Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

45
TEMAT MIESIĄCA: TEN TYP MES „TRZEBA BYŁO ZOSTAĆ DRESIARZEM” bezpłatny e-magazyn MAGAZYN INTERNETOWY POŚWIĘCONY POLSKIEJ MUZYCE RECENZJE KONKURSY nr 1 WYWIADY MŁODZI GNIEWNI WOLNE MYŚLI AKTUALNOŚCI Maj 2014

description

MAGAZYN INTERNETOWY POŚWIĘCONY POLSKIEJ MUZYCE

Transcript of Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

Page 1: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

TEMAT MIESIĄCA:

TEN TYP MES

„TRZEBA BYŁO ZOSTAĆ DRESIARZEM”

bezp

łatny e

-magazyn

MAGAZYN INTERNETOWY POŚWIĘCONY POLSKIEJ MUZYCE

RECENZJE

KONKURSY

nr 1

WYWIADY

MŁODZI GNIEWNI

WOLNE MYŚLI

AKTUALNOŚCI

Maj 2014

Page 2: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

Dobra Polska Muzyka to miejsce które udowadnia,

że polskie może znaczyć dobre!

Znajdziecie tu informacje o nowych wydawnictwach,

trasach koncertowych i festiwalach, a także recenzje,

konkursy, wywiady i wszystko to, co dotyczy dobrej muzyki

z naszego podwórka.

Wspieramy młode zespoły i nie zapominamy o tych

nieco starszych. Nie ograniczamy się gatunkowo.

Jesteśmy tu po to, by tworzyć miejsce, które skupia wszystko

to, co dobre i warte uwagi!

Redakcję stanowią ludzie, którzy z zapałem śledzą polską

scenę muzyczną.

WYWIADY

______________________________

Page 3: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

SPIS TREŚCI ……………………………………………………………….

4 Koncerty Nowości płytowe

12 8

Nowe utwory

Ten Typ Mes - „Trzeba było zostać dresiarzem” Limboski - „Verba Volant” Frontside- „Sprawa jest osobista”

14 18 20

Wywiad z Marcinem Łazarskim

22 23

Katarzyna Groniec - ”Wiszące ogrody” KRÓL - „Nielot”

24

SielSKA

27 LayDJ - Wdzięk i łaska 28

Steel Velvet - Muzyczny powrót do przeszłości

31

Ad.M.a - Pirat w spódnicy 32

Michał Wendeker (WNDKR) 33

MuzaMan i Dolar freestylu i beatboxie 34

40

Co jest nie tak z Fryderykami? Polska muzyka w grach. Cześć I: Wiedźmin

10 pytań do: Arni Szarmach 38

42

AKTUALNOŚCI

RECENZJE

MŁODZI GNIEWNI

WYWIADY

WOLNE MYŚLI

KONKURSY

______________________________

43

44 Płyta Farben Lehre - „Snukraina”

Płyta Ragaboy - „Golden Sitar Star”

45 Redakcja

Page 4: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

NOWOŚCI PŁYTOWE …………………………………………………………………….....

Szymona możecie znać z debiutanckiego albumu „Międzyczas”, który był wariacją na temat zmienia-jącej się z prędkością światła muzyki elektronicznej, inspirowanej hip-hopem, z dużą dawką emocji opa-

kowanych w napisane z literacką ogładą teksty.

„To moje rozliczenie się z kulturą, która mnie wycho-wała, odbywa się na kilku płaszczyznach: muzycznej,

artystycznej, środowiskowej i społecznej, a także osobistej – czego elementem jest sequel mojego naj-

większego, jak dotychczas “hitu” aka “Szukam” - zapowiada

11 maja w siedzibie Good Time Radio odbędzie się premierowe wykonaniej epki, 12 maja natomiast

będzie miała miejsce premiera internetowa. Szcze-góły znajdziecie na stronie Szymona

I goronco - „Na rapie EP” 9 maja w poznańskich knajpach, klubach i miej-

scach kojarzonych z kulturą, pojawi się 400 cał-kowicie darmowych egzemplarzy. Trzy dni póź-niej epka trafi do sieci.

W pierwszej polskiej edycji jednego z telewizyjnych show Paulina pojawiła się na scenie z coverem pio-senki „Ready for love” z repertuaru India Arie. Ten szokujący występ tak dojrzałej 15-latki pozwolił jej na zderzenie się z muzycznym rynkiem w Polsce.

Niestety po kilku latach walki z firmą, która uwiązała Ją niekorzystnym dla niej kontraktem, wyjechała do

Londynu,

Paulina wróciła jako wilczyca z materiałem nagra-nym we współpracy z: Jarkiem Zawadzkim (Studio

7.), producentem Błażejem Domańskim i Lesławem Mateckim, gitarzystą m.in. Moniki Brodki. „Wolf

Girl” oraz teledysk do tytułowego utworu pojawiły się dzisiaj. Dzika, wolna i mająca otwarty umysł —

tak można faktycznie opisać postać Pauliny,

Cały album można zamówić poprzez wysłanie maila na adres: [email protected]

Ś wiatło dzienne ujrzała debiutancka płyta wokalistki i autorki tekstów oraz klip do tytułowego utworu. „Wolf Girl” jest wypadkową wszystkich inspiracji muzycz-nych Pauliny.

AKTUALNOŚCI 4

Page 5: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

NOWOŚCI PŁYTOWE

…………………………………………………………………….....

Maria Sadowska pojawia się z płytą, która z jed-nej strony jest syntezą wieloletnich odważnych muzycznych wariacji i sukcesów na gruncie ta-kich gatunków jak nu jazz, funk, broken pop, elektronika czy muzyka filmowa, a z drugiej doj-rzałym powrotem do najlepszej jazzowej szkoły, w której Sadowska bez wątpienia była jedną z najpilniejszych uczennic. Zafascynowana elek-tronicznymi brzmieniami Sadowska wybiega ze swoją muzyką z najbardziej eleganckich jazzo-wych klubów na ulicę, gdzie rządzi taniec i trud-na do zatrzymania energia młodości.

Płyta w całości do odsłuchu w serwisie deezer

J azz na ulicach, który ukazał się na po-czątku kwietnia tego roku, to szalony bieg po pełnym neonów mieście w pierwszy ciepły wie-czór napierającej zewsząd wiosny. Nie przypad-kiem podczas tego ekstrawaganckiego spaceru artystce towarzyszy Urszula Dudziak. Jazz Sa-dowskiej wychodzi w miasto!

N akładem S.P. Records ukazała się najnow-sza, druga płyta zespołu Lorein. „Drzewa i planety” zawiera 12 kompozycji inspirowanych indie rockiem oraz muzyką alternatywną.

Zespół Lorein powstał w 2009 roku. Aktualnie tworzą go Łukasz Lańczyk (Lanietz), Tomasz Dorobczyński, Sebastian Szczepański (Jabber) oraz Roland Langer (LaDY). Indie rock w wykonaniu Lorein to kolaż prze-strzennych brzmień gitarowych, ciekawych efektów i melodii oraz charakterystycznej barwy głosu wokali-sty.

Pierwszy album grupy „MoNoKoLoR” ukazał się w 2012 roku, a utwory które się na nim znalazły cieszyły się popularnością w alternatywnych listach przebo-jów.

Na krążku „Drzewa i planety” znalazło się 12 nowych utworów. Płytę promuje klip do piosenki „Przyjaciel D”.

AKTUALNOŚCI 5

Page 6: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

…………………………………………………………………….....

G łupi, czyli debiutancki album zespołu Ørganek ukaże się 12 maja nakładem Mystic Production. Nadchodzące wydawnictwo zapo-wiada singiel „Nie Lubię”

ØRGANEK to klasyczne w brzmieniu, nowatorskie w formie vintage rockowe power trio tu i ówdzie wspomagane organami Voxa. Wyraziste, błyskotli-wie opisujące teraźniejszość teksty osadzone w peł-nej cytatów i historycznych odniesień muzyce, a tak-że niezwykła ekspresja sceniczna stanowią o warto-ści zespołu powołanego do życia w 2013 roku przez jego lidera, autora tekstów i kompozycji, gitarzystę i wokalistę Tomasza Organka. Stały skład uzupełniają: basista Adam Staszewski oraz perkusista Robert Markiewicz. Trio okazjonalnie wspomaga obsługują-cy instrumenty klawiszowe Tomasz Lewandowski.

Album „Głupi“ zawiera jedenaście autorskich kom-pozycji czerpiących z tradycji vintage rocka definio-

wanego przez zespół w sposób nieszablonowy i bez-pretensjonalny, tworząc zupełnie nową jakość na polskim rynku. Jakość kojarzoną z niezaprzeczalną oryginalnością zespołu oraz jego siłą i szczerością

przekazu.

Wydawnictwo zapowiadał piękny, animowany teledysk do ballady „Surprise”, która jest pełną nadziei historią o niedopasowaniu, opowiedzianą z perspektywy człowieka

zmagającego się z porażką i rozczarowaniem. Teledysk brał udział w Festiwalu Polskich Wideoklipów Yach Film

2013. Singlem promującym płytę jest „Believe”, skoczny i energetyczny utwór o poszukiwaniu własnej drogi w ży-

ciu i dojrzewaniu do podejmowania trudnych decyzji. Nagrań dokonano pod okiem realizatora Marcina Mac-

kiewicza w warszawskim Freeze Art Studio.

Chopin Died tworzą: Maciek Pankiewicz (git., voc.)

Janek Witaszek (bas) Maciej Duszak (perkusja)

D ebiutancki album zespołu ukazał się w kwietniu 2014 roku. Na „Chopin Died” znalazło się 11 energetycznych utworów, których podstawą są melodyjne zwrotki i nośne refreny. Ostre brzmienie gitar w instrumentarium albumu łagodzą szeroko brzmiące, atmosferyczne syntezatory.

AKTUALNOŚCI 6

Page 7: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

BRCTS to retro-futurystyczny synth funk/R&B. Elekronika i mocny beat zatopione w funko-wych i przestrzennych gitarach. Na „Bearcats” słychać fascynacje muzyką Prince’a, artystami ze słynnej wytwórni Motown ale też sceną Chillwave czy współczesnym alternatywnym R&B.

BRCTS to trio, w którego skład wchodzą producent – Rafał Malicki (MaRina, Mosqitoo), wokalista – Marek Siemieraszko (Marco) i gitarzysta – Piotr Rubik (Bulbwires, The And). Pochodzą z trzech różnych świa-tów muzycznych. Sterylne synthy, dopieszczona i tro-

chę przybrudzona elektroniczna produkcja, soulowe wokale oraz alternatywne i bardzo kolorowe brzmie-nia gitary. Efektem końcowym miało być dziesięć mi-mo wszystko dość popowych – jak na fascynacje twór-ców – piosenek i taką płytą jest „Bearcats”.

Skład BRCTS tworzą ludzie, którzy mają na koncie kil-kadziesiąt płyt oraz współpracę producencką lub kon-certową z wieloma artystami, takimi jak Mosqitoo, Hey, Dziun, Marina, Paulina Przybysz, Michał Urbaniak, David Jones, Aki Bergen, The And, Bulbwires, LemON, Boya Chile. Mimo rocznej pracy nad albumem do tej pory nie spotkali się razem w całym składzie. Co cieka-we – materiał powstawał częściowo wirtualnie.

Synth funkowy projekt BRCTS debiutuje płytą „Bearcats”

…………………………………………………………………….....

AKTUALNOŚCI 7

Page 8: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

……………………………………………………………………..... KONCERTY

AKTUALNOŚCI 8

Page 9: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

Na koncertach organizowanych przez Funda-cję na rzecz Autentyczności w Muzyce (FAM) nie zobaczysz artystów-produktów wykonu-jących piosenki odpowiadające najnowszym

trendom. Pod obraz z kamer nie zostanie podłożony poprawiony dźwięk. Ich występu

nie skomentuje żaden celebryta. Co w za-mian?

Autentyczność w muzyce Fundacja stawia na muzyków, których wyróż-nia autentyczność, którzy chcą zaistnieć na

rynku muzycznym i wciąż pozostać sobą. Au-tentyczność jest cechą najlepszych i najbar-

dziej poruszających zespołów na świecie.

Muzyka The Rookles to połączenie melodyj-nego popu i indie rocka. Świadomie czerpią z najlepszych tradycji lat 60. i światowego

rock and rolla. Jak sami mówią, granie kon-certów to ich żywioł.

Wejdź 7 maja punktualnie o 20.30 na stronę FAM i obejrzyj 30-minutową

transmisję live.

……………………………………………………………………..... …………………………………………………………………….....

„Live in studio”

zaprasza na koncert

The Rookles

7 maja odbędzie się czwarty

koncert transmitowany na żywo

w internecie.

Brodka i Zalewski zagrają

na dachu autobusu.

Znamy trasę

Red Bull Tour Bus!

Tym razem mobilna scena autobusu nadje-dzie z Brodką, która specjalnie na tą okazję zaprezentuje swój materiał w aranżacji na małe instrumenty. Jej czerwcowe występy na trasie „z dachu autobusu” będzie supporto-wał Krzysztof Zalewski solo. Premierowy wy-stęp odbędzie się w Warszawie na festiwalu Red Bull Music Academy Weekender już 6 czerwca.

Na czerwcowej trasie oprócz Warszawy zna-lazło się 6 miast, które zostały wyłonione spośród 12 propozycji. W wyniku interneto-wego głosowania Red Bull Tour Bus zawita do:

Częstochowy, Olsztyna, Rzeszowa, Szczecina Łodzi i Białegostoku

Wkrótce zostaną podane daty i dokładne miejsca koncertów.

