Ciekawy temat? [email protected] reklamaokolica...

8
Ciekawy temat? [email protected] Reklama lub ogłoszenie? [email protected] Piaseczno, rok 2009, miasto ogłoszone kulturalną stolicą Mazowsza. Wydawać by się mo- gło, że to powód do dumy. Dzi- wi więc fakt, że samorządowcy dbając o kulturę, jednocześnie unicestwiają zabytki. A przecież wystarczy wyjrzeć przez okna budynku gminy żeby zobaczyć, co się dzieje na rynku. To czego nie zabrała nam wojna, dziś swoimi decyzjami niszczą urzędnicy, bez jakiejkolwiek re- fleksji i poszanowania dla histo- rii. Odkopali ratusz W ostatnim czasie na oczach mieszkańców Piaseczna przepro- wadzane są prace rewitalizacji rynku (plac Piłsudskiego). W ra- mach projektu na osi kościoła św. Anny i wschodniej pierzei ryn- ku przewidziano fontannę. Dziś mało kto wie, że dokładnie w tym miejscu stał do 1794 roku piase- czyński ratusz. Podczas Insurek- cji Kościuszkowskiej (bitwa pod Gołkowem 29 kwietnia 1794 r.) wojska rosyjskie zajęły Piasecz- no. Stacjonowały m.in. w koście- le św. Anny. Oddziały kozaków z armii Suworowa zniszczyły liczą- cy sobie kilka wieków ratusz. Bu- dynek był murowano-drewniany i posiadał wieżę. Na skutek znisz- czeń wiele cennych elementów jego wyposażenia zapadło się do piwnic, między innymi pieczęcie miasta, system wag i miar oraz rozmaite zabytki ruchome Fakt ten potwierdziły ubiegło- roczne prace ziemne na terenie rynku. Prowadzono je w ramach Funduszu Spójności, wykorzystu- jąc dotacje z Unii Europejskiej na przeprowadzenie linii ciepłowni- czej. Historyczne mury zostały wówczas częściowo zniszczone a wykopywane wraz z ziemią fragmenty m.in. XVI-wiecznych kafli piecowych, renesansowe- go szkła weneckiego, biżuterii i glinianej, glazurowanej zastawy z XV–XVIII w. wysypywały się wprost na drogę. Wśród materia- łów zebranych naprędce pod gą- sienicami koparki na hałdzie wy- kopu znaleziono także elementy tureckiej fajki z XVII w., wyroby z kości słoniowej, metalowe oku- cia drzwi i skoble. Zatrważające jest to, że inwe- stor, czyli miasto Piaseczno, prze- kopując na wskroś piwnice gotyc- kiego ratusza, nie powiadomiło o tym w porę Głównego Konser- watora Zabytków bądź archeolo- ga. A dwa dni po powiadomieniu Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, wykonawca zasypał piwnice przywracając pierwotną nawierzchnię, przez co uniemoż- liwił przebadanie historycznego stanowiska i przeprowadzenie prac ratunkowych. Historia spływa rynsztokiem Tam gdzie przez 400 lat nasi ojcowie uczyli się odpowiedzial- ności, demokracji i samorząd- ności - dziś, dokładnie pośrodku piwnic, znajduje się studzienka kanalizacyjna. Nasuwa się myśl, iż jedy- nym priorytetem władz Gminy jest polityka ściekowa, a historia dokończenie na str. 2 Skuteczność stowarzyszeń Według traktatów i innych mądrych tekstów, społeczeństwa obywatelskiego powinno być wszędzie pełno. Tymczasem nie ma go prawie nigdzie. Ale gdy się wreszcie budzi, potrafi robić rewolucję. str. 2 Asfaltownia w Piasecznie? Być może już niedługo po- wstanie w Piasecznie wytwórnia mas bitumicznych i betonowych. Planowana lokalizacja inwestycji to ulica Żeromskiego w pobliżu skrzyżowania z ul. Armii Krajo- wej. Piszemy o kontrowersjach związanych z budową asfaltowni. str. 2 Nie marnuj jedzenia! „Nie marnuj jedzenia. Wyrzuć do śmieci stare przyzwyczajenia” to kampania społeczna, której celem jest uświadomienie negatywnych skutków ekologicznych, społecz- nych i ekonomicznych marnowania żywności. str. 3 Życie na łańcuchu Pies to najlepszy przyjaciel człowieka. Ale czy rzeczywiście jest przez nas traktowany jak przyjaciel? Chodząc ulicami na- szych miejscowości mam wątpli- wości. str. 5 Słupy polityczne Dawno już przeminął szum wyborów do Parlamentu Euro- pejskiego. Ale nadal wiszące po- dobizny kandydatów skłaniają do refleksji nad sposobem komuni- kowania się polityków z wybor- cami. str. 4 A to Polska właśnie 4 czerwca 1989 roku, w prze- rwie dłubania paluchem w gło- śniku czarno-białego telewizora, zauważyłem Panią dziennikarkę (jak dorosłem dowiedziałem się że to Szczepkowska), która po- wiedziała słynne słowa. Nie ro- zumiałem o co chodzi i szczerze mówiąc mało mnie to wtedy ob- chodziło. str. 4 Sebastian Bryciński Odsłonięte fragmenty murów starego ratusza. W poprzednim numerze Oko- licy został poruszony problem gospodarki odpadami na terenie naszej gminy. Kontynuując ten wątek przedstawiamy Państwu plany ministra środowiska w dziedzinie gospodarki stałymi odpadami. Rzeczpospolita Polska podpisała w 2001 roku, w toku negocjacji akcesyjnych z Unią Europejską, rozdział pt. „Środo- wisko”, w którym zobowiązała się do wprowadzenia europej- skich zasad organizacyjno-logi- stycznych do polskiego systemu gospodarki odpadami. Mimo, że od tamtej pory upłynęło już osiem lat, zobowiązanie to jest nadal ak- tualne a postępy w jego realizacji bardzo powolne. Rada Ministrów przekazała do Sejmu projekt polityki ekologicz- nej państwa w latach 2009-2012 z perspektywą do roku 2016. Za- wiera on strategię i plan działań rządu na najbliższe lata, opisuje cele polskiej polityki ekologicz- nej i metody ich osiągnięcia. W niniejszym dokumencie istotny ustęp poświęcony został racjonalizacji gospodarki odpa- dami. Lecz nie ma jeszcze u nas skutecznego systemu segregacji i odzysku odpadów komunalnych (91% ich masy trafia na wysy- piska) . W tej dziedzinie prawo- dawstwo unijne jest dość dobrze rozbudowane. Wydano dziewięć dyrektyw – między innymi o gospodarce odpadami, o składo- waniu odpadów czy spalaniu od- padów. Część z nich nie została jeszcze wdrożona do polskiego porządku prawnego. Co więcej, dyrektywy te zobowiązują Polskę do odzyskiwania co najmniej 60% odpadów i recyklingu co najmniej 55% opakowań. Ponadto Pol- ska zobowiązała się w Traktacie Akcesyjnym do zamknięcia do 2012 roku wszystkich wysypisk niespełniających norm unijnej dyrektywy 99/31/WE. Ministerstwo Środowiska uznało, że wypełnienie wyżej wy- mienionych zobowiązań, będzie możliwe tylko poprzez wzmoc- nienie uprawnień samorządów w dziedzinie zarządzania oraz kon- trolowania systemu zbierania i odzysku odpadów komunalnych. Co może to oznaczać dla zwykłe- go obywatela? Z pewnością będą musiały zostać wdrożone unijne zasady organizacyjno-logistycz- ne. Istotnym ich elementem bę- dzie ustalenie formy własności odpadów, odpowiedzialności jed- nostek samorządu terytorialnego za gospodarkę komunalną czy też opłat za usuwanie odpadów. Jeśli to gminy bezpośrednio przejmą na siebie obowiązek gospodaro- wania odpadami, jej mieszkańcy będą płacić z tego tytułu daninę, Ekopolityka Państwa Urszula Kucharska dokończenie na str. 2 Rebelia Sztuki Organizując warsztaty dla młodzieży czuję, że robię coś dobrego Wiem, że w ten sposób umożliwiam realizowanie swo- jego talentu wielu młodym lu- dziom, którzy, tak jak ja parę lat wcześniej, nie mają możliwości finansowych, by móc rozwijać swoje pasje a jednocześnie pragną kreatywnie spędzić czas. str. 6 EKOLOGICZNE, PRZYDOMOWE OCZYSZCZALNIE ŚCIEKÓW » Pełna adaptacja do warunków tere- nowych. » Bardzo niskie koszty eksploatacji » Załatwianie formalności. e-mail [email protected] tel. 0 796 605 504 GAZETA OKOLIC PIASECZNA Nr 5/2009 (7) 18 września 2009 2 tys. egz. ISSN 1689-7900 Zniszczona tożsamość fot. Sebastian Bryciński

Transcript of Ciekawy temat? [email protected] reklamaokolica...

Page 1: Ciekawy temat? redakcjaokolica@gazeta.pl reklamaokolica ...zalesie-gorne.eu/var/okolica/07_okolica.pdfGAZETA OKOLIC PIASECZNA Nr 5/2009 (7) 18 września 2009 2 tys. egz. ISSN 1689-7900

Ciekawy [email protected]

Reklama lub ogł[email protected]

Piaseczno, rok 2009, miasto ogłoszone kulturalną stolicą Mazowsza. Wydawać by się mo-gło, że to powód do dumy. Dzi-wi więc fakt, że samorządowcy dbając o kulturę, jednocześnie unicestwiają zabytki.

A przecież wystarczy wyjrzeć przez okna budynku gminy żeby zobaczyć, co się dzieje na rynku. To czego nie zabrała nam wojna, dziś swoimi decyzjami niszczą urzędnicy, bez jakiejkolwiek re-fleksji i poszanowania dla histo-rii.

