46 pozycji Parkan powstając prz SyP 10 Energetyczna...

6
Nr 28 (761) KĘDZIERZYN-KOŹLE 21. 09. 1995 r. ISSN 1232-566X Cena 10 gr 30.wrzesnia otwarcie Zachodnie bajery We wrześniu ubiegłego roku została zarej- strowana i zaczęła działać polsko-niemiecka spółka Jokey Plastik BLACHOWNIA utwo- 7ona z dwu znajdujących się w nazwie tirm. jatniego sierpnia tego roku dokonano ro- ooczego szczegółowego odbioru. Strona niemiecka zaakceptowała to co w firmie zro- Diono. choć bracia Kemmerich. współwłaś- :iciele Jokey'a nie ukrywali, że trudności i orzeszkód natury biurokratycznej niestety me brakowało. Ideą i założeniem czterech Kemmerichów Dyła bardzo szybka adaptacja budynków i -ozpoczęcie produkcji. Tempo prac choć na- der sprawne, jak na nasze polskie warunki, oo zmobilizowane zostały znaczne siły i środki, i tak nie przystawało do potrzeb, za- miarów i oczekiwań partnera niemieckiego. Najgorsze były do przeskoczenia sprawy pa- oierkowe — stosy dokumentów, mnogość najróżniejszych zezwoleń. W początkowej 'azie. te właśnie biurokratyczne przeszkody wręcz uniemożliwiały rozpoczęcie prac ad- aptacyjnych. Gdy się wreszcie uporano z ogramem. zdobyto wszelkie wymagane zezwolenia i pieczątki. Blachownia została orzekształcona z przedsiębiorstwa państwo- wego w spółkę akcyjną. Wszystkie wywal- czone zezwolenia dla Jokey'a ... stały się mewazne. Trzeba było zacząć od nowa. Nie- mcy wpadli w rozpacz. U nich także wyma- gane są stosowne papiery, ale nie ma tam aż 'ak absurdalnych wymogów i przepisów jak . nas. Jokey Plastik w wersji niemieckiej ma dość szeroki wachlarz wyrobów. Blachowniański opiera działalność na opakowaniach pla- stikowych. różnego kalibru i fasonu. Wiader- Ka okrągłe, owalne, prostokątne z metalową 'aczką, stosowane są głównie do przecho- wywania farb wodorozcieńczalnych. Poje- mność od 3 do 30 litrów. Konkurencja w Pol- sce rośnie dość szybko. Nie można więc zekać w nieskończoność z wejściem na ry- iek Dlatego też już w grudniu wyroby final- ^e zaczęły napływać do blachowniańskiej sDołki i być rozprowadzane wśród zaintere- sowanych odbiorców. Równolegle powadzo- n o więc działalność handlową i budowę. Znalezienie odpowiadającego Niemcom wykonawcy też nie było rzeczą prostą. Wy- (Ciąg dalszy na str. 2) 46 pozycji Energetyczna kamasutra Co dwa lata, zwyczajowo na po- czątku września, zakład niemal za- miera. Trwa wówczas postój energe- tyczny. Tegoroczne prace przepro- wadzone były w dniach 4—19 września. Na ten czas „odstawione' zostały wszystkie media energetycz ne, z wyjątkiem wody sanitarnej i głę binowej. Czytaj str. 3 Wymiana hydrantu — w wykopie R. Cholewa, w koparce F. Jasiński Fasolki i uszatki Dostarczone zostały do zakładów urzą- dzenia niemieckiej firmy LEMO — drukarka Lemo Flex 270 i zgrzewarka Intermat 850. Zgodnie z projektem roboty przygotowawcze wykonał „Sowbud". Są to m.in. instalacje po- mocnicze - - powietrze, wentylacja. Do hali 5112 (tam gdzie pracuje drugi „Adeplast") przy- wożone są poszczególne elementy maszyn. Montaż rozpoczął się w pierwszej dekadzie września. Prowadzi go „Sowbud" oraz niemiec- cy serwisowcy. Gotowych wyrobów oczekuje się jeszcze we wrześniu. Maszyneria ta pozwoli na wzbogacenie ro- dzajów toreb i użycie większej gamy kolorów. Drukarka dysponuje 6 kolorami, zgrzewarka pozwala na wykonywanie trzech rodzajów uchwytów: najpopularniejsze „fasolki", ten sam typ ze wzmocnieniem oraz najnowocześniejszy - - „uszatki". Gabaryty toreb podobne do doty- czasowych. Montaż nie powinien nastręczać większych trudności (piszemy to w jego początkach), po- trzebny jest właściwy nadzór i precyzja wyko- nania. K . S. Parkan powstający przy SP 10 wzbudza spore zainteresowanie. Dyrektor Mikołajczak nie jest tym faktem zbytnio zachwycony. Efekty tego zainteresowania są bowiem na- zbyt widoczne — w pięciu przę- słach brakuje już sporej ilości śru- bek. Elementy parkanu zamiast na kilku uchwytach trzymają się tylko na dwu. Na pewno nie robią tego uczniowie — palcami nie da się po- rozkręcać. Jest to rozmyślne działa- nie jakiegoś osiedlowego złodzieja- szka. Niewykluczone, że zanim cały parkan będzie gotowy — to już po- łowa zniknie. Płot robiony jest z dość drogiego i solidnego materiału — drutu wta- pianego w masę plastyczną. Nie ima się go rdza, nie wymaga malowania i prezentuje się bardzo elegancko. Produkowany jest przez polsko-bel- gijską firmę i jak widać stanowi łako- my kąsek. Przypilnujmy tego płotu, bo jak tak dalej pójdzie niedługo zostaną same słupki. (zet) Plusy i minusy Wałkowanie przychodni Jednym z dyżurnych tematów, powracających co jakiś czas, na łamy prasy, jest funkcjonowanie przychodni oraz ocena pracują- cych tam ludzi. Sygnały, zarów- no pozytywne jak i negatywne, dochodzą do „ŻB" przez okrągły rok. Ostatnio hasło „przychod- nia" wałkowano na forum związ- kowym, proponując przeprowa- dzenie sondy wśród pracowni- ków. Oto jej efekty. Czytaj str, 4 Życie Blachowni KON TURY

Transcript of 46 pozycji Parkan powstając prz SyP 10 Energetyczna...

Page 1: 46 pozycji Parkan powstając prz SyP 10 Energetyczna ...dlibra.mbpkk.pl/Content/839/1995_nr_28.pdf · Energetyczna kamasutra Co dwa lata zwyczajow, na poo - czątku września zakła,

Nr 28 (761) KĘDZIERZYN-KOŹLE 21. 09. 1995 r. ISSN 1232-566X C e n a 10 gr

30.wrzesnia otwarcie

Zachodnie bajery

We wrześniu ubiegłego roku została zarej-strowana i zaczęła działać polsko-niemiecka spółka Jokey Plastik BLACHOWNIA utwo-7ona z dwu znajdujących się w nazwie tirm.

jatniego sierpnia tego roku dokonano ro-ooczego szczegółowego odbioru. Strona niemiecka zaakceptowała to co w firmie zro-Diono. choć bracia Kemmerich. współwłaś-:iciele Jokey'a nie ukrywali, że trudności i orzeszkód natury biurokratycznej niestety me brakowało.

Ideą i założeniem czterech Kemmerichów Dyła bardzo szybka adaptacja budynków i -ozpoczęcie produkcji. Tempo prac choć na-der sprawne, jak na nasze polskie warunki, oo zmobilizowane zostały znaczne siły i środki, i tak nie przystawało do potrzeb, za-miarów i oczekiwań partnera niemieckiego. Najgorsze były do przeskoczenia sprawy pa-oierkowe — stosy dokumentów, mnogość najróżniejszych zezwoleń. W początkowej 'azie. te właśnie biurokratyczne przeszkody wręcz uniemożliwiały rozpoczęcie prac ad-aptacyjnych. Gdy się wreszcie uporano z

ogramem. zdobyto wszelkie wymagane zezwolenia i pieczątki. Blachownia została orzekształcona z przedsiębiorstwa państwo-wego w spółkę akcyjną. Wszystkie wywal-czone zezwolenia dla Jokey'a ... stały się mewazne. Trzeba było zacząć od nowa. Nie-mcy wpadli w rozpacz. U nich także wyma-gane są stosowne papiery, ale nie ma tam aż 'ak absurdalnych wymogów i przepisów jak . nas.

