SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ......

72
1 jesień 2012 / MAGAZYN FILMOWY SFP SFP/ZAPA Forum SFP w Gdyni 6 Forum SFP w Krakowie 8 Sąd Koleżeński 10 WYWIAD Jacek Bławut 12 TEMAT NUMERU Kino młodych 20 WYDARZENIA KRAJOWE Gdynia Film Festival 28 Krakowski Festiwal Filmowy 29 T-Mobile Nowe Horyzonty 30 Off Plus Camera 32 Animator i Tarnów 34 Młodzi i Film 36 Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE Inwestycje: Orange 40 MIEJSCA Kameralna 42 OPINIE Audiowizualna historia kina 44 Polska Kronika Filmowa 46 Po Gdyni 50 HISTORIA FESTIWALI Cottbus 52 KINO MŁODEGO WIDZA Gdynia Dzieciom 54 POŻEGNANIA Barbara Armatys 56 Jerzy Mierzejewski 56 Dariusz Kuc 57 Andrzej Łapicki 58 POLSCY FILMOWCY NA ŚWIECIE 59 PISF 62 STUDIO MUNKA 64 NOWOŚCI KSIĄŻKOWE 66 VARIA/ BOX OFFICE 68 SPIS TREśCI WYDARZENIA GDYNIA DZIECIOM STR.54 WYWIAD JACEK BŁAWUT STR. 12 TEMAT NUMERU KINO MŁODYCH STR.20 Fot. Archiwum prywatne Jacka Bławuta, Best Film, SFP Na okładce: Jacek Bławut, fot. archiwum prywatne Jacka Bławuta „CHRZEST”, REż. MARCIN WRONA

Transcript of SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ......

Page 1: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

1jesień 2012 / MAGAZYN FILMOWY SFP

SFP/ZAPA Forum SFP w Gdyni 6Forum SFP w Krakowie 8Sąd Koleżeński 10

WYWIAD Jacek Bławut 12

TEMAT NUMERU Kino młodych 20

WYDARZENIA KRAJOWE Gdynia Film Festival 28Krakowski Festiwal Filmowy 29T-Mobile Nowe Horyzonty 30Off Plus Camera 32Animator i Tarnów 34Młodzi i Film 36Planete+ Doc FF 38

PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIEInwestycje: Orange 40

MIEJSCAKameralna 42

OPINIEAudiowizualna historia kina 44Polska Kronika Filmowa 46Po Gdyni 50

HISTORIA FESTIWALICottbus 52

KINO MŁODEGO WIDZA Gdynia Dzieciom 54

POŻEGNANIA Barbara Armatys 56Jerzy Mierzejewski 56Dariusz Kuc 57Andrzej Łapicki 58

POLSCY FILMOWCY NA ŚWIECIE 59

PISF 62

STUDIO MUNKA 64

NOWOŚCI KSIĄŻKOWE 66

VARIA/ BOX OFFICE 68

SPIS TreśCI

wyDArzeNIA

GDyNIA DzIeCIOMSTr.54

wywIAD

JACeK BŁAwuT STr.12

TeMAT NuMeru

KINO MŁODyCHSTr.20

Fot.

Arc

hiw

um p

ryw

atne

Jac

ka B

ław

uta,

Bes

t Film

, SFP

Na okładce: Jacek Bławut, fot. archiwum prywatne Jacka Bławuta

„Chrzest”, reż. MarCin Wrona

Page 2: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

2 MAGAZYN FILMOWY SFP / jesień 2012 3

TemaT Numeru / KiNemaTografia: czas zmiaN

za nami festiwale w Gdyni i w Krakowie, na których tradycyjnie odbyły się stowarzyszenio-we fora. Dyskutowaliśmy m.in. o problemach związanych z poszanowaniem własności inte-lektualnej w Internecie, prywatyzacją instytucji kinematograficznych, przygotowywanej ustawie medialnej, coraz bardziej pogarszającym się sta-nie Telewizji Polskiej. Padło wiele ważnych słów, wystosowaliśmy kilka kolejnych dramatycznych apeli, m.in. o jak najszybsze przekształcenie wy-twórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych w narodową instytucję kultury, o właściwe miej-sce w przygotowywanej ustawie medialnej dla filmu dokumentalnego i animowanego, o przy-wrócenie notacji dokumentalnych. Bardzo waż-ne kwestie to: ratowanie Polskiej Kroniki Filmo-wej oraz przywrócenie właściwej rangi filmowi skierowanemu do dzieci i młodzieży, którego produkcja, zarówno fabularna, jak i animowana – w wyniku braku zainteresowania tą dziedziną twórczości przez Telewizję – niemal zanikła. Czy zostaniemy wysłuchani, a nasze postulaty zrea-lizowane – czas pokaże. Pojawiły się symptomy wskazujące, że nasze apele dotarły do adresatów. Budzi to pewne nadzieje, pozostaje walczyć dalej.

Przed nami festiwal w Koszalinie, impreza szczególnie nam bliska. Kino młodych uczynili-śmy zresztą tematem wiodącym tego numeru „Magazynu”.

Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe działającego pod naszą egidą Studia Munka czy obchodzącej w tym roku swe dziesiąte urodziny Szkoły wajdy. Jacek Bławut, z którym publikuje-my długą rozmowę w „Magazynie”, reżyser nie-zwykle aktywny w pracy z młodymi, zarówno w łódzkiej uczelni filmowej, jak i w Szkole wajdy czy Studiu Munka, trafnie stwierdza, że szkoła uczy przyszłych filmowców zawodowych umie-jętności, a takie właśnie instytucje jak Szkoła waj-dy czy Studio Munka – działające według najlep-szych zasad zespołów Filmowych – realizują ich pierwsze zawodowe marzenia.

I jeszcze jedna ważna dla naszego środowiska sprawa. Od nowego roku zwiększamy często-tliowść ukazywania się „Magazynu Filmowego SFP”, który z kwartalnika przekształcamy w dwu-miesięcznik. Pozwoli to z jednej strony na szersze zaprezentowanie tematyki związanej głównie z rodzimym (choć nie tylko) środowiskiem filmo-wym, z drugiej – większą niż dotychczas aktual-ność informacji.

Piszcie zatem do „Magazynu”, bardzo was do tego zachęcam, dzielcie się swoimi problemami, spostrzeżeniami, bolączkami. To przecież wasze forum.

Jacek Bromski

WYDAWCAStowarzyszenie Filmowców Polskich

Koordynacja wydawniczaJan Polkowski

REDAKCJA

Redaktor naczelnyJerzy Armata

Sekretarz redakcjiIwona Cegiełkówna

WspółpracaAndrzej Bukowiecki, Barbara Hollender, edyta Jarząb, Krzysztof Kwiatkowski, Łukasz Maciejewski, Kalina Pietrucha, Jerzy Płażewski, Ola Salwa, Anna Serdiukow, Anna wróblewska

Reklamawiesław Nowak(e-mail: [email protected])

Projekt graficzny I składMateusz Jankowski

DrukOficyna wydawnicza reAD Me

Adres redakcjiStowarzyszenie Filmowców Polskich00–068 warszawaul. Krakowskie Przedmieście 7

tel.: (48) 22 556 54 56faks: (48) 22 845 39 08e-mail: [email protected] Filmowców PolskichBank PeKAO S.A. O./w-wa, ul. Jasna 1Konto: 31124062471111–000049801952

Stowarzyszenie Filmowców PolskichSekretariatul. Krakowskie Przedmieście 700–068 warszawatel.: (48) 22 845 51 32, (48) 22 556 54 40faks: (48) 22 845 39 08e-mail: [email protected]

ZARZĄD GŁóWNY

Prezesi HonorowiAndrzej wajdaJanusz MajewskiJerzy Kawalerowicz

Prezes Jacek Bromski

WiceprezesiJanusz ChodnikiewiczJanusz Kijowski

Skarbnik Michał Kwieciński

Członkowie ZarząduJuliusz MachulskiMarcin PieczonkaAllan Starskiwitold Gierszwitold AdamekDorota LamparskaFilip Bajon

oraz

witold Będkowski – Sekcja Telewizyjna (wiceprzewodniczący)Tomasz Dettloff – Oddział Krakowski(Przewodniczący)Andrzej Marek Drążewski– Sekcja Filmu Dokumentalnego(Przewodniczący)Janina Dybowska-Person– Koło Charakteryzatorów(Przewodnicząca)Andrzej Haliński – Koło Scenografów(Przewodniczący)Barbara Hollender – Koło Piśmiennictwa(Przewodnicząca)Paweł Kędzierski – Sekcja Filmu Dokumentalnego(wiceprzewodniczący)Joanna Kos-Krauze – Koło Scenarzystów(Przewodnicząca)Jerzy Kucia – Sekcja Filmu Animowanego(wiceprzewodniczący)Michał Kwieciński – Koło Producentów(Przewodniczący)ryszard Janikowski – Koło Kaskaderów(Przewodniczący)Andrzej roman Jasiewicz – Koło realizatorówFilmów dla Dzieci i Młodzieży (Przewodniczący)Krzysztof Magowski – Sekcja Telewizyjna(Przewodniczący)Marek Serafiński – Sekcja Filmu Animowanego(Przewodniczący)Andrzej rafał waltenberger – Oddział wrocławski(Przewodniczący)Krzysztof wierzbiański – Koło Seniora(Przewodniczący)Michał wnuk – Koło Młodych(Przewodniczący)

Andrzej wojnach – Koło Cyfrowych FormFilmowych (Przewodniczący)Michał Żarnecki – Koło reżyserów Dźwięku(Przewodniczący)zbigniew Żmudzki – Oddział Łódzki(Przewodniczący)

SĄD KOLEŻEńSKI

PrzewodniczącyMarek Piestrak

SekretarzBeata Matuszczak

CzłonkowieTomasz Miernowski Magdalena Łazarkiewicz Andrzej Stachecki Piotr wojciechowski Jan PurzyckiGrażyna Banaszkiewicz Andrzej SołtysikBarbara Kosidowska Henryk Bielski Marcin ehrlich

KOMISJA REWIZYJNA

Przewodniczącaurszula wolska

Wiceprzewodniczącaewa Jastrzębska

SekretarzŁukasz Mańczyk

CzłonkowieIrena Strzałkowskazbigniew Domagalski

OD PrezeSA SFP

JBD S.A.

90-002 Łódźul. Tuwima 22/26

tel. (042) 633 54 92 630 02 34 630 69 04 630 68 88

fax. (042) 632 17 67

05-500 Piasecznok/Warszawy

ul. Przesmyckiego 33tel. (022) 715 56 71-76

fax. (022) 737 20 16

[email protected]

HD·SD·2K·4K·STEREOSKOPIA 3D· SPRZĘT AV I IT·KAMERY FILMOWE I TV·

SERWERY·MONITORY·OPTYKA·STATYWY· SYSTEMY COMPOSITINGOWE·PROJEKTY·

OB VANS·SYSTEMY PLAYOUTOWE· SYSTEMY SKANOWANIA·TECHNIKA STUDYJNA·

ZESTAWY NLE·DIGITAL INTERMEDIATE· OD ZAKUPU INDYWIDALANYCH PRODUKTÓW

DO ROZWIĄZAŃ TYPU TURN KEY

bezpłatna infolinia: 800 16 80 82

AVID MC 6 już w ofercie!!!

ALEXA M

ALEXA Studio

CODEX

ARRI ALEXA PLUS

magazyn filmowy sfpp i s m o s t o wa r z y s z e n i a F i l m o w có w p o l s k i c h

Fot.

Stud

io 6

9

Page 3: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

3jesień 2012 / MAGAZYN FILMOWY SFP 3lato 2012 / MAGAzyN FILMOwy SFP

JBD S.A.

90-002 Łódźul. Tuwima 22/26

tel. (042) 633 54 92 630 02 34 630 69 04 630 68 88

fax. (042) 632 17 67

05-500 Piasecznok/Warszawy

ul. Przesmyckiego 33tel. (022) 715 56 71-76

fax. (022) 737 20 16

[email protected]

HD·SD·2K·4K·STEREOSKOPIA 3D· SPRZĘT AV I IT·KAMERY FILMOWE I TV·

SERWERY·MONITORY·OPTYKA·STATYWY· SYSTEMY COMPOSITINGOWE·PROJEKTY·

OB VANS·SYSTEMY PLAYOUTOWE· SYSTEMY SKANOWANIA·TECHNIKA STUDYJNA·

ZESTAWY NLE·DIGITAL INTERMEDIATE· OD ZAKUPU INDYWIDALANYCH PRODUKTÓW

DO ROZWIĄZAŃ TYPU TURN KEY

bezpłatna infolinia: 800 16 80 82

AVID MC 6 już w ofercie!!!

ALEXA M

ALEXA Studio

CODEX

ARRI ALEXA PLUS

Page 4: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

4 MAGAZYN FILMOWY SFP / jesień 2012 5

TemaT Numeru / KiNemaTografia: czas zmiaN

Ugoda z TP S.A.Pod koniec czerwca br. Stowarzyszenie Filmowców Polskich podpisałoz Telekomunikacją Polską S.A. ugodę sądową. Tym samym został zakończony wieloletni spór z operatorem. Dotyczył on wynagrodzenia z tytułu prowadzonej przez TP S.A. reemisji w sieciach kablowych utworów audiowizualnych chronio-nych przez SFP. Ugoda obejmuje okres od czerwca 2006 roku.Równolegle podpisana została umowa licencji na stawkę 2,2% wpływów netto TP S.A. uzyskanych od abonentów w związku ze świadczeniem usług reemisji kablowej. Telekomunikacja Polska jest kolejnym z  kilkuset operatorów, którzy zaakceptowali stawkę na poziomie 2,2%.Przy terminowym rozliczeniu się przez TP S.A. z ugody sądowej, wypłaty wy-nagrodzeń za okres od czerwca 2006 do grudnia 2011 nastąpią na koniec roku kalendarzowego. MAŁGOrzATA MACHCzyńSKA

Porozumienie z operatorami kablowymiW  czerwcu największe organizacje zbiorowego zarządzania, chroniące prawa autorskie i  prawa pokrewne – SFP, ZAiKS, ZASP, SAWP, STOART i  ZPAV – doszły do porozumienia w kwestii wspólnej stawki za reemisję kablową. Jest to milowy krok w kwestii uregulowania rynku praw autorskich w  Polsce. Wychodzi on naprzeciw oczekiwaniom zarówno użytkowni-ków praw, w  tym przypadku opera-torów kablowych, jak i  ministerstwa kultury, które wielokrotnie deklaro-wało swe poparcie dla tego typu poro-zumień.Proponowana stawka wynosi 4% wpływów operatora uzyskanych od abonentów za ofertę reemisji. W  tym dla SFP 2,2%. Propozycja wspólnej stawki została z  satysfakcją przyjęta przez PIKE (Polska Izba Komunikacji Elektronicznej, będąca największą or-ganizacją zrzeszającą operatorów kab-lowych w Polsce).Liczymy, że wspólna inicjatywa tylu organizacji zakończy wieloletnie spo-ry z  operatorami kablowymi i  ukróci bezumowne korzystanie z praw, które wielu z nich od lat praktykuje. Zawar-cie zaś kontraktu generalnego przybli-ży nas do innych krajów europejskich, gdzie takie regulacje są od lat prakty-kowane z  dużą korzyścią dla wszyst-kich zainteresowanych. SyLwIA BIADuń, zASTęPCA DyreKTOrA SFP-zAPA

4 MAGAzyN FILMOwy SFP / lato 2012

SFP/zAPA

Fot.

Kino

św

iat

Nowa ustawa o VAT1 kwietnia 2011 roku weszła w życie nowelizacja ustawy o podatku VAT. W za-wiązku z tym wszystkie wypłaty realizowane przez Stowarzyszenie Filmowców Polskich – Związek Autorów i Producentów Audiowizualnych, począwszy od re-partycji dotyczących II kwartału 2011 r., zostały opodatkowane podatkiem VAT.Istotne jest, iż wprowadzone do ustawy o podatku VAT zmiany nie będą wpły-wały na sposób realizowania wypłat dla uprawnionych (twórców, spadkobierców i producentów) którzy nie są płatnikami VAT.Wszystkich twórców, chcących uzyskać więcej informacji o nowelizacji ustawy o podatku VAT i obowiązkach podmiotów korzystających z praw autorskich za-praszamy do odwiedzenia naszej strony internetowej: www.zapa.org.pl lub kon-takt pod nr telefonu (22) 581 43 60.

Page 5: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

5jesień 2012 / MAGAZYN FILMOWY SFP 5lato 2012 / MAGAzyN FILMOwy SFP

Page 6: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

6 MAGAZYN FILMOWY SFP / jesień 2012 7

Prelegentami Forum byli: Jacek Bromski, prezes Stowarzysze-nia Filmowców Polskich (także w  roli moderatora), profesor El-

żbieta Traple, doradca Związku Auto-rów i  Producentów Audiowizualnych ZAPA, Maciej Strzembosz, prezes Kra-jowej Izby Producentów Audiowizual-nych KIPA, oraz Agnieszka Odorowicz, dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej.

Najdłuższa część Forum była poświę-cona zasadom poszanowania własności intelektualnych w  Internecie (debata odbyła się przed odrzuceniem przez Parlament Europejski umowy ACTA). Dyskusję rozpoczął prezes Bromski, nazywając rynek filmowy systemem naczyń połączonych, w  którym ostat-nio „pokazały się dwie poważne luki, (…) grożące kinematografii. Pierwsza to kompletna zapaść Telewizji Publicz-nej i  brak pomocy dla kinematografii naszego dotychczasowego partnera naturalnego (...). Druga sprawa to pira-ctwo internetowe, dzięki któremu (…) tracimy połowę widzów kinach”.

