Biuletyn 5/2012

40
1 NR 5/2012 Grudzień Jan Toporowski n Paweł Bożyk n Adam Gierek POLSKIEGO TOWARZySTWA EKONOMICZNEGO Biuletyn ISSN 1507-1383 Kryzysy finansowe

description

Biuletyn 5/2012

Transcript of Biuletyn 5/2012

1

NR 5/2012Grudzień

Jan Toporowski n Paweł Bożyk n Adam Gierek

POLSKIEGO TOWARZySTWA EKONOMICZNEGO

NR 5/2012NR 5/2012GrudzieńGrudzień

POLSKIEGO TOWARZySTWA EKONOMICZNEGOPOLSKIEGO TOWARZySTWA EKONOMICZNEGO

BiuletynISSN 1507-1383

Kryzysy finansowe

2

Eksperci światowi o makro- ekonomii

Książki do nabycia w księgarni internetowej

MakroekonomiaOlivier Blanchard

„Czym jest makroekonomia? Najlepszym sposobem udzielenia odpowiedzi na to pytanie nie jest dostarczenie formalnej definicji, ale zabranie Czytelni-ka w ekonomiczną podróż po świecie” – pisze autor na pierwszych stronach książki.

Polskie wydanie jest tłumaczeniem jednego z najbardziej popularnych podręczników do makroekonomii. W Stanach Zjednoczonych publikacja ta doczekała się kilku wydań. Makroekonomia nie jest jedynie kolejnym podręcznikiem. To kompleksowy przewodnik po gospodarce i współczesnym świecie. Autor poruszył problemy związane z globalnym kryzysem, a także szczegółowo opisał wyzwania stojące przed krajami starego kontynentu i strefą euro. Wskazał, jakie korzyści i zagrożenia niesie wspólna waluta.

Makroekonomia międzynarodowaPeter J. Montiel

„Globalizacja jest kluczem do zrozumienia współczesnej historii gospodarczej” Alan Greenspan

Makroekonomia międzynarodowa zawiera odpowiedzi na wiele nurtu-jących nas obecnie pytań:

Dlaczego niektóre kraje odczuwają skutki światowej recesji bardziej dotkliwie niż inne?

Jak obronić się przed kolejną falą kryzysu związaną z zadłużeniem państw europejskich?

Jakie korzyści, koszty oraz zagrożenia niosłoby ze sobą wprowadzenie euro w naszym kraju?

3

str. 5-7

Spis treści

str.21-23

str.34

str.26

str. 14-17

Wywiad z Elżbietą MączyńskąUwaga na jednorękich ekonomistów! str. 9-12

Sytuacja i polityka ludnościowa Polski str. 14-17

Ład gospodarczy. Pochwała ordo Elżbieta Mączyńska str. 18-20

Dylematy energetyczne PolskiPaweł Bożyk str. 21-23

Jak polityka energetyczna Unii Europejskiej odbija się na gospodarce Adam Gierek str. 24-25

Porozmawiajmy o gospodarce str. 26-27

Prawo Benforda i jego zastosowanie JoannaKrawiec str. 28

Z życia PTE – o nas str. 29

Sprawozdanie z XXI Seminarium we VlothoMarcin Czaplicki, Justyna Kupis str. 30

Z życia PTE – wydarzenia str. 31-35

Ze starodruków str. 36-37

Warto byćWarto przeczytać str. 38

Kwestionariusz ekonomiczny str. 39

debata

wywiad

forum

forum

debata

debata

temat numeru

o naS

wydarzenia

wydarzenia

Czy wieSz, Że...

HiStoria

Kulturalnie i nauKowo

w towarzyStwie PrezeSa

Spis treści str. 3Edytorial, Iwona Dudzik str. 4

Nauka o kryzysach finansowychJan Toporowski str. 5-7

Biuletyn nr 5/2012 r.

4

Lekcja o kryzysach finansowych

Miło nam gościć na łamach Jana Toporowskiego, profesora mieszkającego w Londynie. Obecnie tworzy on biografię Michała Kaleckiego, mimo to znalazł czas, aby dla Biuletynu PTE napisać o kryzysach finansowych.W artykule profesora Toporowskiego niczym w te-ledysku przewijają się dziesiątki nazwisk autorów

różnych teorii ekonomicznych dotyczących przyczyn i sposobów radzenia sobie z kryzysem. Z jednymi autor się utożsamia, z innymi nie, zwłaszcza jeśli są to puste teorie, które pomijają rolę procesów rynkowych.

Bo – jak mówi autor tekstu – nauka ekonomiczna tylko wtedy ma wartość, kiedy pobudza do myślenia, objawia nowe albo ukryte aspekty życia. Takie właśnie dzieła tworzyli: Smith, Marx, czy Keynes.

Polskie Towarzystwo Ekonomiczne stara się wychodzić poza wąskie ramy ekonomii. Stąd na łamach znalazła się zainicjowana przez Andrzeja Wielowiey-skiego debata związana z demografią. Argumentów w dyskusji o problemie coraz mniejszej liczby osób młodych w społeczeństwie dostarczyli nie tylko ekonomiści i demografowie, ale także socjologowie i przedstawiciele rodzin.

Przedstawiamy także ważny głos w sprawie energetyki. To ostrzeżenie przed poważnymi kłopotami, jakie może mieć Polska realizując pakiet energetyczno--klimatyczny.

Nie mogliśmy też zapomnieć o starodrukach. „Memoriał w sprawie zasad tech-niki ustawodawczej” z 1919 r. udostępnił ze swoich prywatnych zbiorów dr Marek Porzycki z Krakowa.

Chcemy, by społeczność przyjaciół Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego stale się powiększała. Zapraszamy do naszej siedziby na organizowane przez nas imprezy, a także do wstąpienia w szeregi PTE.

Iwona DudzikRedaktor prowadząca

Biuletyn PTE

Magazyn bezpłatnyRedakcja nie zwraca materiałów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo skracania i redagowania nadsyłanych tekstów. Redakcja nie zawsze podziela poglądy i opinie autorów.

Wydawca:Zarząd Krajowy Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego00-042 Warszawa, ul. Nowy Świat 49Tel. 22 551 54 01, faks 22 551 54 44

Prezes Zarządu:Elżbieta Mączyń[email protected]

Redaktor prowadząca: Iwona Dudzik

Redaguje zespół w składzie:Alojzy Czech, Artur Pollok, Stanisław Rudolf, Stanisław Gliński, Paweł Adamczyk, Grzegorz Wałęga, Maciej Chmielewski, Agnieszka Jarczyńska

Recenzent naukowy: Ryszard Kowalski

Opracowanie graficzne, DTP, korekta:Studio Ling Brett

Reklama:Agnieszka Jarczyń[email protected]. 22 551 54 40

Druk:db PRINT POLSKA Sp. z o.o.

Do okładki wykorzystano zdjęcia: z archiwum PTE, en.wikipedia.org, forsal.pl, essexethical.org, businessinsider.com, ahaeconomy.com.

Białystok 15-732, ul. Choroszczańska 31tel./fax 793 233 238, 85 652 09 25, e-mail: [email protected]

Bielsko-Biała 43-309, ul. Willowa 2,tel./fax 33 827 93 54e-mail: [email protected]

Bydgoszcz 85-034, ul. Długa 34tel. 52 322 37 42fax 52 322 65 52 e-mail: [email protected]

Częstochowa 42-200, ul. Kilińskiego 32/34tel. 34 324 97 33, 34 324 26 30, fax 34 324 26 30e-mail: [email protected]

Elbląg 82-300, ul. Giermków 5tel. 504 158 840e-mail: [email protected]

Gdańsk 80-830, ul. Długi Targ 46/47tel. 58 301 54 61tel/fax 58 301 99 71e-mail: [email protected]

Gliwice 44-100, ul. Zwycięstwa 47 tel. 32 331 30 81tel./fax 32 331 30 82e-mail: [email protected]

Katowice 40-129, ul. Misjonarzy Oblatów 27tel. 32 25 96 279, tel/fax 32 259 88 78fax 32 258 54 82e-mail: [email protected]

Kielce 25-406, ul. Świętokrzyska 21Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach, Wydział Zarządzania i Administracjitel/fax 41 349 65 28e-mail: [email protected]

Koszalin 75-254, ul. Franciszkańska 52tel./fax 94 343 33 33, tel. 94 343 19 60e-mail: [email protected]

Kraków 30-003, ul. Lubelska 21tel. 12 634 32 59tel./fax 12 634 03 81e-mail:[email protected]

Legnica 59-220, ul. Senatorska 32tel. 606 979 426, fax. 76 862 39 19e-mail: [email protected]

Lublin 20-086, ul. Szewska 4 lok. 7tel./fax 81 532 84 14, 81 534 35 50e-mail: [email protected]

Łódź 90-608, ul. Wólczańska 51tel. 42 632 28 17fax. 42 632 44 20e-mail: [email protected]

Olsztyn 10-117, ul. 1 Maja 13 tel. 89 527 58 25tel./fax 89 527 24 49e-mail: [email protected]

Opole 45-058, ul. Ozimska 46atel./fax 77 401 69 01tel. 77 401 69 00e-mail: [email protected]

Poznań 61-779, ul. Klasztorna 24/25tel. 61 852 86 91, fax 61 851 90 58e-mail: [email protected]

Rzeszów 35-045, ul. Hetmańska 15 tel. 17 853 36 49, fax 17 853 38 15e-mail: [email protected]

Szczecin 70-414, plac Jana Kilińskiego 3

tel. 91 455 34 55, fax 91 455 34 71e-mail: [email protected]

Toruń 87-100, ul. Kopernika 21tel. 793 370 619, e-mail: [email protected]

Wałbrzych 58-300, ul. Szmidta 4atel. 74 842 62 60e-mail: [email protected]

Warszawa 00-042, ul. Nowy Świat 49tel. 22 551 54 20, fax 22 551 54 44e-mail: [email protected]

Wrocław 50-156, ul. Łaciarska 28tel./fax 71 343 63 18e-mail: [email protected]

Zielona Góra 65-066, ul. Żeromskiego 3, skr. 165, tel/fax 68 320 25 89, tel. 68 327 04 19, e-mail: [email protected]

ODDZIAŁy POLSKIEGO TOWARZySTWA EKONOMICZNEGO

5

Nauka o kryzysach finansowych

O tytule książkiTytuł „Dlaczego gospodarka światowa potrze-buje krachu finansowego” pochodzi z mojego artykułu, który w 1986 roku opublikowałem w „Financial Times”. Był to czas wielkiego międzynarodowego kryzysu, kryzysu zadłuże-nia, który dotyczył głównie krajów rozwijają-cych się, w tym Polski.

W artykule tym zaproponowałem na tamte czasy bardzo kontrowersyjną odpowiedź na pytanie: jeśli rząd prowadzi politykę antyin-flacyjną, to jak pozbyć się zadłużenia?

Wielu ekonomistów twierdziło, że jedynym sposobem jest deflacja. Oznacza to, że zbiera się pieniądze z gospodarki, żeby spłacać zadłu-żenie. Z tego powodu maleje popyt i gospo-darka wpada w deflację. Jednak ja się z takim poglądem nie zgadzałem. Uważałem, że sku-tecznym sposobem zmniejszenia zadłużenia bez wpadania w deflację jest inflacja.

Bardzo się cieszę, że były główny ekonomi-sta Międzynarodowego Funduszu Walutowe-go Raghuram Rajan, a obecnie profesor na Uniwersytecie Chicago, właśnie w tych dniach wygłasza odczyt, w którym mówi mniej więcej to samo, co ja wtedy w swoim artykule. Zdaję sobie sprawę z tego, że politykę antyinflacyjną można prowadzić tylko do pewnego stopnia. Trzeba się liczyć z problemem zadłużenia w gospodarce kredytowej.

O nauce Nauka o kryzysach finansowych jest w ekono-mii dziedziną względnie nową. Zainteresowa-łem się nią przypadkowo. Kiedy skończyłem studia, dostałem pracę w państwowym urzę-dzie, który zajmował się finansami Kościoła anglikańskiego w Anglii, m.in. akcjami i ob-

ligacjami. Kilka tygodni po rozpoczęciu tej pracy nastąpił krach na giełdzie. Parę firm ma-klerskich splajtowało. Kilka miesięcy później krach dotknął rynek nieruchomości. Wkrót-ce na krawędzi upadłości znalazł się znany bank angielski – National Westminster Bank. W tamtych czasach kłopoty banków załatwia-no „po angielsku”. Prezesowie najważniejszych banków byli zapraszani do Bank of England, a następnie zamykani w pokoju do czasu, aż zgodzą się wesprzeć bank, który ma kłopoty fi-nansowe. Podawano im tylko herbatę, nie mo-gli nic jeść. W taki właśnie sposób uratowano National Westminster Bank. W tamtym cza-sie każdy niemal dzień przynosił nowe sensa-cje z rynków finansowych, a wszystko to było fascynujące. Postanowiłem więc zapisać się na kurs wieczorowy w Birkbeck College, Univer-sity of London. Pamiętam jednego ze znanych profesorów, Richarda Portesa, który tłumaczył nam, że gospodarka jest w stanie ogólnej rów-nowagi. Argumentował, że jeśli spojrzymy za okno, zobaczymy, że wszystko jest w równowa-dze. Słuchając tego zastanawiałem się, w ja-kim świecie ten profesor żyje?

Później z kolei Sheffey Black Fischer (ur. 1938, zm. 1995), słynny ekonomista ame-rykański, także twierdził, że podczas krachu w 1987 roku rynki finansowe były w stanie nieustannej równowagi. Jego zdaniem krach był tylko przystosowaniem się do nowej sytu-acji, poszukiwaniem równowagi.

To przekonało mnie, że ekonomiści na uni-wersytetach, szczególnie zajmujący się polityką pieniężną, są często oderwani od rzeczywistości, a jeśli już ją dostrzegają, to dopiero po latach.

Pamiętam, że w 1989 roku Thomas Sar-gent w 2011 r. uhonorowany Nagrodą Nobla

z ekonomii, opublikował artykuł, w którym w pierwszym zdaniu ogłosił, że wszyscy eko-nomiści zajmujący się teorią pieniądza zga-dzają się, że najskuteczniejszym sposobem kontroli nad inflacją jest kontrola podaży pie-niądza w gospodarce. Ten artykuł ukazał się w czasie, gdy już od pięciu lat żaden większy bank centralny, z wyjątkiem Bundesbanku, nie próbował kontrolować podaży pieniądza, bo wiedział, że to jest niepraktyczne i nie-efektywne. Ale Sargent wciąż jeszcze tego nie dostrzegał.

O kryzysach finansowychPierwsze teorie kryzysów finansowych w la-tach osiemdziesiątych przedstawili Paul Krugman i Barry Eichengreen. Uważali oni, że kryzysy finansowe są cechą krajów rozwija-jących się, w których rynki finansowe są słabo ukształtowane. Natomiast perturbacje doty-kające Stanów Zjednoczonych na początku lat osiemdziesiątych, a także Anglii, uznawali oni za naturalny, choć gwałtowny sposób przystosowywania się rynków do zmian w go-spodarce rzeczywistej.

Paul Krugman był innego zdania. Stwier-dził, że kiedy rynki finansowe nie są rozwi-nięte, w gospodarce mogą wystąpić dość poważne nierównowagi. Zamiast przysto-sowania się i nowej równowagi, pojawić się

temat numeru

Cieszę się, że swoją książkę mogę przedstawić w Polskim Towarzystwie Ekonomicznym, które ma szczególne znaczenie dla mojej pracy i światopoglądu. Obecnie piszę biografię Michała Kaleckiego, który był członkiem Towarzystwa i Rady Naukowej PTE, co sprawia, że PTE jest mi bliskie.

Jan Toporowski

6

może niestabilność, której objawem może być gwałtowny spadek cen.

Z kolei profesorowie Mishkin i Stiglitz przedstawili teorię, według której kryzysy są konsekwencją asymetrii informacyjnej. Aktywa w sektorze niefinansowym i finan-sowym tracą wartość z powodu tak zwanej adverse selection, czyli niekorzystnego wy-boru projektów, albo moral hazard – czyli pokusy, nadużycia i lekceważenia bezpie-czeństwa własności. W takich warunkach niedorozwinięte rynki finansowe nie mogą funkcjonować efektywnie, i kierować fundu-sze do najbardziej korzystnych inwestycji. I to właśnie wywołuje kryzys.

Barry Eichengreen upatrywał przyczyny w tym, że w krajach rozwijających się nie ma wolnej wymiany walut. Rządy i firmy nie mogą zaciągać w swoich walutach dłu-goterminowych pożyczek. Nazywał to grze-chem pierworodnym – nie mogąc pożyczać na długi termin w walutach, muszą pożyczać w Stanach Zjednoczonych albo innych kra-jach o rozwiniętych rynkach.

Kiedy w 2008 roku pojawił się kolejny kry-zys, swoje podejście przedstawili Reinhard i Rogoff. Opublikowali oni słynną książkę: „This Time is Different: Eight Centuries of Financial Folly”. Pisali oni, że ludzie nie wy-ciągają wniosków z kryzysów. Szybko o nich zapominają i dlatego muszą je ponownie przeżywać.

Metoda Reinhard’a i Rogoff’a bazowała na statystyce. Każdy kryzys traktowali jako od-

rębne wydarzenie. Jeśli się zbierze wszystkie odrębne zdarzenia do ośmiu stuleci wstecz, można stworzyć próbę statystyczną, która umożliwia badanie i obliczanie prawdopodo-bieństwa wystąpienia kryzysu.

Mnie to nie do końca przekonuje. Za to bardzo podobało mi się to, co Schumpeter powiedział pod koniec swego życia o bankach: „stan systemu bankowego nie może być lep-szy niż stan gospodarki realnej”. Innymi słowy, wszystko zależy od stanu gospodarki realnej.

Moje wątpliwości dobrze wyrażają także słowa, które znalazłem w drugim tomie „Ka-pitału” Marksa: „how insipid the economists are who, when they are no longer able to expla-in away the phenomenon of over-production and crises, are content to say that these forms contain the possibility of crises, and that it is therefore accidental whether or not crises occur and consequently their occurrence is

merely a matter of chance”. Czyli: jak banalni są ci ekonomiści, którzy nie mogą wytłuma-czyć nadprodukcji i kryzysu, więc poprzestają na stwierdzeniu, że kryzys jest po prostu wy-padkiem i to, czy kryzys się zdarza czy nie, jest kwestią rachunku prawdopodobieństwa.

Niedawno znalazłem inną znakomitą sen-tencję, tym razem profesora Kaleckiego. Swój pierwszy esej o koniunkturze gospodarczej przedstawił on na zjeździe Stowarzyszenia Ekonometrycznego w Leiden w Holandii. Jego model oparty na stałej amplitudzie wahań cy-klu gospodarczego wywołał dyskusję, a nawet krytykę ze strony Ragnara Frischa i Haralda Holme’a. Frisch i Holme sprzeciwiali się za-łożeniu w teorii Kaleckiego stałej amplitudy koniunktury. Kalecki odpowiedział, że Frisch i Holme mają rację, gdyż nie wystarczy powie-dzieć, że założenie jest poprawne tylko trze-ba wykazać, że znajduje ono potwierdzenie w warunkach rzeczywistego świata. Trzeba wyjaśnić, dlaczego rzeczywistość jest właśnie taka. W przeciwnym wypadku skłonność, jaką wykazuje ona do stałej amplitudy wahań, może wydawać się metafizyczna.

To jest najlepszy komentarz do makrody-namicznej teorii cykli: nie tylko trzeba mieć teorię, która się zgadza z badaniem empirycz-nym, ale trzeba też pokazać, jakie okoliczno-ści w rzeczywistości doprowadzają do takiej stałej amplitudy wahań koniunktury.

Ludwig Wittgenstein w „Philosophical investigation” wyjaśnił ten problem tak, że w złożonych okolicznościach jest bardzo

Fot.

– ar

chiw

um P

TE

Ludzie nie wyciągają wniosków z kryzysów. Szybko o nich zapominają i dlatego muszą je ponownie przeżywać.

(Reinhard i Rogoff)

Prof. Jan Toporowski i prof. Elżbieta Mączyńska podczas debaty pt. „Nauka o kryzysach fi nansowych” 16 października 2012 r. w Polskim Towarzystwie Ekonomicznym

temat numeru

7

dużo, prawie nieskończona ilość teorii, które mogą wyjaśnić dane zjawisko.

Moim zdaniem to prowadzi do wniosku, że w podejściu do rynków, do ekonomii po-trzebne jest zrozumienie procesu rynkowego. Profesor Kalecki to wiedział. Uważał, że teoria musi pokazać, jaka sytuacja rynkowa stwarza takie warunki, że otrzymujemy dany wynik.

To samo przyszło mi do głowy, kiedy czyta-łem kilka lat temu pracę doktorską Hymana Minsky’ego. Ten teoretyk kryzysów finanso-wych, ekonomista z Chicago, uczeń Oscara Lange, w swojej pracy doktorskiej, której promotorem notabene był Schumpeter a, po śmierci Schumpetera Leontiev, skrytykował równowagę ogólną i modele Richarda Go-odwina Kudłyna, bo nie uwzględniały one procesu rynkowego.

Przypominam sobie także moje dyskusje z Tadeuszem Kowalikiem. Kilka lat temu rozmawialiśmy o teorii Piero Sraffy, o tym, że jego rozumowanie jest bardzo hermetyczne, bo nie uwzględnia rynków.

O funkcjonowaniu rynkówBardzo cenię prace Richarda Koo, amerykań-skiego ekonomisty japońskiego pochodzenia, który napisał kilka książek o deflacji w Japo-nii. Twierdzi on, że ten kryzys japoński był spowodowany przez proces, który nazwał on Balance Sheet Recession, czyli zmniej-szaniem się wartości obligacji finansowych w bilansach firm. Firmy próbują spłacać taki-mi obligacjami swoje zadłużenie w systemie kredytowym. Odbywa się to na zasadzie: ja oddaję bankowi swoje ewidencjonowane w bilansie obligacje i bank umarza na tej pod-stawie moje zadłużenie bankowe. W wyniku tego moja suma bilansowa kurczy się, ale kur-czy się też suma bilansowa banku. Uważam, że to jest w zasadzie rozumowanie słuszne,

ale że nie ma w tym ujęcia makroekonomicz-nego, teoria Richarda Koo nie pokazuje me-chanizmu, który łączy to z procesami deflacji w całej gospodarce.

Uważam natomiast, że w teoriach Mins-ky’ego, Kaleckiego i Steindla, a także u Key-nesa, Fishera i Veblena występuje właśnie ujęcie makroekonomiczne z uwzględnieniem procesów rynkowych, zwłaszcza powodują-cych kryzys w całej gospodarce.

W teoriach Minsky’ego, Eichengreena, Krugmana i Stiglitza mamy okoliczności, któ-re mogą być prokryzysowe. Są to tak zwane currency mismatches, maturity mismatches czyli grzech pierworodny spekulacje i gwał-towna utrata zaufania, zwłaszcza w krajach, gdzie przeważnie są niedorozwinięte rynki finansowe. Można też je znaleźć w wielu bar-dziej krytycznych modelach postkeynesow-skich typu Jana Kregla, w których deregulacja i spekulacja są zasadniczymi czynnikami.

Moja książka „Dlaczego gospodarka świa-towa potrzebuje krachu finansowego” jest skromnym wkładem do tej literatury. Jest krótka, pisana niezbyt naukowym językiem, bardziej dziennikarskim. Niemniej jednak porusza poważne problemy. Na przykład w ramach nawiązywania do historii teorii finansów, w rozdziale „Rewolucja Fishera Blacka”, przedstawiam, jak powierzchowna jest ta teoria finansowa, która zajmuję się tym, jak stworzyć optymalny portfel. O wie-le ważniejsze w gospodarce są więzi między rynkami finansowymi, makroekonomią a go-spodarką niefinansową.

Te problemy wydają mi się bardzo ważne, a zajmuje się nimi niewielu ekonomistów. Po-nieważ w Europie mamy coraz poważniejszy kryzys finansowy, półtora roku temu dopisa-łem zupełnie nowy rozdział na ten temat. Ze zdumieniem stwierdzam, że wciąż jest ak-tualny. Mam nadzieję, że lektura tej książki, będzie dla państwa przyjemnością, ale i skło-ni do zastanowienia się. Moje podejście do ekonomii jest takie, jakie miał Witkiewicz do sztuki. Sztuka ma pobudzać myślenie, a nie usypiać. I taka miała być moja książka.

* Jan Toporowski - profesor ekonomii i finan-sów, dziekan Wydziału Orientalistyki i Afryka-nistyki (SOAS) Uniwersytetu Londyńskiego.

O profesorze czytaj też na str. 39 – Kwestiona-riusz Ekonomisty.

Wykład ten profesor Jan Toporowski wygłosił 16 października 2012 r. w Polskim Towarzystwie Ekonomicznym podczas konwersatorium z cyklu „Czwartki u Ekonomistów” pt. „Nauka o kryzy-sach finansowych”.

http://www.pte.pl/129_starsze_pozycje.html

Moje podejście do ekonomii jest takie, jakie miał Witkiewicz do sztuki. Sztuka ma pobudzać myślenie, a nie usypiać. I taka miała być moja książka.

