Stylowy Wrocław nr 2

Post on 12-Mar-2016

227 views 10 download

description

Stylowy Wrocław nr 2

Transcript of Stylowy Wrocław nr 2

6 MADE IN WROCLAW mistrzowska kuchnia we Wrocławiu

7 BIZNES- aktualności o pracy i życiowych pasjach rozmawiamy z Konsulem Honorowym RepublikiSłowackiej we Wrocławiu Panem Maciejem Kaczmarskim

12 MOTO- mercedes klasy R – komfort przede wszystkim

14 ZDROWIE I URODA - nie śpij snem niedźwiedzia – zimowa pielęgnacja urody

15 MODA - sztuka ubioru czyli dress-code Ilona Felicjańska w najnowszej kolekcji wrocławskiej projektantki mody Agnieszki Światły

22 PODROZE-Cartagena- perła Karaibów-Weekend w Kastylii

28 KULTURA -kulturalna oferta Wrocławia

32 SOCIETE światowej klasy wino z Wrocławia. Relacja z otwarcia winnicyAdoria.

-Sukces parady jeździeckiej we Wrocławiu

36 NA SAM KONIEC- przezorny lepiej się bawi

Miesięcznik bezpłatny_Magazyn Stylowy Wrocław, ul. Św. Mikołaja 56-57 50-127 Wrocław_e-mail: redakcja@stylowy-wroclaw.pl_www.stylowy-wroclaw.plRedaktor naczelny: Tomasz Lubieński, t.lubienski@stylowy-wroclaw.pl

Zespół redakcyjny: Joanna Jakubiak, Agata Schreyner, Anna Iwaszko, Magdalena Jacyno, Katarzyna Jaśkiewicz, Jarosław Machowski, Adam WysockiDystrybucja: Krzysztof Rymaniak, k.rymaniak@stylow-wroclaw.pl, tel. 660 691 843

Reklama: Tomasz Lubieński, Tel. 507 939 164,e-mail: reklama@stylowy-wroclaw.pl

Wydawca: Krzysztof Rymaniak_Druk: Drukarnia Panda, Wrocław_Nakład: 3000Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych, zastrzega sobie prawo redagowania nadesłanych tekstów i nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

g r u d z i e n 2 0 1 0 / s t y c z e n 2 0 1 1 s p i s t r e s c i

Borek to dzielnica we Wrocławiu, która do dziś zacho-wała „genius loci” – ducha miejsca, niepowtarzalny charakter starej dzielnicy willowej. Ciche, osłonięte od głównych dróg uliczki o eleganckiej zabudowie pozwa-

lają przenieść się w czasie i poczuć atmosferę XIX wiecznego Wrocławia. To wówczas budując dwa osiedla willowe oraz stylo-we kamienice stworzono podwaliny pod obecny charakter Bor-ka – bezpiecznej i prestiżowej dzielnicy Wrocławia. Cisza i spo-kój, zatopione w zieleni wille oraz pobliski przepiękny Park Po-łudniowy świadczą o wyjątkowości tego miejsca. Nie dziwi więc, że Borek stał się dzielnicą, którą upodobali sobie profesorowie Politechniki i Uniwersytetu Wrocławskiego, to tutaj żyje i two-rzy Tadeusz Różewicz. Na Borku siedzibę ma Wrocławski Te-atr Pantomimy i Państwowa Wyższa Szkoła Teatralna im. L. Sol-skiego.

Zarówno wojna jak i okres PRL-u obeszły się z dzielnicą wyjąt-kowo łagodnie. Borek zachował spójną zabudowę , która po-zwoliła utrzymać elegancki charakter dzielnicy. Brak tutaj przy-padkowej architektury, zarówno z uwagi na brak wolnej prze-

strzeni jak i wymóg stworzenia czegoś wyjątkowego, wkompo-nowanego w starą miejską tkankę.

Podchodząc z wielkim szacunkiem i pieczołowitością do wy-zwania jakim było stworzenie nowoczesnej willi miejskiej na-wiązującej charakterem do otaczającej zabudowy, twórcom Re-zydencji Borek udało się stworzyć miejsce, które nieodłącznie kojarzy się z prestiżem i elegancją. Rezydencja Borek swą ele-gancką formą nawiązuje do architektury pobliskich XIX-wiecznych kamienic. Rezydencja Borek to szesnaście eksklu-zywnych apartamentów zlokalizowanych przy ulicy Saperów 18.

Wytworny piaskowiec zastosowany w elewacji budynku, w połą-czeniu z drewnianą stolarką okienną nadaje budynkowi szykow-ny charakter, a szklana fasada oraz przeszklenia w dachu spra-

Miejsce, które kojarzy się

wiają, że Rezydencja Borek prezentuje się nowocześnie i ele-gancko. Do apartamentów prowadzi reprezentacyjny hol wej-ściowy w stylu Art-Deco wyłożony posadzką wykonaną z grani-tu najwyższej jakości. W holu znajduje się elegancka recepcja z profesjonalną obsługą Mieszkańców i Gości. Pracownik recepcji będzie do dyspozycji Mieszkańców przez całą dobę dzięki bezpośredniemu kontaktowi z każdym apar-tamentem poprzez wideodomofony, a profesjonalną ochro-nę inwestycji zapewni specjalistyczna fi rma. Dodatkowo, każdy z Mieszkańców będzie miał dostęp do monitoringu zewnętrz-nego za pośrednictwem odbiornika TV – kamery zamontowa-ne zostaną przy wejściach do budynku oraz przy wjeździe. Sys-tem umożliwia również rozbudowę funkcji o możliwość stero-wania temperaturą i światłem w mieszkaniu za pośrednictwem telefonu GSM.

Funkcjonalne układy mieszkań zapewniają nieograniczone moż-liwości aranżacji, tworząc przyjazną przestrzeń do życia. Każ-dy z apartamentów będzie posiadał wysokiej klasy drzwi antyw-łamaniowe z automatycznym zamkiem elektronicznym. Okna

apartamentów wykonane są z szyb bezbarwnych z wykorzysta-niem technologii, która zmniejsza przepuszczalność promie-ni słonecznych. Zadaszona i podgrzewana rampa zagwarantuje Mieszkańcom komfort wjazdu i wyjazdu z podziemnego garażu. Budynek jest wyposażony w dwie windy obsługujące także kon-dygnacje podziemną.

Do dyspozycji Mieszkańców pozostają pomieszczenie fi tness oraz sauna fi ńska, znajdujące się w podziemnej kondygnacji bu-dynku. Doskonałym miejscem wypoczynku i relaksu będzie również elegancka, wygodna altana znajdująca się w ogrodzie Rezydencji, a dla spragnionych aktywnego wypoczynku god-nym polecenia miejscem niech będzie City Golf Wrocław, zale-dwie 5 minut drogi od Rezydencji.

Rezydencja Borek na długo pozostanie punktem odniesienia dla kolejnych inwestycji w tej części miasta. Połączenie elegancji i stonowanych form z najwyższymi standardami wykonania czy-ni z projektu fi rmy Profi t Development ofertę dla najbardziej wymagających.

stylowy WROCŁAW : Spotykamy się w przededniu wystawy „Słowacja – serce Europy”.Maciej Kaczmarski : Tak, 26 listo-pada w Sali Marmurowej Bibliote-ki Uniwersyteckiej organizujemy bar-dzo dużą wystawę opartą na bazie książek i materiałów pisemnych ze-branych przez Uniwersytet Wrocław-ski poświęconą państwu, które mam zaszczyt reprezentować. Ekspozycja przybliża dzieje i kulturę słowacką, po-czynając od początków XVII wieku, a kończąc na współczesności. Szczegól-ny akcent został położony na związ-ki Słowaków ze Śląskiem, gdyż w pier-wotnym zamierzeniu miała być ona częścią Dni Słowacji we Wrocławiu. Jest to cykliczne wydarzenie, pozwala-jące wrocławianom lepiej poznać na-szych południowych sąsiadów. Kon-sulat honorowy organizuje Dni Słowa-cji we współpracy m.in. z Ambasadą Republiki Słowackiej w Rzeczypospo-litej Polskiej. Jednak na początku 2010 r., zakończyła się kadencja dotychcza-sowego ambasadora Słowacji w Pol-sce, a nowy nie został jeszcze powo-łany. Ze względu na ten fakt oraz wy-bory na Słowacji zdecydowaliśmy się przesunąć obchody Dni Słowacji na wiosnę 2011 r.sW: Czy na kolejny rok przewiduje Pan jakieś nowe inicjatywy, przed-sięwzięcia?MK:Chcemy naturalnie kontynuować linię wcześniej przez nas obraną. W przyszłym roku chcielibyśmy odsło-nić tablicę poświęconą Janowi Jes-seniusowi, postaci niezwykle ważnej dla Słowaków. Ten znakomity nauko-wiec, rektor Akademii Praskiej został w czerwcu 1621 r. stracony na Ryn-ku Starego Miasta w Pradze za opór przeciwko cesarzowi Ferdynando-wi II Habsburgowi. Okazało się, że ten człowiek urodził się i mieszkał we Wrocławiu, studiował na Uniwersy-tecie we Wrocławiu, a budynek Szko-ły Miejskiej, w którym się uczył to bu-dynek należący do Urzędu Miasta przy ul. Św. Elżbiety. Tam też chcemy umieścić tablicę, na którą mamy już pozwolenie władz miasta.sW: Jako konsul honorowy skupia

