fakty Białystok 011

36
ISSN 2299-4580 bezpłatny magazyn mieszkańców NR 11 fakty.bialystok.pl Białystok YOU! WE! NALIA!

description

Majowe wydanie Faktów Białystok

Transcript of fakty Białystok 011

Page 1: fakty Białystok 011

ISSN 2299-4580

bezpłatny magazyn

mieszkańców

NR 11 fakty.bialystok.plBiałystok

YOU! WE! NALIA!

Page 2: fakty Białystok 011
Page 3: fakty Białystok 011
Page 4: fakty Białystok 011

faktyBiałystokNR 11 MAJ 2013 ISSN 2299-4580

AdREs REdAkcJI ul. Ciepła 1 lok. 16, 15-472 Białystok, tel. 85 87 121 80 www.fakty.bialystok.pl

Sekretarz redakCjI Paweł Waliński

FOtO Piotr Narewski, Maciej Słupski

SkŁad SOBO Paweł Sobolewski [email protected]

ONLINe Ewelina Oszmian [email protected]

zeSPÓŁ Iwona i rafał Bortniczukowie (Mr & Mrs Sandman), Grzegorz Chlebowicz, Grzegorz Grzybek, radosław Puśko, karol rutkowski, agnieszka Sienkiewicz (aga’s stuff), krzysztof Szubzda, Paweł Waliński

rekLaMa [email protected] Maria Snarska

MarketING Maciej Słupski

PrOjekt GraFICzNy LayOutu BEING.PL

BIurO Magdalena Różycka [email protected]

druk: Buniak Drukredakcja nie odpowiada za treść publikowanych reklam. redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych i zastrzega sobie prawo do skracania oraz redakcyjnego opracowania tekstów przyjętych do druku. Opinie i poglądy autorów nie zawsze są zbieżne z opiniami i poglądami redakcji. Copyright © Grupa Optima Sp. z o.o. Wszelkie prawa zastrzeżone Przedruk materiałów w jakiejkolwiek formie i w jakimkolwiek języku bez pisemnej zgody Wydawcy jest zabroniony.

Foto na okładce: BI-FOTO

reklamy nieoznaczone w numerze na str: 2, 3, 14, 17, 20, 21, 29, 30, 35, 36

WYdAWcA Grupa Optima Sp. z o.o. ul. Ciepła 1 lok. 16 15-472 Białystok

spIstREścIpOgONALIA BIAłYstOk

W MAJU Rządzą stUdENcI!

BARMANI LIttLE HELL pOLEcAJą – Bramble delight

MOdA stUdENckA

zRóB sOBIE kARIERę!

OpONA BEz pOWIEtRzA JUż W BIAłYMstOkU!

WEsELOzA

IMpALA: LEgENdA szOs

UśMIEcH WYMAgA cIERpIENIA

JEM zdROWO?

cHcIEć zNAczY Móc

pARę słóW O skIBIE

VsHOOd: BRzMIENIE WscHOdNIcH dUsz

sHORtLIst

W WęgIERcE

łAtWOść dOkONYWANIA zAkUpóW W INtERNEcIE

MAMA W BLOgOsFERzE

INNE spOJRzENIE NA OgłOszENIE

I JAk sIę tU NIE cIEszYć?

BIAłOstOckI sELF-EstEEM

5 691012141518202224262728293031323233

6

15

18

AutopROMOcJA

r e k L a M a

Page 5: fakty Białystok 011

WWW.DOBREMIEJSCE.TOwww.facebook.com/DobreMiejsceto

Potrzebujesz pomocy? Zadzwoń

lub napisz!

Telefoniczna Poradnia Pomocy Palącympn. – pt. od 11.00 – 19.00

801 108 108www.jakrzucicpalenie.pl

Ogólnopolski Telefon Zaufania Narkotyki – Narkomania

codziennie od 16.00 – 21.00

801 199 990www.narkomania.org.pl

Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia”

pon.- sob. od 8.00 – 22.00, niedz. i święta od 8.00 – 16.00

801 120 [email protected]

www.zdrowiewciazy.plpOgONALIA Białystok

O B Y C Z A J E

rekL

aMa

s tudenckie święto wio-sny ma swoje korzenie w XV wieku, kiedy to

krakowscy żacy organizo-wali igrzyska młodzień-ców. Początkowo studenci urządzali zawody sportowe, później tworzyli wydarzenia kulturalne. W Białymstoku

pierwsze wzmianki o świę-cie studentów pochodzą z 1962 roku. Wówczas na-zywało się ono Pogonalia z racji nawiązania do herbu miasta. Od samego począt-ku charakterystycznym wy-darzeniem Pogonaliów była parada studencka oraz sze-

reg koncertów, widowisk teatralnych i imprez spor-towych. Choć Pogonalia z czasem zmieniły swą na-zwę na Juwenalia od łaciń-skiego słowa luvenalia to tradycja w tym względzie przetrwała do dziś, choć minęło już ponad 51 lat.

Page 6: fakty Białystok 011

6 faktyBiałystok fakty.bialystok.pl

k ażde większe miasto i każde mia-sto, gdzie ma swoją siedzibę jakaś wyższa uczelnia celebruje stu-denckie święto. Raz, że to oka-zja, by maturzyści nie kolidując

z uczelnianym edukacyjnym porządkiem mogli spokojnie penetrować gmachy, któ-re niedługo może staną się ich drugim do-mem. Dwa, że życie żaka wcale lekkim nie jest, a imprezowanie nieraz pozwala rozwiać studencką sesyjną rozpacz. Kto myśli jednak, że całe Juwenalia to koncerty w stylu „trzy akordy, darcie mordy”, zdobne dodatkowo w wykwity nietrzeźwych młodych ludzi wa-lających się tu i ówdzie, ten w błędzie tkwi i zaprzaństwie. Juwenalia to o wiele więcej. Juwenalia to sprawnie działająca maszyna o wielu trybikach.

Już od połowy kwietnia trwały imprezy towarzyszące, na czele z Barabanami, to jest przeglądem młodych zdolnych kapel z regio-nu i nie tylko, które – o ile powiodło im się w eliminacjach – mają okazję prezentować się w trakcie kolejnych koncertowych dni. Jeśli mieliście swoich faworytów, zobaczycie ich w trakcie trzech kolejnych koncertowych dni. Jest również karaoke, którego zwycięzcy swymi trelami rozgrzeją publiczność w trak-cie Dnia Muzyki Rozrywkowej (16 maja). Za nami także koncert CeZika i KlejNut, ob-jawienia niezależnej sceny i protegowanego Czesława Mozila.

Nie tylko muzyka...Dokładnie tak. Juwenalia to także Doba

Sportu, spinająca jedną klamrą wysiłki atletyczne na tak odległych polach, jak pił-ka nożna, siatkówka, bowling, strzelectwo, szachy, czy zawody strongmanów. Kto woli aktywność bardziej militarną, tego ucieszył zapewne Dzień Munduru, czyli piknik woj-skowy, organizowany przez zaprzyjaźnio-ne Stowarzyszenie Kreatywne Podlasie. Bo Juwenalia mają swoich partnerów, którzy wspierają imprezy towarzyszące lub współ-uczestniczą w ich tworzeniu. Organizowano też kabareton – Białystok z uśmiechem oraz grę miejską, która miała zapoznać chętnych z tajnikami białostockiej topografii. Na dziś (nie wiem, o której tekst trafia w Twoje ręce, Czytelniku) w planach była też studencka parada. Pikanterii całej imprezie dodały zapewne też wybory Miss Studentek 2013. Wszak, jak dowodzimy [tekst o studenckiej modzie na str. 10 – red.], panie pobierające nauki na białostockich uczelniach – ku ucie-sze męskiej części studentów - często dalece odstają od stereotypu kujonicy i pinglary. Je-śli nie widzieliście na własne oczy, koniecz-nie sprawdźcie naszą relację na www.fakty.bialystok.pl.

Nie tylko muzyka, choć przecież bardzo jest owa ważną. Stąd chęć organizatorów, by wyjść naprzeciw oczekiwaniom nie tyl-ko zwartego akademickiego środowiska, ale

T E M A T N U M E R U

Kiedy to czytacie wokół zapewne ma miejsce juwenaliowa zawierucha. Fakty Białystok z tej okazji postanowiły dowieść, że Juwenalia to nie tylko koncerty i okazja do nieumiarkowania w jedzeniu i piciu z naciskiem na picie. Ale przede wszystkim fajnie zorganizowana duża miejska inicjatywa.

tekSt Paweł Waliński FOtO BI-FOTO

W Maju Rządzą stUdENcI!

Page 7: fakty Białystok 011

fakty.bialystok.pl faktyBiałystok 7

by juwenalia stały się imprezą szerszą, miej-ską – taką, w której może uczestniczyć każdy i każdy znajdzie w ofercie coś dla siebie. Stąd każdy kolejny koncertowy dzień będzie de-dykowany innym brzmieniom: rockowym (Lao Che, Łąki Łan, Strachy na Lachy), hip--hopowym/reggae (Bezczel, Miuosh, Natu-ral Dread Killaz, Monilove) oraz bardziej popowym (Weekend, Zorka, Letni Cham-ski Podryw). W tle przez cały czas prężnie działać będzie Alter.Namiot – istna gratka dla wielbicieli transu i bałnsu, to jest muzyki elektronicznej, a dodatkowo platforma dla promocji młodych, którzy takim graniem się u nas zajmują. Na Juwenalia jest też sens

zabrać mamę, czy babcię. A jak! Trzeba po-kazać jak się teraz bawi młodzież. Poza tym trochę się zmieniło od czasu Pogonaliów, a nawet od czasu, kiedy studenci opanowy-wali stary amfiteatr, a miejscu którego dziś stoi już bunkier opery. Juwenalia to napraw-dę impreza dla wszystkich mieszkańców.

trud przodownikaTo wszystko stanowi nielichy wysiłek

organizacyjny. A od co najmniej kilku lat udaje się Juwenalia przeprowadzać sprawnie i bezkolizyjnie. W dodatku przy minimal-nym, lub zerowym udziale profesjonalistów, ponieważ w sztabie zasiadają wyłącznie

studenci. Dobrze, bo któż ma decydować o kształcie imprezy adresowanej głównie do nich, jeśli nie oni sami. Dobrze, bo odbie-rają sznyty, które procentować mogą w do-rosłym życiu. Dobrze, bo Białystok jest na mapie Polski jedynym miastem, gdzie stu-denci różnych uczelni, miast sprzedawać so-bie wzajemnie za plecami tłustego dissa, czy wzorem kiboli, dla hecy, kraść jeden dru-giemu firmowe barwy, potrafią zorganizo-wać coś wspólnie. I ze wspólnym dobrem na uwadze. Więcej – nie dosyć, że żakom udaje się ogrom związanych z taką imprezą obo-wiązków i wyzwań, wychodzi im to na tyle sprawnie, że zbierali od artystów grających

T E M A T N U M E R U

Page 8: fakty Białystok 011

8 faktyBiałystok fakty.bialystok.pl

na poprzednich edycjach nieliche pochwa-ły. Na tym polu kompleksów białostoczanie nie powinni więc mieć zupełnie żadnych.

A przecież to wcale nie tak hop-siup. Pla-nowanie tak dużego przedsięwzięcia i pierw-sze zręby organizacyjne wiosennej imprezy zaczynają się już jesienią poprzedniego roku. Dopiąć trzeba wszystko. Jedna poważniejsza obsuwa i cała impreza może się wykrzaczyć. A o nieszczęście nietrudno. Wystarczy zła-

pana w drodze na imprezę guma, atak fili-pińskiego (lub lokalnego) wirusa, czy awaria natury elektrycznej, hydraulicznej, czy – nie przymierzając - nuklearnej. Należy zawsze spodziewać się niespodziewanego, by nie stanąć w obliczu nieobliczalnego.

Tym bardziej, że jednym jest sprawna or-ganizacja, a czym innym ograniczenie nie-dogodności, które czekają mieszkańców nie-

koniecznie zainteresowanych juwenaliowym ubawem. Tu znów organizatorzy mogą po-szczycić się niezłym wynikiem, od wielu lat nie zdarzył się bowiem przy okazji Juwena-liów żaden szczególny incydent. A że jeden z drugim żak, czy inny bywalec imprezy przegnie z procentami... Na to nie sposób mieć wpływu. Można najwyżej pilnować, by takowy nie psuł zabawy innym.

Kilka dni studenckiego święta to dosko-nała okazja do rozrywki i integracji. To w ja-kimś stopniu także wizytówka miasta, które dobrze zorganizowaną imprezą całkiem nie-źle się promuje. Może więc warto pomiędzy jednym piwkiem, a drugim, tańcem, a ła-mańcem (kagańcem?) pomyśleć o tym, żeby za rok wziąć się za robotę i dołożyć na pokład własne dłonie?

J uwenalia to duży wysi łek organizacyjny. dużo rzeczy t r z e b a z r o b i ć s z y b k o i sprawnie. kiedy zaczyna się organizacja takiej imprezy?

W związku z tym, że organi-zacja takiej imprezy to praca ze studentami, którzy robią to jako wolontariusze – wypada zacząć jak najwcześniej. Pierwsze zrę-by organizacji zaczynały się już w grudniu, a jeszcze wcześniej impreza brała udział w konkur-sie o dofinansowanie, więc de facto Juwenalia 2012 zaczynali-śmy jesienią 2011 roku (śmiech). Z roku na rok startuje się coraz wcześniej, ale to tylko dowód na rozwój imprezy – rzeczy do zrobienia jest po prostu coraz więcej.

Od czego zaczyna się cały proces?