(Jan Toporowski)

Uczestnicy debaty z cyklu „Czwartki u Ekonomistów” pt. „Nauka o kryzysach fi nansowych” 16 października 2012 r. w Polskim Towarzystwie Ekonomicznym

8

debataJan Toporowski

Dlaczego gospodarka światowa potrzebuje krachu finansowego

Polskie Towarzystwo Ekonomiczne2012 r.

Eseje zebrane w tomie objaśniają zasadnicze cechy struk-turalne inflacji finansów, która doprowadziła do kryzysu finansowego. Należy do nich nadmierne uzależnienie działalności gospodarczej od rynków finansowych wskutek oparcia finansowania na zwyżkujących cenach aktywów. Uzależnienie od inflacji cen aktywów powoduje ciągłe zaafe-rowanie wartością posiadanego majątku i rodzi nowy podział społeczny między tymi, którzy są zasobni w aktywa, a tymi, którzy ich nie posiadają, rzutujący na obraz kultury państwa opiekuńczego. Kiedy długi przestają znajdować pokrycie w strumieniu gotówki generowanym przez rynki aktywów, nadmierne zadłużenie wpędza gospodarkę w depresję. Zbiór obejmuje m.in. tytułowy esej „Dlaczego gospodarka świato-wa potrzebuje krachu finansowego”, który odbił się szerokim echem po jego pierwszej publikacji w roku 1986, a okazał się proroczy w odniesieniu do niedawnych wydarzeń.

„Jan Toporowski to najlepiej strzeżony sekret brytyjskiej ekonomii”..

GARY DYMSKI, profesor ekonomii Uniwersytetu Kalifornijskiego w Riverside

„Każdy, kto poważnie interesuje się »wielką recesją«, która zaczęła się w 2007 r., skorzysta na przeczytaniu tej książki”.

JOHN KING, profesor ekonomii, Uniwersytet La Trobe

„Przenikliwa i kompleksowa krytyka finansowej ortodoksji, z której wywodzi się wiele mitów współczesnej ekonomii i ekonomii politycznej”.

ANASTASIA NESVETAILOVA, Wydział Polityki Międzynarodowej,

Szkoła Nauk Społecznych City University, Londyn

Opinie o książce

Książka do nabycia w empikach i księgarniach, a także w wydawnictwie Książka i Prasa w cenie 30 zł.

Nowa książka w Bibliotece alternatyw ekonomicznych, wspólnej serii Le Monde diplomatique – edycja polska i Kwartalnika Nauk o Przedsiębiorstwie SGH.

9

wywiad

Uwaga na jednorękich ekonomistów!

Z Elżbietą Mączyńską rozmawia Michał Sobczyk.

Jaki jest przeciętny poziom wiedzy ekonomicznej Polaków?Elżbieta Mączyńska: Niestety kiepski. Jednak życie coraz częściej zmusza nas, by zacząć interesować się ekonomią. Niekiedy odbywa się to bardzo boleśnie: wiele osób straciło na giełdzie, zaciągnęło kredyty, z którymi sobie teraz nie mogą poradzić, albo powierzyli pieniądze funduszom inwestycyjnym i nie przyniosły im one spodziewanych zysków. Uczenie się poprzez takie „ekonomiczne kopniaki” zamiast na błędach innych ma swoje źródło jeszcze w poprzednim ustro-ju. Gdy nie było gospodarki rynkowej, lecz nakazowa, zwykli obywatele czuli się zwol-nieni z głębszych rozważań na temat sensu ekonomicznego poszczególnych rozwiązań i decyzji. Problematyka ta była również za-niedbywana w programach kształcenia, co jest problemem także dziś.

Niedoścignionym na razie wzorem może być dla nas system edukacyjny w Niemczech. Już na szczeblu nauczania początkowego za-miast „Ala ma Asa” uczy się dzieci „Ala miała 2 euro i kupiła zabawkę”. Następnie maluchy dyskutują na temat gospodarowania budże-tem domowym, a przy okazji tych prostych lekcji przemyca się bardzo poważne katego-rie ekonomiczne. Na wyższych szczeblach kształcenia tematyka gospodarcza wykładana jest także (obok głównych przedmiotów eko-nomicznych) w ramach innych przedmiotów, np. kiedy młodzież uczy się angielskiego, przekazuje się jej w tym języku informacje ekonomiczne na temat różnych krajów. Pod-czas nauki o procentach matematyk wyja-śnia, co to znaczy oprocentowanie np. kredy-tu i lokat pieniężnych, jak można oszczędzać itp. To dość proste metody, jednak dzięki nim Niemcy lepiej rozumieją powiązania między gospodarką a innymi sferami rzeczywistości.

Oczywiście nie twierdzę, że każdy powinien być wielkim znawcą ekonomii, ale jej elemen-tarz powinni znać wszyscy. Jeśli jest inaczej, to znaczy, że system edukacyjny zawodzi. Niepra-

widłowości jest tutaj mnóstwo, np. prawnicy otrzymują podczas studiów za mało wiedzy ekonomicznej, a ekonomiści – wiedzy z za-kresu prawa.

Wiedzę i opinie Polaków na tematy eko-nomiczne kształtuje nie tylko szkoła, ale przede wszystkim media.E.M.: Prowadzono badania, ile przeciętny obywatel rozumie z informacji przekazywa-nych w telewizji. Okazało się, że niewiele. Dużo w tym winy samych mediów.

Ktoś, kto zdaje sobie sprawę z własnych niedostatków wiedzy ekonomicznej, nadal może być świetnym dziennikarzem, bo bę-dzie ciągle zadawał pytania. Tymczasem wie-lu dziennikarzy, gdy im jakiś ekspert powie „tu nastąpiło przelewarowanie”, mówi „aha”, i nikt nie wie, o co chodzi – choć to dość pro-ste do wyjaśnienia, bo wystarczy powiedzieć, że oznacza to nadmierne zadłużenie. (…) Rolą mediów jest przekazywanie informacji ekonomicznych tak, żeby je mogły zrozu-mieć także osoby nieposiadające wiedzy eko-nomicznej (...).

Czytając lub słuchając niektórych dzien-nikarzy, można wręcz odnieść wrażenie, że nie ma nic prostszego niż zarządzanie gospodarką. Przykładowo, jeśli coś ma być efektywne, wystarczy to sprywatyzować.E.M.: Tylko w filmach, westernach, mamy do czynienia z łatwymi ocenami, z charakterami czarnymi i nieskazitelnymi białymi. Ekonomia to nie western, oceny są tu bardziej złożone. Czy obniżenie podatków jest dobre? Każdy, kto je płaci, powie, że tak. Z drugiej strony, czy wysoki poziom nauki, oświaty, ochrony zdrowia leży w polu naszego zainteresowania? Oczywiście tak. W takim razie trzeba wyż-szych podatków, żeby to wszystko sfinansować. Dlatego nie jest chyba zasadne, gdy dzienni-karz przypiera rozmówcę-eksperta do muru, by na jakieś fundamentalne pytanie odpowiedział mu „tak” lub „nie”. W większości przypadków

odpowiedź brzmi bowiem „tak, ale pod warun-kiem…” lub „nie, chyba że…”.

Jest w języku angielskim taki dowcip. Dy-rektor bardzo źle funkcjonującego przedsię-biorstwa zażyczył sobie, żeby umówiono go na rozmowę z doradcą wyspecjalizowanym w wyciąganiu firm z kłopotów. Pyta go, czy zredukować zatrudnienie. „Z jednej strony (on the one hand), nie potrzeba nam tak wielu pracowników. Z drugiej strony (on the other hand), jeśli część z nich zwolnimy, to mogą pójść do konkurencji. Za chwilę, gdy zwiększy się popyt i będziemy szukali do-datkowych rąk do pracy, najlepszych z nich będzie trudno pozyskać z powrotem” – od-powiada doradca. Następnie dyrektor chce wiedzieć, czy firma ma zainwestować w nowe linie technologiczne. „Z jednej strony, gdy będziemy inwestować, to nam się pogorszy płynność, ale z drugiej strony, jeśli nie będzie-my inwestować, możemy stracić konkuren-cyjność”. Po kilku kolejnych odpowiedziach w tym stylu zdenerwowany dyrektor otwiera drzwi do sekretariatu i woła: „Proszę mi tu przysłać jednorękiego ekonomistę!”. Otóż nie ma nic gorszego niż jednoręki ekonomi-sta. Mamy dość jednorękich polityków, którzy ciągle komuś coś obiecują, tylko niestety nie mają drugiej ręki, z której mogliby to dać. Nie należy wierzyć takim obietnicom.

Im niższy poziom wiedzy ekonomicznej w społeczeństwie, tym łatwiej o populizm. Ludzie, którzy wiedzą, jak złożona jest go-spodarka, mają świadomość, że nie tak łatwo spełnić wymagania rozmaitych grup i popra-wić sytuację jedną decyzją.

Nie sposób nie zauważyć, że pula ekonomi-stów, których opinie są nagłaśniane, jest dość ograniczona. Tacy np. eksperci Centrum im. Adama Smitha – wiecznie te same dwie czy trzy osoby – chętnie wypowiadają się w dowolnych kwestiach. Z kolei przedsta-wiciele stanowiska propaństwowego rzadko mają możliwość publicznej wypowiedzi.

Z Elżbietą Mączyńską rozmawia Michał Sobczyk.Z Elżbietą Mączyńską rozmawia Michał Sobczyk.

10

wywiad

E.M.: To problem nie tylko mediów, ale w ogó-le zdoktrynalizowania dyskusji o gospodarce. Tymczasem w klasycznym liberalizmie Adama Smitha były istotne obszary zarezerwowane dla państwa. Również historia gospodarcza poka-zuje, jak ważne jest dostosowywanie rozwiązań ekonomicznych do specyfiki danego kraju. Bi-kini nadaje się na plażę, ale nie nadaje się na ulicę, zwłaszcza zimą; tak samo jest z teoria-mi ekonomicznymi. Gdy w 2008 r. w Stanach Zjednoczonych wybuchł kryzys, w Davos rzu-cono hasło, że „wszyscy jesteśmy keynesista-mi”. Teoria Keynesa, do której nagle wrócono po kilku dekadach przerwy, też nie jest idealna (nie ma takiej), natomiast postulowane przez nią pobudzanie produkcji jest dobre w sytuacji, gdy gospodarka „przysypia” (…).

Trwającej przez dziesięciolecia dominacji doktryny neoliberalnej towarzyszyło dość pro-stackie etykietowanie: jeśli nie jest się libera-łem (przy czym nieprecyzyjnie posługiwano się tym pojęciem, gdyż liberalizm ma wiele odmian), to znaczy, że jest się „betonem”, komunistą czy też etatystą. A jeżeli ktoś zwra-cał uwagę na problemy sprawiedliwości spo-łecznej, zyskiwał etykietę utopisty. Tak m.in. w niektórych kręgach postrzegany był zmarły niedawno prof. Tadeusz Kowalik. Mówiono, że to świetny człowiek, uczciwy, ale oderwany od rzeczywistości. I tak tego typu etykietowanie eliminowało poważniejszą dyskusję. Gdyby nie zdoktrynalizowanie, to prawdopodobnie nie zyskałaby takiej popularności książka Fukuy-amy „Koniec historii”, w której stwierdza się, że forma kapitalizmu bazująca na neoliberalizmie jest najlepszym, ostatecznym, niezastępowal-nym modelem społeczno-gospodarczym i już nie potrzeba poszukiwania innych rozwiązań. O tym, jak błędne było to podejście, spektaku-larnie przekonuje wybuch kryzysu światowego. Dowodzi to zarazem, jak groźne bywa dok-trynalizowanie. Na marginesie: dlaczego kraje skandynawskie nie zostały tak bardzo dotknięte kryzysem finansowym? Między innymi dlatego, że nie uległy doktrynie neoliberalnej. Dotyczy to też w pewnym stopniu Niemiec.

Modele teoretyczne wdrażane w praktyce, w tym modele ustroju społeczno-gospodarcze-go, powinny być „garniturami szytymi na mia-rę”, a nie jednakowym modelem dla wszystkich. Każdy kraj ma bowiem inne uwarunkowania, inne doświadczenia historyczne i tradycje oraz wzorce kulturowe. Jednak nawet jeśli uznać, że wzorzec skandynawski czy niemiecki jest racjo-nalny, to i tak nie można żadnego z tych wzor-ców przenosić automatycznie na grunt innego kraju, w tym i Polski. Chociażby dlatego, że mentalność czy też doświadczenia historyczne Polaków są inne niż Niemców czy Skandyna-wów. Takie mechaniczne „przeflancowywa-nie” wzorców ustrojowych, modeli społeczno-

-gospodarczych nie jest zasadne, nawet jeśli globalizacja powoduje, że różnice stopniowo się zacierają.

Jak ocenia Pani rzetelność argumentów eko-nomicznych wykorzystywanych jako uzasad-nienia realizowanych polityk publicznych?E.M.: Niestety, polityka rządzi się swoimi pra-wami. Podlega swego rodzaju terrorowi cyklu wyborczego (…) Rządzą partyjne reguły, priory-tety, wśród których najważniejsza jest skuteczna walka o wyborców. W związku z tym nierzadko argumenty populistyczne wypierają meryto-ryczne. Politycy myślą w kategoriach od wybo-rów do wyborów, a cztery lata to za krótko, żeby móc podejmować decyzje strategiczne i wcielać je w życie. Nieprzypadkowo też powiada się, że politykom bardziej leżą na sercu losy przyszłych wyborów, niż przyszłych pokoleń. Dlatego tak ważne jest wydłużenie horyzontu czasowego, sprzyja temu m.in. wprowadzanie budżetu za-daniowego. Budżet zadaniowy oznacza, że jeże-li przewidziane są w nim środki np. na zadanie polegające na wybudowaniu autostrad, czy na szeroko zakrojone projekty racjonalizacji ochro-ny zdrowia, czy systemu edukacyjnego, to każda kolejna ekipa rządząca krajem jest zobowiązana do realizacji tych zadań.

Oczywiście politycy kierują się jednak nie tylko kalkulacjami wyborczymi, ale także ra-chunkiem ekonomicznym. Problem jednak polega na tym, jakiego rodzaju jest to rachu-nek – krótkoterminowy czy tzw. ciągniony, uwzględniający pełne następstwa danego po-sunięcia, jego koszty i efekty zewnętrzne, tzw. externalities. Tego ostatecznego rachunku przeważnie brakuje. Nagle np. dowiadujemy się, że Ministerstwo Finansów przeforsowało decyzję o zawieszeniu budżetowych dopłat do staży dla bezrobotnych ze względu na koniecz-ność zmniejszania deficytu finansów publicz-nych i niedopuszczania do nadmiernego wzro-stu długu publicznego. Potrzeba oszczędności jest oczywiście mocnym argumentem, nawet przy zastrzeżeniu, że jesteśmy zadłużeni rela-tywnie znacznie mniej niż wiele innych krajów Unii Europejskiej i świata, zwłaszcza krajów strefy euro. (…) Tyle tylko, że może się okazać, że są to oszczędności, które w przyszłości mogą wpłynąć nie na poprawę, a na pogorszenie sy-tuacji w finansach publicznych.

Jeżeli bezrobocie jest pierwszą rzeczą, z któ-rą zderza się w życiu zawodowym człowiek koń-czący studia, oznacza to dla niego stopniową utratę kwalifikacji oraz brak odpowiednich „za-pisów w życiorysie”. Wobec tego w przyszłości takim ludziom będzie trudniej znaleźć pracę, i w ten sposób powstaje swego rodzaju błędne koło, a budżet bezpowrotnie traci wpływy po-datkowe, jakie generuje praca i płace zatrud-nionych. Co więcej, w wyniku frustracji osoby

takie mogą popadać w rozmaite patologie – al-koholizm, narkotyki, działalność przestępczą – lub ucierpieć na zdrowiu. Tak się nierzadko dzieje i potwierdzają to badania i analizy spo-łeczne. Budżet będzie wówczas ponosił nega-tywne tego konsekwencje. (...)

Szczególnie negatywnie skutkują oszczędno-ści i cięcia budżetowe środków przeznaczonych na edukację i ochronę zdrowia najmłodszych. Przykładem tego są m.in. wyniki podjętego w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku eks-perymentu przedszkolnego w Stanach Zjed-noczonych. Eksperymentem tym objęto dwie ponadstuosobowe grupy dzieci z rodzin afro-amerykańskich. Pierwsza grupa została objęta bardzo solidną opieką i edukacją przedszkolną, przy czym dzieci te nadal mieszkały ze swoimi rodzinami, czasami bardzo źle funkcjonu-jącymi, na pograniczu patologii lub skrajnej biedy. Druga grupa – z tego samego, mówiąc umownie, podwórka – nie została objęta taką formą opieki. Następnie co kilka lat badano i nadal się bada dalsze losy i kariery członków obydwu tych grup. Wyniki są wielce sympto-matyczne. Zdecydowana większość osób obję-tych eksperymentem przedszkolnym zdobyła wykształcenie i kwalifikacje zawodowe, dzięki czemu przeważnie nie popada w bezrobocie, nie wchodzi na drogę przestępstwa, zakłada prawidłowo funkcjonujące rodziny. W prze-ciwieństwie do tego – jak wykazują wielo-dekadowe badania – osoby z drugiej grupy (nieobjętej eksperymentem przedszkolnym) często popadają w konflikty z prawem, nie mają wykształcenia, ani kwalifikacji, silnie do-tknięte są bezrobociem i innymi społecznymi patologiami. Wiele z tych osób przedwcześnie zmarło a wiele ciężko choruje. Obrazuje to, jak niewielkie stosunkowo wydatki budżeto-we, ponoszone zaledwie przez okres trzech lat i ograniczające się do sfinansowania edukacji przedszkolnej, po wielekroć zaowocowały wie-loletnimi pozytywnymi rezultatami. Wskazu-je to zarazem, jak wysoce efektywne mogą być nakłady na edukację najmłodszych. (…)

Jakie są ograniczenia współczesnej teorii eko-nomii w wyjaśnianiu świata, w tym w przewi-dywaniu dalszego rozwoju wydarzeń?E.M.: Ekonomia jest nauką społeczną, a w na-ukach społecznych niewiele jest ostatecznych rozstrzygnięć, praw i prawd obowiązujących bezwzględnie i wiecznie. Zresztą nie ma ich nawet w tak ścisłych dyscyplinach, jak fizy-ka. Wielu fizyków podkreśla, że zakres naszej niewiedzy o wszechświecie jest wciąż jeszcze, mimo szybkiego rozwoju tej dziedziny nauki, tak wielki, że być może obecne prawdy gene-ralne staną się wkrótce nieprawdami, nawet, jeśli obecnie wydaje się to niemożliwe. Podob-nie jest w ekonomii.

11

Ekonomia jest nauką społeczną,

a w naukach społecznych nie ma ostatecznych

rozstrzygnięć i prawd

obowiązujących bezwzględnie.

Na paradygmat, czyli wzorzec każdej nauki, składają się bowiem trzy fundamentalne ele-menty: przedmiot, stosowane metody i narzę-dzia oraz zastosowania w praktyce. Dotyczy to także ekonomii. Jednak w przypadku ekono-mii we wszystkich tych elementach ujawnia-ją się istotne dysfunkcje i nieprawidłowości. Przedmiotem ekonomii jako nauki społecznej są zachowania ludzi w procesie gospodaro-wania. Jednak, mimo że ekonomia ukierun-kowana być powinna na człowieka i służyć zaspokajaniu jego życiowych potrzeb, to jak się okazuje i co silnie wyeksponował kryzys globalny, rzeczywistość nie potwierdza tego w pełni. Człowiek pozostał na uboczu. Laure-at Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii, Jo-seph E. Stiglitz w książce „Freefall. Jazda bez trzymanki” pisze, że w warunkach doktryny neoliberalnej ekonomia stała się najbardziej zajadłą cheerleaderką współczesnego, neolibe-ralnego kapitalizmu, pozostając na usługach polityków i ludzi zamożnych. Z kolei w książce „Cena nierówności” profesor Stiglitz poddaje pod dyskusję inny, ważny problem. Podkreśla, że obecnie mamy do czynienia w gospodarce globalnej z prymatem i dyktatem polityki ba-zującej na doktrynie monetarnej. Oznacza to uznanie, że ważniejsza jest niska inflacja niż niskie bezrobocie. Profesor Stiglitz stawia jed-nak pytanie, co by było, gdyby zmienić priory-tety i przyznać prymat rynkowi pracy. Gdyby ludzie obecnie bezrobotni (a bezrobocie do-tyka w świecie prawie 1 miliona osób) mieli pracę, mieliby także dochody z pracy, pienią-dze, a gdyby mieli pieniądze, to by kupowali. Gospodarka mogłaby się wówczas lepiej roz-wijać, nie mówiąc o tym, że ludzie rozwijaliby kwalifikacje i wiedzę, bo praca uczy.

Jeżeli chodzi o drugi człon paradygmatu eko-nomii jako nauki, czyli stosowane w niej meto-dy i narzędzia, to tu też nie udało się uniknąć dysfunkcji. Ekonomia bazuje na obserwacji doświadczeń ludzi w procesie gospodarowa-nia, badane są prawidłowości tu występujące, które w ramach ekonomii się uogólnia i na tej podstawie tworzona jest teoria ekonomiczna. W ramach rozwoju stosowanych w ekono-mii metod i narzędzi dążono do przybliżenia ekonomii do królowej nauk, jaką jest matema-tyka. Próbowano jak najwięcej zjawisk objąć modelowaniem matematycznym. Życie jest, okazuje się, jednak bardziej złożone niż mate-matyka. (…). Ilościowe modele matematycz-ne, choć wielce użyteczne, nie mogą zastąpić analiz jakościowych. Nie wszystko bowiem, co jest ważne w funkcjonowaniu człowieka, w go-spodarce daje się pomierzyć i ująć w formuły matematyczne. Kryzys globalny także wykazał negatywne następstwa i bezzasadność umac-niającej się w dekadach poprzedzających ten kryzys, bezkrytycznej, niepopartej jakościowy-

mi analizami, wiary w niezawodność modeli matematycznych.

Nieprzypadkowo też obecnie dynamicz-nie rozwijają się nowe nurty ekonomii, m.in. tzw. ekonomia behawioralna, w ramach której więcej uwagi poświęca się człowiekowi i jego zachowaniom w procesie gospodarowania. W teorii behawioralnej kwestionowana jest zarazem charakterystyczna dla nurtu neolibe-ralnego wykładnia, że niezawodna jest efek-tywność rynków, które tym samym wymuszają racjonalne zachowania ludzi w procesie gospo-darowania. Wykładnia taka okazuje się zawod-na. Ekonomia bowiem nie może ignorować doświadczeń innych dyscyplin: psychologii, filozofii, historii gospodarczej, a nawet me-dycyny. Mogą one jej służyć i służą rozwojowi ekonomii, stąd nowy nurt – ekonomia złożo-ności, według której nie wystarczy stosowanie modeli matematycznych. Niezbędne są bada-nia interdyscyplinarne, holistyczne. Jednym z wzorców dla ekonomii mogą być np. funda-mentalne zasady medycyny holistycznej. Nie-przypadkowo też chyba profesor Jeffrey Sachs, – były doradca Leszka Balcerowicza – niedaw-no oznajmił, że przynajmniej w drugim etapie transformacji odradzał tak ostre, jak przyjęto, pełne ofiar rozwiązania transformacji szoko-wej w Polsce. Profesor Sachs podkreśla, iż jest zwolennikiem „ekonomii klinicznej”, wskazu-jąc zarazem na jej analogie z medycyną. (…) Grzechem zarówno medycyny, jak i ekonomii jest nader wąskie wyspecjalizowanie, bez nale-żytego uwzględniania aspektów całościowych, holistycznych. Przynosi to negatywne skutki społeczne. Ekonomia kliniczna pokazuje, jak bardzo skomplikowany jest „organizm” gospo-darczy – tym bardziej, im bardziej gospodarka się globalizuje.

Jednak największym, najtrudniejszym wy-zwaniem dla ekonomisty jest prognozowanie. Złośliwi bowiem powiadają, że o prognozach

można powiedzieć na pewno tylko tyle, że się na pewno nie sprawdzają. Jednak są niezbędne w gospodarce. Wystarczy zresztą powiedzieć, że tzw. czarne prognozy pesymistyczne właśnie po to są opracowywane, aby się nie sprawdziły. Mają bowiem charakter ostrzegawczy, wymu-szający korekty w polityce gospodarczej i poli-tyce rozwojowej przedsiębiorstw. Zarazem jed-nak zbyt daleko idące prognozy i uogólnienia też mogą prowadzić na manowce. Wystarczy tu jeszcze raz przywołać sławetny fukuyamow-ski „koniec historii. Ale też Robert Lucas, lau-reat Nagrody Nobla z ekonomii, dosłownie na kilka lat przed kryzysem globalnym stwierdził, że problem kryzysów w gospodarce jest już do-skonale opanowany i żaden wielki kryzys już nie wybuchnie, tak sprawny jest bowiem mo-del neoliberalnego kapitalizmu.

