Biuletyn 3/2012

44
Jerzy Hausner Władysław Szymański Andrzej Zawiślak W poszukiwaniu innowacyjnośc i nr 3/2012 Sierpień polSkiego toWArZyStWA ekonomicZnego Biuletyn ISSn 1507-1383

Transcript of Biuletyn 3/2012

Page 1: Biuletyn 3/2012

1Jerzy Hausner Władysław Szymański Andrzej Zawiślak

W poszukiwaniu innowacyjności

nr 3/2012 Sierpień

polSkiego toWArZyStWA ekonomicZnego

BiuletynISSn 1507-1383

Page 2: Biuletyn 3/2012

22

WspomnienieProfesor Tadeusz Kowalik

1926–2012Zmarł Tadeusz Kowalik, Profesor doktor habilitowany nauk ekonomicznych, wybitny naukowiec i działacz społeczny, specjalista z zakresu ekonomii transformacji, ekonomii porównawczej a także historii i metodologii ekonomii.

Urodził się 19 listopada 1926 w Kajetanówce w woj. lubelskim, zmarł 30 lipca 2012 w Warszawie.

Był absolwentem (1951) Wydziału Prawa UW i In-stytutu Nauk Społecznych przy KC PZPR, następnie w Instytucie został adiunktem (1954-1957). Od 1948 r. należał do PZPR, a w 1968 r. został z niej wykluczony. Był redaktorem naczelnym czołowego w owych cza-sach tygodnika „Życie Gospodarcze” (1956-1958). Kierował wydaniem dzieł Oskara Langego i Michała Kaleckiego. Od końca lat 60. był czynnie zaangażowany w lewico-wy nurt opozycji demokratycznej. Był współpracownikiem Komitetu Obrony Robotników oraz członkiem Komisji Ekspertów Międzyza-kładowego Komitetu Strajkowego w Stoczni Gdańskiej im. Lenina (1980) i Krajowej Komisji Porozumiewawczej, członkiem Rady Pro-gramowej NSZZ „Solidarność” (1980-1981). W latach 1991-1999 był współzałożycielem i redaktorem czasopisma „Przegląd Społeczny”. Był współzałożycielem (1992) i członkiem Unii Pracy (do 2002), Sto-warzyszenia Studiów i Inicjatyw Społecznych (1998-2004), a także członkiem Rady Naukowej Karl Polanyi Institute of Political Econo-my w Montrealu (1988). Pracował społecznie w Radzie Strategii Spo-łeczno-Gospodarczej przy Radzie Ministrów (1994-2005).

Spędził dziesięć lat w ośrodkach naukowych: Wiednia, Genewy, Cambridge, Toronto, Sztokholmu, Waszyngtonu, Nowego Jorku i Los Angeles.

Do końca życia był aktywny naukowo jako profesor nauk humani-stycznych i ekonomicznych w Instytucie Nauk Ekonomicznych PAN. Do ostatnich dni publikował.

Ostatni tekst profesora Kowalika to posłowie do polskiego prze-kładu publikacji „Manifest oburzonych ekonomistów. Kryzys i dług w Europie: 10 fałszywych oczywistości, 22 sposoby na wyprowadzenie debaty z impasu”, autorstwa francuskich ekonomistów.

Wcześniejsze publikacje to m.in: „Systemy gospodarcze”, Efekty i de-fekty reform i zmian ustrojowych” (2005) „www.PolskaTransformacja.pl” (2009), oraz „Transformacja polska. Dokumenty i analizy” (2010).

Te wybrane, suche fakty z życia Tadeusza Kowalika nie mogą ukazać w pełni jakim był człowiekiem. A był człowiekiem niezwykle szlachetnym i krystalicznie uczciwym. Miałam niejednokrotnie okazję przekonać się o tym w czasie 11-letniej współpracy w ramach Rady Strategii Społecz-no-Gospodarczej przy Radzie Ministrów. Zawsze bardzo imponowała mi Jego odwaga i bezkompromisowość w obronie ideałów społecznych. Zdarzało się, że do raportów Rady zgłaszał votum separatum, gdy jakaś teza raportu nie była zgodna z Jego poglądami. Silne uwrażliwienie na kwestie społeczne z pewnością miało związek z Jego niełatwym dzieciń-stwem i wczesną młodością, co poruszająco odzwierciedla wywiad z pro-fesorem Kowalikiem pt. „Musztarda przed obiadem”, w którym wspomi-na: „Urodziłem się w chłopskiej rodzinie i to w takiej zakutej, lubelskiej wsi, w której nie było ani poczty, kościoła, ani szkoły, sklepu”.

Tadeusz Kowalik był krytykiem neoliberalnego modelu kapitalizmu, który oceniał jako podporządkowany wyłącznie interesom sektora finan-sowego i ludzi najbogatszych. Był też jednym z najbardziej wyrazistych

krytyków polskiego modelu transformacji i reform Balcerowicza.

Nigdy do końca nie pogodził się ze społecznymi kosztami transformacji, bezrobociem, nędzą nie-których grup społecznych, w tym rodzin i dzieci, żyjących na terenach popegeerowskich. Uważał, że kosztów tych można było uniknąć.

Był przekonany, że o kształcie przyjętego w Pol-sce modelu ustrojowego zadecydowały okoliczno-ści, przede wszystkim wynikające z gry politycznej. Pisał bez ogródek, że „/…/Mazowiecki popełnił »kolumbowy błąd« – szukał wzoru w Bonn, a pod-sunięto mu reformy z Chicago i Waszyngtonu”1. Z uznaniem i satysfakcją przyjął zapis w Konsty-

tucji RP z 1997 r. (art. 20), że ”społeczna gospodarka rynkowa oparta na wolności działalności gospodarczej, własności prywatnej oraz soli-darności, dialogu i współpracy partnerów społecznych stanowi podsta-wę ustroju gospodarczego Rzeczypospolitej Polskiej.” Z czasem przeko-nywał się, że rzeczywistość odbiegała istotnie od tego zapisu.

Do końca życia nie mógł się z tym pogodzić i w posłowiu do „Mani-festu oburzonych ekonomistów” pisał: ”W Polsce nasza wielka idea leży odłogiem. A przecież, by rozpocząć debatę, wystarczyłoby zorganizować konferencję nt.15-lecia Konstytucji RP, która obiecywała (już nie piszę: „gwarantowała”, choć konstytucja to właśnie zakłada) zasadniczo inny niż realizowany typ kapitalizmu („Manifest..”, s. 76).

Tadeusz Kowalik nieprzerwanie współpracował z Polskim Towarzy-stwem Ekonomicznym, był inicjatorem wielu debat oraz autorem i re-cenzentem publikacji w czasopiśmie naukowym „Ekonomista”. Można się było z Tadeuszem Kowalikiem zgadzać lub nie, ale zawsze Jego wy-stąpienia i publikacje były inspiracją intelektualną.

W listopadzie ubiegłego roku zorganizowane zostało w PTE semina-rium z okazji 85-tych urodzin Tadeusza Kowalika. Profesor przeciwny obchodom swoich jubileuszy zgodził się wyłącznie pod warunkiem, że przyjmą one formę merytorycznej dyskusji. Tak się też stało. Zapis tej jubileuszowej debaty na temat: „Jakiego ładu społeczno-gospodarczego Polska potrzebuje”, uwieczniony został na stronie internetowej PTE.

26 kwietnia 2012 r. Profesor uczestniczył w Konwersatorium PTE „Czwartki u Ekonomistów” na kanwie książki Witolda Kieżuna „Pa-tologia transformacji”. Niestety, była to ostatnia już debata w PTE z aktywnym udziałem profesora Tadeusza Kowalika. Będzie nam Go bardzo brakowało. Cześć Jego Pamięci.

Elżbieta MączyńskaPrezes PTE

Dobry człowiek, ostry krytyk

„Zachowam go w pamięci jako dobrego człowieka, przyjaciela i ostrego krytyka, któremu na sercu leżała sprawa nierówności społecznych.”

Tadeusz Mazowiecki, Gazeta Wyborcza 1 sierpnia 2012 r.

„Przez pół wieku był jedną z najważniejszych postaci w polskiej deba-cie o gospodarce. Po 1989 r. stał się konsekwentnym krytykiem planu Balcerowicza i polskiego kapitalizmu”.

Adam Leszczyński, Gazeta Wyborcza, 1 sierpnia 2012 r.

1 Dwudziestolecie polskich przemian. Konserwatywna modernizacja, praca zbiorowa po red. Pawła Kozłowskiego, INE PAN, Warszawa 2011,s.53 Więcej o profesorze Tadeuszu Kowaliku: http://www.pte.pl/pliki/pdf/musztarda2.pdf – tu wywiad pt. „Musztarda przed obiadem” http://www.pte.pl/129_czwartki.html - debata pt. „Patologie transformacji”, http://www.pte.pl/pliki/2/21/CZuE-program_na_2009-12-03.pdf - debata nad książką „www.polskatransformacja pl”

Page 3: Biuletyn 3/2012

3

str. 10-12

Spis treści

str. 24-26

str. 36-38

str. 30-31

str. 18-20

Dziś prawdziwych kapitalistów już nie ma! – z Elżbietą Mączyńską rozmawia Roman Mańka 5-9

Kurs na innowacje. Jak wyprowadzić Polskę z rozwojowego dryfu? Jerzy Hausner z zespołem 10-12

Niepewność i niestabilność gospodarcza a wyzwania dla Polski – Władysław Szymański 14-16

Demografia jako czynnik globalnie naruszonej równowagi – Elżbieta Mączyńska 18-20

Musimy odmłodzić kraj Andrzej Wielowieyski 21

Niewolnicy globalizacji Andrzej Zawiślak 22-23

Potrzebna wolna gospodarka z odpowiedzialnością za błędy –Z Larsem Voglem rozmawia Artur Burak 24-26

Siedziba i pracownicy biura Zarządu Krajowego PTE 27

Upadłości transgraniczne – wyzwania dla audytu Joanna Krawiec 28-29

Porozmawiajmy o gospodarce 30-31 Z życia PTE 32-35

Formy działalności Oddziałów Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego w 2011 r. Stanisław Rudolf 36-38

Lublin zaprasza na studia 39

Z naszych starodruków 40-41

Warto być Zapowiedzi „Czwartków u Ekonomistów” 42

Kwestionariusz ekonomisty Andrzej Zawiślak 43

opinie

wywiad

wywiad

debata

Ludzie

Ludzie

feLieton

temat numeru

sprawozdanie

forum

wydarzenia

historia

kuLturaLnie i naukowo

Wspomnienie o profesorze Tadeuszu Kowaliku (1926-2012) 2Od redakcji 4

Biuletyn nr 3/2012 r.

Page 4: Biuletyn 3/2012

W poszukiwaniu innowacjiPolskie Towarzystwo Ekonomiczne za cel stawia sobie propagowanie wiedzy ekonomicznej. Jesteśmy przekonani, że ekonomiczny punkt widzenia pozwala lepiej zrozumieć otaczającą rzeczywistość.

Chcemy, aby nasze dyskusje inspirowały pomagając innym osiągać coraz więcej.

Liczymy, że społeczność ludzi związanych z ekonomią będzie zgłaszać konstruktywne uwagi do naszych projektów.

Mówimy o sprawach ważnych. Za jedną z nich uznajemy innowacje, o których piszemy wiele w tym numerze Biuletynu PTE.

Innowacje są niezbędne, aby nasza gospodarka była konkurencyjna i mogła się rozwijać. Jeśli chcemy nie tylko konsumować i cieszyć się tym, co wymyślili inni, ale także samemu tworzyć nową jakość. Obecnie innowacyjność w naszym kraju jest uśpiona. Polska jest na ostatnich miejscach w rankingach innowacyjności.

Skąd ten bezwład? Przecież mamy wieki potencjał, sporą kreatywność.To musi się zmienić. Chcemy pobudzić, inspirować do działania. Pokazać pozytywne

przykłady innowacji, chwalić za kreatywność, a nie ganić za podjęte ryzyko. Zachęcać do usuwania barier.

Mamy znakomitych sprzymierzeńców, m.in. organizatorów Kongresu Innowacyjnej Gospodarki, oraz autorów raportów, takich jak „Kurs na innowacje. Jak wyprowadzić Polskę z rozwojowego dryfu?”(fragment publikujemy), czy „Raport o innowacyjności gospodarki Polski w 2011 r.”, który powstał w INE PAN.

W „Biuletynie PTE” chcemy też pisać o tym, co nas spotyka na co dzień. Tym razem podejmujemy temat upadłości firm, przed czym – naszym zdaniem – jako klienci nie jesteśmy odpowiednio chronieni.

Kolejnym ważnym tematem są sprawy demograficzne. Do dyskusji zaprosili nas organizatorzy Kongresu Demograficznego, który odbył się pod patronatem Prezydenta RP, a parlamentarzysta Andrzej Wielowieyski na naszych łamach otwiera dyskusję o zadaniach polityki ludnościowej.

Z kolei Władysław Szymański apeluje do polityków, aby pomogli polskiej gospodarce wykorzystać szansę na pokonanie dystansu dzielącego ją od średniego poziomu w UE.

Na koniec zagadka. „Przekonajmy młodzież, urodzoną w bogactwie i zbytkach, że aby jaśnieć w nowoczesnym społeczeństwie, najlepszym ku temu krokiem nie jest rozrzutność, lecz przede wszystkiem praca, tworzenie”. W którym roku napisano te słowa?

W 1868 r. napisał je francuski ekonomista Michel Chevalier w piśmie „Ekonomista” wydawanym do dziś przez PTE. Ktoś odgadł? Jeśli nie, to zapraszamy do lektury fragmentów naszych starodruków, które wybraliśmy, bo wydały nam się wyjątkowo aktualne.

Redaktor prowadzącaIwona Dudzik

Biuletyn pte

magazyn bezpłatnyRedakcja nie zwraca materiałów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo skracania i redagowania nadsyłanych tekstów. Redakcja nie zawsze podziela poglądy i opinie autorów.

Wydawca:Zarząd Krajowy Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego00-042 Warszawa, ul. Nowy Świat 49Tel. 22 551 54 01, faks 22 551 54 44

prezes Zarządu:Elżbieta Mączyń[email protected]

redaktor prowadząca: Iwona Dudzik

redaguje zespół w składzie:Alojzy Czech, Artur Pollok, Stanisław Rudolf, Stanisław Gliński, Paweł Adamczyk, Grzegorz Wałęga

recenzent naukowy: Ryszard Kowalski

opracowanie graficzne, Dtp, korekta:FirstPage PublishingStudio Ling Brett

reklama:Agnieszka Jarczyń[email protected]. 22 551 54 40

Druk:db PRINT POLSKA Sp. z o. o.

Białystok 15-732, ul. choroszczańska 31tel./fax 793 233 238, (85) 652 09 25, e-mail: [email protected]

Bielsko-Biała 43-309, ul. Willowa 2,tel./fax (33) 827 93 54e-mail: [email protected]

Bydgoszcz 85-034, ul. Długa 34tel. (52) 322 37 42 fax (52) 322 65 52 e-mail: [email protected]

częstochowa 42-200, ul. kilińskiego 32/34tel. (34) 324 97 33, (34) 324 26 30, fax (34) 324 26 30e-mail: [email protected]

elbląg 82-300, ul. giermków 5tel. 504 158 840 e-mail: [email protected]

gdańsk 80-830, ul. Długi targ 46/47tel. (58) 301 54 61 tel./fax (58) 301 99 71 e-mail: [email protected]

gliwice 44-100, ul. Zwycięstwa 47 tel. (32) 331 30 81 tel./fax (32) 331 30 82 e-mail: [email protected]

katowice 40-129, ul. misjonarzy oblatów 27tel. (32) 25 96 279 tel/fax (32) 25 98 878 fax (32) 25 85 482 e-mail: [email protected]

kielce 25-406, ul. Świętokrzyska 21Uniwersytet Humanistyczno-przyrodniczy Jana kochanowskiego w kielcachWydział Zarządzania i Administracjitel/fax (41) 349 65 28 e-mail: [email protected]

koszalin 75-254, ul. Franciszkańska 52tel./fax (94) 343 33 33, tel. (94) 343 19 60 e-mail: [email protected]

kraków 30-003, ul. lubelska 21tel. (12) 634 32 59 tel./fax (12) 634 03 81 e-mail:[email protected]

legnica 59-220, rynek 28 tel. (76) 852 38 72 e-mail: [email protected]

lublin 20-086 , ul. Szewska 4 lok. 7tel./fax (81) 532 84 14, (81) 534 35 50 e-mail: [email protected]

Łódź 90-608, ul. Wólczańska 51tel. (42) 632 28 17 fax. (42) 632 44 20e-mail: [email protected]

olsztyn 10-117, ul. 1 maja 13 tel. (89) 527 58 25 tel./fax (89) 527 24 49e-mail: [email protected]

opole 45-058, ul. ozimska 46atel./fax (77) 401 69 01 tel. (77) 401 69 00e-mail: [email protected]

poznań 61-779, ul. klasztorna 24/25tel. (61) 852 86 91, fax (61) 851 90 58e-mail: [email protected]

rzeszów 35-045, ul. Hetmańska 15 tel. (17) 853 36 49, fax (17) 85 338 15 e-mail: [email protected]

Szczecin 70-414, plac Jana kilińskiego 3tel. (91) 455 34 55, fax (91) 455 34 71 e-mail: [email protected]

toruń 87-100, ul. kopernika 21tel. 793 370 619, e-mail: [email protected]

Wałbrzych 58-300, ul. Szmidta 4atel. (74) 842 62 60 e-mail: [email protected]

Warszawa 00-042, ul. nowy Świat 49tel. (22) 551 54 20, fax (22) 55 15 444 e-mail: [email protected]

Wrocław 50-156, ul. Łaciarska 28tel./fax (71) 343 63 18 e-mail: [email protected]

Zielona góra 65-066, ul. Żeromskiego 3 skr. 165, tel./fax (68) 320 25 89, tel. (68) 327 04 19, e-mail: [email protected]

oDDZiAŁy polSkiego toWArZyStWA ekonomicZnego

4

Page 5: Biuletyn 3/2012

wywiad

Dziś prawdziwych kapitalistów już nie ma!

czy zawirowania gospodarcze można z wy-przedzeniem przewidywać?Coraz trudniej. Tempo przemian bezpre-cedensowo narasta, a wraz z nim narastają ryzyko i niepewność. Stąd też złośliwi powia-dają, że o prognozach można powiedzieć na pewno tylko tyle, że się na pewno nie spraw-dzają. Paradoksalnie jednak, tym bardziej niezbędna jest refleksja nad przyszłością. Hi-storia dowodzi bowiem, że nic tak dobrze nie czyni teraźniejszości, jak dobrze przemyślana przyszłość. Stąd potrzeba programów strate-gicznych oraz narzędzi wczesnego ostrzega-nia przed zagrożeniami dla rozwoju społecz-no-gospodarczego. Dotyczy to zarówno sfery makro-, jak i mikroekonomicznej. Z tego też wynika rosnące znaczenie modeli wczesnego ostrzegania przed zagrożeniami. W Szkole Głównej Handlowej prowadzimy systema-tyczne badania nad bankructwami przedsię-biorstw. Wcześniej w Instytucie Nauk Eko-nomicznych PAN opracowane zostały, pod moim kierunkiem, wielowariantowe modele wczesnego ostrzegania przed bankructwem przedsiębiorstwa. To swego rodzaju predyk-cyjny termometr dla gospodarki, dzięki któ-remu można ze znacznym wyprzedzeniem rozpoznać symptomy zagrożeń. Jeśli będąca wynikiem zastosowania modelu wczesnego ostrzegania funkcja przyjmuje ujemne war-tości, oznacza to zagrożenie bankructwem.

Jakie pani widzi obecnie największe zagro-żenia dla polskich przedsiębiorstw?Problemem dzisiejszego świata jest nie tyle produkcja, bo przy obecnym poziomie technologii świat może wytworzyć dowolną ilość dóbr i usług, ile sprzedaż i pozyskiwa-nie nabywców produktów oraz usług. Zatem podstawowe zagrożenie dla przedsiębiorstw stanowi możliwość utraty rynków zbytu. Stąd też w ramach działalności gospodarczej odbywa się zażarta walka o rynek. W tym kontekście należy rozróżniać uwarunkowa-nia wewnętrzne, czyli krajowe, i zewnętrzne, w tym eksport. W wymiarze wewnętrznym

dzieje się dobrze, dopóki ludzie mają godzi-wie opłacaną pracę i spada, a przynajmniej nie rośnie, bezrobocie. Dzięki temu może utrzymywać się i wzrastać popyt rynkowy. Silną stroną polskiej gospodarki jest właśnie duży popyt wewnętrzny. Na szczęście polski rynek wewnętrzny jest wciąż silny, choć nie-wątpliwie 13-procentowe bezrobocie, jakie charakteryzuje Polskę obecnie, jest czynni-kiem osłabiającym popyt.

możemy powiedzieć z niezachwianą pew-nością, że popyt wewnętrzny w polsce jest silny?Polska nie jest w tak dużym stopniu uzależ-niona od eksportu, jak niektóre inne kraje naszego regionu, np., niedaleko szukając, Czechy. Stąd też problemy ze wzrostem gospodarczym, które doskwierają wielu państwom europejskim, nie przenoszą się w szybkim tempie do Polski, ponieważ nie istnieje silne uzależnienie od eksportu. Mniejsze jest zatem także zagrożenie za-rażenia naszego kraju recesją, która dotyka obecnie inne kraje. Naszym podstawowym potencjałem gospodarczym jest bowiem ry-nek wewnętrzny. On się jednak niestety kur-czy. Jeszcze niedawno szacowano bowiem, że Polska liczy ponad 38 mln mieszkańców, ale z danych Narodowego Spisu Powszechnego Ludności wynika, że już tylko 37 140 tys. W ślad za ubytkami demograficznymi zmniejsza się również rynek konsumentów. Jednak, choć mamy poważne problemy de-mograficzne, to generalnie wciąż jesteśmy krajem charakteryzującym się silnym popy-tem wewnętrznym.

czy z tego można wyprowadzić wniosek, że zawirowania gospodarcze, przez które obec-nie przechodzi europa, nie pozostawią na polsce negatywnego piętna?Niestety, takie zagrożenie występuje, mimo relatywnie niskiego uzależnienia naszego kraju od eksportu. Wystarczy powiedzieć, że głównym kontrahentem gospodarczym

Polski są Niemcy. Jeżeli za naszą zachodnią granicą nastąpiłoby osłabienie wzrostu, de-koniunktura gospodarcza lub recesja, to ne-gatywne konsekwencje takiego stanu rzeczy przełożą się oczywiście negatywnie na naszą sytuację gospodarczą.

Ale wcześniej, podczas pierwszej fazy kryzy-su w latach 2008–2009, recesja występująca w niemczech nie wpłynęła silnie na polską gospodarkę.Jednak nastąpiło znaczne spowolnienie wzro-stu gospodarczego, choć uniknęliśmy recesji. Stało się tak dlatego, że Polacy są w dalszym ciągu konkurencyjni płacowo, chociaż już w coraz mniejszym stopniu. Świat ulega procesowi pogłębiającej się globalizacji i siłą rzeczy różnice w poziomach płac między po-szczególnymi krajami ulegają spłaszczeniu; choć może nie w tak szybkim tempie, jakby-śmy oczekiwali.(…)

W jaki sposób konsumpcja i sprzedaż mogą wpływać na polską sytuację gospodarczą?Konsumpcja napędza produkcję i sprzedaż, a tym samym wzrost gospodarczy. Zaś po-gorszenie na rynku przekłada się negatyw-nie na poziom produktu krajowego brutto (PKB). Oczkiem w głowie polskich przed-siębiorców powinno być utrzymanie i po-zyskiwanie zarówno rynków wewnętrznych, jak i zewnętrznych. Mówiąc w uproszczeniu, zagrożeniem dla rynku wewnętrznego jest bezrobocie. Zaś zagrożeniem dla eksportu jest, obok słabnącej za granicą koniunktury, niekorzystne kształtowanie się kursu walu-towego. Eksporterom, w przeciwieństwie do importerów, sprzyja osłabianie kursu naszej waluty, z czym obecnie mamy właśnie do czynienia.

czy kondycja polskich przedsiębiorstw jest zadowalająca?Wciąż powtarzam, że gospodarka to nie we-stern. W gospodarce bowiem rzadko kiedy dominuje obraz całkowicie czarny albo cał-

Z elżbietą mączyńską rozmawia roman mańka, „gazeta Finansowa”

5

Page 6: Biuletyn 3/2012

6

kowicie biały. Gdy umacnia się kurs złotego, importerzy płacą w przeliczeniu na złotówki mniej za importowane dobra, zaś eksporte-rzy osiągają mniejsze dochody z eksportu. Zatem to, co sprzyja importerom, oddzia-łuje negatywnie na eksporterów. Weźmy na przykład sytuację „Krosna”, spółki, któ-ra produkuje i eksportuje piękne, cenione w świecie wyroby szklane, przy użyciu – mó-wiąc w uproszczeniu – głównie piasku, wody oraz nakładów ludzkiej pracy. Umacnianie się polskiej waluty wpływa negatywnie na sytuację ekonomiczną tego przedsiębior-stwa, bo wpływy z eksportu (przy założeniu, że jego wielkość w wymiarze ilościowym się nie zmieni), w przeliczeniu na złotów-ki maleją. Amortyzatorem w takiej sytuacji może być import surowców, który wskutek umocnienia złotego tanieje, ale „Krosno” bazuje głównie na surowcach krajowych, a nie na imporcie. Pozbawione jest zatem tego typu amortyzatora. Zatem nie istnieje prosta odpowiedź na pytanie, które czynniki w największym stopniu zagrażają polskim przedsiębiorstwom. To, co dla jednych jest zagrożeniem, dla innych może okazać się atutem. Gdy złoty ulega wzmocnieniu, im-porterzy zacierają ręce, zaś eksporterzy mają wówczas powody do zmartwień. Nie można stosować zbyt daleko posuniętych uogól-nień w stylu, że jest dobrze albo źle. Rzeczy-

wistość gospodarczą charakteryzuje bowiem szeroka paleta kolorów.

czy badając polskie przedsiębiorstwa, moż-na zauważyć ślady kryzysu z 2008 i 2009 r.?W Polsce nie było w tym czasie recesji, lecz nastąpiło spowolnienie gospodarcze, wobec tego gospodarka nie kurczyła się, lecz przy-rastała, choć wolniej niż przed kryzysem globalnym. W przedkryzysowym 2007 r. produkt krajowy brutto (PKB) zwiększył się w stosunku do roku poprzedniego o 6,8%, a w 2008 już tylko o 5,1%. Najtrudniejszy był rok 2009, kiedy to przyrost PKB wynosił tyl-ko 1,6 %. Poprawa nastąpiła w 2010 r., który przyniósł 3,9% wzrostu PKB. W minionym, 2011 r., wzrost PKB ukształtował się na po-ziomie 4,3 %. Dane te wskazują, że nawet podczas kryzysu gospodarka przyrastała.

czy można było przewidzieć wcześniej, że polska tak dobrze poradzi sobie z kryzysem?Uniknięcie przez Polskę recesji było w pew-nym sensie zaskoczeniem dla świata. Świa-towe prognozy dla Polski nie były tak opty-mistyczne. W tym przypadku na szczęście prognozy się nie sprawdziły. Już powiedzia-łam wcześniej, że o prognozach ekonomicz-nych da się powiedzieć na pewno jedynie tyle, że przeważnie nie pokrywają się z rze-czywistością. To ewidentnie widać w doku-

mentach publikowanych przez najbardziej zaawansowane badawczo i prognostycznie instytucje, takie jak np. Bank Światowy, Międzynarodowy Fundusz Walutowy czy Komisja Europejska. Zarówno przed wybu-chem kryzysu, jak i w trakcie jego trwania, prognozy dla Polski okazywały się zawsze zaniżone. I oby tak pozostało, tzn., że pol-ska rzeczywistość okazywać się będzie lepsza niż wynikałoby z prognoz. Zarazem jednak można to potraktować jako symptom nie-doszacowywania potencjału rozwojowego naszego kraju. Wiele natomiast wskazuje, że potencjał ten jest znaczny, choć zarazem, niestety, w dużym stopniu marnotrawiony. Polskę bowiem cechuje niski poziom jakości rządzenia, borykamy się ze złym prawem, biurokracją, pochłaniają nas rozmaite wojny polityczne. To wszystko bezpowrotnie zabie-ra nam czas i osłabia kreatywność, a zatem i możliwości rozwoju.

