Dwa tysiące złotych za awanturę w autobusie · między innymi w sterowanie mi-kroprocesorowe,...

8
12(70)/2013 Chodzę swoimi ścieżkami W numerze Jeździmy już 115 lat Świąteczne rozkłady jazdy KĄTEM oka Fot. Tomasz Knapik owy niskopodłogowy tram- waj Twist z bydgoskiej PESY Tramwajów Śląskich będzie woził pasażerów już w Nowym Roku. To pierwszy z trzydziestu zamó- wionych pojazdów, o które Spół- ka wzbogaci swój tabor. Produk- cja tramwaju Twist trwała około dwóch miesięcy – miesiąc w hali konstrukcji stalowych i miesiąc w hali montażowej. Inżynierowie PESY i Tramwajów Śląskich ściśle ze sobą współpracowali, aby po- jazd dostosować do specyfiki sie- ci tramwajowej w miastach Ślą- ska i Zagłębia. Nowy Twist 2012 N jest trzyczłonowy, ma 32 metry długości i 2,4 metra szerokości. Do wnętrza prowadzi siedmio- ro drzwi, z czego pięć jest dwu- strumieniowych, a dwa – jedno- strumieniowe. Pojazd jest w 73 procentach długości niskopodło- gowy. Wagon wyposażony jest między innymi w sterowanie mi- kroprocesorowe, układ antypo- ślizgowy oraz akumulatory, po- zwalające na poruszanie się przy braku napięcia w sieci trakcyjnej. Co ciekawe, tramwaj potrafi od- zyskiwać energię w trakcie hamo- wania. Pomieści nawet 200 osób. Twisty w pierwszej kolejności wy- jadą na długie, międzymiastowe trasy. Zobaczymy je najprawdo- podobniej na liniach łączących Katowice z Sosnowcem czy Ka- towice z Bytomiem. Wszystkim naszym drogim Czy- telnikom życzymy zdrowych i błogosławionych Świąt Boże- go Narodzenia oraz szczęśliwe- go Nowego Roku! Redakcja Dwa tysiące złotych za awanturę w autobusie Prawie dwa tysiące zło- tych oraz cztery miesią- ce ograniczenia wolności z obowiązkiem wykony- wania prac społecznych – tyle w sumie koszto- wać będzie krewkiego pasażera jazda bez bi- letu. Do zdarzenia do- szło w połowie stycznia br. Sąd w swoim wyro- ku podkreślił, że kon- trolerzy traktowani są na równi z funkcjona- riuszami publicznymi. P odczas kontroli biletów w au- tobusie nr 255 w Rudzie Ślą- skiej 33-letni pasażer, który jechał bez biletu, próbował staranować wykonujących swoje obowiązki kontrolerów i uciec z autobusu. Jednego z kontrolerów „gapowicz” uderzył. Najpierw zadał mu cios pięścią w policzek, a następnie gło- wą w czoło. W trakcie próby za- trzymania agresywnego podróż- nego wywiązała się szamotanina, podczas której pasażer zniszczył kurtkę drugiego kontrolera. Naruszenie nietykalności cielesnej W sprawie tej toczyły się dwa postępowania. W pierwszym – w sprawie zniszczenia kurtki – wyrok zapadł w czerwcu bie- żącego roku. Sąd uznał pasażera za winnego wykroczenia i ukarał go grzywną. Został na niego nało- żony także obowiązek naprawienia szkody, czyli zapłaty za zniszczo- ną odzież, musiał także ponieść koszty postępowania. Na skutek tego wyroku „gapowicz” musiał zapłacić 400 złotych. Wyrok w drugiej sprawie zapadł 10 grudnia bieżącego roku. Tym razem sąd również uznał oskar- żonego za winnego. Za narusze- nie nietykalności cielesnej (czyn określony w artykule 217 paragra- fu 1 kodeksu karnego), sąd nało- żył na niego karę czterech miesię- cy ograniczenia wolności z obo- wiązkiem wykonywania prac spo- łecznych (20 godzin miesięcznie), zapłatę zadośćuczynienia na rzecz pobitego kontrolera (500 złotych) oraz zwrot kosztów postępowa- nia – w wysokości ponad tysią- ca złotych. Na równi z funkcjonariuszem publicznym Sąd w swoim wyroku podkreślił, że osoba pełniąca funkcję kon- trolera biletów jest zrównywana w orzecznictwie z osobą pełniącą funkcje publiczne. – Należy pa- miętać, że kontrolerzy zawodowi zatrudnieni w Komunikacyjnym Związku Komunalnym GOP są pracownikami samorządowymi i traktowani na równi z funkcjo- nariuszami publicznymi, do któ- rych obowiązków należy między innymi kontrola biletów – wyja- śnia Tomasz Musioł, kierownik Referatu Kontroli Biletów w KZK GOP. Obrażanie ich czy utrud- nianie im czynności służbowych grozi poważnymi sankcjami, wy- nikającymi z przepisów kodek- su karnego. – W toku są jeszcze dwie podobne sprawy. W tych przypadkach sprawcy również powinni liczyć się z poważnymi sankcjami karnymi – dodaje To- masz Musioł. Anna Koteras N podpis Podczas pełnienia swoich obowiązków kontrolerzy traktowani są jak funkcjonariusze publiczni

Transcript of Dwa tysiące złotych za awanturę w autobusie · między innymi w sterowanie mi-kroprocesorowe,...

Page 1: Dwa tysiące złotych za awanturę w autobusie · między innymi w sterowanie mi-kroprocesorowe, układ antypo-ślizgowy oraz akumulatory, po-zwalające na poruszanie się przy braku

12(70)/2013

Chodzę swoimi ścieżkami

W numerze

Jeździmy już 115 lat

Świąteczne rozkłady jazdy

KĄTEM oka

Fot.

Tom

asz

Knap

ik

owy niskopodłogowy tram-waj Twist z bydgoskiej PESY

Tramwajów Śląskich będzie woził pasażerów już w Nowym Roku. To pierwszy z trzydziestu zamó-wionych pojazdów, o które Spół-ka wzbogaci swój tabor. Produk-cja tramwaju Twist trwała około dwóch miesięcy – miesiąc w hali konstrukcji stalowych i miesiąc w hali montażowej. Inżynierowie PESY i Tramwajów Śląskich ściśle ze sobą współpracowali, aby po-jazd dostosować do specyfi ki sie-ci tramwajowej w miastach Ślą-ska i Zagłębia. Nowy Twist 2012 N jest trzyczłonowy, ma 32 metry długości i 2,4 metra szerokości. Do wnętrza prowadzi siedmio-ro drzwi, z czego pięć jest dwu-strumieniowych, a dwa – jedno-strumieniowe. Pojazd jest w 73 procentach długości niskopodło-gowy. Wagon wyposażony jest między innymi w sterowanie mi-kroprocesorowe, układ antypo-ślizgowy oraz akumulatory, po-zwalające na poruszanie się przy braku napięcia w sieci trakcyjnej. Co ciekawe, tramwaj potrafi od-zyskiwać energię w trakcie hamo-wania. Pomieści nawet 200 osób. Twisty w pierwszej kolejności wy-jadą na długie, międzymiastowe trasy. Zobaczymy je najprawdo-podobniej na liniach łączących Katowice z Sosnowcem czy Ka-towice z Bytomiem. Wszystkim naszym drogim Czy-telnikom życzymy zdrowych i błogosławionych Świąt Boże-go Narodzenia oraz szczęśliwe-go Nowego Roku!

Redakcja

Dwa tysiące złotych za awanturę w autobusie

� Prawie dwa tysiące zło-tych oraz cztery miesią-ce ograniczenia wolności z obowiązkiem wykony-wania prac społecznych – tyle w sumie koszto-wać będzie krewkiego pasażera jazda bez bi-letu. Do zdarzenia do-szło w połowie stycznia br. Sąd w swoim wyro-ku podkreślił, że kon-trolerzy traktowani są na równi z funkcjona-riuszami publicznymi.

Podczas kontroli biletów w au-tobusie nr 255 w Rudzie Ślą-

skiej 33-letni pasażer, który jechał bez biletu, próbował staranować wykonujących swoje obowiązki kontrolerów i uciec z autobusu. Jednego z kontrolerów „gapowicz” uderzył. Najpierw zadał mu cios pięścią w policzek, a następnie gło-wą w czoło. W trakcie próby za-trzymania agresywnego podróż-nego wywiązała się szamotanina, podczas której pasażer zniszczył kurtkę drugiego kontrolera.

