Walter Rea - Niewinne kłamstwo

178

Transcript of Walter Rea - Niewinne kłamstwo

Page 1: Walter Rea - Niewinne kłamstwo
Page 2: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

"NIE\TINI\E"KŁAMST\ro

Page 3: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

WALTER REA

"NIE$rII\TNE''KŁAMSTsro

Wydawnictwo''Duch Czasórł''

Bielsko.Biała 1992

Page 4: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

Wydawn i c two "DUCHB i e l sko-B iała ' u l

Tytuł oryg inału: ||THE WHITE L IE''

Tłumaczenie: Krystyna sA\./K0

czAs0t./,'Cieszyńska 96

Page 5: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

0o wyołwcy:

VJszędzie tam ' gdzie l udzie angażuj ą się bez resztyW sprawy' którymi się zajmują idla których żyję, emocje od-grywają olbrzymią rolę. I chociaź w c h r z e ś c i j a ń s t w i e . zwła-szcza wspótcześnie - podkreśla się, i słusznie, potrzebę za-panoWania nad emocjami i chłodnej, racjonalnej oceny każdego

zjawiska, wydarzenia czy postaci ' to z uwagą - acz bez nad-

miernej pobtażliwości - należy także wystuchać tych ludzi'którzy nie potrafili poskromić uczuć' jakimi byty przepet-nione ich serca w momentach ważnych przetomów.

Tę uwagę podnosimy nie 6ez przyczyny. Ksiqżka adWentysty-

czne9o pa5tora i publ icysty ' Wal tera T. REA pełna jest emo-

cji. Autor bywa gwattowny i wielokrotnie daje upust namięt-

ności, która go przepełnia. Można mu mieć za zte wiele z

przejawionych reakcj i i sformułowań, gdyż' ki l kakrotnie prze-kracza granice' do których - zda się - chrześcijanin nie po-

winien się nawet za bardzo zb1iżać. Bez wqtpienia jednak W

j ego p rzypadku spetnita się zasada, w myś i której miara rea-kcj i negatywnej jest miarę wcześn iej szego zaufania, zaa n9 a.żowan ia i poparcia d]a idei' W które w ie rzył; dla zasad wia-ry' jakie wyznawat z pełnym przekonaniem1 d1a społecznościwyznan iowej ' którą uznawat za jedynq w swo im rod zaj u - p raW-dziwę' opierającą się na prawdzie i prawdę zwiastujqcę' Pa-miętajmy o tym Podczas lektury.

Rekompensa tę jest t re ść. Jes teśmy przekonani' że wyrobio-ny Czy teInik umiejętnie oddzieli emocje od przekazywanych na

koIejnych stronicach ksiqżki faktów i wniosków. Z pożytkiemdla siebie samego - swej wiary, warunków i zasad wzrostU du-choWego' i w końcu swego zbawien ia.

Wydawcy

Page 6: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

_ v1l _

PRZEDMOWA

W połc'V/ie }Gx wie]<u EI1en Could WhiŁe rozpoczęła działalność, któradała jej pozycję uznanej osobistości Kościoła Adv/entystóhl Dnia Siód-rego. PorEd sto laŁ fiźrnej, w latŹch Siedemdziesiątych E( w., jeden z

jej długoletaich entuzjast&r zaczął uja.rŃrl'ać v4rniki sracic}t doci^J<ań,

które poddawaĘ w wqtpliwość oficjalne Starrov,isko kościota wobec EllenIĄJhite.

Ksiąlka ta, napis.:na przez rrojego przyjaciela i nieqdyś ptzez dzie-sięć lat pastora ' jest odocqn jego własn1'ch usihych starań, aby zrra-

\eźó odpcwiedzi IĘ p[.tania dotyczące tej kcbiety ' która pozostaje auto-

Ą.tetgn adwenĘstóu przez porrad sześćdziesiqt lat od jej śrnierci.

Cz1 rrożna' wykazać , ze jązyk i myśli prąlpis1nr.rane Ellen itl-ite pocho-

dzą z dziet iffrych autoró\^/? Jeżeli tak, to co rrożna prz1pisać jedyniejej własnenu geniuszcfuri? Jeże1i twierdzenia o jej osobistej orygirnlnc-ści i pisarskiej płodności są znaczrlie przesadzone, Ło jakiep rodzajunatdrlienie 1 autoĄ/tet należy strrsznie prąpisać Ellen Wtite?

Jak wię}<szość adnlenĘstół.l kszta.łconych w koście}nym systemie ośłiato-Ę'm' Walter T. Rea uczył się, że szczególnerru darowi duc}rcr,errn: EllenI'ihite ' darouli prorocŁs7a, ŁovaIzyszą 1ułrre niezvry'kte zjawiska flzyczne,tradyryjnie uzrutwane za efekt działania sit rraą)rą1rcdzonyc}r. co ist.-tniejsze w obecnej spra\^'ie, oficjalna doktĄma ad\^'entYstyczna utrąrnuje

'że bez bezpośredniego przevjodnict},a Ducha Śv/iętego ta nie\Ą/kształconakobleta nie rrogłaĘl napisać tak wielkiej ilości nateriałół pub1ij<ova-

nych po<i jej nazwiskiem, arll Łeż,, zv'lażrywszy 3ej szczegóIrą sytuację, o_

siągrĘć takiego stoprlia biegłości literackiej, jak.i jej się często przy-pisuje. Kościół naucza ' ze zar&nłrr> itość' jak i jakość orygiinalnego ma-

teriału publjkc'vranego @ r:azwiskien Ellen tr"ihite ' przekracza ludzkierrożlivości .

''Tl{E W}IrtE T'TF:'' ujawrlia porcję dcnDdó^' zebrarryctr przez Wa1tera reana to' że wie1e z ŁeEo, co na teft]at pism Ellen l,,lhite nór^riono kil.}<u po-ko1enicrn, jest po prostu niepravdą, 1rń co rnjrrrriej ogrc[nną przesadą.Wiadcfio, że rniała ona dostęp do ksi4żek w"ielu jej wqńłczesnych i Wcze-

śniej są/ch autorólr. Wiele z nidl, znajdującYch się w pĘMatnym z}siorzedo jej śnierci w l9l5 r., zostało wcj-Qgrliętych do inł,entarza i było

Page 7: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

- v111 -

dostępnych d1a 1ersonelu v.lhite Estate.Rea przedstawia vłóIane f.rag[rEnty prac kllku autorół, zestawlają je

w ko1urrunc*r róvrrnlegle z pracami Ellen !.hiŁe na ten Sam teTraŁ. SafiE)

tylko por&rnanie obala podstavnĘre założerie o jej oryginalności jako a-utorki a plckazuje bardzo ludf<i sposób -t},orzenia - parafrazcvlanie j- ko-n.!pilację'

Wa].ter Rea n-l-e jest nieśniaĘn uczlliem' nie uĄzwa óuuznacznikó.l.

Zderydcl.lanie stawia zarzut ' że przejście od So1a scriptura do. uzrrawa-

rLia autorytetu jakiejko1wiek osoby 1udzkiej vł klestii doktryny i posĘ-povjaJńa cfł&rLeka, prz)łosi ogrolTne szkody. UĄnł:ając żyvrego i czasaniszokującego jęuyka Wa].ter Rea pisze tżk ' jak ó\^Ji ' ostĘm torteTn kazro-dziei z epoki ogrda piekielnego i sia.rkr. a nle chłodn1m, euferrństycz-

n}m językiern pokolenia elektro]aicznego.

!,l doborze języka u}<rywa się udrę}<a osobisĘcJ:l prze1ść przez doliręrozczarc'\,\rallia i rozpacz1 , wynik rozbieżrości rniędzy tym, cfep System

ucn1ł' 9 o E].len a Ę/m' co sam odkĄ/ł Fr.psrzez własne studia.Jak sdybY znuźorr1' gromadzeniern ko}ejnych dcn.Jodó^l t-ego, co nazwalo

eufemistycznie '' Iite'racĘ zaIeżrpścią'' Ellen White, w '.T!IE WIfTE T.TE

autor przerDsi nacisk z prac prąpisywanycŁt EIIen White na wykorzysty-wanie ich prz.ez wt:dze, kościelne do osiągania ce1óu, którycJ:l ona nD-

gła Ęć śłiailona lub nie.I właśn.ie w prezentacji te@ '.nadt'korąyst)Mania'' Rea używa najbar-

dziej enocjonalnego i obrazowep języka. A+-akuje zató.,łra obrońcóo jak iprzecivJnjkó^', ruszając z tt/''ardep gnuntu sr,.loich dociekań rla blanki ad-ministracji koście]-rrej. Nie vł1starcza mu ĘIko docinek czy drobna poty-czka. Ta[n gdzie z'atsłaża błąd kierujących /chociażby afera Davenporta/

'przysŁą)uje do frontalrego ataku ' kŁóry łączy własn4 dobrze udokurento-waną siłę ''literackiej zależrDści'' z hipotezą o rządzeniu kościołem'

trochę prz]'pominaj qcym. ''Ttre organizat-ion trĘn'' Wiliama H. v#lyte, ]:ecz w

scererii kościelnej .Tak cąmiąc, daje obraz wykorzysĘwania władzy duchovrnej ' nie często

zar:iłażany przez konselwaqfunych a&lenĘstó^l.Jep roarqlśtnie surchle sądy rnają zrn:sić czytetnjka do zarrvrażenia i

efiocjona1nep reagq^'ania na Prakt}'ki, którycŁr jego zdaniem nie r'lolrptolerovrać. ljcżIĘ się zastanawiać, czy po latach autor złagodzi svrcje

co bardziej srrrowe sądy. Nieważrre. cz}.tanie tej jeremiaĄl ' czy raczej

Page 8: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-lX-

*ż iiady noże być pożyteczne, poninc - a rroże właś,rńe z ;:cn^rr:du

jej nadnriernej ostrości s4dóv.

Książka fiogłabY lega1ne, zasadrlicze dochodzenie. Docho-

dzenie pror.radfone przez osoby ś,ieckie nie Ę(Ęce pracowrri}anń kościota,przez osoby ĘĘce praoovirrikarri, przez saryzdt duchcn"lirydt i oczpdścieprzez aćLninistrację. }4ogłaby pobudzić do tłórczego myślenia wszystkichszu}<ająrych pravdy ' v's zystkich pragrĘcYch iść za rią, nieza1eżnie od

tego, gdzie noże prcłładzić - i jak dIęczące rrr:ż'e być to przeżycLe, 3aksprzecznym faktom trzeba stawiać czała i jak oburzajqcym prakĘ.kom po-

tożyć kres. Takie od,.ażrre otvarcie lłrtrzsłół i serc npże vryjść wszystk]m

na dobre.

Rażda orgalLzacja pouiru:a być poddawana oklesoĄzm kontrolom. Każda

insq'tucja, także kościół - a rroże wtaśnjre szczególnie kościół - powin-

na się sobie systeliEĘczrlie, bacznie przygl4dać.

Jakże irnczej IrDże się stale odladzać? Pravda fir:że przet$rać i rLieć

szar]sę rozkwitu jeĄ/nie tŹm, gdzie taka baczna kontrola poglądół i po-

stęDllrlania człovrieka jest mile widziaIa.Dobrej spralrie posłużynv ' jeżefi poifafjJrł| w sobie zrla\eźć odrłagę

'uczciwość i dręć uczestniczenia w grunto$rrym badaniu ]-udz}ęiclr serc i

'.mryzsłó.v. T4 drogą nDżeIrV więcej zrozunieć i ricz1mić klok rra drodze do

wzajemtep szacurku. Taki proces nńgłlcy pobudzić osoĘ ślriec]<ie do u-czestllicŁwa nie tylko w '' inst1ćuc jach'' ' które rrvlaźa się ?-a ''kościół'' ,ale - co dużo ważniejsze - \rr kapłańsŁwie wszysUcidr wiernych Elvan-

gelii Jezrrsa (hrystr.rsa, w Jego Kościele .Nic ni.e sprabrito by wj'ększej radości \"la1terc&'i Rea!

JERRY WILEY

Dzźekan ź Ptofesor, PTaDa tJnźueTłatetu

Potudnźol,v j Kar,oliny

Page 9: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-x-WsTĘP

Gorąc)m n.'oIennjkign EI1eI Gt !.ihite i jej pisn zostałem już we wcze-

sxej nlłodości, prawie cdkap piervlszy raz o niej usłyszatgn. Uczyłgn siępisać na masz1mie, przepisując fraqnenty z jej książki .'Messaqes to Yc}

ung Pecple., /Posłan.ie do MldzieŻy/.Kiedy bYŁem w szkole średliej ' czę-

sto chodziłqn po internacie ' zbierając cd kolegów cytatry z Ellen White,

które zarnierzatem vlykorzyslać prz}.goto!{t1jąc się do pracy dusą)asters-kiej w lbściele Mr^rcrrĘstów Dnia Siódnego " Wtedy wtąśnie przvszedt nd

do głct'ly porr}rsł przygotov'ania korrentarza ad\Ą'entystycmqo ptzez zebIa-

nie z pign El}en !,i]rite wszystkich stvrierdzeń odnoszących się do każdej

księgi BiJc1ij., każdej doktqrry i każdej postaci biJ:lijnej.W poczqtkach pracy duszpasterskiej /kŁór4 rozpcczątem w dniqiej po-

łov'de lat czŁerdziestych w śrcdkcvej Kalifornii/ zebratqn dwa tomy bio-grafii biblijnych stalego -i NctuEgo TestalrEnb] ' wŁąCzając do każdej po-

ą1cji stoso$,ne q.taĘ/ z pisn Ellen !'ihite. Niektóre vrybitne osoblstościkoście]ne zachęcały rrrrie do tego przedsięwzięcia i twierdziły, że EIIert

G. White Estate zmhce opubIiko,v.ać n,oje prace d1a klubu ksĘżki ' którykościół wtedy pro"/adził. Po dŁugotrwałej korespondencji zdałern sobie

sprawę ' że Ę'tem nai\Tly i że Vlhite Estate nie rna najnniej szego zarria-

nr wąoóŁpracovrać w taki sposób z kimkolwiek, kto wkTacza na ich prynlat-

ne poletko. Dali rli w1nraźnie do zroann-ierri a, Że td ''niebiańska konces.

ja,' do nich riależy i każdy wchcdzący na ich teryEorirmr ąntka się z de-

faprobaĘ.

Qubtjkowa.tan jedna]< dwa torny biografii bibli jnych i tJzeci Łom o

księgach Da[iefa i obj awienia, wszysŁko w oparcj-u o pisna Ellen trlhite '

j' wkrótce książki te qxzedawano w większości księgani adwe:rtystycznycŁl

i v4zkorzyst1wano w wielu ad\ŃnPfrtystycznych szkołach Arnery'ki Północnej 'I,r:dzicrn z i'lrj.ite Estate rlie bardzo się to p(fobało i \,Jystąpili z Ę,m

do rrojego Z j ednoc zenia i przesodniczących lokaInych Konferencji. Po

wielu przepyc*urr}rach zgodzono się, że ksiqźki te nDżna sprzedav.ać o ilezacho.]ra' się rliev/ielki obieg - jakc że uzna]i ' iż rnoje tomy i tak nieuzyskaj4 szerszej alrceptacji. Jdnakże W ciągu nas!ępnych lat sprzedano

ich dziesĘtki Ęsięry.Pracując nad Łonern ca'artyTn /cytaty z El]err !ftite o dktrynach bi-

blijnych/ nat]fi4łem się na coś interesującego w cY la]ldo, FloĘrda ' gdzie

Page 10: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-xI -

Ętem pa.storan zboru Kress Mgll)ria] ' nazlra]rego ta]< dla uczczerńa Dr Da-

niefa H. i l,au.retty E. Kless ' znanych pionieróu adl.Jerrtystycznej służbyzd.rcł/ia. Roc]zina Kressów dał'a mi star4 ksi4żkę E1len lrrite,..sketchesfrcrrr the Life of PauI'' /Szkice z zyeLa PawŁa/, opuJ:IjJ<owan4 w roku 1883

ale nigdy rlie wznawianą.

Kiedy pokazałern Ę ksĘżkę jednenu z wiernych, pcivdedziaŁ mi, że

ktopot z nią pcfega na t)'m' że jes.. zb1rt pcr1obna do imej , napisarrej nieprzez Ellen !.lhite ' i że nie była nigdy Wznawiana z pcMDdu tych bliskichgrdobieristw. Ędąc człowielrien dociek1iqm dokona.tqn studió^l porólul-ravł-

czych i odkryłem' że u,.agi kry'tyczne do pewrrego stopnia w1daj4 się być1/

uzasaóri-one . o/

Późrnej, kiedy przeniostem się do l(af ifornii,do wiernych w nr).'im zbo-

rze należała rod.zina P. Magan !El1es1ey, także znanycLr pionierów adwerr-

tyarn.r. Po śnńerci Lilian E. I,Iagan, tdov{1 po ojcu hre]- Iesley, a otrz}ma.łgn

z bjjcliote]d. l'laganóal skĘżkę ''Elisha the Prophet.' /Prorok E)'iz ,lsz/,1J

A].freda k]ershej:na. -/ kzed kartą tytutcfi.Ją wldniał pcdpis Ellen trftrite.

Jako że sta1e korzystatem uprzednio z ksĘżek El]-en td]:iite ' znaton jejuż tak dobrze, że szybko rozpozrntem @obia{stva w sforirułovlaniach itoku myś1i - w rn.iarę jak cz}rtatdn książkę Edersheilre.

Jeszcze późni.ej, kiedy przygotcł4rwatefi pracę doktorsĘ na Uniwersy-

tecie Południcvej Kalifornii, doznatem wstjz4Su natknąwsz}z siĘ na osie-

dmiotonovą pracę tego samego Ddershejfia o historii St. TtsStarrEntu..,

Tlm razern stwierdzitem. że w tcrrach od pierv;szego do czwartego Ęrtułyroz'działół, prńtytuty i rragtóaiki Stron są pdobne, a wielokrotrlie pra-wie iderrtyczne jak ĘŁuły roz-działów w ksĘżce E11err !,]hite ,'Patrjarcho-

wie i proroql" /!890/. Doktadniejsze studia upewrriły mrie, że pani l.ihi-

te hojnie korzystała z Lydn dzj'eł Edershejrrn. odkr1'Łon ponadto, że Ede-

rshejm rĘpisał- t.akże no\^'cŁestalrEnt.t{ą historię ży'.cia C}rą,stusa, i t.l

t.eż' nai:aztan rJodobieństwa z',f.7cial Jezusa.' parri Vńite.]/Wtedy Łe odkr1zcia były dla Tnnie niepokojące, Iecz nie tlvożyły mlie

zb)tnio, po[ie\,'aż !^]Llite Estate w Wasz]mgtonie zawsze vł'dar,.:ał się m.ieć

v,ryztłumczerrie dLa ,, zapiyczeń'' Ellen Wtite.Dopiero gdy Bruce Weaver, młody sard:rarfy*a f Adv,JentysŁycznego Uni-

wers].tetu Andr*'s w Michigan, od}c-ył nieznakowaną kartotekę rcich prac

/w powielarni bibliotecznej vhite EstaŁe/, sPrav4l zaczęŁy przybierać ta-jgrB]-iczy obróŁ. i''l]:ite Estate oskarżył Bruce,a o kradzież rBteriató^l z

Page 11: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

- xll -

bjlclioteki, chocjaż on je jed}mie skopicnał i ZvlróciŁ. ostatecznie Bru-ce został Ęłrzucony z sgnjnarirm i z duszpasterstwa - aIe przedten ode-grał w caŁym dranacie zrnczącą ro1ę.

W nojej kartotece znalazły się nie tylko sare fiateriały i wragi kry-tyczne o nich, ale także kopie r,vewnętrznej korespnde.nc j i hhiŁe Estate,autorstwa bberta W. olsena i Artiura L. White ' ujav.inia j ace j zaniepoko-jeni.e tych osóc z wasz1'ngrtońskiego uIzdu f-}/m, że Bnrce odkĘzł materia-ły, które v4zsyłałon inr na dovr5d tego ' że Ellen v.]hite odpis1zvlata. o]caj

sugerorm1i, że trzeba roz'ltj.ąać .'k\,,/estię Wa-ltera Rea''.

Najbliższe lata pokazaty, ze przyjąLi rretoc1ę Arthura lrlhite. polega-jącą w zasadzie na ,'mrrrcxnłaniu,' sprav4r i stosowaniu ny:żIiwie rnjwięcejnrac'i i i r^xrlzra+r(,r

olson roz1nczął energiczną próbę os1abienia poruszenia ' które noje

odkrycja zaczęły v4''votyvlać ' jako że ltńzj:e z róznych rejonóv./ AIIerYkiPóŁrocnej dopyEFIali się o w1rniJ<i rrrrich badali. Podczas vłlktadu olsonaw Styczrliu L9.79 r . na Uniwers}rtecie l.ora Ljrrda w lGlifornii

' ktoś z sa1i

zawtał o zapożyczenie pani Wh1te z pub1ikowanych źr&eł'. Gipowiedźolsona sprortadzała się do tego, że problorr nie istnieje, że vrszystkiejej pisna są oryginalne. Dodał następnie, że jakiś pastor z pofudnicrr"iej

Ka]-ifornii robi dr].ża szurrru r,'lckół jal<oby zapożyczonego materiaŁu do

książki .'fycie Jezusa'., a1e w t}'ch pogłoskach nie na źdźbŁa praudy.Naj łagodniej nńuiąc ' Ęłern p Ęzm Spot]<aniu \'sŁrz4śnięty. Już r^,tedy

byłem w posiadaniu kil}a; listó'.l od tego san.ego olsorn, zachęcaj ącrych

mrie do oa1szego przysyłania filr nEteriałó^, porórnawczych dzieł Ellenvihite i jej współczesnych. Fonadto, kótko przedtan Ęł w Ka1ifornii iroanavr'iał ze mną osobiście. zvłróc7ł się do rmrie z prośĘ, ab1'rn nie pu-bfikcywał Ę'nikó^/ nojej pracY zanj:l Vlhite Estate nie dokona szczegółolve-go przeglądu TnateriaŁó^i. Przystałgn na tę prośĘ' a on fa]<t uzgodnieniaodlotc^^'ał w późnie j sz'}m liście, Ęąq4n w rrDi$ posiadaniu.

Tak więq teraz wj edziałel, ż,e albo Robert olson la bardzo kótkqpandęć ' albo ucieka się do ''niewjlrrego'' kłamstwa. W każd}łn b#ź raziebyło ocz1zwiste, że ludzie z ltrite Estate wieczą dużo więcej niż nńoią.

IGrtoteka w l'ihite Estate wspc[Tlirnła o książce Williarna' }Ianny, '.Itreś,lLife of *rist,"r /fycie Chr1zstusa/. Dlatego już następnego dnia po spot-

karriu w l.orra Lirda rdałen tę książkę. od tego czasu dorp-iedz iałem sięwięcej niż kiedykolwiek wiedzieć cL}ciatql.

Page 12: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

- x111 -

''Spectnm'', pisrue publlkovrarre niezaleźnje przeu AssoĆiation of Ad-

ventist Eoruns /Sto\'€J Zyszenie Fcróv Adr"errtysĘcznych/ , przedstawiłoi:eIację ze spotJ<ania w Glendale, TGuśornia, w sŁyczrliu 1980 r.

Zebranie zrctał prze.v.ocniczący Generafnej Konferencj i Nea1 C "I^li]-son

na mój wniosek,a}:y romaĄ'ć k!'esŁie zobcnuiąza:i autorskich Ellen b]t!itc.osiem.lastu obecnych tern przeds..awicreli kościota pochodzqcych z v4lbcruofic jalnie sr',n.*-ierdz ito, że rozrriar1r nlrich cd]tr]ć są-niepokojące, ależe badanj-a rurleż1' kontylruovać przy dodatkole j p<nrry.,/

Późsjlej , róv/nieź ''SpecŁnnn'' doniosło o mcjej Ą,m.isj i z kościola 8/

/VJ +lzydziesŁu sześcj-u latach stużĘ/, qŁ&dnie z povodu arty-k]rtu na-pisanego przez Johna Dal:ta i opublikcnianego przez "T-os Angeles Ti-resu . -, Nik+- z ĘŁ.zucającego nnie grerrLiun rligdy nie roznawiał z DaI-tgn. Ni.](t nie widział materiału I rn któnym opierat się au."or artykułu.l!2e1^'a Ęło kcgoś ukarać , żeĘ j-rLni trz}'Irła].i się Szeregu ' a kościót a'-

dlv€ntystó/ Dnia Sióćtreqo i Ellen !'lhite zos.Lali uniewjmien.i od wszel-kich złych ucąmkóv.

W świeŁle tego co zaobservowałqn, px?EżYłgtL i poznałan, uzrĘłem zawtaścirne i korlieczne prze}<azać Ęmiki lroich studiów ptzyszt]ym poko1e-

nicrn. Te poko1enia bsq cttcj.aty zrnć pravdę o tyrn, co odgrzebano zprz.eszło&i. Bs]zie to czę#, teEo, co ltezllq pod rozr.agę r."e właslychsądach i doświ'adczen j'ach re]igijnYch.

}Lirro ' że wiele osób rril to odradzało, vryzbu:ałon dla słto je j książkit].hrł ''TlE IĄłII|E LTE|I . Nie odnoszę tego v4zrażenia tylko i cddzj.e]niedo El1en White. Kiedy ktokolwiek z nas udziela zgdy lub wslxrcia w

uwiecznianiu fititu /w całości Itń części/ o kimkotwiek luJ: czwko1wiek,to Staje się przez to współwimyrn ''niewi-nnego kłamst\.'a''.

Posłaniem tej ksj.ążki jest ukazanie nam wszystkim' że często isto-tnie utrz1nurj errry jaĘś 1egerrdę.

Najgorsze z kłanstw tc te, które n6rui się w reIigii 'ponievaż ęosóbich nów.ienja lrrp1iJ<r j e ' że mają aprobaĘ Bożą i dlatego są d1a naszego

dobra. Tyrn gorliĘm osobon' któł:e lansuję legendę w 3rnię Boże, nieplrzyc]lcdfi zĘzkle do gło,ly, że to dobro IrDże stać się i staje się:szkcd].iwe, niesprawiedlii,re, a nal.tet złe.

W sanjej pnacy zająłen się nie tyl.}<o saĘfiLi faktani, ale także ichoddział1ł'aniern w kościele i w nas sain)Ęh, tak jak ja to odddzi.a.ł}Ę.,anie

Page 13: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-xlv-

w.idzę. l4am r,adzie]ę. że ir$zie to 1ekcja <11a tych ' którzy być IYDże ta-kJ.ch lei<c j i potrzeb'lj ą.

wiele jeszcze studió^l .Ę,Iraga k^estia, dlaczegto niektórzy z nasprzyjfiują Łyle od innych. Jakiż to s1qrnt głęboko w r:as każe rutm rea-gować Łak posłusa.Iie na niepewre irrforrnacje - tak " że czynjjrY Z rLich

''prarndęu i pozr^alarn1z rz@zić nasz1m m1zśleniem i życiem?

Na t}im etapie rroich rozvażań ' jeżeli trzeba olceślić wj'rrę ' to mlrszę

duż4 jej cząść przyjaf na siebie a tD, że byłem tafilmvrierny i bez

należ]Ę/ch własrrych st-udiów przyjqton Ło, co pruedsttv'iano mi jól<o

''pravdę'', a co w istocie zawiera V/ie].e Liepravdv, która odvł:aca nas od

te1o, czp, pcwj::niśmy się przede wszystkim zajmoalać. fatuję, że Czasnie poz\^Dli mi dokorrać korekty niekŁórych mylnych inforn.ac j i, kŁórenieświadonie '.kupitern'' i przekazatem imym jako niewj.':rrne kłarnstua.

Każda instytucja' każda zbiorcvość, każdy system - Czy Ła pofitycz-ny, gospcdarczy, spŁeczny czy religijny - musi rrrieć sv;ojego '.świętcaopatrona'' . T1m '. ś:więt}m'' noże być załozycjrel, dobrocz1ńca, chaĄ/znĘty-czny przywfica, czy cń dararn nieżyjqca postać flńt]Ęzna ' Niezależnie od

Ćharak+-enr czy czasu pochodzenia, IEt.rona czci się nawet jeżeli b'yŁ

!,,anrpiren..; kanon.izu je Się, navrct jeże1i był oszusteT1; cz]'ni się święt'vm'

nav',cŁ jeże]"i byt znan),Tn grz-.szn iJ<iem.

JeSt coś w rlrnyśIe ludzkim, co dąly do kształtorarria tvlorólr'l niereal-nych - co v1robrażarda sobie czy udawania, że. coś istrr-.Le j e, rrav;eŁ jeże-

1i jest to vńrew wszelkiej logice. Niewidzia]ne uznajera1z za wizję,crnyJ.ne rnz1'raranqz doskornłościqŹ iluzoryczne prz1zjmujerry za auŁor!.tat!Ą"/-

ne. Wiele studió,.l pośw-ięcono tomr, dlaczego ctcem1z uwierzyć, i w isto-cie musimy w:.eIzyć w ''dopuszczalne ktaTnsŁVD,|. Dla fiojego ob€crego wy-

vodu v47starca7 powiedzieć, że tak czynirrr.7 - i !'łydaje się, że mrsi:rry

tak czimić " Bo jeże1i odrzucimy obecną fantazję, to pravdcrpodobrl.ie

znajdzieq' 1ub w7myśrjmy inną. starając się 'Jrli]<ać Sta'wienj-a czoła

rzeczyw:istości "ci' którzy sprze.daj4 znachorskie ieki dla fantastów. sq SulEr-han-

dlarzar[ ludzkiej psychiki " To oni sterują' nnrrevrroj ą i nodeluj4 su-

fiLi.enia t}.ch, których chcą przekonać. zafu.sze i wsz@zie byli szarlata-n-i' którzy s]<l-rteczrrie wran,,ria1i pospólstwr'r, że król jest u.brany vi n:e-widzialne szaŁy i że ci, kŁ&zy przyjdą do nich po radę i nauĘ /o-czyw.iście fa sŁos{]^'nq optat'ąl/ Ęą wśród t1nch nie1icznych' którzy wi-

Page 14: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-xv-

dzą tn, czego zobacz]ć nie rrożna.

E].enentgn konieczn1n, każdej bez \4yjąt]<u oszu.}<ańczej gry jestkłaJrlst!{c. co pravda jest to rliewijr€ ktanstvD ' drobiazg trochę rnija-jqcy się z pravd4, który wielokrotrlie powta].zany' Z czasem i v'e wła-ściviych !'arunkach ' urasta do ogrcfffIe j nisĘ'f li<ac j i '

Superhandlarze stosują ]<iIka absolutnie niezbsnych technj.k. Skta-daj4 się na nie: pom:IiejszŹłnie ludzkich c€fh iego, k+-óry ma b}ćczczony, podloszenie jecjo cnót do stopnia nadprąrrodzonego, b]okowa-

nie dosŁępu do wiaryqodnych naterjał&ł źrcd'łotłych i unaczącvch fak-Łótł przeszłych, vJYkorz]zsq^Enie skłorrroścl do w]ar1z w przesąay /czyprzirnjrmriej łatvowiertrości/ - i upływu czasu.

Słor/łnik ltbbs@ra porJaje ' że ''wlrite lie.' to jest drobne kłanstr,D,

nó"viorre z grzeczrrcści, S},mpaLii - vrylbaczalne, nieszkodlir,e. . .

Fakt, że EIIen W]ite dokonata za:pżyczeń czy popełnita plagiat,został udo}n'urentov'Eny i przyjęty do wj.adcrrości przez uznarrych przed-stawicieli Kościoła Mrr'entystół Dnia Sió&nego " A]e fuforrrBcję ujaw-niąjącą rozniaĄ| zjawiska ukĘĄ'\ano świadcmie przed niewtajerrrliczony-

nrt ' dopóki niezależni badacze nie zaczęli tych faktóll ujarmiać.z Ęch odlcryć v4złaniaj ą się ncse problony ' z któĄłni jeszcze nie

stykali się adventyści, włacznie z ich aktualnyrr-i przyvddcanl.

Na przykład:1. Dlaczego E11en zrLieniała większość, jeże1i nie wszystkie roz\€'-

żarda i prz14luszczeli-a autorół Hykorzyst}łran)ch pIac rta stvier-dzenia arbitralne tak, że powstałe dzieło robiło r,r.ażenie, że by-ta ona zawsze obecrĘ na rrie j scu akcji w jakiejś ,'wiz jonerskie j ''

postaci kiedy ocz1rv^rlste jest ' że jej tam nie Ęło?2. Jak prą17isy i teksty bi.blijre ' które przepi s1zritlała od j-nrr1ch jako

rnateriał uzupetnia jący, cdpowiada ją kr1ćerion ustalon}łn dla natch-

rLieria?

3. Jak na&rrierre i niewłaśclvJe Wykorzyst1łanie rnateriał&l rn1eżących

do irrnych rla tak szeroką skalę jak to nj.ało rn-ie j sce ' pasuje do e-tyki tak jej czasół, jak i naszych?

4. ZwaĄwszy,iż roa.tlar ,,zapżycz.eń', jest taki, ze pza 1udzĘ noż-

Iiuością Ellen było zrobienie tego safiodzie1nie, to któr1'm z jejpc[rDcnikó^' rrależy [xz]T)isać jej''rttchnienie'. ?

Page 15: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

* xv1 -

5" v' Czyxrl autoĄ.tetem maĄ/ Łeraz do cz1rnienia?

}fuSj]r.y plzyzrEć ' że od poc zą|ku luchu Toku 1844 Ef1en vihite jesŁ-

przez ba::dzo vrielu ludzi uznavJana za gŁ6ny autorytet ad!.Entyzru.

lĄ]si się L..:taz zrE'].eź,ć niej sce rn korektę w Foglądach /a ola wie -Lu - w ży.ciu/ na pozionŁie !u4nr ntż w przeszłości. Mclże to być bal -dzc p::z1grręb1a jące . Każdy bdzie nusiał ffiril osądzić ' czy s1rtuac ja, w

jakiej się teraz kościół zrajdu3e, pa'suje do naszej def jnic j i nie-wj-rngJo kłalisŁVja i czy to ktamstvo okazato się nieszkcdiiwe cla spo-

sc}ł nry.śIenia j edrnstki ' jej osobisŁego SYSteIrLl Hartości i doświad-

czenj-a ż;.ciovego "

Zxoannieć, prz1majmniej W nie..rielkjm SlopLiu' w jaki sposób Iu-dzie przybyvaj ą do nriejsca, w któr1an sq, nDżna jedynie wtedy, gdy u-;zqlędni się Lo' gdzic t^czcśniej byli, jacy Eo }tarr] laf ze sprzedalii:ł tę @róż i co ich do niej skłoniło. Nie fiożna tynch wszystJrich a-spektów mierzyć jedną rLiarą " A1e spróh'rjmy pkazać, jakie to okcli-czrs]ści ttorzą ''pravdziwego v4zznal,.rcę'' ' jakiego to rdzaju to.ar-v

sprzedają superhard.ia::ze i co się dzieje z Ł;mi, kŁórzy je kupujq.

Książki takie ' jak ''The StaŁus Seekers.' , ''The Perrrrissible Lie'' i. ,, L0/'.TŁe TYue Believer:',,.', wskazują na ocn^rj ązania róż'nych dziglzjn - e-

kononicznej, społecznej i religtljnej. We wszystkich Ł}.ch dziedzj.nach

]rard.larze q)rzedają soje ĘToby przy porroq1 niewirurego kłamsta"a.

l{i:rr:, że Ł:ardlarze idei spotecznych i d<onorrricznych tvJierdzą' żein+.eresuje ich nasza teraźniejszość, Lo rraoravdę bardzie j ich irlŁe-resujc ich przyszŁo#; hard larze psychiki z ko}ei Łwierdz4, że inte-resuje ich nasza przyszłość ' podczas gdy w rzeczytlistości i-l-lteres.ilje

ich ici-t Łeraźniejszo#. Sprzedają niewjme ktarstvJa w takich rÓZnia-

rach i kształtach, jakie tylko ich zdaniem lr:dzie }o:piq. Adr,'ientyści

znają i wskazują na te Iealia w i-nnych syst'elmch ' ale w.ierzą, że ichwłasny syston jesŁ ''inny'. i dlatego lepszy. Ttudno znaleźć prace na-

ukovrc, które by tę wiarę potwierdzały lub obalały.h1ększość ludz i akceptuje fakt-, że zostato nievłielu, jeżelż w

ogóle ' ślrjętych ludz i sprzedając1ch tov.JaĄ. Ł' dziedzjnie s1nłeczrrej,eJ<oncrrricznej czy po]itycznej. Trudniej im dojrzeć czy ruznać, że po-dobnie jest niewielu, jeżeli w ogóIe, świętych w religii. Nie rra

Page 16: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

- xvll -

ś-więtylch tudzi ' dopóki ich sarrr-i nie stvDIz}.nv nasz]/mi wŁasĄm.i po-

bożnyrrLi życzerriami. Ponievaż ten e].gnent pozorotrłórczy jesŁ zawsze

w nas' to superhard]a.rzon religii tatflo wtrj-}mĄć w !]asze surrienia izawłat1nqć uĄzsłaJlt. i czyrnnd. Wielu Ęł<l takich ' ktćrzy sprzeoamlisię światu ja}<o ś.więci ' ofer.uj4c zbaw1enie w przyszŁości - Ildczasgdy w rzecz1zlł.isŁości bYIi to tylk'o sirper}nrdlarze, wórzy wpa'jając

wjrrę i strach oraz nagila.jqc dc stłnjej voli +.ych, ktćrzy za nirni

poszii' okradali ich ze stobcdy myślenia.

W niarę cz1łtania pamiętaj ' że ktoś sprzdat ci ideę' iż to w co

Ę głęboko wierzysz, jest ''unikalne'' i IrE autorytet oct Bcga ' naj-lłyŻszqo sądu apelacyjnego; że jesteś ,. jlrny'' ze wzgldu na Łen au-

tolyteŁ i i że bdziesz z}:awiony, jeżeli bsziesz przestrzegał re-guł. KłopoŁ z Ęm Ęosobgn myśienia polega na tyn' że tr,oja prar.lca

r@ie być jed1'rrie jnterpretacją pravdy ' dokornną przez twojego świę-

Ego, a sądy, kŁóre przy1ąŁeś jaP'o auŁory.taĘ^Mre I nrcgq Ęć pomysła-

rn.i, które twój sświęty pz\czyt. od irnych.

lbja książka pokaże to, jak sEpzę, w odniesierriu do Ellen !,lhite.

A sdyĘ taka sana ilość irjforrrBc j i Ęta dostą)na o ś.więtynch w :n-nych grupa'ch ' to bytoĘ to róltłrie pravdziwe w cdniesieniu do nich.Cała książka jest o qm, dlaczego nada1 ctcsryl wierzyć w Ło, w corr.riarzrr'l i imr

W cdysei, którq raz€łn pode jmu j eny ' $rtrErtĘJńlafzami bsą ducho-

vjni, j€zr}]d.zieje, wielebrń ' duszlEsŁerze, którz1ł otr.z1zrnaIi licel-cję /od narodu i od palistva/ ra t-o, Ę ofero!'Eć Svój to$,ar nieświa-domlłn, przeszczepiać srnoje 1ęk'i bojaźliiq'nl i sprzedar^'ać s,bDją wi:rrę

slcuszonym.

Śviętyn lEtrorEm bdzie E].len Gou1d V{hdte ' karonizovnna prz}fuńd-

cz1łri Kościoła AdwenĘstórl Dnia sió&Iego - która s1łnbolizuje wszys-

tkich świętych z jakiegokolwiek vryznania, |uprzez któĘ'ch wiernikształbrją s^lcją koncePję Boga i dążą do osiągnięia nieosiągal.rrego zbawienia ptzez uŁaEcd'zenle świętego Iub przez niego serftego.

Pra$dziwi vłIzlra\,ltf/ ' to ci nieśw-iadoni ' bojaźliwi 'dręczeni

poczu-

ciern wirry, przesad.nie żjarliwi ' chcący jak najlepiej ' ś1e.ro postusz-

ni. Nie mając własnej ufności w Bogu, szukają e;a Epprzez vłybrarcgro

świętego, który ich zdanianr, ma rllezavodny ruroci4g do rdebiańskich

Page 17: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

- xvl1l -

zbiornikó,^'.

flazywszy, że znaczro' część prezerrtcraarrego nateriału wiąże się z.'Iiterackjm vłFkorzystaniem prac cudzych'' ' ja także odpis1n,vałen od

wszystJrich. Bez poczucia wstydu vrykorzystałem lrEteriały' które v4l-

kradziorro, pożyczorn czy Ęxost zabrano z tóznydn źródeł dostępnlch

lub uzrnnych za niezbdne.z prąyjenrrością prcdziękołałĄ4 tym '.!Ezystkj$

' którzy różn1łni. ryo-

sobarrLi i z różznych źródeł dostarczyli mi rrateriaty, aby cz1-t'eJnicy

sarni rrogli zobczyć dovDc1r 12ggzov]e , pzrlać naturę i IorniaI adv,en-

tysiycunego niewinnego ktarnstvJa. AIe ze wzgl$u l'ia charakter telrlatu

ja.k 1 sŁosor,nne a&rLinistrycyjne i środowiskov'le naciski ' zarórrro rra

piastor,mn4 fuńkcję jak i samą osoĘ, nie nDgę Vlyrlienić nazwisk tychU-cznych osób, vrcbec któr1'ch rmm ctug vdzięzności.

Książka ta rna prześledzić nalodzirry, rozwój i pełny rozkhlit nie-wj.ff'ego ktanstre w adv€nt}rźnie. Nie rrpże ona v4rjaśnić wszystk-ich

w:.ęz6vt, które nas ]cępują, jak Gu1ir^,era ' w rnszej pdróży, ponievjaż

do wie1u źródet infornrac j i dostęp jest nadal nienożIivły " I.{cżrn je-c1ynie pokazać cz}.tefLikowi ustalorE źrćf,t.a, aĄl sam nfuŁ zabczyćto, co jest do zobaczenia.

Nie usiłuję pc.y,azać t']zttt ' Łtórzy rnają oczy a nie chcą widzieć, aniWzycz4' do tYch' k..órzy rrreją uszy a nie clrcą słyszeć " Ale ponieważ

nTrq/ zobo\.dazania vpkec przyszłyc]:. poko1eJi, przedstawienie tych na-teriałó,v na zapalić kagarek w śviecie przes4du, strachu i wjny.

}'loże ten płonień, c}pciaż nieviielki, porroże oświetlić drogę do

pravdziwego Świętegp W]zysŁkich czasół - Jezusa Chr]zstusa.

WALTER REA

Page 18: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-xlx-

2.

3

PRZYPI SY

The E1len white Est'ate - agencja sprawująca opiekę nad pismami,koresponderrcją, zapisicami, kazaniarni, rłycinkami prasowyni, pry-vaŁo1nn k.sięgozbiorem, pamiętnikanri i innymi rnaEeriałauri, por"rie-rzon1tni po śnrierci pani l.ihite w 1915 roku. Agencję zat"ąd'za ee-neralna Konferencja Adwentystów Dnia Siódmego z siedzib4 w l"la-szyngtonie D.C.

KS]azRą poooDną oo sKeLcnes lron [ne Lrie oI yau1 E'llen Wnl.rejest t<siąźta '.The Life and Epist1es of the Apostle Pau1''. Napi-sana została przez Williarrra J. Conybeare'a i Johna S. Howsona irvyd ana po taz piexvszy w Loncynia 11851-52/ , a później w Now}rrn

Jorku, "sketches" pani White nie wznawiano od wydani a z 1883 r.aź dopiero w roku l974 ukazal się przedruk faksymil.orvany w Re-view and Herald Publishing Association.Alfred Edersheim, "Elisha the Prophet" /London: The ReligionsTract society, 188f/. W Bibliotece Ei1en White znajdowało się"nowe wvdanie - poDrawione" Edersheima'

4. "The Bible History: old Testemeni" Eciersheima opubl ikovrano naj-pierv w siedmiu torf;.acln /'1876-87/. Wydawnictwo W. B. Edersheim'sprzedrukor,rało wydarrie z r. 1890 w dwóch tomac}' /'l^^}.. i .i^.-krócone.'/ w 1949 r.

5. Alfred Edersheim, "The Life and Times of Jesus the Messiah", 5

vol. /London: Longmans, Green and Co., 1883. Neu' York: E.R.Her-rick, 1883/ .

1,

8.

lvllllaTTl Hanna. fne Llre or UnrlsE /New YorK: lnć AmerlcanTracŁ society, o.d.. pref . 1863t. Ksiąźke opublikowano po tazpierwszy w sześciu Eomach jako ''The Life of Our Lord'' i pod t1mŁytutem znajduje sie w bibliotece El1en White, vrpisana w kata-] ogu EGl' Estate' Dział Dokumentacji' Nr 884.

Douglas Hackleman, "GC Committee Studies El1en White's Soutces"spectrum 10, nr 4 /marzec 1980/: 9-15.

Eric Andersorr, i in,, "Must the Crisis Continue?", Spectrum 11,nr 3 /1utv 19811:. 44-52.

9. John Dart, "Plagiarism Found in Prophec Books", LosTirnes /23 października 1980/, str. 1.

Ange 1es

10. Vance Packard, "The Status Seekers" /New York: Simon and Schus-ter, Pocket Books, 1961/. Sarnm Sinclair Baker, "The PermissibleLie" /Boston: Beacon Press, 1968/. Eric l{offer, "The True Be-liever" /New York: Ilarper and Row, Publishers, Perennial Libra-ry, 1951 I .

Page 19: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

- 1-i

Jnr ZNtrnlĆ HlsroRIe

Na początku XIX wie}<u trzeba Ęto wiele w świecie naprawiać ' ĄrEĄd<amiała za scĘ konfliJcE' z Wielką Br)rEaniq i s-rała na pr'Jg|] pańStvtcspści.EuroIE njeP\,/Tlie sta.'.ata na nogacŁr po J<olejnych wstlząsach taewrętrznychktóre od w:iekó^i ją nękały. Pa]ist!'a Wschodu /wie]'ki s1,mboI - Rosja/ r.ia-da1 hrdziły zaniepok.ojerrie Zachodu, tn'aj 4c.e od czasólr, kiedy i:o luilywschodnio-chrześcijańskie stoczyty bii],Ę pod Tours w 732 r,,a licldy l4o-npŁól n:nęły z pńtney usiłujqc odebrać chrześcijarrom ziąrniĘ ŚwręĘ.

Cłrcciaż 1aif 1800 - 1900 steną się okresem staba1izacji' to Ędą teżlatarrli arli.any i niepa,vrrości. Ąrchcjtonia taka nie jest rzadkości4 w has-torii . I4a.rtości reiigi jne, polit}"cane i społeczrre pcddav' ć się bszierewiz j i i rv różne j rr.ierze odrzucać . I{ po1ityce amerykaliskie j pc'vJstaniesysten dh'q]arty jny, a zierr[e, które ndaty zostać sta-narni, zaczną t\ĄD-rzyć ja]s4ś fonrĘ tożsarności narodol'.ej . Duży vpłyłl na kształt syst.drnrpolitycznego i prar*rego vązvrrą indplidua]rrcści. hiJjna dolrtJvJa osłabi amilrr3 to zjedncczy rraród. Nar.cdy europej skie Ędą konĘmuolłJać wa lkę otożsafiDść i władzę 'Podbój aneryi<a:isJ<iego zachcdu pr4'niósł vdelk4 zrrianę sYste$u !'aI-tości, w któq;rn vażne stały się : ziemia i człcx,,riek jako jednostka . Dlawie1u zienria stata się dosĘprn po raz pierwszy. Pragnienie posiadaniarzeczy l wie1u rzeczy, rosło. fycie i :ro^ńj I które dla wie1u /prawieprzez tysiąc 1at/ nie v41davlały się atra,kcyjre, a dla większości ,/gczieindziej w świecie/ n-iedosĘpne, |araz l.ezaŁy na złot}Ęh blz€gach l{G-!.Ej zieni i v5ldatały się Ęć w zasięgll Ęch, którzy Ęd4 się usi]niestarać. szansa - słcmo rzadko uży'"nrre w staĄ/m świecie - v41davata sięhrrl rv.ń raLl

W re1igii r.' latach 1820 - 1850 jedno z ostatTlich tcłnień vilzda\łat da-v/ny drafiBt |njaźrn i ognia piekie.Inego ''w imię Bqa i nieba''.Ter]at ten,ograny co końca na scer:,ach europej ś{ich ' przeskoczyt Wzez moTza I staŁsię v4lł4cznie arerykańskim zjaw:Lskiem w rd]Ieąl,źnle. NcIĄ/ jedyńe wkilku szczegółach, grał )eszcz-e raz luc]zicrn bojaźliwym i udręczon}mpoczuciern w]ny ' Ę oavz-rq pieśń religijną. że ,,kazdy chce iść do nieira,ale njj<t nie chce DIW7Eć,, . Afe uruczeć firusisz - po^liedzi.rli Wif liam Intil-1er i jep auclenn-lry - i navet r^tyanaczyli czas na to lqdarzenie. Pow.ielu perypetiach z niebiańs}<irrri rachulkami vyzrraczyIi ostatecznq datę:22 październiJ<a 1844 r. /chiyl)ce-, ze zdarzyty się, ocz1łłiście jakieś po-waźne kcrrplikacje/.

IĄilleąan' to Ęł wielki dralrBt ' w któąlrn grr:py akŁorół Irriotały siępo scenie obrzucająę się oskarżenianri, a każda ŁT.iierdz iła, Źe Bó9 jestpo jej strdlie. W j ak]mko1w.ie}< fu)rt}m rrńe j sqj i czasie należałoby zapta-cić za taki speJ<takl duźo pieni$zy. A]e w 1łrEĄrce Ęł bezplatny. Prze-dst'awiat indyw.idua1ności, osoby, zavody, kazania ' painflety, iN'ekt}Ą'jy,wzajerrrre otxnrjrrianie się, ataki i kontratŹki - pravdzivJq śtrięĘ T.Djnę

'wszysŁko ''w irn.ię Boga''. czytając o t}Ęh czasach człovriek zastanawia sięczy tak napra$dę nie chodziło o Ło, o co /jak się wydaje1 zawsze cho*dzi w religrii: kto Ędzie udzielat kcncesj i w t1m życiu i w p.rzyszŁyn.P

I.JkIótce kcrrcesję vry,kupiła jefua gn:pa. To, z czw katolicy i 1x'otes-tanci artga].i się przez wieki w Eulopie ' Iesztka pozostała z nilleryzrupostancwiła rzr:cić na n7rek w AIrEryce " PrczaU<ovjo nie myśleli crrri wcaleo ruchu ogóJrrośliiato^ł1zrn. Ale gdyby produkt się przyj4t' to rrLieliĄzślrriat u stą) i t,.1'ztącaność na niebo. B$ą AdvenĘstarni ' sztarrdargn ich

Page 20: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

kĘdzie Dzień Siódrty ' a pieśllią Drugi Ai$lent - oba pgfl].sły to Hlrkorzys-tane produkty z nilferyanu.

sz*"ardar arri pieś{ nie zavr'ierały nic no\.{39o. Jr:rż lzraelici w Star}'fllTlestĘJrencie obchodzi]i Dzień si&q/. Nc^'otesŁalrEnto1.7i clrrześci janie na-pc['nykali o Drugijn Przrjściu już od czasów chĘ.stusa ' Ate aĄl ucłronićwjrrnych, teraz nazĘ/, daĘ i rn.iej sca tą zn.ierrione. W urĘzstach EllenG' r^n'Iite /duchcnej prąłódcz1zni n:chu adwentovego/ i jej zsrclennj}ó/rrnrodziła się prakĘka interpIetc'vrżrnia Pisna święteqo /przeszłość, E-raź,nie)szo# i prn1szŁcść/ w kategor:iach koncepcj i i wierzeń adrłentys-t1'r:znych - pomysł nie nowy, ale dopasowany do )GX w.ieku. Tzrae]ici u-+:rzymyłra'li ' że .lro oni rnaj a kfucze do vry'roczni Ęa /t nadal s4 tacy.którzy się z Ęn zgadzaja/. Chrześcijanie w czasach nowoŁestalrErltc'Vł/chi fiźniej, pmcorali nad udoskcuralenien żydowskiej koncepcj i uczynien:aich kościota posj.adaczem wsze1kiej pravrly, na!'et gdy rrn:sieli je1 czę#zam]<nąć ła:icuchem. Tbraz w połowie xTx wie]<u przyszŁa ko1ej na advEnty-stó",.

feĘ jakakoiwiek grupa czy oTqanizacja mcała vprovradzić swoj ą ideę,że to ona wtaśnie otrz}{nała korcesję na ptzyszł.e życLe ' że ją vlybrałEóg do sprzedawarria odpustól na to życie i na przyszłość, kŁóra ma na-cejść - musi ona zawsze przystąpić do dzieła przedstawiania i poprawia-nia fa']<tót ŁListorycanych i przerabiarria Biblii tak. aby obie te rzeczyhalrroni'zowaty z jej wtasn1mi z góry zafożanynl idea+i, nieporozunie-nianri i uprzedzerLiar[ - twie].dząc jednocześnie, że Swięta Księga jestautrĄrtetan ostatecznyn. TrrudrE zadanie dla każdego w każd1'rn wj.eku. Nicc1zit'rnego, że takiej irJei napravdę nigdy nie zakotwiczono na dtużej wświecie religijnym, chociaż ci, którzy tego próbolvali ' zasługuj ą nańi >tl.6 7r ńnhrą ahoai

Nie dopuszczając nyś1i o niein\^odzeniu, adwentyści obarczyli i]marq.'rt'nrdnyrn zadaniem osoĘ,którą 1ubili naął;ać ''najsłabszq ze słabych''- El].en Gould Harrr:n. Ellen urodz iła się jako jedno z bliźniqt onia26 listopa'da L8f7 r. w Gorham, Maine, a rodzicani jej Ęl1 Robert i Eu-nioe rlalfr|f,n ' pral<Ę}oj ąry lq1znawgy Ę)iskopa]nego Kościota Metodystów '30 sierpnia 1846 r.. trzy niesią€ przed dziewiętnasĘ&ti urodzhami,vry'-szLa za nĘż za JanEsa i,ohite.

Nic nie wskazyvato na to, ze zrobi karierę. Nie zaczęta od słavąlani fortuny. l{iata nikte szanse na zaszczyty, aż u.4,rr.iechnqł się do niejzty J.os. Kiedy rri.ała dziewięć LaL zdarzył. się v4pade}<, któq,'vedług jejstół '.nliat Ęt}t.rąp na całe ltaje życLe''L/. PTzez reszĘ życia E1len hYłaproduktem s$ojej fizycznej utffności. 1rcdobnie /co r:am się częsŁo przy-porLina/ jak apostoł Parrreł, który nria.ł kłopoty ze wzrokiem ' ltiewała onazawroty gŁct.Ą/, odca.e]ała skrajne vryczerpanie nelv7c'lle , czasarrli ogarniatoją przygnębienie lub zwątpienie.

Po tym' jak karrLień Tzuccny przez koleżankę szkolną tlcetzyt ją v, gło-vĘ, Ellen przen,Jata naukę szkolną i - jak cĘtnie nńnlią a&lentyści -nigdy nie uzys}<ata v4rksz."ałcerria v.lyiszs1o njlż trzecj.a k],asa ' 2/. N.aIe-iy zantaczyć,że nie zdobyła forinal-rrego viyksztatcenią ponad tę klasę. -Wszyscy ucąmy się lub jesteśny kształceni tak dfugo ' jak chcqr'y Ęć ijesteśn}, św.iadcrn-i , a nic nie wskazuje na to ' że Ellen nie Ęła świadcna "

oEo byta gotcxda szansa. Historia religii dostarcza dowodów na to, że.'pravdzivryz v4zzr,ar,.ca', cĘtniej zaakceptuje naiv'ne sente!"Icje, )ezeli zo-staną cne w jakiś sposób osadzone w niebia:{skiej scenerii. Zyłłaszcza wchrześcijaństwie zachcdnjm w;iara re1igijna skr:pia się na nast.ępującychot}&jach: wszyscy 1udzie są stvDrzeni /niekoniecznie ró..ini - to raczej

Page 21: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-J-

noHa idea Fciit),rcala/;wszyscy ludzie są grzeszni /w tyn kobiety - jlrra,raczej ncł€. idea/, cokolwiek to 7T,aczy. Za1eżrrie od definicji grzechu,życie jest pcdróżą po nDrzu zanjnor,ranyrn rnteriałarni vł1bucho.^Irli zwanynipokusą - zv4zk1e określaną jako kobiety /Ll:I: rrążczyźni, za).eźnie od sy-Łuaqi/, wiło i śpiew. A kiedy kurt}.na oparja, człowiek rTnsi umrzeć,

T to wszystko ' z vłyj qtJ<iem S}-tuac j i . kiedy róźni ludzie /grtpy czyjed.rostJ<i, orgenizacje, czy zespły -vęcror"ne/ zaczp\a)ą sporządzJpiaigry i trapić się szczegółarri. Na przykład: kto dokcrrał sŁ!,Drzenia ' ileczasu .Lo trwato ' kto był przy tłzm j. notc'r'ĄJał, i jak '.triary.godny jest za-pis tego fc6.Izenja3 Kto nas .\t/są,stkich obarczył grzecrnemż cry- nĘ, czyten \Ąąż w trawie, który zjavł!ł. się pod nieobecność AdaIrE? czr do=t"j"n.i'go od nasz1ah przodkólł z mJnicrrych eonó$'? A noże Diabeł jest, ta]<- jakświęty l{ikołaj , nasątn ojcem?

Kr,\ies+-ia grzechu zawsze fascl'ncrvrata jednakorao teolcJ&r, i nie-teolo-góu. W tej prary prą1mujelv' że teolodzy to ci,którzy praktykują okre-ślanie lub rozgryw-arrie Boga. Rirtkty zdobyvm oczyvriście teri, kto Ę)orza-dzi lisĘ dla jrurych. Przez wieki większość rrristykórv, dr:cirowrrych czyteoIogóa starata się sporząBzać listę grzechów. Jedrryn z najb:zpiecz]niejsz1ch qposobów na to jesŁ pcrnijanie w niej wszystkich t}''ch T7ECzy.kŁóre się osobiście 1ubi. Tak cą.lli]i prawie wszysĘ sporzqdżająry 1ii-Ly.

I wIeszcie, gnĘa czy organrzacja musi przyst4pić do l*lestii ostate-cznej: I-[Tlierając, doĘd idzieĘ/ - i kiedy /przed', podczas czy po/? Niktjeszcze nie zapropono.rvat zadowaIającej odpcnriedzi na to pytanie. .lakoie dużo tndniej vrócić tu, jeże1i się już odeszło, niż, znż1eźć się tarnpo raz paerwszy' niewielu tróciło przedstawiaj ąc dorocany raport o tejdngiej strolrie ' .Tuż sarno to daje duż4 srrcbodę opis1zr,lania okropieństwczy- cttwały zycra przyszłqo /za jakąś cerę/ tym, którzy nają płoony u-rrysł i vrylobraźnię. }4oźna powiedzieć, że obawa przea - pcoró'żł, łtorejj;szcze nie odĘli&ry " jest rrocrr4 brcrrią w rękach tych, itórzy', jakimrśśrodkami Ę @róż odbyli i wróciU., żeby nan sprz'.r:dać biIeŁy,

E]-len rrllata stanąć na vryzsokości zadarria. Miała ostatecznle zostalrićvryznalJc}. /w koncepcj actr ad\^pntystycaych/ informację, jnstrukcj ę, upo-mlienla i porady re wsą1stJ<ich pov.ryższych ]<raestiach. zacry,naj4c

''.in-pevmr'e cd ''połączenia czło*-ieka z bestią'' w jedrcj z ńześniejszychksiał6k 3/ . Ńźrn{ vyj aśniła nieporozurlierli " pńp,,e, swoje odczffiże.'Raju utraconqa,, 4/. Jej poza-karrcniczrre wizjó ói.toqo, vlalki i i1'rzu-cenia. szatana i jego aniołóu rndały wie1kiana poematc'i Jobna ffiltorrażyva#' i kształt, jakich brakorłaŁó navet autorcn Bi]clii " Nie]<tórzvprzyjacie Ie zaur.rażyli Ło podobieństvJo i zttrócili je j na to u.,agę , aIózbyła problem z takjm saĘ/m Spokojerrt, jak odrzucała wię}<szość uwag kry-Ęcznych. Jej tctuk ' który irLiał dziedziczyć obolri4zki klueznika, 1rcda-V?ał prawie iden+-]'czne u4zjaśnienia przez ezbrdzieści lat - z jedn}m jll-telesujqcYrn v4zjqtJ<iem w supIerrencie z L945 r., d'o czviartego tcmu ksiaź-ki "Ihe Spirt of Prcphery" /Drch prorcct\.ral:

.'El1en white zav's ze starała się unikać wp tywu innych. Wktótce po wi-dzeniu Wielkiego Boju z 14 matca 1858 r.na spotka$iach v Battle Cre_ek odbywaj4cych się v końcu tygodnia, przedsiawiła w ogó1nym zarysietoj co T' tęj wizji t:'jrzała. Pastor J.N. Andrews. któ;y był "t.ły "Battle creek' bardzo się t)rm zaintereso!'ał. Po jednym Ze spoEkań;o-wiedziat jej' źe wie7e z tego co mówiła jest podobne do ksi4źki,t<ió-rą kieclyś czyxaŁ. Potem zapytat, czy czytała ''Raj utracony'.. odpowie-, d,ziała Ptzecz4co. Pciwiedział jej, ż'e jego zdaniem czytanie tej t<'sią-

Page 22: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-4-

ż'kt byłoby d1a niej inŁeresuj4ce.' El1en Ittritó zapornniała o tej rozmowie, a1e kilka dni później pas-Ćcr Andrews pt:zyszedł do jej domu z egzemplarzem księżki .'Raj utra-cony'' i podarorłat co jej. E1len zajęta była opisywaniem r.lidzeniaWielkiego Boju, któte zostało jej przedstawione. Wzięta książkę, niebardzo wiedz4c co z r.i.4 zrobić. liie ot\{orzyła jej. a1e zaniosła dokuchni i położyLa r,łys oko na pólce " Postano,łiŁa, że jeżeii w tej ksi4-żce s4 podobieńsŁwa do lego cc Bóg jej pokaz al- w v.idzeniu ' t'o nie bę-dzie jej czyLała z:nin nic ooisze Lego, co Pan jej pokazat. Widocz-nie późnie j pL-zeczyLała przynajrnnie j część '.naju utraconego'', ponie.--.-: ." rlir,r.,^_:: ^*rr i^^)..t PrzyŁoczone jedno yl.-'lr ażenie,, 5/"

Wt{rft.rian}4n liYj ątkiern jest ostatrrie zdanie w prz1rŁoczonej v4powiedzivnu]<a - przyzIanie ' że E}1en istotn,ie cz)tata dzieto Johna l"liltona " Po*zostaje kwestia czY Czytata je przed czy po s.t.'ojm ,'widzeniu.'Łego saireqcboju. Zagradkq dta wlelu pozostaje ' dfaczego pr,tożyŁa ksiąźkę '.rq1soko naŃtce''" }Ącże jn vĄ'żej ' qra bpiej - fe względu na pok-usę. Kto wie? Nie-które o1pv-iedzi znajdzieTrlY i:1ć rroże u autora poni ższych Ll,\rag 'który ba-dał kgesŁie '.Pani vtlite a Raj utracony.' I{il+.ona:

''Niezwjrk'le znaczaca jesr zbieźnośó, sLw.ierdzana rl vielu przypadklch,gd,z:.e actoT 7'y opisuj4 szczegóŁowo rzeczy' których nie ma w Biblii^Dot akich zdarzeń na Je źą:1. Scena r"l Niebie ptzed i podczas buntu, w której lojalni aniotowie

starają się niezadowolonych pr:zekonać co wierności Bogtr.2. CStlzeżenie kierowane do Evy,aby zastała u boku męźa; jej późnie-

jsze zbł4dzelie.3. Wyszukana sceneria samego kuszenia i ana1izolłanie argumentór.l Sza-

Lana pun{ L po pltllKcte.4. Szczegótolry cbtaz bezpośrednich nasLępstI.' grzechu d1a

oraz d7a otaczajacego ich świata zuierz4L 'i roś1in'5. Wyjaśnienie podstawowe 1 przyczyny upadku Adama; byt

ź:ot'y .6. Px zekazalie Adamowi przea anioła re1acji ze zdarzeil ptzysztydo'7. odczucia Adama i Evy, kiedy opuścili ogród.

Te podobieństt.la w opcwi adaniu o tz-eczach'o których rni1czy Pisuro Swię_te,poLęgują pytania: D1aczep'o tyrh dwoje autorów' źvjacych w ods|ępied\''u s tu lat '

jeSt Lak bar,.7zo zgod'nych co do waźnie jszych FaktóW', b/.

W i-nnych pracach z tej sanej dz iedziny zadavrano pytanie i nie znajdevjano odl)owiedzj., df.acząo oboje autoró^i ' w odsĘpie dwustu laŁ" slrorzq-dziło takie sarre nie-bjJcli jne relacje, chociaż autorka późniejsza twie-rdziŁa, że nic nie wie o pracy poprzednjka '

Krok po krolor, Ellen lłrite zaczęła '..TĄ,datniać w s!'oich dzieŁach /kŁó_re jak twierdziła, pocŁDdzity z ''widz-eń''/ pur']<t po purkcie teo]-ogicznysŃr ndędzy protestantami a katolikarni. Zaczyirra)ąc od początku wszelkichpcząŁkół i dcchcdzap do końca wszelki.ch końc&l ' dała novry i często Zas-ka':-.Lr j 4co niedoktadny obraz w.ielkiego boju przedstawioneqo w Biblii"

Mirro, że wiernj. z róh.rychl vryZnaJi mieli na ternat tego sporu wiele wąŁ..pli\,vości, ona przedstawit.a Eo z takq pewnością Siebie. że niekt-órzy ĘvErsję kupili. Jej obrazy zda.rzeń, jej ',widziatam'', rr.iały wr1zć się ta]śTnccno w LrĘzsł'y kilku osób, że ustalono przyszły obraz ad:!.Enqzzrru d.la wie-lu pcJ<oleli. Jednrcześnie jej relacja zarrlcięła crzwi, przez które adven-Ęm n@Ł rr'ł.rreść swój w}<ład do światcvej korlcepcj i Tel:.gii "

.]

/ 'I te drzwi pozostają do dziś zarrknięte, ponie\,'aż kościół adventov4l

pod wpływen

Page 23: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-J-

nie rroże przd<rrczyć interpretacj r Kanonu VĘ Siostry Ellen. żaderr rrodeImyśIenj-a ' żadre viarŁościcx,ianie t żadna interpretacja PisTB Świętep niejest' oficja]nie doalrolona w adventyźrde do1ńki. 1ub o iJ.e, nie zostanieprzedtem zbadana' spravdzona i osądzona - a potem ufarb.:rłrana w szacieEllen !{hite .

To Safio rożna po$7ieduieć o I'lonrpnach i Josephie sfiLith, człorftach sto-v,arzyszenia Clrristian Science i MaĘ/ Ba]€r Eddy ' Swiadkach Je}iowy i Joh-nie F" Rut}Erfordzie ' Luteranach i lĘ.rcin]-e Lutfze ' i j:nn1"ch v4zznawcachz ich śwlęqmi patonami.r"ażly z kościołtjw w.idzi świaŁ \.Dkół i ptzYszłośćocz}'ma s1.łoich świętych. Tlo śVdęty wznacfa czy vokół jesŁ śriat, w któĘmnaleĄ zyć, czy od niegro strcrrrić ' Jeże].i istnieje niebo, o które należyzabiegać, czy piekto o którego n,ależy się vrysŁrzegać ' to definicję, kieru-r'ek a nar.vet lokatoró^' \,ryT)acza ŚświęĘ jego systelTnr i jego iJ.rterpretacjaKanonu, przedsta\.ńola w jego pisnach, które z ko]ei a]<trrafizuje się trxl-przez ponc^.ne inteĘ)retacje 1ńźniejszych święĘch tego sarft}go lub p]dob-nego pokroju czy systeiru.

Tarudilo. jeże}i w ogóle jest to rrożlirłe, obecnyn a&Jentystom spojrzećna siebie i swrcją świętą ' E1]en !,Jhite ' w historycanej perspe}ęBrłie. Arty-k,ń z 1979 r"na Łen teIĘi-- wstrząs}ął kościotem" kiedy ukazał się w ''Spec-tJ]-!n'' , nieza.].eźnl'rn czascpiśrt'e r.rydan.'enyn przez Association of Adt/erttistFonnns. Autor, Jonatł.En Butfer| prcfesor historli kościoła 1.' Univ9ers}.te-cie I.CIIĘ Linda" dos]<onale pokazat El].eJr i^lhi].j j a}to produkt jej czasów:.'Pani W}rite. . . prze1rcwiednie prz.y_szłości j awiły się jako obrazy rzucanena ekran, które tylko pogiększaŁy' drarratyzowaŁy i potęgcłr;ały sceny ześ,wiata je j ws1ńłczesrego', 8/ . tąl kcn: <luz j i Stwiercził , że była ona plod]k-tem s,aoich czasów tak jak wszysc1. njrrr jesteśrql, że to jej śwlat dobiegłl<cłica , a arlieru]e r1ydarzenia }ństoĘ'czne nie zawsze spełniały slę tak, j aJ<

ona przewidywała.To byta d.la adrtentystĆiw gorzka pigułka do przeŁ}anięcia, j a}<o że nau_

czono ich myśleć o Eilen i jej pisnach w i.zoiacji' jak gdyby przyszła pro-sto z nieba j' pozostata odizolovran,a od wszystklch zdarzeń 1ndczas s,legopcb}ztu na zierrr-i. Natula]lle Ęło, ze tak myś1eli, bo od fat słyszeli, że''E]-len l^lhite zawsze starata się r:nikać wpt1'tłlu jnrrych'' g/.Ten mot]łl, nigdyprzedteni vobec kogokolwie}< nie St,]scB/any ' Stał się adl@ntystyczną dte14do iluzj i.

Niezb1*- często' jeżeli w cgó1e, rra się w rel igii do cąmienia z CzystĄpravd4, cz1' to matq czy. wrelką. Ma się do czimieńia z prairrdą przefiltrc-WarIa l rozszerzoną' ar[-Iie j szon4, og].aniczoną czy zdefinicł.iana" przef ,,7avridziałam'' Wszysd<ich Eflen ctirześcijańsŁr"a - przy &liej pcrrocy duchcłvrrych-Z całe) tej piany uyłania się i7niosek, że plan na to życie i to, kŁóre nraprzyjść, jeżeli istotatie przyjdzie, jest sporzącb ćrly przez k1an - stającsię PIarEm K].anovł}m. Niebo staje Się brafiĘ głóvz,rą do izolacji' gdziewszeLkie zło tak jak nry je lozlTrtiemy /co w prąpad}.u ludzkości ozna-cza jrnych Ludzi/ zost'aje uśniercc'rre ' a t}'lko my - poruEdni facec1 - i:na-

szerujgĘ/ do środka. W *.en sposób t1orz]Zqy' svnje właste getto.Kolejne rozdzj.ały postarają się pokazać adr^Entystyczne getto i ja}< ono

polst-ało - nie bardzo rózrLi4c się od gett jlrrych vryzrrań , a]-e z F€Ictrna ill-teresu j 4cyni i klęt}'ni o&danarrń.

Page 24: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

b-

PRZYPISY

1 . El1en G. I.Ihite, |'Life skeŁches of El1en G.White'' ,/Mountain View: Paci-fic Press Publishing Associaiion, 1915/, st-r. 11

2. EGW, "Christian Experience and Teachings" /Mountain Yiew z PPPA, 1922/ ,str, 13-15

3. EGJ{, "spiritual Gifts", 4 vo1 , /Battle creek: SDA Publishing Associa-tion, 1858-60-64/, voL 3, str. 64.

4. Niektórzy uwaźaja, źe ''Raj utracony'' Johna Mi1tona odzwierciedla obse_sje wielu angielskich i innych europejskich poetów Pierwszej połorryXVII wieku problemem pochodzenia zła, Lak jak przedstavia je Genesis 'Sam Milton przez ponad 25 lat studiował Biblię, historie i kroniki,za-nim opublikowat swój poemat ePicki w 1667 roku.

5. EGI,I, "The Spirit of Prophecy. The Great Controversy between Christ andSatan", 4 vo1. /Battle Creek: SDA Publishing Association, 1870-77-78-84/ , vol. 4, str. 535.

6. Elizabeth Burgeson, "A ComperaLive study of the Fall of Man as Treatedby JOhn Milton and Ellen G. White" /Mastens thesis, Pacific Union Co-I1ege, 1957 / , str. 73.

7. Ingernar Linden, "The Last Trurnp" /Brankfurt n/Menem: Peter Lang, 1978/,str. 88-9 7 .

8. Jonathan M. Butler, "The world of E.G. White and the End of the l^lorld",Spectrum 10' nr 2 /sierpień 1979/z Z_13..

9. EGl"f , "lhe spirit of Prophecy", vol. 4, str. 535.

Page 25: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

_i

II

irlŹ' ZffłrNl.J DnzwI !

PcFlstawanie adv€nŁystycapgo getta zaczęŁo się prawie nat}ĘhniasŁ potrTn, jak rn'i11eryan osi4glął szczyt w 184.1 r.i zacz$. schdzj.ć w dóŁ. vrzypcrrocy Ellen Wh-ite i jej ..widzeń'' pozwolono Bogu v41korrać trrchę robótstola.rskich na murach getta. [llen ,,ujrz'ał.a.', ,że drzwi niłosierdzia zosta-ty zarn]crięte przed Ęmi wszystkimi, którzy n.ie przyjęli posłania z 1844 r"tak w:Lęc świat i większość jegro rn.leszkańców pozostała za drzwianrri. Lindenpokazuje barrlzo dokfadny obraz tydl wy.darzo:i w swojej książce ''Tte l.astrrurp'. /ostaŁnia E+a/ |/ -

Zaczęto się naŁychrniast dziatanie p}:awa vł1łącaności, !'r!'stępującego wkażdym planie re1igijnyn. Prąpdrr.t]a c'no postavĘ ''Panie Boże, pobŁog:ostawnn.rie j. noją żonę ' rnojego ą'na Johna i jego żonę ' nas czt'olo - i nLkogowtęcej''.Sam William l{iller właściwie nigdy nie zaakcepŁoł'łat dokŁĄmy zan-knięt}ch drzwi, a1e krążyła ona wśród niektór1ch cdrzuconyclr. cEicjalnietr.wała do r:oku 1850, kiedy to uchylono 1ekko drzwi,aĄz nxcgl.y się wśIizrrąćdzieci wienrych vy.znav'cóo, a potem rnałzonkcr.rie tych ' którzy uvlierzyli.

Zdunievające jest, co niewie]ka ilość za]<tlasu noże zrobić z całym cia-Stern. Nahet teraz ac]wentyści mónlią c nie-ad/'enŁystach jako ''outsiderach'. ,.'szwagrach czy szwagierkach kościoła',,czy też wr7rnyka irn się czasarn-l ''nie-zbawieni.' .I isŁota}ie ' w koncepcj i aó/ventysŁYczrlej , rłcześnie jszej i y3ź-nie j sze j ' nienal wszyscy byli i są niezbawieni . Pi.erwszy g:lx1d - ..zam}.crię-

te drzvri '' - lr'i<rótce zost.at. zarznccriy, ponieważ ci, którzy slńźlili się nastatek w L844 r.| zacfęLi v4rnrierać. Później nie zbawionyrń ' navet do dzi-siej Szego dnia, zosŁa-li Ci,któT^! nie prz}rjęli C}rr1zst-usa. Tb wiedzą wszy-scy chrześcijar:-ie, a1e żeby było t.rocĘ irraczej ' a b1ć nr:że cieJ<awiej, wad\'ventystyczn]m @ejściu &wczyło to kaźdego, kto święcił niedzielęĄa-toIik czy plotestanŁ/ / pa]it ' pił' żrrŁ g'.tnę ' nigncralnie się pro\.Ędzit;chodził na jrrpreą7 rozĘĄjl<o\nE, czy nosit lub jadł cokolw"ie}< jnnegto niźa&entyści - ogólnie nóclqc, każdego ' kto nie uczestniczył oficja-lnie wadi"EnĘst}.czn]'ch jjrprezach. W lzeczyv'istości podejście aóńEntystyczne nieróżniło się zblrtnio od ir:nych ' '*cześnie j szych' po prostu sporządzorro kon-kretną- lisĘ' w oparciu o którą nożrra było łatwiej zrlaleźć ludzi ' którychkościót chciat odrzucić i utrąłqłvać te drzwi zalrknięi:e na trochę dłużej.

Nav'Et bliscy v7spółpraco\,vnig/ Ellen z trudności4 pclv7strz}zlTłĄ.i.a]-i ją odĘ)ro\'adzania zLYt wieIu ogrraniczeń prĘ]rzez jej widzenia. JarrEs ' jej nĘż iWyda!,,ca, musiał dać qyraźnie do ztozlrnrierLia, że ..r qrch drzwiach może ĘćsąEra ' nad którą Ellen nie rr]a kcntroli. W 1851 r.czut się zobo,riązarry doopub1iko'vania dŁuższego arĘkułu w ''Review and Hera1d.'/odnos zącego się do''tych, którą1 mieti jakieś dary Ducha''/' w któĄzm zar'vart nasĘF'Jjącesłcnr;a:

''Tym,których Niebo obdarza największymi b togos ł awieńs twami najbardziejgrozi ''w5miesienie'' i ':padek, dlatego trzeba ich nar,łoł}'wać do pokory iuważnie pi1nowaó. A1e jakźe często ur.raża sie ich za niemal nieomylnych,ą-9!1-94trł-1ub!ą-ppeiąć_s!ę--berdzs-q!ehę4p!9są!yE__pEZęL9peE!gtr.*- -żc]i9zY9!L19 _isb-EI4!ę!lc-qa_bezpqślędllpr-P9qP9g19dz!4!!_Ę9b3-!ąó9L1ęcs'/podkreślenie Waltera &eal 2/ 'Ten sam aY-EyktJł opubliJ<orr'rarro pono.vnie w całości w 1853 r.Później w ar-

Ękule z t855 r. Jares vlhlte naw.iqzał do poprzednio pub1j.}<ov:anych sŁwier-

Page 26: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

- B-

dze/r, dodając: ''Ni.kt z autorów ''Revied' nigdy nie 1erażał ich iwidzeń/ zaaubory.+.at}łł]e w j al<le j kolw]..J< }fi^Jestii " od pięciu fat .'R,eview.' rńe cp.ub1i-kcxrrat żadnego z nich'' 3/. Po t1łn stwierdzerriu ro.zpxx:ząŁa się bitvła. JaT.esmi -'* -. ^v--tę=A

ĘJko zręczny un)zsł. potrafi przebrnąć przez c*\a problenry jednocześnie 'l|aki urĘ/sł często doc}odzi do ber'"ertościo\Ą,.ch rozstrzygnięć, a1e zabawajest świetna ' łv teologńi to istna przyjenrrość. Pierwszą zasadą jesŁ nauczyćsię nie nx5vrić naczego dobrze. Drugą - nń,fić to w taki sposólo ł aby nikt nietógł knesŁj-onować tłoich vrrioskórł /)eżeli do takich dojdfLesz/. Jest Ło tak;ak rrczyć się trochę o wszystJrim, Ę wkrótce wiedzieć wszystko o nicz1m"W większość bjlc].iotek dział religii jest pct1 ogóI:rlm irasłem .'fi1ozofia'' it.yn właśnie jest - definicĘ.'anien pojęć i idei' które cd rvid<óp defjniola-niu się opierają.

E1len i jej porrncnicy Łry/li mistrzanri \' opracor'Ąz!'aniu na ncnnn idei mjnro-nych. Po wieikim rozczar.Jqarl!)' z 22 Ea'ździe!'nj]<a 18 44 r ' i bezskuteczn)/m .\Ąy-

znacz, ir]' jeszcze k-itku terrrri-nów; po dc|aniu r,v.iększości świata piekłu Zato, że nie LŃ]aerfyła w to, co do czego mylili się i nie rozunielj' sami nril-ieryści/aowenĘści, 1xszost.ał nadal ten san prob1an zan$anięty'ctt drzwi ltl.i-fosicrdzi-a. hT miafę jak - słowa.nri El1en - ''czas trvat datej", q)rarid sLr się cora z pilnrejsza' Gdy.Ę o+.worzyli teologiczrrie te drzwi to przyz_nalilT1' że się pcrrqll|Li . GdyĘ je nada} Łrz1ł.oali u a'rT[oięte I a dobry. Pan n].eprzyszedłby żeĘ ic}r rli1'ciągnąć z dy1enatu' to wszyscy bY vlynrarli i bez zna-czenia Ętoby, cz'1 dr.ałi są zani<nięte czy otwarte "

Ze'- zcę9,znością c}rirl:rga Ellen i. j e j grupa vyci ęIi sobie d.rogę wy j ściabez ot]^lierania drzvłL, jednmześnie udaj ąc ' że je oisacrzyli " SztuJ<i te j do-konano przyjmując teorię o ś'/iątłni ' która stała Się ''gtó^nyn filarenr.' w:.a-Iy advenŁystycznej . Ę ważną kościoła rł.4puklił po raz pierwszyo.R'L. Crosier ' później ją odrzucając ' 4/.

Teorja tf. otwiera drrvlj. tu na zjern.i, ale ponor.ł"rie j4 zam7ka \n pL fysz-tych sądach. JeSŁ |--ak, jak w niegdyś popularnej piosence: ,,MiŁa rzecz, je-żeJi ją dostarriesz, a dostaniesz jeżeli się postarasz,'. Adr^enŁyści posta]:a-1i się najbardzie1 . /W istccie starajq się nadal ' i to jest przrycz1mą wie]-kiego hałasu .lokół oddzie]-nie wizrażanych, .Lecz vzajem.rie pow:i.ązenych, wąt-plir^ości Paxtona' Forda i Brjrrsn=aoa/ . 5,/ "

oLo w s]<rócie, co się z'darzyło po wielkjm rozczarcxoianiu, kiedy to w 1844r. chĄ/sŁus ni.e przyszedt. Byty millerySta SzedŁ polem i rozrq'ślaŁ. Prz;!sz_ło nrr'r do głotry, ze d a t a przyjęta przez rrrillerys Łó"l Ęta prawid|oa,a alezdarzenie zrozr.n,Liario błędnie. To nie Zienria Została odcięta od mitosierdziai czekało jq właśnie Ęm'ierzenie sprawiedlirnnści, a]e na olgrót: sprawie-dliwość orzekana jest w rliebie - a na zienri nadaI jest dosĘpne nlilosier-dzie. Ten proces .vĄaTagat ogrcafilej niebiańskiej księgcnłości ' przeglądaniar"ejestrów" da]szego rejesŁrotrania ucz1mkó.l dokonaqlch i nie dokonanych,zbierania w:ielkiej ilości liczb,do ktćąch cafkowitego podsr.mcwania potrze-ba czasu - stąd idea fazy śledczej. Pcnadto było tam miej sce na Tzecz;y,których nie zrobiliśny a.Lbo o któr1ch nie porr.1rś1e]iśmy. Ellen wszak napisa-ła, że ''Ędzierry osobiście odpcwiadali za to, czego zrobiliśq' odrobjnęnniej niż npgliśny. '. Ędziem)z sqdzeni rtedtug tego, co powfumiśrY byli zro-bić a nie zrobi-1iśmy, pc'nie!,laż nie vĄ/korzysta}iśrry naszyc}r rnoż1iwości v4r-sławj-ania Boga.. " Albo\^/iem na W:id<i straccne sq urriejętności i wiedza' któ-rą nog1iśny zAobyć, a nie zcobylie,"]". 6/.

Byto to jak vlezvanie do broni. Nieważne ' że niektórzy nóali1i,mlże terrbieda}< widział na polu stracha ra vrróble, a nie niebiańską wizję. fadenEener nie n@t slvojej druĄlny 1epiej zagt zać do wa]ki. Gracze vĄzbj.egli rn

Page 27: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

- t-

boisko i - biegają nacal, v4myś1iwszy jederr z najbardziej zawiłych rystemódzbawienia przez czyny, jakj.c: świat nie widział od upa.dku Jerozouny A.D.70.

Przy1rylszy, że od 1844 r. sprawiedlir"ość wynierza się w niebJ-e, adłlenŁyś-ci zalzucilj- k.oncepcję, że rniłosierdzie i łaska są także dosĘpne na ziemj".Kiedy w Iatach siedeidziesiettych i osiecrdziesiątych naszego wieku Allstra-Iijczyry /P .Lon ' Brjrrsread i Ford,/ pr:zeostanulli swoje pog1ądy, sg>tkali sięz prz]Ą'kiem' że kolportują ,'tanĘ łaskę''. To pokazuje, źe rra1k'ontenc1 n1ezaa,kceptcwali s|.anrovłiska ewangelicznego, że taska jest nalvet taósza - jesŁza darln3.

Kiedy ci ludzie vąlstą>ill pub1iczriie ' systern potraktca'at i'e}'. jak Lcfibę- v'prowadzlł zaĘaz. Kiedy cio rozpowszechniania sranich poglądó^' vq1korz1.stalita.śmy, przy"ćdcy powiedzieli, że cj., kŁórzy ich słucŁnjq, rrrrją - r'6"f.'o*l'.Potern prz1ł.ódcy zarr}męIi jm zebranie ogłaszając, że icfi włag. nagn..arlia sądo naĘzcia za niewJ.elką opłaĘ przy drzwrach. Eot.rszechnie wiadorro, że koś-cioły sprzedają więcej taśm niż i.rni, ale kon]crencja draźni. Ciągle ktośprdcuje v4zdrzeć SiĘ Ę niebiańsĘ koncesję./

W póznych latach siederrrlziesiątych i osieIdziesi4tych v'rielcr: utale!.ltońa-ny rrńłca n Desnond Ford, stukat tak gtośno do tych drzrvi nriłosierd.zia, zejego głos sł'ychać byto na cał1zm świecie. Zarządzający najba.rrziej nie lubi4sprzeciwónz i hałas&l. A przede rvszystkjm nie lubią, jak się im rń^li o tec-1ogii' tenacie, który jest im ta.k obc}. jaĘ greka - ledwie zdana i nigdy nieuż1n"ana. A1e te drzwi, które w 1844 r. zamknęła Eflen i jej ponocn]-cy, nu-siały być nadal zanknjęte ' Więc, j aJ< cztercj leźdź'cy Ap'o}<al.ipsy wsied].i naswo]e wąńtczeste konie i ruszyli na spotkanie senct aĘz Review corrmitteew Glacier r,/iew Ranch w Kolorado dnia 10 sierpnia l9g0r"

CIA byłaby d].nma z przedsięwziętych Łam śrcdkó,v bezpieczeństwa I a kon-n jak oMz harcers}<i " Zebrała sie tam;óJc, wię}<szość z kategorii wtadzy w1,-iób zobcnri4zane j r,obec kościoła 't' /uprze jfi].ie r(i,ti4c/ zorientc&'ani be-: zanżmięte drzi'vi. i na]^X:t zaproponot.,a-

Jeżeli slDtkanie udov.lodniło .ol.ol*id.,ićtopŁT;r"*5l..#] #:-TJ?}"strzelać do człcruieka na cdleglość, niż publicarie go wieszać. uaol^ooniłót*ze, że sprawied1i.wość /vdŁug definicji przyvl&.ców/, a nie rrriłosierdz j e,pozostaje nadaI przewodnjm fipt}Ą.,'s"l kościoła. w koń"u, po wielu rozgĄĄ'rkach,r szaradach, Forda ĘTzucono. .7/"

,, . .Nie było nigdy wątplir^ości co do *.al<iego v,yniku . Nic dzivrrreqo więc , że?obry ' stary Review'' ogłosił: .'Waga }ristory.cznego spot.i<an ia: senctuary Re-view ccffmitt€e, w jecności i @ kierowrictr.larr Ductn. Święt"g", ;lJ"jó no-

cne poparcie dla NstoĄncznego s.Lanch'iska kościota'' 8,/ . Zawiasy tycń zarrfl<nrę-t}ch drafi strasznie zardzewiat1z od ]-844 r., i najazdu E}]eri na teologrrę 'iele jak i wrogornrie od lat zaciekle pr&cr,rali otr,vo-

tarszyzł\a spĘrhie dojrzata coś, czego być łoże irni/ nie widzie]i, t.a-l. jeżeli te dl.zvl|i eos+irrnq otł,jarLe '\Ą(7Mczas nastąpi profanacja adr.E'ntystycznego ni&a i getta, dosĘprrych vdvrczas d1a wszystJ<ich n1eza1eżnie od rasy, vlyznnia, czy sztandaru, a kościótadventystóu i sYstem stlacą na zavlsze sr,roj4 niebiarrskł kones ję.

ć , poniewź teotogia ad\,.EnĘstycz-|cza to ich - w1erTrych aólentystóu,/po-a tych pertovjo-białych tJonach w Nj-e-k&l. Wtedy zostaną jm v{1jawione wsz!.-hóu irrnych ludzi. Już tyIko t'a jeóra

Page 28: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

- 10 -

nyśl pczvlaia vrieiu wiern;m trwać do końca. DchJi€dzieć się "wszystkrego ows zystJ<ictr, któr1zm się nie pc-'r,,'io&Ło i dlaczego. A kiedy Ędzie po wszysU<jm,prz*ażą Bogu vJotun zaufania i F,odzięk.Gianie ' że wszystko g:szłcl tak jakoni od początJ<u prz,ewidywali. 9/.

