Stefan Żeromski - Przedwiośnie

129
Aby rozpocząć lekturę, kliknij na taki przycisk , który da ci pełny dostęp do spisu treści książki. Jeśli chcesz połączyć się z Portem Wydawniczym LITERATURA.NET.PL kliknij na logo poniżej.

Transcript of Stefan Żeromski - Przedwiośnie

  • Aby rozpocz lektur, kliknij na taki przycisk ,

    ktry da ci peny dostp do spisu treci ksiki.

    Jeli chcesz poczy si z Portem WydawniczymLITERATURA.NET.PL

    kliknij na logo poniej.

  • Stefan eromski

    PRZEDWIONIE

  • 2Panu Konradowi Czarnockiemuw przyjaznym upominku ofiarowuje ten utwr

    autor

  • 3RODOWD

  • 4Nie chodzi tutaj u kaduka! o herb ani o szeregi przodkw podgolonych, z sarmackimi wsami i przy karabelach ani wydekoltowane prababki w fiokach. Ojciec i matka ot i cay rodowd, jak to jest u nas, w dziejachnowoczesnych ludzi bez wczoraj. Z koniecznoci wzmianka o jednym dziadku, z musu notka o jednym jedynympradziadku. Chcemy uszanowa nasycon do pena duchem i upodobaniem semickim awersj ludzi nowoczesnych doobciania sobie pamici wiadomociami, w ktrym kociele czy na jakim cmentarzu dany dziadek spoczywa.

    Ot ojciec nosi nazwisko Baryka, imi Seweryn, ktre na rozogach rosyjskich zbytnio nie razio. SiewierianGrigoriewicz Baryka uchodzio wtedy, przelizgiwao si niepostrzeenie. Matka bya niewidoczna, samoswoja,najzwyczajniejsza Jadwiga Dbrowska, rodem z Siedlec. Cae prawie ycie spdzajc w Rosji, w najrozmaitszych jejguberniach i powiatach, nie nauczya si dobrze mwi po rosyjsku, a duchem przemieszkiwaa nie gdzie tam na Uraluczy w Baku, w Symbirsku czy zgoa w Tule, lecz wci w Siedlcach. Tylko w Siedlcach cho to jedynie z listw igazet wiedziaa dziay si dla niej rzeczy wane, interesujce, godne wzruszenia, pamici i tsknoty. Wszystko inne,poza mem i synem, bya to przygodna, doczesna, przelotna suma rzeczy i zdarze, wzbudzajca coraz wiksztsknot wanie za Siedlcami. W najpikniejszej miejscowoci oazie naftowej pustyni, Baku kdy na tak zwanymZychu, w zatoce Pwyspu Apszeroskiego, woniejcego od kwiatw i rolinnoci Poudnia, gdzie przejrzyste morzeszmerem napeniao cienie nadbrzenych gajw, pani Barykowa nie miaa zawsze nic pilniejszego do nadmienienia jakstwierdzenie, e na Sekule by take bardzo pikny staw, w Rakowcu byy nadto ki gdzie! pikniejsze nijakiekolwiek na wiecie, a kiedy ksiyc wieci nad Muchawk i odbija si w stawie okoo myna... Nastpowaonieuniknione limaczenie si wpord dugotrwaego wypominania piknoci jakich tam mokrych k pod Iganiami,lasku pod Stoczkiem, a nawet szosy ku Mordom, ktra al si Boe! take bya we wspomnieniach pena nie tylkobota, kurzu i staych wybojw, lecz i uroku.

    Ju po raz pierwszy, wnet po lubie, jadc przez Moskw pani Barykowa (Jadwiga z Dbrowskich) wsawia sibya pord polonii rosyjskiej rozmow z j a m s z c z y k i e m. Gdy bowiem powz, w ktrym siedziaa, trzsniemiosiernie na wybojach m o s t o w e j, strofowaa k u c z e r a siedzcego na kole, obrzdowo i poniekdurzdowo wypchanego sowicie we wszystkich kierunkach: Co to tutaj u was takie poche bruki!. Powtarzaa twymwk raz, drugi i trzeci, w miar zniecierpliwienia, a do chwili katastrofy. Wonica oglda si na ni kilkakro zoburzeniem, a gdy jeszcze raz powtrzya okrzyk uskarajcy si na poche bruki, zatrzyma swego siwka i wrzasn:

    Da czto wy, barynia, w samom diele k moim briukam pristali! Pochije briuki, da pochije briuki! Isz babu!Pochije briuki, tak pochije, a tiebie, baba, czto za dieo!

    Kiedy indziej, ju jako maonka dobrze sytuowanego urzdnika, pragnc przyczyni si w miar monoci dopowodzenia i awansw ma, zaszkodzia mu znamiennie sw niedostateczn znajomoci arkanw mowy rosyjskiej.Byo to na balu publicznym w miecie gubernialnym pod Uralem. Bal w zaszczyci sw obecnoci miejscowygubernator oraz jego dorastajca crka. Pani Barykowa po przetaczeniu walca miaa szczcie znale przypadkiemmiejsce obok crki gubernatora, zapragna zawiza mi rozmow z dziedziczk poduralskiej potgi. Zapragnaskorzysta z chwili i co zrobi dla ma przez pozyskanie przychylnoci crki gubernatora. Nie wiedziaa, od czegozacz rozmow, wahaa si i gubia w niepokoju, co by tu powiedzie... Wreszcie znalaza! Widzc liczn rprzypit do stanika uroczej gubernatorwny, pani Barykowa z zachwytem, rozpywajc si w uniesieniu, tonc wumiechach uwielbienia, wyrzeka:

    Ach, kakaja u was krasnaja roa!Jakie byo jej zdumienie, ba! przeraenie, gdy dziewcz gubernatorskie omdlewajcobolesnym dyszkantem

    poczo woa w kierunku ojca: Papieka! Papieka! Mienia zdie obiajut!Skde pani Jadwiga (z Dbrowskich) moga wiedzie, e polska ra to nie roa, tak, zdawao si, z brzmienia

    podobna!Samo wyjcie za m za Seweryna Baryk odbyo si w sposb niezwyky.Siedzc ju na dobrej posadzie, zdrowy, w sile wieku, przystojny mody czowiek postanowi oeni si,

    oczywicie w kraju. Wzi tedy urlop jednomiesiczny i w czasie, ktrym dowolnie rozporzdza, po odtrceniu okresupodry, wszystko zaatwi: wyszuka sobie dozgonn towarzyszk ycia, wykona prawidowe konkury, zjednasobie przychylno rodzicw, dozna wzajemnoci (cho panna za czym tam czy za kim srodze spazmowaa) wzi lub, odby podr powrotn i nie spni si ani o godzin na swe stanowisko, kdy u podna rodkowegoUralu.

    Seweryn Baryka nie otrzyma w modoci specjalnego wyksztacenia i nie mia okrelonego zawodu. Gdy by czaspo temu, nie bardzo mu si chciao zaprzta sobie gowy nauk, a pniej okolicznoci tak si uoyy, e za pno jubyo przedsibra zdecydowane studia. By tedy przez czas do dugi pospolitym typem czowieka poszukujcegojakiejkolwiek posady. Gdy za znalaz niezbyt odpowiedni, szuka cichaczem innej, zyskowniejszej, w jakiejkolwiekbd dziedzinie. Chodzio tylko o wysoko pensji, mieszkanie, opa, wiato, tantiemy i tym podobne dodatki, a co siza te tantiemy wykonywuje, to byo najzupeniej obojtne. Trzeba nadmieni, i Seweryn Baryka by czowiekiem zgruntu i do dna uczciwym, tote za najwysz pensj i za najobszerniejsze mieszkanie nie robiby nic podego. W

  • 5granicy jednak nakrelonej przez mieszczaski rzut oka pomidzy dobro i ze tego wiata gotw by robi wszystko, coka starsi.

    Rosja przedwojenna bya wymarzon aren dorobku dla ludzi tego typu, zwaszcza pochodzcych z Krlestwa.Wiadomoci zaczerpnite w klasach gimnazjalnych, wrodzona inteligencja, ktra wraz ze zdrowiem towarzyszyaposzukiwaczowi posady i na zawoanie zjawiaa si nie siana i nie pielgnowana wytrzymao, odwaga, wesoo ipewna odrobina drwiny z Moskala, u ktrego si suy, lecz nad ktrym jednak panuje si mimo wszystko torowaydrog od niszej do wyszej pozycji. Trzeba przyzna, e nie ostatni rol graa w tej operze protekcja, cicha, pokorna,dobra wrka, prowadzca za rk od niskiego do coraz wyszego rodaka, tu i tam zaczepionego nog lub okciem natej rosyjskiej drabinie.

    Niewiele upyno czasu od chwili lubu w Siedlcach, alici Seweryn Baryka by nie tylko ojcem urodziwego synka ktremu nadano imi Cezary Grzegorz lecz i zasobnym w pewne oszczdnoci arywist. Sprawiedliwo nakazujewyzna, e nie hula, na byle co nie puszcza pienidzy. Ciua, jeeli nie nagi i ywy grosz w zocie, to przedmioty:meble, dywany, biuteri, nawet obrazy, nawet ksiki niekoniecznie dla lczenia nad nimi, lecz raczej jakodrogocenne precjoza. Gdy jednak zasza potrzeba zetknicia si ze wiatem ogadzonym i oczytanym, zjawia si tenieunikniona konieczno czytania owych polskich, drogocennych bibliotecznych biaych krukw w bogatychoprawach. Z tego za czstotliwego czytania snu si w ycie duch pewien, jakoby zapach niky, subtelny, niejasny.

    Wrd tomw, pooprawianych bardzo wspaniale w skr zocon, wyciskan i pokryt tytuami, lea pewien tomikniepokany, specjalnie pielgnowany niczym w skarbcu klejnot najdroszy. By to pamitniczek z wojny 1831 roku,napisany i wydany na emigracji przez autora bezimiennego o wyprawie generaa Jzefa Dwernickiego na Beresteczko iRadziwiw. Wrd mnstwa perypetii, opisanych szczegowo i w sposb wysoce zagmatwany, bya tam na stronicytrzydziestej sidmej podana wiadomo, i do liczby pitnastu obywateli na Rusi, ktrzy do powstania przystpili icaym swym majtkiem je poparli, nalea Kalikst Grzegorz Baryka, dziedzic Soowijwki z przylegociami. By to wprostej linii dziad Seweryna Baryki. Dziad Kalikst swym przystpieniem do powstania wpad, jak to mwi,najfatalniej. Skoro bowiem genera Dwernicki po bitwie pod Boremlem nad Styrem, nacinity przez przewaajce siygeneraa rosyjskiego Rdigera, musia pod Lulicami przej such granic do Galicji rzd rosyjski rzuci si z cazaciekoci na tych wszystkich, ktrzy w ruch poparli. Soowijwka zostaa skonfiskowana, dom rodzinny najprzdzrabowany doszcztnie, a pniej spalony, a w dziad Kalikst na ostatnim koniu z przeobfitej niegdy stajni musiaruszy w wiat, to znaczy w szar i ciemn gbin popowstaniowej biedy sta si z pana ubogim czowiekiem, trudemrk na kawaek chleba zarabiajcym w obczynie.

    Tekst wiadomoci o tym fakcie, podany sucho, bez tkliwoci, lecz szczegowo, by z obu stron kartki zakrelonyprzez syna owego dziada Kaliksta a ojca Seweryna. Dwaj ostatni z powoanej wyej Soowijwki z przylegociamiposiadali ju tylko wersj przytoczon w broszurze oraz ustnie podawan legend. Soowijwka staa si mitemrodzinnym, klechd, podawan w coraz to innej postaci, o czym dalekim, sawnym, dostojnym, przeogromnym.

    Sama ta legenda, jak to zwykle bywa z legendami, powikszya dziadowskie bogactwa, rozszerzya posiadoci, asamemu jego czynowi nadaa pitno nadludzkiego niemal dziea. Sucha notatka w rzadkiej broszurce bezimiennegoautora staa si niejako wrzecionem, na ktre si nawijaa pena tajemnicy cienka i drogocenna ni wiary ubogichpotomkw. Wierzyli w jak sw wyszo, ktra ich w dum wzbijaa. Ojciec Seweryna pod tytuem broszury wypisawielkimi literami, nie wiadomo do kogo rozkaz stosujc, do swego jedynaka czy do caego szeregu potomnych:Pilnowa jak oka w gowie!.

    W istocie, Seweryn Baryka pilnowa owej ksieczki jak oka w gowie. Wdrowaa z nim po szerokiej Rosji, leccicho na dnie kuferka, midzy brudnymi konierzykami i znoszon bielizn, w ssiedztwie niepowabnych skarpetek ibrulionw poda o posady do rozmaitych dygnitarzy, gdy potomek lekkomylnego a wspaniaego dziada by ubogi jakmysz kocielna. Pniej spoczywaa w szufladzie stolika, midzy najwaniejszymi papierami. Trafia do teki wyszegoaferzysty, do skrytki drogocennego biura dygnitarza, wreszcie do szafy oszklonej, nabijanej brzami, penej cennychzabytkw, rarytasw druku i oprawy.

    Nie mona powiedzie, eby tre historycznego raptularzyka miaa jaki szczeglnie gboki zwizek z yciemduchowym Seweryna Baryki. Bya ona jednak w tym yciu czym dalekim, sennym, nccym. Byo w tej ksieczcezawarte jak gdyby co z religii, ktrej si nawet nie wyznaje i nie praktykuje, lecz ktr si z uszanowaniem toleruje.Byo w niej co z zapachu kwiatu na wiosn, ktrego czowiek silny, praktyczny i zajty interesami nie spostrzega,choby na patrza, lecz ktry z niskiej ziemi i z cienia patrzy na wiernie mimo wszystko i mimo wszystko wo sw kuniemu wylewa. Nadto do skromnego tomiku przyrosa pycha domowa i skryta ambicja: nie wypado si do diaba! sroce spod ogona, jak pierwszy lepszy z tych, ktrych si na drodze kariery spotyka i ktrym w pas kania si trzeba.