Naruszenie nietykalności cielesnejW sprawie tej toczyły się dwa postępowania. W pierwszym

– w sprawie zniszczenia kurtki – wyrok zapadł w czerwcu bie-żącego roku. Sąd uznał pasażera za winnego wykroczenia i ukarał go grzywną. Został na niego nało-żony także obowiązek naprawienia szkody, czyli zapłaty za zniszczo-ną odzież, musiał także ponieść koszty postępowania. Na skutek tego wyroku „gapowicz” musiał zapłacić 400 złotych. Wyrok w drugiej sprawie zapadł 10 grudnia bieżącego roku. Tym razem sąd również uznał oskar-żonego za winnego. Za narusze-nie nietykalności cielesnej (czyn określony w artykule 217 paragra-fu 1 kodeksu karnego), sąd nało-żył na niego karę czterech miesię-

cy ograniczenia wolności z obo-wiązkiem wykonywania prac spo-łecznych (20 godzin miesięcznie), zapłatę zadośćuczynienia na rzecz pobitego kontrolera (500 złotych) oraz zwrot kosztów postępowa-nia – w wysokości ponad tysią-ca złotych.

Na równi z funkcjonariuszem publicznymSąd w swoim wyroku podkreślił, że osoba pełniąca funkcję kon-trolera biletów jest zrównywana w orzecznictwie z osobą pełniącą funkcje publiczne. – Należy pa-miętać, że kontrolerzy zawodowi zatrudnieni w Komunikacyjnym

Związku Komunalnym GOP są pracownikami samorządowymi i traktowani na równi z funkcjo-nariuszami publicznymi, do któ-rych obowiązków należy między innymi kontrola biletów – wyja-śnia Tomasz Musioł, kierownik Referatu Kontroli Biletów w KZK GOP. Obrażanie ich czy utrud-nianie im czynności służbowych grozi poważnymi sankcjami, wy-nikającymi z przepisów kodek-su karnego. – W toku są jeszcze dwie podobne sprawy. W tych przypadkach sprawcy również powinni liczyć się z poważnymi sankcjami karnymi – dodaje To-masz Musioł.

Anna Koteras

N

podpis

Podczas pełnienia swoich obowiązków kontrolerzy traktowani są jak funkcjonariusze publiczni

Page 2: Dwa tysiące złotych za awanturę w autobusie · między innymi w sterowanie mi-kroprocesorowe, układ antypo-ślizgowy oraz akumulatory, po-zwalające na poruszanie się przy braku

szlaki 12/2013

CZYM ŻYJĄ GMINY2 KZK GOP

w skrócie...

Redaktor naczelna:Katarzyna Migdoł-RogóżRedakcja:Anna Koteras, Łukasz Kosobucki, Emil Markowiak, Paweł WieczorekKorekta:Renata ChrzanowskaOpracowanie grafi czne i skład:GREATIO Grzegorz BienieckiDruk:Comsoft Krzysztof EwiczNakład:20 000 egzemplarzyWydawca:Komunikacyjny Związek Komunalny GOPAdres redakcji:Komunikacyjny Związek Komunalny GOP40-053 Katowice, ul. Barbary 21atel. 32 742 84 14, fax: 32 251 97 [email protected]

Wpisane do rejestru dziennikówi czasopism pod poz. Pr 1979

GMINY KZK GOP

Świąteczna jazdaz Muzeum Śląskim

� Muzeum Śląskie w Katowicach już po raz jedenasty w okresie świątecznym zaprasza na przejażdżkę zabytkowym tramwajem w towarzystwie eksponatów związanych z Bożym Narodzeniem. Mobilną wystawę będziemy mogli zobaczyć w Bytomiu, Ka-towicach, Chorzowie, Rudzie Śląskiej i Zabrzu, a także w Sosnowcu, Dąbrowie Gór-niczej, Będzinie i Czeladzi. Przygotowaną ekspozycję zwiedzimy tylko do 6 stycz-nia 2014 roku.

W świątecznym tramwaju znajdziemy prace rzeź-

biarzy ludowych – szopkę Leszka Cieślika z Żywca, postacie aniołów Józefa Szypuły z Czechowic-Dzie-dzic, gwiazdę Stanisława Kwaśne-go z Mesznej oraz kozę kolędniczą Czesława Kubika z Czechowic--Dziedzic. W radosną atmosfe-rę świętowania wprowadzą nas również choinki przybrane tra-dycyjnymi ozdobami z papieru, słomy, opłatka oraz malowanych wiórów drewnianych, a także ar-chiwalne fotografi e i pocztówki bożonarodzeniowe. Wystawę krążącą po Śląsku i Zagłębiu będzie można zwie-dzać na wybranych przystan-kach lub – dzięki współpracy z KZK GOP – odbyć nieco-dzienną przejażdżkę w towa-rzystwie muzealnych ekspona-

tów. Rozkład jazdy znajdziemy na stronie www.muzeumslaskie.pl i www.kzkgop.com.pl.Poprzednie edycje „Świątecznej jazdy…” od pierwszej chwili zo-stały ciepło przyjęte przez miesz-kańców naszego regionu, którzy chętnie w rodzinnym towarzy-stwie podróżowali muzealnym tramwajem. Podczas ostatniej akcji wystawę zwiedziło około 4500 osób. Kolejna edycja eks-pozycji prezentowanej w świą-tecznym tramwaju ma przekonać mieszkańców regionu do bezpo-średniego, otwartego obcowania ze sztuką i kulturą mającą korze-nie w naszym codziennym życiu, tradycyjnych obrzędach i zwycza-jach ludowych. Wystawa skierowana jest nie tyl-ko do zainteresowanych historią i obyczajowością Bożego Naro-

dzenia, lecz do wszystkich, któ-rzy w ferworze przedświątecznego szaleństwa będą mogli zatrzymać się na chwilę, wyciszyć i poczuć atmosferę tych niezwykłych świąt. W tym roku pasażerowie „Świą-tecznej jazdy…” mają szansę za-poznać się także z ofertą Re-gionalnego Ośrodka Kultury w Katowicach, Muzeum Histo-rii Katowic, Zabytkowej Kopal-ni Węgla Kamiennego „Guido”, Muzeum Górnośląskiego Par-ku Etnografi cznego w Chorzo-wie, Filharmonii Śląskiej, Mu-zeum „Saturn” w Chorzowie oraz Chorzowskiego Centrum Kultu-ry, Centrum Kultury Katowice, czyli instytucji znajdujących się w miastach, przez które przejeż-dża zabytkowy tramwaj. Przejazd tramwajem jest bezpłatny.

Muzeum Śląskie

� KATOWICEOd 16 grudnia br. z powodu remontu torowiska na ulicy Ko-ściuszki w Katowicach między ulicą Szeligiewicza a aleją Gór-nośląską ruch tramwajowy będzie prowadzony jednym torem. W związku z tym zostaną zmienione zasady funkcjonowania li-nii tramwajowych nr: 14, 33, 36 i 46. Do Brynowa dojechać moż-na teraz liniami nr: 6, 16 i 36. Szczegóły na stronie internetowej: www.kzkgop.com.pl.

� BĘDZIN23 grudnia 2013 roku na Wzgórzu Zamkowym w Będzinie stanie bożonarodzeniowa szopka! Żywą stajenkę będzie można odwie-dzać do 6 stycznia 2014 roku. Znajdą się w niej owce, kozy, bara-ny, kucyk, osioł i muł oraz fi gury biblijnych postaci. Dodatkową niespodzianką będzie wielbłąd, który zagości w szopce w dniach 24, 25 i 26 grudnia.

� MYSŁOWICEPonad 250 tysięcy złotych oszczędności rocznie przyniesie My-słowicom wybór wspólnego ubezpieczyciela dla wszystkich miej-skich jednostek. Decyzja ta skutkuje również zwiększeniem zakresu ubezpieczenia oraz daje nowe możliwości w przyszłości. Wspólne ubezpieczenie obowiązywać będzie już od 1 stycznia 2014 roku.

