95. Luceno James - Zmierzch Jedi.pdf

download 95. Luceno James - Zmierzch Jedi.pdf

of 171

Transcript of 95. Luceno James - Zmierzch Jedi.pdf

  • AGENCI CHAOSU II ZMIERZCH JEDI JAMES LUCENO

    Dla Carmen, Carlosa i Dmitra - 13 lat pniej

  • ROZDZIA

    1

    Na planecie Gyndine wstawa wit, cho mogo to nie by oczywiste dla kogo znajdujcego si na jej powierzchni. Wstajce soce byo ledwie widoczne; wygldao jak wyblaka tarcza, przesonita cikimi kbami dymu buchajcego z poncych lasw i budynkw. Odgosy bitwy odbijay si grzmotem od otaczajcych wzgrz, a gorcy wiatr zamiata opustosza rwnin. Mroczna ciemno, przecinana tylko olepiajcymi byskami wiata, zapanowaa nad dniem.

    Sztucznego wiata dostarczali wojownicy i machiny wojenne; przemierzay spieczon ziemi, przecinay wzburzone niebo, kryy na orbicie nad szalestwem. Statki wrogw i sprzymierzecw przebijay si poprzez oowiane chmury, uparcie cigajc si

  • wzajemnie i wzbogacajc pospn muzyk walki o dwiczne kontrapunkty. Na wschd od ogarnitej wojn stolicy padajce z nieba promienie energetyczne bezlitonie wbijay si w powierzchni. Rozpocieray si niczym wcznie jaskrawego wiata sonecznego lub zbieray w olepiajce kotary, zabarwiajce horyzont na czerwono, jakby wit zamar w bezruchu.

    Pociski z gorcego kamienia, wystrzeliwane przez posuwajce si wrogie kontyngenty, spaday deszczem na szcztki miasta, dziurawic ocalae jeszcze wiee i przewracajc wypatroszone przez ogie budynki. Ksy roztrzaskanego ferrobetonu i pokrcone kaway plastali spaday na usiane kraterami ulice i zawalone gruzem alejki. Kilku cywilw desperacko szukao schronienia, inni, sparaliowani strachem, skupili si w grupki w poczerniaych od ognia, pustych dziurach, ktre niegdy byy wystawami sklepowymi i wejciami do budynkw. W niektrych dzielnicach dziaa jonowe i ostatnie baterie turbolaserw odpowiaday sinoniebieskim ogniem na zmasowany atak artylerii. Jednak tylko w okolicach ambasady Nowej Republiki pociski wroga byy skutecznie odbijane przez pospiesznie zaimprowizowane pole siowe.

    Wielotysiczny i wielorasowy tum kbi si niebezpiecznie blisko energetycznej ciany, toczy si wok ogrodzenia i napiera, by jak najszybciej dosta si do rodka. Na obrzeach grupy krciy si roboty, oszoomione, a nadto wiadome losu, ktry je czeka w opanowanym przez napastnika miecie.

    Gdyby ogrodzenie z paralizatorami byo jedyn przeszkod dziel-c ogarnity panik tum od bezpiecznej przystani, prawdopodobnie wszyscy wdarliby si ju na teren ambasady. Jednak ogrodzenia pilno-wa dodatkowo szereg uzbrojonych po zby onierzy Nowej Republiki, naleao si te liczy z samym polem siowym. Parasol energii musiaby wpierw zosta zdezaktywowany, aby mona byo bezpiecznie go przekroczy, a to nastpowao tylko wtedy, gdy kolejny statek ewakuacyjny wznosi si w niebo na spotkanie z transporterami zakotwiczonymi w lokalnej przestrzeni.

    Twarze barwy popiou osaniano szmacianymi maskami przed tru-jcym powietrzem. Czekajcy na ewakuacj mieszkacy Gyndine robili wszystko, eby przey. Obronnym gestem otaczali ramionami plecy przeraonych dzieci lub kurczowo przyciskali do piersi ndzne tumoki, zawierajce ich osobiste rzeczy. Bagali onierzy, prbowali nawet przekupstwa, obrzucali ich przeklestwami i grobami. Stranicy, ktrym nakazano milczenie, mieli ponure, cignite twarze i nie rozdawali ani krzepicych spojrze, ani sw otuchy. Tylko ich oczy zadaway kam pozornej nieczuoci; strzelay wok jak taurille lub bagalnie kieroway si ku jedynej osobie, ktra mogaby ulec pogrkom i probom.

    Leia Organa Solo pochwycia wanie jedno takie spojrzenie, rzucone w jej stron przez onierza ustawionego w pobliu miejsca, ktre stao si bunkrem komunikacyjnym. W tej kobiecie z warstw brudu na twarzy, z wosami cignitymi pod czapk z daszkiem, nikt z tumu nie rozpoznaby niedawnej bohaterki Sojuszu Rebeliantw i gowy pastwa. Po prostu niebieski jak niebo kombinezon bojowy z bufiastymi rkawami, na ktrych widnia emblemat SENKI - senackiej komisji do spraw uchodcw - sprawia, e kady widzia w niej najlepsz szans na ratunek, jedyn osob, ktra moga ich uwolni. Nie moga podej do ogrodzenia nawet na par metrw, by zaraz nie zaczy si ku niej wyciga rce z paczcymi dziemi, naszyjnikami modlitewnych paciorkw czy pospiesznymi wiadomociami do ukochanych osb poza planet.

    Nie miaa odwagi nikomu spojrze w oczy, by nie odczytano z jej twarzy nadziei czy ladw jej wasnej rozpaczy. Aby utrzyma cho czciowo rwnowag ducha, czerpaa otuch z Mocy. Zbyt czsto jednak krya niespokojnie pomidzy bunkrem a krawdzi tarczy, czekajc na informacj, e wanie wyldowa kolejny statek ewakuacyjny i czeka na pasaerw.

    Krok w krok za ni chodzi wiemy Olmakh, z ktrego wrodzone okruciestwo czynio raczej napastnika ni ochroniarza. Malutki Noghri

  • przynajmniej wydawa si czu wrd tego chaosu jak u siebie w domu, podczas gdy C-3PO, ktrego normalny blask przymia sadza i popi, by doprawdy przeraony. Zwaszcza e ostatnio lk robota protokolarnego koncentrowa si nie tyle na wasnym bezpieczestwie, ile na znacznie wikszym zagroeniu, jakie Yuzzhanie stanowili dla caego mechanicznego ycia, ktre zazwyczaj jako pierwsze padao ich ofiar po podbiciu kolejnej planety.

    Potna eksplozja zakoysaa permabetonow pyt pod stopami Leii i z serca miasta uniosa si wirujca kula pomaraczowego ognia. Gorcy wicher chosta kropelkami rozpalonego deszczu, szarpa czapk i kombinezon Leii. Mikroklimatyczne burze, wygenerowane przez wymiany energetyczne i poog, przez ca noc przetaczay si przez rwnin. Grad miesza si z popioami unoszonymi ze zrujnowanej powierzchni Gyndine; chosta twarze i odsonite czci ciaa, pokrywajc je bblami jak deszcz kwasu. Nawet przez izolowane podeszwy wysokich do kolan butw Leia czua nienormalne gorco podoa.

    Kiedy usyszaa gony, syczcy dwik, okrcia si na picie i

    spojrzaa na tarcz w sam por, aby ujrze, jak unosi si w gr w falach znieksztace.

    - Statek odlecia - zameldowa onierz z bunkra cznociowego, przyciskajc obiema rkami za due suchawki hemofonu. - Dwa na-stpne ju s w szybie.

    Leia podniosa wzrok w mroczne niebo. Oby, obrysowany odbla-skiem wiate startowych statek unis si na repulsorach i wystrzeli w gr na kolumnie bkitnego wiata, eskortowany przez tuzin X-skrzy-dowcw. Za nimi ruszya, zaczajona do tej pory u stp wzgrz, eskadra koralowych skoczkw.

    Leia odwrcia si do stranikw strzegcych ogrodzenia z parali-

    zatorami. - Wpuci nastpn grup!

    Ci, ktrzy stali na czele tumu - cinici rami przy ramieniu, twarz przy twarzy - ludzie, Sullustanie, Bimmsowie i inni, przepychali si przez bram ambasady. Korzystajc z opuszczonej tarczy, wystrzeliwane przez wroga pociski, do tej pory odbijane, teraz zasypyway budynek jak ogniste meteory. Jeden z nich uderzy we wschodnie skrzydo ambasady, zbudowanej jeszcze w czasach imperialnych, wzniecajc poar.

    Leia popychaa energicznie uchodcw w stron wahadowca cze-

    kajcego w strefie ldowania.

    - Szybciej! - woaa. - Szybciej! - Wczamy tarcze - przekaza ten sam cznociowiec z bunkra. -

    Wszyscy cofn si.

    Leia zacisna zby. Te chwile byy najgorsze. onierze przy bramie zamknli kordon i rozejrzeli si wok w po-

    szukiwaniu wygaszaczy pola. W odpowiedzi tum rzuci si do przodu, buntujc si przeciwko niesprawiedliwej - jego zdaniem -arbitralnoci rozkazu. Najbliej stojce istoty, obawiajc si, e przez jedn lub dwie osoby strac szans na ratunek, prboway przepchn si lub przelizn pomidzy onierzami, podczas gdy ci z tyu pchali z caej siy, prbujc posun si cho par metrw. Leia wiedziaa, e ich wysiek jest daremny, ale tum nie chcia si rozej, mimo wszystko wierzc, e siy Nowej Republiki zdoaj utrzyma najedcw w ry-zach, dopki ostatni cywil i ostatni niezdolny do walki nie opuci planety.

    - Pani Leio - odezwa si C-3PO. Zblia si pospiesznie ze wznie-sionymi rkami i rozjarzonymi fotoreceptorami - Pole deflektorowe sabnie! Jeli szybko nie odlecimy, z caa pewnoci zginiemy.

    Jak wielu innych dzisiaj, pomylaa Leia. - Odlecimy ostatnim statkiem - powiedziaa - nie wczeniej. Do tej

    pory zrb co uytecznego: spisuj nazwiska i gatunki.

  • C-3PO jeszcze wyej podnis rce i podrepta w jej stron. Nagle si zatrzyma.

    - A co bdzie z nami? Leia westchna ze znueniem. Sama te si nad tym zastanawiaa. Bombardowanie rozpoczo si dwa dni wczeniej, gdy flotylla yuzzhaska niespodziewanie pojawia si w ssiednim systemie Ci-carpous, startujc z pozycji w przestrzeni Hurtw. Podjto bezadn prb ufortyfikowania stoecznego sektora, ale zarwno flota, jak i siy zadaniowe byy zaangaowane w obron gwnych systemw w Ko-loniach i Jdrze. Nowa Republika niewiele moga wic zaoferowa odlegym, mniej znanym wiatom, takim jak Gyndine, nawet pomimo wasnej orbitalnej stoczni.

    Z tej samej przyczyny nagy atak Yuzzhan wydawa si mie nie-wiele sensu i logiki - jeli nie liczy rozsiewanego wok zamieszania. W obliczu niedawnego upadku kilku wiatw rodkowych Rubiey

    uznano Gyndine, pooon daleko od tamtych obszarw, za idealn

    stacj tranzytow dla uchodcw. Wiele spord istot szturmujcych

    teraz ogrodzenie zostao tu przywiezionych z Ithory, Ob-roa-skai, Ord Mantell i innych opanowanych przez nieprzyjaciela planet. Nagle stao

    si jasne, e Yuzzhanie z rwn ochot cigaj uchodcw, jak

    powicaj ofiary lub masakruj roboty. Zdawao si, e atak na

    Gyndine jest tylko swoist metod udowodnienia, e tak samo atwo

    przychodzi im zatruwanie wiatw, jak zdobywanie ich w obecnym

    ksztacie.

    Gos oficera cznociowego szybko pooy kres zadumie Leii. - Pani ambasador, mamy odczyt z sondy polowej. Leia zawahaa

    si, schylia gow i wesza do bunkra, gdzie grupka kobiet i mczyzn zbia si wok pomniejszonego, zamionego siatk szumw hologramu. Potrzebowaa duszej chwili, by zorientowa si, co waciwie widzi. Jednak nawet wtedy nie moga do koca pogodzi si z prawd.

    - Co, w imi... - Ogniodmuchy - powiedzia kto, jakby wyprzedzajc jej zdumie-

    nie. - Powiadaj, e Yuzzhanie zatrzymali si na Mimban, eby te bestie mogy napeni si gazem bagiennym.

    Nogi Leii zadray tak, e musiaa usi. Dopiero wtedy zasonia doni usta. Z porannej zorzy, jak zwiastun nowego, przeraajcego witu, wyoni si legion olbrzymich, wydtych jak pcherze stworze, stpajcych na szeciu krpych nogach. Kade miao wizk gitkich trbek, rzygajcych strumieniami galaretowatego ognia.

    - Metan i siarkowodr prawdopodobnie mieszaj si z jak sub-stancj zawart w ich wntrznociach, by wytwarza ten pynny ogie -zauwaya kobieta przy regulatorze holoprojektora, bardziej zaintrygo-wana, ni przeraona. -Wydychaj rwnie aerozole antylaserowe.

    Jeszcze jeden przykad potworw wygenerowanych przez wroga z pomoc inynierii genetycznej. Trzydziestometrowej wysokoci Ogniodmuchy nie tyle wdroway, co unosiy si nad ziemi, niczym luno uwizane, lejsze od powietrza balony, obracajc w popi wszystko i wszystkich na swej drodze.

    Leia prawie czua odr tej jatki. - Czymkolwiek s, maj grube powoki - zauway cznociowiec.

    - Nic sabszego od promienia turbolasera nie da im rady. Oddziay gyndiskie, nie mogc powstrzyma marszu mierciono-

    nych bbli, zaczy opuszcza okopane pozycje i caymi gromadami wracay do miasta. Pozostawiy za sob uszkodzony sprzt: czogorobo-ty, poczerniae od ognia machiny wojenne, nawet kilka przewrconych, bezgowych maszyn kroczcych AT-AT, ktre upady na ziemi, niezdolne do utrzymania si na nogach.