Jokey Plastik w wersji niemieckiej ma dość szeroki wachlarz wyrobów. Blachowniański

opiera działalność na opakowaniach pla-stikowych. różnego kalibru i fasonu. Wiader-Ka okrągłe, owalne, prostokątne z metalową 'aczką, stosowane są głównie do przecho-wywania farb wodorozcieńczalnych. Poje-mność od 3 do 30 litrów. Konkurencja w Pol-sce rośnie dość szybko. Nie można więc zekać w nieskończoność z wejściem na ry-

iek Dlatego też już w grudniu wyroby final-^e zaczęły napływać do blachowniańskiej sDołki i być rozprowadzane wśród zaintere-sowanych odbiorców. Równolegle powadzo-no więc działalność handlową i budowę.

Znalezienie odpowiadającego Niemcom wykonawcy też nie było rzeczą prostą. Wy-

(Ciąg dalszy na str. 2)

46 pozycji Energetyczna kamasutra

Co dwa lata, zwyczajowo na po-czątku września, zakład niemal za-miera. Trwa wówczas postój energe-tyczny. Tegoroczne prace przepro-wadzone były w dniach 4 — 1 9

września. Na ten czas „odstawione' zostały wszystkie media energetycz ne, z wyjątkiem wody sanitarnej i głę binowej.

Czytaj str. 3

Wymiana hydrantu — w wykopie R. Cholewa, w koparce F. Jasiński

Fasolki i uszatki

Dostarczone zostały do zakładów urzą-dzenia niemieckiej firmy LEMO — drukarka Lemo Flex 270 i zgrzewarka Intermat 850.

Zgodnie z projektem roboty przygotowawcze wykonał „Sowbud". Są to m.in. instalacje po-mocnicze - - powietrze, wentylacja. Do hali 5112 (tam gdzie pracuje drugi „Adeplast") przy-wożone są poszczególne elementy maszyn. Montaż rozpoczął się w pierwszej dekadzie września. Prowadzi go „Sowbud" oraz niemiec-cy serwisowcy. Gotowych wyrobów oczekuje się jeszcze we wrześniu.

Maszyneria ta pozwoli na wzbogacenie ro-dzajów toreb i użycie większej gamy kolorów. Drukarka dysponuje 6 kolorami, zgrzewarka pozwala na wykonywanie trzech rodzajów uchwytów: najpopularniejsze „fasolki", ten sam typ ze wzmocnieniem oraz najnowocześniejszy - - „uszatki". Gabaryty toreb podobne do doty-czasowych.

Montaż nie powinien nastręczać większych trudności (piszemy to w jego początkach), po-trzebny jest właściwy nadzór i precyzja wyko-nania. K . S.

Parkan powstający przy SP 10 wzbudza spore zainteresowanie. Dyrektor Mikołajczak nie jest tym faktem zbytnio zachwycony. Efekty tego zainteresowania są bowiem na-zbyt widoczne — w pięciu przę-słach brakuje już sporej ilości śru-bek. Elementy parkanu zamiast na kilku uchwytach trzymają się tylko na dwu. Na pewno nie robią tego uczniowie — palcami nie da się po-rozkręcać. Jest to rozmyślne działa-

Łakomy kąsek

nie jakiegoś osiedlowego złodzieja-szka. Niewykluczone, że zanim cały parkan będzie gotowy — to już po-łowa zniknie.

Płot robiony jest z dość drogiego i solidnego materiału — drutu wta-pianego w masę plastyczną. Nie ima się go rdza, nie wymaga malowania i prezentuje się bardzo elegancko. Produkowany jest przez polsko-bel-gijską firmę i jak widać stanowi łako-my kąsek. Przypilnujmy tego płotu, bo jak tak dalej pójdzie niedługo zostaną same słupki.

(zet)

Plusy i minusy

Wałkowanie przychodni

J e d n y m z d y ż u r n y c h t e m a t ó w , p o w r a c a j ą c y c h co jakiś czas , na ł a m y prasy, jest f u n k c j o n o w a n i e p r z y c h o d n i oraz o c e n a pracują-c y c h t a m ludzi. Sygna ły , za rów-no p o z y t y w n e jak i n e g a t y w n e , d o c h o d z ą d o „ŻB" przez okrąg ły r o k . O s t a t n i o h a s ł o „przychod-nia" w a ł k o w a n o na f o r u m związ -k o w y m , p r o p o n u j ą c p r z e p r o w a -d z e n i e s o n d y w ś r ó d p r a c o w n i -ków. Oto jej efekty.

Czyta j str, 4

Życie Blachowni KON TURY

Page 2: 46 pozycji Parkan powstając prz SyP 10 Energetyczna ...dlibra.mbpkk.pl/Content/839/1995_nr_28.pdf · Energetyczna kamasutra Co dwa lata zwyczajow, na poo - czątku września zakła,

Str. 2 ŻYCIE B L A C H O W N I

Zachodnie bajery

jokey plastik

B l a c h o w n i a

(Dokończenie ze str. 1)

mogi były bardzo konkretne, poprzeczka wy-soka. Chętnych firm nie brakowało. Był wśród nich także blachowniański „SOW-BUD". Niestety nie miał odpowiednich refer-encji. Zdecydowało się ostatecznie na Kato-wicki DOMBUD. Firma potrafiła się sprze-dać, a poza tym miała już na swoim koncie kilka interesujących obiektów oraz referencje z budów m.in. w Niemczech, Szwecji, Iraku, Wielkiej Brytanii.

Najważniejszym zadaniem było prawidło-we wykonanie podłogi w hali produkcyjnej. Opierało się to na kanadyjskiej technologii i kompomentach. Podłoga musiała być bar-dzo trwała i twarda. Gdy już wystartowano z robotami Egon Kemmerich był na budowie co dwa tygodnie. Doglądał, koorydnował, doradzał. Pilnował wszystkiego. Roboty spawalnicze powierzono brygadzie Józefa Matei z SOWBUDU. Początkowo patrzono na każdy ich spaw. Po pewnym czasie wcale już nie sprawdzano roboty — wiadomo było, że są nader rzetelni i solidni.

Do wielu prac związanych z montażem maszyn, obowiązywaniem urządzeń zwłasz-cza w zakresie gospodarki cieplnej sprowa-dzono jednak fachowców z Niemiec. W mar-cu zaczęto już przygotowywać obsadę. Pier-wsi zatrudnieni w Jokey'u ludzie jechali na szkolenie do Niemiec. W tej chwili cała zało-ga licząca ponad 30 osób jest już po kilku-miesięcznych kursach.

Dużą wagę przywiązuje się tutaj do podejś-cia do pracy. Trwa szlifowanie załogi i jej

adaptacja do oczekiwań zachodniego part-nera.

TEODOR BEK, dyrektor spółki Jokey Plastik: — Generalnie różnica pomiędzy tradycyjnym polskim stylem pracy, a sty-lem zachodnim, w naszym konkretnym przypadku polega na krześle. Przy wszy-stkich blachowniańskich maszynach przetwórczych stoi krzesło. W Jokey'u go nie ma. Pracownik w pracy nie siedzi, tylko obsługuje urządzenia. W oryginal-nej niemieckiej wersji jeden zatrudniony dogląda kilku maszyn, bo są one zauto-matyzowane w wysokim stopniu. U nas jeszcze aż tak wspaniale nie jest, ale tam gdzie to tylko możliwe staramy się dosto-sować do oczekiwań. Chcemy jak naj-szybciej wszystkie maszyny doprowa-dzić do ruchu ciągłego w systemie czte-robrygadowym, jak w ZChB. Jeśli bowiem maszyna nie pracuje przez 95% czasu, to nie ma mowy o premii.

Zarówno warunki do pracy jak i strona so-cjalna jest w Jokey'u na wysokim poziomie. Wart podkreślenia jest fakt, że poziom ten jest identyczny zarówno w budynku admini-stracyjnym jak i produkcyjnym. Pięknie urzą-dzone łazienki, eleganckie sanitariaty, prze-stronne pomieszczenia kuchenne z komplet-nym wyposażeniem (lodówka, piec gazowy, zlewozmywak, szafki). Tutaj w ramach 1/2 godzinnej niepłatnej przerwy można sobie przyrządzić posiłek, po czym skonsumować go w eleganckiej jadalni. Podłoga i ściany w kafelkach. W szatni dla pracowników produ-kcyjnych nowoczesne estetyczne szafki. Wszędzie biało i czyściuteńko. Na każdym kroku nawołuje się do porządku i dbałości o stanowisko pracy.

