Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf ·...

54

Transcript of Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf ·...

Page 1: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był
Page 2: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

Teksty I Text: Jacek AntczakZdjęcia | Photos: Armand Urbaniak

Wrocław – Oslo, 2014

Page 3: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

3

Miasta stale się rozwijają, odpowiadając na zmieniające się zapo-trzebowania mieszkańców. O rozwoju miasta świadczą nie tylko duże inwestycje, ale również niewielkie zmiany. Te mikrozmiany nie wymagają zaangażowania wielkich środków finansowych, ale bezpośrednio wpływają na życie mieszkańców, stąd też waż-nym elementem ich wprowadzania jest zaangażowanie społecz-ności lokalnych. Jakich zmian potrzebujemy i oczekujemy w naszych miastach dzisiaj i jutro? Kto powinien je inicjować, kto realizować?Te pytania są punktem wyjścia projektu DiverCITY prowadzo-nego we współpracy polsko-norweskiej, rozwijanej od wielu lat dzięki realizacji projektów finansowanych z Norweskiego Me-chanizmu Finansowego oraz Mechanizmu Finansowego EOG. Mieszkańcy powinni być postrzegani jako obywatele zaangażo-wani w proces współrządzenia, biorący współodpowiedzialność za swoje miasto i przestrzeń publiczną. Przykłady takich przestrzeni w różnej skali – parków, osiedlo-wych terenów zielonych, placów zabaw, ale też różnych obiek-tów architektonicznych, takich jak opera czy dom jednorodzin-ny – pokazuje niniejsza wystawa na przykładzie dwóch miast: Oslo i Wrocławia.Oslo to miasto, gdzie wielokulturowość jest codziennością – co czwarty mieszkaniec stolicy Norwegii to imigrant. Tygiel narodowości, etniczny i językowy, charakteryzuje różnorodną i tolerancyjną społeczność miasta. Oslo to także jedno z ośmiu najbardziej ekologicznych miast w Europie.Wrocław to miasto o wielowiekowej tradycji wielokulturowości, w której odciskały się wpływy różnych narodów i kultur. Wro-cław to miasto, które wciąż budujemy. Chcemy by było miastem z klasą, wyróżniającym się oryginalną i pozytywną tożsamością, wysoką jakością wielkomiejskiego życia, zapewniającym możli-wość spotkań oraz wymiany idei, dóbr i usług.

Cities continue to develop, responding to the changing needs of their inhabitants. This is manifested not only in large investments but also in small changes. These microchanges do not require the commitment of huge financial resources, but they have a direct impact on residents’ lives, thus the involvement of local commu-nities constitutes an important element of their implementation. What are the changes that we need and expect in our cities today and in the future? Who should initiate and who should implement them?These questions constitute the starting point of the DiverCITY project carried out as part of Polish-Norwegian cooperation, de-veloped over the years through the implementation of projects financed from the Norwegian Financial Mechanism and the Euro-pean Economic Area Financial Mechanism. Inhabitants should be perceived as citizens involved in the process of joint governance, co-responsible for their city and public space. The examples of such space on various scales – parks, green areas in residential districts, playgrounds, but also different archi-tectural structures, such as an opera house, or a detached house – are shown in this exhibition using the example of two cities: Oslo and Wrocław. Oslo is a city where multiculturalism is part of everyday life – one in four residents of the Norwegian capital is an immigrant. This melting pot of nationalities, ethnic origins and languages is characteristic of that city’s diverse and tolerant community. Oslo is also one of the eight most ecological cities in Europe.Wrocław is a city with a tradition of multiculturalism spanning many centuries, influenced by different nations and cultures. Wrocław is a city we are still building. We want it to have class, to stand out thanks to its original and positive identity and high quality of big-city life, ensuring opportunities for meetings and the exchange of ideas, goods and services.

Wstęp | Introduction

Grażyna Adamczyk-Arns, Magdalena Paryna

Page 4: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

4 5

“Arkaaaady Capiitoool” are the lyrics sung by one of the ac-tors of the Capitol Theater in one of the city trams. Every cou-ple of minutes, all day long. This happy stop announcement in Piłsudskiego Street was right on the spot, since for less than a year, Wrocław has been flaunting one of the most beautiful and the most modern facilities in Europe, which is additionally one of the most musical places in Lower Silesia. The extended and modernized Capitol Theater combines the cultural and historical side of the city with 21st century technolo-gies, stunning expressionist architecture from the beginning of the last century with the artistic visions of contemporary designers – just as in the stage of Capitol, James Bond movie themes mingle with the musical interpretations of the literary masterpiece, that is Bulgakov’s The Master and Margarita.It is the year 2007. On the eve of demolishing a part of the fa-cility, director Konrad Imiela showed me around the corners of the Capitol, which would be gone forever in a while. No more would there be a bathroom-toilet next to the stage, remember-ing Wrocław’s first topless act during a theater performance, and Tadeusz would no longer make sure the curtain went up (if not, grabbing the handle himself ). The tiny stage and the even smaller orchestra pit, in which the musicians were crammed one next to another, would be replaced by giant, rotating stage with pedestals, trapdoor and other fancy equipment loved by the audience. The light and sound spectacle will be operated by computers. The same happened to the boxes behind the main seats, to which couples in love ordered champagne and not nec-essarily watching the show, and which would now be replaced by interpreters’ booths, and the shabby pseudo-changing rooms

would be replaced by spatial lounges for the stars. Designed in consideration of their historical assumptions, the interiors will improve the previous, dramatic conditions for the actors and musicians. What will remain will be the sentiment to old theater rooms, commemorating an indefinite spectrum of emotions and feelings experienced by the spectators for 80 years, initially arriving here from all over eastern Germany, and then from all over western Poland to see the revues, operettas and musicals. It is the year 1929. The Cinema-theater Capitol is built in the center of Breslau, in Gartenstrasse (Piłsudskiego Street now), with its five-storey façade, luxury interiors, 1200-person seating and splurging red and gold décor. It is the pride of Breslau, both artistically and architecturally.It is the June of 2014. The Grand Prix of the Beautiful Wrocław competition goes to the Kraków-based KKM Kozień Architekci architecture office for their Capitol reconstruction design. “A dream of mine and my predecessors has come true,” says Imiela, asserting that such a beautiful and functional spot inspires artists to create the finest art. From the side of the entrance, the building restored its five-sto-rey façade, and, just like 87 years ago, the city residents are proud of their theater. More and more often, they get off on the singing stop and visit the Capitol. Not only to see the performances, but also to visit the building itself or just to sit with a book in the yard/foyer, referred to as the ‘Yard’ or the ‘Green Terrace’ by the hosts; the yard is enclosed by the city’s biggest, 240-meter wall of live plants. After all, tickets to ‘The Master and Margarita’ are sold out for a couple of months ahead.

The Capitol Cinema-Theater built in 1929 in the expressionist style. Before the war, the building was one of the most luxuri-ous stages in Germany. Partially destroyed during the war, following renovation in post-war Wrocław, the building became the residence of the Silesia Cinema-Theater, and then the Operetta, and after restoring its original name – the Capitol Theater. Extended according to the design by KKM Kozień Architekci in 2010–2013, the theater complex with a cubature of 102 476 m3, the building recovered its pre war splendor, a new front building embracing the early 20th-century esthetic and contemporary architectural form. The cost of erecting the new building combined with the modernization of the old one was PLN 145 million.

WR

OC

ŁAW

— P

UB

LIC

BU

ILD

ING

Capitol Musical Theater

„Arkaaaady Capiitooool” – śpiewa we wrocławskich tramwajach jedna z aktorek Teatru Capitol. Co kilka minut, przez cały dzień. Taka śpiewająca zapowiedź przystanku przy ulicy Piłsudskiego jest bardzo uzasadniona. Bo od niespełna roku Wrocław chwali się jednym z najpiękniejszych i najnowocześniejszych obiektów scenicznych w Europie, który jest na dodatek najbardziej rozśpie-wanym miejscem na Dolnym Śląsku. Rozbudowany i zmodernizowany Teatr Capitol łączy kulturalną i kulturową historię miasta z technologiami XXI wieku, świetną ekspresjonistyczną architekturę z początku minionego stulecia z artystycznymi wizjami współczesnych projektantów – podob-nie jak na scenie Capitolu piosenki z filmów o Bondzie przepla-tają się z muzycznymi interpretacjami literackiego arcydzieła, czyli „Mistrza i Małgorzaty” Bułhakowa. Rok 2007. W przeddzień wyburzania części obiektu dyrektor Kon-rad Imiela oprowadza mnie po zakamarkach Capitolu, które za chwilę bezpowrotnie odejdą w przeszłość. Już nie będzie toa-leto-łazienki przy scenie, pamiętającej pierwszy we Wrocławiu topless aktorki podczas spektaklu, a pan Tadeusz już nie będzie osobiście pilnował, by kurtyna poszła w górę (a jak nie, to sam złapie za wajchę). Malutką scenę i jeszcze mniejszy orchestrion, w którym muzycy siedzieli sobie na głowach, zastąpi ogromna, obrotowa scena, z podestami, zapadniami i innymi bajerami, które uwielbia publiczność. Feerii barw oświetlenia i nagło-śnienia pilnować będą komputery. Tak samo jak intymne loże za widownią, do których zakochane pary zamawiały szampana i niekoniecznie oglądały spektakle, zastąpione zostaną kabina-mi dla tłumaczy, a obskurne pseudo-garderoby przestronnymi pomieszczeniami dla gwiazd. Zaprojektowane z poszanowa-

niem historycznych założeń wnętrza poprawią wcześniejsze, dramatyczne warunki pracy aktorów i muzyków. Pozostanie tylko sentyment do dawnych teatralnych pokoików, pamięta-jących nieskończenie wiele emocji, wzruszeń i przeżyć, jakich doznawało przez 80 lat kilka pokoleń widzów, ściągających tu wpierw z całych wschodnich Niemiec, a potem z całej zachod-niej Polski na rewie, operetki i musicale. Rok 1929. W centrum Breslau przy Gartenstrasse (dziś Pił-sudskiego), nieopodal jednego z najpiękniejszych dworców w Europie, powstaje „Kinoteatr Capitol”. Z pięciopiętrową fasa-dą, luksusowymi wnętrzami, 1200-osobową widownią i aranża-cją wnętrz mieniącą się złotem i czerwienią. Jest chwałą Breslau. Artystycznie i architektonicznie. Czerwiec 2014. Grand Prix Pięknego Wrocławia otrzymuje kra-kowska pracownia KKM Kozień Architekci za przebudowę Capi-tolu. – Spełniło się marzenie moje i moich poprzedników – mówi Imiela, zapewniając, że tak piękne i funkcjonalne miejsce inspiru-je artystów, by tworzyć sztukę najwyższych lotów.Budynek od wejścia znów jest pięciopiętrowy, a wrocławia-nie znów, jak 87 lat temu, są dumni z teatru, i coraz częściej wysiadają na śpiewającym przystanku i przychodzą do Capi-tolu. Nie tylko na przedstawienia, ale by zwiedzić cały obiekt albo posiedzieć z książką na dziedzińcu/foyer, zwanym przez gospodarzy tego miejsca „Podwórkiem”, lub na „Zielonym Tarasie”, który zamyka największa we Wrocławiu 240 metrowa ściana żywych roślin. Zresztą na „Mistrza i Małgorzatę” i tak nie można się dostać, bilety wyprzedane są z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem.

Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był jedną z najbardziej luksusowych scen w Niemczech. Częściowo zniszczony w czasie wojny, po remoncie w powojennym Wrocławiu stał się najpierw siedzibą „Kinoteatru Śląsk”, potem Operetki, a po przywróceniu historycznej nazwy Teatrem Capitol. Rozbudowany według projektu firmy KKM Kozień Architekci w latach 2010–2013, kompleks teatralny o kubaturze 102 476 m3 odzyskał przedwojenną świet-ność, nowy frontalny budynek nawiązujący do estetyki z początku XX wieku i znakomitą współczesną architektoniczną formę.

Koszt budowy nowego budynku, połączony z modernizacją starego, wyniósł 145 mln zł.

WR

OC

ŁAW

— B

UD

YNEK

UŻYTEC

ZNO

ŚC

I PU

BLIC

ZNEJ

Teatr Muzyczny Capitol

Page 5: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

6 7

Page 6: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

8 9

In 2008, during the opening ceremony of the biggest cultural building constructed in Norway over the previous 700 years, King Harald said: ‘This house shall now, and for many generations to come, be filled with song, music and dance’. Norwegians and their guests as well as tourists from all over the world love the Oslo Opera not only for artistic and aesthetic experiences guaranteed by both excellent cultural events and an exciting form of the building combined with modern techno-logical solutions, but also because it has quickly become a sym-bol of the pleasure of living in a big city that is nice, egalitarian and open to both its dwellers and the world. ‘In the framework of glass, stone and wood we’ve gained a ven-ue for major theatrical and musical events’ – King Harald said. It is true, but in the ‘framework of glass, stone and wood’, there is also a place that is visited by a great number of various visitors, not only opera, ballet or music lovers. Resembling a rock or functioning as waterfronts and a prom-enade, sloping down to the sea, having an unusual artistic form with glass facade of solar panels that supply the Opera with electric power, with a roof and a lobby accessible to all,

with a number of cafes and gift shops, offering outdoor concerts, the building of the Oslo Opera has become a unique recovered public space that is sometimes compared to an ice floe emerg-ing from fiords, or called the Snøhetta marble mountain. It serves not only as a social and cultural space, but also as a recreational one. Just as a meeting place. Until today, the building has been visited by over twelve mil-lion people, and the number is still growing. The cultural institu-tion, the architectural gem, and the symbol of the 21st century city is clearly still interesting to visitors. It can be said that if you have not been to the Oslo Opera, you have not really been to the capital city of Norway, or at least you do not know what a source of delight excellent modern urban architecture may be, how successful it may be in attracting people and what sensa-tions it offers. Architecture, urban space – this is precisely what is meant, because although tickets for events are sold out sev-eral months in advance, nobody prevents you from coming to the Oslo Opera and... running on its roof with your headphones and favourite music on. And after that, you can relax in a cafe on the waterfront.

The Opera House is situated in the Oslo city centre, in the Bjørvika district. The building with a floor space of 38,000 square metres and a concert hall with 1,350 seats in the stalls and 400 seats in the circle was designed by Snøhetta. The building is innovative and energy-efficient: solar panels built in the glass facade of the building on the area of 300 square metres form the biggest solar panel in Norway. The cost of the investment amounted to approx. EUR 4 billion. In 2009 the Opera House was awarded the Miesa van der Rohe Prize that is granted by the European Commission, the European Parliament and the Miesa

van der Rohe Foundation to the best objects of modern architecture in the world.

OS

LO —

PU

BLI

C B

UIL

DIN

G

Oslo Opera and Ballet

W 2008 roku król Harald podczas otwarcia największego obiektu przeznaczonego dla kultury, jaki wybudowano w Norwegii od siedmiuset lat, powiedział: „Ten budynek jest domem wypełnio-nym pieśnią, muzyką i tańcem dla współczesnych i przyszłych pokoleń”. Norwegowie i ich goście, turyści z całego świata, pokochali Ope-rę w Oslo nie tylko za wrażenia artystyczne i estetyczne, jakie gwarantują zarówno wspaniałe wydarzenia kulturalne, jak i eks-cytująca forma budynku wraz z nowoczesnymi rozwiązaniami technologicznymi. Pokochali ją również za to, że szybko stała się pomnikiem radości życia w wielkim mieście, przyjaznym, egalitar-nym, otwartym zarówno na własnych mieszkańców, jak i na świat. „W tych ramach ze szkła, kamienia i drewna powstało wspaniałe miejsce dla wielkich spektakli teatralnych i muzycznych” – pod-kreślał w swojej przemowie król Harald. To prawda, ale w tych „ramach ze szkła, kamienia i drewna” powstało też miejsce, do którego wszyscy – nie tylko wielbiciele opery, fani baletu czy me-lomani – przychodzą chętnie i tłumnie. Ten budynek-skała – czy też budynek-nabrzeże-promenada, schodzący do morza, o niezwykłej artystycznej formie, ze szklaną

elewacją z paneli słonecznych, zaopatrujących Operę w moc energetyczną, z dostępnymi dla wszystkich dachem i lobby, z kawiarniami, sklepami z pamiątkami, z odbywającymi się tu plenerowymi koncertami – to miejsce stało się niezwykłą, od-zyskaną przestrzenią publiczną, czasem nazywaną krą lodo-wą wyłaniającą się z fiordów, a innym razem marmurową górą Snøhetta. Przestrzenią społeczną i kulturalną, ale i rekreacyjną. Po prostu miejscem spotkań. Do dziś zagościło tu prawie dwanaście milionów osób i ta im-ponująca frekwencja nie maleje. Najwyraźniej ten symbol miasta XXI wieku, instytucja kultury, perła architektoniczna – nikomu się nie nudzi. Można by powiedzieć, że kto nie był w Operze w Oslo, ten tak naprawdę nie był w stolicy Norwegii, a przynaj-mniej nie wie, jak wspaniała współczesna miejska architektu-ra skutecznie cieszy i zaprasza do siebie ludzi i jakie doznania oferuje. Właśnie architektura, przestrzeń miejska, bo wprawdzie bilety na spektakle są wykupywane na kilka miesięcy do przodu, ale nikt nie zabroni nam przyjść do Opery w Oslo i… pobiegać sobie po jej dachu z ulubioną muzyką w słuchawkach. A potem odpocząć w kawiarence na nabrzeżu.

Budynek Opery zlokalizowany jest w centrum Oslo, w dzielnicy Bjørvika. Obiekt o powierzchni 38 000 m2, z salą na 1350 miejsc na parterze i 400 na pierwszej kondygnacji, zaprojektowała pracownia Snøhetta. Budynek jest nowatorski i energo-oszczędny – same tylko ogniwa słoneczne wbudowane w szklaną fasadę obiektu na powierzchni 300 m2 stanowią najwięk-szy panel słoneczny w Norwegii. Koszt inwestycji wyniósł około 4 miliardów euro. W 2009 roku gmach Opery uhonorowano nagrodą Miesa van der Rohe, przyznawaną przez Komisję Europejską, Parlament Europejski i Fundację imienia Miesa van

der Rohe dla najlepszych na świecie obiektów współczesnej architektury.

OS

LO —

BU

DYN

EK U

ŻYTECZN

CI P

UB

LICZN

EJ

Opera i Balet w Oslo

Page 7: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

10 11

Page 8: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

12 13

Zbigniew Maćków likes to go for a walk down Świdnicka Street at the break of day to look at the glimmering façade of the Re-noma. “A truly amazing phenomenon, romantic on the one hand and dangerous on the other, because it may blind the drivers,” jokes the Wrocław-based architect, looking at the building he spent several years renovating. He often brings up this small effect which he produced using state of the art material called FiberC, that is concrete panels including fiberglass, to create the façade. He also likes to tell the story of how they found the documen-tation in Germany, thanks to which 100 reconstructed ‘heads’ of people of various races found their way back to the building façade – as in 1930, they suggest the clients that this giant build-ing in the heart of Wrocław will always offer great diversity, not only in the material sense. Finally, he describes how he sighed with relief when it turned out that there are also papers proving that Hermann Dernburg, the designer of the Wertheim broth-ers store, prepared the design for the extension of the building, thus completely legitimizing the modernization of this model European modernism specimen. The undertaking consisting in the restoration of the original glare of this Poland’s unique historical building, adding an east-ern wing, while maintaining its primary function and adapting it to the requirements of contemporary, 21st-century trade cost the investor 100 million Euros. Why then pay attention to these minor, seemingly insignificant details? Architect’s romanticism? The love to Wrocław and its cultural heritage? A lifetime chal-lenge for a young and promising architecture office? All in one. The effect turned out to be so impressive that Renoma received the full set of the most important awards – from the local ‘Beau-tiful Wrocław’ Grand Prix to the final of the ‘Building of the year

2010’, the Barcelona World Architecture Festival and a nomina-tion to the Mies van der Rohe Award. However, what is equally important for the authors of this mod-ernization is that the building is a delight to the city residents, they are proud of it, just as Londoners with their Harrods. Guests from all over Poland and the world are brought to see this ‘large-area commercial facility’, just as they are brought to see the Os-trów Tumski or the Grunwaldzki bridge. History likes to repeat itself. In his text about the history of reno-vation of Renoma, architect Grzegorz Piątek recalled that when, in 1929, in the time of the great Wall Street crisis, bankers would jump out of the office windows, a 3800 ton steel shell of the sev-en-storey store of the Wertheim brothers, the owners of one of the biggest store networks in Europe was built in Breslau in Sch-weidnitzer Strasse. After the war, the building became the Polish department store ‘made in PRL’, where one could actually buy something even during permanent crisis. The building’s name – Renoma – was given by the very Wrocław residents. From time to time, there were attempts at renovating the build-ing, but they had nothing to do with modernization. When the building was privatized in the beginning of the 21st century, and the Polish cities went with the heat of building shopping arcades, which made the city residents travel to the suburbs to do shopping, the investor decided to take a risk and to change the face of Renoma to attract people there. And again, in the face of global crisis, at enormous costs, they mixed water and fire, modernizing the modernist masterpiece, organizing a pres-tigious shopping center in the center of Wrocław, operating according to 21st-century business principles. This way, precisely in 80 years after its opening, Renoma regained its famous repute.

