Ziemia Radomszczanska - Nasz Dom

8
Nr 1 (21) • Miesięcznik • Styczeń 2010 r. • ISSN 1896-1193 • Egzemplarz bezpłatny Rok 2010 - Rokiem Ofiar KWP oraz tzw. zbrojnego podziemia niepodległościowego Rada Miejska Radom- ska podjęła w dniu 30 listo- pada 2009 roku uchwałę NR XLVIII/388/09 w sprawie ustanowienia roku 2010 Rokiem Kon- spiracyjnego Wojska Pol- skiego, która weszła w życie z dniem podjęcia. Wykonanie uchwały po- wierzono Prezydentowi Miasta Radomska Pani Annie Milczanowskiej. Ponadto dla uczcze- nia setnych urodzin Sta- nisława Sojczyńskiego ps. „Warszyc”, twórcy i dowódcy tej formacji, w Radomsku powołano honorowy komitet ob- chodów, w skład które- go weszło szereg osób. Mając powyższe na uwadze oraz pamięć o osobach pozbawionych życia przez Konspiracyj- ne Wojsko Polskie i tzw. zbrojne podziemie nie- podległościowe na zie- mi radomszczańskiej, w okresie polskiej wojny domowej, która toczyła się w Polsce po drugiej wojnie światowej, re- dakcja nasza postanawia ogłosić rok 2010 Rokiem Ofiar Konspiracyjnego Wojska Polskiego i tzw. Zbrojnego Podziemia Niepodległościowego. W ramach obchodów „ROKU” zamierzamy doprowadzić do formal- nego zorganizowania się Środowiska Rodzin Ofiar Konspiracyjnego Wojska Polskiego i Zbrojnego Podziemia, którego ce- lem będzie integracja ży- jących członków rodzin osób pozbawionych życia, okaleczonych i prześlado- wanych przez tzw. zbroj- ne podziemie niepod- ległościowe. Ogłosimy również apel do żyjących członków Konspiracyj- nego Wojska Polskiego, którzy pozbawiali życia swoich przeciwników po- litycznych ażeby zechcieli się ujawnić i powiedzieć kogo osobiście zabili i dlaczego. Jeżeli twierdzą, że ich czyny były bohater- stwem, to niech się nimi pochwalą. Niech rodzi- ny zabitych ich poznają. Przez cały rok będziemy palić świeczki na grobach zabitych i spotykać się z ich żyjącymi rodzinami. Redakcja Porucznik KBW Wiktor Nagalewski. Zastrzelony 21.04.1946 r. w Żytnie... ... i jego grób na Cmentarzu Nowym w Radomsku

description

Ziemia Radomszczanska - Nasz Dom

Transcript of Ziemia Radomszczanska - Nasz Dom

Page 1: Ziemia Radomszczanska - Nasz Dom

N r 1 ( 2 1 ) • M i e s i ę c z n i k • S t y c z e ń 2 0 1 0 r . • I S S N 1 8 9 6 - 11 9 3 • E g z e m p l a r z b e z p ł a t n y

Rok 2010 - Rokiem Ofiar KWP oraz tzw. zbrojnego podziemia niepodległościowego

Rada Miejska Radom-ska podjęła w dniu 30 listo-pada 2009 roku uchwałę NR XLVIII/388/09 w sprawie ustanowienia roku 2010 Rokiem Kon-spiracyjnego Wojska Pol-skiego, która weszła w życie z dniem podjęcia. Wykonanie uchwały po-wierzono Prezydentowi Miasta Radomska Pani Annie Milczanowskiej.

Ponadto dla uczcze-nia setnych urodzin Sta-nisława Sojczyńskiego ps. „Warszyc”, twórcy i dowódcy tej formacji, w Radomsku powołano honorowy komitet ob-chodów, w skład które-go weszło szereg osób.

Mając powyższe na uwadze oraz pamięć o osobach pozbawionych życia przez Konspiracyj-ne Wojsko Polskie i tzw. zbrojne podziemie nie-podległościowe na zie-mi radomszczańskiej, w okresie polskiej wojny domowej, która toczyła się w Polsce po drugiej wojnie światowej, re-dakcja nasza postanawia ogłosić rok 2010 Rokiem

Ofiar Konspiracyjnego Wojska Polskiego i tzw. Zbrojnego Podziemia Niepodległościowego.

W ramach obchodów „ROKU” zamierzamy doprowadzić do formal-nego zorganizowania się Środowiska Rodzin Ofiar Konspiracyjnego Wojska Polskiego i Zbrojnego Podziemia, którego ce-lem będzie integracja ży-jących członków rodzin osób pozbawionych życia, okaleczonych i prześlado-wanych przez tzw. zbroj-ne podziemie niepod-ległościowe. Ogłosimy również apel do żyjących członków Konspiracyj-nego Wojska Polskiego, którzy pozbawiali życia swoich przeciwników po-litycznych ażeby zechcieli się ujawnić i powiedzieć kogo osobiście zabili i dlaczego. Jeżeli twierdzą, że ich czyny były bohater-stwem, to niech się nimi pochwalą. Niech rodzi-ny zabitych ich poznają. Przez cały rok będziemy palić świeczki na grobach zabitych i spotykać się z ich żyjącymi rodzinami.

Redakcja

Porucznik KBW Wiktor Nagalewski. Zastrzelony 21.04.1946 r. w Żytnie...

... i jego grób na Cmentarzu Nowym w Radomsku

Page 2: Ziemia Radomszczanska - Nasz Dom

ZIEMIA RADOMSZCZAŃSKA - NASZ DOM . Miesięcznik. Wydawca: BDK ARKO, 97-500 Radomsko, ul. Rataja 7; Redaktor Naczelny: Arkadiusz Ciach. Redaguje zespół. Adres Redakcji: 97-500 Radomsko, ul. Rataja 7, tel.: 044 682 65 74, tel. kom.: 0508 177 711. Skład: MJ. Druk własny. Strona internetowa: www.ziemiaradomszczanska.pl

2

Jest śledztwo w sprawie Narodowych Sił Zbrojnych

Wszystko wskazuje na to, że dzień 27 lutego, dowolne-go roku, to dzień najgłup-szych decyzji Rady Miej-skiej w Radomsku. Nie ma znaczenia rok, nie ma zna-czenia skład osobowy rady, nie ma znaczenia kto stoi na czele tego szacownego gre-mium, ani nie ma znaczenia kto jest Prezydentem miasta.