Rzeczą niespotykaną jeszcze u nas jest zastosowane w Jokey'u ogrzewanie podło-gowe. Wszystkie pomieszczenia ogrzewa się ciepłem odpadowym otrzymywanym z maszyn. Sercem instalacji jest bezobsługo-

Nr 28 (761)

wy automatyczny węzeł odzysku ciepła Wtryskarki wytwarzają go na tyle. ze starcza na podgrzewanie powietrza w pomieszcze niach. Nadmiar oddawany jest atmosferze

W hali produkcyjnej, także czyściutkiej bialutkiej stoi kilkanaście wtryskarek. Poda waniem surowca do poszczególnych ma szyn zajmuje się system komputerowy. To za jego sprawą następuje mieszanie surowca (polietylenu i polipropylen) w odpowiednich proporcjach i przesyłanie do wtryskarek Każda z maszyn przystosowana jest do pro-dukcji wszystkich rodzajów opakowań -zmienia się tylko tzw. matrycę. Co 15 sekund schodzi z maszyny jedno wiaderko. Zwykłe białe, ale może być w dowolnym kolorze Z wymaganym przez odbiorcę nadrukiem -wysokiej klasy, bo wykonywanym na dobrej jakościowo drukarce offsetowej. Na razie jest jedna. Docelowo mają być dwie.

Na samym początku hali produkcyjne] mieści się niewielki, wyposażony w kilka ob-rabiarek warsztat mechaniczny. Tutaj usuwa się drobniejsze awarie. Grubsze i poważniej-sze sprawy załatwia się w Niemczech.

Mimo iż produkcja nie idzie jeszcze pełr-parą, juz dzisiaj Jokey Plastik nie narzeka na brak zamówień. Od stycznia firma ma sta-łych odbiorców, którzy przyjezdzają regular nie po towar. Własna rogatka kolejowa, sy-stem wjazdu dla klientów uniezależniony od blachowniańskiego ułatwiają kontakt. Cały obiekt chroniony jest systemem alarmowym

Uroczyste otwarcie obiektu przewidziano na 30 września. Będzie wielka pompa. O godz 10.00 zwiedzanie zakładu. Przewiduje się tak że przelot helikopterem. O 12.00 część oficjal-na. Po południu o 16.00 występy artystyczne, a wieczorem o 19.00 zabawa taneczna dla pra cowników gości i mieszkańców osiedla. Wszy stko to na terenie Jokey'a i drezynowni wypozy czonej na ten dzień od blachowniańskich kole jarzy.

Z. WISŁA

35—-letni Henryk Ż u r e k — inspektor

dozoru tech. w TD.

Marian S z c z y p k o w s k i — aparatowy przerobu smoły w KS, Janusz Brzez ińsk i — mistrz w KS, Mikołaj Laza -rek — elektromechanik w LE, Henryk G r o m o t k a — ślusarz w MO, Janina G r z y b — sam. referentka adm. w PS, Bernard Ha i l ig tag — mechanik w RM, Jan H a d a -sz ik — mechanik w RM, Jan S k o l u d a — mistrz w TH, Stefan M r o ż e k — kietrwca w OU, Franciszek O p i o l k a — kierowca w OU, Maria B a n a c h — laborantka w RL, Maria Par tyka — laborantka w PL, Krystyna P rzeb ięda — brakarka w SL, Danuta B a c z y ń s k a — laborantka w EB, Krystyna K ipka — specjalistka ds. mag. w PL, Krystyna Borszcz — laborantka w PL, Monika Skrzy -p c z y ń s k a — aparatowa prod. organ, w RR, Halina Ja -s ł o w s k a — mechanik w ES, Henryk W y s o c k i — ste-rowniczy w KO.

25-letni Józef Fel iks --- kierowca w OU, Maria Krzak — robot-

nica transp. w PK, Józef J o c h e m — st. mistrz w ER, Andrzej K u k o l k a — st. mistrz w MM, Bernard Piela — mistrz warsztat, w OT, Teodor S tan ia — ślusarz w LW

Jerzy Bug ie l — ślusarz w MM, Jan C y m b a l s k i — st. mistrz w MM, Zdzisław Fur -tak — specjalista ds. za-opatrz. w TN, Jan J o h n —

kierowca w OU, Joachim G r a l k a — tokarz w MM. 20- letni

Paweł W a w r z y n o w i c z — kierownik wydziału w LW, Barbara P a m u ł a — robotnica mag. w TC, Ryszard M a l i n o w s k i — spawacz w TW, Jan O leks ik — st. mistrz w MO, Kazimierz B o k u n i e w i c z — kierowca w OU, Andrzej Mróz — mistrz w RR, Krystyna G r o c h o l a — sprzątaczka w NZ, Norbert Bry łka — ślusarz remont, w MO, Bernard Kaszta — elektromechanik w LW, Gerard T o m a n e k — aparatowy w AM, Aleksander W i e r c i ń s k i — sterowniczy w Rl, Brygida L u c y g a — robotnica mag. w TC, Antoni L e w c z a k — ślusarz, Krzysztof M a j o c h a — ślusarz, konserwator w PN.

15 - letni

Ryszard Peszek — brakarz w RL, Marian M ł o d z i ń s k i — sterowniczy w PN, Edward P o ź n i a k — aparatowy w KS, Rajmund C e d z i c h elektromonter w LE, Zbigniew B e n d y k — aparatowy w KS, Jan K u p k a — operator w EC, Hubert Kop iec — sterowniczy w RR, Józef N ie-strój — aparatowy w SF.

Czyja zguba?

W autokarze, który przywoził dzieci z II turnusu kolonii w Świnoujściu po zostawiono szarą bluzę z białym koł nierzykiem i kolorowymi napisami Ciuszek ciągle jeszcze czeka na właściciela. Do odebrania w Dziale Socjalnym ZChB.

K i e r o w n i c t w u , W s p ó ł p r a c o w n i k o m , K o l e g o m

z Z a k ł a d u K a r b o c h e m i i o raz w s z y s t k i m Z n a j o m y m

u c z e s t n i c z ą c y m w p o g r z e b i e z m a r ł e g o

Józefa WILCHELMA s e r d e c z n e p o d z i ę k o w a n i e

s k ł a d a Ż o n a z R o d z i n ą

Ukończyli staż mj

Page 3: 46 pozycji Parkan powstając prz SyP 10 Energetyczna ...dlibra.mbpkk.pl/Content/839/1995_nr_28.pdf · Energetyczna kamasutra Co dwa lata zwyczajow, na poo - czątku września zakła,

Nr 28 (761) Ż Y C I E B L A C H O W N I Str. 3

Energetyczna kamasutra W postojowym tygodniu na wszy-

stkich urządzeniach przeprowadzone /ostały poważne remonty. Do głów-nych prac należały: ® remont zasuw (i 300 pomp 5,6 (wody ciepłej i zi-mnej) na stacji pomp • remont zasuw o 400 na tłoczeniu pomp • wymiana wrzecion i kostek w zasuwie na PIS — o 250 dwie, 0 600 i 0 500 po sześć o spawanie łaty na kolektorze wody

ieplnej 0 1200 w pompowni PiS • poprawianie spawów na kolektorze o 500 i likwidacja obejmy — spawa-nie łaty na kolektorze 0 500 stacji wodnej • wymiana wszystkich zawo-rów pod kolektorem pary 4,0 MPa na kołnierzowe 0 25 • przygotowanie do

rewizji wewnętrznej UDT wymienni-ka „wysokich ciśnień" — wyjęcie wkładu • przegląd i wymiana zawo-rów pod kolektor pary 2,0 i 0,6 MPa (zgodnie z wykazem Wydziału Ciepl-nego).

Inne prace postojowe na sieciach i obiektach energetycznych spisane zo-stały w kobylastym, bardzo szczegó-łowym harmonogramie, liczącym z wyżej wymienionymi 46 pozycji. Roz-pisano w nim rodzaje robót, dzień ich wykonania, zakres prac, materiały i sprzęt oraz osoby odpowiedzialne. Wszystkie detale konsultowano z gł. energetykiem. Zadbano o niezbędny sprzęt: dwa podnośniki, dwie koparki,

Robót spawaln iczych nie b rakowa ło . . .

dźwig i spawarki. W trakcie postoju trzy razy dziennie odbywały się spot-kania, na których k o r y g o w a n o wszelkie wątp l i -wości — o ośmej kierownik Wydzia-łu Remontów Ener-getycznych konsul-tował się z głów-nym energetykiem. 0 13.00 i 17.00 rozmowy odbywa-ły się w szerszym gronie.

