WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ,...

24
W NUMERZE: ALLELUJA! Kupuj ąc nasze pismo, wspomagasz słowo polskie na Wschodzie KURIER WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ, galicyjski DWUTYGODNIK NIEZALEŻNE PISMO POLAKÓW NA UKRAINIE HALICKOPOKUCKIEJ, WOŁYNIA, BUKOWINY I PODOLA 17 marca 2008 nr 5 (57) Na „Alleluja” w Wiernym Grodzie Wokół świątyni Pańskiej tłumnie Jak niegdyś, przed pół wiekiem może W procesji orszak kroczy dumnie Na „Alleluja” w Grodzie Wiernym W procesji lud ku Rynku zmierza Ociera z oczu łzy promienne Radością serca młot uderza Gniazdo rodowe Steckich DMYTRO ANTONIUK s. 4 Stare witraże Lwowskie JURIJ SMIRNOW s. 8 Bukowina dziś…? WOJCIECH KRYSIŃSKI s. 9 Karta Polaka zamienia się w rzeczywistość IRENA MASALSKA s. 12 Na stole święcone, a obok baranek, koszyczek pełny barwnych pisanek. I tak znamiennie w polskim krajobrazie w bukiecie srebrzyste, wiosenne bazie. Zielony barwinek, fiołki i żonkile Barwami stroją uroczyste chwile. W dom polski wiosna wchodzi na spotkanie, gdy wielkanocne na stole śniadanie. Wesołych Świąt Wielka nocnych, smacznego jajka, szalonego i wyjątkowo mokrego Śmigusa Dyngusa oraz samych słonecznych i cudownych dni życzy Redakcja “Kuriera Galicyjskiego” Nasz partner w eterze Na „Alleluja” znów we Lwowie Radosnym dźwiękiem dzwonią dzwony Tęsknotą naszych serc wyśniony Znów nastał czas błogosławiony. Stanisława Nowosad

Transcript of WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ,...

Page 1: WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ, KURIERkuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2008_5_57.pdf · 2015. 8. 10. · ALLELUJA! W NUMERZE: Kupując nasze pismo, wspomagasz słowo

W NUMERZE:ALLELUJA!Kupując nasze pismo, wspomagasz słowo polskie na Wschodzie

KURIERWIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ,

galicyjskiDWUTYGODNIK

NIEZALEŻNEPISMO

POLAKÓWNA UKRAINIE

HALICKO�POKUCKIEJ, WOŁYNIA,BUKOWINY I PODOLA

17 marca 2008nr 5 (57)

Na „Alleluja”w Wiernym GrodzieWokół świątyni PańskiejtłumnieJak niegdyś,przed pół wiekiemmożeW procesji orszak kroczydumnie

Na „Alleluja”w Grodzie WiernymW procesji ludku Rynku zmierzaOciera z oczu łzypromienneRadością serca młotuderza

GniazdorodoweSteckichDMYTRO ANTONIUK

� s. 4

Stare witrażeLwowskieJURIJ SMIRNOW�s. 8

Bukowinadziś…?WOJCIECH KRYSIŃSKI

� s. 9

Karta Polakazamienia sięwrzeczywistośćIRENA MASALSKA� s. 12

Na stole święcone, a obok baranek,koszyczek pełny barwnych pisanek.I tak znamiennie w polskim krajobraziew bukiecie srebrzyste, wiosenne bazie.Zielony barwinek, fiołki i żonkileBarwami stroją uroczyste chwile.W dom polski wiosna wchodzina spotkanie,gdy wielkanocne na stole śniadanie.

Wesołych Świąt Wielka�nocnych, smacznegojajka, szalonegoi wyjątkowo mokregoŚmigusa Dyngusaoraz samych słonecznychi cudownych dniżyczy Redakcja“Kuriera Galicyjskiego”

Nasz partnerw eterze

Na „Alleluja”znów we LwowieRadosnym dźwiękiemdzwonią dzwonyTęsknotąnaszych serc wyśnionyZnów nastał czasbłogosławiony.

Stanisława Nowosad

Page 2: WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ, KURIERkuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2008_5_57.pdf · 2015. 8. 10. · ALLELUJA! W NUMERZE: Kupując nasze pismo, wspomagasz słowo

17 marca 2008 * Kurier Galicyjski2

KONSULAT GENERALNYRZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

WE LWOWIE

Konsul Generalny, sprawy prawne,opieki konsularnej

Sprawy obywatelskie i repatriacjiKażdy czwartek od godz. 10.00 do 14.00

(po uprzednim telefonicznym uzgodnieniu terminu)

Sprawy paszportoweKażdy poniedziałek i piątek od godz. 10.00 do 14.00

ul. Kociubińskiego 11a / 3, 79011 Lwówsprawy kultury, nauki oraz wypłaty rent

Sprawy paszportowe, obywatelstwa i repatriacjiul. Kociubińskiego 11a /1, 79011 Lwów

tel.: (+380 322) 2601000tel.: (+380 32) 2600855fax: (+380 32) 2602938

e�mail: [email protected] internetowy: www.konsulat.lviv.ua

Sprawy wizoweul. Iwana Franki 110, 79011 Lwów

tel. (+380 32) 2970861, 2970862, 2970863, 2970864,fax (+380 322) 760974

e�mail: [email protected] internetowy: www.konsulat.lviv.ua

W interwencyjnych przypadkach(np. zagubienie paszportu przez obywatela polskiego)

należy się zgłaszać:ul. Kociubińskiego 11a / 1

(w dni robocze od godz.8.30 do godz.16.30)lub do konsula dyżurnego

ul. Iwana Franki 110 (soboty, niedziele, święta)

ul. Smiływych, 5 (boczna ul. Sacharowa)od 28 marca (sprawy związane z Kartą Polaka)

Przegląd wydarzeń

Kwestia przystąpienia Ukrainydo NATO zdominowała rozmowyprezydentów Polski i Ukrainy. WiktorJuszczenko przebywał 14 marcaw Warszawie z oficjalną wizytą.

Po spotkaniu, obaj politycypodkreślali na konferencji praso�wej, że stosunki obu krajów sąstrategiczne. Wyrazili równieżprzekonanie, że są one przykłademwzorowych relacji. Wiktor Jusz�czenko powiedział, że wstąpienieUkrainy do NATO jest niezwykleistotne i � jak zaznaczył – będzie tosuwerenna decyzja jego kraju.Prezydent Ukrainy podkreślił, że wkwestii członkostwa jego państwa

Oficjalna wizytaprezydenta UkrainyWiktora Juszczenkido Polski

w strukturach Sojuszu Północno�atlantyckiego Polska ma „unika�tową” misję. Ukraiński prezydentpodkreślił, że bardzo liczy naWarszawę.

Lech Kaczyński zapewniał, żePolska popiera włączenie Ukrainydo Planu Działań na Rzecz Człon�kostwa w NATO. Zapowiedział, żePolska podejmie bardzo konkretnedziałania w tej sprawie przedzbliżającym się szczytem SojuszuPółnocnoatlantyckiego. Odbędziesię on w Bukareszcie w dniach 2�4kwietnia. Polski prezydent zade�klarował też podjęcie przez Polskędziałań na rzecz przyjęcia Ukrainy

do Unii Europejskiej. Podczas spot�kania politycy omówili także sprawybezpieczeństwa energetycznego,w tym projekt ropociągu Odessa�Brody�Gdańsk. Prezydent Kaczyńskipowiedział, że chce, aby UniaEuropejska zaangażowała się wto przedsięwzięcie. Przypomniałteż, że w maju odbędzie się wKijowie szczyt energetyczny poświę�cony między innymi tej kwestii.Prezydent Juszczenko zapowie�dział ponadto, że 27 marca zosta�nie podpisana umowa w sprawiemałego ruchu granicznego.

IRENA MASALSKA

Sprawa lotniska we Lwowiezagraża organizacji meczówEURO 2012

„Odpowiednio do KoncepcjiPaństwowego Docelowego Pro�gramu Rozwoju Lotnisk Ukrainy,który został przyjęty na dzisiejszymposiedzeniu Rady MinistrówUkrainy, wszystkie lotniska naUkrainie powinny pozostać wewłasności państwa. Uważam, żezachowanie tej sytuacji, może kryćw sobie niebezpieczeństwa dlaorganizacji meczów EURO 2012 weLwowie”. O tym 6 marca poinfor�mował wicemer Lwowa OlehSyniutka. „Jestem przekonany, żenajlepszy wariant dla rozwojulwowskiego lotniska – jego przeka�zanie na własność miasta. Tymbardziej, że istnieje ZarządzeniePrezydenta Ukrainy w tej sprawie,które należy wykonać. Dlatego,aby lotnisko stało się pełnowartoś�ciowe, trzeba w niego zainwesto�wać ogromne kwoty i zasoby.Obecnie to wszystko posiadazarówno Rada Miasta jak i budżetmiejski. Nie wierzę w to, że ktoś wtym kraju nie będzie wykonywałzarządzeń Prezydenta. Lotnisko

RAZEM DO EURO 2012zostanie przekazane na własnośćmiasta”, � oświadczył Oleh Syniutka.

Przewodniczący Wydziałuds. Euro 2012 w Polskim ZwiązkuPiłki Nożnej odwiedził Lwów

5 marca wraz z grupą polskichdziennikarzy Lwów odwiedził AdamOlkiewicz, przewodniczący Wy�działu ds. Euro 2012 w PolskimZwiązku Piłki Nożnej. We LwowieAdam Olkiewicz, miał kilka spotkańoraz oglądał miejsce przyszłegostadionu do EURO 2012. Następniedelegacja polska odwiedziłarównież Kijów, Dniepropietrowsk iDonieck. „Osobiście dla mnie 2008rok, to rok wielkiego budownictwa,gdyż ruszają budowy stadionów wPolsce. Widzę, że Lwów równieżniebawem rozpocznie budownic�two, bo jeżeli jest wybrany wyko�nawca, jest koncepcja architekto�niczna, a wkrótce zobaczymyprojekt – to nie ma żadnego zagro�żenia. Obecnie stadiony, podobnedo tego, który powstanie weLwowie, w Europie budują przez 24miesiące, czyli jeżeli budowarozpocznie się w 2008 r., to do 2010r. stadion będzie gotowy, jak tegowymaga UEFA”, � podkreślił AdamOlkiewicz.

Lwów i Wrocław zaprosząPrezydentów Ukrainy i Polskina naradę do spraw EURO 2012

Wrocław i Lwów umówiły się wsprawie koordynacji działań, doty�czących przygotowań do MistrzostwEuropy w Piłce Nożnej w 2012 roku.O tym mowa w protokole intencyj�nym, podpisanym 7 marca wtrackie wizyty mera Lwowa AndrijaSadowego do Wrocławia. „Stronyzaświadczają, że wspólnie rozpocz�ną kampanię koordynacji działal�ności promocyjnej, wzajemnegowsparcia oraz wymiany doświad�czeń w związku z organizacjąMistrzostw Europy 2012 roku. Stronyzwrócą się do rządów Ukrainy iRzeczpospolitej Polskiej z inicjaty�wą zorganizowania w kwietniu�maju 2008 roku spotkania ukraińsko�polskiego na poziomie głów państw,z udziałem prezydentów wszystkichmiast, przyjmujących EURO 2012.Celem spotkania będzie opraco�wanie wspólnej strategii w ramachprzygotowań naszych krajów doMistrzostw Europy w piłce nożnejw 2012 roku”, � zapisano w proto�kole. Podpisali go mer Lwowa AndrijSadowyj i Prezydent Miasta Wroc�ławia Rafał Dutkiewicz.

Instytut Polski w Kijowie wspólniez Ukraińską Fundacją Filmowąprzy wsparciu Instytutu AdamaMickiewicza w Warszawieprezentuje III Dni Filmu Polskiego.Projekcje będą się odbywały wkinach „KINOPAŁAC” (Lwów,Charków, Kijów) oraz w kinie„Maski” (Odessa).

„KATYŃ” (Polska, 2007, 125 minut)Gatunek: dramatReżyseria: Andrzej WajdaObsada: Artur Żmijewski, MajaOstaszewska, Maja Komorowska,Jan Englert, Krzysztof Kolberger,Andrzej Chyra, Antoni Pawlicki.

Początek drugiej wojny świa�towej. Po inwazji hitlerowskichNiemiec na Polskę na rozkaz JózefaStalina 17 września 1939 na polskieziemie wkraczają również oddziałyarmii radzieckiej. Wszyscy polscyoficerowie trafiają do sowieckiejniewoli. Anna, żona rotmistrza PułkuUłanów w Krakowie, czeka namęża, a oczywiste dowody, żezostał zamordowany prze Rosjanprzyjmuje z niedowierzaniem. Żonagenerała w kwietniu 1943 roku

29.03.2008�21.04.2008

III DNI FILMU POLSKIEGOdowiaduje się o śmierci męża poodkryciu przez Niemców maso�wych grobów polskich oficerów wlesie katyńskim. Milczenie i kłam�stwa na temat zbrodni także powojnie rozrywają serce Agnieszce,siostrze pilota, który podzielił lospozostałych polskich żołnierzy.Jedynym ocalałym będzie przyja�ciel rotmistrza, Jerzy, który wstąpido Ludowego Wojska Polskiego.

„SZTUCZKI” (Polska, 2007,95 minut)Gatunek: dramat obyczajowyReżyseria: Andrzej JakimowskiObsada: Damian Ul, EwelinaWalendziak, Tomasz Sapryk,Iwona Folnalczyk

Sześcioletni Stefek postanawiarzucić wyzwanie opatrzności. Chło�piec wierzy, że sprowokowanyprzez niego ciąg drobnych zdarzeńpozwoli mu zbliżyć się do ojca, któryporzucił matkę dla innej kobiety.W swej grze z przeznaczeniem

Stefek decyduje się niebezpieczniepodnieść stawkę. To film o samo�chodach, kobietach i miłości. Łzyradości i śmiechu zmieszane są zełzami wzruszenia, zaś fantastycznedialogi zapamiętuje się na długo.

„JASMINUM” (Polska 2006,107 minut)Gatunek: komedia obyczajowaReżyseria: Jan Jakub KolskiObsada: Janusz Gajos, GrażynaBłęcka�Kolska, Adam Ferency,Krzysztof Pieczyński, FranciszekPieczka, Bogusław Linda,Krzysztof Globisz.

Dziejące się współcześnie “Jas�minum” (łacińska nazwa jaśmi�nu) opowiada historię tajemni�czą i magiczną, pełną zmysłowychzapachów, wypełnioną szczegól�nym światłem, jakie roztacza wo�kół s iebie miłość. Klasztor, wktórym toczy się akcja filmu, nieróżniłby się od innych, gdyby niefakt, że trzech mieszkających tam

zakonników posiada pewnąniezwykłą cechę. Każdy z nichpachnie innym, owocowym zapa�chem: jeden czeremchą, drugiczereśnią, a trzeci śliwą, a zapachyte mają szczególne właściwości...Pewnego dnia do klasztoru przy�jeżdża młoda konserwatorkamalarstwa, która otrzymuje zlecenieodnowienia tamtejszych obrazów.Natasza pojawia się w Jaśminowiewraz ze swoją 5�letnią córkąGienią. Urok i dociekliwość dziew�czynki wprowadzają wiele za�mętu w spokojne dotąd życiemnichów … W tej historii i ludzie, ibudynki, i zapachy mają swojetajemnice.

„WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE”(Polska 2007, 98 minut)Gatunek: ObyczajowyReżyseria: Tomasz WiszniewskiObsada: Robert Więckiewicz,Adam Werstak, Izabela Dąbrow�ska, Beata Kawka

Małe nadmorskie miasteczko.Matka Pawełka umiera na raka.Aby wymodlić jej cudowne oca�lenie, 12�letni chłopiec – posiada�jący wyraźne zadatki na długody�stansowca – wyrusza na pielgrzymkędo Częstochowy. Ma do pokona�nia ponad 350 km. Pawełkowipodczas biegu towarzyszy Andrzej� walczący z alkoholizmem nau�czyciel wychowania fizycznegooraz Piotr � lekko opóźniony wrozwoju brat. Bohaterów łączyprzyjaźń i przekonanie, że wiarapotrafi góry przenosić, nawet, gdytrzeba kroczyć ciernistą drogą.

„PORA UMIERAĆ” (Polska 2007,100 minut)Gatunek: dramatReżyseria: Dorota KędzierzawskaObsada: Danuta Szaflarska,Krzysztof Globisz, PatrycjaSzewczyk, Kamil Bitau

Jest to osnuta na prawdziwejhistorii opowieść o starszej kobiecie,właścicielce niegdyś pięknej, aobecnie zaniedbanej willi. Wreszciespełnia się dawne marzenie pani– pozbywa się ona ostatniegolokatora i ponownie staje sięgospodynią we własnym domu.Jednak, niestety, ta długo oczeki�wana chwila niesie ze sobą jedynie

źródło: Informacyjna AgencjaRadiowa

Page 3: WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ, KURIERkuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2008_5_57.pdf · 2015. 8. 10. · ALLELUJA! W NUMERZE: Kupując nasze pismo, wspomagasz słowo

3Kurier Galicyjski 17 marca 2008

WIADOMOŚCIGALICYJSKIEIRENA MASALSKA

Wykorzystano wiadomościZachodniej KorporacjiInformacyjnej

Lwów i Wrocław wspólnie zajmąsię sprawą torów europejskichdo LwowaO tym mer Lwowa Andrij Sadowyjrozmawiał z Prezydentem MiastaWrocławia Rafałem Dutkiewiczem.Strony, w obecności dziennikarzy,podpisały odpowiedni protokół.Prezydent Wrocławia uważa, żejest to fantastyczna idea, o którejbędzie rozmawiał na poziomierządowym w Warszawie. „Wrocław,Kraków i Lwów są w III międzyna�rodowym korytarzu transportowym.Obecnie ta trasa jest modernizo�wana na terenie Polski i jest lo�giczne, by została przeciągniętado Lwowa, a nie zamknięta nagranicy” – powiedział PrezydentWrocławia.

Stanie pomnik profesorówlwowskichW trakcie ostatniej wizyty doWrocławia mer Lwowa AndrijSadowyj rozmawiał z PrezydentemMiasta Wrocławia Rafałem Dutkie�wiczem o postawieniu do roku 2009pomnika profesorów, rozstrzelanychw 1941 roku na Wzgórzach Wulec�kich. Wrocław ma sfinansowaćwszystkie prace, związane z posta�wieniem pomnika. Projekt zostaniewybrany w drodze konkursu mię�dzynarodowego przez przedstawi�cieli Lwowa i Wrocławia. Nie dlawszystkich jednak sprawa ta wy�gląda jednoznacznie. O pomnikurozmawiano 11 marca na sesjiLwowskiej Rady Obwodowej.Zdaniem Ostapa Kozaka, deputo�wanego tejże Rady, ta sprawa jest(cytujemy) „trickiem przedwybor�czym prezydenta Wrocławia, któryma oparcie w antyukraińskichkołach kresowych.” Ostap Kozakuważa, że stawianie pomnika niema sensu, ponieważ taki sam (!)stoi niedaleko akademikówPolitechniki Lwowskiej. Jak, wia�domo, na Wzgórzach Wuleckichstoi symboliczny obelisk z krzyżem,upamiętniający miejsce zbrodni.Innym powodem sprzeciwu jest to,że „sprawa rozstrzelanych profe�sorów polskich była wykorzysty�wana przeciwko generałowi UPARomanowi Szuchewyczowi”.

Bal Wiosenny uratował życiedziesięciolatkaJak pisaliśmy w poprzednimnumerze, w gmachu LwowskiegoDomu Uczonych odbył się charyta�tywny Bal Wiosenny. Wedługnajnowszych informacji, wszystkiezebrane koszty (około 10 tys. UAH)zostały przekazane na leczenie 10�letniego Sławka Hnatiuka, którychoruje na wodogłowie i potrze�buje przeprowadzenia skompliko�wanej operacji za granicą.

„Lwiwska Gazeta” rozpoczęłaakcję: „Napisz list do papieża”Gazeta prosi swych czytelników,by zwracali się listownie do OjcaŚwiętego Benedykta XVI z prośbąo przyspieszenie beatyfikacji SługiBożego Metropolity AndrzejaSzeptyckiego. Proces beatyfika�cyjny rozpoczęto w 1995 r. „Lwiw�ska Gazeta” z dnia 13 marca br.opublikowała życiorys metropolity,apel działaczy społecznychUkrainy . Opublikowano też wzórlistu do Ojca Świętego.

Studenci KUL poznawali parkilwowskieW dniu 5 marca do Lwowa przy�była grupa 29 studentów Katolic�kiego Uniwersytetu Lubelskiego

Jana Pawła II. Głównym celemwizyty były warsztaty we LwowskimRegionalnym Parku Krajobrazo�wym „Zniesienie”. Wraz ze stu�dentami przybyli ich kuratorzy � mgrinż. Wojciech Januszczyk z KatedryKształtowania Krajobrazu KUL orazmgr inż. Jan Kamiński z KatedryKształcenia Plastycznego KUL.Warsztaty obejmują zajęcia orazwymianę doświadczeń w zakresieochrony krajobrazu. Studenci za�poznali się z parkiem „Zniesienie”,którego dyrekcja wspólnie zpracownikami naukowymi Lwow�skiego Narodowego Uniwersytetuim. Iwana Franki prowadziławykłady oraz warsztaty dla stu�dentów polskich.

Bajkowy Karnawał 2008Tak nazywa się II MiędzynarodowyCharytatywny Festiwal TwórczościDziecięcej i Młodzieżowej, któryodbył się we Lwowie, w dniach 6�9marca. Festiwal został zorganizo�wany z myślą o dzieciach�sierotachoraz dzieciach niepełnospraw�nych. W imprezie wzięły udziałdzieci i młodzież z zachodnichobwodów Ukrainy oraz z Polski.Festiwal odbył się w trzech nomi�nacjach – malarstwo, sztukadekoracyjno�użytkowa oraz sztukateatralna i stroje teatralne.

„Perspektywy –2008”Taką nazwę mają Międzynaro�dowe Targi Edukacyjne, które wdniach 6�9 marca odbywały się wWarszawie. Swoje osiągnięciaprezentował na nich LwowskiNarodowy Uniwersytet Lasotech�niczny. W programie targów byływystawy oraz prezentacje, poświę�cone osiągnięciom i działalnościuczelni wyższych z całego świata.

Ukraińsko�niemiecki WydziałEkonomiiZostał otwarty 6 marca na Naro�dowym Uniwersytecie Ekonomicz�nym w Tarnopolu. W ceremoniiotwarcia uczestniczyli AmbasadorNadzwyczajny i Pełnomocny RFNna Ukrainie Reichard Schefers,gubernator Ziemi Tarnopolskiej JurijCzyżmar oraz rektor UniwersytetuEkonomicznego Serhij Jurij. Wydziałten łączy w sobie niemiecki orazukraiński systemy kształcenia zuwzględnieniem specyfiki europej�skiej. Wydział został utworzonywspólnie z Uniwersytetem Tech�nicznym Drezna.

W Stanisławowie zagrałalubelska „Orkiestra św. Mikołaja”Koncert odbył się 7 marca wFilharmonii Obwodowej. Odbyłasię także prezentacja płyty„Album Karpacki”, zawierającejutwory tego zespołu, wykonanegona festiwalu „Szeszory” w latach2005�2007. W orkiestrze, którapowstała 20 lat temu, jest siedmiumuzyków, wykonujących polską,huculską, łemkowską muzykęludową. 8 marca „Orkiestra św.Mikołaja” zagrała w Winnicy, 9marca – w Kijowie.

W Użhorodzie zostały odnowionesłynne piwniceW centrum Użhorodu dotąd sąpiwnice, w których za czasówAustro�Węgier przechowywanobeczki z winem. W czasachsowieckich była tu restauracja„Skała”, jednak po upadku ZSRRpomieszczenia przekształciły się wśmietnik. Aby je oczyścić, wywie�ziono 186 ciężarówek śmieci. Nadpiwnicami mieści się hotel, któ�rego dyrekcja chce zadbać oodnowienie piwnic. Być może, zakoszty niepaństwowe zostanieodnowiony również zamek w Mu�kaczewie.

rozczarowania. Wszystko jest nietak, jak miałoby być. Syn nie chceani się zająć remontem, ani sięprzeprowadzić z rodziną do matki.W tajemnicy przed nią chce od�sprzedać budynek sąsiadowi.Jednak, pani Aniela bierze sprawęw swoje ręce.

„U PANA BOGA W OGRÓDKU”(Polska 2007, 100 minut)Gatunek: komedia kryminalnaReżyseria: Jacek BromskiObsada: Krzysztof Dzierma,Andrzej Zaborski, Wojciech Solarz,Emilian Kamiński, MałgorzataSadowska, Eliza Krasicka, JanWieczorkowski, Irina Latchina

W swoim pierwszym filmie omieszkańcach Królowego Mostu –„Sami swoi” – reżyser naszkicowałportret wsi na Kresach Wschod�nich, gdzie tradycja i dawnewartości stworzyły zabawny me�lanż z nowym stylem bycia. Z ciepłymdystansem pokazywał, jak miej�scowy policjant ugniata nogami wbeczce kapustę, rozmawiającjednocześnie przez telefon ko�mórkowy, a proboszcz za pomocąpagera przypomina parafianom oodmówieniu pokuty. Jednocześnieprzekonywał, że ta kresowa spo�łeczność broni się przed zawirowa�

niami współczesności i zazdrośniechroni swoje prowincjonalizmy. Odtego czasu w Królowym Mościeniewiele się zmieniło. Wciąż to jestto samo miasteczko z kościelnąwieżą górującą nad okolicą i złotąkopułą cerkwi, z charyzmatycz�nym proboszczem i posłusznymiparafianami. To świat, w którymczas łaskawie się zatrzymał.

W filmie „U Pana Boga w og�ródku” powracają ci sami bohate�rowie – miejscowy policjant i ksiądzproboszcz, który ma niemal całko�witą władzę nad duszami parafian.Pojawiają się też nowe postaci. DoKrólowego Mostu trafia najgorszyabsolwent szkoły policyjnej. Prze�łożeni skierowali go tu tylkodlatego, że jest ciamajdą z tzw.wysoko postawionym zapleczemrodzinnym, a miejscowość słynie zminimalnej przestępczości. Tym�czasem pod lasem osiedla sięświadek koronny, któremu trzebazapewnić ochronę.

„JASNE BŁĘKITNE OKNA”(Polska 2006, 95 minut)Gatunek: MelodramatReżyseria: Bogusław LindaObsada: Beata Kawka, JoannaBrodzik, Jacek Braciak, Jerzy Tre�la, Barbara Brylska, Stanisława

Zielińska, Rafał Bryndal, BogusławLinda

Beata podczas imprezy odbieratelefon. Nie wie jeszcze, że zmienion jej życie. Krótka, ale pełna ciepłarozmowa z przyjaciółką z dzieciń�stwa, Sygitą, sprawia, że Beatapostanawia odwiedzić rodzinnestrony. Choć wizyta nie trwa długo,wracają wspomnienia... Beata iSygita dorastały razem w małymmiasteczku, przyrzekając sobie, żenic ich nie rozdzieli. Jednak czasmijał. Beata wybrała życie w wiel�kim mieście i drogę kariery, okupio�nej często samotnością i upokorze�niami. Sygita znalazła swoje miej�sce w rodzinnych Maciejowicachu boku męża i córeczki, choć jejżycie rodzinne nie przypominasielanki. Ponowne spotkanie polatach budzi uśpioną przyjaźń,która wkrótce zostanie wystawionana ciężką próbę. Jak wiele będąmogły dla siebie poświecić? Amoże dając, dostaną więcej, niżsię spodziewały... O czym po latachbędą rozmawiały? O pierwszychmiłościach czy o marzeniach, któresię... spełniły? To film o niezwykłejprzyjaźni, nadziei, ale i samotnościw świecie pełnym ludzi. Przepeł�niony uczuciami, w którym humor idramat przeplatają się jak w życiu.

W dniach od 10 do 14 marcana Ziemi Stanisławowskiej przeby�wała delegacja oficjalna przedsta�wicieli organów samorządu teryto�rialnego województwa opolskiego.Była to Komisja sejmiku wojewódz�twa opolskiego d.s. współpracy zzagranicą i promocji regionu.Szefem delegacji był Bruno Kosak.11 marca odbyło się spotkanie zkierownictwem Ziemi Stanisła�wowskiej oraz wspólne posiedzenieze stałą komisją Rady Obwodowejdo spraw zagranicznej współpracygospodarczej i turystyki na czele zIwanem Pidletejczukiem.

Pan Bruno Kosak zapewniłprzedstawicieli władz Ziemi Stanis�ławowskiej, że, mając swegoprzedstawiciela w ParlamencieEuropejskim, Stanisława Jałowiec�kiego, „Polska od Warszawy doOpola będzie ambasadorem ZiemiStanisławowskiej w Unii Europejskiej”.

Ziemia Stanisławowskaprzygotowuje siędo prezentacji w Opolu

Iwan Pidletejczuk poinformował o tym,że Ziemia Stanisławowska rzetelniesię przygotowuje do swej prezen�tacji w Opolu i że w kwietniu doNarodowego Technicznego InstytutuNafty i Gazu przyjadą ich koledzy�naukowcy z Politechniki Opolskiej.

Delegacja z Opola była nawspomnianej uczelni, zapoznałasię z działalnością firmy futrzarskiej„Tyśmienica”, zwiedziła MuzeumPisanek w Kołomyi, a także muze�um sztuki ludowej Pokucia i Hucul�szczyzny im. Jozafata Kobryń�skiego. Goście poznali też infra�strukturę miasta Jaremcza i wy�ciągu narciarskiego „Bukowel”.Spotkali się też z kierownictwemRady Powiatowej w Kosowie iodwiedzili Instytut Sztuki Użytkoweji Dekoracyjnej.Notka informacyjna:

5 października 2001 r. zostałapodpisana Umowa o współpracy

międzyregionalnej między ZiemiąStanisławowską a województwemopolskim. 3 października 2007 r. wOpolu odbyło się wspólne posie�dzenie komisji do spraw zagranicz�nej współpracy gospodarczej iturystyki na Ziemi Stanisławowskiejoraz Komisji ds. współpracy z za�granicą i promocji regionu sejmikuwojewództwa opolskiego. Uzgod�niono propozycje współpracy, któraprzewiduje: prezentację ZiemiStanisławowskiej (do 2009 roku) wParlamencie Europejskim, sprzyjaniepogłębianiu współpracy w dzie�dzinie małego i średniego biznesu,nawiązanie współpracy Izb Hand�lowo�Przemysłowych obu regionów,zorganizowanie meczów piłkinożnej między studentami i urzędni�kami ze Stanisławowa i Opola etc.

W dniach 19�20 września 2008 naNikołajewskim Państwowym Uniwer�sytecie Humanistycznym im. PetraMohyły odbędzie się międzynaro�dowa konferencja naukowa „Ukrainai Polska na arenie międzynarodowej(koniec XX – początek XXI w.)”.Uprzejmie prosimy o przesłanie zgło�szenia swojego udziału w konferencjido 31 marca 2008 na adres komite�tu organizacyjnego. Termin nadsyłaniatekstów referatów (nie przekracza�jących 0,5 arkusza drukarskiego),związanych z tematem konferencjiupływa 15 maja 2008. Do referatunależy dołączyć informacje o zain�teresowaniach naukowych. Opłataza publikację będzie wynosić (100hrywien lub 50 złotych). Komitetorganizacyjny roześle uczestnikomdo dnia 1 sierpnia 2008 zaproszenieoraz szczegółowy program konferen�cji. Przed rozpoczęciem obrad jestplanowane wydanie zbioru mate�riałów z konferencji (publikacjabędzie spełniać kryteria WyższejKomisji Akredytacyjnej Ukrainy).1. Referaty należy nadsyłać w wa�riancie elektronicznym (format MSWord 7.0/97) wraz z wydrukowanym

Międzynarodowa konferencja naukowa

„Ukraina i Polska na arenie międzynarodowej(koniec XX – początek XXI w.)”

egzemplarzem z własnoręcznympodpisem autora.2. Wymagane dane o autorze: imięi nazwisko, miejsce pracy, tytuł nau�kowy, adres (domowy i miejsca pracy)3. Do tekstu referatu należy załą�czyć resume w języku ukraińskim iangielskim. Resume winno mieścićgłówne tezy referatu, podstawowezałożenia metodyczne i metodo�logiczne oraz rezultaty przeprowa�dzonych badań.4.Wymagania dotyczące ustawieństrony: format arkusza – A4 (210x297mm), górny margines – 2 cm, dolnymargines – 2 cm, lewy margines – 3cm, prawy margines – 1 cm, rozmiarczcionki (kegel) – 14, interlinia – 1,5.Numeracja stron nie jest niezbęd�na. Tytuł referatu powinien byćnapisany wielkimi l iterami. Nadtytułem z prawej strony należy na�pisać nazwisko autora (przednazwiskiem powinien być inicjałimienia). Poniżej – tekst referatu.5. Przypisy powinny znajdować sięna końcu referatu. Do druku będąprzyjmowane referaty, napisane wjęzyku rosyjskim, ukraińskim, polskimi angielskim.

6. Komitet organizacyjny niepokrywa kosztów przejazdu i za�kwaterowania uczestników. Prosimyo podanie swoich preferencji odnoś�nie ceny i standardu zakwatero�wania.7. Organizatorzy konferencji przewi�dują program kulturalny dla wszyst�kich uczestników.

Sekretarz odpowiedzialny JewgenSinkewyczJewgen SinkewyczA/S 19Chersoń�13Ukraina73013Євген СінкевичА/С 19Херсон�13Україна[email protected]Ňĺl. kom. +380�50�8205726;Fax +380�552�46�51�94

Organizatorzy konferencji zapra�szają do współpracy sponsorów zUkrainy i Polski.

Wiadomość ZachodniejKorporacji Informacyjnej

Page 4: WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ, KURIERkuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2008_5_57.pdf · 2015. 8. 10. · ALLELUJA! W NUMERZE: Kupując nasze pismo, wspomagasz słowo

417 marca 2008 * Kurier Galicyjski

Oby zdrówko dopisa³o,by jajeczko smakowa³o,by babeczka nie tuczy³a,

atmosfera mi³a by³a,by zaj¹czek uœmiechniêty

przyniós³ radoœæw ten dzieñ œwiêty!!!

DMYTRO ANTONIUKtekst i zdjęcia

Z rąk do rąkPierwsza wzmianka o mias�

teczku pochodzi z roku 1544, kiedynależało ono do książąt Koreckich.Wybudowali oni zamek, któregowały ziemne są widoczne do dziś.W końcu tamtego wieku Między�rzecz Korecki trafił do rąk Ostrog�skich, a jeden z przedstawicielitego rodu – Konstanty Wasyl –wybudował tu drewniany kościół iw roku 1605 zaprowadził prawomagdeburskie. Potem miasteczkoznów wróciło do rodu Koreckich,

Nasz przewodnik: Międzyrzecz Korecki

Gniazdo rodowe SteckichNa Wołyniu są aż dwa miasteczka o nazwie Międzyrzecz. MiędzyrzeczOstrogski, leżący koło Ostroga i Międzyrzecz Korecki, leżący oczywiściekoło Korca. Tym razem pojedziemy do tego drugiego. Obecnie MiędzyrzeczKorecki nosi nazwę Międzyrzecze Wielkie. Mówiąc szczerze, trochę w tejnazwie za dużo patosu. Tak naprawdę, nie jest to już miasto, które słynęłokiedyś na cały Wołyń.

Naśladował ojca również JózefStecki, mający tu stałą orkiestrę ichór. Wybudował teatr, w którymwystępowały zespoły wędrowne,a także uczniowie gimnazjum pija�rów. Założył również w Międzyrze�czu pierwszy na Wołyniu ogródbotaniczny. Jednak idylla nietrwała długo, ponieważ rządcarski odebrał Międzyrzecz jegosynowi, Ludwikowi Steckiemu,karząc go w ten sposób za udziałw Powstaniu Listopadowym 1831roku. Choć, po długich procesach

Do pałacu można trafić w to�warzystwie jednego z wychowaw�ców. W salach pozostały jeszczestiuki na ścianach, choć są w sta�nie, który wymaga nieodzownejkonserwacji. Na schodach jestkilka fresków, przedstawiającychidylliczne krajobrazy z roman�tycznymi ruinami, z przełomu XVIIIi XIX wieków, autorstwa JózefaMańkowskiego. Pozostałe malo�widła zostały zniszczone podczas Iwojny światowej,a także później

Międzyrzeczu Koreckim ukończyłsłynny uczestnik Powstania Listo�padowego Michał Czajkowski,który później wyemigrował do Turcjii był znany jako Sadyk Pasza.Jednak, konkurencja obu placó�wek trwała jedynie do roku 1832,gdy gimnazjum i liceum zostałyzamknięte przez władze carskie. W

Przed wojną w MiędzyrzeczuKoreckim były aż dwie synagogi, zktórych jedna pochodziła z XIII w.Oczywiście, była tu liczna gminażydowska. Budowle sakralne zo�stały zburzone przez Niemców, zaśŻydzi, którzy od początku okupacjiprzebywali w getcie, zostali roz�strzelani przez faszystów opodal wsiDziwień. Pochowano tam ponad1,5 tys. niewinnie zabitych. Powspólnocie żydowskiej pozostałkirkut na jednym z okolicznych pa�górków, gdzie można jeszczedostrzec kilka ocalałych macew.

Znów SteccyCztery kilometry na północny

zachód od Międzyrzecza Wielkiego

Dziś w dawnym pałacu jest Dom Dziecka

Pałac Steckich obecnie

jednak w połowie XVII wieku ródich wygasł i ziemie te przeszły dorąk Lubomirskich, którzy gospoda�rzyli tu przez ponad sto lat. DominikJerzy Lubomirski podniósł statusswego rodu, zakładając w Między�rzecach Kolegium Pijarów. Jeden zjego spadkobierców zniesławił tenród, po prostu przegrywając mają�tek wołyński w karty starościeowruckiemu i chorążemu koron�nemu Janowi Kazimierzowi Steckie�

sądowych, jego syn Henryk odzys�kał majątek w 1859 roku, Między�rzeczu nie było sądzone powrócićdo dawnej sławy.