Pierwszego wyczynu dokonała Rada Miejska Ra-domska, kierowana przez Jacka W. Łęskiego, któ-ra w dniu 27 lutego 1991 roku podjęła Uchwałę Nr XI/65/91 w sprawie usu-nięcia Pomnika Braterstwa Broni Partyzantów Polskich i Radzieckich. Pomnik usy-tuowany był w parku na Pla-cu 3-go Maja. Odbywały się przed nim główne uroczysto-ści rocznicowe i patriotyczne w mieście. Stowarzyszenie „Ziemia Radomszczańska” uznało datę podjęcia w/w uchwały jako „Dzień Hańby Narodowej w Radomsku” i corocznie na miejscu gdzie stał pomnik jego członkowie składają kwiaty i palą znicze.

Drugiego podobnego wyczynu dopuściła się Rada Miejska ale kierowana już przez byłego lewicowego Za-stępcę Prezydenta Radomska – Jana Grabowskiego (byłe-go nauczyciela), podejmując w dniu 27 lutego 2009 roku uchwałę Nr XXXVI/276/09 w sprawie nadania nazwy ulicy, drodze w obrębie 46 oznaczonej numerami dzia-łek: 112/24 i 111/3 – od pro-jektowanej obwodnicy do ul. Batalionów Chłopskich przy granicy miasta nazwę – Narodowych Sił Zbrojnych.

Warto tu przypomnieć,

że na terenie Powiatu Ra-domszczańskiego, w okresie okupacji niemieckiej pod-czas II wojny światowej, operowała Brygada Święto-krzyska NSZ w sile ponad 1000 ludzi, która jawnie kolaborowała z okupantem niemieckim, dopuszczając się wielu brutalnych mor-derstw na polskich patrio-tach. Czy każdy z głosują-cych nad uchwałą wiedział o tym? Trudno powiedzieć.

Dodatkowej pikanterii dodaje tej sprawie fakt, iż ulica Narodowych Sił Zbroj-nych będzie sąsiadować z ulicą Batalionów Chłop-skich. Wymordowani przez NSZ partyzanci BCh w gro-bie się pewnie przewracają.

Z zamieszczonego w in-ternecie protokołu z posie-dzenia Rady Miejskiej nie wiadomo, kto z radnych jak głosował, a liczby głosów „za”, „przeciw ”, „wstrzy-muję się” dają sumę 12. Z czego za podjęciem uchwały głosowało 11 radnych, nikt nie był przeciw, a jedna oso-ba wstrzymała się od głosu. Z powyższego wynika, że na 21 radnych w obradach brało udział tylko dwunastu. Gdzie była reszta wybrań-ców protokół nie mówi nic.

Wynika z niego, że dys-kusji nad uchwałą w zasa-dzie nie było. Głos zabrali jedynie urzędowo – Pan Albert Traczyk, Naczelnik Wydziału Geodezji Urzędu Miasta, który przedstawił geodezyjne usytuowanie uli-cy oraz radny Gębicz w imie-niu Komisji Gospodarki Ko-munalnej, Rozwoju Miasta, Planowania Przestrzennego i Ochrony Środowiska Rady

Miejskiej, który odczytał pozytywną opinię komisji w tej sprawie. Jedynym „dys-kutantem” i wnioskodawcą był za to, chyba „najwybit-niejszy historyk” w całej ra-dzie, radny Sławomir Bąbol z „Razem dla Radomska”. Zaproponował on mianowi-cie wykreślenie z uchwały zapisu o możliwości używa-nia w nazwie ulicy Narodo-wych Sił Zbrojnych skrótu „NSZ”. Uzasadnił to możli-wością odnoszenia się trzech liter „NSZ” do innej nazwy. Z czym może kojarzyć się Bąbolowi skrót „NSZ” Bóg raczy tylko wiedzieć. Sam Bąbol też tego pewnie nie wie. W każdym razie nikt z radnych nie dyskutował z tym „wybitnym myślicie-lem” i rada jednogłośnie przyjęła jego propozycję.

Radni zapewne nie wie-dzieli, że już 17 grudnia 2008 roku stowarzyszenie „Weterani Lewicy” z Piotr-kowa Tryb. złożyli do Pana dr hab. Janusza Kurtyki - Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, wniosek o wsz-częcie śledztwa przeciwko członkom Narodowych Sił Zbrojnych podejrzanym o zbrodnie popełnione na Na-rodzie Polskim. Występujący w imieniu wnioskodawców Bogusław Jakubowski wy-mienił dwanaście przypad-ków zbrodni popełnionych przez NSZ na kilkudziesięciu osobach. Uzasadnienie w tej sprawie obejmuje dwie i pół strony. Prezes IPN nadał bieg wnioskowi, a wnioskodawcy zostali poinformowani przez Prokuratora Głównej Komi-sji Ścigania Zbrodni Prze-ciwko Narodowi Polskiemu

– Pana Tadeusza Kiliana, że ich wniosek został przekaza-ny do Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciw-ko Narodowi Polskiemu w Łodzi w celu wykonania czynności procesowych i wnikliwego, wszechstron-nego wyjaśnienia okolicz-ności w nim podniesionych.

11 sierpnia 2009 roku Prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Pol-skiemu w Łodzi – Bogumi-ła Karowicz skierowała do piotrkowskich weteranów pismo w którym informuje, że tego dnia w OKŚZpNP w Łodzi wszczęto śledztwo o sygn. S 29/09 w sprawie pójścia na rękę władzy pań-stwa niemieckiego przez członków Narodowych Sił Zbrojnych (tu wymienia czy-ny) tj. o czyn z art. 1 pkt 1 Dekretu z 31 sierpnia 1944 roku o wymiarze kary dla faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy winnych za-bójstw…(Dz.U. 1946r. Nr 69 poz.377 z późn. zm.).

W związku z tym, że Rada Miejska Radomska przyję-ła uchwałę o nadaniu jednej z ulic nazwy Narodowych Sił Zbrojnych opublikujemy dalej materiały o zbrodniach na Narodzie Polskim popeł-nionych przez tę formację oraz o kolaboracji Bryga-dy Świętokrzyskiej NSZ z okupantem niemieckim.

Arkadiusz Ciach

Sławomir Bąbol - w skrócie SB

Z Dekretu (...), o wymiarze kary dla faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy

Page 3: Ziemia Radomszczanska - Nasz Dom

3

Kielecczyzna - główna baza działalności NSZ

Narodowe Siły Zbrojne na terenie Kielecczyzny (bio-rę pod uwagę przedwojenny obszar województwa kie-leckiego, plus powiaty doń włączone w latach okupacji jak Piotrków Trybunalski i Radomsko) rozwijały się od połowy 1942 r. w opar-ciu o Organizację Wojsko-wą - Związek Jaszczurczy i część tych sił Narodowej Organizacji Wojskowej, któ-re odmówiły scalenia z Ar-mią Krajową. Ze Związku Jaszczurczego wywodził się „Bohun - Dąbrowski” (Anto-ni Szacki), zaś z NOW Wła-dysław Kołaciński („Żbik-Kaniewski”), że wymienię te dwa głośne na Kielecczyźnie nazwiska dowódców od-działów NSZ. Dla kompletu muszę jeszcze dodać trze-cie nazwisko Huberta Jury („Tom”), najbardziej pod tym mianem znanego, vel „Jerzy”, „Augustyniak”, „Kalinow-ski” szefa Akcji Specjalnej NSZ z okręgu kieleckiego, agenta gestapo występujące-go tam jako „Georg”. Nikt dziś nie ma wątpliwości, że „Tom” wykonywał w NSZ zadania zlecane mu przez hauptsturmfuhrera SS Paula Fuchsa z Sipo i SD dystryktu Radom, stanowiącego „pa-rasol ochronny” nad NSZ.