    - Wycofuj si - ostro zauwaya Leia. - Kto da rozkaz odwrotu? Zaledwie wypowiedziaa te sowa, ju ich poaowaa. Oficerowie, ktrzy do tej pory nawet jej si nie przyjrzeli, teraz niepewnie spogldali po sobie. Czy moe wini onierzy, e si wycofuj, skoro

  • caa Nowa Republika nie robi nic innego od pocztku inwazji: wycofuje si w kierunku Jdra, jakby zagszczenie w nim gwiezdnych systemw mogo zapewni ochron? Kto teraz potrafi powiedzie, co jest suszne, a co habice?

    Leia bez sowa opucia bunkier. W wejciu natkna si na wstrznitego C-3PO.

    - Pani Leio, dotary do mnie przeraajce wieci! Leia ledwie go syszaa. Przez te kilka chwil, ktre spdzia w bunkrze, bitwa dotara ju do przedmie stolicy. Tum by jeszcze bardziej niespokojny i rozkoysany ni do tej pory; napiera coraz mocniej. Leii wydawao si, e przez wyrw w zabudowie widzi podskakujce ksztaty yuzzhaskiego ogniodmucha.

    - Podobno obywatele Gyndine uznali, e umylnie dyskryminuje pani osoby, ktre niegdy podzielay przekonania imperialne.

    Leia otwara ze zdziwienia usta, jej brzowe oczy zabysy gnie-wem.

    - To absurd. Czy im si wydaje, e potrafi na oko odrni byego zwolennika Imperatora? Nawet zreszt gdybym umiaa... C-3PO konspiracyjnie zniy gos:

    - Tak si skada, e to oskarenie ma pewne potwierdzenie staty-styczne, pani. Z piciu tysicy osb, ewakuowanych do tej pory, prze-waajcy procent stanowi mieszkacy wiatw, ktrych wczeniejsza lojalno wobec Sojuszu Rebeliantw jest niezaprzeczalna. Jednak je-stem przekonany, e to zjawisko spowodowane jest niczym innym, jak tylko...

    Wyjanienia C-3PO utony w oguszajcej eksplozji. Wyadowania elektryczne zataczyy dziko po krawdziach kopuy i tarcza znika. Jednoczenie czujniki wzdu ogrodzenia zamigotay i zgasy. Po tumie przebiego przeraone westchnienie.

    - Trafili w generator pola -jkn C-3PO. - Jestemy zgubieni! Tum ruszy naprzd i onierze zacienili szeregi. Rozleg si

    przejmujcy pisk wczanej broni. C-3PO zacz cofa si w stron bramy ambasady.

    -Zgniot nas! Olmakh z profesjonaln, ale gron zwinnoci przesun si tak,

    by znale si u boku Leii. Miaa wanie poleci mu, eby si nie wtr-

    ca, kiedy jeden z onierzy spanikowa i wystrzeli z broni sonicznej

    wprost w otaczajcy go tum, powalajc kilka tuzinw uchodcw.

    Reszta w panice rozpierzcha si we wszystkich kierunkach.

    Leia bez namysu podbiega do onierza i wyja mu bro z bez-wadnych doni.

    - Mamy ratowa tych ludzi, a nie rani! Odrzucia bro i otara doni czoo, niechccy zsuwajc czapk.

    Dugie wosy rozsypay si jej na ramiona. Przeciskajc si w kierunku

    bunkra, chwycia pierwszy komunikator, jaki nawin si jej pod rk, i zadaa widzenia z komendantem si zadaniowych.

    - Ambasador Organa Solo, tu komandor Hanka - odezwa si zwile gboki bas.

    - Potrzebujemy wszystkich moliwych statkw, komandorze... na-

    tychmiast. Siy Yuzzhan Vong wkroczyy do miasta. Hanka odpowiedzia dopiero po duszej chwili.

    - Przykro mi, pani ambasador, ale tu te mamy pene rce roboty.

    Kolejne trzy statki wojenne wroga wyszy z nadprzestrzeni po drugiej

    stronie ksiyca. Musz pani wystarczy te statki, ktre s na

    powierzchni. Prosz si adowa i ucieka. I radz pani zabra si

    jednym z nich. Leia kciukiem wyczya komunikator i z rozpacz spojrzaa na

    tum. Jak mam wybiera? - mylaa gorczkowo. Jak?

  • Burza meteorw z koralu yorik zasypaa ambasad i otaczajce budynki. Podpalay wszystko, czego dotkny. Piekielny ar spowodowa eksplozj zbiornikw paliwa w pobliu strefy ldowania,

    ktre rozrzuciy szeroko odamki powok. Prawa strona twarzy Leii nagle zapona blem, bo co przeorao jej policzek. Instynktownie

    podniosa do, dotykajc rany czubkami palcw; stwierdzia, e

    rozarzony do biaoci odamek momentalnie przyeg ran.

    - Pani Leio, pani jest ranna - zawoa C-3PO, ale odprawia go ru-chem rki, zanim zdy jej dotkn. Ktem oka spostrzega, e dwaj

    onierze wlok w jej kierunku muskularnego, ylastego mczyzn.

    Twarz winia pod mikkim beretem bya spuchnita i posiniaczona.

    - Co znowu? - zapytaa. - Podegacz - odpar niszy z onierzy. - Usyszelimy, jak opo-

    wiada w tumie, e wybieramy samych lojalnych wobec Republiki. e wszyscy, ktrzy maj jakkolwiek imperialn przeszo, mog go co najwyej pocaowa w...

    - Rozumiem, sierancie - przerwaa mu Leia. Przez chwil przygl-daa si winiowi, zastanawiajc si, co waciwie popchno go do rozpowiadania takich kamstw. Ju miaa otworzy usta, eby przem-wi, gdy zaalarmowao j ciche pociganie nosem. Olmakh.

    Podesza bliej i uwanie spojrzaa podegaczowi w oczy. Uniosa w gr palec wskazujcy prawej rki. Olmakh wyda z siebie niskie warknicie. Wizie zrozumia intencj Leii i cofn si, co spowodowao tylko wzmocnienie uchwytu przez trzymajcych go onierzy. Oczy Leii zwziy si, gdy stwierdzia, e si nie myli. Wcisna palec wprost w twarz mczyzny, w miejsce, gdzie prawe nozdrze zawija si w policzek.

    Ku osupieniu onierzy ciao mczyzny zaczo si otwiera i jak-by zwija; w miejsce jego twarzy pojawia si inna, pena dumy i blu, ozdobiona jaskrawymi wzorami i zawijasami. Podobna do ludzkiej twa-rzy maska, ktra ustpia pod dotkniciem Leii, znika na piersi m-czyzny, pod lun bluz. Wida byo przez ubranie, jak zsuwa si coraz niej, by wreszcie wypyn z mankietw jego spodni jak blady syrop i uformowa kau na pododze.

    onierze odskoczyli z przeraeniem, a sierant wycign miotacz i wystrzeli kilkakrotnie w stron ywej kauy. Uwolniony z uchwytu Yuzzhanin take cofn si o krok i rozdar bluz na piersi, odsaniajc kamizelk, rwnie yw, jak przed chwil maska ooglith. Z utkwionym w Leii spojrzeniem bezrzsych oczu unis gow i wyda z siebie mro-cy krew w yach okrzyk wojenny.

    - Do-ro'ik vong pratte! mier naszym wrogom! - Na ziemi! Padnij! - wrzasna Leia do zgromadzonych. Olmahk

    pocign j na ziemi, zanim jeszcze pierwsze chrzszcze udarowe wyrway si z piersi Yuzzhanina. Dwik przypomina nieco strzelanie korkw z butelek wina musujcego, ale te pogodne dwiki byy punktowane okrzykami blu onierzy i cywilw, ktrzy nie usyszeli lub zlekcewayli rozkaz Leii. W promieniu dziesiciu metrw wszystkie ywe istoty paday jak drzewa od wichury.

    Leia poczua, e Olmakh podnosi si z niej. Zanim uniosa gow, Noghri zdy ju zbami rozerwa krta Yuzzhanina. Wok niej na ziemi leeli ranni, krzyczc i zwijajc si z blu. Inni zataczali si i przyciskali donie do rozdartych brzuchw, wielokrotnie zamanych koczyn, zmiadonych eber i zmasakrowanych twarzy.

    - Zabierzcie ich do stacji opatrunkowej! - polecia Leia. Pociski z koralu yorik bombardoway nadal ambasad i stref ldowania, gdzie grupka zoona z tuzina onierzy nadzorowaa ldowanie ostatniego

    statku ewakuacyjnego. Tum ju dawno przebi si przez bram, ale paki paraliujce i

    bro soniczna powstrzymyway wikszo przed dotarciem do statku. Leia chwiejnym krokiem ruszya take w tym kierunku. Olmakh depta

    jej po pitach. Zauwaya po drodze C-3PO, ktrego pyta piersiowa,

  • tu nad okrgym sprzgem zasilania i doadowania, bya mocno

    wygita, pewnie atakiem jednego z chrzszczy. - Wszystko w porzdku? - zapytaa. Gdyby mg, pewnie by

    zamruga. - Dziki twrcy, e nie mam serca! Caa trjka kierowaa si w stron statku, gdy nagle w pole ich

    widzenia wkutyka antyczny AT-ST, z jednej strony poczerniay od sadzy i ociekajcy pynem hydraulicznym, z oderwanym miotaczem granatw. Lekka opancerzona skrzynia wspieraa si na dwch zginajcych si do tyu nogach. Terenowy transporter zwiadowczy zatrzyma si ze zgrzytem i brzkiem, po czym run podbrdkiem" do przodu na permabetonow pyt ldowiska. Tylny waz otworzy si niemal natychmiast i uwolni chmur czarnego dymu. W lad za ni z wazu wypezn mody mczyzna, kaszlcy, ale poza tym bez widocznych obrae.

    - Wurth Skidder - oznajmia Leia, krzyujc rce na piersi. - Po-winnam ci bya rozpozna po takim wejciu.

    Jasnowosy modzieniec o ostrych rysach poderwa si na nogi i

    odrzuci dymic szat Jedi. - Yuzzhanie przeamali nasze linie obrony, pani ambasador. Walka

    przegrana - umiechn si, o dziwo, radonie. - Chciaem, eby pani wiedziaa o tym pierwsza.

    Leia wiedziaa od Luke'a, e Skidder jest na Gyndine, ale teraz zo-baczya go po raz pierwszy. Miaa ju z nim kopoty osiem miesicy temu, podczas kryzysu rhomamooliaskiego, kiedy zaatwi kilka gwiezdnych osariaskich myliwcw pilotowanych przez Rodian, eby tylko przeszkodzi jej wczesnej misji dyplomatycznej. Wtedy uznaa, e jest nierozsdny, bezczelny i zadufany w sobie, ale Luke twierdzi, e bitwa na Ithorze i odniesione tam rany zmieniy Skiddera na lepsze. Bez wtpienia dlatego, e marzy tylko o tym, aby jego miecz wietlny by stale w robocie.

    - Troch za pno na te nowiny, Wurth - oznajmia. - Ale zdye

    akurat na ostatni lot. Skinieniem gowy wskazaa mu stref ldowania. - Brat nigdy by

    mi nie wybaczy, gdybym nie odwioza ci bezpiecznie na Coruscant. Skidder wykona skomplikowany, dworski ukon i wycign do niej

    rk. - Jedi za wszelk cen unika sprzeczek - powiedzia. Przez chwil

    wytrzyma jej wzrok. - Kodeks Jedi milczy wprawdzie o koniecznoci wykonywania rozkazw cywilw, ale usucham ci, z szacunku dla twojego dostojnego brata.

    - wietnie - odpara sarkastycznie. - Postaraj si tylko na pewno dosta na pokad. Kto klepn j w rami. Obejrzaa si.

    - Pani ambasador, trzymamy miejsca dla pani, pani ochroniarza i robota - zaraportowa oficer. - Ale musi pani ju i. Pose Nowej Republiki jest ju na pokadzie i otrzymalimy rozkaz odlotu.

    Skina gow na znak, e zrozumiaa, ale odwrcia si w kierunku Skiddera. Zobaczya, jak biegnie w stron bramy ambasady.

    - Skidder! - krzykna, przykadajc donie do ust jak tub. Zatrzyma si, odwrci w jej stron i wykona rk gest, ktry cho raz przypomina prawdziwy wyraz szacunku. - Mam jeszcze jedn ma spraw do zaatwienia! - odkrzykn. Leia gniewnie zmarszczya brwi i znw odwrcia si do oficera. Patrzya to na niego, to na rosncy tum, ktry ju zgromadzi si u

    stp rampy wejciowej do statku.

    - Statek na pewno pomieci jeszcze kilka osb. Usta oficera zacisny si w wsk kresk.

    - Mamy ju komplet, pani ambasador. - Pody za jej wzrokiem, ogarn spojrzeniem tum i odetchn gboko. - Ale prawdopodobnie wciniemy jeszcze ze cztery osoby.

  • Leia z wdzicznoci dotkna jego ramienia i oboje poszli w kie-runku rampy. Za barykad onierzy, na samym przedzie kolejki uchodcw, staa grupka ogoniastych istot o podobnych do kolcw wosach i aksamitnym futerku, ubranych w barwne, cho wytarte kurtki i saron-gowe spdnice.

    Rynowie, zdumiaa si Leia. Gatunek, do ktrego nalea nowy przyjaciel Hana, Droma.

    - Czworo - przypomnia oficer i Leia szybko policzya Rynw. -Cz bdzie musiaa zosta.

    Szecioro, cile mwic. I tak czwrka Rynw to lepsze ni nic. Wcisna si pomidzy dwch barczystych onierzy przy samej rampie i skina na istoty w kolejce.

    - Was czworo - powiedziaa, pokazujc palcem kadego po kolei. -Szybko!

    Rozlegy si okrzyki ulgi i radoci. Wybrana czwrka odwrcia si,

    eby wymieni uciski z tymi, ktrzy zostan. Kto z tyu poda jednej z

    samic ciepo owinite dziecko. - Melismo, jeli odnajdziesz Drom, powiedz mu, e tu jestemy -

    powiedzia kto.

    Leia poderwaa si i rozejrzaa wokoo, szukajc osoby, ktra wy-powiedziaa to imi, ale nie miaa czasu rozglda si wrd Rynw. onierze wanie zaczli cofa si w gr rampy i zgarnli Lei ze sob.