� PYSKOWICEW grudniu wystartowała bezpłatna aplikacja mobilna Pyskowic. Jest to nowoczesny i praktyczny przewodnik po mieście – zarów-no dla mieszkańców, jak i przyjezdnych. Dzięki niej użytkownicy będą posiadali w swoich telefonach wszystkie niezbędne i prak-tyczne informacje o Pyskowicach, w szczególności: podstawowe informacje o mieście, kalendarium wydarzeń, aktualności, spis najpotrzebniejszych numerów telefonów, plan miasta, a także roz-budowaną bazę miejsc użyteczności publicznej. Aplikacja dostęp-na jest w językach polskim oraz angielskim. Można ją bezpłatnie pobrać i zainstalować na Google Play.

Fot.

Rado

sław

Kaź

mie

rcza

k

Już po raz jedenasty będzie można przejechać się świątecznym tramwajem

Page 3: Dwa tysiące złotych za awanturę w autobusie · między innymi w sterowanie mi-kroprocesorowe, układ antypo-ślizgowy oraz akumulatory, po-zwalające na poruszanie się przy braku

szlaki 12/2013

ROZMOWA „SZLAKÓW”3KZK GOP

Kampania „Zawód: kontroler” ruszyła we wrześniu. Czy z per-spektywy czasu zauważyła Pani jakieś zmiany? Ludzie rozpozna-ją Panią na ulicy, jakie są ich re-akcje?

Niektórzy pasażerowie rzeczywi-ście mnie rozpoznają. Tak napraw-dę rozpoznają wszystkich, którzy pojawili się w kalendarzu. Dopy-tują się często o nasze pasje oraz gdzie można kupić kalendarz. To cieszy, że wiele osób pozytywnie reaguje na nasz widok. Zmieniło się podejście do osób kontrolują-cych albo przynajmniej zmienia się podejście współpasażerów do „gapowiczów”. Już nie są ich „ad-wokatami”, tylko raczej stają w na-szej obronie.

W kalendarzu przypadł Pani li-stopad. Występuje Pani w towa-rzystwie zwierząt. Jak wspomina Pani sesję i to całe „zamieszanie” w mediach wokół Pani osoby?

W kalendarzu wystąpiłam z moimi ulubionymi zwierzątkami, jakimi są kotki. Są niezależne, tak jak ja. W tym na pewno jesteśmy podob-ni (śmiech). Co do sesji, to najtrud-niejsze było zebranie zwierząt, któ-rym pomagam, w jednym miejscu, żeby zmieściły się w obiektywie. One są po różnych przeżyciach, więc nie dziwne, że raczej stronią od ludzi. Te, które były chętne do współpracy, podchodziły, ale nie-stety nie wszystkie. Z perspekty-wy czasu widzę, że takie pozowa-nie wcale nie jest łatwe.

A udział w mediach?

Na pewno nie było to dla mnie pro-ste. Nie czuję się komfortowo przed kamerą czy obiektywem. Za to sama lubię stać z jego drugiej strony. Lu-bię – często z ukrycia – fotografować dzieci i zwierzęta, które nie udają, są autentyczne w swoim zachowa-niu. Starsi często zmieniają je, kie-dy robi im się zdjęcie. Ale, tak jak każdy kontroler, muszę umieć od-naleźć się w każdej sytuacji i to po-mogło mi w kontakcie z mediami i trochę z szumem wokół mojej oso-by. Lubię w zaciszu zrobić swoje,

a tutaj występowałam w głównej roli (śmiech).

Dlaczego wzięła Pani udział w tym przedsięwzięciu?

Jestem związana z KZK GOP od lutego tego roku. Nie boję się tego, że ludzie mnie rozpoznają, nie wstydzę się swojego zawodu. W mojej pracy najbardziej lubię niepowtarzalność każdego dnia i kontakt z ludźmi o przeróżnych zawodach. Przez udział w kampa-nii chciałam pokazać wszystkim, że kontrolerzy, którzy nie zawsze są pozytywnie odbierani przez społe-czeństwo, to ludzie wrażliwi. Mam normalną rodzinę, zainteresowa-nia, przyjaciół. Szanuję swoją pra-cę i ludzi, z którymi się spotykam.

Czy takie akcje są potrzebne?

Jak najbardziej, nikt nie lubi być kontrolowany ani przyłapany na gorącym uczynku. Ważne jest uświadomić ludziom, że kontro-la nie wiąże się z agresją. Takie myślenie mają przeważnie star-sze osoby. Chcemy pokazać, że kontrola może być profesjonalna, przeprowadzona w sposób kultu-ralny i z życzliwym podejściem do pasażera. Jesteśmy rzecznikami osób, które płacą za przejazd, dba-my też o ich interesy. Gdyby było mniej „gapowiczów”, ceny biletów nie zwiększałyby się tak często.

A dlaczego wybrała Pani zawód kontrolera biletów?

Chciałam wykorzystać wcześniej-sze doświadczenie w kontakcie z drugim człowiekiem. Często wy-stępowałam w roli negocjatora, co bardzo mi się teraz przydaje. Od-powiada mi też praca w ruchu, w terenie. Bardzo lubię to zajęcie.

Czy to niebezpieczne zajęcie dla kobiety?

Dla każdego jest to niebezpiecz-ne zajęcie. W mojej pracy trafi ają się naprawdę różne osoby, które są na przykład pod wpływem środ-ków odurzających. One nie panu-ją nad swoimi emocjami, dlatego kontakt z nimi nie jest łatwy. Gdy-by nie wsparcie grupy, to to zaję-cie na pewno byłoby trudniejsze.

Ma Pani szerokie zaintereso-wania.

Rzeczywiście, mój wolny czas jest wypełniony po brzegi różnego ro-dzaju zajęciami. Jednak najwię-cej poświęcam go na pomoc bez-domnym czy dzikim zwierzętom, które uległy wypadkom komu-nikacyjnym lub są ofi arami be-stialskich czynów człowieka. Daje mi to ogromną satysfakcję. Dużą część czasu zajmuje mi również odnawianie mebli i pomieszczeń mieszkalnych. Farby, tapety, tynki, drewno, przerabianie, odnawianie – i to wszystko w rytmie muzyki klasycznej. To zajęcie, w którym kreatywność i pomysłowość nie zna granic.

Dlaczego zdecydowała się Pani pomagać zwierzętom?

Bardzo lubię kontakt z nimi, jest to grupa, która sama o pomoc nie potrafi poprosić. Od dziecka zwie-rzęta były obecne w moim domu. Od zawsze też były towarzyszami mojego życia. Bez względu na to, jak wyglądasz, jaki masz humor, zawsze cię akceptują, są blisko. Są wdzięczne, że się nimi opiekujesz. Nie oceniają jak ludzie, często po-chopnie. To jest właśnie ogrom-na różnica pomiędzy zwierzęta-mi a ludźmi.

A skąd pomysł na pomoc bez-domnym zwierzętom?

Od dziesięciu lat mam kontakt z osobami, które poświęcają się

takim zwierzętom. Z powodu czło-wieka one często cierpią, ludzie w bestialski sposób potrafi ą się z nimi obchodzić. Z byle powodu opuszczamy je, bo stają się nam niewygodne, niepotrzebne. My-ślimy, że one nie czują i nie przyj-mujemy się ich losem i cierpie-niem. Są samotne, skazane bardzo często na śmierć przez człowieka, w przeszłości ich opiekuna. Chcę im pomagać i próbować sprawić, żeby ponownie zaufały człowieko-wi. Ale też pomóc ludziom, któ-rzy z powodów losowych muszą rozstać się ze swoim zwierzęciem, a bardzo by tego nie chcieli. Pomoc ta polega na znalezieniu odpowie-dzialnego opiekuna, nowego, rów-nie kochającego domu.

To zaufanie rzeczywiście można odbudować?

Bardzo często tak. Jest to nieraz długi proces, wymagający ogrom-nych pokładów cierpliwości, ale opłacalny dla obu stron. Są na to różne sposoby, zależnie od tego, co zwierzę przeszło, jak ucierpia-ło, jaką ma traumę. Zwierzę, nad którym znęcał się człowiek, ucie-ka od niego, boi się każdego ru-chu. Małymi krokami próbuje się zdobyć zaufanie. Daję smakołyk i głaszczę. Często psychologiczne problemy zwierzęcia musimy wy-ciszyć też farmakologicznie.

