Viva Polonia nr 3 (38)

16
Towarzyski pojedynek pomiędzy drużyną Polonii i zespołem zło- żonym z przyjaciół Trzeciaka za- kończył się remisem 5:5. Oprócz bramek, były emocje, głównie te pozytywne. TAK POŻEGNALIŚMY JACKA TRZECIAKA OFICJALNY BIULETYN PRZEDMECZOWY NR 3 (38) / 2010 NAKŁAD: 20.000 EGZ. GAZEtA BEZPŁAtNA fot.: IREK DoRoŻAŃSKI / EDYtoR.NEt 22 października 2010 r., piątek, GODZ. 17.45 Stadion, ul. Olimpijska 2 vs POLONIA BYTOM ŚLąsk WrOcłAW POLONIA BYTOM – Z NIEBYTU DO SZCZYTU (ODCINEK 3) STR. 11 R E K L A M A medio.pl czytaj bezpłatnie on-line VIVAPOLONIA . demedio . pl SCENARIUSZ JAK W DOBRYM DRESZCZOWCU Dziś, na półmetku rundy jesiennej Śląsko- wi bliżej jest jednak spadku z ekstraklasy. W dziewięciu meczach wrocławianie wy- walczyli jedno zwycięstwo, z posadą poże- gnał się już trener zespołu, a czołowi piłka- rze grożą odejściem z klubu. STR. 4 DUŻE AMBICJE, WIELKI KRYZYS STR. 6

description

Viva Polonia

Transcript of Viva Polonia nr 3 (38)

Page 1: Viva Polonia nr 3 (38)

fot.

: to

MA

SZ B

ŁASZ

CZY

K /

EDYt

oR

.NEt

Towarzyski pojedynek pomiędzy drużyną Polonii i zespołem zło-żonym z przyjaciół Trzeciaka za-kończył się remisem 5:5. Oprócz bramek, były emocje, głównie te pozytywne.

TAK POŻEGNALIŚMY JACKA TRZECIAKA

O F I C J A L N Y B I U L E T Y N P R Z E D M E C Z O W Y N R 3 ( 3 8 ) / 2 0 1 0NAKŁAD: 20.000 EGZ.GAZEtA BEZPŁAtNA

fot.

: IR

EK D

oR

oŻA

ŃSK

I / E

DYt

oR

.NEt

2 2 p a ź d z i e r n i ka 2 010 r. ,piątek, GODZ. 17.45

S t a d i o n , u l . O l i m p i j s ka 2vsPOLONIA BYTOM

ŚLąsk WrOcłAWPOLONIA BYTOM – Z NIEBYTU

DO SZCZYTU (ODCINEK 3) STR. 11

R E K L A M A

.demedio.pl

czytaj bezpłatnie on-lineVIVAPOLONIA .demedio.pl

SCENARIUSZ JAK W DOBRYM DRESZCZOWCU

Dziś, na półmetku rundy jesiennej Śląsko-wi bliżej jest jednak spadku z ekstraklasy. W dziewięciu meczach wrocławianie wy-walczyli jedno zwycięstwo, z posadą poże-gnał się już trener zespołu, a czołowi piłka-rze grożą odejściem z klubu. STR. 4

DUŻE AMBICJE, WIELKI KRYZYS

STR. 6

Page 2: Viva Polonia nr 3 (38)

2| 22 pAździERniKA 2010 R | piątEK | GOdz. 17.45 |On-LinE: WWW.VIVAPOLONIA.dEMEdiO.pL |

KADRA POLON I IM Pkt Br Z R P

1. JAGIELLONIA 9 22 15-4 7 1 12. KORONA KIELCE 9 20 15-8 6 2 13. LECHIA GDAŃSK 9 17 14-5 5 2 24. PGE GKS BEŁCHATÓW 9 16 12-10 5 1 35. GÓRNIK ZABRZE 9 15 9-13 5 0 46. POLONIA WARSZAWA 8 13 12-8 3 4 17. WISŁA KRAKÓW 9 12 8-9 3 3 38. LEGIA WARSZAWA 9 12 7-13 4 0 59. WIDZEW ŁÓDŹ 9 11 12-10 2 5 210. RUCH CHORZÓW 9 11 9-9 3 2 411. ZAGŁĘBIE LUBIN 9 11 7-10 3 2 412. ARKA GDYNIA 9 9 4-6 2 3 413. POLONIA BYTOM 9 9 9-13 2 3 414. LECH POZNAŃ 8 8 9-8 2 2 415. ŚLĄSK WROCŁAW 9 6 9-16 1 3 516. CRACOVIA KRAKÓW 9 4 9-18 1 1 7

PO 9. kOLEJkAcHTABELA

JAGIELLONIA - POLONIA BYTOM 3:0 1:0

WIDZEW ŁÓDŹ - LEGIA W-WA 0:1 0:1

ŚLĄSK WROCŁAW - POLONIA W-WA 2:2 1:0

LECH POZNAŃ - ZAGŁĘBIE LUBIN 0:1 0:0

KORONA KIELCE - GKS BEŁCHATÓW 3:1 1:0

CRACOVIA - RUCH CHORZÓW 2:3 0:2

GÓRNIK ZABRZE - WISŁA KRAKÓW 1:0 0:0

LECHIA GDAŃSK - ARKA GDYNIA 1:0 0:0

9. kOLEJkAWYNIK I

POLONIA BYTOM - ŚLĄSK WROCŁAW 22.10 17.45

KORONA KIELCE - LEGIA W-WA 22.10 20.00

POLONIA W-WA - CRACOVIA 23.10 14.45

ARKA GDYNIA - GKS BEŁCHATÓW 23.10 17.00

WISŁA KRAKÓW - LECHIA GDAŃSK 23.10 18.15

WIDZEW ŁÓDŹ - JAGIELLONIA 23.10 19.15

GÓRNIK ZABRZE - LECH POZNAŃ 24.10 14.45

ZAGŁĘBIE LUBIN - RUCH CHORZÓW 24.10 17.15

10. kOLEJkA: 22 - 24.10 TERMINARZ

Dariusz Jarecki (2)

Szymon Sawala (2)

Mariusz Ujek (2)

Miroslav Barčik (1)

Michal Hanek (1)

Clemence Matawu (1)

BrAMkISTATYSTYK I

Miroslav Barcik (2/0)

Maciej Bykowski (1/0)

Jacek Falkowski (1/0)

Michal Hanek (1/0)

Peter Hricko (1/0)

Dariusz Jarecki (1/0)

David Kobylik (1/0)

Clemence Matawu (1/0)

Arkadiusz Mysona (1/0)

Grzegorz Podstawek (1/0)

Blažej Vaščák (1/0)

Robert Wojsyk (1/0)

Mateusz Żytko (1/0)

kArTkISTATYSTYK I

PUNKTY DLA ZUCHWAŁYCH 1. MARCIN JUSZCZYK - (B)

Ur.: 23.01.1985, Wzrost/waga: 188/86 Klub macierzysty: Wisła Krakówpoprzedni: Wisła KrakówMGS:4/0 MGO:4/0 MGE:15/0 30. SZYMON GĄSIŃSKI - (B)

Ur.: 08.07.1983, Wzrost/waga: 196/92 Klub macierzysty: ŁKS Łódźpoprzedni: Concordia PiotrkówMGS:5/0 MGO:6/0 MGE:15/0 99. MICHAŁ MISIEWICZ - (B)

Ur.: 11.10.1990, Wzrost/waga: 188/82 Klub macierzysty: SSV J. Regensburgpoprzedni: Sunderland AFCMGS:0/0 MGO:0/0 MGE:0/0 2. LUKÁŠ KILLAR - (O)

Ur.: 05.08.1981, Wzrost/waga: 191/83 Klub macierzysty: TJ Dobruskapoprzedni: SK KladnoMGS:2/0 MGO:41/0 MGE:41/0 3. MATEUSZ ŻYTKO - (O)

Ur.: 27.11.1982, Wzrost/waga: 187/80 Klub macierzysty: Śląsk Wrocławpoprzedni: Wisła PłockMGS:8/0 MGO:8/0 MGE:64/0 5. ADRIAN CHOMIUK - (O)

Ur.: 23.06.1988, Wzrost/waga: 170/71 Klub macierzysty: TOP 54 B. Podlaskapoprzedni: MKS MielnikMGS:4/0 MGO:14/0 MGE:14/0 8. PETER HRICKO - (O)

Ur.: 25.07.1981, Wzrost/waga: 177/77 Klub macierzysty: FC Tatran Presovpoprzedni: HFC HumenneMGS:7/0 MGO:56/0 MGE:56/0 16. DARIUSZ JARECKI - (O)

Ur.: 23.03.1981, Wzrost/waga: 183/73 Klub macierzysty: Osadnik Myślibórzpoprzedni: Jagiellonia BiałystokMGS:8/1 MGO:8/1 MGE:100/5 22. ARKADIUSZ MYSONA - (O)

Ur.: 11.05.1981, Wzrost/waga: 172/68 Klub macierzysty: Pogoń II Szczecinpoprzedni: Lechia GdańskMGS:6/0 MGO:6/0 MGE:78/2 23. BŁAŻEJ TELICHOWSKI - (O)

Ur.: 06.06.1984, Wzrost/waga: 187/81 Klub macierzysty: Polonia N. Tomyślpoprzedni: Polonia WarszawaMGS:2/0 MGO:5/3 MGE:113/11 27. MICHAL HANEK - (O)

Ur.: 18.09.1980, Wzrost/waga: 184/79 Klub macierzysty: TTS Trenčín (jr)poprzedni: FC Tatran PrešovMGS:9/0 MGO:9/0 MGE:9/0

4. ŁUKASZ TYMIŃSKI - (P)

Ur.: 08.11.1990, Wzrost/waga: 174/73 Klub macierzysty: ŻAPN Żywiecpoprzedni: Śląsk WrocławMGS:1/0 MGO:6/0 MGE:6/0 7. MIROSLAV BARČIK - (P)

Ur.: 26.05.1978, Wzrost/waga: 174/73 Klub macierzysty: MSK Zilinapoprzedni: FC NitraMGS:6/1 MGO:35/3 MGE:35/3 9. CLEMENCE MATAWU - (P)

