Chrząszcz - Grudzień 2010 (nr 57)

12
8/7/2019 Chrząszcz - Grudzień 2010 (nr 57) http://slidepdf.com/reader/full/chrzaszcz-grudzien-2010-nr-57 1/12  ORGAN STOWARZYSZENIA PRZYJACIÓŁ SZCZEBRZESZYNA NR 12 (5) GRUDZIEŃ 2010 Adorazione del Bambino – Beato Angelico Niech dla każdego z czytelników Święta Bożego Narodzenia będą czasem szczególnym. Niech będą nie tylko wspomnieniem bardzo ważnego wydarzenia religijnego, ale także czasem odpoczynku, spotkań z rodziną i bliskimi. Niech będą ucieczką od codzienności, czasem wyciszenia i refleksji. A w Nowym Roku 2011 spełnienia planów i marzeń życzy redakcja ,,Chrząszcza” SZCZEBRZESZYN

Transcript of Chrząszcz - Grudzień 2010 (nr 57)

Page 1: Chrząszcz - Grudzień 2010 (nr 57)

8/7/2019 Chrząszcz - Grudzień 2010 (nr 57)

http://slidepdf.com/reader/full/chrzaszcz-grudzien-2010-nr-57 1/12

 

ORGAN STOWARZYSZENIA PRZYJACIÓŁ SZCZEBRZESZYNA  

NR 12 (5) GRUDZIEŃ 2010

Adorazione del Bambino – Beato AngelicoNiech dla każdego z czytelników Święta Bożego Narodzenia będą czasem szczególnym.Niech będą nie tylko wspomnieniem bardzo ważnego wydarzenia religijnego, ale takżeczasem odpoczynku, spotkań z rodziną i bliskimi. Niech będą ucieczką od codzienności,czasem wyciszenia i refleksji. A w Nowym Roku 2011 spełnienia planów i marzeń

życzy redakcja ,,Chrząszcza”

SZCZEBRZESZYN

Page 2: Chrząszcz - Grudzień 2010 (nr 57)

8/7/2019 Chrząszcz - Grudzień 2010 (nr 57)

http://slidepdf.com/reader/full/chrzaszcz-grudzien-2010-nr-57 2/12

2

CHRZĄSZCZ NR 12 (5)

2

Adwent Polskie słowo „adwent” pochodzi od łacińskiego „adventus” iw dosłownym tłumaczeniu oznacza przyjście kogoś bądźczegoś. Jest to czas bardzo szczególny dla chrześcijandlatego, że oczyszczają swoje dusze na przyjście Chrystusa.Trwa cztery niedziele od uroczystości Chrystusa króla aż do24 grudnia – Wigilii Świąt Bożego Narodzenia. W tym czasieodbywają się roraty – poranne msze na cześć Maryi Panny – 

dla niej też zapala się roratkę – świecę, która ją symbolizuje.Dzieci przychodzą na nie z zapalonymi lampionami, którecharakteryzują światło Chrystusa. Podczas Adwentuduszpasterze przywdziewają fioletowe ornaty na znak postu.Kościół, zwłaszcza w tym czasie, namawia wiernych dosakramentu pokuty, aby pojednać się nie tylko z Bogiem, alerównież ze wszystkimi ludźmi, nie tylko tymi bliskimi.Wieńce adwentowe mogą być stworzone ze świeżych bądźsztucznych gałązek zazwyczaj świerkowych oraz są ozdobione gwiazdami betlejemskimi i różnymi złotymidodatkami. Wraz z upływem kolejnej niedzieli zapala się  jedną z czterech świec wieńca. Ma to przypominać o

zbliżającym się przyjściu Pana Jezusa. Pierwsza niedzielaadwentu rozpoczyna nowy rok liturgiczny.WigiliaBożego Narodzenia jest czasem niezwykłym. Wtedy togromadzimy się przy wspólnym stole, by spożyć posiłek składający się z dwunastu dań. Tradycyjnie chrześcijaniezawsze spożywają postną dwunastodaniową kolację, któraodbywa się przed dniem Narodzin Jezusa Chrystusa, czyliwieczorem 24 grudnia. Zawsze rozpoczynało się ją w czasie,kiedy na niebie pojawiała się pierwsza gwiazdasymbolizująca Gwiazdę Betlejemską. Zazwyczaj to dziecizajmują się obserwacją nieba i wypatrywaniem pierwszejgwiazdy. Dania wigilijne zazwyczaj są postne. Jednak całyten dzień jest niezwykły. Każdy z nas na pewno dobrze pamięta, jak babcia powtarzała, że jakim jest się w Wigilię,takim cały rok. Przy sprzątaniu i sporządzaniu posiłkuuczestniczy więc cała rodzina, by rok był owocny i spędzonywe wspólnym gronie. Tutaj nie można zapomnieć oczywiścieo poście, który dziś został uchylony, dawniej jednak trwałcały dzień ,aż do kolacji. Obecnie postu dotrzymuje siętradycyjnie, jednak nie jest on ścisły, wyłącznie wymagawstrzymania się od spożywania pokarmów mięsnych. Boże Narodzenie

