2014 11 gdyński iks

12
REKLAMA ul. Świętojańska 36/2 81-372 Gdynia Zadzwoń lub odzwiedź nas tel. 693-99-60-88 gdynski.iks@fundacjafly.pl Nr 12, LISTOPAD 2014 GAZETA BEZPŁATNA Na imprezie, jak co roku, wśród wystawców dominowały usługi medyczne, nie zabrakło jed- nak i innych ofert – swoje stoiska miały biura podróży, hotele, producenci zdrowej żywności. Gdynię reprezentowało m.in. Centrum Medycz- ne Synexus oraz Uniwersytet Trzeciego Wieku przy Fundacji FLY w Gdyni. Jak się okazało na koniec, to właśnie przedstawiciele naszego mia- sta podbili serca odwiedzających targi. W kon- kursie na Produkt Przyjazny Seniorom pierwsze miejsce zajęły badania profilaktyczne osteoporo- zy prowadzone przez Synexus, a trzecie – warsz- taty obsługi tabletów, które odbywały się przez cały czas trwania targów na stoisku Fundacji FLY. Gdyńskie pochodzenie laureatów podkreślił na- wet wręczający nagrody Prezydent Sopotu Jacek Karnowski. Więcej o targach piszemy na str. 10. Aleksandra Rekuć GDYNIANIE Z SUKCESEM NA SOPOCKICH TARGACH 18 i 19 października odbyła się w Sopocie kolejna, piąta już edycja Sopockich Targów Seniora. Tym razem z silną reprezentacją Gdyni. Prezes Fundacji Radosław Daruk odbiera z rąk prezydenta Sopotu, pana Jacka Karnowskiego, dyplom za zajęcie III miejsca

description

Str. 1 Gdynianie z sukcesem na Sopockich Targach Seniora Str. 2 Bezpłatne porady prawne Str. 2 Warsztaty bankowości elektronicznej z konkursem Str. 2 Andrzejki dla Seniorów Str. 2 Ba l sylwestrowy Str. 2 Wystawa tkactwa artystycznego Str. 2 Kupujesz - pomagasz Str. 3 Pióro i pazur, czyli o literaturze kobiecej Str. 3 Młodym okiem – festiwalowe wspomnienia Str. 3 Rodzinny konkurs ortograficzny Str. 4 Indiańska klątwa Str. 5 Nie ma to jak szkoła Str. 5 Klub Młodzieżowy już na pełnych obrotach Str. 5 Malowanie historii Str. 7 Słuchamy głosu Seniorów – wywiad z Michałem Guiem Str. 6 Historię miasta piszą mieszkańcy Str. 7 Zgłębić tajemnice teatru Str. 8 Z notatnika stylistki – Gdynia bliżej światowej mody Str. 8 Teatr Czwarte Miasto zaprasza Str. 9 Zawód - animator Str. 9 Koncerty i wystawy w Caffe Anioł Str. 10 Gdynianie z sukcesem w Sopocie Str. 11 Wspomnienie o "Dziadku Jędrusiu" Str. 11 Osobowości minionego stulecia cz. IX Str. 12 Choroba Alzheimera – fakty i mity Str. 12 I

Transcript of 2014 11 gdyński iks

Page 1: 2014 11 gdyński iks

REKLAMAul. Świętojańska 36/2

81-372 Gdynia

Zadzwoń lub odzwiedź nas

tel. 693-99-60-88gdynski.iks@fundacjafl y.pl

Nr 12, LISTOPAD 2014

GAZETA BEZPŁATNA

Na imprezie, jak co roku, wśród wystawców dominowały usługi medyczne, nie zabrakło jed-nak i innych ofert – swoje stoiska miały biura podróży, hotele, producenci zdrowej żywności. Gdynię reprezentowało m.in. Centrum Medycz-ne Synexus oraz Uniwersytet Trzeciego Wieku przy Fundacji FLY w Gdyni. Jak się okazało na koniec, to właśnie przedstawiciele naszego mia-sta podbili serca odwiedzających targi. W kon-kursie na Produkt Przyjazny Seniorom pierwsze miejsce zajęły badania profi laktyczne osteoporo-zy prowadzone przez Synexus, a trzecie – warsz-taty obsługi tabletów, które odbywały się przez cały czas trwania targów na stoisku Fundacji FLY. Gdyńskie pochodzenie laureatów podkreślił na-wet wręczający nagrody Prezydent Sopotu Jacek Karnowski. Więcej o targach piszemy na str. 10.

Aleksandra Rekuć

GDYNIANIE Z SUKCESEM NA SOPOCKICH TARGACH18 i 19 października odbyła się w Sopocie kolejna, piąta już edycja Sopockich Targów Seniora. Tym razem z silną reprezentacją Gdyni.

Prezes Fundacji Radosław Daruk odbiera z rąk prezydenta Sopotu, pana Jacka Karnowskiego, dyplom za zajęcie III miejsca

Page 2: 2014 11 gdyński iks

Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo2 Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo

„Gdyński IKS” wydaje:

Fundacja FLYISSN 2353-2157

ul. Świętojańska 36/2,81-372 Gdynia

tel. 693-99-60-88,gdyński.iks@fundacjafl y.pl

Nakład 10.000 egz.

Redaktor Naczelna– Dorota Kitowska

Sekretarz Redakcji– Radosław Daruk

Redakcja:Radosław Daruk,

Agnieszka Gondek,Barbara Kalita-Misiuro,

Rafał Miotłowski,Weronika Peek,

Sonia Watras-Langowska,Alina Zielińska

Korekta– Mariola Wrońska

Grafi ka: Łukasz Bieszke,Radosław Daruk

Skład: ALFA SKŁAD Łukasz Bieszke,[email protected]

Gazeta współfi nansowana ze środków

Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej

Kim jesteśmy?Studencka Uniwersytecka Poradnia Prawna

to największe koło naukowe na WPiA UG, zrze-szające studentów, pragnących połączyć zdoby-wanie doświadczenia zawodowego z pomocą drugiemu człowiekowi. W roku akademickim 2013/2014 SUPP został nominowany przez Jego Magnifi cencję Rektora UG jako najlepsze koło naukowe na Uniwersytecie Gdańskim do kon-kursu o Nagrodę Czerwonej Róży 2014.

W jaki sposób działamy?Podstawową formą działalności SUPP jest

sporządzanie bezpłatnych wstępnych opinii prawnych, nad których merytoryczną popraw-nością czuwają pracownicy naukowi WPiA UG. Maksymalny czas oczekiwania na opinię wynosi co do zasady 30 dni. Dodatkowo orga-nizujemy różnego rodzaju szkolenia, konferen-cje, a także wykłady z zakresu prawa w szkołach oraz innych instytucjach. Celem tych ostatnich jest przyczynienie się do wzrostu świadomości prawnej społeczeństwa.

Sekcje tematyczneSUPP to aż 6 sekcji tematycznych. Sprawy,

z jakimi można się zgłosić, dotyczyć mogą sze-roko pojętego prawa cywilnego, prawa karne-go, prawa administracyjnego, prawa pracy i ubezpieczeń społecznych, prawa podatkowe-go, jak i praw człowieka. Sekcja cywilna obej-muje głównie spadki oraz prawo rzeczowe, jed-nak nie brakuje spraw dotyczących zobowiązań z umów, darowizn, egzekucji komorniczych, alimentów, czy - wciąż rozwijającego się - prawa

medycznego. W sekcji karnej dominuje pomoc osobom osadzonym. Sekcja administracyjna wychodzi naprzeciw zawiłościom w sprawach urzędniczych i lokalowych. Sekcja prawa pracy i ubezpieczeń społecznych to kwestie związane ze stosunkiem pracy, jak i wszelkie sprawy „zu-sowskie”. Sekcja praw człowieka ma na uwadze pomoc osobom dyskryminowanym z jakich-kolwiek przyczyn.

3 proste kroki, by uzyskać pomoc…Zgłoszenie problemu poprzez kontakt:– osobisty – w siedzibie Poradni lub jednym z jej oddziałów;– korespondencyjny - listowny lub mailowy.Wypełnienie formularzy - oznaczają one zgodę Klienta na zasady działania Poradni i stanowią warunek przyjęcia sprawy.Oczekiwanie na opinię.

Gdzie można zgłosić się po poradę?Gdynia: Fundacja FLY, ul. Świętojańska 36/2, dyżury w czwartki w godz. 16.00-18.00Sopot: Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej, ul. Marynarzy 4, dyżur w poniedziałki w godz. 16.00-18.00Gdańsk: Uniwersytet Gdański Wydział Prawa i Administracji, ul. Bażyńskiego 6 p.4043 (III piętro), dyżury: poniedziałek – czwartek, w godz . 16.00 -19.00

Szczegółowe informacje: tel. 58 523 29 75, e-mail: [email protected] oraz na stronie www.supp.ug.edu.pl.

FF

Uniwersytet Trzeciego Wieku przy Funda-cji FLY zaprasza na kolejną edycję warsztatów bankowości elektronicznej. W trakcie warszta-tów uczestnicy nauczą się obsługi internetowego konta bankowego - między innymi wykonywania przelewów, zarządzania płatnościami oraz bez-piecznego korzystania z konta.

Wśród osób, które do 6 listopada 2014 zde-cydują się na udział w warsztatach, rozlosowane zostaną nagrody. Warsztaty rozpoczną się 7 listo-pada. Na warsztaty można się zapisywać codzien-nie - od poniedziałku do piątku w godzinach 9-19 w biurze Fundacji FLY w Gdyni przy ul. Święto-jańskiej 36/2. Warsztaty są bezpłatne. Ilość miejsc ograniczona!

FF

Serdecznie zapraszamy na ZABAWĘ ANDRZEJKO-WĄ pt. „Marynarze, żeglarze i piraci”, która odbędzie się 28 listopada 2014r (piątek) o godz. 16.00 w Domu Ban-kietowym „La Paloma”, Gdynia-Obłuże, ul. Benisławskie-go 1. W programie: świetna zabawa, atrakcyjne konkursy z nagrodami oraz poczęstunek. Obowiązuje strój lub ak-cent tematyczny! Bilety w cenie 40zł, do nabycia w biurze Fundacji FLY.

FF

Uniwersytet Trzeciego Wieku przy Fundacji FLY w Gdyni zaprasza serdecznie gdyńskich Seniorów na Bal Sylwestrowy, który odbędzie się w Domu Bankietowym „La Paloma” (ul. Benisławskiego 1, Gdynia Obłuże). Wy-śmienite menu i odpowiednia przebojowa muzyka serwo-wana przez DJ’a to gwarancja udanego powitania Nowego Roku. Bilety w cenie 100 zł od osoby do nabycia w biu-rze Fundacji. Uwaga: w przypadku par przynajmniej jena osoba musi być uczestnikiem zajęć w Fundacji. Bal orga-nizowany w ramach projektu „Aktywni dla siebie, aktyw-ni dla innych” i współfi nansowany jest ze środków MPiPS w ramach programu Aktywizacji Społecznej Osób Star-szych na lata 2014-2020.

Fundacja FLY zaprasza na wystawę gobelinów, któ-rych autorkami są uczestniczki zajęć Tkactwa Artystycz-nego. Prace powstały na zajęciach prowadzonych przez p. Aleksandrę Sobczyk. Autorkami prac są panie: Halina Chmielewska, Renata Lubiecka, Jadwiga Kardas, Teresa Kosińska, Izabella Zakrzewska i Katarzyna Kwiecińska.

Dochód ze sprzedaży koszulek i krówek przeznaczony jest na Klub Młodzieżowy FLY, którego celem jest wyrównywanie szans edukacyjnych gdyńskiej młodzieży gimna-zjalnej z niezamożnych rodzin. Zachęcamy do wsparcia naszego Klubu.