Ur.: 29.11.1982, Wzrost/waga: 177/74 Klub macierzysty: Motor Action FCpoprzedni: Podbeskidzie Bielsko-BiałaMGS:9/1 MGO:9/1 MGE:9/1 13. DAVID KOBYLIK - (P)

Ur.: 27.06.1981, Wzrost/waga: 177/73 Klub macierzysty: SK S. Ołomuniecpoprzedni: MSK ŻilinaMGS:5/0 MGO:5/0 MGE:5/0 15. JACEK FALKOWSKI - (P)

Ur.: 10.10.1984, Wzrost/waga: 180/74 Klub macierzysty: Hetman Białystokpoprzedni: Jagiellonia BiałystokMGS:4/0 MGO:4/0 MGE:26/0 17. PIOTR TOMASIK - (P)

Ur.: 31.10.1987, Wzrost/waga: 178/75 Klub macierzysty: poprzedni: Przebój WolbromMGS:/ MGO:/ MGE:/ 18. BLAŽEJ VAŠČÁK - (P)

Ur.: 21.11.1983, Wzrost/waga: 185/83 Klub macierzysty: FK Široké (juniorzy)poprzedni: MFK KoszyceMGS:5/0 MGO:5/0 MGE:5/0 19. MAREK BAŽÍK - (P)

Ur.: 09.02.1976, Wzrost/waga: 168/67 Klub macierzysty: poprzedni: FK Viktoria ŽižkovMGS:3/0 MGO:3/0 MGE:3/0 20. MARCIN RADZEWICZ - (P)

Ur.: 30.06.1980, Wzrost/waga: 175/70 Klub macierzysty: MOSir J. Zdrójpoprzedni: Piast GliwiceMGS:8/0 MGO:71/3 MGE:156/7 21. SZYMON SAWALA - (P)

Ur.: 25.09.1982, Wzrost/waga: 185/81 Klub macierzysty: poprzedni: GKP Gorzów Wlkp.MGS:9/2 MGO:35/5 MGE:38/5 10. GRZEGORZ PODSTAWEK - (N)

Ur.: 25.06.1979, Wzrost/waga: 182/80 Klub macierzysty: Śląsk II Wrocławpoprzedni: Podbeskidzie Bielsko-BiałaMGS:3/0 MGO:81/19 MGE:81/19 11. VLADIMIR MILENKOVIĆ - (N)

Ur.: 22.06.1982, Wzrost/waga: 180/72 Klub macierzysty: FK Radnicki (Nisz)poprzedni: NK InterblockMGS:2/0 MGO:7/0 MGE:7/0 14. ROBERT WOJSYK - (N)

Ur.: 11.09.1990, Wzrost/waga: 185/75 Klub macierzysty: MLKS Woźniki (jr)poprzedni: GKS TychyMGS:5/0 MGO:6/0 MGE:6/0 25. MARIUSZ UJEK - (N)

Ur.: 06.12.1977, Wzrost/waga: 183/77 Klub macierzysty: Zagłębie Lubinpoprzedni: GKS BełchatówMGS:3/1 MGO:3/1 MGE:103/17 26. TOMASZ MIKOŁAJCZAK - (N)

Ur.: 11.12.1987, Wzrost/waga: 188/82 Klub macierzysty: Obra Kościan (jr)poprzedni: Lech PoznańMGS:2/0 MGO:2/0 MGE:26/4 33. MACIEJ BYKOWSKI - (N)

Ur.: 22.02.1977, Wzrost/waga: 177/81 Klub macierzysty: Polonia Elblągpoprzedni: GS Diagóras RodouMGS:7/0 MGO:19/0 MGE:223/37

ADRESUL. GLIWICKA 35, 42-600 TARNOWSKIE GÓRYTEL: (32) 768 96 [email protected]

KIEROWNIK BIURA REKLAMYTOMASZ [email protected]

REDAKTOR NACZELNYTOMASZ [email protected]

STUDIO DTPLESZEK WALIGÓ[email protected]

KIEROWNIK DZIAŁU KOLPORTAŻUKLAUDIUSZ Ś[email protected]

Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do skrótów i redakcyjnego opracowania tekstów przyjętych do druku. Za treść reklam i ogłoszeń redakcja nie odpowiada. Żadna część niniejszej publikacji nie może być reprodukowana lub przedrukowana bez pisemnej zgody wydawnictwa.

ŻYtkO

CHOMiUk

BARCik

pODStAWek

BYkOWSki

kOBYLik

SAWALA

FOJUt

CeLeBAN

WOŁCZek

MiLA

SOtiROViC

GąSiŃSkikiLLARHRiCkORADZeWiCZVASCAkBAZik

JAReCki

JUSZCZYk

SOCHA

SpAHiC

DiAZ

HANek

keLeMeN

SZtYLkA

kAZiMieRCZAk

ReZeRWY

ReZeRWY

kACZMARek GANCARCZYkULAtOWSki MADeJSOBOtAĆWieLONGGikieWiCZ

MYSONA

PRAWDOPODOBNE SKŁADY MECZU

WE WTOREK FINAŁ KONKURSU

TAK SIĘ WYGRYWA Z JAGIELLONIĄ

David Kobylik (3)

Miroslav Barcik (1)

Maciej Bykowski (1)

Peter Hricko (1)

Dariusz Jarecki (1)

AsYsTYSTATYSTYK I

Wykorzystać słabość przeciwnika – to cel dla piłkarzy Polonii Bytom przed dzisiejszym meczem ze Śląskiem Wrocław. Co prawda, rywale polonistów powoli wydostają się z głę-bokiego dołka, w dodatku we wrocławskim zespole ciągle działa efekt nowe-go szkoleniowca, jednak jego dyspozycja wciąż jest daleka od ideału, a trener Orest Lenczyk nie zdążył

się jeszcze uporać z poło-wą problemów w nowym otoczeniu. Futbol bywa bezlitosny, o czym niejed-nokrotnie przekonywali się również bytomscy piłkarze. Dziś tę samą bezwzględ-ność muszą pokazać na boisku. Do zdobycia są trzy punkty, ale zdobędzie je tylko drużyna zuchwała i wyrachowana. Polonia potrzebuje wygra-nej, która pozwoli zapo-

mnieć o ubiegłotygodniowej porażce z Jagiellonią Biały-stok. Podopieczni trenera Jurija Szatałowa na własnej skórze przekonali się, że „Jaga” nieprzypadkowo przewodzi ekstraklasowej stawce. Tę lekcję bytomia-nie muszą wykorzystać w dzisiejszym spotkaniu, pamiętając jednocześnie o tym, że to goście zagrają w nim pod większą presją. Każda strata punktów ozna-

cza bowiem dla Śląska kil-ka kolejnych kroków wstecz i pogłębianie kryzysu. Polonia w ostatnich tygo-dniach świetnie korzystała z atutu, jakim jest gra na własnym boisku przed własną publicznością. Dziś trzeba raz jeszcze zrobić z niego użytek. I bezwzględ-nie wykorzystać fakt, że rywal wciąż chwieje się po nokaucie z początku sezonu.

To, co nie udało się w Białym-stoku piłkarzom pierwszego zespołu, drużyna Polonii poka-zała w Młodej Ekstraklasie. Na własnym boisku podopieczni trenera Eugeniusza Wyląga rozgromili Jagiellonię 4:0 i awansowali na jedenaste miejsce w tabeli.

”Jaga” przyjechała do Byto-mia w roli faworyta. Czołowa drużyna rozgrywek spodzie-wała się raczej, że po tym spotkaniu dogoni w  tabeli prowadzącą Legię Warszawa, niż pozwoli jej na powięk-szenie dystansu. Tymczasem już po pierwszej połowie i  golach wzmacniającego młody zespół Jacka Falkow-skiego Polonia prowadziła 2:0. Kilka minut po przerwie nadzieje gości na odrobienie strat rozwiał Łukasz Tymiń-ski. W  końcówce dobił ich Wojciech Franiel. Młodzi poloniści zrewanżowali się więc Jagiellonii za porażkę 0:3 starszych kolegów w Białym-stoku. - Nie ważne z  kim gramy,

lubimy atakować i  nigdy nie planujemy bronienia wyni-ku czy murowania własnej bramki. Cieszy mnie dobry futbol, który prezentujemy. Nie „męczymy piłki” – pod-kreślał trener Wyląg.

W  sobotę o  godz. 13. jego drużyna zmierzy się we Wro-cławiu ze Śląskiem, który po dziesięciu kolejkach zajmuje przedostatnie miejsce w  ta-beli Młodej Ekstraklasy.

Polonia Bytom – Jagiellonia Białystok 4:0 (2:0)

Bramki: Jacek Falkowski 2 (19., 26.), Łukasz Tymiń-ski (51.), Wojciech Franiel (86.).Polonia: Misiewicz – Dzion-sko (46. Niewiedział), Tomczyk, Killar, Harmata – Pietrycha (46. Zaczyński), Falkowski (86. Franiel), Tymiński, Świerczok (46. Zalewski) – Milenković (61. Konieczny), Pogoda (61. Przybyszewski).

(ak)

Jeszcze tylko pięć dni zostało do zakończenia konkursu or-ganizowanego przez Polonię Bytom i EA sports.

Do wtorku 26 października grający w  FIFĘ Online dru-żyną Polonii mają czas na zbieranie punktów w  jednej z pięciu konkursowych kate-gorii. Zgłoszenia z wynikami (zrzuty ekranu) będą  przyj-mowane od 27 października do 3 listopada pod adresem

mailowym: [email protected]. 10 listopada ogłoszona zosta-nie lista laureatów. Do wygra-nia vouchery na zbliżającą się grę FIFA 2011, do pobrania z EA Store oraz koszulki z au-tografami piłkarzy Polonii. Już dziś wiadomo, że fani by-tomskiego klubu wywindo-wali Polonię na czołowe miej-sca wśród graczy ekstraklasy w FIFIE Online.