W obliczu kryzysu nawet prominentni za-chodni ekonomiści neoliberalni wycofywali się przynajmniej z części swoich wcześniej-szych poglądów. W tym samym czasie Uni-wersytet Łódzki przyznał honorowy doktorat Margaret Thatcher, symbolowi praktycznej realizacji tej doktryny. Jak wygląda sytuacja na innych polskich uczelniach – czy pod wpły-wem wydarzeń ostatnich lat nastąpiły tam istotne przewartościowania?E.M.: Podobnie jak na Zachodzie, również na polskich uczelniach neoliberalizm był przez wiele lat bardzo popularny, a ci, którzy zgła-szali pod jego adresem jakąkolwiek krytykę, byli uważani za „osoby niedouczone”. Problem w tym, że jak pisze John K. Galbraith w książ-ce „Ekonomia w perspektywie”, bardzo trudno zmienić sytuację w nauczaniu, dopóki wykła-dowcami są ludzie przywiązani do danej dok-tryny. Wskazuje przy tym na silną dominację na uczelniach neoliberalnej, monetarystycznnej chicagowskiej szkoły ekonomii. Niełatwo jest bowiem, wyrzec się swoich poglądów i wykłada-nych tez, nawet gdy fakty przeczą ich racjom. Podobnie jest na polskich uczelniach. Są profe-sorowie, którzy kierują studentów do różnych, bardzo refleksyjnych lektur, ale i tacy, którzy nieustannie wskazują na wyłączne racje szkoły chicagowskiej i monetaryzmu. Według niego kluczem do gospodarki jest ilość pieniądza – wszystko zatem daje się wyregulować poprzez jego podaż. Główny guru monetaryzmu Milton Friedman mówił, że powinna być ona propor-cjonalna do obrotów handlowych, a odwrotnie proporcjonalna do szybkości obiegu pienią-dza. Obecnie jednak problem polega na tym, że oprócz pieniądza w obrotach handlowych funkcjonuje cała masa pieniądza i parapienią-dza w bankach i instytucjach finansowych, w formie kredytów, papierów wartościowych, w tym dłużnych, hipotecznych, opcji itp. Nie umiemy tego wszystkiego nawet policzyć.

12

Im niższy poziom wiedzy ekonomicznej w społeczeństwie, tym łatwiej o populizm. Ludzie, którzy wiedzą, jak złożona jest gospodarka, mają świadomość, że nie tak łatwo jednym zabrać, a drugim dodać, albo poprawić sytuację jedną decyzją.

Im niższy poziom wiedzy

w społeczeństwie,

o populizm. Ludzie, którzy wiedzą, jak złożona jest gospodarka, mają świadomość, że nie tak łatwo jednym zabrać, a drugim dodać, albo poprawić sytuację

wywiad

Przede wszystkim jednak istotne jest to, co John. K. Galbraith zarzucał Miltonowi Fried-manowi, aby nie sprowadzać wszystkiego do pieniądza. Życie gospodarcze jest bowiem bardziej złożone w stosunku do tego, co wy-nika z teorii pieniądza. Zarazem warto tu pa-miętać, że Milton Friedman pod koniec życia nie był już tak jednostronnie monetarystyczny w ocenach gospodarki i jej przemian. Stwier-dził np., że Polska nie powinna bezkrytycznie przyjmować rozwiązań funkcjonujących w wy-żej rozwiniętych krajach Zachodu (dotyczy to np. Konsensusu Waszyngtońskiego), lecz za-stanowić się, jakie rozwiązania przyjmowały te kraje w latach, gdy były na poziomie rozwoju naszego kraju obecnie.

Gdy mowa o bilansie transformacji, najlepiej słyszalne są głosy publicystów, polityków oraz ekonomistów bezpośrednio zaangażowanych w politykę lub biznes. Ciekawi mnie, jak na wspomniane zagadnienie patrzą ekonomiści uniwersyteccy.E.M.: Niewątpliwie z transformacją wiązały się znaczące sukcesy, ale też mnóstwo porażek. Sukcesem widocznym od początku było oży-wienie się przedsiębiorczości. Liczne grzechy popełniono natomiast w polityce społecznej, np. prawie całkowicie zaniechano profilaktyki zdrowotnej w szkołach. Głębokie zaniedbania występują w szkołach w sferze uczestnictwa uczniów w życiu kulturalnym i wiedzy o kultu-rze. W związku z tym niebezpiecznie pogłębia-ją się dysproporcje społeczne, tzn. są dzieci bar-dzo zadbane, a nawet „przeinwestowane” przez bogatych rodziców, ale zarazem są grupy dzieci kompletnie zaniedbanych. Jeśli dzieci i ich roz-wój edukacyjny oraz kulturowy cierpią z powo-du błędów w polityce społeczno-gospodarczej,

w tym edukacyjnej, to nic i nikt nie może poli-tyków XXI wieku z tego rozgrzeszać. Sądzę też, że nikt i nic nie może rozgrzeszać polityków z zaniedbań i zaniechań, jakich doświadczyły np. dzieci z rodzin popegeerowskich.

Do negatywnych cech współczesności z pewnością można zaliczyć również zanie-dbania w sferze refleksji strategicznej, w sferze myślenia z uwzględnieniem dłuższej perspek-tywy czasowej, z troską o następne pokolenie. Zarzut nieuwzględniania dłuższej perspekty-wy dotyczy również np. prywatyzacji, na któ-rą patrzy się prawie wyłącznie przez pryzmat jednorazowych wpływów budżetowych ze sprzedaży przedsiębiorstw. Brak natomiast kompleksowych analiz – przed, w trakcie i po prywatyzacji – uwzględniających m.in. ubytki dla budżetu z powodu utraconych dywidend oraz z uwzględnieniem porównawczych analiz efektywności i rentowności prywatyzowanych przedsiębiorstw i generowanych przez nie wpływów do budżetu państwa. Mimo że minę-ło ponad dwadzieścia lat od rozpoczęcia trans-formacji, nigdzie nie został pokazany pełny, analityczny, społeczno-ekonomiczny obraz pry-watyzacji, z uwzględnieniem wszystkich wpły-wów i wydatków, oraz pozytywnych i negatyw-nych następstw społecznych. Moim zdaniem, tego rodzaju kompleksowa analiza powinna towarzyszyć każdej pla-nowanej prywa-tyzacji, nawet najmniejsze-go przedsię-biorstwa. J e ż e l i w wyniku jego sprze-daży wzro-

sną długofalowe wpływy do budżetu, to proszę bardzo. Jeżeli zaś nie, to powstaje pytanie, czy jedynie w imię doktryny warto prywatyzować firmę przynoszącą zyski. Żadna teoria nie udo-wodniła jak dotąd, że prywatyzacja jest zawsze najlepszym rozwiązaniem. Mało tego, uka-zuje się coraz więcej książek, które pokazują dysfunkcje prywatyzacji mienia publicznego. W książce pt. „Korporacja – patologiczna po-goń za zyskiem i władzą” kanadyjski profesor Joel Bakan na podstawie dokumentów źró-dłowych wykazuje, jak wiele szkód przyniosła nieprzemyślana prywatyzacja w energetyce, wodociągach, a także w edukacji i jak nega-tywnie wpłynęła na budżet państwa i budżety gospodarstw domowych.

Pęd do prywatyzacji kolejnych sfer życia spo-łecznego, motywowany m.in. przekonaniem o bezwzględnej wyższości „prywatnego”, nadal jest w Polsce bardzo silny. Ideologiczne podsta-wy ma także niechęć wobec polityki socjalnej.E.M.: Warto wspomnieć, że nawet Milton Friedman, uważany za neoliberała i zaciekłego monetarystę, brał pod uwagę kwestie socjalne. Co zaskakujące i bardzo rzadko podkreślane, był on autorem koncepcji tzw. ujemnego po-datku dochodowego. Był zdania, że do pewne-go poziomu dochodów podatek powinien być zerowy, a jeżeli człowiek osiąga zarobki unie-możliwiające godną egzystencję, powinno się go dofinansowywać ze środków publicznych. Tymczasem neoliberałowie, nieustannie po-wołujący się na Friedmana, do niedawna uwa-żali, że państwo nie ma obowiązku realizować i finansować programów opieki socjalnej, a je-śli już, to w absolutnie minimalnym stopniu. Tymczasem złożoność życia społeczno-gospo-darczego sprawia, że nierzadko pomoc socjal-

na, jeśli jest należycie kierowana, może generować w przyszłości zwielokrotnione w stosunku do wielkości pomocy dochody budżetowe. Ilustruje to m.in. wskazywany już eksperyment przedszkolny w USA.

Powtórzę zatem tu jeszcze raz ostrzeżenie przed jednorę-

kimi – i chyba trzeba tu dodać: „krótkowzrocznymi” ekonomista-mi i politykami.

Dziękuję za rozmowę.Jest to skrócona, poddana dodatkowej

redakcji i autoryzacji oraz uzupełnieniom wersja wywiadu opublikowanego w kwartalniku

„Nowy Obywatel” nr 6 (57), jesień 2012 r.

http://nowyobywatel.pl/

13

Paul Davidson

Rozwiązanie Keynesa

„Paul Davidson ujawnia intelektualne pomyłki, które doprowadziły do obecnego załamania gospodarki światowej, i pokazuje, jak idee Keynesa mogą pomóc zbudować cywilizowane społeczeństwo”.

(Robert Skidelsky, autor książki „John Maynard Keynes 1883-1946: Economist, Philosopher, Statesman”)

Ksią ż kę moż na kupić w księ garni internetowej www.ksiazkiekonomiczne.pl w cenie 59 zł.

Polskie Towarzystwo Ekonomiczne2012 r

Ksią ż ka Paula Davidsona wyraziś cie obrazuje straty, jakie ponosi obec-nie gospodarka globalna wskutek ignorowania teorii i przestró g Key-nesa. Dziś jak mą droś ć po szkodzie brzmi, sformułowana w 1936 r., opinia Keynesa dotyczą ca ryzyka nadmiernej ekspansji sektora fi-nansowego: „W miarę ulepszania organizacji rynkó w pojawia się istotne niebezpieczeń stwo, ż e spekulacja jednak weź mie gó rę nad przedsię biorczoś cią . (...) Spekulanci mogą być nieszkodliwi, gdy są ni-czym piana na spokojnych wodach przedsię biorczoś ci. Ale sytuacja sta-je się poważ na, gdy przedsię biorczoś ć poczyna być pianą na wirze spe-kulacji” (J.M. Keynes, Ogó lna teoria zatrudnienia, procentu i pienią dza, PWN, Warszawa 2011, s. 139–140).

ELŻ BIETA MĄ CZYŃ SKA, Prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego

Paul Davidson jest straż nikiem ognia Keynesa. Keynes nadal ż yje (inte-lektualnie) mię dzy innymi dzię ki Davidsonowi.

ALAN S. BLIDER, profesor ekonomii i spraw publicznych, Uniwersytet Princeton

Paul Davidson dał we właś ciwym czasie jasną odpowiedź na istotne py-tanie: co powiedziałby Keynes? W szczegó lnoś ci, doskonale przedstawia opłakaną kondycję ekonomii głó wnego nurtu, któ ra przez dziesię ciolecia ignorowała Keynesa, a obecnie okazuje się , ż e pozo- stawiła nas zupełnie nieprzygotowanych na kryzys.

JAMES K. GALBRAITH, University of Texas (Austin), autor ksią ż ki The Predator State: How Conservatives Abandoned the Free

Market and Why Liberals Should Too

Paul Davidson wytrwale atakował konwencjonalną ekonomię za ignorowa-nie Keynesowskiego spostrzeż enia, ż e niepewnoś ć i pienią dz jako ś rodek przechowywania wartoś ci stanowią przyczyny kryzysó w gospodarczych. W swojej nowej ksią ż ce wyraź nie ujawnia intelektualne pomyłki, któ re doprowadziły do obecnego załamania gospodarki ś wiatowej, i pokazuje, jak idee Keynesa mogą pomó c zbudować cywilizowane społeczeń stwo.

ROBERT SKIDELSKY,autor ksią ż ki John Maynard Keynes 1883-1946:

Economist, Philosopher, Statesman

Opinie o książce

14

felietondebata

Sytuacja i polityka ludnościowa Polski

Andrzej Wielowieyski: Wyzwanie demogra-ficzne jest najważniejszym zadaniem stoją-cym przed Polską. Liczba dzieci i młodzieży zmniejszyła się tak bardzo, że kiedy dorosną, będą musieli utrzymać 3-4 razy większą liczbę niepracujących. Co to będzie oznaczało? Nasze społeczeństwo utraci znaczną część swojego potencjału, dynamizmu rozwojowego w dzie-dzinie innowacyjności, nauki, a także życia spo-łecznego. Nie tylko sam kapitał ludzki będzie słabszy, ale również kapitał społeczny i spraw-ność adaptacyjna, co stanie się problemem, bo będziemy musieli prawdopodobnie przy-jąć sporą liczbę emigrantów z innych krajów. Kapitał społeczny osłabi się również dlatego, że narastać będzie konflikt między znacznie liczniejszym pokoleniem ludzi starych, którzy nie będą się godzić na ograniczenia swego stan-dardu, a pokoleniem średnim i młodym. Zało-żenia Raportu Polska 2050 okażą się nierealne, możliwe będą tylko scenariusze negatywne, po-nieważ nie będzie dostatecznej liczby młodych ludzi zdolnych do autonomicznych innowacji.

Żeby temu zapobiec, musimy odbudować chociażby prostą zastępowalność pokoleń. Taka zastępowalność jest możliwa, jeśli na jedną kobietę przypada średnio co najmniej 2,1 urodzonych dzieci.

Michał Kleiber: Według mnie główna ry-walizacja na świecie toczy się dzisiaj o przy-ciągnięcie i zatrzymanie u siebie najzdolniej-szych ludzi, co ma silny związek z demografią. Walka o to, żeby mieć u siebie jak najwięcej talentów, przesądzi o wielu aspektach naszej przyszłości. Niestety, młodzi, zdolni ludzie zbyt często nie widzą w Polsce szans na atrak-cyjną realizację swoich ambicji. Łączy się z tym zupełnie u nas niedoceniane wyzwanie

realizacji prorozwojowej polityki imigracyjnej. W Polsce takiej polityki nie ma. Znamienny, jak myślę, przykład: miałem dwóch doktoran-tów z Wietnamu. Jeden wybitny, który przez 10 lat nie mógł uzyskać w Polsce prawa poby-tu (dzisiaj jest cenionym profesorem), a drugi jego przeciwieństwo – leń i spryciarz, który zamiast pisać doktorat, handlował na bazarze. Ale pozwolenie na stały pobyt otrzymał bły-skawicznie. Traktuję tę historię jako wyraźny

uC

ze

Stn

iCy

de

bat

y

PROF. DR HAB.ANTONIKUKLIŃSKI,Polskie Towarzystwo Współpracy z Klubem Rzymskim

ANDRZEJ WIELOWIEySKI, były senator

PROF. DR HAB. MICHAŁ KLEIBER, prezes Polskiej Akademii Nauk

PROF. DR HAB. JERZy KLEER, Komitet Prognoz „Polska 2000 Plus”

ANDRZEJ ANDRZEJ ANDRZEJ PROF. DR HAB. ZBIGNIEWSTRZELECKI,przewodniczący Rządowej Rady Ludnościowej

W odpowiedzi na apel senatoraAndrzeja Wielowieyskiego zamieszczony w Biuletynie PTE nr 3/2012 odbyła się debata „Sytuacja i polityka ludnościowa Polski”. Przedstawiamy wybrane fragmenty tej dyskusji zorganizowanej 11 października 2012 r. w ramach „Czwartków u Ekonomistów” w Polskim Towarzystwie Ekonomicznym.

15

sygnał wskazujący na potrzebę lepszego ure-gulowania polityki imigracyjnej. Dobrze było-by także, gdybyśmy pomyśleli, jak optymalnie wykorzystywać dla własnych celów rozwo-jowych otwartość unijnych rynków. Znowu podam przykład z własnego doświadczenia. Realizowałem we współpracy z uczonymi z Francji, Niemiec i innych krajów wielki ba-dawczy grant europejski. W połowie projektu jeden z członków mojego zespołu oświadczył, że dalej będzie realizował grant, ale w grupie naszego partnera z Francji, bo tam będą mu płacić (za tę samą pracę!) cztery razy tyle, co u nas. I wyjechał. Nie mam wątpliwości, że wła-śnie takie doświadczenia, mimo iż specyficzne i przez to pozornie marginalne, powinny stać się ważnym elementem naszych refleksji i ak-tywnych działań na rzecz wdrożenia właściwej w naszej sytuacji polityki demograficznej.

Jerzy Kleer: Sądzę, że w perspektywie najbliż-szych kilku dziesięcioleci trendów demogra-ficznych nie da się odwrócić. Trzeba się liczyć z tym, że udział ludności w wieku popro-dukcyjnym w 2050 roku będzie dwukrotnie wyższy, niż obecnie. Nastąpi to wskutek kil-ku czynników, przede wszystkim wydłużenia się średniej wieku i zmniejszenia się udziału ludności w wieku przedprodukcyjnym o kilka punktów procentowych. W czasie potrans-formacyjnym wyemigrowało z Polski ponad 2 mln osób, głównie ludzi młodych, dobrze wykształconych. To olbrzymi drenaż i mó-zgów, i kapitału. Inwestycja w edukację jest najdroższą i najdłużej trwającą inwestycją, bo łącznie z wyższym wykształceniem oznacza konieczność łożenia nakładów przez prawie 20 lat. Długofalowy program polityki ludno-ściowej powinien obejmować co najmniej

trzy obszary. Pierwszym jest problem ochro-ny rodziny. Drugi – to problem rynku pracy, z którego w warunkach postępującej globa-lizacji wypłukiwana jest ludność najbardziej produkcyjna, najbardziej efektywna i kreatyw-na. Obszarem trzecim jest edukacja. Musimy zmienić model edukacyjny, model, który jest nastawiony na ilość, podczas gdy współcześnie model edukacyjny musi charakteryzować się pewną ciągłością i wysoką jakością. Musimy zadbać przy tym o dwie ważne kwestie, mia-nowicie wzrost kapitału ludzkiego i wzrost ka-pitału społecznego. Z pierwszym, z kapitałem ludzkim jako tako sobie radzimy, bo to jest problem indywidualny. Mamy jednak wielkie kłopoty z tworzeniem kapitału społecznego, umiejętnością wspólnego działania. Każdy z osobna jest przedsiębiorczym, kreatywnym indywidualistą, natomiast niezbędne jest też wspólne działanie, dążenie do ukształtowania i respektowania wspólnego dobra – tego nie potrafimy. Szczególnie newralgicznym obsza-rem jest rynek pracy. Konieczne jest tworzenie w miarę korzystnego rynku pracy dla młodych, wykształconych ludzi, by nie emigrowali. Dzi-siaj mamy kilkaset tysięcy bezrobotnych mło-dych ludzi z dyplomami wyższych uczelni. Jeżeli nie zadbamy o nich, to oni wyemigrują. Popyt na wykształconych, prężnych pracowni-ków jest – mimo zjawisk kryzysowych w Unii Europejskiej i poza nią – wciąż duży. Kolejna kwestia, która jest niesłychanie ważna, to two-rzenie instytucji pozarządowych dla rozwoju obywatelskiej współpracy w miejscu zamiesz-kania. Problem samorządności jest niesłycha-nie ważny. Władze miejskie potrafią zmusić deweloperów, żeby budowali podziemne ga-raże, ale nie słyszałem nigdy, żeby na jakimś osiedlu był wymóg zbudowania przedszkola.

Zbigniew Strzelecki: Działania, które należy podjąć, wymagają dwóch ścieżek postępowa-nia. Pierwszą są reformy w systemie gospo-darczym, bowiem to, co nazywamy polityką ludnościową, w dużym stopniu wiąże się z wydatkami publicznymi lub z ogranicze-niem dochodów do budżetu. Natomiast drugi pilny kierunek to kompleksowa polityka lud-nościowa. Rządowa Rada Ludnościowa, której szefuję, pracuje nad jej założeniami. Zostały one w postaci projektu ogłoszone na rozpo-częcie II Kongresu Demograficznego, obecnie trwają konsultacje. Co zatem proponujemy? Celowe i długofalowe działania, których efek-ty będą miały następstwa przez 50, a nawet 100 lat, ponieważ żyjemy coraz dłużej. Są to działania podmiotów publicznych i niepu-blicznych dążące do ukształtowania stanu i struktury ludności w taki sposób, by osią-gnąć klimat dla rozwoju demograficznego. Oczywiście dotyczy to władz centralnych, władz samorządowych, bowiem bardzo dużo działań może i powinno być realizowane tam, gdzie są instytucje najbliżej rodziny. Trzeba powiedzieć o organizacjach pozarządowych, kościołach, związkach zawodowych, organiza-cjach pracodawców i nawet o poszczególnych podmiotach gospodarczych. Jeszcze nie tak dawno przy zakładach pracy były przedszkola i żłobki – dzisiaj do tego wracamy. Ci rozsądni przedsiębiorcy, którzy chcą mieć wypoczęte-go, niezestresowanego pracownika, wiedzą, że jeśli za ścianą będzie on miał doskonałą opiekę nad dzieckiem, to wszyscy odniosą korzyść społeczną i ekonomiczną. W jakich obszarach podejmować działania, które będą tworzyły warunki, by osiągnąć ten cel gene-ralny? Po pierwsze, to jest obszar rynku pracy, bowiem to daje podstawy materialnego bytu

PROF. DR HAB. ELŻBIETA MĄCZyŃSKA, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego:

PROF. DR HAB. BOGDAN MIEDZIŃSKI,Szkoła Wyższa im. Bogdana Jańskiego w Warszawie, Wydział Zarządzania

PROF. DR HAB. LESZEK KUŹNICKI,Komitet Prognoz „Polska 2000 Plus”

TERESA KAPELA,Związek Dużych Rodzin „Trzy Plus”

LEONARD TARNOGÓRSKI, Bielańskie Stowarzyszenie Rodzin Wielodzietnych

MACIEJ WRÓBLEWSKI, student Akademii Leona Koźmińskiego

PROF. DR HAB. PROF. DR HAB.

16

dla rodzin. Dzisiaj przez pryzmat warunków materialnych i bytowych patrzy się na po-siadanie dzieci, na rozwój rodziny. Zatem chodzi o działania na rzecz uzyskania pracy i dochodów, ograniczenie bezrobocia, rozwój przedsiębiorczości i samozatrudnienia po to, by rodziny miały możliwość rozwoju. Drugi obszar to zabezpieczenie społeczne związa-ne z poziomem świadczeń rodzinnych, które muszą mieć charakter istotny, a nie symbo-liczny. Niezbędne jest rozwiązanie problemu trudnego dostępu do mieszkań, zwłaszcza dla młodego pokolenia – ze względu na ceny i poziom zarobków. Jest to jeden z czynników determinujących również liczbę urodzeń. Czwarty, ogromny obszar to ochrona zdro-wia. Edukacji zdrowotnej praktycznie prawie nie mamy, wreszcie piąty obszar to jest edu-kacja prorodzinna. Stąd celami szczegółowy-mi, które mają realizować ten cel generalny polityki ludnościowej, są cztery filary. Pierw-szy to jest tworzenie warunków sprzyjają-cych powstawaniu rodzin, przede wszystkim poprzez zawieranie małżeństw i realizację planów prokreacyjnych. Cel drugi to jest tworzenie warunków sprzyjających integracji w starzejącym się społeczeństwie dla osób, które wychodzą z aktywności zawodowej. Cel trzeci – to jest poprawa stanu zdrowia ludności i ograniczanie umieralności. I cel czwarty – stworzenie kierunków i zasad po-lityki emigracyjnej Polski w dobie integracji europejskiej.

Antoni Kukliński: Problemy demograficz-ne są typowym obszarem myślenia strate-gicznego. Wszystkie dokumenty strategicz-ne produkowane przez rozmaite instytucje w Polsce są rozsyłane mniej więcej do tej samej grupy ludzi. I ta grupa ludzi wzajem-

nie się przekonuje, natomiast społeczeństwo pozostaje nieprzekonane. I to jest problem. Kolejna kwestia to sprawa Unii Europejskiej. Scena europejska musi podjąć problem de-mograficzny. Gdybym był odpowiedzialny za Unię Europejską, to bym wstrzymał dopłaty do gospodarstw rolnych, przeznaczając je na dopłaty do dzieci.

Elżbieta Mączyńska: Opinia pana profeso-ra, żeby dofinansowywać dzieci, a nie hektary, dokładnie pokrywa się z opinią noblisty, pana profesora Heckmana, który badał, jak efek-tywne są nakłady na dzieci w wieku przed-szkolnym. Okazało się, że efektywność takich nakładów jest nadspodziewanie, wręcz ekstre-malnie wysoka. Nakłady procentują w postaci tego, że ludzie edukowani od najmłodszych lat są wykształceni i przygotowani zawodowo. Potrafią lepiej zadbać o swoje zdrowie, o swo-je miejsce pracy. Do takich edukowanych od najmłodszych lat ludzi później państwo już nie dopłaca. Przeciwnie, ludzie ci gene-rują podatkowe dochody budżetu państwa wielokrotnie przekraczające wielkość prze-znaczonych na ich edukację przedszkolną nakładów finansowanych w ramach pomocy socjalnej. Natomiast tzw. eksperyment przed-szkolny, podjęty w latach 60. ubiegłego wieku w USA, monitorowany do dziś i opisywany w Polsce pod hasłem „Wędka dla nieletnich”, bezspornie dowiódł, że dzieci zaniedbywane w okresie wczesnego dzieciństwa i nie objęte edukacją przedszkolną nierzadko w wieku do-rosłym zderzają się z wieloma barierami i pa-tologiami społecznymi, wynikającymi z braku wykształcenia, kwalifikacji oraz umiejętności właściwego pokierowania swoim życiem. Po-padają w konflikty z prawem. Wszystko to sprawia, że budżet państwa ponosi z tego ty-

tułu wysokie nakłady, dotyczą one chociażby finansowania np.więziennictwa i programów przeciwdziałania narkomanii.