Pierwsze zorganizowane akcje zbrojne przeciwko od-działom partyzanckim Gwar-dii Ludowej rozpoczęły od-działy NSZ występujące pod nazwą „Sosna”, dowodzone bezpośrednio przez szefa Akcji Specjalnej Huberta Jurę („Toma”), które wkrót-ce zmieniły nazwę na „Las”. 22 lipca 1943 r. w podstępny sposób dokonano zbioro-wego morderstwa oddziału Gwardii Ludowej im. Ludwi-ka Waryńskiego w m. Gajów-ka Puszcza pow. Przysucha. Zamordowano 8 żołnierzy

GL z dowódcą oddziału Sta-nisławem Wiktorowiczem. W tymże miesiącu oddział NSZ „Sosna”, również pod dowództwem „Toma”, szefa kieleckiego okręgu AS za-atakował znienacka w rejo-nie Kępy Niemojewskiej nad Pilicą, oddział partyzancki GL im. Kononowicza. Po-legł dowódca oddziału i 6 żołnierzy GL. Oddział uległ rozproszeniu i likwidacji.

Czyż nie zwraca uwa-gi fakt, że kilkanaście dni później na Lubelszczyźnie, w lesie borowskim, oddział NSZ „Stepa” (Henryk Fi-gura), nad którym dla wy-konania zadania, przejął dowództwo mjr „Ząb” (Le-onard Zub-Zdanowicz) szef AS Lubelskiego Okręgu NSZ, zamordował 26 żoł-nierzy Gwardii Ludowej i 4 chłopów z okolicznych miej-scowości, przebywających w odwiedzinach w oddzia-le GL, z dowódcą oddziału Stefanem Skrzypkiem ps. „Słowik”. Tym sygnałem do rozpoczęcia mordów brato-bójczych, w czasie gdy naród walczył o swój byt narodo-wy i biologiczny, był rozkaz Komendanta Głównego NSZ Czesława Oziewicza uru-chomienia „Akcji Specjalnej Nr 1”. Była w tym rozkazie mowa o likwidacji band ra-bunkowych i wywrotowych, podczas których oddziały NSZ powinny występować w mundurach niemieckich.

Ta akcja likwidacyjna miała być kierowana i ko-ordynowana przez Oddział III Sztabu Głównego NSZ, który powołał wydział zwa-ny Kierownictwem Akcji Specjalnej. (Stwierdza to nie byłe kto, a ppłk NSZ Tade-usz Boguszewski, ówczesny szef tego Oddziału.) Mia-ła ona, w myśl Dowództwa Głównego NSZ wyrażonych w „wytycznych działania Akcji Specjalnej” poprzez

czynne działania doprowa-dzić do oczyszczenia „tere-nu od band wywrotowych i przestępczych” (tak wtedy określano oddziały party-zanckie Gwardii Ludowej). Po klęsce stalingradzkiej, po przegraniu wielkiej bitwy pancernej na Łuku Kurskim przez wojska niemieckie, politycy zasiadający w Tym-czasowej Narodowej Ra-dzie Politycznej, sprawujący zwierzchność nad działalno-ścią NSZ doszli do wniosku, że Niemcy stanęli w obliczu „nieuchronnej klęski”, a to-cząca się wojna wkracza na tory walki „pomiędzy An-glosasami a Rosją”. A za-tem głównym zadaniem, to „zniszczenie oddziałów i band komunistycznych”, któ-re spada na „oddziały party-zanckie zorganizowane przez Narodowe Siły Zbrojne”.

Zbrodnia borowska odbiła się szerokim echem w okupo-wanym kraju, doszła do uszu „czynników miarodajnych” w Londynie, przedostała się do wiadomości przywódców Koalicji Antyhitlerowskiej. Komendant Główny AK gen. Tadeusz Bór-Komorow-ski złożył oświadczenie, że „Oddziały Sił Zbrojnych w Kraju nie mają nic wspólne-go z ohydnym wymordowa-niem” oddziału Armii Ludo-wej pod Borowem. Sprawca ohydnego mordu mjr Zub-Zdanowicz („Ząb”) jeszcze w kwietniu 1944 r. składał Komendantowi Głównemu NSZ raport o „akcji w m.p. Borów”. Poza tym od marca 1943 r. poczynając, do paź-dziernika tegoż roku, gesta-po na Lubelszczyźnie aresz-towało 106 członków NSZ. Oba te wydarzenia zapewnie wpłynęły na aktywność NSZ, która ograniczyła się jesz-cze do kilku akcji zbrojnych przeciwko oddziałom GL-AL (listopad 1943 r. Kąkolewica, kwiecień 1944 r. Węglinek,

Marynpol i Potok). Działal-ność NSZ właściwie skoncen-trowała się na Kielecczyźnie.

Z opublikowanych wspo-mnień „Bohuna” i „Żbika” można odnieść wrażenie, że cały ich wysiłek zbrojny ograniczał się do ścigania „band komunistycznych”.

„Żbik” W pogoni za gru-pą „Zygmunta” (Bieszcza-nina) zapuścił się w Lasy Chroberskie. Deptali po pię-tach „Garbatemu” (Stanisław Olczyk). Ścigali „Białego Tadka” (Tadeusza Grochala), prześladowali „Maślankę” (Józefa Maślankę) z BCh za współdziałanie z AL. Kielec-czyzna, powiedział „Bohuno-wi” na jednej z odpraw „gen. Żegota” (Tadeusz Kurcjusz) Komendant Główny NSZ, to „teren mocno nasycony przez komunę”, do której zaliczo-no nie tylko współdziałające z AL oddziały partyzanckie, ale także „garnizony” BCh. Od Gajówki - Puszcza, gdzie 22 lipca 1943 r. dokonano mordu na oddziale party-zanckim GL im. Ludwika Waryńskiego, przez półto-ra roku, nieomal do końca grudnia 1944 r. (akcja Bry-gady Świętokrzyskiej NSZ w Węgrzynowie, 18 grudnia przeciwko „bandom komu-nistycznym”) oddziały NSZ na Kielecczyźnie nie prze-ciw Niemcom, a oddziałom polskiej konspiracji wojsko-wej uznanych przez nich za .wywrotowe” (włączając doń także oddziały BCh) kiero-wały śmiertelną broń. Starcia zaś z siłami okupanta były przypadkowe, nieplanowane, obronne. „Żbik” (Władysław Kołaciński) na kartach swych wspomnień odnotowuje: „Nękana bez wytchnienia ciągłymi atakami grupa Zyg-munta (Bieszczanina), poszła jednak w rozsypkę i znikła na zawsze”, lub „oddział Maślanki został rozbity”.