    Od niszej do wyszej idc posady, rozmaite z kolei zamieszkujc miasta Seweryn Baryka znalaz si wreszcie wBaku, na tamecznych naftowych przemysach, ju jako urzdnik wyszy, majcy pod sob cae biuro. Skromnedawniej mieszkanie zamienio si na apartament, ktrego posadzki zalegay perskie dywany. Na dywanach stanymeble, nie jakie tam artystyczne, lecz po prostu drogie, kryte bezcennymi kaukaskimi atasami. Cikie serwetynakryy stoy, a na cianach zawisy rcznie malowane, prawdziwie olejne obrazy mistrzw, rwnie wysoko wskadach mebli cenionych jak same meble. Wiele naczy ze srebra i zota przechowyway dbowe i orzechowe szafy,masywne jak forteczne bastiony.

  • 6Wci jednakowo umiarkowane prowadzc ycie Seweryn Baryka po latach mia w banku zoonych oszczdnocina czarn godzin kilkaset tysicy rubli. By wysoko cenionym osobnikiem, solidn jednostk, cieszc sipowszechnym uszanowaniem w wiecie, gdzie go los rzuci. Wyrasta na widoczn figur w wiatku polskim. Cichaona, pochlipujca stale i wiecznie a coraz natarczywiej za miastem rodzinnym, wywara ju na ma wpyw taki, eczasem... nieraz... pachniaa mu myl powrotu do kraju, przeniesienia nad Wis domowego ogniska, podjcia jakiejtam szerszej pracy. Ale znakomita w Baku posada, grosz napywajcy do kiesy istn strug dobrobyt, spokj wreszcie kraj w, mlekiem i miodem pyncy powstrzymyway na miejscu. Zjawio si nawet pewne przyzwyczajeniedo tamecznego wanie dobrobytu. Ciepy klimat, znakomite i nadzwyczajnie tanie poudniowe owoce, atwootrzymania za nijaki grosz przepysznych jedwabiw, tanio pracy ludzkiej, mono spdzania pory upaw na Zychu,wygoda i dostatnio urzdzenia domowego nie wypuszczay z tego kraju. Niewiadomie czy podwiadomie trzymaojeszcze przywizanie do caego ukadu stosunkw, do przepotgi carskorosyjskiej, na ktrej siedziao si jak mucha nauprzy ciskajcej eb i boki dzikiego, obcego rumaka.

    Tak to z roku na rok marzc o powrocie do kraju, a jednoczenie porastajc w zote i srebrne pira Seweryn Barykaca dusz wkada w synka, w zdrowego i zaywnego Czarusia. Chopiec ten mia od najwczeniejszych lat najdroszenauczycielki francuskiego, angielskiego, niemieckiego i polskiego jzyka, najlepszych, drogo patnych korepetytorw,gdy poszed do gimnazjum. Uczy si wcale niele, a raczej uczyby si by znakomicie, gdyby rozkochani w nimrodzice nie przeszkadzali swymi trwogami i pieszczotami, czy aby si nie przepracowuje i nie wysila zanadto. Wzacisznym gabinecie, wysanym puszystym dywanem, tak puszystym, e w nim stopa gina, ojciec i syn spdzali jaknajczciej rozkoszne sam na sam. Chopiec pierwszoklasista, lec na piersiach ojca, z gow przy jego gowie, iojciec, koyszcy si na bujajcym fotelu, wcaowywali sobie z ust w usta tabliczk mnoenia, bajk francusk, ktrsrogi nauczyciel francuskiego zada na jutro, albo powtarzali do upadego jaki may wierszyczek polski, eby za niezapomnie dobrego wymawiania tej trudnej mowy. Szkoa robia swoje. Czaru stokro lepiej mwi po rosyjsku ni popolsku. Nie pomagao przestrzeganie w domu mowy polskiej ani to, e suce byy Polki. Pani domu, jak wiadomo, niemoga wpyn na zruszczenie syna. Nie mg rwnie przyczyni si do zruszczenia Czarusia ojciec doskonalezreszt rozumiejcy konieczno znajomoci jzyka pastwowego i kadcy na t konieczno nacisk wielki gdy wtym okresie czasu ju mu samemu pachniao to co delikatne, mikkie, paskie, co z dalekiego kraju si nioso. Leczycie samo, przepojone duchem rosyjskim, robio swoje.

    Tak to dni Czarusia upyway w ramionach ojca i matki, na ich kolanach, pod ich rozkochanymi oczyma.

  • 7CZ PIERWSZA

    SZKLANE DOMY

  • 8Czaru dosta by wanie promocj z klasy czwartej do pitej i skoczy czternasty rok ycia, gdy Seweryna Barykjako oficera zapasowego powoano do wojska. Wojna wybucha. Szybko, w cigu paru dni, idylla rodzinna zostaazdruzgotana. Cezary znalaz si sam z matk w osierociaym mieszkaniu. Gdy odprowadza ojca na statek wojennyodchodzcy do Astrachania, nie czu adnego zgoa alu. Nowo! Zajmoway go tysice szczegw, drobiazgw, dat,nazwisk, cyfr, zwizanych z przebraniem si ojca w mundur oficerski. Pakowa walizk, wietn walizk ojcowsk zgrubej, tej skry, z metalowym okuciem, z wycinitym inicjaem i mnstwem wewntrz tajemniczych przegrdek.Nie podziela i nie rozumia zupenie paczu i spazmw matki, desperujcej od witu do nocy. Dopiero gdy ojciec wgronie innych oficerw zosta na pokadzie, a on sam z matk na brzegu, i kadk z haasem odepchnito, Cezarekdosta napadu przeraenia, jakiego jeszcze nigdy w yciu nie dowiadczy. Pod naciskiem tego uczucia wycign rce ipocz krzycze jak istny dzieciak. Lecz znaki uspakajajce, ktre kreliy w powietrzu biae rce ojcowskie, uciszyygo tak nagle, jak nagle przysza ta lepa bole dziecica. Przecie to na krtko! Istne manewry! Wojna nie bdzie trwaadugo. Jakie tam par tygodni. Moe miesic. Najwyej dwa. Wa rosyjski przesunie si po polach wrogw, zmiadyprzeszkody jak marchew czy kukurydz i wszystko wrci do normy. Tak mwili wszyscy i tak te opini w spadku poojcu odjedajcym otrzyma Cezary.

    Gdy z portu wraca do domu z matk, zaiste, jak grb milczc, by ju wesoy. Pocieszyo go to i owo, a nadewszystko perspektywa swobody. Ojciec, ktry go nigdy a nigdy nie kara, nigdy nawet nie aja, a strofowa partem,z lekk drwink, dowcipkujc, posiada nad synem wadz elazn, niezomn. Wbrew agodnemu umiechowi ojca,wbrew jego grzecznym zaleceniom i pokornym radom, dobrotliwym probom, rzuconym wrd umizgw i zabawy nic nie mona byo poradzi. Byy to kanony i paragrafy woli, narzucone z umiechem i w gronie pieszczotek. By torzd samowadny i dyktatura tak niezomna, i nic, literalnie nic nie mogo jej przeama. Teraz ta elazna obrczrozlunia si i samochcc opada. Przestrach paniczny w oczach matki: Co na to ojciec powie? znik. Ojciec usunsi z mieszkania i ze wiata, a jego nieobecno powiedziaa: Rb, co chcesz!.

    Swoboda uszczliwia Cezarka. Przeraeniem napenia jego matk. Co teraz bdzie? szeptaa zaamujc rce.Cezary nie zadawa sobie takich pyta. Przyrzeka matce, e bdzie posuszny, zupenie tak samo, jak gdyby ojciec

    by obecny w gabinecie. Postanawia by posusznym i uspakaja matk milionem najczulszych pieszczot. Lecz wgruncie rzeczy dusz i ciaem wyrywa gdzie pieprz ronie. Czego nie mg u matki dopi samowolnymi kaprysami, towyprasza umizgami lub awantur. On to teraz stawia na swoim. Robi, co chcia. Nie dostrzegajc granic tychobszarw, ktrych mu dawniej nie wolno byo przekracza, rzuca si na prawo i na lewo, w tym i naprzd ebywszystko dawniej zakazane dokadnie obejrze. Cae teraz dnie spdza poza domem na obuzerii z kolegami, na grach,zabawach, eskapadach i wagusach. Gdy si skoczyy wakacje, uczszcza do gimnazjum i pobiera w domu jakdawniej lekcje francuskiego i niemieckiego, angielskiego i polskiego jzyka, ale by to ju raczej szereg awantur, anieraz i bjek. Z kadym teraz b e l f r e m zadziera, wszczyna ktnie i toczy nieskoczone procesy, doznawabowiem stale niesprawiedliwoci i krzywd, za ktre znowu, jako czowiek honoru, musia si mci w sposbwaciwy i za waciwy uznany w sferach miarodajnych, wrd starych kolegw pitej klasy. Zabawy zresztniewinne azgostwo i urwisostwo, pochony go jak jaki ywio. W gronie kilku starych kolegw d r a o w a zlekcyj i buja po okolicy, a nawet noc gania po ulicach, po jamach i wertepach, po zwaliskach gwebryjskich wity iruinach starych meczetw.

    Wyrwawszy si z ojcowskiej udzienicy nie mg ju znie adnego arkanu. Nieszczsna matka tracia gow,rozpywaa si we zach i gasa z niepokoju. Na widok tych ez gorzkich i nudzcych go a do mierci Cezary poprawiasi na dzie, z trudem na dwa. Na trzeci ju znowu gdzie co pata. Wybija szyby Tatarom, wdziera si na paskiedachy domw i, niewidzialny, strzela z procy do domownikw. Tam wywierci dziur w cianie domu, tyemodwrconego do ulicy, aeby przez otwr przypatrywa si onom milionera muzumanina, chodzcym pobezdrzewnym ogrdku bez czarczafw, czyli jedwabnych zason na twarzach tu zorganizowa nieznonemu be l f r o w i koci muzyk. Noc, bez celu i sensu wasa si po nieskoczonym bulwarze nowego miasta albo poprostu jak bezpaski pies gania po zaukach, po wskich i stromych uliczkach starego, uwija si w porcie, w brudach iczadach czarnego miasta lub midzy wulkanami, ktrych kratery wyrzucaj sone boto. Ta konieczno wczeniasi, bezcelowego cwaem wyrywania z miejsca na miejsce staa si naogiem i pasj. Nie mg usiedzie. Nadto gry.Gry w pik, w pasek, w jakie kamyki, kiczki, w wywiechtane gruziskie kostki.

    Prniacze dnie Cezarego napenione byy jednak nie byle jakimi pracami. Uczy si roli do teatru koleeskiego otreci rozbjniczej, ktry mia by odegrany sekretnie w zburzyszczach starych bakiskich fortalicji. Budowa wraz zinnymi skrytki w skalnych pieczarach i w labiryncie starych murw, w celu przechowywania zakazanych ksiek,nieprzyzwoitych wierszy Puszkina i innych pornografw. Tame lea w ukryciu pewien wiekowy rewolwer bez naboi iprzechowywany by ozdobny gruziski kina, ktrego ciosy jeszcze na razie dla nikogo nie byy przeznaczone.Zarwno rewolwer, jak kina, owinite w kolorowe bibuki i czstotliwie przewijane, czekay cierpliwie na swoje losy.Tymczasem urzdzano napaci na burujw, zarwno tatarskiego, jak ormiaskiego gatunku, mniej militarnyminarzdziami. Wystarczay do bicia szyb zwyczajne kamienie.

  • 9Matka nie bya w stanie utrzyma syna w domu, nakaza mu zmiany wyuzdanych obyczajw, dopilnowa go iwyledzi miejsca jego kryjwek. Bez przerwy niemal czekaa na jego powrt. Gdy chwyta czapk i pdem wylatywaz domu, co podsuwao si do jej gardzieli i zapierao oddech. Nie miaa ju siy prosi urwisa, eby nie chodzi. Zpocztku udawa posuszestwo: czai si, przymila, wyprasza pozwolenie na bomblerk. Pniej nabra zuchwaegorezonu. Z czasem sta si impertynencki, drwicy, uszczypliwy, ktliwy i napastliwy. A wreszcie nic sobie z matki nierobi. Zacisna zby i milczaa przeywajc nieskoczone godziny trwogi o jedynaka.

    To obce miasto stao si dla niej jeszcze bardziej obce, cudze, niepojte, grone, zowieszcze. Po wyjedzie mawszystkiego si tutaj baa. Dopki m by w domu, on by osob ona cichym i pokornym cieniem osoby. Teraz wcie musia sta si figur czynn. Cie musia nabra woli, wadzy, decyzji. Jake ten mus by nieznony, jakuciliwy! Musiaa wiedzie o wszystkim, przewidywa, zapobiega, rozkazywa. Gubia si w pltaninie swychobowizkw. Nie wiedziaa, od czego zacz, gdzie jest droga i jak ni i. Wstydzia si i trwoya. Przeywaa jednz najsroszych tortur, tortur czynu narzucon niedonej biernoci. Cierpiaa nie mogc da sobie rady. Trwoga osyna, ktry si jak na zo zlisi, dobijaa j. Jedyn ulg znajdywaa w cigu nocy, kiedy chopak twardo spa. Syszaawtedy jego oddech, wiedziaa, e jest obok niej i e mu nic nie zagraa. Ale sama wtedy nie spaa. Popada wbezsenno. Wolaa jednak bezsenno biaej nocy ni trwog biaego dnia. Och, jake dobrze jej byo przyczai si nalegowisku, zasun si w kt i patrze na liczn gow chopca, owian gstwin falistej czupryny i patrzc tak naniego o nim marzy!... Jaki liczny, jaki ukochany ten obuz, ten urwis, ten wczykij i zawalidroga!

    Co mu si te ni co tam przepywa pod czarujc paszczyzn spadzistego czoa? Co te to wida w tych oczachgucho zamknitych, pod cienistymi powiekami? Jaki namitny krzyk dobywa si z pulsujcego garda! Jakiegwatowne, dzikie, srogie widowisko jawi si przed nim, bo prosty nos naciga si jak ciciwa uku, nozdrza drgaj, awargi niezrwnanych ust odsoniy groz i grob przelicznych biaych zbw! Jaki to wilk! C za pasja niestrzymanaw tym sennym dziecka umiechu! A patrzc tak na gwk jedynaka, gboko rozwaaa: Kt to jest, na Boga! tenchopiec? Oto tajemnica niezbadana pocza go w niej. Oto by maleki i niedony kruszyna cielesna, byt zalenyjedynie od niej czstka jej caoci, jak gdyby nowy organ jej ciaa, rka lub noga... Wykarmia go, wypielgnowaa,wyhodowaa. Z roku na rok rs w jej rkach, w jej oczach, w jej objciu. Kady dzie jego zalea od niej, z niej sipoczyna, na niej si koczy. Siy swe przelaa, ycie swe przesczya kropla po kropli w jego siy. Nastawia iwyprostowaa drogi jego krwi. Nadaa mu gos, krzyk, piew. A oto teraz obcy si staje i zowieszczy. Obraca siprzeciwko niej. Z niego pynie na ni jakie ze. Bezgraniczna mio ku niemu przeksztaca si i przeradza na krzywdsabego jej ciaa i ducha omdlaego. Gdyby go tak bezgranicznie nie kochaa, c by jej byo, choby si psu i, gdziechce, hasa? Ale on bije w mio, targa t si, ktr go obdarzy jej saby ostatek mocy.