Wskazuje to jak złożoną kwestią jest po-lityka ludnościowa. Wymaga ona holistycz-nego, długofalowego podejścia. Jeżeli takiego podejścia brak, wówczas bezpowrotnie mar-notrawiony jest potencjał społeczny i pu-bliczne środki przeznaczane na pomoc so-cjalną. Taka pomoc źle dystrybuowana może szkodzić a nie pomagać. Mamy tego liczne dowody w naszym kraju. Zatem niezbęd-na jest pilna realokacja środków na pomoc socjalną. Prof. Kukliński wskazał na jeden z kierunków takiej realokacji – skierowania jej przede wszystkim na staranną edukację najmłodszych. Zadbanie o „wędkę dla nie-letnich”, dobrze ulokowana pomoc socjalna i edukacyjna może być istotnym czynnikiem ograniczania dysfunkcji demograficznych.

Bogdan Miedziński: W prezentowanej koncepcji polityki ludnościowej mamy „wszystkiego po trochu”. Natomiast brak wyeksponowania tego, co określa się mia-nem „decydującego ogniwa”. W tym przy-padku kluczowe są dwie sprawy: bezrobocie i mieszkania. Jeżeli ograniczymy bezrobocie i młodzi będą mieli gdzie mieszkać, to resztę załatwią rodzice – i będzie więcej dzieci.

Specjaliści mówią: aby ograniczyć bez-robocie, potrzebujemy co najmniej 4 proc. wzrostu PKB. Jednak 4 proc. wzrost PKB nie wystarczy, ponieważ w ostatnim dwudziesto-leciu mieliśmy średnio 4 proc. wzrost PKB i bezrobocie na poziomie powyżej 12 proc. Więc ja zadaję pytanie, jak my chcemy ogra-niczyć bezrobocie, jeśli w najbliższej dekadzie czeka nas jedno lub dwu procentowy wzrost PKB? I następne pytanie chcę zadać: Jak my

felietondebata

Uczestnicy debaty „Sytuacja i polityka ludnościowa Polski” zorganizowanej 11 października 2012 r. w ramach „Czwartków u Ekonomistów” w Polskim Towarzystwie Ekonomicznym

17

chcemy to dodatkowo pogodzić ze wzrostem innowacyjności gospodarki? Przecież jednym z podstawowych przejawów innowacyjności jest wzrost wydajności pracy. A zatem jedne-go z drugim pogodzić się nie da.

Zbigniew Strzelecki: Nie ma takiej prostej zależności: rozwój innowacji oznacza spadek zatrudnienia i wzrost bezrobocia. Innowacje bowiem mogą zwiększać się, natomiast nie-koniecznie muszą dawać spadek zatrudnie-nia i wzrost bezrobocia, a wręcz przeciwnie, tworzą miejsca pracy. Żeby bezrobocie spadło, potencjał gospodarczy musi wzrosnąć.

Leszek Kuźnicki: My byliśmy przez wszyst-kie lata trochę uwiedzeni przez demografów, którzy twardo stwierdzali, że w roku 2010 będzie około 41 milionów Polaków. Dlatego też nie możemy się dawać dalej uwodzić de-mografom. Trzeba przyjąć, że rzeczywiście będzie spadała liczba ludności w Polsce i całą politykę trzeba nastawić na to, że koło roku 2050 będzie nas 32 miliony.

Natomiast niezależnie od tego można przygotować oczywiście ofensywne programy demograficzne. Twierdzę, że skutek osiągnie się wtedy, kiedy światło demografii skupi się na tym, jak stworzyć kobietom warunki, żeby chciały mieć dzieci.

Teresa Kapela: Zasada, że im biedniejsze ro-dziny, tym więcej dzieci, już nie obowiązuje. Prawdą jest natomiast, że im więcej dzieci, tym biedniejsza rodzina. Transformacja wy-eliminowała wszelkie wsparcie finansowe dla rodzin, sprawiła, że w strefie ubóstwa znaj-duje się nie 30 proc. rodzin wielodzietnych, ale 90 proc. Próbowaliśmy temu zapobiec, lobbując za włączeniem dziecka w system ulg podatkowych. Ulga powstała, ale jest symbo-liczna. W Polsce rodzin wielodzietnych jest wiele, ale choćby zarabiały najwięcej, to brak mechanizmów ekonomicznych sprawia, że w przeliczeniu na osobę są ubogie. To pokazu-je, jak ogromnym wysiłkiem finansowym ob-ciążeni są tacy rodzice. Nie mam dokładnych obliczeń, ale szacujemy, że połowa matek rodzących obecnie dzieci nie ma żadnego za-bezpieczenia społecznego. Nie mogą korzystać z urlopu macierzyńskiego i wychowawczego. Te udogodnienia mają tylko osoby zatrud-nione na stałe. I to jest ogromna przeszkoda rozwojowa dla młodych kobiet.

Leonard Tarnogórski: Państwo nie powinno zabierać dzieciom pieniędzy, które inwestują w nie rodzice, a robi to, opodatkowując arty-kuły dziecięce, kursy, zajęcia dodatkowe itd. Rodzice są inwestorami, którzy nie zamrażają swojego kapitału, ale kupują różne dodatkowe

towary i usługi związane z dziećmi, tworzą tym samym nowe miejsca pracy, płacą podatki itp.

Rodzice posiadający dzieci nie mogą być przez państwo karani poprzez niewłaści-wy, nieprzyjazny dla nich system finansowy. Wsparcie dla rodzin wielodzietnych to interes społeczny. Jeśli takiej pomocy nie będzie, to i dzieci nie będą się rodzić. Jeżeli przyjmiemy zgodnie z badaniami, że koszt wychowania 1 dziecka wynosi ponad 200 tys. zł, to aż nie-wiarygodne, że w dobie kryzysu demograficz-nego ponad 100 tys. zł, czyli ponad połowę tej sumy odbiera rodzicom tych dzieci budżet w formie opodatkowania dochodów rodziców i kupowanych przez nich produktów dla dzie-ci. Zatem z sumy 200 tys zł. połowa wpłynie do budżetu zamiast być wykorzystana na rozwój dziecka. Taką sytuację biedy rodzin i braku środków na rozwój dzieci w dużej mierze tworzy prowadzenie pazernej polityki podatkowej. Polityka prorodzinna zacznie się dopiero w warunkach zaprzestania karania ro-dziców przez rząd za posiadanie dzieci.

Maciej Wróblewski: Zabieram głos, aby po-wiedzieć, co młode osoby sądzą o demogra-fii. Młode osoby o demografii nie sądzą nic, ponieważ świadomość demograficzna wśród osób młodych jest na poziomie zerowym. W związku z tym nie ma presji demokratycz-nej z ich strony na to, aby rząd podjął politykę pronatalistyczną czy politykę proedukacyjną. Jako osoba młoda obawiam się, że za 20 lat, kiedy piramida demograficzna się odwróci, kiedy osoby starsze będą stanowiły coraz więk-szą część elektoratu, pojawi się problem przy-krótkiej kołdry, gdzie nakłady na edukację będą cały czas niższe, a presja demokratyczna na to, aby zwiększać nakłady na służbę zdrowia, na emerytury, będzie coraz większa. Moim zda-niem takie obawy są słuszne. Powstaje zatem pytanie co ja jako młoda osoba mogę zrobić za 20 lat? Jedyne rozwiązanie, które się nasuwa, że najłatwiej byłoby wyjechać.

Jerzy Kleer: Gdzie tkwią przyczyny, że nie mieliśmy żadnego długookresowego progra-mu rozwoju w ciągu ostatnich 20 lat? Źródła tego tkwią w braku jakiegokolwiek porozu-mienia między partiami politycznymi co do tego, co jest dobrem wspólnym. Kwestia, która ma fundamentalne znaczenie z punktu widzenia polityki demograficznej, to eduka-cja. Problem ciągłości edukacyjnej ma istot-ne znacznie, przy czym chcę powiedzieć, że najistotniejsze – przynajmniej tak twierdzą psychologowie – ma wykształcenie w wieku 3 do 6 czy 7 lat. Normy, które wówczas zo-staną wpojone dziecku, mają decydujące znaczenie w późniejszym rozwoju. Wiedzę można zdobyć, natomiast system norm czy

wartości wpajany we wczesnym dzieciństwie pozostaje. Choć jestem ekonomistą, to mu-szę przyznać, że decydujące znaczenie dla rozwoju mają nie nakłady kapitału, nie samo wykształcenie, ale system kulturowy. On de-cyduje o tym, co będzie miało znaczenie w roku 2050, 2060, 2070. To jest pewna nasza ułomność kulturowa, która przesądza o tym, że nie możemy wdrażać rzeczy, co do których wszyscy się zgadzamy.

Andrzej Wielowieyski: Nie zgadzam się z panem profesorem Kleerem, jeżeli chodzi o jego dość stanowczą deklarację, że trendy są nieodwracalne. Francja jest przykładem od-wracalnego trendu. Spadek zaczął się tam się od XVIII wieku co najmniej. Odwrócili trend, choć potrzebowali do tego trzech pokoleń, spo-ro wysiłku i pieniędzy. Sądzę, że problem pra-cy, a zwłaszcza pracy kobiet i warunków, jakie stwarzają zarówno władze państwowe, samo-rządowe, jak również pracodawcy, związki pra-codawców i odpowiedniego ustawodawstwa, ma znaczenie kapitalne. Wszelkie ulgi podat-kowe, becikowe, pomoce przedszkolne czy inne wsparcie – to wszystko jest ważne. Ale kluczo-wy i jednocześnie trudny do rozwiązania także dla pracodawców jest problem zabezpieczenia życiowego i perspektywy życiowej dla młodych kobiet. Nastąpił ten niewielki wzrost, poprawa wskaźnika dzietności pomiędzy rokiem 2008 a 2010. To nie był przypadek. Stało się to w dwa lata po wejściu do Unii Europejskiej, gdy son-daże socjologiczne zaczęły wykazywać dużo wyższy optymizm społeczny i lekko zaczął się poprawiać wskaźnik płodności. Znaczenie miał też spadek w tym czasie bezrobocia. To jest do-wód na to, że złe trendy mogą być odwrócone, jeżeli potrafimy mądrze stawić im czoła.

Opracowanie na podstawie stenogramu: Agnieszka Jarczyńska

Więcej: http://www.pte.pl/ 129_starsze_pozycje.html

Uczestnicy debaty „Sytuacja i polityka ludnościowa Polski” zorganizowanej 11 października 2012 r. w PTE.

18

Wzorce ustrojoweW dyskusjach ukierunkowanych na poszuki-wanie optymalnego modelu ustroju gospo-darczego szczególnie jaskrawo uwidacznia się znana prawda, że nie ma nic bardziej złudnego niż wiara w proste recepty. Znalazło to po-twierdzenie także w Polsce. Początek polskiej transformacji, euforia związana z odejściem od nierynkowego systemu gospodarki central-nie planowanej stanowiła podatne podłoże dla wiary w istnienie gotowego, idealnego dla Polski modelu ustroju gospodarki. Niestety, nader szybko okazało się, że gotowych recept wbrew pozorom nie ma. (…) Niedostosowanie w polityce społeczno-gospodarczej rozwiązań systemowych do wyzwań współczesności owo-cuje wieloma zjawiskami negatywnymi, w tym m.in. szeroko opisywanymi w literaturze syn-dromami „tragedii wspólnego pastwiska”. Nie-stety syndromy „tragedii wspólnego pastwiska” występują nierzadko w polityce, wówczas inte-res społeczny odsuwany jest na dalszy plan, na rzecz interesów wąskich grup polityków czy rozmaitych lobbies. Krytycznych ocen polskiej transformacji nie szczędzi m.in. T. Kowalik, pytając: czy Polska odważy się, czy elitom wła-dzy wystarczy sił, by zejść ze zgubnej drogi ka-pitalizmu nieokiełznanego i zacząć budować system bliski doświadczeniom np. Niemiec, Austrii lub Szwecji. Przestrzega przed bezkry-tycznym podejściem do idei neoliberalnych, które – jego zdaniem – wyraźnie się przeży-wają, a w Polsce ma miejsce „skansenizacja liberalizmu”. Także Z. Sadowski wskazuje na nieporozumienia i błędy w interpretacji idei liberalnych, podkreślając, że w światowej myśli politycznej i ekonomicznej nastąpiło odejście od klasycznego liberalizmu na rzecz doktryny neoliberalizmu, w której w przeciwieństwie do liberalnej doktryny, uznaje się mechanizmy wolnorynkowe jako jedyną właściwą formę regulacji funkcjonowania gospodarki i społe-czeństwa. Kontrowersje dotyczące rozwiązań ustrojowych wskazują na zasadność analitycz-nych odniesień do już istniejących wzorców. Wzorce te tworzą szczegółowo w literaturze ekonomicznej charakteryzowaną triadę syste-mową, obejmującą trzy główne typy kapitali-zmu: wolnokonkurencyjny kapitalizm anglo-amerykański, europejski i azjatycki.

Każdy z nich ma słabe i mocne strony. Za istotną słabość modeli azjatyckich uznawany

jest stosunkowo niski poziom demokracji, z ko-lei modelowi europejskiemu zarzuca się zbyt wysoki poziom interwencjonizmu, zaś modelo-wi anglo-amerykańskiemu nadmierną konfron-tacyjność. Za podstawową i naczelną wartość modelu anglo-amerykańskiego uznaje się indy-widualny sukces, mierzony poziomem i struk-turą konsumpcji. Model europejski z kolei jest oparty na „solidarności społecznej”, zaś naczel-ną wartością modelu azjatyckiego jest stymu-lacja rozwoju gospodarczego. Przedstawiona typologia (triada) jest bardzo uproszczona, a kryteria klasyfikacji niezbyt ostre. W każdym z tych modeli zauważalne są bowiem cechy innego. Np. istotne elementy „welfare state” znaleźć można w modelu amerykańskim, zaś elementy zarówno daleko posuniętego libe-ralizmu, jak i azjatyckiego interwencjonizmu w modelu europejskim. Świadczy to o postę-pującym w wyniku globalizacji procesie stop-niowego upodobnienia się metod sterowania gospodarką w poszczególnych obszarach triady. Przy tym, już w ramach trzech wymienionych modeli podstawowych wyłonić można różne ich odmiany. Jak zauważa m.in. T. Kowalik, ostatnie półwiecze przyniosło spore zróżnico-wanie systemowe w świecie kapitalistycznym.

Właściwie już wcześniej zaczął się kształtować system szwedzki czy ogólniej – skandynawski. Po wojnie zaś właśnie w krajach pokonanych, w Japonii, Niemczech i Austrii, ukształtowały się specyficzne systemy, ostro odróżniające się od klasycznego kapitalizmu anglosaskiego. Na-wet obecnie, w ramach Unii Europejskiej nie-trudno zauważyć duże zróżnicowanie. Według T. Kowalika w debacie na temat modeli ustro-jowych szczególnie ważne jest stwierdzenie M. Alberta, że walka o dominację kapitalizmu neoamerykańskiego i nadreńskiego wcale nie jest zakończona, a jej rezultat trudny do prze-widzenia. Dyskusje nad typami kapitalizmu wciąż trwają. W ramach triady modelowej do-konywane są dalsze klasyfikacje wg rozmaitych kryteriów, m.in. B. Amable dzieli kapitalizm europejski na: kontynentalny (Niemcy, Francja, Austria, Belgia, Holandia), rynkowy (brytyjski), socjaldemokratyczny (Dania, Finlandia i Szwe-cja) i śródziemnomorski (Hiszpania, Grecja, Portugalia, Włochy).

Jedną z koncepcji klasyfikacji modeli społecz-no-gospodarczych w krajach „starej Europy” przedstawia A. Sapir, bazując na dwu podstawo-wych kryteriach: sprawiedliwości pod względem podziału dochodów (equity) i efektywności (efficiency). Sprawiedliwość utożsamiana jest w tej koncepcji z niskim ryzykiem zagrożenia ubóstwem, natomiast efektywność łączona jest

forum

Ład gospodarczyPochwała ordo

Elżbieta Mączyńska

W literaturze ekonomicznej charakteryzowana triada systemowa obejmuje trzy główne typy kapitalizmu: wolnokonkurencyjny kapitalizm anglo--amerykański, europejski i azjatycki.

19

z wysoką motywacją do pracy, a tym samym z wysoką stopą zatrudnienia. Na tej podstawie wyodrębnione zostały cztery podstawowe syste-my społeczno-gospodarcze: kontynentalny, nor-dycki, śródziemnomorski i anglosaski.

Punktem odniesienia dla klasyfikacji po-szczególnych krajów europejskich do wy-mienionych grup są średnie dla UE wskaź-niki zatrudnienia i zagrożenia ubóstwem. Uwzględniając te kryteria, A. Sapir wskazuje na konieczność reform ustrojowych w Europie, podkreślając niebezpieczne narastanie różnic dochodowych i niedostateczną efektywność gospodarki. Według przyjętych przez A. Sapira kryteriów jedynie model nordycki – z wysokim poziomem zatrudnienia i niskim stopniem zagrożenia ubóstwem – można uznać za sa-tysfakcjonujący. Zarazem jednak A. Sapir pod-kreśla, że klasyfikacja krajów do wymienionych czterech grup jest daleka od homogeniczności (np. Austria wydaje się bardziej nordycka niż kontynentalna, zaś Portugalia bardziej „anglo-saska” aniżeli „śródziemnomorska”).

Na podstawie koncepcji A Sapira, J. Hauser podjął próbę klasyfikacji nowych członków UE. Przeprowadzone w tym celu analizy wykazały, że Polska z perspektywy poziomu zatrudnienia i ryzyka klasyfikuje się (w zasadzie jako jedyny kraj) do modelu śródziemnomorskiego. Nato-miast do modelu kontynentalnego zakwalifi-kowały się Węgry i Słowacja, a do nordyckiego – Czechy i Słowenia.

Koncepcja A. Sapira to próba poszukiwania ustroju równowagi, zapewniającego zgodność celów ekonomicznych i społecznych. Na taką równowagę ukierunkowana jest właśnie koncep-cja społecznej gospodarki rynkowej, stanowiąca swego rodzaju syntezę wolnego rynku z realiza-cją celów społecznych.

Społeczna gospodarka rynkowa (SGR) – pytania i kontrowersjeKoncepcja społecznej gospodarki rynkowej zo-stała z powodzeniem wdrożona w Niemczech Zachodnich po II wojnie światowej przez L. Er-

harda i przez lata sprawdzała się, owocując do-skonałymi wynikami gospodarki niemieckiej, co znajdowało m.in. odzwierciedlenie w ocenach i hasłach, takich jak np. „cud gospodarczy” czy erhardowski „dobrobyt dla wszystkich”. SGR „nie jest tożsama ani z gospodarką rynkową, ani z leseferyzmem”. Ale SGR nie oznacza też dualizmu polityki gospodarczej i społecznej. Nie chodzi o to, aby regulować rynkowo-gospo-darczą efektywność i korygować mechanizmy rynkowe pod kątem społeczno-politycznym. SGR oznacza, że ustrój gospodarki rynkowej jest kształtowany na rynkowych zasadach, z uwzględnieniem pełnego rachunku kosztów, a zatem z uwzględnieniem także następstw po-zaekonomicznych, w tym społecznych, etycz-nych, ekologicznych i in.

Konstytuującą zasadą koncepcji SGR jest wolność gospodarcza i zasada konkurencyjności, co zarazem oznacza, że ceny pełnią w gospo-darce w sposób prawidłowy funkcje wskaźnika rzadkości dóbr i zasobów. Wolność zaś nieod-łącznie związana jest z odpowiedzialnością jed-nostek gospodarujących i urzeczywistniana jest poprzez zasadę sprawiedliwości i równości, wyrażającej się w jednakowych szansach konku-rowania.

Charakterystyczna dla SGR symbioza rynku i celów socjalnych wyrażała się we wprzęgnię-ciu mechanizmów rynkowych w rozwiązy-wanie problemów socjalnych. Obowiązująca tu zasada subsydiarności (czyli pomocy dla samopomocy) umożliwia, w odróżnieniu od bezpośredniego dotowania socjalnego, długo-falowe efekty, a jednostki wymagające pomocy socjalnej stają się zdolne do samodzielnego rozwiązywania problemów.

Można sądzić, że te właśnie cechy społecz-nej gospodarki zadecydowały o jej przyjęciu jako wzorca ustrojowego w projekcie konsty-tucji UE, także w Polsce, ale paradoksalnie, mimo formalnych deklaracji model ten wciąż nie przekształca się w rzeczywistość (świadczą o tym chociażby przytaczane już wyniki badań według koncepcji A. Sapira).

Na tym tle zasadne jest pytanie, czy jednak wywodząca się sprzed kilkudziesięciu lat kon-cepcja społecznej gospodarki rynkowej nie stra-ciła na aktualności i nadal można ją traktować jako efektywny model ustrojowy?

Ład gospodarczy. Ustrój równowagiNarastające we współczesnym świecie dyspro-porcje, napięcia społeczne oraz obszary nie-równowagi, wskazują na potrzebę rozwiązań ustrojowych umożliwiających trwały zrówno-ważony rozwój, charakteryzujący się jednocze-snym postępem gospodarczym, społecznym i ekologicznym. Powstaje zarazem pytanie, kto ma być podmiotem polityki kształtowania ładu gospodarczego i pytanie o zasięg takiej polityki. Dysproporcje w gospodarce światowej i napięcia społeczne wyraźnie wskazują, że model ustroju gospodarczego bazujący tylko na jednej – eko-nomicznej – „nodze” przestaje wystarczać.

Coraz wyraźniej uwidacznia się konieczność należytego uwzględniania obok kwestii ekono-micznych także kwestii społecznych i ekolo-gicznych.

Na tym tle idee społecznej gospodarki ryn-kowej wciąż wykazują wyraźnie walory. Choć opinie na temat tej koncepcji ustrojowej są dość kontrowersyjne, to analiza jej cech wska-zuje, że w warunkach dokonujących się obecnie burzliwych przemian społeczno-gospodarczych daje ona szanse na stworzenie trwałych podstaw spójności rozwoju społecznego i gospodarcze-go. Jednak warunkiem efektywnego wdrażania w praktyce ordoliberalnej koncepcji społecznej gospodarki rynkowej jest jej przystosowanie do współczesnych, bezprecedensowo dynamicz-nych przemian gospodarczych. Mimo dynamiki przemian podstawowe cele i określone funda-mentalne zasady SGR nie tracą aktualności.

Należy jednak odróżnić fundamentalne zasady tej koncepcji (m.in. takie jak wolność gospodarcza, czyli liberalizm, konkurencja, subsydiarność) od programu realizacji polityki gospodarczej i dostosowanych do niej zasad regulacyjnych. Te pierwsze są trwałe, podczas gdy drugie wymagają korygowania w dostoso-waniu do zmieniających się warunków i wy-zwań gospodarczych.

Ordoliberałowie, odnosząc się do roli pań-stwa w gospodarce, przestrzegali zarówno przed błędami doktrynerstwa (tj. trzymania się pryncypiów bez względu na istniejące warunki społeczno-gospodarcze), jak i błędem braku pryncypiów. Warunkiem efektywnej polityki gospodarczej jest orientacja na pryncypia z rów-noczesnym ich dostosowaniem do ograniczeń wynikających z uwarunkowań społeczno-gospo-darczych. Ma to szczególne znaczenie i staje się niezwykle trudne w warunkach zmian para-dygmatu cywilizacyjnego. W takich warunkach raczej drugorzędne stają się spory na temat wyższości jednego ustroju gospodarczego nad innym, w tym także wyższości modelu wolno-konkurencyjnego kapitalizmu angloamerykań-skiego nad modelem społecznej gospodarki rynkowej (lub odwrotnie). Koncepcje ustroju gospodarczego bowiem także podlegają proce-som globalizacji, przenikając się wzajemnie.