Prezes dodał, że „te ścieżki zagroże-nia prowadzą do Ministerstwa Admi-nistracji i  Cyfryzacji, które wzięło na siebie odpowiedzialność za nową usta-wę medialną i  za ratowanie Telewizji Publicznej (…), a  z  drugiej strony zaj-muje się regulacjami prawnymi w  In-ternecie. I ku naszemu zaskoczeniu za-miast (…) walczyć z piractwem, bronić polskiej racji stanu, polskich twórców i  producentów, nagle opowiedziało się po stronie przeciwnej i  zaczęło działać na rzecz uwolnienia praw do własności intelektualnej w  Internecie i  na rzecz pewnej bezkarności we wprowadzaniu tego kontentu audiowizualnego”. Pre-zes SFP podkreślił, że rozmowa dotyczy producentów, a nie twórców, bo prawo na razie nie przewiduje rozwiązań doty-czących praw autorskich na stosunkowo nowym polu eksploatacji, jakim jest In-ternet. Bromski podkreślił, że filmow-com nie zależy na ukaraniu konkret-nych internautów, którzy często płacą (np. wysyłając SMS) za dostęp do treści audiowizualnych, ale „paserów” – jak określił Internet Service Providerów.

Następnie głos zabrała profesor El-żbieta Traple, która zwróciła uwagę, że naruszenia w  Internecie są trudne do dochodzenia ze względu na prze-pisy zwalniające pośredników – czyli Internet Service Providerów – z odpo-wiedzialności. Profesor Traple wskaza-ła na artykuł 14a, który nazwała „bez-piecznym portem”, czyli zwolnieniem z  odpowiedzialności pośredników usług internetowych oraz „podmiotów, które dostarczają linki do nielegalnych treści”. Dodała, że liczy, iż „projekt będzie rewidowany”. Ponieważ utrud-nione jest poszukiwanie i  pociąganie do odpowiedzialności osób fizycznych, na świecie i w Europie szuka się moż-

liwości ścigania Internet Service Pro-viderów. Profesor Traple wyjaśniła, że sytuacja prawna jest skomplikowana, bo trzeba wyważyć działania między swobodą praw do działalności gospo-darczej ISP a ochroną praw autorskich.

Do dyskusji dołączył minister Igor Ostrowski, który podkreślił, że ani on, ani minister Michał Boni nie należą do „<otwartystów>, którzy próbują wy-właszczyć wydawców i  producentów”. Dodał, że potrzebne są nowe modele ekonomiczne, które traktują cenę ob-rotu dobrami cyfrowymi jako zaletę, a  nie zagrożenie. Minister Ostrowski odniósł się też do kwestii artykułu 14a mówiąc: „Pamiętajmy, że nie każdy po-średnik ani platforma to pirat. Pamię-tajmy, że przeglądarki czy pośrednicy, choć mają ogromną władzę w Interne-

SFP/zAPA

Na Forum SFP, które odbyło się podczas tegorocznego Gdynia Film Festival, dominowały trzy tematy: Polska Komisja Filmowa, Sąd Arbitrażowy i – budząca najwięcej emocji – sprawa własności intelektualnej w Internecie.

Wyzwania realne, choć wirtualne

OLA SALwA

JaCek BroMski

Page 7: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

7jesień 2012 / MAGAZYN FILMOWY SFP

cie nie są omnipotentni”. Zaprezento-wał też założenia amerykańskiej pro-cedury Notice and Take Down, która polega na tym, że na prośbę właściciela praw autorskich, do umieszczonych nielegalnie treści audiowizualnych, do ISP wysyłane jest żądanie usunięcia treści w  ciągu 72 godzin pod groźbą skierowania sprawy do sądu w  trybie przyspieszonym. Jeśli ISP spełni żąda-nie, nie ponosi konsekwencji prawnych. „Provider to listonosz, dostarcza treści”

– tłumaczył minister Ostrowski.W  tym momencie prezes Bromski

zaapelował, aby dyskusja skupiła się na pryncypiach, a  nie uwarunkowaniach prawnych. Głos zabrał prezes KIPA Maciej Strzembosz i  podkreślił, że trzeba zbudować system, w  którym za korzystanie z  treści audiowizualnych nie zapłacą twórcy. Wyjaśniał, że nie chodzi o karę, tylko system finansowy, choćby taki jak w  PISF, który pobiera niewielkie opłaty od użytkowników (1,5 % od ceny biletu jest przekazywane do Instytutu).

Prezes Bromski zwrócił też uwagę, że odrzucona ustawa ACTA została przed-stawiona „w  sposób nieprawdziwy, że miałaby ograniczać prawa obywatel-skie, tworzyć cenzurę w  Internecie, co jest kompletnie nieprawdziwe. Ta umo-

wa została skonstruowana na podsta-wie dyrektyw o  własności intelektual-nej, które obowiązują we wszystkich krajach Unii, w naszym też. Wszystkie te przepisy, które ustawa pozwalała wprowadzić, istnieją u nas”. Podkreślił, że ACTA powstała, aby chronić indy-widualnego internautę.

Podczas Forum zaprezentowano też Sąd Arbitrażowy, czyli SARA, któ-rego przewodniczącym jest mecenas Aleksander Proksa. Instytucja ta ma

bronić praw twórców. – „Apelujemy, abyście w swoich umowach mieli klau-zule o  tym, żeby konflikty rozstrzygał SARA, a  nie sąd, to krótsza droga” – wyjaśniał Maciej Strzembosz z  KIPA. I dodawał, że jedną z korzyści jest to, iż do SARA każda ze stron sporu powołu-je swojego sędziego, a ci dwaj – trzecie-go arbitra.

W trakcie Forum omówiona została także działalność Polskiej Komisji Fil-mowej (Polish Film Commission), któ-ra – jak wyjaśnił jej dyrektor Rafał Orli-cki – „zajmuje się promocją potencjału audiowizualnego”. Na świecie istnieje ponad 300 komisji na szczeblu regio-nalnym oraz narodowym: te pierwsze działają w obrębie miast i województw, te ostatnie – całego państwa. W Polsce jest dziesięć Regionalnych Funduszy

Filmowych.Orlicki poinformował, że celem PKF

jest sprawienie, by „polscy producen-ci byli konkurencyjni na agresywnym rynku europejskim”. Do jej zadań na-leży wspieranie koprodukcji, współpra-ca z PISF i RFF, promocja zagraniczna przemysłu audiowizualnego (zarówno jeśli chodzi o  zawody filmowe, infra-strukturę, jak i  producentów) oraz pomoc w  uzyskiwaniu zezwoleń po-trzebnych do produkcji filmów. Ważną

częścią działań Komisji jest stworze-nie bazy firm, zawodów oraz lokacji filmowych, jak podkreślał Orlicki „we współpracy ze środowiskiem”.

Wśród najbliższych zadań Polskiej Komisji Filmowej jest obecność i  pro-mocja Polski na MFF w  Cannes, tar-gach lokacji filmowych w  Los Angeles i  MFF T-Mobile Nowe Horyzonty, a  także zaproszenie do Polski fachow-ców zajmujących się poszukiwaniem plenerów (tzw. location scouts) i poka-zanie im kraju.

Agnieszka Odorowicz podkreśliła, że w kwestii Internetu możemy mówić o postępie - w debacie publicznej uzna-liśmy prawo własności intelektualnej, a  nie - jak wcześniej - niematerialne prawo wyłączne, wynikające z  mono-polu. Prognozy są więc optymistyczne.

igor ostroWski, MaCieJ strzeMBosz, prof. elżBieta traple, JaCek BroMski, agnieszka odoroWiCz

Fot.

Shar

k Fo

to S

tudi

o/Ba

rtło

mie

j Tre

tkow

ski/

SFP

Page 8: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

8 MAGAZYN FILMOWY SFP / jesień 2012 9

Znalazły się wśród nich: proble-matyka związana z  prywatyza-cją instytucji kinematograficz-nych, przygotowywania ustawy

medialnej, pogarszająca się sytuacja w Telewizji Polskiej, a także doniesienia o  zagranicznych sukcesach polskiego dokumentu i  animacji i  nowy system ekspercki PISF.

Marek Drążewski, szef sekcji do-kumentalistów SFP, rozpoczął Forum refleksją historyczną: 28 grudnia 1895 roku w  Salonie Indyjskim w  podzie-miach paryskiej Grand Café przy bul-warze Kapucynów odbył się pierwszy publiczny płatny pokaz filmowy. Poka-zano „Wyjście robotnic z  fabryki Lu-miere w  Lyonie” oraz „Wjazd pociągu na stację w  La Ciotat” braci Augusta i Ludwika Lumière. Kino zaczęło się od dokumentu. Gwoli historycznej spra-wiedliwości, po chwili dodał: – „Ani-macja pojawiła się jednak znacznie wcześniej, różnego rodzaju latarnie ma-giczne, strzelby fotograficzne, zabawki

optyczne. A  więc na początku był do-kument... i animacja”.

Ale nad tymi niezwykle istotnymi gałęziami kinematografii ostatnio za-częły kłębić się czarne chmury. O nich podczas Forum, prowadzonego przez prezesa SFP Jacka Bromskiego, Mar-ka Drążewskiego i  prof. Jerzego Ku-cię, wiceszefa sekcji animatorów SFP, rozmawiano najżarliwiej. O  przebiegu procesu przekształceń własnościowych mówili przedstawiciele prywatyzo-wanych instytucji: Paweł Kędzierski – w  niezwykle dramatycznym i  gorz-kim wystąpieniu – o Studiu Filmowym „Kronika”, Włodzimierz Matuszewski o Studiu Miniatur Filmowych oraz Ka-tarzyna Madaj-Kozłowska o  łódzkiej Wytwórni Filmów Oświatowych.

W złą stronę to wszystko poszło, trze-ba walczyć, by odwrócić to, co się stało, pewne nadzieje daje tzw. rozwiązanie samorządowe – dało się słyszeć takie głosy. I  ten najsmutniejszy: tu chodzi o decyzje polityczne, a nie o nasze inte-resy. Nie idźmy tą drogą, bo to droga do likwidacji. Na potwierdzenie tych słów Ewa Sobolewska, prezes TV Studia Fil-mów Animowanych w  Poznaniu, po-wiedziała, że właśnie postawiła firmę, którą kieruje, w stan upadłości (Telewi-zja Polska SA wycofała się z  wcześniej zawartej umowy na produkcję filmów dla dzieci, a na poczet jej realizacji już zostały zaangażowane przez poznań-skie Studio znaczne środki finansowe). Na szczęście w  ostatnich tygodniach sytuacja diametralnie się zmieniła

i  wszystko na to wskazuje, że TV SFA zostanie uratowane.

Ogromnie dołująca atmosfera zapa-nowała po wystąpieniu prezesa Jacka Bromskiego na temat prac nad ustawą medialną, którą Stowarzyszenie Fil-mowców Polskich traktuje jako sprawę priorytetową, angażując poważne siły i  środki, by wypracować jej jak najdo-skonalszy kształt. Prezes – niestety – musiał ograniczyć się do monologu, bo nikt z przedstawicieli rządu na krakow-skie Forum – mimo zaproszenia – nie przybył (początkowo projekt ustawy miało przygotować Ministerstwo Kul-tury i  Dziedzictwa Narodowego; teraz te prace ma podjąć Ministerstwo Ad-ministracji i  Cyfryzacji – spory kom-petencyjne trwają). Nie przybył także Piotr Radziszewski, dyrektor Programu I Telewizji Polskiej SA, wybrał – Krajo-wy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu. O telewzji więc filmowcy musieli sobie podyskutować we własnym gronie.

Wynikiem forumowych rozmów jest kilka kolejnych, dramatycznych apeli: o  jak najszybsze przekształcenie Wy-twórni Filmów Dokumentalnych i  Fa-bularnych w  Warszawie w  narodową instytucję kultury, o  właściwe miejsce w przygotowywanej ustawie medialnej dla filmu dokumentalnego i animowa-nego, o przywrócenie notacji dokumen-talnych.

W  części informacyjnej Forum Ag-nieszka Odorowicz, dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, w  synte-tycznej formie podsumowała działal-

Forum Sekcji Dokumentalistów i Animatorów SFP, które odbyło się podczas 52. edycji Krakowskiego Festiwalu Filmowego, wypełniło kilka różnorodnych tematów.

Na początku był dokument... i animacja

Jerzy ArMATA

SFP/zAPA

Page 9: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

9jesień 2012 / MAGAZYN FILMOWY SFP

ność PISF w roku ubiegłym oraz omó-wiła pierwszą sesję ekspertów roku bieżącego w  zakresie filmu dokumen-talnego i animowanego. Wydaje się, że nowy system ekspercki (stałe komisje – stali liderzy) zdał egzamin – pieniądze na nowe produkcje dzielone są z namy-słem i racjonalnie.

O  promocji polskiego dokumen-tu i  animacji mówili: dyrektor Naro-dowego Instytutu Audiowizualnego Michał Merczyński, dyrektor MFF Etiuda&Anima Bogusław Zmudziń-ski oraz przedstawicielki Krakowskiej Fundacji Filmowej – Barbara Orlicz

i  Katarzyna Wilk. Cieszą zapewnienia dyrektora Merczyńskiego o  kontynu-acji wydawania dwóch znakomitych cykli DVD z  dokonaniami naszych najlepszych dokumentalistów i anima-torów (niebawem ukaże się box DVD z  dokumentami Marcina Koszałki), a  także uruchomienie NINATEKI, czyli swego rodzaju internerowej bi-blioteki materiałów audio i  audiowi-zualnych (filmy fabularne i  dokumen-talne, animacje, zapisy eksperymentów audiowizualnych, spektakli teatralnych i koncertów), która zapewnia użytkow-nikowi kontakt z  kulturą na najwyż-

szym poziomie.Na uznanie zasługują wyniki Agencji

Promocji Filmów (Polish Docs, Polish Shorts, Polish Animations), działają-cej w  strukturach Krakowskiej Fun-dacji Filmowej. Filmy dokumentalne, którymi opiekuje się Agencja, zostały zaprezentowane w  roku 2010 na 140 festiwalach (300 pokazów) i zdobyły 50 nagród, rok później – na 250 festiwa-lach (460 pokazów) i 70 nagród; anima-cje odpowiednio – 2010 rok: 60 poka-zów, 11 nagród; 2011 rok: 436 pokazów, 39 nagród (nie są to dane kompletne). Jest się czym pochwalić.

STOwArzySzeNIe FILMOwCów POLSKICH TrAKTuJe SPrAwę uSTAwy MeDIALNeJ JAKO PrIOryTeTOwą, ANGAŻuJąC POwAŻNe SIŁy I śrODKI, By wyPrACOwAć JeJ JAK NAJDOSKONALSzy KSzTAŁT.

paWeł kędzierski, JaCek BroMski, Marek drążeWski, Jerzy kuCia

Fot.

Mar

cin

war

szaw

ski/

SFP

Page 10: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

10 MAGAZYN FILMOWY SFP / jesień 2012 11

Orzeczenie Sądu Koleżeńskiego II InstancjiSąd działał jako zespół wyłoniony dla rozpatrzenia odwołań stron po orze-czeniu Sądu Koleżeńskiego z  dnia 26 września 2011. Sąd spotkał się w  sie-dzibie Stowarzyszenia Filmowców Pol-skich w  Warszawie w  przewidzianym składzie: Magdalena Holland-Łazarkiewicz, Andrzej Sołtysik, Piotr Wojciechowski.

Po przeanalizowaniu dostarczonej dokumentacji i  rozważeniu argumen-tów, jakimi posługiwały się odwołania Sąd postanowił oddalić wnioski odwo-ławcze stron i podtrzymać poprzednie orzeczenie.

UzasadnienieOdwołania w  zasadzie powtarzają za-rzuty już przez poprzedni zespół sądzą-cy uwzględnione, nie wnoszą nowych, istotnych dokumentów dotyczących faktów ani nowych opinii prawnych.Zagmatwana i  trwająca długo sytua-cja konfliktowa angażująca członków Stowarzyszenia, uzyskała w  orzeczeniu z września 2011 wystarczające rozwiąza-nie. Dalsze kontynuowanie sporu, powo-dowane głównie przez ambicje i  resen-tymenty kolegów, wnosi w  środowisko Stowarzyszenia szkodliwy ferment.

Tak więc utrzymanie orzeczenia o uka-raniu kol. Witolda Będkowskiego naganą i  kol. Ireneusza Englera upomnieniem

powinno ostatecznie zamknąć sprawę i z punktu widzenia art. 32 ust. 3 Statutu Stowarzyszenia zamyka ją.

Orzekający w  sprawie odwołań ze-spół chce wyrazić nadzieję, że tym samym zakończy się spór, który nie przynosił pożytku ani Stowarzyszeniu, ani żadnej ze stron. Oczekujemy też, że zwaśnieni koledzy przyjmą naszą opi-nię, nie wątpiąc o  naszej życzliwości i bezstronności.