FF

Bezpłatne porady prawnePotrzebujesz porady prawnej? Gubisz się w gąszczu przepisów, a Twoja sytuacja materialna nie pozwala Ci na skorzystanie z odpłatnej pomocy? Przyjdź do nas! Studencka Uniwersytecka Poradnia Prawna

Warsz taty bankowości elektronicznej dla seniorów

Andrzejki dla Seniorów

Kupujesz - pomagasz

Bal Sylwestrowy

Wystawa gobelinów

Ekspozycję można oglądać do 14 listo-pada 2014 r. w holu Fundacji FLY, ul. Świętojańska 36/2, w godz. 9.00-19.00.

W biurze Fundacji FLY można nabyć oryginalne krówki w ładnych kuferkach (200g) oraz koszulki t-shirt granatowe i białe z nadrukiem – idealne na zajęcia ruchowe, do domu, na działkę.

Page 3: 2014 11 gdyński iks

Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo 3

Literatura kobieca kojarzy się - niektórym z nas - z książkami mało ambitnymi, schematyczny-mi i bardzo uczuciowymi. Nie-stety takie skojarzenia mocno ją uogólniają i krzywdzą, prze-cież jest wiele dobrych, nawet świetnych utworów pisanych przez kobiety i dla kobiet. Cza-sami trudno się o tych utwo-rach dowiedzieć, ponieważ są krytykowane, często pomijane milczeniem i nie mają dużych szans w różnych konkursach li-terackich. Festiwal w Siedlcach pozwala nie tylko zaistnieć takiej literaturze, ale również wyłowić prawdziwe perełki i promować je. Pozwala dostrzec wartościo-wą literaturę, ciekawe debiuty i niebanalne autorki. Łamie ste-reotypy, że literatura dla kobiet to przede wszystkim romanse. Au-torkom przyznawane są nagrody w dwóch kategoriach: Pióra dla najbardziej poruszającej lektu-ry oraz Pazura dla najbardziej optymistycznej powieści, powie-ści z humorem.

Festiwal Literatury Kobiecej to święto wszystkich czytelni-czek (ale nie tylko), które sięgają po książki wywołujące emocje i poruszające serca. Oto niektóre z nich:

Kolekcjonerka Kathleen Tessaro. Grace ma 27 lat, miesz-ka w Londynie i męczy ją świat sztywnych manier z początków XX wieku. Pewnego dnia jej los nieoczekiwanie się zmienia i łą-

czy z losem Ewy. Przenosimy się do świata kreatorów pary-skich perfum, a z kartek książki unosi się ich subtelny zapach.

Zaułek szczęścia Urszu-li Jaksik. Julia i Rita to zupełnie inne kobiety. Każda z nich kryje w swoim sercu wiele tajemnic, każda ma wspomnienia, słabości i siłę, która pozwala przetrwać. Śmierć jest końcem, ale przynosi im również ulgę na jaką zasłuży-ły po intensywnym, męczą-cym życiu.

Kłamstwa Diane Cham-berlain. Życie Mayi i Rebecci jest pełne tajemnic, niedomó-wień i kłamstw. Żadna z nich, mimo iż są siostrami, nie ma odwagi powiedzieć prawdy i obie żyją z poczuciem winy. Szalejący nad Ameryką hura-gan wszystko zmienia. Rodzin-ne tajemnice wychodzą na jaw, zmieniają się priorytety, nad-szedł czas rozwodu i ślubu.

Dwie głowy anioła Hanny Cygler. Julia i Alek to zakocha-ne w sobie małżeństwo. Nieste-ty pośpiech, rutyna, pogoń za pieniędzmi i karierą sprawiają, że powoli się od siebie oddalają. Zapominają, co jest w życiu naj-ważniejsze. Pojawiają się wątpli-wości, zdrada, rozczarowanie. „Dwie głowy anioła” to kontynu-acja książki „Głowa anioła”.

Kawiarenka w Kabulu, De-bory Rodrigue. Zbuntowana młoda Amerykanka prowadzi w Kabulu niewielką kawiarnię.

Od trzech lat staramy się uczestniczyć w Festiwa-lu Polskich Filmów Fabularnych, który odbywa się we wrześniu w naszym mieście. Jest to dla nas nie tylko czas oglądania dobrych fi lmów, ale również okazja do spo-tkań z ich twórcami. W tym roku obejrzeliśmy fi lm Mi-kołaja Haremskiego „Gabriel” Nasze wrażenia były róż-ne.

Uczniowie klasy III a Gimnazjum nr 4 w Gdyni

Chłopiec z niebios

Film „Gabriel” do wczoraj był mi nieznany, a nazwi-sko reżysera - Mikołaj Haremski - nic mi nie mówiło. Jednak fi lm bardzo mi się spodobał. Opowiada o chłop-cu, który za wszelką cenę pragnie poznać swojego ojca. Ucieka z domu, a podczas wędrówki spotyka go wiele przeciwności, a także poznaje małego tajemniczego Ga-briela (Natan Czyżewski). Podróż kończy się uwieńcze-niem marzeń Tomka oraz niespodzianką.

Film spodobał mi się, ale kilka elementów bym zmie-nił, np. aktora grającego głównego bohatera (Jan Rotow-ski). Myślę, że chłopak pozostawił po sobie niezbyt do-bre wrażenie u większości młodych widzów, nie tylko u mnie. Spodobał mi się natomiast motyw wędrówki przez malownicze województwo świętokrzyskie. Muszę przyznać, że zdjęcia były fantastyczne. Film polecam każ-demu, niezależnie od wieku. Myślę, że pozostawił u mnie mały niedosyt, ale zawsze można uwieńczyć wszystko dobrą recenzją.

Maciej Głowacki

Dobry polski fi lm

Dobrze było zobaczyć polskich aktorów w polskim fi lmie, bo ostatnio widujemy ich coraz rzadziej. Z przy-krością muszę stwierdzić, że trudno znaleźć taki fi lm, w którym nie ma przekleństw i przemocy. Czy polscy re-żyserzy aż tak upodobali sobie wulgaryzmy? Najbardziej podobało mi się zakończenie fi lmu, ponieważ wszystko się wyjaśnia i dobrze kończy, a ja polubiłam zakończenia typu: „ I żyli długo i szczęśliwie…”.

Polecam ten fi lm każdemu, kto nie wierzy, że anioły istnieją oraz osobom, które poszukują przyjemnej histo-rii nastolatka poszukującego swego ojca i posiadającego ciekawą pasję, o której dowiemy się po obejrzeniu dzieła Mikołaja Haremskiego „Gabriel”

Emilia Ozga

Co za dużo...

Gabriel, Gabriel, Gabriel – kim jest ta tajemnicza po-stać? O tym możecie przekonać się sami, oglądając fi lm Mikołaja Haremskiego pod tytułem ,,Gabriel’’. Moim zdaniem jest to jedna z gorszych produkcji, jakie widzia-łam. Dlaczego? Uważam, że historia chłopca, który po dwunastu latach pragnie odnaleźć ojca jest nudna i ba-nalna. Mimo iż w tej ekranizacji możemy zobaczyć wielu znakomitych aktorów, takich jak Paweł Królikowski, to myślę, że nie pokazali oni swoich umiejętności. Owe stwierdzenie tyczy się również młodego pokolenia. We-dług mnie główny bohater – Tomek - w każdej minucie fi lmu ma ten sam, naburmuszony wyraz twarzy. W jego grze brakuje emocji i kilku lekcji aktorstwa. Magda – jego koleżanka – też jest postacią zbyt przezroczystą, a tytułowy Gabriel momentami stawał się z lekka irytu-jący. Mimo iż ta produkcja odstrasza mnie ze względu na treść i obsadę, to szczerze przyznam, że zdjęcia pa-noramy województwa świętokrzyskiego były cudowne. Tak samo jak nastrojowa muzyka towarzysząca każdemu wydarzeniu w fi lmie.

Podsumowując, uważam, że owej produkcji brakowa-ło humoru, lekkości i świeżości. Myślę, że reżyser mie-szając tyle gatunków, nie spodziewał się tak negatywnego odbioru. Recenzując ten fi lm, mogę śmiało wspomóc się przysłowiem: „Co za dużo, to nie zdrowo”.

Klaudia Smolak

Szkoła Podstawowa nr 29 przy ul. Ściegiennego 8 w Gdyni serdecznie zaprasza rodziców i uczniów do udziału w Międzyszkolnym Konkur-sie „Rodzinne dyktando”. Od wielu lat w ramach Tygodnia Świadomości Dysleksji stara-my się popularyzować wiedzę i różne sposoby pracy z dziec-kiem mającym specyfi czne trudności w uczeniu się. Po-

przez tę nietypową edukacyj-no - zabawową formę pisania dyktanda w tandemie dziec-ko – dorosły pokazujemy, że wspólne zmagania z ortogra-fi ą polską mogą być doskonałą i efektywną formą rodzinnej zabawy i nauki.

Honorowy patronat obję-ła Wiceprezydent Gdyni pani Ewa Łowkiel. Konkurs odbę-dzie się 24 listopada 2014 r.

o godz. 17.00. Przewidziane są nagrody! Szczegółowe infor-macje - regulamin konkursu oraz karta zgłoszeniowa znaj-dują się na stronie interneto-wej www.sp29.vot.pl.

Koordynator konkursu Beata Ingielewicz tel. kontaktowy 668145990 email:[email protected]

Konkurs ortografi czny dla uczniów i rodziców

Festiwalowe wspomnienia„Pióro i Pazur”, czyli o literaturze kobiecejNa przełomie września i października w Siedlcach, w ciepłej jesiennej atmosferze, spotykają się pisarki ze swoimi czytelniczkami, czyli odbywa się Festiwal Literatury Kobiecej „Pióro i Pazur”.

Trudno jej zrozumieć zasady ży-cia w Afganistanie, które tak bar-dzo odbiegają od jej dobrze zna-nej kultury. Z niedowierzaniem w oczach patrzy w jaki sposób traktowane są kobiety, jakie po-noszą kary za niewielkie przewi-nienia, co im wolno (a wolno nie-wiele), a co jest zabronione.

Zapraszam w przyszłym roku do Siedlec na 4. Festiwal Litera-tury Kobiecej „Pióro i Pazur” .

Alina Zielińska

Page 4: 2014 11 gdyński iks

Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo4 Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo

REKLAMA

Jest takie miasto na świe-cie ani specjalnie nowoczesne, ani urządzone z bizantyjskim przepychem, niezbyt duże, któ-re przyciąga do siebie ludzi jak magnes. Zgodnie z legendą cią-ży nad nim stara indiańska klą-twa. Według niej, kto raz od-wiedzi to miejsce, będzie marzył o powrocie. I rzeczywiście: spo-śród ćwierć miliona jego miesz-kańców spotkać w nim można wszystkie nacje świata. Oprócz Amerykanów, emigrantów z Kuby czy Bahamów, żyją tam Niemcy, Rosjanie, Włosi, Fran-cuzi oraz Czesi. A także zauro-czeni aurą tego kawałka ziemi - Polacy.

Błękitno-słoneczny Key West, który leży na archipela-gu Florida Keys na Oceanie Atlantyckim, zamieszkały był pierwotnie przez Indian Calo-sa. Został odkryty w 1513 przez hiszpańskiego konkwistadora Juan Ponce de León, uczestni-ka II ekspedycji Krzysztofa Ko-lumba, gubernatora Portory-ko, który odszedł ze stanowiska w niesławie z powodu krwawej rozprawy z Indianami.

Key West, którego miano wywodzi się z języka hiszpań-skiego, zwany był wcześniej Cayo Hueso (Wyspą Kości) z po-wodu znalezionych na plaży bie-

lejących szczątków Indian, i jest najdalej wysuniętym w stronę terytorium Stanów Zjednoczo-nych, usytuowanym zaledwie 171 km od Hawany i 208 km od Miami. Niewielkich rozmia-rów wyspa ma 6,4 km długości i 3,2 km szerokości.