Gorzki dzień dzisiejszyDzisiejsze odwiedziny pałacu

Steckich, niewątpliwie, pozosta�wiają w duszy ciężkie wspomnie�nia. Nie tylko dlatego, że po nie�gdysiejszej wielkości magnac�kiej pozostało bardzo mało, alei z innej przyczyny. Dziś w dawnympałacu jest Dom Dziecka. Pojego mieszkańcach dobrze wi�dać, że państwo niezbyt się onich troszczy, a z powodu tego,że Międzyrzecz jest oddalony odróżnych centrów obwodowych,darczyńcy przyjeżdżają tu,niestety, niezbyt często. Jeżelizaplanujecie Państwo tu swąpodróż, pomyślcie o tych dzie�ciach. Jakakolwiek pomoc zosta�nie przyjęta ze szczerą radością,którą obdarzą was mieszkającetam dzieci.

Kościół w Międzyrzeczu Koreckim

z powodu „gospodarności” ko�munistów.

Kolegium pijarów, ktorego koś�ciół św. Antoniego Padewskiegogóruje nad dzisiejszym Międzyrze�czem Wielkim, było jednym zlicznych zakładów tego zgroma�dzenia. Na Wołyniu jest znane, conajmniej, jeszcze jedno kolegiumw Lubieszowie. Kościół i klasztor po�stawiono w Międzyrzeczu Koreckimw latach 1702�1725 według projek�tu Wojciecha Lenartowicza. Malo�widła wykonał mistrz z Korca Wen�dychowski. Steccy remontowalikościół w latach 1857 i 1927. Pożarwybuchał w nim dwukrotnie � w1808 i 1990 roku. Wskutek ostatniegopożaru doszczętnie się spaliłajedna z wież oraz część dachu.

Na początku XIX wieku Ta�deusz Czacki, słynny działacznaukowy i oświatowy, założył wkolegium pijarów gimnazjum owysokim poziomie edukacji.Poziom ów konkurował z Liceum wKrzemieńcu. Gimnazjum pijarów w

mu (chociaż są wiadomości, że tennabył go całkiem legalnie). Właś�nie Steckim, Międzyrzec zawdzię�cza dobę swego największegorozkwitu. Na miejscu staregozamku Koreckich Jan KazimierzStecki wybudował w roku 1789rozkoszną rezydencję, zapraszającarchitekta królewskiego, autoraŁazienek w Warszawie DominikaMerliniego (według innych infor�macji, Szymona Bogumiła Zuga).Chorąży koronny wydawał tupyszne bale i przyjęcia, zapra�szając słynnych muzyków, artys�tów i całą szlachtę okoliczną.

W salach dawnego pałacupozostały jeszcze stiuki naścianach

dodatku, ojcowie pijarzy zostaliwypędzeni z Międzyrzec Koreckichw roku 1853. Klasztor został zam�knięty, a kościół stał się kościołemparafialnym. Ostatni wierni opuścilimiasto od razu po II wojnie świato�wej i odtąd świątynia powolipopada w ruinę, choć ściany sąjeszcze dość mocne. Na początkulat 90 ubiegłego wieku ze świą�tyni zostały wywiezione ocalałeogromne ołtarze boczne, któreobecnie są w kościołach Korca,Sławuty, Ostroga, Klewania i Ku�niowa.

leży wieś Niewyrków – kolejnyrodzynek Wołynia Wschodniego.Wieś jest starsza od swego bar�dziej znanego sąsiada i pierwszawzmianka o niej pochodzi z roku1463. Gospodarzami Niewyrkowabyli Zamojscy i Lubomirscy, Koniec�polscy i Rokszyccy. Ci ostatni zało�żyli w 1698 roku kościół i klasztordominikanów.

W roku 1789 miało tu miejscecoś w rodzaju wydarzenia z kronikikryminalnej – miejscowi chłopi zabiliswego pana, rotmistrza kawaleriiIgnacego Wyleżyńskiego. Szesnaś�

Kościół w Niewyrkowie

Page 5: WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ, KURIERkuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2008_5_57.pdf · 2015. 8. 10. · ALLELUJA! W NUMERZE: Kupując nasze pismo, wspomagasz słowo

5Kurier Galicyjski * 17marca 2008

Razem, czy osobno?

Zdrowia, szczêœcia,pomyœlnoœci.

W pierwsze œwiêtodu¿o goœci.

W drugie œwiêtodu¿o wody,

to dla zdrowia i urody.Du¿o jajek kolorowych

i œwi¹t weso³ych.

cie lat wcześniej, właśnie on,wywalczył dla wsi nadanie prawmiejskich. Sprawa była głośna.Winnych w końcu złapano i potorturach stracono w Dubnie.

Znany przedwojenny krajo�znawca Mieczysław Orłowicz w1929 roku pisał, że w Niewyrkowie

był również drewniany pałacLubomirskich, w którym kwate�rował oddział Korpusu OchronyPogranicza, jednak obecnie niema po nim śladu. Ocalał nato�miast kościół podominikański zroku 1807, zbudowany z fundacjiJana Steckiego, o czym świadczy

napis nad wejściem głównym.Niegdyś w kościele był cudownyobraz Matki Bożej Niewyrkowskiej,który w 1945 roku wierni zabrali zesobą do Polski. Obecnie obraz jestwe wrocławskiej Kurii Arcybis�kupiej. W kościele w Niewyrkowiebyła pochowana Barbara Ejiza�rowa, a także umieszczono tu wzłotej wazie serce Jana Steckiego.Niestety, obecnie świątynia jestzupełną ruiną: obwaliły się skle�pienia i dach, zniszczono ołtarze,jedynie w niektórych miejscachpozostały resztki malowideł ścien�nych. Kościół mógłby zostaćprzekazany wiernym, jednak wNiewyrkowie nie ma już kato�lików.

Konstanty Czawagatekst i zdjęcia

„Jest tu korespondent i znówśrodki masowego przekazu będąmówiły na cały świat, że w Chyro�wie rada miejska nie chce oddaćPolakom ich kościoła, bo tam jestDom Kultury, dyskoteki, placówkakozacka...” – usłyszałem to od razuz ust urzędników w gabinecieprzewodniczącego rady mias�teczka Chyrowa, położonego wpowiecie Stary Sambor obwodulwowskiego. Już od lat miejscowawspólnota rzymskokatolicka starasię o odzyskanie swego kościołaparafialnego. Niestety, po rozpra�wie we Lwowie i w Kijowie bezsku�tecznie zakończyła się kolejnapróba zwrotu świątyni wiernym.

Iwan Hołubeć, przewodni�czący rady miasta Chyrowa,powiedział nadzorcy sądowemu,przedstawicielom władz powiatuStary Sambor, Lwowskiej Kurii Metro�

Ekumenizm po chyrowsku

– zapytywali wierni kościoła rzym�skokatolickiego. „W tej świątynimoi rodzice brali ślub, byłam tamochrzczona, a teraz nie mam mo�żliwości modlić się w swoim koś�ciele? – domagała się odpowiedziJanina Pirog. – Przecież, jest wChyrowie pusta sala już od dawna

Starego Sambora. „Jest to zabyteksakralny, � mówił dalej. – Popatrz�cie, w jakim on jest żałosnym sta�nie, prawie ruina, a w magistracienie ma środków na remont tegobudynku. Natomiast Kościół rzym�skokatolicki to wyremontuje, od�nowi. Wtedy do Chyrowa będąprzyjeżdżali turyści z Polski, onibędą potrzebowali serwisu, obsługi

handlowej. Niech pan przewodni�czący miasta przekaże klucze odkościoła wspólnocie rzymskokato�lickiej i skończymy ten konflikt, bo itak mamy wstyd na cały świat” –upraszał urzędnik ze Starego Sam�bora.

Na moje pytanie, w jaki sposóbrezydują w kościele Kozacy, prze�wodniczący rady miasta ChyrowaIwan Hołubeć powiedział, że totylko szyld na ścianie kościoła,faktycznie adres organizacji spo�łecznej. Jeszcze dodał, że urządmiasteczka swego czasu zapropo�nował wspólnocie rzymskokato�lickiej plac, ażeby wybudowaładla siebie nowy kościół, ale oni niechcą i dlatego ciągle trwa tenkonflikt.

Parafia rzymskokatolicka wChyrowie istnieje od 1531 r. Obec�ny kościół p.w. św. Wawrzyńcazostał wymurowany na pocz.XVIII w., kilka razy dokonano rozbu�dowy budowli, wzniesiono dzwon�nicę. Po II wojnie światowej kościółzostał zamknięty. Przez jakiś czasbył tam magazyn, potem po�mieszczenie świątyni adaptowanopod dom kultury. Po odrodzeniuwspólnoty rzymskokatolickiej wChyrowie wierni od 16 lat starająsię o zwrot swego kościoła św.Wawrzyńca. Nikt więcej z miejsco�wych wspólnot religijnych nieubiega się o pomieszczenie koś�cioła, ponieważ jest czynnacerkiew greckokatolicka, a prawo�sławnym przekazano kaplicę oo.jezuitów. Ks. Walery Skraba od latKościół w Chyrowie

Katolicy ze swoim proboszczem przy drzwiach wejściowych kościoła

politalnej obrządku łacińskiego iparafianom, że w imieniu deputo�wanych nie będzie wykonywałdecyzji sądu, dotyczącej zwrotukościoła, gdzie obecnie znajdujesię Dom Kultury i siedziba miejsco�wej organizacji kozackiej. „MiastoChyrów nie może stracić tej pla�cówki kulturalnej – stwierdził panHołubeć. – Jako chrześcijanin janie mogę też dopuścić, ażeby wjednym pomieszczeniu była spra�wowana Msza św. i odbywały siędyskoteki, gdzie młodzież używa

Iwan Hołubeć � przewodniczącyrady miasta Chyrowa

Szyld siedziby miejscowej organizacji kozackiej oraz Domu Kultury

brutalnych słów. Bo takie wspólneużytkowanie pomieszczenia koś�cioła to byłby grzech”.

„A czy to nie jest grzechem, żeobecnie w naszej świątyni, jak zaczasów ateistycznych, odbywająsię dyskoteki, pijatyki, awantury?”

nieczynnego kina oraz pozosta�wiona sala byłej jednostki woj�skowej.”

Potwierdził to też Wasyl Za�twarśkyj, szef departamentu poli�tyki wewnętrznej, powiatowejadministracji państwowej ze

jest zmuszony sprawować nabo�żeństwa w domu prywatnym.

„My znów będziemy domagaćsię swoich praw, nadal przez sąd”� zapewnił obecnych na spotka�niu władz miejscowych ks. Wła�dysław Grymski, pełniący obowiązkikanclerza lwowskiej Kurii Metro�politalnej.

21 lutego 2008 r. Prezydent Rze�czypospolitej Polskiej Lech Kaczyń�ski wręczył Jego Eminencji KsiędzuMarianowi Kardynałowi JaworskiemuKrzyż Komandorski z Gwiazdą OrderuOdrodzenia Polski, nadany za wybit�ne zasługi dla rozwoju nauk teolo�gicznych oraz za osiągnięcia wdziałalności dydaktycznej.

Podczas uroczystości PrezydentRP powiedział: „Dzisiaj przypadł miw udziale zaszczyt odznaczeniajednym z najwyższych polskichodznaczeń Arcybiskupa Metropo�lity Lwowskiego od 1991 roku, byłegoadministratora apostolskiego archi�diecezji lubaczowskiej, byłego sekre�tarza naukowego Konferencji Epis�kopatu Polski, byłego wykładowcyi rektora Papieskiej Akademii Teolo�gicznej i Seminarium Krakowskiego,wybitnego intelektualisty i wybitnegoksiędza naszego Kościoła Katolic�kiego � Księdza Kardynała MarianaJaworskiego.

Prezydent RP odznaczył Kardynała Mariana JaworskiegoDroga Księdza Kardynała wiedzie

z ziemi lwowskiej. Tam też zaczynałKsiądz swoją drogę do kapłaństwa.Po tym, co wydarzyło się w roku 1945,kontynuował ją w Kalwarii Zebrzy�dowskiej, później już jako duszpa�sterz w Poroninie, w Zawoi, jakosekretarz Metropolity Lwowa, a póź�niej też Arcybiskupa Krakowa,księdza Arcybiskupa Baziaka, bez�pośredniego poprzednika KarolaWojtyły na stolicy ArcybiskupówKrakowa. W następnych latachkontynuował Ksiądz działalnośćjako wybitny polski teolog. Sądzę,że ten teologiczny dorobek, że tewielkie osiągnięcia w nauce, którajest dla nas nauką i tajemnicą,nauką o Bogu, spowodowały, żenasz wielki Papież Jan Paweł IIpodniósł Księdza Kardynała dorangi Biskupa, a następnie Arcybis�kupa tak drogiej nam ziemi lwow�skiej, choć dziś leży ona pozanaszym krajem, choć to ziemia

ukraińska, a następnie do godnościKardynała Kościoła Rzymskiego.Oczywiście, nie jest moją rzeczą, animoją mocą ocena teologicznychosiągnięć Księdza Kardynała. Podtym względem Jego Eminencja iwszyscy obecni tutaj Kardynałowie,Arcybiskupi naszego Kościoła sąnieporównanie bardziej kompetentni.Wiem jednak, że poza tym dorob�kiem teologicznym Jego Eminencjama wielki dorobek związany zarównoz Kościołem polskim, jak i z odradza�jącym się Kościołem Katolickim naUkrainie. Chciałem powiedzieć, żedla nas Polaków, ale przede wszyst�kim dla nas katolików jest to niezwykleistotne. Jest niezmiernie istotne, żeten Kościół mógł pod przewod�nictwem Eminencji wrócić do nor�malnego życia, w miarę normalniefunkcjonować, oczywiście w warun�kach odmiennych niż te, które byłyprzed rokiem 1939, czy 1945, żeKatedra Lwowska, gdy miałem

zaszczyt ją odwiedzić, była pełna.Inaczej mówiąc, że Kościół Katolickifunkcjonuje na tych ziemiach. Zie�miach, oczywiście, w sensie narodo�wościowym zmienionych od dawnychczasów, ziemiach, na których ludzienaszej mowy i narodowości sąobecni, ale już jako wyraźna mniej�szość. Kościół Katolicki ma jednakmisję uniwersalną, nie tylko partyku�larną, narodową i do pełnienia tejmisji Eminencja się w olbrzymimstopniu przyczynił. Przesłanką for�malną wysokiego odznaczenia jestdziałalność teologiczna i dydak�tyczna, ale tutaj możemy, Eminen�cjo, powiedzieć, że to jest odzna�czenie także za działalność jakoArcybiskupa lwowskiego, jako kolej�nego Metropolity tej, można powie�dzieć, starożytnej polskiej metropolii,metropolii Jana Długosza. Najser�deczniej gratuluję.”

Page 6: WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ, KURIERkuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2008_5_57.pdf · 2015. 8. 10. · ALLELUJA! W NUMERZE: Kupując nasze pismo, wspomagasz słowo

617 marca 2008 * Kurier Galicyjski Refleksje paschalne

Maria Basza

Kolejny raz przezywamy naj�większe święto chrześcijańskie –Zmartwychwstanie Pana Jezusa.Zastanawiamy się nad tym wyda�rzeniem. Jak to się stało? Przecieżnikt nie był świadkiem samegoaktu Zmartwychwstania Jezusa.Ewangelie nie podają szczegółówtego wydarzenia. Niemniej jednak,jak czytamy w „Katechizmie Koś�cioła Katolickiego” – misterium to„jest wydarzeniem rzeczywistym,które posiadało potwierdzonehistoryczne znaki [...]” (KKK 639).Owe znaki to pusty grób i spot�kania z Chrystusem Zmartwych�wstałym.

Skazanych na śmierć krzyżowąŻydzi grzebali jak najszybciej. Piłatmusiał znać obyczaj żydowski idostosował się do niego, oddającciało Jezusa Józefowi z Arymatei.Namaszczone i owinięte w płótnozwłoki złożono w grobie. Do tegomiejsca, jak przekazują wszyscyEwangeliści, udały się kobiety.Świadectwa w zdecydowanejwiększości łączą odkrycie przez niepustego grobu ze świtem „pierw�szego dnia po szabacie” („trzecidzień”). Pierwszym świadectwemzmartwychwstania jest pusty grób.Pusty grób jest oglądany kolejnoprzez Marię, Jana i Piotra.

Nieobecność ciała Chrystusa wgrobie można by wytłumaczyćinaczej. Pusty grób nie był jednakwystarczającym znakiem dlapierwotnego Kościoła: kobietyzostały utwierdzone w wierze przezoświadczenie młodzieńca w bieli;inni uczniowie musieli „zrozumiećPisma” (por. Łk 24, 25�27; J 20,9).Odkrycie pustego grobu przezuczniów było pierwszym krokiem wkierunku rozpoznania samegofaktu zmartwychwstania Chrystusa.

Ukazywanie się Jezusa Zmar�twychwstałego, nazywane w te�ologii terminem – chrystofaniestanowi historyczny sprawdzianzmartwychwstania Jezusa. WEwangelii według św. Mateusza(28,1�20) jest mowa o ukazaniu sięJezusa niewiastom i jedenastuuczniom w Galilei. Do grobu wy�brały się dwie niewiasty – MariaMagdalena i druga Maria. Aniołoznajmił o zmartwychwstaniu Jezu�sa. Niewiasty odeszły od grobu zbojaźnią i radością. W drodze uka�zał im się Jezus. Św. Marek (16,1�8).opowiada o wyprawie trzech

Zmartwychwstanie Chrystusa�wydarzeniem historycznym

kobiet w niedzielę rano. Kobietyzastały już odsunięty kamień.Wewnątrz grobu zobaczyły aniołai przestraszyły się. Anioł zwiastowałzmartwychwstanie i dał im pole�cenie oznajmienia o tym uczniom.Niewiasty przestraszone „uciekłyod grobu”, „nikomu nie mówiły, bosię bały”. Św. Łukasz (24, 1�50)opowiada o większej liczbie kobiet,które udały się do grobu. Kamieńzostał odwalony. Bezradne niewiedzą, co robić – spostrzegajądwóch aniołów. Aniołowie zwiastu�ją zmartwychwstanie. Po powrocieoznajmiają uczniom i „wszystkim

innym”. Uczniowie nie wierzą wrelację kobiet. Do grobu udaje sięPiotr. Łukasz umieszcza szczegó�łowy opis ukazania się PanaJezusa uczniom w Emaus. Szczegó�łowo opisuje zjawienie się JezusaZmartwychwstałego jedenastuapostołom wieczorem. Św. Jan(20, 1�29) relacjonuje: ukazanie sięJezusa Marii Magdalenie – wcześ�niej powiadomienie Piotra: Piotr iJan przy grobie. Maria Magdalena„z radością oznajmia uczniom”.Ukazanie się apostołom bez Toma�sza i z Tomaszem. Ukazanie sięsiedmiu uczniom nad Jeziorem Ge�nezaret.

Zwolennicy Jezusa mówili, żeich Pan zmartwychwstał. Opowia�dali, że ukazywał się im przezczterdzieści dni i dał im wieledowodów, że żyje (Dz 1,3). ApostołPaweł powiedział, że Jezusawidziało ponad pięciuset Jegozwolenników, z których większośćjeszcze żyła i mogła potwierdzić tesłowa (por. 1 Kor 15,3�8).

Profesor Thomas Arnold, miano�wany kierownikiem katedry historii

nowożytnej w Oksfordzie, którydoskonale znał wartość dowoduw ustalaniu faktów historycznych,powiedział: „Przez wiele lat studio�wałem historię różnych czasów.Badałem i ważyłem dowody tych,którzy o nich pisali. Nie znam żad�nego faktu w historii ludzkości, któryw rozumieniu rzetelnego badaczabyłby poparty lepszymi i pełniej�szymi dowodami jakiegokolwiekrodzaju, niż ów wielki znak danynam przez Boga, że Chrystus umarłi powstał z martwych”.

Angielski uczony Brooke FossWestcott powiedział: „Po zebraniuwszystkich dowodów nie będzieprzesadą, jeśli powiemy, że nie maw historii wydarzenia, które byłobylepiej czy obficiej udowodnione, niżzmartwychwstanie Chrystusa.Jedynie dawne przypuszczenie,że zmartwychwstanie było fałszem,mogło podsunąć myśl, jakoby nieistniały dowody na jego poparcie”.

Prawnik Frank Morison, zamie�rzał podważyć świadectwo ozmartwychwstaniu. Uważał, żeżycie Chrystusa było jednym znajpiękniejszych w dziejach ludz�kości, jednak, jeśli chodzi o zmar�twychwstanie sądził, że jest to mit,który ktoś dołączył do historiiJezusa. Planował napisać spra�wozdanie z ostatnich kilku dni życiaJezusa. Miał zamiar zignorowaćzmartwychwstanie. Uważał, żeinteligentne i racjonalne podejściedo Jezusa całkowicie sprawiedli�wa pominięcie tego wydarzenia.Zbadawszy jednak fakty z wyko�rzystaniem swego prawniczegodoświadczenia i praktyki, musiałzmienić zdanie. Napisał w końcubestseller „Who Moved the Stone?”(„Kto poruszył głaz?”) Londyn 1930.Pierwszy rozdział nosi tytuł: „Książ�ka, której nie chciałem napisać”,pozostałe rozdziały natomiast zdecy�dowanie zajmują się dowodamina zmartwychwstanie Chrystusa.

Na Rezurekcję biją dzwony!Niech będzie Chrystuspochwalony!Niech UwielbionyZmartwychwstałyBędzie ZwycięskiWódz WspaniałyCo człeczy ród z prochupowstałyZawiedzie do Ojcowskiej chwały.

Na Rezurekcję biją dzwony!Radosny, Wielki DzieńNatchniony!Wszak Bóg, co męki Swejnie skąpiłCzłowiekiem z Niebios w ludzkośćzstąpił.Zmartwychwstał.Słowa święci triumf.Bo zapowiedział!I dotrzymał!

Stanisława Nowosad

MARIA BASZA

I stacjaPiłat umywa ręcerozpoczyna siędzieło odkupienia

II stacjaDrzewo hańbyktórym obarczono Jezusastanie się na Golgociedrzewem życia

III stacjaSiła miłościprzezwycięża słabośćkondycji ludzkiej Jezusa

IV stacjaMacierzyńskim sercemMaryjaobejmuje Jezusaobejmuje równieżkażdego człowiekaświętych i grzesznikówłotrów i oprawcówjest Matką wszystkich ludzi

V stacjaSzymonie z Cyrenyidący z polarozumiem Twój sprzeciwzachowuję się podobnie

VI stacjaObym umiaładostrzegać oblicze Jezusakontemplować jeocieraći ukazywać ludziomnaucz mnie tego Weroniko

VII stacjaTo dopiero początek drogiboli ubiczowane ciałoboli niesprawiedliwośćciężar przytłacza Jezusaupadek

VIII stacjaWspółczujące kobietyrzadki odruch ludzkiwśród powszechnejznieczulicy tłumu

IX stacjaUpadam w grzechynałoginie dam radynie umiem się podnieśćniech się dzieje co chceJezu upadającykolejny raz pod krzyżemliczęna Twe miłosierdzie

X stacjaJezus odarty z prywatnościi godności ludzkiejutożsamia się z człowiekiemponiżanymwykorzystywanymmolestowanym

XI stacjaJezus zawisł na krzyżumiędzy niebem a ziemiąkrzyż stał się mostem

łączącym ludzkośćz Domem Ojca

XII stacjaŚmierćczy to koniecprzegrana Jezusai Jego naśladowców

XIII stacjaCierpienie Matkiutrwalone w piecieMichała Aniołapociesz Maryjopłaczących nad śmiercią ichbliskich

XIV stacjaPochowano Jezusaw nowym grobielecz już na trzeci dzieńoznajmia anioł Marii z Magdaliże nie ma Go tupusty gróbzwinięte płótnazmartwychwstał

DROGA KRZYŻOWA

EUSTACHY BIELECKI

12 marca o godz. 18.45 za�częło się niezwykłe misterium.Grupka młodych katolików wrazz księżmi poprowadziła corocz�ną Drogę Krzyżową na WysokiZamek. We wspólnej modlitwiepołączyła się młodzież polska iukraińska.

Od stacji do stacji, śpiewającpiosenki religijne, w zadumietowarzyszyliśmy Jezusowi w Jegomęce i śmierci. Po zakończeniuDrogi Krzyżowej, tuląc się dociepłego krzyża, niektórzy ludzie

Młodzieżowa Droga KrzyżowaParę dni temu w drzwiach naszej redakcji stanął młody

chłopiec – uczeń „lwowskiej dziesiątki”, szkoły polskiej weLwowie. Przedstawił się – Eustachy Bielecki. Ależ tak! Nie�dawno pocztą otrzymaliśmy przecież jego wiersze. Tymrazem przyniósł nam zapisaną odręcznie kartkę papieru.To, co na niej, czytajcie poniżej.

A mówią, że ludziom młodym wszystko jedno...

nie kryli swych uczuć, rzewniecałując „drzewo życia”.

Świece w rękach modlącychsię symbolizowały wiarę ludzi,którzy, nie patrząc na chłodnąmarcową pogodę, wyszli i daliświadectwo swej wierze.

Page 7: WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ, KURIERkuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2008_5_57.pdf · 2015. 8. 10. · ALLELUJA! W NUMERZE: Kupując nasze pismo, wspomagasz słowo

7Kurier Galicyjski * 17 marca 2008

Dla miłośników literatury, aszczególnie twórczości ZbigniewaHerberta będzie to rok podwójniewyjątkowy. Sejm RP ogłosił specjal�ną uchwałą rok 2008, w którymminie 10. rocznica śmierci autoraPana Cogito, Rokiem Herberta. Nadorganizacją imprez związanych zpopularyzacją twórczości KsięciaPoetów czuwa specjalny komitetpowołany przez ministra kultury.

„W dobie kryzysu wartości ibolesnego zwątpienia stał twardopo stronie zasad: w sztuce kanonu� piękna, hierarchii i rzemiosła, wżyciu � kodeksów etycznych, jasno

Rok 2008 – RokiemZbigniewa Herberta

Przy ul. Łyczakowskiej 55 we Lwowie w latach 1924�1933 mieszkałZbigniew Herbert

Zbigniew Herbert – próba portretu

odróżniających pojęcie dobra izła. (...) Wprowadził do polszczyznyformułę – przykazanie � słowa:Bądź wierny. Idź” � czytamy wuchwale Sejmu.

Nie znamy jeszcze wszystkichszczegółów związanych z obcho�dami Roku Herberta, ale wiadomojuż, że mocno zaangażowała sięw wiele inicjatyw BibliotekaNarodowa, która planuje otwarciespecjalnego portalu interneto�wego HERBERT 2008. Bibliotekaprzygotuje także 12 Dysput Her�bertowskich, maraton czytaniaHerberta, wystawę prezentującąrysunki poety, publikację inwenta�rza Archiwum Zbigniewa Herbertai rozpoczęcie udostępniania Archi�wum badaczom. Planowana jest

również międzynarodowa konfe�rencja naukowa o twórczości irecepcji twórczości ZbigniewaHerberta.

W ramach programu opera�cyjnego “Herbert”, powołanegodo życia uchwałą sejmową,finansowane będą różnorodnewydarzenia kulturalne populary�zujące twórczość Herberta:wystawy, warsztaty inspirowanejego twórczością, spotkanialiterackie, koncerty, badania,konferencje i sesje naukowepoświęcone twórczości poety,opracowania i publikacje utwo�

rów Zbigniewa Herberta, pro�gramy multimedialne populary�zujące twórczość i biograf ięKsięcia Poetów, a także różnegotypu projekty medialne (np.inserty w gazetach, cykle audycjiradiowych).

źródło: www.pozytywy.com

Co stało się z Barabaszem?Pytałem nikt nie wieSpuszczony z łańcucha wyszedłna białą ulicęmógł skręcić w prawoiść naprzódskręcić w lewozakręcić się w kółkozapiać radośnie jak kogutOn Imperator własnych rąki głowyOn Wielkorządca własnegooddechu

Pytam bo w pewien sposóbbrałem udział w sprawieZwabiony tłumem przedpałacem Piłata krzyczałemtak jak inni uwolnij BarabaszaBarabaszaWołali wszyscygdybym ja jeden milczałstałoby się dokładnietak jak się stać miało

A Barabasz być może wróciłdo swej bandyW górach zabija szybkorabuje rzetelnieAlbo założył warsztat garncarskiI ręce skalane zbrodniączyści w glinie stworzeniaJest nosiwodąpoganiaczem mułówlichwiarzemwłaścicielem statków� na jednym z nichżeglował Paweł do Koryntianlub � czego nie można wykluczyć

–stał się cenionym szpiclemna żołdzie RzymianPatrzcie i podziwiajciezawrotną grę losuo możliwości potencjeo uśmiechy fortuny

A Nazareńczykzostał sambez alternatywyze stromąścieżkąkrwi

W tym wierszu daje się zauwa�żyć podwójne przeciwstawienie:podmiotu lirycznego i tłumu orazJezusa i Barabasza. Spojrzmy nadrugą strofę. Z jednej strony stoitłum, nakreślony jako pewienmonolit, ignorujący jednostkę i jejWYBORY. Z drugiej strony poje�dynczy człowiek niemal już wto�piony w tłum, prawie niezdolny dopodjęcia samodzielnej decyzji,własnego WYBORU; na tyle jednakświadomy, aby zdać sobie sprawęze swojej bierności. Ten tłumprzypomina trochę obraz, nakre�ślony w Psychologii tłumu Le Bona:bezgłowa masa, z którą podmiotliryczny się nie identyfikuje, ale

Domysły na temat Barabasza

która faktycznie odebrała mu jużczęść WOLNOŚCI. Coś na kształtwyrzutu sumienia każe mu wypo�wiedzieć usprawiedliwienie:(...)gdybym ja jeden milczałstałoby się dokładnie tak jak sięstać miało (...)

Druga opozycja, bardziej czy�telna, to przeciwstawienie Baraba�sza i Jezusa. Barabasz jest WOLNY.Wymienione możliwości jegodalszych losów pozwalają przy�puszczać, że jego życie nie jest zgóry zaplanowane i zależy tylko odniego. Herbert wyraża tę myślexplicite (wyraźnie):(...)On Imperator własnych rąki głowyOn Wielkorządca własnegooddechu (...)

Dlaczego Wielkorządca i Impe�rator? Czy słowa te w odniesieniudo zwykłego człowieka nie sąnadużyciem wyższego rejestruwyrazów, zarezerwowanych dlawładców narodów i świata? Otóż,taka operacja Herberta zwracamocniej naszą uwagę na to, ze niewszystkim dana jest taka impe�ratorska WŁADZA nad własnągłową i oddechem. Jezus przyBarabaszu wygląda, jak skazanieci jest nim w rzeczywistości. Jestprzedstawiony jako człowiek wsytuacji bez wyjścia:(...) został sambez alternatywy

ze stromąscieżkąkrwi

Tutaj pojawia się � moim zda�niem � najważniejsze pytanie. Jestto pytanie o WOLNOŚĆ i o to, jak zniej umiemy korzystać. Ludzie wmasie są słabymi tchórzliwymistworzeniami, które nie mogą aniznieść wolności, ani sprostać praw�dzie (...) – to cytat z Roku 1984, abyłaby to przecież też klasycznaodpowiedź Wielkiego Inkwizytoraz Braci Karamazow.

Korzystanie z WOLNOŚCI jesttrudne, a ten, kto się tego nauczyi podejmie, raczej odczuje krzywdę,niż nagrodę. To stały motyw u Her�berta: a nagrodzą cię za to tymco mają pod reka... Jest to bardzotrudne – tym trudniejsze, że wszyscyw pewien sposób jesteśmy unurzaniw łatwych kompromisach i mówią�cy poprzez podmiot liryczny Herbertteż przyznaje: w pewien sposóbbrałem udział w sprawie (...). Wwierszu nie ma bezpośredniej od�powiedzi czy mamy naśladującJezusa podążać samotnie stromąścieżką krwi czy żyć nie dookre�ślonym życiem Barabasza, którymoże równie dobrze wrócić dozbrodni jak i stać się garncarzem.A może jest jeszcze inna możliwość?

PIOTR RYKACZEWSKIMateriał pochodzi ze stronywww.zbigniew�herbert.com

ZBIGNIEW HERBERT

Gdybym tam wróciłpewnie bym nie zastałani jednego cienia z domu megoani drzew dzieciństwaani krzyża z żelazną tabliczkąławki na której szeptałem zaklęciakasztany i krewani też żadnej rzeczyktóra nasza jest

wszystko co ocalałoto płyta kamiennaz kredowym kołemstoję w środkuna jednej nodze

PAN COGITOMYŚLI O POWROCIEDO RODZINNEGO MIASTA

na moment przed skokiem

nie mogę urosnąćchoć mijają latarnia w górzehuczą planety i wojny

stoję w środkunieruchomy jak pomnikna jednej nodzeprzed skokiem w ostateczność

kredowe koło rudziejetak jak stara krewwokól rosną kopczykipopiołudo ramiondo ust

Szanowni i Drodzy Przyjaciele!Jestem bardzo wdzięczny za

to, że dzięki Wam mam możliwośćotrzymywania gazety „Kurier Gali�cyjski.”

Wiele dziesięcioleci swego życiaspędziłem we Lwowie, mieście,które ma bogatą historię, architek�turę oraz bardzo wysoka kulturę.Niejednokrotnie, w różnym czasie,bywałem też w Stanisławowie.Okoliczności rodzinne sprawiły, zeod kilku lat mieszkam w Odessie.Czytając każdy numer pisma„Kurier Galicyjski”, odczuwam, zejestem cząstka Lwowa, znówwspominam dni i lata, kiedy miesz�kałem we Lwowie, obcowałem zewspaniałymi ludźmi. Byli wśród nichpisarze, naukowcy, aktorzy, działa�cze społeczni, wielu życzliwych iserdecznych lwowian.

Oczywiście, obcowałem z Po�lakami, mieszkającymi nie tylko weLwowie, ale tez w wielu miastach

Ukrainy Zachodniej, łączyło nasszczere umiłowanie nie tylko miastarodzinnego, ale też Polski. Wieleosób, tak jak ja, złączyło swe losy zPolską. Obcując z nimi, jestemdumny z tego, że są Polakami. Topiękna sprawa, kiedy ludzie pa�miętają o swych przodkach, ceniąkulturę, historie, obyczaje. Wiele sięzmieniło w naszym życiu, ale miłojest patrzeć, jak młode pokoleniedąży do tego, by poznać historię,kulturę swych pradziadów, dziad�ków, rodziców.

W tym tez jest wielka zasługaPaństwa pisma, które wiele uwagipoświęca historii, kulturze, obycza�jom, młodzieży. Na stronach gazetysą publikowane wspaniałe repor�taże, wywiady z naukowcami,pisarzami, aktorami, działaczamipolitycznymi i społecznymi, infor�macje z życia Kościoła.

Wierzę, iż wielu Czytelników, takjak ja, z niecierpliwością oczekujeukazania się każdego nowegonumeru pisma „Kurier Galicyjski”.Wierzę też, że są osoby, mieszka�jące daleko od Lwowa, Stanisła�

wowa czy nawet Polski, które prag�nęłyby czytać tę gazetę. Osoby,które mają możliwość lektury, jakgdyby odwiedzają swe rodzinnestrony, rozmawiają z bliskimi sobieosobami, odwiedzają Polskę...

Mieszkając w Odessie, mamprzyjaciół, którzy również są zain�teresowani tym, o czym pisze „KurierGalicyjski”. Pytają, czy otrzymałemjuż nowy numer! Często tekstytłumaczę; przyjaciół interesują nietylko najświeższe wiadomości, aletakże analiza wydarzeń historycz�nych, wydarzenia kulturalne wStanisławowie, Lwowie i Polsce.

Niestety, jest wiele osób, którenie znają bogatej, skompliko�wanej, ale też wspaniałej historiiPolski i jej dumnego narodu.

Korzystając z okazji, dziękujęserdecznie za pamięć. Dziękuję zawspaniałe gazety, za Waszążmudną pracę. Państwa gazetajest wielką radością dla Czytelnika.

Życzę sukcesów, powodzenia,mocnego zdrowia.

Z wyrazami szacunku,Siergiej Tarchanow, Odessa

List z Odessy

Page 8: WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ, KURIERkuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2008_5_57.pdf · 2015. 8. 10. · ALLELUJA! W NUMERZE: Kupując nasze pismo, wspomagasz słowo

817 marca 2008 * Kurier Galicyjski Arcydzieła sztuki

Wszystkiego dobrego,smacznego œwiêconego,

dyngusa mokrego,¿ycia spokojnego,

uœcisków moci szczêœcia szczerego

na tê Wielk¹ Noc.

JURIJ SMIRNOWtekst i zdjęcia

Czym są witraże?Witraże klasyczne – to rodzaj

lub dzieło sztuki dekoracyjnej wpostaci figuralnej lub ornamen�talnej kompozycji w oknach,drzwiach itp. Witraże klasycznewykonane są z kawałków płas�kiego kolorowego lub bezbarw�nego szkła, łączonych w jedynąpłaszczyznę spawką ołowiową(rzadziej ołowiowo – miedzianą)i wstawione w karkas metalowy.Spawka odgrywa funkcje nie tylkotechniczne, ale również estetycznei stanowi podstawowy graficznykontur rysunku witrażu. Istnieje kilkatechnik wykonania witraży klasycz�nych. Np. kawałki bezbarwnegoszkła barwi się w masie specjalnymiemaliami, później mocuje, wypala�jąc w piecu i zbiera na karkasieprzy pomocy spawki. Inny sposób– to wykonanie witraży z kawałkówszkła kolorowego. Składają jewedług szablonu (rysunku), wykreś�lonego na desce lub innej płasz�czyźnie, a później spajają z obustron spawką ołowiową. Na prze�łomie XVI i XVII w. stosowano tzw.technikę emaliową. Na większychrozmiarów połacie bezbarwnegoszkła nanoszono obraz, malowanyfarbami emaliowymi. Malowidłoutrwalało się przez wypalenie wpiecu. Dążono do stosowaniamożliwie dużych tafli szkła, dlategolistwy ołowiane, którymi spajalipojedyncze tafle, traciły swojeznaczenie kompozycyjne. Wy�korzystują również różne technikimieszane wykonywania witraży.Np. witraże zbierają z kolorowych ipoprzednio barwionych i wypalo�nych kawałków szkła. Potem ichłączą listwami ołowianymi zgodniez rysunkiem i dodatkowo obrabia�ją tylko niektóre miejsca – malują,trawią, stosują metodę szlifowa�nia oraz laserunki.