MAGDALeNA ŁAzArKIewICzANDrzeJ SOŁTySIKPIOTr wOJCIeCHOwSKI

wArSzAwA, 16 MAJA 2012

Sąd KOleżeńSKI – SPrAWA 1

SFP/zAPA

Page 11: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

11jesień 2012 / MAGAZYN FILMOWY SFP

Orzeczenie Sądu Koleżeńskiego II InstancjiPrzewodniczący Sądu Koleżeńskiego Stowarzyszenia Filmowców Polskich Marek Piestrak informuje, że:Sąd Koleżeński II Instancji w składzie:Henryk Bielski,Tomasz Miernowski,Andrzej Stachecki,

po rozpoznaniu w  dniu 25.06.2012 odwołania Agnieszki Traczewskiej, w  sprawie przeciwko Michałowi Ne-kandzie-Trepce od orzeczenia Sądu I  instancji z  dnia 11.03.2012 (przeka-zanego telefonicznie) oraz odwołanie – skargę Michała Nekandy-Trepki od tego orzeczenia, przekazanego w  piś-mie z dnia 11.03.2012, postanawia:1. Uznać, iż wypowiedź publiczna Mi-chała Nekandy-Trepki na Forum SFP – stanowiąca przedmiot niniejszej sprawy – nie przekroczyła granic, któ-re pozwalałyby ją uznać za obrazę lub zniesławienie skarżącej;2. Skargę Michała Nekandy-Trepki, za-wartą w jego odwołaniu – oddalić.

UzasadnieniePodstawą orzeczenia jest przesłuchanie nagrania i  inkryminowanej wypowie-

dzi Michała Nekandy-Trepki na Forum SFP z dnia 28.05.2011.

Nie zawiera ona sformułowań obe-lżywych, które można by kwalifikować jako obrazę ani kłamliwych treści o cha-rakterze zniesławienia. Wypowiedź za-wiera krytykę systemu ocen projektów filmowych przez PISF, a  wzmianki dotyczące Pani Traczewskiej mają ilu-strować niedoskonałość tego systemu. Fragmenty te są subiektywną, stronni-czą i być może niesprawiedliwą opinią o  jej pracy, ale nie można ograniczać prawa do ostrej dyskusji, jeśli mieści się ona w granicach społecznie akceptowa-nych. Sankcjonowanie słów: „Trzeba się uczyć języków” byłoby przesadą.

Dodatkowo można przypuszczać, że rozgoryczenie Pana Nekandy-Trepki można w pewnym stopniu zrozumieć. Ocena jego projektu przez Panią Tra-czewską wydaje się zawierać nadinter-pretację prawa autorskiego. Wywiad prasowy może w  pewnych fragmen-tach stanowić dzieło autorskie, ale nie dotyczy to wypowiedzi samego bohatera wywiadu i  użycie tych cy-tatów w  filmie za jego zgodą i  w  jego wykonaniu nie byłoby ani plagiatem,

ani „kradzieżą” – jak to nazwała Pani Traczewska.

Jak wynika z  materiałów sprawy, między stronami sporu istniał zadaw-niony konflikt.

W  takiej sytuacji Pani Traczewska nie powinna oceniać projektu Pana Nekandy-Trepki; wysokie standardy etyczne nakazywałyby wycofanie się z roli eksperta. Zważywszy na jej ostre, niekoniecznie uzasadnione sformuło-wania o projekcie Pana Nekandy-Trep-ki, mógł on mieć subiektywne prze-konanie, że ocena ta nie była całkiem bezstronna.

Odnośnie skargi Pana Nekandy--Trepki: oczekiwania, iż Sąd Koleżeński może oceniać opinie ekspertów PISF w kategoriach etyki zawodowej – wyda-je się absurdalne.

MAreK PIeSTrAKPrzewODNICząCy SąDu KOLeŻeń-SKIeGO SFP

BeATA MATuSzCzAKSeKreTArz SąDu KOLeŻeńSKIeGO SFP

Sąd KOleżeńSKI – SPrAWA 2

Page 12: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

12 MAGAZYN FILMOWY SFP / jesień 2012 13

z JaCkieM BłaWuteM rozMaWia Jerzy arMata

FIlm TO dOdATeK dO życIA

wywIAD / JACeK BŁAwuT

Page 13: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

13jesień 2012 / MAGAZYN FILMOWY SFP

Fot.

Arc

hiw

um p

ryw

atne

Jac

ka B

ław

uta

Page 14: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

14 MAGAZYN FILMOWY SFP / jesień 2012 15

Z  kinematografią związałeś się w  wie-ku lat... ośmiu, kiedy zadebiutowałeś jako aktor w  filmie Janusza Kubika i Stanisława Lotha „Biały rycerz”.

Urodziłem się w Zagórzu Śląskim. Mój ojciec pracował w  pobliskim zamku Grodno, był niejako jego kierownikiem. A  więc mieszkałem w  średniowiecz-nym zamku, gdzieś na całkowitym od-ludziu, pośród ruin. No i któregoś dnia, było to w 1957 roku, w zamku pojawili się filmowcy – Janusz Kubik i Stanisław Loth. Jeździli po zamkach, dokumen-towali miejsca. A  tu trafili na takiego małego człowieczka biegającego po zamku i ciągnącego za sobą czaszki po-wiązane sznurkiem, które miały uda-wać pociąg. No i chyba przyszło im do głowy, żeby coś z  tym malcem zrobić. Napisali scenariusz krótkiej fabułki. I powstał „Biały rycerz”, którego kopia tak naprawdę nie wiem, gdzie się aktu-alnie znajduje. Loth mi go kiedyś – gdy był jeszcze w Polsce, zanim wyjechał do Stanów – pokazywał. Fotosy mi tylko zostały.

Rola w „Białym rycerzu” nie okazała się ak-torskim incydentem w twoim życiu. Zagrałeś w kolejnych filmach: w „Marysi i krasnolud-kach” Jerzego Szeskiego i Konrada Paradow-skiego, „Nad rzeką” Janusza Kubika, a także w „Echu” Stanisława Różewicza i „Agnieszce 46” Sylwestra Chęcińskiego.Tak się to jakoś potoczyło: albo jeździ-łem na zdjęcia próbne, jak w przypad-ku „Echa” Różewicza, albo dostawałem propozycje – tak było z  „Agnieszką 46” Chęcińskiego. Powoli stawałem się częścią tego filmowego świata.

Myślę, że to musiało być dla ciebie ogromnym przeskokiem: z tej zamkowej samotni, w któ-rej wychowywałeś się wśród grobowców i zbroi, odseparowany od rówieśników oraz tej codziennej, normalnej rzeczywistości, do gwarnego, pełnego ludzi świata filmu.To był szok, coś nieprawdopodobne-go, pamiętam, jaki to był stres. Plan filmowy, kamery, reżyser, operator, ekipa... Czułem się jak sparaliżowa-ny. Do dzisiaj się trzęsę, jak sobie te chwile przypomnę. Dopiero po kilku dniach, tygodniach, gdy coraz lepiej poznawałem ludzi, zacząłem wchodzić w  rytm filmowej pracy, stawałem się odważniejszy. Wtedy dopiero mogłem wydobyć coś z  siebie. Zrozum, przez

wiele lat żyłem w całkowitym odosob-nieniu, tylko w  czasie wakacji widy-wałem ludzi, głównie wycieczki, które przybywały na zamek, a  tak – na co dzień – musiałem gadać sam ze sobą. Ktoś mnie spytał, czy nie bałem się du-chów? Jak mogłem się bać, przecież to były bliskie mi osoby. Gdy tata opro-wadzał wycieczkowiczów, chodziłem z  nim i  przysłuchiwałem się. Potem, w  czasie jego nieobecności, sam opro-wadzałem, opowiadałem zasłyszane le-gendy i – wyobraźnią dziecka – nieco je

uatrakcyjniałem. Z  biegiem czasu sta-wały się coraz bogatsze. Ale, generalnie rzecz biorąc, byłem ogromnie nieśmia-ły, wstydliwy, potrzebowałem czasu, by przyzwyczaić się do nowej sytuacji.

Czy zetknięcie się w dziecięcych latach z planem filmowym spowodowało, że później – po skończeniu szkoły średniej – zdecydo-wałeś się zdawać do łódzkiej Filmówki?O  tym zdecydowała mama. Po wyjeź-dzie z zamku udaliśmy się na Śląsk, tam mieszkaliśmy krótko, ojciec zatruł się

wywIAD / JACeK BŁAwuT

pierWsze próBy z kaMerą

na zaMku W grodnie

Page 15: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

15jesień 2012 / MAGAZYN FILMOWY SFP

grzybami, zmarł. Mama też się zatru-ła, ale ją udało się uratować. Dlaczego o  tym mówię? Bo w  tym czasie, kiedy moi rodzice wybrali się na grzybobra-nie, grałem w filmie „Nad rzeką”. Mia-łem już wracać do domu, ale dostałem propozycję z  Łodzi, by dubbingować rolę pewnego chłopca w  jugosłowiań-skim filmie „Skrawek błękitnego nieba”. Pieniądze, które zarabiałem w  filmie, oddawałem rodzicom. Tym razem po-stanowiłem zaoszczędzić. Jeden dzień dubbingu – 800 złotych, trzy dni – 2400 złotych. A tyle kosztowała rzecz, o której od dawna marzyłem, czyli wyścigowy

rower Huragan. Pomyślałem więc, że niejako na lewo zarobię na ten rower. Zamiast wrócić do domu, pojechałem do Łodzi. W trzecim dniu dubbingu do-stałem telegram, że mama jest w ciężkim stanie, a ojciec zmarł. W pewnym sensie ten film uratował mi życie. Gdybym był z nimi, zjadł grzyby, to jako dziecko nie miałbym żadnych szans.

Powiedziałeś, że mama namówiła cię na szkołę filmową.Wszystkim się wydawało, zwłaszcza mojej mamie, że skoro zagrałem kil-ka ról jako dziecko, to muszę zostać

aktorem. A  przecież być aktorem dzie-cięcym i uprawiać ten zawód jako osoba dorosła to dwie całkowicie różne spra-wy. Poza tym, ja byłem dość specyficz-nym aktorem dziecięcym. Dzisiaj dzieci grające w filmie są wygadane, odważne, śmiałe, w pewnym sensie to dorośli lu-dzie w  pełni świadomi tego, co robią. Ja nie miałem tych cech. A  do filmów brali mnie może dlatego, że byłem tro-chę inny. Jednak za namową mamy zda-wałem na wydział aktorski. Nawet pani Wiesława Kosmalska, żona Zdzisława Maklakiewicza, przygotowywała mnie do egzaminu. Dwa razy zdawałem. Raz na luzie, drugi raz postanowiłem się so-lidnie przygotować, ale nie dostałem się. Miałem problem ze śpiewaniem. Wy-ćwiczyliśmy taką piosenkę „Czerwone jabłuszko”, która miała oszukać komi-sję, bo to taka prosta ludowa melodia. I  o  mały włos się nie udało, ale jeden z  członków komisji postanowił się jed-nak upewnić w moich umiejętnościach wokalnych, podszedł do pianina, zagrał gamę, kazał powtórzyć i wszystko stało się jasne. To w pewnym sensie uratowało moje artystyczne życie, bo aktorstwo to bardzo trudny i wyczerpujący zawód.

CHCę POKAzAć Tę NIezwyKŁOść, NIePOwTArzALNOść, JAKą MAMy w SOBIe. KAŻDy CzŁOwIeK JeST DLA MNIe KOSMOSeM, TAJeMNICą.

Fot.

Arc

hiw

um p

ryw

atne

Jac

ka B

ław

uta

Jan noWiCki W „JeszCze nie WieCzór”, reż. JaCek BłaWut

Page 16: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

16 MAGAZYN FILMOWY SFP / jesień 2012 17

Wtedy od razu zdecydowałeś się zdawać na operatorstwo?Bardzo duży wpływ miał na mnie Sta-nisław Loth, świetny operator, którego poznałem przy okazji „Białego ryce-rza”, a potem obserwowałem na planie „Marysi i  krasnoludków”, „Nad rze-ką” i  „Agnieszki 46”. To dzięki niemu zawód operatora stał mi się tak bliski. Postrzegałem go wtedy jak alchemi-ka, magika, człowieka, wokół którego wszystko się kręci i tylko on zna praw-dziwą tajemnicę kina.

Po skończeniu łódzkiej szkoły filmowej, zanim sam zacząłeś robić filmy, miałeś okazję pracować jako operator z wieloma wspaniałymi, a jednocześnie różnorod-nymi stylistycznie reżyserami – Markiem Koterskim, Jerzym Domaradzkim, Krzyszto-fem Kieślowskim, Andrzejem Domalikiem, Feliksem Falkiem, Pawłem Łozińskim.Zaraz po szkole zacząłem robić zdjęcia do filmów dokumentalnych, m.in. Ka-zimierza Muchy, Marka Koterskiego, a potem sam je realizować. O zawodzie operatora filmów fabularnych właś-ciwie zapomniałem. Dopiero w  1986 roku dostałem propozycję od Marka Koterskiego, by zrobić zdjęcia do „Życia wewnętrznego”. A wtedy panowały za-sady, w myśl których, by zostać pierw-szym operatorem w filmie fabularnym, trzeba było wcześniej szwenkować, mieć odpowiednią kategorię, etc.

Nie spełniałeś tych warunków. Byłeś opera-torem wyłącznie filmów dokumentalnych i oświatowych, miałeś też na swoim koncie kilka własnych dokumentów.„Życie wewnętrzne” było realizowa-ne w Studiu im. Karola Irzykowskiego, gdzie te wymogi nie do końca respek-towano. Na szczęście film okazał się udany, a moja praca zyskała pozytywne opinie. Na festiwalu w Gdyni doszło do spięć w  czasie obrad jury, bo Bogdan Dziworski chciał uhonorować moje zdjęcia, do czego w  efekcie nie doszło, więc uniesiony emocjami przyznał mi swoją prywatną nagrodę, która – nawia-sem mówiąc – okazała się nominalnie wyższa niż ta oficjalna. Potem zrobiłem z  Jurkiem Domaradzkim „Łuk Erosa”. Po trudnym, turpistycznym kinie Ko-terskiego propozycja filmu kostiumowe-go, z dużą liczbą statystów, osadzonego w epoce, wydała mi się dość atrakcyjna.

Później trafiłeś do „Dekalogu” Krzysztofa Kieślowskiego, który do każdego odcinka wybierał innego operatora.Robiłem dziesiąty odcinek, ten o znaczkach.

Poszczególne odcinki „Dekalogu” Kieślowski realizował równolegle. Ponoć po operatorze orientował się, na planie którego z odcinków się znajduje.Jeden operator – jak mawiał Kieślowski – w  każdym odcinku wbijałby statyw kamery w te same dziury…To było niezwykle ciekawe doświadcze-nie. Ryszard Chutkowski, kierownik pro-dukcji, powiedział mi, że bardzo przy-padłem Krzysztofowi do serca. Zresztą, każdy miał z nim świetne relacje. Ale ja już wtedy byłem zaangażowany w doku-mentację do „Nienormalnych”. Miałem do wyboru: kontynuować karierę opera-torską albo robić swoje filmy.

Wróćmy jeszcze na chwilę do początku twojej drogi artystycznej. Kończysz wydział opera-torski i nie wybierasz – co jest marzeniem większości – fabuły, a decydujesz się na dokument: najpierw na zdjęcia do filmów in-nych reżyserów, później już na własne kino. Co spowodowało, że powziąłeś taką decyzję?

Też się nad tym wielokrotnie zastana-wiałem. Moja wcześniejsza filmowa hi-storia, o której ci opowiadam, nie budo-wała mojej przyszłości dokumentalnej. Na pewno na początku zafascynowała mnie forma filmowa. Nie interesowały mnie specjalnie takie filmy, jakie po-wstawały w  warszawskiej Wytwórni Filmów Dokumentalnych. W  łódzkiej Wytwórni Filmów Oświatowych cho-dziliśmy nieco innymi drogami, poru-szaliśmy się w innej przestrzeni, to było bardziej formalne, eksperymentalne kino.

Łódzka WFO przeżywała okres świetności, kiedy jej dyrektorem był Maciej Łukowski, wspaniały człowiek, wielki znawca kina. To wtedy realizowali w niej swe autorskie filmy m.in. Piotr Szulkin, Bogdan Dziworski, Piotr Andrejew, Wojciech Wiszniewski, Marek Koterski. Wtedy działał w Łodzi słynny War-sztat Formy Filmowej, z Józefem Robakow-skim na czele.To było myślenie formą.

W Warszawie dominowała raczej rejestracja rzeczywistości w aspekcie społeczno-politycznym.Myśmy wierzyli w to i nadal wierzymy

wywIAD / JACeK BŁAwuT

„nienorMlani”, reż. JaCek BłaWut

Page 17: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

17jesień 2012 / MAGAZYN FILMOWY SFP

– tylko może w innych proporcjach – że film to nade wszystko obraz.

Nie chcieliście robić kina doraźnego, a bardziej uniwersalne, ponadczasowe, choć niekiedy groziło to swoistą kaligrafią.Wejście w te rejony kina było dla mnie oddychaniem wolnością. To był inny świat, jedynie „Szajbus” (Wojciech Wiszniewski – przyp. aut.) siedział w tej rzeczywistości, ale dla niego for-ma też była niezwykle istotna.

Z jednej strony forma, rzecz istotna, prze-noszenie obrazem ponadczasowych treści, ale z drugiej – niezwykle ważny w każdym z twoich filmów jest bohater albo bohatero-

wie. Jak w „Nienormalnych” czy najnowszym filmie pt. „Wirtualna wojna” – zindywiduali-zowani jednak na tyle, że każdego na długo po projekcji się zapamiętuje.Rzeczywiście, w  pewnym momencie skręciłem w stronę społecznego doku-mentu z wyrazistym bohaterem. Może w ten właśnie sposób uzewnętrzniła się we mnie potrzeba kontaktu z człowie-kiem. W dzieciństwie takiego kontaktu praktycznie nie miałem. A  film dawał mi możliwość przylgnięcia do kogoś.

