Czas Stefczyka Nr. 83 . 2012

36
BEZPłATNA GAZETA CZłONKóW KASY STEFCZYKA / nr 83 maj 2012 / INFOLINIA 801 600 100 Sandra Elisabeth Roelofs, żona prezydenta Gruzji, z wizytą w Polsce 4 Renata Moroz Finanse państwa, czyli gdzie się podziały nasze pieniądze? 16 Prof. Grażyna Ancyparowicz Projekt „Pomóż oszczędzać rodzinie” wystartował na południowym Podlasiu 6 Ewelina Burda Wśród instytucji finansowych największym zaufaniem klientów cieszą się SKOK-i – wynika z badań przeprowadzonych przez TNS Pentor. Czytaj na str. 2-3 * Wyniki badania TNS Pentor „Zaufanie do wybranych instytucji sektora finansowego” przeprowadzonego na zlecenie Komisji Nadzoru Finansowego 91% członków wie, że może nam zaufać. Instytucje oparte na polskim kapitale wyprzedziły banki, którym zaufało 76% ich klientów. Tradycyjne wartości i nowoczesne usługi to atuty, które Państwo docenili. Dziękujemy. Kasy Kredytowe SKOK Polacy ufają SKOK-om

description

tradycyjne wartości i nowoczesne usługi to atuty, które państwo docenili. Sandra Elisabeth Roelofs, żona prezydenta Gruzji, z wizytą w Polsce 4 Finanse państwa, czyli gdzie się podziały nasze pieniądze? 16 91% członków wie, że może nam zaufać. Projekt „Pomóż oszczędzać rodzinie” wystartował na południowym Podlasiu 6 Renata Moroz Ewelina Burda Prof. Grażyna Ancyparowicz bezpłatna gazeta członków kasy stefczyka / nr 83 maj 2012 / infolinia 801 600 100

Transcript of Czas Stefczyka Nr. 83 . 2012

Page 1: Czas Stefczyka Nr. 83 . 2012

bezpłatna gazeta członków kasy stefczyka / nr 83 maj 2012 / infolinia 801 600 100

Sandra Elisabeth Roelofs, żona prezydenta Gruzji, z wizytą w Polsce 4Renata Moroz

Finanse państwa, czyli gdzie się podziały nasze pieniądze? 16Prof. Grażyna Ancyparowicz

Projekt „Pomóż oszczędzać rodzinie” wystartował na południowym Podlasiu 6Ewelina Burda

Wśród instytucji finansowych największym zaufaniem klientów cieszą się SKOK-i – wynika z badań przeprowadzonych przez TNS Pentor.

Czytaj na str. 2-3

* Wyniki badania TNS Pentor „Zaufanie do wybranych instytucji sektora finansowego” przeprowadzonego na zlecenie Komisji Nadzoru Finansowego

91% członków wie, że może nam zaufać.

instytucje oparte na polskim kapitale wyprzedziły banki, którym zaufało

76% ich klientów.

tradycyjne wartości i nowoczesne usługi to atuty,

które państwo docenili.

Dziękujemy.kasy kredytowe skok

Polacy ufają SKOK-om

Page 2: Czas Stefczyka Nr. 83 . 2012

AKTuAlNości

WWW.kasaSTEFcZyKA.PlcZAS STEFcZyKA2

słowood prezesa

Andrzej Sosnowskiprezes Kasy Stefczyka

Szanowni Państwo,pewne tematy są wyraźnie niewygodne dla rządu. Racje patriotów i katolików są – mówiąc kolokwial-nie – „zamiatane pod dywan” przy pomocy większości mediów. wyraźnie było to widać 10 kwietnia (obchody rocznicy katastrofy smoleńskiej), 18 kwietnia (obcho-dy rocznicy pogrzebu pary prezydenckiej) i 21 kwietnia (ogólnopolskiej manifestacji w obronie tV trwam). co łączy te dwie sprawy? patriotyzm i obrona wolno-ści słowa. przez minione dwa lata większość mediów stawała po stronie rządu w temacie postępów prac nad rozwikłaniem tajemnicy ostatniego lotu tupolewa zakończonego katastrofą. prawicowe media żądały, żeby zbadać wszystkie wątki tej sprawy, a nie jedynie te wygodne dla polskiego rządu i Rosji. telewizja pu-bliczna nie domagała się tych wyjaśnień dostatecznie mocno uznając, że wszystko jest w porządku.na trzy wspomniane wcześniej demonstracje przybyły prawdziwe tłumy polaków. pokazały to portale stefczyk.info, wpolityce.pl, niezależna.pl, tV trwam, gazeta polska oraz nasz Dziennik. Relacje pozosta-łych mediów, w tym telewizji publicznej, która – jak nazwa wskazuje – powinna być obiektywna, stwarza-ły pozory, że za każdym razem zbierała się jedynie garstka niezadowolonych polaków…

liczbyKasy Stefczyka

5 950 000 000 złdepozyty

4 240 000 000 złpożyczki

6 350 000 000 złaktywa

393oddziały

831 000 WspółwłaścicieleWSTęPNE dANE NA MARZEc 2012 r.

polacy ufają spółdzielczym kasomJak wynika z badań przeprowadzonych przez TNS Pentor, ponad 91 procent członków SKOK-ów ma zaufanie do instytucji, której po-wierzyło swoje oszczędności. Bankom ufa 76 procent klientów. Badania przeprowadzone zo-stały na zlecenie Komisji Nadzoru Finansowego.

M ówi się „pewny jak w banku”, bo banki z definicji są (były?) instytucja-mi zaufania publicznego. Tymczasem bankom ufa zaledwie 76 proc.

ich klientów. To mało w porównaniu z zaufaniem członków SKOK-ów do SKOK-ów (91 proc.), a nawet klientów parabanków do parabanków (85 proc.).

Wyniki zostały opublikowane w raporcie „Zaufanie do wybranych instytucji sektora finansowego”. Badania zrealizowano w dniach 17 stycznia – 16 lutego 2012 roku. W ich trakcie przeprowadzono 472 wywiady wśród klientów: banków (262 wywiady), SKOK-ów (110 wywiadów) i innych, niebankowych instytucji finanso-wych (100 wywiadów).

Jak wynika z analizy, konsumenci dysponują pewną wiedzą na temat gwarancji finansowych, jakie posiadają instytucje z usług których korzystają. Klienci banków za gwaranta ich oszczędności uznawali między innymi Bankowy Fundusz Gwa-rancyjny, ale także gwarancje Skarbu Państwa i Komisji Nadzoru Finansowego. Członkowie SKOK-ów dostrzegli osobny system zabezpieczeń, którym dysponują Kasy. Zwrócili uwagę także na troskę o dobre imię tych instytucji oraz zgroma-dzony dotychczas kapitał.

Odnosząc się do bezpieczeństwa swoich oszczędności, jedna czwarta bada-nych wykluczyła możliwość wystąpienia zagrożeń dotyczących instytucji, z usług których korzystają. 81 proc. klientów banków, 90 proc. członków SKOK-ów oraz 77 proc. klientów parabanków nie słyszało o jakiejkolwiek instytucji finansowej w Polsce, która by zbankrutowała w ciągu ostatnich lat. W przypadku SKOK-ów ponad 96 proc. badanych wyklucza możliwość utraty oszczędności powierzonych Kasom. W przypadku banków wskaźnik ten wynosi 89 proc.

Zgodnie ze stanem faktycznym, od dnia wejścia w życie ustawy o Ban-kowym Funduszu Gwarancyjnym, tj. od 17 lutego 1995 r., upadły łącznie 94 banki komercyjne i spółdzielcze. Dokonane przez Bankowy Fundusz Gwa-rancyjny wypłaty środków gwarantowanych wyniosły 814,4 mln zł i obję-ły prawie 319 tys. uprawnionych. Od czasu odrodzenia spółdzielczych kas

Prof. Jerzy Żyżyński, polski ekonomista, profesor nauk ekonomicznych, specjalista w dziedzinie zarządzania

– Kredyty w bankach są dość drogie. W dodatku rekomendacje wy-dawane przez Komisję Nadzoru Finansowego wielu osobom unie-możliwiają zaciąganie bankowych pożyczek. W Kasach jest inaczej – kredytują swoich własnych członków, pomagają im. Żeby korzystać z oferty SKOK-ów, wystarczy zostać członkiem Kas. Banki wprowa-dzają dodatkowe opłaty, ubezpieczenia. To sposób na coraz większe

zyski. Nie jest to dobra droga. Idea działania SKOK-ów jest zupełnie inna. Kasy nie zarabiają na swoich członkach, cały zysk przeznaczany jest np. na niższe oprocentowanie pożyczek. Kasy mają własne mechanizmy zabezpieczające powierzone im pieniądze, taki własny bank cen-tralny, który bardzo dobrze funkcjonuje, i jest to ogromna zasługa założycieli SKOK-ów. Zmuszenie Kas do włączenia się w struktury bankowe oznaczałoby zwiększenie ich kosztów i byłoby dla nich krzywdzące. Choćby dlatego, że banki mogą inwestować pieniądze w różne instrumenty. Tymczasem SKOK-i mogą pożyczać pieniądze tylko swoim członkom. Kasy pro-wadzą szeroko zakrojoną działalność non profit, np. akcje charytatywne. To wychodzenie do ludzi bardzo mi się podoba. Powinniśmy podkreślać walory spółdzielczości, która integruje ludzi. Państwo powinno chronić spółdzielnie, otaczać je swoim parasolem, wystrzegać się działań, także prawnych, które mogą im zaszkodzić.

Page 3: Czas Stefczyka Nr. 83 . 2012

AKTuAlNości

iNFoliNiA 801 600 100 cZAS STEFcZyKA 3

polacy ufają spółdzielczym kasom

oszczędnościowo-kredytowych w Polsce (pierw-sza powstała w 1992 roku), nie upadła żadna z nich.

Jednocześnie, członkowie SKOK-ów dysponu-ją wiedzą na temat różnic między spółdzielczymi kasami oszczędnościowo-kredytowymi a banka-mi. Za najważniejsze uznają ich spółdzielczy cha-rakter, polski kapitał, lepszą ofertę, dostępność dla mniej zamożnych klientów oraz przyjazne nastawienie do członków Kas.

Dla 68 proc. klientów instytucji paraban-kowych, 52 proc. członków SKOK-ów oraz 47 proc. klientów banków wysokość oprocen-towania to najważniejszy czynnik wyboru instytucji, w której ulokowali środki finan-sowe. W dalszej kolejności przywoływana jest pewność otrzymania z powrotem swoich pieniędzy. Jednocześnie dla niemal 20 proc. ankietowanych członków Kas przyczyną

wyboru SKOK-ów jest krajowe pochodzenie tych instytucji. Na rodzimy akcent zwraca uwagę 3 proc. klientów banków i instytucji parabankowych.

Klienci posiadający depozyty w  instytu-cjach finansowych ogólnie dobrze oceniają informacje o ofertach oszczędnościowo-inwe-stycyjnych przekazywane przez te instytucje. W tym aspekcie SKOK-i również wygrywają z  bankami i  instytucjami parabankowymi”. 91 proc. klientów banków oraz instytucji para-bankowych oraz 97 proc. członków SKOK-ów uważa, że informacje uzyskane dzięki Kasom pomagają w podjęciu decyzji.

Badania zlecone przez KNF pokazują nie tylko duże zaufanie członków SKOK-ów do instytucji, którym powierzyli swoje oszczędności, ale także istotny wpływ polskiego kapitału i realizowanej przez Kasy misji na decyzje konsumentów.

Wyniki raportu „Zaufanie do wybranych instytucji sektorafinansowego”:

○ 91% członków skok-ów ma zaufanie do kas;

○ 96% członków skok-ów jest przekonana, że w sytuacji upadłości instytucji, z usług której korzysta, odzyska swoje pieniądze;

○ 100% członków kas uważa uzyskane w nich informacje za wiarygodne;

○ 97% członków kas uważa, że informacje te pomagają w podjęciu decyzji;

○ 77% osób korzystających z usług kas dostrzega różnice między skok-ami a bankami komercyjnymi;

○ 52% członków skok-ów wybrało kasy ze względu na wysokość oprocentowania lokat i depozytów.

Page 4: Czas Stefczyka Nr. 83 . 2012

WWW.kasaSTEFcZyKA.PlcZAS STEFcZyKA4

AKTuAlNości

Z askakuje. Otwartością, urodą i sympatią do Pola-ków. Jej książka ukazała się na Zachodzie już w 2005

roku, na polski debiut musiała poczekać. Autorka dopi-sała bowiem dwa rozdziały; pierwszy w całości poświę-ciła śp. Marii Kaczyńskiej, której zresztą dedykowała książkę.

– Była naprawdę wyjątkową kobietą: odważną, opty-mistyczną, życzliwą, spokojną, skromną i dowcipną – wspomina. – Uważałam ją za przykładną żonę, matkę, babcię i pierwszą damę, osobę zaangażowaną społecz-nie, religijną, udzielającą się charytatywnie, kochającą sztukę, promującą rolę i prawa kobiet w społeczeństwie. Zawsze uważnie słuchała, pytała o moją fundację, o mu-zykę. Była szczerze zainteresowana, a to rzadkie wśród pierwszych dam.

Prezydenta Lecha Kaczyńskiego nazywa bojowni-kiem wolności. Nigdy mu nie zapomni tego, co uczynił dla Gruzji.

– Okazywał nam swoje wsparcie i pomoc, szcze-gólnie podczas wojny z Rosją, kiedy zorganizował lot do Tbilisi. Dołączyło do niego jeszcze czterech innych

europejskich przywódców. Nieco później nie bał się za-ryzykować własnym życiem, gdy razem z moim mężem wpadł w zasadzkę w pobliżu Achalgori – podkreśla.

Imię Lecha Kaczyńskiego noszą dwie ulice w Tbilisi i Batumi. Uczniowie pragnący studiować w Polsce me-dycynę i muzykę otrzymują stypendia im. Marii Kaczyń-skiej. Krajowe centrum badań też nazwano jej imieniem.

Porażająca wieśćW książce Sandra E. Roelofs tak opisuje dzień katastro-fy: „Uwięzieni w metalowej klatce, otoczeni dymem i płomieniami zginęli, wraz ze wszystkimi drogimi im osobami, uczestniczącymi w ich szlachetnej misji,

podzielającymi ich patriotyzm. Świat poraziła ta nie-wiarygodna informacja”.

11 kwietnia 2010 roku ogłoszono w Gruzji dniem ża-łoby narodowej. Micheil Saakaszwili przyznał Lechowi Kaczyńskiemu tytuł Narodowego Bohatera Gruzji. Ofi-cjalne spotkania rozpoczynała minuta ciszy poświęco-na tym, którzy zginęli pod Smoleńskiem.

Zamknięta – z powodu pyłu wydobywającego się z wulkanu na Islandii – przestrzeń powietrzna nie przeszkodziła pierwszej damie Gruzji w dotarciu do Krakowa na pogrzeb polskiej pary prezydenckiej. Go-ściła wówczas w Brukseli. – Skoro nie mogłam dotrzeć samolotem, wybrałam inny sposób. Nie zawahałam się ani przez chwilę i podjęłam decyzję o natychmiastowej podróży samochodem – mówi.

1300 kilometrów samochodem – i była. Jej mąż ze Stanów Zjednoczonych, gdzie przebywał z wizytą, po-konując niebo nad Atlantykiem, potem Turcją i Ukrainą, też dotarł na czas. Innym przywódcom zabrakło takiej determinacji.

Dziś Sandra Saakaszwili z uwagą śledzi każdą in-formację na temat śledztwa smoleńskiego. Zbyt dużo pytań pozostaje bowiem bez odpowiedzi, zbyt dużo ma wątpliwości.

Holenderka z podwójnym obywatelstwemMówi biegle po niderlandzku, który jest jej języ-kiem ojczystym, francusku, niemiecku, angielsku, rosyjsku, gruzińsku. Oprócz dyplomu filologa ma też dyplom pielęgniarki. Zrobiła kurs i pełni dyżury w szpitalu, na oddziale położniczym. Przyjęła już wiele porodów. Znana jest nie tylko z bycia pierw-szą damą Gruzji, ale też z działalności charytatyw-nej. – Doceniam to, iż urodziłam się w bogatym kraju i mogłam wieść dostatnie, komfortowe życie. Dlate-

go moją powinnością jest robienie czegoś dla innych – przekonuje.

Więc działa. Organizuje opiekę nad kobietami w cią-ży i noworodkami. Pomaga chorym na raka, AIDS, ma-larię. Ta Holenderka z  podwójnym obywatelstwem – holenderskim i gruzińskim – promuje też kulturę, zwłaszcza muzykę klasyczną. Gra na fortepianie i fle-cie, śpiewa. Wydała już płytę z gruzińskimi piosenka-mi, którą notabene dołączono do książki. I pisze. „Od dziecka chciałam zostać pisarką. Od czasu pierwszego opowiadania posługiwałam się pseudonimem, które zresztą było anagramem mojego nazwiska – Ardnas Sfoleor” – wspomina.

Sandra Elisabeth Roelofs, żona prezydenta Gruzji, z wizytą w Polsce

Historia idealistki We Francji, gdzie studiowała, poznała Micheila. Pewnego dnia powiedziała mu: „Jadę do Somalii, chcę pomagać”. Odparł: „Rozwijająca się Somalia? Lepiej przyjedź do rozwijającej się Gruzji!”. Minęło już 15 lat, odkąd związała swe życie z Gruzją. Sandra E. Roelofs, Holenderka z pochodzenia, żona Micheila Saakaszwilego, gościła w Gdańsku w związku z promocją książki „Pierwsza Dama Gruzji. Historia idealistki”. Sponsorem wydarzenia była Fundacja im. Franciszka Stefczyka.

Prezydenta Lecha Kaczyńskiego nazywa bojownikiem wolności. Nigdy mu nie zapomni tego, co uczynił dla Gruzji:

„Okazywał nam swoje wsparcie i pomoc, szczególnie podczas wojny z Rosją, kiedy zorganizował lot do Tbilisi. Dołączyło do niego jeszcze czterech innych europejskich

przywódców. Nieco później nie bał się zaryzykować własnym życiem, gdy razem z moim mężem wpadł

w zasadzkę w pobliżu Achalgori”.

Page 5: Czas Stefczyka Nr. 83 . 2012

AKTuAlNości

iNFoliNiA 801 600 100 cZAS STEFcZyKA 5

Książka „Historia idealistki” opowiada m.in. o pokojowej „rewolucji róż”, kiedy to Micheil – znany już wówczas radykalny reformator wy-miaru sprawiedliwości – w apogeum konfliktu wszedł do parlamentu, trzymając jedynie czer-woną różę, i uniósł ręce tak, by pokazywały: nie jestem uzbrojony. Rewolucja wzięła nazwę wła-śnie od tej róży. Książka opowiada o pierwszych latach prezydentury Micheila Saakaszwilego, o przeżyciach z okresu wojny rosyjsko-gruziń-skiej w sierpniu 2008 roku, gruzińsko-polskiej historii, m.in. o oficerach kontraktowych służą-cych w polskiej armii przed II wojną światową. Warto przypomnieć, że po rewolucji paździer-nikowej w 1917 roku Gruzini, podobnie jak inne narody zniewolone przez Rosję, ogłosili nie-podległość. 26 maja 1918 roku proklamowano Demokratyczną Republikę Gruzji, która jednak w 1921 roku została podbita przez bolszewi-ków. Po klęsce rząd gruziński ewakuował się do Stambułu. Tam w imieniu Józefa Piłsudskiego attaché wojskowy polskiej ambasady zaofe-rował gruzińskim oficerom posadę żołnierzy

kontraktowych. Przyjęło ją ok. 100 (mówi o tym drugi rozdział, który znalazł się w polskiej wersji książki). Sam Adam Mickiewicz wierzył w teo-rię o kaukaskim pochodzeniu polskiej szlach-ty – uważając Gruzinów za bratni naród. Może dlatego tak go pokochali.

Książka opowiada też o zwykłym życiu, wpadkach wynikających z kulturowych róż-nic. Choćby wtedy, gdy nie otworzyła drzwi teściowej, matce Micheila, która niezapowie-dzianie wpadła z wizytą.

– Zapukała w okno. Byłam zmęczona, wła-śnie udało mi się uśpić Eduardo. Chciałam od-począć i mieć tę chwilę dla siebie. Gdy wrócił Misza, wszystko mu opowiedziałam. Mocno się zdenerwował. Rzecz w tym, że w Holandii kontakty z rodziną są bardziej sformalizowa-ne. W Gruzji jest zupełnie inaczej – śmieje się.

Bardziej gruzińska niż tubylcyPaństwo Saakaszwili mają dwóch synów; oj-ciec rozmawia z nimi po gruzińsku, ona po holendersku. Gruzini mówią o niej, że jest

bardziej gruzińska niż tubylcy. Kultywuje zwyczaje, obchodzi święta, gotuje kaukaskie potrawy i nosi na szyi łańcuszek ze złotą mi-niaturką kraju – na znak troski o jego los.

W Gruzji uchodzi za poliglotkę – zna wszak 6 języków. W Holandii to nic zaskakującego. Tam każde dziecko otrzymuje w  pakiecie naukę trzech języków obcych: angielskiego, francuskiego i niemieckiego. Według niej ich przyswojenie, przy niewielkim wysiłku, nie stanowi problemu. Pewnie dlatego postanowi-ła nauczyć się też megrelskiego, spokrewnio-nego z gruzińskim języka regionalnego, któ-rym posługuje się co piąty mieszkaniec kraju.

Dla Miszy – jak zdrobniale nazywa męża – przeszła na gruzińskie prawosławie. Wuj jej ojca – katolicki ksiądz – powiedział, że liczy się fakt, iż pozostanie chrześcijanką i będzie żyła zgodnie z wartościami swej wiary.

Sandra Saakaszwili to wysoka, atrakcyj-na kobieta o brązowych włosach. Niektórzy twierdzą, że ładniejsza od Carli Bruni, żony prezydenta Francji, byłej modelki, uznawanej za najatrakcyjniejszą pierwszą damę Europy.

O Gruzji Sandra Saakaszwili mówi w sa-mych superlatywach, choć zdaje sobie sprawę, że jeszcze bardzo wiele jest w tym kraju jest do zrobienia.

Ponoć gdy Aleksander Wielki szedł na In-die, na terytorium dzisiejszej Gruzji z powodu jej niezaprzeczalnych uroków zatrzymał się nieco dłużej. Gruzińska legenda mówi nawet, iż jest to fragment raju:

„Kiedy Bóg dzielił ziemię i każdemu naro-dowi oddawał w posiadanie jakąś część lądu, Gruzini przybyli za późno, wszystko zostało już rozdzielone. Bóg zapytał ich, dlaczego po-jawili się tak późno, na co oni odparli: – Tań-czyliśmy, śpiewaliśmy, ucztowaliśmy i piliśmy Twoje zdrowie, oddając Ci cześć. Słowa tak bardzo ujęły Boga, że oddał im kawałek ziemi, który zachował dla siebie. Był to raj”.

