Chrząszcz - Marzec 2013 (nr 84)

12
NR 3 (8) MARZEC 2013 ORGAN STOWARZYSZENIA PRZYJACIÓŁ SZCZEBRZESZYNA Z okazji świąt Zmartwychwstania Pańskiego wszystkim czytelnikom Chrząszcza życzymy ciepłych rodzinnych spotkań, dużo radości i otuchy. Cieszmy się życiem, cieszmy się wiosną, życząc najbliższym, sobie i wszystkim ludziom Wesołego Alleluja. Niech będzie tak, jak w tej wspaniałej pieśni „Wesoły dziś nam dzień nastał”. SZCZEBRZESZYN

Transcript of Chrząszcz - Marzec 2013 (nr 84)

Page 1: Chrząszcz - Marzec 2013 (nr 84)

NR 3 (8) MARZEC 2013 ORGAN STOWARZYSZENIA PRZYJACIÓŁ SZCZEBRZESZYNA

Z okazji świąt

Zmartwychwstania Pańskiego wszystkim czytelnikom Chrząszcza życzymy ciepłych rodzinnych spotkań,

dużo radości i otuchy. Cieszmy się życiem, cieszmy się wiosną, życząc najbliższym, sobie i wszystkim ludziom

Wesołego Alleluja. Niech będzie tak, jak w tej wspaniałej pieśni

„Wesoły dziś nam dzień nastał”.

SZCZEBRZESZYN

Page 2: Chrząszcz - Marzec 2013 (nr 84)

2

CHRZĄSZCZ NR 3 (8)

2

MARZEC

Och, jak szybko ten czas biegnie. I chociaż czas świątecznego wyciszenia dawno już minął, tu przed nami nowe oczekiwania. Na pierwsze cieplejsze promienie słońca, na pierwsze ciepłe podmuchy wiatru. Pomimo, że zima potrafi być piękna, magiczna, ale też daje nam się we znaki. Rośliny przykryte zimową pierzynką przez długie zimowe miesiące czekają - byle do wiosny. I choć większość przyrody jeszcze śpi. W nizinach, pod miedzami leży ubity twardy śnieg. Pod nogami breja ze śniegu. Ale najbardziej niecierpliwe roślinki sygnalizują nam bliskie nadejście wiosny. Otóż przed nami okres „przedwiośnia”. Gdy pierwsze marcowe słońce dotknie południowej rabaty, już prawie spod śniegu wychylają się białe kwiaty przebiśniegi, trudno się oprzeć urokowi tych, w zasadzie, niepozornych kwiatów, ale pierwszych w naszym ogrodzie. Za nimi nieśmiało wyłonią się delikatne, napęczniałe kwiaty krokusów. W niektórych lasach liściastych duże połacie obejmują przebiśniegi, po nich fiołki rogate - roślinki występujące w ogrodach sadach, lasach. To właśnie w lasach na przełomie marca i kwietnia zakwita przepięknie przylaszczka. Po niej całe połacie zawilca gajowego białego, ale często występuje w lesie zaburskim o kwiatach koloru żółtego. Marzec bywa też kapryśny. Jeszcze i drobny śnieg popada. Na zalanych łąkach woda zamarza. I choć wcześnie przyleciał skowronek, zaśpiewa tylko nieśmiało w dni słoneczne, ale takich dni bywa bardzo mało. Przedwiośnie ma różne oblicza. Raz na Zwiastowanie N.M. Panny bywają zamiecie, zawieje, innym razem na Dzień Kobiet zasiano pszenicę jarą. Jak mówi przysłowie „Na Zwiastowanie bociek na gnieździe stanie”. Ale nieraz stanie na zalanych zamarzniętych łąkach bliski zamarznięcia bez pożywienia. Natura jest łaskawa, za kilka dni wyjrzy ciepłe słońce, a wraz z nim przyroda ożywi się na dobre. W ludzi też wstąpi nowy duch, nadzieja na odrodzenie. Bo święta tuż tuż. Zakwitły wierzbowe bazie. Jej gałązki były niegdyś jednym z elementów przybrania palmy. Była trzcina wprost z naszych łąk, były właśnie te przepiękne bazie, był kwiat z okien naszych babci -prymula, były gałązki żywotnika, gałązki asparagusu domowego i koniecznie kwiat swojej roboty z bibuły marszczonej. Dziś cywilizacja wyparła piękno tamtych palm. Kupione piękne, ale cóż w nich dominuje? Malowane trawy, nieśmiertelniki (kwiaty), z wiór drzewnych robione kwiaty a wszystko malowane w najróżniejsze barwy. Tylko nie ma w nich powiewu tamtych lat. Ale nie wszyscy tamto pamiętają, a my musimy się przystosować do nowej ery.

A i w tej nowej erze jest coś, co obchodzono od wieków. Palmowa Niedziela - triumfalny wjazd Chrystusa do Jerozolimy, lecz za kilka dni męka i okrutna, przerażająca śmierć. Ale w niedzielę od rana dźwięk dzwonów oznajmił nam wielkie zwycięstwo - Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa i pieśń „ Wesoły dziś nam dzień nastał”. Usunie z naszych twarzy wszelki smutek, z serca nienawiść i rozgoryczenie. Bo marzec, bo Święta Wielkanocne to miesiąc radości, to miesiąc pierwszych oznak wiosny. To miesiąc najbardziej kolorowych świąt w roku. Święta Wielkanocne spędzimy rodzinnie wśród swoich najbliższych, cieszmy się życiem, wiosną, życząc najbliższym i sobie, i wszystkim ludziom dobrej woli.

Wesołego Alleluja. Stefania Krukowska

Przedwiośnie

Kończy się luty, zbliża się marzec, cieszą się dzieci, młodzież i starzec, bo już słoneczko lepiej przygrzewa ptactwo się budzi i pięknie śpiewa. Niedługo bocian już zaklekocze, a ja zapraszam cię na Roztocze, możesz zobaczyć Frampol, Zwierzyniec, możesz zatrzymać się w Szczebrzeszynie, w ciszy, spokojnie czas ci upłynie. Jeśli swe kroki do nas skierujesz, czas miło spędzisz, nie pożałujesz, zwiedzisz miasteczko i okolice, możesz odwiedzić też Radecznicę, tam jest kościółek, w nim biją dzwony, święty Antoni tam objawiony, możesz być także zadowolony.

Janina Gąsior (Gaj Gruszczański)

Page 3: Chrząszcz - Marzec 2013 (nr 84)

CHRZĄSZCZ NR 3 (8)