    - Czekajcie! - zawoaa, zatrzymujc si nagle, by nie popchnli jej dalej. - Skidder. Gdzie jest Skidder? Moe ju wsiad?

    Wychylia si do przodu, eby spojrze na drug stron zrujnowa-nego ldowiska i zauwaya go, jak biegnie w kierunku statku, cignc za sob kobiet, a na lewym ramieniu trzyma dugowose dziecko. Lei zamurowao. Moe Skidder rzeczywicie si zmieni.

    - Maj si znale na pokadzie - poinstruowaa oficera dyurnego. Przerwaa w p sowa, kiedy zrzucony przez koralowego skoczka pocisk wbi si w permabeton zaledwie kilka metrw od rampy - Moe-cie to zrobi choby yk do butw.

    ROZDZIA

    2

    mier cigaa wahadowiec a na krawd przestrzeni. Plua ogniem z dou, razia wyrzucanymi przez myliwce pociskami, okraa dovin basalami zamknitymi w okrtach wojennych, zakotwiczonych tu pod polem otaczajcym Gyndine. Eskorta X-skrzydowcw musiaa wypala sobie drog pomidzy rojami skoczkw koralowych, cigajc po drodze fregat; a piciu pilotw powicio ycie, usiujc bezpiecznie doprowadzi uciekinierw do celu.

    Leia siedziaa w zatoczonym kokpicie i obserwowaa zacit bitw, zastanawiajc si, czy zdoaj dotrze na czas do transportera. Statek, ktry wystartowa przed witem, nie mia tyle szczcia. Oby wrak leniwie dryfowa w zocistym socu z przebit w kilku miejscach powok, rozsiewajc wok szcztki i resztki atmosfery.

    Gdziekolwiek zwrcia oczy, statki Nowej Republiki i Yuzzhan Vong zasypyway si nawzajem promieniami laserw i pociskami, podczas gdy bombowce wroga atakoway ukonym lotem, rozpocierajc skrzydlate wyrostki i lnic szkaratem ran na koralu. W wikszej odlegoci od planety wida byo nowo przybye jednostki, o

  • ktrych wspomnia komandor Hanka. Dwa statki miay podobne do namiotw kaduby wykonane z jakiego pprzeroczystego materiau, z ktrych wystawa ponad tuzin rozwidlonych ramion, jak dendryty z kokonu uwitego przez ogromnego owada. Trzeci najbardziej przypomina zbitek sklejonych ze sob bbli lub ziaren skrzeku gotowych do wyklucia.

    W przedziale pasaerskim wahadowca uchodcy z Gyndine roz-mawiali przyciszonymi gosami. Nad nimi unosi si zapach strachu, ktry drani nozdrza Leii. Krya wrd nich, gdy kadub statku przeszo znajome drenie. Z ulg poznaa, e weszli w promie cigajcy. W chwil pniej wahadowiec zosta agodnie, niemal czule wprowadzony do doku transportera.

    Nawet jednak tam dosiga ich mier. Podczas procedury opuszczania pokadu para koralowych skocz-

    kw, ktre jakim cudem oszukay tarcz energetyczn transportera, w samobjczym ataku wpada ze wistem do doku. Podskakiway chwil

    na pokadzie i eksplodoway wreszcie na popiesznie wzniesionych

    osonach. Zgino kilku uchodcw i czonkw zaogi, ze trzydziestu odnioso obraenia.

    Dwie adiutantki Leii, ktre pozostay na pokadzie transportera, te-

    raz pospieszyy w jej kierunku. Leia podniosa si z usianego odamka-

    mi koralu pokadu i jasno daa im do zrozumienia, e nie yczy sobie,

    by odsuway jej wosy z twarzy.

    - Zajmujecie si moj fryzur, kiedy ludzie potrzebuj natychmia-

    stowej pomocy medycznej? - warkna. - Ale pani policzek... - zaprotestowaa jedna z kobiet, wyranie spe-

    szona.

    Leia zapomniaa ju o ranie od szrapnela. Jej do odruchowo po-wtrzya poprzedni gest, kocami palcw przesuwajc po nabrzmiaej krawdzi szramy. Westchna ze znueniem i usiada na pododze.

    - Przepraszam. Bez sowa pozwolia opatrzy ran. Nagle zdaa sobie spraw z

    wasnego zmczenia.

    - Nie pamitam, kiedy ostatnio spaam - stwierdzia, gdy Olmakh i C-3PO znaleli si w zasigu jej gosu.

    - Sze minut temu mino pidziesit siedem godzin, prosz pani - poinformowa j C-3PO. - Oczywicie, czasu standardowego. Jeli pani woli, przelicz ten czas na inne jednostki czasu, ale w tym przypadku...

    - Nie teraz, Threepio - przerwaa mu sabym gosem. - Waciwie dlaczego nie miaby wzi kpieli olejowej, zanim zastygn! wszyst-kie ruchome czci?

    C-3PO przechyli gow i zrobi ruch, jakby chcia wzi si pod boki.

    - Ale dzikuj, pani Leio. Ju si zaczynaem obawia, e nie usysz tych sw nigdy wicej.

    - A ty mgby zmy z podbrdka krew Yuzzhanina - zauwaya, zwracajc si do Olmakha.

    Noghri wymamrota co zaczepnie, ale skin gow i odszed w lad za C-3PO.

    Pidziesit siedem godzin, pomylaa Leia. Mwic szczerze, nie miaa chwili spokojnego snu, odkd Han po-

    nad miesic temu opuci Coruscant. Nie byo jednego dnia, eby nic mylaa, co w tej chwili robi; cho podobno poszukiwa Roi, swego dawnego mentora, ktry zosta pojmany przez Yuzzhan w czasie ataku na stacj orbitaln Ord Mantell, Koo Fortuny". Mia rwnie zamiar odnale rozproszonych czonkw rodziny swojego nowego przyjaciela, Ryna. Leia zacza si zastanawia, czy to moliwe, aby Droma wspomniany na Gyndine by tym samym Droma, z ktrym teraz wczy si Han?

  • Od czasu do czasu docieray do niej raporty, e Sok Milenium" zosta namierzony w tym czy innym systemie, ale Han jeszcze nie kon-taktowa si z ni osobicie.

    Nie by sob od czasu mierci Chewbacki. Zreszt nikt nie by taki sam od tego czasu - a stao si to na pocztku inwazji Yuzzhan i to prawie na ich oczach. To naturalne, e Han duej od innych przeywa mier Chewiego, ale nawet Leia bya zaskoczona kierunkiem, jaki obra - lub w jakim popchn go bezimienny al. Do tej pory by wesoym nicponiem, teraz w jego charakterze pojawia si gniewna powaga. Anakin by pierwsz ofiar gniewu ojca; potem ju wszyscy wok jeden po drugim padali jego ofiar.

    Fachowcy mwi o etapach aoby, zupenie, jakby ludzie rutyno-wo przechodzili od jednego do drugiego. Ale u Hana wszystkie te etapy jakby przemieszay si ze sob - gniew, negacja, rozpacz. Tylko jako nie nadchodzio pogodzenie si ze strat. Stan Hana bardzo Lei martwi - bardziej ni cokolwiek innego. Co prawda, on zawsze gotw by zaprzeczy wszystkiemu, i to nie przebierajc w sowach, ale al spowodowa powrt dawnego Hana, samotnika Solo, ktry starannie strzeg swego odosobnienia, trzymajc na odlego wycignitego ramienia kadego, kto twierdzi, e nie troszczy si o nikogo oprcz wasnej osoby i kto pozwala, by dreszcz emocji zastpi wszelkie inne uczucia.

    Kiedy Droma - inny awanturnik - po raz pierwszy wszed w orbit zainteresowa Hana, Leia obawiaa si najgorszego. Potem jednak, gdy poznaa Ryna nieco lepiej, poczua pewn ulg. Nie mg zastpi Chewiego - bo ktby mg? - ale przynajmniej da Hanowi moliwo nawizania nowej przyjani. Jeli Han to zaakceptuje, to moe znajdzie drog powrotn do starych, wyprbowanych i szczerych zwizkw. Tylko czas pokae, co stanie si z Hanem, ich maestwem, Yuzzhanami i Now Republik.

    Z paskiem powodujcej swdzenie syntetycznej skry na policzku udao jej si wreszcie pozby adiutantek. Powdrowaa w stron prze-dziau pasaerskiego, gdzie grupki uchodcw rozoyy si ju na py-cie podogi. Pomimo szalejcej wok bitwy tu panowaa atmosfera swobodnego luzu. Leia zauwaya wysaca Nowej Republiki na Gyn-

    dine i podesza do niego. Pose, mczyzna przystojny i peen dystynk-

    cji, siedzia na pododze i trzyma si za gow.

    - Obiecywaem, e wywieziemy wszystkich - mrukn pospnie

    pod jej adresem. - Zawiodem ich. - Potrzsn gow. - Zawiodem. Leia pocieszajco pogadzia go po ramieniu.

    - Kawaler Medalu Honorowego w bitwie pod Kashyyk, znany z przykadnej suby w czasie kryzysu yevethaskiego, dawny czonek Rady Senatu przywdczyni Nowej Republiki... - urwaa i umiechna si. -Niech pan zachowa swoje wyrzuty dla Yuzzhan. Pan zrobi

    wicej, ni wydawao si moliwe.

    Posza dalej, chwytajc strzpki rozmw, ktre gwnie skupiay

    si na niepewnej przyszoci, plotkach o okropnociach obozw dla

    uchodcw lub krytyce pod adresem rzdu i si zbrojnych Nowej

    Republiki. Ucieszya si, e Rynowie znaleli dla siebie kawaek

    miejsca, dopki nie stwierdzia, e zostali zepchnici w najciemniejszy

    kt przedziau i e nikt z uchodcw nie raczy zbliy si do nich na

    odlego metra.

    Aby do nich dotrze, musiaa przeby krt drog pomidzy, po-

    przez, a nieraz nawet ponad grupkami rodzin i przypadkowych towarzyszy. Podesza do samicy Rynw, ktra trzymaa dziecko.

    - Kiedy wchodzilicie na statek, syszaam, jak kto wspomina imi

    Droma. Czy to popularne imi u przedstawicieli waszego gatunku? Py-

    tam dlatego, e przypadkiem znam jednego Ryna o tym imieniu... sabo, ale znam.

  • - To mj bratanek - odpowiedzia jedyny samiec spord grupy. -Nie widzielimy go od czasu, gdy Yuzzhanie zaatakowali Ord Mantell.

    Siostra Dromy bya jedn z tych, ktrym pani... ktrzy zostali na Gyndi-ne - pokaza na niemowl. - To jej dziecko.

    - Och, nie -jkna Leia, bardziej do siebie ni do nich. Zaczerpn-a tchu i wyprostowaa si. - Wiem, gdzie jest twj bratanek.

    - A wic jest bezpieczny? - W pewnym sensie. Jest z moim mem. Szukaj was. - C ironia losu - odpar samiec. - A teraz zostalimy podzieleni

    jeszcze bardziej. - Kiedy tylko dotrzemy na Ralltiir, postaram si skontaktowa z

    mem.

    - Dzikuj, ksiniczko - odezwaa si samica imieniem Melisma,

    zaskakujc j kompletnie.

    - Ambasador - poprawia. Umiechnli si wszyscy.

    - Dla Rynw zawsze pozostanie pani ksiniczk - powiedzia samiec.

    Sowa te jednoczenie napeniy j ciepem i zmartwiy. Rynowie nie znaleliby si na Gyndine, gdyby nie przeniosa ich tam z Bilbringi. A co stanie si z t szstk, ktr bya zmuszona pozostawi na pewn mier lub niewol? Czy w oczach siostry Dromy bya ksiniczk, czy dezerterem? Pochlebne sowa brzmiay szczerze, ale moga to by kolejna ironia losu.

    Sza w kierunku mostka, gdy rozbrzmia alarm wszyscy na miej-sca". Zanim dotara do centrum dowodzenia, statkiem wstrzsay ju potne eksplozje, wystawiajc na prb si jego tarcz.

    - Ambasador Organa Solo! - zawoa komandor Ilanka ze swojego obrotowego fotela, gdy przez owalne okno zalaa ich fala fioletowego wiata. - Dobrze, e w ogle mamy pani na pokadzie. Jeli si nie myl, wsiada pani na statek ewakuacyjny jako ostatnia.

    - Jak wyglda nasza sytuacja? - zapytaa, ignorujc jego sarkazm. - Okrelibym j jako rozpaczliw z tendencj w kierunku bezna-

    dziejnej. Poza tym wszystko jest w najlepszym porzdku. - Mamy moliwo skoku? - Komputer nawigacyjny wanie pracuje nad wsprzdnymi - ode-

    zwaa si nawigatorka od swojej konsoli. - A skoczki koralowe wanie nas goni - doda wojskowy pilot.

    Leia spojrzaa na ekran celowniczy, ktry pokazywa ponad dwa-dziecia trjktnych ksztatw z du prdkoci zbliajcych si do statku. Obejrzaa si na Gyndine i znw pomylaa o tysicach pozostawionych wasnemu losowi. Nagle przypomniaa sobie, e nie widziaa Wurtha Skiddera ani na pokadzie wahadowca, ani w czasie spaceru po transporterze. Ju miaa go wezwa przez interkom, kiedy na mostku pojawi si oficer ze statku ewakuacyjnego. Pamita Skiddera i rozkazy Leii.

    - Ale kiedy mwia pani, e maj si znale na pokadzie, myla-em, e chodzi tylko o matk i dziecko, a nie o ich wybawc. - Spojrza na Lei pokornie. - Prosz mi wybaczy, pani ambasador, ale on nie mia najmniejszej ochoty wej na pokad. Kto to taki?

    - Kto, kto uwaa, e w pojedynk zdoa zbawi galaktyk - mruk-na.

    Na Gyndine, wzdu granicy dnia z noc i daleko w gb ciemnej strony planety zaczy wykwita eksplozje. Orbitalna stocznia znika w ognistej plamie wybuchu. Leii na sam widok zakrcio si w gowie i musiaa oprze si o przegrod. Eksplozje budziy w niej okropne wspomnienia, ale rwnie przywodziy wizje tego, co wkrtce nastpi. Od strony komputera nawigacyjnego rozleg si dwiczny sygna. - Koordynaty nadprzestrzenne odebrane i ustawione - oznajmia pani nawigator.

