Biuletyn Zespołu Szkół Fototechnicznych w Warszawie maj ...fotospokojna.com › download › pdf...

16
1 Biuletyn Zespołu Szkół Fototechnicznych w Warszawie maj/czerwiec 2017 MATURA 2017 W numerze: Wielkie otwarcie na Spokojnej………………….s.2 Wywiad z fotografem dziecięcym - - Anną Kruczyńską………………………………………..s.4 Książę i róża………………………………………………… s.8 Fotografia. Moja miłość?............................. s.9 Warto obejrzeć………………………………………….s.10 Oblicze samego siebie………………………………s. 11 Najszybszy sport na dwóch nogach………s. 12 Krzyżówka filmowa…………………………………… s.14 Ciekawostki Walta Disneya……………………..s. 15 Teścik fotograficzny………………………………..s. 16 Kartka z kalendarza: 26.05 - Dzień Matki 01.06 - Dzień Dziecka 15.06 - 18.06 - długi weekend 26.06 - 28.06 - egzaminy zawodowe 23.06 - koniec roku szkolnego 30.06 - rozdanie świadectw maturalnych WAKACJE !!!

Transcript of Biuletyn Zespołu Szkół Fototechnicznych w Warszawie maj ...fotospokojna.com › download › pdf...

Biuletyn Zespołu Szkół

Fototechnicznych w Warszawie maj/czerwiec 2017

MATURA 2017

 

W numerze: Wielkie otwarcie na Spokojnej………………….s.2

Wywiad z fotografem dziecięcym -

- Anną Kruczyńską………………………………………..s.4

Książę i róża………………………………………………… s.8

Fotografia. Moja miłość?............................. s.9

Warto obejrzeć………………………………………….s.10

Oblicze samego siebie………………………………s. 11

Najszybszy sport na dwóch nogach………s. 12

Krzyżówka filmowa…………………………………… s.14

Ciekawostki Walta Disneya……………………..s. 15

Teścik fotograficzny………………………………..s. 16

Kartka z kalendarza:

26.05 - Dzień Matki

01.06 - Dzień Dziecka

15.06 - 18.06 - długi weekend

26.06 - 28.06 - egzaminy zawodowe

23.06 - koniec roku szkolnego

30.06 - rozdanie świadectw

maturalnych

WAKACJE !!!

Prawie każdy z Nas ma ten sam problem – wstać rano i nie spóźnić się na pierwszą lekcję. Jak jest na 8.55 to jeszcze pół biedy, ale być na 8.00, to jest wyczyn! Zazwyczaj wstajemy po czwartej drzemce, biegiem do łazienki, torba i biegiem do autobusu, w tak zwanym mię-dzyczasie bierzemy swojego czworonoga na trawnik przed klatkę na 5 minut ( 5 minut to jak starcza nam czasu, zazwyczaj jest to ,,siusiu” i do domu). Przepraszam bardzo, a co ze śnia-daniem? Pomijam pierwsze – prawie połowa z Nas go nie je – ale coś w szkole wypadałoby przekąsić, no tak? Ale spoko, rozumiem, sama nie jestem w stanie niczego zjeść rano, bo to dla mnie zdecydowanie za wcześnie. Ale za to w szkole… Jak sobie zajadam taką kanapkę od

mojej mamy, albo jak mi przygotuje sałatkę, to uwierzcie – dalibyście się pokroić za takie pyszności mojej mamy. Raz nie wzięłam śniadania, zapomniałam z kuchni , bo zaspaliśmy. Do-bra - nie ,,my”- tylko ja. Ale, że ja zawsze spadam na ,,cztery łapy”, to głodna w szkole nie byłam , bo OTWORZYLI NAM SKLEPIK!!! Co prawda wcześniej też był, ale może nad tym lepiej się nie rozwódźmy. Teraz to jest nawet, powiedziałabym, bar szkolny, a nie jakiś tam sklepik. Otworzyli go kilka dni wcześniej. No nic – mówię sobie – pójdę, zobaczę, ogarnę co tam mają. No i poszłam. Wchodzę na długiej przerwie, kolejka taka, że mi się odechciało wszystkiego. Kolej transsyberyjska to przy tym pikuś. Ale nic, nie mam śniadania, najwyżej spóźnię się na następną lekcję ( w międzyczasie trzy sms-y od mamy czy ma jechać z kanap-kami ). No i stoję w tej kolejce. Jak sobie przypomnę kolejkę w tamtym sklepiku…