Zaczyna się od wyboru koor-dynatora (śmiech). Potem taki koordynator, razem ze swoją ekipą musi sprzedać swoją wi-zję ludziom, którzy będą z nim współpracowali. Samorządy uczelni dogadują się ze sobą i podpisują porozumienie. To taki symboliczny start. Potem zbiera się pomysły na główne muzyczne gwiazdy i konf ron-tuje możliwości z rzeczywisto-ścią. To nakręca ludzi. Potem zaczyna się praca faktyczna – ludzie dzielą się na grupy, każ-da zajmuje się swoimi zadania-mi – promocją, sponsoringiem, bookingiem i tak dalej. Najważ-niejsi na początku są ci, którzy

piszą wniosek o dofinansowanie. To niewielka grupa, której pracy może jakoś specjalnie nie widać, ale jest dla przedsięwzięcia klu-czowa. A im bliżej finału, to jest samej imprezy, tym więcej rze-czy, którymi zajmowały się po-szczególne grupy musi ze sobą spiąć koordynator.

czy taki koordynator w okolicach finału imprezy w ogóle śpi?

Trochę spać trzeba, ale bez sza-łu. Trzy–cztery godziny. Ostatni miesiąc, to już naprawdę kocioł, choć jeśli robi się to drugi, czy trzeci raz, to i snu jest więcej, bo więcej rzeczy wiadomo, człowiek ma jakieś doświadczenie, dużo udaje się załatwić wcześniej.

Nie możemy o tym powiedzieć, bo to za brudne historie... - o tym, z czym się to wiąże opowiadał nam Karol Zawadzki, który z chaosem i trudem organizacyjnym zmagał się w ubiegłych latach.tekSt Paweł Waliński

T E M A T N U M E R U

Page 9: fakty Białystok 011

fakty.bialystok.pl faktyBiałystok 9

r e k L a M a

W zeszłym roku nawet mogli-śmy się napić piwa (śmiech).

pewnie można wejść na niejedną minę – przy tak dużej imprezie pewnie jest niemało niespodzianek, pułapek...?

Pułapek jest multum i więk-szość wynika z problemów z ko-munikacją, bo jeśli ktoś nie po-wie, że ma z czymś problem i tego nie załatwi, to raz: nie będzie za-łatwione, dwa: na ostatnią godzi-nę załatwić to musisz ty. Najwięk-szy problem tkwi w ludziach. Choć z roku na rok z ludźmi właśnie jest coraz lepiej, tym bar-dziej, że spora część ekipy, która organizuje Juwenalia w danym roku zwykle zostaje na następ-ny. I mogą uczyć świeżaków.

A jakie są korzyści z uczestnictwa w takim przedsięwzięciu?

Korzyści są niemałe: masz doświadczenie, masz szansę na rozwój osobisty, bo musisz ogar-nąć mnóstwo fajnych, ale i dziw-

nych rzeczy, dodatkowo zysku-jesz fajne kontakty. To zmusza też człowieka do zorganizowa-nia się. Przy tekście zamiast mo-jego zdjęcia powinno być zdjęcie mojego kalendarza, bo jest prze-piękny. Na maksa dobity.

to na koniec może jakaś smaczna anegdota?

What happens backstage stays backstage! [Co dzieje się za sce-ną, zostaje za sceną – red.]

to daj coś, co możecie sprzedać.

Kiedyś nasz kierownik zabez-pieczenia, który mieszkał nieda-leko placu, gdzie była impreza przyniósł nam miskę jajecznicy, bo stwierdził, że zasłużyliśmy.

słyszałem coś o toi-toiu, który gdzieś się zapodział...

W 2011 zaczynaliśmy już od-palać koncerty, na widownię za-czynali wchodzić ludzie, a my zapomnieliśmy o toi-toiu, który stał na samym środku placu dla wygody ekipy pracującej przy

scenie. No i trzeba było w ostat-niej chwili go przenieść, co nie było miłe, bo chlupał... Albo hi-storia o zespole disco polo, z ze-szłego roku. Siedzieliśmy sobie w Gwincie i nagle napatoczył się facet z browarem. Powie-dział, że ma zespół disco polo i że chcieliby zagrać na Juwena-liach. Akurat mieliśmy i dobry humor, i trochę luzu w progra-mie, więc puściliśmy ich na po-czątku, kiedy jeszcze praktycz-nie nie było ludzi. Nazywali się Never. Ale potem jeden koncert gwiazdy uległ skróceniu i mieli-śmy dziurę czasową. Trzeba było czymś zapchać. Więc zapowie-dzieliśmy ten sam zespół, tylko zmieniliśmy im nazwę z Never na Always. No i panowie zagra-li dwa koncerty, drugi przy peł-nym placu. Najlepsze, że nikt z publiczności nie zauważył... Jest dużo opowieści, ale nie mo-żemy o tym powiedzieć, bo to za brudne historie (śmiech).

T E M A T N U M E R U

H A R M O N I A S M A K Ó W

PaWeŁ GudeL Według mnie barmaństwo to cią-gła przygoda. Poszukiwanie nowych smaków, aromatów, dodatków jest niezwykle interesujące. jest to też praca dostarczająca wiele satysfakcji, nie ma dla nas nic przyjemniejszego niż gość, który wraca do baru i prosi o stworzony przez Ciebie koktajl, któ-ry pił ostatnim razem i który bardzo mu posmakował. Chciałbym, aby lu-dzie w Białymstoku nie bali się próbo-wać nowych smaków cocktaili, ekspe-rymentowali, a przez to byli bogatsi o nowe smakowe doświadczenia.

Jest to cocktail bardzo orzeźwiający. Stanowi doskonałą alternatywę dla mocno „oklepanego” już Mojito. To idealny towarzysz letnich wieczorów. Alkoholem bazowym jest gin Bom-bay – niezwykła kompozycja 10 ziół i korzeni. Na pierwszy plan wychodzą mocno cytrusowe akcenty pomarań-czy oraz cytryny. Kwasowość cytrusów zbalansowana jest miodem oraz likie-rem Galliano. Swój piękny jasnozielo-ny kolor drink ten zawdzięcza świeżej bazylii.

BARMANI LIttLE HELL pOLEcAJąBramble delight:

• 40 ml - Bombay Gin• 20 ml – Galliano

• 30 ml – soku z pomarańczy• 10 ml – soku z cytryny

• łyżka barowa miodu lipowego• 5-6 liści bazylii

Wspaniałe drinki, fantastyczną obsługę, wsparcie merytoryczne i pomoc w realizacji zapewnił

LITTLE HELLPub & Coctail Barul. Lipowa 4, tel. 881 694 441

OBEJRZYJ PROCES POWSTAWANIA http://youtu.be/-9A5cc7zy_8

Page 10: fakty Białystok 011

10 faktyBiałystok fakty.bialystok.pl

stUdENckA

polistylowa politechnika Politechnika Białostocka to pierwsze miej-

sce do którego zajrzeliśmy z aparatem. Po-zytywnym zaskoczeniem była duża różno-rodność studenckich stylówek. Oczywiście króluje wygoda - dżinsy i sweter to najczęściej spotykany duet. Nie brakuje jednak osób, dla których ubranie jest sposobem na wyrażenie siebie. Spotkać tam można elegancko przy-odzianych młodzieńców i dziewczyny wy-glądające jak bywalczynie łódzkiego Fashion Week. Do studentek nawiązując, wszystko wskazuje na to, że akcja „Dziewczyny na po-litechniki” na białostockiej uczelni zakończy-ła się sukcesem. Na politechnice widzieliśmy sporo przedstawicielek płci pięknej i nie mam tu na myśli, utrwalonego w przekonaniach większości, wizerunku przygarbionej kujoni-cy z wąsem. Roi się tu od pięknych, uśmiech-niętych dziewczyn. Spośród ludzi spotkanych w kampusie, najbardziej utkwiły mi w pamięci dwie osoby - Kasia w szarej bluzie i niebie-skich botkach oraz pewny siebie i wyluzowa-ny Łukasz.

Artyści vs prawnicySpośród żaków wszystkich uczelni, łatkę

najbardziej stylowych przypina się studentom wszelakich wydziałów artystycznych. Indy-widualizm, wyczucie estetyki i kreatywność są tu na pewno nie bez znaczenia. Akademii Sztuk Pięknych w Białymstoku nie ma, za to wybraliśmy się na Wydział Architektury Poli-techniki Białostockiej. Spotkaliśmy tam pięk-ną dziewczynę, Magdę. Zadziorną ale jednak uroczą, uwodzicielską i słodką, pełną sprzecz-ności. Rzeczywiście ten wydział wypada dość barwnie na tle innych, pełno tu osób które interesują się modą, a ich przygotowanie do wyjścia z domu, to trochę więcej niż pospiesz-ne mycie zębów.

Następnym odwiedzonym przez nas miejscem był Wydział Prawa Uniwersytetu

w Białymstoku. Wśród młodych prawników króluje elegancja. Nie sposób spotkać na ja-kimkolwiek innym wydziale, tylu studentów pod krawatem i tyle studentek w białych ko-szulach. Wszak zawczasu trzeba zacząć oswa-jać się z tym, co w przyszłości stanie się mun-durkiem. Wśród zwolenników spodni w kant i kołnierzyków pojawiają się też osoby prefe-rujące luźniejszy styl, tak jak na przykład Ka-sia. Dziewczyna dojeżdża rowerem na uczel-nię i do kancelarii, w której odbywa praktyki. Jest idealnym przykładem stylowej, miejskiej rowerzystki, dla której jazda jednośladem nie kojarzy się z dresem i sportowymi butami. O jej urzekającym uśmiechu rozpisywać się nie muszę.

studenci medycyny pod lupą Po drugiej stronie ulicy Mickiewicza znaj-

duje się Uniwersytet Medyczny, który stał się kolejnym celem naszego „modowego polowa-nia”. Na wydziale farmaceutycznym spotka-liśmy Marcusa, Szweda, który przyjechał na studia do naszego miasta. Przy okazji warto zaznaczyć, że to właśnie zagraniczni studen-ci wprowadzają na białostockie uczelnie nie tylko nowe akcenty kulturowe ale też modo-we. Obcokrajowcy mają luźne podejście do ubioru a co za tym idzie, mają swój charak-terystyczny styl i nie przejmują się tym, co powiedzą inni.

Kilka kroków dalej, na wydziale lekarskim, mieszczącym się w Pałacu Branickich, na-tknęliśmy się na Sandrę. Przemiła i uśmiech-nięta dziewczyna ujęła mnie swoimi czado-wymi legginsami i oversize’owym swetrem.

Jak mawiała Coco Chanel „Moda przemija, styl pozostaje”, dlatego miło widzieć osoby, które oprócz ślepej pogoni za trendami, mają swoją własną koncepcję wyglądu. Nie ma zna-czenia czy ktoś nosi czarno-biały mundurek czy wygląda jak kolorowy ptak. Najważniejsze by dobrze czuć się z samym sobą.

tekSt Agnieszka Sienkiewicz FOtO Karol Rutkowski

S T Y l

ModaDzisiejsze uczelnie wyższe mają niewiele wspólnego z tymi sprzed dwudziestu lat. Inni są wykładowcy, inni są studenci. Dziś studiować może prawie każdy i prawie wszystko. Jak to

się przekłada na modę studencką? Jak się ubierają studenci na białostockich uczelniach, sprawdzali Agnieszka Sienkiewicz i Karol Rutkowski.

MAGDA

ŁUKASZ

RAFAŁ

Page 11: fakty Białystok 011

fakty.bialystok.pl faktyBiałystok 11

cena regularna:

4200

cena regularna:

3990

cena regularna:

3999

2+12+1biografiiebiograf ie

muzycznemuzyczne

na wybranena wybrane

kup 3 zapłać za 2*

*Regulamin promocji oraz pełna lista tytułów dostępne w punkcie info oraz na stronie www.empik.com/regulaminy-empiku.

Oferta ważna do 4.06.2013r. lub do wyczerpania zapasów.

PATRON KATALOGU

klama_Fakty_Bialystok_Biografie_2+1.indd 1 2013-04-26 17:34:17

rekL

aMa

S T Y l

ModaRAFAŁ

MARCUS KASIA

KASIA

PAWEŁ I EWA

MAGDA

SANDRA

Page 12: fakty Białystok 011

R O Z M O WA

z aczyna się od fryzjera. Po wymianie standardowych uprzejmości, konwersacji o pogodzie i korkach w centrum miasta zeszliśmy na temat „bycia fryzjerem”. A bo praca ciężka, ale interesująca, cotygodniowo dziesiątki głów przewija się przecież przez nożyczki. Fryzjer opowiada

nam o tym, w jakich to warsztatach uczestniczył, zdobywając kolejne certyfikaty, a przede wszystkim umiejętności i doświadczenie. Na pytanie o to, czy zawsze chciał być fryzjerem, bez zastanowienia odpowiada: tak. Z rozmysłem nie poszedł na studia, tylko do studium fryzjerskiego, aby jak najwcześniej praktykować w wybranym zawodzie.

coś-tam-logiaSami skończyliśmy różne „logie”. Na spotkaniach z kolegami z uni-

wersyteckich korytarzy dominuje atmosfera czarnej rozpaczy, a od-powiedź na uprzejme „co słychać?” wpędzić może w depresję. Prawie nikt z nas nie pracuje bowiem w zawodzie, wielu absolwentów do-piero po zakończeniu studiów zaczęło myśleć o tym, co dalej, wielu potraktowało 5 lat jako okres wygodnej hibernacji. Wciąż słyszymy więc, jak „w dzisiejszych czasach” trudno o pracę, bo „kiedyś było łatwiej”, a poza tym „to nie jest kraj dla młodych ludzi”. Z prognoz Polskiego Stowarzyszenia Zarządzania Kadrami jasno wynika, że w 2013 padnie nowy rekord, a bezrobocie wśród absolwentów prze-kroczy 30 proc.

Faktycznie, kiedy zamknęły się za nami drzwi uczelni, wcale nie mieliśmy poczucia, że zostaliśmy wyposażeni w odpowiednie na-

rzędzia. Nie przygotowano nas do rynku pracy. Ale… Stop! Czy aby uczelnia ma studenta prowadzić za rączkę, pokazywać drogę? Ki-jem i marchewką przekonywać do inwestowania w siebie? Nie, do czarta! Dlaczego ktokolwiek miałby dać ci coś „ot tak”. Sam se daj! Realizuj się, działaj w harcerstwie czy wolontariacie, wstąp do or-ganizacji studenckich, lokalnych stowarzyszeń i na luzie zdobywaj doświadczenia. Albo myj gary z dyplomem w kieszeni i nie narzekaj, że życie jest ciężkie.

projekt: kucharzWcale nie musisz mieć skończonych studiów, by się realizować.