(ap)

Page 4: Viva Polonia nr 3 (38)

4| 22 pAździERniKA 2010 R | piątEK | GOdz. 17.45 |On-LinE: WWW.VIVAPOLONIA.dEMEdiO.pL |

DUŻE AMBICJE, WIELKI KRYZYSDRUŻYNA Z WIELKIEGO MIASTA, Z WIELKIMI AMBICJAMI I WIELKIMI NAZWISKAMI STOJĄCYMI ZA KLUBEM – JESZCZE NIEDAWNO WYDAWAŁO SIĘ, ŻE TAKI ŚLĄSK DOŁĄCZY DO LIGOWYCH POTENTATÓW I BĘDZIE, JAK KIEDYŚ, WALCZYŁ O MISTRZOSTWO POLSKI.

DRESZER DO FRANCJI, BREHMER DO AUSTRIIO tym, że trenerzy w sztabie Polonii to fachowcy, nikogo nie trzeba przekonywać. Ten miesiąc dwójka asystentów Jurija Szatałowa poświęciła na zdobywanie nowych do-świadczeń w  zagranicznych klubach. Mirosław Dreszer, trener bramkarzy pojechał doskonalić swoje umiejęt-ności do francuskiego AS Saint Etienne. Natomiast Dietmar Brehmer właśnie wrócił z  austriackiego FC Wacker Insbruck.FC Wacker wielu kibicom znany jest pod starą nazwą,

Tirol, pod którą występował do 2002 roku. Obecnie to lider austriackiej Bundeslin-gi. Klub z  Insbrucka cztery razy sięgał po mistrzostwo kraju. Jego piłkarzem był między innymi Jerzy Brzę-czek, były zawodnik Polo-nii.– W  trenerskim fachu za-wsze powinien być czas na doszkolenie się – podkreśla Brehmer. – Trafiła się prze-rwa na reprezentację i  do-stałem zielone światło na wyjazd. Cieszę się, bo mogę obejrzeć, jak robi się to w in-

nych krajach. Mam nadzie-ję, że wywiozę stąd wiele cennych rad i  metod szko-leniowych, które przydadzą się w pracy w Bytomiu. Do równie mocnego klubu wyjechał trener Dreszer. AS Saint Etienne jest dziesię-ciokrotnym mistrzem Fran-cji. Obecnie zajmuje drugie miejsce w  tabeli Ligue 1. Szkoleniowiec bramkarzy Polonii jest pod wrażeniem organizacji zajęć  i  całego klubu w Saint Etienne. –  Biorę udział w  codzien-nych zajęciach pierwszego

zespołu oraz grup młodzie-żowych. Podpatruję i staram się notować cenne wska-zówki oraz ciekawe metody szkoleniowe –  mówi Dre-szer. – Współpraca z bram-karzami stoi tutaj    na wy-sokim poziomie i  jestem pewien, że zbiorę ważne doświadczenie, które pomo-że w  jeszcze lepszej pracy w Polonii Bytom. Pierwsza okazja już  w  po-niedziałek. Wtedy trener Dreszer zjawi się po powro-cie z  Francji na treningu przy Olimpijskiej. (ak)fo

t.: M

ICH

CH

WIE

DU

K /

EDYt

oR

.NEt

Dziś, na półmetku rundy jesiennej Śląskowi bliżej jest

jednak spadku z ekstraklasy. W dziewięciu meczach wro-cławianie wywalczyli jedno zwycięstwo, z  posadą poże-gnał się już trener zespołu, a  czołowi piłkarze grożą odejściem z klubu.

EFEKTY ORESTA LENCZYKAKryzys w  Śląsku ma zaże-gnać Orest Lenczyk, jeden z  najbardziej doświadczo-nych i  charyzmatycznych szkoleniowców w  ekstrakla-sie. Czy po trzech tygodniach widać efekty jego pracy? I tak, i nie. Śląsk nie przegrał przecież żadnego z  dwóch meczów pod wodzą Lenczy-ka. Z drugiej strony, żadnego też nie wygrał, a  w  dodatku atmosfera w  drużynie jest gorsza niż po serii porażek z trenerem Ryszardem Tara-siewiczem. Lenczyk próbuje różnych rozwiązań kadro-wych w  zespole i  niewyklu-czone, że w  Bytomiu zagra zupełnie inny Śląsk od tego, który zremisował przed ty-godniem z  Polonią Warsza-wa. W  bramce wypróbował już zarówno Mariana Kele-mena, jak i Wojciecha Kacz-marka. Kelemen zachował czyste konto w meczu z Wi-słą, Kaczmarek puścił dwa gole w  spotkaniu z  Polonią. W  poprzednim sezonie ten pierwszy miewał naprawdę znakomite występy w bram-

ce Śląska. Więc niewyklu-czone, że dziś znów wyjdzie w podstawowym składzie.

KULEJĄCA DEFENSYWA Najwięcej do poprawy wro-cławska drużyna ma w  de-fensywie, która w  tej chwili jest jej najsłabszą formacją. I nie chodzi wyłącznie o bi-

lans straconych goli, choć trzeba przyznać, że więcej ich ma w  lidze tylko Cra-covia. Po fatalnych błędach w  obronie, dwukrotnie do siatki trafiali przed tygo-dniem piłkarze Polonii War-szawa. Jarosław Fojut i Piotr Celeban często ostatnio wy-glądają tak, jakby na boisku

spotykali się po raz pierwszy. Na lewej stronie równie nie-pewny jest Krzysztof Woł-czek, którego ubezpiecza przesunięty na lewe skrzydło Tadeusz Socha. Z defensyw-nego kwartetu najsolidniej prezentuje się Amir Spahić, choć to względny komple-ment. W  drugiej linii wizja

Lenczyka sprawdza się nieco lepiej. Co prawda Przemy-sław Kaźmierczak powinien wziąć na siebie część winy za błędy obrony, bo to od jego pomyłek zaczynają się kło-poty pod własną bramką, ale za to odświeżony przez no-wego trenera Dariusz Sztylka spisuje się jak na razie bez

zarzutu. Sztylka ciężko pra-cuje na zaufanie Lenczyka w  środku pomocy, jest am-bitny i  waleczny. To samo Socha, natomiast Sebastian Mila w  roli skrzydłowego nie czuje się dobrze. Fakt, Mila sprawia wrażenie, jakby w ogóle nie czuł się najlepiej w nowym Śląsku, ale to jeden z  wielu problemów trenera Lenczyka. Gdzieś zatracił się szybki Piotr Ćwielong, a o Łukaszu Madeju mało kto jeszcze pamięta. Na szczę-ście dla wrocławian, do zdro-wia wraca Sebastian Dudek.

DIAZ I KTO OBOK DIAZA?W ataku Śląska pewniakiem jest Cristian Diaz, jedyny do-bry transfer wrocławskiego klubu od dobrego roku. Ar-gentyńczyk był w  poprzed-nim sezonie królem strzel-ców ligi boliwijskiej i  gdyby we Wrocławiu miał lepszych partnerów, walczyłby o  po-dobną koronę w  polskiej ekstraklasie. Zagadką jest obsada drugiej pozycji w  tej formacji, bo obrażony na Śląsk Vuk Sotirović nie za-grał dobrego meczu przeciw-ko Polonii Warszawa. Jeśli niesforny Serb nie dostanie kolejnej szansy od Lenczyka, w  podstawowej jedenastce zobaczymy być może dobrze znanego w Bytomiu Łukasza Gikiewicza. Inną alternatywą byłoby ustawienie w  ataku Waldemara Soboty.

Aleksander Pawłowski

W 1946 roku z Przemyśla do Wrocławia zostaje przeniesio-na Oficerska Szkoła Saperów. Przy niej 18 marca 1946 roku na zebraniu założycielskim zostaje powołany do życia Klub Sportowy Pionier. Później jego nazwa zmieniano na Podchorążaka, Legię, OWKS

i CWKS. Hasło Śląsk pojawiło się dopiero w 1955 roku. Największym sukcesem w hi-storii klubu jest mistrzostwo Polski wywalczone w sezonie 1976/1977. Śląsk był też dwukrotnie wicemistrzem (1977/1978 i 1981/1982) oraz dwa razy zdobył

Puchar Polski (1975/1976 i 1986/1987) i raz Super-puchar (1987). W sezonie 1976/1977 wrocławianie do-tarli do ćwierćfinału Pucharu Zdobywców Pucharów. Najważniejsi piłkarze w histo-rii Śląska to m. in.: Zygmunt Kalinowski, Roman Wójcicki,

Ryszard Tarasiewicz, Walde-mar Prusik, Roman Faber, Zygmunt Garłowski, Janusz Góra, Jan Tomaszewski, To-masz Kuszczak, Adam Maty-sek, Zbigniew Mandziejewicz, Dariusz Marciniak, Hubert Skowronek, Lesław Ćmikie-wicz i Władysław Żmuda.

SYLWETKA ŚLĄSKA WROCŁAW

fot.

: IR

EK D

oR

oŻA

ŃSK

I / E

DYt

oR

.NEt

Page 5: Viva Polonia nr 3 (38)
Page 6: Viva Polonia nr 3 (38)

6| 22 pAździERniKA 2010 R | piątEK | GOdz. 17.45 |On-LinE: WWW.VIVAPOLONIA.dEMEdiO.pL |

TAK POŻEGNALIŚMY JACKA TRZECIAKAAŻ DZIESIĘĆ BRAMEK ZOBACZYLI KIBICE, KTÓRZY PRZYSZLI ZOBACZYĆ POŻEGNALNY MECZ BYŁEGO KAPITANA POLONII BYTOM.