Całą akcję przygotowań do postojo-wej batalii zaczęto dwa tygodnie wcześniej. Każdy z kierowników wy-działów TE zgłaszał konkretne zapo-trzebowanie. To, czego nie mogła wy-konać służba zlecano firmom takim jak. „Alkor" , „ N a f t o b u d " i „Sowbud". Przed postojem uporano się z 35 wy-kopami. Na kołnierzach o większych średnicach rozkręcano co drugą śrubę 1 wymieniano ją na nową. Dla napra-wianych (podczas postoju) rurocią-gów wcześniej przygotowano kształ-tki. Oczywiście zastroszczono się o niezbędne materiały —dobrze spisali się zaopatrzeniowcy.

Powstała także „rozpiska" w jakich dniach i godzinach wyłączone są ta-

W hali warsz ta tu z a w o r ó w 1 z a s u w na tony. Próbują spro-s tać po t rzebom E. P ie t rek i J. Os t rowsk i

kie media jak: para (trzy rodzaje), wo-da zdemineralizowana, powietrze, gaz opałowy, wody głębinowe i obie-gowe, azot sprężynowy oraz woda przemysłowa. Najkrócej wyłączony był gaz opałowy (wtorek), azot (środa i czwartek), do piątku nie było czte-rech innych mediów, w sobotę włą-czono trzy, a w niedzielę (10 września, przed południem) parę 2,2 MPa i 4,0 MPa.

Postojowa gorączka trwała 12 go-dzin dziennie (praca na tzw. wydłużo-nym czasie). Pracowało ponad 60 osób —energetycy, firmowcy i dyżur-ni z obiektów. Zakład i osiedle były bez ciepłej wody. Najgorzej było lo-

(Ciąg dalszy na str. 4)

REGULAMIN KLUBU

MISTRZA R O Z D Z I A Ł IV

Struktura organizacyjna „Klubu Mistrza" Strukturę organizacyjny „Klubu Mistrza" stano-

wią. 1 Ogólne zebranie (konferencja): członkowie

Klubu Mistrza" 2 Rada „Klubu Mistrza" 3 Członkowie zwyczajni i honorowi.

§ 15 Kadencja władz „Klubu Mistrza" trwa cztery lata, możliwością odwołania i powołania na Ogólnym

;ebraniu Członków .Klubu Mistrza"

R O Z D Z I A Ł V Podział kompetencji we władzach „Klu-

bu Mistrza"

§ 16 Najwyższą władzą .Klubu Mistrza" jest Ogólne

Zebranie (konferencja) członków „Klubu".

§ 17 W Zebraniu Ogólnym (konferencji) udział biorą: 1 z głosem decydującym: — przedstawiciele stanowiący reprezentację mi-

strzów zatrudnionych w poszczególnych jedno-

stkach organizacyjnych zakładów, w ilości jeden przedstawiciel na każdą rozpoczętą liczbę pięciu członków danej jednostki organizacyjnej,

— członkowie honorowi „Klubu"; 2 z głosem doradczym: —członkowie ustępującej Rady „Klubu Mistrza".

Jeżeli w toku kampanii wyborczej nie zostali wybra-ni na przedstawicieli swych jednostek organizacyj-nych,

— zaproszeni goście.

§ 18 Do kompetencji Zebrania Ogólnego (konferencji)

należą: 1 przyjmowanie sprawozdań, udzielanie absolu-

torium ustępującej Radzie .Klubu", 2. uchwalenie założeń programowych działal-

ności .Klubu" na okres kadencji, 3. uchwalenie zmian w „Regulaminie Klubu Mi-

strza", 4 dokonywanie wyboru Rady Klubu Mistrza, 5. podejmowanie uchwał w sprawie nadawania

godności honorowego członka,Klubu Mistrza", 6 podejmowanie uchwały o zawieszeniu działal-

ności lub rozwiązaniu,Klubu Mistrza", 7. podejmowanie innych uchwał w sprawach

wniesionych w czasie trwania Zebrania Ogólnego (konferencji), a dotyczących działalności .Klubu".

§ 19 Zebranie Ogólne (konferencja) może podejmo-

wać uchwały: 1. w obecności co najmniej 2/3 wybranych w

toku kampanii wyborczej przedstawicieli poszcze-gólnych jednostek w pierwszym terminie.

2. w drugim terminie Zebrania Ogólnego okreś-lonym w powiadomieniu,

3. drugi termin zebrania może być ogłoszony w tym samym dniu, co pierwszy termin, z czasem późniejszym o co najmniej 1 godzinę,

4. wówczas obecnych na Zebraniu Ogólnym mu-si być co najmniej 15% zatrudnionych w Zakła-dach mistrzów (na koniec poprzedniego miesiąca),

5. zapadające zwykłą większością głosów w gło-sowaniu jawnym.

§ 20

Czynne prawo wyborcze posiadają wszyscy uczestniczący w zebraniu mistrzowie i członkowie honorowi .Klubu".

§ 21 Zebrania Ogólne (konferencje) powinny być zwo-

ływane przez Radę .Klubu", nie rzadziej niż raz w roku.

§ 22

Do kompetencji i uprawnień Rady ,Klubu Mi-strza" należą:

1. bieżące kierowanie pracą .Klubu" w oparciu 0: — postanowienia „Regulaminu Klubu" i Statusu

Mistrza, — uchwały Zebrania Ogólnego (konferencji), — długookresowe i bieżące plany pracy; 2. reprezentowanie .Klubu" i działanie w jego

imieniu; 3. powoływanie komisji i zespołów w celu nale-

żytej realizacji bieżących planów i zadań; 4. powoływanie do swego składu nowych człon-

ków w miejsce ubywających, w liczbie nie przekra-czającej 50% stanu osobowego Rady,Klubu";

5. w szczególnie uzasadnionych przypadkach podejmowanie decyzji o skróceniu lub wydłużeniu kadencji, nie dłużej niż o jeden rok;

6. odbywanie posiedzeń Rady w miarę potrzeb, nie rzadziej jednak niż raz na kwartał;

7. podejmowanie uchwał zwykłą większością głosów w obecności co najmniej połowy członków Rady .Klubu".

R O Z D Z I A Ł VI Opieka nad „Klubem", postanowienia

końcowe

§ 2 3 Opiekę,nad .Klubem" sprawują Zakłady Chemi-

czne BLACHOWNIA SA poprzez członka Zarządu wyznaczonego przez prezesa (dyrektora) zakładów.

§ 2 4 Niniejszy regulamin został uzgodniony z Zarzą-

dem Zakładów Chemicznych BLACHOWNIA SA i przyjęty uchwałą Zebrania Ogólnego członków .Klubu Mistrza" przy ZCh BLACHOWNIA SA.

U z g o d n i e n i a Prezes (dyrektor) ZCh BLACHOWNIA SA

mgr inż. Kazimierz Kaliński Uchwała Zarządu ZCh. BLACHOWNIA SA nr z dnia 1995 r.

Przewodniczący Rady Klubu Mistrza Andrzej Fraś Prezez ZCH BLACHOWNIA SA mgr inż. Kazimierz Kaliński

P.S. Brak numeru uchwały i daty to nie pomyłka, czy niedopatrzenie gazety. Zarząd do tej pory nie dopełnił tej formalności.

Page 4: 46 pozycji Parkan powstając prz SyP 10 Energetyczna ...dlibra.mbpkk.pl/Content/839/1995_nr_28.pdf · Energetyczna kamasutra Co dwa lata zwyczajow, na poo - czątku września zakła,

Str. 4

katorom górnych pięter boninów — 6 września nie mieli wody w ogóle, bo nie pracowały hydrofory. Tyle, że energetycy skrócili czas suszy (zapo-wiadany wcześniej) o parę godzin. N a j g r u b s z e roboty w y k o n a n e zosta ły podczas t r zech p i e r w s z y c h dni . W wojażu po zakładzie — nie w

celach turystycznych oczywiście — towarzyszyli mi H e n r y k G r o d o ń i Jó-z e f Jochem — s z e f Wydziału Remon-tów Energetycznych oraz st. mistrz. Starali się mi pokazać najbardziej uciążliwe, trudne i brudne roboty, w miejscach czasami wręcz niedostę-pnych.

Zaczynamy od pompowni wody PiS. Na głównym przelewie wody do ka-nału musi być wymieniona 3 metrowa zastawka — „drobiażdżek" ważący ok. 2 ton — ulokowana w wąskiej, ale głębokiej szczelinie. Licząca pół wie-ku (a może i więcej) zastawka będzie zrekonstruowana po raz pierwszy. Za-danie to wykonują pracownicy „Alko-r u " — G r z e g o r z B a c h m a n , P iotr Schab i Z e n o n Urbańsk i . Wyjątkowo dużo tu utrudnień: ciasno, błoto i szlam, nie ma na czym zaczepić zasta-wki (stropy nie wytrzymałyby). Posta-wiona musiała być zastępcza konstru-kcja wyciągowa oraz zainstalowane prowizoryczne oświetlenie. Zabudo-wane tu też będą dwie nowe przekład-nie, gdyż stare to już złom „bez zę-bów".