(ciąg dalszy na stronie 7)

Narodowe Siły Zbrojne

Page 4: Ziemia Radomszczanska - Nasz Dom

4

Byliśmy na EwinieW dniu 13 września 2009 roku odbyły się uroczystości rocznicowe związane z obchodami partyzanckiej bitwy pod

Ewiną w 1944 roku.Tego dnia swoją działalność zainaugurowała Grupa Rekonstrukcji Historycznej Stowarzyszenia Ziemia Radomszczańska, która odtwarzała pododdział Armii Ludowej. Złożyliśmy kwiaty pod pomnikiem oraz rozda-waliśmy ulotki „przepustki” dla osób biorących udział w uroczystościach. Treść „przepustki” publikujemy obok.

Arkadiusz Ciach

Page 5: Ziemia Radomszczanska - Nasz Dom

5

ARMIA LUDOWAPRZEPUSTKAna dzień 13 września 2009 roku

EWINA 2009 ­ Grupa Rekonstrukcji Historycznej Stowarzyszenia Ziemia Radomszczańska

Wiedza o przeszłości jest przepustką do przyszłościW nocy na 7 sierpnia oczekujący na polanie

pod Cudkowem odebrali pierwszy zrzut radzieckiejbroni. W otrzymanych 12 zasobnikach było 75pistoletów maszynowych najnowszego typu ( pmSudajewa wz. 1944) z zapasami amunicji, 2 ruszniceprzeciwpancerne, 300 kg trotylu i sprzęt minerski.

W sytuacji AL nastąpił wyraźny zwrot.Nawiązano łączność z naczelnymi władzami PolskiLudowej w wyzwolonym Lublinie. Otrzymanienowoczesnej broni i materiałów wybuchowychwielokrotnie zwiększyło siłę ognia oddziałów AL i ichmożliwości operacyjnych. Wzrosła równieżatrakcyjnośćAL i jej autorytet w terenie.W tym czasiedoszło do zawarcia nowych umów o zjednoczeniu zAL szeregu oddziałów i jednostek terenowychBatalionówChłopskich, Organizacji Wojskowej PPS iSocjalistycznej Organizacji Bojowej.

Zgodnie z otrzymanym rozkazem dowódcyobwodu – w oparciu o Dekret KRN z dnia 21 lipca1944 roku o zjednoczeniu Armii Ludowej i ArmiiPolskiej w Związku Radzieckim i powołaniuludowego Wojska Polskiego – jednostki AL używałyodtąd oficjalnie nazwy Wojska Polskiego, choć wżyciu codziennym posługiwano się nadal nazwąArmia Ludowa.

W połowie sierpnia 1944 roku po otrzymaniuzrzutów radzieckiej broni oddział liczył już 305żołnierzy, uzbrojonych w 3 rkm, 89 pistoletówmaszynowych, 185 karabinów i 2 rusznice ppanc.W związku z masowym napływem ochotników doArmii Ludowej oraz odebraniem zrzutów radzieckiejbroni, jak również wylądowaniem w nocy na 7września, 12 skoczków Wojska Polskiego ( tj.oficerów – instruktorów pod dowództwem por.Skutelego) w dniu 8 września 1944 roku batalion ALim. Bema przekształcono w III Brygadę WojskaPolskiego im. Gen. J. Bema. Dowództwo Brygadypowierzono Bolesławowi Borucie ps. Hanicz, któregowkrótce awansowano do stopniamajora.

Tak duże zgrupowanie partyzanckie na tyłachsił niemieckich nie mogło ujść uwadze okupanta. Od

początku września do dowództwa brygady docierałysygnały o koncentracji sił niemieckich wokół miejscapostoju oddziałów AL. Wkrótce stało się jasne, żerozlokowanie Brygady w okolicy wsi Ewina jestnieprzyjacielowi znane i że tu nastąpi główneuderzenie Niemców. Według danych zwiadu siłyniemieckie oceniano na 200 samochodów z SS iwojskiem tj. około 6000 ludzi. Właściwymrozwiązaniem byłoby więc przerzucenie brygady nakilka dni do innego masywu leśnego, abyzdezorientować nieprzyjaciela i stamtąd, stosującruchomą, manewrową taktykę kontynuowaćdziałalność bojową i dywersyjną. Zdecydowanojednak inaczej. Nadzieja bliskiego zwycięstwa,poczucie siły, bojowy nastrój, gorące poparciemiejscowej ludności, wszystko to wpłynęło naprzyjęcie przez dowództwo brygady koncepcjizorganizowania stałej obrony wokół wsi Ewina.Zaminowano drogi, a poszczególne batalionyprzygotowały pozycje obronne na skraju masywuleśnego. O godz. 3 nad ranem 12 września wbrygadzie zarządzono alarm. Nieprzyjaciel rozpocząłakcję jednocześnie ze wszystkich stron. Przez kilkagodzin panowała cisza ale wciąż napływałymeldunki, o wkraczaniu coraz to nowych oddziałówniemieckich do wsi położonych dookoła miejscastacjonowania brygady. Niemcy szli naprzód, powoli iumacniali się na zajętym terenie. Około godz. 9.00doszło do pierwszego starcia w rejonie Ciężkowic.Cały dzień trwały ciężkie walki partyzantów zprzeważającymi siłami wroga. Partyzantom udało sięjednak wyjść z okrążenia i około godz. 22.00przeprowadzić koncentrację pododdziałów. Stratypartyzantów wyniosły 12 zabitych, jedenasturannych, kilkunastu zaginionych. Straty wrogaoceniono wówczas na około 100 zabitych i 200rannych. Jak się później okazało pod Ewiną miałamiejsce największa bitwa partyzancka w okręguczęstochowsko­piotrkowskim w okresie II wojnyświatowej.

"NadGórnąWartą i Pilicą" ­ R. Nazarewicz (fragment)

Page 6: Ziemia Radomszczanska - Nasz Dom

6

Poniżej publikujemy fragmenty pierwszej części „ZAPISKÓW BIOGRA-FICZNYCH” Bolesława Hanicza – Boruty, więźnia politycznego okresu międzywojennego i czasów PRL, legendarnego partyzanta, bezpośredniego wykonawcy wyroku śmierci na kacie Radomska – szefie żandarmerii Deh-nie, uczestnika największej bitwy partyzanckiej II wojny światowej na Ziemi Radomszczańskiej – Bitwy pod Ewiną, dowódcy III Brygady Armii Ludowej – zgrupowania partyzanckiego operującego na naszym terenie.