To oczywiste, prawda? Nie ma już etatów! Największym dobrem jest teraz kapitał ludzki, doświadczenie, umiejętności, praktyka. Równie prestiżowym zawodem, co niegdyś prawnik czy lekarz, może być fryzjer, stylista, szewc, krawiec lub kucharz. O ile w swoim zawodzie dążył będzie do perfekcji.

Zupełnie jak Łukasz Rakowski. Skromny, 25-letni chłopak spod Zambrowa chciał naprawiać samochody, a trafił do gastronomika. Zgłosił się do programu praktyk, uczył się u Okrasy, a następnie u Amaro, zdobywcy jedynej w Polsce gwiazdki Michelin. Długo opierał się miłości do kuchni, po czym został jednym z najlepiej ro-kujących młodych polskich kucharzy, nominowanym w plebiscycie Kucharz ̶ Odkrycie Roku 2012 magazynu „Kuchnia”, zastępcą szefa kuchni Restaurant & Bar Cristal. O kuchni, praktykowaniu u naj-lepszych, przygotowaniu steka z polędwicy czy jadalnych kwiatach mógłby rozmawiać godzinami. W końcu praca jest jego pasją.

tekSt Iwona i Rafał Bortniczukowie FOtO Piotr Narewski, Maciej Słupski

Ilu studentów było na roku? pewnie 70? A ilu teraz pracuje w zawodzie? dałoby się policzyć na palcach jednej ręki. Ilu pozostaje bezrobotnymi? statystyki mówią o 30 proc. choć uwielbiamy

uprawiać hejterstwo i wytykać błędy rządzącym, zastanówmy się, czy problem tkwi tylko i wyłącznie w sytuacji na rynku, czy w naszym podejściu do życia. podejściu bez pasji.

12 faktyBiałystok fakty.bialystok.pl

zRóB sOBIE kARIERę!

Page 13: fakty Białystok 011

fakty.bialystok.pl faktyBiałystok 13

r e k L a M a

R O Z M O WA

I&R: Masz 25 lat, ukończyłeś „zaledwie” technikum, a jesteś zastępcą szefa kuchni czoło-wej białostockiej restauracji. czy z twojej perspektywy wyż-sze wykształcenie jest jedyną drogą prowadzącą do sukcesu zawodowego?

łR: Zdecydowanie nie. Na-leży rozwijać swoje za-

interesowania i tą drogą dążyć do zawodowego spełnienia. Jeśli mówimy o gastronomii: kulina-ria stają się ważnym aspektem życia, wzbudzają zainteresowa-nie. Coraz ważniejsze jest dla nas to, co jemy, gdzie jemy i kto dla nas gotuje. Jeżeli do zlece-nia konkretnej usługi szukamy dobrego specjalisty, np. lekarza, w takim samym stopniu chcieli-byśmy, aby gotował dla nas ku-charz specjalista. Dyplom wyż-szej uczelni to jedynie dyplom, a pracodawcę interesuje osoba, która jest zaangażowana i wyka-zuje zainteresowanie podnosze-niem umiejętności.

I&R: Jak wygląda proces edu-kacyjny polskiego kucharza?

łR: W technikum gastro-nomicznym poznajemy

podstawy, a nie łączenia sma-ków czy kompozycji. Nieaktu-alny program nauczania i brak

pieniędzy nie pozwalają na prak-tyczne zajęcia np. z oczyszczania polędwicy wołowej. Gotowania nauczyłem się wiec dopiero pod-czas praktyk, m.in. pod okiem Karola Okrasy, czy Wojciecha Amaro.

I&R: zaraz, zaraz! czy to zna-czy, że naukę kończy osoba nieprzygotowana do zawodu?

łR: Po części tak jest uczy-my się dzięki prak-

tyce. Oraz dzięki współpracy z szefami kuchni. Uczestniczy-łem w darmowym programie praktyk; wybierano w zasadzie wszystkich, którzy chcieli je-chać. Jeśli wtedy nie byłem jesz-cze przekonany do zawodu, to po dwóch miesiącach w restau-racji hotelu Bristol nauczyłem się więcej niż przez kilka lat szkoły i zapałałem ogromną miłością do kulinariów. Chwilę po tym dowiedziałem się, że w Amber Room u Amaro szukają pracow-ników. Wszedłem z ulicy. Nikt nie zwracał uwagi na moje dy-plomy, CV, kazano mi je scho-wać. Usłyszałem jedynie: Pokaż, co potrafisz. Zostałem dwa lata.

I&R: Wiedziałeś, że nauka u mistrzów to doskonała in-westycja...

łR: Dokładnie tak. W Am-ber Room zaczynałem

na rzeźni, przygotowując mięso. Przychodziłem wcześniej i przez 3 godziny za darmo pracowałem w cukierni. Poświęcałem czas wolny, by podpatrzeć, jak robią to najlepsi, by jak najwięcej się nauczyć. Dzięki temu po zakoń-czeniu współpracy z ich restau-racją, bez zatrudnienia byłem tylko jeden dzień. Ciężko praco-wałem, ale miałem jednocześnie ogromną satysfakcję. W końcu mówi się: rób, co kochasz, a nie przepracujesz ani jednego dnia. Rozmawiali: Iwona i Rafał Bort-niczukowie wielbiciele książek, nieznający się na literaturze. Teoretycy biegania, piszący o bieganiu. Praktycy gotowania, nieumiejący gotować. Miłośni-cy kina, wybierający tylko nudne filmy. Połączyła nas nieumiejęt-ność skupienia się na jednym, in-telektualne ADHD oraz akcepta-cja faktu, iż lepiej nie zjeść lodów wcale niż zjeść nie najlepsze. Au-torzy prowadzą blog kulinarno--lifestylowy pod adresem http://mrmrssandman.blogspot.com

ZOBACZ WYWIAD HTTP://YOuTu.BE/HTZ0TZ2D-YI

Rób, co kochasz, a nie przepracujesz ani dnia

Page 14: fakty Białystok 011

14 faktyBiałystok fakty.bialystok.pl

rekL

aMa

T E C H N I K A

Spuścić komuś powietrze z kół - doczekali-śmy się czasów, gdy zdanie to zupełnie traci sens. Bo jak spuścić komuś powietrze z opon rowerowych jeśli te opony nie są wypełnione powietrzem? Jak je przebić gdy są nieprzebi-jalne? O, przepraszam. To akurat nieprawda. Oponę Tannus można przebić gwoździem lub śrubokrętem, ale po ich wyjęciu można jechać dalej. Wykonana z polimeru zapewnia żywot-ność na poziomie 10 000 kilometrów. To ozna-cza nie tylko długowieczność, ale także nieza-wodność i wygodę. Już nigdy nie zgubisz, nie zapomnisz, nie ukradną Ci pompki. Pompka rowerowa odchodzi do historii.

LekkaTo, co jeszcze jest w tych oponach nie-

zwykłe, to ich waga. Są tak lekkie, że wyraź-nie odczuwa się to podczas jazdy. Tannusy sprawdzają się w mieście i w lekkim terenie. Montowane za pomocą specjalnych „pinów” pasują do większości rowerów (również ro-werów miejskich) i gwarantują bezpieczne użytkowanie.

koloryNareszcie poruszanie się rowerem po mie-

ście stało się popularne, modne. Zaczynamy dostrzegać, że tylko tak możemy ominąć uliczne korki, ścisk w miejskiej komunika-cji. Odpuszczamy sobie godziny spędzone na siłowni czy aerobiku, bo codzienna podróż rowerem z domu do pracy i z powrotem za-

pewnia nam dawkę ruchu i zdrowie. Rower staje się dla nas ważny. Nie wydając na bilet, paliwo, naprawy auta, możemy zainwesto-wać w naszą rowerową wygodę, a nawet… modę. Opony Tannus dostępne są w 13 ko-lorach dzięki czemu każdy znajdzie coś dla siebie. Dostępne tylko w „NASTOJAKA” na Malmeda 6.

BezpieczeństwoW tym sezonie modne są rowery miejskie

w stylu holenderskiego Batavusa Old Dutch, czy lekkie, aluminiowe cruisery United Cru-isers. Coraz częściej kupując jednoślad prze-kraczamy psychologiczną barierę 1500 zło-tych. W Białymstoku od lat pełno jest na ulicach samochodów najdroższych marek, ale dopiero teraz wielu użytkowników od-kryło przyjemność z posiadania wygodnego roweru z wyższej półki.

Najprawdopodobniej nie bez znaczenia jest fakt, że dzisiaj również rower może być wy-znacznikiem pozycji społecznej. Gdy inwe-stujemy w nowe akcesoria rowerowe wyda-jemy pół wypłaty na zakup dobrego roweru, musimy pamiętać by go dobrze zabezpieczyć. Polecamy zapięcie typu U-lock oraz stojak rowerowy. Popularne staje się montowanie dwupoziomowych stojaków na parkingach podziemnych czy w pomieszczeniach gospo-darczych w blokach.

www.nastojaka.com.pl

tekSt Grzegorz GrzybekFOtO TANNuS

OpONA BEz pOWIEtRzA już w Białymstoku!

Page 15: fakty Białystok 011

fakty.bialystok.pl faktyBiałystok 15

N iektóre ślub-ne trendy funkcjonu-ją od wie-

lu lat, inne znikają równie szybko, jak się pojawiają. Nie-kwestionowanym hitem ostatnich se-zonów, jest przed-ślubna nauka tań-ca. Jeszcze trzy lata temu niewiele było osób, które uczyły się układu tanecz-nego na tzw. pierw-szy taniec, teraz 90% par chodzi do szkół tańca lub wynajmu-je prywatnych in-struktorów - mówi Patrycja Zalewska z Viva La Fiesta, fir-

my specjalizującej się w oprawie wesel. Pierwszym małżeń-skim tańcem może być standardowy walc, jeden z tańców latynoamerykań-skich, albo fikuśny układ choreogra-ficzny. Profesjonalny instruktor doradzi i pomoże w opano-waniu kroków, jed-nak z opanowaniem nerwów na sali we-selnej młodzi muszą poradzić sobie sami. Pod ostrzałem spoj-rzeń babci Zdzisi i wujka Janka, nogi mogą poplątać się niejednemu królowi parkietu.

Feeria atrakcjiKopalnią wiedzy

o aktualnych tren-dach ślubnych są internetowe fora. Właśnie stamtąd dowiaduję się, że obsypywanie mło-dej pary ryżem jest passé, a na topie są płatki róż i confet-ti. Żeby było jesz-cze ciekawiej - no-wożeńcy mogą być obsypani nie tylko przez gości, ale tak-że np. przez szczu-dlarzy w strojach aniołów. Inne mod-ne atrakcje towa-rzyszące wyjściu z kościoła czy urzę-du, to wypuszczanie

w niebo pary białych gołębi lub balonów wypełnionych he-lem. To dopiero po-czątek zabawy. Na sali weselnej czeka-ją biesiadników ko-lejne urozmaicenia. By zachwycić gości, nowożeńcy sięgają m.in. po środki ku-linarne. Oprócz tra-dycyjnych dań, na weselach coraz czę-ściej możemy skosz-tować swojskiego jedzenia z tzw. wiej-skiego stołu. Dużym powodzeniem cieszą się także fontanny czekoladowe i al-koholowe. Ponadto, na przyjęciach

WE sE LO zA

R O D Z I N A

tekSt Agnieszka SienkiewiczFOtO Anita Suchocka

Romantyczny Paryż

Przygotowania do ślubu to już nie tylko zakup białej sukni i dobrze skrojonego garnituru. Dziś uroczystość wymaga szczegółowego planowania, a zakochani muszą wykazać

się cierpliwością, kreatywnością i rozsądkiem. O ślubnych atrakcjach i przeroście formy nad treścią pisze Agnieszka

Sienkiewicz.

OpONA BEz pOWIEtRzA już w Białymstoku!

Page 16: fakty Białystok 011

16 faktyBiałystok fakty.bialystok.pl

pojawiają się bariści parzący wspania-łą kawę oraz profe-sjonalni barmani, którzy oprócz sma-kowitych drinków, mogą zrobić pokaz z fruwającymi bu-telkami.

W ferworze ślub-nych przygotowań łatwo popaść w prze-sadę. Granica mię-dzy romantyczną uroczystością a ki-czowatą potańców-ką jest bardzo łatwa do przekroczenia. - W ostatnim roku można było zauwa-żyć kumulowanie atrakcji podczas nocy weselnej, co-raz więcej przyjęć balansuje na gra-nicy cyrku - mówi Patrycja Zalewska - Na najbardziej prze-sadzonych weselach można zobaczyć po-kazy barmańskie, magików, komików, fontanny czekolado-we i alkoholowe, po-kaz zdjęć pary mło-dej, pokaz taneczny,

puszczanie lampio-nów, pokaz fajerwer-ków, karykaturzystę malującego portrety gości i do tego wiej-ski stół. I to jedno-cześnie!

Rozum ponad materią

Są jednak pary, które podchodzą do planowania wy-datków rozważnie i zamiast inwesto-wać w kolejne wesel-ne atrakcje, robią coś wyjątkowego. Julita i Robert postanowili zrealizować fotogra-ficzną sesję ślubną w Paryżu. - Uwiel-biamy podróżować i postanowiliśmy, że ten wyjątkowy dla nas czas uczci-my w niecodzienny sposób - opowiada Julita. Wyjazd do Paryża przyniósł nam wiele radości, był niezapomnianą przygodą, a dziś mo-żemy pochwalić się klimatycznymi fo-tografiami z miasta

zakochanych. Para zgodnie przyznaje, że gdyby mieli jesz-cze raz wybierać po-między zagraniczną sesją zdjęciową a do-datkową atrakcją na weselu to zdecydo-wanie postawiliby na to pierwsze.

