TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM … · gając prawu Gay-Lussaca, zmniejszają swą...

16
JVl 37. Warszawa, d. 11 Września 1892 r. Tom X I. TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM PRZYRODNICZYM. PRENUMERATA „WSZECHŚWIATA". W Warszawie: rocznie rs. 8 kwartalnie „ 2 Z przesyłką pocztową: rocznie „ 10 półrocznie „ 6 Prenumerować można w Redakcyi Wszechświata i we wszystkich księgarniach w kraju i zagranicą. Komitet Redakcyjny Wszechświata stanowią panowie: Aleksandrowicz J., Deike K„ Dickstein S., Hoyer H., Jurkiewicz K., Kwietniewski W ł., Kramsztyk 8., Natanson J., Prauss St., Sztolcman J. i Wróblewski W. „Wszechświat" przyjmuje ogłoszenia, których treść ma jakikolwiek związek z nauką, na następujących warunkach: Za 1 wiersz zwykłego druku w szpalcie albo jego miejsce pobiera się za pierwszy raz kop. 7'/* za sześć następnych raży kop. 6, za dalsze kop. 5. -<&-d.res ZRed-a-lccsri: K Z ra ls o -w słcie -F rzed .m .ie ś cie , USTr © © . T E O E "ST J" .A. TAK ZWANEGO STANU KRYTYCZNEGO Natterer, wsławiony przez swoje badania nad skropleniem dwutlenku węgla, był za- razem pierwszym uczonym, który przeko- nał się z jakiemi trudnościami jest połączo- ne skroplenie gazów w zwykłój temperatu- rze. Natterer przypuszczał, że jeżeli dwu- tlenek węgla zgęszcza się w zwykłój tempe- raturze pod ciśnieniem 50 atmosfer, inne gazy, trudno się skraplające, jak wodór, tlen, powietrze, skroplą się pod większem ciśnieniem, dochodzącem np. do 3 lub 4 ty- sięcy atmosfer. W tych warunkach po win- nyby one zająć 3 do 4 tysięcy razy mniej- szą objętość a gęstość powstających z nich cieczy winnaby tyleż razy się powięk- szyć. Doświadczenie atoli zawiodło oczeki- wania. Według P. Reissa. Pomimo ogromnego ciśnienia, wynoszą- cego na każdy centymetr kwadratowy 3 do 4 tysięcy kilogramów, gazy te nietylko nie uległy skropleniu, ale oprócz tego nie za- jęły, ku wielkiemu zdziwieniu Natterera, 3000 do 4000 razy mniejszśj przestrzeni, lecz objętość zaledwie ł 000 razy mniejszą t. j., że zachowały się zupełnie niezgodnie z prawem Boyla i Mariottea. Bliższe zastanowienie się doprowadziło wkrótce do wniosku, że niedość jest dany gaz poddawać wielkim ciśnieniom aby go skroplić, należy go też silnie oziębić. Gdy- by zresztą niemożna było zapomocą wów- czas znanych środków osięgnąć zamierzo- nego celu, to pozostawało teoretyczne przy- puszczenie, że przy —273° C, (przy absolut- nem zerze), cząsteczki <iazu utracą całą swą energiją cynetyczną, zostaną w zupeł- nym spokoju, nie będą więc stawiać oporu ciśnieniu i połączą się wreszcie, tworząc ciecz. Wiedziano oprócz tego, że gazy, ule- gając prawu Gay-Lussaca, zmniejszają swą objętość o l/ n 3 przy obniżeniu temperatury o 1° U, spodziewano się więc niechybnie, że w miarę obniżenia temperatury gazu, zmniejszy się jego objętość i w końcu, że gaz się skropli. Lecz i w tym razie natra-

Transcript of TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM … · gając prawu Gay-Lussaca, zmniejszają swą...

Page 1: TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM … · gając prawu Gay-Lussaca, zmniejszają swą objętość o l/n3 przy obniżeniu temperatury o 1° U, spodziewano się więc niechybnie,

JVl 3 7 . Warszawa, d. 11 Września 1892 r. T o m X I .

TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM PRZYRODNICZYM.PRENUMERATA „W S ZE C H Ś W IA T A ".

W W a rs za w ie : roczn ie rs. 8k w arta ln ie „ 2

Z przesy łką p o c z to w ą : roczn ie „ 10półrocznie „ 6

P ren u m ero w ać m o żn a w R ed ak cy i W szechśw iatai we w szystk ich k sięg arn iach w k ra ju i zagran icą .

Kom itet Redakcyjny W szechśw iata stanowią panowie: Aleksandrowicz J . , Deike K„ Dickstein S., Hoyer H., Jurkiew icz K., Kwietniewski W ł., Kramsztyk 8., Natanson J., Prauss St., Sztolcman J . i W róblewski W . „W szechśw iat" p rzy jm u je ogłoszenia, k tó ry ch treść m a jak ik o lw iek zw iązek z nau k ą, na n astęp u jący ch w aru n k ach : Z a 1 w iersz zw ykłego d ru k u w szpalcie a lbo jego m iejsce p o b ie ra się za p ierw szy ra z kop . 7'/*

za sześć n astęp n y ch ra ży kop. 6, za dalsze kop. 5.

-< & -d .r e s Z R e d - a - lc c s r i : K Z r a l s o - w s ł c i e - F r z e d . m . i e ś c i e , USTr © © .

T E O E "ST J" .A.TA K ZW ANEGO

STANU KRYTYCZNEGO

N atterer, w sław ion y przez sw oje badania nad sk rop len iem dw u tlen ku w ęg la , b y ł za ­razem p ierw szym uczonym , k tóry przeko­n ał się z jak iem i trudnościam i jest p o łączo­ne sk rop len ie gazów w zw yk łój tem peratu­rze. N atterer p rzyp u szcza ł, że jeż e li d w u ­tlen ek w ęg la zgęszcza się w zw ykłój tem p e­raturze pod ciśn ien iem 50 atm osfer, inne gazy , trudno się skraplające, ja k wodór, tlen , p ow ietrze, skrop lą się pod w iększem ciśn ien iem , dochodzącem np. do 3 lub 4 ty ­sięcy atm osfer. W tych warunkach po win- n yby one zająć 3 do 4 ty sięcy razy m n iej­szą objętość a gęstość pow stających z nich cieczy w innaby ty leż razy się p ow ięk ­szyć. D ośw iad czen ie atoli zaw iod ło oczek i­w ania.

W ed łu g P. R eissa.

Pom im o ogrom nego ciśnien ia , w yn oszą ­cego na każdy centym etr k w ad ratow y 3 do 4 tysięcy k ilogram ów , gazy te n iety lk o nie u leg ły skropleniu , ale oprócz tego nie z a ­ję ły , ku w ielk iem u zd ziw ien iu N atterera, 3 0 0 0 do 4 0 0 0 razy m niejszśj przestrzen i, lecz objętość za led w ie ł 000 razy m niejszą t. j ., że zachow ały się zupełn ie n iezgodnie z praw em B o y la i M ariottea.

B liższe zastan ow ien ie się d oprow ad ziło w krótce do w niosku, że n iedość je s t dany gaz poddaw ać w ielk im ciśn ien iom aby go skrop lić , n ależy go też siln ie ozięb ić. G d y­by zresztą niem ożna było zapom ocą w ó w ­czas znanych środków osięgn ąć zam ierzo­n ego celu , to p ozostaw ało teoretyczn e p rzy ­puszczen ie, że przy — 273° C, (przy absolut- nem zerze), cząsteczki <iazu utracą całą sw ą energiją cynetyczną, zostaną w zu p e ł­nym spokoju, n ie będą w ięc staw iać oporu ciśn ien iu i połączą się w reszcie, tw orząc ciecz. W iedziano oprócz tego , że gazy , u le­gając praw u G ay-L ussaca, zm n iejszają sw ą objętość o l/ n 3 przy obniżen iu tem peratury o 1° U, sp od ziew an o się w ięc n iechyb nie, że w m iarę ob niżen ia tem peratury gazu , zm n iejszy się jeg o objętość i w końcu, że gaz się skrop li. L ecz i w tym razie natra-

Page 2: TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM … · gając prawu Gay-Lussaca, zmniejszają swą objętość o l/n3 przy obniżeniu temperatury o 1° U, spodziewano się więc niechybnie,

578 w s z e c h ś w i a t . N r 37.

fiono na od ch ylen ie od p raw a. S tu dyjum w ięc od ch yleń od praw B o y lea i M ariottea i G ay-L ussaca b yło tem w ięcćj pożądane, że różne gazy przy próbach sk rop len ia za­ch o w y w a ły się różn ie, p odczas gd y przy zw yk łćj tem peraturze za ch o w y w a ły się j e ­dnakow o. R óżnica ta robiła nadzieję p o ­znania bliżćj w ew n ętrznej b u d ow y gazów . Jak się okazało nadzieja n ie zaw iod ła . O d ­n ośne dośw iadczenia m iały w n astęp stw ie d on iosłe zn aczen ie dla teoretyczn ej fizyki i chem ii, dając początek teory i stanu k r y ­tycznego , z którą w n in iejszym szkicu pra­gn iem y czyteln ik ów zapoznać.

J e ż e li gaz p osłu szn y praw u B o y la i M ariot­tea ściśn iem y w ten sp osób ,ab y objętość je g o zm n iejszy ła się do siódm ej części p op rze­dn iej,n aten czas prężność je g o , c iśn ien ie, p o ­w ięk szy się siedem razy. W ie le razy zm n iej­sza się objętość, ty leż razy p o w ięk sza się ciśn ien ie , ilo czy n zatem z ciśn ien ia przez objętość jest w artością stałą. Jestto n ajd o­k ład n iejsza definicyja praw a B o y lea i M a­r io ttea ‘). R obim y przytem za łożen ie , że tem peratura podczas aktu ścisk an ia gazu je s t sta łą , g d y ż w in n ym razie, sk utk iem w spółdziałan ia praw a G ay -L u ssa ca , zajd zie zm iana tych stosu n k ów .

D la zrozum ienia od ch yleń od praw a B o y ­lea i M ariottea, rospatryw ać b ęd ziem y gaz ściskany w tem peraturze stałej, g d y ż ty lk o w tym w ypad ku z ła tw o ścią zrozum iem y naturę zjaw isk a . O z jaw isk u takiem w sp o­m nieliśm y ju ż na w stęp ie, m ów iąo o do­św iadczen iach N atterera. D la tlenu , azotu , lub p ow ietrza przy w ie lk ich ciśn ien iach ,3— 4 tysięcy atm osfer, w sp om n ian y ilo czy n n ie je s t w artością stałą, rośn ie m ian ow ic ie w m iarę p ow ięk szen ia c iśn ien ia , gd yż o b ję ­tość zm n iejsza się w m n iejszym stopn iu niż w zrasta ciśn ien ie.

N iew sz y stk ie gazy zachow u ją się zresztą jed nak ow o. C hlor, am onijak i n iektóre in n e gazy skraplają się ju ż p rzy n iezn acz­nych ciśn ien iach , przyczem zajm ują zn a cz ­n ie m niejszą objętość. O k o liczn ość ta n a­suw a m yśl, że w sp om n ian e gazy przed sk ro ­p len iem zm n iejszają sw ą objętość w w ię k ­szym stopniu , n iż tego w ym aga praw o

') W szechśw ia t z 1891 r , s tr . 27.

| B o y lea i M ariottea, co w rzeczyw istośc i, ja k j u d ow od n ił N atterer, ma m iejsce. D la tych

gazów zatem iloczyn ciśn ien ia i objętości rów n ież n ie je s t w artością stałą, lecz o d ch y ­len ie w danym razie jest w prost przeciwTn er niż poprzednio uważane. Iloczyn zm niejsza się , gd yż przy zw iększającem się ciśn ien iu

j ob jętość zm niejsza się w w iększym stopniu niż w zrasta ciśn ien ie. B y ło w ięc rzeczą c iek aw ą przekonać się, czy trudno sk rap la­ją ce się g azy zachow ują się podobnie, a lb o czy są posłuszn e praw u zasadniczem u.

Z agadnien iem tem zają ł się s łyn n y ek s­perym entator, R egn ault. Z auw ażył on, że niepom ierne zm n iejszen ie objętości w s to ­sunku do ciśn ien ia i d la tych gazów ma m iejsce, w yją tek stanow i jed y n ie wodór, zachow u jący i w tym w ypadku n ajen er­giczn iej sw ą naturę gazow ą. Iloczyn z ob­jęto śc i przez ciśn ien ie zm n iejszał się w m ia­rę p ow ięk szen ia ciśn ien ia , d la w odoru zaś ciąg le się pow iększał; gaz, ten w ed łu g s łó w R eg n a u lta , ok aza ł się „plus que parfait”.

