Yes or No-sam zdecyduj · 2015. 12. 11. · zaskoczyła mnie recenzja sztuki „Tresowana małpa....
Transcript of Yes or No-sam zdecyduj · 2015. 12. 11. · zaskoczyła mnie recenzja sztuki „Tresowana małpa....
1
YES OR NO-SAM ZDECYDUJ
Yes or No -sam zdecyduj
Olsztyn, listopad 2015
Nr 1
Kultura
przede
wszystkim
Praca-czym jest, czym
bywa, a czym być
powinna?
Czy autorytety są
nam potrzebne? „Dzięki Bogu padło
na rap”
2
YES OR NO-SAM ZDECYDUJ
o pierwsze nasze spotkanie i mamy nadzieję, że nie
ostatnie oczywiście. Nasza redakcja jest bardzo zróżnicowana,
więc każdy powinien znaleźć w naszej gazecie coś dla siebie. Choć
jest nas niewielu staraliśmy się, by wszystko było jak najbardziej
idealne pod każdym względem. Może coś teraz o nazwie naszej
gazety , która brzmi dość niewinnie i błaho, bo Yes Or No? Sam
zdecyduj. Chcieliśmy, by tytuł był jak najbardziej bliski naszym
zamierzeniom, czyli temu, że każdy powinien decydować o tym, co chce przeczytać i czy
cokolwiek mu się podoba z naszej twórczości. Myślę, że warto byłoby zwrócić szczególną uwagę,
w tym pierwszym numerze, na recenzję czasopisma PSX Extreme Emila Cieślakiewicza oraz
recenzję internetowego dwutygodnika ArtPapier , którą z całym swoim zaangażowaniem napisała
Adrianna Roszkowska. Oczywiście to nie jedyne z twórczości, które z czystym sercem mogę wam
polecić, bo jest tu ich całe multum. Chciałabym także, byście zwrócili uwagę na „Nowy cybersport”,
który specjalnie dla was opisała Ewelina Kulbacka. Wszyscy włożyliśmy w tą gazetę całe nasze
serca, zaangażowanie i wiele pracy. Mamy nadzieję, że nieprzespane noce nie poszły na marne
i choć część tego co zamieściliśmy Wam się spodoba. To co zaczynamy podróż? Yes or No?
Pewnie, że yes. To lecimy!!!
Redaktor Naczelny Magdalena Siemińska
Ewelina Kulbacka -dziennikarz
Adrianna Roszkowska – sekretarz
Kontakt: [email protected]
Emilian Cieślakiewicz – grafika
T
3
YES OR NO-SAM ZDECYDUJ
W numerze:
Kultura przede wszystkim……………………………………………….…..4
Praca-czym jest, czym bywa, a czym być powinna?................ 6
Trener – więcej niż tylko zawód……………………………………………3
Między pikselami .................................................................. 12
Czy autorytety są nam potrzebne? .......................................... 14
Nowy cybersport .................................................................. 15
„Dzięki Bogu padło na rap”………………………………….………….…. 17
Bez prawa do godnego życia……………..……………………..………….21
Włosko- domowa robota….………………………..…………….…………22
4
YES OR NO-SAM ZDECYDUJ
Kultura przede wszystkim
rtPapier jest internetowym
dwutygodnikiem kulturalnym o profilu
recenzyjno-informacyjnym. Znajdziemy w
nim wywiady oraz obszerne relacje ze
spotkań kulturalnych. ArtPapier jest uznanym
i szanującym się czasopismem
internetowym.
Moje pierwsze wrażanie po
otwarciu strony było bardzo pozytywne.
Witryna jest niezwykle przejrzysta. Wszystkie
aktualne wpisy można łatwo i szybko
znaleźć. Równie prosty jest dostęp do
poszczególnych, interesujących nas działów-
literatura, sztuka, film, prezentacje, idee,
komiks. Strona jest wręcz „sterylnie”
prowadzona przez autorów. Białe tło, czarna
czcionka, małe zdjęcia, chwytliwe tytułu.
Lecz wszystko to składa się na naprawdę
fajny efekt.
Pierwsze, co przyciągnęło moją uwagę to
recenzja książki „Fynf und cfancyś”
(Agnieszka Wójtowicz-Zając) Michała
Witkowskiego. Autorka w bardzo prosty i
lekki sposób przedstawia swoje zdanie na
temat powieści. Opisuje zarówno wady jak i
zalety. Nie zniechęca przy tym potencjalnego
czytelnika do przeczytania książki. Wszystko
napisane jest żartobliwym, lecz nie
frasobliwym tonem. Całość jest idealnie
wyważona. Twórca przede wszystkim
zachęca adresata, aby sam przeczytał
książkę i ją ocenił.
Spodobała mi się również
recenzja filmu „Spectre” Sebastiana
Smolińskiego. Krytyka, którą stworzył
Smoliński była szczegółowa. Czytelnik mógł
dogłębnie poznać fabułę filmu. Całość była
dość obszerna, lecz długość tekstu stanowiła
atut. Język, którym posługiwał się autor był
prosty i łatwy w odbiorze dla przeciętnego
czytelnika.
Źródlo:artPapier
A
5
YES OR NO-SAM ZDECYDUJ
Najbardziej jednak, w pozytywny sposób,
zaskoczyła mnie recenzja sztuki „Tresowana
małpa. (World Press Photo 2015) Małgorzaty
Lebdy. Bardzo ciekawie napisany tekst
poparty był jeszcze ciekawszymi zdjęciami.
Dzięki fotografiom, które urozmaicały i
wzbogacały literę, całość czytało się płynnie i
lekko. Tekst podzielony był na części, które
podpisane były chwytliwymi śródtytułami.
Osobiście nie interesuję się sztuką, ale dzięki
tej recenzji poszerzyłam swoje horyzonty.
