Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

43
Frapujący bohater − arogancki, zabawny, pompatyczny, lubieżny, skupiony na sobie, okłamujący samego siebie. New York Times

description

 

Transcript of Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

Page 1: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

Frapujący bohater − arogancki, zabawny, pompatyczny, lubieżny, skupiony na sobie, okłamujący samego siebie.

New York Times

Page 2: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragmentpełnej wersji całej publikacji.

Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.

Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnierozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przezNetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym możnanabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione sąjakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgodyNetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.

Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepieinternetowym Bookarnia Online.

Page 3: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

FIDEL CASTROPrawdziwa historia

Page 4: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

Carlos Fuentes

FIDEL CASTRO

Prawdziwa historia

Page 5: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

Tytuł oryginalny: La autobiografía de Fidel Castro.

Libro Uno: El paraíso de los otros

Copyright © 2010, 2007, 2004 by Norberto Fuentes

Zdjęcia i taśmy, z których zrobiono kadry, pochodzą z prywatnej kolekcji autora. Prawa do zdjęć pozostają własnością fotografów i/lub mają innych, wskazanych właścicieli.

Copyright for the Polish Edition © 2012 G + J Gruner + Jahr PolskaSp. z o.o. & Co. Spółka Komandytowa02-674 Warszawa, ul. Marynarska 15

Dział handlowy: tel. 22 360 38 41–42 faks 22 360 38 49

Sprzedaż wysyłkowa: Dział Obsługi Klienta, tel. 22 360 37 77

Redakcja: Joanna Zioło, Małgorzata Grudnik-ZwolińskaKorekta: Bronisława Dziedzic-WesołowskaProjekt okładki: David HighZdjęcie na okładce: Jose Goitia/The New York TimesRedakcja techniczna: Mariusz TelerRedaktor prowadząca: Agnieszka Koszałka

ISBN: 978-83-7778-268-2

Skład i łamanie: KATKA, WarszawaDruk: Abedik SA, Poznań

Wszelkie prawa zastrzeżone. Reprodukowanie, kopiowanie w urządzeniach przetwarzania danych, odtwarzanie w jakiejkolwiek formie oraz wykorzystywanie w wystąpieniach publicznych – również częściowe – tylko za wyłącznym zezwoleniem właściciela praw autorskich.

Page 6: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook
Page 7: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook
Page 8: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

Wspominam, więc piszę 13

Na potrzeby niniejszego wydania 19

1. Sierpniowe huragany 27

2. Legowisko pośród traw 53

3. Solidna nieprzenikalność murów 89

4. Nikt nie umiera w przeddzień 121

5. Państwo a Rewolucja 157

6. Kosz moich żmij 193

7. Organizacja wojskowa

z dobrym aparatem propagandy 227

Page 9: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

8. Władza przed jej zdobyciem 267

9. Ostatni raz Hawana 301

10. Ruchome lasy 333

11. Jak hartowała się stal 351

12. Nocni nomadzi 379

13. Republika i jej kapitał u stóp 421

Page 10: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

Autor pominął wszelkie fakty, których weryfikacja, prócz jego własnego świadectwa,

nie byłaby możliwa.

Page 11: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

13

Wspomnienia na tym etapie?Pisząc tę książkę, dokonałem pewnego odkrycia. Takiego

mianowicie, że przeszłość nie jest niczyją własnością, przy-najmniej dopóty, dopóki się jej nie opisze. I następnego, że Rewolucja jest niezłomną twórczynią przeszłości. I  jeszcze jednego, że do pewnego momentu Rewolucja nie poddaje się wnikliwym badaniom. Moment taki może nastąpić, gdy umrze ostatni z  jej bohaterów. Do tego czasu historia Re-wolucji i tworzących ją ludzi znajduje się w rękach jej wro-gów – tych, którzy uciekają – i w skrawkach informacji, jakie udało im się zdobyć.

Random House, Simon & Schuster, Giangiacomo Feltri-nelli, jak większość wydawnictw oraz wydawców z całego

Page 12: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

14

świata, latami nie dawali mi spokoju, domagając się książ-ki takiej jak ta. Zwodziłem ich wszystkich, tak jak się to ro-bi, gdy chcemy odroczyć jakąś sprawę. Nawet przedstawio-ne wyżej racje nie zdołały mnie zmobilizować. Odpierałem pomysł napisania książki w  dużej mierze z  powodu poli-tycznej ceny, jaką przyszłoby zapłacić. A jeśli teraz się de-cyduję, to z czystych nudów. Po prostu nie mam ciekawsze-go zajęcia. Mówi się, że władzy towarzyszy samotność. To nieprawda. Nie było na świecie człowieka równie oblega-nego jak ja. Władza obdarzyła mnie w nadmiarze towarzy-stwem ludzi. Dokądkolwiek się ruszę, podąża za mną sta-do gawiedzi. Kiedy zmierzam w stronę wejścia do jakiegoś budynku – a  to jedyne trasy, jakie pokonuję pieszo  – spo-glądam na otoczenie z  wysokości ponad metra dziewięć-dziesięciu swojego słusznego wzrostu i zawsze widzę kręgi ludzi i czuję się jak na arenie wiejskiego cyrku, która prze-mieszcza się krok w krok ze mną. To dosyć nudne. A nuda mnie zabija. Dlatego pisanie zamienia się w  nieoczekiwa-ną przygodę. Moje kolejne odkrycie. Pisanie. Literatura, jak mówią, jest córką żalu, jeśli nie porażki. Bez żalu czy po-rażki nie mielibyśmy dzisiaj wielu doniosłych dzieł świa-towej kultury, a nawet, o hańbo, tych, które narodziły się ze skamlenia przed władcami o ponowne zatrudnienie – czym od pięciu stuleci prześladuje nas Machiavelli. Zawsze cho-dzi o  jakiś ostracyzm lub czarną listę. To nie mój przypa-dek. Ja piszę z  pozycji władzy absolutnej. Z  pozycji czło-wieka spełnionego.