Można powiedzieć, że jest Pani psychologiem zwierząt?

Rzeczywiście można tak powie-dzieć. Interesują mnie zmiany psychologiczne u zwierząt spo-wodowane traumą. Próbuję odbu-dować to, co zniszczył inny czło-wiek. Zwierzęta domowe z reguły są ufne, to my niszczymy to swo-im postępowaniem. Zdarza się, że pomagam też dzikim zwierzę-tom, bo znajdę je gdzieś po dro-dze. Pomaganie daje mi ogromną

satysfakcję. Mogę ofi arować swój czas i cierpliwość słabszym. Nie oczekuję na żadne podziękowania, bo robię to z potrzeby serca, a nie dla uzyskania jakichś korzyści.

Ale Pani głowę oprócz pomaga-nia zwierzętom zajmują również inne rzeczy.

Sama remontuję mieszkanie, i to nie tylko swoje. Lubię je wykań-czać nowatorskimi pomysłami. Robię coś z niczego i na przykład ozdabiam tym czyjeś mieszkanie. Uwielbiam surowe drewno, pra-cę w drewnie i wykańczanie nim wnętrza.

Jest Pani typem osoby, której trudno usiedzieć na miejscu.

Dokładanie tak. Przypominam trochę ptaka, który swobodnie może się wszędzie przemiesz-czać. Nie lubię ograniczeń. Zna-jomi porównują mnie często do kotów, bo chodzę swoimi droga-mi, jestem niezależna, jak coś sta-nie mi na drodze, to staram się pokonywać przeszkody. Znajdu-ję inną, alternatywną drogę. Nie lubię standardów, mody i powta-rzalności. Stosuję nietypowe roz-wiązania. Jest jeszcze coś, co mnie „kręci”. To klasyczna polska mu-zyka. Ona uzupełnia moje myśli. Pozwala wyłączyć się na chwilę i popłynąć zupełnie w inną stro-nę, uspokoić się i uciec od gwaru.

Ma Pani jeszcze czas dla rodziny i dla siebie?

Dla siebie to mam bardzo mało czasu, ale jeśli się taki pojawi, do-brze go wykorzystuję (śmiech). Rodzinę nauczyłam samodziel-nego funkcjonowania, świetnie radzą sobie beze mnie. Jednak nie mogłabym bez nich żyć, są dla mnie najważniejsi. Wspiera-my i kochamy się bardzo. Mamy dla siebie ogromny szacunek i ak-ceptujemy nasze zainteresowania. Dzięki temu, że są różne, ubogaca-ją nas wzajemnie. U nas w domu nigdy nie jest nudno.

RozmawiałaKatarzyna Migdoł-Rogóż

Chodzę swoimi ścieżkami � Jest niezależna. Nie lubi standardów, mody i powtarzalności. W życiu zawsze sto-suje nietypowe rozwiązania. W kalendarzu na 2014 rok wydanym przez KZK GOP w udziale przypadł jej listopad. Występuje w nim w towarzystwie swoich ulubionych zwierząt – kotów. Sylwia Żywczok – zawodowa kontrolerka KZK GOP – opowiada o tym, co jest dla niej najważniejsze w życiu i pracy zawodowej.

Dzięki kampanii „Zawód: kontroler” pasażerowie pozytywnie reagują

na widok kontrolera biletów

Sylwia Żywczok w KZK GOP

pracuje od lutego 2013 roku

Pani Sylwia pomaga bezdomnym i dzikim zwierzętom. Uwielbia koty,

które są niezależne, tak jak ona

Fot. Tomasz Knapik

Page 4: Dwa tysiące złotych za awanturę w autobusie · między innymi w sterowanie mi-kroprocesorowe, układ antypo-ślizgowy oraz akumulatory, po-zwalające na poruszanie się przy braku

szlaki 12/2013

RAPORT „SZLAKÓW”4 KZK GOP

Page 5: Dwa tysiące złotych za awanturę w autobusie · między innymi w sterowanie mi-kroprocesorowe, układ antypo-ślizgowy oraz akumulatory, po-zwalające na poruszanie się przy braku

szlaki 12/2013

5KZK GOP

RAPORT „SZLAKÓW”Fot. Tramwaje Śląskie

Jeździmy już 115 lat Nowy niskopodłogowy tramwaj Twist będzie woził pasażerów już w Nowym 2014 Roku Dwa razy w roku rusza w trasę świąteczny tramwaj zabytkowy

� Tramwaj, tory i sieć to trzy elementy nierozerwalnie funkcjonujące w przestrzeni miejskiej jako komunikacja tramwajowa. Zwłaszcza ta ostatnia, zwykle niedostrze-galna, staje się języczkiem u wagi w rozmowie o tramwajowej historii.

Tym, czym dla motoryzacji było skonstruowanie przez

Rudolfa Diesla silnika o zapłonie samoczynnym, dla komunikacji tramwajowej było wprowadze-nie silnika elektrycznego i sie-ci trakcyjnej. Dzięki temu dziś, w kontekście ochrony środowiska, o tramwaju mówimy jako o ekolo-gicznym środku transportu. Rok 2013 to 115 rocznica pojawienia się pierwszej elektrycznej linii tramwajowej na Górnym Śląsku. Główne obchody jubileuszu odby-ły się 21 i 22 listopada w Zabrzu.

Pierwszy tramwaj elektrycznyDokładnie 1 października 1898 roku pierwszy tramwaj o napę-dzie elektrycznym ruszył w tra-sę z Katowic przez Wełnowiec do Siemianowic Śląskich. I choć znacząco różnił się od pociągów współczesnych, to stał się syno-nimem zmian. Elektryfi kacja, tak dziś oczywista, była wówczas no-wością, która jednak szeroko wle-wała się do miast w całej Europie i poza nią. Napęd elektryczny dla wagonów tramwajowych spraw-dzał się znakomicie, szybko wypy-chając z ulic miast tramwaje kon-ne i parowe.Te zaś na Górnym Śląsku funk-cjonowały już wcześniej. Pierw-szy pociąg z Bytomia przez Roz-bark do Piekar Śląskich wyjechał na tory 27 maja 1894 roku. Decy-zją władz wojskowych pierwsze linie tramwajowe wytyczał wą-ski tor o rozstawie szyn 785 mili-metrów. Czas pokazał, że decyzja ta nie była słuszna i ostatecznie, nakładem sporych sił i środków wszystkie torowiska przebudo-wano na funkcjonującą do dziś szerokość 1435 milimetrów. Za-nim to nastąpiło, sieć tramwajowa na Górnym Śląsku była już dość mocno rozbudowana. Od 28 maja

1894 roku tramwajem można było podróżować w Gliwicach z dzi-siejszego placu Inwalidów Wo-jennych do lasku miejskiego. Szybko powstał też łącznik linii gliwickiej z bytomską. Dokładnie dzień przed Sylwestrem tego sa-mego roku pasażerowie mogli już tramwajem przedostać się z Gliwic przez Zabrze, Chebzie i Królewską Hutę (obecnie Chorzów) do Byto-mia. W połowie 1903 roku, korzy-stając z usług górnośląskich tram-wajów, można było podróżować od Mysłowic na wschodzie do Gli-wic na zachodzie oraz od Piekar Śląskich na północy do Raciborza na południu. Kolejny krok milowy w rozwoju systemu tramwajowe-go na Górnym Śląsku miał jednak dopiero nadejść.

