Stefan News listopad 2015

24

description

#StefanNews

Transcript of Stefan News listopad 2015

Page 1: Stefan News listopad 2015
Page 2: Stefan News listopad 2015

Spis treściWielokulturowy Dzień Zaduszny str. 3Otrzęsiny str. 4Nie żuj gumy - czyli ciekawostki różnychstron świata str. 5Przyjaciel na cztery łapy str. 6Gdzie się podziały tamte prywatki? str. 7K jak kreatywnie str. 811 listopada str. 9Sonety listopadowe str. 10„Zły” - wcale nie taki zły? str. 11Na listopadowy wieczór str. 12Wywiad z Mateuszem Grochowskim str. 13Listopadowy styl życia str. 15Aktualności sportowe str. 16Stres str. 17Premiery muzyczne str. 18Accantus str. 19Wydarzenia w Trójmieście str. 20Anonse str. 21Złoty Ranking Stefana str. 22

1

Page 3: Stefan News listopad 2015

Listopad. Polska po wyborach, Piątka za to po wyborowym numerze Stefana. Otuleni grubym szalem, uzbrojeni w kalesony, dzielnie maszerujemy na przekór gnuśności, której pełen jest świat jesienią. Ucieknijmy. Nie tylko od odgłosów smarkania w chusteczki, ale od całego narzekania, marudzenia i ludzkiej flegmy, która zalewa nas z każdej możliwej strony. Przestańmy słuchać wiecznych żali dotyczących spóźnionego tramwaju, wyników wyborów czy zimna. Jest chłodno, ale to nie znaczy, że nie możemy wprowadzać ciepłej atmosfery.Uśmiechnijmy się czasem do siebie, nawet o 7:30 i zacznijmy nie tylko dzień, ale cały miesiąc pozytywnie. Bo jesień w ciągu roku ma się tylko jedną. W skrócie: Wybraliśmy propozycje książek i nowych krążków idealnych na jesienne wieczory. Karolina opowie trochę o naszym nieodłącznym towarzyszu - stresie. Stefan zawsze w centrum wydarzeń. Na łamach gazety wyjaśniamy, dlaczego połowinki nie wypaliły i o co w ogole chodzi. Oprócz tego powiemy Wam parę słów o genezie Halloween.

Zapraszam do lektury!

redaktor naczelnaBarbara Grabowska

Wywiad z Mateuszem Grochowskim

„Inspiracją do uprawiania tego sportu była moja mama „ str. 13

11 listopada

„Świętujmy, cieszmy się z niepodległości póki możemy ...”

str. 9

Otrzęsiny klas pierwszych

„Dlaczego pan profesor Drzeżdżon dopiero teraz ukazał nam swoje umie-jętności w zakresie polowań?” str. 8

Accantus

„Studio Accantus to miejsce, w którym powstają niezwy-kłe utwory.”

str. 19

Ewelina SzczepanekZuzanna Gawrońska Witold PozorskiMichalina Rybsztat

2

Page 4: Stefan News listopad 2015

Teorie genezy Halloween, (a właściwie „All Hallows’ Eve” – wigilia Wszystkich Świętych) są dwie: rzymska i celtycka. Ta pierwsza kojarzona być może z rzymskim świętem na cześć bóstwa Pomony, opiekuna nasion i owoców. Z kolei dru-ga wiąże się z celtyckim świętem – Samhaim, na powitanie zimy. Według wierzeń iryjskich, w tą noc, z 31 października na 1 listopada, zacierała się granica między światem a zaświa-tami, a duchy miały możliwość przedostania się do świata żywych. Dusze osób, które jeszcze się nie narodziły lub zmarły w minionym roku, po-szukiwały żywych, w których mogłyby zamiesz-kać. By zniechęcić duchy, Celtowie gasili wszel-kie ogniska i kaganki. Podobno jeszcze V w. n.e. Iryjczycy składali bóstwu o imieniu Cromm Cru-aich (Głowie Grobowca lub Skrwawionej Głow-ie) wszystko, co pierworodne i co trzeciego syna. Działo się to w miejscu o nazwie Mag Slecht. Wódz wówczas był symbolicznie zabijany,a jego dom - podpalany. Co ciekawe, współcze-sny zwyczaj przebierania się w różne stroje wziął się z potrzeby odstraszania złych duchów. W tych czasach druidowie, czyli kapłani celty-ccy, nosili czarne stroje i duże rzepy, które były ponacinane na podobieństwo demonów. Przenosząc się na tereny słowiańskie, a głów-nie na obszary Litwy, Białorusi, Polesia i Rosji, sty-kamy się z obrzędem Dziadów. Istotą pogańskich Zaduszek było obcowanie z duszami umarłychi wspomaganie ich w dostaniu się do nieba. Za-biegano też o względy umarłych, którzy uzna-wani byli za opiekunów płodności i urodzaju. Ponadto, święta zaduszne przypadały od trzech do sześciu razy w roku – w zależności od danego regionu. Przygotowano wtedy specjalne posiłki, by napoić i nakarmić złaknione dusze. Często-wano przede wszystkim miodem, kaszą, jajkami i wódką. Kolejnym charakterystycznym elemen-tem było palenie ognisk, które spełniały funkcję saun, dających zmarłym możliwość wykąpania się. Innym powodem, dla którego płonęły pa-leniska było rozświetlenie drogi, tak, by dusze nie zabłądziły i trafiły do domu swoich bliskich. Ten zwyczaj, choć zmodyfikowany, dalej jest

obecny w naszej kulturze. Tym razem przybiera formę zniczy, które stawiamy na grobach zmar-łych. Ostatnia teoria dotycząca ognia mówi o odstraszaniu przez żywioł demonów. Wiąże się to również z podhalańskim zwyczajem, gdzie w miejscu czyjejś gwałtownej śmierci, każdy prze-chodzący obok miał obowiązek rzucić gałązkę na stos, który następnie co roku palono. W trady-cji słowiańskiej, szczególna rola przypadła żebra-kom, których nazywano dziadami. Postrzegani byli jako „medium”, zdolne łączyć się ze świa-tem umarłych. To żebraków właśnie proszono o pomoc w odczytaniu potrzeb strapionych dusz bliskich. Współcześnie, w Krakowie corocznie od-bywa się tzw. Święto Rękawki (Rękawka), które jest bezpośrednio związane z „Dziadowaniem”. Chciałoby się napisać „tradycji stało się za-dość”, bowiem współcześnie w regionach Szko-cji, Anglii, Walii i Irlandii, na pierwszego listopa-da nie tylko sprząta się mieszkanie i gasi ogień pod kuchnią, ale również wykłada się jedzenie i napoje. W samej Irlandii natomiast zabronione jest zbieranie dzikich owoców, które grożą zatru-ciem. W Polsce z kolei coraz popularniejszy staje się zaczerpnięty z miasta Anoki w stanie Minneso-ta wzorzec amerykański, polegający na odwie-dzaniu domów i straszeniu ich mieszkańców. Ma to wielu przeciwników, a katolicy wychodząc na-przeciw tworzą „Holy Wins” czyli parady świętych. Każdy niech świętuje jak lubi; po pogańsku - wra-cając do korzeni, celtycku czy amerykańsku. W tym ogromie zwyczajów, tradycji, a czasami na-wet zabaw- nie zapominajmy o swoich bliskich i należnym im szacunku. Po prostu pamiętajmy.

3

Barbara Grabowska

rys.

Zuzia

Iwic

ka

Page 5: Stefan News listopad 2015

Nie jestem w stanie obiektywnie napisać tego tekstu, ponieważ do końca życia będę uważać, że występ mojej klasy był najlepszy na świecie i inne nie mogą sie z nim równać. Nie jestem pewnie w tej opinii odosobniona. Każdy kto włożył choć odrobinę serca w jak najlepsze przedstawienie swojej klasy i uważa, że zrobił wszystko co w jego mocy, nie będzie w stanie przyznać, że ktokolwiek inny zrobił to lepiej. Pro-sta sprawa. Uważam więc, że wszyscy jesteśmy zwycięzcami, skoro udało nam się wyjść na sce-nę w auli. I nie rozumiem tej dziwnej rywalizacji między profilami. Co się liczy najbardziej? Do-bra zabawa i integracja. Współpraca w grupie. Włączenie innego, bardziej kreatywnego myśle-nia niż na co dzień. A kreatywności nikomu nie brakowało.