WIELKIE OTWARCIE NA SPOKOJNEJ

To było tak – jedną przerwę stoisz, drugą przerwę dostajesz się w końcu do lady, trzecią mówisz co chcesz, czwartą i piątą czekasz na to co zamówiłeś, a jesz w drodze do domu – to tak w skrócie. I uwierzcie mi – nie było to warte tego czasu.. Ale wracając do mojego dnia bez śniadania – kolejka może i dłuższa od transsyberyjskiej, ale leci dwa razy szybciej. Le-dwie zobaczyłam co tam jest, a już słyszę: ,,Co dla Ciebie?”. Poczułam się, jakby mnie kanar złapał, a ja nie mam biletu i nie wiem co powiedzieć.. „yyyy…, to ja poproszę kanapkę z kur-czakiem” , ,,4,50” , ,,Dziękuję”. Nie za bardzo wiedziałam czy to serio już, czy może coś jest ze mną nie tak, jak to mi często mówią. Ale chyba to było serio, bo w dłoni zamiast 5 zł, mia-łam 50 gr i kanapkę (chyba z kurczakiem). Porozglądałam się dookoła i ogarnęłam kanapę w rogu, która była na szczęście wolna (nie szybka). Usiadłam i zajadam kanapkę. I powiem

Wam – to było pyszne. I tam był serio kurczak. I warzywa, i sos, i bułka była świeża. Byłam szcze-rze zaskoczona – pozytyw-nie oczywiście. Jak tak sobie siedziałam, to mia-łam chwilę, żeby się po-rozglądać po tym nowym bufecie. Naprawdę ładnie – podoba mi się. Poczyta-łam sobie co tam jest wy-pisane na tablicy za Pania-

mi sprzedającymi. Codziennie inna ,,zupa dnia”, naleśniki z czym chcecie, np. z naszą ulubioną, kaloryczną nutellą , tosty, tortilla z kurczakiem, kawy do wyboru z ekspresu, pierogi z serem, szpinakiem i czymś tam jeszcze. Kanapki prawie z każdym zestawem - jasne, ciemne pieczy-wo, chlebek albo buła, sałatki z kurczakiem, z fetą i do tego są sosy, hot-dogi, zapiekanki. Jakieś napoje, przekąski typu paluszki, ciacha, owocki nawet są po 1 zł. Jakby tylko jeszcze można było płacić kartą, to już w ogóle luksus. Ale nie narzekajmy i tak jest genialnie. Po tym jednym dniu wtedy, myślałam, że to tak będzie tylko przez pierwszy dzień. Ale jednak nie. Codziennie jest z czego wybierać i codziennie są takie kolejki jak wtedy. Na szczęście, bo już teraz mogę spokojnie zapominać śniadania od mojej mamy.

Katarzyna Bronowicka 3 TA

„Staram się wymyślać coś świeżego, ale tak naprawdę podobają mi się te najprostsze zdjęcia”- WYWIAD Z FOTOGRAFEM DZIECIĘCYM—ANNĄ KRUCZYŃSKĄ

Rozmawiam dzisiaj z Panią Anną Kruczyńską, fotografem dziecięcym, która prowadzi zakład Frugie Photo-graphy. Zgodziła się, aby krótko opowiedzieć nam o swojej pasji.

Czy fotografia to pasja czy sposób na utrzymanie?

To moja ogromna pasja. Dlatego zdecydo-wałam się pokierować tak moją karierą, aby zajmować się właśnie fotografią.

W takim razie jak wyglądały Pani po-czątki? Od razu pracowała Pani w branży?

Wcześniej zajmowałam się biznesem, pracowałam w firmach międzynarodo-wych. Natomiast zdjęcia robiłam odkąd pamiętam. Nawet jeszcze w podstawówce i liceum, tylko że wtedy obiektami moich zdjęć były robaczki, jeśli się udawało, to jakieś muchy, listki czy krople. Pamiętam, że takie pierwsze zdjęcia lustrzanką by-ły raczej fotografią makro. Prawdopo-dobnie zafascynowałam się nią z tego względu, że to jest coś, czego gołym okiem nie można zobaczyć, więc im więk-sze powiększenie, tym lepiej. Potrafiłam długo leżeć w mokrej trawie, żeby uchwy-cić idealne powiększenie jakiejś kropli lub

jakiegoś robaczka pod kroplą. Robione to było na Praktice, analogiem, więc związa-