R ezu lta ty R egn aulta i N atterera p rze­czy ły sob ie jakn ajjaskraw iej. P rzy W y so ­

kiem ciśn ien iu , 3 do 4 ty sięcy atmosfer* używ anych przez N atterera, n iety lk o w odór u leg a ł m niejszem u ścisk aniu , lecz i p o w ie­trze, azot, tlen ek w ęg la , gaz św ie tln y , za j­m ow ały objętość za led w ie 1 0 0 0 razy m n iej­szą. W jak iż sposób sp rzeczn ość tę w y tłu ­m aczyć? P rzyczyn a jej n iezaw od n ie tk w iła w różn icy ciśn ień , u żyw anych przez obu badaczów . R egn au lt pracow ał ze stosu n ­k ow o n ieznaczn em i ciśn ien iam i, N atterer zaś, z często ju ż w spom nianem i, o lb rzym ie- m i. T rud ność operow ania ze stopn iow o aż do w ysokości N attererow sk ich , w zrastają- cem i ciśn ien iam i pokonał dopiero w roku 1880 A m agat. D ośw iad czen ia tego badacza stw ier d z iły m niejszą śc iśliw ość w odoru i w y ­ja śn iły sprzeczność rezu ltatów Natterei^a i R egn aulta przez następujące tw ierdzenie: gazy ściskają się przy n iezn aczn ych ciśn ie­n iach , np. poniżój 20 atm osfer w ięcej, przy b ardzo w ielk ich zaś ciśn ien iach , dochodzą­cych do k ilk u set atm osfer — m niej n iż w y ­m aga praw o B oy lea i M ariottea. I loczyn ciśn ien ia i ob jętości zm n iejsza się przy n ie ­zn acznych ciśn ien iach , zm n iejsza się coraz m niej w m iarę w zrostu ciśnien ia , d osięga p ew n ego m inim um , przy którem przez p e­

Page 3: TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM … · gając prawu Gay-Lussaca, zmniejszają swą objętość o l/n3 przy obniżeniu temperatury o 1° U, spodziewano się więc niechybnie,

N r 37.

w ien czas pozostaje i w zrasta następn ie cią­g le . Z jaw isk o to u w yd atn ia się najlepiej zapom ocą obrazu graficznego, podanego p o ­niżaj dla etylenu .

L in ije poziom e przedstawiają, ciśnienia, zaczynające się od 20 m rtęci (około 30 atm .), a kończące się na 340 m rtęci (około 500 atm .). L in ije p ionow e przedstaw iają iloczyn z ciśn ien ia przez objętość. P o d o ­b nie ja k każda krzyw a lin ija początkow o opada, np. najn iższa k rzyw a, począw szy od 22 do 10, p rzy ciśn ien iu , wzrastającem od 10 do 50 atm ., następnie d osięga n ajn iższe­

go p unktu i w końcu w ciąż wzrasta, p od o­bnie zm niejsza się iloczyn i dosięga m in i­mum; p on iew aż w tem m iejscu krzyw a się zagina, w ięc m ała część jś j jest poziom a, t. j . że przy m inim um iloczyn je s t w artością stałą, czy li, że w tem m iejscu gaz je s t po­słu szn y praw u B oy lea i M ariottea. P rzy w ciąż w zrastających ciśn ien iach od 50 do 340 m ilo czy n w zrasta bez przerw y. D la w odoru, od zn aczającego się , ja k zazn aczy­liśm y, w ciąż w zrastającym iloczyn em ,„k rzy­w e ” są lin ijam i prostem i w znoszącem i się w ciąż w górę.

W y ższe „k rzyw e” oznaczają zm ianę ilo ­czynu w w yższych tem peraturach; uczą one, że w m iarę w zrostu tem peratury od ch y len ia są mni^j znaczne i że iloczyn stopniow o

w zrasta, k rzyw e nasze przedstaw iają zara­zem prawo G ay-L ussaca ').

Zachodzi teraz pytanie, w ja k i sposób na­leży zm ienić prawo B oylea i M ariottea, aby odpow iadało faktycznem u stanow i rzeczy. C hcąc od pow iedzieć na p ytan ie to, zm usze­n i jesteśm y zapytać się fizyków , jak iem i w łasnościam i w in ien być obdarzony gaz, aby zach ow yw ał się ściśle w ed łu g praw za ­sad niczych d la gazów . C lausius ju ż przed 35-u la ty w d zie le sw em o m echanicznej teoryi ciep ła za k reślił następujące w arunki dla gazu idealnego:

1) P rzestrzeń , zajm ow ana przez cząstecz­k i gazów , w inna być w stosunku do całej przestrzen i, zajm ow anej przez gaz ,n iesk oń ­czen ie małą. C ząsteczki zatem gazu id ea l­n ego są punktam i m atem atycznem i.

2) T rw anie u derzenia cząsteczk i musi b yć w stosunku do Czasu p om iędzy dwom a uderzen iam i n iesk ończen ie m ałe. C ząstecz­k i zatem gazu id ea ln ego w in ny być dosko­n a le sprężyste.

3 ) W p ły w s ił m olek ularn ych , ja k p rzy­ciągan ie w inno być n iesk ończenie m ałe.

J est rzeczą zrozum iałą, że ani p ierw szy ani ostatni w arunek w rzeczyw istośc i n ie je s t sp ełn ion y. C ząsteczki nie m ogą być punktam i, gd yż w tym razie n ie p o sia d a ły ­by kardynalnej w łasn ości m ateryi — rością- g łości. N ie m ogą one też postradać sw ych s ił przyciągania, które rów n ież są sw oistem i w łasnościam i m ateryi i k tóre w m yśl prawa ciążenia w zrastają przy m ałych o d le g ło ­ściach n adzw yczajn ie. O w e dw ie w ła sn o ­ści, p rzyciągan ie i w ielkość cząsteczek , n ie m ogą b yć p om in ięte, stanow ią one n iez a ­w odnie p rzyczyn ę różnic gazów . Jeże li w łasn ości te m ają tak w yb itn e znaczenie, natenczas w in ny one w yjaśn ić zb oczen ie od praw rządzących stanem gazow ym , a oprócz tego w inny dać m ożność ob liczen ia w artości k rytyczn ych , gd yż te dla różnych gazów są także od m ienn e. W jak iż sposób om aw ia­ne d w ie w łasn ości w p ływ ają na ciśn ien ie gazu . C iśn ien ie gazu teoryja cynetyczna gazów tłum aczy w następujący sposób 2): W każdćj ch w ili n iezliczon a ilość cząste-

>) W szechśw iat z 1801 r. str . 56 i 57.*) W szechśw iat z r . 1892, s tr . 113.

Page 4: TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM … · gając prawu Gay-Lussaca, zmniejszają swą objętość o l/n3 przy obniżeniu temperatury o 1° U, spodziewano się więc niechybnie,

580 WSZECHŚWIAT. Nr 37.

czek przebiega daną p rzestrzeń z n iezm ier­ną szybkością; cząsteczk i uderzają się w za ­jem , ja k rów n ież o śc iank i n aczyn ia . S k u t­kiem tego gaz w yw iera na zew n ątrz c iśn ie ­n ie zw an e prężnością gnzu.

P raw o B o y lea i M ariottea w obec tego t łu ­m aczy się najprościej w n astęp u jący sposób: J e ż e li objętość gazu zm n iejszy się d w a razy, natenczas gęstość gazu p ow ięk szy s ię ty leż razy, w tym sam ym czasie o śc iank i n a czy ­nia uderzy d w a razy w ięcej cząsteczek , sk utkiem czego c iśn ien ie p o w ięk szy się rów n ież d w a razy. P rz y ją w sz y tę teoryją , ła tw o będzie zrozu m ieć w p ły w w łasn ości cząsteczek na zm ianę ciśn ien ia . J eż e li czą­steczk i n ie są punktam i m atem atycznem i, lecz posiadają pew ną rościąg ło ść , n atenczas każda cząsteczka u d erzy prędzćj o śc iank ę n aczyn ia , zostan ie też prędzej od o sta t­niej odrzuconą, w ykon a przeto w ięcej u d e ­rzeń — skutkiem czego c iśn ien ie się p o ­w ięk szy . P od ob n ie o d d zia ły w a p rzyciąga­n ie cząsteczek .

O istn ien iu p rzyciągan ia m ięd zycząstecz- k ow ego p rzek on ały prace J o u lea i T h om so­na. G d yb y cząsteczk i g azow e n ie p rzyc ią ­g a ły się w zajem , n aten czas gaz, w y p ły w a ­jący do pustój p rzestrzen i p o w in ien za c h o ­w ać sw ą tem peraturę, g d y ż w tym razie n ie w ykon ałb y ani zew n ętrzn ej, an i w ew n ętrz­nej pracy. Obnj w spom n ian i u czen i zau ­w a ży li jed n ak że zm n iejszen ie tem peratury. O w o zu życie c iep ła m oże m ieć sw ą p rzy ­czyn ę ty lko w w ykon anej pracy. P o n ie ­w aż z pow odu pustej przestrzen i, do której w y p ły w a gaz, n ie w yk on yw a się pracy, to c iep ło zg in ę ło jed y n ie sk u tk iem p racy w e­w nętrzn ej, która m oże b yć spow od ow ana jed y n ie przez p rzezw yciężen ie p rzyciągan ia cząsteczk ow ego .

P rzyciągan ie cząsteczek u jaw n ia się z u ­p ełn ie tak, ja k p ow ięk szen ie ciśn ien ia z e ­w nętrzn ego . P o d o b n ie ja k osta tn ie zm n iej­sza objętość gazu , p rzyb liża je g o cząsteczk i, tak też p rzyc iągan ie p om ięd zy czą stecz­kam i zm n iejsza ich w zajem ne od d alen ie, a zatem i ogóln ą objętotość. P rzy cią g a n ie d zia ła w ięc ja k sp o tęg o w a n ie z e w n ę tr z ­n ego ciśn ien ia , k tórem u o czy w iśc ie jest rów ne c iśn ien ie w ew n ętrzn e , czy li p rężność gazu .

C ząsteczek gazow ych zapom ocą ciśnien ia niem ożna oczyw iście zgn ieść, m ożem y je ty lk o zb liżyć do sieb ie. M ierzym y zatem n ie tę objętość gazu , która u lega ściskaniu , lecz przestrzeń n ie zajętą przez cząsteczki, t. j . ob jętość zm niejszoną o objętość cząste­czek . W podobny sposób n ie zm ierzym y rzeczy w iśc ie w ykonanego ciśnien ia zew n ę­trznego , lecz ciśn ien ie p ow ięk szon e przez p rzyciągan ie m ięd zy cząsteczk o we.

A zatem , w ed łu g van der W aalsa , zasa­d n icze praw o gazow e p ow inn o brzm ieć, jak następuje: ilo czy n z ciśn ien ia , p o w ięk szo ­n ego o p rzyciągan ie m ięd zycząsteczk ow e, przez objętość, zm niejszoną o objętość czą­steczek , je st w artością stałą. T ak sform u­łow an e praw o okaże się słu sznem , jeże li uda się zapom ocą n iego ob liczyć o d ch y le­n ia od praw a B oy lea i M ariottea, a szcze­gó ln iej, jeż e li da ono m ożność obliczen ia w artości k rytyczn ych , z którem i m am y z a ­m iar czy te ln ik ó w zapoznać w d a lszym w y­k ład z ie . N iem niej d on iosłym probierzem w dan6j k w esty i b y ły b y d ośw iadczenia nad n adzw yczaj rozrzed zon em i gazam i, gd yż dla tych objętości cząsteczkow e, ja k rów ­n ież p rzyciągan ie m ięd zycząsteczk ow e m ia­ły b y m inim alne znaczen ie. Jeżeli w ięc zbo­czen ia rzeczyw iście zależą od tych dwu w łasn ości, n atenczas d la bardzo rozrzed zo­nych gazów p ow inn y one być n ieznaczn e, c z y li innem i słow y , gazy te m uszą ściśle p od legać praw u B oy lea i M ariottea. D o ­św iadczeń stanow czo rosstrzygających w tym k ierun ku d otychczas n ie posiadam y.