Głosowanie zakończone. Internauci wyłonili 6 miast, do których w czerwcu

zawita pełny muzycznych niespodzianek, autobus Red Bull.

AKTUALNOŚCI 9

Page 10: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014
Page 11: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

…………………………………………………………………….....

…………………………………………………………………….....

Dawid Podsiadło zagra kolejne koncerty, które promują jego pierwszy, solowy

krążek „Comfort and Happiness”z 2013 roku.

01.05- Łódź, Rynek Manufaktura (VI Piknik Funduszy Europejskich) 02.05- Wrocław, Wyspa Słodowa (Majówka) 07.05- Lublin, Teren Browaru Perła (Perła Scena Miasta) 09.05- Warszawa, Uniwersytet Warszawski – Dziedziniec Główny (Juwenalia) 10.05- Ostrów Wielkopolski (Dni miasta, impreza plenerowa) 17.05- Kraków, Pas startowy Muzeum Lotnictwa (Czyżynalia) 22.05- Szczecin (Juwenalia) 24.05- Ełk, Ełckie Centrum Kultury – Amfiteatr 28.05- Koszalin, Centrum Kultury 31.05- Tczew, Bulwar Nadwiślany

Raggafaya rusza w letnią trasę koncertową. Cwarta płyta zespołu będzie miała swoją premierę w sierpniu, podczas

Ostróda Reggae Festival.

03.05.2014 – Ostrzeszów 16.05.2014 – Juwenalia Gdynia 17.05.2014 – Nowe 18.05.2014 – Tarnowo Podgórne 22.05.2014 – Szczecin 20.06.2014 – Cedynia 21.06.2014 – Strzelce Krajeńskie 28.06.2014 – Pyzdry 04.07.2014 – Susz koło Iławy 17.08.2014 – Ostróda Reggae Festival (Premiera nowej płyty) 23.08.2014 – Kętrzyn

Strachy Na Lachy wyruszają w trasę koncertową. Przed nami dwadzieścia sześć koncertów plenerowych ekipy

Grabaża.

03 maja – Wrocław 04 maja – Krosno 09 maja – Rzeszów (Juwenalia) 10 maja – Warszawa (Juwenalia, UW) 11 maja – Gdynia 16 maja – Olsztyn 17 maja – Kraków (Juwenalia) 18 maja – Lublin (Juwenalia, UM) 22 maja – Szczecin (Juwenalia) 31 maja – Rawa Mazowiecka

05 czerwca – Poznań (Juwenalia) 06 czerwca – Sosnowiec 07 czerwca – Krajenka 15 czerwca – Rzeszów 21 czerwca – Toruń

22 czerwca – Sandomierz

04 lipca – Wyrzysk 12 lipca – Jaworzno 18 lipca – Jarocin ( Grabaż 30 Pi-dżama Porno – Strachy na Lachy)

16 sierpnia – Jarocin (koło Niska) 29 sierpnia – Straszęcin (koło Dę-bicy)

5 września – Leszno 19 września – Lubin 26 września – Gomunice (niepotwierdzone) 27 września – Dzierżoniów

…………………………………………………………………….....

AKTUALNOŚCI 11

Page 12: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

……………………………………………………………………..... NOWE UTWORY

Premiera utworu przypada na pierwszą rocznicę fonograficznego debiutu grupy. Piosenkę będzie można usłyszeć również w filmie „Dżej Dżej” (reż. Maciej Pisarek).

Utwory na nową płytę Piankowców nagrywane są „na setkę” w prestiżowym RecPublica Studios w Lubrzy, pod producenckim okiem Sebastiana Witkowskiego, znanego ze współpracy z takimi artystami jak Kaliber44, Kapela ze Wsi Warszawa czy Maleo Reggae Rockers. Nagrania zostały dofi-nansowane przy wsparciu Związku Artystów Wy-konawców STOART.

Łagodna Pianka to czterech młodzieńców z ma-lowniczego Podkarpacia. Grają bardzo dobre kon-certy, co w zupełności wystarczyło, by jeszcze przed wydaniem debiutanckiego singla wystąpili na żywo w radiowej Czwórce, TVP2 i zagrali trasę ze Strachami Na Lachy. Ich popularność doprowa-dziła do występów m.in. na Coke Live Music Fe-stival, Męskim Graniu, unplugged w Esce Rock, a także do zaprezentowania zespołu w licznych au-dycjach radiowej Trójki.

C hłopcy w poczekalni – nowy singiel od Łagodnej Pianki

M ANOID feat. Pola Rise – „Away”

MANOID to połączenie człowieka i maszyny – powstał w momencie kiedy maszyna zaczęła czuć.

Pod nazwą MANOID kryje się producent, który najnowszym utworem – „Away” za-powiada swoje pierwsze wydawnictwo. MANOID pochodzi z podlaskich lasów. W swojej muzyce przenosi brzmienie natury na dźwięki syntetyczne – emocje na fale sinusoidalne. W połowie roku ukaże się EP o nazwie „Synestezja”.

MANOID do współpracy przy projekcie za-prosił kilka wokalistek, dzięki którym jego muzyka ukazywana jest z wielu perspek-tyw. W utworze „Away” gościnnie wystą-piła Pola Rise – do projektu przemyciła niezwykłą wrażliwość i oryginalny styl.

AKTUALNOŚCI 12

Page 13: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

……………………………………………………………………..... …………………………………………………………………….....

T erra, czyli Nosowska pisze, Steczkowska śpiewa

„Terra jest bramą do mojej najnowszej płyty – wita Was całym swym muzycznym bogactwem i mam nadzieję, że nie pozostawi nikogo obo-jętnym…” – tymi słowami i singlem Justyna Steczkowska zapowiada nową płytę.

Justyna Steczkowska przygotowuje się do wy-dania nowej płyty, która ukaże się już we wrze-śniu tego roku. Singiel „Terra”, który zwiastuje to wydawnictwo, jest efektem współpracy Ju-styny, Katarzyny Nosowskiej i wrocławskiego zespołu Bipolar Bears.

„Myślę, że 2014 to przełomowy rok dla mnie w muzyce. Mój pierwszy singiel z tej płyty, która ma ukazać się w wrześniu, ma swoja siłę… Tekst Kasi Nosowskiej jest dokładnym odzwierciedle-niem tego co opowiedziałam dźwiękami…Kiedy przeczytałam go po raz pierwszy nie mogłam uwierzyć, że muzyka tak doskonale zjednoczyła naszą myśl…to utwór dla wszystkich tych, któ-rzy potrafili wyjść poza ramy myślenia „tu i te-raz” i bez strachu spojrzeć poza horyzont.” – tłumaczy Steczkowska.

P atrycja Ciska & Sic - „Uśmiechnij się”

Projekt Patrycja Ciska & Sic odnosi się brzmie-niem i stylem głównie do muzyki lat 70 i 80, co daje mieszankę soulu, funku i disco, oraz dzięki bardziej współczesnym inspiracjom, odrobinę hip-hopu i R&B.

Pomimo ewidentnie zachodnich wpływów w war-stwie muzycznej, członkowie zespołu kontynuują tradycję grania takiej muzyki w Polsce i śpiewają w języku ojczystym. Taki też jest ich najnowszy utwór „Uśmiechnij się”

Właściwy początek współpracy Patrycji Ciskiej z zespołem Sic przypada na lato 2013, kiedy po drobnych zmianach personalnych można było w końcu poważnie podejść do pracy nad autorskim materiałem. Oprócz piosnek powstałych w wyniku tej współpracy, Patrycja Ciska & Sic wykonują tak-że przejętą poniekąd w spadku część materiału ze-społu Czekolada, który tworzyli wcześniej członko-wie Sica. Dzięki temu Patrycja Ciska & Sic prezen-tują na koncertach porządną dawkę polskiej pio-senki w czarnych rytmach.

AKTUALNOŚCI 13

Page 14: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

DOBRZE BYĆ POLAKIEM, CZYLI

TEN TYP MES I JEGO

„TRZEBA BYŁO ZOSTAĆ DRESIARZEM”

Page 15: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

…………………………………………………………………….....

W czasach, kiedy gros polskich raperów w pełni lub mniej świadomie, bardziej lub mniej udolnie, próbuje zaszczepić na polskim gruncie nowe odmiany, wy-rwanych żywcem z amerykańskiego pastwiska chwastów, Mes mówi: „Moja du-sza to jedyne strzeżone osiedle, jakie dobrze znam”, wraca pamięcią do swoje-go pierwszego teledysku („Ten Typ”), zakłada ortalion i ironicznie zarzuca sobie – „Trzeba było zostać dresiarzem”.

Kandydat na szaleńca, a może już szale-niec? Myślałem, że Piotr Szmidt po swo-ich ostatnich przygodach z szeroko pojętą muzyką elektroniczną („Szukam”, „Zanim znajdziemy”), na nowej płycie

pójdzie w tym właśnie kierunku, tak się nie stało. W momencie, gdy poznałem ty-tuł krążka, byłem przekonany, że będzie to płyta koncepcyjna – kolejne pudło. Owszem mamy tu motyw przewodni – opis przeróżnych aspektów dresiarskiej subkultury, ale jak na ironię najmocniej-szą stroną tego wydawnictwa są kontra-stujące z całą resztą utwory zupełnie nie-nawiązujące do tego tematu, o tym póź-niej, póki co pierwsza odsłona tego z wie-lu powodów zaskakującego widowiska: singiel – „Trze’a było”.

Było pewne, że Mes będzie

błyszczał w kwestii flow

i tak rzeczywiście jest. Jednocześnie jego wojna, którą każdo-razowo wypowiada swoim strunom głosowym nie pozostaje sztuką dla sztu-ki, ma cel, nawet jeśli czasem jest nim tyl-ko nacechowana egocentryzmem chęć udowodnienia po raz kolejny, kto jest zwycięzcą. W utworze „Nuda” Piotr nie

pozostawił wątpliwości komu w Polsce należy się palma pierwszeństwa w tej dziedzinie. Psychodeliczny podkład oka-zał się idealnym poligonem doświadczal-nym, na którym zrobił co chciał, udowad-

niając przy okazji, że inteligentni ludzie się nie nudzą, bo przecież mogą o tej nu-dzie pisać piosenki.

Mes przyzwyczaił nas do bycia „na po-ziomie szczerości, który zawstydza in-nych”, na „Trzeba było zostać dresia-rzem” jest bardziej obserwatorem te-go, co dzieje się wokół niego, niż tak

jak miało to wielokrotnie miejsce w prze-szłości skoncentrowanym wyłącznie na sobie ekstrawertykiem. Opowiada nam o rzeczach, których każdy z nas doświad-cza, sytuacjach z pozoru banalnych, a

jednocześnie niezwykłych, jeżeli przyjrzy-my się im bliżej. Tak jest chociażby w utworach „Wyjdź z czołgu”, „Oni wciąż biegają”, czy „Nie skumasz jak to jest”. Prezentuje nam punkt widzenia prostych, mających na co dzień miejsce historii, dzięki któremu możemy spojrzeć na nie z innej perspektywy – uświadomić sobie coś, co wcześniej wyczuwaliśmy tylko in-stynktownie. Na naszych oczach Mes się zmienia, „to już nie ten sam ziom”. Prezentuje charak-terystyczną dla siebie pewność („Większość ogarnia kilka rzeczy śred-nio, ja świetnie jedną”), ale pokazuje się też z innej strony i zauważa swoje słabo-ści, podchodzi z dystansem do siebie i do tego co robi, czego dowody mamy w mię-dzy innymi w utworach „As”, czy wspo-minanym już wcześniej „Trze’a by-ło” („Daleki jestem by się chełpić przez te

literki, są w porządku, ale to nie diamenty z Antwerpii”).

RECENZJE 15

Page 16: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

…………………………………………………………………….....

Na płycie nie ma typowo

hedonistycznych, jakże

bliskich dotychczas

Piotrowi tematów

Są za to utwory o dumie z cech, które wyróżniają nas spośród innych naro-dów („Janusz Andrzej Nowak”), o za-

gubieniu współczesnych ludzi i niezgo-dzie na niektóre sytuacje, jaki obecnie mają miejsce („Tul petardę”), o tym, że nie do końca zdajemy sobie sprawę z wszechobecnych prób ingerencji w nasz tok myślenia („Co u żuka”), o tęsknocie

za tym, co bezpowrotnie minęło („Ikarusałka”) i w końcu o tym, że życie dostarcza nam ogrom, niestety zbyt czę-sto niedostrzegalnych przez nas powo-dów do uśmiechu („Uśmiechnij się”).

