7 questions to.... - my interview for the Polish Daily (Polish version only, SORRY!)

1
Środa, 1 września 2010 7 blisko nas Różni ludzie, różne za- interesowania, różne gusty... Przedstawiciele starszej i młodszej Polo- nii. Jacy są prywatnie, po pracy, bez krawata? Dowiecie się tego z naszej rubryki „Siedem Pytań”. Kantaty i arietty włoskiej barokowej śpiewaczki i kompozytorki Barbary Strozzi zainaugurowały w niedzielny wieczór w Jarosławiu (Podkarpac- kie) XVIII Międzynaro- dowy Festiwal Muzyki Dawnej „Pieśń naszych korzeni”. W wieczor- nym koncercie inau- guracyjnym w kościele św. Mikołaja wystąpił austriacki zespół Bella Discordia. W festiwalu, który potrwa do następnej niedzieli wystąpi łącznie kilkudziesięciu arty- stów z dziesięciu krajów: Au- strii, Hiszpanii, Włoch, Turcji, Rosji, Belgii, Estonii, Rumu- nii, Tunezji i Polski. Festiwalo- we koncerty tradycyjnie odby- wać się będą w jarosławskich świątyniach, głównie obrząd- ku łacińskiego, ale także i w cerkwi. Zaplanowano również jeden koncert nocny. Trzy wątki Jak podkreślają organi - zatorzy, tegoroczna impreza połączy w sobie trzy wątki. Pierwszym z nich będzie „mi - steryjny dramat na Wscho- dzie i Zachodzie”. W ten nurt wpisuje się jedyny zachowany przykład bizantyjskiego te- atru liturgicznego „Oficjum o Trzech Młodziankach w Piecu Ognistym”. Zaprezentuje je moskiewski zespół Sirin. Ofi- cjum w całości zostanie poka- zane po raz pierwszy od około 400 lat. Drugim wątkiem będzie turecka mistyczna tradycja suficka. Przypomniana tu zo- stanie postać i twórczość Woj - ciecha Bobowskiego (Ali Ufki Beja) - Polaka, który w XVII wieku jako młody mężczyzna został wzięty do niewoli przez Tatarów, a później sprzedany na dwór tureckiego sułtana, gdzie zrobił karierę m.in. jako muzyk i oficjalny tłumacz. Jego zapisy klasycznej muzyki tureckiej są pierwszym i naj - ważniejszym źródłem muzyki otomańskiej XVI i XVII w. Trzeci wątek to muzyka ko- biet: świecka, salonowa Bar- bary Strozzi, która otworzyła festiwal, oraz średniowiecznej mistyczki, wizjonerki, poetki i kompozytorki Hildegardy z Bingen. W zabytkowych kościołach – nie tylko muzyka Jarosławski Festiwal Mu- zyki Dawnej jest jednym z nielicznych tego typu imprez w Europie. Specjalnie opraco- wane programy koncertowe wykonywane są w zabytko- wych kościołach Jarosławia, które - jak podkreślają orga- nizatorzy - są świadectwem dawnego splendoru i histo- rycznej wagi miasta, jak rów- nież jego wieloetniczności, różnorodności wyznań i ob- rządków. W czasie trwania festiwalu odbywać się będą seminaria, na których uczestnicy pozna- ją znaczenie śpiewu, jego roli w kościele i przekazie oraz warsztaty chorałowe i chóru festiwalowego. Jak co roku wezmą w nich udział zarówno artyści występujący na festi - walu jak i publiczność. Zdoby- te na nich umiejętności zosta- ną wykorzystywane podczas mszy w rycie gregoriańskim, która w niedzielę zakończy imprezę. Natomiast chór fe- stiwalowy, który w tym roku składać się będzie głównie z kobiet, wystąpi w koncercie finałowym, w którym wykona średniowieczny moralitet Hil - degardy z Bingen. Zespół Bella Discordia po- wstał w 2005 roku. Tworzy go pięcioro muzyków; Maria Skiba (sopran), Reinhild Wal - dek (harfa barokowa), Frank Pschichholz (teorba i gitara barokowa), Gerd Amelung (wirginał) i Waltraud Gumz (vilone). Zespół specjalizu- je się w twórczości Barbary Strozzi. ••• Organizatorem festiwalu jest Stowarzyszenie „Muzyka Dawna”, które powstało w Ja- rosławiu w 1995 roku. Tworzą je w przede wszystkim ucznio- wie szkół średnich i studenci. Obok innych działań Sto- warzyszenie koncentruje się głównie na prowadzeniu cało- rocznych warsztatów muzyki dawnej, kursów i koncertów oraz na organizowaniu co- rocznego festiwalu. r Postać historyczna z lub współczesna... Nie jestem w stanie wybrać jednej, konkretnej osoby. Zbyt wiele postaci historycznych i współczesnych pozostawi - ło mnie z szeroko otwartymi oczyma i zaplątanym językiem. Każdego dnia ktoś nas może zauroczyć swoją niezwykłością. Czasami jest to tak niespodzie- wane, że aż niewiarygodne. Myślę, że większość z nas nosi w sobie unikatową perełkę, która może olśnić, trzeba ją tyl - ko pokazać ludziom. Jeśli jednak muszę wytknąć kogoś z imienia i nazwiska, to będzie to Winston Churchill. Jego grubiaństwo w połączeniu z niewiarygodnym romanty- zmem, artyzmem i wrażliwym na polityczne fermenty nosem jest definitywnie godne uwagi. Tu przytoczę słynną wymianę zdań pomiędzy Churchillem a Lady Astor podczas ich wspól - nego pobytu w zamku Blen- heim. Kiedy doszło pomiędzy nimi do ostrej wymiany zdań, Lady Astor wykrzyczała w zło- ści: „Winston, gdybym była twoją żoną, to wsypałabym ci truciznę do kawy”. Na co Chur- chill odpowiedział: „Nancy, gdybym był twoim mężem, to bym ją wypił”. A na koniec podsumuję: „Człowiek, który zgadza się ze wszystkimi, nie zasługuje na to, by ktokolwiek się z nim zga- dzał.” - Winston Churchill Miejsce... z Zachwycają mnie wyspy, stoją samotnie po środku wiel - kiej wody i trwają! Może wła- śnie dzięki temu mają z reguły swój własny, niepowtarzalny charakter. Zakochana jestem w Maderze i w maleńkiej wy- spie Isle of Sark (w pobliżu wyspy Guernsey), ale sercem wracam zawsze w Bieszczady. To zapewne sentymentalna podróż, bo mam wrażenie, że miejsca, które pozostawiają trwały ślad na naszej skórze to te, które wiążą się z ludźmi i zdarzeniami. Takie miejsca koncentrują energię życia, więc dodam za Harasymowiczem: „bo w górach jest wszystko, co kocham”. Kuchnia... z – Najlepsza na świecie, to kuchnia mojej mamy! Żałuj- cie, moi drodzy, że nie może- cie jej skosztować. Jej gołąbki z kaszą same wfruwają do gąbki, a jej ciasta to „state of the art” w smaku i wyglądzie. Jedno z najbardziej urzeka- jących kubki smakowe, to ciasto z cukinii i marchwi i oczywiście jej udoskonalona wersja Karpatki – po takim cieście można góry przenosić! Mój syn stwierdził, że „Babcia Czesia Caffe” zrobiłoby furorę w Londynie… może warto się nad tym zastanowić? Muzyka... z Przez długi okres mojego studenckiego życia grała mi w duszy głównie poezja śpiewana (piosenka literacka), później odkryłam jazz, soul i rock. Jed- nak jedną z moich ulubionych płyt jest album Madeleine Pey- roux: „Careless love” (stoi ona oczywiście obok płyty Ewy Becli „Makijaże” - dodam nieskrom- nie jako autorka tekstów). Chcę też wspomnieć, że podczas mojej ostatniej wizy- ty w Polsce odwiedziłam mu- zeum Chopina w Warszawie i od dwóch tygodni słucham nieustannie nokturnów, ma- zurków i polonezów dochodząc do wniosku, że gdyby Fryderyk żył współcześnie, byłby naszym Van Morrisonem. Film... z Muszę przyznać, że niewiele filmów mnie zachwyca, choć wiele porusza. Zachwyt przy- szedł po obejrzeniu: „Idiotów” Lars’a von Triera. Szczegól - ne jednak wrażenie zrobił na mnie film „Wiosna, lato, jesień, zima… i wiosna” koreańskie- go reżysera, Kim-Ki Duka. Piękna, głównie niema opo- wieść o harmonii przemijania ludzkiego życia, ujętej w cyklu powracających pór roku. Film o akceptacji dobrych i złych rzeczy, jako podłoża istnienia i kształcenia natury. Filozofia życia przedstawiona w tym fil - mie jest przepięknym obrazem tego, że te najprostsze elemen- ty nadające sens naszej egzy- stencji są często najtrudniejsze do zrozumienia. Sztuka… z Lubię sztukę zaskakującą, tak jak: wzornictwo pokręco- nych kapeluszy, architektura domów „luźno stojących”, arty- styczne malowanie na ścianie, projektowanie dzikich ogro- dów czy też graffiti (we właści - wych miejscach) lub teatralną twórczość uliczną (zaznaczę, że jestem skłonna wliczyć do niej co niektóre spontaniczne ama- torskie happeningi uliczne pod hasłem: „binge drinking”). Ży- cie jest sztuką, choć nie zawsze piękną, to jednak nieustannie godną uwagi. Mężczyzna... z Jako dziewięciolatka zosta- łam ślepo zauroczona przez aktora, Christophera Lamber- ta, który wcielił się w postać Tarzana, w kolejnej już wtedy wersji tego klasyku. W każdy weekend tego lata błagałam moją mamę, by zabrała mnie na spacer do lasu w nadziei, że Tarzan zawiśnie na którejś z naszych lokalnych sosen w drodze do swojej dżungli. Nie- stety, rozczarowanie nadeszło dosyć szybko i od tamtej pory nie pociągają mnie ekranowi bogowie. Wolę koncentrować się na tych mniej boskich, za to bardziej dotykalnych. Obecnie dosyć szybko wpa- dam w zachwyt nad mężczy- znami (?). Wystarczy, aby nie śmiali się z własnych dowci - pów, nie rozważali przy śnia- daniu wyższości napędu czte- rokołowego nad dwukołowym, nie przynosili mi na urodziny zestawu nowych garnków, wkładali brudne skarpetki do kosza na brudną bieliznę i opuszczali deskę klozetową … when appropriate. Życzę powodzienia, sza- nowne Panie!!! r Not. i fot.: Aleksandra Wiśniowska DANA PARYS-WHITE a pisarka, poetka XVIII festiwal „Pieśń naszych korzeni” Cerkiew grecko-katolicka - występ zespołu SIRIN (Rosja). a W czasie trwania festi- walu odbywać się będą seminaria, na których uczestnicy poznają znaczenie śpiewu, jego roli w kościele i prze- kazie oraz warsztaty chorałowe i chóru festi- walowego. Jak co roku wezmą w nich udział zarówno artyści wystę- pujący na festiwalu jak i publiczność. Zdobyte na nich umiejętności zostaną wykorzysty- wane podczas mszy w rycie gregoriańskim, która w niedzielę zakończy imprezę. FOT.: FILIP POLIT