W krajobrazie Key West do-minują trzy kolory: jaskrawy błękit ( barwa nieba) jasnożół-ty (ciepłe słońce rozświetlają-ce fasady i dusze domów) oraz śnieżna biel mariny, kościoła episkopalnego św. Pawła i drew-nianej pierzei starego miasta. Tym trzem kolorom towarzyszą mieniące się srebrzystą łuską ryb ciepłe wody oceanu, czerwień cegieł wznoszącego się naprze-ciwko portu Muzeum Historii i Sztuki Key West, oraz karma-zynowe grzebienie kogutów, przechadzających się tu i ówdzie po trawnikach.

Przez cały rok miasto po-rastają karminowe orchidee, kwiaty krzewów imbirowych, pomarańczowe pyrostegie, pal-my i figowce. W przypominają-cej Eden oranżerii (Butterfly and Nature Conservatory), ulokowa-nej na krańcach głównej arterii miasta Duval Street, pomiędzy drzewami, wokół białego mostu i ażurowej altanki fruwają setki różnokolorowych motyli. Naj-

większe i najszybsze, latające pa-rami blue morpho o ogromnych skrzydłach w kolorze nieba, lu-bią siadać na głowach i plecach zwiedzających. I dopiero wów-czas pozwalają się sfotografo-wać. Tu i ówdzie, na liściach tropikalnych krzewów wirują skrzydłami krwistoczerwone Callicore hesperis - motyle z ro-dziny rusałkowatych, soczysto zielone Ornithoptera Priamus Poseidony, biało - żółto – czar-ne, przypominające witraże, Delias Hyparete lub monarchy potrafiące kurować siebie i swoje potomstwo. Wśród drzew i nie-wielkiego wodospadu unoszą się bądź przechadzają alejkami eg-zotyczne ptaki przyjazne moty-lom: kanarki, zeberki timorskie, krasnouche motyliki, chińskie przepiórki. Wszędzie, jak okiem sięgnąć, rosną tu w specjalnie uregulowanej temperaturze buj-ne rośliny sprowadzone z wielu zakątków świata. Pośrodku cie-plarni, pod drewnianym most-kiem w zielonej sadzawce bro-dzą, spoglądając na złote ryby, pomarańczowe flamingi, Mo-tyle, które tam mieszkają są ho-dowane w laboratorium przy oranżerii.

Uroda, przyjazny ludziom klimat sawanny i świetna kon-dycja finansowa miasta została

dostrzeżona przez wielu pisarzy, artystów i polityków. W II po-łowie lat 20. minionego stulecia tolerancyjne i rajskie Key West przyciągnęło do siebie znanego amerykańskiego pisarza Ernesta Hemingwaya – laureata literac-kiej Nagrody Nobla (1954). Po trzech latach pomieszkiwania w wynajętym domu przy Si-monton Street 314 w 1931 roku Hemingway przeprowadził się na ulicę Whitehead 907 do za-kupionego za 8000 dolarów (stanowiących prezent ślubny od wuja żony, Gusa) domu zbu-dowanego w hiszpańskim stylu kolonialnym według projektu Asy Tifta. Dom ten jako jeden z pierwszych na wyspie był wy-posażony w instalacje sanitarne. Stanął na wysokości 16 stóp (4,9 m) nad poziomem morza.

Zwiedzający, przekraczający progi domu pisarza, wchodząc przez ogród pełen tropikalnych, aromatycznych roślin, mogą za opłatą ( dom pełni obecnie funk-cję muzeum ) zobaczyć wszyst-kie pomieszczenia, w których żył i pracował pisarz. Skromną w gruncie rzeczy łazienkę, kuch-nię i sypialnię z wielkim łożem, na którym królują potomkowie słynnych polidaktylicznych (sze-ściopalczastych kotów) wywo-dzących się od kotki podarowa-

Indiańska klątwa nej pisarzowi w 1935 roku przez kapitana kubańskiego statku.

Kotów Hemingway miał zawsze sporo, nawet po kilka-dziesiąt, ale szczególnie upodo-bał sobie sześciopalczaste, które miały przynosić szczęście. Koty z polidaktylią - wadą genetycz-ną powodującą „nadmiar” pal-ców bywają nazywane kotami Hamingwaya lub kotami z kciu-kami, bowiem ich przednia łapa z dodatkowymi palcami, najczę-ściej ulokowanymi w okolicach piątego pazura, przypomina ludzką dłoń z przeciwstawnym kciukiem. Ulubieńcy głównego lokatora domu przy White Head 907 nosili imiona znanych ak-torów (Spencer Tracy), malarzy (Pablo Picasso), filozofów (Si-mone de Beauvoir) czy kolegów po piórze (Archibald MacLeish).

Kotów w domu jest kilkadzie-siąt. Spacerują po korytarzach, po oszklonych gablotach z licz-nymi pamiątkami, po biurku, przy którym powstały najważ-niejsze powieści Hemingwaya tj.: Pożegnanie z bronią, Śmierć po południu czy fragmenty Komu bije dzwon. Zerkają na wiszące tu liczne obrazy czy rodzinne foto-grafie, między innymi zdjęcia sa-mego autora opowiadania Stary człowiek i morze, demonstrujące-go złowione przez siebie ogrom-ne ryby.

Czy nad Key West faktycznie wisi klątwa, która każe nieustan-nie myśleć o powrocie do tego miejsca, czy powodem nostalgii jest znakomity klimat i jego do-brodziejstwa w postaci błękit-nego nieba, oceanu, w którym można zażywać kąpieli przez okrągły rok, nie wiadomo. Nie da się ukryć, że światło słonecz-ne ma zbawienny wpływ na sa-mopoczucie człowieka, generuje bowiem pogodny nastrój. Miesz-kańcy Key Westu są nastawieni do życia niezwykle optymistycz-nie, co udziela się przyjeżdża-jącym na wyspę turystom. Na rogatkach miasta znajduje się ta-blica, na której widnieje następu-jący napis: Zostaw swoje kłopoty przed wyspą – odbierzesz je nie-tknięte, kiedy będziesz wracał.

Sonia Langowska

Widok na marinę i budynek Muzeum Historii

Page 5: 2014 11 gdyński iks

Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo 5

W tym roku do Klubu do-łączyło aż czterdzieścioro uczniów, co bardzo nam schle-bia. Oznacza to, że młodzież nam ufa i wie, że pomożemy im z każdą trudnością. Co-dziennie w godzinach 16.00 – 19.00 w Klubie obecni są wo-lontariusze specjalizujący się w poszczególnych przedmio-tach, którzy czekają, aby podzie-lić się z uczniami swoją wiedzą. Dziedziny naukowe potocznie nazywane „ścisłymi” zawsze stwarzają najwięcej problemów, dlatego korepetytorzy z tych przedmiotów stanowią więk-szość naszej ekipy. Używamy

słowa ekipa, ponieważ jest nas razem szesnaścioro!

W ciągu tygodnia również zachęcamy gimnazjalistów do dołączenia do grupowych zajęć tematycznych. Strzałem w dzie-siątkę okazały się konwersacje z angielskiego, które odbywa-ją się dwa razy w tygodniu ze względu na ogromne zaintere-sowanie. W naszej ofercie, tak jak w zeszłym roku, znalazł się język niemiecki oraz zupełna nowość – język rosyjski.

Bardzo zależy nam na roz-wijaniu pasji uczestników, dla-tego oferujemy zajęcia rozwija-jące talenty – kreatywne zespoły

plastyczne czy spotkania literac-kie. Zachęcamy również do do-łączenia do warsztatów „Inteli-gencja emocjonalna”, podczas których gimnazjaliści mogą poznać mechanizmy sterujące ich zachowaniem oraz nauczyć się kontrolować emocje i od-powiednio je wykorzystywać. W ostatni piątek rozpoczęły się warsztaty „Klubowe debaty”. Prowadzą je studenci z Uniwer-sytetu Gdańskiego działający w Kole Naukowym Convertum. Podczas tych zajęć uczniowie poznają tajniki udanego wy-stąpienia publicznego i trafnej argumentacji, a nabytą wiedzę

Malowanie historii

Klub Młodzieżowy już na pełnych obrotach!Matematyka, chemia i fi zyka już nigdy nie będą koszmarami nocnymi - od 15 września rozwiązujemy wszystkie problemy naszych gimnazjalistów.

będą mogli sprawdzić w praktyce podczas wspólnych debat.

Dzięki zaangażowaniu Sto-warzyszenia Traffi c Design w po-łowie października udaliśmy się na „Muralowy spacer”, w trakcie którego podziwialiśmy i pozna-waliśmy tajemnice gdyńskich murali.

Wiele płaszczyzn działania Klubu Młodzieżowego FLY po-zwala na szeroki rozwój intelek-tualny młodzieży. Nie są to tylko zajęcia typowo szkolne, ale także sprzyjające poszukiwaniu talen-tów. Z nami gimnazjaliści połą-czą naukę i pasję!

Aleksandra KurekZajęcia z rysunku

Praca Sainera (u góry) i Mural

Kislowa (po prawej)

Kiedyś szkoła wydawała mi się miejscem, w którym uczy-my się o rzeczach nieprzydatnych w życiu. Gdy urosłam, moje poglądy zmieniły się… Prawie codziennie dowiaduję się tu o rzeczach ciekawych. Tak było chociażby ostatnio, gdy weszłam do szkoły i zobaczyłam tablicę z informacją o tym, że październik jest miesiącem bibliotek szkolnych. Bardzo się cieszę, że są osoby, które chcą pokazać nam wiele aspek-tów życia i zachęcać do uczestniczenia w nich. Biblioteka kojarzy mi się z miejscem trochę zapomnianym i rzadko odwiedzanym. Uczniowie chodzą tam głównie po lektury (sama niestety tak robię). Jak się okazuje, miejsca te zawie-rają duże księgozbiory, wiele spoza listy lektur, a także fi lmy. To pokazuje, że biblioteka jest otwarta i atrakcyjna dla czytel-nika. Dlatego zachęcam wszystkich do korzystania nie tylko z bibliotek szkolnych, ale także miejskich, ponieważ każdy znajdzie tam coś dla siebie.

Każdego dnia dowiadujemy się o interesujących rzeczach, nie tylko związanych z przedmiotami szkolnymi. Nie biorą się one jednak z sufi tu, tylko ktoś musi je nam przekazać. Ta-kimi osobami są nauczycielki i nauczyciele. Starają się prze-kazywać nam wiedzę na różne tematy i urozmaicają nimi lekcje. Zachęcają do aktywności w wielu dziedzinach. Dzięki nim możemy rozwi-jać swoje umiejętno-ści i uczyć się czegoś nowego. Ale oprócz tego nauczyciele chcieliby przekazać nam pewne wartości, którymi powinniśmy kierować się w co-dziennym życiu. Czę-sto poświęcają swój czas i energię na zro-bienie czegoś fajne-go razem z uczniami. Zaszczepiają w nas nowe zainteresowa-nia, zachęcając do bycia ambitnymi i pracowitymi. Dla wielu uczniów są także przykładem. Sprawiają, że szkoła staje się przyjazna i atrakcyjna.

Dlatego chciałabym bardzo podziękować wszystkim na-uczycielkom i nauczycielom w imieniu uczennic i uczniów, którzy razem tworzą szkołę, za to, że starają się pomagać nam w realizowaniu naszych planów. Pamiętajmy także o tych, którzy dbają w szkole o porządek – serdecznie im dziękujemy.

Julia DąbrowskaIX LO Gdynia

Nie ma to jak szkołaW tym miesiącu zainteresowały mnie dwa tematy, które nieodłącznie są związane ze szkołą, a miano-wicie Międzynarodowy Miesiąc Bibliotek Szkolnych i Dzień Edukacji Narodowej.

Nauczyciele chcieliby przeka-zać nam pewne wartości, którymi powinniśmy kie-rować się w co-dziennym życiu.

Teraz już wiem – każdy z nich ma jakąś historię. Dwa murale zrobiły na mnie największe wra-żenie. Autorem pierwszego jest Aleksey Kislow, natomiast dru-gi stworzył Przemysław Blejzyk „Sainer”. Dzieła różnią się od siebie niesamowicie i to zarówno koncepcją, wykonaniem, ale tak-że historią.