Kilka lat temu Ten Typ Mes zastana-wiał się „czemu ludzie łażą po górach, aż puchną im nogi?”, dzisiaj w utworze „Na działce” doceniając proste przyjem-ności rapuje„Cisza – słyszysz? To ucha nadstaw! To mówię ja, krwinka uzależnio-na od układu żylnego miasta”. Spróbujcie sobie wyobrazić Mesa w słomkowym ka-peluszu, z motyczką w ręku, plewiącego grządki. Wydaje się to tak samo nieprawdopodob-ne, jak to, co wydarzyło się na „Trzeba było zostać dresiarzem” – stało się coś, co Ras spuentował w którymś z wywia-dów, mówiąc: „Mężczyzna powinien wstać, spojrzeć w lustro, zrobić prze-działek i odpierdolić się od siebie na

resztę dnia” – Piotrek wydoroślał. Nie skupia się na sobie, na szczęście nie dzieje się to kosztem emocji, których co nie miara, chociażby w utworze „W auto-busie z cmentarza”, gdzie na tle wyda-rzeń ze swojego życia opowiada o zmia-nach społeczno-politycznych w naszym kraju. Nawiązuje do słów, które padły na jego poprzedniej, solowej płycie „Tkwimy w wielkim niczym, u progu banału, pierwsi, którzy przeżyją życie mówiąc nic się nie stało”, twierdząc, że w przeszłości ludzie żyli zdecydowanie intensywniej, ponieważ towarzyszący im na każdym kroku niepokój, wynikający czy to z bezpośredniego zagrożenia ży-cia, czy po prostu z niestabilnej sytuacji na świecie, powodował, że stawali się bardziej kreatywni, cieszyli się każdą chwilą, Mesowi brakuje tego w dzisiej-szych czasach. Do współpracy nad płytą Mes zaprosił Zbigniewa Jakubka i Dj’a Eproma, z którymi miał okazję zagrać na zorganizo-wanym zeszłego lata w Rzeszowie kon-cercie „Jazz & Hip Hop”. Oprócz nich swoje trzy grosze dorzucili między innymi Piotr Schmidt – trębacz oraz Michał To-maszczyk – puzonista i właśnie te jazzo-wo – funkowe smaczki w jedyny i niepo-wtarzalny sposób wzbogacają wydźwięk całości materiału. We wspomnianym wcześniej „Tul petardę” gościnnie wystą-pił Olaf Deriglasoff, a „Ochroniarza Pa-tryka” wspomógł Skubas. Producenci zrobili swoje, Szogun i Noon (mix/

master) rewelacyjnie to dopracowali.

RECENZJE 16

Page 17: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

……………………………………………………………………..... …………………………………………………………………….....

Tracklista krążka nie ma słabych punktów, są mniej lub bardziej pasują-ce do reszty. Wydaję mi się, że lepszym

rozwiązaniem byłoby nagranie kilku do-datkowych utworów i wypuszczenie dwu-płytowego wydawnictwa, ponieważ roz-piętość klimatyczna jak i tematyczna al-bumu, ludzi o słabszych nerwach do któ-rych najwyraźniej się zaliczam, może przyprawić o zawrót głowy. Jestem przekonany, że „Trzeba było zo-stać dresiarzem” poszerzy grono odbior-ców muzyki Typa.

Oczywiście pod warunkiem, że słucha-cze będą mieli na tyle cierpliwości, żeby nie poprzestać na pierwszym odsłuchu, który przynajmniej dla mnie był tylko po-czątkiem drogi pozwalającej poznać rze-czywistą wartość krążka, co wbrew pozo-rom jest jego zaletą, ponieważ dowodzi,

że nie jest to „muzyka lekka, łatwa i przy-jemna”, tylko temu facetowi o coś chodzi, jak powiedziała kilkanaście lat temu Bo-gna Świątkowska, opowiadając o robią-cych rap, młodych ludziach z wielkomiej-skich blokowisk do których Mesa – dresa z pewnością można by zaliczyć. Dołączając fakt, że płyta wydana jest znakomicie, a limitowany nakład wraz z felietonami Piotra rozszedł się jak ciepłe bułeczki – śmiało można stwierdzić, że Mes to człowiek w odpowiednim miejscu.● Mateusz Sochacki

RECENZJE

Sprawdź ubrania na: sklep.alkopoligamia.com

17

Page 18: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

…………………………………………………………………….....

Muzyka innej galaktyki. Limboski i „Verba Volant”

Limboski to zespół, który jest wybuchową mieszanką czterech charyzm muzycznych. Nic więc dziwnego, że w ich muzyce jest rock, folk, blues, trans i psychodela. Z tej nietuzinkowej receptury powstał twór niezwykły: płyta „Verba Volant”.

„Ten zespół, który tu widzicie to Limboski. To dziec-ko już urosło i jest samodzielne. Można go zaprosić do miasta i przygotować się na przygodę. Jest mło-de i pełne energii. Jest bogate wewnętrznie i pełne inspiracji. Uśmiecha się szczerze i niewinnie. Jest naiwne, ale czasem drapieżne i niebezpieczne. Mu-sisz pozwolić mu pobiegać po łące, inaczej dostanie szału i zacznie wrzeszczeć w sklepie pełnym innych, lepszych rodziców… „ – tak mówią o sobie sami i wydaje mi się, że jest to najbardziej trafny opis tej grupy. Przed Wami muzy-ka grupy Limboski.

Pierwsze, co nasuwa się po odsłuchaniu chociażby jednej pozycji z płyty „Verba Volant”, to przeświadczenie o tym, że jest to muzyka oryginal-na, jedyna w swoim rodzaju. Nie silę się nawet na to, żeby szukać analogii do wcześniejszych arty-stów. Chcę wierzyć, że wymyślili sami siebie, po-składali z mikrocząstek niezdefiniowanych różności muzycznych, że są sami sobie sterem i okrętem. Kiedy słucham utworu „Syrenki” nasuwa mi się ob-raz powoli rozkwitających pączków kwiatów. Naj-pierw jeden, którym jest trans, później kolejny pą-czek, którego rozchylenie płatków brzmi leniwą al-ternatywą. Gdzieś na samej górze tego bukietu roz-wija się najpiękniejszy kwiat, sama esencja, czyli charyzmatyczny, niezwykle męski, mocny i niski głos Michała Augustyniaka, wokalisty. Te wszystkie eksperymenty muzyczne, klarnet w tle i

dojrzały wokal powodują, że Limboski nie pasuje do żadnej muzycznej szufladki. Limboski to nie tylko trans i zabawa elektroniczny-mi dźwiękami, ale też piękne brzmienie czystej gi-tary w lekko nostalgicznym utworze „Ani ani”. Doskonale słychać tutaj sekcję perkusyjną, która nadaje tej piosence nieco zleniwienia skłaniającego do zatrzymania się na chwilę, posłuchania i zastano-wienia się nad tematem życia, miłości czy śmierci. Bardzo podoba mi się także niebanalna linia melo-dyczna.

RECENZJE 18

Page 19: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

……………………………………………………………………..... …………………………………………………………………….....

Muzyka innej galaktyki. Limboski i „Verba Volant” Warto wspomnieć, że „Verba Volant” to nie tylko nostalgia, ale też rockowe brzmienia. „Pieśń o Li-zbonie” to jeden z szybszych, dynamicznych utwo-rów na płycie. Już sama sekcja gitarowa, która roz-poczyna piosenkę, zachęca do dalszego słuchania. Dla takiego fanatyka gitarowego jak ja „Pieśń o Li-zbonie” jest niezłą ucztą dla ucha, ponieważ jest tu mnóstwo wstawek gitarowych dodanych niby od niechcenia, ale to one nadają utworowi charakteru. W ogóle słuchając i tej piosenki, i innych odnoszę wrażenie, że dla grupy Limboski muzyka to nie tyl-ko wyrażenie artystyczne, ale też przygoda, zaba-wa, gra ze słuchaczem. Ta lekkość w ich oryginal-ności bardzo mi się podoba. Warto jeszcze wspo-mnieć o nieco bluesowych rytmach na płycie „Verba Volant”. „Czarne Serce” to jeden z tych utworów, który opiera się na rytmie niezwykle blu-esowym i niesztampowym: lekko stłumiona gitara, delikatna perkusja, a to wszystko miejscami przeła-mane dominującą gitarą elektryczną i mocniejszym, wręcz „ryczącym” wokalem, który nadaje utworowi dynamiki.

Ta płyta jest dla mnie, jako słuchacza, ważną pozy-cją. Po pierwsze jest to muzyka bardzo dojrzała, poważna na swój nie do końca poważny sposób. Jest charyzmatyczna, jest dopieszczona instrumen-talnie, głos wokalisty jest tak silny i zajmujący, że nie sposób wyłączyć odtwarzacza. Krążek „Verba Volant” jest nostalgią deszczowego dnia, leniwym skwarem w upalne lato, ciszą palonego papierosa późną nocą na balkonie, maratonem w ciepłą wio-snę. To spektrum obrazów, które malują dźwięki w głowie słuchacza. Przede wszystkim to płyta dla tych, którzy mają czas jej wysłuchać. Na sam koniec proszę Was – usiądźcie na chwilę razem ze mną i posłuchajcie „Verba Volant” od pierwszej nuty do ostatniej. I jeszcze moment dłużej, by mogła się ta paleta dźwięków jakoś zadomowić w naszym życiu.● Patrycja Herbut więcej zdjęć z koncertu na profilu facebookpwym zespołu

(fot. Robert Goliat, iluminado studio)

RECENZJE 19

Page 20: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

…………………………………………………………………….....

Na 20-lecie swojego istnienia zespół sprawił sobie i fanom prezent w posta-ci płyty innej od wszystkiego, co robił dotychczas.

Przez ten dumnie brzmiący okres czasu była to formacja kojarzona przede wszystkim z tym, co świat rozumie pod pojęciem metalcore. Pod koniec zeszłego roku pojawiły się informacje, mówiące o dość zaskakujących zmianach mających nadejść wraz z nowym krążkiem, jednak – jak zwykle w tego typu stwierdzeniach – nie do końca wia-domo było ile w tym prawdy a ile zagrywek marketingowych. Na po-czątku marca światło dzienne uj-rzała płyta a wraz z nią potwier-dzenie zapowiadanych przez muzy-ków zmian. Trudno powiedzieć, czy jest to tylko jubileuszowy ka-prys zespołu, jednak temat stylisty-ki albumu jest bezsprzeczny: „Sprawa jest osobista” to wydaw-nictwo dla bandu rewolucyjne.

Po włączeniu krążka pojawia się intro, które stanowi dla słuchacza pewnego rodzaju potwierdzenie, że właśnie oto słucha płyty 20 let-niego zespołu Frontside, natomiast jego nieco hip-hopowa stylistyka oraz słowa: „Tak to jest hard rock, 2-0-1-3 rok” to zapowiedź tego, co usłyszymy w części dalszej. Ta część dalsza to 9 utworów rzeczy-wiście utrzymanych w hardrocko-wo – rockandrollowych klimatach z niewielką domieszką tego, co dla kapeli stanowi chleb powszedni, czyli metalcoru. Muzycy swój ukłon w kierunku bardziej klasycz-nego i nie ukrywajmy tego – wy-raźnie delikatniejszego grania, po-

stanowili doprawić sporą dawką humoru oraz dystansu do życia i do siebie samych. Dobrym przykła-dem jest tu promujący płytę utwór „Legenda”. Sposób śpiewania Au-mana, pachnący ewidentnie klima-tami typu Brian Johnson (AC/DC), sam tekst oraz na wpół animowa-ny i niekoniecznie poważnie stra-szący teledysk, to reakcja zespołu na rzekome powiązania muzyków z satanistami. Jego refren momen-talnie wpada do ucha, muzycznie również przytoczenie australijskiej legendy nie jest bezpodstawne. Na płycie można znaleźć przyjem-ne dla ucha, konkretne riffy w stylu hard&heavy np. we „Wszystko al-bo nic” czy „Polska” (trafiający w sedno sprawy tekst). Z kolej balla-dowo rozpoczynający się a dalej klasycznie trashowo rozwijający „Jaki kraj taki Rock’n’Roll” to nu-mer mówiący o byciu muzykiem w naszych polskich realiach. Utwo-rem w największym stopniu nawią-zującym do sześciu poprzednich płyt w dorobku kapeli jest wg mnie numer „Jestem”. Na krążku nie zabrakło również gości – wokale w aż 3 piosenkach to dzieło zaproszo-nych artystów. Napisałem „aż”, ponieważ przy łącznej ilości 10 a właściwie 9 kompozycji na płycie już i tak mocno zróżnicowanej i dla dotychczasowego fana zespołu wręcz rewolucyjnej, to posunięcie powoduje pewien przesyt i odbie-ram to jako przekombinowanie.

„Ewolucja albo śmierć” zaśpiewa-na przez P. Roguckiego w bardzo charakterystyczny dla niego spo-sób mogłaby się śmiało bez jakich-kolwiek zmian znaleźć na płycie Comy. Natomiast „Mieć czy być” z udziałem Oli Kasprzyk to przyjem-ny w odbiorze numer rockandrol-lowy, choć jakby zbyt przewidywal-ny i mało odkrywczy. Ostatnim go-ściem jest Zielony z Virgin Snatch, użyczającym swego głosu w dosyć energetycznym „Kilka próśb”.

Całość materiału znajdującego się na wydawnictwie jest profesjonal-nie nagrana przez muzyków zawo-dowo i świadomie wydobywają-cych z instrumentów każdy dźwięk. Pod kątem technicznym nie ma się do czego przyczepić, nie ma tu przypadku – ten krążek jest taki, jaki zespół sobie wymyślił i jaki miał być.

Zawartość „Sprawa jest osobista” rodzi oczywiste pytanie: czy ze-spół wykonał jednorazowy „skok w bok” czy też tym tropem zespół chce podążać dalej. Odpowiedź poznamy dopiero w momencie pojawienia się na rynku następne-go krążka, jednak nie trudno już dziś przewidzieć, że – jak to zazwy-czaj w przypadku takich muzycz-nych metamorfoz bywa – odbiór fanów będzie „zero-jedynkowy”.● Marcin Peukert

Frontside – „Sprawa jest osobista”

RECENZJE 20

Page 21: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

…………………………………………………………………….....

Page 22: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

…………………………………………………………………….....