b i z n e ssię Pan na współpracy kulturalnej i naukowej. Ale jest Pan także aktyw-nie działającym biznesmenem. Jak Pan ocenia perspektywy współpra-cy biznesowej i działalności wrocław-skich fi rm na Słowacji?Praktycznie wszystkie uczelnie wro-cławskie współpracują bardzo ściśle z uniwersytetami słowackimi, ale jest to współpraca quasi gospodarcza. Nie śle-dzimy wrocławskich przedsiębiorców, którzy inwestują na terenie Słowa-cji. Trafi ają do nas Słowacy, którzy chcieliby zainwe-stować we Wrocła-wiu i to jest nasz główny kierunek, jako że my repre-zentujemy obywa-teli Słowacji na te-renie Dolnego Ślą-ska i woj. lubuskie-go i tutaj mamy ja-kiś pogląd. Jeśli chodzi, o to kto z wrocławian, Dol-noślązaków inwe-stuje na Słowa-cji – tego nie wie-my i chyba to py-tanie powinno być skierowane do pol-skiego konsula honorowego na terenie Słowacji.sW: Czy Dolnośląska Izba Gospodar-cza nawiązała już współpracę ze swo-im słowackim odpowiednikiem? Tak, w Słowacko-Polskiej Izbie Prze-mysłowo-Handlowej w Żylinie aktyw-nie działa Polka, pani Katarzyna Bie-lik, wspierająca przedsiębiorców, któ-rzy chcą inwestować na terenie Słowa-cji, wielokrotnie była gościem naszego konsulatu.sW: A biznes słowacki we Wrocła-wiu?Jest spółka inwestycyjna, która zainwe-stowała w jedną z fi rm windykacyjnych. Jest kilka słowackich kancelarii praw-nych zainteresowanych otwarciem na Dolnym Śląsku przedstawicielstw. Tak więc coś się dzieje, Słowacja wbrew po-

zorom nie jest aż tak daleko. To nie jest tak, że Słowacy patrzą tylko na wschod-nią część Polski jako najbliższą i tylko tam szukają okazji do współpracy.sW: Zaszczytny tytuł konsula honoro-wego kojarzy się z pres żem. Ale to przede wszystkim ciężka praca i od-powiedzialna funkcja. Każdy z nas ponosi odpowiedzialność za rzeczy w życiu, które robi. Oczywi-

ście można też odpowiedzialności uni-kać. Kiedy padła propozycja objęcia tego zaszczytnego stanowiska, długo się zastanawiałem, nawet dwukrotnie od-mówiłem, właśnie mając na względzie odpowiedzialność, czas i możliwość za-angażowania. Ale w końcu podjąłem decyzję pod wpływem namowy znajo-mych i rodziny, że jednak warto by było coś takiego robić nie tylko dla siebie, ale również dla regionu, dla Dolnego Ślą-ska. I namacalne efekty są widoczne: doprowadziliśmy do podpisania listu in-tencyjnego o powołaniu miasta part-nerskiego dla Wrocławia na Słowacji, ma to być Żylina jako najbardziej rozwi-nięty gospodarczo obszar Słowacji.sW: Czy konsul ma czas na przyjem-ności, hobby? W przeszłości były to rajdy samochodowe.Tak, ale w tej chwili nie ma już na to

czasu. Poza tym trochę się zestarzałem i nie wyobrażam sobie tego ubierania się, wciskania w samochody... Wbrew po-zorom wejście do samochodu rajdowe-go wcale nie jest prostą rzeczą i wymaga nauki oraz gibkości.sW: A off -roady?Tak, tylko w tej chwili z typowych raj-dów skłaniam się raczej ku wyjazdom turystycznym, turystyce off-roadowej.

Niestety parę miesięcy temu zginął nasz mentor, chyba najważniejsza osoba w tym światku, Maciek Majchrzak, któ-ry był właścicielem Autotrapera (Ma-ciej Majchrzak przez dekadę ścigał się w Rajdowych Mistrzostwach Polski Samo-chodów Terenowych zdobywając tytuły Mistrza i v-ce Mistrza Polski przyp. red.) Maciek zawsze jeździł spokojnie, i nie ze swojej winy uległ wypadkowi. w któ-rego konsekwencji zmarł. Nie ukrywam, że ciężko będzie pogodzić się z tą stra-tą. Maciek organizował tego typu wy-jazdy. Widzieliśmy przepiękne miejsca w Afryce, zwłaszcza góry Atlasu. Miej-sca, do których turyści w ogóle nie przy-jeżdżają, bo nie mają możliwości dojaz-du. Jest bardzo dużo ofert takich wyjaz-dów ale trzeba pamiętać że oprócz tego gdzie się jedzie jest jeszcze bardzo waż-ne z kim. Śmierć Maćka spowodowała,

Nadwozie

Nowa Klasa R imponuje nie tylko swą wielkością i nadzwyczajną sylwetką. Trwałe wrażenie wy-

wiera również jej nowa męsko-sportowa stylizacja przodu i tyłu nadwozia oraz szerokiej osłony chłodnicy. Dodatkowy-mi akcentami są eleganckie chromowa-ne elementy ozdobne opcjonalnego pa-kietu Chrom, podkreślające moc sylwet-ki auta. Nowe światła do jazdy dziennej z diodami LED (opcja) i zmodyfi kowa-

mercedes klasy R

Klasa R zadebiutowała w 2005 r. na salonie samochodowym w Nowym Jorku, ale pierwsze dostawy samochodów do Eu-ropy zaczęły się dopiero na początku 2006 r. Samochód po-wstał na bazie modelu GL i razem z nim i Klasą M jest produ-kowany w amerykańskiej fabryce Mercedesa w Tuscaloosa, w Alabamie.

ne światła tylne w technice diod LED i światłowodowej przyciągają wzrok, po-dobnie jak szyby z atrakcyjnego niebie-skiego szkła w połączeniu z pakietem sportowym. Wytworna sylwetka nadwozia nowej Klasy R koresponduje z jej przestron-nym i eleganckim wnętrzem. Elementy ozdobne z drewna i aluminium oraz ich wykonanie zdradzają szlachetny charak-ter Klasy R – od deski rozdzielczej po przestrzeń bagażową. Projektanci Kla-sy R trzymali się jednej zasady: „To, co

pięknie wygląda, musi też być miłe w dotyku”.

Komfort jazdyKomfort jazdy zapewnia dostępny na życzenie pakiet AIRMATIC zawierający pełne zawieszenie pneumatyczne i ada-ptacyjny system amortyzacji ADS. Oba systemy automatycznie regulują pra-cę amortyzatorów przy każdym kole, dostosowując ją do warunków drogo-wych, obciążenia samochodu i sytu-acji jezdnej. Dzięki temu zredukowane

komfort przedewszystkim

zostają przechyły i pochylenia nadwo-zia – na przykład podczas szybkiej jaz-dy na zakrętach lub na zniszczonej na-wierzchni. Kierowca może ponadto wy-brać amortyzację komfortową lub spor-tową. W razie potrzeby system samo-czynnie uruchomi amortyzację bardziej sprężystą – na przykład podczas ma-newru omijania przeszkody. Zawiesze-nie AIRMATIC umożliwia też regula-cję wysokości pojazdu za pomocą przy-cisku: na zniszczonych odcinkach dróg można podwyższyć wysokość nadwozia o 50 milimetrów, natomiast podczas jaz-dy z większą prędkością nadwozie ob-niża się automatycznie o 20 milimetrów, zwiększając stabilność jazdy i zmniej-szając opór powietrza. Nawet przy ob-ciążonym pojeździe regulacja wysoko-ści nadwozia utrzymuje stały prześwit. Wszystkie modele (z wyjątkiem R 300 CDI Blue EFFICIENCY i R 350 Blue TEC 4MATIC) wyposażono w bezpo-średni układ kierowniczy. Jego charak-terystycznymi cechami są nadzwyczajna precyzja prowadzenia samochodu i do-bre przekazywanie informacji o jeździe w kierunku kierowcy. Kolumna kierow-nicy jest standardowo wyposażona w mechaniczną regulację długości i wyso-

kości. Elementem pakietu pamięci usta-wień Memory jest elektryczna regulacja kolumny kierownicy. W modelach R 300 CDI Blue EFFICIENCY i R 350 Blue TEC 4MATIC zamiast bezpośrednie-go układu kierowniczego wygodne pro-wadzenie samochodu i zmniejszenie zu-życia paliwa zapewnia elektrohydraulicz-ny układ kierowniczy ze wspomaganiem regulowanym według potrzeb.