W czym pani widzi polski potencjał?Przede wszystkim w ludziach: zdolnych, kreatywnych, wykształconych, mających wy-sokie aspiracje rozwojowe i majątkowe, co kreuje popyt. Są to świetni klienci rynkowi, dążący do poprawy swojego statusu mate-rialnego. Jesteśmy wciąż krajem na dorobku. Ludzie nadal chcą kupować, w dalszym ciągu istnieją ogromne obszary niezaspokojonych

Historia dowodzi, że nic tak

dobrze nie czyni teraźniejszości,

jak dobrze przemyślana przyszłość.

wywiad

Page 7: Biuletyn 3/2012

7

potrzeb materialnych. Nadrabiamy zaległo-ści konsumpcyjne oraz inwestycyjne, odzie-dziczone w spadku po minionym systemie nakazowo-rozdzielczym i gospodarce niedo-boru. Ludzie mają wciąż duże apetyty konsu-menckie, w odróżnieniu od – mówiąc w prze-nośni – sytych, przejedzonych, bogatych społeczeństw Zachodu. W większości krajów wysoko rozwiniętych, w tym „starej Unii”, pozostałością po szalejącym konsumeryzmie jest przesyt, czy wręcz swego rodzaju kac: bo w końcu ile można jeść tego przysłowiowego kawioru – jednego z najbardziej wymownych symboli bogactwa i rozpasanej konsumpcji? W tym sensie motywacja do wzrostu kon-sumpcji w krajach najbogatszych maleje. Zaś ludzie, którzy w swoim życiu kawioru (meta-forycznie pojmowanego) jeszcze nie skoszto-wali, przeważnie mają silniejszą, ukierunko-waną na dobrostan motywację do pracy, aby więcej zarobić i zasmakować dostatniejszego, bogatszego życia. To oczywiście uproszczony obraz, bo trzeba pamiętać, że w Polsce wystę-pują ogromne, jedne z największych w Euro-pie, nierówności dochodowe. W gospodar-stwach domowych wiele jest rodzin, które z trudem wiążą koniec z końcem. Ale nie-zaspokojone potrzeby, to zarazem potencjał rynkowy. To potencjalny jeszcze nie poparty pieniądzem, popyt. Apetyty konsumpcyjne są siłą która – przy racjonalnej polityce spo-łeczno-gospodarczej – może napędzać naszą gospodarkę. Opinia o sile polskiej gospodarki nie przebija się jednak łatwo do świadomo-ści społecznej, tym bardziej, że historycznie utrwaliło się pejoratywne rozumienie pojęcia „polnische Wirtschaft” jako synonimu pol-skiej niegospodarności. Termin ten powoli, pod wpływem niekwestionowanych dokonań gospodarczych naszego kraju, staje się na szczęście coraz bardziej archaiczny.

cieszę się, że postrzega pani polskę jako kraj niedoceniany, z wielkimi możliwo-ściami rozwojowymi. Ale z drugiej strony, znam opinie ekonomistów uważających, że polska jest krajem przecenionym, że wiele poważnych problemów i wyzwań pozosta-je niezauważanych. Wskazuje się m.in. na głęboką polaryzację pomiędzy obszarami metropolitarnymi (Warszawa, kraków, Wrocław, gdańsk) a przestrzenią polskiej prowincji. W wielu miejscach naszego pań-stwa jest nadal bieda.

Polska posiada potencjał w postaci poło-żenia geograficznego, warunków klimatycz-nych, wykształconych ludzi, rosnącej mo-bilności społeczeństwa i wynikających stąd możliwości pracy za granicą oraz inwestowa-nia zarobionych pieniędzy w naszym kraju.

Nie bez znaczenia jest też historycznie uwarunkowana umiejętność elastycznego reagowania (słynna przypisywana Polakom zdolność do improwizacji) na zagrożenia i przystosowywanie się do zmian. Oznacza to tym samym otwartość na nowe trendy, co zwiększa możliwości wykorzystania szans, jakie stwarza przełom cywilizacyjny, a także kształtujący się nowy, oparty na technolo-giach informacyjnych model gospodarki – w tym gospodarki zwirtualizowanej (wiki-nomii oraz makrowikinomii).

Można jeszcze dodać intensyfikację inwestycji w infrastrukturę (m.in. dzięki dofinansowywaniu ze środków unijnych), co generuje mnożniki inwestycyjne, prze-kładając się na dodatkowe impulsy wzrostu produktu krajowego brutto, determinują-cego poziom krajowego bogactwa.

Ale potencjał rozwojowy wynika również z „renty zacofania” i możliwości dokony-wania, w różnych dziedzinach tzw. żabiego skoku, czyli możliwości przejścia od razu do wyższych faz rozwoju z pominięciem faz pośrednich, przez które wcześniej przecho-dziły kraje wyżej rozwinięte. Jest to możliwe dzięki wykorzystywaniu nowych technolo-gii i doświadczeń innych krajów, co skraca czas dochodzenia do wyższego poziomu rozwoju oraz zmniejsza ryzyko błędów, m.in. dzięki uczeniu się na błędach innych.

Jednak z drugiej strony występuje cały katalog negatywnych zjawisk, które powo-dują, że istniejące walory są marnotrawio-ne. Mamy bowiem w Polsce do czynienia z dużym bezrobociem, a także wielkimi dysproporcjami społeczno-ekonomiczny-mi, które niestety rosną. Współczynnik Giniego (wskaźnik mierzący poziom nie-

równości społecznych – przyp. red.) pnie się w górę. Po jednej stronie są przejedzeni, syci bogacze; zaś po drugiej ludzie, którym często niemalże na konieczne codzien-ne wydatki nie starcza. Popyt zaś tworzą przede wszystkim masy, a nie bogata elita. Ona kreuje jedynie pewien wąski rodzaj popytu ekskluzywnego. Natomiast ludzie, którzy z trudem wiążą koniec z końcem, każdą zarobioną złotówkę natychmiast kie-rują do sklepów. I właśnie te środowiska, mniej bogate, w największym stopniu na-kręcają koniunkturę gospodarczą. Dlatego też wysoce skontrastowane, ogromne roz-warstwienie społeczno-ekonomiczne jest w Polsce poważnym problemem, stanowi bowiem barierę popytu.

Jednak szczególnie trudnym problemem, którego rozwiązanie wymaga z natury dłuż-szej perspektywy, są przemiany demogra-ficzne, w tym przede wszystkim zbyt niska rozrodczość oraz niski przyrost naturalny.

rząd zaproponował rozwiązanie. Jak pani ocenia propozycję 2 x 67, czyli zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn? ko-alicja po–pSl przeforsowała już w Sejmie odpowiednią ustawę w tej sprawie.Reforma zorientowana na wydłużenie wieku emerytalnego pozostaje w zgodzie z faktem wydłużania się długości życia ludzi, i w tym sensie jest uzasadniona. Ale ona nie może abstrahować od realiów rynkowych i spo-łecznych, w tym przede wszystkim wysokie-go bezrobocia. Dlatego też należy tę propo-zycję powiązać z czasem pracy i pozostawić ludziom względną swobodę wyboru. Jeżeli ktoś przepracuje odpowiednią, wymaganą w przepisach prawa, graniczną liczbę lat, po-winien dysponować prawem wcześniejszego przejścia na emeryturę. Taka elastyczność wymaga wyrazistego uzależnienia wysoko-ści świadczenia emerytalnego od długości okresu aktywności zawodowej, według zasa-dy: tym wyższa emerytura, im dłuższy okres pracy. Jednak wydłużanie wieku emerytalne-go wymaga ponadto wielu głębokich zmian w kształtowaniu rynku pracy, systemie ochro-ny zdrowia oraz w polityce demograficznej. Jeśli bowiem brakować będzie miejsc pracy, to przy wydłużeniu wieku emerytalnego mogą wzrastać wydatki budżetu państwa, związane z pomocą dla bezrobotnych, czy inną pomocą socjalną. Z kolei nieprawidło-wości w systemie ochrony zdrowia mogą negatywnie wpływać na kondycję zdrowot-ną społeczeństwa i zmniejszyć możliwości utrzymywania aktywności zawodowej a tym samym wpływać na konieczność wzrostu na-kładów budżetowych na renty i inne świad-czenia zdrowotne.

W gospodarce rzadko kiedy

dominuje obraz całkowicie czarny albo całkowicie

biały.

Page 8: Biuletyn 3/2012

8

wywiad

obecna propozycja rządu jest poważna?Sama idea wydłużenia wieku emerytalne-go jest, ogólnie, zasadna i wobec obecne-go, niekorzystnego stanu budżetu państwa oraz niekorzystniej sytuacji demograficznej, w tym rosnącej liczby emerytów, wręcz nie-uchronna. Dorobkiem, ale także wielkim osiągnięciem cywilizacyjnym jest bowiem fakt, że współcześnie ludzie żyją dłużej, a przy tym, wskutek postępu technologicz-nego, korzystnie zmieniają się warunki pracy. Można w związku z tym zakładać, że z wyjąt-kiem tzw. zawodów uciążliwych, skłonność oraz chęć ludzi do wydłużenia okresu aktyw-ności zawodowej będzie rosła. Na rynku pra-cy pojawia się coraz więcej zajęć, które coraz bardziej angażują szare komórki, a nie mię-śnie. Praca fizyczna jest stopniowo wypie-rana przez różnego rodzaju wynalazki tech-niczne, co widać na każdym kroku. W takich warunkach wydłużanie wieku emerytalnego jest krokiem kierunkowo słusznym i nie-zbędnym. Tyle tylko, że ludziom powinno się pozostawić pewien obszar swobody wy-boru rozwiązań emerytalnych. Osoby, które osiągnęły określony próg lat pracy oraz pra-wo do otrzymania minimalnego chociażby świadczenia emerytalnego, i przy tym chcą przejść na tę niską, minimalną emeryturę, powiny mieć taką możliwość. Możliwe są tu rozmaite rozwiązania.

nie uważa pani, że w gospodarce funkcjo-nuje zbyt wiele regulacji prawnych?W Polsce prawo gnije! Mamy do czynienia z inflacją prawa. Wiele aktów prawnych two-rzonych w ramach procesu legislacyjnego, tuż po ich wdrożeniu, wymaga poprawek i uzu-pełnień. Obecnie tocząca się, pełna kontro-wersji, dyskusja na temat ograniczenia liczby zawodów regulowanych, także uwidacznia nieprawidłowości w systemie prawnym. Wskazuje się m.in., że np. w Szwecji jest oko-ło 90 zawodów regulowanych, zaś w Polsce ponad 300. Z tego wynika nie pozbawiony ogólnej zasadności wniosek o konieczności zmniejszenia liczby zawodów regulowanych w naszym kraju. Nie można jednak pominąć faktu, że szwedzki system stanowienia i egze-kwowania prawa jest znacznie sprawniejszy od naszego. Przy obecnych, charakterystycz-nych dla Polski dysfunkcjach prawa oraz są-downictwa odejście od regulacji niektórych zawodów może być czynnikiem obniżającym jakość świadczonych przez te zawody usług, czynnikiem osłabiającym ochronę interesów klientów. Może też ich narażać na zwiększo-ne ryzyko strat materialnych, a także innych szkód. Jest wysoce prawdopodobne, że rosz-czenia odszkodowawcze, w sytuacji znacznej niesprawności sądów i nieprzejrzystości re-

gulacji prawnych, nie będą należycie trakto-wane. Jest to prawdopodobne tym bardziej, jeśli uwzględnić cechujący Polskę raczej ni-ski poziom znajomości prawa oraz ekonomii, jak również wiedzy obywatelskiej. Rozwiąza-niu tego problemu nie sprzyja fakt, że regu-lacje prawne stają się coraz mniej przejrzyste i zrozumiałe dla ludzi.

A mimo to mówi się, że budujemy gospo-darkę opartą na wiedzy…Rzeczywiście, choć powoli i z różnym w po-szczególnych regionach natężeniem. Mimo wszystko przechodzimy na nowy model go-spodarki – niezbyt fortunnie określany jako gospodarka oparta na wiedzy. Wiedza nie zawsze jest jednak niestety synonimem mą-drości. Można mieć ogromną wiedzę i infor-macje, a postępować niemądrze. Tworzymy gospodarkę opartą na wiedzy, ale nie na mą-drości. Dowodem tego są chociażby błędy popełniane w ramach projektów informaty-zacji gospodarki. Wiedza i zasoby dostęp-nych informacji wciąż rosną, podwajając się niemalże co roku. Występuje wręcz zjawisko korka informacyjnego. Czas przeznaczony na poruszanie się w gąszczu informacji nie-kiedy niszczy kreatywność, miażdżąc strefę czasu wolnego, która przecież jest niezbęd-na dla twórczego myślenia. Stąd narastające zjawisko niespójności, dychotomii wiedzy i mądrości.

Ale to zjawisko już od dawna w polsce mia-ło miejsce. Doprowadzono do upowszech-

nienia wyższego wykształcenia, formalnie niebawem każdy będzie posiadał dyplom wyższej uczelni, tymczasem reguła zapoży-czona z fizyki mówi: „masa ciągnie w dół”. czy wykształcenie wyższe nie powinno mieć charakteru elitarnego?Nie wszyscy muszą być magistrami. Oczy-wiście nikomu nie można zabronić studio-wać na wyższej uczelni, ale trzeba stworzyć i konsekwentnie egzekwować odpowiedni system wymagań. Tymczasem oczekiwania wobec studentów ulegają obniżaniu. Obecną sytuację w szkolnictwie wyższym oceniam krytycznie. System boloński, na który aktual-nie przechodzimy, jest silnie sformalizowany, zbiurokratyzowany, obciążony nadmiernie przez testowe sprawdzanie wiedzy, a przede wszystkim nie sprzyja nawiązywania bezpo-średnich relacji naukowych oraz kontaktów studentów z kadrą dydaktyczną. Nie idzie w kierunku rozwijania stosunków typu mistrz – uczeń. Przy braku takich relacji, cały pro-ces studiowania można łatwo sprowadzić do odhumanizowanej formuły internetowej uczelni, funkcjonującej w systemie onli-ne. Ten kierunek nie sprzyja kreatywności i prawdziwemu rozwojowi intelektualnemu studentów. Ważny przede wszystkim jest bo-wiem poziom nauczania. Skądinąd w Szkole Głównej Handlowej zaobserwowaliśmy pew-ną znamienną sytuację: kiedy matematyka została wyeliminowana z matury, natych-miast to odczuliśmy – poprzez pogorszenie się poziomu przygotowania absolwentów pochodzących z tych odmatematyzowanych szkół. Niektórzy z nich nie wiedzieli, co to jest procent; dla nich to nie była jedna set-na całości, tylko odpowiedni klawisz w kom-puterze. Nawet, gdy trzeba było obliczyć 10 proc. od określonej sumy, posiłkowali się kalkulatorem. A przecież matematyka opiera się na abstrakcyjnym myśleniu i umiejętności identyfikowania rozmaitych współzależności, logicznych związków. Dlatego też uważam, że dokonujące się procesy globalizacji oraz standaryzacji w szkolnictwie wyższym nie sprzyjają należytemu, pełnemu rozwojowi intelektualnemu. Zastępuje go proces edu-kacyjnej makdonaldyzacji. W konsekwencji nawarstwionych wieloletnich zaniedbań, ale i niefortunnych reform edukacyjnych w Pol-sce, mamy do czynienia z rozmaitymi para-doksami. Z jednej strony występuje zjawisko w niektórych grupach społecznych, nawet wśród nauczycieli, analfabetyzmu cyfrowego, charakteryzującego ludzi którzy nie tykają komputerów, ani innych komputerowych urządzeń; z drugiej zaś strony mamy nie-rzadko do czynienia z „cyborgami”, którym, gdy się wyłączy komputery, to zarazem wyłą-czają im się mózgi. Internet jest wspaniałym

Można mieć ogromną wiedzę

i informacje, a postępować niemądrze. Tworzymy gospodarkę opartą na wiedzy, ale

nie zawsze na mądrości.

Page 9: Biuletyn 3/2012

9

wynalazkiem, pokazuje wymiary życia i daje ogrom nowych możliwości pracy oraz nauki, ale użytkowany niewłaściwie może zabijać kreatywność i intelekt.

czego we współczesnej gospodarce należy się najbardziej obawiać?Jednym z największych zagrożeń występu-jących we współczesnym świecie, nie do końca uświadamianym przez biznes, jest to, że znajdujemy się w okresie przełomu cywilizacyjnego, tzn. przechodzimy od mo-delu industrialnego do rzeczywistości bliżej niezdefiniowanej. Jedni nazywają ten stan trzecią rewolucją przemysłową, gospodar-ką opartą na wiedzy; inni wikinomią czy makrowikinomią. To są kategorie nie do końca zdefiniowane. Mówimy, że żyjemy w systemie kapitalistycznym, jednak dziś prawdziwych kapitalistów, w klasycznym rozumieniu, już prawie nie ma. Główną cechą kapitalizmu jest bowiem prywatna własność środków produkcji. Ale w epoce Internetu podstawowymi środkami produk-cji stają się informacja i wiedza, czyli mózgi. Wiedza staje się uniwersalną „obrabiarką”. W warunkach nasilającego się trendu i żą-dań otwartości dostępu do wiedzy oraz in-formacji problematyczna staje się klasycz-na definicja kapitalizmu. Każdy, kto nabył akcje spółek, zostaje ich współwłaścicielem, czyli kapitalistą. Stąd też kapitalizm, z do-minacją kapitału akcyjnego, określany jest jako kapitalizm ludowy – właśnie ze wzglę-du na powszechność dostępu do akcji. Ale tacy ludowi kapitaliści w niewielkim stop-niu przypominają kapitalistów klasycznych. Akcjonariusze mają bowiem bardzo ograni-czony wpływ na to, co się dzieje w spółkach, których akcje posiadają. Decydują mene-dżerowie – stąd alternatywna nazwa – kapi-talizmu menedżerskiego.

Wielu ekonomistów sygnalizuje fakt, że sek-tor finansowy przerósł realną gospodarkę?Sługa stał się panem, czyli gospodarka realna została podporządkowana sektorowi finanso-wemu. Tymczasem w zdrowym systemie eko-nomicznym, powinno być na odwrót. Sektor finansowy nadmiernie się rozrósł kosztem sektora realnego. W książce współautor-stwa Nouriela Roubiniego pt. „Ekonomia kryzysu” przywołuje się model tradycyjnej bankowości, sugerując zasadność powrotu do niej i znacznego ograniczenia inwestycji spekulacyjnych. Ta tradycyjna, nudna ban-kowość wyraża się w formule 3-6-3. Oznacza to, że bankier powinien przyjmować depo-zyty na 3 proc.; na 6 udzielać pożyczek, a od 3 godz. (po południu) relaksować się na polu golfowym. Tak mniej więcej postrzegana była kiedyś tradycyjna bankowość. Łączy-

ła podmioty mające nadwyżki pieniędzy z tymi, które inwestowały i miały ich za mało. Natomiast dzisiaj na tym łączu pojawia się wiele pośrednich obrotów, tylko po to, aby pomnażać wirtualne pieniądze i pobierać z tego tytułu prowizje oraz procenty. Stąd też w gospodarce rośnie liczba rozmaitych form pośrednictwa, wskutek czego wydłuża się „łańcuch żywieniowy” – do wyżywienia, czyli sfinansowania przez sferę realnej go-spodarki. (…)!

na czym polega istota tzw. inwestycji spe-kulacyjnych?Kluczowym czynnikiem są wahania kursów akcji czy waluty. Spekulanci nie są zainte-resowani stabilnością gospodarki, bo zara-biają na różnicach kursów i cen. A zarabia-ją zawsze, gdyż pobierają od zawieranych transakcji gwarantowane umową prowizje. Zatem są zainteresowani fluktuacjami na rynkach finansowych, bo żyją z wahań kur-sów oraz cen. Natomiast w interesie strefy realnej jest stabilna perspektywa. Inwestu-jący w maszyny czy inne obiekty niezbęd-ne do prowadzenia biznesu chcą widzieć, czy będą mogli w przyszłości efektywnie te obiekty wykorzystywać. Realna gospodarka potrzebuje dłuższej perspektywy i stabiliza-cji. Co prawda, Keynes zwracał uwagę, że w dłuższej perspektywie wszyscy będziemy martwi, ale jednak w gospodarce realnej, niezbędny jest dłuższy horyzont niż w inwe-stycjach spekulacyjnych. Tymczasem sektor finansowy nie jest zainteresowany stabiliza-cją, gdyż zarabia na destabilizacji. Jego siła jest obecnie tak duża, że może trząść całym

światem. Spekulacyjnym atakom sektora finansowego nie udało się zapobiec nawet w tak stabilnym gospodarczo i dobrze rzą-dzonym państwie, jak Szwajcaria. Frank szwajcarski także był bowiem ofiarą tego typu ataków. Pokazuje to, że w gospodar-ce globalnej powstała głęboka, zagrażająca harmonijnemu rozwojowi, nierównowaga w relacjach pomiędzy realną gospodarką a sektorem finansowym.

Jak pani, jako ekspert, ocenia politykę obecnego rządu, te poprzednie cztery lata, i to, co się dzieje obecnie?Z ekonomicznego punktu widzenia mogę powiedzieć, że polska gospodarka radziła so-bie dobrze z globalnym kryzysem, i to mimo dysfunkcji rządu. Niezależnie od błędów w stanowieniu prawa, niewłaściwych prze-pisów, niesprawnego sądownictwa, polska gospodarka się rozwijała.. Niestety, rząd ni-czego nie uczynił na rzecz upraszczania czy przejrzystości prawa. Ciągle „doszywane” są nowe przepisy, wprowadzające rozmaite rozwiązania, co tworzy dziurawy, źle zszyty patchwork. Na przykład, wszystkie regulacje dotyczące podatku VAT liczą łącznie już kil-ka tysięcy stron, w tym sama ustawa liczy ich ponad 180. Taka obfitość, żeby nie powie-dzieć biegunka regulacyjna, to zaproszenie do manipulowania prawem. Rząd nie zajął się także skrupulatną analizą skuteczno-ści regulacji oraz czynników kształtujących wielkość, jak również strukturą wpływów podatkowych. Procesy globalizacji powodu-ją, że podatki mogą migrować – w spółkach globalnych łatwo bowiem o transfer zysków i kosztów. Istnieją przecież tak zwane raje podatkowe. Być może korzystający z nich przedsiębiorcy chcieliby płacić podatki we własnym kraju, ale zniechęca ich mitręga podatkowa, zawiłość przepisów i nieprzejrzy-stość prawa. W tym zakresie rząd nie podjął prawie żadnych skutecznych działań! Jeżeli gospodarka funkcjonuje i rozwija się nieźle w tak niesprzyjających warunkach instytu-cjonalno-prawnych, a także w warunkach tak silnych barier (w tym biurokratycznych), to tylko potwierdza siłę gospodarczą i po-tencjał rozwojowy kraju. A zatem bardziej funkcjonalne regulacje i formuły rządzenia to jeden z podstawowych warunków wyzwo-lenia wciąż jeszcze wielkich i pozostających do wykorzystania rezerw potencjału gospo-darczego Polski.

Artykuł jest przedrukiem z „Gazety Finansowej”, nr 23, 1-7 czerwca 2012 r.

http://www.gf24.pl/?s=m%C4%85czy-%C5%84ska&submit=

oczkiem w głowie polskich przedsiębiorców

powinno być utrzymanie

i pozyskiwanie zarówno rynków wewnętrznych,

jak i zewnętrznych.

Page 10: Biuletyn 3/2012

10

kurs na innowacje Jak wyprowadzić polskę z rozwojowego dryfu?

Dotychczasowy model rozwojowy Polski dobrze przyczynił się do zdynamizo-wania i wzrostu polskiej gospodarki

oraz do wyraźnego skrócenia rozwojowego dystansu dzielącego Polskę od państw wysoko rozwiniętych, zwłaszcza zachodnioeuropej-skich. Obecnie jednak jego moc się wyczerpuje. Przede wszystkim dlatego, że przez 20 lat in-nowacyjność polskiej gospodarki była głównie efektem hurtowego importu technologii – dla nas nowoczesnych, choć w skali światowej już przestarzałych – ucieleśnionych w maszynach i urządzeniach oraz formuł zarządzania wnoszo-nych do naszych organizacji, co działo się głów-nie za sprawą napływu kapitału zagranicznego.

Postęp w zakresie innowacyjności polskiej gospodarki, którego wyrazem był wysoki wzrost produktywności i wydajności pracy, stanowił za-tem rezultat „dyfuzji naśladowczej”. Podążanie tą ścieżką nie spowoduje już dalszego szybkiego przyrostu produktywności oraz nowej dynamiki gospodarczej ani nie umożliwi skracania roz-wojowego dystansu. Konieczne staje się przej-ście do formuły „dyfuzji kreatywnej”, w której importowi technologii i odpowiadających im rozwiązań zarządczych towarzyszą intensywne starania o ich twórczą, a nie wyłącznie imita-cyjną adaptację i rozwinięcie. Teraz przeważnie po prostu instalujemy to, co zakupimy. A rzecz w tym, aby to, co kupimy, umieć praktycznie

temat numeru

Dzięki wejściu do Ue i pozyskaniu środków unijnych otrzymaliśmy nowoczesny motocykl. okazało się, że potrafimy nim jeździć nawet całkiem zgrabnie, ale tak jakbyśmy ucieszeni jazdą zapomnieli, dokąd zmierzamy. chociaż wielu komentatorów uważa, że naszemu motocyklowi należy już tylko usunąć hamulce, my jesteśmy przekonani, że zamiast mknąć autostradą rozwoju, coraz bardziej zbaczamy na manowce. pora zatem zmienić cel i kierunek jazdy.

Jerzy Hausner

potencjał rozwojowy jest wszędzie, trzeba go tylko wyzwolić – mówił prof. Jerzy Hausner

podczas „czwartku u ekonomistów” 10 maja w siedzibie pte poświęconego prezentacji raportu „kurs na innowacje. Jak wyprowadzić polskę z rozwojowego dryfu”. W ocenie prof. Hausnera dotychczasowy model rozwoju opar-ty na imporcie technologii się wyczerpuje. pol-ska znalazła się w rozwojowym dryfie. trzeba zmienić tę sytuację – konieczne jest sformuło-wanie wizji, która zmobilizuje innych.

potencjał w ludziach jest, ale sparaliżowany, zamrożony. – on jest w naszych uniwersyte-tach, on jest w naszych szkołach, on jest w na-szych samorządach – mówi prof. Hausner.

– nie jest tak, że w polsce nie ma enklaw kreatywności, jest ich bardzo wiele. tylko one są rozproszone, one nie tworzą dzisiaj warun-ków do tego, by powstało środowisko innowa-cyjne – dodał.

Z kolei według prof. Joanny kotowicz-Jawor ze Szkoły głównej Handlowej niepo-kojące jest to, że w okresie absorpcji funduszy unijnych właśnie na cele innowacyjne liczba firm innowacyjnych zamiast wzrosnąć – spa-dła. W okresie 2004-2006, udział przemysło-wych firm innowacyjnych wynosił 22 proc., a w okresie 2008-2010 – już wynosił tylko 17 proc. pogorszyła się też pozycja w euro-pejskich rankingach innowacyjności. W roku 2010 zajmowaliśmy szóstą pozycję od końca, a w 2011 spadliśmy o jedno miejsce i za nami jest już tylko rumunia, litwa, Bułgaria i Ło-twa – mówiła.

prof. tadeusz Baczko z instytutu nauk eko-nomicznych pAn przypomniał, że dzisiaj twór-cami innowacji coraz częściej są konsumenci i w nich tkwi także potencjał. innowacje przez nich tworzone mogą mieć skalę światową.

(fragment raportu)

poDStAWoWe SkŁADoWe polityki roZWoJU

Page 11: Biuletyn 3/2012

11

zaadaptować i twórczo rozwinąć. Kiedy takie po-stępowanie się upowszechni, z czasem będziemy w stanie także generować i wdrażać własne liczą-ce się technologie i rozwiązania: nie incydental-nie, lecz regularnie.(...)