Katarzyna Groniec

„Wiszące Ogrody” 18 marca 2014 roku – data wydania kolejnej, dziewiątej studyjnej płyty znakomitej artystki przez duże „A” – Katarzyny Groniec. „Wiszące ogrody” to niewątpliwy klejnot wśród polskiego rynku muzycznego i kultu-ralnego, a także absolutny powód dumy, również dla odbiorców.

Katarzyna Groniec to znana przede wszystkim z pierwszoplanowej roli w mu-sicalu „Metro” (1991) aktorka, piosenkar-ka, członkini Akademii Fonograficznej ZPAV, a przy tym przepiękna kobieta i utalentowana osoba, o której przyszło mi

już pisać . Ze szczerą przyjemnością wzięłam się za płytę „Wiszące ogrody”, bowiem ten krążek wart jest recenzowa-nia. Dlaczego

Katarzyna Groniec to kobieta oczytana i inteligentna, a wszystkie dotychczas wy-dane płyty tylko to potwierdzają i wyciska-ją z jej usposobienia i wrażliwości same najlepszości. „Wiszące ogrody” to zbiór

utworów Paolo Conte, Jacques Brel’a, Bertolta Brecht’a, Kurta Weill’a i Nicka Cave’a, klasyków i wyznaczników mu-zycznych, z których czerpie wiele różno-

rakich artystów.

Poprzez niezwykle emocjonalny i szczery wokal Katarzyny Groniec i bez-błędne tłumaczenia tekstów

(J. Menel, R. Stiller, R. Kołakowski, W. Młynarski) „Wiszące Ogrody” to fascy-nująca podróż po ludzkiej psychice, nauka o towarzyszących człowiekowi w życiu namiętnościach, przypadłościach

i tęsknotach. Teksty i wymowa całej płyty to przede wszystkim nauka o sobie sa-mym – o tym, że mimo wszystko warto mieć nadzieję, że w człowieku jest tyle sa-mo dobra, ile zła i, że pozory mylą, bo-wiem w ludziach jest wiele tajemnic, bar-

dzo głęboko skrytych. Wszystko to sły-chać w krzyku Kasi, w jej szepcie, w mru-czeniu i w dźwiękach, w każdej sekundzie każdego utworu słychać emocje i to skraj-ne, ludzkie.

Prócz tychże dobroci, płyta stanowi naprawdę ciekawą mieszankę muzyki literackiej, elektronicznej, wysokopo-ziomowego popu, a nawet swoistego

jazzu i rocka. Jeśli chodzi o brzmienie pły-ty – album zrobiony jest znakomicie, od kompozycji po mixy i mastering. Łukasz Damrych (fortepian, elektronika), Robert Szydło (bas, mix), Bartek Miarka (gitary), Łukasz Sobolak (instrumenty perkusyjne), Łukasz Olejarczyk i Wojciech Kochanek (realizacja nagrań) wykonali kawał rewe-lacyjnej roboty, płyty słucha się z przyjem-nością i bardzo szczerze ją polecam.● Katarzyna Jędrzejak

RECENZJE 22

Page 23: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

……………………………………………………………………..... …………………………………………………………………….....

Król jest bezczelnie pewny tego, że nie po-zostanę obojętna na jego dźwięki i słowa. W otwierającym płytę utworze „A więc teraz” mówi mi wprost „Teraz jestem częścią Two-ich przygód – Ja królewski ulubieniec”- ma rację, tak się dzieje. Błażej Król wypowiada tylko kilka zdań,a trafia nimi w sedno. Posia-da niesamowitą zdolność dobierania, z po-zoru pospolitych słów, by stworzyć z nich uniwersalne metafory. To sprawia, że każdy kto spędzi z nim te dwadzieścia siedem mi-nut, (które składają się na album) odnajdzie dla siebie coś, co będzie miało odwzorowa-nie w jego własnych, życiowych przygo-dach.

To właśnie teksty są najsilniejszym atutem władcy. Zdania: „Trzymaj się ciepło nim zacznie Cię parzyć, bo parzyć może za-cząć niebawem” z utworu „Ciepło” lub „Ten stan, chwyta za kark jak szczenię, odbiera senność, zabija pożądanie.” z premierowego utworu „Szczenię”. Można byłoby wydać je jako tomik poezji, ale Błażej Król przychodzi do nas z czymś o wiele lep-szym. „Nielot” to metafory skąpane w delikat-nie melancholijnym, syntezatorowym, rozmytym brzmieniu klawiszy i gitar. Ina-czej nie potrafię tego sklasyfikować. Ta pły-ta wymyka się wszelkim znanym mi

określeniom, nie pasuje do żadnej z szu-flad.

Fenomenem jest to, że Król zachowuje w swoim głosie spokój, podnosi ton rzadko, a mimo to trafia gdzieś bardzo głęboko bu-dząc te emocje, które staramy się za wszel-ką cenę w sobie skryć. To on pozostawia nas nago – bez tajemnic. Pewne jest to, że Król znajdzie „na nas” ta-kie słowo, lub taki dźwięk, na który nie po-zostaniemy obojętni. Psychoanaliza jaką dokonuje, nie jest przejawem tyranii. Obco-wanie ze słowem i muzyką jakimi się z nami dzieli jest jak terapia. Król ostrzega, zwraca uwagę, ale przede wszystkim – daje do my-ślenia. Choćby w utworze „Powoli”, gdzie

zadaje egzystencjalne pytania, na które od-powiedzi musimy szukać już sami.

Można pokusić się o stwierdzenie, że obli-cze Błażeja Króla jest nam już znane z wcześniejszych dokonań pod szyldem UL/KR. Uznać, że to co zaprezentował na albu-mie „Nielot” nie jest niczym nowym i nie zrobi rewolucji na polskim rynku muzycz-nym. Mnie wystarczy jednak rewolucja, jaką Król przeprowadził w mojej głowie.● Estera Kwas

KRÓL- „Nielot”

Błażej Król ze swoim solowym albumem „Nielot” zaprezentował się w dobrze zna-nych nam szatach. Nowa płyta nie odbiega stylistyką od wcześniejszych albumów wy-danych pod szyldem tymczasowo zamrożo-nego projektu UL/KR.

Dla wszystkich, których poruszyła tamta styli-styka, „Nielot” to z pewnością dobra wiado-

mość.

RECENZJE 23

Page 24: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

M arcin Łazarski to wokalista, autor muzyki i tekstów z Dąbrowy Górni-czej. Absolwent wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej w Katowicach oraz Krakowskiej Szkoły Jazzu i Muzyki Rozrywkowej. Lider i twórca powstałego w 2008 roku zespołu De Trebles.

Wywiad z Marcinem Łazarskim

MŁODZI GNIEWNI:

Swój warsztat szkolił amerykańską techniką śpiewu – Speech Level Singing. Aktualnie Marcin tworzy solowy repertuar, oparty na akustycznym i gitarowym brzmieniu, będący mieszanką melancholii i humoru.

Page 25: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

…………………………………………………………………….....

Karolina Jaworowska: Po przesłuchaniu Twoje-go utworu, pierwsze pytanie jak mi się nasuwa, to: Gdzie i dlaczego się ukrywasz z tak dobrym głosem i fajnym materiałem?

Marcin Łazarski: Zdecydowanie nie ukrywam swojej muzyki. Dzielę się z nią we wszelaki moż-liwy sposób, mając nadzieję, że są ludzie, którzy ją docenią i zrozumieją. Na co dzień intensywnie „walczę” o to, aby nie być anonimowym. Zwie-dziłem trochę Polski jeżdżąc na festiwale, pro-gramy, byłem też parę razy w Warszawie, a to już coś, prawda? A mówiąc poważnie, doświad-czenie, nagrody muzyczne jakie po drodze zdo-byłem, na pewno pomagają mi dać się poznać coraz szerszej publice. Jednak ten proces po-znawczy musi jeszcze trochę potrwać, tym bar-dziej, że mój pierwszy solowy utwór ukazał się dopiero w sierpniu 2013. Sytuacja jest zatem całkiem świeża.

Karolina Jaworowska: Tytuł pierwszego singla „Cieplutko mi”, zapowiada typową balladę o miłości. A tu zaskoczenie. Utwór i teledysk to pięć minut zabawy i podejście do tematu z przymrużeniem oka. Taki jest pomysł na całą płytę, czy to jednorazowy wybryk?

Marcin Łazarski: Ten utwór ujrzał światło dzien-ne całkiem spontanicznie. Miała to być piosenka o miłości, bez piosenkowego, często śmiesznego wczuwania się, cierpienia oraz użycia słów „kocham cię”. Wyszło pół żartem, pół serio, bo taki styl bardzo lubiłem. Przykładowo, utwór spodobał się Panu Arturowi Andrusowi, którzy zaprezentował go w Akademii Rozrywki w Ra-diowej Trójce. Wysuwam więc po cichu wnio-sek, że mam jeszcze jakieś poczucie humoru. Z kolei pomysł na teledysk do utworu dość długo powstawał w mojej głowie. Zależało mi, aby by-ło z tzw. „pompą”, humorystycznie i adekwatnie

do tekstu. Przy kreowaniu teledysku pomagała mi moja dziewczyna i bardzo zdolny gitarzysta Janek Malecha, który dołożył swojego talentu w realizacji obydwóch singli. Jeśli chodzi o pomysł na płytę, to jest on inny, bardziej w stylu „Drop of water”. Bardzo lubię stylistykę humoru, ironii, jednak w ten sposób pisałem w projekcie De Trebles. Tu chciałbym iść w innym kierunku, choć w repertuarze znajdzie się jeszcze jeden tego typu utwór. Karolina Jaworowska: Niedawno nagrałeś drugi singiel „Drop of water”. Doszły mnie słuchy, że wyszedł on w formie fizycznej?

Marcin Łazarski: Tak, „Drop of water” jest po-wiedzmy „wizytówką” repertuaru, który tworzę. Wyszedł on również w formie fizycznej, ale tylko na potrzeby reklamy, póki co nie trafił do dystry-bucji. Przedstawia on klimat, który jest aktualnie bliski mojemu sercu i na którym opieram swój repertuar. Oprócz humoru, łatwo wyrażać mi nostalgię, nadzieję, smutek, wiarę; emocje, któ-re sprawiają, że mamy chęć się zatrzymać, zre-flektować, zastanowić, wziąć oddech i iść dalej przed siebie.

Największym dobrem jakie wyniosłem

z Akademii Muzycznej był fakt, że to

właśnie tam ukształtował się styl w ja-

kim obecnie tworzę. Głównie dzięki

osobom z którymi miałem styczność.

Poza tym jestem coraz starszy, nadgryza mnie już ząb czasu, dlatego chcę przekazać w swojej muzyce treści, które nie są jałowe i ulotne. Chcę, aby ludzie słuchający moich utworów coś odczu-wali, kreowali w głowie jakieś obrazy, swoje hi-storie. Wielu z nas po prostu słyszy muzykę, za-miast jej słuchać, ale na szczęście jest jeszcze

MŁODZI GNIEWNI 25

Page 26: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

……………………………………………………………………..... Karolina Jaworowska: Jesteś wokalistą zespołu De Trebles, skąd więc pomysł a raczej chęć na solową karierę? Marcin Łazarski: De Trebles to projekt, który stworzyłem z kolegami kilka dobrych lat temu. Zespół z definicji jest tworem energii i funkowego stylu. Dlatego daleko mu do nostalgii i tego typu emocji. Utwory, które piszę i pisałem dla zespołu mają zupełnie inny klimat. Ostatnimi czasy coraz częściej przemycałem tam piosenki nastrojowe, dlatego postanowiłem rozdzielić tą moją muzycz-ną schizofrenię, stworzyć jakiś podział i porządek.

Karolina Jaworowska: Czyjej muzyki słuchasz na co dzień? Kto jest sprawcą – inspiratorem do tworzenia utworów?

Marcin Łazarski: Szczerze mówiąc, to przez dłuż-szy czas jeżdżąc autem nie włączałem radia. Nie to, żeby inspirował mnie dźwięk silnika spalino-wego, ale czasem potrzebuję poobserwować rze-czywistość i przestać analizować. To pomaga w procesie twórczym. Chociaż… ostatnio dostałem najnowszą płytę Jamie Cullum’a i już ją zdążyłem sfatygować. Generalnie doceniam muzykę której treści mają jakieś znaczenie, a nie są tylko zlep-kiem rymujących się końcówek. Inspiruje mnie życie, rzeczywistość, otoczenie, ludzie i świat. Jeśli chodzi zaś o to czego słucham, to lubię „starą” muzykę, gdzie pisano metaforycznie,

gdzie ludzie mieli jakieś ideały, cele w przekazie; gdzie teksty pisały osoby, które potrafiły to robić.

Dziś jakoś tak się wszystko spłyca. Nie znaczy to, że nie słucham współczesnej muzyki, bo słucham i to dużo. Taka moja przykładowa lista wysłużo-nych płyt to m.in.: Charlie Winston, Bon Iver, John Mayer, Ben Howard, Jamie Cullum, Jamie Woon, John Legend, Aloe Blacc, Mietek Szcze-śniak, … mógłbym na ten temat napisać pracę magisterską, dlatego ugryzę się już w język. Wy-szło trochę szowinistycznie, to może dodam do tego jakąś panią… niech będzie James Morrison. Karolina Jaworowska: Kiedy zobaczymy Twoją płytę na sklepowych półkach i kiedy będę mogła wybrać się na koncert?