The Renoma building, the former Wertheim store, was built in 1930 according to a design by Hermann Dernburg in Świdnicka Street, the city’s main commercial artery. This seven-storey building, with its modern architecture, the first escalators in Lower Silesia and spatial stores, was modernized in 2005–2009, extended by a new wing, designed by the Maćków Design Office. Interior design and commercial concept were developed by Benoy, and the structure design – by Ove Arup & Partners. Monu-ment preserver supervision was performed by Krystyna Kirschke, the sculpture replicas were produced by Paulina Pokorny-Zięba. Warbud was the general contractor. After reconstruction, Renoma has the cubature of 381 cubic meters and a total

area of 99 000 square meters.

WR

OC

ŁAW

— C

OM

MER

CIA

L B

UIL

DIN

G

Renoma

Zbigniew Maćków często o świcie idzie na ulicę Świdnicką po-patrzeć na skrzącą się w słońcu elewację Renomy. – Niesamo-wite zjawisko, z jednej strony romantyczne, z drugiej niebezpieczne, bo może oślepić kierowców – żartuje wrocławski architekt, przy-glądając się obiektowi, którego renowacji i rozbudowie poświę-cił kilka lat. Często opowiada o tym drobnym efekcie, który osią-gnął, korzystając przy tworzeniu elewacji z ultranowoczesnego materiału o nazwie FiberC, czyli betonowych płyt ze szklanych włókien. I o tym, jak w Niemczech odnaleźli dokumentację, dzię-ki czemu na fasadę Renomy wróciło 100 zrekonstruowanych „główek” ludzi różnych ras – które teraz znów, jak w 1930 roku, sugerują klientom, że w tym ogromnym budynku w centrum Wrocławia znajdą całą różnorodność świata, nie tylko w sensie materialnym. Wreszcie o tym, jak odetchnął z ulgą, gdy okaza-ło się, że są też papiery na to, że Hermann Dernburg, projektant Domu Towarowego braci „Wertheim”, sporządził plany rozbudo-wy budynku, więc porwanie się na to po 80 latach nie będzie architektonicznym świętokradztwem na sztandarowym dziele europejskiego modernizmu.Przedsięwzięcie przywracania blasku jedynemu tego rodzaju zabytkowi w Polsce, dobudowanie wschodniego skrzydła przy utrzymaniu jego pierwotnej funkcji i dostosowaniu do wymo-gów nowoczesnego, XXI-wiecznego handlu, kosztowało inwe-stora 100 milionów euro. Dlaczego więc zwracać uwagę na ta-kie, pozornie niezbyt istotne szczegóły? Romantyzm architekta? Miłość do Wrocławia i całego jego dziedzictwa kulturowego? Wyzwanie życia dla młodej pracowni architektonicznej? Wszyst-kiego po trochu. Efekt okazał się na tyle niezwykły, że Renoma otrzymała pełny zestaw najważniejszych nagród – od lokalne-go Grand Prix „Pięknego Wrocławia” po finał „Building of the year

2010”, barcelońskiego World Architecture Festival oraz nomina-cję do nagrody Miesa van der Rohe.Ale, co dla twórców tej modernizacji nie mniej ważne, budynek zachwyca wrocławian, są z niego dumni niczym londyńczycy z Harrodsa. Pod ten „wielkopowierzchniowy obiekt handlowy” prowadzi się gości z Polski i świata, tak samo jak na spacer po Ostrowie Tumskim czy na Most Grunwaldzki.Historia lubi się powtarzać. Architekt Grzegorz Piątek w tekście o historii i renowacji „Renomy” przypomniał, że gdy w 1929 roku w czasach wielkiego kryzysu na Wall Street bankierzy wyskaki-wali z okien, w Breslau przy Schweidnitzer Strasse rósł ważący 3800 ton stalowy szkielet siedmiopiętrowego Domu Towaro-wego braci Wertheim, właścicieli jednej z największych sieci handlowych w Europie. Po wojnie stał się legendarnym polskim „pedetem”, czyli domem towarowym made in PRL, w którym nawet podczas permanentnych kryzysów można było coś ku-pić. Nazwę „Renoma” nadali mu w plebiscycie sami mieszkańcy Wrocławia.Od czasu do czasu próbowano go remontować, ale z moderni-zacją miało to niewiele wspólnego. Kiedy na początku XXI wie-ku obiekt sprywatyzowano, a polskie miasta ogarnęła gorączka galerii handlowych, która sprawiła, że zaczęto wyjeżdżać na za-kupy z centrum na peryferie miasta, inwestor postanowił zaryzy-kować i zrobić z Renomą coś, co przyciągnęłoby ludzi. I znowu w trakcie światowego kryzysu ogromnym kosztem połączył wodę z ogniem, modernizował modernistyczne arcydzieło, jednocześnie sprawiając, że w środku Wrocławia powstało pre-stiżowe centrum handlowe, zorganizowane wg zasad bizneso-wych XXI wieku. I w ten sposób dokładnie 80 lat po otwarciu Renoma odzyskała renomę.

Budynek Renomy, dawniej dom towarowy „Wertheim”, powstał w 1930 roku według projektu Hermanna Dernburga przy ul. Świdnickiej, głównej arterii handlowej miasta. Siedmiopiętrowy budynek, z nowoczesną architekturą, pierwszymi rucho-mymi schodami na Dolnym Śląsku i przestronnymi sklepami w latach 2005–2009 został zmodernizowany i rozbudowany o nowe skrzydło przez Pracownię Projektową Maćków. Projekt wnętrz i koncept handlowy opracowała firma Benoy, a pro-jekt konstrukcji Ove Arup & Partners. Nadzór konserwatorski sprawowała Krystyna Kirschke, repliki rzeźb wykonała Paulina Pokorny-Zięba. Generalnym wykonawcą była firma Warbud. Po rozbudowie Renoma ma kubaturę 381 tysięcy metrów

sześciennych i powierzchnię całkowitą 99 000 metrów kwadratowych.

WR

OC

ŁAW

— B

UD

YNEK

KO

MER

CYJN

Y

Renoma

Page 9: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

14 15

Page 10: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

16 17

An office building: it almost sounds like an energy guzzler con-suming not only human energy but also energy that is neces-sary for the building’s functioning, heating and lighting systems. So what about turning this field of architecture upside down and changing those energy guzzlers, those hundreds of old office buildings into ecological power plants? What about making not only people working there, but also buildings support the en-vironment, generate energy, and even become energy produc-ers? It is not a question of tomorrow. The first design of that type has been implemented on the seafront in Kjørbo, in Sandvika near Oslo. Two standard office buildings from 1980s were used for that purpose, with a floor space of 2,600 square metres each, and were subject to relevant ‘transformations’.After the futuristic renovation, both buildings changed into the Powerhouse Kjørbo, the first renovated buildings that pro-duce more energy than they consume. From the very begin-ning, a multidisciplinary process of designing the undertaking

contributed to the introduction of completely innovative solu-tions both in the area of architecture and environmental protec-tion that, which is crucial, can be easily applied in other places of that kind. During the renovation, both buildings gained mod-ern office spaces. Before the upgrade, the buildings consumed 250 kWh of energy per square metre a year, and now, only as a result of ‘cladding’ the facade with solar panels, thePowerhouse Kjørbo generates over 250,000 kWh of electric power, let alone enormous savings. The power is fed not only to technical equip-ment in the buildings, but also to the mains. It is a pilot design, but very promising. It has been calculated that every year office buildings in Norway consume 5–6 TWh of energy. If all commer-cial buildings and offices were renovated in the manner in which the Powerhouse Kjørbo was upgraded and started to generate more energy than they consume, they would release power that could supply around 300 thousand houses.

The Powerhouse Kjørbo upgrade project was carried out in the years 2012–2014 by, among others, Snøhetta, Skanska, ZERO, Sapa, Hydro, Entra Eiendom and a number of environmental organisations. The following energy sources are used in the building: solar and electric (photovoltaic plants), water to water heat pumps (energy wells for cooling / heating. 100 percent coverage, including tap water), water to water heat pumps (condenser heat from the cooling of server systems,

used for heating).

Powerhouse Kjørbo

OS

LO —

OFF

ICE

BU

ILD

ING

Biurowiec – to brzmi prawie jak pożeracz energii. Nie tylko ludz-kiej, ale także tej, która potrzebna jest do funkcjonowania bu-dynku, ogrzewania, oświetlania itp. A gdyby tak odwrócić świat tej dziedziny architektury do góry nogami i z tych pożeraczy energii, z setek starych biurowców, zrobić coś w stylu ekologicz-nych elektrowni? Sprawić, by nie tylko ludzie tam pracujący, ale i budynki przydały się środowisku i wytwarzały energię, wręcz stały się jej producentem? To nie futuryzm. Pierwszy tego typu projekt powstał nad brzegiem morza Kjørbo, w miejscowości Sandvika, niedaleko Oslo. W tym celu wykorzystano dwa zwykłe biurowce z lat 80. o powierzchni 2600 m2 każdy i odpowiednio je „przerobiono”.Po futurystycznym remoncie oba zamieniły się w Powerhouse Kjørbo – pierwsze zmodernizowane budynki, które same pro-dukują więcej energii niż jej zużywają. Multidyscyplinarny pro-ces projektowania tego przedsięwzięcia od samego początku

przyczynił się do wprowadzania innowacyjnych na skalę świato-wą rozwiązań, zarówno architektonicznych jak i ekologicznych, a co istotne, łatwych do zastosowania również w innych tego typu miejscach. Przy okazji oba budynki zyskały nowoczesne po-wierzchnie biurowe. Przed modernizacją zużycie energii w bu-dynkach wynosiło 250kWh na m2 rocznie, a po remoncie, tylko dzięki „obłożeniu” panelami słonecznymi elewacji, Powerhouse Kjørbo produkuje ponad 250.000 kWh – nie licząc ogromnych oszczędności. Ta moc dostarczana jest nie tylko do wyposażenia technicznego w samych budynkach, ale również do sieci ener-getycznej. Projekt jest pilotażowy i bardzo obiecujący. Wyliczo-no, że roczne zużycie energii w biurowcach na terenie Norwegii wynosi 5–6 TWh. Gdyby wszystkie budynki komercyjne i urzędy zostały odnowione jak Powerhouse Kjørbo i zaczęły produkować więcej energii niż zużywają, to zwolniłyby jej ilość wystarczającą do zasilenia około 300 tysięcy domów.

Projekt modernizacji biurowca Powerhouse Kjørbo zrealizowano w latach 2012–2014, a współpracowały przy tym m.in. pra-cownia architektoniczna Snøhetta, firmy: Skanska, ZERO, Sapa, Hydro, Entra Eiendom oraz organizacje ochrony środowiska. Źródła energii zastosowane w obiekcie: energia słoneczna – elektryczna (instalacje fotowoltaiczne), pompy grzewcze woda--woda (pionowe wymienniki ciepła dla sprężarkowych pomp ciepła do chłodzenia /ogrzewania. 100 procent pokrycia zapo-trzebowania, nawet na wodę z kranu), pompy grzewcze woda-woda (ciepło pozyskane z chłodzenia systemów serwerowych

wykorzystywane do ogrzewania).

Powerhouse Kjørbo

OS

LO —

BU

DYN

EK B

IUR

OW

Y

Page 11: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

18 19

Page 12: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

20 21

A photo of the Scorpio vehicle – before going on a mission to Mars (the Ohio desert) – and the students of the Wrocław Uni-versity of Technology was taken in the background of the C13 building, commonly known as Serowiec [literally: cheese build-ing]. The students of the polytech are also discussing their cos-mic designs, putting NASA specialists to awe, inside the facility in Wybrzeże Wyspiańskiego. In the building, which, although after 7 years, has permanently entered the river bank landscape, but still intrigues the city residents. They don’t exactly know what it serves for and what to think of it. In turn, architecture specialists have known from the beginning that, in a university aspiring for the title of the most innovating academia in the country, com-peting with reputable, historical academia buildings, they have built something that reflects it. Firstly, the ‘Integrated Student Center’ was recognized as the best building of 2007 in the ‘Beau-tiful Wrocław’ competition, and then was nominated to the Mies van der Rohe Award, granted by the European Commission, the European Parliament and the Mies van der Rohe Foundation to the most interesting buildings in terms of structure and concept. Therefore, no one was really surprised to see the Serowiec listed among the ‘101 most interesting Polish buildings of the decade’. Serowiec? The name refers to the peculiar windows – ‘holes’ in the façade and in the roof. “I have been constantly explaining the origin of the form to people who didn’t study in a time when data was saved on perforated tape,” laughs Piotr Fokczyński, the Wrocław City Architect. “When you take a piece of this tape, you will have the façade of the building.”Architect Bogusław Wowrzeczka (design author) did not have cheese in mind, but applied a quote from binary information included in tape holes. The students today are still trying to de-code the data the author ‘coded’ in the façade of the building dedicated for future engineers and contemporary, twenty-some-thing dreamers, who would like to follow the trails of Jobs, Gates,

Zuckerberg or other visionaries of electronics, mechanics, infor-mation technology, physics, etc. This refers to twenty-somethings, since, in its assumption, the Serowiec building was to serve the first-year students 24h a day. The seven-storey building does not include dean’s offices, secretariats or professors’ offices, but includes 22 practice rooms, 15 physics laboratories, 5 IT offices, a multimedia reading room, 23 rooms for student organizations, including the Student Service Center and the Coordinator for the Disabled and Addicts, and, finally, a roofed bicycle parking lot with 400 spaces, and a café and club with a buffet. “This place is dedicat-ed to students, for whom university studies are not only about gain-ing knowledge, but also about passion. Now, this part of the build-ing will be taken over by even younger Wrocław residents, since the university has launched an Academic Gymnasium and High School,” explains Agnieszka Niczewska, the spokesperson of the Wrocław University of Technology. As part of open days of the new schools, the children were invited to the Serowiec building for… a fight of robots created by students. “This building, both in terms of architec-tural form and urban design concepts, was to be a model statement of postmodernist ideas,” claims Bogusław Wowrzeczka. “I based it on simple, raw, minimalist forms and ‘clean’ materials, trying to incorpo-rate it into the character of the campus and to adapt the facility to the functions it is to perform. This was an experiment, in fact, every building is an experiment for the architect, because it is always unique and cannot be demolished and the construction repeated. The fact is, however, that experiments are not always successful. This time, we hit the jackpot,” proudly says the creator of the Serowiec with the bi-nary code. By now, no one has ever decoded the info coded in the windows. In turn, Marcin Cichy, a musician from the Skalpel duo, treated the ‘holes’ as… notes. The composition titled ‘Sounds of the Building’, decoded from the holes in the building, was recently released. The music interpretation of the building is postmodern and awesome, just like the Martian designs of the students.

The Integrated Student Center building with a cubature of 85 000 m3 and a total area of nearly 19 900 m2, designed by Bogusław Wowrzeczka, was built in 2004–2007. The facility in Wybrzeże Wyspiańskiego was incorporated in the com-plex of historical Wrocław University of Technology buildings. The designer’s idea for the minimalist external form of the building dedicated to students to be an expression of contemporary information society, has raised both controversy and enthusiastic opinions. The ISC was awarded i.a. with the ‘Beautiful Wrocław’ competition as the best Public Building,

and received a nomination for the Mies van der Rohe Award.

WR

OC

ŁAW

— E

DU

CAT

ION

AL

BU

ILD

ING

Integrated Student Center

Przed wyjazdem na marsjańskie misje (na pustynię Ohio) stu-denci Politechniki Wrocławskiej zrobili sobie zdjęcie z łazikiem Scorpio na tle budynku C13, powszechnie zwanego serowcem. Swoje kosmiczne projekty, które zachwycają speców z NASA, żacy z polibudy też omawiają w środku obiektu przy Wybrze-żu Wyspiańskiego. W budynku, który – choć po 7 latach wrósł w nadodrzański pejzaż – nadal intryguje wrocławian. Bo nie bar-dzo wiedzą do czego służy i co o nim sądzić. Za to znawcy architektury wiedzieli od początku, że w kampusie uczelni, aspirującej do miana najbardziej innowacyjnej w kraju, pomiędzy szacownymi, zabytkowymi akademickimi gmachami, powstało coś, co te ambicje symbolizuje. Najpierw „Zintegro-wane Centrum Studenckie” uznano za najlepszy obiekt 2007 r. w konkursie „Piękny Wrocław”, a potem nominowano go do na-grody Miesa van der Rohe, przyznawanej przez Komisję Euro-pejską, Parlament Europejski i Fundację imienia Miesa van der Rohe, najciekawszym konstrukcyjnie i konceptualnie budynkom. Nikt więc już nie zdziwił się, że ostatnio „serowiec” trafił do książki „101 najciekawszych polskich budynków dekady”.„Serowiec”? Ochrzczono go tak ze względu na okna – „dziury” w elewacji i otwory na dachu. – Do dziś wyprowadzam z błędu wszystkich, którzy nie studiowali w czasach, gdy w informatyce dane zapisywało się na taśmach perforowanych – śmieje się Piotr Fokczyński, Architekt Miasta Wrocławia. – Gdybyśmy oderwali ka-wałek takiej taśmy, to mamy elewację tego budynku.Architekt Bogusław Wowrzeczka (autor projektu) nie myślał więc o serze, lecz zastosował cytat z informacji binarnej zawartej w dziurkach taśmy. Studenci do dziś próbują odczytać, ja-kie dane „zakodował” twórca budynku, przeznaczonego dla przyszłych inżynierów i współczesnych nastoletnich marzy-cieli, którzy chcieliby pójść w ślady Jobsa, Gatesa, Zuckerber-ga lub innych wizjonerów elektroniki, mechaniki, informa-tyki, fizyki… Nastolatków w dosłownym znaczeniu, bo już

w założeniach „serowiec” miał służyć studentom pierwszych roczników 24 godziny na dobę. W 7-kondygnacyjnym budynku nie przewidziano miejsca dla dziekanatów, sekretariatów czy ga-binetów profesorskich, za to zmieściły się 22 sale ćwiczeniowe, 15 laboratoriów fizycznych, 5 pracowni informatycznych, mul-timedialna czytelnia, aż 23 pomieszczenia dla organizacji stu-denckich, w tym Biuro Obsługi Studenta czy Pełnomocnika ds. Osób Niepełnosprawnych i Uzależnień, w końcu zadaszo-na rowerownia na 400 miejsc oraz kawiarnia i klub z bufetem. – To miejsce oddane studentom, dla których studia są nie tylko zdobywaniem wiedzy, ale i pasją. A teraz częścią budynku zawład-ną jeszcze młodsi wrocławianie, ponieważ mieścić się tu będą Akademickie Gimnazjum i Liceum, które powołała do życia nasza uczelnia – tłumaczy Agnieszka Niczewska, rzecznik Politechniki Wrocławskiej. W ramach dni otwartych nowych szkół, dzieciaki zaproszono do serowca na… walki robotów stworzonych przez studentów. – Ten budynek, zarówno w formie architektonicznej jak i założeniach urbanistycznych, miał być przykładem realizacji idei postmodernistycznych – przyznaje Bogusław Wowrzeczka – Oparłem go na prostych, surowych, minimalistycznych formach i „czystych” materiałach, starając się idealnie wpisać w zabudowę kampusu oraz przystosować obiekt do funkcji, które ma pełnić. To był eksperyment, zresztą chyba każdy obiekt jest takim dla ar-chitekta, bo przecież zawsze jest jednorazowy i nie da się go potem wyburzyć i powtórzyć budowę. Tylko nie zawsze eksperymenty się udają. Tym razem trafiliśmy w dziesiątkę – mówi z dumą twórca serowca z „kodem binarnym”. Jak na razie nikomu nie udało się odczytać informacji zawartych w oknach. Za to alternatywny muzyk z duetu Skalpel, Marcin Cichy, potraktował „dziury” jako… zapis nutowy. Niedawno premierę miała kompozycja Sounds of the Building zapisanej na elewacjach serowca. Interpretacja budynku jest muzycznie bardzo postmodernistyczna i odlotowa, niczym marsjańskie projekty studentów.

Budynek Zintegrowanego Centrum Studenckiego o kubaturze 85 000 m3 i powierzchni niemal 19 900 m2, zaprojektowa-ny przez Bogusława Wowrzeczkę, powstawał w latach 2004–2007. Gmach przy Wybrzeżu Wyspiańskiego wkomponował się w kompleks zabytkowych budynków Politechniki Wrocławskiej. Pomysł projektanta, by minimalistyczna forma zewnętrzna gmachu przeznaczonego dla studentów była wyrazem współczesnego społeczeństwa informacyjnego, od początku budził zarówno kontrowersje, jak i entuzjastyczne oceny. ZCS uhonorowano m.in. nagrodą „Piękny Wrocław” w kategorii Budynek

Użyteczności Publicznej oraz nominacją do europejskiej nagrody Miesa van der Rohe.