    Dniao nieraz, zanim znuona popadaa w saby psen, w krtkie zapomnienie si, w pczuwanie. Budzi j kadyruch chopca, jego chrapanie albo mowa przez sen. W tych stanach pwiadomoci zawsze uciekaa z tych miejscobcych do domu, to znaczy do Siedlec. Syszaa w gbi swej gowy stuk k pocigu i widziaa niezmierzoneobszary pl, lasw, pustek i pastwisk tej ziemi przeogromnej Rosji ktra bya jej wizieniem. Skryte, radosne, iciezodziejskie marzenie podpowiadao jej perypetie czynu: zabra Czarusia, zawiza w wze troch rzeczy i czmychn.Uciec z tego wygnania! Zwia! Wiedziaa w kadym ocknieniu, e to jest niemoliwe, e tego by nie moe, eSeweryn nigdy by na to nie przysta. Czy nie miaby prawa powiedzie, e ucieka dlatego, e w Siedlcach jest SzymonGajowiec?

    To imi i to nazwisko miao moc czarodziejsk. Ono tu odsaniao dawne, wiosenne poranki i letnie dni, ktrych junie ma na ziemi. Miaa znowu siedemnacie lat i t rado w sercu, ktrej ju nie ma na ziemi. Wiedzc o tymdoskonale, e to jest gruby i mieszny nonsens, bya znowu sob, dawn, mod dziewczyn. Kochaa znowu SzymonaGajowca sekretnie, skrycie, na mier jak wtedy. Bya znowu na mier kochana przez tego wysmukego, piknegomodzieca jak wtedy. Przeywaa swj niemy romans. Czeka znowu na jego wyznanie dugo, tsknie. Ale on niepowiedzia jej nigdy ani sowa! Ani jednego westchnienia, ani jednego psweczka! Tylko w tych ciemnych,gbokich oczach jego ponie mio. Och, nie romans, nie miostka, nie radosny flirt, lecz pospna mio. Jake mgomieli si na wyznanie miosne jej, pannie z domu siedleckiego, on, biedny kancelista z Paaty, a nadtopochodzcy z chopw podlaskich czy tam z jakiej drobnej zagonowej szlachty? Tote milcza, a si domilcza!Przyjecha Seweryn i wydano j bez gadania. Wspominaa znowu odjazd swj z mem do Rosji. Stoi oto w okniewagonu, umiechnita, szczliwa, moda matka. Mnstwo ludzi, wszyscy znajomi, cae miasto. Gwar, kwiaty,uciski, pozdrowienia, yczenia. A w gbi peronu, z dala, sam jeden, oparty o framug okna tamten. Jk przerzynadusz na nowo. Widziaa jego oczy i umiech, peen miertelnej boleci.

    Wspominaa dnie dawne, urocze chwile, kiedy przechadzali si nad wod stawu w Sekule, nad wodniezapomnian, pokryt wodnymi liliami. Pamitaa kade jego sowo owoczesne, cich rozmow o unii podlaskiej, omczestwie, katowaniach, przymusach. W duszy jego unia podlaska i caa owa kraina smutna a pena tajemnicy miaajak gdyby kaplic swoj. On to jeden wiedzia o wszystkim, wszystko zna z aktw, z papierw urzdowych, ztajemnych raportw. On jeden sta nad drogami tego kraju jak samotny krzy. Jej tylko jednej powierza sekrety. I takgo oto zdradzia... Wspominaa wycieczk jedn do Drohiczyna, drabiniastymi wozami, w licznym towarzystwiemodziey. Jake byo wesoo, jaka wiosna bya w duszach!

  • 10

    Po drodze zatrzymano si obok starej unickiej kapliczki, zabitej gwodziami i skazanej na zagad. Wspomniaasobie oczy Gajowca, oczy wzniesione na zeszowieczny w gbi obraz. O Boe, tego czowieka odrzucia, podeptaa,zabia na duszy!... Wspominaa po raz tysiczny w list jego okrutny, gdy si rozesza wie, e wychodzi za Seweryna list na szeciu stronicach, bagalny, ebrzcy, zamazany strugami ez, obkany list Gajowca. Podara go wwczas,lecz sowa tego pisma yy w jej duszy. Czytaa je w pamici swej, jak wtedy na strychu, gdy targaa wosy i omdlewaaz rozpaczy. Na wspomnienie imienia tego czowieka, ktremu nigdy nie ucisna rki, do ktrego nie wyrzeka jednegoczulszego wyrazu, wiosna ojczysta pachniaa w jej duszy. On to by jej nauczycielem, przewodnikiem, cichym mistrzem ach, i wybranym ze wszystkich ludzi na ziemi! Wszystko przeszo, nastao straszne oddalenie w czasie, w przestrzeni narodzi si Czaru a przecie tamten czowiek nie umar w duszy. Gdyby nawet nie byo go ju na ziemi,bogosawia jego pami...

    Od ma nadchodziy listy do czsto. By na linii bojowej, gdzie w Prusach Wschodnich, ponad MazurskimiJeziorami. Listy jego byy jednostajne, niemal urzdowe, suche i zawierajce zawsze te same zwroty. Oczywicie nieskarya si mowi na syna przeciwnie, w sposb kamliwy chwalia go za cnoty, ktrych ani cienia nie ujawnia.Ojciec dzikowa w listach swych Cezaremu za tak chwalebne prowadzenie si i postpy w naukach. Matkaodczytywaa te ustpy zatwardziaemu recydywicie i osigaa na chwil co w rodzaju skruchy i alu za grzechy. Alenieche ktry z kolegw, jaki tam Misza czy Kola, gwinie pod oknem, ju byo po skrusze i mocnym postanowieniupoprawy!

    Raz tylko przystpio co do Cezarka. By zwyczaj, i w miejscowej kaplicy katolickiej piewano w niedziel nachrku. Cezary mia bardzo adny gos i kilka ju razy piewa solo przy akompaniamencie fisharmonii. Ksidz, Gruzin,wychowany w gbi Rosji i nieprzychylnie usposobiony dla Polakw, niechtnie zgadza si na te piewy, jednaktolerowa je ze wzgldu na liczn polsk koloni. Pewnego jesiennego poranka Cezary piewa na chrku star,pospolit pie:

    O Panie, co losy ludzkocidzierysz w doni Swej,Stojcych na progu wiecznocido ona przytuli chciej...

    Gdy si zanis od samotnego piewu, chwycio go co za serce. Niepojta, gucha tsknota za ojcem signa doostatecznej gbi w jego duszy. Czu, e lada chwila zaniesie si od paczu. piew jego sta si przejmujcy ipikniejszy ponad wszelk pochwa. Stary, sterany, zapity urzdnik, ktry ju sabo jzyk polski pamita, ledwie mgsobie da rad z akompaniamentem drcymi palcami chwyta wsptony, aeby nic nie uroni, aeby uchowajBoe! nic nie zepsu w tej pieni, co si staa wieszczeniem ponadludzkim, zaiste modlitw przed Panem. Zdawao sisuchaczom, e to anio niebiaski zstpi z kocielnego obrazu, stan przy klawikordzie i zapiewa za grzesznychludzi pie bagaln.

    Ten kocielny nastrj odszed jednak rwnie szybko, jak przyszed. Za murami kaplicy Czaru by sob, a raczejby we wadzy wsplnego szau, ktry go wraz z kolegami opta. Uczucie tsknoty za ojcem, nieodparte i gbokie,napotkao na swej drodze obaw wobec moliwoci powrotu rodzica. Olbrzymia bania swobody stukaby sinatychmiast. Trzeba by znowu przyczai si, udawa witoszka, grzeczniusia, pracowniczka, ktry o niczym nie myli,tylko o szkolnej i pozaszkolnej nauce. Ani mrumru ju wtedy o wasnej woli, o bujaniu samopas, dokd oczy ponios,i o tym nienasyconym upajaniu si wolnym powietrzem, jakie daje modociane rozpasanie.

    Czstokro zreszt owo rozpasanie przybierao formy dziwnie pospolite. Koledzy schodzili si u jednego zewspprniakw i, niby to w wielkiej tajemnicy, piewali najbardziej znane i najbardziej oklepane pieni rosyjskie. Popiewach nastpoway karty. Ten i w kocha si. Cezary jeszcze si w nikim nie kocha, ale wiedzia, e taka pozycjaistnieje i jest w modzie.

    Seweryn Baryka nie pokona Niemcw nad Mazurskimi Jeziorami. Przeciwnie wia na wschd z reszt armii.Dugo nie byo od niego wieci, a gdy wreszcie nadesza, to ju zupenie skdind. By w Karpatach. Par na Wgry.Przysya stamtd wiadomoci, tak samo suche i jednobrzmice. Kady list zaczyna si od pyta o Cezarego i koczynieskoczonymi dla niego pozdrowieniami. Ani jednego sowa, ani wzmianki o powrocie! Bitwy, oblenia, pochody,niegi, doliny i gry, gry, ktrych Cezary nadaremnie szuka na mapie.

  • 11

    Pooenie ony i syna byo zabezpieczone. Ju sama pensja oficerska, wypacana punktualnie, wystarczyabynajzupeniej. Nadto Seweryn Baryka przed pjciem na front wyj z safesu bankowego znaczn cz swychoszczdnoci, zamieni na zoto i na wszelki wypadek zakopa w piwnicy wraz z biuteri i co cenniejszymiprzedmiotami ze srebra i zota. Samych pienidzy byo kilkaset tysicy. Przy ceremonii zakopywania, dokonanej wnocy z ca ostronoci i premedytacj, bya obecna pani Barykowa i Cezary. Cz kapitau pozostawiona w banku,znowu na wszelki wypadek, suya do doranego uytku i dowolnego rozporzdzenia. Z tego matka i syn mogliczerpa, ile chcieli, na swe potrzeby, na opat lekcji jzykw, muzyki, piewu, taca, konnej jazdy, yw, wrotek,motocyklu, roweru, odzi motorowej, aeroplanu, samochodu oraz wszelkiej innej manii czy fanaberii jedynaka, o jakiejtylko dusza jego zamarzy moga.

    Cezarek dba o to, eby rachunek biecy nie splenia w banku. Prbowa wszystkiego, co mu strzelio do gowy.Matka zgadzaa si na wszystko, a raczej musiaa na wszystko przystawa, co podyktowa. Jedzi tedy po ldzie i pomorzu, a nawet lata po powietrzu. Nie mona powiedzie, eby si wcale nie uczy albo nawet le uczy. Lubi naprzykad muzyk i gra duo, w czasie lekcji i poza lekcjami. Czyta mnstwo wszelakich ksiek. Przechodzi z klasydo klasy, tak i owak atajc braki systematycznych i porzdnych studiw, jak to bywao za czasw ojcowskich, kiedytrzeba byo przysiadywa fadw dzie dnia i wszystko pilnie odrabia do ostatniego udarieja.

    Po roku, dwu, trzech latach, o ojcu dalekim w istocie jak gdyby such zagin. Baryka by wci w armii. Czyniofensywy i doznawa defensyw, lecz nie przyjeda. Raz donis, e by ranny, e lea w szpitalu, kdy daleko, nagranicy rdzennej Polski. Dugo potem nie pisa. Gdy potem list nadszed, by to skrypt nieoficjalny, datowany z innegomiejsca pobytu.

    W tym czasie Cezarek wyrasta na samodzielnego, a raczej samowadnego mokosa. O ojcu jako zapomnia. Mylo ojcu byo to widmo przestarzaych zakazw, pad jaki ciemny, z ktrego ziono uczucie dziwnie bolesne,ciskajce, a nade wszystko smutne, tskne, lecz zarazem w niepojty sposb wasne i rodzone. Cezary nie lubi myleo ojcu. Czasami jednak chwytao go w p drogi, ni to w objcia, bdne widmo zatrzymyway porodku zabawyniewidzialne rce. Co go czasami cigno w odmt smutku i alu, ktry si nagle pod nogami otwiera. Trzeba byopotem zabija to uczucie, ktre nosio wrd kolegw nazw c h a n d r a, wysikami na dce, na rowerze, namotocyklu albo na dzikim kozackim koniu. W cigu tych dugich wojennych lat matka staa si dla Cezarego czym takpodatnym, powolnym, uytecznym, wasnym, posusznym wzgldem kadego zachcenia i odruchu, e, zaiste, by to jujego organ, jak rka lub noga. Nie znaczy to wcale, eby Cezarek by zym synem, a jego matka niedon ciap. Lecztak dalece zrosy si te dwa organizmy, a jeden tak do drugiego nalea, i stanowiy jedno duchowe ciao. Zwolna ikonsekwentnie Cezarek zajmowa miejsce Seweryna jako rdo decyzji, rady, planu i rzutu oka na met dalek orazjako rozkazodawca. Nie zajmowa si domem i jego sprawami, lecz od niego wszystko zaleao. Wiedzieli wszyscy, ipani Barykowa odbiera i wrcza pienidze tudzie wykonywuje polecenia, ale rzdzi pikny Cezarek.

    W dostatnio urzdzonym mieszkaniu wszystko zostao na miejscu, jak byo w chwili odjazdu Seweryna Baryki. Anijeden ciki mebel nie zosta inaczej przestawiony w salonie ani jedna ksika inaczej pooona na biurku wgabinecie pana domu. Tak samo wszystko tkwio na miejscu, jak gdyby tego dnia rano wyszed do swego urzdu naprzemysach. Oto gazeta, ktr czyta w przeddzie wyjazdu, oto drogocenny n do rozcinania kartek, jeszcze, zdasi, ciepy od ujcia przez jego do, tkwi w rodku rozoonego tomu. Mieszkanie to, mona by rzec, byo obrazempotnego pastwa, w ktrego obrbie si przytulio. Jak tam, tak i tu wszystko stao potnymi pracami ustanowione iz dawna ujte w kluby.