Historia witrażyKolorowe okna istniały już w

Starożytnym Egipcie, Rzymie,Grecji. Witraże były bardzo popu�larne w Europie Zachodniej, po�cząwszy od epoki Karolingów.Rozkwit gotyckiej sztuki witrażowejprzypada na XII w., kiedy to opatklasztoru Saint – Denis (Francja)Suger zamówił witraże dla swegokościoła (1144 r.). W tym też XII w.technikę i technologię wykonaniawitraży opisał w „Traktacie oróżnych rzemiosłach” kolońskizakonnik Teofil Roger. Na RusiKijowskiej technikę wykonaniawitraży zapożyczono z Bizancjum,dlatego nazywano je „rzymskimilub greckimi oknami”. W kronicejest wzmianka o „greckich oknach”(witraże z kolorowego szkła, spaja�nego miedzianą spawką) w cerkwiśw. Jana Złotoustego w Chełmie,zbudowanej przez Daniela Halic�kiego. W lwowskich aktach miej�skich pod rokiem 1388 jest wzmian�ka o witrażyście z Wrocławia. Napoczątku XV w. witrażysta Łukaszozdobił witrażami okna lwowskiegoRatusza. W 1449 r. witrażysta Maciejz Przemyśla wykonał witraż dlabudynku żydówki Muchy we Lwo�wie. W 1485.r spotykamy pierwsząwzmiankę o witrażach w KatedrzeŁacińskiej. Lwowski malarz Lutek w1489 r. ozdobił witrażami kościół wBusku. Witraże w oknach KatedryLwowskiej niejednokrotnie wspom�niane są w kronikach w ciągu XV– XVII w. Np. w 1643 r. „pijana cze�ladź Ewerysta Bełżeckiego strzelałapo witrażach w oknach świątynikatedralnej”. W 1672 r. podczasoblężenia Lwowa przez wojska

STAREWITRAŻE LWOWSKIEtureckie i tatarskie, trzydziestusześciu funtowa kula, wypuszczo�na z armaty tureckiej, „wleciałaprzez okno wschodnie za ołtarzemwielkim katedry i zatrzymała siępod krzyżem bez żadnego uszko�dzenia kościoła”. Ciąg dalszy opisustwierdza, że w wybite okno wsta�wiono kolorowe szyby, czyli witraże.Można przypuszczać, że częśćwitraży średniowiecznych woknach katedry łacińskiej istniałado 1765 r., kiedy to lwowski arcy�biskup W. Sierakowski rozpocząłgruntowną przebudowę świątyni

nieco później, niż do Wiednia lubKrakowa. Lwowski kler katolicki wkońcu XIX w., który przede wszyst�kim zamawiał witraże, był dośćkonserwatywny i, przy wyborzefabryki wykonania witraży, wpierwszej kolejności orientował sięna znane w Europie firmy austriac�kie („Tiroler glasmalerei und Mosaik– Anstalt”), Innsbruck, „Glasma�lerei von Carl Geylings Erben”,Wiedeń) i niemieckie („FrancMayersche Hofkunstanstalt furGlasmalerei und Mosaik”, Mona�chium). W latach 1860 został

fialami. W części dolnej każdego zwitraży – herby fundatorów i napisyfundacyjne. W dwa okna boczneabsydy wstawiono witraże z wzor�cami geometrycznymi, zebrane ztzw. „gomułek”. W kolistym oknie ośrednicy 1, 6 m nad chórem mu�zycznym witraż „NiepokalanePoczęcie NMP”. Witraże wykona�no również w okna kaplicy bocznejpw. św. Józefa.

Również na firmie „Tiroler glas�malerei…”. w Innsbrucku zamó�wiono witraże w okna przebu�dowanego według projektu J. Za�chariewicza w latach 1888 – 1892kościoła Matki Boskiej Śnieżnej.Witraże, wykonane w 1890 r.,przedstawiały wizerunki świętychStanisława, Kazimierza, Jadwigii Salomei.

W 1892 r. fabryka „Tiroler glas�malerei…” wykonała kilka witrażyw okna kaplic bocznych kościołajezuitów pw. św. Piotra i Pawła(projekt F. K. Pernlochnera). Wśródnich witraże „Najświętszego SercaPana Jezusa” i „NajświętszegoSerca Marii Panny” do kaplicy św.Benedykta.

Powszechnie znaną budowlą,zbudowaną według projektuJ. Zachariewicza we Lwowie,jest budynek Galicyjskiej KasyOszczędności. Zespół witraży zdobiklatkę schodową i inne po�

townie odnawiana. Wybór padłznów na fabrykę „Tiroler glasma�lerei…”. W latach 1892 – 1899 kapi�tuła kontynuowała prace resta�uracyjne w katedrze. Prace pro�wadzono przede wszystkim wprezbiterium, ale istniały planycałkowitej regotyzacji świątyni.Jednym z najgłówniejszych po�czynań na tej drodze była odbu�dowa wysokich ostrołukowychokien, które zostały w całości lubczęściowo zamurowane w XVIII w.i umieszczenie w nich witraży, w„czystym stylu gotyckim”.

Witraże w Katedrze LwowskiejRealizacja tych planów napot�

kała wiele trudności. Nie mając weLwowie odpowiednich wykonaw�ców projektów, kapituła zwróciłasię do malarzy krakowskich, prze�

i rozkazał dwa wielkie okna w prez�biterium zamurować w całości, ajeszcze pięć – do połowy.

W XVIII w. witraże były już nie�modne w całej Europie, a średnio�wieczne, klasyczne techniki ichwykonania były zapomniane. WEuropie Zachodniej odrodzeniesztuki witrażowej nastąpiło w okre�sie romantyzmu. Już w pierwszejpołowie XIX w. w Monachium(Bawaria) Michael Sigismund Frank,fachowiec w dziedzinie malowidełporcelanowych, samodzielnie wyna�lazł recepturę farb i technologii,stosowanych przez witrażystówśredniowiecznych. W 1872 r. król ba�warski Ludwik I rozkazał założyćfabrykę witraży pod kierownic�twem M. S. Franka, nazwaną„Monachijski Królewski InstytutWitrażowy”. W 1841 r. w Wiedniurozpoczęła swoją działalność firmawitrażownicza Karola Geylinga. 12lat później w Innsbrucku założonofabrykę witraży „Tirole glasmalereiAnstalt…”. W Budapeszcie w 1876 r.malarz Eduard Kratzmann założył„Węgierski Królewski Instytuty Malo�wania na Szkle”, a w 1886 r. otworzyłpracownię Miksa Roth, powszech�nie znany i bardzo utalentowanywitrażysta węgierski.

Witraże we LwowieW XIX w. do stolicy Galicji, do

Lwowa, moda na witraże przyszła

wykonany najstarszy z zachowa�nych lwowskich witraży, złożony wdarze przez hrabinę Dzieduszyckądla kościoła ojców dominikanów(firma Franca Mayera). W 1880 r.rodzina Ziberów zamówiła w oknakaplicy Chrystusa Ukrzyżowanegow katedrze łacińskiej dwa witraże(św. Genowefy i św. Antoniego),wykonane przez firmę w Innsbrucku„Tiroler glasmalerei…”. W latach1877 – 1888 przy ul Kurkowej, 43(obecnie ul. Łysenki) według pro�jektu architekta prof. Juliana Za�chariewicza został zbudowanykościół i klasztor sióstr franciszka�nek. Jeszcze podczas budow�nictwa profesor w prasie lwowskiejwypowiedział się, że „malowanekompozycje na szkle (czyli witraże)nie mogą być wykonane w kraju”,czyli w Galicji. Z tego, więc powoduzespół witraży i mozaik, które zdo�bią fasadę świątyni, zamówionona firmie „Franc Mayer” w Mona�chium. W trzech oknach central�nych absydy prezbiterialnej (każ�de okno o wysokości 4 m i szero�kości 1,2 m) umieszczono witrażyfiguralne z postaciami „JezusaMiłosiernego”, „Świętej Melanii” i„Świętego Michała”. Figury świę�tych zajmują centralną częśćkażdego z witraży i rozmieszczonesą na tle aedykul z wydłużonym,strzelistym zakończeniem w postaciwimpergów, udekorowanych

mieszczenia tej reprezentacyjnejbudowli w centrum miasta. (obec�nie Aleje Swobody 15). Wszystkiewitraże zostały zamówione iwykonane w 1891 r. również w Inns�brucku. „Tiroler glasmalerei…” w1893 r. wykonała też witraże dlawilli hrabiny Potulnickiej (późniejwilla należała do hrabiego Le�ona Pinińskiego) przy ul. J. Ma�tejki 4. W 1890 r. kapituła łacińskapodjęła decyzję o zamówieniupięciu witraży w okna katedralnejKaplicy Najświętszego Sakramen�tu, która w tym czasie była grun�

de wszystkim do Józefa Mehofferai Stanisława Wyspiańskiego.Kartony S. Wyspiańskiego niezostały zaakceptowane i nie spot�kały zrozumienia ze strony kapitułylwowskiej, więc nie przyjęto ich dowykonania. Mimo to, kapitułanadal dokonywała zamówieńwyłącznie u artystów galicyjskich.Projekty kolejnych witraży zamó�wiono u malarzy lwowskich: Tade�usza Popiela, Stanisława Kaczor –Batowskiego, Teodora Aksentowi�cza (pochodził z rodziny Ormianlwowskich, był siostrzeńcem arcy�

Witraż „Święta Rodzina”

Witraż „Ucieczka do Egiptu”

Page 9: WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ, KURIERkuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2008_5_57.pdf · 2015. 8. 10. · ALLELUJA! W NUMERZE: Kupując nasze pismo, wspomagasz słowo

9Kurier Galicyjski * 17 marca 2008

biskupa I. Isakowicza) i krakow�skich: Tomasza Lisewicza, JulianaMakarewicza, Tadeusza Kruszew�skiego. Szkice kartonu „ŚwięciOpiekunowie Polski” wykonałosobiście Jan Matejko. T. Popielwykonał karton „KonsekracjaGrzegorza z Sanoka na arcybis�kupa lwowskiego”. S. Kaczor –Batowski – „Obrona Lwowa zawstawiennictwem świętego Janaz Dukli”. T. Aksentowicz – „MatkaBoska Królowa aniołów”. T. Kru�szewski – „Matka Boska Podka�mieniecka”, J. Makarewicz –„Święci Konstanty i Helena”. W1895 r. wybrano fabrykę produ�centa witraży.

Kapituła znowu wybierała tylkomiędzy zagranicznymi firmami i

Polskiej” w okno centralneprezbiterium Katedry Lwowskiej.Ten witraż w szkle wykonała nowafirma krakowska „Zakład witraży imozaik prof. W. Ekelskiego i A.Tucha”. Nie uczestniczył w sporachhrabia Adam Gołuchowski, którymieszkał w Wiedniu. On był nietylko fundatorem jednego z wi�traży w prezbiterium „Święta Ro�dzina”, ale osobiście wybrałmalarza – Austriaka Laufbergera,który wykonał projekt i kartony, iwykonawcę – firmę wiedeńskąCarla Geylinga. Niezależnie odwykonywanych prac w prezbi�terium katedry, zostały zamó�wione w firmie Franca Mayera wMonachium w 1897 r. dwa witrażedo okrągłych okien w kaplicach

powierzyła wykonanie w szklefabryce monachijskiej FrancaMayera. W 1896 r. ogłoszonokonkurs na wykonanie witraża„Śluby Jana Kazimierza”. Pierwszemiejsce posiadł malarz krakowskiEdward Lepszy. W szkle witrażwykonała firma krakowska Teo�dora Zajdzikowskiego, która wkońcu XIX w. była dobrze znanąwe Lwowie. W 1892 r. witrażeT. Zajdzikowskiego odznaczonomedalem brązowym na lwowskiejwystawie przemysłowo�budow�lanej, a w 1894 r. – złotym medalemna powszechnej wystawie krajo�wej we Lwowie. W 1900 r. mistrzotrzymał brązowy medal na świa�towej wystawie w Paryżu. W 1902 r.– został odznaczony we Lwowiena wystawie jubileuszowej Towa�rzystwa Politechnicznego. Wedługprojektu lwowskiego prof. Edwar�da Kowacza dla pawilonu gali�cyjskiego na wystawie paryskiej T.Zajdzikowski wykonał sufit wi�trażowy. Dla wystawy w 1892 r. –herb witrażowy miasta Lwowa,który obecnie znajduje się weLwowskim Muzeum Historycznym itrzy „witraże malowane”. ZakładT. Zajdzikowskiego był pierwsząfirmą krakowską, która otrzy�mała we Lwowie zamówienie nawykonanie witraży.

W 1902 r. E. Lepszy wykonałprojekt witraża „NajświętszaMaria Panna Królowa Korony

centralnych, a mianowicie podo�bizna św. Antoniego – pustelnikai Matki Boskiej z Loretto. Jeszczedla jednej kaplicy św. Józefa w1898 r. wykonano dwa witraże„Boże Narodzenie” i „Ucieczka doEgiptu” . Te witraże zamawianow Innsbrucku na firmie „Tirolerglasmalerei…”.

W latach 1904 – 1907 pod kie�rownictwem Władysława Sad�łowskiego przeprowadzono prze�budowę i ozdobienie KaplicyChrystusa Miłosiernego. Ozdobie�nie kaplicy (nowy ołtarz, rzeźbymarmurowe, malowidła ścienne iwitraż) stanowią jedyny zespół,wytrzymany w sty lu seces j i .Witraż w dużym oknie za ołtarzemprzedstawia „Zaćmienie słońca” iwykonany jest w różnych odcie�niach pomarańczowego, błękit�nego, liliowego, zielonego kolorów.Imię autora witraża nie jest znane,tak samo jak i firma, która gowykonała. Tradycja twierdzi, żeautorką była znana malarka irzeźbiarka Luna Drekslerówna,nie wykluczono jednak, że witrażprojektował osobiście prof. W.Sadłowski. W taki, więc sposóbKatedra została ozdobiona całymzespołem witraży o wysokiej ja�kości artystycznej, które szczę�śliwie zachowały się do naszychczasów.

cdn.

Witraż „Zaćmienie słońca”

Wojciech Krysiński

Patrząc na dzisiejszą mapę Bu�kowiny oraz jednostek administra�cyjnych Ukrainy i Rumunii, bardzołatwo ulec złudzeniu, że terytoriumBukowiny się znacznie powięk�szyło. Ukraińcy i Rumuni usilniepropagują bukowińskość takpowiększonych ziem.

No cóż, wróćmy zatem doczasów Stefana Wielkiego, gdziedzisiejsze granice na Dniestrze,Czeremoszu rzeczywiście pokry�wają się z granicami hospodarstwaMołdawskiego. Granicę Bukowinyna zachodzie wyznacza rzeczkao ciekawej nazwie – Stara Granica(Стара Граніца), która wpada doPrutu. A ta część dalej na wscho�dzie Okręgu Czerniowieckiego toprzecież Besarabia... Pozostająokolice Hercy, które historyczniepowinny należeć do Bukowiny,lecz im się nie udało, bo Austriacydali za mały bakszysz Turkom...

Rumunom z kolei trochę się roz�szerzyła Bukowina na południe. Niemam uwag co do przybliżenia siędo Seretu na wschodzie i skory�gowania górskich granic na za�chodzie, gdzie jak dawniej tak i dziśżyją górale, dumni, hardzi i honoro�wi, wysoko ceniący sobie niezależ�ność. Oni nie mieli nad sobą boja�rów, a podlegali tylko hospodarowii tak naprawdę nie bardzo byłowiadomo dokąd na pograniczuMołdawsko�Węgierskim władzahospodara sięgała... Ale południe?

Sięgając do historii można po�kusić się o stwierdzenie, że woficjalnych pismach Rzeczypospo�litej nazwa Bukowina pojawiła sięw czasie powstawania Ziemi Szy�pińskiej i przyłączenia jej do Wiel�kiego Księstwa Litewskiego. Czyżbynazwa była ograniczona tylko domiędzyrzecza Prutu i Seretu i nawschód od Seretu do wczesnejgranicy węgierskiej. A co z ziemiamileżącymi dalej na południu? Miałyone jakieś określenie? Ano miały.Nazywano je zalesionymi (arbore�asa) lub bukowiną (silva fagea).Dokąd sięgały? Pewnie tak dalekojak przeważały lasy bukowe...

Tu historycy ukraińscy stwier�dzają, że lasy bukowe sięgały ażpod miasto Chocim, więc nazwaBukowina i dzisiaj aż tam powinnasięgać. Przecież tak ludność Poku�cia nazywała wszystkie ziemie,leżące na wschód od nich, czylicałą Ziemię Szypińską. Ale czy tooznacza, że zamek w Chocimiustoi na Ziemi Bukowińskiej? Przecieżw pismach fundatora tej twierdzy,wojewody Aleksandra Dobrego,powinna znaleźć się wzmianka oposadowieniu tak ważnej dla Hos�podarstwa Mołdawskiego budowli.Jest! Bez określenia Bukowiny, ale zokreśleniem Dniepru (Nistru) i bezwzmiankowania o terenach zale�sionych. [W wielu innych pismachhospodarowie odnoszą się do lasów,lecz na terenach leżących dalekobardziej na zachód.]

Cóż, trudno jest dziś określić, dokądtak naprawdę sięgały lasy buko�we, których musiało tu być naprawdęsporo, skoro miejscowa ludność po�chodzenia słowiańskiego potrafiłanadać nazwę, utrzymać ją i rozpro�pagować. Na początek przekazującją sąsiadom, posługującym sięzmodyfikowanym językiem byłegoCesarstwa Rzymskiego o źródłosłowieniesłowiańskim. Potem innym...

Po wielu zawieruchach wojen�nych, które przeszły nad Hospo�darstwem Mołdawskim, w XVIIIwieku udało się Austrii przechwy�cić część terytorium Hospodar�stwa Mołdawskiego, tworzącegojakże potrzebny jej pomost pomię�dzy Galicją i Siedmiogrodem.Prowadzący rokowania pokojowenie interesowali się zachowaniemterytorialnych uwarunkowań histo�rycznych, lecz ciągnęli „ów czer�wony postaw sukna”, by jak najwięcejdla nich zostało.

I to tak naprawdę w tensposób powstała Bukowina jakojednostka administracyjna. Przystoliku, za pomocą „uwiarygod�nianych” dowodów i korupcji.Nikogo ze zwycięzców i przegra�nych nie obchodziła jednośćetniczna, kulturowa czy społecznazamieszkującej sporny teren lud�ności. Ważne były „cele wyższe”państw i dostojników.

Bukowina dziś…?

Do w ten sposób stworzonejBukowiny zaczęto przesiedlać lud�ność z całego Imperium Habsbur�skiego. Potrzebowano rąk dopracy. Nowo nabyte tereny trzebabyło wykorzystać! Nie zagospoda�rować. Sprowadzono Niemców,Polaków, Węgrów, Ormian, Czechówi innych. Liczono, że starą spraw�dzoną metodą „Dziel i rządź” (divi�de et impera) uda się zdławić wzarodku potencjalne niezadowo�lenie byłych poddanych hospodara...

I chyba się udało! Pomimouzyskania przez Bukowinę dużejautonomii, ludność Księstwa Buko�winy nie wykazywała dążności dosamodzielności państwowej. Nato�miast stworzyła ona umiejętnośćwspółegzystencji społeczeństwawielonarodowościowego, wielokul�turowego, wieloreligijnego i wieloję�zykowego we wzajemnym posza�nowaniu i tolerancji.

Dzisiaj oceniamy ten fakt bardzowysoko, stawiamy ówczesną „Europęw miniaturze” na wzór dzisiejszej UniiEuropejskiej.

I co się stało po II wojnie świa�towej? Narodowościowe i „jedyniesłuszne” działania komunistówdoprowadziły do stłumienia wśródBukowińczyków swobód demokra�tycznych i poszanowania prawaw próbie narzucenia narodowości.Rutenizacja, czy rumunizacja miałydoprowadzić do wytworzenia jed�nolitego narodowościowo społe�czeństwa na terenach północneji południowej Bukowiny. Te działa�nia są prowadzone i dzisiaj, choćmoże w mniejszym zakresie. (Mnieosobiście zastanawia wymienieniew spisie ludności okręgu czernio�wieckiego narodowości Rumun iMołdawianin. A czytelników nie?)Na szczęście to się nie udało, oczym świadczy zachowanie starych„z dziada pradziada” Bukowiń�czyków w stosunkach wzajemnych,jak też w stosunku do obcych.

Wystarczy przeprowadzić kilkarozmów z przygodnymi mieszkań�cami... Różnice są niewiarygodnieduże pomiędzy Bukowińczykamia ludnością napływową, która jużuważa się za Bukowińczyków. Czynapływowi wezmą przykład zzasiedziałych, czy nastąpi urawni�łowka pod wpływem każdego zpaństw, na terenie których leżyBukowina – nie wiem. Mam nadzieję,że bukowińskość przetrwa i byćmoże stopniowo rozszerzy się nanajbliższą okolicę powodując sza�cunek dla prawa, innych obywa�teli i ich wzajemnych stosunków.Bowiem wzorce bukowińskie sąwarte ich propagowania.

Tu dam przykład – jest towypowiedź jednego z mieszkań�ców północnej Bukowiny: „Jo sieożenil, taj nauczyl sie gwarić jakona Arszycy, i to je fajno. Dziecinauczom sie worbeszti i howoryty irazgawariwat’, a takiej mowy pol�skiej to i szkoła nie nauczy. To ino toco ojcowie prikazujom. I mojażonka, gwarila mnie, nie pójdemza tebe, jako nie bendziesz gwarić

i poszel ja do kościola, wziun szlub,taj nauczyl sie gwarić, taj je dobrie– bo mam żonke dobrom, i dzie�ciska rosnom i wiedzom gwarić, iwiedzom i po polsku bo to w szkoli,taj po rumuńsku ba z sumsiadami,a i po rusku tam gawariat. Mocdobrie mocki jenzyków znać”.

On jest Rumun, ona Polka, wieśleży na Ukrainie. Koniecznościąwspółistnienia między sąsiadamijest znajomość języków. Ten gos�podarz uważa, że pięć, to jest tyle,ile mu potrzeba w codziennymużytkowaniu. On jest prawosławny,ona katoliczka, dzieci... Na świętakościelne chodzą do jednej i dodrugiej rodziny, bo przecież towszystko tworzy otoczenie, w którymżyją. A jak wychować dzieci, byżyły w zgodzie z sąsiadami? Wjeden jedyny możliwy sposób. Patrz,dziecko co potrafi zrobić twój są�siad, nie ważne czy Rumun, czyPolak, czy Ukrainiec, Żyd, Niemiec� ważne, że potrafi to zrobić, bierzz niego przykład i ucz się! Jakbędziesz miał się od kogo uczyć,to będziesz go szanował a cza�sami nawet podziwiał. Przy takimwychowaniu Bukowińczycy oce�niają człowieka, jego umiejęt�ności, charakter, a nie popadająpod władzę narzucanych imnarodowościowych stereotypów.Bo ważny jest sąsiad: Ioan, Іван,Иван, Jan, Johann... a nie Rumun, Ukra�iniec, Rosjanin, Polak, Niemiec...

I to jest największą wartościąBukowiny!

I drugi przykład – na targu wpołudniowej Bukowinie: Wchodziturysta na targ, a tam harmider,każdy mówi w swoim języku –Rumun po rumuńsku, Hucuł poukraińsku, Polak po polsku, Lipo�wanin po rosyjsku... Wszyscy sięwzajemnie rozumieją, a turysta...

Trzeci przykład – w mieście, wktórym przed wojną mieszkałowielu Żydów, pobudowano bożnicę.Dziś jest olbrzymi kirkut, wielu wyje�chało... Pozostał jeden wiekowystarzec. Sąsiedzi, nie Żydzi, sprzą�tają mu bożnicę, by w szabat miałmożliwość rozmowy z Bogiem...

Uczmy się wzajemnego sza�cunku, współżycia i tolerancji odBukowińczyków, naśladujmy ich, abędzie nam się lepiej żyło. Komu�nał? Być może. Stereotyp? Nie�stety, nie. Ale to się sprawdza. NaBukowinie. Chciałbym, by takżegdzie indziej...

I aby propagacja bukowińskichzachowań zataczała coraz szerszekręgi. Tak się po prostu lepiej żyje,godniej, spokojniej. I nie ważny jestzakres terytorialny, nie ważne sągranice państwowe, nie ważneróżnice religijne, czy inne... Sprawmy,by w nas była Bukowina!

Bo przecież już w czasach CKMonarchii mówiono: „Gdyby Bógpostanowił spędzić wakacje naZiemi, z pewnością na wypoczynekwybrałby Bukowinę”. A my?

Page 10: WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ, KURIERkuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2008_5_57.pdf · 2015. 8. 10. · ALLELUJA! W NUMERZE: Kupując nasze pismo, wspomagasz słowo

1017 marca 2008 * Kurier Galicyjski

Długa droga do Karty PolakaPamiętacie ten czas?

STANIS£AW DURYS

W 1971 r. odby³ siê piêkny jubi-leusz piêædziesiêciolecia œwiêceñkap³añskich ksiêdza pra³ata Zygmun-ta Ha³uniewicza, by³ego kanclerzaKurii Metropolitalnej w KatedrzeLwowskiej. Na ten jubileusz przyjecha³okilkunastu ksiê¿y z ró¿nych regionówUkrainy. Ksi¹dz Jan Olszañski, póŸniej-szy biskup w Kamieñcu Podolskimwraz z ksiêdzem Chomickim i jubi-latem odprawili Mszê œwiêt¹, a innikap³ani w tym czasie spowiadaliwiernych, których by³o tak du¿o, jakna odpuœcie, poniewa¿ dla KatedryLwowskiej by³a to wielka data. PoMszy œwiêtej jubilatowi sk³adano¿yczenia, a mia³ on ju¿ ponad osiem-dziesi¹t lat. Z tej uroczystoœci mamkilka ciekawych zdjêæ, np. uœmiecha-j¹cy siê Jubilat wraz z ksiêdzem Ra-fa³em Kiernickim lub podczas Mszyœwiêtej.

Do ministrantury katedralnejprzysz³o w tym czasie kilku ch³o-paków, którzy czynnie zapewnialis³u¿enie podczas Mszy œwiêtej, samimiêdzy sob¹ ustaliliœmy, kiedy i ktobêdzie s³u¿y³. Tworzyliœmy takieswoiste grono wielonarodowoœciowe,w którym jêzykiem obcowania zesob¹ by³ jêzyk polski, w taki w³aœniesposób nasi m³odzi koledzy mini-stranci mieli siê nauczyæ jêzykapolskiego. Jednym z nich by³ obecnyksi¹dz dziekan Bazyli Pawe³ko z¯ó³kwi, ksi¹dz dziekan W³adys³awDerunow i jego brat Celestyn, i ksi¹dzPiotr Sawczak, którzy s¹ absolwen-tami szko³y nr 24. Z czasem z wojskawróci³ œp. Ludwik Marko, który by³moim starszym koleg¹ z „dziesi¹tki”.Na jednym z naszych niedzielnychspacerów powiedzia³ mi, ¿e te¿ bychcia³ s³u¿yæ do mszy œwiêtej ipoprosi³ o radê, w jaki sposób mo¿eto zrealizowaæ. Poradzi³em mu, bypodczas spowiedzi powiedzia³ o tymks. Kiernickiemu, który chyba bêdziezadowolony z tego, ¿e jeszcze jednaosoba chce zostaæ ministrantem. Wtaki w³aœnie sposób do³¹czy³ do na-szego grona. Z czasem Ludwik Markopostanowi³ zostaæ ksiêdzem, a ponie-wa¿ przyjaŸniliœmy siê, pierwsz¹osob¹, której siê zwierzy³, by³em ja.Chcê podkreœliæ, ¿e w tamtych cza-sach to by³ bardzo powa¿ny krok.Powiedzia³em mu, ¿e musi siê dobrzezastanowiæ, jednak popiera³em go iuwa¿a³em, ¿e ta myœl jest wartarealizacji, chocia¿ wybrana przezniego droga bêdzie d³uga i ciernista.£atwo nie bêdzie. Zaproponowa³emmu, by znowu poszed³ po radê doojca Rafa³a, bo do niego nale¿a³o pod-jêcie ostatecznej decyzji.

Droga do kap³añstwa dziœ ju¿ œp.ksiêdza penitencjarza Katedry Lwow-skiej, Ludwika Marki by³a d³uga,osiem lat stara³ siê o przyjêcie do

(c. d. z numerów poprzednich)

Ryskiego Seminarium duchownego,a w 1984 r. otrzyma³ œwiêcenia ka-p³añskie. Wiele spotka³ na swej drodzeprzeszkód, ale wytrwale kroczy³ doswego celu, nie zwa¿aj¹c na nic.Zosta³ doceniony i skierowany jakowikary do Z³oczowa, do ksiêdza JanaCieñskiego. By³em czêstym goœciemw z³oczowskiej parafii, zarówno uksiêdza Jana, jak te¿ ksiêdza Ludwika.Praca razem z ksiêdzem Cieñskimby³a dobr¹ szko³¹ nie tylko dla ksiê-dza Ludwika, a dla innych te¿. Trudnedrogi Pañskie s¹ nam nie znane i wubieg³ym roku w styczniu po¿egnaliœ-my ks. Ludwika Markê, który wszeœædziesi¹tym roku ¿ycia odszed³do naszego Pana.

Szanowni Czytelnicy „Kuriera Gali-cyjskiego”, tutaj przytoczy³em tylkoma³¹ czêœæ wspomnieñ, dotycz¹cychdrogi ¿yciowej ks. Ludwika Marki, alemiejmy nadziejê, ¿e kiedyœ uka¿e siêwiêksza publikacja o nim.

Wracaj¹c do pocz¹tku lat siedem-dziesi¹tych, chcia³bym wspomnieæ onieprzyjemnej sytuacji, która zdarzy³asiê u pani Zofii i Krystyny Pañkówien.We wrzeœniu 1972 r. zebraliœmy siêna urodziny którejœ z tych pañ, a by³onas ponad trzydzieœci osób. Naglerozleg³ siê ³omot w drzwi do ichmieszkania. Gdy otworzono drzwi, todo mieszkania weszli milicjanci icywile, za¿¹dano od nas dowodów,ale kto chodzi na prywatki z doku-mentami. Poniewa¿ niedaleko znaj-dowa³ siê oddzia³ milicji przy ul. Zie-lonej, spokojnie zaproponowaliœmymilicjantom, ¿e mo¿emy razem znimi wyruszyæ na posterunek i znaczelnikiem wyjaœniæ zaistnia³¹sytuacjê. Milicjanci, oczywiœcie, tegonie oczekiwali. Wychodz¹c z miesz-kania, zobaczyliœmy stoj¹cych cywi-lów z opaskami i trzy wozy milicyjne.Nie zwa¿aj¹c na to wszystko, samiweszliœmy do komendy milicji i popro-siliœmy o spotkanie z naczelnikiem.Po rozmowie z nim zrozumieliœmy,¿e on do koñca nie orientowa³ siê wtej ca³ej sprawie, tylko powiedzia³, ¿ektoœ i gdzieœ poda³ informacjê.Wszystkie nasze dane zosta³y spisa-ne i równie¿ nas sfotografowano, co

w przysz³oœci mia³o swoje konse-kwencje. Szczerze powiedziawszy,zaistnia³a sytuacja by³a niezbyt przy-jemna, ale wiedzieliœmy, ¿e niepope³niliœmy nic z³ego. Owa sytuacjanie mog³a wp³yn¹æ na nasze stosunkiprzyjacielskie.

Tutaj warto wspomnieæ, ¿e przezd³ugie lata du¿e prywatki odbywa³ysiê u pana Jarka Stankiewicza naWysokim Zamku. Pan Jarek by³ zawodo-wym fotografem i wiêkszoœæ zdjêæ naimprezach lwowskich robi³ w³aœnie on.

Nasza grupa ministrantów razemze swoimi kole¿ankami zbiera³a siêna ró¿ne prywatki albo u mnie wdomu, albo u kogoœ innego, kto mia³wiêksze mieszkanie, lub wyje¿d¿a-liœmy w teren. Jedn¹ z atrakcji by³Zielony Teatr w Parku Kultury, wktórym odbywa³y siê koncerty ró¿nychzespo³ów symfonicznych i instru-mentalnych. Od dzieciñstwa lubi³emprzesiadywaæ tam na koncertach.Pozosta³y mi w pamiêci zespó³ „Ma-zowsze” (1956 r.), zespo³y artystycznez Kuby (1959 r.). Wraz z naszymdorastaniem zmienia³a siê muzyka ijej kierunki, pojawi³y siê tzw. „szar-pidruty”. Z Polski przyje¿d¿ali zespó³„Czerwono czarni”, Michaj Burano,Rena Rolska, Piotr Szczepanik, WojciechM³ynarski, „Skaldowie” i wiele innychartystów, z którymi zawieraliœmybliskie znajomoœci, wystêpowa³aAnna German. Oprócz tego by³yzespo³y z Jugos³awii, „Pisniary” z Bia-³orusi, Edyta Piecha z „Drwil¹” iBroniewickim na czele, Helena Vondrac-kowa i Karel Gott z Czech, Mario Gen-salen, z³oty g³os Peru. W 1972 r.przyjecha³ zespó³ „Œl¹sk” na czele zpanem Hadyn¹, z którym zapozna-liœmy siê bli¿ej, poniewa¿ przez ca³yokres ich przebywania we Lwowiekontaktowa³em siê z nimi, interesuj¹csiê folklorem na bie¿¹co. Jeszczejedn¹ atrakcj¹ by³ cyrk, do któregoprzyje¿d¿a³y ró¿ne zespo³y, np. zPolski „As” jak te¿ z ró¿nych republikZSRR. Do Teatru Wielkiego chodziliœmywtedy, gdy wystawiano tam sztukiteatrów moskiewskich, leningradz-kich, bo do nich zabierano ze Lwowanajlepszych artystów.

Kiedyœ Lwów mia³ jeden z najlep-szych torów ¿u¿lowych w Europie, naktórym odbywa³y siê pó³fina³y iæwieræfina³y Europy. Bardzo lubiliœmyogl¹daæ wyœcigi polskich ¿u¿lowców,takich jak Karol Maj, Po³ukard Kajzer.

Równie¿ s³uchaliœmy radia. Wwarszawskiej „Jedynce” s³uchaliœmyró¿nych audycji muzycznych, teatral-nych, programów ludowych („Wê-

Uœmiechaj¹cy siê ks. pra³at Zygmunt Ha³uniewicz z ks. Rafa³em Kiernickim

drówki muzyczne po kraju”), „WJezioranach”, „Weso³y autobus”. A s³u-chaæ tego radia móg³ zarówno Krym,jak i Ukraina Wschodnia, jak i Kaukaz.Prasê polsk¹, której teraz brakuje weLwowie, mo¿na by³o kupiæ w kio-skach i wybór by³ doœæ du¿y (15 wy-dañ). W innych miastach mo¿e tegoby³o trochê mniej, jednak by³o…

Zapusty w 1974 r. zaczêliœmyprzygotowywaæ ju¿ w listopadzie1973 r. Kierowa³a wszystkim starszapani, Maria Lachowicz, matka TeresyAdamskiej. Do grupy tanecznej trzebaby³o przygotowaæ nowych tancerzy,poniewa¿ niektórzy uczestnicy z latpoprzednich nie mogli braæ udzia³u zpowodów osobistych. Pani Lachowiczæwiczy³a z nami u pani Janiny Zamoy-skiej, która udostêpni³a nam swójsalon. Przygotowywaliœmy krakowiakai mazura. Ciekaw¹ rzecz¹ by³o to, ¿egdy my we Lwowie æwiczyliœmy pol-skie tañce narodowe, to w Krakowie

prof. Marian Wieczysty tworzy³ nowystyl prezentacji polskich tañcównarodowych w formie towarzyskiej,tak jak kiedyœ je prezentowano nabalach, nie obowi¹zkowo w du¿ejgrupie, a oddzielnymi parami. Obec-nie ta forma tañca jest propagowanaw Polsce i my to robimy na Ukrainie- Turniej Tañców Polskich w FormieTowarzyskiej.

Szkoda, ¿e z Zapustów w 1974 r.u pañstwa Adamskich nie ma zdjêæ.Nikt nie pomyœla³, by to w jakiœ spo-sób upamiêtniæ, zosta³y jedyniewspomnienia kolegów i kole¿anek.

Lata p³yn¹. Zmar³ ks. ZygmuntHa³uniewicz. Na jego pogrzeb zjecha³osiê wielu kap³anów i wiernych z ca³ejUkrainy. Wtedy nad grobem ks. Kier-nicki wyg³osi³ nastêpuj¹ce s³owa:„Proszê Pana Boga o to, by, gdy umrê,znalaz³ siê jakiœ ksi¹dz, który by mniepochowa³”, poniewa¿ zosta³ on samna tym terenie, oprócz ks. M¹czyñ-skiego z Sambora i Moœcisk.