3

Wielki Post Pierwsze wzmianki o poście poprzedzającym Wielkanoc pochodzą z II wieku i zawdzięczamy je Tertulianowi, rzymskiemu pisarzowi. Pisał on o trwającym dwa dni poście obowiązującym w Wielką Środę i Wielki Piątek. Św. Ireneusz wspomina zaś o poście trwającym tydzień, w Galicji w 190 roku. W VII wieku Środę Popielcową wyznaczono na pierwszy dzień liturgii Wielkiego Postu. Zgodnie z naukami Kościoła Wielki Post ma być czasem rozmyślań, wielkiej pobożności, dobrych uczynków i przygotowaniem do godnego uczestnictwa w święcie Zmartwychwstania Pańskiego. Z Wielkim Postem związane były i są rozmaite ograniczenia. Wierni natomiast dobrowolnie wyznaczają sobie postanowienia wielkopostne. Według badań CBOS z 2012 r. Wielki Post to czas szczególny dla większości dorosłych Polaków. Najwięcej, bo 80% z nich deklarowała, że unika w tym okresie hucznych zabaw i imprez, trzy czwarte (74%) starało się przystąpić do spowiedzi, 66% planowało uczestniczyć w wielkopostnych rekolekcjach, niemal tyle samo (64%) przykładało większą wagę do przestrzegania postu. Ponad połowa (59%) starała się uczestniczyć w nabożeństwach Drogi Krzyżowej lub Gorzkich Żalów oraz zmienić coś w swoim życiu na lepsze (57%), a około połowy deklarowało, że w tym okresie na ogół bardziej wspomaga potrzebujących (49%) oraz więcej się modli (46%). W dawnych czasach za nieprzestrzeganie wymagań wynikających z Wielkiego Postu groziły surowe kary. Wśród tych wymagań było: ograniczenie się do jednorazowego, wieczornego posiłku nie obejmującego mięsa, nabiału i jaj, zakaz pożycia małżeńskiego, prowadzenia wojen, procesów sądowych, polowania, widowisk. Za Bolesława Chrobrego wprowadzono karę wybijania zębów za nieprzestrzeganie Wielkiego Postu. Obok kar cielesnych były i boskie, o których pisze Gall Anonim, opisując porażkę Władysława Hermana z Pomorzanami w 1109 r.: „bicz ten, zdaniem naszym, Bóg wszechmocny spuścił na przestępców postu czterdziestodniowego ku ich poprawie, jak to później objawił niektórym uratowanym z tego niebezpieczeństwa” (cyt. za: Stomma 1981: 112). Dokładnie w połowie Wielkiego Postu przypadały zapomniane już dzisiaj obchody półpościa (zwane także dniem garkotłuka). Po ulicach wsi i miast biegali chłopcy, hałasując drewnianymi kołatkami i terkotkami, młotami zwanymi szlagami. Rozbijali gliniane garnki i czerepy wypełnione popiołem o drzwi domów. Zazwyczaj przyjmowano te psoty ze zrozumieniem, jako zapowiedź, że zbliżał się czas świąteczny i należy rozpocząć wiosenne porządki i przygotowania do obchodów Wielkanocy.

Niedziela Wielkanocna Wielka, Wielkanocna, czy też Święto Zmartwychwstania Pańskiego w pierwszych wiekach nazywana była Paschą. Najwcześniejsze wzmianki o obchodach Wielkanocy można znaleźć w pismach pisarzy chrześcijańskich, ojców Kościoła z II w. i przełomu II i III w., w dziełach Tertuliana, św. Ireneusza i Hipolita (Ogrodowska 2009: 159). Wielkanoc obchodzona jest od VII w. po dziś dzień w niedzielę po pierwszej wiosennej pełni księżyca. Jej najwcześniejszy możliwy termin to 22 marca, zdarzyło się to ostatni raz w 1818 r. i powtórzy dopiero w roku 2285. Najpóźniejszy możliwy termin przypada 25 kwietnia (Ferenc-Szydełko 2010: 184-185). Godzina Zmartwychwstania Jezusa nie jest znana, jednak na jej pamiątkę obchodzi się rezurekcję. Jak podaje Szymanderska (2003: 215) niegdyś rezurekcja kończyła Wielką Sobotę. Dzwony zwoływały wiernych na 12 w nocy. Od czasów stanisławowskich przeniesiono rezurekcję na niedzielny świt, aby oszczędzić wiernym niezbyt bezpiecznych powrotów do domu w nocy. Jak napisał ks. Jaworski (1964: 64-65), rezurekcja to tylko słowiański i polski zwyczaj, jednak nigdzie nie jest tak przeżywany i tak nie przemawia do serc jak w Polsce, szczególnie na wsi: „Wśród jeszcze szarego ranka, rozdzwoniły się radośnie dzwony, wieszczące wszystkim, do których dźwięk śpiżowych głosów dzwonu dojść potrafi, że ‘Chrystus Zmartwychwstał’, by tę chwilę jak najbardziej przypodobnić tamtej, kiedy to pierwsze blaski wschodzącego słońca różowiły uśpione drzewa i rozpędzały nocną mgłę. Maryja Matka i wierna Maria z Magdali, pełne przeczuć i troski, czekały świtu z utęsknieniem. Nadszedł ranek. Świt się rozjarzył i rozsłonecznił. Nastała wiosna… Anioł czuwał przy kamieniu grobowym. Zmartwychwstał Pan. Pokonał śmierć. I to jest dla ludzkości najradośniejsze. To wyjście z grobu, to pękanie skał i kamieni mają symbolizować strzały podczas procesji Rezurekcyjnej, która o różnych godzinach jest obchodzona”. Po rezurekcji witano się słowami: „Chrystus Pan Zmartwychwstał”, na co należało odpowiedzieć: „Zmartwychwstał prawdziwie”. Po powrocie do domu następowało obfite śniadanie, rozpoczynane od dzielenia się święconym jajkiem, życzono sobie zdrowia i radości. Zwykle to ojciec podchodził i wręczał każdemu cząstkę jajka i najlepsze życzenia. Później siadano do jedzenia, należało nadrobić zaległości po czterdziestodniowym Wielkim Poście.

Page 4: Chrząszcz - Marzec 2013 (nr 84)

4

CHRZĄSZCZ NR 3 (8)

Powstanie styczniowe na Zamojszczyźnie. c.d.

W grupie osób biorących udział w powstaniu na uwagę zasługują przede wszystkim dowódcy bez reszty oddani sprawie narodowego wyzwolenia, sami powstańcy, ale również osoby postronne udzielające powstańcom daleko rozumianej pomocy z likwidacją denuncjatorów, jak to miało miejsce w przypadku Kazimierza Bohdanowicza, mieszkańca Małej Bukowej (obwód krasnostawski), który zabił denuncjatora i zdrajcę Starczewskiego. Dn. 32 stycznia 1863 stycznia Kozacy pod dowództwem Witkowskiego (Bidkowskiego?) zjawili się we wsi, by go pojmać, wywiązała się ze stacjonującymi w pobliżu powstańcami potyczka, w wyniku której ci pierwsi musieli salwować się ucieczką, Witkowski został ranny. W nocy z 22 na 23 stycznia 1863 roku oddział lekarza z Dubienki, Neczaja (z pochodzenia Rusina) liczący 400 powstańców zajął Hrubieszów i zabrał kasę powiatową. Sam Neczaj został wzięty do niewoli podczas ataku na folwark Żalin (ok. 13 km. na płn - wsch. od Chełma), a następnie rozstrzelany 22 lutego 1863 roku. Obelisk upamiętniający jego śmierć wzniesiono w 1963 w Krasnymstawie. 15 maja 1863 roku został zamordowany we dworze w Mołozowie lekarz z oddziału Zapałowicza - Juwenal Niewiadomski. Z innych biorących udział w walkach z Kozakami i Rosjanami postaci, dowódców udało się odnaleźć w opracowaniu Stanisława Zielińskiego, pracownika Muzeum w Rapperswil, nazwiska następujących osób: Borelowski Marcin "Lelewel", pułkownik, dowódca w powstaniu styczniowym. Jego oddział w z grupą powstańców dowodzonych przez Kajetana Cieszkowskiego oraz 17 kompanią węgierską pod dowództwem Edwarda Nyary stoczył 3 września 1863 roku bitwę pod Panasówką, rotmistrz Stanisław Buchowiecki, z- ca Marcina Borelowskiego "Lelewela", kpt. Aleksander Ubysz, walczył pod Tuczapami w oddziale Żalplachty, dr Karol Lewakowski, adiutant Żalplachty, Kozłowski, szef sztabu w oddziale Ćwieka, Walisz, szef sztabu M. Borelowskiego "Lelewela", por. Jan Mięta, odznaczył się w walce pod Mołozowem 25 października 1863 roku, por. Żelazowski, odznaczył się w walce pod Mołozowem 25 października 1863 roku, Piasecki, 3 lutego 1863 roku wkroczył ze swym oddziałem do Tomaszowa i ogłosił Rząd Narodowy Julian Sekutowski, odznaczył się w walce pod Starąwsią (płd. wsch od Tyszowiec),