Myślę, że pani profesor Gronert dostałaby główną rolę w kole teatralnym nawet bez prze-słuchania. Chociaż inni nauczyciele wcale nie byli gorsi. To imponujące, że wychowawcy tak twórczo włączyli się w pracę swoich klas. Dlacze-go pan profesor Drzeżdżon dopiero teraz ukazał nam swoje umiejętności w zakresie polowań? Może wcześniej udałoby się nam upolować ja-kieś dobre oceny... A propos, bardzo rozśmieszył sposób, w jaki wyróżniła się klasa 1B - jako jedy-ni swój występ oparli tylko i wyłącznie na filmie.W końcu rozszerzenie z informatyki. Tylko cieka-we, czy mieli plan awaryjny na wypadek, gdyby rzutnik za dwa tysiące milionów nagle się zepsuł? Mieli szczęście. Tak samo jak 1F, której występ bez multimedialnych efektów specjalnych być może nie byłby zwycięski. Ale muszę przyznać szczerze, że moim faworytem była 1C. Pozdra-wiam gościa od flagi. Twoja rola pozostanie nie-zapomniana, tu na łamach gazetki już na wieki wieków. Naprawdę, wyszło Wam to świetnie, a takiego wychowawcy to można tylko zazdro-ścić. Inna dość charakterystyczna postać, która zapadła w pamięć to Trybson. Ogólnie cała 1E

wypadła dość awangardowo. Takiego wyko-nania „Jesteś dla mnie kokainą” Piątka nigdy nie widziała. Nie mam pojęcia jak jury ujęło to w punktacji.

Jestem pod ogromnym wrażeniem 2D, że wymyślili coś tak kreatywnego. Nie było prostym zadaniem okiełznać pierwszaków i ich niezliczo-ne pomysły. Dlatego wielkie gratulacje dla Oli Łukaszewicz i Agaty Naliwajek. Jesteście naj-lepsze na świecie. Bez Was całe otrzęsiny nigdy by się nie odbyły. Poświęciłyście bardzo dużo pracy, energii, nerwów i czasu. Jesteście wielkie i dzięki Wam za to, że wszystko było perfekcyjnie zorganizowane. Podziękowania również dla składu jurorów, w tym dla przedstawicielki uczniów Basi Krajewskiej.

Myślę, że wszyscy dobrze się bawili. Bo taki był tego główny cel. A teraz skoro każdy jest już prawowitym uczniem VLO, pora zabrać się do roboty, żeby utrzymać naszą elitarną szkołę w Złotej Setce polskich liceów. Życzę wszystkim owocnej nauki przez cały rok.

4

Zuzanna Gawronska

fot.

Mic

halin

a Pr

yśko

Page 6: Stefan News listopad 2015

• W Singapurze zakazane jest żucie gumy. Singapurczycy dbają o czystość ulic bardziej niż Europejczycy.

• Mieszkańcy Limy przymocowują lusterka samochodowe łańcuchami, a w restaura-cjach przypinają torebki do krzeseł.

• W Ekwadorze świnka morska z rożna to narodowy przysmak, podczas gdy u nas jest zwierzątkiem domowym.

• W Bułgarii skinienie głową na tak oznacza nie, a przeczące kiwanie głową oznacza tak.

• W Chinach nie powinno się dawać w prezencie zegarka. Chińczycy traktują ten gest jako „odliczanie czasu do swojej śmierci’’.

• W Meksyku nie należy dyskutować o polityce.

• W Chorwacji „frajer’’ oznacza atrakcyjnego mężczyznę.

• W Anglii i Irlandii znak zwycięstwa pokazywa-ny palcem wskazującym i środkowym jest odbierany jako obraźliwy gest.

• Monako jest mniejsze niż Central Park w No-wym Jorku.

• W niektórych państwach nie dotyka się jedzenia lewą ręką. Np. Indonezyjczycy nie używają papieru toaletowego, a w toaletach ustawione są pojemniki z wodą, w których nale-ży się umyć właśnie lewą ręką.

• Na Bliskim Wschodzie nie wolno zaczepiać kobiet. Zapytanie o godzinę czy o drogę rów-

nież jest zakazane.

• Arabia Saudyjska jest krajem bez rzek. Skąd więc mają wodę? Z destylarni albo ze zbiorników podziemnych.

• W Japonii niedopuszczalne jest wręczanie napiwku kelnerowi.

• W Tajlandii nie podaje się ręki na przywitanie. Wykonuje się tzw. gest wai, czyli dotknięcie czoła rękami złożonymi do modlitwy.

• W Holandii nieco inaczej przekazywane są wyniki matur. Nauczyciel dzwoni do ucznia, oso-biście informując go o osiągnięciach. Jeśli jego wynik jest pozytywny, uczeń wywiesza flagę ho-lenderską wraz z plecakiem w oknie.

• Prawo w Arabii Saudyjskiej zabrania kobie-tom prowadzenia samochodów. W restaura-cjach, parkach, bankach, szkołach i innych instytucjach publicznych obowiązuje segre-gacja według płci, czyli istnieją oddzielne po-mieszczenia dla mężczyzn oraz kobiet.

• W Indiach wypowiedzenie przez żonę imie-nia męża jest uznawane za brak szacunku.

• W Norwegii w niedziele nie sprzedaje się alkoholu.

• W Papui Nowej Gwinei używa się ok. 820

języków.

• W 2002 roku na australijskim forum interne-towym jeden z użytkowników zamieścił zdjęcie własnej twarzy i dodał komentarz. Tak powstało słowo „selfie’’.

Podczas podróży po różnych kontynentach często nie interesują nas zwyczaje oraz zasady obowiązujące w danym państwie. Niektó-re znacznie odbiegają od norm przyjętych w Polsce. Przedstawiam wam dwadzieścia ciekawostek, o których mało kto ma pojęcie.

5

Barbara Białas

Page 7: Stefan News listopad 2015

Sława to nieograniczone możliwości, pieniądze oraz nieustający rozgłos, ale również stres, ogrom pracy i tłum ludzi gotowych powiedzieć nam to, co tylko zechcemy, licząc na płynące z tego korzyści. Nie ma więc nic dziwnego w tym, że osobistości znane (te nieznane również) poszukują kogoś, komu będą mogły nadać miano prawdziwego przyjacie-la. Ponieważ jednak nieraz „człowiek, człowiekowi wilkiem”- a samotność na dłuższą metę jest uciąż-liwa- część celebrytów odnalazła pokrewne dusze wśród przedstawicieli nieco innych gatunków, zga-dzając się tym samym ze słowami Georga Shawa- ”Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.” Właśnie tak było z Marilyn Monroe i pu-delkiem, którego podarował jej Frank Sinatra. Maf był dla swojej właścicielki ostatnią podporą, trafił do niej bowiem w końcowych latach życia, gdy zma-gała się już z głęboką depresją. Dla sfrustrowanej życiem Marilyn obecność pupila była naprawdę ważna, dlatego zabierała go ze sobą wszędzie: na przyjęcia, lekcje gry aktor-skiej, czy też zajęcia terapeu-tyczne. Ale poza oparciem, czy towarzystwem psiny są równie często stworzycielami niemałego zamieszania. Kto jednak potrafi gniewać się na nie za te drobne psikusy? Z pewnością nie Isaac Ne-wton. Ten introwertyk uwiel-biał swojego psa- Diamenta, do tego stopnia, iż gdy czwo-ronóg przewrócił świecę, powodując pożar, w któ-rym spłonęły wyniki wieloletnich badań, fizyk wes-tchnął tylko i zabrał się od nowa do pracy. Również koty są zwierzętami pożądanymi w naszym domu. W starożytnym Egipcie czczono je jako wcielenie bogi-ni Bastet i balsamowano ich zwłoki równie ochoczo co ludzkie. Faraona Ramzesa II jednak nie satysfak-cjonował zwykły futrzak, a na swego pupila wybrał nieco przerośniętego kociaka- lwa. Rzymski Neron również wykazał słabość do większych drapieżców i po ujrzeniu tygrysicy Phoebe w trakcie z walk w Ko-loseum, postanowił ją przygarnąć. Od tamtej pory jedli posiłki razem, cesarz przy stole, kocica u jego stóp, chrupiąc poddanych. Kolejny ekscentryczny kot- lampart karłowaty, nazwany Babou- był równie

osobliwy, co jego właściciel, Salwador Dali. Artysta bardzo chętnie pozował do zdjęć ze swym oce-lotem i zabierał ze sobą do restauracji. Pewnego dnia, gdy przywiązany na smyczy pupil wzbudził nie-pokój jednej z klientek dali, aby uspokoić kobietę, z uśmiechem odpowiedział, iż jest to tylko przerośnięty

dachowiec, któremu pomalo-wał futro.Oprócz tradycyjnych zwierzątek ( o ile lwa czy tygrysa można nazwać „tradycyjnymi”) wiele osób zaprzyjaźniało się z innymi przedstawicielami tego królestwa. I tak oto Mozart przez trzy lata opiekował się zakupio-nym szpakiem- Głuptaskiem. Podobno potrafił on naślado-wać nawet najbardziej skom-plikowane melodie stworzone

przez swojego pana. Muzyczny geniusz śpiewał i kom-ponował razem ze swym skrzydlaty przyjacielem, a gdy ptak dożył kresu swych dni, zrozpaczony artysta stworzył dla niego krótki utwór oraz napisał wiersz.

