Dmitrij Strelnikoff - Wyspa

24
DMITRIJ STRELNIKOFF WYSPA 77 – 142 2

description

2 DMITRIJ STRELNIKOFF 77 – 142 Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment pełnej wersji całej publikacji. wyspa Copyright © by Wydawnictwo W.A.B., 2010 Wydanie I Warszawa 2010 4 – 5

Transcript of Dmitrij Strelnikoff - Wyspa

Page 1: Dmitrij Strelnikoff - Wyspa

DMITRIJ STRELNIKOFF

W Y S P A

77 – 142

2

Page 2: Dmitrij Strelnikoff - Wyspa

Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragmentpełnej wersji całej publikacji.

Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.

Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnierozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przezNetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym możnanabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione sąjakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgodyNetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.

Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepieinternetowym Księgarnia Internetowa.

Page 3: Dmitrij Strelnikoff - Wyspa

wyspa

Page 4: Dmitrij Strelnikoff - Wyspa

Dmitrij Strelnikoff (ur. 1969) –

Rosjanin piszący po rosyjsku

i po polsku. Poeta i prozaik,

dziennikarz prasowy, radiowy

i telewizyjny. Z wykształcenia

biolog. W Polsce wydał

dotychczas tom wierszy Homo

mirabilis (2004), zbiór opowiadań

Nocne życie aniołów (2007),

znakomicie przyjętą powieść

Ruski miesiąc (W.A.B. 2008),

na której podstawie powstał

spektakl pod tym samym

tytułem w reżyserii

Giovanny'ego Castellanosa,

oraz powieść Nikołaj i Bibigul

(W.A.B. 2009). Strelnikoff

jest także autorem Wielkiej

encyklopedii zwierząt, która

ukazywała się w latach

2006–2007, oraz współautorem

ilustrowanej książki o dobrym

jedzeniu Ugryźć świat (2008).

Strona internetowa:

www.strelnikoff.strona.pl

Page 5: Dmitrij Strelnikoff - Wyspa
Page 6: Dmitrij Strelnikoff - Wyspa

4 – 5

1Copyright © by Wydawnictwo W.A.B., 2010Wydanie IWarszawa 2010

Page 7: Dmitrij Strelnikoff - Wyspa

Wielu ludzi myśli, że robienie zdjęć jest łatwe. Że to zwy-kłe hobby, które czasem pozwala szybko zarobić pienią-dze. Na przykład w reklamie. Obecnie prawie każdy ma aparat fotograficzny i robi zdjęcia. Setki zdjęć. Tysiące. Świat jest pełen obrazków, na których został utrwalony na wiele sposobów.

Ale sam aparat to nie wszystko. Mistrza w robieniu pieniędzy z niczego czyni jeszcze dar widzenia rzeczy wartych sfotografowania oraz wiedza – kiedy one są tego warte.

Page 8: Dmitrij Strelnikoff - Wyspa

6 – 7

2

Siwiejący mężczyzna rozparty w wygodnym, desig-nerskim fotelu przed nowoczesnym telewizorem dosko-nale się na tym zna. Od wielu lat uprawia fotografię. Lubi obserwować otoczenie przez obiektyw – to zwiększa dystans do rzeczywistości. Kiedyś dużo podróżował, ma-rząc o przygodach i sukcesie zawodowym. Najpierw foto-grafował to, co lubił. Potem zaczął fotografować to, co lubią inni. Zrobił karierę. Od jakiegoś czasu powodzi mu się. Jego fotografie można podziwiać w muzeach i ga-leriach całego świata. Znalazł swoje miejsce na ziemi. Ożenił się. Ma dzieci. Teraz wybiera się na urlop.

Sam go sobie dałem, mógłby powiedzieć z charakte-rystycznym uśmiechem człowieka pewnego siebie. To luksus. Nie każdego na to stać.

Z telewizora płyną informacje o kolejnych krokach po-dejmowanych przez rząd w celu zainstalowania w kraju nowych rakiet. Gładko wygolony i równie gładko ucze-sany rzecznik oświadcza:

– To zapewni nam bezpieczeństwo…Mężczyzna wyłącza odbiornik i zamyka oczy.

– Czas na mleko i wino – mówi do siebie po dłuższej chwili, odkłada pilota na szklany stolik i wstaje, prostu-jąc zesztywniałe ciało.