za co awansowany został do rangi kapitana (18 stycznia 1864 roku) Oswald Radziejowski, były oficer pułku strzelców pieszych z 1831 roku, Tomasz Winnicki, szef sztabu gen. Jeziorańskiego, walczył pod Kobylanką, Kukiel, student Uniwersytetu Warszawskiego, pełnił funkcję komisarza Rządu Narodowego w oddziale Neczaja. W działalność powstańczą zaangażowany był także Robert Adolf Przegalinski, pod pisarz Sądu Pokoju w Szczebrzeszynie, od roku 1862 agent powstańczy, komendant tajnej siły zbrojnej tzw. "setki" powstańczej, tymczasowy naczelnik miasta. Wspomnienia Roberta Przegalińskiego z roku 1863, w których odnotował fakty z okresu swej działalności w Szczebrzeszynie, a także w Panasówce (po bitwie rozegranej we wrześniu 1863 roku zajmował się pochówkiem poległych powstańców) znajdują się w Archiwum Biblioteki im. H. Łopacińskiego w Lublinie (sygn. 1970- 75, k. 27 – 28. Jako dobry organizator dał się poznać Paweł Parada, włościanin ze wsi Branew położonej na terenie Ordynacji Zamoyskiej. Staraniem kogoś z rodziny Zamoyskich ukończył cztery klasy szkoły w Szczebrzeszynie (nie wiemy, jaka to była szkoła). Podczas powstania dał się poznać jako dobry organizator i dowódca oddziału kosynierów, złożonego z dwudziestu chłopów i mieszczan ordynackich. 16 czerwca 1864 roku został aresztowany. Więziony był w Lublinie, zbiegł i przedostał się na teren Galicji. Data jego śmierci nie jest znana. Ks. Michał Lenkiewicz - proboszcz parafii szczebrzeszyńskiej, dziekan zamojski, prałat kapituły zamojskiej, honorowy sędzia pokoju, prezes sądu apelacyjnego powiatu zamojskiego żył w latach 1799 – 1864. Przez około czterdzieści lat pracował na Zamojszczyźnie. Proboszczem parafii szczebrzeszyńskiej został w 1851 roku, od roku 1857 pełnił funkcję sędziego pokoju powiatu zamojskiego. W roku 1856 został kanonikiem, a w roku 1859 kustoszem kapituły zamojskiej i dziekanem dekanatu zamojskiego. Ksiądz Lenkiewicz udzielał się czynnie w konspiracji, w 1861 roku został aresztowany za udział w manifestacjach patriotycznych – zesłano go w głąb Rosji. W roku 1862 powrócił do Szczebrzeszyna, by ze zdwojoną siłą zaangażować się w działalność konspiracyjną. Znany był w środowisku zamojskim z działalności na rzecz najuboższych – pełnił funkcję prezesa Rady Zakładów Opiekuńczych powiatu zamojskiego.

Page 5: Chrząszcz - Marzec 2013 (nr 84)

CHRZĄSZCZ NR 3 (8)

5

Zmarł 27 sierpnia 1864, grób jego znajduje się na cmentarzu w Szczebrzeszynie. Uczestnikami powstania byli: Jabłoński Tomasz (1844 – 1918), mieszkaniec Zamościa, za udział w powstaniu więziony w cytadeli warszawskiej, zesłany na Sybir, pochowany jest na cmentarzu parafialnym w Zamościu (przy ul. Peowiaków). Franciszek Rzymski, mieszkaniec Janowa Lubelskiego (10. X. 1840 - 6. III. 1913), spoczywa na miejscowym cmentarzu. Podporucznik Wacław Ołtarzewski, mecenas z Kijowa, zmarł w wieku 80 lat (28. IV. 1922 roku), również pochowany na cmentarzu w Janowie Lubelskim. Piotr Luge (1838 - 1929), pochowany na cmentarzu we Frampolu. Franciszek Wincenty Janus, rodem z Biłgoraja. Zmarł 17 stycznia 1933 roku. Kurkiewicz Władysław - dowodził "'setką" powstańców szczebrzeszyńskich – 26 stycznia 1863 objął dowództwo nad grupą; tego samego dnia powstańcy spotkali się z załogą rosyjską w Zwierzyńcu – po wymianie strzałów wycofali się w kierunku Zamościa. Swój udział w powstaniu miała także młodzież ze Zwierzyńca, m. in: Stanisław Dekański, Edward Dziewiszek, Feliks Krotki, Seweryn Gisges, Edward Lewandowski. Wraz z grupą około 700 powstańców wzięli udział w zwycięskiej potyczce z Rosjanami pod Panasówką, niektórzy zostali ranni, inni, jak Walenty Fleszar walczyli dalej w oddziale "Lelewela", biorąc udział w walce pod Batorzem, która zakończyła się przegraną Marcina Borelowskiego. Spośród zwierzynieckich powstańców życie za ojczyznę oddali: Julian Sieklucki (wzięty przez Rosjan do niewoli podczas ataku na Modliborzyce, został rozstrzelany w Janowie 9 lutego 1863 roku), Feliks Krótki (zginął pod Pansówką), Romuald Rola – Gadomski (udział w powstaniu wziął już jako 16 letni chłopiec, walczył w Okręgu Warszawskim), Marcin Sokołowski (pracownik Wydziału Lasów), Teresa Prus – Jezierska (jej mogiła znajduje się na cmentarzu w Zwierzyńcu), Bolesław Jasiński – na powstańczy szlak bojowy wstąpił w wieku 14 lat, walczył w Okręgu Warszawskim, następnie udał się na tułaczą wędrówkę. Swój los związał z Rumunią, do kraju powrócił jako wiekowy starzec. Powstanie styczniowe zapisało się w pamięci mieszkańców wsi Sułówek taką oto opowieścią. W ubiegłym stuleciu żyła w Sułówku dziewczyna niezwykłej urody – Magda Bulakówna. Wśród czterech braci była jedynaczką. Rodzice kochali ją nad życie i, jak na owe czasy, na wiele jej pozwalali.

Otóż dorastająca Magdusia świetnie jeździła konno, nosiła czasami "chłopaczyńskie" portki, a że była ładna, lubiana i sprytna, uchodziło jej to na sucho. Aż nadszedł czas powstania 1863 roku. Kilku chłopców, a i dwaj bracia dziewczyny poszli do lasu. Magda marzyła, aby pójść razem z braćmi, jednak tatulo wybił jej to pasem z głowy. Latem 1863 roku Magda pasła późnym wieczorem konie "Na Błocie", gdy pod pobliskimi polami na " Nawoszczyźnie" usłyszała strzały. Z początku bardzo się przestraszyła. Gdy odgłosy walki umilkły, babska ciekawość wzięła gorę. Dziewczyna skradała się cichutko, gdy nagle usłyszała jęk i jakiś dziwnie znajomy głos nawołujący pomocy. Przemogła strach i podeszła bliżej. W księżycowej poświacie leżał na łące skrwawiony Jasiek, jej starszy brat ranny w potyczce. Rosła i silna dziewczyna nie namyślała się długo. Wzięła Jaśka na plecy i zaniosła do domu. Schowano go do stodoły i "wykaraskał się" z ran, i dożył sędziwego wieku.

