Figura Sarmaty w tekstach barokowych i tekstach współczesnych

55
Figura Sarmaty w tekstach barokowych i tekstach wspó ł czesnych

Transcript of Figura Sarmaty w tekstach barokowych i tekstach współczesnych

Figura Sarmaty w tekstach barokowych i tekstach współczesnych

Co w Sarmatach było takiego pociągającego?

Stanisław Chmiela

Co w Sarmatach było takiego pociągającego?Czyli co o nich wiemy, czego nie wiemy, a co powinniśmy wiedzieć.

Sarmata – kto to był?

Hm.

O USPOSOBIENIU I OBYCZAJACH POLAKÓW.

Jan +antema

ostom+

Jan Chryzostom Pasek

Jan Chryzostom Pasek

Ku powieści tej nakłoń ucha,Ludu wierny mój, a posłuchajI miej wiecznie przed oczami,Kimżeś między narodami:Patrz tam, gdzie Sarmacja jest żyzna,Tam to była Twoja ojczyzna,Gdzie przodkowie Twoi śmialiZ Rzymianami się ścierali.Na paiżach Dunaj przebyli,Tam o złotą wolność walczyli,A Rzymianom dawszy baty,Wędrowali za Karpaty;Tutaj wtedy w lasach głębokichŻyły tylko gryfy i smoki,Krwawym wzrokiem wkoło toczyłCzłowiek z jaszczurczymi oczy.Zatem przodek Twój złożył zbroję,Skoro ujrzał dziedzictwo swojeI szczęśliwy już SarmataSzablę z pługiem chętnie zbratał;Zaraz potem ochotnie zniżaKark swój hardy przed znakiem krzyża,W czym wiadomość jest doniosła,Że kobieta krzyż przyniosła.Potem przyszedł ów wiek żelazny,Kiedy liczne odparł najazdy,Minął wiek karmazynowy,Kiedy wzięto go w okowy.A pobuntowana w okowach,Rozbiegła się dziatwa Lechowa;Resztę krwawym spiął wędzidłemZdrajca, z azjatyckim bydłem.Ale jeszcze nie jest pobityŚwietny okręt Rzeczpospolitej;Czasem we śnie widzę nagle,Jak rozwija świetne żagle,Hardym dziobem fale rozpruwa,Liczna, bitna załoga czuwa,Złoty sztandar podniesiony,Aż ocieram łzę, wzruszony.Republiko! gdzie się zataczasz,W jakie obce porty znów zbaczasz,A z ojczystej twojej stronyCzyj dom będzie uczyniony?- Ja się zowę rzeką podziemną,Bóg jest ze mną, orzeł nade mną;Choć się skryję, to wypłynę,A bądź pewien, że nie zginę.

Ku powieści tej nakłoń ucha,Ludu wierny mój, a posłuchajI miej wiecznie przed oczami,Kimżeś między narodami:Patrz tam, gdzie Sarmacja jest żyzna,Tam to była Twoja ojczyzna,Gdzie przodkowie Twoi śmialiZ Rzymianami się ścierali.Na paiżach Dunaj przebyli,Tam o złotą wolność walczyli,A Rzymianom dawszy baty,Wędrowali za Karpaty;Tutaj wtedy w lasach głębokichŻyły tylko gryfy i smoki,Krwawym wzrokiem wkoło toczyłCzłowiek z jaszczurczymi oczy.Zatem przodek Twój złożył zbroję,Skoro ujrzał dziedzictwo swojeI szczęśliwy już SarmataSzablę z pługiem chętnie zbratał;Zaraz potem ochotnie zniżaKark swój hardy przed znakiem krzyża,W czym wiadomość jest doniosła,Że kobieta krzyż przyniosła.Potem przyszedł ów wiek żelazny,Kiedy liczne odparł najazdy,Minął wiek karmazynowy,Kiedy wzięto go w okowy.A pobuntowana w okowach,Rozbiegła się dziatwa Lechowa;Resztę krwawym spiął wędzidłemZdrajca, z azjatyckim bydłem.Ale jeszcze nie jest pobityŚwietny okręt Rzeczpospolitej;Czasem we śnie widzę nagle,Jak rozwija świetne żagle,Hardym dziobem fale rozpruwa,Liczna, bitna załoga czuwa,Złoty sztandar podniesiony,Aż ocieram łzę, wzruszony.Republiko! gdzie się zataczasz,W jakie obce porty znów zbaczasz,A z ojczystej twojej stronyCzyj dom będzie uczyniony?- Ja się zowę rzeką podziemną,Bóg jest ze mną, orzeł nade mną;Choć się skryję, to wypłynę,A bądź pewien, że nie zginę.