Od stycznia 2008 roku Sandra Saakaszwi-li jest posiadaczką gruzińskiego paszportu. O swojej drugiej ojczyźnie pisze: „Jest jeszcze tyle do zrobienia. My, woły, jeszcze trwamy. Dlatego cały czas powtarzam sobie: zapnij pasy i wyprostuj plecy. Sakartwelos gaumar-dżos! Niech żyje Gruzja!”.Renata MoRoz

sandra e. Roelofs promowała książkę w gdańsku. Fot. sonia samulska

Page 6: Czas Stefczyka Nr. 83 . 2012

WWW.kasaSTEFcZyKA.PlcZAS STEFcZyKA6

AKTuAlNości

P oznajmy bliżej rodziny, które uczestniczą w trzeciej edycji projektu „Pomóż oszczędzać rodzinie”.

36-letnia Joanna Mężyk samotnie wychowuje dwoje dzieci: 10-letniego Jakuba i  8-letnią Julię. Rodzeństwo uczy się w Szkole Podstawowej nr 4 im. K. Makuszyńskiego w Białej Podlaskiej.

Pani Joanna nie ma stałej pracy. Dlaczego zdecydowała się na udział w  projekcie „Pomóż osz cz ę d zać rod zi n ie” ? – Pow i n n a m myś le ć o  przyszłości, bo dzieci szybko rosną. Chcę im zapewnić szanse na dalszy rozwój i  edukację – wyjaśnia pani Mężyk. Zgromadzone oszczędności 36-lat ka zam ierza przeznaczyć na założen ie działalności gospodarczej. Już na progu domu Mężyków widać dekoratorski zmysł. – Ukończyłam szkolenie z  zakresu rękodzieła artystycznego, poznałam m.in. tajniki decoupage i innych technik dekoracyjnych. Interesuję się architekturą i projek-towaniem wnętrz. I to z tą dziedziną wiążę swoją zawodową ścieżkę – zwierza się kobieta.

Mar ta Mamr uk ma czworo dzieci: 5-letnią Wiktor ię, 4-letniego Mateusza, 3-letnią Maję i  ki lkumiesięcznego Marka. Rodzina mieszka w Nowym Pawłowie, ok. 20 kilometrów od Białej Podlaskiej. We wrześniu 2011 roku w  wypadku zginął mąż kobiety, jedyny chlebodawca rodziny. Obecnie pani Marta otrzymuje zasiłek rodzinny i rentę po śmierci męża. W codziennych wydatkach pomagają też teściowie, którzy mieszkają w drugim segmencie domu.

– Praktycznie przez 24 godziny na dobę opiekuję się dziećmi. Niedługo Wiktoria i Mateusz pójdą do przedszkola, może wtedy spróbuję znaleźć pracę, pr-zynajmniej dorywczą – przyznaje dwudziestoparo-latka. – Do projektu zgłosiłam się, ponieważ w obec-nej sytuacji jestem zmuszona do zastanawiania się nad każdą wydaną złotówką.

Małgorzata i  Jacek Sałamachowie pochodzą z Białej Podlaskiej, mają czworo dzieci: dwie cór-ki – Karolinę (15 lat) i Joannę ( 13 lat) oraz dwóch synów – Adama (11 lat) i Mariusza (9 lat). Mieszkają w  pię t row y m , wol nos t ojąc y m domu r a z e m z teściową. Małżeństwo ma problem ze znalezieniem stałego zatrudnienia w swoim rodzinnym mieście. Utrzymuje się z  zasiłków dla bezrobotnych oraz

Potrzeb przybywa, a pieniędzy ubywa. Rachunki za prąd, gaz, produkty spożywcze, leki – z pewnych wydatków możemy zrezygnować, ale możemy nauczyć się oszczędzać, aby nie wpaść w finansowe tarapaty. Z takim zamiarem na południowym Podlasiu wystartowała trzecia edycja projektu „Pomóż oszczędzać rodzinie”.

projekt „pomóż oszczędzać rodzinie” wystartował na południowym podlasiu

pani Joanna Mężyk z dziećmi: 10-letnim Jakubem i 8-letnią Julią.

pani Marta Mamruk i jej dzieci: 5-letnia wiktoria, 4-letni Mateusz, 3-letnia Maja i kilkumiesięczny Marek.

państwo Małgorzata i Jacek sałamachowie z córką Joanną.

Page 7: Czas Stefczyka Nr. 83 . 2012

iNFoliNiA 801 600 100 cZAS STEFcZyKA 7

AKTuAlNości

projekt „pomóż oszczędzać rodzinie” wystartował na południowym podlasiu pomocy z MOPS-u. Do domowego budżetu dokłada się także teściowa.

Pan Jacek dorabia w branży budowlanej, ale praca jest niepewna i ma charakter se-zonowy. Z kolei pani Małgorzata skończyła kurs ochroniarza, a obecnie kształci się wieczorowo.

Rodzina przyznaje, że wydatki bieżące, przede wszystkim na żywność, pochłaniają najwięcej domowego budżetu. Do udziału w projekcie SKEF namówiła ich najstarsza córka Karolina.

Pięć lat temu rodzina Senczyków przeprowadziła się z  Białej Podlaskiej do Rozkopaczewa, niewielkiej miejscowości położonej nieopodal Lublina. Beata i  To-masz mają pięcioro dzieci: 18-letnią Kingę,17-letniego Kamila, 15-letniego Piotra, 14-letnią Olę oraz 6-letnią Anię.

Pani Senczyk pracuje jako nauczycielka re-ligii w szkole podstawowej w Białej Podlask-iej. Pan Tomasz nie jest aktywny zawodowo, zajmuje się domem i dziećmi. Jest na rencie.

Senczykowie zgodnie przyznają, że sposób gospodarowania finansami to dla nich sprawa niezwykle istotna, zważywszy na ich liczne potomstwo.

– N i gdy do t ą d sk r up u l a t n ie n ie analizowaliśmy naszego budżetu. Wydatki codzienne stanowiły konieczność. Na tyle zaintrygowała nas idea projektu „Pomóż oszczędzać rodzinie”, że jeszcze zanim oficjalnie przystąpiliśmy do uczestnict-wa, zmobilizowaliśmy się do reorgani-zacji naszych wydatków – opowiada pani Senczyk.

Beata i  Adam Zielińscy są młodym małżeństwem z trojgiem dzieci: 4-letnią W i k t o r i ą , 3 - l e t n i m M a ć k i e m o r a z 3-miesięcznym Antosiem. Rodzina mieszka w bloku w Białej Podlaskiej.

Pani Beata, z  zawodu nauczycielka kształcenia zintegrowanego, obecnie nie pracuje, zajmuje się domem i wychowani-em dzieci. Źródłem utrzymania jest pen-sja pana Adama, technologa-konstruktora. Zielińscy spłacają dwa kredyty – miesz-kaniowy oraz studencki.

– Ponadto, całkiem nieźle radzę sobie z wypiekiem ciast. Zastanawiam się, czy nie zająć się pieczeniem na zamówienie – mówi pani Beata.

Idea prowadzenia domowego budżetu nie jest obca Zielińskim.

– Jesteśmy przyzw yczajeni do zbi-e r a n i a pa r a gonów. Ja k i ś c z a s te mu postanowiliśmy przekonać się, na co wyda-jemy, bo sytuacja zmusza nas do zaciskania pasa – wyjaśnia Zielińska. Dlatego często robią zakupy akurat wtedy, gdy są pro-mocje albo wyprzedaże.

– Ograniczamy się w wielu wydatkach.

Jakubowiczowie mieszkają w Międzyrzecu Podlaskim (30 km od Białej Podlaskiej). Małżeństwo ma troje dzieci: 12-letniego Barto-sza, 8-letnią Magdalenę i 4-letniego Pawła. Pan

Zygmunt i pani Marta nie pracują. Utrzymują się z renty męża oraz zasiłków z miejskiego ośrodka pomocy społecznej. Do ich domowego budżetu dokłada teściowa, z którą mieszkają w wolnostojącym domu.

– Jesteśmy zarejestrowani jako bezrobot-ni w urzędzie pracy. Monitorujemy rynek, ale nie jest łatwo znaleźć jakiekolwiek za-trudnienie. Kiedy ostatnio wybrałam się na rozmowę kwalifikacyjną, pracodawca bez ogródek wytknął mi mój wiek i fakt, że mam dzieci – żali się pani Marta.

Pani Marta przyznaje, że najwięcej domowego budżetu pochłaniają rachun-ki. Aby częściowo ograniczyć wydatki, Ja k ubow iczow ie zdec ydowa l i s ię n a montaż kolektorów słonecznych. Dzięki temu nie muszą płacić za gazowe ogrze-wanie wody. – Do projektu przystąpiliśmy, aby nauczyć się skuteczniej oszczędzać. Pieniądze zaoszczędzone w  projekcie planujemy przeznaczyć na wymianę okien, bo te które mamy, są nieszczelne – twierdzi pani Jakubowicz.

tekst i fot.: ewelina BuRda

Rodzina senczyków: pani beata i pan tomasz z dziećmi – kamilem, piotrem, olą, kingą i anią.

Rodzina zielińskich w komplecie: pani beata i pan adam oraz trójka ich dzieci – 4-letnia wiktoria, 3-letni Maciek oraz 3-miesięczny antoś.

Rodzina Jakubowiczów: pani Marta i pan zygmunt z dziećmi – 12-letnim bartoszem, 8-letnią Magdaleną i 4-letnim pawłem.

program „pomóż oszczędzać Rodzinie" realizuje stowarzyszenie krzewienia edukacji finansowej (skef) przy współpracy z biurem informacji kredytowej s.a., fundacją im. franciszka stefczyka oraz kasą stefczyka. Dwie poprzednie odsłony projektu odbywały się w województwie pomorskim. sześć rożnych rodzin, potrzeb, możliwości, a przede wszystkim sześć budżetów do okiełznania. połączył je ten sam cel – edukacja w zakresie planowania i skutecznego zarządzania dochodami. osobą, która czuwa nad rodzinami z południowego podlasia i na bieżąco nadzoruje realizację kole-jnych etapów projektu, jest mentorka Monika Marchalewska ze skef w białej podlaskiej. Mentorka miała okazję zapoznać się z sześcioma rodzinami, aby wspólnie z nimi dokonać wstępnej oceny ich miesięcznego budżetu, a następnie oszacować sumę, którą mogą odłożyć. takie spotkania konsultacyjne odbywają się co miesiąc. w trakcie kolejnych uczestnicy projektu odwiedzą oddziały kasy stefczyka w białej podlaskiej, gdzie zapoznają się z funkcjonowaniem tej instytucji, poznają produkty finansowe oferowane przez kasę oraz sukcesywnie będą wdrażać kolejne etapy projektu – m.in. założą konto oraz lokatę systematycznego oszczędzania. Rodziny, które wytrwają do końca projektu, przez 9 miesięcy będą gospodarowały swoim budżetem według planu wypracowanego wspólnie z mentorką oraz będą systematycznie oszczędzać na loka-cie – otrzymają w nagrodę 1000 zł.

Page 8: Czas Stefczyka Nr. 83 . 2012

WWW.kasaSTEFcZyKA.PlcZAS STEFcZyKA8

Page 9: Czas Stefczyka Nr. 83 . 2012

iNFoliNiA 801 600 100 cZAS STEFcZyKA 9

AKTuAlNości

Z biory zasad 14 instytucji oraz stowarzyszeń mikrofinansowych zaliczone zostały do

wzorcowych rozwiązań, z których przykład mogą czerpać inne firmy, zmierzające do udoskonale-nia swoich przepisów działania w ramach relacji z klientem.

– Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że tak wiele firm odpowiedziało na naszą prośbę i przesła-ło do nas swoje kodeksy – powiedziała Isabelle Barres, dyrektor Smart Campaign. – Kodeksy, które wybraliśmy, dostarczają cennych wskazó-wek pracownikom instytucji mikofinansowych, jak traktować klienta z należytym szacunkiem. Mamy nadzieję, że inne firmy wykorzystają za-łączone przykłady do udoskonalenia własnych zasad.

Smart Campaign to globalna inicjatywa, w której udział zadeklarowali liderzy firm mikrofinansowych z całego świata. Jej ce-lem jest udostępnienie niezbędnych środ-ków i narzędzi wszystkim instytucjom, któ-re chciałyby zwiększyć przejrzystość swoich usług finansowych, a tym samym zachęcić potencjalnych klientów do skorzystania z ich oferty. Smart Campaign koncentru-je swoje wysiłki na poprawie standardu życia członków firm mikropożyczkowych przy jednoczesnym zapewnieniu stabil-ności finansowej każdego z gospodarstw domowych.

Na stronie internetowej Smart Campaign, oprócz World Council of Credit Unions’ (WOCCU)

Consumer Protection Principles, znajdziemy m.in. kodeksy:○ Microfinance Council of the Philippines’ Code

of Ethics,○ Banking Association of South Africa’s Code of

Banking Practice,○ Pakistan Microfinance Network Members’

Code of Conduct for Consumer Protection,○ Enda Inter-Arabe’s Client Agreement (English),○ Microfinance Institutions Network’s.

Załączone przykłady dostępne są w dwóch wersjach językowych: angielskiej i hiszpańskiej oraz stanowią jedno z narzędzi dostępnych w ra-mach nowego zasobu portalu Smart Campaign o nazwie „Jak ulepszyć firmowy kodeks?”. anna PłoSka

Kodeks dobrych praktyk i zasad działania SKOK-ów wśród najlepszych na świecie

Portal Smart Campaign opublikował przykłady najlepszych kodeksów dobrych praktyk instytucji mikrofinansowych z całego świata. Wśród wyróżnionych znalazł się również kodeks dobrych praktyk i zasad działania spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych.

W ystawę „Lech Kaczyński w służbie najjaśniejszej Rzeczypospolitej” uroczyście otworzyli przyjaciele tragicznie zmarłego w katastrofie

smoleńskiej prezydenta – były szef prezydenckiej kancelarii Maciej Łopiński oraz senator ziemi bialskiej Grzegorz Bierecki.

Podstawowym celem ekspozycji jest ukazanie śp. prezydenta w chwi-lach oficjalnych, ale również takich, w których Lech Kaczyński był mężem, ojcem, dziadkiem...

– Ta wystawa pokazuje, jakim był politykiem, ale też pokazuje, jakim był człowiekiem – mówił po otwarciu Maciej Łopiński. – Lech Kaczyński był prawdziwym mężem stanu. Jego prezydentura była niezwykle znaczą-ca, ale oprócz tego był dobrym, mądrym, ciepłym, otwartym człowiekiem, który kochał ludzi.

Takiego obrazu śp. Lecha Kaczyńskiego media w większości niestety nie pokazywały. – Przedstawiano go zupełnie kłamliwie – wspomina senator Grzegorz Bierecki – Ludzie mieli wrażenie, że on jest mniej wykształcony niż Donald Tusk na przykład, ale przecież to był wybitny profesor prawa. Wizerunek, który kształtowały nieprzychylne mu media, docierał do ludzi, którzy zobaczyli go prawdziwym dopiero po jego śmierci.

Po śmierci, od której minęły już ponad dwa lata. Niestety w kwestii wy-jaśnienia katastrofy smoleńskiej nadal więcej jest pytań niż odpowiedzi. Do Polski wciąż nie wróciły oryginały czarnych skrzynek ani wrak prezy-denckiego tupolewa. W ostatnim czasie pojawiły się również podejrzenia, że Rosjanie szczątki samolotu umyli, co może śledczym utrudnić pracę nad ustaleniem przyczyn katastrofy.

– Dopuściliśmy do tego, że Polska nie ma nic do powiedzenia – nie kryje goryczy minister Łopiński. – Jest coś w tym głęboko zasmucającego i niepo-kojącego. Mówienie, że Rzeczpospolita okazała się sprawnym państwem, bo potrafiła zorganizować 96 pogrzebów, jest jakąś gorzką ironią.

Podobnego zdania jest senator Bierecki, który na polskich władzach od-powiedzialnych za organizację wizyty, jak również za wyjaśnienie przyczyn katastrofy, nie pozostawia suchej nitki:

– Próbują przykryć tę swoją niekompetencję i te swoje błędy agresywnym krzykiem. Krzyczą na nas, kiedy my się domagamy prawdy. Kiedy domagamy się szacunku dla zmarłych, dla ludzi, którzy przecież byli wielkimi polskimi patriotami.

Wystawa, która powstała dzięki pomocy Kasy Stefczyka i zaangażowa-niu fundacji Grzegorza Biereckiego „Kocham Podlaskie” z Białej Podlaskiej trafi w maju również do Parczewa oraz Radzynia Podlaskiego.P.M.a.

zachowajmy prezydenta kaczyńskiego w pamięci

Kilkadziesiąt zdjęć Lecha i Marii Kaczyńskich – w większości nigdy niepublikowanych – można było oglądać w kwietniu na placu Wolności w Białej Podlaskiej.

senator grzegorz bierecki i były szef prezydenckiej kancelarii Maciej łopiński. Fot. materiały własne

Page 10: Czas Stefczyka Nr. 83 . 2012

WWW.kasaSTEFcZyKA.PlcZAS STEFcZyKA10

oFERTA

N ajlepszym i najwygodniejszym rozwiązaniem jest linia pożyczkowa w koncie, która daje możliwość

dostępu do dodatkowych pieniędzy.

Co to jest linia pożyczkowa? Jest to pożyczka mająca formę odnawialną, co oznacza, że każdy wpływ środków na rachunek powoduje automatycz-ną spłatę wykorzystanego limitu i odnawia jego wysokość – czyli znów mamy pieniądze do dyspozycji. Nie trzeba pil-nować terminów spłaty rat, tak jak w pożyczce, a pienią-dze mamy do dyspozycji 24 godziny na dobę. W dowolnym momencie możemy swobodnie skorzystać z dodatkowej gotówki, czy to płacąc kartą Visa w sklepie, czy wypłacając gotówkę z bankomatu. Warto podkreślić, że Kasa Stefczy-ka ma już ponad 900 bezpłatnych bankomatów na tere-nie całej Polski, w tym: bankomaty SKOK24, eCard oraz Global Cash oznaczone logotypem SKOK24. Na stronie

internetowej www.kasastefczyka.pl można znaleźć aktu-alne adresy bankomatów.

Zalety linii pożyczkowejPodstawową cechą pożyczek odnawialnych jest to, że dopó-ki nie skorzystamy z linii pożyczkowej – dopóty nie pono-simy żadnych kosztów. W przypadku zadłużenia musimy liczyć się z oprocentowaniem. Jest ono jednak korzystniejsze niż w przypadku pożyczki ratalnej, gdyż odsetki naliczane są wyłącznie od wykorzystanej (a nie przyznanej) kwoty li-nii. Dodatkowo w przypadku dokonywania transakcji bez-gotówkowych kartą Visa przyznaną do rachunku otrzymuje się część przyznanego limitu, który jest nieoprocentowany!

Kto może skorzystać z linii pożyczkowej?W Kasie Stefczyka linia pożyczkowa przeznaczona jest dla wszystkich członków Kasy mających rachunek oszczęd-nościowo-rozliczeniowy, na który wpływają regularnie środki z tytułu osiąganego dochodu, np. z tytułu wynagro-dzenia, emerytury czy renty. W krótkim czasie i przy mi-nimum formalności możemy podpisać umowę o pożyczkę odnawialną na okres 12 miesięcy. Jeżeli rachunek osobisty jest regularnie zasilany, to umowa zostanie automatycznie odnowiona na kolejne lata. Dodatkowym atutem jest moż-liwość skorzystania z ubezpieczenia na życie czy od utraty pracy, co daje nam dodatkowe poczucie bezpieczeństwa.

Tych z Państwa, którzy chcieliby skorzystać z aktu-alnej oferty linii pożyczkowej, serdecznie zapraszamy do odwiedzenia oddziałów Kasy Stefczyka na terenie całego kraju. kaMila SzyMoniak starszy konsultant ds. produktówtz Skok sp. z o.o. Skaagata Funk konsultant ds. produktówtz Skok sp. z o.o. Ska

Konto z linią pożyczkową

najlepsze rozwiązanie na niespodziewane wydatkiZbliża się koniec roku szkolnego i długo oczekiwane wakacje. Lato może jednak przynieść spore wydatki, które przerosną nasze możliwości finansowe. Nie każdy potrafił się zmobilizować i zaoszczędzić na wakacje. Jak więc sfinansować te wydatki?

Page 11: Czas Stefczyka Nr. 83 . 2012

iNFoliNiA 801 600 100 cZAS STEFcZyKA 11

oFERTA

Przekonała mnie wnuczkaRozmowa z Ludwiką Koptą z Bochni, członkinią Kasy Stefczyka

korzysta pani z konta internetowego?– Korzystam. teoretycznie to nic zaskakującego, dla więk-szości z nas to już codzienność, ale… no wła-śnie – ile ma pani lat? – Skończyłam 72, więc można mnie zaliczyć do seniorów. Co albo kto przekonał panią do internetowe-go konta? i czy, pani zdaniem, nauczenie się i zrozumienie e-skoku jest trudne? – Namówiono mnie. Muszę się przyznać, że na początku trochę się bałam. któż się nie boi?! Strach przed nieznanym nie jest jednak związany z wiekiem.– No właśnie. Gdy wnuczka pokazała mi, co i jak obsługiwać, wszystko stało się prostsze i jasne. a teraz…– Teraz bez problemu robię przelewy za miesz-kanie, prąd, gaz. Czy może pani ocenić, jak takie konto wpływa na codzienne życie? – Po prostu bardzo je ułatwia. Nie muszę wy-chodzić z domu, by pozałatwiać finansowe sprawy. Oszczędza czas i pieniądze.

od jakiego czasu korzysta pani z e-skoku?– Minęły trzy lata. Czy pani znajomi też korzystają z  konta internetowego? – Cała rodzina i  kilka koleżanek w  moim wieku.kartę bankomatową pani także posiada?– Posiadam i używam. Co prawda na początku

bałam się. Stałam przy bankomacie i myśla-łam: „obym się tylko nie pomyliła”. Ale odpu-kać – tylko raz coś poszło nie tak, okazało się, że za długo przyciskałam klawisz. Od tamtej pory żadnych kłopotów nie miałam. Płacę kar-tą w sklepach i jestem zadowolona. dziękuję za rozmowę.(ReM)

ludwika kopta (z lewej) i aneta ziaja z agencji kasy stefczyka w bochni, przy ul. krakowskie przedmieście 3

e-skok.pl, czyli obsługa konta przez internetInternet coraz mocniej wkracza w nasze życie, dziś trudno sobie wyobrazić, jak mogło kiedyś go po prostu nie być. Dzisiaj przez internet można zrobić zakupy, przeczytać ulubioną gazetę, odnaleźć przyjaciół z dzieciństwa i sprawdzić ceny noclegu w hotelu, w którym planujemy spędzić urlop.