Układ przestrzeniWe wnętrzu Mercedesa Klasy R kierow-ca i pasażer podróżujący obok zasia-dają na luksusowych fotelach, nazwa-nych Executive Chairs. Za nimi rozpo-czyna się przestrzeń elastycznej aran-żacji. Standardowo Klasa R oferowa-na jest w wersji 5-miejscowej z dużą kla-pą przestrzeni bagażowej oraz dodat-kowym schowkiem o pojemności 51 li-trów umieszczonym w podłodze bagaż-nika. Po całkowitym złożeniu siedzeń powstaje płaska powierzchnia bagażo-wa sięgająca od oparć foteli przednich aż po klapę tylną. Dzięki nisko położo-

nej krawędzi bagażnika (714 mm) łado-wanie bagażu nie sprawia problemów. Osoby wykonujące najróżniejsze zada-nia transportowe mogą również zamó-wić dostępny na życzenie ułatwiający załadunek system EASY-PACK. Obej-muje on klapę tylną ułatwiającą ładowa-nie bagażu, zamykaną i otwieraną za po-mocą pilota lub przycisku, a także prak-tyczną osłonę przestrzeni bagażowej. Oba te elementy wyposażenia są do-stępne także niezależnie od siebie. Po-wierzchnia bagażowa o długości 1,95 m (2,19 m w wersji długiej) i szeroko-ści 1,25 m sprawia, że Mercedes Klasy R jest ponadto najbardziej przestronnym samochodem osobowym jaki kiedykol-wiek skonstruował producent. Przy tworzeniu nowego Mercedesa kla-sy R kierowano się hasłem „dynamizm przestrzeni” - tak bowiem konstrukto-rzy wyobrażali sobie połączenie w jedno luksusowego sedana, pojemnego kombi, przestronnego auta MPV i wszędobyl-skiego SUV-a.

Tomasz Lubieński

m o t o

u r o d a

Hu, hu, cha, nasza zima zła… także dla cery. Wiedzie-liście, że i ona zapada w sen zimowy? To właśnie dla-tego w mroźne dni skóra jest sucha.

Swoisty sen zimowy oznacza, że pro-cesy metaboliczne w naszym orga-nizmie spowalniają się. Woda prze-

suwa się spod skóry nieco głębiej. Po-wód? Wilgotna cera szybciej traci ciepło. Aby je zatrzymać na jak najdłużej, skóra staje się bardziej sucha. Co więcej, właśnie z powodu zimna nasze gruczoły łojowe wydzielają wię-cej łoju, by chronić skórę. Może to być szczególnie uciążliwe dla osób ze skłon-nościami do trądziku. Wówczas paradok-salnie powinno stosować się kremy… tłustsze i rezygnować z tych nawilżają-cych. Kosmetyki zatem powinny być dosto-sowane do naszego wewnętrznego baro-metru. W zimie nie należy stosować kre-mów nawilżających, gdyż zawierają zbyt dużą ilość wody. Stawiajmy na kremy tłu-ste lub półtłuste, zawierające któryś ze składników: oliwę z oliwek, glicerynę, wi-taminę E, olejek z palmy, ceramidy czy wyciąg z miodu.

Bezradne wśród bezradnych Najbardziej bezbronnymi częściami na-

uroda ZIMA!

nie śpij snem niedźwiedzia!

szego ciała są te, które bezpośrednio wy-stawiamy na działanie mrozu: twarz i dło-nie. Miano najbardziej z najbardziej bez-bronnych przypada w udziale ustom. Pod wpływem zimna mają tendencję pę-kać, poza tym często pojawia się na nich opryszczka. Recepta? Porzućmy zimą błyszczyki na rzecz specjalnej pomadki ochronnej. Jak dbać o dłonie? Najlepszą metodą na ochronę ich przed mrozem jest zakła-danie rękawiczek. Poza tym warto po my-ciu rąk lub przed wyjściem na dwór wcie-rać w nie krem ochronny.

Beretowy zawrót głowy I ostatnia kwestia: włosy! Zimą zmu-szone jesteśmy zakładać czapki, które tar-gają i elektryzują naszą fryzurę. Tajemni-ca zdrowych w tym okresie włosów tkwi w ich pielęgnacji i… odpowiedniej die-cie. Czapka wbrew pozorom jest korzyst-niejsza dla fryzury niż jej brak: sprawia, że ciepło z organizmu nie ucieka przez głowę, zapobiega zmrożeniu skóry na głowie, a co za tym idzie osłabieniu ce-bulek. Aby jednak uniknąć nadmierne-go przetłuszczania się włosów pod czap-ką należy zrezygnować z balsamów, któ-re nie wymagają spłukiwania, a w zamian za nie stosować lekkie spraye nawilżają-ce. By pozbyć się problemu elektryzowa-

nia się włosów, zrezygnujmy z czapek i szczotek wykonanych ze sztucznego włosa. W zamian za to wybierajmy te z naturalnego włosia lub metalu. Warto wziąć sobie powyższe rady na serio. W perspektywie, za kilka mie-sięcy ściągniemy czapki, berety, szale i rękawiczki. Wtedy warto zabłysnąć wiosennym blaskiem. Byle do marca!

fot. d

epos

itpho

tos.c

om (n

elka7

812)

fot. d

epos

itpho

tos.c

om (n

elka7

812)

fot. d

epos

itpho

tos.c

om (n

elka7

812)

m o d a

Kiedy dowiaduję się, czym zajmu-ją się Ania, Kasia i Magda, przed oczami mam typową pracę cha-

łupniczą. Że niby dziergają sobie jakieś ozdoby, nie wkładając w to zbyt dużo wysiłku. Na pierwszy rzut oka, bo w rzeczywistości jeszcze nie wiem, jak bar-dzo się mylę. O tym przekonuję się póź-niej, gdy oglądam dokładnie to, czym się zajmują. W zaciszu własnego poko-ju dziewczyny tworzą naszyjniki, gum-ki, ozdoby na włosy i pasy z duszą, nie-powtarzalne, jednym zdaniem: prosto z trzewi. Nazwa fi rmy, którą tworzą jest przynaj-mniej tak samo oryginalna jak propono-wany w niej asortyment. Same nie potra-fi ą określić, co ona dokładnie oznacza. Miało być intrygująco, udało się. Mia-

ło być niepowtarzalnie- znowu bingo. W końcu miało wpadać w ucho- genialne. Ostatecznie ustalamy wspólną wersję: prosto z trzewi, znaczy po prostu prosto z wnętrza. Nie drążę już z czyjego…

Nie ma dwóch podobnych… Każda wykonana przez nie ozdoba to unikat. –Gwarantujemy, że nie sprze-damy dwóch takich samych naszyjni-ków czy bransolet. Każda różni się przy-najmniej fasonem czy kolorem- mówią. Okazuje się, jednak, że triumfy święcą

ostatnio bawełniane naszyjniki w kolo-rze szarym. – to po prostu modne do-datki, które dodadzą ubraniom smaku- twierdzą. A jest w czym wybierać. Furo-rę wśród klientów robią bawełniane na-szyjniki oraz wszelkiego rodzaju ozdoby wykonane…z zamków błyskawicznych. A dziewczyny nie spoczywają na laurach i ciągle poszerzają w ofertę. Dziś znaleźć w niej można: bransolety, szale, naszyj-niki, opaski czy broszki. Wszystko opa-

trzone określeniem: na czasie.- A gdybym miała specjalne wymaga-nia?- pytam zaczep-nie. –Wtedy okre-ślimy, czego potrze-bujesz i wykona-my dla Ciebie ozdo-bę na indywidualne zamówienie- odpo-

wiadają szybko. Ta odpo-wiedź zdecydowanie łech-ce moje ego.