Właściciel budynku (hotelu „Blick”), na którym miał powstać obraz Sainera zgodził się na jego wykonanie pod jednym zaskaku-jącym warunkiem. Mural musiał mieć związek z golfem, czyli ulu-bionym sportem kierownika ho-telu. Artysta bez problemu pod-jął się tego zadania i namalował samego siebie odbijającego kijem do golfa bombę z sercem (nar-cystycznie, prawda?). Mieszkań-cy Gdyni bohatera tego muralu potocznie nazywają Kupidynem lub Golfi stą. Właściciel hotelu był zachwycony i wcale mu się nie dziwię.

Drugi mural, obraz Kislo-wa, przedstawia bezgłowe istoty. Został namalowany na budyn-ku, który stoi w tym miejscu od początku istnienia Gdyni i nale-ży do wielopokoleniowej rodzi-ny. Mieszkańcy ceglanego domu byli zachwyceni dziełem i stwo-rzyli nawet własną historię na jego temat. Według nich stwór pośrodku to ich dziadek, który w okresie swojej młodości pływał na okrętach i otrzymał odznakę, dokładnie tak samo jak istota na muralu, natomiast dwa stwory po bokach to syn i wujek – naj-ważniejsze osoby w rodzinie. A wszyscy stoją na piedestale.

Tworzenie murali to nie jest taka prosta sprawa. Składa się

W zeszłym tygodniu Klub Młodzieżowy FLY zorganizował „Muralowy spacer”. Do czasu tego wydarzenia sama do końca nie wiedziałam, czym właściwie są murale.

na to masa pozwoleń, prace na wysokościach, a czasami nawet specjalne wymagania właścicieli, jak w przypadku obrazu Sainera. Ale pozwolenia to nie wszystko, liczy sie również pomysł i orygi-nalność. Dzięki temu artyści i ich historie namalowane na ścianach zostają zapamiętane. Sainerowi i Kislowowi się udało.

Nie zapominajmy, że nasze gdyńskie murale wykonywane są nie tylko przez polskich artystów, ale także przez zagraniczne sła-wy. Twórcy muszą być kreatywni i perfekcyjni, aby ich dzieła były idealne. Dzięki ich pracy na-

sze miasto staje się piękniejsze, a artyści mogą robić to, co ko-chają. Uważam to za szlachetne, lecz podejrzewam, że większość z was nie zwraca uwagi na te ory-ginalne malowidła. Szkoda. Są naprawdę piękne! Po zobacze-niu kilku z nich byłam w stanie powiedzieć tylko „Wow!”. Podzi-wiam ich twórców za to, co robią.

Czytelnicy! Od teraz otwie-ramy szeroko oczy i szukamy murali. Oto moja podpowiedź: większość z nich znajduje sie bar-dzo blisko naszego Klubu.

Natalia BaczyńskaKlub Młodzieżowy FLY

Page 6: 2014 11 gdyński iks

Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo6 Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo

Kim są ci Szanowni Państwo i co takiego wyjątkowego jest w historii naszego miasta?

Agata Zielińska: „Szanow-ni Państwo i miasto” to pro-jekt skierowany do gdynian i gdynianek 55+. Do udziału w projekcie zapraszamy osoby, które wybrały Gdynię na swoje miejsce do życia i pragną po-dzielić się z nami swoimi hi-storiami związanymi z migra-cją do tego miasta. Wiele osób jeszcze pamięta początki Gdy-ni, to jak wyglądała ona przed i po wojnie, jak zmieniała się później. Bardzo zależy nam na współtworzeniu projektu wraz z uczestnikami zajęć, chce-my, aby aktywnie włączyli się w planowane działania.

Każda osoba z Gdyni po ukończeniu 55. roku życia może wziąć udział w projek-cie?

Władysława Andrzejewska – Kessler: Tak! Wystarczy, że zechce przyjść do nas, aby po-dzielić się swoimi wspomnie-niami związanymi z miastem. Każdy z nas ma chyba jakieś swoje miejsca, które szczegól-nie mocno zapisały się w jego pamięci. Gdynia, mimo krót-kiej - jak na miasto – historii, przez lata zmieniała się bardzo mocno, rozszerzała, przebudo-wywała. Pamięć o tym wszyst-kim przechowują jego najstar-sze mieszkanki i mieszkańcy, a teraz mogą ją przekazać in-nym.

Czego mogą się spodziewać uczestnicy? Jakie atrakcje na nich czekają?

Agata Zielińska: Uczestni-cy na pewno mogą spodziewać się dobrej zabawy. Przygoto-waliśmy cykl zajęć, które będą odbywały się raz lub dwa razy w miesiącu.  Pierwsze z trzech spotkań z cyklu „Walizka pełna marzeń, zdarzeń i wydarzeń” zostanie poprowadzone przez Annę Dąbrowską z Lublina, która specjalizuje się w zbie-raniu i opracowaniu relacji świadków historii. Planuje-my także kreatywne spotkanie z warszawską grupą Loesje, podczas którego wymyślimy hasła oparte na słowach - klu-czach związanych ze wspo-mnieniami, a które później wy-korzystamy podczas tworzenia scenariusza gry miejskiej. Część praktyczną, dotyczącą

Teatr Miejski im. Witolda Gombrowicza był miejscem spotkania grupy osób zafascy-nowanych teatrem. Ogłoszenie o warsztatach teatrologicznych skierowane było do gdynian w różnym wieku, dlatego wśród dwanaściorga chętnych znaleźli się przedstawiciele wszystkich pokoleń - od mło-dzieży począwszy, na senio-

rach skończywszy. Inicjatorem warsztatów jest Fundacja FLY i Teatr Miejski w Gdyni. Ce-lem warsztatów jest zgłębienie wiedzy o dramaturgii i teatrze.

21 października grupa warsztatowa gościła u dy-rektora artystycznego Teatru Miejskiego, pana Krzyszto-fa Babickiego. Znany reżyser przedstawił plany teatru na

Zgłębić tajemnice teatru najbliższy rok. Już 22 listopada szykuje się premiera „Biesów” Fiodora Dostojewskiego w re-żyserii Krzysztofa Babickiego. Styczeń przyniesie nam premie-rę „Historii fi lozofi i po góral-sku” ks. Józefa Tischnera (reż. Bogdan Ciosek), a w marcu na deskach dużej sceny Teatru Miejskiego zobaczymy klasykę światowego dramatu – spektakl „Otello” Williama Szekspira w reżyserii Waldemara Raźnia-ka. Bardzo interesująco zapo-Fo

t. R.

Dar

uk

Spotkanie z dyrekto-rem Krzysz-tofem Babickim

Historię miasta piszą mieszkańcy

Emigracji w Gdyni? Jak się Pani dogaduje z 20-latkami, którzy również angażują się w wolontariat?

Władysława Andrzejew-ska – Kessler: Od momentu powstania idei Muzeum Emi-gracji byłam zainteresowana jego obszarem działania. Cie-kawe propozycje kulturalne i wydarzenia, które po części związane są z losami mojej rodziny (mama pochodziła z Polski centralnej - okolice Łowicza, a tata z Wilna) były dodatkowymi argumentami, żeby właśnie tu spożytkować swoją pozytywną energię. Wo-lontariat w ME daje szansę na zderzenie pokoleń we wspól-nym działaniu. Cieszy mnie, że młodzi ludzie, z którymi współ-pracuję przy różnych wydarze-niach i projektach są otwarci, ciekawi świata i doświadczeń innych ludzi. Z ogromną przy-jemnością mogę stwierdzić, że moje siwe włosy nie sta-nowią przeszkody. Staram się dotrzymać kroku następnemu pokoleniu, a oni mi na to po-zwalają, dodają wiary i zachę-cają do dalszych działań.

A co po zakończeniu tej inicjatywy? Po otwarciu Muzeum Emigracji w Gdy-ni wolontariusze-seniorzy również będą włączeni w działalność placówki?

Agata Zielińska: Tak, pro-gram wolontariatu [U]czyn-ni Kulturalnie skierowany jest do wszystkich osób bez względu na wiek. Dla uczest-ników projektu przygotowa-liśmy indywidualne ścieżki rozwoju w ramach możliwo-ści oferowanych przez nasz program. Wszystkim uczest-nikom projektu przedstawimy możliwości rozwoju w ramach wolontariatu, a osobom, które zechcą z nami współpracować zapewnimy opiekę meryto-ryczną i wsparcie. Wolonta-riusze będą mogli udzielać się w bibliotece i czytelni, pomagać w organizacji poka-zów w kinie studyjnym czy na wystawie stałej muzeum jako przewodnicy. Będą także zbierać wspomnienia do Ar-chiwum Emigranta, wspierać program edukacyjny i działa-nia programowe - możliwości wyboru są duże. Serdecznie zapraszamy wszystkie zainte-resowane osoby!

przygotowania gry przepracu-jemy wraz z doświadczonym scenarzystą. Z jego pomocą zaplanujemy zadania, zagadki oraz przygotujemy mapę gry, a następnie weźmiemy w niej udział, dzieląc się swoimi wspo-mnieniami z uczestnikami gry.

Sama gra miejska, którą za-projektujecie będzie dostęp-na dla wszystkich gdynian?

Agata Zielińska : Tak, do udziału w grze zaprosimy wszystkich mieszkańców, chce-my, aby nasz projekt łączył po-kolenia i już teraz serdecznie zapraszamy rodziny, młod-szych i starszych - podczas za-bawy każdy znajdzie coś dla siebie.

Pani Ado, jest Pani wolonta-riuszką muzeum. Od kiedy współpracuje Pani z Muzeum Agata Zielińska

Władysława Andrzejewska-Kessler w otoczeniu wolontariuszy

Fot

. B.K

ociu

mba

s F

ot. B

.Koc

ium

bas

Zapraszamy do rozmowy o projekcie „Szanowni Państwo i miasto” - skierowanym do gdynianek

i gdynian w wieku 55+ - z jego koordynatorkami: Władysławą Agatą Zielińską z Muzeum Emigracji w Gdyni

i wolontariuszką - Władysławą Andrzejewską – Kessler.

Page 7: 2014 11 gdyński iks

Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo 7

Żyjemy w młodym, prężnie rozwijającym się mieście, w którym co piąty mieszkaniec ukończył 60. rok życia. Jest Pan odpowiedzialny m.in. za aktywizację i wsparcie senio-rów, pomoc społeczną - prze-ciwdziałanie wykluczeniu społecznemu, ekonomię spo-łeczną, programy rewitaliza-cji i organizacji społeczności lokalnej. Jacy, Pana zdaniem, są gdyńscy seniorzy?

Odpowiadając w mieście za-równo za Centrum Aktywności Seniora, jak i Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej widzę, jak bardzo zróżnicowane jest środo-wisko gdyńskich seniorów. Z jed-nej strony aktywni 60, 70, a cza-sem i 80-latkowie, którzy jeżdżą na wycieczki, uprawiają sport, uczestniczą w wykładach, rozwi-jają swoje pasje. Takich seniorów spotykam na imprezach Cen-trum Aktywności Seniora, Fun-dacji FLY, klubów seniora, orga-nizacji pozarządowych. Z drugiej strony nierzadko zdarza mi się zajmować sprawami osób zaled-wie 55-letnich, które nie są w sta-nie samodzielnie funkcjonować, wymagają usług opiekuńczych albo skierowania do placówek pomocy społecznej. Te rozbież-ności są dla mnie wyzwaniem, by dla każdego gdynianina stworzyć ofertę odpowiadającą jego po-trzebom.

W jaki sposób zatem zdia-gnozować można te po-trzeby? Jak „głos gdyńskich seniorów” dociera do władz miasta?