Boże Narodzenie to niezwykłe święto w tradycjichrześcijańskiej. Upamiętnia ono narodziny Jezusa Chrystusa  – Mesjasza i Pana, który narodził się, by umrzeć za naswszystkich na krzyżu, a później zmartwychwstać po trzechdniach. Jednak nie dzień narodzin Jezusa w tradycjichrześcijańskiej jest najważniejszym świętem - tozmartwychwstanie odgrywa tutaj najważniejszą rolę, wraz zukrzyżowaniem Chrystusa. Jednak Boże Narodzenie jestniezwykłym świętem, które obchodzimy bardzo hucznie,razem z rodziną. Wszyscy cieszą się z tych przepięknychświąt, ubieramy choinkę, śpiewamy kolędy. Boże Narodzenie  jest świętem liturgicznym, które stale przypada na 25 dzień

grudnia.Wtedy to w nocy z 24 na 25 grudnia odprawiana jest wkościele pasterka, na część Jezusa Chrystusa. n.

Jan Twardowski : Na Boże Narodzenie

(…)Jaki będzie wiek dwudziesty pierwszy ? pytają  pastuszkowie co uklękli w śpiewietrzej mędrcy co do gwiazdki mrugają nawet Jezus tak maleńki – że nie wie.(…)

Otwórz serce na przebaczenie.Boże Narodzenie – czas kojarzący się z miłością ipojednaniem. Większość z nas zgodnie zchrześcijańską tradycją, w wigilijny wieczór podzielisię z bliskimi opłatkiem na znak zgody, przebaczenia,

 jedności i pokoju. Czy łatwo nam jednak przebaczać?

Miłość w miejsce urazy.Tam gdzie jest nienawiść, pozwól mi zasiać miłość, tam,

  gdzie jest ciemność – światło, tam gdzie jest krzywda -wybaczenie. Fragment modlitwy św. Franciszka z Asyżu.

 Przebaczenie to nic innego, jak odpuszczenie nadziei na

lepszą przyszłość. Landrum Bolling

Moje Wigilie W mojej rodzinie Wigilie świętowane były w domusiostry mego ojca. Dom ten znajdował się na odległejkolonii, dlatego trzeba było się przygotować, gdyż dostaćsię tam można było tylko pieszo. Zresztą nie mieliśmyani samochodu, ani koni, nie było więc wyboru. Od ranamama przygotowywała potrawy, które mieliśmy zanieśćna wigilię. Były to najczęściej ryby i jakieś pierogi,

czasem sos grzybowy. Od południa zaczynało się mycie,golenie, czyszczenie świątecznych ubrań. Na długo przedzmierzchem cała nasza 4 – osobowa rodzina była gotowado wymarszu. Mieliśmy do pokonania drogę około 2,5kilometra. Pamiętam jedną z Wigilii, gdy od rana do nocysypał obfity śnieg, zawiewał ostry wiatr. Zapakowaliśmy potrawy stanowiące nasz wkład do wieczerzy wigilijnej ihajda. Śnieg kopny był do kolan. Przodem szedł ojciec woficerkach, następnie mama , młodszy brat i na końcu janiosłem domowego pupilka psa szpica, który nie mógł sięw tym kopnym śniegu poruszać.

Po przyjściu do wujostwa zawsze byliśmy serdecznie

witani i zapraszani do izby. Wujostwo mieszkali wmaleńkim, krytym strzechą domku, składającym się zmałej sionki, jeszcze mniejszej kuchni i izby. W izbie nadstołem wigilijnym znajdowała się zawieszona u sufituchoinka podłaźniczka, ubrana w wykonane domowymsposobem ozdoby, cukierki, ciastka, orzechy i jabłka.Jeszcze staliśmy, rozmawiając o trudnej dzisiejszejdrodze, gdy wuj wychodził i przynosił mrożącą się do tej  pory w śniegu kutię. Po próbie jakości kutii, która polegała na rzuceniu jej niewielkiej ilości o sufit (musiałasię do sufitu przykleić), smakołyk ten wędrował na stół.