Dla każdego coś miłego- Pierwszym naszym klientem był… mężczy-

zna- śmieją się dziewczyny. W szal za-opatrzył się stylista stacji Canal +. Po-dobno do dziś zakłada go z dumą. – Właściwie, każdy może nosić nasze produkty- podkreśla Ania. – Wystarczy

tylko pomysł na siebie, odrobina ekstra-wagancji i chęć pozostania niepowtarzal-nym. –Zdarza się, że córki kupują ozdo-by z zamków błyskawicznych dla swoich matek, albo odwrotnie- twierdzą dziew-czyny. -Tylko do czego to nosić?- pytam cią-gle jeszcze sceptycznie. – Nasze sza-le wpisują się w modny ostatnio nurt: street fashion- odpowiadają. Dodam, że wszystkie trzy są stylistkami i wizażyst-kami. Okazuje się, że szale bawełniane można nosić do jeansów, dużych swe-trów, różnego rodzaju T-shirtów. Nada-ją prostemu ubraniu szyku, nutkę ekstra-wagancji, jednocześnie nie są wyzywa-jące. Intrygują za to swoją niepowtarzal-nością, ludzie często zatrzymują na nich wzrok, pytają: skąd? jak?, podsumowu-ją: super! Z kolei biżuteria z zamków sprawdza się nie tylko na co dzień, ale także i wieczór. Po prostu zachwyca.

Biznes czy pasja?-Opłaca Wam się to?- zadaje na koń-cu pytanie, któ-re rujnowało już niejeden biz-nes. – Na ra-zie traktujemy to jako pasję, która przy okazji przy-nosi zysk- mó-wią zgodnie. Wi-dać w nich poza tym głód cią-głego rozwija-nia się, ot typo-wa przypadłość młodych fi rm. I pasję, którą później z dumą oglądają na szy-jach swoich klientek.

Dziewczyny znajdziesz w sieci: na stronie www.prostoztrzewi.blogspot.com, na allegro, facebooku.

Prosto z trzewi

Bawełna, zamki błyskawiczne, nitka i krew na palcach- tak w skrócie wygląda wcielanie w życie pasji trzech studentek:

Ani, Kasi i Magdy. Kilka godzin i spod igieł dziewczyn wychodzą

oryginalne naszyjniki- z gwarancją, że na imprezie czy ulicy nie spotkamy kogoś w

identycznym.

- prosto na szy-

Można go zwijać, rozwijać, spinać, skręcać, słowem:

nosić na wiele sposobów. Z kwiatami lub bez. Wszystko

dzięki broszkowym zapięciom, na których

znajdują się wspomniane kwiaty.

Można go zwijać, rozwijać, spinać,

skręcać, słowem: nosić na wiele sposobów. Z kwiatami lub bez.

Wszystko dzięki broszkowym zapięciom, na których znajdują się

wspomniane kwiaty.

Smoking garniturowi nie

rowny czyli

White tie? Black tie? Dress code formal? Informal? Reguły, według których powinniśmy się ubrać stanowią podstawę funkcjonowania w biznesie i nie tylko. Warto w tej dziedzi-

nie nie popełniać gaf.

Kiedy muszka, kiedy suknia wieczorowa? Ktoś zaprosił nas na galę? Daję głowę, że na zaproszeniu w dopi-sku napisano „White tie”. Oznacza to, że panie powinny ubrać się w najbardziej elegancką suknię jaką posiadają, koniecznie do ziemi, pa-nów obowiązują fraki. Ale to nie wszystko! Do fraku nosi się spodnie bez mankietów, z dwoma lampasami. Konieczna będzie również bia-ła marynarka i usztywniona koszula, również w tym kolorze. Róż-ki kołnierzyka muszą być zgięte, a spomiędzy nich wystawać ma bia-ła muszka (white tie). Na spektakle teatralne, do fi lharmonii, lub na przyjęcia biznesowe trzeba z kolei wybrać się w stroju typu „Black tie”. Dla pań wówczas zarezerwowane są długie suknie, panowie powinni zaprezentować się w smokingu. Męski strój jest nieco mniej elegancki niż frak, bardziej jednak wytworny niż garnitur. Podstawowa rada dla panów: smokin-gu nie ubieramy przed godziną 19! Poza tym powinien składać się z białej lub czarnej marynarki, spodni z lampasami i czarnej muszki. Mamy tu jednak taryfę ulgową: zamiast smokingu można się też za-prezentować w eleganckim garniturze.Black tie prefered? Oznacza nie mniej, ni więcej niż tyle, że gospo-darze przyjęcia , na które się wybieramy chcieliby, by panie pojawiły się w sukniach wieczorowych, panowie powinni założyć smoking lub elegancki garnitur.Dress code Formal z kolei to strój zarezerwowany dla spotkań biz-nesowych. Podczas nich panie powinny wystąpić w sukience zakry-wającej ramiona lub z żakietem, panowie muszą zjawić się w garnitu-rze wieczorowym. Informal natomiast oznacza kostium dla kobiet

dress dress

16 stylowyWrocław

m o d a

Wystąpiłaś na przyjęciu w długiej sukni, podczas gdy inne panie miały kreacje sięgające kolan? Przyszedłeś we fraku, a inni mieli smokingi? Najprawdopodobniej nie rozszyfrowałeś dress code’u.

i ciemny garnitur dla mężczyzn. Ubierzemy się w ten sposób na po-grzeby, do pracy, na kolacje po pracy.Casual- czyli dostosowane do odpowiedniej okazji. Business Casu-al natomiast to strój, który nosimy podczas spotkań integracyjnych po pracy, w kinie i restauracji. Panom polecamy koszulę bez krawatu, sportową marynarkę, paniom sweterek i spodnie, niekoniecznie dżin-sowe.

Pokaż mi krawat, a powiem Ci, kim jesteś.. Słyszeliście o zasadzie trzech S? To podstawa ubioru każdego ele-ganckiego mężczyzny. A dokładniej: spinki, skarpetki i szelki. Spin-ki noszono do koszuli są dopełnieniem stroju, skarpetki powinny być dostosowane do koloru garnituru lub butów. I najważniejsze! Przy siedzeniu, muszą być dostatecznie długie, by zakrywać łydki. I wresz-cie szelki: są wyznacznikiem elegancji, ważne jednak by ich nie ekspo-nować. Ukryte powinny być pod marynarką lub kamizelką. Każdy mężczyzna ma w szafi e zapewne kilka krawatów. Ta część stroju bywa zresztą częściej najbardziej problematyczną częścią gar-deroby. Zastanawiamy się jaki kolor krawatu, deseń czy faktura od-powiednie są do konkretnej okazji. I tutaj porcja niezbędnych rad. Przede wszystkim krawat wykonany powinien być z naturalnej tka-niny. Polecamy szczególnie jedwab. Odradzamy natomiast nosze-nie krawatów o niewyraźnych kolorach lub z jednym zdobieniem po środku- stawiajmy na małe ornamenty. Kolor z kolei powinien być ciemniejszy od koszuli, jaśniejszy od marynarki. I najważniejsze! Spodnie czyli węższa część krawata musi być zawsze wyraźnie krót-sza od górnej. Co ważne, górna, która wyznacza musi przekraczać li-nię paska.