Zamierzam teraz zrealizować ten projekt na moich wa-runkach. Spieszę z wyjaśnieniem. Nie istnieje idealna auto-

Page 13: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

biografia, bo jeszcze żaden autor nie postawił ostatniej kropki w  tak doniosłym dziele z  chwilą własnej śmierci. A  ostat-nie tchnienie to rzecz wielkiej wagi, bo pozostaje poza moż-liwością opisu, tylko do osobistego przeżycia, kiedy widzisz światło u wylotu tunelu i próbujesz się podnieść, ale zdajesz sobie sprawę, że oto wszystko dobiegło końca. Projekt zakła-da, że te strony zostaną opublikowane w czasie sprawowania przeze mnie pełni władzy. Uruchomiony zostanie znany do-brze mechanizm. Korzystając z sekretnych kanałów kontak-towych przyjaciół i  najbardziej zaufanych funkcjonariuszy służb wywiadowczych – którzy są wyłącznie do mojej dys-pozycji – dotrę do największych wydawców na świecie i po-wiem: Oto jest książka! Ale chcę to zrobić w sposób przemy-ślany. Już wyjaśniam. Muszę uchwycić cugle czasu. Niech to nie wygląda na akt tchórzostwa  – wręcz przeciwnie – i  nie sprawia wrażenia, jakobym liczył na śmierć przed publikacją. Nie miejcie mi za złe, lecz chcę czerpać z tego przyjemność. Postanowiłem – wraz z  bliskim przyjacielem – że książka będzie wydana na kilka tygodni przed moim rozstaniem ze światem doczesnym (to znaczy gdy uznam, że został mi ty-dzień życia lub jasności umysłu), abym zobaczył, jak będzie przyjęta. Robię to z myślą o moich notowaniach pozadoczes-nych, bo jak nieraz mówiłem, wiążący osąd o  mojej osobie powinien zostać wydany za tysiąc lat. Bez względu na współ-czesny werdykt ta książka powinna w  sposób decydujący wpłynąć na osąd ostateczny.

Page 14: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

16

To żadna tajemnica. Czytelnicy wiedzą, że dysponuję ogrom-nym archiwum na użytek tych wspomnień. Dokumentacją, która stanowiła podporę mojego państwa, służyła mi do rzą-dzenia i  często do podejmowania decyzji na skalę global-ną, chodziło bowiem o podstawę moich relacji z innymi. Ale nie tylko miałem być informowany, chciałem posiadać ak-tualizowane dane o  przysługach, jakie zostały wyświadczo-ne, oraz należnych długach, które zostały jeszcze do spłace-nia. Nie zamierzam jednak powtarzać aktu szantażu, jakiego dopuścił się niegdyś finansista Robert Vesco – przeniewier-ca odbywający długoletnią karę więzienia – kiedy wystą-pił o wsparcie przy publikacji dwóch książek, jednej zawie-rającej portrety byłych wspólników i  klientów, opisanych pod zmienionymi nazwiskami, ale splamionych jakąś dema-skującą informacją, drugiej zaś z prawdziwymi nazwiskami i bezwstydnym donosem na tych, którzy po pierwszym tek-ście nie opróżnili kieszeni. Chodzi zwyczajnie o to, że chcę pierwszy zadać cios. Masa informacji, które przetrwają i, jak sądzę, w  którymś momencie ujrzą światło dzienne – jak u Czechów i Niemców, kiedy dokonali szturmu na siedziby swoich służb specjalnych czy otworzyli archiwa komitetów centralnych – nie trwoży mnie ani nie ma większego znacze-nia, bo mnie one nie dosięgną. Za życia nie jestem obiektem żadnego szantażu. Tam, gdzie się znajdę potem, nie będzie mnie nic obchodzić. Mam jednak na uwadze zobowiązania wobec swoich spadkobierców, a w szczególności Dalii, mo-jej towarzyszki, jak i tych, którzy będą nad nimi sprawować

Page 15: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

opiekę. Jeśli chodzi o moje uprawnienia, postanowiłem zro-bić ostrożny i umiarkowany użytek z olbrzymiej liczby do-kumentów przechowywanych w  Ministerstwie Spraw We-wnętrznych oraz w  niektórych departamentach Komitetu Centralnego Partii. W pracy pisarskiej, jakiej się tu podjąłem, usiłuję obnażyć mechanizmy własnych działań – tych najbar-dziej znanych – możliwie najobszerniej, i  jako autor wspo-mnień nie chcę nadużywać dokumentacji, która okaże się pewnie ważniejsza dla historyków Rewolucji. I skoro tak czy inaczej będą o mnie mówić – o jakimś mnie, podczas gdy rze-czywisty ja będzie już nieuchwytny – i będą chłostać wedle uznania, po co komplikować sobie życie i ciskać kamieniami w niebo? Również po to, by szanse były wyrównane, jak w za-wodach wędkarskich albo w meczu koszykówki, zadowalam się prostą metodą pracy z pamięci, tej prawdziwej, w chwili pozbawionej, przyznaję, napięcia dawnych czasów, co stawia mnie – bez urazy – na poziomie zupełnie ludzkim i wyposa-ża lepiej na bój. I wystarczy, że naprawdę w niewielu wypad-kach skorzystam z wiedzy nagromadzonej w archiwach.

Page 16: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

19

Pierwotny plan, by dopiero z  ostatnim tchnieniem al-bo tuż przed pozwolić na publikację tych wspomnień, oka-zał się złudzeniem. Już dwa lata temu zostały opublikowane oba tomy pierwszej wersji dzieła. Przeważyły nalegania wy-dawców i moja niecierpliwość, aby powalczyć w dziedzinie całkiem nowej: na rynku literackim. Kilkaset  tysięcy słów tworzących owe dwa tomy (329 778 – pierwszy i 490 238 – drugi), które zapełniły ponad 2500  stron, wciąż wprawia mnie w  osłupienie, gdy się przyglądam, jak leżą w  swej książkowej okazałości na stole. Powiedziałem jakiś czas te-mu, że zużyłem tony papieru i  tony dźwięku – posłużę się tym symbolicznym określeniem – na deklaracje, dyskursy, raporty, spotkania, wywiady i wszelkie inne możliwe formy wykorzystania słowa*. Otóż prawdziwa wykładnia przesłania znajduje się właśnie w tych dwóch tomach. Nie ważą aż to-ny, ale w sumie siedem funtów (trzy funty pierwszy, cztery

* Zob. dziennik „Granma” z 29 lutego 2008 r. (przyp. autora).

Page 17: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

20

– drugi). Niemniej to, z  czego debiutujący autor może być dumny w chwili publikacji, nie powinno przesłaniać głównej pobudki jego działań. On pisał dla kogoś. W moim wypadku, co logiczne, pierwszy na liście pożądanych czytelników jest bojownik rewolucyjny. To on powinien skorzystać z mojego doświadczenia życiowego i wszelkiej wiedzy, jaka wyłoni się z  moich wspomnień. Tak też poprzednie wydanie Autobio-

grafii, której obie okładki mierzą 9 i ¼ cala wysokości i 6 ca-li szerokości, a grzbiety mają odpowiednio grubość 1 i ¾ cala (tom pierwszy) i 2 i ¾ cala (drugi), wydaje się mało przydat-ne do walki. Książki rewolucyjne nie mogą być dziełami ga-binetowymi, zdatnymi do czytania przy pulpicie. Muszą być łatwe do wyrzucenia w  razie policyjnej obławy, mieścić się w kieszeni munduru wojskowego i nie powinny ciążyć w ple-caku – oto ideał literatury rewolucyjnej. Teraz rozumiem, że moje wspomnienia okazały się zbyt obszerne jak na wymo-gi Rewolucji. A nie macie pojęcia, ile mi zostało w zanadrzu!