Tymczasem wszystkie przygotowane potrawyznajdowały się albo na kuchni, pod którą płonął ogień,

Page 3: Chrząszcz - Grudzień 2010 (nr 57)

8/7/2019 Chrząszcz - Grudzień 2010 (nr 57)

http://slidepdf.com/reader/full/chrzaszcz-grudzien-2010-nr-57 3/12

Page 4: Chrząszcz - Grudzień 2010 (nr 57)

8/7/2019 Chrząszcz - Grudzień 2010 (nr 57)

http://slidepdf.com/reader/full/chrzaszcz-grudzien-2010-nr-57 4/12

4

CHRZĄSZCZ NR 12 (5)

czy umiesz kochać

czy umiesz kochać ojca i matkęczy wiesz że oni kochają cięczy im wzajemną miłość oddajeszczy ich starości nie wstydzisz się

czy umiesz kochać wioskę rodzinną  pola i łąki pokryte zielenią  błękitne niebo duży parasolrozpięty nad twoją ziemią 

czy umiesz kochać ziemię ojczystą która cię żywi swym chlebemtunele kopalń fabryk kominyco sterczą wysoko pod niebem

czy umiesz kochać tych co swe życiestracili w krwawej wojniei tutaj w cieniu cmentarzasnem wiecznym śpią spokojnie

 jeśli to wszystko potrafisz kochaćtak szczerze gorąco czuleto w twoich żyłach krew polska płynieto umiesz kochać w ogóle

gdzie tak pędzisz

gdzie tak pędzisz dniem i nocą zmordowany niewyspanydniem pracujesz w pocie czołanocą snujesz wzniosłe plany

tak na tym diabelskim wózkumijają ci całe latagdybyś jechał wciąż przed siebie

 byłbyś już na końcu świata

ale życie to nie strzaławystrzelona w puste poletwoje życie wciąż się kręciw jakimś czarodziejskim kole

dziś jesteś u szczytu sławyżyjesz jak w bajecznym parkugdy ci ktoś podstawi nogęzjeżdżasz na złamanie karku

musisz zacząć znów od nowaznów od podstaw znów od zerazaczynałeś nie raz w życiuspróbuj zacząć jeszcze teraz

Wspomnienie o śp. Jerzym JóźwiakowskimDn.9 listopada 2010 roku zmarł śp. mgr inż. Jerzy

Witold Jóźwiakowski urodzony 16.06.1927 roku wSzczebrzeszynie, jeden z najmłodszych żołnierzy ArmiiKrajowej ps. „Ragis”. Ojciec jego Stefan, lekarzOrdynacji Zamoyskiej i społecznik, był założycielemskautingu w Szczebrzeszynie w latach 1916-1920,żołnierzem 1920r. i wojny obronnej 1939 r., a w latach

okupacji niemieckiej pod ps. „Jaga” lekarzem obwoduzamojskiego Armii Krajowej. Matka była nauczycielką.Jerzy po rodzicach odziedziczył patriotyzm ispołecznikostwo.

Uczył się w Szczebrzeszynie, na kompletachtajnego nauczania i w Zamościu. Po wojnie ukończyłPolitechnikę Warszawską i pracował jako głównyelektryk w Zakładach Chemicznych w Oświęcimiu. Następnie został służbowo przeniesiony do budujących sięzakładów chemicznych w Puławach. Po zakończeniu tejinwestycji podjął pracę w Zakładzie Energetycznym wZamościu. W zakładzie tym był założycielem i

  przewodniczącym „Solidarności”. Internowany 13grudnia 1981 roku, spędził kilka miesięcy w więzieniu wKrasnymstawie i Włodawie.

Usunięty z pracy poświęcił się upamiętnieniużołnierzy i historii Armii Krajowej. Doprowadził dowzniesienia pomników Polski Walczącej na rynku wSzczebrzeszynie i partyzantów AK i BCH w pobliskimKawęczynie. Spowodował umieszczenie ogromnegogłazu z tablicą pamiątkową ku czci oddziałów  partyzanckich w wąwozie leśnym „Cetnar” w okolicachKawęczynka. Doprowadził do wybudowania iuporządkowania na cmentarzu szczebrzeskim kwatery poległych żołnierzy września i partyzantów, fundując ok.50 mosiężnych tablic z nazwiskiem, pseudonimem iodznaką partyzancką 9 pułku piechoty Armii Krajowej. Wostatnich latach doprowadził do odtworzenia dużejziemianki zwanej bunkrem, kryjówki oddziału„Podkowy” w wąwozie leśnym, około 6 km odSzczebrzeszyna.