WR

OC

ŁAW

— B

UD

YNEK

EDU

KA

CYJN

Y

Zintegrowane Centrum Studenckie

Page 13: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

22 23

Page 14: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

24 25

Westerdals is a private school of arts, advertising and commu-nication. A couple of years ago it was recognised as one of the world’s ten best schools in these fields of education. Its name – the school of communication – is perfectly reflected in the un-usual architectural form of its building that sends a positive mes-sage to the surroundings: there is no place for boredom here. The facade itself is a good indication of what is going on inside: it is a place where a number of intriguing projects are conceived; it is an interior full of creativity and surprises. The school building was to be constructed on a very narrow, steep plot, so architects came up with an idea that the base-ment should be larger than the other parts of the building. Slits between the building and the terrain let the daylight into the basement. A reverse situation may be observed at dusk when the lighting installed in the slits illuminates the building

and its surroundings. Westerdals looks like a black box sailing over a yellow hole in the ground. This fully intended effect was achieved by painting all walls and floors yellow and illuminat-ing them with lights in the same colour. The black outside of the building was constructed in the traditional (wooden) stud work technology with a ventilation system. Contrasting yellow trimmed bay windows that are slightly shifted back make the most of the black building. It is even difficult to figure out how many floors the school has, as the windows seem to be ran-domly placed on the building facade. As a result, Westerdals is given a modern form that perfectly matches its creative educational function. After all, the school educates graphic designers, designers, copywriters and marketing specialists, that is communication masters.

Situated in the old industrial district of Vulkan next to the Akers river, the building of Westerdals was built in 2011. The cost of the investment with a floor space of 4,300 square metres amounted to NOK 80 million. It was designed by a team of the Kristin Jarmund Arkitekter AS architectural firm which had won an architectural competition organised by the school’s authorities. The Westerdals building has recently been recognised by the Architizer.com website as one of nine most exciting buildings

of the 21st century architecture in Oslo.

Westerdals School of Communication

OS

LO —

ED

UC

ATIO

NA

L B

UIL

DIN

G

Westerdals to prywatna szkoła sztuki, reklamy i komunikacji – kilka lat temu uznana za jedną z dziesięciu najlepszych na świecie w tej dziedzinie edukacji. Jej nazwę – szkoła komunikacji – w idealny sposób oddaje również niezwykła bryła architekto-niczna, w której mieści się siedziba szkoły, wysyłając sympatycz-ny komunikat do otoczenia: w tym miejscu nie ma miejsca na nudę. Już elewacja stanowi świetną wskazówkę, co dzieje się w środku: to miejsce, gdzie powstają intrygujące projekty, to wnętrze pełne kreatywności i twórczych niespodzianek. Budynek szkoły miał powstać na bardzo wąskiej, spadzistej dział-ce, więc architekci wpadli na pomysł, by część podpiwniczona była większa niż reszta budynku. Szczeliny pomiędzy budynkiem a terenem sprawiają, że do wewnątrz piwnic dochodzi światło dzienne. Odwrotnie jest po zmroku, gdy oświetlenie umiesz-czone w szczelinach iluminuje sam gmach i teren wokół szkoły.

Westerdals wygląda, jakby czarna skrzynka unosiła się nad żółtą dziurą w ziemi. Ten jak najbardziej zamierzony efekt osiągnięto malując na żółto wszystkie ściany i podłogi oraz oświetlając je reflektorami w tym samym kolorze. Czarne zewnętrze budynku zostało wykonane w technologii tradycyjnej ściany szkieleto-wej (drewnianej) z systemem wentylacyjnym. Kontrast w lekko cofniętych oknach wykuszowych z żółtymi lamówkami uwy-datnia czarną bryłę. Trudno się nawet zorientować, ile pięter ma uczelnia, ponieważ okna z pozoru wyglądają jakby je przypad-kowo rozmieszczono na elewacji gmachu. To wszystko sprawia, że Westerdals otrzymał nowoczesną formę, znakomicie do-stosowaną do kreatywnych funkcji edukacyjnych, jakie speł-nia. W końcu z tej fajnej szkoły wychodzą graficy, designerzy, copywriterzy, specjaliści od reklamy. Mistrzowie komunikacji.

Budynek Westerdals, położony w starej dzielnicy przemysłowej Vulkan obok rzeki Akers, powstał w 2011 roku. Inwestycja o powierzchni 4300 m2 kosztowała 80 mln koron. Zaprojektował go zespół pracowni architektonicznej Kristin Jarmund Arkitekter AS, która zwyciężyła w konkursie architektonicznym zorganizowanym przez właścicieli uczelni. Ostatnio budynek Westerdals został uznany przez portal architizer.com za jeden z dziewięciu najbardziej ekscytujących obiektów XXI-wiecznej

architektury w Oslo.

Szkoła Komunikacji Westerdals

OS

LO —

BU

DYN

EK ED

UK

AC

YJNY

Page 15: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

26 27

Page 16: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

28 29

Biega Pan w centrum Wrocławia, nad rzeką, obok „własne-go” apartamentowca, po bulwarze, który Pan sobie zapro-jektował…Tylko szkoda, że ścieżka mi się ucina. Fajnie by było, żeby kolej-ni inwestorzy zajęli się dalszym zagospodarowaniem nabrzeża rzeki Oława, dopływu Odry.

Wrocławianie pamiętają, że w tym miejscu, gdzie stoi Angel Wings, przez kilkadziesiąt lat wjeżdżały i wyjeżdżały śmie-ciarki.Gdyby ktoś przed 2007 rokiem powiedział, że tu, gdzie bazę mia-ło Wrocławskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania i kolejne firmy śmieciowe, stanie apartamentowiec i bulwar nadrzeczny, wszy-scy pukaliby razem się w głowę.

Śmieciarki jak śmieciarki, ale to przecież teren Trójkąta Ber-mudzkiego, legendarnej dzielnicy Wrocławia, zaniedbanej i kojarzonej z przestępczością, biedą i „wykluczeniem”. Rzeczywiście Angel Wings stanął w samym środku Trójkąta, na przedłużeniu ulicy Mierniczej, gdzie od czasu do czasu przy nie-wielkich nakładach scenograficznych kręci się filmy o XIX-wiecz-nych miastach, a zniszczone miasta niemieckie z czasów II wojny światowej ta dzielnica gra kilka razy w roku. Niesamowite, że in-westor się odważył, kupił siedmiohektarowy teren i postanowił wybudować tu luksusowe osiedle mieszkaniowe.

To projekt Pracowni Maćków?Przygotowaliśmy go w kooperacji ze znanym paryskim biurem Gottesman-Szmelcman Architecture SARL. Francuzi zrobili cało-ściową koncepcję projektu i zaprosili nas do współpracy. Dostali-śmy jednak dużą samodzielność przy projektowaniu.

Architektonicznie jest nietypowy, zwrócony do Odry.Hasło powtarzane do znudzenia brzmi „Wrocław powinien znów, po 60 latach, zwrócić się do rzeki”. Tyle, że nikt dotąd nie wiedział, jak to zrobić. W tym przypadku zrealizowało się to dosłownie. Cała zabudowa osiedla tarasowo schodzi do rzeki. Dzięki odpowiedniemu układowi budynku 75 procent miesz-kańców ma widok na rzekę. Ten zabieg projektowy spowodował, że kontakt mieszkańców z wodą jest zmaksymalizowany.

To nie tylko widok na rzekę.Wspólnie z miastem namówiliśmy inwestora, by po raz pierw-szy we Wrocławiu zrealizować, w bardzo przyzwoitym stan-dardzie, całą małą architekturę związaną z dostępem do rzeki. Są tam więc pomosty, podesty, pomosty pływające, różne

zejścia do wody. A całe nabrzeże zamieniliśmy w ścieżkę space-rową i nadrzeczny bulwar.

I we Wrocławiu po raz pierwszy można zamieszkać nad wodą. Ilu ludzi ma na to szansę?Projekt jest bardzo duży i podzielony na etapy. W sumie ma być tu 1200 mieszkań, w których zamieszka 3 tysiące ludzi, to wiel-kość małego miasteczka. Na razie zrealizowaliśmy etap pierwszy, czyli 334 mieszkania wraz z zagospodarowaniem brzegu rzeki. Kryzys sprawił, że projekt dostał zadyszki, choć niebawem ruszy drugi etap. Powstanie wtedy jedna z dwóch wież, przewidzia-nych w projekcie. Początkowo miały osiągnąć wysokość 160 i 120 metrów. Przy dostosowaniu projektu do obecnych możli-wości ekonomicznych wieżowce zostały zmniejszone. Pierwszy będzie miał 55 metrów.

A jak się żyje w Angel Wings?Myślę, że się żyje dobrze, choć trzeba zapytać ludzi. Na jakość życia wpływ ma wiele rzeczy, w tym niezależnych od architektu-ry. Nawet tak prozaicznych jak zarządzanie obiektem. Wystarczy, że w zwykłej kamienicy jest dobry zarządca i wszystkim się wy-daje, że są w raju, bo w ciągu godziny się wymienia przepaloną żarówkę – a może być superluksusowy budynek z zarządcą, któ-ry nie zadba o wywóz śmieci. W Angel Wings kilkanaście miesz-kań na górnych piętrach ma status luksusowych penthausów. Są, jak się mówi, absolutnie wypasione. Niektóre mają po-wierzchnię 200-metrową i do tego 150 metrów tarasu. Te tarasy uskokowo idą do góry i po pierwsze jest z nich piękny widok, a po drugie żyje się w nich trochę jak w domku za miastem. Na tarasie można posadzić drzewa w donicach i urządzać garden party.

Czy Angel Wings i kolejne inwestycje, które powstają w oko-licy sprawią, że Trójkąt Bermudzki przejdzie do legendy?Tak wygląda rewitalizacja w praktyce – poprzez pozytywne przy-kłady zachowań. Wprowadzają się nowi mieszkańcy, którzy nie żyją w enklawie. To bodaj jedyny, może drugi w Polsce, obiekt o tak wysokim standardzie, który nie jest osiedlem zamkniętym. Jest wprawdzie szlaban i zamykany wjazd, ale każdy wrocławia-nin może tam wejść, przyjść na spacer nad rzekę, wszystkie bul-wary są ogólnodostępne, a dzieci – jeśli mają kolegów w starych kamienicach – mogą wspólnie biegać po okolicy. A jak ktoś ma potrzebę, może kupić piwo w dyskoncie i pójść wypić na po-most… A nie, zapomniałem, nie można pić piwa w miejscach publicznych.

WR

OC

ŁAW

— B

UD

OW

NIC

TWO

WIE

LOR

OD

ZIN

NE

Z.M.

Z.M.

Z.M.

Z.M.

Z.M.

Z.M.

Z.M.

Z.M.

Z.M.

Budynek mieszkalno-usługowy przy ul. Walońskiej, pierwszy w kompleksie apartamentów Angel Wings, to efekt współpracy słynnego biura Gottesman-Szmelcman Architecture SARL z Pracownią Projektową Maćków. Angel Wings znajduje się przy rzece Oławie, na Przedmieściu Oławskim, historycznej, rewitalizowanej części miasta, kilkaset metrów od Rynku. Pierwszy etap inwestycji wyróżnia oryginalny, kaskadowy układ budynków o kamienno-drewnianych fasadach oraz zagospodaro-wany teren wokół inwestycji. Kompleks mieszkalny jest połączony z centrum nadrzeczną promenadą i zielonym bulwarem. W 9-piętrowym obiekcie Angel Wings, są 348 mieszkania o powierzchni od 25 m2 do 232 m2. Obiekt o kubaturze 218 tysięcy m3

powstał w latach 2007–2011.

WR

OC

ŁAW

— B

UD

OW

NIC

TWO

WIELO

RO

DZIN

NE

Angel Wings

Rozmowa ze Zbigniewem Maćkowem, prezesem Dolnośląskiej Izby Architektów

Page 17: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

30 31

WR

OC

ŁAW

— M

ULT

I-FA

MIL

Y H

OU

SIN

G

You jog in the center of Wrocław, by the river, next to ‘your’ apartment building, on the boulevard you designed for yourself…It’s a pity this path suddenly breaks off. It would be nice of the next investors to consider further development of the Oława river – Odra tributary.

Wrocław residents still remember garbage trucks going in and out of this place – where the Angel Wings stand now – for a couple of decades.If somebody told me before 2007 that an apartment building and a boulevard would be standing here instead of the Wrocław Waste Disposal Company and the other waste disposal compa-nies, I would tap my forehead.

Garbage trucks set aside, this was the entire Bermuda Trian-gle, a legendary Wrocław district, neglected and associated with crime, poverty and ‘exclusion’.You’re right. The Angel Wings building was located in the very center of the Bermuda Triangle, in the extension of Miernicza Street, the from-time-to-time background for movies depicting 19th-century cities, the location where, year after year, a couple of movies about destroyed World War II cities are shot. It’s amaz-ing that the investor was bold enough to buy this seven-hectare plot with the intent to build a luxury housing estate here.

Is it a Maćków Office design?We developed it in cooperation with the renowned Paris-based office Gottesman-Szmelcman Architecture SARL. The French pre-pared a comprehensive concept for the design and invited us to cooperation. They surprised us by giving us a free hand in designing.

In terms of architecture, the building is not typical – it faces the river.The phrases we have been hearing on and on recently is that “After 60 years, Wrocław should face the river again”. Only that no one knew exactly how to do it. In this case, we just put it liter-ally into life. The entire housing estate development descends towards the river. Thanks to a proper layout, 75 percent of the residents overlook the river from their apartments. This design solution maximized the residents’ experience of the river.

It’s not only about the river view.Together with the city authorities, we talked the investor into implementing the city’s first small architecture related to access to the river, which would be of decent quality. In result, we have

piers, platforms, floating piers, various passages leading to the waterside. We transformed the entire bank into a walking path and a river bank boulevard.

This is the city’s first place where you can live near water. How many people had the opportunity to do that?The project is very large and divided into stages. A total of 1200 apartments are planned here, dedicated to 3 thousand residents. This is a small town we are talking about. By now, we have com-pleted stage one, which stands for 334 apartments with devel-opment of the river bank. Due to the crisis, we were forced to slow down, although stage two will be launched soon. One of the two towers assumed in the design will be built then. Initially, they were to reach 160 and 120 meters. However, having adapt-ed the design to current economic possibilities, the towers were lowered. The first one will be 55 meters high.

What is life in Angel Wings like?I think it’s good, though you would have to ask the people. The quality of life is affected by many aspects, some independent from architecture – such as administration. When a tenement house is managed by a good administrator, all residents have the impression of living in paradise, because a bulb that burns out is immediately replaced. On the other hand, we can have an ultra-luxury building, in which garbage is not collected. In Angel Wings, several apartments in the upper levels have the status of luxurious penthouses. They are, as you say, fully furnished. Some of them have the area of more than 200 meters, plus 150 meters of terrace area. The terraces are sloping downwards and, first of all, offer an amazing view, and secondly, they offer the feeling of living in a suburban house. You can plant trees in pots and organize garden parties there.

Will the Angel Wings and the other investments located in this neighborhood make the Bermuda Triangle famous?This is how revitalization looks in practice – giving positive ex-amples. New residents move in and don’t live in an enclave. This is perhaps Poland’s first, or second estate with such a high stand-ard, which is not an enclosed property. There is a barrier and a locked entrance, but every Wrocław resident can come in, go for a walk by the river, all boulevards are generally accessi-ble and children having friends in the old tenements may run around together, having fun. If you want to, you can go to the nearby store and buy a beer and drink it on the pier… No, I for-got, you cannot drink beer in public places.

Z.M.

Z.M.

Z.M.

Z.M.

Z.M.

Z.M.

Z.M.

Z.M.

Z.M.WR

OC

ŁAW

— M

ULTI-FA

MILY H

OU

SIN

G

A housing-service building in Walońska Street, the first in the complex of Angel Wings apartment buildings, the effect of cooperation of the renowned Gottesman-Szmelcman Architecture SARL Office with the Maćków Design Office. Angel Wings is located on the bank of Oława River, in the Oławskie Przedmieście district, a historical, revitalized part od the city, located several hundred meters from the Market Square. The first stage of the investment is distinguished by its original, cascade building layout with wooden-stone façades and the land developed around the investment. The housing complex is linked to the city center with a riverside promenade and a green boulevard. 9-storey Angel Wings building houses 348 apartments

from 25 to 232 m2. The building has the cubature of 218 thousand m3 and was built from 2007 to 2011.

Angel Wings

An interview with Zbigniew Maćków, the president of the Lower Silesian Chamber of Architects

Page 18: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

32 33

Page 19: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

34 35

OS

LO —

MU

LTI-

FAM

ILY

HO

US

ING

The Pilestredet Park is one of the biggest housing estates in Oslo and, at the same time, one of the largest urban ecological pro-jects in entire Scandinavia. For decades the neighbourhood had been associated with a large hospital. In 2000, the hospital moved and it was decided that a housing estate was to be built there. The housing estate was planned to be a safe and comfortable place to live in and a model example of modern ecological construction. Pilastredet Park’s creators – both designers and companies building flats and public utility buildings – were supposed to develop the ur-ban area in accordance with all standards supporting the use of natural environment and its protection. Before the investment was started, a number of innovative and detailed studies related to the climate, energy, and human activity had been carried out and used as the basis for the design process.

Materials recycled from the renovation or demolition of old buildings were to a great extent used for the construction of the new estate. Thousands of tonnes of concrete elements and bricks were not treated as construction waste, they were trans-formed on the site and reused. All pavements, alleys or paths of the Pilastredet Park are made of products recycled from such ‘waste’. Moreover, materials used during the construction of buildings and the development of the Pilastredet Park are eco-friendly and guarantee energy consumption at a minimum level. The hous-ing estate is not fenced, so it is open to all city dwellers. And they often come there and settle down because areas that are not built up are covered with greenery, and all new buildings have gardens on their roofs. In the district, there are a lot of walking paths and bike routes, and road traffic is low.

The Pilestredet Park in Oslo is an ecological housing estate project. Its construction was initiated at the beginning of the 21st century in the St. Hans Haugen district, situated to the north of the Oslo city centre. A number of innovative and eco-friendly design and construction concepts were applied on that area of 75 ha, and numerous green areas and solutions im-proving the quality of residents’ life resulted in the fact that only today, a few years later, flats there rank among the most expensive apartments in the city. The designers of the Pilestredet Park and architects of individual buildings have been award-ed a number of prestige architectural prizes, e.g. ‘Den nasjonale miljøprisen Glassbjørnen’ 2008 (Golden Bear), ‘Kommunes

pris for god byarkitektur’, ’Statens byggeskikkpris 2007’ (National Building) and ‘Skanska miljøpris 2005’ (Skanska Price).

Pilestredet Park

OS

LO —

MU

LTI-FAM

ILY HO

US

ING

Pilestredet Park to jednocześnie jedno z najnowszych osiedli mieszkaniowych w Oslo i jeden z największych miejskich ekolo-gicznych projektów w całej Skandynawii. Przez dziesięciolecia kojarzono tę okolicę wyłącznie z wielkim szpitalem. W 2000 roku szpital przeniesiono, a w tym miejscu zdecydowano wybudować osiedle, które byłoby bezpiecznym i przyjaznym miejscem do życia oraz wzorcową realizacją nowo-czesnego budownictwa ekologicznego. Twórcy Pilastredet Park – zarówno projektanci, jak i firmy budujące tam mieszkania oraz obiekty użyteczności publicznej – mieli za zadanie zagospoda-rować obszar miejski według wszelkich norm sprzyjającym wy-korzystaniu zasobów środowiska naturalnego i jego ochrony. Jeszcze przed rozpoczęciem inwestycji przeprowadzano szereg innowacyjnych i szczegółowych badań związanych z klimatem, energią, działalnością człowieka, które stały się podstawą proce-su projektowania obiektów.

W trakcie realizacji osiedla na wielką skalę wykorzystywano materiały odzyskane z remontów lub rozbiórki starych budyn-ków. Dziesiątek tysięcy ton betonu i cegieł nie traktowano jak odpady budowlane, tylko na miejscu przerabiano i ponownie wykorzystywano. Wszystkie chodniki, alejki czy ścieżki Pilastre-det Park są wyłożone właśnie produktami z takich „odpadów”. Ponadto materiały zastosowane przy budowie obiektów i za-gospodarowaniu Pilastredet Park są przyjazne dla środowiska i zapewniają minimalne zużycie energii. Osiedle nie ma ogro-dzeń i jest ogólnodostępne dla wszystkich mieszkańców miasta. A ci zaglądają tu i osiedlają się chętnie, gdyż przestrzenie nie-zabudowane są pełne zieleni, a wszystkie nowe budynki wypo-sażono w ogrody na dachach. W dzielnicy jest duża sieć alejek spacerowych i ścieżek rowerowych, a ruch samochodowy jest bardzo mały.

