Dotyk martwych

12

description

Charlaine Harris jest fenomenem literackim w Stanach Zjednoczonych. Jako jedyna autorka wprowadziła jednocześnie 7 tytułów serii na listę bestsellerów New York Times.

Transcript of Dotyk martwych

Page 1: Dotyk martwych
Page 2: Dotyk martwych

Charlaine Harris

DOTYKDOTYKDOTYMARTWYCH

Przełożyli Małgorzata StrzelecWojciech Szypuła

Wydawnictwo MAG & Wydawnictwo Nowa ProzaWarszawa 2011

Page 3: Dotyk martwych

Tytuł oryginału: A Touch of Dead

Copyright © 2009 by Charlaine Harris

Copyright for the Polish translation © 2011 by Wydawnictwo MAG

Redakcja: Joanna Figlewska

Korekta: Urszula Okrzeja

Ilustracja na okładce: Wojciech Zwoliński

Opracowanie graficzne okładki: Piotr Chyliński

Projekt typograficzny, skład i łamanie: Tomek Laisar Fruń

ISBN 978-83-7534-053-2Wydanie I

Wydawcy:Wydawnictwo MAG

ul. Krypska 21 m. 63, 04-082 Warszawatel./fax 22 813 47 43

e-mail: [email protected]

Nowa Proza sp. z o.o.ul. F. Znanieckiego 16a m. 9, 03-980 Warszawa

tel. 22 251 03 71www.nowaproza.eu

Wyłączny dystrybutor:Firma Księgarska Olesiejuk

Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością S.K.A.ul. Poznańska 91, 05-850 Ożarów Maz.

tel. 22 721 30 00www.olesiejuk.pl

Druk i oprawa: [email protected]

Page 4: Dotyk martwych

Wszystkim czytelnikom, którzy pragną Sookie do ostatniej kropli.

Page 5: Dotyk martwych

7

WSTĘP

Kiedy pierwszy raz poproszono mnie, żebym napisała opowiadanie o mojej bohaterce Sookie Stackhouse, nie byłam pewna, czy dam radę. Życie i historia Sookie są tak skomplikowane, że nie wiedziałam, czy zdołam stworzyć spójny krótki tekst, który naprawdę by ją oddał.

Nadal nie jestem pewna, czy mi się udało, ale dobrze się bawiłam, próbując tego dokonać. Niektóre próby były bardziej udane od innych. Trudno było wpasować opo-wiadania do całokształtu historii Sookie, nie zostawiając widocznych szwów. Czasem mi się udawało, czasem nie. W tym wydaniu spróbowałam wyszlifować historię, któ-rą najzabawniej mi się pisało, ale która nie chciała wpa-sować się w swoją chronologiczną niszę niezależnie od tego, jak bardzo próbowałam ją tam upchnąć („Noc Dra-kuli”).

Page 6: Dotyk martwych

8

Opowieści te układają się w życiu Sookie w następującej kolejności: „Wróżkowy pył” (opublikowany w „Powers of Detection”), „Noc Drakuli” (z „Many Bloody Returns”), „Krótka odpowiedź” (z „Bite”), „Fart” (z „Unusual Suspe-cts”) i „Prezent” (z „Wolfsbane and Mistletoe”).

„Wróżkowy pył” opowiada o wróżkach trojaczkach – Claudzie, Claudine i Claudette. Po tym, jak Claudette zostaje zamordowana, Claude i Claudine proszą Sookie o pomoc we wskazaniu winowajcy. Claude sporo zyskuje przy okazji tej historii, której akcja rozgrywa się po wyda-rzeniach przedstawionych w Martwym dla świata.

W „Nocy Drakuli” Eric zaprasza Sookie do „Fangtasii” na obchody urodzin Drakuli, coroczne wydarzenie, które sprawia, że Eric niemalże wariuje z podniecenia, ponie-waż Drakula jest dla niego wielkim bohaterem. Niestety, „Drakula”, który pojawia się na przyjęciu, niekoniecznie musi okazać się prawdziwy. Eric świętuje „Noc Drakuli” przed akcją powieści Martwy jak zimny trup.