Marcin Łazarski: Płyta to na razie temat widmo, bo tak naprawdę dopiero pukam do różnych drzwi z tym repertuarem, który jest już niemal skończony i w nadchodzącym roku planuję rozpo-cząć koncerty. Wszystko zależy od tego jak szybko uda mi się przebić i ew. zacząć jakieś rozmowy z wytwórniami. Nie ukrywam, że materiał chcę również promować poza granicami Polski. W tej branży wiele dzieje się z dnia na dzień i znienac-ka, dlatego jestem czujny, robię swoje i cierpliwie czekam. Wszystkie informacje o koncertach i no-wościach na pewno będą pojawiały się na moim fanpage, gdzie serdecznie zapraszam. ●

MŁODZI GNIEWNI 26

Page 27: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

……………………………………………………………………..... …………………………………………………………………….....

Steel Velvet - Muzyczny powrót do przeszłości Ostatnie trzy dekady to okres intensywnych zmian w muzyce. Steel Velvet to kwartet, którego te zmiany zdecydowanie nie interesują.

Pochodząca ze Strzyżowa (woj. podkarpac-kie) kapela została założona w 2008 roku. Czterech gorących zwolenników klasyczne-go hardrockowego, rock’n’rollowego grania z czasów jego najbardziej owocnego okresu, czyli lat 70 i 80, postanowiło założyć zespół, który będzie niejako lustrzanym odbiciem ówczesnych klimatów muzycznych realizo-wanym w XXI wieku.

Steel Velvet w składzie: Paweł „Bolec” Soja (bas i wokal), Dominik ”Patyk” Cynar (gitara), Mariusz ”Badyl” Belcer (gitara) oraz Robert ”Ziober” Ziobro (perkusja) ist-nieje do dzisiaj z niezmienionym składzie. Fascynacje muzyczne członków zespołu są stosunkowo łatwe do odgadnięcia – wystar-czy posłuchać kilku ich autorskich kompozy-cji. Na liście tej nie może zabraknąć absolut-nej klasyki gatunku typu: Whitesnake, Van Halen, Black Sabbath czy Rainbow a z na-szego podwórka: Oddział Zamknięty czy Turbo. Muzycy ze Steel Velvet mają na swoim koncie ogromną ilość koncertów (około 130) w różnych regionach kraju, występu-jąc zarówno w klubach jak i na dużych plenerowych festiwalach. Zespół dzielił

scenę z takimi legendami polskiego rocka jak TSA, Turbo, Oddział Zamknięty, Kat, Ko-branocka, Dżem czy Proletaryat. Ma na swo-im koncie również support przed występem Blaze’a Bayleya (byłego wokalisty Iron Mai-den). Kapela podchodzi do tematu koncertów w sposób wyjątkowy, bowiem ich image sce-niczny idealnie współgra z dźwiękami jakie

serwują słuchaczom, co w połączeniu z energią płynącą ze sceny tworzy prawdziwe rock’n’rollowe show rodem z przed trzydzie-stu lat. Najbliższe koncerty kwartetu plano-wane są na 8 kwietnia (Krosno, Rock Klub Iron) i 9 kwietnia (Kraków, Lizard King) w

związku z festiwalem Doładowanie 2014.

Steel Velvet zarejestrowało do tej pory Epkę „Demo2009” oraz w 2011 roku krą-żek długogrający „LuZ”. Do utworów „Soczewki” oraz „Wczorajszy Jazz” z płyty zostały zrealizowane teledyski. Aktualnie muzycy są w trakcie nagrywania materiału na drugi album, który powinien pojawić się wiosną br. Na początku stycznia ukazał się w sieci singiel „Zostaw mnie”, zapowiadający nadchodzącą płytę.

Słuchając materiału Steel Velvet a tym bar-dziej oglądając zespół w akcji, pojawił mi się na twarzy szczery uśmiech. To autentycz-nie przyjemne uczucie usłyszeć i dodat-kowo zobaczyć w dzisiejszych czasach zespół, który czerpie ze wzorców melo-dyjnego hard-rocka w latach, kiedy prze-żywał on na scenach całego świata swoje apogeum. Miło się robi, gdy się słyszy młodych muzy-ków zakochanych w tamtych czasach, potra-fiących w swoich autorskich kompozycjach bezpośrednio odnieść się do pewnej ery mu-zycznej, która kończyła się mniej więcej w latach, kiedy oni się na świecie pojawiali. Tym bardziej, że robią to naprawdę zawodowo.● Marcin Peukert

MŁODZI GNIEWNI 27

Page 28: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

…………………………………………………………………….....

LayDj – Wdzięk i łaska

Imię Ania, bo tak właśnie nazywa się LayDj, pochodzi z języka hebrajskiego i tłumaczone jest jako „pełna wdzięku i łaski”. Słuchając jej muzyki, nie da się nie zauważyć, że wdzięku ma co niemiara. Rozsiewa wokół siebie urok, któremu nie sposób nie ulec. Sprawia wrażenie, że niejako przy okazji obdarza nas łaską obcowania z jakimś tajemniczym światem, który wzbudza w nas niczym nie-skrępowaną radość.

LayDj pochodzi z Podkarpacia, od dłuższego czasu mieszka w Krakowie, gdzie studiuje na Akademii Sztuk Pięknych. Swoją artystyczną działalność rozpoczęła 5 lat temu. Na począt-ku grywała głównie w Krakowie i Rzeszowie – była wtedy jedną z niewielu polskich, hipho-powych didżejek.

Podobno swój pierwszy sprzęt dostała w pre-zencie od kolegi, który pokazał jej drogę, po-mógł ubrać buty i powiedział: „The word is yours”. Ania doskonale wiedziała, co zrobić z takim prezentem od losu, szlifowała swój warsztat, dojrzewała na scenie, zarówno pod względem umiejętności czysto technicznych, jak i w sferze budowania interakcji z publicz-nością.

Na etapie przecierania szlaków, trafiła na do-brych ludzi, co nie dziwne, bo swoi lgną do swoich, a obserwując ją w akcji, zauważa się jej pozytywne nastawienie do życia – nie da się jej nie lubić. Dzisiaj LayDj cieszy się w pełni zasłużonym uznaniem środowiska. Współpracuje z Flirtini – kolektywem producencko–didżejskim, który

tworzą Jedynak i Ment XXL, miała okazję wy-stępować przed takimi gwiazdami jak: Hudson Mohawke, Snakehips, Just Blaze, Sango, od-wiedziła większość prestiżowych klubów w na-szym kraju.

1 marca LayDj wystąpiła na Burn In Snow Heyah 2014, była to zapewne największa im-preza, na której grała. Jeśli nawet odczuwała z tego powodu tremę, co wydawać by się mo-gło zrozumiałe, biorąc pod uwagę rozmach, z jakim zorganizowano to wydarzenie, na scenie było to kompletnie niezauważalne.

Dawno nie widziałem takiego

wczucia się w sposób myślenia

publiczności I nie był to kontakt na zasadzie – chcecie wię-cej trapu, proszę bardzo, a raczej intuicyjne, świadczące o jej wielkiej wyobraźni, zaadopto-wanie swoich upodobań muzycznych do istniejących warunków.

MŁODZI GNIEWNI 28

Page 29: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

……………………………………………………………………..... …………………………………………………………………….....

LayDj – Wdzięk i łaska

Fot. Marcin Pitala

Ania nie uległa wpływowi tłumu, grała swoją muzykę, jednocześnie dawało się odczuć, że posiada jakąś nie do końca zrozumiałą zdol-ność jasnowidzenia, bo idealnie wpisywała się w gusta bawiących się ludzi. Udowodniła, że z łatwością potrafi kierować publicznością, obserwuje otoczenie, zdobywa wiedzę, a po-tem wie, w jaki sposób ją wykorzystać. Pod sceną działy się niewyobrażalne rzeczy – par-kiet dosłownie i w przenośni został rozruszany i jak przypuszczam po tej imprezie nadawał się tylko i wyłącznie na opał, co brzmi dosyć ironicznie, ponieważ metaforycznie mówiąc spłonął już w jej trakcie. LayDj to bezpretensjonalna, konsekwentna artystka, która z rzadko spotykaną gracją po-twierdza swoją sceniczną charyzmę wszę-

dzie, gdzie się pojawi. Zadziwiające jest to, że skromność może iść w parze z umiejętnością panowania nad tłumem, ale w końcu „jeśli to masz, to ludzie to czują, bo najważniejsze to, co nosisz pod skórą”. Ania osiągnęła już spo-ro, ale jestem przekonany, że najlepsze ma jeszcze przed sobą, dlatego zachęcam do za-poznania się z jej osobą już teraz, ja żałuje, że zauważyłem ją dopiero przy okazji jak się wy-daje przełomowego wydarzenia w jej karie-rze, czyli tegorocznego Burn In Snow. Więcej muzyki LayDj można znaleźć na platformach SoundSloud i Mixcloud. ● Mateusz Sochacki

MŁODZI GNIEWNI 29

Page 30: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

MŁODZI GNIEWNI 13

…………………………………………………………………….....

Page 31: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

……………………………………………………………………..... …………………………………………………………………….....

Młodzi Gniewni: SielSKA

SielSKA poznałam przypadkiem, na jednym z koncertów, gdzie grali suport przed Bethel. Po tak młodym zespole nie spodziewa-łam się zbyt wiele, ale kiedy za-częli grać, zaczęłam skakać w rytm ich muzyki i po cichu prosi-łam, żeby każda kolejna piosen-ka nie była tą ostatnią.

SielSKA, podobnie jak np. Dubska, czy Pax Unity, pochodzą z Bydgoszczy (nie z Bydgoszcza, jak mówi jeden polityk). Grupa powstała w 2010 roku, a w pierw-szym roku działalności zagrała aż 50 koncertów. To dość imponujący wynik,

jak na takich świeżaków.

Zespół tworzy siedmioro przyjaciół, któ-rzy pochodzą nie tylko z Bydgoszczy, ale i z Poznania i Warszawy. W skład grupy wchodzą: wokalista Kuba Świątek, gita-rzyści Kuba Kałamaja i Tomek Olszew-ski, perkusista Mateusz Jakielski a tak-że basista Paweł Kurzyński , puzonista Michał Lewandowski oraz jedyna kobie-

ta w składzie, grająca na saksofonie, Agata Siwka. Charyzmatyczny wokali-sta, uśmiechnięci muzycy i radość z gra-nia – tacy są SielSKA. SielSKA grają, jak sama nazwa wska-zuje, połączenie reggae i ska. A co by nudno nie było, to i odrobina dancehallu się znajdzie.

To wszystko czyni ich muzykę niezwykle energetyczną i skoczną, przy której trud-no ustać w miejscu. Do tego dochodzą ciekawe teksty, poruszające tematy ra-czej typowe dla reggae, i które łatwo wpadają do głowy. Ja jeszcze długo po

ich koncercie śpiewałam że „życie to nie czekolada”.

Pomimo niedługiej historii, grupa ma na swoim koncie wiele sukcesów. W tym m.in. III miejsce w Ogólnopolskim Festi-walu Artystycznym „Młode Talenty 2011″ czy wyróżnienie na XX Konfrontacjach Amatorskiej Twórczości Artystycznej Re-gionu „KATAR 2011″ w Toruniu.

W 2011 SielSKA wydali demo „Podaj dalej”, a jeszcze w tym roku ma ukazać się ich debiutancka płyta.●

Iza Maciejko

MŁODZI GNIEWNI 31

Page 32: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

MŁODZI GNIEWNI 13

Podobno swoje teksty zawsze pi-szę zielonym długopisem i pewnie dlatego słuchając jej rapu mam nie-odpartą ochotę, żeby zacytować Agnieszkę Osiecką i powiedzieć „Zielono mi”. Przyznaje się, mimo, że Adrianna działała w podziemiu od 2007 roku, usłyszałem o niej dopiero kilka lat później, kiedy to wypuściła klip do utworu „Czarownica”, który zapowiadał jej pierwsze wydawnictwo „Szmaragdowa szczerość”. Nie powiem, żeby to była miłość od pierwszego usłyszenia, bardziej totalne zaskoczenie – ktoś tak do-brze rapuje, a ja nie mam o nim pojęcia?! Trzeba było szybko nad-rabiać zaległości. Okazało się, że Ad. M.a na scenie nie pojawiła się wczoraj. Teraz zdecydowanie lepiej znając jej twórczość, wiem, że po-trafiła już wtedy całkiem nieźle pły-wać, ale nie była jeszcze gotowa na wypłynięcie na otwarte wody. I to akurat bardzo mi się w niej podo-ba. Wkroczyła do gry dopiero wtedy, kiedy nabrała przekona-

nia, że potrafi coś do niej wnieść.

Ciężko było jej się przebić, dlatego postanowiła wziąć udział w akcji Stoprocent Pompuj rap. Jury nie wyróżniło jej wśród zwycięzców, wygrała o wiele więcej – uznanie słuchaczy. Sam kawałek, który przygotowała na tą okazję, biorąc pod uwagę jej możliwości, nie jest przynajmniej dla mnie czymś nad-

zwyczajnym, ale już oddźwięk z jakim się spotkał wśród internautów robi wrażenie (ponad 250 tys. od-

tworzeń na YouTube).

Adrianna postanowiła pójść za ciosem, wypuściła swoją pierw-sze EP „Szmaragdowa szcze-rość”, a niedługo potem dowie-

dzieliśmy się, że trójmiejska wy-twórnia High time zaproponowała jej współpracę. Raperka wśród mu-zyków, którymi się inspiruje wymie-nia Eminema i Mesa – wzory, jeśli chodzi o umiejętność panowania nad strunami głosowymi, może dla-tego sama stara się, żeby jej wokal nie był jedynie narzędziem do prze-kazywania treści, ale również kolej-nym instrumentem w całej kompo-zycji utworu. Jest świadoma swoje-go głosu, ma flow, które jak się wy-daje jest otwarte na ewentualne zmiany kursu, mało tego – chyba nawet tego oczekuje, bo wtedy mo-że rozwinąć skrzydła i krzyknąć

„Ahoj, przygodo!”.