T ym czasem objaśnienie zb oczeń od praw gazow ych , k tórem u teraz pośw ięcim y słów k ilk a , stan ow iłob y w ażną podporę d la po­gląd u van der W aalsa . P rzed ew szystk iem zajm iem y się w odorem , gd yż zb oczen ie jeg o , je g o sta ła m niejsza śc iśliw ość, są najp rost­szej natury. N iesłych an a ru ch liw ość w o­doru, n iezm iern ie szybk a d yfu zyja do w n ę­trza innego gazu , d yfuzyja przez n ajgęstsze p rzepon y i w ie le in nych w łasności nasuw ają przyp u szczen ie , że cząsteczk i w odoru przy- ciągają się n iesk oń czen ie m ało, że p rzycią ­gan ie to jest rów ne zeru. P raw o zatem dla w odoru brzm ieć będzie, ja k następuje: i lo ­czyn z c iśn ien ia przez objętość, zm niejszoną o objętość cząsteczk ow ą je s t w artością stałą. Jeżeli p raw dziw a objętość je s t m niejsza , niż

Page 5: TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM … · gając prawu Gay-Lussaca, zmniejszają swą objętość o l/n3 przy obniżeniu temperatury o 1° U, spodziewano się więc niechybnie,

.Nr 37. WSZECHŚWIAT. 581

m ierzona, natenczas w m yśl prawa tego ow śj m niejszej objętości odpow iada w iększe ciśn ien ie.

W od ór zatem ty lko pod w pływ em w ięk ­szego ciśn ien ia , n iż od pow iadającego pra­wu B oylea i M ariottea, zajm ie pewną, o b ­jętość , t. j. w odór je st inniój śc iśliw y , niż w ym aga praw o pow yższe. O wo w ięk sze ciśn ien ie pom nożone przez w iększą m ierzo­ną objętość daje w ięk szy iloczyn , który, jak w iadom o, przy 3 0 0 0 atm. j e s t trzy razy w ięk szy niż przy zw yk łem ciśn ien iu .

I loczyn w zrasta w m iarę p ow iększającego się ciśn ien ia , gd yż w p ły w objętości czą ­steczk i, pow odującej to zjaw isk o , w zrasta przy w iększój gęstości, przyczem cząstecz­ki, zajm ujące tę sam ę objętość, stanow ią coraz w ięk szą część ogólnój objętości.

D la gazów , k tóre przy średnich c iśn ie ­niach ściskają się w w yższym stopniu , a przy w ielk ich w m niejszym , w ytłu m aczen ie zb o­czeń rów n ież nie jest trudne. W gazach tych n iety lk o p rzyciągan ie m ięd zycząstecz- kowre je s t w ięk sze niż w w odorze, lecz i ob­ję to ść m olekularna. T ak np. p rzyciągan ie p om iędzy cząsteczkam i p ow ietrza jest, w e ­d łu g van der W aalsa , 0 ,0037 , przyczem za jednostkę pom iaru słu ży ciśn ien ie jed n ego m etra rtęci. O bjętość m olekularna p o w ie ­trza w yn osi 0 ,0026 , t. j . b lisko cztery razy więcój n iż w odoru, przyczem za jed n ostk ę słu ży objętość jed n e g o k ilogram a przy 0° i wyżój w spom nianem ciśn ien iu . O b ie po­dane liczb y od pow iad ają też w p rzy b liże­niu przyciągan iu i objętości cząsteczkow ej tlen u i azotu. Z nacznie w ięk sze jest p rzy ­ciągan ie m olek ularn e d w u tlen k u w ęgla , m ianow icie 0 ,0115 , objętość zaś jest 10 razy w iększa niż p ow ietrza— 0,03. Ł atw o sk ra ­p lające się g azy posiadają w ogó le znaczne j

p rzyciągan ie cząsteczk ow e i znaczną ob ję­tość m olekularną.

D w ie tak często ju ż w spom inane w artości m olekularne u m ożliw iają odszukanie p rze j­ścia od zb oczeń od p raw gazow ych do stanu k rytycznego: ła tw o skraplające się gazy w yk azu ją n ajw ięk sze zb oczen ia , gd yż p o­siadają one znaczne p rzyciągan ie i ob jętość cząsteczk ow ą w stosunku do gazów trudno { się skrap lających . S k u tk iem znacznego p rzyciągan ia i znacznej objętości cząsteczki j z łatw ością zb liżają się do sieb ie w takim i

stopniu , że łączą się ze sobą, tw orząc czą ­steczk i płynne; p rzyciągan ie w inno b yć ty l­ko tak w ielk ie , aby cząsteczk a m ogła p rze ­zw yciężyć en ergiją cynetyczną innój czą­steczk i, energiją śc iśle zależną od tem pera­tury, albo lep iój, charakteryzującą tę o sta ­tnią.

Z tego , co p ow iedziano, w yp ływ a w nio­sek, że ła tw o skraplające się gazy m ożna sk rop lić zapom ocą dwu sposobów . Jeżeli tem peratura je st n iska natenczas energiją cyn etyczn ą j e s t n iew ie lk a i w ystarczy słabe ciśn ien ie, aby zb liżyć cząsteczk i i przez to sp o tęgow ać p rzyciągan ie do tego stopnia , żeby ono p rzezw ycięży ło energiją sąsiednich cząsteczek . D w u tlen ek w ęgla przy 0° sk ra ­pla sie pod ciśn ien iem 35 atm osfer i p ozo­staje przy — 80° w stanie p łynnym naw et pod zw yk łem ciśn ien iem . J eż e li natom iast tem peratura je s t w ysoka, en ergiją cyn e- tyczn a cząsteczek zatem w ielk a , to ciśn ien ie w inno się w ciąż p ow ięk szać, aż w końcu zb liżen ie cząsteczek dojdzie do tego stopnia że p rzyciągan ie p rzezw ycięży energiją ru­chu p ostępow ego. D w u tlen ek w ęg la przy przy 31° sk rap la się dopiero pod ciśn ie­niem 73 atm osfer. M oże zresztą zajść ten w ypadek , że n ajw ięk sze m ożliw e p rzyc ią ­gan ie n ie w ystarczy do p rzezw yciężen ia en erg ii cząsteczek; ma to m iejsce, gd y tem ­peratura je st znaczna i g d y m ożliw ie duże p rzyciągan ie cząsteczek zosta ło osięgn ięte. W tych razach n aw et najw iększe ciśn ien ie nie sp ow oduje w ięk szego zb liżen ia cząste­czek , gaz nie zam ieni się w ciecz. T u w łaś­n ie spotykam y się z tem , co n azyw am y sta­nem krytycznym . P onad 31° d w u tlen ek w ęgla nie skrapla się n aw et przy nąj w ięk­szych ciśn ien iach . K iedyż je s t zrea lizow a­ne n ajw iększe zb liżen ie cząsteczek? O czy­w iśc ie w tedy, gd y w m iarę obniżenia się tem peratury i wzrostu c iśn ien ia objętość gazu staje się rów ną objętości p łynu , m ogą­cego pow stać przez sk rop len ie gazu . P łv n y są n adzw yczajnie m ało śc iśliw e. Jeżeli w ięc gaz zajął objętość p łyn u , natenczas nawet n ajw iększe ciśn ien ie n ie je s t w stanie z b li­żyć jeg o cząsteczk i w w ięk szym stopniu, n ie m oże już nadal p otęgow ać w zajem nego ich przyciągan ia . W tym stanie krańco­w ym m aksym alne przyciągan ie p rzezw y­cięża energiją cząsteczek , gd yż w innym

Page 6: TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM … · gając prawu Gay-Lussaca, zmniejszają swą objętość o l/n3 przy obniżeniu temperatury o 1° U, spodziewano się więc niechybnie,

582 W SZECHŚWIAT. Nr 37.

razie u n iem ożliw iłob y się sk rop len ie ga zu . L e cz skoro ty lk o tem peratura s ię co k o lw iek podn iesie , ew entualność ta w r z e c z y w is to ­ści n ie zachodzi, g d y ż en erg ija cząsteczek w zrasta, p rzyciągan ie zaś się n ie zm ien ia , naw et pod w p ływ em n a jp o tężn iejszy ch c iś ­nień, gaz zatem sk rop lić się n ie m oże. O k o ­liczn ośc i te p ow od u ją w ła śn ie stan k ry ty c z ­n y i o b ecn ie m ożem y dać teoretyczn ą jeg o definicyją.

(dok. nast.) .L . P . Marchlewski.

W A R U N K I I S T N I E N I A

ORGANIZMÓW PELAGICZNYCH.dza §1. 5{oeM eza ,

prof. zoologii w u n iw ersy tec ie w L youie.

(R evue g en era le des Sciences, N r 3, 1892 ro k u ).

(C iąg d a lszy ).

I II .

F lora i fauna p elag iczn a nie są we w sz y ­stkich m orzach podobnem i do sieb ie zu p e ł­n ie. G d y w oceanach p ó łn ocn ych istn ieje olb rzym ia ilo ść ok rzem ek (D ia tom ae), św ię - togn ic (B eroS), sk oru p iak ów w id ło n o g ich (C op ep od a) i m ięczaków sk rzy d ło p ła w ó w (P terop oda); w m orzach u m iarkow an ych p rzew ażają m orszczyny (F u co id eae), n o k ti­lu k i, m ed uzy, g rzeb ien ice (C ten o p h o ra ), sa lp y , szczep on og i (S ch izo p o d a ), k tóre pod rów n ik iem u stępu ją zn ow u m iejsca m urra- oytom , oscy laryjom , fizalijom (P h y sa lia ), pyrozom om i m ałżoraczkom (O stracoda). K orzen ion og i w m orzach z im n y ch m ają n iezb yt liczn ych p rzed sta w ic ie li w g a tu n ­kach , a le są bardzo obfite w osob n ik i, n a le ­żące p raw ie w y łą czn ie do rodzaju A ca n th o - m etron. W m orzach zaś gorących je s t m n ó ­stw o form bardzo rozm aitych , a n a jlic z n ie j­sze są P o ly cy tta r ia e . W o g ó le m ożna p o ­w iedzieć, że isto ty p e la g iczn e są obfitsze

i rozm aitsze w m iarę posuw ania się ku ró w ­n ik ow i. B ogactw o flory i faun y p elagicz- nój w okolicach rów nika stw ierd zon e zosta ­ło przez przyrodników w ypraw C hallen - gera i Y ettor P isa n i, k tórzy w A tla n ty k u , ocean ie S pok ojn ym i In dyjsk im zau w ażyli olb rzym ie m nóstw o zw ierzą t p elag iczn ych , rzadk ich na p ow ierzch n i w ciągu dnia, ale obficie w ystęp ujących całem i m asam i p o d ­czas n ocy. T o bogactw o istot organ icz­nych w m orzach rów nikow ych przypisać trzeba dzia łan iu prom ieni słonecznych , k tó ­re na rów niku d ziałają en ergiczn iej i p rze­n ikają g łęb iój w arstw ę w ody. Ż ycie ro ­ślinn e rozw ija się pod tem działan iem tak siln ie , ja k n igd zie, a życ ie zw ierzęce w y stę ­puje n adzw yczaj bogato i obficie.

S ą jed n ak m iędzy zw ierzętam i p e la g icz ­nem i p ew ne rodziny, lub p ew ne gatu n k i, k tóre sp otyk a się częściej w m orzach zw ro ­tn ik ow ych , lub które w ograniczonej bardzo ilo śc i spotykają się w m orzach gorących , u m iarkow anych , lub zim n ych . Z w ierzęta p elag iczn e są n iezm iern ie czu łe na zm iany tem peratury, co sp raw ia , że n iektóre z nich um ieszczają s ię w ok o licy , gd zie znajdują tem peraturę d la sieb ie n ajod pow iedn iejszą . S ło n o ść w ody także w p ływ a na p ew ne g r u ­p ow an ie się zw ierzą t m orskich, bo są one niezm iern ie w ra ż liw e na w szelk ie zm ian y w sk ła d z ie w ody, a w w odach m ało s ło ­nych , ja k np. w B a łty k u , rzadko je sp o ty ­kam y.