W   ciągu sekundy można się przenieść w dowolne miejsce na świecie, również

do stanowiska kasowego Kasy Stefczyka – przy pomocy e-skok, czyli internetowego do-stępu do konta IKS. Krzesło w oddziale zmie-nia się w wygodny, domowy fotel. Godziny otwarcia placówki nie mają już znaczenia i nie zmuszają do zmiany planu dnia. Ale to nie je-dyna zaleta e-skok. Jest ich tak dużo, że dzisiaj zostanie przedstawionych tylko kilka z nich.

Nieustanna kontrola Za pomocą e-skok można w  każdej chwili sprawdzić historię operacji lub stan swojego konta IKS, a dla osób, które lubią mieć ciągłą kontrolę nad swoimi wydatkami stworzona została specjalna, bezpłatna usługa powiado-mień SMS o każdej zmianie na koncie. Poprzez e-skok można również podejrzeć podstawowe dane pożyczki zaciągniętej w Kasie. Wystar-czy jedno kliknięcie i wyświetlona zostanie informacja dotycząca wysokości oprocento-wania, daty spłaty i wysokości raty oraz wie-le innych. W podobny sposób udostępnione są dane aktualnie posiadanych ubezpieczeń oraz lokat.

Przelewy bez prowizji Z pewnością jedną z najważniejszych funk-cji e-skok jest możliwość samodzielnego wy-konywania przelewów. Użytkownik wypeł-nia pola wyłącznie danymi widniejącymi na druku przelewu. Ale na tym nie koniec. Jeśli jest to płatność, która będzie dokonywana wielokrotnie, to warto zapisać ją jako prze-lew zdefiniowany. Wówczas po wybraniu

szablonu będzie trzeba uzupełnić tylko kwotę, a w razie potrzeby edytować można również tytuł przelewu i datę jego wykona-nia. Jeśli płatność będzie wykonywana co miesiąc, to ogromnym ułatwieniem będzie skorzystanie z opcji przelewu cyklicznego, czyli możliwości powtórzenia go tyle razy, ile pragnie tego zleceniodawca. Najważniej-sze jest to, że wszystkie przelewy wykony-wane za pomocą e-skok (z wyjątkiem tych na rzecz ZUS i US, których koszt to 3 zł) są całkowicie bezpłatne!

Śmiało można powiedzieć, że e-skok to bardzo przydatne narzędzie pozwalające użytkownikowi zaoszczędzić czas i  pie-niądze. Jego obsługa jest bardzo prosta, a przekonać się o tym można po odwiedze-niu strony www.e-skok.pl i  skorzystaniu z  wersji demonstracyjnej. Po podpisaniu umowy w  oddziale, usługę można akty-wować w każdej chwili w domu na swoim komputerze. eMilia Piontekmłodszy specjalista ds. sprzedażykasa Stefczyka

Page 12: Czas Stefczyka Nr. 83 . 2012

WWW.kasaSTEFcZyKA.PlcZAS STEFcZyKA12

oFERTA

D zięki udziałowi w loterii Visa mamy szansę znaleźć się na Igrzyskach, ponieważ jednymi z nagród są

właśnie dwuosobowe wyjazdy na ceremonię zamknię-cia Igrzysk Olimpijskich Londyn 2012.

Co zrobić, by zyskać tę szansę? Każdy, kto posiada kartę SKOK Visa i płaci nią za zakupy, może zgłosić swój udział w loterii poprzez rejestrowanie wykonywanych przez siebie transakcji.

Transakcje można rejestrować na cztery różne sposoby:○ na stronie www.visa.pl;○ wysyłając wiadomość za pośrednictwem komunika-

tora Gadu-Gadu (nr 33339);○ poprzez mobilną aplikację Visa PL na telefony

komórkowe;○ poprzez aplikację Visa Widget (aplikację można po-

brać ze strony www.visa.pl).Do promocji można zgłaszać transakcje wykonane

od 2 kwietnia do 10 czerwca 2012 r.Poza tradycyjnymi transakcjami bezgotówkowy-

mi (płatności w  punktach handlowo-usługowych),

w promocji biorą udział transakcje płatnicze dokony-wane w internecie. Codziennie można zarejestrować do 5 transakcji.

Nagrodami w loterii są:○ co tydzień: 2 dwuosobowe wyjazdy na ceremonię

zamknięcia Igrzysk wraz z przelotami i zakwatero-waniem oraz 2 telewizory Panasonic;

○ codziennie: 7 kart przedpłaconych Visa o wartości 300 zł każda;

○ dodatkowo na zakończenie loterii spośród wszyst-kich zgłoszonych transakcji cash back zostanie roz-losowanych 70 telefonów Samsung Galaxy S II.

kataRzyna tRojanstarszy konsultant ds. produktówtz Skok sp. z o.o. Ska

2 kwietnia br. ruszyła kolejna edycja loterii promocyjnej organizowanej przez Visa Europe. Twarzą tej kampanii jest słynny biegacz Usain Bolt, a to oznacza, że Igrzyska Olimpijskie Londyn 2012 tuż-tuż.

płać kartą Visa – loteria wiosenna

oszczędzaj z ofertami Visa!

karty skok Visa umożliwiają także dokonywanie płatności w sklepach internetowych. pozwala to członkom kasy na skorzystanie z nowej propozycji – ofert Visa. Jest to specjalny serwis internetowy, który daje możliwość dokonywania zakupów w popularnych sklepach on-line z atrakcyj-nymi obniżkami. informacje o sklepach biorących udział w akcji, o wa-runkach korzystania z serwisu oraz o proponowanych obniżkach znajdują się na stronie www.visaoffers.eu.

Fot. dreamstime

Page 13: Czas Stefczyka Nr. 83 . 2012

iNFoliNiA 801 600 100 cZAS STEFcZyKA 13

FiNANSE

R ozmaite rozwiązania polityczne pogrupo-wano w cztery kategorie:

• urlopy macierzyńskie i wychowawcze,• świadczenia pieniężne,• preferencje w systemach podatkowych,• świadczenia związane z opieką zastępczą

nad dziećmi.Przykład trzech pierwszych analizowa-

nych krajów: Francji, Wielkiej Brytanii i Ir-landii, w których poziom dzietności jest dużo wyższy niż średnia europejska, pokazuje, że tylko kompleksowa, przemyślana polity-ka prorodzinna na poziomie państwa jest w  stanie odwrócić niekorzystne trendy demograficzne.

Oczywiście obliczona na długofalowe ko-rzyści polityka prorodzinna stwarza tylko i aż odpowiednie warunki, które zachęcają ludzi do zakładania rodziny i  posiadania dużej liczby dzieci. Reszta zależy od nich samych. Ale jak pokazują liczne badania, to od wa-runków ekonomicznych i poczucia bezpie-czeństwa większość respondentów uzależnia

zakładanie rodziny i rodzenie dzieci, także tych kolejnych.

Jak pokazuje spektakularny przykład Wiel-kiej Brytanii, Polki bardzo chętnie rodzą dzie-ci, pod warunkiem że państwo im to ułatwi. Kobiety z Polski rodzą tam obecnie więcej dzieci niż Pakistanki, które plasowały się dotychczas w czołówce rankingu.

Polska należy do tych krajów, które po-mimo alarmujących danych dotyczących najbliższej przyszłości, nie wypracowały żadnej spójnej polityki prorodzinnej. Bo trudno uznać za taką becikowe czy nawet ulgi w systemie podatkowym, które w bu-dżecie rodzinnym stanowią promil wszyst-kich wydatków ponoszonych na wychowanie dzieci.

Nakłady naszego państwa na politykę prorodzinną są jednymi z najniższych w Eu-ropie. Dlatego wskaźnik urodzeń w Polsce jest na zatrważającym poziomie i nie odbiega zasadniczo od innych państw postkomuni-stycznych. To pośredni dowód na skażenie mentalności wielu ludzi komunistycznym podejściem do problematyki rozrodczości, które za normalne uznawało zabijanie dzieci na masową skalę.

Polska zmierza prostą drogą ku przepa-ści demograficznej. Ale to zdaje się nie za-przątać zbytnio naszych rządzących, którzy nie dostrzegają, że to najważniejsze wyzwa-nie, przed jakim stoimy. Zamiast tego słyszy-my z ust premiera:

„Bomby demograficznej nie rozbroi nikt poza nami samymi. My możemy napisać 150 ustaw, zbudować 65 systemów emery-talnych, a bomba demograficzna po polsku nazywa się: za mało dzieci. A skoro za mało dzieci, to nie trzeba pisać ustaw, tylko wziąć się do zupełnie innej roboty”;

„Dla państwa najtańsza jest rodzina bez dzieci. Finansowo to się zgadza, tylko że jest to perspektywa jednego pokolenia”.

Jest niestety znacznie gorzej. Politycy rzą-dzący nie są w stanie przyjąć nawet perspek-tywy dłuższej niż jedna kadencja.

Sęk w tym, że to teraz jest tzw. window of opportunity. Za parę lat żadna, nawet najbar-dziej kompleksowa polityka prorodzinna już nam nie pomoże. Zostanie nam ograniczony wybór między emigrantami ze Wschodu lub Południa, którzy będą przewijać pampersy Polakom w rozmiarze extra large. aRtuR Bazak

polska zmierza ku przepaści demograficznej

Fot. dreamstime

Fundacja Republikańska opublikowała raport „Polityka prorodzinna w wybranych krajach Unii Europejskiej”, w którym przedstawiono przykłady polityki prorodzinnej w dziewięciu państwach UE: w Wielkiej Brytanii, Irlandii, Szwecji, Finlandii, Estonii, Niemczech, Hiszpanii, we Francji i na Węgrzech.

autor ur. 1981 r., redaktor portalu wpoli-tyce.pl, publikuje m.in w „Rzeczpospolitej”, „Uważam Rze” i „salon24.pl”.

Page 14: Czas Stefczyka Nr. 83 . 2012

WWW.kasaSTEFcZyKA.PlcZAS STEFcZyKA14

FiNANSE

C hoć prawdopodobnie Portugalia również będzie mu-siała prosić o pomoc finansową, prawdziwy wstrząs,

a być może także realny rozpad czeka strefę euro, właśnie z powodu kłopotów Hiszpanii. Hiszpańska kroplówka może być zbyt kosztowna nawet dla EBC czy EMS. Eurostrefa naj-groźniejsze ma dopiero przed sobą. Dylemat rządzących – ratować rynki i banki czy państwa i narody – pozostaje aktualny. Niekończąca się historia z kryzysem długu w Unii właśnie powraca. Hiszpania dogorywa, hiszpańska gospo-darka może się skurczyć w 2012 r. nawet o 2-3 proc. Hisz-pański rząd robi kolejne, bolesne społecznie, bardzo ostre i bezsensowne ekonomicznie cięcia i oszczędności, tnie wy-datki na zdrowie i edukację. 10 mld euro nowych oszczęd-ności nie uratuje już ani hiszpańskich finansów publicznych ani regionalnych, ani hiszpańskiej gospodarki. Madryt już niedługo będzie potrzebował kroplówki finansowej z UE i MFW. Kryzys strefy euro się nie skończył, wszedł tylko w nową śmiertelną fazę, jak mawia guru spekulantów G. Soros. Oprocentowanie 10-letnich obligacji hisz-pańskich znów powróciło w okolice powyżej 6 proc., CDS-y wyceniane są na 480 pkt, deficyt zamiast zbliżać się do 3 proc. (premier M. Rahoy, podobnie jak premier D.Tusk, ochoczo podpisali pakt fiskalny) szybuje w okolice 5,5-6 proc. Dług wzrósł gwałtownie i niebezpiecznie do ok.80 proc., a bezrobocie bije światowe i europejskie rekordy (nawet 50-procentowe, 24 proc. wśród ludzi młodych). Gigantyczne kłopoty sektora bankowego w Hiszpanii to bomba z opóźnionym zapłonem, która może wysadzić w powietrze cały europejski – unijny system bankowy. Hiszpańskie banki udzieliły kredytów hi-potecznych i inwestycyjnych deweloperom i firmom budow-lanym na kwotę blisko 300 mld euro i wszystko wskazuje na to, że 70 proc. tej kwoty jest nie do odzyskania. Ceny miesz-kań spadają dalej, pustych gotowych domów i mieszkań jest dziś w Hiszpanii ok. 1 mln. Banki hiszpańskie toksycznych aktywów w postaci obligacji mają na kwotę 250 mld euro. Tylko od grudnia 2011 r. w ramach operacji mikołajkowej EBC podarował – pożyczył na 3 lata na 1 proc. m.in. hisz-pańskim bankom – ok. 170 mld euro. Jeśli recesja się pogłębi, hiszpańskie banki stracą płynność. Ciekawe, co wtedy zro-bi polski nadzór (KNF) z sytuacją Santandera – banku na naszym rynku, któremu umożliwiono połknięcie nie tylko BZ WBK, ale i Kredyt Banku. Kapitał w panice już odpływa z Hiszpanii do Szwajcarii, Niemiec i USA. Hiszpańskie banki pożyczyły w EBC w marcu 2012 r. 313 mld euro., w lutym było to aż o połowę mniej. Rekapitalizacja hiszpańskich banków jest więc nieunikniona, chore są bowiem nie tylko

hiszpańskie fundamenty, ale i fundamenty instytucji ban-kowych w całej strefie euro. Niewykluczone, że takim hisz-pańskim Lehman Brothers okaże się bank Benesto, właśnie ze stajni Santandera. Taki bank jak Santander potrzebuje rocznie odnawialnych linii kredytowych rzędu 120 mld euro, a na razie zyski Benesto spadły o ok. 90 proc. Problemy hiszpańskich banków potwierdza też prezes hiszpańskiego banku centralnego. Kończą się tanie pieniądze w ramach LTRO z EBC, który na razie skupił obligacji krajów PIIGS za ok. 250 mld euro – głównie włoskich i hiszpańskich. Sytu-acja jest jeszcze gorsza, bo banki regionalne w Hiszpanii ukrywają prawdziwą skalę zagrożeń i długów (ok. 150 mld euro). Nawet hiszpańskie kluby piłkarskie są dziś zadłużone na ok. 1,5 mld euro, choć grają świetnie. Hiszpańska giełda jest najniżej od 3 lat, rośnie liczba bankructw i samobójstw. Ten europejski kapitalizm napędzany długiem i cegłą, któ-ry zarówno w Grecji, jak i w Hiszpanii doprowadzono do

perfekcji – właśnie dogo-rywa. II faza europejskiego kryzysu, zapoczątkowana przez bankructwo Hiszpa-nii, może mieć dramatycz-ne konsekwencje, zarówno dla strefy euro, całej UE, ale również i Polski. To, że na-dal europejskie banki nie

wierząc sobie za grosz, na noc lokując w EBC blisko 900 mld euro, świadczy, że rynek bankowy w Europie nadal siedzi na beczce prochu. I właśnie Hiszpania może być tym zapal-nikiem, detonatorem nowego oblicza kryzysu. Hiszpania tonie nie tylko finansowo, ale i gospodarczo, społecznie; rośnie paniczna emigracja i strach o przyszłość. Podobnie jak Polakom, Hiszpanom rząd zaproponował wydłuże-nie wieku emerytalnego do 67 lat, na razie w Hiszpanii skończyło się to strajkiem generalnym, ale to nie koniec protestów. Remedium na 23-proc. bezrobocie w Hiszpanii mają być umowy śmieciowe. My też je mamy w rekordowej liczbie w Europie – ponad 2 mln. W Hiszpanii strajkują już nawet dziennikarze – przeciwko bankom, korporacjom, spekulantom, rządom, choć średnia płaca w Hiszpanii to blisko 2100 euro, a u nas zaledwie ok. 850 euro. U nas dziennikarze bronią rządu jak niepodległości. W pogrążo-nej w kryzysie Hiszpanii VAT wynosi 18 proc., na „zielonej wyspie” sukcesu gospodarczego już 23 proc., z możliwością wzrostu nawet do 30 proc., gdyby propozycja wydłużenia wieku emerytalnego do 67 lat nie przeszła. Podobnie jak w Polsce, w Hiszpanii w ubóstwie żyje ok. 22 proc. ludności, liczba bezrobotnych to już 5 mln, a w Polsce – wraz z emi-gracją – to ponad 4 mln osób. Podobieństw jest, jak widać, całkiem sporo. Hiszpańska Armada tonie – czy pociągnie na dno również barkę znad Wisły?

Hiszpańska wywrotka pogrąży UnięHiszpański król w Afryce poluje na słonie w tym samym czasie, gdy jego kraj tonie. To Madryt jest dziś najgroźniejszym ogniskiem kryzysu w Europie. Jest też w dziesiątce najbardziej zagrożonych bankructwem państw na świecie.

Rynek bankowy w Europie nadal siedzi na beczce prochu. I właśnie

Hiszpania może być tym zapalnikiem, detonatorem nowego oblicza kryzysu

Janusz Szewczakgłówny ekonomista SKOK-ów

Page 15: Czas Stefczyka Nr. 83 . 2012

iNFoliNiA 801 600 100 cZAS STEFcZyKA 15

FiNANSE

Specjalnie dla klientów Kasy Stefczyka

nowoŚĆ na niepewne czasy Ubezpieczenie SUPERETAT

Dlaczego warto wybrać ubez-pieczenie SUPERETAT? ○ Towarzystwo Ubezpieczeń wy-

płaci Ci jednorazową kwotę (w wysokości sumy ubezpie-czenia), która ułatwi pokrycie kolejnych rat pożyczki , jeśli pracodawca wypowie umowę o pracę, a Ty zarejestrujesz się jako bezrobotny w urzędzie pracy.

○ Wypłata odszkodowania bę-dzie następować każdorazo-wo w przypadku utraty pra-cy w trakcie trwania umowy ubezpieczenia (przykład: jeżeli weźmiesz kredyt na 50 000 PLN na okres do 5 lat i w ciągu tego

okresu 3-krotnie stracisz pracę, to 3 razy otrzymasz od Ubez-pieczyciela odszkodowanie, każ-dorazowo w wysokości sumy ubezpieczenia.

Ubezpieczenie SUPERETAT to: ○ jednorazowa składka (płacisz raz,

a ochrona trwa do końca pożyczki lub kredytu).

○ jednorazowa wypłata całości od-szkodowania w ciągu 30 dni od złożenia wniosku.

Zadbaj o finansowe bezpieczeń-stwo swoje oraz najbliższych!Z SUPERETATEM nie bę-dziesz mieć kłopotów w ure-gulowaniu swoich zobowiązań kredytowych.

Chcesz wziąć pożyczkę lub kredyt w swojej Kasie, ale obawiasz się o ich spłatę w przypadku utraty pracy? SUPERETAT to idealna propozycja dla Ciebie.

PROMOCJA UBEZPIECZEŃ!

ubezpieczenie SuPeRetat – dla pożyczkobiorcy

Cechy produktu zalety korzyści dla Ciebie

Zabezpieczenie finansowe pożyczkobiorcy

Towarzystwo wypłaca odszkodowanie w wysokości sumy ubezpieczenia w formie jednorazowej wypłaty.

W obecnej sytuacji gospodarczej utrata pracy w skutek zwolnienia bądź redukcji zatrudnienia jest wysoce prawdopodobna, dlatego warto wykupić SuPERETAT, aby w przypadku zaistnienia takiego zdarzenia nie było problemu ze spłatą kilku kolejnych rat pożyczki do czasu znalezienia nowej pracy. dzięki temu w razie utraty pracy będzie o jedno zmartwienie mniej.

Wyjątkowość produktu

Składka płatna jednorazowo. dla wygody naszych klientów składka jest opłacana jednorazowo, od razu przy podpisywaniu umowy pożyczki.

Nie musisz pamiętać o miesięcznym opłacaniu składki, gdyż jest pobierana jednorazowo „z góry”.

Suma ubezpieczenia – do 10 tys. zł. ubezpieczeniem SuPERETAT można zabezpieczyć pożyczkę nawet na kwotę 100 tys. zł. Wypłata odszkodowania następuje każdorazowo przy każdej utracie pracy w trakcie trwania umowy ubezpieczenia.

Szeroki zakres ochrony

ubezpieczeniem objęte jest ryzyko utraty pracy na skutek:○ wypowiedzenia umowy o pracę przez

pracodawcę,○ likwidacji indywidualnego stanowiska pracy.

Jeżeli zostałeś zwolniony z pracy wskutek wypowiedzenia pracodawcy (likwidacja firmy, stanowiska pracy) i jesteś pożyczkobiorcą – pomożemy ci finansowo w częściowym uregulowaniu zobowiązań finansowych wobec SKoK. Warunkiem wypłaty świadczenia jest uzyskanie statusu osoby bezrobotnej w urzędzie pracy.

Minimum formalności

Wystarczy podpisać deklarację i opłacić składkę, a ochrona trwa już od następnego dnia.

Minimum formalności to nie tylko hasło; jeżeli zdecydujesz się podpisać deklarację i uiścić składkę, to już od jutra będziesz chroniony.

Page 16: Czas Stefczyka Nr. 83 . 2012

WWW.kasaSTEFcZyKA.PlcZAS STEFcZyKA16

FiNANSE

W  1981 r. rząd generała Wojciecha Jaruzelskiego oficjal-nie poinformował o wstrzymaniu spłat zadłużenia

w wysokości 25,5 mld USD wobec zachodnich banków, zarówno publicznych, jak i prywatnych. Zaprzestano tak-że obsługi długów wobec krajów socjalistycznych (3,1 mld rubli transferowych, co stanowiło równowartość ok. 2,5 mld USD). Ogłoszenie moratorium na spłatę polskich zobowią-zań finansowych nie wstrzymało przekazania kredytodaw-com 12 mld USD odsetek i doliczenia przez nich pozostałych należności odsetkowych w kwocie 15 mld USD do kwoty zadłużenia kapitałowego. Na koniec grudnia 1989 r. dług Skarbu Państwa wobec zachodnich wierzycieli wynosił 40,8 mld USD, zadłużenie wobec krajów socjalistycznych – ok. 1,5 mld USD. Do tych sum należałoby dodać jeszcze 5,5 mld USD pożyczek zaciągniętych w polskich bankach dewizowych oraz zobowiązania wobec Narodowego Banku Polskiego.