Ad.M.a uwielbia bawić się ryt-mem, przyśpieszać, zwalniać, czasami mimo odczuwalnej przy-jemności, którą z tego ma, nie-stety mija się to z celem, czasami jest wprost genialne. Jest

wszechstronna, potrafi opowiedzieć ciekawą historię, chwilę później z klasą zakomunikować światu kto tu rządzi, ma bardzo dobrą technikę, z łatwością rzuca wielokrotnymi ry-mami, a co najważniejsze nie staje

się to kosztem treści. Nie wiem czy wzięła sobie do serca słowa Mesa „Moi odbiorcy mają głód autobio-grafii”, czy od zawsze miała taki pomysł na rap, ale często mówi o swoich doświadczeniach z prze-szłości i to jest kolejna rzecz, którą mnie urzekła, bo przecież „Nie ma

emocji, nie ma rapu”.

Ad.M.a pracuje obecnie nad zwrotkami gościnnymi, ma w pla-nach nagranie wspólnego EP ze swoim przyjacielem, a co najważ-

niejsze podobno wyklarował się jej w głowie koncept nowego, solowe-go projektu. Nie bije piany, nie robi wokół siebie zamieszania, po pro-stu robi swoje, a że warto czasami na niektóre rzeczy spojrzeć z per-spektywy kobiety, z jednej strony wrażliwej i subtelnej, z drugiej w pewien sposób zuchwałej i pewnej siebie, dlatego zapraszam do zapo-

znania się z jej twórczością.

Adrianna nie próbuje udawać mężczyzny, rapować jak facet – całe szczęście, bo taka muzyka przynajmniej dla mnie jest asłuchal-na, zdaje sobie sprawę z tego, nad czym jeszcze musi popracować, ma „styl, flow, oryginalność”, a stąd już bardzo blisko do wypłynięcia na pełne morze i próby zaatakowania okrętu, na którego kadłubie widnie-je przerażający napis – show-biznes. Powodzenia Piracie.● Mateusz Sochacki

Ad. M.a (Adrianna Mysiak) – to raperka z Chełma, która „wypłynęła na nieznane wody z nadzieją, że morskie potwory nie istnieją, a śpiew syren zwodzi tylko żeglarzy”. Jak sama mówi „muzyka to ocean możliwości i nie od-kryła przed nami jeszcze wielu skarbów, a ja chętnie zobaczę gdzie mnie poniesie”.

Ad.M.a – Pirat w spódnicy

………………………………….….

Page 33: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

Ad.M.a – Pirat w spódnicy Michał Urbaniak, Wojciech Waglewski, An-drzej Smolik – to tylko niektórzy reprezen-tanci jury, które pod koniec 2012 roku miało za zadanie wyłonić laureatów konkursu Sko-da Auto Muzyka. Wśród zwycięzców znalazł się Michał Wendeker, mający wtedy na kon-cie jedno studyjne wydawnictwo „True EP”.

…………………………………...

Michał Wendeker (WNDKR)

Rekomendacja wystawiona przez ikony polskiej muzyki mó-wi sama za siebie, niestety jak się okazuje nie do końca prze-kłada się na większą rozpozna-

walność wśród słuchaczy.

I może właśnie dlatego Michał postanowił wziąć sprawy w swoje ręce – zaczął koncerto-wać. Oprócz występu zorganizo-

wanego dla laureatów wspo-mnianego wcześniej konkursu, który odbył się w Trójce, grał między innymi w takich war-szawskich klubach jak: Palla-dium, Hard Rock Cafe, Hydroza-gadka, Barometr i Powiększenie, odwiedził również łódzki Bajko-nur oraz krakowską Rotundę. Słuchacze zaczęli coraz bardziej kojarzyć jego muzykę, ale wciąż nie był to oddźwięk, którego można by oczekiwać po tak obiecującym początku przygody

Wendekera z muzyką.

WNDKR to jeden z najbardziej charakterystycznych głosów na polskim rynku muzycznym, ciepły, a zarazem brudny i chropowaty, łagodny i spokoj-ny, a zarazem zadziwiająco in-trygujący. Mimowolnie ciśnie

się na usta porównywanie go do gwiazd z zagranicy, ale nie ma

to najmniejszego sensu, ponie-waż każdy artysta jest na swój sposób wyjątkowy i niepowta-rzalny. Wendeker nie tylko śpie-wa, jest również producentem, gra na gitarze i fortepianie, pisze teksty. Poniżej mała próbka jego umiejętności. Wydaję się, że WNDKR od po-czątku 2014 roku wziął się jesz-cze bardziej do pracy i postano-wił kontynuować obraną wcze-śniej drogę – promowanie muzy-ki przez koncerty. W samym styczniu zdążył za-grać we Wrocławiu, Jeleniej Gó-rze, Lublinie i Warszawie. Kon-cert w stolicy w klubie Chwila na Woli szczerze powiedziawszy nie zapowiadał się zbyt obiecują-co. Wydawać się mogło, że sto-sunkowo małe zainteresowanie odbije się na atmosferze pod-czas występu. Błąd. Frekwencja dopisała, a Michał wraz z towa-rzyszącymi mu muzykami (Maciek Tokarski – bas, Michał Stawarz – bębny) udowodnił, że jego muzyka zyskuje przy bliż-szym poznaniu. Był to koncert promujący jego wydany w zeszłym roku krą-żek – Underdog EP.

Po tym występie zrozumiałem, że ta ofensywa koncertowa mo-że mieć sens. Przekonajcie się sami – na własnej skórze, albo raczej na własnych uszach. Za-pewniam, nie pożałujecie. Obecnie Michał pracuje nad nową płytą, której produkcją zajął się nie byle kto, bo sam Piotr Waglewski, szerzej zna-ny jako Emade. Jednocześnie artysta jeszcze w lutym gra kon-certy w Łodzi, Poznaniu i Ostro-wie Wielkopolskim. Wszystko wskazuje na to, że lo-komotywa, która dotychczas ospale toczyła się po torach w końcu zaczyna się rozpędzać. WNDKR jest w ofensywie. Myślę, że wbrew pozorom jest miejsce na rynku dla kli-matycznej, emocjonalnej mu-zyki, która pokazuje drugie, zde-

cydowanie bardziej energetycz-ne i drapieżne oblicze na kon-certach. Umiejętności są, potencjał komercyjny jest, nie może się nie udać. Życzę

powodzenia. ●

Mateusz Sochacki

MŁODZI GNIEWNI 33

Page 34: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

…………………………………………………………………….....

Wywiad:

MuzaMan i Dolar o freestylu i beatboxie O beatboxie i freestylu mówi się bardzo mało. Można pokusić się o stwierdze-nie, że te dwie sztuki są w Polsce niedoceniane, a może raczej za mało znane. By przybliżyć freestyle i beatbox, które niewątpliwie ze sobą współgrają. Patrycja Herbut porozmawiała z chłopakami z Lublina: MuzaManem i Dolarem.

Przemysław Fryc znany jako MuzaMan, to 22-letni beatboxer z Lublina. Studiuje animację kultury, jest członkiem ekipy koncertowej lubelskiej raperki Guovy. Poja-wia się na terenie całego kraju – prowadzi działalność solową oraz warsztaty beat-boxu. Jest dwukrotnym finalistą WBW (2012 i 2013), ma na swoim koncie także wiele wygranych bitew beatboxowych, w 2011 roku zdobył mistrzostwo Lubelszczy-zny. W zeszłym roku zdobył wyróżnienie jury w konkursie Open Stage – jest to pre-stiżowy przegląd talentów studenckich na Lubelszczyźnie.

WYWIADY 34

Page 35: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

……………………………………………………………………..... ……………………………………………………………………..... Patrycja Herbut: Co sprawiło, że zainteresowa-łeś się beatboxem? MuzaMan: Nie wiem (śmiech). Może to był brak instrumentów i brak kasy na nie? Jak pierwszy raz usłyszałem beatbox miałem może 12 lat… Nato-miast gdy miałem 16 lat, to zacząłem robić beat-box i może po prostu było to dla mnie coś tak ory-ginalnego, że po prostu MUSIAŁEM się tym zająć. Tak na maxa szczerze, to nawet mnie już nie ob-chodzi czemu się tym zająłem – cieszę się, że tra-fiłem na tę sztukę, bo to kocham najzwyczajniej w świecie i teraz nie wyobrażam sobie swojego życia

bez beatboxu.

Patrycja Herbut: Gdzie nauczyłeś się beat-boxu? MuzaMan: Myślę, że pytanie „gdzie” nie pasuje i lepiej by było zadać pytanie „od kogo”. Najpierw uczyłem się od swojego brata, który zaczął intere-sować się beatboxem po przesłuchaniu debiutanc-kiej płyty Paktofoniki. Był tam skit wykonany przez Sota. Później trafiłem na warsztaty beatboxowe do Romka (beatboxer i dziennikarz z Lublina, warsz-taty prowadził w Chatce Żaka przy UMCS-ie w 2011 roku), gdzie rozwijałem dalej swoje umiejęt-

ności.

Patrycja Herbut: Jakiś czas temu walczyłeś o Dziką Kartę WBW – jak Ci poszło? MuzaMan: Udało mi się. Pozwoliło mi to ominąć

eliminacje i znaleźć się w finale WBW, co ponow-nie (niestety albo stety) pozwoliło mi uplasować się

na 5 lokacie.

Patrycja Herbut: Wydaje mi się, że beatbox jest trudny. Czy według Ciebie łatwo jest znaleźć miejsca, gdzie można się tego nauczyć? MuzaMan: A mi się wydaje, że trudne jest origami

albo joga – punkt widzenia zależy od punktu sie-dzenia, jednak warsztaty jakie prowadziłem na te-renie całego kraju nauczyły mnie, że ta sztuka nie jest trudna, tylko wymaga samozaparcia. Oczywi-ście, jeśli chodzi o warsztaty, co roku odbywa się Bruk Festival, od bodajże dwóch lat w Olsztynie. Znajdują się tam świetni nauczyciele, więc chyba warto tam pojechać. Poza tym – trzeba samemu poszukać w internecie albo pisać do beatboxerów,

którzy są kojarzeni na krajowej scenie.

Patrycja Herbut: Myślisz, że beatbox jest nie-doceniony w Polsce? MuzaMan: Myślę, że tak. W Polsce ludzie poka-zem beatboxowym nudzą się średnio po 20. minu-tach. Za granicą? Polecam zobaczyć nagranie bry-tyjskiego beatboxera Reeps One’a pod nazwą Rave Monster: 40-minutowy set, a ludzie się bawią i jest im mało. Tak powinno być też u nas. Ostatnio rozmawiałem ze swoim dobrym ziomkiem, który też lekko się tym interesuje i stwierdził, że w Pol-sce jest najdziwniejsze to, że jak beatboxer wycho-dzi na scenę, to ludzie nie reagują, tylko stoją jak kołki, zamiast po prostu się bawić. Schemat jest zawsze ten sam – wychodzę na scenę, robię show, ludzie w szoku, dostaję hałas, schodzę ze sceny, dostaję propsy. Niby fajnie, ale uważam, że ludzie powinni traktować to jako formę muzyki, a nie jako ewenement na skalę świata, że trzeba pa-trzeć na to z otwartą japą będąc lekko w szoku. Z czego to wynika? Gdybym wiedział, to by było do-brze… Jednak pracuję na to ja i wielu moich kole-

gów ze sceny, żeby to się zmieniło.

Patrycja Herbut: Czy jest ktoś, kogo możesz nazwać swoim mentorem albo wzorem do na-śladowania w beatboxie? MuzaMan: Chyba swego rodzaju moim mentorem beatboxowym jest Jahdeck z ChoNaBibe. Hubert udzielił mi wielu cennych rad, z których korzystam po dziś dzień, tak samo Jurny z Krakowa. Obu ser-decznie pozdrawiam! Wzorem i inspiracją jest z całą pewnością ReepsOne. Dwukrotny mistrz Wielkiej Brytanii. To co wyprawia na scenie jest niesamowite i chciałbym dojść do takiego pozio-

mu.

Patrycja Herbut: Nad czym obecnie pracujesz? MuzaMan: Obecnie nadrabiam swoje gościnne obecności na płytach takich osób jak SinSen, Kot/Adam L czy też Come. Poza tym wraz z SinSe-nem, Topikiem, Ozem i Mikeszem pracujemy nad czymś fajnym, ale nie mogę nic więcej powiedzieć na ten temat oprócz tego, że ostatnia nasza wizyta w studio po koncercie premierowym SinSena była dość owocna. Mam dużo pomysłów, między inny-mi epka z Adamem L czy też z Agnieszką Ozon, jednak wiadomo – to nie zależy tylko ode mnie, ale też od czasu innych osób. Plany są – zobaczymy co z tego wyjdzie.

WYWIADY 35

Page 36: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

…………………………………………………………………….....

Tomasz Dymek znany jest w Lublinie jako Dolar. Zajmuje się freestylem od 1998 roku. Wielokrotnie zwyciężał w zawodach freestylowych, obec-nie stoi także po drugiej stronie, ponieważ sędziuje bitwy oraz prowadzi ustawki. Jest kilkukrotnym finalistą Wielkiej Bitwy Warszawskiej, dwukrot-nie zwyciężył w Bitwie o Bałtyk, zdobył także pierwsze miejsce na turnie-ju Słowacki vs. Mickiewicz Teatr Stary Kraków 2006. W 2009 roku zdobył Żurawia – nagrodę Polskiego Radia Lublin – w kategorii słowo.