Przyjmując zatem, że rewolucje potrzebują lekkich środ-ków transportu, opracowałem nową wersję książki w objęto-ści umożliwiającej wydanie kieszonkowe, co ułatwi swobod-ne z nią wędrowanie i pozwoli zmieścić ją w plecaku wraz z tytoniem, amunicją i prowiantem.

Nic jednak nie przepadło. Bibliografia oraz część „histo-ryczna” treści, która zajmowała wiele stron pierwszego wy-dania, zostaje w miejscu jej przeznaczonym: w bibliotekach. Tam będzie do dyspozycji fachowców i wszystkich zaintere-sowanych.

Gdy kończyłem pracę nad książką, byłem zdrowym czło-wiekiem. Nie zrezygnowałem z  żadnego stanowiska, eme-

Page 18: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

rytura zaś pozostawała bardzo odległą możliwością. Wigor, z  jakim pisałem, jest czytelny. Pisanie było dla mnie wów-czas poważnym wyzwaniem. Każde przypadkowo uży-te słowo mogło zagrozić nawet stabilności państwa. Ale to już historia; dziś jestem człowiekiem bliskim agonii, odse-parowanym od świata w pokoju szpitalnym z widokiem na dziedziniec otoczony murami. Fidel Castro jest ostatnim więźniem Fidela Castro. Nie oszukuję się. Odczytuję znaki i wiem, jak się sprawy mają. I wiem, że jestem w przedsion-ku śmierci. Ale zadanie polegało na tym, aby przetrwała mo-ja książka. I tylko to się liczy.

Spoglądam na zegarek i odczytuję datę – będę ją musiał umieścić pod tymi słowami – która przykuwa moją uwagę. Powinienem się wzruszyć? Zaniepokoić? Ja, który znam ar-bitralną moc przypadku? Dwa tysiące pięćdziesiąt dwa lata temu, w dniu jak ten dzisiejszy, w Rzymie zamordowano Ju-liusza Cezara. Idy marcowe w 44 roku p.n.e. Biedny rzymski senator, bez należnej mu eskorty. Sam się podał na tacy.

FIDEL CASTRO RUZ

15 MARCA 2008

GODZ. 16.17

Page 19: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

24 listopada 1958 roku. Prowokacyjny billboard został umieszczony na skrzyżowaniu 36. Uli-

cy i 42. Alei w północno-zachodniej części Miami, nieopodal lotniska. Jest poniedziałek, w chwi-

li zrobienia zdjęcia Fidel Castro otacza główne miasta we wschodniej części pobliskiej wyspy,

o której mowa na billboardzie. Za 38 dni wygra wojnę. Stół do gry w ruletkę i tancerka rumby to

oczywiste nawiązanie do nieodległej przyszłości.

Page 20: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

RAJ

INNEGO

Page 21: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

Trzyletni Fidel w Biránie. 1929 r.

Page 22: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

PRZYGODA

Page 23: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

27

1.

Wszystkie trzy książki, które wręcza mi przyjaciel ja-ko dzieła wzorcowe – Autobiografia Alicji B. Toklas Gertrudy Stein, Pamiętniki Hadriana Marguerite Yourcenar i wspomnie-nia Benvenuta Celliniego – okazują się w  istocie kunsztow-nymi wersjami literackimi trzech rodzajów wspomnień. Dwie pierwsze ze względu na formę, w  jakiej mierzą się z  rzeczywistością, trzecia dzięki swej literackości, Cellini bowiem, jak mówią, wszystko lub prawie wszystko zmyślił. W moim wypadku, wiadomo, nie trzeba nadto silić wyobraź-ni, by zyskać czytelników. Poza tym, że miałem okazję oglą-dać siebie samego poprzez pryzmat autorów, którzy badali moje życie i  wydali stosowne traktaty – liczba moich bio-grafii idzie w setki – niniejsza książka może wzbogacić mnie o  spojrzenie na siebie własnymi oczami. Dysponuję boga-tym materiałem, który nie zawsze, wyznam, służy ukazaniu mojej osoby czy mojego postępowania w korzystnym świet-le. Nie wahałem się jednak – w  konfrontacji z  przeżytymi

Page 24: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

Szynobus należący do don Angela Castro używany do przemieszczania się

po plantacjach trzciny cukrowej w regionie i podróży do Santiago.

Page 25: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

29

zdarzeniami – wydobyć szczegółów, które mogą wydawać się śmieszne czy nawet godne ubolewania. Cokolwiek by mó-wić – a zrozumiałem to w trakcie pisania – owe negatywne szczegóły pozwalają oddać gamę niuansów i nie tylko czy-nią opowieść bardziej wiarygodną, ale też tworzą sympatycz-niejszy wizerunek jej bohatera. Podam przykład. Pewnego dnia moja żona Dalia, dwóch szefów ochrony, Mainé i  Ce-sáreo, a nawet mój syn Antonio, wówczas student medycyny, zatrwożyli się stanem mojego zdrowia, myśląc, że lada chwi-la dostanę zawału. Wściekłem się na samego siebie z powodu snu, w którym wypaliłem, po sam koniec, wyśmienite cygaro Cohíba. Jakże mi smakowało! Raczyłem się gęstym dymem na podniebieniu, upajałem wizją dostojnych, konfekcjonowa-nych na wymiar lansjerów z czasów, gdy jeszcze należałem do oddanych palaczy i  bez najmniejszych przeszkód radzi-łem sobie z  idealnym pierścieniem żaru. I  wtedy nagle się obudziłem. Był to chyba sen z udziałem największej liczby świadków w historii, najbardziej brzemienny w konsekwen-cje (przynajmniej w kręgu najbliższych), w wymiarze obiek-tywnym, materialnym, namacalnym, konsekwencje, któ-re wykroczyły poza doznania oniryczne. Darłem poduszki, w pokoju fruwało pierze, padłem bezwładnie na sofę, stłuk-łem o podłogę dwie szklanki. Wydarzyło się to dwa, trzy la-ta po tym, jak zerwałem z nałogiem, o czym w swoim cza-sie powiadamiałem każdego bez wyjątku dziennikarza, który zjawił się w Hawanie. Chyba nikt nie dokonał tak stanowczej i bezwzględnej introspekcji własnego zachowania jak ja owe-go poranka, kiedy to nieme oskarżenie siebie samego skłoni-ło mnie na początku do podwojenia podatku od papierosów

Page 26: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

30

i cygar konsumowanych przez społeczeństwo. Oduczyć pale-nia – taki był cel. Najbardziej wkurzyło mnie to, że sam in-tensywnie doświadczyłem tej przyjemności i obudziłem się z satysfakcją zawodowego palacza, który właśnie delektował się do ostatniego macha cudem kreolskiej manufaktury. We-zwali Zelmana, mojego lekarza, Pepína Naranjo, mojego se-kretarza i  sąsiada z  chronionego kompleksu, i  dopiero gdy zjawił się kapitan Núñez Jiménez, typ naukowca w guayabe-rze z rolexem na ręku, który towarzyszył mi we wszystkich szaleństwach z  początku Rewolucji, zdołałem się uspokoić. „Ñaco – zwróciłem się do niego – masz pojęcie, z jaką frajdą wypaliłem to cygaro?”.