Towarzyski pojedynek pomiędzy drużyną Polonii i  zespołem

złożonym z przyjaciół Trze-ciaka zakończył się remisem 5:5. Oprócz bramek, były emocje, głównie te pozytyw-ne, choć bohater wieczoru z trudem żegnał się z futbo-lem w roli zawodnika.– Kończę przygodę z  grą, ale nie z  piłką, gdyż teraz chcę poświęcić się trener-ce. Cieszę się, że na moje zaproszenie odpowiedziało tylu znanych piłkarzy i  tylu kibiców – mówił po meczu wzruszony Jacek.Trzeciak zagrał po 45 minut w  obu drużynach i  strzelił po jednym golu dla obu ekip. Pod koniec miejsce pana JT6 zajął na boisku jego 11-letni syn, Mateusz. Co ciekawe, również wpisał się na listę strzelców.– Trochę nastraszyłem go, że później będzie musiał rozmawiać z  dziennikarza-mi. Narzekał przed meczem na ból brzucha, ale potem był zadowolony. Gdy mnie zmieniał, mocniej zabiło mi serce – przyznał Jacek.Trzeciak został znakomicie pożegnany nie tylko przez kolegów z  boiska, ale i  ki-biców, którzy zgotowali mu wzruszającą owację. Skromny piłkarz z  nume-rem 6 na koszulce przez kilka lat solidnie na to za-służył. Jego zaangażowanie, jego ambicja, umiejętności,

gole i  podania miały kolo-salny wkład w powrót Polo-nii do ekstraklasy. Bez prze-sadnego patosu można po-wiedzieć, że pożegnaliśmy najważniejszego piłkarza bytomskiego klubu w mija-jącej dekadzie.Po zakończeniu pożegnal-nego spotkania, na aukcje charytatywne trafiły ko-szulki przyjaciół Jacka, w  których wystąpili w  tym meczu. Na oficjalnym kon-cie Polonii Bytom w serwi-

sie aukcyjnym Allegro. pl można znaleźć licytację try-kotów m.in. Jerzego Brzęcz-ka, Mariusza Pawełka, Igora Sypniewskiego i  Dariusza Pawlusińskiego. Więcej na oficjalnej stronie interneto-wej klubu: www.poloniaby-tom.com.pl

Polonia Bytom 5-5 Przy-jaciele Jacka TrzeciakaBramki: Błażej Telichowski 18, 55, Dariusz Jarecki 53, Jacek Trzeciak 56, Mateusz

Trzeciak 65 — Igor Syp-niewski 8, Walery Sokolen-ko 23, Jacek Trzeciak 35, Michał Zieliński 57, Ma-riusz Śrutwa 70.

Polonia BytomSzymon Gąsiński — Adrian Chomiuk, Lukas Killar, Łu-kasz Tymiński, Błażej Teli-chowski — Miroslav Barčík, Szymon Sawala, Marek Ba-žík, Maciej Bykowski, Mar-cin Radzewicz — Grzegorz Podstawek. Grali także: Marcin Juszczyk, Robert Wojsyk, Vladimir Milen-ković, Arkadiusz Mysona, Dariusz Jarecki, Jacek Trze-ciak, Mateusz Trzeciak.

Skład drużyny JT6Grzegorz Żmija, Bogusław Wyparło, Mariusz Pawełek, Mirosław Dreszer, Tomasz Hajto, Dietmar Brehmer, Walery Sokolenko, Ja-cek Wiśniewski, Wojciech Grzyb, Dariusz Dudek, Dariusz Pawlusiński, Jerzy Brzęczek, Damian Bartyla, Adrian Klepczyński, Woj-ciech Mróz, Jacek Berensz-tajn, Marcin Brosz, Andrzej Jasiński, Marcin Malinow-ski, Sławomir Szary, Tomasz Sosna, Piotr Mandrysz, Michał Zieliński, Igor Syp-niewski, Jacek Broniewicz, Dariusz Fornalak, Mariusz Mężyk, Mariusz Śrutwa, Andrzej Rybski, Artur Roz-mus, Grzegorz Wędzyński.

Adam Kwaśniewski

fot.

: IJA

Ro

SŁAW

RU

DN

ICK

I / E

DYt

oR

.NEt

(5)

Page 8: Viva Polonia nr 3 (38)

8| 22 pAździERniKA 2010 R | piątEK | GOdz. 17.45 |On-LinE: WWW.VIVAPOLONIA.dEMEdiO.pL |

POCZĄTEK PAŹDZIERNIKA DLA JARECKIEGO

PO ZNAKOMITYM WRZEŚNIU, W KTÓRYM W TRZECH MECZACH PIŁKARZE POLONII ZDOBYLI SIEDEM PUNKTÓW, PAŹDZIERNIK ROZPOCZĄŁ SIĘ RÓWNIE OBIECUJĄCO. PRZED WŁASNĄ PUBLICZNOŚCIĄ BYTOMIANIE ZREMISOWALI Z WIDZEWEM ŁÓDŹ 2:2. PÓŹNIEJ JEDNAK MUSIELI UZNAĆ WYŻSZOŚĆ LIDERA EKSTRAKLASY, JAGIELLONII BIAŁYSTOK, Z KTÓRĄ PRZEGRALI NA WYJEŹDZIE 0:3. NA JAKIE NOTY PODOPIECZNI TRENERA JURIJA SZATAŁOWA ZASŁUŻYLI W TYCH SPOTKANIACH?

W ubiegłym miesiącu bronił jak natchniony i okazały do-robek punktowy Polonii był konsekwencją m. in. jego znakomitej gry. W meczu z Widzewem był bez szans przy pierwszym golu, przy drugim nie zrozumiał się z Mysoną. W Białymstoku jego konto obciąża pierw-sze trafienie dla Jagiellonii. Później spisywał się bez zarzutu.

SZYMON GĄSIŃSKI

MIROSLAV BARCIK

Świetny mecz z Widze-wem – najpierw potrafił zachować zimną krew pod bramką rywali i wyprowa-dził Polonię na prowadze-nie, a potem kapitalnie dograł ze skrzydła do Dariusza Jareckiego, który podwyższył na 2:1. W Białymstoku nie miał już tyle swobody, obrońcy Jagiellonii skutecznie wyłączyli go z gry.

BLAŻEJ VASCAK

Dwukrotnie wchodził na boisko jako rezerwo-wy, trener Jurij Szatałow szuka dla niego miejsca w zespole. Lepiej spisał się w spotkaniu z Jagiel-lonią. Po jego strzale Polonia mogła zmniejszyć straty w drugiej połowie, ale świetną interwencją swój zespół uratował Grze-gorz Sandomierski.

MARCIN RADZEWICZ

ADRIAN CHOMIUK

Zagrał całe spotkanie z Wi-dzewem i wypadł przyzwo-icie. Ani pierwsza, ani druga bramka nie padła po jego błędzie, choć faktem jest, że zabrakło jego asekuracji na prawej stronie, gdy ło-dzianie konstruowali akcję, po której strzelili gola na wagę remisu.

SZYMON SAWALA

Sawala nie rzucał się w oczy, tak jak w po-przednich meczach, nie strzelił gola, ale starał się wykonywać ciężką, mało efektowną pracę w środku pola. Z Widzewem było nieźle, z Jagiellonią nie udało się powstrzymać szalejącej drugiej linii drużyny trenera Michała Probierza.

Tylko kilkanaście minut z ławki w meczu z Widze-wem – to z pewnością nie satysfakcjonuje Radzewi-cza, który po stracie miej-sca na rzecz Jareckiego, próbuje odnaleźć się w roli rezerwowego. Z Wi-dzewem grał zbyt krótko, by rozwinąć skrzydła, choć trzeba pamiętać, że po jego centrze bliski zdobycia gola był Wojsyk.

Miał pełne ręce roboty w Białymstoku, gdzie trafił na kapitalnie ostatnio grającego przeciwnika. Nie popełnił większych błędów, choć podobnie jak jego koledzy z bloku defensywnego, ponosi współodpowiedzialność za dwa gole zdobyte przez Jagiellonię w obrębie pola karnego Polonii.

PETER HRICKO

DARIUSZ JARECKI

CLEMENCE MATAWU

Reprezentant Zimbabwe zagrał niezły mecz z Widze-wem, choć z pewnością nie był to jego najlepszy występ w barwach Polo-nii. W Białymstoku, po powrocie z Afryki niewiele wskórał przeciwko dobrze zorganizowanej obronie Jagiellonii.

MICHAL HANEK

ROBERT WOJSYK

Przyzwoity występ w meczu z Widzewem (mimo pecho-wego rykoszetu) i słabsza forma z Jagiellonią. Przy pierwszym golu dla rywali dał się wyprzedzić Frankow-skiemu, choć trzeba przy-znać, że nie spodziewał się, że Gąsiński nie złapie piłki po strzale Burkhardta. Przy dwóch następnych golach cały kwartet defensywny nie upilnował swoich rywali

Mógł zostać bohaterem w meczu z Widzewem (piłka po jego główce o centyme-try minęła bramkę). Mógł też strzelić gola w pierw-szej połowie spotkania z Jagiellonią. Przy stanie 0:1 miał stuprocentową okazję na wyrównanie, ale trafił prosto w bramkarza. Przydałaby mu się pierwsza bramka, która zdjęłaby z niego część presji.

W meczu z Widzewem nie zapobiegł podaniu do Pio-tra Grzelczaka, po którym padła wyrównująca bramka dla gości. W Białymstoku też kilka razy spóźnił się z interwencją, szkoda, że nie pomógł w asekuracji Tomasza Frankowskiego przy pierwszej z sytuacji, po której Jagiellonia zdoby-ła gola.

MATEUSZ ŻYTKO

MACIEJ BYKOWSKI

Niejako z konieczności wystąpił w pierwszym składzie w meczu w Białym-stoku – kontuzji doznał Ujek, a Matawu miał za sobą jesz-cze podróż ze zgrupowania reprezentacji Zimbabwe. Nie potrafił przebić się przez sku-teczną defensywę Jagiellonii. Przy drugiej bramce dla gości próbował zatrzymać Tomasza Frankowskiego, ale spóźnił się o ułamek sekundy.

ARKADIUSZ MYSONA

W obu meczach starał się aktywnie uczestniczyć w akcjach ofensywnych swojego zespołu, widać, że ma coraz większą pewność przy strzałach z dystansu. Ale w meczu z Widzewem zagapił się przy drugim golu dla gości. W Białym-stoku też nie był bez winy przy dwóch bramkach zdobytych przez Jagiellonię w drugiej połowie.