Inrr1'nr ważnym połodem utrąm1zlvania się w i;rm7staoh adventystó^l idei zaIrF]trLtęty-ch drzwi ' Łutaj czy w niebie. jest ewangelizacja" Jak nożna pogcdzićsię z pog1ądem, że irrrri, nająĆy odlr.ierure zuryezaje, pogl4dy, cbyczaje itp.n'aj4 być tak sano zbar.rierri jak oni?Jak by to vpłrynęto na przekonanie ad\^7en-Łystr1.i? Czy rvięc nie jest stusane gtosić, że wszrysŁkie irrre kościoty śłoia-ta to 1adacznice, o których n6łń księga objawienra? To przekonanie nadeszłoĘez;ośrednio od proroka. ona widzrała izby toriur w podzierniach kościoŁór.rkab:lickich, gdzie wszysry ludzie óńętujący niedzielę nrie]i mieć " znakŁestii,., gdzie adventyści rrrieli cierpieć jak dawniej lvrhldensi i Husyca;rrieli b1ć ścigani jak psy po górski ch kryióalkach, w1rpędzani i zabi janr rie-czem. I0l"

Jako b<xlziec do działania, sŁrach nie rra sobie róanych. Pod }łpł)'v.l<łn stla-chu lrrr1awy pokona najwyższy mrrr n ślepy dojrzy ĘJ.e' żeby usrrąć się z dr(ryi

'a rllerlł/ rroże odzys}<ać rr:wę " M-iłość - bcdziec zalecany przez Pisrro Święte -ntia.ta swoją naj 1epszą /a nid<Lórzy unlażają, że ostatnią,/ derronsŁrację naI?;rzyizu, a to było bardzo dawno tern-r " poza tym miłości Ęczeba się naucz1ć.St]rach, ze S\.Joj4 bliźniaczą sj-osucą Winą ' czai się zawsze w zakarnarkachl&Ysłu i wyzwala się szybko po naciśrrięciu od1rwiedniego grzika. A teologo-wle, kaanodzieje i duchor'"i prz1łódcy są T[istrzafiLi v, nacis]<arliu odpo^iied-rrictr grz jkół

"Dla rozproszonych z 1844 r. idea, że sprałiedli-lość rmrsz4 sobie skrusze-

ni kupoł-ać a rrlttosierdzie jest za darnn. nie była no.ra. Ale uwypuklito jąpióro ElJ.en l'ltrite, w której r:rr5lśle najcienrriejsze zakalrarki 1eżały blis}<oIs'ierzchrLi. W Swoic}t ''Ibstjrrrrnies for the Church.' /Świadectwa dla koścro-ta/ opcrlłiada o przeżyciach z dziecjństwa,

Nie rnclżna ignorovu;ać tego, ze w wieku lat dzieh/ięciu Lrlerzona została ka_Irlierlien, a uderzenie było tak rrccne, że bliska była sn.ierci " zostd'ła zesz-pecona na całe życie.}Edtug jej słół, 1eżała .'w oc1rętwieniu,' trzy Ęgodrrie.Kiedy zaczęła v;racać do zd.rcmria i z-abN:zyła ' jak jesŁ oszpeccrra ' chciątavrrzeć. stała się nelancho1j jna i rnjkała towalzystwa. wspcminata: ''l"IojenelvĄ/ były s}<rajnie v.lyczerpane', " Była ogrcrrnie Wystraszona i salrDtna I czę-sŁo prześladovlana m1ć1ą, ze nv:lze Ęć '' stracclr:,a na wieki''. Bata się ..IosupoĘpionego 9rzeszo-ika'' i zdar*ało się je j ' że straci rozr:rn" 11/ .

Meny więc działcz1łti<ę, która od tfzynastego do siedenrrastego roku życiabyła staba ' chorcfulita, wrażliwa, niev'lvksztatcona oraz anorrllalnie pobożrrai pobudlivia " Taką była" kiedy po raz pierwszy w r. 1840 stuchata rtystapieIiWilliana Millera przepcł.riadająqrch koniec ś:wiata w 1843 r"

W t}m czasie sa ]a czuła się odcięta od rieL'a; w istocie była odcięta cdoi:oczenia z Po/du słlojego ptzeŻycia. Z czasem jej postawa a'nieniła się izac:z'ąŁa czuć się bardziej akceptcrvrcna ' Ale je j pisna, na.ulet publi}cfrfdne w]atach 1870 i 1880 wyra.źnie ukazują czŁcr"rieJ<a, który pa.trzy z duż1m lęh-emna rzecz}^^risĘz świat wokół sielrie . fyła w świecie budząc1łn strach i ĘS]<li-ła do ctrvłili, kiedy ostatecajie skończy się to wszystJ<o, Czew się boi. 12/.

W Ę izolazję wpędził.a się salTa. Ale nie ĘJJ<o siebie - jej za.'Tkniętedrzwi zostaĘ !i!t}rte w urry'stach ws1ńłczesnych a&łentysttiw ' Po każc11m kolej-nym kr1'zysie św:i.atoli1m czy 1cka]:'r}m, kaźd1łn ncmrym trudnyn do przyjęcia oby-czaju, czy wsze]kich j:nnych zrrianach ł adrlentysta nrccł-riej uĄ'ka svnje d.rzwi-

'śpi na watizkach i wzdycha do tego ostatTriego aktu Ę)rawiedtiwt-lści, kŁóryda tylko jemu i jego Klancnri zaPvnierrie rrriłosierdzia, któIego ta]< barclzopragnie. 13/.

Page 29: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

WiLlian S. Sadler, znany w swo.j:n czasie lelcarz z Chicago, pisarz, oscbi-sĘ/ przyjaciel Ellerr lhite' zĘć Johna Harveya Kollogga, pisat!

.'co jakiś czas pojarria się ktoś, kto usituje przekonać innych 1udzi, abyuwierzyli IV to. co on widzi czy słyszy w swoim rrmyś1e. Samozvańczy ''p.o-rocy'' przekcnują nas o prawdzilvości swoich widzeń. osobIiwi geniuszeopoioiadaja, że sżyszą głosy, a jeżeIi robią vrażenie będących p.rzy zd'r o-wych zrnysłaclr i zachovu;a się konr,renc jonalnie, to udaje im się czasamizgromadzić v'ielu zwolennikórł, vlykreować ku1ty i zaŁożyć kościoły; nato-niast .jeźe1i maja zbyt śmiatą wvobraźnie, jeźeli widz4 crcchę za d.alekoczy sŁyszą zbYt wiele. to sa s z}'bko z arn.wk ani w zakiadzie d1a obł3kanych.'14/.

Takie psychiczne schIonienae jest terenem bezpieczrr1zrn, rrie da się po&a-żyć przez lcgikę ' arąTrentację, dotu1y rzeczcli.;e Czy rzeczYvIistość " A nrilrobraku wszystkich niezĘdn}zch ś<ładnik&i rącjona1nego zachcxrania 'ludzie na-da1 Ęd4 wi]eTzyć w niewiaĄ/godre ' Koncepcja zarrknietych drzwi, sądu ś1e-dczego, odrzucenie biblijnej doktqny o łascje Bożej i rn.itosierdziu darryinwszystkim. przez l<rzyż, \.zszystko to zostato przez ad\^EnŁystów prz}dęte nabazie pisn opatrzonych podpisen i apIobaĘ E1len V{hj.Łe "

I w tel sposdJ dccho1zi:rłz do ostatnich drzwi. które w r. 1844 fostałyzarimięte przez El1en i resztkę mi1lerTs1$n7'g\aange1ia, Dobra Novli:rra z]cawie-nia. Grzechy adventystyczle vrta-ściwie ni.gdy nie sq odpuszczone. Ksj"ęgi nje-biańs}<ie dńłiqaj q je aż <lo dnia 'wypłaty, Drria Sqdrr " żaden system FowsbjącYi tn^.aj QcY na takjm skandafu nie fioże p::z1mieść szczęścia ludż(ignLi urvsło-wi i życiu.

Stałe przegl4dy kościelne, codz ienne kontrole wtasrlego Wystu, sądy śle-dcze całego Ęcia,, poró^'in]łJ'anie z życiem innych żeb1' zobaczyć czy się do-rasta - wszystko to n,aó.7at]a siły i cdwagę " Kiedy ',pravdzivryz v4zznawca'' r"lre-szcie zakończy s.,oj ą codzienną gi:rnastykę dtrchołą i spravdzi lisĘ nakaz&7i zakazótw - jest vĄĆ zelpany. W jego W.idzeniu Ęcia PĄ nęka go nleust.annie:kierly wspina się na góIę, kiedy schodzi w do1jnę, kiedy przedziera sięprzez 1as i .wreszcie , bz s1ł', pada nurtr"ryl. Viółalczas Pan schyli się nad' nimi powie ,,Dobrze, słtqo dobry i wierny''. 15l"

w tekjm systemie, Zbawiciela zastępuje śwlęŁy patron. Na niebc, bJ i te-razt pa'.JzY się oczlma dziewiętnasto^liecznego ś\ńętego. I]cąlnki stają sięsposobenr zdobycia 1ub utrz1terria koncesj i przyznavnrrycŁr przez uprzył'iiejo-vJanych ' a życie staje się '.święĘ'. konkr:rencją z innyTIli rviernyrrń. Nikt nielubi k.on]<ur.ować w dziedzinie, w któIej jest bez szans; tak więc każdy vąlz-nacza sobie lDletko ' na któĘm Ędzie dzlałat najlepiej. U jednego Ędzieto odżyvłtan.ie ' u drugiego ublór ' czy w ekstrefiĘlnych ĘTEdkach zyc:.e zakon-ne. Niezależ:rie od podjętego zadarria, życie staje slę pcx,lszechn1'rn wyści-giem, kto pierwszy wejdzie na terr śIis]<i słup. Jeżeli Ę/lko czło\.riek pot].a-fi 'v4.ŁI1'ać do końca'' i przechyt'rz]ć konklrencję ' to sprawiedlivJość z4sw-nia flu miej sce w żirciu pTzyszłyn, na\.Et grjńy życj.e tutaj było piekłen.

Tak zawsze byto i zatłsze Ędzie, jeżeli ziernskie El1en tą w stanieprzeJ<orrać w1zrrawcó.l' Że pprzez niebiańską księgovł:ść fu ztx'vri, zas1rcJroic1uszę ludzĘ i pragnienie sprawied1ivości.

Kiedy ty1ko teo1ogowie czy wierni prób]ją sermntycznych zaball z doktt-rz-narli ' to zdłłsze kończy się to zgd3ieniem Zbawiciela i EVangeJ.ii w Ąrciu do-czesnym i mistycznym bałaganem ż1cia przysztego. Kiedy rrŁoda El1en i jejniewielka gn4>a wiernych rr r. 1844 zaml'kata Crzwi, nie zdawa-ii sobie sprav{1,że prdcuj4c r:ratcwać Łwarz po przeż}rŁym rozczarowaniu" tak napraudę zabiera-1i Boga dziesiątkon tYsięcl'' i zam1'ka1i na zawsz.e drzwi miłości i rrriłosier-dzia dla wielu innl'ch. Jest to rdziałem rvsą1stkich t1ch, którzy starają się

Page 30: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

z j akregd{o1wie.l<Dobrel Nol./rlry.

- 12 -

F\'hl}l1 zact.ats c+rńł:ni kluczy zbavłi'enia - ie j E!'Jange1ii

Page 31: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

PRZYP T S Y

1. Ingemar Linden, "The Last Trump", /Frankfurt n/Menern: Peter Lang,1978/ , str, 80-107.

?. /James white/, 'rThe Gifts of the Gcspel Church", Secon-d Advent Re-view and srbbath Herald 1 /21 kwietnia 1851/:70.

3. /James hrhite/, "The Gifts of the Gospel Church", Review 4 /9 cze'r-wca 1853/: 13; J'W., ''A Test'', Revier,r 7 /16 paźdź. 1855/: 61 .

4. Richard Conradi, "The Founders of Lhe Seventh-day Advetnist Deno-nination /Plainview, NJ: 'Itre American Sabbath Tract Society,1939l.

5. Robert D. Brinsmead, "Jedged by the Gospel". Desmond Tord, "Daniel8:'14, the Day of AtonemenE, and the Investigative Judgment. Geof-frey J.Paxton, "The shaking of Adventism".

6. Ellen c.!ihite, "Christ's object Lessons" /Mountain Vier"r: PacificPress Publishing Association, 1900/, str. 363.

7, Revier'r 157 /mai, czeti c, lipiec 1980/.

8. Revierł 151 14 wtześnLa 1980/'

9. EGW, ''The Great controversy between chrisŁ and Satan'. /MountainView: PPPA, 188B' 1911/. Por. r od'ziaŁ 28' .'Facing T,ife's Recor.d/The TnvĘstigative JudgmeuL/ , i xodziaŁ 41, ''DesolatioE of the Ea-rth''. Najnowsze badania vskazuja, że dlź:a część Eych rozdziałów po_clnod,zi z pisn Uriaha Soitha,

10. EGIJ, "Early Writings" /Washington: Revieur and Herald Publishing As-sociation, 1882/' str. 277_85. Patrz Lakże l]GH' l'country iiving''/Washington: RHPA, 1946l ,

11. EGI^I , "Testimonies for the Church", 9 vol . /Mountain View: PPPA,1885-1909/, vcl . 1, srr. 9-16.2-s.

12' EGW, ',christian Experience and Teachings'' /MounŁain View: PPPA'1922/ , str. 13-19 ,

13. Jonathan M. Butler, "The World cd E.G.White and the End of the Wo-r1d''' Spectrum 10, nr 2 /sierpień 1979l: 2-13.

14, William S. Sadler, rrThe Truth about Spiritualisn" /Chicago: A. c.ilcClurg and Co., 1923/ , str. 141.

15. llateusza 25 ,21 .

Page 32: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

_ 1Ą _

III

|vlÓw, fe Tnr NIE jesr!

Su]<ces .i geniusz każdego ruchu rellgijnego poJ.ega na tyn' że rćlwi sięwierrrym to, co chcą sŁyszeć, i nie dopuszcza aĘ sĘszeli to' czego zda::riemn.ichu styszeć nie povrinni. Nic nie zape.l^rria lepszych w tej dziedzinie rnoż-lil.pścj- niź papier. Gutenberg nie rrriał pojęcia jakie drzwi otwiera, kiedyv4tn1azł masz}nę dn:karś<ą. od średniow:iecza, kiedy to prawcę przyk.uto dościany bibliotecznej aĘ' nikt nie mógł jej v4alieść z kr}pty /nav;et rnaj 4ckarŁę bjbIioteczną| , Llńzj<ość rusiata prąinorać i akceptcruać to. co jej da-wa1i ojcowie kościota. oczpziście bYto to lepsze niż \Ann]szanie wiedzy przyponpcy tcpora, czy strzefby, ale nadal byta to forna kolltroli.

SzŁu]<a drui<ars}<a doproradzita do purktu ' gtdzie chodzito n1e o kontJolo-vnnie ciata bronią, a.le rm1zsłu drukiem. Wolncrrqlśliciele zawsze nLieli ktopo-ty. W czasac]-I \{rjżesza, jeżeli ktokolwiek w dzień sabat! rozpa].ił sobieognisko, był kanrienowany, zuPłnie dostownie " Jeżeli za Ndrerniasza w dzieńsabatu chot]zit po rniej sccn.4m targoivis}Q, to ryzykcn.ał targanie brcd.y czyaniszczenie peruki. NavEt w czasach nclt'otestarenŁcMł/ch ' kiedy Ananiasz za-t:rą'Irał część pierriszy uzyskan1rch ze spsrzedaży rrnjątku, v{1zionąt ducha nastcnło róej scovego duszpasterza" l/ '

1 tll. v'(racza druk. zalE\.vrlia ćluźo lepsze van:rki: nie trzeba splz4tać pozarrieszaniu, nie trzeba chcmać zwtok " Na]eżY tylko przesŁrzegać b1iźnia-czych regn.rł: rrńlr ].udzidn to, co chcesz żeĘl sĘszeli; nie pozvóI, aĘ sĘ-szeli to. czego tl.Dim zdaniem słyszeć nie pow.jnni. Pj.erwsza regiuła nie jestzĄ.t trudna, a]e druga r,adal vryzrrega pevnej fonry kontroli. Jeżeli Iudzienie potraJią czytać, to słoup pisare do nich dotrzeć nie rnoże; jeżeIi po-trafią, to noże do n:lc}r dotrzeć niewłaściv:e słcr,.o pisane. Rozstrz}zganierntego prob1em: kościoĘ obarczaj ą Boga. Porqlsł nie jest nol,1z " Boga częstoctwali się za tD c7-ery'o nie zrobił' a cd początku czasu diabła walnia sięod wjny za tÓ Co zrobił. /Vide: historia Marra 1ortru w Genesis/..

Acventyści nie pienrsi dojrzeli szansę' al.e powiodło jm się lepiej n.tżimyn. ZacząLj- od rraŁego i rozproszonego Ą.rku' ale z pcrroc4 Ellen rriiał cnrosnąć i konsolidoiać się. James lĄI}Lite Ęł zdoln1łn lrauczycielen i zna-ł po-Łryę druk;, nłŁa'szcza potsę druku kontrolovrarrego ' a jes7E?E 1epiej "kcrr-ŁroIoł.anego przez Ęa', . Należato jed1'nie przekorrać cą/telnjków, że to coCzyta)ą, pisze Bó9 /nadając w ten sposóIc tekstcnr autoĘłEet Boga,/, a rlie maBo-qa i{ ą/m/ czego nie każe im się cz).tać. Jak na grupę pazątkując1zch, nie-zty 1nrry'st. Pcrlriódt się wtedy i frrrrkcjonuje doty.chczas - póki niedawro ki1-ka osójc nie odvrażyło się v4ysią$ć z pociągu i zofu:zyć co ciągnie cały*ład. 2/.

Ty1e o q/stgnie. .Ietaz, jak to wszystko zŁożyć. Kto r[at pisać za Bogra?Z pevalością nie Jares. Jego prz1goda ].iteracka to tylko cztery książki IwszystJ<ie w duźej części przepisare od ]rnych. Ellen| z trzyklaso,qłn vryl-kszta.tcenign' jeszcze niczego istotlEgo nie napisata. W czasach rosn4cejośwj"aty nie Ł|lła to najlepsza oferta ĄĘ}(ov'a. I"!oże w imym czasie i rr.iej scu.Ale oto genialny pcrrrysł, warE vrypr&or,rania. Czerru nie kraść wszysU<iego, wjmię Boqa?

W końcu, zdarzało się tak przedŁan - prąmajnrriej tak b€ą głosić j akieś

Page 33: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

- t5 -

sto .dzydzieści lat Ńźnie j współcześni obrońcy vriary advenĘst)czne j. 14ó-w"j-crro, że św. Łukasz odpis1łvał' od śv. l4arka i że ś.g. Pavet podkrzrdał rate-riały Gre}<on bez iclr wiedą1. Jan w księ{ze objawienia pŻ:1czał. polrysły odstaroż:rtnych trrclJan ' a Juda zclob)łłał pr:.rkŁy na kilku pseudo-epigrafach. Na-\,'et l,bjźesz ' nie otrzyrEł Dziesięciu Przykazaś od Boqa ale -wzi4t je od Ham-mrabiego ' staIoż..\,'tnego prauodavcy, czy nal..Et od irrrych, &cześniej szlrch. 3/.

W czasach Ellen nie było to rLic niezĘzkłego. Przedtem był Brenuel Svł:de-nborg ' który rn.iewat widzenia dla kró1a i królewskiej rodziny o}<oło r. l74o.ZaŁożyt ]<ościół i widział ruiele rzeczy, któąlch irrLi nie widzieli; niektó-re j stotnie się zdalzyły. Przylćdczyni SFnkersóp v' Arrtryce Ann l,ee ' podob-nie jak Euen, nie rniała vYkształceilia, ale pisata u świadectwa" cila człon-kóĄl sekty. Ró\ńE'Iież podobrrie jak pa-}rj Wllite ' Stawiafa Ę4nDgi co do ''specjal-negc uJcionu,' i ''przeciwstanriała się r,ojnie i spoż1ł.raniu w-ieprzor'rjny.. . W

1792 r. Joarrrra Souttrco Lt, sŁJząCa, z nlewielkjm wykształcenidn, z biedrej ro-dziny, catosrta się prorokinią i w transie widziata, że chĘ/stus vr}g:ótceprzy1dz:e " 4/.

Josepłr $niifi od lĄor.nronów zszec1ł wtaśnie ze scerry w 1844 r. Jego zastrze-Ierlie było wie]kim pechem ' zaróvino dla niego salrego jak i jego zvoierrrri}.ów.odbył krótką podróż. Urodził się vr r.l805 a ararł w ]844' w roku, v, któĘmpani l,fuit€ zaczęŁa lnieć sr,roje w.J.dzerria. Ęt biedny i nieznany dcpó<i niezacząt. mieć ''widzeń'', "objawier1'' i roanół z aniołani. NaucfaŁ o Drugim M-v,encie a jego z.uolenrriry mieli zostać ŚwięŁ)nt Dni ostatnich 7/.ir'ne kościotyĘły pgańskie,/. Podolrnie jak a*'en'tyśc].. K.ościót Świę Łych Dni ostatnichE:,optzez Sv}egc proroka przerabiał BiJc1ię i mj-ał nove objawienie - chmj-ażniektóre ostatnie badania vąldają się poŁwierdzać, że nateriały były kra-dzione. 5/.

Lista na t}4.n się nie kończ1'" I.,lary Baker Eddy, od vry'znarłcó^l christianScience, także przewjrręła Się przez Życie Ellen. Bóżni4c sj.ę W sposobie rrv-ślerria ucznio.rie obu pań uważali srłoj prorckinię za natchnioną przez tsogagtosząc, że w cparciu o ich pisna rnleĘ jnŁerpretc,vrać Biblię. ctEIles T.Russel ' ten od ',Strażniry'' i Ś^liadkó'v JehovĘ| ' Lakże Żył w czasach Ellen.Jego auclenrriry wierzą, że są jed1mym pra$dziĘ'rn kąściołem a ilrri są ''Babi-lorrern". Adwentyścr @pisaljĄl się @ Ł!,m drrrqjm sŁwierdzeniem, ale siebieuważaj ą za człork&w jeĄtrego pra\^'Jziwe9o kościoła ' 6/.

El1en r[a-ła plcrłali zaeząć pJżyczanie nĘteriałóiv od irrnyctt. Na pcczątJc.rlat 1840 działali dvraj ludzie' Ęący pod Vlrażeniern nLilleryzrm:: Hazen FC)ssi Wil1iaJn E.Foy. !1]e.Vlrześniu 1844 Foss nrlat podobno wid'zenie, że lud adlen-to'lry ' Wystałi.iany na próJcy i prześladolłany, zbli-za się do lłiasta Bożego.Pqt/i.edziarro rn:' że jeże1i orr nie przet<aże tego posłania inrryn, to zostanieono pIzekazane naj słabszerur z dzieci Pana. FcY także ELiał .'kontakfry z przy-sztością', i rrówił o nich w pisrach i na pub1icznych spot]<aniach p@ząwszyod stycznia L842 r" E].len słuc}rała Foya w Beethovsl Ha11, w swoi:n rodzirr-nym mieście Portlald, }ĄajjĘ. 7/.

z Fossgn była ą>okreruricna przez małżeństlvo ' nie ma pcvndó^i właż'ać, zenie cz)rtata r&m.i.eżl o jego widzeniach '

s].tuacja Ęła wię doskorrata zar&vn:o d.Ia Ellen j a}< i Boga. Dłaj lężczy-Źni nie chcieli datej głosić z nórriry srrcich widzeń a jedremu z nich po-wiedziŹno. że A przekaże poselsudc naj słabszern: ze słabych. A kto nógłĘć stabszy od EIlen?Na poczĘtk.u 1842 r.niespełna piętnastoletnia dzievrczy-nka miata, t,edfug jej wtasnych relacji, dużo kłopot&ł fi.zycznych i ernccjo-rnlnych. W t844 r.rrr.iała je nadal. Jej errocjonalrre i f izyczrre problerĘ/ mogłautagcdzić milferows]G poćtróż w sLronę wieczności. Z pe$n}łTti obawarli z po-vłulu wie]<u i bra]<r dośtiadczenia, przejąŁa pochodnię z opadt}rch rąk FcYa iFossa i v4rn:szyła ze s{.tojm pierwsz}a.. widzelrion. 8/.

Page 34: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

- 16 -

Była to nierral kaLka widzeń, które Foy i Foss rrrieli od Bcaa l^'tr1naći była tal< zgcńna z or1zg-irnłon ' że gvarantov'ata ptzyszĘ sukces jdnegoz na j znarn.ierritszych prz1zpadkólz liŁerackiego ,'zapoĄlczenia'' jal<ie światkied)z]<o1wiek widział .

stc'$/nik lbbstera def j:riuje plagiatora następ]j ąco :''Ktoś kto kradnie c,:.dze dzieła i podaje jako wł asne ' . .?r zy^ltas zc zenieIub inritacja języka, idcj i myśli innego autora i pociawanie ich jai,.owłasrrego i orygina1nego dziela... Czynności pr zywt.aszezenia dzieła 1i-terackiego innego autora lub jego fragmentćw i podaruanie ich za l'łas-r.ei kr adzież' 1iteracka.''Jakkofwiek biruni to ostIo, jectlak p..'Ąższa definicja naąĄla sieddnna-

stolet:nią Eflen ztodziejką - i taką pozostała przez całe zycie, z cqf.rcrn-ną trnnocą i poparciem ir'nych. Ędaje się' że jest to bardzo $rI''oĘI sa.d.Wielu WsŃłczesrrych apolcgetóJ EI1en Wite pnócor"alo ją ĘĄviktać z tejsytuacj i sugeaując, ż.e być llclż'e B@ nra dla prorokóvl inrre pravo. 9/.

łrnyn' v4zdaje się vlystarczać rrr1ś7, że .'wszysry to robi1i.'. CĘba uny-ka jrn jrura: przy tego rodzaju logice nie byłoĘ granic dla ludzkich u-cz1rrków. Iru]i wierzą,że ''o.,a po prostu nie wiedziała''. A.le na pel.no wie-Iu z Łych, którzy laŁanai by1i bIisko niej, wiedziato i niepokoiŁc się'Uriah srlith ' dtugoletni redaktor '.Review'' wiedział. W 1864 r. ukazał s1ęnastępuj ący ' nre podpisany artykuł wstępny:

'.PLAGIATsłowo to oznacza ,,,*rad'zież' 1iteracką lub przywłaszczenie dzieł in-

nego autora i podawanie ich za r,złasne,'. W ''Wor].d's Crisis'' z 23 s: et_pnia 1864 r. znajdujemy utwór poetycki, słusznie zatytułor^lany ''TorWorld's Crisis'' i podpisany ''Luthera B. I"ieaver''. Tak więc z zaskoeze-niem natrafiliśrny w tym utworze na znany nam hynn:

,,Long upon the mountaźn ueary 'HaDe the scattered fLock been toz,n.',Ten utwór napisała Annie R. smith, a po raz pie'rszy został opubli.

kowany r.l Review, vol.IT, nr. z 9.12.1851 r. i od pierwszego '^rydaniajest w naszym zbioTze hynrnów. Co najgorsze, uE\'ór zostat zniekształ-corLy, z\nŁaszcza clrugi i najwaźniejszy wiersz, a mianowicie:

,,Now the Lźght of tzuth they'z,e seekłng 'In its ont,sard track pursue;ALL the tan conrnandnents keepźng,Th.eg are holy , just and rrue .on the uol,ds of tioe theg're feetiźng 'Precious to theźr taste so saeet'ALL t?eźr Mastez,'s pTecepts heedźng '1-.Bozoing la,tmbLy at hźs feet '

||

A1e to być moż'e wrazrrie wyjawiłoby jego pochodzenie' jako źe niewie-le grup ludzi obecnie' z wyj ątkiern Adwentystów Dnia Siódmego, rna co.kolwiek clo powiedzenia o wszysŁkich ptzykazani-ach Boskich, itp. Zga-dzamy siq chętnie na publikowanie pozycji z .'Re,riew.. czy innych na.szych ksigżek, prosimy jedynie aby oddać nam sprawied1iwość przez po-dalie źródła.,, 10/.Uczcil"Jość v4davrricza snitha ĘĄ'arła trt.Jały lipływ na czasopisrD. W

1922 T. kiedy redaktorerr. Ęt FYancis M. Wilco{, ''Beview" zamieścił ćhrakrótkie arĘr]ilty na temat kradzież}'. Jeden z nich, nie podpisarry, nosiłLytllfz ,,Czy jesteś plagiatorem? Jeżeli tak, nie pisz do Revie\,.7''. 11/.

Drugi, zaĘtułoany .'Plagiat duchcnvy' , J. B. cjalicrra, bYł jeszcze ba-rriz i o.ł nr*rrąńntl.

Page 35: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

'|Plagiat to akt wykorzystania przez jed^e1o autora dzieła innego au-tota, bez podania tego źr6dfa.Na przyklad, gdybyś napisat artykut' do którego wŁączyŁbyś ''Psalmfy cia,, ' czy jakiś jego fragnent i podpisał to swoim nazwiskiem, jakodzieło własne, nie podajac jako autora poety Lonfe11owa, to bytbyświnien przestępstwa P lagiatu ..,Aleź - powiesz - każdy wie, źe ''Psalm źycia'. napisat T-onfell'ow.,. -Wielu wie, to prałłda, a1e wielu nie. Ci, którzy nie wiedzą, mogąbyó wpror'radzeni w błąd; ale to czy oni wiedz4 czy nie, nie zn':niej-sza twojej winy. Wzi4łeś co nie tvroje' a więc jesteś winien kradzie-źy literackiej 'Wie1u, byó moźe \.' literackim świecie znajd'ziemy winnych popełnianiaplagiatu. 12./.

Zgodnie z .'uczcil,,ą i otwartą.' polityką Review, która \4yda\,.ała sięzacrĘcać pIzez lata cz}ćeJnik&l do uczcii"rego posĘpovJania' Ę1i taryktórzy starali się wtącz}ć do tej linii takźe Ellen. Artykuł w Feviewz Czel.vłca L98a jnform:vlał. że kiedy Ellen powiedz iano, ja]< ź\e jestcz}znić tak ' jak ona czyrli ' Is/iedział-a ' że od tego czasu raz na za\nsfebq1zie podar^lać ź'r&ła w każd1m prz}padi<u ' Pewien cz1rLelni-k zwrócit Siędo Revievl z zap}rtaniem, kiedy ta wazra roanrorła i przyzrrarrie niały rnie-jsce. oŁo odpowiedź, której inrri cf!'te]::icy nie rńeli nigdy okazji wj--dziećz

.'Pyta pan o to, kiedy E1len lłtrite poleciła, aby w przypisach do jejdziet podawaó autorów cytowanych materiatów. Byto to około roku 1909.Pyta pan także' w jakich późniejszyctr dziełach to po1ecenie został.ovykonane. Jedyna ksiąźka, w której tego dokonano to ||Wielki bój,',ptze-drukowany z przypisami r^r 191! roku. |3/,

A więc wierĘ/ " W rzeczonym 1909 r" El1en rrriała osieficlziesi4t dr,ła fa_ta, Ęta o sześć lat ocl gro}r:. Przez ponad siedordziesiąt lat kradtapcrrł/sty. sło.ł/a, -ĄTażerria i ani razu się do tego nie przyznała " !t\zdaw-cy jed}mie raz zŁoiyli niejas€ ogólniko,ve oświadcze[ie dot},czące re-wizji ''Wielkiego boju'' - i to dopiero wtedy, kiedy sal'a książka sŁałasię pcxńIcdem wielkiq;o E>ont.

ostatecurym oparcian prorokós/ i jasrołddzó^l' kiedy grozi jm vryja-vrienie jest to' ze fu kazaŁ im tak postępować, że wldz4 i nówią rze-czY, które innl powiedzieli t i że są w stanie widz ieć i nó\^Iić je tyrLtsan}Trń sło/'arrli co furni t ponieważ Bóg jfi to dał najpierw. Ty1ko l]iezdązylJ. wszysŁkj.ch o Ł},m Folviadcrnić przed v4rj awieniem spravryz.

Robert W. Olscn, cbecnlz dlEektor !'9hite Estate, przyjrtuje taki ljo-91ąd w sł^Ójm artykuIe z 12 \rIrześnia 1978 r. ' zat).tutcH.an}m ''t,Jykorzy-stanie jęąńa Ęllie'go do opisarria i::ego co ona przedtan salrE widziata'15 rnaja 1887 r.'. Eaca po$lięona jesŁ Poró-'narriu dziennika E1Ien pi-saneqo w Szvajcarii w 1887 r. z fragnEntem cycc'vtarryr z "Ttre Hi-storyof Protestanlisn.' Ąistoria protestantyau/ Jarresa A" vĘlie, 1876 r.

Ęgl4da to Łak: 14/

ELI,EN G.WI{ITE JAI'IES A. WYLIEZurych jest malo\,/niczc potożony na zurych jest ualor,miczo potoźony naobrzeźach Jeziora Zurychskie go. obrzeźach jeziora o tej samej naz-Jest to wspaniały obszar wody opa- wie' JesŁ to wsPaniały obszar r"rody

sany brzegami, które wznoszq się opasa y brzegami, które wznosza sięw górę, a pokryte są winnicami i łagodnie vr górę, a Pokryte są to1asami sosnovJzmi, spośród których winnicami, to 1asami sosnoł'1mi,spo-

Page 36: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

- 18 -

pIzebłyskują wioski i biate dornki śród których przebłyskują wioskir^lśród drzew i uprawnych wzgóxz, i białe domki, oży.lia jac krajobrazdodajac r.lidokowi różnorodności i a na dalekim horyzoncie widaó 1o-piękna, a na dalekim horyzoncie dowce zlewające się w ;edno zewidać lodor,rce zlewające się w je- zŁor-ynL chmurami. Z prawej strony4rlo ?'e zŁoŁy'r|i chmurami. 7. prawej teren otacza skalisty wał A1p r!1-strony Łeren otacza skalisty waŁ bis, ale góry odstepuja do brze-A1p Albis, a1e góry odsŁępują od gu i pozwalajac świattLl pariaćbrzegu i pozwal ajac światłu padać swobodn ie na ta l. lę jeziora i naswobodnie na raIlę jeziora i na roz1egłę przesLrzeń .jego pięk-rozległą przestTZeń jego pięknyctr nych i urodzajnych brzegów nada.i urodzajnych brzegów nadaja obra_ ją obrazowi r"ridziauemu Z miastazowi piękrro nie do opisania piórem świeźość i le kkoś ć ,r"ryrsź rtie kon-cz1' pędzlem artysty. Pobriskie je_ tTastujace . z pclb1iskim Jeziorerozj'oro Zug wyraźnie kontrastuje z Zug. gdzie spokojne wody i Sen_Zurychern. Tu spokojne wody i sen- ny brzeg wydaja się wiecznie spo_ny brzeg vrydaja się wiecznie spo- vite pólmrokieo od wie1kicir gór"vite półmrokiem. /ms. 29-1887 l

ĘśI' że El1en widziała wszystko najpierw w objawieniu da:r1m jej oJBo![a I byta uzdo1niona do vryrażenia tego t}TrLi Sarł{rLi sŁ<l{arrri jak ten cdkogo odpis1ł.ata ' nie jesŁ autorsŁwa olscna. W 1889 r. w Healdsburqll'Kali lornia, rzr-czr'icy grupy l.fiaite prońIadzi-Li debaĘ z człorkanri miej-scovEj grupy lEstoró'v. Po przedstawieniu zestawó,' polópnawcz]ah z ma-teriatami obc}Ich autoróM \,.ł1korzystanych przez El1en, trEstorzy w Heafds-burgu pcrłiedzieli:

'.Brat Healey chc iałby przekonać komi sje, źe Ęllen nie czyta. Takżechce' żeby -łierzyć, ze fakty historyczne a nawet cytaty otrz}'nu j eona w widzeniu, nie uciekając się do zwykłych źródeł informacji.Zauua,ź'cte, że Wylie pod'aje źródło, kiedy cytuje bullę papiesk4, apani htrite tego nie czyni. To z pelrnością osob1iwe' najoględniejmówi4c, źe Wy1ie, autor nienatclrniony, jest uczciwszy pod t1'or wzg1ę-,l^* ^..: ^-^.' rrLiF^ t,r:-^ +-,i^-)-i :-, .,^-..^r1.: ^ F^1.r,, Li^F^-..^--^

' zE wÓ.}óLNlę

'd^L] LlIJLULyuZl|E'

a nawet cytaty, otrzymuje w r^ridzeniu. Chyba roany do czynienia z wa-dl ivf'm widzeniern". 15/ .

Pastorzy ci; prauodopodobnie wierzący w natchnienie i widzenia niechcieli zaakceptolrać pcrnystu ' że Ą w dotarciu do ludzi przez E}lennie skorzyst-ał z ludzkich sposobó^/.

Kiedy sprawy w tak zwarr1'rn fervorze religijnyn plączą się, tak jakE1J-en i jej dzieła, to większość ludzi wjni Boga. Ucąmił' to już kie-dyś Adam' gdy dia.beł skusił E\Ę. Adlveną/st}Ćzny l*Lite Estate prdcovałtego' kiedy Wysunąl myśI' że sam Chr1zstus trochę ściągaŁ' kiedy datnam ztotą Regułę PosĘpolania w Mt 7t12. Pcdobno wziąŁ fą od RabiegoHillela' który wysr:nął ją o pokolenie wcześniej.16/.

oczywiście techniczrrie nie ma nic zŁego \Ń tyn' że B@ kradnie, jakoże wszystJ<o podobno jest jego wtasnością, ale nie wl'daje się' żeby tobyła dobra nauka d.Ia nas wszysU<.ich.

eublikac j a 'i,łrite Estate z 1979 r . porr].ada ' że sq dwa pcvndy l dlaktorych Ellen przywłaszczała sobie cudze i@teriały. Pierwszy to ten,że rrie uniała zbyt' dobrze pisać " To raczej novle @ejście ad.ventystó,v,jako że c1'tują jej stowa ' zdania i dŁ.rższe Ę7powiedzi dosłom.rie od po-nad Stlr lat w polerriikach pisenT.Iych i stcxrrach _ zawsze podkreślaj ąc 'jak ona pięknie pisze. Drugi povćd: Bó9 pozostawił poza Kan.xlem dużo[Ęt)riałó\Ą/ koniecznych do zrozurrierria catości. 17/.

Page 37: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

_ 19 _

Jednakże, z dużą p<rnocą lErsonelu, opraccŃVano widzenia E11en i dodwtdziestego wieku dcrlano do Kancnu duźo więej, rriż sam BĘ w.iedziat.zawsze tvrierdzono, że ona nic do Kanonu nie dodała " Ale kiedy ludziez vhite Estate pod]-iczyli wszysu<ie słola przez niq napisane, doszlido szactrrkcxnej liczĘ 25 .000.000 . Specjaliści od takich spraw nćvzią, żenalret przy dużej i1ości przecinkó^/ 1 iJ'xych zrrakóu Jlterpr:rkryjnych,to i tal.' jest to istna kanon'Aća !

W tej salrej pub}ikac ji i^lhite Estate z ].979 r. nó.li się nan' żeElien oravdo@obrrie często nie była śwjadcrna tego co robi. 18/.W takim viypadku rmrsiała być nieświadona bardzo długo, poniewaź człon-ko.w"ie Glendale ccmrlittee, którzy spotJ<ali się w SĘczniu 1980 r. celeTnzbadania zarzLltu, że ona odpis}Ąvata z wielu więcej źrdeł, niż jrrriwiedziefi - a pr:zynajrrrriej przyznawa].i - stwierdzi]:l, że j-lość tegonateriału jest większa niż pdejrzewali i nie4okojąca. 19/.

Poprzednlo @obne tzeczy dojrzałlo i povriedziano na' spotkaniu Bjb.Ie Ccnference w 1919 r. za to konferencja vry,padła z gry, a ujlĘ jejprz}'noszący raport ''zagubił się'', aż niedawno ktoś przypa'dkian pot}<-n4ł się w archiwach o zapisy tych ęotJ<ań /''spectnm'' nBjące status pi-sna nie zależnego ' oprblikcxmło zapj.s z 19.19 r. bez formalnej zg<x]y/fO /

Spotkanie Glendale Cc[Tndttee ze stycania 1980 r. - @obnie szyu<ov4zkreślorre z ofj-cjalnego istnienia - obejnnwało licane debaty na wyso-kjm szczeblu na tenrat tego, którego słom najwłaściwiej uĄć: '' zapo-życzenie.. ' ''pIagiat'' czy ,'parafraza'. . Nie sugerowztllo ani wą)c[rniano/nalłet w kultrarach podczas prz.el.:,l/ , ze być rrcie Ellen kradła fiateria-ły. 2L/ . Ale jeże1i pTzy)& definicję słała ,,pżycz-ać,, ze stomi_ka /,,wzl'4ć ]ub otrz1znnć coś pod wanm}<iem zr'rrrócenia E) rzecry ]rjb jejrór'ncrłartości'. / , to ani ona ani je j pcrrooricy nigdy nie o<lczrrvali , że'' pożycza j ą'' cc*<olwiek.

Nie tylko zaprz,eczano, że kied1d<olwiek coś wzięta /dopó{i ostatnionie pojawiło się zbYt wiele na to dovodó'/ ' a.].e zawsze rrówicno, że todziałanie Boga. W L867 r., Ellerr powiedziata;

,'Chociaż w zapisyt.raniu moich pog14dór.' jestem tak samo z aLeżrta odDucha Pana jak i vl ich otrz1tnyu'aniu, to stovJa, które stosuję do o_pisyr.rani a co widziałalt' s4 moje własne''. 22/.

W 1876 r. rniała pcnuiedzieć:.'t"J darvnych czasach Bóg nówił do ludzi ustamj. proroków i apostołów'w obecnych czasach mórvi do nich poprzez .'swiaciectwa'' Jego Ducha,|Z3l.

IJrrrieszczaj4c siebie i soje dzieła rul coraz wyższ}m poziorlie, w1882 r. 1ndeoziała:

''Jeźe1i zrnuiejszacie wiarę ludu Boźego w świadectwa' które on imprzestaŁ, Ło Pot1stajecie przeciw Bogu,tak jak czynili to Korab, Da_thah i Abiram,,. 2ąl '

Roszczenia rosły z czasem, aż prześeigęła sanĘ siebie /r. 1882/:''Kiedy Pojachałam do Co1orado tak bardzc czułam brzemię waszejsprar.'y' źe w mojej s.tabości napisał'am wie1e stron do czylania navas z1'itt spotkaniu. Słaba i drź4ca, I./statam o trćeciej rano, aby dowas napisać. Bóg mówit przez ciat.o. Możecie powie'dzieć, że ten ko_munikat, t.o tylko list. Tak, to by.i list, ale naEchniony przez Du-cha Bożego, aby .ukazać waszyn umysłofi rzeczy, które rmie ukazano 'W 1istach które piszę, w świadectwach które sl.'ładam, przedstawiamliam to' co Pan przedstalłia unie. Nie piszę ani jednego artylcułu,przed s t awiaj 4cego jed)mie noje pogIądy. S4 to poglądy PTzedstawi.one

Page 38: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

_20_

mi w wiczeniu darrym przez Boga - bezcenne promienie światła padają-ce z txortu". f5/.

n.1ói ńr'|^ł....Jaki głos uznaeie za gtos Boga? .laką moc wyŁ4czn4 ma Pan aby po-prarvió wasze btędy i pokazaó wam wasze postępowanie?... Jeżeli niebędziecie wi.erzyć, dopóki nie zniknie wsze1ki cieri niepewności iwszelka możliwość zwątpierria, to nigdy nie uwierzycie. Zwątpienieżądająee r,riedzy doskonałe.j nigdy nie ustąpi przed wiar4'tr{iara cpie_ra się na arguoentach a nie na dowodzeniu. Pan ż,ąd'a aby śrny słuchaligłosu obowi4zku, gdy wokół nas słychaó inne głcsy namawiające nasdo pójścia drogą przecir.mą. Musimy bardzo rważ,ać ż,eby tozpozrtaćgłos, który mór,ri od Boga,, . 26l .

KłopoŁ w tym, że Daniel Marcl.r w książce .|Night' Scenes jl ti-e B j.bIe '',/Sceny nocne w B]-blii,/ wiele laŁ przedtem napisa'ł:

''Nie moźemy zullekać z naszw postuszeństwem, dopóki nie zniknie ka-źdy cień nieper.mości i' każ.da uroźliwość błedu. Zwątpienie żądającewiedzy doskonałej nigcly nie ustaPi przed wiar4,albowiem wiara opie*ra się na prawdop od ob ieńs twie , a nie na dovodzeniu. Musimy stuchaćglosu obowi4zku, gdy vieIe innych gtosów oburza się nań, a musimybardzo uwaźaó ż'eby xozpozlaó ten, który mówi w imieniu Boga,,' 27 l 'Te '.ukazato się'' spotykamy u Ellen coraz częściej ' nienal notorycz-

,,lkazaŁo mi się, ż,e gt.ówną przyczy|l4 istniejącego opłakanego stanurzeczy jest to, ź'e tod,ziee nie poczuwają sie do obowi4zku wychor.ly_wania dzieci stosor.rnie do prawa naluralnego. Matki kochają dziecirniłością bałwochwa1czą i zaspokajaj4 ich zachcianki, wied,ząe, ż,ezaszkoózi to zdroh'iu' a więc sprowadzi chorobę i nieszczęście...Grzesz4 pxzeeiw Niebu i przeciw wtasnym tizieciom, i będą odPowiadaóprzed Bogiem. Kierownicy szkół i nauczycie1e. ..,,. 28/.

Jeżeli nre nEITty si(łcsności do pogrąźani,a się w poczuciu winy i po-święclmy ctlv/ilę czasu na przejrzeJlie prac innych autolóń/' to znajdzie-fi[/ to SaJro lrz ,,vkazało mi się.' w pracach vJc ześniej szego autorei ' któ-rego E1len czył.Ź'ta 1ub podziwiała;

''Roc1zice sg także zobowiązani do wychor,i;7wania dzieci stosownie doPrawa naĆura1nego dla ich własnego dobra... Jakie to dziłrne i nie-odpowiedziatne, że matki kochaja dzieci tak ślepo, źe daja im wszy-stko to co wiedzą, ż'e moż,e zaszkod,z!ć organizmowi i pogorszyć ichzdrowie na całe życie. Oby wiele dzieci uwolniono od takich matek itakiej okrutnej dobroci! Kierownicy szkó! i nauczyciele. .. |,. 29/,

Ta]<ie pĘktyki nnqły Ęć jednym z pcfunió^t, dta których !']rlite Estatena taśmie z 1980 t. ośrwiadczył, że niektóre vrypowiedzi kategorii ',uka-zało mj się'. Ęty śr"riadore. 30/. cóż' to słol.ro mr]/żF- oa^cfać? |vbże tn,że po'*ndem dla którego większość ' jeżeli nie wszyst}ie H}Tovriedzirzędu ''ukazało ITLi się'' z \Ącze$łIch pisn E11en trzeba było zrlienić hvtfakt, że pc{nccnicy Euen sta1i się świadcrnj prob1elru.

Co do ''pcrrncn jkór.i'' Wi1liarc. S. sad]'er miat później napisać ' że bada-nia v4zkazują' iż większość misĘk&l i szariaianó'v oLecTlych czasód po-dejrnouata "śrcdki ostrożności, a}r.1 otezyó slę dobrze ĘĄrczon}łrli i za-ufanyrrli sprzymierzeńcarli'. .3t/. Niekt-órych zaufanyctr sprz}zrr[elzeńcó|'E1len pozrramy pńźnle) .

Jedna]< Sadler nie wiedział ' że ci porccnicy na\,vet pdlragali Euen,,pżyczać,, jej r.ridzerria. Jedna z najlepszych ilustracj i oszustl,'a ''po-

Page 39: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

życzkolego'' to arEy}<uł w ''Revjew and i{erald'' z 4 kw-ietrria 1899 r.,któ-ry później 9.rtąCT!Ła ona do .'IbstjnDnies to t}e Clrr.rch'' .

''Na spotkaniu obozow1'm w Queensland w ,i898 r. otrz}małam instrukcjedla naszych Pracorpników Bib1ijnych. I^i nocny! widzeniu ujrzałam pa-storór^r i pracovmikór.r bib1ijnych na Pewnym spotkaniu, gdzie dawanolekcje bib1ijne. Powiedzie1iśrny: '.Mamy dzisiaj wśród nas WielkiegoNauczycie1a'', i słuchaliśmy z Z ainLere s owaniem Jego słów. On powie-dział: ''.jest wielki. . .,, 3f / "

Niewiaqgodną xzeczą |rI t}ai' art)'}<ule jest to' że przeważająca jegoc./Ęść została wfi꣟- z książ}<i JolTra Haffisa z 1836 r. zaŁ}.Lułcfi.Jane j''Tbe Great TeacŁpr.' Ąielki Nauczyciei/. Tak więc vź<łada El}en słovraJohna Harrisa w usi:a Boga j ako s,roje wtasne widzenie. A właściwie to1eszcze inacze j . Słcl'v:a, które przepisała, napisał w prze&rowie do ksĘ-żki Harrisa tlemn Huiphrey, który pisał ten r^łstęp do ksiąźki svegoprzyjaciela jako Dyrektor ArT Erst College. 33l.

wstrńłcześni ad,entyści ujrzeli odrobirę tej ,.'^łpadki w piśde ich vry-znarlia '|Review and Herald|| ale nigdzie nie przyulano, że ltarris takżeogrcrTurie pctnógt Euen v' napisaniu ',życia Jezusa'. ' ''Dziata.]ności Apos-toł&ł", RndalrEntals of ctjristian Education', /Pcdstavry' oś#iaty crlrześ-cijańś<iej,z ' ''counsels to Teachers'' /Rady dla nauczycieIi/, a takżeirny'ch jej ksiqżek. 34/. fadre pozorolirane działania .]Revie#, nie mogtyzado\,\alaj ąco va7jaśnić, jak Harris i jego '.Great Ttsacber'' Stafi się Bo-giem, Wielkjm ldar.rczycielem poprzez Ellen Wh-ite. A takie transfonnacjezdarzały się niejednok].otnie za pośrednicŁTlErn pióra EI]-en blt].ite. 35/.

Page 40: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-22-

PRZYPI SY

't.

2.

3.

Kapłai.tska 24; Nehemiasza l3; Dzieje Aposto1skie 5.

Donald R. McAdams, "Shifting Views of Taspiration: El1en G. hhiteStudies in the 1970 r.", Spectrum 10, nr 4 /marzec 1980/: 27-41 .

Robert W. O1son, "E11en G, htrite's Use of Uninspired Sources",fo-tokopia /Washington: Ellen G.White Estate, 9 listopada 1979/,sL-r.17-,| 8. w rozp ows ze chnianych później materiatach i wykładach pra-corn-ricy lĄhite Estate omawiali szetzej tematykę zaprłżyczeń bib1ij-nych .

Dudley M. Canright, "Life of Mrs. E.G. White: seventh-day Adven-tist Prophet; I{er False Claims Refute4't /Cincinnati: Standard Pu-blishing Company, 1919/, str. 18-3 1.

Wayne Cowdrey, Donald R. Scales, Hor"rard A. Davis,"hleo Rea11y Wro-te the Book of Mormon? '' /santa Ana' CA: Vision House, 1977/.Ksią-żka podaje adres' pod któr1tn rnoźna takźe otrzymaó nagrania na tent-emaf .

10.

4,

5.

7.

8.

I'rancis D. Nichol, red.,"Seventh-day Adventist Encyclopedia",Com-mentary Reference Series, 10 vo1. /Washington: Review and HeraldPublishing Association, 19761, vo),. 1O, str- 474.

EWG, "Life skerches of E11en G. Lrhite", /Mountain View: PacificPress Pub1ishing Association, 1915/, str. 26-31 . Ec\ł, ''christianExperience and Teachings", /Mountain View: PPPA, 1922/ , s.57-61 .

JacK W' Hrovonsna' Was ŁLleo WnlEe a !rauo1 ' IoEoKopla / LomaLinda, UniversiLy, Dział Relieii' l980/.

/Uriah srnith, red./, ''P1agiarism.', Revi er"r 24 /6 września 1964/z120.

/Francis M, Wilcox, red./, "Are You a Plagiarist?", Review 99 /23marca 192f/| 32.

J.B. Galion, "Spiritual Plagiarism", Review 99 /23 marea 1922/:21 .

List do Review, do /pseud./,29 lipca 1980.

Robert W. Olson, "Wylie's Language Used to Describe What She HadAlready Seen Herse1f'., Washington: EG[,J Estare /12 wxześnia 1978/.Ta publikacja White Estate zawierała cytaty z Ei^lG }'$. 29-1881/"Diary-Labors in Switherland -8"/ pi"a.tego w Bazylei od 1 stycz-nia do 15 maja 1887; i Jamesa A. Wylie'go "The History of Protes-

6. Canright, ',Life of Mrs. E.G. I,IhiŁe|', str. 25.31

ll.

12

|ą.

o

tancisn'', vo1. 1, l876' sŁr. 435-36.

15. /Ilealdsburg/ Pastor's Union, "rs Mrs. E.c. White a Plagiarist?",Healdsburg /Kalifornia/ Enterprise, 20 marca 1889 r. s, l.

16. 01son,"EG!I's Use of Uninspired Sources", str. 16-19.

17. Ibid., str. 7-9.

|Ó. .LDao. ' str. IZ.

Page 41: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

_21 _

19' Glendale Corrnittee, l,Ellen G. White and lłer Sources'', taśmy' 28-29 stycznia 1980.

20. /BLbLe Conference/, "The Bibl,e Conference of 1919,,, Spectrum 10,nr. 1 /maj 1979/t 23-57.2l. Glendale Corunittee, /'|98o/ taśny.ZZ. EcU, "Selcred Messages", 3 vol. /Washington: RJlpA, l95g-g0/,vol.

I, str.37.23. EGw, "Testimonies of the church", vol. 4, str. 147-48. Testimo_

ny 27 /1876/.24. Ibid., vol . 5, srr. 66, Testimony 31 /1BBZ/ ,

25. EGIĄI' ''selected Messages'', vol. 1, str. 27.zo. L Dao -

27. Daniel March, "Nighr Scenes in rhe Bible" /lhilaae lph ia: Zeigle r,McCurdy and Co. 1870/, str. 201-2.

28. EGW, 'rTesEimonies", vo1. 3, str. 141, Testimony 22 l1g7Zl .

29. Larkin B. Coles, ''Philosophy of lłealth: Natural Principles ofHealth and Cure", /Boston: Willian D. Ticknor and Co., 1949,1851 , 1853/ , sxr, 144-45.

30. Publikacja White Esrate na sesje ceneralnej Konferencji w 19gOr. w Dallas, Teksas. l,lywiad Roberta Spanglera z Robertem OIso-nen i Ronem Graybil lem.

31. t{illianr S. Sadler, ',The Truth about Spiritualisrn" /Chicaso: A.C. McCIurg and Co., 19231 , str. g8.

32. John l{arris, rrThe Great Teacher", ,/Ampherst: J.S. and C. Adans,l836: Boston: Gould and Lincoln, 187Ol' str' 14-'l8: Por. takźeEGW, "Testimonies for the Church", vo1 . 6, str. 5g-60.

JJ. lD1Cl -

34. Patrz Review and }łerald, 2 kwietnia 1981, ''Did Mrs. White Bor-row in Reporting a Vision". srr. 7.

35, Patrz EGW, "Testirnonies to Ministers", /Mountain View: pacificPress Association, 1923/, str. ,l93, John Harris, "The Great Te,alcher", str.58.

Page 42: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-24-

IV

lvltr'ttone, Lecz Ntn ZnpomntRne

Św.iat ''nie zvrróci większej wlagi, ani nie zapamięta na dtużej ''/słowami sŁ1mnego prezydenta/ tego, crc Ellen pisaŁa w latach 1850-60.Nie Ędzie przesaĘ sŁwierdzić, że takie koncepcje jĄ ''połączerrieczłovrie]ęa z hesti4'', ztrrdcnnr:-ie Wieży Babel przed Potcpem, nieuzasad-nione twierdzenie o po,./stalr;aniu wgla i przyczy,rlach trzęsień ziemi'qlbuchów wu1kanicznych i v4/dobyvania się gazół - zĘtnio się nieprzyjęty. Nie rra dovodów na to, że dzieto ."e koncepcje zawieraj ące -.'Spiritrral Gifts'' Ąary Ducha/, tcmy pierwszy i drugi - zosta:Ło besŁ-selerem. l/.

W obronie '.Gifts'' należałoby wskazać, Że orgariz-acja adHentystycz-na nie udoskorraliła jeszcze wtedy slqcjego systeru flrn]<cjonowarLia dru-karli, kolportażu' kcnferercj i ' dcrów biblijnych, orgarrów propa'gandykościelnej i ttlru pŁatn1'cir pracovr:rikónr, którzy teraz katecŁrizują ko-ściót i śV'ial.-. Jako że ĘŁo wEedy jeĄmie okoto 3000 adr..entystó.l /zktórych wiefu nie r.un.iato cąrLać, Iub nie czy+!ŹŻo / | to .'Spiri ral Gi-fts.' prz1rjęto t'ak ' jak noźrra było się s@zioł:ać.

Niektóre irrre prócy vrydavrnicze vrypadły )esfcze gorzej. Wiele kcrr-trowersji -ł1'lvcłało opub1iJ<ovlanie v'Jczesnych pcrrysłól Ellen w rrałej bro-szurce zat}-tułovane j ''A l.^lcrd to ttre "Lj.ttle Flock" /Słol'o do ''rbtegostada'/, v4gdanej przez Jalrpsa Wlrite w L847 t. na poparcie p91ąd&l o'' zam}mięĘĘh drr"'riach" i sprzeczności w kvestii widzeń " 2/ . w fiźnLe-j szych vryzdaniach zaró/rno ',A !{crd'' jak i irny arŁykuł .'Present TYuth ''/obecna pravda/ ' wydany między lipcon ].849 r. a Iistopa'don r. 1850,miały przejść ki1J<a etapóv poprawiania, co v4łota złe przecz,;rcia wnrzrzcz].rnh I ar-aah 1, /

t.bzcivJie na1eży sŁwierdzić, ze cate to przerabianie }Listorii i te-ologii było dla Ellen nolością. W pevn}m stopniu ErĘŁ$,aJLinę Ę rncżev41jaśnić fakt' że Bóg nie dał jej zĘ-t w:Lelu rrateriató,^i do pracy.Wie-rząc EI]-en nożna blz czasani odnieść vocażenie, że natłet Bcgu się po-pl4tało' bo ukazato się jej' że '''Jego ręka ukryła błąd w niektórychob1iczeniach'', co doproladziło do prr1,Ł<i z 1843 r. 4/. Także ''ukaza-ło srę'' jej, że ''czas przeĘzvrarria Jezusa w naj świętszym rniej scrr pra-wie się skc/rr:zyŁ, i że rrr:że orr potrwać Łylko trochę d^lże),'. 5/.

Nal..let anio'Łc'V/ie zostali WrLieszarri w catą spravę w ś^rj.etle -'qzpovrie-dzi z 21 czerilcćI 1850 r. :

''Towarzyszący rni anioł powiedziat: ,'Czas jest prawie skończonv'..''Polem zobaczyŁam' ż'e wkrótce miały być vry1.ane ostatnie siedempIag." 6/.

AĘ n]Jtt nie odnióst Vrażenia ' że były to raczej oqókie stv/ierdze-rlia, które należy traktolrać le]d(o i filozofj.czrrie, dodano, że .lczasjest prawie s}<cniczony i czego my się uczyliś.ny przez lata, onj- ĘdąTrusieli naucz!ć sLę W?.ez ki1ka niesię1r,'. 7/.

ca;Ła ta krzqtanina doprowadziła advenĘstó^l do interesującej kon-cepcji proroct\,va i często bardzo radykalnych v4lpołiedzi EIIen. Tegorodzaju Ę/powie.lź, którą razvarro ''prorccŁraem rmnrnkcrv'rym'', jest przed-stavricrrra szcz-egółolo w''Seventh.day Adventist cdfirentaĄ/.' 8/.

Page 43: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

- z) -

oto s]^'cbodne t]ŁunaczeJtie tego rozr'nrrvranj.a:BĄ, nogącry dojtz.4 konlec od salreqo początku, rnoże nie Ęć w Stanie

zr'be;czyć cd prcz4tku całego końca. Z pcr"odu takiej krótJ<ouzrocznościBĄ musi ukryvlać sf.oje karty za każdyn razem kiedy interveniuje w his-torię ' ponieważ w tej dziedzinie jest wie.le ryzyka. Jeżeli sprav'Y przy-bieraj ą zły obróŁ, niezgodny z zapisern w rejesŁrze, czy fulterpretacjqzapisu, to błąd popełnity oko1iczności, a nie BĘ. Tak więc, dysponująctaką mcnetą jak prorocttlo łm.rwkove, wsąrsy rzeczrlicy Boga IrDga mlećpe\,łność ' że jak orzet. to qygryva j 4 oni' jak reszka to pTzegrywasz ty'Natonriast tzecru:l'icy i Bó9 najq rację w każd1łn prz1zpa.dku.

.Iedn}m z rnj1epszych przykładów takiego rozurrowania Ęło oświ-adcze-nie poufne, które E]-lert otrą.nEta od anioła w }856 r.:

''t]kazało mi się towarzyst\^Io obecne na konferencji. Aniot powiedział:'.Jedni będa pokarmern dla robacŁwa' innych dosięgnie siedem cstatnichpiag, niektórzy będ4 żlyLi i pozostan4 na ziemi... aby być przeniesie-ni do nieba po przyjściu Jezusa,,. 9/.To ośviadc.zenie, bardziej niż tlrle ' stało się podstaw4 1iczn1ch do.

ciekań. łati/$c nr)żrla v)yobrazić sobie ogrcfrrE za jnteresouranie - i takiebyto w istocie - tych ' którzy byli na t}'rn spotkaniu: ile nrielr wtedy1at' ilu nada1 żyje' kogo juz spotkał J.os wszystkich ci-at i czy niekŁó-r1'ch nj.e urtieszczono w niewłaścirłej grupie i najq szansę plzeniesieniaw jal<iś szczegóJ.ny sposób do jrnej grupy. Te niekończące się dyskusjedc'r^Iiodły niew4tpliwie ' że obecnie trzeba Ę mieć okoto I30 lat, żebyspełnić ten warurek, cilcciaż niektÓrzy nadal twierdzą, że nie jest to u}3oga nierrożliwe - sŁvierdzenie ' w którytn nie chclałoĘ się c]oszttJ<iwac<bŁędu, s}<oro na drugiej szali jest Bćg.

ldavet z pctrl3ca p@ty Jo}na ]vliltorra i jego ''Baju utraconego', qplavrynie szły gładko . I.I'aźne studia , przepror^/adzone rv ostatnich latach u j a-VJniły baIdzo bliskie arralcgie rrLi$zy pisnani Ellen vlhite i Księgą Spra-wiedlluego - wspomirraną w Bjlclii ' a]e nie lsac4 jej częścią' rYancis DNichol /pisarz io( w. vrydav,tca Review i wierny zvolennik Ellen/ przyznatt.akże, ze rrriała zobowiązania vobec IT EzdTasza, także staroĄtrEgo au-tora ' nj.e włqczonego do Kanonu, ale stawianego przez Elletr na t},m po-zionie. Niektóre jej ńriadectva o v4,zdarzeniach dnia ostatniego v,Jykorzy-stuj ą termjnoIogię i obrazowy język Ezdrasza i dodają kolor-.r, jeże1irlie autoĄrtetu, je j opisan. I0/.

ALe w 1atach 1850 i 1860 rrastąpiły urliany. Ęrócz pcrrocy, którą o-trz}&Ęła od otoczerlia / częstn ne1dująrych się anioŁ&/ zdobyła terazE].len novrą wdejętność, która miała usta!.,ić jej tonację na reszĘ ży-cia. Pcnirro ty]ko trzyklasoilego v4/ksztatcenia, wiadorro, że czytaŁa du-żo i coraz więcej. W 1970, latach wysztcl na jaw, że korT]st.a'Ła z około500 ksiąźek i art'y}<ułót ze snoje j bibliote}<l j. j-rtr.tych

' jej udosŁępnio-n}uch. Przy dokŁadnie j sz),m badaniu okazuje się że Ęć nicże korzystata zrrateriałół, o któąch navet White Estate nie wie - a vrydan"lało się, żena ten tgret w.jedzą oni wszystko. Nauczyła się juz teraz odpis)ł'Jania v,sroobodniej szej forrrr.ie, zn.rnego dotąfl do dziś jal<o ,,zapżyczarie', .

Nie Iicząc się z tego rodzaju Iudzk4 p<rnocą - plus dodat}<owa d\''r-dziestka czy więcej polrcnlJ<ów' redaktorów, sekretare}< - E].len tr{rlitezawsze u1nrcie twierdzita, że wszystko to p@hodzi od Boga. Już navetw druglm tcmie 'SpiriŁr:a1 Gifts" /1860/ ptłLedzlaŁaz

''Jestem tak samo zaLeż:na od Ducha Pana w opowiadaniu czy opisy'waniulaidzeń, jak w ich otrzyro1n,raniu ' Nie moge pr zywoŁać 'Ezeczy

' które mizostaŁy pokazane, jeźeli Pan nie postawi ich przede mną w czasie, w

Page 44: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-26-któryn chce abym je opisał'a czy opowied'zLała,, 11/'

To zdltrnj€\^laj@ stwierdzenie v4rszło daIeko poza wszystko, co kiedy-kolwie]< twierdzili sani autorzy Bibli; w istocie Przerosło wsągstko coorra sanEr Przedtem tw.ierdziła. To !'ryzlłEnie okazało się zaraźIive. Podję-li je jrni i stosują do dziś. To, że 5rni @jęli rrolto sfornuł'crłanePrzez sanEgo prorc]<a, ilustruje jerynie fakŁ' że vodzirej jesŁ załł]s"Ew korz!,stnej s!.tuacji. George A. Trwjn ,/przerrrodrriczącv Gerpraklej Kqr-fererrji Ańr'enĘstól w ].atach 1897-190r,/ poszedł a jej prąikładan,sb,rrierdzajqc w traktacie pt. ,'Tte l4ark of the Beast.' /znak bestii/ w r.19II, że:

',Kwestia będ'zie r oałażarra z punktu widzenia światła pochodzącego zDucha Proroctwa /pisn pani White/ j ako iż wierzyny, że Duch Proroc-twa jest jedynym nieomylnym interpretatorem zasad biblijnych, ponie-I,laż to chrystus za tym Pośrednictwen podaje prawdziwe znaczenie Jegowłasnych sŁóv,, . 12/ '

Nj]<t nie za]Ś"I9sticrro.Eł wtedy teqo stvderdzeni.a. A więc widać ĘEaź-nie jak daIeko i jak szybko tloże, zajść prov'ircjonalna dziei'czlrka ' je-żeli na odpcf,Iiednie kcrreJ<sje. A jak sana E1len ralsązstkim nń,v:iła, jejkcrreks je sisały salrej góry.

Frzeprcnradzenia pginej czyst]<i v4lrragało usPokojeIie chłopakóil z ty-lnych łalrck, którzy nrcali nieć ja}<ieś !.jąt1i\,,'ości co do tego, co wi-dzj.eIi i słysze].i' ale to Ęła drchna spralia. 13/. Ulubicną bnonią warseJla]-e nnnipulaŁoró,.z psydliki jest ściąganie na gło,t1z odsz-czePier{có^,' a Ellen ana]-'azła w tej szt]rce vDjer'IEj s,oje własre niejs-ce. Nie !'szysc.Y późniejs5. człcrrkcnrie kościoła wiedzie1i, że często jej" śłliadecŁlv-a" ĘĘ pribljkorare lub ogłaszare zanim ci strofcr,ald sanije cąrtali. Tbn zq;czaj roztrnvrszechniarlia opjnii oparElah często rĘplotce i [Egłos]śach, nie dająqy zainteresoliarErn] wle1u szans obrony 'zw1zkle zapo'rńał ElleJl v'r.glaIĘ. Przyjm]jąc jej zachęĘ, aĘl ci. którzyrmj4 ''uąĘlir,rcści.. w ]s,"estii św"iadectw piqF.l i do niej o srrcich zastr?E-żeniach i eerach, Iekarze char]-es E. stevlart i William S. Sad]er wliście do Ellen przedsta.i^'ili s*oje zastrzeżenia vnbec uprawiarej pr".eznią prakĘki publicysĘrczrej ' uanają ją za niebiblijną i poza Ęzm nie-zdro$,ą. AIe - o ile wiadcnrc - EIIen wya'{arńa nig y nie pdjęła i nierrdzie]-iła jm cdpo'fiedzi, rnirro lrcześniej sze j obietnicy. I4/.

Inrri sz1ibko się przekcna]-i ł że ',vral.ka z Bogien'', przynajrniej pu-bIiczna ' jest darerrra. kze]<cnał się o tym Uriah snith' starająp siępzostŃ w redakcj i aółenĘsĘcaego Revie$r. W 1883 r. wiedzia.ł ' żegtra skończcna. cttriaź przedstawił sl.oje zastrzeżerria 'aobec dziet szbr-ki tt.lorzcnych przez E11en, to 5:oł.iedział:

''Wydaje ni się, źe świadectwa praktycznie nabrały takiego kształtu,źe nie rna Potrzeby bronić ogronnego znaezenia im nadawanego. Przy-najnniej, po tyo jak nie sprawied 1iwie mnie Potraktowano w ubiegłymroku, nie czuje się do lego zobowiązatty... Gdyby wszyscy braciachcieli zbad'ać tę krgestię bezstronnie i szeroko, wierzę, ie możnaby zlaIeźć jakąś wspó1ną p1atformę dla vszystkich. A1e niektórzy'wojowniczego ducha, są tak dognatyczni i uparci' ż,e przyp\lszczam,iż, każda próba w tym kierunku doprovadzi łaby jedynie do rozł'amu wgrupie" 1sl.Ciekale ' że w wie].e lat póżźniej na ęotkaniu Bjb1e ccnfer€rr€

l9l9 r. akaćbniey vrykładorcy religii i prąpóacy kościoita doszlipodobnego v',niosku ' a].e vEha1i, się przed lrczynieniem c2e9ol(olt'ie]<,doprowadziłoby do rozłarnr na d]żo większą s]<alę. 16,/.

wćIo

Page 45: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

f&y jeszcze raz p&.azać jak niewj.eJkie było pole nEne\,vru w }oJestiiEllen WŁLite w końcu lat 1870.i rn początJcu lat }880.

'postufuty się sło-

wand. Smiitra z 6 hrietnia 1883 r. :

''W przemyślany sposób raojono v umys ł'y ludzkie myśli' że kwestiono_wać widzenia zlaczy co najmniej zostać od razu skończon1m apostatąi buntor^mikiem; i zt-'yt r.rie}u - z ptzyktością to stwierdzam - nienra dość siły charakteru, źeby taką koncepcję odrzueić; stąd w mome-ncie kiedy coś ich niepokoi w r-łidzeniach, tracą r"riarę we wszysEko iv'szelKą nadzie]ę |lI.

31 lipca tego saITEgo roku snrith jeszcze raz pir'aza'ł, że EIIen nierna w nim goCnego przeci\"Jni-ka:

.'Na swoje u sprawied liwienie powiem, że Siostra .tr.J. Śama zamknęła miusta. W .'Specjaln1tn Sr.'iadectwie'' skierowanynr do kościoła w Bat-t1e Creek, cytowanym w Sab.Advocate Extra /obydwa zapeL'ne z]i.a]..e pa-nu/ ogłosiła, źe odrzuciłem nie ty1ko tamto śviadectr,ro, ale wszyst-kie świadectwa. Jeź,e]ri powiem, źe ich nie odrzuciłem, Ło w ten spo-sób pokaźę' ż'e 1e odra:ciłem, jako źe sprzecir^'ianr się temrr jednenu.Ale jeżeIi powiem, ż,e je od'rzuei'łelr, to nie wi.dzę, jaką korzyść mo_

głoby to im przynieść, będzie to ty1ko powiedzenie tego' czego uiewuażan za praurdziwe. Jej atak na mnie v1.daje się być wie1ce niesto-s or^"oy i nie sprawied 1iwy. . ' PosEawiła rnnie bez powodu w bardzo nie_zręcznej sytuacj i'. . 18/ .

Inni mieti zakosztować smku jej gniewu w ''śwjadecti.ach.' a ;ej zvry'-clęsŁwo było tak pevne, jak pelvne były zĘlcięsŁwa jakieqoś pien"Dtfregoczarnoj<sięźnjka. Ale zarrjm Smith ostateczni zatonąt /ja]ę irrri przednjm i wielu po niny', próboliał oca1ić s/.Joje racje i duę n6uiqc, że'.Tera.z nuszę rozT&niać '' śvriadectwo'' od ''widzeni.a''. l9/.

Większość widziata '"qyTa.źr.ie, na\,.,et przed sprav'Jq smitha ' że EflenĘgryv/a. Na długo przed ostatnj:n opa'dnięciał kuJ.q/ny na pożegnarrieSrritha wiadorrc Ęło, ze Ellen zaróvno rozpisuje i-rrstnnentację jak 1d1łyguje orkiestrą. Irrrri pclvistawali, i&y zakr.estiorrcrrać partytllrę 'aJ-e cna tn.Jała przy dyrygenc]<im pu1pj.cie ' W najbliższych latach rosz-czenia wzrosły horenda]nie a głosy e}sŁrerrListóal za}tmllały bardziejprzeni.kliwie d1a tye}r ' którzy Ędąc w c'Vlczarni Czy Frza nią, nie uzna-li El1en i jej dzieł za Ę.r@zrLię.ure wszystkich spratalach.

vl r.Djnie o kc'ntrolę nad fudzkjmi um}€łarrri ekstrqrliści prfegraIitylko jedrą bitwę. Było to wtedy ' kiedy na Ę'zvranie rosnącej kĘrlą1ki].aŁ 1940 i 1950 do Waszyngtonu przybyli w1Ąit.rri ewarrgeIiry w celu sa-nodzielnego zbadania adv,Entyzru. Grono aribni:rov4rch prz1r"ńdcóni op]bli-kovrało tom zat}rEutowąny .'Sevent-day AdvenŁist Answer olesticns onDoctrirre'' /Adr^enqćci Drria Siódnego odpołiadają na p1rŁarria dotyczącedoktrr,'rry,l, powszechnie znarry j ako ''Questions on Doctrjrre... Książkanriała przekcrr ać gośct, że Et]-en vitLite rlie jest świętyn pa'tronem Koś-cioła Mrerrtystó,ł Dnia Siódrego; że jej pisna nie są ró,rne pisn:m Ka-nonu

' i że kościół nie uvraża jej za interpretatora PisrB Sv''iętego ale

jesŁ wprost przecir'\'nie. Wszystko to stwierdzono jasno i dobitnie w"Questicns on Drctrjle" , 20l,

Jedna}< po blisko dvndziestu pięciu latach działania, czekarria ijnfiltracj i FozYcji' radykatorrrie triuntralnie vrócili. W 1980 r. C€ne-ralna Konferencja na sesji w Dal]as, Tbksas, 1x.zeforsovrała prrnkt wstarrcwisku kościoła nń^dąry wszystkjm urniejąc1zm czytać, że El1en !VŁli-te jest istotnie świętą kościo:Ła, a Ford t Brinslead, PaxŁcn ' cT'l.

Page 46: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-28-

wszyscy Australijczycy i AIIErykaILie ' lulc ktd<oIwie} fu|rly ' tą mrsie-1i wybierać, kien:jąc się pisnarn.i tej provr]ncjcnalnej dziancąmy zGorham, l4ajlE - E]-].en Gou]-d .uarrcn/ ltrite ' mi$zy kościołem a Karp-rern i sarqm Bogisn- 2111.

Trva.to to dfugo, al.e o&riosła s:kces. H<str€rrliści ' któnzy vrynnglina deIegatach p'rzfięcie tego punktl, użyIi go nienaI nat}Ehtniast jakooręża przeciw Fordq,d ' australij skierru uczonenu' w rozprawie nad je-go pracalTli ' raprtac j ą i / Jak sąd,zj-]-i i oczekirłal'i nie}<tórzy/ - nar.€tĄzciem.

Jak Uri.ah Snith przed njm' Fori ni.ał przegrać gł&nie d]atego ' żechciał tral-ić cząść dzi.eł. Euen i ogranicz1ć ich autor1ćat1n'iny cha-r:akter. PodoLnie jak snith chciat crr oddzielić, pnz1'rnjnniej Ił€ w;[as-nej oPjnii, jej fu:idecŁvta od widzeń. A1e sędzicnvie /i ko1ejne arĘ-ktjły w Revj€V nLieli spravĘ petawić jasro: wszystko aibo nic. Koś-ciół Adr,rerrĘstó!' Dnia Sió&rego rzecąlvrlście wierzy - jak vlskazait wrozprawie z 1911 r. George Tlvrin - że Ellen jest kanodzolłaną, święt4niecrqłną jnteryretatorką całej doktryrł' i ĄćIi adr€nŁ]Zst1cznej . Ko-ści zostaĄz rzucone ' czyli inaczej nń,ri4c, przekroczcno Rubikcn; a].bospa].cne zostały nosty.

W kaź,dym Ęź, razie ' Kościół Ad'^pntystó^' D:ria sió&TEgo stał nagi iosarrotniony przed św:tatem - jako sekta - wierząc, ź:e bez pośr.ednicŁvlaEILen nie rrn żcarrrierria, a PigID Święte nie stanc'ri prze\ładni]<a dochr}'stusa i Ewangelii. RucLt ' który w 1844 r. zrcza!- d' ekstrenaln1chpg1qdór.l, zaĘ/kaj ąc drzwi dla wszystkich prócz siebie, l40 l'aL fiź,-niej zró,v wszedt rra droę ekstreniarur - opieraj4c sĘ wszelkjm próbcrnotwarcia tlrch zalTtmiętych drzvłt; zatrzaskująp je ponovrnie /na za,łszeo i-].e to rrcżLivr-/ i oślriadczaj ąp jeszcze raz, że to cni są żcarriorryrni,strażtj.kani klucąg' esencj ą ludż<iej doskona-łości. I'ud Bozy i WsąFscyj.trni tą nusieli wspi.nać się po sdrodac}r pisn El1en na kolanach, je-źeli my:ślą o rłejściu do nj.eba.

Historia już os$ziła, że Ellen niaita perłrrą rm:tejętność przerldd1rua-nia, nie q,Iko w dziedzjnie zaakceptorarrej FEzez ]rrn1ph. lbże na po-czqtJ<u 1at 1870. kiedy uporano się z głosand opoącyjnymi ' a El1en 5nd-jęła s.oje najr,aźnie j sze zadanie dostoscr'nnia tlistorii i vĄ.'darzeńhistor.!'can}ch do s-l.piclr koncepcj i, oraz przeredagcruania Pism Świę-tew !,l9 srrcjej wizji' widziała u1miJri kor{co,le - sdńv r.szysU<o po-szto furzP*. A fakty wskaanją, źe niektórym istotalie poszło ddcrze.t,bżE zb\1t dcbrze. Większość z ą'ch ' którzy poszli dość daleko ' w1'dajesię teraz stŹć sarbtnie rmjąc jedynie E].len jako s,Eje trofeun. ybż-lir,.e, że E1len by slę to ;rcdobało, jako że sana źyła w sarotrrośc5.,często o ni.ej plsała, rnkaz1łała srłoim arcferrrrjkon żeĘ' sarrotnościoczekilall i Ęli na rl-ią przygotovi"ani.

NiedosĘpre s4 purotol<oĘ spou<ań cn1 zebrań, na któąr:h opracoĘ'-wanc fcrna]ne plany prz1gotołania rnateriatórv pubukc''.janych w latach1870. i }880. }bże nie Ęło takich zebrań, pospieszrr1rctr s$ów' jeĄmiepotłol.na et,Dlucja. Teraz pisn E1Ien cbejn'mĄr prace wie1u autoró,'r,wzmcniając jej eerrę ptzr-szŁości- i ob'raz w1darzeń flającłch nadejśćw prz1szłcścj-. Najlepszą iIustracją tej idei jest wsĘP do czteroto-rrnre j edyj i:

"pRzEDuowA Do wzNor{roNEJ EDycJr'rW całym swoim źyciu w słuźbie Bożej Ellen lttrite przywiąz5ntała wie-lką vage do przedstawienia kościołowi i światu historii wielkiegosporu między chrystusem i szatanem. Najpierw ukazała się batd,zo

Page 47: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

_29_

Z\łLęzła relacja w ''spiritua1 cifts'', Eom 1' Na 219 sEronacti przed*sLawia hisŁorię od '.Upadku szatana|l do ''Drugiej .śniercj'' - końcaszatana i grzechu. Jako źe wiernych prze s tr zegaj ących sabai byłonrniej niź Łrzy tysiace, t.rydanie tej pracy było odvażnyrn pr:zedsię-wzięcism' lon 2 z 1860 r. przedstawiał chrześcijańskie doświadcze-nla r pog]ady L LIen Wntte.!i 1864 r. I'lyd anc ''sPiritua1 Giftst'' Łomy 3 i 4, zavierajace histcl.rię sŁarego Testajr.entu' rlało uwzg1ędrrianą, poza trzema krótkimit czdzi.eŁami v tonie 1.cZterotonrot,r'a seria ''Spirit of Prophecy'', publikowana rniędzy 1870 r,i 1884 r.dała rosTrąceolLr kościołor.'i duźo dokładniejsze lrzedstawie-nie historii wie1kiego bojrr na 1696 stronach tekstu El1en lĄl]xite.To w7danie z czasem ZasLapiono 7eszcze oardziej poszerzon4 i naj-bardziej saty sf akcj onuj ącą autora, pięciotomov4 serią ''Conf1ic ofAges''. Tu czytelnik otrz}muje 350 stronicową opovieść o historiiwielkiego boju" 22/ ,

KluczovĄ/ fragirrent tej przednu'qz ' to: .,zastąpiono jeszcze bardziejposzerzoną i najbardziej satysfakc jonuj ącą autora, pięcio-"c[rD\^/ą serią''Conf lict of Ages'' . Ad\^,en'Eyści )c{ W.ieku rĘ 09ół nie wiedzieli, żeconf1ict series jest r:ozvJ'jnięcien czegokolwiek.b1pla!'dzie przyjrnołlano,że E1]en pmz1niła przygotowania d'o pono,nego opracowania historii it€ologii, jednak nier.v.ielu odgadto, że pierwsze cztery toIT!'/ ''Spiritof kophecy'' to jedynie prdrnLe @ejście do zadania. oczyvriście, gdy-Ę vcześniejsze tofiv przeszŁy u autora i pcrrocnik&l próbę pcrnyś1nie,to stat1Ąz się tlwaJ.szą 1 dużo nccniejszą @s+-asr4 do wszelkich prze-kształcęń koncepcj i, jakie kościót nusiałby prz-!)ąć.

Gdyby to zdanie przedno4z zanlieszczono rncześniej niż osiefirlzie-siąt czy dziewięćdziesiąt lat po zdirrzeniu, IrDże pcxrocne Ę to byłov' rozwikłaniu niektórych problefió.J związalrych z plagiators}<4 działai-nością Ef1en. Gdyby cały persorre1 z niq pracujag1z i wszyscy. cl' kŁó-Izy w:Ldzieli pdobieństlra do fiateriałó'i b$ącrych w jej posiadarLiu

'u'św.iadcrni1i sobie, że Ęf]-en częstu je się dużyrrli kęsaJrli lrateriaŁfił a:-dzych, to banj<iet, który zasertor.v:ano w jmię Boże nie byłby tal<q zaba-\dą. A1e Ei1en nie stawiała wszystJ<ic}r dań na stofe naraz ' żeby gościenie nabrali podejrzeń.

Zdanie to pgłębito także kłalrrstvp vihite ' bo te kilka stronic ''n'a-leIikich'' spirifual Gifts w żaderr sp:sób nie nożna nazwać pełncw1łnia-r.c''łłtrń stlonicami. W poróvlraniu z ostatecal]m produktĘm conflict se-ries' stanoviiły one jedynle zafedv/ie jedną szesrr,asĘ Ńźniejszegprozwjnięcia. A tD Tńczy, ż'e ostatrri kcrrerrtarz do stnrego Testafientu,podany W Conffict Series, który dcdał setki no!łZch poryystóV' i ideinie zar,'nrŁ1eh w Pign.ie Swięt}m' zacz&. się od 75 do 90 stron w vryda-niu z 1858 r. Późrrie) takie ośrwiecone myś1i niaty zawtzeć się w ponaddwudziesŁu pjęciu nriIicrrach stó^l! Jak ten przlrrost nasĘpo/Jał - opo-wiada d.ele j nasza książjka.

Page 48: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-10-PRZYPISY

1. Pierwsze dwa tomy "Spiritual Gifts" opublikornrano w latach 1858i 1860 a ostatnie dwa w 1864 r. Faksynilowany przedruk czte-rech tonórr' /w dwóch ksiąźkach/ wyd ano i zastrzeżono Prawa au-torskie w 1945 r.

2. James I.lhite, Red., "A Word ro the Lirtle Flock" /Brunswick,ME:wydanie pryvatne, 1847/. ostatnio personel Ellen G. White Esta-te wydał faks}rmilowany przedruk tej 24*srronicowej broszurki.Publikację uzupełniono dvoma stronicami notatek vydawców orazczterema stronicami komentarzy i wyj aśnień Ellen White z lIs.4,1883 r.

3. Janes I'!hite, Red., "Present Truth't, lipiec 1849 - listopad18504, E1,ien G. White, "Early Writings" /I^Iashington: Review and Hera-

ld publishing Association, 1882/ str. 64.

5. Ibid. , str. 58

6, Ibid . , str. 64

/. rbld.. sEr, o/

8. Francis D. Nichol, Red., "Seventh-day Adventist Comrentaryr', 7

vo1 , /Washington: RHPA, 1953-57/, vol. 4 s.v. "Conditional Pro-phecy" .

9..EGW, "Testimonies for the Church", 9 vo1. /Washington: RHPA!1885-1909/, vol . 1 str. 131,32

10. "The Book of Jasher; referred Eo in Joshua and Second Sarruel",/New York: M.M.Noah and A.S. Goul.d, 1840; przedruk: Moke lumneHill, CA 95245: Health Research, 1966/. Na stronach 14-20 a7

przypisach ukazane s4 odnośniki d'o Ezd,x asza w ''A Word Eo theLittle Flock''. sa one takźe powtórzone r.r Francisa D. Nichola -"Ellen c. White and Her Critics" /Washington: RHpA, 1951/, do-darek, str. 561-E 4.

ll. EcW, "Spiritual Gifts", vol . 2 srr. 293.

12. George A.Irwin, I'The Mark of the Beastrr, broszurka /WashingtonRHPA'1911/' Irwin był przewodniczącym Genera1uej Konferencj iAdt,e nty s tóI,ł Dnia Siódmego w 1atach 1899-190'|.

13. Ingemar Linden, "The Last Trr:mp " ,/!'rankfurt n/Menem: Peter La-r.g' 1978l. str. 203. Linden cytuje informacje z dzienników Ge-orge'a W. Amadona.

14. Charles E. SEerr'art, "A Response to an Urgen TesEimony from I'lrs.Ellen G. White''' broszurka będąca rozszerzeniem jego listu z 8maj a 1907 r ' do EGW np. /r,rydanie PrJ^,łatne' ptef . 1 paźd'zier-nika 19ol / . Częsxo azwana ''niebiesk4 ksiąźka'',

15. Uriah Sroith do D.M. Canrighta, 11 narca 1883 r.

Page 49: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

to.

1"7

18.

19.

20.

-1L'

/Bible conference/, "The Bible Conference of 1919", specttum 10

nr t /maj 19791t 23-51

sniŁh do Canrighta, 6 kwietnia ,l883 r'smith do Canrighta, 31 lipca 1883 r.smith do Canrighta, 7 sierpnia 1883 r'/l.dwentyści Dnia Siódrnego/,''Questions on Doctrine'. /WashingtonRHPA, 1957/ str. 7-l0' 89-91. Na stronie tytułowej przygotowanietej ksi4żki przypisuje się ''Repr e zentacyj ne j grupie przywódcówAd{łentystóv Dnia Siódmego, nauczycieLi Bib1ii i wydawców',. W

niektórych kołach grupe określa się jako FMN, nazwa jest ro-dzajem akronimu powstałego z rrazvrisk: Leroy E. Froon, Walter L.Read i Roy Allan Anderson.

Revi-21 . Zasady Wiary Adwent'ystów Dnia Siódnego . Church Manua1sions, Advent Review, 1 maja 1980' str. 23

22. EGlt, "The spirit of Prophecy", 4 vo1 . /Battle creek: Review andHerald, 187O-77-78-84i przedruk faksynilowany, Washington: RHPA1969/, vol" 1, przedmowa do przedruku z 1969 'r.

Page 50: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

^32'\l

Tn NłlwyŹszn PÓrrn

PnrntłRcHołte l Pnonrcv

I,ata l860.do 1880, byty pracołfite dla El1en i jej personelu. Pa-fińętając b1ć roże o książce otrzyrrEnej od J.N. Andrewsa, zd1ęta''Raj utracony,, z te) ''najvyższej Ńłłi'' i zabrała się do opraccwa-nia s,lojej wizji wrelJ''iego boju - co rrriało sf.ać się tpn)atJfTn nie ty-lko je&'ej ksiąźJ<i, aIe wszystkictr czterech tcmó/v .Tt€ Spirit cfercphe<ry" /pr;przedin:ka serii Conflj-cE of AEes/ . L/ .