Dróg komunikacji jest wie-le. W Gdyni od ponad dziesię-ciu lat działa prężnie Rada ds. Seniorów. W jej skład wchodzą demokratycznie wybrane przez środowisko osoby działające na rzecz ludzi starszych. Ważną czę-ścią komunikacji są też spotkania z liderami organizacji pozarządo-wych i klubów seniora, podczas których mamy możliwość omó-wienia zarówno problemów, jak

Słuchamy głosu seniorówO gdyńskich seniorach z Michałem Guciem, wiceprezydentem Miasta Gdyni, pełnomocnikiem Prezydenta ds. aktywności obywatelskiej rozmawia Radosław Daruk.

tycznie każda gdyńska jednost-ka samorządowa wprowadza do swojej działalności pierwiastek seniorski. Miejska Biblioteka Pu-bliczna wspólnie ze Stowarzysze-niem OVUM zrealizowała spe-cjalny projekt dotyczący książek elektronicznych, które są wygod-niejsze dla osób ze słabym wzro-kiem, ale też łatwiej dostępne – nie trzeba po nie wychodzić z domu, co ma szczególne znaczenie dla osób niesamodzielnych. Zarząd Komunikacji Miejskiej dba o to, by gdyńskie trolejbusy i autobu-sy były obsługiwane przyjaznym dla seniorów taborem niskopo-dłogowym. Jesteśmy pod tym względem liderem w skali kraju. Do tego dochodzą wymieniane wcześniej działania MOPS, CAS czy Parku Technologicznego. Ko-ordynację tych działań Prezydent Wojciech Szczurek powierzył mi i z radością to robię.

Zakres działań na rzecz osób w wieku 60 plus w Gdyni jest odczuwalny. Gdyńscy senio-rzy przez swoją aktywność są widoczni na co dzień. Jednak z całą pewnością problemy w tej grupie są niemałe. Ma Pan wśród mieszkańców opinię człowieka potrafi ącego słu-chać i otwartego na innych. Jakie najbardziej dotkliwe problemy zgłaszają senio-rzy? W jaki sposób można je rozwiązać?

Nie wszystkie problemy, z któ-rymi borykają się seniorzy mogą być rozwiązane przez władze sa-morządowe. Nie mamy wpływu na system emerytalny, poza kom-petencjami Miasta są również kwestie związane z służbą zdro-wia. Z punktu widzenia władz Gdyni dużym wyzwaniem jest taka realizacja miejskich działań, by były dostosowane do potrzeb wszystkich grup mieszkańców – także seniorów. Dlatego od kilku lat wdrażamy w mieście zasady tzw. projektowania uniwersalne-go. To, co robimy jako samorząd, staramy się projektować w spo-sób przyjazny nie tylko dla osób starszych, ale dla różnych grup gdynian, mających specyfi czne potrzeby. Dotyczy to zarówno przestrzeni miejskiej, inwestycji, ale także usług realizowanych

przez miasto. Wdrożenie takich zasad we wszystkich politykach miejskich w Gdyni to ogromne wyzwanie.

I wymaga konsekwentnego, długofalowego działania. Jakie wyzwania w zakresie polityki senioralnej stoją przed samorządem Gdyni w najbliższych latach? W jaki sposób w Gdyni rozwiązywa-ne będą problemy najstar-szych mieszkańców?

Przede wszystkim słucha-my głosu samych seniorów. To, z roku na rok, bardziej świadoma grupa mieszkańców, prezentują-ca swoje oczekiwania. Co więcej, coraz częściej spotykamy się ze strony środowisk seniorskich nie tylko ze zgłaszaniem wniosków, ale także z konkretnymi propo-zycjami rozwiązań. Na dziś na pewno kluczowym wyzwaniem jest aktywizacja jak największej grupy osób wchodzących w wiek emerytalny. Czynne spędzanie starości to najlepsza profi lakty-ka, chroniąca przed objawami starzenia się. Z drugiej strony nie możemy zapominać o tych, któ-rzy utracili sprawność. Z myślą o nich zagęszczać będziemy sieć wsparcia społecznego. Rozwija-ny będzie też system teleopieki, powszechnie wskazywany jako ważny element zapewniania bez-pieczeństwa osobom starszym.

Na jakie ułatwienia, udo-godnienia, przywileje mogą liczyć mieszkańcy Gdyni, którzy w najbliższych latach zakończą aktywność zawo-dową? Czy warto być gdyń-skim seniorem?

Obecnie planujemy wpro-wadzenie w Gdyni Karty Senio-ra. Dobre doświadczenia z kartą Gdynia Rodzinna, oraz Gdyń-skiej Przystani dla Seniorów chcemy przekuć na nową ofertę, która sprawi, że seniorzy otrzy-mają z jednej strony komplek-sową informację o atrakcyjnych dla nich usługach, z drugiej będą mogli korzystać z preferencyj-nych cen. Szczegóły wymagają jeszcze dopracowania, ale nie mam wątpliwości, że to rozwią-zanie zdobędzie w Gdyni popu-larność.

i ciekawych pomysłów na nowe formy aktywności. Gdynia jest też pionierem we włączaniu se-niorów do współdecydowania o miejskich politykach. Przy-kładem może być wypracowany z liczną grupą osób wymagają-cych opieki i ich rodzin „Gdyński standard usług opiekuńczych”. Obecnie liczne grono seniorów we współpracy z Pomorskim Parkiem Naukowo-Technolo-gicznym recenzuje przestrzeń publiczną miasta, wskazując nam jakie elementy i rozwiązania powinny być zmienione. Wyko-rzystujemy te wskazówki, prowa-dząc remonty i inwestycje.

To właśnie bezcenne, bo nikt tak dobrze jak seniorzy nie jest w stanie precyzyj-nie wskazać chociażby na bariery architektoniczne czy mało czytelne tablice informacyjne. Te działania są bardzo ważne, bo ułatwiają codzienne funkcjonowanie w przestrzeni miasta osobom z różnymi defi cytami wynika-jącymi z wieku. Ale przecież to nie jedyne inicjatywy na rzecz starszych mieszkańców Gdyni.

Jako samorząd traktujemy politykę senioralną bardzo po-ważnie. Jest ona elementem wszystkich działań miasta. Prak-

Wiceprezydent Gdyni Michał Guć

wiada się sztuka Pawła Huelle „Żółta łódź podwodna” (reż. Krzysztof Babicki) ilustrowana muzyką Beatlesów i wystawio-na na Darze Pomorza. Premie-ra w maju. O tych i kolejnych premierach będziemy naszych Czytelników informować na bieżąco. A będą to informacje najświeższe i z „najlepiej po-informowanych źródeł”. Dy-rektor Babicki zaprosił uczest-ników naszych warsztatów na przedpremierowe konferencje

prasowe i obiecał spotkania z aktorami, reżyserami, twór-cami.

W czasie spotkania rozma-wialiśmy także o technicznych aspektach przygotowywania spektakli. Tempo i sposób nar-racji w „Biesach” wymagał zbu-dowania pomostu biegnącego w głąb widowni. Teatr Miejski nie dysponuje ani zapadnią, ani obrotową sceną, nie ma też wyciągów scenicznych, dlatego reżyserzy muszą dostosować

swoje koncepcje do takich wa-runków. I należy przyznać, że radzą sobie świetnie. Pojawił się także wątek budowy nowej siedziby dla Teatru im. Gom-browicza, ale bardziej realny wydaje się remont i etapowa modernizacja istniejącego bu-dynku.

Zastanawialiśmy się nad wy-siłkiem, jaki aktorzy wkłada-ją w przygotowanie się do roli: opanowanie pamięciowe tekstu, wcielenie się w postać za pomo-

cą wszelkich technik aktorskich. Pan Krzysztof zwrócił uwagę na fakt, że przed południem akto-rzy uczestniczą w próbach do jednego spektaklu, a wieczorem występują w zupełnie innym grając inne postaci, inne role. Dowiedzieliśmy się także, że w teatrze panuje przekonanie, że jeżeli trzecia próba general-na jest nieudana, to premiera wychodzi świetnie. Teatr „od kuchni” jest bardzo ciekawy i chcemy zgłębiać jego tajemni-

ce, aby lepiej rozumieć i odbie-rać spektakle.

Na koniec wszyscy uczest-nicy warsztatów otrzymali pamiątkowe albumy pt. „Do-tknięci teatrem” wydanym na 50-lecie Teatru. Warszta-ty zapowiadają się interesują-co. Efekty naszej pracy – in-formacje, wywiady, recenzje – będziemy systematycznie przedstawiać Czytelnikom „Gdyńskiego IKS-a.

Radosław Daruk

Page 8: 2014 11 gdyński iks

Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo8 Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo

To niebanalna komedia w wykonaniu Magdaleny To-maszewskiej. Shirley Valentine codziennie rozmawia ze swo-ją wierną towarzyszką, ścianą kuchenną. Ale jak ona rozma-wia! Ostatecznie, metafi zycznie, dowcipnie, wulgarnie, rozpaczli-wie, słodko, ponętnie, epicko…? W tych rozmowach zamyka się jej egzystencja, ludzka egzysten-cja, egzystencja w ogóle. Ściana ją wysłucha. Ale czy da jej siłę? Czy Shirley odbije się od swojej ściany? To solidna dawka do-brego humoru w najlepszym aktorskim wykonaniu. Spektakl z temperamentem, pazurem, dowcipem, namiętnością i ko-biecą siłą. Przedstawienie odbę-dzie się 22 listopada 2014  r. o godz. 16.00 w Teatrze na Pla-ży, Al. Franciszka Mamuszki 2, w Sopocie. Cena biletu 30zł.

„Mąż mojej żony” Miro Ga-vran reż. Tomasz Obara; grają: Adam Dzieciniak, Michał Janic-ki.

Piękna Helena już raz roz-pętała wojnę. Historia lubi się powtarzać, choć – na szczęście – niezbyt dokładnie. Tym ra-zem – Edmund i Zefl ik niespo-dziewanie dowiadują się, że są… dość bliską rodziną i nie jest to dobra wiadomość. Jak mężczyź-ni poradzą sobie z tym bolesnym problemem? Tego dowiecie się z przedstawienia „Mąż mojej żony”. To przedstawienie gwa-rantuje nie tylko dobrą zabawę, ale także namysł nad kondycją współczesnego mężczyzny i re-lacji, zwanych damsko-męskimi, które nieodmiennie interesują

Z NOTATNIKA STYLISTKI...

Zauważyłam JĄ kiedy biegła na dworzec kolejki elektrycznej. W czerwonym kapeluszu, klasycznym luźnym płaszczu o barwie ciemnej czekolady, szpilkach z czerwonymi spodami, z jasnobrązową torebką. To był obrazek z modowego tygodnika!

Na ulicy Starowiejskiej moją uwagę przykuła pani w ciemno-popielatym tweedowym trenczu z popielatą torbą ze zwisającymi frędzlami (w tym sezonie dobie-ramy torby pod kolor ubrań).Na Starowiejskiej zobaczyłam też płaszcz w pastelowym, pu-drowym różu przewiązany szlafrokowym paskiem. Spod płaszcza wyłaniały się czarne szerokie spodnie. Z kościoła przy ulicy Świętojańskiej wyszła gdynianka w panelowym krót-kim płaszczu (prosty bez koł-nierza) w kolorze jasnego beżu. Zwróciłam uwagę na klasyczną prostokątną torbę (też jasną) i buty loafersy z motywem pan-tery. Kilkanaście metrów dalej zatrzymałam się z wrażenia. Po drugiej stronie ulicy pani 55+ w kraciastym płaszczy-ku; góra płaszcza do wysoko-ści bioder w czarno - kremo-wą kratkę, a od bioder kratka kremowo - czarna. Z tego sa-mego materiału (czarno – kre-mowe), szerokie, przykrótkie spodnie. Kolorytu ubiorowi dodawały sportowe buty na ko-turnie w kolorze intensywnego morskiego błękitu oraz torba typu shopper bag w tymże ko-lorze. To była najlepsza styliza-cja tego dnia na gdyńskiej ulicy. Podobała mi się również pani w pelerynie i dżinsach oraz pani w długim płaszczu, przypomi-nającym męski i w sportowych butach. Na gdyńskich ulicach pojawiły się poncza i peleryny. Nosi się już kozaki (najmod-niejsze zamszowe i kolorowe).