ArtPapier to internetowy dwutygodnik, do
którego będę z chęcią powracała. Spora ilość
zamieszczanych tam recenzji, wywiadów czy
sprawozdań przypadła mi do gustu.
Dowiedziałam się wielu nowych,
interesujących rzeczy. Poszerzyłam swoją
wiedzę i mam ochotę sięgać po więcej.
Polecam go szczególnie osobom, które
interesują się książką i filmem. Na pewno
znajdą tam mnóstwo tekstów krytycznych,
które je zaciekawią i sprawią, że tak jak i ja
poszerzą swoje horyzonty.
Źródło: google
Źródlo:google
|Adrianna Roszkowska|
6
YES OR NO-SAM ZDECYDUJ
PRACA-CZYM JEST, CZYM BYWA, A CZYM BYĆ POWINNA?
oje rozważania rozpocznę od przywołania słownikowej definicji pojęcia
pracy. Według jednej z nich praca jest: „miarą wysiłku włożonego przez człowieka w
wytworzenie danego dobra; czynności umysłowe i fizyczne podejmowane dla realizacji
zamierzonego celu” . Wynika z niej, że u podstaw pracy stoi wysiłek włożony w poprawę
różnych sfer życia człowieka. Potrzeba pracy jest zakodowana w naturę człowieka.
Człowiek, jako istota kreatywna, ma w naturze dążenie do rozwoju i ciągłego polepszania
warunków swojego bytu. W odróżnieniu od zwierząt istota ludzka stara się nie tyle
zaadaptować do warunków panujących w naturze, co samemu dostosować do siebie świat .
Zjawisko pracy powstało wraz z pojawieniem się człowieka. Było tym, co
odróżniło nasz gatunek od pozostałych zwierząt. Dzięki umiejętności organizacji ludzie
podzielili się, wprowadzając między siebie podział obowiązków zgodnie z umiejętnościami.
Podstawowy podział polegał na tym, że mężczyźni zajmowali się takimi kwestiami, jak
myślistwo i obrona terytorium natomiast do obowiązków kobiet należało przyrządzanie
posiłków czy wytwarzanie odzieży.
Na przestrzeni wieków charakter pracy uległ silnemu przeobrażeniu. W
dawnych czasach była ona podstawą stosunków feudalnych . Pracownik nie otrzymywał
żadnych świadczeń zdrowotnych, a po jego śmierci rodzina, pozbawiona jedynego
żywiciela, zostawała bez środków do życia. Taki sposób myślenia doprowadził do
rozpowszechnienia się niewolnictwa - systemu, w którym pracę zaczęto uważać za formę
aktywności przeznaczoną dla zwierząt.
Źródlo:google
M
7
YES OR NO-SAM ZDECYDUJ
Wraz z nadejściem epoki kapitalizmu pod koniec XIX w całkowicie zmienił
się charakter pracy. Człowiek oraz jego umiejętności stały się towarem na rynku i podobnie
jak każdy towar, zaczęły podlegać wycenie.
Nowe czasy podniosły również poziom wykształcenia u ludzi. Aby czuć się
spełniony, człowiek potrzebował od życia już nie tylko ciepłej strawy i dachu nad głową,
zaczął również pożądać wygód, w życiu, które wraz z rewolucją przemysłową zaczęły być
dostępne dla przeciętnego człowieka. Potrzeba posiadania, tzw.
konsumpcjonizm, doprowadził do znacznego przyspieszenia tempa
życia . Aby móc pozwolić sobie na udogodnienia technologiczne,
jednostka musiała posiadać środki pieniężne, na które musiała
zapracować i poświęcić znaczną część swojego czasu. W dawnych
czasach człowiek robił to, do czego czuł się powołany. Dziś,
wybierając pracę jako główne kryterium przyjmujemy zapotrzebowanie rynku na daną
specjalizacje oraz wysokość honorarium Ma to na tyle zauważalny wpływ na życie
codzienne, że idąc do sklepu czy urzędu bardzo często mamy do czynienia z ludźmi, po
których zachowaniu można by wnioskować, iż znajdują się w tym miejscu “za karę”, a nie
wykonują czynności, które przynoszą im zadowolenie. Jest to zjawisko negatywne, gdyż w
społeczeństwie wytworzył się nowy system wartości, w którym na pierwszym miejscu
zamiast drugiego człowieka widnieje pieniądz i ilość posiadanych dóbr. Nasilanie się
egoizmu jest widoczne do tego stopnia, że doprowadziło do wytworzenia się zjawiska tak
zwanej “znieczulicy społecznej”, czyli całkowitej obojętności na krzywdę ludzką.
Praca natomiast nie powinna być zlepkiem przykrych
dn,i wykonywania czynności, na które nie mamy ochoty, bo taka
działalność nie przynosi przyjemności ani nam ani ludziom, z którymi
mamy w tej pracy do czynienia. Nie powinna być również wyłącznie
środkiem do zapełniania portfela i pomnażania przedmiotów, do
wzbudzania zazdrości wśród sąsiadów czy członków rodziny. Praca
powinna być pasją, która wykonywana przez lata staje się naszym naturalnym dorobkiem
życia. Nasze zajęcie powinno także dawać nam radość, abyśmy przebywając w niej zarażali
ludzi dobrym nastawieniem i empatią. Wreszcie, praca powinna dawać satysfakcję i
rozwijać nas duchowo tak, aby na starość można było z dumą spojrzeć w przeszłość i
dokonać analizy naszej działalności.
Źródlo:google
Źródlo:google
|Emilian Cieślakiewicz|
8
YES OR NO-SAM ZDECYDUJ
„Tata, to jemu zawdzięczam to, co dzisiaj robię..”