A le obok form pew nych, zam k niętych n iejak o w oznaczonych gran icach , sp otyk a się w ięk szość in n ych zw ierzą t p elag iczn ych k tórych rozm ieszczen ie g ieograficzn e je s t bardzo rozleg le . P rzyczyn y tego szukać n ależy w siln ych prądach w ody i p ow ietrza, k tóre m ogą p rzenosić drobne te isto ty na znaczne przestrzen ie, dalój w tem , że w iele z tych istot są w ybornem i p ływ akam i i n a ­reszcie w tem , że w ięk szość ich je st bardzo d aw n ego p och odzen ia i istn ia ła ju ż w tój ep oce, k ied y ląd y obecne n ie b y ły jeszcze u tw orzon e i n ie stan ow iły p om ięd zy m o­rzam i przegród d ziś istn iejących . W reszc ie w ahania w g łęb ok ościach , k tórym one r e ­gu larn ie pod legają , p ozw alają tym sam ym form om zam ieszk iw ać n ajrozm aitsze strefy , w k tórych one w ynajdu ją pas b atym etrycz- ny, przyp ad ający im n a jlep iej.

Page 7: TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM … · gając prawu Gay-Lussaca, zmniejszają swą objętość o l/n3 przy obniżeniu temperatury o 1° U, spodziewano się więc niechybnie,

N r 37. w s z e c h ś w i a t . 583

P rzen oszen ie zw ierząt p elag iczn ych na duże p rzestrzen ie zapom ocą prądów jest0 ty le w ażn iejsze, że, w ed le obserw acyj p o ­czyn ion ych w w ielk ich prądach ocean icz­nych G u lf-S tream , F a lk lan d , G w inea szcze­g ó ln ie j , jako też w prądach oceanu In d y j­sk iego i S p ok ojn ego w ody rw ące są o w ie le b ogatsze w organ izm y p elag iczn e, an iże li p rzeciętn e przestrzen ie wód sp okojnych. Sprzeczn ość ta zaznacza się n iek ied y bardzo w yraźn ie , szczegó ln iej w razie g d y prąd je s t w ąski, a spostrzedz się daje przez zm ie­nioną tem peraturę i barw ę w ody; n iety l- ko, że fauna je s t bogatszą w ok o licy prą­du, an iżeli w o k o licy spokojnej, ale n ad ­to przedstaw ia jeszcze sk ład zu p ełn ie od­m ien n y *).

IY .

M usim y zasćanowió się teraz nad bardzo ■ciekawą k w eatyją , m ianow icie k w esty ją p o ­now n ego w ystęp ow an ia zw ierzą t p e la g icz­n ych w głębok ościach . Sądzono dawniej, że g łęb ie m orza, poza pew ną gran icą, w cale n ie są zam ieszk an e p rzez isto ty żyjące: son ­d ow an ie jed n ak p row adzone m etodyczn ie w yk aza ło , że na g łęb ok ości k ilk u tysięcy m etrów żyje sp ecy ja ln a fauna i to n ieraz bardzo bogata. P o d o b n y błąd p an ow ał d łu ­g o w nauce ze w zg lęd u na faunę p elag icz- ną, d ziś b łąd ten je s t za led w ie d opiero u su ­n ięty . N ietak daw no je sz cz e znakom ici p rzyrod n icy , tacy ja k np. A g a ssiz , p isa li, że poza ‘250 m etram i g łęb ok ości, życ ie p e-

*) R óżn ice te zauw ażono w k ilku oko licach . W b liskości pobrzeży C hili p rzy ro d n ic y C hallen- g e ra zauw ażyli w y raźn ą różn icę pom iędzy p rąd em n ad b rzeżn y m , k tó reg o w ody by ły b a rw y zielonej, a w odam i spokojnem i Oceanu, k tó re by ły barw y n ieb iesk iej, co w ięcej zauw ażono, że g lob ig ieryny , jed y n e o rg an izm y sp o ty k an e w okolicach spoko j­nych , b y ły n ag le z as tąp io n e przez ok rzem ki, w y­m oczki i h id ro m e d u zy , skoro ty lk o p rą d doszedł do tego m iejsca. N a w ybrzeżu Ja p o n ii C hallen- g e r spo tka ł dw a p rąd y b a rd zo siebie b lisk ie , a w k tó ­ry c h , pom im o to , fau n a b y ła całkow icie różna: j e ­den p rą d z im ny b o g a ty w ok rzem k i, n o k tilu k i1 h id ro m ed u zy i d ru g i p rą d c iep ły , w k tó rym przew ażały ra d y jo la ry je i g lob ig ie ryny . In n e po­d o b n e spostrzeżen ia d okonane by ły w in nych s tro ­n a ch przez C ha llen g era , Y e tto r P isan i i N ational.

lag iczn e j e s t n iem ożliw e i że m iędzy w ar­stw ą pow ierzch ow ną, zam ieszkałą przez for­m y p elag iczn e, a g łęb ią m órz zam ieszk ałą przez zw ierzęta g łęb in ow e istn ia ła p rze­strzeń, pozbaw iona zupełn ie isto t ży jących . P ierw sze w ażne w tym w zg lęd z ie w sk a­zów k i zaw d zięczam y w ypraw ie C h a llen ge­ra, d zięk i u życiu sieci g łęb in ow ych „tow - n ets”, które spuszczano p ojedyńczo w n a j­w ięk sze g łęb in y , lub przyw iązyw ano j e do sieci drag i te przebiegały w odę w k ierun ku h oryzon talnym . O kazy u ło w io n e tym sp o­sobem zad ziw iły p rzyrod n ik ów sw oją lic z ­bą i rozm aitością. A le pon iew aż te sieci były otw arte przy spuszczaniu i przy w cią­gan iu , trudno b yło ozn aczyć ściśle , jak ie zw ierzęta z jak ie j pochodzą g łęb ok ości. In n e sieci, ja k ła p k a S igsb ee, siatka P a lu m - bo i P etersena, k tóre m ożna było otw ierać i zam ykać autom atyczn ie, na pewnój g łę b o ­k ości użyte zosta ły przez p rzyrodn ik ów Y ettor P isan i w podróży ich n aokoło św ia ­ta, lub też przez C hu na,który św ieżo p rzed ­staw ił szereg bardzo w ażnych poszukiw ań , zaczętych na m orzu Sródziem nem , a p ro­w ad zon ych dalój na w yspach K a n a ry j­skich.

B ad an ia te w ykazały , że obok gatun ków , k tórych ogół stanow i to, co nazyw ano n ie ­gd yś fauną pelagiczn ą , zam ieszkującą fale m orza, lub schodzącą do n ieznacznej g łę ­bokości, istn ia ł je sz cz e ca ły szereg form , k tóre m ożna b yło ło w ić na rozm aitych g łę ­bokościach , aż do 3 0 0 0 i 4 0 0 0 m etrów . P o ­m ięd zy istotam i, zebranem i w g łęb inach , w iększość jest w stanie p eryjod ycznie w zn o­sić się do w arstw w yższych i d zie li sw e ż y ­cie pom iędzy p ow ierzch nię a g łęb in y . A le są zn ow u inne, k tóre zdają się w cale n ig d y n ie opuszczać n a jw ięk szych głęb in ; to są w łaśn ie p raw dziw e zw ierzęta oceanow e g łęb in o w e i oije stanow ią faun ę godną u w a ­gi, z powrodu b ogactw a i rozm aitości form . Z ajm iem y się tem i zw ierzętam i p rzed e- w szystk iem badając, choć pokrótce, n a jc ie­k aw sze form y złow ion e, bądź to w m orzu Sródziem nem , bądź też w in nych oceanach otw artych .

R ad yjo laryje , cz y li prom ieniow ce są ze w szystk ich zw ierzą t p elag iczn ych n ajp o- datniejsze do opuszczania się w g łęb in y ; są to jed y n e isto ty spotykane od g łę b o ­

Page 8: TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM … · gając prawu Gay-Lussaca, zmniejszają swą objętość o l/n3 przy obniżeniu temperatury o 1° U, spodziewano się więc niechybnie,

584 W SZECHŚW IAT. Nr 37.

kości 3 0 0 0 m etrów aż do 4 0 0 0 i 5 0 0 0 m e­trów *).

F orm y g łęb in ow e (fig. 10— 16) należą do d w u klas: nesselaryj (N esselariae) i feodaryj (P h eod ariae, O scu losa ), k tóre stają się co ­raz obfitszem i, gd y rad yjo laryje zanikają. R ad yjo laryje g łęb in ow e m ają form y mniój d elik atn e , siln iejsze a n iże li ty p y w arstw p o­w ierzchow nych: szk ie le t ich je s t zaw szek rze- m ion k ow y , a n ie w ap ien n y i tym sposobem

H aeck la , że rad yjo laryje n ie są jed n o sta j­n ie rozm ieszczone w g łęb iach oceanu. B ar­dzo bogata fauna rozw ija się na p ow ierzch ­ni m órz aż do g łębokości 500 m etrów , pod­czas gd y form y g łęb in o w e rozw ijają się d o ­p iero od 2 0 0 0 m etrów . O k olica zaw arta p om iędzy 500 a 2 000 m etrów , która m ieści w sob ie zarazem grupy zw ierząt P oru losa i O sculosa je s t o w ie le uboższą w rad yjo­laryje. W reszc ie w iększość rad yjo laryj, tak

P rzed staw ic ie le ( ty p y ) ra d y jo la ry j P h o eo d ariae .

F ig . 10. A u lac tin iu m a c tin o s tr i m . F ig . 11. G aze le tta m elnsina . F ig . 12. C ha llengeria M u rray i.

F ig . 14. C h .W j w ille i. F ig . 15. P o ly p e tta ta b u la ta .

je st n ied ostęp n y w’p ły w o m d w u tlen k u w ę­g la rospu szczon ego w w od zie , k tóry na głębok ości 5 0 0 0 m etrów bardzo obficie w w odzie się znajduje. S z cz eg ó ło w e b ada­n ie zb iorów C hallen gera p rzek on ało pana

*) C h a llen g er łow ił n ie k tó re g a tu n k i ra d y jo la ry j (T y m p an id iu m b in o c to n u m , C yclad o p h o ra favoea, T h eo p ra A ld rovand i e tc .) w g łęb iach p rz ec h o d zą ­cych 7 000 m etrów .

form y g łęb in ow e jak o też p ow ierzch n iow e , m ieści się zazw yczaj w pewnj^ch sta le ok reślonych okolicnch i zaw sze sp otyk a się w tych sam ych m iejscach .

C ałe szereg i m eduz zosta ły r.ło w ion ę p rzez C h allen gera na g łęb ok ości p om ięd zy 900 i 3 5 0 0 m etrów (fig. 17— 19). N iek tó re z tych form zdają się być w y łączn ie w ła ­śc iw e g łęb in om i n ie w chodzą w cale w pasy górn e, są to lep tom ed u zy (P ty g o c h e n a ),tra -

F ig . 13. Ch. M oseleyi.

Fig. 16. Auloppliae^a d e n d ro p h o ra

(w edług H aeckla).

Page 9: TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM … · gając prawu Gay-Lussaca, zmniejszają swą objętość o l/n3 przy obniżeniu temperatury o 1° U, spodziewano się więc niechybnie,

Nr 37. WSZECHŚWIAT. 585

chom ed uzy (P eetis , P ec ty llis) , narkom edu- zy (O eginu ra), staurom eduzy (Tessei-antha, fig. 17), p erom eduzy (P e r ip h y lla , fig. 18), d iskom edu zy (A to lla , L eonura, fig. 19). W m orzu S ródziem nem T rachynem a eury-

na g łębok ości m iędzy 350 a 10 0 0 m etrów. T e rurkopław y, które n igd y n ie b yły łow ione na w odach pow ierzch ow nych , p rzedstaw ia­ją szczegó ln y w yg ląd i mają bezużytecznie rozw in ięty przyrząd h idrostatyczny (fig. 20

P rzed staw ic ie le m eduz ży jący ch na znacznych głębokościach.

F ig . 17. T esse ra n th a connectens F ig . 18. P e rip h y lla m ira b ili j F ig . 19. L e o n u ra te rm in a li8(3500 m etró w ). (1 7 8 0 m etrów ). (3500 m etrów ).

F ig . 20. S te p h a lia C orona, p rzedstaw icie l S y p h onophora A u ronecteae , złow iona na g łębokości 900 m etrów - a — pęcherz po­w ie trzn y , n— otoczony dzw onam i pływ ne-

m i, nu—au ro p h o ra (w edług H aeckela).

F ig . 21. T om o p te ris eu ch ae ts , p ie rśc ien ica pe lag iczna z m orza Śród ziem nego, ży jąca n a głę bo kości 600 — 1300 m e

tró w (w edług Cbuna).