Odkopali ratusz

W ostatnim czasie na oczach mieszkańców Piaseczna przepro-wadzane są prace rewitalizacji rynku (plac Piłsudskiego). W ra-mach projektu na osi kościoła św. Anny i wschodniej pierzei ryn-

ku przewidziano fontannę. Dziś mało kto wie, że dokładnie w tym miejscu stał do 1794 roku piase-czyński ratusz. Podczas Insurek-cji Kościuszkowskiej (bitwa pod Gołkowem 29 kwietnia 1794 r.) wojska rosyjskie zajęły Piasecz-no. Stacjonowały m.in. w koście-le św. Anny. Oddziały kozaków z armii Suworowa zniszczyły liczą-

cy sobie kilka wieków ratusz. Bu-dynek był murowano-drewniany i posiadał wieżę. Na skutek znisz-czeń wiele cennych elementów jego wyposażenia zapadło się do piwnic, między innymi pieczęcie miasta, system wag i miar oraz rozmaite zabytki ruchome

Fakt ten potwierdziły ubiegło-roczne prace ziemne na terenie rynku. Prowadzono je w ramach Funduszu Spójności, wykorzystu-jąc dotacje z Unii Europejskiej na przeprowadzenie linii ciepłowni-czej. Historyczne mury zostały wówczas częściowo zniszczone a wykopywane wraz z ziemią fragmenty m.in. XVI-wiecznych kafli piecowych, renesansowe-go szkła weneckiego, biżuterii i

glinianej, glazurowanej zastawy z XV–XVIII w. wysypywały się wprost na drogę. Wśród materia-łów zebranych naprędce pod gą-sienicami koparki na hałdzie wy-kopu znaleziono także elementy tureckiej fajki z XVII w., wyroby z kości słoniowej, metalowe oku-cia drzwi i skoble.

Zatrważające jest to, że inwe-stor, czyli miasto Piaseczno, prze-kopując na wskroś piwnice gotyc-kiego ratusza, nie powiadomiło o tym w porę Głównego Konser-watora Zabytków bądź archeolo-ga. A dwa dni po powiadomieniu Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, wykonawca zasypał piwnice przywracając pierwotną nawierzchnię, przez co uniemoż-liwił przebadanie historycznego stanowiska i przeprowadzenie prac ratunkowych.

Historia spływa rynsztokiem

Tam gdzie przez 400 lat nasi ojcowie uczyli się odpowiedzial-ności, demokracji i samorząd-ności - dziś, dokładnie pośrodku piwnic, znajduje się studzienka kanalizacyjna.

Nasuwa się myśl, iż jedy-nym priorytetem władz Gminy jest polityka ściekowa, a historia

dokończenie na str. 2

Skuteczność stowarzyszeń

Według traktatów i innych mądrych tekstów, społeczeństwa obywatelskiego powinno być wszędzie pełno. Tymczasem nie ma go prawie nigdzie. Ale gdy się wreszcie budzi, potrafi robić rewolucję. str. 2

Asfaltownia w Piasecznie?

Być może już niedługo po-wstanie w Piasecznie wytwórnia mas bitumicznych i betonowych. Planowana lokalizacja inwestycji to ulica Żeromskiego w pobliżu skrzyżowania z ul. Armii Krajo-wej. Piszemy o kontrowersjach związanych z budową asfaltowni. str. 2

Nie marnuj jedzenia!„Nie marnuj jedzenia. Wyrzuć

do śmieci stare przyzwyczajenia” to kampania społeczna, której celem jest uświadomienie negatywnych skutków ekologicznych, społecz-nych i ekonomicznych marnowania żywności. str. 3

Życie na łańcuchuPies to najlepszy przyjaciel

człowieka. Ale czy rzeczywiście jest przez nas traktowany jak przyjaciel? Chodząc ulicami na-szych miejscowości mam wątpli-wości. str. 5

Słupy polityczneDawno już przeminął szum

wyborów do Parlamentu Euro-pejskiego. Ale nadal wiszące po-dobizny kandydatów skłaniają do refleksji nad sposobem komuni-kowania się polityków z wybor-cami. str. 4

A to Polska właśnie4 czerwca 1989 roku, w prze-

rwie dłubania paluchem w gło-śniku czarno-białego telewizora, zauważyłem Panią dziennikarkę (jak dorosłem dowiedziałem się że to Szczepkowska), która po-wiedziała słynne słowa. Nie ro-zumiałem o co chodzi i szczerze mówiąc mało mnie to wtedy ob-chodziło. str. 4

Sebastian Bryciński

Odsłonięte fragmenty murów starego ratusza.

W poprzednim numerze Oko-licy został poruszony problem gospodarki odpadami na terenie naszej gminy. Kontynuując ten wątek przedstawiamy Państwu plany ministra środowiska w dziedzinie gospodarki stałymi odpadami. Rzeczpospolita Polska podpisała w 2001 roku, w toku negocjacji akcesyjnych z Unią Europejską, rozdział pt. „Środo-wisko”, w którym zobowiązała się do wprowadzenia europej-skich zasad organizacyjno-logi-stycznych do polskiego systemu

gospodarki odpadami. Mimo, że od tamtej pory upłynęło już osiem lat, zobowiązanie to jest nadal ak-tualne a postępy w jego realizacji bardzo powolne.

Rada Ministrów przekazała do Sejmu projekt polityki ekologicz-nej państwa w latach 2009-2012

z perspektywą do roku 2016. Za-wiera on strategię i plan działań rządu na najbliższe lata, opisuje cele polskiej polityki ekologicz-nej i metody ich osiągnięcia.

W niniejszym dokumencie istotny ustęp poświęcony został racjonalizacji gospodarki odpa-dami. Lecz nie ma jeszcze u nas skutecznego systemu segregacji i odzysku odpadów komunalnych (91% ich masy trafia na wysy-piska) . W tej dziedzinie prawo-dawstwo unijne jest dość dobrze rozbudowane. Wydano dziewięć dyrektyw – między innymi o gospodarce odpadami, o składo-

waniu odpadów czy spalaniu od-padów. Część z nich nie została jeszcze wdrożona do polskiego porządku prawnego. Co więcej, dyrektywy te zobowiązują Polskę do odzyskiwania co najmniej 60% odpadów i recyklingu co najmniej 55% opakowań. Ponadto Pol-ska zobowiązała się w Traktacie Akcesyjnym do zamknięcia do 2012 roku wszystkich wysypisk niespełniających norm unijnej dyrektywy 99/31/WE.

Ministerstwo Środowiska uznało, że wypełnienie wyżej wy-mienionych zobowiązań, będzie możliwe tylko poprzez wzmoc-nienie uprawnień samorządów w dziedzinie zarządzania oraz kon-trolowania systemu zbierania i odzysku odpadów komunalnych. Co może to oznaczać dla zwykłe-go obywatela? Z pewnością będą musiały zostać wdrożone unijne zasady organizacyjno-logistycz-ne. Istotnym ich elementem bę-dzie ustalenie formy własności odpadów, odpowiedzialności jed-nostek samorządu terytorialnego za gospodarkę komunalną czy też opłat za usuwanie odpadów. Jeśli to gminy bezpośrednio przejmą na siebie obowiązek gospodaro-wania odpadami, jej mieszkańcy będą płacić z tego tytułu daninę,

EkopolitykaPaństwa

Urszula Kucharska

dokończenie na str. 2

Rebelia SztukiOrganizując warsztaty dla

młodzieży czuję, że robię coś dobrego Wiem, że w ten sposób umożliwiam realizowanie swo-jego talentu wielu młodym lu-dziom, którzy, tak jak ja parę lat wcześniej, nie mają możliwości finansowych, by móc rozwijać swoje pasje a jednocześnie pragną kreatywnie spędzić czas. str. 6

EKOLOGICZNE, PRZYDOMOWEOCZYSZCZALNIE ŚCIEKÓW

» Pełna adaptacja do warunków tere-nowych.

» Bardzo niskie koszty eksploatacji

» Załatwianie formalności.

e-mail [email protected]. 0 796 605 504

GAZETA OKOLIC PIASECZNA Nr 5/2009 (7) 18 września 2009 2 tys. egz. ISSN 1689-7900

Zniszczona tożsamość

fot.

Seba

stia

n Br

yciń

ski

Page 2: Ciekawy temat? redakcjaokolica@gazeta.pl reklamaokolica ...zalesie-gorne.eu/var/okolica/07_okolica.pdfGAZETA OKOLIC PIASECZNA Nr 5/2009 (7) 18 września 2009 2 tys. egz. ISSN 1689-7900

2

spływa rynsztokiem. Paradoksal-nie miasto w ostatnim czasie roz-pisało konkurs p.t. „Tożsamość Piaseczna”. Ale czymże ona jest i gdzie jej szukać, skoro na oczach mieszkańców książęcego miasta niszczy się relikty przeszłości, re-likty ratusza, symbolu samorząd-ności i demokracji.

Dlaczego władzom miasta tak zależy, by nie doszło do komplek-sowych wykopalisk archeolo-gicznych, do odsłonięcia piwnic? Jaką korzyść będzie miało miasto z zatarcia historii, zniszczenia dziedzictwa? Czy aż tak wielkim i kosztownym wyzwaniem jest, aby w płycie rynku zaznaczyć inną kostką zarys fundamentów ratusza i postawić tablicę infor-macyjną z opisem historii tego obiektu, jak to ma miejsce w in-nych historycznych miastach, np. na warszawskiej Starówce?

Zniszczona tożsamośćdokończenie ze str. 1

5 listopada 1429 roku na zam-ku warszawskim podpisano akt lokacji książęcego miasta Pia-seczno na prawie chełmińskim. Jak łatwo spostrzec, obchodzimy 580-lecie lokacji miasta! Czyż nie byłoby chlubą dla Piaseczna, gdyby z tej okazji odkopać piw-nice pierwszego ratusza i wyeks-ponować je?