Wydaje mi się, że bohaterowie twoich filmów to ludzi bardzo ci bliscy.Zdecydowanie tak, mam z nimi znako-mity kontakt pozafilmowy. W pewnym momencie w  naszych związkach film odchodzi na dalszy plan. Zresztą moje realizacje trwają zawsze dosyć długo: trzy-pięć lat. W  tej sytuacji film staje się swoistym dodatkiem do życia. Dla mnie drugi człowiek jest zawsze fascy-nujący, jestem jego ciekaw, zwłaszcza w  sytuacjach trudnych, dramatycz-nych, ekstremalnych. Wtedy wypływa z niego niezwykłe bogactwo.

Wybierasz bohaterów, którzy walczą, wojowników, ale nie chodzi o bicie rekordów,

a przełamywanie własnych słabości, ograni-czeń, barier.Chcę pokazać tę niezwykłość, niepo-wtarzalność, jaką mamy w sobie. Każ-dy człowiek jest dla mnie kosmosem, tajemnicą. Nasze bogactwo ujawnia się – niestety – w  sytuacjach najbar-dziej dramatycznych. I  to nie jest szu-kanie sensacji, bo ktoś nie ma nogi czy ręki, więc będzie samograjem. To nie ma żadnego znaczenia. Interesują mnie zakamarki ludzkiej duszy. To jest

fascynujące. Takie osoby inspirują nas do lepszego życia.

Ważne, żeby miał głowę – mawiał Maciej Szu-mowski. Jak trafiasz na swoich bohaterów?Decyduje impuls, intuicja.

Kiedy wyłączasz kamerę, wracasz do swoich bohaterów, obserwujesz ich, interesują cię dalsze ich losy.Cały czas jestem w kontakcie z wieloma z nich. Nie ma tygodnia, żebym nie roz-mawiał z Robertem z „Born Dead”.

Wydaje mi się, że twoje filmy w stosunku do swoich bohaterów spełniają funkcje te-rapeutyczne. Mam na myśli właśnie Roberta czy „nienormalnych”. Ich te filmy niosą, pomagają w życiu codziennym.Jeżeli zatrzymuję się przy jakiejś oso-bie, która nie potrafi sobie poradzić z  życiem, to czynię to z  wiarą, że uda się jej podnieść, stanąć na nogi. To do-świadczenie pozafilmowe, ale ogrom-nie ważne. Jeśli bardzo chcesz, żeby czyjeś życie się odmieniło, by był szczęśliwy, i dasz mu swoje serce, czas, to musi się udać. I dlatego to tak długo trwa. Z  Markiem Piotrowskim, boha-terem „Wojownika”, przeszedłem pięć lat, podobnie z  Robercikiem, którego historia – gdyby nie film – stałaby się bardzo nieciekawa, a  tak potoczyła się niezwykle. Albo Adam Sandurski, bo-hater mojego pierwszego filmu pt. „Su-perciężki”, ten olbrzym promieniujący jakąś cudowną, pozytywną energią. Z  jednej strony natura obdarzyła go ogromną siłą, a  z  drugiej – niezwykłą delikatnością.

Pięknie – i konsekwentnie – rozwija się twoja kariera dokumentalisty. Nagle po premierze „Wirtualnej wojny”, fantastyczne-go dokumentu, nad którym pracowałeś przez ostatnich sześć lat, zaskakujesz wszystkich oświadczeniem, że to pożegnanie z tym gatunkiem filmowym. Dla rozładowania napięcia dodajesz, iż może jeszcze kiedyś, na starość, nakręcisz film o ślimakach, wszak wystarczy ustawić kamerę na statywie i zawsze się zdąży.Mam poczucie, że naprawdę dużo z sie-bie dałem, ale i  – przede wszystkim – dostałem bardzo wiele. W  „Szczurze w koronie” dotarłem do miejsca, w któ-rym film zaczął na mnie zbyt oddziały-wać, miejsca, którego nie powinienem Fo

t. A

rchi

wum

pry

wat

ne J

acka

Bła

wut

a

JaCek BłaWut na planie filMu „szCzur W koronie”

Page 18: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

18 MAGAZYN FILMOWY SFP / jesień 2012 19

przekroczyć. Poczułem za dużą odpo-wiedzialność, zbyt wiele mnie to zaczę-ło kosztować.

W stosunku do bohatera?Tak. No i w stosunku do najbliższych, do siebie. Zdałem sobie sprawę z ceny, jaką zaczynam płacić. Zwłaszcza w sy-tuacji, gdy słupki oglądalności kształ-tują naszą wrażliwość. Rozwijasz się mozolnie, na dno spadasz bardzo szybko.

Ale po tym filmie pracowałeś nad „Wirtualną wojną”.To był oddech, zupełnie inna prze-strzeń. Wracając do mojej chęci odej-ścia od dokumentu – po prostu przy-chodzi taki moment, że czujesz, iż coś się dokonało, chciałbyś teraz pomyśleć o sobie, zrobić coś, co naprawdę głębo-ko tkwi w  tobie. I  nie wiesz, dlaczego tego do tej pory nie zrobiłeś.

Czy doszedłeś do wniosku, że lepiej i uczciwiej będzie pokazywać to, co masz głęboko w sobie za pomocą środków wyrazowych kina fabular-nego? Kieślowski, uzasadniając swoje odejście od dokumentu, powiedział, że już tak bardzo zbliżył się z kamerą do swego bohatera, że boi się przekroczyć pewnej granicy...On ją przekroczył.

I wtedy stwierdził, że przecież to wszystko zagrają aktorzy, a swoją prawdę można pokazać poprzez kino fabularne. A odpowie-dzialność wtedy wydaje się mniejsza.Wejście w  czyjeś życie i  czyjeś życie coraz bardziej wchodzące w  moje – wszystko to było za głębokie. I  trwało latami. Kieślowski robił filmy szybciej. Jego kontakt z  bohaterem był szyb-szy i krótszy. Te spotkania miały inną intensywność.

Po „Szczurze w koronie”, „Wojowniku”, filmach szczególnie „dotkliwych” dla ciebie,

nakręciłeś „Jeszcze nie wieczór”, swój debiut fabularny.Tak, choć z zupełnie innych powodów. Od pewnego momentu życia człowiek coraz częściej myśli o  przemijaniu, starzeniu się, swoim i  najbliższych. Ten film miał być swego rodzaju przy-gotowaniem do tych chwil, próbą czy chęcią dotknięcia tego, co mnie nieba-wem spotka. Bardzo się cieszę, że go zrobiłem, chociaż i tak się do tego stanu nie przygotowałem na tyle, na ile bym chciał. Chciałem się w  jakiś sposób oswoić ze sprawami ostatecznymi.

A w konsekwencji pogodzić.I  nie oswoiłem się. Tak, chciałem się pogodzić, ale to jest trudne. Chciałem pokochać przez ten film starość, odcho-dzenie, wmówić sobie, że to jest piękne, a  zarazem niepiękne, że to niezwykle ważny, może najważniejszy czas w ży-ciu każdego z  nas. Zwłaszcza dla tych

wywIAD / JACeK BŁAwuT

Marek piotroWski W filMie „WoJoWnik”, reż. JaCek BłaWut

Page 19: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

19jesień 2012 / MAGAZYN FILMOWY SFP

osób, które zostają. I nie jest łatwo, choć pewnie byłoby gorzej, gdybym tego fil-mu nie zrobił.

Wspomniałem o tym filmie także z innego powodu. Przed rokiem, kiedy pokazywałeś mi kopię roboczą „Wirtualnej wojny”, powiedzia-łeś, że teraz chciałbyś robić kino fabularne.No i  kółko się zamyka. Wracamy na zamek. Nie wiem, kiedy będę w stanie wrócić, czy za rok, czy za dwa lata, czy za pięć , ale wiem, że aby pójść dalej, muszę wrócić na zamek, by coś zała-twić z samym sobą, zobaczyć siebie...

Od czego wszystko – w jakimś sensie – się zaczęło.Może nie należy tego robić, może trzeba zostawić, nie wiem. Ale aby się rozwijać, trzeba iść do przodu, czegoś doświadczać,

coś odkrywać. Doszedłem do pewnego skrzyżowania i teraz muszę wybrać dal-szy kierunek. Ważne, by dalej iść, muszę być ciągle w drodze, bo jak stanę...

To cię nie ma.To mnie nie ma.

Bardzo dużo pracujesz z młodymi ludźmi – w łódzkiej Filmówce, w Szkole Wajdy. W tych dwóch placówkach obowiązują odmienne sposoby edukacji: w Łodzi – tradycyjny, Szko-ła Wajdy zaś działa bardziej jak zespół niż artystyczna uczelnia, w którym – pod okiem opiekunów – można realizować własne artystyczne projekty.To wszystko dobrze się uzupełnia. Szkoła łódzka uczy niezbędnych umie-jętności, a Szkoła Wajdy – spełnia ma-rzenia. Kiedy człowiek już dojrzał do

tego, by zrobić film, to przychodzi do Szkoły Wajdy i ma okazję – pod naszą opieką – to marzenie spełnić. My nie uczymy, nie przygotowujemy do zawo-du. W  Łodzi jest czas na wchłanianie kina, w  Warszawie na swego rodzaju jego „wypluwanie”.

Co dla ciebie jest w kinie najważniejsze? Czego – przede wszystkim – chcesz nauczyć swoich studentów?To w  dosyć oczywisty sposób wynika z  naszej rozmowy. Najważniejszy jest szacunek do człowieka. Kiedy rozma-wiamy po projekcji – w szkole, w kinie, na warsztatach – to zapewniam cię, że nasze rozmowy w  przeważającej czę-ści dotyczą życia. Tego, co jest ważne, jak patrzeć, jak myśleć, jak czuć, co gubimy, czego nie dostrzegamy... Jak zobaczyć rzeczy ważne, które gdzieś pośpiechu nam umykają. Gdybym był pisarzem, malarzem czy lekarzem, uczyłbym tego samego.

Zaczynaliśmy rozmowę od ciebie jako małego chłopca, który gdzieś w odludnym zamku ciągnie swój pociąg z ludzkich czaszek...Ja tego nie wymyśliłem, dla mnie wtedy to było jak najbardziej normalne. Jakiś dziennikarz mnie dostrzegł, opisał. Mam do tej pory ten tekst, który ukazał się w jednej z codziennych gazet w 1958 roku.

Chodzi mi o to, że nagle w twoim niezwykle samotniczym życiu pojawili się filmowcy. No i zaczęło się. Czy ktoś jeszcze w twojej rodzinie zajmuje się filmem?To nie miało tak być. Syn skończył Akademię Sztuk Pięknych we Wrocła-wiu, no i został... filmowcem. Żona jest pierwszym widzem, cenzorem, bardzo liczymy się z jej zdaniem. Żona mojego syna skończyła prawo, więc myślałem, że jakoś tę rodzinę uporządkuje, a  ona została producentem. Córka skończyła montaż, a  jej chłopak po fizyce – choć bardzo go chronimy – czasami robi dźwięk, czasami animacje... Takie życie.

Wspomniałeś, że film jest dobrym dodatkiem do życia.Powinien być dodatkiem, niestety cza-sami wkracza w nie za mocno.

Rozmawiał Jerzy ArmataWrocław, lato 2012

JeŻeLI zATrzyMuJę SIę Przy JAKIeJś OSOBIe, KTórA NIe POTrAFI SOBIe POrADzIć z ŻyCIeM, TO CzyNIę TO z wIArą, Że uDA SIę JeJ PODNIeść, STANąć NA NOGI.

„Born dead”, reż. JaCek BłaWut

Page 20: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

20 MAGAZYN FILMOWY SFP / jesień 2012 21

TemaT Numeru / KiNemaTografia: czas zmiaN

ola salWaAuTOrKA PrACuJe w DzIALe Pr I DySTryBuCJI w SzKOLe wAJDy I wAJDA STuDIO

KINO młOdych

O  tym, że debiutujący filmowcy są coraz bardziej znaczącą siłą w  polskim kinie można było przekonać się w  trakcie dwóch

poprzednich edycji festiwalu filmowego w Gdyni. W 2011 roku aż 5 z 12 filmów prezentowanych w  Konkursie Głów-nym stanowiły debiuty lub drugie filmy (według zapisów w  Polskim Instytu-cie Sztuki Filmowej traktowane są tak samo). Obejrzeliśmy wtedy „Salę samo-bójców” Jana Komasy, „Daas” Adriana Panka, „Wymyk” Grega Zglińskiego, „Ki” Leszka Dawida oraz „Kreta” Rafa-ela Lewandowskiego. Podczas ostatniej edycji, w maju 2012 roku, w Konkursie Głównym znalazły się 4 debiuty. Tyle

samo trafiło do przeglądu Panorama Polskiego Kina, przy czym tutaj pierw-sze filmy stanowiły aż dwie trzecie pro-gramu. Tegoroczna selekcja festiwalu debiutów „Młodzi i Film” też wygląda imponująco – o Wielkiego Jantara kon-kuruje 12 pełnometrażowych produk-cji. Ale nie zawsze było tak różowo.

Pokolenie 2000 i późniejszePamięcią nie trzeba sięgać zbyt daleko. Jeszcze w 2004 roku sytuacja wygląda-ła inaczej. Wprawdzie festiwal w Gdy-ni wygrał debiutancki film Magdaleny Piekorz, „Pręgi”, a  Nagrodę Specjalną Jury otrzymało „Wesele”, drugi film Wojciecha Smarzowskiego, to sytuacja

TeMAT NuMeru / KINO MŁODyCH

Co jest trudniejsze niż bycie filmowcem? Bycie początkującym filmowcem. Na szczęście w ciągu ostatnich kilku lat, dzięki wsparciu placówek edukacyjnych oraz instytucji filmowych, start w zawodzie staje się coraz łatwiejszy.

„sala saMoBóJCóW”, reż. Jan koMasa

Page 21: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

21jesień 2012 / MAGAZYN FILMOWY SFP

młodych filmowców była nie do poza-zdroszczenia. Najtrudniejsze było zdo-bycie środków na produkcję – istnieją-cy ostatni rok Komitet Kinematografii nieczęsto przyznawał je debiutantom. Młodzi twórcy realizowali etiudy w  trakcie studiów, a  potem od razu musieli przeskoczyć do pełnometrażo-wej fabuły – innej drogi nie było. Jedną z  nielicznych inicjatyw wspierających początkujących reżyserów był program „Pokolenie 2000”, finansowany przez Telewizję Polską, który działał na po-czątku poprzedniej dekady. To tu swoje pierwsze filmy realizowali Maciej Pie-przyca, Artur Urbański, Marek Lechki i  Iwona Siekierzyńska. Teoretycznie,

Polski film na świecie

Od kiedy zajmujesz się promocją filmów krótkometrażowych za granicą?Od sześciu lat, czyli od czasu, kiedy Krakowska Fundacja Filmowa po-wołała do życia Agencję Promocji Filmów, w  której zajmujemy się za-graniczną promocją dokumentów, krótkich fabuł i  animacji. Agencja była odpowiedzią na rosnące w świe-cie zainteresowanie naszymi rodzi-mymi produkcjami, nagradzanymi na Krakowskim Festiwalu Filmo-wym. Chcieliśmy znaleźć odpowied-nią formułę, żeby w  sensowny spo-sób zaprezentować je zagranicznej publiczności.

Czy w ciągu ostatnich lat zainteresowanie filmami krótkometrażowymi wzrosło?Wzrosło proporcjonalnie, czyli – im więcej pokazujemy filmów, tym wię-cej z  nich się podoba. Tak naprawdę trudno jest ocenić, czy to filmy są lep-sze, czy to wynik intensywnej prezen-tacji – liczba pokazów naszych filmów krótkich za granicą wzrosła z  około 50 w 2007 do ponad 400 w 2011 roku. W tym samym okresie liczba nagród wzrosła z  kilkunastu do około 100 w  2011. Niezmiennie jednak zagra-niczni widzowie i  branża filmowa podkreślają wysoką jakość naszych krótkich fabuł i  dokumentów oraz dobre przygotowanie techniczne na-szych młodych filmowców. Najwięk-szym powodzeniem cieszą się nasze dokumenty. Wiele festiwali poświęca im specjalne pasma w swoich progra-mach, ale i  z  krótkim metrażem nie jest źle.

Które festiwale filmów krótkometrażo-wych na świecie są najważniejsze, najbardziej prestiżowe?Przyjęło się, że najważniejszy dla krót-kiego metrażu jest festiwal w  Cler-mont-Ferrand, któremu dodatkowo towarzyszą duże targi. Poza tym na pewno warto pokazać się festiwalach z  listy Europejskiej Akademii Filmo-wej, które nominują do Nagrody (tych

jest 15 – w tym duże festiwale w Ber-linie, Wenecji, Locarno, Valladolid, Rotterdamie, ale także te specjalizują-ce się w filmach krótkich – w Tampere, Cork, Bristolu). W Polsce taką nomi-nację można otrzymać na Krakow-skim Festiwalu Filmowym, a  także tych festiwalach, na których nagroda ułatwia start w  staraniach o  Oscara. Dla animacji ważne są festiwale w An-necy, Ottawie, Hiroszimie czy Fanto-che w  Genewie. Oczywiście świetnie się też pokazać na dużych festiwalach, które mają sekcje filmów krótkich, jak Cannes czy Sundance. Krótkie doku-menty pokazuje niemal każdy ważny festiwal dokumentalny – IDFA, DOK Leipzig czy Hot Docs, ale zdarza się, że i udział w tych znanych głównie z pre-zentacji długich fabuł może przynieść zdumiewające efekty.