Kolejne miejsce (wciąż PiS to basen wody ciepłej. Tu trzeba wymienić ko-sze ssące. Są w nich ogromne dziury, jeśli wpadną w nie np. kawałki drew-na blokują pracę. Planowane było za-łożenie na wierzch koszy krat.

Pod wodzą brygadzisty R o m a n a C h o l e w y odbywa się wymiana zasuw i remont wrzeciona 0 1200. Na całą robotę tylko dzień. Najistotniejszym

Ż Y C I E B L A C H O W N I

Energetyczna kamasutra ((Dokończenie ze str. 3)

problemem tu też podniesienie — dźwig nie sięgnie. Wykonano zastę-pcze rusztowanie i stąd podniesie się kopułę — blisko dwutonową. W hali pompowni szaro od pyłu, dopiero tu kuto. Na kolektorze wody ciepłej wy-mieniane są manometry, a na wszy-stkich przeciekach założyć należy ła-ty. Najpierw kolektor musi być odwo-dniony, później nakładana będzie opaska 0 1000. Jest przy tym bardzo dużo spawania. Tu pracują Edward D z i d o i G r z e g o r z Z a w a d z k i .

Czego jak czego, ale hydrantów w ZChB nie brakuje. Energetycy mówią, że ogółem 100, tych które trzeba było wyremontować lub wymienić i po-

nownie „wpiąć" do kolektora blisko 30. Kolektor pary przy elektrowni — t u wymieniano kryzy i 14 zaworów bez-pieczeństwa 0 200 (ogółem też jest ich blisko 100). Wre praca na jednej z „nitek" azotu. Dźwig na wysokości, ludzie robią porządek, zdejmują m.in. „bajpas". W innym miejscu „walczą" z parą.

Stacja wodna (rejon ZK) w głębokim, mokrym wykopie kładziony jest nowy odcinek — łączący kolektor z ssaniem pomp. Stare półwiekowe przewody zaczynają „puszczać". Pracują tu „na-ftobudowcy" — Robert A d a m a s z e k i M i c h a ł Lipiszczak. W samym budyn-ku robota po robocie — czyli popra-

Jak uporać się z takim „drobiażdżkiem"? Przy pracy S. Mazur i W. Pyka (prawa strona zdjęcia

wki na spawach. Występują tu tak.* drgania, ze spawy pękają (pękają t<ik że rury w kanałach). Spawać/e mr< wią, że nie ma nic gorszego — s/Im -wanie do „gołego" metalu i ponownr spawanie. Wykonane tu musi b\< m.in. obejście (bajpas) klapy zwrotni Brygady Sebast iana M a z u r a i W i t o l d a Trzc ińsk iego — zajmowały się tu pię-cioma zasuwami — wyremontował kostki i wrzeciona — oznaczało t< ręczną rozbiórkę, smarowanie. Spraw dzono zasuwę na filtrach, tr/y na cel kach.

W okolicach benzolowni wymienia ny jest hydrant. Stary był zgniły niema do cna. W wykopie przeogromne błocko, a należało załatać starą d / i u rę, wypalić nową i założyć hydrant

W hali warsztatu zatyka wręc z w dok ilości zgromadzonego tu /elast\A,i

— zawory zaporowe i innej „maść 1 zasuwy. Przywożą je z całego /ak ł a du, oczywiście z reguły na „wc/ora i Starają się ze wszystkim uporać bryga dy Janusza O s t r o w s k i e g o i W i e s ł a w a Łopucha . — To, co ujęliśmy w harmonogramu

— podsumował H e n r y k G r o d o ń — tc > ok. 70% roboty. W trakcie wyskoczył'1

bardzo dużo niespodzianek. Np. na alkoholach wymiana przewodu na ssaniu, w kompresorowni powietr /a na tłoczeniu wody, wymiana ok. 1 2 metrów przewodu z lejkami, czv wspomniane kosze ssące na PiS. Lu dzie nasi przeglądnęli wszystkie 18 zasuw 0 600, nie mówiąc juz o ilość zaworów. Ogrom pracy miała w tym okresie zakładowa oczyszczania, d< której skierowane zostały dodatkowe tysiące metrów wody. Musiano ja oczyścić i „wyrzucić" na hałdę. Ku mulacja robót największa jest p r / \ wyłączaniu i włączaniu urządzeń.

K. S.

Wałkowanie przychodni

o Lekarze zupełnie nie stosują się do godzin pracy. Siedzi się pod drzwiami i czeka w nieskoń-czoność. Zdarzyło mi się ostatnio, że musiałam zrobić zdjęcie RTG zęba. Zrobiono mi, owszem, ale potem nie umiano go odnaleźć. Pani kierowniczka przychodni stwierdziła, że przecież to nic takiego, zawsze może się przytrafić. Zaproponowała mi po-nowne wykonanie zdjęcia, tak jakby promieniowa-nie rentgenowskie było zupełnie nieszkodliwe. Uważam, że takie sytuacje nie powinny mieć miej-sca. Poza tym niektórzy pracownicy naszej przy-chodni nie grzeszą grzecznością. Nie wszyscy oczywiście, ale kilku takich niestety mamy.

o Tak się składa, że w ostatnim roku dość często mam do czynienia z zakładową służbą zdrowia. Wiem, że różne zdania na jej temat mają różni ludzie — ja mogę mówić tylko o plusach. Z wielo-ma lekarzami kontaktowałam się i zawsze traktowa-no mnie przyzwoicie, uprzejmie. Wiele pielęgnia-rek pomagało mi i również były zawsze serdeczne, delikatne a co najistoniejsze — kompetentne Myślę, że dużo zależy od obu stron. Jeśli pacjent jest uprzejmy i kulturalny, to i przedstawiciel służby zdrowia będzie taki sam. A poza tym może przecież się zdarzyć, że ktoś będzie miał zły dzień, marny naslrój, wtedy trudno oczekiwać cudów, chociaż

pewnych granic nie wolno nigdy przekraczać — ale to też tyczy obu stron.

o Tak się szczęśliwie składa, że jestem zdrowy i rzadko korzystam z naszej służby zdrowia. Moja żona jednak jest poważnie chora i parę razy zdarzy-ło się, że dzwoniłem po pogotowie, nasze bla-chowniańskie, bo najbliżej. Zawsze mi odmawiano i kierowano do placówki kozielskiej. A do sąsiada z bloku blachowniańska karetka przyjeżdżała już wielokrotnie. Czyli, że są u nas różni pacjenci — lepsi i gorsi, ważniejsi i mało ważni. Trudno więc żebym miał dobre zdanie o naszej przychodni.

• Jest grupa lekarzy do których chętnie chodzę, bo wiem, że zawsze zostaną przyzwoicie potrakto-wana, dobrze przyjęta. Ale są i tacy z którymi zetk-nęłam się raz i więcej icł> nie odwiedzę. Jeśli wcho-dzę do gabinetu, a lekarz niemalże leży na biurku i półgębkiem zadaje jakieś zdawkowe pytania, to doprawdy można poczuć się jeszcze gorzej niż w rzeczywistości. Człowiek wtedy zastanawia się czy jest traktowny jak pacjent, czy raczej intruz.

« Póki co bywam w przychodni tylko przy okazji badań okresowych, więc nie mam jakichś rewela-cyjnych uwag. Zwykle prowadzone są one spraw-nie i nie ma żadnych kłopotów.

o Ostatnio wzięłam się za swoje uzębienie, więc jestem częstym gościem naszej pani dentystki.

Moje odczucia w tym przypadku są nader pozytyw-ne — aż trudno uwierzyć, że wizyta u stomatologa może być miła i nie powodować stresu. A tak właśnie jest. Poza tym mam za sobą kilka badań okresowych. I w tym przypadku nie mogę powie-dzieć niczego złego o lekarzach, czy pielęgniar-kach. Badania robione są solidnie, wszyscy pocho-dzą do tego nader poważnie, tak jak powinno być.