Mogłoby się zdawać, że przechodzenie do for-muły „dyfuzji kreatywnej” będzie w Polsce szcze-gólnie ułatwione dzięki możliwości skorzystania z instrumentów strukturalnych Unii Europejskiej i ogromnej puli środków finansowych udostęp-nionych Polsce w bieżącym okresie budżetowym, czyli w latach 2007–2013. Mamy jednak za sobą 2/3 tego okresu i wyraźnie widać, że tak się nie dzieje. Przeciwnie, pod względem innowacyjno-ści polska gospodarka „buksuje”. To oznacza, że wkrótce utracimy nasze przewagi konkurencyjne, wynikające ze względnej (choć zmniejszającej się) taniości oferowanych dóbr i usług w porów-naniu do naszej produktywności.

A zatem najwyższy czas na zasadnicze zmia-ny. Tym bardziej że właśnie teraz trwa debata o przyszłości Europy i rozstrzyga się kwestia nowego modelu Europejskiej Polityki Spójności (EPS) na lata 2014–2020. Polska powinna w niej uczestniczyć niezwykle aktywnie, mając na uwa-dze, z jednej strony, zdolność rozwojową całej Unii, a z drugiej – własny model członkostwa w „odnowionej” Unii.

Nasz raport jest pomyślany jako głos w tej debacie, która w Polsce niestety rozwija się nie-mrawo, przytłoczona politycznymi waśniami, zorientowanymi głównie na przeszłość i teraź-niejszość, na rozrachunek krzywd, a nie podjęcie przyszłościowych wyzwań rozwojowych. Dyskurs o Unii Europejskiej został w Polsce na wiele mie-sięcy strywializowany i sprowadzony do kwestii 300 mld zł unijnego wsparcia.

główna teza raportu jest następująca:Znajdujemy się w fazie rozwojowego dryfu w sy-tuacji, gdy po świecie rozlewa się wieloletni kryzys o nierozpoznanej naturze i nieprzewidywalnych konsekwencjach. Bronimy się przed jego skutka-mi w miarę skutecznie, ale niemalże wyłącznie za pomocą środków odnoszących się do koniunk-turalnego wymiaru funkcjonowania gospodarki, zaniedbując działania strukturalne. W efekcie pogłębiliśmy znacząco deficyt budżetowy i za-dłużenie państwa – do poziomu, który musi być uznany za niebezpieczny. To, co nas doraźnie ochroniło, w średnim okresie nam zaszkodzi, zwłaszcza jeśli nie nastąpi globalne ożywienie gospodarcze i światowy kryzys nie zostanie prze-zwyciężony. A na to się nie zanosi. Przeciwnie, możemy oczekiwać dłuższego okresu globalnej stagnacji gospodarczej. Tym samym wyjście z rozwojowego dryfu i otwarcie perspektyw roz-wojowych jest uzależnione nie od koniunktury i koniunkturalnych posunięć, parametrycznych korekt, ale od podjęcia politycznie trudnych zmian systemowych – strukturalnych i instytu-cjonalnych – które pozwolą na uformowanie się nowego modelu rozwoju Polski. Sednem tego modelu musi być wykorzystanie nie tylko sze-roko rozumianego potencjału innowacyjnego znajdującego się w sferze prywatnej, ale także tego zakumulowanego, choć w znacznej mierze zamrożonego, w sferze publicznej oraz w sferze obywatelskiej. Tak, aby w rezultacie możliwe było uruchomienie w masowej skali krajowego potencjału kreatywności i innowacyjności. Jeśli to zadanie nie zostanie podjęte lub się nie po-wiedzie, to w konsekwencji polska gospodarka wejdzie w fazę stagnacji i zostanie na lata spery-feryzowana w systemie nowej globalnej architek-tury gospodarczej, a w każdym razie znajdzie się z pewnością daleko od centrum.(…)

Istotnym mankamentem polityki rozwojowej Polski jest brak umiejętności wygenerowania zna-czących środków na rozwój, zarówno w sektorze publicznym, jak i prywatnym. Konsekwencjami takiej sytuacji są zawężanie polityki rozwojowej w naszym kraju do Europejskiej Polityki Spójno-ści (EPS) oraz problemy ze współfinansowaniem programów europejskich. Naszym zdaniem pro-gramy i fundusze EPS ze względu na swoją skalę, charakter i mechanizm wieloletniego programo-wania mogą i powinny być kołem zamachowym dla polityki strukturalnej państwa, stymulując „kreatywną innowacyjność”. Nie możemy jednak uznać, że sposób wykorzystania tych środków jest w pełni właściwy. Za jego główny mankament uważamy syndrom, który określamy jako „opium absorpcji”. Zasady działania premiujące tych, którzy szybko wydają środki finansowe, i ograni-czenie kryteriów i debaty publicznej głównie do tego aspektu zagospodarowania środków pomo-cowych uruchomiły niebezpieczny i szkodliwy

mechanizm selekcji, sprawiający, że preferowane są projekty szybkie, z reguły małe lub średnie (ze względu na czas realizacji) i o niskim ryzyku opóźnień w realizacji. Zazwyczaj są to też projek-ty, które absorbują względnie duże alokacje środ-ków w stosunku do uzyskiwanych produktów. W efekcie osoby i instytucje odpowiedzialne za wdrażanie środków UE niechętnie i z rezerwą podchodzą do ambitnych, innowacyjnych, a tym samym trudnych i długotrwałych projektów roz-wojowych, nie zauważając w nich szans na zmia-ny cywilizacyjne i rzeczywisty postęp, lecz raczej dostrzegając ryzyko niewydatkowania środków w założonym czasie i zagrożenie obniżeniem pozycji w rankingu absorpcji. Do tego dochodzi ogromna liczba regulacji prawnych i ich deta-liczny charakter (częściowo tylko wytwarzanych w Komisji Europejskiej, a w znacznej mierze bę-dących wynikiem własnej biurokratycznej dzia-łalności) oraz, co gorsza, lawina czysto krajowych wytycznych niższego rzędu. Przez to cały system jest nieefektywny i staje się także coraz bardziej niewydolny. Stanowisko Ministerstwa Rozwoju Regionalnego zakłada podporządkowywanie roz-woju Polski logice pozyskiwania i absorpcji środ-ków unijnych. Wspiera tę tendencję czysto księ-gowe podejście Ministerstwa Finansów do tych środków. Mamy ministerstwo absorpcji środków unijnych, ale nie mamy ministerstwa od polityki rozwoju kraju. W rezultacie rozwija się w Polsce specyficzna formuła europeizacji, zorientowana głównie na absorpcję środków.

Prowadzi to nas w kierunku pasywnego i re-aktywnego dostosowywania się, zamiast do wy-przedzającego aktywnego i kreatywnego prze-stawiania się. Jednocześnie wdrażaniu środków unijnych towarzyszy tendencja do centralizacji działań i decyzji kosztem zmniejszania prero-gatyw samorządów. Reforma samorządowa jest jednym z największych sukcesów ostatniego dwudziestolecia i należałoby raczej zwiększać samodzielność, także finansową, aktorów regio-nalnych. Nie sposób bowiem zbudować nowo-czesnego państwa bez utwierdzenia znaczących jego funkcji w realizacji idei samorządności i społeczeństwa obywatelskiego.

Sposób wykorzystania w Polsce środków unij-nych sprawia, że w stopniu dominującym zostały one ukierunkowane na wywołanie efektu popy-towego. To niewątpliwie nakręca koniunkturę, łagodzi nierównowagę budżetową oraz pobudza wzrost gospodarczy, co okazało się szczególnie pomocne w latach 2009–2010, w których polska gospodarka pozytywnie się wyróżniała w Euro-pie pod względem dynamiki. „Zieloną wyspą” staliśmy się także za sprawą popytowego efektu absorpcji środków unijnych. Jednak jeżeli nie wywołują one w znaczącej mierze trwałego efek-tu podażowego – a tak właśnie jest w naszym przypadku – to nie przyczyniają się w zadowa-lającym stopniu do trwałości tendencji wzrosto- Fo

t. –

arch

iwum

PT

E

Page 12: Biuletyn 3/2012

12

temat numeru

wej i rozwoju gospodarczego. W wykorzystaniu środków unijnych nie ma orientacji na zmianę i samopodtrzymywalność; jest ona przesłonięta przez orientację na trwanie i utrzymywanie ze-wnętrznego zasilania.

W tym miejscu musimy wyraźnie stwier-dzić, że możliwość korzystania ze środków UE nie jest jedyną korzyścią z naszego członko-stwa, a być może wręcz nie jest najważniejsza. Bezpieczeństwo, otwarcie granic, handel, na-pływ kapitału i technologii itp. to niewątpliwe pozytywne czynniki rozwoju gospodarczego i społecznego Polski, zwielokrotnione dzię-ki naszemu członkostwu w UE. Pamiętając o tym, dalsze wywody koncentrujemy na EPS i na naszym z niej korzystaniu.

W odniesieniu do wykorzystania instru-mentów EPS w obszarze innowacyjności można ogólnie stwierdzić, że samo wydatko-wanie środków w niewielkim stopniu przekła-da się na jej wzrost.

Mimo przeznaczenia na ten cel znaczącej puli środków unijnych Polska nie poprawia

swojej pozycji w zakresie innowacyjności go-spodarki, administracji, sfery usług publicz-nych. Kontynuowanie obecnego modelu nie pomoże tego zmienić. Niezbędna jest poli-tyka służąca innowacyjności, a nie urzędowo zamierzonym i zaplanowanym innowacjom. Obecnie w praktyce państwo, używając do tego unijnych środków, zastępuje przedsię-biorców, w fałszywym przekonaniu, że wie od nich lepiej i zrobi za nich lepiej.

Między potencjałem badawczym i poten-cjałem innowacyjnym nie ma bezpośredniego i automatycznego związku. Popyt na wyniki prac badawczo-rozwojowych zależy od wielu czynników, które w Polsce wciąż występują w niewielkiej skali. Jeśli chcemy ukształtować u nas proinnowacyjny model rozwojowy, to zmianom gospodarczym muszą zacząć towa-rzyszyć adekwatne przemiany społeczne i in-stytucjonalne w takich obszarach, jak kultura, edukacja, szkolnictwo wyższe i nauka.

Część proponowanych zmian w EPS jest ko-rzystna dla kształtowania nowoczesnej polityki rozwojowej w Polsce po 2013 r., jednak więk-szość rozwiązań sugerowanych na lata 2014–2020 będzie hamowała wykorzystanie naszego potencjału rozwojowego i utrudni efektywne zagospodarowanie środków, jakie pozyskamy z Unii Europejskiej. W sumie planowane na lata 2014–2020 rozwiązania są gorsze niż obo-wiązujące. Pod hasłem uproszczenia procedur wielokrotnie kryje się obszerniejsza dokumenta-cja i sprawozdawczość. Wydatkowanie środków unijnych będzie wymagało jeszcze większego wysiłku biurokratycznego, a niekoniecznie wy-woła silniejszy impuls rozwojowy.

Kierownictwo polityczne kraju powinno podjąć zdecydowane starania, aby ostatecznie przyjęte w EPS rozwiązania stwarzały dla Polski możliwie najkorzystniejsze warunki włączenia jej instrumentów strukturalnych w realizację naszej krajowej koncepcji rozwoju. Jednocześnie po-trzebne są różnorodne konsekwentne działania po naszej stronie, aby rzeczywiście efektywne wykorzystanie środków unijnych w następnym okresie programowania było możliwe i jak naj-bardziej prawdopodobne.

poniŻeJ FormUŁUJemy liStę 10 nAJWAŻnieJSZycH DZiAŁAń:

1. Znaczące zwiększenie finansowania nauki oraz prac badawczo-rozwojowych.

2. Kierowanie środków wspierających przed-siębiorstwa na faktycznie innowacyjne przedsięwzięcia.

3. Skuteczna koordynacja realizacji poszczegól-nych programów i projektów, tak by maksy-malnie służyły rozwojowi kraju i regionów oraz ekspansji krajowych przedsiębiorstw.

4. Zwiększenie elastyczności procedur naboru i selekcji projektów.

5. Stworzenie mechanizmów zapobiegania powielaniu działań wspierających innowa-cyjność.

6. Krytyczne podejście do modnych koncepcji wspierania innowacyjności i realistyczna oce-na ich możliwego oddziaływania.

7. Powiązanie finansowanych działań z uwarun-kowaniami danego obszaru terytorialnego.

8. Zintegrowanie działań realizowanych w ra-mach różnych programów i finansowanych z różnych źródeł.

9. Kojarzenie (montaż) różnych źródeł finan-sowania przez upowszechnienie partnerstwa publiczno-prywatnego.

10. Upowszechnianie idei innowacyjności.

W naszym przekonaniu rzetelne przygoto-wanie i uruchomienie tych działań umożliwi usunięcie, a przynajmniej znaczące osłabienie zasadniczych słabości dotychczasowej formu-ły uczestnictwa Polski w EPS. W szczególno-ści zaś pozwoli przezwyciężyć „kult absorpcji” w wykorzystaniu środków UE, który redukuje wagę kryteriów efektywnościowych i powodu-je, że środki unijne służą głównie petryfikowa-niu istniejących struktur i ochronie interesów grup je kontrolujących, zamiast innowacyjno-ści i rozwojowi.

Zadanie to staje się jeszcze trudniejsze, ponieważ w następnym okresie budżetowym (2014–2020) wielkim wyzwaniem będzie zapewnienie krajowego współfinansowania w odpowiedniej skali.

prZypiSy1Kurs na innowacje. Jak wyprowadzić Polskę z rozwojowego dryfu. Raport przygotował ze-spół w składzie: dr Tomasz Geodecki (UEK), prof. dr hab. Grzegorz Gorzelak (UW), dr hab. prof. UJ Jarosław Górniak (UJ), prof. dr hab. Jerzy Hausner (UEK), dr hab. Stanisław Ma-zur (UEK), prof. dr hab. Jacek Szlachta (SGH) oraz prof. dr hab. Janusz Zaleski (IMGW/Poli-technika Wrocławska)

Fundacja GAP, Kraków 2012, http://funda-cja.e-gap.pl/index.php?option=com_conten-t&task=view&id=139&Itemid=83

Za zgodą autorów publikujemy fragmenty Raportu

Page 13: Biuletyn 3/2012

13

Julio lópez g.michaël Assous

„michał kalecki”

Seria „Wielcy myśliciele w dziedzinie ekonomii” mana celu przybliżenie czytelnikom sposobu myśleniao ekonomii niektórych spośród największych żyjącychw przeszłości i współcześnie ekonomistów przezzgłębienie zależności między ich życiem i pracą,a także przez ukazanie wydarzeń, jakich byli świadkami.Książki mają niewielką objętość i są napisanetakim stylem, że mogą zainteresować nie tylko profesjonalnych ekonomistów, ale także studentów ekonomii i laików.

WIELCY MYŚLICIELE W DZIEDZINIE EKONOMIIRedaktor serii: A.P. Thirwall, University of Kent

polskie towarzystwo ekonomiczne2012 r

W niniejszej książce przedstawiono życie i twórczość wyjątko-wego polskiego ekonomisty, Michała Kaleckiego. Zawiera ona omówienie Kaleckiego teorii gospodarki kapitalistycznej, a także jest to dobrze przemyślany przewodnik po jego pracach, łącznie z ważnymi publikacjami na temat ekonomii krajów słabo rozwiniętych.

Koncepcje Kaleckiego zyskały szerokie międzynarodowe uznanie w okresie, kiedy w krajobrazie ekonomicznym dominował keynesizm. Na początku lat 30. Kalecki przewidział wiele aspektów zasady efektywnego popytu, którą później wyłożył w Ogólnej teorii zatrudnienia, procentu i pieniądza John Maynard Keynes. Nasza książka upamiętnia oryginalność Kaleckiego i jego wielki wkład w ekonomię. Współautorem książki jest dawny student Kaleckiego. Notatki, jakie sporządzał w czasie jego wykładów, do tej pory nigdy nie były publikowane.

Książkę tę powinni konieczne przeczytać wszyscy interesujący się historią myśli ekonomicznej.

JUlio lópeZ ukończył studia magisterskie z ekonomii w Universidad de Chile. Później obronił doktorat w dziedzinie ekonomii w Polsce, gdzie studiował u Michała Kaleckiego.Obecnie jest profesorem makroekonomii na podyplomowym wydziale ekonomii w Universidad Nacional Autonomia de Mexico. Jest również wizytującym profesorem w Universidad Autonomia de Barcelona, w Ecole des Hautes Etudes en Science Social w Paryżu i w Universidade Federal do Rio de Janeiro.

micHAël ASSoUS jest obecnie profesorem ekonomii (Maître de Conferences) w Université de Paris 1 Panthéon-Sorbonne oraz członkiem PHARE (zajmuje się historią i analizą ekonomiczną). Do dziedzin jego badań należą: historia makroekonomii, analiza cyklu koniunkturalnego i podział dochodu.

Od wydawcy

Książa jest dostępna za pośrednictwem księgarni internetowej www.ksiazkiekonomiczne.pl. Cena 70 zł

Page 14: Biuletyn 3/2012

14

debata

niepewność i niestabilność gospodarcza a wyzwania dla polski

W ramach konwersatorium „czwartki u ekonomistów” 29 marca odbyła

się debata inspirowana tematem książki prof. dr. hab. Władysława Szymańskiego z SgH pt. „niepewność i niestabilność w gospodarce”.

Uczestnicy zgodzili się, że w okresie przedłużającego się światowego kryzysu, gospodarka naszego kraju może stosunko-wo szybko pokonać dystans dzielący ją od średniej w Ue. Wymienili szanse i także warunki, jakie muszą być spełnione.

po dyskusji prof. Szymański opracował raport stanowiący syntezę dyskusji. ra-port ten publikujemy obok. Wcześniej zo-stał on wysłany do instytucji centralnych, ministerstwa gospodarki i innych oraz do szefów partii politycznych, parlamenta-rzystów i członków rządu.

W panelu oprócz prof. Szymańskie-go udział wzięli: prof. Andrzej Herman (Szkoła główna Handlowa), prof. grze-gorz kołodko (Akademia leona koź-mińskiego), dr roman malinowski (klub „Dobro Wspólne ponad podziałami”) oraz moderator prof. elżbieta mączyńska.

pełny zapis debaty zorganizowanej przez polskie towarzystwo ekonomicz-ne, klub Dobro Wspólne ponad podzia-łami przy instytucie lecha Wałęsy oraz kolegium nauk o przedsiębiorstwie Szkoły głównej Handlowej jest do-stępny na stronie internetowej pte. http://www.pte.pl/226_archiwum.html

trudności pokonywania zjawisk kryzy-sowych i niestabilności są w zasadni-czym stopniu pochodną ograniczania

się działań naprawczych do objawów, a nie prawdziwych przyczyn tych zjawisk. Wciąż nie może uzyskać zrozumienia podstawowa prawda, że załamał się stary ład społeczno- -gospodarczy świata oparty na państwie na-rodowym, a nie potrafiliśmy stworzyć nowej spójnej formy funkcjonowania w warunkach gospodarki globalnej. W konsekwencji żyje-my w prowizorium systemowym, gdyż system światowy jest niespójny, kryzysogenny i nie-zdolny do sprostania wyzwaniom globalnym.

Brak koordynacji uruchomił proces nara-stania sprzeczności między interesem do-raźnym poszczególnych krajów a interesem globalnym i długookresowym.

W starym systemie regulacja państw była skuteczna, bo brak swobody przepływów kapitałowych zmuszał kapitał do aprobaty tej regulacji. W warunkach pełnej swobody przepływów kapitałowych kapitał może wy-brać inne rynki. W takiej sytuacji państwa, w obronie przed odpływem kapitału do ryn-ków o regulacjach mu sprzyjających, same zmieniają regulacje na regulacje kapitałowi służące. W ten sposób państwo z suwerena przekształca się w petenta.

Słabość koordynacyjna i kontrolna w go-spodarce legła u podstaw współczesnych zjawisk kryzysowych. Negatywnie odbiło się podporządkowanie państw interesom kapita-łu, zwłaszcza poprzez wpływ na degenerację

rynku finansowego i rynku pracy. Sfera finan-sowa wyzwolona z niezbędnej kontroli została oderwana od sfery realnej gospodarki, a swo-boda w rozwoju szarej strefy bankowości, ban-kowości inwestycyjnej i rynku instrumentów pochodnych, otworzyła szeroko wrota dla wzrostu toksycznych aktywów i niepewności w całym systemie finansowym.

Kapitał finansowy przepływając z szybko-ścią Internetu i spekulując ceną oprocento-wania długu, w istocie spekuluje tak delikat-ną i trudno wymierną sferą jaką jest zaufanie. Ukształtowała się sytuacja, że już kraj o śred-nio zdrowej gospodarce narażony jest na ata-ki spekulacyjne i może zostać doprowadzony do niewypłacalności, a przynajmniej, jak we Włoszech, do zmiany władzy politycznej.

Kapitał, wykorzystując swą władzę, któ-ra jest pochodną jego swobody w wybo-rze rynków, zmienił nie tylko rynek pracy, ale także charakter i model kapitalizmu. Ograniczana jest coraz bardziej kodeksowa ochrona pracobiorców, następuje rozwój umów „śmieciowych” i samozatrudnienia. Zwłaszcza dla ludzi młodych, umowy o pra-cę niczego nie gwarantują, poza relatywnie niską zapłatą za konkretną pracę. Presja pracodawców na dalsze dostosowywanie prawa do własnych potrzeb stopniowo zmienia charakter systemu. W ten sposób grozi przekształcenie kapitalizmu w ustrój bez prawa pracy, bez ubezpieczeń emery-talnych, bez niezbędnych zabezpieczeń socjalnych. Oznacza to, że rosnące szybko

Władysław Szymański

W debacie dominował pogląd, że mamy do czynienia nie tylko ze spowolnieniem wzrostu, ale trwałym zastojem w krajach Zachodu. Wielce prawdopodobny jest trwały trend niestabilności i kryzysów, gdyż źródła turbulencji mają w dużym stopniu charakter systemowy i strukturalny, połączony z szybkim narastaniem barier ekologicznych i surowcowych.

Page 15: Biuletyn 3/2012

15

koszty społeczne są warunkiem podtrzymy-wania konkurencyjności gospodarki.Coraz groźniejsza jest asymetria między czasem podejmowania decyzji przez ryn-ki finansowe a decyzjami polityków. Rynki finansowe podejmują decyzje w ciągu go-dziny, podczas gdy politycy w ciągu wielu miesięcy, a nawet lat. W ten sposób kryzysy gospodarcze coraz bardziej przekształcają się w kryzysy polityczne.

Z powyższych uwag wynika, że nie można doprowadzić ładu światowego do spójności, gdy jednocześnie występuje pełna swoboda przepływów kapitałowych i zróżnicowana re-gulacja poszczególnych państw (arbitraż re-gulacyjny). Odejście od swobody przepływów kapitałowych (cofnięcie globalizacji) jest nie-zwykle trudne i niesłuszne (co nie świadczy o braku potrzeby ograniczenia zakresu prze-pływów kapitałowych przez wprowadzenie podatku Tobina). Niesłuszne, gdyż żyjemy w świecie, w którym narastają problemy, które można rozwiązywać jedynie w sposób global-ny. W tej sytuacji pozostaje droga do racjo-nalizacji systemowej poprzez proces ujed-nolicenia najważniejszych regulacji w skali globalnej, czyli droga prowadząca do jakiejś formy globalizacji politycznej.

Ważne, a zarazem trudne jest to, że dosto-sowywać się do globalizacji musi każdy kraj osobno, ale zmieniać procesy globalizacji, a więc dokonywać ich korekty mogą jedynie wszystkie kraje razem, a przynajmniej więk-szość. Pojedyncze państwa są zmuszone do-

stosowywać się do wymogów narzucanych przez rynek kapitałowy, gdyż w innym przy-padku zostaną ukarane przez odpływ kapitału lub doprowadzenie ich do niewypłacalności.

Zagrożenia i szanse polskiZasadniczym błędem prowadzonych w Polsce dyskusji, dotyczących dostosowań gospodar-ki do zjawisk kryzysowych jest zdecydowana przewaga propozycji mieszczących się w sfe-rze działań defensywnych, a więc obronnych przed ogólnoświatowymi czy europejskimi zjawiskami kryzysowymi, grożącymi nasze-mu krajowi. W dyskusji brakuje poglądu, że stagnację i zjawiska kryzysowe w Europie nie tylko można, ale należy traktować jako szansę Polski na odrobienie dystansu. Kryzys w Euro-pie można wykorzystać jako handicap Polski.

Wynikające z zadłużenia i poważnych pro-blemów bankowości, wysokie prawdopodo-bieństwo stagnacji gospodarczej Zachodniej Europy daje obecnie większe szanse odrobienia dystansu dzielącego Polskę od średniego pozio-mu UE niż w sytuacji, gdyby Zachodnia Euro-pa rozwijała się w tempie 3 – 4 proc. Pamię-tać należy, że podobne jak obecnie w Europie problemy miała Japonia na początku lat 90., co zaowocowało dwudziestoma latami stagnacji.

W przypadku Polski odrobienie w stosun-kowo krótkim okresie dystansu od średniego poziomu UE jest w istocie narodową racją stanu. Wynika to stąd, że istnieje duże praw-dopodobieństwo, iż narastające globalne problemy ekologiczne i surowcowe wymuszą

w następnych dekadach urzeczywistnienie 40-letniej już idei przejścia do wzrostu zero-wego w krajach należących do rozwiniętych. Gdyby Polska nie odrobiła do tego czasu dy-stansu do średniej UE, stałaby się trwałym polem peryferyzacji, wynikającym z procesu wypłukiwania ludzi wykształconych, uta-lentowanych i młodych przez kraje Europy o istotnie wyższym poziomie rozwoju i pozio-mie dochodów. Takie wypłukiwanie młodych utalentowanych i przedsiębiorczych stałoby się nie tylko czynnikiem degradacji gospodar-czej, ale podcięłoby podstawy ekonomiczne zabezpieczenia emerytalnego i socjalnego starzejącego się społeczeństwa.

Obecną dekadę powinniśmy traktować jak najważniejszą szansę, bo szansę, której póź-niej prawdopodobnie już nie da się powtórzyć. W tej dekadzie korzystamy z dwóch wyżów demograficznych, pracuje bowiem jeszcze wyż lat 50. i korzystamy z wyżu lat 80. o wy-sokim stopniu wykształcenia. Więcej wyżów już nie będzie. Korzystać będziemy w obecnej dekadzie z pokaźnych funduszy europejskich i będą jeszcze znośne bariery ekologiczne.

Aby w możliwie krótkim czasie odrobić dy-stans dzielący nasz kraj od średniego poziomu UE, nie wystarczy dotychczasowy, odtwórczy, czysto imitacyjny model wzrostu Polski. Nie wystarczy już wytwarzanie tego, co wymyślili i wyprodukowali inni, tylko taniej. Bo taniej jest tylko do czasu.

Najważniejsze jest pełne wyzwolenie przed-siębiorczości i innowacyjności Polaków. Nie ulega wątpliwości, że polskie atuty i polskie szanse ekspansji nie mogą opierać się na ka-pitale finansowym, a na kapitale ludzkim i po-tencjale przedsiębiorczym. Mamy ważne atuty mentalne, które współcześnie, w czasie wymu-szającym elastyczność, zdolność dostosowań, zmysł improwizacji, zdobywają olbrzymie znaczenie. Polacy to indywidualiści, kombina-torzy, a więc ludzie w swej masie przedsiębior-czy, a w dodatku wciąż jeszcze biedni i głodni sukcesu. Zachodni Europejczycy to ludzie już bogaci, ceniący swą rutynę, o mentalności kor-poracyjnej, a więc przywiązani do swego wy-kształcenia i zawodu, a w konsekwencji mało elastyczni. Współczesny zmienny, niepewny czas to w gospodarce przewaga mentalna pol-skich przedsiębiorców.

Globalizacja spowodowała, że pierwszy raz na taką skalę można zdobywać gospodar-kę światową bez kapitału i bez kompetencji produkcyjnych. Czynią to tzw. puste firmy, które można nazwać inteligentnymi, gdyż najlepiej dostosowują się do współczesnych warunków. Takie firmy rozkooperują pro-dukcję na poddostawców i podwykonawców rozmieszczonych na rynku globalnym i do-stosowują się do popytu rynku globalnego. Takie One są najlepiej dostosowane do nie-pewności i niestabil no ści, gdyż są najbardziej elastyczne i najlepiej wykorzystują oferty

obecną dekadę powinniśmy

traktować jak najważniejszą szansę,

bo szansę, której później prawdopodobnie już nie da się powtórzyć.

W tej dekadzie korzystamy

z dwóch wyżów demograficznych,

pracuje bowiem jeszcze wyż lat 50.

i korzystamy z wyżu lat 80. o wysokim

stopniu wykształcenia.