  Największym jednak dziełem Jego pracowitego życia, któremu poświęcił kilkanaście lat, byłonapisanie i wydanie obszernej monografii i kroniki walk Armii Krajowej Zamojszczyzny. W dwutomowej, liczącej

 ponad 1000 stron książce pod tytułem: „Armia Krajowana Zamojszczyźnie”, w prawie 350 rozdziałach zawarł nietylko liczne wspomnienia uczestników walk, ale takżehistorię budowy organizacji wojskowych: Armii Krajoweji Batalionów Chłopskich, w rozbiciu na lata i obwody- powiaty Zamojszczyzny; ich składy osobowe i dowódczezmieniające się w różnych okresach okupacji. Przedstawiłkalendarium walk z niemieckim okupantem inacjonalistami UPA, Akcję „Burza” i bitwę podOsuchami, jedną z największych bitew partyzanckich wPolsce; życiorysy i zdjęcia 

 Nie można zważyć ani zmierzyć, kto z piszących

o gehennie i walce Zamojszczyzny z okupantem położyłwiększe zasługi, lecz ja osobiście postawiłbym na pierwszym miejscu Jerzego Jóźwiakowskiego. 

Page 5: Chrząszcz - Grudzień 2010 (nr 57)

8/7/2019 Chrząszcz - Grudzień 2010 (nr 57)

http://slidepdf.com/reader/full/chrzaszcz-grudzien-2010-nr-57 5/12

CHRZĄSZCZ NR 12 (5)

5

Jego dzieło, jak żadne inne, opierając się na niezliczonychdokumentach obejmuje całościowo różne aspekty państwa  podziemnego. Stanowi źródło dla historyków, którzychcieliby w przyszłości zająć się tym okresem historiiZamojszczyzny. Nadaje się do tego daleko bardziej niż np.„Materiały do dziejów Zamojszczyzny” dr Klukowskiego.  Niewątpliwie również dlatego, że mógł Jóźwiakowski

 pisać całą prawdę,, nie licząc się, jak jego poprzednicy, zPRL- owską cenzurą. Jeden z najwybitniejszych znawców  polskiego podziemia Jerzy Ślaski, napisał o JerzymJóźwiakowskim: „…autor dokonał ogromnego wysiłku,ale dzięki temu otrzymaliśmy dzieło, po które każdy,kogo interesują wojenne losy ziemi zamojskiej, będziemusiał sięgnąć. Dzieło, które z pewnością znajdzie się wkanonie literatury poświęconej polskiemu czynowizbrojnemu w latach II wojny światowejBył Jerzy Jóźwiakowski jednym z wybitnych obywateliSzczebrzeszyna. Za całokształt działalności zostałodznaczony Złotym Krzyżem Zasługi, Krzyżem

Kawalerskim Polonia Restituta, a w roku 2009 KrzyżemOficerskim Orderu Odrodzenia Polski. .Romuald Kołodziejczyk Korzystałem częściowo z opracowania jego bratadr Andrzeja Jóźwiakowskiego.

Wernisaż wystawy "Chopinowi nie wysłanelisty"17 listopada 2010 w MDK w Szczebrzeszynie odbyłsię wernisaż wystawy "Chopinowi nie wysłane listy".Organizatorem wernisażu, któremu towarzyszyłmultimedialny pokaz autorstwa WłodzimierzaPastuszaka, był Miejski Dom Kultury wSzczebrzeszynie oraz Zamojskie Towarzystwo"Renesans". Duchem sprawczym tego wydarzeniakulturalnego była Pani Elżbieta Gnyp, która w

 programie wystawy pisze: Dwusetna rocznica urodzin Fryderyka Chopina jest 

 szczególnym czasem do przypomnienia wielkiegokompozytora, jego twórczości, towarzyszących mu

osób i pamięci zdarzeń. … Urodziny wielkiego Polakai 2010 – Rok Chopinowski obchodzi niemalże cały

 świat. Chopin i jego muzyka inspirowały artystów jeszcze za życia. Wystawa ,,Chopinowi – nie wysłane

listy” powstała z fascynacji i inspiracji czarem oraz magią muzyki Fryderyka Chopina a także z 

 pragnienia przypomnienia śladu lubelskiego na polskim, chopinowym, jubileuszowym szlaku.

W wystawie udostępnili swoje prace artyści z całego kraju.