Joanna Jakubiak

codecode

stylowyWrocław 17

m o d a

Agnieszka Światły jest absolwentką Szkoły Projektowa-nia i Stylizacji Ubioru we Wrocławiu. Dzięki swoim ko-lekcjom znalazła się w fi nałach wielu prestiżowych kon-

kursów, m.in: Oskary Fashion 2006, New Look Design 2008, Gryf Fashion Show 2008. Projektantka pre-zentowała swoją kolekcję na Lviv Fashion Week 2009 na Ukrainie. Ubierała do tej pory wiele celebrytek, jak m.in: Patrycję Kazadi ,Alek-sandrę Rosiak,Agnieszkę Popielewicz,Ma-rię Nowakowską oraz Ilonę Felicjańską, która pozowała do sesji zdjęciowej naj-nowszej kolekcji. Jej projekty ukazywa-ły się wielokrotnie na łamach czoło-wych magazynów, m.in: Elle, Glamo-ur, Fashion Magazine. W sierpniu tego roku w programie TVN Uwaga przed-stawiona została sylwetka projektant-ki, która szyje kreacje nie tylko w roz-miarze 0, ale również dla kobiet w roz-miarach XXL. Nie osiadła jednak na laurach i nie-zmiennie się rozwija. Kilka miesię-cy temu otworzyła swój autorski bu-tik mieszczący się przy ulicy Jedności Na-rodowej 155. Wprawdzie Wrocław nie jest polską stolicą mody, jednak Agnieszka lubu-je się w wyzwaniach i chce pokazać, iż jej ukocha-ne miasto ma bardzo duży potencjał również na ryn-ku modowym. Minimalistyczny wystrój wnętrza i za-pach świeżych kwiatów stanowią doskonałe tło dla prezentowanych w butiku kolekcji. Najnowsza kolekcja Agnieszki jest dużo dojrzal-sza od poprzednich. Charakterystyczne drapowa-nia, fi nezyjne upięcia oraz szeroki wachlarz kolory-styczny pozwalają sprostać gustom najbardziej wy-magających klientek. Wszystkie kreacje uszyte są starannie ze szlachetnych tkanin, takich jak natural-ne jedwabie, muśliny czy satyny. Projektantka niezmiennie wychodzi z założenia, że każda kobieta jest piękna, niezależnie od typu sylwetki czy wieku. Inspiracją najnowszej kolekcji była kobieta niezależna, pewna siebie, jak również przebojowa. Po-nadczasowa elegancja, kobiecość i zmysłowość są moty-wem przewodnim każdej nowo powstającej kreacji. Zbliżający się Sylwester oraz okres karnawałowy z pewnością przyniosą masę okazji do zabawy oraz świę-towania. Niezależnie czy Panie wybierać się będą na małe spotkania w gronie najbliższych przyjaciół, czy okazałe imprezy na czerwonym dywanie, z pewnością odnajdą w atelier coś specjalnie dla siebie.

fotograf: Łukasz Dziewicmodelka: Ilona Felicjańskaperły: Ilona Felicjańskamakijaż: Anna Grabowskafryzury: Bagatela

fotograf: Łukasz Dziewicmodelka: Ilona Felicjańskaperły: Ilona Felicjańskamakijaż: Anna Grabowskafryzury: Bagatela

Na początku dostaje się w twarz. Szczególnie mocno, jeśli przyle-ci się w samo południe. Uderze-

nie gorąca będzie pierwszą rzeczą, jaką czuje się po wyjściu z samolotu. Piekiel-ny żar palący skórę i oślepiające słońce mogą wydawać się nieznośne. Ale wtedy trzeba pomyśleć o tym, że kiedy w XVI wieku przybyli tu pierwsi konkwistado-rzy, poza morderczym słońcem mie-li jeszcze nad głowami rój zatrutych in-diańskich strzał. Tubylcy nie byli gościn-ni, w końcu hiszpańscy żołnierze chcie-li zniszczyć ich świat. Dzisiaj jest dużo lepiej. Do tego kolumbijska Cartage-na, a właściwie Cartagena de Indias, w powszechnej opinii to miasto wyjątko-we. To tu wybiera się Miss Kolumbii, to tu, równie chętnie co w stołecznej Bo-gocie, prezydent kraju przyjmuje zagra-nicznych gości, to tu odbywa się jeden z najważniejszych festiwali fi lmowych na kontynencie południowo amerykań-skim. Tu kręcono „Misję” i „Miłość w czasach zarazy”. To tu najchętniej wypoczywają Kolum-bijczycy i to tu coraz chętniej zjeżdżają Amerykanie i Europejczycy. Zanim Cartagena doświadczyła na-

Przyjeżdża się tu dla starego miasta, którego kolonialne kamienice malowane

są na żółto i pomarańczowo. Dla maleńkich wysp z cichymi

plażami, które od Cartageny dzieli krótki rejs, dla klubów, w których zabawa trwa do rana, dla

niepowtarzalnego smaku tinto, czarnej jak smoła kawy proponowanej przez ulicznych sprzedawców.

Cartagena – perła Karaibów

jazdu turystów, musiała się przeciwsta-wić innym gościom. Gdy po raz pierw-szy dotarli tu hiszpańscy konkwista-dorzy, przywieźli cały swój europejski świat: konie, zboże, ospę, religię i na-zwy miast. Miasto założone w 1533 roku na północno-zachodnim wybrzeżu kontynentu nazwali Cartageną, na pa-miątkę jednego ze swoich śródziemno-morskich portów, który z kolei swą na-zwę zawdzięcza starożytnej Kartaginie. Dla odróżnienia od starszych imienni-czek nową Cartagenę nazwano Carta-gena de Indias, czyli: Cartagena z Indii. Przez długi czas południowo-amerykań-ska Cartagena urodą i znaczeniem biła na głowę tę z Hiszpanii. Obok Hawa-ny i meksykańskiego Veracruz była jed-nym z najważniejszych portów hiszpań-skiego imperium w Ameryce. Nie dzi-wi więc, że w XVI i XVII wieku, w zło-tej epoce Hiszpanii, miasto przyciąga-ło uwagę angielskich i francuskich pi-ratów, którzy wielokrotnie je plądrowa-li. Bo poza bogactwami Cartagena miała także znaczenie strategicznie. Była bra-mą kontynentu południowo-amerykań-skiego. Tędy sprowadzano murzyńskich niewolników – ich potomkowie stano-

wią dziś znaczny odsetek mieszkańców miasta. wzmocniono mury miasta. Gdy minęła epoka podbojów imperialnych, prócz wzmocnienia murów rozbudowa-no stojącą za miastem fortecę, czyli Ca-stillo de San Felipe. Forteca, co cieka-we, stoi z dala od brzegu. Cartagena ma umocnienia obronne od strony lądu. Od morza i tak nie sposób jej zdobyć. Do-stępu chronią rafy i mielizny, ciągnące się kilkaset metrów od brzegu. Aby do-stać się do portu, trzeba było znać tory wodne i pokonać wąską cieśninę. For-teca Castillo de San Felipe, która w cza-sach kolonialnych leżała poza miastem, dziś znajduje się w jego środku. Jeśli wy-znaczyć linię między fortecą a zatoką z portem, Cartagena rozpada się na dwie części. Z prawej strony fortu – ciudad amurallada, historyczne miasto to mo-zaika kształtów z kopułą katedry świę-tej Katarzyny oraz wieżą uniwersyte-tu. To także mozaika barw – kamienice są pomalowane na biały, niebieski, żółty albo pomarańczowy kolor, balkony zdo-bią kwiaty. Niektóre domy mają po dwa, trzy patia wielkości boisk do koszyków-ki. Pokazuje to, jak zamożni byli miesz-kańcy miasta, kilkaset lat temu, za cza-

depo

sitph

otos

.com

(Tonifl

ap)

depo

sitph

otos

.com

(have

seen

)p o d r o z e

sów kolonii. Dzisiaj to tu mieszkają naj-zamożniejsi, chociażby kolumbijski no-blista Gabriel García Márquez, któ-ry ma swój dom przy hotelu Santa Cla-ra. Jest to jednak przede wszystkim tury-styczna część miasta – wiele tu nastrojo-wych hoteli, restauracji czy sklepów. Bo-gacze mieszkają także, patrząc z murów fortecy, na lewo od starego miasta, w le-sie nowoczesnych wieżowców, na pół-wyspie Boca Grande, zamykającym port od strony morza. To świat modnych klubów, sklepów i hoteli. Do tej lepszej części Cartageny zaliczyć można jesz-cze Getsemani, dzielnicę leżącą między fortem i murami. Tu znajduje się Cal-le Arsenal, ulica dyskotek i klubów noc-nych, jedno z najlepszych miejsc do za-bawy w Kolumbii. Jeszcze o 22.00 miej-sce to świeci pustkami, zabawa zaczyna się po północy. Cartagena ma jednak drugie, mniej pociągające oblicze. Na lewo od for-tu leży moloch pozbawionych wdzię-ku, przemysłowych dzielnic i osiedli bie-doty. Poza Convento de la Popa z klasz-torem na wzgórzu, z którego rozciąga się widok na miasto, nie ma tu już histo-rycznych budowli czy też nastrojowych knajpek.