Szacuje się, że w 1989 r. polski dług publiczny stanowił-by ok. 84% naszego PKB, a koszt jego obsługi byłby prawie równoważny wpływom budżetowym w tymże roku. Przy tak wysokich obciążeniach nie ulegało wątpliwości, że III Rzeczpospolita nie rozwiąże problemu zadłużenia odziedzi-czonego po Polsce Ludowej bez pomocy z zewnątrz. Było też dla ówczesnych elit politycznych oczywiste, że rozpoczęcie rozmów z wierzycielami i odblokowanie linii kredytowych wymaga akceptacji dla polskiego programu reform ustrojo-wych ze strony Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW). Akceptację taką, a nawet wsparcie kredytami Ban-ku Światowego, Europejskiego Banku Inwestycyjnego oraz innych ponadnarodowych instytucji wkrótce uzyskano. Zasadnicze reformy ustrojowe przeprowadzono szybko, brutalnie, nie licząc się ze zubożeniem i wykluczeniem eko-nomicznym (szacowanej według standardów Eurostatu na 18-20%) części polskiego społeczeństwa.

Po długich, skomplikowanych negocjacjach (toczących się od połowy lat osiemdziesiątych) zawarto w 1990 r. ramo-wą umowę o konwersji, redukcji i restrukturyzacji polskiego zadłużenia wobec państw zrzeszonych w Klubie Paryskim. Otworzyło to drogę do unormowania warunków spłaty dłu-gów na rzecz prywatnych banków zrzeszonych w Klubie Londyńskim. Problemy zadłużenia wobec krajów socjali-stycznych rozwiązano, stosując głównie tzw. „opcję zerową”, polegającą na wzajemnych umorzeniu większości należno-ści i zobowiązań, przy relatywnie niewielkiej kompensacie

sald w wolnych dewizach. Dzięki temu Polska mogła w ciągu kilku lat powrócić na światowe rynki finansowe, a jej waluta stała się wymienialna.

W 1991 r. pojawiło się jednak nowe wyzwanie – dług publiczny generowany permanentnym deficytem sektora budżetowego. Wprawdzie reformy systemu podatkowego (kosztem coraz wyższych obciążeń fiskalnych i ograni-czaniem uprawnień socjalnych ludności) rokowały szanse zrównoważenia wydatków budżetowych z dochodami, ale efekt ten zniszczyła wdrożona z dniem 1 stycznia 1999 r. reforma emerytalna, łącząca system zdefiniowanego świadczenia (klasyczny) z systemem zdefiniowanej skład-ki (kapitałowym). Założenia tej reformy opracowano pod dyktando MFW, reprezentującego interesy światowej (ale głównie amerykańskiej) finansjery oraz rodzimej, polskiej kleptokracji, przy wsparciu naukowym dworskich i sateli-tarnych ekonomistów, socjologów i demografów. Reforma emerytalna umożliwiła – w majestacie prawa i przy aproba-cie większości społeczeństwa – przejmowanie publicznych pieniędzy przez prywatne zagraniczne spółki, które nie tyl-ko same się bogacą, ale pozwalają zarobić zaprzyjaźnionym z nimi osobistościom.

A przecież system ubezpieczeń społecznych, ukształto-wany w Polsce w okresie międzywojennym, mimo koniecz-ności podnoszenia okresowo składek, funkcjonował dosyć sprawnie do końca lat 70. XX wieku. Dopiero w następnej dekadzie, gdy gospodarka realnego socjalizmu zaczęła chylić się ku upadkowi, przywileje emerytalne, wcześniejsze emery-tury stały się alternatywą dla masowego, uchwytnego staty-stycznie bezrobocia, które (ze względu choćby na gwarancje konstytucyjne) było nie do pomyślenia w Polsce Ludowej. Również w latach 90. XX wieku, przy braku skutecznych instrumentów promocji zatrudnienia, wcześniejsze eme-rytury i liberalnie przyznawane renty były główną metodą interwencji neoliberalnego państwa na rynku pracy. W tych okolicznościach coraz niższa (w ujęciu realnym) składka musiała finansować coraz liczniejsze (choć niskie kwotowo) świadczenia dla szybko rosnącej liczby emerytów i rencistów.

Przejściowe pogorszenie relacji między liczbą świad-czeniobiorców a  liczbą ubezpieczonych wykorzystały

finanse państwa, czyli gdzie się podziały nasze pieniądze? Po drugiej wojnie światowej dług publiczny pojawił się w Polsce po raz pierwszy w latach 70. XX wieku, gdy Edward Gierek, podobnie jak przywódcy innych biednych krajów, zaciągnął kredyty na modernizację gospodarki. Względnie dobry okres trwał zaledwie kilka lat. Rezultaty inwestycji dalece odbiegały od oczekiwań, pozostały trudne do spłacenia zobowiązania. W 1971 r. zadłużenie Polski w walutach wymienialnych wynosiło 1,1 mld USD, dziesięć lat później – 24,1 mld USD i wciąż rosło, gdyż zaciągano nowe, coraz wyżej oprocentowane kredyty i pożyczki na jego obsługę.

Prof. grażyna ancyparowicz

z wykształcenia ekonomista (absol-wentka sgpis, obecnie sgH), z zamiłowania pedagog, pasjonuje się problematyką finansów, zwłaszcza finansów pu-blicznych. była dyrektor Departamentu finansów głównego Urzędu sta-tystycznego, nauczyciel akademicki. współautorka podręcznika „bezpieczeństwo socjalne”, autorka wielu ekspertyz i opracowań z dziedziny finansów i makroe-konomii, członkini: komitetu Honorowego Marszu niepodległości i solidarności, Rady naukowej spółdzielczego insty-tutu naukowego, Rady naukowej i komitetu Redakcyjnego kwartal-nika „pieniądze i więź” oraz Ruchu społecznego im. prezydenta Rp lecha kaczyńskiego

Na poziom polskiego długu publicznego miał wpływ

nie tylko niedobór środków instytucji rządowych i samorządowych (general government), ale także – znacznie od nich wyższe – koszty finansowania

tychże deficytów. Na przykład w projekcie ustawy budżetowej na

2012 r. przyjęto deficyt budżetu państwa w wysokości 35 mld zł, lecz

koszty jego finansowania oszacowano na ponad 47 mld zł

Page 17: Czas Stefczyka Nr. 83 . 2012

iNFoliNiA 801 600 100 cZAS STEFcZyKA 17

FiNANSE

finanse państwa, czyli gdzie się podziały nasze pieniądze?

grupy międzynarodowego kapitału dla reali-zacji własnych celów. Grupy te, napotykając na barierę wzrostu aktywów finansowych w kra-jach o dojrzałych rynkach, dostrzegły możliwo-ści ekspansji na tzw. rynkach wschodzących, do których zalicza się m.in. Polska. W budowaniu piramid finansowych niezwykle pomocne były wpływowe osobistości ze świata polityki i nauki. Stworzyły one silne lobby, wykorzystując brak wiedzy społeczeństwa o mechanizmach rzą-dzących gospodarką rynkową w ogóle a rynkami finansowymi – w szczególności wmówiły decy-dentom, że powierzenie publicznych pieniędzy prywatnym inwestorom przyniesie wszystkim ogromne korzyści.

Rzeczywistość dalece odbiega od obietnic. Przeciętna emerytura wypłacona w okresie

od 1 stycznia 2000 r. do 31 grudnia 2011 r. wy-niosła brutto tylko 78,76 zł, emerytura pierw-szorazowa (średnio prawie trzykrotnie wyż-sza) w ujęciu netto nie przekroczyła 150-160 zł. Składki przekazane przez ZUS do OFE od początku reformy do końca lutego 2012 r. wy-niosły ponad 178 mld zł, aktywa netto fundu-szy – zaledwie 234 mld zł. Wartość nominalna jednostki rozrachunkowej w dniu 31 grudnia 2002 r. wyniosła 15,85 zł, na dzień 31 grudnia 2012 r. wzrosła do 31,01 zł. Po uwzględnieniu wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych (o 28%) i podstawy wymiaru składki (o 57%) okazuje się, że wzrost jednostki rozrachun-kowej był zerowy, a brak racjonalnych prze-słanek, by oczekiwać poprawy efektywności OFE w przyszłości.

W interesie transnarodowych korporacji finansowych leży przejęcie całkowitej kontroli nad ubezpieczeniami społecznymi, bo wtedy będą one dysponowały całością składki. Nie wydaje się więc sprawą przypadku, że kolejne nowelizacje reformy emerytalnej – pozornie korzystne dla ubezpieczonych – przyspieszały bankructwo Funduszu Ubezpieczeń Społecz-nych. Do takich pomysłów zaliczyć należy: ogra-niczenie poboru składki emerytalno-rentowej do 250% prognozowanej kwoty wynagrodze-nia, umożliwienie emerytom (po osiągnięciu ustawowego wieku) zarobkowania bez ogra-niczeń, przeciąganie do końca 2008 r. terminu weryfikacji listy zawodów uprawniających do różnego typu przywilejów emerytalnych, znie-sienie (od stycznia 2008 r.) na prawie trzy lata obowiązku przerwania stosunku pracy przez osoby, które chcą pobierać emerytury. Ponadto deficyt FUS pogłębiła decyzja z 2007 r. o redukcji składki rentowej z 13% do 10% oraz systemowe obniżanie składki od ubezpieczeń następstw wypadków przy pracy i choroby zawodowej już w początkowym okresie reformy ubezpieczeń społecznych.

Ogółem, w latach 1999-2012 dotacje do FUS wyniosą łącznie 505 mld zł (z tego 320 mld zł to dotacja celowa z budżetu państwa, 185 mld zł – refundacja składek przekazanych do OFE). Trans-fery publicznych pieniędzy do FUS, wymuszone brakiem interwencjonizmu państwa w ochronie miejsc pracy oraz istnieniem OFE, wygenerowały 85% przyrostu długu publicznego w ciągu jednej dekady. Na koniec września 2011 r. dług publiczny wyniósł 799 mld zł, o 11 mld zł więcej niż przewi-dziano na koniec grudnia ubiegłego roku, przy czym przyrost długu publicznego w ciągu tych dziewięciu miesięcy był prawie identyczny z za-pisaną w ustawie budżetowej kwotą transferów do FUS (ok. 53 mld zł). W 2012 r., po podwyższeniu składki rentowej i obniżeniu partycypacji OFE, transfery do FUS oszacowano na ok. 50 mld zł (w tym koszty refundacji składki przekazanej do OFE zredukowano do 9 mld zł). O ile wzrośnie w ciągu bieżącego roku polski dług publiczny – trudno ocenić, biorąc pod uwagę zawirowania na rynkach finansowych, ale na pewno więcej niż wynikałoby to po zsumowaniu stanu zadłużenia i deficytu budżetu państwa.

Pytanie, gdzie się podziały nasze pieniądze, nie jest pytaniem retorycznym. Powinni odpo-wiedzieć na nie wszyscy autorzy oszukańczej reformy, a rząd – zamiast szukać rozwiązań prze-dłużających agonię systemu emerytalnego w Pol-sce – powinien zastanowić się, czy kraj w którym za lat kilkanaście jedna trzecia mieszkańców bę-dzie żyła na poziomie minimum biologicznej eg-zystencji, jest w stanie rozwijać się gospodarczo.Prof. gRażyna anCyPaRowiCz

pytanie, gdzie się podziały nasze pieniądze, nie jest pytaniem retorycznym. Fot. dreamstime

Page 18: Czas Stefczyka Nr. 83 . 2012

WWW.kasaSTEFcZyKA.PlcZAS STEFcZyKA18

PuBlicySTyKA

G łodowali, bo nie godzili się z tym, że traktowano ich jak kryminalistów; jako żołnierze IRA żądali dla siebie

statusu więźniów politycznych. Wiem, że Państwo zarzucicie mi zaraz, że gloryfikuję

terrorystów, jednak – wierzcie mi – nie spotkałem postawy bardziej idealistycznej, wyzbytej z wszelkich osobistych am-bicji jak cichy protest pozornie upodlonego w brytyjskim wiezieniu Sandsa.

Jeśli sięgniecie po jego książkę „One day in my life”, sami zobaczycie, że mam rację.

W czasie swojej głodówki Sands został wybrany na po-sła, nie ugiął się jednak, nie uciekł w politykę – walczył do końca, walczył o to, w co święcie wierzył.

Wszystko działo się w czasie, gdy w Polsce nadciągał ja-ruzelski stan wojenny, gdy nad karnawałem „Solidarności” miał zatryumfować śmierdzący plaster realnych konszach-tów komunistów ze swoją agenturą udającą opozycję.

Poznałem kilku ludzi z IRA – Sands do dziś jest dla nich legendą i świętością. Jego śmierć rozpaliła umysły młodych Irlandczyków. Czy warto było umierać? Takie pytania nigdy nie znajdą dobrej odpowiedzi.

Kilkanaście miesięcy po śmierci Sandsa, którego Brytyj-czykom w żaden sposób nie udało się nakłonić do jedzenia, w polskim więzieniu strajk głodowy rozpoczął młody dzia-łacz „Solidarności” Ryszard Majdzik – jeden z najmłodszych delegatów na słynny zjazd w gdańskiej „Olivii”. Robotnik, który w sierpniu 1980 roku samotnie ogłosił strajk solidar-nościowy z Gdańskiem. Zatrzymał swoją obrabiarkę i wy-wiesił na niej mały transparent o treści:

„Ja, Ryszard Majdzik, robotnik w trzecim pokoleniu, ogłaszam strajk solidarnościowy”. W stanie wojennym Majdzik głodował przez pięćdziesiąt trzy dni. Był to bodaj najdłuższy strajk głodowy we współczesnej Polsce.

Czy Rysiek Majdzik był wtedy polskim Bobbym Sand-sem? Nie, bo komuniści zachowali się inaczej niż Brytyjczy-cy, ugięli się pod siłą protestu jednego człowieka.

Głodówka – siła bezsilnych…Protest głodowy jest ostatecznością, jest działaniem na pograniczu desperacji. Kiedy z końcem lutego usłysza-łem o planach podjęcia głodówki w proteście przeciwko

zmianom w programie nauczania historii w szkołach śred-nich, byłem zbulwersowany.

Wydawało mi się, że to wielka przesada, że nie wolno szafować zdrowiem i życiem w obronie spraw, które przecież można wyjaśnić w normalnym dialogu z władzami.

Rychło jednak uświadomiono mi, a uczynili to eksperci tej miary co profesor Andrzej Nowak czy wieloletni, soli-darnościowy kurator oświaty w Krakowie Jerzy Lackowski, że ministerstwo nikogo nie słucha. Zdałem sobie sprawę z faktu, że walka o kształt nauczania historii trwa od co najmniej pięciu lat. Poznałem kulisy negocjacji z obecnym kierownictwem Ministerstwa Edukacji Narodowej i wtedy zdałem sobie sprawę, że ta władza niczego nie słucha i z ni-czyim głosem się nie liczy.

Jednocześnie uświadomiłem sobie, ku czemu zmierzają zmiany w programie nauczania historii. Młody Polak ma po prostu niewiele wiedzieć o najnowszej historii swojego kraju, gdyż urzędnicy rządu Donalda Tuska uznali, że w „no-woczesnej Europie” zbyt dobra znajomość historii nie jest wskazana, blokuje międzynarodowe porozumienie, gdyż

„kraje narodowe forsują własną narrację w przedstawianiu historycznych faktów” (cytat z pamięci, jaki zapamiętałem z wypowiedzi jednego z ministerialnych „ekspertów).

W zamian za to funduje się uczniom tzw. „fakultatywne ścieżki” – jedna z nich ma na przykład traktować o zmia-nach roli kobiety i mężczyzny w dziejach. To już pachnie mi najnowszymi wymysłami panny Ciupakowej, pardon, profesor Magdaleny Środy, którą ojciec trwale skrzywdził swoim naukowo-socjalistycznym światopoglądem.

Tak więc, oddając państwu nasze dzieci, nigdy nie bę-dziemy pewni, jak zostaną przez zaprogramowaną w labo-ratoriach ponowoczesności szkołę skrzywione.

W Polsce na siłę forsuje się odwrót od tzw. „polityki hi-storycznej”, gdyż ta wrażo pachnie obecnym administrato-rom kraju prezydentem Lechem Kaczyńskim. Wszystko za-tem jest lepsze od porządnego nauczania dzieci historii. Jak zatem młodziankowie mają wiedzieć o doskonałej polityce Józefa Piłsudskiego względem Niemiec i Rosji? Jak mają so-bie wyobrazić płynący w pełnym uzbrojeniu ORP „Wicher”, który z rozkazu marszałka miał zbombardować Gdańsk? Jak mają się dowiedzieć o strachu Niemców i szybkiej decyzji

głodówka – broń tych, których lekceważy władza

Witold Gadowskireporter, autor filmów doku-mentalnych, miłośnik kawy i Bałkanów. Badacz afer i terrorystów. Wraz z Prze-mysławem Wojciechowskim wydał książkę „Tragarze śmierci” ujawniającą niezna-ne ślady znanych terrory-stów („Carlosa”, Abu Dauda, RAF)

Po raz kolejny oglądam film „Głód” w reżyserii Steve’a McQueena. Opowiada on o ostatnich dniach irlandzkiego bojownika Roberta Gerarda Sandsa, znanego też jako Bobby Sands. Sands skonał w więzieniu Maze, po sześćdziesięciu sześciu dniach bezwzględnej głodówki. Wraz z nim zmarło dziewięciu jego towarzyszy.

Młody Polak ma po prostu niewiele wiedzieć o najnowszej historii swojego kraju, gdyż urzędnicy rządu

Donalda Tuska uznali, że w „nowoczesnej Europie” zbyt dobra znajomość historii nie jest wskazana

Polecamy nowy portal naszeMeMento.pl – serwis poświęcony najnowszej historii Polski, ze szczególnym uwzględnieniem lat osiemdziesiątych.

Page 19: Czas Stefczyka Nr. 83 . 2012

iNFoliNiA 801 600 100 cZAS STEFcZyKA 19

o ustępstwach wobec piłsudczykowskiej II RP? Skąd mają czerpać dumę i upór, aby pozostać nad Wisłą, aby urządzać nasz kraj na swoją modłę?

Jeśli nauczanie w polskich szkołach ma zmie-rzać do wynarodowienia młodych Polaków, to istotnie MEN jest w tym dziele niezwykle konsekwentne.

Dzieje się to w momencie, gdy Niemcy powoli podnoszą głowy spod podeszwy amerykańskiego buta i właśnie rozpoczynają w swoich szkołach intensywne zmiany w nauczaniu historii, na-uczaniu szczególnym, w którym trochę mówi się o „nazistowskich” obozach zagłady, nie precyzu-jąc jednak, że „naziści” byli Niemcami. W zamian za to oferuje się szeroki kurs ukazujący cierpienia „wypędzonych” i na powrót zaczyna się sławić męstwo i rycerskość Wehrmachtu.

Nasz drugi sąsiad – totalitarna Federacja Rosyjska po kierownictwem Władimira Putina, stanowiąca własność wyrwanych spod kontroli partii służb specjalnych – naucza swoją młodzież o dumnych zwycięstwach „Czerwonej Armii”. Do szkół na powrót, jako lektura, wraca „Jak harto-wała się stal”, a o Polakach nie mówi się inaczej jak tylko z pogardliwym prychnięciem, obrazując to rocznicowymi obchodami dnia wygnania Pola-ków z Kremla jako świętem narodowym.

Nasi sąsiedzi zaostrzają więc historyczny kurs, w czasie gdy rządząca Platforma Obywa-telska, z własnej (?) woli wyrzeka się uczenia młodych pokoleń Polaków historii, okrawa zakres nauczania rodzimej literatury.

Czym to pachnie? No, w takim kontekście pomysł głodówki

brzmiał już zupełnie inaczej.Zrozumiałem, że moi przyjaciele z lat osiem-

dziesiątych, dawni działacze pierwszej „Solidar-ności”, mają rację, chcąc głodówką zmusić rząd do ustępstw, do ratowania świadomości polskiej młodzieży.

Konfederacja dębnicka W marcu w kościele pod wezwaniem św. Stani-sława Kostki przy ulicy Konfederackiej na kra-kowskich Dębnikach rozpoczęła się głodówka protestacyjna przeciwko planowanym zmia-nom w nauczaniu historii. Przystąpili do niej dawni działacze podziemia: Leszek Jaranowski – drukarz podziemnego „Hutnika”, Adam Kali-ta – jeden z założycieli Niezależnego Zrzeszenia Studentów na UJ, Bogusław Dąbrowa-Kostka – założyciel „Solidarności” w krakowskim ośrodku TVP, Marian Stach – więzień polityczny z okresu stanu wojennego, Grzegorz Surdy – działacz pod-ziemia z lat osiemdziesiątych i... Ryszard Majdzik. W kolejnych dniach dołączył do nich uczestnik strajku w kopalni „Manifest Lipcowy”, podziem-ny drukarz Kazimierz Korabiński.

Skoro więc do protestu przyłączył się „pol-ski Bobby Sands”, sprawę należało potraktować

poważnie. Obecność na proteście Majdzika wska-zywała na to, że o żadnych pozorach głodówki nie może być mowy. Oni szli „na ostro”.

Okazało się, że na krakowskich Dębnikach rozpoczął się pierwszy po 1989 roku poważny protest, którego uczestnikom nie chodziło o wła-sne partykularne interesy, mówiąc najprościej – nie głodowali o własną „michę”, nie bronili swo-ich miejsc pracy, większość z nich nie walczyła także o wychowanie własnych dzieci, niektórzy mają już bowiem wnuki.

Była to prawdziwa, solidarnościowa gło-dówka, której uczestnicy w tak drastyczny spo-sób chcieli zwrócić uwagę opinii publicznej na pełzający proces pozbywania się przez Polskę niepodległości.

Atmosfera protestu już od pierwszych dni przypominała dawno zapomniane obrazki ze strajków z lat osiemdziesiątych. Wielkie wsparcie z „miasta”, tłumy młodzieży, poważne, naukowe debaty.

Tak jak wtedy – wokół głodówki trwało aler-giczne milczenie mediów.

Dopiero w czwartym dniu protestu odezwał się Polsat News, potem informacje o krakowskiej głodówce ukradkowo przedostawały się do in-nych mediów. Najpóźniej informacje o proteście podał TVN.

Do jednego z głodujących zadzwonił wysoki urzędnik tej stacji, niezmiennie udający solidar-nościowca, i zapytany o powód embarga na in-formacje o głodówce, jakie panowało w mediach koncernu ITI, niby żartem odparł:

„Gdyby głodowało dwóch gejów, to pewnie dalibyśmy to na czołówkę »Faktów«, ale tak, to sami wiecie, to nie jest dla nas news”.

Można tylko pozazdrościć poczucia humo-ru czynownikowi TVN, z wielkim przejęciem wykonującemu dyrektywy panów Walterów, w oryginale będącymi przecież pomysłami Je-rzego Urbana.