Nasi ulubieńcy bywają przeróżni, od typo-wych czworonogów, przez latające ptaszęta, aż po pełzające ba. Jednak każdy, kto miał swo-jego pupila, wie iż ilość kończyn nie jest ważna, gdyż liczy się sam fakt posiadania przyjaciela- i to nie byle jakiego! Nasi pupile mogą nam towarzy-szyć i wspierać nas zawsze, choć na różne sposo-by- czy to gasząc święcę, podczas pisania ksią-żek, jak to czynił kot Karola Dickensa, czy też jak, Charli- papuga Winstona Churchilla — klnąc na nazistów w trakcie narad wojennych gabinetu.

Nasi ulubieńcy bywają przeróżni, od typowych czworonogów, przez latające ptaszęta, aż po pełzające boa. Jednak każdy, kto miał swoje-go pupila wie, iż ilość kończyn nie jest ważna, gdyż liczy się sam fakt

posiadania przyjaciela- i to nie byle jakiego!

6

Julia Jańczyk

Page 8: Stefan News listopad 2015

Prawie każdy z nas we wczesnych latach dzieciństwa oczekiwał 24 grudnia, a co za tym idzie- przemiłego grubaska z siwą bro-dą i workiem pełnym prezentów. Z ogrom-nymi wypiekami na twarzy czekaliśmy na pierwszą gwiazdkę, bądź sąsiada/dziadka/taty w przebraniu Mikołaja, śliniąc się na wi-dok prezentów pod choinką. I kiedy nad-chodził moment rozpakowania podarun-ków, a my marzyliśmy, że dostaniemy nowy rower albo lalkę, która mówi i sama robi na nocnik (nie rozumiem fenomenu tych zaba-wek), nagle wśród opakowań pojawiały się one. Skarpety. Trzeci rok pod rząd. Rozcza-rowanie? To chyba odpowiednie słowo do opisania uczuć biednych uczniów V LO, któ-rzy z równie wielkimi wypiekami oczekiwali dnia 13 października, w którym miały odbyć się szkolne połowinki.

Możliwe, że chodzą po korytarzach naszej szkoły osoby, które nie wiedzą czemu zaba-wa się nie odbyła. Już śpieszę z wyjaśnienia-mi. W tym roku, żeby zorganizować półmetek w Trójmieście, trzeba było się nieźle nagim-nastykować- wszystko przez zeszłoroczną aferę, która miała miejsce na znanym sopoc-kim Monciaku (ogrom pijanych nastolatków, wymiotujących na całej szerokości ulicy, in-terwencje policji- bardziej zainteresowanych

sprawą zapraszam do skorzystania z interne-tu). Tak więc, jak sami możecie się domyślić, większość menedżerów klubów z niechęcią podchodziła do tematu licealnych połowi-nek. Jednakże mimo wielu obaw, pojawił się potencjalny bohater, który miał uratować nasze święto. Mowa tu o Panu Kilkowskim, menedżerze klubu „Miasto Aniołów”. Nie przejmując się szczegółami transakcji, wysłał reprezentantce naszego liceum umowę, z którą miała się zapoznać. Po utworzeniu oficjalnego wydarzenia, a także projektu i zamówieniu wejściówek Pan Kilkowski stwierdził, że impreza jednak się nie odbę-dzie, ponieważ umowa nie została podpisa-na, a kwota za wynajem lokalu - uiszczona. Ambasadorka naszej szkoły szybko uspoko-iła sytuację, lecz wtedy dowiedziała się, iż umowę musi podpisać jeden z rodziców lub nauczycieli. Nikogo chyba nie dziwi, że nie znalazł się śmiałek, który chciałby za nas po-ręczyć nazwiskiem.

I to w sumie tyle, Panie i Panowie, cała tajemnica rozwiązana. Kto wiedział, ten wie-dział, kto nie wiedział, ten już wie. Możemy mieć tylko nadzieję, że za rok się uda.

Jakub Dajnowski

7

Page 9: Stefan News listopad 2015

Kreatywność- pobudza nas do działania i wybija ze schematu, pozwala nam patrzeć nie tylko inaczej, ale także szerzej. Niestety, często jest ona w szkołach zacierana, wpy-chana do nauczycielskich szuflad po to, by móc traktować wszystkich tak samo, oce-niać według jednakowego systemu, zrównu-jąc przy tym z ziemią ambicje, marzenia i pla-ny. Jak temu zaradzić? Odpowiedź kryje się w dwóch sławach. Kreatywna Pedagogika. Reprezentacja redakcji Stefan News ucze-stniczyła w spotkaniu dotyczącym tego te-matu w ECSie. Tam, bez żadnych maści na dolną część pleców, mogliśmy wylać swoje żale dotyczące nauczania. Jak zatem wy-chowywać, by wychować? I jakiego czło-wieka chcemy ukształtować? Jacek Żako-wski, dziennikarz i publicysta, miał na to krót-ką receptę: „Trzeba skupić się na rozwoju otwartego człowieka, który robi to, co chce robić, a nie to, co mu się każe. Który mówi nauczycielom „nie, nie, nie” kiedy jest taka potrzeba. Który nie chce się uczyć tego, czego każemy mu się uczyć, ale tego, co go interesuje.” To my, uczniowie, jako skutek „neoliberalnego uwikłania edukacji” nie możemy dopuścić, by być „przerabiany-mi na siłę roboczą.” Nie bójmy się łamać schematów, nie bójmy się mówić o tym,

co nam się nie podoba i o tym, co chcemy zmienić. I zmieniajmy te niechciane rzeczy sami. Tylko racjonalnie i bez użycia benzyny.

„Nauczyciele często chcą realizować mi-nimum, zamiast spytać „kochane dzieci, co ostatnio wam się w życiu przydarzy-ło?” Ja pytam studentów, co przeczytali ciekawego w ubiegłym tygodniu. I odkry-wam niebywałe rzeczy”- Jacek Żakowski

8

Barbara Grabowska

fot.

Karo

lina

Dłu

ska

Page 10: Stefan News listopad 2015

Z tej okazji zachęcam do udziału w Marszu Niepodległości. Osobiście polecam gdyń-ski, choć miłośnikom mocnych wrażeń z pew-nością bardziej będzie odpowiadał ten warsza-wski. Kto wie, może sam się na niego wybiorę? Popieram wszelkie marsze. Świetuj-my, bo nie jest nam dana raz na zawsze,o czym zdążyliśmy się już boleśnie prze-konać (dwukrotnie). Parafrazując epiku-rejskie „Carpe Diem” - „Chwytaj niepodległość”. A gdy trzeba, broń jej. Zastanawiałem się wiele razy nad własną śmiercią. Śmiercią pełną patosu na rubieżach ojczyzny, w obronie jej granic. Z rosyjską lub niemiecką kulą w pier-

si. Ach, aż się łezka w oku kręci... „Dulce et decorum est pro patriae mori.”1 Albo ratu-jąc komuś życie- wyciągając małe dziecko z płonącego domu i samemu ginąc. I choć marzy mi się, by pięknie umrzeć za ojczyznę, to muszę brzydko dla niej żyć. Brzydko – mozol-nie, z dnia na dzień, sumiennie i ciężko. Wal-czyć? Tak, oczywiście. Tylko, że nie walczy się po to, by umrzeć. Walczy się, by wygrać. Dziś polem bitwy nie jest wieś, miasto czy pustynia, lecz rynek (przynajmniej w Europie). Zwycięży ten, kto zdominuje inne kraje. Na tym froncie wszyscy możemy walczyć. Co więcej, jest to całkiem przyjemne i nie grozi śmiercią. Nie grozi niczym, poza pustym portfelem. O czym mówię? O byciu świadomym konsumentem. Wspieraj pol-skie firmy. Kupuj polskie produkty. Przykład? Pier-wszy z brzegu – jogurty. Te polskie są najczęściej 1.Słodko i zaszczytnie jest umierać z ojczyznę, Horacy

tańsze i nie mają wzmacnianego smaku, ani tak dużej ilości cukru. Zagraniczne, jak Bakoma, Zott czy Danone mają – moim skromnym zdaniem– smak… interesujący, taki jogurtowy inaczej. Szczególnie Danone. A to tylko początek. Sprawdzaj zawsze pochodzenie tego, co akurat nabywasz. Jeśli teraz wesprzesz polskiego przed-siębiorcę, choćby nawet jego produkt nie był naj-lepszy z dostępnych, to istnieje szansa, że on kiedyś, rozwinąwszy się, wyprze z rynku na przykład Sam-sunga (który „już tu jest”), bo naprawdę będzie lepszy, właśnie dzięki twojemu wsparciu. Przyz-naj, nie jest to jakieś niesamowite poświęcenie. Także w gwoli podsumowania: szanuj ojczyznę, bo masz jedną, nawet jeżeli wyda-je ci się, że jest inaczej. Ciesz się, że ją masz. Wspieraj jej rozwój, pracuj ciężko- ucz się, zarabiaj. Twój sukces jest jej sukcesem, jeś-li tylko jej nie opuścisz. Zostań w Polsce.