''Raj uEacorry'' Jcłrna Iuliftona okaza-ł się baIdzo pcroclłr. Jegoidee .,,ra]ki o sprawiedliwość w niebiańskich sądach, jak rómrieź nie-które dositome vryrrażenia, zosŁ*.y wpJ-ecione w tJ<anilę ta]< jaskra\'Ją

'że nanrct dzisiaj cz1rŁanie jej vąlt,otuje kosaer1z u niekŁór:1zc}r ludzi.Ęorriadanie E]-Ien rozszerza Ingjnat i\4iltona i obejmrje nie ty1ko

trcjrĘ w niebie, ale także vojnę na ziemi ' cd początku do końca "Rzszi gł&.a.iie szatarr, nrieszajap się u] i tam do 1udzkich zdarzeń,

gdziekolwiek BĘ dopuści, i pcnodując cgólne zarnieszanie c1o1ń<i nieponiesie zasłużonej kar1l w sie&ńu ostatnich p}agach, aniszczeniuzieJRi i. ąstatTliej odstonie, jeziorze ognistym.

Nie]<tór]zrn vrydaje się to urane - i słusanie. Ir.ni r z auiorałLl Ka-nonu włącznie

' Ęrl@rzyst}łrali i:en temat w nrrie;sz1m 1ub więksą'mstopniu. Ale cąyt€lnicy E1Ien ndeIi r.rwierąć , że le) obrazy sąjaśniejsze, jaskrawsze 1 bardziej autenĘczrre, niż wszystJto, @Ęto dot'ąd. .'Reviev/. i irrrre czasopisrta adv,enĘsĘca.re uroczyśoiecŁntieszczały jej pisra i ''widzenia'' jako największe wydarzerlie. 2/ .A więc ludzie zacząli ki:po'^;ać " Wczesny, pjervsąy tcrn ''TŁre spirit ofkophecy'' /1870/ kontynuorrał w ogó]nym zarysie pcrprzednio publi-kowane małe '.Spi:citual Gifts" - ale z dużym .'rozszerzeniem.,

.Nie ty]ko w teologii Ellen widziała tzFJcfy, które inni przed.LeIl

Ęć rroże w.idzieli 1ub nie. W t:'rn czasie zajnowata się problanatykązdrcrria. Podcbnj.e jak' z '.Rajem utracon1'rn'. }tilŁona, tak i vł Ęłn te-rnacie porogta '.rnjvryższa Ńłka.'. Niektórzy jej współcześni pisa1ina tsrEt zdrowj-a., np, Jackson, TYaIl, Coles, Slrew, Graham, Alcotti i-nni. 3/ .

KiI]Q z nich poznała, nie tlz]ko trx.z1pa'dkov.io i nń^lj-to się o nie-zivróceniu tego, co Wzięła - co vedtug słovrrika Ęło kradzieżą. NaĘ ]<ryĘkę odpouiedziata:

''Było to i' d ourl Brata A. Tłillarda w otsego' Michigan, 6 czetwca1863 r.' kiedy uiałam widzenie wielkiego tematu Reforny Zdrowo-tnej. Danswil1e odviedziłam dopiero w sierpniu 1864 r. czternaś-cie miesięcy po tamtyn widzeniu. Nie czytałam żadnych ksiąźek czd.r owLts. pr zed napisaniem "Spiritual Gifts", toTn III i IV, i''Appeal to Mothera'' /Ape1 do Matek/, oraz naszkicowaniu więk-szości z sześciu arEykułóv w sześciu numerach ''Iłow to Live''/Jak żyćl i nie wiedziaŁan, że istnieie Eaka Praca j"k ''Ler,łsof Life'' /Ptawa ż,ycLal , publikowarra vł Dansville, New York. W

Page 51: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

- )) -

czasie kied'y uiałam widzenie, ;rie słyszałarn o wie1u p:cacach natemat zdTowia napisanych przez Dr. J.C, Jacksona i innych pu-b I rKac racn z uansvllle.Kiecly przedstawitam problenr zdrowia przyjaciołc,m podczas pracyw Michigan, New England i w stanl'-e No\,T Jork, i wypowied.ziatamsię przeciw spoźywaniu rrięsa i leków, a za wod'4, czystyn powie-trzem, i odpowiednią dieŁą' często mi odpowiadano, ''Gtosisz ba-rdzo podobne sądy do \'yrażaąych w '.Larvs of Life.' i innych pu-blikacjach' autorstwa Dr Tra1la, Jaksona i innych' Czy czytałaśich prace?''. odpowiadałam' że nie i ż,e lie prz'eczytam ich"zanimnie Przedsta\'/ię w pełni swojego pogladut aby nie mówiorro, źew sprawie zdrowia oświecilj- onie lekarze a nie Pan''. 4/.Inni' jak uprzednio w prz1padku ''Raju uŁraconego.. rlieli su'gero-

rmć: irrformac j a, która przyszła do pani l^lhite od fiórcy P:cavr1y 'fiusjała Ąić zgcdra z takjmi pravdarni, j akie odkryli przedtem jn-nl.

Ellerr rróu|ta - j ak r,nlrk Arthur da do zrozurrrtenia sto laŁ ńź-niej, że ona otrzym}Ą9'ała ''pral,'dy'' pierwsza I na\'€ t jeżeti pońiej-sze studia Yq1hżą, że ĘŁy to takie salrE kv"estie 1 vąarażone ba::c1zopdobntłn językiem !,JcześrLiej przez iN.tyc}r. l.tógł Ło Ęć stały spóro to' co byto pierwsze ' jajko czy kura. Ellen trnvriedziała:,'I kiedy napisałam moje sześó artykułów dla ''How to T'iwe'',

przejtzałam następnie róźne prace na tenat higieny i ze zdumie-li.em zawważyŁa:n, że są w b1iskiej harmonii z tyn, co mi Pan o-bjawił ' I źeby te harmonię pokazać oraz przedstawić moim bra-ciom i siostrom temat' tak jak został on rirProwadzony Ptzezuczonych autorów, postanowiłam opubliLować ''How to -live'',r,lktór1'm zamieściłam obszerne fragmenty wspomianych prac''. 6/.Ronal-d L. l{r-nbers w "Proptetess of l{ealth" /prorokjni zdrcr..rtia,/

doskonale pokazuje ' że części t1rcrzq większą creść Ca-tości - róvmanie, w które rółnie tr,udno uwierz]ć w religii jak i wratematyce. 7/.

Konfljkt narastał, nie tylko w sprawach zdrcn'da. ..Świadectwa''

staliały się obiektem rosnącej krytyki. ltześniej niektórzy uł'aża-li' że Jafies WŁrite v4ruiera vpływ na pigTa Ellen, albo s!,'oje pdĘ/-SŁy przedstawia pod jej @pisern. Nic nie nadaje takiej vlagii autoĘ.tetu jak pieczęć ' a ona była t4 pieczsią. z drugiej stro-ny 'JaIIEs czuŁ, że ir:rri robią z E]'fen to sarrD i byó noże zyskująnad njm prze\fagę:

.'Ona jest skromna i usi być trakEoI^Iana de1ikatnie, inaczej niebędzie w stanie nic zrobi.ć. Pastorzy Butler i l1aske11 mieli nani4 r'ptyw, który chciałbym, żeby się skoczył. 0ma1 jej niezniszczyli' Nasi ludzie nie mogą tolerować podobnego Postępowa-nia bo zniechęci to caŁkowicie wszystkich naszych duchol'nych 'Ich wąskie ś1epe doradztwo pows t'rz}'rrlu j e młodych od słuźby Bo-ze1 . ÓI.

John Harrzey Kel1ogg| protegoviany vłhite,ó^' od ]-at, miał podobnezaswzeżesrj.a. .|]vłażat,

żze zbył: wielu cz}ni zb1zt dużo w ijrńę natch-nfenia E].len i jej pisn. Wiele 1at później w lvyvliadzje dla ki]kuprzedstawicieli kościoła powie :

''Powiem wam jeszcze coś, czego nie r,riecie, mam świadectwo o<l

siosrry t,Jhite, którego ona nie publikowała i ż,aden z nich nie

Page 52: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

ŻA-),+-

publikoT'ał, źe ci ludzie często r,lycinali duże kawałki z tzeezynapisan'vch przez Siostrę White, które stawiały sp:: awy w nie-naj korzys tniej sz1'm d1a nich świet1e... lub nie odpor"'iadały ichzaŁoź.enioa, więc oni pozr'ratrali sobie wycinać je i w ten sPosóbzrnieniać sens i brzmienie caŁości', rozpows zechniaj 4c to podnazxiskip-m Siostry White". 9/.

IsŁota @j Ępowiedz]. Ę)rolvadza się do tego, że niektórzy cMo-pcy dostali pieczątkę z pcdpisem Ellen i stgĘ)].cńĄali niq to, cochcieli. W da1.szej części \.ĄMiadu Ke11ogg wskazuje rra Willianra c'IĄt|Lte ' s}na Ellen, jako winc^^Jajcę w kj.lku Przłpadkóch:

'.Wij.l White wzięł te 1isry, vryci4ł fragmen! tu' fragment tam'fragment z innego, zŁoż,yŁ r azem i wysłat ze sr'-o im Podpisen'Jestto ''świadecEwo'' 1"7iLla. Jeźe1i spojrzycie na Len dokument, towidać, źe nie jest przez nią podpisany, a1e źe Willie sPorza-dził go z 1istów, kŁóre sicsEra Ifnite uprzednio napisala dot''nh ^rz''ieniń],Podpisany jest Wi1lie, a nie ona; a mimo to rzecz kursuje PoEuropie" po świecie, jest czyŁana pub1icznie jako ś'nriadectrło od

Pana. I to jest to D cz}'Tn mówiłem, gigantyczne oszustrło, a du-chowieństwo naszego rnryznania i cały jego mechanizrn zajmuja sięnaciąganiem i oszukiwanienr 1rrdzi. Gćlyby prawda vyszła na jaw,tosprowadziłoby hańbę i pogarcg na całe wyznanie''. l0/.Po latach bdzie się twierćlzić, źe v4zpowiedzi dcktora po:hoczą

z okresti po zerr,'Bnir.i z l4rrite , afiń i kościołern , i ćllat-ep nie sąwjarygcdne. B$zie się s]geroqlać, że niał ukĘrte rrot}Ą^Y i nie po-w:ilien być tj/tażany za kcrrq:etentj}€go ś^Iiadka, chociaż pTz\,zr\ajesię, że dzielił Yvarcry z Ęmi u władzy, ITriał przpi'ilej zasiadarriaw r,rażnych zgrorradzerriac}r , i że Ęt osobiście blisko Ellen. I]rłagikĘ.t')azne pd adresem Kellogga byĘĘ przeJ<oIłĘiają€ l gdyby tylkoon to widział i ńwił. Ą1e nie Ęł san.

r/ri].lj,1m S . Sad1er ' ta}iże znarry lekarz i osobisĘZ przyjaciel r:o-dzjrry l*tite, też zastanawj-ał się nac1 rretodafiLi stos:l,nn}mi V' iJYLięELlen i jej natchrLienia. W kwietniu 1906 r. pisat do niej o sur)ichwątpli.vościach wiążqcych się z jej pisTami i postęcruaniem. Lj-st'pisany kiedy ĘŁ -1eszcze wiernyn vJyz}a\.Jcą i arolerrrri.kjem E1len'Ętcdzevem na zacĘĘ Ellen do zada\Ą'anja pyŁań. on także, jak inni'słysza.t qłos Ellerr. A1e jak kiedyś Tzaak stwieldził, że ręe na1e-żaty do kogoś jrurego - Willa WtdŁe. Sadler v4'raźnie staJierdza ' żecd porad dw:dziestu 1at panov,ała tu duża svDboda:

''Inna sprava, tj' *p ływ Wil1ie'go na Świadectwa. Doszedłem doprawdy 20 lat E'emu i na krótko przedtem, zanirn zostałem ochrz-czor\y ptzez PasEora W. coverta l18 lat temu/, określiłem jasnoswój stosunek do Śr"riadectv. Krótko mówiąc, przyj4łem je a1eod tego czasu, a zwŁaszcza w ostatnich 10 latach, a jeszcześciśiej od twojego pol^/rotu z Australii, styszę sta1e od przy-vódców, PasEorów' od wysokich członków Konferencji, że Williertiał duźy r^rpływ na Powstawanie twoich Ślłiadectw; cz!, jak oniczęsto mówią, ''listów'. rozsyłanych przez cŁebie. Takie wypowie-dzi nie robiły na mnie większego wrażenia' Stanowczo je odrzu-całem, rok po roku. Otrz5'nałem kopię komunikatu pisanego przezciebie z datą 19 lipca 1905 r., adresowanego dc Błaci H.I.Evan-sa i J.S"Washburna i odtad nie wiem co robić i mówić w tej

Page 53: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

- )) -

lcwestii' Chodzi rrri o nastepujący fragment:''Po otrz)rrnaniu widzenia obudziłam się z przekonaniem, że spra-!.J-y potoczą się tak, jak mi je przedstafiiono. Kiedy Pastor Has-ke1l opowiadał mi o kłopotach z prol,ladzeniem pracy na Południu,powiedziatam, ,,Zat:'faj Bogu; wyjdziesz z tego sPotkania z pię-cioma tysiacami do1arów potrzebnych do kupienia kościoła!''.

Napisata:l pare sŁóv' do Pastora Daniel1sa, proponujac aby takuczyniono. a1e l.lillie uznaL, ze tej sprar.ry nie moźna tak zalat_wić, ponieważ Pastor Daniells i inni by1i bardzo rozczaro\'anis tartem rzeczy w Batt1e Creek. Powiedziałam mu więc, źe nie musid'otęezać mojego listu. A1e nie moBtam sie uspokoić' Bylam wzbu-rzona i nie mogłam odzyskaó spokoju ducha''. Czy moż'esz mi pomócEo zrozunrieó? To jest najpoważniejsZa Ze \'/szystkich trudności,na jakie napoEkałeur w moiru stosunku do Świadec tw,, ' 11/.

@yby Sadler wieduiat Ło, co irlrri, że prócz tego, że h1uieIIEcza palce !'/ splawie ' E]-.en i je j pcnocnicy zajmują się ba].dzotwórczq pracą pj.sania książek z fiEŁeriałóń' cudz}Zch - z pe\'firościąbyłĄr bardzie 1 wzbsrzany. Inni wysĘpo!,Ja1i z podotn1mLi wątplivDś-ciarli w późniejszych latacjr; a]-e ich plitania - jak sadlera - nieotIzyTrały zadolvalającej kogokolwiek odpcmdedzi.

W latach 1870. i 1880. nieJ.'tórzy 7:r'ZęLi inaczej Łra]<tor.ać .,świa-

dectvo'. /to jesŁ jako pryl^atny list cd proro}G/ a inaczej Trateria-ły przepis1łane i adaptowane cd imych autoró^, a tnrlieszczane V,

ksi4żkach jako jej własĘ.Ellen Ąie zgdziła się na Łakie rożnico-r,mnie w 1882 r.pisała do zLpru w BatŁfe creek:

''Buntujecje się przeciw Bogtl, Lak jak Ęiedyś Koracb, Datan i A-biram. Znacie ich historię. Wiecie,jak upierali się przy swoichzdaniach' \Jważa7i, że ich sąd jest lepszy od Mojźeszoweg'o. ".Kiedy pojechałam do Colorado, tak bardzo czułan brzemię waszejspra\dy ' źe w mojej stabości.., wstałam o xrzeeiej rano, źeby dowas napisać. Bóg rrówił ptzez ciało. lloźecie po\^'iedzieć, źe tenkornunikat to tyiko list. Tak, Lo był 1ist. ale natchniony przezDucha Bożego, aby ukazać was zym umysłom tzeczy, które rrmie uka-zaD'o, W listach, które piszę, w świadectwach, które składamPrzedsta\,Jiam \.Iam to' co Pan przedstallia Tnnie. Nie piszę ani jed-nego artykułu, pr zed s tawiaj ącego jedynie moje pogl4dy.S4 to po-glądy przedsŁawione rni 'ł r^'idzeniu d.arrryrr przez Boga - bezcennepronienie śviatta padające z tro l,,. 12/ 'E1len przebyŁa całą drogę. Doszła do poz}''c j i autoĘ-tetu ' któ-

rego nie fioźna Ęło kr,'estionor"lać. Jej lisĘ, pry\'latne czy przezrla-czone do rozpctlvszechniania, przepis}'\^]arlie od irnych vĄ/por^,idz.i najakj]<o1wiek telrat, właściwie prawie v7szystko, co nrgto pochodzićz Ef ''naj."4Ęszej półj<i'' - tzie teraz uznawalE za pochodz4ecd Boga i }robłogosławione przez jego Ducha.

faden preŁendeat w religii nie przedstawit 1udzion takiego cze-ku in blanco z nle uvderzytelnionyn podpisem.Ta pretendentka to u-czy'rriła. I do dzisiejszego dnia większość adwentystór'l nigdy nieza]<iaestiorrowaŁa ani @pisu ani zdolności zrealizcfuani-a czeku.Nie tylko uznaje się za natchnione '' fuiadectv'la'' /vlŁączrlli:e z t]m cozosta:to odpisane, navEt lie fragrnentach sięgaj ąc}ch l00B' al.e mla-ża się, że wszystJ<o co ona apro}rowała t dotknęła ' czy navJet lrLiałablisko siebie

"a' życia I rna szczególne anaczenie lub .'rratcŁrnrenie.' .

za istotne WJaźa się navet to,czego nie Wtączyła przy cdpis}Ą,aniu.

Page 54: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-36-sugerqtrano ' ź,e podobnie jak Gutzcnr Borg].un /rzeźb:-arz tv'itsl.zy nalbunt Rrshrore/ rradzorujący z do1fut]' całe układarrie gt.az6,ł - takEllen, jakfuś niebiańskjm radargn kieror,gała wszystkirrrl rrateriałanlivrychodzącyn.i pod jej naz,vł'is}<iem, niezaIeżnie od tego cn1 je w cx1GIe widzia,ta czy uznała za własne. l3/.

I4ając aprobaĘ jakiej żaden śrriertelnjk przedtćn nie uzyskał,ElJ-en Ęta teraz gotcfuia do przerabiania v'yaarzeń przyszły.ch i IJo-przez srnnje wizjoniersJ<ie interpretacje Bjlc].ii, także v4darzeńgzyszŁych. lź zar:ząŁa korcepcję r^rj.eIkiego boju w pierwsze j kie-szorkov,ej edycji "Spiritual Gifts" z 1858 r. AJ.e kcnpczycja tejksiążeczki Ęła niedoskonała ' T miała konkrrerrcję - w t}łn saITĘ/mIo]<u Hastjngs opub1jkolvał tom l)od idenĘ/cat}Ąn Łytaltem "14/ ' Liczący219 stronic tcln E].Ien nie był zb].Ł obierująry i - w odróżnienirr odpóźrie; szego ''Wielkiego boju'' _ nie uzys}<at takiego rozgłosu w za-kresie pravdy i światła ' fonrry i treści, prozy i stylu. A1e to byłpnczątek i nal.eżało go wyko.rzystać.

NaT.,et ślepiec do1rzy, że gcyby bieżące cb jar.lienia, natchnienjai pouczenia ITLiaty się rouninąć i- zde.rzyć z ptzeszłymi, Ło !'akiobrót sprav'y wytołałby dużo pcl'v:ażnie j sze WątplivJości niż dotąd wy-powjacanie . Gdtdcy przepisywalre rrEteriały, vryzkorzysŁyaani autor.zy,nob]e widzenia czy po:czenia ' ko}idcn.vały w isŁotsliejsfej nrierze zestaĄ/mi, to trudno Ę to byto vq'jaśnić. Pelvrre nieęójności r,rciążpozosi:ana, a].e zastoslje się net@ jak w grze w trzy karŁy: daćzajęcie oczom a rękcrna dokonać przestawień tak sz1bko, żetry zap-rrnj'arp o pozycj i vlyjściołlej ' I tak wtaśnie się stało. Niewielucz!-te]rlikód wie obecnie, że ''Spiritual Gifts', jest nrj-astunenczterotolrDitego zbionr ',spj-rit of kophecy'', a jeszcze nrriej vde, żepięiototcl.iy zbiór serii ''Conflict of Ages.' bierze st,loje źródło ooc zte].otqroyłrch poprzednikót.

Nie fit:żna pcnrtĘĆ \^'agi tej prcgres j.i., ponieważ to crc e59 nóviłw lE58 r. mlsiał pońIŁórz1ć w roku 1870, a nal.'et późnie-i w }890, itak dalej. Jako że Bóq jest Bofign' to cl1a niego żaden pr'cblerrr, a1ed1a Euen i jej zespołu nie byto to takie tatv€. Każdy no\]vD przy-pis)4.,Eny autor m:siał zazębj.ać się z poprzedniJ<arni. I(ażde ncry,t:oświ.adczenie czy widzenie rrusiafo iść w parze z Ęm. co odnotowanooficja].nie przedtem. Niekonse]<wenc je trzeba było r,rryłapyraać i a1]roelimjnować albo v4''jaśniać, jeżeIi coś się przerrlaręłó - zreszĘwielok]:otalie w ci4gu ponad sześćdziesięciu lit. wie1u zauwaźy je-dnak ZrLiaĘ sty1u i el,,Jolucję konsŁn:kcj i w t1ah dzietach.

Pierwsze dn:kcn'vanp widzenia c]EIakteryzcr'rd-ty się nai\"n}m styferna tenatyj<a odzwierciedfała nastrój mtodej mj.sĘczki spnśród rozc?A-rcx.ran1ph niller1zstńl. Stcpnicx^lc jednak prorokńi stati się posłań-cem innego t}z5>l] ' a cffrflict series przedstalvja Łwórczość do)rzałe1EG}l. w rzeczy sarrej e''rit>lucja ta jest tak anaczna, że z lekkjm za-sJ<oczeniem dolriadujemy się, iż to ta safila oscba pisaŁa te d\^'a ro-dzaje książek. Na\,.EŁ różre etapy w tej sarej serii v4ykazujĘ zas]<a-kująpe rrdos}<onalenja sty1u i treści. W ostatalich !.,vdaniach czvte-]nik r.lcże przecryEć caŁe rozdziały. nie zarrvlażaiąc. niczego, có byru przlzpclrdJało widzenia-' Poważny historyk stoi przed lntrvgu:ącorolJełem: jak to niezv4ykłe przeksztatcenie nastąpito. sf.- - " -

. ' t.liezqĄla w Ęzm przeksztaŁceniu Ęła kosrEĘ/c zs.ta zręczraść , z

JaKq zespół E1len przedstawiał vi1darzenia, aby krytyka /która rniałaprzyj# / nie podkopa'ła całego przedsięwzięcia od ftrrdanentół. za-

Page 55: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

f.,

nim i.lość roz]cieżrcści sięgręła szczyt&n w latach 1890' i później,rroc legerdy o rliepokorranej E1ten /1ako że - jej słorł.larni - miataBos}<4 tarczęl ponagała jej v4grać każdą bitrę ' uliszczyć wszelkąc'poz}rcję, vryrrzucić kazdego cdsĘpcę z ptacy u siebie /a właściwiez pracy w kościele/, i s]<azać na banicję ' w imię Boga i religii,kiLka najnocniej szych postaci !" nEdycznej i teolcgicznej historiikościota. Nic dzilvnego, że w 1980 I. na q)otkaniu w Glacier View/Colorńo/ pośvięonym poglądom Deslt)nda Forda', jeden z ksiąiątkościoła napisze:

''Nadszedł' czas, aby kryŁycznie ustosunkorvaó się do naszej włas-nej metodologii. Jako Adventyści Dnia Siódnego czu1iśmy się pe-vmi tego, że rnamy objawion4 prawdę; i nieza1eźnie od tego, coinni mog4 powiedzieć przec'iw nan' namy po swojej stronie Boga j

proroka, Ellen G.white. Tetaz odkrywamy, że r.iiele z tego co na-pisała w ''fyciu Jezusa'' i ',Wielkim boju.' zostało przepisane odinnych. Sk4d naprawdę wiemy to, co twierdzimy, że r.'iemy? Takwięc jesteśmy zmuszeni do postawienia pyt'ań w kwestii interpre-tacji' Jest faktem historycŹnyn' ze większość 1uminarzy, którzyodeszli z naszego kościota, odeszta ze względtt na autorytetprzypisywany pisoom Ellen hhite". l6l.czego ten książę, pisząc artyi<u.Ł , nfqŻ nie wiedzieć to to, że

nie tylko ',fycie Jezusa" i -Wie]ki bój,. zos'uaty przepisane w dużejrnierze od tmych autoról,, ale że poczqtek prczątJ<ónl' ..SpiritrralGifts.', a potem pielwszy Łon ,'Spirit of Prcptery.''1qrzednik''PaŁriarch&l i Prorokólł'' /r&tr]lież' z conf1ict Series/, także zostałyodpisarre od inrrych autoró^i. IĄ1 śrcdkoAej versji serii większą ro1ęcdegrał ',Ra j utracony'' l,Iil-.ona. Z dvńch czy trzech stron '.SpiritrralGifts', noĘłv }łiltona został rozbudcvrarry do ponad tIz]zdziestu sied_IrLiu i Irliał slę pojawiać, czasami w idenĘrczrrej r.r,lersji, w ir:rr1phpisnach Ellen. Teraz jednakże zrraleziono novryzch autoróv do v4zpet-nienj.a luk ' aby całość Ęła nożIiwa do cąrtania. Bracia śrrlałogłosili za1etY pierwszegio tctlu ''The Ęjrit of Proptecy,'. I7/.

NavEt t).t!t serii sugeruje, że rm ona szczególrrą aprobaĘ Boskąi wiffa zna1eźć się ve wszystkich donach ad\,€ntyst}rcalych. ChociażnoĄ. tom był udos}<onalcrrą r,rersją staĘah ''spiritl]al Gifts'. /jesz-cze jeden tytu.t sugerujący Boską aprobaĘ,/ ' to nie vrył,ołał oczeki-uarego oodźwięku. Dopiero pśźnj.ejsza edycja pod specja]nyn tyh]łgn,'Patr jarcho,vie i Prorey'' pozt^Dliła zŁapać wtaścir'e teupo. B$zieto karn.ień vęgielny pięiotcnotlego zbior:u ''Conflict of Ages''' nakŁórym a&renĘści oprą wię}<szość saDich jnterpretac j i, tłunnczeń iccen Pisna Świętego. Uż1ł..any.ae wszystJ<ich szkołach i ucze]niachad\,€ntysĘczn}zch jako autoĘ'tat)ł/^rle dzieło w k\,,Estii spraw staro-testalrEntoĘ,ch. '.Patriarchcwie i Prorrcy'' to przyjęta Ę,roczniaadi.pntysŁyczna. Nie przńnuje się żadnych cdstępstw od tej nonr\,w kr^Estiach poglą|ół na stlłDrzenie świaŁa, geologię ' teo1ogię czychĄrsto]-ogię.

Jednak dzieło to miało parę przykrych cŁrwil. W pierwszej ksiĄż-ce E11en przedstawia .fakuba i jego rncną walkę w jednej \'tersji.Je-dnakże obraz fiźrne7szy jest niefial przeciwstavny. oto pdkreśloneróżre punkty widzenj.a v€ fragrrentach z /I/ ''TLe Spirit of Pro-phecy" tcm 1 str. 118-19 i /2/ "PaEiarchovrj.e i Prorocfz" str.I96-97 .

Page 56: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-13-/1/ ,,Gtzech, wyłudzone podstępen .i.l łogos łar.lieńs two

' s ta j e Jak!r-

bowi znowu przed oczyma i' boi się on, ż'e Bóg zezwoLi Ezar,lowiodebrać mu źycie.W straPieniu swo inr modli się cał3 noc do Boga.Ujrzałam aniota, który stal przed Jakubem' przedstarriając mujego grzech iv prawdziwej Postaci. Kiedy aniot odwraca się abyodejść' Jakrrb chwyta go i nie ptszcza. Btaga we łzaeh. |Iówi, ż,egłęboko żałuje swoich grzechów i tego, że skrzyłdz.iŁ brata' corozd'zielLŁo go z domem ojca na dr.ladzieścia Iat. Waży się prz:ł-porunieć Bogu obietnice i oznaki łaskavości podczas nieobecnościw d omu ojca. całą noc Jakub zmagał się z aniołem, btagajac obłogosłavieństr.ło. Anioł wyd'ałłaŁ się opierać jego modlitr^rie sta-le przypominaj4c mu jego gt zecillly i starając sie jed'nocześlrieuvolnió od niego. Jakub był zdecvdowany Lrzynać aniota, nie ty-1ko siłą f izyczru1 lecz xakż,e moc6 źyi.ze j wiary ' W swo im s EraPie-niu Jakub przyr"roływał skruche sv-ej duszy, głęboką pokorę zagrzechy, Anioł odnosił się do jego nod1itlry z Pozoxn4 obojętno*śc ia'' ' 1Bl '

/2/ '.Był to o'dludny rejon górski, legowisko dzikich zvierząti kryjówka zbójcllł i rnorderców. Samotny i bezbronny Jakub Padtna ziemię r*' głębokim strapieniu. Była północ. wszystko co byłodla niego w źyciu drogie, było da1eko, naraźone na niebezpie-czeństvo niewirmych. Ze fzami, głośno zanosil swoj4 modlitwe doBoga. Nagle chwyciła go mocna ręka. Pomyśl.ał, ż,e wxóg czyha najego życie i usiłował uwo1lrió się od napastnika. W ciemności z-magali się obydwaj. Nie powiedziano ani sło\,la, ale Jakub Wytę-ż'aŁ wszystki.e sity i nie poddavlał się ani na chwile... WalkaErwaŁa aż!, do zarania, kiedy to obcy dotknął palcem biodra Jaku-ba' które natychmiast zostało sparaliźovrane . Teraz patriarcha.rozpoznaŁ swego przecir^m7ka', . 19l .

Takie rożoieżności vlyt,ołpaty od czas: do czasu zanietrDkojeniedrchoriertstvra ad!,Entyst}aare9o, ale nie docze}<ały się zĘrt wieluĘnczerp] j ąc}rch vą1aśniet1. W odpcx,v:iedzi na lj.st w 1943 r. Arthurl.iLLite pisał w jrni.eniu White Estate:

'.Pańskie drugie pytanie dotyczy odczuwanej Przez P ana rozbie-źności w przedstawieniu wa1ki Jakuba z aniołem w książce .^Pat-

riarchowie i Prorocy'' i we wcześniejszych książkach ''spiritualGifts" i "Spirit of Prophecy". Prosi Pan o oficjalne stanoviskonaszego wyznania v tej sprawie. Nie jesteru upta-"miony do r^ryra-żania stanowiska wyznania. Genera1na Konferencja nie badała po-ruszanego przez Pana problemu i nie ma dotad w tej sprawie ofi-cjalnej wypowiedzi. Ptzyctlodzi mi na nyśI coś, co moźe być za-dowalaj ęc1m wyjaśnieniem. Omówię je tutaj z innyrui osobsni inapiszę do Pana ponownie; ale be<lę przedstawiał opinię ArthuraWhite, a nie całego wyznania. Krótko mówiąc, chodzi o r'ryj aśnie-nie Eypu natchnienia, który dopuszcza pewne niezgodności w re-lacjach w powi4zaniu z duszpasteTstwem chrystusa, jak to jestzapisane pxzez r óż'nych auŁorów Ewangelii''. 20/'zawsze starannie wią,ząc wsze]kie problgĘ' v'ystęprjąpe w pigrach

Ellen z problefiEmi, które nogĘ vryzsĘporłać u autoró^' Pisna Ślvięte-9o, pierwsi apologeci E1Ien dawaIi do zrozLm]ienj.a, że w'g nie rn:sibyć doktadny czy pravdoró\^ny. Do tej terrderrcj i dcdali no.l4z eIenerrt.To po prostu,m]siał być Bóg i tak b$ą mówi1i wszystj<jm' kiedy Ę-

Page 57: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

_19_

dzie Łrzeba. Ta argErErrtacja przetrva.ła do lat 1980.l4ilrD to' nie nożrn tej ostatniej eaycj i zĄ;t' wie].e zarzucać. Z

pcnoc4 Johna l"tiltona, Dar:-iela lt{archa, Alfreda Edersteirna ' F]:ederica W.Farrara, FYiedricha W. Kn.urrmchera 1 sta].e roslĘcego zespotu l.adar,rcze-go, firnlistka Ellen istotalie stłrcrzyta kosŁn:kcję ' któ:a niata btćkamienien vĘgie]nym ad\.Entraru przez po]ad sto lat. ''I{ajv4rższa Ńłka".która niała chrcnić proroka przed 6nk;są' okazała się pożyteczna jakoźródło po'rr1zsłór^l.

Page 58: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-40'

PĘzYPIsY:

1. J.N. AndreT's przyniósł E1len whit'e egzemp]lar z ''Raju utraconego,.,kiedy zauważył podobieństwo jej opisu z '.Wielkiego boju'', doprzedstawioneEo przez Johna Miltona w poemacie epickin z 1561 r'według Arthura !.Ir'Lrite, odł'ożyła ona książkę t^'ys oko na półke iń.e czytała je|.,. ''The Spirit of Prophecy'' Ellen White r"rydała

w Pacific Press po raz pietvs zy w czterech touach / I 870-17 -7 8-84/'Iłl 19ó9 r. Review and t{e'.ald Pub1ishing Association wydało prze-itruk faksyroilowan)-. . . Ostatnia seria The Conf I'ict of Ages obej-moi^lała pięć ksi4źek: ''Wielki bój'' /1888/, ''Pa tr i.archowie i pro--r ocy,, /189ol , ''fycie Jezusa,' !1898/, ''Działalność Apostotów''/1911l i '.Prorocy i króIovi. ')16/ .

Ż. fapawied.ź redakcyjna w Review z 30 listopada 1876 r", dotyczącamającego się ukazać crugiego tomu '.The Spirit of Prophecy.' gło_siia: ''Jesteśmy gotowi mówić o 'łłaśnie wydawanym tomie jako naj-bardziej znacz4cej pozycji kiedyko1wiek pxzez nas wydałej'' ' Po-wyższe itu,ierdzenie sygnowat swoirni inicjałami redaktor Uriahsqlith.

3. Ronal<l L. Numbers zajmuje się dział'alnością tych '.reformatoróvzdrorgia,' w swojej ksiąźce ''Prophetess of Health: A Study of El-len c. I\rhite" /Nev York: Harper and Row' Publishers, 19761' Tch

Poglądy ptezenEornrały czasopisrna xlx stulecia oraz' m.in. nastepu-jące ksi4żki: /1/ wilriam A. A1cott, ''J,ectures on Life and He-alth" /Boston: Phillips, SamPson. and Co.,1853/i /Z/ Larkin B.co1es, ''Phi1osophy of Health: Natural Princip1es of Hea1tłl and

Cure" /Boston: l,iill.ian D. Ticknor and Co., 18491; /3/ SylvesterGraham, "Lectures on the Science of Human Liferr /New York: Fow-ler an<l Wells, 1358/; l4/ James caleb Jackson, "The Sexual 0r-ganism"/Boston: B.LeveretE Enerson, 1862/; /51 Russe1 T'Tral1,"Pathology of Reproductive Organs" /Boston: B' leverett Emerson'186Zl /A! S"et Sher,r and Trall , wydawcy "Water-Cure Journal"I 1845-62 /

4. Ellen G. 'łlhite, "HealEh or How to Live" /Mokelumne Hi11, Kalif. '1957, Pr z e.lmolra tlo fotokopii, Revielł 30 /8'x. |867/ stT. 260'

tl. Ib1d.

7. Ronald L. Nunrbers ' "Prophetess of Health: A Study of Ellen G'htri-te" /New York: Harper aod Row, Publishers, 1976/'

8. Ingemar Linden, "The Last Trump", str' 202" James hl:ite do Dud-

leya M. Canrighta' 24 maja 1881 r'9. /John Iłarvey Ke11og8l.' ''AN authentic Tntervievr between Elder G.

vJ. Amadon, Elder A.C. Bourdeau, and Dr John llarvey Kellogg inBattle Creek' Michigan, on October 7,1901" ' Autoryzowany zaplss tenograf iczny .

10. 1bid.

Page 59: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-41 -11. Willian S. Sadler do EG!r, 26 kwietnia 1906, str. 3-4.12' EGW' ''Tes timonies '' , vol ..5, stt.66-67. EGw do Kościoła w Battle

Creek, 20 ezerwca 1882.

13. Jack w. Provonsha' taśma dla studium l' szkole sobotniej, 2 !u-tego 1980. Glendale Conccittee Revier^r, 28-29 stycznia 19g0.

14. Horace Lorenzo lłasEinBs, ''The creat controversy be ŁI,/een Co<tand Man'' /Boston: Wydanie pE)r\Ąratne autora' |858/

15. Linden, "The Last Trump", str. 211

16. Earl W. Amindson, "Authcrity and Conflict - Consensus and Uni-ty", fotokopia /ptaca przedstawiona na Konsultacji Teologicz -nej, clacier View Ranch, Ward, Co, 15-20 sierpnia 19gO/ str.1216.

17. Guy Herbert Winslow, "Ellen Gould I.Ihite and Seventh-day Adwen-tisrn" /Dissertation, Clark Universiry, Worcester, MA 1932/,str29o. Pattz takźe Robert W.. 01son, ''The Desire of Ages,'' foto-kopia ,/Washington: EGW Esrate, 23 naja 1979/,

18. EcW, "The Spirit of Prophecy", vol .1, srr. 118-19.

19. Ellen G. White, "Patriarchs and Prophets" /MounEain \,rieT,/: pppA1890/, srr. 196-97.

20. Arthur L. White do Henry'go F' Browna, 23 wrześaia 1943.

Page 60: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-42'

VI

Źąorlte, Z KrÓnycn CzrRpn*, iĘrutE.; Lun bltęce.l,f\CIE JEZUSA"

jeżeli .'Patriarcho\tr4e i Prorocy'' byIi kanrieniem .vęgieln.i'rn teo-lcgir ad-verrLyst}zcme j ' 1-s> ', f.yłie .Tezusa'' było ksrnjenierrr rrrłorni-k.ov4,'m wskj.epien-iru advEntystycznego myślerria i chrystologii. W prze&To.V/ae dotC.}'TLr dlugiego /lE77 / ,ił3o poprzednlka, ',Tire SpiriŁ of eropł-iery'' p-isano :

''tublikując pierwszy toro Redakcja twa.ŻaŁa, ż,e zaspakaja on długi:odczur^laną pxzez chxześeijański świat potrzebe rzucenia światła TLa

bardzo ciekawy tenat Stosunku Syna Boźego do ojca i jego pozycj1 w

Niebie oraz upadku cztowieka i pośrednicŁwa Chrystuscwego między nima Str+órca ' :

I.i Łomie drugim autorka kontynuu je temat n':j. s.i i ChrysŁlrsa' ob jawiaj3_cej sie w jego cudach i naukach . C zyta lnik znajdzie w k'si4źce ,bezcerl*

ILą pomoĆ w studiowaniu nauk Chrystusa r4'łoźonych w Ewangeliach. Au-Ł'Jrka Pisze o religii i naucza od ponad dwudziestu lat. [s !.s].!ąw badaniu Pisma Śr^liętego i naucDucha Bożeso. ma ona SzczePólne korrrpeterrc i e do przedstarriania fak_xóął z życia i. sl'użby 9hrystusa' w powiązaniu z Boskim planem o<iku-pienia człovieka i praktycznego zastosowania nauk .iezusa vl Prost.vchpowinnościach życiotrych. Jednym z najrłięks zych wa1oróv ksiąźki jestjasny i natura1ny język, w jaki autorka ubiera nyśli, promieoiuj4-ce prawdą i- piękneu''. 11.

hlielu nieprzy jerrności Uniknięto Ę w iatach przysftych. gdyby vjY-n''j.elńcrro oplócz '.Ducha Bożego', także ki]lnr t:rrych wqpcrraga j ących.VĘra-vdzie Pigro swięte jasno n6ui. że każdy dobry 1 dos}<onaty dar pochodzicd BÓga ' to jednak st]'.iierdzono ' źe niektóre da.r1z plsarskie Ei1en pc-c,nrx)zą z 1icanych źródeł ludz}<ich. Pcd kcrriec lat 1970. Rober+* W. olsonw i:rrieniu White Estate /którY jest zawsze zttrszany do rrclzielarr.ia akbu-alr.ej infonna'c j i w takich sprawach st"lołn cz1rtelnikcm i członkcrn koś-ciota/, vł1głosit racze'j sp5źnione vĄ/znanie. że Ellen istotTlie zagl4da-ta 1rdczas pisar.La ''fycia Je:nrsa.'do rjzieł inrr1rch autorónr;

',Zobowiązania Ellen \{oite r,łobec innych autorów są od dawana l1zrLawa.ne ptzez Adwentystóv Dnia Siódrnego.. ' Dokłacny tozmiax zapoż'yczeńw "Wielkim boju" nie jest znany,.. Ralzr.rond CottTell i walter Spe-^LŁ --.r'.-.r ': :^ D1 ] ^ZE Lf,len |lbite zapożyczył a około 2,67 sŁów w '' fyciuJezusa'' z książki Wi1liama Hanny ''Life of Christ...." Jednakźe E.G" WhiLe i Marian Davis wspominają o innych ksiąźkach poświąconychźycitr Chrystusa, z lrtótych korzystata Elte.l \-{hite. Jest takźe oczy-wis|e, źe pożyczała z inr'ych ptac nie vynieniorrych przez W.C. White''. -^.-j. n^.''... *-'-j^h jak .'Tbe Great Teacher'. Jchna lłarrisa... Lj--: E ąlrlęl

terackie zapożyezenia E1len White nie ograniczały się do tT 7-?-c-]l;r

ksi4źek vyźej wymienionych... Nie inoźna nazvać E1len White ''kopis-tką',, ponier''aż' pt avle za\Isze pTzetabia inaezej wyr aż'a i cioskonaliwykorzystywany rnateriał innego autora... Jeż'eLt ehodzi o sałro ''fy-cie Jezusa'. to w. C. h7Łrite stwierdza: ,,P.rzed naoisaniem ksiąźki o

Page 61: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-L3_

źyciu Chrystrrsa i do pevłnego sLopnia, podczas sanego pisania l czJ_tała prace Harrrry, F1eetwooda, Farrara i Geikie'go. Nie wiem, czyczyLała Edersheima. Czasar,ri zagLądała do Andrer"rsa'' - W.C' htrite doL.E. l'room, 8.I.1928 r,

Porór.rnanie ''fycia Jezusa,, z r óż'rlyn.. dostępn'ymi w j"j czasachksiaźkami na ten temat wskazujet ż'e cze'rpiaŁa mniej lub więcej nietylko od autorów wynienionych lwże1 przez I,j.C. White, a1e takźe odMarcha, Ęarrisa i innych''. 2/.Artykut olscrra, który mcżna \znać za jedno z najbardżiej revElacyj-

nych .l/.,yznań WŁLite Estate ' zasługuje na dokładne studiun. Gdyby zostafudostępniony cz).telnjkon i catgnur kościołcxpi /co nie rrastąpito dochwiIi kiedy Ło piszą/, to ta ksi4żka nie zostałaby być rroże w ogó1enapisana. często tylko ,'ivt'ajer.rriczon1z.' , zbierająry tŹk z!,]ane .'ściślepoufne'' jnformacje wie gdzie czego szukać - jeże1i ra zaszczyt wie-d'yi ała |a Ia]*ia 'i r.frrrm:nia L, .\.l.l ó i cfńiói.

Napisać czy ;o,.riedzieć, ie ,,zcłr'x^tiązania Ellen wrlit-e rfibec ijrn}łchautor:óf są d C1a1,łla uzna\.,aj]e przez Adv.Entystód Dnia SiódirEgo',, to poprostu przedłuĄć ''nievime kłamstvo'.. Ęravdzie forrna]nie to pravda

'że od lat 1880 kościół prc'$raczi i.a1kę na Ęłach w sprawie v{1korzysty-warria o:dz1ph nateriałóv/ pod imieniem EI1en i Boga '

tlo jedn3}' akcjetal<ie s;ntykają się z obron4 i szybkjm usprawiedJ.iwieniem.

Na przykład arty}ot Williarna S. Petersona w'.spectrun'' z L97I r.ści4gnął na niego taki stek natożnych oirclg, że - w języku kiercnvcyciężarów}ci czy robotnjka portov€go - wióry się poąpały rra trzy<lzieścikrok&v. Iq',\riono ' że Eilen po pr'ostu ni:e piyczała. m tantego Vrydaniaaż do 1980.1aŁ czasopisnc zarnieszcza ciągłe ataki i kontrataki, fa-przeczenia i konŁrzaprze czr-:rria, które starają się odeprzeć jakiekol-wiek sugestie, że El1en rrogta vlytorzyst)ł/ać cudze SłCfr/'nictavt3 czy vlpłyvw jakichkolwiek svnich pisnach. 3/.

Dopiero kiedy Neal .c. Wilson ' przevDdniczący ' Gertera]ne j Konferencj i

rnpisał do osj.er'rrrastu czŁoll}ę6łl specjalne j kcnrisj i Glendale, pĆ|v'ctane jdo zbadania materiató,v dovDdcxĄ/ch na '.pożyczarrie'' Ellen, cz1rteJrricy''AdventisŁ Review'' dciv.iiedzieli się, że r^.1.kor:zyst1łlała cudze dzieła dla"inforrmcj i opisor^ej, biog::aficznej, historycznej, duchovej i narrko-rej', .4/ . Jeden z człon}<óni kcnrisj i pcndedziat wtedy do Wilsona: ''w}dajesi-ę' że zostaje rliewiele poza fornraln1mr uj a\dnierliefl. czy to tę kvestięn]a rozstrzygTĘć kcrrlisja?,' 5/. Z per^lrrości4 persone1 v,]hite Estate nusiałcały czas wiedzieć, że wilększość kościoła nie byta pojlionnc\,/Źna oilości i zasięgu jej ''zapożycze;i'' .

Przynajnrriej wie1u uczonych kościoła, sta.ra j ąc}zch się v]yciągnqć}ListoĄĘzrĘ inateriały l']tlite Esi:ate, kŁóre m>gły-Ę jrn pcrnóc w pracachporół\,na1,]czych z dzj:eŁilIi irurych autorów wie, że otrzyn,łĄ'ali bardzo ni-k.ł4 polroc i zachęĘ ze strony strażnjków czcigcdnych kĘpt EstatePo1it1.ka ''v47biórczeg'o u ja\Ąniarlia '' /tn n'aczy ocą'r'rriście, że Ło EsŁate!rybiera co ITĘ b\zć ujawnione/ trz]ara się tak mocno, że dopiero kżedyczłonj<owie Klanu schodzq ze seny, kościół rroże spodziewać Się dosĘpudo inforrrac j i uja-Jł-Iiając}'ch pravdę. Wiele razy ludzie z tej instyiu-cji, objeżdżając }ll:aj . co cz1'rl.ią dosyć często dla uspokÓjenia nies-folnlch rodak&l - nusieli st}'szeć p1rtanie, dIaczego archiua nie nogąĘć otvarLe cla wszystkich badaczy, a jnforrnacje udostępnione w ró.jn]zmstopniu przyjaciołcrn i Vlrogcrn, i diaczego sele}<c j i dokonuje zawszeKfan.

Page 62: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-44-Nar,.Et ci' któtł'1 !:yć roże nrieli własty k.lucz do kĘpty' rrc:ieszYli

się na rd-adcrrość ' że zarł<nięte drzw-i rrpżrta chociaż treĘ uchylić. Do-nald R. }4cArlarns ' kcrrł]eterrtny badacz El1en i jej dzieł' Wrafif s.wcje na-dzieje w arĘkule w }980 r.:

"W numerze "Adventist Reviev" z 20 marea 1980 r. \.' artykule pt. "ThisI Believe Abouc Ellen G. White'' Neal Wilson poinforrnował kościół oKomisji Rea /cler,Ca1.e/. wstepny raport r^rskazu je, ie "w swoich pis-mach E1len Mrite r^rykor zys tywała więcej źródeł niź dotąd wiedzieliśmycz! pi.zyzt:.awali śrny. . .''Stwierdzenie to jest najv'aźniej sz1rm jakie zanieścił ''Review'' \^' tymstuleciu. Przewodniczący Genera1nej Konferencji otwarcie i uczciwieuznaje fakt'y o r'rykor zystyr^raniu źtód'eŻ przez El]-en l',Jhite i wskazujekościotorłi inną inspirację' która będzie czynś nowyn d1a większościadwentystów, a d1a wielu zagrożeniem. Pełna odpowiedź dla t.la1tera Reamusi być popx zedzona pełn6 pisemną Prezentacją jego materiatu dowodo-wego" 6/ .

!4cAdars zareago\Nał tak, jak należało się s1ndzie\lać. Jest to uczcirtłI}risttryk, który sm wie].e czasu poświęcrł w latach L9.72-.73 na poróĄn]Ąńia-nie jedrego rozdziału '.Wielkiego hoju,' z pc.Łclłłą To7Azj.ału autorstr.]a Ja-ft)sa A. Ęlie' anajdując niezbite dor^ody rra @obieństvo. co ciekav'e iT|aczące W tej Ę)ra\'r'ie, I,rl|Lite Estate nie zezt'Dlił terfiu historykcrd Koś-cioła na u j alaa-lierrie pracy ani \"nioskó., kościołori c^] śilatrJ. 1/.

Ittrfulams miał jeszcze jederr p:vńd do niepokoju. Ęł jednym z cztcxL\ówspecjaL:ej Kcrrńs j i G]-endale l do której pisat Wilscrr. Widział część ITrate-riału do,todcfu€go, słyszat. prezentacje 28 i 29 stycznia 1980 r. i sam ;rc-w:Ledział wspótpraccx^,n j.kcrn, że dołody istotnie sq ''wstrząsające'. . 8/.Polriedział nar.et, że "gćlyby każdy akapit w ''Wielkim boju., opatrzeć od-rośnjJ<arni zgodd"e z o.lpcxfiednią plccedl]rą' to cdrpśnjki doĘczyłyby pra-wte każdego akapitu''. Ciekatae, że członkovrie korrlis j i pochodz4cy z v0triteEstate nie zak,EstionctuEli tej wypor.riedzj-. 9/.

.Jak Irogli to ucrynić? lrieli przed oczarrr:i trn:fne jnforrnacje. obecny nasIntkaniu Ęł Rcna1d D. Graybill ' mtodszy se]<retarz w Wh-lte Estate. onta.}<że zajrrrrr.at się arch.ir,'pni i w rmju 197.1 r. ukończył pracę porónzrnłcządoĘzczącą Ellen W|rite i jej parafrazy irll]ego }Listoryka, t€r1e d,;ł]bigne.W ITLiarę zagt$ianj-a się w rrateriały ze zd:rnieniem ujrzał' że to vcale nied'Aubigne, ale uproszczcna j ego versja prą'gotovJana dIa fiaodzieży przezh-ielebnego Chnrlesa AdaITsa ' a nateriał ten cpubIiko*aro po raz pierv,szynie w '.Wielkjm boju'', lecz w arŁykule z ll październj-ka 1883 r. w ''Signrsof t}re Tirres'' /znaki czańł/ pod t}rtutgn .'Luther jn t}e WartJurg" . r0/ .

!{n.ioski z Łej dos.)ć plostej cpo|'ieści Ępu płaszcza i szpaĄl Ęły na-sŁępuj ąpe - I\tndams c1tuje C'::aybilla:

''W relacji pani White nie ma żadnego obiektywnego faktu historycznegoktórego nie wzięłaby ze źt ód'eŁ 1iterackich, na których się opierała,poza jednyn szczegóŁem.., Autor Eego studium potwierdza Punkt widze-nia McAdamsa, źe obiekty.v.'na i świecka narracja hisEoryczna jest opar-ta na pracy historyków, a nie na widzeniach'' 11/.

Wis czerru tego od razu nie pow:tedzieliśrty? Najbriżej Ęgo rodzajuprzyznanja Ęł list Wil1ie'go Vlh-ite z 4 1istopada I9L2 r.z

''Pisząc rozó'ziaŁy ó'o ''wielkiego boju'. dawała czasami częścior.'y opisrn'ażnego wdatzelia historycznego, a kiedy kopista' który przygoto-wyrłał rękopisy do druku, dopyty[,at o ezas i niejsce, matka nawiała'że te rzeczy zapisują sumienni historycy. Polecał'a wstawiaó daty

Page 63: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

_45_

!ży Le Przez tych historyków. Innym razem zapisując to co jej przed-sLawioDo, matka ' zrrajdowała tak doskonałe opisy zdarzeń i prezentacjefaktów i doktryn umieszczone w naszych religijnych książkach, żeprzepisywata z tyct' źtd,eŁ''. 18/ .

Stw.ierdzen-ia Willie'go zostan4 w 1969 r. zrrcd1rfikołarre pTzez je{Jo ry-rra Arthrira: ''EILen Wlite zawsze starata się unjkać vpływu fulrrych". L3/.

Jeszcze jeden praco^njk $i}Lite Estate siedział cicho na ą)otkajfu ' wstYcaniu 1980 r. bvł to Robert W. olscrr, v,yznaczony na dyre}<tora Whj.teEstate po odejściu Art}n:ra L. i^/hite w 1978 r. olson, bardziej cĘba niżktokolvłiek jrrry z obecrr1ch , prza W. Rictnrdem l-eshelem /dyrektorern Ad-vEntystycznego Inst].tutu studióńI ts]Jc1ijnyc'h,r wiedzia.t ' gdzie są pochcrvłane niekE'óre ciata, ponigifaż r.skr.zesza:p je szybciej niż grzebano.

W latach 19]7-78 o1son oŁrz)łĘĄEł wiele tistów, które otwierały dos-Łęp do noĘ'ch jrrfornnc j i o stosmku El1en do jej książki ''Patriarchc&Jiei Proray.'. D1a olsona badanja przrjęły nieprzyjffrry obrót, jako żezb]-iżały się do ''fycja Jezusa',. zap]rtano o utrąznujące się 1ngtos}<i, żeE].1en w prz}zgotohlaniu tej książki korą1stata z pctIDcY Iudzkiej, olsonzdatvał się nie pamiętać o listach i nateriałach doń napt1ł.a jąc1ch. no-wiedzjał vł6*:zas'ż,e doniesienia o pcrrr>cy są przesadzone i nie m pcr1-staw do przyplsszczeti, że '' fycie Jezusa'' rlie jest dziełqn autorstl/€.Ellen l'lllite. L4l.

A wszak dobrze rłl'ied.zi'ał, że ,,zapĄ-czerria'. El1en okazały się świeĄmtl.opgll' ponieważ 29 1istopada L978 r. napisat !'nalnienny 1ist w tej spra-wle do personelu Estate, a Ęło to na dvJa 1ata przed spotkarrrem, naktór1zrn teraz zaprzezat, że jest taki probtem. List poruszał draż]'ir",ek\,.Estie i nie Ęł przea:€.lczany dla szerszego ogótu. Dla pełr€go ob'razulist w całości ullieszczono W rrateriale uzupełrLiając}m do tego rczczia-tu. W Ę/m miejscu podaję nie}<tóre fta$renty.

''osieu czy dziesięć miesięcy temu Pastor Rea przysłał mi kopię częś-ci swoich opracowań, wykazuj ących jego zdaniem, ż,e EILen tntri ce pi-sz4c ,,fycie Jezusa'' a7 znacznym stopniu korzystała z Edersheima jeźe_li chodzi o treść' układ saruej ksi3źki i wiele tytułów rozdziałól,l.odpisałem wtedy Pastorowi Rea proszgc' aby ws tr zJrmał. si'ę z pub1ika-cją swoich opracowań, zaniu nie porozmawiamy o t}m na Spotkaniu Obo-zor.ryn Południowej Kalifornii w lipcu 19]8 t. Pastor Rea chętnieprzystał na te Propozycje. Uczestniczac w spotkaniu ob o zow)rm nieda-leko Palndale, Kalifornia, w lipcu, rozmawiałem z Pastorem Rea wielegodzin i uzyskałem jego z6iodę, źe nie będzie rozpowszechniał swojegoopracowania dopóki roy lie zapozt.amy się z nim... Pastor zgodził siędać nam ty1e czasu, ile ty1ko potrzebujemy, zanim sam podejrnie da1-sze kroki.Od Jima Nixa z Loma Linda i Eda Turnera z Andrews University dowie-działen się, źe ktoś z terenu Loma Linda dokonuje porómań nriędzy.'fyciem Jezusa'' a ksiażką Williama Hanny pt. ''The Life of Christ'''Jin Nix mówił rni, ż,e widziaŁ ksiąźkę Hanny, że jest petna podkreś-leń czerwonym i niebieskin ołólłkiem, że podobno to jesE egzempLat zwykorzystwany w White EsEate w czasie, gdy pani White przygotowywa-ła swoją książke ''fycie Jezusa'' ' Jim Nix zrobił kserokopię tego eg-zenplatza i pxzysłat. nam' tak więc mamy ja tutai w biurze...Ed mówił mi takźe o kinś, dentyście bodajże,l:tóry mieszka w rejonieVictorville... Temu człowiekowi wpadła niedavmo I,J ręce ksiąźka l{anny''Life of Christ'', po ptzeczyEaniu powiedział Edovli, źl'e ,, zatkaŁo go,,,

Page 64: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-46-

kiedy zcbaczył b1iskie podobieństwo uiędzy Hanną i Elle.n. white'' 151.

Rozwiązani'e zaprcporlomne pruez tego stugę Bożego ' nej4cego szerzyćpravdę i ś.riatło, bD/to nasĘpujące:

'.wydaje ni się, źe jedyną rozsądną fz czLet ecb pr zeds Ławi onych/ mo-ź1iwości .jest ta ostatnia. Czas, który J irn /coxl póświęci na to,nie będzie nic koszEował httite Estate' a wietzę, że będzi.eny na tyleblisko niego, że vmioski, do k.tórych dojdzie, będą zasadniczo takigsame jak rvnioski' do których dcsz1ibyśoy my, gdybyśrny tę prace TiIVko-nywali sami. Moglibyśmy Drosić Jima o pr zYgo tow}-warri e ;:doortu dlakomisji co dwa czy trzy tjgcdnie". 161,

Później KcrrLisj i Glendale vryjaśnjono ' że rv liście użyto źIe dohrarr1chsłóv' których znacze-nie nożna opacznie zinteĘ)retovrać. l7/.

Jdna]<ze rńe mrżna opacznie zinteĘ)retceEć sł&l Arthr:ra i^JhiŁe, którydo wcn sa;rynch csóJc, rra teJl sam telrBt, w t}m Sajn},rn czasie pisał:

''Pami.-.1ą1.1. o t}rm, źe uczenie na Uniwerytetach przyjmowania i uzna-vania j ed1'nie tego" co naukowiec moźe udowodnić, mcże łaiwo prowa-czió do podejścia sceptycznego' nie bio::ącego Pod tvagę, źe w natch-rrionych pismach roogq być ccchy niepcŁoj4ce, wymagaj4ce r'riary, jak-.,.-yj aśnia E1ten trlrhite, przedstawiając r^r swoich pismach prcbleny bi-blijne. ...'ci, którzy szukaja hakó',r, aby na nich powiesid swoje wątp1iwościznajd4 je.. .''''Brak zaufania do Boga jest natu'ra1nym następstwem nieodrodzonegoserca. , . "''Szatan umie podsun4ć wątp1iwości i uknuć Zarzuty wobec vyraźnegośr.'iadectwa, które Bóg wysyła'' . ''Gr eat controversy.', str. 527; ,,'testi-monies" Eom 5, sEr. 675,

}4ożna zanr}crąć ocT] i ustyszeć szezęk z'anrykan}ch jesucze fiocniejdrzwi, podczas gdy zagńierli jeźdźa{ niosący stjach i w.irę ataj<ują wprzestvrcrzach. Ci4g da1szy nie zapoirrjadał polityki otl'Jart}ch dIzwj-:

''Jeźeli .,tyłączy sie Andrews University - czy naukowcy szko1eni w me-todach badawczych obalających wiarę w Bib1ie i wiarygodnośó re1a_cji biblijnych, s4 w stanie wydać prawidłor'1' -cąd w dziedzinie, gdziewaźnymi czynnikami są abso1utna uczcir.'ość w przyjmowaniu danych his-torycznych i wiara oParta na nateriale dowodol^ryIo? Jeżeli naukowiecma wybraó jedną z wie1u noźliwości, to czy zal,lied'zie ,łiar a w natch-nrel)Ie Łllen WnlEe . lYl '

Trudno byłoĘ z t}rch d\dóch pcufnych raĄzkładrli wr]osić | że cztorkcłniekościota adventystół Są zach*arrl do pozlnrria catej pravdy o E1lgI Whj.-te, włącznie z urLiejętncścią v{1korzYsĘ&'ania ordąlch rateri.ałó^/ - odją-wszy przypisy - do wtasnych prac "

feŁly obraz był pełrr1z, dodajmy 1eszcze, jedrrą i.rrforrmcję. Robert olsorisi.edzj'aŁ na posiedzs}iu KcnLisj i Glendale nierna1 trąłmjąc w ręku Stal}rlecz n j'epokoj ący doklnrent. W poszukiviarliu plavdy !|Ęqrzebał'' go DeS-nDnt FoId kilka tygodni przedtem w holu biur Estate ' Do}*rrent był takodkĄ.vczy/ że sdyĘ o]-scn przecz}.tał czy v4/korzysta-t 90 na ą)ot]Gniu,to sesja trfiałaĘ co najmniej Ńł dnja }rócej. lwszedf on sIDd pióraW.W" Prescotta /dtugoletniego prz},I.\ćdcy i ŁYłeEc wice1>rzevodniczqcego@nera]Iej Konferencj i Koścloła Adr.enŁystóo/ ' któĘl sam poruszył kilkagrj-azó.vł. LisŁ datcfu'any 6lq^rietJlia 1915 r.' pisany Ęt do s1rrn Ellen'Wil-lie"go, z któr1zm Prescott ' jak uyniJ<a z treści, utrzł/rn)&at długie i in-tens]4'ne kontalĆy:

Page 65: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-4.t_

''wydaje mi się, ż'e dtsi:a odp or.lied zi a1.no ść spocuywa na tych z nas,kt.ótzy wiedz4, że są poważne błę<iy w autoryzowanych pxzez nas ksi6ź-kach i nie podejnrrja prób ich skorygowania. Wierni i nasi słudzy Bo-ży ufaja, źe dajemy im wiarygodne infornacje i wykorzystują naszeksiążki jako dostateczny aut'orytet w nauczaniu,a my pozwalamy na to'od ].at potwierd'zając tzeczy ' o których wieny, źe są nieprarvdz iwe . Niepotrafię się z tym pogodzić. Wydaje rni się że nadużyroauryl zaufania ioszukujemy wiernych i duchownych. I.Jydaj e rni się, że duźo więcej za-jmuj emy się tyn, ź,eby zapobiee el'entualnemu szokowi u ufnych 1udzi,niż tym, źeby poprawić bł4d.Twój 1ist wydaje się wskazywaó, że chcesz mi pomóc, a1e obawiam sięże jest trochę spóźniony. Doświailczenia rrinionych sześciu czy ośmiuLat a z\IŁas zcza sprawy' które z Tobą omawiałem, wywar ły na mnie głę-boki r^rpty'w pod wielorna wzg1.ędami,. Musiałem ptzeżyć kilka rnocnychrłstrząsów, a pośr.rięciwszy temu ruchowi najlepsze lata nojego źycia,nie osiągnąłem r,ł tej materii spokoju i zadowolenia; dochodzę downiosku, ż'e pozastaje rni jedynie robić rzelelnie to eo potrafię, ainnym pozostawić daLsze działanie beze mnie.oczywiście jest to dale-kie od szczęś1iwego zakońc zeaia ó'zieŁa nojego życia, a1e wydaj e misie, że to najlePsza korekta jaką uroge r^1ykonaó. Jako cięźkie doświa-dczenie i zaniepokojenie odbierarn to, jak się vykorzystuj e pisma Two-jej matki i faŁszyve wrażenie o nich utrzyrnywane nada1. w kościele'Wydaje mi się, że w przygotowywaniu niektórych jej książek dopuszczo-no się oszustva, prawdopodobnie nie zamierzonego i nie podjęto powa-ż'ne j px óby wyprowadzenia z bŁedl ludzi lr kvrestii niewlaścir^'ego pa-trzenia na jej pisna. Ale nie ma sensu zagłębiać sie w te sprawy. od1at o nich rozmawiam z.Iobą, ale nic sie nie zmienia. Wydaje mi sięjednak, źe dryfujerły \' stronę ktyzysu, który nadejdzie wcześniej czypóźrti.e j, prawdopodobnie vcześniej. Rodzi się już bardzo silny duchreakcji". 20ll4aterj.ał przedstawiony fiźrnej ukazuje, dlaczego Plescott był rra-

t,Et bardziej zanie5.ok'ojony niż na to wskazuje list' on sarn' z błogosła-w.ieristr'.lem jnnyc}t, Fcmagał pisać te sarrE książki' do któryclr r-€.Taz w.ra-ż,at. zasEzeż,ertia. Jak nćgł on z czyst]'rn smierriem /nie nam1' dołodóv rrato, że nie był to człovfie}< o czysĘm srmieniu/ pozvoIić kościołcfud. w:ie-rzyć , ż'e to co on i inni pcrragali pisać ' z j-ffrego religijrrego materiałuniało Ęć teraz przyjm}Ene jako ostateca]y' autoĘ'tat),.'.my głos Boga istać się tr)odstavą a&,Erttyst)azne j ctrronologii /telrEt. któł'm sam PIes-cott jntereso$at się szczególnie/ !

Z bforrmcj i posiadan}ah przez vitlite Estate i lrEteriałó|' przeciekają-c]ah z iinych ź,r&Jet. widać t€.r.az wraźrńe, że kościół ma kło'poty z E1leni jej podkrailaniem. zĘrt wiele pozycj i roz5ra,aje się w fiLiejscaclr' gdzie''robiła zakr.py" " Jak pisze McAdams w Sl^łcj:n art].kule w ..SpecŁrwn''

:

''Kiedy white Estate zareagował na dovody' że El].en Lbi-te poźyczałaobszernie od historyków protestanckich pisz4c ''wielki bój''' inny u-czony zwt aeaŁ im uwagę na dowody, że poż:yczaŁa takż,e od aulorówśliieckich materiały do innych ksiąźek w serii Conflict of Ages,zwła-szcza .'Prorocy i lGólowie', i ''fycie Jezusa''. walter Rea, pastor zLong Beach, Kalifornia, utrzym)Ilrał na podstal'ie niekr.re st ionowanychmateriałów dor,rodowych przeds tawionych w ki1ku niepublikowarrych pra-cach, źe gł ównyu ź't ć>dŁem d1a ''Protoków i królów'' była ''Bible History:oLd Testament" Alfreda Edersheirna, wydana w siedniu tomach w latach1876-77, natomiast "The Life and Times of Jesus, the Messiah", wyda-

Page 66: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-48-

ne po raz piellłSzy w 1883 r. róvrnież autoTstlł7a Edersheima' było głó;unyrn źródłern dla ,,fyci'a Jezusa''. . .

Rosnace w kręgach adwentys tycznych zainteresowanie pracą Waltera B.ea

i efekty studiów uad '''Ńie1kim bojem'' n1'magały dalszej r:eakcji ',Re-view'.... S4dząc z pt zykŁad'ów uźyEych przez Arthura lĄ''hi te do zilustro-wania por^'i ązań El1en white z Williamern Harm4 vr artykułach; 4, 6 i 1,musiał juź nieć do dyspczycji bardzo gruntor^rną i rozwaźn4 prace I,Jal-tera Rea czy kogokolwiek innego, Whit'e Estate zlecił gruntowne zba-danie powi4zań ,,f'ycia Jezusa', z ''TIre Life of our Lord', Wi1liama lłan-rry, dwónr $ybitnym uczon}'m adwentystycu nyn. Ra1mond F. cottre'I.l, dłu-go1etni redaktor rł Review and Herald Pub1ishing AssociaŁion, zajałsie rozdziatamj' 1-45, natomiast Walter F' specht, wykładorn'ca NowegoTestamentu w Uniwersytecie Loma Lild'a, rozdziaŁani Ą6-86,,. 21 /.PcfuJierzając cottr.elfor.Ii i spechtowi prącę nad .'fyciem Jezrrsa,. K'ościóŁ

hrysyłał do boju dragcrrów gvJaldii .Po!.7szechnie jame Ęto w v4'sokiclr kę-iiu, ze gdyŁY pcldodzior'ra fa1a faktónl i irrforrracj i unjlła fundarrEnty'. żY-cia Jezusa'.,to kamień zhifrnikovry w s}ilepieniu Śoiętej El1en ĘłĘl na-rażony na pc^.rdz"1e niebezpieczeństvro a .'niewjrrre kłamst',o'' vryszłoĘ ruI

jaw. Wielu przyw&c&a zdawało sobie spravrĘ z tąo zagrofuiia 'Tak \"łięc adrvent1'ści \.,Ezwa]-i z polńIIotem do boju sr.rcich d$'óch najlelF

sz1'ch, Ęąc1'ch już w stanie spoc z}T)}<u. obaj mieli nieskaz:Lte]ne referen-cje.Cottrelr, adr,.Entysta w trzecjm pokoleniu, stużył kościoł.alłi na róż'_nych ',łysokich stanowis]Gch, włączrie z pzycją redaktora w ''Review andHerald.', przez większo# życia. SlEcht ananY Ęt jako uczony' kieromjkza,kŁadu i dzie}(an w kilku najlepsz}ch jnst}rtutach kościelnych. ocze]<j.-uano że obaj Wliosą do tego zadarrja nie tylko wie]oletrrie doświadczenieale także i srłoją praraość.

Rapct vł1dany po sześcioniesię^!Ęh strrdiach był sensacją, nie Ę-1e z pouodu tego co nóvrił, ale co ujar.niał. Nie uĘ/pd(Iajqc lEvrnych rze-czy. Już sam fakt vykorąystania takiego. vrysokiego rangą potencjału li.t-dzkiego ws}<aązvlał, że kościół jako całość nie wiedziat o niewinnym kła-mstwie i że prąrr.ódcy postanovri1i dopi]novać ' aĘ' kościót otra7rał Ę1-ko jlfornacje, które oni ualają za rrpż1irne do prą{ęcia.

onaj pa.rowre v4lbna1i prostą drogĘ w s.vpjm raporcie. sp€cht. pr7;yz-rra j4c że Ellen vrykorzyst}&Jał1a Hannę V' całe j I.rczesrej edycj i ''The Spiritof PropŁrecy,' /tcm I i 2/ i fiź,ni-:ejszej edycj i '' fycia Jezusa'', konklulo-\B't, ze i tak barclzi.ej mr się podoba prafraza Hanrry w v41zkonaniu Elienniż własna praca Hanny. 22/ , cŁrrJ-aż' stwierdził, że odpis1łrnnie od IłŹn-ny zac?Ąło się na lDczątku a skońc'zy-ło na kol1cu, tD .|1 1at., żś sprawanje jest tak po/€żna, jak niektórą1 sdzą.

Eriej ostrożny Cottrell wJ.iezył. że Ellen wzięła od Hamy 2'6 pro-cerrt. vryjaśnił też , jakiep rodzaju '' tlńrczą księgcluość '' zastoso''vał douzyskania tlch niew"iaĘ'gcdnich cyf r :

,'Rozvaż'ano nożliwośó' że E1len White polegała na W.Hannie do pewnegostopnia w odniesieniu do fragnrentów Pisma Świętego,króre cytol'ała' i/lub/ ko1ejności, r'l jakiej je czasami wprowadzała ' Jednak dwie okoli-czności unienoźliwiaj ą wyciaBniecie wiążącego wniosku w odniesieniudo powi4zań z c yt ovan1ruri fragmentami Pisrra Swiętego...Ponadto, zarówno White jak l{anna 'orykorzys tyT'ali Bibtie w wersji Kró-ia Jakuba.". prawdopodobnie w wydaniach z przypisami margine sor^ry'ni . . .

Także oboje prawdopodobnie korzystali z tego samego skorowidzu... dourniej scor^'ienia podobnych fragnentów Biblii. Tak więc, jeżeli nie wi-dzieli nawet nawzajem swoich prac, to jest prawdopodobne, ż'e powoty-

Page 67: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

_49_

wali się na fragmenty Pisma Świętego v przybliżeniu oodobnej kolejno_sĆ1.Ponadto" dwie osoby znająl:e .Biblie w r ównym stoPnill' lrog4 pomyśleó opodobnych fragmentach Pisma Świętego i wprowadzia 5" ' tole;.'oścl s.'-gerowanej przez narrację Ewangelii...Moim zdarriem.. ' te fakty... sugerują, źe jakiekotwiek podobieństwomiedzy cytowanymi fragmentami Pisma czy kolójności6 ich r^,prowadzania'jest co najmniej w duź1nn stopniu, jeźeli nie całkowicie przypadkowe icałkowicie rrieprzydatne do ustalenia czy i w jakim stopniir E1ien h'tri tekorzystała z Hanny...Literackie pokrewieństwo moźna ustalić bez ż,ad,ne j vłątpliwości jedynietam' gdzie oboje auŁorzy uźyrvaj 4 wyrazów idenEycznych ]ub rzadkich wtej samej sekwencj i". 24/.

cott]:ell vqndł w pułapkę, z kLóre) nigcy nie ĘI)lątał się także ltancisD. NicLlcl, który starat się dc'v{ieść , że Ellen nió ''c1.tovata bezlrcśrednio''i-nnych tak często' jak się róvdło. Ędaje się, że przecrzyt o'' tuxt, ż"1=rafrazov;anie jest najbaldziej deljkairrą i poterrcjalrie itar[iw4 fonnąodplsyvanj.a . Navjet l4cAdarns ' w art}zk[Le W slEctrim powiedzi-ał :

"tl istocie, sa tam ustepy sparafrazoL,ane doktadnie i inne, gdzie mimoże stor'a E11en hhite są odmienne, to jasne jest, źe naśladuje myśliprzedstawione przez Halrlę', . 25f .

Po rrsiło'lraniach pcrrniej Szenia vpły$,u innych autorół na .,f]aie Jezusa''Cottrell przyzlla)e jednak :

'.Nierrrniej, są liczne pr zykŁad'y urytaźlej korelacji 1iterackiej, którezdecydowanie dc-lwodz4 ' źe E1len White vłykorzystała niektór" "io'., *y-rażelła, idee i tok myśLenia,|. 26/.

' W odpow:ledzi rĘ jego siwierd'zerrie, że ''ani Dr Sp€cht ani ja nie znale-źIi&rty przykfadu ident]Ęznegc zdania w ''Desire of Ages'. i "Life of cr.ist,.czy nawet bardzo podobnego ' proponuję, aby cz}rteln 3k pżyczyt w biblio-tece egzeltplaIz Hamy i przekornł się osobiście.

I'tiJrD że tekst rap)rtu nie został szerokc rozpcn,.rszectniony ' to c}łfIę2,6 prrcenŁ c).towano i po\'/Łarzdno T'szdzie. Adrłentyści ctrv4,ólli ją jat<tonący chĘ'citby się kr-:rczovo kamizelkr ratuko\,\,€j i pt1'rrął do brzegukrzyczT:, że jest ,oato'any. W rzecz}Ą/isLości studir-łn ńuł"

-tul. ogIaIi-

czony zakres ' że najpo.rażniejsze sprav.. pozostają nierozw1ązane.Na przyktad:

a/ Kościół jako całość właściwie nie poznał zasignr rriew1r:rego kłam-stvJa - a ''brac.icrn'' nie za}eży m tyTn, aĘ człokovłie kośóiota jepoznali .

h/ Drzlnlimi aś i'.j,pj l!.ylĘJllul!ęJ .'1t,z' cd lat I87o., az do początku 1900 E] Ien i jej po-rrcnicy głęboko i szeroko uprawiali czerparrie ra.teriał1łl z a:_<izych autorół.

c/ JeżleLi nat/Jet !,Ą/]'icze[ia procento\Me cottrella /nieza]eżnie cd icl:dokładności.,/ Tozsze!:zy się na rosnącą stale Iistę auŁolón' iden-tyfikowanych jako źr&ła dla El].en i jej pcrlccn1-k6'l, to kościół ijego prorokjrri Ędą nlieli duże ktopoĘ, gdyż prawJa zacznie wćwidoczna.

d/ Ękcrzystanie przez El1en Wil1iala Hej)ny i J.nnlch źró.]cł, to niebyło ''.*ybiórcze ujar,łllianie,', z BosĘ pofi,cą, qloradyczlrych scerr,wĘcrraga]ące gŁabnqc4 parrrięć proroka, lecz bieżqcy konentarz iparafraza każdego v;y-branego ustępu czy rozdzźa'łu,

.cżąsto z przer-

vElrli na osobisĘ hcrr[lię, fecz rórvnie często rouszerzanle tei ho-

Page 68: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-50*

fiLilii tŹk ' aż fas,lGkująco prz!'pclni-rrała materię religijną autorauykorzysĘłnrego "e/ Naj'lriększĘ chyba ujnę prz1nosi nrateriał wskazujący, że niezal.eż-nie od rodzaju pcmccył lldzkiej czy Boskiei ' Eflen r.iała taj emli-czą ulEeiętność povrracanj'a do Sta.rego i zdob}łranta nov;ego md'te-riału za każdyn r:avrotem. czasajrLi myśli, słov:a i zdania .wz1ęte

cd jednego autcra rae \sczesn)rm okresie /l-B'7A-841 , opusuczano wdz jele późnie1 szytn i,, fyc ie Jezusa', /. czasami wstawiano roa^'inię-cie nateriatu +-ego salt}ego autora. A'Le czasarni /szczegótnie .".''Łetiy

gdy pto1rzdnio dokorrarro obszernego zapnżyczeia/ , ntteriatbrarr: z jrrrych źródeł czy i:ti1ch auŁor&rl w taki s;nsób, że kolor:noĘ/ch n1ci hanronizo'wał 2 podsta1,.]ovĄzm wzorem tj<al-irq1 tJ<anej od

Jedriako'lnlż, z riahlĘr i pIak.L}.ki riczci'q,z badacz, Cot."rell, postawiłpóźniej s"rcją prar.acść ponad ad\,1entysŁ1zc2n* dziedzictrniem i lprzedzeniem.Jąo rnilczerrie zostało przpJr^ane 19 września }981 r., kledy to ''I,os .Ąn.geles Tirres., w a.rŁy]śuIe Jotura Darta, redaktora dziełu religii, c1rtowałz naj4cej się u}<azać 1>lary Cottrella:

''Kombinacja studiów Forda i Rea oraz sposób potTakŁDwania ob.o ptzezadministracje kościoła, stancwi kryzys ,,z bardzo realną grcźbę schi-zmy w koście1e' który kochamy'' - vredług czoto.orego biblisty ad''eniys-Lycznego, Ralzmonda F, Cottrella. Cottrell, rn'ydavc a "Advenlisc Re-view,, przez 30 lat' obwinił zarz4d,zających kościoła za .'kryzys Ford-Rea', w artykule optlb likowan'.ln rv niezaleźnyrn czasopiśmie ''Specttum'',wydawanlzm pr zez t et orm:-sEyczne Formu Adwentystyczne.Ford i Rea ''sa obaj przyjaciófmi kościoła,nie wroga;ni, pomimo faktu,że _ w obrr przypadkach - ich mądrość takŁyczna moźe być spfawą ot-wartą''' pisat Cottre11. Dla przysztych historyków podaje oll daLe1,Że''kryzys Ford-Rea będzie 1ogicznym" moźe nieuniknionym punktem kulmi_nacyjn)'Tn' trwajacego b1isko r'riek chowania pod r"ryznanior"1- kocyk kwes_ri i , na które oni zwrócili uo,*agq.,. 28/.

Wstępny sz}Łtc Cottre1ta /..olr Plesent crj.Sis: Reaction to a Decaderof obscl::rantisl..t', / jeszr:ze doktadniej i groźniej wskaąnał pa'Icem, twie-rdził bcĘ*la'n:

".Iedyne nowe elementy, to: !'orda r".ozszetzorre stosovanie zasady spel-rricnych prorocŁw' którą vszyscy do pewnego stopnia i,i kościele uzna-ja; i tłykazanie PrŻeZ Rea rozmiaru dokou1nvania zapażyczeń 1itera-ckich u E1len l{hite" Istnieją udokumentowane faktyo źe nasi uczenibibLiści co najmniej dwadzieścia 1at temu zdava1i sol-.ie dobrze spra-Wę ze wsZystkich prob1emór^. egzegetycznych' powstających ptzy Tlaszejtradycyjnej inlerpretacji księgi Danie1.a i listu do Hebrajczyków, atak'że z zapożyczeń E11en I'Jhite. Ale. ponawiane w dobrej wierze' s!a-rania komPetentnych biblistów' których lojalności wobec kościołanie można kwestionować, były ptzez administracje konsekwentnia,urzędowo i bardziej lub rnniej skutecznie gtzebarLe ' w kilku pxzypad-kach r^.raz z 7ud.źmi, którzy ośmielali się stalr'iać pytanLa,,. 29l.

Ostatecaie cot]ti:e]-I ztożyŁ wiIĘ na konkretnych zarządzającychl''Dekada 1969-79 stanor"-i bezpośrednie tto hiStoryczne naszego obec-nego dylematu. Przed tą dekadą nasi uczeni spokojnie pracor'ra1i nadtyrni problemami, indywidua1nie lub w zespotach, w peł'ni świadoqifaktu, źe kościół zbliża się do kryzysu, którego sobie jeszcze nieuświadamiał. W zbieranej latami ka3:totece maEl obszerna dokrrmentacjetego co się dzialo oraz podejmowanych przez Genera1na Konferencję

Page 69: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

środków, w celu povs tr zymania tych badań naukowych. Informacja o t 1'rnttuuieniu jesL kluczem do zrozumienia naszego obecnego dylematu, boten właśrrie czynnik bardziej niż inne doprowadził Forda i Rea, azwŁaszcza !'orda, do ''pubIicznego postawienia.' swoicłl pytań. tch obe-cne działania, to reakcja na to tłumienie, a nie rri c z}'rrr nie uzasad-niona próba spravienia kłopotów koścl.otowi. odpowied z ialno ś ć za kry-z1rs pcoosi Przede \'Szystkim sam.rcościót, a nie Ford czy Rea.Większość z niż'ej przedstavlionych Ealttót.l f dekady 1969_79 dokumentu-je moja kartoteka. Kilka innych moźna latwo ud oktimentolraó gdzie in-dziej i /Iub/ irine osoby moge te informacje zweryfikowaó.Jako przewodniczący Generalnej Konferencji Roberc l{. Pierson głosiłtezę, ż:'e administracja, a nie lczeni ezy teologowie, podejnuje dc.cyzje w sprar"zach teo1ogii kościota.Przez c'aŁe lata po,łłLarzał' Eę tezękomisjom Gen..ralnej Konferencji i pojedynczym osoborn' a stoso\Jał jadesygnujac administratorółł /w szczególności Williasa HacketŁa i Gor_dona Hyde'a/do kierowania Komisją Badań Bib1ijnyclr /i Geoscience Ad-visor:y CortnriEtes/ oraz restrukturalizujac te komisje w Sposób zapew-niaj4cy nad nirni skuteczna kontrÓle administracyjną,,. 30/.

cottl.ell Ęł Łylko jecnyn z wielu prz1moszac}'ch kościołowi złe w-ieś-ci o kĘ,zysie. Fted veftnEn ' vledług ''Adventist Review,' z jesieni I980r.był człcxłid<iem' na któIego barkach rriała Ęocz)Ą|'ać opończa pravdy.W związku Z niepokojern \^lokół badań Rea, .'Review.' donośił:.'Po dokładnym zbadaniu danych.Komisja Glendal'e w dniu 28 i 29 stycz-

nia doszła do wniosku, źe vrykor zys t1,.w anie źr ódel przez Ellen Whitebyło szersze niź s4dzi1iśnLy i zaLecIŁa, aby grulrtowne stuclium ',iyciaJezusa'' podjęł uczony kompetentny w dziedzinie ana1izy 1iterackiej.Te sugestię ptzy 1ęŁa Generalna Konferencja. Dr Fred Veltman' badaczNo\,łego Testamentu rł Pacific Union Col1ege, rozpr:cząŁ już prace. któ-ra ma potrwać około dwa ]'axa,,. 31/

Po zapoznaniu się z TrE'teriataftt dotYczącł/rr[ ktrItrci$,eIsj i vpkót El].eni'J]nite ' Veltrran przygoto$'ał szczqół().v,rĄ recenzję d1a Doradczego KcmlteŁutłY'konar,rzego przy Pr.ZevDdrliczącl[n Genelakrcj Konferencj i w r^]asz}ngto-nie. W swojej pracy c]rto\^,ał on Łakże Rayrrcnda Cottrella:

''Materiał dowodor,ły i r^mioski Wa1tera Rea beda i są bar.dzo Szkodliwedla wiary w EGl.l naszych wiernych.0głosió teraz, źe termit} '.wjdziałam'. i podobne z\Itox\J, dotyczą zdo-bywartla przez E11en White wiedzy, a nie r,iebiarlskiego pochodzeniatreści widzenia, to kazać Ludziom przesLać wierzyć w Lo, czcgo ichuczono pizez całe źycie. Ocz}ryiste odczytanie takiego zr.'totu r,r kon-tekście, nakazyl'rat oby rozumienie go jako niebiańskiego źródta wrdze_nia. Inne wyjaśnienie zmusza 1udzi do kwestionowania prawośc.i EGW".

JLI I

VeltIE.n q.tuje także wie1oletniego teologa aÓwentystyczrEgo EdvaIdaHeipenstalla:

''Mater.-raty ]'a1ŁeIa Rea w}'wra rujnujacy wP ł}'w na społeczność kościo-ła. Wie1e oferowanych teraz odpowiedzi nie zadowolj naprawdę tych,którzy zapozna L i się z danymi,,. 33l .

Także Degrond FoE:d ' t€ofo-q aus+Jali jski, dokorruje [email protected] ' które v.eltrmn prezentuje następujqco;

''Des Tord nie wierzy, źe EGW zamierzała oszukiwać. Jednocześnie niemoźe pogodzić się z przyjmowan)rmi vr koście1e postawalni ' źe pisma EGW

Page 70: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

52-

są tozszerzetLiem Kancnu, źe są auto]:ytaLywne d1a doktryny kościoła inieomylne,Des uvaźa, źe walter Rea nie chce rozgłosu i wolałby r.lspółpracować zbraćmi, gdyby ty1ko Poważnie potraktowali jego temat i materiał do-wodor,ry". 34/.

Sarn Veltman konkluduje :

',Odporłiedzi r zecznlkóv koście1nych na pytania wa1Eera Rea są w wr..ęk-szości niewys Łarczaj ace . Paza t-1m, wiarygodność przywódców kościołaspada przy każdej norłej publikacji. Kościót jest stale zaskakiwanyi sŁawiany w defensywie. Punkty zdob1'wa walter. To kościół porłinienbyć na linii frontu' przeprowadzaó badania i infornować ludzi postarannej ocenie danych. Trudno zxozumieć, d'Iaezego kościót nie chcewspółpracować z Walterem,jeźeli on jest chetny do pracy z kościołern.WaIter poświęcit sie jednej sprawie: dotrzeć do sarnego dna problemrii dać kościotowi prawdę. Nie chce ou' źeby następne pokolenie prze-chodziło przez jego osobisty dramat tozczarowania. To d1a Walte-ra jest bezdyskusyjne i trudno go za t'o przekonanie winić vrobec do-wodów i historii tego problemu w koście1e.Naj trudniej chyba odpowied.zieć na pytanie d'otyczyce tych ''ukazało rnis1ę. J)I .

TYr:dno Ęło prz}Ą.jiódcqn kościota st.alt!ć czpfa faktcrn' ale jaste było'że coś trze};a zrcbić i to szyb}<o. Więc - jak zawszeszkc'.'ie z PRD(AD /Doradczy Kanitet Ękonervczy przy Przeviodnj-cząceJn Ge-rĘraklej Konfererrc j i/ i vlhite Estate a.Iróci-Li się do źr6ła, dostĘpu doktórego tak często cdrawiaj4 wiern}zm - do pr.awa. Uzra1i, że jest crroostatnią rnćlzieją na zdłavdenie h]rzy, która nie ctrciała odejść i doktórej nie Ęli prz}qoto\rani.

,.Review'' z 17 lvrześrlia I98I r. cł*zieścił, że jego katolicki prawnikoświadczyŁ | że Ell.err u]hite nie jest w świetle defirricji pravlrriczej pIa-giatorĘ i stap jej pisra nie stanc'V,ią nanrszenja praw autors]<ich. 39/.

Ta infonnacja - ĘEaźnie nie sigająca sdna spraĘI w ilrpu.kacjachnprafnych' duchoĘ.ch czy teologiczn}rch - prz}miosła niewie]kie pocie-szenie i nis,iele ltestchnień ufgi ze strony fiądrzej szych cąrte]ni}ód.