Po wydarzeniach powieści Martwy jak zimny trup, w opowiadaniu „Krótka odpowiedź” do Sookie dociera wieść o śmierci jej kuzynki Hadley. Sookie zostaje po-informowana o zgonie Hadley przez pana Cataliadesa, prawnika i półdemona, który ma dość obmierzłego kie-rowcę i nieoczekiwanego pasażera w swojej limuzynie.

Page 7: Dotyk martwych

„Fart” to beztroska opowieść osadzona w Bon Temps w czasach po powieści Wszyscy martwi razem. Wiedźma Amelia Broadway i Sookie postanawiają wyjaśnić, kto uwziął się na agentów ubezpieczeniowych w miasteczku.

W Wigilię Bożego Narodzenia Sookie przyjmuje nie-oczekiwanego gościa w „Prezencie”. Jest samotna i trochę się nad sobą użala, kiedy ranny wilkołak obdarowuje ją niezwykle przyjemnym podarkiem. Cieszę się, że przytra-fiają jej się takie ciekawe święta, zanim nadejdą ponure wydarzenia przedstawione w Martwym i nieobecnym.

Świetnie się bawiłam, pisząc te opowiadania. Niektóre są naprawdę beztroskie, inne nieco bardziej poważne, ale wszystkie rzucają trochę światła na rozliczne aspekty ży-cia Sookie i okresy, których nie opisałam w powieściach. Mam nadzieję, że będziecie równie dobrze bawić się, czy-tając je, jak ja, kiedy je pisałam.

Bawmy się!Charlaine Harris

Page 8: Dotyk martwych

11

WRÓŻKOWY PYŁ

Nie cierpię, jak do baru przychodzą wróżki. Nie dosta-niesz od nich złamanego grosza napiwku – nie dlatego, że są skąpe, ale dlatego, że po prostu zapominają. Weźmy Claudine, wróżkę, która właśnie przekraczała próg. Sześć stóp wzrostu, długie czarne włosy, prześliczna; nie wyglą-dało na to, żeby brakowało jej kasy albo ciuchów (a urze-kała facetów tak, jak arbuz przyciąga muchy). Jednakże Claudine rzadko kiedy pamiętała, żeby zostawić choć do-lara. A jeśli jest pora lunchu, to musisz jeszcze zabrać ze stolika miskę z plasterkami cytryny. Wróżki są uczulone na cytryny i limonki, tak jak wampiry mają alergię na sre-bro i czosnek.

Tamtego wiosennego wieczoru, kiedy Claudine we-szła, już miałam podły nastrój. Byłam wściekła na moje-go byłego chłopaka, Billa Comptona, zwanego również

Page 9: Dotyk martwych

12

Wampirem Billem; mój brat, Jason, który miał mi pomóc przenieść szafę, znowu przełożył to na inny termin, no i dostałam jeszcze pocztą zawiadomienie o podatku od nieruchomości.

Kiedy więc Claudine usiadła przy jednym z moich sto-lików, pomaszerowałam do niej bez specjalnej radości.

– Nie ma żadnych wampirów? – zapytała wprost. – Na-wet Billa?

Wampiry lubią wróżki tak, jak psy uwielbiają kości – świetna zabawa i świetne żarcie.

– Nie dzisiaj – odpowiedziałam. – Bill jest w Nowym Orleanie. Odbieram jego pocztę.

Mówcie mi: frajerka.Claudine się rozluźniła.– Najdroższa Sookie – powiedziała.– Chcesz coś?– Och, chyba wezmę to wasze ohydne piwo – odpowie-

działa, krzywiąc się.Claudine nie przepadała tak naprawdę za alkoholem,

za to lubiła bary. Jak większość wróżek, uwielbiała skupiać na sobie uwagę i pławić się w uwielbieniu. Mój szef Sam mówił, że to typowe dla wróżek.

Przyniosłam jej piwo.– Masz chwilkę? – zapytała.