  • Statek zadygota. Plamki gwiazd wyduyy si, jakby przeszo

    dokonywaa desperackiego wysiku, by przecign przyszo, i trans-

    porter skoczy.

    Wurth Skidder, przycupnity w cieniu poncego budynku ambasa-dy, obserwowa wznoszce si w niebo ostatnie transportery wojskowe. Tysice miejscowych onierzy z Gyndine zawrciy do bram kompleksu, wiedzc, e nie maj ju szansy na ewakuacj statkiem Nowej Republiki. Kilku jednak si to udao, na przykad grupce oficerw z politycznymi powizaniami na Coruscant i w innych wiatach Jdra.

    W miecie wrzay jeszcze zacite walki, ale wikszo onierzy wojsk naziemnych, skoro tylko zdali sobie spraw z tego, e ostatnia nadzieja na ocalenie uleciaa wraz z ostatnim statkiem, odrzucia samopowtarzalne miotacze i zdara mundury w nadziei, e Yuzzhanie lepiej bd traktowa cywilw.

    Wrg jednak nie wdawa si w takie subtelnoci, gdy przychodzio do skadania ofiary bogom. Zdarzao si nawet, e mundur - a nawet inny dowd walecznego ducha - decydowa o litociwie szybkiej mierci, jak Yuzzhanie przewidywali dla tych, ktrzy dorwnywali ich wojennym ideaom, zamiast niekoczcych si meczami, jakie gotowali innym winiom. Skidder sysza plotki o winiach, ktrzy byli ywcem wiartowani i poddawani sekcji, o caych adowniach jecw wystrzeliwanych w serce gwiazdy, by zapewni przewag Yuzzhanom.

    Jak gdyby najedcy potrzebowali jeszcze pomocy bogw. Balony z gazem, zionce ogniem paskudztwa, ktre podpaliy lasy

    Gindine i zmieniy jeziora we wrzce koty, zebray si na wschodnich obrzeach stolicy. Zapalajce gowice szturmowe nie spowodowaaby wikszych szkd. Jednostki piechoty Yuzzhan -jaszczurowate humano-idy rasy Chazrack - postpoway za ogniodmuchami w charakterze sprztaczy, oczyszczajc teren z ostatnich ognisk oporu. Niebo pojaniao nieco, ale jeli nawet odrobina wiata przedostawaa si przez dym i skbione chmury, tumiy j ldujce statki.

    Jeden z nich - niczym namiot poprzebijany zakrzywionymi prtami - wisia teraz nad terenem ambasady. Skidder wanie zmieni pozycj, aby lepiej mu si przyjrze, gdy pachta powoki rozwara si nagle, uwalniajc z tuzin lub wicej ogromnych, podunych, najeonych szczecin ksztatw, ktre spady prosto na ziemi. Skidder nie zorientowa si, e to ywe istoty, dopki nie zobaczy bioluminescencyjnych plamek ocznych, drgajcych antenek i setek par wyposaonych w przyssawki ng, ktre wyrosy z segmentowych cia.

    Obserwowa je z nieskrywanym podziwem. Potrafiy porusza si nie tylko do przodu i do tyu, ale rwnie na boki. Zaczy to zreszt robi od razu; stworzyy wok terenu ambasady ywe ogrodzenie i po-woli zacieniay je, zmuszajc wszystko i wszystkich do zawrcenia na rodek.

    Widok tych stworze wystarczy, aby zasia strach w sercach naj-dzielniejszych nawet istot, ale Skidder mia po swojej stronie Moc i nie-atwo go byo oniemieli. Stwory byy wielkie, ale on sam te mia niejednego asa w rkawie. Mg uwolni si jednym skokiem, gdyby tylko chcia. A potem nietrudno byoby mu ukry si przed okiem Yuz-zhan. Mg uciec poza miasto, z dala od zgliszczy, i szuka ocalenia w innej czci kontynentu, jak to zrobio wielu mieszkacw Gyndine, gdy usyszeli o zagroeniu atakiem. Wurth Skidder jednak nie by tchrzem, a ju z ca pewnoci nie by dezerterem.

    Sam fakt, e tak niewielu jecw Yuzzhan przeyo, aby opowie-dzie o swoich przeyciach w niewoli, powodowa, e czym prdzej naleao wysa w ich rce kogo, kto bdzie bardziej zainteresowany wygraniem wojny ni zrozumieniem wroga, jak to prbowa uczyni caamasjaski senator Elegos A'Kla, ktry zgin mczesk mierci, nie ukoczywszy misji.

    Danni Quee, pracownica naukowa ExGalu, schwytana wkrtce po przybyciu Yuzzhan na lodowy wiat Helska 4, opowiedziaa Skidderowi o ostatnich dniach innego jeca, towarzysza Jedi i bliskiego przyjaciela

  • Skiddera, Miko Reglii. Quee opisaa tortury psychologiczne, jakim Yuz-zhanie i mackowaty yammosk - tak zwany koordynator wojenny - pod-dali spokojnego i skromnego Mika w nadziei, e go zami. Opowiedziaa mu te o mierci Mika w czasie ich ucieczki.

    Zemsta bya sprzeczna z kodeksem Jedi - w kadym razie z tym kodeksem, ktrego naucza mistrz Skywalker. Zdaniem Skywalkera, dza zemsty wioda prost drog ku ciemnej stronie. Ale byli i inni rycerze Jedi, w oczach Skiddera rwnie potni jak Skywalker, ktrzy czciowo odstpili od nauk mistrza. Na przykad mistrz Jedi Kyp Durron. Jeszcze na Yavinie 4, w przeddzie inwazji Yuzzhan Vong, kryy szeptem goszone opinie, e ciemno naley zwalcza ciemnoci. A Yuzzhanie byli najczarniejsz ciemnoci od czasw Imperatora Palpatine'a.

    Skidder mia w sobie do samokrytycyzmu, eby stwierdzi, e

    czciowo kierowao nim pragnienie pokazania Skywalkerowi i pozo-

    staym, e nie jest ju tym zapalczywym dzieciakiem, lecz rycerzem

    Jedi, gotowym zoy na szali swoje ycie, powici si w razie

    koniecznoci dla wielkiej sprawy. Wynurzy si z cienia. Ogromne, podobne do insektw stworzenia, ktre zrzuci statek,

    zdoay ju zapdzi wszystkich do rodka. Niektre zaczy si zwija

    tworzc piercienie; otaczay nimi winiw i wykorzystyway liczne,

    wyposaone w przyssawki odna, aby powstrzyma miakw przed

    przeskoczeniem przeszkody. Skidder odrzuci swj miecz, ktry skonstruowa, aby zastpi ten

    stracony na Ithorze; pozby si te wszystkiego, co mogoby go zidentyfikowa jako rycerza Jedi. Starannie wybra dogodn chwil. Gdy jedno ze stworze przybliyo si, popychajc przed sob ze dwadziecia uwizionych istot, Skidder rzuci si naprzd i doczy do uciekajcej grupy, zanim stwr zdoa zamkn swj piercie - ku wielkiemu zaskoczeniu Rynw, w ktrych grupie si znalaz.

    Stwr, powoany do ycia za pomoc inynierii genetycznej,

    zamkn krg, czc eb z ogonem. Skidder znalaz si nagle nos w

    nos z samic Rynw, ktrej skone oczy pene byy strachu. Sign i

    uj jej do o dugich palcach.

    - Uspokj si - rzek w basicu. - Pomoc wanie nadesza.

    ROZDZIA

    3

    - Prowadzi si wietnie, jak zawsze zreszt - stwierdzi dumnie Han, gdy wieo pomalowany na matow czer Sok Millenium" pozostawi za sob soczyst ziele i purpur lasu.

    - Wystarczy warstwa farby, eby od razu poczu si niezwyciony - odpar Droma, marszczc brwi. - Kto by pomyla? Han skorygowa nieco parametry napdu Sokoa".

    - Nastpny przystanek Sriluur. Kto kiedy opisa go jako rdo wszystkich cuchncych wichrw wiejcych przez galaktyk, ale...

    - Uwaasz, e po prostu by zbyt uprzejmy - dokoczy Droma. Han spojrza koso na Ryna, ktry wydawa si absurdalnie may w wielkim fotelu, niegdy nalecym do Chewbacki.

  • - Czyja ci nigdy nie ostrzegaem, eby tego nie robi? W kadym razie nie martw si. Byem na Sriluurze wicej razy, ni mgbym zli-czy. I pozwl sobie powiedzie, e omijanie imperialnych krowni-kw byo znacznie trudniejsze ni omijanie statkw wojennych Yuzzhan.

    - To Han Solo bywa na Sriluurze - z naciskiem przypomina Dro-ma. - Jeli nie zamierzasz ujawnia swej prawdziwej tosamoci, po-zostaniesz tylko jeszcze jednym parszywym wczg kosmicznym w wieo pomalowanym statku i z yczeniem mierci w sercu.

    Han skrzywi si, poskroba mocno posiwiay zarost na podbrdku i sprbowa si przejrze w najbliszej z transparistalowych pyt kok-pitu.

    - Przesta si martwi - przedrzenia go Droma. - Broda wyglda niele. Ale nawet ona nie uchroni nas przed podejrzeniami, jeli zaczniemy wypytywa o statki jenieckie Yuzzhan.

    - Moe i nie, ale Sriluur wart jest ryzyka. Weequayowie raczej nie s najmilsz ras w galaktyce, ale doskonale potrafi nadstawia uszu. A jeli ktokolwiek potrafi mi co powiedzie na temat Roi lub czonkw twojego klanu, z pewnoci bd to oni.

    Droma nerwowo szarpn wsa. - Miejmy nadzieje, e zdoasz to wyrazi swoimi feromonami. Han

    lekcewaco machn rk.

    - Porozumiewaj si w ten sposb tylko midzy swoimi. Zawsze

    doskonale sobie radziem w basicu. - Zmarszczy lekko brwi. - Ciekaw jestem, jak si zabierzesz do odgadywania, co Weequay ma zamiar

    powiedzie. - Wypachnie. -Co? - Co Weequay ma zamiar wypachnie. Han wypchn jzykiem

    policzek i powoli skin gow, po czym przerzuci kilka przecznikw w komputerze nawigacyjnym.

    - Moe bdziemy mieli szczcie na Sriluurze i uda nam si usi

    w burzy piaskowej - rzuci niedbale. - Dodatkowa osona dla statku? - Nie - warkn Han. - Chciabym si przekona, ile potrzeba pia-

    chu, eby zatka to perpetuum mobile, ktre suy ci za usta. Droma skrzywi si i westchn znaczco.

    - Podejrzewam, e nie podoba ci si pomys zapuszczania si tak gboko w przestrze Huttw... a czy Yuzzhanie tam s, czy ich nie ma, to ju bez znaczenia. C, midzy Rynami a Huttami nie ma wielkiej mioci. Wielu z nas byo niewolnikami na ich dworach, dostarczajc im rozrywki. Niektrzy z moich przodkw byli zmuszani przez klan Desil-jicw, eby im przepowiada przyszo. A kiedy przepowiednie si nie sprawdzay, zbiry Hutta zabijay Ryna lub rzucay go na poarcie nadwornemu potworowi.

    - Co prawda, to prawda - odpar Han. - Ale masz moje sowo, a-den Hutt nie zdoa nas powstrzyma przed odnalezieniem twojego kla-nu. Wkrtce odnajdziesz ca swoj rodzin.

    - A potem zajmiemy si twoj - mrukn Droma. Han rzuci mu wcieke spojrzenie.

    - Mgby to bliej wyjani? Droma odwrci si w jego stron. - Na przykad ty i Leia. Gdyby nie ja, byby teraz przy niej. Mara

    tylko nadziej, e znajdzie w sobie do serca, by mi wybaczy. Han zacisn) wargi.

    -Nie masz nic wsplnego z tym, co midzy nami zaszo. Niech

    mnie, to nawet nie ma nic wsplnego ze mn i z Lei. To sprawa

    pomidzy mn a... - machn rk w stron gromady gwiezdnej za

    szyb - tamtymi. Droma milcza przez chwil, wreszcie powiedzia sentencjonalnie: -Nawet przyjaci nie mona ochroni przed przeznaczeniem, Han. - Nie opowiadaj mi o przeznaczeniu - warkn Han. - Nic nie jest

    stae... na pewno nie te gwiazdy, a jeszcze pewniej nie to, co dzieje si

  • z nami w yciu. - Zacisn pici. - Widzisz, to wanie ksztatuje moje

    przeznaczenie. - A jednak nawet ty pakujesz si w sytuacje, ktrych sam by nie

    wymyli.

    - Na przykad to, e jestem teraz z tob. Droma zmarszczy czoo. - Traciem ju przyjaci i ukochane osoby w tragicznych okolicz-

    nociach i prbowaem robi dokadnie to samo, co teraz ty.

    - A co ja takiego robi? - Han podnis na niego wzrok. - Usiujesz stumi wspomnienie tragedii, pokonujc j na pici.

    Wypeniasz sobie ycie po brzegi, nawet jeli ci to naraa na niebezpieczestwo. Grzebiesz bl serca pod tak warstw gniewu, jak tylko zdoasz zgromadzi, nie zauwaajc, e zasypujesz mio i wspczucie w tej samej mogile. yjemy dla mioci, Han. Bez niej rwnie dobrze moemy odrzuci wszystko.

    Wbrew sobie myli Hana podyy ku Leii na Gyndine, ku Jainie, latajcej z Eskadr obuzw, ku Anakinowi i Jacenowi wczcymi si nie wiadomo gdzie z Jedi. Przez uamek sekundy zastanowi si, czym byby teraz bez nich, a wtedy gniewne sowa i oskarenia, ktrymi ich obrzuca od czasu mierci Chewiego, przeszyy mu serce jak ognisty miecz. Gdyby co im si stao... zacz w myli i poczu nagle, jak otwiera si pod nim ogromna, czarna otcha, obracajc w gruz wszystko, w co wierzy. Si woli oderwa si od mrocznych rozwaa.