Niektóre obiekty i wydarzenia upamiętniające bohaterską walkę powstańców styczniowych

Szczebrzeszyn - w okresie międzywojennym staraniem szczebrzeszyńskich harcerek Pierwszej Żeńskiej Drużyny Harcerskiej im. Emilii Plater wzniesiono na miejscowym cmentarzu obelisk poświęcony powstańcom roku 1863 w Szczebrzeszynie. Panasówka - Pomnik Powstańców 1863 roku i mogiła bohaterów bitwy pod Panasówką. Cmentarz w Józefowie - grób poety Mieczysława Romanowskiego. Cmentarz w Batorzu - mogiła trzydziestu powstańców poległych pod Batorzem wraz z dowódcą Marcinem Borelowskim Lelewelem. W roku 1963 Poczta Polska wydała okolicznościowe stemple pocztowe upamiętniające 100 rocznicę bitew stoczonych podczas powstania styczniowego w: Fajsławicach (24. VIII. 1963), Janowie Lubelskim (18. VIII. 1963) oraz stemple upamiętniające sylwetki dowódców powstania: Marcina "Lelewela" Borelowskiego (Krasnobród 24. II. 1963), Bosaka (Józefów k/Biłgoraja 17. IV. 1963), Zygmunta Chmieleńskiego (Janów Lubelski 6. VII. 1963), Marcina "Lelewela" Borelowskiego (Zwierzyniec 3. IX. 1963).

Regina Smoter Grzeszkiewicz

Page 6: Chrząszcz - Marzec 2013 (nr 84)

6

CHRZĄSZCZ NR 3 (8)

Szczebrzeski czy… Suplement !

Suplement do mojego artykułu: „Nie lubliński a lubelski; Nie szczebrzeszyński a szczebrzeski” umieszczonego w styczniowym numerze „Chrząszcza”. Pisząc ten artykuł byłem przekonany, że forma: szczebrzeski jest prawidłowa, gdyż nikt jej nie zakwestionował przez kilka wieków. Takich form przymiotnikowych, jak szczebrze—ski, utworzonych od skróconych nazw miejscowości, funkcjonuje w Polsce sporo Dla przykładu najbliższe nam zamoj—ski i lubel—ski. Gdyby od pełnych nazw Zamościa i Lublina utworzyć formę przymiotnikową: zamościński i lubliński byłaby to, tak jak szczebrzeszyński, formą poprawna, ale dla mieszkańców dziwna i na pewno nie do przyjęcia. Niestety, spotkało to Szczebrzeszyn-wielu bezrefleksyjnie tej formy używa, m.in. środki przekazu, szkoły, światli ludzie itd. Nie będąc, jak pisałem, językoznawcą zwróciłem się do Ministra Administracji i Cyfryzacji z prośbą, aby podległa mu Komisja Nazw Miejscowości i Obiektów Fizjograficznych wyjaśniła, czy forma szczebrzeski jest poprawna. Komisja ta ma w swoim składzie wybitnych znawców tematu, a jej orzeczenia są, mocą Ministra, prawnie wiążące wszystkich na terytorium Polski. Otrzymałem w tych dniach z Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji odpowiedź i odpis orzeczenia komisji: „Sprawa, o której Pan pisze jest nam dobrze znana. Oczywiście, że historycznie potwierdzoną postacią przymiotnika od nazwy miasta Szczebrzeszyn jest szczebrzeski. Z tego typu formami przymiotnikowym, od skróconych podstaw nazw miejscowości, mamy często do czynienia. Obok niej występuje poprawna (chociaż może nie tak ładna) forma szczebrzeszyński”. Ponawiam swój apel do władz, instytucji, firm i mieszkańców Szczebrzeszyna: używajmy nadal mającą kilkusetletnią tradycję formę szczebrzeski. Forma szczebrzeszyński jest używana zaledwie od około 50 lat. Słowo to jest długie, nieporęczne, nazbyt szeleszczące, drażniące uszy. Przez takie słowa Anglicy nazywają nasz język gęsim, a Rosjanie z pogarda mówią o nas: pszapszaki. Zachowajmy, jak mieszkańcy starych krajów europejskich, odwieczne tradycje.

Romuald Kołodziejczyk

Ocalić od zapomnienia Stefan Bakuniak (1922 – 1988) Urodził się 10 sierpnia 1922 roku w Sitańcu – Wolicy. Był synem Józefa i Katarzyny z domu Tor. Był działaczem społecznym, organizatorem tworzenia instytucji użyteczności publicznej w Szczebrzeszynie. Pochodził z patriotycznej rodziny, której członkowie walczyli z okupantem niemieckim w szeregach AK i BCh. W oddziałach podległych Śmiechowi ps. ,,Ciąg” walczyli: Stefan Bakuniak ps. ,,Wiąz” i jego krewni Apoloniusz Bakuniak ps.,,Eryk” z Sitańca, Wacław Bakuniak ps. ,,Beczka”, Stefan Bakuniak ps. ,,Strzała”, Edmund Bakuniak ps. ,,Jeż”, który wcześniej był żołnierzem 27 Dywizji Wołyńskiej. W ruchu oporu działali Paweł Bakuniak i jego żona Franciszka. W zbrojnym ruchu oporu uczestniczyły też kuzynki ,,Wiąza” jako sanitariuszki i łączniczki wywiadu: Aniela Bakuniak ps. ,,Addis – Abeba” i Zofia Bakuniak ps. ,,Dorotka”, ,,Bronka”. Stefan Bakuniak i jego krewni podlegli ,,Ciągowi”, brali udział w akcjach specjalnych – odwetowych za pacyfikowanie polskich wsi – Sochy, Kitów i inne, na niemieckie wsie: Huszczka, Różki koło Udrycz, na wartownię SS w Ruskich Piaskach, gdzie rozbrojono żandarmów oraz w obronie wiosek hrubieszowskich przed Ukraińcami. Po zakończeniu II wojny światowej Stefan Bakuniak ujawnia się i po uzupełnieniu wykształcenia na poziomie szkoły średniej rozpoczyna pracę zawodową w różnych instytucjach, a najdłużej w cukrowniach Klemensów i Wożuczyn. Jako członek Związku AK uczestniczył w uroczystościach środowiskowych i szkolnych organizowanych z okazji rocznic historycznych i świąt narodowych, podkreślając ich znaczenie w umacnianiu patriotyzmu w społeczeństwie. Temu służy również udział młodzieży w pracach i działaniach społecznych na rzecz środowiska. Za współpracę z organizacjami młodzieżowymi został nagrodzony medalami: Zasłużony Działacz Harcerstwa Polskiego i Przyjaciel Dziecka. Zdolności organizacyjne i społecznego działania ujawnił w pełni w latach 70 - tych w czasie starań Szczebrzeszyna o budowę nowej szkoły podstawowej i przedszkola. W 1977 r. na zebraniu Komitetu Rodzicielskiego szkoły podstawowej został powołany Społeczny Komitet Budowy Szkoły, który wyłonił swoje prezydium: przewodniczący Stefan Bakuniak, pełniący od 1975 r. funkcję przewodniczącego Komitetu Rodzicielskiego,