Rok 1976 r. przyniós³ spo³eczeñ-stwu polskiemu nastêpuj¹c¹ nieprzy-jemnoœæ. Jak ju¿ pisa³em wczeœniej,zbieraliœmy siê w ró¿nych grupach.Otó¿ taka grupa m³odzie¿y szkolnej,która zbiera³a siê u pani Ireny i Jadwi-gi Zappe, zosta³a zadenuncjowanaprzez W. K., który bardzo chcia³ studio-waæ na wydziale prawa na Uniwersy-tecie Lwowskim. To sprawi³o bardzowiele nieprzyjemnoœci zarównom³odzie¿y, jak te¿ osobom starszym.Na zebraniach w szkole sami swoi,koledzy, co nie nale¿eli do tej grupy,komsomolcy, hañbili, aby siê wys³u¿yæ,swoich kolegów i kole¿anki. Uczniowie,którzy zostali zadenuncjowani, pomaturze powinni byli otrzymaæ za-œwiadczenie, ¿e uczêszczali do szko³yprzez 10 lat, ale nie otrzymaj¹ œwia-dectwa dojrza³oœci. Jednak, palec Bo¿ypokierowa³ inaczej. Najwiêcej ucierpia³na tym wszystkim pan Bronis³awKrzysztoforów. W jego domu zosta³ygo³e œciany. Rozk³adane ³ó¿ko alu-miniowe, taboret, stolik i wiêcej nic.By³o to przera¿aj¹ce. Nauczyciel,który pomaga³ m³odzie¿y w fizyce imatematyce, zosta³ zniszczony.Bardzo ciê¿ko to prze¿y³.

cdn.

Podczas Mszy œw. jubileuszowej ks. pra³ata Zygmunta Ha³uniewicza

Ks. Rafa³ Kiernicki przemawiana pogrzebie ks. ZygmuntaHa³uniewicza

STEFAN JA¯D¯EWSKI

Przed 25 laty rozpoczyna³em naKaszubach pracê nauczyciela jêzykapolskiego. Wówczas nie przypusz-cza³em, ¿e przygoda z hymnemznajdzie epilog na ziemi ukraiñskiej.

Bêdomin – to malowniczy dworekJózefa Wybickiego, wpleciony w kra-jobraz kaszubski. Mieœci siê tamMuzeum Hymnu Narodowego, którekiedyœ zwiedzi³em. Z tego miejscadochodzi³y dŸwiêki Mazurka D¹brow-skiego. Po¿ó³k³e strony rêkopisu

List Z Będomina na Ukrainęœwiadczy³y, ¿e na sta³e zamieszka³ wnich duch autora. D³ugo przygl¹da³emsiê kartkom, usi³uj¹c przywo³aæ wwyobraŸni obraz burzliwych dziejównaszego narodu.

Przed wyjazdem na Ukrainê ogl¹-da³em audycjê w Telewizji Regional-nej Gdañsk. Redaktor, chodz¹c po Sta-rówce gdañskiej, pyta³ napotkanychprzechodniów, czy znaj¹ na pamiêæca³oœæ „Mazurka D¹browskiego”. Nadziesiêciu zapytanych tylko jeden

posiada³ tê wiedzê. Sonda¿ i akcjapatriotyczna wypad³y mizernie. Z ¿a-lem stwierdzi³em, ¿e nasta³y czasybardzo niekorzystne dla kszta³towaniapostawy patriotycznej. Czêsto cechujeto ludzi m³odych. Patriotyzm zosta³zast¹piony przez kosmopolityzm.

Jednak polskoœæ nale¿y rozwijaæi krzewiæ. Dotyczy to najbardziej emi-gracji zarobkowej, gdzie to¿samoœænarodowa przegrywa z postaw¹kosmopolityczn¹. Dziesi¹tki m³odych

ludzi codziennie wyje¿d¿aj¹ do kra-jówanglosaskich, do pracy, za chlebem.

Sienkiewiczowski obraz, wziêty ztytu³u noweli, uleg³ przewartoœ-ciowaniu. Tamta emigracja silnie kul-tywowa³a wszystko, co zwi¹zaneby³o z polskoœci¹. Zak³ada³a szko³y iinstytucje kulturalne, którym przy-œwieca³o dobro najwy¿sze - jêzykojczysty, historia i tradycja narodu.

Z racji wykonywanej pracy pos³u-¿ê siê Ukrain¹ i zamieszkuj¹cymi j¹

Polakami. Od 2005 roku uczê w Pol-skiej Szkole Sobotniej w S¹siado-wicach w obwodzie lwowskim.Pierwsze zajêcia poœwiêci³em hym-nowi. Opowiada³em moim uczniom,¿e co dziesi¹ty Polak potrafi wyrecy-towaæ „Mazurek D¹browskiego”.Je¿eli czujecie siê Polakami, nale¿yopanowaæ pamiêciowo utwór. Topierwszy krok do patriotyzmu, któ-rego trzeba uczyæ siê codziennie, nietylko od œwiêta. Gdy spotkacie siê zsytuacj¹, jaka mia³a miejsce w Gdañ-sku, z dum¹ odpowiecie: „Jestem zUkrainy, ale potrafiê wyrecytowaæhymn Polski.”

Page 11: WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ, KURIERkuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2008_5_57.pdf · 2015. 8. 10. · ALLELUJA! W NUMERZE: Kupując nasze pismo, wspomagasz słowo

11Kurier Galicyjski * 17 marca 2008

TADEUSZ KURLUS

W ostatnich latach na półkachksięgarń pojawiło się wiele no�wych książek, dotyczących Kresów,czyli tych ziem na Wschodzie, któreprzed kilkudziesięciu laty należałydo Polski. Są wśród nich dzieła na�ukowe, jest także wiele pamiętni�ków. Niedawno, na początku bie�żącego roku, dołączyła do nichjeszcze jedna pozycja, zatytuło�wana „Kronika 2350 dni wojny iokupacji Lwowa”, książka bezwątpienia wybitna, zawierającasetki opisów wydarzeń we „Lwowiezawsze wiernym” między 1 wrześ�nia 1939 r. a 5 lutego 1946 r. Podjęlisię jej przygotowania dwaj histo�rycy, Grzegorz Mazur i Jerzy Wę�gierski, oraz dziennikarz i wydaw�ca, Jerzy Skwara.

Chyba nie zdawali sobie spra�wy, jakie wielkie ich czeka wyzwa�nie, i że podołanie mu zajmie im –bagatela – dziesięć lat! Ilekroć jużim się wydawało, że mogą posta�wić ostatnią kropkę, pojawiały sięnowe źródła, których nie sposóbbyło pominąć. I tak w benedyk�tyńskim wręcz mozole powstałaowa „Kronika”, dzień po dniurelacjonująca wydarzenia weLwowie lub w jakiejś mierze z nimzwiązane, bardzo ważne, ważne imoże tylko marginesowe, aleznakomicie ilustrujące codziennośćżycia mieszkańców naszej byłejwschodniej metropolii. Tworząc ówkronikarski przegląd, autorzywykorzystali ponad 500 publikacji,relacji i dokumentów, polskich,niemieckich, sowieckich, ukraiń�skich i alianckich (przy każdymwpisie podane jest źródło), uzu�pełnili teksty ponad 150 ilustracjamioraz 20 mapami (wśród nich jestta podpisana przez Stalina i Rib�bentropa z sierpnia 1939 r., ustala�jąca granice czwartego rozbioruPolski), jako wkładkę czytelnikznajdzie także w książce mapęLwowa z lat trzydziestych orazdrugą, pokazującą rozmiesz�czenie dowództw i plutonów Armii

Spojrzenie w książkę

LEOPOLIS SEMPER FIDELISKrajowej w czasie akcji „Burza” weLwowie. Indeks nazwisk w opasłymtomie (648 stron!) zajmuje 28 stron,i wymienia ich około tysiąca! Sąjeszcze spisy: ulic Lwowa i miej�scowości powiatu lwowskiego ipobliskich, jest wykaz skrótów.

Autorzy podzielili całość dziełana siedem rozdziałów („Taki byłLwów”, „Dni wojny”, „Pierwszaokupacja sowiecka”, „Okupacjaniemiecka”, „Akcja Burza weLwowie”, „Druga okupacja sowiec�ka”, „Epilog”), każdy z nich zamy�ka bibliografia. Każdy rozdziałznakomicie odzwierciedla, codziało się we Lwowie danego dnia(czy miesiąca, jeśli wydarzenia niedało się przypisać konkretnejdacie), i to we wszystkich aspek�tach życia jego mieszkańców, atakże działania okupantów, czyliSowietów, którzy sprawowali w nimwładzę dwukrotnie, i Niemców,kiedy w błyskawicznej wojnieusiłowali pokonać Związek Sowiec�ki. Pozwólmy sobie zaczerpnąć z„Kroniki” – tytułem przykładu –kilka zapisów, z konieczności skró�conych.

1 września 1939 r.: „Samolotyniemieckie dokonały nalotu naLwów o godz. 11.30. Zrzuconobomby w następujących punk�tach miasta: a) w al. Focha bombazabiła 3 osoby i 1 raniła, b) najezdni al. Focha jedna bombazabiła 3 osoby, rannych 10, c) kilkabomb uszkodziło parowozowniękolejową i dwa tory obok niej, 1osoba ranna, d) na ul. Wiarusów16 zrzucono jedną bombę, 2 osobyzginęły, e) na Lewandówce obokgłównego dworca kolejowegozniszczony został przez kilka bomb(jedna bomba nie eksplodowała)magazyn Banku Przemysłowego,1 osoba ranna (…).

5 września: „W związku z wy�padkami sabotażu ukraińskiegogen. Langner zwrócił się do me�tropolity Andrija Szeptyckiego,ażeby pomógł utrzymać spokój w

terenie. Metropolita wydał listpasterski do wiernych, zaznacza�jąc w nim, że Niemcy są wspólnymwrogiem Polaków i Ukraińców”.

22 września: „We Lwowie ogodz. 14 wojska sowieckie zaczęływchodzić do miasta i do wieczorazajęły je w całości (…).

24 września: „We Lwowie zwo�łano „mityng”, wyrażający wdzięcz�ność dla „wyzwolicieli”.

27 września: „Jak wynika zraportu zastępcy Berii, komisarzabezpieczeństwa państwowego 3rangi Wsiewołoda Mierkułowa ztego dnia, grupa czekistowska,kierowana przez Mikołaja Maka�towa, pracująca we Lwowiedokonała licznych aresztowań, wtym byłego ministra spraw wojsko�wych gen. dyw. Juliusza Malczew�skiego i byłego prezydenta Lwo�wa w latach 1936�1939 Ostrowskie�go. Jak dalej wynika z raportu,„resztę aresztowanych stanowiąfunkcjonariusze policji, znanidziałacze partii kontrrewolucyj�nych i prokuratury. Oprócz tego,zatrzymano jeńców�oficerów – 268osób (..)”.

1 listopada: „Manifestacja nacmentarzu Obrońców Lwowa;masowe aresztowania uczestników”.

6 grudnia: „Od 6 do 12 XIImasowe rewizje i aresztowaniaponad 1.500 Polaków na Łycza�kowie”.

29 czerwca 1941 r.: „W nocy z28 na 29 wojska sowieckie opuściłyLwów, podpalając więzienie przyul. Kazimierzowskiej („Brygidki”)i magazyny mundurowe (…). Ogodz. 18 więzienie przy ul. Łąckiegootwarte, na podwórzu wielki świeżypusty dół. Jedna z cel na parterzezapełniona stosem trupów. „Wszyscypomordowani widocznie w po�śpiechu tępymi narzędziami,bagnetami itp. Ciała zmasakro�wane (…) „Analogicznie w „Brygid�kach” i na Zamarstynowie”.

4 lipca: „We Lwowie w nocy z 3na 4 VII zostali aresztowani: Tadeusz

Boy�Żeleński oraz 21 profesorów idocentów, a także 22 osoby z nimizwiązane (…) Wszystkich osa�dzono w Bursie Abrahamowiczówna grzbiecie Wzgórz Wóleckich.Na drugi dzień wczesnym rankiem40 osób spośród aresztowanychzostało rozstrzelanych na zboczuobok Bursy, a 5 osób w następ�nych dniach. Są różne wersje, codo tego, kto przygotowywał listęrozstrzelanych (ukraińscy studenciuczelni lwowskich?), oraz jakajednostka niemiecka lub ukraińska– w służbie niemieckiej – dokonałarozstrzelania, podobno byli topolicjanci ze specjalnej jedno�stki policyjnej,dowodzonej przezdowódcę Sipo i SD z Krakowa,Eberharda Schöngartha”.

11 lipca: „Aresztowanie weLwowie premiera rządu ukraiń�skiego, Stećki, i kilku innych dzia�łaczy, likwidacja agend tegorządu. Niemcy nie uznali zarównorządu Stećki, jak i wszelkich pro�klamacji, mówiących o powstaniuniepodległej Ukrainy (…).

10 grudnia 1942 r.: „Zmarł Mi�chał Śliwiński, b. długoletniCechmistrz Mistrzów i MistrzyńKrawieckich we Lwowie”.

23 marca 1943 r.: „Do Lwowado dyspozycji AK zostali przydzie�leni cichociemni: ppor. TadeuszJaworski „Gont”, por. StanisławOlszewski „Bar”, ppor. Jacek Prze�tocki „Oset”, por. Kazimierz Rzepka„Ognik” i por. Piotr Szewczyk„Czer”.

26 marca: „We Lwowie pra�cuje 41 pszczelarzy, posiadają�cych 245 rojów (na tereniedystryktu działało 31.910 pszcze�larzy, posiadających 289.617rojów).

27 lipca 1944 r.: „O świcie zaczę�ły do Lwowa wkraczać dalszewojska sowieckie. Walki w mieścierozgorzały z nową siłą: natarciesowieckie szło ze wszystkichkierunków, boje toczyły się także w

centrum. Pod wieczór Lwów zostałopanowany”.

5 lutego 1946 r.: „Lwów przestałbyć miastem okupowanym przezZSRR i wszedł formalnie w składtego imperium (…)”. „Lwów poddrugą okupacją sowiecką był jużcałkowicie innym miastem. Niebyło w nim ludności żydowskiej,zmniejszała się gwałtownie licz�ba Polaków, którzy pod naciskiemi w obawie przed aresztowaniamii wywózką wybierali tułaczkę,opuszczając swoje ukochanemiasto. Wielu dawnych mieszkań�ców Lwowa, także Ukraińców,wyjechało ze Lwowa jeszcze przedwejściem Sowietów. Z głębi ZSRR (…)napływały fale nowych osadni�ków, dla których było ono obcekulturowo i cywilizacyjnie. Pogłę�biała się degradacja społecznaLwowa. Zamykano kolejne polskieszkoły, zmieniając je na rosyjskie.Najdłużej broniły się kościoły”.

2350 dni Lwów przeżywał rządynajeźdźców, tyleż dni jego miesz�kańcy mieli przeciwko sobie zbirów,dla których życie ludzkie nie miałożadnych wartości. Wielu z nichzachowało się wówczas boha�tersko, dokumentując swą posta�wą, że należeli do tkanki grodu,który przecież był zawsze wiernyojczyźnie. O tym, jak podkreślająautorzy, mówią zamieszczone zksiążce fakty, „które niekiedy wręczkrzyczą, same za siebie, więc niewymagają komentarza i dodat�kowych wyjaśnień”. To prawda.Każdy, komu bliskie są Kresy, ktochoćby tylko w myślach, z senty�mentem przywołuje sobie obrazydawnego Lwowa, powinien sięg�nąć po tę książkę, bo jak żadnainna przybliża czytelnikowi oweszczególnie tragiczne dni miasta,które przez wieki polskie, w końcu,przy całkowitej aprobacie za�chodnich aliantów, od Polskizostało na zawsze oderwane.Grzegorz Mazur, Jerzy Skwara,Jerzy Węgierski: „Kronika 2350 dniwojny i pokoju Lwowa”, Wydaw�nictwo Unia, Katowice, (e�mail:[email protected]

Ratownicy medyczni, poli�cjanci, strażacy i wszyscy inni,którzy interweniują na miejscuwypadków, wielokrotnie napoty�kają na trudności, kiedy musząskontaktować się z krewnymi lubbliskimi poszkodowanych. Włoskiemedia, po przeprowadzonychrozmowach z pracownikami służbratowniczych � zaproponowały,abyśmy w specjalny sposób ozna�kowali w swojej komórce numer �pod którym to w nagłych wpad�kach można byłoby skontaktowaćsię z bliskimi poszkodowanych.Bardzo często telefon komórkowyjest jedynym przedmiotem, którymożna przy nich znaleźć. Szybkikontakt pozwoliłby na uzyskanietakich informacji jak grupa krwi,jakie przyjmują leki, czy cierpią najakieś choroby, czy są alergikami...

Ratownicy zaproponowali,aby każdy w swoim telefonieumieścił na liście kontaktów �osobę, z którą trzeba się skontak�tować w nagłych wypadkach.Lista kontaktów w naszych tele�fonach � zwykle jest bardzo długai nie wiadomo kogo w pierwszej

Prośba o rozpowszechnienie

Jeżeli zamierzaszprzekroczyć granicęUnii Europejskiej

kolejności powinniśmy powia�domić.

Według włoskich ratowników,międzynarodowy skrót pod którymmożna byłoby umieścić taki numerto: ICE (=in Case of Emergency) tzn.w nagłym wypadku. Takie oznako�wanie uprościłoby pracę wszystkimsłużbom ratowniczym. Gdyby ktośchciał umieścić więcej osób wswoim telefonie mógłby je ozna�czyć w następujący sposób: ICE1,ICE2, ICE3, itd.

Pomysł jest łatwy w realizacji,nic nie kosztuje � a może być bardzoużyteczny. Przecież dzisiaj prawiekażdy dysponuje telefonem komór�kowym. Aktualnie podobna akcjajest rozwijana w innych krajachEuropy (i nie tylko).

Ponieważ szczególnie w Polsce,gdzie ginie o wiele za dużo osób wruchu drogowym (ale dotyczy toprzecież nie tylko takich sytuacji !)proszę Państwa o wprowadzeniepod hasłem ICE „namiarów” Wa�szych najbliższych. Jednocześnieproszę o popularyzację tej idei: Niekosztuje nic, a może pomóc ocalićżycie.

Po raz pierwszy trzymam wręku dwutygodnik ze Stanis�ławowa „Kurier Galicyjski” nr 1(53). Powiem Państwu, wcześniejczytałem w języku polskim „Głosznad Niemna” (Białoruś), „Czer�wony sztandar” (Wilno, Litwa),„Dziennik Kijowski” i „GazetęLwowską” z Ukrainy, dwutygodnikz Czech „Nasza gazetka” (wy�daje się w czeskim Cieszynie) imiesięcznik z Węgier „PoloniaWęgierska”… Oczywiście, żetrzymałem w ręku (i czytałem)wiele gazet i czasopism z Polski.Powiem szczerze, że chciałbymczytać na co dzień „Fakt”, „Prze�gląd Sportowy”, „Gazetę Wy�borczą”, „Dziennik Zachodni”,ale prenumerata z Polski tychciekawych pism nie jest na mojąkieszeń. Dlatego na rok 2008zaprenumerowałem sobie jużznany „Dziennik Kijowski” icałkiem nieznany „KurierGalicyjski”. Po przeczytaniu „Otym i owym” na str. 24 posta�nowiłem napisać do redakcjiswój list, żeby podziękować zacałkiem dobre i ciekawe wy�danie!

Co mi najbardziej się spo�dobało w pierwszym numerze?

„Niemiecki czy austriacki?”,artykuł polemiczny prof. dr LeszkaMazepy, „Jakie muzea są nampotrzebne?”, Jurija Smirnowa,„Jewropejskie pitolenie” opo�wiadanie Maksymiliana DymitraCzornego, „Kościoły lwowskie.Historia świątyń rzymskoka�tolickich” Jurija Smirnowa zrysunkami Igora Kaczora, „Histo�ria w znaczki wpisana: Admirałzachodnich mórz” TadeuszaKur lusa. Oczywiście, takżeinne artykuły przeczytałem odA do Z!

BRAWO, KURIER!

Teraz z niecierpliwością będęczekał na numer 2! Na zakoń�czenie tego listu powiem, żejestem nauczycielem literaturyobcej i języków rosyjskiego orazpolskiego w szkole średniej nr 1w mieście Izjasławiu obwoduChmielnickiego.

Życzę wszystkiegonajlepszego!

Z poważaniem Piotr Kapczyk,m. Iziasław.

23. 01. 2008 r.

List od Czytelnika

Page 12: WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ, KURIERkuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2008_5_57.pdf · 2015. 8. 10. · ALLELUJA! W NUMERZE: Kupując nasze pismo, wspomagasz słowo

1217 marca 2008 * Kurier Galicyjski

Dzwon weso³o siê rozlega,Pieœñ potê¿na obiega.Oby serce te¿ zosta³o

nape³nionedzisiaj chwa³¹

i têtni¹cym ¿yciem wiosnyw Zmartwychwstania

dzieñ radosny.

IRENA MASALSKA tekstMARIA BASZA zdjęcia

Karta Polaka– sprawy najważniejsze

Po krótkim słowie wstępnymKonsula Generalnego głos zabrałkonsul Jan Romeyko�Hurko: „ Do tejpory byłem konsulem do sprawprawnych, od 1 kwietnia będę sięzajmował sprawami Karty Polaka.Proces załatwiania formalności,związanych z Kartą Polaka, z uwa�gi na ogromną liczbę osób, którebędą mogli o nią się ubiegać, musibyć rozłożony w czasie.

Zdecydowaliśmy się na maksy�malne zapewnienie preferencji dlaorganizacji polskich. Chcemy, żebywnioski i dokumentacja docierałydo nas, przede wszystkim, kana�łami organizacyjnymi. W tensposób chcemy zapewnić państwurównież wzmocnienie prestiżu. Przytej okazji rola organizacji polskichzdecydowanie wzrośnie jeszczebardziej. Prezesi będą tymi oso�bami, które będą do nas dostar�czały wnioski. Wiążące się z tymkoszty Konsulat będzie refundował.

Od 28 marca, czyli dnia wejściaw życie Ustawy o Karcie Polaka,ruszy nowy obiekt. To wynajętybudynek przy ul. Smiływych, 5(boczna ul. Sacharowa). Tam naokres przejściowy znajdzie miejscedział wizowy i rozpocznie pracęzespół d.s. Karty Polaka”, � powie�dział pan konsul.

Pan konsul poprosił prezesów,by dostarczali do niego osobiścielisty osób, które miałyby w pierwszejkolejności pretendować do otrzy�mania Karty Polaka. Listy te powin�ny być ułożone według takiejpreferencji. W pierwszej kolejności– osoby starsze, powyżej 75. rokużycia. Następnie – osoby najbar�dziej zasłużone, potem – osobypozostałe. Na listach należy wpisaćimiona i nazwiska, adresy zamiesz�kania, daty urodzenia, daty wstą�pienia do organizacji. To nie musibyć rejestr zakończony. Na liściemogą się też znaleźć osoby, którenie są członkami organizacji. Takielisty pozwolą zbudować harmono�gram obsługi pierwszych osób,które będą się ubiegały o KartęPolaka. Potem zespół konsulatubędzie określał, w jaki dzień i ojakiej godzinie prezes będzie mógłprzywieźć dokumenty.

Co w tych dokumentach po�winno być? Mają to być wypeł�nione wnioski o przyznanie KartyPolaka (p. wzór), kserokopiepaszportu zagranicznego, pasz�portu wewnętrznego i metrykiurodzenia. Konsulat zacznie odprzypadków najprostszych, czylitakich, gdzie przynajmniej jedno zrodziców było narodowości pol�skiej. Wystarczy własna metrykaurodzenia kandydata, żeby wie�dzieć, czy spełnia warunekotrzymania Karty Polaka, czy teżnie. Konsul na miejscu przy prezesiezweryfikuje taką dokumentację iwyznaczy termin, kiedy mają sięstawić sami zainteresowani. Będziepodana dokładna data i co 15minut od godziny, podanej, jakopoczątkowa, będą wyznaczanerozmowy. Tyle czasu trzeba będziepoświęcić na rozmowę z kandy�datem. Jednego dnia możnabędzie przyjąć do 30 osób. Narozmowę z konsulem kandydaciprzyjeżdżają z oryginałami doku�mentów, o których była mowawcześniej. Rozmowa będzie pole�gała na ponownym sprawdzeniupersonaliów, poprawności wypeł�nienia wniosku, krótkiej rozmowie,która pozwoli na zorientowanie sięw stopniu znajomości języka pol�skiego. Będzie też podpisaniedeklaracji, której zostanie nadanyuroczysty wygląd, o przynależnoścido narodu polskiego. Trzeba będzie

Karta Polaka zamienia sięw rzeczywistość

podpisać oświadczenie, że kan�dydat nie posiada obywatelstwapolskiego, nie jest posiadaczemkarty stałego pobytu w Polsce, niebył repatriowany w ramach odpo�wiednich umów. Stosuje to ustawao Karcie Polaka. Trzeba będzie tooświadczenie potwierdzić swoimpodpisem.

Do dostarczanej dokumentacjima być dołączona koperta zeznaczkiem, zaadresowana naadres kandydata. Będzie onapotrzebna, żeby można byłozaprosić kandydata, a właściwiejuż posiadacza Karty Polaka, pojej uroczysty odbiór. Nastąpi to pookresie miesiąca lub półtorej odzłożenia dokumentów. Procesprzygotowywania karty będziepodobny do tego, jaki jest stoso�wany przy polskich dowodachosobistych.

Nazwisko i imię, lub imionaosoby, ubiegającej się o KartęPolaka, muszą być podane wtakiej transkrypcji, jaka jest poda�na w paszporcie zagranicznym.Karta Polaka musi być tożsama zdokumentem, jakim jest paszportzagraniczny. Lepiej, żeby w mo�mencie składania dokumentówpaszport zagraniczny był. Oczy�wiście, można sobie wyobrazić,jak byłoby transkrybowane na�zwisko, ale, jeśli pisownia nazwiska

nie będzie się zgadzała z tą, którabędzie w faktycznie wydanympaszporcie, na granicy mogąbyć kłopoty. Można samemutranskrybować swoje nazwisko,ale w momencie otrzymaniapaszportu trzeba pilnować, żebynazwisko zostało transkrybo�wane tak samo. W praktyce

ukraińskiej rzadko się zdarza, żebybyły dokumentowane drugieimiona. Jeśli nie jest ono udokumen�towane, po prostu go nie trzebawpisywać. Imię też musi być wtranskrypcji.

Jednostką przynależnościterytorialnej może być obwódlub rejon, wybrano obwód, bopaszporty są wydawane wedługprzynależności obwodowej.Należy wpisać obwód, jakonazwę jednostki administracyj�nej. Później trzeba wpisać nazwędokumentu, uważanego za do�kument tożsamości. W tym przy�padku jest to paszport zagra�niczny.

takiego, jak w metryce. Możnasobie wyobrazić sytuację, żenazwisko zostanie zrusyfikowanelub zukrainizowane. Jeżeli jegoodpowiednik polski nie budziwątpliwości, można podać zapisw metryce lub dokument, gdziezapis tego nazwiska nie budziwątpliwości.

Jeśli chodzi o obywatelstwoprzodka – to w przypadku osóbzmarłych podaje się ich obywa�telstwo w chwili śmierci, u osóbżyjących – obywatelstwo aktualne.We wniosku podaliśmy przykładobywatelstwa ojca – ZSRR – bowiększość osób, które już nie żyją,a były rodzicami kandydata dootrzymania Karty Polaka, mogłamieć właśnie to obywatelstwo.Przedwojenne obywatelstwo pol�skie będzie odrębną podstawą dowydania Karty Polaka. Konsulatskupia się na przypadkach, wktórych kandydaci z całą pew�nością mieli bliskich narodowościpolskiej.

Prezesi w jakiś sposób zwery�fikują i ustalą, kto w pierwszejkolejności otrzyma Kartę Polaka.Będą dla Konsulatu najlepszymi,wiarygodnymi partnerami.

Od dnia 20 marca na stronieinternetowej konsulatu:www.konsulat.lviv.ua będzieumieszczony wzór wniosku, którymożny będzie pobrać i wydruko�wać oraz przykład wypełnieniawniosku. Nowe komunikaty i infor�macje będzie można znaleźćrównież na stronie internetowej.

Na razie nie są jeszcze znanenumery telefonów do nowej sie�dziby. Można dzwonić pod numerytelefonów siedziby Konsulatu przyulicy Kociubińskiego. Konsulatowizależy na tym, żeby zacząć opra�cowywać materiały do KartyPolaka i wysyłać je.

Sprawami Karty Polaka będziesię zajmował również DamianCiarczyński, nowy wicekonsul.

Bożena Rafalska, redaktornaczelna „Lwowskich Spotkań”pytała, co mają zrobić osobystarsze, które nie wyrabiają pasz�portów, bo nie jeżdżą za granicę.Dla wielu z nich otrzymanie KartyPolaka jest sprawą honoru. Sątakie osoby, które nie wychodzą zdomu, bo są unieruchomione. Niebędą mogły przyjść do konsulatuna rozmowę czy po odbiór KartyPolaka.

W odpowiedzi usłyszeliśmy, żekonsulowie będą docierali doosób, które są w takiej trudnejsytuacji. Natomiast, co do osób,które nie mają paszportówzagranicznych, Konsulat będziepróbował znaleźć jakieś rozwią�zanie i przekaże odpowiedniesygnały w tej kwestii, bo nieprzewidywano, że taki problemmoże powstać. Osobom, którenie mają paszportów zagranicz�nych, Konsulat będzie dostarczał

14 marca w Wyższej Szkole Zawodowej Hotelarstwa i Turystyki odbyło sięspotkanie prezesów organizacji polskich lwowskiego okręgu konsularnegooraz dyrektorów i nauczycieli szkół polskich o różnym poziomie kształcenia.Zebrał ich Konsulat Generalny RP we Lwowie. Placówkę reprezentowali:Konsul Generalny RP we Lwowie Ambasador Wiesław Osuchowski, konsulJan Romeyko�Hurko, konsul Waldemar Kowalski, a także wicekonsulowieMarcin Ziniewicz i Damian Ciarczyński.

Konsul Jan Romeyko�Hurko (od lewej) , Konsul Generalny RP we LwowieAmbasador Wiesław Osuchowski oraz konsul Waldemar Kowalski

Na stronie odwrotnej wpisujewniosku się osoby przodków –rodziców, dziadków, pradziad�ków. Narodowości polskiej musibyć jedno z rodziców, jedno zdziadków lub oboje pradziadków.Trudno oczekiwać, żeby nazwis�ka tych osób były transkrybo�wane. Przyjmuje się zasadę zapisu

Na sali obrad

Można było obejrzeć wzór Karty Polaka

Wszystkie nasze

Page 13: WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ, KURIERkuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2008_5_57.pdf · 2015. 8. 10. · ALLELUJA! W NUMERZE: Kupując nasze pismo, wspomagasz słowo

13Kurier Galicyjski * 17 marca 2008

W œwiêtaZmartwychwstania

¿yczê Ci,by w Tobie

zmartwychwsta³y:zapomniane marzenia,m³odzieñczy optymizm

i fantazja.Niech w Twoim sercu

zapanuje wiosna -odrodzenie nowego ¿ycia

dane o sposobie transkrybo�wania imienia i nazwiska.

Padło też pytanie, czy o KartęPolaka będą mogły się ubiegaćosoby, które bardzo dobrze znająjęzyk polski, działają w organizacjipolskiej, ale nie są Polakami.Odpowiedź była taka, że naj�pierw muszą być rozwiązanesprawy proste i pewne, czyli takie,gdzie są wszystkie dokumenty ipotwierdzenia przynależności donarodu polskiego. Przy sprawachwątpliwych jedynym podtek�stem otrzymania Karty Polakamogą być sprawy ekonomiczne –rozwoju biznesu w Polsce, wyjaz�dów do Polski etc. To są przywileje,które daje Karta Polaka. Jestprzewidziane, że Kartę Polakamożna nadać za szczególne za�sługi, jednak to nie może byćzjawiskiem masowym i wymagadużego wyczucia.

Wiadomo, jaką cenę Polacypłacili za to, że mówili po polsku,chodzili do kościoła, walczyli ooddanie świątyń, zakładali orga�

nizacje polskie... Wiadomo, ktoprzeszkadzał i krzywdził. Wieletakich osób zechce otrzymaćKartę Polaka. Najbardziej aktywniw sprawie otrzymania Karty Po�laka mogą być ci, którzy mająnajmniej zasług w sprawie pol�skości.

Osoby, studiujące w Polsce,mogą otrzymać Kartę Polaka, niezastąpi ona jednak karty czaso�wego pobytu. Posiadacz KartyPolaka będzie mógł podjąć studiana dowolnym kierunku i na dowol�nej uczelni w Polsce.

Wiadomo, że są miejscowości,gdzie jest duża liczba Polaków,Konsulat rozważa możliwość zor�ganizowania tam punktów kon�sultacyjnych. Można by też spo�śród samych zainteresowanychwyłonić osoby, które, po odpo�wiednich konsultacjach, będąmogły same jeździć w teren izbierać oraz przekazywać infor�macje do Konsulatu.

Jeśli chodzi o dzieci, to rodzicewypełniają wnioski za nie wprzypadku, gdy nie ukończyły 16lat. Młodzież w wieku 16�18 latwypełnia wnioski sama.

Najbliższe inicjatywyi przedsięwzięcia KonsulatuGeneralnego RP we Lwowie

18 marca w Muzeum Etnografiii Rzemiosła Artystycznego odbę�dzie się otwarcie wystawy „Krzyż –symbol i rzeczywistość chrześci�jańskiej Europy. Jest to wystawaautorstwa o. Brunona Neumana,pracującego w Drohobyczu. Otym wydarzeniu napiszemy wnastępnym numerze. Na pierwszepółrocze zaplanowano dwieakcje porządkowania cmentarzyz udziałem stypendystów Fun�dacji „Semper Polonia”. Pierwszataka akcja odbędzie się w poło�wie kwietnia, druga – w połowiemaja. Będzie porządkowanycmentarz w Podkamieniu – miej�scowości, położonej w okolicachBrodów. Jest tam cmentarzkatolicki oraz miejsce pochówkuofiar zbrodni nacjonalistów ukra�ińskich. Konsul Marcin Ziniewiczzaapelował, żeby same towarzyst�wa polskie organizowały takieakcje.

2 maja we Lwowie odbędą sięuroczyste obchody ŚwiatowegoDnia Polonii i Polaków za Gra�nicą. W Operze Lwowskiej wystą�pi Polski Zespół Pieśni i Tańca„Mazowsze”. Na początku uro�czystości, jak mówił AmbasadorWiesław Osuchowski, zostaniewręczonych 10�15 symbolicznychKart Polaka. Pan Ambasador za�biega o to, żeby Telewizja Poloniatransmitowała te uroczystości.Tego samego dnia zostanie wmu�rowany kamień węgielny podbudowę nowego gmachu Konsu�latu Generalnego RP we Lwowie,na Cmentarzu Orląt i pod pomni�kiem Adama Mickiewicza zostanązłożone wiązanki kwiatów. Równieżodbędą się uroczyste obchodyświęta Konstytucji 3 Maja. W czerw�cu ma się zrealizować ciekawainicjatywa, skierowana do mło�dzieży. 24 czerwca odbędzie sięzjazd młodzieży, w którym weź�mie udział młodzież z Polski i Ukra�iny. Tego dnia przypada rocznicaotwarcia Cmentarza Orląt, przewi�dziany jest, więc ciekawy programpatriotyczny. W lipcu po raz trzeciodbędzie się seminarium polsko�ukraińsko�żydowskie „Arka”. Fede�racja Organizacji Polskich naUkrainie przygotuje listy osób, którewezmą udział w tym wydarzeniu.

Jest już porozumienie z Mariu�szem Grudniem, prezesem Od�działu Stowarzyszenia „WspólnotaPolska” w Rzeszowie o tym, żebyzaprosić do Lwowa kilka zespołów,które przyjadą na Światowy Fes�tiwal Polonijnych Zespołów Folklo�rystycznych. Być może, Polacy naUkrainie będą kiedyś mieli zespółartystyczny na wysokim poziomie,który mógłby być reprezentacyjny„na zewnątrz”.

Zbigniew Chrzanowski, dyrektori reżyser Polskiego Teatru Ludo�wego we Lwowie, zapowiedział,że w tym roku przypada 50 rocz�nica powstania Polskiego TeatruLudowego we Lwowie.

O wydarzeniach, które mająnastąpić, będziemy informowaliPaństwa na bieżąco.

Była też mowa o sprawachszkolnictwa, studiach wyższych wPolsce, sprawach wizowych. W tejkwestii konsul Waldemar Kowal�ski zaapelował do prezesów, bypod żadnym pretekstem się nieważyli pobierać opłat za załat�wianie formalności wizowych. Dokonsulatu docierają sygnały otakich zdarzeniach. „Niech wasręka Boska broni!”, � grzmiał pankonsul.

Na zakończenie spotkaniaprzedstawiciele szkół polskichotrzymali dla swych placówek„wyprawki patriotyczne”, na którezłożyły się m.in. flaga Polski i UniiEuropejskiej oraz kilka albumów oPolsce.

W wielu sprawach konsulbędzie ostatnią instancją, którabędzie rozstrzygała wiele kwestiiw oparciu o opinię środowis�kową, organizacji polskiej etc.,czyl i w przypadkach, k iedyzabraknie dokumentów. Niebędzie brane pod uwagę świa�dectwo chrztu.

Konsul Waldemar Kowalskizaznaczył, że niektóre organiza�cje polskie rozrosły się już doniebotycznych rozmiarów. Te,które tak naprawdę liczą kilka�dziesiąt osób, wydają legityma�cje z numerem... 10.000. Listyosób, ubiegających się o KartęPolaka są potrzebne także po to,by wiedzieć, ilu członków orga�nizacji przybyło.

Karta Polaka nie upoważniado stałego zamieszkania w Pol�sce. Lepiej, żeby osoby, któremają w Polsce kartę stałegopobytu, nie ubiegały się o Kar�tę Polaka, bo stracą stały pobyti wiele związanych z tym upraw�nień.