Świętujmy, cieszmy się z niepodległości póki możemy, bo nie jest nam dana raz na zawsze, o czym zdążyliśmy się już boleśnie przekonać

(dwukrotnie).

9

Witold Pozorski

rys.

Mar

y St

achu

ra

Page 11: Stefan News listopad 2015

503

Ujrzałem jeden wśród czołgów tysiąca

I nagle serce moje zdjęła trwoga,

Gdy podziwiałem wraki płonące,

Tknięte pociskiem niby ręką Boga.

Panzerkampfwagen sechs-Be „Königstiger”!

Z przodu piętnaście centymetrów stali!

Całą nadzieję pokłada w nim Führer,

Myśląc, że Armię Czerwoną obali.

Na próżno ładuję przeciwpancerny!

Kołatam w pancerz Tygrysów Królewskich.

Niemiecka machina! Potwór piekielny!

Jedynym jest władcą stepów radzieckich.

Niechaj Rosjanie spokoju nie znają,

Póki Tygrysy amunicję mają.

Piotr Majewski

MANIFEST RADOŚCI POD WPŁYWEM

Gdy świat błyszczy światłem,

Rozświetla krzewy wśród nocy, Stoimy ze sobą

My, pełni mocy.

Lud młody i wielki, A dumny niezmiernie.

Pijani nocą Stoimy wiernie.

I świat jest radosny

I my tak samo.Żadne i nigdy

Nas smutki nie złamią.

I będziemy trwać tak Aż do końca świata.

Moc nasza to radość. Nocna radość skrzydlata.

Witold Pozorski

NASZE LISTOPADY

Jesienny wicher znicz zdmuchuje

Na płyt cmentarnych zimnej tafli

Dziadów Część Trzecią uczeń zmęcza

Na katafalku szkolnej ławki,

I tak daleka mu idea

Tych jakichś dziwnych Filomatów,

Że uczeń sam improwizuje :

- Od tej lektury, Boże ratuj!

Ten ów nad brykiem ciężko wzdycha;

Na czasie wolnym cień się kładzie

Nauki o podoficerach

Co chcieli walczyć w listopadzie!

A inny znów o środzie myśli

„Dłubiąc” Barykę i Przedwiośnie

Że środa wolna od nauki

Bo chyba dzień Niepodległości.

I jadąc „szóstką” do Galerii

Mijają pomnik Piłsudskiego

Nie bardzo sobie sprawę zdając

Że wolny mają dzień od niego.

Tak nam listopad dżdżysty mija,

I krople deszczu coraz grubsze,

A w sinej mgle zaduma drzemie;

Czy dni, czy pamięć są już krótsze?....

Krzysztof Rześniowiecki

10

Page 12: Stefan News listopad 2015

Zagadkowa opowieść o nocnym życiu w powojennej Warszawie- to najnowszy spektakl Teatru Muzycznego w Gdyni, który powstał na podstawie kryminału Leopolda Tyrmanda. Superbohater o białych oczach, nazywany w mieście “Złym” lub “Zorro”- ofi-cjalnie Henryk Nowak, choć widz do koń-ca trwa w niepewności kim naprawdę jest, próbuje zwalczyć warszawskich gangste-rów i chuliganów na własną rękę. Czy złem można zwalczać zło? Czy zło może być szla-chetne? Pełna tajemnic i zagadek wartka

akcja gwarantuje nam ciekawą, a przy tym mądrą zabawę. Przedstawienie mogło być trudne w odbiorze na początku drugiego aktu, gdy niepotrzebnie rozwijano poboczne wątki. Wynagradza nam to monolog “Złe-go”, który tłumaczy całą historię oraz idealnie kończy cały występ.Nic więcej nie powiem. Idźcie i sami zobaczcie- naprawdę warto.

Najbliższy termin: 26-29 listopada.

Agata Naliwajek

„I nie było już nikogo” t o powieść autorstwa Agathy Christie, znana również pod tytułem ,,Dziesięciu murzynków”, która doczekała się wielu adaptacji- zarówno filmowych, jak i scenicznych. Akcja wydarzeń rozpoczyna się, gdy na tajemniczą Wyspę Żołnierzyków zostaje zaproszonych dziesięcioro gości. Łączy ich tylko jedno- popełnili morderstwo, a teraz przyszedł czas na zadość uczynienie. Nieznany właściciel wyspy postara się, by każdy dostał to, na co zasługuje, zgodnie z treścią starego wierszyka o żołnierzykach:

Dziesięciu żołnierzykówPyszny obiad zajadało

Nagle jeden się zakrztusił -I dziewięciu pozostało.

Tych dziewięciu żołnierzykówTak wieczorem balowało,Że aż jeden rano zaspał -

Ośmiu tylko pozostało.(...)

A ten jeden, ten ostatniTak się przejął dolą srogą,Że aż z żalu się powiesił,

I nie było już nikogo.

Dzieło Christie jest idealną formą relaksu na długie, jesienne wieczory. Przy pomocy ciepłej herbaty i wygodnego fotela, może przenieść do świata pełnego tajemnic i zagadek, które nie zawsze kończą się tym, co uważamy za słuszne.

11

Łucja Dylewicz

Page 13: Stefan News listopad 2015

„GŁOWA MINOTAURA”

Czasem wraz z nadejściem sło-ty, nachodzi nas również ochota na dobrą książkę- nieważne czy to ro-mans, science-fiction, czy kryminał.

„Głowa Minotaura” autorstwa Marka Krajewskiego jest jedną z tych książek, które skutecznie potrafią oderwać czło-wieka od rzeczywistości. Wraz z przeczy-taniem pierwszych stron przenosimy się do Breslau 1937 roku i praktycznie od razu zostajemy wciągnięci w wir wydarzeń- zatrważający mord na młodej kobiecie sprawia, że breslauska policja wysyła do Lwowa jednego ze swoich najlepszych ludzi, Eberharda Mocka. On oraz jego wyjątkowo podobny współpracownik, Edward Popielski, stają przed jedną z naj-trudniejszych zagadek w swoim życiu.

Twór Krajewskiego jest idealnym przykładem tego, że polska literatura kryminalna stale się rozwija, stale kwit-nie. Nietuzinkowa fabuła, ciągłe na-pięcie i niebanalne zakończenie to elementy, które każdy kryminał powi-nien posiadać, a w wypadku „Gło-wy Minotaura” dostajemy cały pakiet.

„BYŁ SOBIE NED”

„Był sobie Ned” autorstwa Tima Peglera to powieść pisana z dwóch punktów widzenia: Neda, autystycz-nego nastolatka, który nigdy nie wy-powiedział ani słowa, oraz szesnasto-letniej Erin – dziewczyny z marginesu społecznego, szukającej godnego życia z nowej okolicy. Ich drogi krzy-żują się w zakładzie pracy na przed-mieściach. Zafascynowani skrajnie różnymi charakterami zaczynają się spotykać, stając się dla siebie opar-ciem i motywacją. Czy kiedy pycha bogatychludzi doprowadzi do tra-gedii nastolatki, chory Ned będzie potrafił ją obronić? Czy przełamie swoje bariery i pokaże się światu?

12

Justyna DąbrowskaKarolina Urbaniak

Page 14: Stefan News listopad 2015

Idziesz korytarzem i widzisz uśmiechniętego blondyna w bluzie Hollistera? Tak, to on. Mate-usz Grochowski. Jest zawodnikiem Sopockie-go Klubu Żeglarskiego Ergo Hestia Sopot oraz tegorocznym mistrzem Polski w windsurfingu w klasie Junior. Kilka dni temu udało mi się „po-rwać go” na parę minut i zadać kilka pytań o treningi i naukę. Zobaczcie, jaka jest jego re-cepta na pogodzenie tych dwóch światów.