Page 7: Chrząszcz - Marzec 2013 (nr 84)

CHRZĄSZCZ NR 3 (8)

7

z-ca przewodniczącego Zygmunt Krasny – dyrektor Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, sekretarz- Maria Brożek i członek -Marian Ciebień. Przewodniczący komitetu mocno wspierany przez prezydium, władze administracyjne i mieszkańców miasta, doprowadził do wykupienia właściwego terenu pod budowę szkoły. Następnie 8 stycznia 1979 roku teren został przekazany Zbiorczej Szkole Gminnej i komitetowi budowy szkoły. Rozpoczęły się działania komitetu mające na celu wprowadzenie inwestycji do Narodowego Planu Społeczno – Gospodarczego. Działania komitetu były efektywnie wspierane przez Jerzego Kołodziejczyka – dyrektora Departamentu Kadr Ministerstwa Oświaty – absolwenta Liceum Pedagogicznego w Szczebrzeszynie, oraz przez Naczelnika Miasta Henryka Godzisza. Przez cały okres budowy Stefan Bakuniak pełnił funkcję społecznego inspektora nadzoru, organizując prace społeczne zakładów pracy z terenu gminy przy pracach związanych z wykopami i fundamentami. W 1975 roku Prezydium Rządu zatwierdziło budowę szkoły jako inwestycję centralną. Należy wspomnieć (pamiętam to osobiście), że ,by zwiększyć zaangażowanie pracowników budowlanych, gotował dla nich, z własnych środków, zupy. Wszystkie te przedsięwzięcia, w szczególności zaangażowanie St. Bakuniaka spowodowały, że w ciągu 4-ech lat w okresie 1981-1985 został wybudowany komplet budynków oświatowych przy ulicy Ogrodowej. Z okazji ich oddania do użytku, 2 września 1985 roku odbyła się ogólnopolska centralna inauguracja roku szkolnego 1985/1986, z udziałem najwyższych władz oświatowych i związkowych Polski, i województwa zamojskiego. W czasie tej uroczystości prof. Faron, w dowód uznania, i za wkład pracy w budowę szkoły, odznaczył Stefana Bakuniaka, najwyższym wyróżnieniem oświatowym – Medalem Komisji Edukacji Narodowej. Wybudowany kompleks budynków oświatowych w pełni zabezpieczał potrzeby lokalowe wszystkich szkół Szczebrzeszyna. Pozostał jednak problem braku mieszkań. Rozwój szkolnictwa, powstanie na terenie miasta i gminy Szczebrzeszyn zakładów produkcyjnych, wiązało się z dużym zapotrzebowaniem na mieszkania. Nowe zadanie, którego podjął się Stefan Bakuniak wraz z gronem działaczy społecznych na czele z Kazimierzem Makielem to podjęcie starań

o utworzenie spółdzielni mieszkaniowej. Naczelnik Miasta i Gminy Szczebrzeszyn – Jozef Kniaziowski, w odpowiedzi na pismo Komisji Organizacyjnej z dnia 10.03. 1982 r. wydał zezwolenie na założenie Spółdzielni Mieszkaniowej w Szczebrzeszynie. W zebraniu założycielskim Spółdzielni, które odbyło się 15 kwietnia 1982 roku, w sali konferencyjnej urzędu miasta, udział wzięli: -Józef Kniaziowski- naczelnik M i G Szczebrzeszyn, -Tadeusz Biczak -z-ca naczelnika -Tadeusz Jasica – prezes Spółdzielni Mieszkaniowej im. Waleriana Łukasińskiego w Zamościu, - członkowie Spółdzielni im. W. Łukasińskiego w Zamościu, zamieszkali na terenie Miasta i Gminy Szczebrzeszyn. Na zebraniu tym została wybrana Rada Nadzorcza spółdzielni I – szej kadencji w składzie:

1. Kazimierz Makiel - przewodniczący 2. Krystyna Danielewicz 3. Jan Scibor 4. Krzysztof Kornacki 5. Janusz Daniłowicz 6. Ryszard Korczakowski 7. Alina Radziszewska

Rada Nadzorcza Spółdzielni wybrała zarząd w składzie:

1. Stefan Bakuniak – prezes 2. Stanisław Augustynek – członek 3. Czesław Bartnik – członek.

Spółdzielnia została wpisana do rejestru w Sądzie Rejonowym w Zamościu. Prezes Stefan Bakuniak z poświęceniem organizował i osobiście nadzorował jakość prac w budowanych budynkach mieszkalnych. W latach 1982 -1993 wybudowano 7 budynków. W dowód uznania za podejmowanie społecznych inicjatyw i udział w ich realizacji został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. W czasie nadzoru nad wykonaniem prac przy jednym z budynków Stefan Bakuniak zmarł na zawał serca w dniu 12 czerwca 1988 roku. Został pochowany na cmentarzu w Szczebrzeszynie. Postscriptum – mija czas, odchodzą roczniki młodzieży uczącej się w nowej szkole, zmieniają się dyrekcje szkół i składy rad pedagogicznych, następuje rotacja, a wręcz wymiana pokoleniowa lokatorów i właścicieli mieszkań osiedla XXX -lecia i mieszkańców Szczebrzeszyna. Zanika pamięć o ludziach mijającego czasu, którym należy się wdzięczność współczesnych szczebrzeszaków, za dokonania na rzecz rozwoju ,a teraz łatwiejszego przetrwania naszego miasta Szczebrzeszyna.

Aleksander Przysada

Page 8: Chrząszcz - Marzec 2013 (nr 84)

CHRZĄSZCZ NR 3 (8)

8

Porucznik Konrad Bartoszewski „Wir”

Minęła 70. rocznica egzekucji rodziny Bartoszewskich na rynku w Józefowie. Zbrodnia ta stanowi nie tylko symbol męczeństwa i walki józefowskiej ludności w czasie pacyfikacji niemieckiej, ale także osobiste nieszczęście syna rozstrzelanych – Konrada Bartoszewskiego „Wira”. Przy tej okazji trudno nie wspomnieć o jego patriotyzmie i życiu pełnym poświęcenia. Porucznik Bartoszewski urodził się w 1914r. w Baranówce na Wołyniu. Przed wybuchem wojny ukończył studia polonistyczne na UW. Brał udział w wojnie obronnej Polski we wrześniu 1939r. w składzie 7 pp. leg. Jego szlak bojowy zakończył się 24 września pod Tomaszowem Lubelskim. Po zakończeniu kampanii wrześniowej wrócił do domu w Józefowie. Od jesieni 1939r. rozpoczął działalność konspiracyjną, początkowo w SZP a następnie ZWZ. Używał pseudonimów: „Wir”, „Zadora”. Był jednym z organizatorów konspiracji na ziemi biłgorajskiej. Jego zdolności i wykształcenie pozwoliły mu szybko awansować. Początkowo był zastępcą, a następnie dowódcą placówki ZWZ Józefów. W 1942r. awansował na komendanta Rejonu Józefów. W strukturach AK kierował również oddziałem dywersji. Po pewnym czasie, gdy na Zamojszczyźnie rozpoczęły się wysiedlenia, kierował Oddziałem Interwencji Obwodu Biłgoraj. W tym czasie prowadził liczne akcje dywersyjne i bojowe przeciwko Niemcom. Jego działania wiązały siły okupacyjne walką i odciągały je od prowadzenia akcji pacyfikacyjnej. Ponieważ prowadził aktywną działalność partyzancką, został zdekonspirowany i 25 lutego 1943r. aresztowany przez żandarmów niemieckich. Podczas akcji odbicia go z aresztu w Józefowie, powstrzymał swoich żołnierzy przed rozbrojeniem czy nawet zlikwidowaniem załogi posterunku, w którym był osadzony. Po ucieczce ulokował się z oddziałem na niedaleko położonym wzgórzu i obserwował sytuację w mieście. Niemcy w tym czasie aresztowali jego rodziców i osiemnastoletnią siostrę. Za atak na posterunek i uwolnienie Bartoszewskiego rozstrzelali ich publicznie 26 lutego 1943r. na rynku w Józefowie. To tragiczne wydarzenie miało być ostrzeżeniem dla innych przed wszelkimi formami sprzeciwu wobec okupantów. Bartoszewski mimo osobistej tragedii, aby chronić mieszkańców Józefowa przed odwetem, nie zdecydował się zaatakować Niemców.

