Zbrodnie komunistów – pami´tajmypami´ç o ofiarach. Zbrodnie komunistów – pami´tajmy...

4
DODATEK HISTORYCZNY IPN 5/2007 VIII Nasz Dziennik Piàtek, 26 paêdziernika 2007 Dodatek historyczny IPN 5/2007 FOT. A. KULESZA W comiesi´cznym cyklu prezentujàcym dorobek badawczy Instytutu Pami´ci Na- rodowej ukaza∏y si´ dotàd 4 numery: ˚o∏- nierze Wykl´ci („Nasz Dziennik”, 29.06.2007), Zag∏ada Kresów („Nasz Dziennik”, 27.07.2007), Instalowanie sys- temu komunistycznego („Nasz Dziennik”, 31.08.2007) i Drogi inteligencji w PRL („Nasz Dziennik”, 28.09.2007). W nast´p- nych edycjach przedstawimy kolejne te- maty z dziejów Polski lat 1939-1956, m.in. Polskie Paƒstwo Podziemne oraz zagadnienie kolaboracji z okupantem. Piàty numer dodatku traktuje o wi´zie- niach, obozach i innych miejscach repre- sji, w których sowieccy i rodzimi komuni- Êci dokonywali zbrodni na Polakach. Nie wszystkie Êlady swojej dzia∏alnoÊci zdo∏a- li zatrzeç – warto je rozpoznaç, pog∏´biç pami´ç o ofiarach. Zbrodnie komunistów – pami´tajmy „Choçby ci´ bracie zakuto w kajdany i w ciemnym lochu przykuto do Êciany, nie traç nadziei, nie daj si´ rozpaczy, bo jesteÊ Polak, a Polak nie p∏acze” – napis wyryty na drzwiach celi Powiatowego Urz´du Bezpieczeƒstwa Publicznego w Rzeszowie DoÊwiadczenia wynikajàce zlustracji owych miejsc zbrodni by∏y niejednokrotnie szokujàce. Okazywa∏o si´ bowiem, i˝ w wielu by∏ych siedzibach powiatowych i wojewódzkich urz´- dów oraz placówkach NKWD zlat 40. zachowa∏y si´ Êlady tzw. substancji zabytkowej. Sk∏ada∏ si´ nanià przede wszyst- kim wystrój aresztów – piwnicznych cel, karcerów, drzwi z ju- daszami, specjalnymi zamkami, podwójnymi kratami w oknach, a tak˝e – co szczególnie cenne – inskrypcje wyko- nane przez wi´êniów na drzwiach, futrynach i Êcianach cel. Program „Âladami zbrodni” Dr Tomasz ¸abuszewski Dokoƒczenie na s. II Od kilku lat w wi´kszoÊci oddzia∏ów Instytutu Pami´ci Narodowej prowadzone sà badania nad hi- storià komunistycznego aparatu bezpieczeƒstwa. Ich plon to szereg monografii Powiatowych Urz´- dów Bezpieczeƒstwa oraz ksià˝ki dotyczàce konkretnych dzia∏aƒ operacyjnych. W toku swoich prac historycy IPN starali si´ konfrontowaç informacje zawarte w dokumentacji resortowej ze stanem faktycznym w terenie – stykajàc si´ w ten sposób z miejscami wykorzystywanymi przez bezpiek´ do stosowania represji. TWARZE BEZPIEKI Józef Goldberg vel Jacek Ró˝aƒski (1907–1981) Urodzi∏ si´ w Warszawie w rodzinie in- teligenckiej (ojciec by∏ redaktorem na- czelnym ˝ydowskiej gazety „Hajnt”). Dzia∏acz Zwiàzku M∏odzie˝y Komuni- stycznej i Komunistycznej Partii Polski, absolwent wydzia∏u prawa Uniwersyte- tu Warszawskiego (móg∏ poszczyciç si´ znajomoÊcià trzech j´zyków ob- cych), w latach 1929–1932 pracowa∏ jako aplikant sàdowy w Sàdzie Apela- cyjnym w Warszawie, a nast´pnie w la- tach 1933–1936 jako aplikant adwo- kacki. W latach 1936–1939 praktykowa∏ jako adwokat w Warszawie. Po wybu- chu II wojny Êwiatowej w latach 1939–1941 s∏u˝y∏ w NKWD w Kostopolu i we Lwowie, jak sam napisa∏ w ˝yciorysie: „W 1940 r. zosta∏em wezwany do Lwo- wa, gdzie pracowa∏em w Oddziale Politycznym NKWD dla jeƒców – Polaków z 1939 roku. Po rozpocz´ciu dzia∏aƒ wojennych 1941 r. wyje˝d˝am wraz z NKWD ze Lwowa do Starobielska (obóz jeƒców), stamtàd do Saraƒska (Mordowska ASSR), poczem ju˝ zwolniony uda∏em si´ do Samarkandy”. Od lutego 1944 r. pracowa∏ w redakcji gazet 1 Armii Polskiej w ZSRR: „Na za- chód” i „Zwyci´˝ymy”. Ukoƒczy∏ szko∏´ dla oficerów polityczno-wychowawczych, w resorcie od 9 wrzeÊnia 1944 r. (w stopniu chorà˝ego), od stycznia 1945 r. naczelnik wy- dzia∏u w Departamencie I Ministerstwa Bezpieczeƒstwa Publicznego, tj. w kontrwywiadzie, a nast´pnie kierownik sekcji VII w IV Samodzielnym Wy- dziale (Êledczym) MBP. Od lipca 1947 r. na stanowisku dyrektora Departamentu Âledczego, jedno- czeÊnie szef grupy specjalnej zajmujàcej si´ tropieniem tzw. wrogów we- wn´trznych w szeregach PPR. W orzeczeniu komisji MBP opiniujàcej wniosek nominacyjny na stanowisko dyrektora Departamentu Âledczego napisano: „Politycznych zastrze˝eƒ nie budzi. Stanowisku swemu odpowiada. Nie umie uk∏adaç swych stosunków z dyrektorami innych departamentów”. Charaktery- stycznym dokumentem odnoszàcym si´ do osobowoÊci Ró˝aƒskiego jest pi- smo jego zast´pcy w Departamencie Âledczym, pp∏k. Adama Humera, z 1 paê- dziernika 1950 r.: „Prosz´ o zwolnienie mnie z dotychczas zajmowanego sta- nowiska vice dyrektora Dep. Âl. i przeniesienie mnie na inne stanowisko, nie wymagajàce sta∏ego obcowania z p∏k. Ró˝aƒskim Józefem. (...) Przesz∏o pi´- cioletni okres wspó∏pracy z p∏k. Ró˝aƒskim nacechowany sta∏ym napi´ciem nerwowym rujnujàco wp∏ynà∏ na mój stan psychiczny, uniemo˝liwiajàcy mi na- le˝yte wywiàzywanie si´ z moich obowiàzków s∏u˝bowych”. W opinii wi´êniów by∏ wyrafinowanym sadystà, czerpiàcym satysfakcj´ z fi- zycznego i psychicznego udr´czania ludzi. Mimo wysokiego stopnia s∏u˝bo- wego i stanowiska w MBP wielokrotnie sam bi∏ i zn´ca∏ si´ nad wi´êniami. Zosta∏ odwo∏any ze stanowiska dyrektora Departamentu Âledczego 25 lute- go 1954 r., a nast´pnie zwolniony z pracy w resorcie 5 marca 1954 r. „w trybie ustawowym z trzymiesi´cznym wypowiedzeniem i wyp∏aceniem nale˝noÊci z tytu∏u odprawy. (...) Dopiero pod koniec 1959 r. ówczesny minister Spraw We- wn´trznych wyda∏ zarzàdzenie, na mocy którego – po up∏ywie pi´ciu lat od chwili rozwiàzania stosunku s∏u˝bowego ze mnà w trybie normalnym – zmieni∏ tryb zwolnienia mnie ze s∏u˝by w 1954 r. na zwolnienie w trybie dys- cyplinarnym” – pisa∏ w 1973 r. Ró˝aƒski, domagajàc si´ przyznania mu resor- towych Êwiadczeƒ emerytalnych. Zanim zosta∏ aresztowany wlistopadzie 1954 r., zdà˝y∏ jeszcze pe∏niç funkcj´ dyrektora w Polskim Radiu i Telewizji (∏àcznie trzy miesiàce – od kwietnia do lip- ca 1954 r.), a nast´pnie tak˝e dyrektora w Paƒstwowym Instytucie Wydawniczym (∏àcznie przez 8 miesi´cy – od lipca 1954 r. do marca 1955 r.). Aresztowany do- piero 8 XI 1954 r. osadzony zosta∏ w wi´zieniu na Mokotowie, które wczeÊniej w cz´Êci sam nadzorowa∏. Podczas przes∏uchaƒ przed komisjà kontroli partyjnej tak podsumowywa∏ swojà prac´ w resorcie: „Zarzuty wysuni´te w stosunku do mnie o zmuszaniu aresztowanych do sk∏adania k∏amliwych zeznaƒ, o robie- niu sprawy na fa∏szywych materia∏ach – sà makabryczne. Tego rodzaju praca by- ∏aby prowokacyjnà robotà. (...) Czy biliÊmy w Êledztwie? OtrzymaliÊmy du˝o po- bitych ludzi, ich nie obchodzi∏o, kto ich bi∏, dlatego nie mo˝na wyciàgaç wniosku, ˝e skar˝àcy si´ byli bici w∏aÊnie przez Departament Âledczy. Nasze Êledztwo, ja- ko system, bicia nie uznawa∏o. Tysiàce ludzi, którzy przeszli przez Mokotów, nie by∏o bitych. W jaki sposób doszliÊmy do bicia, zn´cania si´ nad aresztowanymi? Dawniej stosowaliÊmy metod´ bicia do wrogów, stosowaliÊmy nie jako system. BiliÊmy w 1945 r., w 1947 r. ju˝ tego nie robiliÊmy. (...) By∏ stosowany system przy- musu. On si´ zaczà∏ wówczas, kiedy znaleêliÊmy si´ w sytuacji, ˝e nie wiedzieli- Êmy jak pracowaç. (...) Ja sam bi∏em. RobiliÊmy to, bo nam si´ zdawa∏o, ˝e po- przez bicie wyjdziemy na coÊ, boÊmy nie mieli si∏, boÊmy nie wiedzieli jak z tego wyjÊç. (...) RobiliÊmy otwarcie szereg skandalicznych rzeczy, robi∏em ja sam, bi- ∏em po twarzy i nie tylko po twarzy. Robi∏em to z g∏´bokim przeÊwiadczeniem, ˝e to sà wrogowie. Szereg pracowników przynios∏o doÊwiadczenie bicia z prowin- cji. (...) Przysiady do nas przyw´drowa∏y, wiedzia∏em o ich stosowaniu, tolerowa- ∏em to. Plucie w twarz stosowa∏em. (...) Dosz∏o do pewnej degeneracji, do pew- nego sadyzmu u niektórych pracowników, u mnie sadyzmu nie by∏o. (...) DziÊ te˝ byÊmy bili terrorystów. Ale tolerowa∏em nie tylko bicie przy terrorze, bito w szere- gu wypadków, kiedy nie trzeba by∏o tego robiç. PrzebywaliÊmy w systemie bicia, bi∏o si´ od chwili z∏apania bandyty. Ja powinienem by∏ si´ temu przeciwstawiç, ode mnie mo˝na by∏o tego wymagaç, przecie˝ ja si´ uczy∏em, czyta∏em du˝o. Rozumia∏em, ˝e przyszli do nas do pracy m∏odzi ch∏opcy, ˝e poza szczególnymi wypadkami nie wolno by∏o biç. Nie widzieliÊmy proporcji mi´dzy walkà o naród a walkà z wrogiem. (...) Do nas przysz∏o wiele elementu z okresu okupacji, przy- nieÊli oni obce metody, które by∏y cz´stokroç stosowane, ale dowiadywaliÊmy si´ o nich pobocznie. Ponosz´ za to odpowiedzialnoÊç, ˝e nie reagowa∏em, znie- czuli∏em si´. Skutek by∏ taki, ˝e kiedy walczy∏em z biciem, to stosowali szereg in- nych metod, które uwa˝ano za pó∏Êrodki – a by∏y one gorsze ni˝ bicie – ruganie, poni˝anie godnoÊci ludzkiej, stójki, przysiady, podnoszenie nóg i ràk. Metody wynikajàce z walki z biciem dawa∏y pole do wymys∏ów, do sadyzmu”. Pierwsza sprawa o nadu˝ywanie w∏adzy i ∏amanie praworzàdnoÊci socjali- stycznej zakoƒczy∏a si´ 23 grudnia 1955 r. wyrokiem skazujàcym, przy zasto- sowaniu amnestii z 22 listopada 1952 r., na Êmiesznie niski wyrok – 3 lat i 4 mie- si´cy. Najprawdopodobniej do sprawy Ró˝aƒskiego ju˝ by nie powrócono. Do „rozliczenia” pozosta∏ jednak wàtek jego zaanga˝owania w dzia∏alnoÊç gru- py specjalnej i represjonowania dzia∏aczy komunistycznych – w tym z najbli˝- szego otoczenia W∏adys∏awa Gomu∏ki, czego ówczesny I sekretarz nie zamie- rza∏ tak ∏atwo wybaczyç. Józefowi vel Jackowi Ró˝aƒskiemu wytoczono wi´c drugi proces – wspólny z Anatolem Fejginem i Romanem Romkowskim. W je- go efekcie 11 listopada 1957 r. skazany zosta∏ na 14 lat wi´zienia. W sumie przebywa∏ w nim jednak tylko 7 lat. Po wyjÊciu z wi´zienia pracowa∏ w Mennicy Paƒstwowej (od kwietnia 1965 r. do paêdziernika 1972 r.). Odznaczony Krzy˝em Grunwaldu II i III Klasy, Odro- dzenia Polski IV i V Klasy, Z∏otym Krzy˝em Zas∏ugi. Zmar∏ w Warszawie. oprac. dr Tomasz ¸abuszewski FOT. ARCH. IPN DODATEK PRZYGOTOWUJE BIURO EDUKACJI PUBLICZNEJ IPN. www.ipn.gov.pl Zdj´cia pochodzà z Archiwum IPN. Redaktorzy: dr Krzysztof Kaczmarski, [email protected] (Rzeszów 017 860 60 25) Romuald Niedzielko, [email protected] (Warszawa 022 431 83 73) ADRES DO KORESPONDENCJI: DODATEK IPN DO „Naszego Dziennika” UL. TOWAROWA 28, 00-839 WARSZAWA SPRZEDA˚ WYDAWNICTW IPN: TEL. (022) 581 88 72