Michalina Rybsztat: Jak długo trenujesz?

Mateusz Grochowski: Od 5 lat.

M: Co Cię zainspirowało i dlaczego akurat windsurfing?

MG: Myślę, że inspiracją do uprawiania tego sportu była moja mama- w ramach urodzino-wego prezentu dostałem 10 godzin do wypły-wania z instruktorem. Później ktoś powiedział mi, że mam do tego smykałkę i żebym zapisał się do klubu sportowego. No i od tego się zaczęło!

MR: Jak wyglądają Twoje treningi?

MG: Jak wiadomo, nasz klimat windsurferów nie rozpieszcza i, niestety, w Polsce możemy treno-wać tylko od maja do października. Pozostaje więc pół roku, które też trzeba przepracować. Wtedy często jeździmy za granicę i tam trenuje-my, ale mamy również treningi zimowe w Polsce- rozwijamy siłę i wydolność organizmu, więcej czasu spędzamy na siłowni, jeździmy na bie-gówkach, ćwiczymy na ergometrach wioślar-skich. Ogólnie rzecz biorąc- treningi są bardzo różnorodne, windsurfing to sport złożony i wy-maga przygotowania na wielu płaszczyznach.

MR: Czy sport Cię w jakiś sposób zmienił?

MG: Zdecydowanie! Sport bardzo zmienia i wy-chowuje. Moim mottem życiowym jest: „Żyje się tylko raz, ale jeżeli człowiek się postara, to ten raz wystarczy”- windsurfing mnie tego nauczył. Bardzo dużo czasu spędzam na treningach, wyjazdach i nie jest łatwo pogodzić to z obo-wiązkami szkolnymi. Jednak mimo, że czas jest mi „zabierany”, to wydaję mi się, iż tak żyje się łatwiej, ponieważ muszę być bardziej zorga-nizowany. Kiedy mam chwilę wiem, że powi-nienem się pouczyć, bo zaraz idę na trening i po prostu nie będę miał na to czasu później.

MR: Czyli dyscyplina?

MG: A jakie było pytanie? [śmiech] Tak, zde-cydowanie, sport uczy organizowania cza-su. Tak naprawdę, to on kształtuje moje obecne życie. To, kim jestem, zawdzięczam wła-śnie windsurfingowi- już nawet nie wyobrażam so-bie życia bez niego. Nie wiem czy to będzie moja kariera, czy pasja. Wiem natomiast, że do końca życia będę z nim w pewnym stopniu związany.

MR: Jak godzisz naukę z pasją?

MG: Tak, jak już wcześniej wspomniałem - nie

fot.

Barb

ara

Gra

bow

ska

13

Michalina Rybsztat

Page 15: Stefan News listopad 2015

jest łatwo, szczególnie zimą. Przyznam szcze-rze, że uczenie się na zagranicznych zgrupowa-niach jest praktycznie niemożliwe, bo człowiek przychodzi z treningu i myśli tylko o tym, żeby położyć się spać. Kiedy jestem u nas w kraju, znowu muszę być bardzo dobrze zorganizowa-ny, aby wszystko nadrobić. Jednak sport moty-wuje mnie do tego, żeby się uczyć. Zresztą - im więcej mam czasu wolnego, tym ciężej jest mi się zebrać, kiedy wszystko musi być poukładane, zdecydowanie łatwiej jest mi się uczyć.

MR: Jak radzisz sobie ze stresem- tym szkolnym i sportowym? Czy jest on porównywalny?

MG: Myślę, że to są dwa zupełnie inne rodzaje stresu. Stres szkolny to 1/10 stresu sportowego, szczególnie, gdy weźmie się pod uwagę to, że przygotowuję się do zawodów. W szkole jestem wyluzowany i się niczym nie przejmuję. Jeżeli chodzi o stres sportowy, jest on też o tyle większy, że tylko pół roku spędzamy na wodzie, później musimy sobie radzić inaczej- nie mamy tyle czasu i pieniędzy, żeby przebywać częściej poza granicami kraju, a przecież nasi przeciw-nicy trenują cały rok. To jest ogromna różnica, dlatego wiemy, że kiedy mamy treningi „w tere-nie” musimy dawać z siebie 100%, bo inni mają łatwiej. Do sedna- ze stresem radzę sobie wizu-alizując wszystko, oceniam warunki na wodzie i przypominam sobie treningi, podczas których

było podobnie. Myślę o tym, co muszę zrobić i robię jak najwięcej, żeby tylko uwolnić umysł od stresu.

MR: Twój trener w 3 słowach?

MG: Pomocny, hmm...mój autorytet, z ogrom-nym poczuciem humoru!

MR: Jak idą przygotowania do kolejnych kon-kursów?

MG: Obecnie przygotowuję się do najbardziej prestiżowych zawodów w mojej karierze, któ-re będą miały miejsce na przełomie grudnia i stycznia, na malezyjskiej wyspie Langkawi. Za-kwalifikowałem się tam jako jedyny z Polaków, wygrywając we wrześniu Mistrzostwa Polski. To zwieńczenie 5 lat ciężkiej pracy. Wiem, że ma-tura za pasem i może się to wydawać trochę absurdalne, że teraz cały czas trenuję na takim samym wysokim poziomie, ale w chwili obec-nej jest to dla mnie najważniejsze i traktuję to jako priorytet. Nie mogę się doczekać zawo-dów, a w ramach przygotowań czeka mnie jeszcze parę zagranicznych zgrupowań. Trzy-majcie za mnie kciuki, dam z siebie wszystko!

MR: Powodzenia!

fot.

Barb

ara

Gra

bow

ska

14

Page 16: Stefan News listopad 2015

Okres jesienno-zimowy niewątpliwie sprzyja lenistwu i łakomstwu. Moja miłość do czekolady, nieśmiała i przyczajona wiosną i latem, w obec-nej porze roku zamienia się w bardzo poważne i głębokie uczucie. Jeśli Wy również nie może-cie się z nią rozstać, gdy tylko robi się chłodno, wiecie, że czekolada (jak i jej inne słodkie kole-żanki) jest zdradliwa i zwęża nam spodnie, kiedy śpimy. Ale nie na tym miałam się skupić. Ważne jest to, że gdy szybciej robi się ciemno, orga-nizm zaczyna produkować więcej melatoniny, a ludzki mózg, ten geniusz, odczytuje to jako zachętę do robienia zapasów na ciężkie czasy. Cóż, nie sądzę, abyśmy wszyscy musieli zapew-niać sobie zimową warstwę tłuszczu, ja na przy-kład wolę włożyć ciepłą kurtkę. Problem jest taki, że jesienią i zimą zwyczajnie odechciewa nam się ćwiczyć. Jemy więcej, ćwiczymy mniej, efektów chyba nie muszę opisywać. Warto to zmienić. Aktywność fizyczna wpłynie pozytyw-nie nie tylko na naszą sylwetkę, ale też samo-poczucie. Każdy chyba słyszał o endorfinach. W sezonie jesienno-zimowym ich solidna porcja zdecydowanie nie zaszkodzi, a sport to lepsze źródło hormonu szczęścia nawet od czekola-dy (tak, to możliwe). Zalety aktywności fizycznej można wymieniać bez końca, ale prawda jest taka, że i tak nie zawsze będzie nam się chciało biegać albo jeździć na rowerze w deszczu albo i śniegu (to znaczy mi się pewnie będzie chcia-ło, ale nieważne). Na szczęście jest jeszcze kil-ka opcji. Można ćwiczyć w domu (YouTube jest bardzo pomocny w tej kwestii, nie trzeba lubić Chodakowskiej, żeby znaleźć coś dla siebie), zapisać się na zajęcia taneczne albo chodzić na siłownię. Dobrą alternatywą jest basen.Nie dajmy się jesienno-zimowemu marazmowi!

RAZOWE CIASTO CZEKOLADOWE(wywołujące mniejsze wyrzuty sumienia)

• 80 g gorzkiej czekolady

• 1,5 szklanki mąki pszennej razowej

• 3 łyżki kakao

• 1 łyżeczka sody

• szczypta soli

• 60 g masła

• 1 szklanka brązowego cukru

• cukier waniliowy

• 2 jajka

• pół szklanki śmietany 18%

• pół szklanki wrzącej wody

Mąkę, kakao, sodę i sól przesiać do miski i wy-mieszać. Roztopić czekoladę. Utrzeć masło na puszystą masę. Stopniowo dodawać do niego cukier i cukier waniliowy. Wbić jajka, miksując po dodaniu każdego. Dodawać na przemian suche składniki i śmietanę. Zmiksować do po-łączenia składników. Wlać wrzątek i wymie-szać. Przelać masę do okrągłej formy i piec w temperaturze 190ºC przez około 30 - 40 minut.