Całe zarnieszanie jeszcze wzrosło ' kiedy do boju tlezwano jeszcze jed-r]ego atzonego ' L@z (I'trc'ąo l'lojcfuJni.ka ' Arthlr]ra Detafielda. Dela-fieId, który Ęł kr:rsorem !trLite Estate ponad dlvadzieścia lat, napisałodpd^riedź rn list cd cąrtelrrika z Australii . Ęrócz podniesierria ki]J<u]<\łestii cz}rte].nj} ten napisał :

,,ł,łlszę ptzyznać, że czasani czuję się troche zi'rytowaay i tozezaro-wany. Nie l.Ialterem Rea, ale ''systemem''. Nie chodzi o to jak uciszyćczy zdyskred.y Eohlać l.laltera Rea ./a1bo !.ortrn czy kogokolwiek innego/,l.eez czy Eo' co on mówi, to prawda. |łIogę ż'yć z pt awd'ą o Ellen white,ale Erudno byłoby rni się cieszyć, ż,e należ'ę, popiera.nr i propagujeorganiz acj ę , która aby przeżyć, uciekała sie do oszukiwania i zastra-szaELLa . )t I .

odpo\''dedź |lelefielda byta sensacją. W t}Fc|vł/m pont].fjka]n}4n stt.luoś-!'riadczył:

'.Nasze biuro otrz)rnało list BraŁa z 27 maja adresowany do przevrodni-czącego Generalnej Konferencji. Pastor l,lilson przekazuje Ci serdecz-ne braterskie pozdrowienia. Arthur Patzer, jego asystent administra-cyjny, poprosił mnie o odpowiedź na Twój 1ist, jako źe spędziłen ja-ko jeden z sektetarzy 25 lat \l white Estate, a obecnie jesteE doży-wotnim członkiem za'rzad'u tej instytucji...

Page 71: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

- )) -

Walter /Rea/ pośr'lięcił vięcej czasu niź ktokolwiek spoza WhiŁe Esta-te na szukanj'e analogii w pisnach E11en White ze źtóĄł arl.i rie na-tchnionymi. tTmieszczał te ana1ogie obok siebie, a ilość materiału do-wodowego wydawałaby się wskazywać, że El1en l,Jhit'e była niemal tr,łoremswoich czasów - plagiatorką, z o8romna umiejętnością włączania cu-dzych tekstów do swoich vtasnych pisanych posłań i r ozpows zechni aniaich jako własne.Powiadam, ż,e pot,łyżlsze wydawałoby się być t1tn' co Walter Rea udowod-niŁ. Jednakże uważny badacz... jest głęboko zasmucony '.dowodami'"wa1tera Rea. MóI^'ię tak nie dlatego, że jest ich tak dużo, ale ponie-waż on wl,laż'a ' źe jest teElo tak dtlż'o, a oo się myli' Batdzo się myli.Raź4co wyo1brzyrnił sytuację'.. 38/.

Na stronie piatej tego elaborat].r nElĄ/ \^Jreszcie puentę:''Bardzo szanuję wielu teologów Ad\^7entystów Dnia Siódnego. Siedział'ernu ich stóp i słuchatem ich nauk. Marn d1a nictr wieLe pcdziwu i szacu-nku' Jednakźe chciałbyrn Ci prz;rpomnieć, że moż-esz pxzej.rzeć Bib1i-ęod księgi Genesis do Objawienia i nie ztajdziesz ani jednego tekstuokreś1ającego teologór,i jako majacych dar Ducha Swiętego. NatomiastPismo Święte wskazuje, ż.e dar Ducha Swiętego maja prorocy' E11enWhite miała ten dar i jako autorytet interpretacji doktrynalnej bytakanoniczna". 39/.

Zvrażyłszy, że Delafietd pisał tę od;:o''zia]ź na urzdotiv1Tn papierze cie-nera]nej Konfererrcji i por,.oływał się na upcfuażJtiellie Nea].a G. wilsona,rĘcze]nego cluctnr'a-rego kościoła, !.ryglądało na to' że "kościół'' cstatecz-nie nieoficja].rrie cdrzuciŁ kontrcnersyjne stanc'ldsko sprzed dwtńziestuczterech lat ' kiedy to pod pevJn)m prz}Zm$em ''przedstav,icie1e prz)łód-có$/ Kościoła Adv€ntystó^' Dnia sió&re$c, vtykłado,lcó^l i vryldavrcór.l.' ogłosi-li w oficjalnej pr.asie ac1wenĘstycanej :

"stwierdzamy. . . :

1" fe nie uwaźamy pism E1len G' White za powiększelie kanonu PismaSwię tego .

2. fe .nie traktujeny ich jako naj ecych zastosowanie powszechne, ja-kie ma Biblia, 1ecz szczeg67ne dla Kościoła AdwentysŁóI'J Dnia Sió-dmego.

3. fe nie uznajemy ich za równowaźne Pismu Świętenu' które jest je-dynyn autorytetem' na podstawie którego na1eźy oceniać wszystkieinne pisma.

Adwentyści Dnia Siódmego zgodnie wierzą, że kanon Pisma Śr,liętego za-mknęła księga objawienia' Uwaźamy, źe wszystkie inne pisma i nauki,niezaleźnie od źt6dt'a, winny być oceniane i podporządkowane Biblii,któIa jest j edynyor źr ódłem i nortĘ wiary chrześcijańskiej " Sprawdza-my pisura Ellen White Poptzez Biblie, a1e w żadnyu sensie nie spraw-dzamy Biblii według jej pism. '.Nigdy nie uważaliśmy, źe Ellen White jest w tej sarnj kategorii coaltorzy Pisma Śl'ietego,,. 40/ .

Mirro naj1epsąrch starari ''przeds+-awicie1s]<ie j sn.py.' z 1957 r., któraopubh}o^rata Filtłyższe stwierdzenja w '.o:estiors oń DoctrirĘ" , tETaz wliście starego !.Djomj]ra w I98I r. ujamiły się ostatecznie konŁ.:r1' eks-trerna}rych i parancidalnych poglądó/v z pr"F-szŁoś'c.i. Ustanri 'aĘczonychstaruszkóVz adraenĘćci n6wi1i saliatu, że pcrrr.irro wszystkich nrcdorrówień wpt?€,sftośfj- i krętactw cbecnych, \^' istocie oddają sr.ój los El1en ja]<o

s\,rjej Ęrrezni, pierv,szej spośród ró'.'nych. I'!6^Ii1i śd.j.atu, że s4 durrri

Page 72: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-54_z tqo, że s4 sekĘ i nie zalierz asą łłj.ązać się z t1łni, którzy do nichrr.ie na1eżą, ani z resztą społeczności chrześcijańs}<iej ! .

Fravda w1zn5zka się ''pravdzir"ram: pyzrravcy'' , jeże]-'i rz*znicy kościotaw svpj.ch starani.ach ukrycia Się przed pravdą' tłydają się cĘtnie niezanvlaż,ać większości infornac ji, większości przyjaznych kościołorvi kry-tyków i wszysti<ich rnaterjałó^l dotlndol4zch.

Na\.^Et ośw.iadczenie sarrego W.c. Wńte, s1łr:a Ellen' nie zrrieniło po-g1ądu utrzymująpego ' że wsą1stko co crra powiedziała ' pochcdzjfo od Boga.Podohulo po,r'iedział on w 1905 r. :

''Niektóre z najcenniejszych rozd.ziaŁów ,,fycia Jezusa'' sktadaja sia ztemaEyki zawartej najpierw w listach do 1udzi pracujących w trudnychwarunkach, celem oocieszenia i pouczenia ich odnośnie pracy. Niektó-re Z Eych pięknych 1ekcji o źyciu chrześcijańskim naszego ZbawicielazosLaŁy najpiervr napisane w 1istach do rnojego brata Edsona, kiec1yzmagat się z wieloma trudnościami w swojej Pracy v7 Mississippi. In-ne Zost'ały najpierw napisane do Pastora Cor1issa, kiedy prowadziłdyskusje Z podsŁępn)m zr.lolennikienr Compbella w Sydney.N.B.: Siostra t.ł.tri te napisała na oryginalnym egzemplarzu rękopisurołasnoręcznie następuj 4ce słorła:''Przec zytałffil to. Jest poprawne''41 /.A].e i to na nic. zawsze bdą tacy, któtzy po.riedzą, że jeżeli E11en

tqo dotknęła, widzlała, czy nćl\^et Ęła tego ś.riadcrra, to nusiało po-chodzić od Boga i było w całości natchnione ! Navjet to| często c}.t'cfo/arleprzez adventystól zdanie, że jakiś bilctiote}<arz ze $lięŁych sal Bjlclio-teki Kongreso!.iej uanał ''fycie Jezusa '' za jedlą z dziesięlu rnjważniej-szych ksiqżek o życiu chĘ/Stusa ' rtr.L]cza.ł @obno w drcdze do pracy ja-kiś kaznodzieja ad!,Entystyc zny. AIe wledza o tym nie uczyni volnyn pra-vdzilrego Wyznahcy. z takich rzeczy składają się .'niewi-nrre kłamstvła''teqo ż.vcia "

Page 73: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

- )) -

?RZYPlSY:1. Ellen c, lJhite,"The Spirit of Prophecyr' /Battle Creek: Review and

Herald, 1810-1884/,vo!, 2, sxr.52, Robert W. Olson, "EGW s Use of Uninsoired Surces", fotokopia /Wa-

shington: EcW Estate, 9 listopada 19791 , str.1-4,7,8.3, l.lilliao S. Peterson, "E11en White's Literary Tndebt.edness", Spec-

trum 3, Nr 4 /Jesień 1971/z t-3-84' od artykułu Petetsona co rokuukazywały się v Spectrum inne publikacje na ten temat'

4. Nea]. C. Irri1son do Glendale Conrnittee w sprawie źródeł EGW, 8 sty-cznia 1980.

5. .lerry Wiley do Neala C. llilsona, 14 stycznia 1980

Ó' Donald R. McAdams, ''Slrif ting Views of inspiration'', sPectrum l0'ar 4lmarzec 1980/: 38

7 . Ibid. , str. 34-35.

8. Glendale comluittee ' ''E1len G. Ltrite and tler Sources'', taśrny /za-29 stycznia 1980/, uwagi McAdamsa.

9, rbid.10. McAdams, "shifcing Views", Spectrum 10, nr 4 /marzec 1980/: 35.

1 1 . rbi.d.

l2. EGI,i' ''The sPirit of Prophecy'., vol. 4, sup1ement cytujący list!t.c. WhiEe'a do w.I,l.Eastmana, 12 rraja 1969'str' 5ą5*46.

13. Ibid., str. 535

14. olsorr,.'.Ellen G'.White and Her Sources'', taśmy z wystąpienia przedForum Adwe ntys tyc zn]'n w Loma Lirrda, CA /styezeń' 1979/.

15. Olson do Rady EGW Estate, 29 listopada 1978, str,1-2.lo. tD1ct.. sfr. ).

17. G1endale Comrittce, taśny, 28-29 stycznia 1980.

18. Arthur L. White, "Confidential ColErents on the Proposed Study of"Desire of Ages", fotokopia /Washingtcn: ECll Estate, 5 grudnia1978/, str. 3

19. Ibid . , st'r. 5

20. I"i.W. PrescoEt do W.C. white'a 6 knietnia 19i5 /Washington EGVJ Es-tate, DF 198/ .

21 . McAclarrs, ''Shifting Views'', sPecEruE 10, nr 4 /Jesień 1971l .36_37 ,

22. Raymond F. Cottrell i Walter S. Specht' "The Literary Relations-hip between "The Desire of Ages" by El1en G. White and "The l,ifeof Christ'' by williarn [łanrra'', Z częśei, fotokopia /Biblioteka Uni-vrersytetu Lorna Linda, Archiwa i Zbiory Specjal-ne,llistopada 1979/,część' 2,

Page 74: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-56-23. Ibid.' część |.24. Tbid., ezęść 1, str. 3-4.

25. McA<iams, ''Shifting Views'', spectrum 10, nr 4 /Jesień 1971/:3726. Cottrell and Specht, "The literary Relationship berween EcW and

Wtl ' częsc |' sEr. ).ZI . LDLO,.

28. John Dart, rrAdventists Cite l,egal Opinion to "C1ear" prophe ofP1agiarism'', Los Angeles Times /19 wtześnia 1981 l.

29. Ralmond F. Cottre1l, "Our PresenL Crisis: Reaction to a Decadeof Obscurantism", fotokopia szkicu.

JU. 'LD1CI.

31 . /Nie podpisana informacja redakcyjna/, Advenrist Review /27 1is-topada 1980/.

32. Fred veltman, "Report to PREMD on the E.c. White Research Pro-ject", fotokopia /Angwin, CA: Life of Christ Research Projecr,n.d. /kwiecień 198| / ' str . 21 '

33. lbid. , str. 2l .

34. Ibid. , str, 22.

35. Ibid., sxr. 24-25.

36. /Nie podpisana informacja redakcyjna/, "Ellen white's Use of so-urces'', Adventis t Review /17 września 198t/, str. 3 Takźe wywia-dy z pravnikarni Victorem L. Remikiem, str. 4-6 i VJarrenem L. Jo-hnsem, sir. 7

37. Peter C. Drer^re r do Neala C. Wilsona, 27 maja 1981, str. 3,

38. D. Arthur Delafield do Petera C. Drer.TeEa, f4 czexwca 1981, str.'l-5

Jv. J.DLO. . Str. ).

40. /Adwentyści Dnia Siódmego/, ''Seventh-day AdventisEs Answer Ques-tions on Doctrine" /Washington: RHPA, 1957/, str. 89-90.41 . i,J.c. l.Jhi te, ''The InEegrity of the Testirrronies'' , wystąpierrie w

College View, Nebraska, 25 listopada 1905. EGW Estate DF lOT,str7-8, .

Page 75: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

_r7_

LIsr RoseRrn Olsonł

Ellen G. Write tstate, IrIc.Drónr'i ó+^F ^€

E1len G. Wńte P.Jblications

Ceneral Conference

of Seventh-day Adventists6840 Eastern Avenue, NW

i{asit:rgton, D.c. 200Ł2

Ptone /foz/ 723-0800 l-ele>( 89-580

1.1.P. Bradleyu.A. uelaraelclP.A. cordon

R.D. fraybillD.E. i{ansellA.!. tĄILLte

29 list-opada l97B r,

D.odąy Bracia !

Po rĘsz],m lrczorajszyn s1r-'tkaniu, kiedy to fió'riliśq', o Jinie Co< wzwiązku z pracami nad ''fyciem Jezrsa.', du'aj z was vry:razili ż zerie, a-Ęśrry. przygoto.Jali na piśnrie coś, co ukierurr]<ovłałoĘ nasze poglądyprzed pnzewid1łłaną da1szą dys}<rsją na ten tenat w przyszŁy wŁorek, 5qrrJdnia,

Jak wszyscy wiecie, róźni lrdzie od lat jnŁeresu;ą się poróln1ł,aniempisn pani I'{it-ite z pracarn-i i-nrrtrctr autoról' a przypuszc zan,, że Ędzie totrvało bez końca. Jednym z nich jest cstatnio Walter Rea' pastor w po-ł'drńo\iej ięlifornii. osian czy dziesi$ miesięy ternr trEstor Rea przy-słał mi kcpię części srło.tch opracovań, v4ykazujących jego zdanlem, żeEllen Wh.ite piszqc '.Źycie Jezusa'' w zr,acznym stopniu korzysŁała z Ede-rsieirna je.żeli chodzi o Ee#, układ sarej książkj. i wiele t]'tułó^J roz-dzjałóvt.

odpisatgn wtedy pastorcfuIi Rea prosząc,aĘz po,vstrz1łrał się z publiJ<a-cją srooich opr.accnrań ' zanim nie poroanawiam1z o t]łn na SpotkaJńu Obozo-vł'm Foh-drlicMEj r..aIiforrdi w li1ru 1978 r. PasŁcr Rea cĘtrrle przysta.łna Ę propoff/cję. Lbzestrlicząc w slDtkaniu obozor4zrn niedaleko Palrrdale,Kalifornia w li1ru ' roan,]awiałgn z pastorem Rea V'iele godzin i uzyska-tem jego zgodę, że nie Ęzi'e roz5:cł.rszechrriał sruo jego opracrovania do-Ńki nv nie zapoanm1z się z nim" Pc'$7iedziałgn nu, że jeżeli rrikt z WŁ:.i-te Est-ate nie bszie mjŹ'ł czasu osobiście p-rze1rz.4 jego pracy, to po-stararn}' się znaleźć uczonego w naszych loĘgach ' który Ę-dile nfiŁ to dla nas zrcbić. Uznałgn, że rrczynienie tego leży zarónno w

Page 76: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-58-

jego' jak i nasz}m interesie. IJczeni pcrririrri za,łsze Ęć otltarci na usa'-gi kqćyczre o ich prary' a pcx/ńj'r.o się je przedstawiać przed rozpclv'l-szechrLierllem. Pastor Rea zgcdzl-f się dać nam tyle czasu, ile ty]ko ID-trzebujsny, zanjm sam podelnie dalsre kroki.

Ęstałon kserokcpię opraccfuiania lEstora Rea pastorovfi KenrEttlowiDavisc'V'i z Southern MissionaĘ' college. Pastor Davis wyrazj.Ł gotovośćIEtrccy w Ęzm pr.zedsiq,rrzięiu badalczyn" Davis prowadzi v,ykłady o ż}EiuchĄzstusa w $l i od w.ielu lat vjykorzysŁuje ksiąźkę Edershejrm .'Tr}e Li-fe ard Tirnes of Jesus tle I'tessiah" ,lfycie i czasy Jezusa I'bsjasza/ w

^^ri4?kJ ze stpjmi vrykładar.i. Powinien znĘyć przed,sŁalĄ'ić nam swój ra-

port w fecie 1979 r. Praca pasŁora Davisa nie tzie nic kosztowa-ta Wt].i-te EsŁate .

Od Jina Ni:a z Lc[na Lirda i Eda Turnera z Andrews University dovde-dziatgn się, że kEoś z tererru l.orrĘ LjIda dokonuje por&lrnń rni$zy ', fy_ciem Jezusa'' i książką Hanny ''TŁe Life of Christ''. Jim Nix n6łił rrri ' żew-jdzjał ksiąźkę llanrry, że jest pełrn @kreśleń czen,onyn i niebieskjmołó^'ldem, że pdobno to jest egzorp1arz vryzkorzyst1zr,vany w llhite Estate wczasie, gay pani Wlrite przyptoiqłała sloją ksrąpkę '' życie Jezusa''. JimNjx zobił kserokopię tego egzerrpIarza i ptalsłaŁ nam, tak więc nEIrł/ jątrr w biurze. Nie wian, iIe w l-oma Ljnda mół:i się korkretnie o tyrn ra-Ix)rcie ' a1e vedług Jijr|a NjJG jest o Ęm 9łośrro. Ed Turrer przdstawiłmi bardzo @obną jrrfornację ' kiedy roanawiałgn z nim v' Andrews Urriver-sity cztery Ęgodnie toru. zap}Ztałem EdĄ. czy noź,e rń pouiedzieć ' kimjest ten człc+riek, 1ecz on stwierdzit ' że rrle rroże rrri tej Informacjiudzielić. Povriedział: "cdyĘś w"iedziat kto to jest' zrozun.iatĘć dla-czego nie nog.ę ci podać jego nazwis}<a'' " zaF')rtałen Eda czy to jest 1oja-lny advenĘsta drri.a sióttrrego czy nie. odpotłiedz iał, że wrnŁcyn gopraudopdobnie za kogoś z pcgranicza. t{ajwidocaniej ten nj-eznany czło-wieJ< ' rnajqcy ''Life of Ctrrist'' Hanrry, jesŁ i:rteleklrralisĘ' który jestnastavriony bardzo niecĘtnie do I/.lhite Estate. Itzłmajmiej taki vnioseknasln]ąi ni się po roElDvrie z Edern l\rrrtergn.

Ed n6lĄ'ił także o kjmś, dentyście bodajże, który mieszka w rejonieVictorvi-Iie ' na Ńłnoc od Lcna Lijda ' a który Erprzez własre wielolet-nie studia pzna-ł bardzo dobrze ,.życie Jezusa''. Tqru czło,fie]rc'b/i Ę)adłaniedavirn w ręce książka Harrry ''Life of christ''. Po przecz},taniu po^,ie-dziaŁ ErJlo.lł:-, że '' zatkało go'' kiedy zo|xcryt bliskie pcdobierisb,ro Hannyi El,len l,lh-lte.

Kiedy cztery Ęqodnie temt1 LYtan na Ardfev/s University i 26 pź.dzje_rn:i-}o, w czvarte]< o godz. od 12'30 do 14,30 strntJ<atan się ze studentarlla także z v47kładovłcanrri teoIogii, m':siałgn odpowiedzieć na wiele zarzu-tćIłł, włąpznie z tyri, ictóre odnosiĘ się do '' fycia Jezusa'' i ełentr:al-nych zapoż}czeń pani vlhite od i-nrr]rch autoró'' do tej pracy. l,togten je-dynie pcxłiedzieć studentcrn i vykładolrccrn' że jesteśn1z śwjadon-i ta].dchtwierdzeri i jesteftI:/ jak wszyscy zajnterescfujani poznaniem faktó,' Ę-dzierq/ zatgn zrchsać do proruadzenia badań nog4cych dopro,radzić. do peł-rĘgo zroannienja s}.hrac ji. Pol.'iedzi ełqn im, że pa'stor wa].t€r Rea v'yko-nał pewrre prace v7 tej dziedzinie i że ja osobiście ur.'ażam, ż:e jep ba-darlia są niewystarczaj4ce abyśily nog]i Ę'ciąg.ać ostateczne \"'nios]<i. Po-wiedziałem' że my w vl}Lite Estate nie maĘ/ po prosŁu vłystarczającej li-czĘ trx.acol..nikóv abyśnTly dodatkc'.D vryzkonali taĘ pracę poza nasz1łrr.i por1-stat,.ovryrrń cbowiqzkani. PceJiedzj.ał€m jrn także, że nam1r nadzieję na uzys-kan-ie ponocy praco,rrjJ<ór'l vry'działu w Ęm zakresie. Spojrzałem prosto naJjma ccD{a, siedząqego jakleś 4 rretr1z ode IIu.Iie i powiedzj'ałon: ''Jjm, nam

Page 77: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-59_Edzieję' że Ę i jini z TvDjego za}<ładu Ęziecie nogli 1nrróc nam wtych badaniach, atvśq1 nog].i pozllać vlsze]kie fakŁy i us]pokoić bezpod--stawne pogłoski'. .

Nic przedtem rra ten t€mat nie nxtrrliłgn Jiruł'ri i myśIę ' ż'e zasJ<ezył90 Irój kcrlentarz. ocąn'liście wiedziałem, że tcześniej z.łrracał srę cn doPona fraybiI1a wyrażajqc zainterescĘ4anie taką konkretn.ie pracq. S4dzę,że z ps1łcholog iczrąo p.oktu widzenia lepi'ej bdzie dla nas, jeżeli nieĘziemy wciągani do tego rclzaju przedsięwzię ia, Lxz Ędziemy je po-pieraii. Uczerri adrrrentysĘłczni często sdzą.że Łr:taj w t^l}rite Estate niejeste'śfiIy zainteresc^'\,arli pc'waźn}łrLt str:dj.aTd w t1m kierlrrrku " '.hażajq, żepravdcpodobnie boimy się tego co roże v4rj ść na jaw. cnciałblm rozwiaćte oba.wy w ur1zstach nasz!'ch adl€ntyst:/cznych hiblisŁóal, jeże1i tc t]zlkonpżliwe.

Niezależnie cd tego jaĘ postavę przyjfiIiel'qy tym razern, nie sdzę,aĘsny nrg1i pc[ st.:rz]'trać tego rodzaju dociekanj.a. l{ożarry vry,raż'ać ż.1,cze-nie aby takie deiekania skończyły się. a-le j estgn p€prien, że nasze Ży-czenia nie doprowadzą do takiegc rezu].tabr. vĄ''daje rLi się, że nnmy. je-dgrie &iie lTożliv@ści. Je:lrla iŹka ' że bs'ziery' tak czy .inaczej zaanga.źovarl-i w St]]di-a. Druga, że w1rcofamy się z nich całkow-icie i bduiefivpo prosŁu reagc'h/ać na prace lrnych po prfepro\^,adfÓn)rch przez nich sb.l-diach. Jeźeli pnzyjniarqr Ę drucq ttożliviość to obaw-iam się, że @vnży-"o rnszą wiarygodrn'# w oczach nasz1ph uczon1ch-

Navt'Lasern nóv/iac Rc!.I Gł:aybill wspcminał n'.i, że w zwj.4zkl z zaprosze-nign do odwied,zenia kościota Green I'a]<e w Seattle ' Wasz}mgton, 1:odczas.I€ekeJdu

Ducha Pror€t1E dorviedziat się już' źe wielu członkód zboruv4łraża wątpliv'lości co do vĄ7k.or:zyst}'Wan ja' źt6eł w ksiąlce ''fycie Jezu-sat'. Tak więc, czy rlam się to podoba czy nie, k\.{'estia ta jest corazsze:rze1 dyskutoirarn. osobiście sąizę ' że w naszym interesie tutaj wWrl.ite Estate jest Fopieranie jakiegoś pot.ażrego studilun' które dopr.cva-dzitcby nas do pe\'n}'ch cdpovłiedzi na zadaware p1tania. obecnie nie wie-nV jak odpopiedzieć na 1icane pytanla napł}Ądająpe do rras w tej }ś^Estii.a nie chciałĄzm sŁtlarzać \,frażenia ' że boimy się faktó,,l. Sądzę, że pra-vda nic nie straci przez przeprovradzenie badań.

W czvnrtek po potudniu 26 października ssziłem gcizj.r!ę z JjJrEfil@xem w jep gab3-necie w Sarr.irrariun, cmawiajqc szczqóły kierunk.u ba-daJi, który przyj ąłby EdvĘ pcdjąt się prc^mdzenj,a tego przedsięwzięciadla nas. Ęjaśnilern mr, że jnteresuje nas infoi:rnac ja ' jakie dokładnieksi4ź:ki Ellen vrykorzysty1^'ała pisząc ,'życie Jezusa'' i w j akjm strpniu teksiążki viYkorzystanc. lnn]fiLi sło\,'y, jakiego Ł}pu materiały cze'.IEŻa ztych ksiąze}<. Chrcnologiczrre? GeograficzlE? K'Jtura]Ie? HistoĘczne?ocz1ł"lilście najbardziej chcieljĄ'śny się dor,viedzieć ' vł cz:'n. pani !,łriteróźrri się od sobie wspótczesn}ich? Czy l:yŁy różnice w o9ó1n1m @ejściui tcrracj i? W szczegó}ności pcprositgn, żeby szukaŁ wldŁadu teologiczn3goi lekcji drrctovrych w..'f1rciu Jezusa'., których nie na qdzie indziej.

Jeżeli Jjm rra v4,'konać rzeteh4 pracę dla vihite Estate ' to poŁrzebnabEfzie m: rnsza wqńłpraca y)ptrez dostarczenie informacj i z naszycharc}rivló,.r, którlch obecnie nie posiada. ltm na nyśIi koleĘnrrdencję zlat 1890.' która naprofddzita]r!' rras na trop, jakich pcrrocrri-}<óv literac-kich miała EI1en podczas prary nad . życiem Jeansa., i jakiego rodzajuprace oni vrykon1łali. PoĄEezłrc takźe byłyĘ gJientuabe w1po'riedzitych lrlczi ' zwłaszcza lĘrian Dal'is. Ibkże dobrze Ęłoby dostarczyć Ji_rrłłL vlypor.riedzi E.G.!ftrite'a, H. calrdena Iacey, Dores RobiJlson i jntych

'któne rrogłyĘ rzucić ś'rj-atło na to, kiedy i jak praconłaro nad ''fyciem

Page 78: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-60-Jezusa''. lĘżna t:kże zebrać infonnacje z dzienrrikór^' i list&l El1enWhite ' które nngtyby dostarcąć dodatkor,rylch szcząótolłych bforrracj i.

Jjm poriedział nr, że Ędzie lotrzebował prz1znajmnj-ej szp;ść rn.iesięc}rrra vryń<onarrie ca.łego zadania ' a Ędzie dys1nnowat jedynie trą[rliesięcz-n1m urlo1=m naukoĘ4r' jesienią L979 r. Povdedzia.ł, że bE-rdzo 90 to za-danie aintereso.łrato i z przyjeru:roścĘ pośvłięci m] slŃje trzy miesj-Ęcetrrloprr, ale nie vrykona zadania o i1e Ardrevs University nie doda nu je-szc"E trzFJch rrriesięcy bez &cĘżenia d}dakt)czrego ' tak aby nĘł p'raco-v.ć nad t1nr nieprzerwan ie wzez sześć inLesięcy. T|e9o sa[ego dnia roara-v/i'aten jeszcze z TcnEnl Bljlic€ i Grad}'rn Snootgn na tert tdrEt. oh'duaj\'Ą^]awafi się przychylnie nastawieni, ale ocz1,tviście nie U}Tpwiadali sięzobo'viązującc w sprawie tYrch tIzech nilesięry czasu d].a Jjrra. Podczastego pob].fu nie roznawj'atem z Dickiem scŁlw'a:rtzqn porrier.łaż był w szpita-1u. Dwa Ęzgodnie tgTu Doktorzy srcot ' scrfi^rdrtz i Blilrc@ q)otka.ti się iprzedysJ<utcnra1i naszą prośĘ. Po zebraniu Dic]< zatelefonovraz do mlie ipcłłiedział ' że z.gadzają się n'a to przedsięHzięcie i dadzą JoIr6.Ii co:<cr,ite ćldatkoue trzy rrriesiące cfasu. Dick prą4p<xrriat ni'że Jjm nie zat'szecieszył sĘ naj 1epszą opjniq. Pcn/'dedziałem Dickovri ' że w-jgn o t},m a1eu,'rażam, że jeże]-i jest na ty1e dobr-1' aby Ę{ kieromrikiem Zaktadu Ncmje-

9o TestanEntu -v' nasz}'m jedyiyn Serrjnarium Teo1ogiczrym M\,€ntystó,.7 DniaSi&trego, to npże także vykonać Ę pracę dla rras. Ęjaśnlłem m:, żeIozrawjn'łern z Jc[rEm d\'ukrotlrie podczas pob]rtu tam' łącznj-e około dvćchi pół godz]-rr i uanałem, źe nrcgę rrrieć zar'rfanie do jego posbv{/. Dick za-IĘ1.7r.rił rrnie, żle rrożem1z 1iczyć na ws5ńłpracę a&rr-inistracji Arrdrews l]ni-!.'Ęrsity. Ttsk więc wszystko posuwa się tą drcgq, o'ile coś tegio nie pov/-strz}ma. Na nasĘpn)m spotkanlu Rady w Arrdrews lJnir,ersity Dr srmtzvrróci się do niej z prośĘ o zezvrolenie JiJrcB,l na vĄ,korzystanie st)cz-nj.a ' lutego i rlErca 1980 r. na provadzerrie tego przedsięwzięia. W se-fiEstrze z Tc'i.]Ąm nie Ędzie rdał żadnego przYdziatu zajęć il1ł]akĘaarych.

Załryzarl kopie listó,v, które rnpisałem do Dr srcota, Dr B].incoe iDr cosa, a tir]<że tist od Dr sroota, w któr1m wq)cnrina o tej spr.awie.List ten pisał kjJka dni przed telefonem Dicka schwdrtza o p:zyjęciunaszej propoącji.

B.tć rtoż.e, że popełniłem bts, kiedy rra czwartkcfrĄ'rn spotkaniu spoj-rza'łart hF=zpśrednio na Jjrra Co<a i ot!,arcie poprositem 90 o pcBTpc. Tyt-ko Bóg wie ' czy ozimjjtem ccbrze czy źle. Ąruanie jakie stoi teraz przednarn'i ' to: co robimy dalej? lbim zdaniem namy nasĘpujqce rrrcżliv,ości v4l-bom:1. lłożarty zdeq.dcnłać, że nie chcemy ni-eć nic vepóJnego z tego rodzaju

przedsięwzięciem i pofufcnrcvgać o Ęzm nasz1rctr brarri w Andre!.Is thi-versity. ZnaczyŁńy to, że wszelkie pr'ace Jjfia coxa Ęą jego własrr1łrLipracarrr.l a vry'daje rń się, że zająłJcy się jakjmiś sŁudiani w tej sPrawieze względu na osobis+.e zajrrteresorpanie telratem i fakt, że stale nauczaw dziedz jlie Ewangelii.2" I"klżemy pojrrfonrrcvrać kierovmictr.n Ard'rews, że zdec1zdoła].i&ryz sĘ t'ł1'-

kcnać te ba]arria safiLi ' tl]taj w WŁLite Estate v' waszyn]otnie, nie Ę-dzienł/ witr potrzebo\ń'ati żadnej porocy od ich kadry. Nie sąpzę, aĘlktoJ<ofwiek w Andrews skr1tyko,vat nas za lndjęcie takiej decyzji.3. lłc:żemy pojnfornować Dr S[Dota i jego ws5ńłpracomr jk&ł,że chcie].i.by-

śmy otrz}nać pc8rDc vrydziatu No\.€go TestallEnt! w Arrlrews, a]-e uwaźa-nv, że badali ni-e 1nv,rinierr prcn.adzić kierownij< tego dzj-ału. libżerql po-w:ledzieć im' że nnm1r obavy co do Jfura 1 pcrnirrrc per,łrr}zch dokornrrych jużuzgodnień u^nzam1z ' że mrsimy zwr&ić się o przeprov.ładzenie ha.reć do je-dnep z współpracovn.rikónr Jirna a nie pvtiełzać tego jerna sanellT'l.

Page 79: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-61 -Ą. k,źemy v4p!:cn,adzić w żryci:e plan,na który juz się zgodzili nasi kole-

dzy w Ardrews 'a także Ron Graybill i ja san. lłcżemy podjqć wsze]kieśrodki ostrożrrcści r]]a rchrony interesó,.r l''hite Estate. To chyba pastorWb-ite węonjnał, że nożemy vtyzlacryć kcrnisję ' która by praccnnła iroż-Iiwie najściślej z JjJrEm i W Łen sposdo gwarantor"rała przez ca;ty czasochronę interesół Whj-te Estate.

osobiście nie wi.lĘ rrożlir"ości senscnvnej rea]-izacj i żadrrej z trzechpierwszych propozycji. 81ć nrcże ' że idealnie byłcł:y, sdybyśny przepro-r.jadzili badania tlrtaj , w rraszym bir:rze . AIe nie jeste:śmy po prostu wstani.e tego zrct:ić,żze wz91$u na brak .lostatecznej 1iczby personelu. Poprostl nie nanqz w biurz-e nil<ogio I kto nĘlby zostawić srr"oje bleżące obo-wiązki na sześć niesięry aĘ sprostać Ę'maganion| które zostaĘ nam wistocie narzucolle bez zacĘty z nasze7 strcrry. IĄĄdaje mi sĘ, że jedynqrozsądną lrDżlit.Dścią jest ta ostatnia. Czas, który Jjm poświęci na to,n.ie Ędzie nic kosztr'@ł v'lhite Estate, a wierzę, że Ęzierrr}, na tylebIidrc niego ' że vnioski, do któryclr dojdzie, Ędą zasadniczo takie sa-rre, j* r^n.Iioski ' do któr1ch <]oszljĘ'śrryz nY' gdytry€xly Ę pracę vry.konalisarli. }bqubyśfly prosić JiJrE o prz]ZgotGĄĄ\Enie co dve cT! EZy t},Eodnieraporh] dIa kcrnisj i zŁożotej z 7td,zi takich jak Tcm Bu.rtcoe

'Roy Craham'

Dr Burdoch' Did( Sctiv'artz i Raou]. Dederen. Dick ScŁrwart'f nćgŁry przevo-dnicz1ć takiej kcrnisj i.

Jeże1i pr'zedys]<utu jgr\, Ę spravĘ na zebraniu 5 qr:dnia, to IrDże Ę-dziem1' w stanie sforrrutolrać zal-ecerrie d]a Rady, która na się sg:tkać7 grudnia.

Z na j lepsz1łrń Ęczen janrri

/podpisaro Bob,/

Robert W. Olson, Sekretarz Rlł)/rcE n c.

Page 80: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

1l r TYll

Nowe Swlłrro 0n Elr-eru Wutrel ,,DzIłtnLruośĆ A'postorÓw,,

rfundalrenŁy adv,Jent1ustYczne j J.:rterpretacj i davł-re j historii i doktrynybiblijnej płoz.yła książka ''Patria.rchcł'lie i prorocy'' /18901 , stając sięw ten sposób kalrlteniern vęgieln1m adv'entyst).czlej teoloqii i geologii.Później '. fycie Jezusa" /1898/ ndało stać się kamienieTn zrrcrniJ<ovry'm wsklepienru ad!,Entyst}zcznej chĘ/Stologii novotestanerrtorłe j . z kolei vĄ,-nikiem najwlększej zabav4z w ''ciermo-widno'' stała się ,'Dzia.ta1rrość apos-tDłó\^łr /IgLl/, pncdukt uboczny ,,Sketcips frmr t}re Life of Pau1''/1883/i r,cześniejszep '.Tr!e spirit of Prop}rcq''' /tr;lrn 3, 7878/ I|nał- stać Siępornilriem ad\.jentystycznego szaieństl.E''wtrite 1ie'.

Wielu adl^€nŁystó^r styszało tfoc}Ę o sporze r''okół '' Sketches frcnr t.}reLife of Paul''. Ęlrblikolrane w 1883 r. Szkice przeds Eawlono kościołovii cz1rt'elrriJ<on jako rla jwięks ze źr&ło natcbnionej irLfornac j i o życiu Pa-vrła od czasów napisania Dziejóvr przez sw.tukasza. Już prze&rotm ustala-ła ton:

'.AuLorka Eej ksiaźki, uzyskawszy szczegóLn4 pomoc Ducha Bożego, jaknikt inny jesL I.7 Stanie rzrrció światło na nauki Pawła i ich Zastoso_wanie ro- naszych czasach.Nie pozwala sobie ona na dyskutowanie teoriiczy speku1owanie. Nie r.'Prowadza żadnej ternatyki ubocznej. W rezulŁa-cie nie ma w ksi4źce miejsca na to, cc zawiera.ją inne ksiąźki, co.'iest interesujace d1a ciekawych i ma pevmą L7artość' a1e jest niczyrnwięcej jak teori4. 1/.

Ą,raźnie wida'ć, że ta szy}J<a plróz przez około sześćdziesiąt latżycia Pawta rrriała crrrl'rrąć rrrie1izny 1rrJzkiego roznlyś1ania, na kŁórychosiadafl inni autorzy pr.zed EILen' vl pńźrie)szych latach arqunentov]ano 'że E11en nie pisała p::zednów do svoich książe]ę, co jest możIiv'e, a]-ejeże1i tak ' to upada argtrnent, że Ę11en zawsze kontrolo\..Iata i rndzorola-ła ostateczny produkt. Niezależnie orJ tego, czy Etlen aprobotłała tęprzednpvę czy nie, to tekst ten pcrraga zbadać to,co się zdarzyło pc pu-blikac j i .

Ksiąź:]<a wpadła w tarapĘZ niemaf od razu' zaró.łno l.E\'vnątrz kościotaja}< i poza nim. Francis D. Nictloll, fiźrnejszy apologeta El1en, stŹrasię jak noże v4a iszyć przeszłe nieprzyjerrne pogłoski i ubiec rnwą kry-tykę pcd adresem pr.orokini. 2/. feby cddać rrłr splawiedlivość na1eży po-wiedzieć, że b1ć nnże starał się r:ratovlać ccś, czego ILie nożna byto u-ra+':ovrać. Niem]. od 1rccz4tku miat kłcpoty z t}m zadaniem. i{iektórzY lra-dacze uzrnją Ę obronę za niedostateczną i nieścistą. 3/. Niektórzy su-gerowali ' że nal.eżało dcpj'sać jako ws1ńłautora Arthura White. Pl.aca Ni-chola, ''E11en G. Idhjte and Her Critics'', rrriała hontrrnucn'nć odejście le-gerdy o swiętej Ef]en od rzecązrzistośc i pprzez takie przedstŹr^/ienj.efaktó^i aby zaprzez.1ć, że El1en w jakikolwiek spos& rrrijała się z eŁyĘw swcjej działa]Jpści pisarsJ<iej. Jeden z observ,atoró,7 Ex'.,łti€sizi|a.Ł, ze:

''Nicholl nie ujawnił wszystkich posiadanych ważnych dok-umerrtów. Wie-dział o druzgocący'm materia1e dowodow}m r^l liście pani hiŁrite do Bate-sa z 1847 r. /dotycz4cym zamkniętych d'rzw!/ aIe, nic o t1mr rrie powie-dziaŁ,, . 4/ .

Page 81: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

_61 _

Jeżeli t.a to jakiJ-n obiekt1uizran nr5qt sięon lq''kazać w s frcnn ttre Lj.fJ of laur"z xsią-żkę vłr:ofaro, Iocesl]' ane F/rz},czyny tego ustapj.enia ' ;<siążka zosta91 lat 5ńźnie j .

Sprawę rmżr.a- przedst-awić w pros.uy sposób j pi Ia1zór 1c1eś1iej ustalonY r nj'e ira r'"ąĘtr irłośc 3'aŻy zLtEly.Jh źraeł' Byty narzekania, źe ''Szkice'' ł.y w ze"The Life ard Ęistles of SŁ. Pau-l.' "lq.J.conYŁEaIe'a l ;-.s. tlo.,.lsona.wte]dy za'rzeczoro tizrn pcdob.ierisi;:l,vun, ale późniójsze prace pot'ie]:d z*ły, żesQ

' @s!av41 do k'r1tyki'. Wółezas zasŁosoi.Jaro po".a"Iarr.G procentcuź'aby

an-injrnalizorwać fakt u apożYczenia .PodstavĘ ohroiry- Ęllen w ksi4żce liic}-Óla było sŁudirłn vJykÓnane przezH.o. o]-sona 5l. na poczatj<u lat 1940. o1son pizedstaw.it ł,iille stroi ze-stawiei prlr&rravczych, ale zeLrat jedyrie beąeśrednie c}'Łaty i Ń"o""sło}.a.. P-ravda zaś jest taka, że Ei1er vą,korzyit-ała nraterJ.ałn::mfu,o au-tcl kirrń pizervarni ' Pó:źnrEl lążki Conybea:re,a icC , cał-r,ch ustęlEch czy na!'et stronaclr,

"ł". d1ja.9 w ..łr-ielu vryzpadkach ąu nav,ei szarsv rra dojście do std^ia. t{niektórych rcsz-dziat"ach cgraniczona jest na\€t '*łasin kolorysĘka i stc-\.n1lciwj Efl,en.

"hokust1łrar dz

"-:l'łffil**"ffijaśnleń ite Estate w nclvłej przedrrrrrarie ąrpa.łgnadon zalet ksłązki, jak sdyĘ rn.iniore sto lat lrjiczĘo. ich .i. .^.oó"y-ło:.

.'Pewien czyteinik zau,oaźlyŁ kiedyś, ż,e \ł trzydliestu dvóch rozdzia-tach jest ''wie1e szczegółów nie r,ry'mienianycir v No!ry/m Testamencie,t-ponad 750. Geolge T 'tsutler' pr:zewodniczący Generalnej Konferencji,poptzeczytaoiw ksiażki pisał ze wzruszeniem rł ''Revi.er.r lnd Hera1d''i .'

''Są w rriej gtronice' które głęboko vzttlszyŁy nasze selca i r,uycisnęłyŁzy z ocz\t. czyta1iśmy ksiaźke z rosnącyn podziwem d1a clrarakteru iżycia tego oddarrego apostola i z jasn1,n wyczucienr nrocy religii na_szego Pana i Zbawiciela w usz1achetnianiu słabej, ,-lp"łt"3 iułizkoś-ci" /Review and Herald. 25 iipca 18g3 t./. (t/.

icznie głosiŁ , Że niczego n.j'e rralę-.-korna ryzślarni, riodatek 750 myś1i w'. I&ześniej przyznanie o].sorra clotv-riate. Ale }$ąc człowiekiern z zew-nątrz posiadał takżę'. rr.:.e irrfornacje, których Nichol nie vrykoIzystat h'srojej ksią3ce. o]son v4zkonat także prace pooó*-..c"" aoty.częce i11rego

autora Vrykolzystan€go przez E].fen i jej grupę, lecz - jak zvłzkie - bezwskazania teEcż."The Llfe ard V{crPaul'. by lŁs E.G.Fornr:r u ,/kaca poróvlnavcza nad ''fyciem i Dziełami Pawta'', Farrara I i''sz]ricami z bJcia Pawła'' pani E.G. IĄtlite ' w celu ustale nia', czy ta dru-9a opiera się na pierwsz fo się obiecuj4ce. fo życ"e-nie udostąrniano 1xacę rLiestety

'v4,xi" z nralńiąc4pierwszą stron4. A właśnie ta strorra irrfornova.ta:''Nie przeprorn'ad zono dokładnych prac por ównari,rc zych nad '.The Life andl'Jorks of Pau1", Farrara, i "sketches from the Life of pau1,' E.c.whi-

Page 82: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-64-

te, jak w ptzypadku tej ostatniej książki i ''Life and Bpistles ofthe .ĄPostle Pau1'. Conybeare'a i Howsona, a1e poświęcono jeden dzieńna usEalenie' czy jakakoiwiek część ksi4źki pani White jeSt oPartaI)a ksiażce Farrara. Szczegó1nie dokonałem porównania rozdziałów''Ske.tches from the Life of Paull', które nie zawierały cytatów z ''Lifeand Epistles of the Apostle Paul". 7/.I.ekceważąc v/szystkie rrauczki z.ptzesztośai i jak qdyby stosując się

do wzorca ''Nie w-idzieć '' o1son dalej zawżat pi:oblem, tak jak i iff)ipo njm. I,fycaroło się, że njkt nie cŁce rozpnznać kradzionych torłarór'l wIcrnloardzie Ellen, a późniejsi badacze b$ą pautarzać jak echo sło}.ia 01-sona, który n'a pierwszej s.uronie s\"D je j pracY pisat:

''W tomie I ksiąźki Farrara dotyczęc'7m pracy \nl Koryncie znalaztem dwausiePy'z których ewentualnie zacytowano odpowiednio trzy i plęć słówa .' tonie iI t.' materiale o Neronie, zlr.a].azłem cztery ustępy zauriera-jace łącznie sto pięć słów, które były takie sanle jak stowa v odpo-wiednie j części ksi.ążki pani I'Ttrite'' ' 8/.

Ci w kościele, kŁórzy byli ohjęci Planon Klanu, raz p raz r7ucalisj'ę rra rat nek El].en . ś1epi na par.af razcxnianie czy svDbocrE korzystarLiez ctdzych nBteIiatón' poprzez adaptację. W .uel] Ęosób plzyczyr1jali siędo pootrzyrryr,,;ania kłamsttJ'a.

Jedr:akże byfi j. tacy' kćórzy osobiście widzieli co Się dzieje wLedy'gdy Ellen i jej qlupa pracuje po nccach. 9/. Arthr:r G. DarLiells /prze-vrdniczący Cenera1nej Konferencj i Kościoła Mwentystóal Dnia Siódtego wfatacb 1901 _ f2/ pproszony o v1'jaśnienie Łej ''zorzy pótrrcre j.', któraczęSt,) oświet].ała cudze lrateriały,@ał pewnegro rodzaju uspr:awiedliłVle-nie problerrLl na Konferenc] i Bi-blijnej w }9]9 r., na której podjęto sta-rania olEncvania s}rtuacj i z l]isnErru- Eflen" Jak wie1u człon]<ów klanucłĘących nadal dla niego praco^Eć vl''bł:ał prostą drcgę w slńnich vł'ja-śnierriach:

lil/leźmy tcraz Lo ''Źycie Parvta.'. PrZypuszczam, Źe wszyscy znccie t(ksigźkę i r,lidzieliście, jakie zarztsLy jej stawiano' nar,le E Conybearci l1owson zatzwcili plagiat i narazi1i kościół na kiopoty, ponieważtali dużo materiału z ich ksi3źki zlal'azło się v ''The Life of Faul,' ,cyto\'anego bez cudzysłorn.u czy podania źródła. Ludzie rozrrmujący ści-śta 1noilz.ia rzllnj] i}'.' cł^ P.ń ć'l ..]Ań .'l. r^ .i^ :^.'' .' '.^;. "F.'1''lEó L w lUUtU' JL]lql

stwierdZi1iśmy t:o \Iraz z br:atem Palncrem, wzię1iśrry Conybeare'a iHoI!'Sona

' wzię1iśmy Wy1ie'go ,'Histoly of Reforma!ion.' i czyta1iśrnystowo po sło."lie, strona po stronie,nie było źadnych cytatów, żarlnyclrźtódet i nie widziałem różnicy dopóki nie zacząłem ich po::ór'rnywsć.Przypuszcza1em' że to .jest \"Iłasna praca SioStry lJhite.Biedna Siostrapowiedziała: .'Ąleź nic nie rłiedział'am o cytatach i podawaniu źródła.T1nil powinna się była zająć rrroja sekreEarka a także wydawnietwo''. 10/

El1en musiała się uczyć od EWy, która całq wj:rę Za sw5j upa.dek zrzu-cita n.węża.T]dno 0,łJierzyć, ze 3eszcze vr I883 r. . p1anciv'o przepisujachisŁcrię i Łeo1ogię od ir:rrych autorół,Ellen nie widz iała problarT.u nnra-Jrrego czy eŁyczn€{l] w n'a+.r:rii tak delikatnej - kieJy tc,V,edtug niej sa-nej' sĄ był przy niej plzez cały czas kiedy czl'lrr:.ta to wszysŁko.Jeże1ija,k ttvierdziła Ellen,Ećg Sta}e prze}.'azYvlat jej pol:fne rnforrnacje o pry-Vatrlych bnudach człon]<ó/ł kc'ściota. ic z p:errłrcścią Inrsiat Łeż rnj.eć inibr-nlacje na teJl]aŁ -konieczności podawania autora vryrkorzyst]^"'anego rateriatu "

h1ększość późniejsz1ph ksiąźek i fiĘteriałó^l Ellen VJyszła już po tyrn,ja]< jq poi.nfonncvIarc o kłopo+3gh z '' Sketches from Łj-Ie Life of Paul,'i pnĘ/że j fuspormianym !Ą.zr'!c,-]iu nielsviadcrrości. Zrlurniewa]ące, że nlgdy ani

Page 83: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

- o) _

razu ona IuJ: po'rocniry cz1 kościót, rńe cdnotoviali jakicbko1wie}< cu-dzych autoró^l przed vl5daniern .'wie]kiegp boju'. w 1888 r. Ale nawet wtedyzrobiorro to Liedba1e i w vądaniu z I9Ll r. tTzeba Ęto vnosić poprawlri.

Daniellsowi nie ęodobał-o się to, co zo}jElczy.Ł. Ale b$ąc dobr1zm poli-Ękiern rauczył sj.ę nie nćvnlć niczego do końca ' !v 1919 r. uczcjv/ie ''Ąura-ził nastq>ujące prze}<ornnie:

''W tych pismach zobaczyłem odbicie człowieka. 0czyr.'iście mogłem po-vli''edzi.eć i powiedziałem. źe vclałby'n, aby przyjęto inny kurs.'l konPi-1acji tych książek. Cd;lby dołoźorro właścivTch sŁarań, nie utraciiobysie zaufania wielu iudzi" 11/.

A]-e Daniells tn.iał kitopoty nie tylko z ''Sketches frcrn the Life of Pa-u1''. Na tej sanej Konferencj i BiJclijnej w 1919 r. pofiedział obecn1łn /zktór1'ch wiqkszość ujawniała słroje zaniepokojenie w ]<rrrestii niecrq''1nośc:-El1en i upnawiarrlu plagiatl/. żze wid.zi'aŁ jeszr:ze jrlre problerny w i-nnychksią-żkach:

''W Austra1ii widziałem por{stawanie ,'fyeia Jezusa'', i widziałem pisa-nie na norqo xozd'ział.ól,t. Niek'.óre pisanc.' wiele razy. Widziałem to, apo rozmowie z Siostrą Davis na ten temat' mówię wam, rntrsiałem to upo-r ządkoutać i zająó się sprawą ducha pToroctwa' Gdyby nie przyjerotych f ałszyr^rych postaw' to spraTga byłaby dzisiaj duźo jaśniejsza.wyjaśniłoby to kr,łestię plagiatu, a vierzę, źe gdybyśmy od' poczax-ku rozumieli to jak naleźy, to oca1iłoby to ludzi <l1a spral^ry. stoimyprzed trudnościami w prostowaoiu fałszyw5lch pogl4dów. Nie sprostamyim uciekajac się do fatszywy.ch roszczeń,,. 12/ .

Daniel1s nie rn.iał na myś1i - jak srro,eruj4 niektórzy - ''rntc}rrrienjav"erba1rego.'. Wiedzjat. tąk jak wieduieli przed rti'n jltni, ze ni&tórzy zotocue[ia ELLen v4dtcrzyst},vali prąn^riJ.ej redaktors]<i i pozvra]a1i sobiewłęzać wtame pon1rsły. Ellen nie miata nad t)łn peł]lej kontroli. vlie-dział, jak z czasrs,n kontlrc] a sŁaMa ' a vÓdze spoczyl^aty 1uźro. @cxł'iadao si€ jm niepokoju:

''Odńedziłen j4 kiedyś w sprawie ,'codziennej'' loflaxyl i trzialem zsoba ten stary wykres... położyłem jej na kolanach i wziąłem ''EarlyWritings'' i przeczytałem jej, a Polet! powiedziałem o sprzeczności.Spedził'em z r.i'.ą duż,o czasu. Był to jeden z tych dni, kiedy czuta sięwesoła i wj.Poczęta' a więc wyjaśniłeor jej !'szystko dolcładnie' Powie-' działem: ''Tutaj mówisz, ż'e ukazaŁo Ci sie, Że zdanie braci o tej''codzieunej'' jest pravidłowe''. Powiedziatem: .'Są dr'lie kwestie zvri4-.zane z podnos zon1 przez Ciebie sprawq '.codziennej''. Jedna tc okresczasu, 2300 lat, a drugarto czym w istocie jest sama "codzienna".Przeglądałera nateriał vraz z li4, a kiedy ty1ko dochodziłen <]c Pro-b1emu czasu' mówił'a: ',ł1eż, ;a wielr to, co mi się ukazało - ż,e tenokres czasu jest lryznaczony i że potern nie będzie określonego czasu'Bracia mieli rację, kiedy dosz1i do tej daty 1844., ' PozostaT{iałen vięcEę kwestie i rłracałem do znaczenia ''codziennej',. .,A1eż - powiedziała,Bracie Darriells, nie wiern, co aznacza ''codzienna'', czy Pogaństwo czysłuźbe Chrystusa. To nie to mi ukazano''. T natychmiast zapad,aŁa w pół_sen" 13/ ,

Niektórzy sszą, że Dan.iel1s WrzyŁ się prótując pcrnn-iejszyć Ie-gendę Ellen i że wierni vryzrE\.lcy usunęli 90 z urz€u \r] 1922 T. r"/ częściz poodu półgłose}: o braku vrjary w E].]-en i jej pima. r4l.

lbże jest to situszna, noże niestuszna jnter.pretac ja zfułzet1. Ę'rn rńe-nniej tych' którzy zraJl E1len najlepiej i byli n'ajbliżej niej w ś,v:iecre

Page 84: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-66-

realn)m kolejno kalano, jeżeli nie po.trafili odnieść jej pisn do śt.lia-ta nierea1rregio , gdzie jej fikcja ulażarra Ęta za fakt, a jej fantazjaza p:avdę. E]-Ien r:-ie żądała, aĄl wszyscy wj.dzieli to, co ona widzi, alekonieczne Ęto' aby uwierzyli, że wid'zi to, o czyrn Łwierdziła, że wi-

Tstotq nncLri.nac]i bluło Ło' aĘ ukryć przed 1r:dźmi 'g.dzie widziata iskąfl odpisała to' o czym tw-ierdziła, że widzi" Trzeba bYło przekr:naćkażdego z osobna, że jej towar jest rDvy i' z pierwszej rę}<i. z polTocąE].len kościół sprzaiawa.t to kłamstl.Jo sobie i i'Trl]m' ctaąc],m k'Jpc[",ać - is1.lrzer]e je do dziś dnia. Szybko ujavlrńar'e nole rmteriały ws}<azujq jednak,że towar bYł i jest w sl'ro je j rnasie z drrrgiej CzY na\riFJt trzecie j ręJri, aEllen zajrruje pozycję raczej korpilatorkr cudzy'ch prac niż tvórcąmi1uJ: pośrednika ncwych czy Boskich tovarów'

W świetle raterjatóu z Konfererrc j i BjJclijrej z L9L9 r ', ujavrrionychdopiero niedavrro - nie w dobnej wierze przez mtte Es+.aŁe Iecz przezpĄ&Jat]E osoby - byłoby nieroztroprLie utrz1mryzwać ' jak to czynią nie-l<t.órzy, że njłt nle wiedział, co się dzieje w pracovrni E11en; bo gdybywiedzieli, to powiedu ielihy o t1tn i-ffIym.

IsŁotjL.ie ' byli tary co m&i.ili ' Ale nie spotJ<ała ich za te staranianagroda: ste!.Ert, Sad1er, Kelloggowie, BauirĘer ' Carrright, Colcord'Smith ' Danie]ls. Później asystentki Ellen: Famie Bolton ' siosŁrfenicaMaĘ/ clough, a rĘ\,€t rnjwierniej sza redaktorka, }4a.rian Davis - ujavmia-ją svcje zaJr.iepokojenie własnym v;t<łaoem w działalność ''pożyczkową'.Ellen" Jeszcze później dowiemy się' że r.ląĘlivości I,aceya, Prescotta ii.nrrych także zost.aly zignorolene, a pytania przez nich stawiane dotĘdatakują i dręz4 &riekliwe

'JIEy-sły'Kolejno wsz}rscy orń zostali sprowadzeni do szeregu przy ponnc)z ''upo-

nu'rienia'', ,'ś'riadectr,ra'' ' porady, konfrontacj i, a ich v4,zrnnia pcrrrde j -

szore. 15/ -

.J-ak \łcześŁiej przekorat się Uriah sniŁh' nie opłacało się szperarliepo zaka.rrErkach 1crribardu El1en i spravdzaaie netek na to\,.Jarze. ci, któ-rzy Ło cą'ni].i zostali uciszeni,przeniesierri na i.rule nriej sce lub od:czu-ceni jako 1udzie nieodpowiedni dla Boga czy jego dzieta. ĘmyśIiwszy'' zam}crięŁe drzwi'' w L844 r., Ellen i jej ''pravdziwi v4lzrravcy,', kluczni-cy' zdec)'dor.lalie zamykali je przed wszystkinri prócz t'ych, kŁórzy prz1,-si*ną' że wi'erzą, iż Ellen i tyJ.ko EI].en widziała to, co widziała iczego nikt' abso1uŁnie nitJ<' nie widzj.ał przedtan. E1len stvrj.erdzi, żenie widziata i rlże czytata ''Raju utraconego'. Mi1tora. 16/. Powie:

''IJiem, że światło, które otrz}'TBałam pochodzi od Boga, nie jest nau-Ką cztovreKa Ill.''Nie czytałam żadnych Prac na temat zdrowia przed napisaniern ''spi-ritual Gif ts" 18/.''Moje pog1ądy są niezaleźne od książek czy opinii innych'' 19/.

E1len Łigdy r'ie przyzr}a,la się do lrdzkiej i.nspirac j i dla srroich pisn.Natorrliast ci którzy wj-edzieli, że jesŁ irraczej, nie rrogli tego powie-dzieć ot:'varcie. TIzAba było utrz}zrĘ/i'.Jać legerdę ' ż'e Ą i Ellen są takbliscy' że n.ic rrie roże ich rozdzlelić. A Euen White pcx'ragała w podsy-carLiu i uŁrązmyv;aniu tej legerdy. Tych ' kt&zy vłyrażali zaniepokojeLieĘ,m, co widzieli ' uzna$'arp za '.rrających uraz '' na pud<cie Ellen i Łra-ktcfi^,aro stosclv.nie. Długa jest lista tych, którzy odczuIi niezadovrrle-nie Boże za pośrednictuem pióra Ellen. 20l.

Nav/et teraz cz1'ni się starania, aby przysięgrq vąlrnóc na lokalnychprął^lódcach kościelnych pełne zaufanie c].a Eflen i jej pisn. oto te]śst

Page 85: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-67*

rozestal]v il'rierni'm 3 października 1980 r .:''Starsi zboru Aurora zaleci1.L, aby niniejszy 1ist r.rysłać do Wszvst-kich vłiernych. Pr:osimy o stalanne jego przeczyŁanie.Drodzy Wierni :

zbór Aurora jest członkiem r.zspólnoty kościelnej Kcnferencji Colora-do Adwentystów Dnia Siódlrego. Ma za zadanie głosić Ewangelię iptzestrzegać nauk kościcła ADS.Pismo swięte ostrzega kościół pt zeó'osoba'ni i n:rukami ' które mogłyby naruszyć jedność kościoła i odcią*gnąć wiern},ch od wiary.Kościół .Ą.DS nie ma swojegrr Credo, al.e ma zasady wiary przyjęte jakopodstawa istnienia. Zasady potwierdzita ostatnia Konterencja Gene-talna /197a/. Pr zywó<|cy i uczeni ptzyjeli zasady consensusu popie-rającego oficja1ne stanor,risko kościoła rł nauczaniu o świątyniipro-roczej misji E1len c. White.Celeu zachorłania jedności I.- porządku zbór .Ą.ur ora musi prosió tych,którzy kieruja kościołem i nauczaja, o poii,rierdzenie pełnej aproba-ty dla podstawornrych zasad wiary ADS. Tych, kr'órzy z czystyn sumie-niem nie uogą tego uczyni.ć' prosimy o dobrcwo1ną rezygnację Ze sv'e-go sEanowiska. Prosimy o to w dtlchu nił'ości, wierz4c' że będ'zI'e tochrześcijańska reakcja Ze stlony osób będących rq dysharmonii z nau-karni kościoła.Uznajemy, ż,e Bóg obda'rza darami pówne jedncstki i staraoy się tedary wykorzystywać na chwate Boźa.Mamy ńadzieje, ż'e kaźdy z naszychprzywódców i. naucza-jących potvierdzi swoj4 loja1ność wobec kościotai jego nauk ołaz będzi'e kontynuoIvał swcie obowiązki. l.../17. DAR PROROCTWA

-Tednym z darór^l Ducha Swigtego jest proroctwo. Dar ten rryróżniakościół osEatków i objawił l;ię w posłannictwie E11en G. Hhite' Jakoposłanie od Pana jej pisina sa stat}Tn i au toryta t)'wn.,,rn ź,r 6dŁem pr aw-dy, dostarczaj4c kościołowi pociechy, myśli przewodnich, .g5Ęą26'.tri szansy Popraldy. Wvraźnie zaśviadczają także, j.ż, Biblia jest regu-łą, wedtug której '^'inńy być oceniane wszystkie nauki i dośvriadcze-nia."21 I .

Lj-st ten bardziej chyba niż jnne dokLnenty' rlkaarje jal< koniecznejest stoscnranie siĘ i rracisku do utrzyiiania I-zwji E1ló w kościele.Zaśłjl-adcza taki.e , że niebo adv'Entyst].czne ' Ło nie}--)o Ellerr G. tr'llrite, aci, którzy Się tam wybierają, Ędą nusie]-i kupić bileĘ w Icrrr}:ardzieEllen za święĘm prz1'zrao].enien kościoła.

Ale nigdy, na\łet ze zĘ'kłej uczcir.vości, nie Ęłrlieniono niczrjegoitt<ładu do pisn, które teraz kościót larrsuje jako '.duch proroct!9a''.wspcrrli-nało się czasami rob)tnikó^I' aIe zan'.rcze v4zkluczano WpłlĄ' z zet'-iĄtrz.zz/. Jed1me stvrierdzenie dot}rczące tej }$jestii znajd']js.'y v|ewsĘpie do 1rcpraw:i'onego vsania "Wielkiego boju'' z r. 1888 i później-szej edycji z I91l r. John l(e1logg vł1davlał się bYć bliski prautly'kie-dy nńlrił:

"Da1ej je sprzedawali, ale w nastepnl'rn w-vdaniu /l888/ zmienili tro-che vstep, żeby oLvorzyć matą furtke, wstawiajac nievielką wanian-kę - l^' sposób bardzo tagodny i ukryty - źe autorka poza natchnie-niem Boskim, korzystała także z informacji uzyskanych z róż'lychźróó'eŁ. To Pa ietar;r ' Parniętarn' ż'e zobaczyŁerrt tę poprawke i nie spo-dobała mi się. Powiedziałem: ''To jest tylko wykręt, to jest urg1g-wienie czegoś tak, aby przeciętny czytelnik tego nie zavlłaż,ył., gdyż'

Page 86: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

jego uwagę zwtóc4 obszetr,iejsze str.rierdzenia o szczegóInyn natch-nieniu. Zostanie więc wprowadzony w bł4d'. 23/'

Rok po roJ<r, coraz więcej prą'r^lódcół kościoła, osobistych przyja-ciół, asystentó|r i imych, odgad1ł,ało paserst].vl3 upra\{iane przez E1feni jej gn:pę ' a1e kiedy v{1c}ndzili z oświadczeniami na tgnat tą|o ' cowidzą, czy zadavEli pytania na tgnat tśg|o ' czego nie roałdeją' byliwlr!-Lu(;Z,or r-! 4 YJ.y .

Takj:n był prz)padek Falnie Bolton, jednej z asystent€k Eflen. Za-trudniorro ją jako uta-lento,€ną prac(Fa1icę. A.le wiele razy, gnębio-na ĘzrzutarLi swnienia z por,ndu tep co widzj- czy rrusi robić, n,łierzaŁasię po.vażn},m osobom ze SvJoich rozterek. Jedną z tych osóJc b'ył l&rriŁtG. Kcf1o99, kŁóry tak opisał to przeżycie:

''!-anny powiedziała: Doktorze Ke1Logg, mam wie1kie zmartwienie "Przy-chodzę po radę bo nie wiem co robió. Powiedziałam pastorowi starrlceo' B.l o Łyur, ale nie udzielit mi zadowa1aj4cej rady. Pan vrl.-e,

ż'e cały czas piszę d1a Siostry White. Większość z tego co piszę pu-blikuje .'Review and l1erald'' jako wychodzące spod pióra Ellen WhitePod natchnieniem Boskim. Chcę powiedzieć, że to mnie bardzo trapi,ponievaź ezuję, ż:,e jest to nieuczciwe z mojej stIony. Ludziom fał-szywie móvi się o moim natchnieniu. Czwję, że to wielki grzechkiedy to, co ja piszę r.rychodzi pod nazwiskiem,siostry lĄhite jakorzecz szezególnie natchniona ptzez Boga. Moje teksty v'inny być *y-dawane pod moim nazwisk iem, wtedy będzie Eo uczciwe i sprarłied liwe'. .

Udzieliłem pannie Bolton takiej rady jak mogłem, a r,zkrótce poternpoprosiłem siostrę white, źeby rni wyjaśniła tę Sytuacje. Opowie-dziatem jej Eo' co ni uóviła Fanny. Pani White jeszcze raz zapytaŁaczy Ło Fanny mi to wszystko opowiedziata, a uzyskawszy moje potwie-rdzenie' powiedziata; ''Pastor Starr powiada, że byŁa u niego w tejsa.rne,i sprawie.'. Potem powiedZiała z uniesieniem, ''Fanny Bolton nienapisze już u mnie ani linijki. Rani mnie jak nikt inny.'' Ki1ka dnipotem panna Bo1ton została odesłana do Ameryki. Tego dnia oLworzyŁymi się oczy. M.G. Ke11ogg''. 24l.t'JLLlte Estate powiada ' że są dovody na to' iż Fann.ie była niezrółł

rDI.ażona grocjonalnie. Jakże miataĘ/ nie b}ć ' a'rażywszy na nacis]<i nanią vł1'vlierane? Niektóre widać w jej późnie j sz1zm ,'vry'zrnniu.'. W q/sterrLieslosulkó' praccdauca - pracovrtjk u Ellen nie byto z!.,a].niania bez akty-wtep udziatu Bclga. Pastor Starr opow:iada, jak to w1zgIądało:.,wróciłern do pokoju i rnod liłeru się gorąco, aby Bóg oświecił mnie

jak dojść do prawdziwych korzeni tej spra!.y ' Wychodz4c zobaczyłemotI^Iarte drzwi pokoju Siostry White' Zobaczyta mnie i zawołała' mó-wi4c: ''Bracie Starr' mam kłoPot i chciałabyn z Tobą o tym Porozrna-wiać.. .

ZaPytaŁem o ptzyczyl7e ' a ona odpowiedziaŁa; ,'Moje pisma, Tanny Bo1-Eon.. - tylko te cztery sło\,Ia. zapytaŁem wiec na c z1'rn polega ktopotz Fanny Bo1ton i jej pismami'.. odpowiedziała; ''chcę Ci powiedziećo widzeuiu, które miałam około 2'00 dzisiejszej nocy. Bytam tak o-budzona jak teraz, ukazał się nade mną Złocy rydwan ze srebrnynikońmi' a w nim Jezus w majestacie królewskim. Byłam pod wielkirnwraźeniem tej vlizji i poprosiłau anioła, aby nie pozwolił jej znik-nąć, dopóki nie obudzę eałej rodziny. Anioł powiedział; ''ltie wołajroó.zirry, oni nie T'idzą tego co ty. słuchaj posłania''' Wtedy z ustJezusa spłynąty słowa: .'Fanny Bo1ton jest twoją przeciwniczką! Fan-ny Bolton jest twoja przecivmiczk4! '' powtórzoTre tr zy razy. Siostra

Page 87: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-69-I.lhite mór.łiia dale j : ''Miatanr takie saruo widzenie sieclem 1at temu

"kiedy rnoja siostrzenica Mary C1ough zajmowała się uroiui pisrnami.Povriedziała ona: Ciocia E11en ,Jaje rIri pi"*u ' Postaci szkitowej, aja je opracor"'r, ję.' a1e. nie..jest 'mi to przy",,awane. Wszystko wycho<lziz podpisem Ellen G. Whire". 25l.

ie nĘ nnie j sz}tch szans w r:rz$ziei.a Ellerr - Bóq p6dg3nnrje deryz je.je tak wysokiego szczebla, że- icinrja1,\et żadjElru z podleqłyclh atioł&l

' /- to jesteś vryraucony !

y arbite.r nóvi, że jesteś ĘEzuc.ny

..."!':ĘP k!'I3stia jest Ę)rav'a |.{aĄ/ cIough, siostJ.zenicy Ellen. Kiedyby.ta u Ellen ' często zbierała pochrłały za ssojĘ pracę. E].1en pisała oniej :

''Mary jest duźą pomoc4. Cenię ją. . '26l ' Dobrze przepisuje noje pi-su.a...27 / . Z każd,yn dniem cenię ją coraz bardziej ' '.28/ .- uary. idziemoim śladem. Zapala się do niektórych tematów' przynosi n! rękopisoo przepisaniu i odczytrrje. Dzisiaj pokazata mi caiy sto" rękopisó*które Drzygotowała. Była bardzo dumna. . ',' 2glA].e podobnie jak lłannie,- Mar1z takźe ĘTEdła z łaski i zosta.ła Ęn.zu-

:qY, t"ż przez Bcaa. Widać vĄlraźnie, że- 7nalu"t v7 tamtych czasach/ je-że1i sig do czegoś pa1isz, tJ śn'ietrne, aie kiedy ostyglt.lesz /to ztr.-czy' zaŁaczyteś za dużo tego, Co E1len widziała i @zie/, to jesteśskończony.

dot},czącfrch przepislĄ€nia Ellen,.rg.tonu,

)rto, ż.

Legała

w serii. arŁykufóo jej wnuk e.*'* '#łt Jeszcze w 1959 r.

.'W niarę up ływu lat aaczęto zarzucać E1len White, że jej posłaniapisane były pcd cudzym wpłyvem. Niektórzy sugerowali, że postaniate odzwierciedlały opinie i poglqdy jej wsp ółpr acor,lników. Mówi1i,że.nie byłoby dzirune, gdyby niektóru io"t."i. od zr^lierc ied Iały cudzeopinie, jako źe otoczona była przez silnych przywód'cfiw. tviektórzy ztych'..którzy otrz)rma1i posłania " '"g.,,ą, pytali w sercu lub ctwar-ci'e; ''Kt.c rozmawiał z siostrą r'nritezń :óŹ..'

' Ę{rc. uwierzyć, że vnu]< Arthlrr nie w.iedzjał Jcto ',roznall'iał z Sios-trą Wh.ite'. Jako k]ucznlk k1pty musiat wiedzieć, jakie są ta,n dc'vDdy 'k!óT9 nlqłvlv porróc w rrazieterriu odpowiedzi na to p}rtanie. ere aarójn&,rił, dlaczego się nie raży:.'Jeżeli posłania kierowane przez Ellen G. white miały swój r odorgód

w otaczających ja umystach i wpływaeh; jeźeli posłania na temat or-ganizacji moźna przypisaó ideom Jalresa White czy George, a T. Butle-rai jeż'eli porady na temat zdro\ł7ia narodziły się w umysłach Dr Jac-ksona' Tra1la czy Kellogga; jeźe1i ',uskazówki o r.'ychowaniu oparto napomysłach G.Ił. Bel1a czy W.W. Prescotla; jeźeli wysokie normy zale-cane L7 ar tykułach i ksiażkach El1en G. lJrhite inspirorta1i mocni lu.dzie słuźący tej spravie,to doradzt-wo Duclra Proroctwa może ozlaczaćdIa nas jedynie ki1ka bardzo dobrych pomysłów i pomocnych tad|,, 31/'

. Święta pravda. Ciekalle dlaczego Art}ur T./\łrbł]ał właśnie te rnzwj-ska,jako że od jakiegoś czas] szeptarp w adv,,e]it}Zst)Ęanych kołach plotkar-

Page 88: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-70-

skich razwiska ws1ńtautoró'v pisrr Ellen, w t}m i te, któreH. caJrden Iacey pisał vlcześnie j:

v4łnienił.

'.I dlaczego nie mówiny o Nim /Duchu Świętym/ bardziej ogólnie, takjak nasze Autoryzowane Tłumaczenie i Wczesne Pisma siostry White,zanirn dosŁała się ona pod vpływ męża i innych p..onierów?'' 32/.

Zrlowu rn]Sjmy panLlętać, że przywflcy koście]ni wiedziefi, że Laceyrna poufne infornacje o po\"rstavJaniu nie}ctóą"ch książek; a w listach doI,eIoya E. Froofit. w 1945 r. pisał:

''Ale on /W.I^I. Prescott/ upierat się przy swojej interpretacji, sios-tra l4arian Davis wydawała się przychylać do niej, i pomyś1cic sobie'kiedy l"ryszło ''Desire of Ages'' na sŁronicach zĄ L 25 ukazaŁa się i<ie-ntyczna narrka ' której . jak sądzę - na próźno by szukaó w pracachsiostry White opublikowanych przedtem!" 33/.

są tacy, kŁórzY ]$estiorrrrj4 dokŁadrrość panlięci l.ace,a w takichspraraach, ale w końcu jeqo panlięć jest t]r lepsza niż parr.ięć wnuka Ar-tfiura czy kcgokolwiek j:nrrego z l.lh-iŁe Estate. Tch nie było przy Ł\,m'

kiedy to Ę/darzenie miało rnie3sce. Mjrro że Arthur nie Strjdiovrat psycŁto-logii arii Łologii, to wiedział, że oŁtzyrre'Ł zadanie ockr.rony korcesjisr..rc;ej babki i nie chciał jej utracić. W dziele ochronY tego '.niebiali-skiego,. oLlrazu nie był sam. I^/ drugiej części srr'oich arty] łów c}.tujeEllen:

..Nie miałam zuyczajl czytać doktrynalnych artykutóv, aby umysł rnójłie poznawat cudzych idei r pog14ctóiv, i aby źaclen szablon teorii in_nego człowieka nie wi4zat się z t1.rn, co piszę sama''. 34/.Człowiek rn:/ślącY ' o przeciętnej ]raweŁ irrteligenc j i i skr,annym wyk-

Ształceniu' widzi jasno, że coś tu nie gra. Porómanie ''Sketches frcrnthe life of Paul'' z autoralTLi VykorzystaĄ[rll przez El1en dałoby naTJvetna-jbardziej zagorzn'łym jej zvolennj.}ccttt dos1ć dovodów do V'Yciągnięciawniosku, że rzeczy są identyczne, jeżeli są do Siebj-e catkolĄ7icie lndob_ne, w teologii takźe. Ale A.rŁhilr. nie jest rrratęrrBŁykiern. Tak więc nie o-.łraniczony Ę dyscypliną n@ł prsać:.'Te sLr,iierdzenia E11eo i jej bliskich Sa otwarte, stanowcze' nie.

dlłwznac.zle i povinny na za\,łsze usunąć wsze1kie wątptrir.lości, czy \n

pismach E.G. White są czy nie wp łyr-1y jej sekretarzy. El1en iłlhite niebyła pod wpł1rvem osób ze swego otoczenia ani nie wprowadzarro zmian<1o jej pisrn. Jej posłania nie opierały się na pomysłach osób bLis-kich, ani na informacjach od innych otrzy.Tnanychrr. 35,/.

Te niepra-vdo1ndobne Stwierdzenia rriały usurrąć rE zawsze wsze1kie w4-tp1ivości - ale tak się ni.e stało . Fodzity się szyLcie j i Ęło ich co-raz więcej ' Posta!.Ja Kościota AdwentysŁóp anierr|ata się w latach 1970.feĘz uratovać się przed skutkarrli rosl.Iących dovodóu na to, że El1en na*pravdę odpis}^^'aŁa, napravdę to r.]kĄMała i naplavdę pozvia].ała inrr1rri nasiebie v/pł}'wać , |'.e]:az kościót mól.rit w rzeczy sanE j - ,'no to co?''. od-]ris}Ąanie ]de ]ryło niczyin noĘ4n. Podobnie jak Ellerr fiźniej, \rj.ększo#-autoró' Bjlclii także odpis1ruaŁa i Ęła pod wpłyi^Jg1t inr5clr. z Łej 1iniir:ozr.Iro!.,ania widać Ę'raźnie, ze kf,ścj.]ót i \^/TIuk Arthur rE'jq utn^,a1oneprzekonanie, że E]lerr dav'nro tg''ł została p-iervszą wśród równych.

Słuchacze, do których przemaw:iał Art}ur w stancwili ufnąpńliczność. Nie wiedzieli ' kiedy cz}'tali .'Sketches frcrn t}re Life ofPaul'', ze przed' ''Szkicami'' El1en korzystała już svr'bodnie z clńzyclrdzieł we vicześ[iejszej versji życia Pawła /tcrn 3 .'The Ęirit of kophe-

Page 89: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

- IL'

Cy,, / " W przatrowie co przedruJo z 1974 T. ri'ważi . cz1rLe1nicy nogli. rrat-}aqć się na ukryEy klejnocjJ< pe\d]ego sŁ:wj-erc]zenia ' ale w la...ach ]'870.trie Ęto wielu doc iekliv4nch ' jaj<o że vry'zrurrl-ie pravł1y miało rncej sć 9rl 'ąJ- rwr falłni a

Nie trzeba zĘt fużej wiedzy ' aby l.'ykryć sposób Ellerr rn korzysta.n-iez czieł irrrych auŁorów !7 Foprzdniku ',Sketctres from the Life of Pauf ''.czeo.o innego jedna]< Ę,'IBga zronm.ienj.e, jak - po igrraszkach, żeby taksię Ęrrazić, z takirrri autolami ]ak conybeare i Flov""son' Farrar, l"lal.ch

'ilan:is, Mr Duff i kto wie z j-lc[rE jeszcze j-r)Ilylli - nrrgta utrz!,ITl}Ąi,Iać po-i,''aźrrie, że nie była 1rcd ich vpt1nłurr, kiedy ich ślady są wszędzie !'ido-czoe. obecnie druprzE3re staje się' czy orĘ. byta @ tym vpłyrrem' zaśkvesŁią pierwszorz$rą staje się tD, ż'e y'ościa. i wszyscy wierni Ę1i zpewncścią pod wpĄłen tych, od których odpis}łata " Ufnych 'wyznałcórv4:roradzorro w l}tąd co do faktónr, a Kościół nadal pozostaje pod tak]mvpt1ł,em Foprzez idee, słova, zdalLia ' ustępy a navJet strony nateriatćolktóre ni.e sĘ tY.rn, cz1zm vedtug tvrio:dzel{ oficjal-n}ah Ęć rrr.iaty.

NavleŁ F].o.olson, kŁóly filiŹt za 7Frlanie o&rócenie krytyki Łych, kt&rzy wiedzieli jak Ellen zbierata cudze rnateniat]. do "Life of pau1"prnlznatz

'.Mimo' źe moż,na znaleźć zTlaczne podcbieństr.la w obu ksiąźkach, to ja-sne jesE, że ich cele nie są takie same'.' 36/"

A kto porłliedz]ał, że ce1e niały być takie salre? W j.3kiś sposój] gos-pcdafze Tdtrite Estate '' zagubili. tę pierwszą stronę rai]ort! olsona rnte:ra L części }:siąźki i Łrz]łrĘli w ulc-vciu aż do stycznia I9S0 r . ' kiedyto spotkała się Kctdsja Glenda'le celgn zhdania IrtteIiałó^' poróv;rrar+.czych - a inny olson poinforrrpvał zesEńł | że Ło jep l^'Jj v,}'konał \łEześ-ni.ejsze sb:diwr. 3'7/. To studirm wykorzystat Nictrcf do obrony Ellen, aKościót vdat się w zawitości proĆento\"ie.

Na tej brakuj4cej strorrie, o której niew.ielu słyszało a jeszczenn.riej w:ir1ziato ' H.o. olson. powiedz jał:

''Nie przeprorvadzono dokładnych prac poróvnawczych rrad ''The T-ife ofPaul" Farrara i "sketches from the Life of Pau1." pani W'G. hthite,jakw przypadku tej ostatniej ksiażki i ''Life and Epistles of thc Apost-le Paul'' Conybeare'a i lłowsona; a1e poświęcono jeden dzień na usLa-lenie, czy j akakolwiek częśó ksiąźki pani White jest opalta na ksi4-żce Farrara''. 38/.

lbże gdyby H.o. olson nie Ęł tak ot\,ja.rŁy i szczeI!, to jego pracaniataby szerszy obieg. Przyzrrał, że praca jest pobieżra. Jak wielu póź-niej, szukał st&r i bezpośrednich c1.tató^l - a nie pa.rafrazy czy adapta-cji myśli. kacę, vrylkonaną Ęć noŻe w \ĄD1ne niedzielne g>poitudnie ' d1azabalvY i re].aks:u ' użr.arp za so1idne .orncrli.e..'ie 1.I nu'rze ktamstr.la, któremiato pocstrz.7rryvać ataki przez rrastąne 40 lat.

JedJĘkźe bardziej fr]acz+y niż począŁek jest ciąg dalszy tej Łństo-rii. Po czasĘm ustąpielriu ''Ske-Lches frr.[n t}re Life oa. Paul'' i rozsze-rzerriu Serii '.The SpiriŁ of Propt}ecy'' bi większą ''Conflict Series'' ,tr ze.ba byto wskrzesić Pawła po pogtrzeba[iu go w ''Szkicach''. SaTra EI1eIwyraziła ŁaŁie życzerrie w 1903 r. pisząc:

'.l,[yś le , ż,e należy opublikować n.owe wydanie ''f yc ie Pawła-'' . Jednakźeprzed jego rłznowieniem dokonam w książce kilku uzupełrrień'' 39/.

}a]ała już teraz ponad siedelrdziesiąŁ ]at i Natufa .Ą^Jaszata już pło.miąi jej rycia. A kiedy ',Działalność Apostołó*'' vłyszła w }9t1 r.,E1Ienndała już 84 1ata. 40/.

Page 90: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-72-Narodziło się Ę'ć nDże novre vryzdanie

' ale vryścióŁ<a pozostała ta sarna.

Teraz jednak Ellen av6.nsovtE.ła na starrcrvisko kierc[ntnicze i działała jużŁyfko jako rradzorca Boży. vlhite Estate czyni interesujqce v,yzrranie w.'Life Sketctres of Ellerr G. !,łhite.':

'.Pod koniec roku 19,I0 pani White poświęci'ła wiele uwagi wszystkinrprob1emom związanym z ponoraną edycją ''Wie1kiego boju''. Po zakończe-niu tej praey znal.azŁa czas, aby nadzórować nowe wydanie ''Sketchesfrom the life of Paull| i dodać kilka rozdziałów o życiu i pismachapostołóL7 wczesnochrześcijańskiego kościoła' Materiały te opubi-iko-r'rano w ]91,l r. pod tytułen .'Działalnośó APostołów'.. 41/.Nie było vltaściw:le dużo <1o nadzorol€nia . W nie.których prz}zpa'di<ach

przestawiono fiEteriaty oĘgirĘłu' dodarD kil}al noviYch autoró/r, a częśćixrdziej V'idocznie odpisanyc1r stonoq]Eno więlszą i1ością Łe}<stóvl biblrj-r,ych.

Ale dodano rDvĄ1 VJymiar. Weuv,arp e]€pertó^i do wykonania kognetykistaĄ,]ch danych. Tak wię trudrD bdzie potem łączyć ''Dziafalność Apos-tołów'. z poprzedrtj&iem - ,'Sketches from the Life of Paul'', czy jegoprzodklem, Łrzecm tonem' ',Ttre Ęirit of Prophery''. IJvlażne stuciun iporó^,nanie tych trzech książeJ< w kolejru;ści- IDv'stav]ania ujawrria dużoĘobraźni i tvórczej evDlucj i - a wszystkiego tew mó9ł dokonać czto-wiek, nie Bó9. Ton 3 .'TŁE spi-riŁ of PIophecy.. Wykazy\^jaŁ niewiefe orygi-nalnej t'eologii' ''sketches from the Life of Paul" dodaty [Ęteriały in-nych autoró,.r, afe ta].źe nie m.iały więej orygj-rnlrości - brakło teżzaznaczosia roslącej ilości pożyczonych materia.łóV.

Końcovre vrydanre'.Działalności Apostołó^l'. było przeplatark4 materia-f&ń, vrykonarĘ pr zez''konsorc jun'' konspiratorólr. }4ater jały popr zednioodpisane zastąpionc tekstarrri b]]crijn1,mLi. Ęraźniejsze szczqóŁy pnra-frazy roztzeJzonc j. ograrLiczoro ' A.Le rĘ arenę natchnierria wszdł ]rowynisŁrz. Do życla Pawła dodano Ąlcie Piotra. A to' poza rodzilĘ składa-jąc4 się z Conybeare,a i Hc'*,./sona, Fa.rrara, },Ial.cha i l4c Duf fa, v4Dro,va-dziło dodatJ<ową postać JohrE Harrisa, który w t836 r. v4@ał seriĘ pię-ciu esejólr w ksiąźce zat1-Euto$,anej '.The Great TeacŁer.. Ąielki ffruczy-ciel/ obj.ecującej i pcpularrlej. a2/.

''The (feat Teacher'' był ir:rry niż wszystko, z czqo przedtern korzysta-ła EIlerI i jej grupa. I.Iiększość poprzednich autorół trzynt.a się dosyćblisko rnrracj i Pisra swiętep ' To pcrnagało l,0rlite Estate bronić E}]-enpl.zed' zarzutem odpis)Ąi,Iańa . TrąmarD się linii, że rrawet jeżeli prze-ś!.dtu]4 jakieś pcdobieństwa do irrrr1rch autoróv, to są one prą'pa'dko.łe,jako że zar&,ła llateriał odpis1łlvany jak i osoba odpisująca v1'k.órzysty-vały narrac;ę b]Jclijną i być noże te sane prą1giqr nargineso\Me ' ż byćnoże Łaki sam stcnrnik Biblijny, i...''Ęć noże, b1ć nrcże, Ęć noże...'.

43/ .Al-e z Earrisern nie Ęło '.b1ć rroże!''. oto poró^Jnanie wstępu do ,'C'reaŁ

Teacher u z tonem Vl "Testirn:nies for ttle Church,' :E.G. młITE JoHN HARRIS

''Muszą oni głęboko poznawać 1ekcje ''Ksi4źka zaviera pięć dłuższychclrrystusa i charakter Jego nauki, esejów pośr"zięconych nastgpując)rnrMuszą widzieć jej nieskrępowanie waźrrym kwestiom: - I. Autorytetforrnalizmem i tradycją, i uznać nauki naszego Pana. 11. oryginal-oryginalnośd, autorytet' ducho- ność nauki naszego Pana. III.Du-wośó, delikatność, dobrodziejstwo chowość nauki naszego Pana. lv.

Delikatność i dobrodziej sEwo nau-k:' naszego Pana. v. Wykona1nośćnauki naszego Pana" . 45/.

i wykonalność Jego Nauki|l. 44/.

Page 91: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-i)-

Harris i '|The Great Teacher'' pojawia]i się przedtgn w dz ietach E1lenale - jak zvlYk1e - bez pcdani.a źr6Ła. rJaterjały z tej książki prz1zdałySię w opraccfułnfaniu ''fycia Jezusa'' vi 1898 r. Iviele ' wiele razy iru.r:.= ijep eseje CdcigĘły srtoje piętllo na ''DziałalrDści apostołc'w,', ''fyciu.Teansa', oraz na E1]-err i jej kościele. NiektóIe adwentysŁ}zczne me1od.rekurantowe dzvonią dla Harrisa, a lri.e dla Etlen. Beu takich zdań o<1 rra-r-risa jak:

,,PxzezrtaezyŁ kościół na swoją r,rłasność; to jesL jed5,na forteca, któ-tą \rłada w Zbunto\,ran]nc świecie; i dlatego chciał, źeby w nim nieuznaT''ano żadaej vładzy, ż,adnych praw, prócz jego wiasnych" ' 46/.