Transcript of Zbrodnie komunistów – pami´tajmypami´ç o ofiarach. Zbrodnie komunistów – pami´tajmy...

Page 1: Zbrodnie komunistów – pami´tajmypami´ç o ofiarach. Zbrodnie komunistów – pami´tajmy „Choçby ci´ bracie zakuto w kajdany i w ciemnym lochu przykuto do Êciany, nie traç

DODATEK HISTORYCZNY IPN 5/2007VIII Nasz Dziennik Piàtek, 26 paêdziernika 2007 Dodatek historyczny IPN5/2007

FOT.

A. K

ULES

ZA

W comiesi´cznym cyklu prezentujàcymdorobek badawczy Instytutu Pami´ci Na-rodowej ukaza∏y si´ dotàd 4 numery: ˚o∏-nierze Wykl´ci („Nasz Dziennik”,29.06.2007), Zag∏ada Kresów („NaszDziennik”, 27.07.2007), Instalowanie sys-temu komunistycznego („Nasz Dziennik”,31.08.2007) i Drogi inteligencji w PRL(„Nasz Dziennik”, 28.09.2007). W nast´p-nych edycjach przedstawimy kolejne te-maty z dziejów Polski lat 1939-1956,m.in. Polskie Paƒstwo Podziemne orazzagadnienie kolaboracji z okupantem.Piàty numer dodatku traktuje o wi´zie-niach, obozach i innych miejscach repre-sji, w których sowieccy i rodzimi komuni-Êci dokonywali zbrodni na Polakach. Niewszystkie Êlady swojej dzia∏alnoÊci zdo∏a-li zatrzeç – warto je rozpoznaç, pog∏´biçpami´ç o ofiarach.

Zbrodnie komunistów– pami´tajmy

„Choçby ci´ bracie zakuto w kajdany i w ciemnym lochu przykuto do Êciany, nie traç nadziei, nie daj si´ rozpaczy, bo jesteÊ Polak,a Polak nie p∏acze” – napis wyryty na drzwiach celi Powiatowego Urz´du Bezpieczeƒstwa Publicznego w Rzeszowie

DoÊwiadczenia wynikajàce z lustracji owych miejsc zbrodniby∏y niejednokrotnie szokujàce. Okazywa∏o si´ bowiem, i˝w wielu by∏ych siedzibach powiatowych i wojewódzkich urz´-dów oraz placówkach NKWD z lat 40. zachowa∏y si´ Êladytzw. substancji zabytkowej. Sk∏ada∏ si´ na nià przede wszyst-

kim wystrój aresztów – piwnicznych cel, karcerów, drzwi z ju-daszami, specjalnymi zamkami, podwójnymi kratamiw oknach, a tak˝e – co szczególnie cenne – inskrypcje wyko-nane przez wi´êniów na drzwiach, futrynach i Êcianach cel.

Program „Âladami zbrodni”

Dr Tomasz ¸abuszewski

Dokoƒczenie na s. II

Od kilku lat w wi´kszoÊci oddzia∏ów Instytutu Pami´ci Narodowej prowadzone sà badania nad hi-storià komunistycznego aparatu bezpieczeƒstwa. Ich plon to szereg monografii Powiatowych Urz´-dów Bezpieczeƒstwa oraz ksià˝ki dotyczàce konkretnych dzia∏aƒ operacyjnych. W toku swoich prachistorycy IPN starali si´ konfrontowaç informacje zawarte w dokumentacji resortowej ze stanemfaktycznym w terenie – stykajàc si´ w ten sposób z miejscami wykorzystywanymi przez bezpiek´do stosowania represji.

TWARZE BEZPIEKIJózef Goldberg vel Jacek Ró˝aƒski(1907–1981)

Urodzi∏ si´ w Warszawie w rodzinie in-teligenckiej (ojciec by∏ redaktorem na-czelnym ˝ydowskiej gazety „Hajnt”).Dzia∏acz Zwiàzku M∏odzie˝y Komuni-stycznej i Komunistycznej Partii Polski,absolwent wydzia∏u prawa Uniwersyte-tu Warszawskiego (móg∏ poszczyciçsi´ znajomoÊcià trzech j´zyków ob-cych), w latach 1929–1932 pracowa∏jako aplikant sàdowy w Sàdzie Apela-cyjnym w Warszawie, a nast´pnie w la-tach 1933–1936 jako aplikant adwo-

kacki. W latach 1936–1939 praktykowa∏ jako adwokat w Warszawie. Po wybu-chu II wojny Êwiatowej w latach 1939–1941 s∏u˝y∏ w NKWD w Kostopolu i weLwowie, jak sam napisa∏ w ˝yciorysie: „W 1940 r. zosta∏em wezwany do Lwo-wa, gdzie pracowa∏em w Oddziale Politycznym NKWD dla jeƒców – Polakówz 1939 roku. Po rozpocz´ciu dzia∏aƒ wojennych 1941 r. wyje˝d˝am wrazz NKWD ze Lwowa do Starobielska (obóz jeƒców), stamtàd do Saraƒska(Mordowska ASSR), poczem ju˝ zwolniony uda∏em si´ do Samarkandy”.Od lutego 1944 r. pracowa∏ w redakcji gazet 1 Armii Polskiej w ZSRR: „Na za-chód” i „Zwyci´˝ymy”.

Ukoƒczy∏ szko∏´ dla oficerów polityczno-wychowawczych, w resorcieod 9 wrzeÊnia 1944 r. (w stopniu chorà˝ego), od stycznia 1945 r. naczelnik wy-dzia∏u w Departamencie I Ministerstwa Bezpieczeƒstwa Publicznego, tj.w kontrwywiadzie, a nast´pnie kierownik sekcji VII w IV Samodzielnym Wy-dziale (Êledczym) MBP.