Czy trudno jest umieścić film krótkometrażowy w Cannes?I tak, i nie. Na pewno ułatwia sprawę fakt, że Cannes jest przychylne zgła-szającym, gdyż nie pobiera opłat za zgłaszanie filmów. To jednak powo-duje, że konkurencja może być na-prawdę ogromna. Poza tym Cannes – w przeciwieństwie do innych dużych festiwali – ma dużo różnych sekcji, w których można pokazać krótki film. Trzeba pamiętać, że nie zawsze można nastawiać się na konkurs. Najważniej-sze jest, by realnie ocenić swoje szanse. Polskie filmy rzadko są w Cannes, Ber-linie, Locarno czy Sundance, więc cza-sem lepiej premierowo pokazać się na mniejszym festiwalu. Niekiedy warto jednak czekać, jak było w  przypadku pokazywanego w tym roku w Cannes w sekcji Directors’ Fortnight „Portretu z pamięci” Marcina Bortkiewicza. Tu trochę zadecydował przypadek. Film przez długi czas nie przechodził se-lekcji wielu festiwali, na które był zgła-szany, co pozwoliło mu na zachowanie premiery i tym samym pokaz w Can-nes. Po takim pokazie zainteresowanie przyszło samo.

rOzMOwA z KATArzyNą wILK z KrAKOwSKIeJ FuNDACJI FILMOweJ

Fot.

ITI C

inem

a

Page 22: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

22 MAGAZYN FILMOWY SFP / jesień 2012 23

TeMAT NuMeru / KINO MŁODyCH

twórcy filmowi mogli sami wziąć ka-merę – i  los – w swoje ręce (co w cza-sach poprzedniego ustroju – choćby z powodu niedostępności sprzętu – nie było możliwe) i  realizować projekty z  minimalnym budżetem. Zresztą na początku XXI wieku z  nurtem kina niezależnego wiązano duże nadzie-je. Ścieżka, która okazała się drogą do sukcesu dla amerykańskich twórców takich jak Steven Soderbergh, Todd Solondz czy Quentin Tarantino, w Pol-sce była ślepym zaułkiem, a kino nieza-leżne nie wybiło się ponad poziom kina amatorskiego. Wyjątki od tej reguły są nieliczne: jednym z niewielu reżyserów, którzy z  sukcesem przeszli z  off-u  do głównego nurtu kina (przy zachowaniu artystycznej niezależności) jest Prze-mysław Wojcieszek.

Priorytet: debiutW połowie poprzedniej dekady sytuację młodych filmowców zaczęła się zmie-niać. Jednym z  głównych zadań dzia-łającego od 2005 Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, zapisanych w Ustawie o kinematografii, jest wspieranie debiu-tów filmowych oraz rozwoju artystycz-nego młodych filmowców. W  ramach Programu operacyjnego Instytutu „Produkcja Filmowa” powstał Priory-tet I „Debiuty reżyserskie” i już w 2006 roku dofinansowanie otrzymało 14 de-biutów, w 2007 roku – 16, w 2008 roku – 18. Obecnie, po zmianach w struktu-rze programów operacyjnych, Instytut ma zapis, że „co najmniej 10% alokacji na dofinansowanie przedsięwzięć w ra-mach priorytetów III, IV i V [produkcja filmów fabularnych, dokumentalnych i animowanych – przyp. red.] zostanie przeznaczone na debiuty reżyserskie”. Co więcej, pierwsze lub drugie filmy autorskie mogą w  wyjątkowych przy-padkach liczyć na dotację wynoszącą do 70 procent budżetu (przy pozosta-łych produkcjach jest to maksymalnie 50 procent). PISF dofinansowuje też młodych twórców w ramach Prioryte-tu I – „Edukacja filmowa i kształcenie profesjonalne”. W  2012 dotacje otrzy-mały między innymi szkoły filmowe (na produkcję etiud) oraz organizato-rzy warsztatów (np. Warsztaty 3D Film Spring Open 2012) i szkoleń (Filmoteka Szkolna, Nowe Horyzonty Edukacji Filmowej). Wśród beneficjentów tego

programu jest także działające od 2008 roku przy Stowarzyszeniu Filmowców Polskich Studio Munka, skupiające się na produkcji filmów krótkometrażo-wych (programy „30 minut”, „Pierwszy Dokument”, „Młoda Animacja” ) oraz pełnometrażowych debiutów (rozmo-wa z dyrektorem artystycznym Studia, Dariuszem Gajewskim – obok).

Krótkie i dobreFabularny program „30 minut” powstał wcześniej niż Studio, bo w  2006 roku, jako łącznik między realizacją szkolnych

etiud i  profesjonalnych filmów pełno-metrażowych. W założeniach działania Studia jest zapis nie tylko o  produkcji filmowej, ale także o  rozpowszechnia-niu dzieł młodych twórców, które mają wzbogacać „ofertę polskiej kinemato-grafii na rynku dystrybucji krajowej i za-granicznej” oraz „oferty programowej TVP S.A. – szczególnie kanału Kultura”. Tak się stało, przy czym krótkometrażo-we polskie filmy rozpowszechniane są przede wszystkim na festiwalach i  po-kazach specjalnych. Oprócz dedykowa-nej debiutantom imprezy w  Koszalinie

„MoJa kreW” reż. MarCin Wrona

„ki”, reż. leszek daWid

Page 23: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

23jesień 2012 / MAGAZYN FILMOWY SFP

Szkoła dla profesjonalistówPo co powstała Szkoła Wajdy? W Polsce od dekad działają przecież dwie świetne szkoły filmowe – w Łodzi i w Katowicach.Tak, ale 10 lat temu nie było szkoły fil-mowej w  Warszawie. A  tak na poważ-nie, to nasza szkoła ma inny profil niż te dwie, bardzo dobre państwowe szkoły. Nasza jest skierowana do osób już ma-jących jakieś doświadczenia filmowe, nierzadko są to absolwenci innych szkół filmowych. Szkoła powstała po to, żeby takim osobom umożliwić start zawo-dowy, stworzyć pomost między szkołą a  rynkiem. Proponujemy roczne pro-gramy oparte na rozwoju konkretnego projektu. Czyli – pomagamy w przygo-

towaniu, a czasem nawet – jeśli warun-ki pozwalają – w produkcji pierwszego lub drugiego filmu. Nie dajemy żadnych tytułów, magisteriów itp. I  jesteśmy z  tego dumni. To nam daje niezależ-ność. A  sprawdzianem umiejętności absolwentów są ich filmy, a nie zaliczone przedmioty.

Czy Szkoła działa podobnie jak niegdyś Zespoły Filmowe?Szkoła Wajdy buduje szczególny ro-dzaj relacji między wykładowcami/mistrzami a  studentami, młodymi filmowcami. W  innych szkołach pe-dagog ma zawsze rację, mówi jak na-leży coś poprawić i  uczeń powinien go posłuchać, jeśli chce dostać piątkę. U nas ostatnie zdanie zawsze należy do

twórcy. A mistrzowie nigdy nie ustala-ją wspólnego stanowiska, czasem mają skrajnie odmienne opinie. Odpowie-dzialność bierze reżyser; to on musi wiedzieć, co jest spójne z  jego wizją, a co nie.

Ta partnerska relacja zakłada też otwartość na krytykę, w bezpiecznym miejscu, gdzie nie ma współzawodni-ctwa. W ten właśnie sposób nawiązu-jemy do tradycji Zespołów; poza tym przecież realia się zmieniły, jako studio nie mamy państwowego budżetu na realizację filmów. Odwołujemy się za to do ducha twórczej współpracy przy wsparciu doświadczonych filmowców.

Szkoła zajmuje się nie tylko rozwijaniem projektów, uczy też, jak się poruszać po międzynarodowym rynku filmowym, choćby zapraszając na wykład gościnny Susan Wendt z agencji sprzedaży Trust Nordisk. Czemu ma to służyć?Chcąc uczestniczyć w  rynku filmo-wym za granicą, trzeba wiedzieć, jak on funkcjonuje. Agent sprzedaży, jakim jest Susan, czyli zawód, który prak-tycznie u nas nie istnieje, jest podstawą funkcjonowania międzynarodowego rynku dystrybucyjnego; to pośrednik między producentami a  dystrybuto-rami, a  często także festiwalami. Ot-warty wykład Susan Wendt odbył się w  ramach Programu dla Kreatywnych Producentów, którego już dwie edycje odbyły się w Szkole. Przygotowując jego

program razem z Andrzejem Mellinem wiedzieliśmy, że orientacja w  mecha-nizmach rynku filmowego jest jednym z  podstawowych narzędzi, jakie musi mieć w  ręku producent. Dlatego też zaprosiliśmy dwukrotnie Lindę Beath, specjalistkę od finansowania i planowa-nia strategicznego w filmie. W planach mamy także seminarium na temat pro-dukcji filmowej skierowane do różnych platform dystrybucyjnych oraz alter-natywnych źródeł finansowania, m.in. crowd fundingu, bo są to bardzo aktu-alne tematy w europejskim środowisku filmowym.

W jakim celu otworzyliście Wajda Studio? Szkoła to za mało?Szkoła zawsze była czymś więcej niż szkołą (stąd nasze hasło: więcej niż szkoła filmowa) i zawsze dużo produko-wała, w myśl zasady, że robienia filmów trzeba się nauczyć kręcąc je. Jednak w miarę rozwoju Szkoły oraz możliwo-ści finansowania większych projektów (głównie dzięki PISF) zauważyliśmy, że czasem etykietka „Szkoły” bardziej przeszkadza niż pomaga, zwłaszcza za granicą. Nie chcieliśmy i  nie chcemy obciążać dojrzałych, ważnych produk-cji ryzykiem, że ktoś uzna je za „film studencki” i nie zechce włączyć do kon-kursu albo nie przyzna dofinansowa-nia. Bezpośrednim impulsem do upo-rządkowania tej sprawy była produkcja pierwszej pełnometrażowej fabuły, jaką zrealizowaliśmy w ubiegłym roku w ko-produkcji z Irlandią. „Sanctuary” Nory McGettigan będzie można zobaczyć w Koszalinie. W październiku film wej-dzie do kin. W te wakacje odbywają się zdjęcia do kolejnego pełnometrażowe-go filmu – „Performera” Łukasza Ron-dudy i Maćka Sobieszczańskiego.W  najbliższych planach mamy też produkcję czterech filmów w  ramach programu „30 minut” oraz produk-cje dokumentów Moniki Pawluczuk „Uwierzcie w  koniec świata” i  „Dro-ga przez Baltoro” Elizy Kubarskiej. Oba mają być koprodukcjami z  HBO Polska.

rOzMOwA z KATArzyNą śLeSICKą, DyreKTOr SzKOŁy wAJDy

„sanCtuary”, reż. norah MCgettigan

Fot.

Hag

i Film

, Bes

t Film

, waj

da S

tudi

o

Page 24: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

24 MAGAZYN FILMOWY SFP / jesień 2012 25

TemaT Numeru / KiNemaTografia: czas zmiaNTeMAT NuMeru / KINO MŁODyCH

(wywiad z  dyrektorem artystycznym wydarzenia, Januszem Kijowskim – obok) czy programowo pokazującego krótkometrażowe filmy krajowe i  za-graniczne Krakowskiego Festiwalu Fil-mowego, najważniejsze polskie festiwale filmowe (w Gdyni, Warszawie, Wrocła-wiu, Bydgoszczy) organizują konkur-sy lub przeglądy młodego kina. I  nie trafiają w  pustkę: na seanse krótkich animacji, fabuł i  dokumentów co roku przychodzi więcej widzów. Podczas sto-łecznego przeglądu najlepszych etiud z PWSFTviT „Łodzią po Wiśle”, organi-zowanego od 2002 roku, trudno znaleźć pusty fotel na widowni. Na rozkwit mło-dego kina ma także wpływ powstanie nowych szkół filmowych. W 2001 roku ruszyła Mistrzowska Szkoła Reżyse-rii Filmowej Andrzeja Wajdy (obecnie: Szkoła Wajdy, wywiad z  dyrektor pla-cówki, Katarzyną Ślesicką – obok), ofe-rująca programy edukacyjne dla profe-sjonalnych filmowców, którzy w ramach fabularnego Studia Prób, dokumental-nego DocPro lub międzynarodowego programu EKRAN mogą rozwijać swoje projekty (w ostatnich latach były to np. „Daas” Panka i „Wymyk” Zglińskiego). Od 2004 roku fachu uczy Warszawska Szkoła Filmowa, a  od 2010 roku także Gdyńska Szkoła Filmowa.

Młodzi na świecieKino młodych staje się coraz popu-larniejsze nie tylko wśród polskiej

publiczności, ale także międzynarodo-wej (wywiad z  Katarzyną Wilk z  Kra-kowskiej Fundacji Filmowej – obok). Co roku debiuty i krótkie metraże jeż-dżą na setki festiwali, także dzięki co-raz bardziej profesjonalnym mechani-zmom promocji zagranicznej. Polskie filmy – na razie nieliczne – pojawiają się w  selekcjach najważniejszych festi-wali świata: w 2012 w Cannes, w sekcji „Quinzaine des Realisateurs”, był po-kazywany wyprodukowany przez Stu-dio Munka „Portret z pamięci” Marci-na Bortkiewicza, w Karlowych Warach – „Bez wstydu” Filipa Marczewskiego,

„Yuma” Piotra Mularuka i  „W  sypial-ni” Tomasza Wasilewskiego. W  2011 berlińską sekcję Panorama Special otworzyła „Sala samobójców” Jana Komasy, a  do przeglądu Venice Days zakwalifikowało się „Ki” Leszka Da-wida. Młodym polskim kinem powoli interesują się też zagraniczni agenci sprzedaży i  dystrybutorzy, by wymie-nić choćby „Moją krew” i  „Chrzest” Marcina Wrony czy „Rewers” Borysa Lankosza. Filmowa młodzież łatwiej wchodzi w  dorosłość: z  korzyścią dla widzów, polskiej kinematografii oraz samych siebie.

„kret”, reż. rafael leWandoWski

„daas”, reż. adrian panek

Page 25: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

25jesień 2012 / MAGAZYN FILMOWY SFP

Zadbać o zaniedbane

Studio istnieje od 2008 roku, czy masz wrażenie, że jest coraz bardziej popularne wśród młodych twórców?Start filmowca po szkole w  Studiu Munka stał się czymś oczywistym. Przychodzi do nas coraz więcej apli-kacji, co nie zawsze przekłada się na jakość, jak to zazwyczaj w  sztuce. Ale myślę, że gdyby program „30 mi-nut” [dla krótkometrażowych fabuł – przyp. red.] nagle wyparował, była-by to niesprawiedliwa i  niewiarygod-na strata dla naszej kinematografii. To niezwykle ważny program, który zmienia oblicze naszego kina!

Jak?Przykład pierwszy z  brzegu: jedynym polskim akcentem na tegorocznym festiwalu w  Cannes był trzydziesto-minutowy film Marcina Bortkiewicza „Portret z  pamięci”, wyprodukowany w naszym programie „30 minut”.

Jak wygląda praca w Studiu Munka?Na co dzień zajmujemy się trzema rze-czami: selekcją projektów do realiza-cji, produkcją filmów, które tę selekcję przeszły oraz szukaniem publiczności dla naszych filmów, szczególnie krót-kich, bo pełnometrażowe mają trochę łatwiej. Staramy się więc pokazywać je na festiwalach, organizować wy-darzenia filmowe, podczas których je pokazujemy. Na szczęście spotykamy się z  dość dużym zainteresowaniem kiniarzy. Studio organizuje też spotka-nia rad artystycznych.

Wśród najważniejszych działań Studia Munka wymieniony jest „szczególny nacisk na proces developmentu”.Development to od lat 80. najbardziej zaniedbany etap produkcji filmu. My staramy się go przywrócić. Nie po-wiem nic szczególnie odkrywczego – uważam, że rozwijanie scenariusza w  sposób efektywny jest kluczowe dla jakości filmu. Może to polegać na uświadamianiu sobie przez autorów znaczeń filmu lub odkrywanie jego

tematu. Uważam, że jednym z  naj-trudniejszych i  najbardziej skompli-kowanych elementów procesu powsta-wania filmu jest prawdziwe i głębokie zrozumienie, o czym jest opowiadana przez autora historia.

Na czym konkretnie polega proces developmentu w Studiu Munka?Staramy się do każdego projektu znaj-dować indywidualny klucz. Nie wyob-rażam sobie filmu bez przeprowadzenia prób aktorskich czy jakiejś formy sce-nopisu. Gdy zaczynałem pracę w  Stu-dio, zdałem sobie sprawę, że indywi-dualne spotkania z  autorami są mniej efektywne niż te w  większym gronie. Zaczęliśmy więc robić cotygodniowe spotkania, podczas których autorzy, a  mówię tu o  autorach pełnometrażo-wych fabuł, czytają teksty, rozmawiają o  nich. Na każde spotkanie zaprasza-my jednego gościa, który wnosi nową perspektywę. Staram się, żeby to był kiniarz lub dystrybutor. Wtedy zaczy-namy rozmawiać z  kimś, kto będzie komunikował nasz film z widownią. Te

rozmowy o wszystkich aspektach filmu są często bardzo ciekawe i  żywe. Uzy-skanie czegoś, co nazywam wieloper-spektywą jest bardzo cenne – filmy nie powinny powstawać w  zaciszu domo-wym. Po dewaluacji Zespołów Filmo-wych prawdziwa rozmowa o projektach filmowych stała się niezwykle rzadka i to jest słabość naszego kina.