Wraz z jesienną pogodą zni-kają z ulic ramoneski noszone niezależnie od wieku. Na moim osiedlu widuję panie dotrzy-mujące kroku trendom mody 2014. Ciekawe stylizacje pre-zentuje moja sąsiadka - pani Janeczka. Ma swój styl, co cenię

szczególnie. Ważne przecież, by ślepo nie naśladować, a wybrać z mody te elementy, które nam się podobają, pasują do naszej sylwetki i sprawiają, że się do-brze czujemy. W tym sezonie króluje wygoda i luz. Ja jeszcze postawiłabym na kolory, żywe kolory!

Krótko o modzie w urzędach i instytucjach (naszych gdyńskich)

Moda na gdyńskich uli-cach mnie zachwyciła, niestety moda w urzędach i instytucjach - zasmuciła. W instytucjach nie trendy w modzie są najważ-niejsze, chociaż istnieje wiele możliwości, by je uwzględnić czy zaakcentować. Najważ-niejsze jest miejsce pracy, któ-re powinno mieć wpływ na kształtowanie wizerunku urzędników. Najlepiej prezen-tują się panie w bankach. Białe

bluzki z kolorowymi szalika-mi, chustami, krawatami (ko-lor narzucają banki). Nieźle w gdyńskim ZUS-ie, też białe bluzki z kolorowymi szalicz-kami. Na poczcie głównej tro-chę gorzej: białe i niebieskie bluzki z kamizelkami lub bez. Brak widocznego, jednakowe-go elementu łączącego ubiory

z instytucją. W urzędzie mia-sta - sercu Gdyni - na parterze t-shirty z krótkimi rękawami, niebieskie i białe z logo Gdyni. Na piętrach już tylko gorzej, a przecież tam też przychodzą mieszkańcy i nie tylko. Ubiory pań urzędniczek to przegląd wszystkich stylów. Ograniczę się do opisu stylu sportowego. T-shirty z dekoltem i bez, gład-kie i kolorowe, bluzy dresowe, dżinsy i legginsy, adidasy i teni-sówki. Pełen luz i wygoda, ale miejsce nie to. Gdyby zaprosić panie z urzędu na wycieczkę, na pewno byłyby ubrane od-powiednio. Panie w klasycz-nych żakietach, spodniach, spódnicach, butach na słupku stanowią mniejszość.

Czy jest gdzieś gorzej? Jest, niestety! Odwiedziłam kole-żanki w ich miejscach pra-cy, czyli w szkołach. Wnio-ski z dwóch szkół podobne. Proszę mnie źle nie zrozu-mieć. Koleżanki nauczycielki z modą są na bieżąco. Podzi-wiałam kolorystykę, dobór ubioru do fi gury (co mieści się w zasadzie właściwego ubie-rania się). Mogłyby panie za-pytać : „O co chodzi?” O to, że miałam możliwość wybrać strój na każdą okazję: na zaję-cia sportowe, na wyjście do te-atru, na pogrzeb, na spotkanie w gronie przyjaciół, na impre-zę wieczorową porą, na wy-cieczkę, nawet na tańce...itd., tylko raczej nie do szkoły! Pa-miętam pomysł, by ujednolicić stroje dla nauczycieli. Jestem przeciw! Jednak może warto do programu szkolenia pod-czas rady pedagogicznej (jed-norazowo) wprowadzić temat: „Zasady właściwego ubierania się DO SZKOŁY”.

Gdynia (jako miasto) pięk-nieje. Nie będę wymieniać szczegółów, nie moja tema-tyka. Gdynianki też pięknie-ją. Chciałabym widzieć je nie tylko na gdyńskich ulicach, ale wszędzie tam, gdzie na co dzień mają kontakt z drugim człowiekiem. Marzy mi się Fe-stiwal Mody w Gdyni - marze-nie nierealne?!

Obiecałam, iż w tym od-cinku notatnika napiszę, jak poruszać się w gąszczu modo-wych nowości. Jeżeli kogoś za-wiodłam, przepraszam. O tym w następnym numerze.

Anna Cichomska

Gdynia bliżej światowej mody

W tym sezonie króluje wygo-da i luz. Ja jesz-cze postawiła-bym na kolory, żywe kolory!

Teatr Czwarte Miasto zaprasza„Shirley Valentine” W. Russell reż. Dariusz Majchrzak

wszystkich. Przedstawienie od-będzie się dnia 3 grudnia 2014 r. o godz. 17.00 w sali Teatralnej Klubu Atlantic, ul. 3 Maja 28 w Gdyni. Cena biletu 35 zł.

„Kabaret Tenor” - występ Czesława Jakubca. Jego występy to zaskakujące połączenie muzy-ki, humoru i interaktywnej zaba-wy. Udowadnia, że artystyczne może być popularne. Wszystko w jednym: fi lharmonia w kaba-recie, jeżeli opera to komiczna, śpiew przerywany wybuchami śmiechu! Muzyka poważna - po-ważną być już nie może! Przed-stawienie odbędzie się dnia 8 grudnia 2014  r. o godz. 19.00 w sali Teatralnej Klubu Atlan-tic, ul. 3 Maja 28 w Gdyni. Cena biletu 35zł.

Bilety na spektakle do naby-cia w biurze Fundacji FLY, ul. Świętojańska 36/2.

FF

Czesław Jakubiec w spektaklu Kabaret Tenor

REKLAMA

Page 9: 2014 11 gdyński iks

Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo 9

(Kamienica pod Pomuchlem, Gdynia, ul. Kilińskiego 6)

Środa, 5 listopada 2014 r. godz. 19.00Koncert Cafe Y Son w programie Ritmos Latinos!Wystąpią: Andres Nieva – wokal, guitarra fl amenca, kubańska gitara „tres” charango, gitara elektryczna, Willy Castillo – wokal, gitara basowa, Ricar-do Tapia – instrumenty perkusyjneWstęp: 20 zł po wcześniejszym odbiorze biletów w kawiarni

Sobota, 8 listopada 2014 r. godz. 19.00Koncert zespołu GreenTower wspomnienia w rytmie rock and rolla.Wystąpią: Tomasz Pełczyński – wokal, gitara, Tomasz Chmara – pianino, Krzysztof Brocki – perkusja, Karol Cybulski – gitara basowaWstęp: 10 zł po wcześniejszym odbiorze biletów w kawiarni

Poniedziałek, 10 listopada 2014 r. godz. 19.00Koncert zespołu Cisza Jak TaWystąpią: Aleksandra Frąckowiak – wokal, fl et poprzeczny, Ilona Karnic-ka – wokal, skrzypce, Dariusz Bądkowski – gitara basowa, Michał Łan-gowski – wokal, gitara elektroakustyczna, Mariusz Skorupa – wokal, gitara elektroakustyczna, gitara solowa, harmonijka ustna, Mateusz Wyziński – wokal, perkusja, cajonWstęp: 25 zł po wcześniejszym odbiorze biletów w kawiarni

Środa, 12 listopada 2014 r. godz. 19.00Koncert z cyklu Zawód poeta piosenkiWystąpią: Waldemar Chyliński i Adam DrągWstęp wolny

Czwartek, 13 listopada 2014 r. godz. 19.00Otwarta Scena PGNiG – Jazz’n’Folk InfusionWystąpią: Paweł Osicki – perkusja, Tomasz Przyborowicz – gitara basowa i inni...Wstęp wolny

Sobota, 15 listopada 2014 r. godz. 19.00Koncert Śpiewaj moja gitaroWystąpi: Игорь Дубицкий (Igor Dubicki) - UkrainaWstęp: 15 zł po wcześniejszym odbiorze biletów w kawiarni

Środa, 19 listopada 2014 r. godz. 19.00Koncert zespołu Little Trio – Jazz.Wystąpią: Anna Palińska – wokal, Grzegorz Kusio – pianino, Piotr Nadolski – trąbka, akordeon, fl ugelhornWstęp: 20 zł po wcześniejszym odbiorze biletów w kawiarni

Sobota, 22 listopada 2014 r. godz. 19.00Koncert Julii Vikman w programie Ballady i Romanse RosyjskieWystąpi: Julia Vikman – wokal, pianino, gitara, Andrej Vasiliev - wokalWstęp: 20 zł po wcześniejszym odbiorze biletów w kawiarni

Środa, 26 listopada 2014 r. godz. 19.00Koncert z cyklu Zawód poeta piosenkiWystąpią: Ryszard Ozorowski, Wacław Nowicki, Wojciech KlocekWstęp wolny

Czwartek, 27 listopada 2014 r. godz. 19.00Recital Zenona MikulskiegoWstęp 15 zł po wcześniejszym odbiorze biletów w kawiarni

Sobota, 29 listopada 2014 r. godz. 19.00Koncert Little Black Hope z PoznaniaWystąpią: Cezary Andrzejak – wokal, gitara akustyczna, Maciej Zdano-wicz – gitara akustycznaWstęp 15 zł po wcześniejszym odbiorze biletów w kawiarni

WYSTAWY w Caff e Anioł

Sobota, 25 października 2014 r.wernisaż godz. 16.00Wystawa obrazów marynistycznych – Gabriel Oleszek – pisarz, publicysta, kapitan Żeglugi Wielkiej, pracownik Szkoły Morskiej w Gdyni, z zamiło-wania malarz.Wystawa potrwa do 14 listopada 2014r

Sobota, 15 listopada 2014 r.wernisaż godz. 16.00Wystawa zdjęć podróżniczych – Kuba Adamski – podróżnik, fotograf z za-miłowania.Wystawa potrwa do 3 grudnia 2014r

Bliższe informacje na temat wszystkich imprez w kawiarni na www.caff eaniol.pl w zakładce Aktualności. Serdecznie zapraszamy!

Kim jest animator?

Zawód animatora czasu wolnego przywędrował do Pol-ski wraz z promieniami słońca przywożonymi do kraju przez turystów wracających z egzo-tycznych wakacji. Animacje, które pierwotnie kojarzone były głównie z aktywnościami prowadzonymi w turystycz-nych kurortach, podbiły nasz rodzimy rynek coraz bardziej rozmaitymi formami. Ani-matorzy to osoby kreatywne i pogodne, których zadaniem jest zapewnienie rozrywek podczas pobytu w hotelach, w czasie uroczystości rodzin-nych oraz na różnego rodza-ju imprezach organizowanych z ich udziałem. Możliwości jest tak wiele, że wśród animato-rów szybko zarysował się po-dział na specjalizacje, m.in.: animator sportowy, animator sceniczny czy animator specja-lizujący się w grach i zabawach dla dzieci (z ang. kids enterta-iner), na którym skupimy się w dalszej części artykułu.

Kids entertainer

Animator zabaw dla dzie-ci to jedna z najbardziej wy-magających specjalności. Poza naturalną sympatią do dzieci, animator ten musi mieć oczy dookoła głowy, być zdolny do słuchania kilku głosów naraz, utrzymania bezpieczeństwa zabawy, a także powinien znać dziesiątki gier na każdą okazję. Dzieci, jako szczególnie wyma-gający a zarazem najbardziej wdzięczni uczestnicy animacji, wbrew pozorom nie zadowolą się jedną zabawą przez dłużej niż kilka minut, co wymaga od animatora dużej kreatyw-ności i wyobraźni, która prze-niesie go do dziecięcego świa-ta. Animator zabaw dla dzieci jest w swojej pracy bohaterem zabawy, towarzyszem wyprawy w bajkowe podróże oraz prze-wodnikiem po świecie dziecię-cej przygody.

Co animator zabaw dla dzieci powinien umieć?

Animator - jako osoba pro-wadząca zabawę, bazuje w swo-jej pracy na występach przed publicznością, którą zaprasza

Źród

ło: f

oto-

tera

pia.

pl

Koncerty w Caff e Anioł

Zawód - animator

do wspólnej zabawy. Powinien posiadać więc umiejętność precyzyjnego komunikowania się z uczestnikami, odpowied-niego modulowania i intonacji głosu oraz dopasowania uży-wanego języka do danej grupy wiekowej. Powinien wiedzieć, jakie gry i zabawy są odpo-wiednie dla dzieci w wybra-nym wieku, czego jeszcze nie potrafi ą, a co może być dla nich ciekawym wyzwaniem. Rozpoczęciu zabawy towarzy-szy szereg sprawdzonych moż-liwości, takich jak: malowanie twarzy, skręcanie balonów czy zabawy z chustą i tunelem ani-macyjnym, które stanowią nie-zastąpiony wstęp do zabaw in-tegrujących uczestników.