Wśród ślubnych zwyczajów, które już od lat nie wy-chodzą z mody, jest m.in. przy-ozdabianie kościoła i sali weselnej. Pary często wybierają „motyw przewodni” dekoracji, którym może być na przy-kład kolor, ulubio-ny kwiat, czy akcent nawiązujący do sty-lu życia przyszłych

małżonków. Zada-nie to najczęściej powierza się specja-listycznym firmom, a pomysły są bar-dzo różne. Kiedyś przygotowywały-śmy ozdoby w stylu „kinderbalu” - same wymyśliłyśmy taką nazwę dla tego zle-cenia, bo para mło-

da chciała aby wszystko było pełne przepy-chu i w bar-wach daleko odbiegających

od typowo ślubnych - wspomina Patry-cja Zalewska. Przy-gotowałyśmy deko-rację w jaskrawych kolorach, a nad gło-wami nowożeńców w sali weselnej za-

wisła grafika z ich karykaturą. Nie lada wyzwaniem było wyperswadowanie parze niektórych zbyt krzykliwych i kiczowatych po-mysłów.

ten jedyny w życiu… lans

Mówiąc o oprawie wizualnej ślubu nie można zapomnieć o gwieździe wie-czoru, która w tym dniu skupi na sobie spojrzenia wszyst-kich gości. Panna młoda, bo o niej mowa, swój wygląd na uroczystości pla-nuje dużo wcześniej. - Kiedyś dziewczyny często decydowa-ły się na tak zwane „czesanie próbne” - mówi Anna Za-lewska, fryzjerka z salonu studio b. - Teraz klientki przy-chodzą wcześniej by się skonsultować i przedstawić swoją wizję. Na pytanie, jakie ślubne fryzu-ry są teraz modne, Anna odpowiada - Wciąż na topie są naturalne i delikat-ne upięcia, w zapo-

mnienie odchodzą welony. Panny mło-de chętniej sięgają po różne ozdoby, ta-kie jak opaski, tocz-ki, woalki, broszki, kwiaty czy kokardy.

W kwestii ślubu pan młody też ma coś do powiedze-nia - wybór środka transportu najczę-ściej leży w jego ge-stii. Dawniej auto pożyczało się od bogatego wujka czy zamożnych znajo-mych. Dziś działają firmy specjalizujące się w wynajmowaniu samochodów. Biało-stocka firma Think Twice, oferuje luksu-sowe Porshe Cayen-ne i Nissana Nava-rę. Do ślubu można też pojechać doroż-ką, karetą albo bia-łą limuzyną. Wybór zależy od stylu uro-czystości i zasobno-ści portfela.

Piękna oprawa ślubu i udana za-bawa na weselu są ważne ale nie wolno zapomnieć o przy-czynie całego zamie-szania. – Pamiętaj-cie - miłość przede wszystkim!

R O D Z I N A

Page 17: fakty Białystok 011

fakty.bialystok.pl faktyBiałystok 17

Page 18: fakty Białystok 011

18 faktyBiałystok fakty.bialystok.pl

W Polsce kultowy model Chevroleta znany jest głównie za sprawą ame-rykańskich gwiazd rapu. Niewiele osób wie, że wyjątkowy egzemplarz tego auta możemy spotkać w Białymstoku. Impala będąca własnością Marcina reprezentuje nasze miasto w jednym z najlepszych na świecie klubów zrzeszającym pasjonatów lowrideringu – Rollerz Only.

p rawie każdy samochód należący do organizacji ma własne imię. Chevy, który czasem pojawia się na białostockich ulicach znany jest jako „Familia 65”.

– Większą część prac wykonałem razem z ojcem, podczas gdy reszta najbliższych, wspierała nas w trudnych momen-

tach. To właśnie dzięki motywacji rodziny oraz przyjaciół powstało auto. Nie ma zatem wątpliwości skąd wzięła się taka, a nie inna nazwa – zdradza nam jej właściciel.

Osiągnięty efekt potrafi dziś zachwycić prawdziwego pasjonata motoryzacji.

Każdy element pojazdu dosłownie lśni, podobnie jak silnik o po-jemności 5,5 litra i mocy 260 koni mechanicznych. Burgundowa karoseria „candy paint” zestawiona z airbrushem i custom letterin-giem Setki i Theosone nadaje nadwoziu niepowtarzalny charakter. 14-calowe, szprychowane felgi dodatkowo budują klimat auta. Każ-dego lowridera czyni wyjątkowym układ hydrauliczny podwozia. W bagażniku znajdują się trzy pompy firmy CCE zasilane przez 8 akumulatorów. Cały system w połączeniu ze zmodyfikowanym za-wieszeniem pozwala na niezwykle widowiskowe triki. Za pomocą 5 switchy spełniających funkcję kontrolera kierowca może jechać na trzech kołach lub odbijać się od podłoża.

W Polsce nikt poza Marcinem nie może poszczycić się przynależ-nością do Rollerz Only. Struktura założona przez Troya Staehlera w 1988 roku na zachodnim wybrzeżu USA skupia najbardziej zaan-gażowanych miłośników lowrideringu. Organizacja tworzy nawet własną formę kultury. Klub został ośmiokrotnie uznany za najlepszą tego typu formalną grupę na świecie, a wiele z klubowych lowride-rów wyróżniono jako najładniejsze w danym roku.

Doprowadzenie Impali do obecnego stanu kosztowało jednak wie-le czasu, wyrzeczeń i bardzo dużo ciężkiej pracy.

W pogoni za amerykańskim snem.Cała historia zaczęła się kilka lat temu podczas pobytu za Oce-

anem. Wtedy Gaca po raz pierwszy na żywo zobaczył prawdziwe-go lowridera. Od razu wiedział, że chce zbudować tego typu auto, a widok samochodu na żywo, na ulicy, jeszcze bardziej zmotywował go do działania. Po powrocie do Białegostoku przez kilka lat po-szukiwał ulubionego modelu na aukcjach internetowych. W końcu trafił na ofertę sprzedaży Chevroleta Impali Convertible 65 w sta-nie Kolorado. Samochód znalazł się w Polsce pod koniec 2008 roku. Niestety jego realny stan mocno odbiegał od informacji zawartych w ogłoszeniu. Układ hydrauliczny nie działał jak należy, podobnie jak wiele innych elementów pojazdu.

Chęć realizacji marzenia okazała się jednak silniejsza niż wszelkie bariery. Gaca natychmiast wspólnie z ojcem wziął się do pracy. Aby pozyskać wiedzę na temat wymarzonego modelu godzinami werto-wał kolejne katalogi i instrukcje. Brakujących części szukał w USA. W miarę możliwości dorabiał je sam w warsztacie. Nieocenionym źródłem wiedzy okazały się fora tematyczne. Dzięki nim białostoc-ki miłośnik lowrideringu nawiązał wiele znajomości z podobnymi sobie. To właśnie przez nich trafił na klub Rollerz Only. Poprzedni właściciel Chevroleta także był jego członkiem.

IMpALA: LEgENdA szOsH O B B Y

tekSt Karol RutkowskiFOtO Maciej Giedrojć Juraha

Chevrolet Impala 1965

Page 19: fakty Białystok 011

fakty.bialystok.pl faktyBiałystok 19

r e k L a M a

Marcin chciał podtrzymać tę tradycję. Udowadniając, że Impala trafiła w dobre ręce został przyjęty w szeregi organizacji. Niejedno-krotnie spędziłem wiele godzin rozmawiając przez telefon i jedno-cześnie „dłubiąc” przy aucie – wspomina. - Wracałem z pracy po południu, a następnie do późnych godzin nocnych pracowałem nad Impalą w garażu.

Praktycznie cały samo-chód został rozebrany na części. Każdy element spraw-dzono i poddano konserwa-cji. Gacy zależało na tym, aby zachować równowagę między klasycznym wyglądem mode-

lu i specyfiką lowridera. Duży nacisk położył na szczegóły i estetykę. Efekt końcowy wieloletniego trudu przerósł najśmielsze oczekiwa-nia. Samochodem zainteresowali się nie tylko przedstawiciele środo-wiska z USA, ale również firmy produkujące systemy hydrauliczne. CCE przyznało mu wyróżnienie „Setup Of The Month’’ za najładniej zabudowany bagażnik, w którym znajdują się pompy. Potem Gaca otrzymał status specjalnego klienta oraz możliwość prezentacji auta w materiałach reklamowych firmy. „Familia 65” pojawiła się w pra-sie branżowej wydawanej w Stanach. Właściciel auta stał się jedy-

nym reprezentantem Klubu Rollerz Only na terenie Polski. Impala została też bohaterem utworu grupy NON Koneksja. W 2010 roku nakręcono wideoklip z Chevy w roli głównej.

Lubię gdy lakier lśni na Impali Kiedy 5 lat temu Gaca po raz pierwszy zobaczył swojego Chevro-

leta nie spodziewał się, że samochód tak odmieni jego życie. Pasja sprawiła, że z laika stał się niemalże ekspertem w swojej dziedzinie. Mimo, że w Europie Środkowej praktycznie nie istnieje kultura low-rideringu, o jego dziele słyszeli fani motoryzacji jak Polska długa i szeroka. Samochód stał się rozpoznawalny również w USA. Raz nawet kolega będący na jednym ze zlotów za Oceanem, zadzwonił mówiąc, że grupa latynosów puszcza w swoim car audio singiel NON Koneksji. Zarówno wideoklip jak i utwór bardzo przypadły im do gustu. Obecnie Impala jest już gotowa niemalże w stu procentach. Gacy marzy się uczestnictwo w jednej z imprez organizowanych w Holandii, gdzie prezentowane są najpiękniejsze lowridery z Europy. W niedalekiej przyszłości chciałby też zacząć pracę nad kolejnym projektem, jednak jak sam mówi – czas pokaże, co z tego wszystkiego wyjdzie.

Póki co, może w pełni cieszyć się ze swojej niepo-wtarzalnej „Familii 65”.

H O B B Y

Pasy rozpięte, na drzwiach trzymam rękę jedziem wolno na VIP’a jak el Presidente...

NON Koneksja – Familia65

Page 20: fakty Białystok 011

20 faktyBiałystok fakty.bialystok.pl

Z D R O W I E I U R O D A

Uśmiech wymaga cierpieniaApARAtY NA zęBY. kONIEczNOść I MOdA

tekSt Krzysztof Romaniuk

Aparaty na zęby są ostatnio bardzo popularne. Co ciekawe, noszą je bo są modne. Szczególnie w Azji nastolatki masowo je zakładają by być po prostu trendy.

M ody są bardzo różne. Miałam kiedyś pacjentkę, która chciała, bym zrobiła jej wydłużone kły. Jak u wampirów.

To oczywiście możliwe, ale takie zęby mogą przeszkadzać w zgryzie i zaburzać estety-kę. U facetów lekko wystające kły mogą być traktowane, jako czynnik męski. U kobiet powinny być bardziej dyskretne. Kilka razy słyszałam prośby: Resztę zębów proszę wy-prostować, ale między jedynkami zostawia-my szparę. Niektórzy uważają, że taka szpa-ra ciekawie wygląda i jest wręcz oryginalna. Co zrobić, gdy komuś zmieni się gust? Zno-wu zakładać aparat ortodontyczny? Zamy-kać przestrzeń materiałem do wypełniania ubytków? – zastanawia się Małgorzata So-bolewska-Siemieniuk, specjalista ortodoncji w Ars Dent.

Z aparatami – owszem – wiążą się takie niecodzienne prośby. Ale rzadko się zdarza, że ludzie z prostymi zębami pragną sobie ta-kowy wstawić. - Większość wie, że noszenie aparatu to wiele niedogodności: ogranicze-nia w jedzeniu, problemy z czyszczeniem zębów, itd. Tym niemniej jest wąska grupa, która chciałaby w ten sposób „pocierpieć” dla mody – twierdzi nasza rozmówczyni.

Czasem dochodzi do absurdów. Nasto-latki noszą aparaty z Hello Kitty - postacią

z bajek. W Internecie są zdjęcia aparatów, które składają się z - osadzonych na zębach - wzorów z kocimi głowami. Chodzi o tzw. biżuterię nazębną, którą jak aparat ortodon-tyczny, przykleja się do szkliwa. W Azji kwit-nie wręcz czarny rynek Hello Kitty. Takie gadżety kupuje się spod lady i nakłada u do-morosłych „fachowców”. Podobno dwoje na-stolatków takim aparatem się udusiło.

- To możliwe. Jeśli aparat lub biżuteria są źle przymocowane, pacjent może połknąć odklejony fragment. Gdy wpadnie do dróg oddechowych łatwo o tragedię – uważa Mał-gorzata Sobolewska-Siemieniuk.

Metal, guma i kryształLudzie często proszą też o aparat koloro-

wy, zamiast tradycyjnego. - Staram się unikać aparatów ceramicz-

nych: przezroczystych lub kolorowych. W ortodoncji przeważnie jest tak, że to, co dla pacjenta ładne, jest dużo gorsze do le-czenia. Kolorowe gumki są, jak gumowe po-deszwy butów i powodują dodatkowe tar-cie, co zwiększa ryzyko powikłań. Leczenie jest przez to dłuższe – tłumaczy. Podobnie jest przy zamkach porcelanowych. Pacjen-tom najbardziej podoba się aparat zupełnie przezroczysty, tzw. kryształ górski. Niestety

Page 21: fakty Białystok 011

fakty.bialystok.pl faktyBiałystok 21

Z D R O W I E I U R O D A

Uśmiech wymaga cierpieniaApARAtY NA zęBY. kONIEczNOść I MOdA

ligatury gumowe, które zakłada się na zam-ki żółkną. Czasem stosuje się też powlekane teflonem metalowe druciki.

- Są one bardzo delikatne i nie utrzyma-ją zębów w takiej pozycji, jak standardowe aparaty. Są jednak pacjenci, którzy stawia-ją głównie na elegancję i estetykę. To osoby pracujące w błysku fleszy, np. aktorki, mo-delki. Elementy metalowe rzeczywiście źle wyglądają w kamerze i na zdjęciach – dodaje nasz ekspert.

konieczność, a przejściowa moda- Większość pacjentów nie zakłada apara-

tu z powodu mody. Za to na pewno modny jest piękny uśmiech. O ile dziewczyna po-prawi sobie oko tuszem, z uśmiechem bę-dzie miała większy problem – zapewnia pani Małgorzata. – Dlatego ortodoncja jest często traktowana jako alternatywa dla chirurgii plastycznej. Przez korektę ustawienia zębów można zmienić dół twarzy uzyskując efekt pełniejszych ust lub zamaskować wystającą brodę, nos.