Pilestredet Park w Oslo to osiedle – projekt ekologiczny. Zaczęto realizować je na początku XXI wieku w dzielnicy St. Hans Haugen, na północ od centrum Oslo. Zastosowanie na tym 75-hektarowym terenie wielu innowacyjnych, przyjaznych dla środowiska koncepcji projektowych i budowlanych, mnogość terenów zielonych i rozwiązań podnoszących jakość życia mieszkańców sprawiło, że już po kilku latach mieszkania w tym miejscu należą do najdroższych w mieście. Twórców projektu Pilestredet Park i architektów poszczególnych obiektów uhonorowano wieloma prestiżowymi nagrodami architektoniczny-mi, m.in. „Den nasjonale miljøprisen Glassbjørnen” 2008 (Złoty Niedźwiedź), „Kommunes pris for god byarkitektur”, „Statens

byggeskikkpris 2007” (Budynek Narodowy) i „Skanska miljøpris 2005” (Skanska Price).

Pilestredet Park

Page 20: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

36 37

Page 21: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

38 39

Ciężko do Państwa trafić?Trafostacja?

Nie rozumiemKiedy go zbudowaliśmy, wybrała się do nas znajoma z synem. Stanęli przed furtką, patrzą na budynek i koleżanka mówi „Chyba tutaj”. A syn: „Daj spokój mamo, to jakaś trafostacja, idziemy dalej...”Teraz już tak się nie zdarza, ogrodzenie zarosło winobluszczem i domu nie widać z ulicy, ale jeszcze kilka lat temu słyszałem takie opinie: „więzienie czy bunkier”, „przecież tak nie wolno budować”, „kto chciałby w tym mieszkać”. To dziwne, że budynek może wzbudzać tyle negatywnych emocji…

Ale i pozytywnych, zwłaszcza u wielbicieli architektury. Przecież okazał się najpiękniejszym domem roku 2006. Może jakiś architekt przejeżdżał na motocyklu, zobaczył taki dziwny dom, zrobił zdjęcie, a że innych kandydatów nie było…

Z tego samego powodu uznano go za jeden z najciekaw-szych wrocławskich domów dwudziestolecia? Zaraz, wyglą-da jakby nie miał okien.Ze względu na drewniany trejaż na elewacji, niektórzy mówią „dom bez okien”.

Jak to, od ogrodu okna są, i to wielkie.Nie ma, to są drzwi. Jacek zaprojektował osiem szklanych drzwi do ogrodu, ale okien nie. Od strony ulicy nie ma żadnych „otwo-rów”, poza drzwiami wejściowymi.

Skąd pomysł na taką formę domu? Jest powiedzenie, że mężczyzna musi posadzić drzewo, mieć dzieci i wybu-dować dom. Ma Pan dzieci, dom Pan sobie zaprojektował, drzewa posadził… Mieszkaliśmy w bloku na dużym osiedlu i pomyślałem, że fajnie by było wybudować dom. Trafiłem na miejsce porośnięte gęsty-mi zaroślami i pomyślałem, że niesamowicie byłoby mieszkać w takim otoczeniu. Spokój, ptaki śpiewają, prawie jak w lesie, choć nadal w mieście.

A jego forma, przyśniła się Panu? Miałem wiele pomysłów. Siedliśmy ze wspólnikiem, też archi-tektem, przy winie, ja pokazywałem mu szkice, on też rysował, w pewnym momencie zakreśliłem kółko na jednym z nich

i powiedziałem „to jest ten dom”. Parterowy, z naturalnych mate-riałów. Tu nie ma kawałka plastiku, okleiny, która udaje drewno, albo czegoś podobnego. Przyjęliśmy założenie, że wszystko bę-dzie się naturalnie starzeć, pękać, kruszyć, ale pozostanie kamie-niem czy drewnem.

I jak się starzeje? Jak się tu mieszka?Dom jest dość funkcjonalny, starzeje się dobrze, mało jest w nim rzeczy, które źle zaprojektowałem. Jest kilka, ale naprawię. Ale najfajniejsze jest to, że gdy się budzimy, okno jest otwarte, to leżę 20 centymetrów nad poziomem trawy, wyciągam rękę i dotykam ptaków.Cudownie leżeć zimą w ciepłym pomieszczeniu i budząc się mieć wrażenie, jakby się leżało na śniegu. To, co widać przez okno, jest jak następne pomieszczenie, kolejna przestrzeń naszego domu.

Zdarza się, że ktoś prosi, by Pan zaprojektował mu taki sam dom?Zdarza się. I mąż zaprojektował podobny, ładniejszy niż nasz.

A co Państwa zdaniem zachwyca w nim architektów? Oszczędność formy, ponadczasowa prostota, czyli to, co w archi-tekturze lubimy z mężem najbardziej. Jest przesyt katalogowych form, cukierkowych, bajkowych domków. Teraz jest moda na mi-nimalizm i może się w nią wpisaliśmy.

A jakie we Wrocławiu domy się buduje?Niestety, większość tak buduje, że lepiej mieć wysoki żywopłot, żeby tego budowania nie widzieć. Kupuje się projekty domów jak ekspres do kawy albo auto. Ja jestem liberalna jeśli chodzi o budynki jednorodzinne. Każ-dy powinien mieszkać tak, jak sobie wymarzył, najważniejsze, by dom był skrojony na miarę rodziny, odpowiadał stylowi życia domowników, był dopasowany do ich upodobań. Nieważne, czy to 7-pietrowy pałacyk, czy niewielki parterowy domek.

A są domy, o których jak przejeżdżacie, mówicie – o, jakie fajne?Pewnie, jest sporo pięknych domów we Wrocławiu. Na przykład dom mojego wspólnika na Bielanach, w formie długiego prosto-padłościanu. Niestety, bywa mylony z hurtownią ryżu i tiry wjeż-dżają na jego podwórko…

A.S.

A.S

J.S.

J.S.

A.S.

A.S.

J.S.

J.S.

J.S.

A.S.

A.S.

A.S.

J.S.

A.S.

J.S.

WR

OC

ŁAW

— B

UD

YNEK

JED

NO

RO

DZI

NN

Y

Zaprojektowany przez Jacka Sroczyńskiego dom o powierzchni 200 m2 składa się z dwóch parterowych budynków: części mieszkalnej i części gospodarczej z garażem, które razem z elementami architektury ogrodu tworzą zakomponowane w ca-łości założenie. Prostopadłościan tworzący bryłę domu od strony ulicy osłonięty jest ażurowymi, drewnianymi żaluzjami. Prywatność właścicieli chroni wysokie, betonowe ogrodzenie porośnięte roślinnością. Od strony ogrodu, także urządzonego w modernistycznym stylu, projektant zaplanował kilka sięgających od podłogi do sufitu okien w stylu porte-fenêtre, zapew-

niających domownikom oświetlenie wnętrza i widok na ogród. Dom nagrodzono w konkursie „Piękny Wrocław”.

WR

OC

ŁAW

— B

UD

YNEK

JEDN

OR

OD

ZINN

Y

Dom przy ul. Ołtaszyńskiej

Rozmowa z Anną i Jackiem Sroczyńskimi, architektami, właścicielami domu przy ul. Ołtaszyńskiej

Page 22: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

40 41

Is it hard to find the way to your house?The transformer station?

I don’t get it.When we built it, a friend wanted to visit us with her son. They came up to the gate, looked at the building and the friend said: “This must be the place”. And her son said: “Come on, mom, this is some kind of transformer station, let’s go…”It doesn’t happen anymore, the fence was covered with ivy and the house is not visible from the street, but several years ago, I would hear such opinions as “a prison or a bunker”, “you can’t build like that”, “who would even want to live here”. It’s strange that a building can evoke so many negative emotions…

As well as positive, particularly among architecture enthusi-asts – it was voted the most beautiful house of 2006. Perhaps an architect was passing the house by on a motorcycle, he saw a strange-looking house, took a picture and there were no other candidates…

And it was awarded as one of the most interesting Wrocław houses of the last twenty years? Wait a minute, it looks as if it didn’t have any windows. Thanks to the wooden trellis on the façade, some people call it the ‘house without windows’.

But they are wrong, there are big ones from the garden side. No, there aren’t, there are doors. Jacek designed eight glass doors to the garden, but no windows. From the side of the street, there are no ‘holes’, apart from the entrance door.

Where did you get the idea to adopt this form? There is a saying that a man must plant a tree, have a child and build a house. You have children, designed your own house, planted the trees…We used to live in a block of flats in a large housing estate and I thought that it would be great to build a house. I encountered a place covered with thick bushes and I thought that it would be great to live in this environment. Peace, birds singing, just like in a forest, although still in the city.

What about its form, did you dream it?I had plenty of ideas. We were hanging out with my associate, also an architect, sipping wine, I was showing him some sketches,

he was drawing too. At some point, I drew a circle on one of them and I said: ‘this is it, this is the house’. One-storey, made of natural materials. You won’t find any plastic here, no lining resembling wood, or any similar products. We assumed that everything would naturally age, crack, crumble, but will remain wood or stone.

And how does it age? What is living here like?The house is pretty functional, ages well, there aren’t many things inside it that I designed not so well. There are a few of them, but I’ll repair them. The greatest thing is that when we wake up, the window is open, I am lying 20 centimeters from grass level, I reach out with my hand and I touch the birds.It’s wonderful to lie in a warm room in the winter, waking up and feeling like lying in the snow. What we can see outside the win-dow is like the next room, the next space in our house.

Has anyone ever asked you to design the same house for them?This happens from time to time. And my husband did design a similar one, prettier than ours.

What do you think enraptures other architects in it?Minimal form, timeless simplicity, which are the things we like most. There is a surfeit of catalogue forms, sugary ones, fairy-tale houses. But then, minimalism is also in fashion, and maybe we are part of it.

What houses do you see built in Wrocław?Unfortunately, the majority of them look like it would be best to have a tall hedge not to see them. You buy house designs just like you buy an espresso machine or a car. I am quite liberal when it comes to single-family building. Every-one should live in the house of their dreams, the most important aspect is for the house to be tailored to the needs of the family, to match their lifestyle, their taste. It can be a 7-storey palace, or a small, one-storey house.

Are there any houses you visit and say – how nice?Sure, there are plenty of beautiful houses in Wrocław. For in-stance, my associate’s house in Bielany, in the form of a long quadric prism. Unfortunately, it tends to be misled with the rice wholesale and trucks tend to drive up his driveway…

A.S.

A.S

J.S.

J.S.

A.S.

A.S.

J.S.

J.S.

J.S.

A.S.

A.S.

A.S.

J.S.

A.S.

J.S.

WR

OC

ŁAW

— S

ING

LE-F

AM

ILY

HO

US

E

Designed by Jacek Sroczyński, the house has a total area of 200 m2 and consists of two one-storey buildings: the housing part and the utility part with the garage, which form a holistic complex with the elements of garden architecture. From the side of the street, the quadric prism form of the house is covered with openwork, wooden shutters. Privacy is guarded by a tall, concrete fence covered with selected plants. From the side of the garden, also designed in the modernist style, the designer arranged several floor-to-ceiling high windows in the porte-fenêtre style, providing the residents with natural lighting and

a view of the garden. The house was awarded in the ‘Beautiful Wrocław’ competition.

WR

OC

ŁAW

— S

ING

LE-FAM

ILY BU

ILDIN

G

House in Ołtaszyńska Street

An interview with Anna and Jacek Sroczyńscy, architects, the owners of the house in Ołtaszyńska Street

Page 23: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

42 43

Page 24: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

44 45

OS

LO —

SIN

GLE

-FA

MIL

Y H

OU

SE

A beautiful, not too big, not too expensive, wooden house that is also extremely energy-efficient and almost self-suffi-cient. Everybody declares that they want to build such a house and live in it. In Norway, the dream has come true. At least in the case of the villa of Mr Stein Stoknes and his family of five. The house is situated at 20 Ladeveien Street and is the first pri-vate passive house built in Oslo. The idea of a new approach towards energy efficiency has been applied there which has become extremely popular in the modern European building sector. Passive houses include a number of architectural solu-tions that allow their users to maximally… minimise energy con-sumption, and to achieve this without any additional expensive installations. The first house of that type has been constructed in Oslo on a small plot with an area of 500 square metres. The basic

goal of its owner and, at the same time, its designer was to build a villa of solid wood, having a simple, natural ‘Norwe-gian’ form, with effective space solutions and compact layout. Windows have been optimised with regard to their size and layout, and let in the daylight to the rooms for people living there. Modern technical solutions have been applied e.g. in the case of thermal insulation, balanced ventilation with heat recovery and solar collectors used for heating up water and the entire house. In the building, energy efficient lighting and A-category household appliances have been installed. As a result, the villa in Ladeveien uses 4 times less energy than traditional houses, and still offers comfortable living conditions. And neighbours who did not believe that it would work are envious now.

The passive house in Ladeveien Street was built in 2010. It was designed by Ratio arkitekter and Sivilarkitekt Stein Stoknes MNAL. The villa’s floor space is 186 square metres which means that in the case of a family of five there is 37 square metres per person. Energy consumption amounts to 76 kWh per square metre a year, including 17 kWh per square metre of solar energy and 60 kWh per square metre of electric energy. Heating the house requires 14.7 kWh per square metre yearly. The project

was supported by e.g. Innovation Norway.

Villa in Ladeveien

OS

LO —

BU

DYN

EK JED

NO

RO

DZIN

NY

Drewniany, ładny, nie za duży, nie za drogi – a poza tym niezwy-kle energooszczędny, niemal samowystarczalny. W deklaracjach każdy by chciał wybudować i zamieszkać w takim domu. W Nor-wegii zaczyna się to udawać w praktyce. Przynajmniej w przy-padku willi pana Steina Stoknesa i jego pięcioosobowej rodziny przy ulicy Ladeveien 20, czyli w pierwszym prywatnym domu pasywnym zbudowanym w Oslo. Znalazła tu zastosowanie bi-jąca rekordy popularności we współczesnym budownictwie europejskim idea nowego podejścia do oszczędzania energii. W domach pasywnych stosuje się szereg rozwiązań architekto-nicznych, pozwalających na maksymalne… zminimalizowanie zużycia energii, na dodatek bez wprowadzania dodatkowych, kosztownych instalacji. Pierwszy tego typu dom w Oslo powstał na niewielkiej, liczącej 500 m2 działce. Głównymi założeniami właściciela,

a jednocześnie projektanta, była budowa willi z litego drewna, o prostej, naturalnej, „norweskiej” formie, z efektywnym rozwią-zaniem przestrzeni i wykorzystaniem zwartej kubatury budyn-ku. Powierzchnie okienne są zoptymalizowane pod względem wielkości i położenia, a przy tym zapewniają domownikom naturalne słoneczne oświetlenie w ciągu dnia. Nowoczesne rozwiązania techniczne objęły m.in. termoizolację, zrównowa-żoną wentylację pozwalającą na odzyskiwanie ciepła. oraz za-stosowanie kolektorów słonecznych do ogrzewania wody i całej powierzchni domu. W budynku zastosowano energooszczędne oświetlenie i sprzęt AGD codziennego użytku kategorii A. Dzię-ki tym rozwiązaniom willa w Ladeveien zużywa 4 razy mniej energii w porównaniu do tradycyjnych domów, a żyje się w niej przyjemnie. No a sąsiedzi, którzy nie wierzyli, że to się uda, teraz właścicielowi zazdroszczą.

Dom pasywny przy Ladeveien powstał w 2010 roku. Zaprojektowały go pracownie architektoniczne RATIO arkitekter oraz Sivilarkitekt Stein Stoknes MNAL. Willa ma powierzchnię 186 m2, co oznacza, że w przypadku 5-osobowej ro-dziny na jedną osobę przypada 37 m2. Zużycie energii wynosi rocznie 76 kWh/m2 – 17 kWh/m2 energii słonecznej i 60 kWh/m2 energii elektrycznej. Na ogrzanie domu potrzeba 14,7 kWh/m2 na rok. Projekt był wspierany m.in. przez

Innovation Norway.

Willa w Ladeveien

Page 25: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

46 47

Page 26: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

48 49

“Don’t worry, we will repair the fountain in a couple of days,” this is the SMS that the Vice-President of Wrocław, Adam Grehl sent in June 2014 to Andrzej Gondek, the owner of the Gondek Con-fectionery, a family business operating in the Psie Pole market square since 1956. Situations like this have not repeated them-selves since the 70s, or who knows, perhaps even since 700 years. All because until lately Psie Pole was a forgotten district of the city of Wrocław, a shady neighborhood, the synonym of the poor, backward peripheries, a place referred to as a ‘shithole’ by the city residents. The city of Wrocław remembered about this pic-turesque district in the beginning of the second decade of the 21st century. Junctions were reconstructed, tenement façades were renovated, and the heart of the district, the central square, was taken on by Tomasz Myczkowski, the architect who was re-sponsible for the new arrangement of the Wrocław Market Square, the Solny square and the Świdnicka street – city landmarks.“This square is not really a ‘Market Square’, it does not fulfill the func-tions of a Market Square, but calling it that dignifies the entire district. Designing it, I thought that it should be a meeting spot for those liv-ing in the neighborhood, for people of any age: children, the youth, seniors. We wanted couples in love to hang out here, along with roll-erbladers and church communities,” says the author of the design.The outcome was a modern space with a fountain and bench-es, lined with concrete blocks, which children wading in the fountain can sit on. There are lime trees, young though, so we will have to wait a little longer for the square to dress up in green. A boy is standing right next to the fountain, looking at a girl in trendy wellies. Looking a bit further, we will see a dis-creet, symbolical sculpture titled ‘Nude’. Both of them are the works of the Wrocław-based sculptor Ryszard Zarycki. “They are carved out of gray granite and black syenite, symbolizing dynamic

development of this area, inhabited by almost 15 thousand Wrocław residents,” claims Tomasz Myczkowski. “And the brass dogs are the spatial reflections of the… coat of arms of Psie Pole (in English: Dog Field),” adds the designer. We are in Psie Pole, so we had to incorporate the dog motif some-where. There are three of them in the square, standing several meters from the fountain. The children from the neighborhood are particularly fond of them – they like to sit on them, as if rid-ing a carrousel, passers-by take photographs with them. “How-ever, the locals, the true dogs from Psie Pole, are not as enthusiastic. They envy this sympathy and bark at them,” laughs the designer of the market square.Kazimierz Hałaburda, a resident of Psie Pole since 1946, has been coming here for a walk every day. He has only one reservation for the authors of the renovation. “Where is the monument commemorating the battle of Psie Pole? The youth has to know their history, because when I ask them why the main street in Psie Pole is named after Bolesław Krzywousty (Bolesław the Wrymouth), they reply that the dogs helped him to win the battle with the Germans” – sitting on his bench, Kazimierz is telling me his story of the neighborhood. Andrzej Gondek, who lives right above his confectionery, established in 1956 by his father, also knows everything about this place. Together with his wife, they ‘watched over’ and ‘documented’ the entire revitalization process in photographs. “This is a beautiful, yet underestimated Wrocław district. The residents were very happy about the renovation. When a giant Christmas tree was placed in the square, they all brought their own ornaments,” say the Gondek couple, calling themselves the true Psie Pole residents. “This revitalization process gave Psie Pole a real kick ahead. We hope that life will come back to the neigh-borhood and no one will ever say that it isn’t worth visiting. Instead, they will all say that it’s one of Wrocław’s most beautiful districts.”

Design works on the extension of Krzywoustego Street and the development of the Psie Pole market square, a district located in the northeastern part of the city, began in 2007. The investment was carried out in 2011–2013. A new fountain, benches, sculptures, green elements were incorporated in the new market square. Lighting was installed and road traffic was restricted.

The designer of the reconstruction project was Myczkowski Design Office. The cost of the investment was PLN 4 million.