Najlepszy piłkarz Polonii w meczach z Widzewem i Jagiellonią. W pierw-szym z nich wypracował i strzelił pięknego gola. W Białymstoku był mocno zmotywowany, by odgryźć się swojemu byłemu klubowi. Walczył, był bardzo aktywny, a przy stanie 0:1 mógł doprowadzić do remisu. Jarecki wyrasta na transferową niespodzian-kę Polonii – na początku sezonu wydawało się, że będzie tylko zmien-nikiem Marcina Radzewicza. Dziś jest naprawdę mocnym punktem podsta-wowej jedenastki. Zresztą, wszyscy pamiętamy, kto strzelił zwycięskiego gola w długo oczekiwanych zwycię-skich derbach z Ruchem Chorzów.

DAVID KOBYLIK

Kobylik kilka razy pokazał to, z czego zasłynął na początku sezonu: niezwy-kłą precyzję przy dośrod-kowywaniu piłki w pole karne. Po jego centrach w pierwszej połowie me-czu z Jagiellonią Polonia miała szansę doprowadzić do wyrównania i wtedy mecz w Białymstoku mógł potoczyć się zupełnie inaczej.

MAREK BAŻIK

Marek potrzebuje jeszcze czasu na to, by po perype-tiach zdrowotnych wrócić do dyspozycji z ubiegłego sezonu. Przerwa w grze zro-biła swoje - na razie brakuje mu sił na pełne 90 minut, trener Szatałow stara się rozsądnie wprowadzać go do rytmu meczowego. Mie-wa przebłyski formy sprzed kilku miesięcy. Uznajmy, że to dobry prognostyk.

Page 9: Viva Polonia nr 3 (38)

GOdz. 17.45 | piątEK | 22 pAździERniKA 2010 R | 9|On-LinE: WWW.VIVAPOLONIA.dEMEdiO.pL |

MATEUSZ ŻYTKO I GRZEGORZ PODSTAWEK ZAGRAJĄ DZIŚ PRZECIWKO SWOJEMU MACIERZYSTEMU KLUBOWI

STARZY ZNAJOMI Z WROCŁAWIA I BYTOMIA

WYBrANA OsOBA ODPOWIADAĆ BĘDZIE M.IN. ZA:- aktywne pozyskiwanie nowych klientów- budowanie długoterminowych relacji z klientami- promowanie wizerunku firmy na lokalnym rynku- budowanie zespołu kolporterów- organizacja kolportażu i kontrola jego przebiegu- realizacja planów sprzedaży oraz raportowanie wyników

Wydawnictwo prasowe demedio Sp. z o.o., wydawca gazet o tematyce sportowej poszukuje kandydatów na stanowisko

PRZEDSTAWICIEL REGIONALNY

WYMAGANIA- wykształcenie min. średnie- doświadczenie w sprzedaży- zdolności interpersonalne, łatwość w nawiązywaniu kontaktów - umiejętność organizacji pracy własnej oraz zespołu- determinacja w realizacji celów- elastyczność i dostosowanie czasu pracy do pełnej realizacji zadań- prawo jazdy kat.B i gotowości do podejmowania podróży służbo-wych na podległym terenie (własny samochód w okresie próbnym)

ATUTEM BĘDą- doświadczenie na stanowisku kierowniczym- znajomość lokalnego rynku

CV wraz z listem motywacyjnym prosimy wysyłać na adres e-mail [email protected]

podległy rejon: Śląsk

Aż trzech piłkarzy Polonii Bytom ma za sobą wy-stępy w barwach Śląska Wrocław. Dla dwóch z nich dzisiejszy mecz będzie szczególny, ponieważ to właśnie w klubie z Dolnego Śląska obaj zaczynali swoje kariery. Z drugiej strony, we wrocławskim zespole jest też jeden zawodnik zna-ny z gry przy Olimpijskiej. O kim mowa?

Grzegorz Podstawek i Ma-teusz Żytko po raz drugi są klubowymi kolegami. Za-nim spotkali się w Polonii, w  sezonie 1999/2000 byli w  kadrze drugoligowego wtedy Śląska. Obaj zresz-tą pochodzą z  Wrocławia i  są wychowankami klubu z  Oporowskiej. Dłużej za-bawił w nim Żytko, mistrz Europy do lat 18, który po reprezentacyjnym suk-cesie, mozolnie przebijał się do pierwszego składu zespołu. Przez dwa sezo-ny grał z  nim w  ekstra-klasie, zaliczył wtedy 18 meczów na tym szczeblu. Podstawek nie miał tyle

szczęścia, bo po jednej rundzie trafił do Karkono-szy Jelenia Góra, a  potem zmieniał klub za klubem. W rozgrywkach 2002/2003 wrócił do Wrocławia, tyle że do mniej prestiżowe-go Polaru, a  po epizodach

w  Arce Gdynia, Stasiaku Opoczno, KSZO Ostro-wiec Świętokrzyski i  Pod-beskidziu Bielsko-Biała wy-lądował w Bytomiu. Z  kolei Żytko niedługo po spadku Śląska do drugiej ligi przeniósł się do Zagłę-

bia Lubin, z którym w 2007 roku świętował mistrzo-stwo Polski. Co prawda za-grał tylko w jednym meczu ligowym, ale był w  kadrze drużyny przez cały sezon. Przypomnijmy, że zanim trafił do Polonii, był za-

wodnikiem pierwszoligo-wej Wisły Płock. Ma też na swoim koncie krótki epizod z Polonią Warszawa. Trzecim zawodnikiem Po-lonii z  wrocławską prze-szłością jest Łukasz Ty-miński. Utalentowany

pomocnik rodem z  Żywca spędził w Śląsku (przeszedł do niego z  Czarnych-Gó-rala Żywiec) cztery rundy, ale nie zdążył w tym czasie zadebiutować w  ekstrakla-sie. Udało się to dopiero w Bytomiu. W tym sezonie zagrał w  jednym meczu li-gowym, jest też podsta-wowym graczem Polonii w Młodej Ekstraklasie. Krótką, choć dość inten-sywną przygodę z  bytom-skim klubem miał Łukasz Gikiewicz, dziś napastnik Śląska. W Polonii grał wio-sną 2009 roku. Początko-wo pojawiał się głównie w  Młodej Ekstraklasie, ale tam w  sześciu meczach strzelił sześć goli i awanso-wał do pierwszej drużyny. W niej nie był już tak sku-teczny i  ostatecznie swój dorobek w  niebiesko-czer-wonych barwach zamknął sześcioma występami w  spotkaniach ligowych i  jednym golem. Zanim znalazł się w Śląsku, przez jeden sezon był piłkarzem ŁKS-u Łódź.

Aleksander Pawłowski

fot.

: IR

EK D

oR

oŻA

ŃSK

I / E

DYt

oR

.NEt

Page 10: Viva Polonia nr 3 (38)

10| 22 pAździERniKA 2010 R | piątEK | GOdz. 17.45 |On-LinE: WWW.VIVAPOLONIA.dEMEdiO.pL |

ECH, JAK JA TEJ KOMUNY NIENAWIDZIŁ! – WSPOMINA DAWNE CZASY KAZIMIERZ TRAMPISZ, LEGENDA BYTOMSKIEGO KLUBU I BOHATER PIERWSZEJ KSIĄŻKI Z CYKLU „BIBLIOTEKI 90-LECIA POLONII BYTOM”.

PRZEGRANY SPARING Z ZAGŁĘBIEMKrótką przerwę w  roz-grywkach między meczami z Widzewem Łódź i  Jagiel-lonią Białystok piłkarze Polonii spożytkowali na sparing z Zagłębiem Lubin. Spotkanie nie było wielkim widowiskiem, długo utrzy-mywał się bezbramkowy remis i  dopiero w  ostat-nim kwadransie ujrzeliśmy bramki. Dwie z nich zdoby-li goście z Lubina.

W pierwszej połowie skład-nych akcji i okazji bramko-wych było jak na lekarstwo. Oba zespoły wyszły na boisko w  niemal najsilniej-szym składzie. W  Polonii jedynymi zmianami w  po-równaniu z  podstawową jednastką ligową z  ostat-nich tygodni było wysta-wienie w  bramce Marcina Juszczyka, w obronie Błaże-ja Telichowskiego i  w  ata-

ku Grzegorza Podstaw-ka. Mecz rozstrzygnął się w  ostatnich kilkunastu mi-nutach. Prowadzenie objęła Polonia, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Marka Ba-żika i woleju Mateusza Żyt-ki. W  88. minucie wyrów-nał Mateusz Bartczak, a tuż

przed ostatnim gwizdkiem zwycięskiego gola dla gości strzelił Wojciech Kędziora.

Polonia Bytom - Zagłębie Lubin 1:2 (0:0)1:0 - Mateusz Żytko (73.)1:1 - Mateusz Bartczak (88.)1:2 - Wojciech Kędziora (90.)

Polonia Bytom: Juszczyk (46. Gąsiński) - Hricko, Hanek (46. Żytko), Telichowski (46. Killar), Mysona (46. Chomiuk) - Barcik (46. Vascak), Sawala (46. Falkowski), Kobylik (68. Wojsyk), Jarecki (46. Radze-wicz) - Bykowski (46. Bażik), Podstawek (46. Mikołajczak).

90. URODZINYW  niedzielę na bytomskim Rynku 90. urodziny Polonii Bytom będziemy święto-wać przy akompaniamen-cie słynnych przebojów światowej muzyki sprzed lat. Główną atrakcją wie-czoru będzie występ gru-py The UK Legends, którą tworzą muzycy znanych grup Smokie i The Animals. Wcześniej zobaczymy tez grupę Łzy i Anna Wyszkoni. Wstęp na imprezę jest bez-płatny.

Smokie to angielska grupa znana z  takich hitów, jak „Alice” czy „Mexican Girl”. The Animals to prawdziwa legenda rocka, która w cza-sach największej świetności wylansowała przeboje „The House Of Rising Sun”, „Sky Pilot” czy „Don’t Let Me Be Misunderstood”. W cza-sach, gdy królowały one na

radiowych notowaniach, Polonia Bytom sięgała po drugie w swojej historii mi-strzostwo Polski. Skojarze-nia więc nasuwają się same.

