„15 blizn”, antologia, Wydawnictwo Replika 2011

download „15 blizn”, antologia, Wydawnictwo Replika 2011

of 10

description

KETCHUM, MASTERTON, DARDA, CICHOWLAS, ROSTOCKI, WILSON, LEE, PALIŃSKI, CASTLE, KAIN, KYRCZ JR, CAMPBELL, ZIELIŃSKA, HILL, ŚMIGIEL – oto nazwiska pisarzy, których teksty składają się na niesamowity zbiór opowiadań grozy.

Transcript of „15 blizn”, antologia, Wydawnictwo Replika 2011

[FRAGMENT I] Opowie z owczej ki Jack Ketchum

Po drodze do Brauny niemal zosta potrcony przez jadcego na rowerze kuriera, chopaka na deskorolce oraz innego na rolkach. Trzy razy byo blisko, a mia do przejcia jedynie kilkaset metrw. Pomyla, e dopisao mu szczcie. Brauna projektowaa kapelusze dla ekskluzywnych butikw i sklepw, wic mieszkaa w wypasionej kamienicy. Znali go tutaj, ju nikt nie zadawa mu adnych pyta. Przez jeden albo dwa wieczory w tygodniu by krlem. Skin gow portierowi i facetowi siedzcemu za biurkiem w holu. Odpowiedzieli mu umiechem. Mogli sobie na to pozwoli, stali tutaj cae dnie i zarabiali wicej ni Stroup. Na Boe Narodzenie dostawali takie napiwki, e opacali nimi wycieczki na Tahiti dla siebie, ony i dzieciakw. Wjecha wind na czwarte pitro. Brauna otworzya mu drzwi. Nie miaa na sobie nic prcz umiechu, wic Stroup od razu zabra si do dziea. Chwyci j za nadgarstki i podnis jej rce do gry, a ramieniem przyszpili Braun do ciany. Lubia, jak szczypa jej sutki, czekay ju na niego, nabrzmiae, wic Stroup zapa jeden pomidzy kciuk i palec wskazujcy, cisn i mocno wykrci. Westchna, a kiedy wsadzi jej w usta swj jzyk, jkna. Ocieraa si tykiem o cian, a cipk o jego twardego ju fiuta. ciska jej sutka tak dugo, a rozbolay go palce. Puci i od razu zapa za drugi. Odpi pasek, rozpi rozporek, zdj spodnie wraz z bokserkami ze swojego owosionego zadu i oceni sytuacj. Bya mokra, wic od razu mg w ni wej. atwizna. Jczaa i napieraa na niego. Stroup zorientowa si, e warczy. Musia przesta i przesta. Wali j mocno, a w trakcie cisn oba jej sutki kciukami i palcami wskazujcymi i cign z caej siy, a wydao mu si, e ma jej cycki pod pachami. Zacza krzycze. Nie potrafi sobie przypomnie, czy zamkna drzwi. Spojrza w bok. Zamkna. Wreszcie dosza, Stroup si spuci i z powrotem naoy spodnie. Hej maa powiedzia. Cze misiu. Chcesz drinka? Przypali sobie szluga. Pewnie. Posza do kuchni i nalaa im szkockiej z lodem. Usiedli razem na kanapie od Bloomingdalea. Dziki, skarbie. Nie ma za co. Byo niele, Stroup.