Harcerstwo nauczyło mnie pa-triotyzmu, zamiłowania do histo-rii, ale przede wszystkim posza-nowania prawdy. Bez przeszłości nie byłoby teraźniejszości! Czy samorządowcy, którzy powin-ni świecić przykładem, podążą za prawdą i zrobią wszystko co możliwe aby ocalić ślady naszej lokalnej historii? Historii, która ukształtowała Piaseczno. Czy ra-czej ją zignorują?

To się okaże… ■

Skuteczność jest rzadsza od dobrych intencji, więc cenniejsza. „Społeczeństwo obywatelskie” nie musi być hasłem marzycieli, rytualną formułą polskiej kon-stytucji i traktatów europejskich. Według traktatów i innych mą-drych tekstów, społeczeństwa obywatelskiego powinno być wszędzie pełno. Tymczasem nie ma go prawie nigdzie. Ale gdy się wreszcie budzi, potrafi robić rewolucję. Na rozległym teryto-rium miasta i gminy Piaseczno, obok historycznych towarzystw miast ogrodów Zalesia Dolnego i Górnego, aktywne stają się inne stowarzyszenia stare i młode. W sam raz, aby stawić czoło wyzwa-niom cywilizacyjnym, chaosowi przestrzennemu, dyktatowi de-weloperów, zapóźnieniom inwe-stycji komunikacyjnych i innych publicznych, zagrożeniom dzie-dzictwa kultury i przyrody.

Wzorem rewolucja w nieod-ległym Milanówku. Milanówek ma ponad stuletnie tradycje my-śli i organizacji społecznej, ale to właśnie zagrożenia XXI wieku spowodowały wielką mobiliza-cję. Do stowarzyszeń z tradycją doszły nowe, na przykład promu-

Skuteczność stowarzyszeń

Grzegorz Kostrzewa-Zorbas jące inwestowanie w kolej jako rodzaj komunikacji najbardziej sprzyjający ludziom i przyrodzie. Liczba tych stowarzyszeń dorów-nała najlepszym czasom II Rze-czypospolitej. Stały się widoczne, zaczęły być partnerem dla burmi-strza i rady miejskiej. Rządzenie Milanówkiem zmieniło się w dialog władz samorządowych i organizacji społecznych. Jego po-czątkiem była reakcja obywateli na zły pomysł budowy obwod-nicy drogi Warszawa - Grodzisk Mazowiecki przez zielone osiedla i cenne przyrodniczo tereny w po-bliżu linii WKD. Zabytkowe mia-sto-ogród i jego przyrodniczą otu-linę miał przeciąć ciężki tranzyt. Zjednoczeni w lokalnych orga-nizacjach pozarządowych miesz-kańcy, aby bronić tożsamości swojego miasta, powiedzieli „nie pozwalam”. W rezultacie władze samorządu zawarły porozumienie społeczne ze stowarzyszeniami, a rada miejska uchwaliła, że ob-wodnica może przebiegać tylko przez tereny przemysłowe. Żadna siła już tego nie zmieni.

Równie bliskie miasto-ogród Komorów miało jeszcze trud-niejsze przebudzenie. Admini-stracyjnie nie jest gminą, a tylko osiedlem. Najpierw musiało przy-pomnieć sobie, że istnieje i że

powinno stać się wspólnotą. Za-łożone w II Rzeczypospolitej, do niedawna było bezbronne wobec nowych zagrożeń. Deweloperzy chcieli gęsto zabudować okolicę bez żadnych inwestycji w infra-strukturę. Pojawiła się też kon-cepcja przebudowy historycznej, wysadzanej drzewami centralnej alei na przelotową szosę łączą-cą drogi wojewódzkie i krajowe. Ale podobnie jak w Milanów-ku, zagrożenia nie osłabiły lecz wzmocniły lokalną społeczność. Mały Komorów stał się zagłę-biem aktywności. Pokazał, że jest nie tylko gruntem do zabudowa-nia. Nagle rozbudzone społeczeń-stwo obywatelskie doprowadziło do usunięcia masowej zabudowy z projektu zmian w studium zago-spodarowania gminy. Oraz do re-wizji projektu przebudowy głów-nej alei tak, aby zamiast zwykłym pasem asfaltu i betonu, stała się ozdobą i dumą miejscowości.

To jest społeczeństwo oby-watelskie w działaniu, takie jak w Skandynawii. Milanówek i Komorów skutecznie bronią się i umacniają swoją tożsamość, a przy okazji ciągną Polskę w górę europejskiej tabeli aktywności społecznej. Piaseczno ma poten-cjał jeszcze większy. ■

Zgodnie z opublikowanym w Biuletynie Informacji Publicz-nej Gminy Piaseczno zawiado-mieniem, firma Budownictwo Drogowe Jarpol S.A. wszczęła postępowanie o uzyskanie po-zwolenia na budowę wytwórni mas bitumicznych i betonowych. Planowana lokalizacja inwestycji to ulica Żeromskiego w pobliżu skrzyżowania z ul. Armii Krajo-wej. Przed uzyskaniem zgody na budowę firma musi przedstawić dokumentację dotyczącą wpływu ewentualnej wytwórni na środo-wisko. Jeżeli raport wykaże, że inwestycja nie niesie z sobą za-grożenia dla mieszkańców oraz środowiska naturalnego, starosta, zgodnie z prawem, będzie zobo-wiązany wydać zgodę na budo-wę.

Plany firmy Jarpol napotyka-ją jednak na żywy i stanowczy opór mieszkańców Piaseczna.

której będzie można użyć tylko w określonych celach.

Trudno jest przewidzieć, kie-dy rząd i parlament przygotują i przegłosują odpowiednie ustawy. W związku z tym redakcja Oko-licy pragnęłaby zaapelować do mieszkańców naszej gminy: roz-pocznijmy stosowne działania nie czekając, aż ktoś za nas coś zała-twi. Oczywiście mądre prawo, je-śli powstanie, może tylko pomóc. Jednakże przy obecnym stanie prawnym wiele można osiągnąć poprzez instytucję referendum gminnego.

Udowodnijmy więc sobie, że jesteśmy obywatelami, że więzy miedzy nami są na tyle silne, aby móc sobie nawzajem zaufać! ■

Źródła:Polityka ekologiczna Państwa w latach 2009-2012 z perspektywą do roku 2016, Ministerstwo Środowiska, str. 46-50;

Asfaltownia w Piasecznie?

Natalia Słodzinka Protestują zwłaszcza mieszkań-cy Osiedla Staszica, które poło-żone jest w odległości niecałego kilometra od przyszłego placu budowy. Obawiają się oni tego, że podzielą los mieszkańców po-bliskiego Konstancina. Tam as-faltownię wybudowano w 2005 roku, nie zważając na fakt, iż Konstancin jest miejscowością uzdrowiskową. Przedstawione przez inwestora raporty nie wy-kazały, jakoby wytwórnia miała zagrażać środowisku. Mimo to mieszkańcy Konstancina skarżą się na przykry zapach z fabry-ki i walczą o usunięcie zakładu. Obywatele Piaseczna postanowili działać wcześniej, zanim plany firmy Jarpol zostaną wprowa-dzone w życie. 18. sierpnia na Skwerze Kisiela w Piasecznie odbyła się zbiórka podpisów pod protestem przeciwko budowie asfaltowni. Mieszkańcy uzyskali poparcie licznych radnych, pod koniec dnia pojawił się również wiceburmistrz Piaseczna, Bogdan

Temoszczuk. Protestujący krytykują loka-

lizację wytwórni jako zbyt zbli-żoną do zabudowań mieszkal-nych oraz szkół. Obawiają się nie tylko przykrego zapachu, ale przede wszystkim zagrożenia dla zdrowia, spowodowanego zwięk-szonym stężeniem rakotwór-czych gazów w powietrzu oraz intensyfikacją i tak już uciążli-wego ruchu samochodowego, zwłaszcza samochodów ciężaro-wych. Istotnym problemem jest dla nich również utrata wartości rynkowej posesji. Jak twierdzą, głównym atutem miejscowości podwarszawskich jest to, że dają możliwość ucieczki od hałasu i zanieczyszczeń wielkiego miasta, a jednak wciąż są na tyle blisko Warszawy, że można codzien-nie dojeżdżać do szkoły i pracy. Niestety, sąsiedztwo wytwórni asfaltu znacznie zmniejsza atrak-cyjność mieszkania w Piasecznie, co wpływa na spadek cen działek. Michał Szweycer, przewodniczą-cy Rady Miejskiej, powiedział dziennikarzowi TVN, że Rada jest w trakcie procedury zmiany pla-nu zagospodarowania przestrzen-nego obszaru, na którym miałaby powstać asfaltownia. Nowy plan miałby zakazywać tego typu in-westycji. Przyspieszenie przez

burmistrza wprowadzenia go w życie mogłoby zapobiec budowie wytwórni. Komitet protestacyjny zachęca również mieszkańców do rejestrowania się jako strona w postępowaniu i zaskarżania de-cyzji władz, jeśli będzie ona ko-rzystna dla inwestora.

Marek Jaroszewski, prezes Jarpolu, uspakaja protestują-cych mówiąc, że pozwolenie na budowę na pewno nie zostanie wydane, jeśli firma nie spełni którejkolwiek z norm dotyczą-cych ochrony środowiska, te zaś są bardzo rygorystyczne. Nie ma więc, jego zdaniem, powodu do obaw o zdrowie mieszkańców. Pokłada również dużą ufność w technologiach XXI wieku, które umożliwiają zapobieganie emisji trujących gazów.