• Z pielęgniarkami i lekarzami bywa różnie — są osoby przesympatyczne, ale i są wręcz burczące na pacjenta. A chory człowiek odbiera przecież każde słowa szczególnie wrażliwie. Często skazana je-stem na branie zastrzyków. Mam w tym gabinecie takie „wybrane" panie, że gdy je widzę chętnie bym uciekła. Mówią, że do dawania zastrzyków trzeba mieć lekką rękę. Nie każda ją ma...

• Wiele razy mówi się, że z przychodni mogą korzystać i mieszkańcy osiedla, czyli rodziny pra-cowników. Nie wiem dlaczego więc, każe mi się płacić za badanie krwi dziecka. Ponoć, gdy skończy 16 lat to ta usługa będzie bezpłatnie wykonana. Co do lekarzy — gdy wiem, że dolega mi coś poważ-niej decyduję się na wizytę prywatną. Ci nasi ani nie pomogą, ani nie zaszkodą. Chciałabym mieć jasność — kto może być w tej przychodni leczony? Czy tylko pracownik?

® Nieczęsto potrzebuję usługi dentystycznej, ale raz miałam bardzo drastyczną sprawę Gorączka przerażający ból głowy, nieprzespana noc — istny obłęd. Rano natychmiast zgłosiłam się w pr/y chodni. Niestety była to wolna sobota. Starsza pani dentystka już szykowała się do wyjścia, a gdy usły szała, że mam gorączkę (i być może anginę) ode słała mnie w przysłowiowe diabły Polecając jedy nie tabletki przeciwbólowe To co przeżyłam di poniedziałku nie da się opisać Wręcz błogosławię doktor Matuszczyk. Fachowość, wrażliwość, sei deczność i wiele jeszcze słów uznania i pod/ięku wania. I taka jest zawsze, bez względu kto, kiedy jak się sama czuje

• Mieszkam od dawna w osiedlu, pracuję w ZChB. Ostatnio porady potrzebował mąz, nie pra cownik Trzeba było długiego dopytywania u spe cjalisty, czy nie przyjąłby Choć męża okropnie bolał kręgosłup, pan doktor odesłał go Podobny sytuację znam z gabinetu dentystycznego Mozę wreszcie ktoś jasno, czarno na białym, napisze ku może w tej przychodni się leczyć

® Proszę mi odpowiedzieć czy istnieje taka moz liwość, by zmienić lekarza, do którego zdecydowa na większość pacjentów czuje jawną awersję Je den ze specjalistów jest bardzo niesympatyczny arogancki, z zapędami moralizatorskimi Człowiek w jego gabinecie czuje się jak śmieć, zakłócający święty spokój jaśnie panu doktorowi Mozę pi trzebna jest jakaś lista z podpisami pracownikow

Zebrah: K. S. i /zet

Page 5: 46 pozycji Parkan powstając prz SyP 10 Energetyczna ...dlibra.mbpkk.pl/Content/839/1995_nr_28.pdf · Energetyczna kamasutra Co dwa lata zwyczajow, na poo - czątku września zakła,

Nr 28 (761) Ż Y C I E B L A C H O W N I Str. 5

Świerczewskiego zastąpi Lechu?

jeśli moja informacja jest fałszywa — będę zadowolony. Rozgrywki w Kadzie Miejskiej dotyczą czegoś zu-pełnie innego lub kogoś innego. Nie wyszły natomiast na ulice. Podobno w światłych głowach z okolic RM na-rodził się nowy znakomity pomysł. Tak przynajmniej twierdzi jedna z ja-skółek latających nisko i w pobliżu. Choć po prawdzie jest to wymysł podgrzewany ale nie dziwota. Skoń-( żyły się upały więc mózgi przestały się lasować i szare komórki zaczęły zbierać się do kupy Jak już się ta kupa zebrała, wzięła się do pracy

Nie jest to zbyt trudna robota, ponie-waż zawsze od PRL po „Solidarność", od lewicy do prawicy powodzeniem

teszyły się tematy zastępcze, jednym Vnich jest od dobrych kilku lat, pow-

racający niczym bumerang, temat dy-żurny zmiany nazw ulic. Tym razem padło na Świerczewskiego (już kiedyś się Go czepiano) i Gagarina. Mam nadzieję, że jeszcze jest parę osób w tym mieście, które pamiętają kim byli generał i kosmonauta. Są też tacy, któ-rzy uważają, że generał jest nieważ-ny bo się kulom nie kłaniał, a jednak zginął. Co nam taki generał. Kosmo-nauta natomiast obcy, ba — jeszcze gorszej — bo z przeklętego Związku Radzieckiego, którego w ogóle nie ma, a pilot — kosmonauta Gagarin lot przesiedział w chałupie. Telewizja zaś wszystko tak z acha (hmęciła, iż wyszło, że pierwszy obejrzał Ziemię z kosmicznej wysokości. Kuda mu do Amerykanów. NATO trzeba położyć lagę, czyli na Ruskich, którzy zapaż-dzialcy życie tracili, aby nas zagar-nąć. Kiedyś się pisało i mówiło — wyzwolić. Później narzucili jarzmo, jak już wolność dali wspólnie z pol-skim żołnierzem. Zapomniano tylko, ze prosty żołnierz głowy nadstawiał.

Całe szczęście nie wszyscy zapo-mnieli.

Zboczyłem jednak z tematu. Nie w tym kierunku chciałem polecieć, przepraszam, pisać. Chodzi o tablicz-komanię, ciężkie schorzenie ostat-nich lat, gorsze nawet od pomrocz-ności jasnej. Zmieniane są tabliczki z nazwami ulic. Niewłaściwe na te zgodne z tryndem (ma być tryndem, aby zachować tradycję), czyli po linii i na bazie, biorąc pod uwagę bystre spojrzenie i rozwagę ulicowych wi-chrzycieli. Taka zmiana wiąże się m.in. z koniecznością przemeldowa-nia się mieszkańców, zmianą druków i pieczątek tych firm, które licznie są przy ul. Świerczewskiego, a także przy innych, rozmieszczone, jest to kłopotliwe i kosztowne.

jeśli już, proponuję na ewentual-nych nowych tabliczkach z nazwą ulicy umieścić obok — zamiast wi-dzianego gdzieś herbu miasta — orła z wywalonym językiem i koroną, du-szonym czule za szyję przez wszech-obecną demokrację. Dobrze będzie, jeśli powstanie spis nazw ulic propo-nowanych do zamiany i na co. Moż-na się wcześniej przygotować. Taka choćby ul. Wyzwolenia moim skro-mnym zdaniem zupełnie nie ma racji bytu. Chyba, że się dopisze konkret-nie, iż nie chodzi o jakiś tam 45. rok. Zdecydowanie bardziej pasuje tu sierpniowa data związana z „Solidar-nością" i nową dyscypliną olimpijską — skokiem przez płot.

7 Maja w swej obłudnej czerwonoś-ci już w ogóle nie przylega do zgrzeb-nej Rzeczypospolitej. Wyzwala naj-gorsze wspomnienia. Powoduje wy-padanie mlecznych zębów oraz głę-boką obstrukcję. Dlatego zmieńmy na ul. św. Lecha.

Cóż jeszcze robi ul. Wandy Wasile-wskiej. Powoduje zupełnie złe skoja-rzenia. Nie dość, że imię Wanda przypomina tę co nie chciała Nie-mca, to jeszcze, nie daj Boże, Wasile-wska znad Oki.

Dajcie popracować szarym komór-kom. Pomysły leżą na ulicy.

Sas

Prosimy o komputer

Katalog do lamusa Wbrew obiegowej opinii — w za-

kładowej bibl iotece technicznej i lość czytelników zwiększa się. Po-wodem m. in. ceny książek — nie stać na kupno niezbędnego poradni-ka c z y podręcznika, a więc szuka się •ch w bibliotece. Coraz więcej uczc}-cej się i studiującej młodzieży — głównie dzieci pracowników ZChB — zgłasza konkretne potrzeby. Prze-de wszystkim interesują ich kompu-tery i ekonomia. Biblioteka stara się być na bieżąco z nowinkami — ko-rzysta z katalogów i informatorów. Księgozbiór wzbogaci się o najno-w s z ą 6 - t o m o w ą e n c y k l o p e d i ę PWN. Udało się szefowej biblioteki

„załapać" na pierwszą edycję — rozprowadzaną tylko przez większe księgarnie patronackie, jeszcze za niższą cenę.

— Najbardziej poczytne książki — stwierdziła U r s z u l a Bodynek-Kos-m o l w innych placówkach udostę-pniane są tylko na miejscu, w czytel-ni. My póki co — ufamy ludziom i pożyczamy do domu. Bardzo po-mógłby nam w pracy komputer. Pra-cownicy często dzwonią, pytają o konkretną pozycję —wyszuk iwan ie w typowych katalogach trwa dość długo. Jeśli byłaby możliwość, to bylibyśmy wdzięczni za komputer.