Od lipca 1947 r. na stanowisku dyrektora Departamentu Âledczego, jedno-czeÊnie szef grupy specjalnej zajmujàcej si´ tropieniem tzw. wrogów we-wn´trznych w szeregach PPR. W orzeczeniu komisji MBP opiniujàcej wnioseknominacyjny na stanowisko dyrektora Departamentu Âledczego napisano:„Politycznych zastrze˝eƒ nie budzi. Stanowisku swemu odpowiada. Nie umieuk∏adaç swych stosunków z dyrektorami innych departamentów”. Charaktery-stycznym dokumentem odnoszàcym si´ do osobowoÊci Ró˝aƒskiego jest pi-smo jego zast´pcy w Departamencie Âledczym, pp∏k. Adama Humera, z 1 paê-dziernika 1950 r.: „Prosz´ o zwolnienie mnie z dotychczas zajmowanego sta-nowiska vice dyrektora Dep. Âl. i przeniesienie mnie na inne stanowisko, niewymagajàce sta∏ego obcowania z p∏k. Ró˝aƒskim Józefem. (...) Przesz∏o pi´-cioletni okres wspó∏pracy z p∏k. Ró˝aƒskim nacechowany sta∏ym napi´ciemnerwowym rujnujàco wp∏ynà∏ na mój stan psychiczny, uniemo˝liwiajàcy mi na-le˝yte wywiàzywanie si´ z moich obowiàzków s∏u˝bowych”.

W opinii wi´êniów by∏ wyrafinowanym sadystà, czerpiàcym satysfakcj´ z fi-zycznego i psychicznego udr´czania ludzi. Mimo wysokiego stopnia s∏u˝bo-wego i stanowiska w MBP wielokrotnie sam bi∏ i zn´ca∏ si´ nad wi´êniami.

Zosta∏ odwo∏any ze stanowiska dyrektora Departamentu Âledczego 25 lute-go 1954 r., a nast´pnie zwolniony z pracy w resorcie 5 marca 1954 r. „w trybieustawowym z trzymiesi´cznym wypowiedzeniem i wyp∏aceniem nale˝noÊciz tytu∏u odprawy. (...) Dopiero pod koniec 1959 r. ówczesny minister Spraw We-wn´trznych wyda∏ zarzàdzenie, na mocy którego – po up∏ywie pi´ciu latod chwili rozwiàzania stosunku s∏u˝bowego ze mnà w trybie normalnym– zmieni∏ tryb zwolnienia mnie ze s∏u˝by w 1954 r. na zwolnienie w trybie dys-

cyplinarnym” – pisa∏ w 1973 r. Ró˝aƒski, domagajàc si´ przyznania mu resor-towych Êwiadczeƒ emerytalnych.

Zanim zosta∏ aresztowany w listopadzie 1954 r., zdà˝y∏ jeszcze pe∏niç funkcj´dyrektora w Polskim Radiu i Telewizji (∏àcznie trzy miesiàce – od kwietnia do lip-ca 1954 r.), a nast´pnie tak˝e dyrektora w Paƒstwowym Instytucie Wydawniczym(∏àcznie przez 8 miesi´cy – od lipca 1954 r. do marca 1955 r.). Aresztowany do-piero 8 XI 1954 r. osadzony zosta∏ w wi´zieniu na Mokotowie, które wczeÊniejw cz´Êci sam nadzorowa∏. Podczas przes∏uchaƒ przed komisjà kontroli partyjnejtak podsumowywa∏ swojà prac´ w resorcie: „Zarzuty wysuni´te w stosunkudo mnie o zmuszaniu aresztowanych do sk∏adania k∏amliwych zeznaƒ, o robie-niu sprawy na fa∏szywych materia∏ach – sà makabryczne. Tego rodzaju praca by-∏aby prowokacyjnà robotà. (...) Czy biliÊmy w Êledztwie? OtrzymaliÊmy du˝o po-bitych ludzi, ich nie obchodzi∏o, kto ich bi∏, dlatego nie mo˝na wyciàgaç wniosku,˝e skar˝àcy si´ byli bici w∏aÊnie przez Departament Âledczy. Nasze Êledztwo, ja-ko system, bicia nie uznawa∏o. Tysiàce ludzi, którzy przeszli przez Mokotów, nieby∏o bitych. W jaki sposób doszliÊmy do bicia, zn´cania si´ nad aresztowanymi?Dawniej stosowaliÊmy metod´ bicia do wrogów, stosowaliÊmy nie jako system.BiliÊmy w 1945 r., w 1947 r. ju˝ tego nie robiliÊmy. (...) By∏ stosowany system przy-musu. On si´ zaczà∏ wówczas, kiedy znaleêliÊmy si´ w sytuacji, ˝e nie wiedzieli-Êmy jak pracowaç. (...) Ja sam bi∏em. RobiliÊmy to, bo nam si´ zdawa∏o, ˝e po-przez bicie wyjdziemy na coÊ, boÊmy nie mieli si∏, boÊmy nie wiedzieli jak z tegowyjÊç. (...) RobiliÊmy otwarcie szereg skandalicznych rzeczy, robi∏em ja sam, bi-∏em po twarzy i nie tylko po twarzy. Robi∏em to z g∏´bokim przeÊwiadczeniem, ˝eto sà wrogowie. Szereg pracowników przynios∏o doÊwiadczenie bicia z prowin-cji. (...) Przysiady do nas przyw´drowa∏y, wiedzia∏em o ich stosowaniu, tolerowa-∏em to. Plucie w twarz stosowa∏em. (...) Dosz∏o do pewnej degeneracji, do pew-nego sadyzmu u niektórych pracowników, u mnie sadyzmu nie by∏o. (...) DziÊ te˝byÊmy bili terrorystów. Ale tolerowa∏em nie tylko bicie przy terrorze, bito w szere-gu wypadków, kiedy nie trzeba by∏o tego robiç. PrzebywaliÊmy w systemie bicia,bi∏o si´ od chwili z∏apania bandyty. Ja powinienem by∏ si´ temu przeciwstawiç,ode mnie mo˝na by∏o tego wymagaç, przecie˝ ja si´ uczy∏em, czyta∏em du˝o.Rozumia∏em, ˝e przyszli do nas do pracy m∏odzi ch∏opcy, ˝e poza szczególnymiwypadkami nie wolno by∏o biç. Nie widzieliÊmy proporcji mi´dzy walkà o naróda walkà z wrogiem. (...) Do nas przysz∏o wiele elementu z okresu okupacji, przy-nieÊli oni obce metody, które by∏y cz´stokroç stosowane, ale dowiadywaliÊmysi´ o nich pobocznie. Ponosz´ za to odpowiedzialnoÊç, ̋ e nie reagowa∏em, znie-czuli∏em si´. Skutek by∏ taki, ˝e kiedy walczy∏em z biciem, to stosowali szereg in-nych metod, które uwa˝ano za pó∏Êrodki – a by∏y one gorsze ni˝ bicie – ruganie,poni˝anie godnoÊci ludzkiej, stójki, przysiady, podnoszenie nóg i ràk. Metodywynikajàce z walki z biciem dawa∏y pole do wymys∏ów, do sadyzmu”.

Pierwsza sprawa o nadu˝ywanie w∏adzy i ∏amanie praworzàdnoÊci socjali-stycznej zakoƒczy∏a si´ 23 grudnia 1955 r. wyrokiem skazujàcym, przy zasto-sowaniu amnestii z 22 listopada 1952 r., na Êmiesznie niski wyrok – 3 lat i 4 mie-si´cy. Najprawdopodobniej do sprawy Ró˝aƒskiego ju˝ by nie powrócono.Do „rozliczenia” pozosta∏ jednak wàtek jego zaanga˝owania w dzia∏alnoÊç gru-py specjalnej i represjonowania dzia∏aczy komunistycznych – w tym z najbli˝-szego otoczenia W∏adys∏awa Gomu∏ki, czego ówczesny I sekretarz nie zamie-rza∏ tak ∏atwo wybaczyç. Józefowi vel Jackowi Ró˝aƒskiemu wytoczono wi´cdrugi proces – wspólny z Anatolem Fejginem i Romanem Romkowskim. W je-go efekcie 11 listopada 1957 r. skazany zosta∏ na 14 lat wi´zienia. W sumieprzebywa∏ w nim jednak tylko 7 lat.

Po wyjÊciu z wi´zienia pracowa∏ w Mennicy Paƒstwowej (od kwietnia 1965 r.do paêdziernika 1972 r.). Odznaczony Krzy˝em Grunwaldu II i III Klasy, Odro-dzenia Polski IV i V Klasy, Z∏otym Krzy˝em Zas∏ugi. Zmar∏ w Warszawie.

oprac. dr Tomasz ¸abuszewski

FOT.

ARC

H. IP

N

DODATEK PRZYGOTOWUJE BIURO EDUKACJI PUBLICZNEJ IPN. www.ipn.gov.plZdj´cia pochodzà z Archiwum IPN.Redaktorzy:

dr Krzysztof Kaczmarski, [email protected] (Rzeszów 017 860 60 25)Romuald Niedzielko, [email protected] (Warszawa 022 431 83 73)

ADRES DO KORESPONDENCJI: DODATEK IPN DO „Naszego Dziennika” UL. TOWAROWA 28, 00-839 WARSZAWA

SPRZEDA˚ WYDAWNICTW IPN: TEL. (022) 581 88 72

Page 2: Zbrodnie komunistów – pami´tajmypami´ç o ofiarach. Zbrodnie komunistów – pami´tajmy „Choçby ci´ bracie zakuto w kajdany i w ciemnym lochu przykuto do Êciany, nie traç

DODATEK HISTORYCZNY IPN 5/2007II Nasz Dziennik Piàtek, 26 paêdziernika 2007 DODATEK HISTORYCZNY IPN 5/2007 Piàtek, 26 paêdziernika 2007 Nasz Dziennik VII

W dniach 1-2 paêdziernika 1939 r. w rejonie Jano-wa Lubelskiego kapitulowa∏a przed Armià Czerwo-nà jedna z ostatnich du˝ych formacji Wojska Pol-skiego – 8-tysi´czne zgrupowanie p∏k. TadeuszaZieleniewskiego. Walk´ z Sowietami kontynuowa∏ymniejsze oddzia∏y, niektóre z nich zosta∏y rozbiteprzez Sowietów dopiero wiosnà roku nast´pnego.