Stan dróg, nie tylko w powie-cie piaseczyńskim, jest jednym z głównych powodów narzekań obywateli i krytyki wobec władz. Poprawa sytuacji wymaga istnie-nia zakładów takich jak ten, któ-rego budowa planowana jest w Piasecznie. Nikt z narzekających nie chciałby jednak, aby wytwór-nia asfaltu znalazła się w jego najbliższym sąsiedztwie. Czy lo-kalne władze znajdą kompromi-sowe rozwiązanie? ■

Ekopolityka państwa

dokończenie ze str. 1

OKOLICA – GAZETA OKOLIC PIASECZNA

fot. Sebastian Bryciński

Page 3: Ciekawy temat? redakcjaokolica@gazeta.pl reklamaokolica ...zalesie-gorne.eu/var/okolica/07_okolica.pdfGAZETA OKOLIC PIASECZNA Nr 5/2009 (7) 18 września 2009 2 tys. egz. ISSN 1689-7900

3

Redakcja ul. Malinowa 3,

05-540 Zalesie Górne, [email protected]

———————————————Redaktor naczelny:

Łukasz Kamiński,[email protected]

———————————————Z-ca red. nacz.: Agnieszka Jarzębska———————————————Redaktor techniczny: Jan Kamiński———————————————

Dział reklamy:Agnieszka Jarzębska

[email protected]———————————————

Druk:Media Regionalne Sp. z o.o.

Drukarnia PrasowaIgnatki 40/2, 16-001 [email protected]

———————————————Wydawca:

film dzwiek grafika.pl

Opracowanie graficzne:

OKOLICA: Jak dużo żywno-ści marnuje się w Polsce?MARIA GOSIEWSKA: Z marnowaniem żywności spo-tykamy się na każdym kroku. Już na etapie produkcji część żywności zostaje wyelimino-wana ze względu na wadliwe oznakowanie lub opakowanie, ale marnowanie żywności to także problem indywidualnego konsumenta. Co trzecia osoba w Polsce przyznaje się, że zdarzyło się jej zmarnować żywność. Aż 79 % społeczeństwa przyznaje, że w Polsce marnuje się dużo żywności.

Dlaczego ludzie marnują żyw-ność?Marnujemy najczęściej gdy za dużo kupimy lub po prostu nie zaplanujemy swoich zakupów. Często zdarza nam się przegapić termin przydatności do spożycia lub nie wiemy, jak powinniśmy przechowywać żywność, żeby przedłużyć jej świeżość. Co

„Nie marnuj jedzenia. Wyrzuć do śmieci stare przyzwyczajenia” to kampania społeczna, której celem jest uświadomienie negatywnych skutków ekologicznych, społecz-nych i ekonomicznych marnowania żywności. Kampania ma również wpłynąć na zmianę postaw i zacho-wań indywidualnych konsumentów oraz producentów i dystrybutorów żywności. Organizatorem kampa-nii jest Federacja Polskich Banków Żywności.

W badaniach opinii publicz-nej (Millward Brown SMG KRC, 03.2009) zleconych przez Fede-rację Polskich Banków Żywności 79% społeczeństwa potwierdza, że w Polsce marnuje się dużo żywno-ści. Wg opinii Polaków za marno-wanie żywności odpowiedzialne są głownie sklepy (45%), ale także konsumenci (32%) i producenci (8%). „Żywność to dobro, dzięki któremu żyjemy. Szczególnie w świetle ubóstwa i niedożywienia powinniśmy docenić dostępność do żywności i zadbać o to, żeby jej nie marnować. Mam nadzieję, że po-przez kampanię uda nam się prze-konać społeczeństwo, że niemar-nowanie żywności przynosi same korzyści i ma głęboki sens”– mówi Marek Borowski, prezes Federacji Polskich Banków Żywności.

Do tej pory w Polsce nie prze-prowadzono badań, które oszaco-wałyby, ile kilogramów jedzenia wyrzucamy. Próba przeprowadze-

nia takich badań została podjęta przez Wielką Brytanie. W raporcie (Waste & Resources Action Pro-gramme, kwiecień 2008 r.) opu-blikowanym przez brytyjski rząd podano, że 1/3 wyprodukowanej żywności marnuje się. Podobne wyniki podają również Stany Zjed-noczone oraz Japonia. Zbliżając się coraz bardziej do tendencji eu-ropejskich możemy przypuszczać, że wynik ilości zmarnowanej żyw-ności w Polsce kształtuje się na po-dobnym poziomie.

Zmarnowana żywność ma istot-ne oddziaływanie na środowisko naturalne, społeczne i ekonomiczne. Wyrzucone produkty spożywcze to także marnotrawstwo energii oraz wody potrzebnej do wytworzenia, transportu i dystrybucji żywności. Jednocześnie marnujemy koszty poniesione na zakup i przygoto-wanie posiłków oraz produkujemy więcej odpadów.

Federacja Polskich Banków Żywności poprzez hasło „Nie mar-nuj jedzenia. Wyrzuć do śmieci stare przyzwyczajenia” chce zachę-cić społeczeństwo do porzucenia dotychczasowych przyzwyczajeń i przyjęcia nowych postaw sprzy-jających środowisku naturalne-mu. Publiczne poruszenie tematu marnowania żywności ma na celu uświadomienie konsumentom kon-sekwencji marnowania żywności oraz pokazanie korzyści, które wy-nikają z zapobiegania marnowaniu żywności ■

Paweł Dobosz

Nie marnuj jedzenia!

raz częściej skarżymy się także na fakt, że żywność nie jest już tej samej jakości, jak dawniej i przez to szybciej się psuje.

Jakie są najpoważniejsze skut-ki marnowania żywności?Zmarnowana żywność ma istot-ne oddziaływanie na środowi-sko naturalne, społeczne i eko-nomiczne. Wyrzucając produkt spożywczy marnujemy nie tylko żywność, ale wszystkie proce-sy związane z wytworzeniem, transportem i dystrybucją. Mar-nujemy energię, koszty ponie-sione na zakup i przygotowanie posiłków oraz produkujemy więcej odpadów.

Co może zrobić przeciętny mieszkaniec Piaseczna, żeby ograniczyć ilość marnowanego przez siebie jedzenia?Zachęcam do zajrzenia na stronę www.niemarnuje.pl, gdzie w ra-mach kampanii „Nie marnuj je-dzenia. Wyrzuć do śmieci stare przyzwyczajenia” przekonujemy

do tego, że warto jest planować zakupy oraz jak gotować, żeby niczego nie marnować.

Komu, gdzie i na jakich zasa-dach firma z Piaseczna (np. piekarnia albo sklep spożyw-czy) może przekazać nadwyżki żywności?Producent żywności, który zde-cyduje się zamiast utylizacji przekazać żywność, może prze-kazać ją do Banku Żywności w Warszawie. Wystarczy skontak-tować się z Bankiem Żywności a następnie doprecyzować zasa-dy przekazania i odbioru. Dane kontaktowe: Fundacja „Bank Żywności SOS w Warszawie”, ul. Księcia Ziemowita 51a, 03-885 Warszawa, tel./fax.: (22) 679 04 79, 679 48 05, 618 27 43, e-mail: [email protected], www: www.bzsos.ngo.pl. Ban-ki Żywności odbierają żywność zapobiegając jej niepotrzebnej utylizacji, a następnie żywność ta jest dystrybuowana do orga-nizacji zajmujących się lokalnie

dożywianiem.

W jaki sposób prawo regulu-je nieodpłatne przekazywanie nadwyżek żywnościowych?Od kilku lat Federacja Polskich Banków Żywności prowadziła rozmowy z przedstawicielami rządu oraz doradcami finansowy-mi z PricewaterhouseCoopers, jak zmienić to niekorzystne roz-wiązanie, które uderza w podsta-wowe potrzeby społeczeństwa. Można śmiało powiedzieć, że ten trud się opłacił. 25 listopa-da 2008 r. Prezydent RP Lech Kaczyński podpisał nowelizację ustawy o podatku od towarów i usług, która od 1 stycznia 2009 roku zwalnia przedsiębiorców, przekazujących żywność orga-nizacjom pożytku publicznego, z konieczności odprowadzenia VAT od takiej darowizny. ■

Rozmowa z Marią Gosiewską – koordynatorką kampanii „Nie marnuj jedzenia”.

OKOLICA – GAZETA OKOLIC PIASECZNA

Page 4: Ciekawy temat? redakcjaokolica@gazeta.pl reklamaokolica ...zalesie-gorne.eu/var/okolica/07_okolica.pdfGAZETA OKOLIC PIASECZNA Nr 5/2009 (7) 18 września 2009 2 tys. egz. ISSN 1689-7900

4

Dawno już przeminął szum wyborów do Parlamentu Euro-pejskiego. Ale nadal wiszące po-dobizny kandydatów skłaniają mnie do refleksji nad sposobem komunikowania się polityków z wyborcami.

Ze smutkiem muszę stwier-dzić, że dla większości przedsta-wicieli władzy najlepszą metodą jest rozklejanie swoich, nie za-wsze najlepszych, wizerunków na okolicznych płotach czy słupach. Nie dość, że jest to najczęściej nielegalne, to jeszcze zaśmieca naszą okolicę.

A przecież jest tyle lepszych i skuteczniejszych sposobów!

Fakt, że rozklejenie plakatów jest łatwiejsze niż bezpośrednia komunikacja. Tym bardziej, że polityk staje się coraz bardziej tylko produktem, tak więc rekla-muje się go podobnie jak lokaty bankowe czy proszki do prania. Jednakże jakież to kiepskie świa-dectwo wystawione naszemu społeczeństwu!