Oryginalna wersja Autobiografii – na którą składały się dwa zeszyty z  trzynastoma rozdziałami w  każdym – była sporadycznie pisana na komputerze albo laptopie, w więk-szości zaś niezawodnym piórem wiecznym na lśniącej pre-zydenckiej papeterii przeznaczonej do mojego wyłączne-go użytku. Odkryłem, jak cudownie można wykorzystać czas na pokładzie starego zacnego iła-62, którym odbywa-łem polityczne wyprawy międzykontynentalne, jak w  cza-sie pisania zrobić użytek z rozkładanych stolików samoloto-wych, jak dać się ponieść na manowce wspomnień, a nawet czerpać natchnienie z odgłosu czterech znakomitych turbo-odrzutowych silników Sołowiew D-30  kW, nieustających w  metalicznym śrutowaniu. Przemieszczając się w  słusz-nym już wieku z  Hawany do dowolnego miejsca spośród moich dawnych obszarów konkwisty lub tam, gdzie obwo-ływano mnie bohaterem i jako takiego goszczono – w Afry-ce, Azji czy Ameryce – piszę. Tworzy się więź między

Page 27: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

31

pamięcią a  słowami. Pamięć wytrwale przywraca mi prze-szłość i zachęca, bym ją chwytał i przenosił na ekran bądź papier. Udaję się do tych odległych scenerii, które już do mnie nie należą i gdzie starego i zwapniałego bohatera, ja-kim jestem, przyjmują młodzi prezydenci i dygnitarze jako swoiste kuriozum. Czasem silą się na uprzejmość, podając mi ramię, żeby pomóc mi zejść ze schodów pokładowych i  przez płytę lotniska poprowadzić mnie tam, gdzie cze-ka orkiestra, kompania reprezentacyjna wojska, ambasado-rowie, flagi i kwiaty. A ja rzucam wtedy ostatnie spojrzenie do wnętrza samolotu na stolik z porzuconym czasowo lapto-pem albo stertą kartek, które sprawny sekretarz Chomi skła-da i przezornie chowa do aktówki. Przede mną trzy, cztery dni zadań oficjalnych, zręcznych dowcipów dla uszu dzien-nikarzy, wyszukanych na poczekaniu słów podziwu i uzna-nia dla moich gospodarzy oraz kraju, a przez cały ten czas w głowie tylko jedna rozpaczliwa myśl, aby zasiąść z powro-tem do pracy nad książką. Właściwie tylko tym tak napraw-dę powinienem się zajmować, dobrze odziany, może w szalu na szyi, z filiżanką gorącej herbaty bez cukru w zasięgu ręki, tak by móc ją pić łyczkami lub w każdej chwili zażyczyć so-bie następnej. Dopóki będę pisał.

Tak więc niniejsze strony nie tylko odpowiadają temu, co inni autorzy nazwali – w dziedzinie literatury – podróżą sen-tymentalną, lecz powstawały w  czasie faktycznej podróży sentymentalnej mojego bytowania na tym świecie. Najczę-ściej towarzyszy jej dźwięk sowieckich silników Sołowiew i  chłodny, profesjonalny głos pilotów, który dobiega moich uszu z  ich kabiny, gdy łączą się z  wieżą kontrolną i  podają

Page 28: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

32

pozycję CU-T1208  linii lotniczych Cubana z  VIP-em na pokładzie. Unoszę wtedy wzrok znad laptopa i  w  rutyno-wy sposób spoglądam ku wnętrzu kabiny pilotów. Tam wi-dać tylko cienie i co jakiś czas fosforyzujące światła zegarów na tablicy rozdzielczej. Cubana Airlines CU-T1208. Cubana

CU-T1208, With a VIP on board. VIP on board. I repeat. Na wyso-kości dwunastu kilometrów nad Oceanem Indyjskim wszy-scy moi towarzysze śpią. Ja piszę.

Pierwszy zeszyt dotyczy okresu od 13 sierpnia 1926 do 1  stycznia 1959  roku. Drugi – od 1  stycznia 1959  do 13 sierpnia 2001 roku. Pierwszy obejmuje czas od moich na-rodzin w posiadłości Manacas w Biránie do ucieczki dykta-tora Fulgencia Batisty. Drugi przybliża zniszczenie aparatu państwowego Republiki i ustanowienie tymczasowej władzy rewolucyjnej, następnie pełny okres Rewolucji. Na począt-ku pracy autor miał sekretny zamiar uwydatnić w konstruk-cji tekstu swoje przywiązanie do liczby 13 i jej wielokrotno-ści. To coś w rodzaju fatum porządku numerycznego, czemu dawałem wyraz w  rozmaitych wywiadach z  zagraniczny-mi dziennikarzami, ale co mogło się przeobrazić w  tour de

force, jako że ciężar narracyjny książki skupia się na drugiej jej części. W  obecnym wydaniu owa struktura nie tyle zo-stała zniesiona, ile dostosowana do wymogów szybszej lek-tury, zawsze jednak z myślą o podziale na siedem głównych podrozdziałów, tak by trzymać się liczby bliskiej naszej spra-wy. Wszak siedem, cudowna siódemka, jest liczbą, z  którą też się utożsamiam i która swego czasu była wykorzystywa-na w celach taktycznych do identyfikacji ruchu rewolucyjne-go. Ruchu Rewolucyjnego 26  Lipca. Siódemka widniała na

Page 29: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

33

bransoletach partyzantów. Na graffiti. Wymawiano ją ściszo-nym głosem na potajemnych spotkaniach. M-26-7*.

Tutaj, w  swego rodzaju wstępie tłumaczącym, dlaczego postanowiłem spisać wspomnienia i  skąd jako odniesienie, przewodnik oraz inspiracja wzięła się autobiografia Benve-nuta Celliniego, dokonam pewnego spostrzeżenia. Celli-ni opisuje, a  także odzyskuje dla nas świat, w  którym nie istniały dzisiejsze sposoby komunikacji, w którym wszyst-ko spowijał nimb tajemnicy. Teraz mamy zdjęcia, nagrania wideo, za dużo jednego i drugiego. Odkąd pojawiła się fo-tografia, cały świat sztuki zrobił krok wstecz, został zmu-szony ustąpić pola. Mam na myśli pole sztuki narracyjnej. Gdy człowiek zdołał uchwycić światło, przenieść je na kart-kę papieru, a potem ów obraz uwiecznić, literaturze i ma-larstwu realistycznemu pozostało szukanie innych dróg. Co ja takiego mogę opowiedzieć, czego nie da się odnaleźć w  szufladzie biurka służb specjalnych czy w  którejś z  ga-zet? Otóż to, co zachowałem na swój użytek, a co dotyczy intencji i rozgrywek.