Jego dzień zaczyna się od mleka i kawy, a kończy się mlekiem i winem. Mleko dla dziecka. Kawa i wino dla niego.

Ponieważ ma urlop, zajmuje się najmłodszą córką – urodziła się kilka miesięcy temu. Spędza z nią całe dnie. Wtedy jej matka wychodzi z domu. Każdemu potrzebna

Page 9: Dmitrij Strelnikoff - Wyspa

jest przestrzeń, ruch, powietrze, muśnięcie wiatru, bez-pośredni dotyk słońca, a nawet zgiełk miasta. Ten czło-wiek, znany fotograf, doskonale to rozumie.

Mężczyzna karmi córkę i kładzie ją do łóżeczka. Wraca do salonu. Otwiera butelkę.

Nalewa wino do kieliszka, lekko nim zakręca i wdy-cha z zamkniętymi oczami aromat rubinowego napoju. Jeszcze takiego nie próbował. Dostał tę butelkę w pre-zencie od winiarza, który często przysyła mu swoje wina. Przyjaźnią się od lat.

Włącza radio. Spokojna, nastrojowa muzyka pasuje do bukietu. Mężczyzna już nie pamięta o wiadomościach z kraju i ze świata.

Na razie nie pije. Stawia kieliszek na szerokim biurku obok niedużego czarno-białego zdjęcia.

Patrzy na tę fotografię po raz któryś. Przygląda się szczegółom utrwalonego na niej obrazu, których zresztą jest niewiele. Czuje ucisk w gardle.

Czy podatność na wzruszenie jest miarą dojrzałości? – zastanawia się. Im jestem starszy, tym łatwiej się rozkle-jam. Zadziwiają mnie rzeczy, które nigdy mnie nie intere-sowały. Kiedyś w ogóle ich nie dostrzegałem.

Coś mogło w tym być. Kilka lat temu z powodu nad-miaru emocji miał przygodę w muzeum. Tak się zapatrzył na pewien obraz, że podchodząć do niego, nie zauważył ławki. Potknął się i przewrócił, wywołując spore zamie-szanie. I tak poznał swoją przyszłą żonę. Akurat przecho-dziła obok. Gdyby był kudłatym chudzielcem w okularach, pewnie uznałaby go za idiotę i to przypadkowe spotkanie

Page 10: Dmitrij Strelnikoff - Wyspa

8 – 9

2

nie rozwinęłoby się w nic poważnego. Ale fotograf był mężczyzną o wyrazistych rysach twarzy i sylwetce at-lety. To zatrzymało znacznie młodszą od niego kobietę. Zainteresowała się nim.

– Wszystko w porządku?– Nie wiem…– Czy dobrze się pan czuje?– Wspaniale!Teraz, patrząc na to zdjęcie, mężczyzna znowu zapo-

mina o świecie. Nie dlatego, że jest podobne do baroko-wego malowidła. Utrwalony na fotografii krajobraz jest ubogi w szczegóły, wręcz monotonny i surowy.

Na zdjęciu najważniejszy jest nie krajobraz, choć on, oczywiście, również ma znaczenie. Najważniejsza jest postać człowieka na pierwszym planie. Ten człowiek patrzy nieruchomo w przyszłość, w oczy kilku, kilku-nastu lub nawet kilkunastu tysięcy ludzi, tych, którzy kiedyś wezmą fotografię do rąk, zobaczą ją w książce lub na jakimś plakacie. Los zdjęcia nigdy nie jest z góry przesądzony.

Tym człowiekiem jest on – mężczyzna stojący przy biurku.

Miał wówczas około pięciu lat. Siedział na brzegu jeziora, na czystym, przyjemnym w dotyku, gładkim żwi-rze, w którym lubił szukać małych, muszelek ślimaków wodnych. Były niesamowite. Nad żadnym innym jeziorem nigdy już takich nie widział.

Najwyraźniej nie chciało mi się uśmiechać, myśli. Widać, że jestem spięty. Dzieci sztywnieją przed obiektywem,

Page 11: Dmitrij Strelnikoff - Wyspa

to normalne. Siedzę i niczym zahipnotyzowany czekam na dźwięk migawki.

Za plecami dziecka rozciąga się pomarszczona tafla. Na horyzoncie wyrasta z niej skalista wyspa.