Patrycja Herbut: Zdobyłeś dużo nagród i wy-różnień. Opowiedz co robisz muzycznie i za co te wszystkie laury. Dolar: Przede wszystkim te nagrody są za lata ciężkiej pracy. Za wytężone i wnikliwe ćwicze-nia jakimi zajmowałem się długi czas. Wygry-wanie freestyle’owych bitew jest dla mnie nie-zwykłą przyjemnością i w tamtym czasie uwielbiałem konfrontować siłę swoich argu-mentów z innymi raperami. Nadal freestyle’u-je choć znacznie więcej czasu poświęcam na studio. Jestem w końcowej fazie prac nad pły-tą „Serce do lodu”, która mam nadzieję, ukaże się w przeciągu najbliższych 2 miesięcy.

Patrycja Herbut: Powiedz – czy freestylu można się nauczyć? Dolar: Oczywiście, że można. Freestyle to przede wszystkim umiejętność szybkiego my-ślenia i operowania frazeologią, wiedzą ogól-ną czy literacką. Trzeba trenować i można się tego nauczyć. jednak do pewnego poziomu. Żeby zostać wirtuozem słowa trzeba wielu lat, nie tylko talentu. Plus bardzo ważne są kwe-stie ćwiczeń i ogólnej muzykalności. Do pod-stawowego pułapu rymowania na poczekaniu można dojść, jednak żeby przekroczyć tę gra-nicę rzemiosła, trzeba iskry talentu, którą nie każdy moim zdaniem posiada.

Patrycja Herbut: Prowadziłeś kiedyś warszta-ty freestylu czy hip hopu? Dolar: Tak. Zdarzało się o kilkanaście razy. Warsztaty z zachowania scenicznego, opero-wania mikrofonem, kontroli i emisji głosu, a także samych technik freestyle’owania. Cie-szyły się nienajgorszym powodzeniem. Extra spędzony czas z dzieciakami i młodzieżą.

Patrycja Herbut: Mówisz, że sztuki freestylu można się uczyć, co więcej – sam poma-gasz w tej nauce. Opowiedz mi trochę jak wyglądają przygotowania takich warsztatów i na czym one polegają. Może zachęcisz ko-goś z czytelników, by spróbował tego typu muzyki. Dolar: Umiejętności freestyle’owania poma-gają w wielu dyscyplinach życia. Improwizo-wanie słowem zwiększa zasięg terminów i ja-kimi się posługujesz, poprawia wyobraźnie i uczy pewności siebie. Kluczem do wszystkiego są słowa. Gdy przygotowuje takie zajęcia ( w zależności od grupy wiekowej). Chcę u swoich uczniów wywołać wrażliwość na plastykę sło-wa, na jego rytm i wartość. Przygotowuje cały zestaw ćwiczeń na skojarzenia, szybkie myśle-nie, błyskawiczne szukanie rymów i tworzenie swoistej mapy myśli, która pomaga rozwijać freestyle’owe umiejętności. Zachęcam do pró-bowania wymyślania rymów na poczekaniu, to znakomita gimnastyka dla umysłu i języka.

WYWIADY 36

Page 37: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

……………………………………………………………………..... ……………………………………………………………………..... Patrycja Herbut Wiem, że prowadzisz ustawki freestylowe tak zwanej „lubelskiej grupy freestylowców”. Opowiedz mi trochę o tym jak wygląda takie prowadzenie, na czym polegają ustawki i jak można wziąć w nich udział. Dolar: Ustawki odbywają się w każdy wtorek o godzinie 17:00 na Placu Litewskim w Lubli-nie. Sędziuje jeśli chłopaki chcą stoczyć jakąś bitwę. Najczęściej rapujemy w „cypherze” (od ang. cypher – okrąg, koło, czyli stojąc w okręgu), wymieniamy się po 8-16 wersów rapując po kolei. Na ustawkę mo-że przyjść absolutnie każdy, kto chce spróbo-wać swoich sił albo nauczyć się zupełnie od zera. Nawet jeśli nie jesteś freestyle’owcem, możesz zasilić szeregi publiczności i posłu-chać jak improwizujemy.

Patrycja Herbut: Jesteś po dwóch stronach: i rapujesz, i sędziujesz. Powiedz jakie emo-cje towarzyszą obydwu tym sytuacjom. Dolar: To są zupełnie różne role i emocje ja-kie odczuwam. Podczas walki muszę skupić się na przebiegu bitwy, przyjąć odpowiednią strategię, postawę, itp. Jestem w konkretnej sytuacji ja kontra druga osoba. Skupiam sie na celnych uderzeniach odbijaniu argumen-tów przeciwnika , rytmie i sceniczności, towa-rzyszą temu ogromne emocje. Zawsze jest to w większym lub mniejszym stopniu walka z sobą samym, nie tylko z przeciwnikiem. Kiedy sędziuje, emocje są zupełnie inne. Szukam błędów punktuje dobre linijki i sceniczne przebłyski. Skupiam się na energii obu za-wodników i staram się wyłączyć wszelkie an-typatie i sympatie do zawodników. ●

WYWIADY 37

Page 38: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

WYWIADY 13

…………………………………………………………………….....

fot. Łukasz Urbański

Ania Szarmach to wokalistka, kompozytorka, autorka tekstów

i producentka.

W 2006 roku wydała swój pierw-szy album zatytułowany

„Sharmi”, będący mieszanką tanecznych rytmów r’n'b

i akustycznych ballad. Album „Inna”, wydany w 2010 r. to aku-styczna płyta, nagrana w całości

„na żywo” przez najlepszych polskich muzyków sceny popowej

i jazzowej. 6 grudnia 2012 r. do sklepów trafił trzeci album woka-listki „POZYTYWka”, który pro-

muje utwór „Z Tobą”.

10 pytań do: Ani Szarmach

Page 39: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

……………………………………………………………………..... …………………………………………………………………….....

Karolina Jaworowska

1. Co ze swojego pierwszego koncertu zapamiętałaś najbardziej?

…to ,że było bardzo dużo ludzi, dużo wyższych ode mnie i w zasadzie nie liczyło się dla mnie dla kogo śpie-wam. Płynęłam po prostu. Potem dostałam różę. Byłam w pierwszej klasie szkoły podstawowej i śpiewałam dla całej szkoły na jakiejś uroczystości. Nie pamiętam jak się tam znalazłam i w sumie niczego poza tym występem. Wspomnienie to jest jak wspomnienie każdego koncertu, który jest już za mną. Tak jakby działo się to przed chwi-

lą, a jednocześnie dawno temu.

2. Jak wyobrażałaś sobie przemysł muzyczny zanim stałaś się jego częścią?

Hahaha! Zupełnie nie tak jak on wygląda. Być może dla-tego wolałam przemilczeć sytuacje, które nie do końca mi pasowały i zawsze szukałam drogi właściwej dla sie-bie omijając bezpośrednie zderzenia z trudnościami. Konfrontacja z nieuniknioną wojną to strata energii, zwłaszcza jeśli chce się zbudować koncepcję na funda-

mentach stworzonych jedynie przez samego siebie.

3. Co w muzyce sprawia Ci największą trudność?

W muzyce nie ma takich rzeczy. To najpiękniejsze , co jest mi dane poznawać. Muza jest zaskakująca, pociąga-jąca ale też i wymagająca. Jeśli chcesz robić ją po swo-jemu musisz liczyć się z tym, że może to być droga nie-łatwa i pełna wybojów. Nagroda w formie niezwykłej sa-tysfakcji, która na żadnym innym polu życiowym nie jest tak piękna. przekracza niedoskonałości tej drogi i wciąga tak, że nie masz wątpliwości , że chcesz to robić dalej. Błogosławieństwo i przekleństwo. Cudownie kręcąca

sprawa!

4. Który swój utwór lubisz najbardziej i dlaczego? Wkręcam się w każdy temat tak samo intensywnie. Mu-szę czuć na 100 % każdy swój numer aby wysyłać mes-sage i żyć historią o której aktualnie śpiewam. Dlatego takiej jednej, ulubionej chyba nie mam. Ludzie jednak mają wpływ na to, co ja czuję. Jeśli oszaleli na punkcie „Dlaczego” z towarzyszeniem chóru S’n'G , w wersji live, to czuję to i za każdym razem zanim zaśpiewam to na koncercie odpowiednio się nastawiam i nakręcam -tak aby piosenka „ Dlaczego” i tym razem była wyjątkowa i poruszająca. Jeżeli gramy „Bossę „ i dostrzegam naprze-ciw siebie płaczącą dziewczynę to pragnę by ten numer, w tym momencie był najpiękniejszy na świecie. I wów-

czas staje się moim ulubionym.

5.Masz muzycznych konkurentów? Muza to nie sport. Rywalizacji nie dostrzegam bo darzę silną miłością to co robię. Doceniam za to wszystkich świetnych kompozytorów, songwriterów, muzyków, wo-kalistów, aranżerów, producentów bo mnie inspirują.

Nie boję się śpiewać. Otwieram serce i płynę.

To mi się zawsze opłaca.

6. Jaka jest cena bycia muzykiem?

Robisz to ,co kochasz więc już jesteś na pozycji wygra-

nej. Reszta zależy od interpretacji.

Samotność może być dla kogoś przygnębiająca ,a dla innego może być swobodą, która daje czas i przestrzeń dla pasji. Wielu ludzi nie związanych z muzyką może nie rozumieć do końca, że muzyka wymaga skupienia i po-święceń w stylu: wyjazdy, praca do nocy często bardzo nieregularna, nie mówiąc już o emocjonalnych huśtaw-kach w życiu codziennym etc… Muzyk zatem potrzebuje człowieka o wielkiej wyrozumiałości i cierpliwości. Nieła-

two spotkać kogoś tak wyjątkowego.

7. Jaką anegdotę o sobie jako muzyku opowiadasz najczęściej?

Nie wiem czy to zabawne ale wówczas było. Czasami opowiadam o sytuacji kiedy śpiewałam jako chórzystka na dużym koncercie w Poznaniu, scena wówczas była wyściełana jakimś śliskim materiałem i kiedy skończyłam swoją partię miałam zejść za kulisy. Jednak w tym cza-sie zgasło światło, a że miałam przed sobą nieoczekiwa-ne schody – padłam na nie, przewracając przy okazji inną chórzystkę. To się działo na środku sceny , nad któ-rą wisiały balkony z publicznością. Nic się nie stało oprócz tego, że wywołało to nasz wybuch śmiechu no i mogę powiedzieć , że wiem co to znaczy „wyłożyć się

centralnie na glebę” na scenie przy pełnej sali ludzi

8. Jaką ostatnio płytę kupiłaś? Robert Glasper Experiment Black Radio 2, której uczę się na pamięć oraz mam już najnowszą płytę Franka McComba Live At The Bitter End/ Remembering Donny Hathaway. Jedna i druga różne zupełnie ale tak samo

genialne.

9. Jak definiujesz słowo sukces?

Jako spełnienie. Dziedzina jest nieistotna ponieważ jest to kwestia indywidualna. Osobiście biorę pod wzgląd swoją pasję, którą w naturalny sposób narzuciłam sobie jako samorozwój. Słowo sukces ma dla mnie taki monu-mentalny wydźwięk i w sumie to dobrze – mam bowiem

w świadomości, że jeszcze wiele przede mną.

10. Gdzie widzisz siebie za 10 lat? Na scenie, w studiu, za mikrofonem, przy klawiszu, z kolejnym z tysiąca swoich notesów w dłoni , w towarzy-stwie ludzi kumających moją zajawkę lecz przede wszystkim widzę siebie w muzyce czyli tam gdzie jest moje miejsce. ●

WYWIADY 39

Page 40: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

WOLNE MYŚLI 13

…………………………………………………………………….....

Soundtrack z Wiedźmina to ponad godzina wyśmienitej muzyki Adama Skorupy i Paw-ła Błaszczaka, która przenosi słuchacza w świat pseudośredniowiecza, czyli do czasów, w których rozgrywa się akcja gry Wiedźmin.

Tę wycieczkę do zamierzchłych czasów za-pewnia przede wszystkim użycie instrumen-tów typowych dla kultury słowiańskiej – sły-chać dudy, cymbały, flet czy duduk. Całą konstrukcją i podstawą muzyki do pierw-szej części Wiedźmina jest orkiestra sym-foniczna, której sekcja smyczkowa gra pierwsze skrzypce. Chóry zaś są wisienką na torcie całej misternej konstrukcji. Te wszystkie małe cząstki składają się w ogromną całość, która jest po prostu wielkim muzycznym arcydziełem, przygodą dźwięko-wą, ucztą dla duszy.

Kiedy myślę „Wiedźmin”, od razu słyszę River Of Life. Z tym utworem z kolei mam wyraźne skojarzenia i doznania. Wieś Od-męty. Ja – Geralt – zmierzam ścieżką. Samo

południe. Palące słońce, które niemal czuję na swoim ciele, tutaj, w pokoju. W oddali sły-szę plusk rzeki. Przed sobą widzę Południcę pląsającą na łąkach. Gaj malinowy. Zbieram kilka malin – może się przydadzą. Instru-menty smyczkowe prowadzą mnie po łące,

za chwilę ich pałeczkę przejmuje kobza, przez którą decyduję się iść nad rzekę. Zo-stawiam Południcę i malinowy wątek gry. Wyraźniejszy plusk miesza się z wielopłasz-czyznową muzyką. Idę chwilę brzegiem, a do moich uszu docierają anielskie głosy chó-ry, który pojawia się w drugiej części utworu. Przystaję, ja – gracz – muszę zamknąć oczy, pochłaniam słuchem każdy dźwięk soprano-wego żeńskiego chóru, który nie wyśpiewu-jąc ani jednego słowa wprowadza mnie w magię świata przed laty zbudowanego przez Sapkowskiego.