Podczas całej imprezy działać będzie miasteczko koncertowe z punktami ga-stronomicznymi i punktami dystrybucyjnymi, w  który będzie można kupić mię-dzy innymi pierwszy tom „Biblioteki 90-lecia Polo-nii Bytom”. To premierowa książka przedstawiająca największe piłkarskie sła-wy, jakie budowały renomę bytomskiego klubu. Bo-haterem pierwszego wy-dawnictwa jest Kazimierz Trampisz.

Program imprezy: Sweet Combo – godz 15.30Anna Wyszkoni i  Łzy – 17.00

NIESAMOWITE HISTORIE KAZIMIERZA TRAMPISZA

Oficjalna premiera fascy-nujących wspomnień pana Kazia, znakomitego piłkarza, trenera, olimpijczyka i dwu-krotnego mistrza Polski w barwach Polonii, odbędzie się we wtorek, 26 paździer-nika o godz. 11. w restauracji Suplement w Bytomiu przy ul. Jainty 9. Jej głównymi gośćmi będą bohater i autor książki, Dariusz Leśnikow-ski. Książka, której wydanie za-powiadaliśmy w poprzednim numerze „VP”, to barwna

opowieść o czasach, w któ-rych nawet piłkarze musieli radzić sobie z uciążliwo-ściami zgrzebnej komuny. A ponieważ Trampisz to autentyczny człowiek-anegdota i wytrawny gawę-dziarz, wydawnictwo jest jedną dynamiczną narracją pełną kolorowych wspo-mnień i refleksji. Podczas lektury można się śmiać, można też dziwić, z jakiej pokręconej rzeczywistości się wydostaliśmy: „Sporto-wiec socjalistyczny brzydzi

się brać pieniądze. Trzeba grać dla idei - wspomina pan Kazimierz pranie mó-zgu, jakie piłkarzom robili panowie od komunistycznej propagandy. - Tylko zgniły kapitalista dostaje pieniądze za grę - mówili nam. Jak nas uczyli o Marksie, Engelsie i innych, to zapytali bodaj Heńka Jandudę właśnie, kim są ci panowie. A on tak my-śli i mówi: „Jeronie, takich trenerów to jo nie znom...” - właśnie uśmiech był spo-sobem na „okiełznanie” tej

nieprzyjaznej rzeczywisto-ści”. Od wczoraj książka jest już do kupienia w księgarni przy ul. Piekarskiej 5 w Bytomiu w ograniczonej ilości egzem-plarzy. Wydawnictwo będzie można też nabyć podczas niedzielnego koncertu jubi-leuszowego na bytomskim Rynku. Sugerowana przez Polonię Bytom cena detalicz-na to 15 zł. Przypomnijmy, że bohaterem kolejnej książ-ki o legendach klubu będzie Edward Szymkowiak.

fot.

: MIC

HA

Ł C

HW

IED

UK

/ ED

Yto

R.N

Et

Page 11: Viva Polonia nr 3 (38)

GOdz. 17.45 | piątEK | 22 pAździERniKA 2010 R | 11|On-LinE: WWW.VIVAPOLONIA.dEMEdiO.pL |

SCENARIUSZ JAK W DOBRYM DRESZCZOWCU

pOLOniA BYtOM – z niEBYtU dO SzCzYtU (OdCinEK 3)

Prolog sezonu, w któ-rym Polonia dowo-dzona przez Da-

miana Bartylę wywalczyła awans do drugiej ligi, roze-grał się pod koniec poprzed-nich rozgrywek. Bartyla jedną rozmową zbudował szkielet zespołu, który w ko-lejnych latach wprowadzi bytomski zespół do ekstra-klasy. 9 czerwca 2004 roku stał się jednym z  najważ-niejszych dni w  najnowszej historii klubu z Olimpijskiej i to pomimo ligowej porażki z Włókniarzem Kietrz.Właśnie po tym meczu Bar-tyla rozpoczął negocjacje z  piątką piłkarzy Włóknia-rza, na których chciał stwo-rzyć nową Polonię, zdolną do powrotu na drugoligowe boiska. – Po zakończeniu spotka-nia wszedłem do autobusu Włókniarza i poprosiłem na rozmowy Jacka Trzeciaka, Tomasza Sosnę, Jacka Bro-niewicza, Ireneusza Mar-cinkowskiego i  Artura Roz-musa – wspomina prezes Polonii.

FUNDAMENT DRUŻYNY NA LATANamówienie całego kwin-tetu na grę w Bytomiu było negocjacyjnym wyzwaniem. Polonia nie miała pieniędzy, które tym zawodnikom pro-ponowały kluby nie tylko z  drugiej, ale i  trzeciej ligi. Organizacyjnie klub stawał na nogi, ale wielu piłkarzy wciąż pamiętało jego upa-dek sprzed kilku lat.– Jacek Trzeciak mógł wte-dy przebierać w  ofertach z bogatszych klubów. Reszta też miała ciekawe propozy-cje. Z tej piątki nie udało się zakontraktować Rozmusa, bo przebiło nas Podbeski-dzie Bielsko-Biała – opowia-da Bartyla.Do Polonii trafił też wtedy Marcin Suchański, bram-karz, który zainicjował bardzo owocną rywalizację o miejsce w składzie z Grze-gorzem Żmiją. Na Rozmusa też przyszedł czas, ale o tym w następnym odcinku. War-to wspomnieć, że zgodnie

z  zamierzeniem Bartyli, piątka z  Kietrza plus Su-chański stworzyła podwali-ny zespołu, który po wielu latach powrócił do ekstra-klasy. Taka skuteczność transferowa jest bez prece-densu w polskim futbolu.

KRYTYCZNY MOMENT NA STARCIE SEZONUPrzed sezonem wzmocnio-ną Polonię zaczęto wymie-niać w  gronie kandydatów do awansu. Ale po dwóch premierowych porażkach wszystko mogło zawalić się jak domek z  kart. Z  fi-nansowania klubu wycofał się prezes Ryszard Walic-ki. Niewiele brakowało, by wszystkie plany odbudowy klubu odeszły w niepamięć.– To był krytyczny mo-ment i  zaczynałem wątpić, czy podołam temu zada-niu. Na szczęście, pomoc obiecał nam ówczesny pre-zydent miasta, Krzysztof Wójcik. Do współpracy zachęciłem swoich przyja-ciół: Andrzeja Izydorczyka, Wojtka Rudnickiego i  Ce-zariusza Zająca. Rozszerzy-liśmy działalność gospodar-

czą i zdobyliśmy sponsorów. Znów uciekliśmy spod szu-bienicy – wspomina Bartyla.Prezes Polonii podkre-śla, że nie postawił wtedy przed zespołem celu, jakim był awans. Choć drużyna wydawała się mocna, trze-ba było poczekać, jak się skonsoliduje i z  jakiej pozy-cji będzie przystępować do drugiej części rozgrywek. Mimo problemów, na pół-metku poloniści finiszo-wali na czwartym miejscu, z niewielką stratą do lidera. Otwierała się niepowtarzal-na szansa na powrót do dru-giej ligi.– Uznaliśmy, że to szansa pod każdym względem, bo tylko wynikiem sportowym mogliśmy wymusić w  mie-ście pewne działania doty-czące stadionu i bazy trenin-gowej. Pod tym względem byliśmy słabi nawet na trze-cią ligę. A  do tego bardzo biedni – wyjaśnia Bartyla.

RÓB SWOJE, RYZYKO JEST TWOJEJeśli chodzi o kwestie kadro-we, to już jesienią wiadomo było, że Polonii brakuje na-

pastnika. O  ile pozostałe formacje prezentowały się bardzo solidnie, w  ataku brakowało ognia. Receptą na to miał być Rafał Zuga, supersnajper czwartoligo-wych Szombierek. Oprócz tego, Polonia ściągnęła też kilka młodych talentów: Ar-tura Cybulskiego, Łukasza Groeliha i  Rafała Jabłoń-skiego. Nie wszyscy spełnili pokładane w  nich oczeki-wania. Zuga nie strzelał jak na zawołanie, jak robił to w Szombierkach, a Przemy-sław Konik nie rozgrywał, jak w Dobrzeniu Wielkim.– Za to Cybulski okazał się cennym nabytkiem, a  Ja-błoński udowodnił, że ma olbrzymie możliwości i  jest materiałem na klasowe-go zawodnika. Rafał miał papiery na granie w  eks-traklasie, niestety nie był do tego przygotowany pod względem mentalnym. Wie-lokrotnie żałowałem, że tak zmarnował swój talent – opowiada prezes Polonii.Bartyla zawsze miał talent nie tylko do piłkarzy, ale i  trenerów. Po kiepskim starcie Polonii w  rundzie

wiosennej, prezes bytom-skiego klubu zadecydował, że nadszedł czas zmiany szkoleniowca. Grzegorza Kapicę zastąpił Marcin Brosz, trener bez doświad-czenia i nazwiska. Takie ry-zyko w takim momencie?– Marcin był naszym za-wodnikiem, miał papiery, charyzmę i  charakter. Znał zespół. To były jego atuty. Przeważyły nad koncepcją ściągnięcia trenera z  ze-wnątrz – wyjaśnia Bartyla.Polonia pod wodzą Brosza odzyskała wigor i  na fini-szu rozgrywek toczyła dra-matyczną batalię o  awans. Kluczowy o  jego losach mógł być pojedynek z  pro-wadzącym w tabeli Śląskiem Wrocław. Polonia prowadzi-ła po golu Zugi, ale w  koń-cówce wyrównał Krzysztof Ulatowski. Tydzień później wyjazdowy mecz z TOR-em Dobrzeń Wielki. O  zwycię-stwie bytomian decyduje gol Tomasza Sosny w 85. minu-cie. No i  ostatnia kolejka. Polonia grała z  ratującym się przed spadkiem Moto-bi Kąty Wrocławskie. Po ciężkiej walce wygrywa 2:1.

Motobi spada z trzeciej ligi, Polonia awansuje do baraży.– Ta końcówka rzeczywiście była szaleńcza, ale po dra-matycznych końcówkach w  poprzednich sezonach przyzwyczailiśmy się do tej adrenaliny – uśmiecha się Bartyla. Najlepsze dopiero miało nadejść.