    - Przez wiele lat doskonale radziem sobie bez mioci, Dromo. Wanie mio sprawia, e wszystko zaczyna si stacza. To prawie tak, jakby wsysaa ci studnia grawitacyjna albo chwyta promie cigajcy. Zbliysz si za bardzo i ju nie ma ucieczki.

    Droma skin gow ze zrozumieniem. - A zatem pierwszym twoim bdem bya przyja z Chewbacc.

    Lepiej by byo, gdyby si trzyma na dystans. Teraz nie rozpaczaby tak bardzo.

    - Przyja z nim nie bya bdem. - Ale gdyby przez wszystkie te lata utrzyma swoje zapory, nigdy

    nie zbliyby si do niego a tak bardzo. - Okay, podjem to ryzyko. Ale to byo wtedy. - Pozwl, e ci zasugeruj twj bd. Nie przewidziae, e zginie i

    teraz jeste wcieky, e wyzbye si tarcz ochronnych. - Masz racj. Powinienem by zachowa wiksz czujno. - No wic przyjmijmy, e zrobie wszystko, co moge, a i tak po-

    niose porak. Czy teraz te by tak rozpacza? Czy te fakt, e zrobie wszystko, co byo w twojej mocy, uspokoiby ci na tyle, e ju by go nie aowa?

    - Oczywicie, e bym go aowa. - No wic na kogo jeste wcieky? Na siebie za rzeczy, ktrych

    nie zrobie, czy na los, e udao mu si ciebie zaskoczy? Han z trudem przekn lin.

    - Wiem tylko tyle, e drugi raz ju nie popeni tego bdu. Bd przygotowany na wszystko, co przyniesie mi los.

    - A jeli znw przegrasz? Han zmierzy go ponurym wzrokiem.

    - Nigdy.

    W gbi jednego z bezdennych kanionw utworzonych przez Strzeliste superstruktury Coruscant sullustaski admira Sien Sovv wyczy prywatny komunikator i przekaza tragiczn informacj dwunastu oficerom, siedzcym w niedawno przygotowanej kwaterze gwnej Si Obronnych Nowej Republiki.

    - Stracilimy Gyndine. Niezrczne milczenie, jakie zapanowao po tych sowach, nie brao

    si z zaskoczenia. Upadek planety by przewidywany od dawna, od chwili, gdy oznaczono j jako nastpny cel. Cisz wypenia tylko warkot i pomruk maszyn, ktre zbieray i przetwarzay informacje dostarczane przez wywiadowcw ze wszystkich sektorw przestrzeni

  • Nowej Republiki. W wietle projektora wirtualne grupy statkw leniwie kryy wok wirtualnych wiatw.

    - Haba nam wszystkim, e do tego dopucilimy - stwierdzi wreszcie genera brygadier Etahn A'baht, wyraajc na gos myli wikszoci z obecnych. I znw zapanowao milczenie.

    - Zaliczam si do tych, ktrzy ostatecznie gosowali przeciwko wysaniu odpowiednio silnych oddziaw do obrony Gyndine - podj fioletowoskry Dorneanin. - Chciabym jednak powtrzy uwagi, ktre wygosiem w czasie dyskusji poprzedzajcej t godn poaowania

    decyzj. Tylko poddajc takie wiaty jak Gyndine, umacniamy szeroko rozpowszechnione zdanie, e Nowa Republika zainteresowana jest wycznie obron Jdra i e postpujc tak, dziaamy na korzy wroga, poniewa osabiamy si od wewntrz.

    Z drugiej strony owalnego stou rozlego si wzgardliwe mamrota-

    nie i wszystkie gowy zwrciy si w stron komodora Branda.

    - Moe mdrzej byoby wysa ca flot na Gyndine i pozbawi

    wszelkiej obrony Kuat lub Fondor. A'baht nie ugi si i dumnie wytrzyma spojrzenie skwaszonego

    komodora. - Czy poczuje si pan usprawiedliwiony, jeli pozwolimy, aby Yuz-

    zhanie zajli cae Wewntrzne Rubiee? Czy Wewntrzne Rubiee s

    cen, jak zapacimy za ochron Jdra? - zawiesi gos dla efektu. -

    Mdrym posuniciem, komodorze, byoby zaprzestanie takiej wybir-

    czej obrony i posyanie oddziaw tam, gdzie s potrzebne.

    A'baht rozejrza si po obecnych. - Czy adne z was nie czuje si zaniepokojone tym, e zagroone

    wiaty zaczynaj poddawa si bez walki? e dawni sojusznicy nie pozwolili nam wykorzysta swoich systemw jako obszarw strategicz-nych, eby nie dozna represji ze strony Yuzzhan?

    Cign, zanim ktokolwiek zdoa si odezwa: - Nawet pobiene spojrzenie ujawnia, e populacje, ktre za nasz

    namow stawiy opr, zobaczyy swoje wiaty zatrute lub zniszczone, podczas gdy tacy jak Huttowie, ktrzy paktuj z Yuzzhanami, cakowi-cie uniknli rozlewu krwi.

    - Okrywasz nas wszystkich niesaw, porwnujc do Huttw - gniew-nie odpar Bran. - Czy ktokolwiek wtpi w ich kapitulacj? A'baht sprbowa zaagodzi spr.

    - Podaem ich tylko jako przykad, komodorze. Fakt jednak pozo-staje faktem, e Nal Hutta oszczdzono zniszcze, jakie spotkay Danto-oine, Ithor, Obroa-skai i niezliczone inne wiaty. Chc przez to powiedzie, e mieszkacy rodkowych Rubiey i Rejonu Ekspansji szybko trac wiar w nasz zdolno do pooenia kresu tej wojnie... Uyem tego sowa umylnie, poniewa wci jeszcze niewielu z was zdaje si rozumie, jak wielka grozi nam katastrofa. Sytuacja dochodzi ju do punktu, kiedy kady system musi broni si sam.

    A'baht szerokim gestem obj holoprojektory i ekrany. - Nawet ta przestrze odzwierciedla nasz niech do pojcia po-

    wagi zagroenia. Zamiast spotyka si jawnie, na oczach caego Coru-scant, ukrywamy si tutaj, jakbymy usiowali uciec od prawdy.

    - Nikt si nie ukrywa - zaoponowa Brand. - Dziki nieudolnoci wywiadu omal nie wprowadzilimy w nasze progi dwch sabotaystw... a moe to nikogo nie obchodzi, e nasza ochrona zostaa skompromitowana?

    - Sabotayci cigali Jedi, a nie nas - wtrci dyrektor wywiadu floty, Addar Nylykerka. A'baht gwatownie zwrci si w jego stron:

    - A dlaczego? Dlatego, e a do Ithor to Jedi prowadzili kampani. A teraz albo my przejmiemy ich rol, albo pozwolimy, aby Republika rozpada si bez ratunku. Aby powstrzyma Yuzzhan Vong, musimy wykaza si zaangaowaniem. Naley to zrobi, zanim padn kolejne wiaty. Nie mwi, e nasza ochrona nie jest wana - doda agodniej-

  • szym tonem. - Musimy jednak da dobry przykad. Przenoszc si do Kopuy, zachcilimy wszystkich do mylenia, e te powinni szuka schronienia.

    Kopua bya to duga na kilometr jaskinia, mieszczca domy i bu-dynki publiczne, pierwotnie finansowana przez konsorcjum inwestorw, wcznie z byym generaem Lando Carlissianem. Jednak setki tysicy spragnionych ciszy obywateli, gotowych zamieni kipic yciem powierzchni na spokojne podziemia, nigdy si nie pojawiy i przedsiwzicie zbankrutowao. Niedosze osiedle przeszo na wasno bankw i towarzystw kredytowych i ostatecznie dostao siew spadku siom zbrojnym Nowej Republiki.

    - Na niszych poziomach ju otwarto nowe restauracje i hotele -cign A'baht. -Wiadomo, e ci, ktrzy maj szczcie mieszka w wyniosych wieach Coruscant, nie bd mieli dokd i, kiedy Yuzzhanie zaatakuj. Zapamitajcie moje sowa: nie przeyje nikt, nawet tutaj. Jeli bowiem traktowa jako wskazwk to, co stao si na Sempidalu i Obroa-skai, Yuzzhanie przerobi Coruscant na wasn mod, zamykajc jak w grobie tych, ktrzy zejd na d.

    - Czy kto w ogle pomyla, dokd pjdziemy, jeli Coruscant padnie? - zapyta Ixidro Legorburu, podczas gdy reszta oficerw smtnie przeuwaa ponure przepowiednie A'Bahta. Legorburu pochodzi z M'ha-lei i by dyrektorem Wydziau Rozpoznania Bitewnego.

    - To si nigdy nie stanie - zapewni Sien Sovv i zniy gos: - Tak czy owak, bierzemy pod uwag opcj przeniesienia najwaniejszego personelu rzdowego i militarnego do Gromady Koornacht lub, jeli przyjdzie co do czego, do systemu Cesarzowej Tety w Gbokim Jdrze.

    -Najwaniejszy personel - powtrzy kto znaczco. Sullustaski admira zmarszczy brwi.

    - To i tak prne rozwaania, poniewa wikszo naszych propo-

    zycji spotkaa si z protestem niektrych czonkw senatu.

    Zgromadzeni wok stou wymienili porozumiewawcze spojrzenia. - Przyjlimy do wiadomoci argumenty generaa A'bahta,

    dotyczce naszych zobowiza wobec drugorzdnych wiatw - oznajmi Sw. -Ale uwaam, e nawet on musi przyzna, i wysanie

    flotylli na Gyndine nie spowolnioby marszu wroga. Wszyscy spojrzeli na A'bahta, szukajc potwierdzenia. Skin go-

    w, cho z wyranym oporem. - Atak na Gyndine wskazuje na zmian w taktyce wroga. W tej

    chwili wyranie szukaj naszych saboci, moe nawet drg do Jdra. Jednoczenie zarejestrowano wzrost liczby zajmowanych przez nich tras hi-perprzestrzennych, co znacznie ograniczyo nasz dostp do wielu zewntrznych sektorw. - Innymi sowy, prbuj nas okry - podsumowa Brand. Drobniutki Sovv wsta nagle i zwrci uwag wszystkich na holo- map, wywietlan porodku stou, ktra pokazywaa obecne pozycje

    si yuzzhaskich.

    - Tyle udao nam si zebra z bezporednich obserwacji, poczo-nych z obrazami z sond i orbitujcych skanerw hiperprzestrzeni - po-wiedzia. - Jak widzicie, ich flota skoncentrowana jest midzy Ord Mantell a Obroa-skai, a teraz take midzy przestrzeni Huttw a Gyn-dine. Jeli bd dy od Obroa-skai w kierunku Jdra, zagroone s Bilbringi, Borleias, Venjagga i Ord Mirit. Od strony Gyndine naraone s Commenor, Kuat i Korelia. Analizy sugeruj, e podbj Gyndine mia na celu przygotowanie drogi do ataku z dwch stron. Logika podpowiada...

    - Bdzi pan, wierzc, e ich strategia jest podobna do naszej - przerwa A'baht. - W istocie ich specjalnoci jest wojna psychologiczna. Zniszczenie naturalnego pikna i dorobku wiedzy i nauki, ciganie uchodcw... to wszystko skierowane jest na zasianie zamieszania i lku. Yuzzhanie daj nam do zrozumienia, e

  • cywilizacja, jak stworzylimy, nic dla nich nie znaczy. Wszystko, co dla nas wite, jest zagroone.

    Brand poderwa si z fotela, dygoczc ze zdenerwowania. - Prosz nam oszczdzi teoretyzowania, generale, i przej do

    rzeczy. Skoro tak doskonale rozumie pan Yuzzhan, z pewnoci przewidzia pan ju ich kolejny ruch.

    A'baht wyprostowa si. - Nastpne cele to Bothawui i Kothlis..

    Wszyscy przez dusz chwil w milczeniu spogldali na Dorneanina. - Ma pan na to dowody? - zapyta w kocu Sovv. -Nie lepsze ni te, ktre przedstawia pan, twierdzc, e bd

    kierowa si w stron Jdra. Majc swoje oddziay w przestrzeni Huttw, s praktycznie u bram Bothawui.

    - A wic do tego zmierza - mrukn Brand. - Przeszed w kocu na stron Borska Fey'lyi, wojownika, bohatera z Ithory. A'baht uda, e nie syszy.

    - Proponuj, aby cz floty trzeciej i czwartej przenie w rejon bothaski, i to moliwie jak najszybciej. Wanie na Bothawui powinni-my rozpocz kontrofensyw.

    - A jeli si pan myli? - prychn wzgardliwie Brand. - A jeli Yuz-zhanie postanowi zaatakowa Bilbringi, Kuat lub Mon Kalamari? A'Baht zmarszczy brwi.

    - Czy pan sugeruje, e te wiaty s waniejsze od Bothawui? - Wanie to sugeruj. Jeli upadn nasze stocznie, Nowa

    Republika zginie. - A jeli padnie Bothawui? - Bdziemy j opakiwa, ale Nowa Republika przetrwa. A'baht z

    przeraeniem potrzsn gow. - W takich chwilach chciabym, eby Ackbar da si przekona i

    wrci. Sovv unis donie, eby uciszy z p tuzina oddzielnych dyskusji.

    - Wbrew twierdzeniom generaa A'bahta, nie mona wykluczy adnego scenariusza. Obecne informacje wskazuj, e Bothawui jest celem rwnie prawdopodobnym jak Bilbringi. Co waniejsze jednak, nie czekamy bezczynnie na uderzenie Yuzzhan. Wdroono ju do dziaania dwa plany - spojrza na Branda. - Komodorze, pozwoli pan.

    A'baht z zainteresowaniem pochyli si do przodu. - Pierwszy plan obejmuje wprowadzenie do walki Konsorcjum Ha-

    pes - mwi Brand. - Hapanie nie tylko s wietnie uzbrojeni, lecz take zajmuj dobr pozycj, aby otoczy wroga. Podejrzewam, e Yuzzhanie z rozmysem unikali Hapes, aby nie wcign ich w walk.