Wiem. Ale mnie bol cycki! I powinny. Uwielbiam, gdy to robisz. Prd przechodzi mnie a do cipki. Jak elektryczno. Wiesz, o czym mwi? Kiedy musimy podczy do ciebie jaki sprzt. Zamiaa si. Ty ju podczasz do mnie niezy sprzt. Ano. Ej, a jeli to nie bybym ja? Co? Otworzya mi drzwi na golasa. A gdybym to nie ja puka? Oszukiwaam. Wyjrzaam przez wizjer. W szafie obok miaam przygotowany szlafrok. Fajna niespodzianka. Mmmm. Dopia drinka, wstaa i brzkna lodem o szklank. Nalewam sobie jeszcze jednego. Chcesz? Ju dzisiaj kilka wypiem. Moe za chwil. Okej. Popatrzy za jej zgrabnym tyeczkiem, kiedy znikaa w kuchni. Bya nisza od Marie, brunetka. Nie taka yleta jak Marie, ale poza maym, zabawnym pieprzykiem na policzku, z ktrego czasem kiekoway pojedyncze, czarne woski, nie mona jej byo nic zarzuci. Wrcia z drinkiem. I ju powiedziaa. Wypij i zaczynam si zbiera. Co to w ogle za impreza? Nie lubi przyj. Za duo ludzi. Moja koleanka, Zia, kupia nowe mieszkanie. Pewnie chce poszpanowa. Zia? Twoja brokerka? Aha. Jezu, Brauna. Nigdy jej nie poznae, Stroup. Jest bardzo mia, polubisz j. Gdzie to jest? Soho? Wschd. Zaraz przy Madison. Jezu, Brauna. Oj, przesta narzeka. Klepna go w rami. Mwisz, jakby to byo gdzie w Wisconsin. Bo to jest jak Wisconsin. Dead River, Wisconsin.

Co ty taki zrzdliwy dzisiaj? Carla znowu chce ode mnie kas. Moe bd musia j zabi. Zapomnij o Carli. Zabawimy si. Nigdy nie zabraam ci na imprez. Chcesz co? Mam prochy, dobr trawk. Chciaam kupi troch koki, ale Zia mwia, e nie trzeba, e na miejscu bdzie tego sporo. Wystarczy drink. Nalej sobie. A ty id si zbieraj. Wschd. Niech ich cholera. Moe przy okazji co zje u Vinniego.

]FRAGMENT II] Korze wszelkiego za Graham Masterton

Wewntrz panowa smrd. Cuchno zgnilizn, szczurami i dziecicym moczem. Czarny facet zaprowadzi mnie szybko po krtych schodach na pierwsze pitro, a potem w d, do frontowego apartamentu budynku. Drzwi pomieszczenia byy szeroko otwarte. Na pododze kad si trjkt pomaraczowego, sabego wiata i sycha byo dwik, ktry z pocztku wziem za gos wierszcza, ale wkrtce rozpoznaem w nim obracajc si, odtworzon do koca pyt gramofonow. Klik-hisss, klik-hisss, klik-hisss To tutaj oznajmi. By tak przestraszony, e jego twarz przybraa barw sportowych kolumn New York Post. Nie jestem pewny, czy mam ochot i dalej powiedziaem z dezaprobat. Zajmuj si woeniem ludzi. Pan jest jedyny nalega. Musz mie wiadka, a pan jest moj jedyn nadziej. Przywiz mnie pan z lotniska. Wie pan, jak dugo tu przebywaem. I widzi pan, e jestem cakowicie czysty. Czysty? O czym pan mwi? Prosz zajrze. Przykro mi, ale to konieczne. Pchnem drzwi koniuszkami palcw. Otworzyy si szerzej i zatrzymay ze skrzypniciem. Jest pan pewny, e to tutaj? spytaem. Skin gow. Ostronie, z bijcym gucho sercem, zajrzaem do wntrza. By tam wski pokj z jedyn palc si lamp. wiato byo przymione, dawao pomaraczow powiat, poniewa kto obwiza lamp chusteczk. Chusteczk skropiono wod kolosk albo pynem po goleniu w celu zabicia zapachu trawki. Na cianach wisiao mnstwo rnych pamitek z Afryki: umiechnite, drewniane maski, oszczepy, tarcze pokryte skr zebry. Dostrzegem te mahoniow figurk wysokiej, ciemnej postaci ze skonymi oczami i z zbami jak u piranii. Byo tam tyle afrykaskich przedmiotw, e nie od razu zobaczyem dziewczyn. Ale kiedy spojrzaem na dywan i zorientowaem si, co na nim ley o Jezu wosy stany mi dba i poczuem si tak zlodowaciay jak indyk na wito Dzikczynienia w zamraarce supermarketu. Musiaa ju nie y. Przynajmniej miaem nadziej ze wzgldu na ni e nie yje. I take ze wzgldu na siebie, bo gdyby jeszcze ya, to musiabym jej dotyka, prbowa przywrci do ycia.