Śmierć rodziny odcisnęła na jego sumieniu już na zawsze niezatarte piętno. Ból po stracie bliskich był tym większy, iż jego ojciec sprzeciwiał się działalności syna w konspiracji. Te wydarzenia nie powstrzymały „Wira” przed dalszą walką, a nawet przyczyniły się do utworzenia oddziału leśnego dla zdekonspirowanych żołnierzy, w którym objął dowodzenie. Podczas przypadkowego starcia w marcu 1943r. został ciężko ranny. Mimo długiego leczenia stał się inwalidą. Niezwykłe umiejętności dowódcze ukazał podczas niemieckiej akcji pacyfikacyjnej „Sturmwind II” na terenie Puszczy Solskiej. W czasie obławy na partyzantów dowodził kompanią w składzie zgrupowania Edwarda Markiewicza „Kaliny”. Gdy plan przetrwania na trudno dostępnych bagnach zawiódł, „Wir” przejął dowodzenie i stworzył plan przebicia się przez pierścień oblężenia pod Osuchami. Z częścią żołnierzy dokonał szturmu na pozycje niemieckie i wyszedł z okrążenia. Jako jedyny dowódca kompanii przeżył i wyprowadził swoich ludzi. Jego oddziały poniosły najmniejsze straty ze wszystkich zamkniętych w kotle. Początkowy stan zgrupowania pod dowództwem majora „Kaliny” liczył około 800 żołnierzy. W czasie prób wyjścia z oblężenia zginęła połowa partyzantów. W bitwie pod Osuchami z oddziałów „Wira” zginęło 17 żołnierzy, a 100 ocalało. W czasie akcji „Burza” na Zamojszczyźnie stał

na czele III batalionu 9 pp. Brał udział w ciężkich walkach o Zwierzyniec. Po zajęciu jego terenu przez Armię Czerwoną pozostał w konspiracji. W dalszym ciągu rozbijał więzienia i areszty, uwalniając z nich wielu żołnierzy AK. Po rozwiązaniu AK został mianowany zastępcą komendanta obwodu biłgorajskiego NSZ, a następnie WiN. Po aresztowaniu członków komendy lubelskiego okręgu WiN, w 1946r. Konrad Bartoszewski został mianowany zastępcą komendanta i szefem sztabu okręgu lubelskiego WiN. Po rozmowach przeprowadzonych w 1947r. pomiędzy przedstawicielami Okręgu Lubelskiego i funkcjonariuszami MBP postanowił się ujawnić. Po zakończeniu działalności konspiracyjnej pracował w instytucjach kulturalnych w Warszawie. W 1952r. został aresztowany i skazany na 6 lat pozbawienia wolności za kontakty z organizacjami konspiracyjnymi.

Page 9: Chrząszcz - Marzec 2013 (nr 84)

9

Po dwóch latach wyszedł na wolność i pracował jako nauczyciel. W 1969r. zdobył stopień doktora nauk humanistycznych na Uniwersytecie Wrocławskim. Od tego roku mieszkał w Lublinie i pracował na KUL - u. Był członkiem redakcji Encyklopedii Katolickiej oraz redaktorem działu literatury angielskiej i amerykańskiej. Spod jego pióra wyszły liczne artykuły i publikacje. Zbigniew Jakubik, który był żołnierzem z oddziału „Wira”, mówił o nim następującymi słowami: Stopień inteligencji mierzyć można także możliwościami przystosowania się do zmieniających się warunków i sytuacji – pewną duchową akrobatyką, pozwalającą człowiekowi na swobodne przerzucanie się z jednej platformy życiowej czy intelektualnej na inną. Wir zdolność tę posiadał w wysokim stopniu, co szczególnie odbijało się we współżyciu z żołnierzami, podoficerami, wreszcie z kolegami i przełożonymi. Wir był zawsze sobą. Grzeczny, uprzejmy, z lekka sceptyczny, nie unosił się, nie tracił panowania i nie przebrał nigdy miary w gniewie czy radości, i tym imponował żołnierzom. O ludziach z tak bogatym życiorysem jak Bartoszewski, ciągle mało się pisze. Zainteresowanie tą tematyką słabnie wraz z odchodzącym pokoleniem ludzi biorących udział w wojnie. Z biegiem czasu i zacierających się po nim wspomnieniach pora odświeżyć o nim pamięć.

Andrzej Harkot

ZAPOMNIANA FABRYKA KALAFONII I TERPENTYNY - ALWA

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości i po zwycięskiej wojnie z bolszewikami w 1920 roku, naród polski przystąpił do odbudowy zniszczeń wojennych, które były ogromne, tak w rolnictwie jak i w przemyśle. Okolice Szczebrzeszyna były typowymi obszarami rolniczo-leśnymi. Jedynie Cukrownia Klemensów dawała stałe zatrudnienie kilkudziesięciu osobom a w okresie kampanii cukrowniczej pracowało tam ponad stu zatrudnionych. Kiedy ruszyła powojenna gospodarka, wzrosło zapotrzebowanie na surowce naturalne, jak i różnego rodzaju komponenty. Jednym z takich komponentów była terpentyna, którą wykorzystywano w przemyśle do produkcji farb, lakierów, pasty do podłóg i obuwia, a także jako środka w medycynie. Terpentynę otrzymywało się z żywicy drzew iglastych, głównie sosny, przez destylację z parą wodną, lub ekstrakcję benzyną karpiny sosnowej.