ne było z oczekiwaniem na wy-wołanie fil-mu. Pamiętam jak kiedyś zrobiłam pięć rolek filmu i z wielkim podnieceniem po-szłam odebrać zdjęcia, to okazało się, że rzeczona Practica prześwietla zdjęcia, gdyż jest nieszczelna z jednej strony. Więc każde zdjęcie miało taki pasek po lewej stronie. Oczywiście ja wciąż byłam zachwycona samym zdjęciem, bo dalej było coś na nim widać. Można powiedzieć, że byłam prekursorem bardzo modnego obecnie kadrowania do kwadratu, ponie-waż odcinałam po prostu ten prześwietlo-ny pasek. To był taki Insta lat ’90.

Rozumiem. Czyli nie od razu wiedziała Pani, że chce fotografować dzieci?

Nie, rzeczywiście nie. Dopiero jak uro-dziłam swoją córkę, odkryłam, że dzieci mogą być tak wdzięcznym obiektem do fotografowania. Druga sprawa, że dopie-ro wtedy nabrałam więcej śmiałości. Na-tomiast rzeczywiście zdarzało mi się wcześniej fotografować dzieci mojej

siostry. I to były właściwie jedyne dzieci jakie fotografowałam. Raczej nie zda-rzało mi się robić zdjęć obcym dzieciom, chyba że podczas jakiejś imprezy, przy-padkowo. Ale ogólnie nie miałam takiej śmiałości ani pomysłu, żeby fotografo-wać ludzi. No, nie licząc osób starszych,

ale to ze względu na fakturę ich skóry.

Ma Pani może jakieś rady dla począt-kujących jeśli chodzi o fotografię dziecięcą?

Ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć.

Fotografia dziecięca jest fotografią, która jest wysokokosztowa, gdyż te wszystkie gadżeciki, ubranka się zuży-wają. Więc jeśli nie mamy bardzo solid-nej poduszki finansowej, naprawdę odra-dzam rozpoczynanie takiej działalności. Chyba że ktoś chce robić zdjęcia, np. na tle ściany - to jest kwestia wyrobienia sobie stylu. Jest aparat, dziecko i ściana - i koniec - bez żadnych kocyków igadże-tów. Bo tak naprawdę fotografia dzie-cięca to jest studnia bez dna, dużo się inwestuje i to się szybko zużywa, np. kiedy dziecko zrobi kupkę podczas sesji. Więc zasadniczo polecam, aby zaczynać rozbudowywanie swojego portfolio ro-biąc zdjęcia dzieci dodatkowo i utrzy-mując się z innych źródeł albo zanim się zacznie, zgromadzić naprawdę spore oszczędności. Bo tak naprawdę zanim się rozwinie biznes, to trzeba mieć pienią-dze, aby spokojnie móc przeżyć rok. Mó-wię tak, ponieważ rzadko kiedy w prze-ciągu takiego czasu można sobie zdobyć już taką bazę klientów i markę, aby się utrzymać. A nawet jeśli ma się klientów, to trzeba się liczyć z tym, że to nie są klienci stali.

Gdy zechce się podnieść ceny, oni pójdą do innych. Tak naprawdę najlepiej jest robić zdjęcia za darmo i gdy zbudujemy już portfolio, ustalić ceny, które będą adekwatne do naszych umiejętności.

Ciekawa jestem skąd bierze Pani cier-pliwość do płaczących dzieci?

Wiesz, to nie jest częste, że dzieci na moich sesjach płaczą. Zazwyczaj staram się te sesje organizować konsultując z rodzicami rytm dzienny dziecka. Uma-wiamy wtedy sesję, gdy jest ono w najlepszym humorze. Wiem też z doświadczenia, że warto wypytać o nawyki dziecka, o jego osobowość. Niestety zdarzały mi się czasem niemiłe niespodzianki, kiedy klientka przypadko-wo zapomniała wspomnieć o tym, że jej synek ma zespół Aspergera. Przyprowa-dziła go na sesję, ale niestety chłopiec nie był w ogóle gotowy do współpracy. Całe szczęście udało mi się z tamtej sy-tuacji wybrnąć, ale informacja o stanie dziecka ułatwiłaby nam bardzo współpra-cę. Gdy na przykład wiem, że dzieci są z natury bojaźliwe, zapraszam je wcze-śniej z mamą na taką konsultację, pod-czas której dziecko ma szansę oswoić się z otoczeniem. Jeśli więc przeprowa-dzimy taki mały wywiad z rodzicem i se-sja jest umówiona w odpowiednim mo-mencie, to nie mam problemu z dziec-kiem. Z tego względu rzadko udaje się zrobić więcej niż dwie, trzy sesje dzien-nie, bo na przykład nie zrobię sesji wie-czorem. Dzieci są już wtedy marudne i nie chcą współpracować.