29 marca 2012 r., profesor Władysław Szymański podczas debaty w siedzibie PTE

Page 16: Biuletyn 3/2012

16

debata

rynku globalnego. Tego typu firmy mogą re-alizować dużą nadwyżkę ekonomiczną, bez dużego własnego wkładu kapitałowego i bez kompetencji produkcyjnych. Ich filozofia bo-wiem to wykorzystać kapitał i kompetencje poddostawców i podwykonawców. Mogą to wykorzystywać, gdyż mają jako zlecający dużą przewagę na rynku łatwo zastępowalnych poddostawców.

Polska może stać się pionierem w syste-mowej, zaplanowanej odgórnie organizacji pustych firm, które dotychczas na świecie powstają spontanicznie. Wymagałoby to tworzenia inkubatorów pustych firm (inte-ligentnych). W pierwszym okresie byłoby to wspomaganie takich inkubatorów przez państwo czy banki z dominującym udzia-łem państwa. Przy ich tworzeniu chodziłoby przede wszystkim o skojarzenie wyselekcjo-nowanych talentów biznesowych ze stosun-kowo prostą ideą oraz o pomoc w analizie wielkich potencjalnych możliwości, jakie oferuje rynek globalny.

Takie systemowe podejście to połącze-nie potencjału przedsiębiorczego Polaków z dużą innowacją organizacyjną państwa, która umożliwiałaby szybkie wejście utalen-towanych Polaków do elity biznesowej rynku globalnego. Puste firmy, nie obciążone wła-snymi mocami produkcyjnymi, rozpoczynają cały biznes od analizy potrzeb konsumentów i od innowacji, które konsumentom służą.

W ten sposób, rozwijając tego typu firmy, ograniczylibyśmy jedną z głównych słabości naszej gospodarki, jaką jest bardzo słabe ssa-nie (popyt) przedsiębiorstw na rynku inno-wacji, a w konsekwencji bardzo małe finan-sowanie innowacji przez przedsiębiorstwa. Jednocześnie korzystalibyśmy z kompetencji innowacyjnych rynku globalnego.

Pamiętać jednak należy, że polskie szanse w tej dekadzie zależeć będą w zasadniczym stopniu od pilnowania zdrowia finansów publicznych w czasie, gdy wymogi co do ich kondycji zdecydowanie wzrosły. Nastał bowiem trudny czas dla krajów uzależnio-nych od pożyczek. Chodzi nie tylko o różne potrzeby pożyczkowe związane z deficytem finansów publicznych i oprocentowaniem długu, ale i potrzeby pożyczkowe związane z rolowaniem, czyli pożyczkami niezbędny-mi do pokrycia przypadających rat kredyto-wych. Tak rozumiane potrzeby są w Polsce pokaźne i wynoszą rocznie około 180 mld zł. Od ponad 20 lat Polska ma trwały deficyt obrotów bieżących pokrywanych nadwyż-ką przepływów kapitałowych z zagranicą. Nasz kraj ma jednocześnie wysoki deficyt międzynarodowej pozycji inwestycyjnej (nadwyżka zobowiązań kapitałowych w sto-sunku do wierzytelności łącznie z rezerwami walutowymi). Deficyt ten wynosi obecnie ok. 180 mld euro. Dywidendy kapitału za-granicznego to ponad 15 mld euro rocznie.

Ważne jest, że jednocześnie system ban-kowy finansowany jest z zewnątrz na sumę 85 mld dolarów. Wszystko to świadczy o wy-sokim uzależnieniu Polski od finansowania przez podmioty zagraniczne.

Wymogiem staje się zatem ograniczenie uzależnienia Polski od finansowania ze-wnętrznego, tym bardziej że rynek finanso-wy jest wysoce chimeryczny i neurotyczny. Z jednej strony gwałtownie rośnie rola zaufa-nia kupujących obligacje, a z drugiej, rośnie rola spekulacji zaufaniem i groźba ataków spekulacyjnych, zwłaszcza na tak płytkich rynkach walutowych, jak rynek w Polsce.

Aby dostosować się do chimerycznych i spekulacyjnych rynków finansowych, nie-zbędny staje się wzrost długookresowych oszczędności i oparcie się w większym zakre-sie na własnym kapitale. Bez tego nie ograni-czymy w najbliższych latach głównego ryzyka gospodarczego, jakim są ataki spekulacyjne na naszą walutę i groźba podniesienia odse-tek od obligacji, czego kraj może finansowo nie wytrzymać. Wówczas zaprzepaszczona zostałaby główna szansa i główne strategicz-ne zadanie, jakim jest odrobienie w stosun-kowo krótkim okresie dystansu rozwojowego w stosunku do średniego poziomu UE.

*Władysław Szymański – profesor, kierownik Katedry Analizy Rynków i Konkurencji Kole-

gium Nauk o Przedsiębiorstwie, SGH

29 marca 2012 r., siedziba PTE w Warszawie, uczestnicy debaty pt. „Niepewność i niestabilność w gospodarce”.

Page 17: Biuletyn 3/2012

17

John kenneth galbraith

godne społeczeństwoprogram troski o ludzkość

polskie towarzystwo ekonomiczne2012 r

Jakie właściwie powinno być godne społeczeństwo? Ku czemu – w ujęciu tak ścisłym, jak tylko jest to możliwe – powinniśmy zmierzać? Skoro dostrzega się tragiczną przepaść oddzielającą szczęściarzy od potrzebujących, to w jaki praktyczny sposób można ją zasypać? Jak do osiągnięcia tego celu może przyczynić się polityka gospodarcza? A co ze świadczonymi przez państwo usługami publicznymi: jak można sprawić, by usługi publiczne, świadczone przez państwo, były sprawiedliwie dzielone i efektywnie dostępne? Jak można chronić środowisko – obecne i przyszłe? Co z imigracją, migracją i z imigrantami? Co z władzą wojska? Na czym polega odpowiedzialność i jaki powinien być kierunek działania godnego społeczeństwa w stosunku do jego partnerów handlowych i sąsiadów w coraz bardziej umiędzynarodowionym świecie oraz w stosunku do ubogich naszego globu? (…) Celem

tej książki jest ustalenie, co byłoby słuszne. Już w punkcie wyjścia jest jasne, że dotyka to trudnego problemu, gdyż trzeba przeprowadzić linię podziału między tym, co mogłoby być doskonałe, a tym, co jest możliwe do urzeczywistnienia. Zadanie to i jego wyniki mogą nie być politycznie popularne, a już zwłaszcza w społeczeństwie, w którym, jak twierdzę, pozycję dominującą pod względem społecznym i politycznym zajmują obecnie ci, którym się powiodło. Jest wysoce prawdopodobne, że zdefiniowanie oraz postulowanie godnego i możliwego do urzeczywistnienia społeczeństwa może być przedmiotem dążenia mniejszości, ale jest to lepsze niż brak jakiejkolwiek refleksji na ten temat. Przynajmniej żyjący w komforcie być może poczują się dotknięci w taki sposób, że będzie to z pożytkiem dla sprawy. W każdym razie nie ma szans na poprawę, jeśli nie określi się jednoznacznie, czym jest godne i możliwe do urzeczywistnienia społeczeństwo.

Fragment książki

Page 18: Biuletyn 3/2012

18

forum

ii kongreS DemogrAFicZny

obrady uroczyście otworzył prezydent Bronisław komorowski. głos zabierali

także: ewa kopacz, marszałek Sejmu, mi-chał Boni, minister administracji i cyfryzacji. następnie prezes głównego Urzędu Staty-stycznego prof. Janusz Witkowski przedsta-wił wyniki narodowego Spisu powszechnego ludności i mieszkań z roku 2011. Dyrektor instytutu Statystyki i Demografii SgH, prof. Janina Jóźwiak, zaprezentowała badania na temat „czy możliwa jest odnowa demogra-ficzna polski? na koniec przewodniczący rządowej rady ludnościowej, prof. Zbigniew Strzelecki zaprezentował „Założenia polityki ludnościowej polski” – projektu przygotowa-nego przez rządową radę ludnościową.

ii kongres Demograficzny będzie trwać przez cały 2012 rok. Jego hasło brzmi: „pol-

ska w europie – przyszłość demograficzna”.organizatorami są: rządowa rada lud-nościowa, główny Urząd Statystyczny, komitet nauk Demograficznych pAn oraz polskie towarzystwo Demograficzne, ministerstwo pracy i polityki Społecznej, natomiast honorowym patronatem objął prezydent komorowski.

Więcej informacji na temat ii kongresu Demograficznego można znaleźć na stro-nie internetowej: http://www.stat.gov.pl/gus/kongres_demograficzny_plk_Html.htm

elżbieta mączyńska (fragment wystąpie-nia)„ekonomiczne konsekwencje przemian demograficznych w kontekście przełomu cywilizacyjnego” podczas sesji inauguracyj-nej ii kongresu Demograficznego 22 marca w Sali kolumnowej pałacu prezydenckiego.

Problemy demograficzne, w tym szybki przyrost ludności w najbiedniejszych krajach, wzrost mobilności, nomadyzm i

starzenie się społeczeństw bogatych, zaliczane są do jednego z głównych czynników głęboko naruszonej równowagi. Naruszenie to wywoły-wane jest zaś przez równoczesne „tektoniczne” ruchy podskórnych sił przemian. W okresach naruszonej równowagi teorie, ideologie i tech-nologie nie pasują do siebie. „Stare dobrze ugruntowane systemy społeczne muszą zwykle ponieść wyraźną porażkę, zanim będzie możli-we ich przystosowanie do nowego środowiska. Bez widocznej porażki większość umysłów po-zostaje zamknięta”1.

trzy najtrudniejsze problemyDemografia zajmuje jedno z czołowych – obok m.in. bezrobocia i deficytu finansów publicz-nych – miejsc w rankingu najtrudniejszych pro-blemów społeczno-ekonomicznych nie tylko Polski, ale i świata. Nawiązując metaforycznie do filozoficznego wiersza Wisławy Szymbor-skiej „Trzy Słowa Najdziwniejsze” – demografię, bezrobocie i deficyt – można uznać nie tylko za najdziwniejsze, ale i najtrudniejsze „słowa”/problemy2. Czyż bowiem nie jest dziwne, że

„ekonomiczne konsekwencje przemian demograficznych w kontekście przełomu cywilizacyjnego” przedstawiła profesor elżbieta mączyńska podczas sesji inauguracyjnej ii kongresu Demograficznego 22 marca w Sali kolumnowej pałacu prezydenckiego.

tektonika sił demografii

elżbieta mączyńska

22 marca 2012 r. – Sala Kolumnowa Pałacu Prezydenckiego, profesor Elżbieta Mączyńska podczas wykładu

Demografia jako czynnik globalnie naruszonej równowagi

22 marca 2012 r. – Sala Kolumnowa Pałacu Prezydenckiego. Od lewej: prof. Zbigniew Strzelecki, przewodniczący Rządowej Rady Ludnościowej, prof. Elżbieta Mączyńska, dr Halina Dmochowska, wiceprezes GUS, prof. Janusz Witkowski, prezes GUS.

fot.

Euge

nius

z Ko

wal

czyk

fot.

Eug

eniu

sz K

owal

czyk

Page 19: Biuletyn 3/2012

19

współczesny, nafaszerowany wiedzą i techno-logiami informacyjnymi świat nie może sobie poradzić z tak starymi, znanymi niemalże od zarania gospodarki rynkowej, problemami. Wciąż nie chcą one odejść do przeszłości. De-ficyty finansów publicznych to nasilające się zjawisko, wyniszczające całe kraje, zagrażające światu. Z bezrobociem nie radzi sobie w pełni żaden kraj i stanowi ono swego rodzaju dżu-mę współczesności, dotykającą w wymiarze światowym niemalże 1 mld osób. Zaś kwestie demograficzne, wymagające z natury podejścia długookresowego, są szczególnie narażone na wszelkie dysfunkcje, związane z syndromem cyklu wyborczego i z tak charakterystycznym dla nowoczesnego, świata cywilizacji wiedzy, zjawiskiem „shorttermizmu”, ze szkodliwą społecznie tendencją do marginalizacji refleksji długookresowej i wizji prognostycznej. Mimo dzielących ekonomistów różnic poglądów na temat polityki demograficznej, są oni zgodni co do tego, że wśród cywilizacyjnych zagrożeń na czołowym miejscu sytuują się problemy wynikające z niebywale szybkiego wzrostu licz-

by ludności świata z jednej strony, a z drugiej narastający dynamizm procesu starzenia się społeczeństw w krajach wysoko rozwiniętych. Przekłada się to niekorzystnie na perspektywy harmonijnego rozwoju gospodarczego, a zara-zem to właśnie wzrost gospodarczy jest jednym z ważniejszych czynników determinujących procesy demograficzne, tak bardzo różne w krajach biednych i bogatych. Wskazuje to na złożoność, zawiłość tego problemu3.

Holistyczno-prognostyczny wymiar problemów demograficznychMiędzy rozwojem społeczno-gospodarczym a demografią występują wielce złożone sprzę-żenia zwrotne, niepoddające się łatwo jedno-znacznej, kompleksowej ocenie. Poprzestanie na ocenach ilościowych, bez pogłębionej, ho-listycznej analizy jakościowej może prowadzić do nieuprawnionych wniosków, skutkujących kosztownymi błędami w polityce społeczno- -gospodarczej. Wyjątkowo dobrze przystaje tu Einsteinowska maksyma, że „nie wszystko, co się liczy, jest policzalne i nie wszystko, co jest

policzalne, się liczy”. Dlatego też obok analiz ilościowych niezbędne są pogłębione, holi-styczne analizy jakościowe z uwzględnieniem rachunku kosztów i efektów zewnętrznych „externalities” i długookresowej perspektywy. Nie można zatem twierdzić, że skoro liczba ludności w skali światowej dynamicznie rośnie, to tym samym problemy demograficzne krajów i regionów o zmniejszającej się liczbie ludno-ści (a do takich krajów należy Polska) rozwiążą się same. Jeśli nawet mogłoby do tego dojść w jakiejś, bliżej nieokreślonej dłuższej perspek-tywie, to z pewnością nie w najbliższych kilku dekadach. Stąd potrzeba długookresowej, kon-sekwentnej, wolnej od presji cyklu wyborczego, polityki demograficznej. W zależności bowiem od jej kierunków i efektywności, czy zaniecha-nia, sprzężenia zwrotne między demografią a wzrostem i rozwojem społeczno-gospodar-czym mogą przynosić wysoce dodatnie efekty synergiczne, generowane przez kapitał ludzki lub też mogą skutkować synergią ujemną, po-przez np. rosnące bezrobocie i narastanie defi-cytu finansów publicznych (m.in. wskutek nie-korzystnej struktury demograficznej, w której rośnie udział osób w wieku poprodukcyjnym). Rodzaj, skalę i wymiar synergii determinuje wiele powiązanych ze sobą czynników, nie tylko ilościowych (jak struktura wiekowa ludności, struktura wykształcenia, aktywność zawodowa, inwestycje i ich struktura i in.), ale i jakościo-wych (jak poziom edukacji, kwalifikacji, czyn-niki kulturowe, w tym kultura polityczna i in.).

Zasadność priorytetu dla polityki demograficznejZnaczną część współczesnych dysfunkcji w ży-ciu społeczno-gospodarczym można w istotnej mierze uznać za pochodną niewłaściwej polity-ki demograficznej i zaniedbań w tym obszarze. Uzasadniałoby to nadanie polityce demogra-ficznej priorytetowego charakteru. W prakty-ce jednak presja cyklu wyborczego sprawia, że nierzadko kwestie demograficzne spychane są na margines polityki makroekonomicznej. Prze-kłada się to na wymiar budżetowy i „resztków-kowe” traktowanie nakładów ukierunkowanych na poprawę sytuacji demograficznej. Prowadzi źr

ódło

: na

pods

taw

ie d

anyc

h G

US

22 marca 2012 r. - Sala Kolumnowa Pałacu Prezydenckiego, pierwszy rząd od prawej: Jan Guz, przewodniczący OPZZ, prof. Antoni Rajkiewicz, Uniwersytet Warszawski, prof. Elżbieta Mączyńska, prof. Janina Jóźwiak, SGH

fot.

Eug

eniu

sz K

owal

czyk

Tabe

le z

osta

ły o

prac

owan

e pr

zez

reda

kcję

Biu

lety

nu

Page 20: Biuletyn 3/2012

20

to do syndromu diabelskiego kręgu, w którym deficyt publiczny generowany jest przez bez-robocie i niekorzystną sytuację demograficzną, a zarazem barierą poprawy sytuacji demogra-ficznej jest właśnie deficyt finansów publicz-nych (brak bowiem środków na inwestycje de-mograficzne, edukacyjne i inne ukierunkowane na rozwój kapitału ludzkiego).

ramy ustrojoweRanga polityki demograficznej wiąże się z kie-runkami rozwiązaniami kształtującym ich ramy ustroju społeczno-gospodarczego. Poli-tyce demograficznej nie sprzyja neoliberalny model kapitalizmu. Podstawowym, brakują-cym i uwydatnionym spektakularnie poprzez Kryzys Globalny brakującym, koncepcyjnym składnikiem w doktrynie neoliberalnej jest bowiem kwestia przyszłości. Charakterystycz-ny dla systemów neoliberalnych priorytet dla „krótkiego zysku”, bez względu na następstwa długookresowe, jest katalizatorem zjawisk kry-zysowych. Przestrzegał przed tym już przed wieloma laty m.in. Lester Thurow w książce „Przyszłość kapitalizmu”: „Dokładnie w mo-mencie, kiedy sukces gospodarczy wymaga dłuższych horyzontów czasowych, szeroka gama czynników prowadzi do krótszych hory-zontów czasowych”4.

potrzeba futurologicznej refleksjiW odniesieniu do problematyki demograficznej trudno przecenić wagę refleksji futurologicznej. Mimo że fukuyamowska teza o końcu historii (czyli uznaniu neoliberalnej formy kapitalizmu

za model ostateczny i niezastępowalny) oraz doktryna neoliberalna z założenia marginali-zują refleksję futurologiczną, pozostawiając przyszłość do uregulowania przez mechanizm wolnego rynku, to obecnie – wobec niezwykle złożonych problemów świata – potrzeba my-ślenia o przyszłości i działań na jej rzecz oraz potrzeba kultury myślenia strategicznego jest coraz powszechniej uznawana. Neoliberali-styczne, ignorujące doświadczenie historyczne, przekonanie o niezawodności, nieomylności i efektywności wolnego rynku oraz jego me-chanizmów, a także neoliberalne przekonanie o możliwości marginalizowania roli państwa i sprowadzania go do roli „stróża nocnego” jest obecnie weryfikowane i korygowane przede

wszystkim pod naciskiem wymowy globalnych, kryzysowych doświadczeń ostatnich lat.

technologie informacyjne kataliza-torem racjonalizujących przemianInternet i technologie informacyjne umoż-liwiają uruchamianie wciąż jeszcze nie wy-korzystywanych należycie wielkich rezerw kapitału społecznego i przeciwdziałanie mar-notrawstwu potencjału ludzkiego i niedoro-zwojowi „ekonomii starości”. Technologie te tworzą „onlajnowe” warunki kreowania no-wych obszarów oraz form działalności i współ-pracy w różnych sferach życia (gospodarcze-go, politycznego i społecznego) i warunki sprzyjające racjonalizacji podejmowania de-cyzji w tych obszarach. Przełom technolo-giczny, jaki dokonuje się w wyniku Internetu, przekłada się na potencjał przemian ustro-jowych i przemian w polityce społeczno- -gospodarczej, w tym demograficznej. Pozo-staje zatem wielkim wyzwaniem dla rządzą-cych, aby ten potencjał w pełni wykorzystać we wspieraniu i stymulowaniu rozwoju spo-łecznego.

forum

prZypiSyźr

ódło

: na

pods

taw

ie d

anyc

h G

US

źród

ło: n

a po

dsta

wie

dan

ych

GU

STa

bele

zos

tały

opr

acow

ane

prze

z re

dakc

ję B

iule

tynu

Tabe

le z

osta

ły o

prac

owan

e pr

zez

reda

kcję

Biu

lety

nu1 L.C. Thurow, Przyszłość kapitalizmu: jak dzisiejsze siły ekonomiczne kształtują świat jutra, Wrocław, Wydawnictwo Dolnośląskie, 1999, s. 22. Nawiązaniem do tej koncepcji jest zawarty w książce Roubiniego i Mihma rozdział „tektonika płyt” i rozdz. Pt. „wszystko w rozpadzie”, N. Roubini, S. Mihm, op.cit. s. 84-141.2 W. Szymborska: „Trzy Słowa Najdziwniejsze”: Kiedy wy-mawiam słowo Przyszłość, pierwsza sylaba odchodzi już do przeszłości. Kiedy wymawiam słowa Cisza, niszczę ją. Kiedy wymawiam słowo Nic, stwarzam coś, co nie mieści się w żad-nym niebycie.3 Kwestie te są m.in. omawiane w Biuletynie nr 55 Rządowej Rady Ludnościowej, Warszawa, 2010 oraz w: Problemy demo-graficzne Polski i ich skutki ekonomiczne, Raport z pierwszego posiedzenia Narodowej Rady Rozwoju, Kancelaria Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Warszawa 2010. 4. L.C. Thurow, Przyszłość kapitalizmu. Jak dzisiejsze siły eko-nomiczne kształtują świat jutra, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 1999, s. 383.Opracowanie tabel redakcja Biuletynu PTE na podstawie danych GUS.

Page 21: Biuletyn 3/2012

21

Wymienione opracowania przedstawiające przy-szłości Polski na lata 2035 i 2050 ukazują jako wysoce prawdopodobne głębokie załamanie de-mograficzne Polski – zmniejszenie się ludności o 6 milionów, utrzymywanie się bardzo niskiej dzietności powodującej głębokie wypaczenie na-turalnej relacji pokoleń, kurczenie się bazy dzieci i młodzieży, obciążenie pracujących dwukrotnie większą niż dziś liczbą ludzi starych. Brak jest natomiast wyraźnych wniosków praktycznych: co robić wobec tego wielkiego zagrożenia.

W tej sytuacji sprawą palącą jest jasne i prze-konujące sprecyzowanie celów i zadań polityki ludnościowej i rodzinnej. Proponuję PTE dysku-sję pod hasłem cytowanym przez prof. M. Kle-ibera w Wizji Przyszłości: Either we take hold of the future or the future will take hold of us.Za punkt wyjścia dyskusji proponuję następujące uwagi:

1. „Gazeta Wyborcza” doniosła 7 czerwca br., że premier zlecił ministrowi finansów zwiększe-nie ulg podatkowych na trzecie i dalsze dzieci, ale za to z ograniczeniem ulg dla rodzin z jedy-nakami. Są to decyzje wspierające dzietność na-szych rodzin. Sprawa jednak jest tak poważna, że wymaga czegoś więcej niż skądinąd cennej decy-zji podatkowej, która wspiera liczniejsze rodziny, średnio po 150–300 zł miesięcznie, co kosztuje ponad 5 mld zł

2. Pożądany wskaźnik reprodukcji netto wynosi 2,1 dziecka na 1 kobietę, a w początku poprzed-niej dekady spadł do poziomu 1,2 (podobnie jak we Włoszech i Hiszpanii), by w 2010 r. osiągnąć poziom 1,4. Załamanie nastąpiło w 1989 r., kiedy spadliśmy poniżej wskaźnika zastępowalności po-koleń. Było to jednak wynikiem procesu trwającego ponad 20 lat. Od tej daty, w ciągu 22 lat zabrakło nam do zastępowalności pokoleń ponad 2,5 mi-liona dzieci. Prognozy demograficzne z 1990 r. „pomyliły” się o 3 miliony i jeszcze na I Kongresie Demograficznym w 2002 r przewidywano wzrost, mimo że katastrofa rysowała się wyraźnie.

3. Samo zmniejszenie liczby ludności, nawet tak duże (6 milionów), nie musi oznaczać istot-nego osłabienia i zahamowania rozwoju kraju. Można je częściowo nadrabiać migracją, choć przez jakiś czas migracje będą także zabierać nam część młodzieży. Natomiast groźnym cio-sem jest głębokie uszkodzenie naturalnej struk-tury pokoleń: tak, że wąziutka baza pokolenia dzieci i młodzieży, ani nie zahamuje dalszego spadku liczby ludności, ani również nie zapo-biegnie coraz głębszemu procesowi starzenia się i osłabienia społeczeństwa. Jest oczywiste, że grozi nam wyraźne przyhamowanie rozwoju i to

już w następnej dekadzie i większe prawdopodo-bieństwo scenariuszy negatywnych.

raport – polska 2050 zakłada: 1. Znaczne zmniejszenie dystansu cywilizacyj-nego Polski w stosunku do rozwiniętych krajów UE, m.in. osiągnięcie 80-90% średniego pozio-mu PKB w Unii. 2. Znaczną poprawę spójności społecznej i wzro-stu zaufania do państwa. Wobec rysującej się sytuacji demograficznej osiągnięcie obu tych celów jest bardzo wątpli-we, gdyż:

a) dwukrotny wzrost w ciągu kilkunastu lat obciążenia pracujących kosztami utrzymania niepracujących grozi dużymi konfliktami spo-łecznymi hamującymi rozwój;

b) dalsze zmniejszanie się podaży rąk do pracy, będzie zmuszało do przyciągania zwykle gorzej kwalifikowanej siły roboczej z zagranicy;

c) brak dostatecznie licznego młodego po-kolenia nieuchronnie prowadzi do osłabienia dynamiki rozwojowej oraz przegranej we współ-zawodnictwie ekonomicznym, technologicznym i naukowym. Polska lat 70. oraz okresu 1990-2011 była społeczeństwem względnie młodym.

d) starzejące się gwałtownie społeczeństwo bę-dzie coraz mniej zdolne do aktywnej adaptacji do różnorodnych zmian w technologii, organizacji, kulturze i życiu społecznym.

e) starzejące się społeczeństwo będzie dyspo-nować znacznie słabszym kapitałem społecznym, będzie mniej sprawne w nowych formach współ-pracy, mniej zdolne do asymilacji obcych i do współpracy z obcymi, co stanie się istotnym wy-mogiem rozwoju w nadchodzących dekadach.

f) Solidarność i wybicie się na niepodległość w 1989 r. były możliwe z powodu dynamiki de-mograficznej i siły młodych roczników, których wpływ był decydujący.

3. Mamy pozytywne doświadczenia francu-skie, brytyjskie i skandynawskie, znamy niepo-wodzenia w tym zakresie niemieckie i śródziem-nomorskie (Hiszpania, Włochy) i musi nas być stać na przemyślaną politykę rodzinną, popartą przez większość społeczeństwa, większość polity-ków rządzących i opozycyjnych, a także Kościół i organizacje pozarządowe. Będzie ona wymaga-ła społecznej akceptacji i ogólnego poparcia dla pożądanego modelu rodziny z 2-3 dzieci oraz wsparcia rodzin wielodzietnych.

Mamy też w ostatnich latach doświadczenia pozytywne: wskaźnik dzietności podniósł się z 1,227 do 1,398, z trzech przyczyn: wejścia do UE, co podniosło optymizm i lepsze samopoczu-

cie, spadku bezrobocia i podjęcia aktywnej poli-tyki pronatalistycznej.

Przez najbliższe 20-25 lat nie da się już struk-tury demograficznej istotnie zmienić. „Deficy-towe dzieci” z dwóch ostatnich dekad już żyją i nie można już zwiększyć ich liczby. Ale tym bardziej musimy starać się pobudzić ich ambi-cje rodzicielskie i tworzyć im warunki, aby dać Polsce jednak większą dynamikę i szanse rozwo-jowe dla lat 2035-2050 i dalej, tak, aby osiągnąć pełną zastępowalność pokoleń. Gdyby nam się udało w ciągu dwóch dekad istotnie podnieść wskaźnik dzietności, np. o 20-30% (do wskaź-nika 1,7-1,8), to już założenia rozwoju przyjęte w Raporcie Polska 2050 były by realniejsze, było by bowiem 1,5-2,0 miliona młodych ludzi wię-cej do ich podjęcia.4. Skuteczna polityka rodzinna wymagałaby zatem:a) jasnego celu i zadania polityki rodzinnej – osią-gnięcia wskaźnika reprodukcji prostej – 2,1, za-pewniającego zastępowalność pokoleń.b) powołania organu doradczego dla rządu, roz-poznającego sytuacją i preferencje rodzin, propo-nującego priorytety budżetowe i wychowawcze, a także propozycje prawne i organizacyjne.c) stałego, okresowego monitoringu postaw, i pre-ferencji rodzinnych oraz skuteczności podejmo-wanych działań, inicjując zarówno szersza infor-mację społeczną w tym zakresie, jak i debatę nad proponowanymi rozwiązaniami. Projekt założeń polityki ludnościowej przedstawia znamienne wyniki sondaży, dotyczących dezyderatów rodzin, przy dużych różnicach w opiniach, zwłaszcza między mężczyznami i kobietami.d) wspierania przez państwo i samorządy lokalne, budowy tanich mieszkań, zwłaszcza dla młodych małżeństw.e) zwiększenia wysiłków zarówno władz, jak i przedsiębiorców dla zabezpieczenia zatrudnie-nia dla matek (także ulgi i pomoc dla firm).f) dużego wysiłku dla rozwoju, zwłaszcza na wsiach i w małych miasteczkach, sieci żłobków i przedszkoli oraz poszerzenia zadań opiekuń-czych szkół.