Ku powieści tej nakłoń ucha,Ludu wierny mój, a posłuchajI miej wiecznie przed oczami,Kimżeś między narodami:Patrz tam, gdzie Sarmacja jest żyzna,Tam to była Twoja ojczyzna,Gdzie przodkowie Twoi śmialiZ Rzymianami się ścierali.Na paiżach Dunaj przebyli,Tam o złotą wolność walczyli,A Rzymianom dawszy baty,Wędrowali za Karpaty;Tutaj wtedy w lasach głębokichŻyły tylko gryfy i smoki,Krwawym wzrokiem wkoło toczyłCzłowiek z jaszczurczymi oczy.Zatem przodek Twój złożył zbroję,Skoro ujrzał dziedzictwo swojeI szczęśliwy już SarmataSzablę z pługiem chętnie zbratał;Zaraz potem ochotnie zniżaKark swój hardy przed znakiem krzyża,W czym wiadomość jest doniosła,Że kobieta krzyż przyniosła.Potem przyszedł ów wiek żelazny,Kiedy liczne odparł najazdy,Minął wiek karmazynowy,Kiedy wzięto go w okowy.A pobuntowana w okowach,Rozbiegła się dziatwa Lechowa;Resztę krwawym spiął wędzidłemZdrajca, z azjatyckim bydłem.Ale jeszcze nie jest pobityŚwietny okręt Rzeczpospolitej;Czasem we śnie widzę nagle,Jak rozwija świetne żagle,Hardym dziobem fale rozpruwa,Liczna, bitna załoga czuwa,Złoty sztandar podniesiony,Aż ocieram łzę, wzruszony.Republiko! gdzie się zataczasz,W jakie obce porty znów zbaczasz,A z ojczystej twojej stronyCzyj dom będzie uczyniony?- Ja się zowę rzeką podziemną,Bóg jest ze mną, orzeł nade mną;Choć się skryję, to wypłynę,A bądź pewien, że nie zginę.

Ku powieści tej nakłoń ucha,Ludu wierny mój, a posłuchajI miej wiecznie przed oczami,Kimżeś między narodami:Patrz tam, gdzie Sarmacja jest żyzna,Tam to była Twoja ojczyzna,Gdzie przodkowie Twoi śmialiZ Rzymianami się ścierali.Na paiżach Dunaj przebyli,Tam o złotą wolność walczyli,A Rzymianom dawszy baty,Wędrowali za Karpaty;Tutaj wtedy w lasach głębokichŻyły tylko gryfy i smoki,Krwawym wzrokiem wkoło toczyłCzłowiek z jaszczurczymi oczy.Zatem przodek Twój złożył zbroję,Skoro ujrzał dziedzictwo swojeI szczęśliwy już SarmataSzablę z pługiem chętnie zbratał;Zaraz potem ochotnie zniżaKark swój hardy przed znakiem krzyża,W czym wiadomość jest doniosła,Że kobieta krzyż przyniosła.Potem przyszedł ów wiek żelazny,Kiedy liczne odparł najazdy,Minął wiek karmazynowy,Kiedy wzięto go w okowy.A pobuntowana w okowach,Rozbiegła się dziatwa Lechowa;Resztę krwawym spiął wędzidłemZdrajca, z azjatyckim bydłem.Ale jeszcze nie jest pobityŚwietny okręt Rzeczpospolitej;Czasem we śnie widzę nagle,Jak rozwija świetne żagle,Hardym dziobem fale rozpruwa,Liczna, bitna załoga czuwa,Złoty sztandar podniesiony,Aż ocieram łzę, wzruszony.Republiko! gdzie się zataczasz,W jakie obce porty znów zbaczasz,A z ojczystej twojej stronyCzyj dom będzie uczyniony?- Ja się zowę rzeką podziemną,Bóg jest ze mną, orzeł nade mną;Choć się skryję, to wypłynę,A bądź pewien, że nie zginę.