Trener – więcej niż tylko zawód
Wszelkiego rodzaju sporty towarzyszą nam od zarania
dziejów. Piłka nożna, siatkówka, tenis… Istnieje pełen
wachlarz różnorodnych dyscyplin. Wraz z postępem
technologii sport zszedł na boczny tor. Często zastępuje go
komputer. Dzieci wolą spożytkować swój wolny czas grając w
gry komputerowe niż spędzić go aktywnie. Choć dziś wysiłek
fizyczny stracił na swojej wartości, to są ludzie, którzy próbują
przekazać dzieciom jego znaczenie. Nikt z nas nigdy nie
zastanawiał się, czy praca z dziećmi należy do tych prostych
czy też może wręcz przeciwnie. Więc jak jest? O tym
porozmawiał ze mną Wojciech Sieczych, student wychowania fizycznego i trener w
klubie UKS Szkwał Legionowo oraz Sekcji Pływackiej Legii Warszawy.
Magdalena Siemińska: Gdzie zacząłeś swoją przygodę ze sportem?
Wojciech Sieczych:Od
dziecka trenowałem żeglarstwo i pływanie. Swoje pierwsze kroki ze sportem jako opiekun
stawiałem w klubie UKS Szkwał Legionowo, który założył mój tata i to jemu zawdzieczam to,
co dzisiaj robię.
MS: Na czym polegały twoje początki w kulbie UKS Szkwał Legionowo?
Wojciech Sieczych: Zaczęło się od weekendów z dziećmi na żaglach, później
obozy, zgrupowania i tak dalej.
MS: Jesteś także trenerem Sekcji Pływackiej Legii Warszawy. Od kiedy?
Wojciech Sieczych: Od roku. Jest to dla mnie wyzwanie, ponieważ nauka pływania jest
ciężka i żmudna.
MS: Czy praca z dziećmi była twoim marzeniem?Wojciech Sieczych:
Zawsze chciałem pracować z dziećmi, bo widzę w każdym dziecku przyszłość.
Źródło własne
9
YES OR NO-SAM ZDECYDUJ
MS: Co czujesz, gdy patrzysz na swoich uczniów?
Wojciech Sieczych : Gdy patrzę na swoich uczniów wiem, że muszę nauczyć
ich nie tylko danej dyscypliny sportowej ale i wychować w duchu sportu, pokazać
środowisko sportowe i wszystkie zagwozdki z nim związane. Dlatego też jestem studentem A
kademii Wychowania Fizycznego w Warszawie.
MS: Nauka wychowania fizycznego w Akademii to też było twoje marzenie ?
Wojciech Sieczych: Tak, zawsze marzyłem, żeby się na niej znaleźć i wzbogacać swoją
wiedzę na temat wychowania fizycznego.
MS: Domyślam się, że masz niemałą wiedzę na ten temat. Powiedz,
czego uczy sport?
Wojciech Sieczych: Sport uczy dyscypliny, wymaga pokory i zaangażowania w to,
aby być najlepszym. Wiadomo, zdarza się, że ktoś po prostu nie jest dobry w danej dyscyplinie,
ale najważniejsze są chęci i zapał, który ja, jako trener, muszę obudzić w młodym człowieku,
aby do końca życia żył ze świadomością, jaką ważną rolę odgrywa sprawność fizyczna
w życiu każdego z nas.
MS: Praca z dziećmi sprawia Ci satysfakcję ?
Wojciech Sieczych: Tak, praca z dziećmi sprawia mi ogromną radość
i satysfakcję. Uwielbiam patrzeć jak dzieci zaczynają rozumieć i czuć to co robią na treningach.
W kolejnych etapach zamienia się to w zawody,
gdzie każde osiągnięcie jest bodźcem do dalszego jeszcze cięższego treningu fizycznego ja
k i psychicznego.
MS: Co w tej pracy sprawia Ci największą radość?
Wojciech Sieczych: Największą satysfakcję sprawia mi to, jak widzę,
że dziecko robi postępy. Mogą one przychodzić z łatwością lub nie. Wiadomo, każdy jest
inny i nawet najmniejszy postęp w zachowaniu czy też sprawności fizycznej u dziecka sprawia,
że czuję się dumny ze swojej pracy i chcę jeszcze więcej i więcej.
10
YES OR NO-SAM ZDECYDUJ
MS: Chciałeś kiedyś zrezygnować? Odpuścić sobie i pójść zupełnie inna drogą?
Wojciech Sieczych : Szczerze?
Nigdy nie chciałem zrezygnować z bycia trenerem, bo nawet
gdy bywały trudne chwile pamiętałem , że co by się nie działo zawsze trzeba iść
do przodu z podniesioną głową i przysłowiową piosenką na
ustach. Tak żeby dzieci to odczuły i śpiewały razem ze mną. Dzieci potrafią wyczuć
w jakim jestem nastroju. Podchodzą często i zadają pytania co u mnie słychać,
co dzisiaj robiłem, czy mam dziewczynę i wiele innych. To sprawia, że jest mi miło bo wiem,
że moi podopieczni potrafią się martwić o mnie tak samo jak ja o nich.
MS: Byłeś kiedyś zmęczony pracą z dziećmi ?
Wojciech Sieczych : Miałem tylko raz
w życiu okres kiedy, byłem zmęczony ciągłą pracą i opieką nad
dziećmi,
ale nie miało to wpływu na prowadzone przeze mnie zajęcia. Kiedy codziennie od rana
do nocy trzeba się zajmować młodymi ludźmi przykładowo na obozach, ze świadomością
że na moich barkach ciąży odpowiedzialność za ich zdrowie,
dobre samopoczucie i kondycję fizyczną, nie raz potrzebowałem chwili wyciszenia, oderwania
się od zgiełku dzieci.
MS: Jak liczne są grupy dziecięce, którymi się opiekujesz?
Wojciech Sieczych : Grupy składają się przeważnie od kilku do kilkunastu a
czasami nawet kilkudziesięciu dzieci,
co tworzy masę zadawanych pytań, problemów do rozwiązania
czy po prostu sytuacji w których trzeba udzielić pomocy.