To świat dla turystów zaawansowanych, którzy poszukują miejsc takich jak ba-zar Basurto, gdzie przenikają się szpeto-ta i specyfi czne piękno. Jest tu wszystko, od kłódek, gwoździ i kaloszy, po kilka-dziesiąt rodzajów mango czy awokado. W tej części miasta znajduje się stadion drużyny Real Cartagena, jednej z naj-gorszych w lidze, jest też arena do corri-dy. Niektórzy mówią, że Castillo de San Felipe wyznacza granicę między cywili-

zacją i jej brakiem. Może zbyt ostro po-wiedziane, może lepiej byłoby powie-dzieć, że oddziela bajkę od nie zawsze wesołej rzeczywistości. Ale takie pęk-nięcie jest charakterystyczne dla każde-go dużego miasta Ameryki Południo-wej. W Cartagenie na pierwszy rzut oka widać było, do jakiej klasy należy czło-wiek. Im był bogatszy i ważniejszy w hierarchii, tym jaśniejszy miał kolor skó-ry. Obsesja czystości krwi w czasach ko-lonii powodowała, że mężczyźni z wyż-szych klas chętnie żenili się z kobietami z Europy. Proces mieszania się ras był jednak wtedy zaawansowany. Mozaika etniczna – to cecha tego miasta. Pomi-mo znacznej demokratyzacji życia, na-dal w Kartagenie kolor skóry wyznacza pozycję społeczną. Biedni i bogaci mają jednak wiele wspólnego. Łączy ich świa-domość odrębności od ludzi z górzyste-go interioru. Większość mieszkańców Cartageny, bez względu na społeczną klasę, prze-strzega też pewnych zasad dotyczących ubioru. Mężczyźni raczej nie wyjdą na miasto w szortach czy sandałach. Obo-wiązują długie spodnie, półbuty i koszu-la. Kolumbijczyk w Cartagenie ubrany w szorty niemal na pewno pochodzi z in-nej części kraju. Cartagena zawsze była

obyczajowo konserwatywna. Kolumbij-scy donżuani żartują, że przyjeżdżają tu odpocząć, bo zdobyć kobietę jest naj-trudniej w Cartagenie. Z perspektywy mieszkańców Bogo-ty costeños są leniwi, oddani tylko za-bawie. Choć Cartagena topi się w mor-derczym słońcu, nie jest jednak sen-na. Po mieście uwijają się tłumy ob-nośnych sprzedawców i dostarczycie-li usług. Nie są nachalni, tworzą wraże-

nie, że nie trzeba niczego szukać, że to-war bądź usługa dotrą do klienta pierw-sze. Wędrując po mieście, każdy natknie się na sprzedawców z wózkami pełny-mi termosów. Wyciągają 50-mililitro-we plastikowe kubeczki i proponują tin-to, małą, słodką, czarną jak smoła kawę. Taki kubeczek tinto od ulicznego sprze-dawcy kosztuje kilka groszy i smakuje tak samo jak kawa, którą podają w ele-ganckich kawiarniach na placu przy ko-ściele Santo Domingo i za którą trzeba słono zapłacić. Wypady w głąb lądu są pouczające, mimo to Cartagena to przede wszystkim miasto leżące nad Morzem Karaibskim. Być tu i nie zaznać morskich przyjem-ności – to niewybaczalny grzech. W sa-mym mieście nie ma wspaniałych plaż. Najlepsza z możliwych znajduje się w BocaGrande, w cieniu wieżowców. Jest tu bardzo tłoczno. Ktoś, kto pragnie za-znać spokoju, powinien wybrać się na Islas de Rosario, archipelag 27 urokli-wych wysepek. Kto zaś chce napraw-dę odseparować się od świata, ten powi-nien popłynąć dalej, na Islas de San Ber-nardo. Większość archipelagu wraz z ra-fami koralowymi jest uznana za park na-rodowy. Na kilku wyspach swe tropikal-

ne rezydencje pobudowali bogaci Ko-lumbijczycy. Tam w przystaniach cumu-ją ekskluzywne, wielkie łodzie. Ale jak to w Cartagenie, także i tu bogactwo wymieszane jest z biedą.

Tomasz Lubieński

depo

sitph

otos

.com

(Tonifl

ap)

depo

sitph

otos

.com

(Tonifl

ap)

depo

sitph

otos

.com

(Tonifl

ap)

p o d r o z e

Jak mógłby wyglądać pop-art w PRL-u, gdyby jakimś cudem się wydarzył? Odpowiedzi na to pytanie mo-żemy szukać na pierwszej we Wrocławiu indywidu-

alnej wystawie Andrzeja Kwietniewskiego. Zobaczymy m.in. wino marki Wino, papierosy Sporty, mydło i zapał-ki pochodzące z epoki, kupione na ten cel specjalnie na internetowych aukcjach, jak również cykle prac przedsta-wiających ikony PRL-owskiej popkultury -- od Gomułki i Cyrankiewicza, po Annę Jantar i Gagarina. Kwietniew-ski bierze na warsztat zarówno wielkie narodowe symbole, jak i przed-mioty codziennego użytku, nadając im nowy, barwny, iście popowy charakter. Sztywni dygnitarze, z podkolo-rowanymi policzkami i ustami, śpią na niemowlęcych ka-ftanikach. Ewa Partum staje się pielęgniarką reklamują-cą termometry (ale co one mierzą?). Złota Rybka spełnia życzenia niczym Matka Boska Częstochowska. W zesta-

wach do wycinania znajdziemy z kolei zupełnie nagich: Piłsudskiego, Jaruzelskiego i Curie-Skłodowską.W przeddzień otwarcia wystawy galeria zmieni się na chwilę w pracownię artystyczną, działającą niczym War-holowska fabryka: chętni będą mieli wyjątkową szansę wykonania własnego „Gierka” pod okiem artysty. Wyko-nane sitodruki staną się częścią wystawy, a po jej zakoń-czeniu „presserzy” będą mogli zabrać odbitki do domu.

BWA Awangarda, ul. Wita Stwosza 32, WrocławCzynna od wtorku do niedzieli w godz. 11-18

pop-art w PRL-u ?

Andrzej Kwietniewski, fot. Andrzej Świetlik, 1978

Andrzej Kwietniewski, Gomułka, z cyklu Bogowie akryl, sitodruk na płótnie, 2010

k u l t u r a

Jednak droga do pierwszego wina z Adorii nie była krót-ka, ani łatwa. Pierwsze sadzonki winorośli, właściciel Mike Whitney zasadził 5 lat temu. Po dwóch latach wino-

rośl obrodziła na tyle, że można było zbierać grona. Wino nie lubi jednak pośpiechu i ponagleń. - Nie produkujemy coca-co-li ani soku jabłkowego - wyjaśnia Mike – owoce najpierw trafi -ły do szypułkowarki, potem do prasy i fermentacji. Najdłużej trwa proces przygotowywania czerwonego wina. Aby je otrzy-mać, cześć owoców trafi ła do dębowych beczek, gdzie leża-kowała kolejne dwa lata. - W końcu się doczekaliśmy - cieszy się winiarz. - Teraz możemy zaoferować smakoszom łagod-ny aromat czerwonych owoców: malin, truskawek, wiśni, czer-wonych porzeczek, połączonych w smak Pinot Noir z naszej plantacji. Goście, którzy odwiedzili winnicę pochlebnie wyra-żali się także o pozostałych winach z Adorii. - Rzecz ciekawa – mówi Mike - kobiety częściej wybierały Chardonnay, a męż-czyźni Rieslinga. Może dlatego, że Riesling jest winem bardziej

surowym w smaku, a Chardonnay lżejszym i bogatszym? Go-ście mieli okazję zajrzeć do każdego zakątka winnicy i wypytać o każdy szczegół związany z uprawą i produkcją. Największy podziw budziły opowieści winiarza o sposobie przygotowywa-nia winogron. - Choćby przycinanie. Wszystkie 7 tysięcy krze-wów przycinamy ręcznie - zapewniał Mike i dodaje - to trud-na i odpowiedzialna praca. Łatwo uszkodzić roślinę, przez co będzie słabiej owocować. Robię to sam, a pomaga mi w tym zaufany pracownik - pan Jan. Mike tłumaczył również, że jak ognia unika środków chemicznych i dlatego cieszy się z obec-ności w winnicy... dżdżownic i biedronek. Te pierwsze użyź-niają glebę, drugie - chronią winorośl przed szkodnikami.

foto: Natalia Dobryszycka

Szlachetne polskie wino? Już stało się faktem. 20 listopada w Zachowicach, nieopodal Wro-cławia ofi cjalnie otwarta została Winnica Adoria

Mike Whitney i Goście

w środku Tomasz Jakub Sysło, z prawej Agata Saraczyńska Gazeta WyborczaMike Whitney i Adam Florek

Miesięcznik Stylowy Wrocław objął wydarzenie swoim patronatem medialnym

28 stylowyWrocław

s o c i e t e

Małgorzata Cygan z Contract Administra on (z lewej), Iwona Kostrzewska Whitney (z prawej), w tle: Lowell Hus-sey (prezes Superbowl, właściciel drużyn futbolu amerykańskiego w Polsce - The Crew i The Owls), Joe Kozlak

Goście Mike Whitney – właściciel Winnicy Adoria

od lewej : Małgosia Pawlak, Wojciech Leon Fizyta,właściciel Catoc n Breeze Vineyards, Leszek Skwarciak

Elżbieta Drewienkiewicz-Suliga, Ryszard Suliga - oboje z Centrum Medycznego Suliga, środowisko lekarskie; od lewej: Anna, Elżbieta, Andrzej Michalakowie - lekarze z Wrocławia, stoi tyłem: Elżbieta Drewienkiewicz-Suliga z Centrum Medycznego Suliga

Goście podczas lektury Stylowego Wrocławia Mike Whitney wita gości

stylowyWrocław 29

s o c i e t e

Druga Parada Jeździecka za nami. Impreza okazała się tak dużym sukcesem, że organizatorzy już myślą o kolejnej edycji w 2011 roku.