Szkolenia animatorów

Wiele osób od najmłod-szych lat przewodzi grupom, wymyślając coraz to nowe za-bawy dla swoich przyjaciół, a z czasem również dla młod-

szych dzieci. Ale czy to wy-starczy? Skąd czerpać nowe pomysły i jak wykorzystywać je w praktyce? Co zrobić, aby dzieci chętnie brały udział w proponowanych zabawach? Jak wygląda praca animatora w praktyce?

W dniach od 8 do 9 listo-pada 2014 r. w Gdyni odbę-dzie się szkolenie pt.: „Anima-tor zabaw dla dzieci”, podczas którego w praktyce będzie można ćwiczyć wszystkie ani-matorskie umiejętności.

Informacje na temat szko-lenia dostępne są na stronie: www.grupahappy.com.pl/szkolenie-animator-zabaw--dla-dzieci. Uczestnicy, któ-rzy przy zapisie podadzą ha-sło FLY, otrzymają 50% zniżki. Dowiedz się, jakie przepisy na udaną zabawę mają osoby, któ-re organizują imprezy i zajęcia dla dzieci na co dzień!

Katarzyna Andruszkiewicz

Page 10: 2014 11 gdyński iks

Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo10 Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo

Nie mniejszym powodzeniem cieszyło się stoisko Uniwer-sytetu Trzeciego Wieku działające przy Fundacji FLY w Gdyni. Na największej powierzchni poświęconej edukacji prezentowa-liśmy wszystko, co najlepsze u nas. Setki zwiedzających, którzy odwiedzili nasze stoisko, zachwycało się witrażami, tkaninami i obrazami wykonanymi przez seniorów na zajęciach w Funda-cji. Z zainteresowaniem przeglądali albumy z wycieczek, wy-pytywali o szczegóły działalności, smakowali gdyńskie krówki. Ogromną popularnością cieszyły się porady stylistki, pani Ani Cichomskiej, która mimo choroby gardła, przekazała wielu pa-niom cenne wskazówki, np. jak poprawić swój wygląd prosty-mi trikami. Największe oblężenie przeżywał jednak pan Radek Daruk, który prowadził warsztaty obsługi tabletów. Niektórzy zainteresowani przyjechali na targi specjalnie po to, żeby sko-rzystać właśnie z tych warsztatów i cierpliwie czekali na swoją kolej. Nowoczesne technologie zyskały uznanie w oczach od-wiedzających, dzięki czemu Fundacja FLY może się pochwalić III miejscem w konkursie.

Gdynia królowała nie tylko na stoiskach. Brylowaliśmy rów-nież na scenie. Taniec hiszpański z kastanietami w wykonaniu pełnych temperamentu seniorek zachwycił publiczność i został nagrodzony gromkimi brawami zgromadzonej przed sceną wi-downi. Panie wystąpiły zarówno w sobotę, jak i w niedzielę, za każdym razem budząc taki sam zachwyt. Zespół na co dzień szlifuje swoje umiejętności pod okiem pani Alicji Moreny.

W sobotnie przedpołudnie widownia miała okazję poznać pełen energii Qi-gong, jak się okazało, tak wciągający, że wspól-nie z panią Julią Drewą i jej grupą ćwiczyła cała publiczność. Po pokazie wiele osób przyszło do stoiska fundacji, aby zapisać się na zajęcia. Kilku uniwersalnych porad dla wszystkich mo-gła także udzielić nasza stylistka, którą zaproszono na scenę aż dwukrotnie. W innej części hali interesujące, międzypokolenio-we warsztaty biżuterii poprowadziła w niedzielę pani Ola Sob-czyk. Na scenie zaprezentowali się również inni przedstawiciele Gdyni. Był pokaz tańca w wykonaniu seniorek z Centrum Ak-tywności Seniora oraz spektakl „Pchła Szachrajka” Formacji Ar-tystycznej Osiedlowego Klubu Seniora Spółdzielni „Bałtyk”.

Oj, działo się, działo! Wywieźliśmy z Sopotu mnóstwo pozy-tywnej energii i pomysłów na kolejny rok pracy. Wielokrotnie słyszeliśmy z ust odwiedzających stoisko: „Wy to macie dobrze w tej Gdyni, tyle się dzieje”. Nie pozostaje nam nic innego, jak obiecać, że będzie się działo dalej. I jeszcze więcej!

Dziękujemy wszystkim, którzy zagłosowali na nas. To dzięki Wam w Sopocie zauważono, że najciekawsze projekty dotyczą-ce seniorów realizowane są w Gdyni. Dziękujemy również orga-nizatorom, Fundacji „Niezależni” oraz Miejskiemu Ośrodkowi Pomocy Społecznej w Sopocie za fantastyczną organizację i at-mosferę w trakcie targów. Gratulujemy udanej imprezy!

Aleksandra Rekuć

Gdynianie z sukcesem w SopociePrzy stoisku Centrum Medycznego od samego rana w sobotę ustawiała się długa kolejka chętnych do bezpłatnego wykonania kosztownych zwykle badań. Ponieważ osteoporoza to dolegliwość związana z wiekiem 60+, zainteresowanych nie brakowało ani przez chwilę. Panie zapisywały się także na pozostałe badania prowadzone przez Centrum. Taka gratka została doceniona przez odwiedzających targi, którzy oddali na Synexus najwięcej głosów.

Tajniki tabletów można było zgłębić na warsztatach prowadzonych przez pana Radka Daruka

Grupa tańca hiszpańskiego

Nasze stoisko prezentuje się kolorowo

Pani Anna Cichomska udziela wskazówejk stylistycznych na naszym stoisku

Nasze krówki

Międzypokoleniowe warsztaty biżuterii prowadzone przez panią Aleksandrę Sobczyk

Page 11: 2014 11 gdyński iks

Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo 11

Początek listopada skłania nas do refl eksji i wspomnień o tych, którzy odeszli. W sierp-niu pożegnaliśmy Andrzeja Pniewskiego, oddanego Przy-jaciela, redakcyjnego Kolegę, który pisał w „Gdyńskim IKS--ie” pod pseudonimem Dzia-dek Jędruś.

Andrzej Pniewski urodził się we wsi Poręba Dzierżna 21 sierpnia 1929 r. w rodzinie zie-miańskiej. Tam spędził dzie-ciństwo i lata młodzieńcze. W wieku 13 lat został przez swoją babcię cudem uratowa-ny z pacyfi kacji wsi, w której hitlerowcy zamordowali 39 mieszkańców (opisał to wy-darzenie w sierpniowym nu-merze naszej gazety). Jako nastolatek działał w Szarych Szeregach. Po wojnie dwór i majątek rodziny na mocy re-formy rolnej przejęła władza ludowa. Od 1946 r. Andrzej mieszkał w Kielcach, zdał ma-turę, należał do harcerstwa. W 1949r. rozpoczął studia na Politechnice Warszawskiej, został inżynierem. Po stu-diach podjął pracę w biu-rach projektowych, a nie było

mu łatwo jako synowi „wroga ludu”. W 1966 roku wyjechał do Świnoujścia, gdzie roz-począł pracę w „Odrze” jako główny chłodnik na statkach rybackich w rejsach daleko-morskich. Tak zaczęła się Jego przygoda z morzem, które bardzo pokochał. Po kilku la-tach na morzu wrócił do War-szawy do pracy w biurach pro-jektowych na kierowniczych stanowiskach. Po śmierci żony przeniósł się do Gdyni, gdzie już jako emeryt oddał się pra-cy charytatywnej w fundacji FLY, kwestował na rzecz gdyń-skiego hospicjum, pisał arty-kuły wspomnieniowe do gaze-ty „Gdyński IKS”.

Poznaliśmy się kilka lat temu, kiedy przyszedł do nas w poszukiwaniu ciekawych zajęć. Szybko nawiązaliśmy kontakt i okazało się, że wiele nas łączy. Andrzej lubił opo-wiadać i miał we mnie wier-nego i uważnego słuchacza. Wspominał lata w harcerstwie, Szarych Szeregach, pracę na morzu. Był bardzo bezpośredni i otwarty. Kiedy napomknął, że ma notatki ze swoich rejsów na

OSOBOWOŚCI MINIONEGO STULECIA

George S. Patton (1885-1945) cz. IXJego krótka działalność

powojenna w charakterze wojskowego gubernatora Ba-warii – a przypomnijmy, że Patton bardziej od tego za-jęcia wolał otrzymać angaż w trwających jeszcze przez jakiś czas walkach na Pacy-fi ku – przysporzyła mu wię-cej kłopotów niż korzyści. Ogólnie ujmując, generał był w pewnym sensie przeciwny masowej, natychmiastowej, i przez to przeprowadzanej ze szkodą dla zarządzanego przez siebie obszaru, denazy-fi kacji (jako elementu więk-szego procesu ustanawiania nowego porządku na terenie okupowanych przez zwycię-skie mocarstwa Niemiec). Powód był prosty: potrzebo-wał kompetentnych ludzi do sprawnego administrowa-nia Bawarią, tak by możliwie jak najszybciej stanęła ona nogi po zawierusze wojennej. A wielu dostępnych na miej-scu fachowców w tej dziedzi-nie miało właśnie przeszłość w NSDAP. Patton wychodził zatem z założenia, iż musiał część z nich – przynajmniej na pewien okres – zostawić na kluczowych stanowiskach, aby nie stanął mu kraj. A więc chciał przebiegu denazyfi ka-

cji, ale dokonywanego w spo-sób ewolucyjny, a nie metodą rewolucyjną. Aczkolwiek brak wyraźnych postępów w tejże materii nie podobał się z ko-lei jego zwierzchnictwu (ist-niała jednak presja na szybką i skuteczną denazyfi kację), doszły do tego jeszcze niepo-rozumienia z prasą. W rezul-tacie generał został niedługo potem odwołany z tej funkcji, odebrano mu ponadto – i to go chyba najbardziej dotknę-ło – dowództwo nad jego ukochaną 3. Armią, przydzie-lając w zamian 15., z siedzibą w Bad Nauheim (Hesja) – jed-nostkę, dodajmy, papierową, bo w rzeczywistości jej szere-gi zasilało jedynie kilku ludzi, zajmujących się już wówczas wyłącznie spisywaniem histo-rii ostatniej wojny.

I na koniec warto jeszcze nakreślić pokrótce okolicz-ności – zdawać by się mogło niejasne – tragicznej śmierci generała Pattona w następ-stwie bezsensownego w isto-cie wypadku samochodowe-go, jakiemu uległ 9 grudnia 1945 r. Był on tam, co zasta-nawiające, jedyną osobą po-szkodowaną. Dosyć wiernie samo zdarzenie (kolizja cadil-laca Pattona z wojskową cię-

żarówką) i w jego rezultacie blisko dwutygodniowy pobyt generała w szpitalu w Heidel-bergu – zakończony zgonem 21 grudnia – odtwarza fi lm „Ostatnie dni Pattona” (1986). Już sam fakt takiej śmierci do-wódcy tego formatu, i to kilka miesięcy po wojnie, siłą rze-czy nasuwał wiele pytań. Ro-bert Wilcox w swojej książce „Cel: Patton” (wyd. Ossoli-neum, Wrocław 2010; tłum. Jacek Lang) przedstawił dosyć ciekawą nawet teorię, w myśl której generała ostatecznie dosięgła długa ręka NKWD z rozkazu Józefa Stalina (ro-dzi to pewną analogię z za-mordowaniem Lwa Trockiego w Meksyku w 1940 r.), ale co bardziej interesujące – przy współudziale amerykańskich służb specjalnych (Patton m.in. od pewnego czasu miał zdjętą ochronę kontrwywia-dowczą) oraz za wiedzą i zgo-dą niektórych wpływowych czynników w ówczesnej ad-ministracji w Waszyngtonie (dziś już wiemy, że częściowo infi ltrowanej przez agentów sowieckich). Powodem likwi-dacji Pattona miał być jego nieskrywany antysowietyzm i antykomunizm, a także fakt dysponowania niewygodną

jednak dla niektórych, wyso-ko postawionych osób w armii USA, wiedzą z czasów wojny (np. Eisenhowera, co mogłoby znacząco utrudnić jemu przy-szłą karierę polityczną). Na poparcie swojej tezy przedsta-wia szereg intrygujących do-wodów, wartych co najmniej jeżeli nie głębszego zastano-wienia, to chociażby przemy-ślenia.