 Na zdjęciach: prowadząca Pani Elżbieta Gnyp, BogusławBodes i jego dzieło, uczestnicy wernisażu. 

Page 6: Chrząszcz - Grudzień 2010 (nr 57)

8/7/2019 Chrząszcz - Grudzień 2010 (nr 57)

http://slidepdf.com/reader/full/chrzaszcz-grudzien-2010-nr-57 6/12

6

CHRZĄSZCZ NR 12 (5)

Historyczna geneza bazy oświatowejSzkół Szczebrzeszyna

Szczebrzeszyn posiada wielowiekowe tradycjeoświatowe związane zarówno ze szkolnictwem

 podstawowym, jak i średnim. Istnienie szkolnictwa

średniego w Szczebrzeszynie zapoczątkowała  przeniesiona z Zamościa w 1811 roku SzkołaŚrednia im. Zamoyskich, która była jakby

  przedłużeniem działalności Akademii Zamojskiejzałożonej przez ordynata hetmana JanaZamoyskiego w 1594 roku.

W roku 1784 władze zaborcze austriackie, podrządami których po rozbiorach Polski znalazła sięZamojszczyzna, zmusiły ówczesnego ordynata do

  przekształcenia Akademii w Liceum Królewskie.Liceum to na początku XIX wieku otrzymało

miano Szkoły Wojewódzkiej im. Zamoyskich.Akademia, a później Szkoła Wojewódzka miały

charakter prywatny. Utrzymywane były przezordynata i jako takie podlegały władzy kuratora,którym zawsze był każdorazowy ordynat.

W maju 1809 roku, podczas toczącej się wojnyKsięstwa Warszawskiego z Austrią oLubelszczyznę, wojska księcia JózefaPoniatowskiego zdobyły Zamość i zajęły nakoszary wojskowe gmachy proakademickie, wktórych mieściła się Szkoła Wojewódzka. Powstała

  przerwa w nauce trwająca dwa lata, której niechcąc przedłużać, ówczesny ordynat StanisławKostka Zamoyski przenosi w 1811 roku SzkołęWojewódzką do Szczebrzeszyna. Szkoła nie

  posiadała własnej bazy dydaktyczno – wychowawczej. Na potrzeby tej szkoływybudowano i oddano do użytku w 1822 rokukompleks oświatowy, w skład którego wchodziły:okazały dwupiętrowy gmach szkolny i cztery

  jednopiętrowe oficyna. Gmachy te zostały

wzniesione wokół okręgu rekreacyjno – sportowego. Oficyny były przeznaczone namieszkania dla profesorów i uczniów oraz na biuradla administracji.

  Nie zawsze przychylna polityka ówczesnychwładz oświatowych, zależnych od woli carskichrządów sprawiła, że szkoła często zmieniałastopień organizacyjny. Bezpośrednio po

  przeniesieniu z Zamościa ( z braku wymaganych pomieszczeń) w latach 1811 – 1819 działała jakoSzkoła Wydziałowa. W okresie 1819 – 1831 jako

Szkoła Wojewódzka. Od 1831 do 1833 byłaSzkołą Obwodową.

W latach 1834 -1849 istniała pod nazwą Gimnazjum,które w 1849 roku zostało przekształcone w SzkołęRealną o kierunku agronomicznym. Wszystkie te szkołyfunkcjonowały w latach 1811 – 1852 pod wspólną nazwą Szkoły im. Zamoyskich w Szczebrzeszynie. Szkołyte wcielały w życie myśl założycieli AkademiiZamojskiej Nauka i Ojczyzna.

Podejmowane przez profesorów i uczniów działania patriotyczne i niepodległościowe ( udział w powstaniulistopadowym i krakowskim, w spisku księdza PiotraŚciegiennego, i innych wystąpieniach przeciwkocarowi) doprowadziły do zamknięcia przez władzecarskie Szkół im. Zamoyskich w Szczebrzeszynie.Budynki zamkniętych szkół zostały przekazane naużytek administracji i armii rosyjskiej. Gmach główny – dydaktyczny, po dokonanych przeróbkach, zostałzamieniony na koszary wojskowe. Pozostałe dwa

  budynki, budynek obecnej szkoły zawodowej inieczynny budynek szkoły stanowiący własność prywatną, zostały adoptowane na biura i mieszkania dlaoficerów. Dokonane przeróbki, jak i użytkowanie

  pomieszczeń przez wojsko przez blisko 70 latdoprowadziły budynki szkolne do znacznej dewastacji.