Ę)rovndzerlia do ,'Działa]^ncści apostołół,, i ,,fycia Jezusa.' by|y5y taknijakie, jak w odpoaliada jących im poprzednikach. Tutaj okazało s1ę, coIbże z,robić fu ptzy niewietkiej pcrrocy.

Ale vry,korzyst1tran.le Harrisa i "The Great Teacter:.. nie zakończyło sięjdynie na VĘro\'adze[iach do t!,ch dwóch ksiqżek. Później, '.F\:rrdarrenta1sof christjŹn Ećlucation,. /Polstavryz ''J'yci.loł'an1a cl-;rześci jańskiego/, ''Coun-sels to Teachers'' /Pcsrady dJ.a r:aucąlcj.e1i/ i ''Education'' y'lr7ch.or^nnie/ -tą miatY w obsadzie Ły1ko Ellen, a ni*riele osó]c Ędzie wiedziało, żepravdziwą gwiazdą był Hai:ris. Gd1'lcy zdania Hariisa "vjaś z każdej z pię-c.i.u książek i r-urLieścić \.7 inn},rn rniej scu ]nnej ksiryki, to w żadn1m vrylpa'-dku ciągtość qzśli n.ie zostałaĘ r]al1lszorra. Zdani.a te nie nają odrrie-sienja czy zriaczenia w kontekście cTy ŁIe, jedynie cz1.r'elnik riadaje jms.nisĘ vnrtość. .Tako że nie trązrnają się rnrracj i bibrijr.ej czy ustŹ-Iorep porządku ' IIo9ą Ęć v4r}orzystyv,lane t;k, jek częSto są !,iykorzysty-v'Ene - gdziekoiwiek, kiedykolwiek, przeu kogokofwiek, do lEwiedzeEiac zegokolwiek rn jal<iś tomt.

I4ółriolp, że W.W" Prescot, geni..rsz oś.wiaty adwerityst),czrt ), 41 /. in-teresovlat się bardzo El.Ient jej materiałanLi i pisnarrri. Harris jest drrżobLi.ż'szy stylgn Prescot-.o\,.':t niż EILen, bo H'arris jest ni.etrndobny do ko-gokolwiek imego z jej obszerrej 7isLy. 48/ . W 1ńźnla jszych latach Wh.!-te Estate ucz]miŁ inŁeresujące vryananie w sprawie zaangażowani-a Presco-tta w prz}'9oto\.'Eniu '' fycia Jezusa.'. YJ pracy Roberta olsona i fiźnLe1-szych artykuŁach A]:thura l/it].ite w sL.wieldzano, że Prescott IILiałcoś wqpóJrrego z ''poprawianign'' giramat},ki w ''życiu Jez,a*,, . 49/. Test--i/".ierdzenia pIus 1ist la'cey'a dos}ć wyraźnie wtączają Harrisa i kes-cotta do łalicucha zdarzeń'.

I^Iart'o cdrctol,vać , ze jeŻe]-i pcró'na się podręzniJt aj{ademicki profe-sora Prescottar "The Doctrjne of Christ"r z Ha:risern i jego mteriatem/przq>isan1m z ki1ku poc zątkovrych rozdział&l ''fycia Jezusa,, /, widać vły-raźnie podobieństr,o rvszystJrich trzech: I{arris vrytaźnie rĘ pierwszym rlie-jscu, El1en na drugjm' a pcdręcznjk Plescotta rĘ końcu - i:ecz także'' si<lasyf jJ<omny.' . 50,/ . Taki ostry. f inisz rrpże vł-jaśnić troskę profesorao to, abY lrEŁeriał zabrany HafriscM'i i \,\'ręczony paserorn koście]nyn po-jawił się ŃźŃej w .lcrnbardzie Ellen i był sprzedavany jako tcxmr Bos-ki.5r/-

Dla każdego stojącegp z bo]<u widoczrre jest' że ,,pżycz-aria'' dokony"rEno przy pcrmcy luster,ale nie skjerowanych na Harrisa, Irbrcha, Cony-beare, a i Ęowsona czy rńWet Boga. ostaŁec zre dzj:eło zawieszono r.r adr,ren-Ęstycznej sa1i chuały jako odbicie dzieła i autoĄ.tetu E1].en - dar d]-akościota adr'tentyst&u od jeso przyvódcół i teologó^'. PIs ksiąźek z se-rii .'Conf lict'' nriało stać się tnĄIat}żm i autoĘ.tat}^^n)m w}<ładgn Elten /awię i Boga/ i ad\,,EnĘIau do geolog'ii, teologii, chrystologii i escha-tologj.i. Mr,ent1rści wierzą i rnuczają, oficjalnie lub nj-e, że ''rratch-

Page 92: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

- 7L -

nie[ie.' /czy ,,geni,asz''/ Euen i uniejętrro:ść podporz4dkot,,:-an ja faktó.ł hi:-stoĘ,czn},ch i przeFoi"rladan ja zdarzeń przyszŁych. są nie@vażalne. Ge-neralna KonfeJencja ADs z 1980 r. i zdjęcie habitu z DesrDnda Fon1a W

Co1orado tarntego ]ata, state zaprzer:zanić udovodnion1tn faktcn o odpisy-'Janiu uprawianyn przez E]1en W}rite w ciągu całego życia, utrz}m]^/,an1e,że jeżeti rr,zr,a zrla\eź,ć bł$y w jej życiu czy retcdzie to Ircdobnie czy-nl1j- autorzy Bj-blii - wszystko to wskazuje. że EI leri jest ostatecznq,Iriecłnyln4 ijlterpletntorkq wszelkiej wiary i praktyki advenĘlstyczre j .

Jedna.kźe były i s}<azy na tym ad1"enŁyst)czn}m lustrze. llccne stanc'wi-Sko adv}entyst}rczne] a&rlin istJac j i nie przyjęto się powszechrrie w fuie-cie. Nie zostato T]avEt po\'szechnie zaakceptovEne w kościele.Ellenologiajest fenc'Tengn arrerykańs}<im. Większość wierzących adinentystólł zrajdujesię FDza stanafid zjedrpczon}irni i nie dysponuje jej wszys+.kin.i pisnan-i1ub nie ctrce ich wykorzyst1ruać, a prz1majmniej jnterpretr.rje je trcchęir,aczej, niż to czyni Arerykanin. NaTr'ret ci wierni w}zznavcy, kŁórzy -tt1-jeżdzają z AlTe'ry'ki ' tł},da ją się przyjrn:v.ać lDstawę nie liczenia się zcpinia E1len w spravlach kościoła i życia osobistego ' a anieniajq sięponovinie, kiedy vlracaj4 do }rainy Ellen' częSto znakien tej zd'any jestobrączka ślubDa, zakazana przez E1len w stanach Z jednoczon}'ch zarócnod].a duchor^rieństi,E jak i członkó,.l kościoła. El1en ucz1rriła brak obrączkiznakiqn advEntyzru w Arreryce ' pisząc:

''Niektórzy maja w4tp1iwości w kr,zescii noszenia obr4czk'i uważ'a j4c, żeż,olry naszych pastorów pÓr,l inny stosowaó się do tego zwyczajl ' To jestniepotrzebne. Niecłr żony pastorów mają zŁotą więź dtlszy z JezusemChrystusem, pobożny i czysty charakter, prawdziw4 miłośó, tagodnośći poboźność bedace owocem chrześcijańskiego drzer,ra, a ich pozycja bę-d'zie wszędzi'e pewna. Takt,że nie stosoęanie zwyczaju w;lvotu j e uwagi,nie jesŁ }rys tarczaj ac}'lit powodem do jego przyjecia' Amerykanie mogawyjaśniać swoj4 Postave stwierdzając po Prostu' źe ten zr"ryczaj niejest uważany za obowiązujący \Ąr nasz}n kraju. Nie musiory nosić znaku,bo nie spr z eniewi er zainy się przysigdze nałźeńskiej, a noszerrie obr4-czki nie stanor.riłoby dowodu, źe jesteśrry jej wierni. Głęboko prze:zy-vJam tę T^Iidoczrrą wśród nas tendencję do p odpor z ąclkor'ywania się z\ty.czajowi i modzie. Nie powinniśrrry vydawać ani pensa na utote kółeczkopoświadczaj4ce nasze naŁż'eństvo,,. 52/ .

Dys]Qsja nad t}'m za.}<azem ocl dziesięcio1eci bardziej rozgrzev7a n!ż,oś:wieca kościelne ciała opirriodavcze, a s - jeżeli to on był autorern- przegĄ^^,a ' jako że większość zŁc'r6łt ztagdzIła zakaz, pozvnlajqc no-sić obrączkę. W przecir^lrr1,m bcn^'ign razie wiele cennych głónr znal.azŁobysię Foza tonem kościota i jego oddziat1zr'mnia. Nadal tJudrlo lrąsŁorom ig^'angelistcrn cy:Jfzc]|ć wiernlnch noszących obnączkę, a częSt! uk}roJa sięją trrcd kalęłkiem taśmy. Ta farsa zdaje się do'odzić ' że rnrnęt El1en ije j Boqa nrrżrn v4z1x.or.adzić w pole.

spowiedź, od początk: początkónl' jest czlmem przeciwnym natulze -przyznaniem wjny' złego ucz}mku i działania człc'vrieka [iezgodnego z ety-Ę ]udzĘ czy Boskfirli praranrr-i rroralrrymi.Jeżeli spowigrź T'!'cltodzi z uĄ/-stu/ to jest ponDcna dla celów ze\dnętr zn}rch..feżeli vjychodz i z setca, czyduszy, to jest poIrDcIĘ dla celór,l rl'evorrętrznych. W każd1m przypa.dl.rr nożemteć dziatanie kótkie tu'] trl.ałe, zaIeżnie od okoliczności ' Jedrrakżejej pozyĘvny sens ginie zawsze wtedy,gdy jest ąńźn-iorn lub vryrruszona,długo po q'rn ' gdy fakŁy vrymagajqce takiej spowiedzi są pcivrszechrrie zrra-ne. Tak vrydaje się btć w prz1'padk't Arttrr.ra r^trite i jego pracy z }8 sty-cznia 1981 r., .'The łescott I€tter to W.G. rtdte'.

Page 93: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-75-Wierny rrEtodologii persorre]u vlLLite Estaie ' Arthur stara się l.' s\ńDjej

prary bagatelj.czovBlć,cz! deli-katrriepovDdu list! tegoż do W.C. ł,]Łrit.e'a jego po\^rj.ązań z Etlen i pcr'rocy, jakie judzielał jej pisrom. ZarA)Ł o s]qtonrrościach panteist}zczn}ah stawjanyĘrescotto\^Ii jest taki sam' jak przedtan !\bggonero,r-i i Kelloggo!,Ii. Byćnoźe z bra]g] dovlcdórv Arthrr ni.e przdstawia szczqólall sł'icich zarzutó,vł1ecz uĄ'r,o takich v4rraźeń jak: ''napcrnknienie o t]m'', ',pśźnjejsze stwier-dzen.ia vądają się to jJrpljJ<olra się rr-iepewny,, , ,,z płclłiczrtąjedynie żar1iuością.', ''vłrniJd Ęty jedyn-te s]gorrn-rie udane''. 53,/.

W t)łn ustrEawiedli\łrieniu tego ' czego !{hite Estate pod jego kierollrric-tvgn nie uczynił, aby skoĘ'gol.ać nieporoamienia vrckół pisn EILen' Art-i:ur Wtlite olx]szcza gardę i uchyla drzw:L vłp:szczając trochę światta i -jak gdyby bojąc się,że ci, którv! wiedz4, nog1i}Y Foznać pravdę - mó'fi:

llc. ł^ +^1-.:^ €^r-!.. ze wpr zed.zony umyst 1ub wielce krytyczny cz!pozbawiony skruputów badacz może je bardzo opacznie zinterpreto}raó inadużyć. Piszę Lo z ladzieją, mod1itvą i ż:'arli,,tą prośb4, aby informa-cje te wykorzys tano uczciwie i sprawiedtirłie.A dlacuego przedstawiarrr je niechętnie? Poniewaź zaangażor^rani !v Ło by-1i ludzie o niekves t io nowanej uczciwości; 1udzie zaufani i oddani zkierororniczych kół kościelnych; ludzie, któt zy zasł.ugują na pamięó ipodziw, a najbardziej dlatego, źe to co miało miejsce, czyniono nieu-myś1nie i nieświadonie. Nie dyskutujemy o dzt.ałaniach za parawanem,Tecz raczej o vypadku, w któryn niektórzy odnieśli poważne obraźe-tia" . 54/ .

Teraz następlje -v.ŹYznanie :

''D.^i o-^ ff ż\, 1|1| Fą!'tery IaEa temu' kiedy ujar.'niono ProŁokoły zęspotkania nauczycieli histcrii i Biblii w 1919 r., dowiedziałem sięo tyru spotkaniu". 55/.

I zncł'vrr dale j:',Jest Prawdą, że i ntensyl'me studia nad powiązaniami między niektórynriksiaźkami E.G. ]łhiEe a pracami komentatorów i historyków ujar^miły sze-rsze vłykorzys tanie ptzez El1en lttrite obcych materi aŁółt. niż. s4dzili o-becni przywódcy kościoia czy VJhite Estate. od 1at personel jest ZaszczupŁy i zbyt zajęty speł'nianiem swoich obcwią zkóv, ź:'eby poświęcaćczas na gr,untolł7ne szukanie odpowiedzi na pytania obecnie zadawane'' 56/

@zież Ęt biedny Arth:r pr7ez E wszystkie lata, kiedy Łe '.gor:rrtow-rctl p).Eania zadav€ID wie1okrotrlie ?

Jego praca suge!.ovałaĘ.' że jeżd.i istotrLie nie wieduiał o gł*iachIbnferenc j i Bib]ijrrej z I9L9 t ' /iętórą wie1u $Ńaża za jedro z rnjr,nźnie-jsz]'ch i odlapczych spotkali ad\,.Ent}.st}azn)ah,/ i nie wiedziat ta]rcże oszeroko stosovłartj praktyce cdpis1'vania cudzych rrater:i ałó'7 Ę)ra\.,inrEjprzez Ellenr to nDże nie wie także o wieIu jinlah fa.ktach dotyczącychjego babl<i Ellen.

Ponirn: Łych sprzeczrpści i problenó,'r et}'czn}ah nie lrr>żIra zaprzezYć,że El1err ze $DiJrLi pisrarrLi doszła uysoko i w wielkim sŁylu. Na ęosdcaćlwentystyczny przerobiła ptzesfło#, fatszywie PrzeŁłrfiEczyła teraźni.e-jsza#' i ćlodata eguotycznych barw przyszło&i. Tę przysztość , s?śzq6!o-rło przedstawioną w eschatoIogii adr'arĘrstycznej, znajdujqv w książceE].Ien ''Wielki bój'' - sarm ksiąźka rroże Ęć największep boju.

Page 94: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

6.

-76'PRZYPISY:1. Ellcn G. White, ''skethes from the Life of Paul.. /Washirrgton: RIłPA,

1883; przedruk faks1'nri1owany, 191 4/, przedmowa sŁr. 7-8.2. Francis D, Nichol, "E1len G. White and Her Critics" /Washinsron:

RHPA, 195ll, rrlzd,ziały 28 1 f9.3' G1enda1e Comnittee, ''E11en G. White Sor'rces,,, taśny /28-2.9 stycz-

nia 1980/. Donald R. McAdams i iirni z<iawali sobie sprah'ę Z tego,ź'epraca Nicho1a jest niedostatecZna. PaLtz takze wystąpienie Rona1daD. Graybi1la na spotkarrirr pracowników Konfererrcji Północnej Kali_fornii w marcu l98l r.

lr. Robert D. Grinsmead, "Judged by rhe Gospel" /Fa11brook, CA, ver-dict Publicatioos, 1980r/, str. 158.

5. H.O. OIson, "Comparison of "The Life and Epistles of AposLle Paul"by Conybeare and ilowson, and "sketches from the Life of Pau1" byElIen C. Whire" /Uashinpton: LCW EsEafe/.

7.

EGW, "Sketches frorD the Life of Paul", przedmowa do wydania faksy-nilowanego z 197 4 t.H.0. O1son, "Comparison of "The t,ife and Work of St,paul" by Far-rar, aod "Sketches from tire Life of Pau1" by Mrs E.G. r^hite, toAscertain Tf the Latter Is Dependent on the Former" /h'ashington:EChr E$tate/.

Ó ' lbad.

9. Za ż:ycia El1en ukazałc się .r'łielle stwierdzeń co do tego, kiedy wciągu doby pracowała nad swoimi pisnrami. t.l 1882 r' napisała dłuź_sze ePisEołe /opub1ikowan4 później vr tomie V ''Testimonies str. 62-84, a także częściowo 'u/ ''Sebected Messages.', ks. 1 str. 27 /,w któ_rej sa takie stwierdzenia: ''ZosŁałam cbudzona ze snu... i napisa_łam o północy... obudziłam się o trzeciej rano, żeby napisać dowas''. Te i inne podobne w1powiedzi, czesto przez nią stosowane,niepozostawiaj4 wątp1iwości, że dlż'o pisata nocarni.

10. r'Bible Conference/, "The Bible Coference of 19'|9", Specrrum 10, nr1 /naj 1919/: 23-57.

1i. Tbid., srr.52,rz. LDld.- str- f|.

13. Ibid., "t.. :S

14. Bert tlaloviak, "Tn the Shadow of the I'Dailyt': Background and Afte-rmath of the 1919 Bible and History Teachers Conference", pracaprzedstawiona na spotkaniu ieologów Kościoła Adrventystów Dnia Sió-dmego, New York City, 14 listopada 1979.

15. Ingemar Linden, "The l-ast Trump", str. 203. przypis 78 Lindena / wodniesieniu do kontro\^'ers j i między Uriahem Sruithem i htrite'arni/stwierdza:''1,J 197o t. W./James tfhite/ przeprowadził ',czystkę'' w na-czelnych wtadzach kościoła. Ce1em tej reorganizacji było zapenmie-nie White'om lepszej kontro1i nad kościotem. tr{ie1e cennych infor-

Page 95: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

nacji znajduje historyk w dzientikach c.W. Amadona ljB3Z-19131 , je-dnego z naocznych świadkórv'', Amadon Diary 1870-73, Bib1ioteka An-drews University, I{er i tage Coltecti.

16. Patrz komentarz v rozd.zial,e 'I .

'17. EGW do Batesa, '13 lipca 1847, MS B-3-1847 /ilashington: EGW EsraEe/,Arthur L. llhite cytowany przez Roberta D.Brinsrneada w "Judged by theGospel", str. 160.

18. EGi{' ''Questions and Answers'', Review, 8 października 1967, str. 260.

19. Arthur L. White, "trtho Told Sister htrite" Revi ei,r /21 ruaia 1959/. str.7.EGW cytowana z l,Is 7, 1861 .

20. Linden, Vrinsmead, Winslow, passim" Na taśmach z Glendale Conrmittee,28-29 stvczrria, wspomi-na się }l. Camdena Lacey.

21 . lPastot Kościoła Adwentystóv Dnia Siódmego/ w 1iście do wiernych łiAurora, Co1orado' 3 października 1980.

22. Ar rhur 1. t,lhire, "who Told sisre! whiie'r Reviev, 114.\t.1959123, /John Harvey Kellogc/ , "en Authenric rnterview", str. 33-34.24. Merritr G. Kellogg, /rekopis/ rotokopia ośvriadczenia z ca. 1908 r.25, /George B. Starr/', cytowany w "Saatement Regarding the Experience of

Fannie Bolton /ca.1894/ in Rel,ation to Her l.Iork f or },fr s El1en G.Whi-te'', /i.]ashington: EGW EsEaĘe, DF 445/, str. 8

26. "Ellen c. whire's Writings /1eE.ters/ on the Life of Christ". Ms. 6g3EGW do J.J, 4 kwietnia 1876 /Washington: EGi.l Estatei 22 stycznia 1979

27 ' Ib:.d., sŁt' 2 /EGw do Ji,/, 7 kwietnia 1876/

28. Ibid., str. 3 ,/EGW do Lucindy Ha11, 8 kwietnia 1876l

29. Ibid., str. 3 /nCW do Jv, 16 kwiernia i8761

J20. Arthur L. I'hiEe' |'!lho Told sister l,"]hiEe'' Review /14 ma|a 1g5gl,część1 str. 6

J|. LDL(l.

32, H. Camden lacey do Arthura T"^1. Spaldinga, 5 czerwca 1947 str. 3.33. H. Canrden Lacey do Leroya E. Frooma, 30 sierpnia 1945, sLr. 1-2.34. Arihur L. White, ''Who To1d sister White'' Review /2] maia 1959l eześć

2i stt . 1-B35' Althur L. lllhite, ''Who Told SisEer l^Jhite'' Review /21 naja 1959 l,część

2, str . 8-9.

35. 11.0. 01son, prace porór^mawcze ksiąźki EGW o Pawle z ksi4żkami Farra-ra otaz Conybeare'a i Howsona o Paw1e.

37. Clendale committee on EGW SourĆes, 28-29 stycznia ,i980, taśnry.38. H.0, 01son, prace porównawcze ksiażki EGW o Pav].e z książkami Earra-

ta oraz Conybeare'a i Hor^rs ona o Pawle,

39. EGW.'sketches flom Łhe Life of Paul'., przedruk faks1tni lowany wycaniaz 1883 r, druga stronica przecimorry, r)rdanie z 1974 r.

Page 96: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

43.

44.

.ł).

46.

41 .

48.

-78-

/Bible conference/, I'The Bible Conference of 1919", spectrum 10, nr1 /naj '|979/, str. 35. Arthur Daniells wspomina próby porozurniewa-nia sie z EGW, móvriąc: ''I natyctlniast zaPadała w półsen''.

James l^Ihite, Rcd., "Life skeEches of E1len G. t{hiter', str. 434

Joh:r llarris, I'The Great Teacher" /Arnherst: J.S. and C.Adams, 1836;Boston: Gould and Lincoln, 1870/,

Raynond F. cottrell i walEer F. specht, "The Lirerary Relationshipbe Ern-een "The Desire of Ages" by Elten G. rhite and "The tife ofChrisL'' by WiIIiam Hanna'', 2 część, fotokopia ,/siblioteka Uniwersy-tetu Loma Linda, Archiwa L Zbiory Specjalne,1 1istopad' 1979/, ezęść1, passim' Patrz także rozdzia}- VI tej ksiaźki, ',zTódŁa z którychcze.rpaŁa, mniej 1ub więcej'. .

EGW, "Testimonies for the Church", r'ol . 6, str. 160.

Harris, "the Great Teacher", str. l8

Ibid. , str. 157-58.

SDA Encyclopedia, Commentary Series, vo1 . 10, s'v.W'll. Prescott.Pre-scott odegrał is totil4 role w historii adwentyzuu w latach l880-'|930/,,lŁ4cznie z kontrowersją Johna llarveya Ke1logga/.

EGW EstaEe, "Books in the E.G. trrrhite Library in 1915", /Washington:EGw EstaEe' n'd./ DF 884. Ten s iedeml}as to s tronic owy spis ksi4źek ''Zpółek w gabinecie E.G. White, w biurze i krypcie'. obejrmrje bl.iskoczterysta tytułów' część wielotomo'fych. ostatnio Ronald D. Graybil1i Warren H, Johns przygotowali spis informacyjny "An Inventory ofElian G. White's Private Library, J.uLy 29, dtaft" /Washington: ECttEstare. 1981 /.

49. ArEhuT L. White, ''The E.G. Ił]']ei te Historical Writings|', seria sied-rniu artykułów publikowanych w Adventist Revier^l, od 12 lipca 1919 dozJ s].erDnla tyly-

50. lfilliarn W..."., Pt.""oaE, "The Doctrine of Christ" /Washington: RHPA1919/. PaLrz srr. 9-11

51 . H. Cauden Lacey do Leroya Trooma, 30 sierpnia 1945; E. Camden Laceydo Arthuta W. Spaldinga, 5 czexwca 1947.

q? EGW. ''TesŁimonies to Ministers and Gospel Workers'| /Mountaio View:PPPA,, 19231, str. 180-E1.

Ar thur L. I.Ihite, "The Prescott Letter to w.c. White /6 kwietnia -19151", fotokopia /Washington: EGW Estate, 18 stycznia 1981r'. str.4,7

Tbid,, stt . ,22,

Ibid., str. 26.

Ibid. , str . 29.

53.

55.

56.

Page 97: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-79-

VIiI

UcIeczxł 0u Erupn l{mlrr'.l,lI;Lrl BÓJo,

Historia' którą Euen cpovliedziała w ''Wielkjm boju.' nie byta noua.Jeże1i w przedstanłierriu zrna'ga:i b].b1ijnegp Szatana i hist.orycznego chĄ'-strrsa pobrzrriera znajomy ton' to dlatego, że idea ta pojawita się nadtugc przed E1len. Tak wj.ęc ci aduentyści, k!-órzy obstają przy przeds-tawianlu jej w}<ładu jako novego i odnienrrego, kiedy ..ak ustavriała }-lis-torię aĘ ją dopascnłać do svojej tslogij- przyszłoki, w isŁocie czFliąkłamst]..o nieśnierteln1m. T\Drzą oni z jej versji zrngra:i cz1znnik deter-minuj4cy każdy aspekt sŁosurkóvl mtędzyludzkich, czy to poIitycznychekoncunicznych, geograficznych czy re1igijn}'ch. !^]edh]g tej hisŁorii, je-żeli v479r1łrają porządni faceci, to rurxla dla Boga, a jeżeli va7gawaj4grzesruti, to runJę Z'alicza Się szatanov/i jakr: vralkov'er.

Jedyny kłcpcŁ z Ę .teori4 to to, że z\^]lcięsŁvD zależy od ŁegE,, ktos€zjuje poszczegóIre rurdy. czas€fi pud(ty zdoĘłła Bóg, czasem na cd-r'^'rót. zlłĄ1kle ]epiej .'^lypada BĄ; jeże1i nie, to rundę przedłuża się, źe-Ę dać l"t] szanse na vryncómanie punktacj i w przyszłości. DIa tych, któ-rzy prcxład'zą w taki sposób tabele v4m|kóal' jednyrn z u1uJ:ionych tekstórł]est Rz}'rrLian 8'28; ''Wieqz też' ze A z Ęrni ' kŁórzy Go nitują' współ-działa we vszystkim dla ich dobra''. Aby dać prciechq i frrrtkę t1arr, któ-rzY pTze.gryve--ją w ''.ralce, ostatnia część tekstu caje teo1ogcrn ,'vlyjście''- ''z t}łni, którzy są povotani vedtug Jego zarruaru''. 1/'

Eflen dała cńpowiedź ''tyn' którzy są povotani'. w swojej rrersji zna-gań ' rnzlzviaj4c sto ją grupę hł1znain'ców t}łrli, kŁórzy do tej szcze]irry pa-s']ją i zarrknęła drłłi ptzed' wszystJ<imi i-ffIyIILi - tak sarrp jai( przedczterdziestu laty w koncepcj i '' zamkniętych drn,tI,, z 1844 r.

Wielki bój w ujęiu Ellen daje nadzieję Łym' którzy unlmą znak':wijakiejś besŁii, i którzy zrrienią się z niewiern)zch ladacznic z ksiryiJarra w ,.pravdziv47ch wyznar'ców'' wlary i kla:ru ELlen. lVszystko to nie ró-żniło się od vcześniejsąch versji anl podej ścien. ani netodą, Iecz by-ło dużo rrocnie j sze i bardziej o}.cceśIone w języku i zakresie.

0d poczqtJa: ad..Ent!'ulT] /i n.ichu ].844 roku/ cz}mnikiem rozsEzygają-c}'In w spraT/ńch nieła i zierni. w początkach czy końcach zdarzeń Vq E]lenlrydaje się Ęć nie chĄZstus ' nie Esiangelia, nie Dobra ldolv.irra iecz lega-lisĘczne rmrńpu}oraanie przeszłością, teraźniej szością 1 przyszłością woparciu o wtasną ''ksigoi"ość niebia.:{sĘ'.. 2/.

Wcześntej irini zajrrov,ali się wielkim bojem w as5:eJ<cie o9ólnym' Iecznij<-L rlie pr.oponornt rvnios}<ót talrich jak on'a, ogóInyc}r ani szczegółov,ych '

W .'Raju utraconym'' I'Li]-tona valkę przedstawiorrc vł katepriach dobna izŁa, cz*ri i bieli, wszystko albo nic, chĄ/stus albo Szatnn. Dzieło tozostało tak dobrze przyjęte ' że nie nriato sobie ró^nych przez dwieścieIaŁ, aż zacząła je cz}rtać El]en. Są s1qrnły, że @obaty je1 się barwai sty1 jego interpretacj i r.a]ki ve wszeclr'śp'iecie. 3,/ W istocie dziełoĘło tak dobre, że na oMadce publ]kacj i adv€nŁystycznych p.ace tegoautora polecarp ja]<o HaIte czy1.a'nia.4/. MiJrD Łec]o polecenia i później-

Page 98: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-80-

szYch or:lgj.l'*ć ' źe Milton mi.ał v'pływ rra EILen' Ąrthr pisał w 1946 r.:''Nic mi nie wiadomo o jakimkolwiek siwierdzeniu E1len dotycząc1łn Mi-1tona. Po tym, jak siostra White otrzyrnała widzenie tr,trieIkiego Boju,Brat J.N. Andrews pytał ja, czy kiedykolwiek czyrała ''Raj utracony''.Kiedy powiedziała, źe nie, przyniósł jej do domu egzemplatz utln'oru 'Nie otworzył'a go, Iecz poŁoż:yła w-ysoko na półce posŁanawiając irieczytać go, dopóki nie opisze lrszystkiego co jej ukazano. 5/.

Nie Ęło juźz w1ż'szej półki, bo przed prz'edru]dem vrydania "Ttt spiritcf Prophecy'. /tffi Tł / ktoś powiedział Arthurowi ' że Ellen zdjęła książ-kę lr'dltorĘ z Ńl'r-i- i korzystała z niej . Było Łylko p1rtanie - 'kolzystała

F']rz€d. czy Fo? on tw:ieIdzLł ' Że w2''Widocznie późnie j pr zeczy Eata przynajrnniej część''Raju utracorrego'',poniewaź łł ''Education'' jest pTzytoczone jedno ,,lyxaż'eni-e.n 6l .

Ękorz,yst1łani przez El]en autorzy' nigml bez vryjątku sluli ten sanrvląiek, że człolrid< Ęt dobry' zanjm stał sią zły; że pragnie być dobE.y

'ale rĘda1 jes|- ftyi że )ciedy jest dobł1' ' to jest bErdzn, ba.rdzo <1obry 'a kiedy jesŁ' zły to jest oh)dny' a zrłycięstr^io przy[Eda Ł1rr'. dobr]m w ja-

kjmś miejscu,gdzieś' kiedyś, natorriast rn zŁych olEda zasŁona. I zr'o\ĄĄl

nie Ęt to ncivĄ| vątek d1a Ellen ani nalĄet d]-a tych, od których cdpisy*vata. vJ końcu większość, jeżeli nie wszysc)' ' cd kŁóĘ'ch odpisywała, toĘ1i rraucą1ciele, kazncdzieje ' duchowni, superbarrdlarze ' którzy dav.Jaliv/tasle sr.DbodrE ujęja biblijnej tlistorii cd Gerlesis do objawienia. AIedopiero Ellen w s}Dim \,rczesnoadwentoĘdn fen,orze ręrowadzając elefientśkdczy rradała całośc i przechyŁ adi.Entystyczny. Terr właśnie jedyny uni-kainy vłkład.lo tecloqii stał się ''ostatnjm }urra" advrerrtystół - i włas-ryzn wie1kjm bojem w niejedn1m \ł]yn.iarze. -l/.

Gl peząt}n: iudzie z oto'rzerli-a E11en rliepokoili się pcr1obieństraenmidzy t}'rn' co pisata ona' a ĘEn co cz)rtali u imych autorónr. Nie titkochg1zi o J.N. Aldrewsa i jego zaniepokojenie bliźniacz1łrr trrcdobieristven''Wielkr.ego }:oju'' i ''Raju utJaconego'', także Johrr Harvei' Ke11ogg Ęł za-Łroskany po przecz}.taniu pierwszych tozdział.&^l książki ĘIlerr. W Ę/po-wiedzi udzielonej ó,Jen \,Ęółh'yzna\,tcqn stwierdził on:

'.Kiedy vrydano ''wie1ki bój'' L tozó'ziaŁy o historii wa1densóH', ktośnatyclTniast zwt óc|Ł mi na nie urvagę. Nie mogłon nie wiedzieć o t1'm,bo tam na ladzie księgarni .'Revie."' and }lerald'' Ież'ała książecz-L(a HrStory ot the Waldenses Wyli,e-go, a tu wychodzlt Wr,elka bol '

z r^rybran1nni z niej fragmentani, niektóre minimalnie tylko zoienione.Zmiany te obejmowały słor^ra1 nie byłoby stosowne użycie cudzysłortrrponiewaź słowa w ustępie były zrnienione, tak więc nie były to bez-pośrednie cytaty' lecz j ednakor.loż' zapoży*czenia,,. 8/ .

cała wypowiedź śwjadcą1 o Ęm, że poczcivryl doktor był v"ielce zaniepokojon}, jasrym dla niego i inrr1zch okłafiIyvJani€m ludzi przez E llen, jejs}TIa Wi].Ia i vą'darcó^l.

Rozdział. o Willjannie }4il'1erze w ''Wielkjrn boju,. /pcpnzećlr:.io rozd'zjał.)GII w '.The Spj.rit of Eop]recy', ' tom w, 1884/ został odpisany' W wie-1u prz1padkach słcło w słollo, z książeczki 'Ąlda"-Ej przez Jalrcsa ltl}Litew 1875 r. jalco "Sketches of the Christian Life ard Pr:blic Iabors ofWilu.an Miller'. /sam Jarres zarówno na stronie t'yfułcĘ.ej jak w teJ<ściecdpovriednimi cudrysło^JaIYri podaje, że wykorzystyrmł wĘomńeni"a o Wi1-].j'arn.le lĄi].lerze Sylvestra Blissa /1853,/ i "j.nre źt6fa,, ./9/. Tak więc,praca EILen n:te Ęta '' selektYvin:m objawierriem''. Nie Ęt to także totmrcetaliczny. Była to }cadzież tur.tova ' a skradziony tori,ar wtączoro do

Page 99: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

_81 _

"wielkiego -ro ju" . 10/.W t}łn czasie ?rs|.e.Ł też dopuszczony do gtr-y Uriah sIrliul. Jep roz!.E.-

ż'anja o śv/Ętyili /publjJ<ovare Ejpierw jako artylarty w Review w latachI85r-}855' a rrastępnie w forrrie książkor..lej w L877 r'/ dostarczyty rnate-riału do rozdz jatu )cxITT, ''Zroa'rrrrienie problgrLr $riab.zni', w ''Wielkinrboju''. ll,u. Rfzeniesiolo jego opisy teksi6^' i wydarzJń- starotestalrento-vrych - ponc'v/nie nie detalicznie, lecz tur-Lrrl - do obrazu r,*rlki o z.ny-cięst\.Jo na tej ziemi cpisanego przez Ellerr i jej pcrrocnik&l.

Na ekspdycję zabrarp także jednego z rrcześniejszych odkr1nrrcóli, zra-nego autora J.N. Ardrewsa. Jeqo pisrt - "eroplecy of Daniel", ',Eour Ki-ngdcns", "Sarctuar1z" i "Tvrenty{t}ree Hundred Days" /proroctwa Danieta,Czt€Ęz ltóIestwa ' Ś\^'iqtFda ' D\,ga Tysiące Trzysta dni/, vrydalte w latach1860-1863l zŁozorp pod pokladem jako ładunek. od dziesięcioleci wiernil{ościota Adr-renĘst&l cyh]j4 jako niecrrqzlrre słolta Ellen jego materjat otrój anielskim poselst.lrie. I2l.

Wielu h-istorykót niało to\,.'al2ysn1ć Łym ĘFravJcrn' prawie zawsze niew1edząc o tł/m. Dowtemy się później, że El].en lubiła cz1rtać rodzinrLiedzieto l.derle d'Aubigne. 13/ jginego z pravdziwie wierzących w Łeorięo w.ie]-kim boju. Jego także wprovradzoro na statek /x:zywiście bez p$a-nla go, czy chce vlyblrać się w tą gńróz/. Później na fistę trEsażeró^' zprawsn oko}iczrościo'nlego jadarua przy stoIe kapitańskim vpisaro tak-że jego jaistoĘ.cznego krewnep WlLe,qo , L4/ .

Ępravę odbyła zału1a - zbieranina, lrrdzre, którzy po raz p:Lerwszypłynęli pod tą sanĘ barderą. Nic dziwrregr:, że cd pocz4tJo-r znaga.li sięze wzŁtrrzonym rrorzem kr1.t'ycznych r:vrag. qmian Ę[ażony przez stonłarzy-Szenie pastoróa z llealdsbr:rg, Kalifornia, vr lokalnej gazecle był t}'po-vry. W debacie z rnr e j sccĄ.,)mi adv,rcnĘstarrr.i powiedzieli onl:

''Zamierzamy w tym artyku1e por óvrnać kilka fragmentów z następującychksiąźek: ''History of the sabbathl' /Historia SabaLu/ J.N. Andrelrsa;"Life of l,J Millerr' /iycie Williana MilIera/ Jamesa White; ',Historyof the I{aldenses'' /Historia l.laldensóv/ Wylie'go, ''The sanc tuary'' / Swią-tynia/ Uriaha snitha i "llistory of rhe Reforuration" /Hisroria Refo-rnacji/ D'Aubigne, z odpowiednimi fragmentarni "Wielkiego boju" paniI.Jhi te w tomie 1v "The Spirit of Prophecy" /Duch Proroctwa/ celem zba-dania cz'y pani ittrite ''vprowadziła dzieła innego autora i podawała jejako r,rtasne''. Jeżeli tak czyniła, to według i,trebs tera pani WhiLe do-konała p1agiatlu, kr adzież',1 1iterackiej''. 15/.

Jako że Ęła to grupa pastolód, to zalE\^ne kierovara jakimś natch-nieniem w}coczyła do królestwa 5xzepołiedni ' stwierdzając:

''Nie uwaźamy przedstawionego porór^mania za pełle .,ł żadn)łn przypadku,czas i miejsce pozwalaja jedynie na fragmentaryczne studium;nie wąt-piury, że dalsze studia u j ar^mią duźo vlięcej inforrnacj i Lego rodza-jt" . 16/ .

I tak bytc. Donald R. ylcAdams odlajduje wielu z Ęch' którzy posz-li śIadgn pracy pastoTó^/ z Hea1dsbwg nie wiedząc, że przed ni:n-i bylijmi ludzie i ich od}aycia. L]/. JedJD jest ocz}łJiste, czil nam się topodoba ' cfy lrie, czy wierz1zmy \n Ło czy nie, ale duct}.)\','rLi z Healdsburg W].889 r. mieli zq)ełIĘ rację co do Ellerr i jej załogi biorącej udział wĘ/prav,'ie .'Wielkiego hoju'. .

od początku, zarlim jeszcze statek Ę/ruszył w drogę byŁo ocz}Ąviste, że''Wielki bój', nie jest zdatJry do żeglugi. Była to @:róż' llyłącznie w je-dną sŁronę, jaką wię}<szość z pasaż-erótł w ogóIe zna:ta. Jak nogti zrlać coś

Page 100: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-42-

innego skoro chowi4py,$'ał zd<az czyt-arLLa literatuĄz poza-adtrenĘsLyczrej,a koścrelni vryldavcy zalg,61i ich pismrai Ellen? Reklana t1ch pisn w ''Re-view'' narłet w roku 1876 grzl,iata na graniry fantazji i wskaąn,oata w.ier-nym n.iejsce w szeregu. oto próbka v4zpcnr,riedzi ' które w prą1szłości mj'ałyĘć 1eszcze bardziej sugest}Ę\fire:

''Uważaray ten tom za najwybitniejsze dzieto kiedykolwiek ptzez naszUrząd rłydane. obejmuje on tę część wielkiego boju rniędzy chrystusena szatanem, która zawarta jest w źyciu i misji' nauczaniu i cu<iachChrystusa tutaj na zieui". 18/,

Jedna]<źe w s."at]<u proc'jkc j i Ellen pojawiało się mnóstvo dziur ' }date-t:.ały z KonfeJ:errc j i Biblijrej \,' 1919 r. /opublikouane g: raz pierwszy wL980 r./ ukazują, że naucz1'ciele ' adrlirristrac ja, pa'storzy i pedagodzy v4',-rażali nielDkój vr q)rawie wŁaściwego @ejścia do ra"uki o natcŁnielriu.I9/. Ich wyobraźenie o dziataniu Boga poi.ażnie nadĘZrężała wiedza o Łlmco pcrnagali pisać Ellerr' a co byto Iansoware jal<o w całości rĘtchrri.oneplzez P'c€.a, bez vĄm.ienieĘia któnegoko1wiek z cztork&.t załogi na statkuEll-en.

T'.ł'-rbec rosnącej presji VJystarp c1vóch wiernych, pewnie w rncy kiedY tozJaje się v4ł<on}narro większość prac, do ErpraĘ/ przeciekającego dna" otojak Dores E. RobfuEon ęi-suje svćj udział w tej przygodzie:

'.BraE Crisler i ja spedziliśmy blisko pół roku nad ''irlielkim bojam''.. 'Jako nauczyciele historii i Bib1ii wiecie jak truduo opisaó historięi jak nawet naj1epsi historycy popełniaja błełtl. Dokonując korekiy''t.Iielkiego boju'' uda1iśny sie do biblioteki i porót'naliśmy podnoszonekwesEie jedna po drugiej;ogółen podniesiono ponad sto kllestii. Zbada-1. iśmy je uwaźnie w bibliotekaclr w Stanford i w Berke1ey'l . 20/.W s]prawie Ęch popravrck vlŁLite Estate powiada, że chodziło jeĘn.ie ojolesE'ie ortograficzne i gralrBt}zczn.e. czy \€rto ĘłoĘ vrylbierać się do

bibliote]<i ' a do tego jeszcze ęęilzić tam pół roku ' gdyŁ'y chodziło jedy-nie o poPrawienie bł€ó^7 w piscnrri i grarratyce?

Jas:te jest,że to jal< Ellen i jej porocnicy nieli ptzejść z Łego ś/ria-ta do następr€go byto dużo pounżniejsze niż ortografia i v4znaga.to dużoulęej niż @ręzni]ra zasad pisowni. To właśnie piso,.rrria fidn szczqGł&l rnraziŁa El].en i jej ''Wielkj. bój '' rn kiŁopot.

Jak v4''jaśnia Kellogg w Ę&.iadzie ' starano się Ę/p1ątać z tego dy].e]iE-u.l przy poroo1, środkó^l literackich:

''l tak sprzedali caty nakład, co najmniej 1500 egzemplatzy tego comie1i pod ręką.'. Dalej je sprzedawali, ale rł następnyo wydaniu arnie-nili trochę wstęp, żeby otworzyć matą furtkę' wstawiając niewie1kawzniankę, w sposób bardzo łagodny ! xaeze1 rrkryty, że autorka pozanatchnieniem Boskin korzystaŁa takze z infornac j i uzyskanych z xóż.nvcn zro(iei . ztl.

Da1ej KeJ.logg vrygadat się już całkow.icie i to nie ŁY].ko rĘ tenĘt''Wie1kiego Loju.,. obok jego pravdorńrości i wier.rrej parnięi należyrT.rzględnić fakt, że bardziej rlj-ż jakikolw:tek irrrry ży.rqr ś'dade]< Ę/ch cza-s&ł znat Ę11en i praccr'at z nią bliżej niż ktokotwiek jriny, poza człcn-kami rajbliższej rcdzin1. :

''Pamiętam, ż.e zobaczyłes' tę poprawkę i nie spodobała rni się. Por,rie-działem: ''To jest tylko r^rykręt, to jest wstawienie czegoś tak, abyprzecietny czyte1nik tego nie zauważ,yŁ, Lecz. ż'eby widział obszerrriej-sze stvierdzeaia o szczególn)rm natchnieniu; tak vrięc zostanie lĄlprowa-

Page 101: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

_e3-

dzony,w błąd.'' PoŁem wyszty i nrre ksi4źki. Wie1e ksi4źek nie jest odtego wolnych. To nie była tylko ta jedna księźka. wasze wyjaśnienienie pomogło irrn1'nr książkom' naget ''fycie Jezusa'' i .'tlor^' to Live'' /Jakżyć/. Nie sądzę, abyście vriedzieli o tyrn, że '.Iłow to Live'' miato za-Pozyczenla z IKsI47i(1 l |..oLe.a''. !f/ '

Na to G€orge \Ą]. Anracon, lojalny oi]ro1ca E]Ien| odpolriedział: ',Wiem,że duża cząść zostata zapżyczona,,. 23/. Co rrriał rn myś1i mó.riąc l'zapp-z;7czora,'? I.roże chc j.at powief]zieć ' ż'e została wzięta hlrtem i ''pożyczona'' !

Taki zafew }q''Eyki w}zrnagał pov.Jażre j operacj i i została orE' plzepro-\.adzona w vrydaniu '.Wielkiep boju', z 19t1 r. ytzez Latts' w-ielolcctnie rró-w:loro, że ptzyczyną, dla której trzeLĘ było książkę sktadać na no\ivo, by-to zuż1zcie płyt--ek galvarrot}'povrych. Wii1ie WŁrit-e daje inrrą plzyczynę tejaru-any:

',W zasadniczej części ksieźki uajbardziej widoczną poPrawką jestr"prowadzenie przypisów historycznych. W star)m wydaniu podano ponadsiedemset przypi.sów bibiijrrych, a1e ty1ko w kilku przypadkach podanoptzypisy doŁyczące cytowanych źró<ieł hisrorycznych. W nowym r^ry'dan iucZytelnik zr,ajdzie ponad cZterysEe przypisów odnoszących się do vy-korz]'s tanych osiemdziesięciu ośmiu a1JEotó\.ł,,. 24l .

Teo]'odzy ad\^/entyst},cf ni uŁrz]łTujący | że wiele kradzieży odb}łało siępodczas pisania IGJ!3nu ' ze(:hĆ'ą ztllt&j]ć uwagę na ten punkŁ. Jeże1i poróni-namlz czteĄ/ Etlangelie z ''WieLkjm bojon'. wyjdzie naln tak: łącząc 4o0 źró-deł autorstwa ]rrrych i 700 Łekstó'^, biJc1ijnych i stosujqc kalkulacje Wi1-liego White, czterej autorzy czterech E\angelii /odpisuj ap w takjm stop-niu jak EL]-en/ rusief].by odpisać absJ]"utnie kaź:dy wiersz, który rnpisali !InĄ/mi stov.Errń ale to safio powiedzi,ał Don l{cAdams na taśnie ze spotkaniaGlendale col{Ilittee o ''Wie]kjm boju'' ĘL1en. Stwierdził on, że gdyby każdyakaplt w ''Wielkjm boju', opaŁrzyć prz]pisarrli zgcdnie z cdpowiednią proce-ńrrą odnctowując wszystkle źr<frta, to prz]pisY dot5uczyłyĘ prawie każde-9o akapitu. 25l.

Willie vifrite wyt'łunaczył fiłta:zny pob}rt Robinsona i crislera w ba-bliotekach StanEord i Berkeley )eszcze jnaczej:

''W ki1ku przypadkach zastąpiono stare cytaty no'^rymi, pochodząc1mi odhistoryków, kaznodziei i autorów współczesnych, poniewaź sg one lep-sze 1ub ponievraź nie udało nam się znaLeźć tych starych... W ośmiuczy dziesięciu miejscach zmieniono przypisy dotyczące czasu r.rydarz eńze vzględw na czas 3aki upłynąt od pierwszego wydania. I{ ki1ku rniej-scach zmieniono w1tażenia celem uniknięcia niepotrzebaych zgrzytów.. .

W ki1ku innych miejscach rł wypowiedziach dotycz'4cych papiestwa' mocnokwestionowanych przez kościół r zymskokato1ick i, a trrtdnych do udowod-nienia w oparciu o dostęPne źródła historyczne, zmienione w noĘrrn wy-daniu sformutowania w taki sposób, że trypowiedź niieści sie w obszatzeposiadanych materiałów dovodor'ych'' ' 26/.

Niesprawied'Liw:ie byłoby ^łol.ać

całą winę na Williego. vĘjaśniał jedy-nie to, co odJ<ĘĄJa1i inni j- na co rrarzekały se}<retarki. Stałej pracy iv4,'siłku Ęłraga dostosohan-i.e aniennych zdarzń i okoliczrości przysztychdo bieĘcych poczynań Ellen. Ale Revio'' z I2.W.1980 r. rEdal udar'rat, żei-::o tylko "Wielki Mj " .m.rmag-a nrian i pTzyrn;ria do winy " 27 / .

N].e jest rjaszym celem zajlrDv,JarLie się niespójrościami i odrn.i.arnrri rpc-rrych ośwj.adcza{ Eflen, a].e \łarto zaurlażYć, że za.biegi kosret]rczne Vryko-nane na późniejszych t,uydaniach jej prac Ęty tak korzysŁne, że inrri tę

Page 102: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-84-

arLianę zauhaży].i. Lirden flórti, że.Conflict Series przedstawia twórczość dojrzałej EGW. Ił rzeczy

samej ewo1ucja ta jest tak znaczna, źe z lekkim zaskoczeniem dowiadu-jeny się, Lż' to ta sama osoba pisała te drła rodzaje książek... Pony historyk stoi przed intryguj acynr problenem: jak tr: niezwykłe prze-ksztatcenie nastąpiło.Pięó tomów w Conflict Series to wynik złoż,onego Procesu' w kŁórym zna-nych jest tylko kilka czynników. Inne fakty będą znane, kl.-edy bogatekartoteki w Ellen G. I.lhite Estate udos tępnione będą badaczom w cało-ści... Jej prywaEna biblioteka zaviexała setki tomów a spisy obej-mowały jedynie ezęść. PoZa t}'rr miała do dyspozycji caty sztab sekre-tarek i redaktorów''. 28/.

Lirden natrafit tu na Ęć noże jedną z najbardziej znacząCydn i szko-dlivĄzgh jnfenacjl dotycz4cł'ch E1len i jej pism. Nie\,{ielu duchovmych v,k]anie adbęntltstyczĄIn, jeżeIi w ogól-e kt'oś, c}.tuj e l.czesne pisna Ellen.o części z nich l.'DlefjĘt zapcmrli-eć. Niektóre są obrazą rozl.]Im] - jej ''so-i€nn AFpoal to lr4oŁ}ers'' /cnr4cy apel do inatelś/ ' czy cdpisare od ja]<regoślekarza ''Cause of E<trausted vitatity" /Prz1rczyra v']łczeJ.pania żrłrc,trości,/o Ąrciu ptciclvrym jej poko]enia . W inlrych widać anierriarrle !.JarĘ/, kiedyrz€zy I które ''wicjziała'' lub ''przepouiedziała'' nie spełniałY Się. TakiefraEnerrĘ rzadko vJspcrrlina się z l.taza]-nic kościota adr,venĘstół" Większośćllpaęknych'' cyEató^' pcchodzi z F'..ac fiźriejszycŁl. 29/ .

'Io naturaine. lVtedy Ellerr niata już za soĘ pięć-cziesiąt lat Prakty-ki" Pr.zy wsparciu licznych pdTDcnikó^, b$ących dc jej dyspozycj i ' przytakiej strukb:rze kośclota ad$EnEystó ' pierriąpzach' prasie zalevrającejltaj prcpagandą o jej potsze, rn.iata sl'obodę r,'rcielarna do svDich pisnwsą/stkiego co chciała, jako ''1rcchodząr-e od Boga... Fod korriec wieJo] każ ykto wid.ział arli.anę czy nieqpójność nlidzy staĄ'm a lrohĄln materia:rgn, m]-siat dokonać baJ.dzo trudnego vrybru. Jeżeli chcj'ał pozostać w kośclele,ln]Sjał pov'ażnie trt.Eć przy wielu t1''ierdzeniach: że tn BĘ Ęł niespójny'a ILie Efien; że wszystko co robiła ' dobrze cry źLe, Ęło w porządku' po-nieważ Ło Ą kazaL jej to robić. BĘ anieniał sj-ę na lepsze z wiekign idoświadczeniem - poprfef Ellerr i jej stałe odpis}^'Errie.

Napravdę ąAarzyło się w kościele taJ<, że Bó9 i E]ten vry'davali się Ęćjednyn i tym sarrtyn. Co orn robiła, eĘ aprobcruat. co jej się nie pcdoba-ło, nóg potwiał. Co ona pisała, BĄ pcpi.erał. Co ore. opuszczata, Bą.g'rlażał za lrieistotrE. Jeżeli Przedtdn i(ar)on LYł ksiqEą Bcqa I to terazEllen hYła słuźebnicą Boga ' Jego głosgn' Jeqo obrazgn, Jego after ego.''El]en i jej pisna si:ały się Bogie$ A&.Jentysi-ó^'!

Jeże1i ktoś tgrru nie dowierza, to nieh pr.zest.r:diuje st'aralrńe instru-kcje vrydavane kościołowi. Niech popatrzy, jak wiele razY ją i jej pisna 'zavłsze przetlyższające o głovĘ Kanon' c}rtovJarp jako autoĘ.Eat1łnre w ''Re-view" i lruych p:bli.]<acjach advientystycunlrch. Niech prrlpolirti sobie Ge-neralrĘ l{onfererrcję z I98o roku' która pism s].1en /a- wię i ją salrq/zratata z Pisr€rn świętym i jego autorani. Niech jeszcze raz posłrrchatorjacji Ęot}alrja w c].acier View z }980 r.' gdzie to pozbawioro habitui pracy w koście1e Desrolda Forda dlatego ' że jego bystry urt!łsł i odvaż-ne sun.ienie postawiły autoĄrtet Pisna Św.iętego nad autoĄrtetem EllenWhite .30l .

Nie ma WąĘ)li\,rości ' że El1en oufd ilarllDn I'{Łrite ot'rz1łnała ostatecznepra\,.p lĄ]ieta nad Bogiem.w kościeIe advrcrrĘstycznyn. Parafr.azując sfonTurto-\"Elaie Eit.rla W. Amndsona w Glacier View, nDżna powiedzif, ze n|e Ęlko

Page 103: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-85-

lumi-narze, ale wszelkie śrłj-atła świecące w kościele adr,venĘst&ł txlz zgo-dy i aprobaty Elfen, ŁYły i b$ą gaszone. 3Il.

W ś''rietle szeroko pror^radzonych w ostatnich latach badań /włączrlte zprowadzonynLi przez !4cAdansa, Gaybilla i inrrych/ i przyznaniern do vyko-rzystalLia irulych au-toró^l i vprorara<1zerria anian - z czqo w1ele doszło dowiadonośc i pows;zec|rrej w kośc.ie1e - v4zdaje się zĘne włączanie w Appen.djx wielu praykładd,l poróunarrczych dla .'Wie}J<iego boju.'.

Jednakże vErto, Ęć tloż'e, odnotc't,.iać ostatnią rradzieję adwerrt1rst&:.Mv"entyści chętnie tsw.ierdzą, że ostatnie rozdzLafy ''Wie1kiego hoju'' sąor1zgina1ne, że w kwestii escbaŁolcgii nier.riele lub nic nie prze1:isaro odi.nnych ' PoróWnanie ki]ku rozdział&J tc[ru W.'T}re Spirit of ProphecY'' /po-przednik ''Wielkiego lrrlju', / p,razuje, że jest to tyIko pobożIe żryczerie.Da\sze roz.działy w po\,.i"ięJrczon1zm v4zdaniu ''Boju'' z 191t r 'v{Ikazują podolanewzorce.

To przyk]:e ale pra\"dziwe , ż,e lńj r,.okót Forda i bój poróvłrrauczy vnkółĘL1en ucązniły pdejrzanym ''Wie1ki bój''. Ponadto ilrre jeszcze studiunpro,vadzore ostatnio vrykazuj e bt$y historyczne. 32i.

Nawet pracov'rLicy bltLite Estate ptT,]znają, że nie rcżrra już traktowaćtej ksiązki jako dokładrrej re1acji zśarzet1 historii Xx{ l.rie}u, ale na-Leży 1ą wykorzysĘłlać do er^.iange1izac ji. 33/. Wszystkie te fakĘ razenwzięte pro\^ładzą do wniośc.r, że nie udata się E1len próba o&nienienia Łri-sŁorii wedtuq sl.'ojej wizji.

A vńęc ad\"'entystyczni teolodzy powjnni Wrócić do deski l,reśIarskiej.

Page 104: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-86-PRZYP I SY :

1. Rzynrian 8,2E

2. Ellen G. White "The creat Controversyrr /Mountain Viev: P?PA, 1888/,"The Investigative Judgment", sxr. 479.

3, John Milton, "Paradise Lost". Wydany dwukrotnie za1667 . 167 4.

życLa autora:

4. Na przykład' patrz J.N' Andrevs ''The Three Messages of Revelabion14,6-12,,. Inne broszurki i ksi4żki publikowane pxzez ptervszych ad-ventystów rór.mież polecały ksiąźki Johna Miltona. Wycl awni c two Adwe-ntystyczne w Batt1e Creek wydało w 1865 r. trakEat Johna Miltona"The state of the Dead".

5. List Arthura L. htrite'a z 4 kwletrLia 1946.

6. Ecw, "The spirit of Prophecy", 4 vol /Battle Creek: Review and He-rald, 1858-60-84/, vol. 4 suplement, str. 536. PaErz "Education"str150 .

], Patrz Robert D. Brinsmead, ''Judged by che Gospel,,, rozdziaŁ 12,''TheLegand of EI1en G. White's Literary Independence'', str. ,|45.Właści-

wie spór wokół ''The Great controvexsy,, zacząŁ się od roku publikacjii trwa dotad,

/John Warvey Kellogg/, "An Authentic Entervier.r.str. 32.

z 7 paźdz,|907 r.

9. Jaoes White, Red., "Sketches of the Christian life and Public Labo-rs of William Miller, Gathered from his Memoirs by the Late Sylve-ster Bliss, and from Others" /Sattle Creek: Steam Ptess, 1875/

10. Por. roz,fziaŁ 13, ''Williarn Mi1ler'' w ''The Spirit of ?rophecy EGl.',wol . 4, z jego plźrliej s zym odpowiednikiem, rozdzialem 18, ''An Ame_r:ican Reformer" \r "The GreaE controversyrr, str. 317. Wykorzystywa -nie materiałów autorstwa wcześniejszych adr.'entystów stało się wzo-rem w "rozszerzonych" pismach Ellen White.

'l 1. Uriah Snith, "The Sanctuary and the Tnenty-three Ilundred Days ofDaniel VTII "14" /Battle Creek: Steam Press, 18771.

12, J.N. Andrews, "The Prophecy of DAniel: the Four Kingdoros, the Sanc-tuary, and the Twenty-three Hundred Days" /Battle Creek: SteamPress n 1863/.

13. Arthur L. I.lhite" "Rewriting and I'roplifying tlte Controversy Story" ,

część 2 z 7, Reviev, 19 lipca 19,-9,/ str.9l , Jean Henri Merle d'Aubi-gne, "History of the Reformation of the Sixteenth Century'r, 5 vo1/Edinburgh: oliver and Boyd, 1853; Ne\ł York: Robert carter, 1846l ,

14. spis książekz DF 884 w El1en G. I,rtite Estate /zawierajaey ksiażki zpółek w gabinecie EGW, w biurze i w kryPcie/. Nowy spis przygotolta-li w 1981 Graybill i Johns: /An Inventory of Ellen G. White's Pri-vate Library/, July 29,1981,Dfafrrr /tr{ashington: EGW EsraEe, 1981/.Jarnes Aitkin Wylie, "History of the WaLdenses" /London: Cassel, Pe-tter, Galpin and Co . , 1880/

Page 105: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

- ó| -

15. Hea1dsburg Pastors Union' ,|1s Mrs. E.G.hltlite a P1agiarist'' /Iłea1-dsburg, California, Enterprise, 20 marca 1889/,

to. tDao.

17. Donald R. McAdams, "Shifting Views of Inspiration: El1en c. WhiteStudies in the 1970 s", Spectrum 10 lmarzec 1980/z 27-41 .

18. RoberL W. 01son, "Exhibi.ts Relating to the "Desire of Ages" foto-kopia /Washington: EGw Estate' 23 maja 1979l sxr. 11 materiałówolsona, Review and lłera1d, 30 1istopada 1876/.

19. /Bible Conference/, "The Bible Conference of 1919", SpecErum 10,nr 1 lmaj 1979/z 23-57.

20. Robert W. Olson, "Historical Discrepancies in the Spirit of ?rop-necy ' z adnoEacJą ArEnura L. Wnrte' totol(opla /Wasnrngton: EGW tr-s tate, 17 Lipca 1979/.

21 . /John Harvey Kel1ogg/, ''łn Authentic Interview. ', z 7 paźdz.,|907 r,,str. 33

22. Ibió' .

23 . lbid .

24. EGw, "selected Messages", 3 vo1 . /Washington, RHPA, 1958-80/, vol ,

3, appendix A, str. 434-35, Te ur"ragi na temat korekty "The GrearControversy'| poczynił na zebraniu Rady Generalnej Konferencji dnia30 paźd.z. 1911 r.

25. /Glendale corrmittee/, ''El1en G. lJhite and Her Sources'', taśrny zespotkania w dniach 28-29 stycrttia 1980 r.

26. EcIł, I'selected Messages", vol .3 Appendix A, str, 435-36,

27' Kenneth H. VJood, .'The Children Are New'', arEykuł redakcyjny Rev-iew I tZ czerwca 1980/ .

28. lngemar Linden, "The Last Trump", "From Visions to Books", rozd,z.4ezęść 2' stt . 211.

29. Ibid. , sLr, 211-12.

30. Patrz wydanie MinisEry z paźd'z. 1980, międ zynarodorłego ezasopismaPastorów Kościoła Ads'entys tóv/ Dnia Siódmego' Także Spectrum 11, nr2 /IistoPad 1980/' - czasopismo Stowarzyszenia Forów Adwentystycz-nych ,

31. Earl W. Amundson, "Authority and Conflict;Consensus and Unity".Praca przedstawiona na Konsultacji Teologicznej r^r Glacier View Ra-nch, Ward, Colorado, 2 dniach 15-20 sierpnia 1980 r.

32. Robert I^l ' Olsolt i Ronald D.. Graybi1l do historyków lr Pacific U-nion Conference rra spotkaniu obozowym La Sierra Uniwersytetu LomaLinda, latem 1980 r.

JJ. tbld.

Page 106: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-88-

IX

Reszrrl I KAWAŁKI,,PRoRocY t KRÓLoWIe,'- I INNE,

Da1ej historia td. toc^f się po rówrri 5:ehyłej .ostatrria książka z pię-ciu w erii ''Corrf lict of Ages'., viydana w rok po śrr.ierci Ellen byta kon-t.ynuacją wzoru realrzowa:rego przez ]-at siedeĘdziesiąt - odpirymnia odinnych pisząc1ch na ten sarn. telrBt.

odkąf, prze}<orrano kościót i czytelników, że El1en wpzef cą{aniebardzo rozwjnęta srrcje urriejętności i pamięć ' wszystko z jej @pisemszło brdza dobnze. Na przełorr[e stllleci kościół sprzedawat E].len wszę-czie. Stopnicxro BĘ, Er.mngetia czy naltet blJrlijna relacja Euargelii .v4l-

dauaty się t:acić pierwszeństvp w kazan jach.Akcentovrarro rnjbardziej autor]-|śt Ellen opierający się rn szyb}<jm

v9ldzie w przy,szŁość i prostouaniu zj,arzeń histor]rc zn].ch, nieza]-eżniecń, źr&ta' ezy stopnia ścisłoścr. Wielu ducho'rnych stało się nie tylegtosicie1ani ś.wiaŁła i pravdy ' co k.o].porEeran:i a&Ą,enĘlsĘcalej Ellerrolo-gii i kościeln}TrLi srperhandlarzanrd. Ęraźnie B@ p1asołał się na drugimmiej scu.

W ||Ad]'7entist cdrrrEntaĄ1.' /xcnełrtarz acvEntystychy/ uznano Ellen zaautoĘrtet dla jnst)rllc j i ośw.iatovĄch provradzonych przez ko&:iót.. Dorccz-ne nabożre ksiąźeczki qprzedawane pravdziv4lrn wyana\,rccm uawieraty treści-ve pc'/iiedzorko na każdy dzień dane cd Boqa pióren Ellen. z!€rta nasadn]kó'., za1e14ała kościół iako ''nol.e.' i ''rr:-e r:ubUkoviarre,' śłiadectoo. Do-datko\.E kcrrpIikacje - zarrav,iane Iub proporrowane przez a&ninistratorólr,któĘm potrzehny Ęt autoĘrtet dla tego co cz!mi].i, co ctrcieli uczynić,czy v4/znar^ali - pojawj,ć'ły się staIe na lisi:ach publikacj i adqEnĘlst},cz-n}"ch ' a wierni kuporali je' nie pdejrzewając do jajdego sircimia Ę ob.fitość zapewriają p<rrocn.iry irlrri niż BĘ.

Już w ]atach 1950 vilhite Est'ąte pisała,źe celem jego jest ograniczeniekoĘj'lacji. A-l-e karpilacje v4rc:hodzj.1y nadal. 1/. Plano.{ano r:rządzić do-datkovry. pokój w krypcie v&Lite Estate, który porrLieściŁ}y Wszyst}ie reszŁ-ki materiałó^/ włączonych do prbl].}<ac j i vrydavnnych trrcd nazwiskiem Ellen.I<rążryta zabalcn pogłoska, że r,vrruk Arthur podczas refiontu przesurr4t sr,rcjefóżko bliżej drzwr, aĘ chronić ''Boże naterjały.' i utrz]zrn]z.'ać te zarrk-nięte drzvd ]ę.ypty nienaruszone. łączrrie od śn-ierci Ellerr w 1915 r. dopoczqt]<u lat 1960' u]Ądatniono bardzj.ej jej obszerną dzj.ała]ność fiŁera-cĘ, obraz i status .'pienmzej wśród rór,'rrych'' u ncga ' niż podczas żlycia.W isŁocie wie1u odniosło r',rrażenie, że ukazało się więej rzeczy rrapisa-nych o niej ' dJ,a niej i pT"Ez niq' Po jej śnierci niż za żyda. Doką{ tomiało triać?

Zdarza się,że w fervcrze ludzie nie panują nad rcĘ. 7.d,arzenikają się spod kontroli - i to się prz1da.rzyfo niektór5zn fragTlPJttom roz-rzuconym w nieładzie. Na przykład ''Review'. z I87I r. vł1drr:kcxrmt ustq>o-kreśIony jako '.Ębrany) wskazując , że, zrlstał. on przedn:kołany ze źró-o{a nieznanego l.r:.b takiep ' którego nazHEnie jest niestosollrre:

''Naszjm czasom najbardziej potrzebni sq prawdziwi ludzie. Łudzie,któ-rych nie moźna kupić.Ludzie, którzy s4 uczciwi, zdrowi w każdyn ca1u,

Page 107: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-89_

oddani całyn sercem - którzy potępią grzech i u przyjaciela i rr wro-ga, u siebie s amych i u innych. Ludzie, których sumienie jest Łakstałe jak igła w kompasie. Ludzie, którzy będ4 Łriłać pt zy słusznejsprawie, nawet jeże1i niebiosa się zachwieję a ziemi.a zawiruje,, , 2/ .

Parafraza tej ''vry&rare j,' opjnii /zarńeszczona w jakieś trz1dzieś-ci 1at później w ''EducaŁion'' E1len V'ltrite z !9o3 r . / stanie się jedrytn zw1elkich klejrntól adventysĘ/czn}'ich - tysiqce wiernych n$ą ją c7-cić . n-cz]ć się jej rn pamięć j. rec1rtcr,'ać :

'.Światu najbardziej poLrzebni s4 prawdzitri ludzie - ludzie, którychnie moźna kupić ani sprzedać; ludzie, którzy są z całej duszy oddanii uczciwi, ludzie, których sumienie jest tak oddane obowiązkowi jakigła w kompasie za\łsze wskazuje północ; ludzie, kxóTzy będą Lt\,Iać Przysłusznej sprawie choóby niebiosa runęły''. 3/.Irrne resztki ?acząły vrylzierać także z '.1]estjrronies for tŁe chrrch.

/ŚivjadecErła dl.a Zbru/. Do iclr ujarm-rienia, które rnstEpiło po &nierciEl].en /vedtug posjadan}th obecnie infoxrracjL/, ''Testirronies'' uv.ażaJio zaniepokalarn. Były cz].sĘ perłą jej geniuszJ' aakiem więzL z Bogiem' jejq1łącanym pratlpm dla osobist}ch, nj-cz}łn niezafałszov'ranych seansólr z is-totanri niebjańs]<jrnl. Nar.et Uriach srlith naj.oreśIit l1rrię mi$zy tym' cowidzjat., a tyn, czego V' c'tłĄ'In czasie nie nógł Ęć pe.arry. a,z. A1e nie nożnabyło dblzej zaplrze?ać, że jeże1i ktoś zostawił jakiś zĘvający mr fra-gnEnt ' to Ellen go pdniosła i vry*orzystała, jako że \,,Jcześniej cry Eóź,-niej pojawił się w jej lcrrr]cardzie ja]<o tova:r 5nchodzący od Boga.

Don l'hAclams ' którego już poznaliśq.' udostę)nił rę]<opis ujawljający/że Etlen v'ykorzystała niektóre resztki od rListoryka lvtie,w w ,'wielkjmboju" :

''Historyczne części ''Wielkiego boju'', które gruntownie zbadałem, sąwybiórczymi skrótami i adaptacjami prac historykór.l' E1len htrite niepożyczała po prostu fragmentów tu i Eam podczas czytalia, lecz wtaś-cir.lie podąźała za autorem strona Po stronie' opuszczając duże frag-menty' lecz wykorzystuj ąc chronoligię, część royśli, a często takż,esłova autora. W zbadanych przez lte przykładach nie zna1azłem w jejtekście źadnego faktu, którego nie byłoby w tekstach wykorzystywanychautorów. RękoPis na temat Jana Husa pod'ąż,a za autorem tak ściśle, żen'ie ptzeszed'ł chyba nawet stadirrn pośredniego, lecz stanowi przenie-sienie z drukowanej strony historyka na rękopis pani White, włączniez błędami historycznymi i mora1nyrni napomnieniarni '' ' 5/.W połowie lat 1970. coraz wi+ej alĘ1iz ]<westj.ono,€ło pisra E11en i

jej porccnikół. 6,l. t{afuet pelsonel !{hite Estate zaangażol^lał' się w dzia-tan.ie. Ron Ea}rlcill, vót,rczas ast}.sterlt w biurach Estate, vrykorĘł studilunjednr:p z ro7dzi-a'ł&] "Wielkiego boju'' i sŁw.ierdził ' że duża tego częś;ćpoctDdzi z arĘftułu vJ ''sjngs of tlp Tjrres'. /zraki- czasl/ ' z paźćlziernika1883 r., zaąrlarłolElEgo 'Łutter in t}e vnrtJ*rg,.. 7/. ralóill odkr1zł,że E11en w rzeczywistości nie odpi sata od hlstoryka !€rle d,Ar:bignejak trrz14uszczarn dot$ - Iecz z pcpularrej !/€rsji d,Aubigrp prąpoto-vnrej dla ffiod)'ch czyteln:J<dvr lrzez WieletxEgo Charlesa edamsa" - $t tympnąpad}o"t }opiu jąp ]<opisĘ.

NavEt pc'vlĘzanie ea}r]cilla z ltrite Estate nie EDgło złagodzić bó1u,kiedy pisał:

|lAutor tego studirrm Potwieldza Punkt widzenia McAda.msa - źe obiektyw-na i śviecka nArracja historyczna jeśt oParta na pracy historyków, anie na sidzeniach". 8/.

Page 108: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-90-

Fodotrr.te jak w pnągpadh: l'ŁAćlam.sa, Estate rde roą]ovJsf€chlił pr.acyfra1'bil]a, s\^pj€qc człovdeka. Uzyskanie eguerplarza tego dzieła w1ł'regatajn1ch zabi:q6ł.. Are EdyĘ- ktoś mia.ł szczę&ie

^E)Eźć się wśród nie-

Iiczn1'ch vrytran]plr' kŁón7m vo]rro spojrzeć na beŹcenrĘ reljJś.fię ' na lrcd-starrrie l.t&ej ctra1óill doszed]t do takiego r,vrriós}o.r, to zr,be.cz1łby, ż.e

istotnie El1err lgłagpręzrńe odpisała słcea i ĘrśIi od lo9oś, kto odpi--qał słcfuła .! rnyśtl jlrego autora . Jeże]:i .takie jest stanow.isko ductrł.'łie-ństlią adlsentysąazrego

^trą,TŃjącego, że ,,każdy,, ts czyrńf , wiff nusl

to Ęć słu.sap,/' to pewnie jesi ollo sŁrsżrt. Ale rrożna zapł'tać 3 Fo co1rcĘ9ać w to bga i qpienać się, że orr to sarikcjolDrat?

BonigAaż w:iele r..artościol^'lph materiałóo źróćtłcivrych z }tńte Esta-te nie jesŁ ćlostą>rt1rch dla badaczy" zatem EDłeczrlJść hteIektualra je-szrzr', nle rnia;Ła rożIi\,ości pcdjęia pov'ażrego lEoblgnl ' ja]dm jest zna-czenle ratchnien:ia.

Wspótczesryn badaczcm, williarrcł'rl s. Petersorowi i ĘorEldot^'a I" Nfit-berscoń, r:dało się odkryć pochcdzenie nielct'Ach ręszte]< i f,ragnentó,vwlĄ.łanyctr od c?a$l do czasu w sklepie EILen. Ale mie1i nieszczęście,jak wielu przedtan, stać się ą4 sloje \,vYsiłki nięwdnylTti zatrtdniet.,-ia winstybrcjach adhg'tysĘcał'ch... Aly pozostać uż1.teczn1'm dla adrnrrĘ'stół,nie trzęba l' gdzie widzjata to' co widz jnjŁa

' a]€ zav,-sze trzeba , ta to ]co widzjała. Tert fakt trudrp zaa]<ce-pto/€ć t}dn, ktfrzy - na\€t zaccz+ie - q'szkują po lcrnbardzie, gdzie tD-!iaĘ' Fzedsta\,fia się kuprjącrt.*- jako pocdzące oćl Bog.a.

czaŚani Ę^^Eło nj€ tyJJ<o t*órczo a].e i vpsoło. Ęły przanodniczącyFołudnjcx,o-Ihliforni jeŁlej KonfererEji Ad$Elttystór Dnja sió&rcgo,HaroldL. Calkins, zaslp}Rał lokalre kośd.ioły w 1977 r. takjrni perełkamt t Prry-pis1łłanymi EILen G.v*}ite, w "Re\'is'' z 7 paździenrika ]'865 r.:

''Modlitr.ra jest odpowiedzi4 na każdy problen w życiu. Zapewnia namharnonię z nądrością Boźą, która rłie, jak wszystko doskonale napra-vić. Tak czesto nie nodliry się v pewnych syEuacjach' poniewaź z na-szego punktu widzenia nie ma nadziei. Ale dla Boga nie Ba rreezynienoż1iwych. Nic nie jest tat powikłane, aby nie rnogło byó rozwik-łane; żadne więzi ludzkie nie s4 tak rradvyrężone, aby Bóg nie mogłzesłać pojednanią i zrozumieniai żaden nałóg nie jest tak głebokozakgtze\i-ony, aby nie można go było przezwyciężyć; nikt nie jest tak

'. staby, aby'nie nógł być silny. Nikt nie jest tak chory' aby nie nógtwyzdrowieć. faden uuysł nie jest tak tępy' aby nie roógt stać się ge-nialny. Jeżeli zaufamy Bogu' to cokolwiek polrzebuj eEy' będzie namdane. Jd.żeli coś nas nartwi cży niepokoi, przestaiiny rozpamietywaćten problEn i zawierzny Bogu [asze zdrowie, miłość i sił'ę'l. 9/.Fóźrrtej l,es1ie Hardfuge, se}aetarz. konferercj 1 i znavca dzieł Ellen

Write, . nrćcił się, do Whl.ite Estate z prośbą o weryfi]<ację poc}dzenjatego stwierclz€nia. odpcrliedź hrzniata: l

''cytat.!'-. który nadesłał Pan rł liścle z 31 narca i który uiniej sz1azwracamy '

,majqcy pochodzić z atxykllłu E.G.!łhite w '.Review'' z 7 pa-ździernika 1865 r.' ńe jest w1povied zią E.G.white. Przynajnniej ni-hornrr z hThite Estate nie u<lało sią v jej p isrnach znaLeźć takiej r,ypo-,igiedzi....Nie nany pojęcia, jakie jest pochodzenie tego cytatu.'' l0/.Nie ĘłoĘ to takie istotne, cąr ten cYtat pcchodził cd satej EL1en,

bo nalł€t wtedy uĘł ró'lrrie dcŁrze zostać odpisany od kowś innego. Alepozostaje istotle I'ltarute: Jak tarlele tep rcdzaju dziatań nria.to rniejs-

Page 109: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-q] -

ce, IĄ' jrję E1len i natchnienia, a cstatecznie 19 illrię Boga? Ta vrypov;leclźstraciła otErcie, bo bez podpisrr E].len r'.ie mrała r.'artości autĘ'tatyv-nej. DIa rzesz utern1'ch vryznar'cóvl nie Eia r€rtości to, co nj.e nos-i apic*"brj4cej pieczęci El].en.

I.1 liścle rapisanym w I'92l r. w cdpowjedzi na p1rtania stan,r'iar.€ przeztratarJ<a. Vesta J. Earrl"*prth 1oja1nie }:-,ronifa El1en i jej działal'noś-ci. Jak to często Ę".a, obror:a z natuĘ/ rroże ujav,rdć infcrr,acje, ht&eWłaściwie jej szkodzq. Parj FaĘtsrłolth pisała na przyl:}ad:

',W późr.iejszych latach, kiedy powiedziano jeJ Jrc;wl, źe sposób v,jaki korz;'stała z ruypcvliedzi historykór.- jest uroaźany za naruszeniepraw autcrskich i r.rydawniczych, r'rydała polecenie, aby w przysztychv.vdaniaclr jej książe}: dokonać poprawek, podajac źr óó.ła ptzy I,Jszyst-kich cytatach" , 11/ ,

I"fIrD że rłiększość \.,ażnjlej sz}rch ó.zieł Ellen została już cpublikc.anapo Ęłnt co ''jej powiedzjaro'. vr odnlesierńu do ''h.ielŁieg] boju'', to niktjeszcze nie przełJstavi.ł iej v4zpowidzi, że chqtnie odda kon].retrĘ spra-vriedlit"ość kon}.retnyr. osotdT-, któ,rylch słorna i nryś1i' ucieliła do svlcich&tterjałółJ.

EYagrEnt listu !.]illarda A. coIcorda pokazuj e tło t/ryiaśnienja, kŁóreVesta Parnsr.Erth składa w cdpov.iedz:L r:a jrrre pytan1a bnatarika:,'ltyślę, źe to, co napisałern w liście do cjca o liście z Australii,

Ł'yło dla ciebie zbyt mętne, aby poznać prawdziwe fakty' W piśnie n"tcnat srłotód religijnych przystanych Pruez sicstrę I.Jhite p;zed kilkc-na Iaty do tutejszego działu svobód religijnych, dwie strony zostaŁylifięt-e z korunikatu, który wf słałem do Siostry h'hite podczas rnoj egopobytu r' Australii - wzięte bez podania źxódł"a, cytaEu' cz-v czegoko-Iwiek podobnego; po Prostu wzięte j ak-o własne. To szerokie l^'ykorzys-tywanie cudzych n..ateriałóvl v pisrnach sicstry h'hite' bez pcdaniaźt ód'eŁ czy cytatu' sprowadza na rlią i -jej pisna cluźo kłopotów. ;"a-nyn z głómych cetów ostatniej korekt1' '\,lielkiego boju'. było upo-rządkowanie sPrav tegc rodzaju, a j ednyo z głóvnych powc<iów, d1aktórych nigdy nie povtórzonc druku ''sketches fron the Life of Paul'',były r''ystepujące w nich poueżne pod ty'n względen niedociągnię-cia." 12/ ,

&ii.-crrriarlajęc bnatarlkowi pani Earnsaor'th c)'Łclwata nastq)ujące infor-racje podane przez oscĘ pełnj.ąc4 przez pą7iejl czas c,bowiązki se}-retar-ki Ellgr l^łdte - Clarerce C. Crisler:

''I.l późniejszych. 1aEach prac)' siostry t'r'hi te w biurze, pr zechor^5ru,anonie ty1ko kartoteki jej listów i rękopisów, lecz także t óź,le innedokumenty pochoczące z tóź'nyeh źtód'eł, i q'szystko to skata].ogorvanoi ułoźono tak' aby było łatvo osiągalr.e w kaźdej chwili. całą tę IEa-sę nateriałów nazwano łącznie ''Kartoteka Dokumentacj i''.Kartoteka na-teriał'ów dla Sviadectw była zupełnie odrębna i pr zechorn1'l'arra gdzieiruiziej.Kartoteka Dckumentacj i ułożona była rłedług EematIki i zewierała v'ie-Ie informacj i historycznych i ogólnyclr dotyczących vielu dziedzindziałalności naszego kościoł'a...Nie starano się niczego kompletować 1

Kartoteka Dokunrentacj i byŁa taczej roiejscem przechol47vania w skata-logowanej fornie uateriałóv mogących się przyriaó.

tej Kartotece Dokunentacj i był' skoros zyt ozt!aczo|Ly ''Dział' swobódreligijnych'., w któr}m od la! umieszczal:ro tóż'r.e nateriały na tentemat' włącznie z duplikatani i odpisał'i części 1istótr i rękopisówpićra Sicstry Whi te.

Page 110: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

Kiedy przed Konferencja Genera1ną w i909 r. pani White poprosiła oprzyniesienie swoich pisul na temaE swobód religijnyeh' ce1em rozwa-żenia' co wŁączyć do majacego wkrótce wyjść t ornu ''Testimonies forthe Church" ltoff IXI , wreczono jej to, co byto w Kartotece jej 1i-stów i rękopisów' Późrliej, kiedy miała wyjechać z biura w Kalifornin3 Konferencję' 1isty te i rękopisy w części przepisano, aby mogłaje mieć p'rzy sobie; poniewaź jeszcze wtedy nie zdecydowała ostalecz-nLe co przeznaczy do publikacji.Aby zapeumić jej dostępność wszelkich materiatów podczas pclbytu pozabiurern, jedna z sekretarek Przed s!'oim odjazdem do Waszyngtonu wzię_ła z Kartoteki Dokumentacji skoroszyt oznaczoT|y ''Dział s..'obód re1i_gijnych''... j. zawiozŁa go aa Konferencję wraz z materiataei dlaŚwiadectw z Kartoteki 1istór'l i rękopisów. Ten skoroszyt' jak r^'ie-kszość innych skoroszytóv w Kariotece Dokumentacj i, zaNieraty maEe-riały pochodzące z różnych źródeŁ, i tutaj głaśnie pracotmik DziatuSwobód Re1igijnych natkn4ł się na stronice okreś1oną jako ''list,któ-ry do niej vysłał kilka lat vcześniej''. Slrona ta zosLała napisaoaprzez Pasxora I,I.A. Colcorda" . 13 / .

zupetnie rovie perĘpekĘ^.{/ ukazuje fragnerr! listLl VesŁy Fa::n.w:rŁh dr:-tyczący l4arjan Davis, jlrej jeszcze ĄIstentki E1len:

''Mó\"/i sie, że pewnego drria Marian Davis ptakala z powodu p1agiatu w

ksiaźkach Siostry White. Jeżeli to prawda, to jest to jedna z wieluspr aw zwL4zanych z ptacą, które ja głęboko trapity. siostra Mar ]..an

Davis był'a wyjatkolło lajalna i sumienna v Pracy. Z duż4 odpoviedzia-1rrości4 ErakŁol'ata powierzone jej obouriązki d'otyez4ce pisrn SiostryWhite. Była chorowita i często przygrrębiona. lJiele razy szukała po-ciechy w urodlitr.lie i radach współprac owników ' Przy pomocy Bożej l^ry_

konywała sz}acheEną Prace. Kochała te pracę nad życie i wszystko, codotyczyło pracy, dotyczyło jej. Miata swój udział w decydowaniu o o_puszczeniu cudzysłolrór,r w cytowanych materiałach w pierwszej edycji''wielkiego boju'' i w podaniu ogólnych podziękovłań w Przedmor.rie. Po-tem, kiedy r.'yrłołał o to fa1ę poważnej krytyki' \Ir az z sj.osLrą White ijej wspótpr ac ownikami , bardzo to przeżyłała',. 14/ '

1 r,,rreszcie pra$dziwa sensac ja:''oskarżenie, źe Sjostra White nakry'wał'a swoje pisma fartuszkien, gdykŁoś wchodził', aby ukryć fakt, ż'e coś przepisyr,rała z jakiejś ksiąź-ki' jest zupełnie absurdalne. Nie było tajemnicą, źe przepis1'waławybrane ustęPy z ksi4żek i czasopism. Ale kiedy pisała za1ecenia inapornnienia do starszych pastorów, czasami życzyŁa sobie, aby rnłodsipracomicy nie wiedzie1i co i do kogo pisze. Wtedy często gakr;nłałaswoje pisrna, kiedy wchodzili inni". 15/.

Pani Earnslorth ujawniła z pe\ń'nością więej niż zanierzała. Na po-cząt]Q napisała, że ''do rrapisarrj-a tego lisb: n-iałarn szczęście uzyskaćtrurcc z wiarygoanych ź-r6eŁ L sd'zę, że rrry'esz uviażać to co piszę zaautent)care " . 16/.

Jeżeli jest cna wiaĄqodna, to nożna larrioskować: /a,/ że pąneqo &IialĘrian Davis ptakała; /b/ że ptakała z pcn^Ddu plagiatl w ksiąźkachEILelry /c/ źe l\,larian dysponor.ała dużą sr.obodą czyILiąp co czyriła, prTy-puszczalnie często bez poz\,plenia czy wiedzy EIIenl /d/ że Ellen istoŁ-nie nakĄłńrała Sl,lrcje pigna fartuszkiem, jat por:aaarro ; /e/ że '.nie Ęłotajełmicą, że Ellen przepis}zqlała ustępy z książ;ek i czasopisn''.

W śvl:ietle takich dor'rcd&l co nrcże innego zrobić !.lhite Estate riż' prz-e-

Page 111: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

'93'Izucić dyskusję o vrykorzysĘHalliu przez Ellen cudzych materiał&z /w i-mię Boga,/ na teren eerry ich v'lartości?

W przeciwieństwie do faktl czy taktyki ' ocena wartości oczprlściejest nicz},m wiwej i nicą[n m]iej niż naszą wła$Ią c'pinią. Jest ta wie-iki' szarir obszar zierrri niczyjej, na ktrĘrn większość z nas przeĘĄtra.JesŁ q.la Lieucr[q1tna i subie](t}fu'na. Nie jest to ]c.Jestia inte1e}<tu czyrozlnu, Lecz,Jcz.)Cj.a, nadzieit pragnień, rr,arzeń, anil]icj i. Nie jest toobszar dowodu, lecz dcxrł'riernania, zwany CzęstD pTzez niewierzqcych ,'wia-Ią''. Jest to poIe biteme, gdzie superhandlarze ps1chjJ<i uprawj"ajĘ srlo-ją ragię. D1a duchowieństraa można tn nantać ..natchrrieniem''. tr4cże orrosłuzyć jako f laga ' której nachnięiem odpraw:la się ludzi od pra\^dzi!.Jegosłała, z którytn nie vażą się uragać. To rzadko uĄłrarre stclnrl brani a -utorytet.

Słcfu,o to, jak natchnienie ' jest tal<że nieuclrv4rt'ne vr świecie religrii.AutoĄ.tet w Ęan świecie jesŁ Łakże - ]ak pj-ę]<lo - w oczach patrzącego.A1e w przeciwieńsŁwie do natc}urielia, auŁoĄ.tet musi w końor Ąć prze-niesiony do b}.ur obiekt}Ą'inego ' kc'n]ę.etnego świata rzecąn,ristości ' świa-ta dziatania ,'tu i teraz', . Naichnienie n'ie rrR]sl się n-rszać ze s!.Egrosiedliska; w istccie od wiek&l nie ruszyło się zb}.Łnio. Natchnienieczęsto ja'ri się jako nieuczciua prdca @ejror.łara przez uczciv1nch ]"udzizdef jlic\,l"drlia i o'panoTńania jakiegoś pojęgia, które takierru defjnicfuianiuvrydaje się opierać. NatctfLienie rozqrzewa ciało i sch]ebia roałrowi alenie rrusi v1nnotać działania. l'lcże pozostać na zawsze zarrknięte VJ zakama-rkach duszy i niezauvażone przez imy'ch. Ale autoĄ.tet nusi żyć w dzia-t?niu, @czas gdy ratchnienie często tylko działanie psuje. Autolytetstosc'r7any nieograrriczenie staje się pcxistavJą wszeLkiej sanodyscypliny 'natcnLiast natctnienie szlzlcko ulatuje. Duchc'vrni z vryzzrrania Ellen oddali-Ę większ4 przysłrrgę sobie i spraw:Le podejinując próbę rozstrz1qnięciak&estii autoĄrtĘtu Ellen, zartiast po}<rzykivać na siebie rravzajon w irrfęnatchnienj'a i zaniedb1&łać slój statak ' aż zatonie.