DAMIAN GACKIIII!!!!Pierwszy mecz ze Szczako-wianką. Polonia wygrywa 1:0 po golu niezawodnego Jacka Trzeciaka. Zwycięstwo mo-gło i powinno być okazalsze, ale polonistom brakowało precyzji pod bramką rywa-la. Rewanż. Szczakowianka tuż przed przerwą odrabia straty po trafieniu Dariusza Solnicy. W  drugiej połowie wynik się nie zmienia i kibice szykują się na dogrywkę. Aż wybiła 90. minuta. Przemy-sław Węgier strzela gola na 2:0 i  na stadionie w  Jaworz-nie wybucha szał radości.– Nie wytrzymałem ner-wowo, wstałem z  trybuny i  wyszedłem do budynku klubowego. Chodziłem po korytarzu, jakaś pani zapy-tała mnie nawet, czy dobrze się czuję, bo ponoć źle wy-glądałem. Po kilkudziesięciu sekundach, które trwały dla mnie wieczność postano-wiłem wrócić. Kątem oka widziałem strzał jednego z  naszych piłkarzy. Nie wi-działem, gdzie jest piłka, za to zobaczyłem swój zespół cieszący się na murawie i na-szych wiwatujących kibiców. Nie wierzyłem – Bartyla do dziś wspomina tamte chwile z wypiekami na twarzy.Najważniejszego gola sezonu strzelił Damian Gacki. Takie-go scenariusza nie napisałby Hitchcock. – Świętowanie tego sukcesu będę  pamiętał  do końca ży-cia. To było coś  niesamowi-tego. To jest właśnie piękno futbolu –  opowiada prezes Polonii. Bytomski klub wracał do drugiej ligi. Co czekało go po pierwszym wielkim sukcesie pod wodzą Damiana Bartyli? O tym za tydzień.

Adam Kwaśniewski

Na zdjęciu Damian Gacki i kapitan Szczakowianki, Robert Chudy

fot.

: IR

EK D

oR

oŻA

ŃSK

I / E

DYt

oR

.NEt

Page 12: Viva Polonia nr 3 (38)

12| 22 pAździERniKA 2010 R | piątEK | GOdz. 17.45 |On-LinE: WWW.VIVAPOLONIA.dEMEdiO.pL |

RAZEM OD TRZECIEJ LIGILOSY POLONII BYTOM I ŚLĄSKA WROCŁAW W OSTATNICH LATACH UKŁADAJĄ SIĘ W ZADZIWIAJĄCĄ PARALELĘ.

ŚLĄSK WROCŁAW – POLONIA WARSZAWA

2:2 (1:0)

Polonia Warszawa przyjechała do

Wrocławia po pew-ne trzy punkty. Choć gospodarze uratowali remis w samej końców-ce, w przekroju całego spotkania wcale nie byli gorszym zespołem od zagubionej ostatnio drużyny ze stolicy.

TAK PADAŁY BRAMKI1:0 Łukasz Piątek (42. samobójcza)Po dośrodkowaniu w pole karne Sebastia-na Mili, piłka odbiła się od Piątka i wpadła do bramki obok zaskoczo-nego Michała Gliwy.1:1 Dariusz Pietrasiak (59.)Tomasz Brzyski posłał

precyzyjną centrę z rzu-tu rożnego, a Pietrasiak mocnym strzałem głową doprowadził do wyrów-nania.1:2 Bruno (75.)Piękny gol Bruno, który zdecydował się na ude-rzenie z dystansu. Piłka wpadła do siatki, odbi-jając się od słupka i nie dając szans bramkarzo-wi Śląska na obronę.2:2 Przemysław Kaźmierczak (90.)Piłka meczowa dla Śląska. Po dalekim dośrodkowaniu, strzał głową Kaźmierczaka z 16 metrów zapewnił remis gospodarzom. Nie bez winy był młody bramkarz warszawian, który zbyt daleko wy-szedł na przedpole i dał się przelobować.

Aleksander Pawłowski

OSTATNI MECZ ŚLĄSKA WROCŁAW

III LIGA2003/04: 2:3 (d) i 1:1 (w)2004/05: 1:1 (d) i 0:1 (w)

III LIGA2005/06: 3:1 (d) i 0:2 (w)2006/07: 1:0 (d) i 0:2 (w)

EKSTRAKLASA2008/09: 1:1 (d) i 0:3 (w)2009/10: 0:0 (d) i 1:2 (w)

BILANS2 zwycięstwa Polonii, 4 re-misy, 6 zwycięstw Śląska, bramki: 10-17

HISTORIA OSTATNICH MECZÓW POLONII ZE ŚLĄSKIEM

OSTATNI MECZ POLONII BYTOM

JAGIELLONIA BIAŁYSTOK – POLONIA BYTOM

3:0 (1:0)

Jagiellonia na własnym boisku pokazała, nie

tylko Polonii, dlaczego jest

dziś liderem ekstraklasy. Co z tego, że bytomianie dzielnie dotrzymywali kroku rywalom w pierwszej połowie, skoro rywale mieli Tomasza Frankowskiego. Poloniści nie byli w stanie

wykorzystać kilku nie-złych okazji bramkowych, a Jagiellonia była tego dnia zabójczo skuteczna.

TAK PADAŁY BRAMKI1:0 Tomasz Frankowski (29.)

Po strzale Marcina Bur-chardta Szymon Gąsiński odbił piłkę przed siebie. Dopadł do niej Frankowski i dobił ją do pustej bramki.2:0 Frankowski (48.)Piłkę dośrodkowaną w pole karne zgrał Andrius Skerla, a Frankowski uderzeniem z powietrza podwyższył na 2:0. 3:0 Tadas Kijanskas (90.)Jarosław Lato podał głową do stojącego na linii pola karnego Kijanskasa, a ten płaskim strzałem ustalił wynik meczu.

BOHATER MECZUTomasz FrankowskiO napastniku Jagiellonii wszystko wiedzą kibice, trenerzy i piłkarze ekstra-klasy. Mimo tej wiedzy, Frankowski wciąż zdobywa bramki i w wieku 36 jest najlepszym piłkarzem na tej pozycji w lidze.

Oba zespoły, pogrą-żone w  kryzysie, w  tym samym cza-

sie wylądowały w  trzeciej lidze. Oba w  tym samym czasie wyrwały się z  niej i  wywalczyły powrót na drugoligowe boiska. Tylko w ekstraklasie rok wcześniej znalazła się Polonia.

BILANS DLA ŚLĄSKAMimo to, bilans ostatnich dwunastu przypadków bytomsko-wrocławskiej rywalizacji wypada zdecy-dowanie na korzyść rywali. Śląsk w  ostatnich siedmiu latach ani razu nie przegrał

z  Polonią na własnym bo-isku. Z  drugiej strony, przy Olimpijskiej poloniści też w pięciu kolejnych meczach nie doznali porażki, choć trzeba pamiętać, że wygrali tylko dwa razy. W  sezonie 2003/2004 Śląsk walczył o  drugą ligę. Planem Polo-nii było wywalczenie spo-kojnego utrzymania po po-przednim, dramatycznym sezonie. We wrześniu we Wrocławiu bytomianie spra-wili małą niespodziankę, re-misując przy Oporowskiej 1:1 dzięki bramce Marcina Kondzielnika. Bliscy remi-su byli też wiosną. Polonia

prowadziła 1:0 po golu Mi-rosława Wani, ale w drugiej Śląsk odpowiedział trzema trafieniami. W  końcówce rozmiary porażki zmniej-

szył Michał Marek. Na wy-równanie zabrakło czasu. Śląsk wygrał 3:2 (jednego gola strzelił Krzysztof Ula-

towski), a  sezon skończył na drugim miejscu w tabeli. Awansu jednak nie wywal-czył, bo w  barażach mini-malnie uległ Arce Gdynia.

WSPÓLNY AWANSRok później dzisiejsi rywa-le zgodnie wiedli już prym w  trzeciej lidze. Rywaliza-

cja znów była dramatyczna. U  siebie wrocławianie wy-grali tylko 1:0. W  rewanżu przy Olimpijskiej bytomia-nie długo utrzymywali jed-nobramkowe prowadzenie po bramce Rafała Zugi. Tuż przed ostatnim gwizdkiem wyrównał jednak Ulatowski. Śląsk w ten sposób zapewnił sobie pierwsze, gwarantują-ce awans, miejsce na koniec sezonu. Jesienią w  drugiej lidze Śląsk pokonał u  siebie Polonię 2:0. Katem bytomian znów był Ulatowski, który zdobył pierwszego gola. Dru-giego dołożył Marek Kowal. Z  tamtego składu we wro-

cławskiej drużynie do dziś zostali Dariusz Sztylka, Se-bastian Dudek i wspomniany wcześniej Ulatowski. W  Po-lonii grali m.in. Dietmar Brehmer i  Jacek Trzeciak, dzisiejsi asystenci trenera Jurija Szatałowa. W  rundzie wiosennej poloniści w końcu odgryźli się rywalom z Dol-nego Śląska. Wygrali 3:1 po bramkach Artura Rozmusa (2) i Andrzeja Rybskiego.

KIEDY ZWYCIĘSTWO W EKSTRAKLASIE?W  kolejnym sezonie role się odwróciły i  tym razem to Polonia była w  czołówce rozgrywek, a  Śląsk plasował się gdzieś w  środku tabeli. Przed własną publicznością Polonia pokonała Śląsk 1:0 (gol Damiana Galei). Rywa-le zrewanżowali się u  sie-bie, wygrywając 2:0. Jednak rok później to poloniści byli w  ekstraklasie, a  Śląsk do-piero był gotowy na awans. W  rozgrywkach 2008/2009 wrocławianie pewnie wygrali 3:0 u  siebie, a przy Olimpij-skiej był remis 1:1 (gol Marka Bażika). W  ubiegłym sezo-nie historia się powtórzyła. W Bytomiu nie zobaczyliśmy bramek, natomiast we Wro-cławiu komplet punktów zgarnęli gospodarze po zwy-cięstwie 2:1 (bramka Grze-gorza Podstawka).

Adam Kwaśniewski

fot.

: to

MA

SZ W

AN

tULA

/ ED

Yto

R.N

Et

fot.