Nie czekajàc na ostateczne rozprawienie si´z Wojskiem Polskim, Sowieci podj´li dzia∏ania, któ-re mia∏y zalegalizowaç agresj´. Zgodnie ze scena-riuszem opracowanym przez Stalina i kierownictwoWszechzwiàzkowej Komunistycznej Partii (bolsze-wików), w∏àczenie okupowanych terenów w sk∏adZwiàzku Sowieckiego mia∏o nastàpiç „zgodniez wolà mieszkaƒców”.

22 paêdziernika odby∏y si´ wybory do tzw. Zgro-madzeƒ Ludowych Zachodniej Bia∏orusi i Zachod-niej Ukrainy. Kim byli kandydaci do tych organówprzedstawicielskich? Kto mia∏ zadecydowaç o lo-sach Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej?

Wszyscy kandydaci zostali wyselekcjonowaniprzez okupanta, cz´sto byli wr´cz „przywiezieniw teczce” ze Zwiàzku Sowieckiego. Zgodnie z obo-wiàzujàcà doktrynà byli przedstawicielami „maspracujàcych miast i wsi”, „upoÊledzonych w paƒ-skiej Polsce”. W grupie tej znaleêli si´ m.in.: robot-nicy rolni i wyrobnicy (przedstawiciele biedoty wiej-

skiej), robotnicy, cha∏upnicy i s∏u˝àcy, sympatyzu-jàcy z komunistami przedstawiciele inteligencji.Âwiadkowie tamtych wydarzeƒ wspominajà rów-nie˝ o przypadkach kandydowania pospolitychprzest´pców, którzy przez sam fakt pobytu w pol-skim wi´zieniu zostali uznani przez Sowietówza ofiary „klasy bur˝uazyjno-obszarniczej”. Istotneznaczenie mia∏a równie˝ narodowoÊç kandydatów:na 1482 delegatów do Zgromadzenia LudowegoZachodniej Ukrainy Polacy stanowili 3%; na 927delegatów do Zgromadzenia Ludowego Zachod-niej Bia∏orusi – 14%.

Wyborczà fars´ dope∏ni∏ przebieg g∏osowania:przymus uczestnictwa w wyborach, zmuszaniedo g∏osowania „bez skreÊleƒ”, brak tajnoÊci. W wie-lu wypadkach dochodzi∏o do ostentacyjnego fa∏szo-wania wyników poprzez niszczenie zawartoÊci urnprzed przeliczeniem g∏osów. Wed∏ug oficjalnych da-nych frekwencja w wyborach do Zgromadzenia Lu-dowego Zachodniej Ukrainy mia∏a wynieÊç 92,8%,a poparcie dla kandydatów niemal 91%; do Zgro-madzenia Ludowego Zachodniej Bia∏orusi wskaêni-ki te wynios∏y odpowiednio – 96,7% i 90,2%.

Zgromadzenia zebra∏y si´ tylko raz: 26-28 paê-dziernika 1939 r. we Lwowie obradowa∏o Zgroma-dzenie Ludowe Zachodniej Ukrainy; zaÊ 27-29 paê-dziernika w Bia∏ymstoku Zgromadzenie Ludowe

Zachodniej Bia∏orusi. Posiedzenia by∏y staranniewyre˝yserowane. Referenci i dyskutanci atakowalipaƒstwo polskie, zarzucajàc mu terror, wyzyski ucisk narodowy. Z ust delegatów pada∏y apeleo fizyczne rozprawienie si´ z polskimi „faszystami”,„krwiopijcami” i „wyzyskiwaczami”. Oba zgroma-dzenia uzna∏y si´ za reprezentacj´ wszystkichmieszkaƒców na terenach zaj´tych przez Armi´Czerwonà i podj´∏y „uchwa∏y” o konfiskacie i na-cjonalizacji majàtków ziemskich oraz o nacjonali-zacji banków i wielkiego przemys∏u.

Najistotniejszà z decyzji by∏a, skierowanado Rady Najwy˝szej ZSRS, „proÊba” o przyj´ciew sk∏ad bia∏oruskiej SRS i ukraiƒskiej SRS. Obra-dujàca w dniach od 30 paêdziernika do 2 listopada1939 r. Rada Najwy˝sza ZSRS oczywiÊcie przychy-li∏a si´ do proÊby „reprezentantów mas pracujà-cych miast i wsi”. Zagrabione tereny zosta∏y w∏à-czone w sk∏ad republik sowieckich. Fakt ten mia∏istotne znaczenie, bowiem zapowiada∏ wprowa-dzenie sowieckich struktur administracyjnychi norm prawnych. Rozpocz´∏a si´ przyspieszonasowietyzacja Kresów Wschodnich, której elemen-tem by∏o m.in. nadanie mieszkaƒcom okupowa-nych terenów obywatelstwa sowieckiego(29 XI 1939 r.).

oprac. Tomasz Bereza, IPN Rzeszów

Z kalendarza polskiego

Paêdziernik 1939 r. – poczàtki sowietyzacji Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej

Ju˝ w drugiej po∏owie wrzeÊnia 1944 r.,na zdobytej dopiero co Pradze, NKWD za-cz´∏o tworzyç swoje przyczó∏ki, zajmujàcbudynki w kluczowych pod wzgl´dem stra-tegicznym miejscach (m.in. na zapleczuocala∏ego dworca Warszawa Wileƒska). Po-za siedzibà dyrekcji generalnej PKP (przy ul.Wileƒskiej 2/4) by∏y to: Szpital Praski pw.Przemienienia Paƒskiego oraz cz´Êç budyn-ku liceum im. W∏adys∏awa IV znajdujàca si´od strony ulicy Jagielloƒskiej 38 (wed∏ugniepotwierdzonych Êwiadectw znajdowaçsi´ tam mia∏ tak˝e sowiecki trybuna∏ wojsko-wy). Zw∏aszcza ta ostatnia lokalizacja jestszczególnie interesujàca, g∏ównie poprzezfakt blisko rocznej koegzystencji szko∏y,w której odbywa∏y si´ normalne zaj´cia m∏o-dzie˝y, z placówkà sowieckà o ewidentnierepresyjnym charakterze.

G∏ównà kwater´ dowództwo NKWD w Polsce za-∏o˝y∏o równie˝ niedaleko wymienionych obiektów– przy ulicy Strzeleckiej 8 (róg Ârodkowej). Tamdo wiosny 1945 r. znajdowa∏a si´ g∏ówna siedzibagen. Iwana Sierowa, tam te˝ kilka numerów dalejznajdowa∏o si´ dowództwo g∏ównego odwodu ope-racyjnego sowieckiego aparatu bezpieczeƒstwaw mieÊcie – tzn. najprawdopodobniej jednego bata-lionu z 2. pu∏ku Zbiorczej Dywizji Wojsk Wewn´trz-nych NKWD, przemianowanej nast´pnie na 64. Dy-wizj´. Na czas obecnoÊci Sowietów ul. Strzeleckazosta∏a ca∏kowicie zamkni´ta – a w poprzek jezdnistan´∏y zasieki z drutu kolczastego. PodejÊciapod kwatery pilnowali uzbrojeni ˝o∏nierze.

Poza Strzeleckà obecnoÊç Sowietów na „wy-zwolonej” Pradze widoczna by∏a jeszcze przy Ja-gielloƒskiej 17, 28, 34, Targowej 76, Zamojskiego43, Kaw´czyƒskiej 12, Otwockiej 3. Przez kilka mie-si´cy w gestii sowieckiej znajdowa∏ si´ tak˝e by∏y

Niektóre lakoniczne w zapisie – ograniczonedo imion i nazwisk po∏àczonych z datami areszto-waƒ oraz dowodami winy – „za AK”, „za niepodle-g∏à Polsk´” i informacjami o wyrokach; inne, o wiel-kim ∏adunku emocjonalnym, ukazujàce dramatprzebywajàcych tam ludzi, typu: „Jezu, wyratuj”,∏àczone bardzo cz´sto z symbolami religijnymi.Uzupe∏niajà je typowe kalendarze kreskowe od-mierzajàce utraconà – niekiedy ju˝ na zawsze– wolnoÊç, oraz d∏u˝sze sentencje w rodzaju: „Tusiedzieli zamkni´ci w grobie za ˝ycia” czy: „Choç-by Ci´, bracie, zakuto w kajdany, i w ciemnym lo-chu przykuto do Êciany, nie traç nadziei – nie dajsi´ rozpaczy, bo jesteÊ Polak – a Polak nie p∏acze”.

Âlady te, z ca∏à pewnoÊcià stanowiàce dziedzic-two ogólnonarodowe, winny by∏y byç z urz´duchronione prawem. Tymczasem owym znalezi-skom towarzyszy∏a jeszcze bardziej szokujàca kon-

statacja o towarzyszàcej im powszechnej w zasa-dzie oboj´tnoÊci. Fakt, i˝ przez kilkadziesiàt lat za-równo komunistyczne w∏adze partyjne, jak i kie-rownictwo resortu bezpieczeƒstwa nie zadba∏yo skuteczne zatarcie Êladów swoich zbrodni, niepowinien budziç wi´kszego zdziwienia. Fakt ten dasi´ te˝ stosunkowo ∏atwo wyt∏umaczyç trwa∏ymprzeÊwiadczeniem o wiecznym sprawowaniu w∏a-dzy przez „si∏´ przewodnià” i jej „zbrojne rami´”.Jednak stosunek w∏adz Polski niepodleg∏ejdo owych miejsc i ich roli w budowaniu pami´ci hi-storycznej polskiego spo∏eczeƒstwa zdziwienie ta-kie budziç musi. Paradoksalnie rzecz bioràc, naj-wi´ksze zniszczenia owej substancji zabytkowejdokona∏y si´ bowiem w∏aÊnie po 1989 r. – w wyni-ku zaradnoÊci nowych w∏aÊcicieli, po∏àczonej z hi-storycznà amnezjà i zwyczajnà g∏upotà.