A znajdowaa si w takim stanie, e nie mgbym jej ruszy. Miaem zbyt wraliwy odek. Bya to moda, czarna dziewczyna. Wosy miaa zaplecione w liczne warkoczyki zakoczone koralikami. Kto zdeterminowany, dysponujcy ogromn, maniakaln si, wbi j na stojak na kapelusze, podobnie jak Kojak wiesza swoje nakrycie gowy, kiedy wchodzi do biura. Przebi jej plecy i brzuch w ten sposob, e ciao osuno si a do podstawy stojaka, ale wtroba, ledziona i ptle biaych jelit pozostay na grnych hakach, zwisajc z nich w dugich girlandach. Wszdzie byo peno krwi; tyle krwi nie widziaem w caym swoim yciu. Nie wiem, dlaczego mnie nie zemdlio. Byem zdrtwiay, jakby dentysta naszprycowa moje ciao nowokain. Wyszedem z pokoju przy pomocy faceta, ktry wzi mnie pod rami. Nie wiedziaem, co powiedzie ani co zrobi. Przepraszam odezwa si chrapliwie. Musiaem to panu pokaza, eby udowodni glinom, e ja nie mogem tego zrobi. Nie mogem tego zrobi w cigu trzech minut i bez unurzania si w krwi. Kim ona jest? wyszeptaem. Czy to kto, kogo pan zna? Skin gow. Nazywa si Bella X. Bardzo bliska przyjacika. To znaczy nazywaa si tak. Czarni Muzumanie? Tak. Musimy wezwa policj. Tak. Dlatego potrzebowaem wiadka. Przy okazji, nazywam si John Bososama. Pracuj w Chase Manhattan Bank. Inwestycje afrykaskie. W kocu korytarza by telefon, na szczcie nie zosta rozbity. Wykrciem 911 i czekaem na zgoszenie. John Bososama sta przy mnie, zmartwiony, ale ju troch pozbierany. Poczyli mnie z lokalnym posterunkiem i opowiedziaem dyurnemu oficerowi, co si stao; przykaza mi, bym poczeka tam, gdzie jestem, i niczego nie dotyka. Gdyby pan to widzia, sam nie chciaby pan niczego dotyka odparem. W porzdku stwierdzi ze znueniem policjant. Odoyem suchawk. Cigle jeszcze si trzsem. Powiedziaem Bososamie: Chc poczeka na ulicy. Pierdol deszcz. Zwymiotuj, jeli tu jeszcze troch zostan. W porzdku odpar. W porwnaniu z wntrzem, na ulicy byo wieo. Oparem si o dach takswki i paliem rozmokego koola. Dookoa rozpryskiway si krople deszczu. John Bososama sta w odlegoci kilku krokw, z rkami schowanymi w kieszeniach swojego paszcza z wielbdziej weny. Jego ramiona ociekay wod. Obawiaem si, e tak si stanie oznajmi gbokim gosem, penym prawdziwego alu.

Spojrzaem na niego. To znaczy, e pan wiedzia wczeniej? Nie cakiem. Ale to by jeden z powodw, dla ktrych wrciem do Zairu. Jeden z powodw, dla ktrych przybyem tu dzi wieczorem z tym Pokaza mi paczk owinit brzowym papierem, z ktr wczeniej poszed do mieszkania dziewczyny. Co to jest? zapytaem. Trawka? Umiechn si smutno i zaprzeczy ruchem gowy. Kilka amuletw, ktre mogy j uratowa. Zacignem si dymem. Sycha ju byo zbliajc si syren policyjn. To znaczy, e bya przesdna? spytaem. W pewien sposb. W jaki sposb? Czy wystarczajco przesdna, eby spodziewa si, e zostanie nadziana na wieszak? John Bososama pooy mi rk na ramieniu. Nie rozumie pan. Moe to nawet lepiej. Popatrzyem na niego zimno. Panie Bososama, jeli mam by paskim jedynym wiadkiem, to lepiej, bym wiedzia, o co tu chodzi. Nie bd zeznawa, pki mnie pan nie poinformuje. Dwik syreny by ju goniejszy. Doczy do niej sygna ambulansu. John Bososama zagryz warg. Milcza przez chwil, a potem powiedzia: I tak pan mi nie uwierzy. Jest pan biay.