MS: Masz jakieś złe wspomnienia z tą pracą?
Wojciech Sieczych: Jeżeli chodzi o złe wspomnienia, to takich nie mam. Wiadomo, że są
sytuacje, w których denerwuje się na swoich podopiecznych i, że zrobią czasami coś,
czego zabraniam ale to oczywiste i każdy z nas o tym wie, że najlepiej
smakuje tzw. zakazany owoc, więc trzeba to po prostu zrozumieć i zaakceptować. Wiele osób
się zdziwi i będzie mówiło, że to niemożliwe nie mieć złych
Źródło własne
11
YES OR NO-SAM ZDECYDUJ
wspomnień. Ja natomiast nie pamiętam złych chwil. Nie mam złych wspomnień, bo większość
czasu, który spędzam z dziećmi sprawia mi przyjemność. Wiele ciepłych słów, szczerych
uśmiechów i zachowań skierowanych w moją stronę sprawia, że zapominam o tych chwilach
kiedy dzieci zachowują się źle, bądź zrobią coś niezgodnego z
wprowadzonymi przeze mnie zasadami. Oczywiste jest że każde dziecko ma
w sobie bardzo dużo energii.
MS: Co robisz gdy twoi podopieczni źle się zachowują ?
Wojciech Sieczych : Czasem wystarczy tylko chwila szczerej rozmowy z
uczniem. Jeżeli dziecko widzi w trenerze autorytet to ta rozmowa, zwykła rozmowa o życiu,
momentalnie przyniesie rezultaty,
a jeżeli nie, to w rękach trenera jest to żeby odbudować zaufanie i autorytet u podopiecznych.
MS: Czy swoją dalszą przyszłość wiążesz ze sportem i pracą z dziećmi?
Wojciech Sieczych:
W przyszłości mam zamiar być nauczycielem Wychowania Fizycznego w szkole podstawowej
i gimnazjum. Poza pracą w szkole wraz z moim starszym bratem Jędrzejem chcę organizować
obozy żeglarskie, narciarskie i pływackie. Na koniec chciałbym dodać,
że tak jak nasze pokolenie było w rękach naszych rodziców i nauczycieli tak dzisiejsze młode
pokolenie jest w naszych rękach.
Praca z dziećmi nienależny do tych łatwych , ale za to do tych przyjemnych. Zaś sport jest
dobrym rozwiązaniem dla osób, które w swoich małych urwisach chcą obudzić ducha
walki. Jak powiedział kiedyś Arkadiusz Gołaś, polski siatkarz i olimpijczyk, „Każdy rodzaj
sportu niesie ze sobą bogaty skarbiec wartości. Ćwiczenie uwagi, kształcenie woli,
wytrwałości, odpowiedzialności, znoszenie trudu i niewygód, ducha wyrzeczeń i solidarności,
wierność obowiązkom – to wszystko należy do cnót sportowca.“ Więc można uznać,
że sport przygotowuje do dalszego życia. Codziennego i tego sportowego..
|Magdalena Siemińska|
12
YES OR NO-SAM ZDECYDUJ
Między pikselami
SX Extreme” jest czasopismem poświęconym w całości branży gier video.
Powstało w 1997 r z inicjatywy młodych ludzi zapalonych tą niszową wówczas dziedziną
rozrywki. Jak głosi slogan na okładce: ”Jedyny w Polsce magazyn poświęcony grom
video”. I rzeczywiście, PSX na rynku wydawniczym nie ma żadnej konkurencji. Można
by pomyśleć, że w związku z tym twórcy nie mając motywacji w postaci konkurencji nie
muszą specjalnie zabiegać o przyciąganie klienta i jest to raczej produkt wybrakowany.
Nic bardziej mylnego. To profesjonalna, nowoczesna, tworzona z pasją gazeta, którą już
świetnie się przegląda, nie mówiąc o czytaniu.
Na magazyn składa się 8 stałych działów, wśród których każdy gracz powinien
odszukać sobie coś interesującego. Jest dział recenzji, gdzie oceniane są świeżo
wydane produkcje przesłane do recenzji przez producenta. W
dziale „Pocket” autorzy przyglądają się również grom, ale
wydanym na tzw. ”kieszonsolki”-konsole przenośne oraz
urządzenia mobilne ( smartfony, tablety) . Jest to chyba
najmniej lubiany przeze mnie dział, gdyż recenzowane są w nim
gry, które na to miano praktycznie nie zasługują. Czytając
artykuły z tego bloku mam wrażenie, że podobne zdanie mają
redaktorzy i umieszczają je tylko dla rozbudowania bazy
odbiorców.
Ktoś mógłby uznać pomysł umieszczania działu newsów w miesięczniku za pomysł
całkiem irracjonalny. Szczególnie iż dotyczy on gałęzi technologii, która przynosi coś
nowego niemal codziennie. Jako gracz sam codziennie odwiedzam najróżniejsze portale
branżowe, skąd czerpie najświeższą wiedzę. Jednakże autorom udało się zawrzeć w
tym dziale wiele informacji, których nie sposób odnaleźć w Internecie jak choćby
ekskluzywne wywiady z twórcami czy rozbudowane wypowiedzi analityków..