Czy miejsca te nie zas∏ugujà na trwa∏e miejscew historii Polski? Czym ró˝nià si´ od miejsc kaêni

z okresu okupacji niemieckiej? Czy ranga katowniprzy ul. Rakowieckiej w Warszawie nie jest równaPawiakowi, na terenie którego od dawna funkcjo-nuje placówka muzealna odwiedzana licznie przezm∏odzie˝? Jakie jest miejsce zbrodni komunistycz-nych, katów i ich ofiar na drodze do odzyskaniaprzez Polsk´ niepodleg∏oÊci? To tylko garÊç pytaƒ,jakie wypada zadaç w tej – co najmniej k∏opotliwej– sytuacji.

Majàc na uwadze dramatyczny stan owych znale-zisk, Instytut Pami´ci Narodowej uruchomi∏ programcentralny pod nazwà „Âladami zbrodni” (realizowa-ny przez wszystkie 11 oddzia∏ów), którego podsta-wowym celem jest przynajmniej wykonanie doku-mentacji fotograficznej i filmowej – w pierwszym rzu-cie siedzib 19 wojewódzkich urz´dów bezpieczeƒ-stwa, 289 – powiatowych, 179 wi´zieƒ, 41 oÊrodkówpracy wi´êniów oraz bli˝ej nieokreÊlonej liczby pla-cówek G∏ównego Zarzàdu Informacji Wojska Pol-skiego. Projekt ma te˝ w za∏o˝eniu otworzyç dysku-sj´ dotyczàcà przysz∏oÊci owych miejsc, uwra˝liwiçna t´ szczególnie bolesnà, ale te˝ niezwykle wa˝nàproblematyk´ nauczycieli i starszà m∏odzie˝ – za-ch´ciç, by poszukiwali Êwiadectw w obr´bie swoich„ma∏ych ojczyzn”, które, jak widaç, do dzisiaj kryjàw sobie wielkie niespodzianki. Efekty prowadzonychprzez IPN od wielu miesi´cy badaƒ upublicznionezostanà w koƒcu paêdziernika 2007 r. na stronie in-ternetowej www.slady.ipn.gov.pl.

Resort bezpieczeƒstwa w Warszawie

Warszawa, która poprzez rozliczne akty oporu z okresu okupacji niemieckiej, a przedewszystkim w trakcie 63 dni walk powstaƒczych, udowodni∏a swoje przywiàzaniedo patriotyzmu i niepodleg∏oÊci, musia∏a choçby z tego powodu staç si´ obiektemszczególnego zainteresowania sowieckiego i polskiego resortu bezpieczeƒstwa.

Dr Tomasz ¸abuszewski

Dokoƒczenie ze s. I

Program „Âladami zbrodni”

Dr Tomasz ¸abuszewski

FOT.

ARC

H. IP

N

FOT.

ARC

H.

W kazamatach komunistycznej bezpieki wymor-dowano po wojnie tysiàce polskich patriotów

Page 3: Zbrodnie komunistów – pami´tajmypami´ç o ofiarach. Zbrodnie komunistów – pami´tajmy „Choçby ci´ bracie zakuto w kajdany i w ciemnym lochu przykuto do Êciany, nie traç

DODATEK HISTORYCZNY IPN 5/2007DODATEK HISTORYCZNY IPN 5/2007VI Nasz Dziennik Piàtek, 26 paêdziernika 2007 Piàtek, 26 paêdziernika 2007 Nasz Dziennik III

SYLWETKINIEZ¸OMNYCH

Lech Karol Neyman (1908-1948)– ˝o∏nierz, dzia∏acz niepodleg∏o-Êciowy, cz∏onek poznaƒskiejstruktury Narodowych Si∏ Zbroj-nych. Ofiara komunistycznegowymiaru niesprawiedliwoÊci.

Urodzi∏ si´ w Poznaniu jeszcze jako poddany ce-sarstwa niemieckiego, uczniem gimnazjum Êw.Marii Magdaleny w Poznaniu by∏ ju˝ jako obywa-tel paƒstwa polskiego. W latach 1927-1931 stu-diowa∏ na Wydziale Prawno-Ekonomicznym Uni-wersytetu Poznaƒskiego, otrzymujàc dyplom i ty-tu∏ magistra prawa. W okresie studiów by∏ cz∏on-kiem Korporacji Helionia, Bratniej Pomocy oraztajnej organizacji akademickiej „Orze∏ Bia∏y”i Obóz Wielkiej Polski (OWP). W latach 1931-1932s∏u˝y∏ w Szkole Podchorà˝ych Rezerwy w Jaroci-nie, którà ukoƒczy∏ w stopniu plutonowego pie-choty. Odby∏ praktyk´ w 57. Pu∏ku Piechoty.W 1938 roku zosta∏ porucznikiem.

W roz∏amie w akademickiej organizacji „Orze∏ Bia∏y” popar∏ frakcj´ narodo-wo-radykalnà, która w póêniejszym czasie utworzy∏a Obóz Narodowo-Rady-kalny i tajnà Organizacj´ Polskà (OP). Po delegalizacji ONR dzia∏a∏ w konspi-racyjnej grupie poznaƒskiej kierowanej przez Przemys∏awa Warmiƒskiego.Aresztowany wraz z cz∏onkami poznaƒskiego oddzia∏u ONR, zosta∏ przez sàduniewinniony. W latach 1934-1939 by∏ aplikantem w Oddziale Prokuratury Ge-neralnej w Poznaniu.

W okresie mi´dzywojennym nale˝a∏ do najwybitniejszych dzia∏aczy sporto-wych poznaƒskiego Êrodowiska akademickiego. By∏ m.in. za∏o˝ycielemw Puszczykowie k. Poznania wielosekcyjnego klubu sportowego „Huragan”,cz∏onkiem sekcji tenisowej AZS Poznaƒ, dzia∏a∏ tak˝e w Zarzàdzie AZS Po-znaƒ, b´dàc w latach 1930-1931 jego pierwszym wiceprezesem.

Zmobilizowany 24 VIII 1939 r., objà∏ stanowisko drugiego adiutanta do-wódcy 56. Pu∏ku Piechoty; podczas kampanii wrzeÊniowej 1939 r. walczy∏w bitwie nad Bzurà. W czasie walk w Puszczy Kampinoskiej zosta∏ ci´˝koranny (26 ran i od∏amków). „W leÊnej walce na bagnety i granaty r´czne– wspomina∏ – zosta∏em ci´˝ko ranny, pozostawiony swojemu losowii po przele˝eniu przez przesz∏o dob´ (...) próbowa∏em nawet pe∏en rozpaczypope∏niç samobójstwo, niestety pistolet dwa razy odmówi∏ pos∏uszeƒstwa”.Uratowany przez polskich ˝o∏nierzy, zosta∏ przewieziony do Modlina, a na-st´pnie do Legionowa; jako inwalida zosta∏ zwolniony z niewoli niemieckiej.

W czasie okupacji nale˝a∏ do konspiracyjnej grupy „Szaƒca”, wywodzàcejsi´ ze struktur przedwojennego ONR „ABC”. W poczàtkowej fazie okupacjiw zwiàzku z licznymi operacjami nie anga˝owa∏ si´ czynnie w dzia∏alnoÊç kon-spiracyjnà, podczas rekonwalescencji rozpoczà∏ natomiast studia nad polsko--niemieckimi stosunkami geopolitycznymi. Po utworzeniu Narodowych Si∏Zbrojnych by∏ szefem Wydzia∏u Zachodniego w strukturach administracyjno--politycznej S∏u˝by Cywilnej Narodu, nadzorowa∏ te˝ kwestie ziem zachodnichz ramienia tajnej struktury OP.

Swojà myÊl politycznà przedstawi∏ w broszurach konspiracyjnych: „Pol-ska po wojnie” (1941), „Szaniec Boles∏awów” (1941) oraz „Likwidacjaniemczyzny na ziemiach zachodnich” (1942-1943), które zosta∏y zaliczone

do najwa˝niejszych osiàgni´ç programowychObozu Narodowego.

W pracy „Szaniec Boles∏awów” czytamy m.in.:„Przysz∏a chwila, w której gotujàc si´ do odebraniaNiemcom Kalisza i P∏ocka, Poznania i Gdyni musimytak˝e przygotowaç si´ do odebrania Szczecinai Wroc∏awia, Rugii i G∏ogowa (...) w imi´ elementarnejsamoobrony odsuniemy najdalej i stanowczo nie-bezpieczeƒstwo ich [Niemców] powrotu na szlakmargrabiów brandenburskich, na szlak rabunku, któ-ry poprzez ziemie, gdzie jesteÊmy sprzed wieków,si´gnà∏ przy u˝yciu naiwnych lub cynicznych uza-sadnieƒ, od Odry a˝ po Warszaw´ (...) Niemcydo Polski i na tereny, po które si´gamy jako zrabowa-nà nam w∏asnoÊç, wdarli si´ przemocà, gwa∏temi zbrodnià, a wi´c w z∏ej wierze, przeto ˝adnych prawdo pozostawania na tych polskich i s∏owiaƒskich zie-miach nie nabyli przez zasiedzenie”.

W broszurze „Polska po wojnie” przedstawi∏ po-wojenne koncepcje ustrojowe i gospodarcze: „JeÊliÊwiat liberalny i socjalistyczny wysuwa∏ prawo straj-ków, anarchii, wy˝ycia si´ i ˝ycia u∏atwionego, to nieb´dzie demagogià, jeÊli ruch narodowy (...) wysunie

prawo do pracy jako podstawowe prawo cz∏owieka”.Koncepcje Neymana by∏y rozwijane w narodowej prasie konspiracyjnej.