BOLESŁAW HANICZ - BORUTA

Ponieważ skutkiem odpar-cia napastników bitwa oddaliła się znacznie od pól wymysłow-skich, nasi zaopatrzeniowcy niezwłocznie zaopatrują nas w pociski. My sami i nasi sekcyjni wskazywali nam teraz całe gro-mady bezwładnie rozproszonych stobieczan, którzy stanowią do-skonały cel. Widzicie tego ob-szarpańca? – krzyczy Kazik, w tym podartym i wyrudziałym kapelusiku? A lejcież do niego!? …, bo to bestia zacięta! … jak rozwścieczony baran, celować po brzuchu, po nogach … o wła-śnie tak! … Patrzajcie, już się wycofuje, bestia, kundel całko-wicie okaleczony, widzicie jak kuleje? – A bo ode mnie dostał w kulasa – drze się i śmieje z radości Bolek Kępa, a ode mnie w brzuch – drze się i cieszy ry-cząc na całe gardło Wolan. No, a teraz chłopcy tamtego obertasa, niechluja … widzicie tego juchę, szmaciarza? No, wszyscy razem … raz, dwa, … Ha, ha, ha!!! Patrzcie! … niosą go, psia jego mać … krzyczy i śmieje się Sta-siek. Wszyscy naraz wybuchają chóralnym śmiechem. Dobrze mu tak, salera! Po każdej takiej salwie, stobieczanie rozprósza-li się i zmniejszali liczby w lu-dziach, bo ci pokaleczeni już nie mogli dalej się bić. W tej sytu-acji stobieckie linie były zmu-szone wycofać się za granice zasięgu pocisków, ale tam znów niezmordowanie po niedługim czasie formowały się nowe sze-regi i wysuwały naprzód, po czym ze spokojem i szybkością zaczęli odpowiadać na nasze pociski. Niebawem nad naszymi głowami znów zaczęły warczeć i świstać kamienie. I w ten sposób walka ze zmiennym szczęściem na kamienie, kije, pięści i koziki przeciągała się, a odważni i cel-ni puszczakowcy zaczęli stop-niowo posuwać się do przodu. Po naszej stronie również było wielu rannych, którzy musieli opuścić plac boju. Z obu stron

pociski burczały i brzęczały jak rozdrażnione osy, a co jakiś czas po tej i po tamtej stronie jakiś chłopak wycofywał się z szere-gów ranny, jęcząc z bólu. Walka jednak pomimo to nie ustawała, jest w każdej chwili zaciętsza, kamienie tną gęsto i ranią obie strony. Stobieczanie ryczą ze złości, rozczarowują się, gdyż spodziewali się za jednym wiel-kim szturmem złamać i rozgro-mić nasze szeregi, ale im się do tej pory jeszcze nie udaje, dlate-go są źli i zdenerwowani. Nasi chłopcy walczą z nieporówny-walnym męstwem, lecz ogromna przewaga liczebna napastników tak silnie prze do przodu, że nie sposób dotrzymać im kroku. Aż tu nagle wyskakują z zasadzek większe grupy naszych starszych kolegów, którzy byli ukryci w Kuśmierkach i już siekają kija-mi jak pałaszami karki przeciw-ników. Nasze wątłe szeregowe rezerwy wciąż jeszcze walczące witają tę pomoc okrzykami nie-bywałej radości i teraz ze zdwo-joną energią prą przed siebie. Lecz stobieczanie nie zwykli się dać pokonać, zwyciężyć pozor-nie, w wielkim strachu wycofują się za Okrągłą Łąkę i kiedy my tak jak ćmy w ogień lecimy za nimi, raptem znów dzieje się coś nieoczekiwanego. Oto zrywa się straszny ryk i z ukrycia tym razem wyskakują wypoczęte grupy dorosłych parobków z ki-jami w rękach i dawaj na nas …

Po stronie przeciwników z tego powodu, jak przed chwilą w naszych szeregach powstaje nieopisana radość i chęć odwetu za poniesione straty. W naszych zaś osłupienie, konsternacja, a nawet panika. Parobcy biją nas niemiłosiernie kijami, a ich puszczakowcy sieją kamieniami. Jednakże nasi starsi chłopcy nie dają za wygraną, też nie próżnu-ją. Po chwilowym oszołomieniu szybko się opanowują i wpa-dają na nich biegiem, wzniosły się w górę kije, zaryczały gło-

sy ludzkie, trzaski biczyków i pokrzykiwania: Bij! Nie żałuj! … Dorośli ścierali się ze sobą. Słońce już wisiało nad lasem. Dzień się kończył, ale wrzawa jeszcze kotłowała się wielka do tego stopnia, że nie można było się zorientować w sytuacji. Za-męt w tłumie walczących po obu stronach powiększył się. po ja-kimś czasie dopiero obie strony powoli zaczęły się od siebie od-dalać, każda w swoim kierunku. Kto zwyciężył? … Zwycięstwo było po obu stronach. Wszyscy byli okropnie znużeni. Na dwo-rze zrobiło się parno, wśród tego letniego ciepła wiatr się poruszył zrazu bardzo delikatny, a po-tem coraz więcej wzmagał się i równocześnie ciemne chmury z zadziwiającą prędkością zasło-niły niebo. Nagle od południa pociemniało, a w górze pojawiły się ciężkie, czarne chmury. Ze-rwał się gwałtowny wiatr i zaraz z chmur runął na ziemię rzęsisty deszcz. Ziemię i las okryły ciem-ności, rozświetlając je od czasu do czasu ognistymi, zygzakowa-tymi błyskawicami, którym to-warzyszyły ogromne grzmoty i huk piorunów. Wszystko co żyło kryło się lub uciekało do domu, konie, bydło i owce do obór, na własną rękę. Konie i krowy bie-gły najkrótszymi drogami, nie bacząc na to, że taranują zbo-ża, trawy na łąkach, koniczyny. Każdy z nas też krył się gdzie tylko mógł przed ulewą. Burza jednak nie trwała długo. Wkrótce chmury oddaliły się i na świecie zrobiło się widno. Przemoknię-ci do suchej nitki kierowaliśmy się po przejściu ulewy do do-mów. Dyskusje i oceny walki zostawiliśmy na inny czas. Ja też najbliższą dróżką, przez swo-ją łąkę zbliżałem się do domu, gdy raptem przed stodołami, zza jakiegoś zakamarka usły-szałem śmiech dziewczynek. Kiedy się spostrzegłem skąd i co … stały przede mną dwie moje siostrzyczki: Stefcia i młodsza