Czy Studio ma też misję edukacyjną?Nie jesteśmy szkoła filmową, tylko stu-diem produkcyjnym i nie mamy moż-liwości prowadzenia działalności edu-kacyjnej sensu stricte. Przy każdym projekcie staram się dać każdemu au-torowi szansę obserwowania i  uczest-niczenia w  każdym etapie produkcji filmu, nawet tym, którym zazwyczaj zajmuje się producent. Ekipa filmowa jest bardzo delikatnym, skomplikowa-nym narzędziem – w  Studiu Munka uczymy reżyserów, jak należy się nim posługiwać. Chcemy, aby debiutują-cy reżyserzy byli bardziej świadomi procesu powstania filmu i  tego, co się z nim dzieje po realizacji.

rOzMOwA z DArIuSzeM GAJewSKIM, DyreKTOreM ArTySTyCzNyM STuDIA MuNKA

Fot.

Best

Film

, Kin

o św

iat,

Stud

io M

unka

„portret z paMięCi”, reż. MarCin BortkieWiCz

Page 26: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

26 MAGAZYN FILMOWY SFP / jesień 2012 27

TemaT Numeru / KiNemaTografia: czas zmiaN

Zbliża się 31. edycja festiwalu Młodzi i Film, gdzie pokazywane są wyłącznie debiuty – krótko- i pełnometrażowe. Czy trudno było przez poprzednie lata utrzymać profil festiwalu? Uniknąć pokazywania nowych filmów polskich i zagranicznych zrobionych przez starszych twórców, co zwiększyłoby liczbę widzów w koszalińskich salach?Pokusa, żeby rozszerzyć program jest zawsze. Po kilku latach poszukiwań formuła festiwalu wreszcie się wykla-rowała – postanowiliśmy, że wyda-rzenie będzie w  całości poświęcone naszym debiutantom. Nawet w  sek-cjach pozakonkursowych pokazujemy debiuty, tylko te sprzed lat, nakręcone przez mistrzów polskiego kina, takich jak Wojciech Marczewski czy Krzysz-tof Zanussi. I nawet dziś ich filmy robią na nas wrażenie swoją odwagą.

Kiedy było trudniej zadebiutować? 35 lat temu, gdy kręcił Pan „Indeks”, czy dzisiaj?W  latach 70. na pewno było łatwiej zadebiutować w  kinie artystycznym. Zresztą nikt z  nas, a  mówię tu o  kole-gach, którzy debiutowali w tym samym czasie: Agnieszce Holland, Krzysztofie Kieślowskim, Feliksie Falku czy Filipie

Bajonie, nie wyobrażał sobie debiutu w innym gatunku! Kto chciał pracować w tak zwanej profesji, szedł do Telewizji, do wytwórni Poltel i tam realizował fil-my na zamówienie. Obecnie jest o wiele łatwiej nakręcić film w  ogóle, choćby z  powodu postępu technologicznego – wystarczy mieć małą kamerę albo ko-mórkę i grupę przyjaciół do pomocy. Ja-kie są rezultaty artystyczne tej pracy, to już inna sprawa. Łatwiej jest też zgroma-dzić budżet na pierwszy film, bo Polski Instytut Sztuki Filmowej ma specjalną pulę środków dla debiutantów. Insty-tut wspiera też finansowo produkcję etiud szkolnych oraz średniometrażo-wych filmów, jakie powstają w  Studiu Munka. Pod względem produkcyjnym są one dużo bardziej profesjonalne niż nasze, które robiliśmy właściwie za nic, za pomocą przysłowiowego sznura do snopowiązałek.

Powstaje coraz więcej filmów realizowanych przez młodych twórców. Czy ilość przekłada się też na jakość?Nie ma prostej zależności, poziom nie podnosi się równomiernie. Jed-nego roku po obejrzeniu wszystkich

krótkometrażowych fabuł jestem za-chwycony: są nowatorskie, odważne i  ciekawe. A  rok później, po projekcji filmów kolejnego rocznika, załamuję ręce. Podczas poprzedniej edycji festi-walu „Młodzi i Film” mieliśmy bardzo dobry Konkurs Główny – były w nim takie filmy jak „Daas” Adriana Pan-ka, „Ki” Leszka Dawida czy „Heniek” Elizy Kowalewskiej i  Grzegorza Ma-deja. Jak będzie w tym roku, nie chcę zdradzać, zobaczcie państwo sami w Koszalinie.

Za co pan ceni debiutantów?Mają odwagę, żeby w  sposób gorący opisywać rzeczywistość i  buntować się przeciwko niej. Z  tego powodu w ich filmach jest więcej prawdy o nas wszystkich, o świecie, nawet jeśli war-sztatowo daleko im do doskonałości. Jako dyrektor artystyczny festiwalu „Młodzi i  Film” w  Koszalinie mam zasadę, żeby dopuszczać do konkursu różne filmy: świetne, dobre i  średnio udane. Odrzucamy tylko te najbar-dziej koślawe, bo nie chcemy fryzować i  ubarwiać rzeczywistości pokazując dziesięć najlepszych produkcji.

TeMAT NuMeru / KINO MŁODyCH

Nie pudrować rzeczywistościrOzMOwA z JANuSzeM KIJOwSKIM, DyreKTOreM ArTySTyCzNyM KOSzALIńSKIeGO FeSTIwALu DeBIuTów FILMOwyCH „MŁODzI I FILM”

TERESA KOTLARCZYK

KRZYSZTOF ZBIERANEK

MAGDALENA SZWARCBART

JERZY SZEBESTA

Fot.

Spec

tato

r

zWyCięzCa „Młodzi i filM” 2011: „heniek”, reż. eliza koWaleWska i grzegorz MadeJ

Page 27: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

27jesień 2012 / MAGAZYN FILMOWY SFP

TERESA KOTLARCZYK

KRZYSZTOF ZBIERANEK

MAGDALENA SZWARCBART

JERZY SZEBESTA

Page 28: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

28 MAGAZYN FILMOWY SFP / jesień 2012 29

TemaT Numeru / KiNemaTografia: czas zmiaN

Jedni producenci nie chcieli „pa-lić” swoich tytułów w  nadziei, że dostaną się one do konkursów wielkich europejskich festiwali.

Inni przestraszyli się „W  ciemności”: uznali, że nie ma o co walczyć, bo i tak większość nagród zgarnie nominowane do Oscara dzieło Agnieszki Holland. Jeszcze inni nie zdążyli skończyć prac na czas, bo nasz krajowy festiwal z po-wodu Euro 2012 zaczął się wyjątkowo wcześnie, w pierwszej dekadzie maja.

Zabrakło więc w  Gdyni nowych fil-mów Wojciecha Smarzowskiego, Jacka Borcucha, Andrzeja Jakimowskiego, Małgorzaty Szumowskiej, Katarzyny Rosłaniec, Jana Kidawy-Błońskiego, Ja-nusza Zaorskiego. Nie mówiąc o  głoś-nym „Wałęsie” Andrzeja Wajdy.

Ale tego, co obejrzeliśmy, nie trzeba się wstydzić. Na ekranie twórcy nadal rozliczają się z  historią. Już nie tylko z  komunizmem, jak w  poprzednich latach Borys Lankosz czy Jan Kidawa--Błoński. Także z  czasem wojny. Co ważne, nasze filmowe spojrzenie na przeszłość przestało być czarno-białe.

Agnieszka Holland w „W ciemności” odchodzi od stereotypowej opowieści o Holocauście, Marcin Krzyształowicz w świetnej „Obławie” pokazuje, jak za-bijanie, strach, codzienne obcowanie ze śmiercią, wypalają ludzi, jak trudno myśleć o normalności w świecie, który zachwiał wszelkimi kodeksami moral-nymi. Przemysław Wojcieszek i  Wła-dysław Pasikowski dotykają niełatwych relacji polsko-żydowskich, pogromów, jakie sąsiedzi zgotowali sąsiadom. „Sekret” i  „Pokłosie” – choć pocho-dzą z  antypodów kina – mają w  sobie tę samą potrzebę odsłonięcia prawdy. Niosą ten sam ból niepamięci.

Twórcy coraz krytyczniej przyglą-

dają się ostatnim dekadom. „Jesteś bogiem” Leszka Dawida to portret muzyków z  „Paktofoniki”, ale też obraz Polski po 1989 roku. Opowieść o wrażliwości, która skazuje człowieka na przegraną w zderzeniu z brutalnym światem, a  jednocześnie zapis naro-dzin polskiego kapitalizmu. Debiut Marii Sadowskiej, „Dzień kobiet”, czy „Supermarket” Macieja Żaka to próby uchwycenia zmian, jakie zaszły w men-talności rodaków. Małgorzata Szumow-ska („Sponsoring”), Filip Marczewski („Bez wstydu”) i  Tomasz Wasilewski („W sypialni”) mówią o kryzysie uczuć.

Co cieszy? Znakomite wyniki fre-kwencyjne, jakie w  pierwszym półro-czu osiągało ambitne kino, takie jak „W ciemności” czy „Róża”. Co razi? Zbyt wiele straconych szans. Przynajmniej kilka tegorocznych filmów mogłoby

zachwycić, gdyby nie niedoróbki i  sła-bości scenariuszowe. Co martwi? Brak debiutów na miarę obrazów Lankosza, Borowskiego, Konopki czy Zglińskiego. Co zastanawia? Odbiór niektórych fil-mów. Na festiwalu w Karlowych Warach podobały się tytuły, które w Gdyni nie zostały zakwalifikowane nawet do Pa-noramy. „Zabić bobra” Jana Jakuba Kol-skiego – uniwersalna opowieść o  trau-mie żołnierza, który nie jest w  stanie odnaleźć swojego miejsca po powrocie z  piekła Afganistanu – zyskała świetne recenzje i  nagrodę aktorską dla Eryka Lubosa. Dobrze przyjęto w  Czechach „Yumę” Piotra Mularuka, pokazującą prowincję czasu transformacji w  kon-wencji polskiego westernu.

Ogólnie jednak jest ciekawie. Pol-skie kino staje się coraz odważniejsze i młodsze. A to dużo.

Wystawianie polskiej kinematografii cenzurek po ostatnim festiwalu gdyńskim byłoby błędem. Wiele filmów na Wybrzeże nie dotarło.

Wydarzenia KrajoWe / festiWale

Krajobraz po Gdyni

BarBara Hollender

fot.

Kino

Św

iat,

Kff

„W ciemności”, reż. AgnieszkA HollAnd

Page 29: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

29jesień 2012 / MAGAZYN FILMOWY SFP

Krakowska impreza dość długo – zgodnie z  nazwą – skupiała się wyłącznie na krótkich me-trażach, a  więc filmach – jak

zdefiniowano je w  festiwalowym re-gulaminie – których czas projekcji nie przekraczał 25 minut. Ten rodzaj kina rządzi się swoimi prawami, ma własną estetykę i dramaturgię, to sztuka kon-densacji.

Później – pod wpływem telewizji – metraże zaczęły się wydłużać do 30, 35, 50, 60 minut, co oczywiście musiało rzu-tować na programową „czystość” kra-kowskiej imprezy. Wreszcie Krzysztof Gierat, dyrektor festiwalu, postanowił stworzyć dodatkowy konkurs dla doku-mentów średnio- i pełnometrażowych.

Podczas pierwszych lat krakowskich festiwali konkursy skupiały nie tylko krótkie dokumenty, fabuły oraz anima-cje, ale i filmy oświatowe, eksperymen-talne (w  regulaminie określone jako tzw. inne formy), a  nawet animowane i  fabularne opowiastki skierowane do najmłodszych widzów. Z biegiem lat na placu boju pozostały dokumenty (różnej długości) oraz krótkie fabuły i animacje.

Z  roku na rok coraz bardziej pęcz-nieje festiwalowy program. Obserwuję krakowski festiwal od czterdziestu lat,

więc tę ewolucję ilościową widzę szcze-gólnie wyraźnie. Dawniej sprawa była prosta: dwa konkursy, kilka pokazów towarzyszących, z tym najatrakcyjniej-szym „Oberhausen w  Krakowie” na czele. Jeśli ktoś nie wychodził z festiwa-lowego kina, mógł obejrzeć wszystko. Teraz sytuacja diametralnie się zmieni-ła – kilka festiwalowych obiektów, trzy konkursy, setki filmów, dyskusje, fora, pitchingi, stoiska targowe, a  i  zaban-kietować od czasu do czasu trzeba. To zresztą nie tylko „utrapienie” krakow-skiego festiwalu, w  tę stronę ewoluuje większość tego typu imprez.

Mocną, kto wie, czy nie najmocniej-szą, część krakowskiego festiwalu sta-nowią od kilku lat dokumenty o  mu-zyce, skupione w  pozakonkursowej sekcji „Dźwięki muzyki”. Mówi się, że już w przyszłym roku do trzech istnie-jących konkursów doszlusuje czwarty, właśnie poświęcony dokumentom mu-zycznym. Choć do swej festiwalowej marszruty dokumenty muzyczne wrzu-cam w pierwszej kolejności i traktuję je jako pozycje obowiązkowe, ten pomysł przyjmuję dość ambiwalentnie. Z  jed-

nej strony dobrze – wszak to ogromnie interesujący (i  atrakcyjny) rodzaj fil-mowego dokumentu, przeżywający od kilku lat wspaniały rozkwit, z  drugiej jednak pojawiają się poważne wątpli-wości. Wprowadzenie jeszcze jednego konkursu poświęconego dokumentowi do programu krakowskiego festiwalu doprowadzi do ogromnego przechy-łu dokumentalnego – który przecież i  tak istnieje – sprowadzając krótkie fabuły i  animacje do mało istotnych ozdobników. I  jeszcze jedno: program krakowskiej imprezy jest już wypełnio-ny znacznie ponad możliwości nawet najbardziej ambitnego festiwalowicza. Jego dalsze rozszerzanie nie przyniesie mu radości, a tylko pogłębi frustrację.

A  może dokumentom muzycznym poświęcić osobny, nowy festiwal? W naszej filmowej rzeczywistości nowe imprezy – często bardzo podobne do już istniejących – rodzą się jak grzyby po deszczu. Ta miałaby jeden nieza-przeczalny walor: byłaby faktycznie nowa, wypełniająca poważną lukę na naszym filmowym rynku. Jak kiedyś Camerimage...

istniejący ponad pół wieku Krakowski festiwal filmowy ciągle się zmienia. nowa nazwa funkcjonuje dziesięć lat; wcześniej w Krakowie odbywały się ogólnopolskie i Międzynarodowe festiwale filmów Krótkometrażowych.

Kraków pełen dokumentu

jerzy arMata

Wydarzenia KrajoWe / festiWale

„mArley”, reż. kevin mcdonAld

Page 30: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

30 MAGAZYN FILMOWY SFP / jesień 2012 31

TemaT Numeru / KiNemaTografia: czas zmiaN

Na widowni kina Helios zasiedli selekcjonerzy festiwali (z  Can-nes, Berlina i  Rotterdamu), agenci sprzedaży, dystrybutorzy

i  przedstawiciele stacji telewizyjnych. Goście obejrzeli między innymi „Je-steś bogiem” Leszka Dawida, „Obławę” Marcina Krzyształowicza i  „Mój ro-wer” Piotra Trzaskalskiego, a  w  części Work-in-Progress fragmenty: „Wałęsy” Andrzeja Wajdy czy „The Congress” Ariego Folmana (na podstawie „Kon-gresu futurologicznego” Stanisława Lema), „Papuszy” Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauze oraz „Chce się żyć” Macieja Pieprzycy.

– „Większość projektów, które obej-rzałam podczas Polskich Dni jest bar-dzo ciekawa” – mówi Pamela Pianezza, selekcjonerka sekcji Semaine de la Cri-tique festiwalu w  Cannes. – „Spotka-łam się z  producentami pięciu z  nich, bo nasza sekcja przyjmuje tylko pierw-sze lub drugie filmy”.

Ostatnią częścią Polish Days były pitchingi – zaprezentowano nowe pro-jekty Andrzeja Żuławskiego ( „Ciemna materia” ), Bartosza Konopki ( „Niemy” ), Magnusa von Horna ( „Po śmierci” ) i Marcina Wrony ( „Demon” ). Partne-rzy wydarzenia to Miasto Wrocław, Pol-ski Instytut Sztuki Filmowej, Film Com-

mission Poland i portal Festivalscope.Kolejne branżowe wydarzenie to Stu-

dio Nowe Horyzonty, które odbyło się w trakcie wrocławskiego festiwalu po raz trzeci. Do udziału w nim są zapraszani młodzi profesjonaliści z Polski i Europy. Podczas warsztatów, prowadzonych mię-dzy innymi przez Agathe Valentin z Les Films du Losange, Jakuba Duszyńskiego z  Gutek Film i  producentów z  London Film, uczestnicy mogli dowiedzieć się, jak funkcjonuje rynek festiwalowo-dys-trybucyjny i  jak się po nim poruszać. – „Takie warsztaty zawsze mają sens, na-wet jeśli mówi się o  rzeczach, które już znamy, bo cenny jest kontakt z ludźmi” – twierdzi Adrian Panek.

Ważną częścią wydarzeń branżo-wych było szkolenie „Umowa dystry-bucyjna: krok po kroku” współorgani-zowane przez kwartalnik „Film PRO” i kancelarię adwokacką Czyżewcy.