Po odzyskaniu niepodległości po pierwszej wojnieświatowej rząd Polski zwrócił budynki władzomoświatowym powiatu i województwa lubelskiego na

  potrzeby szkół szczebrzeszyńskich. Gospodarzem budynku głównego zostało Seminarium Nauczycielskie

Męskie przeniesione w 1921 roku z Zamościa doSzczebrzeszyna. Dyrekcja seminarium uporządkowała iadoptowała cały teren szkolny oraz odnowiła budynek dydaktyczny, częściowo usuwając przeróbki dokonane

  przez wojsko. Przeprowadzone remonty odmłodziły  budynek, ale nie zdołały przywrócić pierwotnejarchitektury jego wnętrza.

Seminarium w pełni i z powodzeniem realizowałonaukowe, kulturalne i patriotyczne tradycje dawnychSzkół im. Zamoyskich, wzbogacając je o nowewartości: utrwalanie wolności i niepodległości Polski

oraz potrzeba pracy, szczególnie społecznej, na rzeczgospodarczego i kulturalnego rozwoju kraju, zwłaszczazaniedbanych rejonów wiejskich. W roku 1934Seminarium kończy swoją działalność.

Przez dwa lata tj. do 1936 roku istnieje w mieścietylko przeniesiona do części budynków po seminariumszkoła powszechna, powstała w 1915 roku z inicjatywyFranciszka Przyrowskiego, uważanego za ojcaszkolnictwa podstawowego w Szczebrzeszynie.

W 1936 roku gospodarzem głównego obiektuszkolnego zostaje Gimnazjum Nr 502 im. Hetmana JanaZamoyskiego, które jako filia Gimnazjum w Zamościudziałało do wybuchu II wojny światowej, zakończonejniemiecką okupacją Polski.

Page 7: Chrząszcz - Grudzień 2010 (nr 57)

8/7/2019 Chrząszcz - Grudzień 2010 (nr 57)

http://slidepdf.com/reader/full/chrzaszcz-grudzien-2010-nr-57 7/12

CHRZĄSZCZ NR 12 (5)

7

Działające w okresie międzywojennym szkołyszczebrzeszyńskie były głównym ośrodkiemkulturotwórczym w mieście i okolicy. Oprócz dobrego

  przygotowania do zawodu nauczyciela i działaczaspołecznego, zwłaszcza w zaniedbanych środowiskachwiejskich, były także kuźnią patriotyzmu, który wznacznej mierze czerpały z tradycji wolnościowychdziewiętnastowiecznych Szkół im. Zamoyskich.

  Niemieckie władze okupacyjne, w ramachniszczenia języka, kultury i nauki, oświaty, podstawtożsamości narodowej Polaków w 1940 rokuzamknęły gimnazjum, a budynek na okres całejokupacji został zajęty na siedzibę komendanturymiasta i potrzeby wojska niemieckiego.

Absolwenci Seminarium NauczycielskiegoMęskiego i Gimnazjum wynieśli z tych szkół

  patriotyzm, umiłowanie Ojczyzny, jej wolności. Wokresie okupacji jedni z pierwszych włączyli się do  bezwzględnej walki z hitlerowskim okupantem.Prowadzili tajne nauczanie i walczyli jako żołnierzekonspiracji. Ogólna wiedza, dobre przygotowaniezawodowe, a także wojskowe, które zdobyli w czasienauki w ramach hufca wojskowego, a później pozdaniu matury w wojsku, ułatwiły im współtworzenierozmaitych formacji wojskowych, konspiracji,dowodzonych często przez oficerów – absolwentówSeminarium.

W niektórych oddziałach jako żołnierze –   partyzanci służyli ich młodsi koledzy , często zsąsiednich ulic , uczniowie gimnazjum. To właśnieuczniowie gimnazjum dowodzeni przez TadeuszaKuncewicza ps. ,,Podkowa” 25 lipca 1944 rokuwyzwolili Szczebrzeszyn spod okupacji niemieckiej.

 Należy przypomnieć, że już 2 września 1944 roku,  jako jedna z pierwszych na Zamojszczyźnie, odbyłasię inauguracja roku szkolnego dla uczniów ponownieotwartego gimnazjum i liceum ogólnokształcącego.Rok 1944 zapoczątkował, w nowych realiach

  politycznych w Polsce, nowy, drugi etap historiirozwoju oświaty w Szczebrzeszynie. Warunki pracy

  były bardzo trudne, gdyż wszystkie szkoły, w tymnowo utworzona Zasadnicza Szkoła Zawodowamieściły się w gmachach zbudowanych jeszcze w1822 roku z fundacji XII ordynata Stanisława KostkiZamoyskiego.