„P
13
YES OR NO-SAM ZDECYDUJ
Mnie szczególnie do gustu przypadły działy opiniotwórcze. W PSX Extreme
znajdują się dwa obszerne działy poświęcone przemyśleniom autorów: „Hardcore”, oraz
„Felietony”. W działach tych poruszana jest tematyka gier w najrozmaitszych
kontekstach: interaktywności, historii, etyki, aspektach psychologicznych czy
socjologicznych. Autorzy przyglądają się branży rozrywkowej z zawodowego punktu
widzenia jak i snują przemyślenia na jej temat przez pryzmat swoich prywatnych
doświadczeń. Jako osoba nieco bardziej obeznana w
temacie, ani przez moment nie miałem wrażenia, że mam
do czynienia z tzw „laniem wody”. Pomyślano także o
nieco starszych odbiorcach, umieszczając w piśmie dział
„Przez pryzmat” przedstawiający historię danej marki. W
tym numerze pod lupę wzięto serię Assassin’s Creed Syndiacte
Poziom magazynu odzwierciedla również dział recenzji. Choć często
polemizuję wewnętrznie ze zdaniem autorów dotyczącym danej produkcji, to nic nie mogę
zarzucić odnośnie merytorycznej stronie tych tekstów. Recenzja np. „WRC 5”-abstrahując
od patriotyzmu, mogłaby zostać uznana za mylącą ponieważ słowem nie wspomniano o
wielu irytujących aspektach gry, jak problemy w mechanice sterowania postacią czy liczne
glitche. Należy jednak wziąć pod uwagę iż recenzja i tak ta w sposób wyczerpujący omówiła
tą grę, a owe irytujące aspekty mogły nie zostać przez recenzenta zauważone(np. recenzja
Uncharted).
Pojawiają się także wywiady z personami które nierzadko zasiadają na
wysokich stanowiskach w różnych przedsiębiorstwach. Dzięki wyrobionym przez lata
kontaktom autorzy w praktycznie każdym numerze zamieszczają wywiad z
przedstawicielami czołowych firm produkujących gry lub marketingiem i odsłaniających
niebanalne kulisy tej gałęzi rozrywki.
Język magazynu jest trudny do jednoznacznej klasyfikacji. Bez wątpienia
wyczuwalny jest profesjonalizm, wykształcenie i doświadczenie w pisaniu tekstów
publicystycznych. Wrażenie zaburza nieco słownictwo, w przypadku wielu testów
nacechowane potocznymi zwrotami, żartami a nawet lekkimi wulgaryzmami.
Tak więc wybór PSX Extreme wydaje się być naturalną decyzją dla osób
interesujących się grami video. Czasopismo tworzone przez młodych, profesjonalnych
miłośników gier jest po brzegi wypełnione różnorodną treścią podaną w przystępny i
inteligent sposób.
|Emilian Cieślakiewicz|
14
YES OR NO-SAM ZDECYDUJ
Czy autorytety są nam potrzebne?
zisiej zisiejszy świat zszedł na psy. Życie staje się z dnia na
dzień coraz trudniejsze. Dookoła nas dochodzi do coraz
większej ilości napadów, rabunków, zabójstw. Większość ludzi
jest zamknięta w swoim małym świecie. Nie ma czasu na nic
innego poza sobą. Stają się obojętni, niewrażliwi na cudze zło.
Starają się nie zauważać osób, które proszą ich o pomoc. Po
świecie chodzi coraz więcej indywidualistów, nastawionych na
własne „ja”. Uważam, że właśnie teraz bardziej niż kiedykolwiek przedtem potrzebne są
nam autorytety!
Każdy pojmuje to słowo inaczej lecz dla każdego autorytet ma duże
znaczenie. Pomaga on odnaleźć wartości dotąd zapomniane, determinuje nas do
osiągania wyznaczonych przez nas celów. Daje uwierzyć we własne możliwości.
Prowadzi nas przez świat jako ludzi a nie jako znieczulone roboty. Autorytetu szukamy
już od najmłodszych lat. I już wtedy wyrabia on w nas te cechy charakteru, którymi sam
się w życiu kieruje. Ważne jest, aby dostrzegać zarówno jego zalety jak i wady. Nie
idealizować, gdyż nikt idealny nie jest.
Autorytetem dla każdego z nas jest ktoś inny. Każdy szuka go gdzie
indziej- w rodzinie, wśród znajomych, w literaturze, czy w osobach znanych nam z
telewizji. A kto dla Was jest taką osobą? Autorytety są potrzebne wszystkim. W
szczególności osobom w naszym wieku, które szukają właściwej drogi, zastanawiają się
nad swoją przyszłością, chcąc żeby była jak najlepsza. Warto zatem mieć swojego
„mistrza”, którego postawa nam imponuje, dzięki któremu łatwiej nam odnaleźć siebie,
swoje „ja”. Ważne aby była to osoba, od której jesteśmy w stanie się czegoś nauczyć.
Której czyny będziemy naśladować.
Dla mnie autorytetem są moi rodzice. Podziwiam ich za ogromny hart
ducha. Za to, że w życiu oboje robią to, co kochają. Do wszystkiego doszli sami. Nauczyli
mnie, żeby w życiu kierować się przede wszystkim sprawiedliwością. Dzięki nim umiem
powiedzieć „nie”.
Uważam, że autorytety w życiu są bardzo potrzebne. Kiedy mamy osobę,
która jest dla nas wzorem do naśladowania i niezwykłą motywacją do działania to łatwiej
nam podnosić się z tak zwanego „dołka”. Łatwiej wybierać, którą drogą pójdziemy. Łatwiej
uwierzyć, że możemy wszystko. Autorytety pozwalają zrozumieć, co jest w życiu ważne.
Źródło:Wikipedia
Źródlo:google
|Adrianna Roszkowska|
D
15
YES OR NO-SAM ZDECYDUJ
N O W Y C Y B E R S P O R T
ostęp technologiczny jest potrzebny i nieunikniony, ale dlaczego ostatnio idzie w
tak bardzo złym kierunku? Ten, kto ma bezpośredni kontakt z jakimkolwiek portalem
podobnym do Facebooka, wie, że trudno jest sobie wyobrazić publiczną, kulturalną rozmowę,
bez wyzwisk i wzajemnych przytyczek. Ludzie
myślą, że są bezkarni i mogą obrażać innych, bo
przecież żyjemy w kraju demokratycznym, istnieje
wolność słowa i każdy ma prawo do własnej opinii.