Sam redagowa∏ pismo „Naród i Wojsko”. Pe∏ni∏ tak˝e funkcj´ cz∏onka zespo∏usàdowniczo-badawczego przy Inspektoracie Ziem Zachodnich NSZ. Od paê-dziernika 1943 r. by∏ cz∏onkiem gremium kierowniczego OP – Komitetu Poli-tycznego. Przed Powstaniem Warszawskim przeniós∏ si´ do Cz´stochowy.Od wrzeÊnia 1944 r. znów sta∏ si´ ˝o∏nierzem – komendantem Okr´gu Krakow-skiego NSZ (cz´Êci NSZ niescalonej z Armià Krajowà). Po wkroczeniu komu-nistów, od lutego do czerwca 1945 r. organizowa∏ Obszar Zachodni OP,w kwietniu 1945 r. zosta∏ komendantem Okr´gu Pomorze NSZ z siedzibà w Po-znaniu. W tym samym czasie wspó∏organizowa∏ Âlàskà Rad´ Politycznà Okr´-gu VII NSZ. Po przybyciu do Poznania rozpoczà∏ wspólnie ze Stanis∏awemKasznicà budowanie struktury politycznej pod nazwà Obóz Narodowy oraz or-ganizacji studenckiej – Pokolenie Polski Niepodleg∏ej.

Podczas dekonspiracji wojskowej struktury NSZ w Poznaniu uniknà∏aresztowania. Tropiony przez UB kontynuowa∏ dzia∏alnoÊç konspiracyjnà.Pozosta∏ bliskim wspó∏pracownikiem Stanis∏awa Kasznicy, który zosta∏ Ko-mendantem Narodowych Si∏ Zbrojnych. 15 lutego 1947 r. zosta∏ areszto-wany przez funkcjonariuszy Departamentu III Ministerstwa Bezpieczeƒ-stwa Publicznego. Po rocznym ci´˝kim Êledztwie, szczególnie dotkliwymdla inwalidy (8 od∏amków z kampanii wrzeÊniowej, niedow∏ad stopy, cz´-Êciowa g∏uchota lewego ucha), w dniach 11 lutego – 2 marca 1948 r. by∏sàdzony przez Wojskowy Sàd Rejonowy w Warszawie. „G∏ówne »asy« tejsprawy – czytamy w notatce prasowej z 1948 r. – to rzecz jasna ludziez »lepszej sfery«: dwóch adwokatów, jeden kupiec. ˚aden z oskar˝onychnie splami∏ swych ràk pracà fizycznà. Ale za to splamili je bratobójstwemi pieni´dzmi za zdrad´ (...). Ten proces wskazuje, ˝e Polska oczyszcza si´ze zgnilizny i zdrady, która przeszkadza nam w spokojnej pracy”. Wyrokw tej sprawie móg∏ byç tylko jeden – kara Êmierci. Lech Karol Neyman zo-sta∏ stracony 12 maja 1948 r. w Warszawie, w wi´zieniu przy ul. Rakowiec-kiej. Miejsce pochówku pozostaje nieznane. Dopiero w 2004 roku nastàpi-∏a jego rehabilitacja i uniewa˝nienie wyroku Êmierci.

oprac. Rafa∏ Sierchu∏a, IPN Poznaƒ

FOT.

ARC

H. IP

N

niemiecki obóz pracy w Rembertowie oraz wi´zie-nie w by∏ych koszarach przy ulicy 11 Listopada.W zasadzie brak w owym czasie na terenie prawo-brze˝nej Warszawy placówek polskiego aparatubezpieczeƒstwa, które „gnieêdzi∏y si´” w nieodle-g∏ym Otwocku i musia∏y cierpliwie czekaç na po-zwolenie zorganizowania swoich siedzib. Nastàpi∏oto faktycznie dopiero w lutym 1945 roku, kiedyw odebranym Cerkwi prawos∏awnej budynkuprzy Cyryla i Metodego 4 rozpoczà∏ funkcjonowa-nie Miejski Urzàd Bezpieczeƒstwa Publicznego,a w nieodleg∏ym budynku przy Sierakowskiego 7zainstalowa∏a si´ przejÊciowo centrala MinisterstwaBezpieczeƒstwa Publicznego.

Przesuni´cie na zachód linii frontu, b´dàce wyni-kiem ofensywy styczniowej 1945 roku, spowodo-wa∏o, i˝ ca∏a stolica Polski znalaz∏a si´ w r´kach si∏komunistycznych. Fakt, ˝e wi´kszà jej cz´Êç stano-wi∏y gruzy, nie mia∏ dla kierownictwa resortu bez-pieczeƒstwa wi´kszego znaczenia. Ju˝ 18 stycznia1945 r. wys∏ano pierwszych funkcjonariuszy celemprzej´cia ocala∏ych obiektów nadajàcych si´do wykorzystania. Poza 17 komisariatami, istniejà-cymi ju˝ w koƒcu miesiàca, resort zorganizowa∏ 3placówki UB: Pó∏noc, Po∏udnie i Zachód, b´dàce– co warto podkreÊliç – ewenementem w strukturzepolskiego aparatu bezpieczeƒstwa. Podleg∏e urz´-dowi sto∏ecznemu przy ul. Cyryla i Metodego, sta-nowi∏y one de facto miniurz´dy miejskie z obsadàod kilkunastu do 23 funkcjonariuszy.

Pierwszy znajdowa∏ si´ na rogu ulic Górczew-skiej 20 i P∏ockiej. „Jest to dom po˝ydowski – pisa∏w raporcie kierownik Urz´du Bezpieczeƒstwa War-szawa Miasto por. Grzegorz ¸anin – wykoƒczonyprzez Niemców, otoczony murem, stoi samotnie,posiada dobre warunki do urzàdzenia aresztu. Sàtam dwa gara˝e. Obecnie trwa akcja wysiedlaniamieszkaƒców, którzy nieprawnie go zaj´li”.

Kolejny zlokalizowano przy ul. Gra˝yny: „Domjednopi´trowy na Mokotowie po∏o˝ony przy ulicy,

otoczony murem, ca∏oÊç zamkni´ta w sobie. Do-skonale si´ nadaje dla nas. Równie˝ remont nie-wielki”. Trzeci z typowanych przez ¸anina obiektów– przy ulicy Bytomskiej 1 na ˚oliborzu – mimo ˝ebardzo zachwalany, posiada∏ bowiem sutereny na-dajàce si´ na areszt – z niewiadomych powodównie zosta∏ zaj´ty. Na potrzeby placówki Pó∏nocprzej´to za to will´ znajdujàcà si´ przy ulicy Pogo-nowskiego 12.

Wymienione komisariaty oraz urz´dy stanowi∏yjednak tylko podstaw´, na której opiera∏ si´ komu-nistyczny system aparatu represji. Uzupe∏nia∏y go:urzàd Êledczy z w∏asnym aresztem przy ulicy Wil-czej 58, wi´zienie przy ulicy Rakowieckiej, siedzibaMBP przy Koszykowej, obóz pracy MBP zorganizo-wany na terenie by∏ego obozu hitlerowskiego

przy ulicy G´siej. Dokonujàc przeglàdu si∏ podleg∏ych MBP, trzeba

wspomnieç jeszcze o dowództwie Korpusu Bezpie-czeƒstwa Wewn´trznego, znajdujàcym si´ przy Ra-kowieckiej, róg Pu∏awskiej oraz o Komendzie G∏ów-nej MO kwaterujàcej w by∏ym Instytucie Higienyprzy ul. Karowej (na której zaj´to zresztà tak˝e innebudynki pod kwatery dla batalionu operacyjnegostanowiàcego g∏ówny odwód operacyjny tej forma-cji). W ramach podobnego odwodu na terenie War-szawy stacjonowa∏y jeszcze dwa bataliony KBW– jeden w budynkach u zbiegu ulicy Leszno i ˚ela-znej, drugi – w gmachu Centralnego Instytutu Wy-chowania Fizycznego na Bielanach.

Koƒczàc ów krótki przeglàd agend polskiego ko-munistycznego aparatu represji, nie sposób niewspomnieç o wojskowym pionie bezpieki (G∏ów-nym Zarzàdzie Informacji) ulokowanym przy ulicyCha∏ubiƒskiego z placówkami na Wawelskiej i Wa-ryƒskiego, a tak˝e o tajnych placówkach NKWDprzy ulicy Marsza∏kowskiej i Wilczej 29 oraz podod-dzia∏ach ze wspomnianego ju˝ wczeÊniej 2. pu∏ku64. Dywizji NKWD, które obsadza∏y najwa˝niejszebudynki i linie komunikacyjne (przede wszystkimmosty, na których ustawione by∏y punkty zaporo-we). Warto przytoczyç fragment jednego z meldun-ków Delegatury Si∏ Zbrojnych z 1945 r. na temat na-sycenia si∏ami bezpieczeƒstwa miasta powracajà-cego dopiero do ˝ycia: „Pod sta∏à obserwacjà znaj-dujà si´: wyloty mostu pontonowego i na Karowej,ca∏a Marsza∏kowska, Pu∏awska, silnie obstawionyjest róg Marsza∏kowskiej i Nowogrodzkiej, a˝do Poznaƒskiej i ca∏a Nowogrodzka, a˝ do PlacuTrzech Krzy˝y. (...) Powtarzajà si´ wcià˝ wypadkiaresztowaƒ przy wsiadaniu i wysiadaniu z EKDna koƒcowym przystanku przy Marsza∏kowskiej.W rejonie tym nie nale˝y si´ pokazywaç pod ˝ad-nym pozorem. (...) Bardzo silna obserwacja prowa-dzona jest w restauracji i hotelu Polonia. Ka˝daosoba poddawana jest inwigilacji. Przy stolikachpods∏uchy”.

FOT.

A. K

ULES

ZA

FOT.

A. K

ULES

ZA

W tym budynku, u zbiegu ulicy Jagielloƒskiej i alei SolidarnoÊci, znajdowa∏a si´ jedna zpierwszych placówek NKWD w Warszawie

Ulica Cyryla i Metodego 4 – dawna siedziba warszawskiego Miejskiego Urz´du Bezpie-czeƒstwa Publicznego

Page 4: Zbrodnie komunistów – pami´tajmypami´ç o ofiarach. Zbrodnie komunistów – pami´tajmy „Choçby ci´ bracie zakuto w kajdany i w ciemnym lochu przykuto do Êciany, nie traç

DODATEK HISTORYCZNY IPN 5/2007IV Nasz Dziennik Piàtek, 26 paêdziernika 2007 DODATEK HISTORYCZNY IPN 5/2007 Piàtek, 26 paêdziernika 2007 Nasz Dziennik V

Warunki panujàce w by∏ym Domu Spó∏dzielczymby∏y podobne do tych w ziemiankach, poniewa˝okna zabito deskami, a dop∏yw powietrza by∏ nie-wielki, natomiast w drzwiach wyci´to wizjery. We-wnàtrz budynku znajdowa∏y si´ cztery pomieszcze-nia, m.in. sala boczna, sklep, magazyn i sieƒ. Na be-tonowych pod∏ogach rozrzucone by∏o siano.