Wiadomo, że nałożenie aparatu oznacza ograniczenia w jedzeniu. Niektórzy, przy-najmniej w pierwszych miesiącach po zało-żeniu, żyją na jogurtach i zupkach. Czy to znaczy, że niektórzy zakładają aparat, by schudnąć?

- Nie zdarzył mi się taki przypadek. Dla anorektyczki aparat może być wymówką, by nie jeść, bo bolą ją zęby. Pacjent chudnie tylko na początku - ostrzega pani Małgo-rzata. - Przez pierwsze pół roku nie wolno jeść twardego, nie gryźć przednimi zębami,

itd. Niektórzy najpierw chudną, a potem podwójnie nabierają ciała, bo przy aparacie stosuje się często dietę makaronowo-klusko-wą, która chudnięciu nie sprzyja. Na pew-no ci, którzy mają aparat, mniej podjadają między posiłkami. Resztki pokarmowe wy-glądają nieestetycznie, a nie zawsze można umyć zęby.

Bolesna strona medaluAparat nosi się mniej więcej dwa lata. Wie-

le zależy od rodzaju wady i wieku pacjenta. Czasem aparat stały ma już 8-letnie dziecko. Wiadomo jednak, że to wszystko wymaga sporo silnej woli. Zdarzają się więc pacjenci, którzy proszą, by go zdjąć.

- Raz miałam taki przypadek. Jeśli zdej-miemy aparat w pierwszym miesiącu, wła-ściwie nie ma żadnych konsekwencji. Gorzej,

jeśli ktoś, musiał np. usunąć kilka zębów. Po zdjęciu aparatu, zostanie z pustymi prze-strzeniami – mówi Małgorzata Sobolew-ska-Siemieniuk.

Jak więc widzimy, noszenie aparatu nie jest taką prostą sprawą, jakby się mogło wy-dawać. I nieważne czy ktoś robi to tylko i wy-łącznie w ramach mody, czy też jest to me-dycznie uzasadnione. No, ale… Jest ryzyko, jest zabawa. Wybielanie i piaskowanie całe-go uzębienia wielu już nie wystarcza. Kiedyś były modne klipsy na zęby, moda przeminę-ła. Zapewne przeminie i ta azjatycka, a po-jawi się nowa. Najważniejsze, by to przede wszystkim zdrowy i pełny uśmiech zdobił wszystkie twarze. Z aparatem, czy bez, po-noć to on jest najpiękniejszą ozdobą każdego człowieka.

Jakość nigdy nie jest dziełem przypadku; jest rezultatem dobrych intencji, szczerego wysiłku, odpowiedniego kierunku, umiejętnego wykonania; reprezentuje mądry wybór z wielu alternatyw”. – William A. FosterJesteśmy zespołem specjalistów z zakresu chirurgii, ortodoncji, stomatologii, który szuka najlepszych i indywidualnych rozwiązań dla każdego pacjenta.Staramy się aby nasza praca była przyjemnością. Pacjenci w naszym gabinecie mogą czuć się bezpiecznie i komfortowo.Oferujemy leczenie implantologiczne, ortodontyczne, z zakresu stomatologii estetycznej. Oferujemy najnowocześniejsze rozwiązania i materiały, oraz najwyższą jakość usług.Jesteśmy po to, abyś się uśmiechał!!!

FOt.

IStO

CkPH

OtO.

COM

arC

H. a

utOr

a

Page 22: fakty Białystok 011

22 faktyBiałystok fakty.bialystok.pl

Grillowane szparagi z jajkiem w koszulce i sosem maltańskim

N A T A l E R Z U

JEM zdROWO?

W iosną wszyscy zwracamy większą uwagę na to co jemy. Po długiej zimie, kiedy podstawą diety były korzenie jadalne, kasze oraz wodniste owoce i warzywa przyszła pora na coś

innego. Wreszcie natura obdarowuje nas nie tylko słońcem i dodatni-mi temperaturami, ale także bogactwem darów ziemi. To dobry czas by zmienić swoje złe przyzwyczajenia żywieniowe. Wiedzę na temat zdrowego odżywiania można czerpać z wielu źródeł, m.in. z Interne-tu, kolorowych czasopism, TVN Style, literatury popularnonaukowej ale też, np. od babci (najlepiej pochodzącej ze wsi).

Tylko, że panie dietetyczki (nie wiem, dlaczego są to zawsze panie) mają tę przewagę nad babcią, że znają niesamowicie naukowe okre-ślenia, którymi opisują chemiczne reakcje zachodzące w naszym or-ganizmie po zjedzeniu frytki. A babcia? Babcia to najwyżej opowie jak się kiedyś jadało i jak dobry kapuśniak ugotować.

Żeby zasięgnąć nieco informacji i usłyszeć parę bardzo naukowych określeń, których używanie śmiało można nazwać przemocą sym-boliczną, zadzwoniłem do naturalnego wroga każdego kucharza – dietetyczki Joanny Jamróz autorki popularnego bloga „Your Natural Health” .

Zapytałem więc jak zdrowa jest moja wiosenna dieta. A wiosną nie mogę się oprzeć twarożkowi z nowalijkami, grillowanym szparagom z jajkiem i sosem maltańskim czy stekowi lub łososiowi z grilla z sosem z gorgonzoli. Brzmi całkiem zdrowo – ale tylko brzmi, gdyż Asia oświe-ciła mnie, że ser biały wybitnie zakwasza nasz organizm, pleśniowy może zawierać mykotoksyny, które przyczyniają się do powstawania raka. Duże ryby mają wysokie stężenie metali ciężkich a przy grillo-waniu mięsa wytwarzają się w nim nitrozoaminy powodujące m.in. raka prostaty. Natomiast nowalijki zawierają azotany, które w naszych organizmach przekształcają się w azotyny, te zaś powodują wiadomo co. No i jeszcze mleko. Jednym z jego białek jest kazeina, która niestety sprzyja odwapnianiu kości, zwiększając tym samym ryzyko osteopo-rozy. Białe mięsa, ze względu na paszę jaką karmione są zwierzęta są źródłem kwasów omega 6 - stymulujących stany zapalne.

Co więc robić?! Chyba zadzwonię do babci i zapytam co jadała prababcia, że dociągnęła setki.

tekSt szef kuchni Grzegorz Chlebowicz

FOtO

arCH

. aut

Ora

Page 23: fakty Białystok 011

fakty.bialystok.pl faktyBiałystok 23

r e k L a M a

BEZPŁATNE

DOWOZY NA TERENIE

BIAŁEGOSTOKU PRZY

MIN. ZAMÓWIENIU

30 ZŁ...Odrobina sake, nietuzinkowy smak oraz doznania estetyczne towarzyszące degustacji tworzą niepowtarzalną atmosferę...

Pragniesz nowych doznań kulinarnych?W FUTU SUSHI zasmakuj niebagatelnej przyjemności i poznaj piękno smaku tradycyjnej kuchni japońskiej!

Zapraszamy,Zespół FUTU SUSHI

Białystok, ul. Lipowa 12, www.futusushi.pltel. 690 990 212

N A T A l E R Z U

składniki przygotowanieNA 4 OsOBY pOtRzEBUJEMY:

• około 24 szpargów,• 4 ekologiczne świeże jajka,• 2 żółtka,• 350 g dobrego masła,• 100 ml białego octu winnego,• 3 szalotki,• ½ pomarańczy.

Odcinamy dolną zdrewniałą część szparaga około 3 cm, jeżeli mamy szparagi białe należy je obrać z zewnętrznej warstwy. Następnie szparagi związujemy sznurkiem i na stojąco gotujemy do połowy zanurzone w wodzie doprawionej solą, cukrem i sokiem z cytryny.Przygotowujemy klasyczny sos holenderski (przepis już podawałem, jest dostępny w Internecie), do sosu dodajemy skórkę startą z połowy pomarańczy i dwie łyżki soku z pomarańczy, odstawiamy w ciepłe miejsce.Wodę do gotowania jajek podgrzewamy do 80 stopni, świeże jajka odcedzamy z nadmiaru luźnego białka i delikatnie przekładamy do gorącej wody, jajka powinny być gotowe po około 5 min. Generalnie białko ma być ścięte, a żółtko płynne.Gotowane szparagi kładziemy na rozgrzaną, najlepiej żeliwną patelnię grillową lub na ruszt prawdziwego grilla. Wykładamy szparagi następnie jajko w koszulce i polewamy sosem lub idziemy do Trattori Czarna Owca – zapraszam.

Page 24: fakty Białystok 011

24 faktyBiałystok fakty.bialystok.pl

cHcIEć zNAczY Móc

F akt, Tele Ma-gazyn, Plo-tek, Filmweb, Facebook,

Kozaczek, Youtube, You Can Dance – te adresy pojawiły się, gdy wpisałem w wy-szukiwarkę interne-tową Google: „Ga-briel Piotrowski”. Dwudziesto-trzy-latka z Białegosto-ku można było po-dziwiać do tej pory w serialach „Niania”, „Na dobre i na złe”, „Tancerze”, „Wszyst-ko przed nami”, „Ja to mam szczęście”, czy wreszcie „Ho-tel 52”. Wcześniej

zasłynął jako fina-lista TVN-owskie-go show – „You Can Dance”. Sam zaprze-cza, że jest celebry-tą. Z dumą mówi: „Na Pudelku byłem tylko dwa razy”. Gdy dokładniej przyj-rzymy się jego pra-cy faktycznie ciężko przykleić mu taką łatkę.

Od którego roku życia zarabiasz pieniądze?Od 16.

Od którego zarabiasz na samodzielność finansową?Od czasów You Can Dance w TVN. To jest od 18 roku życia.

sporo się w twoim życiu od tamtego momentu zmieniło. tVN pomógł?Telewizja TVN nie wspierała mojej ka-riery po programie. Na zaproszenie stacji brałem udział tylko w jednym projekcie z Allegro. W wielu pokazach i warszta-

tach uczestniczyłem za to dzięki Agusti-nowi i jego Egur-rola Dance Studio. W kilka lat zwiedzi-łem całą Polskę, by-łem niemal w każ-dym mieście.

W każdym?Ile jest województw?

16.No, to nie byłem tyl-ko... w Rzeszowie!

zacząłeś tańczyć w Fair play studio w Białymstoku?Zacząłem tańczyć gdy miałem siedem lat. Najpierw był to taniec towarzyski. Robiłem wiele rzeczy. Po tańcu towarzy-skim była wspinacz-ka w szkole wspi-naczkowej mojego taty „Ósemka”, póź-niej uprawiałem la parkour [pokonywa-nie ulicznych prze-szkód w jak najszyb-szy, najprostszy, choć dość ekstremalny sposób – red.], kon-certowałem z pio- senkarką Etną, a na-

stępnie dołączyłem do grupy Fair Play Kwadrat i zacząłem tańczyć new age.

Od razu przyjęto cię do grupy dobrych tancerzy?Od początku dobrze mi szło.

Ale od razu?! Mam wrażenie, że do wielu rzeczy masz talent i łatwo ci przycho-dzą?Faktycznie. Nie każ-dy tak szybko od-najduje się przed ka-merą. Mi nie zajęło to wiele czasu. Poza tym ludzie dziwią się, że nie zaciągam po podlasku... (śmiech). Jako tancerz dosta-łem wiele zaproszeń na castingi do seria-li. Kilka wygrałem. Dziś wystarczy jed-na kwestia mówiona w serialu aby móc nazywać się akto-rem. Chociaż sam się za aktora oczywiście nie uważam. Nie lu-bię nudy. To kolejne dobre doświadcze-nie. Często gram też

w reklamach jako po-stać drugoplanowa. Można na tym szyb-ko, łatwo i dobrze za-robić.

zobaczymy cię wkrótce w nowym serialu?Teraz nie. W maju zobaczycie mnie w Operze i Filhar-monii Podlaskiej w musicalu „Upiór w Operze”. Jest kry-zys i stacje telewi-zyjne tną budżety. Wiele seriali spadło z ramówki. Jednak to dzięki serialom zain-teresowałem się pro-dukcją filmową. Dziś w swojej firmie pra-cuję m.in. jako ope-rator i montażysta.

Właśnie, twoja firma. to prawda, że jesteś właścicielem helikoptera? Tak, ale stricte ope-ratorskiego. Z po-mocą konstruktora z Politechniki Bia-łostockiej stworzy-liśmy niewielką, in-nowacyjną maszynę, w której umieszcza-

R O Z M O WA

tekSt Grzegorz Grzybek FOtO Maciej Giedrojć Juraha, Krzysztof Łopatowicz

Kilka lat temu Gabryś zaprosił mnie wraz ze swoim kolegą na kawę do Kopiluwaka. Obaj zaproponowali mi współpracę. Zapytani przeze mnie o to, czy mają doświadczenie w omawianej dziedzinie odpowiedzieli, że nie. Tak samo brzmiała odpowiedź na pytanie o finansowanie projektu, wykształcenie i oczekujące zlecenia. Mimo to, nigdy w życiu nie widziałem w ludzkich oczach tak wielkiego pragnienia realizacji i wiary, że chcieć znaczy móc. Gdybym wtedy się zgodził, nie musiałbym dziś płacić 2000 zł za korzystanie z ich prywatnego helikoptera.

Z tancerzem, aktorem, przedsiębiorcą Gabrielem Piotrowskim rozmawiał Grzegorz Grzybek citybranding.natemat.pl

Page 25: fakty Białystok 011

fakty.bialystok.pl faktyBiałystok 25

r e k L a M a

R O Z M O WA

my wysokiej jakości aparat. Dzięki temu możemy nie tylko robić zdjęcia, ale też nagrywać filmy. He-likopter ma zasięg do 1000 m. Jest ekolo-giczny, bo ma napęd elektryczny.

zwykłego śmiertel-nika stać na to by go wynająć?Wynajęcie od Tuba-Art [firma Gabriela i jego kolegi Micha-

ła – red.] helikoptera na cały dzień to koszt około 2000 zł.

skąd kasa na takie cudo?Na swoją firmę - wiele elektroniki, sprzętu – dostaliśmy 130 000 zł dofinan-sowania z urzędu marszałkowskiego. Część pieniędzy po-życzyła nam Podla-ska Fundacja Roz-woju Regionalnego.