Wzór Karty Polaka

Wzór wniosku o przyznanie Karty Polaka

www.kresy.najlepsze.netwww.stanislawow.netwww.kresy.cc.pl/lwowwww.kresy.webpark.plwww.kresy-krakow.com.plwww.kresy-wschodnie.webpak.pl

www.kresy.co.uk/stanislawow.plwww.kresy.cc.pl/lwowwww.kresy2000.plwww.fotojonny.republika.plwww.lwow.com.plwww.poznajukraine.com

CIEKAWE STRONY INTERNETOWEO KRESACH

dzienne sprawy

Page 14: WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ, KURIERkuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2008_5_57.pdf · 2015. 8. 10. · ALLELUJA! W NUMERZE: Kupując nasze pismo, wspomagasz słowo

1417 marca 2008 * Kurier Galicyjski Wspomnienia

mi się, że widzę postać znajomą,nie tyle twarz, ile blond włosy ikołnierz popielaty przypominają miZdzisława, bratanka mego męża.Ale to przywidzenie, wszak tamtenprzy ułanach służy! Córka wróciłaz wiadomością, że wszystkie pielęg�niarki spakowane, zastała pannęR. siedzącą na kuferkach. Wyjeżdża�ją nocą. Pojedziemy i my z nimi, aletymczasem zaproszone jesteśmyna kolację do państwa Schnollów.

Przyjdą, czy nie?Kto nie znał tych wzruszeń,

jakich ludzie doznają w chwiliważnych zdarzeń przy tak bliskimfroncie wojennym, ten sobie wy�obrazić nie potrafi, jak się czuje,myśli, mówi, gdy taki miecz Damo�klesa wisi tuż, tuż nad głową. Cokwadrans wywieszano nowe wia�domości z placu boju. Syn państ�

wa Schnollów chodził czytać, bynam donosić, a my rozmawialiśmyniby spokojnie, robiąc najgorszeprzypuszczenia. Nie zastanawia�liśmy się nad tym, jak to będzie?Ani co się stanie? Widzieliśmydokładnie, jak wygląda wkrocze�nie armii rosyjskiej wprost z polawalki. Pani Schnoll opowiada, jakprzed rokiem trupy Żydów leżałyprzed ich oknami. Kwestia tylko –przyjdą czy nie? Ja chodziłam popokoju i miałam ochotę tłuc głowąw mur, bo, jeśli przyjdą, to mój synpociągnie z wojskiem na zachód, inawet wiedzieć nie będziemy, cosię z nim dzieje. W parę miesięcypóźniej przyszli rzeczywiście, aletylko do Brodów, i państwo Schnollmieli czasu dosyć na zebranie się ipojechanie do Wiednia, ale przy�musowe, bo ich ewakuowano.

Chciałyśmy pójść wizowaćpaszporty. Biuro zamknięte. Przeddrzwiami tłumy Żydów�desperatów,bo paszportów otrzymać niemogą. Czyż można się Żydom dzi�wić? Żaden z nich, w razie wkro�czenia wrogiej armii, życia nie możebyć pewny. Koło dziesiątej wie�czorem, własnym ekwipażem,odstawiają nas państwo Schnollna kolej. Syn ich kupuje nam biletyi pozostawia własnemu losowi, aten los jest nie do pozazdroszcze�nia. W wąskim korytarzu, prowadzą�cym do wyjścia na peron, morzegłów żydowskich. Tysiące pierzyn,tobołów, mazgające się bachory.Stoimy twarzami zwróceni do drzwi,poza którymi żandarm paszportyogląda. Ale drzwi zamknięte. Po�ciąg stoi, czeka. Stoją tam takżepociągi wojskowe, które w stronęzagrożoną, na wschód podążą.Od czasu do czasu przeciskająsię przez nasz tłum żołnierze, roz�pychając nas i potrącając niemi�łosiernie. Przewija się też czasemjakiejś wyższej szarży oficer. Zmę�czone tym ściskiem i przydługimstaniem, rozglądamy się, jakbysobie poradzić.

Córka moja dostrzegła z dale�ka hr. Dominika Potockiego wmundurze, przeciska się też przeznasze tłokowisko. Nie znając go

PAMIĘTNIK LWOWIANKILata I wojny światowej we Lwowie i Galicji Wschodniej. Następny fragment fascynującego Pamiętnika

Przygotował do drukuMaciej Dęboróg�Bylczyński

Katastrofa pod ŁuckiemDnie w okopach

Lato 1916 spędziłam na wsi.Radziłam sobie, jak mogłam, żebyzniszczenie domu i ogrodu takbardzo przykrego nie robiło wra�żenia. Na wiosnę rozpoczęła sięofensywa we Włoszech i postę�powała dla Austrii korzystnie. Nasjednak niepokoiła dziwna ciszana froncie wschodnim. Syn mójsiedział już od marca w okopach,gdzieś aż na Wołyniu, i myśl o tym,że on na różne niebezpieczeńst�wa narażony, przytępiała w nasuwagę na rozmaite prądy i zdarze�nia w polityce. Gdy otrzymał jedno�dniowy urlop, przyjechałam, żebygo zobaczyć. Wyrósł i zmężniał.Zaprezentował nam też srebrnymedal, który otrzymał za nocnąwyprawę przez Skwę. Szło o zba�danie linii okopów, i o ile by siędało, przecięcie drutów przy sta�nowiskach nieprzyjacielskich. Einwahrer Blödsinn, powiedział mujego przełożony, gdy się dowie�dział, że idzie na ochotnika. Skwęwraz z wachmistrzem przepłynęliłódką, a korzystając z ciemnej,mglistej nocy zsunęli się po ziemiwzdłuż linii okopów. O przecinaniudrutów nie było mowy, bo moskalezaczęli gęsto strzelać, więc rozej�rzawszy się w położeniu, ruszyliwpław z powrotem do swoich.Zmartwiło mię to opowiadanie.Widzę, że wojna to nie żarty, i żeprzy względnej ciszy jeszcze różnebywają niebezpieczeństwa.Opowiadał też, jak dnie mijają wokopach. W czasie spokoju mo�skale prowadzą rozmowy, przy�słuchują się ich gramofonowi,śpiewają swoje pieśni. Żołnierzewymieniają między sobą różneartykuły, za wódkę dostają pa�pierosy i tym podobne. Czasem,gdy wódki za mało, lub w ogóleprzetarg nierówny, zaznaczają sweniezadowolenie strzelaniem. Na�turalnie, że i po tej stronie płacąpięknym za nadobne, i na jakiśczas Ententa zerwana. Po jakichdwóch dniach słyszą znowu na�woływania:

� Austryjaci! Hej! Austryjaci.� A czego tam?� Pandit sinda, do nas.� Czort was bierz! Czemu wy tu

do nas nie przyjdziecie?� U was chleba niet.� Nam tu lepiej, jest wódka.� Pandit sinda, uwiditie, wodocz�

ki jest, papyroski, skolko choczet.Dzwonek telefonu.� A co tam za gadanina na

froncie? Cicho być.Czasem rano skoro świt idzie

moskal z wielkim wiadrem po wodędo rzeki. Idzie w bród głęboko,chce sobie twarz umyć przy tejsposobności. Ktoś po tej stronieprzetarł oczy i paf! Ale bezsku�tecznie. Moskal rzuca wiadro i zmy�ka, klnąc niebywałymi słowy. Zbrzegu jeszcze wygraża pięściami.

Strasznie nam przykro było wte�dy syna żegnać. Wróciwszy nawieś, postanowiłam sobie niemyśleć o niczym, tylko modlić się ipracować. Cóż, kiedy wojna za�pominać o sobie nie pozwoli. Wparę dni później, wzmożony hukarmat drgał w przestrzeni do tegostopnia, że przechodził w grzmotnieustający. Coś złego tam siędziać musi! W każdym razie, strasz�na jakaś bitwa toczy się niedaleko.Wszyscy tłumaczyli mi, że ten hukidzie więcej od północy, i ja wciąż

sobie powtarzałam, że nie każdaarmata kieruje swój pocisk w stronęokopów koło Poczajowa, gdzieprzebywa młodzieniec, w któregoistnieniu dwoje starych ludzi widzijedyną dla siebie pociechę.Zaczęłam zbierać i pakować rze�czy, dawałam różne dyspozycjesłużbie, na każdy wypadek lepiejbyło się przygotować. Wyjeżdżając,pootwierałam wszystkie szafy zestarymi sukniami, z góry je już nażer dla kozaków przeznaczając.

Zwróciło moją uwagę, że służbaniższej kategorii, jak dziewki fol�warczne, stary stróż, patrząc na teprzygotowania jakoby już nawejście moskali, mają miny ar�cyzadowolone, udzielają sobienawzajem wesołej nowiny, że„pewno wże naszy pryhodiat”.

Wiadomości o synuW drodze powtarzałam sobie

nieustannie, że żadnej wiadomoś�ci we Lwowie nie zastanę, gdyżprzy jakichkolwiek ruchach wojskpoczta nie polowa nie kursuje. I, odziwo, zastaję kartki, które syn codzień wysyła, wiedząc, że będzie�my się niepokoić. Z tego frontuprzyjeżdżają też czasem wojskowi.Młody Sołowij – kolega mego syna,zapewnia mię, że tam spokój, żesyn zdrów, tylko nogę sobie wykrę�cił i przez parę dni wzięli go do szta�bu na odpoczynek. Młodzi ludzieuważali za obowiązek uspakajają�ce tylko szerzyć wieści, bo właści�wie z tą nogą było trochę inaczej.Szrapnel, padając, zawalił imziemiankę, syn mój i jego służącyzostali zasypani ziemią. Mój syn,gdy się ocknął, usłyszał rozpaczli�we wołanie Jarosza – „Czy panFähnrich żyje, bo ja już nie”, a sie�dział pod jakąś ławką, która good jakiegokolwiek uderzenia ochro�niła. Z panem Fähnrichem byłogorzej, bo belka spadła mu nanogę, szczęśliwie, że kości niezdruzgotała. Musieli na dachwyszarpywać się z ziemi i uciekaćstamtąd, gdyż okop był otwarty ina strzały bezpośrednio narażony.Ten wypadek jednak był powodemplotki, i w Krakowie głośno opowia�dano, że nasz syn zginął w okopie.Dostałam nawet stamtąd kartkę zkondolencją, ale wobec trawiące�go mię ciągle niepokoju, żadnegona mnie nie zrobiła wrażenia.

Wobec tego, że tamten frontspokojny, namawiają mnie, żebyprosić o urlop dla niego. Kolegasyna i krewny nasz – Minio R. – zakli�na mnie wprost o to. Ależ on niechciał urlopu! Któż by o to pytał,już on zechce, byle go dostać!

W BrodachPaszporty mamy, wybieramy

się z młodszą córką do Brodów, botam komenda. Na trzeci dzieńwyjeżdżamy o szóstej z rana.Współpodróżnych niewielu, nakolei patrzą na nas dziwnie. So,nach Brody wollen Gnädige? �

pyta żandarm. Pociąg idzie powo�li, około jedenastej stajemy w polu.Zabrali nam lokomotywę, na cośbyła potrzebna. Zaczyna mi się tonie podobać. Po godzinie wróciła,ruszamy. Około pierwszej wysiad�łyśmy w Brodach. Dziwnie skwarnybył dzień. Z kolei do hotelu trzebabyło iść pieszo, bo tych kilka fiakrówzabrali wojskowi. Pokrzepionejakim takim obiadem, idziemy dopp. Schnollów, znajomych nam.Chcemy się poradzić, jakby się

dostać do komendy. Pan Schnolldobry i uczynny człowiek, gotównam towarzyszyć, ale Ekscelencjabędzie w kancelarii dopiero kołoczwartej po południu. W między�czasie, idziemy do prywatnegomieszkania Ekscelencji. Może namsię uda tam uzyskać audiencję.Rozmawiamy z jego służącym.Jeszcze Ekscelencja nie powrócił zpoobiedniej przechadzki, gdynadejdzie, da nam znać. Siedzi�my na ławkach publicznego ogro�du, czekamy, ale już czwartadochodz i, widocznie poszedłwprost do komendy. Idziemy tam.Pan Schnoll zna adiutanta hr.Würnbranda. Młodziutki, o bard�zo regularnych rysach twarzy, hra�bia. Odpowiada, że to bardzowątpliwe, żebyśmy mogły uzyskaćposłuchanie, ale pójdzie się do�wiedzieć. Po dziesięciu minutachwraca, mówiąc, że Ekscelencjabardzo zajęty, ale generał Bardolfgotów nas przyjąć. Generał matwarz surową i jowialną zarazem,przyjmuje nas bardzo uprzejmie,zapisał dla mego syna sześć ty�godni urlopu. Ale kiedy? Czyteraz? O nie! Jetzt ist Schlacht, soin einer woche. Z tym odchodzimy.Wyszedłszy uważamy, że w tymcichym miasteczku zaszło cośdz iwnego. Turkot wozów, świstautomobili, jakiś szalony pośpiechi niepokój. Widzimy, jak z okienmieszkań wyrzucają oficerowiepopakowane kufry. Automobilepodjeżdżają, żeby je zabierać.Trąbienie, wołanie, ruchy wszyst�kich przyspieszone.

Córka moja poszła odwiedzićhrabiankę R., swoją znajomą, a jado hotelu odpocząć, ale hałasuliczny nie pozwalał spać. Siedzia�łam przy oknie i patrzyłam. Jak wwielkim mrowisku, uwijali się Żydzina wszystkie strony, zbiegali się wgromadki, które policjant rozpę�dzał, naradzali się pod oknami, wsieniach domów. Niektórzy płakalii zawodzili. Środkiem ulicy jechaływozy z amunicją, mnóstwo odd�ziałów piechoty z karabinamimaszynowymi, wózki, wózeczki,różnego rodzaju autoramentu.Przed mieszkanie Ekscelencji i podkomendę zajeżdżają wozy cięża�rowe. Pakują tam na gwałt, bosztab wyjeżdża do Lwowa. Z bocz�nej ulicy przejeżdża oddział dra�gonów w pełnym rynsztunku,widocznie jadą wprost na placboju, w ostatnich szeregach zdaje

osobiście, podchodzimy do niego,przedstawiamy się i prosimy, czy bynie mógł nad dopomóc w dosta�niu się do wagonu. Chciałby, alemusi się spieszyć do swego pocią�gu, który już odjeżdża. Niech paniedworzec obejdą dookoła i tam�tędy starają się trafić do żandar�ma, może puści. Idziemy. W halinatykamy się na pułki, które pros�to z pola powróciły. Żołnierze leżąna ziemi. Twarze zmęczone, czar�ne od kurzu. Inni chodzą z minątak zniechęconą i bezbrzeżniesmutną, że jakaś groza od nich wie�je. Palą papierosy, klną, spluwają.Żal ich, ale sympatii nie wzbudzajątakie dzikie, na wszystko zdecy�dowane twarze. Stoją też małymigrupami urzędnicy kolejowi, cośsobie opowiadają, szepczą naucho, ale aż straszno zgadywać,co sobie mówią. Nareszcie obesz�

łyśmy dworzec. Nie tak to łatwodotrzeć aż do samego żandarma.Stoi „post” i nie puszcza. Prosimy,przedstawiamy, odwołujemy się nahrabiego Potockiego. Nie wolno,wracamy do naszych Żydów. Wkońcu otwarto podwoje. Powolipostępujemy, żandarm przeglądapapiery po kolei. Odesłał Żydów �desperatów, którzy chcieli jechaćna zwykłą legitymację. Znowu la�ment, dostajemy się do wagonu.Pomimo dwunastej w nocy, upałnie do zniesienia. W przedzialeoprócz nas siedzi jakaś panienka,która pracowała w kancelariiagrarnej dóbr p. Schmidta. Terazjuż nie potrzebna. Żydówka z Ru�munii, która ciągle desperuje, żepościeli i pierzyn nie wzięła ze sobą.Jakiś urzędnik dość przyzwoiciewyglądający i „cybulizowany”Żydek, który jedzie do Lwowa najeden dzień, ażeby powrócić pożonę i zabrać ją do „nwe Wied�nia”. Każdy biada nad wyjazdem,opuszczaniem domu, pozosta�wionymi rzeczami. Dziwni jacyśludzie, że im tyle pozostało rzeczydo stracenia. My z córką stano�wimy wyjątek, w razie wkroczeniamoskali, pozbywamy się szpitaluz domu, a te wszystkie bakcyle,które tam zostaną, niech goszczą,choćby najdzikszą hordę Cze�czeńców. Trochę rozmawiamy, bow takich chwilach rozmawia się i znieznajomymi, drzemiemy też, i takmija noc.

Gorycz i śmiechOkoło szóstej z rana stajemy we

Lwowie. Lekka burza nad ranemochłodziła atmosferę, zresztą wogóle swobodniej się oddycha,nie widząc tego popłochu i trwo�gi, która się nam udzieliła. Tutajpowoli dowiadujemy się, że podŁuckiem poddało się 240000 na�szego wojska. Linia frontu miałabyć na ogromnej przestrzeni prze�łamana, ale Prusacy przerzuciliprędko swoje wojska i wypchnęliatakujących. Wściekli byli podob�no, że niczego innego nie żądali,tylko pilnowania frontu, a moskalemusieli wiedzieć, że arcyksiążę

Page 15: WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ, KURIERkuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2008_5_57.pdf · 2015. 8. 10. · ALLELUJA! W NUMERZE: Kupując nasze pismo, wspomagasz słowo

15Kurier Galicyjski * 17 marca 2008

Parafia rzymskokatolickaœw. Miko³aja

Archidiecezja lwowskaobrz¹dku ³aciñskiego

ul. Jasna, 2 81220 Bóbrka,rejon przemyœlañski,

obwód lwowski, UkrainaTel./fax.+380(3263) 41895

e-mail: [email protected],[email protected]

Ksiê¿a salezjanie, pracuj¹cy wparafii rzymskokatolickiej œw. Miko-³aja w Bóbrce ko³o Lwowa, chcielibypomóc w odnowieniu wiêzi Rodaków,pochodz¹cych z Kresów Wschodnich

ZAPROSZENIEi zapraszaj¹ wszystkich do odwie-dzenia ich Macierzy.

W domu parafialnym, znajduj¹-cym siê w odleg³oœci 23 km od Lwowa,stworzono godne warunki do przyjê-cia grupy, licz¹cej do 50 osób. Jesteœmyw stanie pomóc w skontaktowaniusiê grupy z fachowymi przewodni-kami po Lwowie i okolicach. Ze swejstrony zapewniamy opiekê duchow¹i czekamy na przyjazd Mi³ych Goœci.

Z pamiêci¹ modlitewn¹ks. Marian Kuc SDB,

proboszcz parafii

wyjechał na polowanie i przypuś�cili szturm w najdogodniejszymmiejscu. I my – zaściankowi poli�tycy – jesteśmy oburzeni. Nie tylena arcyksięcia, że wyjechał napolowanie, bo czegoż się możnabyło po nim innego spodziewać,ile na Konrada Hőtzendorfa, żeparł do tej ofensywy włoskiej. Po�dobno dużo wojska ze wschod�niego frontu zabrał, i w ogóle mówił,że go wschodni front mało ob�chodzi. Teraz i tam będą się cofać.Gorycz nasza znalazła wyraz wanegdocie, którą tu przytaczam:

Umarł Hőtzendorf i „jak stał”udał się do nieba. Puka śmiało.Otwiera św. Piotr.

� A to Hőtzendorf, i owszem, aleczemuż taki bosy i obdarty? Takniemożliwie stawać przed nie�bieskim areopagiem.

� Święty Piotrze, wojna! W krajubyła bieda…

� Co bieda? O tej biedzie pomó�wimy z wojskowymi dostawcami.Tymczasem ruszaj na ziemię postosowniejszy przyodziewek. Marsz!

Ale Hőtzendorf na ziemię niepowróci! Nic tam nie wskóra,zresztą bardzo gęsto strzelają.Błąka się smutny po ścieżkach donieba wiodących. Widzi z daleka,że idzie Hindenburg. Biały płaszczz czarnym krzyżem na ramię zarzu�cił, skrzypią nowe buty, dzwoni os�trogami.

� A ty tu co robisz Konradzie?Jak to? Nie puścili cię?

Hőtzendorf opowiedział jakbyło i dlaczego go precz wyrzucili.

� Nie tak to łatwo tam sięwcisnąć – zakończył.

� Zobaczymy – mówi Hinden�burg. – Dobrze, że jestem w pełnejzbroi.

Westchnął Hőtzendorf nadsmutną dolą swoją. Jakże się jed�nak zdziwił na widok powracają�cego z rzadką miną Hindenburga.

� Cóż tobie mieli do zarzuce�nia? – pyta nieszczęsny Konrad.

� Kazali i mnie wracać na zie�mię. Taki wielki generał – mówią –a piechotą tu przychodzi! A wstyd!Wracaj zaraz po konia! � Gdzież jateraz konia znajdę?

� Wiesz, co, bracie! – mówi Kon�rad uderzając się w czoło. – Mamsposób, tobie zrobię przysługę, a isobie pomogę. Siadaj na mnie, japójdę na czworakach, to możestaruszka furtiana oszukamy.

Podobał się fortel Hindenbur�gowi. Siadł koledze na karku,wspinają się powoli do nieba. AŚwięty Piotr z daleka już dzwonikluczami i za boki się bierze odśmiechu.

� Człowieku – woła – toż ja cikazałem konia dosiąść, a ty mi tuna ośle chcesz wjechać.

Tę samą anegdotkę opo�wiadają trochę odmiennie. Dobram nieba po tych samych przy�godach miał wjechać Wilhelm nacesarzu Franciszku. Gdy ŚwiętyPiotr osiołka takiemu jak Wilhelmrycerzowi wypomniał, tenże miałodpowiedź gotową:

� Wszak sam Pan Jezus naosiołku wjechał do Jerozolimy.

� Tak jest, ale Pan Jezus całeżycie na osiołku jeździł.

� I ja też już dawno, bo od 1866roku osiołka używam…

Los oficera Z.Minęło parę tygodni. Zdawało

mi się, że już sytuacja wyjaśniona,idę znowu do komendy prosić ourlop dla syna.

I znów mię przyjmuje generałBardolf: „aber meine Kinder, się istnoch Schlacht”. Czuję despe�racką rezygnację.

Losy oficeraBawi we Lwowie brat mego

męża, ojciec tego Z., o którymwspominałam, że mi się w Brodachwśród dragonów przywidział. Wy�pytuje mnie o syna, o wyprawęprzez Skwę. Pyta, czy otrzymuje�my kartki od niego. Pokazuję wczo�raj otrzymaną, ale robi mi sięokropnie przykro, gdy mówi, że odswego już dwa tygodnie słówkanie otrzymał. Tu, bowiem opo�wiadają, ale ja myślałam, że toplotka, że Z. przydzielono rzeczy�wiście do pułku dragonów, że napierwszym patrolu, do któregoprzyłączył się na ochotnika, ob�skoczyl i ich w lesie moskale,dragony uciekli, a Zdziś spadł wich oczach z konia, prawdopo�dobnie zabity. Znalazł się nawetżołnierz, który opowiadał, że brałudział w pogrzebie, że pochow�ano go koło Sokala. Tymczasembrat na kolei w Rawie usłyszał plot�kę, która się była w Krakowierozeszła i dla tego o naszego synawypytuje. Przychodzi drugi jegosyn, Marian, brat starszy Zdzisła�wa, bardzo oględnie, powoli,mówi, że zdaje się, że Zdzisławdostał się do niewoli. Milczymywszyscy jakiś czas, ażeby ciszęprzerwać zrobiłam uwagę

� Czy to możliwe, żeby żołnierzeodbiegli oficera, choćby rannego.Zdaje mi się, że nie powinni byliuciekać?

� Cóż można żądać od takichczeskich chłopów – powiedziałbrat spokojnym głosem. – Gdyby,choć był z ich pułku, ale takiegoobcego przybysza! Oni o swojąskórę dbali!

Miałam rzeczywiście budującywzór, jak nigdy nie powinno sięwpadać w zwątpienie lub pod�dawać przygnębieniu. Brat naj�spokojniej w świecie podyktowałmi telegram po francusku do swojejznajomej w Rumunii, prosząc, bydoręczyła jego synowej w Kijowie,ażeby szukała i dowiadywała sięwe wszystkich szpitalach, czy niema tam rannego Z. W kilka dnipóźniej przyszła wiadomość tele�graficzna: „Z. graverment blesse,mais il vivera”. Bogu dzięki, że żyje.ale jak dziwne są zrządzeniaopatrzności Boskiej. Nad wyjaz�dem żony rozpaczał mąż jej, abrat Z. Gdyby nie jej tam obec�ność, to ani rodzice nie wiedzie�liby, co się z synem stało, ani Z. niebyłby miał tak troskliwej opieki.Był bardzo ciężko ranny, bo kulaprzeszła przez obydwa płuca, tak,że przez parę tygodni miał jednąpołowę ciała sparaliżowaną.

Śródtytuły pochodząod redakcji

GOŁĘBIE

JERZY REUTER

Moje balkonowe stado skła�da się z trzech gołębich rodów.Lamparty, to te mniejsze odwszystkich, z jasnym upierzeniem,poplamionym granatowymi cęt�kami. Przeważnie siedzą naparapecie i są ostatnimi w kolejcedo jedzenia. Znają swoje miejsce.Nigdy nie wchodzą w środekrozsypanego ziarna i dziobią poobrzeżach. Ich pokora przekładasię na bardzo rodzinne relacje.Dbają o swoje potomstwo, a jajkaznoszą gdzie popadnie. Lampartysą najliczniejszą grupą mojegostada.

Dynastią środkową w ptasiejhierarchii są Kury – tak je nazwa�łem. Hałaśliwe i najodważniejszeze wszystkich, okupują poręczbalkonową. Jasne, prawie białe,mają na szyjach czarną otoczkę.Podchodzą pod drzwi i zaglą�dajądo mieszkania, dziobią w szybę igruchają doniośle. Są największei najsilniejsze, ale rządzą tylkoLampartami, które są zbyt po�korne, by walczyć o pozycję wbalkonowej władzy.

Nad wszystkimi gołębiamisprawują rządy ciemne, prawieczarne z białą lotką w lewymskrzydle, przewodnicy. Piórka,nazwane tak od białego akcen�tu, pierwsze zaczynają jedzenie izawsze są w centrum. Szefempiórkowego stada jest stary sa�miec bez jednego oka, nazwanyPiratem. Natomiast, całym bal�konem rządzi niewiele większa odgołębia, moja suczka, Norka.Przegania Kury, obojętnie prze�chodzi obok Lampartów i zestrachem ucieka przed Piórkami.Zna balkonowe zwyczaje.

Do zaokiennych postaci zali�czam jeszcze moją sąsiadkę, Helę.Właśnie skończyła dziewięć�dziesiąt lat i nabyła dziewięć�dziesiątą chorobę. Hela jest wro�giem wszystkiego, co żywe nabalkonie. Nie rusza się zbyt żwawoi ma tendencję do wywracania sięna plecy. Gdy upadnie, sama jużnie wstaje. Wali wtedy laską opodłogę, przywołując sąsiada,czyli mnie. Szczególnie nienawidzigołębi, a Norkę toleruje tylko zewzględu na moją pomoc.

� Ty, Cyngiel, kiedyś się doro�bisz! – przestrzega. – Dorobisz sięjakiegoś kolegium, aż cię pokręci.

� Może nie, pani Helu – odpo�wiadam grzecznie. – Same przy�latują i co mam zrobić? Jeść niedawać? To grzech.

� Głupiś, Cyngiel.Hela, gdy przymyka oczy,

przypomina starą porcelanę.Zamyka się do wewnątrz i nie majej obok. Jest tylko świszczącyoddech i zapach maści cynko�wej, wtedy wstaję cichutko iwychodzę. Mam klucz od jejmieszkania, tak na wszelki wy�padek, na okoliczność nieszczę�ścia, albo szczęścia – jak mówiHela. Odchodzę do siebie iwiem, że już blisko, gdy odejdęostatni raz, a klucze zostawię nastole, jakiejś kuzynce, czy innejkrewnej.

� Głupiś, Cyngiel – powtarza. –Otwórz lodówkę i weź sobiedziesięć jajek. Siostrzenica ze wsinawiozła. – Bo taka jest moja Helakochana.

Od dwóch dni nie widzę Pira�ta, a Piórka żyją w rozproszeniu inie przypominają panującegorodu. Kury wyczuwają nieobec�ność przewodnika i wprowadzająanarchię. Biją niemiłosiernieLamparty i przeciwstawiają siędominującym Piórkom. Pirat

zaginął i nie wiem, czy jeszczepowróci. Na balkonie zrobiło sięgłośno. Gołębie walczą o pano�wanie.

� Pan Cyngiel? – W drzwiachstoi młody policjant. Przestępujez nogi na nogę jak dziecko wpotrzebie i pokazuje blachę. –Koński jestem, dzielnicowy. Nowydzielnicowy, panie Cyngiel jestem.

� No, tak – odpowiadam. –Jeżeli powiem, że jest mi przy�jemnie, to skłamię, ale niech panwchodzi, panie... Jak?

� Koński, nie? Przecież mówię.Wchodzi i pcha się do pokoju.

Potem siada w moim fotelu iwyciąga z teczki jakieś papie�rzyska, i gapi się na nie, że nibytaki mądry. Udaję absolutnąobojętność i zapalam papierosa,a żeby go zdenerwować, stawiamna stole ćwiartkę wódki i dwakieliszki.

� Jednego? – pytam z kamien�ną miną. – Lubi pan czasem? Co?

� Coś pan zgłupiał? – odpo�wiada. – Ja nie jestem tutaj towa�rzysko, miły panie, ale dziękuję,no jasne, towarzysko zawszemożna.

� Co też pana do mnie spro�wadza?

� No właśnie – podtyka mipod nos jakiś papier. – Mamydonos na pana, panie Cyngiel.Mało tego, mamy sprawę dosądu grodzkiego. Jednym słowem,nie jest dobrze.

� Czyli, że co? Panie Koński.� Czyli będzie sprawa. Sprawa

sądowa, panie Cyngiel. A o co?No, właśnie. O jakieś osrajdachy!Pan dokarmia gołębie i czyni tona swoim balkonie.

� Pirat nie wrócił, panie Koński.� Co? – patrzy na mnie zdzi�

wiony. – Jaki pirat, do diabła!� No, ten bez oka, Pirat, taki

ważny ktoś. Nawet pan nie wie,jak ważny.

� Co to za jeden? Ten Pirat,gdzie mieszka?

� Kto go wie? Gdzieś mieszka,albo mieszkał? – nalewam sobiewódki. – Może już nie żyje? Możezabity gdzieś leży?

� Panie! Niech pan zagad�kami nie gada. Do rzeczy, panieCyngiel!

� Można powiedzieć, że wy�szedł z domu i do dziś nie powrócił.

� Cholera jasna! – dzielni�cowy wyjął notes. – Teraz ja tomuszę wszystko zapisać. Doda�łeś mi pan roboty! Może jednakwróci?

� Może tak, a może matkanatura go zjadła? Ktoś kogośzjada przecież... Żeby żyć.

� No nie!

� A wracając do gołębi –kończę temat z Piratem. � Jakiegołębie ja karmię? Proszę tonazwać konkretnie. Podać rodzajkarmy i gatunek. Niech się pannie dziwi, bo to ważne informacje.Od rodzaju karmy zależy wyso�kość kary, panie Koński. Proszę

podejść do okna i pokazać mi tedokarmiane ptaki. Corpus delicti,mówi to panu coś? Mnie g...obchodzi, co tam ktoś napisał, apan niech blokesrsów goni popiwnicach i d... nie zawraca.Rozumiemy się?

� No... Pan coś nerwowy... Jamam obowiązek i nic mi dogołębi, ale sam pan rozumie, nie?Tu sprawa w sądzie, a panu ktośzaginął i bez wieści...

� Panie dzielnicowy – przery�wam. – Niech mi pan zostawiwezwanie. Dzisiaj nie mam czasu.Nie mam, bo czekam na Pirata,dobrze?

� Dobrze. Mnie wsio ryba.Może ten Pirat znajdzie się donaszego spotkania – wyciągadruczek i wypisuje. – Proszę. Zadwa dni się widzimy. Tutaj wszystkozapisane.

Ledwie wyszedł, słyszę zaścianą stukanie. To Hela leży naplecach i wali laską o ziemię.Muszę iść i kolejny raz uratowaćjej życie. Ona tam leży i modli się,bym nie przyszedł.

***Mój pirat wrócił! Zobaczyłem

go dzisiaj rano, gdy sypałempszenicę na balkon. Przecha�dzał się dumny po poręczy igruchał radośnie, a Kury nieodważyły się wchodzić mu wdrogę. Najgorsze jest to, żewrócił ranny. Miał zakrwawionenogi. Mało tego, nogi były zwią�zane zieloną żyłką. Hela dora�dziła, bym złapał Pirata i uwolniłgo z pęt, ale jak złapać dzikiegogołębia? Długo wabiłem go ziar�nem. Gdy się uspokoił i wszedłna balkon, zarzuciłem na niegoręcznik. Udało się. Obciąłemkrepującą żyłkę, a rany nasma�rowałem jakąś maścią gojącą,od Heli. Pirat żyje i przewodzigołębiom na moim balkonie.

W kilka dni od powrotu Pirata,umarła Hela. Znalazłem ją wciś�niętą pomiędzy klozetem, awanną. Nie miała laski pod ręką,nie miała, czym zapukać w po�dłogę. Może tak chciała? Możespecjalnie, do toalety wyszła bezpodpórki? By nikt nie przybiegł naczas? Kto to wie? Jej spękanaporcelana rozsypała się bezżadnego dźwięku.

W sądzie wygrałem sprawę.Wszystkie szkody wyrządzoneprzez ptaki poszły w zapomnienie.Pomogła mi zza grobu Hela.Wzięła winę na siebie, a właści�wie ja tę winę przerzuciłem nanieboszczkę. Na pewno tak bychciała, bo taka była moja Helakochana.

Opowiadanie

Page 16: WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ, KURIERkuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2008_5_57.pdf · 2015. 8. 10. · ALLELUJA! W NUMERZE: Kupując nasze pismo, wspomagasz słowo

1617 marca 2008 * Kurier Galicyjski

Wielu niesamowitychwra¿eñ,

spe³nienia marzeñ,bezkresnej mi³oœci.Spokojnych snów,

radosnych poranków.Byœ znalaz³ szczêœcie,

gdziekolwiek ono bêdzie!

SZYMON KAZIMIERSKI

U Misjonarzy Oblatówna Świętym Krzyżu

Kiedy w upalne lato 1959 rokuostatkiem sił doszedłem po stromowznoszącej się drodze do bramyklasztoru na szczycie góry ŚwiętyKrzyż, kiedy po wejściu na klasz�torny dziedziniec mogłem nareszciezrzucić z ramion ciężki, solidniewypchany plecak, pełen wszela�kiego podróżniczego dobra – odstrony klasztoru zbliżyło się do mniedwóch niezwykłych księży. Spodzie�wałem się zastać tu zakonników,którzy kojarzą się każdemu z oso�bami, ubranymi w zakonne habity,stroje trochę dziwaczne swoimstarożytnym krojem i chyba małopraktyczne w naszych warunkachklimatycznych, a tymczasem szlido mnie dwaj młodzi mężczyźni,najwyraźniej księża, ale księżadziwnie podobni do oficerów. Ichczarne sutanny przypominałyswym krojem wojskowe płaszcze,a czarno�złote krzyże, noszone nadługich czarnych sznurach, przezkark, były zawadiacko zatknięteu każdego z nich za pas na sutan�nie. Niezwykły sposób na noszeniekrzyża. Oficerowie piechoty, przy�gotowujący się do prowadzeniaataku, bardzo podobnie zatykająsobie za pasy naładowane pistolety.

Ojcowie Misjonarze OblaciNMP ze Świętego Krzyża przypo�minali oficerów nie tylko swoimwyglądem, ale i swoim zachowa�niem, sposobem poruszania się imówienia. Zacząłem im zazdrościćwyglądu, postawy i tego, trudnegodo zdefiniowania psychicznegoluzu, charakterystycznego dlaludzi, którzy mają za sobą proble�my dnia codziennego, którzydokonali wyboru swojego miejscana ziemi, i którzy są ze swojegowyboru zadowoleni. Patrząc nanich, chciało się zostać oblatemna Świętym Krzyżu. W dodatku, naŚwiętym Krzyżu było wtedy ślicznie.Wszystko było jeszcze tak, jak przedwiekami, panował ten sam staryporządek, cisza i spokój. W roku1959 góra klasztorna nie byłajeszcze oszpecona 157 metrową,pokraczną wieżą radiowo�telewizyjną, bo wieżę postawionodopiero w roku 1966, aby lud pra�cujący całego prawie południaPolski miał możliwość oglądaniatelewizji, a w niej, ojca narodu �Władysława Gomułki. Lud uzyskał,więc możliwość chłonięcia widokuoblicza towarzysza „Wiesława” ipodobno od razu zaczynał wtedypracować lepiej i wydajniej. Po iluśtam latach ludowi się odmieniło inie chciał już szukać natchnieniaw tasiemcowych przemówieniachtelewizyjnych swojego idola, alepaskudztwo wybudowane „zaGomułki” na Świętym Krzyżu, stoisobie w najlepsze do dzisiaj.

Krypta w Kaplicy OleśnickichPanoramę zabudowań klasz�

tornych tak, jak ją pamiętam,patrząc od strony bramy i od lewejdo prawej, tworzyły: Dzwonnica,Kościół, Kaplica Oleśnickich ibudynki zajmowane przez zakon�ników. Najlepiej utkwiła mi wpamięci krypta pod KaplicąOleśnickich, bo tam sympatyczni„oficerowie” pokazali mi coś na�prawdę niezwykłego. Oszklonątrumnę Jeremiego Wiśniowiec�kiego, księcia walczącego zKozakami i Tatarami, słynnegoJaremy z sienkiewiczowskiego„Ogniem i mieczem”, obrońcyZbaraża i co tam jeszcze. Zajrza�łem przez szybkę. W anemicznym

Zawiłe losy za życia i po śmierci

JAREMA

świetle słabej żarówki widać byłowyschniętą trupią głowę. Mumiaszczerzyła białe zęby. � O Jezu….!