    Gospodarz nie wraca. W trzecim roku wojny nie byo od niego adnej wieci tak dugo, i ona, a nawetlekkomylny syn popadli w rozpacz. Informacje w urzdach wojskowych byy jakie mtne i niepewne. Razpowiedziano, e major Siewierian Grigoriewicz Baryka zagin. Kiedy indziej wyjaniono, e dosta siprawdopodobnie do niemieckiej czy austriackiej niewoli. Wreszcie odpalono natarczywe pytania zimnym ciosem, zpewnym ironicznym zmrueniem urzdniczego oka, i przepad w otchaniach wojny, wie o nim zagina tak dalece,i o tym czowieku nic zgoa nie wiadomo. Rozpacz nieszczsnej kobiety przechodzia wszelkie granice.

  • 12

    Nie tu jednak byy granice, a nawet nie tutaj jeszcze byo pastwo rozpaczy. Nasuno si to pastwo wielkie idzikie, niewiarygodne i niepojte jakoby zagon tabunw tatarskich, z przestworw Rosji i z czasu. Jednego dniarozesza si w miecie Baku lotem byskawicy wie: rewolucja! Co znaczyo w praktyce owo sowo, nikt objani nieumia, a gdy byo najmdrzejszego poprosi o wyjanienie, na pewno orzek co innego ni poprzedni znawca i coinnego ni jego nastpca. Jeeli kto wiedzia cokolwiek realnego o istocie rewolucji, to chyba tylko sam Cezary Baryka,gdy on to j wanie z miejsca wszczyna. Przede wszystkim z dawna ju syszc, e jest gdzie jaka rewolucja,przesta uczszcza do swej smej klasy. Wraz z nim co gorliwsi wyznawcy jego sposobu mylenia i postpowania.Nadto przebra si po cywilnemu. Niezupenie zreszt: czapka uczniowska bez palmy, marynarka cywilna. Gdy zadyrektor gimnazjum, spotkawszy go na miecie, w najniewinniejszej myli zapyta, czemu to paraduje po cywilnemu, wczapce na bakier i ze szpicrut trostoczkoj w rku, Cezarek t szpicrut trostoczkoj wymierzy dyrektorowi wsensie odpowiedzi dwa z dawna zbiorowo wynione indywidualne ciosy: jeden w prawe ucho, a nastpnie drugi w lewe.Zbiegowisko uliczne nie stano po stronie pokrzywdzonego dyrektora, lecz wanie po stronie napastnika Baryki.Cezary odszed spokojnie do domu, otoczony aureol, niosc w rku sawn odtd t r o s t o c z k . Skoro zadyrektor gimnazjum zwoawszy rad pedagogiczn wydali Cezarego Baryk ze szkoy, ze wszystkich innychgimnazjw bakiskich i ze wszystkich szk w pastwie, gdy zaleci go do tak zwanego wilczego biletu to by toakt najzupeniej nieszkodliwy, gdy Cezary Baryka nie kwapi si ju do adnej szkoy w tym pastwie. Inne mu juwiatry wistay koo uszu.

    Ani podsdny, ani czonkowie karzcego ciaa niewiele przywizywali wagi do wyroku. Obity zwierzchnikzaskary wychowaca do sdu. Lecz nim nadszed termin powoania napastnika przed kratki, jakie tajemnicze siytuky co noc szyby w mieszkaniu dyrektora gimnazjum nie pozostawiajc ani jednej, mazay dziegciem i innymi lewoniejcymi merkaptanami drzwi, schody i ciany jego willi, wrzucay mu do gabinetu przez dziury w oknach zdecheszczury, urzdzay pode drzwiami kocie muzyki i wszelkie inne akowskie psikusy. Policja? Policja staa si w tej dobieczynnikiem przedziwnie ospaym. Nie moga adn miar pochwyci i ukara zoczycw. Mona by powiedzie, isromotnie przed nimi tchrzya, jak zreszt wszyscy w miecie. Kt mg wiedzie, czy to w ten sposb nie objawiaswej potgi rewolucja, tak grona i wszechwadna na pnocy pastwa? Tej za nowej sile naczelnej policja nie chciaasi naraa.

    Przez czas do dugi w miecie Baku byo gucho, martwo i nudno. Wszystko jeszcze po dawnemu ruszao si iazio, ale niesychanie ospale, niemrawo, z rezerw, a nawet jawn perfidi. Nie mogo by inaczej, skoro z dnia nadzie wszystko si odmieniao. Dwa ywioy miasta Tatarzy i Ormianie czatowali na si wzajemnie zwyszczerzonymi zbami i wyostrzonym w zanadrzu kinaem. Wadze, regulujce ten stary zatarg na rzecz panowaniarosyjskiego, przywaroway, albowiem w samym rdle ich potgi co si urwao i wywrcio do gry nogami. Wreszciewszystko pierzcho na wszystkie strony. Zjawi si komisarz rewolucyjny o dziwo! Polak z pochodzenia. Tenpiorunem ustanowi now wadz i zaprowadzi nowe porzdki. Tatarzy i Ormianie dali pokj walce, a jedni i drudzy naswj sposb wyzyskiwali sytuacj. Przede wszystkim zniky wszelkie towary. Pozamykano sklepy. Zabrakoywnoci. Banki nie wydaway zoonych kapitaw i nie wypacay procentw. Nikt nie dostawa pensji. Rugowano zmieszka. Zapanowaa ulica, robotnicy naftowi i fabryczni, czelad sklepowa i domowa, marynarze. Byo tam jednakstosunkowo spokojnie. Miasto stao wanie brakiem rzdu, a si sw czerpao z walki skconych plemion. Ludnoniezamona upajaa si mityngami, mowami i wywracaniem wszystkiego na nice.

    Cezary Baryka by oczywicie bywalcem zgromadze ludowych. Na jednym z takich zbiegowisk wieszano ineffigie buruazyjnych cesarzw, wielkorzdcw, prezydentw, generaw, wodzw midzy innymi lalk ubran zaJzefa Pisudskiego. Tum klaska radonie, a Cezarek najgoniej, cho nic jeszcze, co prawda, o Jzefie Pisudskimnie wiedzia. Wszystko, co wykrzykiwali mwcy wiecowi, trafiao mu do przekonania, byo jakby wyjte z jegowntrza, wyrwane z jego gowy. To bya wanie esencja rzeczy. Gdy wraca do domu, powtarza matce wszystko od ado z, wyjania arkana co zawilsze. Mwi z radoci, z furi odkrywcy, ktry nareszcie trafi na swoj drog.

    Matka nie chodzia na mityngi. Patrzya teraz ponuro w ziemi i nie odzywaa si z niczym do nikogo. Gdy bya zCezarym sam na sam, prbowaa oponowa. Lecz wtedy popada w gniew, gromi j, i niczego nie moe zrozumie zrzeczy tak jasnych, prostych i sprawiedliwych. Gadaa za niestworzone klitubajtu. Twierdzia, e kto by chciatworzy ustrj komunistyczny, to powinien by podzieli na rwne dziay pust ziemi, jaki step czy jakie gry, i tamwsplnymi siami ora, sia, budowa i zbiera. Zaczyna wszystko sprawiedliwie, z Boga i ze siebie. C to zakomunizm, gdy si wedrze do cudzych domw, paacw, kociow, ktre dla innych celw zostay przeznaczone i porwno podzieli si nie dadz. Jest to mwia pospolita grabie. Niewielka to sztuka z paacu zrobi muzeum.Byoby sztuk godn nowych ludzi wytworzy samym przedmioty muzealne i umieci je w gmachu zbudowanymkomunistycznymi siami w muzealnym celu. Drania tak syna swymi banialukami, argumentami spod ciemnej gwiazdy,a raczej z najobskurniejszej siedleckiej ulicy, a tutaj na wiato rewolucji przytaszczonymi, i wierzbia go rka,eby j za takie antyrewolucyjne bzdury po prostu zdzieli potnie i raz na zawsze oduczy reakcji. Nie szczdzi jejuwag w sowie i odpowiednich epitetw. Zniecierpliwienie ponosio go nieraz tak daleko, i pniej aowa pewnych

  • 13

    dobitnych aforyzmw. Gdy si ju bardzo gniewa, zacichaa, a nawet robia miny i grymasy przytakujce albo wprostudawaa rewolucyjny entuzjazm.

    Nie na samych wiecach i zebraniach bywa mody Baryka. W tumie, w podnieconym, wzburzonym, rozjuszonymnatoku ludzi, pdzi nieraz do wizie, gdy wywczono z lochw rnych biaogwardzistw, reakcyjnych generawwsawionych okruciestwami, i gdy ich mordowano. Patrza, jak si w tej robocie odznaczali marynarze oraz rozmaiteosoby urzdowe. Czeka nieraz dugo na samowolne egzekucje i przypatrywa si nieopisanym szalestwom ludzkim,gdy zabijano powolnie, wrd baga skazacw o rychlejsz mier. Gdy wraca z tych widowisk i opowiada matceszczegowo, co tam byo i jak si odbywao, gdy mia oczy rozszerzone, nozdrza rozedrgane, gdy by zziajany,wzruszony, umiechnity diabelskim pumiechem, ona cofaa si przed nim, wlepiaa we przeraone oczy imamrotaa swe modlitwy.

    Pewnej nocy, gdy twardo spa, zesza do piwnicy ze lep latark i wykopaa znaczn cz skarbu zoonego przezma. T wiksz i cenniejsz cz wyniosa za miasto i ukrya w murach starych zwalisk, w pewnej wnce, ktrnajprzd z premedytacj zbadaa. Ta jej przezorno wynikajca z guchego rozumienia prostackiego, z instynktu,jakim si w wojnach i rewolucjach rzdz i kieruj ludzie przyziemni, tak zwani ciemni, chopi, kupczyki, maliprzemysowcy, podmiejscy rzemielnicy i drobni zarobnicy wnet wzia swj skutek. Wydany zosta dekretkomisarski, aeby kady, ktokolwiek ma skarb zakopany w ziemi, wskaza go wadzy pod kar gwn. Cezaryprzyszed do domu z wiadomoci o dekrecie i owiadczeniem, i on niezwocznie wskae miejsce skarbu rodzinnegow piwnicy. Nie z tchrzostwa, lecz dla idei! Do tego ycia na koszt ludu! Nie chce mie krwi na swych rkach! Paligo zoto ojcowskie!

    Matka kiwaa gow. Zgadzaa si, skoro tak chce on, gowa domu. Nie byo ju mowy ani wzmianki o ojcu.Cezarek wykona swe postanowienie. Przyszli wnet ludzie wiadomi, majsterki w przeszukiwaniu piwnic, cwaniaki wtej materii, ktrzy by i bez jego idei znaleli skarb ojcowski, zwchali i spenetrowali zotko, choby byo na sto okciw ziemi czy w mur wpuszczone. Cezary patrza z dum, gdy wynoszono oszczdnoci Seweryna Baryki. Gdy jednakzjawi si na obiad zhasany i zgodniay, da jedzenia i gniewa si, gdy byo mao. A byo coraz mniej i corazjednostajniejsze: co dzie ryby i kawior. Ani ju ladu chleba, misa, jarzyn, owocw! Dowz usta i sklepy byy nagucho zamknite. Cezary nie pyta, skd matka bierze pienidze na ryby i kawior. Tskni za chlebem i owocami, alepociesza si pewnikiem, i rewolucja przeywa te braki chwilowo. Tymczasem ryby i kawior, powtarzajce si trzyrazy dziennie i bez odmiany, poczy szkodzi na zdrowiu wszystkim.

    C dopiero mwi o matce Baryki! Nie jada, chuda z dnia na dzie, a nie sypiaa wcale. Gdy mody adeptrewolucji cay teraz dzie spdza poza domem na obserwowaniu zjawisk spoecznego przewrotu, a waciwie nagromadzeniu facecji, zabawnych nieskoczenie, skoro jedni szli z salonw do piwnic, a inni z piwnic do salonw matka jego gromadzia zapasy. Wymykaa si z miasta na dalek prowincj. Czynia wyprawy w step urodzajny,biegncy ku wybrzeom rzeki Kury, do zagrd tatarskich i gruziskich albo folwarczkw niemieckich. Zrazu jechaakolej, a pniej z jakiej podrzdnej stacyjki puszczaa si piechot. Niosa ze sob zote i srebrne przedmioty, zoteimperiay i srebrne ruble, a w zamian za nie wypraszaa jakie par garncy ziarna pszenicy, yta, wreszcie jczmienia, anawet prosa. Kilkakro udao jej si wydbi, po prostu wyebra, za olbrzymi cen nieco mki. Niosa j z powrotem,upadajc pod ciarem, wiorstami do stacji kolejowej, a w samym pocigu przemycaa, krtko mwic, pod spdnic.Chodziy bowiem wzdu wagonw patrole i konfiskoway tego rodzaju indywidualistyczn i buruazyjn kontraband.Przytaszczywszy ziarno do miasta Barykowa niosa je po nocy do Tatarw, z ktrymi miaa zadawnione konszachty.Mea ziarno, znowu za bajeczn opat w zocie i srebrze. Po nocy rwnie pieka chleby i podpomyki, najczciejniewyronite placki z jczmienia, aeby jej jedynak mg zakosztowa witego, mcznego chleba. Cezary mao cowiedzia o tych matczynych wycieczkach. Nie informowaa go przecie, skd i jakim sposobem posiada cenne rzeczy nawymian za zboe i mk. Wiedziaa, e w witej gupocie swojej wydaby w te pdy i tamten skarb z groty. Prawiamu tedy, i ten Tatar albo tamten Ormiaszka daje jej po starej znajomoci par garci ytniej mki.

    Lecz siy tej kobiety malay. Nogi jej zaplatay si i giy. W oczach lata jakby rj skrzyde czarnych nietoperzw, adusza pena bya mroku i strachu. Baa si teraz mierci. Straszliwie, ach, straszliwie! C si stanie z tym chopcemnieszczsnym! Bdzie jakim katem, zbjem, morderc! Dusza jego runie w przepa! Umrze tutaj z godu wrd ludzi,ktrzy si tgo namiej z jego chopczyskiej atwowiernoci.