Konfederacja dębnicka przebiła się jednak do mediów, głównie dzięki wysiłkowi młodych blogerów, którzy od pierwszych dni wsparli głodujących.

Historia albo niewolnictwoPo kilkunastu dniach krakowska głodówka, na prośbę kardynała Stanisława Dziwisza, została zawieszona i pałeczkę protestu prze-jęli dawni działacze podziemia z Warszawy; w siedzibie Stowarzyszenia Wolnego Słowa głodówkę rozpoczęli solidarnościowcy pod wodzą Adama Borowskiego i Grzegorza Wy-sockiego. Po nich protest przeniósł się do Siedlec, a teraz trwa w Tarnowskich Górach, gdzie wśród protestujących jest legendar-na działaczka podziemia na Śląsku Jadwiga Chmielowska – osoba, która ma za sobą już dwa zawały serca.

„Jeśli młodzież nie będzie porządnie uczona historii, to zerwie się kod kulturowy. Nikt się z nimi nie dogada, bo nie będą znać Sienkiewi-cza, nie będą nic wiedzieć o wspaniałości Rzecz-pospolitej Obojga Narodów. Będą niewolnikami. Tylko znajomość naszej historii pozwala powstać z kolan i z hardością nadstawiać karku, gdy Oj-czyzna tego potrzebuje. Historia daje odwagę i mądrość” – twierdzi Jadzia.

Nie lekceważcie „oszołomów”, którzy wal-czą o prawdę, inaczej będziecie żyli pomiędzy ludźmi, którzy – jak to ujął profesor Andrzej Nowak – nawet jak włożą palce w ranę, to nie będą mieli odwagi zakrzyknąć, tak jak apostoł Tomasz: Pan mój i Bóg mój! Oni ze strachu nie będą nawet widzieć rany, tak jak nie widzą tego, co ze smoleńskim wrakiem wyczynia reżim Władimira Putina.

Z nieuctwa bierze się tchórzostwo, durnie nawet nie potrafią pomyśleć o buncie.

Jeśli odpuścimy nauczanie – skażemy nasze dzieci na podły los.

PuBlicySTyKA

głodówka – broń tych, których lekceważy władza

kraków, marzec 2012. głodówka przeciw planowanym zmianom w historii. Fot. m. lasyk/reporter

Page 20: Czas Stefczyka Nr. 83 . 2012

WWW.kasaSTEFcZyKA.PlcZAS STEFcZyKA20

PuBlicySTyKA

Na świecie dochodzi do gwałtownego przewartościowania układu sił. Polska stanie się beneficjentem nadchodzących porządków, jeśli posłuży się właściwym zestawem narzędzi, dokona analizy swoich atutów i obierze oraz wdroży strategię, która da jej przewagę konkurencyjną na wybranych polach.

Rządy bezradności

C o zaprząta głowy znaczących państw na świecie i z całą pewnością nie powinno być obojętne pol-

skim decydentom? Cztery obszary: pieniądz (długi, inflacja, architektura finansowa), energia (surowce, geopolityka), realna gospodarka (przemysł wytwórczy, zasoby ludzkie, konkurencja), innowacyjność (własność intelektualna, kor-poracje narodowe, światowy podział zysków). Niestety, we wszystkich wymienionych obszarach, w których konkurują suwerenne państwa, obecnie rządząca w Polsce ekipa zasłu-żyła sobie na jak najgorsze oceny.

PieniądzPieniądz, za sprawą rosnącego globalnego zadłużenia i inflacji, traci szybko na wartości. Ciągle króluje dolar, do wielkości pretenduje euro, w cieniu jena zaś skrywa się juan. Chińska waluta, od niedawna bezpośredni środek płatniczy w wymianie gospodarczej między Japonią i Państwem Środ-ka, ma szansę w ciągu najbliższych kilku lat stać się jedną z walut rezerw banków centralnych.

Rezerwy walutowe nie stanowią jednak już zabezpiecze-nia gwarantującego stabilność finansową. Przeciwnie. A to ze względu na spiralę zadłużenia, z której nie ma ucieczki, chyba że poprzez wzmożoną inflację. Ostatnio nawet chy-ba Niemcy podzieliły ten pogląd, skoro przyzwoliły Euro-pejskiemu Bankowi Centralnemu (EBC) na wpompowanie w system bankowy w ciągu zaledwie dwóch miesięcy po-nad jednego biliona euro (tysiąc miliardów)! Znaczący jest fakt, że ponad połowę z kredytów EBC oprocentowanych na 1 proc., a więc poniżej stopy inflacji, otrzymały banki niemieckie.

W Polsce system bankowy w rękach zagranicznego kapi-tału stanowi niewątpliwie barierę rozwoju gospodarczego, ponieważ kapitał ma jednak narodowość. Prawo bankowe dyskryminuje zdane na miejscowe porządki polskie firmy wobec zagranicznych konkurentów. Zwłaszcza zapisy o ban-kowym tytule egzekucyjnym wydawanym na zamkniętej sesji sądu bez udziału wierzyciela prowadzą do częstych nadużyć. Dokumenty bankowe, traktowane z mocy pra-wa jako urzędowe, są w praktyce nie do wzruszenia przed sądem, nawet jeśli racja leży po stronie polskiego przedsię-biorcy. Sądy w sporze z zasady dają wiarę bankom, choć te pozostają pod kontrolą obcego kapitału i działają w jego in-teresie. Przykłady można mnożyć bez końca. Polskie przed-siębiorstwa pozbawione dostępu do kredytu lub też nieufne wobec banków nie mają równych szans rozwoju nawet na rynku krajowym, co dopiero mówić o ekspansji zagranicz-nej. Niestety, polityka gospodarcza w naszym kraju w du-żej mierze jest zdeterminowana przez stosunek własności w sektorze bankowym. Wyrazem tego okazuje się również polityka fiskalna, a ostatnio monetarna państwa, która za

sprawą decyzji szefa Narodowego Banku Polskiego Marka Belki i ministra finansów Jacka Rostowskiego prowadzi na manowce. Włos na głowie się jeży już od samych wypowie-dzi rodzimych finansistów. Oto by pozyskać 6,2 mld euro i pożyczyć je na procent poniżej poziomu inflacji (?!) poprzez Międzynarodowy Fundusz Walutowy europejskim bankru-tom (?!), w domyśle bankom niemieckim i francuskim, szef NBP Marek Belka w telewizyjnym wystąpieniu na pytanie dziennikarza odpowiada, że sprzeda... francuskie obligacje! Faux pas!!! Przecież w języku finansów to wypowiedzenie wojny! Może dlatego Rostowski radzi pakować walizki?! Bezradność ekipy rządzącej odczuwają na własnej skórze i w portfelach Polacy. Dość powiedzieć, że zamieszanie przy liście leków refundowanych w styczniu i lutym spowodowa-ło spadek obrotów aptek o 24 procent. Ponieważ spadkowi złotówkowej wartości sprzedaży farmaceutyków towa-rzyszyły skokowe podwyżki cen, nieraz o kilkaset procent, znakiem tego spadek sprzedaży w ujęciu towarowym musiał być znacznie głębszy, co z kolei prowadzi do uprawnionego

wniosku, że znacznej części społeczeństwa nie stać obecnie na wykup leków. Podobnie mają się sprawy z planowanym podniesieniem wieku emerytalnego. Podjęcie tego tematu w sytuacji rosnącego bezrobocia, obecnie na poziomie 13,3 proc., do niedawna najwyższym od 5 lat, stanowi wyraz bądź głupoty ze strony rządzących, bądź jest wynikiem desperacji wskazującej na brak płynności w budżecie państwa i drama-tyczne uzależnienie od nowych kredytów z zagranicy. Może też dlatego skołowany i wystraszony Donald Tusk nieustan-nie wchodzi do strefy euro, ostatnio w 2015 roku. To dopraw-dy wyraz nieuleczalnego natręctwa bądź chęć skorzystania w razie czego z europejskiej „pomocy” na grecką modłę oraz poparcia politycznego Unii w razie załamania w finansach publicznych w Polsce.

EnergiaGłośno od tygodni o potencjalnym konflikcie w cieśninie Ormuz. Irańczycy grożą, że jej blokada uniemożliwi wymia-nę handlową, a przede wszystkim dostawy ropy naftowej do Europy. Kilka lat temu sama deklaracja wywołałaby konflikt zbrojny. Jednak po Iraku i Afganistanie, po zasmakowaniu w rodzimych złożach gazu i ropy łupkowej, USA nie są tak skore do gorącej wojny. Mogą za to być zainteresowane

Rządy Bezradności pogrążają nas w długach, marnotrawią zasoby

naturalne. Nienawidzą wręcz przejawów polskiej zaradności

Page 21: Czas Stefczyka Nr. 83 . 2012

iNFoliNiA 801 600 100 cZAS STEFcZyKA 21

PuBlicySTyKA

podtrzymywaniem wysokich cen surowców energetycznych. W  Stanach Zjednoczonych bowiem po sukcesie z gazem łupkowym rodzą się strategie przewagi kosztowej nad resztą glo-bu i powrotu przemysłu wytwórczego do USA. Konflikt w Iranie dodałby wagi politycznej... Pol-sce. Unia Europejska może, wobec niepewnych dostaw z Rosji, postawić na eksploatację i rozwój zdolności wydobywczych gazu i ropy z łupków. Powinniśmy być na tę ewentualność przygoto-wani. Wymarzony przeze mnie Fundusz byłby jak znalazł. Posłużyłby do zintensyfikowania poszukiwań złóż gazu łupkowego i do stwo-rzenia infrastruktury przemysłowej, bez której wydobycie gazu z łupków w Polsce pozostanie marzeniem. Stanowisko ekipy rządzącej w kwe-stiach gazu łupkowego wydaje się co najmniej zastanawiające. Zarzucam jej, że utrąca kosztow-ne, aczkolwiek wielce zyskowne przedsięwzię-cie, jakim mogłaby okazać się eksploatacja gazu łupkowego. Inwestorzy zagraniczni już wkrótce stracą zapał i wycofają kapitał, bo ciągle nie znają struktury podatkowej, regulacji środowiskowych i geologicznych, które miałyby ich obowiązywać, a przede wszystkim nie są pewni zakresu praw majątkowych, jakie nabyli wraz z koncesją na poszukiwanie gazu. Przemysłowe wydobycie gazu łupkowego wymaga olbrzymich nakładów kapitałowych. W tej sytuacji po prostu szokuje raport rządowy, który kilkunastokrotnie obniża amerykańskie szacunki zasobów tego surowca w Polsce. Raport opiera się głównie na wynikach odwiertów dokonanych... przed 1989 rokiem, kiedy eksploatacja bogactw naturalnych w Pol-sce z całą pewnością nie stanowiła priorytetu, a wieść niesie, że wiele z tych „odwiertów” doko-nano jedynie na papierze!

Realna gospodarkaNiemcy ściągają do siebie polską młodzież, ku-sząc ją stypendiami, nauką zawodu, ucieczką od udręki bezrobocia. I to w czasie, kiedy polskie finanse publiczne uginają się pod ciężarem nie-równowagi w systemie emerytalnym – coraz mniej pracujących płaci składki ZUS na pokry-cie bieżących wypłat emerytur. Polska racja sta-nu nakazuje: po pierwsze – politykę prorodzinną (zwolnienia podatkowe na dzieci i zasiłki rodzin-ne dla mniej zamożnych), po drugie – tworzenie atrakcyjnych miejsc pracy w kraju. By zabiegi te miały sens, aby Polki rodziły dzieci w Polsce, nie w Niemczech czy Wielkiej Brytanii, budżet państwa powinien ponosić koszt rzędu 40 mld zł rocznie w formie ulg podatkowych, ale także bezpośredniej pomocy dla najuboższych rodzin (dr Cezary Mech, były wiceminister finansów). Takie możliwości finansowe Polska może osią-gnąć tylko przez aktywną politykę, tworzenie miejsc pracy o wysokiej wartości dodanej oraz przez skuteczną reindustralizację. Podstawą

takiej strategii powinno być obniżenie kosztów energii. Wobec cen, jakie płacimy za gaz i ropę z Rosji, obecnie najwyższych w Europie i na świecie, nasz przemysł chemiczny może podzie-lić los sektora stoczniowego. Już wkrótce, mimo odległości, USA będą mogły zaproponować na-wozy sztuczne i inne chemikalia po konkuren-cyjnych cenach dzięki niskim kosztom energii wynikającym z przemysłowej eksploatacji gazu łupkowego. Również Polska powinna w oparciu o tanią energię z gazu łupkowego dążyć do odbu-dowy przemysłu wytwórczego (huty, przemysł maszynowy, stoczniowy), który będzie zdolny wchłonąć rzesze młodych wykształconych, choć dzisiaj bez pracy.

InnowacyjnośćNa mechanizmy podziału zysków na świecie mogliśmy przez chwilę ukradkiem zerknąć po trzęsieniu ziemi i tsunami w Japonii. Przemysł samochodowy stanął nagle na całym świecie. Okazało się, że w dotkniętym katastrofą rejonie produkowano kluczowe podzespoły do samocho-dów, nie tylko japońskich marek. Oto niezbity do-wód, który wskazuje, na czym polega walka o zy-ski. Główną rolę grają duże, narodowe koncerny. Cóż, bez podzespołu kupionego bardzo drogo w Japonii daleko nie zajedziesz! Interes koncer-nów miała chronić umowa ACTA. W Chinach gościła niedawna kanclerz Niemiec Angela Mer-kel. Chwaliła się paktem fiskalnym, grała umową ACTA, zabiegała o wsparcie finansowe dla Unii Europejskiej. Starała się pozyskać Chiny jako stra-tegicznego partnera. Wskazywała na możliwości inwestycyjne w krajach europejskich dotkniętych kryzysem finansów publicznych. Mam wrażenie, że i Polska została wystawiona na sprzedaż wraz z podpisaniem paktu fiskalnego, który zahamuje inwestycje, a w konsekwencji może wywołać za-paść finansów publicznych.

Polska znajduje się na dole europejskiej tabe-li, jeśli chodzi o innowacyjność w gospodarce. Za nami plasuje się jedynie (wg jednego z opra-cowań) Albania. Produkujemy podzespoły bez własnego wkładu technologicznego, przeważnie na potrzeby niemieckich odbiorców. Stajemy się

w szybkim tempie regionem bardzo taniej siły roboczej. Wykształcona młodzież wyjeżdża. Czy w tej sytuacji któremuś z decydentów przeszło przez usta słowo „grafen” (głośny polski wynala-zek)? Czy debatujemy otwarcie nad efektywnym wykorzystaniem bogactw naturalnych (gaz łup-kowy, geotermia)? Czy budujemy narodową stra-tegię rozwoju, dzięki której powstaną wpływowe polskie koncerny międzynarodowe? Niestety nie. Rząd nie wypełnia swych podstawowych obo-wiązków. W innowacyjności mamy największy dystans do odrobienia i w żadnym wypadku Polska nie powinna ratyfikować lub stosować się do umowy ACTA, bo będziemy spłaceni za nasz wysiłek po kosztach. Zyski wezmą inni.

Słowo prawdyPrzed dwoma laty zbulwersowała mnie wymowa wywiadu Jana Krzysztofa Bieleckiego w „Rzecz-pospolitej”, w którym były premier Polski powie-dział (sens przytaczam z pamięci), że narodowe cechy powodują, iż Polacy zdani będą zawsze na skromne państwo. Innymi słowy, nie potrafimy sami się rządzić i lepiej dla nas, jeśli ktoś nami pokieruje. Z kolei obecny komisarz ds. budżetu Unii Europejskiej Janusz Lewandowski tłumaczył przed laty, że Polacy skazani są na pracę najem-ną, bo nie posiadają własnego kapitału. Ludzie pokroju Bieleckiego i Lewandowskiego prowa-dzą kraj na manowce. Pogrążają nas w długach, marnotrawią zasoby naturalne. Kłamią rano, kłamią wieczorem. Nienawidzą wręcz przejawów polskiej zaradności. Wystarczy wspomnieć Tele-wizję Trwam czy SKOK-i. Nie chcą wiedzieć, że największym bogactwem państwa są ludzie, ich pomysły, inicjatywa, przedsiębiorczość, wspól-nota interesu narodowego.jeRzy BielewiCz

Fot. dreamstime

autor jest finansistą, prezesem sto-warzyszenia „przejrzysty Rynek”, absol-wentem ip business school na Uniwer-sytecie western ontario, byłym doradcą goldman sachs i Royal bank of kanada, specjalistą w dziedzinie negocjacji z ban-kami w imieniu przedsiębiorstw.

Page 22: Czas Stefczyka Nr. 83 . 2012

WWW.kasaSTEFcZyKA.PlcZAS STEFcZyKA22

PuBlicySTyKA

T ego dnia Niemcy podpisały wobec aliantów akt bez-warunkowej kapitulacji. Podpisy złożyli: gen. armii

Alfred Jodl (w imieniu Wehrmachtu), admirał Hans--Georg Friedeburg (w imieniu Kriegsmarine) i mjr Wil-helm Oxenius (w imieniu Luftwaffe). Ze strony aliantów protokół podpisał gen. Walter Bedell Smith. Sowiety reprezentował gen. Iwan Susłoparow.

Polacy byli po wojnie przekonywani, że kapitulacja Niemiec nastąpiła w środę 9 maja 1945 roku. Polska so-wiecka zadekretowała ten dzień, na polecenie Stalina, jako „narodowy dzień zwycięstwa”, co było nie tylko kłamliwe, ale i absurdalne. Ta „zwycięska” Polska była bowiem po wojnie nie tylko mniejsza, ale i pozbawiona suwerenności na rzecz Sowietów!

Po 1990 roku uświadamiano nas, że wojna zakończyła się nie 9, lecz 8 maja. To też była nieprawda. W rzeczywi-stości niemiecka kapitulacja nastąpiła 7 maja w Reims. I nie była to kapitulacja „przed Amerykanami i Brytyjczykami”, jak się do dziś pisze, lecz przez sprzymierzonymi w ogóle, na co wyraźnie wskazuje podpis gen. Iwana Susłoparowa.

Skąd się wziął ten taniec dat? Stalin nie lubił, kie-dy ktoś go zastępuje w roli demiurga „wiekopomnych”

wydarzeń. Nauczył się już lekceważyć zachodnich aliantów, którzy lekką ręką oddali mu w pacht połowę Europy, łącznie ze swoim najwierniejszym sojusznikiem – Polską. Teraz zażądał teatru w swoim stylu: powtórki kapitulacji, ale już w kwaterze kommarszałka Gieorgi-ja Żukowa w Berlinie. Czasu było mało, więc ta „nowa kapitulacja” została podpisana bardzo późnym wieczo-rem 8 maja. W Moskwie był już 9 maja... I tak powstał, w powojennym bloku komunistycznym, Dień Pabiedy 9 maja...

7 maja 1945 r. – koniec ii wojny światowej

Z kalendarza polskiego – majZnaczenia tego dnia w duchowej i politycz-nej historii Polski nie jesteśmy jeszcze w sta-nie ogarnąć. Jedno jest pewne: Karol Wojtyła z Wadowic – od 1 maja 2011 r. błogosławiony Jan Paweł II – jest darem Opatrzności Bożej dla znękanych, cierpiących i wielokrotnie upokarza-nych w minionym stule-

ciu Polaków. Jako błogosławiony – a być może po niewielu latach także święty Pański – będzie da-rem równie cennym w życiu wiecznym, jak za ży-cia ziemskiego. Będzie nam przypominał, w cza-sach pozornego „oświecania”, że Polak to znaczy katolik i że to brzmi dumnie, bo z chrześcijańskie-go ducha wzrosło to, co było najpiękniejsze nie tylko w historii Polski, ale i całej Europy. Europy chrześcijańskiej, a nie wolteriańskiej czy marksi-stowskiej – znaczonej gilotyną oraz zbrodniami

czerwonego i brunatnego socjalizmu – co wielo-krotnie podkreślał błogosławiony Jan Paweł II.

Witaj Maj, Trzeci Maj, dla Polaków błogi raj! – pisał w obozie pod Kałuszynem Rajnold Suchodolski, poeta, żołnierz powsta-nia listopadowego. W czasie powstania styczniowego wspo-mnienie Majowej Jutrzenki było inspi-

racją do walki i marzeń o wolności Polski. 3 maja 1891 r. ulicami rosyjskiej Warszawy szła manife-stacja młodzieży polskiej, tej najszlachetniejszej i najodważniejszej, by uczcić stulecie ustanowie-nia konstytucji. Wielu aresztowano, uwięziono, zesłano. 3 maja 1916 r. w Warszawie i w innych miastach zaboru rosyjskiego odbyła się wieloty-sięczna manifestacja narodowa – pierwsza tak potężna od czasów powstania styczniowego.

3 maja 1919 r. sejm odrodzonej Rzeczypospolitej Polskiej ustanowił dzień 3 maja świętem narodo-wym Polaków. W Warszawie pod krzyżem Ro-mualda Traugutta zasadzono Drzewo Wolności.Polska roku 1791 była państwem zależnym. Tak zwany sejm delegacyjny podpisał 8 marca 1768 r. traktat gwarancyjny z Rosją. Na mocy tego trak-tatu bez zgody Rosji w prawie i ustroju Rzeczy-pospolitej nie mogły być dokonane żadne istotne zmiany. Ci, którzy wówczas protestowali, szybko przekonali się, że żyją w zniewolonym już kraju. Protestujący przeciwko planom traktatu biskupi krakowski i kijowski, senatorowie Rzeczypospo-litej, zostali porwani przez rosyjski oddział spe-cjalny w centrum Warszawy, w październikową noc 1767 roku, i wywiezieni do Kaługi.Konstytucja 3 Maja to było przede wszystkim wypowiedzenie Rosji tego haniebnego traktatu! To była owa źrenica Majowej Jutrzenki! To przede wszystkim zryw wolności, a nie nowoczesna koncepcja państwa, bo naród jej nie analizował, tak jak to czynią dziś historycy. Nic cenniejszego nad wolność, nad prawo do samostanowienia, do

W poniedziałek 7 maja 1945 roku we francuskim mieście Reims, w tymczasowej kwaterze gen. Dwighta Eisenhowera, kończyła się symbolicznie i prawnie II wojna światowa.

gen. alfred Jodl podpisuje w Reims kapitulację niemiec. FoT. FRANKliN d. RooSEvElT liBRARy, źRódło WiKiPEdiA

plac św. piotra, niedziela, 1 maja 2011 r. papież benedykt XVi całuje relikwiarz z krwią błogosławionego Jana pawła ii. Fot. serwis watykański, źródło Wikipedia.

zaprzysiężenie konsty-tucji 3 Maja na rysunku Jana piotra norblina (*1745 †1830). Fot. Zbiory Biblioteki Naro-dowej w Warszawie.