W przypadku sesji plenerowych jest to o tyle trudne, że najlepsze światło mamy tuż przed zachodem słońca.

Tyle że w lecie ta magiczna godzina jest zazwyczaj o tej porze, o której te dzie-ci już dawno śpią.

Czyli myśli Pani o rozwinięciu swojej działalności o inne zajęcia?

Tak, aby przeciwdziałać wypaleniu zawo-dowemu, zajęłam się właśnie fotografią kobiet dojrzałych – głównie, ale nie tylko - bo chętnie zobaczę też młode dziew-czyny przed obiektywem. Natomiast ko-bieta dojrzała jest bardzo wdzięcznym modelem.

Rzeczywiście nigdy się Pani nie nudzi. W takim razie, kiedy ma Pani najwię-cej pracy, kiedy ludzie najchętniej robią zdjęcia?

Wtedy kiedy chcą dać je na prezent czyli najczęściej przed świętami Bożego Narodzenia. Jest wtedy największy ruch, wszyscy chcą wtedy robić zdjęcia.

Ale trudno się dziwić, bo jest to chyba najlepszy prezent jaki można podarować bliskim: babciom, dziadkom, ciociom.

Czy klienci często wracają po takich sesjach?

Zależy. Teraz rzeczywiście mam już ta-kich klientów, którzy byli u mnie na sesji brzuszkowej, a potem noworodkowej i przychodzą na sesję roczkową. Ale są też klienci jednorazowi, którzy np. na święta robią sobie kalendarz, ale za rok już tego nie powtórzą.

Są też osoby, które przychodzą do foto-grafa tylko z jakiś okazji i są to najczę-ściej chrzciny i następna okazja to za-zwyczaj jest dopiero komunia.

Skąd czerpie Pani pomysły na nowe sesje?

Ogólnie rzecz biorąc staram się nie oglą-dać na konkurencję. Co prawda jestem na wszystkich forach, grupach wsparcia i oglądam czasem wywiady, ale mam wra-żenie, że u mnie działa to odwrotnie. Gdy widzę, że ktoś już coś zrobił i powtórzy-ło się to ileś tam razy, to wiem, że na pewno u mnie się to nie pojawi. Jeśli chodzi o inspirację, to podglądam czasa-mi, w którą stronę idzie fotografia dziecięca na Zachodzie. Wiem więc jakie są trendy, śledzę je, ale czasami gdy zo-baczę dziecko, wpada mi jakiś pomysł do głowy albo rodzice coś zasugerują. Jeśli pokazują mi jakieś zdjęcia, to mogę się tym zainspirować, żeby wiedzieć w jakim stylu chcą zdjęcie. Staram się wymyślać coś świeżego, ale tak naprawdę podobają mi się te najprostsze zdjęcia.

Dziękuję Pani bardzo, że znalazła Pani dla mnie czas. Mam nadzieję, że ten wywiad pomógł Wam zapoznać się z tematem fotografii dziecięcej.

wywiad przeprowadziła

Monika Szafrańska kl. 3 TB

                                         Książę i Róża 

 

Dawno, dawno temu… Choć być może to wcale nie było tak dawno, i mogłoby to dziać nawet teraz. Zresztą czas na początku naszej opowieści nie ma najmniejszego znaczenia. Jej bohaterem jest Książę, który zajmuje się hodowlą róż. To bardzo niebezpieczne zajęcie, bo jak wiemy, róże mają kolce i potrafią solidnie ukłuć. Książę miał pokłute całe ciało, a rany od kolców znajdowały się nawet w jego sercu. Nie ma więc nic dziwnego w tym, że trochę się róż bał i był bardzo ostrożny. Pewnego dnia Książę poznał Różę, w której się zakochał. Róża miała piękne, delikatne płatki, niewielkie kolce i też pokochała Księcia. Mogliby żyć długo i szczęśliwie, gdyby ży-cie było bajką. Jak wiemy, życie na ogół bajką nie jest, a dużą rolę odgrywa tu czas. Czas ma ogromną siłę. Jako jedyny potrafi leczyć