Przez pięć lat będzie-my spłacać kredyt.

Ogromne wydatki!Dajemy radę.

dlaczego nie poszedłeś na studia? Jesteś leniwy?Studiowanie uwa-żam za marnowanie potencjału, jeśli ktoś wie, co chce robić. Poza tym dzisiaj je-stem w „Żaku” na kierunku: florysta

(śmiech). Tak serio, to uważam się za pracowitą osobę. Jak się do czegoś biorę to robię to na 100%. Lubię podejść do te-matu porządnie, zro-bić coś szybko i mieć spokój. Tego właśnie pragnę – żyć spokoj-nie, bez materialnych zmartwień.

W Białymstoku?Mógłbym już od pięciu lat mieszkać

w Warszawie. Jednak tu jest moje miejsce. Tu mam wszystko… siostrę, mamę, zna-jomych. Lubię Bia-łystok.

czy gwiazda ma czas wynosić śmieci i go-tować obiady mamie? (śmiech)Śmieci akurat wyno-szę, a gotować bar-dzo lubię. Choć nie każdy uważa taniec za sport, to bez wąt-

pienia nim jest. Jako sportowiec jem bar-dzo zdrowo i tak też gotuję bliskim.

Masz w sobie dużo pozytywnej energii. Ludzie cię lubią, do-brze o tobie mówią. to dla ciebie ważne?Kto tak mówi? (śmiech)

Nie żartuj…Najpierw powiedz kto tak mówi. Wtedy od-niosę się do pytania.

Page 26: fakty Białystok 011

26 faktyBiałystok fakty.bialystok.pl

pARę słóW O skIBIE

t o o nim Rysiek Riedel śpiewał, że był „skazanym na bluesa”. Mocno się przy-jaźnili. Obaj odeszli przedwcześnie.

Skiba był jednym ze współzałożycieli Kasy Chorych, w której grał do 1982 roku. Potem został członkiem grupy Krzak, która do dziś uchodzi za jeden z najwybitniejszych polskich zespołów w historii. Był również inicjatorem powstania festiwalu „Jesień z Bluesem”. Z my-ślą o nim i o Kasie Chorych Białystok obcho-dził pięć lat temu Rok Bluesa i zdecydował się na stworzenie Alei Bluesa. Może to odważna teza, ale prawdopodobnie gdyby nie on, to pod względem bluesa w naszym mieście „nie byłoby niczego”, a przynajmniej na pewno by-łoby inaczej.

4 czerwca 2013 roku będziemy mogli za-pytać się samych siebie, ile naprawdę wiemy o Ryszardzie Skibińskim. Ile robimy/zrobi-liśmy, aby młodzi adepci harmonijki ustnej poznali jego twórczość, by ją spopularyzować. Czy są jeszcze inne sposoby, aby sprawić, że Białystok będzie pamiętał? To pytanie padało nie raz. O ile twórczość Skiby z Kasą Chorych, czy innymi muzykami nie pozostawia cienia wątpliwości, jak wybitnym był muzykiem, o tyle przeciwnicy upamiętniania go, czy też prób stawiania go za wzór dla młodzieży przy-taczają argument o jego uzależnieniach, które w końcu doprowadziły do śmierci. Niestety, były one prawdziwe, tak jak prawdziwy był jego geniusz.

Zostało po nim kilka płyt, pozostał festi-wal „Jesień z Bluesem”. Zostało wiele niespi-sanych wspomnień. Brakuje jednak tego, by jego muzyce nadać nowoczesną formę, po-kazać, że grany 30 lat temu przez niego blues tak, jak potrafił w latach 80. odmienić obli-cze tego gatunku w Polsce, dziś nadal może

być inspiracją dla młodych muzyków. Na blu-esowych warsztatach dominują dziś muzycy, którzy urodzili się wiele lat po jego śmierci. Niestety, większość z nich nawet nie wie kim był Skiba i w życiu nie słyszała jego nagrań. To smutne. Ale tak działa upływ czasu. Na-groda im. Ryszarda Skibińskiego zniknęła już nawet z programu wymyślonego przez niego festiwalu.

Współcześnie w Białymstoku możemy pochwalić się innym harmonijkarzem, który na ogólnopolskiej scenie jest już powszechnie znany. Tomek Kamiński po 10 latach grania z gwiazdami polskiego bluesa i występowa-niu na największych polskich i zagranicz-nych festiwalach wreszcie nagrał swoją so-lową płytę. Pokazuje na niej, że harmonijka to instrument, na której można zagrać nie-mal wszystko. W albumie „Groove” usłyszy-my gorącą mieszankę funku, disco i dobrego popu. Z harmonijką w roli głównej. Tomek udowadnia, że ten niepozorny, ale jakże cha-rakterystyczny instrument wzbogaci każdy gatunek muzyczny i wiele potrafi. Muzycznie to zupełnie inny świat, od tego, w którym po-ruszał się Skiba. 30 lat po jego śmierci można powiedzieć, że w Białymstoku mamy godnego następcę. Jakże niezwykłym doświadczeniem byłaby próba nadania utworom, które nagrał Skiba, nowych aranżacji, uwspółcześnienie ich i pokazanie, że nawet dziś Skibiński potrafi być atrakcyjnym źródłem inspiracji, a nie tyl-ko „klasykiem, którego należy znać”.

4 czerwca poświęćmy chwilę, aby wysłu-chać choćby kilku minut jakiegoś utworu, w którym grał. Pozwólmy posłuchać bluesa naszym dzieciom, a może nawet wnukom. Niech pamiętają o tym, że nie tak strasznie dawno w Białymstoku mieszkał jeden z naj-wybitniejszych muzyków w historii polskiej muzyki. Jeśli nie macie tych płyt w domu, włączcie Radio Akadera na 87,7 FM. Od sa-mego rana do późnego wieczora będziemy tego dnia wspominać Skibę.

tekSt Konrad Sikora FOtO Piotr Narewski

W S P O M N I E N I A

Aleja Bluesa, Białystok

4 czerwca 1983, to data dziś już bardzo odległa. W świadomości białostoczan właściwie nieobecna.

Ale jest pewna grupa, która będzie pamiętać ją do końca życia. Tego dnia zmarł Ryszard „Skiba” Skibiński.

W tym roku obchodzimy 30 rocznicę jego śmierci. Można więc zadać sobie pytanie, czy po trzech dekadach pamiętamy

o nim i czy jego twórczość wciąż może inspirować.

Page 27: fakty Białystok 011

fakty.bialystok.pl faktyBiałystok 27

każdy z Was zdaje się pasjonować zu-pełnie innym stylem muzycznym. Jak tak różnym artystom udało się stworzyć wspólny projekt?Wikson: Nasze gusta są w pewnym stopniu podobne. Chociaż Dan-ny grał na perkusji bardzo różne rzeczy, czasami poza granicami eksperymentu. My z Wi-talisem [Mlusk – red. ] od pewnego czasu zaj-mujemy się elektroniką. Myślę, że połączył nas wszystkich jakiś wspólny pierwiastek. Mlusk: Wywodzimy się z jednego nurtu, który za-istniał dzięki rozwojowi technologii instrumen-tów elektronicznych. Nie można jednak stwierdzić, że słuchamy tego samego, bowiem rozbieżność jest spora. Spotkaliśmy się jednak w swego rodzaju „punkcie VSHOODU”.skąd pomysł na nazwę?W: Nasze pochodzenie uważamy za atut. To właśnie w Białym-stoku się odnaleźliśmy. Chce-my robić coś, co będzie w jakiś sposób kojarzyło się z naszym regionem. Poza tym „wschód” stanowi bardzo szerokie poję-cie. Można je rozumieć zarów-no jako nowy dzień, stronę świa-ta, czy początek czegoś nowego. Pomysł był świeży. Nie mieliśmy punktu odniesienia. Nie ma ze-społów, które robiłyby coś po-dobnego. Wspólnie stwierdzi-liśmy, że to wszystko w pewien sposób zawiera się w tej nazwie.zrobiło się o Was głośno za sprawą wy-stępu razem z Miss god na Electronic

Beats Festival, czujecie się dzięki temu bardziej rozpoznawalni?W: Najlepiej znają nas mieszkań-cy Białostocczyzny. Nasze kon-certy przyciągają pewną grupę widzów. Doświadczyliśmy tego chociażby podczas występu na Węglówce. Nie jest to chyba jesz-

cze ten etap sławy, o który nam chodziło. Za mało razy byliśmy w MTV (uśmiech).M: Podejrzewam, że stanie się kimś rozpoznawalnym w mu-zycznym show-biznesie nam nie grozi. Na polskiej scenie muzy-ki elektronicznej już mamy kilka niesamowitych postaci. Nieste-ty, kiedy pytamy przechodniów na ulicy, czy wiedzą kim jest Skalpel, większość osób wzru-sza ramionami. Jesteśmy niszą, która zapełnia 99% rynku. Po-zostały procent to ci, których słyszymy w typowych mediach komercyjnych.Od lat tworzycie w Białymstoku, jak oce-niacie podlaską scenę muzyczną?M: Kilka osób cały czas mnie za-dziwia. Nieustannie znajduję tu-taj świeżą muzykę. Nasi twórcy

mają zacięcie. Gdybyśmy zaczęli dogrzebywać się do tych wszyst-kich garażowych projektów, to znaleźlibyśmy materiał na cie-kawy stricte białostocki festi-wal. Różnie bywa z jakością, ale - powiedzmy sobie szczerze - im więcej ludzi produkuje, tym

więcej robi to dobrze.W: Odnoszę wrażenie, że sytuacja w Białymstoku jest odbiciem tego, co dzieje się w kraju. Nie napawa mnie to opty-mizmem, bo cały czas brakuje konkretnych, rozpoznawalnych mu-zyków. Poza zespoła-mi Vader i Behemoth nie wiem, czy mamy artystów znanych na świecie. Musi się u nas

zmienić kultura wychodzenia na koncerty. To jednak kwe-stia całej zmiany pokoleniowej. W naszym mieście podejmuje się inicjatywy w tym kierun-ku, ale akcji tego typu potrzeba o wiele więcej. twórczość VsHOOd’u jest mieszanką bardzo zróżnicowanych gatunków. skąd czerpiecie swoje muzyczne inspiracje?W: Słucham pewnego spektrum muzyki, które na mnie oddzia-łuje. Często mam ochotę zro-bić loopa w oparciu o melodię, wcześniej gdzieś zasłyszaną. Później zmieniam ją na wersję drum’n’bass czy dubstep’ową.M: Było kilka sytuacji, w któ-rych Danny zagrał coś na per-kusji i wpadł nam pomysł, by zrobić z tego coś więcej. W więk-szości przypadków autorami

pierwszych szkiców są Wiktor z Dannym. Ja tylko próbuję coś wykrzesać z syntezatorów. Zu-pełnie czym innym jest granie na żywo. Mamy wówczas jasny podział ról. Za układ seta odpo-wiada Wikson. Danny z kolei używając perkusji oddaje praw-dziwą istotę projektu VSHOOD. Miss God rozgrzewa wokalem publikę do białej gorączki. Ja kręcę tylko gałkami od efekto-rów. W tym zakresie jest tylko jeden gatunek z którego czerpię – dub. Współpracowaliście z Miss god. czy w najbliższym czasie będziecie zapraszać do swoich projektów innych wokalistów?W: Być może Mulsk zacznie udzielać się wokalnie. Poza tym, cały czas poszukujemy chętnych do współpracy. Bardzo chcieli-byśmy zaprosić jakąś raperkę. VSHOOD jako projekt z zało-żenia ma się bardziej realizować na scenie. Ludzie oddają energię, która wcześniej jest przekazywa-na bezpośrednio do nich. Nikt nie zrobi tego lepiej niż MC, czy wokalistka śpiewająca z nami na żywo.M: Nigdy żaden instrument nie wpłynie tak na publiczność, jak charyzmatyczny frontman. Od samego początku chciałem byśmy byli otwartą grupą. Kto odnajdzie z nami wspólny język i zarazi nas swoim spojrzeniem na świat, tego na pewno zaprosi-my do dalszej współpracy.Waszych nagrań bez problemu możemy posłuchać w Internecie. czy istnieje szan-sa na coś więcej?W: Cały czas myślimy o mini al-bumie. Nie znajdzie się na nim żaden z dotychczas udostępnio-nych utworów. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, wkrótce powin-ny pojawić się pierwsze promu-jące go kawałki.Nieustannie idziecie naprzód. Jakie są Wasze najbliższe plany artystyczne?M: Liczymy na parę nagród, które są w naszym zasięgu. Miło by-łoby zostać docenionym, przez konkretne grono słuchaczy. Chcielibyśmy też w przyszłości móc skupić się tylko i wyłącznie na tworzeniu muzyki.W: Mój plan, to robić jak najwię-cej loopów. Nieustannie pracu-jemy, by nadać naszej twórczo-ści bardziej skonkretyzowaną formę.

M U Z Y K A

VsHOOd: BRzMIENIE WscHOdNIcH dUsz

Białostocczyzna jest miejscem o wyjątkowym klimacie, na który wpływają krzyżujące się tu kultury. Wikson, Mlusk

i Danny przy wsparciu Miss God postanowili wyrażać niezwykłość tego miejsca poprzez muzykę. Wspólnie

stworzyli projekt VSHOOD, o którym rozmawiał z nimi Karol Rutkowski.

tekSt Karol Rutkowski FOtO Piotr Narewski

Page 28: fakty Białystok 011

28 faktyBiałystok fakty.bialystok.pl

D Z I E J E S I Ę W M I E Ś C I E

sHORtLIstREstAURANt dAY - czAs NA pIkNIk! Supraśl, zalew 18 maja, godz. 12-18.