Page 23: Czas Stefczyka Nr. 83 . 2012

iNFoliNiA 801 600 100 cZAS STEFcZyKA 23

PuBlicySTyKA

7 maja 1945 r. – koniec ii wojny światowejPrawdę mówiąc, Sowiety równie dobrze

mogłyby składać kapitulację... Przecież wojnę przegrywał ich wierny sojusznik, z  którym w sierpniu 1939 dzieliły zbójeckie strefy inte-resów w Europie i przecinały na pół napadnię-tą wspólnie Polskę... Niestety, z woli naszych „aliantów” przysługiwał im teraz tytuł zwycięz-cy – i to takiego, który bierze główną wygraną...

Czy Polacy cieszyli się z końca wojny? Oczy-wiście. Z końca TAKIEJ wojny cieszył się każdy rozumny człowiek na świecie. Cieszył się z koń-ca codziennego zabijania. Jednak najbardziej świadomi sytuacji Polacy wiedzieli, że ten koniec wojny nie jest naszym zwycięstwem, a już na pewno nie będzie nigdy polskim naro-dowym dniem zwycięstwa. Raczej upokorze-nia. Żołnierze Podziemnego Państwa Polskiego pamiętali słowa komendanta głównego Armii Krajowej gen. bryg. Leopolda Okulickiego „Niedźwiadka”, zapisane w rozkazie sprzed 4 miesięcy – 19 stycznia 1945 roku:

Żołnierze Sił Zbrojnych Kraju!Postępująca szybko ofensywa sowiecka do-prowadzić może do zajęcia w krótkim czasie całej Polski przez Armię Czerwoną. Nie jest to jednak zwycięstwo słusznej Sprawy, o któ-rą walczyliśmy od roku 1939. W istocie bo-wiem – mimo stwarzanych pozorów wolności

– oznacza to zmianę jednej okupacji na drugą, przeprowadzoną pod przykrywką Tymczaso-wego Rządu Lubelskiego, bezwolnego narzę-dzia w rękach rosyjskich.

Żołnierze! Od 1 września 1939 r. Naród Pol-ski prowadzi ciężką i ofiarną walkę o jedyną Sprawę, dla której warto żyć i umierać, o swą wolność człowieka w niepodległym Państwie.

Wyrazicielem i rzecznikiem Narodu i tej idei jest jedyny i legalny Rząd Polski w Londy-nie, który walczy bez przerwy i walczyć będzie o nasze słuszne prawa.

Polska, według rosyjskiej recepty, nie jest tą Polską, o którą bijemy się szósty rok z Niemcami, dla której popłynęło morze krwi polskiej i prze-cierpiało ogrom męki i zniszczenie Kraju. Walki z Sowietami nie chcemy prowadzić, ale nigdy nie zgodzimy się na inne życie, jak tylko w całkowi-cie suwerennym, niepodległym i sprawiedliwie urządzonym społecznie Państwie Polskim.

Obecne zwycięstwo sowieckie nie kończy wojny. Nie wolno nam ani na chwilę tracić wiary, że wojna ta skończyć się może jedynie zwycięstwem słusznej Sprawy, tryumfem do-bra nad złem, wolności nad niewolnictwem.

Żołnierze Armii Krajowej!Daję Wam ostatni rozkaz. Dalszą swą pracę i działalność prowadźcie w duchu odzyskania

pełnej niepodległości Państwa i ochrony lud-ności polskiej przed zagładą. Starajcie się być przewodnikami Narodu i realizatorami nie-podległego Państwa Polskiego. W tym działa-niu każdy z Was musi być dla siebie dowódcą. W przekonaniu, że rozkaz ten spełnicie, że zo-staniecie na zawsze wierni tylko Polsce oraz by Wam ułatwić dalszą pracę – z upoważnienia Pana Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zwalniam Was z przysięgi i rozwiązuję sze-regi AK.

W imieniu służby dziękuję Wam za dotych-czasową, ofiarną pracę.

Wierzę głęboko, że zwycięży nasza Święta Sprawa, że spotkamy się w wolnej i demokra-tycznej Polsce.

Niech żyje Wolna, Niepodległa, Szczęśliwa Polska!

Polska wojna o świętą Sprawę zaczyna-ła się w dniach 7-9 maja od nowa. Symbo-licznym wydarzeniem dla tej nowej wojny, dokładnie z  dnia 7  maja 1945 roku [!] był wielogodzinny bój polskich oddziałów Narodowej Organizacji Wojskowej (NOW), pod Kuryłówką koło Biłgoraja, z ekspedy-cją NKWD, które panoszyło się w  Polsce i wspierało zbrojnie „władzę ludową” so-wieckich kolaborantów.PiotR SzuBaRCzyk

pielęgnowania obyczaju, kultury narodowej, religii ojców. To prawo dane od Boga. Dlatego 3 maja jawił się Polakom jako Boża iskra, jako światło niesio-ne przez Tę, która jest dana Narodowi do obrony. Pamięć Konstytucji 3 Maja przetrwała pokolenia. I oby trwała dalej, dając nam siły i nadzieję, tak jak dawała ją naszym ojcom.

Znana pisarka Maria Dąbrow-ska zapisała w swoim dzienniku: Słucham mowy Becka w Sejmie. Słucha jej cała Polska, wszędzie przerwano pracę, wszyscy przy głośnikach. Doskonała mowa, zarówno w formie jak i w treści. Monumentalna i krótka.A  minister spraw zagranicz-

nych RP mówił: Pokój jest rzeczą cenną i pożąda-ną. Nasza generacja, skrwawiona w wojnach, na pewno na pokój zasługuje. Ale pokój, jak prawie wszystkie sprawy tego świata, ma swoją cenę: wysoką, ale wymierną. My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę! Jest tylko jedna rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenną. Tą rzeczą jest honor!

Działo się w piątek 5 maja 1939 roku, w samo południe, w Sejmie Rzeczypospolitej Polskiej w Warszawie. Dokładnie tydzień wcześniej, 28 kwietnia o godzinie 12.00, w berlińskim Reichstagu przemawiał kanclerz Deutsches Reich Adolf Hitler. Jego furia skupiła się na Polsce. Straszył i szantażował Polaków. Wy-powiedział polsko-niemiecki układ o nieagre-sji z roku 1934, oświadczył bezczelnie, że Pol-ska go pogwałciła! Zażądał eksterytorialnej autostrady dla Niemców przez terytorium Polski. Zażądał włączenia Wolnego Miasta Gdańska do Rzeszy. W zamian obiecywał Po-lakom „gwarancje” niemieckie dla naszych granic, czyli w gruncie rzeczy proponował uzależnienie Polski od Niemiec. W odpowie-dzi usłyszał, że pokój też ma cenę wymierną…

Józef Piłsudski zmarł w Belwederze w niedzielę 12 maja 1935 r. o godzinie 20.45. Jego pogrzeb stał się wielką manifestacją jedności narodowej Polaków. 13 maja 1935 r. wyjęto z ciała mózg i ser-ce. Mózg był badany przez naukowców w Wilnie, serce rok później złożono, zgodnie z wolą mar-szałka, w grobie jego matki na cmentarzu Rossa

w Wilnie. Ciało spo-częło w krypcie pod Wieżą Srebrnych Dzwonów na Wa-welu. Na granitowej płycie nagrobnej umieszczono wybra-ny przez zmarłego cytat z „Wacława” Ju-liusza Słowackiego, ukochanego poety marszałka, spoczy-wającego z jego woli także na Wawelu: Kto mogąc wybrać, wybrał zamiast domu gniazdo na skałach orła, niechaj umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i sły-chać jęk szatanów w sosen szumie. Tak żyłem. Nie brakowało szatanów i cieniów w tym życiu. Jedno jest jednak pewne. To było życie dla Polski. Bezin-teresowne. Kiedyś Piłsudski powiedział: Choć nie-raz mówię o <durnej Polsce>, wymyślam na Polskę i Polaków, to przecież tylko Polsce służę. Gdyby-śmy mogli wszyscy za nim powtórzyć szczerze te słowa, Polska byłaby najszczęśliwszym krajem. PiotR SzuBaRCzyk

Minister spraw zagranicznych Rp Józef beck (*1894 †1944).

Marszałek Józef piłsudski wita defilującą kawalerię na błoniach w krakowie – 6 X 1933 r., półtora roku przed śmiercią. był już wówczas chory i bardzo cierpiał. Pocztówka Wydawnictwa Salonu Malarzy Polskich w Krakowie.

Page 24: Czas Stefczyka Nr. 83 . 2012

WWW.kasaSTEFcZyKA.PlcZAS STEFcZyKA24

hiSToRiA

M imo ucisku zaborcy Warszawa na początku XX wie-ku pozostawała miastem szczególnym pośród pozo-

stałych miast polskich, nie tracąc wielu cech stołeczno-ści. Obok Łodzi i Zagłębia Dąbrowskiego, była ośrodkiem intensywnie rozwijającego się przemysłu. W ślad za nim szedł także rozwój transportu – miasto było ważnym węzłem kolejowym. Skutkiem tych przemian był szybki wzrost liczby ludności. W ciągu półwiecza (1864-1914) licz-ba ludności Warszawy powiększyła się czterokrotnie z 224 tys. do 885 tys. To zaś skutkowało wzrostem liczby wier-nych w parafiach. W archidiecezji warszawskiej w 1906 r. istniało aż 11 parafii liczących ponad 20 tys. wiernych. Warszawska parafia Wszystkich Świętych liczyła w dru-giej dekadzie XX w. ok. 50 tys. wiernych. Te dynamiczne przemiany postawiły przed terytorialną organizacją dusz-pasterską nowe problemy. Tymczasem Kościół katolicki był poważnie dotknięty represjami popowstaniowymi – skasowano zakony, ograniczano swobodę działania kapłanów i hierarchii biskupiej, wprowadzano liczne za-kazy dotyczące form nabożeństw. Tak osłabiony – nie był w stanie zareagować odpowiednio na dokonujące się prze-miany. Doskwierała więc nie tylko niewystarczająca liczba i wielkość istniejących świątyń, nieprzystająca do nowych potrzeb, ale przede wszystkim, niewystarczająca liczba duchownych, mogących podołać nowym wyzwaniom. Ci zaś, którzy byli, często w ogóle nie byli przygotowani do pracy z robotnikami. Nie potrafili dostosować form od-działywania duszpasterskiego do nowej sytuacji. Ogłoszo-na przez papieża Leona XIII w 1891 r. encyklika „Rerum novarum” nie była szeroko znana na ziemiach polskich. Biskupi, z nielicznymi wyjątkami, wyznawali tradycyjne poglądy na rolę kapłana, nie podejmowali więc żadnych inicjatyw mających na celu pracę z robotnikami.

Wszystkie te czynniki powodowały, że większość ro-botników, wywodząca się z ludności napływowej, znala-zła się praktycznie poza zasięgiem tradycyjnych struktur kościelnych. Zostali wykorzenieni ze swego naturalnego środowiska, pozbawieni nie tylko opieki duszpasterskiej, ale przede wszystkim oparcia w tradycyjnej społeczno-ści. W tym czasie, zwłaszcza w latach 1905-1907, można zaobserwować wzrost wpływów partii socjalistycznych, prowadzących agitację w środowiskach robotniczych. Wskazywały one na konflikt interesów między pracow-nikami a pracodawcami, nawoływały robotników do walki o swoje prawa za pomocą strajków. Od początku Kościół katolicki w socjalizmie widział jedno z największych za-grożeń. Nie przypadkowo więc w tym czasie pojawił się na łonie Kościoła katolickiego szereg inicjatyw oddolnych zmierzających do zrzeszania lub innej pomocy ludności

skupionej w środowiskach wielkomiejskich. Zwłaszcza po ogłoszeniu ukazu tolerancyjnego w 1905 r., pozwalającego na zakładanie stowarzyszeń, robotnicy zaczęli wstępować do wielu nowo tworzonych organizacji kościelnych.

Na przełomie XIX i XX wieku działało na ziemiach polskich pokolenie młodych kapłanów, ukształtowanych w podobnych warunkach, wychowanych w kulcie powsta-nia styczniowego; wielu z nich ukończyło studia zagra-niczne, często w Rzymie. Charakteryzowało ich z jednej strony gruntowne wykształcenie teologiczne, z drugiej zaś niezwykła wrażliwość na potrzeby zwykłych ludzi. W swej pracy duszpasterskiej często wykorzystywali sło-

wo pisane, wydając liczne czasopisma i modlitewniki. Do tego grona można zaliczyć m.in. księży: Zygmunta Cheł-mickiego (1851-1922), Jana Siemca (1846-1919), Marcelego Nowakowskiego (1882-1940) czy Marcelego Godlewskiego (1865-1945).

Ksiądz Zygmunt Chełmicki, znany jest przede wszyst-kim jako profesor warszawskiego Seminarium Duchow-nego i wydawca wielu publikacji religijnych na czele z kilkunastotomową „Podręczną Encyklopedią Kościel-ną”. Do grona autorów haseł udało mu się zaprosić sze-reg wybitnych ówczesnych teologów. Pod koniec XIX w. odbył zamorską podróż do Brazylii, którą po powrocie opisał. Był rektorem kościoła św. Ducha w Warsza-wie. Niewiele osób wie, że od początku swego pobytu w Warszawie angażował się także w działalność spo-łeczną – wraz z Agnieszką Helwich organizował Schro-nienie dla Nauczycielek, wspierające emerytowane

Działalność społeczna kapłanów warszawskich na początku XX w.

Zygmunt Chełmicki – wydawca „Podręcznej Encyklopedii Kościelnej”; Marceli Godlewski – założyciel Stowarzyszenia Robotników Chrześcijańskich i „antysemita, który ratował Żydów”; Marceli Nowakowski – założyciel Polskiego Czerwonego Krzyża. To tylko trzy nazwiska spośród wielu wybitnych kapłanów warszawskich, których działalność sięga początku XX wieku.

zygmunt chełmicki. FoT. WiKiPEdiA.oRG

Życie każdego z nich jest materiałem na niejedną książkę

będącą świadectwem niezwykłego realizowania powołania kapłańskiego

poprzez służbę najuboższym w czasach, kiedy Polacy byli pozbawieni swojego państwa

Historie nieznane przedstawiamy cykl opowieści o zapo-mnianych bohaterach, o zapomnianych, choć ważnych zdarzeniach, bez których historia być może potoczyłaby się nieco inaczej. autorami publikacji są doktoranci jana żaryna, polskiego historyka, wykładow-cy akademickiego, działacza społeczne-go, doktora habilito-wanego i profesora uniwersytetu kardy-nała Stefana wyszyń-skiego w warszawie. Jan Żaryn wykłada również na Uniwersy-tecie warszawskim, a specjalizuje się w dziejach najnow-szych, a szczególnie w historii kościoła katolickiego w polsce w XX wieku, obozu narodowego, dziejach politycznych emigracji po 1945 r.

Page 25: Czas Stefczyka Nr. 83 . 2012

iNFoliNiA 801 600 100 cZAS STEFcZyKA 25

hiSToRiA

Działalność społeczna kapłanów warszawskich na początku XX w.

pracownice oświaty. Instytucja początkowo działała w prywatnym mieszkaniu przy ul. Żurawiej, potem zakupiono działkę w Zielon-ce, gdzie wybudowano ogromny, istniejący po dziś dzień budynek. W Warszawie organizo-wał też dożywianie najuboższych otwierając tanie kuchnie, pomagał bezdomnym.

Ksiądz Jan Siemiec, zanim w 1889 r. został proboszczem parafii św. Antoniego w Warsza-wie, pracował jako wikariusz parafii św. Alek-sandra w Warszawie, potem proboszcz w łódz-kiej parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Był także profesorem w warszawskim seminarium duchownym – uczył przyszłych duchownych filozofii i historii Kościoła. Prowa-dził działalność charytatywną wśród robotni-ków Powiśla, w 1904 r. założył bursę dla ubogich chłopców, która w miarę rozwoju przekształciła się w zakład i szkołę, gdzie mieszkali i uczyli się zawodu. To jemu przypadło poświęcenie odsło-niętego w 1898 r. pomnika Adama Mickiewicza przy Krakowskim Przedmieściu. Rok później stanął na czele Komitetu Budowy Kościoła pw. Najświętszego Zbawiciela.

Z tą świątynią związane są losy kolejnego ka-płana – prałata Marcelego Nowakowskiego. Po przyjęciu święceń kapłańskich rozpoczął posłu-gę wikariusza w Wiskitkach; w 1919 r. był jednym z założycieli Polskiego Czerwonego Krzyża, w la-tach 1926-1940 był proboszczem parafii Najświęt-szego Zbawiciela; przyczynił się do rozbudowy świątyni. W dwudziestoleciu międzywojennym był zaangażowany w życie polityczne – był po-słem na sejm. Ksiądz Marceli słynął z talentu krasomówczego. Podobno nawet profesor Alek-sander Zelwerowicz wysyłał młodych adeptów aktorstwa, żeby od niego uczyli się sztuki kraso-mówstwa. W styczniu 1939 r. wygłosił płomienne

kazanie podczas mszy żałobnej żegnającej Roma-na Dmowskiego. Po wybuchu II wojny światowej dwukrotnie aresztowany; został rozstrzelany u podnóża sejmu.

Zapewne wielokrotnie spotykał się z innym prałatem, jego imiennikiem, księdzem Marcelim Godlewskim. Ten energiczny kapłan już od koń-ca XIX wieku działający wśród robotników, po-czątkowo w Łodzi, później w Warszawie, podob-nie jak pozostali, zasłynął jako intelektualista niezwykle zaangażowany społecznie. Wykładał biblistykę w seminarium duchownym, wydawał kilkanaście czasopism, głównie skierowanych do swych podopiecznych – robotników war-szawskich. Pełnił posługę jako wikariusz pa-rafii św. Krzyża, potem jako rektor kościoła św. Marcina. Od początku XX wieku zakładał, po-czątkowo tajne, organizacje zrzeszające robot-ników w celu z jednej strony pogłębiania życia religijnego, z drugiej – wspierające ich. W 1906 r. (po ogłoszeniu przez władze zaborcze ukazu tolerancyjnego, umożliwiającego zakładanie stowarzyszeń) założył Stowarzyszenie Robot-ników Chrześcijańskich, skupiające w szczyto-wym momencie swej działalności, kilkadziesiąt tysięcy członków. Kiedy w 1915 r. został probosz-czem parafii Wszystkich Świętych, niezwykle zaangażował się w pomoc swym parafianom – najuboższej ludności Warszawy – robotników, drobnych wyrobników, straganiarzy i służby do-mowej. Podobnie jak ksiądz Nowakowski, głosił podniosłe, poruszające kazania; publikował też, niejednokrotnie pisane ostrym językiem, arty-kuły publicystyczne. Zasłynął jako „zagorzały antysemita”, który po wybuchu II wojny świa-towej, kiedy jego parafia znalazła się w obrębie warszawskiego getta, ratował Żydów.

Przedstawionych kapłanów łączyło przede wszystkim to, że każdy działał samodzielnie, po-dejmując oddolne inicjatywy. Dla części z nich poważnym utrudnieniem w działalności spo-łecznej były zarzuty sprzyjania modernizmo-wi, z jakimi się spotykali. Przede wszystkim od przełomu XIX i XX w. starali się realizować postulaty nowo wydanej encykliki Leona XIII o  nauce społecznej Kościoła „Rerum nova-rum”. Wielu kapłanów na ziemiach polskich, odczuwających potrzebę pracy wśród wier-nych, uświadamiania religijnego i narodowego związało się na przełomie XIX i XX z Narodową Demokracją, która zachęcała ich do współpracy z inteligencją w pracy społecznej i oświatowej. Tak było w przypadku księży Chełmickiego, Nowakowskiego i Godlewskiego.

Każdy z  przedstawionych kapłanów był gruntownie wykształcony – mimo zakazu władz carskich uniemożliwiającego im studio-wanie na zachodnich uczelniach, każdy z nich

(prawdopodobnie pod zmienionym nazwi-skiem) kształcił się za granicą. Księża Nowakow-ski i Godlewski – na uniwersytecie papieskim Gregorianum. Ta uczelnia, jedna z najstarszych w Rzymie, bezpośrednio podlegająca papieżowi, prowadzona przez jezuitów, skupiała studentów z wielu krajów, co za tym idzie, przynosiła im wiele różnorodnych doświadczeń. Kształci-ła kapłanów zdolnych do bardzo aktywnego duszpasterstwa. Swą wiedzę przekazywali przy-szłym kapłanom wykładając w warszawskim seminarium duchownym. Ksiądz Chełmicki był długoletnim członkiem władz seminarium, pozostali kapłani w nim wykładali. Publikowali też książki naukowe z dziedziny teologii, czy jak ksiądz Godlewski – archeologii biblijnej. Ksiądz Zygmunt Chełmicki wydawał „Bibliotekę Dzieł Chrześcijańskich”; do powstałej w jej ramach en-cyklopedii zaangażował grono wybitnych posta-ci ówczesnego świata naukowego. Wydawali też katechizmy, kazania, tłumaczenia zagranicz-nych książek religijnych, liczne tytuły prasowe.

Wszyscy obok pracy naukowej, oddawali się działalności społecznej. W ten sposób wcielali w życie wiedzę, którą zdobyli przez lata studiów.

Oprócz przedstawionych czterech kapła-nów działających w Warszawie na początku XX wieku oczywiście było wielu innych, także wybitnych, jak choćby Stanisław Gall, przyszły biskup polowy Wojska Polskiego, czy Ignacy Kłopotowski, przybyły z Lublina wydawca pra-sy katolickiej, działacz społeczny, założyciel Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Loretańskiej. Życie każdego z nich jest materiałem na niejed-ną książkę będącą świadectwem niezwykłego realizowania powołania kapłańskiego poprzez służbę najuboższym w czasach, kiedy Polacy byli pozbawieni swojego państwa.MałgoRzata żuławnik

Marceli godlewski. FoT. ARchiWuM PARAFii WSZySTKich śWięTych

Marceli nowakowski. Fot. wikipedia.org

Page 26: Czas Stefczyka Nr. 83 . 2012

WWW.kasaSTEFcZyKA.PlcZAS STEFcZyKA26

ByliśMy TAM

MILÓWKA. Kasa Stefczyka ufundowała stroje piłkar-skie dla amatorskiego zespołu sportowego w Milówce. Podziękowania na ręce Beaty Żabnickiej-Zon – kierow-nika oddziału Kasy w Milówce oraz Jacka Gaducewicza – kierownika regionalnego złożyli podczas sesji rady gmi-ny Robert Piętka – wójt gminy Milówka oraz Krzysztof Kamiński – kapitan drużyny.