    Mieszkanie Seweryna Baryki zarekwirowano. Do salonu, gabinetu, sypialni, jadalni wprowadzili si nowi ludzie.Rozsiedli si na meblach i zagarnli wszystko, co byo w mieszkaniu. Cezary z matk mieci si teraz w najmniejszympokoiku, a sypia w niszy, gdzie dawniej byo legowisko pokojwki.

    Gdy zabierano gabinet ojca, Cezary przypomnia sobie zalecenie: Pilnowa jak oka w gowie! wypisane w maejksieczce oprawionej ozdobnie, ktr mu nieraz pokazywano. Chcia odszuka ow ksieczk, pokaza j, komunaley, jako niewinn pamitk, i zachowa j dla ojca, gdyby przypadkiem y i gdyby kiedy powrci. Przeszukaca szaf, przerzuci wszystkie ksiki, lecz broszurki o wyprawie generaa Dwernickiego na Ru nie znalaz. Przyszedtedy do wniosku, e ojciec musia j zabra ze sob.

    Prywacje, na ktre Cezary Baryka zosta naraony, wyrzeczenie si pdobrowolne i szczerze ofiarne wszystkiego rozkosznych zabaw, sportw, mieszkania, jedzenia, ubrania, pienidzy podziaao jednak na niego w pewnej mierzeotrzewiajco. Jako spowania, zesmutnia. Pocz spostrzega rzeczy i zjawiska, ktre dawniej nie wpaday mu w

  • 14

    oczy. Przede wszystkim z naga i z dziwaczn oczywistoci ujrza matk. Uderzya go niespodziewanie jej twarz, jejmaomwno, jej spogldanie spode ba, jej sposb zachowania si, postpowania, milczenia. Przypatrzy si jejpewnego razu pilnie, spod oka i wzdrygn si jak od sparzenia biaym elazem. Pocz obserwowa jej wybiegi,ledzi jej kroki, bada jej uczynki i wzdrygn si jeszcze bardziej. Nie bya przecie jeszcze stara, miaa zaledwieczterdzieci lat, a wygldaa na szedziesit. Zgarbia si, skulia, zmalaa. Bya siwa, pomarszczona, ta, odziana wdawn, wywiechtan sukienczyn. Gdy biegaa za jego sprawami, wynosia jego brudy, praa jego bielizn,obsugiwaa go jak pokojwka i kucharka czsto chwytaa si rkami za serce albo za gow. Widzia, jak sipodpiera skatym kijem wchodzc na schody maca rkami sprzty i ciany w biay dzie, jakby nagle olepa.Smagajcy wstyd wzi go w obroty na wspomnienie usug tej steranej i bezsilnej kobiety, gdy go pielgnowaa,zdrowego byczka, ktry si wysypia, obera, wypoczywa i trawi wobec niej, gonicej ostatkiem tchu i wyczerpanyminerwami.

    Nie mg jednake zmieni od razu postpowania niby to dlatego, e matka spostrzegaby si od razu awaciwie z jakiego szczeglnego wstydu czy z jakiej pychy. Pocz niepostrzeenie, chykiem, niby to od niechceniapomaga w pracy: nosi cikie rzeczy, usuwa brudy, my podog i naczynia, nawet pra, prasowa, rba drwa,dwiga wod i pitrasi jado. Tumaczy matce z dawn opryskliwoci, i nadeszy czasy inne, komunistyczne, i otowszyscy musz pracowa. Kto nie pracuje, ten niech nie je. Grabit' nagrablennoje o tyle tylko jest suszne, o ile sipracuje. Precz z biaymi rczkami! i tym podobne.

    Wyledzi wreszcie sekret matczyny, najstaranniej chowany: wyprawy za miasto po zboe. Wtedy ogarn go alstusieczny. Cezary paka gucho, mylc o tym, jak biega obcymi polami, cign i niosc dla niego zboe, jak si odrowu do rowu saniaa na zwtlaych nogach, jak chwytaa powietrze, ktrego puca coraz wicej potrzeboway. Poczw nocy czatowa na jej bezsenno.Wstawa, okrywa j, ma i chud pod kodr, jakby jej wcale nie byo utula,uspakaja, ucisza. Zdarzao si, i zasypiaa, sodko umiechnita, z radosnym w sercu weselem od jego askawychsw i nieznacznych pogaska.

    W tym czasie oboje jako przytulili si do siebie moralnie i wsparli ramionami ducha. Cezary spostrzeg, i matka,ktra nic nie moga skapowa, najprostszych rzeczy nie rozumiaa, nie bya przecie tak ograniczona, jak mu si zpierwszego wydawao. Pewne wyniki przewidywaa nieomylnie jasno, niektre zjawiska ocenia z matematyczndokadnoci. Tu brzmi takie oto hasa, wdraa si w ycie takie oto elazne dyrektywy, takie padaj wzniose iwspaniae nakazy a ona widzi w skutku co bezwzgldnie odwrotnego, co miesznego i diametralnie przeciwnego. Ioto, wbrew logice rzeczy, wbrew sile i kierunkowi impulsu wedug jej mrukliwej, pgbkiem wyraonej wtpliwocisprawy poszy. Zastanawiaa Cezarego ta przypadkowa zbieno, lecz nie zdoaa go zepchn z drogi obranej.

    Gdy od strony Astrachania przychodzi statek pasaerski, o czym matka zawsze z gry wiedziaa, obydwoje chodzilido portu i wyczekiwali nie wiedzie na co. Waciwie nawet wiedzieli na co, lecz nigdy o tym nie mwili. Nie chcieliprzyzna si przed sob i bali si, eby nie sposzy szczcia. Czekali na ojca. Teraz ju Cezary nie lka si jegopowrotu, gdy byo za pno. Straci ju wszelk nadziej, odkd mu powiedziano w urzdzie, e ojciec zgin nawojnie. Nie wyjawia tego matce, gdy nie by w stanie wymierzy jej tego ciosu w strudzone serce. Zreszt wtpi.Ile to razy powracali ci, ktrych za zabitych ogoszono!

    Stali tedy zawsze w porcie i czekali, gdy w zadymionej od mgy, szarobkitnej otchani morza mia si ukazapunkcik niejasny. Twarz matki kostniaa wtedy, oczy mtniay, wargi staway si drce, donie miy chustk, mokrod ez. Tajne, bezsowne modlitwy przepyway poprzez jej ciao wyniszczone modlitwy tameczne, podlaskie, wrdreligijnych przeladowa wyhodowane, a na tak daleki brzeg wyniesione i na tak odmienne koleje wydarze... Zymaasi wewntrznie, wia si w udrczeniu powtpiewania i w ywej torturze nadziei, upadaa pod krzyem swym, lec udrzwi Boga w baganiu, aeby na tym statku, co za Apszeroskim Pwyspem w mrocznej rs dalekoci by Seweryn.Z morza i z tego ldu ruskiego, stokro obszerniejszego ni morze, z dziejw straszliwych wojny i rewolucji, zpoarw i szalestwa gromad ludzkich mge nadpyn czowiek wyniony, on, jeden jedyny, ktry j na ten brzegwywid i sam rzuci? Patrzya poprzez zasony ez w statek w, jakoby w widzenie anioa boego, ktry midzyldem i morzem przebiega niosc szczcie albo nieszczcie. Serce omotao w jej piersi jak dzwon w wiey pustej,gdy statek nadpywa, wchodzi do przystani, przybija... Rzucaa si oczyma na kad twarz i na kad posta, gdypubliczno zacza wychodzi. Mierzya wzrokiem kadego czowieka i kadego odtrcaa ze sposzonym i zalkymswoim przeklestwem.

    Nie ma! gdy wychodzili tumem. Nie ma! gdy si cisnli na mostku. Nie ma! gdy si rozsypywali na kamiennym wybrzeu.A gdy wyszed nareszcie ostatni z ostatnich i sami jeno marynarze zostawali na pokadzie, musiaa sama siebie

    przemoc chwyta za ramiona, aeby nie run na gazy portu, nie wy i nie rwa wosw. Lecz przecie dorosy syn staprzy niej. On take patrza w przybyszw. On take przewierca tuszcz oczyma i zatapia wzrok w cib na mostku,skoro tylko wywala si zacza z wntrza okrtu. I on czeka. Nieraz okropne moskiewskie wyzwisko z warg jegozlatywao. Zaczyna drwi z tych przybyszw. Wskazywa ich matce z nienawici, z t now, nowomodn nienawici,jakiej nigdy przedtem w jego sercu nie byo. Mwi, e to jest ka Rosji. Mwi, e czelu otwarta tego statku to jestjak gdyby otwr kiszki odchodowej wielkiego carstwa. Uciekinierzy! Uchodcy! Buruje! Daj oto drapaka z ojczyzny.

  • 15

    Zmiataj urzdnicy, dygnitarze, panowie, wielcy magnaci i podmagnatki, kupcy, przemysowcy, chopi, popi ioficerowie. Wadcy niedawni, czinodray, stupajki, wszelkie ciemne indywidua w najdziwaczniejszych ubraniach iresztkach mundurw. Ten i w ma jeszcze gwiazd, kokard na czapie. Panowie w a r m i a k a c h, magnaci wchopskich r u b a s z k a c h, a mamrocz z cicha pomidzy sob po francusku. Worki nios na plecach, toboy plczsi dookoa ich ng, rce nie mog udwign gratw i sprztw. Daj nura z ojczyzny swej do Azji Mniejszej, doKonstantynopola i w ogle, byleby tylko w wiat daleki. Gotowi byli podbija, przywaszcza sobie, pochon wiatcay, a teraz wiat ich pochonie. Wychodz na podbj wiata w panice, w trwodze, w bojani wielkiej, ktra ich batemwypdza z dziedzin ich wadzy. Przefasowaa ich i przemacerowaa doskonale rewolucja w zbach i trybach swychkatowniczrezwyczajek. Wiej teraz gdzie pieprz ronie. Wol by w achmanach i i o kiju, byleby dalej a dalej odtych miejsc nieogarnionych, nad ktrymi rozpocierao si prawo ich paragrafu i ich kozackiego batoga.

    Pewnego dnia, gdy tak oboje czekali jak zwykle i gdy ju cay statek opustosza a do ostatniego czowieka aczekali po swojemu, na prno zauwayli pewn grup ndzarek, ktre wyszedszy ze statku usiady w kuczki tu nakamieniach, zebrawszy koo siebie wzeki i toboki. Bya to rodzina zoona z czterech dziewczt i matki, kobietystarszej. Dziewczta byy suche, wyniszczone, obdarte tak dalece, e obuwie ich skadao si z deszczuekpoprzywizywanych do stp sznurkami, achmany zwisay z nich w strzpach, a przez dziury wida byo nagie ciao.Osoby te nie byy jednak ndzarkami z urodzenia. Twarze ich byy regularne i subtelne, a twarz matki zdradzaa,pomimo achmanw odzienia, jak wytworno i delikatno. Samo cierpienie byo w tej twarzy odmienne, jak gdybydobrze wychowane i arystokratyczne. Matka Cezarego, przez wrodzone jej usposobienie litociwoci, podsuna si dotych kobiet i zacza z nimi rozmawia. Cezary, ktry takich tkliwizn nie znosi, ruszy w swoj stron. Wtedy jegomatka miao ju zawizaa znajomo z przybyymi. Okazao si, e jest to ksina i ksiniczki SzczerbatowMamajew, uciekajce z kraju. Majtki ich, obejmujce wielkie obszary ziemi, lasy, fabryki, paace, wille zostayskonfiskowane, a one same, przewleczone przez najrozmaitsze kryminay, zjedzone przez choroby, krosty, brud, wszy indz ostateczn, wyrway si wreszcie i uciekaj, dokd oczy ponios.

    Pani Barykowa tknita wspczuciem zaprosia je do swego pokoju i pooya spa, jak moga i zdoaa wniewielkim lokalu. Gdy mode usny na wsplnym legowisku, rozpostartym na ziemi w poprzek izby, ksinaSzczerbatowMamajew w kuchni zwierzya si w cztery oczy gocinnej i litociwej Polce. Oto na obudwu wychudychydkach, od kolana do stopy, miaa pozapinane bransolety bezcennej wartoci, nie tylko co do waloru drogich kamieni,lecz i co do ich wagi historycznej, pamitkowej. Te zote kajdany nkay j straszliwie, gdy, na p pootwierane,wgryzy si w ciao swymi paszczami i powyeray krwawe wklnicia. Obiedwie odjy z bolesnych ng ksinej owebransolety, ktrych w pocigacht i e p u s z k a c h a potem na statku nie zdejmowaa od tygodni w obawie rewizji ikonfiskaty. Uoyy je na piecu i ksina od tylu czasw pierwszy raz zasna.

    Nieszczcie chciao, e teje nocy zwalia si do mieszkania rewizja. Precjoza znaleziono i zabrano, a kar zaukrywanie zota i drogich kamieni w takiej iloci ponis Cezary i jego matka. Obydwoje dostali si na czarn list.Tylko dobra opinia, jak u wadz bolszewickich cieszy si towarzysz Baryka, wpyna na zmniejszenie kary.Emigrantki, ktre, oczywista, ledzono, dostay si znowu do srogiej turmy.

  • 16

    Gocina udzielona ksinej SzczerbatowMamajew nie wysza matce Cezarego na zdrowie. Od tej chwili bya,wida, cile tropiona, gdy przytrzymano j wanie, gdy zamierzaa wydoby co ze skarbu ukrytego w grze zamiastem w celu wyprawienia si znowu na wie po zboe. Bita potnie po mordzie, przyznaa si do posiadaniaskarbu i pokazaa kryjwk, gdzie si mieci. To jej jednak nie uratowao. Skierowano j do robt publicznych wporcie. Niedugo tam jednak pracowaa. Roboty owe byy doskona kuracj prowadzc z tego wiata na tamten.Cezary wyjedna to swymi probami, i na jaki czas umieszczono mu matk w szpitalu powszechnym. Lecz gdyodpocza, trzeba byo znowu i do cikich robt. Saby i zniszczony organizm nie wytrzyma: pchnita przezdozorc, pada na drodze i skoczya ycie. Miano zwoki chowa we wsplnym rowie kontrrewolucjonistw, lecz i tusyn wyebra ustpstwo. Pochowano burujk oddzielnie, na katolickim cmentarzu. Ksidz Gruzin odprawi nad niprzepisane mody, wypowiedzia stare aciskie wyrazy, do ktrych bya przytroczona jej dziecica wiara, radomodoci i wielkie smutki ycia.