W budynku tym stale wi´ziono 150-200 osób. Ro-tacja w obozie by∏a bardzo du˝a, pobyt trwa∏ nie d∏u-˝ej ni˝ miesiàc. Szacuje si´, ˝e jednorazowo w obozietrzymano 250 wi´êniów, natomiast przesz∏o przezniego 1700-2500 osób. Zamordowano przypuszczal-nie trzystu skazaƒców. Wi´êniów wyprowadzano trzyrazy dziennie, o Êwicie i wieczorem na mycie orazw po∏udnie na 20-minutowy spacer. Co dziesi´ç dniosadzonych zabierano do ∏aêni, a ich rzeczy do pra-nia, przy okazji wszystkim strzy˝ono g∏owy i brody.

W pobliskim potoku zainstalowano pomp´, któraczerpa∏a wod´ do mycia. Nie by∏o oczywiÊcie ˝ad-nych sanitariatów i latryn, a potrzeby fizjologicznewi´êniowie za∏atwiali czwórkami nad wykopanymuprzednio rowem, nad którym umocowano ˝erdê.Wy˝ywienie sk∏ada∏o si´ z gorzkiej herbaty – by∏ towywar z ˝o∏´dzi, ga∏àzek i zió∏, kromki chleba, orazrzadkiej zupy z kawa∏kami ziemniaków i makaronu,nalewanej do blaszanych talerzy. Kuchnia polowamieÊci∏a si´ w pobliskich zabudowaniach, oddalonaod obozu o 150 metrów.

Cyklicznie przes∏uchania odbywa∏y si´ w kilku do-mach we wsi i trwa∏y od kilku do nawet kilkunastu go-dzin, a przeprowadzali je oficerowie NKWD, którzy copewien czas si´ zmieniali. Niektórzy wi´êniowie pod-dawani byli torturom psychicznym, a mianowicie ka-zano im wykopaç grób w turzaƒskim lesie, nast´pniemusieli stanàç nad brzegiem do∏u, po czym odczyty-wano im wyrok Êmierci. Strza∏y, które pada∏y w po-wietrze ponad ich g∏owami, mia∏y na celu zastrasze-nie wi´êniów oraz wymuszenie zeznaƒ. Rozprawyodbywa∏y si´ w Domu Spó∏dzielczym, a s´dziami by-li oficerowie NKWD, którzy mieszkali na miejscu lubdoje˝d˝ali na teren obozu przewa˝nie w czwartki.Wi´êniowie po wyroku nie wracali do swoich ziemia-nek. Tych, których skazano na Êmierç, przenoszonodo ziemianki nr 1, znajdujàcej si´ przy bramie i war-towniach. Pozosta∏ych wywo˝ono do ∏agrów rozsia-nych po ca∏ym ZSRS. Wyroki odczytywano oko∏o po-∏udnia, a dokonywa∏ tego oficer nad uchylonà klapàziemianki, co trwa∏o oko∏o pó∏ godziny. Ca∏a proce-dura powtarza∏a si´ w ka˝dy czwartek.

Wywózki skazaƒców odbywa∏y si´ tego samegodnia wieczorem w ca∏kowitych ciemnoÊciach. Wi´ê-niów za∏adowywano na samochód ci´˝arowy. Bylinadzy bàdê tylko cz´Êciowo mieli na sobie bielizn´oraz zwiàzane z ty∏u r´ce. Skazani, którzy siedzielina pod∏odze ci´˝arówki, byli eskortowani przez sie-dzàcych po obu stronach samochodu wartownikówz pepeszami. Za samochodem ci´˝arowym podà-˝a∏a asysta w osobowym ∏aziku, w którym znajdo-wa∏o si´ 4 oficerów. Samochód ten oÊwietla∏ z ty∏udrog´, uniemo˝liwiajàc wi´êniom ewentualnà prób´ucieczki. Pojazdy kierowa∏y si´ w stron´ lasu w Tu-rzy i ju˝ do Trzebuski nie wraca∏y. Egzekucji doko-nywano na miejscu. Ofiary by∏y albo ca∏kowicie ob-na˝one, albo tylko w bieliênie i w chwili mordu sta∏ylub kl´cza∏y nad brzegiem mogi∏y. Wi´êniowie po-

zbawiani byli ˝ycia strza∏em w ty∏ g∏owy. W niektórych przypadkach stwierdzono, ˝e ska-

zaƒcom odbierano ˝ycie za pomocà no˝a, bagnetubàdê innego ostrego narz´dzia. Ofiary nie mia∏y mo˝-liwoÊci obrony, gdy˝ ich r´ce by∏y skr´powane ka-blem telefonicznym, paskiem skórzanym lub sznu-rem. Egzekutorzy odbierali wi´êniom ˝ycie za pomo-cà pojedynczego strza∏u bàdê – jak stwierdzonow jednym przypadku – u˝ywajàc ich a˝ 4. Natomiastw innych przypadkach stwierdzono, ˝e ofiarom wià-zano na szyjach strz´py ich w∏asnych ubraƒ. W ma-teria∏ wbijano nó˝, który dociera∏ do szyi, uÊmierca-jàc skazaƒca. W ten sposób oficerowie NKWD „niebrudzili sobie mundurów krwià”. Te hipotezy po-twierdza relacja Jana Chorz´py, któremu pod wp∏y-wem alkoholu zwierzy∏ si´ komendant obozu: „Po-wiedzia∏ jeszcze, ˝e zdaje sobie spraw´, ˝e Bóg za-brania tego robiç, ale on musi, bo tak karze Stalin.Doda∏ jeszcze, ˝e nabój kosztuje kopiejk´, dlategomuszà ludzi „rezaç” i r´ce ma ca∏e we krwi”.

Kolejnà relacj´ z∏o˝y∏a Anna Nowak z Trzebuski,w której domu zamieszka∏ oficer sowiecki w stopniumajora: „Mà˝ zauwa˝y∏, ˝e major ostrzy u siebie nó˝,który zawsze nosi∏ przy szerokim pasie spodni. Nó˝ten by∏ w pi´knej z∏oconej oprawie, mia∏ d∏ugoÊçoko∏o 30 cm, a na koƒcu by∏ lekko zakrzywiony. Któ-regoÊ dnia major wyszed∏ z naszego domu i opróczhe∏mu na g∏owie by∏ zupe∏nie nagi. By∏ pijany i strze-la∏ z pistoletu do Êcian. Mà˝ zwróci∏ si´ do niegoz pytaniem: Co pan robi?, a wówczas on odpowie-dzia∏: mam ca∏e r´ce we krwi”.

Hipotez´ dotyczàcà sposobów mordu potwierdzi∏ytak˝e ogl´dziny dokonane jeszcze w 1944 r. przez ̋ o∏-nierzy AK, jak równie˝ ekshumacja szczàtków ofiarprzeprowadzona na poczàtku lat 90. Cia∏a pomordo-wanych u∏o˝one zosta∏y w 3 warstwach, a mogi∏y na-tychmiast starannie zamaskowano mchem i igliwiem.Cz´sto zdarza∏o si´, ̋ e na grobach sadzono drzewka.

Mord w Turzy porównywany jest do zbrodni do-konanej w Katyniu. Samo miejsce kaêni wymownienazwane jest „ma∏ym Katyniem”. Technika morduw Turzy nie ró˝ni∏a si´ w sposób istotny od metodyzastosowanej przez oprawców sowieckiego apara-tu bezpieczeƒstwa w Katyniu, Twerze czy Charko-wie. Przy porównaniu wszystkich wymienionychmiejsc kaêni wy∏ania si´ pewien standard wykony-wania kary Êmierci przez organy bezpieczeƒstwapaƒstwowego ZSRS. Najwi´kszy nacisk k∏adzionona skutecznoÊç, stàd ch´tnie stosowanà metodàegzekucji by∏ strza∏ z broni krótkiej w ty∏ g∏owy, da-jàcy najwi´kszà pewnoÊç natychmiastowegouÊmiercenia. Kluczowym elementem dzia∏ania by∏oca∏kowite zaskoczenie skazaƒca. Egzekucji doko-nywano w pobli˝u, nad wczeÊniej wykopanym do-∏em. Brak Êladów przedÊmiertnej walki nasuwa∏ wy-t∏umaczenie, i˝ ofiary musia∏y byç obezw∏adnioneprzed Êmiercià. Skr´powanie ràk z ty∏u wyjaÊnianoprewencjà wobec ofiar m∏odych i silnych fizycznie.Ofiary na miejsce kaêni by∏y dowo˝one samochoda-mi pod silnà eskortà. Egzekucji dokonywano w za-lesionych terenach w miejscu niedost´pnym dlaoczu postronnych Êwiadków. W lesie turzaƒskim,podobnie jak w katyƒskim, mordercy starali si´ jaknajdok∏adniej zatrzeç miejsce zbrodni, sadzàc drze-wa na grobach ofiar.