Nie ulega wątpliwości, że skuteczne działa-nie polityki rodzinnej będzie wymagało dodat-kowych środków, być może nowych przepisów prawnych i stałego zaangażowania rządu i władz lokalnych. Trzeba wytworzyć klimat, w którym to będzie bardziej oczywiste i łatwiejsze do pod-jęcia. Odnowa ludnościowa, odmłodzenie kraju i przywrócenie zastępowalności pokoleń powin-no być wiodącym hasłem nadchodzących dekad i warunkiem naszego rozwoju.

Andrzej Wielowieyski

musimy odmłodzić krajDyskusję o problemach polityki ludnościowej pod auspicjami pte zaproponował wicemarszałek Senatu (1989–1991) Andrzej Wielowieyski. W liście do nas, który publikujemy niżej, odniósł się do projektu Założeń polityki ludnościowej polski 2012, raportu – polska 2050 oraz Wizji przyszłości polski t. i Społeczeństwo i państwo.

AndrzejWielowieyski

Page 22: Biuletyn 3/2012

22

feLieton

niewolnicy globalizacji

Ograniczenia wizowe nie utrudniały wów-czas ruchów migracyjnych czy turystyki. Wy-mienialność walut bazujących na złocie czy-niła operacje finansowe bardziej pewnymi niż dzisiaj. Zaś ideologiczno-religijne „izmy” nie były tak groźne dla ruchu ludzi i towarów.

Oczywiście znajdziemy też istotne różnice, gdy wnikliwiej porównamy historyczną po-przedniczkę dzisiejszej globalizacji. Głównie dotyczą one skali i tempa zmian, jakich do-świadczały społeczeństwa. Znajdziemy je też w obszarze skutków, jakie wywołuje globaliza-cja. Skutków, o których ciągle nie wiemy tyle, ile by należało! M.in. dlatego, że wiele z nich się jeszcze nie objawiło, bądź są in statu na-scendi (w trakcie powstawania – przyp. red)!

Co więc sprawia, że dzisiaj ranga tego za-gadnienia jest nieporównywalnie większa od tego, co zdarzało się w przeszłości?

Bo właśnie dzięki globalizacji nagle na światowym rynku pojawiła się ponaddwu-miliardowa masa producentów – nisko opłacanych, a zarazem mających dostęp do nowoczesnej techniki, którzy przyszli ze wsi rezygnując z własnych, choćby nędznych, środków produkcji. Ludzie ci musieli wygrać w światowej konkurencji.

Wynalazki stwarzają problemyChciałbym jednak sformułować tezę, że po-stęp naukowo-techniczny wszedł w fazę sa-mozwrotności. Wynalazki rozwiązujące stare problemy stwarzają nowe – znacznie gorsze!

Warto przypomnieć trafną tezę Francisa Fukuyamy, że największym zagrożeniem dla demokracji jest nauka, gdyż dla dobra obywa-tela coraz bardziej go ubezwłasnowolnia.

W obecnym świecie wymiary społecznej przestrzeni, w której funkcjonuje każda „jed-nostka ludzka”, określają trzy współrzędne: „wiem”, „mogę” oraz „chcę”.

Pojawiają się pytania. Co będzie, jeśli w ob-szarze „wiem” przeciętnej jednostki nastąpi kolosalny wręcz awans, podobnie też wzro-śnie jej poziom aspiracji w obszarze „chcę”, natomiast wzrost jej potencjału w obszarze „mogę” będzie mizerny? Tak dzieje się pod

wpływem reklam, które wykorzystują nauko-wą wiedzę o ludzkiej psychice; co daje ol-brzymie możliwości w kreowaniu preferencji konsumenckich i oddziaływaniu na ich in-tensywność. Kiedy reklama skutecznie mnie zachęca, abym „darował sobie nieco luksusu”, dobrze byłoby rozpoznać, jaki charakter mają przemiany maksymalizujące jednostkowe roszczenia w obszarze „mogę” i „chcę”. Czy człowiek formowany przez dzisiejszą rzeczy-wistość chce więcej chleba czy igrzysk; a może zgłasza żądania bardziej wysublimowane – „nie samym chlebem człowiek żyje”?

Wszelkie badania prowadzone przez naj-rozmaitsze instytucje monitorujące procesy społeczne skłaniają do konkluzji, którą moż-na streścić w następującym komunikacie:

– coraz więcej wiemy, ale coraz mniej ro-zumiemy (przypomnijmy słynną frazę T.S. Eliota: „Where is a wisdom, we have lost in information”);

– coraz mniej możemy kierować się w dzia-łaniu własną, całkowicie autonomiczną decy-zją (nieustannie jesteśmy programowani oraz monitorowani);

– coraz więcej chcemy, zwłaszcza tego, cze-go inni chcą, abyśmy chcieli (w wirtualnym świecie podstawowym źródłem percepcji są sy-gnały medialne. One zaś poprzez tzw. agresyw-ny marketing coraz bardziej skutecznie formu-ją nasze zachowania. W ten sposób powstaje społeczeństwo „niewolników bez pana”).

kryzys wartościWstępna analiza tego, jak globalizacja wpły-wa na relacje człowieka ze światem, nakazuje

bić na alarm. Tym bardziej że dyskusje w krę-gach intelektualnych niewiele wnoszą w tym zakresie. Dyżurnym tematem wśród licencjo-nowanych wszelakimi nagrodami myślicieli są rozważania, które mają udowodnić, że kapitalizm epoki globalizacji wcale nie jest bankrutem, a problemem jest tylko jego nie-doskonała realizacja.

Jedno jest pewne: w prowadzonym dyskur-sie emocjonalne zacietrzewienie wypiera lo-gikę. A paradoksy biorą się stąd, że w naukach społecznych nie zawsze mamy możliwość prawdę poprzeć dowodami.

Na dzień dzisiejszy ocena tego, co przynosi globalizacja, jest bardzo trudna do przepro-wadzenia. Po prostu dlatego, że jest to proces tak bogaty w najróżnorodniejsze konsekwen-cje, że zarówno jego przeciwnicy, jak i zwo-lennicy znajdą w nim materiał dowodowy dla swoich tez. Kolejny raz potwierdza się więc, że ekonomia to nauka „polityczna”.

maszyny do kupowaniaFundamentalnym prawem kapitalizmu jest permanentna akumulacja. System ten każdą sytuację, w której uczestniczy człowiek, prze-kształca w „okazję” do „utowarowienia” zwią-zanych z nią zachowań. Akumulacja może być realizowana wszędzie, gdzie funkcjonuje wymiana rynkowa. Ale szczególnie ekspansyw-nie wchodzi w te obszary, gdzie rentowność poczynionych inwestycji może być wyższa od przeciętnej. Aby akumulację można było zre-alizować, trzeba nie tylko doprowadzić do wy-produkowania towaru, ale zapewnić mu zbyt. Stąd w zglobalizowanej gospodarce monstru-

Andrzej Zawiślak

pod wieloma względami to, co określamy dzisiaj mianem globalizacji, ma bardzo wyraziste analogie historyczne. co więcej, dzisiejsze atrybuty tego zjawiska, np. przemieszczanie się wielkich mas ludzkich, były w XiX wieku nawet znacznie bardziej intensywne.

Page 23: Biuletyn 3/2012

23

alnie rozbudowana sieć handlowa zapewnia, że „wszystko można kupić wszędzie”!

Nasuwa się fundamentalne pytanie o kie-runek globalizacji. Dokąd zmierza świat na-pędzany nieubłaganym prawem maksymalizo-wania akumulacji kapitałowej? Świat, którego faktyczne elity władzy za ostateczne kryterium racjonalności decyzyjnej przyjęły stwierdzenie: „Cash is Fact – Rest is Opinion! ”?

Ten świat neoliberalnej ekonomii, opie-wany przez jej apologetów jako sanktuarium wszelkich wolności, z wolnością kupowania na czele, zmierza konsekwentnie w jednym kierunku: totalnego zniewolenia człowieka na wszystkich poziomach jego egzystencji!

Na szczeblu jednostki narzędziem tego znie-wolenia jest coraz skuteczniejsze kreowanie potrzeb i preferencji, które z człowieka robią „maszynę zakupów” (‘I shop therfore I am”!), działającą na zasadzie odruchów Pawłowa. Już w tej chwili dzięki talentom psychologów i moż-liwości mediów tzw. holywoodzki model sukce-su konsumpcyjnego (domek z basenem, dwa sa-mochody i to wszystko, co ma sąsiad, ale nieco więcej i w lepszym gatunku…) został tak głębo-ko zinternalizowany w świadomości przeciętne-go człowieka, że potrzebę jego realizacji uznaje się za równie naturalną jak potrzebę jedzenia.

Stąd też faktycznie, realizowanym celem życia staje się zdobywanie środków do życia, ale na takim poziomie, aby wzbudzać za-zdrość u bliźnich.

postęp sprowadzony do nowej ofertyNa szczeblu społeczeństwa wspomniane zniewolenie przejawia się w sposób bardziej wyrafinowany. Najkrócej rzecz ujmując spro-wadza się do tego, co można nazwać abdyka-cją społeczeństwa z aspiracji do świadomego sterowania swoim losem.

Globalizacja w neoliberalnym wydaniu niszczy podstawową obietnicę – przesłanie demokracji, że ludzie będą mogli, jako zbioro-wość, świadomie tworzyć swoją historię i być świadomym twórcą swojego zbiorowego losu. Wszelako świat, który nas otacza, to świat nie-ustannie i żywiołowo się zmieniającej oferty towarowej. Nie może być inny, gdyż zgłasza-nie takich ofert stanowi absolutny imperatyw działających w tym świecie podmiotów; wedle darwinowskiej zasady, że aby przetrwać, trzeba

zwyciężyć w konkurencyjnej walce o klienta. Przedsiębiorstwo, które się nie rozwija poprzez dostarczanie nowości przyciągających uwagę nabywców, jest skazane na zagładę. W tym ujęciu postęp – to nic innego jak zwycięstwo nad konkurencją w zgłaszaniu klientom wła-snej oferty towarowej.

Historycznie myśl ludzka ogniskowała się wobec spraw transcendentnych: „sławy” (sta-rożytność), „zbawienia” (chrześcijaństwo), „honoru i władzy” (średniowiecze), „spra-wiedliwości i rasy” (okres „zmagań klasowych i rasistowskich urojeń”).

Obecnie większość ludzkich namiętności dotyczy nie „spraw”, ale posiadania „rzeczy”. Wygląda na to, że jak to złośliwie zauważył Raoul Vaneigem:

„Komunardzi dali się wyrżnąć do ostatnie-go, żebyś mógł nabyć najnowszą wieżę stereo Philipsa”.

Głęboka patologia kapitalizmu polega na tym, że może on funkcjonować jedynie wtedy, gdy ludzie odczuwają trwały niedosyt i dojmu-jącą potrzebę tego, co system może im oferować w procesie towarowej wymiany. Jeżeli taka wy-miana się zatrzyma – systemowi grozi zapaść.

W gospodarce dzieje się i wybuchaSystem gospodarki globalnej w zakresie ofero-wanych dóbr bije rekordy, ale cierpi na atrofię celów. Jest to zresztą immanentna cecha czło-wieka jako homo faber. Może on, jak wiadomo, wyprodukować prawie wszystko. Ale celu, dla którego to wszystko produkuje (np. szczęście, zadowolenie czy chociażby dobre samopoczu-cie) wyprodukować nie może. Rezultatem tej niemożności jest zjawisko emergencji, czyli całkowicie nieoczekiwane kształtowanych się zjawisk społeczno-gospodarczych. Zdarzenia „wybuchają” i „dzieją się”. Z reguły ex post można je przekonująco i logicznie wyjaśnić, ale przewidzieć ich niestety nie można! Poznawcza niemożność w odniesieniu do prognozowania przyszłości w obszarze zdarzeń społeczno-go-spodarczych jest pochodną głębokiego kryzysu nauk ekonomicznych. Nauka ekonomii – ob-fitująca w różne szkoły i kierunki – niejako notorycznie dzieli się na admiratorów gospo-darki rynkowej i jej przeciwników. Przedstawi-ciele obu zwalczających się obozów wypraco-wali względnie spójne, acz diametralnie różne koncepcje na temat funkcjonowania globalnej gospodarki. Jedni podnoszą efektywność syste-mu rynkowego; drudzy akcentują jego niespra-wiedliwość. Historycznie w jakimś stopniu obie strony miały rację. Obecną zglobalizowaną rze-czywistość obie wyjaśniają w niewielkim stop-niu. A jeszcze mniej pozwalają przewidzieć.

*Andrzej Zawiślak – profesor, Wydział Zarzą-dzania Uniwersytetu Warszawskiego

Dawny proletariusz sprzedawał siłę roboczą, by przeżyć; obecny, żeby więcej konsumować!

(zasłyszane)

Już wkrótce nakładem polskiego towarzystwa ekonomicznego ukaże się polska wersja głośnej książki „mismeasuring our lives” Joseph e. Stiglitz, Amartya Sen, Jean-paul Fitoussi (przedmowa – nicolas Sarkozy)

Page 24: Biuletyn 3/2012

24

wydarzenia

o integracji i gospodarczym sukcesie przesądzają nie instytucje, lecz wolny rynek, brak granic między narodami,

swobodny przepływ siły roboczej i kapitału. Wolność musi jednak wiązać się z odpowiedzial-nością. nie może być „zbyt dużych, by upaść”. A dotyczy to zarówno firm, jak i państw – mówi w rozmowie z obserwatorem Finansowym lars Vogel, dyrektor Fundacji ludwiga erharda.

obserwator Finansowy: Warto wracać do wi-zji integracji Europy niemieckiego kanclerza sprzed 50 lat?lars Vogel: Warto.Pomimo to, że Ludwig Erhard był złym Euro-pejczykiem?Taką etykietę przyklejono mu, bo wielokrot-nie powtarzał, że proces integracji krajów

europejskich powinien mieć charakter or-ganiczny, a nie zadekretowany z góry przez instytucje. Wielokrotnie podkreślał też, że fundamenty integracji Europy to wolny rynek, brak granic między narodami oraz swobodny przepływ siły roboczej, kapitału i usług.To wskazywałoby, że dziś Erhard byłby bliższy w swoich poglądach brytyjskim konserwaty-stom niż niemieckim chadekom.Tak przypuszczam. Ludwig Erhard do funda-mentów zaliczał też instytucje, ale uważał, że ich najważniejszym zadaniem powinno być dbanie o to, aby podstawowe mechani-zmy wspólnej Europy działały właściwie.Czy to znaczy, że był przeciwnikiem przeka-zywania instytucjom wspólnotowym dużej władzy?

Na pewno zależało mu na tym, żeby insty-tucje wspólnej Europy były silne, ale aby tę siłę wykorzystywały nie do narzucania tempa i reguł zjednoczenia, lecz do zabez-pieczenia odpowiedniego funkcjonowania mechanizmów Wspólnoty, wspierających rozwój i integrację.Czy dzisiejszą polityką gospodarczą Niemiec możemy uważać za kontynuację polityki ojca niemieckiego „cudu gospodarczego”?Istotą propozycji Ludwiga Erharda była wol-ność, ale nierozerwalnie połączona z odpo-wiedzialnością. Wydaje mi się, że obecna polityka gospodarcza czy społeczna jest bar-dzo odległa od takiego założenia. Dziś, gdy mówimy o wolności, to najczęściej w kon-tekście swobodnego wyrażania opinii, czy też uczestnictwa w wyborach. Natomiast

podczas „czwartku u ekonomistów” 24 maja gościliśmy larsa Vogla, dyrektora Fundacji im. ludwiga erharda w Bonn. Wziął on udział w prezentacji polskojęzycznej wersji książki „Dobrobyt dla wszystkich” ludwiga erharda wydanej przez pte.

potrzebna wolna gospodarka z odpowiedzialnością za błędy

W dyskusji udział wzięli także: prof. Piotr Pysz, Wyższa Szkoła Finansów i Zarządzania w Białymstoku, Fachhochschule für Wirtschaft und Technik Vechta Diepholz Oldenburg oraz prof. Zdzisław Sadowski, prezes honorowy Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego. Dyskusję moderowała prof. Elżbieta Mączyńska, prezes PTE. Pełny zapis dyskusji i galeria zdjęć na: http://www.pte.pl/129_czwartki_u_ekonomistow.html

po debacie wywiad z larsem Voglem przeprowadził redaktor Artur Burak z portalu obserwator Finansowy.

„czwartek” z larsem Voglem

fot.

mat

eria

ły P

TE

Page 25: Biuletyn 3/2012

25

polityka gospodarcza koncen-truje się na sterowaniu różnymi procesami oraz realizowaniu precyzyjnie wyznaczonych ce-lów, co całkowicie odbiega od wizji Erharda. On sam powie-dział kiedyś, że w czasie, gdy był ministrem finansów, około 60 proc. swego czasu poświęcał na zwalczanie prób szkodliwej ingerencji w gospodarkę.Był zwolennikiem wolnej konkurencji. Jak oceniłby Pan ewolucję konkurencji rynkowej w ostatnich dziesięcioleciach. Czy nadal może-my mówić, że gospodarki krajów europejskich oparte są na zasadach rynkowych?W większości obszarów gospodarki, szczegól-nie w produkcji i sprzedaży dóbr, możemy mó-wić o nieskrępowanej konkurencji. Natomiast w niektórych – jak na przykład w sektorze fi-nansowym – trudno ten wolny rynek dostrzec. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że w tym sektorze rynek nie istnieje. Przypomnę to, o czym już mówiłem wcześniej. Według Erharda swoboda działalności gospodarczej i odpowiedzialność powinny iść ręka w rękę. Gdy swoboda zostanie wyzwolona z rygorów odpowiedzialności, lub inaczej, jeśli polityka gospodarcza nie wymusza odpowiedzialności na podmiotach korzystających z wolności, a tak się stało z instytucjami finansowymi, to pojawiają się poważne problemy.Jakimi narzędziami, wspierającymi prawdzi-wą konkurencję, także w sektorze finansowym, dysponują dziś instytucje państwowe?Istnieje wiele regulacji określających zasady funkcjonowania instytucji finansowych, ale jak widać z ostatnich lat, nie sprawdziły się. Nie powiedziałbym, że w związku z tym po-trzebujemy ich więcej, ale te obowiązujące teraz powinniśmy zastąpić nowymi, dobrymi. Być może właściwym punktem wyjścia do dyskusji na ten temat jest dylemat związany z bankami, które zostały uznane przez rządy państw za zbyt duże, żeby pozwolić na ich bankructwo. Sam termin „zbyt duży, żeby upaść” ma się nijak do rynku i konkurencji.Czy według Pana można akceptować sytuację, w której dowolny podmiot gospodarczy staje się tak wielki, że jego bankructwo grozi krachem całej gospodarki?W Niemczech toczyła się taka dyskusja na temat Opla i nie brakowało opinii, że tak-że ta firma jest „zbyt duża, żeby upaść”. Rozważanie takich dylematów nie ma nic wspólnego z prawdziwą gospodarką rynkową. Jej fundamentami dla Erharda były wolność i odpowiedzialność, co oznacza, że działanie nieodpowiedzialne może spowodować ban-kructwo, a ono z kolei jest jednym z mecha-nizmów gospodarki rynkowej. Dyskusje na temat zbyt dużych banków przetoczyły się

niedawno przez amerykański Kongres. Nie-którzy jej uczestnicy postulują podzielenie największych banków na mniejsze. Tu poja-wia się jednak problem: jaka skala funkcjono-wania banku jest jeszcze właściwa, a jaka już zbyt duża?Trudno nie zauważyć, że największe firmy, w różnych krajach, są na tyle silne, że mogą modyfikować środowisko, w którym funkcjo-nują. A to już jest naruszenie fundamentów wolnego rynku.Niewątpliwie zbyt duża skala działania firm jest problemem, gdyż osłabia rynek. Wielkie koncerny w sposobie swojego działania przy-pominają rządy w gospodarkach planowa-nych centralnie, tyle że w centrum zamiast

rządu decydującego o tym, co w kraju będzie produkowane i w jakich ilościach, mamy zarząd korporacji. Trudno powiedzieć, czy wymuszanie podziału wielkich firm jest tu właściwym rozwiązaniem, ale na pewno nie możemy pozwolić sobie na pozostawienie ich samym sobie.Powiedział Pan o dyskusji na temat Opla, czy zatem Volkswagen, który jest znacznie więk-szym producentem samochodów, nie jest zbyt duży. A co z Deutsche Bankiem?Tak jak nie mogę stwierdzić, że Opel jest zbyt duży, tak samo nie odważę się tego powie-dzieć o Volkswagenie czy Deutsche Banku. Odwołując się do Erharda, na pewno zasuge-rowałbym wszystkim tym, którzy zastanawiają się nad koniecznością podziału jakiejkolwiek firmy, żeby zadali sobie pytanie, czy ta firma gotowa jest ponieść pełną odpowiedzialność za swoją działalność. Po trzęsieniu ziemi w Ja-ponii wiele osób zadaje sobie pytanie, czy ja-kikolwiek koncern energetyczny byłby zdolny udźwignąć pełną odpowiedzialność za skutki katastrofy elektrowni jądrowej na taką skalę jak w ubiegłym roku w Japonii.Czy zasada odpowiedzialności obejmuje też państwa? Jak według Pana Unia Europejska powinna zareagować na problemy Grecji, zwią-zane ze spłatą długów?Nie jestem ekspertem w sprawie rynków walutowych. Grecja posiadając wspólną wa-lutę musi konkurować jak równy z równym na przykład z Niemcami. Z reguły, jeżeli chcemy poprawić konkurencyjność państwa, jednym z rozwiązań jest dewaluacja waluty tego kraju. Wziąwszy pod uwagę, że Gre-cja i inne kraje Europy Południowej mają euro, jednym z możliwych rozwiązań jest wprowadzenie systemów dwuwalutowych, czyli stosowanie obok euro waluty lokalnej. Inny wariant, proponowany już wielokrotnie przez ekonomistów, to opuszczenie strefy euro przez Grecję i inne kraje.Być może należałoby pogodzić się z bankruc-twem Grecji?To jest rozwiązanie, które należałoby prze-analizować.

lUDWig erHArD – ojciec niemieckiego cudu gospodarczego

Wybitny niemiecki ekonomista i po-lityk, żył w latach 1897-1977. Był

pierwszym ministrem gospo-darki republiki Federalnej (państwa powstałego z połą-czenia amerykańskiej, brytyj-skiej i francuskiej strefy oku-pacyjnej) w rządzie kanclerza konrada Adenauera. W latach 1963-1966 piastował urząd kanclerski.ludwig erhard najczęściej jest kojarzony z terminem „spo-

łeczna gospodarka rynkowa”, choć to nie on jest jego autorem, a jeden z teo-retyków ordoliberalizmu Alfred müller- -Armack. Społeczna gospodarka rynko-wa bywa mylnie interpretowana jako koncepcja pośrednia między systemem kapitalistycznym i socjalistycznym. tymczasem jej zwolennicy uważali, że społeczna gospodarka rynkowa powin-na opierać się na konkurencji i wolnym rynku, a państwo powinno być strażni-kiem tych fundamentów gospodarki.Sam erhard był gorącym zwolennikiem konkurencji, jako źródła dobrobytu ca-łego społeczeństwa. Uważał ponadto, że państwo powinno aktywnie zwalczać wszelkie praktyki ograniczające konku-rencję oraz nie dopuszczać do powsta-wania monopoli

fot.

mat

eria

ły P

TE

(2)

24 maja 2012 r. – Warszawski Dom Ekonomisty ul. Nowy Świat 46, „Czwartek u Ekonomistów”, prezentacja polskojęzycznego wydania książki Ludwiga Erharda „Dobrobyt dla wszystkich”. Od lewej: Lars Vogel, prof. P. Pysz, prof. Z. Sadowski, prof. E. Mączyńska

Page 26: Biuletyn 3/2012

26

wydarzenia

Niemcy znacznie lepiej radzą sobie z kryzy-sem niż inne kraje europejskie. Dlaczego?Istotny wpływ na to ma struktura niemiec-kiej gospodarki z dużą liczbą firm średniej wielkości oraz fakt, że wiele przedsiębiorstw inżynieryjnych pracuje w obszarze zaawanso-wanych technologii. Istnieje ogromne zapo-trzebowanie na ich produkty i usługi w Chi-nach czy Indiach. Kolejny czynnik to relacja płac do produktywności pracy, która znacznie poprawiła się od połowy lat 90., kiedy Niem-cy uchodziły za jeden z najdroższych krajów. Teraz koszty pracy w stosunku do jej produk-tywności są u nas jedne z najniższych.Ekonomiści podkreślają, że Niemcy nie uległy modzie na gospodarkę zdominowaną przez usługi. Ochroniły swój przemysł, który teraz jest istotnym źródłem dochodu krajowego.To rzeczywiście przynosi obecnie korzyści, ale w dłuższej perspektywie może się stać źródłem problemów. Rynek usług też powinien się dyna-micznie rozwijać, a w naszym kraju powszech-ne jest dążenie do utrzymywania cen usług na

jak najniższym poziomie, to zaś niekoniecznie zapewni właściwy rozwój tego sektora.Jak oceniłby Pan perspektywy rozwoju nie-mieckiej gospodarki w ciągu najbliższych 20-30 lat?Na pewno nie powiedziałbym, że gospodarka niemiecka jest w pełni zdrowa. Poziom zadłu-żenia może stanowić zagrożenie w przyszło-ści, tym bardziej że mamy niekorzystne ten-dencje demograficzne. To, że dziś Niemcy są postrzegane jako bezpieczna przystań, wynika przede wszystkim z tego, że pozostałe kraje mają jeszcze większe problemy i zadłużenie powyżej naszych 80 proc. PKB. Ale poziom długu w odniesieniu do niemieckiego PKB, mimo korzystnych wyników w eksporcie i ni-skiego bezrobocia, nadal rośnie. Inne kraje, borykające się z większymi kłopotami, swoje zadłużenie w relacji do PKB zmniejszyły.Wspomniał Pan o problemach demograficz-nych Niemiec. To jedno z najpoważniejszych wyzwań całej Europy, a konsekwencją jest pod-noszenie wieku emerytalnego. I co dalej?

Wiek emerytalny został podwyższony także w Niemczech. Przed zmianą wynosił on 65 lat zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn, a obec-nie – 67 lat. W naszym kraju od dawna mówi się też o tym, że system emerytalny powinien ewoluować wraz ze zmianą społeczeństwa, ze starzeniem się mieszkańców. Niewykluczone, że za kilka – kilkanaście lat konieczne będzie kolejne podwyższenie wieku emerytalnego. Skoro ludzie żyją coraz dłużej, muszą też dłu-żej pracować. Jednak dobrego pomysłu, który rozwiązałby problem systemu emerytalnego raz na zawsze, na razie chyba nie ma.Wróćmy na koniec do tego, co według Erhar-da jest fundamentem efektywnej gospodarki, czyli wolności. Przecież Chiny rozwijają się bardzo szybko…Powinniśmy zadać sobie pytanie, czy to jak, rozwija się i jak wygląda gospodarka chińska rzeczywiście możemy uznać za sukces. Tem-po wzrostu PKB jest bardzo szybkie, ale to jeszcze za mało, żeby mówić o sukcesie go-spodarczym. Dynamika produktu krajowego to tylko liczba i nie jestem pewien, czy po-winniśmy ją uznać za najważniejszą miarę sukcesu gospodarczego. Może istotniejsza jest wolność mieszkańców.