description

my interview for the Polish Daily (Polish version only)

Transcript of 7 questions to.... - my interview for the Polish Daily (Polish version only, SORRY!)

Środa, 1 września 2010 7

blisko nas Różni ludzie, różne za-interesowania, różne gusty... Przedstawiciele starszej i młodszej Polo-nii. Jacy są prywatnie, po pracy, bez krawata?Dowiecie się tego z naszej rubryki „Siedem Pytań”.

Kantaty i arietty włoskiej barokowej śpiewaczki i kompozytorki Barbary

Strozzi zainaugurowały w niedzielny wieczór w

Jarosławiu (Podkarpac-kie) XVIII Międzynaro-

dowy Festiwal Muzyki Dawnej „Pieśń naszych

korzeni”. W wieczor-nym koncercie inau-

guracyjnym w kościele św. Mikołaja wystąpił

austriacki zespół Bella Discordia.

W festiwalu, który potrwa do następnej niedzieli wystąpi łącznie kilkudziesięciu arty-stów z dziesięciu krajów: Au-strii, Hiszpanii, Włoch, Turcji, Rosji, Belgii, Estonii, Rumu-nii, Tunezji i Polski. Festiwalo-we koncerty tradycyjnie odby-wać się będą w jarosławskich świątyniach, głównie obrząd-ku łacińskiego, ale także i w cerkwi. Zaplanowano również jeden koncert nocny.

Trzy wątkiJak podkreślają organi-

zatorzy, tegoroczna impreza połączy w sobie trzy wątki. Pierwszym z nich będzie „mi-steryjny dramat na Wscho-dzie i Zachodzie”. W ten nurt wpisuje się jedyny zachowany przykład bizantyjskiego te-atru liturgicznego „Oficjum o Trzech Młodziankach w Piecu Ognistym”. Zaprezentuje je moskiewski zespół Sirin. Ofi-cjum w całości zostanie poka-zane po raz pierwszy od około 400 lat.

Drugim wątkiem będzie turecka mistyczna tradycja suficka. Przypomniana tu zo-stanie postać i twórczość Woj-ciecha Bobowskiego (Ali Ufki Beja) - Polaka, który w XVII

wieku jako młody mężczyzna został wzięty do niewoli przez Tatarów, a później sprzedany na dwór tureckiego sułtana, gdzie zrobił karierę m.in. jako muzyk i oficjalny tłumacz. Jego zapisy klasycznej muzyki tureckiej są pierwszym i naj-ważniejszym źródłem muzyki otomańskiej XVI i XVII w.

