CHWAZSTEK Numer1 2014 15

36
następna Gazeta Zespołu Szkół Technicznych w Ostrowie Wielkopolskim październik 2014 NR 1(72)

description

Gazeta szkolna ChwaZSTek ukazuje się od 2000 roku, kiedy to grupa zapaleńców z "potrzeby rewolucji i nudy" postanowiła zabawić się w redaktorów szkolnej gazety. Od czternastu lat, bardziej lub mniej regularnie, ChwaZSTek wydawany był w wersji papierowej. Idąc z duchem czasu i korzystając z dobrodziejstw nowoczesnych technologii, zmieniliśmy sposób wydania na wersję elektroniczną. Zapraszamy do czytania i życzymy wielu miłych, czytelniczych wrażeń.

Transcript of CHWAZSTEK Numer1 2014 15

następna

Gazeta Zespołu Szkół Technicznych w Ostrowie Wielkopolskim

październik 2014 NR 1(72)

następna poprzednia

2 3

„ChwaZSTek” na 5ZAPowicze zostali docenieni w konkursie dziennikarskim

Z wielką radością informujemy, że ZAPowska gazeta „ChwaZSTek” kolejny raz zna-lazła się w gronie najlepszych gazet szkolnych w Polsce.

W roku szkolnym 2013/2014 w Ogólnopolskim Konkursie „Forum Pismaków” zajęli-śmy zaszczytne 5. miejsce. Tematem przewodnim ostatnich numerów było „Moje miasto dawniej i dziś”.

Dodamy, że w Powiatowym Konkursie Dziennikarskim na Jednodniówkę uplasowa-liśmy się na 3. miejscu.

Redakcję tworzą prawdziwi ZAPaleńcy, którzy zmierzą się z każdym wyzwaniem… i tym razem stanęli na wysokości zadania i udowodnili, że ZAPowicze potrafią.

Po integracji z pierwszakami w Boszkowie redakcja już organizuje kolejne wyjazdo-we warsztaty dziennikarsko-graficzne do Mikstatu. U nas naprawdę dzieje się…

Nad zespołem czuwa redaktor naczelna: Alicja Wojtasz. Pamiętajcie, że możecie do nas dołączyć.

Redakcja

REDAKTOR NACZELNA:Alicja Wojtasz

REDAKTORZY:Beata BilskaGabriela SrokaKajetan JaniakMarcin Golonka Mikołaj AleksandrzakArkadiusz KrysmalskiMagdalena TalarczykMagda BorowskaAdam DeraBartosz KołodziejKrzysztof WesołowskiDawid BiernatTomasz KrakoskiNiwa Jakub

FOTOGRAFIA:Gabriela SrokaPaweł Hnatyk

PROJEKT GRAFICZNY ORAZ SKŁAD:Damian DoruchŁukasz TalarczykMiłosz UciechowskiPaweł BzylMikołaj AleksandrzakBartosz GrzybowskiMiłosz RatajekMagdalena Talarczyk

WSPARCIE:DZIENNIKARSKIE:prof. Agnieszka Porczyńska GRAFICZNE:prof. Danuta Połomska

REDAKCJAWITAMY

Ze STacji sentecjiDawna:„Człowiek jest tyle wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje” – Marek Aureliusz„Usuń ze swojego słownika słowo problem i zastąp słowem wyzwanie. Życie stanie się nagle bardziej interesujące – Donna Watson

Dzisiejsza:„Robiąc krzywdę innym robisz krzywdę sobie” – Krzysztof Piekarz z IVi2„Głupota musi boleć” – Marek Błocisz (nauczyciel ZST)

ZamiaST wstępuWygoda w butach

Niewygodne buty każdemu dały się we znaki – jesteśmy w stanie doskonale odtworzyć emocje związane z pęcherza-mi i otarciami. Trudno się do tego uwierania przyzwyczaić, chociaż podobno są ludzie, któ-rzy w niewygodnych butach chodzą całe życie. To niemal tak samo jakby nie wyko-nać gestu przetarcia brudnych okula-rów. A pamiętacie ten stan ulgi, gdy zrzu-ci się złe buty? – mamy wtedy wrażenie, że możemy przemierzyć cały świat, a życie sta-je się piękniejsze. Często nie trzeba zmieniać otaczającego świata ani przewartościowywać – wystarczy zmienić buty. Wygodne buty są wprost proporcjonalne do zadowolenia życio-wego…

Wędrówek w wygodnych butach życzę A.P

.Muzy i Komputery sprzyjajcie!!!

następna poprzednia

4 5ZST 360 ZST 360

ZAPiszczadło... czyli co działo się w szkole

Delphi... raj technologiczny

13 września ZAPowicze odwiedzili Park Technolo-giczny Delphi, naszym kolegom towarzyszył sam prezydent Jarosław Urbaniak. W Delphi opraco-wywane są najnowsze rozwiązania technologicz-ne, więc jest to raj dla techników - szczególnie dla mechatroników, którym firma oferuje praktyki. W dniu zwiedzania większość maszyn pracowała, więc gościom towarzyszył hałas.Oprowadzający pokazał testy, jakim są poddawa-ne chłodnice m. in.: korozyjnym, termicznym, che-micznym. Dodatkową atrakcją były znane nam ob-rabiarki CNC, firma korzysta z systemu Solid Edge, czyli tego, na którym pracujemy w ZST.

Kosmiczne konwersacje

W styczniu bieżącego roku nasza szkoła nawiązała kontakt radiowy z  Międzynarodową Stacją Kosmicz-ną. Echem tego wydarzenia była kon-ferencja ARISS (AMATEUR RADIO ON THE INTERNATIONAL SPACE STATION), która odbyła się 4 października, rów-nież w naszych murach. W jej trakcie podsumowano wszystkie 15 polskich połączeń. Celem spotkania była pro-mocja akcji wśród uczniów oraz roz-powszechnienie informacji o tym, że każda szkoła może – po spełnieniu wymagań – do programu przystąpić.

następna poprzednia

6 7ZST 360 ZST 360

Mister ZST 2014

1 października zaczął się jak każdy inny dzień w  Zapie: lekcje, przerwy, herbata, znajomi… Okazało się jednak, że będzie inaczej... Dziewczyny z ZST zorganizowały z okazji Dnia Chłopca wybory szkolnego mistera. Chłopcy z większym i mniejszym zapałem podchodzili do rywalizacji. Czekał ich sprawdzian elokwencji oraz zaprezentowanie się w strojach – codziennym, wyjściowym, kąpielowym. Półfinaliści byli zobowiązani do przedstawienia swoich talentów. Wśród kandydatów nie zabrakło i naszego redakcyjnego kolegi Bartosza Kołodzieja. I miejsce zajął bezkonkurencyjny Wojciech Żymełka z klasy 4i2. Tytuł wice-mistera i mistera publiczności zdobył Paweł Krowicki z klasy 2eo1.

ZAPiszczadło... ZAPiszczadło...

Filmowy wehikuł czasu

24 września nasi uczniowie wybrali się na seans filmowy do Kina Komeda. Oglądaną produkcją było „Miasto 44”, fabularny film Jana Komasy. Odkąd chodzę do ZAPu już niejedno-krotnie wybieraliśmy się w ramach za-jęć do kina, ale nigdy do tej pory nie widziałam w uczniach ZST takiego prze-jęcia... Film przedstawiał próby życia w rzeczywistości wojennej oraz oddawał odczucia młodych ludzi, powstańców patriotów – z wyboru, czy z przymusu? Film pobudził ZAPowiczów do myślenia, dyskusji. A czy Ty wiesz jakbyś się za-chował w Warszawie w 1944 roku?

następna poprzednia

8 9ZST 360 ZST 360

ZAPiszczadło... ZAPiszczadło...

ZST pomaga…

Jak czułbyś się nie mając domu, co myślałbyś gdyby coś stało się komuś z twoich bliskich…. A co jeśli takie wydarzenia to codzienność?Nikt nie chciałby żyć w kraju, w którym rozpę-tane jest piekło wojny. Uczniowie ZST z myślą o ludziach mieszkających na Ukrainie zorga-nizowali jednodniową zbiórką dla potrzebują-cych. Udało się pozyskać bardzo dużo najpo-trzebniejszych produktów.Z ramienia ZST koordynatorami byli Damian Doruch i Krzysztof Piekarz pod opieką Pani Pedagog Agnieszki Koralewskiej. W  Ostrowie Wielkopolskim zebrano łącznie ponad 9 ton darów dla Ukraińców. Akcję patronatem objął Caritas Diecezji Kaliskiej.

Ślubujemy…

Każdy przybyły do ZAPu kot chciałby zostać pełnoprawnym uczniem, aby tak się stało młodziki muszą zaliczyć różne próby. Pierw-szą z nich było przejście ślubowania. Odbyło się to 16 września bieżącego roku w auli ZST. Wszystko zaczęło się o 16.30, kiedy to Mała Mi podeszła do mównicy. Przeprowadziła ona część oficjalną i oddała głos dyrekcji. Tra-dycyjnie już Dyrektor ZST - Eugeniusz Na-mysł przedstawiał znaczące sukcesy szkoły. Zaszczycone oficjalnym rozpoczęciem koty, po ponad godzinnej imprezie, nie narzeka-ły zbytnio na dyskomfort związany z brakiem odpowiedniej ilości krzeseł. Po ślubowaniu odbyło się zebranie z rodzicami.

następna poprzednia

10 11ZST 360 ZST 360

ZST zawsze zwycięskie!

Lekkoatletyka nazywana jest królową sportu ze względu na wszechstronność. Uczniowie ZAPu mogą pochwalić się wspaniałymi wynikami w tej dziedzinie.

Finał Rejonu w Lekkiej Atletyce Szkół Ponadgimnazjalnych, czyli popularna Licealiada odbył się 1 października.2014 r. Ogółem udział wzięło 350 dziewcząt i chłopców. Najlepszym gwarantowano awans do Finału Wojewódzkiej Licealiady. Z naszej szkoły medalistami zostali:

Noweta Jakub – 1 miejsce (bieg na 100 metrów)Fluder Miłosz – 2 miejsce (bieg na 110 metrów przez płotki)Śmigalski Paweł - 3 miejsce (bieg na 110 metrów przez płotki)Klawiński Patryk – 2 miejsce (bieg na 3000 metrów)Kaczocha Przemysław – 3 miejsce (bieg na 3000 metrów)Skrzypczak Piotr – 1 miejsce (bieg na 400 metrów)Koniarek Szymon – 2 miejsce (Skok w dal)Wróbel Maciej – 1 miejsce (Pchnięcie kulą 5 kg)Sroczyński Miłosz – 1 miejsce (Skok wzwyż)

Mieliśmy również wyniki w konkurencjach zespołowych:Sztafeta 4x100 m – 1 miejsce Sztafeta szwedzka – 2 miejsce

Mistrzostwa Powiatu w Sztafetowych Biegach Przełajowych Szkół Ponadgimnazjalnych odbyły się w Ostrowie na Piaskach- Szczygliczce. Całość dystansu składała się z 1100 metrów, podzielo-nych na 10 zawodników. Nasi chłopcy zdobyli 2 miejsce, przegrali z III Liceum Ogólnokształcącym w Ostrowie Wielkopolskim, ich czas z wynikiem zwycięskim różnił się jedynie o 3 sekundy. 1 miejsce 32.30 III LO2 miejsce 32.33 ZSTŚrednia prędkość naszych biegaczy to 3,05 minuty na kilometr.