Ku powieści tej nakłoń ucha,Ludu wierny mój, a posłuchajI miej wiecznie przed oczami,Kimżeś między narodami:Patrz tam, gdzie Sarmacja jest żyzna,Tam to była Twoja ojczyzna,Gdzie przodkowie Twoi śmialiZ Rzymianami się ścierali.Na paiżach Dunaj przebyli,Tam o złotą wolność walczyli,A Rzymianom dawszy baty,Wędrowali za Karpaty;Tutaj wtedy w lasach głębokichŻyły tylko gryfy i smoki,Krwawym wzrokiem wkoło toczyłCzłowiek z jaszczurczymi oczy.Zatem przodek Twój złożył zbroję,Skoro ujrzał dziedzictwo swojeI szczęśliwy już SarmataSzablę z pługiem chętnie zbratał;Zaraz potem ochotnie zniżaKark swój hardy przed znakiem krzyża,W czym wiadomość jest doniosła,Że kobieta krzyż przyniosła.Potem przyszedł ów wiek żelazny,Kiedy liczne odparł najazdy,Minął wiek karmazynowy,Kiedy wzięto go w okowy.A pobuntowana w okowach,Rozbiegła się dziatwa Lechowa;Resztę krwawym spiął wędzidłemZdrajca, z azjatyckim bydłem.Ale jeszcze nie jest pobityŚwietny okręt Rzeczpospolitej;Czasem we śnie widzę nagle,Jak rozwija świetne żagle,Hardym dziobem fale rozpruwa,Liczna, bitna załoga czuwa,Złoty sztandar podniesiony,Aż ocieram łzę, wzruszony.Republiko! gdzie się zataczasz,W jakie obce porty znów zbaczasz,A z ojczystej twojej stronyCzyj dom będzie uczyniony?- Ja się zowę rzeką podziemną,Bóg jest ze mną, orzeł nade mną;Choć się skryję, to wypłynę,A bądź pewien, że nie zginę.

Ku powieści tej nakłoń ucha,Ludu wierny mój, a posłuchajI miej wiecznie przed oczami,Kimżeś między narodami:Patrz tam, gdzie Sarmacja jest żyzna,Tam to była Twoja ojczyzna,Gdzie przodkowie Twoi śmialiZ Rzymianami się ścierali.Na paiżach Dunaj przebyli,Tam o złotą wolność walczyli,A Rzymianom dawszy baty,Wędrowali za Karpaty;Tutaj wtedy w lasach głębokichŻyły tylko gryfy i smoki,Krwawym wzrokiem wkoło toczyłCzłowiek z jaszczurczymi oczy.Zatem przodek Twój złożył zbroję,Skoro ujrzał dziedzictwo swojeI szczęśliwy już SarmataSzablę z pługiem chętnie zbratał;Zaraz potem ochotnie zniżaKark swój hardy przed znakiem krzyża,W czym wiadomość jest doniosła,Że kobieta krzyż przyniosła.Potem przyszedł ów wiek żelazny,Kiedy liczne odparł najazdy,Minął wiek karmazynowy,Kiedy wzięto go w okowy.A pobuntowana w okowach,Rozbiegła się dziatwa Lechowa;Resztę krwawym spiął wędzidłemZdrajca, z azjatyckim bydłem.Ale jeszcze nie jest pobityŚwietny okręt Rzeczpospolitej;Czasem we śnie widzę nagle,Jak rozwija świetne żagle,Hardym dziobem fale rozpruwa,Liczna, bitna załoga czuwa,Złoty sztandar podniesiony,Aż ocieram łzę, wzruszony.Republiko! gdzie się zataczasz,W jakie obce porty znów zbaczasz,A z ojczystej twojej stronyCzyj dom będzie uczyniony?- Ja się zowę rzeką podziemną,Bóg jest ze mną, orzeł nade mną;Choć się skryję, to wypłynę,A bądź pewien, że nie zginę.