    - Dlaczego zatem wiaty Konsorcjum miayby teraz si angaowa? - zapyta A'baht. - Czemu nie miayby zabezpieczy swojej przestrzeni tak, jak szcztki Imperium, albo zawrze umow, jak zdaje si zrobili Huttowie?

    - Poniewa Konsorcjum w przeszoci ju byo naszym sojuszni-kiem - spokojnie wyjania Sovv. - Po bitwie o Endor pojmali wiele imperialnych niszczycieli gwiezdnych, ale zamiast je zatrzyma, prze-kazali w darze Nowej Republice. Poza tym zagroony jest rwnie ro-dzinny wiat krlowej Hapan, Darthomira.

    - A poza tym - wtrci Brand - Jedi niedawno wywiadczyli przy-sug rodzinie krlewskiej, udaremniajc zamach na krlow-matk. Mamy nadziej, e ambasador Organa Solo zdoa przekaza wadcom domw szlacheckich, e chcemy, aby zrewanowali si nam w naturze.

    A'baht uda, e nie rozumie. - Jedi wywiadczyli im przysug, a jednak poprosilicie Organ

    Solo o pomoc. Wedug mojej najlepszej wiedzy, ona nie jest prawdzi-wym czonkiem zakonu. A moe chodzi o to, e kiedy zaleca si do niej ksi Isolder?

    - Nie mog stwierdzi, e to nie miao wpywu na nasz decyzj, kiedy jej to zaproponowalimy - odparowa Brand.

    - I ona si zgodzia? - Za pewn cen. Musielimy jej obieca, e postaramy si zebra

    dodatkowe fundusze na SENKI, pomoc dla uchodcw. Ale tak, zgo-dzia si. Wyjedzie na Hapes natychmiast po powrocie z Gyndine.

  • A'baht niepewnie skin gow. - A ten drugi plan?

    Brand poluzowa nieco konierzyk. - Mamy nadziej, e zwabimy Yuzzhan do systemu

    koreliaskiego. Przez moment nawet A'baht by zbyt zaskoczony, by przemwi.

    - Korelia to nie Gyndine, komodorze - wykrztusi wreszcie. - Jeli paskim celem jest powicenie tego systemu na pole bitwy w nadziei, e ochroni pan przestrzenne parki Coruscant przed zamieceniem, to nie zdobdzie pan ani jednego gosu. Czy nie wystarczy, e pozbawili-my Korelian moliwoci samoobrony po tej historii ze stacj Center-point?

    Sovv opar drobne donie o blat i pochyli si naprzd, w stron A'bahra.

    - Stacja Centerpoint to gwny powd, dla ktrego zamierzamy zwabi tam Yuzzhan.

    Stacja bya wiksza od Gwiazdy mierci i odkryto, e stanowia repulsor hiperprzestrzenny, uywany w zamierzchej przeszoci przez nieznan ras, by chwyta i przenosi planety do systemu koreliaskiego. Bya rwnie broni o niezrwnanej mocy, jednoczenie niszczycielem gwiazd i generatorem pola zamykajcego. Osiem lat temu uya jej wanie w ten sposb grupa znana jako Triada Sakoriaska, wieczc powodzeniem prb oddzielenia si od Nowej Republiki.

    - Czy chce pan powiedzie, e Centerpoint dziaa? - z niedowie-rzaniem zapyta A'baht. - Ostatnio syszaem, e zosta wyczony.

    - Sam si wyczy - odpar ostro Brand. - Ale nawet teraz, gdy o tym rozmawiamy, kilkuset naukowcw prbuje przywrci go do stanu gotowoci. Jeli zachcimy Yuzzhan, by zaatakowali Koreli, uyjemy pola zamykajcego generowanego przez Centerpoint, eby ich statki nie mogy wej w nadprzestrze, a nasze floty zaatakuj ich od tyu.

    - Ku wielkiemu przeraeniu istot z systemu koreliaskiego, jak s-dz - zauway A'baht. - W kocu nie zyskalimy tam wielu przyjaci, wtrcajc si do ich prb zapewnienia sobie samorzdnoci. Jeli mnie pami nie myli, wanie takie dziaanie spowodowao, i Organa Solo zrezygnowaa z roli przywdczyni Nowej Republiki.

    Sovv przytakn. - Ale gubemator-genera Marcha jest wysannikiem Nowej Repu-

    bliki, a ona udzielia nam warunkowej zgody. Jej sowo, jako obywatelki Korelii, ma wielkie znaczenie nie tylko na jej rodzinnej Dralii, ale rwnie na Selonii, Korelii i Bliniaczych wiatach. Co wicej, jeszcze nie podalimy do wiadomoci penego zakresu naszych planw.

    A'baht przez chwil przyglda mu si z uwag, po czym przenis wzrok na Branda.

    - Korelianie wiedz, e przygotowujemy Centerpoint jako bro de-fensywn, zamiast lokowa tam swoj flotyll.

    - Jakie to szlachetne z naszej strony - przerwa mu A'baht z wy-ranym obrzydzeniem. - Dostarczaj nam gwiezdnych statkw obron-nych klasy Strident, a my ukrywamy przed nimi fakt, e zamierzamy wykorzysta ich system jako pole walki. Jakim to sposobem zamierza-cie skoni Yuzzhan, eby zaatakowali?

    - Poprzez uczynienie z Korelii celu zbyt atrakcyjnego, eby go omin - odpar Bran. - Pozostawiajc system waciwie bez obrony. A'baht w zadumie pogadzi brod.

    - miae. To musz przyzna. Ale czy Fey'lya i Rada zgodzili si na ten plan?

    - Wiedz tylko tyle, co Korelia - warkn Brand i agodniejszym tonem doda: - Fey'lya nigdy nie poprze uzbrojenia Centerpoint... choby tylko dlatego, eby Korelia nie dorwaa si do zbyt duej potgi - rozemia si sucho. - A nawet, gdyby istniaa minimalna szansa na jego poparcie, jak moemy mie pewno, e informacja o planie nie przedostanie si na zewntrz? A wtedy wszystkie wiaty w systemie Korelii powstan przeciwko nam!

    A'baht odchrzkn z niezadowoleniem.

  • - Fey'lya nie jest jedynym gosem w radzie. Mona go pokona wikszoci. Brand i Sovv wymienili spojrzenia.

    - Z tego, co zdoalimy stwierdzi - rzek admira - trzech czonkw rady pjdzie za Fey'ly. Czterech pozostaych na pewno poprze nas.

    A'baht rozwaa to przez chwil. - To znaczy czterech za i czterech przeciw. Kto jest tym

    nieznanym czynnikiem? - Najnowsza czonkini rady - odpar Brand. - Senator Viqi Shesh. - Czy kto prbowa z ni rozmawia? - zapyta A'baht. - Oczywi-

    cie nieoficjalnie? Brand potrzsn gow.

    - Jeszcze nie. Sovv zoy donie. - Wic proponuj si tym zaj, komodorze. Zanim zamkniemy

    drzwi. Nagle odezwa si Ixidro Legoburu:

    - Czy istnieje cie nadziei, e Huttowie dadz si przekona i przy-cz si do nas, porednio lub bezporednio?

    - Agenci wywiadu na Nal Hutta i Nar Shaddaa donosz, e decyzja Huttw o zawarciu sojuszu z Yuzzhanami to tylko wybieg - odpar Sovv. - Przypuszczalnie chcieliby suy Nowej Republice jako kana informacyjny .

    - Zaakceptujecie to? - zapyta A'baht. - Biorc pod uwag histori ich sojuszy, z pewnoci nie zwi

    si z nikim, nie majc pod rk planu awaryjnego - Sovv potar doni wydatne policzki. - Nawet Huttowie nie mog ryzykowa, e znajd si po niewaciwej stronie, jeli ich sojusznicy ponios klsk.

    - Kiedy, nie jeli - sprostowa komodor Brand i obdarzy wszystkich aroganckim umiechem. - Uwaam, e taki optymizm dodaje ducha.

    - A ja uwaam, e to marzenie citej gowy - odpar A'baht, marszczc brwi.

    ROZDZIA

    4

    Nom Anor sta w poczekalni wysmukego, zwieczonego cebulast kopu paacu hutyjskiego wadcy Nal Hutta i wyglda na dziewiczy krajobraz - cuchnce bagna, omszae, okryte pleni drzewa i plamy rzadkiej, przeartej robactwem trawy bagiennej. Niebo, pokryte brudnymi plamami zanieczyszcze przemysowych i upstrzone stadami niezdarnych ptaszyde, stanowio ponure sklepienie tego wiata, tote czsto opakiwao jego rozpaczliwy stan matowymi strugami brudnego deszczu. Tu nie byo strzelistych, cho zrujnowanych zabudowa, ktrych tak wiele byo wida z ldowiska; ale i tak cay obszar cuchn od ndzy i rozkadu.

    - C to za ohydny wiat - zauway komandor Malik Carr, pod-chodzc do okna i stajc obok Noma Anora.

    - Huttowie znaj go jako Wspaniay Klejnot" - odpar nonszalancko egzekutor. - Ale to jeszcze nic. Ksiyc, Nar Shaddaa, jest o wiele gorszy... bez reszty zajty przez zabudowania i urzdzenia techniczne.

    Malik Carr odchrzkn. -Nie pociesza mnie to. Ale by moe twoje jedyne prawdziwe oko

    widzi wicej ni moich dwoje.

    Nom Anor umiechn si krzywo. - Jestem w tej galaktyce od jakiego czasu, komandorze, i nauczy-

    em si widzie mimo pozorw - zwrci si lekko do Malika Carra. -

  • Wyobra sobie Nal Hutta jako na przykad laboratorium eksperymen-tw genetycznych.

    Malik Carr rwnie si umiechn. - Tak, tak, to potrafi sobie wyobrazi. Komandor, wyszy od

    Noma Anora. prezentowa si w caej swojej krasie, bez maskera ooglitha i paszcza. Pocita bliznami twarz Malika Carra i nagi tors daway wiadectwo byskotliwej karierze militarnej. Spadziste czoo okalaa szarfa o jaskrawych barwach. Jej dugie koce byy wplecione w bujne czarne wosy, tworzc ogon zwisajcy niemal do pasa. Komandor niedawno przyby z kraca galaktyki, gdzie flota czekaa niecierpliwie, a kasta wojownikw zakoczy inwazj. On sam otrzyma od Najwyszego Komendanta Nas Choki zadanie, aby nadzorowa kolejn faz podboju.

    Aby ukry prawdziw tosamo - i to zarwno przed Huttami, jak i z szacunku do Malika Carra - Nom Anor woy na siebie maskera ooglitha, osaniajcego blizny, zgrubienia i wszelkie dowody ofiar ska-danych bogom, wcznie z protez w zwykle pustym oczodole, ktry zazwyczaj kry plujcego jadem playerin bola.

    Malik Carr odwrci si od okna i gniewnie wspar pici na biodrach.

    - Jak ta kreatura mie nas tu trzyma! Czy on zupenie nie zdaje sobie sprawy z tego, czym ryzykuje... a take ten jego aosny wiat?

    - Ona, komandorze - poprawi Nom Anor. - W kadym razie w tej chwili. Huttowie s podobno hermafrodytami. To znaczy, e w kadym osobniku cz cechy samca i samicy.

    Malik Carr spojrza na niego z ukosa. - A w tej akurat chwili jest samic? - Absolutnie, jak zreszt sam zobaczysz. A przeduajce si

    czekanie to wycznie tradycja. -Ale precedens... -Nie martw si precedensami. Mam plan, jak sobie poradzi z

    przestarzaymi formalnociami. Obaj Yuzzhanie ruszyli w kierunku centralnej czci pomieszcze-

    nia. Grupka dziesiciu gwardzistw honorowych i tylu adiutantw na-tychmiast stana na baczno. Gwardzici nosili zbroje z krabw vonduun i ywe amphistaffy oraz obosieczne noe coufee. Samice adiu-tantki byy ubrane w woale, tuniki i paszcze, ktre odsaniay skomplikowane tatuae znaczce ich nagie ramiona.

    Malik Carr skinieniem gowy odpowiedzia na dziarski salut gwar-dzistw i usiad na wycieanej awce. Nom Anor wola sta. Wysokie sklepienie antyszambru podtrzymywao dwanacie potnych, cho starowieckich filarw. Podoga, uoona z pyt kamiennych, bya wypolerowana do olniewajcego poysku, a ciany ozdabiay draperie z rcznie tkanych, rnobarwnych materiaw o wymylnych wzorach.

    Do pokoju wszed jasnozielony dwunony stwr o wyupiastych oczach. Gruzowat gow ozdabiay dwa podobne do rogw wyrostki, para spiczastych uszu i wski grzebie tych kolcw. Dugie, wysmu-ke palce wydaway si zakoczone przyssawkami.

    - Rodianin - cicho podpowiedzia Nom Anor. - Wojowniczy gatu-nek, powicajcy si gwnie rzemiosu wojennemu i zdobywaniu na-grd. Ten tutaj, to majordomus Hutta, Leenik

    Leenik podszed do goci swej pani, krcc krtkim ryjem. - Borga Wszechpotna jest gotowa, aby przyj was na audiencji

    -powiedzia w basicu. Malik Carr rzuci Nomowi Anorowi gniewne spojrzenie. Cay dwr

    Yuzzhanina wsta i ruszy w lad za Rodianinem przez wysokie drzwi strzeone przez krpych, nieokrzesanych stranikw, ktrych spiczaste ky i rogi na czole wietnie do siebie pasoway.

    - Proponuj gboko zaczerpn tchu, zanim wejdziemy - poradzi komandorowi Nom Anor.

    - Naprawd odr Huttw jest taki nieznony? - Mniej wicej jak wieo otwarty stary grb. Malik Carr skrzywi si

    i gono nabra powietrza w puca. Wspaniaa sala tronowa bya jeszcze wysza ni antyszambry. W poowie wysokoci unosia si sofa anty grawitacyjna, ktr zajmowa prze-ronity limak o bulwiastej gowie. Jego nieproporcjonalnie krtkie ramiona mona

  • byoby uzna za szcztkowe, gdyby drobne rczki nie wymachiway wadczo, wzywajc Malika Carra i Noma Anora.