Mimo przeciwstawiania modelu anglo-ame-rykańskiego modelowi społecznej gospodarki rynkowej fundamentalną konstrukcją obydwu

Tabela 1. Cztery podstawowe europejskie modele społeczne (wg klasyfikacji A. Sapira)

Źródło: A. Sapir, Globalisation and the reform of European social models, Bruegelpolicybrief ISSUE 2005/01, NOVEMBER 2005. www.bruegel.org/.../Files/media/PDF/Publications/Policy%20Briefs/PB200501_SocialModels.pdf

POZIOM SPRAWIEDLIWOŚCI

(słuszności dochodowej– equity)

POZIOMEFEKTYWNOŚCI

(effi ency)

NISKI WYSOKI

WYSOKI Kontynentalny Nordycki

NISKI Śródziemnomorski Anglosaski

20

tych modeli jest – bazująca na prywatnej wła-sności – zasada wolności i odpowiedzialności jednostki. Jeśli uznać, że procesy przenikania się modeli ustrojowych są w warunkach globalizacji nieuchronne, to zasadne jest nie tyle wzajemne przeciwstawianie modeli co poszukiwanie roz-wiązań umożliwiających przede wszystkim ukie-runkowanie tego przenikania na optymalizację użyteczności gospodarczej oraz społecznej, czyli trwały, zrównoważony rozwój, w skali lokalnej i globalnej, a to wymaga odpowiedniej harmonii celów ekonomicznych oraz społecznych. Brak takiej harmonii, brak podejścia holistycznego skutkuje osłabieniem dynamizmu gospodarcze-go i konfliktami społecznymi, także w krajach najbogatszych. W jakim zakresie w dążeniu do takiej harmonizacji okażą się przydatne w prak-tyce idee społecznej gospodarki rynkowej, po-każe przyszłość. Jest to nadal pytanie otwarte. Natomiast z całą pewnością można stwierdzić, że w warunkach nowego paradygmatu cywili-zacyjnego – społeczeństwa bazującego na wie-dzy – przydatność idei społecznej gospodarki rynkowej zwiększa się wraz z koniecznością zrównoważonego rozwoju i umacniania idei hu-manocentryzmu, wyrażającego się m.in. w opty-malizacji wykorzystania potencjału intelektual-nego i niedopuszczaniu do narastania zjawiska wykluczenia społecznego.

Nie zmniejsza to faktu, że idee społecznej go-spodarki rynkowej także wymagają dostosowa-nia do wymogów cywilizacji wiedzy. Cywilizacja ta wymaga wzmacniania i wspierania kreatywno-ści i indywidualizmu, a tym samym uznawania nie tylko typowych dla ustrojów demokratycz-nych „racji większości”, ale i „racji mniejszości”, co zmniejsza ryzyko wykluczenia społecznego i umożliwia pełniejsze wykorzystanie potencja-łu społecznego (w końcu wszystko sprowadza się do nas, jako jednostek ludzkich). Stanowi to podstawę rozwoju społeczeństwa obywatel-skiego, co zarazem wymaga podziału obszarów decyzji, z uwzględnieniem ich podziału na de-cyzje lokalne, krajowe i ponadnarodowe. Zda-niem A. i H. Tofflerów „przeniesienie decyzji na szczebel wyższy od państwa narodowego nie tylko otwiera możliwość skutecznego uporania się z problemami, które należą współcześnie do najtrudniejszych i najbardziej zapalnych, ale za-razem odciąża zablokowane centra państwowe”.

Idee społecznej gospodarki rynkowej cechuje holizm, czyli kompleksowe, całościowe uwzględ-nianie poszczególnych elementów niezwykle złożonego systemu, jakim jest ustrój społeczno--gospodarczy. Choć w książce pt. „Koniec z nę-dzą. Zadanie dla naszego pokolenia” jej autor J. Sachs oferuje nową metodę rozwiązywania problemów społeczno-gospodarczych, meto-dę, którą określa jako „ekonomię kliniczną”, to wyraźnie pobrzmiewają w niej nuty znane z koncepcji społecznej gospodarki rynkowej. Ekonomia kliniczna to właśnie holistyczne po-dejście w rozwiązywaniu problemów społeczno--gospodarczych, łączenie aspektów ekonomicz-nych i społecznych, to podejście wzorowane na holistycznej medycynie. Nawet tytuł książki J. Sachsa „Koniec z nędzą...” można uznać za bratni z tytułem książki L. Erharda, współtwór-cy koncepcji społecznej gospodarki rynkowej – „Dobrobyt dla wszystkich”. Symptomatyczne przy tym jest, że J. Sachs zdaje się rewidować

swoje wcześniejsze poglądy, wskazując na za-wodność rynku w rozwiązywaniu problemów występujących w świecie, w tym likwidacji ob-szarów nędzy. Kwestionuje bowiem zasadę, że „przypływ unosi wszystkie łodzie”, przyznając, że nie zawsze wzrost bogactwa w jednych kra-jach czy regionach przyczynia się do łagodzenia problemów ubóstwa w innych.

Uwagi końcoweW warunkach dokonującego się obecnie prze-łomu cywilizacyjnego coraz ostrzej rysuje się konieczność dostosowywania ustroju gospodar-czego do nowych wyzwań wynikających z wyga-sania epoki industrialnej. Wyraźna jest potrzeba ustroju równowagi.

Niezbędna jest tu symbioza aspektów eko-nomicznych i społecznych oraz ekologicznych. Wzorcem takiego symbiotycznego podejścia są idee społecznej gospodarki rynkowej. Nie są one nowe, ale współczesność zdaje się coraz wyraźniej potwierdzać ich zasadność. W mode-lu społecznej gospodarki rynkowej uwzględnia się bowiem nie tylko aspekty ekonomiczne, ale i społeczne, co sprzyja łagodzeniu dyspropor-cji gospodarczych i napięć społecznych. Jed-nak także ten model wymaga dostosowania do zmieniających się warunków funkcjonowania gospodarki, w tym przede wszystkim do zmie-niających się (m.in. pod wpływem globalizacji) obszarów władzy i kompetencji decyzyjnych.

BibliografiaG. Hardin, The Tragedy of the Commons, Science, VOL. 162, Cambridge, December 13, 1968, 1243-1248. Z. Sadowski, W poszukiwaniu drogi rozwoju, PAN, 2006, s. 53 i nast. M. Albert, Kapitalizm kontra kapitalizm, Kraków1994, por. A. Koźmiński – Jaki kapitalizm? Modelowe trendy i kierunki polityki, w: Polski ustrój społeczno-gospodar-czy. Jaki kapitalizm?, red. J. Mujżel, B. Fiedor, E. Mą-czyńska., Raport nr 22, RSSG, Warszawa, 2003; oraz liczne publikacje G. Kołodko. B. Amable, The diversity of modern capitalism, Oxford 2003.

J. Hausner, D. Kwiecińska, A. Pacut, Modele polityki społecznej – doświadczenia europejskie, prezentacja na konferencji naukowej nt. „Europejski Model Społecz-ny – doświadczenia i kierunki zmian”, organizowanej przez Kolegium Gospodarki Światowej Szkoły Głów-nej Handlowej, Warszawa, 11 czerwca 2007.E. Mączyńska, P. Pysz (red.) „Społeczna gospodarka rynkowa”, PTE, Warszawa 2003.Czym jest, a czym nie jest „społeczna gospodarka ryn-kowa“. Meandry interpretacyjne. Rozmowa E. Mą-czyńskiej i P. Pysza z dr. H.F. Wünsche – dyrektorem zarządzającym Fundacji im. Ludwiga Erharda, „Nowe Życie Gospodarcze” nr 5 (11.03.2007 r.).C. Hampden-Turner, A. Trompenaars, Siedem kultur kapitalizmu, Dom Wydawniczy ABC, Warszawa 1998, s. 122.W. Eucken, Podstawy polityki gospodarczej, Wydaw-nictwo Poznańskie, Poznań 2005, s. 330 i następne.J. Bakan, Korporacja. Patologiczna pogoń za zyskiem i władzą, Wydawnictwo Lepszy Świat, Warszawa, 2006, s.14.S. Sztaba w pracy pt. Nasilenie zjawiska aktywnego poszukiwania renty w krajach postkomunistycznych na tle wybranych krajów rozwiniętych, Szkoła Główna Handlowa w Warszawie, Warszawa 2004.T. Kaczmarek, P. Pysz, Ludwig Erhard i społeczna go-spodarka rynkowa, Instytut Studiów Politycznych Pol-skiej Akademii Nauk, Warszawa 2004, s. 101-154.J. Sachs, Koniec z nędzą. Zadanie dla naszego pokole-nia, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2006.

* Tekst ten na życzenie Kancelarii Prezydenta został udostępniony dla potrzeb debaty na temat: „Formy działania dla realizacji norm społecznej gospodarki rynkowej” w ramach seminarium eksperckiego zor-ganizowanego w 12 września 2012 r. w Kancelarii Prezydenta RP w ramach obszaru tematycznego Fo-rum Debaty Publicznej „Gospodarka konkurencyjnej Polski”. Przypominamy ponownie wybrane fragmen-ty. Pierwotnie tekst ten opublikowany został w pracy zbiorowej pod red. W. Jarmołowicza, M. Ratajczaka, Liberalizm we współczesnej gospodarce, (red.) Wydaw-nictwo Akademii Ekonomicznej w Poznaniu, Poznań 2008, s. 151-168.

forum

Piot

r Mol

ęcki

/KPR

P

Pełny tekst artykułu http://www.pte.pl/pliki/2/12/16_Maczynska.pdf

Uczestnicy seminarium eksperckiego „Formy działania dla realizacji norm społecznej gospo-darki rynkowej” zorganizowanego 12 września 2012 r. w Kancelarii Prezydenta RP w ramach obszaru tematycznego Forum Debaty Publicznej „Gospodarka konkurencyjnej Polski”.

21

debata

Odzwyczailiśmy się od wyłączeń prądu. W ostatnich kilkudziesięciu latach energii mieliśmy pod dostatkiem, potrzeby przemysłu znacznie się skurczyły, budownictwo mieszkaniowe rozwijało się powoli, węgla nie brakowało.

Dylematy energetyczne Polski

Od lewej: prof. Paweł Bożyk i prof. Adam Gierek, PTE, 18 października 2012 r.

Paweł Bożyk

Przybyło latarń i reklam, witryny sklepo-we rozjaśniły się dziesiątkami żarówek, miasta zbliżyły się do Europy. Polacy

karmieni od lat ideologią sukcesu w stylu „zie-lonej wyspy” nawet nie przeczuwają kłopotów energetycznych, jakie wkrótce mogą ich spo-tkać. Nie będą to przy tym kłopoty wynikające z zakręcenia kurków z ropą i gazem przez Ro-sjan, lecz znacznie poważniejsze.

Polska energetyka pracowała dotychczas bez większych zagrożeń; elektrownie i elektrocie-płownie wybudowane prawie w całości w la-tach siedemdziesiątych były wciąż relatywnie młode, kopalń mieliśmy raczej za dużo niż za mało, myślano więc bardziej o tym, jak ograni-czyć wydobycie węgla, niż zwiększyć produkcję energii elektrycznej.

Złe, a w najlepszym przypadku nijakie, stosunki z Rosją zachęcały do szukania alter-natywnych rozwiązań, jeżeli chodzi o dostawy gazu i ropy naftowej dla przemysłu, transportu, energetyki. Szczególnie aktywny był w tej dzie-dzinie rząd Jarosława Kaczyńskiego, który naj-pierw chciał wybudować gazociąg z Norwegii (nie bacząc, że gaz z tego źródła byłby prawie 50% droższy niż gaz rosyjski), potem postano-wił wybudować gazoport koło Szczecina, kon-traktując dostawy gazu skroplonego z Kataru. Projekt budowy gazociągu norweskiego spalił na panewce; zabrakło funduszy inwestycyjnych i chętnych do uczestniczenia w projekcie. Ga-zoport szczeciński zbliża się do finału i za dwa lata wpłyną pierwsze statki ze skroplonym ga-zem, najpierw z dostawami rzędu 1,5 mld m3

rocznie, potem nawet 5 mld m3 rocznie. To z pewnością częściowo uniezależni nas od gazu rosyjskiego, choć gaz katarski będzie droższy niż rosyjski.

Jednocześnie Polska storpedowała budowę na swoim terytorium drugiej nitki gazociągu jamalskiego, stawiając niekiedy absurdalne ograniczenia i wymagania. Efektem jest omija-

jący Polskę gazociąg zbudowany na dnie Bałty-ku przez Rosję i Niemcy, z odnogami do kilku krajów zachodnich.

1. Pakiet klimatyczny W 2005 roku ówczesny premier polskiego rzą-du Jerzy Buzek w przypływie entuzjazmu do Unii Europejskiej podpisał bez wahania pakiet energetyczno-klimatyczny, nie zastanawiając się, jakie będą tego konsekwencje dla Polski.

Pakiet, przygotowany pod naciskiem unij-nych ekologów, na pierwszy plan wysunął ra-dykalne zmniejszenie emisji zanieczyszczeń (zwłaszcza dwutlenku węgla – CO2) do atmos-fery, uznanych za główną przyczynę ocieplania się klimatu na kuli ziemskiej. Zgodnie z tym pakietem do roku 2030 emisja CO2 powinna zmniejszyć się o 20% (wg aktualnych ustaleń nawet o 25%). Poprawić się powinna jednocze-śnie o 20% efektywność energetyczna i zmniej-szyć zużycie energii. Za to do 20% zwiększyć się

powinien udział energii odnawialnej, a do 10% – udział biopaliw w oleju napędowym.

Przez pierwsze siedem lat od chwili pod-pisania pakiet energetyczno-klimatyczny był jednym z tych dokumentów unijnych, które bezpośrednio nie oddziaływały na obciążenie budżetu krajów członków Unii Europejskiej. Polska mogła więc nadal emitować CO2 bez-karnie. Od roku 2013 trzeba będzie jednak zacząć płacić.

Przyznany Polsce przez Unię Europejską limit emisji dwutlenku węgla ustalono w wy-sokości 208,5 mln ton rocznie. W roku 2013 bezpłatna emisja skurczy się o 30% (a więc do 146,0 mln ton). Za 62,5 mln ton trzeba będzie zapłacić po 23-35 euro za tonę, czyli 1,4-2,2 mld euro. W roku 2014 część bezpłatna emisji skurczy się o 40%, w roku 2020 do zera. Wtedy trzeba będzie płacić rocznie 4,8-7,3 mld euro, chyba że w międzyczasie w Polsce nastąpi ogra-niczenie emisji zanieczyszczeń do atmosfery, co spowoduje obniżkę obciążeń z tytułu limitów nałożonych przez Unię Europejską.

Dopiero więc teraz, gdy groźba płacenia olbrzymich kar za zanieczyszczenie środowi-ska naturalnego stała się realna, polski rząd wpadł w panikę. Jego przedstawiciel nie para-fował w Brukseli porozumienia wykonawczego w sprawie pakietu energetyczno-klimatycz-nego, co wzbudziło u pozostałych zdziwienie bądź wręcz konsternację; premier polskiego rządu podpisał przecież przed laty porozumie-nie unijne w tej sprawie – argumentowano.

Wtedy jednak zapewne ani Jerzy Buzek, ani nikt w jego rządzie pakietem tym się nie przej-mował, dotyczył on bowiem odległych czasów.

2. Polska energetycznym skansenem?

Podstawowym surowcem energetycznym w Pol-sce jest węgiel. Umożliwia on wytworzenie aż 93% energii elektrycznej. W oparciu o gaz pro-

22

źród

ło: n

a po

dsta

wie

dan

ych

GU

S

Uczestnicy debaty „Scenariusze bezpieczeństwa energetycznego Polski”, która odbyła się 18 października 2012 r. w Polskim Towarzystwie Ekonomicznym. Pełny zapis debaty oraz galeria zdjęć na http://www.pte.pl/129_czwartki.html

debata

dukuje się jedynie 3,4% energii elektrycznej, zaś inne źródła energii (a więc olej napędowy oraz odnawialne źródła energii, czyli energia wiatrowa, wodna, geotermalna, słoneczna, a także uzyskiwana z biomasy) wytwarzają 3,6% energii elektrycznej.

Jednocześnie węgiel służy do produkcji 80% ciepła, dostarczając energię do ogrzewania mieszkań i zaspokajania innych potrzeb byto-wych. Około 8% ciepła dostarczają w Polsce od-nawialne źródła energii. Resztę potrzeb (około 12%) zaspokaja gaz ziemny i pozostałe (poza wymienionymi) źródła energii (np. drewno).

Polska jest największym producentem węgla w Unii Europejskiej. Złotym okresem w roz-woju polskiego górnictwa węglowego były lata siedemdziesiąte. Wybudowano wtedy wiele nowych kopalń, wyposażono je w nowoczesne (jak na tamte czasy) urządzenia technicz-ne, zwiększono też intensywność wydobycia. W 1979 roku wydobycie węgla kamiennego osiągnęło 201 mln ton. W latach osiemdzie-siątych spadło ono do około 180 mln ton, w dziesięcioleciu 2001-2010 – do około 80 mln ton i nadal spada.

W latach siedemdziesiątych Polska była dru-gim po Stanach Zjednoczonych eksporterem węgla. Obecnie zajmuje 11. miejsce w świecie po Stanach Zjednoczonych, Chinach, Austra-lii, Rosji, Indonezji, Kolumbii, RPA, Wietna-mie i Kazachstanie. Jeszcze w 1990 roku Polska eksportowała rocznie 30 mln ton węgla, obec-nie – 6 mln ton. Za to import węgla zwiększa się nieprzerwanie; w 2010 roku wyniósł 12 mln ton, obecnie wynosi około 14 mln ton.

Wszystkie te zmiany w produkcji i handlu zagranicznym węglem w Polsce pozostają w ko-lizji z tendencjami światowymi, gdzie w ostat-niej dekadzie wydobycie węgla kamiennego wzrosło o 70%, zaś węgla brunatnego o 10%. Jednocześnie udział węgla w produkcji energii elektrycznej zwiększył się w tym czasie w świe-

cie z 40% do 41%, udział gazu pozostał bez zmian, wzrósł udział energii odnawialnej i ato-mowej, zmalał natomiast udział paliw ciekłych i energii wodnej.

3. Zmiany zamierzone czy wymuszone?Dlaczego Polska zrezygnowała z pozycji węglo-wego potentata w Europie i świecie? Przecież węglowy model polityki energetycznej ma swoje racjonalne uzasadnienie; nie ukształtował się on w Polsce za czasów Edwarda Gierka, lecz dużo wcześniej w rezultacie wieloletnich uwarunko-wań geopolitycznych i naturalnych, na które złożyły się ograniczone możliwości pozyskania surowców energetycznych z zewnątrz i własne, jedne z najbogatszych w Europie i świecie, zaso-by węgla kamiennego i brunatnego. Pod wzglę-dem bezpieczeństwa energetycznego (procento-wy udział importu w całości zużycia surowców energetycznych) węgiel zapewniał Polsce trzecią pozycję w Europie. Niestety, w ostatniej dekadzie zależność energetyczna Polski od importu nośni-ków energii zwiększyła się z 11,2% do 30,4%.

Tak duży udział węgla w produkcji energii elektrycznej i ciepła wpłynął rzecz jasna na naszą przodującą pozycję w zanieczyszczeniu środowiska naturalnego w Europie. Wynika to jednak nie tyle z „węglowego” charakteru ener-getyki, co z jej aktualnego zacofania technolo-gicznego. Prawie wszystkie elektrownie węglowe liczą 40 lub więcej lat. W części z nich założono nowe filtry odpylające, co znacznie zmniejszyło zanieczyszczenie okolicznych terenów. Doty-czy to w szczególności elektrowni pracujących w oparciu o węgiel brunatny. Rozwiązania tech-nologiczne dotyczące produkcji energii elek-trycznej pozostały jednak te same.

W międzyczasie nastąpił w energetyce wę-glowej bardzo szybki postęp technologiczny. Turbogeneratory stały się bardziej wydajne i mniej szkodliwe dla środowiska naturalnego.

Urządzenia odpylające ograniczyły wydatnie emisję zanieczyszczeń do atmosfery. Niestety, w ostatnim dwudziestoleciu Polska wybudowa-ła tylko jedną nowoczesną elektrownię węglową o mocy 4 tys. megawatów, a potrzeba ich wie-lokrotnie więcej. Dużą część starych elektrowni trzeba będzie wkrótce wyłączyć bądź wyłączą się one same w wyniku awarii, i co wtedy?

Energia elektryczna wytwarzana w elek-trowniach gazowych jest 2-3-krotnie droższa niż w węglowych. Podobne różnice dotyczą elektrowni atomowych i wiatrowych, które są relatywnie najdroższe; przy czym pierwsza elektrownia atomowa może być uruchomiona w Polsce nie wcześniej niż za pięć lat, a energia wiatrowa wytwarza nikły procent całej energii potrzebnej Polsce; wiatr niestety wieje u nas od czasu do czasu i to tylko w niektórych rejonach kraju. Nie staniemy się też szybko, w myśl ra-portu Instytutu Geologii, eldorado gazowym; łupków mamy mniej, a gazu w nim zawartego wykryto niewiele.

Wszystko wskazuje na to, że nasza polityka energetyczna to efekt bezwładności, zwłaszcza w zakresie zmian w strukturze zużycia podsta-wowych nośników energii. Węgla wydobywa-my mniej, bo jest nieopłacalny, a nieopłacalny jest dlatego, że kopalnie są niedoinwestowane i wyeksploatowane. Pracują w nich wciąż ma-szyny kupione w odległej przeszłości. Nie ma zaś chętnych do wyłożenia kapitału. Spółki wę-glowe starają się uzyskiwać jak największe zyski bieżące, przy minimalnych własnych nakładach inwestycyjnych. 4. Dwa scenariusze Pierwszy scenariusz, nazwijmy go autonomicz-nym, opiera przyszłość polskiej energetyki na węglu. Nie powinna mieć ona jednak wiele wspólnego z tym, z czym mamy do czynienia obecnie, a więc z kopalniami i elektrowniami pracującymi pod groźbą zamknięcia. Według

23

szacunków tylko 12 kopalń węgla kamienne-go dotrwać może do 2030 roku, ale ich łączne wydobycie nie przekroczy rocznie 50 mln ton węgla. Węgiel ten wystarczyłby w 2010 roku na zaspokojenie potrzeb elektrowni zawodowych. W 2030 roku będzie go jednak zdecydowanie za mało nawet, gdybyśmy w tym czasie w miej-sce produkujących obecnie energię elektryczną starych turbogeneratorów zamontowali nowe, oszczędne, produkujące więcej energii i mniej zanieczyszczające środowisko.

Postępowanie zgodne z tym scenariuszem oznaczałoby więc konieczność wybudowania do 2030 roku co najmniej sześciu nowoczesnych elektrowni węglowych (co 3 lata jedną). Musiały-by one reprezentować nowoczesny poziom tech-nologiczny w zakresie efektywności produkcji energii i ochrony środowiska naturalnego. Tego wymaga od nas unijny pakiet energetyczno-kli-matyczny. Kary płacone za emisję CO2 byłyby oczywiście znacznie mniejsze, niż oszacowano je obecnie w warunkach „brudnych” technologii energetycznych, choć, co trzeba przyznać, polska energetyka znacznie zmniejszyła w ostatnich la-tach zanieczyszczenie środowiska.

Scenariusz węglowy zakłada jednocześnie od-wrócenie tendencji w wydobyciu węgla; zamiast spadku – jego wzrost. W rezultacie musiałaby nastąpić modernizacja kopalń istniejących i bu-dowa co najmniej sześciu kopalń nowych. W la-tach 2010-2030 przewiduje się bowiem wzrost zapotrzebowania na energię elektryczną rzędu 70-80 TWh (ze 141 TWh w roku 2010 do 217 TWh w roku 2030). Wymagałoby to dodatko-wych 30 mln ton węgla kamiennego rocznie. Uwzględnienie potrzeb ciepłownictwa i prze-mysłu zwiększyłoby zapotrzebowanie na węgiel, a w konsekwencji oznaczałoby potrzebę wzrostu jego wydobycia bądź zwiększenia importu.

W sumie realizacja tego scenariusza rozwoju polskiej energetyki w wariancie spełniającym wa-runki ochrony środowiska naturalnego kosztowa-łaby do 2030 roku 4-5 mld euro rocznie (łącznie około 100 mld euro). Jeżeli do tego dodalibyśmy potrzeby rozwoju i modernizacji ciepłownictwa i transportu, to wartość inwestycji do 2030 roku uległaby podwojeniu.

Drugi scenariusz, nazwijmy go unijnym, oparty na zróżnicowanych źródłach energii, za-kłada zbliżenie struktury zużycia pierwotnych surowców energetycznych w Polsce do struktury przeciętnej w Unii Europejskiej, gdzie tylko 41% energii elektrycznej wytwarza się w oparciu o wę-

giel, 26% – w elektrowniach atomowych, 22% – w oparciu o gaz i 11% – w oparciu o odnawial-ne źródła. W perspektywie do 2030 roku Unia Europejska zamierza zwiększyć udział produkcji energii elektrycznej w oparciu o gaz do 28%, w oparciu o odnawialne źródła energii do 18%. Jednocześnie, jeżeli zgodnie z zapowiedziami Niemców i Francuzów znaczącej obniżce ulegnie udział energii elektrycznej wytwarzanej w elek-trowniach atomowych, to tendencje spadkowe w udziale węgla zostaną w Unii zahamowane.

Wydaje się, iż scenariusz ten jest dla Polski nierealny i co więcej, przyniósłby więcej strat niż korzyści. Jego realizacja oznaczałaby bowiem zastąpienie taniego węgla drogim gazem i kilka-krotne podrożenie energii elektrycznej. Oczywi-ście kary płacone za zanieczyszczenie środowiska naturalnego przez elektrownie gazowe byłyby niższe niż przez elektrownie węglowe.