Tak samo jak w filmach, tak i w grach oprawa muzyczna stanowi niesamowicie ważną część odbioru produktu. Adam Skorupa i Paweł Błaszczak doskonale zrozumieli jak ważne jest tło muzyczne w rozgrywce, a ich kompozycje w pierwszej części gry Wiedźmin są na to idealnym przykładem.

…………………………………………………………………….....

Polska muzyka w grach.

Część I: Wiedźmin WOLNE MYŚLI 40

Page 41: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

……………………………………………………………………..... …………………………………………………………………….....

Soundtrack z Wiedźmina to ponad godzina wyśmienitej muzyki Adama Skorupy i Paw-ła Błaszczaka, która przenosi słuchacza w świat pseudośredniowiecza, czyli do czasów, w których rozgrywa się akcja gry Wiedźmin.

Tę wycieczkę do zamierzchłych czasów za-pewnia przede wszystkim użycie instrumen-tów typowych dla kultury słowiańskiej – sły-chać dudy, cymbały, flet czy duduk. Całą konstrukcją i podstawą muzyki do pierw-szej części Wiedźmina jest orkiestra sym-foniczna, której sekcja smyczkowa gra pierwsze skrzypce. Chóry zaś są wisienką na torcie całej misternej konstrukcji. Te wszystkie małe cząstki składają się w ogromną całość, która jest po prostu wielkim muzycznym arcydziełem, przygodą dźwięko-wą, ucztą dla duszy.

Kiedy myślę „Wiedźmin”, od razu słyszę River Of Life. Z tym utworem z kolei mam wyraźne skojarzenia i doznania. Wieś Od-męty. Ja – Geralt – zmierzam ścieżką. Samo

południe. Palące słońce, które niemal czuję na swoim ciele, tutaj, w pokoju. W oddali sły-szę plusk rzeki. Przed sobą widzę Południcę pląsającą na łąkach. Gaj malinowy. Zbieram kilka malin – może się przydadzą. Instru-menty smyczkowe prowadzą mnie po łące,

za chwilę ich pałeczkę przejmuje kobza, przez którą decyduję się iść nad rzekę. Zo-stawiam Południcę i malinowy wątek gry. Wyraźniejszy plusk miesza się z wielopłasz-czyznową muzyką. Idę chwilę brzegiem, a do moich uszu docierają anielskie głosy chó-ry, który pojawia się w drugiej części utworu. Przystaję, ja – gracz – muszę zamknąć oczy, pochłaniam słuchem każdy dźwięk soprano-wego żeńskiego chóru, który nie wyśpiewu-jąc ani jednego słowa wprowadza mnie w magię świata przed laty zbudowanego przez Sapkowskiego.

Jednak Wiedźmin to nie tylko spacery nad rzeką i rozwiązywanie problemów Balladyno-Alinowych w gaju malino-

wym. To rozgrywki i walki – niejednokrot-nie mozolne. „Mighty” to jeden z utwo-rów, który współtowarzyszy Geraltowi, kie-dy ten musi chwycić za jeden ze swoich dwóch mieczy (ten utwór mocniej kojarzy się jednak z walkami mieczem stalowym). Niskie tonacje sekcji dętej i smyczkowej oraz energiczne tempo sprawiają, że gracz jeszcze bardziej wczuwa się w nie-bezpieczną sytuację, tak zgrabnie podkre-śloną odpowiednią kompozycją muzycz-ną. Z kolei z zagrożenie ze strony potwo-rów nieodłącznie kojarzy mi się z utworem „Last Battle”, w którym instrumenty są wsparte krótkimi, urywanymi frazami chó-ru. Częstym zabiegiem tworzącym grozę sytuacji są także męskie głosy, które utrzy-mane są w tonacji bardzo niskiej, przez co wręcz „grzmią” („The Order”).

Jeżeli chodzi o wokal w soundtracku Wiedźmina, jest on śladowy ilościowo, jednak jakościowo przebija się wysoko ponad przeciętność. Mezzosopran Iwo-ny Malczewskiej, który można usłyszeć chociażby we wspomnianym przed chwilą „The Order” brzmi idealnie, czysto i dźwięcznie, jednocześnie zachowując anielską mocarność, ostrzeżenie, obietni-cę złego. Męski wokalista w „Elaine Etta-riel” to nie kto inny, jak jeden z kompozy-torów – Adam Skorupa. Prawda prawdę powiedziawszy oprawa chóralna i wokalna w ścieżce dźwiękowej Wiedźmina mnie porusza najbardziej. Jest niesamowicie trafiona: kiedy trzeba jest magicznie, in-nym razem głosy wieszczą zgubę.

Mogłoby się wydawać, że zapomniałam o najważniejszym ośrodku każdej wsi i miasta średniowiecznego. I nie chodzi tu o kościoły czy szpitale. Karczma –

cóż w tawernach się nie dzieje? Geralt znajduje tam kompanów do butelki, wal-czy z najlepszymi pięściarzami całej mie-ściny, znajduje zlecenia i gra w kościane-go pokera. Nic więc dziwnego, że utwór, który towarzyszy każdej wizycie w Przy-bytku, nosi nazwę „Evening In The Tavern”. Jest to najbardziej skoczny utworek, który idealnie pasuje do kar-czem. Bardzo radosne dźwięki smyczków i instrumentów dętych są przełamane tam-burynem, dzwoniącym w tle oraz bęben-kami (dźwięk przypomina mi djembe). Produkcja gry Wiedźmin jest bardzo profesjonalna i dopracowana w naj-mniejszych szczegółach. CD Projekt RED dokłada wiele starań do tego, by

każda część gry Wiedźmin była idealna i grzechem byłoby twierdzić, że ich stara-nia idą na marne (gra, o której mowa jest jedną z najlepszych polskich produkcji w tej branży). W muzyce odbija się cała rozgrywka: są magiczne i grzmiące chóry, są spokojne utwory, ale i takie, które biją na alarm. Mu-zyka momentami zapowiada to, co zda-rzy się za chwilę, a innym razem po-zwala nacieszyć się zwykłym biega-niem i zbieraniem ziół. Jest w końcu bez-

troska tawerna i kościany poker. A to wszystko wyczarowali dla graczy dwaj mężczyźni – Adam Skorupa i Paweł Błaszczak – którym skłaniam się z tego miejsca nisko w wyrazie szacunku i po-dziękowania. ● Patrycja Herbut

…………………………………………………………………….....

Page 42: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

…………………………………………………………………….....

Co jest nie tak z Fryderykami? Rozdanie tegorocznych nagród Fryderyki było jubileuszową, dwudziestą edy-cją. Sala Kongresowa gdzie nastąpiło wręczenie miała podkreślać rangę gali. I po części była.

W Polsce mimo słabej kondycji Fryderyków, wciąż jest to naj-ważniejsza nagroda muzyczna w Polsce. Nominowanych i lau-reatów wybiera Akademia Fonograficzna, w której znaleźli się artyści muzyczni, dziennikarze i inne osoby związane z branżą muzyczną. Łączna liczba głosujących zwykle przekraczała 1000 osób.

Od dwóch lat liczba kategorii została zmniejszona do abso-lutnego minimum. Nie jest to dobre rozwiązanie, gdyż ogra-nicza promocję polskiej muzyki i powoduje, że wyróżnionych jest nad wyraz mało. W tym roku w dziedzinie muzyki rozryw-kowej wygrany był tylko jeden artysta – Dawid Podsiadło. (najlepszy artysta, płyta, piosenka i debiut). Z pewnością był to jego rok. Nagrał znakomity album, który dostał niezwykle pozytywne recenzje, jak i też osiągnął wielki sukces komercyj-ny. Możemy teraz dyskutować na temat, czy zasłużył na te statuetki. Zdania będą podzielone, lecz nikt nie zaprzeczy, że Dawid Podsiadło namieszał w tym roku na polskim rynku mu-zycznym.

Uczepiłbym się jednak do liczby kategorii i proporcji wzglę-dem stylistyk. Z całym szacunkiem dla jazzu i muzyki poważ-nej, ale 60% kategorii poświęconych tym stylistykom w zna-czący sposób zakrzywia rzeczywistość muzyczną w Polsce. Tworzy wrażenie, że w naszym kraju słucha się w większości jazzu i muzyki poważnej. Wszyscy wiemy, że tak nie jest. To samo dotyczy się rynku muzycznego, dla którego jest to nie-wielki ułamek. Nie można okłamywać tej rzeczywistości i na-gradzać ich w większej liczbie niż całą muzykę rozrywkową. Z resztą widzimy, że zainteresowanie Fryderykami w tej części jest znikome, a i w mediach w ogólnie nie przebija się to, kto wygrał w poszczególnych kategoriach muzyki poważnej i jazzu. W tym roku jedynie wspomina się Włodka Pawlika, nagrodzo-nego w dziedzinie jazzu, lecz jest to wyjątek potwierdzający regułę.

Nie deprecjonuję tutaj jakości muzyki poważnej i jazzu, gdyż są to często znakomite dzieła. Niemniej jednak niech wygra w nich najlepszy – jeden. Jeżeli zredukowano muzykę roz-rywkową, na której opiera się niemal całość rynku muzyczne-go, to dlaczego zostawiło się po 3 kategorie w wymienionych dziedzinach? To strzał w stopę, który kieruje Fryderyki w ni-szowość, bądź też snobizm.

Nie twierdzę tutaj, że mamy nagradzać „pieśniarzy” z nurtu disco polo, gdyż jednak wygrywać ma jakość, ale dajmy do dyspozycji więcej kategorii by pokazać, że muzyka w Polsce w ubiegłym roku to nie tylko Dawid Podsiadło. W ten sposób kierujemy Fryderyki na boczne tory, a tak nie powinno być w przypadku najważniejszej muzycznej nagrody w naszym kraju. Od kilku lat jakość tej nagrody spada.

Tym nie mniej jubileuszową dwudziestą edycję nagród w orga-nizacji uważam za udaną. Było bez sztucznej pompy, ale z kla-są. Tak powinno być co roku. Zróbmy jednak z tego prawdziwe muzyczne wydarzenie, a nie tylko mało znaczącą ciekawostkę muzyczną. NAGRODZENI TEGOROCZNYMI FRYDERYKAMI:

Album roku: Dawid Podsiadło – „Comfort and Happiness” Przebój roku: Dawid Podsiadło – „Trójkąty i kwadraty” Debiut roku: Dawid Podsiadło Złoty Fryderyk w muzyce rozrywkowej: Marek Jackowski Jazzowy album roku: Dominik Wania – „Ravel” Jazzowy debiut roku: Dominik Wania Artysta roku muzyka jazzowa: Włodek Pawlik Złoty Fryderyk w jazzie: Jarosław Śmietana Album roku muzyka współczesna: Opium String Quartet – „Piotr Moss-Chagall for Strings” Najwybitniejsze nagranie muzyki polskiej: Marian Borkowski Złoty Fryderyk w muzyce klasycznej: Konstanty Kulka Artysta roku muzyka poważna: Piotr Beczała ● Piotr Zubrzycki

WOLNE MYŚLI 42

Page 43: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

……………………………………………………………………..... …………………………………………………………………….....

Na adres: [email protected]

wyślij swój ulubiony tekst utworu z dowolnej

płyty Farben Lehre i uzasadnij wybór.

Z nadesłanych zgłoszeń, wybierzemy jedno najciekawsze

i nagrodzimy płytą!

(W zgłoszeniu należy podać również imię i nazwisko). Na zgłoszenia czekamy do końca 10.05.2014r.

Page 44: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

…………………………………………………………………….....

Na adres: [email protected]

wyślij odpowiedź na pytanie: Na jakich instrumentach indyjskich gra

Tomasz Ragaboy Osiecki?

Z poprawnych odpowiedzi

wylosujemy dwie osoby, które zgarną płyty!

(W zgłoszeniu należy podać również imię i nazwisko). Na zgłoszenia czekamy do końca 25.05.2014r.

Page 45: Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

…………………………………………………………………….....

REDAKCJA

Wszystkie materiały tekstowe objęte są licencją Creative Commons. Uznanie autorstwa - Użycie niekomercyjne - Bez utworów zależnych 4.0 Międzynarodowe. To oznacza że wolno je kopiować i rozpowszechniać, jednak na-leży oznaczyć w sposób określony przez Twórcę lub Licencjodawcę, nie wolno używać do celów komercyjnych i nie wolno zmieniać. Prawa do wszystkich zdjęć są zastrzeżone dla ich twórców

(W zgłoszeniu należy podać również imię i nazwisko). Na zgłoszenia czekamy do końca 25.05.2014r.

Redaktorzy: Michał Straus [email protected] Katarzyna Jędrzejak [email protected] Piotr Zubrzycki [email protected] Patrycja Herbut [email protected] Marcin Peukert [email protected] Izabela Maciejko [email protected] Małgorzata Bylica [email protected] Estera Kwas [email protected] Współpraca: Piotr Wierzbicki | Paulina Oczkowska | Agata Boguska

Wydawca: Karolina Jaworowska Redaktor Naczelny: Karolina Jaworowska [email protected]

[email protected]

…………………………………………………………………….... 45