Pozostałością stałą tego procesu była kalafonia. Żywicy jak i karpiny w okolicach Szczebrzeszyna było pod dostatkiem, tak w lasach chłopskich poserwitutowych, jak i w lasach Ordynacji. Polska w tym czasie importowała terpentynę i kalafonię z Francji, Grecji, Portugalii i USA. Jednym z pionierów rozwoju tego przemysłu w Polsce był inż. Aleksander Waligóra, absolwent Politechniki Lwowskiej, który posiadał fabryki kalafonii i terpentyny w Krystynopolu i Starachowicach. Trzecią nowoczesną fabrykę chciał inż. Waligóra wybudować w południowej Zamojszczyźnie. Początkowo jego wybór padł na Zwierzyniec, lecz ówczesny zarząd Ordynacji nie zgodził się na odstąpienie terenu dla fabryki w Zwierzyńcu. Inż. Waligóra postanowił zbudować swoją fabrykę w Brodach Małych w pobliżu stacji kolejowej Szczebrzeszyn. Fabrykę zlokalizowano na łąkach, pomiędzy torem kolejowym a szosą Szczebrzeszyn-Zwierzyniec. Tutaj w maju 1934 roku, ku zaskoczeniu okolicznych mieszkańców, zaczęto budować dość dużą fabrykę. Tempo budowy było imponujące. Już w kwietniu 1935 roku zaczęto produkcję. Nazwę fabryki tworzyły dwie pierwsze litery imienia i nazwiska właściciela, Al-wa. Teren fabryki zajmował ok. 4 hektarów. Karpinę składowano pod wiatami lub pod „gołym niebem”. Fabryka składała się z budynków: kotłowni, maszynowni, sieczkarni, ekstrakcji, destylacji, przetwórni, pakowni, warsztatów, laboratorium, kuźni i administracji. Ponadto wybudowano budynek mieszkalny i łazienki robotnicze. Nowoczesne maszyny do produkcji sprowadzono z Niemiec i USA, a częściowo wprowadzano urządzenia zaprojektowane w fabryce i wykonane we własnych warsztatach. Karpinę kupowano nie tylko w powiecie zamojskim, ale także w biłgorajskim, tomaszowskim a nawet w powiecie rawskim (Rawa Ruska). Większość dostawy karpiny pochodziła z lasów chłopskich, a reszta z lasów ordynackich. Dla chłopskich posiadaczy okolicznych lasów był to dość spory dochód. Inna sprawa przedstawiała się z pozyskaniem żywicy, którą w tamtym czasie nazywano balsamem żywicznym otrzymywanym przez żywicowanie sosny. Był to patologicznie spowodowany wyciek żywicy z drzewa przez odpowiednie nacięcie kory. Chłopi nieufnie odnosili się do żywicowania, uważając to za nie rentowny dochód, a także upatrywali w tym techniczne osłabienie drzewa.

CHRZĄSZCZ NR 3 (8)

Page 10: Chrząszcz - Marzec 2013 (nr 84)

CHRZĄSZCZ NR 3 (8)

10

Procesu żywicowania podjęła się Ordynacja dzięki wiedzy inż. Stanisława Szymańskiego nadleśniczego w Nadleśnictwie Tereszpolskim. Wyniki były znakomite. Produkcja fabryczna ruszyła w systemie całodobowym na trzy zmiany. Z roku na rok był bardzo widoczny rozwój produkcji i postęp w zatrudnieniu. Lata/zatrudnienie osób: 1935/64, 1936/75, 1937/80, 1938/97.Fabryka produkowała 5 gatunków kalafonii, 8 gatunków terpentyny i około 20 gatunków innych pochodnych produktów. Kalafonia pakowana była w beczki drewniane, które wykonywano w stolarni fabrycznej. Terpentynę transportowano w cysternach, beczkach żelaznych lub balonach szklanych. Inż. Waligóra wyjeżdżał do USA, by tam przyjrzeć się bliżej postępowi technicznemu tego przemysłu, który był dominujący w świecie. Prowadzono własne badania w laboratorium fabrycznym i wdrażano własne pomysły. Tu opracowano syntezy kamfory z terpentyny. Kamfora w 100% była przez Polskę importowana. Pracodawca inspirował zatrudnionych pracowników do własnych przedsięwzięć. Efektem tego było założenie przez pracowników samochodowego przedsiębiorstwa przewozowego w 1938 roku. Ponadto kilku urzędników z fabryki wybudowało obok Alwy małą fabryczkę siarczku żelaza. 6 września 1939 roku samoloty niemieckie zbombardowały Alwę. Po naprawieniu szkód wynikłych z bombardowania, fabryka wznowiła produkcję. W 1941 roku w niewiadomych okolicznościach Niemcy aresztowali inż. Waligórę, którego wywieziono do Oświęcimia. Powrócił z obozu w styczniu 1942 roku. O tym wspomina dr Klukowski w „Dzienniku” pod datą 27 stycznia : Był u mnie inż. Waligóra, który dopiero co wrócił z Oświęcimia.. Wygląda na pozór nieźle, lecz to złudzenie, bo twarz ma z lekka obrzękłą. Oczywiście, nic nie mówił o swoich przeżyciach, ja go też o nic nie pytałem. W pierwszych dniach kwietnia 1944 roku Niemcy zarządzili demontaż maszyn i pakowanie ich do wywozu. Po kilkunastu dniach niemiecki treunhänder (powiernik) Becker z Lublina (w maju dokonano na niego udanego zamachu w Lublinie) nakazał ponowne zamontowanie maszyn i wznowienie produkcji. Obawiając sie przyjścia sowietów dnia 9 maja 1044 r., Aleksander Waligóra Alwę zlikwidował, pracowników zwolnił i sam wyjechał . Po wojnie Alwę znacjonalizowano i produkcja była kontynuowana.

Produkcję kalafonii i terpentyny zaniechano gdzieś pod koniec lat 60-tych. Powstała tam jakaś nowa fabryczka, która miała inny profil produkcyjny. Co stało się z inż. Waligórą? Chodziły plotki, że osiadł w Kanadzie, ale to chyba tylko plotki. W konkluzji chcę nadmienić, że te największe dwa zakłady - Cukrownia Klemensów i Alwa dawały utrzymanie około 200 rodzinom. Dziś już ich nie ma. Źródła. 1. Artykuł Kazimierza Środulskiego w Tece Zamojskiej z roku 1939. 2. Zygmunt Klukowski „ Zamojszczyzna” 3. Notatki własne, informacje uzyskane od znajomych i pracowników Alwy.

Jan Makara

Relacja z III HALOWEGO TURNIEJU PIŁKI NOŻNEJ O PUCHAR BURMISTRZA

SZCZEBRZESZYNA W sobotę 23.02.2013 r. na obiektach sportowych Gimnazjum im. Polskich Olimpijczyków w Szczebrzeszynie odbył się III HALOWY TURNIEJ PIŁKI NOŻNEJ O PUCHAR BURMISTRZA SZCZEBRZESZYNA. W zawodach uczestniczyło 8 drużyn (chłopcy rocznik 2001 i młodsi): Skorpion Zamość, Osir Biłgoraj, Tomasovia Tomaszów Lub., AMSPN Hetman Zamość, Gaudium Zamość I, Gaudium II, Roztocze Szczebrzeszyn I oraz Roztocze II. Ogółem rozegrano 18 spotkań, w których wystąpiło 76 młodych piłkarzy. W przerwie, po fazie grupowej, zaprezentowała się młodzieżowa grupa taneczna GRAND – X z MDK Szczebrzeszyn. Puchary, medale i dyplomy najlepszym drużynom wręczyli zastępca Burmistrza Szczebrzeszyna Jerzy Banaszkiewicz, dyrektor Domu Kultury Sławomir Kalita oraz wiceprezes ASPN Roztocze Kamil Pomarański.