WÊród wi´êniów Trzebuski znaleêli si´ m.in. ofice-rowie Sztabu Okr´gu AK Lwów aresztowani z koƒcemlipca 1944 roku w ˚ytomierzu. W wysiedlonych do-mach w pobli˝u obozu przetrzymywano gen. W∏ady-s∏awa Filipkowskiego ps. „Janka”, komendanta Ob-szaru Po∏udniowo-Wschodniego AK, oraz jego adiu-tanta ppor. Zygmunta ¸anowskiego ps. „Damian”.Wi´ziono tak˝e innych oficerów lwowskiej AK, a mia-nowicie zast´pc´ gen. Filipkowskiego p∏k. FranciszkaStudziƒskiego ps. „Rawicz”, komendanta Okr´gu AKLwów p∏k. Stefana Czerwiƒskiego ps. „Karabin”, sze-fa sztabu i oddzia∏u II pp∏k. Henryka Pohoskiego ps.„Walery”. Wspomniana delegacja Komendy ObszaruLwów zosta∏a wezwana na rozmowy przez stron´ so-wieckà do ˚ytomierza. Zaproszenie to przywióz∏ p∏kWiktor Grosz, który by∏ wys∏annikiem gen. ̊ ymierskie-go. Rozmowy mia∏y dotyczyç w∏àczenia V Dywizji Pie-choty AK do wspólnej walki z Niemcami. W ˚ytomie-rzu delegacja spotka∏a si´ z gen. ˚ymierskim i pp∏k.Marianem Spychalskim oraz oficerami NKWD, na cze-le których sta∏ oficer o nazwisku Iwanow. Rozmow´prowadzili wy∏àcznie oficerowie NKWD. W nocy gen.Filipkowski oraz towarzyszàcy mu oficerowie zostaliaresztowani. Nast´pnie drogà przez Kijów przewiezio-no ich do obozu NKWD w Trzebusce, dokàd dotarliw sierpniu 1944 roku. Tam rozdzielono ich i intensyw-nie przes∏uchiwano. Na poczàtku wrzeÊnia 1944 rokuzostali przewiezieni przez Lwów do obozu w Charko-wie. Wszyscy oficerowie pod koniec lat 40. powrócilido kraju. WÊród wi´zionych znajdowali si´ równie˝:hrabia Jan Drohojowski spod Jaros∏awia, SzczepanBajerski z Jaros∏awia – st. wachmistrz kawalerii, W∏a-dys∏aw Haduch – wicestarosta z Sanoka.

Prawdopodobnie po przeprowadzonej przez ˝o∏-nierzy AK akcji rozrzucenia w okolicy uloteko zbrodni w lesie turzaƒskim obóz w Trzebusce zli-kwidowano. Spowodowa∏ to przyjazd gen. Koniewa.Po rozmowie z komendantem obóz przesta∏ istnieç,a Êlady po jego obecnoÊci starannie zatarto.

Na poczàtku lat 90. w wyniku Êledztwa, które prowa-dzi∏a Prokuratura Wojewódzka w Rzeszowie, uda∏o si´zlokalizowaç w Turzy 5 mogi∏. Wydobyto z nich wów-czas szczàtki 17 ludzi. W trzech przypadkach uzyskanowysoce prawdopodobnà identyfikacj´ zmar∏ych. By∏yto szczàtki ˝o∏nierzy Armii Krajowej z placówki w Rop-czycach: Zdzis∏awa ¸askowca ps. „Monter”, Zdzis∏awaBrunowskiego ps. „Cygan” i Eugeniusza Zymroza ps.„Macedoƒczyk”. Rosjanie bardzo szybko i dok∏adniezatarli pozosta∏oÊci po obozie w Trzebusce. Ziemianki,w których przetrzymywano wi´êniów, zosta∏y przeko-pane, po czym je zasypano, a znajdujàce si´ w nichdrewniane okràglaki wyciàgni´to. Nie pozosta∏ ˝adenmaterialny Êlad po wi´zionych tu ludziach. ProwadzoneÊledztwo nie zdo∏a∏o ustaliç dok∏adnej liczby osadzo-nych i zamordowanych oraz ich danych personalnych.Zebrany materia∏ nie pozwala ustaliç informacji o ˝o∏-nierzach, którzy nadzorowali dzia∏alnoÊç obozu, anitych, którzy byli prokuratorami i s´dziami. Odpowiedzina szereg pytaƒ z pewnoÊcià dostarczyç mogà archi-wa Kijowa i Moskwy, jednak w latach 90. by∏y one nie-dost´pne, co uniemo˝liwi∏o kontynuowanie Êledztwai dojÊcie do ca∏ej prawdy.

7 maja 2004 r. Oddzia∏owa Komisja ÂciganiaZbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu Instytutu Pa-mi´ci Narodowej w Rzeszowie umorzy∏a Êledztwo.

W ostatnich dniach lipca 1944 r. wojska sowiec-kie I Frontu Ukraiƒskiego wkroczy∏y na tereny Rze-szowszczyzny. Na mocy porozumienia z 26 lipca 1944roku mi´dzy PKWN a rzàdem ZSRS, na zajmowanychprzez Armi´ Czerwonà ziemiach polskich znajdujà-cych si´ strefie dzia∏aƒ wojennych, po∏o˝onych na za-chód od tzw. linii Curzona, „w∏adza najwy˝sza i odpo-wiedzialnoÊç we wszystkich sprawach dotyczàcychprowadzenia wojny” koncentrowaç si´ mia∏y „w r´kuwodza naczelnego wojsk sowieckich”, tj. Stalina.Oznacza∏o to, i˝ ludnoÊç polska – zarówno osoby cy-wilne, jak i ˝o∏nierze AK – na tych terenach podlega∏ajurysdykcji sowieckich sàdów wojskowych.

Z chwilà wkroczenia Armii Czerwonej dowództwoPodokr´gu AK Rzeszów przystàpi∏o do realizacjiplanu „Burza”. Pomimo pomocy, jakiej Armia Krajo-wa udzieli∏a Sowietom, przekazujàc im informacjeo rozlokowaniu wojsk niemieckich oraz wspó∏dzia∏a-jàc w walce z Niemcami, ujawnieni i zdekonspirowa-ni ˝o∏nierze AK bardzo szybko stali si´ obiektem re-presyjnych dzia∏aƒ sowieckiego kontrwywiadu woj-skowego „Smiersz” oraz NKWD. Aresztowani akow-cy trafiali m.in. do obozu we wsi Trzebuska nieopo-dal Soko∏owa Ma∏opolskiego.

Na podstawie relacji Êwiadków ustalono, ˝e obózw Trzebusce funkcjonowa∏ od 15 sierpnia do po∏owylistopada 1944 roku. By∏ to obóz przejÊciowy, w któ-rym aresztowanych przetrzymywano przez krótki

czas. Obóz zlokalizowany by∏ na pastwisku gmin-nym w Trzebusce. Za∏og´ obozu stanowili funkcjo-nariusze NKWD podlegajàcy jednostce stacjonujà-cej przy sztabie I Frontu Ukraiƒskiego Iwana Konie-wa. Wi´êniami obozu w Trzebusce byli w przewa˝a-jàcej liczbie Polacy, ˝o∏nierze Armii Krajowej (w tymakowcy z terenu Obszaru Lwowskiego), którzy szlina odsiecz powstaƒczej Warszawie i w drodze zo-stali schwytani i rozbrojeni, a tak˝e osoby cywilne.WÊród wi´êniów obozu byli równie˝ dezerterzy z „lu-dowego” Wojska Polskiego oraz ̋ o∏nierze sowieccy.

Sàd znajdujàcy si´ w obozie orzeka∏ ró˝nie: ska-zani byli przymusowo kierowani do armii Berlinga,na wywózki w g∏àb ZSRS lub otrzymywali kar´Êmierci. Straceƒ dokonywano w lasach Turzy odda-lonej o 3 km od Trzebuski.

Teren pastwiska, na którym znajdowa∏ si´ by∏y DomSpó∏dzielczy, ogrodzono drutem kolczastym i wyko-pano 5 ziemianek wielkoÊci 6 na 4 metry i g∏´bokoÊci2 metrów. Âciany boczne ziemianek wy∏o˝ono drew-nianymi okràglakami, a stropy, które lekko wystawa∏ynad ziemi´, nakryto dachem z desek przysypanychwarstwà ziemi. WejÊcia do nich prowadzi∏y przez za∏o-˝one w stropach klapy, w∏azy uchylane do góry; abywejÊç lub wyjÊç u˝ywano drabin, które ka˝dorazowowpuszczano do Êrodka. Obóz zajmowa∏ obszar oko∏o50 arów. W domu rodziny Chorz´pów, która zosta∏awykwaterowana, zamieszka∏ naczelnik obozu tytu∏o-

wany „pu∏kownikiem kompanijnym”, natomiast w dru-gim obejÊciu mieszka∏a 50-osobowa grupa ˝o∏nierzystanowiàca stra˝ obozu. Pilnowali oni obozu w dzieƒi w nocy, nie pozwalajàc na jakikolwiek kontakt z uwi´-zionymi. Pozostali oficerowie NKWD zostali zakwate-rowani w okolicznych domach. Ca∏oÊç pastwiska– od brzegu rzeczki, poprzez podwórze zabudowaƒrodziny Baków, po∏udniowà granic´ posesji Chorz´-pów i skosem znów ku rzece – opasano dwumetro-wym ogrodzeniem z drutu kolczastego. Nocà obózby∏ patrolowany przez wartowników z psami. Zadanieowych ˝o∏nierzy polega∏o na doprowadzaniu wi´ê-niów na przes∏uchania lub sàdy. Obóz by∏ gotowyw ciàgu tygodnia, a w mi´dzyczasie nastàpi∏y wysie-dlenia mieszkaƒców najbli˝ej po∏o˝onych budynków.Jednych gospodarzy usuwano do stajni lub na strych,inni mogli mieszkaç w kuchni, z obowiàzkiem us∏ugi-wania stacjonujàcym w ich domach oficerom NKWD.Obozowà codziennoÊç charakteryzowa∏ strach i nie-pewnoÊç jutra oraz brak jakichkolwiek kontaktów zeÊwiatem zewn´trznym. W ziemiankach panowa∏aciemnoÊç, a jedynym oknem na Êwiat i wywietrzni-kiem by∏ w∏az wejÊciowy. Wewnàtrz panowa∏ zaduchi ciasnota, natomiast na ziemi rozrzucono siano z du-˝ego stogu poÊrodku obozu. Ziemianki mog∏y pomie-Êciç oko∏o stu wi´êniów. St∏oczeni spali na ziemi jedenobok drugiego. Miejsca by∏o tyle, ̋ e mo˝na by∏o le˝eçtylko na jednym boku.

Micha∏ Kalisz, IPN Rzeszów

FOT.

ARC

H. IP

N

Trzebuska i Turza – „ma∏y Katyƒ” pod Rzeszowem

Ekshumacja w lesie turzaƒskim (1990 rok)