Rozmawiał: Artur Burak

*Lars Vogel, jest absolwentem wydziału go-spodarki i polityki Uniwersytetu Hamburskie-go. Z fundacją Ludwiga Erharda związany od 2006 roku. Wcześniej był ekonomistą banku HSH Nordbank z Hamburga. Dyrektorem Fundacji Ludwiga Erharda jest od 2008 roku.

( h t t p : / / w w w. o b s e r w a t o r f i n a n s o w y.pl/2012/06/21/potrzebna-wolna-gospodarka-z-odpowiedzialnoscia-za-bledy/)

24 maja 2012 r. - Warszawski Dom Ekonomisty ul. Nowy Świat 46, „Czwartek u Ekonomistów”, prezentacja polskojęzycznego wydania książki Ludwiga Erharda „Dobrobyt dla wszystkich”, uczestnicy dyskusji

fot.

mat

eria

ły P

TE

„DoBroByt DlA WSZyStkicH”, ludwig erhard – książka dotyczy polityki kształtowa-nia ustroju społeczno-gospodarczego i fundamentalnych jego podstaw, w tym przede wszystkim wolności gospodar-czej i konkurencji. przekazujemy tę książkę czytelnikom w przekonaniu, że przyczyni się ona do pogłębienia wiedzy na temat polityki kształtowania ustroju społeczno-gospodarczego i przy-jętego w konstytucji rzeczypospolitej polskiej modelu społecznej gospo darki ryn- kowej.

Page 27: Biuletyn 3/2012

27

To siedziba Zarządu Krajowego PTE...

A to my, pracownicy Biura

kamienica Bentkowskiego w Warsza-wie, Warszawski Dom ekonomisty, ul. nowy Świat 49 – klasycystyczna, trzykondygnacyjna kamienica zbudo-wana ok. 1820–1822 r. przy ul. Nowy Świat nr 49 w Warszawie. Projekt bu-dynku wykonał Hilary Szpilowski dla Feliksa Bentkowskiego (prof. Uniwer-sytetu Warszawskiego, dziekana Wy-działu Nauk i Sztuk Pięknych). Budy-nek wraz z ogrodem został wpisany do rejestru zabytków.

W drugiej połowie XIX wieku w ka-mienicy mieszkał Adam Zelt (rzeź-

biarz). Budynek został przebudowany w XIX wieku i na początku XX wieku. W czasie II wojny światowej został spalony i częściowo zburzony. Odbu-dowany w latach 1947–1949 według projektu Zygmunta Stępińskiego i Mieczysława Kuzmy.

Kamienica zbudowana jest na pla-nie prostokąta. W środkowej części fasady znajdują się cztery doryckie półkolumny

Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Ka-mienica_Bentkowskiego_w_Warszawie

elŻBietA roSZcZyńSkA – mieszka w Sulejówku, gdzie ma domek z ogrodem. tam oddaje się swej pasji – hodowli roślin ozdobnych, które pod jej ręką pięknie rozkwitają. W pte jest pracownikiem gospodarczym – dba o czystość i porządek w kamienicy.

iWonA DUDZik – pracowała w „gazecie Wyborczej” i „Dzienniku gazecie prawnej”. redaguje „Biuletyn pte”, stronę internetową www.pte.pl, odpowiada za kontakty z prasą.

krZySZtoF BArAńSki – całe zawodowe życie związany z budownictwem, teraz także jego umiejętności „złotej raczki” przydają się, gdy trzeba dbać o kamienicę. lubi oglądać stare polskie filmy.

JolAntA SokoŁoWSkA – nasza księgowa dba nie tylko o nasze finanse, ale także o swoje trzy największe skarby, jest bowiem mamą trójki dzieci.

pAWeŁ ADAmcZyk – absolwent Wydziału nauk ekono-micznych UW, zarządca nieruchomości. Zagorzały pasjonat siatkówki i sportów motorowych. W pte zajmuje się sprawami organizacyjnymi związanymi z olimpiadą Wiedzy ekonomicznej i zarządem nieruchomości.

StAniSŁAW glińSki – absolwent Wydziału ekonomii politycznej UW, po czym przez trzy lata był asystentem w katedrze ekonomii kapitalizmu. następnie przez 30 lat pracował w pll lot , gdzie był dyrektorem w wydziale handlowym i przedstawicielem w kilku krajach. od września ubiegłego roku – dyrektor biura zarządu pte.

AgnieSZkA JArcZyńSkA – ukończyła pedagogikę na Umk w toruniu. interesuje się rozwijaniem tzw. miękkich kompetencji w biznesie. W firmie odpowiada za projekty unijne i rozwój.

kryStynA ŁUSZcZyńSkA – z wykształcenia pedagog, z pasji po-dróżniczka. W pte odpowiada za sprawy statutowe, czyli edukację, sprawozdania, konkursy oraz sprawy organizacyjne.

pAWeŁ DąBroWSki – absolwent Wyższej Szkoły menedżerskiej w Warszawie na kierunku zarządzania w finansach i bankowości. Jego ulubionym zajęciem, które pomaga mu się zrelaksować, jest pochłanianie kolejnych kryminałów Joanny chmielewskiej oraz oglądanie zmagań w darta. W pte zajmuje się obsługą księgową najemców oraz księgarni internetowej.

JolAntA SAWUkAJtyS – od 19 lat w pte prowadzi sekretariat prezesa. Jest sekretarzem komitetu okręgowego oWe w Warszawie oraz obsługuje redakcję ekonomisty. interesuje się sportem, w szczególności siatkówką. W liceum i na studiach na UW trenowała koszykówkę.

Zapraszamy do współpracy

Ludzie

Page 28: Biuletyn 3/2012

28

tylko w czasie pierwszego miesiąca wakacji upadły trzy biura podróży,

przerywając urlopy tysiącom turystów. często kwoty gwarancji nie wystarczały nawet na to, by sprowadzić turystów do kraju i oddać pieniądze.

Upadek biura podróży oznacza dla jego klientów straty, których nie da się przeliczyć na pieniądze. pte wiele razy zabierało głos w obronie poszkodowa-nych przez upadające firmy.

prof. elżbieta mączyńska proponuje utworzenie „funduszu testamentowego” firm turystycznych, który działałby jak Bankowy Fundusz gwarancyjny. pienią-dze te umożliwiłyby klientom biur do-kończenie turnusów.

Są też inne propozycje. Według Walde-mara pawlaka, bezpieczeństwo turystów byłoby większe, gdyby firmy turystyczne miały obowiązek kwartalnych raportów finansowych wzorem spółek giełdowych.

nad rozwiązaniami pracuje także resort finansów wraz z ministerstwem Sportu i turystyki.

Jednak problem upadłości firm jest szerszy. pte nadal będzie temu temato-wi poświęcać wiele miejsca. W tym nu-merze Joanna krawiec pisze o problemie upadłości firm transgranicznych i kło-potach z ich audytem.

J aka jest skuteczność badania sprawozdań, skoro w dniu ogłoszenia przez Lehman Bro-thers upadłości niczego niespodziewający się

audytorzy pracowali w siedzibie spółki? Celem badania jest wyrażenie przez biegłego re-

widenta opinii o tym, czy sprawozdania finansowe a) przedstawiają rzetelnie i jasno sytuację finansową przedsiębiorstwa, b) zostały sporządzone zgodnie z określonymi standardami rachunkowości1. Wyra-żenie takiej opinii wymaga od biegłego rewidenta m.in. zebrania wystarczających dowodów słuszno-ści założenia o kontynuacji działalności przez ba-daną spółkę. Wszystko to powinno służyć nadrzęd-nemu celowi audytu, jakim jest działanie na rzecz stabilności finansowej na rynku poprzez zwiększe-nie pewności i wzajemnego zaufania wśród jego uczestników. Pozwala to na zwiększenie efektywno-ści działań gospodarczych i dobrobytu społecznego zarówno ex ante, jak i ex post. Ex ante poprzez redukcję kosztów kapitału. Gdy na rynku panuje zaufanie, banki są skłonne pożyczać więcej i na niższy procent, a przedsiębiorcy oferują sobie na-wzajem korzystniejsze warunki dostaw i płatności. Ex post poprzez ograniczenie kosztów upadłości,

jakie obciążają nie tylko interesariuszy bankruta, ale i całe społeczeństwo.

Tyle w teorii. W praktyce zapewnienie stabilności finansowej na rynku nabrało

niedawno całkiem nowego wymia-ru. Podczas gdy regulacje i nadzór nad działalnością przedsiębiorstw pozostały na poziomie narodowym, one same weszły na poziom glo-

balny2. Rozwój technologii do-prowadził do globalizacji działalności gospodarczej i powstania międzynaro-dowych korporacji, a co za tym idzie, także zjawiska upadłości przedsiębiorstw działających w wielu ju-rysdykcjach jednocześnie. Stawia to przed nami wiele nowych wyzwań z wprowa-

opinie

Upadłości transgraniczne – wyzwania dla audytu

dzeniem jednorodnych międzynarodowych re-gulacji i skutecznym nadzorem nad globalnymi koncernami na czele3.

Jakość badania sprawozdań finansowych grup kapitałowychBy przeprowadzić rzetelne badanie sprawozdań finansowych grupy kapitałowej, audytor powi-nien mieć dostęp do dokumentacji roboczej wszystkich biegłych rewidentów badających jed-nostki należące do grupy. Powinien być zaanga-żowany w cały proces badania i mieć jasny obraz jego całości. Jeśli tak nie jest, to instytucje spra-wujące nadzór nad działalnością biegłych rewi-dentów powinny takie sytuacje wykrywać i sku-tecznie im zapobiegać. Obecnie transgraniczne firmy audytorskie nie podlegają nadzorowi na poziomie międzynarodowym. Nadzór nad dzia-łalnością biegłych rewidentów prowadzony jest wyłącznie na szczeblu poszczególnych krajów4. Co więcej, jeśli spółka notowana na giełdzie po-siada spółki córki w innych jurysdykcjach, orga-ny nadzorcze kraju, w którym spółka matka jest notowana na giełdzie i publikuje sprawozdania finansowe, zwykle nie mają nawet możliwości przeprowadzenia kontroli audytorów spółek có-rek ze względu na ograniczenia wynikające z lo-kalnych przepisów prawa. W 2011 na opubliko-wanej przez PCAOB liście znalazło się 411 firm wraz z ich audytorami5. Są to firmy powiązane ze spółkami notowanymi na nowojorskiej giełdzie, działające w innych krajach (głownie w Chinach, Honghkongu i krajach europejskich), badane przez audytorów zarejestrowanych w PCAOB6, u których PCAOB nie może przeprowadzić kon-troli. Z kolei CPAB wydała w 2012 roku specjal-ny raport, w którym prezentuje wyniki z kontroli audytów przeprowadzonych w 24 spółkach no-towanych na kanadyjskiej giełdzie, a prowadzą-cych działalność w innych jurysdykcjach, przede wszystkim w Chinach7. W przypadku 6 z tych spółek CPAB nie miało możliwości dokonania przeglądu pełnej dokumentacji z badania ze-branej przez kanadyjskich audytorów. Co gor-

Joanna krawiec

Fakt, iż w ostatnich latach wiele przedsiębiorstw na całym świecie ujawniło znaczące straty w pozycjach bilansowych (i pozabilansowych), podczas gdy audytorzy wydawali opinie bez zastrzeżeń o sprawozdaniach finansowych tych przedsiębiorstw, nasuwa pytanie o przydatność działań biegłych rewidentów.

Page 29: Biuletyn 3/2012

29

sza wyniki przeprowadzonej kontroli są bardzo niepokojące. W wielu przypadkach audytorzy zagranicznych spółek córek nie przeprowadzili procedur audytowych uchodzących w Kanadzie za najbardziej podstawowe. Dodatkowo często źle oceniali ryzyko istotnego zniekształcenia sprawozdań finansowych i nie mieli wystarczają-cej wiedzy na temat otoczenia, w jakim działają badane przez nich przedsiębiorstwa. CPAB wy-kazało także, że biegli rewidenci nie podchodzą z wystarczającą dozą zawodowego sceptycyzmu, do informacji dostarczanych im przez klientów. Zdaniem kanadyjskiej izby problemy te nie do-tyczą tylko badania sprawozdań przedsiębiorstw działających w Chinach i CPAB planuje przepro-wadzenie podobnych kontroli w innych firmach audytorskich w przyszłości.

Poza tym, że praktycznie nie podlegają kon-troli8, audytorzy przedsiębiorstw transgranicz-nych napotykają na wiele trudności wynikających z natury prowadzonych przez nich badań. Po pierwsze, to co jest, zwykłą praktyką w jednym kraju, może nią nie być w innym. To powoduje, że instrukcje przesyłane przez audytora spółki matki do lokalnych biur badających sprawozda-nia spółek córek są niedopasowane do biznesowej rzeczywistości. Wtedy, nawet jeśli są rzetelnie wypełniane, ocena ryzyka występowania istot-nych zniekształceń w sprawozdaniach finanso-wych może być błędna, a to skutkuje źle zapro-jektowanymi procedurami badania i w końcu niedostateczną jakością dokumentacji, która nie pozwala na rzetelne wydanie opinii. Problem ten dotyczy w szczególności niewłaściwej oceny ryzy-ka oszustw i korupcji.

Po drugie międzynarodowe grupy kapitałowe mają z założenia dużo bardziej skomplikowaną strukturę i działalność niż przedsiębiorstwa dzia-łające tylko w jednym kraju. To wymaga od bie-głego rewidenta wyższych kompetencji i zasobów potrzebnych, by zweryfikować liczne transakcje z jednostkami powiązanymi księgowane w różnych walutach i zgodnie z różnymi lokalnymi regula-cjami. Także kwestie podatkowe w przypadku audytów transgranicznych stanowią znacznie większe wyzwanie, niż gdy bada się sprawozda-nia przedsiębiorstwa działającego tylko w jednym kraju. Grupy kapitałowe tworzą różnego rodzaju skomplikowane struktury i przeprowadzają zło-żone transakcje często pozbawione treści ekono-micznej tylko po to, by zminimalizować wielkość płaconych podatków.

Stabilność rynku firm audytorskichDrugim, obok jakości badania, czynnikiem istotnym dla zapewnienia stabilności finanso-wej na globalnym rynku jest stabilność na rynku samych firm audytorskich, a ta wydaje się być bardzo zagrożona.

Rynek usług badania sprawozdań finanso-wych jest silnie skoncentrowany. Firmy Wielkiej Czwórki9 mają w nim udział wahający się w za-

leżności od kraju i przyjętej metodologii pomia-ru od 50 do 100%10. Taka koncentracja prowadzi do akumulacji ryzyka systemowego. Zagrożenie polega na tym, że upadek jednej z największych firm audytorskich mógłby doprowadzić do czasowej niedostępności zbadanych danych fi-nansowych wielu największych przedsiębiorstw i przez to zakłócić działanie całego rynku. Pro-blem „too big to fail” dotyczy nie tylko najwięk-szych przedsiębiorstw transgranicznych na świe-cie. Dotyczy też ich biegłych rewidentów, a to na pewno nie sprzyja stabilności.

Co gorsza, oba zjawiska tj. osiąganie gigan-tycznych rozmiarów przez przedsiębiorstwa i przez ich biegłych rewidentów, są ze sobą skore-lowane. Jednym ze źródeł konsolidacji na rynku usług badania sprawozdań jest to, że tylko duże, międzynarodowe firmy audytorskie, dysponu-jące odpowiednimi zasobami, są w stanie spro-stać potrzebom wielkich, międzynarodowych klientów. Globalizacja działalności gospodarczej wymusiła łączenie się firm takich jak: Ernst & Whinney i Arthur Young, Peat Marwick Mitchell i KMG, Coopers & Lybrand i Price Waterhouse czy Deloitte Haskins & Sell i Touche Ross. Bie-gli rewidenci i ich klienci muszą mieć podobne rozmiary i strukturę geograficzną. Oba rynki są silnie powiązane, a turbulencje i konsolidacje na jednym z nich natychmiast odbijają się na drugim, czego przykładem jest upadek Arthu-ra Andersena po bankructwie Enronu i jeszcze większa koncentracja wśród największych firm audytorskich jaka wtedy nastąpiła.

Drugim czynnikiem wpływającym na wzrost koncentracji jest zdolność do ponoszenia ryzy-ka związanego z wydawaniem opinii z badania sprawozdań finansowych. W 2005 roku sześć największych firm audytorskich w UE11 broniło się w sumie w 28 sporach sądowych, dotyczą-cych roszczeń przekraczających 75 mln euro każde. 16 spośród tych roszczeń przekraczało 160 mln euro, a w przypadku 5 kwoty opiewały na ponad 750 mln euro12. Nie istnieje możliwość wykupienia komercyjnego ubezpieczenia od tego rodzaju ryzyka. Firmy Wielkiej Czwórki tworzą wewnętrzne fundusze ubezpieczeniowe, które pozwalają na pokrycie części roszczeń. Mniejsi audytorzy nie mają takiej możliwości, co stanowi kolejną barierę wejścia na rynek dużych klientów. Wysoki poziom ryzyka prowadzenia działalności grozi nieprzewidzianym bankructwem jednej z największych firm i przez to dodatkowo zagraża stabilności na rynku. Dlatego Komisja Europej-ska zaproponowała wiele sposobów na ogranicze-nie tego ryzyka, np. poprzez prawne ograniczenie odpowiedzialności biegłych rewidentów.

podsumowaniePrzewidywanie upadłości przedsiębiorstw trans-granicznych i zwiększenie stabilności na global-nym rynku wymaga poprawy jakości badania sprawozdań finansowych grup kapitałowych

działających w wielu jurysdykcjach jednocześnie oraz zwiększenia stabilności i konkurencji na rynku firm audytorskich. Poprawę jakości moż-na osiągnąć m.in. poprzez utworzenie między-narodowego organu nadzoru nad działalnością biegłych rewidentów, który egzekwowałby prze-strzeganie ujednoliconych standardów. Zapew-nienie stabilności na rynku badania sprawozdań wymaga opracowania koncepcji kontrolowa-nych upadłości firm audytorskich i uporania się z problemem „too big to fail” na tym rynku. Do zwiększenia konkurencyjności mniejszych firm audytorskich mogłyby się przyczynić np. bada-nia połączone (obecnie egzekwowane we Fran-cji), konsorcja biegłych rewidentów, większa ro-tacja audytorów i zmniejszenie barier wejścia na globalny rynek, przed jakimi stoją małe i średnie firmy oraz ograniczenie ryzyka, jakie ponoszą biegli rewidenci.

Joanna Krawiec – doktorantka w Kolegium Nauk o Przedsiębiorstwie SGH

1 Mogą to być IFRS, lokalne przepisy danego kraju np. usta-wa o rachunkowości, US GAAP itd. oraz określona polityka rachunkowości.2 Nie zapominamy tu o działalności takich organizacji, jak: IA-ASB - Rada Międzynarodowych Standardów Rewizji Finanso-wej i Usług Atestacyjnych, IFAC – Międzynarodowa Federacja Księgowych, FSA – Urząd Regulacji Rynków Finansowych czy FRC Rada ds. Sprawozdawczości Finansowej. Mimo ich owoc-nej działalności wciąż brak prawdziwie uniwersalnych regulacji, a upadłości transgraniczne wiążą się z kontrowersjami dotyczą-cymi sposobu i jurysdykcji, w której powinno być prowadzone postępowanie.3 W wydanej 13 października 2010 r. Zielonej Księdze „Polityka badania sprawozdań finansowych: lekcje wyciągnięte z kryzy-su” Komisja Europejska oświadcza: „Wydaje się stosowne, aby dalszej dyskusji i kontroli poddać zarówno rolę, jak i zakres ba-dania sprawozdań finansowych w ogólnym kontekście reformy regulacyjnej rynku finansowego. Komisja jest skłonna przewod-niczyć tej debacie na szczeblu międzynarodowym i będzie dążyć do ścisłej współpracy ze swoimi partnerami globalnymi w ramach Rady Stabilności Finansowej i grupy G20.”4 Np. Krajowa Izba Biegłych Rewidentów w Polsce, Canadian, Public Accountability Board w Kanadzie, Public Company Ac-counting Oversight Board w USA etc.5 http://pcaobus.org/International/Inspections/Pages/IssuerC-lientsWithoutAccess.aspx6 Każda firma audytorska, która bada sprawozdania finansowe spółek notowanych na nowojorskiej giełdzie, musi być zareje-strowana w PCAOB i podlega kontroli ze strony tej organizacji.7 http://www.cpab-ccrc.ca/EN/content/Auditing_in_Foreign_Jurisdictions_FINAL.pdf8 Standardy zawodowe wymagają dokonywania tzw. niezależ-nych przeglądów, ale jest to kontrola wewnętrzna przeprowa-dzana przez audytorów tej samej firmy, tylko np. z innego kraju, a nie przez zewnętrzną niezależną organizację.9 Deloitte & Touche, Ernst & Young, PricewaterhouseCoopers oraz KPMG.10 Badanie London Economics dotyczące gospodarczych skutków systemów odpowiedzialności biegłych rewidentów; wrzesień 2006 r., tabela 5, s. 22–23. http://ec.europa.eu/inter-nal_market/auditing/liability/index_en.htm11 Wielka Czwórka, Grand Thornton i BDO.12 Komisja Wspólnot Europejskich, zalecenie Komisji dotyczące ograniczenia odpowiedzialności cywilnej biegłych rewidentów oraz firm audytorskich przeprowadzających statutowe badania sprawozdań finansowych, Bruksela, 5 czerwca 2008

prZypiSy

Page 30: Biuletyn 3/2012

30

porozmawiajmy o gos podarce Jubileusz 40-lecia raportu rzymskiego „granice wzrostu” 16 kwietnia 2012 r.Zdzisław Sadowski polskie towarzystwo ekonomiczne

Sztuki piękne i humanistyka jako kapitał innowacyjny 19 listopada 2009 r.Jan kozłowskiDepartament Strategii ministerstwa nauki i Szkolnictwa Wyższego

Jest sześć pytań, które uważam, za zasadnicze. pierwsze pytanie: jaki będzie przebieg dalszego rozwoju świata? Drugie: czy można zaha-mować niszczenie ekosystemu? po trzecie, jaka jest perspektywa żyw-nościowa świata przy ciągle gwałtownej rosnącej liczbie ludności, ilu ludzi świat naprawdę może wyżywić? czwarte: jak pokonać groźne róż-nice społeczne, które nie maleją, a tylko się nawarstwiają i rosną w skali ogólnej? piąte: co zrobić z wynaturzoną gospodarką opanowaną przez rynki finansowe, które skierowały uwagę na zupełnie inne tory, jeżeli chodzi o sposób gospodarowania. i wreszcie: jak wpłyną na ten obraz zmiany geopolityczne?

Dziś coraz częściej innowacje rozumie się szerzej. Uważa się, że choć badania naukowe i technologie pozostaną ich ważnym źródłem, rzeczywiste źródła innowacji są tak sze-rokie, jak szeroka jest kultura. Docenienie innowacyjnej roli kreatywności, wzornictwa, działalności artystycznej, nauk humanistycznych oraz upowszechniania nauk jest sprawą ostatnich lat, m.in. opracowań neSty oraz książek Jeremy rifkina i richarda Floridy.

fragment stenogramu, więcej na:http://www.pte.pl/226_archiwum.html

(fragment stenogramu, więcej na:

http://www.pte.pl/226_archiwum.html

„patologia transformacji”

26 kwietnia 2012 r.

ryszard Bugaj, instytut nauk ekonomicznych pAn

czy istniała alternatywa dla tej transformacji? Jeśli patrzeć w sposób czysto kon-

cepcyjny na transformację, to można zaryzykować tezę, że istniała dobra alterna-

tywa. Ale jeżeli spojrzeć na złożony proces decyzyjny, przez pryzmat ekonomii

politycznej, to moja odpowiedź jest negatywna - nie. nie wtedy, w tej atmosfe-

rze. rok 1990. to jest szczyt sukcesów myślenia neoliberalnego w europie, także

w polsce zachłyśnięcia się i przekonania, że im dalej się oddalimy od tego, co było

w przeszłości, tym będzie lepiej. nie oddalić się optymalnie, tylko oddalić się

jak najdalej – to było dla bardzo wielu lu-

dzi, bardzo przekonywujące i to pobudzało

procesy politycznej selekcji na bardzo dużą

skalę.

Paneliści: prof. Ryszard Bugaj, prof. Tomasz Gruszecki,

prof. Witold Kieżun, prof. Tadeusz Kowalik, dr Roman

Malinowski, prof. Elżbieta Mączyńska

Paneliści: prof. Zdzisław Sadowski, prof. Julian Auleytner

Paneliści: dr Jan Kozłowski, Bogna Świątkowska, Beata Bochińska, Edwin Bendyk, Jan Szomburg, dr Alek Tarkowski, prof. Urszula Grzelońska, prof. Tadeusz Baczko, prof. Elżbieta Mączyńska

ryszard Bugaj

wydarzenia

Page 31: Biuletyn 3/2012

31

porozmawiajmy o gos podarce

Woj

ciec

h G

rzed

zins

ki/K

PRP

Jubileusz 40-lecia raportu rzymskiego „granice wzrostu” 16 kwietnia 2012 r.Zdzisław Sadowski polskie towarzystwo ekonomiczne

fragment stenogramu, więcej na:

http://www.pte.pl/226_archiwum.html

„czy regulacje w sektorze bankowym zahamują wzrost gospodarczy polski?” 5 lipca 2012 r.

krzysztof pietraszkiewiczprezes Związku Banków polskich

W dużej mierze to, że nasz kraj pokazywany jest na zielono, wynika z tego, że sektor bankowy był stabilny, nie tylko nie wymagał pomocy w czasie kry-zysu, ale sam finansował na niezbędnym poziomie gospodarkę. polski sek-tor bankowy, w przeciwieństwie do banków w wielu innych krajach, reaguje na instrumenty polityki monetarnej i reaguje na instrumenty polityki nad-zorczej, także na instrumenty polityki fiskalnej. Siła banku centralnego, lokalnego oraz nadzoru lokalnego musi być mocna, dopóki podatnik polski będzie ponosił odpowiedzialność w przypadku jakichkolwiek problemów.

fragment stenogramu, więcej na: http://www.pte.pl/226_archiwum.html

fragment stenogramu, więcej na: http://www.pte.pl/226_archiwum.html

fragment stenogramu,

więcej na: http://www.pte.pl/226_archiwum.html

„niezależne, proaktywne,

prestiżowe – jakich ośrodków

transferu technologii potrzeba

w polsce?” 14 czerwca 2012 r.

krzysztof konsztowicz

Akademia techniczno-Humanistyczna

w Bielsku-Białej

„efektywność ulg podatkowych na B+r”

18 lutego 2010 r.Jeremi mordasewiczpkpp lewiatan

W polsce pracujemy w modelu liniowym, gdzie celem głównym uczel-

ni są nauki podstawowe. W takich warunkach instalowanie ośrodków

transferu technologii w uczelniach,to jest jak otwieranie biura han-

dlowego w firmie, która nie ma produktu. produkt wymaga wdrożenia,

a wdrożenie wymaga rozwoju. to całe procedury, cykle działań, które

wymagają systemu legislacyjnego, systemu finansowania i przejrzysto-

ści, by opłacało się być innowatorem

czy ulgi podatkowe są tym najważniejszym instrumentem wspierania innowacyjności przedsiębiorstw? odpowiem – nie. System kształcenia na uczelniach jest dla mnie jesz-cze ważniejszy. podatki dla firm – tak. Ale podatki nie tylko w odniesieniu do finansowania ulg, tylko w ogóle cały system podatkowy: co się zalicza do kosztów uzyskania przychodów, co się nie zalicza, jaki jest system rozliczania VAt, zwrotów itd. gdzie to wpływa na płynność finansową, podatki od pra-cy, to znaczy od ludzi, których zatrudniamy, czyli pozapła-cowe koszty płacy. o uldze, która daje 0,02 proc. pkB, to możemy rozmawiać na końcu.