F ig . 22. P onto9 tratio tes abyssicola, skorup iak wi- dłonogi, złow iony p rzez C ha llen g era n a g łęb o k o ­ści 3 500 m etró w (w edług

M u rray a),

gaster, A g lau ra hem istom a, O eginop sis me- diterranea i t. p. b y ły z ło w io n e przez Chu- na na g łęb ok ości 1 3 0 0 m etrów . Z upełn ie n ow ą gru p ę ru rk op ław ów (S ip hon op hora), nazw aną A u ron ecteae , zn a laz ł C hallen ger

a, n au), co poch odzi z przystosow an ia się do życia g łęb in ow ego . In ne sy fonofory , na­leżące szczególn iej do R hysop h yzid ów (A u - rophysa, L inop hysa), b yły z łow ion e przez Grazellę na g łębok ości 2 600 m etrów; podczas

Page 10: TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM … · gając prawu Gay-Lussaca, zmniejszają swą objętość o l/n3 przy obniżeniu temperatury o 1° U, spodziewano się więc niechybnie,

586 w s z e c h ś w i a t . N r 37.

w yp raw y V ettor P isan i, lin y słu żące do son ­dow ania g łęb in w ocean ie A tla n ty ck im lub Spokojnym w yciągan o często otoczone czu ł- kam i w yrw anem i i k aw ałkam i cia ła w ie l­k ich syfonoforów , co b y ło w skazów ką, że te isto ty nadzw yczaj obficie zam ieszk u ją te w ody, k tóre zarazem są p rzep e łn ion e m n ó ­stw em isto t drobnych, s łu żących p ierw szym za p ożyw ien ie .

A n n elid y p elag iczn e z w y k le zam ieszk ują w ybrzeża w arstw p ow ierzch ow n ych , n ie ­które w szak że gatu n k i ja k T om op teris e le - gan s i euchoeta (fig. 21) z m orza Ś ród ziem ­nego, jako też bardzo c iek a w a P h y llo d o c i- da, od kryta przez C h a llen gera nazw ana G en ety llis ocu lata , cechują w ody g łę b in o ­we. S ag itta i S p ad ella sp otyk ają się aż do 1 0 0 0 m etrów g łęb ok ości i g a tu n k i g łę b in o ­w e różnią się bardzo od gatunków' tego sa ­m ego rodzaju w arstw p ow ierzch ow n ych .

Skorupiaki p rzeciw n ie dostarczają fau­n ie pelagicznój g łęb in ow ej liczn y ch bardzo gatu n k ów . W id ło n o g ie (C op ep od a) ch ęt­niej zam ieszkują w arstw y górn e lub śre­dnie i n ie przechodzą w ca le poza 1 500 m e ­trów . M ięd zy tem i jed n a k że g a tu n ek P o n - tostratiotes ab yssico la (fig. 22)), ży ją cy na głębok ości 3 5 0 0 m etrów , m a w szystk ie c e ­chy istot g łęb in o w y ch . O strak od y czy li m ałżoraczki są mniej jed n o sta jn ie ro z m iesz ­czone w oceanach i C h a llen ger n ie zn a laz ł w ięcej jak osiem ga tu n k ów w g łęb ok ości nieprzechodzącej 3 2 0 0 m etrów . N iek tóre schizopody, czy li szczep on og i zam ieszk u ją ten sam poziom i należą do rodzajów S ty lo - cheiron (fig. 4 ), A rach n om ysis (fig. 5 i 6) i N em atoscelis; posiadają one n iek ied y o r ­gan y św ietlan e bardzo sk om p lik ow anej bu­d ow y. A m fipody czy li jed nak onogi, sz c z e ­góln iej P h ron im id ae i O xycep h alid ae (P h . e lon gata i sedentaria, O x . la tiro str is) żyją najchętn iej p om ięd zy 1 0 0 0 i 1 5 0 0 m etrów i w tych ok olicach p rzyłączają się do n ie ­których d ekapodów , n a leżących do serge- stid ów i efirynów (S erg estes m agnificus (fig . 7 i 8) i M iersia c lav igera (fig . 9 ) z m o­rza Ś ród ziem n ego , S. stan gu in eu s z A tla n ­tyku ).

W reszc ie p ew n e gatu n k i sk rzy d ło p ła w ó w czy li p teropodów (S p ir ia lis) z A p p en d icu - lariae (S tegosom a i M ega locercu s) i g ło w o - n ogów (C ephalopoda, C irroteu th is m agna)

zd aje się, że n ig d y nie opuszczają g łęb in . T o sam o jest z form ą bardzo ciekaw ą O cta- cnem us, zbadaną przez M oseleya, którą trzeba dołączyć do S alp , chociaż ona p rzed ­staw ia typ bardzo zm ieniony i bardzo p rzy ­stosow an y do g łęb in .

W id zim y z pow yższej notatki, ja k ie b o­g a ctw o i jaką rozm aitość przedstaw ia ta fauna p elagiczn a głęb in ow a, której is tn ie ­n ia dotąd całkiem zaprzeczano. A le ileż to szczegółów b yłoby do poznania ze w z g lę ­du na te zw ierzęta , o których w iem y ty lk o ty le że istnieją. B y ły one ch w ytan e, n aj­częściej w w arunkach, które n ie p ozw ala ły stanow czo przekonać się , że one z danój, określonej g łębok ości pochodzą; w ciągu d łu g ich w ypraw , przy których n ie rosporzą- d zano dostatecznym czasem , niem ożna b y ło p rzep row ad zić stud yjów drob iazgow ych i pow tarzać obserw acyj w rozm aitych g łę ­bokościach. Z tej p rzyczyn y bardzo ź le znam y rozm ieszczen ie zw ierząt p e la g ic z ­n ych z g łęb in m orza. W iadom o ty lk o —i ta w iadom ość je st dużój bardzo w agi, że ra- d yjo laryje żyją w ściśle oznaczonej g łę b o ­k ości i p rzyp u szczam y, że to sam o mu3i się i do in n ych form stosow ać. I tak syfono- fory najchętn iej się rozw ijają w g łęb ok ości 1 0 0 0 m etrów . P rzypu szczać n a leży , że ciśn ien ie, k tóre je s t bardzo znaczne w w ie l­k ich g łęb ok ościach , ma tutaj wrażne zn a cze­n ie w w ystęp ow an iu w p ew nych strefach p ew n ych oznaczonych zw ierzą t p e la g ic z ­nych . W iem y jeszcze, że fauna pelag iczn a dochodzi n a jw yższego stopn ia rozw oju p o ­m ięd zy 1 0 0 0 a 2 0 0 0 m etrów g łęb ok ości w ok o licy , gdzie panują sag itty , sy fon ofory , m ed uzy, kraspedoty, ostrakody, sch izop o­d y , k op ep od y , am fipody, d ekapody, p tero- p od y, sa lp y , d o lio lu m , m łodociane form y ryb i t. d ., że m iędzy 2 0 0 0 a 3 0 0 0 m etrów p oprzed n ie form y stają się rzadsze i g in ą zu p ełn ie , oprócz ostrakodów , g d y tym cza­sem P h oeodariae zn ak om icie się rozw ijają . T e osta tn ie g in ą znow u g w a łto w n ie p o­cząw szy od g łęb ok ości 4 0 0 0 m etrów . D a n e te jed n ak są jeszcze bardzo n iep ew n e.

(dok. nast.)

T łu m aczy ła J . S.

Page 11: TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM … · gając prawu Gay-Lussaca, zmniejszają swą objętość o l/n3 przy obniżeniu temperatury o 1° U, spodziewano się więc niechybnie,

N r 37. WSZECHŚWIAT. 587

K ilka słów o poziom ie i k ie ru n k u naukow ym nauk

p rzy ro d n iczy ch oraz ś ro d k a c h pom ocniczych w te j szkole.

Jak k ażd a m łod a in sty tu cyja , tak też i szkoła dublańska, która w yższą stała się dopiero od lat k ilkunastu , a do now ego gm achu, zb u d ow an ego w ed łu g n o w o c ze s­nych w ym agań, p rzeniesiona została za le ­d w ie w roku 1887, posiada charakter od ­m ienny, an iżeli in sty tu cyje stare. Brak jej zatem w szystk ich tych cech zew n ętrzn ych i w ew n ętrznych , którem i się w yróżniają | in sty tu cy je stare. Przede w szystk ie iu. s to ­suje s ię to do zb iorów i pracow ni: n ie sp o­tykam y tutaj tśj ogrom nej ilości przedm io­tów rozm aitych , ja k narzędzia , przyrządy, preparaty i t. p ., k tóre posiadają pospolicie je d y n ie w artość h istoryczną i ja k k o lw iek j

są często bardzo ciek ąw ym , zu p ełn ie jed n ak zb yteczn ym , a n iek ied y n aw et szkod liw ym j

balastem . N a jp ie rw zajm ują one bez po- j

trzeby m iejsce, pow tóre, czyn iąc w rażenie j w ielk iego dostatku i b ogactw a, w ytw arzają w sp o łeczeń stw ie p rzekon an ie, że in stytu - cyja jest n a leżycie w spierana i na w szelk ie żądania bespośrednich kierow ników ’ jój za­patruje się ono scep tyczn ie, uw ażając te osta tn ie za przesadną drobiazgow ość fa­ch ow ców w ocen ian iu w artości p raktyczno- naukow ćj w ielu z posiadanych w sw ych zbiorach, a daw niej n abytych p rzedm iotów rozm aitego rodzaju . P raw d a, że nasi ojco­w ie, p osłu gu jąc się tem i przyrządam i, na­rzędziam i i t. d. d och odzili do św ietnych rezu lta tów . Z apom inam y jed nak że, że d a w ­n iejsza nauka b y ła arystokratyczna i do w ielk ich w niej rzeczy d och odzili ty lko lu d zie g ien ija ln i. N ad zw ycza jn y postęp czasów ostatn ich pozwro lił d otrzeć do w ielu tajem nic natury i bardziej p ospolitym u m y­słom , mniój p om ysłow ym , a n aw et szersze­mu ogó łow i. W ie le bow iem czynności, k tó ­rych w yk on an ie w ym agało daw niej sporo czasu , p recyzy i techn icznej rąk, a p rzede- w szystk iem p om ysłow ości w obm yślen iu sposobu w ykon ania i sam em w ykon aniu

i t. d., odbyw a się dzisiaj m echanicznie: w łaśn ie dzięki u lepszonym przyrządom , na­rzędziom i t. p. w sze lk iego rodzaju. T o też w cale n ie je st rzeczą obojętną, czy dana in sty tu cyja n aukow a posiada w sw ych zb io ­rach pew ną ilość np. przyrządów , słu żących do danego celu , z rozm aitych czasów p o ­chodzących, czy też w szystk ie zu p ełn ie no-

j w e, szczegó ln ie , jeś li pochodzą one od p ier­w szorzędn ych m echaników . T en w łaśnie w ypad ek w id zim y w szk o le rolniczej du-

j blańskiej.W szystk ie m uzea i pracow nie zaopatrzo­

ne są w znakom ite środki pom ocnicze, od- | p ow iadające n ajn ow szym w ym aganiom nau­

ki, je ś li n ie w zu p ełn ości, to w każdym ra­zie w w ysokim stopniu.

Z adaniem szk o ły dublańskiej jest, ja k wdadomo, k szta łcen ie teoretyczn e i prak­tyczne ro ln ik ów , hodow ców i adm in istrato­rów na w ięk szych posiadłościach , czy na sw ojem , czy też na cudzem . T o też oprócz środków naukow ych odpow iednich praco­w ni i m uzeów (ro ln icze, h odow lan e, m le­czarskie, w eterynaryjn e, m echan iczne *) i t. p .) wry k ład y fach ow e posługują się: w zo ­rowo prow adzonym fo lw ark iem , polem do- św iadczalnem , ogrodem botanicznym , w zo ­row ą n ow o zbudow aną gorzeln ią 2), a także w ycieczkam i do w zorow ych gospodarstw ro ln ych , fabryk, na w ystaw y i t. p .3). O bok w yk szta łcen ia fachow o-p rak tyczn ego , z n a­tury rzeczy ju ż bardziej ogran iczon ego , w y ­kszta łcen ie fach ow e teoretyczn e, jak o ob ej­m ujące szersze h oryzon ty , uzd aln iające n a ­leży c ie do szyb k iego oryjen tow an ia się wśród najrozm aitszych w arunków i o k o lic z ­ności, m usi zajm ow ać i zajm uje też w sz k o ­le dublańskiój w ybitn e stanow isko. P o n ie ­waż zn ow u w szystk ie objęte program em

' ) M uzeum m echan ik i ro lnej, budow nictw a w ie j­skiego, m ie rn ic tw a i n iw elacyi na leży do n a jb o ­g a tszy ch spom igdzy w ielu podobnych m uzeów za­g ran icą .