Amatorski zespół sportowy piłki nożnej powstał w 2006 roku. Zrzesza pracowników oświaty, samorzą-dowców oraz przedstawicieli innych zawodów.

Zespół trenuje na hali sportowej Gimnazjum im. Jana Pawła II w  Milówce. Drużyna wzięła udział w ogólnopolskich turniejach halowych piłki nożnej

pracowników oświaty, w  których zajęła wysokie trzecie i  czwarte miejsce. Ponadto bierze udział w rozgrywkach służb mundurowych oraz między-narodowych rozgrywkach piłki nożnej samorządow-ców. Do osiągnięć drużyny zaliczyć należy również drugie miejsce w  turnieju o  Puchar Burmistrza Krasno nad Kysucou (Słowacja), jak również pierw-sze miejsce w rozgrywkach o Puchar Wójta Gminy Milówka.

BIAŁA PODLASKA/MIĘDZYRZEC. Pracownicy oddziału przy ul. Jatkowej 14 w Białej Podlaskiej prze-prowadzili lekcje na temat konta osobistego w Liceum Profilowanym w Międzyrzecu Podlaskim oraz w Li-ceum Katolickim im. Cypriana Kamila Norwida w Bia-łej Podlaskiej, przy współpracy z nauczycielami: Beatą Szymańską oraz Wojciechem Łocheńskim. Właśnie ci nauczyciele podjęli w roku szkolnym 2011/2012 wyzwa-nie wprowadzenia młodzieży w świat finansów. Dlatego zaproponowali uczniom udział w projekcie „Żyj finan-sowo!, czyli jak zarządzać finansami w życiu osobistym” organizowanym przez Stowarzyszenie Krzewienia Edu-kacji Finansowej.

Podczas lekcji uczniowie zapoznali się z  zasa-dami funkcjonowania rachunku osobistego, konta

internetowego e-skok, konta dla młodych, książeczki oszczędnościowej, karty Visa. Otrzymali też podstawo-we informacje na temat patrona Kasy Stefczyka, historii Kas oraz zasad działalności naszej instytucji.

Dużym zaskoczeniem dla młodzieży była infor-macja, że jako osoby jeszcze niepełnoletnie mogą za-łożyć konto w Kasie Stefczyka – w dodatku bez opłat. – Na koniec lekcji przeprowadziliśmy krótki test z wie-dzy o produktach Kasy Stefczyka. Wymagał on m.in. pracy z tabelą opłat – młodzież doskonale sobie poradzi-ła. W nagrodę wręczyliśmy firmowe upominki – mówi Marta Banach-Klujewska, kierownik oddziału w Białej Podlaskiej. – Miłym zaskoczeniem była dla nas przy-jazna atmosfera i zaangażowanie młodzieży podczas lekcji.

w szkole o finansach

w liceum profilowanym w Międzyrzecu podlaskim.

w liceum katolickim im. cypriana kamila norwida w białej podlaskiej

stroje dla sportowców

od lewej: Jacek gaducewicz – kierownik regionalny, beata Żabnicka-zoń – kierownik oddziału, Robert piętka – wójt gminy Milówka oraz krzysztof kamiński – wiceprzewodniczący rady sołeckiej, kapitan drużyny.

zawodnicy prezentują swoje stroje.

Page 27: Czas Stefczyka Nr. 83 . 2012

iNFoliNiA 801 600 100 cZAS STEFcZyKA 27

W  jej skład wchodzą trzy sekcje: psów ratowniczo poszukiwawczych, wod-

na i  wysokościowa. Gdańska grupa jest jedyną tego typu sekcją w  Polsce. Niesie pomoc ofiarom katastrof budowlanych, kolejowych, samolotowych, poszukuje też zaginionych.

Ratownik i pies pracują jako duet. Człowiek musi być sprawny i odważny, pies spokojny, śmiały i pewny siebie. Nie może dać się zasko-czyć nowymi dla niego sytuacjami. Szkolenie psiego ratownika trwa nawet dwa lata. Wiado-mo, że psy dzięki doskonałemu węchowi i wy-czulonym zmysłom potrafią znacznie szybciej niż człowiek zlokalizować osobę zaginioną. Ćwiczenia odbywają się na specjalnie zapro-jektowanych przyrządach. Bardzo często bo-wiem podczas akcji zwierzę musi pracować na różnorodnych podłożach choćby niestabilnych

deskach, gruzowisku, potłuczonym szkle. Cza-sem musi wejść po drabinie.

Człowiek-ratownik też nie osiada na lau-rach. Każda akcja to wyzwanie nie tylko dla psychiki ale przede wszystkim ciała. Dlatego tak ważne są systematyczne treningi. Prze-wodnik musi dać sobie radę z wyciekiem pali-wa, ulatnianiem się gazu, zanieczyszczeniem, smrodem, kurzem, brudem, dźwiękami wydo-bywającymi się z głośnych maszyn. I człowiek, i pies muszą umieć to wytrzymać.

Na wysokości i w wodzieSekcja wysokościowa PCK liczy 12 ratow-ników. Swoje umiejętności sprawdzają nie tylko w akcjach, czy na treningach ale też podczas Ogólnopolskich Zawodów Grup Ratownictwa Wysokościowego czy Spe-lomistrzostwach Polski. Trenują, gdzie się da – w jaskiniach, górach, w ruinach. Przeczesywanie i przeszukiwanie wyso-kich kondygnacji w niezmiernie trudnych warunkach to ich specjalność. Pomagali m.in. gdy wybuchł wieżowiec przy Wita Stwosza w Gdańsku. Sekcję wodną tworzą ratownicy z uprawnieniami płetwonurka, ratownika WOPR, motorowodnymi itp.

Wszystkie sekcje muszą ze sobą współpra-cować, stąd wspólne ćwiczenia. Ratownicy PCK GRS brali udział w wielu akcjach, np. w listopa-dzie 1994 roku po pożarze w hali Stoczni Gdań-skiej, w kwietniu 1995 roku po wybuchu gazu w wieżowcu przy ul. Wita Stwosza w Gdańsku (w tym czasie GRS PCK była jedyną formacją ratowniczą w Polsce, która mogła prowadzić tego typu akcje). Ratownicy pomagali na Dol-nym Śląsku podczas powodzi w 1997 roku,

w 2001 roku na Oruni w Gdańsku, dziesiątki razy szukali zaginionych także w wodzie, np. po tzw. „białym szkwale” na Mazurach. Bo-haterem stał się wówczas Niks. Pies-ratownik potrafiący znaleźć pod wodą topielca (zazna-czał także miejsca, gdzie znajdowały się ciała). Pracował i na gruzach, i w wodzie, zdał każdy, nawet najtrudniejszy egzamin. Już go nie ma ale pamięć o tym wyjątkowym owczarku nie-mieckim została.

Łączy ich chęć niesienia pomocyRatownicy działają na zasadzie wolontariatu. Do Grupy PCK GRS mogą dołączyć osoby po-wyżej 18. roku życiu. Trzeba jednak pamiętać, że akcji poszukiwawczych i ratowniczych jest co najmniej kilka w ciągu roku. Często wyma-gają przewartościowania dotychczasowego życia, zmiany obowiązków, czasu itd. Wielu ratowników PCK zdecydowało związać się na stałe z ratownictwem i wstąpiło do policji, straży pożarnej czy straży granicznej. Tych ludzi łączy chęć niesienia pomocy, szacunek dla życia ludzkiego i życia innych istot. Psy robią co mogą by im dorównać. I chyba się to im udaje, wszak robią to wszystko dla najlep-szego przyjaciela – człowieka. a.t.

ByliśMy TAM

grupa Ratownicza specjalnego pck z gdańska w akcji.

kasa stefczyka współpracuje z grupą Ratownictwa specjalnego pck. wspiera ją i pomaga finansowo przy zakupie sprzętu, który jest niezbędny przy przeprowadza-niu akcjach ratowniczych. Dzięki kasie stefczyka wolontariusze zakupili sprzęt gps, który pomaga im szybciej dostać się do ofiar katastrofy.

pies-ratownik.

Kasa Stefczyka wspiera Grupę Ratownictwa Specjalnego Polskiego Czerwonego Krzyża

Pasja: ratowanie ludziW tej drużynie pies i człowiek są tak samo ważni. Razem potrafią więcej, są szybsi, sprawniejsi. To ważne, bo ratują życie innych. O kim mowa? O założonej w 1993 roku Grupie Ratownictwa Specjalnego Polskiego Czerwonego Krzyża z Gdańska wspieranej finansowo przez Kasę Stefczyka.

Page 28: Czas Stefczyka Nr. 83 . 2012

WWW.kasaSTEFcZyKA.PlcZAS STEFcZyKA28

ByliśMy TAM

jedną z grup najbardziej narażonych na wyklucze-nie społeczne, a co za tym idzie – także ekono-miczne, stanowią osoby z upośledzeniem umysło-wym. od lat mówi się o utrudnionym dostępie tych osób do rynku pracy. Czy coś w ostatnim czasie zmienia się na lepsze?– Niestety, nadal mamy problem z  wykluczeniem chorych z rynku pracy. Wciąż jest ono bardzo duże. Dostęp do rynku pracy nie jest utrudniony – jest dra-matycznie zablokowany. Ale nie oznacza to, że jest kompletnie niemożliwy. Można sobie z przeszkodami poradzić, wymaga to jednak bardzo dużego wysiłku ze strony wielu osób. Wsparcia dla osoby chorej ze strony najbliższego otoczenia, terapeutów, przedsta-wicieli rozmaitych instytucji. Nasze stowarzyszenie próbuje rozwiązywać te problemy między innymi za pośrednictwem Biura Integracji Zawodowej, które sami uruchomiliśmy. Wyszukujemy pracę dla po-szczególnych osób, które kierujemy do pracodawcy razem z asystentem. Nasi podopieczni zatrudniani są na ogół na kilka miesięcy. Zdarza się, że gdy ktoś się sprawdzi, zostaje zatrudniony na dłużej lub nawet na stałe. Ale to nie jest standard. Trudno znaleźć pracę dla osób z upośledzeniem umysłowym, zwłaszcza że rynek pracy i tak jest dość trudny.jakie obciążenia dla chorych oraz ich otoczenia niesie brak pracy, brak jakiegokolwiek stałego zajęcia?– Ten brak powoduje wykluczenie finansowe, czyli najogólniej biedę i brak zdolności kredytowych, brak perspektyw na podwyższenie standardu życia. Bierze się to stąd, że osoba chora wymaga opieki zdrowego członka rodziny. Najczęściej jest to matka, a opieka, jaką sprawuje, jest zajęciem wymagającym zaanga-żowania emocjonalnego i psychicznego. No i przede wszystkim jest to zajęcie niemal całodobowe. W ta-kim przypadku matka wcześniej czy później rezygnu-je z pracy, bo musi zająć się chorym dzieckiem. I zaj-muje się nim przez kilka lat, a bywa, że i całe życie. W naturalny sposób „wypada” z rynku pracy. Dostaje zasiłek pielęgnacyjny w wysokości 500 złotych, jej dziecko, gdy dorasta, dostaje drugie 500 złotych. Razem mają tysiąc, za który muszą przeżyć, a mini-mum uprawniające do uzyskania pomocy socjalnej to 400 złotych na osobę. Razem mają więc „za dużo”, by się o nią ubiegać. I sytuacja staje się dramatyczna. Zwłaszcza gdy rodzina chorego dziecka rozpada się, ojciec odchodzi i przestaje na nie łożyć z chwilą, gdy osiąga ono pełnoletniość. A tak niestety się zdarza.Opieka nad osobą chorą wymaga znacznie wyższych nakładów finansowych niż owe minimalne zasił-ki. W samym tylko Gdańsku jest kilkuset chorych leżących. Do tego dochodzi kilkuset opiekunek lub

opiekunów. To spora grupa ludzi utrzymujących się na poziomie minimum socjalnego lub nawet poniżej niego. Nawet gdy matka, która kilka, kilkanaście lat spędziła w domu, opiekując się chorym dzieckiem, chce wrócić na rynek pracy, jej predyspozycje zawo-dowe są niższe niż kiedyś.Co można zrobić, by tego unikać?– Najprościej byłoby powiedzieć, że trzeba walczyć z wykluczeniem społecznym. Do tego jednak, by robić to skutecznie, potrzebne są odpowiednie mechani-zmy. Przede wszystkim organizowanie aktywności dziennej osób niepełnosprawnych, bez względu na stopień ich upośledzenia. Nasze stowarzyszenie robi to na miarę swoich możliwości. To z kolei wymaga odpowiednich funduszy.no właśnie, kto finansuje działalność takich organizacji jak wasza? kto finansuje inne formy aktywizacji ludzi niepełnosprawnych?– W dużej mierze państwo lub samorządy – na przy-kład jeśli chodzi o edukację dzieci z upośledzeniem i pomoc dorosłym chorym. A my, myśląc o pozyski-waniu funduszy, musimy tak organizować naszą

Dzieci wyrwane z wykluczeniaRozmowa z Ewą Truszkowską, wiceprzewodniczącą gdańskiego koła Polskiego Stowarzyszenia na rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym.

Fot. sonia samulska

Page 29: Czas Stefczyka Nr. 83 . 2012

iNFoliNiA 801 600 100 cZAS STEFcZyKA 29

ByliśMy TAM

działalność, by była ona zgodna z właści-wymi ustawami dotyczącymi finansowania tego typu działalności. Przy czym trzeba za-znaczyć, że w Polsce pomoc dzieciom z upo-śledzeniem nie jest automatyczna. Jeśli sami się o nią nie postaramy, nie otrzymamy jej. To inaczej niż na przykład w krajach skan-dynawskich. Jeśli chodzi o dorosłych, opiekę nad nimi finansuje opieka społeczna, ale to my ją organizujemy i prowadzimy. Sami też staramy się o akceptację dla naszych planów finansowych w odpowiednich instytucjach. Można powiedzieć, że wszystko to prowa-dzą sami rodzice. Sytuacja jest o tyle dobra, że dzieci do chwi-li osiągnięcia pełnoletniości są w systemie edukacji. Szkoły, przedszkola są coraz bar-dziej otwarte na chore dzieci. a jakie jest nastawienie władzy, organów państwa do pomocy tej grupie osób? Pań-stwo chce pomagać?– Różne. Nie ma reguły, zależy to od in-dywidualnych cech urzędnika. Wielu jest chętnych do pomocy, życzliwych, empatycz-nych. Są też jednak i tacy, którzy w ogóle nie rozumieją skali problemu, nie dostrzegają go. Podobnie zresztą jest we wspomnianych wcześniej szkołach. W niektórych placów-kach kadra i dyrekcja robią wszystko, by wesprzeć chore dzieci i ich rodziców, ale są i takie, w których integracja jest tylko pu-stym hasłem. Nie jest to nawet wynik złej woli, ale na ogół efekt niewiedzy, braku doświadczenia. Ale nie wyrzekam na społeczeństwo, bo to nieprawda, że ludzie są źli albo nieżyczliwi. Mam 21-letniego syna z zespołem Downa i przez te wszystkie lata jedynie raz spotka-łam się z niechęcią, wrogością wobec moje-go dziecka. Poza tym mam może szczęście, bo trafiam na ludzi życzliwych, otwartych, zawsze chętnych do wspierania mnie i mo-jego dziecka. Zarówno w instytucjach, jak i prywatnie.Co można poradzić rodzicom dzieci z upośledzeniem umysłowym, którzy szukają wsparcia, chcą zmienić życie swoje i swoich dzieci?– Pierwsza, najważniejsza rzecz – nie wolno izolować się, zamykać w czterech ścianach domu razem z dzieckiem. Trzeba za wszel-ką cenę szukać możliwości funkcjonowania „na zewnątrz”, choćby w naszym stowarzy-szeniu lub podobnych organizacjach. A na-wet organizować się samodzielnie razem z innymi rodzinami o podobnym problemie. Ja wiem, że brak u  nas instytucjonalnej, systemowej pomocy państwa, ale po prostu

trzeba wychodzić z  domu. To naprawdę pomaga, poprawia samopoczucie, zmienia spojrzenie na świat. Ważna jest aktywność w ciągu całego dnia, rano i po południu.jak stowarzyszenie, które pani reprezen-tuje, wciela tę ideę w życie?– Na bardzo wiele sposobów. Wymienię tyl-ko kilka. Mamy Orkiestrę Vitae Activa – to fantastyczni ludzie grający muzykę poważ-ną; mamy zespół Remont Pomp – to z kolei artyści amatorzy grający muzykę lżejszą. Czekamy właśnie na ukazanie się płyty nagranej wspólnie ze znanym muzykiem jazzowym Mikołajem Trzaską. Jej powsta-nie finansowała Fundacja Stefczyka, za co jesteśmy bardzo wdzięczni. Poza tym jest galeria Prom Art wystawiająca dzieła arty-stów amatorów niepełnosprawnych, jest też teatr. Staramy się robić jak najwięcej, żeby każdy znalazł coś dla siebie.ilu ludzi wyrwaliście z wykluczenia?Brak nam bazy danych, ale stowarzyszenie działa już 45 lat. Pomogliśmy wielu dzie-ciom, a na pewno jest ponad setka ludzi, którymi opiekowaliśmy się od ich dzie-ciństwa aż do dorosłości, a teraz ci ludzie mieszkają samodzielnie w swoich miesz-kaniach, w  otwartym środowisku. A  my, mimo trudności finansowych, staramy się rozwijać swoją działalność. Jeśli ktoś chce bliżej poznać nasze stowarzyszenie lub szuka pomocy, zapraszam na naszą stronę internetową: www.pseu.gda.pl.Rozmawiali: Renata Moroz, dariusz olejniczak

Dzieci wyrwane z wykluczenia

fundacja stefczyka finansowała płytę zespołu Remont pomp nagraną wspólnie ze znanym muzykiem jazzowym Mikołajem trzaską. zespół Remont pomp działa przy polskim stowarzyszeniu na rzecz osób z Upośledzeniem Umysłowym w gdańsku od 2004 roku. grają w nim uczestnicy warsztatu terapii zajęciowej, wolontariusze europejskiego programu eVs oraz muzycy współpracujący ze stowarzyszeniem. główną inspiracją dla zespołu jest muzyka etniczna z naciskiem na bogactwo muzyki afrykańskiej. Fot. remont pomp tV

Page 30: Czas Stefczyka Nr. 83 . 2012

WWW.kasaSTEFcZyKA.PlcZAS STEFcZyKA30

ByliśMy TAM

Historia jest cool......czyli co łączy współczesnych nastolatków z Franciszkiem Stefczykiem

ZAKOPANE. oddział kasy stefczyka przy ulicy krupówki 75 świętował 10. urodziny. z tej okazji przygotowano dla gości pyszny tort, słodycze oraz drobne upominki. bogumiła stanek – kierownik oddziału i wszyscy pracownicy dziękują gościom za przybycie, ciepłe słowa i życzenia.

BYDGOSZCZ. na spotkaniu w klubie odnowa w ramach akcji „bezpieczne ferie” pracownicy oddziału przy ul. planu 6-letniego 35 mówili o zagrożeniach, jakie mogą spotkać dzieci, i o tym, jak się zachować w takich sytuacjach. Dzieci dostały ze skok Ubezpiecze-nia książeczki „bezpiecznie przez cały rok”.

DĘBLIN. pracownicy oddziału przy ul. warszawskiej 24b zorga-nizowali spotkanie z emerytami i rencistami w Miejskim ośrodku kultury w Dęblinie. podczas prezentacji przedstawiono ofertę kasy stefczyka dotyczącą pożyczek i  lokat oraz korzyści wynikające z założenia konta.

KONIN. oddział przy ul. chopina obchodził swoje pierwsze urodzi-ny. wielu członków kasy przyszło złożyć życzenia – pracownicy wi-tali gości smacznym tortem. na zdjęciu od lewej: Janusz kłaniecki – kierownik oddziału oraz pracownice: Marta szajkowska, Joanna wiśniewska i iwona lewandowska.

Czy młodych ludzi można jeszcze zainteresować historią? Czy w dobie internetu i rozrywek nastolatkowie zwracają uwagę na swoje dziedzictwo? Okazuje się, że lubiany historyk, szkoła z tradycjami i odpowiednia motywacja mogą sprawić, że młodzież chętnie sięgnie do specjalistycznej wiedzy i odkryje tajemnice życia patrona swojej szkoły.

TA młodzież to uczniowie Zespołu Szkół Rolniczych w Czernichowie pod Krakowem. Powód, dla któ-

rego z zapałem śledzili dzieje Franciszka Stefczyka i kas oszczędnościowo-kredytowych, to drugi już konkurs wiedzy o Franciszku Stefczyku i SKOK-ach. To właśnie w czernichowskiej szkole przez prawie 14 lat uczył Franci-szek Stefczyk, jest on też jej patronem. To w Czernichowie powstała pierwsza spółdzielnia oszczędnościowo-pożycz-kowa. Stąd pomysł, by konkurs przeprowadzić właśnie tu.

W pierwszym, pisemnym etapie konkursu wzięło udział prawie 150 osób. Spośród nich wyłoniono najlepszych – 10 finalistów – i to oni w marcu stanęli do walki o tytuł najlep-szego. Na rozgrzewkę pierwsza runda pytań – gdzie i kiedy urodził się Franciszek Stefczyk, jaką ukończył uczelnię, a nawet ile miał dzieci. Druga runda – trudniejsza, choć młodzież wciąż radziła sobie znakomicie. Pytania o to, kto był przełożonym Kasy w Czernichowie w pierwszych latach jej działania czy jaki był temat pracy doktorskiej Stefczyka, także nie sprawiły uczniom problemów. Ostatnia runda py-tań dotyczyła z kolei działaności Kas Stefczyka. Dyrektor makroregionu południowego Kasy Stefczyka Joanna Gło-wacka pytała młodzież między innymi o to, jakie rodzaje lokat czy pożyczek proponują Kasy.

W bezbłędnym odpowiadaniu na wszystkie pytania bez-konkurencyjna okazała się uczennica trzeciej klasy – Aneta Trojan. W konkursie brała udział drugi raz. Maturę zdaje za rok i wciąż zastanawia się, jaką ścieżkę kariery wybierać:

– Mam jeszcze rok na zastanowienie się, więc ciężko mi jeszcze powiedzieć, ale wiążę swoją przyszłość z kierun-kiem, w którym się uczę, czyli z ekonomią – mówi Aneta.

Kolejne miejsca w konkursie zajęli: Paulina Kubat, Beata Mrowiec i Daniel Kocoł. Dyplomy i nagrody ufundowane przez Kasę Stefczyka – profesjonalne aparaty cyfrowe – wrę-czył im wiceprezes Kasy Ryszard Czerwonka. – Gratuluję wam wysokiego poziomu wiedzy. Myślę, że na jeszcze trud-niejsze pytania też byście potrafili odpowiedzieć. Dla mnie najbardziej pozytywne w tym konkursie jest to, że historia potrafi zainspirować, zaintrygować, wciągać i zaczyna być dla niektórych pasją – powiedział wiceprezes.