rany w sercu i jeśli jest lekarstwo na miłość, to jest nim właśnie on. Jak każde lekarstwo jest niebez-pieczny i potrafi również powoli i podstępnie miłość zabić, a przynajmniej wystawić na próbę. Tak było w przypadku Księcia i Róży. Powoli odsuwali się od siebie, zajęci swoimi sprawami. Książę zaczął budo-wać zamki z piasku. Zamki były ładne i był z nich bardzo dumny. Zaczął je sprzedawać i wkrótce stał się bogaty. Było to dla niego ważne, albowiem uważał, że więcej pieniędzy daje większą wolność. Jest w tym trochę prawdy, ale tylko trochę. Czasami bogactwo jest okupione ogromem utraconej wolności, a czasem potrafi ją nawet całkowicie zabrać. Róża zaczęła malować obrazy. Uważała siebie za wielką artystkę, która więcej może niż zwykli ludzie i której nie można w żaden sposób ograniczać.-My ar-tyści jesteśmy ponad to wszystko - mówiła często. Jej obrazy były pełne przemocy i nawet okrucień-stwa, więc zaczęła je chować przed Księciem, aby ten ich nie zobaczył. Pewnego dnia namalowała ob-raz wyjątkowo straszny i okrutny. Tak ją to zmęczyło, że zapomniała go schować. Książę wrócił do do-mu, zobaczył obraz i jego serce pękło na tysiąc kawałków. Książę rozpaczał, bo zawsze starał się kie-rować sercem i nie wiedział jak teraz będzie żył. Róża starała się go pocieszyć.-Nie martw się- mówi-ła. -Tyle osób żyje bez serca i zobacz jak jest im dobrze. I będziesz miał więcej pieniędzy- dodała. Była to prawda, ale Książę był niepocieszony i nie potrafił sobie poradzić. Rozwalił wszystkie zamki z piasku i zaczął szukać zapomnienia. To był głupi pomysł, bo za zapomnienie trzeba płacić kawałkami duszy. Rozstał się z Różą i został sam. Pewnego wieczora, Książę spojrzał na rozbite kawałki swego serca i zapłakał. Płacz dał mu ukojenie i Książę spokojnie zasnął. Kilka tygodni potem obudził się i usłyszał ciche pukanie. Zdziwił się i dotknął swojej piersi. Poczuł delikatne pulsowanie. Stał się cud, bo serca na ogół nie odrastają. Książę miał nowe serce. Było małe i słabe, ale...było. Książę był szczę-śliwy, ale na wszelki wypadek zrobił na serce stalowy pancerz, a o tym, że je ma, nie powiedział niko-mu.

p. Marek Piastowski

„Fotografia. Moja miłość?”.

Fotografię kocham szczerze,

Nikt mi dziś jej nie odbierze.

Do tej szkoły się wybrałam

Bo się sztuki uczyć chciałam.

Angelika Szwajda kl. 1TA

Kocham, kocham fotografię

bez niej żyć już nie potrafię.

Kocham lampy, obiektywy

Kocham nawet negatywy.

Julia Klepacka kl. 1TC

Ma miłości, moja piękna zrobię dziś na dworze zdjęcia. Wyjmę statyw, Canon 600 Już go trzymam w swojej ręce. Nad jeziorem, czy pod mostem oddać piękno – to nie proste. Czas już zmienić ustawienia serce bije ze zdumienia. Już go wciskam, czuję w dłoni, a tu w kadr mi wbiegł Antoni. Za nim Albert, wiatr we włosach całe zdjęcie mam do kosza. Coś mi w zdjęciu tym nie pasi, pójdę o to pytać Kasi. Taki urok fotografii, każdy robi co potrafi. Brak pieniędzy, budżet mały potrzebuję jednak chwały. A z procesów, to zdam może. Choć na dwójkę, błagam Boże.

Konrad Okruch kl. 1TE

Cykam zdjęcia raz za razem

może skończy się pokazem.

Bo nie mam cierpliwości do wierszy,

Ciekawe kto napisze go pierwszy?

Lubię zdjęcia, fotografie, aparaty.

A literatura beze mnie nie odczuje straty.

Katarzyna Sagatyńska kl. 1TC

Raperem nie jestem, lecz przyszłym fotografem,

robię to co lubię i najczęściej potrafię.