Paneliści: prof. Stanisław Kasiewicz, prof. Ewa Miklaszewska, dr Lech Kurkliński,

Krzysztof Pietraszkiewicz, Artur Kopijkowski-Gożuch, prof. Elżbieta Mączyńska

Paneliści: dr Michał Boćkowski, Krzysztof Lipiec, dr inż. Krzysztof Konsztowicz,

prof. Andrzej Rabczenko, prof. Elżbieta Mączyńska

Paneliści: Leszek Grabarczyk, Krzysztof Gulda, Marta Georgijew, prof. Piotr Pysz

krzysztof pietraszkiewicz

od lewej: ewa miklaszewska, lech kurkliński, Stanisław kasiewicz

Page 32: Biuletyn 3/2012

32

wydarzenia

Rafał Zasuń z „Gazety Wyborczej” oraz Ka-tarzyna Bosacka z „TVN Style” zostali lau-reatami siódmej edycji konkursu „Libertas et Auxilium” organizowanej przez UOKiK we współpracy z Centrum im. Adama Smitha, Stowarzyszeniem Dzienni-karzy Polskich, Instytutem Dzienni-karstwa Uniwersytetu Warszawskiego

oraz Stowarzyszeniem Prawa Konkurencji.

Nagrodę specjalną przyznano Maciejowi Samcikowi z „Gazety Wyborczej”.

Uroczystość wręczenia nagród poprzedzi-ła debata „Jak skutecznie walczyć z kartela-mi?” z udziałem przedsiębiorców, prawników i dziennikarzy.

Laureatom serdecznie gratulujemy!

Jednocześnie 20-lecie świętuje miesięcz-nik Finansowy „BAnk”, 10-lecie mie-sięcznik „nowoczesny Bank Spółdzielczy”, a 5-lecie kwartalniki „europejski Doradca Samorządowy” i „kurier Finansowy”.

Okazją do gratulacji była wielka Gala 5 czerwca w Centrum Nauki Kopernik. Podczas uroczystości Teresa Hildebrand--Wrzesień, prezes Centrum Prawa Ban-kowego i Informacji, została odznaczona

Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, nadanym jej przez prezydenta Bro-nisława Komorowskiego. Laudację na cześć odznaczonej wygłosił prof. Jerzy Osiatyński – doradca Prezydenta RP.

W imieniu Polskiego Towarzystwa Eko-nomicznego życzenia złożyła prof. Elżbieta Mączyńska.

Tego dnia także pod wspólnym hasłem „Horyzonty bankowości 2012” odbyło się

kilkanaście debat, spotkań i konferencji z udziałem głównych przedstawicieli śro-dowiska bankowego i finansowego. Obyło się także wręczenie nagród w rankingu 50 największych banków w Polsce oraz na-gród dziennikarskim im. Mariana Krzaka. Organizatorom i nagrodzonym serdecznie gratulujemy!

Więcej na: http://www.cpb.pl/

gala centrum prawa Bankowego

centrum prawa Bankowego i informacji – spółka powołana z inicjatywy Związku Banków polskich w tym roku obchodzi 20 lat istnienia.

Bosacka, Zasuń i Samcikwyróżnieni przez Uokik

więcej na: http://uokik.gov.pl/aktualnosci.php?news_id=3493

fot.

Mar

cin

Gąs

ioro

wsk

i

Page 33: Biuletyn 3/2012

33

Spotkanie z reżyserem „pułapek rozwoju”

W ramach festiwalu planete.doc 12 maja

w warszawskiej kinotece odbyła

się projekcja filmu „Surviving

progress”(„pułapki rozwoju”).

po projekcji odbyła się debata panelowa. Uczestnicy zgodzili się, że lekkomyśl-ne zużycie zasobów prędzej czy później, ograniczy postęp i będzie miało kolosalny wpływ na ludzkość. Wpada ona w pułap-kę postępu, gdy chęć szybkich korzyści jest zaspokajana kosztem zniszczenia natural-nych zasobów. czy istnieją więc granice postępu? czy wyznaczają je ograniczone zasoby, postawy społeczne, etyka, czy my sami? czy możemy zmienić coś teraz, żeby uniknąć losu upadłych cywilizacji? W debacie na ten temat udział wdzieli (na zdjęciu): mathieu roy – jeden z reży-serów filmu „pułapki rozwoju” (kanada), prof. elżbieta mączyńska – SgH, prezes polskiego towarzystwa ekonomicznego, grzegorz peszko – starszy ekonomista, eu-ropejski Bank odbudowy i rozwoju (Wielka Brytania), micha X. peled – reżyser i pro-ducent filmów dokumentalnych: „gorz-kie ziarna”, „chiny w kolorze blue” oraz „you, me, Jerusalem” (Stany Zjednoczone) moderował: Jacek Żakowski – dziennikarz.

Jacek Żakowski z tygodnika „polityka” został laureatem XVii edycji konkursu o na-grodę im. e. kwiatkowskiego, przyznawanej dziennikarzom za najlepszy utwór o tematyce ekonomicznej. Jury doceniło cykl wywiadów z wybitnymi ekonomistami opublikowanych w „Polityce” oraz dodatku „Nie-zbędnik Inteligenta”, a także artykuł „Jak zarybisz, tak zło-wisz”. Wręczenie Nagrody od-

będzie się 8 października na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie. Będzie to czek o wartości 15 000 zł ufundowa-ny przez Deutsche Bank oraz statuetka patrona konkursu – Eugeniusza Kwiatkowskiego, którą wręczy wnuczka patrona – dr Julita Maciejewicz-Ryś. Serdecznie gratulujemy!

więcej na: http://www.kwiatkowski.uek.krakow.pl/

Jacek Żakowski otrzyma nagrodę im. kwiatkowskiego

najlepsze banki według rankingu „gazety Bankowej”20 czerwca w Pałacu Prymasowskim w Warszawie, podczas uroczystej gali zostali ogłoszeni zwycięzcy XX edy-cji konkursu „Najlepszy Bank” or-ganizowanego przez „Gazetę Bankową”. Oto oni: Kategoria Bank Duży: ING Bank Śląski SA, Najwyższa dynamika – Getin Noble Bank SA, Najlepsza struktura portfela – ING Bank Śląski SA, Najwyższa efektywność – ex aequo: Getin Noble Bank SA i PKO Bank Polski SA, Kategoria Bank Średni i Mały: Alior Bank SA, Najwyższa dynamika – Idea Bank SA, Najlep-sza struktura portfela – Idea Bank SA, Najwyż-sza efektywność – Santander Consumer Bank SA, Kategoria Bank Spółdzielczy: Bank Spół-dzielczy w Sierakowicach, Najwyższa dynami-ka – Spółdzielczy Bank Rzemiosła i Rolnictwa w Wołominie, Najlepsza struktura portfela – Powiatowy Bank Spółdzielczy w Sokołowie Podlaskim, Najwyższa efektywność – Bank Spółdzielczy w Czarnkowie

Podczas gali wręczono również statuetki najlepszym z najlepszych sektora bankowego. Bankowym Menedżerem Roku 2011 został

Zbigniew Jagiełło – prezes PKO Banku Polskiego SA, którego największą liczbą gło-sów, w odpowiedzi na ankietę Gazety Ban-kowej, wytypowało środowisko bankowców. Tytuł oraz nagrodę Ekonomista Roku 2011 otrzymał Stanisław Gomułka – główny eko-nomista BCC. Nagrodą Bankowiec XX-lecia został uhonorowany Józef Wancer, były prezes Banku BPH SA, którego na podstawie ankie-ty wyłoniło środowisko bankowe. Bankiem XX-lecia został BRE Bank SA, bank, który najczęściej stawał na podium w konkursie. Wszystkim zwycięzcom gratulujemy!

fot.

Elit

eStu

dio-

J.Br

ożek

fot.

Tom

asz

Kaw

ka d

la F

unda

cji H

einr

icha

Boe

lla

http://planetedocff.pl/index.phphttp://www.youtube.com/

watch?v=ChB2UKOfCRY

Zwycięzcy konkursu Najlepszy Bank 2012: od lewej: Małgorzata Kołakowska, prezes ING Banku Śląskiego SA; Artur Maliszewski, wiceprezes Alior Banku SA; Roman Dawidowski, prezes Banku Spółdzielczego w Sierakowicach.

Page 34: Biuletyn 3/2012

34

wydarzenia

Jubileusz 40-lecia pierwszego raportu klubu rzymskiegoW tym roku mija 40 lat od ukazania się pierw-szego Raportu Klubu Rzymskiego. Była to okazja do dyskusji, którą w ramach „Czwart-ków u Ekonomistów” 16 kwietnia zorganizo-wało Polskie Towarzystwo Ekonomiczne we współpracy z Polskim Towarzystwem Współ-pracy z Klubem Rzymskim.

Prof. Zdzisław Sadowski przypomniał, że książka „Granice Wzrostu” Donell i Denni-sa Meadows analizująca przyszłość ludzkości wobec wzrostu liczby mieszkańców Ziemi oraz wyczerpujących się zasobów natural-nych była pierwszym wielkim ostrzeżeniem pokazującym zagrożenia, jakie stoją przed przyszłością świata. Uczestnicy zastanawia-li się, czy czas, który minął od tego ostrze-żenia, został dobrze, czy źle wykorzystany. http://www.pte.pl/1213_galeria_zdjec.html

W tym roku hasło brzmiało: „Innowacyjność – jak to robią inni? Uczmy się od najlep-szych!”, a obrady trwały w Centrum Nauki Kopernik 24-25 maja.

W 10 panelach dyskusyjnych udział wzięło ponad 100 wybitnych przedstawicieli nauki, biznesu i polityki. Prof. Mączyńska wzięła udział w sesji pt. „Dokąd zmierza świat?”

Gościem kongresu był amerykański poli-tolog, filozof polityczny i ekonomista, Fran-cis Fukuyama, który mówił o roli kapitału ludzkiego w budowaniu sukcesu gospodarki. Jak mówił, esencją kapitału społecznego jest zaufanie.

Przekonywał, że nowoczesne przedsię-biorstwo jeśli chce odnieść sukces, nie może

karać pracowników za podejmowanie ryzy-ka – inaczej hodujemy oportunistów i nisz-czymy innowacyjność. Inżynierowie muszą uczestniczyć także aktywnie w rozpoznawa-niu potrzeb firmy.

Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej powiedział, że Polska ma wiele do nadrobienia wskutek zapóźnień i potrze-buje nowych rozwiązań w szkolnictwie, ad-ministracji i biznesie.

innowacyjności uczmy się od najlepszychto wydarzenie przyciągnęło

wszystkich, którym temat innowacji jest bliski. iii kongres

innowacyjnej gospodarki zorganizowany przez krajową

izbę gospodarczą to jedna z najważniejszych imprez poświęconych gospodarce

pod patronatem prezesa pte odbyła się międzynarodowa konferencja

naukowa pt.: „gospodarka – Zmiany – Zarządzanie”, którą zorganizował

instytut Zarządzania i ekonomii Wyższej Szkoły Humanitas w Sosnowcu.

Głównymi tematami Konferencji było: „zarządzanie zmianami”, zwłaszcza w kon-tekście strategii Europa 2020 i Polska 2030 oraz kształtowania europejskiej „Unii Inno-wacji” i gospodarki innowacyjnej w Polsce.Wiele miejsca poświęcono sprawom etyki w biznesie. – Etyka i ekonomia to damy, które nie lubią, jak się je lekceważy, a jeżeli już zostaną zlekceważone, to wystawiają srogi rachunek – i chyba teraz takiego ra-chunku doświadczamy” – mówiła prof. Elż-bieta Mączyńska podczas wykładu „Ekono-mia kryzysu i dysfunkcje gospodarki”.Prof. Jerzy Osiatyński, doradca ekonomicz-ny Prezydenta RP w wykładzie „Kryzys i przyszłość strefy euro – lekcje dla Polski” zastanawiał się, czy kryzys to wina tylko rozwiązłej polityki fiskalnej. Nawiązywał do

swego artykułu z „Ekonomisty” nr 5/2011.W bloku poświęconym przedsiębiorczości i innowacjom dr inż. Danuta Janczewska ze Społecznej Wyższej Szkoły Przedsię-biorczości i Zarządzania w Łodzi mówiła o „Wpływie procesu zarządzania kanałami dystrybucji na rozwój przedsiębiorstwa z sektora MSP”. Przekonywała, że obecnie to nie proces produkcji, lecz sprawne do-starczanie produktu do odbiorcy stało się narzędziem walki konkurencyjnej.

Autorzy: Andrzej Kupich, Olimpia Grabiec

W Sosnowcu o zarządzaniu

W panelu „Dokąd zmierza świat” modero-wanym przez Andrzeja Olechowskiego oprócz prof. Elżbiety Mączyńskiej udział wzięli: Ma-ciej Adamkiewicz, prezes Zarządu Adamed, Wojciech Dziomdziora, dyrektor Projektów Kluczowych Orange Polska, Michał Kleiber, prezes Polskiej Akademii Nauk, Bożena Lu-blińska-Kasprzak, prezes Polskiej Agencji Roz-woju Przedsiębiorczości, Elżbieta Mączyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego, Andrzej S. Nowak, University of Nebraska, Łukasz Turski, przewodniczący Rady Progra-mowej Centrum Nauki Kopernik.

fot.

Bar

tek

Rad

wan

Page 35: Biuletyn 3/2012

35

Zwycięzcy otrzymali dyplomy oraz ze-stawy publikacji Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego z rąk prof. Elżbiety Mączyńskiej, członka Kapituły Rankin-gu. Podkreślała ona, że cieszy ją udział w pracach nad rankingiem, tym bardziej że PTE w działalności statutowej ma za-pis o szerzeniu wiedzy ekono-micznej, a nic tak jak studia MBA prowadzone na wysokim poziomie nie wypełnia lepiej takiego zobowiązania.

Rankingiem objęto 28 pro-gramów MBA. Uwzględniono w nim oceny pracodawców, opinie absolwentów, jakość studentów, jakość kadry dydak-tycznej, merytoryczną wartość programu, wsparcie procesu kształcenia i prestiż.

Zwycięski program Warsaw-Illinois Executive MBA (WIEMBA) prowadzony przez Międzynarodowe Centrum Zarzą-dzania UW wygrywa po raz kolejny. Ist-nieje od 1991 r. i wykształcił ponad 860 absolwentów. Dyrektorem programu jest dr Tomasz Ludwicki.

Za najlepsze programy w rankingu „perspektyw” mBA 2012 uznano:

1. Warsaw-Illinois Executive MBA (WIEMBA) – Uniwersytet Warszawski (100)2. Canadian Executive MBA (CEMBA) – Szkoła Główna Handlowa (98,97)3. Executive MBA – Akademia Leona Koźmińskiego (86,40)

4. Executive MBA – Szkoła Biznesu Politechniki Warszawskiej (81,44)5. International MBA – Szkoła Biznesu Politechniki Warszawskiej (81,31) 6. MBA Poznań-Atlanta – Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu (80,30)7. Koźmiński MBA

z semestrem specjalistycznym – Akade-mia Leona Koźmińskiego (75,87)8. International MBA – Krakowska Szkoła Biznesu, Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie (75,80)9. Executive MBA Marketing and Manage-ment – Krakowska Szkoła Biznesu, Uniwer-sytet Ekonomiczny w Krakowie (75,52)9. MBA Management for Central and Eastern Europe – Uniwersytet Europejski Viadrina (75,52)

Bydgoski oddział polskiego towarzystwa ekonomicznego obchodził 2 czerwca jubi-leusz 50-lecia działalności. Z tej okazji do Domu ekonomisty przyjechał tłum gości. Byli m.in. prezydent miasta rafał Bruski, posłanka Anna Bańkowska i prezes honoro-wy pte Zdzisław Sadowski.

W swoim wykładzie prof. Sadowski przy-pomniał, że przez pół wieku członkowie byd-goskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego popularyzowali wiedzę eko-nomiczną. Robią to także teraz, gdy przez Europę przetacza się kryzys. – Zasada jest taka: robić swoje jak najlepiej i jak najdłużej. I mam nadzieję, że ten kryzys nie powinien nas bardzo silnie dotknąć – mówił.

Prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski, pod-kreślał, że wspólnie z PTE stara się wspierać przedsiębiorców.

Z kolei prezes oddziału Teresa Głania dodała, że w Bydgoszczy nie tylko organi-zowane są szkolenia i konferencje, ale także przedsiębiorcy mogą liczyć na pożyczki.

Podczas uroczystej gali prof. Sadowski i prezes Głania wręczyli zasłużonym

działaczom Złote Honoro-we Odznaki PTE i po-

dziękowania. Prezy-dent Bydgoszczy przyznał bydgo-skiemu oddziało-wi PTE najwyższe wyróżnienie –

„Medal prezydenta miasta”.

najlepsza praca magisterska w Łodzi

200 lat citiW tym roku Citi Handlowy obchodzi Jubileusz 200 lat istnienia. Z tej okazji zaproszeni goście spotkali się 21 maja na Zamku Królewskim w pięknych wnętrzach Arkad Kubickiego. Warszawę odwiedził CEO Citi Group – Vi-kram Pandit. Gospodarze pochwalili się te-ledyskiem pt. „Pride through music” stwo-rzonym przez utalentowanych muzycznie pracowników Citi na całym świecie.http://www.youtube.com/playlist?list=FL-H4Xx7frnRZrX2aNs8oUvsQ&feature=plcp

Dyrektorzy najlepszych programów mBA wzięli udział 5 czerwca w uroczystym ogłoszeniu wyników rankingu „perspektyw” mBA 2012 w Sali notowań giełdy papierów Wartościowych w Warszawie.

ranking „perspektyw”mBA 2012 rozstrzygnięty

oddział w Bydgoszczy na medal

Olga Swat, absolwentka finansów i rachun-kowości Wydziału Ekonomiczno-Socjolo-gicznego Uniwersytetu Łódzkiego otrzyma-ła 26 kwietnia pierwszą nagrodę w konkursie Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego Oddział w Łodzi na najlepszą pracę magi-sterską. Praca dotyczyła dyskryminacyjnych modeli przewidywania upadłości. Nagrodą jest udział w szkoleniu z rachunkowości. Obecnie laureatka pracuje jako analityk fi-nansowy w firmie wyspecjalizowanej w ob-słudze księgowej przedsiębiorstw.Serdecznie gratulujemy!

fot.

mat

eria

ły p

raso

we

Pers

pekt

yw

Page 36: Biuletyn 3/2012

36

sprawozdanie

ich lektura pozwala bowiem na wyrobie-nie sobie opinii o ich pozycji, o formach prowadzonej działalności, o roli, jaką

odgrywają w swoim środowisku itp. Spra-wozdania ze swojej działalności przygoto-wuje również Zarząd Krajowy PTE. Oba te sprawozdania stanowią przedmiot dyskusji na posiedzeniu Zarządu Krajowego PTE. Sprawozdania z działalności za rok 2011 były przedmiotem dyskusji na posiedzeniu Zarzą-du Krajowego PTE w dniu 22 marca 2012 r.

Niżej przedstawiamy najważ-niejsze formy działalności Oddziałów w 2011 r., wskazując na ich dy-namikę w stosunku do roku poprzedniego.

członkostwo w pte

W 2011 roku stan członkostwa był w za-sadzie stabilny, z lekką tendencją do spadku. Na koniec 2011 r. łączna licz-ba członków zwyczajnych wynosiła 2791 i była o oko-ło 200 członków mniejsza niż w 2010 r. Oznacza to spadek o około 7%. Sytuacja w poszczególnych Oddziałach była jednak zróżnicowana i tak w dziewięciu Oddziałach wzrosła liczba człon-ków, w dziewięciu również nastąpił ich spadek. Na ogólnym ujemnym wyniku zaważyły dwa Oddziały, gdzie dokonano weryfikacji członów, a mianowicie w Łodzi (spadek z 273 do 142) i w Poznaniu (spadek z 238 do 171). Najwię-cej członków posiada Oddział w Gdańsku (350) oraz w Bydgoszczy (254), najmniej zaś Oddziały w Elblągu (20) oraz w Wałbrzychu (24). Najwięcej członków przybyło w Oddziale katowickim (29). Na podkreślenie zasługu-je sytuacja w Oddziale lubelskim, gdzie po okresie poważnych trudności liczba członków zwiększyła się z 28 do 38.

W roku sprawozdawczym nieznacznie zmniejszyła się również liczba członków wspierających, bo z 70 do 67. W zdecydowa-nej większości Oddziałów członkowie zorga-nizowani są w poszczególnych kołach bądź klubach. Koła nie funkcjonują w mniejszych Oddziałach, takich jak Częstochowa, Kielce,

Lublin, Olsztyn czy Wałbrzych. W pozosta-łych Oddziałach liczba kół utrzymywała się

praktycznie na niezmienionym poziomie (spadek z 53 do 51). Warto wspomnieć, że w pięciu Oddziałach funkcjonują Rady Naukowe i są to Oddziały w Bia-łymstoku, Bydgoszczy, Koszalinie, Szcze-cinie oraz w Warszawie.

Spróbujmy ocenić sytuację Polskie-go Towarzystwa Ekonomicznego pod względem członkostwa. Utrzymują-ca się od pewnego czasu tendencja spadkowa jest faktem, ale nie jest to

powód do formułowania katastroficz-nych wizji. Tendencja taka występuje we wszystkich tego rodzaju polskich organizacjach. Polska nie jest tu wy-jątkiem i śmiało można powiedzieć, że jest to tendencja światowa. Coraz

więcej osób rezygnuje z formalnego członkostwa w organizacjach, nie za-

przestając z nimi współpracy, z udziału w organizowanych przez nie imprezach, programach, przedsięwzięciach itp. Pozy-cja PTE jest nadal bardzo stabilna, szcze-gólnie w porównaniu z podobnymi polski-mi organizacjami. Jeszcze lepiej wypadamy na tle organizacji zrzeszających ekonomi-stów w krajach Unii Europejskiej, zarówno tych starych, jak i nowych. Organizacje te bardzo rzadko posiadają Oddziały czy po-dobne struktury. Stąd próby nawiązania z nimi współpracy napotykają na poważne trudności.

Formy działalności oddziałów polskiego towarzystwa ekonomicznego w 2011 r.

Zgodnie z długoletnią tradycją, a także wymogiem statutowym, oddziały pte składają swoim członkom, a także Zarządowi krajowemu roczne sprawozdania ze swojej działalności. Stanowią one rodzaj wizytówki poszczególnych oddziałów.

Stanisław rudolf

oddziały pte

Page 37: Biuletyn 3/2012

37

konferencje i seminariaTradycyjnie już ważne miejsce w działalności Oddziałów stanowią konferencje, seminaria, sympozja, warsztaty itp. Szczególnie istotne są konferencje, bowiem stanowią okazję do zaprezentowania się w środowisku, integrują społeczność ekonomistów, w tym teorety-ków i praktyków. W tym obszarze nastąpiła pewna niewielka poprawa, bowiem liczba konferencji zwiększyła się z 29 do 33, przy nieznacznym spadku liczby uczestników (z 2395 do 2345). Najwięcej konferencji zorganizowały w 2011 r. takie Oddziały jak Wrocław (5), Szczecin i Opole (po 4). Za szczególnie korzystną zmianę należy uznać fakt, że zmniejszyła się liczba Oddziałów, które nie zorganizowały ani jednej konferen-cji (z 10 do 7) i były to Oddziały w Białym-stoku, Częstochowie, Elblągu, Katowicach, Olsztynie, Rzeszowie i Wałbrzychu. Ze względu na wspomnianą wagę konferencji, Oddziały powinny przyjąć za punkt honoru zorganizowanie przynajmniej jednej konfe-rencji w roku.

Sprawa seminariów jest bardziej złożona i niejednoznaczna. Formalnie nastąpił ich wzrost ze 135 do 190 (przy wzroście licz-by uczestników z 2849 do 3606). Problem polega jednak na tym, że Oddziały w różny sposób rozumieją tę formę działalności. Dla części z nich seminaria to spotkania nauko-we na określony temat i takie ich rozumienie wydaje się być prawidłowe. Część Oddziałów mylnie za seminaria uznaje również krótkie szkolenia. W świetle zaistniałej sytuacji nale-

żałoby sprecyzować zakres terminu „se-minarium” i wyłą-czyć z niego szkolenia. Warto zauważyć, że 12 Oddziałów nie zorganizowało ani jednego seminarium, zaś w 7 Oddziałach nastąpił spa-dek liczby seminariów.

Szkolenia, kursy, odczyty i prelekcjeOcena szkoleń i kursów napotyka na jeszcze większe trudności. Według sprawozdań Od-działów liczba szkoleń nieznacznie spadła, bo z 526 do 514, przy poważniejszym spad-ku liczby uczestników, bo z 9010 do 7818. Z dokładniejszą oceną są jednak trudności, bowiem część Oddziałów wykazuje w spra-wozdaniach szkolenia prowadzone przez inne instytucje z nimi związane (np. PETE-X-y, Zakłady Szkoleniowe itp.). Związki te są często bardzo luźne, stąd trudno traktować przynajmniej niektóre z nich jako agendy PTE. Analiza sprawozdań Oddziałów pro-wadzi do wniosku, że większość z nich przez termin „szkolenia” rozumie szkolenia i kursy dłuższe, kilkudniowe. Rozróżnienie to nie dotyczy prawdopodobnie wspomnianych in-stytucji szkoleniowych. Należy zauważyć, że 5 Oddziałów nie prowadzi żadnych szkoleń i są to oddziały w Białymstoku, Kielcach, Ko-szalinie, Wałbrzychu oraz w Warszawie.

Jedną z form działalności Oddziałów są szkoły i studia podyplomowe. Ich prowa-dzenie w roku sprawozdawczym deklaruje jedynie sześć oddziałów (Bydgoszcz, Czę-stochowa, Olsztyn, Opole, Szczecin). Bio-

rąc pod uwagę liczbę osób biorących w nich udział, są to raczej studia podyplomowe. Jedynie Oddział w Szczecinie posiada zna-czącą, bo przekraczająca 200 liczbę uczest-ników. Łączna liczba uczestników tego ro-dzaju studiów zwiększyła się z 402 do 440 osób. Warto zauważyć, że Oddziały PTE nie posiadają uprawnień do samodzielnego prowadzenia studiów podyplomowych, stąd robią to najczęściej wspólnie z uczelniami wyższymi. Taki charakter miały m.in. studia podyplomowe prowadzone na szeroką skalę przez Oddział krakowski, którego partnerem był Uniwersytet Ekonomiczny. Studia te nie zostały ujęte w sprawozdaniu.

Oddziałom udało się natomiast zwiększyć liczbę odczytów i prelekcji, bowiem ich licz-ba wzrosła się z 51 do 75. Jeszcze szybciej rosła liczba ich uczestników, bo z 1935 do 3019. Wzrost aktywności Oddziałów posiada tu prawdopodobnie związek z wydarzeniami gospodarczymi zarówno w Polsce, jak i na świecie (kryzys finansowy, trudności strefy euro, reformy w Polsce itp.). Tutaj również aktywność Oddziałów była zróżnicowana. Największą aktywność wykazały Oddziały w Koszalinie (15 odczytów i prelekcji), Czę-stochowie i Olsztynie (po 8) oraz w Toru-niu (7). Niepokoić musi fakt, że w sześciu Oddziałach nie odbyła się żadna prelekcja (Białystok, Kielce, Kraków, Poznań, Szcze-cin, Wałbrzych).

od lewej: prof. Stanisław Rudolf, dr Artur Pollok, prof. Bogna Pilarczyk

31 maja 2012 r. - Nadzwyczajny Zjazd Krajowy w siedzibie PTE w Warszawie przy ul. Nowy Świat 49, delegaci głosują zmiany w statucie Towarzystwa.

Page 38: Biuletyn 3/2012

38

Konsultacje i ekspertyzy Konsultacje i ekspertyzy należały jesz-cze kilka lat temu do podstawowych form działalności Oddziałów. Rosnąca konku-rencja ze strony firm doradczych, zarówno polskich, jak i zagranicznych sprawiła, że nasze Oddziały muszą toczyć nierówną walkę o klienta. W rezultacie tylko niektó-re Oddziały mają w tej dziedzinie liczącą się pozycję. Zdecydowanie wyróżnia się tu Oddział w Bydgoszczy, gdzie liczba kon-sultacji była rekordowa (wzrost z 870 do 1628). Oddział ten zdecydowanie się wy-różnia na tle innych Oddziałów, które łącz-nie przeprowadziły w 2011 r. 25 konsultacji. W tym czasie 18 Oddziałów nie prowadziło żadnych konsultacji. Nieliczne konsultacje przeprowadziły Oddziały w Zielonej Górze, Elblągu, Bielsku-Białej, Łodzi i Rzeszowie. Aż się prosi, żeby inne Oddziały skorzystały z doświadczeń Oddziału w Bydgoszczy.