Apogeum wielkopolskich zawodów lekkoatletycznych odbyło się 8 października 2014 roku w Po-znaniu. Uczniowie naszej szkoły wypracowali 18 pozycję z 94 szkół. Miejsca, które zajęli były bar-dzo zadowalające:Miłosz Fluder – 6 miejsce ( 110 bieg przez płotki )Sroczyński Miłosz – 4 miejsce ( skok wzwyż)Zespołowo: Sztafeta 4x100 m – 6 miejsce.

Gatulujemy naszym zawodnikom. Życzymy dalszych sukcesów. Oby tak dalej!Niwa

ZAPiszczadło... ZAPiszczadło...

następna poprzednia

12 13ZST 360 ZST 360

ZST znów się integrujeBOSZKOWOfotoreportaż

Pewnie wielu z was już wie, że w tym roku szkolnym nasza szkoła powróciła do organizacji wyjazdów integracyjnych dla klas I, które od-były się ośrodku szkolnym zlokali-zowanym w Boszkowie.

Pierwszoklasiści uczestniczyli w zajęciach integracyjnych prowa-dzonych przez Panią Pedagog oraz zespół redakcji ChwaZSTka.

Każda klasa brała udział w  zwiadzie terenowym wokół Je-ziora Dominickiego, rozegrała mecz w piłkę nożną i siatkową.

Wśród atrakcji była także ką-piel w jeziorze oraz podchody, gdzie uczestnicy integracji mogli zdobyć punkty, które mogą im się przydać na Dniu Kota

W Boszkowie odwiedził nas także gość specjalny Pan Staro-sta Paweł Rajski. Pierwszoklasiści uznali, że ten wyjazdy był napraw-dę wspaniałym pomysłem i świet-nie spędzonym czasem.

Paweł HnatykNiemożliwe staje się możliwe

Tu się wszystko zaczyna - integracja klasowa Rywalizacja między klasami - podchody

następna poprzednia

14 15ZST 360 ZST 360

Jezioro Dominckie w Boszkowiekąpielisko ZST

następna poprzednia

16 17ZST 360 ZST 360

Jezioro Dominckie w Boszkowieniezapomniane wschody...

Jezioro Dominckie w Boszkowieniezapomniane zachody...

następna poprzednia

18 19ZST 360 ZST 360

Boszkowo, to wspaniałe miejsce, któ-re każdy powinien zobaczyć. Ta atmosfe-ra, Ci ludzie, widoki, w których można się zakochać - trzeba to po prostu przeżyć, poświęcić temu chwilę, ponieważ każdy znajduje tam dla siebie miejsce.

Czas integracji, której my pierw-szoklasiści Zespołu Szkół Technicznych w Ostrowie Wielkopolskim byliśmy pod-dani pod koniec sierpnia 2014 roku, był czasem niezwykłym i cennym dla każ-dego ucznia klasy pierwszej. To właśnie dzięki temu obozowi utworzyły się cu-downe wspomnienia, które będziemy wspominać przez lata.

Kogo nie było - niech żałuje, kto był, nie chce wyrzucić z głowy wspomnień związanych z obozem integracyjnym.

My obozowicze wzięliśmy udział w różnych zajęciach, które miały na celu zintegrowanie się z kolegami i koleżankami z klasy. Spędziliśmy również czas z re-dakcją gazetki szkolnej, grając w przeróż-

ne ciekawe i interesujące gry. Znalazła się także chwila na zajęcia z panią pe-dagog, podczas których wykonywaliśmy pomysłowe zadania. Oczywiście podczas tych zajęć nie mogło zabraknąć wycho-wawców poszczególnych klas. Wszyscy byliśmy stuprocentowo zaangażowani w integrację! Podchody, które odbyły się drugiego dnia sprawiły, że zaczęliśmy dogadywać się coraz lepiej, świetnie się bawiąc. Odbył się również spacer wokół jeziora. Można było pograć w piłkę noż-ną, siatkówkę i w inne gry.

W relacjach z tego niesamowitego obozu nie należy pominąć przygotowa-nych przez panie kucharki posiłków, któ-re były wprost przepyszne!

Choć poranki były ciężkie i chłod-ne, nikomu to nie przeszkadzało, po-nieważ cieszyliśmy się że możemy być właśnie w tym miejscu.

Magdalena Talarczyk

następna poprzednia

20 21ZST 360 ZST 360

Dzień Edukacji Narodowej, zwany potocznie Dniem Na-uczyciela, w tym roku w ZST miał szczególną oprawę. Na scenie auli można było zobaczyć za-chwycające występy artystycz-ne przygotowane przez uczniów naszej szkoły. Tak, ZAPowicz jest i do tańca, i do śpiewu, i do komputera…

Na początek Magdalena Talarczyk zachwyciła nas pięk-nym głosem, a repertuar do-brała z najwyższej półki. Był też czas na życzenia i podziękowa-nia dla naszych Profesorów.

O oprawę muzyczną za-dbał również nasz ZAPowski pianista - Szymon Szyszka. Na finał przygotowano praw-dziwą bombę – był to występ taneczno-wokalny zespołu „Kan-kan - Glan” mający mile zakoń-czyć tegoroczne święto. Zgroma-dzona publiczność wspaniale się bawiła – płynęły łzy i śmiechu i wzruszenia.

Paweł Hnatyk

DZIEŃ NAUCZYCIELA w ZSTDziękujemy tym, którzy zachęcają nas do myślenia.

Życzenia z głębi serca płynące

Całkiem przyjemnie rozpoczęty dzień

następna poprzednia

22 23ZST 360 ZST 360

Szymon Szyszka Magdalena Talarczyk

następna poprzednia

24 25ZST 360 ZST 360

Kankan...Glan

następna poprzednia

26 27ZST 360 ZST 360

DZIEWCZYNA X

Wzrost w szpilkach:170cm

Ulubiona przekąska o poranku: nie jem przekąsek o poranku

Preferowany rodzaj ubierania: jeansy, bluzka

Trzy rzeczy, które zawsze masz w torebce: telefon, portfel, słuchawki

Dominująca cecha charakteru: wytrwałość / cierpliwość

Nadużywane słowo: nie

Ulubiony przedmiot w szkole: informatyka

Danie, które najbardziej ci wychodzi: ciasteczka się liczą?

Ulubiony:-film: „I wciąż ją kocham”

-zespół: nie mam, bardzo dużo jest zespołów które lubię -książka: „Atlas Zbuntowany” Ayn Rand -miejsce: ZAP oczywiście / Boszkowo

Osoba, która Cię inspiruje: wiele jest takich osób

Twoja myśl przewodnia: „Czymkolwiek jesteśmy to właśnie my napędzamy świat;

i to my go uratujemy”

Wywiad

Rozmawiała: Magda Borowska

następna poprzednia

28 29ZST 360 ZST 360

PROFESOR XDominująca cecha charakteru:

zmienność i niecierpliwość (tak twierdzi moje dziecko, a ja .... muszę się z tym chyba zgodzić,

choć czasami cechuje mnie - - niezwykle niebezpieczna dla otoczenia - nadzwyczajna cierpliwość ;p)

Co cenię u przyjaciół: lojalność

Co wzbudza we mnie lęk: bezradność

Czego nie cierpię ponad wszystko: głupoty

Ulubiony bohater literacki: każdy - cyniczny i sarkastyczny

Ulubiona piosenka: och.... mam ich tyleUlubiona książka:

Bolesław Leśmian „Wiersze wybrane”Ulubiona gazeta/magazyn:

Ostatnio „Chimera” oraz „Piękno i Pasje”Osoba, która mnie inspiruje: zawsze i nieustannie:

moi uczniowie Najlepsze wspomnienie z ZAPu:

wszystkie są najlepsze Najlepsze wspomnienie z lat szkolnych:

wspólna wielka ucieczka klasowa,podczas której wpadliśmy na wicedyrektora,

a uciekając przed NIM równie gwałtownie co dyskretnie,wtarabaniliśmy się prosto w objęcia wychowawczyni.

Czy byłem/am uczniem ZAPu: nie

Moja myśl przewodnia: Kochaj świat - powtarzaj tak co dzień;

kochaj świat - urodę życia ceń. Świat nie może być zły, póki w nim jesteś ty,

póki ja, póki on, póki my...

Wywiad

Rozmawiała: Magda Borowska

następna poprzednia

30 31ZST 360 ZST 360

Alicja: Dzień dobry. Najpierw Panie Sta-rosto chcielibyśmy zapytać o Pana po-wiązania z naszą szkołą…

Starosta: Zespół Szkół Technicznych - jest dla mnie szkołą, do której mam szczegól-ny sentyment. Dlaczego? Z wykształcenia jestem nauczycielem historii i przez do-brych kilkanaście lat pracowałem w tej szkole, co prawda w systemie popołu-dniowym, ale byłem tu nauczycielem. Po-zostały we mnie miłe wspomnienia. Poza tym również kadra pedagogiczna szkoły - to są ludzie, z którymi pozostaję w stosun-kach koleżeńskich, których podziwiam, jak powiedzmy Pan Dyrektor Gostomczyk, czy obecny Dyrektor - Pan Eugeniusz Namysł.

Alicja: Chcieliśmy się zapytać, czy był Pan srogim nauczycielem?