Trzeci wątek to muzyka ko-biet: świecka, salonowa Bar-bary Strozzi, która otworzyła festiwal, oraz średniowiecznej mistyczki, wizjonerki, poetki i kompozytorki Hildegardy z Bingen.

W zabytkowych kościołach – nie tylko muzykaJarosławski Festiwal Mu-

zyki Dawnej jest jednym z nielicznych tego typu imprez w Europie. Specjalnie opraco-wane programy koncertowe wykonywane są w zabytko-wych kościołach Jarosławia, które - jak podkreślają orga-nizatorzy - są świadectwem

dawnego splendoru i histo-rycznej wagi miasta, jak rów-nież jego wieloetniczności, różnorodności wyznań i ob-rządków.

W czasie trwania festiwalu odbywać się będą seminaria, na których uczestnicy pozna-ją znaczenie śpiewu, jego roli w kościele i przekazie oraz warsztaty chorałowe i chóru festiwalowego. Jak co roku wezmą w nich udział zarówno artyści występujący na festi-walu jak i publiczność. Zdoby-te na nich umiejętności zosta-ną wykorzystywane podczas mszy w rycie gregoriańskim, która w niedzielę zakończy imprezę. Natomiast chór fe-stiwalowy, który w tym roku składać się będzie głównie z kobiet, wystąpi w koncercie finałowym, w którym wykona średniowieczny moralitet Hil-degardy z Bingen.

Zespół Bella Discordia po-wstał w 2005 roku. Tworzy go pięcioro muzyków; Maria Skiba (sopran), Reinhild Wal-dek (harfa barokowa), Frank Pschichholz (teorba i gitara barokowa), Gerd Amelung (wirginał) i Waltraud Gumz (vilone). Zespół specjalizu-je się w twórczości Barbary Strozzi.

•••Organizatorem festiwalu

jest Stowarzyszenie „Muzyka Dawna”, które powstało w Ja-rosławiu w 1995 roku. Tworzą je w przede wszystkim ucznio-wie szkół średnich i studenci. Obok innych działań Sto-warzyszenie koncentruje się głównie na prowadzeniu cało-rocznych warsztatów muzyki dawnej, kursów i koncertów oraz na organizowaniu co-rocznego festiwalu. r

Postać historyczna zlub współczesna...

Nie jestem w stanie wybrać jednej, konkretnej osoby. Zbyt wiele postaci historycznych i współczesnych pozostawi-ło mnie z szeroko otwartymi oczyma i zaplątanym językiem. Każdego dnia ktoś nas może zauroczyć swoją niezwykłością. Czasami jest to tak niespodzie-wane, że aż niewiarygodne. Myślę, że większość z nas nosi w sobie unikatową perełkę, która może olśnić, trzeba ją tyl-ko pokazać ludziom.

Jeśli jednak muszę wytknąć kogoś z imienia i nazwiska, to będzie to Winston Churchill. Jego grubiaństwo w połączeniu z niewiarygodnym romanty-zmem, artyzmem i wrażliwym na polityczne fermenty nosem jest definitywnie godne uwagi. Tu przytoczę słynną wymianę zdań pomiędzy Churchillem a Lady Astor podczas ich wspól-nego pobytu w zamku Blen-heim. Kiedy doszło pomiędzy nimi do ostrej wymiany zdań, Lady Astor wykrzyczała w zło-ści: „Winston, gdybym była twoją żoną, to wsypałabym ci truciznę do kawy”. Na co Chur-chill odpowiedział: „Nancy, gdybym był twoim mężem, to bym ją wypił”.

A na koniec podsumuję: „Człowiek, który zgadza się ze wszystkimi, nie zasługuje na to, by ktokolwiek się z nim zga-dzał.” - Winston Churchill

Miejsce... zZachwycają mnie wyspy,

stoją samotnie po środku wiel-kiej wody i trwają! Może wła-śnie dzięki temu mają z reguły swój własny, niepowtarzalny charakter. Zakochana jestem w Maderze i w maleńkiej wy-spie Isle of Sark (w pobliżu wyspy Guernsey), ale sercem wracam zawsze w Bieszczady. To zapewne sentymentalna podróż, bo mam wrażenie, że miejsca, które pozostawiają trwały ślad na naszej skórze to te, które wiążą się z ludźmi i zdarzeniami. Takie miejsca koncentrują energię życia, więc dodam za Harasymowiczem: „bo w górach jest wszystko, co kocham”.