Prawdziwy przełomW sensie dosłownym ten krok to zaledwie 650 milimetrów. Taka jest bowiem różnica między sto-sowanym do 1912 roku wąskim torem a torem normalnym, uło-żonym po raz pierwszy na linii z centrum Katowic do Parku Po-łudniowego (obecnie Kościusz-ki). W rzeczywistości ta zmiana okazała się kolejnym przełomem w tramwajowej historii. Dodajmy, historii niełatwej, bo przypadają-cej na okres wojen i międzywojnia, kiedy sieć komunikacji tramwa-jowej podzielona została granicą państwową. Dużym wyzwaniem w tym okresie była przebudowa torów z szeroko-ści wąskiej na normalną i budo-wa drugich torów na najbardziej obciążonych odcinkach. Zmiana rozstawu torów wiązała się mię-dzy innymi z wymianą taboru

na nowocześniejszy. W zachodniej części sieci, pozostającej w grani-cach państwa niemieckiego, pro-ces ten zakończono w lipcu 1938 roku. Natomiast w części przy-padłej odrodzonej Polsce pra-ce trwały do połowy 1952 roku. 31 stycznia tego roku zjechał z tra-sy ostatni wagon wąskotorowy. Miało to miejsce na krótkim od-cinku między Chorzowem Starym a Chorzowem Miastem.Kolejne przeobrażenie system komunikacji tramwajowej prze-chodził po II wojnie światowej. Od 1951 roku przez 40 lat tram-waje funkcjonowały razem z au-tobusami miejskimi w strukturach Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego. Był to okres wielkich zmian w zakresie sieci to-rowej i taboru. Zagłębie Dąbrow-skie podwoiło wówczas długość połączeń torowych na swoim te-renie. Wiele linii uzyskało drugi tor, co znacznie usprawniło funk-cjonowanie tramwajów. Z pracy liniowej stopniowo wycofano po-ciągi składające się z wagonu sil-nikowego i wagonów doczepnych, wprowadzając wielkopojemne, jednokierunkowe wozy przegu-bowe. Te drugie, zamiast mijanek krańcowych, wymagały pętli to-rowych, których budowa stała się w związku z tym koniecznością.

Projekt wart ponad osiemset milionówHistoria najnowsza tramwajów w aglomeracji śląsko-zagłębiow-skiej wiąże się nierozerwalnie ze zmianami ustrojowymi w Pol-sce. Firma stopniowo przekształ-cała się z przedsiębiorstwa pań-stwowego w spółkę kapitałową,

której akcjonariuszami stały się samorządy gmin, a w ślad za tym pojawił się nowy tabor i zmiany w infrastrukturze. Najdynamicz-niejsze zmiany to jednak ostat-nie miesiące, kiedy Spółka roz-poczęła realizację największej w historii inwestycji infrastruk-turalno-taborowej, jaką jest wart ponad 800 milionów złotych pro-jekt: „Modernizacja infrastruk-tury tramwajowej i trolejbuso-wej w aglomeracji górnośląskiej wraz z infrastrukturą towarzy-szącą”, współfi nansowany przez Unię Europejską ze środków Fun-duszu Spójności w ramach Pro-gramu Infrastruktura i Środowi-sko. W ramach pierwszego etapu tego projektu do 2015 roku grun-townie zmodernizowane zostanie 46 kilometrów torowisk, a tabor Spółki wzbogaci się o 75 używa-nych wcześniej, lecz komplekso-wo zmodernizowanych wagonów typu 105 Na oraz 30 nowych, ni-skopodłogowych wagonów.Pierwszy z zamówionych nowych tramwajów wyprodukowanych przez fi rmę Pojazdy Szynowe PESA Bydgoszcz SA dostarczo-ny został do Tramwajów Ślą-skich 10 listopada. W pierwszych dniach swojej obecności na ślą-skich torach wagon przechodził szereg testów, głównie w Katowi-cach. W czasie testów i jazd szko-leniowych tramwaj był oklejony specjalną folią, żeby zbyt wcze-śnie nie zdradzić jego wyglą-du. W pełnej krasie wagon typu PESA Twist Step 2012 N pokaza-ny został 22 listopada br. Wów-czas to odbył się specjalny prze-jazd techniczny nowym wagonem po świeżo zmodernizowanym

torowisku na ulicy 3 Maja w Za-brzu, który był punktem kulmi-nacyjnym obchodów jubileuszu 115-lecia Elektrycznej Komuni-kacji Tramwajowej w aglomeracji śląsko-zagłębiowskiej.

Obchody jubileuszuŚwiętując jubileusz 115-le-cia Elektrycznej Komunika-cji Tramwajowej w aglomera-cji śląsko-zagłębiowskiej spółka Tramwaje Śląskie mocno posta-wiła na aspekt naukowy. – Jestem przekonany, że te nasze spotkania i rozważania przyniosą wymierny efekt, że będziemy potrafi li ko-rzystać z najlepszych wzorców europejskich, jednocześnie elimi-nując błędy popełnione przez in-nych – powiedział prezes Zarzą-du Tramwajów Śląskich Tadeusz Freisler, podsumowując jubile-uszowe konferencje. Jednocześnie należy podkreślić, iż 115-lecie nie było jedynym jubileuszem przy-padającym w 2013 roku. Spółka obchodzi również 100-lecie By-tomskich Tramwajów Miejskich, 85-lecie uruchomienia komuni-kacji tramwajowej w Zagłębiu Dąbrowskim, 10-lecie funkcjono-wania Spółki Akcyjnej oraz 5-le-cie przejęcia akcji spółki przez lokalne samorządy. To wszystko powoduje, iż rok 2013 jest rokiem wyjątkowym. Znaczące jubile-usze zbiegły się w czasie z wiel-kim zadaniem inwestycyjnym re-alizowanym przez Spółkę przy współudziale fi nansowym Unii Europejskiej. Co ważne, w Tram-wajach Śląskich już trwają przy-gotowania do kolejnej perspekty-wy fi nansowej Unii Europejskiej na lata 2014-2020. Sporą część środków z tego rozdania będzie można przeznaczyć na rozwój transportu szynowego.

Andrzej ZowadaTramwaje Śląskie

Page 6: Dwa tysiące złotych za awanturę w autobusie · między innymi w sterowanie mi-kroprocesorowe, układ antypo-ślizgowy oraz akumulatory, po-zwalające na poruszanie się przy braku

szlaki 12/2013

6 KZK GOP

TAKIE BYŁY POCZĄTKI

UŚMIECHNIJ SIĘ

W Wigilię Bożego Narodze-nia Fąfarowie słyszą u sąsia-dów straszny hałas. Fąfarowa komentuje:– Albo synek Kowalskich do-stał na gwiazdkę bębenek, albo Kowalski zaczął śpiewać kolędy.

– Jaka jest ulubiona kolęda świe-żo upieczonych rodziców?– „Cicha noc”.

– Szczęśliwego Nowego Roku!– Zwariowałeś, w lutym?– To już luty? Ojej, jeszcze nigdy nie wracałem tak późno z Syl-westra...

Po świętach Bożego Narodzenia do psychiatry przychodzi mały Jasio i mówi:

– Panie doktorze, z moim tatą jest coś nie w porządku. Przed kilko-ma dniami przebrał się za stare-go dziadka i twierdził, że nazywa się Święty Mikołaj!

Przed świętami Święty Mikołaj rozdaje prezenty na ulicy. Jasio po otrzymaniu jednego z nich mówi:– Święty Mikołaju, dziękuję ci za prezent.– Głupstwo – odpowiada święty Mikołaj. – Nie masz mi za co dzię-kować.– Wiem, ale mama mi kazała.

Przyjaciel pyta Fąfarę:– Jak minęły święta?– Wspaniale! Żona serwowała mi same zagraniczne potrawy.– Jakie?– Barszcz ukraiński, fasolkę po

bretońsku, pierogi ruskie i sznycel po wiedeńsku z kapustą włoską.

Nastolatka spotyka przyjaciółkę :– Od kogo masz te włoskie ko-zaczki?– Od świętego Mikołaja.– A ten turecki kożuszek?– Od świętego Mikołaja.– A tę czapkę z lisa?

– Od świętego Mikołaja.– Pewnie ten dzieciak w wózku to też od świętego Mikołaja?– Nie. Bocian mi go przyniósł.

W noc wigilijną pies rozmawia z kotem.– Co dostałeś pod choinkę? – py-ta pies.– Dwie tłuściutkie myszy. – A ty co dostałeś? – kot zwraca się do psa.– Ciebie!!!

W Wigilię chłop jedzie furman-ką, a obok biegnie pies. Ponieważ koń biegnie leniwie, chłop bije go batem.– Jeszcze raz mnie uderzysz, to bę-dziesz szedł piechotą! – mówi koń.– Pierwszy raz słyszę, żeby koń mówił! – dziwi się chłop.– Ja też! – mówi pies.

Biznesmen przed świętami Bo-żego Narodzenia mówi do żony:– Kochanie, co mam ci kupić na gwiazdkę?– Może być jakiś drobiazg. Naj-lepiej jakieś małe BMW do jaz-dy po mieście!