od niej – Hela. Obie trzymały się za rączki. Ach! … Stefcia, Hela! Co wy tu robicie? My … Roześmiały się znowu. Gdy-by mama się dowiedziała, no? … Miały szczupłe twarzyczki, chude rączki, zaflagane błotem sukieneczki. O czym? – udałem z głupia frant … iż nie wiem o co im chodzi? Oj da ci mama da!!! … Jak ty wyglądasz? – rozczochrany, zmaczany, brud-ny – gdzieś ty się podziewał? Biłeś się … Et, co tam, cóż ta-kiego, musiałem … Zacząłem się niezręcznie tłumaczyć. Jak to musiałeś? Ano tak! Bo co? Musiałem, bo by mnie wszyscy okrzyczeli tchórzem. Wyście dziewczynki i o tym nie wiecie. Chociaż i dziewczynki razem z nami … starałem się tłumaczyć. Patrzyłem teraz na nie coraz nie-spokojniej, gdyż wiedziałem, że mama mi bardzo zabrania bić się ze stobieczakami w ogóle, a na kamienie w szczególności, bo zawsze mi tłumaczyła – pamię-taj, żebyś się tak nie doczekał jak Karol Bugdal. Mamo, Karol Bugdal to co innego, on zgubił oko przez fuzyjkę … usiłowałem w takich razach mamie przypo-mnieć to wydarzenie – ale to się jeszcze gorzej zwykle kończy-ło, bo mama wtedy przeważnie mocno wyszturchała mnie i nie dała sobie niczego wytłumaczyć, przypominając jednocześnie, że kamień jest tak samo niebez-pieczny jak i fuzyjka. Wobec takich porównań z jej strony nie było co więcej dyskutować …

Wokół na łąkach kwi-tły kwiaty, pachniały ogrody. Oczy płynęły swobodnie nad tym wszystkim, daleko i roz-kosznie cieszyły się tym wi-dokiem. Po chwili wziąłem obie dziewczynki za raczki i poszliśmy do mieszkania …

W kolejnym numerze „Ziemi Radomszczańskiej - Nasz Dom” opublikujemy następny odcinek.

Page 7: Ziemia Radomszczanska - Nasz Dom

7

(ciąg dalszy ze strony 3)Wzorem zapożyczonym

od hitlerowców oddziały NSZ przeprowadzały pacyfikacje wsi sprzyjających konspiracji lewicowej. „Żbik” (W. Koła-ciński) pisze: „W poniedzia-łek o świcie przeprowadziłem pacyfikację wsi Złota i wsi sąsiednich. Działałem z roz-kazu Komendy Okręgu Kiel-ce”. Pacyfikacje szeregu wsi w powiecie Opatów przepro-wadziły w marcu 1944 r. od-działy NSZ pod dowództwem „Toma” (H. Jury), występują-ce w mundurach niemieckich (w toku pacyfikacji w tym powiecie zostało w m. Łyse Wody zamordowanych około 70 żołnierzy AL i BCh). W powiecie Opoczno podczas przeprowadzanej pacyfikacji oddziały NSZ uprowadziły 70 osób, spośród których 50 osób, głównie żołnierzy AL i BCh zostało zamordowanych. Ludowa Agencja Informacyj-na „Wieś” (28 marca 1944 r.) stwierdzała: „Pacyfiko-wali wsie na wzór niemiec-ki: ostrzeliwali tych, którzy uciekali, wybierali z listy. W jednej wsi, 23 lutego «upro-wadzili w nieznane» 10 osób, w tym 3 kobiety” (informacja dotyczy powiatu Końskie). „Żywią i bronią” (15 maja 1944 r.) opisując .wielką pacy-fikację chłopów” w gminach Niewierszyn powiatu Opocz-no i Skotniki powiatu Koń-skie stwierdza, że „oddziały zbrojne NSZ” były przebrane „w mundury niemieckie”. Po-sługując się doświadczeniem niemieckim, „wszystkich lu-dzi ze wsi spędzono na plac, gdzie odbył się przegląd do-wodów osobistych, po czym zabrano ludzi będących na listach NSZ”. Ludzie począt-kowo sądzili, że mają do czy-nienia z Niemcami, poczęli więc uciekać w pole i do la-sów. „Wówczas bohaterzy z NSZ strzelali za uciekającymi z karabinów maszynowych”.

Raport Delegatury Rzą-du (Departament Informacji

za okres 12.05-12.06.1944 r.) wiele miejsca poświęca oce-nie sytuacji na Kielecczyźnie, a szczególnie działalności NSZ. Podkreśla nadal nega-tywną postawę NSZ „do De-legatury Rządu i wszelkich czynników politycznych w kraju”. Wskazuje na grupy zbrojne NSZ, które „demon-stracyjnie przesuwają się z jednego powiatu do drugie-go”. Bezustannie podtrzy-mywane są „kontakty NSZ z żandarmerią”. Raport zwraca uwagę, że „wrogie nastawie-nie społeczeństwa do NSZ spotęgowało się, a z powodu akcji scaleniowej (włączenia NSZ do AK) panuje w terenie oburzenie”. W podobnym du-chu są utrzymane raporty Ko-mendy Okręgu AK - Kielce, do Komendy Głównej AK. W jednym z nich (z 10 maja 1944 r.) stwierdza, się, że władze niemieckie „patrzą przez pal-ce na rekwizycje dokonywane przez oddziały NSZ”. Ko-mendant Okręgu Kieleckiego AK z tych faktów wyciąga wniosek, że „zasadniczym celem tej polityki okupanta w stosunku do NSZ jest przede wszystkim wykorzystanie ich sił do walki z komuną”.

Od połowy 1944 r. Kielec-czyzna stała się główną bazą działalności NSZ. Spłynęły tu z Lubelszczyzny niektóre od-działy zbrojne NSZ, a wśród nich oddział „Stępa” (Henryka Figur-Podhorskiego), spraw-cy morderstwa oddziału GL im. Jana Kilińskiego w lesie borowskim. Zameldował się w Częstochowie, gdzie osia-dła Komenda Główna NSZ, szef AS Okręgu Lubelskiego „Ząb” (Zub-Zdanowicz) ze swoim sztabem. Zjawił się też komendant Okręgu Lubelskie-go NSZ „Bogucki” (Zygmunt Broniewski). Wreszcie zain-stalowała się w Częstocho-wie Komenda Główna NSZ, a szereg jej oficerów objął różne stanowiska w utworzo-nej Brygadzie Świętokrzy-skiej NSZ (m.in. „przykleił

się” do niej Oddział II Sztabu Głównego NSZ). Miały też tu miejsce krwawe porachunki, jak likwidacja Komendanta Głównego NSZ ppłka „Kmi-cica” (Stanisław Nakoniecz-nikoff-Klukowski), oficera Oddziału Operacyjnego Szta-bu Głównego NSZ „Adama”, „Klina” (Władysława Pa-cholczyka) - przedwojennego członka Rady Naczelnej SN, wywodzącego się z NOW, szefa sztabu Częstochowskie-go Okręgu NSZ Władysława Żabę. Krwawe porachunki ob-jęły także szefa Oddziału Szta-bu Głównego NSZ mjra „Na-łęcza” (Wiktor Gostomski).