Ku powieści tej nakłoń ucha,Ludu wierny mój, a posłuchajI miej wiecznie przed oczami,Kimżeś między narodami:Patrz tam, gdzie Sarmacja jest żyzna,Tam to była Twoja ojczyzna,Gdzie przodkowie Twoi śmialiZ Rzymianami się ścierali.Na paiżach Dunaj przebyli,Tam o złotą wolność walczyli,A Rzymianom dawszy baty,Wędrowali za Karpaty;Tutaj wtedy w lasach głębokichŻyły tylko gryfy i smoki,Krwawym wzrokiem wkoło toczyłCzłowiek z jaszczurczymi oczy.Zatem przodek Twój złożył zbroję,Skoro ujrzał dziedzictwo swojeI szczęśliwy już SarmataSzablę z pługiem chętnie zbratał;Zaraz potem ochotnie zniżaKark swój hardy przed znakiem krzyża,W czym wiadomość jest doniosła,Że kobieta krzyż przyniosła.Potem przyszedł ów wiek żelazny,Kiedy liczne odparł najazdy,Minął wiek karmazynowy,Kiedy wzięto go w okowy.A pobuntowana w okowach,Rozbiegła się dziatwa Lechowa;Resztę krwawym spiął wędzidłemZdrajca, z azjatyckim bydłem.Ale jeszcze nie jest pobityŚwietny okręt Rzeczpospolitej;Czasem we śnie widzę nagle,Jak rozwija świetne żagle,Hardym dziobem fale rozpruwa,Liczna, bitna załoga czuwa,Złoty sztandar podniesiony,Aż ocieram łzę, wzruszony.Republiko! gdzie się zataczasz,W jakie obce porty znów zbaczasz,A z ojczystej twojej stronyCzyj dom będzie uczyniony?- Ja się zowę rzeką podziemną,Bóg jest ze mną, orzeł nade mną;Choć się skryję, to wypłynę,A bądź pewien, że nie zginę.

Ku powieści tej nakłoń ucha,Ludu wierny mój, a posłuchajI miej wiecznie przed oczami,Kimżeś między narodami:Patrz tam, gdzie Sarmacja jest żyzna,Tam to była Twoja ojczyzna,Gdzie przodkowie Twoi śmialiZ Rzymianami się ścierali.Na paiżach Dunaj przebyli,Tam o złotą wolność walczyli,A Rzymianom dawszy baty,Wędrowali za Karpaty;Tutaj wtedy w lasach głębokichŻyły tylko gryfy i smoki,Krwawym wzrokiem wkoło toczyłCzłowiek z jaszczurczymi oczy.Zatem przodek Twój złożył zbroję,Skoro ujrzał dziedzictwo swojeI szczęśliwy już SarmataSzablę z pługiem chętnie zbratał;Zaraz potem ochotnie zniżaKark swój hardy przed znakiem krzyża,W czym wiadomość jest doniosła,Że kobieta krzyż przyniosła.Potem przyszedł ów wiek żelazny,Kiedy liczne odparł najazdy,Minął wiek karmazynowy,Kiedy wzięto go w okowy.A pobuntowana w okowach,Rozbiegła się dziatwa Lechowa;Resztę krwawym spiął wędzidłemZdrajca, z azjatyckim bydłem.Ale jeszcze nie jest pobityŚwietny okręt Rzeczpospolitej;Czasem we śnie widzę nagle,Jak rozwija świetne żagle,Hardym dziobem fale rozpruwa,Liczna, bitna załoga czuwa,Złoty sztandar podniesiony,Aż ocieram łzę, wzruszony.Republiko! gdzie się zataczasz,W jakie obce porty znów zbaczasz,A z ojczystej twojej stronyCzyj dom będzie uczyniony?- Ja się zowę rzeką podziemną,Bóg jest ze mną, orzeł nade mną;Choć się skryję, to wypłynę,A bądź pewien, że nie zginę.