: IR

EK D

oR

oŻA

ŃSK

I / E

DYt

oR

.NEt

Page 14: Viva Polonia nr 3 (38)

14| 22 pAździERniKA 2010 R | piątEK | GOdz. 17.45 |On-LinE: WWW.VIVAPOLONIA.dEMEdiO.pL |

PIĘĆ MGNIEŃ ŚLĄSKADO BYTOMIA Z WROCŁAWIA JEST RZUT BERETEM, DROGĘ MAMY FAJNĄ, PROSTĄ I DARMOWĄ (JESZCZE).

1Jeden punkt więcej od aktualnego

mistrza Polski zdobyła w tym sezonie

Polonia Bytom i jedną pozycję wyżej od

Lecha w tabeli zajmuje. W futbolu najle-

piej oczywiście patrzyć i liczyć na siebie,

ale tegoroczna dyspozycja „Kolejorza”

w ekstraklasie jest rzeczywiście szo-

kująca. Tym bardziej, jeśli porównamy

ją z udanymi meczami w europejskich

pucharach.

LICZBA TYGODNIA

DO ZAPAMIĘTANIA

OFF THE RECORD

Tu Śląsk Górny, tam Dol-ny i  to nie dlatego, że Śląsk Wrocław okupu-

je właśnie dolne rejony tabeli ekstraklasy. Mówiąc poważnie, zastanowiliśmy się tym razem, z  czym kibicowi bytomskiemu powinien kojarzyć się zacny skądinąd klub z  miasta setek mostów. Pierwsze skojarzenia? Wiadomo, klub wojskowy, kie-dyś mistrz Polski, dziś znana firma, za którą stoi znany i bo-gaty człowiek. Co jeszcze? Wy-braliśmy pięć szczegółów, które Śląsk charakteryzują w  nieco barwniejszy sposób.

PO PIERWSZE, DZIĘKUJEMY PANU, PANIE ULATOWSKIKibic zagraniczny zdziwiłby się pewnie na wieść o tym, że jesz-cze pięć lat temu i Śląsk, i Polo-nia grali w trzeciej lidze. Tak się złożyło, że w sezonie 2004/2005 oba zespoły toczyły zaciętą wal-kę o  awans do ligi drugiej. Jak się potem okazało, decydujący o  kolejności w  czołówce tabeli był bezpośredni mecz Polonii i  Śląska na finiszu rozgrywek. Bytomianie prowadzili 1:0 po golu Rafała Zugi. Gdyby utrzy-mali prowadzenie, całkiem możliwe, że awansowaliby do drugiej ligi z  pierwszego miej-sca. Bez baraży. Ale Śląsk miał i do dziś ma niejakiego Krzysz-tofa Ulatowskiego, który ostat-nich minutach tamtego meczu doprowadził do remisu i zapew-

nił swojemu zespołowi pozycję lidera. Ok, wygrywanie jest faj-niejsze niż remisowanie, ale po-myślcie, ile wspaniałych emocji przeżyliśmy dzięki temu panu. Były baraże, był horror ze Szcza-kowianką, był złoty gol Gackie-go niemal równo z  gwizdkiem kończącym spotkanie, była eksplozja radości na 10 w  skali Beauforta. I wszystko dobrze się ułożyło. Dziękujemy panu, pa-nie Krzysztofie.

PO DRUGIE, BOMBA TARASIEWICZAOd razu wyjaśnijmy, że nie cho-

dzi o to, co były już trener Śląska szykował na rywali w kolejnych meczach, kiedy zawiodły inne sposoby. Nie chodzi nam o tre-nera Tarasiewicza, tylko piłkarza Tarasiewicza. Ryszarda Tarasie-wicza. To był ostatni naprawdę wybitny piłkarz Śląska i  znany był z  czegoś, co dziś znane jest powiernikom piłkarskiej wiedzy tajemnej. Może widzieliście to w telewizji. Pan Rysiek, a wszyst-kie Ryśki to fajne chłopy, miał tak niebywały dynamit w nodze, że gdyby w  jego czasach bram-ki wciąż były drewniane, Tara-siewicz łamałby poprzeczki jak Laguna w „Piłkarskim pokerze”. Przy bombach „Tarasia” strzały Ronalda Koemana wydawały się mięciutkie i  delikatne jak kocie futerko. Pamiętamy taki mecz reprezentacji Polski, bodaj z Ru-munią. Tarasiewicz przyłożył chyba z 50 metrów, a piłka omal nie eksplodowała na jego bu-cie zanim nie wpadła do siatki. Może trochę przesadzamy, ale dziś nikt już nie strzela jak Ta-rasiewicz.

PO TRZECIE, WĄSYTak, wiemy, w  latach osiem-dziesiątych wąsy nosił co dru-gi szanujący się polski piłkarz. Ale o  ile nas pamięć zawodna nie myli, w  czasach, gdy Śląsk zdobywał swój ostatni znaczący sukces (Puchar i  Superpuchar Polski w 1987 roku), wszyscy za-wodnicy, jak jeden mąż byli stu-procentowymi wąsaczami. Ja-

nusz Jedynak miał takiego wąsa sarmackiego, Stefan Machaj wyhodował bujnego wąsa a  la Bronisław Komorowski. Wal-demar Tęsiorowski miał wąsa latynoskiego, a  Zbigniew Man-dziejewicz – muszkieterskiego. Fakt, wąsów nie miał Ryszard Tarasiewicz. Ale po co mu były wąsy, gdy miał takie loki…

PO CZWARTE, ANDRZEJ RUDYWedług wielu, najzdolniejszy piłkarz, jaki kiedykolwiek grał w Śląsku Wrocław. Ale trafił na takie czasy, w  których futboli-sta mógł opuścić ojczyznę po ukończeniu 28. roku życia. Fakt, w naszym kraju, nawet 28-latko-wie bywają zawodnikami per-spektywicznymi, ale żarty na bok. Rudy pod koniec lat osiem-dziesiątych, mając 22 lata, per-spektywy w polskiej lidze raczej kiepskie, a  możliwości wielkie i  fantazję niemałą, postanowił uciec ze zgrupowania polskiej reprezentacji i kontynuować ka-rierę na imperialistycznym Za-chodzie. Trochę mu się w sumie udało – pograł w  Bundeslidze, a po trzydziestce zaszokował nas wszystkich przejściem do Ajaxu Amsterdam. Problem w tym, że mogło być inaczej. Gdyby Rudy urodził się trzy lata wcześniej, grałby pewnie w  reprezentacji Polski, która przywiozła medal z  mundialu 1982 roku. Gdyby poczekał z  tą ucieczką choćby ze dwa lata, nigdzie uciekać by nie musiał, bo po tym jak komu-na zwinęła żagle i sztandary, do lamusa odeszły też absurdalne ograniczenia transferowe.

PO PIĄTE, ŚLĄSK W CIENIU ŚLĄSKAZanim napiszemy, co chodzi, nadmienimy, że to niecodzien-na sytuacja jak na duże miasto w naszym kraju. Otóż, w latach piłkarskiej posuchy we Wrocła-wiu, sportowymi królami byli w  nim koszykarze. PCS Śląsk, Zepter Śląsk, Śląsk Andreja Urlepa, Macieja Zielińskiego i Adama Wójcika w latach 1991-2002 zdobył 10 tytułów mistrza Polski. Dziesięć! Hala Ludowa pękała w szwach, a na stadionie przy Oporowskiej pustki. Nic dziwnego, że na hasło „Cała Pol-ska w cieniu Śląska” wrocławscy piłkarze robili kwaśne miny. Dziś wielkiej koszykówki we Wrocławiu już nie ma. Wielka piłka ma być. Tak mówią.

Aleksander Pawłowski

Mecz Polonii z Jagiellonią prowadził sę-dzia Tomasz Musiał, dla którego był to debiut w ekstraklasie. Debiut spóźniony, bo jego gwizdek miał już zabrzmieć na podczas sierpniowego meczu w Bełcha-towie. Ale wtedy, jak arbiter wytłuma-czył w  wywiadzie z  „Przeglądem Spor-towym”, podczas drogi na stadion działy się rzeczy niezwykłe.- Był korek, który próbowaliśmy ominąć. Jak już się to udało, wpadliśmy na piel-grzymkę. Skończyło się tym, że na sam koniec rozwalił się samochód i w efekcie przyjazd do Bełchatowa okazał się nie-wykonalny – tłumaczył Musiał. Na szczęście w podróży do Białegostoku nie był narażony na tym podobne emo-cje i  dotarł na mecz zgodnie z  planem. A  nawet, gdyby się coś stało, to społe-czeństwo białostockie ofiarne i wrażliwe na futbol. Coś by się wymyśliło.

Fragment wywiadu Dariusza Jareckiego z dziennikarzem „Gazety Wyborczej”:

- Co jest w tej chwili waszym najwięk-szym atutem?- Głowa!- Czyli strona mentalna?- Nie, nie. Raczej mam na myśli to, że strzelamy w ten sposób sporo bramek (śmiech). Nie mamy wielkich indywidualności, ponadprzeciętnych, drogich graczy, dlatego dobrze nam idzie wtedy, gdy wzajemnie, kolektyw-nie się wspieramy.

W trakcie czterech poprzednich sezo-nów w ekstraklasie, Jarecki strzelił czte-ry bramki. W tym sezonie dla Polonii zdobył już dwie. Obie głową.

PAN RYSIEK, A WSZYSTKIE RYŚKI TO FAJNE CHŁOPY, MIAŁ TAK NIEBYWAŁY DYNAMIT W NODZE, ŻE GDYBY W JEGO CZASACH BRAMKI WCIĄŻ BYŁY DREWNIANE, TARASIEWICZ ŁAMAŁBY POPRZECZKI JAK LAGUNA W „PIŁKARSKIM POKERZE”.

fot.

: IR

EK D

oR

oŻA

ŃSK

I / E

DYt

oR

.NEt

Ryszard Tarasiewicz strzela na bramkę Finlandii na stadionie w Opolu w 1985 r.

Page 15: Viva Polonia nr 3 (38)
Page 16: Viva Polonia nr 3 (38)