Karel Capek, jeden z najwybitniejszych czeskich
pisarzy, powiedział kiedyś: „Walkę stworzyła
natura, nienawiść jest wynalazkiem człowieka”.
Sądzę , że jego słowa mają odzwierciedlenie w dzisiejszym świecie.
Od kiedy wynaleziono Internet, prężnie zaczęły rozwijać się różne
portale społecznościowe. Najpopularniejszym wśród nich stał się właśnie
Facebook. Ujawnili się ludzie, którzy za wszelką cenę próbują zabrać głos w
Źródło: google
Źródlo:google
Źródlo:google
P
16
YES OR NO-SAM ZDECYDUJ
każdej sprawie. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie ich przekonanie o nieomylności, brak
szacunku do rozmówcy i pogarda drugim człowiekiem. Takich internautów określa się mianem
hejtera z (ang. hate-nienawiść). Formą wypowiedzi nienawidzącego jest zawistna walka na
wulgarne komentarze, nie niosąca ze sobą konkretnych argumentów, ani mądrości.
Przerażający jest fakt, że w hejtowanie bawią się nie tylko dzieci i młodzież, ale i dorośli. A
przecież to oni powinni uczyć swoje pociechy szacunku i tolerancji.
Mówi się, że hejterzy nienawidzą
rzeczy, których nigdy nie zdobędą oraz ludzi,
którymi nigdy nie będą w stanie się stać. Wciąż
szukam korzeni tego zjawiska i nadal nie
potrafię sobie jednoznacznie odpowiedzieć,
skąd jest tyle zła w sieci. Jednak, co wiem na
pewno to to, że kiedyś ludzie mieli więcej
tolerancji dla odmiennych poglądów.
Podkreślam tolerancji, której nie należy mylić z
akceptacją. Może ci starsi nie interesowali się
aż tak życiem innych, a może nie mieli chęci i
odwagi na publiczne dywagacje.
Dziwne, dziś niby społeczeństwo jest zapracowane, często brakuje mu czasu dla
rodziny, przyjaciół, jednak zawsze znajdzie czas na komentowanie postów w Internecie. Życie
jest pełne paradoksów.
Źródlo:google
|Ewelina Kubacka|
17
YES OR NO-SAM ZDECYDUJ
Łatwa ofiara dla wszystkich gatunków muzycznych
„Dzięki Bogu padło na rap” łuchacze jak i sami twórcy rapu kojarzą się nam z
mnóstwem wulgaryzmów, z obszernymi ciuchami,
wyglądającymi jakby były za duże na nich co najmniej o
trzy rozmiary. Przez wielu szufladkowan są do
marginesu społecznego ze względu na używanie
niecenzuralnych słów i dość buntownicze zachowanie.
Mimo, iż nie każdy jest taki, wszyscy zostali
podciągnięci do takiego stereotypu. Każdy twórca tego
rodzaju muzyki jaki i innej musiał jakoś zaczynać. O
swoich pierwszych krokach w Hip-Hopie opowiedział mi
Mateusz Rozmus znany, także jako Sumzor, twórca
tego gatunku w tak zwanym „podziemiu”.
Magdalena Siemińska: Kiedy zacząłeś interesować się
tym konkretnym gatunkiem muzycznym?
Źródło własne
S
18
YES OR NO-SAM ZDECYDUJ
Mateusz Rozmus: Rapem zacząłem się interesować jako dziewięciolatek. Będąc
szczeniakiem, z niesprecyzowanym gustem muzycznym byłem łatwą ofiarą dla wszelkich
gatunków muzycznych. Dzięki Bogu padło na rap.
MS: Kto sprawił, że zacząłeś interesować się Hip Hopem?
Mateusz Rozums: Jak to bywa w życiu, zajawkę przejąłem od znajomych rówieśników.
MS: Jak każdy laik musiałeś rozwijać swoją wiedzę w jakiś sposób, bo przecież ma
samej zajawce się nie skończyło. Powiedz od czego zaczęła się Twoja przygoda?
Mateusz Rozmus: Zaczęła się standardowo - od kupowania gazet o tematyce związanej
z muzyką i sprawdzaniu pojedynczych kawałków poleconych mi raperów. Ach ten mój zapał!
Gdy teraz sobie przypominam, zbierałem wszystko, dosłownie wszystko, na czym widniał
napis „HIP HOP”, najlepiej kolorowy. Aż dziw bierze, że kupowałem kolejno: „Ślizg”,” Magazyn
Hip-hop”, „Polski Hip-Hop”, „Ferment”,” Archiwum Hip-Hop” i tym podobne. Oczywiście zawsze
gdy widziałem Bravo, czy Popcorn z napisem
HIPHOP to ten egzemplarz także lądował w mojej
niemałej kolekcji. Cóż, na kimś pieniądze musieli
zarabiać.(śmiech) Ogólnie bardzo miło to
wspominam. Wiele numerów Ślizgu zachowało się u
mnie w stanie nienaruszonym.
MS: Poprzestałeś na kupowaniu wyłącznie
gazet o tej tematyce?
Matusz Rozums: Skądże. Jeszcze zanim stałem
się nieco bardziej ogarniętym słuchaczem kupiłem
sobie pierwszą płytę: Fenomen – Efekt. Tyle wspomnień, z******** album. To najlepiej wydane
29,99 zł w moim życiu. Potem zacząłem kolekcjonować płyty hurtowo. Dzięki temu mam dziś
kolekcję wartą kilka tysięcy peelenów i masę świetnych wspomnień z nią związanych.
MS: Sprzedałbyś którąś z płyt ze swojej kolekcji?
Mateusz Rozmus: Nie ma opcji żebym sprzedał z niej cokolwiek. No dobra, może płytę
Ascetocholix ,żeby nie było - dostałem ją a nie kupiłem.