[FRAGMENT III] Twitterowanie z cyrku umarych" Joe Hill

C2ASDO2ABICIA Robi to tylko dlatego, e jestem tak znudzona, i marz o mierci. 8:15 28 lutego wysano z Tweetie C2ASDO2ABICIA Cze Twitter. Chcesz wiedzie, co robi? Ale jak mam to powiedzie w 140 (lub mniej) znakach? Huczy mi we bie. 8:17 28 lutego wysano z Tweetie C2ASDO2ABICIA Zabrzmiao jak w tanim dramacie, co? 8:19 28 lutego wysano z Tweetie C2ASDO2ABICIA Sprbuj raz jeszcze. Cze Twitterowiecie. Jestem Blake, a Blake jest mn. Co robi? Odliczam sekundy. 8:23 28 lutego wysano z Tweetie C2ASDO2ABICIA Jeszcze tylko 50,000. Spakujemy si i zakoczymy to, co jest ostatni, mam nadziej, rodzinn wycieczk w moim yciu. 8:25 28 lutego wysano z Tweetie C2ASDO2ABICIA Wszystko zaczo si psu, odkd przyjechalimy do Colorado. I nie chodzi mi o snowboard. 8:27 28 lutego wysano z Tweetie C2ASDO2ABICIA Mielimy spdzi ferie na desce i nartach, ale byo zbyt zimno i nie przestawao pada, wic wprowadzilimy w ycie plan B. 8:29 28 lutego wysano z Tweetie C2ASDO2ABICIA Plan B polega na tym, e ja i mama prbujemy wkurza si wzajemnie, a jedno z nas wybuchnie paczem i wcieknie si do niemoliwoci. 8:33 28 lutego wysano z Tweetie

C2ASDO2ABICIA Wygrywam. Jedyne, co musz zrobi, by mama wysza z pokoju, to wej do niego. Poczekajcie, wchodz do niej 8:35 28 lutego wysano z Tweetie C2ASDO2ABICIA Wredna suka. 10:11 28 lutego wysano z Tweetie C2ASDO2ABICIA @caseinSD, @bevsez, @harmlesspervo, jestecie moimi prawdziwymi kumplami! Tskni za San Diego. Niedugo bd w domu. 10:41 28 lutego wysano z Tweetie C2ASDO2ABICIA @caseinSD Cholera, nie, nie boj si, e mama to przeczyta. Nigdy si nie dowie. 10:46 28 lutego wysano z Tweetie C2ASDO2ABICIA Po tym, jak kazaa mi zdj mojego bloga, nigdy jej nie powiem, co robi. 10:48 28 lutego wysano z Tweetie C2ASDO2ABICIA Wiecie, co chamskiego powiedziaa do mnie kilka godzin temu? e nie lubi Colorado, bo nie mog sobie o nim blogowa. 10:53 28 lutego wysano z Tweetie C2ASDO2ABICIA Zawsze mwia, e sie jest dla mnie i moich przyjaci prawdziwsza ni cay wiat. e to, o czym nikt nie napisa na blogu, dla nas si nie wydarzyo. 10:55 28 lutego wysano z Tweetie C2ASDO2ABICIA Albo na swojej tablicy na Facebooku. Albo chocia nie wysa o tym szybkiej wiadomoci. Mwi, e internet to potwierdzenie ycia. 10:55 28 lutego wysano z Tweetie C2ASDO2ABICIA I e nie podczamy si do sieci tylko dla zabawy. Sdzi, e ludzie bawi si w serwisy spoecznociowe, bo boj si mierci. Gbokie. 10:58 28 lutego wysano z Tweetie C2ASDO2ABICIA Mwi, e nikt nie bloguje o wasnej mierci. Nie wysya o tym wiadomoci. aden status na

Facebooku nie krzyczy martwy. 10:59 28 lutego wysano z Tweetie C2ASDO2ABICIA A wic do ludzi w sieci mier nie ma dostpu. Ludzie loguj si, by od niej uciec, a jednoczenie ukrywaj si przez yciem. To jej sowa. 11:01 28 lutego wysano z Tweetie C2ASDO2ABICIA Pieprzy takie bzdury, e powinna zarabia na ycie pisaniem pierd do ciasteczek z wrb. Chciaabym udusi j kablem do Ethernetu. 11:02 28 lutego wysano z Tweetie