WR

OC

ŁAW

— P

UB

LIC

SPA

CE

Psie Pole Market Square

– Proszę się nie martwić, fontannę za kilka dni naprawimy – SMS-a tej treści wysłał w czerwcu 2014 roku wiceprezydent Wrocła-wia Adam Grehl do Andrzeja Gondka, właściciela rodzinnej Cukierni Gondek, która działa na Rynku Psiego Pola od 1956 roku. Takie sytuacje nie zdarzały się tu od siedemdziesięciu, a kto wie, może i od siedmiuset lat. Bo Psie Pole do niedawna było dziel-nicą Wrocławia, o której nikt nie pamiętał, synonimem bied-nych, zacofanych peryferii stolicy Dolnego Śląska. Miejscem, o którym wrocławianie mówili z pogardą, że tam „psy dupami szczekają”. Na początku drugiej dekady XXI wieku Wrocław przypomniał sobie o urokliwej dzielnicy. Przebudowano skrzyżowania, wyremontowano fasady kamieniczek, a sercem Psiego Pola, jego centralnym placykiem, zajął się Tomasz Myczkowski, architekt, który wcześniej zaaranżował m.in. przestrzeń wro-cławskiego Rynku, placu Solnego i ulicy Świdnickiej – wizytó-wek miasta.– Ten placyk to tak naprawdę nie jest „rynek”, nie pełni takiej funk-cji, ale nazywanie go tak nobilituje Psie Pole. Projektując go pomy-ślałem, że powinno być to miejsce spotkań mieszkańców dzielnicy – ludzi w każdym wieku: dzieci, młodzieży, osób starszych. Żeby umawiały się tu zarówno zakochane pary, jak i rolkarze czy wspólnoty parafialne – mówi autor projektu.Powstała nowoczesna przestrzeń z fontanną, ławeczkami, wyłożona betonowymi kaflami, na których przysiadają ta-plające się w wodzie dzieci. Są i lipy, chociaż młode, więc na to, by placyk się zazielenił, trzeba będzie jeszcze poczekać. Tuż przy wodotrysku stoi chłopak, który spogląda na sto-jącą obok dziewczynę w modnych kaloszkach, nieco dalej przyciąga wzrok „Akt” – tak zatytułowana dyskretna, symbo-liczna rzeźba. To prace wrocławskiego rzeźbiarza Ryszarda

Zaryckiego – Te rzeźby, wykonane z szarego granitu strze-gomskiego i czarnego sjenitu, symbolizują dynamiczny rozwój tego miejsca, gdzie w okolicznych osiedlach, powstających jak grzyby po deszczu, mieszka już 15 tysięcy wrocławian – mówi Tomasz Myczkowski. – A mosiężne psy, to po prostu przestrzenne odzwierciedlenie… herbu Psiego Pola.Bo jak Psie Pole, to musiały pojawić się i psy. Na placyku są trzy. Stoją kilkanaście metrów od fontanny. Dzieci z dzielnicy bardzo je polubiły, siadają na nich niczym na karuzeli w wesołym mia-steczku, przechodnie się przy nich fotografują. – Gorzej z lokalny-mi, prawdziwymi psami z Psiego Pola. Są zazdrosne o tą sympatię i strasznie je obszczekują – śmieje się projektant ryneczku. Kazimierz Hałaburda, który mieszka na Psim Polu od 1946 r. i przychodzi tu codziennie na spacer, ma tylko jeden żal do pomysłodawców zagospodarowania ryneczku. – A gdzie po-mnik bitwy Pod Psim Polem? Młodzi muszą znać historię, bo kie-dy pytam, czemu główna ulica na Psim Polu nosi imię Bolesława Krzywoustego, to odpowiadają, że psy pomogły mu wygrać bitwę z Niemcami – pan Kazimierz siedząc na nowej ławeczce opowia-da mi historię dzielnicy.Andrzej Gondek, który mieszka w kamieniczce nad ciastkar-nią założoną przez jego tatę w 1956 roku, również wie o tym miejscu wszystko. Wraz z żoną „nadzorowali” i „dokumentowali” fotograficznie całą modernizację. – To piękna, niedoceniana dotąd dzielnica Wrocławia. Mieszkańcy bardzo się cieszyli tym remontem, a kiedy stanęła tu wielka choinka, przynosili własne ozdoby – opowiadają Gondkowie, określając się jako „psie-polanie”. – Ta inwestycja da pozytywnego kopa całemu Psiemu Polu, mamy nadzieję, że wróci tu życie i już nikt nie powie, że to „sobacze pole, w którym nawet wrony zawracają”, tylko jedno z najpiękniejszych osiedli Wrocławia.

Prace projektowe nad rozbudową ul. Krzywoustego wraz z zagospodarowaniem rynku Psiego Pola, dzielnicy w północno--wschodnim Wrocławiu, rozpoczęły się w 2007 roku. Inwestycja trwała od 2011 do 2013 roku. Na przebudowanym rynku Psiego Pola powstała nowa fontanna, ławki, rzeźby, zieleń. Zamontowano oświetlenie i ograniczono ruch samochodowy.

Projektantem przebudowy placu była Pracownia Projektowa Myczkowski. Koszt inwestycji wyniósł 4 mln zł.

WR

OC

ŁAW

— P

RZES

TRZEŃ

PU

BLIC

ZNA

Rynek Psiego Pola

Page 27: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

50 51

Page 28: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

52 53

You have not seen this before! Usually, renovations of old, post-industrial buildings are aimed at converting them into shopping malls, cultural centres or art galleries, flats, lofts and office spaces. Norwegians came up with another idea: they allowed children and local community to take control over a building being ren-ovated. And as Charlie from the film by Tim Burton landed in a chocolate factory, Norwegian children spend their time play-ing in a margarine factory that has changed into a fabulous cas-tle, while its surroundings have been converted into a “Secret garden” with an intriguing maze and a playground.Margarinfabrikken was established in 1920. Today, only its old facades remind the history of the building. The entire building has been converted into an inclusive kindergarten, while the area surrounding the factory has been redeveloped by creat-ing green areas with a playground open to local residents as a place of free time activities. Thanks to its modern architec-tural solutions, Margarinfabrikken has become children-friendly,

safe and accessible. Existing lift shafts used for transporting goods and interior ramps have been replaced with modern and safe lifts for children and their carers. All facilities in the building and in the playground are installed at a non-standard height and are equipped with ramps which make the place accessible to the disabled. On the 1st floor, children will find what they like most: a climbing net designed to challenge all children, both able-bodied and disabled. In the kindergarten, there are also solutions for the blind and visually impaired. The old grey fac-tory has become full of colours, and its walls and carpets are decorated with dolphins and seahorses. External passageways are marked with yellow and turquoise rings. Thanks to design-ers’ imagination, children will experience a lot of excitement in numerous interesting hiding places. However, their carers will always be able to find them using the monitoring system that covers the entire area.

Margarinfabrikken, a factory of 1920 has been converted into an inclusive kindergarten of the 21st century. The building with a floor space of 6,300 square metres as well as its surroundings changed into a large maze of a playground and green areas have been designated for use by children and local residents as recreational and leisure grounds. The cost of the investment

amounted to NOK 192,500,000.

OS

LO —

PU

BLI

C S

PAC

E

The Margarinfabrikken Kindergarten

Tego jeszcze nie było. Rewitalizacja starych, poprzemysłowych obiektów zmierza zazwyczaj w kierunku przekształcania ich w centra i galerie handlowe lub kulturalne, mieszkaniowe lofty--apartamentowce i pomieszczenia biurowe. Norwegowie wy-myślili coś nowego – oddali wielki budynek we władanie dzie-ciom i lokalnej społeczności. I tak jak Charlie z filmu Tima Burtona trafił do fabryki czekolady, tak norweskie maluchy spędzają czas na zabawie w fabryce margaryny – która zamieniła się w bajkowy zamek, a tereny przyfabryczne w „Tajemniczy ogród” połączony z intrygującym labiryntem i placem zabaw.Margarinfabrikken powstała w 1920 roku. Teraz o jej przeszłości przypominają tylko elewacje. Cały budynek został bowiem prze-kształcony w integracyjne przedszkole, a tereny przylegające, zagospodarowano jako zieleniec z placem zabaw, dostępny dla okolicznej społeczności jako miejsce spędzania czasu wolnego. Dzięki nowoczesnym rozwiązaniom architektonicznym Marga-rinfabrikken stał się przyjaznym dzieciom, bezpiecznym i dostęp-

nym budynkiem. W miejscu istniejących szybów windowych, które niegdyś służyły do przewozu towarów, oraz wewnętrznych ramp zainstalowano nowoczesne, bezpieczne windy dla dzieci i ich opiekunów. Wszelkie urządzenia w całym obiekcie i na placu zabaw są zamontowane w niestandardowych wysokościach, za-opatrzone w pochylnie i przez to dostępne dla niepełnospraw-nych. Na pierwszym piętrze przygotowano to, co małe tygrysy lubią najbardziej, czyli „pajęczynę wspinaczkową”, z którą mogą się zmierzyć dzieci w każdym wieku, także niepełnosprawne. W przedszkolu są także ułatwienia dla niewidomych i niedo-widzących. Dawna szara fabryka stała się niezwykle koloro-wa, a ściany i wykładziny zdobią rysunki delfinów i koników. Zewnętrzne przejścia oznaczone są żółtymi i turkusowymi pier-ścieniami. Dzięki kreatywnej wyobraźni projektantów, dzieci będą przeżywać swoje przygody w licznych, ciekawych kry-jówkach. Lecz w razie czego opiekunowie ich odnajdą dzięki wszechobecnemu monitoringowi.

Margarinfabrikken, fabryka z 1920 roku, została przekształcona w integracyjne przedszkole XXI-wieku. Obiekt o powierzchni 6300 m2 wraz z zewnętrznymi terenami fabrycznymi zmienionymi w wielki labirynt placu zabaw i tereny zielone, służące dzieciom i okolicznym mieszkańcom jako tereny rekreacyjne i wypoczynkowe. Koszt inwestycji wyniósł 192 500 000 norwe-

skich koron.

OS

LO —

PR

ZESTR

ZEŃ P

UB

LICZN

A

Przedszkole Margarinfabrikken

Page 29: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

54 55

Page 30: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

56 57

Among sky-rocketing, dancing water jets, changing their colors like a kaleidoscope, at the sounds of Queen’s ‘We are the cham-pions’, we can discern several-meter tall figures of famous foot-ball players: Michel Platini and Grzegorz Lato. They are juggling their balls and disappear. Several thousand city residents wel-come them with ovation. This happens every day in the Pergola in the Centennial Hall, only that we don’t watch football play-ers every day. Instead, we have the ‘Beauty and the Beast’ or the game of ‘Four Elements’. The show is suspended for the winter, when the fountain is out of order. The special football show was organized for the Euro 2012 foot-ball championships. This year, in September 2014, spectators will be enraptured in the spectacle delivered by the best volleyball players in the world, both during performances prepared by the artists responsible for the shows as part of the Wrocław Multime-dia Fountain, and the real ones, who will be playing nearby, in the Centennial Hall as part of the Volleyball World Championships. On regular days, thanks to 800 light points, 300 foaming, fogging, spot, palm nozzles mounted in the bottom of the pool, as well as other geysers throwing water up to 40 meters in the air, as well as a water screen of over 700 m2, with the sounds of music and lasers, the spectators can enjoy breathtaking artistic animations. “How can you spend 20 million on a fountain,” say the city residents, clearly irritated. But this happens until they visit the

Pergola for themselves and see one of the shows. After that, they come here on a regular basis, bring their guests from Poland and abroad with them. There is always something going on in the city’s favorable lei-sure destination. It is so invariably since 1913, when the Wrocław Exhibition Areas according to the urban-architectural design by Hans Poelzig and the landscape design by Paul Dannenberg were built for the Centennial Exhibition. Wrocław’s world-fa-mous building, that is the Centennial Hall designed by Max Berg, and the adjoining Pergola, the gorgeous Szczytnicki Park with the Japanese Garden, the Four Domes Pavilions, the Spire, and the Zoological Garden, are the witnesses of the biggest world and local cultural, sports, exhibition and recreational events held in the capital city of Lower Silesia. What is interesting, the vicinity of the Centennial Hall, which was listed among other UNESCO world heritage buildings and sites, is not treated with excessive reverence by Wrocław residents. They simply come here to relax, have ice cream, cool their feet in the fountain (under penalty of fine), lay on the grass or just take a walk in the park and have a good time. Of course, they also come to the Centennial Hall to watch volleyball matches, and, after that, to see the amazing shows – ‘The four elements’ or the ‘Micro and Macrocosmos’, performed in Wrocław’s greenest areas and in Poland’s largest fountain.

The pergola with the former swimming pool, transformed into a fountain, was designed in 1912–1913 by Hans Poelzig, Max Berg (swimming pool) and Hugo Richter (green areas). They were arranged around an artificial, semi-elliptic pool. Its struc-ture consists of two rows of columns with semi-elliptic shape, made of non-plastered reinforced concrete and roofed with a grate, serving as support to grapevine. The pergola extends the former Terrace Restaurant and constitutes an architectural link of the Centennial Hall complex and the surrounding green areas of the Szczytnicki Park. The pergola was renovated

in 2008–2011, as part of which the Wrocław Multimedia Fountain was built.

WR

OC

ŁAW

— G

REE

N A

REA

S

Pergola

Wśród wzbijających się w niebo i tańczących w feerii barw stru-mieni wody, przy dźwiękach „We Are The Champions” zespołu Queen, pojawiają się kilkumetrowe postacie słynnych piłkarzy: Michela Platiniego i Grzegorza Laty. Żonglują piłką i znikają. Kilka tysięcy wrocławian przyjmuje ich owacją. Tak na Per-goli pod Halą Stulecia bywa codziennie, z tym, że nie ogląda-my piłkarzy, lecz „Piekną i Bestię” lub grę „Czterech żywiołów”. Z przerwą na zimę, gdy… fontanna jest wyłączona.Specjalny pokaz futbolowy zorganizowano przy okazji Mi-strzostw Euro 2012. W tym roku, we wrześniu 2014, czarować widzów będą najlepsi siatkarze świata, zarówno ci z wizji arty-stów przygotowujących spektakle Wrocławskiej Fontanny Mul-timedialnej, jak i ci prawdziwi, którzy zagrają tuż obok, w Hali Stulecia, podczas Mistrzostw Świata w siatkówce. A na codzień, dzięki umieszczonym na dnie niecki 800 punktom świetlnym, 300 dyszom pieniącym się, mgielnym, punktowym, palmowym i innym gejzerom wyrzucającym wodę na wysokość 40 metrów, a także dzięki ekranowi wodnemu o powierzchni ponad 700 m2, przy dźwiękach muzyki i laserach, wyświetlane są inne zachwy-cające artystyczne animacje. – Jak można wydać 20 milionów na fontannę – złoszczą się cza-sem wrocławianie. Ale tylko do momentu, gdy sami trafią na Pergolę i obejrzą taki pokaz. Potem już przychodzą regularnie i przyprowadzają swoich gości z Polski i świata.

Bo w tym najbardziej ulubionym przez wrocławian miejscu spędzania czasu wolnego zawsze coś się dzieje. Nieodmiennie, od 1913 roku, gdy na Wystawę Stulecia powstały Wrocławskie Tereny Wystawowe według projektu urbanistyczno-architekto-nicznego Hansa Poelziga oraz projektu krajobrazowego Pau-la Dannenberga. Najsłynniejszy w świecie obiekt Wrocławia, czyli zaprojektowana przez Maxa Berga Hala Stulecia, przy-legająca do niej Pergola, przecudny Park Szczytnicki z Ogro-dem Japońskim, Pawilon Czterech Kopuł, Iglica i Ogród Zoo-logiczny, są świadkami największych światowych i lokalnych imprez kulturalnych, sportowych, targowych i rekreacyjnych w stolicy Dolnego Śląska. Ale co ciekawe, okolice Hali Stule-cia, która kilka lat temu trafiła do elitarnego grona obiektów światowego dziedzictwa UNESCO, nie są przez Wrocławian traktowane z jakimś przesadnym pietyzmem. Tu się po pro-stu najlepiej odpoczywa, tu się przychodzi na lody, zanu-rzyć stopy w fontannie (pod groźbą mandatu), poleżeć na trawie albo po prostu pospacerować i przyjemnie spędzić czas. No i oczywiście pójść na mecz siatkówki do Hali Stule-cia, a po meczu na Pergolę popatrzyć na niezwykłe przed-stawienie „Czterech żywiołów” lub „Mikro i Makrokosmosu”, rozgrywające się w najbardziej zielonym miejscu Wrocławia i w największej w Polsce fontannie.

Pergolę z basenem, dzisiejszą fontanną, zaprojektowali w latach 1912–1913 Hans Poelzig, Max Berg (basen) i Hugo Richter (zieleń). Powstała wokół sztucznego półeliptycznego basenu. Na jej konstrukcję składają się dwa rzędy słupów, w kształ-cie połowy elipsy, wykonane z nieotynkowanego żelbetu i przykryte od góry kratą, po której płoży się winorośl. Pergola łączy się z dawną Restauracją Tarasową i stanowi architektoniczne zespolenie kompleksu Hali Stulecia z otaczającą ziele-nią Parku Szczytnickiego. W latach 2008–2011 przeprowadzono renowację Pergoli i jednocześnie wybudowano Wrocławską

Fontannę Multimedialną.

WR

OC

ŁAW

— TER

ENY ZIELO

NE

Pergola

Page 31: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

58 59

Page 32: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

60 61

Before: a deeply buried rust-eaten pipeline, an old swimming pond and 35 ha of undeveloped space. After: a beautiful park with a marquee, a promenade, a cafe as well as beach volley-ball and basketball courts used as ice rinks in winter. Situated in the residential Brobekk district, the Bjerkedalen Park is the fourth place of that kind, used as a meeting place and a space for ac-tive leisure, that has been created for the recent 2 years in that part of Oslo. The other three are: the Grorud Park, the World Park and the Ropes Course. Opened on the 25th anniversary of the housing estate, the Bjerkedalen Park is adjusted to the needs of local residents who actively participated in the process of designing and develop-ing the green landscape that today stretches beyond their win-dows. The area has the form of a water park (the old pipeline has

been converted into a charming stream) with a promenade, numerous walking paths along the Hovinbekken and a sandy beach. A spacious amphitheatre surrounds courts and a cafe. You will always find a place to sit down, cheer on beach vol-leyball players or read a newspaper – benches here are as long as 100 linear metres. In the centre of the park, there is a prom-enade with benches and lamps. The lighting elements use the LED technology. On the area of 35 ha, 500 trees and bushes have been planted. On the rolling hills of the park, there are maples and other broadleaf trees. In the park, 50 thousand of native perennial plants have been planted, so the area will be not only green but also full of colours and diversity. City dwellers are pleased with the fact that while living in the city they feel as if they lived in the centre of a park.

The park situated in the Bjerke district of Oslo has an area of 35 ha. It was designed in the years 2009–2011 and carried out in the years 2012–2013. The design was developed by COWI AS, the architect were Prinsen arkitektur and Filter arkitekter, water elements were designed by Rosim AS, and the landscape was developed by Dronninga landskap AS. The cost of the

investment amounted to NOK 35 million.

OS

LO —

GR

EEN

AR

EAS

Bjerkedalen Park

Był: zakopany głęboko w ziemi, przerdzewiały rurociąg, stary staw kąpielowy i 35 hektarów niezagospodarowanej przestrzeni. Jest: piękny park z pawilonem ogrodowym, amfiteatrem, dep-takiem, kawiarnią, boiskami do siatkówki plażowej i koszykówki, które zimą zmienią się w lodowiska i tory do jazdy na łyżwach. Bjerkedalen Park, położony w dzielnicy mieszkaniowej Brobekk, to już czwarte tego typu miejsce spotkań i aktywnego spędzania czasu, które w ostatnich dwóch latach powstaje w tej części Oslo. Pozostałe trzy to Grorud Park, World Park i Park linowy. Bjerkedalen Park, którego otwarcie zbiegło się z 25-leciem osiedla, jest dostosowany do potrzeb mieszkańców, którzy brali aktywny udział w projektowaniu i kształtowaniu zielo-nego krajobrazu roztaczającego się dzisiaj przed ich oknami. Teren ma kształt parku wodnego (stary rurociąg przekształ-

cono w urokliwy strumień), w którym stworzono też prome-nadę, liczne alejki wzdłuż Hovinbekken i piaszczystą plażę. Przestrzenny amfiteatr okala boiska i kawiarnię. Na pewno nie zabraknie miejsca, by przysiąść, pokibicować grającym w siatkę lub po prostu poczytać gazetkę – przygotowano bowiem 100 metrów bieżących ławek. Centralnym miejscem jest deptak z ławkami i latarniami. W elementach oświetlenia zastosowano technologię LED. Na 35-hektarowym terenie posadzono 500 drzew i krzewów. Na łagodnych stokach ro-sną klony i inne drzewa liściaste. Nasadzono 50 tysięcy bylin rodzimych gatunków roślin – więc będzie tu nie tylko zielono, ale kolorowo i różnorodnie. Mieszkańcy cieszą się, że życie w mieście może być jak mieszkanie w centrum parku.

Park w Bjerke, dzielnicy Oslo, ma 35 hektarów. Projekt powstał w latach 2009–2011, a zrealizowano go w latach 2012–2013. Autorem projektu jest firma COWI AS, architektem Prinsen arkitektur oraz Filter arkitekter, częścią wodną zajmowała się

Rosim AS, a krajobrazową Dronninga landskap AS. Koszt inwestycji to 35 mln koron.