    Wentylacja nawiewna i wywiewna pracoway pen par, ale w po-wietrzu pozostao do smrodu zgnilizny, eby oczy komandora zaczy zawi. Wok na poduszkach i dywanach rozsiady si grupki piecze-niarzy o ropuszych cielskach - muzykanci, ochroniarze i skpo odziane tancerki, kade z nich innej rasy. Do jednej ciany przykuty by gronie wygldajcy stwr, pewnie ulubieniec dworu, w ktrym Nom Anor rozpozna kintaskiego apacza. Borga zaszczycia go spojrzeniem.

    - Jak mio znowu ci ujrze - zagrzmia gboki gos. - Chod i usid przy mnie.

    Nim Anor - Borga znaa go jako Pedrica Cufa, ktry twierdzi, e jest jedynie porednikiem pomidzy Yuzzhanami i Huttami - umiech-n si, nie pokazujc zbw, i pozosta tam gdzie sta, w przyzwoitej odlegoci od platformy repulsorowej. Na jego skinienie adiutantki wniosy na rodek pomieszczenia kilka ozdobnych skrzy, ktre wy-glday dokadnie tak, jak powinny wyglda skrzynie z darami. Nom Anor podszed do najbliszej z nich i podnis wieko. Lewitujca kanapa podskoczya i z hukiem runa na ziemi, o mao nie zrzucajc Borgi w sam rodek koterii wstrznitych pochlebcw.

    - Niezmiernie mi przykro - odezwa si Nom Anor, podczas gdy wzburzony Hutt usiowa odzyska utracon rwnowag. - Nie wiedzia-em, e Yuzzhanie przywieli dla twej rozrywki, pani, doskonale do-strojonego dovin basala. Stworzenie zapewne poczuo si uraone zachowaniem twojej kanapy, ktra prbowaa oszuka grawitacj i po-stanowio naprawi t nierwnowag.

    Nom Anor doskonale naladowa subharmoniczne niuanse, cechu-jce jzyk huttyjski. Mimo to Borga z trudem tylko uznaa szczero przeprosin. Jej skone oczy o cikich powiekach zamrugay niepewnie, ale szybko si wyprostowaa, zwina muskularny ogon pokryty czerwonymi plamami i gestem nakazaa pokojowcom, aby przynieli krzesa dla goci.

    Komandor i egzekutor usiedli uroczycie, starannie ukrywajc za-dowolenie z tego niewielkiego zwycistwa; tylko na twarzy Malika Car-ra zagoci przelotny umiech.

    - Yuzzhanie przywieli tu wicej swoich cudw - powiedzia w ko-cu Nom Anor.

    Na jego sygna dwie adiutantki umieciy w zasigu krtkich rczek Borgi akwarium, w ktrego mtnych wodach pawiy si rne formy ycia, nie wiksze od pici, ale o ksztatach, jakich nigdy nie widzia aden Hutt. Borga szepna co do Leenika, a majordomus wycign ze zbiornika jedno ze stworze, obwcha i ostronie nadgryz.

    Kiedy entuzjastycznie skin gow, Borga wyrwaa przysmak z dugich palcw Leenika i pokna w caoci, po czym bekna z zadowoleniem.

    - Jeszcze - zadaa. Tym razem Borga otwara szczki tak szeroko, e Nom Anor

    prawie usysza planicie, z jakim ywe stworzenie wyldowao w czeluci jej przepastnego odka. Bekna jeszcze raz i przejechaa potnym jzorem po wargach i nozdrzach.

    - Troch przypomina modego carnoviaskiego wgorza, ale z odrobin oporu, jakiego mona by si spodziewa tylko od najdelikatniejszych ab z drzewa nala, dostarczanych przez Phnarka i Spk - oznajmia ze znawstwem prawdziwego smakosza. - W kadym razie nie ustpuje niektrym klasycznym przekskom z drochw, przygotowywanych przez Zu-bindi Ebsuka. - Zwrcia spojrzenie na Noma Anora. - Jak ci si udao je zdoby, Pedriku Cufie? Na jakim wiecie mona je znale?

    - Nie w tej galaktyce - umiechn si uprzejmie Nom Anor. - To efekt inynierii genetycznej. Huttyjka spojrzaa na Malika Carra.

    - To on je wykona? - Nie osobicie. Zrobi to yuzzhaski formownik.

  • - I ten... ten formownik moe to powtrzy? - Jestem pewien, e bdzie mg. - Nom Anor wsta i penym sza-

    cunku gestem wskaza Malika Carra. - Borgo, pozwl sobie przedsta-wi komandora Malika Carra, ktry bdzie nadzorowa ten sektor

    przestrzeni. Huttyjka zamrugaa: - Nadzorowa? Malik Carr przyglda si jej z przekrzywion gow przez chwil,

    ktra wydawaa si wiecznoci.

    - Czy moesz mwi w imieniu caej swojej rasy? - zapyta w ca-

    kiem przyzwoitym huttyjskim. Borga dumnie wyprostowaa gumiaste ciao.

    - Tak. Mam upowanienie, eby prowadzi negocjacje z waszym

    gatunkiem. - Od kogo je dostaa? - Od liderw gosujcych kadjicw oraz od Wielkiej Rady. - Kadjicw? - Malik Carr zwrci si do Noma Anora. - Syndykaty zbrodni - wyjani Nom Anor w ich wasnym jzyku.

    Malik Carr nie przestawa uwanie obserwowa Borgi. - Czy twj kadjic jest teraz przy wadzy? - Jestem Borga Besadii Diori, kuzynka Durgi Besadii Tai, syna Aru-

    ka Wielkiego, brata Zawala. Jako wadczyni najbogatszego i najpot-niejszego z kadjicw Besadii, rzdz Desilijicami, Trinivii, Rameshami, Shellami oraz wszystkimi innymi klanami. Kady z trzech bilionw mieszkacw tego wiata paci mi...

    - Jeste samcem czy samic? - wpad jej w sowo Malik Carr. Borga zamrugaa.

    - W tej chwili nosz w sobie potomka - wskazaa na wypuko,

    widoczn w dolnej czci jej potnego brzucha.

    - Rodzicie ywe potomstwo? - zapyta Malik Carr z wyranym zdu-mieniem i szczka opada mu lekko, gdy Borga skina gow.

    - Jak kobiety z naszych najniszych kast - szepn do Noma

    Anora. Szerokie czoo Borgi zmarszczyo si niepewnie.

    - Przejdmy do interesw - rzek nagle Malik Carr. - Jak zapewne wyjani ci... Pedric Cuf, Yuzzhanie potrzebuj niektrych waszych wiatw... w celu zbierania zasobw. Aby to osign, moemy stan przed koniecznoci usunicia caej populacji, a niekiedy bdziemy musieli przerobi wybrane wiaty.

    - Tak, tyle Pedric Cuf zdy mi wyjani - odpara Borga po du-szej chwili. - My, Huttowie, sporo wiele wiemy na temat przerabiania wiatw. Kiedy przybylimy tu z Varl, Wspaniay Klejnot nie by rajem, jaki teraz ogldacie, lecz prymitywnym wiatem gstych lasw i nieujarzmionych mrz. By tu nawet tubylczy lud, zwany Evocii, ktry przenielimy na ksiyc Wspaniaego Klejnotu, gdzie te aosne kre-atury stopniowo wymary. Przez ten czas jednak zastpilimy wszyst-kie budowle Evocii przyzwoitymi paacami i wityniami...

    Malik Carr spojrza na Noma Anora. Borga nie przestawaa papla. - Wyglda jak co, co mogo urodzi si z pracy naszych

    formowni-kw - mrukn cicho. Nom Anor zamia si krtko.

    - Racja. To samo pomylaem, kiedy spojrzaem na ni po raz pierwszy. Borga przestaa mwi i spojrzaa na nich z lekk obaw.

    - Obawiam si, e przyapalicie mnie na pewnej saboci, koman-dorze - powiedziaa uprzejmie. - Wprawdzie poczyniam pewne post-py, studiujc podrczniki, jakie przywiz mi Pedric Cuf, ale nie potrafi jeszcze swobodnie rozmawia w waszym jzyku.

    Nom Anor odchrzkn. - Komandor powiedzia tylko, e bardzo podoba mu si to, co zro-

    bilicie z tym miejscem. Borga zmusia si do niepewnego umiechu.

  • - W takim razie moe wrcimy do naszych interesw, jak mawiacie. Malik Carr skoni si uprzejmie.

    - W zamian za przekazanie wam w uytkowanie niektrych wia-tw... jeden ju zreszt udostpnilimy, jako dowd naszej dobrej woli-my, Huttowie, czujemy si w obowizku poprosi Yuzzhan, aby trzymali si z dala od tych przestrzeni Huttw, ktre granicz z Rubie, a w szczeglnoci unikali Rodii, Ryloth, Tatooine, Kessel i niektrych planet w Gromadzie Si'klaata i w sektorze Kathol.

    Borga podniosa gos, jakby spodziewajc si sprzeciwu. - Doskonale zdaj sobie spraw, e wasza flota statkw kotwiczy

    na skraju systemu Y'Toub, ale my, Huttowie, take mamy swoje zasoby i bro, a wojna z nami tylko utrudni wam osignicie waciwego celu, jakim jest pokonanie Nowej Republiki - zawiesia gos. - Bo taki jest wasz cel, prawda?

    Malik Carr i Nom Anor wymienili krtkie spojrzenia, zanim koman-dor odpowiedzia:

    - Nasze cele nie powinny ci w tej chwili obchodzi. Zreszt za wczenie decydowa, kto z nas ma prawo do jakich wiatw, skoro jeszcze nie wiemy, czy nasz sojusz ma szans powodzenia. Decyzja zostanie ostatecznie podjta przez Najwyszego Wadc Shimrr. Tymczasem proponuj, aby przedyskutowaa t kwesti z moim bezporednim zwierzchnikiem, Gwnym Komandorem Nas Chok, ktry z pewnoci zechce spotka si z tob za kilka dni, kiedy przybdziecie do przestrzeni Huttw.

    Borga skina gow. - Z przyjemnoci udziel mu audiencji i tak jak proponujecie,

    przedyskutuj z nim warunki. Jednak chciaabym zaproponowa wam co, nad czym moecie si zastanowi natychmiast. Nie liczc innych przedsiwzi, my, Huttowie, mamy od dawna due osignicia w handlu niewolnikami. Przyszo mi do gowy, e nasze dowiadczenie i doskonale rozpracowana sie cieek przestrzennych oraz tras przez nadprzestrze mogyby doskonale przysuy si naszemu sojuszowi, jak go nazywacie, zwaszcza przy nadzorowaniu transportw jecw, robotnikw, sug i misa ofiarnego. Do tego zadania, nadajemy si jak nikt inny. W ten sposb Yuzzhanie nie bd musieli uywa swoich statkw do tak przyziemnych celw jak eskortowanie niszych istot do ich miejsca suby, do obozw jenieckich lub na miejsce kani.

    - W zamian za co? - agodnie spyta Malik Carr. - Za obietnic niewtrcania si w transporty przyprawy i innych

    zakazanych towarw. - Przyprawy? - zapyta towarzysza Malik Carr. - Rozrywkowe rodki odurzajce. Niektre s produktami ubocz-

    nymi wydalanymi przez pajkowate.

    Borga chwil przysuchiwaa si rozmowie, wreszcie klasna w donie. Do sali weszli sucy rasy ludzkiej, niosc tace pene krystalicznych proszkw o rnym skadzie i barwach.

    - Macie tu rne rodzaje byszczostymu i minera ryll klasy kor -wyjaniaa, wskazujc kad kupk po kolei. - A to jest karsunum, wia-toprzyprawa, przyprawa gree oraz andris... - przerwaa i spojrzaa na Malika Carra. - Gdybycie chcieli skosztowa...

    Malik Carr unis do w gecie odmowy. - Moe innym razem - zgodzia si Borga. - A co z moj

    propozycj? Nom Anor zwrci si do Malika Carra z lekkim podnieceniem:

    - Gwny Komandor Nas Choka chtnie widziaby moliwo ze-brania opornych populacji na kilku wybranych wiatach w celu ich in-doktrynacji i dla bezpieczestwa, komandorze.

    Malik Carr niezobowizujco skin gow i spojrza na Borg. - Nie masz adnych oporw przed zdradzeniem ras, ktre nale

    do Nowej Republiki? Borga zamiaa si ponuro.

  • - Z pewnoci nie wiksze ni ma Pedric Cuf. Komandorze, prze-cie interes to interes, a jeli ktokolwiek miaby skorzysta na nowym porzdku w galaktyce, dlaczego nie mieliby to by Huttowie?

    - Niech i tak bdzie - oznajmi stanowczo Malik Carr. Borga umiechna si szeroko.

    - Jeszcze jedna drobna sprawa, komandorze. Poniewa dla obu stron lepiej byoby, gdyby statki transportowe Huttw nie krciy si wam niepotrzebnie pod nogami, czy zechcielibycie informowa nas o waszych kolejnych... hm... dziaaniach? A moe prosz o zbyt wiele?

    Malik Carr zerkn z ukosa na Noma Anora. - Dokadnie tak, jak przewidziae.

    Nom Anor odpowiedzia ledwie dostrzegalnym gestem. -Negocjacje nale rwnie do naszych tradycji. - Masz dobre oko, egzekutorze. - Wywiczone, komandorze.

    Borga gapia si na nich, nie rozumiejc ani sowa. - Dyskutowalimy warunki - wyjani Nom Anor. - Uznajcie nasz prob za ch wsppracy - niedbale rzucia

    Boft. ga. - Za wiadectwo zaufania. - To, o co prosisz, jest do oczywiste - zgodzi si Malik Carr.-

    Widzisz, Borgo, rzeczywicie nie chcielibymy, aby wasze statki z przy-praw niechccy wpltyway si w nasze dziaania.

    - Jak pan sobie yczy, komandorze. - A zatem, dopki nie zmienimy zdania, powinnicie trzyma si z

    daleka od systemw tynnaskiego, bothaskiego i koreliaskiego. Zwaszcza od Tynny.

    Szeroki umiech Borgi zabarwi si lekkim zainteresowaniem. - Tynna, Bothawui, Korelia... tak si skada, komandorze, e

    dziaamy po trochu we wszystkich tych systemach. Malik Carr arogancko pocign nosem.