Starosta: (śmiech) Moja przygoda z edu-kacją rozpoczęła się trochę w nietypo-wy sposób. Pamiętajmy, że były to czasy poprzedniego systemu i młodzi ludzie często popadali w skrajności. Ja także. I najpierw chciałem być księdzem. Póź-niej poniosło mnie w kierunku kolej-nej skrajności - chciałem być oficerem Ludowego Wojska Polskiego. Na koniec trafiłem do oświaty i okazało się, że to było moje powołanie, marzenie… żeby ten zawód wykonywać. Co ciekawe, cho-dząc do liceum (chodziłem do I LO) by-łem chłopakiem niezwykle nieśmiałym. Przyznam się, że jak miałem publicznie występować, to byłem po prostu bardzo stremowany. Nie daj Bóg - jakaś aka-demia, wierszyki – np. z okazji Dnia Ko-biet… To było dla mnie ogromne prze-życie. Jeden z moich nauczycieli – Pan Zenon Walczak, wspaniały geograf, po-wiedział mi: „Paweł, jeśli ty chcesz uczyć w szkole, to ty musisz coś z tą swoją tremą zrobić”. I zacząłem nad tym pra-cować. Dziś publiczne wystąpienia nie

są dla mnie problemem. A czy byłem wymagający? Tak, byłem nauczycielem bardzo wymagającym, z drugiej stro-ny też byłem nauczycielem, który dawał z siebie dużo. Wszelkiego rodzaju rajdy, dyskoteki, jakieś turnieje, festyny - to by-łem pierwszy do organizacji. Ale belfrem byłem wymagającym. Dzisiaj, kiedy spo-tykam swoich uczniów, to po pierwsze sprawdzam swoją pamięć. Kiedy kogoś wi-dzę, to słuchajcie, dziwnie trochę wyglą-da, jakbym był „nie halo”, bo podchodzę do osoby, jakiejś dziewczyny czy chłopa-ka mówię: przepraszam, czy pani chodzi-ła do Jedynki i ma pani na imię tak i tak? (śmiech Alicji) Sprawdzam, czy pamię-tam, do której klasy dana osoba chodziła.

Alicja: Sprawdza się to na ogół?

Starosta: Sprawdza się. I co ciekawe, co też myślę, że o mnie dobrze świadczy… częściej pamiętam imiona, a nie nazwiska – to zna-czy starałem się mówić nie po nazwisku…

Alicja: A – korzystając z tego, że tu je-steśmy - zapytam: czy był Pan już kiedyś w Boszkowie?

Starosta: Jestem po raz pierwszy, przy czym nasłuchałem się wiele od Pana Dyrektora Gostomczyka, tego, któ-ry tym Boszkowem bardzo żyje, a tak-że od Pana Dyrektora Namysła, o tym, jak bardzo Stowarzyszenie* się zaan-gażowało. Jestem tutaj po raz pierwszy i…jestem urzeczony wodą, no i tą ci-szą. Może dlatego, że żyję w pośpiechu, ciągłym młynie, stresie - to ta cisza mnie tutaj urzekła i powiem, że szko-da by było się tego o środka pozbywać.

Alicja: Muszę się Panu przyznać, że jestem „dzieckiem Boszkowa” i  je-stem tu co roku, odkąd mam w ogó-le jakąkolwiek świadomość (śmiech)

Dziś publiczne wystąpienia nie są dla mnie problemem…

Wywiad z PAWŁEM RAJSKIM – STAROSTĄ POWIATU OSTROWSKIEGO.

Tego jeszcze nie było… Starosta Ostrowski - Paweł Rajski przy-jechał do naszego obozu młodzieżowego w Boszkowie. Rozmo-wa odbyła się w sierpniu 2014 roku – podczas integracji pierw-szaków, czyli w czasie, kiedy w Boszkowie wiele się działo.

Boszkowo, Starosta i ZAPowicze – z tego wyszedł prawdziwy majstersztyk.

Redakcja gazetki szkolnej CHWAZSTEK ze Starostą Powiatu Ostrowskiego- Pawłem Rajskim podczas obozu w Boszkowie

następna poprzednia

32 33ZST 360 ZST 360

*Stowarzyszenie Przyjaciół Szkoły ZAP-Edukacja

Ostatnie wakacyjne chwile w boszkowskim klimacie

i zmiany, jakie są tu powoli wprowadza-ne są szokująco pozytywne.

Starosta: A szkoda by było tego zapa-łu zaprzestać. Tak, podzielam ten en-tuzjazm… Posłuchajcie, ja też jestem namiotowym dzieckiem i w różnych sy-tuacjach bywałem. Szczególnie zapa-miętałem to, kiedy była duża wilgoć i te ciuchy… kiedy robiły się zimne, a trzeba je było założyć. Ja to zawsze mówiłem, że to są takie „ukraińskie pieszczoty”. Założyć na rozgrzane ciało coś takiego…

Wszyscy: (Śmiech)

Alicja: Jesteśmy bardzo wdzięczni za tę rozmowę…

Starosta: Bardzo mi miło się z wami roz-mawia, ja powiem na zakończenie tak:

ważne jest w życiu, to żeby człowiek fak-tycznie wybrał to, co lubi, żeby miał ja-kąś pasję. Moją pasją jest stowarzyszenie „Ostrowianie Dzieciom Specjalnej Tro-ski”, czyli pomaganie dzieciom chorym. Tak na marginesie, jak nam się wydaje, że mamy tyle problemów - ja też to nie-raz przeżywam - to polecam zajrzeć do takiego domu, gdzie dziecko jest chore i to nie jest grypa, która przejdzie po 2-3 tygodniach. My opiekujemy się oddziałem rehabilitacji - tu w Ostrowie. Powiem, że kiedy mam „doła” i wchodzę tam, i widzę, w jakim stanie są dzieci, to moje proble-my od razu przestają być problemami. Dziękuję, idziemy coś zjeść!

Alicja: Dziękujemy za poświęcony czas i rozmowę.

Redakcja

Pierwszego dnia tegoroczgo paź-dziernika w ZAPie odbyły się zmagania o tytuł Mistera Szkoły. Siedemnastu re-prezentantów pokazywało swój codzien-ny ubiór, przywdziewało garnitury i prę-żyło muskuły w strojach kąpielowych, ponadto odpytywano ich z nie do końca oczywistych zagadnień. Półfinaliści do-datkowo pokazywali – a raczej mieli po-kazywać, bowiem nie wszystkim udało się w sobie takowy znaleźć – wybrany talent.Ujrzeliśmy więc między innymi chodzenie

na rękach, przydługie dowcipy i jazdę na monocyklu w ramach starań o „dziką kar-tę”. Sztab sędziowski stanowiły wszystkie uczennice, a od półfinału również kadra nauczycielska płci żeńskiej. Finalnie, na podium stanęło dwóch zwycięzców – Pa-weł Krowicki, zgarniający aż dwa tytuły – Mistera Nauczycieli i Wicemistera Szkoły oraz Wojciech Żymełka - pierwszy w hi-storii Mister Szkoły!

Mikołaj

MISTER SZKOŁYPOTYCZKI NIE TYLKO SIŁOWE!

Jury stanowiły wszystkie ZAPowskie uczennice i nauczycielki

FOTOREPORTAŻ

następna poprzednia

34 35ZST 360 ZST 360

Uczestnicy zaprezentowali się z najlepszych stron Swoje przedstawienia mocno uatrakcyjnili

następna poprzednia

36 37ZST 360 ZST 360

Na kandydatów czekał także pokaz w strojach kąpielowych

Zaczynamy wybory, nagrody już czekają

Pokaz talentów był przedostatnią konkurencją

następna poprzednia

38 39ZST 360 ZST 360

Udany był wyjazd ZAPowiczów do niemiec-kiego miasta Sonneberg na praktyki zawodowe. Byliśmy tam 15-osobową drużyną wraz z opieku-nem panią Dorotą Sobczak. Przydzielono nam również sympatycznego opiekuna - pana Helmu-ta Hammerschmidta, który był odpowiedzialny za cały projekt, w tym również za rozrywkę. Zdecydowanie poszerzyliśmy wiedzę zawo-dową, poznaliśmy także specyfikę niemieckich firm, w których na codzień gości nowoczesna technologia. Zwiedzaliśmy takie miejsca jak: Kumatec, Fe-deral Mogul, Alpla, Glaswerk Ernstthal. Podczas praktyk pracowaliśmy na wielofunkcyj-nych nowoczesnych maszynach. W jednej ze szkół uczono nas jak pracować z układem SPS, zajęcia wyszły naprawdę pomyślnie. W  kolejnej uczyliśmy się ogólnych zasad teorii pneumatyki i elektrop-neumatyki, po czym łączyliśmy to z praktyką, a tak-że złapaliśmy kilka przydatnych informacji z obsłu-gi maszyn CNC. Nie było czasu na nudę. Przy zabawach or-ganizowanych po zajęciach było też dużo śmiechu i radości. Do udanych atrakcji można zaliczyć: krę-gielnię, wspinaczkę linową, pływalnię oraz mu-zeum zabawek. Ostatniego dnia w Sonneberg’u byliśmy na uroczystej kolacji u Starosty – tam każ-dy z nas otrzymał certyfikat ukończenia praktyk. Było to dla nas dużym zaszczytem. Cały wyjazd jednogłośnie uważamy za uda-ny i zachęcamy wszystkich do udziału w tego typu projektach.

Dominik Banasiak

Sonneberg Projekt

następna poprzednia

40 41ZAPGAJWER ZAPGAJWER

Cyborg Unplug

Siedzisz sobie spokojnie w biurze, w szko-le, może piszesz sprawdzian… Chcesz zna-leźć odpowiedzi w sieci – O! Jest WiFi! Klik, jest połączenie. Uruchamiasz prze-glądarkę: – Oj, nie ma połączenia… Wte-dy wiedz, że coś się dzieje. Na wakacyj-ny rynek wypłynęło sprytne urządzenie – Cyborg Unplug. Zmora wszystkich ścią-gaczy i osób, które po prostu chcą sobie umilić czas na nudnej konferencji. „Po naszemu” jest to po prostu antyrouter. Producent jako hasło reklamowe przyjął formułę: „To twoje terytorium i twoje za-sady”. Bardzo trafione… Sprzęt ten po uruchomieniu „odcina się” od wszelkich hotspotów znajdujących się w pobliżu. Planowana cena to 50$ i 100$ - dostęp-ne będą bowiem dwie wersje urządzenia.

Bose SoundLink Mini

Gadżet pojawił się już wcześniej, jednak przez spełnianą funkcję warto zaliczyć go do wakacyjnych urządzeń. Ten mały gło-śniczek pełni zasadniczo jedną funkcję – głośnika (odkrywcze). Jest to przeno-śny „grajec” z akumulatorem, interfejsem Bluetooth umożliwiającym połączenie z komputerem czy smartfonem i ma do tego olbrzymią moc. Mimo niewielkich rozmiarów głośnik ten naprawdę daje radę. Potrafi wykrzesać z siebie niemal wszystkie dźwięki i to bardzo słyszalnie. Urządzenie idealne jest dla imprezowi-czów, którzy chcą poszaleć pod gołym niebem z dala od elektryczności. Cena waha się w granicach 800-900 zł.

Elektronicyzapleć kabelki...

Kaziu

Cały czas sporo się dzieje w świecie nowości i wszechogarniają-cej nas gadżetomanii. Dziś wymienię dwa urządzenia, którymi się zainteresowałem. Chociaż jedno może budzić strach… Przekonajcie się sami. ?