2) P rzy go rzeln i je s t osobny „k u rs go rzeln ic tw a“ , k tó ry trw a od 1 P a ź d z ie rn ik a do 31 M arca . Przy- jgcie do go rzeln i n ie w ym aga szczególnego przy-

| go tow ania . S łuchacze szkoły wyższej ro ln iczej uczęszozają pospolicie jednocześn ie i n a ten k u rs i o trzy m u ją odpow iednie św iadectw a.

3) J e s t też w D ub lanach ceg ie ln ia o raz p ro w a ­dzi sig eksp loatacy ja to rfu .

Page 12: TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM … · gając prawu Gay-Lussaca, zmniejszają swą objętość o l/n3 przy obniżeniu temperatury o 1° U, spodziewano się więc niechybnie,

N r 37.

nauk i fach ow e są u iniejętnem stosow aniem praktycznem nauk p rzyrodn iczych i e k o n o ­m icznych , przeto i te ostatn ie m uszą b yć n ależycie u w zg lęd n ian e .

C zyteln ik ów W szech św iata , jak o p ism a j

p rzyrodn iczego , p rzed ew szystk iem m uszą zajm ow ać nauki i środki pom ocnicze, d o ty - J czące przyrody.

J a k k o lw ie k g łów n em zad an iem szk o ły tego rodzaju , ja k dublańska, je s t p odaw a­n ie słuchaczom sw oim tych w szystk ich w ia­dom ości z nauk p rzyrod n iczych , k tóre są im n iezbędn e do n a leży tego zrozu m ien ia n astępn ie w ięk szości nauk fach ow ych , w sze ­lako n ie zan iedb uje szk o ła i k ierun ku o g ó l- j n ie nauk ow ego, że się tak w yrazim y, filo ­zoficznego, k tóry z jednaj stron y od kryw a przed ludźm i n ow e obszary w ied zy , podnosi um ysł, g im nastyk uje go i czyn i z d o ln ie j­szym do sam oistnych sp ek u lacy j, do w ię k ­szej p om ysłow ości i szy b szeg o oryjen tow a- nia się, tak bardzo p otrzeb n ych i op łacają­cych się sow icie.

W sk utek tego i k ieru n ek w yk ład ów je s t tego rodzaju, że się p od aje ca łość każd ego { przedm iotu , ja k o tak iego , w p raw d zie , o i le i to je s t m ożliw em , treściw ie , w sze lak o bez uszczerbku d la sam ego p rzedm iotu , ja k o pew nej organ iczn ej ca łości, z j e g o g łó w n e- mi p odstaw am i i g łó w n ie jszem i w nioskam i, posiadającem i szersze zn aczen ie . Ze w z g lę ­dów praktycznych zn ow u , od p ow ied n io do zadania szk o ły , w szy stk ie te d zia ły , k tóre posiadają w ięk sze zn aczen ie d la nauki r o l­n ictw a i h od ow li, u w zg lęd n io n e są m o żli­w ie szczegó łow o.

P o d tą d ew izą p o w sta ły i rozw ijają się sk u teczn ie dalej m uzea i p racow n ie p rzyro ­d n icze. R ozm aite p rzed m ioty , o ile n ie p o ­siadają w artości besp ośredn io p rak tyczn ćj, o ty le ty lk o grom adzą się, o ile posiadają w ięk szą w artość ogó ln ie-n au k ow ą , a con aj- m niój przyd atne są d la t. zw . ogó ln ie w y­k szta łcon ego cz ło w iek a . N atom iast p rzed ­m ioty , posiadające besp ośredn ią w artość dla h o d o w li lub ro ln ictw a, zgrom ad zon e są po w ięk szój części w należytej ilo śc i i g rom a­dzą się w ciąż dalej b ez w zg lęd u na ilość , lu b stop ień w artości p rak tyczn ej.

W szkole d ub lańsk iej w yk ład an e są w sz y ­stk ie nauki p rzyrod n icze , jak fizyka, m eteo-

ro log ija i k lim ato log ija , chem ija, m inera- log ija i g ieo log ija , botanika i zoo log ija i to dość obszernie: w iele z nich p od zielon o na p oszczegó ln e d zia ły . K ażd y przedm iot ma osob nego w yk ład ającego , a czasem n aw et d w u . K ated ry chem ii, botan ik i i zoo log ii posiadają prócz tego asysten tów .

P oziom w yk ład ów jest u n iw ersyteck i '). N a szczegó ln ą u w agę zasługu ją ćw iczen ia p rak tyczn e w pracow n iach , k tórym p ośw ię­ca się dużo czasu i gorliw ości, tak, że k ażdy słuchacz, je ś li n iew szystk o w id zi i w sz y s t­k iego dotyka się w łasnem i rękam i, gd yż to jest w prost n iem o żliw e, o czem s ły sz a ł na w yk ład ach , to w każdym razie bardzo w ie­le. W sz e lk ie u ła tw ien ia w tym w zg lęd zie , od pow iedn io do n ow oczesn ych w ym agań nauki, w m iarę jój postępu , w prow adzone są i w p row adzają się u staw iczn ie.

S ądzim y, że pow yższa w zm ianka da c z y ­teln ik om W szech św iata n iejak ie p ojęcie o tym potoku w ied zy przyrodniczej, k tóry, chociaż pośrednio, sp ły w a na sp o łeczeń stw o dość szerokiem łożysk iem z tego zakątka in sty tu cy i fach ow ćj, jak im jest k rajow a w yższa szkoła rolnicza w D ublanach pod L w o w em . m.

AKADEMIJA UMIEJĘTNOŚCIW K R A K O W IE .

W y d z ia ł m atem atyczno - p rzyro d n iczy . Posiedzenie w y d z ia łu z dn ia 4 K w ie tn ia

1 8 9 2 r.

Czł. F . K reu tz p rzed staw ia sw ą p racę „ 0 p rz y ­czynie b łęk itnego zab a rw ien ia soli k u ch en n e j11,

j A uto r, w ykazaw szy m ylnośó w szystkich p o p rz ed n ich z ap a try w ań co do zab arw ien ia b łęk itn eg o soli ku-

| c h en n e j, p rzechodzi do w łasnych dośw iadczeń pod ty m w zględem . Pokazało się, że sól b ezb a rw n a w p a ra c h sodu zab a rw ia się n ab łęk itn o i że tak

*) R o k szkolny dzieli się na dw a półrocza: I od | 1 P aźd z ie rn ik a do 15 L u teg o i I I od 15 L u teg o J do 15 L ipca. Cały k u rs n a u k trw a trz y la ta .

U częszczanie n a w ykłady i ćw iczenia je s t o b o w iąz­kowe.

Page 13: TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM … · gając prawu Gay-Lussaca, zmniejszają swą objętość o l/n3 przy obniżeniu temperatury o 1° U, spodziewano się więc niechybnie,

Nr 37. WSZECHŚWIAT. 589

sam o zachow uje się i sól n ieb iesk a, poprzedn io p rzez p rażen ie od b arw io n a . O statecznie n a p o d ­staw ie dośw iadczeń i porów nań zachow ania się in ­n y c h m inerałów , zab arw ionych n a b łęk itno , do ­chodzi a u to r do w niosku, że p rzy czy n ą b łęk itn eg o zab arw ien ia soli k u ch en n e j są, ślady żelaza.

N astęp n ie czł. W ierze jsk i re fe ru je o ty m czaso ­wej w iadom ości p. J . N usbaum a pod ty tu łem : „P rzy czy n ek do o rg an o g ien ii rów nonogów (Isopo- d a )“ . A u to r b a d a ł głów nie g a tu n e k m orsk i L ig ia ocean ica , porów naw czo także stonoga i doszedł do n a s tęp u jący ch zap a try w ań . Mózg czyli zwoje nad- p rzełykow e oraz łań cu ch nerw ow y b rzuszny pow ­s ta ją z l is tk a zarodkow ego zew nętrznego, jak o c a ­ło ść jed n o c iąg ła . Mózg pow staje ze z lan ia się trzech zwojów: 1) z p a ry zwojów w zrokow ych, 2) p a ry zwojów, odpow iadających rożkom pierw szej p a ry i 3) z p a ry zwojów d ru g ie j pary . Spom iędzy n ich d ru g a pai’a ro sp a d a się w tó rn ie , tak , że o s ta ­teczn ie m ózg po w sta je z cz te rech p a r zwojów. W części odw łokow ej sy s tem u nerw ow ego w y s tę ­p u je p ierw o tn ie siedem p a r zwojów, k tó re w m ia­rę dalszego rozw oju coraz bard z ie j się sk u p ia ją i zlewają.

Serce z jaw ia się p ie rw o tn ie n a g rzb iecie ty lne j części zaro d k a i d o p iero stopniow o ro z ra s ta 6ię ku p rzodow i, p ierw szy je g o zaw iązek je s t p a rzy sty . T e dw a zaw iązki s ta ją się ry n ien k o w ate , a z ra ­s ta ją c się w ś ro d k u , tw orzą tym czasow ą przeponę. J a s n a sia tk a , w k tó re j k rew k rą ży , pow staje w sku­te k z lan ia się ze sobą licznych szczelin i jam , o g ra ­niczonych k o m ó rk am i m ezo d erm y .

O rgan g rzb ie tow y , k tó ry u L ig ii je s t ty m czaso ­wym n a rzą d em zarodkow ym , pow staje w tyle, tuż poza g łow ą ja k o zg ru b ie n ie ek to d e rm y n a ś ro d k o ­wej lin ii g rz b ie tu . P o s tać tego o rg an u p rzem a­w ia za zap a try w an iem się C lausa, w ed ług k tó reg o o rg an y g rzb ie to w e rów nonogów są hom ologiczne z ich p an cerzem , czy li ta rc z ą g rzb ie to w ą.

N astępn ie czł. W itk o w sk i re fe ru je p racę p. J . Z akrzew skiego: G ęstość i c iepło to p n ie n ia lodu w te m p e ra tu rz e 0° C. A u to r w yznacza zm ianę o b ­ję to śc i danej m asy w ody , p rzech o d zące j w stan s ta ły w śc iśle określonej i sta łe j tem p e ra tu rze m e­to d ą B unsena, t j. p rzez w ażenie r tę c i wyrzuconej z naczy n ia zaw ierającego zn an ą ilość wody i rtęc i. A u to r dochodzi do liczb różnych od liczb , o trz y ­m an y ch p rzez au to rów p racu jący ch p o p rzed n io na te m polu, k tó ry ch re z u lta ty także dość się ro z b ie ­g a ją . N ie p rzy p u szcza on, aby te różnice m ożna by ło p rzy p isać ty lk o b łęd o m przypadkow ym w po­m ia rac h , b a rd zo s ta ra n n ie w ykonanych i sądz i, że stosow nie do sposobu p rzy g o to w an ia k a lo ry m etru B unsena lód w n im zaw arty m oże p rzy jm ow ać ró żn ą budow ę k ry sta lic zn ą , k tó ra pow oduje n ie ­znaczne zm iany gęstości. A u to r ob iecu je, że się zajm ie sp raw d zen iem teg o , d la p rak ty czn e j kalo- ry m e try i ta k w ażnego p rzypuszczen ia.

W reszcie czł. W itkow sk i p rzed staw ia p racę p. W ł. N atan so n a: O p o ten cy ja łach te rm o d y n am icz ­nych .

N a posiedzen iu ściślejszem postanow iono m iędzy innem i odesłać p race pp. K reu tza , Z akrzew skiego i N atansona do k o m ite tu w ydaw niczego, a ty m ­czasow ą w iadom ość p. N usbaum a pom ieścić w bu- letynie.

D r J . R .

Wiadomości bibliograficzne.

— wk. Georges Dary. L ’E le c tr ic ite dans la n a ­tu rę . Paryż , G eorges C arre 1892, str . 440.