O Jeremim Wiśniowieckim wie�działem wtedy tyle, ile się o nim wiepo przeczytaniu „Ogniem i mie�czem”. Nagłe zetknięcie się z jegotrumną było naprawdę wstrząsa�jące. Mumia Jeremiego leżąca wkrypcie Kaplicy Oleśnickich naŚwiętym Krzyżu denerwowała i niedawała spokoju. Jarema takbardzo kojarzył mi się z Kresami i zUkrainą, że spotkanie się z nim wGórach Świętokrzyskich było dlamnie dużym zaskoczeniem. Dlacze�go znalazł się tak daleko od miejsc,w których przyszło mu się urodzić,działać i na koniec umrzeć?Czemu jeden z najbogatszychludzi na świecie, którego było staćna zbudowanie sobie prywatnejkatedry, leży pochowany w czyjejś,nie w swojej kaplicy? Jak towreszcie było z tym Jaremą?

Najmłodsze lataJaremy Wiśniowieckiego

i domniemana klątwaUrodził się w roku 1612. Nie

wiadomo, gdzie się urodził, bo tawiadomość się nie zachowała.Jego ojcem był Michał Wiśnio�wiecki, starosta owrucki, a matkąRaina (Regina) Mohylanka, córkahospodara mołdawskiego Jere�miasza. Jego ojciec ginie podczasswego pobytu na Mołdawii w roku1616, otruty przez podstępnegomnicha prawosławnego, truciznąpodaną mu w komunii. Matkaumiera w roku 1619. Wtedy opiekęnad małym Jaremą obejmuje jegodość daleki stryj, książę KonstantyWiśniowiecki. Jeremi pochodził zrodziny prawosławnej, rodzinaKonstantego Wiśniowieckiego,była rodziną wyznania rzymskoka�tolickiego. Będzie to powodemrozmaitych domysłów, kiedy Jare�ma dokona przejścia z prawosła�wia na katolicyzm. Ale stanie się todopiero w roku 1632, kiedy Wiśnio�wiecki będzie już człowiekiemdorosłym, a znając jego twardycharakter, trudno sobie wyobrazić,by chęć zmiany religii mogła byćwynikiem czegoś innego, niżosobistej woli samego księcia. Wzwiązku z przejściem Jaremy nakatolicyzm, jest jeszcze coś. Wciążod nowa powtarzane gadanie oklątwie. Klątwę jakoby miała rzucićjego matka, która umarła, kiedyJarema miał siedem lat. W klątwietej księżna miała przestrzegaćsyna, by nie zmieniał świętej wiaryprawosławnej, bo inaczej...

Proszę Państwa. Jak się tegobardzo chce, można znaleźć cośtajemniczego i sensacyjnegonawet w instrukcji obsługi paro�wego młyna. Raina Wiśniowiecka,osoba bardzo pobożna i silnieprzywiązana do wiary prawosław�nej, rzeczywiście uciekła się raz do

To nie Jarema

Portret z Muzeum Narodowegow Warszawie, do tej poryuznawany jako wizerunekksięcia Jaremy Wiśniowieckiego

postraszenia klątwą. Chodziłowtedy o jej fundację, MonastyrMharski, zbudowany przez księżnęw Łubniach w roku 1619. Problempolegał na tym, że w wyniku UniiBrzeskiej w 1596 roku powstałaCerkiew Unicka, która dość za�ciekle zaczęła przejmować od

prawosławia różne cerkwie i klasz�tory. W trosce o to, by jej monastyrnie został również przejęty przezunitów, księżna napisała: “...a ktoby tę fundację w przyszłości naru�szać i kasować miał, albo odejmo�wać to, cośmy nadali, albo nastarożytną błahoczestywą wschod�nią prawosławną wiarę następo�wał i odmieniał – tedy niechbędzie na nim klątwa!”

Księżna nie życzy, więc sobie,by w przyszłości ktoś fundacjęnaruszał, kasował, odbierał, alboodmieniał następując na wiaręprawosławną. No i wszystko. Gdzietu przestroga dla syna, żeby niezmieniał wyznania? Gdyby nawetksiężna Raina (chyba natchnionaDuchem Świętym), wypowiadającklątwę, już wtedy wiedziała, że zatrzynaście lat jej mały obecniesynek będzie chciał zmienić wy�znanie, użyłaby ku jego przestro�dze zapewne zupełnie innychsłów.

W roku 1648 gromady zbunto�wanego chłopstwa napadły naŁubnie, chyba, dlatego tylko, żebyło to miasto księcia Wiśniowiec�kiego. Miasto zostało spalone ikompletnie zniszczone. Ludnośćwymordowano do ostatniegoczłowieka, nie patrząc na płeć,wiek, czy narodowość. Obronił siętylko Monastyr Mharski księżnejWiśniowieckiej. Bohdan Chmiel�nicki, gdy dowiedział się, co„czerń” wyczyniała w Łubniach,wściekł się. Jego kozacy dostalirozkaz, by, biorąca udział w na�padzie na Łubnie „czerń”, zostaławycięta do nogi. Przywódcówchłopskich kazał Chmielnickiodesłać Jeremiemu Wiśniowiec�

kiemu do ukarania. Ocalenie Mo�nastyru Mharskiego przed masakrąwskazuje, że zaklęcia księżnejRainy, jeśli nawet niosły w sobiejakąś moc tajemną, raczej chro�niły, niż szkodziły. Dajmy, więc sobie

Powstanie ChmielnickiegoNo, niestety. Nie można po�

wiedzieć, że żyli długo i szczęśliwie.Stosunek Rzeczypospolitej doKozaków i całej Kozaczyzny od latopierał się głównie na umizgiwaniusię do Kozaków w chwilach za�grożenia i pogardliwym odrzucaniuich postulatów w momencie, kiedyzagrożenie mijało. Nie wiem, czemunikomu w Polsce nie przychodziłodo głowy, że ten fałsz przecieżwidać, że takiej polityki wobecKozaczyzny nie będzie możnastosować wiecznie.

W roku 1648 wybucha powsta�nie Chmielnickiego i od tegomomentu czas zaczyna pędzić jakoszalały. Wydarzenia następująjedno za drugim. Ważne są już nielata, a miesiące, a nawet tygodnie.

Pierwsze trzy miesiące roku1648, to dojrzewanie, wylęganie siępowstania na Zaporożu. Pojawiająsię sprzymierzeni z KozakamiTatarzy. Książę Wiśniowiecki zaofe�rował hetmanowi MikołajowiPotockiemu swoją prywatną dy�wizję. Hetman pogardliwie odrzu�ca ofertę Jaremy, za co natych�miast zostaje skarcony, bo już 16maja 1648, bez pomocy Wiśnio�wieckiego, następuje katastrofawojsk koronnych pod ŻółtymiWodami. Kozacy rejestrowi i częśćdragonów przyłączają się dopowstańców. Chmielnicki wspa�niałomyślnie pozwolił odejść zplacu boju pobitym Polakom.Musieli tylko zostawić całą swojąartylerię. W dziesięć dni późniejnastępuje klęska wojsk polskichpod Korsuniem. Do niewoli wpa�dają obaj polscy hetmani. Wielkihetman koronny Mikołaj Potocki,zwany „Niedźwiedzia łapa” ihetman polny koronny MarcinKalinowski. Mikołaj Potocki nie�dawno efekciarsko odmówił Wiś�niowieckiemu. Wydawało się panuhetmanowi, że batem zagoniZaporożców do odrabiania pań�szczyzny. Hetmanowi, za jegoarogancję kara się może należała.Ale dla Polski to była niezasłużonatragedia. Polska została naglepozbawiona całego dowództwawojskowego!

Skoro hetman zrezygnował zprzyjęcia jego dywizji, JeremiWiśniowiecki zajął się ewakuacjąludności wschodniej Ukrainy.Zadnieprze zostało odcięte pow�staniem od reszty Rzeczypospolitej,a jego ludność znalazła się wpotrzasku. Żydzi do dzisiaj jeszczemodlą się za spokój duszy księcia,w podzięce za ratunek, jakiegoksiążę udzielił wtedy Żydom,zamieszkującym Ukrainę. Gdybynie Jarema, nikt z nich nie prze�żyłby powstania. Ludność Zadnie�prza zebrano w ogromne tabory,gdzie razem maszerowali chłopi,mieszczanie i szlachta. Polacy,Ukraińcy i Żydzi, wszyscy, którzyusiłowali wydostać się z objętegomordem i pożarem kraju przyłą�czali się do pochodu Jaremy. Jegoprywatna dywizja dwoiła się i troiła

Mumia z krypty Oleśnickich na Świętym Krzyżu do tej pory uznawanaza zwłoki Jaremy

spokój z głupim gadaniem o kląt�wie matki, prześladującej niewier�nego syna, bo ani to prawda, aninie przydaje to nam powagi.

Dzielny i mądry organizatori zarządca

Jeremi Wiśniowiecki wychowy�wał się na dworze księcia Konstan�tego razem z jego synami, Jerzym i

Portret Rainy Wiśniowieckiej,matki Jaremy

Aleksandrem, kształcąc się po�czątkowo w kolegium jezuickim weLwowie, a po jego ukończeniu –na studiach w Rzymie, Padwie iBolonii. Dodatkowo jeszcze studio�wał w Holandii sztukę budowyfortyfikacji wojskowych, którabardzo przydała się mu późniejpodczas słynnej obrony Zbaraża.W roku 1631 powrócił do kraju.Rozpoczął zarządzanie swymiogromnymi majątkami i chybanajbardziej zajmował się osadza�niem nowych osadników naziemiach jeszcze nie uprawianych,lub zniszczonych napadami. Wcelu utrzymania porządku naolbrzymich terenach swoich włości,utworzył prywatną armię, którejliczebność wahała się w zależnościod potrzeb od 2000 do 6000 nowo�cześnie wyposażonych żołnierzy.Realizując swoje, naprawdę dosko�nałe posunięcia ekonomiczne,zwiększył siedmiokrotnie ilośćchłopów, pracujących w jegodobrach i to nie stosując jakie�gokolwiek przymusu. Starał sięrównomiernie rozwijać cały pod�legły mu teren ogromnego księst�wa. Fundował też klasztory i koś�cioły. Katolickie i prawosławne. Tenmłody przecież chłopak zadziwiałwszystkich niezwykłą jak na jegowiek mądrością.

W roku 1637 książę żeni się zGryzeldą Zamoyską, siostrą „So�biepana” Zamoyskiego. Wspa�niały ślub odbył się w zamojskiejkolegiacie, a w półtora roku potym wydarzeniu, urodził się księ�ciu syn, Michał Korybut, przyszłykról Polski. � Jak dalej potoczyłysię losy tej trzyosobowej na razierodziny?

Page 17: WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ, KURIERkuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2008_5_57.pdf · 2015. 8. 10. · ALLELUJA! W NUMERZE: Kupując nasze pismo, wspomagasz słowo

17Kurier Galicyjski * 17 marca 2008

zabezpieczając powolny pochódcywilów.

Konstatntynów i Piławce20 maja 1648 w Mereczu na

Litwie umiera król Polski WładysławIV Waza. Straszna komplikacja dla itak już skołowanej Rzeczypospolitej.

26 – 28 lipca 1648 doszło dobitwy pod Konstantynowem. Je�remi, właśnie odstawił cywilów domiejsc spokojniejszych i teraz wracado gry. W zwarciu z armią MaksymaKrzywonosa, Jarema osiąga pierw�sze polskie zwycięstwo w tej wojnie.60 000 tysięczna armia Krzywonosatraci 15 tysięcy żołnierzy. StratyJaremy to 300 żołnierzy.

Po klęsce pod Korsuniem, sejmmianował dowódcami wojskapolskiego, w miejsce wziętych doniewoli hetmanów, trzech takzwanych regimentarzy. Byli to:Władysław Zasławski, MikołajOstroróg i Aleksander Koniecpolski.Kozacy nazywali ich: Zasławskiegoze względu na niedołęstwo i brakinteligencji – Pierzyną, uczonegoOstroroga – Łaciną, a młodegoKoniecpolskiego – Dzieciną.

23 – 25 października. Dowo�dzone przez regimentarzy wojskopolskie doznaje spektakularnejklęski w bitwie pod Piławcami.Karykatura dowództwa, jaką byłurząd regimantarzy, przyniosłaPolsce następną porażkę. Kuzdziwieniu naszych regimentarzy,ale i całego Sejmu z nieprzeliczonąilością innych polskich „statystów”okazało się, że dowodzenie woj�skiem, to jednak nie to samo, comądrzenie się na sali sejmowej.

6 – 24 listopad 1648. Kozacyoblegają Zamość. 17 stycznia 1649roku następuje koronacja nowegokróla Jana Kazimierza.

Jarema i król Jan Kazimierz19 stycznia i 14 lutego 1649. W

tych dniach odbył się Sejm koro�nacyjny. Wszyscy myśleli, że nowowybrany król nada nareszcieWiśniowieckiemu buławę hetmań�ską. Stało się jednak inaczej. JanKazimierz w swoim przemówieniu,zwracając się do księcia JaremyWiśniowieckiego, dał popis mało�stkowości, złego wychowania,pychy i w końcu też, skrajnej głu�poty. Oto jego wystąpienie:“Służyłeś, książę Rzeczpospolitej,ale nie nam; nie chciałeś, byśmybyli królem, a teraz my nie chcemy,byś był hetmanem. (...) Przy nasbyć ci się nie godzi i dopóki załaską bożą jesteśmy królem, tynaszego wojska prowadzić niebędziesz. Monarchowie szanujątych, którzy zdrowia ich pilnują idobrze im życzą…”

Najgorsze, więc, co wedługJana Kazimierza zrobił Wiśniowieckibyło to, że służył Rzeczypospolitej,a nie jemu, Janowi Kazimierzowi.Rzeczywiście. Karygodne zanied�banie.

19 lutego 1649 dochodzi dopodpisania zawieszenia broni iChmielnicki odchodzi na Ukrainę.

10 lipca – 22 sierpnia 1649.Oblężenie Zbaraża.

15 – 16 sierpień 1649. Porażkawojsk Jana Kazimierza mającychstanowić odsiecz dla Zbaraża.

W sumie nie wyszło najgorzej,bo Polakom udało się przekupićTatarów, a ci przekupieni, porzuciliKozaków, co zmusiło Chmielnic�kiego do zawarcia tak zwanejugody zborowskiej, która przyzna�wała Kozakom województwakijowskie, bracławskie i czernihow�skie oraz podwyższała rejestr do40 000. W zamian za te zdobyczeKozacy odstąpili.

Po odwrocie z Zadnieprza Wiś�niowieccy zostali pozbawieni bazy,potrzebnej dla utrzymania nie tylkorodziny, ale i licznego prywatnegowojska. Szwagier Wiśniowieckiego„Sobiepan” Zamojski, przeznaczyłim na kwaterę Krzeszów i leżącewokół Krzeszowa majątki na po�graniczu Wołynia i Lubelszczyzny.

W sytuacji, w której Wiśniowiecki niedysponował już swoim majątkiem,jego prywatna armia zaczynaciążyć księciu nieznośnym cięża�rem. Odcięty od dochodów, azobowiązany do utrzymywaniaswojego wojska, książę zaczynawydawać ostatnie oszczędności,a gdy i to nie wystarcza, zaczynazaciągać długi.

BeresteczkoTymczasem rozpoczynała się

nowa kampania wojenna. Puł�kownik Iwan Teodorowicz Bohun(nie książkowy Jurko Bohun, aprawdziwy pułkownik kozacki)zaatakował oddziały hetmanaKalinowskiego, które pod nacis�kiem Kozaków zaczęły wycofywaćsię w stronę Polski. Książę Jaremazbiera, więc swoją dywizję, alejeszcze przed wyjazdem z Krze�szowa, pisze testament. Czyżby cośprzeczuwał? Nigdy przedtem niepisał testamentu.

Chorego przeniesiono do zamku wPowołoczy i oddano pod opiekędoktora Cunasiusa. Chory czuł sięjednak coraz gorzej i w niedzielę20 sierpnia zakończył życie. Comogło być przyczyną śmierciksięcia?

Niespodziewanai szybka śmierć księcia

Gdy książę zaczął chorować,myślano, że przyczyną choroby sązjedzone przez niego surowe ogórkipopite miodem, ale bardzo szybkaśmierć księcia, wzbudziła podej�rzenie otrucia. Wojsko zaczęło sięburzyć. Chcąc uspokoić żołnierzy,zarządzono sekcję zwłok księcia,by przekonać się o otruciu, lubotrucie wykluczyć. Opis oględzinnarządów wewnętrznych księciasprowadzał się do stwierdzenia, że„naleziono w nim niesłychanietłustość wielką; kiszki tak łojemoblane, jako u wieprza nie mogąbyć tłustsze, serce tak tłustość

jednak z hetmana, ile wlazło.Wszyscy woleli słuchać księciaWiśniowieckiego niż tego hetmanaz odzysku, więc facet, uważającysam siebie za wojskowego geniu�sza, wściekać się musiał dniami inocami.

Żydowski kronikarz Natan Ha�nower w swojej kronice napisał bezogródek: “W owym czasie zazdro�ścili panowie bardzo ks. Wiśnio�wieckiemu coraz to większychgodności i zaszczytów i dali mu dopicia truciznę. I umarł książęWiśniowiecki”. Podobno Żydzizawsze byli o wszystkim najlepiejpoinformowani.

Jeśli za śmiercią Wiśniowiec�kiego naprawdę stał hetman

zmarła w niedzielę wielkanocną 17kwietnia 1672 roku.

Pogrzeb księciu Wiśniowiec�kiemu chciał wyprawić w roku 1670jego syn, wtedy król Polski MichałKorybut Wiśniowiecki. Było to już potak zwanym „potopie szwedzkim”,podczas którego w opactwie naŚwiętym Krzyżu przez trzy lata stałazałoga wojsk okupacyjnych,złożona ze Szwedów i Węgrów.Opactwo było, więc plądrowaneprzez trzy lata przez najeźdźców,uważanych za jednych z naj�większych grabieżców Europy. Poich trzyletnim pobycie, na ŚwiętymKrzyżu nie było już niczego. Wposzukiwaniu kosztowności szpe�rano nawet w obu świętokrzys�

Wznowienie działań wojen�nych nastąpiło w roku 1651. Tegoto roku, 30 czerwca, siły kozacko�tatarskie poniosły druzgocącąklęskę pod Beresteczkiem. Ude�rzenie głównych sił polskich,dowodzonych osobiście przezJana Kazimierza oraz jazdy,prowadzonej do boju osobiścieprzez księcia Wiśniowieckiego,doprowadziły do pogromu prze�ciwników i ucieczki z pola bitwytatarskiego chana Islama Gireja iBohdana Chmielnickiego. Ugodaw Białej Cerkwi, którą następniezawarto, zmniejszyła rejestr kozackio połowę, a Kozakom pozostawiłatylko województwo kijowskie.

Po Beresteczku wszystko za�częło się dziać, jak gdyby poddobrym znakiem i można byłosądzić, że książę powróci na Za�dnieprze. Ale nie powrócił. JaremaWiśniowiecki zmarł podczaswyprawy wojennej w obozie wojskpolskich, w małym ukraińskimmiasteczku Pawołocz, 20 sierpnia1651 roku o godzinie jedenastej.Śmierć nastąpiła z nieznanejprzyczyny. Książę miał zaledwie 39lat i jego szybka śmierć zaskoczyławszystkich. Książę czuł się przecieżdobrze, był wesoły, chętnie popijałz oficerami, gdy nagle poczuł sięźle, wystąpiła gorączka i biegunka.

oblała, że szpilką nie było gdzietknąć i płuca bardzo zniszczałe”.

Otrucia nie stwierdzono, co nieoznacza, że księcia na pewno nieotruto. Nie umiano wtedy wykry�wać wielu trucizn, a już na pewnonie umiano wykrywać arszeniku,bardzo wtedy popularnej trucizny.Przyczyna śmierci Jaremy nie jestznana do dzisiaj. W obozie podPowołoczą musiała chyba pano�wać jakaś choroba o charakterzezatrucia pokarmowego, bo możnaprzeczytać, że właśnie wtedy…„rzadka to chorągiew, żeby kilku�nastu towarzystwa leżeć nie miałona swoje gorączki(...)”.

Więc może księcia zabiła Sal�monella, jak teraz wytwornie na�zywa się to, co kiedyś nazywanotyfusem brzusznym? Ale równiedobrze mogłoby to być otrucie.Tym bardziej, że znaleźć możnarelację, mówiącą o tym, że książęchorował tylko 22 godziny, nie zaśjak twierdzi wersja oficjalna, żechoroba trwała tydzień. O otrucieksięcia podejrzewano hetmanaMikołaja Potockiego, który nie�dawno powrócił z tatarskiej niewolii jak gdyby nigdy nic, wziął się dodowodzenia polskim wojskiem.Tytuł hetmana wielkiego koron�nego był u nas wtedy DOŻYWOTNI!!Szlachta i oficerowie kpili sobie

Oszklona trumna w krypcie Kaplicy Oleśnickich na Świętym Krzyżu.Widok obecny, higieniczny i lśniący. Podczas mojego pierwszegopobytu, to był prawdziwy grób

Potocki, los zadrwił sobie z niego,jak zwykle drwi z napuszonych,głupich i śmiesznych. Hetmanprzeżył Jaremę tylko o kilka mie�sięcy i zmarł 20 listopada 1651 roku.

Zwłoki księcia ubrano wkarmazynowy kontusz i zalanosmołą w drewnianej trumnie, jakto było w zwyczaju, gdy odsyłanopoległych w daleką drogę domiejsca pochówku. Szczególniepodczas letnich upałów. Trumnę zciałem księcia odesłano dokościoła w Sokalu.

Niepogrzebane zwłokiGdy zwłoki tam dotarły oka�

zało się, że księżna Gryzelda niema pieniędzy nie tylko na wypra�wienie księciu pogrzebu, ale nawetna zapłatę dla sług, zajmującychsię do tej pory strażą przy zwło�kach. Wiśniowieccy nie mieli jużżadnych pieniędzy. Książę wszystkowydał na utrzymanie wojska.Księżna wstydziła się prosić opieniądze niechętnego księciukróla. Nie chciała też prosić opieniądze Sejmu. Trumnę z ciałemksięcia pozostawiono, więc wsokalskim kościele bez pogrzebu.

Po dwóch latach, we wrześniuroku 1653, księżna Gryzeldaprzywiozła trumnę z ciałem mężado klasztoru na Świętym Krzyżu.Przywiozła go tu, bo dotychcza�sowe miejsce w Sokalu, wobecnarastających ataków Chmielnic�kiego, przestało już być bezpiecz�ne. Księżna prosiła zakonników oprzetrzymanie trumny księcia doczasu, kiedy sytuacja finansowapozwoli jej na wyprawienie księciuokazałego pogrzebu. Świętokrzys�cy benedyktyni zgodzili się i trumnęksięcia umieszczono w krypcieklasztornej. Zrujnowana finansowoksiężna Gryzelda wciąż jeszczemiała nadzieję na powrót doogromnych majątków męża, alenie było to już możliwe. W roku 1654rada starszyzny kozackiej uchwa�liła w Perejesławiu zjednoczenielewobrzeżnej Ukrainy z Rosją. Skutkiumowy perejesławskiej trwałyprzecież aż do czasu upadkuZwiązku Radzieckiego.

Księżną Gryzeldą zaopiekowałsię jej brat i od tej pory mieszkałaprzez cały czas w Zamościu, gdzie

kich kryptach, wyrzucając z tru�mien ciała zmarłych.

Ciała nie znalezionoPo przegonieniu Szwedów, król

Michał Korybut prawdopodobnienie znalazł już w splądrowanychkryptach ciała swojego ojca, boograniczył się tylko do ufundo�wania w kościele opactwa pa�miątkowej tablicy poświęconejksięciu Wiśniowieckiemu. Oto jejtekst:

Hieremias Cosacorum terror �Dux et princeps visnioviecus �Michaelis Primi Regis Poloniae

Progenitor � ab A.D. 1653depositus

czyliJeremiemu pogromcy kozaków,

wodzowi i księciuWiśniowieckiemu, Michał

pierwszy,Król Polski, potomek,złożonemu od 1653r.

W roku 1777 kościół na Świę�tym Krzyżu doszczętnie spłonął.Tablica Michała Korybuta, aczkol�wiek nieco zniszczona pożarem,ocalała. Przeniesiona została doklasztornego krużganku i umiesz�czona na jego ścianie. 6 września1939 roku, podczas niemieckiegobombardowania, tablica wraz zcałym fragmentem muru zostałazniszczona.

Kościół na Świętym Krzyżu od�budowywano po pożarze z roku1777 przez ponad dwadzieścia lat.

Na początku wypalone poża�rem mury rozebrano, a kościół, wzupełnie innym, niż poprzednio,stylu, wybudowano od nowa. Wroku 1806 ewakuowano zwłoki,pochowane w krypcie pod spalo�nym kościołem, ekshumując je dojednej, zbiorczej trumny.

Na Świętym Krzyżu powstajewięzienie. Początkowo tylko dlaksięży demerytów (skazani przezwładze duchowne za odstępstwapod powołania, księża zdrożni), aod roku 1882 władze carskie urzą�dziły tu zwyczajne więzienie karne.

Dopiero od roku 1936 doklasztoru wrócili zakonnicy. OjcowieMisjonarze Oblaci. Na ŚwiętymKrzyżu, obok klasztoru Oblatównadal istniało więzienie. Tym razempolskie. Trwało tak, aż do wejściaNiemców we wrześniu 1939.

Klasztor na Świętym Krzyżu

Page 18: WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ, KURIERkuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2008_5_57.pdf · 2015. 8. 10. · ALLELUJA! W NUMERZE: Kupując nasze pismo, wspomagasz słowo

Poszukiwania ciała JaremyPo objęciu opactwa przez

Ojców Oblatów, w oparciu o ist�niejącą w krużganku tablicęMichała Korybuta, postanowionoodszukać miejsce pochowaniaksięcia Wiśniowieckiego. Doprzeszukania była właściwie tylkokrypta pod Kaplicą Oleśnickich,bo krypta pod kościołem dawnojuż została wypalona i opróżniona.Po otwarciu krypty Oleśnickichznaleziono w niej kilka pochówkówi jedną, centralnie ustawionątrumnę, w której znajdowały sięjakieś zmumifikowane zwłoki.Właściwie, dlatego tylko, że trumnazajmowała centralne miejsce wkrypcie, okrzyknięto ją trumnąksięcia Wiśniowieckiego. Miejsceumieszczenia trumny uznano,bowiem za honorowe, a więcgodne księcia i bohatera. Nie manigdzie ani jednego przekazu,który by mówił, że księcia kiedy�kolwiek pochowano w krypcieOleśnickich. Przeciwnie. Wielewskazuje na to, że po przywiezieniuprzez księżną Gryzeldę trumnyJaremy, zakonnicy złożyli ją dokrypty pod kościołem, kryptyklasztornej, jak się wtedy mówiło.To dlatego Michał Korybut umieściłswoją tablicę w kościele, nie wkaplicy Oleśnickich. Można tylkosię spierać, czy w krypcie zakonnejznajdowały się wtedy zwłokiJaremy, czy może już ich tam niebyło? Może już wcześniej uległyzniszczeniu przez plądrującychwszędzie Szwedów? Dziwniewygląda polski król, który nie wy�prawia ojcu pogrzebu, a zado�wala się tylko zawieszeniem naścianie kościoła poświęconego muepitafium. Ale postarajmy sięzrozumieć Michała Korybuta. Coon mógł innego zrobić, gdyby sięokazało (bo tak się najprawdo�podobniej okazało), że w krypcienie ma już ciała Jaremy? Epitafium,początkowo na pewno znajdo�wało się w kościele. Świadectwoprzebywania w ogniu pożaruwidać było na kamiennej tablicyjeszcze przed ostatnią wojnąświatową. Ani Kaplica Oleśnickich,ani krużganki, nigdy się nie paliły.A więc ciało Jaremy MUSIAŁOznajdować się w krypcie podkościołem. Czemu więc po roku1936 szukano Jaremy w krypcieOleśnickich, położonej pod zupeł�nie innym budynkiem, niż kościół?Złośliwie można powiedzieć, żeszukano w krypcie Oleśnickich, bojuż gdziekolwiek indziej wszystkobyło od dawna wypalone i spe�netrowane. Myślę jednak, że,pomijając złośliwostki, możnaznaleźć dość logiczny powódtakiego akurat postępowania.Trzeba tylko wyjść z fałszywegozałożenia, że epitafium od samegopoczątku jego istnienia umiesz�czono w klasztornym krużganku.Wobec takiego założenia, miejscepochowania trumny Jaremy niebyło określone jednoznacznie imogło znajdować się w krypcieOleśnickich. Centralnie, jakoby„honorowo” umieszczona trumnaw krypcie Oleśnickich, mogła sięwydawać trumną księcia Wiśnio�wieckiego. Jak, więc, Państwowidzicie, w nazwaniu zmumifiko�wanego nieboszczyka z kryptypod Kaplicą Oleśnickich księciemWiśniowieckim, nie ma absolutnienic pewnego, a rzecz cała opartajest tylko na pobożnych życze�niach miłośników polskiej historii itradycji.

10 września 1980 roku doszło zinicjatywy profesorów Jana Wi�dackiego i Zdzisława Marka dogruntownego przebadania (włącz�nie z wykonywaniem zdjęć rent�genowskich) zachowanej naŚwiętym Krzyżu mumii, uznanej zazwłoki księcia Jeremiego Wiśnio�wieckiego. Już pierwsze oglę�dziny wypadły dla wszystkichzaskakująco. Trumna okazałasię być przerabiana, lub remon�

towana??! Zwłoki nie byłyubrane! Poprzykrywane tylkonajdziwniejszymi fragmentamitkanin. Rozpoznano na przykładpołówkę damskiego gorsetu.Głowa mumii była oderwana odciała. Spoczywała na kilkakrotniezłożonym żupanie. Podobnie jakgłowa, lewa ręka mumii oderwanabyła od tułowia w obrębie stawubarkowego.

Co to wszystko mogło zna�czyć? � Chyba tylko jedno. Gra�bieżcy wdarli się do krypty, rozbilitrumnę, wyciągnęli zwłoki… Ktośto potem poukładał, jak umiał,starając się przywrócić choćbytylko pozory porządku.

Zwłoki, ale nie teZmarły niewątpliwie był męż�

czyzną. Miał około 163 cm wzrostu.Na podstawie zdjęć rentgenow�skich ustalono wiek zmarłego naokoło 50 � 55 lat. Instytut FizykiPolitechniki Śląskiej w Gliwicachwykonał dwukrotne badaniafragmentów ciała mumii metodąchronometri i radiowęglowej.Badania wykazały, że mężczyzna,którego zwłoki badano, napraw�dę żył w czasach Wiśniowiec�kiego. Ale na badanych zwło�kach nie ma żadnego śladu posekcji, jaką przeszły zwłoki księciajeszcze na Ukrainie. Cięcia powin�ny być wyraźnie widoczne, bosekcja obejmowała przecież całąklatkę piersiową i jamę brzuszną.Mumia nie ma żadnych śladówpo sekcji, a jej narządy wew�nętrzne zachowane są w pra�widłowym porządku anato�micznym.

Badany zmarły nie może byćksięciem Wiśniowieckim, bo popierwsze jest na to za stary. Książę,pamiętajmy, gdy umierał, miałtylko 39 lat. W dodatku, badanyzmarły nie może być księciemWiśniowieckim, bo nigdy nie prze�prowadzano na nim sekcji.

Przy okazji przeprowadzonobadanie mumii na obecnośćarszeniku. Nie wiadomo, po coprzeprowadzono to badanie,skoro wykluczono, aby mumianależała do Jaremy. No, ale ba�danie wykonano. Arszeniku niestwierdzono. Widzicie, więcPaństwo, że nic, ale to naprawdęnic nie wskazuje na to, aby bada�ny zmarły był Jaremą Wiśnio�wieckim. Poza wszystkim, o czymmówiliśmy do tej pory, badany byłna pewno, od Wiśniowieckiegowyższy. Książę był po prostu niski.Miał niewiele ponad 150centymetrów wzrostu. „Dzielny tobył pan bardzo i lubo przy małymwzroście” – jak o księciu pisałykroniki. W sumie, badanie wyklu�cza, aby zwłoki leżące na ŚwiętymKrzyżu były zwłokami księciaWiśniowieckiego.

Nierozwiązana zagadkaTak naprawdę, nie wiemy, jak

wyglądał Jarema Wiśniowiecki.Portret, uznawany dotychczasjako wizerunek księcia, najpraw�dopodobniej należał do kogośinnego. Mały, gruby i wesoły, – botakim zapewne był książę, bardziejpasuje do portretu z MuzeumWojska Polskiego, który też przypisy�wany jest Wiśniowieckiemu. Conaprawdę stało się ze zwłokamiJaremy? Czy wyrzucil i je naśmietnik Szwedzi? Czy spłonęły wpożarze kościoła?� nie wiemy ichyba nigdy nie będziemy tegowiedzieć.

Mumia na Świętym Krzyżubędzie zapewne przez następnestulecia udawała Jaremę, a zewszystkiego, czego ten książędokonał i ze wszystkiego, co tenksiążę powiedział, w pamięcipotomnych pozostanie tylko“…mordować tak, by wiedzieli żeumierają”.

Śródtytułypochodzą od redakcji

HALINA PŁUGATOR

Jak podaje Katolicka AgencjaInformacyjna, w sobotę 8 marcaw Krakowie został zamknięty naszczeblu diecezjalnym procesbeatyfikacyjny ks. WładysławaBukowińskiego – duszpasterzaKazachstanu, więźnia sowieckichłagrów. Mężny kapłan pełniłswoją posługę wśród Polakówi Niemców deportowanych przezwładze sowieckie do Kazachstanu.W czasach totalitaryzmu sowiec�kiego stał się dla wielu zesłanychkatolików jedynym łącznikiemduchowym z Bogiem.

23 września 2001 r. podczasMszy św. na Placu Matki Ojczyznyw stolicy Kazachstanu, Astanie,Ojciec Święty Jan Paweł II tak zwra�cał się do kilkudziesięciu tysięcyobecnych katolików: „Z wielką ra�dością patrzę na was i dziękujęBogu, że dane mi jest być wśródwas. Wasze losy zawsze mnie inte�resowały. Wiele opowiadał o wasniezapomniany ksiądz WładysławBukowiński, którego często spoty�kałem i za każdym razem byłemzaskoczony jego wiernością ka�płańską i zapałem apostolskim...”

Wszystko w życiuzaczyna się od rodziny

Kim był ten Sługa Boży, o którymdziś w swych modlitwach z wdzięcz�nością wspominają tysiące ludzi wPolsce, na Ukrainie, w Rosji, Ka�zachstanie i Tadżykistanie? Ktośuważa, że był pierwszą osobą,która opowiedziała o Bogu ate�istom, ktoś – że był dobrym kapła�nem, który udzielił ślubu młodejparze, ochrzcił dzieci czy odpro�wadził w ostatnią drogę duszęchrześcijańską na rozległychterenach Syberii i Kazachstanu,gdzie, zdawałoby się, nie pozo�stało żadnej nadziei na sprawiedli�wość i Łaskę Bożą; komuś po razpierwszy udzielił Komunii Świętej.

4 stycznia 1905 r. w Berdyczowieopodal Żytomierza, w rodziniedyrektora fabryki cukru CyprianaJózefa Bukowińskiego i jego żony,Jadwigi Scipio del Campo urodziłsię syn Władysław Antoni. Odpierwszych lat życia był cichym,pobożnym i posłusznym dzieckiem,u którego rodzice zauważali bystryumysł, pragnienie zdobywaniawiedzy i szczere serce, otwarte naświat i ludzi.

Mały Władysław rozpocząłnaukę w1914 roku w gimnazjumrosyjskim w Kijowie, zaś od 1917 r.przebywał w polskim gimnazjum wPłoskirowie (obecnie Chmielnicki).Ciężkim ciosem, zadanym przezlos, stała się dla chłopca śmierćmatki Jadwigi. Wkrótce ojciecożenił się z jej siostrą Wiktorią, którąWładysław przez całe życieszanował, jak matkę. Z małżeń�stwa Cypriana Józefa i Wiktoriiurodził się syn Zygmunt, który wlatach późniejszych najbardziejwpływał na przyrodniego brata.Aby się pozbyć goryczy straty,rodzina Bukowińskich przeniosła siędo Polski.

Światło nauki i służbyAby się wyzwolić ze złych myśli,

zdolny młodzieniec poświęca sięnauce. 24 września 1921 r. dobrzezdaje egzaminy i dostaje się naWydział Prawa Uniwersytetu Ja�giellońskiego. Wykładowcy za�uważają mądrego studenta i odpierwszych lat studiów proponująmu pracę naukową. WładysławBukowiński pisze kilka prac i zostajezwycięzcą konkursu studenckichrozpraw naukowych.

Na trzecim roku studiów mło�dzieniec, szykujący się do karieryprawnika, przez przypadek spoty�ka pewnego kapłana. Opowiadaon Władysławowi o życiu kleryków.Na początku młodzieniec nawetnie odbiera poważnie słów księdza,

który mówi, że Władysław mógłbybyć dobrym duszpasterzem.

Jednak, po uzyskaniu stopniamagistra, Bukowiński nie zostajeadwokatem, działaczem poli�tycznym, nie kontynuuje badańnaukowych, lecz trafia na WydziałTeologii tego samego Uniwersy�tetu Jagiellońskiego. W tej sytuacjimożna powiedzieć, że taka byławola Boża, która prowadziła wy�branka Jezusa do wyznaczonejprzez Niego drogi. 28 września1831 roku Bukowiński otrzymujeświęcenia kapłańskie i rozpo�czyna pracę w katedrze krakow�skiej, katechizuje w Rabce SuchejBeskidzkiej.