Źródło:google
19
YES OR NO-SAM ZDECYDUJ
MS: Kiedy zacząłeś pisać swoje pierwsze teksty?
Mateusz Rozmus: Mniej więcej równolegle do wzrostu mojego zainteresowania całą
kulturą Hip-hopu zacząłem pisać teksty. Oczywiście nasuwa się pytanie – o czym może pisać
dziesięciolatek? Żeby nieco zaskoczyć odpowiem niezbyt szablonowo – o życiu!
MS: Posiadasz jeszcze jakieś teksty z tamtego okresu?
Mateusz Rozmus: Tak i to jest najlepsze, że wciąż mam swoje stare „zeszyty rymów”.
Czasem je przeglądam. Nie ma nic lepszego na świecie, niż czytanie o problemach
dziesięciolatka, którym się kiedyś było.
MS: Tylko pisałeś teksty, czy robiłeś coś jeszcze co było związane z tą kulturą?
Mateusz Sumzor: Do pisania tekstów doszły odpowiednio jakieś deskorolki, baggy i tak
dalej.
MS: Skończyłeś tylko na pisaniu czy robiłeś coś dalej?
Mateusz Rozmus : Przez kilka lat słuchałem, pisałem, pisałem,
słuchałem – robiłem swoje, i nie naśladowałem. Cytując klasyka. W
zasadzie nie ma o czym opowiadać, poza pierwszymi koncertami. Po
dziś dzień mam z nich nagrania video – istna kopalnia beki. Ja,
rapujący teksty kolegi, on rapujący moje. Nie wiem jak na to
wpadliśmy. Aaa, i do tego jeszcze podkłady zrobione przeze mnie na
Hip-Hop E-jay 3. Chyba tak to się nazywało.
Pierwsze kroki nigdy nie należną do prostych, niezależnie czy to są
pierwsze kroki dziecka uczącego się chodzić, czy osoby dorosłej, która
zaczyna raczkować w czymś dla niej zupełnie nowym. Choć początki
są ciężkie, nie można rezygnować. Trzeba pamiętać , że pierwszym
krokiem do spełnienia swoich marzeń jest wiara we własne siły.
Źródło:google
|Magdalena Siemińska|
20
YES OR NO-SAM ZDECYDUJ
Bez prawa do godnego życia
łodko-gorzka ojczyzna. Raport z serca Turcji” to książka
Neckli Kelek-Niemki o tureckich korzeniach. Dziennikarka i
socjolożka bardzo tęskni za ludźmi, miejscami, w których spędziła
swoje dzieciństwo, postanawia więc powtórnie odwiedzić Turcję.
Autorka opisuje nie tylko swoje wspomnienia, lecz i próbę
zrozumienia zmian, jakie zaszły w kraju na przestrzeni lat.
Podejmuje temat galopującej islamizacji, skutków jakie wywiera on
na tamtejszych kobietach.
Turcja, według Kelek jest dokładnie taka, jak w tytule
„słodko-gorzka” z jednej strony fascynuje, zapiera dech w
piersiach, przywołuje miłe wspomnienia z drugiej zaś strony szokuje, zatrważa, zmusza do
głębokich refleksji. Publicystka opisuje Turcję w momencie, gdy Unia Europejska zastanawia
się nad przyjęciem tego państwa do wspólnoty. W książce ze wszystkich sił pokazuje, że kraj
się zwyczajnie do tego nie nadaje. "Turcja wciąż jeszcze nie wyrwała się spod wpływu starych
autorytetów, Atatürka, Proroka. Nie stawia na odpowiedzialnych obywateli, lecz na naród,
toleruje „państwo w państwie (…) nad odpowiedzialność stawia posłuszeństwo, nad jednostkę
– wspólnotę. Nie jest tak naprawdę zdolna do dialogu – na krytykę, ironię, czy kpinę reaguje
urazą albo agresją. Wyklucza inaczej wierzących; nie akceptuje równouprawnienia kobiet.
Turcja nie dojrzała jeszcze do stałego związku z partnerem, który jest inny, niż ona”.
Turcja według Kelek jest dokładnie taka jak w tytule „słodko-gorzka” z
jednej strony fascynuje, zapiera dech w piersiach, przywołuje miłe
wspomnienia, z drugiej zaś strony szokuje, zatrważa, zmusza do głębokich
refleksji.
Tematem, który według mnie zasługuje na szczególną uwagę jest sytuacja kobiet. O
tym, jaka ona jest, dowiadujemy się z doświadczeń autorki, opowieści krewnych oraz
bezpośrednich rozmów z bohaterami. Kelek analizuje życie m.in. w Ankarze, Urfie oraz
Stambule. W książce przedstawia przede wszystkim zdarzenia z życia codziennego,
przerażającą dyskryminację prawną. Jedną z sytuacji ukazujących mniejszość kobiet jest
fakt, kiedy Necla chce pożegnać się w prosektorium ze swoim wujem. Rodzina natychmiast
„S
21
YES OR NO-SAM ZDECYDUJ
reaguje oburzeniem, że jest to niezgodne z tradycją, jednak bohaterka jest zdeterminowana i
dopina swego. Podczas opisu pogrzebu dowiadujemy się, że kobiety od zawsze były
wykluczone z ceremonii, jednak, od kiedy przemoc wobec nich stała się codziennością, biorą
one demonstracyjnie czynny udział w pochówku.
W podrozdziale „Republika i kobiety” przeczytamy, że w historii Imperium
Osmańskiego kobiety nie pełniły ważnych ról. Były zamykane w domach i haremach,
wykluczone z życia politycznego, nie sprawowały żadnych urzędów. Wychowywane do
służenia i posłuszeństwa, zastępowały przedmioty do spłacania rodzinnych długów.