Foto: http://pinchfork.pl/

następna poprzednia

42 43ZAPGAJWER ZAPGAJWER

Mechatronicykombinują, instruują...

Urządzenia napędzane sprężonym powietrzem to ważne zagadnienie nie tylko dla mechatroników. W poprzednim artykule omówiłem sprężarki, teraz chcę przedstawić w jaki sposób i dlaczego przygotowuje się po-wietrze do pracy.Zacznijmy od pytania dlaczego? Jest to spo-wodowane tym, że urządzenia potrzebują specjalnie przygotowanego medium robocze-go do prawidłowej pracy. Można wyróżnić 3 podstawowe etapy przygotowawcze:

- oczyszczenie (filtracja) z cząstek stałych, drobin kondensatu olejowego, wody - redukcja (regulacja) ciśnienia do wyma-ganego poziomu roboczego - naolejenie mgłą olejową. Po uzyskaniu tej wiedzy można od-powiedzieć na zadane pytanie. Przygoto-wanie sprężonego powietrza wykonywane jest w celu zwiększenia trwałość elementów pneumatyki, wydłużenia żywotność eksplo-atacyjnej elementów sterujących i wykonaw-czych. Wpływa na zmniejszenie awaryjności elementów, poprzez smarowanie części ru-chomych i uszczelnień. W tym miejscu należy przedstawić 3 rodzaje zanieczyszczeń powietrza: cząstki sta-łe, olej i woda powodują szybsze niszczenie urządzeń poprzez korozję i przemiany fizyko-chemiczne. Po ogólnym przedstawieniu tematu, omówię poszczególne etapy, zacznę od filtra-cji. Odbywa się ona w filtrach, gdzie usuwa-ne są przede wszystkim cząstki stałe. Są fil-

trowane przez wkłady filtrujące o określonej dokładności oczyszczania. Jako standardową dokładność oczyszczania przyjmuje się 40 µm. Standardowe filtry usuwają również wytrąco-ną poprzez rozprężanie się medium robocze-go wodę w postaci cieczy. Usuwane są także większe drobiny oleju, które siłą odśrodkową po zawirowaniu strugi wyrzucane są na po-wierzchnię wewnętrzną zbiorników.Poniżej przedstawiona jest tabela prezentu-jąca klasy jakości sprężonego powietrza.

W tym miejscu należy omówić także działanie i sposoby spustu kondensatu. Wyróżniamy trzy typy: spusty ręczne urucha-miane są zwykle poprzez wkręcenie korka lub jego naciśnięcie. Zawory upustowe półauto-matyczne wykorzystują do otwarcia zawo-ru i wyrzucenia zgromadzonego kondensatu lub spadek ciśnienia na elemencie. Spusty w pełni automatyczne są wyposażone w pły-wak otwierający zawór spustowy w momencie przekroczenia zakładanego poziomu konden-satu w zbiorniku. Problematyką filtru zakończę ten arty-kuł, w następnym omówię dalsze etapy, czyli redukcje ciśnienia oraz naolejenie czynnika roboczego.

Tomasz Krakowski

Sprężarki w kolejnej odsłonieBudowa typowego filtra:1 - Korpus (otwór wlotowy i wylo-towy)2 - Kierownica (powoduje zawiro-wanie strugi powietrza i jego rozprę-żenie – wytrącenie wody)3 - Wkład filtrujący (oczyszczanie z drobniejszych zanieczyszczeń)4 - Mocowanie wkładek filtrują-cych5 - Ścianki zbiornika6 - Spustu kondensatu

Foto: http://www.hafner.pl/

następna poprzednia

44 45ZAPGAJWER ZAPGAJWER

Przyszłość tkwi w prostocie – wodórCałe piękno energii odnawialnych polega na wykorzystaniu tego, co łatwe, tanie, szybkie po prostu na wyciągnięcie ręki. Wodór, z którym obcujemy na co dzień, jutro może być paliwem wielu pojazdów. Tak… w energiach odnawial-nych takie rzeczy są możliwe.Zacznijmy od podstawowej wiedzy…

WodórAtom wodoru to najprostszy atom jaki może-my spotkać. Jego najpospolitsza odmiana po-siada zaledwie jeden proton i elektron. Wodór to pierwiastek najbardziej rozpowszechniony we Wszechświecie. Mimo tego, że w atmosfe-rze ziemskiej jest go niewiele, to znaczne ilości wodoru występują w jego związkach, np. w wo-dzie, ropie naftowej.Ciekawostki:- wyodrębnił i zidentyfikował go Henry Caven-dish w 1966 r.- wodór jest bezbarwny, bezwonny i bez smaku,- jest najlżejszym i najprostszym pierwiast-kiem chemicznym,- stanowi około 80% masy Słońca,- podczas spalania wodoru powstaje woda.ZastosowaniePierwiastek ten wykorzystywany jest do prze-prowadzania wielu skomplikowanych reakcji. Znajduje zatem zastosowanie głównie w prze-myśle chemicznym, między innymi w:- produkcji amoniaku metodą Habera i Bosha.- produkcji margaryny poprzez uwodorowanie nienasyconych tłuszczów w olejach roślin-nych.- redukcji niektórych rud metali.- palnikach do cięcia, lutowania, spawania me-tali. - w ogniwach wodorowych, silnikach spalino-wych oraz odrzutowych jako paliwo. Ponadto niegdyś napełniano nim balony i ste-rowce, a w przemyśle spożywczym jest dopusz-czony jako dodatek do żywności (E949), gdzie chroni żywność w szczelnych opakowaniach przed utlenianiem.

Najprostsza metoda otrzymywania wodoru to reakcja między kwasem a aktywnym chemicz-nie metalem. Stosuje się tu zwykle rozcieńczo-ny kwas siarkowy i cynk lub rozcieńczony kwas solny i cynk. Niewielkie ilości wodoru można otrzymać dosyć łatwo przez elektrolizę wodne-go roztworu wodorotlenku potasu (KOH) lub chlorku sodu (NaCl). Na katodzie wydziela się wówczas wodór, a na anodzie tlen.

Wodór przyszłościąJeden z koncernów motoryzacyjnych ma zamiar rozpocząć sprzedaż aut na-pędzanych wodorem już niedługo, bo w 2015 r. Wszystko rozchodzi się o to, że zasoby ropy naftowej na świecie nie są nieskończone i niedługo się wyczerpią. Silnik tych aut ma być motoryzacyjnym laboratorium. W dużym skrócie będzie to praktycznie ogniwo paliwowe, w  któ-rym wodór zamienia się na prąd i parę wodną. Prąd napędza silnik lub silniki elektryczne, a para wodna, usuwana jest na zewnątrz przez rurę wydechową, nie zanieczyszczając środowiska. Również polscy naukowcy próbują zaistnieć w wy-ścigu koncernów motoryzacyjnych. Nasi rodacy skonstruowali samochód z inno-wacyjnym układem napędowym – z prze-kładnią planetarną. Ich celem jest to, by silnik pracował bardziej efektywnie. „Sil-niki palą 8–9 litrów, bo są nieekonomicz-nie wykorzystane. Gdybyśmy tylko potra-fili utrzymywać silnik w  maksymalnym punkcie sprawności, to zużycie spadało-by do 2–1,5. Takich osiągów nie mają dziś nawet nowoczesne samochody hybrydo-we” mówi dr hab. inż. Jarosław Mamala z  Politechniki Opolskiej. Mimo, iż koszty produkcji są bardzo wysokie, a tańsze ro-dzaje ogniw mają inne wady, to nikt nie ma wątpliwości, że to właśnie wodór bę-dzie paliwem przyszłości. Trzymamy kciu-ki za te rewolucyjne działania.

Energie odnawialneodzyskują, produkują...

Dawid Biernat

następna poprzednia

46 47ZAPGAJWER ZAPGAJWER

Google Drive

Gigant z Mountain View oferuje swoim użytkownikom w darmowym wariancie 15 gi-gabajtów przestrzeni dyskowej, którą możemy odpłatnie rozszerzać w zależności od swoich potrzeb. Póki co nie powstał oficjalny klient na Linuksa, ale kto powiedział, że nieoficjalny jest zły?Pomijając dostęp z przeglądarki WWW, jak na razie najlepszym rozwiązaniem jest Grive, otwarty klient konsolowy.Aby zainstalować go w Ubuntu, należy dodać repozytorium, ponieważ program nie znalazł się jeszcze w oficjalnej bazie. sudo add-apt-repository ppa:nilarimo-gard/webupd8 sudo apt-get updateNastępnie instalujemy jak każde inne opro-gramowanie: sudo apt-get install griveGrive będzie synchronizował pliki w katalogu, z którego go uruchomimy, dlatego najpierw należy go utworzyć mkdir ~/grive cd ~/grivePrzy pierwszym uruchomieniu należy podać parametr “-a”, dzięki czemu zezwolimy pro-gramowi na dostęp do naszego dysku. grive -aPo wpisaniu powyższej komendy w termi-nalu powinien wyświetlić się link - skopiuj go i wklej do swojej przeglądarki. Zostaniesz zapytany o zezwolenie na dostęp dla Gri-ve, potwierdź i  skopiuj kod autoryzacyjny po czym wklej go do terminala. To wszystko. Teraz za każdym razem, gdy będziesz chciał zsynchronizować swoje pliki, wystarczy że użyjesz komendy grive (tym razem już bez parametru “-a”).

Dropbox

W Dropboxie również domyślna prze-strzeń to 15 gigabajtów, jednak dzięki częstym akcjom promocyjnym możemy rozszerzać ją bezpłatnie (zaproszenie nowego użytkowni-ka, instalacja oficjalnej aplikacji itp.). Dostęp do plików zapewnia nam oficjalna aplikacja (również mobilnie) oraz panel użytkownika na oficjalnej stronie internetowej. Instalacja oficjalnej aplikacji spro-wadza się do pobrania jej z repozytorium w Ubuntu: sudo apt-get install dropbox Oraz skonfigurowania przez monit wy-świetlony po instalacji.Po tej operacji w folderze domowym użytkow-nika mamy dostęp do folderu Dropbox z na-szymi plikami.

SpiderOak

Jedyna oferta w zestawieniu, która udo-stępnia darmowemu użytkownikowi mniej niż 15 GB przestrzeni dyskowej. SpiderOak również udostępnia aplika-cję dla systemów GNU/Linux, lecz nie znaj-dziemy jej w oficjalnych repozytoriach, insta-lację musimy przeprowadzić samodzielnie z pliku pakietu deb.Przez przeglądarkę pobieramy plik deb odpo-wiedni dla naszej wersjii ubuntu 32 bitowej lub 64, po czym instalujemy go poprzez po-lecenie: sudo dpkg -i nazwapliku.deb W odróżnieniu od Dropboxa, otrzymu-jemy pełnoprawną aplikację napisaną w  Qt, pozwalającą zarządzać synchronizacją plików i folderów.