OS

LO —

TEREN

Y ZIELON

E

Bjerkedalen Park

Page 33: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

62 63

Page 34: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

64 65

“Someone thought it out very nice, we have to say. Not only of the fountain and the track, but of the whole park,” claim Sandra Bo-browska, the mother of the three-year-old Daniel, and Anna Szczęść, the grandmother of his peer, Alan. The children are dabbling among several sprinkling water jets, running around, screaming, among several colorful circles painted on the con-crete floor, while their caretakers are telling the story of this place. Sandra, a resident of the Nadodrze district, who tends to spend even up to eight hours in the Staszica Park every day, would stay away from this place in the past. “There weren’t any parks here, only bushes and trees. We were afraid to come here or even pass through, because the area was taken over by bums from all around the neigh-borhood. Sometimes, we were witnessing pretty drastic scenes.” And now, this place ‘from hell’ transformed into… well, perhaps not paradise yet, but surely out of all recognition. It became the pride of the neighborhood, which even supported the fencing of this 4-hectare area. The entire neighborhood advocated the revitalization of this area, assuming landscape layouts from the beginning of the 20th century, co-financed from EU subsidies and commissioned by the Municipal Greenery Department. “As it is in Poland, some criticized everything, while the others kept an eye on the trees to make sure that they were preserved, but the majority couldn’t wait until the works were completed,” says architect Piotr Seredyński who supervised the works. “We were able to complete approximately 90 percent of the design by Margareta Jarczyńska. The park is divided into zones: for the children, for active teenagers, for the seniors who want to stroll around the alleys or play chess, and

for the families who come with their children to the fountain,” adds Seredyński. “Of course, there are the dog-owners who got their part of the park, but are trying to annex the other parts as well, irritat-ing non-dog-owners,” laughs Seredyński. “I thought that we could do with something contemporary in the place of the old, German fountain,” says the designer, Margareta Jarczyńska. “A circle was the point of departure, but the concrete floor is gray, hence the red circles, which became the leitmotif for the entire park, attracting young people,” adds the Wrocław-based architect, which is also the author of the Staromiejski Park revitalization project – the pride of the city. “Since the beginning, the fountain was to be linked to the bicycle and rollerblade track.”The fountain dominates the park. On a sunny day, several dozen children dabble there, with their parents reading newspapers on the surrounding wall. Sometimes someone will drive on a bicy-cle among the children, but generally cyclists, rollerbladers and skateboarders appear in the park in the afternoon. They have no problem in sharing the area with the second shift of water-dabbling children. They like the groundwork, they jump around the walls and slalom between water jets. “For children, a fountain like this is much better than a pool, because they can have fun for free, without their parents holding them,”– say Sandra and Anna, delighted. “This park is proof of how the Nadodrze district is chang-ing. Until recently, it was shabby and dirty. Finally, the residents have a place to go for a walk, and the area is no nice and green, that peo-ple come here from the city center.”

Revitalization project assuming the 5-hectare Staszica Park was developed in 2011 and implemented a year later, in 2012, at the cost of PLN 5 million. It is one of the elements of the Nadodrze District revitalization program, one of the city’s focal programs. The location of this fenced, monitored, multifunctional park (for small children, teenagers, the seniors, including sports zones) housed a horse fair in the 19th century. It was transformed into a park in the beginning of the 20th century. After

the war, neglected, the park fell into decay.

WR

OC

ŁAW

— U

RB

AN

DES

IGN

Fountain and in-line skating track in the Staszic Park

– Mądrze to ktoś wymyślił, musimy przyznać. Nie tylko tę fontannę z torem, ale i cały park – mówią zgodnie Sandra Bobrowska, mama trzyletniego Daniela i Anna Szczęść, babcia jego rówieśnika Ala-na. Maluchy pluskają się wśród kilkunastu tryskających w niebo wodotrysków, biegają z wrzaskiem wokół kilkunastu kolorowych kółek namalowanych na betonowej posadzce, a ich opiekunki opowiadają o historii tego miejsca. Sandra, mieszkanka Nadodrza, która dzisiaj spędza w Parku Sta-szica nawet do ośmiu godzin dziennie, kiedyś nigdy tu nie zaglą-dała. – Bo tu nie było żadnego parku, tylko chaszcze i drzewa. Strach było nie tylko tu wejść, ale nawet tędy przejść, bo rządzili tu menele z całej okolicy i dochodziło do naprawdę dantejskich scen.A teraz to „piekielne” miejsce, zamieniło się… no, może nie w raj, ale z pewnością jest nie do poznania. Stało się dumą całej dziel-nicy, która ze zrozumieniem przyjęła nawet ogrodzenie ponad 4-hektarowego terenu. Ponad rocznej rewitalizacji tego miejsca, uwzględniającej założenia krajobrazowe z początków XX wieku, realizowanej przy wsparciu ze środków unijnych i prowadzonej na zlecenie Zarządu Zieleni Miejskiej, dopingowała cała społecz-ność dzielnicy. – I jak to w Polsce, jedni krytykowali wszystko, drudzy pilnowali, żebyśmy za dużo drzew nie wycięli, ale większość się cie-szyła i nie mogła doczekać końca prac – opowiada architekt Piotr Seredyński, który nadzorował prace. – Udało się zrealizować około 90 procent projektu autorstwa pani Margarety Jarczyńskiej. Park jest podzielony na strefy dla dzieci, dla młodzieży lubiącej aktywnie spędzać czas, dla ludzi starszych, którzy chcą tylko pospacerować alejkami lub posiedzieć i pograć w szachy oraz dla rodzin, które

przychodzą z dziećmi pod fontannę – dodaje Seredyński. I śmieje się, że jak zwykle tylko „psiarze”, którzy dostali swoją część parku, próbują anektować kolejne części, wzbudzając złość niepsiarzy. – Pomyślałam, że na pozostałościach po starej, niemieckiej fontan-nie przydałoby się coś współczesnego – opowiada projektantka parku Margareta Jarczyńska. – Okrąg był punktem wyjścia, ale sama betonowa posadzka jest szara, stąd te czerwone kółka i kó-łeczka, które potem stały się leitmotywem całego parku i przyciągają tu młodych ludzi – dodaje wrocławska architektka, która jest rów-nież autorką rewaloryzacji Ogrodu Staromiejskiego, chluby Sta-rego Miasta. – Od początku zakładano też, żeby połączyć fontannę z torem dla rowerzystów i rolkarzy. W Parku Staszica fontanna rządzi. W słoneczny dzień pluska się w niej kilkadziesiąt dzieciaków, a ich rodzice czytają gazety na murku okalającym. Czasem ktoś przejedzie między dzieciakami na rowerze, ale rowerzyści, rolkarze i skejci pojawiają się dopiero wieczorem. I bez problemu dzielą się terenem z drugą zmianą maluchów brodzących w wodzie. Pasuje im podłoże, skaczą po murkach i chętnie slalomują między strumieniami wody tryska-jącymi z fontanny. – Dla dzieciaków taka fontanna jest znacznie lepsza niż basen, no i można sobie poszaleć za darmo pod okiem rodziców – cieszą się Sandra z Anną. – Ten park pokazuje jak bar-dzo zmienia się całe Nadodrze, do niedawna zupełnie zapomnia-ne i zaniedbane. Wreszcie mieszkańcy mają gdzie pospacerować, a teren jest tak ładny i zielony, że ludzie przyjeżdżają tu z dziećmi z centrum miasta.

Projekt rewitalizacji ponad 5-hektarowego Parku Staszica powstał w 2011 roku, a rok później 2012, kosztem około 5 mln zł został zrealizowany. To jeden z elementów programu Rewitalizacji Nadodrza, sztandarowego programu miejskiego. W miej-scu, gdzie dziś jest ogrodzony, monitorowany wielofunkcyjny park (dla małych dzieci, młodzieży, starszych, ze strefami sportowymi itp.) w XIX wieku był koński targ. Na park zamieniono go na początku XX wieku, a po wojnie zaniedbywany

popadał w ruinę.

WR

OC

ŁAW

— M

AŁA

AR

CH

ITEKTU

RA

Fontanna i tor rolkowy w Parku Staszica

Page 35: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

66 67

Page 36: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

68 69

‘You’ve got a great spot, where is it?’, a Polish parkour practition-er asked the boys who had uploaded on the Youtube a video showing their acrobatic tricks performed on a set of walls and in a maze of metal bars.‘In Oslo, in Furuset’, answered the parkour, free running and other extreme urban sports enthusiasts who are all in running on roofs and walls, jumping over fences, climbing trees and building walls. Young, alternative people looking at cities from a different perspective.‘Gorgeous!’ ‘We’ll be there!’, their colleagues from Poland com-mented.The Furuset Parkour Park is the first place intended for parkour exercises in Norway. It was created in Furuset Allidrett IF where a group of 15 young people established their own Parkour Group in 2009. In the subsequent years, the team gradually grew and teenagers from around Oslo joined it. In accordance with

the unwritten parkour principles, the group takes part in unoffi-cial trainings, looking for the most interesting and the most diffi-cult objects to climb, i.e. looking at a city as at a specific obstacle course. The authorities of the capital city of Norway made an effort to meet the needs of people fascinated by that extreme urban sport or rather by that subculture, popularised by Luc Besson’s film entitled ‘Yamakasi – Les samouraïs des temps modernes’ presenting the story of a group of immigrants from Paris sub-urbs. The Futurest Parkour Park has been designed by the Fu-ruset Group in cooperation with the Environmental Protection Department in Oslo and a group of Danish architects who de-signed similar spaces for Jiyos, one of the oldest parkour groups in Europe. The area has been used for a year and its popularity is growing among alternative teenagers from all over Scandinavia. Also in Poland, as the Youtube shows.

It is the first place in Norway intended for extreme urban sports. The Parkour Park was designed in 2010-11 as a result of the cooperation of members of the Furuset Parkour group, architects from Denmark and the Environmental Protection Depart-ment in Oslo. The construction process ended in the winter of 2012, and the park was opened in 2013. The inspiration for the Furuset Parkour Park was the legendary Danish Jiyos Parkour Park. The parkour spot is a part of the larger Verdensparken (the New World Park) that was created in the dynamically growing Furuset district mostly occupied by immigrants from

all over the world.

OS

LO —

UR

BA

N D

ESIG

N

Furuset Parkour Park

Fajną miejscówkę macie, gdzie to jest? – zapytał polski parkouro-wiec chłopaków, którzy wrzucili na Youtouba swoje akrobatycz-ne triki na zestawie ścianek, murków i labiryntach metalowych drążków.– W Oslo, w Furuset – odpowiedzieli wielbiciele parkour, freerun-nigu i innych miejskich sportów ekstremalnych, czyli wolności biegania po dachach i murach, skakania przez płoty, wspinania się na drzewa i ściany budynków. Młodzi, alternatywni, spogląda-jący na miasta od innej strony.– Zajefajna! Przyjedziemy! – skomentowali ich koledzy z Polski.Furuset Parkour Park to pierwszy obiekt do ćwiczeń parkour w Norwegii. Powstał w Furuset Allidrett IF, gdzie w 2009 roku grupa piętnastu młodych ludzi stworzyła własną Grupę Parkour. Z roku na rok zespół się powiększał, dołączała do niego mło-dzież z całego Oslo. Zgodnie z niepisanymi zasadami parkour,

grupa ćwiczy nieformalnie, szukając najciekawszych i najtrud-niejszych do pokonania obiektów, traktując miasto jako swoisty tor przeszkód. Naprzeciw wielbicielom tego ekstremalnego miejskiego spor- tu, a właściwie subkultury, którą rozpropagował na całym świe-cie film Luca Bessona „Yamakasi – współcześni samurajowie” opowiadający o grupie imigrantów z przedmieść Paryża, wy-szły władze stolicy Norwegii. Grupa Furuset w porozumieniu z Wydziałem Ochrony Środowiska w Oslo i duńskimi architek-tami, którzy stworzyli podobne tereny dla Jiyos, jednej z naj-starszych grup parkour w Europie, wspólnie zaprojektowali Furuset Parkour Park. Obiekt działa od roku i błyskawicznie zy-skuje popularność alternatywnej młodzieży w całej Skandynawii. I jak widać z Youtuba, w Polsce też.

To pierwsze w Norwegii miejsce dedykowane miejskim sportom ekstremalnym. Parkour Park zaprojektowano w latach 2010–2011, dzięki współpracy członków grupy Furuset Parkour, architektów z Danii oraz Wydziału Ochrony Środowiska Oslo. Budowę ukończono zimą 2012 roku, a park otwarto w 2013 roku. Furuset Parkour Park był inspirowany legendarnym duński Parkiem Parkour Jiyos. Placówka parkour jest częścią wielkiego Verdensparken (Parku Nowy Świat), który powstał w dyna-

micznie rozwijającej się dzielnicy Furuset, gdzie zamieszkuje wielu imigrantów z całego świata.

OS

LO —

MA

ŁA A

RC

HITEK

TUR

A

Furuset Parkour Park

Page 37: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

70 71

Page 38: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

72 73

W miejscu, gdzie teraz stoi Marina, królowała obskurna knajpa „Między Mostami”. Przez dziesięciolecia była jedy-nym miejscem w centrum Wrocławia, które kojarzyło się wrocławianom z „rekreacją” nad Odrą. Tyle, że strach było tamtędy przechodzić, bo upodobał ją sobie półświatek. Pamięta Pan?Pamiętam. Dziwne, że dopiero odkrywamy oczywiste w Europie rzeczy, by takie niezwykłe miejsca nad rzeką architektonicznie zagospodarować. Przecież ta lokalizacja jest idealna. Centrum miasta, blisko Rynku, piękne widoki z każdej strony: na rzekę, na gmach główny Uniwersytetu, na starą XIX-wieczną zabudowę. Na szczęście pojawił się inwestor, który zagospodarował ten eks-kluzywny kawałek miasta.

Może wcześniej nikomu nie było to potrzebne? Odra była, jest i zawsze będzie wrocławianom bardzo po-trzebna. W sensie komunikacyjnym była wykorzystywana, ale w rekreacyjnym przez 50 lat zupełnie nie. Miasto się od Odry od-sunęło. Były podejmowane próby, ale nieprzemyślane i szcząt-kowe. Kompleks „Marina” nie jest wielkim założeniem, ale zago-spodarował ważny obszar miedzy mostami: Uniwersyteckim a Pomorskim. Trzy obiekty, które powstały, są spójne i naprawdę otwierają się na rzekę. To jedyne miejsce we Wrocławiu, gdzie jest przystań, bulwar, restauracje i apartamenty, a wszystko skie-rowane w stronę rzeki.

Nie było nic, a dziś „między mostami” cieszą mieszkańców już dwie Mariny. Pierwszy budynek powstał w miejscu starej łaźni, która działała do początków XX wieku. To budynek apartamentowo-hotelowy, z częścią restauracyjną i podziemnym parkingiem. Budując go, musieliśmy opierać się na miejscowym planie zagospodarowa-nia. A w nim ktoś uznał, że z jakichś powodów ta część miasta musi pozostać skansenem, z niską zabudową, nawiązującą do tej łaźni. Nie mogło być to nic zbyt nowoczesnego i dużego, bo zasłoniłoby Uniwersytet. To nieprawda, bo uniwersytet broni się sam i żadna zabudowa mu nie zaszkodzi, a stworzyłaby się inna perspektywa. Musieliśmy się jednak dostosować i powstał budy-nek, który jest wypadkową nowoczesnych pomysłów ze spadzi-stym dachem. To było karkołomne: na przykład te duże wykusze i nadwieszenia zaprojektowaliśmy, by nadać mu współczesny charakter. Po kilku latach udało się zmienić plan miejscowy i drugi budynek już wygląda inaczej, jest trochę wyższy i ma płaski dach.

Obok powstały bulwar i przystań. Świetne w tej lokalizacji jest to, że jest otwarta na dwie strony. Z jednej jest przystań, gdzie stoją jachty, z drugiej rzeka i pięk-ny widok na Uniwersytet oraz najstarszą śródmiejską śluzę. Ta „wycięta” część miasta, dwa koryta rzeki, to coś wyjątkowego i kameralnego przy okazji.

Architekt Miasta uważa, że Kępa Mieszczańska to w ogóle europejski unikat.To prawda. Powinno się ją zabudowywać i stworzyć zwarty kom-pleks urbanistyczny, z domami i przystaniami rzecznymi. To, co zrobiliśmy, to dopiero początek zagospodarowywania tej nad-rzecznej części miasta.

A to dlatego, że inwestor kocha żeglować?Dosłownie. Marcin Michalak, zarządzający całym przedsięwzię-ciem, uwielbia żeglarstwo, ma stopień kapitana i zorganizo-wanie portu w centrum miasta od zera było jego marzeniem. Współpraca była bardzo fajna, bo Marcin opowiadał o tym, jak się pływa, a ja mu do tego tworzyłem architekturę. Chciałem, by te budynki były wysunięte jak najdalej nad rzekę, stąd taki wielki taras. Też o to długo walczyliśmy, bo wielu ludziom wydawało się karkołomne, by stawiać jakiś budynek…w rzece. Koryto Odry było trudnym tematem, bo nie bardzo wiedziano, na ile sobie można pozwolić. Gdy stawialiśmy słupy, okazało się, że to nie jest problem. Po za tym idea była taka, by nawiązać do zabudowy poniemieckiej, dlatego tak walczyliśmy o płaskie dachy. A kolory, które zastosowaliśmy, nawiązują do zieleni i dobrze pasują do krajobrazu. Nie niszczą go, nie przesłaniają widoków. Inspiracją, jeśli chodzi o materiały, były stojące nieopodal poniemieckie elektrownie wodne, dlatego tak dużo jest klinkieru, którym ob-łożone są mury oporowe czy nabrzeża.

Wrocławianie chętnie kupują apartamenty w Marinie, a na tarasach restauracji spędzają mnóstwo czasu. Bo tam jest klimat, piękne widoki, zachowaliśmy zieleń i tak pro-jektowaliśmy nową, żeby drzewa rosły przy samym budynku. Te drzewa przecież prawie wchodzą w balkony. Stąd pomysł, by przy bulwarze rosły platany, bo jak będą większe, to otoczą budynki. Architektura w założeniu miała być wkomponowana w rzekę i w przyrodę. Stąd na przykład elewacja z żaluzjami, by słońce sprawiało, że to architektura żyje, płynie, że wszystko jest jak rzeka.

A.W.

A.W.

A.W.

A.W.

A.W.

A.W.

A.W.

WR

OC

ŁAW

— O

BIE

KTY

NA

DR

ZEC

ZNE

Marina Topacz to przystań położona na Odrze, w ścisłym centrum Wrocławia, między Mostami Uniwersyteckim i Pomorskim, naprzeciwko gmachu Uniwersytetu Wrocławskiego, na wyspie Kępa Mieszczańska. Obok przystani przy ul. Księcia Witolda zlokalizowano parking, deptak, dwa apartamentowce z lokalami usługowymi i restauracjami. Oprócz przystani położonej w północnej odnodze Odry oplatającej wyspę, w odnodze południowej znajduje się pomost, przy którym cumują statki białej floty. Marina I powstała w 2008 roku, a Marina II w 2013. Obie zaprojektował Artur Wójciak, prezes grupy Archipelag, na zlece-

nie firmy Topacz Investments. Obie uzyskały nagrody w konkursie „Piękny Wrocław”.

WR

OC

ŁAW

— O

BIEK

TY NA

DR

ZECZN

E

Marina Topacz

Rozmowa z Arturem Wójciakiem, projektantem Mariny Topacz

Page 39: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

74 75

A shabby bar – “Między Mostami” [in English: Between the Bridges] used to stand where the Marina is now. For dec-ades, this was the only place in Wrocław, which was asso-ciated with “recreation” by the Odra River. Only that the majority of Wrocław residents was afraid to go there, due to the presence of the underworld there. Do you recollect these times?I do. It’s strange that we are only discovering the things that are obvious in Europe, ideas to develop areas by the river. This location is perfect after all. We are in the city center, near the Market Square, beautiful sight from every angle: on the river, on the main University building, on historical 19th-century development. Fortunately, we found an investor who decided to take care of this exclusive piece of the city.

Perhaps no one actually needed it before?Odra was, is and will always be vital for the Wrocław residents. It was used in terms of communication, but in terms of recrea-tion – for the last 50 years – not at all. The city moved away from the river. Attempts were made, but these were inconsiderate and fragmentary. The “Marina” complex is not a large-scale pro-ject, but it developed an important area between the bridges: Uniwersytecki and Pomorski. The three facilities built are cohe-sive and they truly open up to the river. This is the only place in Wrocław, where we have a port, a boulevard, restaurants and apartments, all facing the river.

We had nothing, and now we have two Marinas between the bridges.The first building was erected in the place of the former bath-house, which operated since the beginning of the 20th century. It is an apartment-hotel building with a restaurant part and an underground parking lot. Building it, we had to base on the local land development plan. In the plan, somebody thought that this part of the city should remain a heritage park, featur-ing low buildings referring to the old bathhouse. The plan didn’t assume any modern or tall development, since this could over-cast the University. It’s not true, because the University build-ing is beautiful enough that no other structure could compete with it, and contrasting development could add perspective. However, we had to adapt and we therefore created a build-ing which is a product of modern ideas and a slanting roof. This was rather problematic: we designed the large bay windows and overhangs to add a contemporary character. After sev-eral years, we managed to change the local land development

plan and thus the second building looks a bit different – it is a bit taller and has a flat roof.

A boulevard and a port were built next to them. What is great about this location is that it is open to two sides. On the one side, we have the port harboring yachts, and on the other side – we have the river and the beautiful view on the uni-versity and oldest downtown sluice. This “separated” part of the city, two river beds, is something exceptional and intimate.

The City Architect claims that Kępa Mieszczańska presents truly European climate. It is true. It should be developed and a tight urban complex should be created, with houses and river ports. What we did was just the beginning of works in this riverside part of the city.