Rzeczą banalną, by nie rzec absurdem, jest próba roz-szyfrowania, a co gorsza osądzania kogoś takiego jak ja tyl-ko na podstawie pozorów. Z powodu niezrozumienia moich poczynań staję się łatwym celem obelg. Obraza zastępuje głębszy ogląd.

Pozostaje mi więc pisanie. To mój ostatni system propa-gandy rozumianej zgodnie z pierwotnym znaczeniem słowa „propaganda” od „propagować” („upowszechniać”), a nie jako

* Movimento 26 de Julio – Ruch 26 Lipca (przyp. tłum.).

Page 30: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

34

tandetna (choć czasem bardzo potrzebna i  skuteczna) agit-

-prop („agitacja”) z jej kapitalistyczną wersją reklamową.Niezawodny jest system porozumiewania się zwierząt,

gdyż opiera się na ich czujnikach emocjonalnych, na ich wrażliwości, a nie na słowach. Słowa w równej mierze służą prawdzie jak kłamstwu, ale to słowa są środkiem komunika-cji dostępnym ludziom.

Tworząc pewne zdanie o moim ojcu pod koroną tamaryn-dowca, które znajduje się w dalszej części – prawdziwy po-czątek pierwszego zeszytu wspomnień – intuicyjnie odkry-łem to, co ktoś inny nazwał brakiem świadomości dwóch najbardziej transcendentnych faktów ludzkiej egzystencji: naszych narodzin i naszej śmierci.

W moim wieku jedynym doświadczeniem godnym zain-teresowania pozostaje śmierć. Na morzach, po których dziś żegluję, nic mnie już nie zadziwia. Wszystko, czym jestem teraz i czym będę w przyszłości, to historia. Swego czasu ów termin mnie onieśmielał, historia była pewną normą zacho-wań, później zdałem sobie sprawę, że nic takiego nie istnie-je, że najlepszym tworzywem historii jest władza. Chyba naj-lepiej to wyraziłem, powtarzając, że władza jest po to, by ją sprawować, ale jakie znaczenie może mieć dla mnie historia, której nie będę świadom.

Udowodniłem, że strategia – która należy do najtrwal-szych właściwości polityki – na nic się zdaje, że tylko taktyka jest warta zachodu. Zapoznałem się z wieloma poświęcony-mi mi biografiami, co ułatwiło mi pracę. Nie staram się więc w  tej książce odpierać argumentów ani przyjmować pozy-cji defensywnej, choć, owszem, zamierzam przedstawić sam,

Page 31: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

35

własnymi słowami, moją interpretację faktów, których jestem bohaterem, a o których panuje wielce fałszywe wyobrażenie. To nie jest obrona, pragnę jeszcze raz podkreślić, lecz wyraz niezgody, by ludzie mający niewiele wspólnego z  wydarze-niami, których byłem inspiratorem, przeinaczali je lub ana-lizowali. Odtąd, przynajmniej wobec wydarzeń, o których tu mowa, trzeba się będzie odnosić do mojej interpretacji i mo-ich pobudek. Istotnie zwycięstw i  triumfów, medali i wiwa-tujących tłumów oraz wyrazów uwielbienia mi nie brakuje – kto wie, czy nie jestem najbardziej oklaskiwanym człowie-kiem w historii, goszczonym przez największą liczbę prezy-dentów, dygnitarzy, człowiekiem, który może sobie przypisać najwięcej bohaterskich czynów.

Ja, ja sam, najechałem więcej krajów niż Aleksander Wielki, do tego znacznie odleglejszych; rzuciłem wyzwa-nie dwóm imperiom po stokroć potężniejszym od Rzy-mu i  Egiptu i  wszystkich staro- i  nowożytnych potęg ra-zem wziętych, a moje imię przez niemal pół wieku na całym świecie pojawiało się jako informacja dnia znacznie częś-ciej niż jakiekolwiek inne wiadomości. Podpisana przeze mnie flaga powiewa na Antarktydzie (o ile może powiewać zamarznięta flaga). Na moją cześć wiwatowano w  tumulcie walk na wzgórzach Golan, na angolskiej pustyni Moçâmedes i w wenezuelskich górach Falcón. Wietnamski batalion przy-brał moje imię w czasie wojny przeciwko jankesom, otrzy-małem szablę marszałkowską Związku Radzieckiego. Ale.

Ale.Wolnego, ta książka nie jest pochwałą próżności, lecz

owocem wysiłku intelektualnego.

Page 32: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

36

Doprawdy, jeśli na koniec, oprócz dowodzenia okrętem, pozostaje pisanie, nie powinienem przytaczać znanej senten-cji, że wszystkie zakończenia są złe. Bo tak nie jest.

Pisanie. Wielokrotnie zastanawiałem się nad nim. Chcia-łem się nawet wycofać z  życia publicznego i  poświęcić te-mu zajęciu. Wielu uczonych poczyniło wysiłek i  napisało o mnie; wśród nich byli Tad Zulk, Herbert Matthews, Ann Gayer, a także Robert E. Quirk i Anglik Hugh Thomas, któ-rego królowa Elżbieta uhonorowała orderem rycerskim za książkę o mojej Rewolucji. Che Guevara, umierając, myślał o mnie. Generał Arnaldo Ochoa poprzysiągł, że będzie miał mnie w  pamięci w  chwili, gdy go rozstrzelają. Tymczasem ja, zanim postawię ostatnią kropkę, czuję powinność, aby dedykować te strony zwykłemu żołnierzowi Rewolucji Ku-bańskiej, młodemu artylerzyście o  imieniu Eduardo García Delgado, który napisał moje imię – Fidel – palcem zamoczo-nym w kałuży z własnych trzewi, dogorywając po zdradziec-kim bombardowaniu naszej stolicy 15  kwietnia 1961  roku, w przeddzień desantu na Playa Girón. I nie chodzi też o dro-biazgowe spisanie całej historii, przedstawionej już w  set-kach, jeśli nie tysiącach książek – nie tylko mojej historii, lecz całej Rewolucji Kubańskiej, co w  zasadzie oznacza to samo. Wolę skoncentrować się na sprawach, które osobiście uważam za warte omówienia dlatego, że są nieznane, pod-dać je pewnej refleksji, wyjaśnić i  rzucić światło na fakt, iż często wydawałem się wyniosły, a bywa, że szydzę z innych. Tych bliskich mojemu sercu uformowałem. Innych, to praw-da, nie darzę szacunkiem. Gdyby jakiś czytelnik w  przy-szłości – pozostający z  dala od moich domniemanych czy

Page 33: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

37

realnych manipulacji albo w  innej przestrzeni, której nigdy nie poznam, co na jedno wychodzi – znalazł tu wyjaśnienia przydatne jego interesom lub poczynaniom, takie, które po-służyłyby mu do planowania czy wszczęcia jakichś działań, cokolwiek by to było, może się zaliczyć do ludzi godnych mojego szacunku.