Ćwiczyć jesienią i zimą...…nie jest łatwo. Chciałabym

Was jednak przekonać, że warto być aktywnym fizycznie nawet wte-dy, gdy jest ciemno, zimno i nijako.

15

Joanna Dardzińska

Page 17: Stefan News listopad 2015

Ostatni miesiąc przyniósł nam wiele spor-towych emocji, tak pozytywnych jak i negatyw-nych. Wyjątkowo odwróciły się rolę w kwestii tego kto je nam przynosił. Sportem narodowym nazy-wano przegrywanie w piłkę nożną, jak się jednak okazało to właśnie kopacze dali nam powód do uśmiechu, zaś uznawani za najwyższe dobro narodowe siatkarze zawiedli pokładane w nich nadzieje. Przyniósł też potwierdzenie miejsca, w którym znajdują się nasze siatkarki i nie jest to miejsce zbyt ciekawe. Zapraszam na subiektywne podsumowanie ostatniego miesiąca w sporcie.

Po tym średnio optymistycznym wstępie, warto byłoby napisać o czymś radosnym, a tym niespodziewanym powodem do radości jest po-stawa naszych piłkarzy nożnych, którzy wywal-czyli awans na Euro 2016. Wielkie wyrazy szacun-ku dla trenera Nawałki, który w dwa lata zmienił rozbity zespół, tak pod względem personalnym jak i sportowym, w drużynę, która jest jednością. Poza sukcesem całego teamu, cieszy forma jej kapitana Roberta Lewandowskiego, który w ostatnich tygodniach był bohaterem mediów na całym świecie ze względu na niesamowi-tą formę, którą zaprezentował między innymi w meczu z Wolfsburgiem, kiedy to w zaledwie dziewięć minut, strzelił pięć goli zapisując się w hi-storii piłki nożnej i... księdze rekordów Guinnessa.

Niestety, w rolę tych, którzy nie spełnia-ją pokładanych w nich nadziei wcielili się pol-scy siatkarze, którzy na Mistrzostwach Europy sprawili niemiłą niespodziankę, odpadając po pięciosetowej walce ze Słowenią. Chciałoby się powiedzieć, że to koniec złotego okresu i krach naszej siatkówki, warto jednak spojrzeć trochę szerzej. Walka o czempionat starego kon-tynentu to trzeci turniej, w którym brała udział nasza reprezentacja. Sezon reprezentacyjny trwa od maja, w międzyczasie odbyły się dwie duże imprezy: Liga Światowa i uznawany za najtrudniejszy turniej siatkarski Puchar Świata, będący naszym głównym celem. Przy takim kalendarzu oczywistym jest duże zmęczenie

zawodników, zwłaszcza po PŚ, gdzie Polacy zaliczyli niesamowitą serię dziesięciu zwycięstw, pierwszą porażkę notując dopiero w ostatnim meczu. Bardzo trudne jest utrzymanie formy tak długo. Nie da się złapać trzech srok za ogon, choć nasi siatkarze próbowali. Nie można od-mówić im zaangażowania i walki, choć pewnie teraz wielu po porażce zacznie, jak to w naszym kraju bywa, wylewać tony żółci, zapominając, że jeszcze kilka miesięcy temu piali z zachwytu. Awans do finałów Ligi Światowej, brązowy me-dal najtrudniejszej imprezy świata z zaledwie jedną porażką i ćwierćfinał Mistrzostw Europy, to mimo wszystko nie najgorszy bilans, gdyż pierwsza impreza była poligonem doświad-czalnym, ostatnia zaś tylko dodatkiem. Jedyne o co można mieć żal, to fakt niewykorzystania młodych przez trenera Stephana Antige, który w składzie miał między innymi zdolnego Artura Szalpuka, dla którego Mistrzostwa Europy byłyby świetną okazją, aby się sprawdzić. Warto było jemu, jak i kilku innym młodym wilkom dać oka-zje ograć się, zamiast grać zmęczonym składem.

Niestety powodów do radości nie dostarczyły nam także nasze siatkarki, co jednak nie było za-skoczeniem. Nowy selekcjoner, Jacek Nawrocki, stał przed trudnym zadaniem. Mimo powrotu do-świadczonych zawodniczek, jak Katarzyna Skow-rońska-Dolata, nie udało się zbyt dużo zdziałać podczas Mistrzostw Europy - w fazie grupowej dwa mecze przegrane, jeden wygrany, w barażu trudny mecz z Białorusią i na koniec druga poraż-ka w tym turnieju i kolejna w trakcie tego sezonuz bardzo mocną reprezentacją Holandii, któ-ra wcześniej odebrała nam szansę na awans do I dywizji prestiżowego World Grand Prix. Nowy trener zaczął od srebrnego medalu Igrzysk Europejskich, rozbudzając nieco nadzie-je na powrót do czasów sukcesów chociażby „złotek” Andrzeja Niemczyka, tak się jednak nie stało. Pozostaje nam cierpliwie czekać.

16

Szymon Rać

Page 18: Stefan News listopad 2015

Znałam odpowiedź. Naprawdę. Ale wy-szło na to, że parę godzin przyswajania wiedzy i wpatrywania się w nieprzeciętnie mdły pod-ręcznik było tak samo pozbawione sensu, jak kupowanie czekolady i wmawianie sobie, że zje sie tylko kostkę. Wypowiedzenie poprawnego składniowo zdania w momencie stania na środ-ku klasy graniczyło z cudem, a mój mózg tylko zaśmiewał się z cicha z mojej ułomności i niewie-dzy, by zaraz po zajęciu miejsca w ławce weso-ło przypomnieć sobie wszystkich Mickiewiczów i nikomu niepotrzebne nazwy rzek. Gdy odsunął od siebie „zagrożenie”, przełączył się z powro-tem na tryb „myślenie”. Gdyby tylko ktoś dał mi kartkę, długopis i dodatkową minutę, po chwili myślenia znalazłabym odpowiedź. Poprawka. Po chwili trzeźwego myślenia. A pod wpływem

tego małego, wrednego stworka mieniące-go się Stresem, nie da sie myśleć ani trzeźwo, ani logicznie. Stres w ogóle z logicznego punk-tu widzenia jest alogiczny. I przy tym absolutnie zbędny. Bowiem oprócz wytwarzania adrena-liny, nie dostarcza nam on żadnych korzyści, a wręcz przeciwnie. Bo nie sądzę, by jąkanie się, napięcie ciała i nagły atak amnezji były pożą-dane. A często nie zdajemy sobie sprawy, że jedynymi osobami, które mają pełną i absolut-ną kontrolę nad stresem jesteśmy my sami. Tak, mamy władzę nad własnym umysłem. Jakkol-wiek trywialnie i głupio to brzmi. Odbiegając od tematu - to samo dzieje się w początkowym(!)

stadium uzależnienia. Myśląc, że to przedmiot

uzależnienia nas „zmusza”, sami sobie to wma-wiamy. Później oczywiście wiąże się to z uzależ-nieniem fizycznym, ale nie o tym jest ten tekst. I tak samo dzieje się w przypadku stresu. Wy-wołujemy go, ponieważ podświadomie tego chcemy. Naturalną reakcją naszego organizmu na stresor(czynnik wywołujący stres) jest goto-wość do obrony - napięcie mięśni, by te mogły wykorzystać maksimum swoich możliwości. Prze-pływ krwi do mięśni zostaje zwiększony, zaczy-namy też intensywniej oddychać. Jednak korty-zol i adrenalina wytwarzane w organizmie przez zbyt długi czas mogą prowadzić do wyczerpa-nia, rozwoju cukrzycy, miażdżycy, nadciśnienia, a w skrajnych przypadkach nawet do śmierci. Tylko nie tłumaczcie nauczycielom, że nie mo-żecie pojawić się na sprawdzianie z matematyki, ponieważ jesteście za młodzi by umierać. Choć dla przykładu: Pewna wysoko postawiona per-sona kazała swoim sługom gonić po dziedzińcu świnię tak długo, aż ta zdechnie właśnie ze stre-su. Następnie zaprosiła na obiad niekoniecznie lubianych znajomych i podała im mięso z bied-nego zwierzęcia. Stężenie toksyn wywołanych stresem w organizmie nieżyjącej już świni było tak duże, że spowodowało śmierć gości. Wnio-sek? Stres może zabić nie tylko wasze myślenie.