Była to prawdziwa gratka nie tylko dla wytrawnych miłośników jeździec-twa, ale także dla tych, którzy przybyli na imprezę i dali się oczarować mi-strzowskimi pokazami ludzi i koni na najwyższym, światowym poziomie. Dzięki temu, że przybyły na nią wszystkie zaproszone gwiazdy, wrocław-ska Parada okazała się prawdziwym świętem jeździectwa, w trakcie którego wspaniale bawiły się całe rodziny. W sobotę zgromadzeni widzowie zagorzale kibicowali pobijaniu rekordu hali w potędze skoku przez specjalną przeszkodę wypożyczoną z ośrodka Państwa Ferensteinów w Gałkowie, gdzie corocznie odbywa się próba bicia rekordu Polski. We Wrocławiu rekord Hali Stulecia wynosi od 04 grudnia 2010r. 207cm. W niedzielę również przedstawicielki płci pięknej podjęły to wyzwanie w damskim siodle, osiągając wspaniały wynik 1,35 metra.Ważnym punktem programu dla coraz szerszej grupy entuzjastów jeździec-twa były pokazy jazdy w stylu western. Pokaz reiningu wzbudził wielkie za-interesowanie tym bardziej, że swoje umiejętności zaprezentowała rów-nież gwiazda klasycznego ujeżdżenia Anky van Grunsven. Organizatorzy imprezy nie zapomnieli też o paniach. Podziwiać mogły elegancję i grację dawnego stylu jazdy konnej w trakcie pokazu ujeżdżenia w damskim sio-dle. Kolejnymi, ciekawymi, i śledzonymi przez widzów z zapartym tchem momentami imprezy były: dynamiczne pokazy jazdy zaprzęgów, przygoto-wane pod okiem wicemistrza świata Romana Kusza i jeździeckie konkursy skoków przez przeszkody, w bardzo widowiskowej formule konkursu rów-noległego. W niedzielę zawodnicy rywalizowali także w konkursie sześciu przeszkód. Jedną z najbardziej entuzjastycznie przyjętych przez publiczność atrakcji okazały się woltyżerskie, wręcz akrobatyczno-cyrkowe popisy czeskiej gru-py Lucky Drasov. Podczas ich występów, na grzbiecie galopującego konia zobaczyć można było niezwykłe akrobacje, wykonywane nawet przez trzy osoby jednocześnie. Najmłodsza wykonawczyni miała zaledwie 7 lat!Wspaniały pokaz mistrzowskiego ujeżdżenia dała holenderska mistrzyni olimpijska Anky van Grunsven na koniu Nelson. Jej piękne i pełne dosto-jeństwa występy KÜR Freestyle do porywającego tanga były doskonałym zwieńczeniem całej imprezy. Ponadto należy przypomnieć, że mistrzyni zaskoczyła wszystkich, kiedy poza swoim planowym programem zaprezen-towała wspaniały pokaz w stylu western, wzbudzając ogromny aplauz pu-bliczności! Prawdziwą gwiazdą Parady okazał się jednak francuski mistrz jeździectwa Lorenzo. Jego niezwykle widowiskowe występy, za każdym razem elektry-zowały publiczność. Lorenzo przyjechał do Polski po raz pierwszy przywo-żąc piętnaście wspaniałych siwych koni. Ale to, w jaki sposób przywitała go publiczność, a także jak pożegnał się z nią w niedzielę, w czasie rundy ho-norowej, spowodowały że artysta przyjął zaproszenie organizatorów i po-wróci do wrocławskiej Hali Stulecia, aby ponownie zaprezentować się wi-dzom Parady Jeździeckiej. O muzyczną oprawę całości zadbały dwa znane, i dobrze pasujące do kli-matu Parady Jeździeckiej zespoły. W piątek zagrała i zaśpiewała grupa Bra-thanki, a w sobotę i niedzielę Bracia. Zarówno elektryczny folk, jak i dyna-miczny rock w ich wykonaniu, doskonale wpisały się w pokazy jeździeckie. Wrocław pokochał konie i dlatego też już zaczynamy myśleć o kolejnej edycji Parady Jeździeckiej – mówią z uśmiechem Joanna Delawska i Jerzy Trzeciak – organizatorzy imprezy. I dodają: - jednak impreza nie odbyłaby się bez pomocy wielu osób, którym w tym miejscu dziękujemy, a najważ-niejszymi w tym doborowym towarzystwie byli nasi kochani, superpracowi-ci wolontariusze, którym winni jesteśmy szczególne podziękowania.

Sukces Parady jeździeckiej w Hali Stulecia

oto:

Par

ada

Jeźd

ziec

ka, D

epos

itpho

tos.c

om [S

erge

y Ye

rem

in],

[Vla

stim

il Še

sták

]

Dzień po zabawie nigdy nie należy do udanych. Podkrążone oczy, niewyspanie, kac – to doświad-

czenia, o których wolelibyśmy zapo-mnieć. Ale jest sposób! Przed imprezą myślmy nie tylko o tym, co będzie dzia-ło się w trakcie jej trwania, ale przede wszystkim, co zrobimy po powrocie do domu.

Rady na przed Przed wyjściem z domu, pościel so-bie łóżko. Nic nie deprymuje tak mocno jak konieczność szukania kołdry, kiedy nogi ze zmęczenia same odmawiają po-słuszeństwa. Dodatkowo postaw sobie na nocnym stoliku butelkę z wodą. Wy-pij szklankę przed pójściem spać. Przy-dadzą się także chusteczki do demakija-żu, witamina C i aspiryna. Warto także po powrocie do domu uchylić okno- świeże powietrze spra-wi, ze skóra będzie dotleniona, gło-wa na drugi dzień będzie mniej uciążli-wa. Warto jeszcze ostatkiem sił nałożyć na twarz serum i krem nawilżająco-do-tleniający.

Rady na po Jeśli jesteś zmarzluchem, ta rada może nie być do przyjęcia. Aby pobudzić krą-żenie skory rano weź chłodny prysz-nic, a twarz ochlap zimną wodą. Co naj-mniej dwa razy umyj głowę- inaczej za-pachy imprezowe czuć będziesz przez cały dzień. Nałóż też rozświetlający krem lub maseczkę regeneracyjną. Na jeden dzień zrezygnuj z diety. Tylko tłu-ste i słone śniadanie pobudzi nas działa-nia. Najlepszy zestaw? Jajecznica na be-konie. Jeśli musisz wychodzić z domu- nałóż rozświetlający podkład. To normalne, że skóra po całonocnej zabawie jest szara i zmęczona. Zapomnij także o szmince. Stawiaj na rozświetlający błyszczyk. Zachowaj jednak wspomnienia, zdję-cia. Skóra szybko się zregeneruje, a do-bra zabawa podziała na nas jak…serum.