Po pierwsze plakaty zawie-szane na słupach szpecą, a wraż-liwych estetycznie mogą nawet do reklamowanego kandydata zniechęcić. Po drugie, jeśli uzna się, że kandydat jest jak produkt, to można go porównać do prosz-ku do prania. W takim przypadku należałoby zauważyć, że żaden specjalista od marketingu nie po-wiesi plakatu reklamowego gdzie popadnie, bo po prostu będzie on nieskuteczny! Oczywiście w przypadku polityki, plakaty z podobizną kandydatów najczę-ściej wiszą „na trasie” do lokalu wyborczego. I tutaj nasuwa się pytanie: czy nie jest to niezgodne z wymogiem tzw. ciszy wybor-czej? Co najmniej dobry obyczaj sugerowałby usunięcie plakatów na dzień przed planowanymi wy-borami. Dotychczasowa praktyka pokazuje jednak, że ma to miej-sce niezmiernie rzadko. Zresztą często twarze kandydatów jesz-cze długo po wyborach „patronu-ją” ulicom.

Powracając jednak do kwe-

Słupy polityczne

Julia Żur stii kultury politycznej polskiego społeczeństwa można uznać, że praktyka „plakatowania” bardzo wiele mówi o tym, jak traktują wyborców nasi politycy. Po pro-stu uznają, że jest to najlepsza metoda na zaistnienie w świa-domości głosujących. Jednakże trudno jest udowodnić, że liczba plakatów czy billboardów da-nego kandydata przedkłada się na określony sukces wyborczy. Ponadto praktyka ta może być pozornie banalnym sposobem na „uniknięcie” bardziej bezpośred-nich metod komunikacji z wybor-cami. Wszakże kandydat może powiedzieć, że lepiej uśmiechać się do wyborców z każdego drze-wa niż przychodzić na debaty polityczne z udziałem konkuren-tów czy też odpowiadać na często niewygodne pytania obywateli…Najprościej i „najtaniej” jest więc potraktować wyborców per noga licząc, że piękny profil twarzy i śnieżnobiały uśmiech okażą się skutecznym atrybutem sprzeda-wanego produktu.

Po stronie wyborców też jest trochę winy. W jaki sposób na przykład zdobywamy informacje na temat kandydatów? Czy chce-my oglądać debaty z ich udziałem, czy sprawdzamy ich programy? Dla wielu z nas plakat wyborczy jest jedynym źródłem wiedzy.

Warto jednak zapamiętać, że wybory bez plakatów są moż-liwe. Przykładowo we Francji panuje bezwzględny zakaz wy-wieszania plakatów wyborczych, nie ma również popularnych w Polsce reklam telewizyjnych. Co więcej zakaz ten jest przestrze-gany! Kandydaci mają do swo-jej dyspozycji fragment tablicy ustawionej przed wejściem do lokalu wyborczego, i tylko tam mogą wywieszać istotne według nich informacje. Prawem tym jest również objęty plakat reklamują-cy książkę napisaną przez danego polityka.

Niestety w Polsce o takich regulacjach możemy jedynie po-marzyć, ale nie oznacza to, że możemy pozwalać politykom, aby komunikację z wyborcami sprowadzali do poziomu biblia pauperum. ■

Na wieść o tym, że nasze zalesiańskie gimnazjum, mimo najgorszych warunków lokalo-wych, znowu zajęło pierwsze miejsce w rankingu Gminy Pia-seczno (za przyczyną wyników egzaminu gimnazjalnego), przy-szło mi na myśl kilka „rekordów Guinnessa”.

Pierwszym z nich jest ana-logiczne upychanie – co praw-da nie uczniów i nauczycieli w szkole ale pasażerów w autobu-sie. W Częstochowie ogłoszo-no niedawno plebiscyt mający przynieść miastu rozgłos. Wy-grała propozycja pobicia rekor-

4 czerwca 1989 roku byłem małym chłopcem. W przerwie dłubania paluchem w głośniku czarno-białego telewizora, za-uważyłem Panią dziennikarkę (jak dorosłem dowiedziałem się że to Jolanta Szczepkowska). Nie rozumiałem co mówiła i szczerze mówiąc mało mnie to wtedy obchodziło.

Po paru latach świadome-go życia i obserwacji myślę, że ta data obchodzi mnie i to bardzo. Może to wynika z dro-gi, jaką obrałem. Ale im więcej wiem, tym bliższe są mi słowa redaktora Krzysztofa Vargi o tym, że Polska ma taka cechę, która męczy. Inne państwa nu-dzą, śmieszą, a ona męczy. Im dłużej żyję, tym bardziej bliska jest mi postawa wspomnianego dziennikarza. Mówi on, że jako urodzony w tym kraju, żyje w tym kraju i chce umrzeć w tym kraju. Nie ma znaczenia kto i jak każe nazywać tę Polskę. To moje miejsce, mój dom i dlatego będę dbał o to miejsce.

A co najbardziej męczy? Brak zadowolenia z czegokol-wiek, podszyty ciągłym polityko-waniem i poszukiwaniem dziury w całym. Nawet jeżeli Polacy odniosą zwycięstwo, to zawsze znajdzie się ktoś, kto nazwie to porażką. A jak Polak przegrywa, to skupiając się na chwaleniu dobrej, bo honorowej przecież walki, zapomina że przegrał. Nie ma znaczenia po której „stronie księżyca” się znajdujemy. Jak wygrywa inny to umniejszamy jego zwycięstwo, jednocześnie pocieszając się, że jest dobrze. Przecież mogliśmy przegrać

A to Polska właśnieŁukasz Kamiński bardziej!

Rok 1989 jest dla mnie datą urodzin mojej Polski. Innej nie znałem. Dawniejszą mogę oce-niać tylko na podstawie książek i wspomnień różnych osób.

Polska ma swoje wady. Jak w góralskim kawale: jest brudna i umorusana niczym dorastające dziecko po figlach w lesie. Ale przez myśl mi nie przejdzie, żeby zamienić ją na nową, bo akurat ta mi nie odpowiada! Wolę pra-cować, aby ją wyczyścić i pró-bować tworzyć taką, jaką sobie wymarzyłem – uczciwą i trans-parentną.

Skupiając się na przeszłości zapominamy o tym, ile czeka nas koniecznej pracy teraz i w przy-szłości. Spoglądamy w prze-szłość i zajmujemy się jej do-pasowaniem do własnej wersji

wydarzeń. Wybielać, poprawiać, mądrzyć się – to potrafimy.

Wszystko jest polityczne i politycznie się rozgrywa prze-pełnione majestatem niewia-domo czego. Majestat bardzo często zastępuje służebność. Dlaczego tak niewielkiej liczbie osób przychodzi do głowy aby używać przymiotników: „spo-łeczny” czy „publiczny” w ich pierwotnym znaczeniu?

Cieszę się dwudziestoleciem! Żyję w wolnej, demokratycznej, pluralistycznej Polsce. Wszyst-kim starszym ode mnie dziękuję! Bez etykiet, bo każdy wniósł coś swojego. Nastał dobry czas, żeby to docenić i wyciągać wnioski.

Polska męczy? Musi męczyć! Dobrze, że męczy!

A jeśli cię coś denerwuje - zmień to! ■

W krzywym zwierciadle

Ewa Brzeska du Guinnessa w liczbie osób, które zmieszczą się do Ikaru-sa. Wynik: 331. Pomysł nowy nie był – już w 2004 r. MPK w Olsztynie postanowiło odpo-wiedzieć na skargi pasażerów i pokazać, czym jest prawdziwy ścisk… Do przegubowego Ika-rusa zmieściły się wówczas 182 osoby. W styczniu tego roku we Wrocławiu do takiego samego pojazdu weszło już 320 osób. Warto wiedzieć, że oficjalnie re-kordzistami są Niemcy, którzy w 2005 roku mogli pochwalić się „zaledwie” 200 stłoczonymi w jednym autobusie pasażera-mi.

Za duży kaliber? Zmniejsz-my zatem rozmiary pomieszcze-

nia do budki telefonicznej! Od 50 lat studenci St. Mary’s Col-lege w Kalifornii próbują pobić rekord swoich poprzedników, którzy wepchnęli się do kabiny telefonicznej 22 osoby naraz. Ich wyczyn został upamiętniony zdjęciem w magazynie „Life” w 1959 r. i od tego czasu tylko jednej ekipie udało się pobić ich rekord: w 1984 r. zmieściło się tam 24 studentów. Rekord świa-ta w tej kategorii należy jednak od roku 1958 do zespołu 25 osób z Afryki Południowej.

Kiedy myślę o tłoku… Zaraz po autobusowych rekordzistach i mistrzach budki, moja wy-obraźnia podsuwa mi na myśl uczniów gimnazjum w Zalesiu Górnym. Jakie to wspaniałe, że mogą oni swój rekord pobijać każdego dnia a nawet więcej – ciągle mieć nadzieję, że pojawi się ktoś Nowy, kto pomoże im ustanowić kolejny rekord! ■

OKOLICA – GAZETA OKOLIC PIASECZNA

Page 5: Ciekawy temat? redakcjaokolica@gazeta.pl reklamaokolica ...zalesie-gorne.eu/var/okolica/07_okolica.pdfGAZETA OKOLIC PIASECZNA Nr 5/2009 (7) 18 września 2009 2 tys. egz. ISSN 1689-7900

5

Pies to najlepszy przyjaciel człowieka. Ale czy rzeczywi-ście jest przez nas traktowany jak przyjaciel? Chodząc ulica-mi naszych miejscowości mam wątpliwości.

Psy uwiązane na łańcuchach nie są rzadkością. Szarpią się na krótkich stalowych linkach, sznurach i łańcuchach zarówno kundelki, jak i wielkie bernardy-ny. Dlaczego trzymamy psy na łańcuchach? Argumentów jest mnóstwo: bo uciekają, bo ko-pią dziury na trawniku, niszczą kwiatki, szczekają na przechod-niów, wchodzą do domu. Można by jeszcze długo wymieniać ale tak na prawdę sprowadza się to do jednego powodu – wygody. W końcu dziury w trawniku moż-na zakopać, płot podwyższyć, kwiatki ogrodzić, drzwi do domu zamknąć. Czym są te kwiatki, szczekanie, trawa, wobec cierpie-nia zwierzęcia uwiązanego przez całe życie na łańcuchu?