W trakcie T-Mobile Nowe Horyzonty odbyły się też warsztaty „Zawód: Script doctor” – kontynuacja szkolenia zorga-nizowanego przez Stowarzyszenie Film 1,2 w grudniu 2011. – „W warsztatach wzięło udział 6 script doctorów wybra-nych spośród uczestników pierwszego

etapu” – mówi Aleksandra Więcka ze Stowarzyszenia Film 1,2. Pracowali oni na scenariuszach nadesłanych przez Opus Film, Otter Films i  innych pro-ducentów. – „Kilkoro script doctorów otrzymało propozycje dalszej współ-pracy” – dodaje Więcka. Szkolenie to wynik współpracy Stowarzyszenia Fim 1,2, Stowarzyszenia Nowe Horyzonty, Media Desk Polska i Script Forum.

Ostatnie wydarzenie branżowe – „A  Sunday in the Country” – było adresowane do młodych krytyków fil-mowych z  Europy. „Joanna Łapińska, dyrektor artystyczna T-Mobile Nowe Horyzonty, zaproponowała nam pro-gram filmowy i  zaprosiła reżyserów: Carlosa Reygadasa, Belę Tarra i  Do-mingę Sotomayor” – mówi Jakub Du-szyński, współorganizator.

Z  młodymi krytykami spotkali się też Jean Roy, prezydent FIPRESCI, oraz Ian Haydn Smith z „The Interna-tional Film Guide”. „A  Sunday in the Country” to inicjatywa MFF T-Mobile Nowe Horyzonty, Europejskiej Akade-mii Filmowej i instytutów kulturalnych Czech, Węgier, Portugalii, Niemiec, Danii i Belgii.

rośnie liczba wydarzeń branżowych organizowanych w trakcie festiwalu t-Mobile nowe Horyzonty. tegoroczną nowością były Polskie dni – prezentacje nowych polskich filmów i projektów na różnym etapie zaawansowania produkcji.

Wydarzenia KrajoWe / festiWale

Festiwal dla profesjonalistów

ola salWa

fot.

Kino

Św

iat

„Jesteś bogiem”, reż. leszek dAWid

Page 31: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

31jesień 2012 / MAGAZYN FILMOWY SFP

Page 32: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

32 MAGAZYN FILMOWY SFP / jesień 2012 33

TemaT Numeru / KiNemaTografia: czas zmiaN

Wzorem jednego z  bardziej inspirujących festiwali fil-mowych na świecie, czyli nowojorskiego New Direc-

tors/ New Films do konkursu głównego – „Wytyczanie drogi” – są dopuszczone tylko pierwsze lub drugie filmy. W tym roku w  konkursowej selekcji znalazły się aż cztery tytuły z USA: „Bellflower” Evana Glodella, „Electrick Children” Rebecki Thomas (laureat Nagrody FI-PRESCI), „Without” Marka Jacksona i „An Oversimplification of her Beauty” Terence’a Nance’a. Fakt, że aż jedna trze-cia konkursowych tytułów pochodzi ze Stanów, podobnie jak różnorodność po-wyższych pozycji, można potraktować jako dowód niegasnącej siły tamtejszego rynku niezależnego. Potwierdza ją też mocna sekcja przygotowana we współ-pracy z  festiwalem Slamdance, którego misją jest promowanie filmów nisko-budżetowych – to tam pierwsze kroki stawiał m.in. Christopher Nolan. Na ro-dzimym gruncie trudno znaleźć ekwi-walent dla podobnych inicjatyw. Funk-cję zastępczą zdają się pełnić ciekawe, ale mniej prestiżowe, festiwale filmów studenckich.

W  tegorocznym programie znalazła się także sekcja „Geek Cinema” poświę-cona postaciom nastoletnich odmień-ców. To temat, który w  amerykańskim kinie niezależnym jest od dawna po-

dejmowany. Dzięki twórcom takim jak Todd Solondz figura odmieńca doznała kinowej nobilitacji, zdjęto z  niej styg-mat społecznego wykluczenia. Inność i chęć przywrócenia jej równoprawnego miejsca w  dyskursie to także siła napę-dowa jednego z  głośniejszych nurtów amerykańskiego kina niezależnego. New Queer Cinema przenosiło na ekran do-świadczenia bohaterów o  nie(hetero)normatywnej seksualności. Do jego przedstawicieli zalicza się m.in. Todda Haynesa czy Gusa Van Santa. W  tym roku gościem festiwalu był Tom Kalin, autor głośnego filmu „Swoon”. Żadne z powyższych, w USA bardzo ważnych, zjawisk nie przetłumaczyło się niestety na polski grunt. W tytułach prezentowa-nych w konkursie filmów polskich temat wykluczenia był znacznie częściej ubie-rany w kostium polityczny („Kret”), eko-nomiczny czy społeczny (np. „Ki”, „Dro-ga na drugą stronę”). Seksualność czy bunt pojawiają się na horyzoncie rzadko; dość powierzchownie przeprowadzo-nymi próbami podjęcia tych zagadnień były filmy „Bez wstydu” i „Big Love”.

Off Plus Camera współpracuje także z najbardziej kultowym amerykańskim festiwalem kina niezależnego – Sundan-ce. Sekcję „From The Gut” („Z trzewi”) programują Trevor Groth, szef pro-gramowy Sundance, oraz ekspert od amerykańskich „Indie” – Mike Plante.

Prezentuje ona filmy spoza mainstre-amu, które podejmują – formalne czy tematyczne – ryzyko, filmy wyjęte spod jakiegokolwiek nadzoru. I dla tej sekcji trudno znaleźć ekwiwalent w  polskim kinie współczesnym. Filmów zrealizo-wanych z  minimalnym budżetem, na własną rękę, a jednak kinowych.

Ciekawym elementem, który zamiast dzielić, wreszcie łączy amerykańską i polską kinematografię był pokaz „The Fourth Dimension”, międzynarodo-wego projektu zrealizowanego dzięki inicjatywie magazynu „Vice” i konkur-su Grolsh Works. To trzy połączone wspólnym tematem krótkometrażowe filmy, wyreżyserowane przez Amery-kanina Harmony’ego Korine’a  („Gum-mo”), Rosjanina Aleksieja Fedorczenkę („Milczące dusze”) i  Polaka, debiutują-cego w inicjatywie tej skali, Jana Kwie-cińskiego. To ogromny sukces młodego absolwenta London Film School, który do tej pory realizował tylko filmy krót-kie. Filmy młodych polskich twórców były pokazywane także w  ramach sek-cji „Konfrontacje”, gdzie zestawiono je z  produkcjami równolatków z  Niemiec i Rumunii. To inicjatywa skierowana na wymianę wrażeń, doświadczeń i  wza-jemną naukę. Pozostaje trzymać kciuki, by nawiązane znajomości i zdobyte kon-takty zaowocowały w przyszłości wspól-nymi, ciekawymi projektami.

off Plus Camera to doroczne święto niezależnego kina. organizatorzy chcą wspierać twórców, którzy są na początku artystycznej drogi, ale już wyróżniają się na tle innych.

Wydarzenia KrajoWe / festiWale

Amerykańscy niezależni a sprawa polska

anna tatarsKa

fot.

off

Plus

Cam

era

„electrick cHildren”, reż. rebeccA tHomAs

Page 33: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

33jesień 2012 / MAGAZYN FILMOWY SFP

Pomysł na wypełnienie luki, któ-ra ich zdaniem była widoczna na festiwalowej mapie, dojrze-wał wyjątkowo krótko. Dziesięć

kwietniowych dni tego roku upłynęło pod znakiem już piątej edycji Między-narodowego Festiwalu Kina Niezależ-nego Off Plus Camera. Imprezy, której znakiem rozpoznawczym coraz wyraź-niej staje się pomocna dłoń wyciągnięta w  kierunku młodych, zbierających do-piero zawodowe doświadczenia twór-ców z całego świata.

Festiwalowa idea wyraża się prze-de wszystkim w  konkursie głównym

– „Wytyczanie drogi”, którego nazwa wiele mówi o  aspiracjach organizato-rów. Każdego roku trafia do niego dwa-naście tytułów z różnych zakątków glo-bu, będących debiutami bądź drugimi filmami w  reżyserskim dorobku. Jest o co rywalizować, bowiem Krakowska Nagroda Filmowa – jedna z  najwyż-szych festiwalowych nagród na świecie – to aż 100 tysięcy dolarów oraz moż-liwość dotacji z  Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej w  wysokości miliona złotych, pod warunkiem, że kolejny film laureat zrealizuje w  Polsce. Choć nie są to kwoty, które mogłyby stano-wić całkowity budżet pełnometrażowej produkcji, wydatnie pomogły kilku re-żyserom wykorzystać ich artystyczny potencjał.

Wśród nich jest czeski reżyser Ma-rek Najbrt, którego „Protektor” (2009) triumfował podczas trzeciej edycji Off Plus Camery. Czech jest – jak na razie – jedynym laureatem, który sięgnął po pełną pulę nagród (być może niedługo dołączy do niego zwycięzca czwartej edycji – Koreańczyk Jung-bum Park). Było to możliwe dlatego, że Najbrt zade-cydował, że swój kolejny projekt, o wy-mownym tytule „Polski film”, zrealizuje

w  koprodukcji z  Polską. Obok wkładu finansowego wystąpili w  nim rodzimi aktorzy, a część akcji rozgrywa się w na-szym kraju (głównie w Krakowie i okoli-cach). „Polski film” miał swoją premierę zaledwie kilka tygodni temu, podczas festiwalu w Karlowych Warach.

Postacią szczególną dla festiwalu Off Plus Camera jest bez wątpienia zwycięz-ca pierwszej edycji – Amerykanin Aza-zel Jacobs. Jego „Maminsynek” (2008) dostrzeżony został właśnie w Krakowie, a pokaźny zastrzyk gotówki pozwolił re-żyserowi stanąć na nogi. Do tego stop-nia, że jego kolejny film, „Terri” (2011), trafił do konkursu głównego… Sundan-ce Film Festival. Jacobs podkreśla, że Krakowska Nagroda Filmowa jest w jego (jeszcze krótkiej) reżyserskiej karierze nie do przecenienia. – „Bez tej nagrody nie byłoby mojego kolejnego filmu. Dała mi nadzieję, że to, w co wierzę, ma sens. Będę do końca życia wdzięczny festiwa-lowi za to, że mogę podążać za głosem serca” – podkreśla. To chyba największy komplement, jaki mógł spotkać młody, rozwijający się festiwal. Pomysł, który przed kilkoma laty zakiełkował w  gło-wach organizatorów, zaczął przynosić pierwsze plony.

zaczęło się skromnie. od przeglądu polskiego kina niezależnego zorganizowanego w jednym z klubów na krakowskim Kazimierzu. organizatorzy nie mieli jednak zamiaru na tym poprzestać.

Szansa na sukces

KuBa arMata

„Protektor”, reż. mArek nAJbrt

Page 34: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

34 MAGAZYN FILMOWY SFP / jesień 2012 35

Nie tylko „mejdżersi”Po Animatorze i Tarnowskiej Nagrodzie Filmowej

Najcieplejszy polski festiwal: Tarnowska Nagroda FilmowaFestiwal, odbywający się od 26 lat w naj-cieplejszym mieście Polski, ma swoją ustaloną markę. A  także wierne grono ambasadorów – wielbicieli tej wyjątko-wej imprezy. Z  niepowtarzalną atmo-sferą, którą tworzą i  miasto, i  ludzie ją organizujący.

TNF w podtytule człon „Festiwal Wy-branych Filmów Fabularnych”. Wybór ten się czuje. Jest to festiwal o  czystej, klarownej formule programowej, rea-lizowany według zasady, że więcej nie znaczy lepiej. 13 filmów, które w  tym roku złożyły się na konkurs, to tytuły nieprzypadkowe, składające się na całość bez dysonansu czy pęknięcia. W  tym roku jury pod przewodnictwem Jerzego Domaradzkiego za najlepszy film uznało „Różę”, podczas gdy jury młodzieżowe – „Lęk wysokości”. Były też niespodzian-ki – jury nagrodziło za najlepszy debiut „Daas”, a nagrodę specjalną (jedną z za-ledwie trzech!) przyznało Piotrowi Gło-wackiemu za charyzmatyczną rolę ubeka w filmie „80 milionów”.

Chociaż byłam członkiem jury, nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że to nie nasze wybory są najważniejsze. W Tar-

nowie wyczuwa się harmonię między programem, publicznością, jej ocze-kiwaniami i  reakcjami, charakterem spotkań i ponadprzeciętnym poziomem organizacyjnym. Wszystko jest nieprzy-padkowe, przygotowane z  uwagą. Jak choćby program Kino Młodego Widza, napisany wspólnie ze Stowarzyszeniem Filmowców Polskich. Już dawno nie wi-działam tylu polskich premier i nowości w dziecięcej sekcji jakiegokolwiek festi-walu! Albo plakat – autorstwa Edwarda Dwurnika, który znalazł się nie tylko w elementach scenografii, ale i na oko-

licznościowym torcie. Autorski plakat to zresztą tradycja Tarnowa – na ścianach kina Marzenie wiszą plakaty Dumały, Szaybo, Pągowskiego, Olbińskiego.

Tarnowska Nagroda Filmowa, jak każdy niewielki festiwal, boryka się z  wieloma problemami: i  finansowymi, i  merytorycznymi. Czuje się wsparcie miasta, zarówno jego władz, jak i przed-siębiorców – od wielkich Azotów po-cząwszy, głównego sponsora, po właś-ciciela restauracji Tatrzańska, który dba o codzienny przyrost wagi gości festiwa-lowych. Ale przydałoby się więcej pie-

na mapie polskich festiwali filmowych są imprezy, które wyróżniają się nie rozmachem programowym czy budżetem, ale wartością artystyczną i walorami środowiskowymi. o te perełki trzeba szczególnie dbać.

anna WróBleWsKa

Wydarzenia KrajoWe / festiWale

fot.

tnf,

Mon

olith

, ani

mat

or

tArnóW: festiWAloWA Publiczność PodczAs koncertu

grAnd Prix tnf: „różA”, reż. WoJciecH smArzoWski

Page 35: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

35jesień 2012 / MAGAZYN FILMOWY SFP

niędzy na imprezy specjalne, koncerty, wydarzenia branżowe. Problemem jest także sąsiedztwo terminowe z  festiwa-lem w  Gdyni (TNF odbywał się w  tym roku dwa tygodnie przed Gdynia Film Festival). Producenci często odmawiają tarnowskiej imprezie nowych filmów, kurczowo trzymając je na Gdynię. TNF staje się więc podsumowaniem sezonu artystycznego, a  nie jego otwarciem. To duża strata.

Nasze przyszłe Annecy: AnimatorOd pięciu lat w  Poznaniu odbywa się Animator, którego dyrektorem arty-stycznym jest wybitny znawca światowej animacji Marcin Giżycki. Pięć lat dla fe-stiwalu filmowego to mgnienie oka – to wciąż nowa impreza z potencjałem roz-wojowym. Rzuca się w oczy – podobnie jak w  Tarnowie – zaskakująco wysoki poziom programowy, zarówno konkur-sów (pełnometrażowego i krótkometra-żowego), jak i imprez specjalnych.

Wyczuwają to filmowcy zza granicy, bo co roku wpływa coraz więcej tytu-łów do selekcji. Ranga poznańskiej im-prezy szybko rośnie. Konkurs krótkich metraży to sześć bloków animacji z ca-łego świata, długi metraż – pięć-sześć tytułów.

W tym roku Złotego Pegaza otrzymał film chińsko-rosyjski „Widziałem, jak myszy zakopywały kota” Dmitry’ego Gellera, ale równie dobrze mogło otrzy-mać go z  pięć innych tytułów. W  kon-kursie „długim” wygrała polsko-ru-muńska „Droga na drugą stronę” Anci Damian, choć miała groźnego konku-renta w  pięknym hiszpańskim filmie „Dyskretne uroki starości” Ignacio Fer-rerasa.

Trzeba też wspomnieć o retrospektywie Jerzego Kuci, laureata Nagrody Specjal-nej festiwalu i  wspaniałych premierach, m.in. o „Przemianie” braci Quay, „Skle-pie samobójców” Patrice’a Leconte’a  czy o  tradycyjnym programie muzyczno--filmowym.

Powstaniu Animatora w  2008 roku towarzyszyły huczne branżowe obchody 60 lat polskiej animacji. Wtedy do Po-znania przyjechało całe środowisko pol-skich animatorów. Do tej tradycji trzeba wrócić. Poznańska impreza może stać się najważniejszym, wspólnym świętem polskich animatorów, a także miejscem spotkań z  profesjonalistami zagranicz-nymi. Tym bardziej, że w  organizację Animatora włączeni są członkowie na-szej sekcji animacji (Hanna Margolis, Małgorzata Bosek, Jerzy Armata). Na uwagę zasługuje Nagroda Stowarzysze-

nia Filmowców Polskich (w  tym roku dla „Papierowego pudełka” Zbignie-wa Czapli), a  także nagroda specjalna („Słoneczne popołudnie” Thomasa Re-noldnera), która, aby podnieść jej pre-stiż, mogłaby się zwać Kryształowym Pegazem. Przydałyby się konferencje, pitchingi, prezentacje sprzętu, może współpraca z  Cartoon Forum? A  tak-że spotkania towarzyskie – one współ-tworzą legendę każdego festiwalu. Na to jednak potrzebne są pieniądze, a  ich poznańskiej imprezie, sprawnie organi-zowanej przez dyrektora Wojciecha Ju-szczaka, zdecydowanie brakuje.