– Nikt z nas nigdy nie był na tej wyspie – mówi do siebie w zamyśleniu mężczyzna. – Ani ja, ani mój ojciec, ani moja matka.

Page 12: Dmitrij Strelnikoff - Wyspa

10 – 11

1

Page 13: Dmitrij Strelnikoff - Wyspa

To zdjęcie zrobił mi mój tata. Ile mógł mieć wtedy lat? Na pewno mniej niż ja teraz. Uśmiechnij się, proszę! Nie ruszaj się, jakbym słyszał jego głos.

W latach młodości mój ojciec był zapalonym podróż-nikiem i fotografem. Kiedy i dlaczego przestał fotogra-fować? Nie pamiętam. To mogło mieć wiele przyczyn. Szkoda, robił ładne zdjęcia.

Stworzył serię znakomitych portretów, zwłaszcza matki. Dzięki nim dowiedziałem się, jaką piękną była kobietą. Patrząc na te fotografie, stopniowo nabrałem pewności, że ojciec był bardzo do niej przywiązany. Portrety zdra-dzały też jego fascynację żoną. Widać, że próbował ją zro-zumieć. Przynajmniej wtedy.

Swoje pierwsze zdjęcia zrobiłem jednym z aparatów ojca. Później wywołałem sporo fotografii z jego negaty-wów, schowanych w kartonowym pudełku i zapomnianych przez lata. Niektóre zdjęcia ujrzały światło dzienne po raz pierwszy – tak było też w wypadku tej fotografii z wyspą. Negatyw prawie nie był porysowany, klisza z tym obraz-kiem nie znalazła się w powiększalniku ani razu.

Page 14: Dmitrij Strelnikoff - Wyspa

12 – 13

2

Teraz już prawie nikt nie używa powiększalników, nie to co kiedyś. Pamiętam, jak urządzałem swoją domową ciemnię w łazience: kuwety z wywoływaczem, przery-waczem i utrwalaczem, pincety z szerokimi gumowymi końcówkami, zapach chemii, czerwona lampa i serce pracowni: powiększalnik. Później, gdy zrezygnowałemz samodzielnego robienia odbitek, zastanawiałem się, czy nie wyrzucić sprzętu na śmietnik, ale zwyciężył sen-tyment – powiększalnik od lat kurzy się gdzieś na strychu. Pewnie bym go nie znalazł, nawet gdybym chciał.

Teraz nie potrzebowałem powiększalnika. Czasy się zmieniły. Wystarczyło zeskanować negatyw, zgrać plik na gwizdek i pójść do minilabu. Po dwudziestu minutach mia-łem gotowe zdjęcie. Ojciec nacisnął spust migawki kilka-dziesiąt lat temu. Kilkadziesiąt lat i dwadzieścia minut…

Doskonale pamiętam tamten dzień: jesień, wczesny ra-nek, oślepiające słońce i chłodny wschodni wiatr. Ojciec kucnął przy mnie, by w kadrze znalazła się perspektywa – jezioro, woda aż po horyzont i wyspa. Na fotografii mam na sobie ciepłą, wełnianą, dwurzędową kurtkę oraz czapkę z krótkim, zawiniętym do góry daszkiem i nausznikami za-wiązanymi pod brodą. Klęczę na brzegu i rozrzucam żwir łopatką o długim trzonku.

Prosiłem ojca, by zrobił mi takie właśnie zdjęcie – w ru-chu, jak pracuję, a rozrzucany przeze mnie chrzęszczący żwir leci na wszystkie strony. Powiedział mi wówczas, że nie można zrobić takiego zdjęcia. Że obraz na fotografii jest statyczny, nieruchomy. Dzisiaj wiem, że się mylił, ale wtedy mu uwierzyłem. Usiadłem, odłożyłem łopatkę i patrzyłem

Page 15: Dmitrij Strelnikoff - Wyspa

w napięciu w obiektyw, trzymając ręce na kolanach i ner-wowo skubiąc brzeg kurtki.

Pamiętam z tamtego dnia coś jeszcze. Gdy byliśmy z tatą nad jeziorem, przyszła do nas moja matka. Ojciec zauważył ją z daleka. Zrobił mi zdjęcie, wstał i pobiegł do niej. Wtedy dostrzegłem nieznajomego. Ktoś stał na brzegu i uważnie na mnie patrzył. Coś niezwykłego było w tym człowieku. Wyczułem to od razu.