Niemniej cała prawda jeszcze długo raczej nie uj-rzy światła dziennego, jeśli w ogóle, co wpisuje zagadko-wą śmierć Pattona w katalog innych jej podobnych, a od-noszących się do znanych po-staci minionego stulecia (i nie tylko). On sam został pocho-wany na amerykańskim cmen-tarzu wojennym w Luksem-

Wspomnienie o Dziadku Jędrusiu …

Andrzej Pniewski - Dziadek Jędruś

cerska więź, podobne ideały. An-drzej był świetnie zorganizowa-ny, co uważał za niezbędne, żeby móc wywiązać się z obowiązków, które traktował bardzo serio. Lu-bił towarzystwo, chętnie gotował i piekł dla swoich gości niebanal-ne potrawy. Robił rewelacyjne nalewki…

Był człowiekiem aktywnym, interesował się otaczającym światem. Mimo, że dopiero kil-ka lat mieszkał w Gdyni, całym sercem kochał to miasto, intere-sował się jego historią. O swoich odkryciach barwnie opowiadał. Swoją wiedzą i doświadczeniem dzielił się z innymi. Z chęcią włą-czył się w działania klubu chary-tatywnego…

Tyle mieliśmy planów…Andrzej miał dwa pożegna-

nia. Jedno tutaj w Gdyni, drugie w Warszawie, gdzie spoczął obok ukochanej żony. Żegnali Go sio-stra, córka i synowie z rodzinami, przyjaciele z Szarych Szeregów, koledzy i koleżanki z fundacji, rodzina i przyjaciele z Warszawy i Gdyni…

Przyjacielu, na zawsze pozo-staniesz w naszych sercach!

Radosław Daruk

morzu, zaproponowałem, żeby pisał wspomnienia do naszej gazety. Tak zaczęły ukazywać się „Wspomnienia” Dziadka Ję-drusia. To co mnie ujmowało,

to dżentelmeńskość, uczciwość i wierność zasadom. Andrzej był dla mnie wzorem postępo-wania. Mimo sporej różnicy wieku łączyła nas braterska har-

burgu (nie chciano tego zrobić na terytorium okupowanych Niemiec, a tym bardziej spro-wadzać jego ciała za ocean). Co warte odnotowania i dające do myślenia, na jego pogrzebie nie pojawił się nikt z jego bez-pośrednich przełożonych (ani Eisenhower, ani Bradley).

Gdyby nie wypadek, ge-nerał miał lada chwila wra-cać do kraju – nie chciał już przebywać dłużej w Europie (był tam zapewne już ostatnim 4-gwiadkowym dowódcą). Myślał o ewentualnej funkcji rektora którejś z uczelni woj-skowych w USA, jakie niegdyś ukończył, być może niedługo udałby się na emeryturę (miał w końcu 60 lat, ale to za młody wiek na umieranie). Albo też, gdyby jeszcze żył, jego umie-jętności mogłyby zostać wy-korzystane w znajdującym się już za progiem, nowo otwie-rającym się zimnowojennym konfl ikcie na linii Wschód--Zachód – tu akurat rzuca się od raz na myśl najbliższa jego odsłona: wojna w Korei (1950–1953). Może. Fakt fak-tem takiego dowódcy, jak ge-nerał George Patton, świat nie ujrzy już nigdy. Był postacią samą w sobie wyjątkową. Tak również został zapamiętany. I pozostanie nadal w pamięci potomnych.

KoniecRafał Miotłowski

Źród

ło -

liber

atio

ntril

ogy.c

om

Page 12: 2014 11 gdyński iks

Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo12 Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo

Po raz pierwszy objawy cho-roby opublikował w 1906 roku Alois Alzheimer – niemiecki lekarz psychiatra i neuropato-log. Opisaną pacjentką była 51 – letnia Augusta Deter, gosposia lekarza. Po jej śmierci Alois Al-zheimer wykonał badanie ana-tomopatologiczne, w którym stwierdził rozległe zaniki tkanki mózgowej.

Choroba Alzheimera z me-dycznego punktu widzenia po-lega właśnie na zaniku kory mózgowej (powierzchniowej warstwy mózgu człowieka), który jest spowodowany odkła-daniem się toksycznych białek, tzw. płytek starczych. Ich obec-ność niezmiernie utrudnia pra-

cę komórek nerwowych, które pozbawione kontaktu ze sobą – przestają spełniać swoje za-dania i obumierają. W dużym uproszczeniu masowa śmierć neuronów (komórek nerwo-wych) prowadzi do stopniowe-go „zmniejszania się” mózgu osoby chorej.

Do dziś naukowcy nie są w stanie odpowiedzieć na pyta-nie, co rozpoczyna patologicz-ny proces odkładania się płytek starczych? Istnieją badania, któ-re potwierdzają wpływ genów na rozpoczęcie choroby. Pod lupą znalazł się w szczególności chromosom 21 – ten sam, któ-ry podwojony występuje u ludzi z zespołem Downa. Najprawdo-

CHOROBA ALZHEIMERA – FAKTY I MITY

IKS W KUCHNI

Piersi kurczaka po meksykańskuLubimy kurczaka, bo ma smaczne mięso i jest niedro-gi. Dlatego często gości na na-szych stołach. Co zrobić, aby uniknąć monotonii w przy-padku kurczaka? Wystarczy odrobina wyobraźni, by wy-czarować niebanalne, wy-tworne i smaczne danie. Przepis ten dostałam kiedyś od p. Haliny Mickiewiczów-ny, polskiej śpiewaczki ope-rowej i operetkowej, sopran koloraturowy. Stała się legen-dą pięćdziesiątych i sześć-dziesiątych lat dwudziestego wieku. W tamtym też okre-sie śpiewaczka przeniosła się z Warszawy do Gdyni, by ostatecznie zwrócić się ku pracy pedagogicznej - na po-czątku w Teatrze Muzycz-nym w Gdyni, w którym nie tylko stała się pedagogiem, ale również doradcą w dziedzinie obsady i doboru repertuaru. Była też starszym wykładow-cą na Akademii Muzycznej w Gdańsku. Zmarła 19 listo-pada 2001 r. Kurczak przygotowany we-dług przepisu pani Mickie-wiczówny do dziś jest moim ulubionym daniem, więc za-praszam Was na piersi kur-czaka po meksykańsku.

Składniki:1kg piersi kurzych 2 duże cebule1 szkl. bulionu1 szkl. keczupu łagodnego1 szkl. kwaśnych powideł śliwko-wych½ łyżeczki papryki słodkiej1 łyżeczka papryki ostrejsól, pieprz, magi

Przygotowanie:Mięso myjemy i ob suszamy za pomocą ręcznika papierowego. Lekko rozbijamy i przyprawia-my solą i pieprzem. Smażymy na rozgrzanym oleju krótko na złoty kolor. Wszystkie składniki łączymy ze sobą. Cebule pokroić w kostkę, następnie zeszklić i do-dać do pozostałych składników. Dodać magi, pieprz do smaku. Sosem zalać piersi. Tak przygo-towany kurczak smakuje wy-bornie. Można podać z ryżem. Pozostaje mi życzyć smacznego!

Dorota Kitowska

NA CAŁYM ŚWIECIE 24 MILIONY LUDZI CIERPI Z POWODU DEMENCJI. W 2040 ROKU LICZBA TA PRAWDOPODOBNIE WZROŚNIE DO 80 MILIONÓW! PONAD 60% WSZYSTKICH PRZYPADKÓW OTĘPIEŃ STANOWI CHOROBA ALZHEIMERA – CHOCIAŻBY PRZEZ WZGLĄD NA TAK ZATRWAŻAJĄCE STATYSTYKI WARTO CHOĆ PRZEZ CHWILĘ SPOJRZEĆ TEMU SCHORZENIU PROSTO W OCZY.

podobniej (między innymi) ten właśnie chromosom ma swój udział w ujawnieniu się choroby Alzheimera. Tę zależność zdaje się potwierdzać fakt, że w rodzi-nach, gdzie występuje tego typu otępienie, odnotowuje się czę-sto także zespół Downa. Bardzo prawdopodobne, że swoją rolę

w ujawnieniu tej choroby mają również miażdżyca i różne ura-zy głowy doznane w ciągu życia. Najlepiej udokumentowanym czynnikiem ryzyka tej choroby jest jednak wiek (powyżej 65 lat), ale co ciekawe - po 85 roku życia prawdopodobieństwo za-chorowania znacznie się obniża.

Objawy choroby Alzheimera są bardzo charakterystyczne – w obrazie klinicznym dominują zaburzenia pamięci. Początko-wo nieprawidłowo funkcjonuje

pamięć krótkoterminowa – stąd chorzy nie potrafi ą przypo-mnieć sobie, co jedli na śnia-danie, ale doskonale pamiętają odległe wydarzenia z młodości. Niemożliwe staje się zapamię-tywanie i planowanie. W za-awansowanym stadium choro-by pacjenci mogą nie poznawać nawet najbliższych członków rodziny, nie pamiętać swojego imienia czy miejsca zamiesz-kania.

Wbrew powszechnej opinii na chorobę Alzheimera się „nie umiera” – przyczyną śmierci mogą być ewentualne powikła-nia, np. zapalenie płuc, odleży-ny. Choroba ta nie musi rozwi-jać się szybko – zdarza się, że trwa nawet do 20 lat od posta-wienia diagnozy.

Najważniejszym elementem leczenia są środki farmakolo-giczne działające objawowo. Im wcześniej zastosuje się tzw. leki prokognitywne, tym większa szansa na efektywne spowol-nienie rozwoju choroby. Dlate-go bardzo ważne jest, by zgłosić się do neurologa od razu po za-uważeniu pierwszych niepoko-jących objawów.

Jeżeli bliska nam osoba cierpi na chorobę Alzheimera, możemy pomóc jej nie tylko poprzez czułą opiekę i poda-

wanie leków. Sami we własnym domu możemy prowadzić tzw. terapię reminescencyjną. Pole-ga ona na tym, że razem z cho-rym próbujemy wspólnymi siłami „przypomnieć” różne wydarzenia z przeszłości, bli-skie osoby. Wyjściem do takiej terapeutycznej rozmowy może być wspólna fotografi a pacjenta z bliskimi. Warto podczas niej zwracać uwagę na rolę chorego w życiu rodziny, np. przypomi-nać, że jest jej ważnym i nieod-łącznym członkiem, odnosić się do pozytywnych cech, np. poprzez stwierdzenia: „Babciu, zawsze byłaś piękną kobietą”, „Dziadku, wiele razy potwier-dziłeś swoim zachowaniem, że jesteś bardzo odważny. Pamię-tasz jak …?”.

A co jeżeli my ani żaden z naszych bliskich nie cierpi na chorobę Alzheimera? Pozo-staje się cieszyć i zainwestować w profi laktykę. Słynne rozwią-zywanie krzyżówek? Na pew-no nie zaszkodzi, ale przede wszystkim warto postawić na zdrową dietę (zapobiegająca miażdżycy) i nawet niewielką, jednak systematyczną aktyw-ność fi zyczną (która dotleni i spowoduje lepsze ukrwienie mózgu).

Agnieszka Gondek

REKLAMA

Wbrew po-wszechnej opinii na cho-robę Alzhe-imera się „nie umiera”