Skoro obracałem się w  świecie zamieszkanym przez osobników bojaźliwych i  słabych, jak miałbym się nagiąć do tych, których sam zniewalałem. Muszę pisać dla istot wyższych.

Pozwolicie teraz, że opowiem, co się wydarzyło owej burzliwej sierpniowej nocy w  1926  roku, kiedy się urodzi-łem, o godzinie drugiej w nocy w domu na palach w posiad-łości Manacas, i  podzielę się wspomnieniem o  moim ojcu. Moim ojcu w cieniu tamaryndowca.

Palił pod tamaryndowcem, podczas gdy kobiety oprawia-ły zwierzęta albo obierały jukę. Biedaczysko. Widzę go, jak zażywa chłodu pod drzewem, które górowało nad patiem, ze swoim grubym pniem (dobre siedem metrów w obwodzie), z gronami małych kwiatów w koronie, z gęstym i  lśniącym listowiem napełniającym dom rześką aurą. To dwudziesto-metrowe, wiecznie zielone drzewo znaczyło swoim cieniem teren nawet w suszę. I bujnie obradzało pięciolistnymi kwia-tami w zwartych kiściach, żółtopomarańczowymi z czerwo-nymi prążkami, i fiołkowymi pąkami.

Page 34: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

38

Rozumiem więź, jaka może zaistnieć między człowie-kiem a otoczeniem. Myślę, że widok ojca obok starego ta-maryndowca, którego wiek szacowano na ponad sto lat, jest pierwszym sprawdzalnym doświadczeniem w moim życiu. Pamiętam nieomylne znaki lata. Zbiór trzciny cukrowej do-biegł końca, zastępy maczetników opuszczają okolicę, gas-ną kominy pobliskich cukrowni w  Marcané. Wówczas tamaryndowiec rozkwita, a  mój ojciec opuszcza swoje zi-mowe schronienie na domowym strychu i pod drzewem od-daje się długim procesom trawiennym, z cygarem w dłoni i szeroko rozłożonymi grubawymi nogami. Patrząc na roz-kwitły tamaryndowiec, można być pewnym, że lato czai się tuż za rogiem. Gorączka, jak nazywają tę porę miejscowi wieśniacy. Potem, z  początkiem lipca, odbywa się kolejny rytuał w wykonaniu ojca. W każdym razie tak to pamiętam. Zachwyty nad płodnością drzewa i nieustanne powtarzanie, ile to funtów owoców udało mu się zebrać.

Drewniane ławki, na których dawnymi laty przesiady-wał mój ojciec, ustawione wokół grubego pnia drzewa, we-dług mnie wyznaczały cztery strony świata. Nieco z  tyłu, po lewej, jest zbiornik z  wodą, umieszczony na czterech cementowych podnóżkach, a  jeszcze dalej widać poczer-niałe pale z  drzewa caiguarán, na których stoi mój dom. Jak mówiłem, oto mój ojciec. Widzę go z cazadorem de pi-ta, z  solidnym brylantem na prawej dłoni, w  której właś-nie trzyma cygaro, nie pozwalając mu zgasnąć i  nie usu-wając banderoli do chwili, aż niemal dosięgnie ją żar, tuż przy jego ustach. Cazador de Pita była jego ulubioną mar-ką cygar. Carreros, wozacy, jak mówiliśmy na obwoźnych

Page 35: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

39

sprzedawców, dostarczali je masowo pod same drzwi po-siadłości. Potem, gdy ojciec otworzył sklepik po drugiej stronie drogi naprzeciwko domu, to tam składowano tytoń i resztę towarów.

Poza tym ojciec ma na nogach wysokie gumiaki i  jest w guayaberze, na której da się zauważyć plamy po kawie.

Widzicie go teraz? Dobrze, a  więc to jest ów sielski i do cna kubański pejzaż, który ja za trzydzieści lat znisz-czę. Nie do wiary. Wszędzie, gdzie tylko napotkam podob-ny klimat, dosłownie wszędzie, zniszczę go. Nie żebym go nienawidził czy uważał, że na to zasługuje, albo cokolwiek zakładał z góry, lecz dlatego – będę wierzył do samego koń-ca – że to jest wynik pewnego procesu. Ja sam naruszę po-rządek i  z  czasem, żeby zachować nad tym kontrolę, nie pozostanie mi nic innego, jak przyłączyć się do wyzwolo-nej przeze mnie siły. Bo tak po prawdzie, nie mogę powie-dzieć, żeby tam, wśród tego pejzażu, było mi źle. A właśnie w  tym punkcie niemal wszyscy moi biografowie zawodzą. Gdy doszukują się w moim dzieciństwie w Manacas w Bi-ránie przyczyn Rewolucji Kubańskiej, jakby obserwowali zachowanie psa Pawłowa. Nie chcą przyznać, że Rewolucja była procesem intelektualnym. Po pierwsze dekantacji. Po drugie funkcjonowania. Po trzecie kontroli. I  nie pojmują, iż żaden z mechanizmów, które uruchomiłem, albo przynaj-mniej pobudziłem, nie ma nic wspólnego z  dzieciństwem szczęśliwego dziecka.

Sytuacja czy epizod, który opisuję – mam pięć lat, kie-dy ojciec, niczym jakiś kacyk pod tamaryndowcem, wy-ciąga pulchną dłoń z  połyskującym na palcu diamentem

Page 36: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

40

i zwraca się do mnie „synku” albo „chłopie” – ogranicza się do obserwowania pejzażu, świata. To jest to, co widzę. Ca-ły świat. I choć teraz nie umiem tego w pełni wyjaśnić, od-bieram go jako nienaruszalny. To cały krajobraz, jaki istniał. I przyznam, że dla mnie był wystarczający. Średniowieczny krajobraz, który musiał wówczas trwać, niezmienny, odkąd ojciec, by założyć kolonię cukrową, przedarł się przez gó-ry i wyciął lasy porośnięte drzewami ácana i caiguarán, ma-honiowcem i hibiskusem. Mam wrażenie, jakbym przemie-rzał go, kręcąc się wokół własnej osi, lecz w  zwolnionym tempie. Skrzynia na lód znajduje się przy szopie, w której trzyma się garnki i  zboże, gdzie stoi długi stół, przy któ-rym kobiety zajmujące się domem (moja matka, starsza siostra Angelita, służąca) oprawiają skórę czy, jak mówią, rozbierają świniaka, i gdzie w jednym z kątów postawią po-tem młynek do kukurydzy, a stół ma wydrążony kanał, któ-rym wprost do wiadra postawionego na podłodze spływa krew zwierzęcia. I  ponieważ nikt nie wie, co znajduje się w  skrzyni na lód, wciąż możemy tu mówić o  krajobrazie średniowiecznym.