KLASYFIKACJA KOŃCOWA I miejsce - Roztocze Szczebrzeszyn I II miejsce - Tomasovia Tomaszów Lub. III miejsce - Gaudium Zamość I

NAGRODY INDYWIDUALNE NAJLEPSZY ZAWODNIK

Maciej Kuźniarski (Tomasovia Tomaszów Lub.) NAJLEPSZY BRAMKARZ

Mateusz Sucki (Gaudium Zamość I) KRÓL STRZELCÓW

Mikołaj Nawrocki 15 bramek (Roztocze Szczebrzeszyn I)

MDK Szczebrzeszyn

Page 11: Chrząszcz - Marzec 2013 (nr 84)

11

CHRZĄSZCZ NR 3 (8)

Nowości wydawnicze W marcu Biblioteka Publiczna w Szczebrzeszynie proponuje państwu dwie nowości wydawnicze. Pierwszą z nich jest wzruszająca powieść o sile

przyjaźni i zabawnym wpływie jogi “Kwestia równowagi” – Zoe Fishman. Charlie jest piękna, mądra i bogata. Ma wszystko, czego można zapragnąć, z wyjątkiem normalnego życia. Pragnąc to zmienić, z dnia na dzień rzuca pracę i zakłada własną szkołę jogi. Jej pierwszymi klientkami są trzy koleżanki z czasów

szkolnych. Sabine, Naomi i Bess spotykają się co tydzień na zajęciach w szkole Charlie. Życie ma dla nich mnóstwo niespodzianek: przyjaźń, nowe szanse, miłość i ogromne zmiany.

Druga pozycja to precyzyjnie skonstruowana intryga, mistrzowsko stopniowane napięcie, fałszywe tropy prowadzące donikąd, pozornie niemożliwe do wyjaśnienia zagadki i zaskakujące zakończenie. To podstawowe cechy literackiego stylu Harlana Cobena w powieści

,,Schronienie”. Zapraszamy

MGBP w Szczebrzeszynie

Nie ma już Zespołu Szkół Nr 1 im. Zamoyskich w Szczebrzeszynie. Rada Powiatu w Zamościu, na swojej sesji w dniu 27 lutego 2013 roku o godz. 11.00 podjęła uchwałę w sprawie rozwiązania zespołu Szkół Nr 1 im. Zamoyskich w Szczebrzeszynie. Następna uchwała włączyła Liceum Ogólnokształcące im. Zamoyskich w Szczebrzeszynie w strukturę Zespołu Szkół nr 2 im. dr Zygmunta Klukowskiego w Szczebrzeszynie. Podjęcie takiej uchwały motywowano małą ilością uczniów i koniecznością zmniejszenia wydatków na szkolnictwo. Tradycje – 200- letnie szkół im. Zamoyskich i człowiek – uczeń tych szkół, przegrały w zetknięciu z polityką finansową Rady Powiatu w Zamościu. Jeszcze raz okazało się, że ważniejsze od człowieka są pieniądze. Chluba naszego miasta - Szkoły im. Zamoyskich, które na przestrzeni 200- letniej pracy ukształtowały wielu wartościowych absolwentów, patriotów, bojowników o niepodległość, a przede wszystkim tysiące nauczycieli, tracą swoją tożsamość i niezależny byt. W rozmowach z absolwentami szkół im. Zamoyskich wyczuwa się smutek. Do tej pory byli oni dumni z tego, ze ukończyli tę szkołę. Wszyscy wspominają te wspaniałe chwile, jakie przeżyli w czasie nauki; wspominają nauczycieli – profesorów i nie bardzo mogą zrozumieć, jak można było (z całym szacunkiem dla szkoły zawodowej) włączyć ich szkołę w struktury Zespołu Szkół nr 2. W Szkołach im. Zamoyskich prowadzony jest nabór uczniów. Zorganizowane zostały dni otwarte. W ich trakcie pokazywane są osiągnięcia szkoły w zakresie dydaktycznym i wychowawczym oraz przebogata historia i tradycje szkoły, związanej nieodłącznie z historią naszego Miasta. Uchwały wchodzą w życie z dniem 1. września 2013r. R.

Page 12: Chrząszcz - Marzec 2013 (nr 84)

CHRZĄSZCZ NR 3 (8)

12

Forum Sekretarzy Jednostek Samorządu Terytorialnego województwa lubelskiego W dniach 7 – 8 marca br. odbyło się w naszym mieście Forum Sekretarzy Jednostek Samorządu Terytorialnego województwa lubelskiego. Organizatorem Forum był Lubelski Ośrodek Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej. FRDL to największa pozarządowa organizacja szkoleniowo-doradcza, wspierająca rozwój samorządności w Polsce. Została założona 18 września 1989 roku. Grupę założycielską stanowili parlamentarzyści - aktywni przedstawiciele ówczesnej opozycji demokratycznej: prof. Walerian Pańko, Andrzej Celiński, Aleksander Paszyński, Jerzy Stępień i prof. Jerzy Regulski, który od początku jest prezesem Fundacji. Spotkania w ramach Forum Sekretarzy odbywają się cyklicznie. Ich celem jest poruszanie ważkich tematów, które w danym czasie najbardziej interesują pracowników samorządów. W trakcie spotkania równie istotne co oficjalne dyskusje, są rozmowy kuluarowe. Podczas nich uczestnicy mają okazję do podzielenia się własnymi doświadczeniami. Zarówno tymi dobrymi jak i złymi. Głównymi tematami obecnej konwencji były: Kontrola Zarządcza oraz Dostęp do informacji publicznej. Organizator zawsze dba o to, aby zajęcia prowadzone były przez ekspertów z danych dziedzin. Pierwszego dnia temat Kontroli Zarządczej omawiała pani Ewa Galant- Szala, audytor wewnętrzny, wieloletni pracownik służb publicznych. Osoba z dużą wiedzą teoretyczna i praktyczną. W dniu następnym, Ustawę O Dostępie Do Informacji Publicznej referowała dr Marta Michalczuk – Wlizło, prawnik, politolog, adiunkt na Wydziale Politologii UMSC, wykładowca WSEiI w Lublinie. Specjalista w Departamencie Prawnym Min. Zdrowia i Wydziale Nadzoru i Kontroli Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie. Fora prócz sposobności do zdobycia nowej wiedzy są również okazją do promocji miejsc, w których są organizowane. Tak było również i tym razem. Bardzo umiejętnie z tej okazji skorzystała Pani Maria Loc-Oczkoś, Sekretarza Miasta i Gminy Szczebrzeszyn. Zaprosiła szczebrzeskich malarzy aby w trakcie Forum zorganizowali wystawę obrazów. Goście odbyli również krótki spacer po Szczebrzeszynie z przewodnikiem, który niezwykle ciekawie opowiedział o naszym mieście. W trakcie wieczoru uczestnicy Forum mogli posłuchać koncertu zespołu muzycznego, który funkcjonuje przy naszym Domu Kultury.

Występ zrobił duże wrażenie na słuchaczach. Jedną z przygotowanych atrakcji był wieczór autorski Czesławy Borowik, znakomitej reportażystki Radia Lublin, która na zaproszenie FRDL przyjechała do Szczebrzeszyna, ze swoimi reportażami. O tym, że warto wykorzystać każdą okazję do promocji miasta niech świadczy głos jednego z uczestników: Często przejeżdżaliśmy przez Szczebrzeszyn jadąc na Roztocze, ale nie zatrzymywaliśmy się tu. Szkoda, gdyż są w tym mieście ciekawe rzeczy do zobaczenia. Opowiem, moim znajomym, że warto w Szczebrzeszynie zrobić przystanek na obiad lub choćby na kawę.

Paweł Kłudka

Temat Kontroli zarządczej budził duże zainteresowanie.

Dom Kultury stał się tym razem Świątynia Reportażu.

„Chrząszcz” – miesięcznik informacyjny www.chrzaszcz.com.pl

Wydawca – Stowarzyszenie Przyjaciół Szczebrzeszyna Redakcja –Zygmunt Krasny, Joanna Dawid, Mateusz Sirko Adres : 22-460 Szczebrzeszyn ul. Pl. T. Kościuszki 1 E-mail: [email protected] Projekt rysunku Chrząszcza – Monika Niechaj