Marcin Golonka & Kajetan Janiak

Informatycyprogramują, kompilują...

Wszyscy pamiętamy jeszcze czasy, w których zdjęcia i muzykę nagrywało się na płyty CD, a nieco starszych z nas nie dziwi dlaczego dysk C w Windowsie to nie dysk A… nostal-gia ;) Później przyszły pamięci flash, pendri-ve’y i coraz mniejsze karty pamięci. Dzięki zwiększającej się pojemności i  wysokiej, jak na tamte czasy, prędkości transferu na stałe zagościły w naszych slotach i portach USB. Typowy użytkownik wgrywający wła-śnie na swojego Kingstona GTA: San Andreas nie myślał nawet o tym, że mógłby zrobić to zdalnie, przez internet: bo i po co? Ostatnio

kiepsko sypiał, bo eMule musiało być włą-czone cały tydzień, żeby pobrać najnowszą produkcję Rockstara w pakiecie z kilkoma wirusami. Ale świat poszedł do przodu, ofe-rowane prędkości łącz internetowych stale rosną, półki w sklepach z  grami zastąpiły systemy dystrybucji elektronicznej tj. Steam czy Origin, filmy ogląda się na YouTube, se-riale na Ipli, a muzyki słucha z  SoundClou-da. Przyszedł też czas, żeby nasze osobiste dokumenty, filmy i zdjęcia rozstały się z na-szym “twardzielem” i powędrowały ku nie-biosom, do chmury.

Dyski w chumrze - Google Drive, Dropbox i SpiderOak

następna poprzednia

48 49ZAPGAJWER ZAPGAJWER

zostań ambitnymprogramistą

Witam po wakacyjnej przerwie w kolejnej części z cyklu „Zostań Am-bitnym Programistą”. Dzisiaj weźmiemy się za pętlę.

O co chodzi z pętlą w języku C++? Pętla, jak sama nazwa wskazuje, będzie robić coś w kółko, z tym że w języku C++ mamy takie udogod-nienie, że możemy podać warunek jej zakończenia lub ilość „okrążeń”. Na początek zajmiemy się pętlą „for”. Jest to moja ulubiona pę-tla, bardzo często ją używam, np. gdy tworzę jakąś grę. Na początek trochę linijek kodu, a później objaśnienie:

#include<iostream>using namespace std;

int main(){ for(int i=0;c<10;i++){ cout<<”napis numer”<<i<<endl; } cin.get(); return 0; }

Na początek piszemy nazwę naszej pętli, żeby kompilator wiedział co ma zrobić, później w nawiasach deklaruje-my zmienną (w przypadku pętli for za-zwyczaj zmienna ma nazwę „i”, większość programistów tak robi) i przypisujemy jej wartość, w naszym przypadku zmienna „i” ma wartość zero na początku. Następ-nie po średniku podajemy warunek po-wtarzania pętli, w naszym wypadku, żeby pętla się wykonywała „i” musi być mniej-sze od 10 (równie dobrze można to na-zwać warunkiem zakończenia pętli, jeśli „i” będzie równe lub większe od 10 to się zakończy). Następnie po średniku pisze-

my co ma się dziać z naszą zmienną po jednym „okrążeniu”. W naszym wypadku po każdym okrążeniu zmienna „i” będzie zwiększana o 1. Później w  nawiasach klamrowych piszemy, co ma się wykonać w jednym obiegu pętli. A więc w naszym wypadku pętla wyświetli 10 razy „Napis numer: <wartość i>”, bo zadeklarowali-śmy w pętli zmienną „i” i przypisaliśmy jej wartość zero, a  po każdym obiegu będzie zwiększana o 1. Przy okrążeniu pętla sprawdza czy „i” jest mniejsze od 10, jeśli tak pętla się wykona, jeśli nie to pętla jest zakończona. Mam nadzieję, że to jest jasne.

Tutaj najpierw zostanie wykonany blok kodu, a dopiero na końcu sprawdzony warunek, więc w tej pętli zawsze przynajmniej raz wykona się kod. W tym przypadku program raz wyświetli napis: „Test”, ale się nie zapętli, bo nasza zmienna „a” nie jest większa od zera.

To już wszystko na dziś. Cześć.

Arkadiusz Krysmalski

Następna pętla to „while”. Tradycyjnie najpierw kod:

#include <iostream>using namespace std; int main(){ int a=10; while(a>0) { cout<<”Test”<<endl; --a; } cin.get(); return 0; }

Na początek deklarujemy zmien-ną a jako typ int i przypisujemy jej war-tość równą 10. Następnie rozpoczynamy pętle przy pomocy while(). W nawiasie ma znaleźć się warunek – jeżeli zosta-nie on spełniony pętla zadziała, jeśli nie – pętla zostanie pominięta. Zapę-tlone będzie wszystko, co znajdzie się między nawiasami klamrowymi. W na-

szym przypadku pętla zadziała, ponie-waż jej warunek („a” jest większe od 0) jest prawdziwy – sam wcześniej przypi-sałem zmiennej a wartość 10.A po każdym obiegu pętli wartość „a” bę-dzie zmniejszana o 1. Powyższy program 10 razy wyświetli napis „Test”. Pętla „while” może występować w innej postaci, jako „do while”. Kod:

#include <iostream>using namespace std; int main(){ int a=0; do { cout<<”Test”<<endl;

} while(a>0); cin.get(); return 0; }

następna poprzednia

50 51PIÓREM I KODEM PIÓREM I KODEM

Czegóż płaczesz - staremu mówił informatyk młody -masz teraz lepsze na Windowsie 8 niż na XP wygody. Tyś do niego nauczon -rzekł stary - przeto ci wybaczę Kiedyś menu start, dziś kafelki - i dlatego płaczę...

Mateusz

Miłosz Ratajek

ZAP w krzywym zwierciadle

następna poprzednia

52 53PIÓREM I KODEM PIÓREM I KODEM

W SZPILKACH PRZEZ ZAPDYLEMAT

W wakacje miałam przyjemność roz-mawiać z anglojęzycznymi znajomy-mi mojej siostry i tłumaczyłam im, a może nawet chwaliłam się, że piszę do szkolnej gazetki (pierwsze piętna-ście minut próbowałam dojść do tego jak powiedzieć, że piszę felietony nie używając słowa felieton i to w innym języku - przednia gimnastyko-zabawa,

FELIETON

polecam). Tak czy inaczej, byłam z tego dumna. Jeszcze zanim zaczęłam chodzić do ZAPu, czytałam ChwaZSTka, za-wsze byłam nim zachwycona, ale to ja, anormalny egzemplarz przesiąknięty tą szkołą w każdym calu (nie licząc smrodu z sali gimnastycznej). Tymcza-sem nie wiem, co powinnam napisać. Co mam TU napisać…

Zacznijmy od tego, że nie wiem, co powinno znaleźć się w tej kolumnie…

Muszę przyznać, że trochę się prze-straszyłam, albo może raczej stra-ciłam wiarę w sens swojego pi-sania tutaj… Jest kilka powodów...Po pierwsze niedawno postanowili-śmy wprowadzić zmiany w gazetce i od niejednej osoby usłyszałam, że jest w niej dużo zbędnych, nieczytanych przez nikogo zapchajdziur. Pomyślałam, że może nikt mi tego nie powie, że są to, np. moje artykuły… bo często wła-śnie NIE WIEM, co powinnam napisać.Po drugie zawsze czułam w sobie „arty-styczną duszę”. Brzmi idiotycznie, ale tak było. Próbowałam mnóstwa rzeczy z tym związanych lub marzyłam, że spróbuję… Biorąc jednak pod uwagę, że ja to ja - ni-gdy nie mam i nie miałam dość czasu dla wszystkich i na wszystko, musiałam często rezygnować z przyjemności na rzecz obo-wiązków… I tak stoję teraz, patrzę wstecz i zastanawiam się, jak mam być kimś, kim bym chciała, skoro powinnam się w zasadzie i na logikę wziąć na po-ważnie za sztukę i porzucić teraz tech-nikę – właśnie teraz, gdy po dwóch la-tach – zupełnego braku zrozumienia dla przedmiotów, których się uczyłam - zaczęłam coś ‘kumać’(proszę się nie śmiać, nie mówię, że moje „coś” to ja-kiś ogrom i teraz będę geniuszem).Skoro nie mam czasu zajmować się rze-czami, które mogłyby dawać mi do myśle-nia, żebym mogła pisać coś z przekazem, to nie mam po co i o czym pisać, logiczne. Stoję tak pośrodku w pustym polu i nie ma nikogo, kto mógłby mi odpowiedzieć, co mam zrobić, bo przecież to mój wybór….W tym miejscu rodzi się jedno py-

tanie, a mianowicie: dlaczego zde-cydowałam się przyjść do tej szko-ły, skoro cały świat (był) jest przeciw?No, przecież nikt nie chce smażyć ham-burgerów w „Maku” (podobno tylko taka praca czeka na humanistów i artystycz-ne dusze), a kiedyś myślałam, że techni-ka to może każdy głupi zdać. Zawsze so-bie obiecywałam, że moim życiem będą matematyka, później troszkę fizyka, przez co doszłam do wniosku, że odnajdę się tu, w technice. Jednak jak bardzo się my-liłam… ile kosztował mnie każdy mały kroczek dojścia do czegokolwiek. Kosz-tował… ale skoro zapłaciłam, to szko-da porzucić… Poznańska oszczędność. Kołaczą mi w głowie trzy pytania:Czy powinnam dalej pisać do gazetki? Co powinnam zadecydować, ewentual-nie - jak znaleźć złoty środek? Czy jeste-śmy w stanie (redakcja), dojść do poro-zumienia, zrobić z ChwaZSTka – coś co chciałoby się komuś poza nami czytać?…Zostawiam więc je wiszące w powie-trzu… z nadzieją odpowiedzi, która albo wyjdzie w praniu, albo przeka-że mi ją jakaś nadprzyrodzona siła…

Mała Mi ;)

następna poprzednia

54 55PIÓREM I KODEM PIÓREM I KODEM

Tom chwycił moją twarz w dłonie i patrząc na mnie swoimi niesamo-witymi oczami, w których kręciła się łza powiedział:-Rose nigdy, ale to nigdy więcej tak nie mów. Doceń życie, bo niejedna osoba je straciła, chociaż chciała żyć, wiesz kaleką to Ty jesteś w swojej głowie, zamiast nor-malnie żyć użalasz się nad sobą. Zamiast ciągle marudzić weź się w garść! Pamię-taj Rose cokolwiek by Ci się stało jesteś dla mnie zawsze idealna, nieważne czy jeździsz na wózku czy też byłabyś niewi-doma rozumiesz?! Kocham Cię za to, jaka jesteś w środku. Przyrzeknij mi, że ostatni raz powiedziałaś to, co przed chwilą! Przez chwilę nie wiedziałam co po-wiedzieć, nikt wcześniej nie powiedział mi tego co Tom. Każdy zawsze bał się mo-ich krzyków, wielu znajomych przez to od-wróciło się ode mnie.-No przyrzeknij…-Przyrzekam Tom. –Po tych słowach łzy poleciały mi po policzku. –Dziękuję, że je-steś.-Nie Rose, to ja dziękuję.- Potem mocno mnie przytulił. Tom to niesamowity czło-wiek, po tym wszystkim co mu zrobiłam on wrócił i chciał mi pomóc.Kolejnego dnia całą historię opowiedzia-

ZAP(op)owiadanie

Rose została przykuta do wózka po nieszczęśliwym wypadku. Czy to właśnie on pomoże odnaleźć jej szczęście? Co z dawną miło-ścią, która powróci ze zdwojoną siłą. Czy kobieta odnajdzie w sobie wolę walki i siłę?