Ku powieści tej nakłoń ucha,Ludu wierny mój, a posłuchajI miej wiecznie przed oczami,Kimżeś między narodami:Patrz tam, gdzie Sarmacja jest żyzna,Tam to była Twoja ojczyzna,Gdzie przodkowie Twoi śmialiZ Rzymianami się ścierali.Na paiżach Dunaj przebyli,Tam o złotą wolność walczyli,A Rzymianom dawszy baty,Wędrowali za Karpaty;Tutaj wtedy w lasach głębokichŻyły tylko gryfy i smoki,Krwawym wzrokiem wkoło toczyłCzłowiek z jaszczurczymi oczy.Zatem przodek Twój złożył zbroję,Skoro ujrzał dziedzictwo swojeI szczęśliwy już SarmataSzablę z pługiem chętnie zbratał;Zaraz potem ochotnie zniżaKark swój hardy przed znakiem krzyża,W czym wiadomość jest doniosła,Że kobieta krzyż przyniosła.Potem przyszedł ów wiek żelazny,Kiedy liczne odparł najazdy,Minął wiek karmazynowy,Kiedy wzięto go w okowy.A pobuntowana w okowach,Rozbiegła się dziatwa Lechowa;Resztę krwawym spiął wędzidłemZdrajca, z azjatyckim bydłem.Ale jeszcze nie jest pobityŚwietny okręt Rzeczpospolitej;Czasem we śnie widzę nagle,Jak rozwija świetne żagle,Hardym dziobem fale rozpruwa,Liczna, bitna załoga czuwa,Złoty sztandar podniesiony,Aż ocieram łzę, wzruszony.Republiko! gdzie się zataczasz,W jakie obce porty znów zbaczasz,A z ojczystej twojej stronyCzyj dom będzie uczyniony?- Ja się zowę rzeką podziemną,Bóg jest ze mną, orzeł nade mną;Choć się skryję, to wypłynę,A bądź pewien, że nie zginę.

Ascetoholix – Sarmaci

Ascetoholix – Sarmaci

Podsumowując…

Podsumowując…

Podsumowując…

Sarmatyzm to styl życia,

kultura.

Podsumowując…

Podsumowując…

Panował około XVII i XVIII wieku.

Podsumowując…

Podsumowując…

Sarmaci to dumne, wolne, silne

koczownicze plemię znad Wołgi.

Podsumowując…

Podsumowując…

Niektórzy twierdzą,że pochodzimy od Adama.

Podsumowując…

Podsumowując…Byliśmy zatem narodem

wybranym jako obrońcy

chrześcijaństwa.

Podsumowując…

Podsumowując…

Spełnialiśmy się w tej roli,walcząc z innowiercami.

Podsumowując…

Podsumowując…

W obliczu zagrożenia zewsząd

wykształciliśmy kseonofobię.

Podsumowując…

Podsumowując…Byliśmy ludem honorowym,skorym do bitki i do popitki.

Podsumowując…

Co było w tym ciekawego?