Page 31: Czas Stefczyka Nr. 83 . 2012

iNFoliNiA 801 600 100 cZAS STEFcZyKA 31

ByliśMy TAM

grzegorz bylica – dyrektor zespołu szkół Rolniczych w czernichowie, Ryszard czerwonka – wiceprezes kasy stefczyka i Joanna głowacka – dyrektor makroregionu kasy stefczyka wręczają nagrody laureatom konkursu.

Historia jest cool......czyli co łączy współczesnych nastolatków z Franciszkiem Stefczykiem

Historia jest życiową pasją Krzysztofa Klo-na, organizatora konkursu, nauczyciela histo-rii w Zespole Szkół w Czernichowie. Ma swoje sposoby, by w dzisiejszych czasach zarazić uczniów pasją wiedzy historycznej: – Trzeba przyznać, że jest to ciężka praca, ale – jak widać – przynosi efekty i jeżeli jest odpowiednia mo-tywacja, to młodzież uczy się chętnie i z tego korzysta.

A motywacja była w tym roku niemała, bo w nagrodę – oprócz profesjonalnych aparatów cyfrowych – młodzież, tak jak rok temu, pojedzie też prawdopodobnie zobaczyć miasto pochówku Franciszka Stefczyka – Lwów.

– Młodzież jest zainteresowana podróżami, rozwija w ten sposób rozumienie świata i rozu-mienie siebie. Dla każdego polskiego historyka jest to sentymentalny powrót na polskie kresy – mówi pan Krzysztof.

Nagrody w konkursie to jednak nie wszystko. Młodzież z Czernichowa wraz ze świadectwem ma szansę odebrać kolejne wyróżnienia od Kasy Stefczyka.

– Nagradzamy młodzież, która ma najlepsze wyniki w nauce, co roku od 5-6 lat fundujemy nagrody dla tych uczniów, którzy w swoich kla-sach osiągają najwyższą średnią ocen – tłumaczy Joanna Głowacka, dyrektor makroregionu połu-dniowego Kasy Stefczyka.

Kasy inwestują także w praktyczną wiedzę młodzieży, tę o własnych finansach. Kasa Stef-czyka finansuje w czernichowskiej szkole projekt edukacyjny „Żyj finansowo” opracowany przez Stowarzyszenie Krzewienia Edukacji Finansowej.

Program pomoże uczniom w podejmowania ra-cjonalnych decyzji finansowych w dorosłym życiu. Zanim rozdano nagrody konkursowe, wi-ceprezes Kasy Ryszard Czerwonka wręczył wy-różnienia uczniom biorącym udział w projekcie „Żyj finansowo”.

Na pomoc Kasy Stefczyka uczniowie Zespołu Szkół w Czernichowie mogą liczyć także po ma-turze. Najlepsi – nawet na pracę w jednym z od-działów Kasy. Grzegorz Bylica, dyrektor szkoły, chwali uczniów:

– Po wstępnych rozmowach z naszymi ab-solwentami pracodawcy są bardzo zadowoleni z ich wiedzy i podejścia. Oferty pracy dla naszej młodzieży w Kasie Stefczyka będą umieszcza-ne na naszej stronie internetowej i najlepsi absolwenci na pewno znajdą tam pracę. Takie sytuacje już miały miejsce – dodaje dyrektor i dba, by uczniowie nie zapomnieli o ideach i osobie patrona swojej szkoły. W szkolnej izbie pamięci znajdziemy rękopisy Franciszka Stef-czyka czy książeczki oszczędnościowe pierw-szych Kas. Ale współczesne Kasy wspierają pla-cówkę w Czernichowie nie tylko ze względów historycznych.

– Mamy znakomitych partnerów, nauczycieli w tej szkole, którzy rozumieją cel działania spół-dzielczego, i wspólnie budujemy różne ciekawe rozwiązania – chwali szkołę wiceprezes Kasy Stefczyka Ryszard Czerwonka.

Szkoła rzeczywiście stawia na praktykę i zysk. Placówka sprzedaje mleko do komer-cyjnych odbiorców, ma też 300 hektarów gruntów, które wykorzystywane są do dzia-łaności rolniczo-dydaktycznej. Dwa lata temu Zespół Szkół Rolniczych w  Czernichowie obchodził jubileusz 150-lecia nieprzerwanej działalności. To najstarsza szkoła rolnicza w Polsce. I wygląda na to, że wciąż jest żywym przykładem życiowego motta swojego patro-na – Franciszka Stefczyka i jego Kas: „pracuj i oszczędzaj”.Paulina guzik

Młodzież otrzymała aparaty cyfrowe.

Page 32: Czas Stefczyka Nr. 83 . 2012

WWW.kasaSTEFcZyKA.PlcZAS STEFcZyKA32

PoRAdNiKi

C o to jest? Odpowiedź jest prosta i sprowadza się do wniosku, że po upływie określonego czasu

realizacja roszczeń nie jest już możliwa. Co warto wie-dzieć o roszczeniach odszkodowawczych?

Ogólna regułaOgólna reguła dla tego rodzaju roszczeń wskazuje, iż roszczenie o naprawienie szkody wyrządzonej czy-nem niedozwolonym ulega przedawnieniu z upły-wem 3 lat od dnia, w którym poszkodowany dowie-dział się o szkodzie i o osobie obowiązanej do jej naprawienia. Termin ten nie może być jednak dłuż-szy niż 10 lat od dnia, w którym nastąpiło zdarzenie wywołujące szkodę.

PRZYKŁAD:Jeżeli w następstwie np. wypadku komunikacyj-

nego uszkodzone zostanie nasze auto, będziemy mogli domagać się zwrotu kosztów jego naprawy w  ciągu 3 lat od dnia, w  którym dowiedzieliśmy się o szkodzie i jej sprawcy, nie później jednak niż w ciągu 10 lat od dnia zaistnienia zdarzenia powo-dującego szkodę.

Dla rozpoczęcia biegu terminu przedawnienia tego roszczenia nie jest konieczna znajomość roz-miaru szkody, dlatego też występując z  roszcze-niem odszkodowawczym, nie trzeba z góry znać jej wszelkich następstw. Powyższe ma zastosowanie w przypadku zgłaszania szkód ubezpieczycielom, którzy często sami, korzystając z pomocy specjali-stów, ustalają rozmiar uszkodzeń i wartość powsta-łej szkody w pojeździe.

Ustawodawca nie wymaga również, by poszkodowa-ny dowiedział się równocześnie o szkodzie, jak i o osobie zobowiązanej do jej naprawienia. Jeżeli poszkodowany

uzyska wiedzę o osobie zobowiązanej do naprawienia szkody w terminie późniejszym niż o samej szkodzie, początek biegu terminu przedawnienia wyznaczy wła-śnie na późniejsza data.

Wyjątki od regułyJeżeli szkoda wynikła ze zbrodni lub występku, rosz-czenie o  naprawienie szkody ulega przedawnieniu z upływem lat 20 od dnia popełnienia przestępstwa, bez względu na to, kiedy poszkodowany dowiedział się o szkodzie i o osobie obowiązanej do jej naprawienia. Jest to najdłuższy znany polskiemu prawu termin przedawnienia roszczeń.

PRZYKŁAD:Jeżeli na skutek potrącenia pieszego przez kierowcę

jadącego z nadmierną prędkością pieszy dozna obrażeń ciała, będzie mógł domagać się naprawienia doznanej szkody na osobie w terminie aż do 20 lat od dnia zaist-nienia tego zdarzenia.

Zasady co do podstaw uznania danego zdarze-nia jako zbrodni lub występku zostały określone w  Kodeksie karnym, aczkolwiek w  praktyce sto-sownych ustaleń w tym zakresie będzie mógł do-konać również sąd cywilny w toku postępowania o naprawienie szkody wyrządzonej z powodu czynu niedozwolonego.

W praktyce oznacza to, iż nawet brak wyroku kar-nego potwierdzającego winę sprawcy przestępstwa nie wyklucza możliwości domagania się przez oso-bę poszkodowaną naprawienia doznanej szkody na drodze cywilnej.

Ciąg dalszy w  następnym wydaniu naszego poradnika.

Z cyklu: „To Ci się należy” – porady Towarzystwa Pomocy Poszkodowanym

szkody osobowe cz. ViiPrzedawnienie roszczeń odszkodowawczych – część II

towarzystwo Pomocy Poszkodowanym (tPP) jest profesjonalnie działającym pod-miotem, który zajmuje się reprezentowaniem klientów w dochodzeniu świadczeń od ubezpieczyciela lub Skarbu Państwa. w tym zakresie współpracujemy z prawni-kami, którzy są specjalistami w zakresie odszkodowań. klientów z terenu trójmiasta i okolic zapraszamy do naszego biura mieszczącego się przy al. niepodległości 809a, 81-810 sopot, w godz. 9-17, po uprzednim umówieniu spotkania. Masz pytanie, potrzebujesz naszego wsparcia w uzyskaniu odszkodowania?telefon: (0) 58-785-66-49, e-mail: [email protected], www.tppodszkodowania.pl

zapraszamy do korzystania z naszych usług!

Page 33: Czas Stefczyka Nr. 83 . 2012

iNFoliNiA 801 600 100 cZAS STEFcZyKA 33

PoRAdNiKi

poradyprawnika

Alicja Żytnyprawnik w Dziale Prawnym Kasy Stefczyka

co to jest pełnomocnictwo i na czym polega instytucja pełnomocnictwa

żyj z klasą i kasąodc. 9

inwestujemy w przyszłość

w dzisiejszych czasach wiele osób obawia się, że będzie mieć za mało pieniędzy po przejściu na wymarzoną emeryturę. tylko nieliczni wiedzą, na jaką emeryturę mogą liczyć oraz co mogą zrobić, by ją podwyższyć. warto zatem jak najwcześniej pomyśleć o swojej przyszłej sytuacji f inansowej. indywidualne konta emerytalne (ike), indywidu-alne konta zabezpieczenia emerytalnego (ikze) czy fundusze inwestycyjne to niezawodne sposoby na zdobycie dodatkowych środków na przyszłą emeryturę. osoby zainteresowane mogą wybrać konkretny sposób oszczędzania spośród produktów oferowanych przez wiodące towarzystwa emerytal-ne, towarzystwa ubezpieczeniowe czy towarzystwa funduszy inwestycyjnych. Równie dobrym sposo-bem inwestowania w przyszłość wydaje się ubez-pieczenie na życie. warto zapoznać się z szeroką gamą różnorodnych produktów oferowanych przez spółki z systemu skok, które na prostych zasadach i w sposób zindywidualizowany – w zależności od potrzeb konkretnej osoby – umożliwiają gromadze-nie dodatkowych środków na emeryturę. informacje o szczegółach oferty można znaleźć w oddziałach kas kredytowych oraz spółek systemu skok specja-lizujących się w funduszach inwestycyjnych, jak tfi skok, czy też w różnego rodzaju ubezpieczeniach, jak skok Ubezpieczenia. po szczegółowej analizie,

czego oczekujemy i co jest dla nas najbardziej opła-calne, możemy wybrać na przykład na rachunek ikze. Jest to proponowane przez tfi skok dodat-kowe źródło świadczenia emerytalnego, które może zostać wypłacone jednorazowo lub w ratach. ten produkt to istotne uzupełnienie form odkładania na emeryturę. oferuje na przykład oszczędzającemu bieżące korzyści podatkowe. warto o swojej eme-ryturze pomyśleć już dzisiaj – zatem inwestujmy w przyszłość.

pełnomocnictwo jest formą upoważnienia udzielonego przez jedną osobę drugiej, która w imieniu dającego pełnomocnictwo (mocodawcy) ma dokonać określonej w pełnomocnictwie czynności prawnej. czynność prawna dokonana zostaje przez osobę zwaną przedstawicielem bądź pełnomocnikiem w imieniu innej osoby, zwanej reprezentowanym, mocodawcą. pociąga ona za sobą skutki bezpośrednio dla mocodawcy. pełnomocnictwo może wynikać z mocy prawa, np. przedstawicielem ustawowym dziecka jest jego rodzic (prawny opiekun) lub z upoważnienia (umocowania) pełnomocnika do działania. Udzielenie pełnomocnictwa oznacza, iż przedstawiciel, dokonując wskazanych czynności, nie podejmuje decyzji we własnym imieniu, lecz w imieniu mocodawcy. Dokonywanie takich czynności przez pełnomocnika wywołuje skutki prawne wobec mocodawcy.Udzielenie pełnomocnictwa nie wymaga szczególnej formy, jednakże powinno być udzielone na piśmie. gdy do czynności prawnej, do której jest udzielane pełnomocnictwo, wymagana jest forma szczególna (np. forma aktu notarialnego przy zbyciu lub nabyciu nieruchomości) to pełnomocnictwo musi zostać także udzielone w takiej formie. kodeks cywilny dla ważności udzielonego pełnomocnictwa ogólnego wymaga jednak formy pisemnej, przy czym niezachowanie tej formy powoduje nieważność udzielonego pełnomocnictwa. najczęściej stosowane jest pełnomocnictwo udzielane w formie pisemnej.wśród pełnomocnictw możemy wyróżnić następujące rodzaje: •   ogólne – do wszystkich czynności w zakresie zwykłego zarządu; •   rodzajowe – do wielokrotnego powtarzania pewnej określonej 

czynności;

•   szczególne – do określonych czynności; •   procesowe – upoważnienie do zastępowania w postępowaniu przed 

sądem.co do zasady pełnomocnik nie może ustanowić dalszych pełnomocników. Jednakże istnieje możliwość udzielenia dalszych pełnomocnictw w dokumencie pełnomocnictwa.Mocodawca może ustanowić kilku pełnomocników z takim samym zakresem umocowania. w takim przypadku każdy z nich może działać samodzielnie, chyba że co innego wynika z treści pełnomocnictwa i np. zaznaczone jest, że pełnomocnicy mają działać łącznie. pełnomocnik nie może być drugą stroną czynności prawnej, której dokonuje w imieniu mocodawcy, czyli zawrzeć umowy sam ze sobą, chyba że co innego wynika z treści pełnomocnictwa albo że ze względu na treść czynności prawnej wyłączona jest możliwość naruszenia interesów mocodawcy. przepis ten stosuje się odpowiednio w wypadku, gdy pełnomocnik reprezentuje obie strony.pełnomocnictwo może zostać w każdej chwili odwołane przez mocodawcę, chyba że zrzekł się on możliwości odwołania pełnomocnictwa z przyczyn uzasadnionych treścią stosunku prawnego będącego podstawą pełnomocnictwa. odwołanie może nastąpić w każdej formie, może nastąpić nawet poprzez ustne oświadczenie woli. pełnomocnictwo wygasa natomiast po terminie, na jaki było udzielone (o ile taki termin zawierało) oraz w razie śmierci pełnomocnika, chyba że w pełnomocnictwie inaczej zastrzeżono z przyczyn uzasadnionych treścią stosunku prawnego będącego podstawą pełnomocnictwa.po wygaśnięciu umocowania pełnomocnik obowiązany jest zwrócić mocodawcy dokument pełnomocnictwa.

Page 34: Czas Stefczyka Nr. 83 . 2012

WWW.kasaSTEFcZyKA.PlcZAS STEFcZyKA34

Po GodZiNAch

bezpłatna gazeta kasy stefczyka

[email protected]. 801 600 100

redaktor naczelnyMaciej goniszewski

redaktor zarządzającyMaciej wośko

redakcjaJadwiga bogdanowicz

korektabogumiła kamola

studioRenata filipkowskaMarek paliński

projekt graficznyagnieszka Matula

wydawcaMedia skok sp. z o.o.81-472 gdyniaul. legionów 126-128tel. 58 768 33 00

issn 1730-8712

M aj jest szczególny. Pachnie kwiatami, zieleń przybiera najświeższy odcień, a  ludzie łagod-

niej patrzą na innych. Lepszego miesiąca na modlitwę przy figurce Bożej Rodzicielki rzeczywiście nie ma. Początków takich nabożeństw szukać jednak trzeba nie w Europie i nie w czasach Alfonsa X, ale znacznie wcze-śniej. Otóż, ich rodowód sięga V wieku. Już w owym czasie – na Wschodzie – wierni gromadzili się i śpiewali pieśni na cześć Matki Bożej. W pierwszych dziesięciu wiekach w kościele o maju jako miesiącu Maryi nie myślano, do-piero Alfons X trzy wieki później zwyczaj wprowadził. Władca nie tylko zapraszał do udziału w nabożeństwach majowych, ale dla przykładu sam brał w nich udział. Jego poddani szybko pokochali te wieczorne spotkania przy grotach czy figurkach poświęconych Maryi. Majowe roz-lało się po całej Europie.

Z kwiatami do figuryBłogosławiony Henryk Suzo (trzynastowieczny mistyk, teolog, dominikanin) w swoich tekstach wspomina, że już jako dziecko w maju zbierał na łąkach kwiaty i zanosił je Maryi. Upowszechnieniu majówek najbardziej jednak przysłużył się druk. W połowie XVI wieku w Niemczech ukazała się książeczka „Maj duchowy”, zakonnicy z kolei spisując żywoty świętych, przypominali o kulcie Maryi i majowych modlitwach. Włoski duchowny – św. Filip Neri, zwany Nereuszem – gromadził przy figurze Matki Boskiej dzieci, by zmówiły modlitwy i składały kwiaty. Dominika-nie zwyczaj przejęli, i tak krok po kroju katolickie narody maj zaczęły utożsamiać z Maryją. Do nabożeństw dołą-czyły koncerty pieśni maryjnych. Wielkim propagatorem tej idei był włoski jezuita o. Muzzarelli, który w 1787 roku wydał specjalną broszurkę, którą rozesłał do wszystkich włoskich biskupów. Rozpowszechnił ją również w Paryżu, towarzysząc papieżowi na koronacji Napoleona. W Polsce pierwsze majowe – jeśli wierzyć przekazom – wprowadzili jezuici z Tarnopola. Był 1838 rok. W połowie XIX wieku od-prawiano już je w Warszawie, Krakowie, Płocku, Toruniu, Nowym Sączu Lwowie i Włocławku.

Litanie i pieśniPierwszymi odpustami nabożeństwo majowe obdarzył Pa-pież Pius VII, zaś Pius IX zatwierdził obowiązującą do dziś formę nabożeństwa, składającego się z Litanii Loretań-skiej, nauki kapłana oraz uroczystego błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem.

Litania Loretańska – główna część nabożeństw majo-wych – powstała już w XII wieku we Francji. Zbiór określeń

sławiących Maryję Pannę w 1587 roku zatwierdził papież Sykstus V. Swą nazwę litania wzięła od miejscowości Lo-retto. Mieszkańcy miejscowości chętnie dorzucali do ofi-cjalnych i własne wezwania. I tak zwrotów ku czci Maryi było coraz więcej. I działo się tak, aż do roku 1631, kiedy to Święta Kongregacja Obrzędów zakazała dokonywania samowolnych zmian. W Litanii wymieniane są kolejne tytuły Maryi – jest ich w sumie 49, a w Polsce 50. Po za-twierdzeniu liturgicznej uroczystości Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, obchodzonej 3 maja, do Litanii do-łączono – za zgodą papieża Piusa XI w październiku 1923 roku – wezwanie „Królowo Polskiej Korony”, które po dru-giej wojnie światowej przekształcono na „Królowo Polski”. (ReM)

Pierwszym, który rzucił tę myśl, był król hiszpański Alfons X. Ten trzynastowieczny władca, mecenas sztuki i naukowiec nie tylko namówił poddanych do udziału w wieczornych modlitwach majowych, ale zdołał przekonać do takiego kultu Matki Bożej niemal całą Europę. Dziś katolicy nie wyobrażają sobie maja bez majówki, czyli nabożeństw ku czci Maryi.

Tradycja nabożeństw majowych

na cześć Maryi panny

Fot.

sxc

.hu

Obok Litanii Loretańskiej podczas majowego odmawia się także modlitwę:

Pod Twoją obronęuciekamy się,święta BożaRodzicielko,

naszymi prośbamiracz nie gardzićw potrzebachnaszych,

ale od wszelakichzłych przygódracz nas zawsze wybawiać,Panno chwalebna błogosławiona.

O Pani nasza,Orędowniczko nasza,Pośredniczko nasza,Pocieszycielko nasza.

Z Synem swoim naspojednaj,

Synowi swojemu naspolecaj,swojemu Synowi nasoddawaj.

I śpiewa ku chwale Maryi:

Chwalcie łąki umajone,Góry, doliny zielone.Chwalcie, cieniste gaiki,Źródła i kręte strumyki!

Co igra z morza falami, powietrzu buja skrzydłami,C hwalcie z  nami Panią Świata,Jej dłoń nasza wieniec splata.

Ona dzieł Boskich korona,Nad Anioły wywyższona;Choć jest Panią nieba, ziemi,Nie gardzi dary naszymi.

Wd z i ę c z n y m s t r u m y k i mruczeniem,Ptaszęta słodkim kwileniem,I co czuje, i co żyje,Niech z nami sławi Maryję!

Fot.

sxc

.hu

Page 35: Czas Stefczyka Nr. 83 . 2012

RoZRyWKA

iNFoliNiA 801 600 100 cZAS STEFcZyKA 35

krzyżówka

zabawadla dzieci Baw się razem z nami:

zapraszamy do zabawy! Rozwiąż krzyżówkę i wygraj wagę łazienkową. litery z ponumerowanych pól wpisane w diagram pod krzyżówką utworzą hasło – rozwiązanie. przepisz to hasło do formularza na stronie: www.kasastefczyka.pl/czas-stefczykawypełnij pozostałe dane i wyślij za pomocą in-ternetu. co miesiąc wyłaniamy 10 zwycięzców, których nazwiska zamieszczamy w kolejnym numerze „czasu stefczyka”.

Hasło z poprzedniej krzyżówki: „jedna decyzja i możesz mieć pożyczkę”. opiekacz wygrali: alicja Hreczuk, szczecin, lucyna laskowska, węgorzewo, zygryda Pawlus, kluczbork, katarzy-na ociepka, łambinowice, katarzyna gerc, toruń, alina Maziarz, lisów, joanna karcz, kraków, Maria jarosz, kocmyrzów, kania klaudia, bieździedza, krzysztof Moks, trzciankazwycięzcom gratulujemy.wyślij hasło korzystając z formularza na stronie:www.kasastefczyka.pl/czas-stefczyka

Policz

jaką liczbę owoców należy wpisać zamiast znaków zapytania?

Page 36: Czas Stefczyka Nr. 83 . 2012

WWW.kasaSTEFcZyKA.PlcZAS STEFcZyKA36