Bóg zawołałdo stron ojczystych

Młody kapłan ma wiele pla�nów na przyszłość. Mądry i zawszewesoły ks. Władysław jest lubiany iszanowany, ale Bóg znów pro�wadzi go inną drogą. Za jegoprzyczyną Władysław Bukowińskitrafia na Ukrainę. Wspomnienia latdziecinnych oddziałują na niegotak mocno, że ks. Władysław po�dejmuje decyzję o napisaniu listudo Metropolity KrakowskiegoAdama Stefana Sapiehy. W liścietym prosi o przeniesienie go dostron ojczystych.

W roku 1936 Władysław Buko�wiński przybył do Łucka, � opowia�da ksiądz Jan Buras, obecnyproboszcz katedry św. Piotra iPawła w centrum obwodowymWołynia. – Wkrótce zaczął praco�wać jako wykładowca kateche�tyki i socjologii w miejscowymWyższym Seminarirum Duchownymw Łucku, został Sekretarzem Gene�ralnym Instytutu DiecezjalnegoAkcji Katolickiej, dyrektoremWyższego Instytutu Wiedzy Religij�nej i zastępcą redaktora „ŻyciaKatolickiego”. Poza tym, ks. Wła�dysław prowadził lekcje religii wszkołach w Łucku, dzięki czemupoznał wielu ludzi.”

Próba lat okupacjiPłaczem matek, śmiercią

dzieci, l icznymi przypadkamiwięzienia mieszkańców miastawdzierają się do życia ks. Wła�dysława lata 40. Wszystkie środkifinansowe, które ma, kapłan

przekazuje biednym. Zmęczony,głodny, w podartej sutannie co�dziennie odprawia Mszę świętą,będąc już proboszczem katedryw Łucku.

Każdego wieczora ks. Władys�ław chodzi na stację kolejową,skąd w wagonach bydlęcychNKWD wywozi się na Syberię setkiPolaków. „Nie bójcie się, módlciesię, Pan o was pamięta i kocha”, �mówi ze łzami w oczach wychudłykapłan. Wie jednak, że dla wielute słowa nie będą pocieszeniem.W nocy kapłan zbiera przy stacjiciała dzieci, które są wyrzucane zwagonów przez osoby, niegodnemiana człowieka. Setki nieznanychaniołków, które zmarły w sposóbtragiczny, są w Niebie dzięki temu,że ksiądz Bukowiński pochował ichciała wedle chrześcijańskiegozwyczaju.

Kula nie zabiła,więzienie nie załamało

Wszystkich, którzy potrafiliby sięprzeciwstawić polityce okupacyj�nej władzy sowieckiej, wrzuca sięza kraty więzienia. Szczególnieostro są prześladowani kapłani. 22sierpnia 1940 roku ksiądz Władys�ław zostaje aresztowany po razpierwszy.

W czasie masowych rozstrzeli�wań w Łucku 23 czerwca1941 r.kapłanowi cudem udaje sięuniknąć śmierci. Wraz z innymiwięźniami enkawudyści prowa�dzili go na rozstrzelanie, jednakkula, na szczęście, nie trafiła wniego. Cicho leżąc wśród trupówprzez kilka godzin, ks. Władysławwidział i przeżywał piekło naziemi.

Nie lepsze były też czasy oku�pacji niemieckiej. Ks. Władysławznów pomagał biednym i rato�wał od śmierci dzieci żydowskie.Udało mu się uzgodnić z wła�dzami okupacyjnymi, że będzieodprawiał Msze święte dla więź�niów. Wraz z siostrami benedyk�tynkami odprawia Mszę świętąw różnych językach, aby tylkowięźniowie rozumieli. Wielu ztych, którzy stali wówczas w świą�tyni, modliło się po raz pierwszy,kto jak potrafił, własnymi sło�wami, ale była to najszczerszamodlitwa.

Więzień łagrów sowieckichKs. Władysław Bukowiński

17 marca 2008 * Kurier Galicyjski18

Page 19: WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ, KURIERkuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2008_5_57.pdf · 2015. 8. 10. · ALLELUJA! W NUMERZE: Kupując nasze pismo, wspomagasz słowo

19Kurier Galicyjski * 17 marca 2008

Od Kazachstanu do Syberiikarze się ludzi za wiarę

Władysław Bukowiński zostajearesztowany po raz drugi w nocy z3 na 4 stycznia 1945 roku. Wówczasaresztowano także ks. biskupaAdolfa Piotra Szelążka oraz innychkapłanów. Najpierw aresztowanizostali wywiezieni do Kowla, anastępnie – osadzono ich w kaza�matach w Kijowie.

Przed odjazdem pociągu wię�ziennego ksiądz Władysław zesmutkiem patrzył na kilka osób,które przyszły pożegnać swegopasterza. Zmęczony i pobity, znaj�duje w sobie siły, by się uśmiechnąćdo swych synów i córek ducho�wych, pomachać na pożegnanieręką i powiedzieć, że na wszystkowola Boża.

W końcu czerwca 1945 rokuksiądz Bukowiński otrzymuje wyrokbez sądu i śledztwa: 10 lat katorgi.Dalej – obozy w Czelabińsku, pra�ca ponad siły przy wyrąbie lasuoraz przy wydobywaniu miedzi wDżezkazganie, gdzie zakończyłyswoje życie tysiące więźniów. 300metrów pod ziemią, w tempera�turze 4 stopnie, w stałej wilgoci, ks.Władysław wrzucał łopatą rudęmiedzi do wózków. Norma dzienna– 12 ton. Niewykonanie normypowoduje zmniejszenie mizernejporcji jedzenia.

Poza wrzucaniem rudy kapłanrobi drewniane korki do mate�riałów wybuchowych. Ze stałymnarażeniem życia co dzennie nosite materiały i składa w korytarzachwięziennych. W nocy, nie zapomi�nając o swym obowiązku, ks.Bukowiński spowiada i udzielaKomunii Świętej setkom osób.

Dobrowolnie na... zesłaniePo śmierci kata narodów,

Stalina, tysiące więźniów odzyskaływolność. 10 sierpnia 1954 rokuzostał zwolniony także ks. Wła�dysław. Jednak, na mężnegokapłana oczekiwało zesłanie doKaragandy. Aby odwrócić nad�mierną uwagę milicji od swej pracyduszpasterskiej, ksiądz, jako „panBukowiński” znalazł pracę stróżanocnego na budowach.

W 1955 r. wieloletni więzieńuzyskał możliwość odwiedzeniarodziny. Radość nie miała granic.Brat Zygmunt był kategorycznieprzeciwny temu, żeby Władysławpowracał do Związku Sowieckiego,ponieważ, nawet w warunkachobecności w Polsce okupantówsowieckich, nie było w Polsce taksurowego reżimu totalitarnego.„Czekają na mnie wierni, jestemtam bodajże jedynym kapłanemkatolickim, nie mogę ich zostawićbez Słowa Bożego”, � spuściwszywzrok, cicho powiedział Zygmun�towi ksiądz na pożegnanie. Jegopostępowanie zaskakuje nawetprzedstawicieli władz w Kazach�stanie. Nieraz milicjanci, szanującksiędza Władysława za niezłom�ność, wypuszczają go, uprzedzając,by więcej „nie zbierał ludzi ponocach.”

Wkrótce ks. Władysław Buko�wiński otrzymuje obywatelstworadzieckie, paszport oraz prawodo swobodnego przemieszczaniasię po całym Związku Sowieckim.

Nasz kościół– w każdym domu

W Karagandzie ludzie spoty�kają księdza ze łzami w oczach.Po kilku dniach ks. Władysław zwal�nia się z pracy, by więcej czasu po�święcić pracy duszpasterskiej. Każdydom, do którego przybywa, na kil�ka godzin zmienia się w świątynię.

Świadkowie tamtych wydarzeńwspominają, że ks. Władysławprzyjeżdżał zazwyczaj po połud�niu. Na stole urządzał ołtarz. Potemspowiadał. Wieczorem odprawiałMszę świętą i potem znów spo�wiadał do nocy. O 5. rano – znówMsza święta, spowiedź, udzielaniesakramentów chrztu i małżeństwa.Przy tym ks. Bukowiński mógł spaćpo 2�3 godziny lub przez kilka dninie zmrużyć oka.

W 1958 r. kapłan zostaje aresz�towany ponownie – za działalnośćantysowiecką i związek z wrogimWatykanem. W sądzie były ma�gister prawa tak dobrze staje wobronie własnej, że otrzymujeminimalny wyrok – trzy lata katorgi� który odbywa przy wyrąbie lasukoło Irkucka.

Po zwolnieniu ks. Władysławdużo podróżuje. Po całym terenieKazachstanu, Uzbekistanu, Tadży�kistanu prowadzi podziemną dzia�łalność misyjną. „Przez lata byliśmysierotami duchowymi i nareszciemamy dobrego ojca”, � mówi zełzami w oczach starszy pan, po razpierwszy od wielu lat spotkawszykapłana.

Świadectwem wiary będzie mój grób

Lata pracy katorżniczej, nie�przespane noce, głód i zimno nad�werężyły zdrowie duszpasterzakatolickiego. Ksiądz Władysław poraz kolejny jedzie do Polski i... nadwa miesiące trafia do szpitala wKrakowie. Tam codziennie przycho�dzą do niego dziesiątki ludzi, byporozmawiać z ofiarnym misjona�rzem. Zdumieni lekarze są zmuszeniwynieść jego łóżko z sali na korytarz.

Osłabiony ojciec Władysławprosi przyjaciół, krewnych, dobrzei mało znanych mu ludzi o przynie�sienie kartek z widokami świątyńpolskich. “Będzie to dobrym wspar�ciem dla tych, którzy mieszkają nadalekiej ziemi Kazachstanu”, mówiłdziękując, chory kapłan.

Po kilku tygodniach, nie zwa�żając na złe samopoczucie, ks.Bukowiński znów odmawia zosta�nia w Polsce, mówiąc, że, nawetgdy umrze, jego grób będzieapostołował. Jego słowa okazałysię, niestety, prorocze.

Z dnia na dzień ksiądz Władys�ław staje się coraz słabszy. Wszpitalu kazachskim, dokąd przy�chodzą do niego setki parafian,kapłan mówi: „Jeśli umrę, przyjdzieinny kapłan, nie zostaniecie bezduszpasterza.”

3 grudnia 1974 roku ksiądzWładysław Bukowiński umiera,zachowując przytomność doostatniego tchu, trzymając w rękuróżaniec.

...Na pogrzeb misjonarza przyjeż�dżają setki osób z całego ZSRR, zatrumną, odprowadzając w ostatniądrogę „Apostoła Karagandy”, idąkapłani różnych wyznań.

Wołyń pamięta„Wierzymy, że ksiądz Władys�

ław zostanie kanonizowany, �mówi ksiądz Jan. – Wdzięcznimieszkańcy Łucka, parafianienaszej świątyni także zechcielidołączyć do uczczenia SługiBożego. W kościele Piotra i Pawłaniedawno umieszczono tablicępamiątkową, przecież właśnie tuksiądz Bukowiński posługiwał przezkilka lat, w okresie okupacji sowiec�kiej i niemieckiej, tu wkroczył nadrogę męczeństwa i służby misyjnej.

Według informacji KatolickiejAgencji Informacyjnej, procesbeatyfikacyjny i kanonizacyjnyks. Władysława Bukowińskiegoodbywa się na terenie archidiecezjikrakowskiej na prośbę biskupaKaragandy abp. Jana Pawła Len�gi, skierowaną do kard. FranciszkaMacharskiego 26 kwietnia 2004roku. Po uzyskaniu zgody Konfe�rencji Episkopatu Polski i akceptacjiKongregacji Spraw Kanonizacyj�nych w Watykanie, w Krakowiepowstał trybunał beatyfikacyjny.Postulatorem w procesie jest ks. JanNowak.

Zadaniem trybunału byłoprzesłuchanie świadków życia ks.Wł. Bukowińskiego, mieszkającychna terenie Kazachstanu, Ukrainy iPolski, a także zgromadzenie jegopism i wszelkich dokumentów, którego dotyczą.

W przygotowaniu artykułuwykorzystano materiał z książki

ks. Witolda Józefa Kowalowa„Apostoł Kazachstanu. SługaBoży Władysław Bukowiński”

Jajka gospodyni lwowskiej8 jajek, 0,5 szklanki śmietanki

kremowej, 5 dag masła, sól i pieprzdo smaku.

Jajka umyć, 4 wybić do ubitejśmietanki, wymieszać i doprawić,przelać do filiżanek, wysmarowa�nych masłem, wbić pozostałe jajka,wstawić do naczynia z gorącąwodą, sięgającą do 3/4 wysokościfiliżanek, przykryć pergaminem igotować na parze ok. 30�40 minut.Podawać zaraz po przygotowaniu.

Jajka po lwowsku8 jajek, ugotowanych na twar�

do, 10 dag tartego chrzanu, 5 dagmasła, 2 szklanki śmietanki kremo�wej,2 dag żelatyny, sól, pieprz,cukier i sok z cytryny do smaku.

Jajka zemleć, połączyć zchrzanem, podsmażyć na maś�le, wymieszać z większą częściąubitej śmietanki oraz z namo�czoną w pozostałej śmietancei rozpuszczoną żelatyną, do�prawić. Przełożyć do formy, wypłu�kanej zimną wodą, pozostawić dostężenia. Przed podaniem formęzanurzyć na kilka sekund wgorącej wodzie, wyłożyć zawar�tość na półmisek, udekorować.

Szynka wędzonalub peklowana pieczonaw cieście

2 kg szynki wędzonej lub peklo�wanej, 1,5�2,0 kg mąki żytniej.

Szynkę moczyć w wodzieprzez 12�24 godziny, zmieniającją kilkakrotnie w zależności odstopnia zasolenia szynki. Potemwyjąć z wody, osuszyć. Z mąki iwody zagnieść dość gęste ciasto,podzielić na dwie części, rozwał�kować. Na jednej części ciastaułożyć szynkę, przykryć drugączęścią ciasta, szczelnie oblepić.Następnie włożyć na blachę,posypaną mąką, wstawić dogorącego piekarnika. Po 30minutach zmniejszyć tempe�raturę i piec w średnio nagrzanympiekarniku. Czas pieczenia szynki60�70 minut. Po upieczeniu rozbićskorupę z ciasta, wyjąć szynkę,pokrajać w plastry grubości 1 cm.Podawać z chrzanem, ćwikłą lubmusztardą.

Żurek biskupi1 l rosołu, 2 szklanki zakwasu z

mąki żytniej, 4 jajka, pół szklankiśmietany, sól, pieprz, czosnek imajeranek do smaku.

Rosół wlać do naczynia z za�kwasem, jajkami i śmietaną,wstawić do większego naczyniaz gorącą wodą i ubijać na parzeok. 10 minut, doprawić. Podawaćz ziemniakami z wody z masłem.

Kiełbasa biała po lwowsku40�50 dag kiełbasy białej, 5

dag łuskanych orzechów włoskich,

Przepisy na dania wielkanocne

tłuszcz, 2 żółtka, 4 dag musz�tardy chrzanowej, sól i pieprz dosmaku.

Kiełbasę umyć, włożyć donaczynia, zalać wrzącą wodą igotować ok. 15 minut w tempera�turze ok. 90�95 stopni. Orzechysparzyć, obrać ze skórki i zetrzeć.Kiełbasę wyjąć, pokrajać naporcje, ułożyć ciasno w naczyniu,polać tłuszczem, obłożyć żółtkami,połączonymi z musztardą i przy�prawami, posypać orzechami izapiec. Podawać z ziemniakami isurówkami.

Baba znakomita po lwowsku80 dag mąki, szklanka mleka,

8 dag drożdży, pół szklanki śmie�tanki, 20 dag masła, 25 dag cukrupudru, 20 żółtek, 20 dag rodzyn�ków, pół laski wanilii, sól, tłuszcz doformy.

Mąkę przesiać, część wsypaćdo wrzącego mleka, zaparzyć,podgrzewając przez kilka minutna małym ogniu i mieszającłyżką. Potem wystudzić, połą�czyć z drożdżami, wymieszanymize śmietanką, masłem utartymz cukrem i żółtkami, pozostałąmąką, opłukanymi rodzynkami,wanilią oraz solą. Ciasto prze�łożyć do jednej dużej formy,wysmarowanej tłuszczem lub dwumniejszych i pozostawić do wy�rośnięcia. Upiec w gorącympiekarniku.

MazurkiObok bab należą do tradycyj�

nych ciast wielkanocnych. Wyko�nywane są w postaci placka zróżnych gatunków ciasta (kru�che, biszkoptowe, marcepanowe,drożdżowe) z dodatkiem rodzy�nek, fig, daktyli i migdałów,orzechów, skórki pomarańczowej– zazwyczaj lukrowane i deko�rowane. Mazurki piecze się nablachach prostokątnych. Ciastokładzie się na nich na palec grubo(klasyczne mazurki nie powinnybyć wysokie).

Mazurek królewskiCiasto: 35 dag masła, 15 dag

cukru, 15 dag migdałów, skórka zpołowy pomarańczy, 6 jajek, 35dag mąki, szczypta soli, konfiturydo przybrania. Lukier: 10 dag cukrupudru, 1 łyżka soku cytrynowego.

Utrzeć w makutrze masło zcukrem, dodać 4 ugotowane iprzetarte przez sito żółtka orazjedno żółtko surowe. Cały czasucierając, dodać skórkę poma�rańczową oraz obrane ze skórki pouprzednim sparzeniu drobno po�siekane migdały. Do gładkiej masydodać przesianą mąkę i sól,dobrze wyrobić ciasto. Odstawićna godzinę w chłodne miejsce.Ochłodzone ciasto wyjąć na stol�nicę podsypaną mąką. 2/3 ciastarozwałkować na kwadratowyplacek o grubości 1�1,5 cm i ułożyćna wysmarowanej masłem i posy�panej tartą bułką blasze. Z pozo�stałego ciasta wytoczyć wałeczkio grubości ołówka, ułożyć z nichukośną kratkę (w kształcie rom�bów). Całe ciasto posmarowaćżółtkiem. Piec w średnio nagrza�nym piekarniku około pół godzinyna jasnozłoty kolor. Po ostygnię�ciu włożyć do kratek dobrzeosączone konfitury. Całość po�lać lukrem, ewentualnie udeko�rować.

Mazurek makowy20 dag maku, 20 dag mąki, 20 dag

masła, 20 dag cukru pudru, 2 jajka,kilka kropel olejku migdałowego.

Polewa: pół szklanki cukru,1/4 szklanki wody, 1/4 cytryny, 1olejek migdałowy.

Mak sparzyć przez noc, odce�dzić i zemleć w maszynce domielenia. Masło utrzeć z cukrem iżółtkami, dodać mąkę, mak, pia�nę z białek, olejek migdałowy idokładnie wymieszać. Wyłożyć naformę, wysmarowaną masłem iwysypaną tartą bułką i piec około40 minut. Po wystudzeniu polaćciepłą polewą, rozprowadzającją nożem.

Polewa: cukier z wodą goto�wać, aż zgęstnieje. Po wystudzeniuwyrabiać łopatką, aż zbieleje.Wycisnąć sok z cytryny, wlać olejeki wymieszać.

W tekście wykorzystano przepisyz książki Danuty i Henryka Dęb�

skich „Kuchnia Lwowska” (Wydaw�nictwo „Condor”, Wrocław 1990).

Przepisy na mazurki pochodząz książki „Kuchnia Polska tradycyj�na. Przepisy Marzena Kasprzycka”

(wydawnictwo Exlibris, GaleriaPolskiej Książki Sp. z o.o.

www.exlibris�pl.com) Warszawa 2007.Serdecznie dziękujemy

Wydawnictwu Exlibrisza udzielenie zgody

na dokonanie przedruku.

Alicja Romaniuk

Chrystus w tajemnicyWielkiego Czwartkuklęka przed człowiekiem,by człowiekmógł z wiarą uklęknąćprzed Bogiem.

Krzyżu Chrystusa,przed Tobą klękamy,dziękując, że świątobliwych księży mamy.

Jezu, Polecamy Cinaszych Kapłanów,by na tej krętej i trudnej drodzeszli zawsze wzwyż,drogą wyznaczonąprzez Twój Krzyż

Wielki CzwartekSwoją postawądali przykładprawdziwego Pasterza,któremu nie jest obojętny los,powierzonej Mu trzody.Byli świadectwemwielkiego oddaniai posłuszeństwa.

Z wielką wiarąuczyli miłowaćBoga najwyższego,z różańcem w rękumodlić się bez lęku,wypraszaćzdrowie,łaski,chleba.Jeszczetyle pracy,

jeszcze tyle wiary,cierpliwości trzeba.

Dzięki Ci Boże,dzięki z serca całegoże wspólnie potrafimy bronićKościoła naszego.

Błogosław nas,byśmy nie ustali w modlitwiew ten trudny czas.

Niech lwowscy święci w niebiepomagają w każdej potrzebie,dodają otuchy

Podejdźmybliżej do Krzyża,nie wstydźmy siężalu i skruchy.

Lwów – Wielkanoc 2008

Page 20: WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ, KURIERkuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2008_5_57.pdf · 2015. 8. 10. · ALLELUJA! W NUMERZE: Kupując nasze pismo, wspomagasz słowo

2017 marca 2008 * Kurier Galicyjski Jeden z największych kościołów

Ciep³ych i udanychŒwi¹t Wielkanocnych

oraz wszelkiej pomyœlnoœcii radoœci w ¿yciu

zawodowym i prywatnym!

Jurij Smirnowtekst i zdjęcia

Imię autora projektu nie jestznane. Jednak niewątpliwy jestfakt, że wzorcem i inspiracją dlatwórcy projektu lwowskiej świątynijezuitów był rzymski kościół Il Gesu.Większość badaczy uważa, żearchitektem miał być Włoch, aprojekt został wykonany lub bez�pośrednio we Lwowie, lub nawet weWłoszech. Plan miał być zatwier�dzony przez generała zakonujezuitów w Rzymie, gdzie zazwyczajdo projektów wprowadzano zmianyi poprawki. Z kroniki T. Józefowiczadowiadujemy się, że w latach 1613– 1614 prace przy budowie kościołajezuitów nadzorował jezuitaSebastian Lamchius. W latach 1614– 1618 budownictwo kościoławstrzymano z powodu pozwusądowego i problemów, dotyczą�cych własności na ziemię podzabudowę. Od roku 1618 pracamibudowlanymi kierował jezuitaWłoch Giacomo (Jakub) Briano,główny budowniczy zakonu jezu�itów w Polsce. Znane jest równieżimię pomocnika Briano. Był nimAlbert Ragonius. W 1621 r. G. Brianowyjechał do Włoch. Brak pieniędzyspowodował, że budownictwoposuwało się powoli. W 1624 r.100.000. zł. na budowę kościołaprzekazała Elżbieta z GostomskichSieniawska, 22 – letnia wdowa pomarszałku koronnym ProkopieSieniawskim, matka czwórki dzieci.Dzięki jej pomocy, jezuici w latach1629 – 1630 skończyli budownictwokościoła. W dniu 05. 11. 1630 r.arcybiskup A. Pruchnicki dokonałuroczystej konsekracji świątyni iwniósł do niej Najświętszy Sakra�ment. Kościół jezuitów został zbu�dowany pod murem obronnym, ztego, więc powodu, ołtarz głównyumieszczono w absydzie od stronyzachodniej nawy głównej, a fasadęi wejście – od strony wschodniej odul. Szpitalnej św. Ducha. Mury świą�tyni zbudowano przede wszystkim zkamienia ciosanego i cegły. Tojeden z największych kościołówLwowa, o długości 41 m, wysokości26 m i o szerokości 22, 3 m. Kościółmieści 3, 5 tys. ludzi w nawach idodatkowo 1, 5 tys. – na galeriach(emporach). Na zewnątrz i odśrodka świątynię otynkowano. Wplanie to typowa bazylika o trzechnawach z monumentalną nawągłówną o szerokości 11, 6 m, zakoń�czoną trójboczną absydą z ołta�rzem głównym. Nawy boczne sąznacznie węższe i niższe. Od nawygłównej zostały oddzielone arka�dami, które wsparte są o potężnefilary – po cztery od każdej strony.Nad nawami bocznymi zbudo�wano galerie (empory), którepołączono przejściami z budynkiemkolegium i z chórem muzycznym.Rozbudowany chór muzyczny jestwysunięty w stronę nawy głównej,wspierany przez cztery filary, międzyktórymi znajdują się przejścia donawy głównej i bocznych. Faktycz�nie pomieszczenia pod chóremmuzycznym oddzielono od naw istanowi odrębną kruchtę (przed�sionek). Każda z trzech naw kościo�ła ma osobne wejście i osobnyportal od fasady wschodniejkościoła. We wnętrzu wszystkie filaryarkad zdobione są monumen�talnymi pilastrami z kapitelamikorynckimi, wspierającymi się napotężnym rozbudowanym belko�waniu obiegającym dookoła nawęgłówną świątyni. Nawę głównąoświetlają okna fasady wschodniej,które znajdują się nad chóremmuzycznym i trzy mniejsze okna nadabsydą ołtarzową. Okna znajdująsię również wzdłuż fasady południo�wej. Cztery górne, duże, zamkniętepółcylindrycznymi arkami, znajdująsię nad emporami. Między nimi

KOŚCIÓŁ JEZUITÓW ŚW. PIOTRA I PAWŁAKościół Jezuitów św. Piotra i Pawła wraz z budynkami byłego klasztoru i kolegium zajmujeterytorium między współczesną aleją Swobody (historyczne Wały Hetmańskie), placem I. Pidkowy(Św. Ducha), placem S. Jaworskiego (Trybunalskim) i ul. Teatralną (Szpitalna św. Ducha). Jezuici,którzy w 1584 r. przybyli do Lwowa, już w 1594 r. na tym miejscu zbudowali niewielką kaplicędrewnianą. Działkę otrzymali w darze od Wielkiego Hetmana Koronnego Stanisława Żółkiewskiegoi mieszczanki lwowskiej Zofii Hanel. Ona również złożyła ofiarę pieniężną na budowę kaplicy,a oo. jezuici przez jakiś czas mieszkali w jej kamienicy w Rynku. Sprawa wyboru miejsca podbudowę dużego murowanego kościoła ciągnęła się dość długo, aż do roku 1610, kiedy tokapituła lwowska złożyła w darze jezuitom dawny grunt wojewody podolskiego M. Mieleckiego,który znajdował się obok gruntu Z. Hanel. Kronikarz D. Zubrzycki pisze, że w dniu 13. 07. 1610 r.Arcybiskup Jan Zamoyski położył kamień węgielny pod budowę kościoła jezuickiegopw. Św. Piotra i Pawła. Arcybiskup przekazał również 1000 zł. na fabrykę jezuicką, a starostalwowski Jerzy Mniszek jeszcze o 10 000. zł tę sumę pomnożył.”

Kościół jezuitów od strony Wałow Hetmańskich

ściana zewnętrzna nawy głównejopiera się o pięć przypór. Emporyoświetlają cztery podobne oknaśrodkowej kondygnacji. Okna dol�nej kondygnacji, małe, wąskie,oświetlają nawę południową. Odstrony północnej do kościoła przy�budowano budynek kolegium iklasztor. W narożniku południowo –zachodnim świątyni, od lewej stronyabsydy ołtarzowej, zbudowano dol�ne kondygnacje wieży – dzwonnicy.

Niektórzy badacze kościołajezuickiego przypuszczali, że w XVIIw. w planie świątynia wyglądałainaczej, a mianowicie, do nawygłównej przybudowany był rządkaplic od strony południowej ipółnocnej, które dopiero w XVIII w.przebudowano na nawy boczne.Przeprowadzone przez T. Mań�kowskiego w 1932 r. badanianajdawniejszych planów kościołanie potwierdziły tych przypuszczeń iudowodniły, że kościół od początkubudowano jako świątynię trzyna�wową. Kształty architektoniczneświątyni w zasadzie utrzymano wstylu baroku, ale zauważalne sąrównież reminiscencje gotyku,zwłaszcza w sklepieniach nawbocznych i empor. Prof. CzesławThullie pisze, że kształty architek�toniczne kościoła jezuitów „znaj�dują się na pograniczu międzyzabytkami stylu odrodzenia apóźniejszego już kierunku barokuwłoskiego”.

Na zewnątrz bogactwemozdobienia wyróżnia się wschodniafasada świątyni. Szeroki gzyms iarchitraw dzielą fasadę na dwiekondygnacje. Dolną kondygnacjęzdobi sześć monumentalnychpilastrów, szerszych po bokach inieco węższych środkowych. Mię�dzy pilastrami znajdują się trzy

wejścia do kościoła, podkreślonerozbudowanymi portalami. Całąwolną przestrzeń zajmuje udekoro�wanie, a mianowicie cztery nisze zposągami świętych ojców jezuitów,kwadratowe i prostokątne pola,obramowane kamiennymi ramami,nadmiernie przeładowane dekora�cją ornamentalną portale boczne iokna nad nimi. W tej dekoracji, wprzedziwnie bogatych kartuszach,różnorodnych główkach aniołków,stylizowanym ornamencie „w nie�spokojnych, wprost chaotycznychformach”, Cz. Thullie dostrzegałwpływy niemieckiej rzeźby manie�rystycznej, rozpowszechnionej weLwowie w XVI – XVII w. Górna częśćfasady jest ozdobiona czteremapilastrami, niszami z figurami świę�tych i zamknięta monumentalnymtrójkątnym tympanonem z dużym,okrągłym medalionem, w którymumieszczono wizerunek BarankaNowego Przymierza. Po bokachgórną część fasady flankują potęż�ne woluty. Między centralnymipilastrami na osi kościoła znajdująsię trzy okna, przez które oświetla sięchór muzyczny. Po bokach tympa�nonu i ponad wolutami ustawionowysmukłe obeliski, które potęgująwrażenie wertykalizmu linii całejfasady. Takie same obeliski zdobiąrównież boczną i południową fasa�dę świątyni.

W niszach górnej kondygnacjiustawiono figury Matki Boskiej,lwowskiego jezuity męczennikaMarcina Laterny, opiekuna Polskiśw. Stanisława – biskupa i Papieża(prawdopodobnie Pawła III).Pierwsze dwie figury wykonano wstylu barokowym, sylwetki niespo�kojne, fałdy ubrania świętychwygięte, ekspresyjne. Dwie innefigury są statyczne, sztywne, rażąco

odróżniają się od całego ozdo�bienia fasady.

Zdobienie wnętrz kościołatrwało na przestrzeni całego XVII w.,a później miały miejsce różneremonty, rekonstrukcje, zmianystylów i nawet groźne pożary.Podczas poświęcenia kościoła doniego przeniesiono z drewnianejkaplicy cudowny obraz MatkiBoskiej Pocieszenia, przywieziony zRzymu i obraz św. Stanisława Kostki,który również pochodził z Włoch, atakże krucyfiks, wykonany w 1616 r.na zamówienie Katarzyny Wolber�towej z drzewa hebanowego,dzieło znakomitego rzeźbiarzalwowskiego Jana Pfistera. Lwowskiobraz Matki Boskiej Pocieszenia byłjedną z pięciu kopii obrazu MatkiBoskiej Śnieżnej z kaplicy Borgheserzymskiej bazyliki Santa MariaMaggiore, odmalowanych z po�zwolenia papieża Piusa V i przez

którzy ofiarowali koszty na budowękolegium jezuickiego. W 1702 r.ukończono budownictwo wysmuk�łej wieży o czterech kondygna�cjach, najwyższej we Lwowie,zwieńczonej hełmem barokowym.W 1709 r. na wieży zawieszonodzwony, „z których duży ważyłsiedem centnarów” (B. Janusz).

Figura na frontonie kościoła

Znany historyk sztuki i krajoznawcaA. Schneider pisał: „Wieża była wkształcie piramidalnego słupa,nadawała obrazowi na miastoprzyjemny widok, szczególnie odstrony zachodniej wpadała pierw�sza w oko”.

W 1734 r. w świątyni wybuchłgroźny pożar, który zniszczył znacz�ną część zdobienia i wyposażeniabarokowego. Remont i odbudowakościoła trwały 25 lat i zostałyukończone w 1760 r. W tym samymokresie na nowo ozdobiono kościół,powstały nowe malowidła ściennei ołtarze. Znaczne koszty na te praceofiarowała Elżbieta z PotockichSzczuczyna, Jerzy Dzieduszycki ijego małżonka Maria z ZamoyskichDzieduszycka. Przebudowanowieżę (1740 r.) i na niej zawieszonotrzy nowe dzwony, odlane jeszczew 1735 r. w ludwisarni O. Gengela.Jeden dzwon był o średnicy 112 cm,inne dwa – o średnicy 66 cm. Wszyst�kie trzy były bogato zdobionepłaskorzeźbą, ornamentem i napi�sami łacińskimi. W 1756 r. na wieżyumieszczono zegar. Nowe ołtarzerokokowe zbudowano w nawachbocznych przy masywnych filarach.W głębi naw umieszczono konfesjo�nały, a w nawie głównej – ławki.Ambona znajdowała się po lewejstronie przy pierwszym filarze.Organy odremontowano i zbudo�wano nowy prospekt rokokowy. W1747 r. ukończono przebudowęwielkiego ołtarza, a dwa noweboczne przy czołowych ścianachnaw bocznych zbudowano w1754 r. i 1759 r. W tych ołtarzachumieszczono dwa najcenniejszeobrazy – Matki Boskiej Pocieszeniai św. Stanisława Kostki. Ołtarze wyko�nano w stylu rokoko, zdobiono posą�gami świętych, figurami aniołów,rzeźbionymi płaskorzeźbami ibogato wyzłocono. Umieszczony wabsydzie ołtarz wielki sięgał skle�pienia, był zbudowany z czarnego

niego poświęconych. Lwowski obrazuważano za cudowny już w XVIIw. W 1636 r. ozdobiono go srebrnąbogato złoconą szatą z kosz�townymi kamieniami. W 1638 r.sklepienie, część ołtarzową i arkadyozdobiono stiukowym ornamentemi płaskorzeźbami, wykonanymi „zwysokim talentem artystycznym”, arównież malowidłami ściennymi zwyobrażeniem postaci świętychpędzla Macieja Klimkowicza.Wtedy również zostało ukończonebogate pozłocenie wnętrz. W tymteż 1638 r. zbudowano ołtarz bocznyśw. Ignacego Loyoli, założyciela igenerała zakonu jezuitów. W 1643 r.bogato ozdobiono kaplicę NMP, aPiotr Ożga ofiarował pieniądze naudekorowanie kaplicy św. Stanis�ława Kostki.

W tych samych latach ukończo�no budownictwo wielkiego ołtarzaw absydzie, a w 1644 r. zbudowanopierwsze organy o wartości 2300 zł.Pieniądze na jego budowę ofia�rowała Grochowska, krewnaarcybiskupa lwowskiego. W końcuXVII w. w kościele znajdowało siękilka grobowców i marmurowychnagrobków znanych rodzin mag�nackich, w tym też Elżbiety zGostomskich Sieniawskiej, JanaJabłonowskiego (1659 r.), JanaStanisława Jabłonowskiego i JanaWincentego Jabłonowskiego,

Portal wejscia głównego

Page 21: WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ, KURIERkuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2008_5_57.pdf · 2015. 8. 10. · ALLELUJA! W NUMERZE: Kupując nasze pismo, wspomagasz słowo

21Kurier Galicyjski * 17 marca 2008

i czerwonego marmuru. Ołtarzskładał się z czterech marmuro�wych wolno stojących kolumn,umieszczonych na monumental�nych postumentach, na tle pila�strów o tej samej wysokości. Nadkolumnami znajdował się rozbu�dowany antablement z figuramiadorujących aniołów. Międzykolumnami na wysokich postumen�tach umieszczono duże drewnianepozłacane figury świętych patro�nów zakonu ojców jezuitów:Stanisława Kostki, Ignacego Loyoli,Franciszka Ksawerego i Alojzego

książąt Jabłonowskich. Znajdują sięone w kaplicy po lewej stroniekościoła. Nagrobek Jana Jabło�nowskiego (zmarł w 1659 r.) zdobiądwie monumentalne marmurowekolumny, między nimi umieszczonotablicę marmurową z napisemłacińskim. Nagrobek AleksandraJabłonowskiego (zmarł w 1733 r.)zdobią biało marmurowe popiersiena tle marmurowego oblamowaniaściany i tablic pamiątkowych. F.Łobieski zaznaczył, że wszystkienagrobki „o wyszukanym wyko�naniu”. Współcześni znawcy sztuki

Gonzagi, prawdopodobnie autor�stwa Sebastiana Fesingera. Wczęści centralnej ołtarza znajdo�wało się rokokowe bogato złoconetabernakulum. Całą niszę centralnąołtarza wielkiego zajmował dużyobraz, z roku 1839 „UkrzyżowanieZbawiciela”, przywieziony z Wied�nia, dzieło malarza austriackiegoFruchwirtha. Ołtarz flankowanomarmurowymi pilastrami, zdobio�nymi rokokowymi girlandami ifigurkami aniołków. W części górnejołtarza nad polem centralnymznajduje się ogromnych wymiarówpozłacana promienista gloria. Wdolnej części ołtarza umieszczonojeszcze dwa mniejsze obrazy św.Franciszka Borgiasza i Świętej Ro�dziny, na którym Dzieciątko Jezusstoi na kuli świata, a obok modlą sięklęczące Matka Boska i św. Józef.Lwowski historyk sztuki F. Łobeskiuważał, że „obydwa utwory, zdająsię być włoskiego pędzla, lecz są jużprzemalowane”. Od nawy częśćprezbiterialną oddziela balustradamarmurowa. W latach 1735 � 1740podczas odnowienia świątyni ołtarzozdobiono ornamentem rokoko�wym. Niektórzy znawcy sztuki przy�puszczają, że autorem nowejaranżacji ołtarza mógł być Se�bastian Fesinger.