łam mojej przyjaciółce. Nagle doznałam kolejnego widzenia. Przede mną staneła jakaś kobieta, gdy dokładniej się jej przyj-rzałam skojarzyłam jej twarz z pewną osobą z wypadku. Tak to ona! Siedziała w przedziale dwa miejsca przede mną.-Witaj.-Kim pani jest?-Mary Sterm, zginęłam w tym wypadku, w którym ty także uczestniczyłaś. Mam do ciebie ogromną prośbę, mogłabyś jechać do mojej córki i przekazać jej coś?-Ale ja jestem niepełnosprawna, jak mam tego dokonać?-Poradzisz sobie. Teraz posłuchaj… Widzenie trwało kilkanaście minut, gdy ustało spojrzałam na Katy. Była bla-da i wyraźnie zdenerwowana.-Rose jaja sobie robisz?! Co to miało być?-Widzisz miałam kolejne widzenie. Mu-sisz mi pomóc! Następnego dnia Katy przyjechała po mnie i pojechałyśmy do córki Mary Sterm. Musiałam jej przekazać wiado-mość od matki. Katy pomogła mi do-stać się do drzwi, po czym poszła do samochodu. Serce biło mi jak oszala-łe, gdy pukałam do drzwi. Otworzyła mi młoda kobieta.-Dzień dobry mam na imię Rose.

-Dzień dobry, o co chodzi?-Czy mogłybyśmy porozmawiać o pani matce?-O mamie? Niech pani wejdzie. Gdy byłam już w środku rozejrzałam się po wnętrzu, było to miłe mieszkan-ko. Kobieta gestem ręki zaprosiła mnie do salonu.-Więc, o co chodzi?-Proszę się tylko nie wystraszyć i nie uznawać mnie za wariatkę dobrze?-Zaczynam się niepokoić, może pani przejść do tematu?-A więc, mam widzenia. Jechałam w tym samym wagonie co pani matka. Ja prze-żyłam, ale jak widać jestem niepełno-sprawna. Otóż niedawno zaczęłam mieć bóle głowy, dziś nie wiem dlaczego uka-zała mi się pani Mary Sterm. Prosiła, że-bym przekazała pani pewną wiadomość. -Chyba pani sobie żartuje! Proszę na-tychmiast opuścić moje mieszkanie.-Niech mnie pani posłucha. To, czego pani szuka jest w szkatułce pani mat-ki, jest tam wyciągane dno, gdzie został ukryty list. Prosiła jeszcze, żeby pani po-wiedzieć, że tęskni i bardzo panią kocha. Chce, żeby pani nie płakała po nocach tylko miło ją wspominała. To wszystko, je-śli chciałaby pani jej coś przekazać pro-szę oto mój numer telefonu.-Myślę, że powinna pani już pójść, do widzenia. Opuściłam mieszkanie i udałam się do samochodu. Drogę powrotną spę-dziłyśmy z Katy w milczeniu.-Dzięki za podwiezienie.-Nie ma sprawy Rose, muszę już jechać, bo widzę, że ktoś tam na Ciebie czeka.- Po-wiedziała to z zadziornym uśmiechem. Pożegnałyśmy się i pomachałam Tomowi.

-Cześć Rose. – Podszedł i pocałował mnie.-Dzień dobry Tom. Miło, że jesteś. Muszę ci coś opowiedzieć. Weszliśmy, a może inaczej on wszedł, ja wjechałam do domu. Ciągle nie mogę się przyzwyczaić, że Tom znów jest przy mnie. Opowiedziałam mu całą historię. Najpierw nie mógł w to uwierzyć, ale później starał się zrozumieć. Nagle zadzwonił telefon.-Dobry wieczór. Tutaj Angelika Sterm. Czy mogłybyśmy się jutro spotkać?-Oczywiście podam pani mój adres. Pro-szę przyjechać jutro około jedenastej.– Po czym odłożyłam słuchawkę.-Kto to był?-Wyobraź sobie Angelika Sterm, byłam dzisiaj u niej. Chce się spotkać. Do której jutro pracujesz?-Jutro do dwudziestej. Ale później mam jeszcze parę spraw do załatwienia.-Oh, no dobrze. Tom widząc moją niezadowoloną minę podszedł do mnie i wziął moje dłonie w swoje, były takie ciepłe. Takie jak kie-dyś.-Jeśli tylko chcesz mogę przyjechać tylko późno. Jadę do znajomego, który będzie Cię operował. Nie gniewaj się, Rose. Zawsze uwielbiałam, gdy tak do mnie mówił. Czułam jak szybciej bije mi serce i jak bardzo za nim tęskniłam.-Tom, jeśli tak bardzo chcesz możesz przyjechać, zawsze będę na Ciebie cze-kać.– Chciałam mu powiedzieć jak bar-dzo za nim tęskniłam, jednak bałam się jego reakcji.-Rose, tęskniłem za Tobą.-Ja też Tom, nie wyobrażasz sobie jak bardzo.

OPOWIADANIE

Beata Bilska

następna poprzednia

56 57TRAFIONY NADZIANY TRAFIONY NADZIANY

następna poprzednia

56 57

L O T N I C T W O

„Dni NATO w Ostravie“ to zdecydowanie jedna z lepszych imprez lotniczych w środkowej Europie. Odbywa się na lotnisku „Ostrava - Mosnov” położonym około 20 km na południowy wschód od Ostravy.

NATO DAYS OSTRAVA 201420.09 - 21.09

Fot. Krzysztof Wesołowski

Na czym polega taka impreza? Przede wszystkim na  pokazaniu się kra-jów członkowskich NATO (mowa o sprzę-cie naziemnym  i powietrznym). Jednak ma też swoją specyfikę - wielką rolę od-grywają tu siły lądowe.

Podczas dni NATO w Ostra-vie mogliśmy przede wszystkim obej-rzeć od środka wiele pojazdów pan-cernych. Nie ominał nas również pokaz dynamiczny czołgu! Strzelanie, robie-nie „bączków” to jedne z wielu atrakcji. Jednak podstawowym elementem ta-kich zlotów są pokazy lotnicze. Samolo-ty F-16, F-18, Jas-39 Gripen, Mig-29 oraz OV-22 Osprey to tylko jedne z wielu atrakcji, jakie mogliśmy zobaczyć na niebie. Piloci pokazali umiejętności swoje oraz maszyn. Cały pokaz polegał na lataniu równolegle do pasa nie przekraczając wysokości 150m

(standardy Unii Europejskiej). Piloci po-kazali samolot „z każdej strony” używając przy tym flar, czyli pasków folii, które tak naprawdę służą do uniknięcia pocisków przeciwnika, jednak na pokazach lotni-czych dają świetny klimat. Duży udział w tej imprezie mają Siły Powietrz-ne RP, oraz Szwedzkie Muzeum Sił Po-wietrznych. Co roku przysyłają oni jedne z  pierwszych konstrukcji odrzutowych, które służyły m.in. w Szwedzkich Siłach Powietrznych. Są to samoloty o bar-dzo charakterystycznej budowie, róż-niącą się od dzisiejszych samolotów odrzutowych. Całe pokazy rozpoczął czeski samolot szkoleniowy L-39, a za-kończył fiński F-18, który według wielu zrobił najlepszy pokaz na tej impre-zie, a jego lądowanie widać na zdjęciu.

Bartosz Kołodziej

Fot. Krzysztof Wesołowski

następna poprzednia

58 59TRAFIONY NADZIANY TRAFIONY NADZIANY

następna poprzednia

58 59

S T R Z E L E C T W O ...strzał w dziesiątkę Nie od dziś wiadomo, że dużą popularnością wśród młodzie-ży cieszy się głównie piłka nożna, siatkówka czy koszykówka. Inne sporty są pomijane - zazwyczaj przez brak odpowiednich obiek-tów. Warto więc o nich opowiedzieć…, a może za parę lat zawodni-ków będzie więcej i zaczniemy osiągać sukcesy na arenie między-narodowej. W tym artykule spróbuję wam przybliżyć strzelectwo.

Zapewne wielu z Was stwierdzi, że wie, o co chodzi, bo strzelała z wia-trówki krótkiej lub długiej, a nawet ta-kiej, która udaje prawdziwą broń. Nic bardziej mylnego. Aby przekonać się, jak naprawdę wygląda ten rodzaj współza-wodnictwa, trzeba przyjechać na  strzel-nicę. Zazwyczaj w samym obiekcie można wypożyczyć broń i kupić amu-nicję, więc nawet osoby bez pozwole-nia na jej posiadanie, mogą sprawdzić „z czym to się je”. Broń       należy      ładować      tylko na  stanowisku, a podczas uczestnictwa

w zawodach, wszystkie czynności wy-konujemy na komendę instruktora. Samego strzelania nie będę tutaj obja-śniał, bo jest to temat zbyt długi i wy-maga osobnego artykułu, gwarantuję jednak, że po paru pierwszych wystrza-łach z pistoletu bojowego, nabierzecie do niego ogromnego szacunku i zrozu-miecie, że filmy i gry nie pokazują tego tak, jak wygląda to w rzeczywistości. Oczy-wiście, można też zacząć od pistoletu małokalibrowego (tzw. sportowego), ale może być mniej intuicyjny w obsłudze.

Cel, pal!

Zmiana tarcz Kiedy pada komenda „zmiana tarcz” lub gdy usłyszycie sygnał ozna-czający otwarcie drzwi prowadzą-cych przed stanowiska (w przypadku strzelnic zamkniętych) natychmiast przerwijcie strzelanie. I nie bójcie się, nawet z założonymi słuchawkami tłumią-cymi dźwięk wystrzału usłyszycie alarm.