Chcę być z wami razem, to ta wielka nasza klasa,

liczy się przyjaźń, a nie nic nie warta kasa.

Nie ściągam pomysłów, bo to mało oryginalne,

jak robię foty, to wszyscy krzyczą: „fajne”.

Odpowiadając na pytanie… trochę retoryczne

uwielbiam fotografię, to chyba logiczne.

Łukasz Mosakowski kl. 1ZF

10 

WARTO OBEJRZEĆ

I nie było już nikogo And Then There Were None (2015) Reżyseria: Craig Viveiros

I nie było już nikogo jest 3-odcinkowym mini serialem. Mini serial został wyprodukowany przez stację BBC jako kolejna adaptacja kryminalnej powieści Agaty Christie pod tym sa-mym tytułem (znanej też jako „Dziesięciu małych Murzynków”).

Sierpień 1939 roku. Dziesięcioro nieznajo-mych ludzi zostaje zaproszonych na odciętą od świata wyspę w południowej Anglii. W dniu przyjazdu okazuje się, że gospodarz nie poja-wi się w posiadłości, zostawiając jedynie na-granie. Wkrótce potem wyspa pogrąża się w chaosie.

Serial jest bardzo dobrze zrobiony technicz-nie. Widać, że wszystko zostało bardzo do-brze zaplanowane: przeplatanie kadrów, sce-neria czy też sama kolorystyka. Aktorzy za-grali świetnie. Każdy bohater został wykreo-wany o wiele lepiej w porównaniu do poprzed-nich ekranizacji. W obsadzie znaleźli się tacy aktorzy jak Aidan Turner (Hobbit, Poldark) i Charles Dance (Gra o tron). Dodatkowo do-skonale dobrana muzyka potęguje złowieszczy klimat, budując niepokojące napięcie.

Polecam tą ekranizację, ponieważ poprzednie nie miały tego klimatu. Osobiście uważam, że ten serial jest lepszy od książki, ponieważ ma ciekawszych bohaterów oraz bardziej trzyma w napięciu. Nawet zwykłe szczegóły, takie jak dyskretne spojrzenia bohaterów między dialo-gami, dodają realistycznego klimatu, jakiego brakuje w tego typu produkcjach. Polecam tę ekranizację ludziom, którzy lubią lekkie kryminały i zagadki.

Anna Samsel 3TA

 

11 

Oblicze samego siebie.

Magia sceny przysłonięta kurtyną może odmienić nasz pogląd na cały świat i relacje międzyludzkie, a kiedy ją poznamy, nasze serce zacznie bić mocniej. Teatr jest czymś co towarzyszy mi od najmłodszych lat, natchnieniem, które na-pędza całą tą szarą rzeczywistość, nadaje barwę oraz pobudza wyobraźnię oraz chęć dalszej realizacji siebie i swoich pasji. Najcudowniejsza jest magia klimatu, w którą wprowadzają nas aktorzy oraz scenografia. W ułamku sekundy możemy znaleźć się w retro kawiarni, a za moment przechadzać się ulicami barokowego miasta. Wystarczy odrobina dymu, napięcia, skoku adrenaliny, mrugnięcie, a człowiek XXI wieku wtapia się w tłum ludzi minionych epok. Sala teatralna to nie tylko miejsce, w którym dzieją się niestworzone historie, ale także kapsuła czasu, która oddziela nas od otaczające-go świata, problemów, które się w nim znajdują, wiecznych zakazów i ograniczeń. W nim możesz być kim chcesz i kiedy chcesz. Można tu przeżyć historię swojego ży-cia złożoną z pikseli marzeń i pragnień. To on pozwala się w pełni zrelaksować i nabrać nowych sił do dalszej walki z przeciwnościami losu, pobudzić chęci i nadać cel życiu. Ja spróbowałam i znalazłam to czego szukałam, pomogło mi to bardziej poznać siebie. A ty dalej zwlekasz? Spróbuj zajrzeć we wnętrze własnej osobowości, odsłoń tea-tralną kurtynę i zobacz siebie w innym wymiarze.