K. S.

Rys. J. Zimny

Koniec laby Szkoła, to jeden z istotnych etapów

rozwoju i edukacji człowieka, pozo-stający na stałe w naszej pamięci. Największym przeżyciem jest za-wsze pójście do pierwszej klasy. Nie wiadomo kogo bardziej ten fakt stre-suje — dzieciaka, czy rodziców.

Jako matka takiego właśnie pier-wszoklasisty bardzo solidnie pode-szłam do zadanych mi przez wycho-wawczynię na pierwszym spotkaniu zadań związanych z przygotowa-niem i wyposażeniem siedmioletniej latorośli. Ponad pół niedzieli przesie-działam przy biurku aby sprostać wy-mogom. I muszę przyznać, że ogól-nie biorąc sprawiło mi to przyje-mność. Choć momentami diabli mnie brali — książki w pięknych i koloro-wych okładkach, ale śliskie, podpi-sać je trudno, długopis się tego nie ima, flamaster nie schnie. Zrozumia-łam dlaczego pani prosiła, aby pod-pisywać... na plasterku. No więc po-szedł w ruch plasterek, czemu nie. Jedną pomoc naukową trzeba podpi-sać z przodu, inną z tyłu. Tu wkleić kopertę, tam zrobić dziurkę w deklu od słoika. Potem jeszcze tylko podpi-sać kredki, farbki, pędzelki, plasteli-nę, przygotować woreczki na kapcie, ściereczkę do tablicy i gotowe.

Moja mała w pierwszym dniu zajęć miała od razu pięć lekcji, z czego była bardzo dumna. Okazało się jed-nak, że praktycznie tylko dwie lekcje przebiegały normalnie, co wywołało olbrzymie niezadowolenie. No bo jak to! Ona chce się uczyć, a tu pani bawi się w jakieś chocki klocki,

sprawdza co dzieci przyniosły w tor-nistrach, co brakuje, co jest. I ani jednej oceny nikt nie dostał. Szok! Ale przejęta była bardzo mocno. Stwierdziła, że od dzisiaj chodzi spać o godzinie dziewiętnastej, aby przy-padkiem nie ziewać na lekcji. Zwy-kle, lądowała w pościeli około dwu-dziestej pierwszej — nigdy bowiem nie była śpiochem. No, ale jeśli chce zmiany, proszę bardzo. Tylko na myśl, że może potem budzić się o piątej rano, ciarki przeszły mi po ple-cach. Na szczęście skończyło się tyl-ko na chęciach. Wszystko zostało po staremu. Synek znajomej robił jed-nak przez parę pierwszych dni po-budki w środku nocy. Wstawał mię-dzy pierwszą a drugą, stawiał mamę na baczność i prosił żeby robiła śnia-danie, bo on musi zaraz iść do szko-ły-

W szkole bywa różnie. Sporo zale-ży i od podejścia ucznia i od nauczy-ciela. Gdy w pierwszym dniu odbie-rałam córę ze szkoły wypadła akurat grupa drugoklasistów. Pędzili na łeb, na szyję do domu, aby wziąć się za odrabianie lekcji. Tyle ponoć im za-dano, że nie wiadomo było czy upo-rają się z tym... do wieczora.

Włos mi się zjeżył na głowie — czy to koniecznie musi być tak ostry start? Jakiś moment na"rozkręce-nie", chyba nikomu by nie zaszko-dził. Osobiście nie jestem zwolenni-czką wrzucania dzieci na głęboką wodę, bo to czasem przynosi więcej szkody niż pożytku.

Zrzęda

Gazeta Zakładów Chemicznych BLACHOWNIA SA. Ukazuje się co 10 dni. Rada Redakcyjna: Andrzej Dąbrowski, Czesława Gawęda, Maria Wiertclorz, Ewald Kuchar-czyk, Jan Muszyński, Józef Pięko.ś, Zbigniew Sadowski (przewodniczący). Piotr Siw-czyk, Piotr Szala, Andrzej Szopiński-Wisła (redaktor naczelny), Wanda Taczalska,

Tadeusz Witko. Janusz Siedlaczek. Dziennikarki: Krystyna Soszyńska-Supron, Zofia Wisla-Szopińska, fotoreporter: Arkadiusz Kozubek. Sekretariat: Joanna Oczoś. Adres redakcji: 47-225 Kędzicrzyn-Koźlc 7, ul. Wyzwolenia 7. Tcl. red. naczelnego 367—06, redaktorzy: 366-1(), teleks 039461. Wydawca: „TELPRESS" Agencja Filmowa i Wydawnicza Redakcja nic zwraca materiałów nic zamówionych. Zastrzegamy sobie prawo skracania oraz adiustacji artykułów i korespondencji, a także zmian ich tytułów. Za treść ogłoszeń redakcja nie odpowiada.

Ostrym piórkiem

Page 6: 46 pozycji Parkan powstając prz SyP 10 Energetyczna ...dlibra.mbpkk.pl/Content/839/1995_nr_28.pdf · Energetyczna kamasutra Co dwa lata zwyczajow, na poo - czątku września zakła,

ŻYCIE BLACHOWNI Str. 6

Dodatek miejski 132 (144)

Zakorkowane miasto

Nr 28 (761)

Do remontu kędzierzyńskich mo-stów, których mamy w mieście co nie-miara, przymierzano się już w marcu tego roku. Gdyby sprawa ruszyła z ko-pyta, tak jak oczekiwano, dzisiaj mieli-byśmy już problem z głowy. Ale nieste-ty procedury przetargowe i absurdalne wymogi spowodowały, że wszystko przeciągnęło się w czasie. W efekcie mamy dziś niemalże zakorkowane mia-sto. Aktualnie trwają prace na czterech mostach. Wcześniej dokonano remon-tu obiektu przy ul. Brzechwy. Został on oddany do ruchu trzy dni przed termi-nem.

Największym zakresem robót objęty jest most na ul. Przyjaźni w Blachowni.

Wiesław Król, inspektor nadzoru Miejskiego Zarządu Dróg: — Obiekt

ten od dawna wymagał już grun-

townego remontu . Będzie na nim

kładziona nowa nawierzchnia — bi-

t um i c zno-as f a l t owa , d o k o n a się

wzmocnienia konstrukcji za pomocą

specjalnych żeberek, wymiany urzą-

dzeń dylatacyjnych czyli tych rucho-

mych części łączących most z przy-

czółkiem i ulicą. W planie prac jest

także wymiana nawierzchni chodni-

ków oraz zabezpieczenie antykoro-

zyjne konstrukcji.

Na dzień siódmego września na moś-cie nie było już śladów starej nawierz-chni. Trwał właśnie demontaż krawęż-ników, przygotowywano sprzęt. Prace przebiegały sprawnie. Wszystko wska-zuje, że termin zakończenia robót — 30 października zostanie dotrzymany.

Remont mostów w Koźlu na Odrze i kanale ulgi ma znacznie mniejszy za-kres. Tutaj głównie chodzi o wymianę urządzeń dylatacyjnych. Termin za-kończenia — 18 października. Trwa także remont obiektu przy ul. Grunwal-dzkiej. Aktualnie wykonywane są pra-ce rozbiórkowe. Przeprowadzają je pracownicy Przedsiębiorstwa Robót Inżynieryjno-Mostowych z Kędzierzy-na-Koźla. Przy pozostałych mostach zatrudniono przedsiębiorstwo „Mo-star" z Sosnowca. Ono właśnie wygra-ło przetarg pokonując ośmiu konkuren-tów.

W. Król: — Dokonaliśmy dobrego

wyboru. Firma wywiązuje się z ter-

m inów , pracown icy są rzetelni i

kompetentni.

W przetargu mogły startować firmy z całego kraju. Wymagane jest bowiem od 1 stycznia br., aby wszelkie roboty ze środków publicznych zgłaszane by-ły w Urzędzie Zamówień Publicznych

Na blachowniańskim moście zdarto już starą nawierzchnię, wkrótce p o j a w się nowa

w Warszawie. Urząd ten w ciągu 10 dni ogłasza zamówienie w stosownym biu-letynie. Potem przez 6 tygodni trwa przygotowywanie i zgłaszanie ofert. Dopiero po tym terminie odbywa się komisyjny przetarg.

Na co dzień nie zauważa się ile w mieście mamy mostów. Spostrzegamy je dopiero wtedy, gdy wyłączy się je z ruchu i zmusi użytkowników dróg do n aj przeróżn i ej szych objazdó w.