Zawody strzeleckie dzielą się na  dwie główne konkurencje: strzela-nie statyczne i dynamiczne. Jeśli dopie-ro zaczynacie przygodę ze strzelectwem, proponuję nie uczestniczyć w tej drugiej konkurencji. Strzelanie statyczne pole-ga na trafianiu do tarczy znajdującej się w określonej odległości od nas w wyzna-czonym czasie i ustaloną ilością amuni-cji. Raczej nie trzeba tłumaczyć, że osoba, która zdobędzie najwięcej punktów wy-grywa. Z dynamiką wygląda to inaczej.

Strzela się tam do różnych, czasem ruchomych celów, biegnąc przez wyzna-czone pole i zatrzymując się tylko w wy-znaczonych miejscach, aby oddać strzał/y. Do tego dochodzą zasady własne takie, jak ograniczona ilość amunicji znajdują-cej się w jednym magazynku, określone pozycje strzeleckie itp. Na dodatek o zwy-cięstwie decyduje nie tylko wynik, ale też czas. Jest to bardzo skomplikowane i wy-maga dużych umiejętności. Obydwie wy-żej wymienione konkurencje występują w wielu wariantach i z różnej broni. Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego artyku-łu, chociaż część z was wybierze się na strzelnicę, bo naprawdę warto. Najbliższa znajduje się w Pleszewie i należy do tam-tejszego LOK ‘u. Jest to strzelnica otwarta, więc warto tam pojechać póki jest jesz-cze ciepło.

Adam Dera

Uwaga! Strzelam!

następna poprzednia

60 61PIÓREM I KODEM PIÓREM I KODEM

Ze Sobą na TyFELIETON

MUZYKA - to sens mojego życia

Gdy idę przez szkołę, korytarze są zapełnione. Widzę jak ludzie ze sobą rozmawiają lub się kłócą - jak poddają się dźwiękom ulubionych piosenek. Czy przerwa jest krótka czy długa to przez serca ludzi płynie muzyka. Niektórzy wydają się być naprawdę zasłuchani i zamyśleni, a niektórzy mimo słuchawek w uszach dyskutują z innymi na przeróżne tematy. Czym jest w ogóle muzyka? Dla każdego jest ona czymś innym. Jedni powiedzą, że dla nich to tylko i wyłącznie forma rozrywki, drudzy, że nie ma ona większego znaczenia w ich codzienności, ale dla innych będzie to sens całego życia. Przyznam szczerze, że osobiście kwalifikuję się do tej trzeciej

grupy – ludzi,

dla których muzyka jest sensem życia. Po prostu nie mogę bez niej żyć. Śpiewam, gram na instrumentach – nie wyobrażam sobie dni, gdyby zostało mi to odebrane, ponieważ dźwięki i melodie wypełniają nie tylko mój czas wolny, ale również myśli o każdej porze dnia. Ucząc się, czytając książkę nucę pod nosem, albo wsłuchuję się w  ulubione nuty. Muzyka jest dla mnie największą magią.

Pozytywny wpływ Zmniejsza stres – łagodzi strach. Wprawia nas w pożądany nastrój. Leczy rany i dodaje energii. Sprawia, że mamy lepszą pamięć oraz, że jesteśmy mądrzejsi. Wpływa również pozytywnie na nasze wyniki w nauce. Muzyką wyrażamy emocje – chętniej mówimy, co nam leży na sercu i radzimy sobie z tym o wiele lepiej. Wyraża

to, co nie może być wypowiedziane ani stłumione. Jest dobrą towarzyszką

każdego dnia. Słuchanie z kimś muzyki, zacieśnia nasze

relacje i  zbliża o wiele bardziej niż rozmowa

(mimo to jedno i  drugie jest bardzo ważne w  naszych relacjach).

Magda Talarczyk

Planeta ZAPOPOWIADANIE

WIELKI RESET

Nieskończenie wysoki bu-dynek wznosił się pośród wypalonego terenu po-krytego opadem radioak-tywnym. Na ziemi powoli lądowały czarne, oleiste krople, oblepiając to, co nie uległo spopieleniu. Chmury odcięły dopływ światła i promieniowa-nia słonecznego, przez co zbliżała się nuklearna zima. Machiny, które wy-glądały niczym najgorsze senne koszmary, odsepa-rowane od źródła czystej energii, wyruszyły na żer, poszukując niedobitków ludzkości, aby skorzystać z ich energii życiowej.A Ian_K0walsky na naj-wyższym piętrze wieżow-ca stanął przed obliczem ubranego w śnieżnobiały garnitur Administratora Serwera, uśmiechającego się doń dobrodusznie.– Widzisz, Ian_ – zaczął powoli – nie możesz mieć pretensji do siebie. To całkiem normalne, bycie Wybrańcem nie ma tu nic do rzeczy. Błędy się kumulują, program za-czyna szwankować. Przy takiej skali nie sposób wykluczyć wszystkiego, nie w  jednej wersji systemu, nawet w kilku kolejnych nie zawsze jest to możli-

we. Tak jak tutaj. I uwierz, ta odsłona świata jest już naprawdę dobra. W po-równaniu do poprzednich jest wspaniała. Wyklu-czyliśmy najgorsze bugi, jak choćby spontaniczny samozapłon. Uwierz mi, spontaniczny samoza-płon to nic przyjemnego.Ian_ spojrzał na mężczy-znę ze zniecierpliwieniem.– Możemy już przejść do tej sceny, kiedy mam do wyboru uratowanie świa-ta albo tę drugą, w teorii bezsensowną opcję, ku której się skłonię? – prze-rwał wywód Administra-torowi.Admin zasmucił się i skar-cił chłopaka wzrokiem.– Ech, ta dzisiejsza mło-dzież, ciągle wam wszyst-kiego mało, ciągle się spieszycie. Skoro sobie ży-czysz... Pani Krysiu, drzwi! – ostatnie zdanie skie-rował już do interkomu stojącego na dębowym biurku. Za plecami męż-czyzny znikąd pojawiła się bielona framuga, zza któ-rej ziała absolutna ciem-ność, przetykana spadają-cymi, świetlistymi zerami i jedynkami. On jednak, niespeszony, znów zwrócił się do Ian_’a – Wiesz, co masz robić.

Ian_ bowiem rzeczywiście wiedział. Zrobił zwrot akcji i wylogował się z instancji, powracając do świata na dole, u posad budynku. Kiedy jednak po zrobie-niu ledwie kilku dumnych kroków rzucił się na nie-go ogromny, mechaniczny pająk, szybko powrócił do gabinetu Administratora.– To nie fair – powiedział obrażonym głosem, zbli-żając się niechętnie do zerojedynkowych wrót.– Oczywiście, że nie fair. Świat nie jest fair, nawet wirtualny. Uznajmy, że to wina liniowej fabuły – zbył go mężczyzna.A kiedy Ian_ przekroczył próg, zniknął. A kiedy Ian_ przekroczył, próg zniknął. Tak właściwie to wszystko zniknęło. Program nad-pisał błędy i zamknął się w niewielkim archiwum .zip, po czym eksplodował w akcie Wielkiego Resetu, ponieważ była to bomba dekompresyjna.I od nowa powstała cała Planeta ZAP, powstały ga-laktyki, powstał cały nowy wszechświat. I oczy otwo-rzył nowy Wybraniec.A imię jego Andrzej.

Mikołaj Aleksandrzak

następna poprzednia

62 63ŚCIANY MAJĄ ŚWINKI ŚCIANY MAJĄ ŚWINKI

następna poprzednia

62 63

JAK TO FREUD PSYCHIKĘ DZIELIŁWitajcie, mniej lub bardziej młodzi adepci psy-chologii. Szykujcie swoje głowy, gdyż za mo-ment przystąpimy do grzebania we własnych mózgach. Oczywiście metaforycznie, dlate-go odłóżcie wszelkie ostre przedmioty, je-śli po takowe sięgnęliście.

Dzisiaj zajmiemy się podstawami psycho-analizy, teorii psychologicznej zapocząt-kowanej przez Sigmunda Freuda, wiedeń-skiego lekarza żyjącego na przełomie XIX i XX wieku.Leczenie metodą psychoanalizy zostało przez Freuda i jego partnera naukowego, Josefa Breuera zainspirowane „Królem Edypem” Sofoklesa – jak widać, nawet lektury szkolne bywają czasem przydatne. Wzorem analizy wydarzeń z książki, doszukiwali się przyczyn choroby w traumatycznych wydarzeniach w  życiu pacjenta, tak jak Edyp przyczyn klątwy spoczywającej na Tebach.Freud podzielił ludzką psychikę na kilka działów. Pierwszy, którym zajmiemy się dzisiaj, to rozdział na świadomość, przedświadomość i nieświadomość. W najprostszym ujęciu – to, co znajduje się w pierwszej części jest zupełnie świadome, to, co w kategorii drugiej nie jest dostępne świadomości od razu, ale do informacji tam zawartych można dojść na zasadzie łączenia znanych fak-tów, poszukiwania kontekstów itd., natomiast do treści psychicz-nych w trzeciej grupie nie mamy świadomego, bezpośredniego dostę-pu, są to głównie treści wyparte.

Mikołaj Aleksandrzak

ologia

LEKCYJNA PIERWSZA POMOCMasz zwykłe problemy szkolne i życiowe? To znaczy, że

ten tekst jest dla Ciebie. W każdym numerze będę wybierał ciekawostki, które ułatwią codzienne

funkcjonowanie w dżungli życia. Zaczynajmy!

Ciekawostka #1:Wyobraź sobie taką sytuację – jesteś na napraw-dę trudnej   lekcji i  nie możesz się na niczym skupić. Jest na to sposób - szukaj koloru niebieskiego w sali! Dlaczego akurat niebie-ski? Odpowiedź jest prosta – niebieski jest praktycznie wszędzie i jest to kolor, który jak wszyscy wiemy dobrze uspokaja. Teraz na-rzuca się pytanie, dlaczego mamy go szukać po sali? Tutaj także nie ma żadnej tajem-nicy – nasz umysł dostaje wtedy określone zadanie, na którym w pewnym stopniu się skupia, dzięki czemu nie stresuje się trud-nym zadaniem oraz po chwili może się za nie zabrać z nowym rozmachem!