Jasio pisze list do świętego Mi-kołaja: „Chciałbym narty, łyż-wy, sanki i grypę na zakończe-nie ferii świątecznych”.

Burek mówi do Azora:– Już nie mogę się doczekać tych świąt!– Dlaczego?– Nie dość, że dostanę dwa wor-ki świeżuteńkich kości, to jesz-cze ludzkim głosem będę mógł powiedzieć swojemu panu, co o nim myślę!

Kaplica na cmentarzu Mater Dolorosa w Bytomiu Kościół parafi alny w Bytomiu Ulica księdza Norberta Bończyka w Miechowicach

Ksiądz Norbert Bończyk – kapłan i poetaKsiądz Norbert Bończyk na-

zywany jest przez wielbicieli „śląskim Homerem”, co jest jed-nocześnie nadmierną chyba glo-ryfi kacją (w końcu Homer był jeden!), a zarazem brzmi tonem pewnego pobłażania (dlaczego tylko śląskim?). Oddajmy więc głos fachowcowi, bo też księdzu--poecie, i też ze Śląska, a z Pszo-wa konkretnie. Ksiądz Jerzy Szy-mik napisał tak: Odcięte korzenie są nie do odbudowania. I ja albo wyhoduję na swoim korzeniu do-bre drzewo życia, albo – jeśli będę uciekał od tego, skąd jestem i kim jestem – nie zrobię ze swego życia nigdy niczego prawdziwie dobre-go. A z drugiej strony, jestem bar-dzo głęboko przekonany, że suma cnót i wartości tej ziemi jest więk-sza od sumy jej wad. I że warto się było tu urodzić. Homer żył w Grecji, Mickiewicz pisał o Litwie, ksiądz Bończyk wywodził się z Górnego Śląska. I na tym poprzestańmy. Warto pisać o miejscach, ludziach i oby-czajach, które zna się od uro-dzenia. Oczywiście warto pisać DOBRZE, ale to już niech oce-nią Czytelnicy. Twórczość księ-dza Bończyka jest na szczęście dostępna, a żeby się osobiście

przekonać o wielkości i wartości tej poezji, trzeba po prostu czytać jego dzieła.

Życie niełatweUrodził się 6 czerwca 1837 roku w Miechowicach koło Bytomia, w typowo śląskiej rodzinie chło-pa Walentego Bończyka i jego żony Hanny z domu Łukaszczyk. Dzieciństwo przyszłego księdza upływało często w skrajnej nędzy i troskach. W 1847 roku zmarła mu z powodu tyfusu głodowe-go matka, a później dwie siostry. Chłop śląski w owych czasach wynosił z domu znajomość ślą-skiej gwary i podstawy niemiec-kiego. Potem już sam decydo-wał, który język wybierze jako rodzimy. Norbert Bończyk wy-brał wcześnie, choć z językiem polskim zetknął się dopiero w szkole ludowej w Miechowi-cach. Jednak wychowany w sza-cunku do swych ciężko pracu-jących rodaków, chcąc dać im coś więcej niż tylko pracę rąk,

kształcił się dalej. Ukończył szko-łę miejską w Bytomiu oraz gim-nazjum w Gliwicach, po czym odbył studia uniwersyteckie we Wrocławiu. Biednego, osiero-conego chłopca taki wysiłek mu-siał kosztować wiele wyrzeczeń, ale ambicja i poczucie obowiązku pchały go dalej. A dla syna chłopa była właściwie tylko jedna dro-ga awansu społecznego – służba kapłańska. Po święceniach ka-płańskich, w roku 1862, otrzymał w Piekarach Śląskich posadę wi-karego. To magiczne miejsce mu-siało wpłynąć na jego dalsze losy, na ostateczne opowiedzenie się po stronie polskości w jej śląskim wydaniu. Ale przygodę z litera-turą zaczął już wcześniej. Pod-czas studiów uniwersyteckich był członkiem Towarzystwa Literac-ko-Słowiańskiego, dzięki czemu poznał dokładnie język polski, co z kolei pozwoliło mu na zapo-znanie się z największymi dzieła-mi naszej literatury. Szczególnie upodobał sobie poezję Adama

Mickiewicza, co nie pozostało bez wpływu na jego własną, póź-niejszą twórczość, zwłaszcza po-emat „Stary kościół miechow-ski”, porównywany nie bez racji do „Pana Tadeusza”. Już jako ka-płan z Piekar zaczął sam pisać wiersze, drukowane w „Zwiastu-nie Górnośląskim”.W 1865 roku został przeniesiony do parafi i Wniebowzięcia NMP w Bytomiu, najstarszego kościoła w tym mieście. Tu znowu szczę-ście uśmiechnęło się do niego, bo proboszczem był tam wów-czas ksiądz Józef Szafranek, spo-łecznik i wybitny obrońca języka polskiego na Śląsku. Pisaliśmy już o nim. Kapłani wkrótce się za-przyjaźnili, ksiądz Bończyk został „namaszczony” na następcę pro-boszcza, choć ofi cjalnej nomina-cji doczekał się dopiero w 1886 roku, dwanaście lat po śmierci poprzednika. Ale już jako admi-nistrator parafi i założył w By-tomiu kasyno, w którym odby-wały się wykłady dla wszystkich

stanów. Dla młodzieży stworzył Towarzystwo świętego Alojzego, dla robotników katolickie związ-ki robotnicze. W ciężkich czasach „Kulkurkampfu” walczył z biedą, upaństwowieniem szkół, wprowa-dzeniem języka niemieckiego jako wykładowego nawet na najniż-szym szczeblu szkolnictwa. A jed-nocześnie tworzył swoje poezje.Zmarł 19 stycznia 1893 roku w By-tomiu, tam też w kaplicy cmen-tarnej na cmentarzu „Mater Do-lorosa” przy ulicy Piekarskiej spoczywają jego zwłoki.Napisał o nim wiele lat później prof. dr hab. Franciszek Antoni Marek, były rektor Uniwersytetu Opolskiego: Ślązacy powinni być dumni z posiadania takiego poety, jakim był Bończyk. Żaden inny za-kątek ziemi polskiej nie może się poszczycić odpowiednikiem „Ho-mera górnośląskiego”, który z taką żarliwością ukochał swoją ziemię rodzinną wraz z jej ludem, przy-rodą, kulturą i specyfi ką, a któ-ry jednak nigdy nie zasklepił się w ciasnym podwórku środowiska prowincjonalnego, z którego wy-szedł, lecz obejmował swoim go-rącym sercem i szlachetnym umy-słem całą Polskę i cały jej naród.

Paweł Wieczorek

� Któż tam księgi czyta, któż tam aby o imię pisarzy pyta, co z niezrównaną sztuką te księgi pisali? Często, co wielcy stworzą, nędznie gubią mali. Właśnie, któż czyta? Kto pamięta o autorze zacytowanych, gorzkich słów, księdzu Norbercie Bończyku, twór-cy poematu „Stary kościół miechowski”? Są tacy, na szczęście.