W. K r ó l :—Zda j emy sobie sprawę

z uciążliwości takiej sytuacji. Dlate-

go prace prowadz imy na okrąg ło

— dniami i nocami, nie wyłączając

sobót i niedziel.

Większość mostów to obiekty mocno już podstarzałe. Wymagają więc solid-nej modernizacji. W przyszłym roku mają ponoć iść „na tapetę" trzy mosty w Sławięcicach.

Nikt nie kwestionuje potrzeby remon-tów. Kiedyś trzeba to zrobić. Szkoda

Fot. A. Kozuba

tylko, że w jednym czasie wzięto się a, za tyle rzeczy jednocześnie. Powstał * mieście węzeł niemalże gordyjski 1 o raz jest już, pół biedy. W Koźlu rud przebiega sprawnie połową jednegu mostów. Drugi jest już gotowy. Ale n początku sznury samochodów b \ ł \ niewyobrażalne. Aby pokonać kn odcinek obu kozielskich mostów, su się w kolejce ponad godzinę. Klęli kie rowcy, klęli policjanci, którym pr / \s / ło zjadać ten śmierdzący pasztet.

Jakby tego wszystkiego było niałi wkrótce rozpocznie się remom sporej odcinka ulicy Piastowskiej w Koźlu, > dodatkowo jeszcze pogorszy sytuacje Mieszkańcy znający miasto jakoś pr/.e żyją tę remontową nawałnicę, ale kie rowcom spoza regionu można t>IL współczuć. Kto nie musi niech póki omija to miasto /. daleka.

(zet

Oburzony, choć otwarty

25.08.1995 roku, gdy późną wieczorową porą opuszczałem salę obrad Rady Miejskiej w Kędzierzynie-Koźlu — która dopiero co skończyła swoje obrady — byłem pełen naj-gorszych myśli, z całą gamą straszliwych słów, które miałem na końcu języka. W dro-dze do domu („jedynką" do punktu kontroli czasu, a potem piechotą do Blachowni) za-dałem sobie strategiczne pytanie: mam być lojalny Radzie Miejskiej, której jestem człon-kiem, czy też osiedlu Blachownia, które re-prezentuję? Jeżeli stanąłbym po stronie Ra-dy sprzeniewierzyłbym się osiedlu, jeżeli po stronie Blachowni — wywołam konflikt, ostry konflikt wynosząc go poza granice gminy (na przykład: interwencja u wojewody opolskie-go), albowiem oczywiste jest, iż osiedla nie zdradzę.

— Zanim przejdę do uzasadnienia powyż-szego, chcę w tym miejscu dobitnie podkreś-lić, iż pomimo mojego lokalnego patriotyzmu do najbliższej okolicy (osiedle Blachownia) i naturalnej chęci uczynienia z tego kawałka ziemi, na której mieszkamy, kawałka na który miło popatrzeć — to jestem jeszcze wię-kszym patriotą Kędzierzyna-Koźla, chcącym

nasze miasto wynieść do godności jakiej nig-dy nie miało w przeszłości. Dla zrozumienia ewentualnych przyszłych, o ile nic się nie zmieni, moich poczynań powiem również, iż zatwardziałość pewnego elementu w Radzie Miejskiej wymusza na mnie jeszcze tward-sze, jeszcze mocniejsze postępowanie, co-raz bardziej bezwzględne aż do jego rozbi-cia, złamania...

Po pierwsze: przy podziale nadwyżki bu-dżetowej w wysokości prawie pięćdziesięciu miliardów starych złotych, nie pierwszy raz sygnalizowałem radnym całego Kędzierzy-na-Koźla potrzebę położenia na osiedlu chodnika na odcinku od ulicy Tuwima, wzdłuż ogródków działkowych, do chodnika przy basenie wody przeciwpożarowej. Jego długość, to około osiemset metrów. Stawia-jąc wniosek o wydzielenie pieniędzy na wy-konanie chodnika w wiadomym miejscu, tak między innymi mówiłem bez chodnika można żyć i doprawdy nie wystająca trawa z butów mówi kto kim jest. Tak sobie myślę i dziwię się, iż jesteście Państwo skłonni po-magać współobywatelom z zagranicy, upo-sażając rodzinę Dubajów z Kazachstanu czy dofinansowując goszczącą w Kędzierzynie--Kożlu miłą białoruską młodzież, a żałujecie parę groszy dla współobywateli. Nie z dale-kiego kraju, ale z Blachowni nad Kanałem Gliwickim...". Gdzie tam! J o Blachownia" — powiedziała jedna z radnych (zostawiam po-wyższe bez komentarza). Inny radny powie-dział „...nie możemy gminnych pieniędzy wy-dawać na zadania nie gminne...". Rada w swojej niekonsekwencji — żeby nie powie-dzieć złośliwości — mój wniosek odrzuciła

(pięciu radnych było „za", czternastu było „przeciw", jedenastu wstrzymało się od gło-su). — Niekonsekwencja i złośliwość, a na-wet przewrotność Rady wynika stąd, iż pod-czas gdy Blachowni nie przyznano żadnych pieniędzy z powodu jej wątpliwej przynależ-ności do Kędzierzyna-Koźla (jakim więc pra-wem mieszkańcy osiedla dopuszczeni zo-stali do wyborów radnych gminy Kędzie-rzyn—Koźle?), to Rada przyznała pieniądze na przykład Spółdzielczym Radom Osiedlo-wym, które mniej mają wspólnego z Kędzie-rzynem-Koźlem, niż Osiedle Blachownia. Dodała pieniądze wciąż dotowanym innym radom osiedla, gdy Radzie Osiedla Blachow-nia pokazała figę z makiem, obdarowała Klub Sportowy „Unia" kwotą w wysokości dwustu pięćdziesięciu milionów starych zło-tych, który wybitnie nie jest zadaniem włas-nym gminy...

Po drugie: w czerwcu została powołana przez przewodniczącego Rady Miejskiej, na mocy upoważnienia danego przez Radę, ko-misja do spraw czynszu, której członkami oprócz Zarządu Miejskiego Zakładu Budyn-ków Komunalnych są przedstawiciele prawie wszystkich rad osiedlowych. Zadaniem tej komisji jest opracowanie propozycji wyso-kości czynszu za mieszkania komunalne na rok przyszły. Stanowisko tej komisji będzie poważnie brane pod uwagę przez Radę, gdy temat znajdzie się w porządku obrad sesji, bo przecież Rada uchwala wysokość opłat za mieszkania będące własności gminy. W związku z tym, iż Zakłady Chemiczne Bla-chownia SA powielają uchwały czynszowe Rady Miejskiej (nie rozwijam teraz wątku)

Rada Osiedla Blachownia uznając, ze ac brze byłoby dla osiedla aby jej przedstawicie brał czynny udział w pracach wiadomej ko misji, wystosowała pismo do przewodniczą cego Rady Miejskiej, prosząc w nim o do okoptowanie do składu komisji wskazanego przez Radę Osiedla członka reprezentując go interes mieszkańców Blachowni, przeć stawiając panujące na Osiedlu realia.

Osobiście owe pismo zaniosłem do Biura Rady Miejskiej, które na sesji 25.08.1995 -zostało poddane głosowaniu. Nim jednak to nastąpiło przewodniczący Rady dopuścił dc głosu tylko jednego radnego o zdecydowa nie do Blachowni negatywnym stosunku (ter sam radny chce w budynkach, gdzie kiedyś mieszkali junacy z Obrony Cywilnej urządzić — ładnie nazywane — mieszkania socjalne co równoznaczne jest z jego chęcią wprowa dzenia do Blachowni przeróżnego elementu (poczynając od ludzi spod ciemnej gwiazdy a na półświatku kończąc). Rada Miejska wo lą trzech głosów „za", jedenastu „przeciw jedenastu wstrzymujących się nie zezwoliła na powiększenie składu komisji czynszowe! o członka Rady Osiedla Blachownia, udo wadniając kolejny raz z rzędu, iż za nic ma Blachownię, jej mieszkańców, ich próbie my...

Wobec powyższego i wielu innych toczą cych się z różnym natężeniem i siłą spraw będąc tym wszystkim oburzony, ale otwarty (właśnie dlatego, że otwarty i szczery) jesz cze przez jakiś czas będę szukał sposobu na to, aby być lojalnym Radzie Miejskiej, przy nie mniejszej lojalności osiedla Blachownia

Ryszard Masalski — radny

K O N T U R Y

GŁOS RADNEGO