Ciekawostka #2:Miałeś(aś) kiedyś podobny problem? Jesteś

na lekcji języka polskiego, trwa sprawdzian, masz napisać rozprawkę lub jakąś inną pracę,

a totalnie nie masz na nią pomysłu. Rozwiąza-nie jest proste! Pomyśl wtedy, co napisałby ko-

lega z klasy, innego kraju lub osoba mieszkająca na przykład w Argentynie, po czym zajmij się innym

zadaniem. Po około 5 minutach przejdź do pisania – powinno pójść lepiej. Dlaczego? Odpowiedź na to pyta-

nie również nie jest żadną tajemnicą. Gdy pomyślimy, co zrobiłby ktoś inny po czym przechodzimy do wykonywania innej

czynności, zaczyna pracować nasza podświadomość, która powinna podsuwać nam kreatywne oraz ciekawe pomysły, co w chwili braku na-

tchnienia jest świetnym ratunkiem.Mikołaj Piotrowski

...czyli psychologia w ZAPowskim wydaniu.

następna poprzednia

64 65ŚCIANY MAJĄ ŚWINKI ŚCIANY MAJĄ ŚWINKI

następna poprzednia

64 65

poprzednia

64

ZaSTęp - czyli z pamiętnika harcerza...

Tegoroczne Zgrupowanie Hufca Ostrów Wlkp. odbyło się na stanicy har-cerskiej w Krzeczkowie, położonej nad pięknym jeziorem Niesłysz na Pojezierzu Lubuskim. Wzięło w nim udział ponad 100 uczestników w różnym wieku. Jak sama nazwa wskazuje, tematyką tegorocznego zgrupowania było życie i kultura Słowian.

Wszystkie 10 obozowych dni harce-rze przeżyli w iście słowiańskim klimacie. Zaczęliśmy od szycia ludowych strojów oraz wykonywania tradycyjnego rękodzie-ła: ozdób, narzędzi, broni i glinianych na-czyń. Program wyjazdu obfitował także w zaskakujące zajęcia, które bar-dzo podobały się uczestnikom. Naj-większą atrakcją dla wszystkich okazało się budowanie tratwy! Har-cerze stworzyli ją z palet i baniaków po wodzie. Konstrukcja okazała się na tyle wytrzymała, że z powodzeniem służyła jako „pojazd wodny” do końca obo-zu. Dużo radości przyniosła także ca-łodniowa olimpiada, podczas któ-rej harcerze mieli okazję wziąć udział w  niecodziennych konkurencjach. Mieli za zadanie między innymi: bu-dowanie mostów na czas, zmagania w napełnieniu wodą podziurawionej rury, rzut beretem, a także wyścig z jajkiem. Zawody zostały zakończone uroczystym ogniskiem, na którym przyznano wła-snoręcznie wykonane słowiańskie me-dale.

Niemałą atrakcją okazał się dzień obozowicza. Jest to jeden specjalny dzień, gdy uczestnicy stają się komendą obozu i mogą rządzić według własnego uzna-nia. Nieodłącznym punktem tego dnia jest także chrzest obozowicza. Chrzest przechodzi każdy harcerz, który pierwszy raz uczestniczy w obozie. Jak na praw-dziwy obóz przystało, nie zabrakło także wędrówek. Harcerze mieli okazję dotrzeć do pobliskiego Świebodzina i zoba-czyć z bliska ogromny pomnik Jezusa. Inni wykazali się niemałą odwagą, spę-dzając całą noc w lesie, we własnoręcznie wykonanych szałasach, tzw. Chatkach Robinsona. Po powrocie wszyscy uznali, że było im wygodniej niż na obozowych kanadyjkach. Całości obozowych przeżyć dopełniły niezapomniane noce spędzo-ne przy harcerskim ognisku, podczas których długimi godzinami śpiewano piosenki i opowiadano słowiańskie le-gendy.

Po powrocie wszyscy jednogłośnie uznali, że był to jeden z naJlepszych obozów i bardzo chętnie wracają do niego wspomnieniami. My też świetnie się bawi-liśmy i bardzo nas cieszą takie opinie, bo chyba najwięszą nagrodą dla instruktora jest zadowolenie jego podopiecznych.

Juniorfot. Paweł Hnatyk

Wakacje można spędzić na wiele sposobów. Chciałbym Wam przy-bliżyć, jak harcerze z naszego miasta spędzili tegoroczne wakacje - a dokładnie o naszym obozie „SŁOWIANIE ”.

następna

65

...z harcerskiego albumu obozowego...

Wspólne ogniska to zawsze świetna zabawa

Czas na poranny apel, ciekawe co dziś będziemy robić

Dzisiaj w planie mamy pływanie na kajakach Budujemy tratwę, po południu próby

następna poprzednia

66 67TRAFIONY NADZIANY TRAFIONY NADZIANY

następna poprzednia

66 67

Już po wakacjach… Dziś nieco do wakacji wrócimy, a właści-wie do tego, co się podczas nich wyprawia. :) A mowa oczywiście o żniwach! Najbardziej wyczekiwanej przez każdego rolnika części uprawy roślin.

Zboże jest podstawą produkcji wielu pokarmów zarówno dla nas, jak i dla by-dła. Zanim jednak zostanie przetworzone w mąkę, chleb czy płatki, musi zostać ze-brane i wymłócone – dawnej za pomocą sierpów i cepów, obecnie przy pomocy no-woczesnych maszyn żniwnych. Troszkę teorii: Kombajn - (z ang. to combine – łączyć) maszyna rolnicza służąca do zbioru zbóż i roślin okopowych, wykonująca jednocze-śnie pracę kilku wcześniej używanych maszyn lub maszyny i brygady roboczej.Co to oznacza? Niektórzy twierdzą: wzrost bezrobocia! Być może jest w tym ziarn-ko prawdy... Jednak ważniejsze jest to, że jest to niesamowite udogodnienie. Pracę wielu rąk, narzędzi i maszyn zastąpiono jednym operatorem i jedną rozbudowaną

maszyną. Co więcej – rozbudowa doszła do poziomu wyższego niż w samochodzie. A mamy u naprawdę wiele: laserowy autopilot, system kontroli zapełniania przycze-py przy opróżnianiu zbiornika na ziarno, kontrolę strat ziarna i dziesiątki czujników.. To wszystko ukryte pod dużym kawałkiem blachy z kołami, lampeczkami i wielkim hederem z przodu. Chcesz wiedzieć więcej? Poznać szczegóły działania poszczególnych syste-mów i dowiedzieć się „Jak to działa”? Zapraszam do rozmowy na [email protected]. Tymczasem – powodzenia w nowym roku szkolnym!

Kaziu

Kącik Farmera

następna poprzednia

68 69

Magdalena Talarczyk 1i2Integracja w klasie pierwszej to niesamowity pomysł. Bar-dzo cieszę się, że pojechałam do Boszkowa, ponieważ po-znałam i zaprzyjaźniłam się z niesamowitymi ludźmi. Pa-miętam te cudowne widoki, zabawnie spędzony czas wolny, troszeczkę chłodne poranki... i nie chcę tego zapomnieć. Po-znałam również większą część mojej nowej klasy, dzięki cze-mu już na początku roku szkolnego lepiej złapaliśmy kon-takt. Z ogromną chęcią znów pojechałabym do Boszkowa!

Mateusz Maląg 2i2Integracje wspominam bardzo dobrze. Takie spotkanie na początku roku i możliwość zapoznania się z osobami, z którymi w końcu spędzę najbliższych kilka lat, to bar-dzo pozytywna sprawa. Luźne spotkanie poza szkołą po-zwoliło mi otworzyć siebie na nowe znajomości i przyjaźnie.

Wiktor Cholewa 1i2W Boszkowie na obozie integracyjnym bardzo mi się po-dobało: świetny klimat, samodzielność, oderwanie od-domu, piękne krajobrazy, zapoznanie się z wychowaw-cą, dobre jedzenie, świetne zabawy ze strony gazetki . Jedyna rzecz, która mi się nie podobała w Boszkowie zimno w nocy pod namiotem, no i że trzeba było wrócić do domu.

Róża Harasymowicz 1eoMyślę, że obóz integracyjny to świetny pomysł. Jeśli Cię tam nie było, to żałuj. Wspaniali ludzie, których można poznać i dobra atmosfera to coś, co powinno zachęcić każdego, do przyjazdu na integrację. Gry zespołowe i praca w grupie podobały mi się naj-bardziej. Dzięki temu nasza klasa stała się jedną wielką rodziną.

Błażej Busza 2i1Myślę, że integracja w klasie pierwszej to dobry sposób na po-znanie nowych kolegów oraz koleżanek, z którymi spędzę wspól-nie 4 lata. Integracja umożliwiła nam wymianę doświadczeń w informatyce, poznania zainteresowań... to nas „scaliło”.

Pytanie: Jak wspominasz integrację, którą miałeś/aś w klasie pierwszej? ZSTsondaKacper Bober 2i2Uważam, iż jest to dobry pomysł, aby klasy się poznały, nawiązały komunikację międzyklasową. Najbardziej po-dobała mi się forma integracji na świeżym powietrzu.

Magdalena Borowska 2eo1Pierwsze dni w nowej szkole są dla wszystkich ważnym, a zarazem trudnym momentem. Nauczyciele i pani peda-gog zorganizowali nam integrację na ostrowskich Piaskach. Mieliśmy zajęcia, które w średnim stopniu wpłynęły na po-znanie wychowawcy i siebie nawzajem. Taki wypad jest ni-czym w porównaniu  z wyjazdem na kilka dni do Boszkowa.

Paweł Szymczak 1m2Integracja w pierwszej klasie jest bardzo ważna, gdyż po-zwala przełamać „pierwsze lody”, bez niej nie byłoby tak łatwo. Mogliśmy pokazać swoje umiejętności i role w spo-łeczeństwie.

Michał Rossa 4m1Sądzę, że dobrze jest poznać klasę wcześniej niż we wrze-śniu. Po przyjściu do szkoły od razu poznaje się twarze, zna imiona. Może to drobne rzeczy, ale pozwalają uniknąć nie-zręcznych sytuacji. I oczywiście sam obóz to dobra zabawa!

Beniamin Machała 1i2Od 1.09.2014r. rozpocząłem naukę w Zespole Szkół Tech-nicznych w Ostrowie Wielkopolskim. Od pierwszych dni byłem mile zaskoczony sympatyczną, a zarazem odpo-wiedzialną atmosferę, panującą na zajęciach, jak i w kon-taktach koleżeńskich.podczas którego przełamywaliśmy pierwsze lody. Niewątpliwie przyczynił się do tego zor-ganizowany przez szkołę 3-dniowy obóz w Boszkowie. Już od początku września mamy wiele wspólnych zajęć: np. basen, gazetka szkolna, kółko literackie przez co unikne-liśmy wielu nieporozumień. Rozwijające się przyjaźnie pomagają nie tylko w kontaktach osobistych, ale rów-nież przyczyniają się do współpracy w zdobywaniu wie-dzy i rozwoju intelektualnym. W tak wspaniałej atmosfe-rze optymistycznie widzę swoją przyszłość w nowej szkole.

następna poprzednia

70 71

redakcja

redakcjachwaZSTka