    - Radz, ebycie te dziaania zredukowali do zera. Zaledwie wita Yuzzhan opucia paac, gdy do sali tronowej Borgi

    wpado trzech Huttw. Mody osobnik o jednolitej powej barwie poru-

    sza si jeszcze o wasnych siach. Drugi, starszy, z paskiem zielonego

    pigmentu wzdu krgosupa i wysmukym ogonem, siedzia w lektyce

    niesionej przez tuzin Weequayw o skrze przypominajcej wyprawio-

    ny rzemie, a trzeci, jeszcze starszy, z siw, rzadk brdk, korzysta

    z grawisa. Ten wanie Hutt, Pazda Desilijic Tiure, wuj synnego Jabby Desili-

    jica Tiure, jako pierwszy gono wyrazi swoje oburzenie:

    - Jak ci si zdaje, kim ty jeste, e negocjujesz w imieniu Huttw, zupenie jakbymy byli jak ndzn ras, ktr interesuje jedynie uniknicie rozlewu krwi? Ten Malik Carr przypomina mi najgorszych z mof-fw Palpatine'a. A ten drugi, ktry sam siebie nazywa Pedrikiem Cufem, wyglda na jeszcze gorszego zdrajc, jakby mia dwa jzyki.

    Pazda obrzuci Borg surowym spojrzeniem. - Desilijicowie nigdy by nie pozwolili na tak hab w ich wasnej

    siedzibie. Jabba nakarmiby Malikiem Carrem i Pedrikiem Cufem swo-jego rankora, a sam zajby si flot yuzzhask.

    - Tak samo, jak zaj si mistrzem Jedi Skywalkerem? - zauway

    mody Hutt, Randa Besadii Diori. - Zawsze uwaaem, e suchy klimat Tatooine kompletnie wypaczy umys Jabby.

    Wspi si na potnym ogonie i skoni si Bordze, swojej krew-

    nej. - Doskonale sobie z nimi poradzia. - Impertynencki szczeniak - warkn Pazda. - Co ty wiesz o roz-

    sdku i strategii, skoro sam wyrastasz w bogactwie i przywilejach? - Tylko jedno, stary Huttcie: nie chc ich straci - odci si Randa.

    - Do tego - przerwa Hutt przyniesiony w lektyce, Gardulla Mod-

    szy, obrzucajc Rand gniewnym spojrzeniem. - Miej szacunek dla starszych... nawet jeli si z nimi nie zgadzasz. Rozkaza muskularnym tragarzom, aby przysunli go bliej Borgi;

  • skoni uprzejmie gow, gdy zbliy si do jej kwitujcej kanapy. - Aby zmyli wroga, udawaj, e si go boisz. Szeroki umiech, jaki

    prezentowaa Borga Malikowi Carrowi i No-mie Anorowi znik; zastpi go wyraz zoliwej furii.

    - Wol, eby Yuzzhanie przeceniali nasz sualczo ni nasz

    spryt Gardulla rozemia si niewesoo.

    - Udao ci si wydusi z nich kolejne cele. - Obiecaam przecie, e to zrobi. - Taki wywiad jest niezwykle cenny. Czy poinformujemy teraz

    Now Republik o planach najedcw? Borga pokrcia gow. - Szpiedzy Nowej Republiki te ju zaczli dziaa. Zobaczymy, co

    oni nam zaproponuj w charakterze karty przetargowej. - Lepiej, eby to bya bardzo mocna karta - odpar Randa. Gardulla

    zignorowa uwag.

    - Yuzzhanie z pewnoci spodziewaj si po nas, e ujawnimy im

    wasne plany

    - Bez wtpienia zgodzia si Borga. Dlatego nie wykonamy adnego ruchu. Nowa Republika bdzie musiaa przyj do nas. Opucia sof na podog.

    - Kiedy Xim Despota i jego legiony robotw prbowali najecha na przestrze Huttw, wielki Kossak pokona ich w bitwie o Vontor i pop-dzi a do Hegemonii Tion. A kiedy moff Sarn Shild podj prb bloka-dy Nal Hutta i zniszczenia naszego ksiyca, wielkie klany odrzuciy dzielce ich rnice i manipuloway do woli sabymi sugami Imperium a wreszcie i oni uciekli.

    Urwaa i patrzya kolejno na Pazd, Rand i Gardulla Modszego. - Przetrwalimy wiele burz, t te przetrwamy. Przy odrobinie sta-

    ra moemy napuci Now Republik na najedcw ku jeszcze wikszej chwale Huttw.

    - I nie bdziemy w tym celu potrzebowali adnej parszywej Gwiaz-dy mierci - mrukn Pazda, wspominajc zakoczony klsk projekt Durgi, znany pod nazw Miecz Ciemnoci.

    Borga zmarszczya brwi. - Jeszcze raz obrazisz moj rodzin i nie bdziesz mia ju wstpu

    na ten dwr. Pazda zmusi si do przybrania skruszonej miny.

    - Wybacz humory, ktre s skutkiem podeszego wieku, Wasza Wysoko. Gardulla zatrzs si od ponurego miechu.

    - Jak mawia mj partner: Zawsze bdzie dosy do podziau... do-sy do zatrzymania, dosy do roztrwonienia, dosy do zrabowania... jeli tylko zdoasz pierwszy si do tego dobra".

    Borga zawtrowaa mu. - Na razie niech nasi podwykonawcy dowiedz si, e musz

    zwikszy ostrono w czasie transakcji i dostaw. - Spojrzaa na Leenika. -Kto zarzdza naszymi interesami w tamtych systemach?

    Rodianin skoni gow. - Szef Bunji nadzoruje dostawy na Koreli, Crev Bombaasa na

    Tyn- n i Bothawui. Borga oblizaa wargi.

    - Ka im zawiesi wszelk dziaalno w zagroonych systemach...

    i podwoi wysiki gdzie indziej. - Gono klasna w donie, budzc przy okazji niektrych dworzan, ktrzy zdyli przysn. - Uczcijmy ten dzie radoci i tacem!

    ROZDZIA

    5

  • Leia niespokojnie przemierzaa od ciany do ciany ciasn kabin na pokadzie transportera Nowej Republiki. C-3PO ledzi jej kroki w wizgu i warkocie serwomotorw. Olmakh i drugi ochroniarz Leii Basbakhan stali czujnie po obu stronach pokrgego wejcia. Z transparistalowej nawy obserwacyjnej kabiny wida byo wypeniajcy cae pole widzenia, janiejcy brzem i bkitem ksiyc planety.

    Z przedziau cznociowego rozleg si nagle gony brzczyk. Leia zatrzymaa si w p kroku.

    - Pani ambasador - odezwa si chrapliwy gos. - Na kanale pierw-szym mamy ralltiiriaskiego ministra.

    C-3PO przycisn na konsoli podwietlony klawisz. Hologram uka-za w naturalnej wielkoci gow i ramiona siwiejcego mczyzny.

    - Pani ambasador - powita j mczyzna, gdy tylko usiada w za-sigu czujnika. - Czym zasuyem sobie na taki zaszczyt? Leia gniewnie zmarszczya brwi.

    - Prosz ze mn nie artowa, panie ministrze Shirka. Dlaczego odmwiono nam pozwolenia na ldowanie w porcie kosmicznym Gral-lii? Poryta gbokimi zmarszczkami twarz Shirki skurczya si.

    - Przykro mi, pani ambasador, mylaem, e ju pani poinformo-wano.

    - O czym? - Sekretariat Ralltiiru zawetowa ustaw, ktra pozwoliaby nam

    przyj uchodcw. - Tak te mylaam - odpara kliwie. - I co ja mam teraz zrobi z

    szeciu tysicami istot, ktrym obiecano tymczasowe schronienie na

    Ralltiirze? - Obawiam si, e ta decyzja nie zaley ode mnie. - Ale Sekretariat zgodzi si na to w zeszym tygodniu. Co mogo

    si zmieni od tej pory?

    Shirka wydawa si zakopotany. - To do skomplikowana sprawa. Wyjani to w skrcie: pomys

    przyjcia uchodcw nie podoba si naszym co bardziej wpywowym

    inwestorom spoza planety. Oczywicie, to z kolei doprowadzio do naciskw centralnych bankw na Ministerstwo Finansw i...

    - Zapewniam pana, e Senat Nowej Republiki zatwierdzi przydzia

    funduszy dla Railtiiru. - Tak jest, pani ambasador, ale obiecane fundusze nie nadeszy, a

    kr pogoski, e nigdy nie nadejd. To podwayo zaufanie

    inwestorw. Jak pani zapewne wie, to, co dzieje si na Railtiirze,

    wpywa na reakcje rynku na caym perleniaskim szlaku handlowym.

    Leia skrzyowaa ramiona. - Panie ministrze, to nie s zagadnienia giedowe. Chodzi o kad

    par pomocnych rk. To, co si dzieje na rodkowych Rubieach, w tej chwili moe wydawa si panu niezbyt wane tu, w Jdrze, ale okamuje si pan twierdzc, e mona si przed tym ukry. Ju zapomnielicie, co zrobi Imperator, gdy Ralltiir udzieli pomocy Rebeliantom?

    - Czy to ma by groba, pani ambasador? - zjey si Shirka. - le mnie pan rozumie. Proponuj tylko, aby przyj pan odraaj-

    ce czyny lorda Tiona i gubernatora Dennisa Graebera jako zapowied tego, co potrafi Yuzzhanie... i to bez adnej prowokacji. Pamita pan, ministrze, co to znaczy zosta bez adnej pomocy? Pamita pan, czym dla Ralltiir ryzykowaa Alderaan?

    Shirka zacisn szczki. - Misja miosierdzia, jakiej pani si wtedy podja, nie zostaa za-

    pomniana. Ale w kocu Sojusz dosta to i owo w rewanu... Aluzja Shirki bya a nadto czytelna. Ranny onierz imperialny,

    ktrego uratowaa Leia, opowiedzia po raz pierwszy o superbroni Pal-

    patine'a. Gwiedzie mierci.

  • - Nie jest wane, co kto zyska - powiedziaa po chwili. - Mam rozumie, e intencj Ralltiiru jest pozosta neutralnym w obliczu zbli-ajcej si burzy, aby przypadkiem nie zakci uprzywilejowanej egzystencji bogatych rezydentw i inwestorw? Twarz Shirki zachmurzya si.

    - Koniec rozmowy, pani ambasador - oznajmi, przerywajc po-czenie. Leja spojrzaa na Threepia i wypucia powietrze z puc.

    - Co za... - Pani ambasador - przerwa ten sam chrapliwy gos. - Gubemator-

    genera Amer Tariq z Rhinnal na kanale czwartym. C-3PO przycisn kolejn pytk i z holoprojektora wyoni si mi-

    niaturowy obraz Tariqa. - Witam ci, Leio - odezwa si ten polityk i doskonay lekarz. -

    Ciesz si, e jeste caa i zdrowa. Tariq mia na sobie nieskazitelnie skrojony garnitur o barwach zbyt

    ywych jak na hologram. - Dzikuj, Amerze. Dostae moj wiadomo? - Tak, Leio. Z przykroci musz powiedzie, e nie mam dobrych

    wieci. Rhinnal ju nie moe przyj wicej uchodcw, nawet tymczasowo.

    Leia zmieszaa si. - Amer, jeli chodzi o fundusze... Stanowczo potrzsn gow. - Nie myl Rhinnalu z Ralltiirem, moja droga. Po prostu dziesi

    tysicy uchodcw, jakich przejlimy z Ord Mantell, nadweryo na-sze zasoby do granic wytrzymaoci. Wanie wczoraj zmuszeni byli-my skierowa ponad dwa tysice do systemu Ruan.

    Brwi Leii powdroway w gr. - Ruan wci przyjmuje wygnacw? - Ale oczywicie. Wrcz o nich prosi. Jestem prawie pewien, e

    Ruan chtnie pomieci wszystkich, ktrych ewakuowaa z Gyndine. Ruan, jeden z rolniczych wiatw zarzdzanych przez Korporacj

    Saliche Ag, znajdowa si na skraju Gbokiego Jdra pomidzy Coru-scant a systemem Cesarzowej Tety. W kategoriach galaktycznych by to tylko niewielki skok.

    - Miejmy nadziej, Amerze - szepna. - Przepraszam ci z caego serca, moja droga. Transmisja

    zakoczya si nagle i Leia klapna na krzeso. Zasonia doni usta, eby stumi ziewnicie.

    - Moe po Ruan wreszcie troch odpoczn... - zacza i w tym mo-mencie rozleg si pisk komunikatora.

    - Tak? - rzucia w stron czujnika radiowego. - Transmisja nieznanego pochodzenia, przekazana z Bilbringi. - Co jeszcze? - westchna Leia. - Wydaje mi si, e to pani m, pani ambasador. Na ekranie

    komunikatora pojawi si zanieony obraz. Leia rozpoznaa dziobow

    adowni Sokoa Millenium"; duej trwao, zanim rozpoznaa

    zaronitego Hana.

    - Jak ci si podoba moja nowa twarz? - zapyta, gadzc

    szpakowat brod. - Han, gdzie jeste?

    Okrci si w fotelu przed komputerem nawigacyjnym. - Teraz wolabym o tym nie mwi.

    Skina gow nerwowo, ale ze zrozumieniem. - Skd wiedziae, gdzie mnie znale? - Usyszaem o Gyndine. Potem to ju nic trudnego. Wci jeste

    doskonale znana, czy ci si to podoba, czy nie. - Ty te, Han. Wszyscy wiedz, e Yuzzhanie ju poluj na ciebie

    albo na Sokoa".

    Han zmarszczy brwi i cign wargi. - C, nie jestem kompletnym idiot. Dlatego wanie zapuciem

    brod i pomalowaem Sokoa".

    - Pomalowae? - wytrzeszczya oczy.

  • - Waciwie poanodyzowaem. Pikna matowa czer. Wyglda jak

    marzenie grabarza. - Do jakiego systemu chcesz si zakra tym razem? - Zakra? - Syszae przecie. - Och, jasne. Uwaasz, e zamiast wczy si nie wiadomo gdzie,

    powinienem powici cay czas na ratowanie planet.

    - Nie interesuje mnie ratowanie planet, Han - westchna Leia. -Pr