Od szczeniaka do problemu

Typowy schemat jest prosty: najpierw mamy słodkiego szcze-niaka, z którym każdy chce się bawić, jest rozpieszczamy i ko-chany. Potem dorasta i przestaje być taki uwielbiany, nie jest już małą kuleczką radośnie macha-jącą ogonem, staje się PROBLE-MEM. Więcej je, zanieczyszcza trawnik, szczeka i niszczy ogród. Najprostszym sposobem jest uwiązanie „problemu” na łańcu-

Życie na łańcuchu

chu. Wtedy wystarczy już tylko przynosić mu jedzenie raz dzien-nie i czasem sprzątnąć. Zapomi-namy tylko, że ten „problem” jest żywym stworzeniem, czuje, tęsk-ni, potrzebuje ruchu, kontaktu z człowiekiem. Trzymając psa na uwięzi ograniczamy jego potrze-by naturalne, co prowadzi często do zachowań agresywnych. Nie-którym właśnie o to chodzi by był agresywny i pilnował gospo-darstwa, ale wiemy jakimi trage-diami może się to skończyć. Pies łańcuchowy z powodu ogranicza-nia jego swobody może stać się groźny nawet dla właściciela.

Cierpienie zakazane prawem

Psy łańcuchowe wolimy omi-jać z daleka, nie pamiętać o nich, nie myśleć co mogą czuć szar-

piąc się na krótkiej stalowej li-nie. Przyzwyczailiśmy się do ich widoku. Są przecież wszędzie, zarówno w zadbanych dużych ogrodach, z idealnie przystrzyżo-ną trawą i oczkiem wodnym, jak i „strzegąc” skromnego obejścia. No właśnie – strzegąc? Jak może

nas obronić pies uwiązany na metrowym łań-cuchu? W wielu krajach trzy-manie psów na łańcuchach jest j ednoznacznie prawnie zaka-zane. W Polsce, jeśli nie trafia ko-muś ten problem do sumienia, to niech pozna chociaż ustawę, która mówi o hu-manitarnym trak-towaniu zwie-rząt, zakazuje zadawania bólu i cierpień. A szcze-gólnie trzymania ich na uwięzi,

które powoduje uszkodzenia cia-ła i cierpienie oraz nie zapewnia możliwości niezbędnego ruchu (Ustawa o ochronie zwierząt). Wynika stąd, że nie jest zabro-nione trzymanie zwierząt na łań-cuchu, jeśli to jest okazjonalne, np. gdy przychodzą goście. Nie-dozwolone jest natomiast długie przetrzymywanie na uwięzi. Za-cznijmy patrzeć na zwierzęta jak na żywe stworzenia, jeśli zauwa-żymy łamanie ich praw, zgłośmy to na policję, do straży miejskiej lub Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami (0-22 825-75-35).

Długotrwałe trzymanie psów na łańcuchu powoduje ich cier-pienie i jest niezgodne z prawem. Zatroszczmy się o to, by nasze zwierzęta miały umożliwione zaspokajanie podstawowych po-trzeb, m.in. ruchu. ■

Agata Kamińska

Kisiel dla Piaseczna 2009

Kapituła nagrody im. Stefana Kisielewskiego zawiadamia o otwarciu ko-lejnej edycji konkursu pod nazwą „Kisiel dla Piaseczna” w roku 2009. Do konkursu mogą być zgłaszane osoby pełnoletnie zamieszkałe i działające na terenie gminy Piaseczno. Kandydaci zgłaszani do konkursu muszą być in-dywidualnościami w dowolnej dziedzinie, nonkonformistami i pasjonatami, „rajskimi ptakami” jak ich nazywał Stefan Kisielewski – prowokatorami po-zytywnie zmieniającymi rzeczywistość, wywołującymi polemiki i dyskusje, podejmującymi problematykę ważną kulturowo, społecznie i politycznie. Przy ocenie nadsyłanych na konkurs kandydatur kapituła kierować się będzie tymi właśnie kryteriami.

Spośród kandydatów do nagrody „Kisiel dla Piaseczna” Kapituła nagradza jednego. Laureat otrzymuje nagrodę w wysokości co najmniej 2 tys. zł brutto oraz dyplom. Decyzja Kapituły zapada większością co najmniej trzech czwar-tych głosów. Kapituła ogłasza swoją decyzję o przyznaniu nagrody „Kisiel dla Piaseczna” niezwłocznie po jej podjęciu. Laureat zostanie zawiadomio-ny o przyznaniu nagrody osobnym pismem zapraszającym jednocześnie na uroczystość jej wręczenia i informującym o dodatkowych przygotowaniach. Kandydatów do Nagrody mogą zgłaszać osoby fizyczne, organizacje społecz-ne i instytucje. Zgłoszenia do konkursu wraz z uzasadnieniem powinny być nadsyłane nie później niż do 20.IX.2009 r. na jeden z podanych adresów:1) „Co i jak”: e-mail: [email protected] 2) „Kurier Południowy”, ul. Ludowa 2, 05-500 Piaseczno tel/fax 022 7569739, e-mail: [email protected] 3) „Nad Wisłą”, ul. Pijarska 34 pawilon 5, 05-530 Góra Kalwaria, e-mail:[email protected] 4) Zbigniew Mucha, ul. Żeromskiego 29, 05-500 Piaseczno, tel. 022 7562032 e-mail: [email protected]

Rozstrzygnięcie konkursu nastąpi nie później niż do 21 września 2009 r. Wrę-czenie nagrody laureatowi nastąpi w Piasecznie na skwerze Kisiela 3 paździer-nika 2009 r. o godzinie 12.00.

W imieniu Kapituły Nagrody im. Stefana Kisielewskiego „Kisiel dla Piaseczna” przewodniczący Kapituły Zbigniew Mucha.

VI Mazowieckie Forum Inicjatyw Pozarządowych

24 września 2009 (czwartek) Federacja MAZOWIA, Stowarzyszenie BORIS i Centrum Pro Bono wspólnie organizują VI Mazowieckie Forum Inicjatyw Pozarządowych. Tegoroczny MFIP odbędzie się w godzinach 10.00 – 16.00 na ul. Kasprzaka 25. Tematami przewodnim Mazowieckiego Forum będą partnerstwa, dobre praktyki oraz współpraca na poziomie lokalnym i europej-skim. W czasie konferencji organizatorzy zachęcają do uczestnictwa w czte-rech sesjach dyskusyjnych.

Sesja wspólna 10.00-11.30Polska prezydencja w Radzie UE w 2011 – perspektywy współ-pracy III sektora i administracji publicznej.

Sesje równoległe (do wyboru) 12.00 - 13.30Pełnomocnik w samorządzie – nowe otwarcie dla organizacji?Norwegia – kraina wolontariatu. Jak oni to robią?

Obiad a dla chętnych zwiedzanie zabytkowego kom-pleksu budynków „Gazowni na Woli” i Muzeum Gazow-nictwa godz. 13.30 - 15.00

Sesja wspólna 15.00-16.30„Nam się udało!” – dobre praktyki współpracy między organi-zacjami pozarządowymi a samorządem.

Więcej informacji na temat MFIP-u udziela koordynatorka Forum Iwona Cie-ćwierz z biura Federacji [email protected] , tel./fax 022 652 22 66.

OKOLICA – GAZETA OKOLIC PIASECZNA

Z A P R O S Z E N I E

Grzegorz Halama27 września o godz. 19.00Dom Kultury w Piasecznie,

ul. Kościuszki 49,Cena biletu: 30 zł,

rezerwacja miejsc: 0 22 735 24 06

fot.

Biur

o Lo

bbin

gu P

rozw

ierz

ęceg

o

fot.

Biur

o Lo

bbin

gu P

rozw

ierz

ęceg

o

Trzymanie psów na łańcuchu powoduje ich cierpienie. informacje pochodzą z: www.piaseczno.eu

Page 6: Ciekawy temat? redakcjaokolica@gazeta.pl reklamaokolica ...zalesie-gorne.eu/var/okolica/07_okolica.pdfGAZETA OKOLIC PIASECZNA Nr 5/2009 (7) 18 września 2009 2 tys. egz. ISSN 1689-7900

6

Organizując warsztaty dla młodzieży czuję że robię coś dobrego, wiem, że w ten sposób umożliwiam realizowanie swo-jego talentu wielu młodym lu-dziom, którzy, tak jak ja parę lat wcześniej, nie mają możliwości finansowych, by móc rozwijać swoje pasje a jednocześnie pragną kreatywnie spędzić czas. - mówi Piotr Kalbarczyk organizator i główny koordynator warsztatów artystycznych dla młodzieży w Miejsko Gminnym Ośrodku Kul-tury w Piasecznie.

Czasami pojawiają się pytania o „korzenie” warsztatów, lub czym właściwie one są. Pomysł zrodził się na przełomie 2006/2007 roku, i rozpoczął dwoma spotkaniami w okresie ferii zimowych organizo-wanych w Ośrodku Kultury. Po-chodząc z niezamożnej rodziny, a jednocześnie pragnąc rozwijać się

gram dostosowany do poziomu sześciolatków, mimo, że klasy składają się z siedmiolatków! Oznacza to, nie mniej ni więcej, że dzieci, które były w zerówce, gdzie nauczyły się liczyć, czytać i pisać, w pierwszej klasie będą się nudzić, a w drugiej zaczną ugrun-towywać wiedzę nabytą przed dwoma laty. Precedens ten stał się podstawą do tego, by zaskar-żyć ustawę do Trybunału Konsty-tucyjnego.