Weronika Kaczmarczyk kl. 1TB

Jeśli chcesz miło i przy okazji „kulturalnie” spędzić czas to polecamy

wyprawę do teatru. W czerwcu 2017r. w repertuarze :

Teatr Dramatyczny:

03.06. godz. 19.00 - Absolwent

10.06. godz. 19.00 – Miarka za miarkę

Teatr Ateneum

01.06 i 02.06. – Róbmy swoje –

piosenki Wojciecha Młynarskiego

Teatr Polonia

27.06- 30. 06. Ich czworo

03.06 i 04.06 - 32 omdlenia

12 

Osoby, które odwiedzają Stany Zjedno-czone, interesują się nimi lub mają tam znajo-mych, powinni kojarzyć sport jakim jest la-crosse. Jest to najpopularniejsza dyscyplina letnia w Kanadzie i USA, która podbiła Au-stralię, Anglię, Japonię, Niemcy, a od pewnego czasu popularność tej dyscypliny wzrosła tak-że i w Polsce.

Na czym polega ten sport?

Mecz rozgrywany jest na trawiastym boisku, gdzie za pomocą kija zakończonego główką z siatką trzeba umieścić piłkę w bramce przeciwnika. W tym sporcie wyróżniamy dwie odmiany: damską i męską. Zasady żeńskiej wersji tego sportu zasadniczo różnią się od tych przyjętych w rozgrywkach mężczyzn. Różnice te polegają głównie na ograniczeniu kontaktu fizycznego między zawodniczkami. Kobiety grają bez kasków i ochraniaczy, a ednie w goglach i ustniku . W związku z różnicami w budowie główki kija, trudniej jest złapać piłkę, a także oddać silny strzał. Dobry zawodnik, zarówno kobieta jak i męż-czyzna, musi szybko myśleć, mieć dobrą kon-dycję, zręczność, siłę i przede wszystkim szybkość, bo cały mecz odbywa się w sprincie.

Lacrosse w Polsce

W prawie każdym większym mieście jest dam-ska i męska drużyna. Pierwszy oficjalny klub powstał w Poznaniu - „Poznań Hussars”, póź-niej doszedł klub „Kosynierzy Wrocław”, a następnie „Grom Warszawa”. Pierwsze żeń-skie drużyny powstały nieco później, były to „Kosynierki Wrocław” oraz „Sztorm Warsza-

wa”. Obecnie drużyn jest więcej, doszły: Ka-towice, Trójmiasto, Łódź, Oświęcim, a także Lublin. Z roku na rok zainteresowanie wśród młodych osób wzrasta, głównie dzięki amery-kańskim serialom, w których występuje ten sport. W Polsce odbywają się zawody ligowe, osobno dla męskich i damskich drużyn. W za-wodach ligowych mamy dwa sezony jesienny/zimowy i wiosenny/letni.

Od tego roku wystartowała tak zwana liga szóstek dla osób nowych, które jeszcze nie mają za sobą dwóch sezonów. Wystawiana jest także reprezentacja Polski, która konku-ruje z drużynami z całego świata. Jesienią ze-szłego roku powstał projekt „U-19”, czyli ju-niorska reprezentacja Polski dziewczyn do lat 19. Najlepsze zawodniczki będą grały na Si-lensia Cup w tym roku we Wrocławiu.

Najszybszy sport na dwóch nogach

13 

Dlaczego warto trenować lacrosse?

Naszym zdaniem sama oryginalność tego sportu jest plusem. Jest on również zdecy-dowanie wyzwaniem, wiemy to zarówno z wła-snego doświadczenia, jak i z obserwacji.

Sama gra to nie tylko ciężka praca, ale także świetna zabawa. Dla ludzi, którzy szukają czegoś nowego i niepowtarzalnego – lacrosse będzie idealny. Wystarczy znaleźć trochę czasu i chęci. Można wziąć przykład z nas i przyjść dla zabawy, ale zostać na dłużej i być powołanym do kadry U-19.

Dołączyć do warszawskiej drużyny, zarówno damskiej, jak i męskiej, można w każdej chwili. Wymaga to jedynie wcześniejszego kontaktu, abyśmy mieli dla Ciebie sprzęt!