Dzieło to , p rzy p isan e pam ięci G astona P lan te , stanow i jed en z tom ów B ib lijo tek i m iędzynarodo­wej e lek try c z n e j (B ib lio theąue in te rn a tio n a le de 1’e le c tr ic ite e t de ses app lications). Podzielone je s t n a siedem rozdziałów : R ozdział I. O e le k try ­czności a tm osferycznej. R ozdział II . Burze. Roz­dz ia ł III . P io ru n o ch ro n y . Rozdział IV. G rad. R oz­dz ia ł V. T rąb y pow ietrzne, to rn ad o i cy k lo n y . R ozdział VI. T rzęsien ia ziem i i R ozdział V II. Zo­rza pó łnocna . W ty ch siedm iu ro zd zia łach a u to r w ykłada w sposób ogólnie p rzystępny , ja sn y i zaj- m u jący to w szystko, co obecnie w iadom o o zna­czeniu, jak ie m a e lek try czn o ść w fizyce k u li z iem ­skiej i z jaw iskach d o strzeg an y ch w atm osferze. Być m oże tylko, że a u to r zb y tn io hołduje p o g lą ­dom sław nego uczonego, k tó reg o nazw isko je s t zw iązane z odkryc iem a k u m u la to ra i k tó reg o p a ­m ięci dzie łko je s t pośw ięcone, zbyt zaś m ało uw zględnia p race n iem ieck ie na polu e lek try czn o ­śc i a tm osferycznej. W każd y m ra z ie czy teln ik zn a jd z ie w te j książce d o sta teczn y m a te ry ja ł do d ob reg o zaznajom ien ia się z p rzedm io tem .

— as. Die geographische V erbre ifung der T ie re vonE. L. T ro u ssa rt. Aus dem Franzo«ischen iib e rse tz t von W . M arshall. L ipsk , 1892. M it 2 K arton in P a rb e n d ru c k , s tr . 370.

A u to r podzie lił ca łe dziełko n a 12 części, czyli rodz ia łów , z k tó ry c h k ażd y rospada się n a m n ie j­sze o d d z ia ły , tak , że ca ła tre ść d z ie łka, ba rd zo zresztą bogata, u ję ta je s t w form ę p rzy stęp n ą n a ­w et d la czy te ln ik a ogólnie w ykształconego, a tem - bard z ie j obeznanego z sy s tem aty k ą zw ierząt.

P ie rw szy ro zd z ia ł zaw iera w stęp ogólny, podzia ł z iem i n a obszary (reg ijo n y ) zoologiczno-gieogra- ficzne, z określen iem ich g ra n ic i podziałem n a pom niejsze p ro w in cy je ( te ry to ry ja ) .

W rozdziale 2-im a u to r op isu je: 1) obszar a rk - ty czn y , 2) a n ta rk ty c z n y i 3) zestaw ia te dw a ob ­szary pom iędzy sobą.

R ozdzia ł 3 pośw ięca obszarow i p a leark ty czn em u i neoark ty czn em u .

R ozdział zaś 4 -ty i 5-ty obszarow i w schodn iem u (o ry je n ta ln e m u ) , e ty jopsk iem u , n eo tro p ik a lu em u i au s tra lijsk ie m u .

Page 14: TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM … · gając prawu Gay-Lussaca, zmniejszają swą objętość o l/n3 przy obniżeniu temperatury o 1° U, spodziewano się więc niechybnie,

590 WSZECHŚWIAT. Nr 37.

W rozdziale (>-ym m ówi o sposobach ro sp rze - s trz en ian ia się zw ierząt w ed łu g ich o rg an izacy i; dz ie li zw ierzęta w edtug sposoba p rzen o szen ia się ich . Dalej w spom ina o zw ierzętach kosm opo litycz­nych , o c h a ra k te ra c h fa u n is ty c zn y c h ró żn y ch ob­szarów , o sposobach p rz e d s ta w ie n ia g raficzn ie ro z ­m ieszczenia ró żn y ch g ru p zw ierzęcych .

R ozdział 7 zaw ie ra ro zm ieszczen ie g ieograficzne zw ierzą t lądow ych, gadów , pa jąków , ow adów i r o ­baków .

R ozdział fi, 9 i 10 pośw ięca a u to r g ieograficz- n em u rozm ieszczen iu zw ie rzą t m ieszk ający ch w wo­d ach słodkich , z iem now odnym , ry b o m wód s ło d ­k ich , m ięczaków ; dalej rozm ieszczen iu zw ie rzą t la ­ta jący ch , jak o to: n ie to p erzy , p taków i ow adów oraz rozm ieszczen iu zw ierząt m o rsk ich , m ianow i­cie zaś: p łetw onogich , ry b m o rsk ich i zw ierząt m o rsk ich beskręgow ych .

R ozdział 11-ty zaw ie ra ro zm ieszczen ie zw ierzą t w ed łu g g łęb o k o ści i w zn ies ien ia n a d poziom , a za­tem : 1) zw ierzęta w ie lk ich g łęb in , 2) zw ierzę taw ysokich gór, 3) faunę jez io r, p o d z iem n ą i ja s k i­niow ą.

W rozdziale 12-ym w ykazuje a u to r zw iązek po ­m iędzy paleontologiją i g ieografiją zw ierząt, w spo­m in a o czasie p o jaw ien ia się różn y ch g ro m ad zw ie­rz ęc y ch na ziem i, a kończy w skazan iem po czą tk u i w ędrów ek fauny obecn ie ży jące j.

Dziełko kończą trzy spisy: ogólny spis rzeczy, spis g ieograficzny i spis au torów .

Do p ra c y w spom nianej dod an e są dw ie m apy, z k tó ry ch p ie rw sza zaw ie ra obsza ry i p ro w in cy je zoologiczno - gieograficzne, d ru g a zaś p rzed staw ia k ie ru n k i rozmiesz.czenia zw ie rzą t m o rsk ich za po ­śred n ic tw em prądów .

Dziełko p. T ro u ssa rt w p rz y stęp n y sposób zapo­zn a je czy te ln ik a z g ieo g ra fiją zw ierząt.

KROHfKA NAUKOWA.

— sst. P rz e c ię tn y poziom m ó rz e u rope jsk ich . U lep­szenie p rzy rząd ó w s łu żący ch do o zn aczan ia ró ż n i­cy poziom u (m edim arem fetre p ro feso ra L allem an d a) łączn ie z n iedaw no d o k o n an em i p o m ia ram i niw e- lacy ju em i w ro zm a ity ch k ra ja c h eu ro p e jsk ich p rz e ­konały , że daw niejsze pojęcie o w ie lk ich ró ż n i­cach poziom u d la ro zm aity ch m órz n ie d a ją się u trzym ać. 0 te m n a jlep ie j m o żn a sądz ić z z u p e ł­n ie w ia ro g o d n y ch cyfr p o d an y ch w ,,B u lle tin an- n uel de la Com m ission de m eteo ro log ie de d e p ar- te m e n t des B ouches du R hóue (1891)“, a z eb ra ­n y c h w 38 sta cy jac h ro z rzu co n y ch n a w ybrzeżach w szystk ich m órz eu ro p e jsk ich . R óżnice te m iędzy n iem i w ynoszą najw yżej 31 cm, gdy d aw niej do­

ch odziły one do 1 m e tra i wyżej naw et. T y m spo­sobem n iew iele się pom ylim y, gdy pow iem y, że zw ierc iad ło m o rza p rz y w szystk ich w ybrzeżach E u ro p y leży na jed n y m i tym sam ym poziom ie. R óżnica ta dochodzi na m orzu Śródziem nem do 9 cen ty m etró w (m iędzy P o rt V en d res a N iceą ), na A d ry ja ty k u do 10 cen ty m etró w (m iędzy T ry jestem a A nkoną); na oceanie A tlan ty ck im je s t na jw ięk­sza, bo aż 35 cm (St. Je a n de L uz i L es Sables d ’01onne), n a m orzu Północnem wynosi 23 cm m ię­dzy O stendą i E lb u rg iem (Z u id ersee), w reszcie na B ałtyku m iędzy T rayem iinde a N eufahrw asser m a ­m y różnicę m ak sy m aln ą 10 cm. (Pe t. M itt. V).

— sst. N ajnow sze w y p ra w y do Tybetu. T y b e t nie p rz es ta je być w dzięczną z iem ią do b ad ań g ieo g ra - ficznych. P o n aw ian e bez p rzerw y podróże może z ro b ią nareszc ie w yłom w te j tw ierd zy p rzy ro d zo ­ne j, staw iające j o lb rzym ie przeszkody usiłow aniom człow ieka. Po pod ró żach G rąbczew skiego, Piew- cowa i B ogdanow icza m am y te ra z podróż znanego z p rac teo re ty czn y ch g ieografa p. D u treu il de Rhins* P o d ró żn ik ten we W rześn iu i P aźd ziern ik u r. z. p ró b o w ał z Polu dostać się do p ó łn o cno-zachodn ie ­go T y b etu , po s tra c ie je d n a k w iększej części zw ie­rz ą t jucznych w skutek tru d ó w i n iew ygód, spo­w odow anych p rzez pochód po p u sty n iach k a m ie ­n is ty ch lub śn ieżystych , m u sia ł w rócić do punktu w y jśc ia , do Polu . Po zro b ien iu jeszcze k ilku wy­c ieczek za A łty n - tag , n a s tęp n ie do Czerozenu w ró c ił D u tre u il de R h in s do C hotanu na leże zi­m owe.

Śm iałe p rzebycie T y b e tu w k ie ru n k u p o łu d n i­kow ym , t. j. z pó łnocy n a p o łu d n ie p rzez p. Bon- v a lo ta i ks. H e n ry k a O rleańsk iego , zdaje się, do­dało bodźca m ięd zy in n y m i angloindusom , k tó rzy n a ja k iś czas zap ad li w s tan spoczynku . Dzięki te j okoliczności m ożem y te raz donieść o now em , rów n ież godnem podziw u, p rzeb y c iu te j n ied o s tę p ­nej w yżyny p rzez kap. B ow era, k tó ry p rz ec ią ł T y ­b e t w k ieru n k u rów noleżn ikow ym od zachodu na w schód. W d. 14 C zerw ca r. z. p o d ró żn ik w yru ­szył z L ehu, a ju ż 29 M arca r. b. czyli w n iespeł­n a 9 m iesięcy zn a jdow ał się w Szanghai. Z do­tychczasow ych skąp y ch w iadom ości widać, że Bo- w er p rzeb y ł g ra n ic ę ty b e ta ń sk ą w w ąw ozie L am - kan a , n a s tęp n ie poszedł n a północ od d ro g i p rz e ­b y te j w r . 1873 przez p u n d y tę N a in S ingh, z e tk n ą ł się z n ią n a pó łnocnym brzeg u jez io ra T en g rin o r i w kró tce po tem p rz ec ią ł szlak B onyalota. Podo­b n ie ja k tem u o s ta tn iem u , w zbron iony m u zoBtał w stęp do sto licy k ra ju L h assy i d o p iero po dłu­g ich rok o w an iach pozw olono mu n a p odróż w ty m sam ym , co dw aj fran cu scy podróżn icy , k ie ru n k u . (P e t. M itt. V).

Page 15: TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM … · gając prawu Gay-Lussaca, zmniejszają swą objętość o l/n3 przy obniżeniu temperatury o 1° U, spodziewano się więc niechybnie,

Nr 37. WSZECHŚWIAT. 591

WIADOMOŚCI BIEŻĄCE.

— sst. Wybuch w u lk a n u . Po w ybuchu E tn y w ie­ści dochodzą o dz ia ła ln o śc i in n eg o w ulkanu z p rz e ­ciw ległej s tro n y z iem i. M ianow icie w d. 7 Czerw­ca w ieczorem ro spoczą ł się w ybuch w ulkanu Gu- nona A w a n a w yspie W ielka SaDgir, należącej do a rch ip e la g u tegoż im ien ia , położonego n a północy Celebesu. Popio ły i kam ien ie spad ły n a pow ierz­chnię wyspy, n io sąc spustoszen ie zasiew om i plan- tacy jo m , zab ija jąc lu d zi i zw ierzęta . Po tok i lawy z n ies ły ch an ą szybkością z a la ły w ioski i dom y po­jedyncze, zan im m ieszkańcy zdążyli uciec. L iczbę ofiar ocen iają n a 2000. (N a tu rę . 1188).