Page 10: Dotyk martwych

13

Zmarszczyłam czoło. Claudine nie wyglądała na tak ra-dosną jak zwykle.

– Tylko chwilkę.Od stolika przy drzwiach już dolatywały przywołujące

mnie gwizdy i wrzaski.– Mam dla ciebie pracę.Chociaż propozycja wiązała się z Claudine, którą lubi-

łam, ale której nie ufałam, zainteresowała mnie. Pewnie, że przydałoby mi się nieco gotówki.

– A co mam zrobić?– Potrzebuję, żebyś posłuchała paru ludzi.– A oni się na to piszą?Claudine spojrzała na mnie niewinnie.– Co masz na myśli, skarbie?Nie cierpiałam tej śpiewki.– No, czy chcą, żeby ich, ehm, słuchać?– To goście mojego brata, Claude’a.Nie wiedziałam, że Claudine ma brata. Niewiele wiem

o wróżkach. Claudine to jedyna wróżka, jaką poznałam. Jeśli ona była typowa dla swojego rodzaju, nie bardzo pojmowałam, jak wróżki przetrwały wyplenienie. Zresztą i tak nie pomyślałabym, że północna Luizjana jest specjal-nie gościnna dla stworzeń w rodzaju wróżek. Ta część sta-nu to głównie wiochy, żeby nie powiedzieć: protestancki

Page 11: Dotyk martwych

14

ciemnogród. W moim małym miasteczku Bon Temps, ledwie wystarczająco dużym, żeby dorobić się własnego Wal-Marta, nie widziano wampira przez całe dwa lata po tym, jak ujawniły swoje istnienie i zamiar pokojowej współ-egzystencji z nami. Może dobrze, że tak się to odwlekło, bo miejscowi zdążyli przywyknąć do idei, zanim zjawił się Bill.

Miałam jednak przeczucie, że ta poprawna politycznie tolerancja dla wampirów zniknęłaby, gdyby moi współ-mieszkańcy dowiedzieli się o łakach, zmiennokształtnych i wróżkach. I kto wie, o czym jeszcze.

– W porządku, Claudine. Kiedy?Hałaśliwy stolik już ryczał:– Walnięta Sookie! Walnięta Sookie!Ludzie robili tak tylko wtedy, kiedy za dużo wypili.

Przywykłam do tego, ale nadal mnie to bolało.– Kiedy dzisiaj kończysz?Ustaliłyśmy, że Claudine podjedzie po mnie do domu

po tym, jak skończę pracę. Wyszła, nie dopiwszy piwa. I nie zostawiwszy napiwku.

Mój szef, Sam Merlotte, skinął w stronę drzwi, przez które właśnie wyszła.

– Czego chciała wróżka?Sam był zmiennokształtnym.– Chce, żebym coś dla niej zrobiła.

Page 12: Dotyk martwych

15

– Gdzie?– Chyba tam, gdzie mieszka. Ma brata, wiedziałeś?– Chcesz, żebym z tobą pojechał?Sam jest przyjacielem, ale takim, o którym czasem snu-

je się fantazje.Dozwolone od lat osiemnastu.– Dzięki, ale chyba dam sobie radę z Claudine.– Nie poznałaś jej brata.– Nic mi nie będzie.Przywykłam do zarywania nocy, nie tylko z tego powo-

du, że jestem kelnerką, ale też dlatego, że długo spotyka-łam się z Billem. Zanim Claudine przyjechała do mojego starego domu w lesie, zdążyłam przebrać się z mundurka kelnerki w czarne dżinsy i szarozielony bliźniak (z wyprze-daży w JCPenney), ponieważ noc była chłodna. Rozpuś-ciłam włosy.

– Powinnaś nosić niebieski zamiast zielonego – powie-działa Claudine – pod kolor twoich oczu.

– Dzięki za poradę stylistyczną.– Nie ma za co.Wyglądało na to, że Claudine naprawdę cieszy się, mo-

gąc podzielić się ze mną swoim wyczuciem stylu. Jednakże jej uśmiech, zwykle tak promienny, wydawał się zabarwio-ny smutkiem.