Karolina Majchrzak

i Marta Klama kl 3TB

14 

   3     4     5     6    

           

1                         

      7     8     9       

2                       12 

   10                      

                          

11   

    

    

    

    

    

    

    

    

                       

1. Gatunek Filmowy 2. Obsługa klapsa 3. …Klonów”-IIcz. „Gwiezdnych Wojen” 4. De palma,reżyser. 5. Filmowy Hans. 6. Podziemny” thriller Luca Besona. 7. Pomogła w „seksmisji” 8. Nie wiadomo czy leci w filmie z L.Nielse. 9. Imię jednego z braci Coen. 10. Jennifer aktorka z serialu „Przyjaciele”. 11. Biegał po parku Jurajskim. 12. Robert De… ,aktor.

przygotowała Alicja Struniawska kl. 2 TA

Krzyżówka filmowa

15 

Ciekawostki Walta Disneya :) Podczas produkcji ,,Bambi” w studiu zostało zało-żone małe zoo. Składało się ono z takich zwierząt jak króliki, kaczki, sowy i skunksy, i pary jeleni nazwanych Bambi i Faline po to aby artyści mogli zobaczyć z pierwszej ręki jak wygląda ruch tych zwierząt .

Sulley z bajki pt. „Potwory i Spółka” posiada ponad 2,3 miliona pojedynczych włosków,a wszystkie z nich są do-kładnie animowane. To wyjaśnia, dlaczego pojedyncze prace z dużym niebieskim kolesiem trwały średnio 12 godzin do produkcji.

Po tym jak Timon i Pumba śmieją się z Simby i jego wytłumaczenia czym są gwiazdy., Simba odchodzi, i ciężko kładzie się na trawie. Unoszą się wtedy w powietrzu płatki kwiatów, które układają się w   napis, jak uważają niektórzy SFX (jako hołd specom od efektów specjalnych) .

Niemal we wszystkich produkcjach Disneya pojawia się numer A113.Czy ma on jakieś tajemnicze znaczenie? A113 to numer sali w Kalifornijskim Institute of Arts, gdzie studiowało wielu utalentowanych animatorów i grafików, później-szych pracowników PIXARa. Pojawiający się w różnych produkcjach numer A113 jest wyrazem szacunku dla kolegów po fachu… i okazją do świetnej zabawy z widzami. Obecnie w klasie A113 uczą się pierwszoroczni studenci grafiki.

przygotowała Alicja Struniawska kl. 2 TA

16 

TEŚCIK FOTOGRAFICZNY

JAKIEGO TERMINU UŻYWAJĄ FOTOGRAFOWIE,ABY OPISAĆ JAKOŚĆ ROZMYCIA TŁA WIDOCZNEO NA ZDJĘCIU? :

a) Dyfrakcja b) Bokeh c) Pozapole d) Prześwietlenie

WIELE STARYCH FOTOGRAFII WYWOŁYWANYCH JEST W KOLORZE SEPII. DLA-CZEGO? :

a) Barwienie sepią zwiększało trwałość zdjęć b) Odcień sepii to skutek działania słońca

c) Odcień ten to efekt starzenia się papieru d) Jest to spowodowane modą tamtych lat

NAJSZYBSZE APARATY FOTOGRAFICZNE W HISTORII SKONSTRUOWANE BYŁY W CELU WYKONYWANIA ZDJĘĆ KONKRETNYCH OBIEKTÓW. JAKICH? :

a) Wystrzałów z broni palnej b) Startów rakiet

c) Eksplozji bomb jądrowych d) Fal dźwiękowych

W KTÓRYM ROKU POWSTAŁA PIERWSZA NADAL ZACHOWANA FTOGRAFIA? :

a) 1887r b) 1984r c) 1826r d) 1987r

JAKIE MEBLE PRODUKOWANE BYŁY SPECJALNIE DLA FOTOGRAFÓW? :

a) Szafy b) Stoliki c) Fotele d) Sofy

KODAK, FUJIFILM I AGFA TO DAWNI POTENTACI N RYNKU FILMÓW I ODCZYN-NIKÓW FOTOGRAFICZNYCH. KTÓRA Z TYCH FIRM NAJLEPIEJ PRZETRWAŁA ROZPOWSZECHNIENIE SIĘ FOTOGRAFII CYFROWEJ? :

a) Kodak b) Fujifilm c) Agfa d) Wszystkie

przygotowała Alicja Struniawska kl. 2 TA

WSPANIAŁYCH WAKACJI WSZYSTKIM CZYTELNIKOM ŻYCZY ZESPÓŁ REDAKCYJNY W SKŁADZIE:

POPRAWNE ODPOWIEDZI:  

bbccab 

p. Izabela Suliga, p. Monika Słońska, p. Dorota Regulska, p. Marek Piastowski, Alicja Struniawska, Katarzyna Bronowicka, Monika Szafrańska, Anna Samsel, Weronika Kaczmarczyk, Karolina Majchrzak, Marta Klama .