Gdzie Polska mogłaby przy tym zaspokoić popyt na tak znaczne ilości gazu? W 2010 roku w Polsce spalono około 65-70 mln ton węgla ka-miennego i 55-58 mln ton węgla brunatnego. Jest to ilość równoważna około 60 mld m3 gazu ziemnego. Zaspokojenie przyszłych potrzeb energetycznych Polski do roku 2030 to wzrost popytu na gaz rzędu 20 mld m3 rocznie. W roku 2010 Polska zużyła 14,1 mld m3 gazu, w tym 47% pochodziło z importu z Rosji.

5. Marzenia a rzeczywistość Pakiet energetyczno-klimatyczny Unii Europej-skiej uznać należy za próbę przełożenia marzeń ekologów na rzeczywistość. Niestety przełożenie to obnażyło bez reszty mizerię polskiej rzeczy-wistości. Polska nie ma jakichkolwiek możliwo-ści, by pakiet ten zrealizować w wyznaczonym horyzoncie czasowym. Bez astronomicznych nakładów inwestycyjnych w najbliższych kilku latach trudno więc będzie zastąpić rozsypują-

ce się elektrownie węglowe nowymi, zabezpieczając dostawy surowców energetycznych. W innym przy-padku Polska będzie musiała ogra-niczyć zużycie energii (np. po-przez wyłączenia w godzinach szczytu) bądź stać się poważnym importerem prądu. Jeżeli do tego dodamy stare, czterdziestoletnie, całkowicie wyeksploatowane linie przesyłowe, powaga czekających nas kłopotów staje się zdecydo-wanie większa.

Roczna emisja CO2 przez kraje Unii Europej-skiej szacowana jest na około 14% emisji świa-towej, udział Chin wynosi 22%, a Stanów Zjed-noczonych 20%. Do poważnych producentów CO2 należą też Rosja (6%), Indie (5%), Japonia (4%). Udział Polski szacowany jest na 1,1%, a więc na poziomie zbliżonym do Francji.

Polska traktowana jest w Unii jako jeden z największych producentów CO2 (obok Nie-niec i Francji), a w przeliczeniu na 1 mieszkań-ca – największym, właśnie ze względu na domi-nację węgla w produkcji energii elektrycznej.

Na tym tle pojawia się kilka wątpliwości. Pierwsza, dlaczego tylko kraje Unii Euro-

pejskiej mają ponosić ciężar przeciwdziałania zanieczyszczeniu środowiska naturalnego, skoro najwięksi emitenci CO2: Chiny i Stany Zjednoczone, nie podpisały protokołu z Kioto o ochronie środowiska naturalnego, wydalając bezkarnie wielokrotnie więcej zanieczyszczeń niż kraje Unii Europejskiej razem wzięte.

Druga wątpliwość, dlaczego Unia Europej-ska przyjęła jako pewnik stanowisko swoich ekologów, iż to emisja CO2 jest główną przyczy-ną ocieplania się klimatu na ziemi. Nie mniej liczna grupa naukowców niż stojąca po stronie ekologów uważa, że nie ma przekonujących dowodów, iż to emisja dwutlenku węgla powo-duje zmiany klimatu. Ich zdaniem u podstaw obecnych perturbacji klimatycznych znajdują się naturalne cykle będące w większym stopniu funkcją czynników niezależnych od człowieka (np. wybuchów na słońcu). Wystarczy wziąć pod uwagę wyniki badań nad historią kuli ziemskiej.

Trzecia wątpliwość sprowadza się do pytania, dlaczego w istniejących uwarunkowaniach Pol-ska miałaby ponieść w Unii Europejskiej naj-większy, w przeliczeniu na 1 mieszkańca, ciężar wdrożenia pakietu energetyczno-klimatycz-nego. Czy tylko dlatego, że jej podstawowym bogactwem naturalnym jest węgiel, którego inne kraje nie mają bądź mają w ograniczonych ilościach?

Obciążenie Polski płaceniem kar za wyko-rzystywanie węgla dla potrzeb energetyki i cie-płownictwa wyeliminowałoby ją z rywalizacji ekonomicznej w Unii Europejskiej i odbiło ne-gatywnie na poziomie życia ludności.

Paweł Bożyk – profesor Wyższej Szkoły Ekonomiczno-Informatycznej w Warszawie

24

debata

Może dojść do utraty bezpieczeństwa energetycznego w naszym kraju i znacznych przerw w zaopatrywaniu ludności i przemysłu w stosowną ilość potrzebnej energii. Dlatego pakiet klimatyczno-energetyczny powinien być pilnie zmodyfikowany lub najlepiej uchylony.

Jak polityka energetyczna Unii Europejskiej odbija się na gospodarce

Adam Gierek

Prof. Adam Gierek – europarlamentarzysta

O tym, jak ważne jest bezpieczeństwo energetyczne, przekonaliśmy się w 2009 roku, kiedy Ukraina odcięła

dostawę gazu do Europy Wschodniej i Połu-dniowej. Nagle okazało się, że Słowacja za-czyna marznąć, podobnie Bułgaria i Rumu-nia. Powstał wielki problem. Wprawdzie na zachodzie Europy był nadmiar gazu, lecz nie można go było dostarczyć z powodu braku interkonektorów.

To pokazuje, że bezpieczeństwo energe-tyczne zależy od wielu czynników. Od ze-wnętrznych, takich jak import, jak dywersy-fikacja źródeł dostaw oraz sieci dostawczych, a także od możliwości magazynowania ener-gii. Do czynników wewnętrznych zaliczyć można efektywne wykorzystanie własnych zasobów państwa.

Ważny jest także optymalny tzw. miks energetyczny dla danego kraju i uruchomie-nie potencjału odnawialnych źródeł energii. W Polsce bazujemy na węglu jako nośniku energii pierwotnej i dlatego jesteśmy na razie

najbardziej bezpiecznym energetycznie kra-jem w Unii Europejskiej.

Pojawiają się jednak problemy, które mogą nam przeszkadzać w rozwoju. W Unii Eu-ropejskiej został bowiem przyjęty dogmat o szkodliwości dwutlenku węgla, a przecież gdyby go nie było, to życie na świecie by za-marło. Trzeba odpowiedzieć na pytanie: w ja-kim stopniu CO2 jest zanieczyszczeniem, a w jakim gazem życia?

Jednak już w tej chwili Unia Europejska po-stuluje, by do 2050 roku w ogóle nie użytkować węgla. Argumentuje, że w okresie przedprze-mysłowym było 250 ppm cząstek dwutlen-ku węgla w atmosferze, a w tej chwili mamy 390 ppm. (chodzi o ilość cząsteczek tego gazu na milion cząstek w powietrzu). Taka polityka będzie miała fatalne skutki w przyszłości.

Te trudności pojawiają się już teraz. Na przykład uruchomiony niedawno w elek-trowni Rybnik duży nowy blok o wysokiej efektywności w zamian za cztery stare pani komisarz Hedegaard traktuje jako moderni-zację i już obciąża kosztami emisji dwutlen-ku węgla.

W 2007 roku Polska podpisała cel wiążą-cy w zakresie klimatu i energetyki – 3x20. Zgodnie z nim do 2020 roku Polska będzie emitowała o 20% mniej dwutlenku węgla, o 20 proc. zwiększy efektywność energetycz-ną, a tym samym zmniejszy użytkowanie energii w stosunku do prognoz oraz zwiększy udział energii odnawialnej do 15% (nie 20%, lecz 15% - to odstępstwo na rzecz Polski).

Rok później, w grudniu premier Tusk pod-pisał, niestety, z pewnymi jedynie derogacja-mi, to co miał – jak się wydaje – zawetować, czyli pakiet klimatyczno-energetyczny, tj. sześć regulacji, które stanowią narzędzia osią-gnięcia tego celu wiążącego. Są to: – rozpo-rządzenie określające normy emisji CO2 dla nowych samochodów osobowych, – decyzja w sprawie wysiłków podjętych przez państwa członkowskie w zakresie ograniczenia emisji gazów cieplarnianych, – dyrektywa dotycząca wychwytywania i geologicznego składowania CO2, czyli tzw. technologia CCS (Carbon Capture and Storage). Myśmy się na to zgo-dzili i niestety mamy w tej chwili problem.

25

W Bełchatowie próba wprowadzenia CCS po-kazała, że efektywność elektrowni zmniejszy się o 1/3. Jeżeli Bełchatów użytkuje obecnie energię pierwotną z efektywnością 35%, to po zmniejszeniu o 1/3 będzie ona równa 22%.

Kolejne dyrektywy to: – dyrektywa w sprawie promowania energii ze źródeł odnawialnych, – dyrektywa odnosząca się do specyfikacji pa-liw napędowych, w celu ograniczenia emisji gazów cieplarnianych, – dyrektywa dotycząca rozszerzenia wspólnotowego handlu upraw-nieniami do emisji gazów cieplarnianych.

Jeśli jednak chodzi o handel emisjami, to w UE mówi się o docelowych kwotach rzędu 50-100 euro za tonę dwutlenku węgla. Będą to ogromne kwoty sumarycznie, bo na tonę spalanego węgla przypada od 3 do 3,5 tony dwutlenku węgla, a to oznacza, że węgiel bę-dzie musiał poważnie zdrożeć.

Tych sześć regulacji dotyczy przemysłu. Ale jest także inna dyrektywa, dyrektywa dotycząca głównie gospodarstw domowych na wsi i w mieście z 13 kwietnia z 2011 roku w sprawie restrukturyzacji wspólnotowych przepisów ramowych dotyczących opodatko-wania produktów i energii elektrycznej. Cho-dzi o nośniki energii pierwotnej, takie jak: węgiel, ropa, gaz. Nakłada ona podatek rzędu 20 euro od tony dwutlenku węgla, które te pa-liwa będą wydzielały, co bezpośrednio odbije się na dochodach gospodarstw. Wszystkie te posunięcia tłumaczy się koniecznością zrów-noważonego rozwoju. Jednak w tym przypad-ku brak owego zrównoważenia i promocja ekologii odbywa się kosztem gospodarki oraz narastania kwestii społecznych.

W przypadku Polski, gdyby rzeczywiście terminowo wdrażać ww. ustalenia unijne, wpływ na gospodarkę będzie katastrofalny. W 2030 roku PKB Polski, jak mówią pro-

gnozy Krajowej Izby Gospodarczej, spadnie o 5%, a w 2050 roku grozi nam spadek PKB od 12 do 14%.

Po międzynarodowym posiedzeniu w Rio 20 lat temu poświęconemu zrównoważo-nemu rozwojowi powołano panel IPCC (International Panel on Climate Changes) przy ONZ, który zajmuje się wpływem emi-sji antropogenicznego CO2 do atmosfery na zmiany klimatu. I co ciekawe, IPCC stwier-dził w swoim raporcie, że ludzkość w 90% jest odpowiedzialna za zmiany klimatyczne. Na jakiej podstawie? Jeśli bowiem korelacja za-leżności ilości CO2 od temperatury zachodzi z prawdopodobieństwem 90%, to:– po pierwsze przyczyny mogą być odwró-cone, tj. nie CO2 wpływa na wzrost tempe-ratury, a odwrotnie – wzrost temperatury na zawartość CO2 w atmosferze,

– po drugie, o sile oddziaływania decydują współczynniki regresji.

Tymczasem Komitet Badań Geologicz-nych Polskiej Akademii Nauk jednoznacz-nie stwierdził, że dwutlenek węgla nie jest najważniejszym czynnikiem wpływającym na zmiany klimatyczne. Tych parametrów wpływu jest kilkaset. Kiedy tę opinię wy-bitnych uczonych przedstawiałem Komisji, odpowiedziano mi, że ją znają, ale... wierzą raportowi IPPC. To oczywiście decyzja czysto polityczna.

Uważam, że nie można zrezygnować z wę-gla, tymczasem narzucone nam przepisy są absolutnie antywęglowe.

Jakie z tego wypływają wnioski? Po pierwsze, przyjęty przez Unię Europejską paradygmat klimatyczno-energetyczny dotyczący nowego modelu energetyki rozproszonej, bazującej wyłącznie na energii odnawialnej jest błędny, ponieważ nie sprawdzono, jaki jest potencjał tej energii. W Polsce – jak sprawdzałem – za-spokoi on co najwyżej 20% potrzeb.

Może to doprowadzić do wzrostu bezro-bocia, zubożenia społeczeństwa, a także do związanych z tym konfliktów społecznych. Równocześnie może dojść do utraty bez-pieczeństwa energetycznego przez nasz kraj i znacznych przerw w zaopatrzeniu ludności w stosowną ilość potrzebnej energii.

Dlatego pakiet klimatyczno-energetycz-ny powinien być pilnie zmodyfikowany lub najlepiej uchylony. Podobnie te regulacje, które w imię totalnej dekarbonizacji gospo-darki powodują, że obecnie budowa w Polsce elektrowni na bazie węgla, nawet o znacznie podwyższonej efektywności, czyli powyżej 50%, jest niemożliwa bez zastosowania ww. drogiej technologii CCS. Państwa członkow-skie w imię zasady subsydiarności powinny mieć prawo nie tylko do własnego kształto-wania najbardziej dla siebie optymalnej mie-szanki energetycznej, ale i do dochodzenia do przyjętego w 2007 roku celu politycznego 3x20. W tej chwili mamy tylko subsydiar-ność ograniczoną: możemy sobie bowiem ów mix wybrać, ale nie możemy go dowolnie kształtować w czasie.

I na koniec – na zmiany klimatyczne jako społeczeństwo mamy niewielki wpływ. Dla-tego nie wolno nam nadmiernie marnować środków do walki z nimi. Pieniądze te są pil-nie potrzebne na inne cele – na to, by dosto-sować się do tych zmian. Chociażby i na to, żeby właściwie uregulować Wisłę.

Fragment debaty „Scenariusze bezpieczeń-stwa energetycznego Polski”, która odbyła się 18 października 2012 r. w Polskim Towarzy-stwie Ekonomicznym. Pełny zapis debaty na http://www.pte.pl/129_czwartki.html

26

forum

Porozmawiajmy o gos podarcePorozmawiajmy o gos podarcePorozmawiajmy o gos podarce „Manifest Oburzonych Ekonomistów” 25 października 2012 r.Michał Sutowski

„Krytyka Polityczna”„Większości tez autorów »Manifestu oburzonych ekonomistów«, znaj-duje potwierdzenie u bardzo wielu ekonomistów, którzy znajdują się obecnie w głównym nurcie debaty publicznej, myślę o noblistach Pau-lu Krugmanie czy Josephie Stiglitzu, ale także takich postaciach, jak Robert Schiller, Nouriel Roubini czy też Paul De Grauwe. Podobnie jak autorzy »Manifestu« podkreślają, że jeśli przeanalizować rozmaite wskaźniki ekonomiczne z ostatnich kilku lat w krajach strefy euro i za-stanowić się, co łączy wszystkie kraje, które są bardzo mocno dotknięte kryzysem, to okazuje się, że nie jest to rozdęty budżet ani nie jest to bardzo duży poziom zadłużenia publicznego przed kryzysem – ono do-tyczyło w zasadzie tylko Grecji. Jest to ujemny – i to poważnie ujemny – bilans handlowy. Stąd zarówno Paul De Grauwe, jak i Paul Krugman wskazują, że podstawowym problemem jest nierównowaga handlowa w Unii Europejskiej”.

„W Polsce jest największa dysproporcja między liczbą samo-bójstw mężczyzn i kobiet. Na 10 kobiet, które odebrały sobie życie przypada 55 mężczyzn. Na całym świecie mężczyźni po-pełniają częściej samobójstwa niż kobiety, ale takiej dyspropor-cji, jak u nas, nie ma nigdzie. Może to świadczyć o tym, że mamy bardzo silne psychicznie kobiety i bardzo słabych mężczyzn”.

Fragment stenogramu, więcej na: http://www.pte.pl/129_starsze_pozycje.html

Fragment stenogramu, więcej na:

http://www.pte.pl/218_starsze_pozycje.html

„Błędy rynku a błędy państwa (regulacje publiczne versus regulacje rynkowe)”

3 lipca 2012 r.

Profesor Bogusław Fiedorprzewodniczący Rady Naukowej Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego

„Jako nauczyciele akademiccy sami często doprowadzamy do

swoistej deformacji świadomości ekonomicznej przyszłych

naszych absolwentów. My ich w zasadzie nie uczymy w ogóle

tego, jak funkcjonują realne rynki i regulacje na tych rynkach.

My ich de facto uczymy tego, jak funkcjonują rynki finanso-

we, a zwłaszcza rynki kapitałowe, a biorąc pod uwagę smithow-

ski podział na pracę, kapitał i ziemię, to uczymy ich głównie

o kapitale, w dodatku zredukowanym do kapitału finansowego.

Kiedy dzisiejszy student ekonomii słyszy „inwestycje”, to wią-

że to wyłącznie z inwestycjami finansowymi. Mamy w tym swój

udział, ze wszystkimi negatywnymi konsekwencjami”.

http://www.pte.pl/218_starsze_pozycje.html

3 lipca 2012 r.

Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego

„Jako nauczyciele akademiccy sami często doprowadzamy do

swoistej deformacji świadomości ekonomicznej przyszłych

naszych absolwentów. My ich w zasadzie nie uczymy w ogóle

tego, jak funkcjonują realne rynki i regulacje na tych rynkach.

My ich de facto uczymy tego, jak funkcjonują rynki finanso-

Fragment stenogramu, więcej na:

http://www.pte.pl/218_starsze_pozycje.html

we, a zwłaszcza rynki kapitałowe, a biorąc pod uwagę smithow-

ski podział na pracę, kapitał i ziemię, to uczymy ich głównie

o kapitale, w dodatku zredukowanym do kapitału finansowego.

Kiedy dzisiejszy student ekonomii słyszy „inwestycje”, to wią-

że to wyłącznie z inwestycjami finansowymi. Mamy w tym swój

Fragment stenogramu, więcej na:

http://www.pte.pl/218_starsze_pozycje.html

Kiedy dzisiejszy student ekonomii słyszy „inwestycje”, to wią-

że to wyłącznie z inwestycjami finansowymi. Mamy w tym swój

Porozmawiajmy o gos podarcePorozmawiajmy o gos podarcePorozmawiajmy o gos podarce „Manifest Oburzonych

25 października 2012 r.

„Większości tez autorów »Manifestu oburzonych ekonomistów«, znaj-duje potwierdzenie u bardzo wielu ekonomistów, którzy znajdują się obecnie w głównym nurcie debaty publicznej, myślę o noblistach Pau-lu Krugmanie czy Josephie Stiglitzu, ale także takich postaciach, jak Robert Schiller, Nouriel Roubini czy też Paul De Grauwe. Podobnie jak autorzy »Manifestu« podkreślają, że jeśli przeanalizować rozmaite wskaźniki ekonomiczne z ostatnich kilku lat w krajach strefy euro i za-stanowić się, co łączy wszystkie kraje, które są bardzo mocno dotknięte kryzysem, to okazuje się, że nie jest to rozdęty budżet ani nie jest to bardzo duży poziom zadłużenia publicznego przed kryzysem – ono do-tyczyło w zasadzie tylko Grecji. Jest to ujemny – i to poważnie ujemny – bilans handlowy. Stąd zarówno Paul De Grauwe, jak i Paul Krugman wskazują, że podstawowym problemem jest nierównowaga handlowa

Fragment stenogramu, więcej na: http://www.pte.pl/129_starsze_pozycje.html

Fragment stenogramu, więcej na: http://www.pte.pl/129_czwartki.html

Paneliści: prof. Antoni Rajkiewicz, prof. Maria Jarosz, prof. Elżbieta Mączyńska

Paneliści: prof. Elżbieta Mączyńska, Michał Sutowski – „Krytyka polityczna”, prof. dr Andrzej Wernik – Akademia Finansów Vistula, prof. Tomasz Gruszecki

Paneliści: prof. Bogusław Fiedor, prof. Elżbieta Mączyńska

Porozmawiajmy o gos podarcePorozmawiajmy o gos podarcePorozmawiajmy o gos podarcePorozmawiajmy o gos podarce„Instytucje: konflikty i dysfunkcje” 8 listopada 2012 r.Profesor Maria JaroszInstytut Studiów Politycznych PAN

Opracował Maciej Chmielewski

27

Porozmawiajmy o gos podarce „Manifest Oburzonych Ekonomistów” 25 października 2012 r.Michał Sutowski

„Krytyka Polityczna”

Porozmawiajmy o gos podarcePorozmawiajmy o gos podarcePorozmawiajmy o gos podarcePorozmawiajmy o gos podarcePorozmawiajmy o gos podarcePorozmawiajmy o gos podarcePorozmawiajmy o gos podarcePorozmawiajmy o gos podarce

„Niektórzy twierdzą, że spółdzielczość nie mieści się w realiach nowoczesnej go-spodarki rynkowej. Warto przypomnieć, że na świecie z tym ruchem związanych jest ponad 800 mln ludzi, a najsilniejsze, najsprawniejsze spółdzielnie funkcjonują w krajach o najlepiej rozwiniętej gospo-darce rynkowej. Spółdzielnie przyczyniają się do budowy świata bardziej przyjaznego ludziom. Biznes spółdzielczy jest oparty na tradycyjnych wartościach, których tak bar-dzo brakuje w dzisiejszym świecie”.

się do budowy świata bardziej przyjaznego ludziom. Biznes spółdzielczy jest oparty na tradycyjnych wartościach, których tak bar-dzo brakuje w dzisiejszym świecie”.

Fragment stenogramu, więcej na: http://www.pte.pl/129_starsze_pozycje.html

Fragment stenogramu, więcej na: http://www.pte.pl/226_archiwum.html

Fragment stenogramu, więcej na: http://www.pte.pl/226_archiwum.html

Fragment stenogramu, więcej na:

http://www.pte.pl/129_starsze_pozycje.html

„Manifest Oburzonych Ekonomistów”

„Sytuacja finansowa polskiego sektora przedsiębiorstw na tle problemów polskiej gospodarki” 24 października 2012 r.Profesor Jan SzczepańskiUczelnia Warszawska im. Marii Skłodowskiej-Curie

„Sytuacja finansowa polskiego sektora przedsiębiorstw na tle problemów polskiej gospodarki” 24 października 2012 r.dr Katarzyna Kreczmańska-GigolSzkoła Główna Handlowa

„Ponad 90 proc. pieniędzy jest kreowane przez banki, co praktycznie ozna-

cza, że współczesny pieniądz jest tworzony głównie przez dług. W konse-

kwencji współczesna gospodarka oparta jest na długu. Przyrost dobrobytu

zależy od przyrostu długu, koniunktura zależy od dalszego tworzenia długu.

Olbrzymia ilość pieniędzy, która spoczywa w tej chwili na rachunkach re-

zerwowych, ma także trafić do gospodarki przez kredyt, czyli przez dług.

Czyli mamy gospodarkę, w której dług będzie coraz większy.

Niesłychanie trudne politycznie jest odwrócić dotychczasową politykę

łatwego zadłużenia, bo trzeba zabrać ludziom przywileje, które przedtem

im dano”.

„Sytuacja ekonomiczna naszego kraju zależna jest w bar-dzo poważnym stopniu od gospodarki sektora przedsię-biorstw i jego sytuacji finansowej. Właśnie sektorowi przedsiębiorstw zawdzięczaliśmy to, że Polska stała się „zieloną wyspą”. Sektor przedsiębiorstw wykazuje inicja-tywność, dynamikę i zapobiegliwość znacznie większą niż sektor finansów publicznych”.

Paneliści: prof. Elżbieta Mączyńska, dr Roman Malinowski,

Alfred Domagalski, prof. dr hab. Marian Brodziński, dr Mar-

cin Kwiecień, dr Krzysztof Lachowski, dr Adam Piechowski

Paneliści: prof. Elżbieta Mączyńska, Michał Sutowski – „Krytyka

polityczna”, prof. dr Andrzej Wernik – Akademia Finansów

Vistula, prof. Tomasz Gruszecki

Paneliści: prof. Czesław Skowronek,

dr Bożena Piechowicz, prof. Jan Szczepański,

dr Magdalena Ajchel, dr Katarzyna Kreczmańska–Gigol

Paneliści: prof. Czesław Skowronek, dr Bożena Piechowicz, prof. Jan Szczepański,

dr Magdalena Ajchel, dr Katarzyna Kreczmańska-Gigol

„Spółdzielczość w modernizacji Polski” 5 lipca 2012 r.Alfred Domagalskiprezes Krajowej Rady Spółdzielczej

„Podstawowym powodem opóźniania płatności przez duże korpora-

cje jest ich świadoma strategia. Korporacje, choć nie mają problemów

z płynnością, powodują pogłębianie problemów z płynnością małych

podmiotów, ponieważ mogą sobie pozwolić na opóźnianie płatności.

Nikt w stosunku do dużej korporacji nie wyciągnie konsekwencji, ta-

kich jak odsetki karne lub pogorszenie warunków dostaw w przyszło-

ści, jeśli opóźni płatność o 2 – 3 tygodnie, a nawet miesiąc, bowiem

mali dostawcy są zainteresowani dalszą współpracą”.

25 października 2012 r.