Dom jest zwrócony frontem do drogi. Droga prowadzi do Cueto, pół godziny jazdy konno, dziesięć minut autobusem. Okna wychodzą na północny wschód, a na Kubie okna od tej strony otwierają się pod warunkiem, że budowniczy napraw-dę znał się na swojej robocie. To stamtąd, niesieni przez pa-saty, przypłynęli Hiszpanie. Ojciec popala cygaro, woła mnie do siebie i mówi, że kończę pięć lat, więc podaruje mi jed-no peso. „W tym roku to ścierwo dało mi trzysta pięćdziesiąt funtów”, dodaje.

Page 37: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

41

Trzysta pięćdziesiąt funtów tamaryndy.Teraz swoim cygarem wskazuje koronę tamaryndowca,

z  której znikły już, do kolejnej wiosny, wszystkie kwiaty i owoce.

Pytam go, ależ, ojcze, dlaczego nie dostanę pięciu peso. Pięć peso. Jedno za każdy rok. A  ojciec na to, ożesz ty, ło-buzie, jedno peso to pięć peset. Jakie znowu pięć peso? Taki mały, a już taki cwany.

Najmłodsze kobiety – moja siostra Juanita i  nie wiem, może Emma i jakaś inna Murzynka, córki najemnych robot-ników z Haiti, którzy zostali w okolicy po zbiorze trzciny cu-krowej – obierają naprzeciwko ojca jukę, a  dalej, na górze w kuchni, ktoś, nie wiem kto, przygotowuje congrí, ryż z faso-lą. Któraś z ciotek, może babka, może służąca. Małego Rauli-ta jeszcze nie ma na scenie. Albo śpi w kołysce, albo się jesz-cze nie urodził. Później to obliczę.

Wspominam, że kuchnia była na górze, bo dom został zbudowany na palach o wysokości ponad dwóch metrów. Także budynek poczty, który widać było sprzed bramy ma-jątku, i szkoła stały na palach. Dopiero po latach odkryłem, dlaczego tyle domów i  budynków publicznych na kubań-skiej wsi stawiano na drewnianych palach albo betonowych słupach. Chodziło o to, by oszczędzić sobie wybierania zie-mi pod fundamenty i nie wydawać fortuny na cement. Nie był to wymysł skąpego Galisyjczyka, jak twierdzą niektórzy, chcąc przyganić mojemu ojcu. Był to rozsądny zwyczaj bu-dowlany, rządził się swoją logiką i na wsi stosowano go dość powszechnie. W pobliskim Banes na przykład domy potenta-tów z United Fruit w tak zwanej dzielnicy amerykańskiej też

Page 38: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

42

budowano na betonowych słupach. Nikomu jednak nie przyj-dzie do głowy nazywać tych jankesów szczwanymi sknera-mi. Jedyne, co się rzucało w oczy, to zwierzęta, które chowały się pod domem, najróżniejsze stworzenia, prawie wszystkie uparcie nazywane przez ojca „domowymi”. Klasyfikacja ta obejmowała krowy, kury, indyki, owce i kaczki. Ale nie świ-nie. Świnie miały chlew. Była w  tym pewna racjonalizacja podziału przestrzeni, jaką sam obmyślił. Nie tylko zaoszczę-dzono na cemencie, lecz dzięki wykorzystaniu nieco dłuż-szych pali niż zazwyczaj oszczędzało się na stajni.

Idziemy dalej. Okno kuchenne, które wychodzi na stro-nę przeciwną do kierunku wiatru, żeby zapachy i  opa-ry znajdowały naturalne ujście, ma wspórkę podtrzymują-cą uniesione skrzydło po to, by wyrzucać resztki kuchenne, które z  wysokości dziewięciu metrów spadają wprost do szerokiego cebrzyka. Gromadzona w  ten sposób jadalna i wodnista substancja, z  chwilą gdy wyląduje w cebrzyku, zwie się zupką i  trafia do świńskich koryt. A  tamaryndo-wiec przydaje uroku całemu patiu. Wkoło pachnie czystym powietrzem, gdy utrzymuje się wiatr, i  jeśli nie umilknie, można nigdy nie poznać woni krwi ofiarnej, a  kwiaty, jak mawia moja matka, tworzą klimat, i  to jest coś, co zapisu-je się w świadomości. Są też gliniane cegły tworzące cem-browinę wokół grubego pnia tamaryndowca, przywiezione z małej cegielni w Cueto, identycznie jak w każdym mia-steczku na Kubie, z  takim samym piecem, takimi samymi wózkami, takimi samymi czarnymi robotnikami zlanymi potem, z  łopatami w dłoniach i okazałymi nagimi torsami lśniącymi jak po deszczu.

Page 39: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

43

„Nie ma mowy o pięciu peso”, mówi ojciec.Przygląda mi się uważnie, a  ja dostrzegam szelmow-

ski błysk w jego oczach. Wiem, że jest w dobrym humorze, bo łagodnieje na twarzy i zniża głos, tak żeby kobiety, któ-re obierają jukę dwadzieścia kroków od nas, nie usłyszały tego, co chce mi powiedzieć, a mówi coś, na co nie jestem jeszcze przygotowany, nawet żeby to zrozumieć, ale dzięki czemu wyczuwam, że istnieją jakieś drzwi i że te drzwi mo-gą się otworzyć, a dalej za progiem jest przestrzeń i możli-wości, których znaczenia nie potrafię jeszcze pojąć, i w tym nierozumieniu po raz pierwszy w życiu odczuwam niepokój i nawet zapominam o czterech peso straconych w źle popro-wadzonej rozgrywce.

„Czyżby paniczyk potrzebował pieniędzy na dziewczyn-ki? Hm? Może ptaszek już się pali do wylotu z  gniazdka? Czekam na wieści i  sam ci do tego poszukam fachowej pa-nienki, która nie zedrze ze mnie więcej jak cztery pesety”.

W głębi dziedzińca jest chatka, w której ojciec trzyma ra-dio RCA Victor i czasem ucina sobie sjestę, i gdzie mój naj-starszy brat Ramón słucha meksykańskiej muzyki, ale ojciec nastawia tylko radiowe powieści, gdy tylko uda mu się coś złapać.