Is it because the investor likes to sail?Literally yes. Marcin Michalak, the manager of the entire enter-prise, is a sailing enthusiast, he has the Captain’s degree, and therefore organizing a port in the city center was a dream of his. I enjoyed cooperating with him, because Marcin would tell me how it is to sail, and I would create architecture to that. I wanted the buildings to protrude to the river, hence the big terrace. We also had a great fight – since many people found this reck-less – to erect a building… in the river. The Odra River bed was a tricky subject, because no one really knew how much we could do. When we founded the first piles, it turned out that this wasn’t a problem. Apart from that, the idea was to refer to post-German development, which is why we fought so hard for flat roofs. The colors we applied refer to greenery and suit the landscape without destroying it, without overcasting the views. When it comes to materials, the inspiration was the neighboring Ger-man water power plant, which is why we have so much clinker lining retaining walls or the quays.

The city residents are fond of the Marina apartments, which they buy, and spend a lot of time on the restaurant’s terraces. No wonder. They offer unique atmosphere, beautiful views, maintained greenery. Plus, we designed new green areas with the idea for trees to grow very close to buildings. The trees nearly enter the balconies. Hence the idea for sycamore trees. When they are bigger, they will enclose the buildings. By assumption, the architecture must be incorporated into the river and nature. Hence the façade with shutters – the sun gives the impression of flowing architecture – just like the river.

A.W.

A.W.

A.W.

A.W.

A.W.

A.W.

A.W.

WR

OC

ŁAW

— W

ATER

FRO

NTS

Marina Topacz is an Odra river port located in the strict city center, between the Uniwersytecki and Pomorski bridges, opposite the Wrocław University building, on the Kępa Mieszczańska island. A parking lot, a pedestrian alley, two apartment buildings with stores and restaurants were located next to the port, in Księcia Witolda Street. Apart from the port located in the northern arm of the Odra river, the southern part features a pier harboring small passenger liners. Marina I was built in 2008 and Marina II – in 2013. Both were designed by Artur Wójciak, the president of the Archipelag group, at the commis-

sion of Topacz Investments. Both received awards in the “Beautiful Wrocław” competition.

WR

OC

ŁAW

— R

IVERS

IDE A

RC

HITEC

TUR

E

Marina Topacz

An interview with Artur Wójciak, the designer of the Marina Topacz

Page 40: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

76 77

Page 41: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

78 79

Every September, several thousands of Oslo dwellers take part in a traditional march with torches along the banks of the Alna river. The festival of the Alna river and of the entire city that is full of joy, music, singing and unique atmosphere, is spiced up with artistic light installations designed by the best Norwegian artists. But only a dozen years ago, nobody in Groruddalen, the biggest industrial district of Oslo where more than 130 thou-sand residents lived, i.e. nearly every fifth resident of Oslo, includ-ing immigrants, could say anything about the Alna river. It was impossible to walk along its banks, because they were covered with dense thicket and scrubs, and fenced off by a lot of barri-ers: roads, motorways, railway lines and industrial areas located on the waterfronts.

This has completely changed for the recent years, as a result of consistent activities aimed at the development of the water-fronts, cleaning the river and opening it to city dwellers. New parks are being created directly on the banks of the Alna river, and the water quality has been improved thus making Oslo and in particular, Grorudadalen directly open to the river. The river banks have gained a number of facilities that encourage visitors to recreation and physical activities. Numerous bridges, bike routes and walking paths have been constructed and are used by city dwellers. And, after all, processions with torches are easier and more pleasant now, while performances of light art-ists take place directly on the river, on the charming green banks of the re-discovered Alna river.

Since mid-1980s, the Oslo authorities have consistently followed a detailed plan of the redevelopment and cleaning of the Alnaelva river. At the beginning of the 21st century, following the ecological and social goals, the following was begun: the regulation of channels and river banks, the renovation of parks in the neighbourhood as well as the construction of path-ways and bridges. Thanks to the above activities, recreational grounds and a walking path have been created along the river that was forgotten and ‘fenced off’ by industrial areas before. Since then, the river banks have become one of city dwellers’

favourite places for their leisure activities.

OS

LO —

WAT

ERFR

ON

TS

Alnaelva

Co roku, we wrześniu, nabrzeżem rzeki Alny przechodzi kilka tysię-cy mieszkańców Oslo w tradycyjnym kilkukilometrowym pocho-dzie z pochodniami. To pełne radości, muzyki, śpiewu i niezwykłej atmosfery święto Alny i całego miasta okraszane jest artystycz-nymi instalacjami świetlnymi, przygotowywanymi przez najlep-szych norweskich twórców. Tyle że jeszcze kilkanaście lat temu w Groruddalen, największej przemysłowej dzielnicy Oslo, gdzie mieszka ponad 130 tysięcy osób, czyli prawie co piąty mieszka-niec stolicy, w tym liczni imigranci, o rzece Alnie niewiele można było powiedzieć. Nie dało się pospacerować jej nabrzeżami, gdyż dostępu do niej broniły gęste chaszcze i zarośla, a po drodze na-potykało się mnóstwo przeszkód: drogi, autostrady, linie kolejowe i usytuowane na nabrzeżach tereny przemysłowe.

W ostatnich latach, dzięki konsekwentnym działaniom zmie-rzającym do zagospodarowania nabrzeży, oczyszczenia rzeki i oddania jej mieszkańcom miasta, zmieniło się to diametralnie. W bezpośrednim pobliżu nabrzeży Alny tworzone są nowe parki, poprawiono jakość wody – Oslo, a zwłaszcza Groru-dadalen, po prostu otworzyło się w stronę rzeki. Przy na-brzeżach powstało wiele obiektów sprzyjających rekreacji i aktywności fizycznej. Zbudowano wiele mostków, ścieżek rowerowych i spacerowych, z których korzystają mieszkańcy. No i wyprawy z pochodniami są łatwiejsze i przyjemniejsze, a pokazy artystów światła odbywają się bezpośrednio nad rzeką, na odzyskanych, zielonych i urokliwych nabrzeżach rzeki Alna.

Od połowy lat 80. władze Oslo konsekwentnie realizują opracowany szczegółowo plan zagospodarowania i oczyszczenia rzeki Alnaelva. Na początku XXI wieku, zgodnie z ekologiczno-społecznymi założeniami, rozpoczęto regulację kanałów, na-brzeży, renowację pobliskich parków, budowę ścieżek i mostków. Stworzono tereny rekreacyjne i szlak spacerowy wiodący wzdłuż zapomnianej, do niedawna „odgrodzonej” od miasta terenami przemysłowymi rzeki, która stała się jednym z ulubio-

nych miejsc aktywnego spędzania czasu wolnego przez mieszkańców.

OS

LO —

TEREN

Y NA

DR

ZECZN

E

Alnaelva

Page 42: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

80 81

Page 43: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

82 83

The legendary Lech Janerka is singing in the storage cellar, director Maciej Masztalski with his independent Ad Spectatores Theater are playing their two-thousandth performance in the brewery, Peja and a couple of legendary rappers are recording the music video titled ‘Hip Hop’ in the compressor room, and Irek Grin, the literary curator of the European Capital of Culture Wro-claw 2016 ‘interviews’ a young man in the attic. “Does Wrocław turn you on?,” he asks in a spot promoting the city. Nearby, in the former warehouses, first in the German Breslau and then in the Polish Wrocław, the master brewers brewed the beer for the inns owned by the Association of Wrocław Innkeep-ers and Publicians, and, later on, the famous ‘Wrocław beer’ and the ‘Lwów beer’. Now, the president of Hitachi, one of the largest technological concerns in the world, is training the employees of its Polish division. And he is delighted to sense the smell of malt after all this time. And to sense the history.There is a lot going on in the Municipal Brewery. Every day, every evening. For 10 years now, although it is hard to believe it, en-tering the complex from the street. The plot has 12 thousand square meters, housing 11 postindustrial buildings, looking as they did 130 years ago, when the complex was built.“This is how it’s supposed to be. Our brewery is a time machine. You enter it and go back in time for one hundred years – to reach an artistic and historical enclave,” explains Cezary Zubrzycki, an archi-tect who has been working on the revitalization of this complex. He praises the Wrocław authorities and the monument preserv-er authority for the trust in the investors, for changing the local zoning and for the help in changing the face of this decaying complex into a center of independent culture combined with modern business functions.“This is a mix of water and fire, the bohemians and the business environment. It was out intention from the beginning. And nothing has changed,” says Piotr Sokołowski, the president of the Bro-war Mieszczański company. “We have 80 tenants, among which

are various business entities feeling the vibe of raw, postindustrial interiors and which help us to finance our extensive cultural activity, and there are hundreds of all sorts of artists.”More than two hundred people work here every day from the morning hours. In the afternoon, guests come from various parts of the city to attend exhibition openings, concerts, performanc-es, music festivals, theater festivals, or weekly eco food markets.The Brewery is the house for several local rock bands, using the rehearsal rooms and the recording studio, as well as several art or handicraft offices, including an artistic forger’s workshop.At this moment, Wojtek Krasuski, ethnologist and one of Poland’s best Djembe drummers is practicing in one of them. However, following the sound of the drums, we first have to pass through a room occupied by a gigantic architectural model full of small houses. “What is it? Poland, or rather the ideal urban vision for Poland. But it’s not mine. It’s by Zofia and Oskar Hansen,” says Łukasz Jagoda, a young Wrocław-based architect, one of those who ‘settled in the artistic Brewery’. “I am preparing a model for the ‘Linear Continuous System’ for the Hansen exhibition at the Mu-seu d’Art Contemporani in Barcelona. I know, raw, thick-walled, on a non-planed plank; but this only reflects the architectural vision of the designer and the character of the entire Municipal Brewery, which houses my modeling studio. It’s all like this here – a combi-nation of the past with alternative art, and this is the charm of the building,” explains the young architect.Maciej Masztalski, the director of the Ad Spectatores Theater uses similar words. He has just parked his motor scooter next to a graffiti wall, between the ‘Schizofrennia’ and the ‘Robot’, instal-lations and sculptures by Wrocław-based artists. “We have played thousands of performances here, and, in the meantime, we received a grant for lighting and PA equipment which allowed us to create a theater Poland hasn’t seen before in the Brewery,” claims the direc-tor of the theater, which acquired the legendary status. Just as the Brewery, in which it is located.

The former brewery in Hubska Street in the Huby District, in the southeastern part of the city, several kilometers from the city center. Built in 1894, and brewed the last batch of beer in 1996. In 2003, the complex was bought by the Browar Mieszczański company with Barbara and Krzysztof Wojtas as the main shareholders. They created an Alternative Culture Center here – all rooms and yards are devoted to hundreds of cultural events, festivals, exhibition openings and concerts. There are a few exhibition rooms, galleries, artistic, architecture offices, a recording studio, rehearsal rooms, as well as the offices of commer-cial companies. With its consistently revitalized rooms, the Brewery occupies the area of 1400 m2 and will soon be extended

by the first new building, incorporated in the context of its historical background.

WR

OC

ŁAW

— I

ND

US

TRIA

L A

REA

RED

EVEL

OP

MEN

T

Browar Mieszczański

Legendarny Lech Janerka śpiewa w leżakowni, reżyser Maciej Masztalski z niezależnym Teatrem Ad Spectatores gra dwuty-sięczny spektakl w warzelni, Peja wraz z kilkunastoma kultowy-mi raperami nagrywa teledysk pt. „Hip Hop” w sprężarni, a Irek Grin, literacki kurator Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016, „przesłuchuje” na strychu młodego człowieka. „Czy kręci Cię Wro-cław?” – pyta w spocie promującym miasto. A obok, w dawnych pomieszczeniach, w których najpierw w niemieckim Breslau warzyło się piwo dla lokali Stowarzysze-nia Wrocławskich Oberżystów i Szynkarzy, a potem w polskim Wrocławiu kultowe „Wrocław beer” i „Lwów beer”, prezes Hitachi, jednego z największych koncernów technologicznych na świe-cie, szkoli polskich pracowników. I jest zachwycony, że wciąż pachnie tu słodem. I historią. W „Browarze Mieszczańskim” się dzieje. Codziennie, co wieczór. Od 10 lat. Choć trudno w to uwierzyć, wchodząc tu z ulicy. Działka 12 tysięcy metrów kwadratowych, 11 poprzemysłowych budynków z zewnątrz wyglądających tak jak 130 lat temu, gdy je postawiono. – I tak ma być, bo nasz browar jest jak wehikuł czasu. Wchodzisz i cofasz się o sto lat. Do artystycznej i historycznej enklawy – tłu-maczy Cezary Zubrzycki, architekt zajmujący się rewitalizacją obiektu. I chwali władze Wrocławia oraz służby konserwatorskie. Za zaufanie inwestorom, zmiany planów miejscowych i pomoc w zamienienie popadającego w ruinę obiektu w centrum kultu-ry niezależnej połączone z funkcjami biznesowymi.– To połączenie ognia z wodą, czyli bohemy z biznesem, było na-szą ideą od samego początku. I nic się nie zmienia – zapiera się Piotr Sokołowski, prezes spółki „Browary Mieszczańskie”, która zainwestowała w obiekt. – Mamy 80 najemców, wśród których poza firmami biznesowymi, które świetnie się czują w surowych,

poprzemysłowych wnętrzach, a przy okazji pozwalają nam finan-sować działalność kulturalną, są setki wszelkiej maści artystów.Na co dzień od rana pracuje tu ponad 200 osób, a wieczorami ściągają widzowie z całego miasta na wernisaże, koncerty, spek-takle, festiwale czy bazary zdrowej żywności. W Browarze swoją „miejscówkę” ma kilkanaście kapel rockowych, które korzystają z sal prób i studia nagrań, pracownie plastyczne czy rękodzielnicze, jest nawet kowal. Artystyczny. W jednej z nich właśnie próbę ma Wojtek Krasuski, etnolog i bęb-niarz djembe. Tyle, że idąc za rytmem bębnów najpierw trafia się do sali, którą zajmuje wielki model architektoniczny pełen budy-neczków ustawionych na deskach. – Co to jest? Polska. To znaczy idealna wizja urbanistyczna Polski. Ale nie moja, lecz Zofii i Oskara Hansenów – tłumaczy Łukasz Jagoda, młody wrocławski archi-tekt, jeden z kilku, którzy „osiedlili się” w browarze. – Przygotowu-ję model „Linearnego Systemu Ciągłego” na wystawę Hansenów w Museu d’Art Contemporani w Barcelonie. Wiem, surowe trochę, grubociosane. Ale to oddaje nie tylko wizjonerstwo tych wizjonerów architektury, ale i charakter Browaru Mieszczańskiego, gdzie mam pracownię modelarską. Tu wszystko jest pomieszaniem historii i alternatywnej sztuki, w tym cały urok tego miejsca – tłumaczy młody architekt. Podobnie określa to Maciej Masztalski, szef Teatru Ad Spectato-res, który właśnie zaparkował skuterkiem przy ścianie pokrytej graffiti, między „Schizofrennią” a „Robotem”, instalacjami i rzeź-bami wrocławskich artystów. – Zagraliśmy tu tysiące spektakli, a w międzyczasie zdobyliśmy grant na taki sprzęt oświetleniowy i nagłośnieniowy, że w pomieszczeniach Browaru powstał teatr, jakich niewiele w Polsce – mówi młody szef teatru, który dorobił się już statusu kultowego. Zupełnie jak browar, w którym ma swoją siedzibę.

Dawny browar przy ul. Hubskiej, w dzielnicy Huby, w południowo-wschodniej części miasta, kilka kilometrów od centrum miasta. Wybudowano go w 1894 roku, a piwo warzono do 1996 roku. W 2003 roku kupiła go spółka „Browar Mieszczański”, której udziałowcami są architekci Barbara i Krzysztof Wojtasowie. Stworzyli tu Centrum Kultury Alternatywnej – wszystkie pomieszczenia i dziedzińce na terenie browaru są miejscem dla setek imprez kulturalnych, festiwali, wernisaży i koncertów. Jest kilka sal wystawowych, galerie, pracownie artystyczne, architektoniczne, studio nagrań, sale prób, ale także siedziby biur firm komercyjnych. Browar, z konsekwentnie rewitalizowanymi wnętrzami, zajmuje powierzchnię 1400 metrów2, niebawem

zostanie rozbudowany o pierwszy nowy budynek, wkomponowany w kontekst historycznego otoczenia.

WR

OC

ŁAW

— R

EWITA

LIZAC

JA TER

ENÓ

W P

OP

RZEM

YSŁO

WYC

H

Browar Mieszczański

Page 44: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

84 85

Page 45: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

86 87

‘Welcome. Here you can see all matches of the World Champion-ship in Brazil on the largest screen in the city, in the best stand-ard of vision and sound, sitting in a beer garden outside’. Well, in June and July 2014, Messi, Neuer, Neymar and others, i.e. foot-ball set the rules in a place which ranks among the most cultural venues in Norway. The Union Scene faced a combination – or rather a ‘union’ – of music and culture with sport. But the World Cup is over, and fans of hard rock, jazz, reggae, world music, classical music, high-qual-ity theatre and fine arts could settle into the usual rhythm and come to Drammen for e.g. a concert of a Swedish trash metal band New Keepers Of The Water Towers or a children’s theatre play about adventures of Truls the moose, Frank the bear driving his taxi and other animals living on Greenland. If for the last decade one has not been to a concert, an ex-hibition, a film, a performance or another artistic event there,

they do not know much about the cultural life of Norway. The Union Scene is one of the most successful, or even a model conversion of a postindustrial building for cultur-al purposes. In 2004, the authorities of Drammen decided to give the old paper mill into the possession of non-gov-ernmental organisations and associations dealing with mu-sic, art, intercultural dialogue and cultural education. Only a year later, on 8,000 square metres of factory floors and other rooms of former paper mills, in characteristic austere postindustrial interior, there were 15 clubs, stages, exhibition, concert and conference rooms, as well as the seats of thea-tres, music bands and various non-governmental organi-sations. In this way, the Union Scene has become a large regional cultural and intercultural centre that was heard of even abroad. And not only because they have a powerful audio system.

The regional cultural centre was established in 2005 on the premises of a former paper mill in Dremmen. On 8,000 square metres of postindustrial interior, over a dozen of rooms intended for artistic and conference activities have been created, including the largest concert hall for 1,300 people and outdoor spaces. Several hundreds of music, art or theatre events

are visited by over 100 thousand of people yearly.

OS

LO —

IN

DU

STR

IAL

AR

EA R

EDEV

ELO

PM

ENT

Union Scene

„Zapraszamy. Na największym ekranie w mieście, z najlepszym obrazem i dźwiękiem, w połączeniu z ogródkiem piwnym na po-dwórku, pokazujemy wszystkie mecze Mistrzostw Świata w Bra-zylii”. No cóż, nawet w jednym z najbardziej kulturalnych miejsc w Norwegii w czerwcu i lipcu 2014 roku rządzili Messi, Neuer, Neymar i spółka, czyli piłka nożna. To było połączenie – a właściwie „unia” – muzyki i kultury ze spor-tem w Union Scene. Ale mundial się skończył i fani ciężkiego rocka, jazzu, reagge, muzyki świata, muzyki klasycznej czy do-brego teatru i sztuk plastycznych mogli już wrócić do codzien-nego rytmu koncertowego i przyjechać do Drammen, na przy-kład na koncert szwedzkich thrash metalowców z New Keepers Of The Water Towers, czy teatralną opowieść dla dzieci o przy-godach łosia Trulsia, taksówkarza-niedźwiedzia Franka i innych zwierzakach żyjących w Grenlandii. Kto w ciągu ostatniej dekady nie wpadł tutaj na koncert, wy-stawę, film, spektakl, festiwal lub inne wydarzenie artystycz-

ne, ten chyba niewiele wie o życiu kulturalnym Norwegii. To jedna z najbardziej udanych, wręcz wzorcowych adapta-cji obiektów poprzemysłowych na cele kulturalne. W 2004 roku władze w Drammen postanowiły bowiem oddać sta-rą papiernię we władanie artystów sztuk wszelakich oraz organizacji pozarządowych i stowarzyszeń zajmujących się muzyką, sztuką, komunikacją międzykulturową i edukacją kul-turalną. Już po roku na 8000 m2, w halach produkcyjnych i in-nych pomieszczeniach dawnej fabryki papieru, z zachowaniem charakterystycznych, surowych, postindustrialnych wnętrz, powstało 15 klubów, scen, sal wystawowych, koncertowych i konferencyjnych, siedzib teatrów, zespołów muzycznych i przeróżnych organizacji pozarządowych. W ten sposób Union Scene stała się wielkim regionalnym centrum kulturalnym i międzykulturowym, o którym zrobiło się głośno także poza granicami Norwegii. I to nie tylko dlatego, że mają mocny sprzęt nagłośnieniowy.

Regionalne centrum kultury powstało w 2005 roku w pomieszczeniach dawnej fabryki papieru w Dremmen. Na 8000 m2 poprzemysłowych wnętrz powstało kilkanaście pomieszczeń przeznaczonych na działalność artystyczną i konferencyjną, w tym największa sala koncertowa na 1300 osób i plenerowe przestrzenie. W kilkuset wydarzeniach muzycznych, plastycz-

nych czy teatralnych uczestniczy rocznie około 100 tysięcy ludzi.