Kuchnia... z– Najlepsza na świecie, to

kuchnia mojej mamy! Żałuj-cie, moi drodzy, że nie może-cie jej skosztować. Jej gołąbki z kaszą same wfruwają do gąbki, a jej ciasta to „state of the art” w smaku i wyglądzie. Jedno z najbardziej urzeka-jących kubki smakowe, to ciasto z cukinii i marchwi i oczywiście jej udoskonalona wersja Karpatki – po takim cieście można góry przenosić! Mój syn stwierdził, że „Babcia Czesia Caffe” zrobiłoby furorę w Londynie… może warto się nad tym zastanowić?

Muzyka... zPrzez długi okres mojego

studenckiego życia grała mi w duszy głównie poezja śpiewana (piosenka literacka), później odkryłam jazz, soul i rock. Jed-nak jedną z moich ulubionych płyt jest album Madeleine Pey-

roux: „Careless love” (stoi ona oczywiście obok płyty Ewy Becli „Makijaże” - dodam nieskrom-nie jako autorka tekstów).

Chcę też wspomnieć, że podczas mojej ostatniej wizy-ty w Polsce odwiedziłam mu-zeum Chopina w Warszawie i od dwóch tygodni słucham nieustannie nokturnów, ma-zurków i polonezów dochodząc do wniosku, że gdyby Fryderyk żył współcześnie, byłby naszym Van Morrisonem.

Film... zMuszę przyznać, że niewiele

filmów mnie zachwyca, choć wiele porusza. Zachwyt przy-szedł po obejrzeniu: „Idiotów” Lars’a von Triera. Szczegól-ne jednak wrażenie zrobił na mnie film „Wiosna, lato, jesień, zima… i wiosna” koreańskie-go reżysera, Kim-Ki Duka. Piękna, głównie niema opo-wieść o harmonii przemijania ludzkiego życia, ujętej w cyklu powracających pór roku. Film o akceptacji dobrych i złych rzeczy, jako podłoża istnienia i kształcenia natury. Filozofia życia przedstawiona w tym fil-mie jest przepięknym obrazem tego, że te najprostsze elemen-ty nadające sens naszej egzy-stencji są często najtrudniejsze do zrozumienia.

Sztuka… zLubię sztukę zaskakującą,

tak jak: wzornictwo pokręco-nych kapeluszy, architektura domów „luźno stojących”, arty-styczne malowanie na ścianie, projektowanie dzikich ogro-dów czy też graffiti (we właści-

wych miejscach) lub teatralną twórczość uliczną (zaznaczę, że jestem skłonna wliczyć do niej co niektóre spontaniczne ama-torskie happeningi uliczne pod hasłem: „binge drinking”). Ży-cie jest sztuką, choć nie zawsze piękną, to jednak nieustannie godną uwagi.

Mężczyzna... zJako dziewięciolatka zosta-

łam ślepo zauroczona przez aktora, Christophera Lamber-ta, który wcielił się w postać Tarzana, w kolejnej już wtedy wersji tego klasyku. W każdy weekend tego lata błagałam moją mamę, by zabrała mnie na spacer do lasu w nadziei, że Tarzan zawiśnie na którejś z naszych lokalnych sosen w drodze do swojej dżungli. Nie-stety, rozczarowanie nadeszło dosyć szybko i od tamtej pory nie pociągają mnie ekranowi bogowie. Wolę koncentrować się na tych mniej boskich, za to bardziej dotykalnych.

Obecnie dosyć szybko wpa-dam w zachwyt nad mężczy-znami (?). Wystarczy, aby nie śmiali się z własnych dowci-pów, nie rozważali przy śnia-daniu wyższości napędu czte-rokołowego nad dwukołowym, nie przynosili mi na urodziny zestawu nowych garnków, wkładali brudne skarpetki do kosza na brudną bieliznę i opuszczali deskę klozetową …when appropriate.

Życzę powodzienia, sza-nowne Panie!!! r

Not. i fot.: Aleksandra Wiśniowska

Dana Parys-White a pisarka, poetka

XVIII festiwal „Pieśń naszych korzeni”

Cerkiew grecko-katolicka - występ zespołu SIRIN (Rosja).a

W czasie trwania festi-walu odbywać się będą seminaria, na których uczestnicy poznają znaczenie śpiewu, jego roli w kościele i prze-kazie oraz warsztaty chorałowe i chóru festi-walowego. Jak co roku wezmą w nich udział zarówno artyści wystę-pujący na festiwalu jak i publiczność. Zdobyte na nich umiejętności zostaną wykorzysty-wane podczas mszy w rycie gregoriańskim, która w niedzielę zakończy imprezę.

Fot.: Filip po

lit