W parze ze stresem bardzo często idzie nie-śmiałość. Osobiście uważam, że brak pewności siebie jest najgorszą cechą, jaką można posia-dać. Dlaczego? Bo blokuje bardzo wiele możli-wości w naszym życiu, zagradza ścieżki, jakimi moglibyśmy podążać. Zastanówcie się szczerze. Ile razy nie zrobiliście czegoś, co bardzo chcie-liście zrobić, sa jedyną przeszkodą okazała się nieśmiałość? Stres jest jak wirus. Jeżeli nie opa-nujemy go w porę, będzie się rozprzestrzeniał, zatruwając stopniowo nasz umysł. Wiem z au-topsji jak licznymi porażkami usiana jest praca nad sobą.Bo wiążę się to nie tylko ze zmianą myślenia, ale też osobowości. Jedank zważa-jąc na cel jaki można osiągnąć, warto. Jestem tego pewna.

Stres jest jak wirus. Je-żeli nie opanujemy go w porę, będzie się roz-

przestrzeniał, zatruwając stopniowo nasz umysł.

17

Karolina Dłuska

Page 19: Stefan News listopad 2015

6 listopada 2015„Delirium” to trzeci album

brytyjskiej artystki – Ellie Goul-ding. Na krążku znajduje się szesnaście utworów, które łącznie trwają prawie godzinę. Płyta została wydana w przed-sprzedaży na iTunes Store 17 września oraz w Google Play 20 września 2015 roku. Promują-ca ją piosenka- „On My Mind” w zaledwie miesiąc uzyskała prawie trzydzieści dziewięć mi-lionów wyświetleń na Youtubie, jednak większą popularno-ścią cieszy się inny singiel z tej płyty, a mianowicie „Love Me Like You Do”. Przebój ten, re-klamujący kontrowersyjny film „Pięćdziesiąt twarzy Greya”, zdobył aż siedemset czterdzie-ści dziewięć milionów wyświe-

tleń w dziewięć miesięcy. Ko-lejną premierą tego dnia jest płyta angielskiego piosenkarza Seala pod tytułem „7”. Seal to artysta, tworzący od 1989 roku, który otrzymał trzy nagro-dy Grammy. Od czasów swojej młodości choruje na toczeń rumieniowaty układowy- jego własny układ immunologiczny zniszczył mu skórę na twarzy. W tym roku wydał dziewiąty studyjny album. Krążek skła-da się z jedenastu utworów.Następny album to produkcja artysty z naszego kraju- Dawi-da Podsiadło. Jego płyta „An-noyance and Disappointment” (drugi solowy album piosenka-rza) zawiera czternaście utwo-rów trwających łącznie po-nad pięćdziesiąt sześć minut.

Nagrywany był w Studiu Cu-stom 34 w Gdańsku. Promocję płyty rozpoczęto 28 września premierą singla „W dobrą stro-nę”. Utwór ten uzyskał ponad sześćset czterdzieści tysięcy od-słon w zaledwie trzy tygodnie.

13 listopada 2015„Garden of Delete” to al-

bum amerykańskiego muzyka elektronicznego Daniela Lo-patina występującego pod pseudonimem Oneothrix Po-int Never. Płyta zawiera dwa-naście utworów, które łącznie trwają niemal czterdzieści sześć minut. Album jest promowa-ny przez singiel „I Bite Through It”, który na Youtubie został wyświetlony ponad sto sie-demdziesiąt dwa tysiące razy.

18

Michał Palczewski

Page 20: Stefan News listopad 2015

Na YouTube możemy znaleźć absolut-nie wszystko. Dla wielbicieli dobrego śpie-wu, sztuki teatralnej, czy po prostu Disneya jest coś wyjątkowego. Studio Accantus to miejsce, w którym powstają niezwykłe utwo-ry. Całe założenie polega na tym, że co tydzień, w każdą środę pojawia się nowe, muzyczne video. Piosenki są nagrywane tylko w języku polskim i najczęściej pocho-dzą z musicali lub bajek Disneya. Ekipa dba o dobre tłumaczenia tekstów i wysoką ja-kość dźwięku. Nad wszystkim czuwa reży-ser Studia Bartek Kozielski. Accantus skupia wiele charakterystycznych osób, których nie tylko dobrze się słucha, ale też ogląda. Większość z nich ukończyła szkołę muzyczną lub aktorską. To wszystko sprawia, że każde nowe wideo jest unikatowe i jedyne w swoim rodzaju. Widać, że accantusowa rodzinka dobrze się ze sobą czuje, a podczas nagrań panuje przyjemna atmosfera. Połączyła ich wspólna pasja, czyli śpiew. Na począ-tek szczególnie polecam wykonania Kuby Jurzyka („Zrobię z was mężczyzn”), Sylwii Banasik („Dobrą być nie popłaca”), Natalii Piotrowskiej („Jesteś mój”) lub któryś z grupo-wych występów („Nie mówcie „tak”” albo „Krąg życia”). Moim faworytem jest człowiek z niezwykłą charyzmą - Adrian Wiśniewski, który jest aktorem. Jego kreacje w „Prawdzi-we „ja”” i „Konfrontacja” z musicalu „Jekyll i Hyde” są czymś, co naprawdę warto zoba-czyć. Accantus wychodzi poza ramy YouTu-

be’a i występuje w całej Polsce jako studio

(koncert Afery Mayerling) lub poszczegól-ne osoby (recital Sylwii Banasik). Co wię-cej, w każdej chwili można zostać jednym z nich. Jak podkreśla reżyser, cały czas jest otwarty na nowe propozycje, nowe głosy. Wystarczy wysłać próbkę swoich umiejętności i czekać na odpowiedź. Ka-nał Studia Accantus cały czas się rozwija, choć przyda im się mała pomoc. Cytując

19

W TYM WYDANIU OTRZYMUJECIE JEDNO NIEPRZYGOTOWANIE DO

PROF. MAJEWSKIEGO, PROF. KUNI-KOWSKIEGO LUB PROF. RZEŚNIO-

WIECKIEGO

WAŻNY DO NASTĘPNEGO WYDANIA STEFAN NEWS

Ewelina Szczepanek

Page 21: Stefan News listopad 2015

Czy listopadowa jesień może nas za-skoczyć? Wbrew pozorom, to nie tylko zim-ne noce oraz poranki, przymrozki czy wichry, deszcze i błoto. W listopadzie wiele się dzie-je, dlatego zamiast płakać za minionym la-tem, wyjdź z domu i przyjemnie spędź czas ze znajomymi!

11 listopada, na Gdyńskim Bulwarze Nadmorskim o 9:30, odbędzie się Bieg Nie-podległości. Tysiące osób zmierzy się z dzie-sięciokilometrową trasą. Bilety- 30 zł.

Od piątku 13 listopada do sobo-ty- 14, będą występować dla nas chło-paki z zespołu ,,Piżama Porno”, którzy za-prezentują nam muzykę punkrockową. Zagrają w klubie Ucho w Gdyni, o 20:00. Koszt biletów to 70 zł (60 w przedsprzedaży).

Natomiast 20-21 listopada, odbędą się, kolejne już, Narracje 2015 - cykl artystycz-nych „Instalacji i Interwencji w Przestrzeni Pu-blicznej”, które poruszą emocje i zaskoczą. Wystawy w Nowym Porcie, wstęp wolny.

Teraz coś dla fanów sportu i siatków-ki kobiet- 24 listopada o 18:00, w Hali Ergo Arenie odbędzie się PGE ATOM TREFL Sopot. Ceny biletów zróżnicowanie- 25, 17, 12, 10, 8, 2 zł

A dla amatorów muzyki klasycznej- ,,Chillout Classic”, czyli luksusowa i niety-powa forma słuchania muzyki klasycznej- w pozycji leżącej, przy zgaszonym świetle. Tej przyjemności możemy oczekiwać 29 listopa-da o godzinie 18:00, w Mieście Aniołów. Koszt biletów to 25zł (ulgowy) lub 45zł (normalny).

20

Mary Stachura

Co to jest- czerwone, płynne i ratu-jące życie? To krew piątkowiczów, którzy pokazali, że mają serce i 30 października zapisawszy się u przesympatycznego Pana odwiedzili autokar krwiodawstwa. Gorąco zachęcam do zainteresowania się tema-tem, tym bardziej, że święta całkiem nie-długo. To przecież mały gest- dużo nam przez to nie ubędzie, a nie można wyobra-zić sobie lepszego prezentu niż dar życia.

fot.