Niemiecki parasol ochronny nad NSZ na Kielecczyźnie

Proszę nie traktować tego tytułu jako banału propagan-dowego, odwetu za bezczelne pomówienia GL-AL o kontak-ty z gestapo (vide pozbawienie uprawnień kombatanta przez p. Leszka Żebrowskiego, wy-stępującego w imieniu urzędu państwowego, pośmiertnie Ignacego Logę-Sowińskiego), zdania napisanego w afek-cie. To co poniżej zostanie zapisane, będzie miało opar-cie o dokumentację, której jak dotąd nikt nie podważył.

W świetle opublikowa-nych dokumentów radomskie-go Sipo i SD (gestapo i służby bezpieczeństwa) w „Polityce” (Nr 46/1854 z 1992 r.) nikt nie ma wątpliwości, że porucznik/kapitan Hubert Jura (vel Her-bert Jung, vel Jerzy Augusty-niak) występujący w NSZ jako „Tom”, był agentem gestapo posługującym się pseudoni-mem (kryptonimem) „Georg”. W kieleckim okręgu NSZ wy-stępował jako szef okręgowej Akcji Specjalnej. Osobiście dowodził oddziałami NSZ „Sosna” (przemianowanymi na „Las”), które przeprowa-dzały likwidację grup i oddzia-łów partyzanckich GL-AL. H. Jura (V-Person „Georg”) był na Kielecczyźnie specjalnie wyróżnionym agentem, po-

siadał zieloną limuzynę „Mer-cedes” oznaczoną numerami OST 1376/3176, był częstym gościem w Ekspozyturze Sipo i SD w Tomaszowie, utrzymywał kontakt (w razie potrzeby za pośrednictwem łączników), bywał także w mieszkaniu SS Hauptsturmfuh-rera Paula Fuchsa w Radomiu.

Szczególna rola agenta „Georga” (H. Jury) polegała na tym, że o jego współpracy, precyzyjniej - współdziałaniu wiedziała Komenda Główna NSZ. Kpt. Andrzej Czajkow-ski („Stanisław Halicki”) po przeprowadzonej inspekcji w Komendzie Okręgu Radom-skiego NSZ, w raporcie z 1 kwietnia 1944 roku informo-wał Komendanta Głównego NSZ, że „Tom” posiada bez-pośrednie kontakty z P. Fuch-sem. O tym wie komendant Okręgu. Swej współpracy „Tom” nie ukrywał w roz-mowie z kpt. Czajkowskim. W raporcie kpt. Czajkowski wyraża zdziwienie na jakiej podstawie „Tom” prowadzi działalność na terenie innych okręgów NSZ. (Chodzi za-pewne o okręgi: kielecki i częstochowski.) Tadeusz Bo-guszewski („Wacław III”, „Bielecki”) oficer zawodowy (kapitan, w NSZ ppłk) czło-nek Komitetu Wykonawcze-go Organizacji Polskiej (a więc człowiek najwyższego wtajemniczenia), szef III Od-działu KG NSZ stwierdza: „Nie wiem jednak kto to był «Tom». Wiem, że «Tom» pracował z Fuchsem”. Sądzić zatem można, że o współdzia-łaniu „Toma” z Fuchsem wie-działa cała Komenda Główna NSZ. Boguszewski dostrzega istnienie „organizacji Toma”, która była dla NSZ wprost bezcenną, gdyż zapewniała środki transportu „do swo-bodnego poruszania po oku-powanych miastach i wsiach”, dokumenty legalizacyjne (au-sweisy, przepustki, znaki reje-stracyjne, kupony na benzynę

(dokończenie na stronie 8)

Narodowe Siły Zbrojne

Page 8: Ziemia Radomszczanska - Nasz Dom

(dokończenie ze strony 7)O agenturalnej działalno-

ści „Toma” na rzecz Niemców wiedział także „Bohun-Dąbrow-ski”, dowódca Brygady Święto-krzyskiej NSZ. Pisze w swoich wspomnieniach wprost: „Kpt. Tom był w stałym kontakcie z kpt. Fuchsem Hauptsturmfuh-rerem policji niemieckiej na okręg radomski”. Z „Tomem” utrzymywał kontakt III Oddział Sztabu Głównego NSZ, „i praw-dopodobnie poprzez niego z kpt. Fuchsem”. O „organizacji Toma” mówi także „Bohun-Dą-browski”. Może mają na myśli „nadwywiad rządu londyńskie-go”, organizację utworzoną przez Gestapo i Abwehrę, kie-rowaną przez „płka Baczew-skiego”? Przyznać trzeba jedno: „Tom” nie był zwykłym „kapu-siem”. Nie oddawał on ludzi z NSZ w ręce gestapo, przeciwnie - wyciągał ich z więzień, kiedy

zostali przypadkowo areszto-wani. Jako dowódca oddziału dywersyjnego „Las”, pisał do władz niemieckich: „Jesteśmy oddziałem, którego celem jest zniszczenie band komunistycz-no-żydowskich i rabunkowych”. W jednym z listów kierowa-nych do Ekspozytury Sipo i SD w Tomaszowie, domagając się zwolnienia aresztowanych członków NSZ dowodził: „Bra-li bezpośredni udział w likwi-dacji Żydów” w Adamowie i Krzyżówce, „pomagali nam zawsze w wykrywaniu band żydowsko-komunistycznych”. Zadania dla „Toma” zosta-ły dość precyzyjnie określone przez SS-Hauptsturmfuhrera Altmana z Ekspozytury Ge-stapo w Piotrkowie: „Będzie przekazywał ważniejsze osoby z organizacji komunistycznych - możliwie żywe - w ręce Sicher-heitspolizei. Ponadto obiecał

informować o rozpoznanych ko-munistach i ich miejscu pobytu”.