Joanna Jakubiak

Wymarzony bal kar-nawałowy zbliża się wielkimi krokami. Postarajmy się jednak, by szampańska noc, nie odbiła się nam czkawką.

fot. d

epos

itpho

tos.c

om (z

oooo

m)

Przezorny zawsze lepiej sie bawi

n a s a m k o n i e c

Restauracje, kawiarnieKlub Adwokata – ul. Sądowa 4Dwie małpy – ul. Ruska 10Soul cafe – Pl. Solny 4Pleasures cafe – ul. Malarska 25Coolturka – ul. Odrzańska 6 Akropol – Pl. Solny 18Blue bar – Pl. Solny 8/9John bull – Pl. Solny 6/7Novocaina – Rynek 13Paparazzi – ul. Rzeźnicza 32 Palm cafe – ul. Oławska 3La Scala - Rynek 38Literatka- Rynek 56/57Espaniola- Rynek 53/55Bernard – Rynek 35Gospoda wrocławska – Sukiennice 7Jadka – ul. Rzeźnicza 24Dandrea – Rynek 16/17Masala grill&bar – ul. Kuźnicza 3-5Spice India – ul. Wita Stwosza 15Pod papugami- Sukiennice 9aLwowska- Rynek 4Coff e Planet – Rynek 7 Greco - Rynek 15Okrasa – ul. Igielna 8Cafe Artzat – ul. Malarska 30Czeski fi lm – ul. Kiełbaśnicza 2 Miodosytnia – ul. Kiełbaśnicza 2Dominium pizza – Rynek 60Cukiernia- Rynek 42/43Dwór Polski – ul. Kiełbaśnicza 2Starbucks – Rynek 33Coff e heaven – Świdnicka 3Coff e heaven – Krawiecka 1Le bistrot parisien – ul Nożownicza 1dCafé de France – ul. Świdnicka 10Bar 13 (H. Monopol) – ul. Modrzejew-skiej 2Error – Rynek-Ratusz 10U Beatki – Rynek-Ratusz 13/14Soho – ul Szewska 8Mleczarnia – ul. Włodkowica 5Sara – ul. Włodkowica 5Splendido – ul. Świdnicka 54Sakana Sushi – ul. Odrzańska 1777 sushi – ul. Nożownicza 1cConvivio - Jana Ewangelisty Purkyniego 1Teatralna – Pl. Teatralny 4Starbucks Pl. Grunwaldzki 25/27Coff e heaven – C.H. RenomaW biegu café – ul Legnicka 58Walz Café – Pl. Dominikański 3Green way – ul. Kuźnicza 11Moloco – ul. Więzienna 21

Kyoto sushi – ul. Świętego Mikołaja 7French Connec on – C.H. RenomaCukiernia La scala – Pl. Solny 10Szajnochy sushi – ul. Szajnochy 11MaVerso cafe – przejście świdnickieRestauracja Flavours – ul. Kazimierza Wielkiego 27a

DeweloperzyAs bau – ul. Strzegomska 236Profi t – Rynek 48Temar – ul. Ślężna 27Olczyk – ul. Obrońców Poczty Gdań-skiej 13ACentauris – ul. Ślężna 116 aRonson – ul. Św. Mikołaja 72Archicom – ul. Świętego Mikołaja 7Gant – ul. Szewska 74. Angel Wing – ul. Wita Stwosza 15 aVerity Dev.- ul. Św. Antoniego 2/4

Salony fryzjerskieCarlo Biani – Rynek 48Darius Salon Fryzjerski – ul. Oławska 8Atelier Fryzjerskie - Ofi ar Oświęcim-skich 15.Atelier Fryzjerskie – ul. Nożownicza 38Cesare Avantgarde - Sukiennice 6Krzyszycha&Team – ul. Kamienna 105 aLe Grand Salon – ul. Wita Stwosza 16

Gabinety lekarskie i SpaJelenia struga DAY SPA – ul. Świdnicka 12Bagłaj Centrum Dermatologii Estetycz-nej – ul. Widok 8Camea Instytut Medycyny Estetycznej – ul. Generała Tadeusza Kościuszki 49ADerma-Puls Centrum Dermatologii Este-tycznej - ul. Barycka 1/3Babor Instytut Kosmetyczny – ul. Kuźni-cza 57/58Darius Salon Urody – ul. Oławska 8Nantes Klinika Zdrowia i Urody – ul. Świdnicka 22Dr Irena Eris – ul. Krawiecka 3Mikropigmentacja. Agnieszka Prus - ul. Chorzowska 36/1bRoyal Dent – ul. Leszczyńskiego 5-7/9Medenta – ul. Ofi ar Oświęcimskich 15Centrum Medyczne LIM- ul. Szewska 3a

Kancelarie prawneOlesiński&partnerzy – ul. Św. Mikołaja 7

Kancelaria Radcy Prawnego Marek Zali-sko - Pl. Solny 16Kancelarie Adwokackie KSS – ul. Ko-ściuszki 14,

HoteleArt. Hotel – ul. Kiełbaśnicza 20Hotel Pa o – ul. Kiełbaśnicza 24/25Hotel Qubus - ul. Świętej Marii Mag-daleny 2Sofi tel - ul. Św. Mikołaja 67Monopol - ul. H. Modrzejewskiej 2The Granary La Suite Hotel – ul. Men-nicza 24Best Western Prima – ul. Kiełbaśnicza 16Dwór Polski - ul. Kiełbaśnicza 2Hotel Europeum – ul. Kazimierza Wiel-kiego 27a

Autosalony Citroen, Tubek Sp. z o.o., Powstańców Śląskich 211/217Ford, Pol-Motors, ul. Kamienna 145Honda, D&D, ul. Karkonoska 45Hyundai, Pol-Motors, ul. Kamienna 145Hyundai, Spolmot asos3, ul. Kochanow-skiego 8aMazda, Autoart Jaremko, ul. Mińska 41 Mitsubishi, ASV Lider Sp. z o.o., ul. Obrońców Poczty Gdańskiej 19 Mercedes-Benz, Mirosław Wróbel, ul. Klecińska 155 Nissan, Impwar, ul. Wilanowska 2Opel, Autoserwis Dolny Śląsk LM, ul. Karkonoska 50Opel, Car Center, ul. Muchoborska 7 Peugeot, D&D, ul. Karkonoska 45Renault, Nawrot, DługołękaSeat, Śląsk Auto Sp. z o.o., ul. Karko-noska 54Skoda, GALL-ICM, Al. Armii Krajowej 46Subaru, JM Auto, ul. Krakowska 1Suzuki, Pol-Motors, ul. Kamienna 145VW, Motorpol, ul. Piękna 21VW, Wojtanowicz, ul. Strachowskie-go 21-25Jaguar, Team Marek Pasierbski, Długołę-ka, ul. Wrocławska 33d

Biura nieruchomościBracia Juszczak – Pl. Solny 16WGN – ul. Ruska 22Bernhard nieruchomości- Wita Stwo-sza 15a

Jot-be – ul. Marszałka Józefa Piłsud-skiego 8AKruk – ul. Podwale 15Red Net Property Group - ul. Czysta 2/5pFeniks Nieruchomości - ul. Widok 12/2Nord Haus - Ofi ar Oświęcimskich 21/1

InneDom Kredytowy Notus – ul. Św. Miko-łaja 7Galeria Sztuki Współczesnej Ar rakt - ul. Ofi ar Oświęcimskich 1/1Galeria Sztuki Socato - ul. Oławska 21/7House of Twins- ul. Świdnicka 5Arbiter – Rynek 55Dolnośląska Izba Gospodarcza – ul. Świdnicka 39Konsulat Chile – ul. Świdnicka 39Opera – ul. Świdnicka 35Teatr Współczesny – ul. Rzeźnicza 12Teatr Polski Scena Kameralna – ul. Świd-nicka 28Wrocławski Park Technologiczny – ul Muchoborska 18Krajowy Rejestr Długów – ul. Armii Lu-dowej 21Konsulat Słowacji – ul. Armii Ludowej 21SARP – ul. Oławska 21Victor bou que – Pasaż pod Błękitnym SłońcemBaldinini - Pasaż pod Błękitnym SłońcemDeni Cler – Pl. Solny 6/7Baga – ul. Ruska 64Toya golf – ul. Rakowa 5, KrynicznoMilano bou que – ul. Kiełbaśnicza 24Centrum wina – ul. Rzeźnicza 2/3Profes – ul. Ofi ar Oświęcimskich 38Times (hol) – ul. Św. Mikołaja 63Wrocławski Skład Win – sklep Wineland, ul. Hubska 44-48Salon Kler Galeria Wnętrz Domar – ul. Braniborska 14Salon Kler Park Handlowy Bielany – ul. Czekalodowa 20Avangard Wrocław- Galeria Wnętrz Do-mar – ul. Braniborska 14Pres ge – Galeria Wnętrz Domar – ul. Braniborska 14Jafra - Galeria Wnętrz Domar – ul. Bra-niborska 14Art.&Home – Galeria Wnętrz Domar – ul. Braniborska 14Signed – Galeria Wnętrz Domar – ul. Braniborska 14

m i e j s c a z e s t y -