Jedna z przedszkolanek pra-cująca w Zalesiu Górnym w roz-mowie z naszą gazetą przyznała, że nie wyobraża sobie, że można się stosować do wytycznych pod-stawy programowej w pełni. „Nie mam tu na myśli tak nierealnych założeń, jak to, że mamy codzien-nie wychodzić z dziećmi na dwór. Jesienią może i jest to możliwe ale zimą, kiedy dzieciaki są przywo-żone samochodami i większość z nich nie zabiera ze sobą czapek czy rękawiczek – nie.

Teoretycznie w zerówce po-winnam przestać uczyć czytać i pisać – śmieje się przedszkolanka – ale mimo, że jest to „zabronio-

O reformie edukacji doty-czącej zmiany podstawy progra-mowej powiedziano już chyba wszystko. Minister Hall została za nią zbesztana nie tylko przez politycznych oponentów, ale również przez rodziców i peda-gogów. Protestowano przeciwko odbieraniu najmłodszym dzieciń-stwa, porównywano wcześniejsze rozpoczęcie nauki z prawdziwą życiową tragedią. Szkoda, że antagoniści skupili się tylko na kwestii obniżenia wieku rozpo-częcia nauki, a nie na samej refor-mie programu. Przecież posłanie sześciolatków do szkoły nie może być aż tak straszne, skoro wiele krajów tzw. Europy Zachodniej stosuje taką praktykę i dzieci

Nauka w podziemiu

Monika Brzeska sobie jakoś radzą. Także wielu z nas zostało posłanych rok wcze-śniej do szkoły, a przecież rzadko wynikają z tego jakieś problemy emocjonalne czy edukacyjne.

Szkopuł (a raczej parę szko-pułów) jest gdzie indziej. Po pierwsze zmiany zostały nieod-powiednio wprowadzone. Dano rodzicom wolną rękę – mogli posłać swoją pociechę do szkoły lub tego nie zrobić. Jak łatwo się domyślić jedynie ok. 5% rodzi-ców zdecydowało się pozwolić na to, by ich dzieci były królika-mi doświadczalnymi i (co za tym idzie) klasy przedszkolne nadal w znakomitej większości składają się z sześciolatków, a pierwsze z siedmiolatków. Niemniej jed-nak reforma została wprowadzo-na. Zatem wszedł w życie pro-

ne”, będziemy wprowadzać licz-by i litery jak dawniej. Jakby się kto pytał, to odpowiem, że dzieci mają niezbywalne, konstytucyj-nie gwarantowane prawo do na-uki. Nikt mi nie wmówi, że dzieci od tego roku mają być głupsze”.

Trudno się z moją rozmów-czynią nie zgodzić, tym bardziej, że obserwujemy przyspieszenie rozwoju dzieci, dzięki temu, że mają one dostęp do klawiatury komputerowej, Internetu czy te-lefonów komórkowych; wiele z nich miało kontakt z alfabetem, niekiedy umieją czytać i pisać zanim pójdą do przedszkola. Dla-czego zatem nie mogą tam kształ-tować tych umiejętności? Gdzie jak nie tu?!

W dobie kryzysu zrozumia-łym jest, że tego typu działania reformatorskie zostały podjęte (rodzice mogą wcześniej pójść do pracy, co w perspektywie może pomóc spowolnionej gospo-darce). Cel jednak nie uświęca środków. Nawet w polityce. Po-pełnionych zostało bardzo wiele błędów i trudno nie ulec wraże-

niu, że wyniknęły one z pośpie-chu. Nauczyciele mogli zapoznać się z nową podstawą programową bardzo późno, a brak środków uniemożliwił przystosowanie sal podstawówek na przyj■ęcie naj-młodszych.

A przecież wystarczyłoby posłuchać głosu rodziców i pe-dagogów – skonsultować się z tymi, którym na dobru dzieci za-leży najbardziej. Gdyby ustawa weszła w życie z np. rocznym opóźnieniem, wystarczyłoby cza-su i pieniędzy na to, by przysto-sować placówki, na zapoznanie się nauczycieli i wychowawców z programem, na przybliżenie go rodzicom, którzy być może przekonaliby się do tych zmian. A kiedy wprowadzono by obowiąz-kowe obniżenie wieku szkolnego, zmiana programowa miałaby ja-kikolwiek sens.

Niestety, są to tylko moje po-czciwe marzenia, które jaskrawo wyróżniają się na tle rzeczywisto-ści. ■

Sylwia Kubacz na tle kultury i sztuki, zwróciłem się z prośbą do Ośrodka Kultury o pomoc i zostało mi przyznane stypendium twórcze. Warunkiem było zorganizowanie społecznie warsztatów dla młodzieży w ra-mach akcji „Zima w Mieście” i tak małymi krokami ruszyła przy-goda z Rebelią.

Aktualnie „Rebelia Sztuki” dzięki uczestnikom i tym, któ-rzy pomagają w prowadzeniu i organizacji warsztatów, zaczyna przeradzać się w lokalny festiwal sztuki zawierający w sobie zaję-cia powiązane tematycznie, takie jak rysunek, malarstwo, szablony oraz fotografia, która to cieszy się największym zainteresowaniem wśród uczestników. Prawdą jest iż pomysł rozpoczął się od zajęć fotograficznych, są one podstawą całych warsztatów i nie zamierza-my tego zmienić :)

Bardzo pozytywnie oceniamy tegoroczne warsztaty artystyczne, ze względu na wizytę cenionych i znanych osobistości świata sztu-ki, którzy zechcieli gościnnie po-prowadzić niektóre z zajęć. Wy-mienić należy przede wszystkim profesora architektury Fredericka Bidigare- który już po raz drugi zaszczycił nas swoją obecnością , cenioną malarkę i rzeźbiarkę Ewę Trafną, malarkę Henrykę Masłowską – która artystycznie

związana jest z Piasecznem już od lat, fotografa przyrody Ce-zarego Pióro, fotografa Łukasza Banasika z firmy ‘FOTOLUK’, panią reżyser Ewę Kłujszo oraz młodzież związaną z warsztatami artystycznymi, którzy zgodzili się społecznie poprowadzić zajęcia.

Końcówka wakacji nie mogła zakończyć się nudą, dlatego grupa osób związana z piaseczyńskim Ośrodkiem Kultury, działająca razem z nami pod „Rebelią Sztu-ki”, po raz kolejny zorganizowała warsztaty artystyczne kierowane do młodzieży, ale mające popar-cie również u dorosłych. Zajęcia z malarstwa, fotografii, rysunku, szablonów, aktorstwa, ceramiki i makijażu to tylko część tego, co wspólnie przygotowaliśmy w tym roku. Duża ilość dostępnych warsztatów pozwoliła znaleźć każdemu coś dla siebie. Można było spędzić czas statycznie, lecz kreatywnie, np. sztuka decoupa-ge, sprawdzić swoją zręczność i koordynację przy okazji podstaw kuglarstwa, a nawet poplątać so-bie język na zajęciach z lingwi-styki szwedzkiej.

Chcemy się rozwijać – w pro-wadzenie i przygotowanie warsz-tatów wkładamy mnóstwo chęci, czasu i energii, ale również wiele zyskujemy. Przede wszystkim

ogromną satysfakcję po zakoń-czonych warsztatach, kiedy wi-dzimy, że dzięki nam ktoś inny mógł przyjemnie i pożytecznie spędzić czas, ucząc się nowych, ciekawych rzeczy. Dlatego chcie-libyśmy podziękować wszystkim osobom, które pomogły nam przy tegorocznej wakacyjnej „Rebelii”, sponsorom i uczestnikom, którzy stanowią przysłowiową „wodę na nasz młyn” i zachęcamy tym sa-mym, do śledzenia i uczestnictwa w kolejnych warsztatach, które odbędą się na początku przyszłe-go roku. Informacje będą dostęp-ne na stronie piaseczyńskiego Ośrodka Kultury http://kultural-ni.pl – warto zaglądać!, na na-szym internetowym blogu http://www.rebeliasztuki.wordpress.pl oraz w lokalnej prasie. Polecamy również bacznie rozglądać się po mieście w poszukiwaniu plaka-tów :)

„Rebelia Sztuki” ma duży po-tencjał, gdyż sam pomysł funk-cjonuje na przystępnych zasa-dach, oraz daje możliwość przede wszystkim młodzieży z Piaseczna współtworzyć całe wydarzenie

dając im doświadczenie oraz wie-dzę (taką wiedzę w organizacji zdobyła w tym roku Sylwia Ku-bacz, dzięki jej zaangażowaniu warsztaty nabrały rozmachu, za co wszyscy jesteśmy wdzięczni:), których nigdzie w takim zakresie by nie otrzymali. Każdy z uczest-ników oraz prowadzących staje się po części autorem całego wy-darzenia. Tutaj pragniemy także ogromnie podziękować tym, któ-rzy współtworzyli – Danielowi Cioskowi i Przemkowi Malcowi - oraz tym którzy aktualnie współ-tworzą Rebelię.

Warto nie tylko realizować własne marzenia, ale przede wszystkim pomagać w realizacji cudzych. Pracując razem i prze-kazując swoją wiedzę dalej mamy możliwość wiele się nauczyć, za co jesteśmy bardzo wdzięczni WSZYSTKIM uczestnikom na-szych warsztatów - zarówno tym którzy dopiero się uczyli jak i tym którzy byli nauczycielami.

Zapraszamy serdecznie na ko-lejne warsztaty! ■

OKOLICA – GAZETA OKOLIC PIASECZNA

fot.

Mat

eusz

Wal

burg

fot.