Zniszczony przez okupantów niemieckich (brak opieki i remontów) budynek szkoły podstawowej, powyzwoleniu z trudem i nie w pełni zabezpieczałrealizację zadań dydaktyczno – wychowawczych.

Brak było sali gimnastycznej, auli, pomieszczeń na  pracownie przedmiotowe i boiska sportowego.Uczniowie gimnazjum, które wznowiło działalność 2września 1944 roku, życie szkolne rozpoczęli odzasypywania okopów, porządkowania i urządzania nanowo dla potrzeb szkolnych rozległego terenu, remontuzniszczonych budynków , usuwania bomb, pocisków anawet min. Należało również doprowadzić do porządkusalę gimnastyczną, którą Niemcy przebudowali, abyuzyskać garaż dla jakichś ,,tajemniczych” pojazdów.

Liceum ogólnokształcące istniało krótko. Już dn.1września 1947 roku zostało zamienione na PaństwoweLiceum Pedagogiczne. Dalsze adaptacje całego obiektuszkolnego zostały wykonane zbiorowym wysiłkiemuczniów, nauczycieli i rodziców. Pracami kierowałdyrektor liceum p. Feliks Bielec, który piastował

również ważną funkcję przewodniczącego MiejskiejRady Narodowej. Pełnienie tej funkcji ułatwiło mudobudowanie w budynku dydaktycznym skrzydła odstrony północnej ( stało się to dzięki pomocyfinansowej miasta).

Liceum Pedagogiczne z powodzeniem przejęło ikontynuowało tradycję dawnych szkół średnich wzakresie działalności kulturalnej, oświatowej,wzbogacając je o nowe, własne wartości i formy

  patriotycznego działania na rzecz rozwoju miasta ,regionu i kraju.

Ważną rolę w poznawaniu tradycji szkół iwzbogacaniu ich o nowe formy, odegrały zjazdykoleżeńskie absolwentów Seminarium i LiceumPedagogicznego. Liceum Pedagogiczne istniało do1969 roku (22 lata). W tym okresie wykształciło 2 023nauczycieli.

Cdn. Aleksander Przysada

Jan Kasprowicz

Przy wigilijnym stoleŻe, jako mówi nam wszystkimDawne, odwieczne orędzie,Z pierwszą na niebie gwiazdą Bóg w naszym domu zasiędzie.Sercem Go przyjąć gorącym,

 Na ścieżaj otworzyć wrota — Oto co czynić wam każeMiłość, największa cnota.

Page 8: Chrząszcz - Grudzień 2010 (nr 57)

8/7/2019 Chrząszcz - Grudzień 2010 (nr 57)

http://slidepdf.com/reader/full/chrzaszcz-grudzien-2010-nr-57 8/12

Page 9: Chrząszcz - Grudzień 2010 (nr 57)

8/7/2019 Chrząszcz - Grudzień 2010 (nr 57)

http://slidepdf.com/reader/full/chrzaszcz-grudzien-2010-nr-57 9/12

9

Wszyscy nawzajem się częstowali. Na jednej z półek znajdowało się mnóstwo słoików z dżemami i sokami.Obsługa nakładała dwie łyżeczki tego kolorowego iaromatycznego dżemu lub galaretki owocowej na dnoszklanki z wodą, a ludzie z przyjemności aż cmokali.Kobiety obsługiwały swoich mężczyzn, używając do tegoswoich własnych składników – nakładały dużo dżemu,głównie truskawkowego, borówkowego i jeżynowego.

Ponieważ Żydom nie wolno było w soboty sprzedawaćza pieniądze, zabronione było także zapisywanie, co i ilezakupiono, odbywało się to wszystko w systemiehonorowym. Oczekiwano, że w niedzielę lub w  poniedziałek klienci przyjdą i uregulują swoje rachunki.Tak też było w istocie.

  Nathan i ja ruszyliśmy do domu z wodą. Przy okazjimieliśmy przynieść ze źródła czystej, zimnej wody. Wokolicach młyna wznosiło się wysokie wzgórze, ale niżej

 było niewielkie zgłębienie i źródło, z którego wypływała,choć dość wolno, orzeźwiająca zimna woda. Tworzyła onaniewielkie rozlewisko, z którego woda, pod drogą,odpływała do rzeki.

  Nigdy nie korzystaliśmy z samej sadzawki.  Napełniliśmy nasze słoiki, przykładając je do źródełka,gdzie wolno wyciekała czysta, krystaliczna i lodowatawoda. Wtedy zaczęliśmy biec do domu – szybko, abyuradować i usatysfakcjonować rodziców.