Nieco tylko lepiej przedstawia się sytu-acja w zakresie ekspertyz. Ich liczba jest niewielka i nadal spada (spadek z 30 do 28). Jest to o tyle niepokojące, że w prze-szłości dochody z ekspertyz stanowiły waż-ną pozycję w przychodach Oddziałów. Je-dynie osiem Oddziałów przygotowało takie ekspertyzy. Najwięcej Oddział w Katowi-cach (7) oraz w Warszawie i Częstochowie (po 6). Ekspertyzy przygotowały również Oddziały w Bielsku-Białej, Gdańsku, Łodzi oraz w Szczecinie. Sytuacja pod tym wzglę-dem jest bardzo trudna, o czym świadczy m.in. fakt, że nawet w Katowicach nastąpił spadek przygotowanych ekspertyz z 12 do 7. Aż 16 Oddziałów nie przygotowało żad-nej ekspertyzy.

Wydawnictwa i publikacje Jedną z ważnych wizytówek Polskiego Towa-rzystwa Ekonomicznego jest działalność wy-dawnicza prowadzona przez Zarząd Krajowy. Cieszyć musi, że działalność taką prowadzą również niektóre Oddziały PTE. Ze względu na wysoki stopień trudności związany z przy-gotowywaniem publikacji zasługują one na szczególne uznanie. Najbardziej twórczym pod tym względem Oddziałem był Oddział w Toruniu, który opublikował 11 pozycji (w roku poprzednim 10). Oddział ten po-siada własne wydawnictwa, w tym również w języku angielskim. Bogatą działalnością wydawniczą może pochwalić się także Od-dział w Krakowie z czterema wydanymi pozycjami. Po dwie pozycje opublikowały Oddziały w Koszalinie, Opolu i Poznaniu. Po jednej Oddziały w Gdańsku, Kielcach, Ło-dzi, Szczecinie i Wrocławiu.

Generalnie działalność wydawnicza Od-działów jest raczej stabilna, z nieznaczną tendencją spadkową. Liczba Oddziałów, które opublikowały przynajmniej jedną pozycję, zmniejszyła się z 11 do 10, przy spadku liczby pozycji z 28 do 26. Oznacza to, że aż 14 Oddziałów nie opublikowało żadnej pozycji. Publikacje podnoszą niewąt-pliwie prestiż Oddziału, szczególnie liczą się tu własne wydawnictwa ciągłe. Te ostat-nie oprócz wspominanych już wydawnictw w Toruniu posiadają m.in. Oddziały w Kra-kowie, Poznaniu oraz Łodzi.

WnioskiLektura sprawozdań prowadzi do wniosku, że powinny one stanowić obowiązkową lekturę dla prezesów i członków Zarządów Oddziałów. Zawierają bowiem bogactwo prezentowanych doświadczeń, podejmo-wanych inicjatyw, kreatywnych pomysłów czy oryginalnych rozwiązań, które mogą być wykorzystane w warunkach poszczególnych Oddziałów. Oznacza to, że Oddziały mogą korzystać z gotowych rozwiązań, tym cen-niejszych, że już sprawdzonych w praktyce. Dodatkowo mogą zwrócić się o bardziej szczegółowe informacje czy wyjaśnienia, mogą zaprosić autorów takich rozwiązań na

konsultacje itp. Istnieje również możliwość wspólnej realizacji poszczególnych progra-mów, aplikowania o granty itp.

Powyższa analiza działalności Oddziałów wskazuje na duże jej zróżnicowanie. Gene-ralnie ma to związek z warunkami, w jakich funkcjonują poszczególne Oddziały. Część z nich dysponuje własnym majątkiem (nieruchomości), posiada dobre warunki lokalowe, zatrudnia wielu pracowników etatowych, prowadzi bogatą działalność go-spodarczą, zdobywając w ten sposób środki na działalność statutową. Część natomiast nie dysponuje żadnym majątkiem, zaś ich siedzibą jest najczęściej uczelniany gabinet prezesa. Nie wszystko jednak można tłu-maczyć wspomnianymi warunkami, czego przykładem są niektóre Oddziały.

Analiza sprawozdań pokazuje, że Od-działy rzadko współpracują ze sobą, spora-dycznie podejmują wspólne działania, tylko czasami dochodzi do wymiany między nimi doświadczeń, nie ubiegają się wspólnie o granty itp. Widać wyraźnie brak koordy-nacji działalności poszczególnych Oddzia-łów. Istnieje zatem pilna potrzeba szerszego podjęcia działań koordynacyjnych przez Za-rząd Krajowy. Należy wykorzystać unikalną strukturę naszego Towarzystwa przy ubiega-niu się o granty na realizacje dużych progra-mów z udziałem wszystkich bądź części Od-działów. Koordynatorem takich programów mogą być również poszczególne Oddziały, ale rolę Zarządu Krajowego jako koordyna-tora trudno tu przecenić.

Usprawnianiu działalności Oddziałów i koordynacji ich działalności służyć mogą również regularne spotkania dyrektorów Oddziałów, wyjazdowe posiedzenia Za-rządu Krajowego w poszczególnych Od-działach, prezentacje dorobku Oddziałów na posiedzeniach Zarządu Krajowego, na łamach „Biuletynu PTE” itp. Te i inne przedsięwzięcia powinny doprowadzić do bliższej współpracy między Zarządem Kra-jowym i Oddziałami, a także do współpra-cy między poszczególnymi Oddziałami. Wszystko to powinno jeszcze wzmocnić pozycję naszego Towarzystwa.

Rosnąca konkurencja ze strony firm doradczych, zarówno polskich, jak i zagranicznych sprawiła, że nasze Oddziały muszą toczyć nierówną walkę o klienta

SPRAWOZDANIE

Page 39: Biuletyn 3/2012

39

iwona Dudzik: kogo chcecie zainteresować tymi studiami?małgorzata orzeł: Menedżerów mniejszych lo-kalnych firm, a także większych, np. banków. W nowoczesnym zarządzaniu wymagana jest nie tylko umiejętność wydawania poleceń, ale w co-raz większym stopniu umiejętne pokierowanie współpracą zespołu, a to wymaga tzw. kompe-tencji miękkich. Trzeba też dobrze radzić sobie z zadaniami w sytuacjach stresowych i kryzyso-wych. Chodzi także o to, by przydzielać zadania pracownikom zgodnie z ich profilami psycholo-gicznymi. Takie umiejętności są też niezwykle przydatne w pracy z klientem. Dlatego właśnie sądzę, że naszymi studiami mogą być zaintere-sowane banki.

Obecnie w naszym regionie nie ma dla nich tego typu oferty. To nasza szansa, chcemy wy-pełnić niszę.

Firmy mogą uważać, że taka wiedza nie przynie-sie szybkich zysków. czy będą więc zaintereso-wane inwestowaniem w swoich pracowników?Dziś, aby utrzymać się na rynku pracy, czy za-chować określone stanowisko, trzeba rozwijać się, stawać się lepszym. Dlatego w mniejszym stopniu liczymy na pracodawców, którzy opła-cą pracownikom czesne, a bardziej na samych kierowników, menedżerów, którzy będą chcieli w siebie zainwestować.

Nie jest prawdą, że firma nic z tego nie będzie miała. Kluczem do sukcesu firmy jest przede

wszystkim zespół ludzi. Choć może to trudno dokładnie przeliczyć na złotówki, ale jeśli zespół dobrze funkcjonuje, to wpływa na efekty pracy, a w konsekwencji na zyski, jakie osiąga firma.

czego będziecie uczyć?Technik komunikowania się wewnątrz organiza-cji i na zewnątrz, zarządzania w sytuacji kryzy-sowej zarówno na poziomie firmy, pracowników, jak i samych menedżerów, podstaw lobbingu, etyki menedżerskiej, psychologii konsumen-ta i reklamy. Zajmiemy się też przywództwem w organizacji, postaramy się także zwrócić uwa-gę na zarządzanie strategiczne – czyli planowa-nie, a nie dryfowanie od kryzysu do kryzysu.

Naszą mocną stroną jest kadra – najbardziej uznani fachowcy w swoich dziedzinach, jak np. socjolog dr Anna Adamus-Matuszyńska, ekono-mista prof. AE dr hab. Robert Tomanek. Chce-my stać się kuźnią nowoczesnych menedżerów.

czy inne oddziały pte mogą pójść tą drogą?Jeśli będą miały partnera w postaci renomowanej uczelni, która przyciągnie słuchaczy, to na pewno tak. My mamy to szczęście, że firmy z naszego regionu bardzo wysoko oceniają Uniwersytet Ekonomiczny w Katowicach, z którym organizu-jemy te studia.

A za co wy ze swej strony odpowiadacie?My spełniamy funkcje organizacyjno-logistycz-ne. Odpowiadamy za rekrutację, salę, obsługę,

a także 40 proc. kadry. Sprawy merytoryczno-dydaktyczne leżą po stronie UE, który zapew-nia większość wykładowców.

małgorzata orzeł jest pre-zesem pteZSiDe sp. z o.o. w lublinie od 2011 roku. Doświadczony praktyk z za-kresu pozyskiwania środków finansowych, autorka ponad

50 projektów. Trener akredytowany PHARE 2003 KOS z EFS, menedżer projektów i za-rządzania. Posiada międzynarodowy certyfikat zarządzania projektami PRINCE2 oraz DiSC Trainer. Wieloletnia członkini Komitetu Dorad-czego przy Departamencie ds. Kobiet, Rodziny i Przeciwdziałania Dyskryminacji w Minister-stwie Pracy i Polityki Społecznej oraz Komitetu Monitorującego Regionalny Program Operacyj-ny Województwa Lubelskiego. Autorka licznych publikacji związanych z funduszami struktu-ralnymi. Menedżer i kierownik ponad 15 pro-jektów współfinansowanych ze środków Unii Europejskiej. Prywatnie szczęśliwa mama i żona uwielbiająca podróże i kuchnię hiszpańską.

StUDiA poDyplomoWe nA kierUnkU pSycHologiA meneDŻerSkA – zajęcia odbywają się w weekendy – od piąt-ku do niedzieli, obejmują 228 godzin za-jęć, cena – 4400 zł. Absolwenci otrzymują dyplom UE w Katowicach, tam też odbywa się obrona pracy dyplomowej.

wywiad

lublin zaprasza na studia Studia podyplomowe w zakresie psychologii menedżerskiej – to nowa inicjatywa polskiego towarzystwa ekonomicznego – Zakład Szkolenia i Doradztwa ekonomicznego w lublinie spółka z o.o. obecnie trwa nabór słuchaczy, nauka rozpocznie się w październiku. co to jest psychologia menedżerska i na czym polega to przedsięwzięcie – tłumaczy małgorzata orzeł, prezes lubelskiego towarzystwa.

Page 40: Biuletyn 3/2012

40

historia

Z naszych starodruków

Treść: Ważność przywiązywana do ekonomiki od r. 1840 (czasu, w którym autor miał pierwszy odczyt). – Wolność pracy jest najistotniejszą ekonomiczną swobodą; jest ona puścizną klas dawniej wydziedziczonych. – Stopniowe prze-kształcenie się społeczeństwa prawie od wieku. – Konieczność wzrostu wytworu (produkcji). – Spółubieganie się. – Umysł ludzki coraz bar-dziej opanowuje przyrodę. – Przykłady wzro-stu wytworu: żelazo, bawełna, koleje żelazne. – Przykład rozwoju siły wytwórczej jednostki i społeczeństwa: Wenecja, Holandja, Stany Zjednoczone. – Sprzeczność między stanem ludności Massachusets a ludności La Plata.

Ekonomika zajmuje się wynalezieniem sto-sunku między ludźmi w widokach rozwoju w wytworze i sprawiedliwości w podziale bo-gactw. – Natura człowieka zawiera trzy pier-wiastki: indiwidualizm albo wolność, towarzy-skość i ducha postępu. – Konieczność ciągłej pracy dla jednostki i dla państwa. – Świat jest polem wzajemnego nauczania się i spółubiega-nia. – Przyczyny upadku państw starożytnych. „Laboremus” cesarza rzymskiego jest główną tajemnicą ekonomiki.(…)

Tak jest, niechaj ludzie pracują wytrwale i rozumnie, niech pracują doskonaląc ciągle sztuki pożyteczne i samych siebie, niechaj będą oszczędni, aby pomnożyć swe kapitały i rozwi-nąć różne przemysły, – albo innemi słowy, aby zdobyć środki spotęgowania sił wytwórczych jednostki i społeczeństwa: – przyzwyczajmy młodzież cenić wielkie znaczenie rękodzieł, rol-nictwa i handlu, tak iżby jednostki odznaczające się zdolnościami przestały oddawać się wyłącz-nie urzędom publicznym, cywilnym i wojsko-wym; – przekonajmy młodzież urodzoną w bogactwie i zbytkach, że aby ja-śnieć w nowoczesnem spo-łeczeństwie, najlepszym ku temu środkiem nie jest rozrzutność, lecz przede wszystkiem praca, tworzenie. Pamiętajcie pro-szę, że ten wyraz wytwarzać ma

bardzo obszerne znaczenie. Kto jest użytecz-nym członkiem społeczeństwa, jest tem samem wytwórcą (producentem), albo przynajmniej powinien być za takiego poczytywany. Mówiąc zatem, że każdy powinien coś tworzyć, praco-wać, znaczy to, że każdy powinien oddać pewną część swych usług społeczeństwu; tem tylko bo-wiem można zyskać publiczny szacunek.

W tym nowym kierunku, jakim postępują społeczeństwa, trzeba się starać – kładę na to nacisk – zwalczyć pewien przesąd. Powinniśmy uważać inne cywilizowane ludy raz jako spółza-wodników, drugi raz jako spółstowarzyszonych. Jako spółzawodnicy, starajmy się nie pozosta-wać za niemi w tyle, lecz przeciwnie wyrównać im. Jako spółstowarzyszeni, uważajmy ich za ludzi, z którymi jesteśmy solidarnie związani. Powiedzmy sobie, że ich pomyślność jest naszą własną. W istocie bowiem, liczne i korzystne zamiany można uskuteczniać tylko z narodem bogatym; przeciwnie stosunki z narodem bied-nym są ograniczone i małoznaczne.

Wstrzymajmy się od zbytniego rozumienia o naszej wyższości. Tak prawda, jesteśmy wiel-kim narodem; lecz środkiem utrzymania się na tem stanowisku i zdumiewania świata dziełami naszemi nie jest bynajmniej zachwycanie się tą myślą, że jesteśmy najpierwsi ze wszystkich, lecz przeciwnie, ciągłe usiłowanie, aby nie za-snąć na zdobytych laurach. Niegodnym jest człowieka pysznić się swoją wyższością: daleko lepiej on postąpi, śledząc ciągle, w czem go inni przewyższają, aby się nie dać prześcignąć.

– 229 –W przemyślę szczególniej, życie jest ciągiem wzajemnem nauczaniem się. Rękodzielnik, rolnik, kupiec, muszą sobie często powtarzać,

że pięć części świata stanowią dla nich niewyczerpane pole do-

świadczenia i postępu, że wszędzie można się czegoś nauczyć, coś naśladować. Bądźmy dumni, że jesteśmy Francuzami, lecz aby ta duma nie wy ro-dziła się w wadę lub

słabość, powtarzajmy sobie dzień i noc, że trze-ba szanować i cenić inne narody i naśladować to, co u nich jest dobrego. Taka tylko narodowa miłość własna jest cnotą i siłą zarazem.

Europa nie zawsze się cieszyła wyższością przemysłową: nie o wiele wieków potrzeba się cofnąć, aby natrafić na stan rzeczy, w którym Wschód daleki przewyższał ją w tym względzie. Rękodzieła i wyroby chińskie przed 300 laty, a jeszcze bardziej przed dziesięciu wiekami, były nierównie doskonalsze od tych, które na-ówczas wyrabiali nasi ojcowie. Dziś nawet, jako rolnicy, wyciągają oni z ziemi daleko więcej niż my w Europie z niej wydobywamy. Byliśmy nie-gdyś mało ucywilizowani; dziś potężni, – czyż jednak upaść nie możemy? W starożytności były wielkie państwa, których dziś nie ma śla-du. Miały one okazałe stolice, odznaczały się w wielu kunsztach, uprawiały z powodzeniem sztuki piękne. Cóż jednak stało się z niemi? Ich rozległe miasta w ruinach, których szczątki zaledwie odszukać zdołano. Pomniki ich sztuki znajdują się tylko w nielicznych ułamkach po naszych muzeach. Spotkało je to, co musi spo-tkać każdą cywilizację, która nie postępuje, lecz chce się na starej swej drodze zatrzymać. Tak runęły: Assyrja, Egipt, później Grecja, a jeszcze później państwo rzymskie. Wielkie i bolesne nauki, z których powinniśmy skorzystać, aby uchylić od siebie los tak opłakany!

Na ruchliwej scenie świata, wśród starcia nie-ustannego rozmaitych interesów i namiętności, w wirze tylu usiłowań i ambicij, które pchają młode ludy i jednostki, pełne młodzieńczego zapału, do wydobycia się na wierzch jakimbądź sposobem, – konieczną jest ciągła energja każde-mu co nie chce upaść lub być odepchniętym.

Cesarz rzymski, który na swem śmiertelnem łożu wyrzekł to pamiętne słowo: Laboremus (pracujmy, usiłujmy!) zostawił w spuściźnie ro-dowi ludzkiemu najlepsze hasło, jakie przybrać mogą ludy cywilizowane, hasło które nigdy nie przestanie być na czasie.

Na tem głębokiem słowie kończymy nasz odczyt. Zawiera ono najważniejszą tajemnicę ekonomiki i zasługuje, aby nie na samem tylko polu ekonomiki było ciągle powtarzane rodowi ludzkiemu, narodom i jednostkom!

p. michała chevaliera 1

Wpływ swobód ekonomicznychna postęp społeczeństwa

Page 41: Biuletyn 3/2012

41

1 Michel Chevalier (13 stycznia 1806 - 18 listopada 1879) – francuski inżynier, polityk, ekonomista, przedstawiciel późnoklasycznej ekonomii francuskiej. Zwolennik wolnego liberalnego rynku, własności prywatnej i wolnego handlu. W wieku 35 lat został mianowany profesorem ekonomii politycznej na Collège de France.Michel Chevalier, Wpływ swobód ekonomicznych na postęp społeczeństwa, Ekonomista, Warszawa 1868 r., Półrocze I, str. 217. Str. 228-229

Page 42: Biuletyn 3/2012

42

18 wrzesniapodczas gali poznamy zdobywcę tytułu „mikroprzedsiębiorca roku 2012”w konkursie organizowanym przez Fundację kronenberga. Uroczystość wręczenia nagród w VIII edycji tego konkursu odbędzie się w Głównej Sali Notowań Giełdy Papierów Wartościowych.

(http://www.citibank.pl/poland/kronenberg/polish/6158.htm)

11 pazdziernika„czy kredyt/pożyczka przeciwdziała wykluczeniu finansowemu? Społeczny wymiar działania instytucji finansowych” – „czwartek u ekonomistów” z udziałem Ewy Janikowskiej, wydawcy książki „Bankier Ubogich”, biografii laureata Pokojowej Nagrody Nobla z 2006 roku, Muhammada Yunusa, twórcy mikrokredytu.

kuLturaLnie i naukowo

24-25 wrzesnia

27-28 wrzesnia

4 pazdziernika

w Warszawie odbędzie się Forum

prezesów towarzystw ekonomicznych.

Przedstawiciele kilkunastu towarzystw

z krajów Europy Środkowo-Wschodniej

rozmawiać będą o wzajemnej

współpracy w siedzibie PTE

przy ul. Nowy Świat 49

konferencja pt. „perspectives of economic and monetary integration in the world economy. Where is the eurozone heading?”

Wydział Nauk Ekonomicznych UW, ul. Długa 44/5000-241 Warszawa

„manifest oburzonych ekonomistów” – dyskusja w ramach „czwartku u ekonomistów” z udziałem prof. Andrzeja Wernika, PTE ul. Nowy Świat 49.

Jeśli czwartek to u ekonomistówPo wakacjach PTE rozpoczyna działanie w nowej odsłonie w wyremontowanym gmachu. W ramach „czwartków u Eko-nomistów” przygotowaliśmy szereg inspirujących dyskusji na najważniejsze tematy gospodar-cze. Spotkania są otwarte dla wszystkich zainteresowanych, którym problematyka ekono-miczno-gospodarcza jest bliska. O kolejnych spotkaniach na bieżąco informujemy na stronie www.pte.pl. Tam tez publikowane są wszel-kie materiały z dyskusji.

Warto być

CzWartki u ekonom

istóW

17-20 pazdziernika

18 pazdziernika

Międzynarodowa Konferencja Naukowa nt. „globalne i regionalne wyzwania restrukturyzacji przedsiębiorstw i gospodarek”, Krynica-Zdrój, Ośrodek Wypoczynkowy „PANORAMA”

druga edycja międzynarodowej konferencji NBP z cyklu „przyszłość gospodarki europejskiej” pt. „rekonfiguracja europy – perspektywa europy Środkowo-Wschodniej”, Hotel Sheraton, Warszawa

W podpisanym w 2005 r. pakiecie energetyczno-klimatycznym przyzna-ny Polsce przez Unię Europejską li-mit emisji dwutlenku węgla ustalono w wysokości 208,5 mln ton rocznie. W roku 2013 bezpłatna emisja skurczy się o 30% (a więc do 146,0 mln ton). Za 62,5 mln ton trzeba będzie zapłacić po 23-35 euro za tonę, czyli od 1,4-2,2 mld euro. W roku 2014 część bezpłat-na emisji skurczy się o 40%, w roku 2020 do zera. Wtedy trzeba będzie płacić rocznie 4,8-7,3 mld euro, chy-ba że w międzyczasie w Polsce nastąpi ograniczenie emisji zanieczyszczeń do atmosfery, co spowoduje obniżkę obciążeń z tytułu limitów nałożonych przez Unię Europejską.

Pakiet energetyczno-klimatyczny Unii Europejskiej uznać należy za próbę przełożenia marzeń ekologów na rzeczywistość. Niestety przełoże-nie to obnażyło bez reszty mizerię pol-skiej rzeczywistości. Polska nie ma ja-kichkolwiek możliwości, by pakiet ten zrealizować w wyznaczonym horyzon-

cie czasowym. Bez astronomicznych nakładów inwestycyjnych w najbliż-szych kilku latach trudno więc będzie zastąpić rozsypujące się elektrownie węglowe nowymi, zabezpieczając dostawy surowców energetycznych. W innym przypadku Polska będzie musiała ograniczyć zużycie energii (np. poprzez wyłączenia w godzinach szczytu), bądź stać się poważnym im-porterem prądu. Jeżeli do tego doda-my stare, czterdziestoletnie, całkowi-cie wyeksploatowane linie przesyłowe, powaga czekających nas kłopotów sta-je się zdecydowanie większa.

Obciążenie Polski ciężarem płace-nia kar za wykorzystywanie węgla dla potrzeb energetyki i ciepłownictwa wyeliminowałoby ją w rywalizacji ekonomicznej w Unii Europejskiej i odbiło negatywnie na poziomie życia ludności.

Paweł Bożyk (SGH)

fragment tekstu profesora Pawła Bożyka, który w ca-łości publikujemy na www.pte.plW

arto być

, ,

,

Dylematy energetyczne polski– przedstawi profesor paweł Bożyk 18 października podczas konwersatorium z cyklu „czwartki u ekonomistów” oto fragment wprowadzenia do dyskusji

Page 43: Biuletyn 3/2012

43

Andrzej Zawiślak – profesor na Wydziale Zarządzania UW. W 1980 r. został doradcą „Solidarności”. W latach 1987–1988 był

wiceprezesem Unii polityki realnej. W latach 1989–1991 poseł na Sejm kontraktowy z ramienia komitetu obywatelskiego. W 1991 r. został ministrem

przemysłu i handlu w rządzie Jana krzysztofa Bieleckiego.Za najcenniejszy okres w swojej karierze zawodowej uważa pracę jako szef sejmowej komisji ds. planu Balcerowicza. Dziś, trochę rozczarowany, mówi, że wielkim nieszczęściem jest nie osiągnąć tego, czego się pragnie, ale jeszcze większym jest osiągnąć i się zawieść. i dodaje słowami Dostojewskiego: „jestem człowiekiem szczęśliwym, chociaż nie ze wszystkiego zadowolonym”.Jego motto: „choć nie umiem gotować, to lubię zamieszać” oznacza, że zawsze można się przyczynić do poprawy sytuacji.Fascynuje się najnowszymi osiągnięciami fizyki i kosmologii. ciągle jest w ruchu, stale coś robi: czyta, pisze, chodzi, majstruje i… używa życia.

pte to dla mnie: organizacja, która jest jak dobre wino – jej wartość z czasem rośnie.pieniądze zarabiam: zbyt małe. największy grzech ekonomistów to: mówią zbyt pewnie o sprawach z istoty niepewnych.nie istnieje dla mnie dzień bez: wstąpienia do księgarni.Sukces to dla mnie: coś, w co potem wątpię.ludzie nie wiedzą o mnie, że: czasami jestem nimi bardzo znudzony, ale nie daję tego po sobie poznać.Jestem szefem: sympatycznym, acz trudnym.mógłbym zatrudnić: każdego, kto ma kwalifikacje, i dogadamy się w kwestii stawki.nie przyjąłbym do pracy: patrz wyżej.konkurencja: stanowczo się ją przecenia zapominając o wartości współpracy.Wakacje spędzam: samotnie.Do szału może mnie doprowadzić: byle drobiazg, gdy jestem w złym humorze, a także dyskusje polityków.nigdy sobie nie odmawiam: przyjemności.internet jest: narzędziem, z którego korzystam z coraz mniejszym entuzjazmem.czytam: dużo.oglądam: się za tym, co piękne.Ulubiony gadżet: wielofunkcyjny scyzoryk Victorinox.gdybym nie był tym, kim jestem, mógłbym być: totalnie wygranym albo totalnie przegranym facetem.gdyby to ode mnie zależało: bardzo dużo byłoby inaczej.najdziwniejsza rzecz, jaką mam, to: japoński zegar z XVII w., który w niczym nie przypomina zegara i tylko ja umiem odczytać na nim godzinę.

Ludzie

Page 44: Biuletyn 3/2012

44

Freefall. Jazda bez trzymankiFreefall to książka o katastrofalnych skutkach braku refleksji i wyobraźni ekonomicznej.

Powinien ją przeczytać każdy, kto chce lepiej zrozumieć mechanizmyrządzące gospodarką i przyczyny popełnianych błędów. Lektura książki

może sprzyjać unikaniu błędnych zachowań ekonomicznych. „Uczmy sięna błędach innych, a nie będziemy mieli czasu na popełnianie własnych”.

Elżbieta Mączyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego

Dość. Prawdziwe miary bogactwa, biznesu i życia

Lektura „Dość” pomaga w odkrywaniu prawdziwych „diamentów życia”i ich odróżnianiu od fałszywych. (...) „Dość” uczy ekonomii i spektaku-larnie wykazuje, jak groźne są następstwa lekceważenia jej reguł. Książkępowinien przeczytać każdy, kto chce żyć lepiej i mądrzej.

Elżbieta Mączyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego

Teoria bezrobocia w stanie równowagi

Książka Pissaridesa jest fundamentem do analizy rynku pracy w nowejmakroekonomii. Jest to lektura obowiązkowa dla każdego ekonomisty

zainteresowanego problematyką rynku pracy.Bob Hall, Stanford University

Pieniądz„Badania w zakresie pieniądza są w wyższym stopniu niż wszystkie innedziały ekonomii dziedziną, w której złożoność jest wykorzystywanaw celu zaciemnienia lub ominięcia prawdy, a nie w celu jej ujawnienia.Większość rzeczy w życiu – na przykład samochody, kochanki, chorobanowotworowa – jest ważna tylko dla tych, którzy je mają. W przeciwieństwiedo tego pieniądz jest równie ważny dla tych, którzy go mają, jak i dla tych, którzygo nie posiadają. Jedni i drudzy są zainteresowani w tym, żeby pojąć jego tajniki.Jedni i drudzy powinni mieć pełne przekonanie, że to potrafią”.

(fragment książki)

Pełna oferta wydawnicza dostępna jest w księgarni internetowej Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego

www.ksiazkiekonomiczne.pl

Książki można zamówić internetowo, nabyć w księgarniach naukowych lub w siedzibie Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego

ul. Nowy Świat 49, 00-042 Warszawa, tel. 22 55 15 401, e-mail: [email protected]

WydawnictwoPolskiego Towarzystwa Ekonomicznego

NZG_1-2012.qxp 2012-01-25 16:33 Page 31