OS

LO —

REW

ITALIZA

CJA

TEREN

ÓW

PO

PR

ZEMYS

ŁOW

YCH

Scena Unii

Page 46: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

88 89

Page 47: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

90 91

Przystanek pod stadionem, a właściwie Zintegrowany Węzeł Przesiadkowy, okazał się jednym z pięciu najpiękniejszych komunikacyjnych obiektów świata. Którą nazwę Pan woli?Ani przystanek, ani Zintegrowany Węzeł nie oddają ducha tego obiektu. W konkursie „Życie w architekturze” nasz przystanek nagrodzono jako „Najlepszą przestrzeń publiczną”. To określenie jest mi najbliższe.

Jak powstał?W trudnych uwarunkowaniach. Nikomu nie przyszło by do gło-wy, że na takim splątaniu dróg, będzie można stworzyć prze-strzeń publiczną. Kiedy wybrano projekt stadionu na Euro 2012, pozostała kwestia najkorzystniejszego dla widzów dojazdu do stadionu. Splątanie trzech dojazdów: samochodowego, kolejo-wego i tramwajowego to wymarzona sytuacja do zintegrowania ich w jednym miejscu.

Na początku miał być to zwykły przystanek?Wrocławianie pamiętają, że w tym miejscu był nasyp, po którym przejeżdżał tramwaj. Był pomysł, że postawi się tam dwa słupki, będzie się zatrzymywał tramwaj i będzie ok. I wtedy zapropo-nowałem Prezydentowi Wrocławia, by podejść do tego inaczej, zrobić coś, co nie będzie zwykłą wiatą przystankową, ale będzie miało formę architektoniczną. Pod ręką mieliśmy biuro projekto-we, które znało teren, ponieważ Pracownia Projektowa Maćków z wrocławskich biur projektowych najdalej doszła w konkursie stadionowym. Biuro Zbigniewa Maćkowa podjęło się przygo-towania koncepcji projektowej, tym bardziej, że dostali od nas wytyczne dotyczące kształtowania architektury, uwarunkowań ruchowych – czyli dojść, przejść, schodów, skrzyżowań, czy wy-magań peronowych dla kolei.

Naprawdę na kolegiach prezydenckich rozmawiało się nie tylko o stadionie za prawie miliard złotych, ale także o przy-stanku? Tak, Prezydent wyczuł, że przystanek może być ciekawym obiek-tem architektonicznym. Ale nikt z nas wtedy nie przypuszczał, że tak daleko zajedzie w rankingach. Uznaliśmy wtedy, że jeśli mamy wybrany niepowtarzalny stadion, to warto i miejsce, z którego ten stadion będzie osiągalny dla ludzi, zaprojektować w indywidualny sposób.

Jak się sprawdził podczas Euro?Nie mogłem się powstrzymać i przed pierwszymi meczami spę-dziłem kilka godzin na przystanku. Obserwowałem, w jaki spo-sób będzie w stanie przyjąć dziesiątki tysięcy kibiców. Sprawdził się świetnie podczas Euro i teraz przy innych meczach i impre-zach na stadionie. Te wszystkie miejsca przystanku, gdzie ludzie się gromadzą, są dobrze zaprojektowane jeśli chodzi o rozmiary

i szerokości dojść. Zauważyłem nawet, że węzeł nieźle funkcjonu-je jako stacja kolejowa. Jest grupa wrocławian, która przyjeżdża tu z walizkami i wsiadają do pociągu. To zintegrowanie komunikacji, także bezkolizyjne dojście do autobusu, działa bardzo dobrze.

A architektonicznie? Jak to się stało, że „węzeł” zdobył tyle nagród? Branża jest zachwycona, wielu wrocławianom też się podoba, ale niektórzy narzekają „za dużo betonu i ten trójkątny dach nie chroni z jednej strony przed deszczem”.Architektura miała być bezwzględnie podporządkowana funkcji obiektu, to nie miała być tylko zabawa formą. Stąd zadaszenie, czasem kontestowane, jest pełniejsze na kierunku z zachodu do centrum miasta, gdzie po meczu znacznie więcej ludzi czeka na tramwaje, niż w odwrotnym kierunku, gdzie się tylko wysiada w drodze na stadion. To było przemyślane. Byłem przy tym, jak architekci najpierw z plasteliny próbowali ulepić różne formy przystanku i zadaszenia, począwszy od organicznych kształtów po futurystyczne. W efekcie oryginalna i rozpoznawalna forma bardzo dobrze kadruje widok w kierunku stadionu.

I to się tak podoba w świecie architektury? Forma przystanku jest oryginalna, niczego nie naśladuje. To w tej chwili coraz rzadsze w architekturze światowej. Liczba zapoży-czeń jest coraz większa. Podoba się też jedność materiału i funk-cji. To dzięki zastosowaniu betonu, który nie wszyscy tolerują. Polacy mają złe skojarzenia z betonowym PRL-em, i jeszcze do jego urody nie są przekonani. Mieliśmy szczęście, że wykonaw-cą była wrocławska firma Filar, której właściciel jest fascynatem technologii betonowej i wykonał to w sposób mistrzowski. Ta jedność masy betonu jako budowli inżynierskiej, z której wy-krzesało się niezwykłą formę, pozytywnie zaskakuje. Dotych-czas z takimi obiektami był kojarzony Santiago Calatrava, jeden z twórców, który nadawał konstrukcjom betonowym wymiar artystyczny. Okazało się, że przy okazji budowy skromnego przy-stanku warto próbować wejść na ten poziom.

Jak Pan ocenia wybór obiektów na wystawę? Mamy Capitol, Browar, Renomę, Marinę…Te obiekty pokazują nie tylko urodę architektoniczną XXI-wiecz-nego Wrocławia, ale także to, że robienie dobrej architektury to nie tylko zaprojektowanie wzorowej funkcji, lecz szukanie czegoś więcej. To tworzenie obiektów sprawiających, że ludzie się z architekturą utożsamiają, odbierają pozytywne emocje, to tworzenie miejsc, w których się dobrze czują, które zapamiętają i gdzie ten cały estetyczny świat zobaczą zarówno z zewnątrz, jak i wchodząc do środka. To obiekty i przestrzenie, które ludzi wcią-gają… Bo dobra architektura zaprasza do siebie ludzi. Oczywi-ście we Wrocławiu jest tego jeszcze za mało, ale przykłady tu pre-zentowane to naprawdę obiekty co najmniej europejskiej klasy.

P.F.

P.F.

P.F.

P.F.

P.F.

P.F.

P.F.

P.F.

WR

OC

ŁAW

— T

RA

NS

PO

RT

Zaprojektowany przez wrocławską Pracownię Projektową Maćków, we współpracy z Architektem Miasta Piotrem Fokczyń-skim „Przystanek” powstał w 2011 roku, przed Mistrzostwami Europy w piłce nożnej. Zintegrowany węzeł tramwajowo- -kolejowy stworzono do obsługi imprez organizowanych na nowym Stadionie Miejskim. Platformę przystanku tramwajowe-go pokryto trójkątnym żelbetowym dachem. Materiały ograniczono do betonu konstrukcyjnego, stali i kamienia. Inwestorem obiektu przy alei Śląskiej była Gmina Wrocław. Zintegrowany przystanek uzyskał nagrodę „Życie w Architekturze” oraz został

nominowany do nagrody Unii Europejskiej dla architektury współczesnej – Mies van der Rohe Award 2013.

WR

OC

ŁAW

— TR

AN

SP

OR

T

Zintegrowany Węzeł Przesiadkowy

Rozmowa z Piotrem Fokczyńskim, Architektem Miasta Wrocławia

Page 48: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

92 93

The stop near the stadium, otherwise called the Integrated Transfer Hub, was included in the list of five most amazing communication facilities in the world. Which name do you prefer?Neither the stop, nor the Integrated Hub expresses the spirit of this structure. In the ‘Life in architecture’ competition, our stop was awarded as the ‘Best public space’. I find this definition matching reality best.

How was it born?In difficult conditions. No one ever thought that comprehensive public space would be created in such a large junction. When the stadium design was selected for Euro 2012, there was also the question of the most comfortable access to the stadium. A combination of three ways: by car, by rail and by tram – this is an ideal situation to apply integration.

In the beginning, this was to be an ordinary stop?The locals still remember the tram embankment that was pre-sent here. There was an idea to place two posts there, arrange a tram stop, and everything would be ok. Then, I proposed the President of Wrocław to approach this problem from another an-gle, to create something that would be something more than just a tram shelter, something with architectural form. At hand, we had a design office that knew the area, since, out of all Wrocław based design studios, the Maćków Design Office made it farthest in the competition for the stadium design. Zbigniew Maćków’s Office undertook to develop a design concept, plus we provided them with guidelines for architecture forms, traffic conditions – passages, crossings, stairs, junctions, or platform requirements for railway structures.

So, apart from the stadium itself, you really talked about the tram stop on Presidential board meetings? Yes, the President sensed that the stop may be an interesting architectural specimen. But back then, none of us thought it would make it so far in various rankings. We thought that if we had a unique stadium, then we should also have the place, from which it is accessed by people, individually designed.

How did it do during the championships?I couldn’t resist it and, before the first matches, I spent a few hours on the stop. I observed if it would be able to accept tens of thousands of football fans. It did great during the champion-ships as well as other matches and events held at the stadium. All of the places within the hub where people gather are well designed in terms of dimensions and width of access paths. I even noticed that the hub is a well-functioning railway station. There is a group of people who arrive with luggage here and

get on trains. It is a place where communication is integrated, also assuming safe access to the bus station.

What about architecture? How did this ‘hub’ receive so many awards? The architecture environment is in awe, many city residents also like it, but some of them complain that “there is too much concrete and that the triangular roof does not shield them from rain from one side”.Architecture was to be totally subordinate to the function of the unit. This was not supposed to be an example of play with form. Hence the roofing, sometimes questioned, which is fuller in the western direction towards the city center, where more people ac-cumulate waiting for trams after a match, compared to the op-posing direction, where you get off on your way to the stadium. It was all thought out. I was present when the architects created the first stop and roofing forms out of modeling clay, beginning with organic shapes and ending with futuristic ones. In effect, the origi-nal and recognizable form directs attention towards the stadium.

And this is what the world of architecture likes so much?The form of the hub is original, not imitative of any other solutions, which is a rarity in world architecture. The number of borrowings is getting bigger. I also like the unity of material and function. This was possible thanks to the use of concrete, which is not tolerated by all. Poles have bad associations with PRL concrete. We are not yet convinced with its beauty. We were fortunate that the Wrocław company Filar was the general contractor, whose owner is a fan of the concrete technology and who finished the structures in a bril-liant manner. This unity of concrete used as engineering material and the unique form obtained from it is positively surprising. Until recently, similar structures were associated with Santiago Cala-trava, one of those creators who would add an artistic dimension to concrete structures. It turned out that it was worth to step up a level in design in constructing a simple junction.

What is your opinion on the selection of buildings for the exhibition? We have the Capitol, the Brewery, Renoma, the Marina…These buildings not only display the charm of 19th-century Wrocław architecture, but also the fact that making good archi-tecture is not only about designing model functions, but to go beyond that. It is about creating structures which make people associate with architecture, feel and share positive vibes, it is about creating places where people feel good, which they re-member, which they can experience by marveling at from the outside and entering. These are buildings and spaces, which attract people… Because good architecture is always welcom-ing. Of course, we are still hungry for more in Wrocław, but the examples presented here are truly European level masterpieces.

P.F.

P.F.

P.F.

P.F.

P.F.

P.F.

P.F.

P.F.

WR

OC

ŁAW

— T

RA

NS

PO

RT

Designed by the Wrocław-based Maćków Design Office in cooperating with Piotr Fokczyński, the City Architect, the ‘Hub’ was built in 2011 for the UEFA European Championship. The integrated tram-railway junction was created to facilitate communi-cation at events organized in the new city stadium. The tram stop platform was covered with triangular, reinforced concrete roof. Materials applied were limited to structural concrete, steel and stone. The investor of the facility located in Śląska Alley was the Wrocław Municipality. The integrated transfer hub was awarded in the ‘Life in architecture’ competition and was

nominated for the European Union Prize for Contemporary Architecture – Mies van der Rohe Award 2013.

WR

OC

ŁAW

— TR

AN

SP

OR

T

Integrated Transfer Hub

An interview with Piotr Fokczyński, the Wrocław city architect

Page 49: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

94 95

Page 50: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

96 97

What do the following items have in common: a socket, the most quietest road traffic in the world and free car parks in Oslo filled with sporty Tesla cars? A lot.Norway has fallen in love with electric cars. It may be said that the country is crazy in love, but the motives behind it are com-mon sense, penchant for eco-lifestyle and… immense savings for ordinary citizens. In the recent years, Oslo has become the world’s centre of the automotive industry, of the most ecological automo-tive industry, of course. In the first quarter of 2014, the sales of electric cars in the entire country set a record of 14.5% on the market of new vehicles. Large numbers of Norwegians change traditional diesel and gasoline-powered cars for elec-tric ones. And are very satisfied with that. In order to get the latest model of sporty Tesla S or Nissan Leaf, not only are they ready to pay more, but also they can wait several months for such a dream car. As a result, electric car dealers pay more at-tention to car shows in Oslo than those in large cities of the United States being, after all, the cradle of the automotive industry.

Due to the exceptional popularity of electric vehicles, the term of a ‘filling station’ in Norway is quickly going out of date. You can find charging points, i.e. columns with sockets on every corner. There are thousands of such stations in Oslo. A rapid increase in the sales of ecological vehicles is the result of brave decisions of national and local authorities encour-aging Norwegians (in any possible way) to use electric cars. Everybody who buys an electric car is entitled to significant tax allowances (taxes are rather high there), road fees exemptions and free parking spaces. Municipal authorities also subsidise the construction of charging points… in private houses. Norwegians who change their cars for electric ones save several thousand euro this way. Cars with ‘EL’ on the number plates are comfortable and do not pollute the city. Additionally, they allow their drivers to use bus lanes. And even if they are stuck in a traffic jam, the drivers do not get angry too much, because they are aware of the fact that it is the quietest and cleanest traffic jam in the world. In Norway, nearly 100% of electric power used by electric cars is generated in hydroelectric power plants.

OS

LO —

TR

AN

SP

OR

T

Electric cars make up for over 10 percent of all new cars sold in Norway. With its population of 5 million, Norway can boast of approximately 22,000 of electric cars registered by now, while in the United States the number is 70,000. Therefore, quot-ing a vivid comparison found in the economic press, there are more electric cars on the streets of Oslo than in Los Angeles

and San Francisco put together.

Electric cars

OS

LO —

TRA

NS

PO

RT

Co mają ze sobą wspólnego gniazdko elektryczne, najcichszy ruch uliczny na świecie i bezpłatne parkingi w Oslo pełne spor-towych Tesli? Bardzo wiele.Norwegia zakochała się w autach elektrycznych. Można by po-wiedzieć, że do szaleństwa, lecz motywacją są przede wszystkim zdrowy rozsądek, zamiłowanie do ekologicznego trybu życia i… ogromne oszczędności w portfelach zwykłych obywateli. W ostatnich latach Oslo stało się światową stolicą motoryzacji. Tej najbardziej ekologicznej oczywiście. W pierwszym kwartale 2014 roku sprzedaż samochodów elektrycznych w całym kraju osiągnęła rekordowe 14,5 procent udziału w rynku nowych po-jazdów. Norwegowie masowo przesiadają się z tradycyjnych rop-niaków i benzynowców do aut elektrycznych. I bardzo to sobie chwalą. Żeby zdobyć najnowsze modele sportowej Tesli S albo Nissana Leafa nie tylko są w stanie dopłacić, ale i poczekać kilka miesięcy na taki wymarzony samochód. Dzięki temu dealerzy aut z napędem elektrycznym znacznie chętniej spoglądają na salo-ny samochodowe w Oslo, niż na te w wielkich miastach Stanów Zjednoczonych, będących bądź co bądź ojczyzną motoryzacji. Dzięki tej niezwykłej popularności pojazdów elektrycznych pojęcie „stacji benzynowej” w Norwegii szybko odchodzi

w przeszłość. Na każdym rogu stoją za to punkty ładowania, czyli słupki z gniazdkami elektrycznymi. W samym Oslo jest ich już kilka tysięcy. Ten lawinowy wzrost sprzedaży ekologicznych pojazdów to efekt odważnych decyzji władz krajowych i samorządowych, na wszelkie możliwe sposoby zachęcających Norwegów do korzystania z tych samochodów. Każdy, kto kupuje elektryczny samochód dostaje bowiem spore zniżki w wysokich przecież po-datkach, zwolnienie z opłat drogowych oraz bezpłatne parkin-gi. Władze miejskie dokładają się także do budowy prywatnych punktów ładowania samochodów… w domach. Norwegowie, którzy przesiadają się do samochodów elektrycznych, wyliczają, że rocznie oszczędzają na tym kilka tysięcy euro. Nie dosyć, że samochody ze skrótem „EL” na rejestracjach są wygodne, nie zanieczyszczają środowiska miejskiego, to jesz-cze można jeździć nimi po pasach wyznaczonych do ruchu miejskich autobusów. A jeśli już stoi się w korkach, to kierowcy nie wściekają się za bardzo, ponieważ mają świadomość, że to przecież najcichsze i najczystsze korki na świecie. No bo przecież w Norwegii prawie sto procent energii elektrycznej do ich zasila-nia wytwarza się w elektrowniach wodnych.

Auta z napędem elektrycznym stanowią ponad 10 procent wszystkich nowych samochodów sprzedawanych w Norwegii. W 5-milionowej Norwegii zarejestrowano do dziś około 22 tysięcy takich samochodów, podczas gdy w całych Stanach Zjednoczonych 70 tysięcy. Dlatego, jak obrazowo porównano w prasie ekonomicznej, w Oslo jeździ więcej elektrycznych

samochodów niż w Los Angeles i San Francisco razem wziętych.

Samochody elektryczne

Page 51: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

98 99

Page 52: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

100 101

Oslo

Alnaelva 79

Bjerkedalen Park 61

Electric cars 97

Furuset Parkour Park 69

Oslo Opera and Ballet 9

Pilestredet Park 35

Powerhouse Kjørbo 17

The Margarinfabrikken Kindergarten 53

Union Scene 87

Villa in Ladeveien 45

Westerdals School of Communication 25

Wrocław

Angel Wings 30

Browar Mieszczański 83

Capitol Musical Theater 5

Fountain and in-line skating track in the Staszic Park 65

House in Ołtaszyńska Street 40

Integrated Student Center 21

Integrated Transfer Hub 92

Marina Topacz 74

Pergola 57

Psie Pole Market Square 49

Renoma 13

IND

EX

Oslo

Alnaelva 78

Bjerkedalen Park 60

Furuset Parkour Park 68

Opera i Balet w Oslo 8

Pilestredet Park 34

Powerhouse Kjørbo 16

Przedszkole Margarinfabrikken 52

Samochody elektryczne 96

Scena Unii 86

Westerdals Szkoła Komunikacji 24

Willa w Ladeveien 44

Wrocław

Angel Wings 28

Browar Mieszczański 82

Dom przy ul. Ołtaszyńskiej 38

Fontanna i tor rolkowy w Parku Staszica 64

Marina Topacz 72

Pergola 56

Renoma 12

Rynek Psiego Pola 48

Teatr Muzyczny Capitol 4

Zintegrowane Centrum Studenckie 20

Zintegrowany Węzeł Przesiadkowy 90

IND

EX

Page 53: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był

Publikacja towarzyszy wystawie i konferencji DiverCITY: Miasto dla wszystkich

Wrocław, Hala Stulecia, 10–12 września 2014

Projekt finansowany z funduszy norweskich i EOG, pochodzących z Islandii, Liechtensteinu i Norwegii

This catalog is published in conjuction with the conference and exhibition DiverCITY: City for All

Wrocław, Centennial Hall, 10–12 September 2014

The project is financed by Iceland, Liechtenstein and Norway through the EEA and Norway Grants

Teksty | Text: Jacek Antczak

Zdjęcia | Photos: Armand Urbaniak

Projekt graficzny i skład | Graphic design and typesetting: Aneta Kowalczyk / BB Graphic

Postprodukcja zdjęć | Photo post-processing: Svitlana Danilik, Aneta Kowalczyk / BB Graphic

Redakcja | Editing: Grażyna Adamczyk-Arns, Magdalena Paryna

Tłumaczenia | Translations: LIDEX Łódź

Producent wydawniczy | Editorial producer: Grażyna Adamczyk-Arns

Koordynacja projektu | Project coordination: Wrocławska Rewitalizacja

Druk i oprawa | Printing and binding: Argraf Warszawa

© Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju w Polsce

WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE | ALL RIGHTS RESERVED

Wrocław 2014

ISBN: 978-83-938968-3-7

Page 54: Teksty I Text: Jacek Antczakw-r.com.pl/wp-content/uploads/2017/10/divercity-album-pl-en.pdf · Kinoteatr Capitol, zbudowany w 1929 roku w stylu ekspresjonistycznym, przed wojną był