Kiedyś słyszeliśmy, że bywa tu Magid( hebr. wędrownynauczyciel i kaznodzieja) w pobliskim domu modlitwy,  przy synagodze. Wszyscy mężczyźni przychodzili

  posłuchać kaznodziei, który był zazwyczaj dobrymgawędziarzem. Było tu pełno zaciekawionych słuchaczy.Magid opowiadał historie z Talmudu i Mishny, ale  publiczność najbardziej zachwycały jego opowiadania oniezwykłych Żydach, których on sam odwiedzał, i to nacałym świecie.

Kiedyś Magid  opisywał czarnych jak smołaŻydów – tylko ich dłonie były białe, Żydów zeskośnymi oczami, Żydów, którzy mieli własne pałacei tysiące akrów ziemi, niektórzy byli nawet szefamirządów albo prawdziwymi władcami. Wtedy

  przestawał opowiadać, obserwował chwilęzgromadzonych, i mówił dalej, że ponieważ zakaz  poligamii nie dotarł i nie został zastosowany wodniesieniu do tych Żydów – mają oni wszyscy wiele żon.Znał nawet jednego, który miał 500 żon.Zwykle powodowało to odgłos jęku u słuchaczy i okrzyki: –„Dlaczego nie mogło się to zdarzyć mnie?”  Następnego dnia ów Magid chodził wokół żydowskichdomów z wyciągniętymi rękami, prosząc o datki na posagdla swych córek. Po kilku dniach udawał się do następnegomiasta i robił to samo.Poszliśmy do domu i opowiedzieliśmy kobietom, czego

dowiedzieliśmy się od gawędziarza.

Zaczęliśmy wreszcie obserwować niebo, czekając na  pojawienie się pierwszej gwiazdki, która oznaczała, żeSzabat jest zakończony.

Z bólem serca przekonywaliśmy się, że istotnie tendzień się kończył, że pojawiły się już gwiazdy.Wzdychaliśmy i wchodząc do środka, czekaliśmy, ażdziadek zacznie Havdolah – oddzielenie tego dnia od dni  pracy. Tylko na tę okazję była używana wielokolorowaświeca spleciona z kilku cienkich, kolorowych pasm.Zapalała ją głowa rodziny, śpiewając wówczas Havdolah.Dziadek nalewał więc trochę szabasowego winarodzynkowego na talerz i gasił w nim płomień świecy. Iznowu były uściski i wzajemne życzenia „dobregotygodnia”.

Srebrny puchar wonności(puchar używany do obrządkuna zakończenie szabatu), który stał na stole, był jużzabierany. Nasz był srebrny, rzeźbiony w kształcie

średniowiecznego zamku. Miał 12 cali wysokości, a naszczycie chorągiew o szerokości 4 cali. W środku byłydrzwiczki, które się otwierały, a wnętrze wypełnione byłowonnymi korzeniami. Przechodził on przez ręcewszystkich, aby mogli wąchać i zapamiętać, że wspaniałySzabat właśnie się kończy.

Siadaliśmy przy stole, było trochę podgrzanego jedzenia pozostałego z naszego głównego posiłku. Znowużyczenia ”udanego tygodnia” i uspokajanie, że wkrótce będzie następny dzień odpoczynku.

Po pełnym szczęścia dniu, który opisałem, poszedłemdo łóżka. Kiedy się obudziłem, usłyszałem dziadka w

warsztacie, mały pilnik w jego rękach rytmicznie ostrzyłzęby piły.

Poczułem się ciepło i bezpiecznie. Wiedziałem, żewkrótce będzie kolejny dzień odpoczynku.

 Philip Bibel 

CHRZĄSZCZ NR 12 (5)

Page 10: Chrząszcz - Grudzień 2010 (nr 57)

8/7/2019 Chrząszcz - Grudzień 2010 (nr 57)

http://slidepdf.com/reader/full/chrzaszcz-grudzien-2010-nr-57 10/12

Page 11: Chrząszcz - Grudzień 2010 (nr 57)

8/7/2019 Chrząszcz - Grudzień 2010 (nr 57)

http://slidepdf.com/reader/full/chrzaszcz-grudzien-2010-nr-57 11/12

Page 12: Chrząszcz - Grudzień 2010 (nr 57)

8/7/2019 Chrząszcz - Grudzień 2010 (nr 57)

http://slidepdf.com/reader/full/chrzaszcz-grudzien-2010-nr-57 12/12