Pozycja Eifen w historii adwentyzm:, pcminro "wlLite 1ie", jest ps,rma.Nie sposóJc negcrrać jej natchnienia i cddania q>rawj.e - bo żyją one na-dal w życiu jej wiernych v4-zrrar'rcónl. Ale kościół nigdy nie @jął kvłes-til jej autoĘrte.tl w sprawie faktó^ł' taktyk i praktyk " członkoi'rie Koś-cioła Adventystód pozvicl ili superhandlarzom psychiJ<i pr zywła.szczyć So-bie autory+:€t E].len i zarrr.ienić go ra Boski d1a swoich celót'. To oniCuęsto gE.ają trą,}kq Ellen w irrrię Boże. Jeżeli kościół rna przetrvać, toduchoprri bsą rrn:sieli opuścić zronię niczyj4 i zacząć prcxnladzić siebiei flnych w kien.rrrku zadowalającej odpowiedzi na p1rtanie ' czym jestautoĄrtet Ellen.

Właśni.e wyjaśnienia tego autoĘrtetu , nie rratchrrienj-a, szu]ęał Williams. sadler pisząc do Ellen w 1906 r. Zawsze pcpierat Ellen w jej deq/z-jach i pismch. Zacz4ł. jednak mieć vląĘiiwości - jak wielu jrrrych ' któ-rzy szLi za flią zwłL ślepo i zb}-t dtugo. Ezedstaivił niektóre *ojeprob1emy w sposób niistą)ujący:

''Jestem PTZeto v, kłopotIi."rym potoźeniu starajac się zrozumieć nie-które tzeczy, jakie ostatnio napisałaś ' często nie umiem zdecydo.rać,któr4 z tych dwóch noź1iwośc'i vybrać:/1/ Czy marn uznać sytuacje i oskarżenia za\łaTte r^l Świadectwie zaprawdziwe, rzeczyviste, obecnie istniejące, pominro tego, źe po usiI-nych dociekaniach i uwaźnych badaniach nadal nie potrafie dostrzecprzejawów ich is tnienia?/z/ czy jest to jeszcze jeden przykład, jak z tyroi budynkarni Chica-go, na któr1'n przedstal,Jiasz vyPadk i nie majace niejsca w tzeczywis-tnćni e1o L'tX*a Pan ah.a ,,^..^A.:l,||| 17 l

Page 112: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-94-Sad.ler zobaczył niebezpreczn4 anjarę postar4l ,/rłobec Ellen i jej

pisn/ narastająp4 w kościeJ-e:''cale lata byłen głuchy na to h'szystko. Teraz, kiedy stosunek doSwiadectvr staje się sprawdziartem vr cał1'n kościele, zdaję sobie spra-wę, że muszę dctrzeó do sedna wszystkiego',' 18/.

Tak jak inni przed-Łern' niepoko!ł się vpt}^!Em Williego bltrite na Śrrj"a.-dect!''a/ co przedstawj't ' c1rbrj ą: z ''kcrn:nikatrr napisarrego przez ciebie zdat4 ].9 lipca 1905 r. do Braci T.H. Ev-ansa i J.S. blashburna'':

''Napi.sałern parę słói,r do Pasiora Danielisa proponująe, aby tak lczy-niono, a1e Willie uznaŁ, ż,e tej sprawy nie moźna tak zaŁat\łić ) Po-nieważ Pastor Daniel1s i inni by1i baxdzo rozczarowani stanem rzeczyw Batt1e creek. Powiedziałam mu '"lięcu źe nie musi doręczać mojego1istu" . 'l 9/.Ten pazciv4z do]<tor uEgał się z t}m sa l)tn' z cą/m w jaklmś okresie

sr,Djego ż1cia rrusiaty się zetJ<rąć wsąysŁ}<ie qzślące istot)z z otoczerrjaEllen. kobIqn zawsze q)rol^Jadzał się do jedlego: czy PRAvDzIlvY BÓGE11en G. White B\.rBY LIPRZEJ}/[1 sĘ UJA!'NIĆ? W s:!'pjln liście do niej sa-<jfer wielokro.tnie zdawał to E1tanie:

''Czy l.isty, które piszesz do przywódców naszego kościoła w odpowie-dzi na ich 1isty, są Świadectvłami? Czy muszę wszystko, co piszesz,przyjmować jalro pochodzące od Pana - słolro w stowo - czy s4 też ko-munikaty przez Ciebie wysył'ane jako listy osobiste, osobiste listyvu rrvo L! )/

Jaka ma być moja Postawa r^lobec Eych, któ! zy wahają się przyjaó, lubodrzucaja Świadectwa? Czy mam ich zostawió '.l spokoju z Bogierr i Bi-bli4' cz;r teź publicznie PotePió i proi,radzić z nimi vojnę?Jeżeli chodzi o zalecany strój i zmianę pouczenia'.. czy dzisiajTwoje stanowisko różni się od zajmowanego r'tedy?....Kilka lat temu dowiedziałem się, i:e tę zmialę w rękopisie wprowadzi łTwój syn' Czy Lo pr awd'a? Czy tttokolwiek ma prawo w jalrikolwiek spo-sób zrrieniaó Twoje pisma? W jakim zakresie i w jaki sposób Śr.liadec-twa aę redagowane Po wyjściu spo<i Twoj ego pióra, a przed wykrystaLi-zowaniem się w formę drukovlan4?.'" 20/'Pytania, pytania, pytani a.

AIe rrle doczekaty się nigdy ociporiedzi. s1ć noźe z teo.o rrri$'zy in-n}łTti pc'Ńodu terr ]-e]<arz - starszy chirurg w szpi+-atu Coluribus, rraczelnychjrtEg w są)italu i sanatoriun w Bethany, były profesor w podyplcrro:i'€j Szkole ned1pzrej w cNcago, autor wie1u ksiąźek - napisat fifuiejo podobn)ch prąpadkach ze sl/ojej prakĘki:

'.Niema1 wszystkie te ofiafy transu i kata1epsji nerwowej, wcześniejczy późni.e j uznaj4 siebie za rnrysłańców Boga i proroków Niebios; bezwątpienia większośó z nich szczerze w io wierzy' Nie rozumiejąc fi-zjo1cgii i psychologii swoich schorzeń' szczetze zaezynay4 uwaźaćswoje szczególne przeżycia trlsychiczne za coś aadpr zyrod zonego , nato-miast ich zwolennicy śIepo wierzą we wszystko czego nauczaj 4' z uwa-gi na rzekomo boski charakter tych tak zv'anych objawień''. 21/.FakĘ wskazują' źe sadler IIó/{it tak nie Wlko na podstavrie wj€dzv

favrcdc'ł,Ej, lecz takźe własrEj osobistej wjeloletniej olserwacji Ellen.iwłasrcgo dosłladczerrja człovłieka niesdyś jej ufająceqo.

Wj.efu w różn}m czasie rr-iąało wąĘli\'acści do autoĘrtet! Ellen. laógłta W Inryż, kr*iny, Se]aetarka, asysterrt ' Ędai.ca, pisarz ' @a9o9, jej

Page 113: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

'95 -

więź z Bcaiem stała się nacze1ną zasadą w pisnach i .'widzeniach.'.T1o nie znaczy' że wqĘili v, jej natchnienie lEst.orakĘ czy 1ej wiarę wnie. AIe kvestionoua.Iż to, w czYim jlrlieniu cz1mj.ta Ło,co cz}rrLiła.

Kvrestja ta, która tak bar&o niepokoiła wtedy nlądr1'ch 1udzi i Ęłaich li Ellen/ rrajwiększą kon+.:rcx,ers j ą za 1ej ż:4cj-a, r;ozostaje i terazpcnrodam kontroversji i uątplivości - długo po śrriercj- Ellen w 19t5 r.

Nic du i\^Inego, że w 'nrie].e IaŁ później RoY Graybill' profesor w Vib-lteEstate ' przedstawi przed AdvenŁisŁ I'onm Board w listopadzie 1981 r.myśli sadlera ' zn.ienjając Ę/lko słovJa:

''Ogronna większość jej komentarzy dotyczy jedynie boskiego źtódŁapochotzenia jej rnater iałów, odr zucaj 4c wpływ ludzkiej nyś1i i opinii.stąd z jednej sŁrony nie rnamy problemu z poznaniem faktów, że par,iwhite istotnie poż'yczaŁa, z drugiej jednak zastanawi'a:rry się, dlaczegor"rydaj e się t,em! zaptzeczać?,, . 22l .

AIe zaprzeczała. Mółienie, że kościóŁ jest ot1erEy i uczcivł1 w spra-v''ie przepis}Ą.'arlia Ellen od i:orrych ' jest jed}łrLle przedtuża.rriem ktamstwa.AIe ona' ani jej mąz nigdy n1e przyznali dobrouo1nie, że Ellen zajmujesię kladzieżq cd J.rrnych.W istocie, do1ńri nie zostaIi anlszeni do przy-znanja się, co nastąpiło w późniejszych latach, wszysq/ IłlŁrite'owie - cdJaresa przez sSma Willie'go i dalej do vruka Arttlura, zajnowali w sp!n-wie Matki EIIen tv'J-drde stano.'J.isko. Na1lepszy strzał cddał JaIrEs w ksią-żce ''Life Sketches,' cl5rubrikovarej w t88O r. , na osiern lat przed .'r"'iel-kjm vryznarrianr'' r.e wsŁępie do ',Wielkiego boju'' z 1888 r. JeSt on takabsolutnie niDclly w svojej ignorancji czy matactwie, że na].eży go przy-t.@zyć \Ń catości:

czy Lo nie brak wiary sugerować, że tego co ooa pisze w osobis-tych świadectwach dowiedziała się od innych? Pytaury, kiedy miaŁaczas dowiedzieć sig o tych wszystkich faktach? T kLo przez chwiLechoóby uważat by j4 za chrześcijankę, jeźeli słucha pJ.otki' a potemopisuje ja jako widzenie od Boga? A gdzie jest osoba o nadzwyczal-nych umiejętnościach vrodzonych i nabytych, kt'óra Potrafiłaby słu-chaó opowieści o jednynr, dwu czy trzech tysiącach przypadków, kaźdyinny, a Potem je opisaó, nie pomyliwszy ich ze sobą, narażaj4c swo-je dzieło na tysiące sprzeczności? Jeźe1i E1len White poznała faktyod człowieka chociaź w j ednym przypadku, to uczyniła tak v tysiącachprzypadków, a Bóg nie ukazał jej tego wszyst'kiego' co napisała w o-sobistych świadectwach.

4. I,J jej publikacjach jesr wiele nyś1i, których nie moźna zrl,aleźć łłinnych ksi4źkach, a sa one mimo Eo Lak jasne i piękne, źe bezstron_ny umyst przyjmuje je natychmiast jako prawclę... Gdyby kcnrentatorzyi teclogowie rłiczie1i te perły rlyś1i, któTe tak mocne wraźenie wy_wieraj4 na umyśle i gdyby je r'rydrukowali, to \łszyscy pastorzy naświecie przeczyxaLiby je. Ci ludzie zbierają nryś1i z książek, a jakoźe El1en hlrite napisata i '*rypowiedziata setki myś1i, tak prawdzivychjak pięknych i harmonij nych , kt órych nie nroźna znaleźć w cudzych pis_mach' sa one nowe d1a najbardziej inteligentnych czyte1ników i słu-chaczy. A jeż'eli nie rnoźna icin zlaleźć w publikacjach i jeżeli niesa głoszone z kaza1"nicy, to gdzie je zlal.azł'a Ellen White? Z jakiegoźród'Ła oLr z'frLał a te nowe i bogate myśli, które znajduj emy v jej pis-rlach i ustnych wypor,ried z iach ? Nie mogła ich pozttać z ksiąźek, z pro-stego powodu, ź:'e nie zawierają one takich nyśli. A napewno nie poz-nała ich od tych pastorów, którzy takich myśli nie vrypowia<tali.sprawa jest jasna. I,Jyraźnie widać' źe po sŁokroć więcej łaLwowierno-

Page 114: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-96-

ści v4'maga uwierzenie, źe Ellen White dowiedziata się iego od inłychi puścita w obieg, jako widzenie rJane przez Boga, niź uwierzenie, żeto Ducb Boży jej to objareił''. 23l.

Page 115: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-97-

PRZYPISY:1. D.Arthur DeLafield do Waltera Rea v 1960 r. o polityce EGW Estat.e w

sprawie sporz4dzar)-a dalszych kompilacji. Marlin L, Neff do WhiteEstąte' 2o stycznia 1961 r.: ''wśród vielu naszych pxzy.wód,ców ,zwŁasz.cza \ł lłaszynlgtonie ' panuje przekonanie, że many wystarczającą i].ośćkonpi1acji Ducha Proroctwa. obecnie jest \łyraźna opozycja wobec vry-dania dalszych" .

2. /Redakcyjny ,,wpełnLacz,,/, Review, Vo1 . 37, nr. 6, styczeń 1871

3. E1len G. White, "Education" /Mountain View: PM, 1903/, str. 57

4. Ingemar Linden, ''The Last Trump'', sEr. 208. Pattz takż,e listy UriahaSmitha do Dudleya M, Canrighta w 1883 /11 marca, 6 kvietuia, 31 1ip-ca, 7 sierpnia/.

5. Donald R. McAdams, "shifting Views of rnspiration", spectrum 10, nr.4 fma'rzec 1980/.Tutaj McAdams cytuje z "Ellen G. hr'hite and the Pro-testant łlisEorians,', ten niepub1ikowany flraszynopis jest dostępny w

formie fotokopii w adwentys Eycznych ''ośrodkach badawczych', /EGW ES.tate, Biblioteka Andrews University, Biblioteka Uuiwersytetu Loma Li-nda - Archiwa i Zbiory Specjalne/.

6. Ibid., str 27-41 lcały at t:yktsŁ / , PatTz takźe wydania spectrum w 1a.tach 1970.

7. McAdams, Spectrum 10, nr 4 lmarzee 1980/ str. 35.

8. Tbid., sŁr.34.9. Harold L. Calkins do członków Konferencji Południovej Ka1ifornii w

1977 x. Kr aż,ąey tekst miał rzekomo byó cytatem z pism El-len G. !{hitezanieszczonyrn w jednyn z numer ów Revievr w '1865 r'

10. EGW Estate do Leslie'go l{ardinge, 18 kwietnia 1977 r.11, VesEa J. Farnsworth do Guya C. Jorgensena, 1 gruduia 1921 x. str. 29

12. List Willarda A. Colcorda, 23 lutego 1912 r.13. VesŁa K. Farnsworth do Guya c. Jorgensena, 1 grudnia ,|921 r. str. 33

34.

14, Ibid., str. 34

15. Ibid., str. 34

16. Ibid. , sEr. 6

17. William S, Sadler do ElLen G. White, 26 kwietnia 1906 r.' str' 2

18. Ibid. , str. 2

19. Ibid., str. 3

20. Ibid., str. 4,6,8-10

21 . I"Iilliam S. Sadler, I'The Truth about Spiritualism" /Chicago: A.c. McClurg and Co., 1923/.

22, Ron Graybi1l, White Estate, listopad 1981 r., Spotkanie Forum Board.

Page 116: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

_ ar:E *

f3. iares i..hjLc, "Life SkeEches, Ancestry, Lar'lj Liie, Cirr isiirn trpe-rience and Externsive Labors of Eider James I'trite" enC ilis hlifa,Mrsi1ien G' i^]aiŁel| /Iiatt1e Creek, stea]]L PIess, 1880/, str 328"329'wy-danie z 1E80 r"

Page 117: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-9C-

X

Kou l rc WszysrrrcH Rzeczy

ostatnia z pięiazęścicn.ej serii Conflict of Ages - ''tcrocy i kró-lowj-e '' , zostata vrydarn w t9l6 r. , r,v rok po ś,nierci EI1en /zrrnrła w wie-ku okoto 88 lat'/. KsĘżka kontynuowata spravdzony model, tak dobrzeid4cy rn rynku od siedgndzies j.ęciu Iat - przepis1łvać od i-nrrych, którzyvcześniej na ten tgnat pisali. i4ino to nie uzys}<ata największej pop]-]aĘ'ości ' rroże dJ.atego, że ogirani.cza się do okre$l czy tgnatu nieczęstoopis1łaanego w publiJ<acjach ' '.-ak wię nie było skąd odpisyvać. zawierawięej tekstół biblijnych niź jnre książki Ellen, a także wie1e tzw.wypełniaczy używanych wtedy, kiedy zabrakto materiału konkretnego.

l4ożna było się spcdziev"'ać, że śrrrierć El1en poł'oży k.res tej dziaŁal-nośr:i ń'la.'iafĄrŚkiei. A]e tak s'j e' nie stało. Wil1ie l4hite rrriał i-ffIeplany ' i przedstawił je w lrście do Kc{rris j i !.]ykonav"czej Gerera1nej Kon-fpjelji Ad!.Entystó,.J w ila.ŹdzierniJal L92I t.

''Latarni powtatzata /ona/ ' że chce, abyśmy zebt ali z jej pism w jednącaŁość to' co przekazala nasz]zm ludziom, iż, zasad'y reformy zdrowot-nej są daren od Boga dla Adwentys Eów Dnia Siódmego...Wiele razy, kiedy matka rozmawiata ze mn4 i Braćmi CrisleTem i Robi-ns oneu o pracy, którą mamy wykonać po jej śmierci, nówiła, źe jedn4z najważłie1szych spraw jest ta księżka o ruchu Reformy Zdiowotnej.. 'Inn4 pr:ac4, której publikaeji ż'yczyŁa sobie Siostra white i do któ-rej materiaty zebr ar'o pod jej nadzorem i której kontynuację jak naj-szybciej po jej śmierci za7ecaŁa, jest wybór kazań wygŁoszortych przezni4 podczas dwu1etniej pracy I.J Europie. Chciała, aby je opublikowaćvraz z kr ótkLm opisem jej działalności tamźe... . Bytoby to cenn)rm uzupełnieniem i'rydavmictr.l naszego kościoła w ję-zykach francuskim, niemieckim, szwedzkirn i duńskim.Gdyby ta kornpilacja mogła być sPorzadZona l.7tedy, kierly macka mogtają nadzotować, to uożna bytoby wydać ją jako rór"'nie aulorytatywnąjak inne jej pisma, ale jako źe nie byliśmy w stanie wtedy tego do-konać' Lo trzeba bedzi.e pracę rozPowszechnić na irrnej zasadzie.,. 1/.

Ja]<a szkoda! Teraz, kiedy E].len odeszła i nie rogła ''raozororać'' te-got co składano od siedgrdziesiffiu 1at' trzeba było coś ĘłrvśIeć, abyprzekonać wiernych, że to co ukaże się na rogatce po jej śmierci, nadalpochcdzi cd niej i nadal W iJr[ę Boga.

Ale nikt z wiernych rlie potrafi dzisiaj oddzielić ruterjałó'ł pisa-nych i publj}ovianych za zycia Ellen od Ęch, które nadeszły później.Ędaje się' że nj}t nie użyva takiego rozróżnienia za konieczne. JeżeliElien dotJ<nęta jakiegoś tgratu, czy navet kazata go dot]oąć furfrl:yr:. /zrvillign. wĄcznl.e/ , to vrykonarlie tegoż qggi-być vr}ą Boź4, a lT[rterj-ałynuszą pochodzlć od Boga - i na t}aTl koniec. El1en wierzyła i rńuczała,że jej materiały b$ą żyły i przemaw i-aŁy ażz do skończenia czasu. U s]ł€).1ch v'ieInych sięnęła pozioru, jakiego nle sięgn4t żaden z autoró.f Ka-rDnu. FbnadŁo uzyskała rórnirrorzsność z Bibli4. Była przekcnarE, że taksię stanie 3

Page 118: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

*100-

''obfite światło zostafo r,. tych ostaEuictL drriacir dane nasz1m ludziom'Czy będ'zie mi sądzone ź:yć czy lie, moje pisma będa arówić stale, a

ich <lziałanie będzie trh'ało tak długo, jak będzie trinał czas. Mojepisma są przechowywane w kartotece w biurze i nawet jak .ja rrmrę, tosłowa, które otrz)mała$ od Pana, będ4 żyły nadal i nówił1' d6 1u-dzi ." ?/D1a ad&entystó^' nisdy nie mjała zapaść kurt}E',a nad t4 kob1eĘ Z )Gx

wiel<l.r i jej pisnanri. ?rrierura jxterpl:etacja "os'ratniego pokolenia" z Mt.24, z.Ti-arla daĘr Dr ugiryo Prryjśfj.ai zam1rkanie, otwieranie i porrovnx:zarfi]Zi<anie drzw.i rn-itosierdz ja; zniiarn urue j Sccfud'enia śr"riątyri - nigdynie bdzie koica zmiarrcrn | )eżeLi bracia potrafi4 utrz1łr1mać, że wszyst.ko jest tak jak zd s?E. Superiundlarze opraccrńEli łndel' a w:Lenrr mie]-iptzez cat^e, ży:ie prc,.J:kt Ellen kjpować ' kupc"*ać ' kupol;ać . " . Kiedy u1łra-gać tego b$zi'e s).|lac ja, dostŹrczy się nolłe ślLLtło w ncłł1rch lnterwa-łach. Kiedy rodacy staną się niesforni, vryda się pouczeJtia. Kiedy starece1e się nżń4, opracuje się nołe ' zużyb'e htsła zastąpi saę ns.JylTri.Ws:rystko to iszie się cz1nić w inlię Boga fa pośrednictl/rem pióra El1en- P€mjITo Łego, że davno v4zszło rra jaw' iż E].ien, z dużą ponrcą mądnychIudzi, u}cadŁa większość fiEteriałd^' i;lrr],m i w is+.rccie byta 1iterackąkleptcnarką, jak sb".ierdził jeden z autorółr:

llKiedy siostra White jeździł.a po kraju sze-tząC swoje poglądy' na te-mat higieny' ludzie częsEo rnówili jej: ''Mówisz zupełnie jak dr Jack-son,', a orra uusiała wyjaśniaó, ie pr zed' objawieniern z czerwca i863r. nie słyszała nic o czasopiśmie medyczn1'm Dr Jacksona pt.''Lats ofLife', następcy ',The LetEer Bos'', ani teź nie czyxala źaąnej innejpracy dr Jacksona. Być może była to pral'rla, ale niecała. ?ani Whitez całą pewności4 wiedziała o tym, jalc dr Jackson poscawił na nogiBrata Himesa. A w styczrriu 1863 r.'kiedy dwoje dzieci l^Ihite'ów Za-chotowało na dyfteryt, astor l.lhite miat szczęście natknąć się na1ist dr Jacksona opub1ikowany l' ''Yates County Cbronicle'', w któr1'rnprzedstawiał on sposoby leczenia dyfteryEu w warunkach domowych.Państwo white Zastosowali je i dzieci r.Yzdrou'iały./.../ Pani whitebyła konsekventna ' Przeniosła tę zasade do swojej dziatalności 1ite-rackiej , co później wywołało wiele aninrozj i a krytycy uży1i ostrychsformuŁowań, takich jak''kleptornania literacka''. 3/..Jak to się wszystko dzlał.o? Nie j-naczej

' riż dzjaŁo się z tmvstarLii pqgch.iJ<q ''pravdzivry'ch vJyzrra\Ącóń,'' wsą1stlśich czasćo.l. Kio ro4xxz$.KrucjatY, t€n sta]:oż}rtny pę{ do szaleństwa? Kto pierwsąy przelat lcew wmirńonych ''święĘłch bDjrĘch,'? Kto nadal z jednmkiego larpodeqo potldorazieje cgniem i siarką ze wszystJ<ich kanałóv,które godzą się rra re]<lanro-!'anie nieba? oczywiście sup^.rhand1arze ps}rc.hjJ<i ' duchowni, słodzy Boży'kler - ci, któątn nieśvdadcrni, obarczeni w:tna i bojaźli!'i wierrLi Ę)rze-dali strcje drrsze. orli nadal wtóczą się uficarli, dzuoni-ąp do tlrzwi ' abyinnych też zarazić. Zaczepiaj ą obc1rch ' oferując svoje kradzione tov.Jary.A1eż tak, nogą r,riedzieć lub nie, że to cąm tnrdlują w irrńę $Djegośw.iętego ' nie pochdzi od Boga - ale to już nie na. znaczenia. Liczy sięty]ko to' że wj:erzą, iż to prchodzi od Boga i że to daje jm śrwięte po-vlctarrie i vłpóżni,a jal<o sprawiedliĘEh.

Tę forrrułę anają ductrcn.ni wszelkich v4pnań. od pol.loreń przekaan-ją da1ej dosi<onalon4 przez jmych ideę, źe ich wjara, ich k]-an, ich in-terpretacj a jest jedyn.ie pravdziwa. A skoro Ęlko myśI taka znjdzie pe-vlrle ndej sce w WłIsłach pravdzivrych v4lznarcół' duchowieństt"o noże teraz

Page 119: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-101 -

zająć się lrEtodą prezen.ira]c j i s\{ojego Pianu KlanovEqo ' s\,rjej pra''dzjve-:wiari', w najhardziej atrakcyjnlm opakorEniu.

Su}rces wszysU<ich duchownych w duż1m stoprliu po]-ega na przekonan.iusInłeczrrości wiernych, że spełn:ajq oni trz}. kryter]a - troska,v47_kszta.tcerrie i koneksje z wsŁ.ci:[rDcxr\'m'

'\4oże o Ęch, którz1' 94z516'i.ją ciało na ą:a]enie na jakj;n-< ciemł1npoga:{skim l$zie 1ub rozdają na jałrruźne całą rnajętność *ają 4/ ; rrr,i-na powiedzieć, że istotlie waszcz4 się o słroich bliźrrrch. Afe ]Źcy san.ieiicznl i bardzo roą)roszeni ' Doś./r.jadczerlie uczy' że w.ielu órcho-rłnych ua.kiej Łroski n.ie przejawia. ĘLko nieliczni - jak dalrriej si ie-karze dcrnowi - odbl,trają w:iz}"ty dcnr}.e, z modliblr4 podejrrruj ą problemys\,^Dich wiernlch, niervielu jedrEk roa-Tnie porzeĘ ludzkj.e ' a jeszczenridej wie' jak je zaęokoić " lE współczest1mr ś'..łi.ecie widc'wiskceej reli-qii tele-wizyjnej, wielkich gwiazd w ewangelizacjj- radiov,ej i "doprszcza.-Lnego kłamstrna'. w reklamie, ci superhandlarze dysponują pr.odlrktgn nasprzedaż - a ].eligia dobrze płaci srrim kratrla.rzon. Ich pravdziwę Łroś<ąsą te salre a.ł;.czajre codz ienrre własne pctrzeby, które nają jnn.i śrrier-te]:.ricy w cloracln1ar zavndzie ' a pełrlianie Ł}zch potrzeb zabie.r:.a im wię}<-szość czasu i taIentu. Ibzę tę w prz}rpa'd}o kierc\,nictwa adr^entysĘlczne-9o poŁwierdzają polłi:arzajqce się nazwiska osóo uU:ikłan)'ch w nrachiIracjeĘ'njkłe z konfukt].l interesóv. 5/.

Tstotnie, duclr'vrieńst.!.Jo fl]a prz}€otc/v7ariie czy specja]ne VĄ'kształce.rlie. Ale wykształc-enie w cz}ł:? często jesŁ to v4lksztatceaie w sztlcemagii, irlito1ogiii- rzeczy niewidzjn]nj/ch j rlierzec złMist!'ch. GdyĘ du-crlor"Jrr-i rusie]-i stóIIąć v' szeJegu przed ogóJnoświa+lvĄTil urzęlern zatru-dnienia, w posz'uki\'a-nju prary i p]blicmie przedstawić słoje l*a1ifiJch-cje - któż pIzida'łby ich do prary? Do jakieqo zajęia nieIiĘ ]<$'aIifi-kacje? co W..Lieh]'y robić poż}.teczlĘgo d1a siebie i spoteczeńst.-va. , wzaupravrj.a:riem s\Ąojej rnagii? często ci. surperłiardlarze ps}Zchiki uzyskująs\'pje Wkształcenie w wieku lat tIz}dziestu. Przed njfii przyszło#, z/L/ sórą dhxJ.ł /2/ zaną /eza1o vłłr'aga t3 profesja/; i /3/ dmjgiem lubtrojgiern dziei /nie obo.ńązkoło a}e często przez pcrrryŁkę rn ś..ńatvprovradzonych,/. Ittedy dosŁrzegają, że s4 zarnknięci na caite życie /częs-to sarr[ maj4 ś'wiadcrrro#, ze nLe jest to ofuovriednia dla nich pzycja/ iżc łaraż'ą się, jeże1i i"'tączą do system'r jakieJ<olw.io}< własre pglqdy. Imbardziej zv,arty jest Pfan l(lanu na Tzecz którego PracujĘ, Ęm nt.rie j sząnają szansę prżeiyci^, jeże1i spróbują ryrzedać jakEholwiek myśI nieakceptcvrarrą przez system i Klan.

tbk rłię staja się szczęśIivł1roi sze]anierzanri re1igii. Sprzedaj4 rylś1,że nają kone}<sje, które postawią ich sarylch 1 prz1-jaciół w pierwsz1łnrz$zie u br:arn niebios. Jeżef i ktokolwiek rroże zalE!.'niać żpLe pzagro-bo,,e w systerriie to właśnie oni. Tb-''ze]- nie pieIwszy i nie os-tatni q)rzedawał odprsĘ' arr-i też katoliry nie fiLieli /czy rie nają,/ n!3*nolD].u na koncesje niebiańskie ' Wszysc]' superhard].arze głoszą zaletysloich kcnkretn}ch a.rty]<t:tóa f ]xncn.ł'ch. W sektach jes.L to fj.rma śwj-ęte.go i v4lttogi ' jakie do zbawierria pcstawił ten swaięŁy. W t^''ię}<szych istarsz.1ch fo:mach religii jesŁ to P].an Klarru, religia matki ' wiara oj-cóh,, pra\"dzive ś.wiatło.

Wszystkie te to^'.dry rrogą op:a.kovać i sprzedailrać, ponieveż od niepa.-IrLlętf]ych czasćw ludzie kupują myś], że oni i tylko oni, majĘ właści\.tekoneksje z S$zią na górze.Ductnr'wri sq więc ĘrrLi, kŁ&zy nadają kształtmyślon Bca.a; tymi, którzy stIzegą kluczy śłriętego PiotIa; ostatrlią !vie-

Page 120: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-ro2-tką czysĘ Nadzieją ludzkości na życie wieczne.

W r.zecf }'v7istości sprzedają oni slEasb. Strach przed Ę,m ' co tl]taj.tf.traz, a także przed tyn, co potgn. DIa dziecka szczęścign noże byćdrewrjarry konjk ra kanrzeli. }łcżna je ujrzeć w oczach fi!Łodych biorąc}rchś1ub, czy cdczuć w serdecznym uścisku starszej paĄ/ o zachodzie storica.AIe strach rnrsi b1ć v47produkovarry przez ductowrych i urzecz]eristnionyv./ r.nĘ'słach !.iiern),ch ' Podobnie jak jeqo bliź,nj.acza siost]ra' E.iDa ' strachnusi Ęrastać i kształtcrńać się rra niewiedzy o niezronym, na sta'ł1m dą-żeniu ze wszystkich sił do niepoz.iawalnego i nieosiągalrrego ' na ciągtynsprzedavrarriu niepoż4lanego .

AĘz właściwie hardel ' wszyscy sulErhard1arze uszą mieć ja-kiś ta]-iamn - prze&n.iot, który w nrrj.ernaniu Właściciela daje nu siłynadprzyrcxlzone - jakiegoś Johna Br:n1arra ' jakiegoś Guliłera, jakieqoś}bnsa Ltristiana Ardersena, jakiegoś Josepha ftLit}E ' jakąś l\bry Bakeroddy, jaką$ El].en G . vfldte .

Ta1ianan poIEIga nam "-o|żczyć

to. co cLrc$Iy zoLaczyć - świętego ' kra-jnę czarólr, coś Bardzo Waźnego. W rękach srpel}Endla.rzy ten talizmnstaj e się ma:riorretką, którą nrcaą nrani1r:lołać ' aby utrązrrr1n,rać kontrolęnad s:V.Joją pu]clic znością. cienie staja się Ś]bstarcją' a sr:bstancja cie-nj-arni. W rękach nlistrza marLip]].atora rzeczywistość zacfyna gasr4ć; te-raźnlejszo# rozraa:je sj.ę. I irak uczestnik przedstawienia v.ry'rnieniarzcczy,'listość dnia dzisiejszego na s".'fach i nadzieję jutra - a ty]kosuper}ondlarz wie ' jak pociąga się za szturki.

i^i końcu, kiedy opada ]<Jrtyna po ostatrlim a]cie ' uczestnicy nie s4ł]ardziej usaĘrsfakc jonolvani niż na początku; rĘdal strach pcha ich domiej sca' ktdrego nie potrafią opisać, po nagrodę, kŁórej rLigdy nie uzy-s]<ujĘ. Jeże1i są niespokojni, nogą cdej# - tylko Po to, bY trafić rrabtazeristvua ll:-rego teatru fa-l-ek, profadzonego z ukrlzcia przez innegosuperh"and.larza psychiki.

Zorganizovrana religj"a zawsze niszczyta Boga frlprzez s,Dich sulErlnn-dlarzy, ktśxzy cZyTnLi to zatlsze pop,rzez stloich święĘph. czasarTli c.ś^rj.ęci nie byli tak widoczrri ja.}< Joseph sdth, !4ary Baker Eddy czy Eilen!{hite - tym nienniej istn.ie ją, n1eza1eżnie od tego czy móaĘ językaqnojca z A}orinu ' Ittki r"larii czy sicstĄr Eflert.

W każdym prz1rpadku święci są rru:rionetkarri vł/korzyst}a/,Ja-n),ITli przez su-perhandlarzy do uzys}<anl.a kontJoli nad public znością. Rlbliczrrość uczysię śnrać wtedy, kiedy śrLieje się }(ukiel*a i pła]<ać wtedy, kiedy ptacze}cukieŁ<a. UczY się widzieć tO' cc Widzi tukiełka,i chovać się pr""ó tyn,czego }<ukiełka nie chce widzieć. CĘwilarr-L publiczncść i maricrret]<a wvda-ją się btć jedn1'rn, Sta]e poruszając się w nj.erzecz)Ó/isŁym świeció wstronę nierzeczyuistego końca, a arri nalionet]<a, ani prblj.czność nierozpoznają fabuty sztuki, nie rozumiejq tych ruchóp ar:.i ich one nie cie-

-I'e:r,z za l.rrrtyirą I]ir pevJl]'o jest jakiś supertandlarz psychjJ<i, który rra-

nipr].uje zarórvno narioneŁką jak i. publiczrrością. zap;Ia|6 I P'tór4 weźmiesię do donu, jest ua duża, aby widov'isko fiLiało tnjać rradal bez rrenażera.A ktD przez stuIecia okazał się lepszyrn neriażerem ludzkości niż super-Łnnd].arz ze sr.njm rnarionetJ<oł1'm święt1łrr?

Ad.JEntyZn miał s/'oich superharrllarzy i $ojq rnarionetJ<ę, Ellen. Pier-wszy Ęł JaIrEs i'ltr.ite, tmórca niewirrrego kłanst\,!a. Bardziej niż ktokol-wiek irrrry, znał on v'artość produktu, który sprzedainat. Zachęał E1lerr,ponagał jej w pier:wsąch pisrrach i przepro^Iadz 1Ł ją ptzez liczre prłap.ki. W roku svcjej śrrierc i /r88L/ pisał c1o Ellen o mająt}<u, który rroż-r:a zra.Leźć w jej pisnach:

Page 121: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

- 103 -

''Będe mial zdjecie, które latvro pójdzie pc dva colary za sztukę..!Mu s i.nry r'ry<lać niektóre ksiażki. Nie skończ1tny ich w Kalifornii ani wBattle creek' chyba źe zostawimy Biuro i jego sprawy...Nasza sytuacja fina'nsowa iest dobra, a da1sze wpłpty zaież'4 od na-szych piót' W ten sposób będzj'emy mogli zostawió coś, ccl bgdzie onas śI^'iadczyć ' k'ie<ty nas już tu nie będzie''. 6/

Rok vcześniej pisat:''Ale rnuszę nadal nalegać, abyśm.l7 znaleź|i czas na przygotowanie pew-nych ksiąźek' .Tes teśniy do Łego 1epiej przygotowani, niż niektórzy in-ni, którzy rnaj ą ambicje zaLaaia rynku swoimi lcsiaźkani.Wo1ę nie o trz}'Tn)^{aó niczego z Polirr otem z Sanatoriun i z College, za-tem żeby roieć środki do zainrvestowania gdzie indziej, powinniśmy swo-bodnie czerpaó je z nasz1rch ksiaźek.. Rosnący poPyt IIa nasze pisma inowy obraz, .'sposób ż'ycia,,, przyniesie nam ki1ka tysięcy d.o1arów do-chodu rocznie, nie 1icz4c tegon źe nasze pisma przyniosą wie1e do-DrePo . //.Jakże bIisko siebie kloczą Ń i złotp w ś1"decie ''niewjrmego kłarn^st-

Wa'' . JarrEs olganlzo!.Jał i rozb:dcvryłłał jej pisna w jnteresie rcdzijly WLLI-te. Kiedy zszdl ze sceny' jeg.o rd.ejsce zajat s}.n Wiuie. W późniejszychlatach pojawiały się uv.7agi kryt}rczi^le, że czĘsto Wil1ie zastępcr,./at E1-len. 8/. Potem' kiedy upĘmął czas l,v.illie'go legeidę V.ihite ci4g.nął dalejArthur. To jeqo ręe paiqgaty za sznur:ki oż}^.'iające marionetJ<ę . babk-ę.Jego wptyw Ęł cz1łnrrikran dec1dującym, jaĘ ''pravdę'' uja\Ąrrli Się, kiedy ikomJ. Jego u1'biórcze '.u jar,.rrianie'. r:óżnych ''ncr4lch nrateriałód'' na ',nov.EutelrĘty

' przez całe 1ata utrzym1łarało zajnteresowanie ludzi lbĘ[rLi spra-vraTli .

Nikcfru nie '*1a się za}<vestiono^lać faktu , że parrowie vlhit€, od Jarresado ArŁŁ ra, pisali m.rzykę ' gtrali nelodię i pociągali za sznu.rki w tea-trze la-lkcrĄ/m E].lert vihite. Ęć roże Elten zrobiła niewiele, aĘ opa-rrciłać s:!.D ją legendę " aIe wiefe dc'łDdów wskazu je na to , że została arlie-ciona falą pc[rcdzio\dą przez własxrych superharńIarzy.

ByŁo też kil]<u pcrrrriejszvch reżyseró/.ł. Ktokolwiek potrzebo!.iał autory-tebr w danej dziedzjnie ' znajdr:łvat go u E11en i w jej pisnach. Jeżeli J.N. Ardre'oł.is cą{ Uri.ah srlitft potrzebcrv'ali pośdi adczenia i akcętac ji .]l asa,.i3ich teorii i idei ' to zrnjdolali łatl,łi zb}rt l jeże1i ich towar sprze-dawarn pd fi-rm4 Euell. Kiedy FannY Bo1ton, siosŁrzenica l4aĘ/ clough,I'larian Dawis i i-nni sprzedawali sr,nje to,,lary z pcdpisem E11-:r, nilt niernrze]<ał na' pięloe fragTrEnty !v działach takich jak ''Steps to Christ''/Drcga do chĘ/stusa/ ' ''Thoughts frcrn t}e lłcrmt of Blessings'. Ąauki zGóry BtogosławieńsŁ/ i '.życie Jezusa'' do czas1.l, aż lrryrrr:ienieni nie zos-taii właściwie odnotovrani.

z czasem całe w:ldcŃ.Iisko ĘmJmęło się spcd kontroIi - Ępowiedzi róż-nych osdc stawały się sło\,.rarrń v>csa /)vz nie tylko słc'h7a[Li Ellerr/ a więĘty odtap nierraruszal-ne i jakĘ utn.Ja]-one w kamleLiu ' a prą/najfirriejw betonie. Jed]Ekże rnjbardziej bystrzy ojccrvłie założ}Ęiele wiedzieli,żeEllen nie otrz1zruje całej s^'cjej wiedzy prosto cd Boga. Przecieź sairLitrz]Tnali niektóre salurkl. std ani oni' ani Ellerr rrie obawiali się ża-dnego odchylenia oc tej góar nauki - pcniel.Jaż dobrze wiedzieli I sĘdwiększość pochodzi i że nie Bó9 jest jej tvórcą. sam JaIrEs l^itrite baI-dzo dar,ł:ro vryzjaśnił to w ''Reviev''.; tak datno, że wstrńłcześni cz1ćelniryjuż to zapct'rrrieli:

',D}atego każd'y eh.tześcijanin powinien uważać Biblie za doskonałeprawo wiary i obowiązku... Nie powinien odwracaó się od niej i uczyć

Page 122: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

- 104 -sie oboviązku za pośrednictrvem któregoś daru. Powiadamy, źe w chwi1igdy to uczyni, unieści dary na niet'łaścir-)'m miejscu i przyjrnie bar-dzo niebezpieczną posEawę. l.la pierwszyat miejscu winno byó Słovo inań Zl'rócone oczy kościoła, jak na drogowskaz i źródŁo mądrości, zktórego naieźy uczyó się obowiązku ''we r,lszystkich dobrych czy_nach'1. 9/

Ki]}a lat. póź^l.ej sforrru'łov'ał to jeszcze nncnie j:''Jest grupa osób, która utru}'nuje' że ''Review'' i jego redakcja trak-Łują zdanie E11en white jako test doktryny i wspólnoty chrześcijań-skiej . Cc ''Review'' ma wspó1nego z pog1ądami pani Mlite? tr.Jszvstkiepublikowane r.r nim opinie Pocl)odza z Pisma swietego. Nikt z autorów''Review'' nigdy nie ur"rażat ich /pog1adów pani White/ za autorytatyl,new jakiejkolvriek kwestii". 1Ol,

}4otyw niewj.rurego kłamsŁwa zaczĄł się być rmże cd solo, wkrótce statSię duetern' poten ]<l^ra-rŁete-n I a jeszcze później cMrefi. Jeszcze dziś rno-żna usłyszeć wielka chór. osiągnał on crescendo na spotj.'aniu w GlacierView w 1980 r. zvołanym d1a uciszenia Desnonda Forda, który wlerzył rvłas}<ę ' a nie w ciągnqcy się przez wieki Sąd śledczy ''MventisŁ Review''nadal grzti sr.oją kakofon i4 gróźb i sądór na wszystkich t1ch, któr1łnnDże się nie @obać sposóJc pociągania za SznuIki w tyn teatrze lalko-w}łn. Warkot rna,sz5m drukarskich, wybijających zalecenia dla wiernych wrn jdrobnie jszych szczegótach, wszystkie olEtrzone c].tatgn czy parafra-zą ze .'świętej Ellen'' - to eząść vrybijanego tak.tu. toskot werbli pod-trz}Tru]ją admirlistratolzy, naganiająry szwadrcn do pcdjęja 1eszcze je-drego sza1crrego ataku rra jaĘś 9órę vrysit]<r firrarrsolego. '.

} no'-a całym t1m zgietkiem vlzr.lclszą się pieśrri i szepty sete}< tvsię-cy ''pIahdzlĘ'ch r,ryanalłcóu''. Już tylko nieńczni wie<iz4, -czy chc' \^/i;-dzieć, kto był kcrrrpozyŁorgn, czy jak g)vJstato oratoriun. ważnieiszą te-

Taz rzeczą a przy t},rn łatwiejszą' jest rrlrierzyć i szerz1ć ideę, iecałe przedstawienie w rnjdrobrriej są7ch szczegółach zrlstĄło zapla:ro.ranei poprcxła.dzone przez Bd)a pr1przez ksi4żki Ellen.

Adventyści. jak i wielu ''pravdziw1rch v4lzna-łcół'' i niewi.erzących, rrn'r-szą dopiero poznać petnię wspaniałej nowiny, że zbawienie zostało iużofiaTcfi"JarĘ wszystkjm rn Itzyżu i dane jest EtĘ)Tzez wiarę v, PaIa JezusaChr1zstrrsa. Nie jest ono Ę)ra$Ę bŁagań czy pertraktacj i gdzieś w uyso-kich s@ach' 1rcdczas gdy chĘzstusa trz1łrĘno za drzwiarrti przez 1800 1at,a świ.at ,'zankrlię+'yrlri drzwjarn.i '' odcięto od działania czv dobrodzieistwmiłości Plc'że1 , czy to w roku I8Ą4 czy w 1984.

Dla każdego ''pravdzir.lego vryzzna.wcy'', któr'y czci Boga poprzezgo pTzez siebie świętego ' tnrdnq jest myśl, że zbawienie jest za darnD 'a łaski dcstąpić taże każ-dy, świętv czy grzeszrrik, niezaleźnie od tego,przez jakiego ś.więtego prakty}<rrje. sam systgn ,,pprzez świętego '' vąaragapodporządkowania się zbiorotvi przepis<jw opraco\"'.anych przez jakąś 9nn.4ę,sqErhandlarzy kry.j 4cych się w cienlu s\"Jojej malionetJ<i - sojego śwlę-tegcl. Gdyby zrozurriarrc pravdziwe przesłanie Kanonu, to cj- }ta.ndlal ze stra-ciliby pravo do niebiańskiej koncesji, którq sprzedają za pośrednictwems\^lc j ej malionetki, aby kontrolovać wiernych. Nie Ęłoby dóbrze d1a ichg=:*Y'. gdyby "pravdzivry' wyzrr,auca '' odkrył pravdzii^,e Pragnienie r^'są1st-,.lch wiekó.'' Patrj.a.rchę wszystkich prorokó'{ i KróIa wszystkich pror;kó^r- Jezusa chĘzstusa ' qT]a Bożego. B.vłlcy to po v/sze czasy koniec wszyst-kich odwiecznych wielkich bojó^l w cał),m ich życiu.

Page 123: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-1O5 -

PRZYP I SY

1. Generalna Konferencja ADs' Konitet Wykonawczy do W.C. White, 3 paź-dziernika 1921 r. str. 5

2, Ibid., s rr. 3

3. Gerald Carson, "Cornflake Crusad,e" /New york: Arno press, 1976/str.73.4. I Koryntian 13,3

5. Adventist Layn'an Council, .'sDA Press RE].ease,, I ok.styczń 1981 /6. Janes White do Ellen G. White, 1g lutego lggl7. JW do EcW, 17 lcwietoia 1880

8. 4i:!" Harvey Ke11og8l , ,,An' Authentic Interviev. .. z 7 paźd'zietn:lka1906 r.

9. James White, Reviev /21 kvietnia lg5l/.10. Janes White, Review /16 paźd,zietnika 1855/.

Page 124: Walter Rea - Niewinne kłamstwo
Page 125: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-107-

XI

SpnRwR Eryrr

o Ęllen i jej ''pożyczaniu'. napisano dużo więcej, riż tw:że objąf, iprzyslłcić sobie jden czło,łie]<. Bez v'ąt'pienia b$ą sie ukazy*ać dalszep:I-iiiJ<ac je ' w któr'-1ch w.ieiu zcc}rce oczyścić swoje .JĘ/sty i serca z &tu-go utrz)an}Ą,alłIch, poźatcn.rania godnych ustafeń. t'lovue pokolenie z Mternotr,rriera drawi, które pozostawałv zafiknięte |)rzez pornd sto ]"at. IlllejĘ'nadzieję, że w szparę tarcisaęło się ty1e nĘ, że dr.zwi nie rnożrra porrovł-nie zatrzagr4ć. Nieiitórzy z tyin, któIzy przed 1970" 1atami protesŁońialipl'zeciw t!:nu ' co się dzi-ałc, zostali ta]< s]artecznie o@arci, że kolej-nemti poko.l.eniu czy dwcrn Adraerrtystrii z poodzeniem nadal podawarro fał-sz]nar4 naui<ę. L/. Z c7"a#:n b$q sj.ę ul<aąztłać rpwe rnaterj-a.ły' w rrdaręjak uczeni rdą oałpłać tD, cO 1.eży 1x.-;d Fo.'7.ierzchlLią.

od wielu laŁ dużo slę irćvri o tajerniczości l.lŁrite Estate i jeso vry-jątJtcvo suroĘłn pos+.Ępc'łaniu ' na\^ret \'$]bec prry)acióf kcściota, kŁórzyszuŁ.ają inforrnacji pror^radzącej do pozrrarria pravdy. Niernoźność uzyskarLiadosĘpr do rrateriałół źr&faaych bez ich przelr\Ęarria, w rjatura]ny sIE-sólc zwiększa 1rcdejrzenia.

A]-e od i844 r" czasy się mńenity. Teraz jed}łrre napravłdę zamknieJedIzwi to te, które pror"adzą do urr1zsłów ws1ćłczesrynch kcrm:nikantó; któ-rzy śJ.epo lojalni' jak papusi ' povrŁafzają ''li;rię paltii''; gorlirnców, niedbajqcych o ścisłość czy rzetei:rość. Te drz\./i otvrcrz1ć najtnr&liej ' po-niev.aż zostały zarrrkrięte przez t)rch iudzi, któr1m oni rnreli pravro zau-fać. z ko].ej. ich uqzsły zanknqł si:rach przed myślenien czy dociekaniem,żeby nie ściągrrąć na siebie klątvły superhand.L atzY. Jeszcze gorsi sq ci,którzy cbawiają się' że Ą, którego zatt.rsze r^rciąga się do takich spraw,cbce, żeb}' ślepi pro,vadzili śIepych p'zez prsĘlnię.

Badanja ustaliły 5=w:e }<r,estie w sposób niezbity. Nar''Et Robert' ol-son z }lLrii:e Estate przyzrrał w 1iście z 4 września 1980 r.:

''Zapernmiam Cię, . ' ż.e starćrmy sie robić lgszystko, co nasz}m zdaniemtrzeba robić. Dz iel'7iętnas tos tronicowa praca o brykorzystywaniu przezEl]en White źróde! nienatchnionych, o której #sponinałeś, zosLa-ta opubiikowana Przez oddzlaŁ Australo-Azj atycki . Została takźe prze.Ełumacfoła na język rriemiecki i udostępni-ona wsuysLkiĘ nasz)rm pasto-rom r,l Republice Federalnej Nieuriec. Nieco uproszczon4 wersje art1'ku-łu opublikował k\,rartalnik mtodzLeżowej sabbath School, wydawany obe-cnie w Lincoln, Nebraska. Udostępni1iśmy xakż,e ten artykuł przewodni.czący.m konferencji i pr zed s tar,rial i ś,iny temat na ulielu roboczych spot-kaaiach zarówno v kraju, jak L za granicą. Mimo to wważ,amy, ż'e jeśtto dopiero pierwszy krok' Komisja Generalnej Konferencji podjęła de-cyzję o z1eceniu jednemu z naszych profesorów z Andrevrs Universitydwrrletniego studium, które dogł'ebnie zbadałoby prace El1en White oźyciu chrystusa, zwłaszcza pod wzg1ędem zapoź,yczeft 1iterackich'.. 2/.CzYż ta ten san RoberŁ olson, który niecate &.a ].ata rłcześniej sta-

n4l przed aud}rŁoriun w Lom Linda i poviedzl.at, że rvtaściwie nie nasensu ta cała dys}n:sja o El1en irrgżna uvlażać Ępc^ iedzi olscna zaw v'lhite Estate . Późn-ie j szy list

jej pisnach? 3il. Z drugi.e j sŁrony' nieobjav. ncń,Ej poIiĘki otvart]rch drzwi

z tego sanego rojfl] /paźdzJ.ernik 1980/

Page 126: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-ios-

ujai^Jrlia, jak zam}mięta jesŁ ta krypta vlrLi.te Estate: ''Pastor. . . niepatrzy na te spravry tak, jak mojm zdaniem po,^rinier " 4/. A dwa lata. r^lcze-śniej ws1ńtpraccnłnikon pcJv'Iiedział - a nie były to czcze stcyła - o czŁo-wieku ł,;ybran1m do tego zadania:

'...' czas, który Jim /Cox/ pośvięci rra to, nie będzie nic kosztowałhtlite Estate, a wierzę' że będziemy na ty1e b1isko niego, że v.mioskido których dojdzie, będa zasadniczo takie sarne, jak r.mioski' do kt.1-rych dosz1ibyśnry my, gdybyśmy tę pracę wykon1noali sami. Mog1ibyśnryprosić Jirra o przygotowy.lanie Iaportu d1a korrrisji co d\^'a lub trzytygodnie". 5/.

A1e prasa jest siJniejsza nj'ż rrliecz. lliecz oIsona stępit się w poty-czkach z pTasa, na\^ret jeże]-i część te j lrrasy to były ty]ko kopiarki.Prz1majmniej w niektóIYch krajac}r wiemi 1x) raz pierwszy sami zdają so-bie spravlę z ogrclTlu probfefiu] '

j akim jesŁ hezpra-alrre vlykorzystpanieprzez El].en pracy jej !:oprzednik&7, oraz z tqo, że trzeba odpowiedziećrĘ nie]<Łóre py'tania. I"iielu advenĘstód na świecie nl:e zgadza się jużPrz}-mc[^ać nieeĘĘzn)ah odponliedzi, które dawali im superhandlarze.

Przejrzenie mat€riału donlcdor,ego ' który w wielu badaniach ostatnich]aŁ dostarczył istotn).ch infomac j i o ż}rciu i plsnach Ellen' pozv/alasfonrułolać pe\dle problemy etyczne.

I . JeSt obecnie j asne ' że Ęllcn n]e była oĄ/gj-na]rE w sr,mich pimach;jej mteriaty pcchcdzq z innych źr6eł - na wszystkie tdnaty, vJe

V'szystkich dziedzirnch, ve wszystJtich książkach.2. JesL rółrrie jasle, że E]len Ęła trrcd znaczn}łn wpĘ'^on svojego

otoczenia, svoich wspx5Ęraccrnrr jkó^z i irrych autoró' religijnychprac, z któĘah korą1stata /przepis1ł'lanie, ;rar:afrazowanie, IŁp. / 6/ .

3 . Jeciyne dgnenti u1nivszectlrriore /chcd:i o wstę]c do u]zdari z ''Wie-lkiego boju'' z 1888 i l9rr r./ tak napravdę nie zajmu;e się Ę

}<westią. Dlaczego ktoś rrriałĘ ctrtovać z p:btjkac j i irrego autora niezarLierzając podać tej osoby jako źr63ła?

4. PrzyzrErŚ tEraz | że Ellerr otlzyrn}ĄIała dużo wię}<szą porroc niź wie-r.n},m byto wiadcrno l że je) pcrocnicy nlieli dużą stnbodę w wyborze

adaptacj i i redakcj i materiatóp. 7/. Ponadto, cprócz dos}ć dobrze zrra-nych aq/stentóV, - I4a.rian Davis ' clarence C. Crisler, Dores E. Robinson,l4ary Stetuard, Fannle Bolton, l.4ar.y H. Crisler. Sarah Peck, l4aggie tlare iH " Carnden Iac€y - późtiejsza irrfonnac je r{illiego tr.llrite aaz.aca LMagę najnre osoby, nu.riej znarre: ''od roku 1860 niektóre ręk.opisy przezrraczonedo publl.kac j i i niektóre śwj-adectwa przepisłĄ,ali cztonkcr.iie rodzi:ry.'. 87,Następnie vryłrrieni'a tal<ie kopisŁki jak: Lucinda Abbey I]aIL, Adelia PaŁ-ten Von Horn' Anna Driscoll l.oughhorough, Mdie Hove coqsł.El1, ArLnieHale Rqgce, Brrna Sb:rgis kescott, I.br1z Ctough !Ątatson i pani J.I. Ings.Mogli b1.ć jeszcze jmi.

5 . EI1en nie rrriała ostatniegio słolła w za]cesie tego ' co pisano, niezatłsze Lez ostatecznie decydcrwa.ta o Ę4n ' co pub]- j-kc$rano ' 9/. Nar,et

gdyĘ nożna było udolodnić, ze,,zettlsze ndała wpływ'', to i tak nie roz-wi4załoby probler6r.l eĘlcznych.

6. Nie rożna w zEdzj.e, z s,unierriem i rzetehością naukc'tń,ca ut,rz]4ny-\rać, ze Łytn ' kt&zy widzieli i roalrrieli, co się dzieje, chodziło

o problerrry' '.verba]nego natchnienia'.. Wiedzielr oni' co się dzieje i nieuznawali pisn za 1ncMzące od Boga ' a więc nie akceptovflali tego ' coczynicno. 10/.

7. Jeżeli tylko ktoś wyrażaŁ sl,nje zdarrie w tych sprawach' oŁrz}my-VJat osobiste śwj.adectl^D potęiające, lub kazano nnr odejść, Iub -

Page 127: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

_109_

]eszcze gorzej - nazYhEno go Wrogign kościota i prar'rdy. 11/8. Nie wszyscy dar'vrri ojccvlie i słudzy kościoła akcepto\łJali i wlerzv-

'1 ł :^ . .^- '-Ll.^LLt Ze wsą/sLKo ' co Elien pisze' pochodzi od Bcga i jest zawszenatchnione. D1a nich jej autoĘrŁet nie Ęt autoĘ-t'etgn ostatecznyrn. 12/9. sarna ĘL]err dobrze wiedzj.a:Ła, co się dzje.ie, brała w Ł1'rn caty czas

udziat i zachęgała irnych, którzy fl16 niej praccnł:ali, - aty cz1.ni.rito sarD i utrz1'ttłztrłali to w tajarE.Iicy. 13/.

To ostatnle st}'ierdzenie /purnĆc. 9/ v4r1aje się stltarzać największ,yproblern eĘuczny dla Kościoła Mr,venĘstó^l w obecn}.ch czasach. Robert ot-son ocenił czyjąś vrypowiedź jako ''skłani.ającą sŁuctnczy do lłrierzenia,że Ellen White byta nleuczciv':a 1 kłarrfliwa". I4l.Ze wzg1$u na deli.katrry charakter tego zarzutl konieczne jest pcrv$cłaniekcrrpetentn]'ch śvńadkó^, ' dl1 zezna]-i , co vridzie]'i czy pourierlzieli .

Ni}t z tych ' lŁ6tzy teraz bronią Ellen :. jej ucz1mk&l , rie b1ł wczasie, kiedy dziatała. Na\tlet Arthrra - jej r"ruka, nie rrxrżna przyjąć naśvrjadka . Kiedy się Eodził, jego babka rrriata juź ponad osie.rrdziesiątlat- ' cokolwiek ucz}Zrliła dla kościoła, ucz1nita bez wiedzy czy u-wagi Ar-ttura. Także Ronald D. Gra],bill i Robert W. olson /obeLj z r,g}rite Estate,rnie ŁY1i obecni i dlai=.go nuszq zostać odrzucerri z grupy vłian1ęodnycłlświadkó,J. Ponadto, wsą1stklch Ezech cectn:je suJciekt1t"łiń i ósotliiteuprzedz.enj.a ' Starovl-isko, re1xrtac ja, i pcwiązania fjrransor.re dys}wa-lif i-}n'rjq ich jako pierwszopJ.arro,r1ah czy godnych zaufania św:iadkóo w jakim-ko]wie}< sądzie roz jerrcz1m. Jedyn1rrr ich atrrtern, którego nie nają :rnlws1ńtcześni, jest dostęp do materiałćvł i jrrforimc j i, których wyjiwi.eniao&rĘwiają.

-ĄIe byli świadkowie, którzy widzieli i dali tgru v'yraz. Po.lfuuri mjećnoż1ir,lość !'ystąpienia w sądzie, nć atŁ w forrnle niepeńej .

1' J9bl.-!..._Ąłdłęus. Jeden z założyr.idJ kościoła, autor, v4darra.Wspdłczesny El1en !.ii-rlte, jej przyjacie1 i pcrrocni:J<. część jego rr.,'śIj.i słcr.nicttda znaLazŁo się w Iubli}ac j i, w której prfedstawia orra sr.roją

ta:loqię.''J.N. Andrews, który był r'tedy w Battle creek' bardzo się tyn zain-teresov,ał. Po j edtyrn ze spotkań powiedział jej, ż'e wie1e z tego' comówiła, jest Podobne do ksiąźki, którą kiedyś czytał'. Pctem zaPytał'czy czytała ''Baj utracony''... Kilka dni później Pastor Anłrer.,spt zyszed't do jej dounr z egzempLarzern książki ''Raj utracony'' i pocla-rował go jej''. 15/.

2. Urrasb-fui-!ł. Ędav,ca ''Review{ w czasach Ellen; osobisty przyjacielrodziny Włdte

' autor materiatólr, wykorzystan1ch orzez E11en w kiliar

ksĘżkach, przedstet!.'jajqcych jej teologię.''wydaje mi się, że ś\'iadectwa praktycznie nabraty takiego kształtu,że nie ma potrzeby bronić ogromnego zlaezenia im nadar,ranego'.. Gdy-by wszyscy bracia chcieli zbad'ać Ee sprawę bezstronnie i szeroko, towietzę, ż'e moż,la by znaleźć jakąś wspó1ną platforurę dla wszystkich'A1e niektórzy, wojovmiczego ducha, sa tak dognatyezni i upatci, ż:,eprZypuszczam' iź' każ'd'a próba w tym kierunku dcprowadzitaby j edyniedo rozłaruu w grupie''. ,l6/.

3. 8ęg{gę-Ę..-st4{I. lttsjorErz ' pastor ' nauczyciel, a&rńnistrator. Tova-tzysz Ellen v{hite Ll Austrafj.i i zawsze bronił jej pisi} i reputa-

,-'i i

''Wychodząc, zobaczyŁem otwarte drzwi pokoju siostry White. zobaczyła

Page 128: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-110-

mnie i zawołała mówiąc, .'Bracie starT' mam ktopot i chciałab1Tobą o nim porozrnawiać.'. zapytałem o pTzyczynę, a ona odpowiedziz"Moje pisma, Fannie Bolton " . ." /17 /

4. Eął!]ę-Eg]ta!. Asystentka ' redaktor Ellen l.lhite w Australii. cz(c}Matona za zdo]rrości redakcyj re i litemckie. IĄ]yrzucona z pl

przez El-l-en.',Przez wiele lata starałam sie pogodzLó Eo, co wydawato mi sięniekonsekwencją w pracy, z obowiązuj4c4 l' świecie literackim zas:nakazujacą autororvi podawanie infonuacj i o redaktorach i odnośni}wszystkich cytowanych prac. Wiedziałam, że Siostra iłtrite legoczynL i uwaźałam, że występuję w obronie zwykłej sprawiedliwościuczciwości 1udzkiej.I{iem, źe poniosłam ofiarę za sprawę prawdy.'.

5. ĘII1E.-8._6ę1Lpsq. trrzńaciel rodzjny !,lLlite '

przyrodrli brat JcHarve}ła Kellogga; pravdopodohlie pierv/szy adĄenŁysta, któr-y dot

do KaliforrLi i prolradziŁ tam ewangelizacje..'tri 189/' r. /w Austra1ii/ pani White poviedziała mi, źe Marian Da

i !.anny Bo1ton zajmowały się pr Zygo towywaniem do druku ''Wielkiboju''. Powiedziała mi też, że są odpoviedzialne za pewne rzektóre trafiły do książki w kszt'ałcie p.rzez r.j'e opracowanym... P

White nie powiedziała, co konkretnie zŁego lczyrLiŁy te panie. Myśże powodem, dla którego mówiła mi o tej sPrawie był fakt, że FanBolton zwróciła się do mnie rłcześniej... Opowiedziałern jej to'mówiła Fanrry... Potem powiedziała z uniesienieru; '.Fanny Boltonnapisze juź u rnnie ani linijki...'' Tego dnia otworzyły rni się oc

6 . JsbE-ĘtYęy-Łęu9s . chjrurg ' ĘaraIazca ' propagator reforrĘI zdIo!autor' v4'kładcx"ea' nauczyciel, przgrvsłcldiec . Dtugoletni osobil

przyjaciel rodziny l'ihite..'Nie wierzę i nigdy nie wierzyłem w jej nieomylność ' Osiem lat tepoviedziałem jej w oczy, źe niektóre rzeczy, które mi przysyła jeświadectwa mijaja sie z prawdą, ni'e zgadzaja się z faktarci, i c

sama to zauważ,yŁa. }tarn list od niej, w któryn tłumaczy, w jakiokolicznościach przystała mi niektóre rzeczy... Wiem, że lud:udaj3 sie do Siostry White z jakimś p1anem czy projektern, który ctprzy jej poparciu ztealizować, staję i głosza' ''Pan powiedział'',ja wiern, źe to oszust\,/o ' że Lo nieuczciwe wykorzystywanie 1udzkieumysłu i sumienia... nie pochwalam takiego pos tęporłania i darłno .powiedziałem o t}'Tn w.c. htrite''' 20l.

7. LĄry-Q]susb. Siostrzenica, cótkć siostry El1en vlhite ' calolirle. lb$ąc adr,,entystką' bYła przez pg/'ien czas asyst€ntką llteracką, z.

rcfoała się rektamą i pcrnagała przy pigriach }'ihite.!'łyrzucona przez EIf(/George B. starr cytuje Ellen htrite/ ',chcę ci por,riedzieć o wi:którą miałam około 2,00 dzisiejszej nocy... Ukazat się nade mną z.ty rydwan ze srebrnyini końlri, a w nim Jezus \^' majestacie królewsk:Byłam pod r^lielkim wraźeniem tej wizji... Wtedy z ust Jezusa spłyn(słowa, .'Fanny BolŁon jest twoja przeciwniczkg!...'' Miałam takie slwidzenie siedem lat Łeuu, kiedy moja siostrzenica Mary Clough zajrwała się moimi pismani,,. 21 l.

3. @łsę-W.-4EEdsl. Pisziesiąt lat służby na różJl}rch stanch,iskac]Review and Herald PublisŁring Association ' oraz w kościele, w trz<

mj,astach. Przyjaciel rodziny vhite.

Page 129: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

- IrJ- -

''wiedziałem, ż'e duż'a ezęśó tej ksiaźki /''Hov to Live''/ jest zapoży-czorLa,.. ,/W odniesieniu do "sketches from the Life of Paul"/ powie-działem, że Siostra r'tlhi te nigdy nie pisze przedmów do swoich ksią-źek; przypadkierł wiem, ż'e piszt1 je inni; napominałem, że powinno byćformalnie st\łierdzone w przedmowie, źle to \nzięto z innycb ksiaźek,źe to, co przepisano dosłorłnie, winno być ujęte vl cudzystórł, lub wy-róźnione kursywą ' lub zaznaczone w przypisach, czy Lnaezej, jak pov-szechnie czyrriA ttydawcy... Cna nigdy nie robi korekty.,. Siostrahtrite nigdy nie usiadła w Biurze i nie zrobiła korekEy prawidłowo...Wiesz równie dobrze jak ja' jak pcstępotrano z jej pracami w czasachPastoTa /Jamesa \łhite/,, 22l ,

9. 4ltĘr-G..-Dął9!!g. Pastor ' a&ninistrator; u!'ażaĘt za jednego z rraj-Łlardziej energiczn].ch prz}Módcó^' kościoła adweritysĘlczne1o. Prze\^,o-

dniczący Gercra]rcj Konferencj i \' la'Lach L90L - 22. Bliski osoorsuyprzyjaciel rodziny V,iŁdte; był z Ellen v' Australii.

''Wiesz pp-r,.mie coś o te j ksląź'eczee ''The Lif e of Paul'. . Wiesz, zemieliśmy z ni4 kłopoty. Nie nogliśmy twierdzió, źe cała rryśl i. kom-pozyeja ksiąźki jesŁ n3tchniona, poniervaż był'o to wszystko r OzT fw-cone' źle poskładane. Nie podano pochodzenia cyto.Wane8o materiału'ezęść tego błędu powtórzono w ',Wielkiń boju'' - biał' cytatów... Cso-biście mojej h7iary Eo nie zachwiato, a1e wielu ludzi zraniło to moc-no, a myśIę' źe to dlatego, ź:e zbyt wielką wage przypisy'lali tym Pi-srnom". 23/.

10. Ę!jesi-E-!:-Egt]sę. Plrofesor religii na urlivErąrtecie' uczestnil( Kcn-ferercji Biblijnej w 1919 r.''Ale takie ksiąźki jak ''sketches fro t'tre Life of Pau1'', ''fycie Je-zusa'' i ''Wielki bój'' zostały skonstruo\,.ane ' jak mi się wydaje' ina-czej' nawe t ptzez jej sekreEarki' niż dziewięć tomów Świadectłł,, ' 24/

1I. W..W-.-Łr-ęgęg!!. Jeden z wielkich dzj-ałacz\] oświ"aty a&,lentyst}cane j !bi hl ista ' w1dav,ca "Review.. i założycjel dldóch

' ucze]ni , d1'rek-ór

trzech. Pcn|agał przy reda9o\.'EItiu i uzupełnianiu materi-ału ksĘżkcnregoEllen !r}ńte .

''wyaaje mi sie, ż'e duż'a odpowied z ialność spoczywa na tych z nas'któr zy wi.eó'zą, że są poważne błedy ul autoryzowanych przez nas ksią-źkach i nie pode jrnu j a prób ich skorygowania. Wierni i nasi pastorzyufają, ż'e dajemy inr wiarygodne informacj e i wykorzystują nasze ksią-źki jako dostateczny autorytet w nauczaniu, a rny pozwalamy na. to od

laE potwierdz ając .rzeczy, o których wiemy, źe są niepravdziwe. '. Wy-

ilaje mi się, że I.J PtzygotoĘManiu niektórych jej książek dopuszczonosię oszustwa' pr awodopodobnie nie zamier zor\ego, i źe nie podjeto po-waźnej próby w]rprorładzenia Lud'zL z bŁędtl,,. 25/ .

]2. Wif}ilq-Ą..-Qs!ęsĘ. Pastor ' w1dawca, sekretarz działu sv.pb&l reli-gijrych Generahe j Konferencji..'ro szerokie wykorzystyvanie cudzych materiałów w pi smach siostryWhite, bez podania źród'eŁ czy cytaEu, sprowadza na nią i jej pisrna

tluźo kłopotów. Jednyur z gŁ6,,mych ce1ów ostatniej korekty ''Wielkiegoboju'' było uporządlowanie spraw tego rodzajui a j ednyn z głór.mychpowcldów, d1a których nigdy nie powEórzono druku ''sketches-fron theLife of Paul'' byty występujące w nich pod tym względem poważne nie-uvurqóll!ęLtd i !v,

13. E-..-QeE4ęl-Ęsęy. Profesor Bi.blii i językńl bib}ijnych w pięciuucżeńiacir ad\^Errtystlcznych' IEstor. osobisty przyjacieI rodz]ny

Page 130: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-r]-2-

vflite ..'SiosErze Marian Davis powierzono pr zygo !ol,Ą/wan ie ,,fyeia Jezusa'' i... zbierała materiały z róż,rtych dostęPnych źródeŁ'.. Bardzo ma-rtwiła się, czy znajd'zie odpoviednie materiały do pierwszego roz-d,ziaŁu /a właścirvie do innych takźe/ a ja starałem się jej pomócjak mogłem najlepiej; mam pod stalt'y przypuszczać, że ezęsxo zwt aca-ła się ta1cże o Pomoc do profesora PTescotta i uzyskiwała ją w dużorłięks zyrn Ęrmiarze niź ode mnie,,. 27 / .

14. ĘĘEeszysze!łę-Ęc9!9Elq-Ęęa!d*uls. Artykut w loka]nej gazecie ostldirnn poró^na\,rcz]m pięiu ksiąźe]< , z których vedtug ich ustaleń

Ellen lrltrite przepis5ł'oła /20 rrarca L389 r/.''Pastor Healey ctrciałby przekonaó Kornisję' źe Ellen nie czyta.Tak-że chce, źrcby ltłierzyć, iź fakty historyczne,a naI^reE cytaty' otrzy-

, ..rnuje w widzeniu,nie uciekaj4c się do zwykłych źródeł inforrnacji...Czyż każdy krytyk 1iteracki, sądz6c na podstavie przedstawionychcytatów i porównuj4c wskazane teksty, nie doszedłby do wniosku, żepani White pisząc ''wielki bój'', torn TV, miała przed sobą otwarteksiążki i czexpaŁa z ni.ch myśIi i słowa?'' 28l.

15. {ares-&r*.ę. Jeden z zatożwie]-]. i organizatorólr Kościoła Adwerr-tystó^i Dnia sió&nego. Naucz)zciel' vrydar',ra ' przgq/słovłiec, redak-

tor, IEstor , a&rlinistrator . lĘż Euen.''Dlatego każ'dy chrześcijanin powinien ur,raźaó Bib1ię za doskonałeprawo wiary i obowi4zku. Powinien modlić się źarliwie,aby DuchSwięty wsporoagał go w szukaniu w Biblii całej prawdy i całego o_bowiązku. Nie powinien odrtracać się od niej i uczyć się obowiązkuza pośrednictwem któregoś daru' Powiadamy, że v chwi1i gdy to uczy-ni, unieści dary na najwyż,szym niejscu i przyjmie bardzo niebezpie-czną Postawę. Na pierwsz1rur miejscu winno być Słowo, i nań zwróconeoczy kościoła, jak na drogowskaz i źr 6d'ło mądrości, z którego na-Leż,y u,czyć się obowiązku we .'wszystkich dobrych ezylach,,. 29/.

16 . El!ęł-Qsu]4-BiĘ. Ircpistka i korpilatorka wszystkich osław-ionych25 milionórł sł&J Ę'dan}ah Ind jej nazwiskiern. lłctatl<a

"a|ieszc?r.naz 24 czefrrrca 1858 r. dot}'cząpa jej pierwszej povażrej pró-tV ]-j.terackiej, stvJ'ierdzała, że jest to .'szkic jej pogrąp& na terratwieIkiego boju ni$zy chĄtstusgn i jego aniołant ' a DiŹ.b:Łgn i jep a-niołarn-i', 30/. Ki}ka tygodni fiźnie1 ksĘźkę polecał ''J.W.'' jako nieIrĘjącą ''boskiĘo pochodzenja i autoĘrtetu, tecz bdącą sz]dcgn pogIą-dó, parli l*ńte'' ' W &la lata później o drugim tcrrrie pisata orn:,,Ki-edy zŁożyłam suroje świadectwo i rozdałam wiele książek za.łłiet a.

j4cych moje widzenia I^7 stanach wschodnich, zachodnich i środkowych,i pozr.ałam wielu 1udzi, poczułam, że moim obowiązkiej jest daćprzyjaciołorn i światu szkic mojego chrze ścij ańskiego życia, widzeńi trudów w powiązaniu z powstanior i rozwojem posłania trzeciegoaniola.Przygotol^'ując te sttony pracotrałan v trudnych warunkach, jako iemusiałam w wielu przypadkach polegać na własnej pamięci, ponieważnie prowadziłam dziennika aż do ostatnich lat. W wielu przypadkachwysyłał'am rękopisy do przyjaciół, któr zy byLi. przy opisywanych wy-darzeniach do sprawdzeni a Przed oddaniem do druku.Dołoźyłam starańi pośr,rięciłam wiele czasu na to,aby moź1iwie najwierniej przedsta-wić faktv.

Page 131: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

_rlt-14 ustaleniu dat pcnogły ni listy, które pisałan do Brata S. Hovlandai jego rodziny w Topsham, Me. Jako ż,e przez pięć lat opiekotrali sięoni noim Henrym, uznałarn za s\ró J obowiązek często do nich pisać iprzecstawiać moje przeż,ycta, radości, kłopoty i zwycięstwa. i,'i"t. i.,.forrnacj i przepisałam z tych listów" ' 31/ .

obo łrylpo,*iedzi niektórych ludz:. z ot€zenia proroka ' którzy widzieli,nóvrili co widzieli, i w wrększości qpa.dkó,l ństali usunięi po tvn,gdy to pc'vriedz-ie1i.

. |ig uwzg1sniarry vłypcrłnedzi tych z długiej listy osóJc, którzy ani.iją dobnze, a]e zosta]-i odrzuceni i v4daterri ze ńgl$u rn to, óo wi-dzieli. Sq wlśr@ nich crosier / Irbrch, iudzie z "nrcńu'Toviau, ;'fu'*ązgyz l{isconsin", Dud1ey M. Canright, Ballengero,rie, A.lonzo T. Jones, L;uis R. Conradi I George B. Tlurpson i wielu lr:nych. tluiaclczyli oniostro przeciw ''widzen.iom'' i '.rntchnieniu " E1len ' afe rlie rłolno jm n#wić ' I:crrielaż cdeszli lub n staIi w1rrzucerri z kościota dlatego, że wi-dzieli i chcie1i się tą w:i'dza podzielić. Tb pravda, jak zarłażył wGlacier View w 1980 r. jederr z przevndnicząc1rch konferencj i o żle w1ę-]':szość '.1r:mj-rnrzy'. rrrchu odeszła z kościoła z lOvDdu autor.yLetu EIIenWtn.te - 32/ .

Dalsze ośriadczenja npglijc}z zŁoŻyć tacy ludzie jak Wil1iam S. Pete-rson, Jorrathan M. Bdtl.er, Ronald L. tfrnnbers i inni advTentwstyczni -wsg5tcześni uczerli ' którzy uporcąir,rie starają się ciotrzeć do pr4/dy ioddzielió j4 od fantaz.;i ' Tcl.. 1łosy nignal zawsze tłrnni hj.steria.tych,którzy nie ctrą r,v:idzieć lub którzy nie pozvol4 widzieć irrnym. odkryciaDoIĘ l\tĄClansa, Rona Gr:aybi.lJ"a i im podobrrych mcaą powięĘszać rosnąĆq9órę lrater.iału dovrcdcxłego t1m' którzy wic1zą - ale ich firateriaty i vĄ{-niki prac arektuje !.lŁIite Estate pol takjn czy furrym pret^*stem w imięIe1igii. Dopiero kiedy w kościele zapanuje w l.oló sr"łclco" reIigijra iIrDżna tzie rarreszci.e korzystać ze saobcdy akadernickiej, czt&li<orp'iej<ościota b$ą rLi.e1i że w adweną.źmie nie Lulieszczcro rra zaw-sze pravdy r:a szafocie a zł,a r:E.. trolie.

To rl.ie zraczy, że r,*szysc1' vryłmienieni, p1us jlrri nie v4łrrienieni, ':v*a-żala, że El1en l,l|rite byZa oszustĘ i że roaryzślnj-e, śvriadcmie chci,ataoszukiliać za każdym razem, Łiedy pisała. ZTaczy tD j€dnak ' że o<1 po-czĘtkLl widziarp Iudzką rjat]lrę i ]udzką lretodę jej pracy' i że uczciw|ludzie często nie otrz1zmyrrali uczcivĄĘh odpowiedzi na rEzei\,'e pytania.

Ci , kŁótzy z rozsądkian przyjlrtr]ą fakt ' że El1err r,lry'korzyst1łva-ła prace inaych bez jnforrroi,vania o t],m, Widzą jasno problan et]tczny. Ci}rt&zy vrylbaczają jej v41korzyst)ł,anie prac jrrrych bez i:rfornoiłarńa ot}łn, przedstawj'ają interesuj 4ce, a1e różrre o vyjaśnienia w ]kv'estij. ety-ki. ci' ktdrąg nie widzą żadnep problernu eŁ).cznego ' odrzucają kv€stiecaŁk.owicle - jak EdyĘ Łe ,,2,6 procent,' ze StudilJn cotŁTella /rc:Ejącqoogr.aniczony zasis vDbec catej spuścizny Ellen/ LYŁo !.ystarczajągymvłrtłnnac zenign .

rYzeb pcdjąf, pr@ oddzie1enia ' jeżeli to rrożlirrc ' postav{1 od obu:o-ny i przytożerrja do tej obrony jakiejś miary TrDra]noścl 1ub eŁycaregozacŁrov6lLia r celein ustaferLia jak plasują się tu Euen i jej pcrrpcrlicy.

r. Do t1ch, którzy nie wi.lz4' Iub nie ctrcą ..nl'r.dzieś, że Ellen cokol-wiek odpisała /a jeżeti rnr'lrct, to Ęło tego tal< niewie]e, że nie maprobfelu/ ' vĄdaje się tak in&dć w jednej ze s,roich prac Jack W. PIo-bonsha, profesor etyhi w Univiers}.tecie Lc[IĘ Lirda:

Page 132: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

_114_

''Kwestię domniemanych zobowiązań 1iterackich Ellen i,Jhite wyłoźonojuź dostatecznie dobrze na nasz wspólny sŁół. Większość r,łtaj emni.czonych adT'entystóv' ma przynajmniej jakieś pojecie o szerokim u'yko-rzysty\Ą'aniu przez lią cytatów, parale1i, paxafraz oraz o ogólnychpodobieństwach forma lno-s EruktuTalnych niędzy jej pismami a książ'-karni, kt'óre ona i jej asystenci redakcyjni zlaLi...Ci niel'iczni, którzy wiedzieli o szerokim zasięgu, niechętnie dzie-1ili się t4 informacją z szeregow1rmi członkami kościota, przywsz-czalnie obawiając się, że może to osłabić pozycje autorytetu EllenWhite w koście1e. Ta niechęć nadal wyraża się w usiIovraniach zmini-malizowania i1ości zobowi4zań.Ten r"-ysiłek jest zrozumiały, ale źle u1okowany. N|oże poza tyrn przy-nieść skutki odwrotne do zakładanych. Gdyby od początku kwestię po-Eraktowano ot\ł7arcie' to byó moźe oszczędzono by nam tego, eo jestteraz L będzie nada1 bolesn]nn pt zeźlyciem dla wie1u szczerych czŁol-ków kościoła'' ' 33/.

. Ale ińvŹsze b€ą tacy' którzy nie chcą widzieć i bsą usiłolali.przekonać ilrrych, że oni także nie powjrrrLi widzieć. Ęrch 1udzi mrszqdoĘczyć sło^Ia l=i/lrtego nĘdrca arabskiego: ''Ten, kto nie wie, i nie wie'że nie wie, jest gtupcen. Unjkaj p.'.

2. Ci, kórzy i"'idza, ale nie nogą rrwierzyć, że BĘ pozt"oliłby E1lenljazyrnć cokolwiek nj.eetyczrrep lub nief,.'łaściwego ' uslxawiedliv/ia jq toco robiła nó.v,ri4c, że jrrri przed nią cąrni1i to Sarp ' a więc nusi toĘć nożlir,e do prągjęia. Ęć rroże Rober't Brirrgnead udzie1a r&nie ja-snej jak ktokolwiek inny odpowiedzi ra tego tlpu roa.nD\.rarlie:

''To prawda, że są dowody zapoż,yezeń, 1iterackich u różnych autorówbib1ijnych. A1e wykorzyst1nvali oni w takich przypadkach materiałybędące dziedzictwen i wspólną własnością społeczności. Nie była tor^rłasnośó pr}rwatna i nie było pretensji do oryg inalności . Natomias t wprzypadku pani White okoliczności r óź:niły się bardzo. Bez podawaniaźr ód'ła wykotzystywała 1iteracką Ewórczość ludzi spciza własnej spo-teczności religijnej' zasxTzegaŁa sobie prawa autorskie i domagałasię honorariów dla siebie i sr^loich dzieci. Dobro i zło s4 do pewne-go stopnia uwarunkowane historycznie, ale nie musimy dornyś1ać sięzasad etyki 1iterackiej Przestrzeganych rł czasach pani h''hite. Faktysą niedwuznaczne. Nie s tosol'lała się orn do przyjętej plaktyki lite-rackiej". 34l.Tej gaupie nĘdrzec poutedziałby: ''Terr, kto wie, i nie wie, że v"ie,

l^4 ^r^-.rj _rl-Pr. \-./uL(rz, ljv .

3. Niektórzy b$ą argurentować, że etyĘ o}treśla otoczenie i że''eĘka s}.t'uac!drĘ'' zdetennincfuJała posbvĘ Ellen, tak vrięc to, co CZ,!-niła' rrależy v47bacąć. T!tn, którzy tak rozwnlja nai.eży wskazać, żept^f tąo t14u' myśIen.iu wszystko jest dozraolone. Jeżeli czto\.fiek jestw oaErczonym czasie w oznaczon)4n mie j sct't ' a to co robi Łłtnn jest pra-wjdłor,}e i konieczre ' to cztowiek cz}mi tylko to, co fulrri uv'ażaja zastoso\fi]e. H<strerna]rly przykfad takiego myśIerria: Jeżefi inrri id4 dopie]<ła ' to jdźr!1 za rliJni. Tacy ludzie pow]rrri wiedzieć, c.o mól'rią i nieargurentovać , że w czasach E11en przepis1łnnie od inrrych bz zaznacze-nia tego Ęło przyjęĘ praktyĘ " Ten ar$nrEnt jest po prosul niepraw-dzivry. W wie1u ksi4żkach, z któqch E].]-en przepiĘĄ/Eła, autoTry zazna-czaIi c]rtcfrfane naterjaty jrinych autorół, a niektćrzy czFtili to dIobi"a-zgor^ic i chętrlie . Ellen nie cąrn.iła tego nigdy ' Uja\'vniarE inforrnac je

Page 133: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-115_pokazują, że nie mogła. Bo ocz]M:iste jestl ź'e gdyĘ kościół " EltenIub jej pcrrocnicy l"lczcilv"ie ujar,łrrill od kogo i jak w.lele bra1i, to BĄich rze}<ory. autoĄ'tet - okazatĘ' się bardzo naĘ, jeżeli nie cełkiem

w Ęm programle.Wąńłczesrr1m zvcIenn.i]ęcrn tej etyki ą-h:acyjrrej ndrzec mósłby po-

wiedzieć: "Te!.r, kto nie wie,i wie, że nie wie, jest prosŁakign. NauczEo",

4. Są tacy, którzy pnzyjmują to co widzą i' czy jm się to podoba 'czy nie' uważają, że nal:eży to uznać. A1e tw.ierdzą, że postav41 Ellennie na1eży }<vesticncvrać, ja]co że Bóg tlstalovńł jrrne normy d}a proroków,]fu tej postawie vĄdaje się Sktanjać PIovonsha. Kr1tyk takiej postav.tytak napisat do Provonshy:,,... Pouryż.sza obserwacja prowadzi mnie do implikovanej tezy zasa-

dniczej. Przedstalriam inne sforrr.utowanie tej tezy, a Pańska pozy-ty!'na do Pewnego stopnia jej ocena jest zbliźona do sforurutovania

'które aprobor.zat'by krytyk d'ziaŁań. konisji /Glendale/ powołanej przezGeneralną Konferencję, kEóre Pan cytuje na s trorrach 5 i 6. Krytykten' i wielu czytelników, roogłoby poviedzieć, ze ,,ptaca przyjnujezat.ożełie, źe prorocy /i inni natchnieni autotzy / są tak inni adnas wsfystkich' źe nie <.bov-iazuj ą ich tradycyjne koncepcje uczci-t,lości i że nie są nieuczciwi, jeżeli odpisują cd innych ' a nawetz apr zeczają zoborłi3zaniom, i chociaź,' zvyczajni 1udzie'' popełnia-jąc takie czyny byliby kłamcami i. oszustami, tamci nie ponoszą wi-ny ze względu rra swój odmienny status''. 35/.Jest nało pravdopodc'hne ' aĘ Ęło wielu takich, ]ctórzy Ę1]Jcy w

stanie r"rejść wraz z HfovonsĘ do jego świata filozofii eĘcznej i u-zyskać tan taką saTĘ opqmisty'czną odpowiedź. JesŁ t-akże ba.rdzo pra-vdopodobne ' że kovonsha nie dysporował wszyst]dTrli fa,ktani i wątJ<arńniezbsnymi do sŁtmrzenia petnego obrazu siedgrdziesięiu lat oszuki-viania ' IDniew.dż jego pr.aca nie zajmuje saę eĘIkq Ędn, którzy pcrrlaga-Ii E]-].en pi:zez całe żYcie tr.liać przy ktaTnstn.,ie.