Profesor Tomasz Gruszecki

Katolicki Uniwersytet Lubelski

Opracował Maciej Chmielewski

28

Prawo Benforda i jego zastosowanie

Hobbystycznie Frank Benford zajmował się matematyką. Pewnego dnia przy-padkiem zauważył, że strony tablic lo-

garytmicznych są znacznie bardziej zabrudzone na początkowych, niż na końcowych stronach. Było to w 1938 roku kiedy kalkulatory nie były w powszechnym użyciu, a zamiast nich do mno-żenia liczb używano tablic logarytmicznych. „Szybką” metodą mnożenia było znalezienie logarytmów obu liczb, dodanie ich do siebie i użycie antylogarytmu. Ze swoich obserwacji Benford wywnioskował, że skoro logarytmy liczb zaczynających się niższymi cyframi są poszuki-wane częściej, to znaczy, że częstość występo-wania takich liczb jest większa. Frank Benford, któremu prawo rozkładu cyfr zawdzięcza swoją nazwę, nie był pierwszym odkrywcą tego feno-menu. Takiego samego odkrycia dokonał już w 1881 roku Simon Newcomb, także gdy ko-rzystał z tablic. Newcomb opublikował krótki, 2 stronnicowy artykuł, w którym postawił hipo-tezę, leżącą u podstaw prawa Benforda. Zanim jednak o niej popatrzmy na poniższą tabelę, która przedstawia logarytmy dziesiętne i ich mantysy Popatrzmy na poniższą tabelę, która

przedstawia logarytmy dziesiętne i ich mantysy dla pierwszych 150 liczb naturalnych (tabela 1)

Łatwo zauważyć, że cecha logarytmu poka-zuje z ilu cyfrową liczbą mamy do czynienia t.j. cechy logarytmów liczb jednocyfrowych wy-noszą 0, liczb dwucyfrowych 1, trzycyfrowych 2, itd. Newcomb, a potem Benford zauważył, że z kolei mantysa decyduje o tym jakie w danej liczbie występują cyfry. Zaznaczone na czer-wono mantysy logarytmów obliczono dla liczb zaczynających się cyfrą 1. Łatwo zauważyć, że niezależnie od tego z ilu cyfrową liczbą mamy do czynienia, jeśli ta liczba zaczyna się cyfrą 1, to mantysa jej logarytmu jest z przedziału (0; 0,3010>. Jeśli liczba rozpoczyna się cyfrą 2, to mantysa jej logarytmu zawsze jest z prze-działu (0,3010; 0,4771> itd. aż do przedziału (0,9542; 0,9999) dla cyfry 9. Mantysę równą zero mają wszystkie całkowite potęgi liczby 10. Przedziały w jakich mieszczą się mantysy loga-rytmów liczb rozpoczynających się kolejnymi cyframi nie są równe. Największy jest przedział dla jedynki, a najmniejszy dla dziewiątki. Wiel-kość przedziałów maleje logarytmicznie. W tym miejscu nasuwa się pytanie o to, jaki jest rozkład

mantys logarytmów dziesiętnych liczb losowych. To od rodzaju tego rozkładu zależy częstość wy-stępowania poszczególnych cyfr na znaczących miejscach w liczbach losowych. Postawiona przez Newcomba ponad 130 lat temu hipoteza brzmi następująco: „The law of probability of the occurrence of numbers is such that all man-tissa of their logarithms are equally probable”, czyli rozkład mantys logarytmów jest jedno-stajny! Jeśli zaś rozkład mantys logarytmów jest jednostajny, to częstość występowania kolejnych cyfr na pierwszym miejscu w liczbach, których zbiory mają rozkład Benforda jest następująca:

P(pierwsza znacząca cyfra = d) = log10(1+d-1)

Prawo Benforda ma zastosowanie w wielu dzie-dzinach. Można z jego pomocą badać np. dane księgowe w poszukiwaniu oszustw, czy manipu-lacji. Stosują ją także urzędy skarbowe w celu wykrywania sfałszowanych pozycji w rejestrach faktur. Analiza zgodności z rozkładem mogłaby też znaleźć zastosowanie w badaniu wiarygodno-ści ankiet zleconych ankieterom. Dane liczbowe podawane przez ankietowanych powinny mieć rozkład Benforda, podczas gdy dane wpisane przez ankieterów-oszustów, którzy wcale ankiety nie przeprowadzili, będą z rozkładem niezgodne. Analiza Benforda ma zastosowanie w psychologii, a zatem i w ekonomii, która jest przecież nauką o zachowaniach ludzi. Stosowano ją także w bio-logii, sejsmologii, badaniu rynków finansowych i dla celów wykrywania sfałszowanych wyników wyborczych. Wydaje się, że nie ma takiej dziedzi-ny nauki, w której nie znalazło by się jakieś poży-teczne zastosowanie dla prawa Benforda.

Joanna Krawiec – doktorantka w Kolegium Nauk o Przedsiębiorstwie

Czy wieSz, Że...

Frank Benford (1883 – 1948) był inżynierem elektrykiem i fizykiem, specjalistą w dziedzinie optyki. Pracował dla General Electric, gdzie prowadził badania dotyczące optyki i światła. Miał w tej dziedzinie liczne osiągnięcia1, ale do dziś znany jest w świecie nauki zupełnie z innego powodu.

Joanna Krawiec

Tabela 1. Logarytmy dziesiętne i ich mantysy dla pierwszych 150 liczb naturalnych.

Wykres 1. Rozkład Benforda

Źródło: Opracowanie własne.

29

W debacie udział wzięli: Grażyna Ancy-parowicz, Ryszard Bugaj, Adam Glapiński, Stanisław Gomułka, Robert Gwiazdowski, Ireneusz Jabłoński, Andrzej Kazimierczak, Stanisław Kluza, Jerzy Kropiwnicki, Elżbieta Mączyńska, Cezary Mech, Witold Modzelew-ski, Jerzy Osiatyński, Leokadia Oręziak, An-drzej Sadowski, Janusz Szewczak, Jan Wojtyła, Marek Zuber, Jerzy Żyżyński.

Józef Król, prezes Krajowej Rady Bie-głych Rewidentów podsumował sukcesy organizacji. Profesor Elżbieta Mączyń-ska wymieniła zalety dwudziestolatków: dojrzałość, energia, siła, brak rutyny.

Niespodzianką była część artystyczna – na scenie w rolach aktorów pojawili się Antoni Kwasiborski i Tadeusz Naumiuk, by przypomnieć najważniejsze momenty z historii samorządu. Zanim goście udali się na poczęstunek, wysłuchali koncertu zespołu Raz, Dwa, Trzy.

Profesor Elżbieta Mączyńska wzięła udział w debacie ekonomicznej zorganizowanej 24 września 2012 r. przez Jarosława Kaczyńskie-go. W jej ocenie debata była bardzo ożywiona, a poglądy zróżnicowane. Co do jednego wszy-scy byli jednakowo zgodni, mianowicie, że de-mografia jest piętą achillesową naszej gospo-darki. Ma tę wadę, że wymaga z natury rzeczy perspektywy długookresowej. A tutaj jest terror cyklu wyborczego.

Jak mówiła prof. Mączyńska w Radiu RMF, poruszane były trzy ważne zagadnienia do-tyczące bezrobocia, czyli rynku pracy, poli-tyki prorodzinnej i podatków. – Wystąpienie znawcy podatków, pana profesora Modze-lewskiego utwierdziło mnie jeszcze bardziej w przekonaniu, że to jest tak zepsuty system, że już się go naprawić nie da, tylko trzeba wy-mienić. Ale jak to zrobić? Jasną jest rzeczą, że na to nie ma gotowej odpowiedzi, ale nad tymi wątpliwościami trzeba pracować. Pro-jekt PiS-u można uznać jako początek sprawy – mówiła.

Biegli rewidenci obchodzą w tym roku 20 lat istnienia swojego samorządu zawodowego. Z tej okazji 23 października 2012 r. zaproszono licznych gości i oficjeli na uroczystość, która odbyła się w Teatrze Kamienica w Warszawie.

Kamienica Bentkowskiego Kamienica Bentkowskiego jeszcze piękniejszaKamienica Bentkowskiego jeszcze piękniejszaKamienica Bentkowskiego

20 lat KiBR

Po wakacjach warszawska siedziba Polskiego Towarzy-stwa Ekonomicznego, przy ul. Nowy Świat 49 ukaza-ła się w nowej odsłonie. W czasie wakacji hol główny przeszedł kapitalny remont. Mamy nowe błyszczące kamienne podłogi, recepcję, odrestaurowane balustrady i żyrandole. Godne miejsce znalazło też popiersie Ed-munda Lipińskiego. Wszystkie zmiany odbyły się z za-chowaniem oryginalnej architektury i stylu.

Jesteśmy bardzo dumni z pięknie odrestaurowanych wnętrz, tym bardziej zapraszamy do naszej siedziby.

o naS

Debata ekonomiczna

Józef Król, prezes Krajowej Rady Biegłych RewidentówPrzy jubileuszowym torcie od lewej: Jadwiga

Szafraniec, Józef Król, Danuta Krzywda i Emil-ian Kamiński, dyrektor Teatru “Kamienica”.

prof. Elżbieta Mączyńska

Tak jest teraz.... ...a tak było przed remontem.

30

wydarzenia

W seminarium uczestniczyła dwudziesto-trzyosobowa grupa z Polski i Białorusi, w skład której wchodzili przedstawi-

ciele środowisk akademickich, praktycy gospo-darczy, jak również laureaci Olimpiady Wiedzy Ekonomicznej.

Mimo iż społeczna gospodarka rynkowa sta-nowi, literalnie, podstawę ustrojową wielu go-spodarek, jej praktyczne zastosowanie odbiega od pierwowzoru z lat pięćdziesiątych i sześć-dziesiątych ubiegłego wieku. Dlatego niezwykle istotne jest jej poprawne zrozumienie oraz dalszy rozwój, czemu służyć mają m.in. organizowane od ponad dwudziestu lat seminaria we Vlotho. Analiza koncepcji społecznej gospodarki rynko-wej jest szczególnie ważna, również w perspekty-wie kryzysu finansowego, który wybuchł w 2007 roku w Stanach Zjednoczonych Ameryki, a także na drodze poszukiwania nowego pokryzysowego ładu gospodarczego, który zapewniłby wzrost

poziomu dobrobytu ludności wsparty stabilnym, zrównoważonym wzrostem gospodarczym, jaki nie byłby przedzielany okresami nagłego, gwał-townego załamania gospodarczego. Równocze-śnie kluczowe jest ustalenie ram organizacyjnych systemu finansowego, który w ostatnich latach z akceleratora wzrostu gospodarczego zaczął tra-cić więzy z realną sferą gospodarki.

Odpowiedzi na powyższe kontrowersje oraz problemy dostarczają koncepcje ordolibera-lizmu oraz społecznej gospodarki rynkowej. Dlatego znalazły się one w centrum zainte-resowania podczas wykładów oraz dyskusji prowadzonych w ramach XXI Seminarium we Vlotho. Kolejność przedstawianych zagadnień nie była przypadkowa. Na początku naświetlone zostały teoretyczne przesłanki ordoliberalizmu oraz koncepcji społecznej gospodarki rynkowej. Wskazano jej podstawowe filary, czyli: wysoki wzrost gospodarczy, niski wskaźnik inflacji, ni-

ski poziom bezrobocia, dobre warunki pracy, system zabezpieczeń socjalnych, wysoki poziom dostarczania dóbr publicznych.

Wokół tych punktów koncentrowały się dal-sze, praktyczne rozważania. Zwrócono uwagę na podstawowe problemy związane z integracją europejską, kryzysem finansowym oraz kryzysem zadłużenia. Wykłady prowadzone w ramach se-minarium dotyczyły tematów, takich jak: n „Porównanie podejść neo- i ordoliberałów

do rozumienia pojęcia państwa” – profesora Stefana Koleva z HWWI Hamburg;

n „Fundacja Ludwiga Erharda – zadania i funkcjonowanie. Prezentacja poglądów Ludwiga Erharda dotyczących polityki eu-ropejskiej” – Larsa Vogla, prezesa Fundacji Ludwiga Erharda;

n „Teoretyczne podstawy ordoliberalizmu ispo-łecznej gospodarki rynkowej” – profesora Piotra Pysza;

Społeczna gospodarka rynkowa w Republice Federalnej Niemiec i integracja europejska – były tematem XXI Seminarium we Vlotho w Niemczech, które odbyło się 12-26 sierpnia 2012 roku.

Sprawozdanie z XXI Seminarium we Vlotho

Marcin Czaplicki, Paulina Kupis

Uczestnicy XXI Seminarium we Vlotho 12-26 sierpnia 2012 r.

31

n „Koncepcja reguł konkurencji – próba kry-tycznej analizy” – profesora Piotra Pysza;

n „Erhardowska koncepcja społecznej gospo-darki rynkowej” – doktora Horsta Friedricha Wünschego;

n „Idee i polityka ładu gospodarczego w pro-cesie jednoczenia się Europy” – profesora Piotra Pysza;

n „Europejska polityka pieniężna, unia mone-tarna oraz kryzys zadłużeniowy” – profesora Thomasa Apolte z Uniwersytetu w Münster;

n „Warsztat polityki ładu gospodarczego – przekształcenie koncepcji polityki ładu go-spodarczego w instrumenty polityki gospo-darczej” – profesora Piotra Pysza;

n „Idee ordo i ich teraźniejsza aktualność” – profesor Elżbiety Mączyńskiej.

W trakcie konferencji przeprowadzone zo-stały również dwa panele dyskusyjne z udziałem eurodeputowanych z ramienia CDU, Wernera Langena i Elmara Broka. Dotyczyły one bieżącej sytuacji społecznej, gospodarczej oraz politycz-nej w Unii Europejskiej, jak również podstawo-wych wyzwań, które stoją przed tą organizacją w przyszłości. Szczególnie istotne były odnie-sienia do sytuacji Polski i innych krajów Europy Środkowej i Wschodniej oraz ich drogi ku ści-ślejszej integracji gospodarczej i walutowej.

Kluczowym punktem seminarium była praca grupowa, podczas której uczestnicy przygoto-wywali swoje wystąpienia prezentowane pod-czas dwóch ostatnich dni pobytu we Vlotho. Zostały one podzielone na cztery panele tema-tyczne, dotyczące:l Obrazu człowieka w gospodarce,l Roli historii w teorii ładu gospodarczego,l Aktualności myśli Erharda i Euckena

w krajach przechodzących transformację ustrojową oraz l Ludwiga Erharda i aktualnej polityki

europejskiej.Wystąpieniom oraz wykładom towarzyszyły

dyskusje, także poza salą wykładową. Dyskuto-wano w przerwach między zajęciami, podczas posiłków, ale także w czasie wolnym, niekiedy do późnych godzin wieczornych. Przerywni-kiem dla ożywionych dyskusji były wycieczki po okolicy, dzięki którym uczestnicy seminarium mogli lepiej poznać Nadrenię-Westfalię.

Jedną z najistotniejszych korzyści z semi-narium jest nawiązanie współpracy pomiędzy uczestnikami oraz wykładowcami. Liczymy, iż rezultaty tej współpracy będą mogły zostać zaprezentowane podczas kolejnego spotkania w przyszłym roku.

Seminarium zostało zorganizowane przez Zarząd Krajowy PTE i Fundację Ludwiga Er-harda, a jego gospodarzem był Gesamteuropäi-sches Studienwerk e.V.

Paulina Kupis – doktorantka w Kolegium Nauk o Przedsiębiorstwie SGH, Marcin Czaplicki

– doktorant w Kolegium Ekonomiczno-Społecznym SGH

W I Forum Prezesów Towarzystw Eko-nomicznych z krajów Europy Środkowo- -Wschodniej udział wzięli przedstawiciele Węgier (The Hungarian Economic Associa-tion), Łotwy (Economists Association 2010), Rosji (The International Union of Economi-sts) oraz międzynarodowej organizacji – Inter-national Economic Association.

Pierwszego dnia odbyła się uroczysta ko-lacja, a następnego szefowie towarzystw prezentowali swoje organizacje. Rozmawiali o współpracy przy przedsięwzięciach, takich jak konferencje czy spotkania młodzieży. Od-była się także debata pt. „Polish Economic Situation in a Deepening Crisis” z udziałem

Andrzeja Raczko, członka zarządu Narodowe-go Banku Polskiego.

Pomysłodawca Forum Prezesów Towa-rzystw Ekonomicznych z krajów Europy Środ-kowo-Wschodniej prof. Stanisław Rudolf, wi-ceprezes PTE dobrze ocenia pierwsze Forum. Liczy on, że integracja ekonomistów wzmocni ich znaczenie w gremiach międzynarodo-wych. I zapowiada dalsze wspieranie tej idei. Zaapelował jednocześnie do pozostałych eu-ropejskich towarzystw o przyłączenie się, aby z roku na rok uczestników Forum było więcej.

Idei Forum, jego uczestnikom i poruszanym problemom poświęcone będzie kolejne, spe-cjalne anglojęzyczne wydanie Biuletynu PTE.

Integracja towarzystw Polskie Towarzystwo Ekonomiczne zaprosiło 27-28 września 2012 r. przedstawicieli podobnych towarzystw działających w sąsiednich państwach.

„EKONOMIA ROZWOJU” NAJLEPSZyM PODRęCZNIKIEM Zespół pod redakcją Bogusława Fiedora i Karola Kociszewskiego, który opraco-wał podręcznik pt. „Ekonomia rozwoju”, otrzymał nagrodę I stopnia w konkursie Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego na najlepszy podręcznik akademicki z dziedziny ekonomii. Nagrodę II stopnia przyznano zespołowi pod redakcją naukową Andrzeja Sławińskiego za książkę „Polityka pieniężna”. Przyznano także wyróżnienia: za podręcznik pt. „Współczesna makroekonomia” autorstwa Stanisława Lisa, wydany przez Wydaw-nictwo Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, Kraków 2011, za podręcznik

pt. „Podstawy ekonomii” autorstwa Bo-gusława Czarnego, wydany przez Polskie Wydawnictwo Ekonomiczne, Warszawa 2011. W skład Sądu Konkursowego, który obradował 26 października 2012 r., wchodzili profeso-rowie: Andrzej S. Barczak, Stanisława Borkowska, Zo-fia Dach, Wacław Jarmoło-wicz, Barbara Liberska, Jan Lipiński, Marek Lubiński, Andrzej Matysiak, Barbara Polszakiewicz, Stanisław Rudolf (przewodniczący), Jan Solarz, Andrzej Szplit, Leszek Żabiński.

32

wydarzenia

Debatę otworzyli Bogumił Kolmasiak z Zielonego Instytutu i Knut Dethlefsen z Fundacji im. F. Eberta. W panelu dysku-syjnym prowadzonym przez Wawrzyńca Smoczyńskiego z „Polityki” udział wzięli: Dariusz Szwed, polityk Zielonych, Danu-ta Hübner – europosłanka PO, Ryszard Kalisz – poseł SLD, Elżbieta Mączyńska – prezes Polskiego Towarzystwa Ekono-micznego, Andrzej Potocki, wieloletni poseł Unii Wolności, obecnie członek za-rządu Stronnictwa Demokratycznego, i se-nator Andrzej Wielowieyski, współtwórca

programu gospodarczego Solidarności.Profesor Mączyńska przypomniała zgrzyt między wizjami premiera Tadeusza Ma-zowieckiego, który był urzeczony za-chodnioeuropejską chadecją, a praktyką wdrażania neolibernego modelu rozwoju. Jej zdaniem mamy dziś dychotomię po-między tym, co jest zapisane w konsty-tucji (zrównoważony rozwój), a rzeczy-wistością gospodarczą. Dodała również, że w Polsce gnije system stanowienia i egzekwowania prawa: – Państwo musi być optymalne, czyli robić dokładnie to,

Hübner, Kalisz, Mączyńska, Potocki i Szwed o kapitalizmieW redakcji tygodnika „Polityka” 20 września 2012 r. odbyła się piąta z kolei debata „Dokąd zmierza kapitalizm”, organizowana przez Zielony Instytut i Fundację im. Friedricha Eberta – przedstawicielstwo w Polsce, pod patronatem Radia TOK FM.

Ambasadorki będą inspirować

co do niego należy ­ mówiła. Postulowała system wolnościowo-demokratyczny, zamiast lobbystycznego.

W debacie wzięło udział ponad 100 osób, w tym parlamentarzyści, ekonomiści, socjo-logowie, dziennikarze, studenci, przedstawi-ciele partii politycznych i organizacji poza-rządowych.

Bogumił Kolmasiak, Zielony Instytut

Sto kobiet, które z sukcesem założyły i prowadzą firmę, otrzymało certyfikaty i tytuły Ambasadorek Przedsiębiorczości Kobiet podczas gali w Hotelu Marriott w Warszawie.

Ambasadorki Przedsiębiorczości Kobiet podczas gali 13 września w Hotelu Marriott

Od lewej: Urszula Ciołeszyńska, prezes Fundacji Amba-sada Kobiet Biznesu, prof. Elżbieta Mączyńska, prezes PTE

W gronie tym nie zabrakło znanych pań, takich jak Teresa Rosati, Agata Młynarska czy Bożena Batycka.

W ten sposób zainaugurowano projekt „Polska Sieć Ambasadorów Przedsiębiorczo-ści Kobiet”, którego celem jest promowanie i wspieranie zakładania firm przez Polki.

Do grona ambasadorek przyjmowane są kobiety, które odniosły sukces, prowadząc firmę, i chcą dzielić się swoją wiedzą. Jak

tłumaczy organizatorka, Urszula Ciołeszyń-ska, prezes Fundacji Ambasada Kobiet Biz-nesu, mają one inspirować i pomagać innym kobietom w zakładaniu własnej działalności gospodarczej. Pomoże im też ambasada wspierana merytorycznie przez Klub Przed-siębiorców i Ekspertów przy Polskim Towa-rzystwie Ekonomicznym, np. doradzając w tworzeniu strategii, biznesplanu czy na-wiązaniu kontaktów biznesowych. Ambicją

Fundacji jest, by co roku mogła pochwalić się powstaniem 100 nowych firm.

Inauguracja projektu i wręczenie cer-tyfikatów stu pierwszym Ambasadorkom Przedsiębiorczości Kobiet odbyło się 13 września – w rocznicę uchwalenia przez Parlament Europejski podczas polskiej pre-zydencji rezolucji w sprawie przedsiębior-czości kobiet w małych i średnich przedsię-biorstwach oraz w przededniu IV Kongresu Kobiet w Warszawie.

Więcej: http://www.facebook.com/pages/Sie%C4%87-Przedsi%C4%99biorczych-Kobiet/257389101012279?filter=2

33

Do konkursu zgłoszono 36 prac. W kategorii ochrona konkurencji komisja konkursowa przy-znała I miejsce (5 tys. zł brutto) Szymonowi Gołębiowskiemu, absolwentowi Wydziału Pra-wa, Administracji i Ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego za pracę „Kontrola koncentracji w sektorze elektroenergetycznym”. Zwycięskie opracowanie napisane pod kierunkiem prof. dr. hab. Leona Kieresa wyróżniało się wysokim poziomem merytorycznym.

II miejsce (2 tys. zł) zajął Iwo Małobęcki z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersyte-tu Warszawskiego za pracę „Sprzedaż wiązana i pakietowa jako potencjalne naruszenie euro-pejskiego prawa konkurencji – ekonomiczna i prawna analiza problemu”. Promotorem pracy był dr Cezary Banasiński. Praca została także nagrodzona wyróżnieniem Stowarzyszenia Pra-wa Konkurencji (dodatkowo 3 tys. zł brutto).

Nagrodę za III miejsce (1 tys. zł) otrzymał Piotr Sosnowski, absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego za pracę „Prawo przedsiębiorstw do obrony w postępowaniu antymonopolowym przed Komisją Europejską”. Promotorem był dr Ce-zary Banasiński.

W kategorii ochrona konsumentów przyzna-no tylko III miejsce (1 tys. zł) dla Ilony Fortuny, absolwentki Wydziału Prawa, Prawa Kanonicz-nego i Administracji Katolickiego Uniwersyte-tu Lubelskiego Jana Pawła II za pracę „Ochrona konsumenta usług bankowych” napisaną pod kierunkiem dr. Michała Chajdy.

Wyboru zwycięskich prac dokonała kapituła konkursu pod przewodnictwem prezes UOKiK Małgorzaty Krasnodębskiej-Tomkiel oraz wice-

prezesa Jarosława Króla. Członkami Kapituły obradującej w dziedzinie ochrony konkurencji są: Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel (Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów) – Przewodnicząca Kapituły, Bernadeta Kaszte-lan-Świetlik (Kancelaria Gessel), prof. dr hab. Elżbieta Mączyńska-Ziemacka (Polskie Towa-rzystwo Ekonomiczne), dr Rudolf Ostrihansky (Wydział Prawa i Administracji, Uniwersytet Warszawski), dr Dariusz Szafrański (Wydział Prawa i Administracji, Uniwersytet Warszaw-ski), dr Marta Sendrowicz oraz Małgorzata Szwaj ze Stowarzyszenia Prawa Konkurencji.