Za chlewem stoją traktory, fergusony i caterpillary.W  historyjkach, które powstaną za sześćdziesiąt lat  –

po to, by mnie odmalować jako produkt bandyckiej rodzi-ny – ludzie z United Fruit, z zarządcą Hodgkinsem na czele, wpadają niczym piorun gniewu tam, gdzie stoją zaparkowa-ne maszyny, i oskrobują blachę, szukając śladów oryginalne-go lakieru, co odkrywa ich wczorajszy właściciel, czyli sam

Page 40: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

44

don Hodgkins z  kieszonkowym scyzorykiem, zbawiennym i  karzącym ostrzem, którym wygraża teraz mojemu ojcu. O  posiadłości Manacas, którą ojciec wykarczował własny-mi rękami i na której dorobił się jedynych luksusów w swo-im życiu (doprowadził do domu elektryczność, zadbał, żeby nie brakowało mu ulubionych cygar, i nabył brylant na ser-deczny palec swojej prawicy), powstało wiele kłamstw bio-grafów, którzy nie wiedząc, jak obsmarować dziecko, uderza-ją w człowieka oddanego pracy. Biedny ojciec. Jeśli w ogóle przywołujemy w rodzinie don Hodgkinsa – a rzadko mamy okazję się spotkać na taką sesję wspominkową – to jako pija-czynę, który był żywym dowodem na istnienie sporej rezer-wy koniaku w Biránie i z którym ojciec zawsze wdawał się w dyskusje o zatopieniu pancernika Maine. Ojciec, który do-tarł na Kubę jako żołnierz, czuł się w  obowiązku obwiniać Amerykanów o zatopienie własnego okrętu, co miało stwo-rzyć pretekst do wypowiedzenia wojny Hiszpanii. Hodgkins, rzecz jasna, bronił stanowiska przeciwnego. Owe posiedzenia przy koniaku z wojną amerykańsko-hiszpańską w tle robiły wrażenie, jakby te dwa kraje miały znowu wypowiedzieć so-bie wojnę. Ojciec podnosił dagerotyp – a może była to pocz-tówka? – z widokiem szczątków pancernika Maine w Zatoce Hawańskiej, który specjalnie na tę okazję trzymał pod ręką w  jadalni, i pozwalał sobie na drwiący ton, jakiego nie sły-szałem u niego w żadnej innej sytuacji: „Nie zaprzeczy pan, don Joquins, że ktokolwiek ten dynamit podłożył, nasi, nie nasi, wiedział, co z tego będzie. Widzi pan, moim zdaniem to świadczy o  jednym, o zatopieniu statku z pełną świadomo-ścią popełnionego czynu. Niech pan na to spojrzy, na miłość

Page 41: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

45

boską. Całkowicie zatopiony”. Chociaż później, a  to pamię-tam doskonale, gdy zataczający się don Hodgkins oddalał się do swojego samochodu, ojciec rzucał takie zdanie do mojego brata Ramóna: „Wciąż nie traktują mnie serio”. Jak łatwo ode-brać ziemię Amerykanom, burząc ich graniczne mury. Nikt nie potwierdzi prawdziwości tej historii. Rozciągnąć swoje osiemset hektarów kosztem United Fruit, przesuwając gra-nice, do tego nocą – to przekracza nawet moją wyobraźnię. Chociaż na dobrą sprawę moim zdaniem jest coś godnego w legendzie o rekrucie w hiszpańskiej armii, który wygrywa wojnę po wojnie. „Świniak dla pań”, krzyczy do wszystkich kobiet, które krzątają się po kuchni, obierają juki albo ćwiar-tują zwierzaka. „Ale fabada* dla mnie”.

„Słyszycie? Kobiety, do jasnej cholery. Świniak dla was. Fabada dla mnie”.

Na górze w  domu stoją drewniane obite skórą meble, ogromne i mocne, a na końcu patia jest toaleta. Pod łóżkiem umieszcza się miednicę służącą do opróżniania pęcherza no-cą, której zawartość wylewa się przez okno. Nadjeżdża po-wóz z lodem ciągnięty przez muła. To powóz don Hildema-ra. Zawsze w pobliżu znajdzie się też jakieś porzucone koło od wozu, zawsze dzieciak albo wuj – gdy tylko zakosztuje al-koholu – wzywa wołu.

Niedziela 16  sierpnia 1931  roku. Będziemy świętować moje urodziny, z  trzydniowym opóźnieniem, bo wypad-ły akurat w  dzień roboczy. Odpust, mówi ojciec, tak to się

* Fabada – danie o rodowodzie asturyjskim z północnej Hiszpanii przygo-towywane z białej fasoli z dodatkiem wędlin (przyp. tłum.).

Page 42: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

Fuentes pokazuje obsesje i wybujałe ego kubańskiego przywódcy. Jego manie i filozoficzne zapędy są przykrywką dla obojętności i wyszukanych manipulacji.

Washington Post

Biografia mądra, barwna, napisana z ikrą. Castroopowiada o wszystkim,począwszy od morderstwa pierwszego rywala politycznegoi kampanii przeciwko Batiście, poprzez kryzys w Zatoce Świń, kryzys kubański aż po dzień dzisiejszy. Opowieść, choćjest nafaszerowana plotkami i dygresjami, pozostaje dosadnai przez cały czas bardzo wciągająca.

Publishers Weekly

Norberto Fuentes przedstawia w jaskrawym świetle najintymniejsze szczegóły z życia dyktatora. Autor stworzył fascynujący portret tej niezwykle enigmatycznej i bardzo kontrowersyjnej postaci historii współczesnej oraz drobiazgowy, oparty na dokumentach opis rewolucji kubańskieji jej dziedzictwa.

– dziennikarz, autor książek, laureat licznych nagród literackich, chwalony przez takich pisarzy jak Italo Calvino, William Kennedy czy Gabriel García Márquez. Był przyja-cielem, jednym z najbliższych współpracowników Fidela Castro i uczestnikiem rewolucji kubańskiej. Po zaostrzeniu reżimu w latach 90. zabroniono mu opuszczać Kubę i poddano nadzorowi policyjnemu.Udało mu się wyjechać na Florydę,gdzie obecnie mieszka. KsiążkiFidel Castro. Prawdziwa historia i Fidel Castro. Władza absolutna, lecz niewystarczająca napisałw formie autobiografii.

Poznaj historię Fidela Castro, na którą składają się nie tylko fakty, ale przede wszystkim motywacje i cele kubańskiego przywódcy.

9 788377 782682

ISBN 978-83-7778-268-2

Patron medialny:

Page 43: Fidel Castro. Prawdziwa historia - Norberto Fuentes - ebook

Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragmentpełnej wersji całej publikacji.

Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.

Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnierozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przezNetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym możnanabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione sąjakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgodyNetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.

Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepieinternetowym Bookarnia Online.