„Żbik - Kaniewski” (Włady-sław Kołaciński) fetowany przez dzisiejszych spadkobierców „idei NSZ” jako „prawdziwy patriota i Polak”, niemalże jako „bohater narodowy”, nie jest wolny od podejrzeń o współpra-cę z Gestapo. Zwracał już na to uwagę kpt. Andrzej Czajkowski w swym raporcie z 1 kwietnia 1944 r. złożonym Komendantowi głównemu NSZ. Niepokój jego wzbudzało - dlaczego „Tom” podporządkował sobie „Żbika”? W swoich wspomnieniach Ko-łaciński przytacza rozkaz Ko-mendy Głównej NSZ polecający aresztować ppor. Żbika i oddać pod sąd za: współpracę z Niem-cami, rozbrojenie oddziału BCh, rabunki i gwałty. Sprawa jednak „rozeszła się po kościach”. Ko-łaciński pozostał dowódcą od-działu NSZ, nie zmienił nawet pseudonimu (co mu nakazano). O spotkaniach „Żbika” z sze-fem gestapo z Radomia sygna-lizują raporty Komendy Okręgu AK - Kielce. Wspomniane „Pro memoria” Delegatury Rządu dość szczegółowo przedstawia charakter i zakres współpracy „Żbika” z niemieckimi służba-mi specjalnymi, cytując daty i miejsca spotkań. Ekspozytura Sipo i SD w Kielcach w rapor-cie do komendanta Sipo i SD w Radomiu z 30 września 1944 r. melduje. Odbyło się spotkanie w Busku ze „Żbikiem” z NSZ, który potwierdził „zamiar znisz-czenia komunistycznej bandy «Żbika», która dokonuje napa-dów w imieniu NSZ”. Aby unik-nąć pomyłek, Gestapo wydało „Żbikowi” z NSZ „kwestiona-riusz umożliwiający porówna-nie w wypadku rekwizycji”.

Warto jeszcze zwrócić uwa-gę na pewien szczegół z raportu kpt. A. Czajkowskiego. Infor-muje on, że mjr „Ząb” (chodzi o Leonarda Zub-Zdanowicza zna-nego z pogromu oddziału Gwar-dii Ludowej im. Jana Kilińskie-go pod Borowem) otrzymał od Paula Fuchsa, na razie dość luź-ną, propozycję współpracy. I co jest „nader charakterystyczne” - podkreśla autor raportu -„nie od-niósł się do niej zdecydowanie wrogo”. Dopiero po rozmowach w Warszawie, po otrzymaniu „wyjaśnienia istotnej roli Fuch-sa”, odniósł się do niej negatyw-nie. Sądzić można, że była oso-

bista rozmowa Zub-Zdanowicza z SS-Hauptsturmfuhrerem Pau-lem Fuchsem. Nie sądzę, że w takich sprawach korzysta się z pośrednictwa choćby zaufanego „Toma”. SS-Hauptsturmfuhrer Paul Fuchs bardzo wysoko cenił siebie i swoją pozycję, W Krako-wie, na naradzie w Komendzie Sipo i SD wyraził się: „Pertraktu-ję tylko z wyższymi dowódcami NSZ”. A do takich niewątpliwie zaliczany był Zub-Zdanowicz.

Tadeusz Todtleben, jeden z czołowych działaczy ONR, członek Komitetu Wykonaw-czego Organizacji Polskiej, czołowy działacz „Szańca”, w liście do autora „Narodowe Siły Zbrojne” - Zbigniewa S. Siemaszko z 6 czerwca 1971 r. pisze, że rozmowy Otmara Wawrzkowicza (czołowy dzia-łacz ONR i „Szańca”, jeden z oficerów II Oddziału Sztabu Głównego NSZ, po zamordo-waniu Wiktora Gostomskie-go, szefa tegoż oddziału - jego szef) z Fuchsem „datowały się już od roku 1943. Prowadzone były w ramach kontaktów wy-wiadu NSZ”. Jeszcze jesienią 1944 r. miała miejsce rozmowa w Krakowie, w której Fuchs nakłaniał NSZ „do zmonto-wania w Krakowie radiostacji propagandowej, antykomuni-stycznej”. Zdaniem Todtlebena rozmowy te ułatwiły „wyjście Brygady z Kraju”. Potwierdza to ppłk Boguszewski (Wacław III), stwierdzając w „Zeszytach do Historii NSZ” (Chicago, ze-szyt 3,1964 r.), że „przedstawi-ciele wywiadu NSZ rozmawiali z Fuchsem wielokrotnie, przede wszystkim Otmar Wawrzko-wicz według dyrektyw pro-fesora Sobocińskiego”. Prof. Bolesław Sobociński („Bum”), „wielka szyszka” w ONR i Komitecie Politycznym Orga-nizacji Polskiej, nadzorował z ramienia tego mafijnego kie-rownictwa Oddział II Sztabu Głównego NSZ, przewodniczył także Komitetowi Politycznemu NSZ. Można więc ze spokojem zauważyć, że to co działo się na Kielecczyźnie w zakresie współdziałania NSZ z Niemca-mi w zwalczaniu działalności lewicowej konspiracji, zwłasz-cza PPR i GL-AL, odbywało się za aprobatą władz politycznych i wojskowych centrali NSZ.

(c.d.n)Jan Ptasiński

Narodowe Siły Zbrojne

Ulice PRL - u W dniu 28 grudnia 1991

roku Rada Miejska w Ra-domsku podjęła Uchwałę Nr X/57/90 w sprawie zmian na-zewnictwa ulic w mieście Ra-domsku. Proces zmiany nazw ulic określany jest przez część radomszczan jako „dekomu-nizacja umarłych”. Od wejścia w życie powyższej uchwały do-tychczasowych patronów ulic, którymi byli ludzie lewicy oraz wydarzenia i organizacje związane z lewicą, zastąpiono innymi. W cyklu „Ulice PRL-u” przedstawiamy skrótowo sylwetki patronów (ludzi i or-ganizacji) ulic przed zmianą.

Ulica Hanicza-Boruty. Obec-nie jest to ulica Bohomolca.Bolesław Boruta urodził się 11 września 1906 roku w Ra-domsku. Przed wojną był ro-botnikiem kolejowym. Dzia-łał w TUR i KZMP, za co w 1927 roku skazany został na półtora roku więzienia.

Od początku okupacji nie-mieckiej współtworzył w Ra-domsku Związek Wyzwolenia Polski Ludowej. Później wcie-lony do ZWZ-AK, jako dowód-ca 85 plutonu AK uczestniczył m.in. w akcji na więzienie w Radomsku, uwalniając 40 więź-

niów na początku 1943 roku.Jesienią 1943 roku wraz ze

swoim plutonem przeszedł do Gwardii Ludowej, gdzie w lutym 1944 roku został szefem sztabu, a w maju dowódcą Okręgu Czę-stochowsko-Piotrkowskiego AL. Po utworzeniu na początku wrze-śnia 1944 roku 3 Brygady AL im. gen. Józefa Bema, został wyzna-czony jej dowódcą. Mianowany majorem WP i odznaczony orde-rem Krzyża Grunwaldu III klasy. Był członkiem konspiracyjnej Wojewódzkiej Rady Narodo-wej województwa łódzkiego.

Po wojnie sprawował róż-ne funkcje wojskowe, ale były też w jego życiu tragicz-ne okresy. Do końca życia działał aktywnie w ZBoWiD.

GKAL