Nel

Tyb

orsk

a

Page 22: Stefan News listopad 2015

W minionym miesiącu samochody na piątkowym parkingu tonęły w jesiennych liściach, a #po-zdrobox został zasypany Waszymi ankietami! Z redakcyjnego pudła wyciągnęliśmy między innymi:

POZDROWIENIA dla:1) „Werci”, bo „czekam aż nie spóźni się na pierwszą lekcję” od „Jednego z Grzybków”2) „mojego chłopaka z III matfizu”, bo „jeszcze nie wie, że jestem jego bea” od „Genowefy Zdzisławy” (whatever – przyp. red.)3) Największej aktywistki #pozdroboxa bo „gdyby nie ona, ten pomysł by upadł:(” od wiernych matfizowych fanek4) Natalii z 3c, bo „liczę na powtórkę nocy z Fire Emblems od „Ty wiesz, że Ja!”5) Krzysia z okazji jego 16 urodzin, bo „dzięki niemu jestem najszczęśliwsza na świecie!” od Mary i jej eklerów6) Pauliny Gajewskiej i Kajetana Kundzicz, bo „ma urodziny” od Pauliny Gajewskiej i Kajetana Kundzicz 7) Janusza Korwina-Mikke, bo „zawsze się trochę nie wchodzi do Sejmu” od Młodego Socjalisty/Młodej Socjalistki #4,76%8) Beaty Grygorczyk, bo „ma zjawiskowe włosy, a także jest ósma w dzienniku, więc niech to ogłoszenie też będzie ósme”

ZAŻALENIA na:1) Celinę Przyklęk, bo „cały czas się uczy i mnie olewa” od Kajetana2) Papier toaletowy w damskich toaletach, bo „nie jest miękki jak aksamit, przez co szkodzi mojej skórze” od Rozdrażnionego Użytkownika3) uczniów i nauczycieli VLO, bo „ktoś pozbawił brody Profesora Majewskiego” od Bogusza Kołłątaja4) Basię Grabowską, bo „jak się smuci, wygląda jak mops i jest mi przykro” od Batmana5) Panią Sajko, bo „wszyscy mają już dość pechunia i są zmęczeni kopaniem dołków”

HOT NEWSY na temat:1) Stanu powietrza w sali nr 7, bo „panuje tu wieczny zaduch połączony z zapachem wiedzy” od Ucznia z astmą2) Ogniska. „Będzie. I będzie grubo” Od Witka z matfizu do „zawiedzionych i spragnionych”

PYTANIA do:1) Całej piątkowej społeczności - kto ukradł statyw do mikforonu z auli? Od PSU VLO wraz z Panią Irenką!2) Pani Tusk-Olczak - How is your day? Od każdej klasy nauczanej.

RANDOMOWE ANONSE:1) „Sprzedam nalewki. Pytaj znajomych - oni wiedzą. Szukajcie, a znajdziecie. Proście, a będzie wam dane. ”2) „Każdy uczeń powinien przy wejściu dostawać kocyk i kota” 3) „Należy wprowadzić gorącą czekoladę w sklepiku!" 4) „Jedzenie w sklepiku, bo „jest niedobre i bez smaku, w szczególności te sałatki z lodówki. Najgorzej wydane 4 zł w życiu”

Statyw radzimy zwrócić, a papier toaletowy zalecamy przynosić swój.Dziękujemy za wszystkie otrzymane ankiety i zachęcamy do dalszego korzystania z #pozdroboxu!

21

Page 23: Stefan News listopad 2015

ZŁOTY RANKING STEFANA!

nie tylko można było dostać podpis i zrobić sobie z nim selfie, ale także chwilę porozmawiać i pożartować :) Tym, którzy o Kotarskim jeszcze nie słyszeli, serdecznie polecam wszystkie produkcje!

Selfie miesiąca :

Nauczyciel miesiąca: Pani Cała! Profesor Cała otrzymała medal i wyróżnienie im. Zofii Matysikowej. Nagrodę przyznała Sekcja Dydaktyki Chemii Polskiego Towarzystwa Chemicznego za „wybitne osiągnięcia dydaktyczno-wycho- -wawcze, popularyzację wiedzy chemicznej, rozwijanie innowacyjnych metod naucza-nia i uczenia się oraz aktywną działalność na rzecz edukacji chemicznej”. Serdecznie gratulujemy! „Zbroja” miesiąca: zbroja Velites, czyli lekkozbrojnych piechurów rzymskich. Urzekły nas skóry drapieżników (np. wilków), które nosili. Miały one być źródłem mocy.

Mem miesiąca :

Wydarzenie miesiąca: chrzest Otrzęsiny klas I były zdecydowanie piątkowym headlinerem października. Uczniowie świetnie się bawili, oglądając występy rówieśników, a nauczyciele mieli okazję zobaczyć w akcji swoich kolegów i koleżanek z pokoju nauczycielskiego. Mało tego, human w końcu pokazał na co go stać! Klasie 1f oczywiście serdecznie gratulujemy i zazdrościmy dnia wolnego z wychowawcą! Gdybyście potrzebowali jakichś kompanów- wiecie do kogo uderzyć :)

Przejad miesiąca: od kąt Tu chyba nie trzeba nic więcej dodawać.Od kąt wydaliśmy październikowy numer, redakcja Stefana powiększyła się o korektorów. Wszystkim „odkrywcom” gratulujemy i dziękujemy za (tak liczny) odzew w tej słusznej sprawie. Czuwaj!

Wybory miesiąca: parlamentarne Niecałe dwa tygodnie temu odbyły się wybo-ry, o których głośno było już od dawna. Miejmy nadzieję, że po początkowym przesadnym zainteresowaniu poczynaniami wygranej partii i śledzeniem kroków opozycji, temat polityki ucichnie i wszyscy będziemy mieli święty spokój. Daj Boże.

HOT NEWS miesiąca: Pan Majewski ściął brodę! Rankiem 5 października, w Piątce zawrzało od szeptów, szmerów i zawałów serca. Władca dziewiętnastki zszokował wszystkich swoją naglą zmianą image’u. Teraz, razem z Panią Weiher mogą wtapiać się w tłum uczniów i, prawie legalnie, uczestniczyć w piątkowych Up’ach i melanżach. Zapraszamy!

Spotkanie miesiąca: z Żakowskim Na początku października, jak fejsbukowi stalkerzy mogli zauważyć, reprezentacja Stefana była obecna na spotkaniu Kreatywnej Pedagogiki w ECSie. Mieliśmy okazję porozmawiać z cenionym dziennikarzem, Jackiem Żakowskim i wręczyć mupaździernikowy numer. Redaktor Wyborczej obiecał, że przeczyta w drodze powrotnej do Warszawy.

Promo miesiąca: „Nic bardziej mylnego” Książkę polskiego youtubera, autora „Polimatów” i emitowanego na antenie TVP programu „Podróże z historią”, od 21 października możemy znaleźć w księgarniach. Ponadto, Radek w zeszły wtorek w ramach promocji odbył spotkanie autorskie w gdańskiej Galerii Bałtyckiej. W Empiku

W Złotym Rankingu Stefana podsumowujemy dla Was ubiegły miesiąc : październik. Chcecie wiedzieć, co według nas, było top tematem na szkolnych korytrzach? Z kim mieliśmy okazję zrobić sobie selfie? A może ciekawi was kto prawdopodobnie zachwycał się wydarzeniami z piątki? Zapraszamy was do zapoznania się z naszą Złotą Październikową Dziesiątką!

22

Page 24: Stefan News listopad 2015

Redakcja „Stefan News” listopad 2015 :

Opiekun Gazetki: p. p. Agnieszka Tomasik

Dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do powstania tego numeru .

,,Wolnych strzelców” zachęcamy do wysyłania podpisanych tekstów na redakcyjnego maila: [email protected] , a wszystkich do wypełniania ankiet #pozdroboxu :)

Redaktor Naczelna Barbara Grabowska

Współpraca oraz teksty: p. p. Krzysztof Rześniowiecki

Michał Palczewski

Michalina Pryśko

Zuzanna Gawrońska Paweł Homel Zuzanna Iwicka

Łucja Dylewicz

Koordynator marketinguWeronika Wiśniewska

Koordynator łamania Monika Krefta

Barbara Białas Joanna Dardzińska

Julia Gwiazda

Justyna Dąbrowska

Julia Jańczyk Gosia Kucharska Aleksandra Nieciecka

Witold Pozorski Szymon Rać Michalina Rybsztat

Paulina Sokólska Mary Stachura Ewelina Szczepanek Karolina Urbaniak

oraz Agata Naliwajek, Julia Danielak

i Janek ŁośKarolina Dłuska