— sst. W ystaw a k a rto g ra fic z n a w P aryżu . Czterech- se tna roczn ica odkryc ia A m eryki obudziła ru c h b a r­dzo ożyw iony w ko łach gieograficznych w szystkich p ań stw cyw ilizow anych. K ażdy n a ró d p rzy te j spo­sobności chce się pochw alić sw ojem i zbioram i, p a ­m ią tk am i lub zaby tkam i odnoszącem i się do epoki Kolum ba. S tąd pochodzą w ystaw y w M adrycie, H am b u rg u i P a ry żu . Rzecz prosta , że w iele szcze­gółów now ych, w iele dokum entów i m ap śred n io ­w iecznych u jrzy poraź pierw szy św iatło dzienne i n au k a w iele na tem skorzysta. M iędzy innem i fran cu sk a b ib lijo tek a narodow a należy pod wzglę­dem m ap do na jbogatszych książn ic na św iecie; w iedział o tem dobrze Jo ach im L elew el czerpiąc s tam tąd m ate ry ja ły rzad k ie do sw ojej „G eographie du m oyen age”. Otóż zbiory te pod nazw ą „Expo- s itio n carto g rap h iąu e A m ericain e” teraz w ystaw io­n e zostały n a w idok publiczny. C iekaw y widz przy­p a tru jąc się ty m m apom m oże ocenić stopniow y b ieg odkryć w A m eryce do roku 1492. M apa Ca- n e rio (1502) p rzed staw ia zarys ledw ie zatoki M eksy­kańsk iej, spo rą część w ybrzeży A m eryki po łudnio­w ej ale n iem a jeszcze p rzesm yku Panam skiego. N a m ap ie w ydan ia P to lem eusza z 1508 roku w idać ląd A m erykańsko - P o łudniow y (T erra Sanctae Crucis), z iem ie K o rterea la , zagadkow ą w yspę A ntila , a rch i­p e lag i o d k ry te przez K olum ba i jeg o tow arzyszy a dalej n a zachód odrysow ane są b rzeg i Azyi w scho­d n ie j—k ra je K ataj, Z ip a n g u i t . p. C iekaw ą część zbiorów stan o w ią g lobusy z rozm aitych epok, k tó re dzisiaj d la u ła tw ien ia i jak o u n ik a ty noszą nazw ę g lobus zielony (1513), d rew n ian y (1532), złocony (1527), m iedziany z końca X V I w. i t. d.

R O Z M A I T O Ś C I .

— sst. Z p rzem ys łu na fto w e g o . Ź ród łem w iado­m ości n in ie jsze j je s t sp raw ozdan ie konsula tu re c ­k ieg o w T yflisie d la rz ąd u swojego.

W y try sk i o leju skalnego n a półw yspie Apsze- rońsk im , położone w pobliżu dzisiejszego m iasta B aku, w edług spraw ozdaw cy, znane były n a w iele w ieków p rz ed e rą ch rześc ijań sk ą i z jaw iska przez n ie spow odow ane, a w owych czasach n iew y tłu ­m aczone. posłuży ły gw ebrom , czcicielom Z o ro astra , k tó rzy się tam w X IX w ieku osiedlili, do u rz ąd z e ­n ia św ią ty n i o w iecznie p łonącym ogniu. Ź ró d ła B a łach an y z n a jd u ją się o 20 km od B aku n a p ła ­skow yżu obnażonym i jałow ym , w ystaw ionym na d z ia łan ie w ia trów i w yniesionym n a 60 m nad p o . ziom m o rza K asp ijsk iego . Z ag łęb ie naftow e za j­m u je tu obszar około 8 k ilo m etró w . O becnie Ba- łacb an y i Sabunezi p o siadają p rzesz ło 1000 stu- dzień, n ie k tó re z n ich są ba rd zo n iedaw no o d k ry ­te, w ydających n a dobg przeszło 400 000 pudów . N ow ą epokę w dz ie jach p rzem y słu naftow eso s ta ­now i tu firm a N obel, k tó ra w r. 1874 w ystąpiła w B aku i n a m ałą skalę zaję ła się wydobyw aniem o leju skalnego. Naówczas przew óz na fty odbywa! się n a wózkach w skórzanych b u tlach . N obel z ro ­zum iał n iedorzeczność tej p ie rw o tn e j m etody i z a ­proponow ał ru ry do p ro w ad zen ia nafty , w iększość a to li kupców n ie p rz y sta ła na to . Gdy jed n ak że p ro jek todaw ca sam w łasnym kosztem w ybudow ał p ierw szą ru rę i k o rzy ść z niej p ły n ą c a s ta ła sig

i naoczną, w ielu b a rd zo poszło za jeg o przyk łademi dziś B aku posiada 12 lin ij ru r , z k tó rych każda

| kosztu je przeszło 100 000 rb . T en sam dom p rz e ­m ysłowy, będąc niezadow olonym z istn ie jącego s y ­stem u przew ozu na fty m orzem w b a ry łk a ch , zw ró­cił się do tow arzystw a żeglugi n a m orzu K aspij- skiem i n a W ołdze „K au k az" i „M erk u ry “ z p r o ­jek tem w ybudow ania łodzi-zb iorn ików do w yłącz­nego przew ozu n a fty . Gdy i ten p ro je k t został od­rzucony , dom pow yższy w ybudow ał znowu w łas­nym kosz tem k ilka statków . Now ość ta, k tó ra w te ­dy jeszcze n ie b y ła zastosow ana w S tanach Z je ­dnoczonych , p rzy jg ła się w kró tce n a m iejscu, a ło- d z ie-zb iorn ik i o liczb ie wziąż w zrasta jącej zaczęły k rą ży ć po w odach całego św ia ta cyw ilizow anego. Z u p e łn ie to sam o n a stąp iło , gdy N obel zap row a­dził ogrom ne zb io rn ik i żelazne n a g łów nych s ta - cyjach , m ogące pom ieśc ić setki tysięcy pudów cie-

I czy. J e s t ich dzisiaj znaczna liczba w B aku, B atu- m ie i w szędzie, gdzie trz e b a przew ozić znaczne m asy n a fty . Szereg pom ysłów NoTsla n a tem się n ie zatrzym uje. W chęci udoskonalen ia przew ozu lądow ego zw rócił się on do to w arzy stw a ko lejo­wego z G riazi do C arycyna z p ropozycyją zbudo­w ania um yślnych w agonów - zb iorn ików do prze-

; wozu n a fty , ręcząc ze swej stro n y , że dom N obel l w przeciągu w ielu la t będ zie z n ich k o rzy sta ł. Z a­

rząd kolei p rzy ją ł m y śl tę szyders tw em , a w tedy og rom nym w łasnym n ak ładem szwedzki p rzem y sło ­w iec w ybudow ał tak ie zb io rn ik i do w łasnego u ż y t­ku . W k ró tk im b a rd zo czasie szydercy sta li się naśladow cam i i dziś ty siące tak ich wagonów k r ą ­ży na d ro g a ch K aukazu i m iędzy G riazią a C ary-

j cynem . (N a tu rę ).

Page 16: TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM … · gając prawu Gay-Lussaca, zmniejszają swą objętość o l/n3 przy obniżeniu temperatury o 1° U, spodziewano się więc niechybnie,

59*2 w s z e c h ś w i a t . N r 37.

ODPOWIEDZI REDAKCYI.

WP. Kaz. C za jk o w s k ie m u w T a s z ly k u (gub . K i].).E p h e d ra je s tto k rzew in a około 0,6 m w ysoka, g r u ­bości ołów ka lub n iew iele w iększej, ba rd zo g a łęz is ta i pozornie b ez lis tn a , o ry g in a ln a p o stać te j k rzew in y p rzy p o m in a p o n iek ąd n ie k tó re sk rzy p y (E q u ise tu m ). W system atyce b o tan iczn e j zam ieszcza się obok drzew szyszkow ych (C oniferae), a m ian o w ic ie obok cisu (T axus), a to ze w z g l g d u n a ow oc, ta k zw an ą j a ­godę fałszyw ą, w y tw arza jącą się p rzez z ro śn ięc ie i z lan ie d z ia łek o kw ia tu żeńskiego. G atunków E p h ed ry od ró żn ia ją k ilk a , w szystk ie są do siebie bardzo podobne, na leżą do k lim ató w c iep lejszych , ro sn ą n a m ie jscach k a m ie n is ty c h lub p iaszczystych. W E u ro p ie n a p o b rzeżach m. Ś ró d z iem n eg o (N iz- za), m. C zarnego (Odessa), n a K au kazie (T y flis), w Sybery i po łudniow ej n a d rz . Szy łką (D au ry ja ). M edycyna ludow a p rz y p isu je je j różne w łasności lek a rsk ie m ianow icie p rzeciw syfilityczne. O bszer­

ny o te j ro ślin ie a r ty k u ł zn a jd u je się w specy jal- n em p iśm ie tow arzystw a fa rm aceu tycznego w P e­te rsb u rg u z ro k u bieżącego w N -rach od 1 do 7 Mag. farm . P. Szper. B ad an ia farm . - chem iczne n a d E p h ed ra m onostachya.

P osied zen ie 12-te (p ierw sze po waka- cyjach ) K oin isy i stałćj teory i ogrod n ictw a i nauk przyrodniczych p om ocniczych o d ­b ęd zie się we czw artek dnia 15 W rześ­n ia 1892 roku , o god zin ie 8-ćj w ie c z o ­rem , w lok alu T ow arzystw a O grod n icze­go (C hm ielna, 14).

P orządek posiedzenia:1. O d czytan ie p rotokulu posied zen ia po­

p rzedn iego .2. P . A . SLósarski „O ow adach niszozij-

! cych d ęb y ”.

B n I e t y n m e t e o r o l o g i c z n yza t) dziań od 31 Sierpnia do 6 Września 1892 r.

(ze spostrzeżeń n a stacy i m eteo ro log icznej p rzy M uzeum P rzem y słu i R o ln ic tw a w W arszaw ie).

'C

c,

B a ro m e tr 700 mm -f- T e m p e ra tu ra w st.

*-'CO

ItJ K ie ru n ek w ia truSum a

opaduU w a g i .

7 r. 1 p . 9 w 7 r. 1 p . 9 w.

'aZ

N a jn .j^

31 Ś. 47,8 46,2 45,5 22,0 31,2 25,8 31,7 17,3 36 S».S«, C isza 0,0 W n. bł. p łask ie w str . N W1 c. 48,4 50.2 51,1 19.8 23,2 19,8 25,8 15,6 53 W«,W3,W< 0,0 P ochm urno2 P. 53,3 52 5 50,8 17,8 22.7 18,6 23 2 12,5 [40 W ».W ‘,SW2 0,0 Pogodnie3 S. 48,0 40,0 45,5 18,4 25,4 21,2 26,0 10.8 37 S»,SW»,SW‘ 0,0 Pogodnie4 N. 44,7 43,6 45,8 17,8 22,1 17,6 26,5 13,6 71 S E 4,S E 5,Cisza 22,1 R. i pop. d., w. b. i d.5 P. 49,2 50,5 52,8 14,6 15,0 14,8 17,6 12,5,88 W N3,N4,N‘ 2,9 R. mg. d , w. w ien. ok. ks.6 W. S i ,6 53,9 53 4 13,2 16,6 14,2 18,7 10,8 71 E N 1,,NE»,NE« 0,0 P ochm urno

Ś red n ia 49 2 19,4 57 25,0

UW AG I. K ie ru n ek w ia tru d any je s t d la trz e c h godzin obserw acyj: 7-ej ra n o , 1-ej po p o łu d n iu i &-ej w ieczorem . Szybkość w ia tru w m e trac h n a sek u n d ę , b. znaczy b u rz a . d .—deszcz.

T R E Ś ć . T e o ry ja ta k zw anego s ta n u k ry ty czn eg o , n a p isa ł L . P . M arch lew łk i. — W a ru n k i is tn ien ia o rgan izm ów p e la g icz n y ch , p rzez d r a R. K o eh le ra , p ro feso ra zoologii w u n iw ersy tec ie w L yonie , tłum . J . S. — Szkoła D u b lań sk a . K ilk a słów o poziom ie i k ie ru n k u naukow ym n au k p rzy ro d n iczy ch oraz śro d k a ch pom ocniczych w te j szkole, p rzez m . — A k ad ein ija um ie ję tnośc i w K rakow ie. W ydział m a te ­m atyczno-p rzy rodn iczy . P o sied zen ie w y d z ia łu z d. 4 K w ie tn ia 1892 r . — W iadom ości b ib lijo g ra ficz n e .— K ro n ik a naukow a. — W iadom ości b ieżące. — R ozm aitości. — O dpow iedzi R edakcy i, — B u le ty n m e­

teo ro log iczny .

W y d a w c a A. Ślósarski R e d ak to r B r. Znatowicz.

3o3BOJieHO IIcB3ypoio. BapmaBa, 23 AnrycTa 1892 r. W arszaw a. D ruk E m ila Skiw skiego.