Sułtańskie rozporządzenia mówią o tym, że nie wolno było im wchodzić do cukierni, parków
czy miejsc wycieczkowych. Ograniczono ich wolość. Kobiety mogły wychodzić z domu tylko
cztery dni w tygodniu. „Słabej płci” zabraniano wychodzenia na ulice w towarzystwie swych
ojców i synów.
Z książki dowiemy się, że kobieta w Turcji nie
ma praw właściwie do niczego. Nie ma szansy
sprzeciwu, bo spotka ją straszna kara, np. okaleczenie
ciała. Niewiasty często padają ofiarami zabójstw
honorowych. Kobiety są własnością mężczyzn. Istnieją
na szczęście organizacje, które w pewien
sposób pomagają przetrwać kobietom to
piekło, jest to m.in. organizacja Kamer, czy
organizacja Latających Mioteł.
Publikacja zawiera bardzo dużo wątków politycznych, gospodarczych, historycznych
czy religijnych, które mają znaczący wpływ na życie kobiet. Autorka jest obiektywnie krytyczna
wobec władz. Wspomina o nietolerancji Turków wobec innych, głębokim nacjonalizmie. Mówi
o ogromnym wpływie kultury tureckiej na państwo niemieckie. Jednak pomiędzy tym
wszystkim możemy dostrzec wielką tęsknotę Kelek za Turcją z jej dzieciństwa, za rodziną,
ulubionymi potrawami, za ukochaną Anatolią.
Książka bez wątpienia zasługuje na uwagę, wzrusza i otwiera nam oczy na to, że mimo
XXI wieku na świecie wciąż dzieje się wiele zła. Po jej przeczytaniu odetchnęłam z ulgą i
pomyślałam jakie to szczęście, że urodziłam się i żyję w kraju demokratycznym, mam prawo
do rozwoju, nauki, funkcjonowania wśród społeczeństwa, prawo do własnego zdania, ale
przede wszystkim mam chociaż pozorne prawo do bycia wolnym CZ ŁOWIEKIEM.
Ewelina Kulbacka
22
YES OR NO-SAM ZDECYDUJ
Skusi największego niejadka
Włosko - domowa robota Pizza to chyba jedno z naszych ulubionych dań. Nawet największy niejadek
się na nią skusi. Lecz nie każdy wie , że historia tej włoskiej potrawy rozpoczęła się w
starożytnej Grecji. Choć są tylko przypuszczenia. Jak podają źródła, pierwsza
współczesna pizza powstała w 1889 , kiedy to Neapol odwiedziła królowa Włoch,
Małgorzata Sabaudzka wraz ze swym mężem. Tamtejszy piekarz przygotował na jej
cześć właśnie pizze , której podstawowymi składnikami były pomidory , ser i bazylia ,
reprezentujące barwy Włoch. Otrzymała ona nazwę Margherita. Do dziś jest to
najpopularniejsza i najłatwiejsza pizza na świecie. Jak ją
zrobić? To najprostsza rzecz na świecie! Do przygotowania
ciasta będzie potrzebne nam:
3,5 szklanki mąki; 1 szklanka ciepłej wody; 1 łyżeczka soli; 4 łyżeczki oleju; kostka drożdży.
Źródlo:własne
Źródło:google
23
YES OR NO-SAM ZDECYDUJ
Ponieważ drożdży nie możemy łączyć z solą , gdyż ciasto nam nie urośnie. To
twarda zasada piekarza, pamiętajcie! Do naszej miski wrzucamy resztę składników i
zagniatamy. Cała masa musi być jednolita. Gdy już taką uzyskamy zakrywamy ściereczką
i pozostawiamy na jakieś 40 minut, do podrośnięcia.
W tym czasie możemy zrobić sos pomidorowy. Ja robię go z przecieru
pomidorowego , soku pomidorowego i przypraw jakie mi odpowiadają. Jak wiadomo ,
każdy ma inny gust, więc tu nie będę narzucać. Ja osobiście dodaje do smaku, sól, pieprz,
suszone pomidory , suszony czosnek , odrobinkę cukru, oregano i bazylię. Teraz pora na
ser, ja trę goudę na oczkach do warzyw i dorzucam kupioną w sklepie tartą mozzarellę.
Następnie ją mieszam.
Gdy już mamy gotowy sos i ser , a ciasto wciąż wyrasta, możemy zabrać się
za resztę składników. Tu też według własnego uznania. Jak wspominałam wcześniej ,
każdy ma inny gust i inne upodobania. Więc to co ma się znaleźć na naszej pizzy dobieramy
według siebie. Także sposób krojenia dodatków też zależy od was. Ja kroje zazwyczaj w
paski i kwadraty, ale równie dobrze możecie kroić w serca i kółka. Mówię poważnie , to
zależy od waszej inwencji twórczej.
Gdy ciasto już nam urosło, nie pozostaje nam nic innego niż rozwałkować
dowolny kształt i nakładać sos, następnie ser i nasze ulubione dodatki. Pamiętajcie , żeby
zostawić odrobinkę sera by posypać dodatki z wierzchu. Na koniec posypać bazylią lub
oregano , jak kto woli oczywiście i wsadzić do piekarnika nagrzanego do 200 stopni . Piec
, aż się zarumieni, można także sprawdzać spód ciasta , który także musi być zarumieniony.
Trzeba piec około 30 minut , ale najlepiej jest to sprawdzać na bieżąco. Tak więc do dzieła
i smacznego!
Źródło : google
|Magdalena Siemińska|
24
YES OR NO-SAM ZDECYDUJ
W następnym numerze m.in :
Historia kolęd-dowiedz się więcej
odnośnie tradycji polskich pieśni
świątecznych
Igrzyska śmierci: Kosogłos. Część II - recenzujemy
ostatnią część kultowej ekranizacji Suzanne Collins
Zobacz jak wyglądają święta z wysokości nieco ponad
100 cm
Recenzja filmu „Still Alice”.
Oceniamy wielki hit z Julianne Moor