W skład Kapituły oceniającej prace z zakre-su ochrony konsumentów wchodzą: Jarosław Król (wiceprezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów) – przewodniczący Kapituły, Norbert Jeziolowicz (Związek Banków Pol-skich), dr Monika Namysłowska (Wydział Prawa i Administracji, Uniwersytet Łódzki), Krzysztof Opaliński (Komitet Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych), prof. dr hab. Jerzy Pisuliński (Wydział Prawa i Administracji, Uniwersytet Ja-gielloński), Małgorzata Rothert (Miejski Rzecz-nik Konsumentów w Warszawie) oraz dr hab. Fryderyk Andrzej Zoll, prof. UJ (Wydział Pra-wa i Administracji, Uniwersytet Jagielloński).Gratulujemy laureatom i ich promotorom!

Do kolejnej edycji konkursu można zgłaszać prace, które zostały obronione od 1 lipca 2012– 15 października 2013 r. Termin nadsyłania – do 31 października 2013 roku.

Więcej: http://www.uokik.gov.pl/aktualnosci.php?news_id=10051

UOKiK nagrodził prace magisterskie

Najlepsze prace magisterskie dotyczące ochrony konkurencji i konsumentów zostały nagrodzone 15 października 2012 r. podczas ogłoszenia wyników konkursu organizowanego przez UOKiK.

Pomysłodawcą i moderatorem panelu był Piotr Rybicki, wiceprzewodniczący Komisji MŚP działającej przy Regionalnej Izbie Gospodar-czej w Katowicach, doświadczony dyrektor fi-nansowy w sektorze MŚP.

Elżbieta Mączyńska, biorąca udział w panelu, pytana, czy firmy sektora MŚP skupiają się bar-dziej na zarządzaniu czy na finansach, odpowie-działa, że nie jest możliwe ani zarządzanie bez finansów, ani prowadzenie finansów bez zarzą-dzania – te dwa zagadnienia muszą iść w parze.

W panelu wzięli udział także: Rafał Kraw-czyk, prezes Equity Investments SA, Grzegorz Grabowicz, wiceprezes Magellan SA, Piotr No-wak – prezes Zarządu firmy Dagessa Sp. z o.o., Agnieszka Stawarz – dyrektor sprzedaży w Ob-szarze Klienta Biznesowego Rejestru Dłużników ERIF BIG SA i Artur Tomasik z GTL SA.

Partnerem biznesowym była firma Rejestr Dłużników ERIF BIG SA.

Panel o zarządzaniu podczas Kongresu Małych i Średnich Przedsiębiorstw w Katowicach25 września 2012 roku w Katowicach w ramach II Kongresu Małych i Średnich Przedsiębiorstw odbył się panel pt. „Zarządzanie finansami w MŚP – okiem praktyka”.

Nagroda im. Lipińskiego dla Bogusława Czarnego

Kongresu Małych i Średnich

Kongresu Małych i Średnich

Kongresu

PrzedsiębiorstwMałych i Średnich PrzedsiębiorstwMałych i Średnich

25 września 2012 roku w Katowicach

33

prace magisterskie

Bogusław Czarny został w tym roku zwy-cięzcą konkursu o nagrodę im. prof. Edwar-da Lipińskiego przyznawaną przez Polskie Towarzystwo Ekonomiczne za książkę wno-szącą nowe wartości do dorobku nauk eko-nomicznych. Sąd konkursowy 24 września 2012 r. wyróżnił książkę pt. „Pozytywizm a sądy wartościujące w ekonomii” wydaną przez Oficynę Wydawniczą Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie w 2010 r. W pra-cach Sądu Konkursowego brali udział: prof. prof. S. Ryszard Domański, Bogusław Fie-dor, Bożena Klimczak, Jo-anna Kotowicz-Jawor, Wi-told Kwaśnicki, Elżbieta Mączyńska, Jan Lipiński, Krzysztof Porwit, Stani-sław Rudolf, Eugeniusz Rychlewski (przewodni-czący), Zdzisław Sadow-ski, Czesław Skowronek, Andrzej Sławiński.

34

wydarzenia

18 września 2012 roku w Sali Notowań warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych odbyła się uroczysta gala wręczenia nagród w konkursie „Mikroprzedsiębiorca Roku 2012”.

Mikroprzedsiębiorca Roku 2012

Economicusy, czyli nagrody za najlepsze książki ekonomiczno-biznesowe na polskim rynku, zostały rozdane.

Economicusdla Leszka Czarneckiego

Mikroprzedsiębiorcy Roku 2012: Urszula Kurtiak i Edward Ley

Od lewej: Edward Ley, Urszula Kurtiak, Katarzyna Podsiadlik, Paweł Horbaczewski, Marcin Łoś i Krzysztof Kaczmar – prezes Fundacji Kronenberga

18 września 2012 roku w Sali Notowań war-szawskiej Giełdy Papierów Wartościowych odbyła się uroczysta gala wręczenia nagród w konkursie „Mikroprzedsiębiorca Roku 2012” organizowanym przez Fundację Kronenberga przy Citi Handlowym.

Mikroprzedsiębiorcą Roku 2012 zostało wy-dawnictwo artystyczne Kurtiak i Ley z Kosza-lina, które od ponad 20 lat wydaje artystyczne książki w limitowanych nakładach. Zamawiały je m.in. Kancelarie Prezydenta i Premiera RP, Jana Pawła II i Benedykta XVI, a także głowy państw z całego świata. Firma otrzymała na-grodę główną w wysokości 40 tys. zł. Wyróż-nienia (po 15tys. zł każde) otrzymały: w kategorii senior, firm założonych przed 2005 rokiem – I Niepubliczne Przedszkole Lingwistyczne „Oxford for Kids” Katarzyna Podsiadlik z miej-scowości Konopiska w województwie śląskim. W kategorii start, dla mikroprzedsię-biorców zarejestrowanych od 2009 roku firma Arta Tech Paweł Horbaczewski z Wrocławia, która zajmuje się dystrybucją i produkcją czyt-ników książek elektronicznych, tworzeniem oprogramowania do czytników, a także rozwią-zań pozwalających na bezpośrednią sprzedaż lub wypożyczanie e-książek i e-prasy. W ka-tegorii progres, firm powstałych od 2005 do końca 2008 roku największe uznanie jurorów zdobyła firma Phage Consultants Marcin Łoś z Gdańska, oferująca doradztwo w zwalczaniu i prewencji zakażeń wirusami w procesach biotechnologicznych. Kapituła konkursu przy-

znała również wyróżnienia dla dziewię-ciu najciekawszych i najbardziej dyna-micznych firm.

Na VIII edycję konkursu wpłynęło 215 zgłoszeń. Kapituła obradowała w składzie: Andrzej Arendarski – pre-

zes Krajowej Izby Gospodarczej, Jerzy Bart-nik – prezes Związku Rzemiosła Polskiego, prof. Andrzej Jacek Blikle – Stowarzyszenie Firm Rodzinnych, Grzegorz Galusek – dyrek-tor Microfinance Centre, Bożena Lublińska--Kasprzak – prezes Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, prof. Elżbieta Mączyńska – prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicz-nego, Andrzej Malinowski – prezydent Pra-codawców Rzeczypospolitej Polskiej, Anna Skulimowska – dyrektor Biura Bankowości Bezpośredniej, Citi Handlowy, Piotr Szcze-pański – prezes Fundacji Wspomagania Wsi, Dariusz Żuk – prezes Akademickich Inkuba-torów Przedsiębiorczości.

Podczas imprezy przedstawiono wyniki ba-dań potencjału rozwojowego polskich mikro-firm, po czym odbyła się dyskusja panelowa „Mikroprzedsiębiorczość jutra”. Ideą konkur-su „Mikroprzedsiębiorca Roku” jest nagradza-nie firm osiągających sukcesy, wyróżniających się na tle konkurencji, zakorzenionych w lokal-nych społecznościach oraz łączących tradycję z nowoczesnością.

7 listopada 2012 r. „Dziennik Gazeta Prawna” po raz drugi nagrodził hity wydawnicze w trzech kategoriach. W kategorii wiedza ogólna na te-mat procesów gospodarczych i biznesowych wy-różnienia otrzymały „Gra o jutro 2. Co zrobić teraz z myślą o wnukach” braci Stefana i An-drzeja Bratkowskich oraz „Droga ważniejsza niż cel” twórcy mBanku Sławomira Lachowskiego. Wygrała biznesowa autobiografia Leszka Czar-neckiego „Biznes po prostu”. Wszystkie trzy po-zycje zostały wydane przez Studio Emka.

W kategorii poradniki biznesowe wyróżnie-nia otrzymały książki: „Jak pomnażać oszczęd-ności” Macieja Samcika (wydawnictwo Samo Sedno) oraz „Sztuka spekulacji po latach” Ze-nona Komara (Wydawnictwo Linia). Główna nagroda trafiła do Tomasza Budziaka, autora „Sukcesji w rodzinie biznesowej” (Poltext).

Trzecia kategoria to najlepsze tłumaczenie zagranicznej książki ekonomicznej. Wyróżnio-no „Keynes. Powrót mistrza” (Wydawnictwo Krytyki Politycznej) i „Ekonomia dobra i zła” Tomasa Sedlacka (Studio Emka). Zwyciężył „Wielki problem drobniaków” Thomasa Sar-genta i Francois Velde (Kurhaus Publishing).

Uroczystość odbyła się podczas targów książ-ki akademickiej i naukowej Academia 2012 na Politechnice Warszawskiej. Wyboru dokonała kapituła złożona ze znawców tematyki, wśród nich byli m.in.: prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego Elż-bieta Mączyńska, czło-nek zarządu NBP Mał-gorzata Zaleska, prezes Towarzystwa Ekono-mistów Polskich i part-ner w PwC Ryszard Petru, prezes Stowa-rzyszenia Wydawców Szkół Wyższych Hen-ryk Podolski, Adam Noga z Akademii Leona Koźmińskiego oraz redaktor naczelny miesięcznika „Książki” Piotr Dobrołęcki.

3535

Podczas uroczystości obchodów jubileuszu XX-lecia działalności Biura Informacji Kre-dytowej 8 listopada 2012 r. Polskie Towarzy-stwo Ekonomiczne otrzymało wyróżnienie za „Promowanie idei pozytywnej historii kredy-towej”. Statuetkę z rąk dr. Krzysztofa Mar-kowskiego, prezesa BIK, odebrała profesor Elżbieta Mączyńska, prezes PTE.

Imprezę w hotelu Sheraton uświetnił kon-cert „Dziwny Ten Świat” w wykonaniu Janu-sza Radka i Anny Rusowicz.

Nagrody dla badaczyNajlepsi młodzi naukowcy oraz polscy badacze o międzynarodowej sławie otrzymali 22 listopada Elsevier-Perspektywy Research Excellence Awards 2012.

fot.

K. W

ojci

ewsk

i /Pe

rspe

ktyw

y

Najlepsi młodzi naukowcy i ich opiekunowie naukowi, od lewej: dr Wojciech Błogowski i prof. Teresa Starzyńska, mgr inż. Karina Kwapi-szewska i prof. Zbigniew Brzózka, dr Szymon Godlewski i prof. Marek Szymoński

Najlepsze artykuły „Bank i Kredyt”Agata Kliber, Piotr Płuciennik oraz Joanna Bruzda zostali laureatami Konkursu o Nagrodę Prezesa NBP na najlepszy artykuł na łamach czasopisma naukowego „Bank i Kredyt”

BIK docenił PTE

Wieści z oddziałów

Laudacja na cześć Profesora Andruszkiewicza

Joanna Bruzda i wiceprezes NBP prof. Witold Koziński

Agata Kliber i Piotr Płuciennik

Młody medyk, dr Wojciech Błogowski z Pomor-skiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie zdobył w tym roku Scopus Young Researcher Award – nagrodę dla naukowców do lat 30 zgło-szonych przez swoich opiekunów. Dr Błogowski prowadzi badania, które mają odpowiedzieć na pytanie, dlaczego nerki się nie regenerują, jak to zmienić i pomóc ludziom.

Jury w składzie: prof. dr hab. inż. Bogusław Smólski (przewodniczący jury), prof. dr hab. To-masz Borecki, prof. dr hab. Robert Hołyst i prof. dr hab. med. Tadeusz Tołłoczko, nominowało także mgr inż. Karinę Kwapiszewską z Politech-niki Warszawskiej w dziedzinie technologia oraz dr. Szymona Godlewskiego z Uniwersytetu Ja-giellońskiego w dziedzinie fizyka i astronomia.

Przyznane zostały dwie nagrody dla znako-mitych polskich naukowców o między-narodowej renomie. SciVal Best Impact Award otrzymał prof. dr hab. inż. Roman Dąbrowski, kierownik Zakładu Chemii na Wydziale Nowych Technologii Wojskowej Akademii Technicznej im. Jarosława Dą-

browskiego w Warszawie, autorytet w dziedzinie syntezy i charakteryzacji ciekłych kryształów.

SciVal Best Connectivity Award jury przy-znało prof. dr. hab. Grzegorzowi Wrochnie, dyrektorowi Narodowego Centrum Badań Ją-drowych, który prowadzi badania cząstek ele-

mentarnych w CERN. Gala wręczenia nagród odbyła się

w hotelu Mercure Grand w Warszawie. Konkurs po raz piąty zorganizowali mię-dzynarodowe wydawnictwo Elsevier B.V. i Fundacja Edukacyjna „Perspektywy”.

Nagrody zostały wręczone podczas uroczysto-ści 14 listopada 2012 r. w Warszawie. Pierw-szą nagrodę, 18 000 złotych, otrzymali Agata Kliber i Piotr Płuciennik za artykuł pt. „An assessment of monetary policy effectiveness in POLONIA rate stabilization during finan-

cial crisis”. Drugą nagrodę w wysokości 12 000 złotych zdobyła Joanna Bruzda za publikację pt. „Business cycle synchronization according to wavelets – the case of Poland and the euro zone member countries”.

Konkurs o Nagrodę Prezesa NBP za najlep-szy artykuł opublikowany na łamach czasopi-sma naukowego „Bank i Kredyt” został organi-zowany po raz drugi. Kapituła brała pod uwagę poziom naukowy artykułów, ich nowatorstwo, znaczenie dla rozwoju wiedzy, a także sposób prezentacji wyników. Obradowała w składzie: prof. Jacek Osiewalski (przewodniczący), prof. Stanisław Gomułka, prof. Karol Lutkow-ski, prof. Aleksander Weron, i przyznała wyróż-nienia w drugiej edycji tego konkursu.

29 września 2012 r. prof. Witold Andruszkie-wicz, ekonomista związany z morzem, portami i handlem drogą morską, obchodził 95. uro-dziny. Z tej okazji Oddział PTE w Gdańsku zorganizował uroczystość na cześć Profesora.

W laudacji podkreślono, że z PTE jest związany od 65 lat. W ciepłych słowach podkreślano świetną fizyczną i psychiczną kondycję Jubilata, który wciąż jest aktywny zawodowo.

Wykład urodzinowy wygłosił profesor Włodzimierz Rydzkowski. Profesorowi An-druszkiewiczowi życzono 200 lat!

36

HiStoria

Ze starodruków

37

„Memorjał Wydziału Prawa i Umiejętności politycznych Uniwersytetu, Towarzystwa Prawniczego i Związku Adwokatów Polskich we Lwowie w sprawie techniki ustawodawczej” przyjęty uchwałami z 26, 28 i 31 marca 1919 r. Autorem memoriału jest Juliusz Makarewicz, w pracach uczestniczyli także Maurycy Allerhand, Tadeusz Brzeski, Roman Longchamps de Berier, Kamil Stefko, Ernest Till oraz Ingacy Weinfeld. Dokument pochodzi z prywatnych zbiorów dr. Marka Porzyckiego z Katedry Polityki Gospodarczej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Cały dokument na: http://allerhand.pl/images/allerhand/pdf/publika-cje%20i%20akty%20prawne%20ii%20rp/memorial.pdf

38

10 grudniaTrzecia debata z cyklu „Paradoksy Futurologii roku 2050”. Tematem spotkania będzie analiza dzieła Jorgena Randersa „A Global Forecast for the Next Forty years – 2052. A Report to the Club of Rome. Commemorating the 40th anniversary of the Limits to growth”. Dyskusja odbędzie się w siedzibie PTE przy ul. Nowy Świat 49 o godz. 16.30.

Kulturalnie i nauKowo

18-19 kwietnia 2013

12-13 czerwca 2013IV Kongres Innowacyjnej Gospodarki. Motto imprezy brzmi „Konkuruj. Mierz wysoko. Wygrywaj!”. Debata dotyczyć będzie trzech zagadnień: „Konkurencyjna edukacja”, „Konkurencyjna Polska, kreatywne miasto” oraz „Konkurencyjna gospodarka”. Kongres odbędzie się w Centrum Nauki Kopernik w Warszawie.

Instytut Studiów Regionalnych

(ISR) Uniwersytetu Jagiellońskiego

zaprasza do wzięcia udziału

w międzynarodowej konferencji

naukowej pt. „Etniczność, kultura

i polityka: wzajemne zależności”.

Wydarzenie patronatem objęły

Polskie Towarzystwo Nauk

Politycznych oraz Polskie

Towarzystwo Współpracy z Klubem

Rzymskim. Miejsce konferencji:

Dom Polonii, Rynek Główny 14,

Kraków.

Polak w świecie finansówDominika Maison Wydawnictwo Naukowe PWNCena: 49,90 zł

WARTO BYÆ

WARTO CZYTAÆ

Celem książki jest bliższe przyjrzenie się pozafinansowym, a przede wszystkim psy-chologicznym i społecznym czynnikom wyjaśniającym zachowania ekonomiczne i determinującym określony stosunek czło-wieka do finansów i instytucji finansowych. Autorka szuka odpowiedzi na wiele pytań dotyczących ogólnych zachowań finanso-wych ludzi, a także specyficznych zachowań Polaków, które mogą nurtować zarówno la-ika, jak i specjalistę od finansów i zagadnień ekonomicznych.

Publikacja zawiera analizę przeprowa-dzonych w 2009 r. na zlecenie Fundacji Kronenberga badań nad stanem wiedzy Polaków na temat kwestii finansowych oraz została uzupełniona o wyniki innych pro-wadzonych w latach 2009–2011 badań do-tyczących postaw i zachowań finansowych Polaków. Postaw względem korzystania z usług bankowych, oszczędzania, inwesto-wania i zarządzania domowym budżetem.

Mikroekonomia autorstwa światowej sła-wy ekonomisty i laureata Nagrody Nobla Paula Krugmana oraz Robina Wellsa to nowoczesny podręcznik akademicki do podstawowego kursu z przedmiotu.

Napisany został jasnym językiem. Główny tok narracji o skomplikowa-nych problemach mikroekonomicznych wzbogacony został przykładami z życia codziennego. Każda część zawiera zapo-wiedź „czego nauczysz się w rozdziale”, krótkie podsumowanie każdej sekcji, py-tania, ramki „dla dociekliwych”, przy-kłady „gdzie indziej na świecie”.

Omówiono również problemy niepewno-ści i ryzyka oraz ekonomiki informacji.

Najnowsze, uaktualnio-ne i zmienione wydanie najlepszego podręcznika ekonomii wszech czasów. Zaktualizowane i diame-tralnie zmienione wydanie ukazuje nowe spojrzenie na całą teorię ekonomii w kontekście zmian za-chodzących nieustannie, szczególnie w ostatnich latach, w światowym sys-temie gospodarczym. Uwzględnia m.in. takie elementy, jak: rozchwianie rynków finansowych i jego wpływ na teorię cykli ko-niunkturalnych, polityka publiczna skiero-wana przeciwko praktykom monopolistycz-nym, globalizacja gospodarki oraz rynków finansowych, powiązania między handlem międzynarodowym a gospodarkami na-rodowymi, istnienie globalnych dóbr pu-blicznych, rola ekonomii w rozwiązywaniu problemów ochrony środowiska, zjawisko niewspółmiernego wzrostu wynagrodzeń kadr zarządzających, koszty wojen prowa-dzonych poza granicami państw. Szczegól-nie wnikliwej analizie poddano mechanizm wzrostu gospodarczego oraz funkcjonowa-nie gospodarki rynkowej.

Lektura godna uwagi nie tylko studen-tów i nauczycieli akademickich, ale również pracodawców, menedżerów, pracowników i związkowców.

EkonomiaPaul A. Samuelson, William D. NordhausRebisCena: 89 zł

MikroekonomiaPaul Krugman, Robin WellsWydawnictwo Naukowe PWNCena: 79,90 zł

39

Jan Toporowski – urodził się w Oxfordzie w Anglii w 1950 r. jako syn polskich emigrantów. Od 2004 r. jest profesorem ekonomii i finansów i dziekanem Wydziału Ekonomii Szkoły Orientalistyki i Afrykanistyki (SOAS) Uniwersytetu Londyńskiego. Specjalizuje się w problematyce kryzysów finansowych oraz myśli Michała Kaleckiego. W wolnym czasie gra na fortepianie i na skrzypcach.

Towarzystwo Ekonomiczne to dla mnie: więź z ekonomistami, którzy byli i są fundamen-tem mojej pracy naukowej, takimi jak: Michał Kalecki, Oskar Lange, Tadeusz Kowalik.Pieniądze zarabiam: za duże w porównaniu z młodszymi naukowcami zdolniejszymi ode mnie Największy grzech ekonomistów to: myślą, że wiedzą coś o sprawach, których nie badaliNie istnieje dla mnie dzień bez: muzyki i pracySukces to dla mnie: będzie nim biografia KaleckiegoLudzie nie wiedzą o mnie, że: nie mam samochodu i prawa jazdyJestem szefem: pracującym więcej niż ci, którzy pracują dla mnieMógłbym zatrudnić: muzykalnych asystentów (mógłbym z nimi reaktywować kwartet smyczkowy)Nie przyjąłbym do pracy: osoby bez twórczego zacięcia Konkurencja: jest dla amerykańskich studentów, ja jej nie odczuwamWakacje spędzam: w ciepłych krajachIrytuje mnie: snobizm życia akademickiego, hierarchiczne podejście do poważnych dyskusji, nagrody dla osób niezbyt zdolnych Do szału może mnie doprowadzić: nacjonalizmNigdy sobie nie odmawiam: koncertu z przyjacielem skrzypkiemInternet jest: wielką zabawąCzytam: Kapuścińskiego i poezjęOglądam: nie oglądam telewizji Ulubiony gadżet: fortepianGdybym nie był tym, kim jestem, mógłbym być: dziennikarzem finansowymGdyby to ode mnie zależało: wszystkim na świecie dałbym podwyżkę, a przy okazji zlikwidował problem zadłużeniaNajdziwniejsza rzecz, jaką mam, to: książki z autografem Keynesa i parasol Kaleckiego

w towarzyStwie ProfeSora

40

Wybrane publikacje

Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego

www.ksiazkiekonomiczne.pl

DOSTĘPNE RÓWNIEŻ W WERSJACH ELEKTRONICZNYCH!

NOWOŚĆ! Julio Lopez G., Michael Assous

Michał Kalecki W niniejszej książce przedstawiono życie i twórczość wyjątkowego polskiego ekonomisty, Michała Kaleckiego. Zawiera ona omówienie Kaleckiego teorii gospodarki kapitalistycznej, a także jest to dobrze przemyślany przewodnik po jego pracach, łącznie z ważnymi publikacjami na temat ekonomii krajów słabo rozwiniętych. Koncepcje Kaleckiego zyskały szerokie międzynarodowe uznanie w okresie, kiedy w krajobrazie ekonomicznym dominował keynesizm. Na początku lat 30. Kalecki przewidział wiele aspektów zasady efektywnego popytu, którą później wyłożył w Ogólnej teorii zatrudnienia, procentu i pieniądza John Maynard Keynes. E-BOOK

NOWOŚĆ! John Kenneth Galbraith

Godne społeczeństwo

Niewiele jest książek dotyczących problematyki ekonomicznej, które z upływem czasu nie tylko nie tracą na aktualności, lecz przeciwnie, zyskują. Do takich wielce fascynujących prac należy Godne społeczeństwo. Program troski o ludzkość autorstwa Johna Kennetha Galbraitha. Pokazuje ona prawdę nie tylko o gospodarce, ale po części także o nas samych. E-BOOK

Ludwik Erhard

Dobrobyt dla wszystkich

Książka Ludwiga Erharda dotyczy polityki kształtowania ustroju społeczno-gospodarczego i fundamentalnych jego podstaw, w tym przede wszystkim wolności gospodarczej i konkurencji. Przekazujemy tę książkę czytelnikom w przekonaniu, że przyczyni się ona do pogłębienia wiedzy na temat polityki kształtowania ustroju społeczno-gospodarczego i przyjętego w Konstytucji Rzeczypospolitej Polski modelu społecznej gospodarki rynkowej. E-BOOK

Christopher A. Pissarides Teoria bezrobocia w stanie równowagi Wkład Pissaridesa do najnowszych osiągnięć ekonomii pracy trudno przecenić. Jego teksty – szczególnie te dotyczące teorii poszukiwań – należą do pozycji wyznaczających kierunki rozwoju ekonomii. Książka Teoria bezrobocia w stanie równowagi nie tylko prezentuje dokonania ostatnich lat w ekonomii pracy, lecz jest ich twórczym uogólnieniem. Książkę powinni przeczytać wszyscy, którzy chcą, opierając się na dobrych podstawach, formułować opinie na temat rynku pracy. E-BOOK