5. Jeszcze irrre okreśterri.a F,rzwyśfizą rn myśl wie1u osobcn, któreznagajq się ze slcimi wąĘlivościalrri rrattry eĘczrej ' poznajqc corazw-ięej fakirjw.u5ć nroże należy pcnażnie rozrłaż1ć to co w orzecznicŁwi.esąiovr1Tn zwane jest ''ograniczoną zdolnościq pojmo,,ania cz1mu''.

lqlpade]< E].lerr w dziecj:istwie i u1mjJ<Łe stąp kłopnty fizyczrre są do-brze zrn,ne i dobze udo]<r.trEntowarE. od Łego przez d<res doj-rzev'ania j- nłodości rli.e\^iała "ataki. 'któąnr często to\^Iarzyszyty _ zTna-rĘ tak przez ztlplenrrikó^l - ''ofwarte widzenia''. Wiery', ż,e czasarrri byłanieświadcrna tego ' co się vDkót dzieje, czasami zachcełrvEta panowanierĘd ruc}tlni. I<oścj:óŁ częsŁo ch&rali się' że zezęta cd sła.bego ' nie-sż<oJ:rego unysłu i zrrizeromrrego ' zeszpecpt]ego ciała - ''najsłabsza zesłaĘfch'' .Prz}majnnie j pięiokrotrrie wzni-an]ruje się. ż-e ĘŁa dotknięta''pa'ra1iżem'' i że wiele razy ', czuła, że un-iera''; często Ęarała nie-prz}rtoma prząz dŁlJzszy czas.36/. w t}m stanie fj-z,1cznym,zułłas?Efa \e'wczesrrej młodości, jej uqlsł był w l)cdohrryn stanie jak ciało

' chwilad

w }<r:rzawie tozpacTj, to znowu rta szczycie chlvały.Ten s+.an fizycary i unystovryz odnotolaranc Ueześnie w życiu ElIen.Już

z ro]<u }855 pmhodzi ważna vrylpołiedź doLryczęa jej stanu.Ępcn^i:iedź tęcpr:blikcł'rano w ro}ar t877. ze wzg].su rĘ de].ikatną nbtr:rę inforrrnc j ir'aj lepiej odtlvorzyć tekst dotycz4cy tej spravly:

Page 134: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

- -Ll-O -

''składając Konferencji w Pi1ot crove w 1865 r. sprawozdanie z wi'zy-Ey w Instytucie Zdrowia Dr.Jacksona powiedziała, źe lekarz ten pobadaniu 1ekarskim orzekŁ, że cierpi ona na histerie. Dla tych, któ-rzy ut'aj4 konrpetencjom 1ekarskim Dr Jacksona,ta diagnoza jest wska-zówką co do jej rzekono boskiego natchnienia. Wedtug autorytetó.wJ'ekarskich histeria jest prawdziwą chorobą, a1e szczególnego xodza_ju' jako ż'e dział-a nie tylko na ciało, erle i na umysł; w1rwołu je zja_wiska o bardzo wyr aźnym chociaż bardzo ztóżnic o\Ą'an}m charakterze;Kiedy Dr. I^I. Russe11, pracujący wtedv w InstyŁucie Zdrovia l' BattleCreek, zr"'rócił się tio nas prz ed S tar^'ia j ac w 1iście swoje wątpliwośeico do boskiego natchnienia widzeń i prosząc o materiat dowodowy,ja-kim w tej sprawie dysponujely, spełniliśmy chetnie jego prośbę; v"y-sła1iśi:ry mtr pub1ikacje i krótkie streszczenie pracy, kt(ira tetazprzed stavriamy czytelnikom. Zwróci1iśury nru uwage na opinię lekarskęDr Jacksona o przypadku Pani White i poprosiliśny, aby zecirciał na_desłać swoja oPinie do publikacji książkowej. Na to w liście z 12lipca 1869 r. odpowiedziaŁ or.' ż,e już jakiś czas Eemu doszedł downiosku, i.z ,,widzelia pani htrite s4 wynikiem zabur zeń' pracy mózgu _

Lub sys temu nerwowego''. Mamy więc śvliadectwo dvóch lekarzy, w któ-rych kompeEencje facho\./e wierz4 pani W' i Adwenryści IJs a którzv sązgodni co do wystepowania u pani White skłonności do z abtr zeń pracymózgu i Sys temu nerwowe!]o.Pamiętaj4c o tych wypoviedziach wróćrrry do jej pierwszego r,lidzenia ispróbujrny uzyskać, uwzg1ędniając oko1iczności, rozsądne i 1ogiczner oz-uti4zanie tego fenomenu. Według pub1ikacjj. pani lttrite, v wieku1at dziewięciu spotkało ją poważne nieszczęście - uderzenie karnie_niem zmi'a.ż,d' ży ł o jej nos, zostar^liajęc trwałe zniekształcenie rysów.Oczyr^liście nie r^liemy, czy ten w5padek byŁ przyczyną skłonności dohisterii' aIe jedno jest pewne - jeźe1i nie zapocząLkowat ' to Po8o-rSZył to' co Dr Russe11 naz]rya ''zaburzeniem pracy mózgu i systemunervowego''. Dovodem na to jest f akt, ze przez xr zy tygodnie Po rłry-padku 1eźał'a ona w stanie całkowitej uieśvłiadomości, a więc uszko-dzenie mózgu było tak powaźne, że spovodor.rał o ptzetvę w jego fun-kc j onor'raniu przez LerL czas .

Pastor White takźe mówi o jej zdrowiu w ksi4źce ''Life Tncidents'', rvczasie gdy otrz)mała pierwsze widzenie: .'Kiedy miała pierwsze widze_nre, była zmizerovaną kaleka, przez przyjac!ół i lekarzy skazaną naśrnierć. z powodu gruźlicy. t{aźyła i{tedy jedynie 80 funtów / 36 kg/.Jej systern nerwowy był w takiro stanie' źe nie nogł'a pisaó i musiałaczekać, aż osoba siedząca obok niej naleje jej napój z fi1iżanki do,, sŁr. zl3/Wkrótc€ po pcff^ł:ccie & zdrcrria Etten z\,urócżta u!9a9ę na teraty reli-

gijne' które zrobiły na rńej duże rnrrażerrie ' a n]ajqc r]wanaście ].at prąy-Łącz'y?'a się do kościota }4etodys.Łów. W tym młcdyn wie}<u miała szczegó-1ne przeżycia re].igijrĘ' chwilami vjpacała w zac1&ĄIt aż do granicy eks-tĄz,y, a potgn w prązgn+ienie Sięgaj4ce Tozpaczy. it]Ąaje się, że tenIrleszczęsny stan rnrr!'stu nie zosta.t Ęo/\Dd.o\^,any przez okoliczności zew-nętrzile, które były prz,ychy]ne d1a jej wj'ary' ].ecz przyjem]e lub nie-przyjem1e JTElzerria i wrażerr1a.

W tyrn czasie w Portlanf , I',laine, grdzie mieszkata rodzjra jej ojca,głoszono doktrynę Adv€ntu ' która tak j4 zainteresowała, że w 1842 r.Sta.L€ uczęszc zata TB spotkania ad\"ientor,€ ' będąc nadal nEtcdyst.}ę 'I,vf?nikiern rozcza.ro1'.Ia.nia z tol<o' 1844 byt @ziaŁ ad!€ntystó^/ ń a".

Page 135: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

_117_

obozy. Jeden tqvierdz Ił, że przyjś;cie Pana jest bliskie, Iecz przyz_nawaf , ze nrchy z roku 1843 i 1844 Ęły ponytĘ. Druga grulE trv,lie-rdzlła, że Pan doproradzi.ł- i.c,h wła&rie do tecJo rrriejsca i że prze-szło# W,zie w pełni usprawj.ed1iwir:na. Ta druga grrrpa p6źniej przy-jęła błdlĘ doktąttę ''zarmię1:1lch drzłi" , dcnrcdząc, że oblrńieniecjuż przysze&t i że ninął czas zbawj.en ja grzeszrjJ<ólł i chrześci jan znaTiły otaz adroenĘctó,r odszczepieI..cólt. W ''LiJe Inciderrts.'. str. l83- l9I Pastror White ciekawi-e przedstawj.a historię ''zantmię-Ęch drzwi.'. |'Pani hllalte /ir'6lrczas Ellen G. llarrron/ idenĘrfik<łałasię z dnrg4 grupą, któ!:a odltł'rata spotkania w danu jej ojca. Ta.kwię Ęta sta].e [:od -l,l[>ł}ł,em tej straszngj iluz,-i, której rroc nogą€enić ty1ko ci' którzy byIi jej świacjj<anń lub uczestnj}and. W Ł!'.chokolicznościach ' przy zaburzen:-a'ch prary mózgu lub system] nen.Icvc-go i skłonności do histerii, nie dziwi, ze miata Ło, co nazyvrartjest widzeniem, i ze jak nożrra było się s1todzier,^iać ' v,idzenie bdziew ogólnym zar-ysie odpo,łiadać Ęrfnawanym przez nią pogląflcrn religij-nym' co vryraźnle wykazaliśqz r.v Łej trx.acy''.

Na ten terrEt- nraĄ/ jeszcze jedJĘ .q/Fowiedź Pastora I'lŁ:ite w ',LjjeIncidents'' sł-r. 272 ipobl-. z L868 r/ , gdzie móoi on: ''W cĘgu mi-nion1ph d\M]dziest! trzech 1at mjała cd stu do dwustJ ividzeń''. oE'rzy-m1nr.ała je w najróżniejszych okoliculośc j.ach, z zachodanj'€'npodcbieńst\^'a, a zau\,aża]na aniara to Ę/Lko to' że w ostai:nj.ch la-tach stały się one imriej częste a bardfiej wsfechstrorlne,'. Jest tow Ęch vnrun-kach natlrra]lle i zroamriałe. W nLiaIę jak poprawiało sięzdrałłi.e pani lrl.ite ' w]dzenia sta\Ąały się rzadsze. Jako że umysł ijego działaJrie są vi1nlk-iem struktury ludzkiej, tak więc zdrotvsza b:-dolla fizyczrra Ęrtl7orzY lepszy i zdrcnrsą1 stan urł/słu' i w rr[an:ę jakpoprawi-ało się zdror'ie parri Wh.i+-e ' barcziej natura]ny stan przyj'to-vały jej nózg i syster' nerrroĘ'. a stany tf.allso^le starłaĘ się rzadsze "W nliarę jak czynita Fostępy w wiedzy ogó]nej /nigm]. catkowicie fa-niedbaro rraukę w dz.ieciństwie ze względu na słabe zdrcrłie/, wldzeni.asta!tł)| się barc1ziej vjszechstIorrre - zupetnie rratlra]rra konse]q,lerrcja- co jest jednyn z rajlepsąch dot"pdóv, na to, że widzenia byly etn-nacjq jej właslego urt1'słu.

To' że zjawis}<a widzeń 1xni l,lhite ' zasi}rgarrja w bezrr:chu ' rcYnadprzyrodzonych' są w1mikiem zab:rzonego funkc]onovrania fizycz.rąoi urq'516.*no, potv'lierdza nastąoujący fra$Ent z pracy Dr George laIdcoda "kactice of I'&dici.jre" ,rkaktyka medyczrn,/ str. 721, torn II,który mr&łt rroj4 ur@gę ze wzqJ..s.u na podobieńsŁ\Ąlo z przeżycianrr.tpani WŁrite w widzeniu,

^tłŁasfcza.!o, jak wstata z wie1ką BjJ:lią w

rękr ' uniosła ją nad. głcn,rą i wskaa:jąc rĘ nią lsftaIzała lErseĘ zniej . oto co fió.li o leczeniu z&Xzeń urr1zsłovąrch i vryzjaśniar.iu przy'-cz)m i zj awisk transu:

.'EksEaza jest Stanem' w kLór1m utracie świadomości istniejącegootoczenia i niewr aźli-.lośc i r.a zewnętxzle vtaż,elia, Lowa.rzyszy wL-doczna egzal.tacj a czynności inte1ektua1nych lub emoc jonalnych, jakgdyby cztowiek zosxał przeniesior:.y do innej natury czy innej sfe-ry is tnienia ' Pacj ent vyg1ąda na pochłoniętego jakąś absorbujacąmyś1ą czy uczuciem, a xwarz r"'yraźa wzniosłe rozłryśiania lub nie-w]nnowny zachwyt. Zwykle brak ruchu śr,riadornego, a pacjent albo 1e-ży nie reagując na bodźce zeTł'nęErzne ' a1bo - jak w stanie katale*ptycznym - utrzyrnuje pozycje, w której atak nastapił. Jedńakźe

Page 136: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-118-

czasami mięśnie są posłuszne r.ro1i i pacjent mówi lut r"ykonu j e czyI7-ności zgodnie z wtasn1'rni bodźcami. W tych przypadkach choroba jestzbliż'ola do somnambu1izmu. Tętno i oddech moga być r.r norrnie" 1ubruniej lub bardziej obniźone" twarz jest zwykle b1ada, a skóra ciałachłodna. Jeże1i tętno rośnie pod wzg1ędem czestoŁliwości' to jestzwyk1e rór^mie ż, słabsze. czas trwania ataku jesr bardzo zróż:nicovlany;w ni.ektórych przypadkach nie przekracza ki1ku minut, w innych tnvagodzinami lub dniami. Po odzyskaniu przytonrności pacjerrt zr.rykt e pa-mięta bardziej szezegółowo swoje myś1i i uczucia, a czasami opoviadao cudovnych wizjach jakie rniał, wizytach w miejscac.h szczęś1iwości,czarownej harmonii i przcpychu, o niewysłowionej radości zmystów 1ubuczuć,,.37/.Ta zaduiwiająca Ę/po.liedź oa:<r:ta kiJka realnych faktó^I' które npźrn

z\.reĘZfij{oliać:a. DokładnY opis fizycznego i unysłc'VJego stanu El1en !.lh-ite podano w

sposób ' w ja]d i ona je często o}reślała.b. Ana1izę jej stanr: przepro.'adz i ły kGnpeŁentne osoby ze ś:wiata lekar-

skiego ' niektóre Z nich mile wid'zj'ą.re przez rodzinę White.c. obserwacje z \^]czesnego okresu jej życia pocz1mity osoby' które ją

z!\ały i L'yły rraocznyrri świ.adkarrd .d. Historia '' zarn}cńęlych dra.łi", trątrnIa w u]tr}rciu ponad sto }at' uja-

v/nia /Co potwierdza cł:ecnie lltLite EstaŁe/, że Ellen l,lirite istotniew]:etzyła, r]auczała i rrarłet rniata widzenie, że po roku 1844 drzwi zo-staty zan <nięte przed grzeszni.kalTli

"

Jes".cze ciekawsze nrcgą być fakty, że inni,w tym także le]<arze ' zauwa-żyli podo]cieristhD Stanu pcdc zas ''widzeń'' i postawili podobną diagnozę "Wilf jam S . Sad}er , przy jaciel rodziny !.lhite ' niegdyś ''pravrlziv4z l^)yznaw-ca.' i pa.stor w kośclele, fiźni.ej lek'arz, pisał w L9f3 r.z

''Nierzadko iudzie w transie kataleptyczn}'m odby"'ają podróże do in-nych ślłiatów. W istocie cudowne relacje z tycii. p.tzeż'yć, które przed-stawiaja oni po minięciu ataku ka ta1ep tyc znego, sę tak niezwykłe iwspaniałe, źe stają sie Podstawa do zakładania nowych sekt, kultóvl ire1igii. W taki sposób powstato i rozwinęło się wiele dziwnycir iniezi.rykłych ruchóv re 1 igi jrrych. C iekawym psychologicznyn spos tr zeże-niern jest' że widzenia tych mediów sa ?'ayłsze zgodne z ich własn1mit.rierzeniami teologicznymi. Na przykład pewna osoba, która wierzytaw nieśmiertelnośó duszy, była za:łsz.e r,v niebiański.ch podróźach opr:o-wad,zana przez swoiclr zmarłych przyjacióŁ. Pewnego dnia zmieniła po-gl4dy re1igijne - stata stę wyzlawezyni4 teorii uśpienia duszy i od-tąd w 1icznych podróźach między światami oprowadza1i j4 aniołowie;po zmianie wyznania ani r:azu w vridzeniach nie ukazał się źaden zmar-ty znajomy". 38/.

}4cżrĘ spravł]zić wizje EILen z i.rrrry'ch ś^iiató,/ w ''EaIly lEltj-ngs" iprzekonać się' czy infonrac j e podalE przez Sadlera jej dotyczą. Piszeon dalej :

''Niema1 wszystkie te ofiary transu i kata1epsji nerwowej, wcześniejczy później, uznaj4 siebie za vysłańców Boga i proroków l{iebios; bezwątPienia większość z nidn szezerze 9ł to wietzy. Nie rozumiej3c fiz-jolclgii i psycho1ogii swoiclr schorzeó, szczerze zaczynaj4 uwaźać swo-je szczególne przeżyciz psychiczne za coś n'a.Jpr zyr odzonego , natomiast{eh zwolennicy ślepo wlerzą we Igszystko' czego lalczaj4, z uwagi na

Page 137: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-119-

Tzekomo Boski charakter tych tak zwanych objawień''' 39/.W dalszej części sadler poŁwierdza to' co spostr zqli ].:ekarze z IaŁ

1860. i 1970.:''Innym, bar:dzo ciekavryn zjawiskiem, kŁóre zaob s erwowałc-ro w związ|-w zmediami' którymi - jak uprzednio wsporninałem, są w viększości kobie-ty - jesi' źe te zjawiska tTansu czy katalepsji s4 pod rłieloma vzglę-da.ni bardzo podobrre do ataków histerii, tv1ko jeszcze dalej posunię-tej. Powiadam z mojego doświadczenia, że pojawiaj4 się po osiggnięciurłieku ntodzieilczego, a nie zaobser\.Jol^rał em ani nie sł'yszałern o t1łm,aby te zjawisż.a tr!'ały po nadejściu lrenoPauzy. charakteT z.iawisk rły-stępujących u tyci1 kobiet - proroków czy rnediów transowych - jestzar,rs ze modyfikovany pojawienieu się ''zmiar'y życia,,. 40/ .

1 zrrowu cieka\^€ ' że to co ten J.ekarz pcfu7iedziat ' zdarzyto się w vry-pad}<u Euen. Przestata mievłać ''otw.arte widzeni.a'' na p@ząu<u tego o-kresu życia, kie-dy nadchodzi lTenolEuza. 41/. n&rrie ciekase jesb, że u-stanie widzeri zbiąŁo się ze śrńercią JarrEsa White ' jej ęza.

Inny autor vt svpjej pracy doj<torskiej w roku 1932 podjął fiaycznyaspekt tej q)ravry:

.,Nie na najmniejszego dowodu na to, ż,e w t)m stanie kiedykolwi'ek po-znała cokolr,ziek, czego nie wiedzie1i przedtem .j.j wspótpracowni.cy .

Autor nie chce twierdzić, źe ''hipnot1'z ował '' jq mąź' ale .iest Przeko-narty /altorf, ż,e treść wczesnych .'widzeń'' była nienal całkowicie za-leżna od tego, cz5rm w tyrn czasie interesował sie James i czemu po-święcał swój czas.'' Późliej, po jego śurierci, jej łaskawa aprobata-byta najbardziej poź ądanyor celerr d]a pel'j1ego t'1rpu przy;ód'ców czyadministraEorów, którzy sEosowa1i różne metody i środki, aby zape\r.nić sobie jej poparcie dla swoic'h przedsięwzięć.Kiedy .Iames White wsZystkimi mo ż 1ir^ry'm i środkarni twoIzyl organizac.ję,jego .ż,ola ,,w!d.ziaŁa,,

' że to jest plan Boski; kiedy nabrat podejrzeńco do funkcjonowania drukarni, or.a ujtzaŁa, źe to się Bogu nie podo.ba. Kiedy on piórem i głosem nakłaniał do '' sys tema tyczneBo wspooaga-nia'' /regularne finansowe datki na kościót/, ona miała ''widzenie''po-pierające to. !I czasie' kiedy on zajęty byt pisaniem broszurek ozdrorłiu - ona otrz]rmała ''rłielkie widzenie'' reformy zdrowotnej.Te ii-stę moźna kontynuować podstawiaj4c w rriejsce męźa u1ubionych Ptzy-wódcór,r kościo'ł.a, aż, do śmierci Ellen White''. 42/.

W 1978 r. Ljrrden dokorrał przeglądu obsenvac j i i teorii ps}atplogó.' ipslaLdatróh, z frJ,łclu.ry )o( wie}<r, rEszulś]jąg]ah punktLl oparcia dla przY-cz)m zjawisk wiz jonerskich. UzIE.lIo, że konieczne jesŁ rozv'ażanje zarólrno przycz]m pqychologicn}ah jak i fiz.yczrłc.h. Ą3/. Być IrDże ostateczrpi ń3narrlziei

".a.m.taiące odpowiedzi v/ sprawie tego "nireVli]rnego kłam-

strmi r:zyskaii.byśqz, sdvby vihit" Estate ujawniŁ szczegótatłe ir.-forrracjeo zdrcmiu E1Ien WŁrite od począ*-ku do końca.

Trrny autc!. podaje oenienrrą afgunEntację dIa uprawiarlego przez EIIenodpisryvlania też ;-noania źr&eł., a także jej vr]ary We wiŁaslą 'orygiral-ność łiz3onerskąi,. M. Ronald Deutsch .'TtE Nev' Nuts Anong the Ber:rj-es.'w rozdzi;le zaą-fułc'fan}'m 'It}e Batt1es of Battle Cree]<'. opisuje' jakcharles E. Steu,art napisat do pani !'ib-ite w odpowiedzr ria jej publiczneosriadczenie, że ''Parr nakazał jej'' zachęić wsz].stl(ich 'lrających wąt-

Pli\,"ości.. ' w lfr'estii śwjadecŁw'. aby ''na papierze przedstawili'' sł.Joje,, zaraaĘ i ltryąrki'., a onćr na nie odpowie. Przyjaciele ste\.]arta opubli-

Page 138: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-120-

kcfr^lali ]eg.o obszerny Iist /vłraz z odpisamJ. dodatkcrrcj kores6nndencj r zinnyni osobarri/ w forrrr.ie broszury w paźcizierni}o'l I9O7 r. - po pięio-rn.iesięczn1'nr oczekiwarliu na odpovliedź od Elfen hhite. I"b vsŁępie ao roo-szuĘ' stwierdzoro, że autor otrzyrrał prawidł'@/o podpisale potw:lerdzerrieodbiorrr svlojego 1istu, a1e nie otrZ}TrEł nań odpowiedzi.DeuŁsch cyŁuje nasĘpu-jącq opjni.ę ze słłojej książki:

''S4dzę, ż'e jest ona ofiarą auLchionozy. It]łaścirqie wmó..viła sobie, żete widzenia są autentyczne. Nie sądzę, aby świadomie zanierzaŁaosaukiwaó - r,v'pad ła w nawyk wizjonerski - ale obciąźam od'porłiedzial_ności4 tych, któr zy narzucają ludziorn program' który jest niczyn in-nyrn jak vrielkim oszusr_wem". 44,/.

.Rok 1907 minął dość da\,.7no.KvJesŁię proble.nó' zdrov'ofu)ych El1en i roz-r'aźa]i wspótczesnych jej lekarzy dawno by ZapoTn jano

' gd!'by nie poja-\"d'ały Się raz p raz te sarrE pytania. 23 rnaja 198l r:. art'kut w ''Torón-to Star" irrfornovat:

''Dwaj 1ekarze rnówię ' źe karnień, który uderzył pt czoło założycielkęKościoła Adwentystów Drria Siódnrego, E1len Gould l,lhite, kiecly rniata91at, niemaI na pewno jest odpowied zlaln'-y z'a jej widzenia, które sąpods ta'na doktryny kościoła.Uderzenie to.spowodowało pe\{nego rodzaju epi1epsję, jak w trywiadzlepowiedzieli Dr Delbert Hodder i Dr Gregory Holmes z Connecticut.?rzy-byli oni do Toronto aby przedstarvić svłoje vnioski na kongresie Ame_rykańskiej Akadenii Neuro1ogii w Sheraton Centre. '.Hodder .. adwentysta - mówi, źe doniesienie przygotowane przez niegoi Holmesa /który nie jest adwentys tą/ voż'e żałagodzić rozdarcie Idkościele.. ''Patrzono na tę kwestie w sposób teo1ogiczny_ powiedziat,a1e jego praca wskazuje, źe ''moźna j4 wyjaśnić '.ay"".'l.''. łs/.

' I4iefe osób uznałoby argu"nentacje rnedyczną za najlepszy sposdb \'Yja-śnienia probfgru etycznego w1zwołarrego _

p.rzez }ej oś"L.l.i"".'i., crlccLetaka ar$nrentacja nie uĘ)rawiedliwiatalv tvcrr, którzy wiedząc o jejstarte /i,l1nikających zeli słabościach/ nadal pornagari jej p",=,,uć

Ta]<a ar$ nentacja Ę-twi]rzyłaby tak-a Ellen - w oparciu c zasadę ''ogra-

niespdj'ności w jej.widzeniacrr,,, xróreffi1#;ę.fuH.""ffi"*:#:u]ayvać czy usprawiedllwiać.

}łrże rn takj-e widzenie''tego problerTn.r etycalego Tlrlzna q5r.jr7.4, przezsłor.a mdrca arabskiego: 'Kto wie, i wie, że \,7ie, jest *ąa.v ' ra} fa

Page 139: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-121 -

PRZYP ISY

1, Patrz Guy llerbert llins 1ow, "Ellen Gould White and Seventhtay Adve-ntism", dysertacja /Worcester, llA: Clark Universiry, 1932 i w ltomerTeesdale, ''El].en G. White: Pioneer, Prophet,', dysertacja/' Iłńver-slty of California, 1933 .

2. List Roberta W. Olsona do Daniela C. Granruda, 4 września 1980 r.3' Robert W. olson, ''El1en G. Itlhite and Her Sources'', taśmy z wypovie -dzi na spotkaniu Forum Adr*'entys tycznego ' wraz z dyskusją w Koście1e

Uniwersytetu Loma Linda, w sLyczniu 1919 r.4. List Roberta W. Olsona do Daniela C.Granruda, 2 paździetrLLka 198or.5. Olson do Rady EGW Estate, 29 listopada 1978 r, str. 5

6. Jonathan M. Butler, "The world of E,c. White and the End of the llo-rld'', SpeeErum 10, nr 2 /sierpień 1979/: 2-13. TAkże Donaid R. !'lcA-rlams obszernie omarn'iał tę kwestię na spotkaniu Glendale Corrmittee wdniach 28-29 stycznia 1980 r. poświęconym źródłom Ellen G. trlhite.

7. Vl .C, White, cytowany przez Roberta W. O1sona i Ronalda D. Graybilla"Taśmy z seminarium w Southern Missionary Col1ege jesienią 1980 r.

8. W.c. White do Komisji Geneta1nej Konferencji, 3 paździetl7ka 19z1 r'9. /John l{arvey Kell,oggl , "A^ Authentic lnierview... on cctoberth,1907"

10. Sygnalizuje w mojej książce, źe niewielu, jeźeii w ogó1e ktokolwiekznaj4cych powstatlanie ksiażek Ellen white' uznalrało koncepcję r.rer-ba1nego natchnienia.

11 . Patrz .] ista ''świadków'' v1uienionych w dalszej częśeL rozdzLał'u,

12. Linden, Winslow, Teesdale i inni vyraźnie ukazują, że ewo1ucja war-tości jeżeli chodzi o ''natchnienie'' i ''autoryteE'' pisn E11en WhiEenastępowała ptzez Lata,

13. Nikt nie twierdzi na serio, źe E11en nie r.liedziała co robi, czy corobią inni. }Jłaścir^lie gdyby nie wiedziała, to prob1em byłby duźopowaźniejszy' Ten rozdział Pokazuje jak róźni ludzie v r óż'rtym czasLeus i ł orła1i ten prob1.em rozwiązaó '

14. List Roberta w. olsona do Daniela c. Granruda' 2 paździetrika 1980r.,l5. Arthur L' Iłhite w suplemencie z 1969 r. zamLeszczonp na końeu prze-

druku faksyrni lowanego EGW "The spirit of Prophecy", vol . 4 str.535.'i6. Uriah sTltith do Dudleya M. canrighta' 22 narca 1883.

17. El1en G. White Estate, "A statement Regarding the Experiences ofTannie Bolton in Relation io Her Work for Mrs Ellen G' White", DF

445, str. 8. Druk zawiera TozdziaŁ z ''raporlem Pastora Starra'' o

rozulowie na temat Fannie Bo1ton z Ellen lĄ'hite "

18, Fannie Bolton do "Drogich Braci w piawdzie"' Szkic w EGW Estate' DF

445 .

Page 140: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

19' Merritt G. Kellogg, oświadczenie w rękopisie, ok' 1908 r.20. /John Harvey Kel1ogg/, '.łn Authentic Interview'', 7 października 1907

str. 23-39. stenogram wypowiedzi KeIlogga.

21 . George B. STarr, w EGW Estate "A Statement Regarding... Tannie Bol-ton, EcI^/ EsŁate, DF 445.

22. /JF-K/ , "An Authentic Interview", str. 33-36, Stenogram wypowieciziGeorge'a funadona.

2j' /RihlF Ćnnferencp/ ''The Bib}e Conference o[ 1g1g''' snpct.r||m lo nr1 /na j 1979/: 34

24. LbLd.. sEr. )z25. William Warren Prescott do W..c. hhite'a 6 kwietnia 1915

26. ł.Jillard Al1en Colcord . List z 23 lutego 1912. Patrz xozdziaŁy lX ix111 .

27. H. Camden Lacey do Leroya E, Froorna, 11 sierpnia 194-5. H. Camden 1.,a-

cey do Arthura W. Spaldinga, 5 czetwca 1947 -

28. /Healdsburg Pasto].s Union, ''Is Mrs E.G. tr.lhite a P1agiarist'],.. lłea1d-sburg Enterprise /20 narca 1889/.

29. James htrite, "The Cifts of thc cospel Church", Review 1 /21 kwiernia1851/: 70. /Ptzedtwk w Revie-v 4 /9 czerwca 1853; 13-141 Cytowanyprzez Eatla W. Arnundsona w "Authority and Conferict", przedstawionejna Konsultacji Teologicznej w Clacier View w dniach 15-20 si\'rr)r.ia

1980 r.30. /Notatka redakcyjna/, Review 12 f24 czetwca 1858/; 48.

31. E1len c. white, "Spiritual cifts", vo]. . 2, przedmor.ra.

32. EarI W, Amundson, "Authority and Conflict", str. 16.

33, Jack W. Provonsha, "Was Ellen White a Fraud" Loma Linda llniversity,'l 980, str. 1

34, Robert D. Brinsmead, "Judged by the Gospe1", str. 172

35. J. Jerry Wiley do Jacka W. Provonshy, 22 maja 1980

3(r. Henry E. Carvcr, "Mrs. E.C. Whice's Claiurs Lo D jvine Tnspiration Exa-mined", '.1'd.TI /Marion, Iowa: Advent and Sabbath Advocate Press,11877 /

37. Ibid., str. 75-80

3.9. Williarn s. Sadler, "The Truth about spiritualism" /ChicaBo A.c.Mcclu-rg and Co. , 1923/ str" 157-58.

Jv. LDlcl.

40. Ibid., str. 159

41. Wedtug ,.sDA Encyc'Lopedia'' /hasło ''visions.', st'r. 1557/, ostatnie ''ot_r.rarte widzenie'' miała E1len white w czerwcu ,|884 r. ' I'J ''The I-ast Tru---ll l ':-l^^ *-...': .. Jaines htri te podkreśIał, iż ''jej mięśnie szt].wnie-rPja, s tawy staj4 się nieruchome'', a porvrót r,rzroku do normalnego trwapervien czas.

Page 141: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

_Lzr_

42. Winslow, cuy Herbert, rrEllen Gould White and the seventtay Adve_ntism", dysertacja /Worcester, IvlA: Clark University, 1932/, str.290 .

43. Ingemar Linden, rrThe Last Trump", str. j59-163

44. M. Donald Deutsch, "The New Nuts among the Berries", palo Alto,CaBul1 Publishing Company, 1977" str. 80.

45. Marilyn Dunlop, rrWere Adventisr Founder's Visions Caused bv Iniu-ry", Toronto Star /23 nala 1981 /.

Page 142: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

_12+_

XII

f vc r El'r RzeozA PRzvpnor t

Doświadczenie uczy, że niom]. co drugie pokolenie m'rsi na nowo de-fjrrio,ać pravdę. Nie Znaczy to, że pravda się anienia, ale anienia sięnasze jej postrzeganie, jeżeli many cz1mny i rozwijający się ur5zsł. Hi-storycy to wiedzą. Politycy rozwnieją. Ekoncrniści działają przy tyrn sa-m1łn zatożeniu. A w:Le1u ludzi rozsądnych uczy się go.

T tylko kierujący Ę'sternarrli teo]caic znynd nie potrafiq przyjąć tejzasady. Trrr bardziej konseru-at1zvłrn wi.ara i Iudzie ją wznafący, Ł}'m tru-fuiej dokonać koniecznej reEulacj i mózgu. W krańcol,4zch prąEadkach ' je-żeli adrrrinistracja teologiczTra i wierli uznali iluzję, że j.ch prarłila 'ich Bóg" ich prcirok, czy ich świę..y są róvrrcrrpravrtieni ' lub są jedn]m rtyn sam1m, to .,provrd'dzenie jakiejkolwiek zrńany w stronę v7idszegooświecerrj.a graniczy z nierrożlir'ością.

I znovl] manry cztery technjłi konieczne do łęndlovlania tlBa.rem marki,'w}rlte lie'' z /a/ rozgrywać wszystJ<o, co niezwykłe czy tajgnnicze \,] oso-bie' która n,a Ęć czezora, tak ż'e zaczyra być widziana na pozion.ie nad-przyrod'zonym; /b/ pdrrosić jej czyry i v1pcrłiedzi do pozicrnr cnót i cu-dólr, wznacniając w ten sposóic ideę o nadprz1'r.odzonych powiązaniach; /c/blokoltać dostęp do infornacj i i zapis&l zdarzeń i faktó^' z przeszłościiL /d/ vrykorzysĘrimć upł1tvl czasu aby jak najda]ej odejść od poczqtJn'i le-gtendy.

Wszystkie czteĄ/ technjki były i są mdai stosov.rane przez Kościót.Adventystóvl Dnia Siódnego w odniesieniu do Eflen l4klite i tego, co ixJdjej nazwiskiem jest publjkct',ane.

P.o piervJszg. },tcże się qdać niewiarygodne bezstronnenu widzolv'i ' alelv}Lite Estate chce' abyśny wierzyli' że wsąystko, co Ellen kcrrukolwiek ocz1łnko1wiek napisała; v-szystJ<o ' co nad'zorotarała; wszysŁko ' co przepisałaod kogokolw.iek o cz1mko1wie}<; wszyst]o, co w.7stawiono na sprzedaż podjej nazwiskien, - navet myś1i, s1o,va czy uczucia sugeroviare ,/czy napisa-r:.e,/ przez zr,olennikół . Iliuszą rn.ieć i nnją pieczęć Boskiei aprobaty. fa-den autor w czcigodnej staroż1rtności nie stawlat takich roszczeń i ża-den auŁoł: I(artonu nie ]T1ł tak reklarrowany.

Po dnrgie. Mrfuiono nam, że na jej polecanie zatrz]n$ĄJaty się dzikiekonie. Cięź:}<a Bjb1ia ufuz],rny$ała się długo w po^rietrzu r'ad jej w1cią-qniętą r:ęĘ. Na jej polecenie w suchych studrLiac]-I pojawiał,a się voda. W

jej sn,ach ukaz1łrały się brdowle, których nigdy nie Ęło i nie bszie.Listv przychodziły w saITą lxlrę na r,mźne vrydarzenie niro znan1'ch kło.rrc-tólr z ustugami pocztovqłTli . często wierni , za }cŁórych się nodliła, v.sta-r.łaIL z Łoia boleści - ciociaż ona saIIEl nigdy w pełrri nie vĄdobrzała iuskarżata się r:a zavrroty głatly i złe sarnopoczucie do 1ńźnego wie]<u. Niesłysz1zny także w"iele o śrrierci drłojga z jej dzieci w młodyn wieku. }.tilrorrDdlitw i trosklirej opie}ri jej nąż przeżryŁ jedynie niewieIe pcr:adsześćdziesiąŁ 1at. Pcrrlijro tego wsągstkiego, czyny i vrypcł'riedzi El1en

Page 143: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-lf5-

White v/pojono ucznion adv€ntysŁycznego systgnr oświato\,lego ' jako z pew.noścĘ przeq1ższające cąljekolwie}< - ctncjaż onćr sama sl.robodrlie od tychinnych odpiąmała.

Po trzecie. Nieliczni ' jeżeIi w ogó1e są tacy, którzy rnieli do czy-nien:a 7 vqrrite Estate - oficja1nym kluczrriJ<ign wizysttiego, co należażodo Ellen lub jej dotyczy - chcieliĘ przysiąc, że rn-ieli svobodny dostęI)do wszystki-ch nateriałół Erzez caŁy czas bz wskazór3k lub rndzonr isktadania przysięgi. stercfuJarE ifforrnacja jest oczy,riście częścią wszy-Stkich inst}rtlrc j i kościelnych ' AdlłenĘści s4 ekspertarrLi w ser.vD\ńEmiutylko tych pozycji' zarón:p społeczności kościelrrej jak i świeckiej,które przedstawiają ich w IĘj lepsz}m ś.wietle. Jak to okreśIlł redaktor.'Ios Angeles Tirres'' : 'M'aentyści fr:nkc jorrorła1iJcy Lepie j w kraju pozba-wiorr1rn r''o]ności prasy'.. I/.Na!.,et ci, którylm udaje się uzyskać o.rani-czony dostęp do rreteriałó^l' nusza poJpisać zobowiązanie - w zanLian zaprzyr.rllej zobaczenia czegoś, co jest tajgm-Iicą d]a iffIYch - że nieprzepiszą .drażlivrych', rna'ueriatów ani nie udostĘpnią ich irrrrym.

81ć rrr-lże t! wszystko jest r,,Ytfinnacza1-ne. !.ihite Estate nie nr)że ujaw-nić wszystkich materi"atów doĘczących życia i tvórczości El1en v{hite inadal uŁrz],rnyT.Jać k.tamsŁllD. Nie IIE sposo}rrr na to, aby fakĘ zgadzaty sięz mita[Li. Gdyby ,zjak sbdierdzono na spot}aniu w Glendale w sŁyczniuI980r/ każdy akapit w '.Wielkim boju'' opatrz1ć przypisarrri wskazującyniIrEŁeriały źr&torc, to prz}pisy dot}'czyłyby każdego akapitu - co Sta-to]rY sję łrtedy z tegerxlą o EIIen i z rzeszą wiernych ' kŁóra przez caŁeIata v' tę legendę wLerz.1Ła?

A sdyĘ t}'m aktem oskarżenia objąć także pozostate cztery ksiqżki -'.Patriarchcvlie i prorocy'', ''Prorccy i królorv.ie'' , '.Dziata1ność Aposto-łóM. i '' iyc j.e Jeansa., /z wielkiego pięg ioksi6lil/? Jest dosyć pevrre , żetr'Jhite Estate nie nr:że poprzeć i nie poprze bezstrornych ' szczegóło*ycI.l,wszectstlonnych bada:i nad t]lrid ksi4żkar.ri., niezależnie od tego. kto czykiedy rniałby je provadzić .

Niezależnie od tego, co odkĘ/łby niezależny badacz, stanowisko !'lhit€Estate na pewno b$zie t.akiez /a/ w.iedzieli o tyn od salrego poczqt] i/b/ to nie robi różnlcy, ponieviaż i tak Bóq .'rnaczał w tyn pa.lce.' i po-nieT'łaż Jego bezpośrdnie pofecenie starnwiło dla Ellen rntchnienie docz}Tlienj.a tego, co cTpiŁa.

Po czvarte. Ęt}ł'l czasu jest chyba jednym z najIepszych pcrocni.}<ó,vniewirrnego kłanstl,.ja. Jeżeli tyLko szeregowi człon]<ovrie rnają trochę cie-rp1ivości i dają superhardlarzcrn szalsę vĄ.korzysŁyvan ja czas-l, tO zczasgn niewjnne kłamstvo noże - i często tnk się dzieje - stać się rze-czywistościq.W końcu rrdty i legerrdy nie powstają na pezekaniu. Bo pro-st]] czas okryr^;a fakŁ1z. Jako że faktół o Ellen i je j pisrrach nigdy ćlo-k.tadlie nie 1n}<azano kościotowi i śwjatrr, t'o czas Fo@Ł pokIyć to oszu-sŁv"!c. Ci. którzy w różnym czasie starali się ponóc kościoŁcr.ri dojść doporozunierlia z pravł]ą' zostali przez ''Klan'' odrzuq^:rj' lub otrz4snąwszypyt ze sŁ{p odchodzili sarrLi.. t ..rak '.niewjrrrre kłamstrao'' rosło, aż stałosię prze&rliot-qn wiaĘ/' od teqo czas: fa]<tów już nie ujrzarn ' Tego doty-czy rada jednego z w"idzólr:

'lZostaw to... Nie odvlołuj się od decyzji zwolnienia z funkcji pasto-ra Koścjoła Adwentystów Dnia Siódmego... Konibcznie nada1 prowad'źswoje badania, a1.e czyń to w murach akademii. Nie używaj jako narzę-dzia zguby kościoła, który jest ostoja wiary dla większości człon_

Page 144: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-L26-kór,r. Sł'ownik określa wiarę jako ',przyjmowanie ezegoś za prawdę bezdowodów'', i większość wiernych jest got or.'a to zaakceptowaó, j aka szko-da, źe większośó instytucji religijnych nie akcepEuje tej definicjiL wważ'a, źe musi uparcie twierdzió, iż ich <iogmat jest dogmaten pra-wd z ir,rym i opar t1'ro na prawdziwych dowodach!Wrodzona zdolność odzie1ania wiary i prawdziwej wiedzy tak, aby so_bie nie przeszkadzaŁy, to dar, klórzy jedni maja a inni nie. }la onniewiele wspólnego z inteligencją; tak więc marny ludzi z niskim i1o-razern inteligencji, którzy s4 ateistami a równieź część naszych naj_tęższych gtów to zagorzaLL kato1icy.Wiara religijna jest zr'Ykle nieszkod1iwa d1a społeczeństwa jako ca-łości' jeże1i nie wychodzi Poza ramy re1igijne, a noże byó dobroczy-nna dla wielu na pŁaszczyźnie osobistej. A1e możnośó zaszufladkowa-nia myś1enia jest zawsze niebe zp ieczeńs twem' i nie jest ono ograni-czone tylko do obszarów relleii,,. 2/ .

Ci, którz1 nuszą wierzyć v/ niewiar]godne, kLóTz\f fiuszą twierdzić, żewidzą niewidzia1re, i którzy musz4 cate życie ctr,.łytać nieosiągalne,. Ę-dą zawsze próbowa].i prz&azać srłoje ''widzenie'' nierea]rep innyml sto-sująp Siłę i powagę autoryltetu. Jeden z clucLnwnych formułuje to tak:

''ostatnio lriele pogłosek kt ązy o Tobie i o Twoich braciach... Jeźe}imnie pamięć nie my1i, Ło nie uczestniczył'eś vr źadn1tn naboźeństwie ojedenastej od v.rześnia, kiedy to mór^liłem o wszystkich kontrowersyj-nych tematach pojawiających się v naszym koście1e... Dla mnie naj_bardziej niebe zp ieczn5rrrr rezu1ta'tem .rych licznych rozpraszajęcych dy_skusji w kościele jest to, co nazywa!] ''Tanią Ewangelia''.. ' Ilusimyufać w skoń-czone dzieło chrystusove; ale równie ważne jest, abyśmy -z pomocą ChrysEusa - by1i gotowi do posłuszeństwa' To oznacza goto_wośó oddania siebie i p odp orz4dkowania się autorytetowi ciała Chry_stusowego - Kościotowi. l.Jiern, źe trudno to uczynić, kiedy tak dobrzeidą interesy i praca zawodowa''. 3/.Ten superharrdlarz sysŁerrur vryraźnie chciałbł/ uczestnicz)ć w sukcesactr

zavDdo,.Ąrch i fjmlsotł1rch wiernego i ctciałĘ og:raniczyć widoczną sr"obo-dę duchor,o4 tego wierregp - krótko nńnli4c, kcrrtrolorłać go.

Takie posta!.Ą/ prezerrtują nie tylko ci, którzy wierzą v7 system zba-wrenia. przez ucąmki. Ecdukt takiego qrsteJnr to religijni superbandla-rze, którzy wierzą, że ich swnienie wi.nno Ęć przevodnikigrr dla kcrru-ni]<antów i dąż4 do tej bezbożrrej kontroli w jmi.ę Boże. A kiedy starriesię pcfoiszecLrrie wiadcrre, że ci superŁnndlarze pq1chjki sprzedają w ls-teie svój systen wartości ' s.wojq właslĘ wizję tego, co irlni wi-nni czy-nić tub nie, to wtedy, i tylko wEedy, trr:dniej b$zj.e sprzedać niektó-re ,'niewjrne k]Łamstva'' .

Ą/rrczasen, dopóki srpertnrrd1arze nie zostali zdgnasko,vani ' jak rnle-ży ich i ich pravdę ŁrakŁc[.Jać ' najlepiej chyba radzi Robert J. Ringer:

''Tgnoruj wszystkie neurotyczne uwagi i d'ziałanLa 1udzi norrralnych, iwszystkie uwagi i d'ziaŁania ludzi neurotycznych. I^J przypadkach, kie-dy osoba neurotyczna trwa przy Swoim' lie zlłaż'aj4c na brak zainte-resowania z twojej strony' postaraj się szybko i skutecznie usunąćją całkovicie z twojego życia.Nie nasz obowi4zku zadarłać się z ludźmi nierozumn),mi.. ' Rozmo\,ła,prze-kon]rrłanie lub błaganie nie działaja na ludzi nierozumnych. Próba per-swazji poprzez argumentacj ę 1ogiczną tylko cię wyczerpie. Zadarłanie

Page 145: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-r27-się z osobą nierozuńn4 jest syt'uacją beznadziejn4' Jeże1i jest onąbiegła w grach pamięciowych ' to czesto zostaniesz wpędzony w sytua-eję,,źLe, jeźe1i to tlczynisz i ź!e, jeż'eLi Eego nie uczynisz,, .Zawszestaraj się unikaó sytuacji bez wyjścia. Kiedy ktoś cię obwaruje zews zys tkich stron irracjonaln1tni wypowiedziami, nie upieraj się.l^lyjdźptzez dacln, jeźeli to konieczne, a1e r,lydos tań się' Jeźe1i zwróceniesię w każda stronę plowadzi do kłopotów, to jesteś w sytuacji bezwy jścia .,, / 4/

W Ę)rawie un-iejętrrości harrdIarskich E].len WŁrite /w odniesieniu dokościoła i społeczeństrła,/ staje się jasne, że or,a ta]<że chcjała zachę-cić, je'żeli nie żąflać, aby irrrri przyjęIi jej qgsten vuartości i stylż1rcia. Aby ten ceI zrealizo\raLć, u^rj-erzyta salrE i nauczała ilrrych, że toco ona pisze i IYń^ii, na1eż1z czynić, poniemż B& tak ctrce. osoby z jejotoczerlia podzielające te pog1ądy /a niektóre Ęły ich autorst$E/ chęt-nie zgodziĘ się' aby wierni wierzyli ' że to co ona rrć\^ii i pisze' tobezpośredrrio od Boga dale myś1i i zalecerrla. Taka pozycja nadavała każ-dej jej V,ypowiedzi autorwet konieczn1, do uwierzenia - pclTdno rosnqcegornateriału dovrcdor^lego /i wielu fuiadkód przeciw tenu. ci, kŁórzy Ży1J-wiar4, a wiarę opierali na dcnrcdach, zaczęIi że niewirrne kła-mst!,Jo jest niestrńjre z doł"cdarn-i. A kiedy to odkĄ'cie ogłosili , za swójtrud zostal-i odrzuceni i zdyskred)-Eov,Eni.

D]a tych' którzy nrajq odrłagę zestawić obok siebie dovody i wiąrę, abysię przekorrać | cT! s4 spćjne ' następujqce pĘkty IrDgą stanovłić &łicze-nie w uważn1rrr zbadaniu niektóĘ,ch niewjlrrych kła]Tstw stoso,.En}ch dopodŁrzyrEnia o E1Ien i jej pisnach' jako w catości przez b-ga dalych, przez wa kierorłanych i prz-ez Boga natchnionych.

a. Swieckie środki przekazu fufornn:jąc o reakcj i adwenĘst&l na uva-gi kr1Ąlczne ' c]rŁują infonnac je, że 3,5 rniliclrra cztonkó,ł kościoła przy-1ąło za natchnione 25 rniIionów słół pióra Ellen. 5/. Niej eden duchcw-ny vahałĘ się przysląc, że lista jego wiernych jest całkowicie dokład-na. Podobnie, stv7ier&enie. że Ellen napisała 25 rrrilionóo stód jest nie-ścisłe. Jak uzyskarD takie liczby? cą1 sq W1&rySłan czyjej$ uryolraźni?czy istoŁnie obejm:j4 wszystkie przepisare rrBteliały /rne lej słov]a/ iwsą1stkie fragmenty i niez].iczone stronice I identycznie powieIone w ki-lku kolęi1'ac jach terratyczn}rch?

b. Każdy adr.entysta czytał Iub słyszat, że Elfen niewiele czyaŁaporńevaż s}<oiczyła tylko trzy klasy. To rłrożliw:iło twierdzerrie o Boskimprovradzerliu osoby nievlykształconej . 6/. Pó*nej te ogTaniczenia vryko-rzyst}^'€no do tr',orzeni.a nietrxaudy. człoldek nie rrnrsi rnieć forrra]negovryksztatcenia, aby był Łńrczy i wykształcony.

c. Późrn-ef , pod presją' stwierd zorp, że Ellerr cz.1ta'ła, aLe bardzonato, a najnrriej z dziedziny teologii. 7/. .Iqo salnegio ar$fientu uż1^/E-no do dcn.rcdzeria', że kiedy żyła i pisała, nie @legała ni-czyim bpty-r'l:rn. 8/.

d. Rozwjnisiem ternatu' że E11en czyt.ć'ła, a1e ,nie cfyl.ał.a tenatykiteologticznej było odkrtzcie , ze ,, a7.eżz Łak''. 9/. czl"Eebicyw:ledzą teraz, że czy1.a.Ła drrżo caty czas i że vrykorą/ŚĘĄEła publikacjeimych autoró^l religijnych oraz autorólr prac z .ir:nych dzidzin. I0/ .

e. c|pclaż kiedyś argurrentowaro, że Ą 'g:rftł Euen roał:.l:rąć jejtrrrlejętności /i że je) pię}my język Ęt va,'n.ikron tej Bos}dej porocy,/, to

Page 146: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-128-

noę.Je dc'/.cr]y ws}@zują, że polepszerrie było vryznikiern lepszej pcrrocy dobrzepo jnforrrrrłanego trnrsonelu i ws1ńłpracol.t.ri]<ólr oraz 1epszego doboru wyko-J.zyst}Ą/van}tch autoró^,.

f . TE.taz, kiedy rranryz dcnody na to, że Ellen cł1hła, czyiatta s]<utecz-nie i cąrEaita &źo, oraz że część tego cz]tanego rnateriań miała przedsoĘ ' kiedy pi.sata sana, to nc'/€' Iinia utrz1rru:j e, że miała ''fotcgraiicz-ną palrti#|,' ]1/. ''Nie odrzucaqr dc'^,odód Pastora Rea - pcs^Jiedział RoberLolson, sekretaIz Ellen G. ul}Lite Estate v7 l&sz}mgtonie - kzyjrmrję, żenriała niektóre prace przed sobą w trakcie prsania. Jerjnakźe - dodał ot-son - kościót wierzy, że Et1en V.lh.ite rrriata fotograf ical4 panu.ęd i nie-ś^rjadonie uzymła sł&rl iruryctr autoról^ru. 12/. olson nie preryzu je, kto tojesŁ ten ''kościót.., który być rrr:że wierzy w to, w co on zdaje się wie-tzyć .

s. l4yś1' że Ellen nie wiedzj-ała co robi, kiedy nie Ę[nieniała c)rŁo-r.anych autorólr - a1e przestała, kiedy jej povJiedzjarD co robi - zostataorńwiona r^ie vcześniejszych rozdziatach. !v)E)Ą'koĄr przegtąd autorólu wyko-rzyst1łnanych przez ni4 pokazałĘ, że oni odnotcn"ryłali c}rtovane materia-ły' a1e ona nigdy tego nie ucąmita, nav€t IErafIa z]jąc tn, co oni sŁo-sctvtnie cwovJali .

h. ucże najtrudniej vry'kazać błądność stwierdzenj-a, że EI]-en zapis1n.lałato. co .ajpierw widziata w widzeniu i że lżywała słóo, myśli i kcrnpozy-cji inrrych tylko dlatego, że oni mó';ili to, co ona ctcj'ała powiedzieć. anie urliała. Ten aI$nrErrt, prTlz^afąC, że istotnie odpis1nłata, kiedykol-wiek i skądkolwiek sobie iryczyŁa, w istocie zaprŻecza większości argurrE-ntó'^J lroprzednio \^]ysuv:an)rch. Jednakże i on v4nda w talapaty ' kiedy dccho-dzirny do ksiqżki ''LjJe Trcidents'' /erzypa.dki życj:a,e/ .

Jedną z obiegovrych opowieści w historii advEnŁ}.Znu jesŁ v]pł}M Ja]resaItl}rite n'a fonrułovlanie myś1i i zdali ' które wyc}:odziły spod pióra El1en.Nie bdąc uznany'n pisarzon czy teologion'JarrEs Ędał jedrńk cztery ksiryżki. Dwie z nich to opubliJcowarn w 1868 r. ''Life Incidents in connectionWith the Great Advent lvbverrent, as Tlustrated Ę the Tl^eree ArqeIS ofReve]-ation >crv''' /erzypadkj. życiole w powiązaniu z wieIkim ruchgn adlien-tov"!m, przedstawion}m przez Lrzech arriołón/ w objawieniu fiI/ oraz w I8.l5''sketches of ttte CŁrristian Life and Pubtic LaboIs of William i\tiiler/ Ca-tlrered frcrn ilis liElrDifs by the I'ate sylvester Blissa ard frcn o*Iąr sou-rces'' /Szkice o życiu Chrześcijalis}<]m i działalr.rości publicznej WiuialTrai{illera: zebrare z jeqo par,Liętn!'k&ł przez syh,iestra Bfisa i z ),rnyc|: źró-det/. obie te książki zost.ały nierrnl całkołicie przepisane z inn1rch. Tao Willjamie l{i1lerze lDctDdzi z pracy sy1r"Estra Blissa, który w 1853 rnapisat ''MgIDj-rs of Wiltiam }Łi11er'' /PaJrLiętnjki Williar'a t{illera/. Tbo-logia ''LiJe I]rcidents'' została w zrracznej nierze odpisarn od Uriaha $tri-tha i J.N. Andrel^Jsa. r3/. żadnej z Ł}rch dwu ksiązeJ<, o ile narn wiadorrD I

nie oprblikovrano ponownie pcd nazwiskien Janesa VILlite.A1e zostały przed.rukc'.iane [)od inrryn rrazw-isJ<ign - E}leI WtLite, jego

żony, kilka let po jego ś.n-ierci w I88I r" - ale pd tytr]łgn ''Wielki bój'./L884/. r to v4idanie sprzedava.rn wiernym i ś/\datlr ja'}<o pracę Ellen i a-nioŁół. Mirrrr że zDsdły w n,łykły sposób F'przerabiale i uzupełnione jn-nyrni mater jatarrli, to byty to ĘTaźnie lrateriaty Ędane uprzednio trnd rn-zwiskiem JanEsa White.

Nie pcrA/iedzjalo ludzion, ż,e rdzeń' tego lovpgo objawierria zostat .!,j!z-

dni<ovanv przed szesrrastu law i że tenat oraz zasadnicze tezy przenie-

Page 147: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

- 12o -

siono literaklie i obficie do ncrvej ksiqżki E1len l)od ttrlerłarr "v.Iie1kiDO] " .

JaŚne jesŁ teraz, dlaczqo rviele jnfonnac j i zavEr.t)tch w vrydaniu ''Wie-Ikiego boju'' z 1884 r. ni-e nrcgło Ęć za-inrcy*ch rle t,cześnie j szy'ch pracachEllen na ten sam tonat /"Spilfitua1 Gifts", vĘd. 1858 - 64/ b prostu Ja-rEs jeszcze ich nie oopisał od J.N. Ardrewsa; tak $ńęc Ellerr nie nogłardjrd wtedy dysponcrnać. lrĄĄania '.Wielkiego boju'' z 1888 r. i t911 r. po-vrócrły do konpilacji dok.ur1nr i z.darz-eń sg>::ząpzonych przez JaIrEsa v.]!Litei zaczerpnęły )eszcze idęcej jego wniosków i myśli. AIe ani razu niewstrnB.riŹno, że rdz'eń doktĄmy adl,'Entystyczne j - gtoszone świat: "Łrój-a.nielskie poselstwo'', o(ł']oszone przez kościół wył4cznie do advF-ntystó^7'.'za]n]mięte drzwi'' przed wszystkj.rrri. jnnyni, '2300 dnj,.', '.Siedordziesiqttygodni',, dokŁryra o świqtr,'ni, Stany zjednoczone w In:oroctwie, '' zrrak be-stii'' , ''obraz'' te j ',bestii.' - wszystko Ło byto vrcześnie j w ksi4żce ''LifeIncidents" JariESa !,ifl.lte.

Tbk zdunriel.lające jest oc.pisFialte pd imienien El1en - i tak drażliwaj:rforrnacja, ż,e rdzet1 teo1oqii i eschaŁologii adrarcrrtysŁyczrej pochodzinie z widzeń czy objawień Ellen, ale spod pióra Janesa szesrraście 1atpTzed opisanign j]ch przez E11en - ze na]'ezy pślrięcić tJ3chę czasu navniktil.e przestudiovJanie nnteriału dol.od*ego w .'Life Incjdents.' .

}laIeży w tyn miej scu prz1zpcrrnrieć, ze cztery liałe tcrĘ' '|qpiritualGifts,' EILen /1858-64/ zost-:Ży TozszeTzDr'e do czter:ech tornól ''The fuiritn€ Dynnhmrl|l !.]]ar /1Ą.10.8Ą/ , a nasŁęprlie urosŁy do ''WietkieEo boju'./\,ryd. 1888/ z pi+iotrTTDwe j serii E1len pL. Conflict of ',}le Ages . Jakoże łcześniejsze osien tcxnół jest obecnie dostępnych w przedru}a: faks1mi-lcn,ran1m, to każdy rroże przestudiować wszystJ<ie k-siążki i o<jnotorrrać Lr:vla-)4ce. przez lata odpisy€nre. W t)ciTże sam1,-ch ratach rosta, była ''sprze-da-nnna.' i przyjrrovarn legerda' że Bó9 przekazat EIIen, wł.ąca1ie i zplerwszej ręki' zrrajorrość sloich plarrór ra ptzyszŁe dzieje kościoła iświata.

Poró,^nanie wskazuje, że słovia, zdania, q"taty I myś1i' ic]ee ' konstrr.:k-cje' akapity i nallet całe Stronice zos.EałY przeniesione z książŁi JarrESado książki El1en pod noĘ/rn t).tułgn - bez nmieńca wsŁydu ' bez napat}mię-nia o rrężu, bez @ziękowari dla Uriaha erlit}a i J.N. Andrewsa i dlairrr1nch za ciężĘ pl.acę i teologiczną wnj-}<]ir'lość .

Niestety, Jarres nie dys1urcrłał przyliilejan regularnych wiz}.L a[Lołó,{dostarczających bfortlacje z pienvszej ręki' jak pornć było u Ellen.A1e uporał się z zadanian. Duża część rnateri.ału w ',Life lrrcidents'. po-chcdzi od J.N. And:rewsa, którego ks-i4źka urydam w 1860 r. nosiła - cociekarle - Ę.tut ''The Three lvlessages of Fevelation xlv, 6-12, and particu-1arly The Third Ange].'s l"lessage ard The T\,o-HorIed Beast" ,/trzy posel-str,'a objawienia xrv,6-12 ł a

^lrł'aszc'za poselstv;o trzeciego anioła i dwu-

rożlra bestia/. W odróżnieniu od swojej żony, Jarres nie tjudzit się pafa-frazcx,,:aniem - po prostu przeniósł hurtśn fiBteriaŁ z ?'siążki Arr]resa dosuojej.

!,]laite Estate nie ujava:ił niczeqo na.Lejrlat odczuć Andrev.lsa czy srrltjra\,\Di]ec tego ''bnania'. vJ ijrtieniu Boga. Ęć rroże fak't, ie byli szwagran'i,obaj pcragali W rdago-\€niu "Review'' , obaj Ęli osobist1łtl-i przyjaciółrnirodz jny WbiŁe - a więc nrcgIi siedzleć przy t.ym saĄ/In stole i opraccł,rylr..aćs',,nje poqrądy - rtó# ztagcE:zj:ć ń! działabości Ellen. }4ożna się por(lsićo myśl, że El1en pokazaŁa drogę, a Janes rlte zastarJawiał się specja1nienad cz}mienien tego salrEgo. ocz1łviście nie Ęło żadrrego vłytŁuraczerri,a

Page 148: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-110-

dla njkcar:, ktc się nie zastanow"ił. _ zwłaszcza' wobec ośr^dadczertj.a opu-blikoronego w -Ę,dalLiu ''Review" z L864 r . Fnd t1za:łem ,'PJ-a9iarisn.' /P1a-giaŁ/:

''Słorło to ozuacza ,,krad.zLeź! 1iteracką',, lub prz5vłaszczenie dzieł in-nego autora i podawanie ich za własne...Zgadzamy się chętnie na publiko-wanie pozycji z Revierv, czy innych na-szych książek, prosimy jedynie aby oddaó san sprawiedliwość poPrzezpodanie fuódła,, . 14/.

Ę:aca porółrr,avrcza ujat,lnia ' że ksią2ka J.N. Ardrewsa z rola] 1860 Ęładoktadn1'm polrtórzenien jego v;łasnl'ch arty]Ś]łó^7 w "Rg.'ie\^r" z laŁ 185}-55 .Tak wis JaIrEs i E].len mieIi nDżIi\ość u!'ażIrego pr'zecz}rŁania i v4&orzys-tar:-ia Fo 1855 roku Eeści i form1z prary Andrewsa celeTn vcielenia do \^'ła-1ej; ''spjritua1 Gifts.' /L858-64/; 'T.ife Łrcićlerrts,, /L868/ l "The Spjfit

of Propłecy'. /IB7o-8Ą/ l '.Sketches of . . . William IatLLq /L875/; ''The @e-at Ccntncx/ersy " /1888/ .

Ta jnfonmcja IrDże Iu]c nie rr-iepokoić t1łch, którzy teraz mórią, zegrr4n piclrrier&r siedziata przy sŁole i opracormła wraz z Ellerr swojeidee i teo]-ogie. Ale ffI pq^IIro rulepokoi tych' któr.1'ch uczono, że ta}<ieidee i teo}ogja biorą początek z wyższep autoĘteur i większej mistyki,rźz nttykŁe tlpry ludzkiego wysiłku rmją do dyspozycji.

Page 149: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

- t31 -

PRZYPISY

1. John Dart, zarejestrowana na taśmie fozmowa z ltene cole. Dar.t, reda_ktor dziatu religii w Los Ange1es Times, napisał artykuł pt. '' P1a-giarisn Found in PropheE Books,', 23 paździeraIka 198O, str. 1.

2. Richard P. Iłines, ''Know1edge and Faith can't Be Mixed''', iisty d'o re-dakcji /Long Beach,CA: Press-Łelegrar-TI/, 11 1istopada 1980 r.

3. Pastor ADs f t.lolydy do Johna LeBarona, grudzień 1980.

4. Rcbert J. Ringer, "Looking Oui for Nr ltr /New york: Farncett Crest Bo-ok Co., 1971 / , stt . 111-12.

5. Hines, w Long Beach Press-telegram, 25.1istopada 1980..Dart, \r LosAnge Ies Times, 23 .oaździernika l98O.

6. E11en G. white, ''1,ife sketches'' /Mountain View: PPPA' 1915Ą st'r. ,18-

19.

7. Arthur L. ["trite, w suplemencie do przedruku fakslnni lowanego "The Spi-rll .,t ?rnDhpcv" vnl 4 sLr. 535-36.

E. EIlen c. hrhite Estate nie pczvzn'aje, źe Ellen White by,ła pod \"TJyvemtego co ezyLaŁa lub osób ze swego otoczenia.

9, liealdsburg Pastors' Unior', "IS mrs. E.G.trrhite A plagiarist. /Healds-burg, CA/ Enteri:rise, 20 marca '1889.

10" Donald R. McAdams i Douglas Ilackleman w swoich artykułach w sPectrum

14.

10, nr 4, str , 27-41 i 9-'l_s.

Chicago Tribune, 23 listopacla i980.lD1cl.

Janres White, ''Life Iocidents in connection with the Great AdvenŁ Mo-vementfr /Battle Creek: Steam Press Wydawnictwa ADS, 1868/. patrz Re-vj.ew z 1at 185l-1855. ArŁykuły J'N'Andrewsa i U. smitha./Uriah smith, redl ''P1agiarism'', Revi.ew 24 /6 wtześń.a 1864/ .

11,

1)

tJ.

Page 150: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-r32-

XIl]

Czv To lvlerŹEŃsrwo lvloŹrun UnnrownĆ?

Jedną z być rroże rnjbarćlziej osob]'iĘ'ch właścivości niewj.nnegc ktams-tv'ra jest to, że tr>od

.w.ielcrna wzgI$arri niewiele osó]c w Kościele AJventys-tów czy poza njm v,rydaje się zĘrt'nio przejrovrać szczegółatlil rrauki Ellen,;e j potlcz.sńarn.i ' radani i vryrrzutam.1 . Hipo}<yzja w szere-oach adl€ntysty-cznych jesŁ dużo wię}<sza n1ź trrcdvój rn nrcralność, jaĘ adwerrtysci widzą wjrmych kościołach. I,,l ruecz}Ąv'isŁości niewielu adwenŁystów przywj.qzujewiększą vuagę do ''ducha prc'roctwa'', niezaIeżnie od tego, skąd wzięŁy sięmyśli [11en. obecny Lałas w adr"łentyńrie w duźej rn.ierze czyrrią cj. z nad-gorlivegro pograrricza na pravĄm sJ<z)dle, któĄzch pozycja daje im rrożli-r"ość wykorzystpnni'a pióra i głosr'r. SĘd siła ich głosu - nieprcporcjo-nalna od ifości osó]c.

Jeże1i próJcą vlytrzymałości dcn.oinego proroka i jego nauki jest obrazĄzcia nasŁępnych pokoIeń ' to h1znn evangeIiczny Forda i h1rnn obj awieniaIlea są ostatnjrrLi fuier,nnLi na pcgrzebie, który dar.rro się odbyt.

kak prz1rt'laczających dcxmdów na to, 'ie czŁ<xkan'ie Kościoła Advientys-tów stosuj4 się do solennych rad Ellen /i jej pnrocn]ków,r w Łakich czie-dzinach jak v4zks ztałcerrie, ned1zc1ł.n ' fi:rarlse ' dieta, sŁyl życja, rmłzeń-sŁt,.o, ż1pie sekslal-ne, rozvndy ' ubiór ' czy jlrre tak ałane ''norm1' chrześ-cija:iskie'. . A]ai pastcr?y advJentyst}czli aIjL zl.Ą/kli wznav]c]' nie prakty-h]jq ani nie larsuj4 zb}'t iJsi]rrie śclstych r1goról'l, które - jak wierzą -pochodzą od Bogd wprzez autoĘ'E'et i natctnienie ich prorojG. Jeszczenrriej dovlod&l znajdzie!ł/ na to,że nauczanie E1fen w tych c]zieclzi.nach prze-stJzegar€ jest pcłiszechnie w świecie "

Zarz4dzaj4cy kotściołgn super}rardlarze Łwierdz4, że ilość v4lznaucónzrośnie. Wątptiva jest wiaĘgodIość t]nch darrych J. iczbov.rych. Nie h/ło ch'y-ba uczcivej kontroli ksiąg koście1nych od czasu, gdy Jućlasz nosił trzositak więc tIzeba z refer\l4 traktovrać dane statystycale jakiejkolwiek du-żej organizacji koście1nej. Navet jeżeli okazyjnie ukażą się rzete]nedar€, to j. tak podlegają ore trterpretac j i superhardlarzy, których 9łó^l-nlm zajęiein jest dostarczanie barwnej fuforrnac j i. zawsze korzYstnej dfas^Ęgo sysŁeJru.

Należy vrątpić czy advJentyści istotn-ie wierzą, że wszysU<-ie nauki pió-ra Ellen pochodzą od Boga - jako że zdec1dola1i się lekceraż}ć dużą ichczą#. lh przykład większość czŁork6,ł kościota jada trochę mięsa ' pijatrrchę a]kolrolu, oqląda trochę szkcdliwych filnńrl, fałsan)e uysokośćopłat na kościół. i okłarruje się wzajerrnie w ciągu tygodni.a - kont}znr-u]4cte praJct'yki w sobotę w bardziej w1rrafino.wany sposób. Wszystkie te prak-ty<i eĘ- potęp iaŁ pptzez odpis1nnaną tvJórczość Ellen. Porrad 50Ż wiernychnie bierzó udziału w życiu Kościoła Ad.'..entys|-Jw w ATreryce Półrrcnej . zpozostat),,ch 508 tylko okoto 103 reqiufarnie i gorliwie uczestniczy w

działa].ności kcście1ne j .

A wię jaki sens ItEl d]a człcn]<a kościoła noszenie odznaki posłuszeń-stvua EIIen i jej pisrrcrn? Dla większości ''PravdziĘrch v4zzrnrrcónr'' jest to

Page 151: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-L31 _

jed}rJrie ostat].li s1łnbol jaki rraj4' źe oni sq v4zbrarrpri przez Boga t praw-d:iv4rnń ostatkafiLi, ulu]cieńcarrr.i niebios. Wiara, że księga objawienia 12'17 i 19,10 cf]mi ich pierwszyrrli wśród równych, nie pozrłala im przyjąf,żadnej ]-rurej rnterpretacji miejsca Ellen !'lhite w systeirli.e. To Ellen rra-uczyła ich być izo1otvart1zm.i ' sarlotn]/Irń, od::zuconynń i sg:1ziei.l:a jącymisię prześladowania za ''wiar:ę'' /w ich unyś1e ŁożsaĘ z Ellen vihj-te,/ ' Tonie Chrystusa ''rysław:|ajq slojm życiem, .Lo r]-ie Bogu rzucają uyzvarrie sl.o-jJni uczyrjkalrLi. Tch proktem cr]njesienia ;est .'r1uch proroctT,Ja'' ' gŁoszc.nyi laterpretol.nny przez ideo1c;qól: i superhardlalzy koście1nych, przy po-rnrcy słe j marionetJ<i, Eflen t^Jhite .

studia 1at 1960. i 1970. dortcdzą niezbicie, że c1ziewięŁnasto\^7iecznakoncepcja Ellen G. !'JŁLtte jako nieonylnego, autenĘaznego, niezależnego,rzecąMistego proroka bzego, m]rarta. stąd zroz'fiiałe jest' że czuvaniuprzy zwłokach tolvarzyszy smrŁek i żat" Rcbert BrjrrsrEad usiłuje vry,śvńet-lić tę sprawę w rozdziale pt. ''.rte Jegend of the Tmttccab1e Ellen G.t,lŁ:.ite " fegerrda o nies}<azitelnej Ellen G. v,llrite/:

''Dyskutuj4c ludzki apsekt osoby pani White łatwo b-vłoby Zniekształ_cić obraz przez podkreś1enic jednych cech, a umnicjszcnie innych.St-^lorzenie ''r"1noa źonego', obrazu pani White jako osoby, przekracza ramytego studium adrnentyzmu. Na1eźy paniętać o ogromie materiału dowodo-wego świadczęcego o tym' jaką imponuj acą kobiet4 byta naprawdę paniI\rtrite. To nie legenda,źe byl'a ż,arliwą chrześcijanką, obdarzcną talen_tarni PTzez Ducha Śrłiętego i źe olbrzymie dzieło swego źycia rtspi-erataogr onna pobożnością.Adwentyści nie są jedyną grup4 religi.jnq, która \'f'o1brzylia cnoEy,apornniejsza ludzkie slabości swego załoźyciela. Luteranie, kalwini iweslejanie czynili to samo - przynajmniej przez ki lka pokoleń od śroie-rci sr^'oich raielkich zaŁoż'ycie]ri. A kiedy prawda o tych bohaterach re-1igijnych zaczęŁa wychodzió na jaw, obawiano się, źe ludzie ci strac4r'ysokie uznanie' A1e stało się inaczej - LuEer i l,lesley by1i jeszczebardziej cenieni.Myślę, źe tak samo będzie w przypadku Pani white, kiedy adwentyścizrozumieja, ż,e byta ona, jak my wszyscy' istot4 1'udzk4,'. 1ll.

Jednakże vijcrew dovrcdqn niektórzy nie przyjrm:jq do wiadcrrości faktrr ojej zgonie. Styszeli muzykę, v'ridzą wieńce i zarł:ażają zbieraj4qlch siężatobnj.}<óu. Ale nie ctcq uwierąć, że Ellen jako żyr.ta sita juz wśródnlch nie przeb1naa. Dla nj.ch jel dary duchot,'e nie zastą)ią jej literac-]dch jnterpretac ji j- o}recncści. często ci żałotrricy to J.udzie st.aEzy ,radyka1ni ' ŁrjaźLi-:wL, nieświadon.i. To ci' któryrni superhardlarze ps!E}Li-ki najbardziej nanipulują. Tb ci, kŁórzy najbardziej Ęli wstrz4śrl;itriśmiercią Ellen. staĘ.ch z r9T}oro\^'al}o, za|-roszczoro Się o radyka.llych,bojaźlivqych zachsono fl6 dalq2ęj bojaźrri, a rlieświadoĘrch pozostawionow niewiedzy.

Wj:rę za 'ten wstrząT jący stan tzeczy prtoszą pI zede wszystkim super-hardlarze kościoła, kLórzy z jakiegoś polndu ĘIi zdec1do,v:ani ucz)mjćniewjrme kłamst'|D nieśnierte1n),rn.

Jednyn z q/ch srlEr}Ęnd]arzy Ęł WiILiam A. coIcord 2/, kLórqo za_niepokoito to, co widział i przeżył.. Pisał on późnlej /w L933 r"/:

.'Według mnie lekars*.wem na chorobe kościoła jest r.ryznanie prawdy nie_za).eż:r.ie od konsekwencji. Trz)'rnanie się natchnienia i nieciurylnościpaai White stało się przekleństwem kościoła. Uniemoż1iwiło to ucz-

Page 152: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-134-

ciwe badania. Doprowadziło do dominacji duchowieństwa, prześladolań ibezpodstawnych wykleć. ZaehęcaŁo do kłamstr.ra, oszuStwa i hipokryzji.Wie1u dalrnyeh przyllód'cóv kościoła, jak wien-v, niechetnie przystawałona jakieko1rviek ustępstwa co do jej Pozycji' ponier,łaź wiedzieli oni,jaki r"p łyrv maj4 na kościół, dopóki tę pozycje trtrz1znują. obawiali sięEakż'e, że spod ltontroli w}'Tnknie sie Podstav/a kościoła, jeże1i w ja-kikolwiek sposób zostanie naruszcna lttb zagroż'ona pozycja E1len - takbardzo jej pisma były zwj'ązaae z kościołen i jego doktrynami'|. 3//.

Trrrri człon]<owie orsza] żałobrego ' jak wszyscy ptatni żatobrric,v, je-d}nle zavDdzą przenik].iv'ie " Nie ma w nich praldziwego żalu za nrarłym.Nie rrra szczerego współczucia ani pocieszenia dra żyjqcy"ch. Intelesujeich tylko zapłata za udzi-ał !.' cergnoru.i. Tac1, żatobnicy jedynj.e Enatrłająspra.wy robiąc tłok w ]<uluarach. Kiecly skończy się cerelronia zaŁobna,przeniosą się na rĘstę)ną' gdzie zncwu bEdą cĘtde rcnić svoje obłudneŁz.y w zalnjŹn Za ja]śqś rekcrrpensaĘ.

Jeszcze irrrri przychodz4 wyrazić nierurwiść i ch# uefisty. Jeżeli t.yl-ko nog4 stt./ierdzić ' że śnierć El1en nastąpiła fa przyczyrlą jakiejś jed-nej osoby czy 9tr11py ' to uznają svojq obecrrość na lrcgtrzebie za uzasadrlio-IĘ. Dl.a nich je.j śrr.ierć jest rzecą^^rrstością' a.Ie w ich naujrze Ieży u-stalenie Wi.rly - a żeby prz'vpisać winę potrzebi.rj4 jeszcze kogoś, męczen-nj]€. Nienav/iść i zgnsta nie s4 vryj=orem racjoralnych urĘ/słó^7' l.ecz to-dz4 się z uca:;ć. A wis ci, którzy naieżą do tej kategorii ' nie zadc'fuoląsię argRmenŁgn czy rozullem. fądni s4 k'rvi i zorsĘ.

AJe rn szczęście w każd}m ruchu są tacy ' kŁórzy najq urysły 1rczu,ala-j4ce zo|aczyć rze.czywistość oraz ol,.łagę i poczucie przyzvoitości aŁ>y za.akceptor^ać urliany. To nie sq superhandlarze psychjli. To są pravdziwipasŁerze stada. Przyjm]ją st+cją rolę i odpoidid'ziaJno&3 za kąnnienie o-Wiec i prc'vJadzenie ich /nie p$zenie !/ n,a zielorre pastwiska. Z radościąpcdajq balsam Gilead i kienrją or,rce do l.Iód Źycia. czeĘ)ią radość i zado-vo]-enie z t.ego | że stado jest rnJ<ann-iorre. cieszą się pokojen ' kiedywsą1st.kie olgce sq beą;leczne w o\.tEzaIni.

To onl wledzq' że taki obraz ich Exacy nie zawsze wieszalT: w o]gmchvrystavlo^i1rch rbścioła MverrĘstórv. Wiedzą także, że częstln Łę pracę znie-kształcarD IUb Zarrraz}4.rano przy pclrr]cY El1en i jej vrypowiedzi. Zb].t częs-to słyszano gtos jakiegoś srrperhand].arza psychiki i uznav,ano go za qłospravdzi\łego pasterza ' podczas gdy w rzecz}&/istości LYł to głos bri'gadyrozbiórkov"ej. Ci, którzy wLedy poszli za SulErhard]'arzarn.1 uvażali byćrrcze, ze idą w stronę ślriatła niebi.ańskiego ty]ko dIat€go, że pov,'iedzia-no jm coś jako $liadecŁrło Ellen. A].e ku sł,6rn: bóIowi mieli się wkót-ce przekonać, źe '.w imię Boże', Łrac4 napravdę 9runŁ pcd ncqarli.

posĘp zawsze ozr]acza zrrianę i Vżrost - TrłŁaszcza w religij ' Pawetpcededział, że uniera każdego drn'a Ą/., a vĄ'raźenie to ozri:iacza gotcmośćdo rzecz]zrnristej anjany v/ osobist],m doś'riadczeniu.

Inp]i}o: je oro n1e tyIe znialę iizyczną ' co zrLianę duc}nw4 - osobisteocryszczenie r:nystu i duszy^ Parrcł wiedział że zdana, kŁóra jest po-trzekł:ra, to zniana zachcdząca qłęboko w duchor,rcści czŁotieka - ztriartapo&rlioto\.'a. To ty]ko ma znaczerrie i vłartość. zabiegi ludzkie pokazaływielokrotIie ' że potrafinł, i często dokonujary. znjany ze\^.ilrętrzne1 /prze-drrrioł.:one j / nie rrającej lęrtości duchovej. Ta duchowa uniana jest unDty-.$rcvrana ducflo',,rc - nie przez proroka i jego dzieta , rie przez ideologa czysuperhardla.rza w ro1i jllterpTetatola, Iecz prz-ez działanie Ducha Śwj-ęte-go na urł/sł i serce człowieka. Spr.avry duchor,e sq duchovo postrzegalne -w bezpośredrr.im kontakcie llti€zy Bogign a c ztovziekiern. 5/"

Page 153: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

_r35_

Fachovliec fi-rrr1' rozbiórkovej nn'rsi wiedzieć, co rożna zostawić i odt]]-do,ać, a czego nie da się uratovrać i co rru:si Ęć usr:ni.ęte. Jeże].i zosta.'wi się za drżo, to efe]stgn jest stare w rriesoIidnie odnorioriej formie.Jeże1i usurrie się za dużo, to tożna róvnie dobrze zacząć cx1 prr:z.1Ł}<u j.

zhrdovrać coś zupełnie no\^ego.MwenŁ1'zm dokonuje właśnie przegląpu srtego gruzowiska i z-astanavrj.a

sj.ę, co w ]$i3stj-i El]-en vlh.ite m)żrja ufator'€'ć ' a co trueba usrrrr4ć. Są ta-cy, któTzy odrzuciliby wszystko i zaczęli od czegoś zupełnie nov,]ego. In-ni stalaliĄI się z-ac}ovać prawie wsą7stko stare, rĘluet jeżeli Łrzeba daćrĘWą fasadę i rrazvać irnczej. Wzrastajqca ilość rnateriałór dovrcdo'l4zchskaarje' że aby r:ratovać tę konstnkc ję ' trzeba koniecznie coś z nią

zrobLć. 6/.Autorzy advJentystyczni częs."o @nosili peM]e istotlE v.artości ' b$ą-

ce ich zdan-iem dclńlcdarli na to,że El1ar na1eży uzrnloać za proroka funego,a jej dzieła za ostat_eczn}' auŁoĄrLet. Trzr.ta zbacać niektóre z tych '.do-vDdó,J', i przekornć si.ę, czy udołają się opr:zeć obecnj-e prac'ującyn tr1rga-don rozbiórkovłłn.

Ędzorn, że Ef1en rru dar bezpośralniej; pcchcdzącej oc1

, znajoności }ristorii, ztasztr biblijnych i teologii:Itnuk Ellen, Arthlrr White ' jako jeden z pierr.,szych v41sunąŁ tezę, że

Eflen '.opislje jako naoczny ś".iade](". 7 / ' W trze,h z siedmiu art-ykuł&lz 1979 r. pisze, że cz1rtelnika zadzj..vłr- f.akŁ ' iż E11en VlŁrite byta rtaocz_nyn ś.wiadkien była. 8/. Wzyzrr-je, ze z prac historycznych po-chodzą iE!'ine sforrn'rłcxr.rania jęz}'kc'vrc, caĘ zdarzet1, niektóre opisy geog-raficzne, wiele szczegółów, układ historii kościoła i liczre narracjewialące. '.Ale - pcn.d.ada Althur - częSte opisy zdarzeń nigna] rra każdejstronie zostawiają czyte]lli-ka z niezachwiajl}ł'n przeświadczenion, że Ęłaona naocznym śviadkiem t1ph scen w widzelriach'' . 9/. ul-fzyrnlje, takŹe, że:

''Niezaleźnie od tego, czy E1len ltlhite pozyskir,łała takie qzy inne in-fornacje faktograficzne i opisowe od Hanny, Gei-kie'go czy innych, jejwidzenia były źródłem takich informacj i o..źyciu Chrystusa, o jakichinni a':torzy nie wiedzieli' Takie opisy tchn4 autentyczności4 , któramoże pochodzió jedynie od naocZnego śr,riadka. Jej dzieło jest pełneświeźych, nowy'ch elementów.' ' 10/.

Sb:dia przeprcvadzone w iatach t970. jasno pohzują, że ta korce1rjamusi być usunięta. Jest tak 1ndziurawiona, że nie utrz},rna dob:dóuek czywięk'szego obci4żerrja . kace }&A.jarnsa, Graybilla' Petersona, Kcrnisj iG].erdale i irrrLych jasro pokazują, że nie noże 1x.zetrr',ać rnatżer{sŁwo opie-raj4ce się na tej fałsz}^ńpj przesŁarrce.

Po drugie: Utmża.rro, że EIIerr nn dar ''natchnienia'', który chroni jąprzed popełrńeniern błępu.

FYancis D. Nichol Ęł jedn1at z zagor7ń'Łych obro{cóv tej' rlie iiającejsię już utrz},Irać Frzycfi. Stwierdzit on, że ''v4zjątkovtość proroka polegana Ę'm, że w charakterysty.czny sposób jego drrch jest oświecony psrzez VJ-ga aĘz pisał jed1'rLie pravdę.'. 1I/. Kiedy'Nichol pisze o posłarriu w spra-vł"ie zdrovria, zar]a je retoĘZczlE p1rtanie:.'Skąd parLi WŁLite wiedziałaby, jak zezrózricc^Enych k.orcepc j i reforrnatoróal v4zbrać to, co jest dobre, a odrzu-cić to, co złe?,,. 12l. t(orkluduje, że ''tylko ptorok Boży nógł wiedżieć napevmo, czy dane twierdzerrie jakiegoś autoia pfźedstawia wielką pravdę wcałkc'Vdcie odpowied:rje.j formie',. 13 /.

Page 154: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

_ .l,,ro -

Ar:hur lftLite c].to/rał list od sv€go ojca. W. c. I'ihite, który popierap:r:J<t widzenj.a Niclnla :

''Kiedy w pracy innego autora znajdowała właściwe przedstawieniejej ukazanej, przepisywała czasami... czujac, że ma absolutnedo tego; ze jest jej przyłilejem wykorzys tawaó właściwe opisyautorów scen, które jej zostały ukazane,,. 14f .

myś 1iPrawo

innych

Ra}rrond cottrell także podzielał taĘ ocenę Ellen:.,Treści pochodz4ce z własnego zasobu wiedzy proroka i jego dośr,riad.czer.ia g sprawach duchowych mogą zawierać błędy, poniewaź prorok jestcztovriekiem... . t.J takich przypackach... wkracza Duch Święty stajac nastraźy wypowiedzi proroka, jako siła kontrolna chroniąc go przed btę-d nyrn przedstawieniem Boga..' To tchnienie Ducha Świętego nadaje wypo-wiedziom profetyczn)ru chatakter autenŁycznych' autolytatyrmych i nie_onylnych o ty1e' źe wypowiedzi te wyraźaj4 wol.ę, zamiar i ce1e Boga.Chroni to posłanie proroka przed rvp ł1noami ludzkimi, które mogtyby jezniekształcić 1ub vąrpaczyó''. 15/.

}Jcwsze vry'powiedzi Iudzi z I'vtlite Estate irnczej ocertiają ten dar E1leni jej wiaĄ'qodność lle wszystlrim' co jej zdaniem widziała. RobeIt olsonpisat :

''Kierując się tekstem Wylie'go pani White zamieściła liczne błędnehistorycznie stvierdzenia /doEycz4ce Jana Husa w ''t{ielkim boju''/,które obecnie uważa sie za hisEorycznie nieścisł'e..'. Przyznaje iakt, ze pani white kierowała się tekstem Wylie'go bli.sko, baró'zo blisko, I^' '.I,tielkim boju'' od str. 97 do 110.

ze Par' d'aŁ pani White widzenie lub serie widzeń'uwl ęt zyl 'które przez czternaście stron były zbj.eżne v tak wielu szczegółach z

Wylie'm". 16l.

Ę9-g!ę9j9. Utrz}łTu je się, że Ellen miała dar przekaz1zvan.i.a v4lłączne j\,.,oli Bożej .

Don ]ĘAda$s i ErarEis D. Nichol, rzecnticy tej postavryz ' qdaj4 sięrrrleć takie odczucie. W niepńli](oHan]rn rękopisie o lfusie i EIIen White,Ibfulams mópj.:

''El1en white, Z pomoca Ducha Świętego' stv7o,rzyta własne orygirralnedzleła.. ' Kaźdy uczcir"ry krytyk czytając ''Wielki bój'' musi być podwrażenien sity jego przesłania.. ' Moź1iwe jest wykazanie twórczejorygina1ności ''hlielkjego boju''... ''WieIki bój'' ma ''jako całość uni-kalny nastrój''... A1" prowadzęc ludzi do chrystusa korzystaŁa ze zrla-nych faktów. t.ly1ie, mimo całej swojej żar1iwości, nie zostawia czy-telnika z poczuciem potrzeby skruchy ani z przekonaniem, źe w kryty-cznej godzirrie pomoga mu aniołor,rie.E11en Lr]nite to czyni. ''t.Jielki bój''przernawia do naszej duszy jak żadne inne dzieto historyczne swoim na-dajqcyu sens historii zamierzenien i rrrocrr}mi rozd'ziałani końcoi.-ymi.Kierowana przez Ducha Świętego E1len l^,lłri te st}rorzyła dzieło, którejesL w całośc i pracq wyjątkowej mocy,, . 17 / .

Nicttf,l zlĘjduje podobne przekon}Ąvujące dovrody:''Uważamy, że bezstrcnny czyte1nik ''i^lie1kiego boju.'. bez Erudnościstwierdzj, źe ksiaźka dostarcza dovodów na wielki P]an' który nie zo-stał przepisany z ludzkiej twórczości... Jest w tej książce pulsująceżycie, którego nie moźna zla1.eźć w pracach historycznych, świeckichczy kościelnych. '. \',/ier z5rrny, ze życie, które pulsuje w rej ksi4żce,

Page 155: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

- t1't -

jest tchnieniem Boga - Boż4 inspiracja. Fakt, ż'e Lud,zka ręka dotknęłatego cudu ż,ycia, zanim przernówił, do 1udzi, nie umniejsza w nicz1'm cu-du" . 1B/ .