Ida

Such

ecka

Page 7: Ciekawy temat? redakcjaokolica@gazeta.pl reklamaokolica ...zalesie-gorne.eu/var/okolica/07_okolica.pdfGAZETA OKOLIC PIASECZNA Nr 5/2009 (7) 18 września 2009 2 tys. egz. ISSN 1689-7900

7

Pierwsze wzmianki o Piasecz-nie pojawiły się już w XIII wieku. Od początku szybko się rozwijało i już paręset lat później w roku 1429 otrzymało prawa miejskie. W ostatnią sobotę świętowaliśmy 580 rocznicę tego wydarzenia. Imprezę organizował Ośrodek Kultury w Piasecznie i przewi-dział dla gości wiele wspaniałych atrakcji.

Oprócz prezentacji okolicz-nych miejscowości, szkół, parafii i ośrodków kultury, czas umilały zabawy terenowe i pokazy fil-mów o Piasecznie, a rozgrywki sportowe, organizowane przez pobliskie Kluby Sportowe dostar-czały wszystkim wiele emocji. Dla głodnych wrażeń przeprowa-dzony został samochodowy rajd nawigacyjny, natomiast dla głod-nych jedzenia, kiełbaski z gril-la i karkówka. A jeśli już mowa o jedzeniu, warto wspomnieć o wspaniałym urodzinowym torcie i wielkim zdmuchiwaniu świe-czek, co przysporzyło wiele fraj-dy zarówno dorosłym, jak i dzie-ciom.

Dla tych drugich oczywiście nie zabrakło też innych różnorod-nych atrakcji. Najmłodsi miesz-kańcy Piaseczna między innymi mogli pobawić się razem z Cen-trum Zabaw Koala lub wziąć udział w Warsztatach Terapii Za-jęciowej z Zalesia Dolnego.

Organizatorzy imprezy nie za-pomnieli także o piaseczyńskiej młodzieży. Wieczorny występ zespołu „HEY” zakończył dzień pełen wrażeń, jednak jak każdy dobry koncert, pozostawił w sza-lejącym tłumie pewien niedosyt, który miejmy nadzieję, w przy-szłych latach zaowocuje większą ilością uczestników imprezy i jeszcze lepszą zabawą. ■

580 urodziny Piaseczna12-13 IX 2009

OKOLICA – GAZETA OKOLIC PIASECZNA

Zdjęcia: Paweł Lach

Page 8: Ciekawy temat? redakcjaokolica@gazeta.pl reklamaokolica ...zalesie-gorne.eu/var/okolica/07_okolica.pdfGAZETA OKOLIC PIASECZNA Nr 5/2009 (7) 18 września 2009 2 tys. egz. ISSN 1689-7900

8

Stowarzyszenie Rodziców TU z Zale-sia Górnego od kilku lat skutecznie zdoby-wa środki unijne na edukację przedszkolną na Mazowszu.

Właśnie rusza projekt Nasze Małe Ma-zowieckie Przedszkola, którego głównym celem jest zwiększenie szans edukacyj-nych dzieci wiejskich poprzez danie im możliwości uczęszczania do przedszkoli. Projekt NMMP będzie realizowany m.in. w powiecie piaseczyńskim.

Jako Stowarzyszenie Rodziców TU je-steśmy zarówno autorem jak i liderem tego projektu.

W poprzednim projekcie tego typu o nazwie Małe Mazowieckie Przedszkola, TU było jednym z partnerów. Warto wie-dzieć, że w ramach MMP w roku 2007 na Mazowszu i w części województwa świę-tokrzyskiego powstało na wsiach aż 30 Małych Przedszkoli.

Słowo o nas

Działalnością na rzecz edukacji przed-szkolnej Stowarzyszenie TU zajmuje się od dawna. W 2000 roku zarejestrowaliśmy w Zalesiu Górnym jedno z pierwszych społecznych przedszkoli w Polsce.

Dziś prowadzimy trzy Małe Przed-szkola, dobrze znane mieszkańcom Zalesia Górnego i okolic. Dwa z nich mieszczą się w samym Zalesiu (na ul. Sarenki 11 i na Tęczowej 18), a trzecie działa w remi-zie OSP w pobliskiej wsi Jeziórko. Razem do naszych przedszkoli uczęszcza blisko osiemdziesięcioro dzieci.

Zarówno w zalesiańskich Tuptusiach (tak nazywają się tutejsze przedszkola), jak i w Małym Przedszkolu w Jeziórku (to

jedno z przedszkoli powstałych dzięki pro-gramowi MMP) w przyjaznej i bezpiecznej atmosferze dzieci uczą się podstawowych zachowań społecznych, funkcjonowania w różnowiekowej grupie koleżeńskiej, po-znają siebie i świat. Dzieci mają nie tylko zajęcia typowo edukacyjne ale mogą też korzystać z opieki pedagogów, psycholo-gów, logopedów oraz bogatej oferty zajęć dodatkowych, m.in. bajkoterapii, jęz. an-gielskiego plastyki oraz innych atrakcji. Staramy się zapewnić im jak najlepsze wa-runki startu w szkolną przygodę.

Ponieważ powszechna dostępność przedszkoli i edukacji przedszkolnej dla dzieci wiejskich szczególnie leży nam na sercu wciąż staramy się pozyskiwać środ-ki na te cele. Nasze Mazowieckie Małe Przedszkola, to projekt, który zdobył naj-większą liczbę punktów w konkursie ogło-szonym rok temu przez Mazowiecką Jed-nostkę Wdrażania Programów Unijnych na tworzenie i wspieranie alternatywnych form edukacji przedszkolnej.

Dlaczego to takie ważne?

Badania socjologiczne wskazują na ogromny, pozytywny wpływ edukacji przedszkolnej na dalsze losy edukacyj-ne i życiowe dzieci. Tymczasem w Pol-sce, według danych GUS-u, uczęszcza do przedszkoli zaledwie 36 proc. dzieci, a na wsiach tylko 25 proc.; pod tym względem jesteśmy na jednym z ostatnich miejsc w Europie!

Projekt Nasze Małe Mazowieckie Przedszkola, stwarza szansę na poprawę tej sytuacji. Jego ideą jest tworzenie przed-

szkoli na terenach wiejskich, zwłaszcza tam gdzie nie ma żadnych tego typu pla-cówek.

Obecny program będzie realizowany do końca 2010 roku, przy udziale finan-sowym środków Europejskiego Funduszu Społecznego (Program Operacyjny Kapitał Ludzki, Priorytet IX. Rozwój wykształce-nia i kompetencji w regionach).

Dzięki niemu powstanie na wsiach ko-lejnych dziesięć placówek wychowania przedszkolnego, a te założone w ramach poprzedniego programu dostaną niezbędne wsparcie.

Partnerem merytorycznym projektu jest Federacja Inicjatyw Oświatowych, związek fundacji i stowarzyszeń wspiera-jących różne formy aktywności obywatel-skiej i przemiany w oświacie. FIO wspiera głównie środowiska wiejskie pomagając im przejmować i prowadzić wiejskie pla-cówki edukacyjne zagrożone likwidacją.

Słowo o projekcie

Program NMMP będzie prowadzony na terenie województwa mazowieckiego, w powiatach: piaseczyńskim, kozienickim, mińskim, lipskim, grójeckim i radomskim.

W ramach projektu:1) założymy i przez czas trwania pro-jektu będziemy pomagać dziesięciu no-wym placówkom edukacji przedszkol-nej, które zostaną zarejestrowane jako punkty, zespoły wychowania przed-szkolnego lub przedszkola. Mamy na-dzieję, że nowe Małe Przedszkola uda się nam utworzyć w naszej najbliższej okolicy m.in. Zalesiu Górnym i Łazach.

Pobyt dziecka będzie bezpłatny przez 3-4 godziny dziennie. W zależności od potrzeb rodziców i dzieci placówki będą wydłużały swój czas pracy.2) wesprzemy finansowo, organizacyj-nie i merytorycznie 13 palcówek już istniejących, 3) utworzymy Ośrodek Rozwoju Spo-łecznej Edukacji Przedszkolnej (OR-SEP), który będzie oferował placów-kom objętym projektem (oraz innym społecznym palcówkom edukacji przedszkolnej) pomoc psychologiczną, pedagogiczną, logopedyczną, itp., 4) będziemy promować edukację przedszkolną, opartą na partnerstwie gmina – organizacja pozarządowa. Skierowana ona będzie głównie do sa-morządów, sołtysów oraz organizacji pozarządowych, 5) będziemy wspierać i budować part-nerstwa w gminach „projektowych”.

Obecnie kończymy negocjacje z Mazo-wiecką Jednostką Wdrażania Programów Unijnych, oraz zbieramy informacje na te-mat potrzeb i sytuacji organizacyjno-praw-nej wiejskich placówek przedszkolnych na Mazowszu.

Więcej na temat projektu i jego reali-zacji będzie można przeczytać już wkrótce na stronie internetowej www.naszeprzedsz-kola.tu.edu.pl.

Informacji dla rodziców o nowych pla-cówkach udzielamy pod numerami telefo-nów: 0 22 756-59-16 i 665-375-595.

Nasze Mazowieckie Małe Przedszkola

Cennik1 moduł reklamowy (ok. 3,5 x 5 cm) – 40 zł

2–5 emisji 10% rabatu; 6–10 emisji 20% rabatu2–5 modułów 10% rabatu; 6–10 modułów 20% rabatu

artykuły sponsorowane – 12 gr. za znak

ogłoszenia drobne – do 30 znaków darmowe,powyżej 30 znaków stawka jak za artykuły sponsorowane

Artykuł sponsorowany

ZAMÓW REKLAMĘ LUB OGŁOSZENIESkontaktuj się z nami

[email protected]. 691 015 455

1 moduł

OKOLICA – GAZETA OKOLIC PIASECZNA