Fot. Paweł Wieczorek

Page 7: Dwa tysiące złotych za awanturę w autobusie · między innymi w sterowanie mi-kroprocesorowe, układ antypo-ślizgowy oraz akumulatory, po-zwalające na poruszanie się przy braku

szlaki 12/2013

7KZK GOP

INFORMATOR KZK GOP

W okresie świątecznym organizacja komunikacji miejskiej zostanie zmodyfi kowana

Pomyślałem, że w szale przedświątecznych i wyprzedażo-wych zakupów, gdy obładowani torbami ze sprawunka-

mi i prezentami często korzystamy z komunikacji publicz-nej, warto zająć się tematem savoir-vivre’u, czyli jak należy, albo nie należy zachowywać się w autobusach i tramwajach. Temat wydał mi się tym bardziej ciekawy, że kilka tygodni temu w „Komunikacji Publicznej”, kwartalniku wydawanym przez KZK GOP, przeczytałem o interesujących ankietach przeprowadzonych przez Zarząd Transportu Miejskiego w Gdańsku. Uff , po lekturze odetchnąłem z ulgą. Na szczę-ście ankiety potwierdziły moje obserwacje i wyobrażenia o tradycyjnym komunikacyjnym savoir-vivre. Trzeba dbać o higienę osobistą i regularnie się myć, ustępować miejsca starszym, zdejmować torby i plecaki oraz nie pić alkoholu w autobusach. Od moich szkolnych i młodzieńczych lat nic się w tej sprawie nie zmieniło, nadal mogę uważać się za dobrze wychowanego. Niestety problem zaczął się, gdy postanowiłem nieco zgłębić temat i przeanalizować inne po-radniki savoir-vivre’u, blogi i strony poświęcone komunikacji publicznej pod kątem zachowania się w autobusach. Oka-zało się, że wraz z rozwojem techniki, komórek, tabletów

i innych gadżetów wiele się jednak zmieniło! Autobus to dziś prawdziwa pułapka, gdzie moż-na strzelić gafę za gafą. Otóż, jak przeczytałem, nie wystarczy już ustępować miejsca starszym, myć się i nie zaczepiać kierowcy. Dziś – cytuję znalezione w sieci porady – nie należy pusz-czać głośno muzyki z telefonów komórkowych, nie mówić na głos, że bohaterowie reality show „Warsaw Shore – ekipa z Warszawy” to matoły, albo, co gorsza, super kolesie i zaj… laski. Nie czytać cudzych SMS-ów ani mejli, generalnie nie zaglą-dać ludziom przez ramię do komputerów, tabletów i czyt-ników. Nie powinno się także opowiadać przez komórkę o szczegółach swojego życia fi nansowego, rodzinnego i ero-tycznego. To akurat mogę potwierdzić, bo nie tak dawno jechałem co prawda nie autobusem, ale pociągiem podmiej-skim, w którym dziewczyna na głos opowiadała koleżance o szczegółach nocy spędzonej z chłopakiem. Generalnie współpasażerowie, w tym ja, byliśmy mocno zażenowani.Autobus to nie „siłka”, czyli nie robimy zwisów i podciągnięć na drążkach. Autobus to także nie studio fi lmowe tudzież

fotografi czne, czyli nie fi lmujemy pasażerów, ani nie robimy im zdjęć komórką (nawet ład-nym dziewczynom). Niemile widziane jest też nachalne przyglądanie się osobom siedzącym naprzeciwko oraz głośne komentowanie ich stroju, wyglądu czy posiadanego sprzętu. Czyli nie mówimy: „ale wieśniacki masz telefon, weź wypiernicz tego Androida i przerzuć się na Ap-pla, Windowsa czy Symbiana” (albo odwrotnie). Niewskazane jest też opieranie sprzętu na ple-

cach sąsiada, bo współpasażer to nie podstawka do tabletu, ani podkładka pod myszkę.Życie współczesnego, multimedialnego pasażera komu-nikacji publicznej stało się zatem trudne i pełne czyhają-cych niespodzianek. Mówiąc jednak bardziej poważnie, w komunikacyjnym savoir-vivre tak naprawdę nic się nie zmieniło. Pojawiły się tylko nowe gadżety, które ułatwia-ją i umilają nam codzienność, ale dalej obowiązuje zasada „żyj i daj żyć innym”. Czego Państwu i sobie życzę, skła-dając jednocześnie najserdeczniejsze życzenia świąteczne i noworoczne.

FELIETONTomasz Głogowski Elektroniczny savoir-vivre

W dniach 23, 27 i 30 grud-nia 2013 roku komunikacja

miejska będzie funkcjonowała jak w dni robocze w ferie. Jeżeli dla danej linii nie ma rozkładu jazdy na „dni robocze w ferie”, wtedy obowiązuje zwykły rozkład na dni robocze. Nie kursuje linia tramwa-jowa nr 30 oraz linie autobusowe nr: 102, 648, 804, 818 i 932.W Wigilię będzie jak zawsze obo-wiązywał sobotni rozkład jazdy, z nielicznymi wyjątkami, między innymi linie nr: 120, 236, 288 i 860 będą kursowały według rozkładów jazdy na dni robocze. Od około godziny 18 tramwaje i autobusy będą zjeżdżały do zajezdni. Na li-niach pozostaną jedynie wozy, któ-re wykonują kursy nocne. Szczegó-ły są przedstawione w rozkładach jazdy oznaczonych jako „Wigilia Bożego Narodzenia”. W Wigilię nie pojedzie tramwaj nr 33 z Katowic do Chorzowa i nr 39 w Bytomiu.Podobnie zorganizowana zostanie

komunikacja miejska w Sylwestra, z tym że tramwaje i autobusy za-czną zjeżdżać do zajezdni około godziny 20, ale w przeciwieństwie do Wigilii żadna z linii nie będzie zawieszona. Komunikacja noc-na będzie kursowała według roz-kładów jazdy oznaczonych jako „Sylwester”.W noce z 24/25, 25/26 i 26/27 grudnia nie będą kursowały ka-towickie linie nocne 905N i 906N.Najwięcej zmian będzie dotyczy-ło pierwszego dnia świąt Bożego Narodzenia. Nie będą kursowały linie tramwajowe nr: 10, 33, 38, 39 i 40. Spośród linii autobuso-wych w Katowicach nie pojadą li-nie nr: 61, 91, 154, 292, 296, 662, 673, 807 i 812, w Sosnowcu: 26,

61, 88, 90, 91, 100, 106, 116, 154, 188, 220, 690 i 807, w Gliwicach: 71, 669, 676, w Bytomiu i Pieka-rach Śląskich: 42, 91, 104, w Rudzie Śląskiej: 98, 139, 230 i 669, w Dą-browie Górniczej: 116, 140, 690 i 807, w Chorzowie: 98, 139 i 998, w Mysłowicach: 26, 106, 219 i 292, w Siemianowicach Śląskich: 42, 91, 98, 296 i 662, w Będzinie: 42, 61, 88, 90, 100, 104, 116, 200, 721, 722 i 807, w Czeladzi: 42, 61, 88 i 100, w Pyskowicach: 71, w Woj-kowicach: 88, 100, 104, 721 i 722, w Sławkowie: 959 oraz w Siewie-rzu: 2. Według specjalnych rozkła-dów jazdy pojadą linie tramwajowe nr: 4, 5, 9, 11, 15, 17, 19, 21, 22, 24, 26, 27 oraz linie autobusowe nr: 8, 12, 32, 41, 47, 58, 59, 115, 126, 156,

165, 186, 193, 194, 201, 259, 600, 616, 617, 692, 699, 910, 937 i A4.W drugi dzień świąt nie będą kur-sowały linie tramwajowe nr: 10, 33, 38, 39 i 40. Specjalne rozkła-dy jazdy będą obowiązywały na li-niach tramwajowych nr: 4, 5, 9, 11, 15, 17, 19, 21, 22, 24, 26, 27 oraz na liniach autobusowych nr: 41, 47 i A4.W dni ustawowo wolne od handlu (25, 26 grudnia oraz 1 i 6 stycznia) nie będą kursowały linie obsługu-jące centra handlowe, tj. 250, 750, S-6, S-7, S-8 i S-10. Natomiast li-nie nr: 39, 52, 59, 109, 146, 155, 194, 230 (nie kursuje 25.12 i 1.1), 255, 710 i 850 będą kursowały według specjalnych rozkładów jazdy, zakładających pominięcie

przystanków zlokalizowanych przy centrach handlowych.Na liniach MZKP kursujących na obszarze KZK GOP (linie nr: 5, 17, 19, 53, 83, 85, 94, 103, 105, 112, 119, 142, 152, 153, 158, 173, 174, 179, 192, 225, 246, 283, 625, 646, 717, 738, 739, 780 i 791) będą obowiązywały odrębne za-sady funkcjonowania komunikacji miejskiej. 23, 27 i 30 grudnia będą obowiązywały rozkłady jazdy waż-ne w dni robocze bez nauki szkol-nej. W Wigilię i Sylwestra autobu-sy będą jeździły jak w dni robocze bez nauki szkolnej z ogranicze-niami w godzinach wieczornych. 25 grudnia i 1 stycznia autobusy wyjadą na trasy nieco później niż zwykle. W dni wolne od handlu nie będą obsługiwane przystanki przy Kaufl andzie i Tesco w Tar-nowskich Górach.Więcej szczegółów na stronie rozklady.kzkgop.pl.