W ramach planu odbudowy przedwojen-nej tradycji piknikowania nad supraskim zalewem, Joanna, gospodyni bloga www.na4widelce.blogspot.com zaprasza na plenerową imprezę. Poza typowymi pik-nikowymi czasoumilaczami, jak konkurs rzutów podkową, kosz z książkami, plan-szówki, czy zabawy dla dzieci planowane są oczywiście kulinarne atrakcje. Zadba o nie śmietanka podlaskich kulinarnych blogerów, czyli Siostry W., Mr.&Mrs. Sandman, Crust & Dust, Twardy Szpa-rag, Banana Pepper, Enjoy Cooking, Eko Kuchnia. Gastronomiczne niespodzianki przygotuje także gospodyni eventu. Na tę imprezę z pewnością warto uderzyć na czczo.

złOtY JUBILEUsz HALINY FRąckOWIAk Kino Ton, ul. Rynek Kościuszki 2 2 czerwca, godz. 19.Znanej poznańskiej artystki nie trzeba niko-mu przedstawiać. Polską publiczność swoim kunsztem wokalnym cieszy już od debiutu w 1972 roku. Z okazji okrągłej rocznicy pra-cy artystycznej, piosenkarka wystąpi w kinie „Ton” z jubileuszowym koncertem. Będzie można przypomnieć sobie takie przeboje, jak „Вądź gotowy dziś do drogi”, „Papierowy księżyc”, czy „Serca gwiazd”. Warto skorzy-stać z okazji do międzypokoleniowej integra-cji i zabrać mamę, albo babcię. Bilety: 30 zł w przedsprzedaży i 40 zł w dniu koncertu.

MAJóWkA z tEAtREM NARWAL - tAdEk NIEJAdEk Fundacja Teatr Narwal, ul. Nowy Świat 2 19 maja, godz. 15.Zabawna opowieść o chłopcu, który jedzenie traktował jako nieprzyjemny obowiązek. Su-rówki i sałatki zamieniał na chrupki, a zupę na czekoladki i landrynki. Wesoło, kolorowo i interaktywnie. Tadek Niejadek może być doskonałą okazją, by nasza pociecha zro-zumiała, jak istotne dla jej/jego przyszłego życia jest wyrobienie sobie odpowiednich nawyków żywieniowych. Kto wie, może po spektaklu nasze pociechy dadzą się przeko-nać do spróbowania selera, szpinaku, bro-kułu, czy postrachu każdego berbecia, czy-li surowej marchewki. Sprawdzić na pewno warto. Bilety: 10 zł.

tEdE - ELIMINAtOUR Klub Herkulesy, ul. Mickiewicza 2c 30 maja, godz. 20.Każda nowa produkcja Tedego wzbudza domysły i spekulacje na długo przed pre-mierą. Nie inaczej było w przypadku 10. solowej płyty stołecznego rapera. Album „Еliminati” na półki sklepów muzycznych trafił w marcu.

Mimo upływu lat, członek Warszawskiego Deszczu udowodnił, że potrafi nagrać świet-ny materiał. Krążek różni się od poprzednich albumów szczególnie pod względem języka. TDF w poszczególnych utworach bawi się swoim szarmanckim flowem. Nie stroni od wielokrotnych rymów i zabaw językowych. Nie bez znaczenia pozostaje wkład Matheo, który zaopiekował się warstwą muzyczną albumu. Tede odwiedzi nasze miasto przy okazji tra-sy koncertowej promującej „Eliminati”. Jak Białystok przyjmie kontrowersyjnego rape-ra? Czy czeka go owacja, a może potężne bu-czenie? Idźcie się przekonać Bilety: 20-25 zł w przedsprzedaży i 35 zł w dniu koncertu.

Page 29: fakty Białystok 011

fakty.bialystok.pl faktyBiałystok 29

W W Ę G I E R C E

Page 30: fakty Białystok 011

korzyści zakupów przez InternetOto główne powody, dzięki którym zaku-

py przez Internet należą do łatwych i przy-jemnych:• dostęp do ogromnej ilości produktów

w tym zagranicznych i trudno dostępnych, bez konieczności wychodzenia z domu

• oszczędnośćczasuipieniędzy• intymność,któradajenammożliwośćdu-

żej swobody oraz brak skrępowania przy oglądaniu i kupowaniu

• brakkolejek• możliwośćwyborusposobupłatnościido-

stawyMimo, że coraz chętniej kupujemy w In-

ternecie, należy zwrócić uwagę, czy serwis z którego korzystamy gwarantuje podsta-wowe zasady bezpieczeństwa. Dobry e-sklep prowadzi serwis informacyjny, czyli tzw. Biuro Obsługi Klienta, do którego możesz zwrócić się po pomoc na każdym etapie do-konywania zakupu.

sklep internetowy godny zaufania to taki, który:• działanarynkuoddłuższegoczasu• podajenaswojejstroniepełnąnazwęskle-

pu, dane adresowe, a także NIP, REGON oraz KRS (tj. numer Krajowego Rejestru Sądowego)

• udostępniaregulamin,wktórymprecyzujeswoje obowiązki oraz zasady dokonywania zakupów respektujące prawa konsumenta

• umożliwiareklamacjęizwrotzamówione-go towaru

• posiadaważnycertyfikatSLLorazszyfro-wane połączenie, gwarantujące poufność przesyłanych danych, m.in. przy dokony-waniu opłat

• udostępnia aktualne zdjęcia i opisy wszystkich produktów

• posiadauznanecertyfikaty:TrustedShops,Rzetelna Firma itd.

• posiadapozytywneopinienaportalachopiniujących np. Opineo

Zakupy online mogą być przyjemne i wy-godne pod warunkiem, że znasz prawa jakie Ci przysługują, a także wymogi, jakie powi-nien spełnić dany sklep Internetowy. Ważne, byś miał pełnię zaufania do miejsca, w któ-rym kupujesz. Zadowolenie i bezpieczeństwo klienta są głównymi wartościami bdsklep.pl, ponadto cechuje go coś jeszcze, a mianowicie idea jaką się kieruje. Nie tylko oferuje pro-dukty cieszące się ogromną popularnością, a trudno dostępne gdzie indziej, tj. chemię z importu oraz zagraniczne artykuły spo-żywcze i higieniczne, lecz również wspiera aktywność, spędzanie czasu z rodziną i bli-skimi. Pragnie tym samym zwrócić uwagę, że robiąc zakupy w bdsklep.pl możesz od-zyskać czas na rzeczy naprawdę ważne. Jest to bardzo nowatorskie podejście, oferujące nie tylko zakupy, ale przede wszystkim wy-godny i nowoczesny styl życia.

I N T E R N E T

łatwość dokonywania zakupów w Internecie

Internet służy nam głównie jako źródło informacji oraz miejsce komunikowania się z innymi użytkownikami. Rosnącą popularnością cieszą się też sieciowe zakupy. Coraz więcej z nas przekonuje się do tej niestandardowej formy nabywania, z której na Zachodzie korzysta ponad 80%

internautów. Zakupy w Internecie należą do najszybszych i najłatwiejszych metod dokonywania transakcji. Jednym ze sklepów internetowych z branży e-grocery jest bdsklep.pl. O każdej porze, bez wychodzenia z domu możesz zamówic w nim to, czego potrzebujesz, a zamówione

produkty zostaną dostarczone wprost do Twoich drzwi.

30 faktyBiałystok fakty.bialystok.pl

tekSt Monika Rutkowska Kierownik Marketingu bdsklep.pl

Page 31: fakty Białystok 011

fakty.bialystok.pl faktyBiałystok 31

r e k L a M a

Mama w sieciBiałostocka (i nie tylko) blogosfera to - rzecz oczywista - nie tylko sprawy kulinarne, wszak nie samym chlebem człowiek żyje. Kiedy czytacie te słowa, wielkimi krokami zbliżać się będzie jedno z piękniej-szych świąt w roku, jakim jest Dzień Matki. Święto może trochę zapomniane, a z pewnością wiel-ce niedoceniane,

więc tym bardziej należy pod-

kreślić

fakt, że białostockie mamy mocno za-akcentowały swoją obecność w sieci, prowadząc bardzo udane i niezwykle ciekawe blogi. Wśród wielu z nich na uwagę zasługu-ją szczególnie dwa: Opowiem Ci Majkę oraz Nishka. Oba pisane są przez nie-zwykle zapracowane młode mamy, które poza kompletem jakże wyczerpują-cych domowych obowiązków, znaj-dują jeszcze czas na to, by wygodnie usiąść przed kom-puterem i w przeza-

bawny sposób opisać

róż-

nego typu sytu-acje związane z ich własnymi, jak się okazuje dość szybko dorastającymi, cór-kami.

co na to córka„Opowiem Ci Maj-kę” to - jak nietrud-no się domyślić po tytule - cykl roz-mów mamy z córką Mają, obecnie czte-roletnią, pogodną dziewczynką, której lingwistyczne zdol-ności, jak pisze na blogu mama, wciąż przybierają na sile. Strona pojawiła się w sieci ponad 2 lata temu i od tamte-go czasu możemy śledzić perypetie mamy i małej Mai.Kolejny blog, „Nish-

ka” (pseudonim autorki) w

sie-

ci istnieje niespeł-na 4 miesiące i w tak krótkim czasie zdążył już zgroma-dzić liczne grono oddanych fanów (tylko na fanpa-ge’u na facebooku jest ich ponad 700). Pomysł, jak mówi sama autorka bloga, wziął się z potrzeby utrwalenia tekstów, które wypowiadają jej córki, 7 i 12-lat-ka. Kiedy młodsza z nich patrząc na starszą siostrę, z pretensją w głosie pyta rozpaczliwie: - Mamo, dlaczego to mnie nie urodziłaś pierwszej? - takich wypowiedzi żal było nie spisać, twierdzi Nishka. Oba blogi prezentu-ją podobny pro-fil, który za-

wdzięczamy zaan-gażowaniu mło-dych mam, temu że potrafią i chcą znaleźć chwilę na blogowanie oraz przede wszystkim niewątpliwej inteli-gencji i niezwykłej ciekawości świata głównych bohate-rek. Gdyby nie mała Maja oraz młodsza i starsza córka Nish-ki, nasza białostocka blogosfera byłaby z pewnością zdecy-dowanie uboższa, a my w Redakcji, do czego się przyznaje-my, nie mielibyśmy tylu możliwości i okazji do pozytyw-nych uniesień i wzru-

szeń. Ciekawe, czy dziewczynki zdają sobie sprawę z faktu, że dzięki twórczości blogujących mam, stają się wschodzą-cymi gwiazdami blogosfery?Małe postscriptum: Wszystkim ma-mom, zarówno tym znajdującym jeszcze czas na blogowanie jak i tym pochło-niętym prozą życia redakcja Faktów Białystok przesyła najserdeczniejsze i najlepsze życze-nia.

I N T E R N E T

tekSt Radosław Puśko

Pamiętacie Drodzy Czytelnicy z pewnością ostatni, jubileuszowy, 10. nr Faktów gdzie na łyżki, noże i widelce (dosłownie) wzięliśmy białostockie blogi kulinarne. To, że jest ich bardzo wiele i że są niezwykle zróżnicowane, mamy nadzieję udało nam się udowodnić. W sieci, o gotowaniu, przepisach nowych lub tych odkrywanych na nowo mówi się i pisze się dużo, zarówno po stronie twórców jak i odbiorców. Tym

razem pod naszą lupę poszły blogi mam.

MAMA W BLOgOsFERzE

oraz na facebooku:

https://www.facebook.com/nishka.nishka

https://www.facebook.com/OpowiemciMajke

Wspomniane blogi znaleźć można pod adresami:

Nishka – http://www.nishka.pl/

Opowiem ci Majkę – http://opowiemcimajke.wordpress.com/

Page 32: fakty Białystok 011

32 faktyBiałystok fakty.bialystok.pl

INNE spOJRzENIE NA OgłOszENIE

I JAk sIę tU NIE cIEszYć?

F E l I E T O N

tekSt Krzysztof Szubzda tekSt Paweł Waliński

c zytacie czasem ogłoszenia drobne? Naprawdę warto! Niech Was nie zwiedzie określenie „drobne”, bo za każdym z nich kryją się wielkie ludzkie historie. A największe historie są chyba w rubryce „Zamienię”.

Ot weźmy pierwszy z brzegu autentyk z białostockiej gaze-ty: „12 jałówek na busa zamienię”. Teraz tylko wystarczy puścić wodze wyobraźni: zawodziły przy udoju? Nie nadawały się do krycia? I jak ma je zastąpić bus, który tym bardziej zawiedzie w obu tych spra-wach. Zamiast ryku krów, ryk silnika. Istna historia człowieka, który wywrócił na głowę całe swoje życie! Podobnie jak autor ogłoszenia: „Las (2 ha) zamienię na prasę belującą”.

Za kolejnym ogłoszeniem nie kryje się może wielka historia, ale na pewno wielka życiowa zaradność: „Wymienię starą betoniarkę na nową.” Prawda, że proste? Teraz wystarczy już tylko czekać, aż poja-wi się ogłoszenie „Zamienię nową betoniarkę na starą” i sprawa za-łatwiona. Nieskomplikowana historia kryje się też za ogłoszeniem: „Zamienię byczka mięsnego na jałówkę mleczną w podobnej wadze”. Ale są i mniej zaradni i wysyłają ogłoszenie: „Zamienię zabawki na opał”. A przecież mogliby spalić w piecu zabawki.

Bywają też historie bardziej zagmatwane. Typu: „Wyremontuję mieszkanie w zamian za kilkudniowe cielęta lub drewno”. Widać czło-wiek bez - jak to się mówi - sprecyzowanych planów na przyszłość. Inny niesprecyzowany pisze: „Zamienię poloneza caro na konia lub krowę.” Naprawdę, aż takie straszne są te polonezy?