    Nim jednak spuszczono prost trumn w gb dou, Cezary zapragn raz jeszcze spojrze na matk. Oderwa desknakrywajc wierkowe pudo i po raz ostatni przypatrzy si obliczu zgasej. Splatajc jej zesztywniae palce do snuwiecznego zobaczy rwnie, e zota obrczka, ktr przez tyle lat przywyk caowa i wyczuwa, i bya niejakoczci rki, czym niby ko czy sustaw, wronita w skr chudej rki e ta zota obrczka zdarta zostaa z palcawraz z nieyw skr, gdy, wida, nie chciaa podda si rozczeniu dobrowolnemu. Sczerniaa, zapieka ranawidniaa na tym miejscu, gdzie niegdy bya obrczka. Cezary zapamita sobie ten widok. Nikt nie umia mupowiedzie, kto zabra lubny piercie matki. Na zapytanie, czy tu nastpia konfiskata, wzruszano urzdowymiramionami, odpowiadano skrzywieniem ust w umiech pobaliwy, ironicznynieironiczny, wyrozumiay. Teraz dopieroczuciem dotar do wiadomoci, dla kogo to w dziecistwie i zaraniu wczesnych modzieczych lat przechowywa kinaw skalnej kaukaskiej pieczarze.

  • 17

    Tak to Cezary Baryka sam jeden zosta na wiecie. Nie mia ju matki, nie mia ojca i nie mia nic z dawnegodostatku. Nawet pokj w dawnym mieszkaniu odebrano mu i przeznaczono inny, daleko od tego miejsca, w czarnymmiecie, wrd przemysw. Po mierci matki o ojcu przesta ju myle. Wadze bolszewickie, gdy jeszcze razusiowa powzi wiadomo, udzieliy mu fatalnej. Wedug tej ostatniej informacji Seweryn Baryka, major armiicarskiej, przeszed dawno dawno na stron wrogw, przysta do polskich legionw, zdradzi swj sztandar. Lecz dodawano i tam, w tych legionach, nie ma go wedug danych, jakie biura wywiadowcze posiadaj. I tam przepad bezwieci. Pogib! wykrztuszono wreszcie z ukryt radoci.

    Bya to ju formua ostatnia, nieodwoalna.Cezary schwytany zosta przez arkan samotnoci. Za ycia matki nie zna tego stanu. Tak duy kawaler,

    wyprawiajc rozmaite fochy czysto osobiste, szed przecie prowadzony za rk. Teraz dopiero zdrtwia nie znajdujcju w prni rki maej, chudej, sabej. Stawia si hardo samemu sobie, tumaczc swym uczuciom, e przecie to jestnajnaturalniejsze zjawisko, i stara, schorowana, zdenerwowana kobiecina zmara. Zwaszcza w warunkach tak dla jejzdrowia nieodpowiednich. Ale nie poddawa si rozumieniu, nie chcia mu ulec al stan podobny do wszechwadnejgorczki, ktra poraa organizm zdrowy. Same nogi niosy na cmentarz, do tej wieej kupy gliny przesyconejziemnymi gazami, gdzie leao zakopane jestestwo czujce matki. Siedzia tam i patrza w ziemi.

    Teraz dopiero wyranie widzia, jak ta saba kobieta bya sam sob, jak dalece wiadomie sza do swego celu, jaknieomylnie widziaa wszystko, co byo na drodze, po ktrej sza do swego celu. Ona jedna nie bya zaskoczona przezwypadki. Chwytaa nadchodzce w swe donie natychmiast, doskonale i wiadomie, co w kadej minucie jej, matce,czyni naley. Przypatrujc si teraz poprzez kup czerwonej bakiskiej gliny yciu swej matki, Cezary widzia, e onanie bya saba, lecz wanie silna. Gnbiy j, napastoway, biy choroby wydzierajce wszelk si bezsenno,anemia, wreszcie bieda i godowanie, a wszystkie wyszczerbiy si na niej. Przecie ani na jedn minut nie poddaa siniczemu, nie ustaa, nie cofna si, nie ucicha. Dopiero poda, sobacza ludzka przemoc i fizyczna, niezwalczonamier przetrcia jej elazn wol. Teraz dopiero wysuny si na wiato przewinienia wzgldem niej,nieposuszestwa, grubiastwa, chamskie opory, ndzne posugiwanie si tym bezcennym naczyniem ducha. Ale zyniemskie, ktre skrucha wyciskaa, stanowiy krynic oczyszczenia. Na nowo si odnajdywali matka i syn. Rka wrk szli w lasy dalekie na stokach poudniowych podgrza albo w gaje nadbrzene Zychu, ktre wietrzyk wiosennypogaskaniem osrebrza. Cezary by sam i nie sam. Patrzy na wdziczne drzewko brzoskwiniowe, co na tle kamiennegoogrodzenia pracowitego Tatara jasnym si rem wyrniao w tym strasznym bezdrzewnym kraju, i mwi z cicha domatki: Patrz, samotne drzewko brzoskwiniowe! Zrywa najwczeniejsze wiosenne anemony i kielichy ich bezwonne,otwarte w stron nieba, oddawa nie istniejcej doni. Kad kwiaty te w zimnym powietrzu, a gdy upady na ziemi,ni, i rce wiecznie skonne do obj przyciskaj je do umiechnitych ust, czu na sobie powrsa nie doprzestpienia, z t sam si obejmujce.

    Dugie godziny przepdza na wpatrywaniu si w morze, wiecznie jednakie i wiecznie odmienne, ku ktremu uskokinagich gr zniaj si nagym upadkiem nad ktrym wisz zway strzpiastych sosen Poudnia. Gdy trawy otulajceurwiste ogrody piknej zatoki pwyspu zazieleniy si bujn i lnic barw, a wrd nich stokro, fioki i sasankiotwary swe oczy ywe i ukazay twarzyczki, przypomina sobie pisma poetw, ktrych mu si w rnych jzykachuczy kazano i ktrymi dawniej pogardza. Gdy wyleway wo sw, wieczne rodzc wzruszenie, przychodzi doprzewiadczenia, i dwie s tylko na ziemi sprawy niemiertelne i nie podlegajce zepsuciu mierci: wiekuisty powrtkwiatw na wiosn i odtworzenie ich powrotu na ziemi w wierszach poetw. Wypowiada teraz matce umarej teciche, woniejce jak fioki sowa, na nic nikomu nieprzydatne, swojskie i obce, ktrych dawniej nie rozumia i nie ceni.Posya jej do zimnej gbi grobu wiadomo tamtymi sowy, i wiosna przysza znowu i ptaszek zotopiry, wiwilgaboawola, ktrego tak lubili pokazywa sobie za dni szczliwych, upynionych, ktrego piewu sucha lubili wporanki wiosny, zjawi si skdsi znowu i wrd gazi samotnego cedru niezrozumia mow sw ogasza niebiosom,morzu i ziemi szczcie powrotu przedwionia.

    Cezary poniewczasie! by teraz ulegy matce. Wsuwa si pod jej rk, jak wtedy, gdy by maleki i bezsilny.Usiowa posi wszystkie jej myli, zrozumie j, poj j a do ostatka. I znaczna bya ulga w jego cierpieniu, gdy jtak w siebie wchania. Wszystk! Z caym zasobem jej myli, uczuwa, ze wszystkimi odnogami, odgazieniami izazbieniami jej natury. Ze wszystkimi bdami! Rozumia teraz ilo i jako bdw. Przebacza im i puszcza je nawolno. Oto tak o sprawach tego wiata bdnie sdzia. Widzia jak na doni drog jej rozumowania. Nawet tam,gdzie bya w istocie przemdrzaa, nieomylna, doskonale przewidujca, dostrzega bd i odpuszcza go z serca. Niemogc przekona ywej, przekonywa ducha. Wyjawia nawzajem duchowi samego siebie. Uczy go tajemnicy swegoduchowego wntrza. Kdy daleko na grze jaowej, ktr krzywe, kolawe krzaki zacieay, wid z matk dugierozmowy. Wyjania jej tajemnic, i przecie on sam Cezary nie by ni, matk. By czym innym, odmiennym,osobnym, nowym, twardym, szorstkim, ruchliwym i podatnym na burze i gwaty czym modym, a nie starym jakoona. W jego sercu mskim i modym inny si pali pomie ni w jej sercu kobiecym, starym i matczynym. Wyjaniajej z mioci i czci, i ona nie moga, gdy nie bya w stanie za win swej pci i swej mioci, defektu mioci pojogromu burzy zawartego w rewolucji. On wchania ten ogrom burzy, jak gbka wod oceanu, a ona, matka, nie bya w

  • 18

    stanie nic z tego wyssa dla siebie, gdy zbyt mocno, jako matka, trwoya si i miowaa. A teraz, gdy ju od niejodeszo nikczemne, ziemskie, sabe, kobiece drenie serca i niemoc, i trwoga o syna gdy ju nie wada jej ciaembezsenne czuwanie gdy jest samym tylko wolnym i czystym duchem niechaje wejrzy w jego serce, niech wstpi wjego serce mskie i mode. Przenikaa niegdy wszystkie potrzeby jego organizmu niemowlcego, wdzieraa si w samosedno jego istoty. Tak samo teraz!

    Rewolucja naucza ducha matki jest to konieczno, wysza ponad wszystko. Jest to prawo moralne. Poprzezdziesitki setek lat ludzie nieszczliwi byli przez uprzywilejowanych deptani, ciemieni, wyzuwani ze wszelkiegoprawa. Ilu to wskutek tego bestialskiego prawa panowania uprzywilejowanych nad wyzutymi ze wszelkiego prawaponioso mier z chorb, z ndzy, z katuszy przymusowego ubstwa, w udrczeniach, w jarzmie suby! Nawet wwidzeniu i za pomoc lotnej wyobrani nie podobna zliczy ogromu istnie zamordowanych, bogactw duchazniweczonych, pikna na zawsze unicestwionego. Jest to jakowy kontynent pogrzebionych za ycia, cmentarzysko bezkoca, gdzie kada grudka ziemi wzywa o pomst nad Kainem. Gdyby te grudki martwej ziemi mogy przemawia alboznalazy mono dawania zrozumiaych znakw, to kady kamie cerkwi i kociow wydawaby jk, kada cegapaacw, kada kolumna sal ociekaaby krwi, a bruk ulic zroszony by by zami. Albowiem wszdzie pod przemocstraszliw, w jarzmie, pod batem i w ucisku czowiek musia pracowa nie dla siebie, lecz dla drugiego czowieka.Nasze pienidze, nasze cenne i wygodne sprzty, nasze drogie naczynia i smaczne w nich potrawy zaprawione s iprzesycone do cna krzywd czowiecz. O matko! Nie chc ju pi drogiego wina, bo ono zmiszane jest z potemmczennikw. Nie chc stpa po puszystych dywanach, bo stopy moje chodziyby po charczcych piersiachsuchotnikw. Nie chc nosi piknego odzienia, bo ono palioby mi jak tunika zaprawiona krwi ze miertelnej ranycentaura Nessosa. Nalea oraz przecie wykona ten skok lwi, aeby przemoc zepchn przemoc ramienia z tronupotgi. Jake szczliwi jestemy, e stao si to za naszych czasw, e dokonao si w naszych oczach! Patrzylimy napord brzemienia czasw. Precz nareszcie z krzywd! Precz z przemoc czowieka nad czowiekiem! Twj syn niemoe sta w szeregu ciemiycieli. Nie chc! Nie bd! Nie bd! Nie bd!

    Chwiay si agodnie gazie, w socu przygrzane. Wrd maych listkw szemrao jakby westchnienie. W wietrzez poudnia polata niejako szept, znany z dziecistwa, do ktrego ucho przywyko:

    Tak, tak, mj synku! Skoro ty mwisz, e tak, to tak...

  • 19

    Inn kolej potoczyo si ycie mieszkacw miasta Baku, pwyspu i caego kaukaskiego podgrza, gdy w marcu1918 roku jedna cz mieszkacw to znaczy Ormianie pod wodz Szaumianca zawezwaa cztery pukiormiaskogruziskie, poduszczone do cofnicia si z frontu azjatyckiego przez rozkazy z rewolucyjnego rzdurosyjskiego, a nadto, gdy zdoaa przekona dowdc wojsk angielskich, aeby sw artyleri, piechot i kawaleri wcznej sumie dwu tysicy ludzi obsadzi centrum rozcignitej osady bakiskiej. Druga cz mieszkacw to znaczyTatarzy na skutek takiego obrotu rzeczy przypada w przeraeniu do ziemi, majc w pamici swe przewiny, straszliwrze z roku 1905, ktrej ofiar pado wwczas ormiaskie pogowie.

    Obawy i przewidywania nie zawiody Tatarw. Ormianie spalili meczety wraz z tatarskimi kobietami i dziemi,ktre si tam schroniy, i od marca do wrzenia byli panami ycia i mierci, a raczej dyspozytorami samej mierciTatarw. Tej drugiej czci mieszkacw miasta Baku i jego okolic nie pozostao do zrobienia nic innego, jak szukapomocy na zewntrz. Nie moga za jej znale gdzie indziej, tylko nad Bosforem, u stp kalifa, zastpcy proroka inaturalnego mciciela zniewaonych i spalonych meczetw. Kalif nakoni ucha do proby i dziejw krzywdyjedynowiercw tatarskich i turkmeskich. Znaczna armia turecka pod wodz NuriPaszy w sile pono trzech dywizjiruszya do zdobycia pogrza, przekroczya Kur tnc w pie mieszkacw wiosek ormiaskich, a przez grskie potokicielc pod koa armat pomosty z trupw.