Widząc, że zostałem sam, nieznajomy podszedł do mnie i spoglądając co chwila w stronę rodziców, o coś zapytał. Nie pamiętam jego pytania ani twarzy.

Może to nie było pytanie, ale coś innego. Może zdanie o pogodzie lub żart z mojej łopatki. Mniejsza o to. Najważ–niejsze, co wtedy poczułem. Gdy się zbliżył, odniosłem wrażenie, że chłodny wiatr ustał – ten człowiek promie-niował ciepłem, które objęło mnie ze wszystkich stron. To było niezwykłe uczucie. Trwało zaledwie kilka, kilkana-ście sekund.

Rodzice byli coraz bliżej. Nieznajomy pożegnał się i po-szedł brzegiem w kierunku wschodzącego słońca.

– Nigdy nie rozmawiaj z nieznajomymi – powiedział tata surowo, patrząc za odchodzącym mężczyzną.

A mama wzięła mnie na ręce i mocno przytuliła. Dawno jej nie widziałem, długo była poza domem. Często wyjeżdżała.

Page 16: Dmitrij Strelnikoff - Wyspa

14 – 15

1

Page 17: Dmitrij Strelnikoff - Wyspa

Mężczyzna pije łyk wina.Kiwa z uznaniem głową – jego przyjaciel zna się na

rzeczy, winiarz co się zowie.Siedzi przez jakiś czas pochylony nad zdjęciem. Potem

wstaje i podchodzi do dużego okna zajmującego niemal całą ścianę przestronnego salonu. Rozciąga się z niego ładny widok na elegancką dzielnicę, do której fotograf niedawno się przeprowadził.

Page 18: Dmitrij Strelnikoff - Wyspa

Kto w Polsce umie jeszcze śmiać się sam z siebie, MUSI

przeczytać Ruski miesiąc. Zachwyciłem się tą książką.

Gdybym miał pieniądze, ufundowałbym Dmitrijowi

Strelnikoffowi 365 Nobli na 365 dni w roku.

Ludwik Stomma, „Polityka”

Page 19: Dmitrij Strelnikoff - Wyspa

Nikołaj Mienszykow, trzydziestopięcioletni biznesmen

z Moskwy, przyleciał do Kazachstanu, aby wypełnić

tajemniczy testament przodka. Tutaj się urodził, ale

krainy jego dzieciństwa już nie ma, rozpadła się

wraz ze Związkiem Radzieckim. W pechowych

dla siebie okolicznościach Nikołaj spotyka

Bibigul, młodą kobietę, która proponuje mu

pewną grę – przybysz ma zagłębić się we

własną przeszłość, aby dojrzeć i odna-

leźć drogę do przyszłości. Okazuje

się to śmiertelnie niebezpieczne...

Page 20: Dmitrij Strelnikoff - Wyspa
Page 21: Dmitrij Strelnikoff - Wyspa

Książki oraz bezpłatny katalog Wydawnictwa W.A.B.można zamówić pod adresem:

02-386 Warszawa, ul.Usypiskowa 5, oraz pod telefonem 0 801 989 870

[email protected]

Page 22: Dmitrij Strelnikoff - Wyspa

Redaktor prowadzący: Dariusz SośnickiRedakcja: Filip ModrzejewskiKorekta: Małgorzata Denys, Joanna Sawicka Redakcja techniczna: Anna Gajewska

Projekt graficzny i typografia: Jacek SzewczykIlustracje wykorzystane w książce: © Dmitrij StrelnikoffFotografia wykorzystana na I stronie okładki: © Ant Strack/CORBISFotografia autora: © Marcin Michalak

Wydawnictwo W.A.B.02-386 Warszawa, ul. Usypiskowa 5tel./fax (22) 646 01 74, 646 01 75, 646 05 10, 646 05 [email protected]

Skład i łamanie: Pracownia Kroju i Szycia PEKAESZDruk i oprawa: Drukarnia Wydawnicza im. W.L. Anczyca S.A., KrakówISBN 978-83-7414-863-4

Page 23: Dmitrij Strelnikoff - Wyspa
Page 24: Dmitrij Strelnikoff - Wyspa

Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragmentpełnej wersji całej publikacji.

Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.

Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnierozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przezNetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym możnanabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione sąjakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgodyNetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.

Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepieinternetowym Księgarnia Internetowa.