Emil Markowiak

Świąteczne rozkłady jazdy � Jak co roku w okresie świątecznym, począwszy od 23 grudnia, nieco zmodyfi kowa-na zostaje organizacja komunikacji miejskiej. W związku ze zmniejszoną w tym czasie liczbą pasażerów rozkłady jazdy będą dostosowane do realnych potrzeb przewozowych.

Page 8: Dwa tysiące złotych za awanturę w autobusie · między innymi w sterowanie mi-kroprocesorowe, układ antypo-ślizgowy oraz akumulatory, po-zwalające na poruszanie się przy braku

szlaki 12/2013

8 KZK GOP

NA SZLAKACH Z KZK GOP

Święty Antoni z Gołonoga � Historia Sanktuarium świętego Antoniego Padewskiego w Gołonogu rozpo-częła się formalnie 13 czerwca 1997 roku, kiedy decyzją pierwszego biskupa ordynariusza diecezji sosnowieckiej księdza Adama Śmigielskiego kościół pod wezwaniem Narodzenia Najświętszej Maryi Panny i świętego Antoniego został podniesiony do rangi sanktuarium. Jednak dzieje samego kościoła, obecnie stylowej barokowej świątyni na szczycie wyniosłego wzgórza, sięgają czasów o wiele dawniejszych.

Największe powierzchniowo miasto województwa ślą-

skiego, licząca dziś około 120 ty-sięcy mieszkańców gmina Dą-browa Górnicza, swoje korzenie wywodzi z Gołonoga, najstarszej dzielnicy miasta. Nazwa dzielnicy na przestrzeni wieków zmieniała się kilkakrotnie. Pod koniec XVI wieku był to „Gołonos”, następ-nie „Goła Noga”, a w formie liczby mnogiej „Gołonogi”. Według ety-mologii ludowej nazwano tę wieś tak dlatego, że leżała nad bagnami i aby przejść do niej, nie niszcząc obuwia, należało je zdjąć.Kiedy w 1675 roku powstała na ży-czenie biskupa krakowskiego An-drzeja Trzebickiego parafi a pod we-zwaniem Narodzenia Najświętszej Panny i świętego Andrzeja Aposto-ła, fundator uposażył świątynię, wyznaczył dziesięciny dla utrzy-mania kościoła i parafi i, do której należały wszystkie miejscowości, stanowiące dzisiejsze dzielnice Dą-browy Górniczej: Gołonóg, Strze-mieszyce Wielkie i Małe, wydzielo-ne z parafi i Sławków i Ząbkowice, wyłączone z parafi i Chruszczo-bród. Mimo leśnego otoczenia, murowany kościół z drewnianą dzwonnicą był od początku do-brze widoczny z całego obszaru parafi i. Stał w końcu na wzgórzu wysokości 335 metrów n.p.m. Na-wet i dziś jest widoczny z daleka, choćby z będzińskiego wzgórza zamkowego, z wzniesień Czeladzi i z Pustyni Błędowskiej.

ArchitekturaAkta wizytacji biskupiej z dnia 17 stycznia 1721 roku mówią nam, że kościół był murowany, w stylu romańskim, jednonawowy, pokry-ty dachówką, podłoga była z gru-bych desek. Do kościoła prowa-dziły dwa wejścia: jedno główne – od zachodu, spod dzwonnicy, a drugie boczne – od północy, przez kruchtę murowaną. W ko-ściele było ozdobne drewniane ta-bernakulum, umieszczone w głów-nym ołtarzu, gdzie znajdowało się również baptysterium – chrzciel-nica. Po pierwszej świątyni oca-lał fragment schodów, wykona-nych z piaskowca. Do roku 1720 w kościele były tylko dwa ołtarze. Ołtarz główny był drewniany, z obrazem narodzenia Najświęt-szej Maryi Panny, drugi ołtarz – boczny – poświęcony był czci świętego Andrzeja Apostoła. W la-tach pięćdziesiątych XVIII wie-ku, staraniem biskupa Andrzeja Załuskiego, kościół został wyre-montowany. Wówczas przy wej-ściu głównym wzniesiono muro-waną wieżę, założoną na planie

kwadratu, przechodzącego w gó-rze w ośmiobok, zwieńczoną ba-niastym barokowym hełmem z la-tarnią. Pojawił się wtedy czwarty ołtarz i pięknie malowana ambo-na. Wiernych wciąż przybywało, zatem kościół był systematycznie powiększany, ale zupełnie nowe oblicze kościół zyskał w roku 1890, kiedy to ksiądz Tadeusz Konarski dobudował nawy boczne i prze-dłużył prezbiterium. Bryła świą-tyni zachowała styl renesansowy, z trzema nawami i prezbiterium zwróconym ku wschodowi. Dzię-ki bocznym nawom zyskała układ bazylikowy, a wnętrze nabrało charakteru barokowego, podob-nie jak pokryte blachą miedzianą hełmy wieży i sygnaturki. Wte-dy też dobudowano nawy bocz-ne z kaplicami świętego Antonie-go od strony północnej i świętej Barbary od strony południowej oraz skarbiec i zakrystię z obej-ściem. Kościół posiada drewnianą więźbę dachową i drewniany strop w nawie głównej oraz prezbite-rium przykryte kolebką z dwiema lunetami po obu stronach. Nawy

boczne posiadają sklepienia krzy-żowe. Dach kryty blachą miedzia-ną ozdobiono barokową sygnatur-ką. Ozdobą zewnętrznych ścian są toskańskie pilastry.

Święty Antoni z PadwyZabytkowa, cudowna fi gura świę-tego Antoniego i ołtarz jemu po-święcony są związane z powtórną konsekracją kościoła w Gołonogu. Aktu tego dokonał biskup kielecki ksiądz Tomasz Kuliński 26 maja 1892 roku. Kościół pozostał pod wezwaniem Narodzenia Najświęt-szej Maryi Panny i świętego Anto-niego Padewskiego, w miejsce ty-tułu świętego Andrzeja Apostoła. Wówczas rozpoczął się też trwają-cy do dziś kult świętego Antoniego Padewskiego, obiekt licznych piel-grzymek z terenów całego Zagłę-bia i Śląska. Świątynia otrzymała piękną polichromię, wykonaną przez krakowskiego artystę mala-rza Piotra Nizińskiego (1896 rok). We wnętrzu na uwagę zasługuje też neorenesansowe wyposażenie, wykonane w większości przez Sta-nisława Langmana.

Warto wspomnieć, że Gołonóg był jeszcze wtedy centralnym punktem wśród przemysłowych osad wiejskich, bowiem Dąbrowa Górnicza uzyskała prawa miejskie dopiero podczas wojny, w 1916 roku, z rąk Austriaków. Podczas kolejnej wojny światowej kościół uległ zniszczeniu, zwłaszcza że w trakcie walk o wyzwolenie Gołonoga hitlerowcy wykorzysty-wali wieżę kościoła do celów ob-serwacyjnych i obronnych. Jednak już 28 stycznia 1945 roku ksiądz Zygmunt Flisowski odprawił pierwszą Mszę świętą w koście-le gołonoskim w wolnej Polsce. Powojenne zniszczenia, szczegól-nie ubytki dachu naprawiono już w tym samym roku. Nowa karta historii kościoła rozpoczęła się 15 sierpnia 1951 roku, gdy de-cyzją biskupa częstochowskiego administrację parafi i objęli ojco-wie franciszkanie konwentualni. 13 czerwca 2006 roku, po zakoń-czeniu gruntownego remontu, ko-ściół został rekonsekrowany przez księdza biskupa Adama Śmigiel-skiego, pierwszego ordynariusza sosnowieckiego.Na wzgórzu, obok kościoła, znaj-duje się zabytkowy cmentarz, zbudowany ze składek górni-ków z kopalni „Flora” w Gołono-gu. Zastąpił on miejsce pochów-ków w krypcie kościoła (jest ona obecnie niedostępna) i w obrębie muru, otaczającego sam kościół.

Paweł Wieczorek

Fot. Paweł Wieczorek

Administracją parafi i zajmują się

franciszkanie

Ołtarz główny Żłóbek w Gołonogu

Sanktuarium świętego Antoniego w Gołonogu

Fragment starego kościoła

Panorama wzgórza z kościołem

świętego Antoniego

Ołtarz patrona świątyni