    Miasto Baku znalazo si w pooeniu fatalnym. Bronione przez artyleri angielsk, ktra silnie i umiejtnieufortyfikowaa si na wzgrzach, i przez puki ormiaskie, ktre teraz nic nie miay do stracenia, skoro jeszcze Gruzinipocignli do domu, znalazo si pod ogniem artylerii tureckiej. Na mocy ukadu zawartego przez dowdc Szaumiancaz Anglikami miasto Baku miao wystawi co w rodzaju wojska czy pospolitego ruszenia w sile co najmniejszedziesiciu tysicy ludzi. Poczto tedy pdzi do okopw cokolwiek w miecie i okolicy nosio spodnie, odniedorosych mokosw do starcw zgrzybiaych. Mimo to nie zdoano wystawi wicej ponad trzydzieci czterdzieci tysicy ludzi, nie przygotowanych i nieprzydatnych do wojny. Nadto nie zdoano wykarmi tej ormiaskiejarmii, zoonej z najrozmaitszych ywiow krztajcych si okoo nafty bakiskiej. Waliy si od tureckich pociskwnie tylko domy Ormian, bogaczw, przemysowcw, kapitalistw, lecz i kruche domostwa tatarskie. Ulice byyzarzucone rumowiskiem. Nikt z mieszkacw nie przebywa nad poziomem, lecz chroni gow w piwnicy. Czarnemiasto naftowe stao si podwjnie czarnym: od dymu i kurzawy wojennej.

    ycie Cezarego Baryki upywao podczas bombardowania Baku w warunkach opakanych. Po upadkupierwiastkowej rewolucji wypdzony zosta z izby, ktr mu na mieszkanie przeznaczono. Dom, w ktrym niegdymieszkali rodzice, run wanie pod pociskami tureckimi. Jednak w piwnicy, ktra niegdy zawieraa skarbrodzicielski, Cezary znalaz kryjwk dla siebie i kilku wsptowarzyszw. Przeywa czasy godu. Chadza pnagi,brudny, obronity kakami, nie wiedzc dnia ani godziny, kiedy go niewiadomy pocisk porazi. Od witu do nocytudzie w nocy czyha na sposobno zdobycia jakiego takiego poywienia, sposobem niewiele majcym wsplnego zprawem normalnego kupna albo uspoecznion wymian jakichkolwiek walorw.

    Patrzy na rzeczy fenomenalne, gdy Tatarzy i Ormianie nie prnowali w tym czasie, zagryzajc si wzajem namier i mordujc, gdzie si tylko zdarzyo. Okazao si naocznie, e nie tylko rewolucjonici, lecz i wszyscy inni majw sobie yk do rzezi. Cezary nie wiedzia, kim waciwie jest i gdzie jest jego miejsce w tych zatargach. Nie mg stapo stronie Ormian ani Tatarw, ani Turkw, ani Anglikw, ani Rosjan, ktrzy tu niegdy wadali, a pniej obalili swwadz przynoszc hasa rewolucji. Rewolucja jednak upada i nie byo o niej mowy w ogniu dwu frontwrozjuszonych. Jedyn rzeczywistoci realn i niezmienn zosta znowu, jak przed nieprzeliczonymi wiekami, gaz,paajcy wglowodr, ktrego pochwycenie odpokutowa ongi Prometeusz przybiciem rk do ska Kaukazu. Nie z takju pogard, jak niegdy, Cezary Baryka myla teraz o wityni ognia midzy kopalniami nafty Barachan i Surachan,gdzie niegdy wyznawcy Zoroastra czcili t wieczyst moc niszczyciela. Nic innego przecie, tylko tajemnenagromadzenie skalnego oleju we wntrzu ziemi zegnao w to miejsce tyle nacji wszelakich i rozmaitych, a tak jemidzy sob skcio. Komu byo odda pierwszestwo a choby suszno w wycigu do najobfitszego, samorodnegorda? Zaiste nie byo komu.

    Tote Baryka czu si szczeglnie samotnym, samotnym a do mierci. mier staa si dla obojtn i niemalpodan. Ohydny wiatr Nord leccy z gr Kaukazu, pociski armatnie bijce z poudnia, dym poncych rdenaftowych, zaduch trupi wszdzie, gd, pragnienie, wszy, brud i ndza legowiska, ktrym by niegdy psapodwrzowego nie poczstowa, nie byy tak dokuczliwe jak owa pustka wewntrzna i niemono uczepienia si zacokolwiek. ycie z dnia na dzie, ycie na poy zodziejskie, ktrego jedynym celem byo zdobywanie za wszelk cennajndzniejszego pod socem poywienia, przyjado si i obmierzo. Tote Baryka wasa si niejednokrotnie wmiejscach najbardziej niebezpiecznych, pustych, pogardzajc groz mierci. Nuda leaa wszdzie w tymbezdrzewnym, bezkwietnym, gazami napenionym mrowisku, ktre teraz druzgotay wielkie pociski armatnie. Gdy sizaczyna dzie witany przez ludzi oskotem strzaw, ktre wnet zamieniay si w dialog armatni, wiadomo byo, e wcigu tego dnia nic si nie zdarzy oprcz prniactwa, rozcignitego na dugi szereg godzin. Gdy zapadaa noc, gdnieustanny podjudza do zbrodni. Wzory zbrodni byy wokoo, cigle i na kadym kroku. Wzory poczwarne i takwymylne, i nic ju widza nie mogo zadziwi. Mordowanie kobiet i dzieci w biay dzie i pord spokojnych

  • 20

    obserwatorw, rozstrzeliwanie bestialskie, zncanie si nad niedobitymi, tortury przebiegle skomponowane, aeby sinasyci i ubawi do syta widokiem cierpienia wszystko to byo ju Cezaremu znane. Nieraz w zdrtwieniu swym ipzwierzcym zobojtnieniu, kiedy do niczego nie by ju zdolny okrom niskiego szyderstwa, wymiewania si zbezsiy i komizmu ofiar, do szczegowej obserwacji, do pilnego ledzenia fenomenw katuszy chwytao z nagapoczucie sieroctwa ducha. Zawija si w swj achman i prdkimi kroki strwoonego wypdka pomyka na grb matki.Przykuca tam, drzemic duchem, kulc si w sobie i nasuchujc strzaw.

    A przecie prawdziwie grone zjawiska miay dopiero nadej. Dostrzeono wasajcego si mokosa, pocignitogo do wojska i pchnito do okopw. Co tam wdziano na jego przynagi grzbiet, dano mu w rk karabinisko sprzed latwielu, pamitajce zapewne Jeca Kaukazu Puszkina, i kazano strzela w przestrze. Strzela uporczywie. Trwao to ado wrzenia 1918 roku. Wwczas huk armat wzmg si i rozpta do swego zenitu. W rnojzycznym i niezbytwojowniczo usposobionym tumie obrocw pozycji wszcz si harmider, modny podwczas na terenach rosyjskich. Radzono. Rozbrzmiao mie haso: do domu! Armia ormiaska wycofaa si z okopw, pomkna ku okrtomstojcym w porcie i co najmniej w poowie swej liczebnoci odpyna za morze, na drugi brzeg Morza Kaspijskiego,do kraju Sartw.

    Poniewa Cezary nie mia domu, do ktrego z frontu mgby wycofa swe mstwo, za morze si nie kwapi, yciazbytnio nie ceni, wic po prostu wrci do domowej i poniekd rodzinnej piwnicy. Muzealny karabin zostawi w rowie,bagnet w sposb modny wbiwszy w ziemi, a jaki znaczek przyczepiony swego czasu do jego prawego ramieniaodpru starannie. Wojska tureckie bez wszelkiego trudu zdobyy pozycje na wzgrzach bakiskich i wkroczyy domiasta. Lwy albaskie i piechota dardanelska, ktra na polach dawnej Troi daa si Anglikom dobrze we znaki, niemiaa po prawdzie wielkiego pola do popisu. Anglicy, bronicy rdmiecia z mstwem staym a beznadziejnym, zostaliosaczeni przewaajc si. Omiuset zdoao odpyn, omiuset zostao. Nie pomogo zoenie broni i wyciganiebezbronnych rk: te osiem setek onierzy zostay wykute do nogi. Po czym nastao zaprawd pieko na tym dymicympadole. W cigu czterech dni Tatarzy wzili odwet mordujc siedemdziesit kilka tysicy Ormian, Rosjan i wszelkichinnych, jacy si na placu znaleli, a byli podejrzani o sprzyjanie Ormianom.

    Cezary Baryka ocala dziki legitymacji, ktr by przypadkiem otrzyma od konsula jakiego Pastwa Polskiego,a do ktrej nie przywizywa sam adnej wagi. Pokaza t legitymacj na chybi trafi, gdy onierze tureccy na czeletatarskiego tumu wtargnli do piwnicy. I o dziwo! kartka goszca, e jest obywatelem jakiego Lechistanu,Polski in spe, mitu, miesznej idei, miesznej dla samego Baryki ocalia mu ycie. Poklepano go po ramieniu, lecz niepuszczono samopas. Musia i z askerami tureckimi. Chtnie poszed.

    Niewesoy widok przedstawiay znane ulice. Bez adnej przesady i bez przenoni mwic, krew pyna nie rowami,lecz laa si po powierzchniach jako rzeka wieloramienna. ciekaa do morza i zafarbowaa czyste fale. Trupywyrnitych Ormian wrzucano w morze, podwoc je na brzeg samochodami ciarowymi i wozami. Ryby z dalekichokrgw kaspijskich nadpyny awic szerok, zwiedziawszy si o nieprzebranej wyerce. Lecz nie mogywszystkiego pochon i strawi. A moe nie chciao przyj i przechowywa ofiary ludzkiej. Odrzucao j suszyskrwawionej prac nieustann swej czystej fali. Zasza tedy potrzeba zakopywania trupw tej suszy dla unikniciazarazy, wobec szybkoci rozkadu przy poudniowym gorcu. Cezary Baryka zosta zapdzony wraz z innymiprzybdami, ktrzy si od mierci wykpi zdoali, do zakopywania licznych zwok w ziemi.

  • 21

    Ogromna arba, wz dwukoowy do przewoenia ciarw, pozbawiony na teraz pciennego nakrycia, cignionyprzez dwa woy, wolno wolno, w lad za setk co najmniej innych posuwa si w gr, daleko poza przedmieciabakiskie. Droga sza w zakosy, stromo rowami obcita, ktrych boki i dno przywalone byy zwaami kurzawy. Wiatrpnocny, leccy od strony gr, ostro zacina miecc ostry py w oczy wow i ywych ludzi. Arby byy napenione posame grne gzemsy skrzy zwokami pobitych. Z kadej z tych skrzy, wolno posuwajcych si ku nadmorskimpagrkom, cieka ruda posoka powlekajc wyschnit drog barwistym porodku szlakiem. Obok zaprzgw posuwasi zwolna tam i sam onierz turecki z broni na ramieniu, przestrzegajc porzdku w tym niezmierzonym pogrzebiekilkudziesiciu tysicy ludzi.

    Cezary Baryka szed obok swego wozu i rzemiennym batem pogania ociae woy. Od wielu ju dni spenia podprzymusem obowizek karawaniarza i grabarza. Przywyk do tego zajcia, przyzwyczai si nawet do wstrtnej wonirozoonych trupw. Nastawia nozdrza pod wiatr leccy z wolnych grskich pusty i obojtnie spenia swe obowizki,mylc o rzeczach i sprawach weselszych od widoku, ktry wci mia przed oczyma. Weselsz bya przede wszystkimmyl o jadle, ktrego skpo, lecz w porcjach niezawodnych i staych oraz w wiadomych terminach udzielali zwycizcy.Ostatnimi czasy, wrd godwek oblenia i na wojnie, Cezary Baryka bardzo wyszczupla i straci na sile. Zdarzaymu si minuty zamrocze i podpierania si nosem, tote teraz jad przyznan mu i przeznaczon dla mamayg znieopisan rozkosz. W miar za staego spoywania owej papy i same myli obrotniej nieco przesuway si poprzezgow, a oczy wikszy ni przedtem zakres rzeczy widziay. Trupy, ktre jego arba zbieraa w ulicach i na placachmiasta, a ktre amatorowie ycia podpdzeni do tej pracy wrzucali do wysokiego wntrza wozu elaznymi widami, jaksiano zmulone lub nawz przepalony leay niejako poza lini jego wzroku. Kt by tam z ywych mg, a zwaszczachcia patrze na obmierze, podarte, krwawe kaduby, na porozbijane gowy?

    A jednak tego dnia, o ktrym mowa, mody poganiacz wow patrza na jeden egzemplarz. Z gbi wozu, jakby zucisku nieposkromionego cia mskich, wysuwa si cadaver modej kobiety. Rzucony na wznak zwisa z wysokociwozu na lewe koo. Zdawao si, e po dziewczcemu, jak za ycia, z bliskoci obcych cia i z obj cielesnych siwydziera. Czarne wosy dosigay ziemi i wloky si po skrwawionej kurzawie drogi. Prawa rka opada na lewe koo i,bezwadna w swym steniu, dostaa si midzy sprychy. Oczom modego wonicy narzucao si raz wraz, dugo, znatrctwem, a go dosigo wreszcie i porazio wewntrznie nadzwyczajne pikno twarzy umarej. Jej ciao, policzki,podbrdek, usta i uszy byy cudem harmonii. Oczy czarne, zawleczone jeszcze ciemniejsz ni one noc nieprzejrzan,byy otwarte i lepymi, wywrconymi na wznak renicami patrzyy nieustpliwie w poganiacza wow. Malekie ustabyy otwarte, a lecy w nich jzyk znieruchomiay sta si zastygym obrazem przeraliwego krzyku, ktry z nichwci jeszcze lecia, cho go ju sycha nie byo. May, wyrzebiony, z ormiaska nagity nosek wypry si teraz jakstruna wycignita ponad wszelk miar. Naga szyja i mae, dziewicze, obnaone piersi trzymay w sobie zaklty tensam krzyk, ktry przenika stokro ostrzej ni oskot gromu padajcy wraz z byskawic. Cezary zapatrzy si w tposta odchodzc w wiaty umarych i usysza wewntrz siebie krzyk, ktry ona wydawaa. Biaa rka o niadymodcieniu, harmonijnie i doskonale stworzony arcytwr piknoci, ktry, zdawao si, dla doskonaych form swych wramieniu, dla zaokrgle i zagbie w okolicy okcia i zwe swego ksztatu ku doni, nie moe nigdy zgin i winientrwa na wieki prosia si o pomst. Zsiniae palce, popychane przez sprychy koa, suny paznokciami, agodnie iopornie si zginajc. Zdawao si, e umara przebiera palcami na tych sprychach, na strunach niepojtych jakiegoinstrumentu. Cezary posysza w sobie wewntrzn muzyk wydobyt z obrotw koa mierci przez t rk bezwadn.Poj t muzyk za pomoc wadzy wyjtkowej, szczeglnej, ktr tylko wczesna modzieczo w piersi ludzkiejhoduje.