Ten prcblem jest jednyn z na jtrudnie j są.ch. Ba.rdzo ciężko tu znienićsposób myślenia, ponievaż jest tu zavarty elgrent ',autoĘ.t'etu'' - słoMDnigdy precyzyjrlie nie zcefjniovare w odniesi^łriu adr,€ntyem do El1en G.!{LLite. Adr^Entyści głoszq, że nie s;rravdzają Bj.b1ii Eoptzef Ellen Mlitelecz na odvrót. Na$Et ''Questions on Doct.rine'' trz1ma się tej linii. 19/A1e niernal z ch'i-Ią op]blikcunnia tej ksrą2ki powstała t,.obec niej opozy-cja w łonie daleko rn pra'ło Stojących supeJ.handlafzy kościoła" DoĘd

'mjjro tej ksiażki czy jej przeci\Ńni&ó^/' jest dużo hipokryzji w gtosz,onejpostawie advJentystycaEgo sur]erhardlarza vobec E1lerr i jej SŁosxl}<u doBiblii. Jak viyjaśnja je..łen z autoróvJ:

'lOn /adrdentysta/ nóvL, Źe posługuje siq Biblią aby usta1ić, czy EŁlerrl{hite jest prawdziwyn posłańcem Bcga. .Ą kied-v usta1i, źe tak jest' touuaża ja Za autorytet' kEóry mu mówi' co naprawdę mówi Bibiia. 20/.

Doqłębne badania wslezują' że ta koncepcja jest koncepcją ]:ozwijając4się w kościele. Nie była to koncepcja ojcólz kościota w czasach EIlen.A-]'eczuli się znuszeni do zajęia staJEl^7iska ze Wzglęc]u na samą EIIen - i tostarou:lsko rutrzucito im więzy' w któĘnch obecn1e -.k.Jią. z].,/.oni po pros-b: l.'cześnie vrybrali skrajną d'caę r,a rozstajach:

''Pierwsi aclwentyści dnia siódmego spoEkali się z fenomenem El1en Whi-te. Musieli zdecydor^'ać ' czy jest ona osob4 autenEyczna czy oszustka,cz1ł jej praca pochodzi od Boga, czy od diabła. Zdee-vdowali, ż'e jejposługa jesŁ u j ar^mieniem darów duchowych. A1e po przyjęciu takiegootzeczelia zosŁa1i. stopniowo zttlus zeni do przyjecia w tej kwestii po-zycji '|wszystko a1bo nic.'. Argumentowali, że r:'ie ma partnerstwa mie_tizy Bogiem a Szatanem. A1bo vszystko co pisała jest od Boga, albo oddiabła. Pośredniego planu te11 obraz nie rniał. Zdecydowawszy, ż'e jejpraca pochodzi od Boga, adwentyści uznali, ie obr aziJJ.by Boga, gdybynie przyjq1i v pełni l,^'szysLkiego, co mórviła pani t.lhite. I ta sytuacjautrz1zrruje się wśród wiernych do dzisiejszego dlia,,. 22/ ,

ĘśIenie tego typu doprcraradziło co coraz większej konŁroll poprzez po-czucie winy i strach przez rnduż}zrr'anie jmienia i pisn Ellen. 1 ta kon.trola była zawsze s]<tlŁeczna do realizacji Ęch ceJ-óal, które superhan-dlarze kościoła zrealizov'lać chcieli. W końcu, strach rroże przenieść tę''górę'' róvnie szybko jak przystowiolva wiara ' czy na\'^,et szybciej . Kościółzawsze vi1'kazuje zdudevającq zdoklość vyrnjdyv':ania ncj\Ąrch gór, którechce przenieść - rrajczęściej na plecach ludzi biednyclr i nieświadcrrr1rch,a często kosztem ludzi bcgaĘch.

llic nie wskazuje na to' że sterc[Ęnie człon}GrrLi kościota przez wszys-tkie te lata st\,,,orzyło lr:d niepospo}ity w k"]estiach duc}rovrych czy w kon-cepcjach nov',otestal€ntolĄ/ch GJccó\^/ D:cha - miłości, radości, pokoju, cie-r?li!'ości ' uprze;rrości , dobrrci, wierrości , łagcdności czy navJet oIErD-vania. 23/. Powstat natcrniast systan eklezjafny zarządzany przez super-hardlarzy psychikr ' v.Jy]q.alif iko\'an1zch w uktił.arriu faktów o sobie samychi srr"toich działaniach w kościele, oraz w r]kĄĄEniu alodrriczych netod dzia-ła.rLia proroka Elien.

I zno.IJ', jaien z ksiqżqt kościoła, rroże bardziej poĆzciwy od ir:nych,powiedziat Wraźrj:e lrcdczas konsultacj i tmlogicznej u Gl-acier Vieww 1980 r.:

''obecnie pal4cą kwestia jesi nie to, jak sttlorzyć więcej orgarrów kon_

Page 156: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

Lro1nych, }ecz jak rozwijać clojrzatych chrzcści.ian. Teoiogia dorasIa-nia jest zawat La w bib1ijnym zaleceniu cdejścia od mleka, do stałegopokarlnu . To za l eccnic wz}rła nas do zrevido\,oania llaszych systernó'". oć_r"riat'ovych i dziaŁań rodzicielskich. UczY nas także jak wyrzec sie au-toryteEu i zmniejszyć koltroLę,,. 24/.

A.le rczylv:Lście nie nńJł mó^lić w jrrrienlu większości. Ws1ńłcześni sU-per}undLarze /jak cjcovlie kcścioła plzed nimi/ dobrze wieclz4, za i1e

g;crzeda je się rLiebiańskie przy,rrileje i nie zafiLierz ają zrezygr\C'v,ać z kon-cesjr na q)rzdaż', }cLórq prcvadzą poprzez lcmbard E11en od pdlad stu lat.

Jeże].i nałżeristvo tego kościoła i tego ludu ma przetrvać ' to owi su-per}iandlarze tuszą zaczać dzie].ić się V''tadzą z fuden. T), czy kcściółjest vrart niebialisklego ''.]euYjania, zal.eży d'.'ałartości, które kcrrn:nJ<ancinogą do kościoła r'vrrieść. Por./Imi to Ę.ć Iudzie, ktńtzy mają svnbodę sal-kania i znajdovJania pravdy' ludzie, l*órzy z własnej woli i lnd1r"ddual-nie cdpowiedza na v€zwanie Boga i Jezusa chĄzstus€ ' zwiastuna Dobrej No-wj.rry; i 1udzie, ,r+-órzy chc4 i potrafią ircdejrovać własne decyzje orazpo s tępo.,\ać ocpo.lriedzia}nie jako chrześcija[ie.

El.Len odeszta' i duża część jej autor}rteŁu odeszła WraZ z niq'chocj.ażsupelhardlarze kościoła bardzo się starali u}a1ć przed wiern)n.li zawiado-mienie o jej śnierci. Dav,;no już rnleżało zbadać fa.kty \,' Lej ą)rawie.

'.Juź 9 czerr"rca 1853 r. James httite ostrzeBał kościól, ze daty duchowe-| rrzekleńs twem kościoła. 0dlivóę w)|i'Ntl+! Ólę óPuu t oL4L 5aę l-

śmierci Jamesa l.Jili te w 1881 r. nikt w kościele nie był na tyle silny,aby utrzyitr)Mać dary duchowe ve właścivych granicach. Słowo pani WhiteStało się absoiuŁrty'rn autoryEctem \ł/e \,JS:ySEkim' od w'ie1kich kwestiidoktr1'nalnych do takich tnałyclt snraw jak Eo, czy lepiej jest jesć dr'laposiłki dziennie, czy Lrzy ' A pani Wllite nie była skłonaa do słucha-nia jakichkolrłiek w4Lpliwości co do jej słor'ła, jak szybko przekcnaLrsię Uriah smj.th i inni.Stawiała swoje dzieło na r ór,rni z dziełen Boga.Wątpić w li4' zlaczyło w4tpió r"l Samego Boga. Kiedy Smith czy Keilogg'Ćzy ktokolt'iek inny,r'yrazili wącpliwości co do któregoś ze Świadectw,poczu1i gniei'' proroka' Legenda o jej autorytecie proroczyn rosła' aona nie tylko ją akceptowałao ale w istotnej mierze przyczyniła siędo jej stworzenia". 25/.

F.osrĘca ilość ccn"rcdói rra szerokie i dtugotn^,ałe vrykorzystywarlie .ideii języka i-nrrych autcró,tl bez podania źr&J.eł, ri-ie pozvoli przetraać tejdzlecirrrrej koncepcji jej autorl*'eu] - może ty]ko w unysłach superirardla-rzY, ponielraż jm sarr\m brak odpcnriednieEo oparcia w Bogu. GdyĘ zostaliprz}qotov]ani do sr.ego zadaąia ' wiernie qłosili i szano\,€.Ij. Chr1zstusa zPisra Śviętego, to ludzie nie rcisie1itry magać się te.Taz z przeniesie-nign wj6.r}, z EI]-en na biblijrEgo chĘ/stusa. Teraz taka zrriarn b$ziebardzo bolesrn - jeżeIi w ogóIe IrDżIilE. T:rz.&' prze3ść ogTcln.la pusĘ&ięod sysŁqnu zbaw:ienj'a pTzez .ucryTki. /za pośrednictvern El1en !,Jhite/ do ła-ski i zbawienia danych bez ucz1mków czy pieni$zy - za po{średnic1r.jem bi-blijnego clrł]ystusa.

Adventyzn ]uż kieclyś stat na rozdrożu. Te biedne dziect z począ+-kówruchu 1844 r. zarrknęły drzwi miłosierdzia przed wszystkiJrli z v4zjątkiemsalrł,ch siebie. Teraz w.ie1e dcvodó.l ws}<azuje na to, że z niewielĘ pcrroc4j.nnych salra Ellen pchnęła drzwi. od tamtego czasu tak napravdę dre..zi ni-gdy nie otvDrzono szeroko, wbrev7 t€nu, co rozgŁosita po śvliecie propaga-

Page 157: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-L19_

nda kościeba. Ezeniesiono jedynie okaz1łoanie rLitosierdzia do jal<iegośniebiańskiego sąśu ' gdzie v'yznavlclz byliĘ v4r:szczani do chĘ/strisa selek-tymlie, Ec5r?ez E1len i jej pisra.

TaJ< wię ad\€ntyun znc'$ł] stnrtąl rra rozdrożu w t8B8 r. T\'m razgn prze-&rliotgn kcnf]-iktu Ęto: zbawierrie przez uczl.nki /z akcerrtan na Pra\'ro ipisra Ellen vkate/, czy zbawienjie przez dar /już' da.ry na krzyżu przezchĄ.stusa/. Dużo napisarro o t}'rn, cą1 kąściót v1'brał właściwą drqę. 26/,jeżeli odpołiedź by.ła TAK - jak gtosi nauiła kŃcioła - to dzieło koś-cioła Ęłoby skcriczone, św.iat bytĘ ostrzeżony, a św-ięi byJ.iĘ w chva-Le. 2.l / . Ale znc\,tu zarn]<nięto drzwi. od tego czasu adl.errĘści ze rĄIsz\jzst-kich w.iększych kościołór'l protestancklch s+.oj ą opuszczeni. Bez chĘ/stusai bez tr\Efge1ii o łasce za darno, stali się ofjarami legerdy o E].IenWhite .

Tbraz ChĄzsfus jeszcze raz puka do tych zam}miętych &zwi. ltłżelGtl^IcnLi$ą7 chr1rstusgn i Jego KościoŁe'n rEże zfstać dcpełrriore jedynie wtedy,gdy oblubienica ot1/Drzy te dlzwi i poa4cfi chĘ/stulowi \'tejść. Kościótrrrrsi zerr'eć Llelega1ny związek z prorokian Ellen i jej pisrranri i pozvo-]ić cbą'stusowi zostać pravdziv4łn' l4ałżonkian ' Nic nle wskazuje na tn, żeto trcz1miono. AIe góry dołodów wskazują' że to m:si Ąć rczpicrre, aĘrnprawić r,qraźnie bł'sny związe-}<.

fuavdziv,iy związek matżeński loże zacząć się dopielo wŁedy, gdy Koś-ciót Adr^entystólz bdzie w stanie unieścić EIIen w odpovliedniej d.ta niejroli pdwładnej - t) znacz\l,' v7ykorzyst)Ą^ać jej pisna jako naŁchnionev'ekazól&i pa'sterskie, a1e nle jako vrypołiedzi WszechlDgąpego ' nie narzu-cająp I.?szyst'}dn wiern1irn jej w.izji zśarzeń historyczrrych' jej odkr}'r,varriazdarzeń przyszłych i jej dyre]<tyw rra kaźdy dzień w każdyn etapie życia.Jeżeli jedruk t€ drz]lli pozostarĘ zam]jqrięte przed PraYdzi'/'yil ob1ubiericen,Jezusgn chrYstusern, to katasŁIofa v,':lsz1ca nad advent1arem niewqĘtiwierĘi spaftLi-e.

PodstaĘą wsze1kiego zvtĄzlsl, a złłtaszłza zvti.ązJ<l duchouego, jest ucz-cirrcść. Tej r.ażnej zalety ad\^ientyzn nie pie1gnovJał ani w kościele " ar:-ipoza nim. Wierząc ' jak to cz1znią v{Glrćrt/rgy, źe to oni Ębrani są ponadwię}<szością, jeżeli nie porrad wszystJcirn.i pt'avarn:l Iudzkini; sta1e przeko-n}^€rli przez s/ńich sutErhandlarzy, ze nie są na Ęle dojrzali' odpo!'ie-dzialni i vrylksztatcen i, żew stawić czoła realion czy pr.avnlzie o prz'sz-łości; poświęiwszy niewiele czasu ruI dojrzenie belki rre i^,łasłm oku/takbardzc byli zajęi osąizaniern źlfuta w oku sąsiada s1ĄE9o/ - Kościół M-rcnĘstórł nie jest odporiednio prz]qoto\"'any do vryzkornnia ''w Ęł zr,rrot'' izawierzenie pokojot'i i niłcxści Pana ' Jealsa C}u:r'sursa.

Page 158: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-14C-

PRZYPISY:1. Robert D. Brinsmead, "Judged by the Gospel't /Fa1lbrook, CA: Verdict

Publications, 1980/ " str. 157 .

2. PaLrz rozdzia! IX /sprawa Willarda A. Colcorda/.3. Will.rrd A11en Colcord do w.A. Henniga, 14 wxześnLa 1933, SDA Encye-

lopedia, s.v. Colcord, Willard Alien /sic/' Według tego krótkiegoszkicu ''W tyn czasie /1914 r/ utracił' wiarę w doktryny i p'rzywódz-two Kościoła ADS i odł4czył się od kościoła. około 20 lat później,w 1934 x. ' opub1ikor"rał w ''Revier,' and Herald'' odvołanie swojej pos-t arny i zostat z PowTotem pYzyjęŁy do wspó1noty kościelnej''.

4. 1 Koryntian 15 ,31 .

5. 1 Koryntian 2,13-1 4

6. '.Evange1ica,,, p aźd'ziexttik 1980. Jest to pierwsze vydanie pub1ikacjid1a ewange1icznych adwentys tóv/.

7. Arthur L. WhiEe, "Conpleting "The Desire of Ages", Adventist Review/23 sierpnia 1979/, str. 6-9.

8' ALlłi. ''Ellen G. l,vhiŁe,s Sources lor the conflict Series Books Review/12 llpea 19791 sft.4-7; "i.lriting on rhe Life of Christ" /2 sierp-tia 1979/, str:. 11; "Cornpleting "The Desire of Ages" /23 sierpnia197 9/ , srt. 1

9" A],I{ ' ''EGW's sources'', Review /12 Lipca 1979/, sŁr. 7.'10. Al,I{, "Writing on the Life of Christ", Revier. /2 sierpnia 1979/,str.

11.

11. l-rancis D. Nichol, 'rEllen G. White and Her Critics" /Washinston:RIIPA, 1951 /, str, 460.

rz. 1D10,. sEr. JyJ-94

rJ. J-Dlcl . . SEr. +Ol

14. ALW, "Itistorical Sources and the ConfLict Series", Rev iei^r /26 lipca1979/, str.5-1O.

15. Ra1'rnorrd F.Cotrrell i Walter F. Soecht, "The Relationship betvreen"The Desire of Ages" by E1len G, Ltrite and "The Life of Christ" byWilliarn Ilanna", fotokopia /Lona Linda University, Dziat ReLigii,1979/ - stt. 32-33.

16, Robert I{. Olson, "Questions and Problems ?ertaining to l4rs White'swr1LangS on Jan nus ' toroKopra /wasnLngron: ŁUW I.State' lyl)/ sEr.o

Donal'd R. }'cAda.ns, ..E11en G' hhire and the ProtesEant HisŁoriarrs'',niepublikowana /Andrews University, 1974/ , sxr. 232-33

Francis D. Nichol, "EGi.i and Her Critics", str. 463.

"Sevent-day Adventists Answer Questions on Doctrine" /Washington: -RHPA, 1951 l, str. 89-92.

Brinsmead, 'rJudged by the cospe1", str. 188-89

11

18.

10

20.

Page 159: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-141 -

21. Ingenar Linden, "The Last Trump", tozd,z. 4, "The Mature prophet",srr. 187-239.

22. Brinsmead, "Judged by the Gospel'r, str. 1g9.

23. Galacjan 5,22-23

24, Eaxl W.Amundson, "Authority and Conflict - Consensus and Unitv".praca przedstawiona na Konsultacji Teologicznej w Glacier ViewRanch, Ward, Co, w dniach 15-20 sierpnia 1990, str. 4

25.

26.

PPPA, 1962/ .

27- Ellen c. WhiEe, "Testimonies for the Church',, vol. 9 str. 29;vol6, str. 450.

Brinsmead, "Judged by the Gospeltt, str. lg9-190.Robert J. Wieland i Donald K. Shorr, "1ggg Re-examined" l1g5}/.Patrz także Norval F. Pease, ''By l'aith Alone /Mountain View :

Page 160: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-L+2-

XIV

BÓe, Zroro Czv Srłwn

Jest wiele sj.ł, które niszczą zaufarrie do idei, osoĄz czy systelrEr.l4ogq się one ujavłnić w różnych dyscyplilactr ' ale cuęsto są ró'rnoanacanew akcjach. 169ą się w1'davuać dalekie w dzia}.ariiu, a1e nogą b1ć bliskie wIrrrt}Ą^Ec j i .

Na przykład: cienka Iirrja dzreli rv ludzkim działarriu zactrłanrrość odroztroProści. I.udzie oper.uj4cy w kręgach re1igijnych chcieliby, aby irrriwi.erzyIi, że ich działani.a ffu)anso['Je w jmię kościoła czy E!łangelii sqpoza wszelkjm podejrzerriern, wątpli-'aością cą{ kontroversją - po l)rosŁlrdlatego, że dzia.łalia te rrają sterq=I orgarrizacj i reIigijnej. lue cfęstozawiqzuj4 się iutaj *łr.4zki jazirodcze.

Pracor,.irricy koście1rri, w jlTtię Boga ' ŁTjorzą strdkt].Eą /a/ kŁóra, w ::c]nrrn.lierraniu, b$zie ponad badavrczym wzrokiem wch' którzy vptacajq pienią-dze do organizacj i i /b/ kŁóra /ze vŹ.gI$a na klauzulę o oddzieleniu ko-ścioła od palistva/ w icJr zairryzśIe, ustawi ich poza rndzorem Urz€u skar-bovego, ksigo,tości i prawidłowej rachunkor,:ości. Ale a&dnistracja i irr-ne osoĘ często daj4 się ur.iikłać w drohne kraczLeże, konf1ikt jnteresólri oszustr',o .

Naduż}ucia ratura]nie przenoszą się na i-nne sfery zarządzania i dzia-ł.ania kościelnego. Ludzie nie nEjący dostateczlego przekonania duchcvegoczJ- natctlniorĘj łoĘłrac j i chrześcijańskiej zostają orcb(D\.'Jarli ductowr1nrii zys}<ują r,v-ładzę w organizacji. kz}4>isując sobie szeroĘ władzę polity-czną i adfinis.'.racyjnał ci najanrriry polityczni rorwijaj4 zdolrnść nl-szczer\i.a' wszystkich, kt'órzy sprzeciwiajq się ich wo].i. JaJ< tylko zdobs4pravo trrcdejrrorcnia decyzji' które nog4 vptyuać i istotnie vipłyvajq rnstan duchoviy, doktryrnJny, eviangeliczny i religijny organizacj i przezsiebre kontrolovranej, nic nj-e rrDże jm starrąć na dlodze. Ich ''kró].ewskawłac1za'' pod nask4 stużĘ Bożej vryzkorzyst1zrłarn jest ostatecalie do nisz-czenia cągstości pierr^otrej ra'iary i kościoła - których qdają się takgorliwie bronić.

anienj-ające się oĘlczaje także starpr,v"ią zagrozenie dla konsen.at}ł.'ne-9() systefi!] Ęi.a.r],. opieraj ąc się na przestance, że Bóg jest ta]<j- sam r.czo-raj, dzisiaj ! zaws7e, obnoI{cy takiego systgcJ ILie potrafią przyjąć dow.iadorości

'światłej aniany bez zactrwiania sr,ojej konceirj i Boga i pravdy "

często \'idzq djŹbła w każd}łn cieniu, srDka w każdyrrr progu i - w pnąpad-}o: Kościoła Adrrerrt1'stów Dnia sióćtlEgo - jezuitę w każdyn przalysłc'vcu.

Irrdzie z taĘ słcrrrością do ubóstwianja trxzeszłości nieuchronrrie u-sut}Zv.łri.ajĘ sYDje doktr}'ny' a ich systdn Staje się odporny na adany. oj-cowie kościola zostają proro}<anri, prorocy zostają świętyrni ' a święrstają się boganń z pcą narzucani^a pravdy i sĘIu Ązcia. Zqkły konwri-kant traci konta.]<t z rzezywj-s|=ości4. A F!.avdziv,jy vłyzta\Nea ' uczciwiestarając się v:5ęrać w sobie bitv,Ję z ciaten i dj.abłern - realrrćr ducta'.rav'a]ka praw]Zi\'Ej emngelii - raczej roztlTdoni siły na sgnalr.t)cale gryze słor,tami slaego proroka, niż b$zi'e vrylsi-lał un1zsł i hĄ1korzyst./v,rdt Siłę

Page 161: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-]-41 _

rozun]. I tak trx.avda ewange]-iczna szybko staje się Łezs}Qteczrra. od tegoczasu staje się jasne. że jakiekolwieJ( rJosłanie grupa miała na 1nczątk'u,jakiekoiwiek vłya^raJlie dl-rctcrłe i żył'ntrosć ofercx,.ała, to posłanie i ż1ło.trość osŁaMy i urrarty.

Wię}<szość systernórł religijnych potrafi pTzeżyć jakieś drobre nallfsze-nia stłoich zasad, drobne ołichylenia od s.hoich norm. Ale kiedy okoIiczno-ści zdoła ją te rozdarcia uczynić połażryłni i ró,,rroczesrr1mi, to za k.:li-sami niechyLnie czeka katastrofa na wielką skalę. l,'J.ielu advienŁystów r.n./a-

ża', ze vłła'śnie taka jest sytrncja w Kościele A&.}pntystóJ Dnia Siód-nego. 1/. Jeżeli Łak jesŁ' to chore jesŁ nie ty]ko ciato społeczne; po-h.t}Ezne i ekonomiczne isŁnierria kościoła, lecz osłabiona jest także du-chowa jego żywotność .

zypcrrnijfY sobie teraz qłnbo1ikę Czterech Jeźdźc6,ł AFokatipsy fszósL€go rozAzj.a'Ł! ks. objawienia i pcszukajmy analogii do posęprej pro-grnzy d[a advenŁyzrm:. Każ,dy jeździec dc;siadał konia irnej nraści, co od-po^riada szczególnym ce]c.Yrsl jeźdźca, rnrz$zion działania lub wtadzy.

Pierwszy jeździu: IĘ biat}4Tl koniu mj.ał łuk ' nosił koronę i vł1rnrszył,, nłyciąż,ać,, /uzyskać kontrolę/. Drugi jeździec na koniu bar-lvY oJnia fińałIrliecz i v4,rczedł "cdebrać ziorri pokój '' / szerzyć zniszczenie/. Ttzeci 1eź-dziec na czarnym koniu mj-ał wagę do v4ldzielanla skąIrych i1ości art1'}<ułónlpierwszej potrzeby /niedostatek tego ' co korLieczrte &c żzycia/. A cz\.artyjeźAzlec na lrupiob1ad1m koniu mlał r"a j:rl.ię śrr.ierć "

JEZ'DZfrC NA BTAŁY{ KCN]]I]

W czertrcu 19.77 r. Robert H. Pierson, óvczesny przesdrliczący Gerreral-nej Konferencj i Adr.rcntystóu Dnia Sió&rrego ' oŁrz}łnat nasŁępujący lisŁ:

'.Natkn4łern się niedau'no na listę nazwisk zawieraj4cą także Ti,łoje, po-myś1ałem więc, że moż,e chciatbyś rnieć jej ocpis, aby sobie przJ.pom-nieó Klan i dobre czasy. Jest to lista duchownych i prz1'vr5dców koś-cioła, którzy zainwestowali własne pieni4dze u Dr Davenporta.Rzeczywiście jest to ciekawa 1ektu]:a. l{yjaśnia takźe wie1e w4rp1i.wości, które niektórzy rnie1i co do funkcjorrowania kościoła |] przesz-tości i tego' jak i dlaczego niektórzy dosz1i tarn, gdzie są. ostate-cznie rozwievra lansowany mit o p ełn;'rm poświęceń 1 u\,.rzeczeń działaniukieroł'nicEwa ruchu. W każdej innej dziedziłie 1udzkiej działalnościlista taka nogłaby sprowokowaó dociekania szczegóŁolle, byó przedmio-tem ko1portażu czy nawe E przekupstwa' kiedy się ją porórnma z irLttą,równie interesując4 1ist7 wszystkich Konferencji L Zjedrl,oezeń, ktćreu tego samego cztowieka maj4 milionowe sumy' zl.lyk1'e za zachętą L pTzypomocy niektórych tych santych przywódców i riuchownych.Czesto pisaliśmy o odrodzeniu i jak ma ono nastąpić poprzez zmianę, a+- *:-..- -----1A-:^ --yLL!J!.LI lTaz z reformą" Łatwo zobaczyć, dlaczego .jest ibędzie trudno w naszej sytuacji oczekiwać' czy mieć nadzieje na takązmLane,Zastanar"riam się często, odkąd zobaczyłe liSte, co zwyczajni członko-wie kościoła pomyśleliby o jego pose1str^rie i duchor.rieńs twie , gdyby o-publikować te 1istę w Review czy inn1tn piśmie.Jeźeli - jak powiedziałjeden z przyłódców - była to ty1ko dobra transakcja pr1^.latna' to wię-kszośó członków kościoła też' byłaby zaint ere sorn'ana dokonaniem tak Pe-r''ne j 1okaty kapitału.Moż,esz zatr zymać ].istę, jeźeli chcesz' wydaje się ona byó srarr tu5'rn ko-

Page 162: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-144-

meotarzern do naszych xzasóv i naszego kierownict'wa kościoła,'. 2/.

odpot"Jdedź i Ńźnie jsze real<c je Piersona ' czy ich brak, wskaeu ją rraca'łkc'vdty zani]< rocażliuości w spravach finansoĘZch' kiedy chodzi o koś-cao{:

,,zrozumLaŁe, źe byłeś zaskoczcllly otrzyma\^'szy listę wykazując4 ind1'wi-dualne kwoty, które różne osoby zt.ożyły u dr Dona1da Davenporta w Ka-lifornii. Przede wszystkim: jest to informacja ściśle poufna i fakt,że sLaŁa się w pewrryn sensie własnością publiczną, jest szokujący samw sobie. Jednakźe mogę Cię poinforrnować, że listę sporządzono nadzień 31 sierpnia 197 1 r. i ze wzglę<iu na vpłaty, L,ypłaty itd., niejest ona już ważna. Ndzięczly jestem, ze przesfałeś ja do mnie osobi-ście zamiast udostępniać ja innyrn.Bracie Rea, wo1ałb1rn usiąść z Tobą i potozmar,riać, a nie odpowiadaćlistor.mie, a1e skoro taka moźliwość nie rrydaje się prawdopodobna,chciałbyn poczynić ki1ka uwag, które mam nadzieje, okaż4 się pomocne 'Nie nroge mówić za kogokolwiek z innych inwestorów wymienionych na li-ście, a1e chciałb1m mó,,łić za siebie samego ' Przeglądaj4c listę, widzęwielu, których znam dobrze i wiem także, źe s4 to ludzie szczodtzeświadczący na rzecz dzieŁa Paiai osobiście nie chciałbym osądzać ichszczodrości według sum, które zainwestoru.ali u Dr DavenporEa. Wiem, żeniektóre osoby z 1isty zainwestowały pieni.ądze za czŁorkó\,I sr.'o ich ro-dzin w ich imieniu.Przede T^'szystkim chcę powiedzieó, że o ile mi wiadorno,oper3cje Dr Da-venporta od wie1u Lat były zavsze jalłle i uczciwe, legalne pod każdymvrzględem. Ponagał r.rielu czlonkom kościoła, pracownikom bib1ijnym iki1ku organizacjom kościelnyn' O ile mi wiadomo, żadna rada czy koni-sja, której jestem członkiem, nie ma zairrwes towanych pieniędzy u DrDavenPorta. Nie nroże tu t'yć konfliktu interesów. Właściwie wiem ty-1ko o jednej czy dwóch organizacjach, które inwestowały u niego. Je-źeli tak jest, to oŁrzyTtryT,Iały wysoki procent od swojego kapiŁału inigdy nie straciły ani centa.czy jest coś niernoralnego w odkł'adaniu pieniędzy na emerytulę czy nadon? 0 iIe mi viadomo E].len t.Ihite posiadała vie1e nieruchomości. Nie-któtzy z nas' Bracie Rea, spędzili duzą część naszej służby za gx an'i-c4. Byliśny przez wiele Lat tozd'zieLeni z rodziną. Nasze dochody byłydużo mniejsze liż ll ojczyźnLe. fyliśray w misjach tub wynaj ętych ruie-szkaniach. Nie było możliwości zgromadzenia kapitatu, tak jak moga touczynić pracor.'nicy bib1ijni tutaj w krajl. Czy uczyniliśmy źle inves-tując nasze oszczędnoścj tam, gdzie otrzymywalibyśmy vysoki procentdo czasu wykorzystania pieniędzy na emetyturze? Uważa'n, ż,e lie r'al.eżyza to nik.ogo k'rytykować. Nie Ełumaczę się z tego, ż'e zainwestowałemskronną sume u Dr Davenporta. Nie marn czasu inwestować w akcje, obli-gacje itp. i marnoErawić go na obserwacje i denerwowanie się rynkiem.Umieściliśrny swoje pieni4dze w rrriejscu godnym naszego zaufania j. za-jeliśmy się swoimi sprawami, nie martwi4c się o nie.Jeźeli chodzi o datki ofiarne, Bracie Rea, uważam, że nikt z nas niedaje ty1e, co powinien, jeżeli zważs,rny co dał nam Pan. Ale rnogę pisaćw Reviev, z czystp sumieniem nakłaniając naszych ludzi, aby składalidatki. Moja żona i ja od 1at daj erny od 20 do 35Z naszych dochodów'oprócz tysięcy dolarów pr zekazanych na świator"ły prograID pracy polowejz tytułu honorariów autorskich za ksLążki, które mógłbym egzekwowaó.

Page 163: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-145_

Mam Eakże chevro1eta z 1972 t.Bracie Rea, był.em zaskoczorty i rozczarowany, źe pastor z mojego koś-ciota wyciągnie tak pochopne umioski, jak Ty to uczyniłeś i napisze1ist w duchu pode jrzlir^ry'ur' nie konsultując ze mna niektórych faktówprzed os4dzenieru. Ale Eo zostawiam uiędzy Tobą a Panem.'. 3/.List pcrrlirlqł k\'\'estię }<rnfliktu jnteresółl nri$zy człowieJ<iem - proro-

kiemł ksidzern czy pastorern - a jego odpowj'edz]a]nością jal<o 6ft1ginis-tratora pieni$zy s\,{cich wqńtwiernych. Pierson pcrrLinął także, 1ub niedostrzegt, że systern kościeLry, którerur jako rurjv4ższy kpłan przevodni-czył, zachsa \'trszystkich /młodych i starych' bogatyctr i biednych,/ na za-sadzie Ęrzeczenia ' do oddauania większości sv'oich zasobó., za 'życLa _ acatości po śmierci - aĘ pnzyśpie szyć ,'zakc:l.'czenie dzieta.', @czas gd1zw lzecz\Ąristości pcnagali oni jed}mie a&rlinistratorcrn, duclD\Ąrrtłn i dok-toroin /nLiszy il'n}tni/ wzbogacić się - wszystko w jrnię Boga.

Zmiana a&ninistracj i nie plzyrliosła udany stanowis]<a ' arti przesmię-cia akcentó'./. Już w czasach Neala c. WilsorĘ ncfi'ego przedniczącego

'dnia l0 sleĘ)rl-ia 1979 r. cztelech czoto!ł'ch p:rą7vńdcó.ł Generalnej Konfe-rencji razem z nim napisato do przevodniczących konf.erencj i ' zjednoczeń,s]<aJ.fulikó|', kierolrłrikół i referentó^, filansoĘzch instj.ilcj i C<'eralnejKonferencj i :

,'Per,mi ludzie podję1i dociekania i poszukiwania ce1em ustalenia zwia-zku między Kośeiołeur Adwentystów Dnia Siódmego a Dr Donaldem Davenpo-rtem.Wysunięto ź4danie wywarcia presji na kierownictwo i organizację,aby wycofały się natychnriast z jakichko1wiek poviązań, które nog4 byćujawnione. Na1ega się, aby Generalna Konferencja lrydała pub1iczne clś-wiadczerLie co do zasięgu zaangazoutalia kościoła poptzez inwestycje wpr zedsięwzięciach ur zędu pocztovego i pr zedsiębior stwa te1ef onicznegoDT Devenporta' Zbadaliśmy sprawę dokładnie i uważamy, .ż,e r'ie jest low obecn}ąl czasie tozważne ani konieczne.Jak doEad nie mieliśmy odczucia, że jesteśłry zamieszani \,7 ten spór'zvtłaszcza źe fundusze Generalnej Konferencji nie były nigdy inwesEo_wane u Dr Davenporta, a takź'e poniewaź Generalna Konferencja konsek-rłentnie zalecaŁa szczep;óLr.ą w tej kwestii ostroźnośó osobom pry^ra tnymi instytuejom, poPT zez doktadnie sformułowane wskazówki ptzez T'as za-twierdzone.Navet teraz nie chcerny angaź:ować się zbyt mocno; ale ponie'^'aź poddajesię w wgtpliwość naszą uczciwość zat ząd'zania i etykę kierowniczą' iwobec powyżs zych oko 1 ic zno ś ci ot az ewentua1nych Pr zy s zŁy ch nas tęp s tIł''administracja Generalne j Konferenc j i i Oddziału Północno-Amerykańskie_Eo !|1aż'a. ż'e nadszedŁ czas, aby całkowicie ujawnić i wkazać pełnyzviązek między organizacjami kościeln1mi' oraz pracorvnikami kościołai odpowiedz ia ln1mi osobami z .róż,nych instytucji kościelnych' a inwes-tycjami u Dr Davenporta". 4l .

vtravdzi.e list.ary'rażat postavĘ za.[iepokojeiia i dcrragał się dcdaŁko-v'ych i-rrformac j i, ale n.ie widać większej zniany w stc'pniu zatros]<ania e-Łyką s]<rupu].atnego oddzielerria jnteres&l osobistych od zbiorotqrch.

.]efuakźle nle wszysc1r pracor,Jnicy a&dnistracji okazali się nie\,{rażliwina kvEstią konf1jktrr jnteresót. tGnneth H. E TerSon ' któąz vikrót'ce odej-dzj-e ze stan]Wiska s]<arbnika Genera1rtej Konferencj i AdhentysŁóu' pisatw 1979 r. do przevacdnicz4cego Konferencj r Potudrriovej Kalifornii:

''Przeczytałem z dtż,p zainter es owaniem korespondencje miedzy Tobe a

Page 164: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-J40-

Walterem T. Rea i czuję się zobovi4zany do napisania paru słów doCiebie, jako ż'e r.Ymienia on mnie w drugim akapicie swojago listu z 3

kwietnia. Ptzypuszezam' ż'e r.a,,tiązu je do naszej korespondencji, jakoż'e może ona dotyczyć DT Dona Davenporta.W pełni ż.yczli-,lie odnoszę się do niego i jego sEanowiska vrobec Dr Da-venporta...Zaz.naczaŁem., ż,e ole /ptzed's ię'^'z ię cia pożyczkowe kościoła/ nie powinnymieó żadnych pałiązań. finansor.lych ani innycir - Z Doktorem...Clrcę, żebyś r.liedział, iż wysoko ocenia.rn Postallę tego zacnego Pastorai oczylviście podzie1am jego pogl4dy i punlrt widzenia''. 5/.Ujamienie nazwis]< i dzLaŁań, saro w scbie, nie lryło tak V/s+Jząsają-

ce. AIe poddało w wątpIiwąść pro''adzenie podcbn}ch Ę'.aw przez jJlsŁ}.tu-cje kościeJne, gdzLe przywódclz mcaą v,Jykorzyst}ĄEć zaufanie czy wialęlviernych, a także vrykazało nieurrie j ętnorś ć władz koście1nych oddzieleniasp]raw pĘ&Jatnych od Zbiorc[,Ą/ch. Ponadio pokazało z boku rnożli-Wość przeno-sze.nia własnego sąśu z jednej dziedzily konpetencj i na jnnĘ. PrZyr]Ej-n.niej jedna oscba widnie]qca na liście jrrteresó,v była człorr}<iem PBE,I'GD,

/Doradczy Kcmitet Ązkonawczy PTzev,Jodniczacego Cieneralnej Konferencj i/,który w1dał póńiej Sqd w !ś'esŁiach religijnych v/ postępc'',aniu a&rdni-stracyjnyrn w stosunku do Desronda Forda i lEltera Rea. 6/.

Cała spravła zako|1czyŁa się gnutnym fjiatgn, kiedy to w v4daniu ''IosAngeles Tjrres'' z 24 lipca 1981 r. @arro wiadonąś ć o ztożenLu przez Da-venpolta v:niosku o uznanie nielarypłacalności i ujav''niono szacmkolre stra-Ły nie}<t.órych konfererrc j i regiona]nych, r:rzsnikóu i praco,.rrikó,ł koście-łrych oraz wielu a&l€ntysŁó - wierz)tieli pr)łvaulych. Trrformacja z 9Sielprda sŁwierdzała:

''Zmartrłieni wierzyciele Donalda J.Davenporta' z\,Janego ''kró1em poczt''ze wzgLędtl na szerokie inwestycje w budomictwo Pocztowe' odkry^lajądowody na to, źe zdaniem wierzycieli DavenPort oddawat w zastaw hipo-Łeczny nieruchonrości przekraczające ich urartość i oferował kredyto-dawcom umovry powiernicze dcltyczqce nieruchomości, które nie były jegowłasnością.Materiał dowodowy pozwa1a się donyś1ać, dlaczego rozsypuje się, nic-gdyś potęźne, imper iun Davenporta i d1aczego musiał on w zesztJrm mie.siącu uciec się pod opiekę prawa o upadłości.Ponadt'o sprawa Ea jest szczegó).nie interesuj 4ca ze względu na powaźner.łsparcie, jaliie Davenport o t'r z }'my\^'a ł' od współwiernych, Adwent]rstówDnia Siódmego, niektórych urzędników i instytucji sponsorowanychprzez ten kościół',. ] / .

Gazeta lokal.na 'Ihe lorrg Beach T]elegram'' nie była tal< uprzejrna. Ęda-nie z 2 sierpnia l98I r. i:rforno.rało:

'.Krytycy kościota adweotystów utrzynuja' źe upadtość szaco\'/ana na 46milionóvl dolarów przypomina staroświeck4 budow]'ę piramidy P onzi,gdzieszacowni pasEorzy Adwentystów Dnia Siódmego są sprzedawcanri, a starsiadwenLyści nieśrviadomymi of iararni.W rewanźu za wdzi-aŁy, pastorom oferor.rano bezptatne wyjazdy do elegan-ckich kurortóvr r,r Palm Springs i na Hawaj ach oraz korzyst'ne oprocento-wanie inwestycji u Davenporta". 8/ .

W uĘj/słach wielu Łych, którzy doświadczyli a&njnistracyjnej ,'sztukimanevro/'ania '' tego systerrnr nusi zrodzić się zasadnicze pytanie : Jeże1i

Page 165: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-r47_nie rrrrżna rrrieć zaufani-a do decyz j i Bzch duchoĘah pośre&rjJ<ó,l sprzedaĄluż)ł'łan1ph sarrchodó,'l t,7 slEawie vĄ'korz]Zstania ''d:cho4ph'' pj.eni$zy, naóktóryIrli starrcr'lłisko dato im kcrrtrolę a pTal^l: dzi'ałania, to jak n.ożnami.eć zarrfanie do ich dec1zzji w is,v€stb.ch teoiogicznych i doĘcząc1łchduszy /jak w sprawie Forda i Real?

Ręka w kasie jest ręĘą sprawująpą kon+Jolę - i po t.o Ę/ruszył je-ździec ra bj'ałvm kcniu.

iNEf DZIEC NA KONIU BARWY OGNIA

Wie1e napisano o tym spou<aniu na szczycie w Coiorado i atem L980 r. -parniętale 1ato rozgor]zczeni.a. zrcła-no spotkade sanctual}' Iieview ccfirrlit-tee w Glacier View Ranch rzd{orto celem ,'zrecenzo"zania'. studirm prĄ€|o-to|Janego ,/na prośĘ urzdnikó' GerElalnej Konferencji/ przez DeslurdaForda, vłybitnego aó'€rtĘ/styca.iego uczonego i naucz1zciela z AJ.rstralii.Ford od lat był postacią korrtro,.=rs7jną w kościele adventYst}.czn)'m. Jegoznaj crrrrść z rodakiem, RcberŁ€ri D.Brins-readem, którego pcqlądy i pisna odponad dziesisiu lat niepokoił.y a&njinistrację kościelną, v1zdavata Się)eszcre poŁ€cxlrać truilność oceny czy akceptacj i jego teoloqican}ah ic1ei.

Ę:orną krvestią były poglądy' które Ford przedstawił na zaproszerrieFoirrnn AdventYstycznego jesierri4 I9i9 r. w Pacific Union co11ege /Angwjn,Karifornia/. Poglądy te różniły się cd kościeJnej interpretacji kluczo-\Ąego filanr wiar}' - 2300 dni prorocŁv'ia Danie1a 8,l4. Real<cją na tezyForda był ''teatI lale]ś', Gfacier view w vrykcnarl i a&njnistracji kościel-nej, prolradzony przez Prze\,rodniczącego Generalrej Konferencji/ Nea.la c.Wilsona.

Nie powjnno być zaskrczerri'em' to, że spoU<anie w Glacier Viev' statosię szaradą. Majqc niewie}kie rmriejętrrości czy chęi zlagania się z uja-'.'nion)'nLi skaJldalalnjl f inanscrwyni ' a także niewiejJ<ą Iub wręz żadn4 bie-głość w teo1ogii, Wilson rJostąpił jak typotqr poIityk " obiecał wszysu{jmwszystko, dał niewiele nie$/ielu, a Prze,c}r.y1-rzyt większość. Cdgtos1i po-brzrn.ier.aj 4ce wielkjm cirórem po Glacier View ciągn4 dalej tę opcwieść. 10-nnześnia ]980 r ' vł Liście ot1.'arEyrn do Wi].sf,na trz1dziesŁLi dziewiąiu pa.-storód i uczonych z Arńtev)s University /siedziiz,! sel.rinarilnn teologiczne-9o kościoła/ przedstawiłc, ni$zy jrrrynli, rnni:isze niepoi<oje:

''lziałalnośó Dr !.otda potępiono zaróvr.o w ''Revieru,., .jak w ostatnichdecyzjach adnini-stracj i Przy pc'Eocy ''dz ies ięc iopunkto.ilego ośr.łiadcze-nia''. Jednakźe ny poddaj emy w wątplivrość 1egalrrość tego cświadczeniaz następujących powodów: /a/ Nie przedsiawia ono zgodnego stanowiskabraci r.robec Dr. Forda, jako źe uie byto ani ivskutowane " ani poddanegłosowaniu pełnej grupy w Glacier Vieiv; /b/ ił isŁocie w pewnych Pun-L.tactr zasadniczych jest sprzeczne z duehen i liter4 consensusu; /c/AuŁorzy dokumentu sporządzili go dla jasności dyskusji na konferencjii nie wiedzie1i, że zostanie uźyLy do zaaEakowania działalności DrForda. Zapewniłeś kościół na piśnrie /Rer'iew, 9 "''Lpca/ , że Konferencjavr Glacier View nie będzie rozprawą nad Dr ..rorłem. Jećnakże $ateiiałdowod orry vskazuje, ź:.e byŁa to przede wszystkim rozpta-,ła i ze rozpo-częto tam postępowanie adminis t'racyjne , które rrra go na]w-vr:aźnLej poz-bawió stanowiska duchovrnego,, ' 9/.

Page 166: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

- t.48 _

ostĄ/ protest przedstawit ta.]<że l.orenzo H. Glant ' profesor r:,adzv4z-czajny w zakładzite teoIogtii W southern lvlissiornrlz co11ege /Tennesse/:

''Zastanavlian się, czy zupełnie rnylnie rozumiem sytuację odnosz4c wra-ź:'enie, ż:e praca zespolu uczonych zgrooadzonych w Glacier view zostataw dużej mierze zniekszLałeona, jeźeli nie wtęcz zgwaŁcola ' ''Revier"r''r'rydaje się iup1ikor.raó, że Sanctuary Review Coulmittee Ptępił pog14dyDr Forda. Postępowanie PREXAD, odncszące się do zawodowe8o statu_su Forda rzekomo opiera się na pracy i orzeczeniach tej kourisji. Aprzynajmniej jestem pewien' że tak bedą to ir.rerpre to\,.a 1i wierni''' 10/

Za ten odnrch rnqdrości Grantovri poz\,'rfono się zastanov'ić nad zr\o]nie-niern ze stanor.Jiska - jak wie1u jnrym, którzy uja\"lnili swoje poqląd),.

Inne advenĘsĘczne jnsĘrtuŁy naukcĘ.E rqzraziĘ podobny niepokój. }'Ia

cgół wyrażano m)'!ś1' że Łłlrrlono w znaczn)m stopniu szczerą dysJ<us ję ' ak:edy juz dys}rusja nrlała rrriejsce, to została fatsz1łrie zinteĘ)retcfułanai vrykorzystana dla pryr,ntrrych ce].ór a&ninisŁracj i. Krótko nónziąc, uczerriuzna1i. że zostafi '' zatatwieni'' - i Łak w istoc ie bYło.

Ezevodnicząpy C'enera]nej Konferencj i, który jak c1otąd nic potwier-dzit -'a)rraźnie s\"Ego nicra]nego przY''d'zŁvra, zbył spór ja}< drobną dolegti-wość urz*u' kazat posprzątać sl,ojm vicjcEJrlikom- i sprawiał \"/rażenie, żeto ty]ko ma]kontenci prezentują srrcje niezadovofenie z vi1'stqńt Łowalzy-szących. Zvlclnienie pozostav'Eło w npcł/.

sam Ford u1zdavał się nie Czuć plavdzi\^/e9o znaczenia rolit jaką grał.Sprawiat często vJrażeni.e ' źe bierze udział w eirroc jonując1rch zavDdachszerrrlierczych i iroże s}<ończyć walkę kiedy zechce, chociaż jasrre byto, żebyła to pravdzirła vDjna na wie]ką skalę. Ze sranjej ''v4zniostej wieży'' do-szedł do przekonania, że jego v.i<tadą'rr do a&enĘaru jest ''Ebange1ia'..Afe wiefkie kościoły od stu].eci graty zupełrrie nieź]e temat .'Eraan9elii'..Ib tylko kcrru:njJ<anci advrentystyczni na dtuqo 1x.zed nim odrzucili Ev,'arge-lię i zastąpiIi ją ŚwięĘ E].]-en i jej pisrraini. Gł*oko w se!:cll Ford wie-rzyt, żś kcściót i świat prryjftĘ jego Fose1sŁtlD a uczerri zgrcrradzą się}okół niego. A1e uczeni, na pcrrnc któĘ,.ch ljczył , trz},Tnali się ł:ardziejlub rrnJ.ej ria uboczu. Nie mająp doświadczerria r'rześniej w spratac}r fi-rnrr-sowych, nie finrsiał nigdy przedt€m kłaść na.!iagę z j ednej stJony t}qodnio-\,\Ej Ęptaty a z drugiej srr'ojej teologii. Ale kiedy na vndze rrtożonow"f91€y fjiansowe, byĘ one - ja zav.lsze zresztĄ - ciężkie.

z rekŁuĄ/ ''Retriew'' r ',Ministry'' i irrrph ważniejsz1rch organów propaga-ndc'qlch adv,,entystó,7, widać byto wj/rańie, że prz1najru'riej biuro}<racjaad\,ienŁysĘ/czna ni'e zarrrierza otrlorz1ć drzwi, do kióryctr stukaIi Eorc .jego chĘ/stus . LL/ .Cz€Il.'u nliałaby to robić? t'tiała trEnią Ellen rttdte Ątó-ra pcnDgła zafiknąć te drfwi w I8Ą4 r./i jej pierllcrództl@ da!'ało pozycjęczłc'ińIieka wtajorniczonego; i nie rrriała zanriaru pr^f?f,]6.vBlć | że - po poradstu trz:dziestu latach - jej koncesja niebialiska jest w jakiejkoll,rieJ<mierze zagrożona.

Tak więc prasa konŁroloi^rana przez ad\,.EntysŁ&ł, za,łsze fiV]nie odcz],fu-jąpa znaki czasó.I,nadal produkolłała tcrny fiEteriałó' na tgrEty teotogicz-ne' któ1'rni jllterescfuIa1i się' ktćre potrzebcnrrali czy roanrlieli, nielicz-ni czyteJnicy.

Tłurty a*'verrtystó^I, które zbierały się, żeby słuchać Forda, nie zasta-nawiaty się dłużej nad jego E!€ngeli4 czy dehkaŁn}mi ni'.ransarli jeso ry-śIi teo1ogicanej.C^)ty jedynie, że jest teraz jedn},rn z nich - ' opo"1zci ido syst€fiu ' kŁóry ich krępovał. stał się przede wszysuśim synbo]em roz-

Page 167: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-i49_

?cĘ'czej}ia,Koledzry Forda zbierali się wokót niego s1łnbolicznie, w lewnym oddale-

niu. TeIaZ był' pza systei{ejn i reprezen+:owE.t słwrbodę naukoł.łą. której oninie rn.ieli. I pozostato im uczucie, źe zostali i<upienj- i cpłaceni przezkościót - ale bez vr']r.ości myśli czy prze}<cnrań, bez prawa do rzeteJ-negottystucłrania, i hez żad:rego znaku na }roryzcncie przepowiacająoego zrrriarręczy szezęśIj'vłą psrzyszłość.

ĘdJrrie nrourń powiedzaeć, że kościół \,vszedt w lata osiondziesiąte zespora liczĘ ofiar rozrzuconych gl polu teologiczn1zrn _ wiiczaj ąc t}chwsąlsti<ich, którzy zostali pozbawierri gcdności crrchovinego, si'a;loi{iska

'r,.ry'r:zuceni z semi:nrirm, przeiriesieni w i:rybie przyspieszonf in, uLlopo\,{a-ni, czy w jakikolrviek slp:sób /z właslej VDIi ]-ub niel od,Jzie1er:i od koś-ciÓła.

Czy r-akie sprzyjanie ni\,.Eczeniu służby i ta]ę;1 podstavra do rozczaro\€.-nia nie wskazuje, że przez obóz przejec}rał. jeździec r'a koniu barv4,' ognia?

JEZDZIF,C NA C ZARNYI\,I KONIU

Jeżeli prace Forda był1' niepokoj4ce, to dociakania Rea byty ca łkolri-cie przerażaj ące. L2/ ' Na wieść o nich ad'ninistracja ruszyta do kcr@ute-rów ze s1xxon1'rn.i dłcńmi .

Ford stŹrał się odbudovać psrzeszłość na bardziej t:l.atej podstav:te.Jego ''sola Scriptura', Ęto uczcivą próĘ zavirócenia kościota do poz}cjj.piervloŁrej - Bjlc]ii i tylko Bibli j . Dla v'lyzrnvr1' sekĘ rj1tóry jUż' ot'rzĘ-rruje pośrednie nauczanj.e ppl:zez proroka/ brzn-i to niebezpiecznie, ale]:aka konceFcja Zawsze miała \lne-\,'nętlzne zabezpieczenie. Każdy syste:n byłna Łyle przedsiętriorczy ,ta rrc.Że na tyle mądry/ aby s Łt'lcr-.)d i popierać\^lfasnych Slrrrerhand]alzy '

,rŁórz'J zaają słovJł]i.cŁTdo tego Systenru . TaJł vdęcprav.ł1zirtenu Ę/zna!.,c}r spł:zeda j e się interpretac ję praudy Pisrla świętegoza pośrednicŁlvem superhandlarz!' jego systenu. Kqrunjkanta' napra.u.t1ę uczysię zastępo-vJanja wiarą- w nauczyciela /instruktora, superhandlarza, du-cho^ego,/ w:Lary' w @stavę wszeLkiego wierzenia - Plsro Święte''. r'3,/.

Na.i:oniast Rea byt reblclucj onisĘ. :!ńr'daviat się żądny kĘoa. Jego studianriał.'' przeva.żyć szalę przeciw autoĘrtetovri Elien i jej pisn - co vł kon-sekvencj i pozostavriłoby każdego człolvieka sw)im własn)zn circhorntr1łnr przedBcgiąn' z p.zrjnięgiem autoĘ.tetu sr4erlrand-larzy systerru. Taka myśl - gdy-by się Jriedykolwiek napravur1ę przyjęła - b}'tatY rlie Ęlko przeraż'a1ąca',a.le caŁkcxricie druzgocąca d].a systern] olErtego na jnteĘ)retacj i prardyprzez proroka. Pcrrł/śIec tyJko ' j akie zarrrieszanie powstatoby, gdyĘ każdywyznaI/vca zaczqt studicrłać i interpretov;ać BjJo1ię salrodzielnie. lt3głJcydojść do pravdy nie do prryjęcia d1a s1'sterrn: z.arządzanu1o przez adrrrini-Si1ację " A gdyby zdeq'do.rat ' że nie trzeba kcrriecznie odpustóvJsprzedanvanych przez s..lperharrd1arzy? Tb TECzy. /a/ gdyb7, nile wykcrnł.'ce}u zbicróo'' /publiczne kvestcnranie/, to sŁraciłlD]' jakieś prn-rkĘ prerrńo-.vJe u Bcaa; /b/ gdyby nie przerohił ccdziennie le}rc j i ze Szkoły sobot-niej " to nie dostałJcy żadnych zt-ot1a.h gnd.azdek w niebiańskich ksiryach;/c/ gdyby jego dzieci chodzily do szkoł7 pclvłszecturej, Ło byłvby s+.Iaconedla rlieba; /d"/ gdyby zdeqdował, że nie trzeba koniecznie ptacić kościet-nemr rystencnvi dziesięjny i. ofiar}r, czy zostawić kościołowi v.'szyst-ko wctwili gdy 90 na siłę ciągną z tego świata, to straciłby noż1ivość prze-ch}-lenia s]<ali f inansor,e j r"a srsc ją korzyśći /el gdy,r:,l zdec}zciovlał, że niebędzie kr4nvnł vegetariańs}<iej tarrdeŁy sprzedavanej przez kościót to niez'ciększy się przeciętla jego życja. 1 -.ak dalej.

Page 168: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-150-system nie prz€dstawił ani jedneqo do',.odrr na to7 że respektcn'mnie

wszystkich zaleoeń i zakaz&tl Ellen i jej pisn Ęr|a'prryło ćIuctov"o lepszyIud. Ko.ściół usj.łqmł vrykazać, ze nożra żyć dłużej na tej zigrr.i prues-trzegaj4c pewrych oĘrczajó',l i pral<Łyk zdro\,{ctnych. AIe jest drrżo do*od&lna to' że im dtużej wierni żyją' Ęlm bardziej ncgą się stać rnałostko'tri rtrudnj.e j si do vł.trz}łrrania - zupełnie jak wszysry irti.

Niezaleźn.i.e od tego ' czy są ncłE dcł,ody czy dovicdóv' brak ' ludzie rtY-śI4ry i rozsądni nie podzielają myśli EIIertz / a/ że kobieta jest bardziejudrrclowiorra, jeżeli nie nosi obrączki i /-b/ że obradująca Generaha ](cn-ferencja Ad!€r'tyst'ó'J Dnia siódnegto jesŁ ''najv41źszą wtadz4'. Boga na zie-ll,l; /c/ że w spra'nactr se]<su rmtżeńs}<iegto /u,nżarre<r;o za ustą)sŁt'.D l.,,obec', zwierzęej '' naury i pravrlorpdobną prz1czyną cYr>r&/ , nrriej jest le-piej; /d'/ że rnasło, jajka, i mJ-eko rr,a1eĄl bezwzg]-ędr.ie i-rzynać z dala odt1ziąl z porr.odu ich wpł1łłu na niższe rramiętności i życie drrc}nr.e; /etże noszerrie pen:}<i noże prornnrlzić do obł$u; /f/ ż'e s1x:żywarlie mięsasprzyja zezvlierzseniu natur1, człovrieJ<a i pozbawia go s1npatii, którąpowinien czuć dfa wszystkicLr.

Ford i Rea /ra różre od siebie sposoby/ \'Elca]tli o ten sam cel, dood da\łna ilrri wzdychali - si,uobodę każdej jednost}<i d.c otrz1my,a-

nia jej własrrej interpretacj i od ostat€categc autoĘrtetu wszelkiej praw.dy duchołej - Pisna Śiviętego. Ę srocbodę rnoźra uzys}<ać jeoynie iĘc bez-pośrednio do Boga F{lpr7f-z dar u]c}ra Ślł.iętego. To autoĘrEet systernu krłe-sticrrov€no - autoĘ.tet ducho*tych tego systernr do jnteĘ)retoń'ani'a pravdyna ich własny s1ns& d}a .wsąystkich pozostał}ah. I Ło autorytet sarcjEllen G. vihite zos|.ał' przez nich odrzrrcony jako ostatarie sło\^o ' o fak-Ę'czr'ej n}cq' rozstrz)gajacej nad ludzkim un[rsłan. Njkt ' kto wystąpit do-tąd z takjm l.rya^EllieTn, nie zachor,.at stojej pozycj i w kościele aóentys-t6tt" . 14/ .

Kcrrunikanci ad\'Entystyczrli , kLórzy mieli teraz [Ddstauę sądzj:ć, że nasamnk naraźone są zarónirro ich ksiąźeczki jak i w-iara w doktrtmę ' zaczę-Ii się spr.avłą interesc,vać i zaczęLiL zadat,nć rłrtania. ta]anęIi zbav'.iertia 'które zostało już zapevł-lione rra Kafr^arii. sigal.i po przebaczenie ' któr^eprzydrrd,ziŁo bez łapóv}<i i pokój , ktćr1z nie mrsiał b1ć kltol'lalĄ/ czysprzeda\,€ny w jakjrn-ś "Dcrmr lGiążki i Bib1ii. czy podczas jakiejś kanpa-nii "

To nie styl życia a&Ent')łst}zcznego ].udzie chcieli odrzucić. Chcielivrynrztrcić ze świąŁynj. prze}<upniórł, kt'órzy s}<ontrq:ova1i systefi. odrzucali.su1nrhand.Iarzy,którz1 sprzeda'vjali na&niernie ilości tol'varóv w jmię [email protected] manisrlacje prorokiem adventysĘczrrym, Ellen C'ould Harrron Whi-te - v/ykorzyst}&nrĘ przef superhardJ-arzy do zaĘlkania wszysu<ich dziur 'do cdpieranja każdej pravdy, do odpierarria kaźdego zaJ:Z|ft:l. Nie zanie-rza1i odrzucać pravdy E\nngelii.

NiedostaIczanie po}<anrnr norzy gtodem ciało. Podobnie o&rEwbnie czto-wiekc'.ń vo]ności i i.Iticjat)Ę/ wtaslego lrł/ślenia jest także fonną gtodze-nj.a. Kie y brakuje tego r.łaźnego cz1mni.ka do życi.a, to )eździec na Czar-nym koniu spełnił st.oje zadanie.

JEż'DŁLEC NA TRUP IoBI"ADYM KoNIU

snierć jest od dalvna obecna w kot1e adventysĘcznyrn ' r5/. n:ch lrlil1e-ra z L844 r. nie sIDVI)do\€ł Drugiego Prryjścia, ani też nie ''ś<ończyli'.

Page 169: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

*151 -

dzieła cztc'rkowie pozostafl po t}m rozczarorłaniu. .Każdy no,ql W1zyspnz),nosił więcej o1rietnic - sĘd w:ięcej rozc zarovrań, wi*sfa izoJ.acja iwięcej przecimoścr. Dzieci, kcóre wedt.rg Ellen nie pov/i:]ny Ęty się ni-gdy rrrodzić, dorcsły- :i miały wtasne dzieci /i wtt:]<&t/ podczas ''tego Fo-kolenia" " 16,/' kŁórego każda ko]-ejna inteĘ)retacja zł,Ćdziła.

Stały vrzrost viydatj<ó,J konieczn1'ch do '.JĘ)ie]:ania kcściełrego systeIn:ośwaatj:wego , a.i.lrsit rodziny (]c z::evlico-vanria polit'yki filanscvej . Wieluintor1ych ltldzi z rodz.i:r ach;entyst}aznvch ksutałci się lerau częścio.łc lubcałkcĘ^Jicie poza ĘTn systetle:tr .. 'i w kcnse}q^;enc j i ma dcstę; do luczi, ma-teriełójł, netad i jder nio}:=cny-ci] i nie akcept<rwanych w k.oście]e. Byłato jedna z oknw, k!óre u1zrazit Arthur i.łfte w ich uwagach na tena tprroinno\da-nego stlldirrn "fycia Jezusa" 511en hl]ite :

''P;'nriętajcic (- Eym' żc uceenie nl uni',,ersyLe tach przy;rnowanja i uzna_vania jedynie tego' co naukor^riec moźe urlorcodnió, moźe łaŁrvo prowadzićdo podejścia sceptyczrego! r:;ie bi.crącego pod uwage, że w natchnionychpismach rncga t'yó cechy niepok'oj4ce, wymagaj ące wiary, jak r"1'jaśnitaE1len iĄhite' przedstawiaj4c w svroich cismaclr prob1emy bib1ijne''. 17l'Je:zeli wł1czy się Andrews University - czy naukowcy szko1eni w meto-dach badavrczych oba1aj4cych wiarę w Biblię i rłiarygodność reiacji bi.blijnych, są w stanie wycać prawidłorv-7 sąd r"l dziedzinie, gd'-,Le llażrty-mr czynnikami sa absolutna uczcirqość w przyjmovaniu danych histoTycz_nych i aiara cparta 0a mrŁerjaie dorvodov}.l? Jeżeli naukowiec na !vy-brać iedn4 z wielu roŹIiwości, Lo czy zawiedzie wjara !' natch1ieni.E11en l,Jhite? " 18/.

t.atlło zarrważyć, że Arttru:: I^Ł'i*-e nie nliat Zaufania nawet do .'vry'ższego

vrykształce-nia.. uprawianc'-o na Andrews UnivĆIsity" kościeJnej cyLadeliserLinarajnej . Ton i -.reść jego rj}ag w.skazują' że Ba]:ka EIIen zajrroriałapierwsze miej sce r,a jegc lrście, a w koncepc.jach oświaty i pravdy wszys-t]<ie inne v]zględy czy vrątpIir.vości były rn'tónre. Doszedt do tego, żepravdę spravdzał' p41przez nią r dla naego oIE była ca<ą p rawĘ - napoczątJ<u ' na kolicti - fa.wsze.

Pro3ram udrolou1y kościota /'.prawa ręio pose1stv']a.',/ ta]<że nriat kło-poty kadrovr; przef 'Lo, co nazwano zanikaniem akcoJiu duchovegto; ptzezszybki rozwdj w-ieclzY rredi'czrej i pTzez sarro tenpo ws1ńtczesrrego Ęcia .<;środki zdrollia, szpitale, donqz opieki i inne jns.Lytucje zd.rowi a, 7e..itzgl$ów pTaktycznych w dużlm stopniu odeszły strukturalnie ' jeżeli niefilozoficznie, ą::d czułej i kochaj ącej tJoski t'aca]ego nadzoru ducho-vłieńst1,,a kościehego. Ddchd/.Iieństvio nadal konŁrolo.*aŁo zarządY i podej-m'Mło derzje, ''w irnię kĘa,, , fa wszysikie instł'tlrcje lI.NedYczne. dopókiprzepisy stancfuE i federa].ne nie vry:rnrsity zrriany n:iekEórych Pj:akŁyk idopr:szczerri'a dc zarządzalia w rvię}<sąłn stopniu factrowców lTEdyĆznych

'a nie drrchc*rrych.

Takie objawy starzenia się widać na ad'iEntystyczn1łn progranie evJan-ge lizacyj n),m. Niewiele dc'lvodóp wskaz)Mało na tc' że progiram1. rad.io$.E atelevriryjne s]<ul-::ećaiić ry'.r.lizują z za1ewając1mi ry.rek osobistościaminĘgne LycznyrrLi .

Sondaże przyjnrcwarre prz;ez ko#iót prąnosiły obfitość darrych 5+.gu-st1zcznych wskazujących, że adr,entyanr cieĘ)i na kr1rzys tożsarrości - lu-dzie cu ęsto nĘ'Iili adv€ntystótJ z lbrr.onani, Ślł.iadkartLi JehcĘq1 itp.

Tnrre badania wskaąruaty' ze rozszerza się zatrvażająca apatia vfiśródcztcr<ó'r kościoła, a ticzba cdstępstw rośnie nielnkoj 4co. Jed)mie Óbni-żając vrynngi, zwiększajqc propagandę ' zwracając się dc niższych Społe-

Page 170: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-r52-cznie i e]<oncrr[cznie grup oraz rozdynaj qc sztuculie listy cztcn}<óa koś-cioła' nożna Ęło 1xzedstawj.ać ratujące Łiłrarz c]rfry wzrostu w F{reĘ.cePóŁrocrrej. }{oże tylko kolejna vojna śwj.atoła linc ]rrry poważny kr1'zysrr&1łby e'Łą sprawę odkręgić '

A1e cĘba najbardziej niepokojąc4 ozrraĘ degerreracj i w ruchu a&rerr-Łystycznim jest jego niezdolność do przyjrrovJania ardan i śwlata tzeł:zy-wistego f-akim, jaki jest. Dla niego ,'szok przyszłoścl,, L9/. jest real-ny i ruch nie potrafi się z nim pogodzić. SpotJ<ania w G1acier Vie\n7 iGIeIda]-e v4dobył'y całą tę historię ' palanoję i eksterrn.ian' jakie k-oś-ciót r:J<ryrrłał przez ponad sto trzyr3zieści ].at ' od 1844 r . nie czuli sięadv,;entyści bardzie j zagrozerli, tnrdzie j nadzy i sarr)i:Jii przed śvriatern.Artykut z 23 pźdzj.ernika }980 r. w .'I.os Ange1es Tirres'' o Ellen WŁLitei jej dziatalności plagjatorskiej Ęt jakĘ' odtvprzenienl starej pĄĄ'.A&ientyści przeciw światu . jak przepcrriiedz j.ata Ellerr. Na\€t w Iodzi-riach kościehych zaznaczono 1ndziaŁ na grzeczr1zch i brzydkich, świętychi qrzeszniJ<óo. Korcepcję sqdu sprorn;adzono z niebi'ańs]<ich sal sądcnv1,chna zierrrię, aby wszysry widzieij. jego fonę i zbawienie.

Sceny, ja]<le a&dnisŁratolzy widzieli w st*cjm odcą-taniu ,,fy'cia' Je-zttsa.' , 1niłrtórzono w lokalrrych kościotach, konfererrcjach i jJlst}rŁutacirnaukovych " Jeź,dźcy objazfułi z kwatery głó\^nej w lEsz}ngtonie zrobiliobtavę na badaczy teologii, zax6,na r.l kcściele jak i poza nim' i kazaliim ''sporządrrieć'' a].bo się vł1mosić. Nauczycieli,z ucze]ni kościelrrychszkót średnich a na\.Et po]stawcŃĄ/ch \^ezldano przed ob1icza funj<cjcnariu-szy i kazano podpisać zobovriqzanie do postuszeńsŁrna. Pastorcrn kazanonagTać sŁosc'v,ne slogany i v4''słać svp jm zwierzchnj]<crn. Nie}<tó1zch zvol-niono navEt za to' że nie znali stosc'wnej nolrenklat'Jry. Człorr]<ovłie koś-cioła przestraszyli się. BiurokIacja napisała w orgEnach propa'gandcn4zchdo nich, że cz'asy są nieq)okojne, ale dobnzy i zbawieni przejdą przezto, tak jak powiedziała Ellen.

Po\^fledziano ' że jest to czas olrEgi ' o któĘm napcnr1zkata E1]-en . Nie-lvażne byto to, jata jest dokładna inteĘ)reiacja pojsia i czy jegoautent)azność rre' og1rcie bjblijne. Potwierdzającq ksi4żeczkę Iozesłanohezptablie co zrraj ących język angj-e]ski pastoró\', advJientys.Eycznych.

Braciorr. z PRE)ąD nie przyszło do głowy' ze stysz4 źałobrrików opłaku-jących Ellen. ora sanna arBrła w ro]<u l9l5. Teraz lnnierat jej krrlt uczłorkół kościota. Na v,sze czasy przylfficy tra.cili kontro1ę nad życiemwiernych. Była to fasc1muj ąca paraIela do czasólr mi:riorrych. Pisała oĘ/rn Ellen w ''fyciu Jezusa'.. Ale jeżeIi bracia je cz).Łali ' to nie odrp-sili tego do siebie. !€dług ElJ.en !.Jhite to szatan namaw.iał radę Kaj fa-sza do skazania cbĄzstusa na śrnierć z-a kx.ł1v'łdy , kŁóre rada od chĘ'stusav.rycieĘ)jała ' a które szczegóto,lo vryllicryli:

''Jak nisko ocenił ich prawość. on sam uosabiał prawośó duźo rvięk-sz'4, któr ą muszą posiadać lrszyscy ci, którzy chcą być dziećmi Boga.Nie zwracając uwagi na ich formy i ceremonie, on zachęcał gtzeszni-ków, aby szli bezpośrednio do Boga jako miłosiernego Ojca i przed-stawia1i svoje poLrzeby. Tak vrięc, ich zdaniem, On odsunął na bokkapłaństwo. Nie uznał teologii szkót rabinicznych. Ujar^miŁ zŁe pra.ktyki kapłanów i nieodrłracalnie zaszkod'ził ich oddział1nvaniu ' Nara-ził na szwank działanie ich maksym i tradycji oświadczając, Źe cho-ciaź ściś1e egzekwowa1i prawo obrzędol{e' to pozbawili waźności PrawoBoż'e,, . 2o/ '

Page 171: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

_151 -

NjJ<t obecnie nie posrjnął się tak daleko, jak vEd.tuq sugesŁii El1enposurt4ł się chĘ/stus w odrzuceniu prz}-ętej struktuĘz Jego czasu. AIejej intuicja obroirria tarntych dar.'n]rch prz1zrłródc& o obavĘ pr'zed utratąs''ojego autoĘrt€tu.

ftecni superhand'larze Ircdchrrie otruli sr,rego wiŁasrego p:ord(a. W sło-ich rozpaczlitąlctr Ęsiłkach uryskania s\',tbody dta siebie i 1icerrcj i dlaanajoqrch, zUnczcraa].i Ę sarĘ darę, lilt'&ej rwielbienie deklarują. za-

- dalĘ' jak połiadają, pr?Ef natctn:rienie Duchazyktad, marnuj ąc wsz}łstkie zasady' które Ellerr

ca'€rĘl jddziec na tnłicb].adym korńu vry{echał ostatrLi. I€d:hrq Jananazy'at się Śrr-ierć.

Page 172: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-r54-

PRZYPISY:1 . Artykuty pub1ikowane !, spectrum' kr,rartalniku Stowarzyśzenia Forów

Adwentys tycznych, od 1978 do 1981 r. potwierdzajA, te obser\dacj e ostanie Kościoła Adrrentystów Dnia Siódmego.

2. Wa1ter T. Rea do Roberta Ił. Piersona'3. Robert H. Pierson do Waltera T, Rea.

14 ezetl,łca 1977 r .

'23 czexwea 1917 r.4. Neal C. Wilson, Charles E. Bradford, Keffreth H. E rnerson

E. Kerfloerer do pr zewodnic z4cych i skarbników konferencjilaczeń, kieror^mików instytucji Genera1nej Konfernecji iksięgowych, 10 sierpnia 1979. Kopia faksyuri1owana w SDARelease /Co11egedale, TN: Adventist Lalrman Courrcil, n,d.czeó i981 l, sEr. 4.

i Martin

gł ór,łnych, Press

5. KenneŁh I]. Emnrerson do lłarolda L. Calkinsa, 10 L.wietnia i979' sDAPress RElease, sEr. 4.

6. Członkowie PREXAD T^' 1980 r. charles E. Bradford, Ke'rneth H. Ernrne-rson, W. Duncan Eva, Clyde 0. Franz, A. Edwin Gibb, \'lillis J. Ha-ckett, Richard l{arnuil1, C.D. Henri, Martin U. Kenmerer, A1f LohneM.S. Nigri, G. Ralp Thompson, Francis W. Wernick.

7. Dcris A. Byron i John Dart, "Creditors Learning Why Davenport Em-pire Ee11", Los Angeles Times, l0 sierpnia 1981, dzialL finansowy,sEr . ł .

B, Doreen Carvajal , "Seventh-day Adventist s Empire Collapses onChurch", Long Beach-Press Telegram, 2 sierpnia 1981.

9. /Andrews University/ Zatroskani Pastorzy i Teologowie, "An OpenLetter to PresidenE Wilson from Ccnceraed Pastors and Scholars atAndrews University Seminary and Graduate Schoo1'', l0 r.rrześnia,1980.

l0. Lorenzo H. Grant do Tri'tza Guya, 8 września 1980.'| i. Povszechnie ocenia się' ż'e Publikacje kościelne v latach 1980 -81

nie prezentowały właściwie punktu r,ridzenia Desmonda Forda i ''os4-dziŁy pr zed' czasem'' jego pracę publikujac ogroitne ilości materia_tów podkreś1ajacych''historyczne stanoqisko'' administracji koś-cielnej.

12. Glerrdale Corrrnittee, ''Ellen G. white and Her Sources'', taśmy zesPotkania 28-28 stycznia 1980. Ponad godzinę dobierano słorpa dckomunikaLu dla "ludu".

13, Desmond Ford, "Daniel 8,.14, The Day of Atonement, and the Tnves-rioetirro r,r..romanrrr /Cassellberry, FL: Euangelion press, 1980/.

14. Ear1 !y'. Amund son, ''Authority and Conflict ź Consensus and Unity'',fotokopia /praca przedstawiona w Glacier Itiew Ranch, Warri na Kon-sultacji Teologicznej w dniach 15-20 sierpnia 1980/ . Te praceAmundson, przewodniczący Konferencj i Atlantic Union, przedstawiłr' odPo\,r'iedzi na wezwanie Willisa J. tlacketta o przyjęcie credo.Na stronie 16 Amundson poviedział: ''Jest faktem historycznym, ź'er.ligkszość lumiuarzy, którzy opuści1i nasz kościół, uczyni1i to zP oĄ,Jodu autorytetu przyPisywanego pismom El1en hltrite''.

Page 173: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

-I55-

15. 2 Królewska 4,38-41. Historia ElLzeusza w Gilga1 i kotła.16. Matusza 24. w xym xozd'ziale chrystus przepowiedział. zliszezelie

świątyni, p1'agi najace nadejść i zlaki jego przyjścia na sąd.trłiersz 34:, Nim przeminie to Poko]'enie' wszystko to się stanie.

17. Ar thur L. White /Poufne/ "C:omenEs on the ?roposed Study of "De-sire of Ages", fotokopia /Washingtoo: EcW Estate, 30 listopada19781 , stt. 3

18. lbid., str. 5

19. Alvin Toffler, "luture Shock'r /Westminster, MD, Rand om Eouse,1970 t .

20. Ellen G. White, "The Desire of Ages" /Mountain View: PPPA,1898/str. 540-41.

Page 174: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

Eplloe

Historia o)r].stusa nj.e koliczy się na ltzyżu. Tr!,'a dalej do zrrar-fi^rylc}n^lstania i nov.ego życi.a. Nadaje zrraczerrie naszem.] obetem: Ą'ciucodzienngra.i i novej rĘdziei po śnierci. Dla jedrostJ<i i d1a inst)rŁucj ijest t,l'm saĄ/m - Dobra Ncfo'il1ą' nie Ęlko na przysztość, ale na Ąlciedezesre.

Jeżel.i Ą lrLiał pIan na życie Ęuen v']hitte, to bi/ł to taki sam p1anja]ci rna c.La rras wszystJ<ich - aĘśrry w czasie svcgo isŁnienia salrri bylirracz1miarrr.i Err;ange1ii i doś:wiadczy]i norłego początku w JeŻusie ChĄ/stu-sie i abyśmy byli BożyrrLi narzędziami dla pozyskania inn}'ch. Takie b1złopla!.dzivJe nat.hnierlie Eliar l.itńte i objawienj.e od Bcqa.

To ciekavla historia, że Kościół Ad\^.ent-YstóM zawdzj.ęr'za pocz4te]< iz:naczertie wierze w Drugie Przyjście, przeniesionej przez jej rzecznjJówz rl:chu lĄillera. A.le advEntyan także u:narł \!łraz z tą doktązną. Bez ku]--nrinacj i Aó^entu ' którą przelx]W-iadali adr.entyści zwrócilj- się do vew-n4tru, koncentruj4c się na udovrcdnj,arriu, że rrnj ą r:ac3ę. Zarrriast lros-taw-ienja rn pierwsązm rrri.ej scu ncr,lonarodzenia i ś.r.riadcrrcści drrcholejdla svego codfiennego życia, posŁalvali na przedzi.e Elten r^hite ja]<ozasłonę miszy sobą a Bogiiern, między soĘ a odr:awiająqni doświadczenierr

}Llęd:ry czasami sta.otestaflentoĄnli a czasaTLi nc'doŁestafientqĄZrrLi sta-n$' 1<rn1ż'. zasłoną, która kr1'ła l<rzyż prz.ed oczalrri i sercami na.rodu ży-dovrskiego był ich qFstern ofiar' ści4ganie podatk&, i rrcąrn}<ół.ł. Ich s}'-stern kazat schylać plecy i gło.łę, aby nie rrogli paEzeć na Bogia poprzez]ego S}zna. W ich qrsterńe pratm, pr.zepisy, teorie i mksymy ujarzrn.iatycia.to, urryrsł i. duszę. Ich prązr'łcldcy bYli \"Eżniejsi niż pravda E\.ange1iiChr1zstusorcj. Ducho\'vni sYsi:emr Łrz}mali się s!€go ojca Abrat]arrE, a1eludzicrn o<trarł.iali dosĘpu do pravdzivlego Boga ludzkości. system osiągas+.adiun roż<ładu, kiedy rnidzy potrzebującł/m człolriekiem a czekaj4qnrBogiem unj.eszcza zastonę zbawienia przez lrcz'1rki za czyisrś pośrednic-trłen. Ta zas:Łona urrigrpżliw:La bezpośredlią koin:nikac ję.

Tak róan-lież rrriało stać się w Kościele Adr"Jentys+.óĄI. chĘ/stus nieprzyszedŻ w ro]<u 1844. AJ-e grr4n oczekująpa go nie nogiła zdobyć się naprzyznnie do błędu ' i to byt początek wszystkich pcczątkó,.ł. Błdy naz-wano .'ponryztkani w rachurr]<ach''. EęsŁremiarr naz\'ano gor1ir,rościq. Pisl]aEl]-en t,flhite staĘ się ''stovem Boga''. I tak El1en stała się zasłoną od-dzielającą od ludfi ClrrysŁusa. cdyĘ a&ninistIatorzy l duc}owni, super-harrd]"arze systgrnr' sięnę1i za str.iorzon4 przez sj.ebie zastonę - EllenG. I,Jhite - z pemości4 zna].eźTnry Chr]zstusa, którego szukanie zalecafi.

To nie ło.iara w histor}tc znego, obiekt1łłrego clrlustusa Atóry nieprzyszedł w L844 r./ rniata zliszczyć ich skuteczrość. To nieprzyjęciesubżekt1ł,rnego chĄzsŁusa w sposobie życia ic}r T\iszczyŁo. Ircni4 ruchuadsentcfuEgo vrydaje się Ę'ć b, że postr:gując się Etlen !r/h-ite do prze-stawianaa }Listorii i t1orzenia barrmrych ofuaz&łl przyszł:oś'ci, prz}Ą'ódcyzabiłi - dla w.ię}iszości sr^pich członków - chĄzstusa czasóu obecnych.

Page 175: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

_rr1 _

W cz-asach pr7esztye}l fu rtiszcz'1t zasłonę staryćŁ z.asług i zrrióstcaty system of jŹr. To , aby nr:glidale.j sprawcł,rać kontrol ofiarnv na-da1 wznosił si'ę pcn.oli kiertrnPtu nieba. Per.rien autor p!.sat:

''I,tznosit się rra próżno. I nadal najwy-ższy kapłan lrchodził raz w rokudo najświgtszego miejsca i skrapiał krwią stół ofiarny. A1e krewz'łłt aeaia się do Boga na próźno' }icniewaź juź ''Chrystus zosta,Ł z!o_ż,ony w o.lierze jako nasza Pascha'' /1 xor 5,7/. W końcu Bóg, ."l spra-wied1iw1łcr gniewie, .*l.Jmaza! caty ten udawany sysEe ' vraz Ze znisz-czeniem Jerozoiimy Przez Tytusa' kiedy to świątyni.a została spalonaoa ofiary źydovskie ia za\Isze zaniechane,'' 1/.Pozostaje nrieć nadzieję, że a&n.inis*.racja i su;erhandIarze qzstemu

Ad'.Entystójg Dnia Sió&reqo v41cią9ną lekcje z przeszłości _ że zecŁrc4Wraz u wierrl}{ni tejść za zas:Łonę z Ellen G. wnite. Jeże1i bdą m:Lelioółragę to lcąnj:ć, to ntcqą jeszcze T|aIeźć tego ChĘust]rsa, który ukr1złsię przed ruchem lvli].].era i któregro ''opóźeione" przyjście tak dręzytopielwszych ad\'{erltyst.5l'. Ale aby dojść do tego ' Tm'1sza przedtern zrozratieć

''Ce1em i j edynyrn d4źeniem szatana jest zniszczyć Boski p1an i celzbar.rienia człowieka.Jest mu doskona1e Znany fakt, źe j edynym zad'ość_uczynieniem za gxzech jest pojednawcze d'zieŁo chrystusa i ma świado_Ęośó faktu, ż'e aiezaLeż,nle od tego' jak piękny moźe być systen reli-cj'.jny' to nie ma on żadnej mocy zbawczej, jeźeli z jego nauczaniausunie się pojednawcze dzieło Chrystusa. Dlatego jego plan bałamrce-nia ludzi polega na przedstawianiu in re1igii, które będ4 uznawaćBoga, nawo łyr.rać człovrieka, ż'eby był dobry, miły i łagodny' łączyć tewierzenia z obrzędami, które bedą przemaviaó clo wyobraźni, ale którenie przynios4 źadnego poźytku, ponieważ nie będzie tam uznania Jezu-sa Chrystusa, Zbawiciela, i jego odkupieńczego działalia na Kalwa-TLL . II .

Sama E}Ien W}Lite nie aprcbovrała religii rrpra]llej s}<ładaj4oej slę zprzepisó'v i regut, przyw:tlejó^l i ustępstw vrcbec oĘczaj&i. W $rjejantologii "Christs Cbject Iessons" po,viedziata:

''wielu, którzy nazywają siebie chrześcijanami, jest ty1ko moralista-mi. Odrzucili dar, któty mógt urooź1iwić im uczczenie chrvsEusa DrzezprzedstaI'ienie Go światu. ..,, 3/ .

Ta szata. ud<ana vJ lia.rsztacle niebiaJiskim, nie nE. w sobie ani jednejnlci ludzkiego po,qzsłu. chrystus w Svrlim człor.r-'i-eczeńsŁw.ie obrazcn"rał do-skcnaĘ chara]<ter i ten charakter ch€ nam przd<azać. ',Wszystkie naszedobre cz}my s4 jak splugaw"icrra lzata,,'|, /Iz. 64,6/" 4/.

Ja]Łie to dzir,rrre, że prorok adrerrtystót, Etlen Gor:ld łltlite ' zgadza się

z a1nsŁołem Pawłąn:''wy jesteście nasz)m listem, pisanyn w sercach naszych, listern, któ-ry zlają i czytają wszyscy ludzie' Por"rszechnie o was viadomo, źeścielistem chrystusor.ryn dzięki rras zennr posługiwaniu, listem napisanynnie atramentem, lecz Duchem Boga fywego, nie na kamiennych Eablicach1ecz na źywych tablicach serc''. 5/.l'riJm to E]1en stanie się narz$zj-em, które kościół wvkorzvstał do

zadrwierria sobie ze stó.' Pawła. Jeżeli napravłlę ten koś;iół potrafi

Page 176: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

_158-

odejść od kultrl /kcncentracji autoĄ.tetu na E11en !.ltńte/ '

jeżeli Wszy-scY, czjtonkce.'ie i prz1łódcy' potrafią ucz1m.ić chĘ'stusa postacią cen-tra]ną' ąZna Bożego svoim gzyt,,x5dc4, to noże rnst4pi radyka]ne przesu-nięie akcerrtu. Wtećly chĘ/su]s bdzie flńgt być cdpotlłiednio zauraażany wąlciu i nauce advenĘstół.

Jeżeli nie, to a&erttyan udzieli prz*ząej o@trriedzi na plrtańepostawione przez WilljŹma rrvine,a sześ&ziesląt 1at temr:

''Wszystkie szaty i- parady obrzędowe, wszystko co zaspokaja religij-ność zmys łową, wszysEko Eo są Przez człowieka tworzone przeszkody'które rozpraszają wiernego i urnniejszają Tego, który jest czezony iprzeszkad,zają w swobodnej i duchowej konunii najpokorniej s ze9o \tyz-rrawcy z Sanym Bogiem, do której nas \^lszystkich zaptasza Duch. Czyźnie powinniśmy ''bardziej sł'uchać Boga ltż' Iudzi''? /Dz 5,29/,, 6/ .

Page 177: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

* i:j9 -

Pl{Zf'?1SY:

i' i.li11larrr C. Irvine. ''Heł.esies Exnosec'' komp. /Neptune, NJ: l'ojze-aL'z BEcŁhers. ,]9,l7 / Przedmor,la

"

2, ib i.J., ttrstep, sir. 5-6

3. B11err G. WhiŁe, ''Christ'Ś Object Lessoi-rs.' /!^l'ash in gtcrr: RIiP,{ ' j90c/

str. 315 "

4. Ibid,, str.3l1,5 " 2 l'.or.,'nt iat 3 ,2-3 ,

6, Irvine, "Heresies Exoosed", i{step, str" 8

Page 178: Walter Rea - Niewinne kłamstwo

. iłio -

SPIS TRESCI

Oci wydawcy str.Przedmowa str,WSIęP. str.

Rozdziat Pierwszy: JAK zMlENll HISToRIE? str.

1.

f.ą

4.Ę

5.

1.

8.

Rozdz iałRozd z i at

Drug i : |'lDż, ZAI'IKN IJ DRZ\'Il!l!

rrzeci: '.MÓV, żE TAK NIE JESTl''

Rozdział czwarty: l'1|N|0NE' LECZ NIE ZAPoMN I AN E. . ' . t . . str.Rozdział Piatv: TA NAJ\,JYŹSzA PÓŁKA: .'PATRlARcH0WIE

v

X

str.

str.

42

of

8E

str. 99

s tr. 101

s rr. 124

str. 13f

str. t4tsrr. t4jstr. t4/5tr. 1Ą9str. 150

1

1

14

I PR0RoCY" ......2^^^9. Rozdział Szósty: ZR0DIA' Z KTORY0H cZERPAŁA MNIEJ LUBWllCEJ: ',ŻYc IE J E ZUsAt'

- L IST ROBERTA OLSONA

10. Rozdział Siódmy: No\./E ś\,r lATŁo oD ELLEN \,/H.'DZ IAŁALNośĆ APosToŁol/j' '

11. Rozdziat Ósmy: UCIECZKA oD ELLEN WHlTE:..V/!ELKI BÓJ.'

12' Rozdzi at Dziewiqty: REsZTr'I''PROROCY

KON IEC WSZYSTK ICH RZECZY

S P RAWA ETYKI

ITE:

I KAWATK I :

IKRÓLor,JlE't-||NNE

13' Rozdziat Dziesiqty:l4' Rozdz i ał Jedenasty:15. Rozdział DWunasty; żYcIEl,l RZ4DZĄ PRZYPADKI

16. R0zdziat Trzynasty: cZY To MAŁżEŃSTW0 |.loŻNA URAT0WAĆ?

l7. Rozdziat czternasty: BlG, "ZŁoTo cZY słAWA?- JEZDL|EC NA BIAŁYM KoNIU '....- JEZDZIEC NA KONIU BARWY OGNIA.. JEfDZIEC NA CZYRNYM KoNIU ....- JEZDZIEC NA TRUPIOBLADYM KONTU

18. Epitog ... srr. 156

19. SPis treści 5tr. tou