I następny niewiarygodny anons. Podkreślam, że autentyczny, bo może ktoś się zachwycił, że to ja jestem taki zdolny. Otóż nie. To cytat z gazety: „Zamienię fotel trzyosobowy na opał liściasty”. Już miałem zadzwonić i zapytać, co się kryje za tą historią; Ale zanim wykręciłem numer, zamyśliłem się i oczyma wyobraźni zobaczyłem samotnego człowieka, który siedzi na trzyosobowym fotelu przed pustym piecem. Zerka na węgiel w wiadrze. Nie! Na koks! Też nie. Ekogorszek, brykiet, opał iglasty… Nie, nie i jeszcze raz nie!!! Tak chciałby usłyszeć dziś trzaskające w płomieniach konary gruszy. A gdzieś na drugim końcu województwa wśród gruszowych szczap, siedzi na pozór tylko szczę-śliwa rodzina. Na pozór, bo cóż z tego, że mają permanentne wczasy pod gruszą… płonącą, skoro każde z nich spędza je na oddzielnym krześle i w samotności marzy, by usiąść razem na trzyosobowym fo-telu. Oddaliby za to wszystko. Nawet własną gruszę.

Czy człowiek bez gruszy przy duszy i rodzina bez fotela trzyoso-bowego kiedyś się odnajdą? Czy czytają tę samą gazetę. Ich szczęście jest tak blisko. Na wyciągnięcie ręki. Pod warunkiem, że w jej zasięgu znajdą się ogłoszenia drobne.

ż yjemy w najcudowniejszym miejscu na Ziemi. Serio. Lepszych nie ma. No, może Zanzibar, albo Norwegia. Ale nawet jeśli, to tylko ciutkę. Dowodów na to wokół co niemiara. Nie cie-szyć się, to objaw małostkowości i malkontenctwa. Bucerka. I tyle. Nie zgadzacie się? To popatrzcie.

W związku z budową nowej – a przecież zupełnie wszystkim nie-zbędnej – galerii handlowej w centrum niedawno zyskaliśmy przyszłe przejście podziemne i stałą gwarancję irytacji co najmniej do końca roku. Niby źle. No, ale przecież stojąc w korku można komuś nablu-zgać, poniżyć, przeczołgać. Pokazać mierzwie miejsce w szeregu. I jak się tu nie cieszyć?

Parkowanie. Jak znaleźć kartę parkingową? Skoro nie można na niej zarobić, handlowcy nie mają motywacji, żeby mieć ją w asortymencie. Dobrze. Szukanie owej staje się jakże pasjonującą i jakże rozwijającą grą miejską. Miasto dba więc o rozrywkę i intelektualny trening. I jak się tu nie cieszyć?

Chodniki mamy poryte. Więc obcas (jak ktoś używa) można postra-dać. I bardzo dobrze. Bo obcas niezdrowy – stopę deformuje i sprowa-dza żylaki. I na starość nasza wybrana spośród milionów seksbomba będzie nadal prosta, jak struna, a nie pogięta jak Gollum. I jak się tu nie cieszyć?

Jest ciepło. Co oznacza, że na potęgę sycimy się zapachami natury w postaci woni kwitnących drzew i zieleniącej się trawy. Ale czujemy także inne zapachy biologiczne. Na przykład nieogolone pachy dorod-nej pani, z ciężką siatą nowalijek, która trzyma się obok nas poręczy w trakcie jazdy autobusem. Albo pan, od którego czuć produktami fermentacji. To i to też wszak naturka. Nadobne, przeszywające do-wody wiosny. I jak się tu nie cieszyć?

Jest ciepło. Co oznacza, że jedyne miejscówki zdolne pomieścić bar-dziej konkretną publikę, a tych w naszym mieście zaledwie wszak kil-ka, koncertami nam stoją. I toi-toiami. Posiedzieć w takim, to zawsze jakaś atrakcja. Bo w końcu inaczej, niż w domu. I jak się tu nie cieszyć?

Z psem można pójść na spacer. A po psie trzeba sprzątnąć. Torebki na to, co nasz pupil zostawia są ogólnie dostępne. Śmietniki na owe już nie. A do normalnego wyrzucić psiej niespodzianki nie wolno. Ale można do domu zabrać. W słoik i na szafeczkę. Cieszy oko i gościom można pokazać. I jak się tu nie cieszyć?

Rowerem można pojeździć. A że byle frajer może śmigać po ścieżce rowerowej, miasto wychodzi więc ambitniejszym naprzeciw i owych ścieżek oferuje mało. Czyli ze zwyczajnej przejażdżki w sobotnie, czy niedzielne popołudnie, często czyni sport ekstremalny. I nie musimy za to płacić. I jak się tu nie cieszyć?

Piercing można zrobić, albo tatuaż. W pępku, nosie, na udzie, na plecach. Ale przecież to durny pomysł tak się szpecić. Na szczęście po mieście wieczorami chadzają grupki panów z dress codem obej-mującym fryzurę na krótko, lub wojskową i lampasami na nogaw-kach. Rozumieją decorum dotyczące stroju, włosów, czy ewentualnych ozdób. Sumiennie i z poświęceniem mogą wybić nam durnotę z gło-wy, a przez to przywrócić jakże cenioną zwyczajność i normalność. I jak się tu nie cieszyć?

Zaprawdę, żyjemy w najlepszym miejscu na Ziemi. Należy wręcz odwrócić pytanie: I jak tu być niezadowolonym? Bierzcie przykład z naszych włodarzy. Oni zadowoleni z siebie są bardzo.

Page 33: fakty Białystok 011

fakty.bialystok.pl faktyBiałystok 33

r e k L a M a

F E l I E T O N

p ewien bardzo znany koncern produkujący kremy i żele pod prysznic upublicznił ostatnio fascynujący ekspery-ment. Polegał on na tym, że zawodowy rysownik zaj-mujący się na co dzień przygotowywaniem portretów pamięciowych dostał zadanie namalowania dwóch por-

tretów tej samej kobiety - z założeniem, że do momentu naryso-wania drugiego nie będzie jej znał ani widział tej osoby na oczy.

Pierwszy portret został namalowany na podstawie tego, jak ta kobieta postrzegała samą siebie. Siedząc za parawanem, opowia-dała o tym, jakie ma włosy, usta, nos itd. Drugi portret sporzą-dzono na podstawie „zeznań” innej uczestniczki eksperymen-tu, która poznała naszą „bohaterkę” przelotem, w poczekalni.

W ten sposób powstało kilkanaście par rysunków kilkuna-stu kobiet. Jeden przedstawiający to, jak widzi ona siebie sama. Drugi to, jak widzą ją inni.

Nie wiem, czy łatwo, czy też trudno domyśleć się, jakie były rezultaty tej zabawy. Oczywiście wszystkie panie widziały sie-bie zdecydowanie gorzej, niż widziało je obiektywne, bo prak-tycznie nieznajome, otoczenie. Bohaterki testu wyolbrzymiały swoje defekty, opisywały się jako niższe, grubsze, z mniejszymi

niż w rzeczywistości oczami. Słowem - oceniały siebie gorzej.Dlaczego o tym wszystkim piszę Szanownym Czytelnikom?

Kilka dni temu oprowadzałem moich przyjaciół ze Śląska po centrum Białegostoku. Szliśmy ulicą Spółdzielczą, wzdłuż roz-stawianych gorączkowo ogródków, by po chwili wejść w rynek. Już chciałem powiedzieć o tym, że rynek jest trójkątny, że tam jest ratusz, a na wprost socrealistyczny gmach Delikatesów.

Już zaczerpnąłem powietrza do standardowej gadki, jaką moim zdaniem „należało”, odbębnić, gdy Janek (ten ze Śląska) wykrzyknął do Patrycji (też ze Śląska): - Patrz, jaka przestrzeń! A te murale w „a” na pierzei po prawej, fenomenalne! I strasznie dużo ludzi, u nas we Wrocławiu rzadko kiedy jest tyle narodu.

Następnie poszliśmy w kierunku Plant, gdyż chciałem uzmy-słowić gościom, jak małe jest to nasze centrum. Na nich jednak większe wrażenie zrobił fakt, że wychodząc praktycznie z rynku, można parkami wyjść poza miasto!

Ewidentnie dostrzegamy nasze zalety nie tam, gdzie trzeba. Niepotrzebnie wierzymy, że lotnisko czy opera zmienią to mia-sto na lepsze. Takie sny o wątpliwej potędze tylko jeszcze bardziej zniechęcają dzieciaki do pozostania w Białymstoku i skazują na słoikowe katusze.

Moi znajomi, przyjeżdżający do Białegostoku, mówią zazwy-czaj, że to fajne miasto do życia: bezpieczne, czyste, dobrze sko-munikowane, z przepięknym dworcem i dobrym połączeniem ze stolicą (2.40 w porównaniu z czasami dla Katowic, Wrocławia, Szczecina czy Gdańska to jest świetne osiągnięcie). Dysponujące niezłą bazą edukacyjną, kulturalną i rozrywkową, a na dodatek: relatywnie tanie.

I, last but not least, Białystok to miasto, w którym wiele jesz-cze można zrobić.

BIAłOstOckI sELF-EstEEM

tekSt Radek Oryszczyszyn

Page 34: fakty Białystok 011

34 faktyBiałystok fakty.bialystok.pl

T U N A S Z N A J D Z I E S Z

7 POKUS S łonimska 2

ABC SzKO łA języKów OBCyCH KEN 52 lok. 2

AKCENT Rynek Kościuszki 17

AlFA CENTRUM GuNGa CaFe p. 0 lok. 13 eSPreSSO Bar p. 2 lok. 27

TRATTORiA CzARNA OwCA Lipowa 24

BiAłOSTOCKi TEATR lAlEK Kalinowskiego 1

BiERHAllE Rynek Kościuszki 11

BOK Legionowa 5

CENTRUM zdROwiA KEN 50/U4 Mickiewicza 39/U7

COlOSSEUM Kopernika 5

COUNTRy AvENUE Malmeda 29

CzARCi PUB&jAdłO Skłodowskiej-Curie 3

d3 STUdiO Jaroszówka 63

EFEKT PROFFESSiONAl Częstochowska 3 Św. Mikołaja 1 lok. 7

EMPiK Sienkiewicza 3 Świętojańska 15 Miłosza 2 Hetmańska 16

ENERGy zONE Kawaleryjska 22a

ESKUlAP Nowy Świat 11c Malmeda 6 Białówny 9/1

FiTNESS PlACE PEjO Leszczynowa 25

FREE – wAy Św. Rocha 14a lok. 11 Lipowa 37

FUKS PizzERiA Grochowa 3

FUTU SUSHi Lipowa 12

GOSPOdA POdlASKA Żelazna 9

GRAM OFF ON Malmeda 17

GRAN viA Lipowa 6

GROdNO Sienkiewicza 28

GRyFAN Lipowa 6

GUSTO iTA liANO Starobojarska 12 lok. 8u

HiAlURON Słonimska 2

HOMESCHOOl Żelazna 9 lok. 12a

HOTEl 3 TRiO Hurtowa 3

HOTEl BRANiCKi Zamenhofa 25

HOTEl POd HERBEM Wiejska 49

HOTEl POdlASiE 27 Lipca 24/1

iNSTyTUT UROdy Warszawska 57 lok. 4

jUBilECH Słonecznikowa 21

KAMElEON Białówny 4 lok. 19 Białówny 5 lok. 11 Malmeda 13 lok. 25

KAwEliN Legionowa 10

KlUB ROTUNdA Żelazna 9

KPKM Składowa 11

KSiĄŻNiCA POdlASKA Kilińskiego 16

KUlA HUlA Jurowiecka 31

lABAlBAl Warszawska 21 lok. 3

lATiN STUdiO Choroszczańska 33

TCHiBO Alfa Centrum, parter, lok. 24

liTTlE HEll Lipowa 4

lONdON ACAdEMy Hetmańska 8

MANiAC GyM Warszawska 79a

iNSTyTUT zdROwEGO OdŻywiANiA Częstochowska 18 lok U1

OPERA i FilHARMONiA POdlASKA Odeska 1

OPRAwA OBRAzów RAMKO Ciepła 1

PizzA SAvONA Rynek Kościuszki 8 Pogodna 11F Legionowa 9/1

POliKliNiKA ARCiSzEwSCy Zamenhofa 19

PRUSzyNKA Grochowa 3 Berlinga 17a

QMEdiCA Waszyngtona 30/1U

QUATTRO PizzERiA Wysoki Stoczek 54

SFERA TAŃCA Jurowiecka 52

SPONTi Alfa Centrum

STUdiO liNE Słonimska 12

SUPERNOvA dENTAl CliNiC Warszawska 39 lok. 8

TAKE2GO Atrium Biała

TEATR dRAMATyCzNy Elektryczna 12

TOKAj Malmeda 7

TOTEM STUdiO 27 lipca 30

villA TRAdyCjA Włókiennicza 5

vOC SzKOłA dŹwięKów Elektryczna 1

wARSzAwSKA 39 Warszawska 39

willA PASTEl Waszyngtona 24a

wiNOTEKA SAMi SwOi Alfa Centrum

SZKOŁAJĘZYKÓW OBCYCH

SZKOŁAJĘZYKÓW OBCYCH

BTLBTL

TOTEM STUDIO

Page 35: fakty Białystok 011

fakty.bialystok.pl faktyBiałystok 35

POliKliNiKA ARCiSzEwSCy Zamenhofa 19

PRUSzyNKA Grochowa 3 Berlinga 17a

QMEdiCA Waszyngtona 30/1U

QUATTRO PizzERiA Wysoki Stoczek 54

SFERA TAŃCA Jurowiecka 52

SPONTi Alfa Centrum

STUdiO liNE Słonimska 12

SUPERNOvA dENTAl CliNiC Warszawska 39 lok. 8

TAKE2GO Atrium Biała

TEATR dRAMATyCzNy Elektryczna 12

TOKAj Malmeda 7

TOTEM STUdiO 27 lipca 30

villA TRAdyCjA Włókiennicza 5

vOC SzKOłA dŹwięKów Elektryczna 1

wARSzAwSKA 39 Warszawska 39

willA PASTEl Waszyngtona 24a

wiNOTEKA SAMi SwOi Alfa Centrum

Page 36: fakty Białystok 011

36 faktyBiałystok fakty.bialystok.pl