    Co widziay oczy twoje, mczennico, gdy usta twe krzyk mierci wyda byy przymuszone? pyta umarej.Dokd mi odprowadzasz, wonico? pytay nawzajem igrajce palce dziewicze. Czy mnie nie aujesz,

    bezduszny odaku? Czy mnie nie pomcisz, bezwstydny sugo? Ndzny tchrzu! Mczyzno, ktry si boiszsilniejszego od siebie mczyzny! Serce twoje dry jak serce psa, ktry si przelk na widok gniewu pana! Przypatrzsi, najemniku, nieszczciu memu i speniaj dalej pilnie rzemioso swoje!

    Cezary Baryka zatopi oczy w oczach umarej i usysza jej woanie. Patrzc si na przeliczne jej ciao, na jej brwirozstrzelone uroczo, na grone jej usta, sucha wyznania, wyraniejszego, niby by mogo, gdyby si ozwaa ludzkimisowy:

    Rosam na onie ukochania, u matki mej, jak kwiat ry na swej odydze. Wszystko we mnie byo piknoci izapachem. Wszystko, z czym si zetknam, byo szczciem. Ze szczcia i z piknoci byy utkane dni moje.Wewntrz mnie wszystko byo zdrowiem i si. Zdrowa byam, pena zapachu i szczcia dla wszystkich wokoo, jakkwiat wiosenny ry. Wszystko me zdrowie czekao na szczcie wewntrzne, ktregom jeszcze nie zaznaa. Za cociemi zamordowali, podli mczyni?

    Nie wiem jkn wonica. Uczono mi imion tyranw przeszoci, ktrzy jakoby zbabili natur ludzkczynami swymi po ktrych przejciu trawa nie rosa. Byo kiedy pokolenie podlejsze ni moje i twoje, mczennico?Wytracono kiedykolwiek siedemdziesit tysicy ludu w cigu dni czterech? Widziano kiedy na ziemi takie jako testosy pobitych?

    Nie zapomnij krzywdy mojej, wonico mody! Przypatrz si dobrze zbrodni ludzkiej! Strze si! Pamitaj!

  • 22

    Szace obronne niegdy wojska angielskiego i pukw ormiaskich a pniej wojsk tureckich mieciy si nawyniosociach podgrza, wysunite dalej ni cmentarzysko Ormian wymordowanych. Chodzio o to, aeby wiatr Nord nie nis do stanowisk wojennych fetoru tak wielkiej iloci trupw. Gdy wszystkie zwoki zostay wywiezione zobrbu miasta i zoone pokotem w gboko kopanej, dugiej wyrwie, pracowicie je zasypywano ziemi, tworzc nasypwyduony, cigncy si w pokrg, zalenie od ksztatu wzgrza. Praca spychania ziemi na zwoki wymagaa wielurk ludzkich. Skoro za winna bya by wykonana jak najszybciej, prowadzono j surowo, na sposb bardzo wschodni.Sami onierze miecili si w schronach utworzonych poza waem ziemnym na sposb casemate, cho wykonanychpospiesznie i niedbale. Drugi nasyp, wewntrzny, czyli cmentarzysko, by niszy od fortalicji zewntrznej. Pracownicy,we dnie i w nocy zajci dwiganiem ziemi i sypaniem jej w fos trupi, mieszkali tymczasowo w czci umocniewojennych, wybudowanych jeszcze przez Ormian z desek i zrzynw, przytaszczonych tutaj z czarnego miasta.

    Wrd innych pracownikw mia tam legowisko i Cezary Baryka. Sypia na pryczy obok innych lecych pokotem.Tak tedy: jedni z tego stada ludzkiego spali pokotem w ziemi drugi szereg, ywy, spa nieco wyej nad tamtymi,ponad poziomem a trzeci szereg jeszcze wyej, picy rwnie nad tamtymi i rwnie pokotem, pilnowa dobrze, czytamte dwa szeregi dobrze si sprawuj. Wikt w robotniczych koszarach dawano coraz gorszy, w miar jak praca nadzasypywaniem nieboszczykw postpowaa i miaa si ku kocowi. Im pokrywani grub warstw ziemi stawali simniej niebezpiecznymi dla zwycizcw, tym mniej jada dostawali ywi pracownicy. Cezary wrd cikiej pracyfizycznej, do ktrej nie by przyzwyczajony, na nowo wychud, wyblad i osab. Pracowa bardziej nerwami niminiami. Trudno mu byo zasn po cikim i dugim dniu roboczym. Parna i duszna noc miaa si czstokro kukocowi, gdy on dopiero zasypia. A ledwie wit ubieli dalekie smugi morza, ju ci wrzeszczano na wstawanie ikopano rozespanych. W takich warunkach gagatek wypieszczony przez mamusi nie mg sobie nic dobrego wry.Prawie nagi, bez koszuli, obgryziony dobrze przez robactwo, obronity i brudny, bosy i bez nakrycia gowy zapomnia zwolna o dawniejszym yciu. Wrasta ciaem i dusz w czerwon glin bakisk, ktr kopa od witu donocy. Smutek wewntrzny zamienia si zwolna na jaowy cynizm i pod gnuno. Nie zawsze przecie zagrzebywa wziemi pikne Ormianki. Przewanie oddawa matce ziemi na dugie przechowanie opasych i spronychdorobkiewiczw, kupcw i buchalterw, wic mu na dobre obmierzli widokiem swym i zapachem.

    Nieraz w nocy wysuwa si z szopy, mierdzcej ywymi kandydatami na trupw nie gorzej od umerlakw ibezmylnie zapatrzywszy si w dal, przepdza czas. Szuka swej duszy. Zbiera jej rozszarpane szcztki. Dopierofizyczne przeraenie na myl, jak to on jutrzejszy dzie przetrzyma bez sennego dzi wypoczynku, pdzia go zpowrotem na prycz, midzy chrapicych i cuchncych wspkopaczw. Na og nie wiedziano o nim, co jest za jeden.Poniewa pracownicy skadali si z Rosjan, Gruzinw, Niemcw i ydw, a on by nieco odmienny od wszystkichtamtych, wyosobniono go z grup mwicych pomidzy sob przewanie po rosyjsku pomijano, a nawet umieszczonojakby na zej licie. Nazwisko Baryka i wzgardliwie okrelana narodowo P o l a c z y s z k a zrosy si wprzezwisko: B a r y n c z y s z k a, ktrego brzmienie nie znamionowao afektw przyjaznych. Samej tej nazwy dobyo, eby Cezary odstrychn si od kolegw po fachu.

    Oprcz pracownikw, zajtych potn robot od witu do nocy na grze trupiej, plta si tam i wasa trzecijeszcze gatunek istot ywych: ebraki, godomory, chorowite kaleki, baby i starcy sowem, ndza miejska i portowa,cignca za wyerk przy wojsku. onierze tureccy rzucali tej tuszczy nie dogryzione koci, nadmiar chleba, jarzyn,owocw. W miecie Baku byo to podwczas jedyne miejsce, gdzie mona byo jaki taki ksek do zgryzienia istrawienia pochwyci zgrabiaymi albo drcymi palcami. Zarobki wszelkie ustay, prac nikt si nie habi, sklepy byypozamykane, ycie samo przygaso i gd potworny krlowa w pustych i niemych ulicach. Ta to gawied zgodniaychi spragnionych stkajc jczc zalegaa drogi i rowy, czatowaa na ochapy tureckie i oblizywaa si, skoro dym unosisi zacz z kominw kuchni onierskich. azgi i niedogi usioway wyebra albo i podkra cokolwiek nawet odpracownikw trupiarni, tak skpo ywionych. Pchao si to pod opaty, przysiadao jak najbliej, czaio si i pltaowszdzie, gdzie go nie posiano. Nie brakowao wrd tej zbieraniny notorycznych wariatw, pwariatw, j u r o d i w yc h, histerykw i pomylonych dopiero co, ktrzy jeszcze nie otrzewieli ze strasznych mk ciaa i ducha podczasoblenia, bombardowania i rzezi. Kt by za wyledzi zdoa otrw, h a p e n c u c y k w i hyclw, ktrzy i tumyszkowali, eby co zwdzi, pomimo niewtpliwej kuli w eb, karccej chtki zodziejskie.

    Cezary Baryka w cigu szeregu dni dostrzega w tumie ndzarzy i ndznikw pewnego czeczyn, ktry staletrzyma si w jego pobliu. By to chop rosyjski, brodaty i kudaty, w nieopisanie brudnej r u b a s z e, w ar m i a k u podartym do ostatniej nitki, czapie z daszkiem, z apciami na nogach u koczyn zgrzebnych portasw.Czowiek ten zjawia si od najwczeniejszego poranku i drzema na kupie kamieni wyrzuconych przy kopaniu wielkiejmogiy. Zawsze mia gow opuszczon, ukryt w doniach, oczy przymknite i schowane w cieniu daszka czapynasunitej nisko na czoo, plecy zgarbione. Nikt z ruchliwej i krztajcej si ciby godomorw nie zwraca na niegouwagi. Sam tylko Cezary mia si w stosunku do tej figury na bacznoci. Zrazu myla o jakim prawdopodobnymzamachu czy podstpie. Pniej zmieni zdanie, gdy obserwacja wykazaa, e tajemniczy ssiad naley do gatunku j u ro d i w y c h, lekkich wariatw. Fiksat ten nie zabiega, jak wszyscy inni, o jado i napitek, a siedzc na swych

  • 23

    kamieniach wci co popiewywa samemu sobie. Jak wszyscy ludzie nienormalni budz ciekawo w ludziachzdrowych na umyle, tak samo ten zaciekawi Cezarego.

    C to za jeden? Czemu sterczy wanie tutaj, a nie gdzie indziej? C to tam piewa pod nosem sobie nie komu?Mody kopacz ziemi w chwilach wytchnienia pocz nadsuchiwa. Wyowi uchem jaki dwik monotonny,jednostajny, wci ten sam, drcy, rzewny, ekstatyczny. Wsucha si w ten dwik o jednej porze dnia, o drugiej i otrzeciej. piew zawsze by ten sam. Skada si waciwie z jednego dwiku, a z dwu sylab, rozcignitych ipowtarzajcych si niezmiennie. Byo w tym co dziwnego, nienaturalnego, dranicego. Gdy gwar kopaczw i dwikich pracy zbiorowej nacicha, Cezary sysza w piew obkanego, w ktrym dwiczao co jakby imi jego wasnespieszczone:

    Czaru Czaru Czaru...Nie mogc zda sobie sprawy z tak dziwacznego podobiestwa piewu nieznajomej osoby do brzmienia swego

    niegdy zawoania, Cezary zbliy si wreszcie do palisady, ktrej supy powywracane przez pociski tureckie jeszcze situ i wdzie chyliy ku ziemi. Opar si piersiami o jeden z tych kow i patrza uwanie na dziada. Tamten przestapiewa i podnis zwieszon gow. Wtedy, jak to mwi, wszystka krew zbiega do serca Cezarego. Zobaczywyblake niebieskie oczy wpatrzone w swe oczy, oczy radosne niebiosa. Zdumienie, wtpliwo, niepewno, trwoga,rado, szczcie, obd z rozkoszy wszystko zamkno si w jednym szepcie:

    Ojciec.Biedak siedzcy na kupie kamieni zaprzeczy ruchem gowy, jakby si nie zgadza na sformuowanie i stwierdzenie

    szczcia tej prawdy. Znowu opuci gow na piersi i ukry w cieniu daszka swe niebieskie oczy. Cezary sta namiejscu, kurczowo trzymajc si supa. ciska to drzewo, aeby si umocni w przewiadczeniu, e nie pi, e na jawiewidzi tamtego czowieka. Nogi mu dray. Chcia skoczy. Zdusi krzyk w piersiach. Zawaha si. Przelk. Czy totylko podobiestwo oczu? Lecz nie! Nie! Skdeby ten czowiek mg piewa od tak dawna jego imi? piewa jeprzecie znowu:

    Czaru Czaru Czaru...Umiech niebiaski, umiech, zaprawd, wniebowzicia lea na jego ustach, nie okrytych cieniem i owietlonych

    przez soce. Byy to usta ojca. Bya to posta ojca w achmanach tego przybdy. Jeszcze Cezary sta na swym miejscujak wkopany w ziemi, gdy tamten podwign si ze swych kamieni i ociale, nucc swoje, powlk w kierunkumiejsca najmniej efektownego, do kloaki z tarcic stojcej midzy rowem umarych i koszarami onierzy.

    Byo to wsplne miejsce ustpowe, zarwno dla onierzy, jak dla pracownikw zasypujcych trupy. Kloaka owaprzed doami penymi nie zasypanego kau miaa parkan, ktry nieciekawe sprawy oddziela od oczu ludzkich.Brodiaga, w ktrym Cezary rozpozna ojca, znik za owym parkanem. Nim jednak znik, obejrza si na Cezarego iniepostrzeonym ruchem gowy przywoa go w to wanie miejsce. Cezary wrci na swe stanowisko robocze, przezchwil jeszcze zawzicie pracowa, a potem rzuci opat i szybko ruszy w kierunku kloaki. Gdy tylko skrci zaparkan, chwyciy go rce ojcowskie.

    Teraz ju nie byo wtpliwoci! To byy rce, oczy, usta, piersi ojcowskie! Gowa modzieca z westchnieniemniewysowionego szczcia, z jkiem upojenia spocza na piersiach ojca. Rce tamtego objy chopca w ramiona. Wcuchncej woni kloacznej, ktra dech zapieraa, wrd innej woni fetoru zgniych trupw, ktr tu wiatr wirujcyprzynosi przeyli wit chwil znalezienia si, przytulenia, pierwszy moment spotkania obudwu na tej ziemi.Bezsowny gos szczcia wydziera si z ich piersi. Drao w nich jedno jedyne serce i jedna krew pyna w ichyach. Kiedy day si sysze kroki nadchodzcego czowieka, ojciec i syn odskoczyli w przeciwlege koce ustpu ipod pozorem korzystania z odlegych od siebie dow czynili na przechodniu wraenie ludzi, ktrzy o sobie nic zgoanie wiedz. Skoro za w trzeci odszed do roboty, wrcili na swe miejsce.

    Dlaczego nie moemy by razem jawnie? spyta Cezary. Boj si! Tatarzy znali mi tutaj. Wszyscy mi znali. Mgby mi ktry przez jak zemst wyda. Zabiliby mi. A

    teraz nie chc umiera! Za co by ci mieli zabija? Czy to wiadomo, za co teraz ludzie ludzi zabijaj! Mama nie yje! wyzna Cezary. Wiem. Bye na jej grobie? Byem.