Loggie empor zdobią rokoko�we, wygięte i pozłacane kraty. Cześćprac rzeźbiarskich wykonał Nie�miec, snycerz Johann (Jan) Beckert.Wiadomo, że w latach 1762 – 1764wykonał on ławki, konfesjonały, i byćmoże inne szczegóły rzeźbiarskiezdobienia ołtarzy. Złocił i zdobiłkonfesjonały mistrz Piławiecki.Podczas przebudowy kościołausunięto niektóre nagrobki, w tymteż zasłużonej fundatorki ElżbietySieniawskiej. Z czarnego marmuruzbudowano cztery nowe nagrobki

przypisują ich autorstwo Seba�stianowi Fesingerowi.

Ściany części ołtarzowej i nawygłównej w dolnych częściachjeszcze do połowy XIX w. byłyudekorowane adamaszkiem.

W 1741 r. zbudowano nowąkaplicę poświęconą św. Bene�dyktowi – męczennikowi. Wejściedo kaplicy znajdowało się w nawiepółnocnej i ona występowała zaobrys kościoła w zabudowie kole�gium. Fundatorką kaplicy była Ma�ria hrabina Dzieduszycka. Jej mążJerzy hrabia Dzieduszycki, KoniuszyWielki Koronny, w 1698 r. jeździł doWatykanu jako poseł nadzwy�czajny nowo wybranego królaAugusta II. Papież Innocenty XIIpodarował mu relikwie św. Bene�dykta – męczennika, który w III w.„był umęczony za wiarę”. Czter�dzieści lat owe relikwie znajdowałysię w domowej kaplicy Dzieduszyc�kich w miejscowości Cucułowcachw Galicji. Umierając w 1730 r., Je�rzy Dzieduszycki polecił swojejmałżoncę, aby zbudowała nowąkaplicę przy lwowskim kościelejezuitów i przeniosła tam relikwie.W dniu 23 lipca 1741 r. kaplica zo�stała poświęcona. W kryptachkaplicy zbudowano rodzinny gro�bowiec Dzieduszyckich, a w samejkaplicy � ołtarz z obrazem MatkiBoskiej Bolesnej.

Relikwie św. Benedykta – mę�czennika umieszczono w trumniekryształowej. Nad wejściem dokaplicy zrobiono napis: „St. Bene�dyktus”. W celu upamiętnieniafundatorów Jerzego i Marii Dziedu�szyckich ojcowie jezuici wystawilinagrobek z czarnego marmuru zportretami małżeństwa i ich her�bami rodowymi.

cdn.

Obraz „Ukrzyżowanie Zbawiciela”

JURIJ SMIRNOW tekstobrazy pochodzą ze strony:www.pinakoteka.zascianek.pl

Franciszek Żmurko (1859 – 1910)urodził się we Lwowie. Był synemwybitnego matematyka, rektoraUniwersytetu Lwowskiego prof.Wawrzyńca Żmurki. Gimnazjumukończył we Lwowie. Tutaj równieżuczęszczał na lekcje rysunku domalarza Franciszka Tepy. Po ukoń�czeniu gimnazjum podjął naukę wszkole Sztuk Pięknych w Krakowie.Po kilku latach w celu doskonaleniafachowego rozpoczął naukę naAkademii Sztuk Pięknych w Wied�niu, a później – w Monachium, gdzie

etyckie spojrzenie na świat, niespo�kojny temperament i jednocześniezauważalną odrobinę sentymen�talności”.

Dość szybko F. Żmurko zostałpopularnym i wysoko cenionymmalarzem. Jedna z monachijskichfirm wydawniczych kupiła praworeprodukcji jego dzieł i drukowałaich w znanych czasopismacheuropejskich, a również wydawaław postaci litografii.

Dzieła F. Żmurki cieszyły siępopularnością tak wśród inteli�gencji, jak również w kręgachmieszczańskich. Jego obrazy za�mawiano i kupowano dla ozdo�bienia prywatnych mieszkań isalonów. Np. obraz „Święta Cecy�lia” był w posiadaniu Wojciecha

malarza, w tym jego ostatnie dzieła„Bajka” i „Idylla”. Na tej wystawiemożna było prześledzić rozwój całejjego twórczości, zaczynając od pracstudenckich z Akademii, aż do dziełdojrzałego artysty. Krytyk H. Piąt�kowski w „Tygodniku Ilustrowanym”pisał, że „Żmurko pozostanie zwier�

MALARZ PIĘKNYCH KOBIET

za obraz o tematyce historycznej„Kleopatra” odznaczony zostałzłotym medalem. W Krakowie,będąc pod wpływem twórczościJana Matejki, namalował wielkiobraz „Kazimierz i Esterka”, za któryuzyskał stypendium od cesarzaFranciszka Józefa I na twórcząpodróż do Włoch. Studiując malar�stwo włoskie, architekturę i kulturę,odczuł wpływ H. Siemiradzkiego, oczym świadczą tytuły następują�cych obrazów: „Neron nad zwło�kami Agrypiny”, „Sfinks”, „ŚmierćAgrypiny”. Wystawiał owe pracerównież w Krakowie i Lwowie, poczym w 1882 r. przeniósł się do War�szawy, gdzie z czasem zmieniłtematykę twórczości, uwolnił się odwpływów klasyków J. Matejki i H.Siemiradzkiego.

Inspiracją do jego twórczościbyły kobiety. Jeden z krytykównazwał go „malarzem kobiet” idodał, że „malarstwo polskie tegookresu nie miało malarza, który bydorównał F. Żmurkowi w przedsta�wieniu kobiety, czy to niewinnej jakbiała lilia, czy to w pełnym rozkwicieuroków ciała, czy kobiet kurtyzan,czy wampirów”. F. Żmurkę intereso�wała nie tylko forma zewnętrzna iuroda, ale również świat duchowyportretowanych przez niego ludzi.Jego dzieła charakteryzowały siępsychologią i jednocześnie pięk�nem ciała kobiecego. W końcuXIX w. F. Żmurko wystawiał w salo�nach artystycznych Warszawyswoje najlepsze dzieła jak to:„Kleopatra”, „Pieśń wieczorna”,„Gwiazda Betlejemska”, „Damaw futrze”, „Hetera”, „Laudamus fe�minam», „Ius primae noctis” etc.Kompozycje F. Żmurki były harmo�nijne w swojej formie i zawartości,ale jednocześnie � bardzo emocjo�nalne i eleganckie. Gama jegokolorów od delikatnych, subtelnychdo jaskrawych, nasyconych niepozostawiała obojętnymi anizwykłych widzów, ani estetów.Krytyka odznaczała w stylu F. Żmurki„doskonałą znajomość sztukiklasycznej, znakomitą fachowąszkołę, gorące zamiłowanie doswojej pracy, subtelny smak, po�

Autoportret z paletą

Portret kobiety z wachlarzem

Dzieduszyckiego, a „Głowa ko�biety” – Stefana Świerzawskiego.

F. Żmurko uważał za swegonauczyciela Tiepollo – słynnegomalarza włoskiego XVIII w., bardzowysoko cenił on tradycje starychmalarzy Florencji i Wenecji. W jegoportretach, niby na nowo zaczęłobłyszczeć „stare złoto renesansu,które otacza kobietę jak kosztownaoprawa, jak szlachetny diament”.Dzieła F. Żmurki były popularne nietylko w Warszawie i Lwowie, alerównież i w Europie. We Lwowie F.Żmurko wystawiał swoje prace wTowarzystwie Przyjaciół SztukPięknych (TPSP). W 1910 r. dla Lwow�skiej galerii miejskiej (obecnieLwowska Galeria Sztuk) kupiono zwystawy TPSP jego dzieła „Zamyś�lona” i „Luxuria”.

F. Żmurko zmarł w chwili naj�większego rozkwitu swego talentu,na szczycie sławy, w 1910 roku, wwieku 51 lat. Był bardzo popularnymi dobrze zarabiającym malarzem.Został pochowany w Warszawie.

W 1911 r. w Warszawie zostałazorganizowana duża pośmiertnawystawa dzieł F. Żmurki, na którejwystawiono kilkaset obrazów

Laudamus feminam

Sylwetka

ciadłem duszy kobiecej, kobiecejpsychologii, której, poznaniupoświęcił całe swoje życie… Duszamalarza żyła dzięki fantastycznymwizjom, a technika jego byłatechniką mistrza. Obrazy jego byływspółdźwięczne z wysoką poezją”.

Najsłynniejsze dzieła F. Żmurki:„Zuzanna i starzec” (1879), „Zrozkazu padyszacha” (1881),„Portret kobiety z wachlarzem”(1884), „Portret kobiety z wachla�rzem i papierosem” (1891), „Gwiaz�da Betlejemska”(1898), „Dama wfutrze”, „Hetera”.

Najlepsze jego obrazy znajdująsię w kolekcjach prywatnych. Mu�zea polskie jednak również posia�dają kilkadziesiąt jego dzieł wyso�kiej klasy. Na przykład, LwowskaGaleria Sztuk ma w swoich zbio�

Portret kobiety z wachlarzemi papierosem

rach „Nubijczyka” (1884 r.) i studiumdo obrazu „Laudamus feminam”(1900). Muzeum Narodowe wWarszawie – „Autoportret” (1895),„Z rozkazu padyszacha” (1881),„Kobieta z wachlarzem” (1884).Muzeum Narodowe w Poznaniu –„Portret kobiety z wachlarzem ipapierosem” (1891), Muzeum Naro�dowe we Wrocławiu – „ZygmuntAugust i Barbara”, Muzeum Mazo�wieckie w Płocku – „Wnętrze pra�cowni” i „Trzy główki kobiece” (1887).

Portret Nubijczyka

Page 22: WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ, KURIERkuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2008_5_57.pdf · 2015. 8. 10. · ALLELUJA! W NUMERZE: Kupując nasze pismo, wspomagasz słowo

22 O tym i owym17 marca 2008 * Kurier Galicyjski

Reklama komercyjna Ogłoszenia niekomercyjne,po uzgodnieniu z redakcją, mogąbyć drukowane nieodpłatnie

ВНУТРІШНІ СТОРІНКИSTRONY WEWNĘTRZNE

ВНУТРІШНІ СТОРІНКИSTRONY WEWNĘTRZNE

OСTAHHЯ СТОРІНКASTRONA OSTATNIA

ПЕРША СТОРІНКАPIERWSZA STRONA

1 см2................ 8,5 грн.

повноколірнийpełny kolor

1 cm 2.............. 8,5 grn.1 см2................ 6 грн.

повноколірнийpełny kolor

1 cm 2.............. 6 grn.1 см2................ 4,5 грн.

чорно�біліczarno�białe

1 cm 2.............. 4,5 grn.1 см2................ 7,5 грн.

повноколірнийpełny kolor

1 cm 2.............. 7,5 grn.

Ogłoszenia � praca w Polsce

Poszukujemy opiekunki

R E K L A M A K O M E R C Y J N A

Polska rodzina z Poznaniazatrudni do pracyw górach dwie osoby. Rodzina ta prowadzi gospodarstwo agroturystyczneko³o Szklarskiej Porêby. Zatrudni kobietê do gotowania, sprz¹tania i pracdomowych, zapewnia jej mieszkanie, wy¿ywienie oraz wynagrodzenie 1000 z³miesiêcznie. Zatrudni równie¿ mê¿czyznê do prac remontowo-budowlanych.Zapewnia mieszkanie, wy¿ywienie oraz wynagrodzenie do 2000 z³.Miejsce pracy mo¿na obejrzeæ na stronie internetowej pod adresem:www.huskyfarm.pl.Nasz adres: 59-820 Leœna, Wolimierz 51, tel. +48600882620lub +48600331140

Rodzina lekarska z Warszawyposzukuje sprawnej i silnej osobydo opieki nad 15�letnim chłop�cem z porażeniem mózgowymoraz do częściowej pomocy wdomu – bez gotowania. Zapew�nia się mieszkanie i wyżywienieoraz wynagrodzenie 1000 złmiesięcznie. Chłopiec uczęsz�cza w godz. 8�15 do szkoły spe�

cjalnej, z której się go odwozi iprzywozi z powrotem. Kwalifika�cje pielęgniarskie niekoniecz�ne. Możliwość załatwienialegalnego pobytu i pracy orazpodjęcia przez osobę opieku�jącą np. studiów zaocznych wPolsce. Oferty prosimy nadsyłaćdo redakcji „Kuriera Galicyj�skiego”.

G4S Cash Centres Sp. z o.o.ul. Okopowa 58/72

01�042 Warszawatel. +48 22 53 14 505fax + 48 22 53 14 555

www.g4s.pl

Międzynarodowa firma szuka do swojego oddziału,zlokalizowanego w Warszawie

(Dzielnica Ursynów�Pyry) kandydatówzainteresowanych pracą na stanowisku:

KASJER – LICZARZ(chętnie zatrudnimy obywateli Ukrainy, mówiących po polsku)

Do zadań na tym stanowisku należy przeliczaniepieniędzy – ręczne (sprawdzenie autentycznościbanknotów) – przeliczenie za pośrednictwemmaszyny zgodnie z procedurami pracodawcyPraca na dwie zmiany (dzienna i nocna)

WYMAGANIA

1. Wykształcenie minimum zawodowe2. Doświadczenie zawodowe – (mile widziane doświadczenie nastanowisku kasjera/ kasjerki)3. Podstawowa obsługa komputera � Excel4. Znajomość języka polskiego – warunek konieczny5. Zaświadczenie o niekaralności wydane przez ukraiński urząd oraz urządpolski (w przypadku zaświadczenia polskiego – pomagamy w jego uzyskaniu)

OFERUJEMY

� Pracę w stabilnej firmie� Świadczenia z Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych� Kurs złotowo – walutowy dla kandydatów bez doświadczenia� Elastyczny czas pracy� Pracodawca zapewnia zakwaterowanie w Warszawie na własny koszt(mieszkania służbowe) wraz z zameldowaniem

Dla kandydatów którzy po pierwszym miesiącu pracy uzyskająpozytywną ocenę pracodawca będzie pośredniczył w uzyskaniustałego pozwolenia na pracę w Polsce na w/w stanowisko

Osoby zainteresowane proszone są o przesyłanie swoich zgłoszeń(życiorys) na adres: [email protected] z dopiskiem„Ukraina” lub w formie pisemnej na adresG4S 01 – 042 Warszawa, ul. Okopowa 58/72 piętro 15, PolskaDodatkowe informacje telefoniczne w języku polskim:(od poniedziałku do piątku w godzinach 9.00 – 17.00)0048 22 531 45 05Spotkanie rekrutacyjne odbędzie się we Lwowie – zainteresowaneosoby zostaną poinformowane telefonicznie lub pisemnie.

Je¿eli wœród Czytelników „KurieraGalicyjskiego”, mieszkaj¹cych naUkrainie, we Lwowie i na ZiemiLwowskiej s¹ osoby, które wal-czy³y na frontach II wojny œwiato-wej lub te¿ takie, które doœwiad-czy³y przeœladowañ i represji,

Zapraszamykombatantów

chcielibyœmy je poznaæ. Prosimyo kontakt:

Stanis³awa Kalenowaprezes Stowarzyszenia Polskich

Kombatantów i OsóbRepresjonowanych we Lwowie

tel.: (032) 275-93-94

Docieraj¹ do nas sygna³y o tym,¿e nie wszyscy Pañstwo otrzy-muj¹ nasze pismo, które zapre-numerowali na poczcie. Bardzoprosimy o zg³aszanie takichprzypadków do redakcji podnr tel. we Lwowie: (0322) 61-00-54,w Stanis³awowie: (0342) 71-38-66.Bardzo prosimy o podawanieadresu poczty na której doko-

Szanowni Czytelnicy,prenumeratorzy

„Kuriera Galicyjskiego”!naliœcie zamówienia, swojegoimienia, nazwiska, adresu oraznumeru kartki dostawy (ukr.),któr¹ Pañstwo otrzymali, doko-nuj¹c prenumeraty. U³atwi namto interweniowanie w odpo-wiednich instytucjach, odpowie-dzialnych za dostawê naszejgazety.

Redakcja

Wspólnotapolska Stryjaw dniu 13 kwietnia b.r. zapraszana uroczystą akademię, poświę�coną rocznicy powstania Towa�rzystwa Gimnastycznego „Sokół”.W tym dniu przypada również105. rocznica śmierci pierwszegoprezesa tej organizacji MichałaFranciszka Ślusarskiego.Organizatorzy spotkają przy�byłych gości przy ul. Szewczenki191 o godz. 9�00. Uroczystośćrozpocznie się od złożenia kwia�tów na grobie M. F. Ślusarskiegona Stryjskim Cmentarzu o godz.10�30. o godz. 12�00 zostanieodprawiona Msza św. w intencjiśp. Michała Franciszka Ślusar�skiego. Uroczysta akademiabędzie miała miejsce w MiejskimDomu Kultury przy ul. Kruszelnic�kiej 18 o godz. 13�30. Organiza�torzy – Stryjski Oddział TKPZL wStryju oraz Kulturalno�OświatoweCentrum im. Kornela Makuszyń�skiego w Stryju proszą o potwier�dzenie obecności.

PodziękowanieFederacja Organizacji Polskichna Ukrainie składa serdecznepodziękowania SzanownymPaństwu � dr Romanie Ma�chowskiej i Maciejowi Wojcie�chowskiemu za pomocw zakupieniu i dostarczeniuksiążek do Lwowa.

W imieniu ZarząduEmilia Chmielowa

� prezes FOPnU

Zezemo mężczyznachJÓZEF BUŁATOWICZ

AFORYZMY

* Z mężczyzną można wszystko,jeśli go się najpierw pochwali.* Mężczyzna do końca życianie wyrasta z zabawek.* Przy męskich snach każdabajka blednie.* Gadatliwość mężczyzny bywaprzyczyną rozwodu.* Mężczyzna jest istotą wspania�łomyślną. Zawsze sobie przebacza.* Uważa się za silnego, a jesttylko uparty.* Jest znany ze skąpstwa. Dajetylko przykłady.* Biedny zawsze ma czym po�dzielić się z przyjacielem.* Rozsądek to jest to, co zatrzy�muje mężczyznę na krawędziszaleństwa.

Page 23: WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ, KURIERkuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2008_5_57.pdf · 2015. 8. 10. · ALLELUJA! W NUMERZE: Kupując nasze pismo, wspomagasz słowo

23Kurier Galicyjski * 17 marca 2008

galicyjskiKURIER

«КУР’ЄР ГАЛІЦИЙСКИЙ»

REDAKCJA:Skrytka pocztowa (a/c) nr 80Ivano�Frankivsk 76000,абонентська скринька №80Adres redakcji:Ivano�Frankivsk 76002Івано!Франківськul. Ivasiuka 60, вул. Івасюка 60tel : +38 (0342) 71�38�66tel./faks we Lwowie: +38 (032) 261�00�54e�mail : [email protected] bankowe: WAT „Raiffeisen BankAWAL” IF OD APPB MFO 336462 r/r260086283ВАТ «Райффайзен Банк Аваль» ІФОДАППБ МФО 336462 р/р 260086283Świadectwo rejestracji Seria KWnr 12639�1523 Rwydane 14.05.2007Свідоцтво про державну реєстраціюСерія КВ № 12639!1523 Рвід 14.05.2007 р.Założyciel i wydawca:Mirosław RowickiЗасновник і видавець М. М. РовіцкіPismo wspierane przez Senat RPza pośrednictwem FundacjiPomoc Polakom na Wschodzie

Za treść reklam, ogłoszeń i oświad�czeń redakcja nie ponosi odpowie�dzialności, nie zamówionych ręko�pisów nie zwraca i pozostawia sobieprawo do skrótów.Druk: Wydawniczy Dom „Mołoda Ha�łyczyna” Sp.zo.o. ТзОВ ВидавничийДім «Молода Галичина»Indeks na prenumeratę 98780Індекс передплати 98780Передплатити можна протягом рокув усіх відділеннях зв’язку УкраїниГазета виходить 2 рази на місяць

Skład redakcji:redaktor naczelny: Marcin [email protected]ł literacki, korekta itłumaczenia: Irena [email protected]ł fotoreportażu oraz działtechniczny: Maria [email protected]ł kulturalno – historyczny:Jurij Smirnowdział reportażu i informacjiregionalnej: Konstanty CzawagaStale współpracują:Szymon Kazimierski, Piotr Janczarek,Tadeusz Olszański, TadeuszKurlus, Jacek Borzęcki, HalinaPługator, Renata Klęczańska,Helena Gołąb, Maciej Dęboróg�Bylczyński, Wojciech KrysińskiWładysława Dobosiewicz, JuliaTomczak, Natalia Kostyk, OlgaCiwkacz, Dmytro Antoniuk i inni

Drukujemy również tekstyautorów, z którymi się nie zgadzamy!

Od 28 paŸdziernika 2007do 30 marca 2008Czas warszawski07.00 - 07.59 SAT09.00 - 09.59 SAT12.30 - 12.59 mkHz 31.769445 41.187285 SAT17.30 - 18.29 mkHz 48.856140 SAT23.00 - 23.59 mkHz 49.58605031.059660 SAT00.00 - 00.59 SATSAT - program Polskiego Radia dlaZagranicy rozpowszechniany jestw systemie DVB przez satelitêHOT BIRD, pozycja orbitalna 13ºE,

POLSKIE RADIO PRZEZ SATELITĘczêstotliwoœæ odbiorcza 10,892Ghz, polaryzacja pozioma (H) FEC,SR 27500, Audio PID 119.

Audycje Polskiego Radiadla Zagranicy emitowane s¹przez platformê cyfrow¹ Cyfra+Ukraina - Lwów – Radio NiezaleŸnistUKF 106,7 MHz - Winnica - RadioTAK 103,7 FM - Chmielnicki - RadioPodilla Center 104,6 FM- Równe -Radio Kraj 68,2 FM- ¯ytomierz –Radio ¯ytomyrska Chwyla 71,1 FMi 103,4 FM - Dibrowica - RadioMelodia 105,3 FM

Lwowska Fala na antenie Radia KatowiceCo tydzieñ, w ka¿d¹ niedzielê o godzinie 10:10 (czasupolskiego) na antenie Polskiego Radia w Katowicach goœciLwowska Fala, prowadzona przez pani¹ Danutê Skalsk¹.Poni¿ej lista nadajników i czêstotliwoœci Polskiego Radiaw Kato-wicach: Bielsko-Bia³a – 103 FM; Czêstochowa – 98.4FM; Katowice 102.2 FM; Rybnik 97 FMPoza tym, mo¿liwy jest odbiór audycji poprzez Internet,bezpo-œrednio ze strony internetowej PR w Katowicach.Adres strony: http://www.prk.plDo ods³uchu audycji w Systemach MS Windows bêdziepotrzebny dodatkowy program, który potrafi obs³u¿yæformat ogg. Takim programem jest np. Winamp, darmowyprogram do ods³uchu plików muzycznych. Audycje zosta³yzsamplowane w systemie Linux Fedora 5 przy u¿yciuoprogramowania typu Open Source opartego na licencjachGNU/GPL.Ka¿da audycja jest skatalogowana i opisana. Pos³uguj¹c siêoknem „Szukaj” (u góry po lewej stronie) mo¿na odnaleŸæfrazy, wystêpuj¹ce w opisach audycji.

Radio Lublin na 103,2 i 99,6 MHz s³ychaæ bardzo dobrzea¿ po Lwów (we Lwowie ju¿ nie).

Polskie Radio Warszawa I - na falach d³ugich 225 kHz

Polskie Radio LwówZachêcamy te¿ wszystkich do s³uchania Polskiego RadiaLwów (ze Lwowa) w ka¿d¹ sobotê od godz. 8.00 do godz.12.00 (czasu polskiego) oraz w niedzielê od godz. 18.15 do20.15na fali: http://www.radio-n.com/eng/OnAir/onair.htm.W eterze program jest nadawany na fali 106,7 FM (Radio„Neza³e¿nist”) i jest dobrze s³yszalny w promieniu 100 kmod Lwowa.

Radio Polonia (godz. 19.15 – czasu miejscowego)- Lwów – Radio Niezale¿nist UKF 106,7 MH- Winnica – Radio TAK 103,7 FM- Chmielnicki – Radio Podilla Center 104,6 FM- Równe - Radio Kraj 68,2 FM- ¯ytomierz – Radio ¯ytomyrœka Chwyla 71,1 FM i 103,4 FM

Radio Maryja: Che³m 102,8; Hrubieszów 95,8; Lubaczów102,3; Przemyœl 105,1; Ustrzyki Dolne 94,5W³odawa 104,5; Rzeszów UKF 104, 5

Jak słuchaćpolskich audycjina Ukrainie

KRZYŻÓWKA

Humor Żydów galicyjskichWG HORACEGO SAFRINA

Audycjeo Polakachna Ukrainiew Radiu OpoleKliknij: http://www.radio.opole.pl/moduly/akcje/ukraina/Do poprawnego odtworzeniaaudycji polecamy programWinAmp. Do pobrania ze stronywww.winamp.com.Klikaj¹cna http://www.radio.opole.pl/moduly/akcje/ukraina,/ mo¿napos³uchaæ o osobach, zwi¹zanychze Stanis³awowem

Rozwiązanie krzyżówki z nr 4 (56)

POZIOMO: 1 � tajemne knowania,6 � Organizacja Krajów Eksportu�jących Ropę Naftową, 10 � dowódzapłaty za kupiony towar, 11 �gramofon, 12 � pomocniczy pod�ręcznik nawigacji, 13 � miejscepokuty dusz ludzi zmarłych, 16 �utwór dramatyczny, 17 � słynnapolska rodzina artystów cyrko�wych, 19 � wschodnia republikanależąca Federacji Rosyjskiej, 21 �

POZIOMO: rynsztunek, Bach, kolekta, onanizm, SWAPO, konstabl, pragnienie, kadi, ropa, protestant, Achilles,toffi, embargo, autobus, talk, snycerstwo.PIONOWO: raki, nalewka, Zakopane, ułan, ekonomista, anilina, himalaista, farsa, apartament, Georgetown,eskorter, pohybel, alfabet, flora, walc, Oslo.

człowiek lub zwierzę, 24 � trzeciprzypadek w deklinacji polskiej, 25� okresowy wiatr lokalny, 8 � niesto�sowny postępek, 29 � czworokąt,30 � z niego może płynąć woda,31 � Wojciech Kilar.

PIONOWO: 1 � sześćdziesiąt sztuk,2 � sztuczne uśpienie chorego, 3 �nieduży las, 4 � pierwiastek z liczbąatomową 30, 5 � zastępuje lampę

elektronową, 7 � choroba skóry, 8� święty Jan, 9 � lepszy w niej wróbelniż gołąb na dachu, 14 � część uste�rzenia samolotu, 15 � pierwotnaforma hodowli pszczół, 18 � ludowytaniec węgierski, 20 � pomiesz�czenie w zoo dla ptaków, 22 tamspędził dzieciństwo Jezus, 23 � kulaziemska, 26 � wymuszona zapłataza odzyskanie wolności, 27 � nadajekierunek ruchowi statku.

Do rabina w Berdyczowie zgłaszasię młody kandydat do stanu mał�żeńskiego. Prosi o radę: żenić sięczy też nie.� Ojciec panny powiada – jestczłowiekiem wykształconym ipowszechnie szanowanym.� Więc, żeń się.� Ale panna jest brzydka, jak wielbłąd.� Więc, nie żeń się.� Ojciec panny daje w posagudwadzieścia tysięcy rubli srebrem.� Więc, żeń się.� Ale ranna utyka na jedną nogę.

� Więc, nie żeń się.� Ojciec panny chce mnieprzyjąć na wspólnika do swegointeresu.� Więc, żeń się!� Ale panna jest okropnązłośnicą.� Więc, nie żeń się!� A zatem – jak mi radzicie?� Sądzę – mówi po głębokimnamyśle rabin – że tyś powinien sięwychrzcić.� Aj, rabbi, dlaczego?� Bo wtedy będziesz zawracałgłowę księdzu, a nie mnie…***

Komiwojażer Nuta Malc przycho�dzi do rabina. Czoło chmurne, natwarzy smutek i skrucha.� Rabbi! – woła od progu. – Jakąpokutą mi zadacie? Nie umyłemrąk przed jedzeniem.� A dlaczego ty nie umyłeś rąk?� Wstydziłem się. Jadłem wchrześcijańskiej restauracji.� Grzeszniku! Jak tyś mógł jeść nie�koszerne potrawy?!� No, rabbi, a co miałem robić? Tobył dzień postu Jom Kipur. Wtedywszystkie żydowskie restauracje sąpozamykane.

Page 24: WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ, KURIERkuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2008_5_57.pdf · 2015. 8. 10. · ALLELUJA! W NUMERZE: Kupując nasze pismo, wspomagasz słowo

24 O tym i owym17 marca 2008 * Kurier Galicyjski

Kantorowe kursy walutna Ukrainie

17.03.2008, Lwów KUPNO UAH SPRZEDAŻ UAH 5,00 1USD 5,04 7,94 1EUR 8,00 2,20 1PLN 2,25 10,03 1GBP 10,27 0,210 1RUR 0,215

R E K L A M A K O M E R C Y J N A

USŁUGI TURYSTYCZNEFachowe oprowadzanie po Lwowie

Pilotowanie grup turystycznych po KresachTel.: 0-0380679447843

Można zaprenumerowaćna poczcie na 2008 rok!!!

KOD PRENUMERATYУКРПОШТА 98780

KURIERKURIERKURIERKURIERKURIER galicyjski

NIEZALEŻNE PISMO POLAKÓWNA UKRAINIE

W sprawie prenumeraty gazety do Polski,prosimy o kontakt pod naszym adreseme�mail: [email protected]

Tel.: +48228513966

Tu można również przeczytaći zaprenumerować „Kurier Galicyjski”

R E K L A M A D L A P R Z Y J A C I Ó Ł

Poszukiwani pracownicy budowlanido pracy w Polsce na terenie Œl¹ska.Zapewnione zakwaterowanie oraz ciep³a obiadokolacja.Zg³oszenia: Redakcja Kuriera GalicyjskiegoInformacje: +48 668 484 813 [email protected]

KURIER GALICYJSKI

mo¿na kupiæw kioskach: „Wysoki Zamek” weLwowie, Drohobyczu, Truskaw-cu, Borys³awiu, Samborze, StarymSamborze, i Stebnyku oraz wkioskach „Interpres” we Lwowie,a tak¿e w hotelu „GEORG’EA”, wKatedrze Lwowskiej. W wojewódz-twie stanis³awowskim od Stanis³a-wowa po Jaremcze i Worochtêmo¿na kupiæ nasze pismo wkioskach „Ukrpoczty”

Firma konsaltingowamająca oddział w Polsce,realizuj¹ca obs³ugê inwestorówna Ukrainie, poszukujemanagerówi pracowników w ró¿nychzawodachna Ukrainie. Poszukuje tak¿ekandydatów do legalnej pracy w Polsce.Zg³oszenia telefoniczne: +48713422824,80509139062,80967815123lub poczta elektroniczn¹: [email protected] [email protected]êcej informacji o miejscach pracy i warunkach na stronie:www.bcj-konsalting.eu

HALINA PŁUGATORtekst i zdjęcie

Tak, proszę Państwa, tu nie mażadnego błędu. Nie krioterapia(leczenie zimnem), tylko krowo�terapia. 78�letni Mychajło Wosko�łup z Monastyrczan po ciężkiejchorobie nauczył się ponowniechodzić – dzięki... krowie.

O dłużących się w nieskoń�czoność dniach, spędzanych nałóżku szpitalnym, łzach rodziny,depresji i niesamowitym strachu, żemoże do końca życia pozostaćkaleką, mieszkaniec wsi Monastyr�czany, leżącej w powiecie Boho�rodczany, woli nie opowiadać.Proponuje, żebyśmy zobaczyli jegowybawicielkę Kalinę, która wdomu dziadka Michała jest teraztraktowana, jak członek rodziny.

Życie w lesie i na kółkach„Moja ty krasulu, co bym bez

ciebie robił, pewnie już dawnozaśpiewaliby mi „Wieczny odpo�czynek”, � łagodnie głaszcze krowępan Woskołup. Obok stoi, ociera�jąc łzy, babcia Maria, która niemoże przestać dziękować Bogu zato, że krowa pomogła stanąć nanogi jej staremu. „Zawsze był żywyi pełen energii, jakby został kaleką,to by długo na tym świecie niewytrzymał, � kontynuuje opowia�danie żona ozdrowieńca, wykła�dając na stół swe pachnące„firmowe” wypieki. Nikt pewnie oniego tak się nie martwił, jak...Kalina.

...Mychajło Woskołup przezcałe życie był bardzo aktywny.Pracując jako kierowca, objeździłcały dawny Związek Sowiecki.Jednak, dokądkolwiek rzucał golos, mężczyznę stale ciągnęło dodomu, w Karpaty, do CzarnegoLasu, gdzie setki razy polował.„Byłem dobrym myśliwym, nawetmam wiele medali za najlepszetrofea”, � mówi dziadek Mychałjo,wyciągając z dużej czarnej ak�tówki dziesiątki nagród. Będącprezesem towarzystwa myśliwych,przekazywał swe doświadczeniebywałym i młodym łowcom. Cóż

KROWOTERAPIA

to za góral, który sobie nie możeporadzić w lesie?

W pętach chorobyGdy przeszedł na emeryturę,

nie nudził się i nie zaczął zaglądaćdo kieliszka, jak czyni wielu męż�czyzn, a jeszcze bardziej się wziąłza gospodarstwo. Jednak, lataciężkiej pracy od pół roku dawałyznać o sobie częstym bólem sercai zmęczeniem, nastającym cogodzinę. Dziadek Michał zawszebył mocny, nie wiedział, co tochoroba, nie zwracał uwagi naból, myślał, że ten wkrótce minie.

„Spocząłbyś trochę, Michasiu inie harował ciężko, nie ma, co sięspieszyć z pracą”, � łagodnie mówi�ła do męża pani Maria. Uśmiechałsię tylko i mówił, że w zgodzie i wdobru może wraz ze swą rodzinągóry przenosić. Pana Michałazwaliła z nóg ciężka choroba.

Tego feralnego dnia naszemubohaterowi zakręciło się w głowie,poszedł do izby i położył się, żebytrochę odpocząć. Gwałtowny bólprzenikał całe ciało. Więcej niepamięta nic. Odzyskał świadomośćpo kilku godzinach. Popatrzył wgórę – biało, a obrócić głowy, bysię rozejrzeć na boki, nie dał rady.

„Pewnie jestem już na tam tam�tym świecie, ale jak tam Maria zdziećmi pozostaną beze mnie?” –taka myśl przebiegła przez gło�wę Michała.

Nagle mężczyzna usłyszał głosyi zrozumiał, że żyje. Od razu podzię�kował Bogu za darowane muszczęście, chciał wstać, ale... ręcei nogi nie chciały go słuchać. TakMychałjło Woskołup spędził 52 dniw powiatowym szpitalu. Diagnoza:wylew krwi do szpiku kości.

„Z tą chorobą ludzie żyją, aleczęsto pozostają kalekami”, � mó�wili zapłakanej żonie lekarze, chowa�jąc oczy. Mężczyzna przez przypa�dek usłyszał jedną z takich rozmówi zdecydował, że dołoży wszelkichstarań, aby znów zacząć chodzić.

Zamiast lasek– krowi ogonGdy powrócił do domu, to jego

ściany oraz miłość i troska Marii odrazu dodały choremu sił. Napi�nając całe ciało, dziadek Mychajłopodnosił się na łóżku, brał dwastołki i, z ledwością przesuwającje, tak wychodził na dwór. Potemsiadał powoli i zapłakanymi oczy�ma patrzył dookoła.

Zwierzęta domowe – kury, psy,koty � jak gdyby wyczuwając ból i

smutek Mychajły, kręciły się do�okoła. Ze stajni patrzyła na niego,nadzwyczaj cichego i nierucho�mego, krowa Kalina, którą onniedawno nabył od sprzedawcówz Zakarpacia. „Nie, maleńka, niepatrz na mnie tak, bo się też roz�płaczę, nie mogę cię wyprowadzićna pastwisko”, � ledwie powstrzy�mując łzy, cicho mówił mężczyznado zwierzęcia. Krowa, jak gdybyrozumiejąc ludzką mowę, tęskniezaryczała.

W smutku i walce z chorobąminęły dwa lata. Dziadek Mychaj�ło porzucił stołeczki i zaczął sięopierać o dwie laski. Jednak, niemiał odwagi odejść daleko oddomu. Jednego razu, po raz niewiadomo który, poczuł na sobieprzenikliwe spojrzenie oczu Kaliny.Jako troskliwy gospodarz nie potra�fił się powstrzymać, potykając się,poszedł do stajni, wziął bicz i, kule�jąc, udał się w kierunku pastwiska.

Kilkaset metrów, które dotądpokonywał niemalże jednym kro�kiem, były teraz dla Mychajłyprawdziwym utrapieniem i męką.Kalina jak gdyby wszystko rozumia�ła: szła powoli, ale pewnie, prowa�dząc za sobą gospodarza. Nie

zauważywszy małego kamienia,mężczyzna potknął się i upadł. Niechciał leżeć i wołać o pomoc, jed�na z lasek gdzieś się zapodziała,ale obok była krowa. Mychajłozłapał krowę za ogon, stanął nanogi i poszedł.

Potem nawet laski nie brał,przecież prowadziła go Kalina.Mężczyzna nieraz trzymał się ogo�na, potem bicza i tak codzienniegospodarz i krowa pokonywalicztery�pięć kilometrów. Mężczyznębolało całe ciało, ale zacząłchodzić. I choć żona bardzo pro�siła męża, by siedział w domu iwypoczywał, nie chciał słuchać.Szedł do Kaliny – i w pole.

Kilka miesięcy później wszyscylekarze byli zaskoczeni, iż niemal�że nieruchomy pacjent pewniestoi na nogach i omal nie tańczy.„Krowoterapia”, � zagadkowouśmiechnął się dziadek Mychajłoi poczłapał do domu, przecieżwybawicielkę trzeba wydoić.

Oby zdrówko dopisa³o,by jajeczko smakowa³o,by babeczka nie tuczy³a,

atmosfera mi³a by³a,by zaj¹czek uœmiechniêty

przyniós³ radoœæw ten dzieñ œwiêty!!!