Oczywiście, imprez filmowych, które zasługują na wsparcie samorządów, pań-stwa i środowiska, jest dużo więcej. My-ślę tu o zasłużonych festiwalach w Zwie-rzyńcu, Ińsku, Łagowie, Sandomierzu, o  Prowincjonaliach i  Warsztatach Fil-mu Animowanego w Legnicy. I o wielu innych, z  trudem przedzierających się przez „mejdżersów”, jak choćby mło-dzieżowe Kameralne Lato w  Radomiu. Liczne z  nich wspierane są przez SFP i PISF. Ale to nie wystarczy, potrzeba im prywatnych ambasadorów, solidarności środowiskowej i dobrej woli. Bo to właś-nie one wychowują naszych przyszłych widzów w  mniejszych lub większych miastach Polski A, B i C.

Nie tylko „mejdżersi”Po Animatorze i Tarnowskiej Nagrodzie Filmowej

„dyskretne uroki stArości”, reż. ignAcio ferrerAs

złoty PegAz: „WidziAłem, JAk myszy zAkoPyWAły kotA”, reż. dmitry geller

Page 36: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

36 MAGAZYN FILMOWY SFP / jesień 2012 37

TemaT Numeru / KiNemaTografia: czas zmiaNWydarzenia KrajoWe / festiWale

Niektóre z  filmów są już dobrze znane kinowej publiczności („Bez wstydu” Filipa Marczew-skiego, „Big Love” Barbary Bia-

łowąs, „Yuma” Piotra Mularuka czy obsypana nagrodami „Droga na drugą stronę” Anci Damian); inne będą pre-zentowane w Koszalinie po raz pierwszy.

Wśród premier znalazły się m.in.: pełno-metrażowy debiut reżyserski Bodo Koxa – „Dziewczyna z szafy” oraz „Sanctuary” Norah McGettigan – pierwsza pełnome-trażowa fabuła Wajda Studio. Z  kolei debiut Marii Sadowskiej – zrealizowany w Studio Munka „Dzień kobiet” – mieli szansę obejrzeć uczestnicy tegorocznego Gdynia Film Festival, ale film czeka jesz-cze na swoją premierę kinową.

W  Konkursie Krótkometrażowych Debiutów do rywalizacji stanie aż 68 (!) filmów: 28 fabuł (m.in. „Chomik” Bartka Ignaciuka, „4:13 do Katowic” Andrzeja Stopy oraz laureat Nagrody Jury w  konkursie Młode Kino Polskie na Gdynia Film Festival – „Kiedy ran-ne wstają zorze” Mateusza Głowackie-go), 25 dokumentów (m.in. „Gwizdek” Grzegorza Zaricznego, „Nakręceni” Marcina Bortkiewicza, „Samotność

dźwięku” Jacka Piotra Bławuta) oraz 15 animacji (m.in. „Dróżnik” Piotra Szcze-panowicza, „Rondo” Artura Kordasa, „The game” Marcina Jańca).

Pełnometrażowe debiuty oceni jury w składzie: Jan Jakub Kolski (przewod-niczący), Katarzyna Herman, Michał Komar, Marcin Koszałka i  Jacek Rako-wiecki. Zwycięzcę Konkursu Krótko-metrażowych Debiutów wyłonią: Leszek Dawid (przewodniczący jury), Kuba Czekaj, Andrzej Haliński, Kamil Polak i Edyta Wróblewska.

Organizatorami KFDF „Młodzi i  Film” są: Stowarzyszenie Filmowców Polskich, Miasto Koszalin i Wojewódz-two Zachodniopomorskie. Impre-za współfinansowana jest przez PISF i  MKiDN, a  jej producentem jest Cen-trum Kultury 105 w Koszalinie. i.C.

10 września w Koszalinie rusza święto młodego kina. Podczas 31. edycji Koszalińskiego festiwalu debiutów filmowych „Młodzi i film” o statuetkę Wielkiego jantara będzie walczyć 12 pełnometrażowych fabuł.

Młodzi w Koszalinie

NAJWIĘKSZY PORTAL WIZERUNKOWY STATYSTÓW/EPIZODYSTÓW W POLSCE WWW.CASTINGONLINE.PL

ZAPRASZAMY DO WSPÓŁPRACY WSZYSTKIE FIRMY Z BRANŻY MEDIALNEJ.

www.cast ingionl ine.pl

DODAJ SWÓJ BRIEFING CASTINGOWYfo

t. Ki

no Ś

wia

t, st

udio

Mun

ka, M

onol

ith

„yumA”, reż. Piotr mulAruk

„dzień kobiet”, reż. mAriA sAdoWskA

„big love”, reż. bArbArA biAłoWąs

„bez Wstydu”, reż. filiP mArczeWski

Page 37: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

37jesień 2012 / MAGAZYN FILMOWY SFP

NAJWIĘKSZY PORTAL WIZERUNKOWY STATYSTÓW/EPIZODYSTÓW W POLSCE WWW.CASTINGONLINE.PL

ZAPRASZAMY DO WSPÓŁPRACY WSZYSTKIE FIRMY Z BRANŻY MEDIALNEJ.

www.cast ingionl ine.pl

DODAJ SWÓJ BRIEFING CASTINGOWY

Page 38: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

38 MAGAZYN FILMOWY SFP / jesień 2012 39

TemaT Numeru / KiNemaTografia: czas zmiaN

Wszystkie dokumenty, prezen-towane od 2004 roku w war-szawskiej Kinotece (a  ostat-nio także we Wrocławiu),

uzyskują swoją drogę dystrybucji, co na polskim rynku jest rzadkie. Artur Lieb-hart, dyrektor festiwalu, a  jednocześnie właściciel firmy dystrybucyjnej Aga-inst Gravity organizującej imprezę tak wyjaśnia technikę i  schemat sprzedaży pofestiwalowej: „Nad festiwalem pracu-jemy cały rok. Już w czerwcu mamy ku-pione filmy na przyszłoroczny festiwal. Zdarza się, że czekamy z premierą cały rok, oczywiście za zgodą ich dystrybu-torów, którzy w ten sposób wstrzymują rozpowszechnianie na polskim rynku. Ale za to możemy pokazać te filmy z od-powiednią oprawą, przygotowaniem”.

Filmy kupowane w  sierpniu i  wrześ-

niu muszą więc poczekać na swoją pre-mierę aż do maja, do festiwalu. Firma, dzięki technikom PR-owym i marketin-gowym przez kilka miesięcy buduje za-interesowanie wokół filmu, którego kul-minacja przypada na Planete+ Doc Film Festival. – „Wówczas festiwal funkcjo-nuje jako nasza wystawa. To takie nasze Boże Narodzenie” – obrazowo wyjaśnia Liebhart.

Najbardziej intensywnie promuje się filmy o  dużym potencjale frekwencyj-nym (oczywiście mówimy tu o  poten-cjale dokumentów, a nie hollywoodzkich blockbusterów). Mogą to być kolejne dzieła znanych w Polsce reżyserów, jak Michael Glawogger czy Eric Gandini. Przyciąga także temat – można przewi-dzieć, że publiczność pójdzie na film np. o Julianie Assange’u czy o piractwie. Są

też filmy obliczone na zainteresowanie grup docelowych – film „Szalona miłość - Yves Saint Laurent”, prezentowany na festiwalu dwa lata temu, do dzisiaj jest chętnie zapraszamy na pojedyncze po-kazy lub festiwale modowe. – „W czasie festiwalu filmy stykają się z twardą rze-czywistością i  obliczony wcześniej po-tencjał weryfikuje się” – dodaje Liebhart.

Filmy Against Gravity są dystrybu-owane w kinach, na DVD i w telewizji. Co ciekawe, sprzedaż telewizyjna orga-nizowana jest jako pierwsza, wiele mie-sięcy przed festiwalem i przed ewentu-alnym wprowadzeniem filmu do kin. Zwłaszcza jeśli firmie uda się pozyskać film dobrze znany, budzący zaintereso-wanie. Na początku roku Artur Lieb-hart pokazuje polskim programerom telewizyjnym propozycje festiwalowe,

Planete+ doc film festival – znany wcześniej jako Warsaw doc review – jest dziś jedną z najważniejszych imprez filmowych w kraju. jej specyfiką, obok spójnej programowo formuły, jest przełożenie na dystrybucję i rozpowszechnianie festiwalowych filmów.

Wydarzenia KrajoWe / dystryBuCja

Festiwal jak Boże Narodzenie

anna WróBleWsKa

fot.

aga

inst

Gra

vity

Page 39: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

39jesień 2012 / MAGAZYN FILMOWY SFP

które stacje kupują do emisji jesienią danego roku lub wiosną roku przyszłe-go. Takie wyprzedzenie daje dystrybu-torowi poczucie bezpieczeństwa, po-zwala zebrać siły i  przygotować się do kampanii promocyjnej w kinie, jeśli się na taką zdecyduje. – „Nie oszukujmy się – telewizja pozostaje głównym od-biorcą filmu dokumentalnego. Do kina trafiają zazwyczaj tytuły wyjątkowe – dokumenty kreacyjne, świetnie zre-alizowane, ze znakomitymi zdjęciami, dźwiękiem, bardzo często realizowane już z  myślą o  dystrybucji kinowej” – wyjaśnia Liebhart.

A DVD? W ten sposób dystrybuowa-ne są wszystkie filmy, które trafiły do kin i  tytuły dobrane na zasadzie me-rytorycznej, które da się ująć w  różne kolekcje tematyczne, jak np. wydany na początku 2012 box „Oblicza mu-zyki świata”, zawierający trzy pozycje z  repertuaru poprzedniego festiwalu. Nie wszystko można wymyślić i  za-planować wcześniej, czasem pomysły dystrybucyjne pojawiają się podczas sa-mego festiwalu. Tak jak ostatnio, kiedy okazało się, że w  programie są aż trzy filmy – prowokacje reżyserskie: ame-rykański „Kumaré. Guru dla każdego” (reż. Vikram Gandhi), islandzki „Gnarr na prezydenta” (reż. Gaukur Úlfarsson) oraz duński „Ambasador” (reż. Mads

Brügger). Firma myśli o wydaniu boxu pod umownym hasłem „Oblicza prowo-kacji” , który będzie zawierał trzy filmy na temat tego, jak za pomocą siły suge-stii czy dobrej komunikacji można stać się fałszywym liderem, np. tytułowym ambasadorem, uwielbianym guru czy… merem stolicy Islandii.

– „Filmów dokumentalnych, które mogą zaistnieć w przestrzeni dystrybu-cyjnej w  różnych obiegach, jest bardzo dużo. Trzeba tylko wymyślić dla nich dobry sposób komunikacji, tak, aby za-

interesowali się nimi widzowie, media i  inne przeglądy czy festiwale” – mówi Liebhart. Komunikacja przy dystrybu-cji filmu dokumentalnego jest nawet ważniejsza niż w  przypadku fabuły. Film fabularny sprzedaje się poprzez nazwiska reżyserów czy twarze gwiazd lub agresywny marketing. W  przypad-ku dokumentu trzeba znaleźć pomysł, czas i energię, by tytuły wartościowych filmów przebiły się z  nieograniczenie wielkiego strumienia dóbr rynku audio-wizualnego.

„szAlonA miłość - yves sAint lAurent”, reż. Pierre tHoretton

„AmbAsAdor”, reż. mAds brügger

„PAssione”, reż. JoHn turturro

Page 40: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

40 MAGAZYN FILMOWY SFP / jesień 2012 41

TemaT Numeru / KiNemaTografia: czas zmiaNProduKCje/firMy/teCHnoloGie

Szklany budynek w centrum War-szawy, siedziba narodowego operatora telekomunikacyjnego. W gabinecie z widokiem na stoli-

cę rozmawiam z Dominique Lesage’em. – „Mam wrażenie, że trochę o  nas za-pomniano” – mówi dyrektor Kontentu Orange Polska. – „Jednak gdy na ostat-nim festiwalu w Gdyni wzięliśmy udział w panelu producenckim, zaczyna się na nas patrzeć jak na poważnego partnera”.

Dominique Lesage to postać zasłu-żona dla polskiego filmu. W  latach 90. i przez kilka pierwszych lat kolejnej de-kady odpowiadał za produkcję filmową w Canal+. W 2007 roku jako pracownik TP SA po raz pierwszy podjął decyzję o  zainwestowaniu w  polski film. „Ka-tyń” Andrzeja Wajdy okazał się sukce-sem kinowym, otrzymał nominację do Oscara i do dzisiaj należy do najchętniej ściąganych z serwisu VOD Orange.

Osobom spoza branży trudno jest zrozumieć specyfikę kina, w  którym raz zwrot inwestycji następuje w  ciągu roku, a innym razem trzeba na to czekać latami. – „Orange występuje jako kopro-ducent z prawami wiecznymi do filmu, co oznacza, że droga zwrotu z inwestycji jest bardzo długa i stopniowa – poprzez telewizje, dystrybucję za granicą i VOD” – wyjaśnia Lesage. W umowach Orange

gwarantuje sobie wyłączność na VoD na okres 3-6 miesięcy. Dzisiaj ma w biblio-tece kilkaset filmów, a wśród najchętniej oglądanych jest wiele polskich tytułów.

Na Orange nie ciąży obowiązek wspierania polskiego filmu. Robi to ze względu na wizerunek, tzw. kontent (czyli własny repertuar) i dochód z dys-trybucji. Mogą się one uzupełniać , ale czasem wystarczy jeden z  tych czynni-ków, by podjąć decyzję o produkcji.

Łatwo zrozumieć te motywacje, stu-diując repertuar Orange. Uderza duża liczba filmów historycznych. Obok wspomnianego filmu Wajdy, znalazły się w  nim: ostatnie dzieło mistrza, „Wałę-sa”, „Generał Nil” Ryszarda Bugajskiego, amerykańska koprodukcja „Dzieci Ireny Sendlerowej” Johna Kenta Harrisona, „Różyczka” Jana Kidawy-Błońskiego czy „Obława” Marcina Krzyształowicza. Od-wołując się do tradycji, narodowy opera-tor buduje swój wizerunek. A że Polacy generalnie kochają kino historyczne, bar-dzo często korzyści PR-owe idą w parze z niezłymi wpływami z dystrybucji.

Orange koprodukuje sporo filmów o dużym potencjale komercyjnym, kie-rując się motywacją finansową. „Mała wielka miłość” Łukasza Karwowskie-go, „Ile waży koń trojański?” Juliusza Machulskiego, „To nie tak jak myślisz kotku” Sławomira Kryńskiego, „Trick” Jana Hryniaka, „Wyjazd integracyjny” Przemysława Angermana czy „Sztos 2” Olafa Lubaszenki przeszły przez pol-skie kina zbierając co najmniej kilkaset tysięcy widzów. Zapewne należą też do najchętniej oglądanych pozycji w reper-tuarze VOD Orange.

Zwraca również uwagę pewna pula tytułów debiutanckich, autorskich, ar-tystycznych. Oprócz wspomnianej „Ob-ławy”, operator zainwestował w  „Big Love” Barbary Białowąs, „Bez wstydu” Filipa Marczewskiego czy „Od pełni do pełni” Tomasza Szafrańskiego. – „Wie-rzymy w siłę młodych talentów i chcemy

pomagać w  ich rozwoju. Na przykład <Obława> jest filmem o  wymiarze hi-storycznym, ma wartości uniwersalne, może być zrozumiała i  atrakcyjna na rynku międzynarodowym. Moim zda-niem ma szansę dystrybucji za granicą” – mówi Lesage dając do zrozumienia, że coraz częściej będą sięgać po tytuły, któ-re mają szansę na sprzedaż poza Polską.

TP SA podpisała już umowy na kolejne 9 tytułów. Oznacza to, że z nowymi fil-mami w produkcji operator będzie miał w ciągu 5 lat 25 filmów w ofercie. Liczba produkowanych rocznie filmów zależy od skali budżetu filmu, od budżetu dzia-łu, a czasem – od przypadku. Do Oran-ge wpływa rocznie około 100 projektów, z czego wybiera średnio 5. Wstępną selek-cję robi zespół, następnie wybrane teksty trafiają do Lesage’a, do którego należy ostateczna decyzja. Czasem zdarzają się ostre debaty, tak jak w  przypadku „Bez wstydu”, który jednak dofinansowano.

Hurraoptymizm jest jednak nie na miejscu. – „Czasy są trudne dla firm prywatnych. Musimy odpowiednio ar-gumentować decyzje, a potem wykazać, jakie są efekty przedsięwzięcia. Staramy się udowadniać, że inwestowanie w film ma sens” – tłumaczy Dominique Lesage.

Miejmy nadzieję, że dobra passa pol-skiego filmu utrzyma się i Orange pozo-stanie ważnym graczem na rynku pol-skiej kinematografii.

dyskretnie, bez dęcia w trąby wyrósł na rynku potężny gracz. telekomunikacja Polska – dzisiaj występująca pod marką orange – w ciągu zaledwie 5 lat dofinansowała ponad 20 filmów!

Orange: między intuicją a strategią

anna WróBleWsKa

fot.

ora

nge

dominique lesAge

Page 41: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

41jesień 2012 / MAGAZYN FILMOWY SFP

napisy obcojęzyczne do filmów i seriali,

dubbing, voice over,

remastering, rewitalizacja ścieżki dźwiękowej filmów,

napisy dla niesłyszących, audiodeskrypcja.

DUBBFILM STUDIO Sp. z o.o. ul. Postępu 12

02-676 Warszawa tel. 22 676 23 25 [email protected] www.dubbfilm.pl

Page 42: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

42 MAGAZYN FILMOWY SFP / jesień 2012 43

miejsca

Kogo by dziś nie spytać, potwierdzi, że w tym „autentycznym zmyśle-niu” było więcej prawdy o Kame-ralnej niż w rzeczowych raportach

pisanych taśmowo w latach 50. przez pa-nów uparcie podających się za klientów. Bo „Kamera” pasowała do stalinowskiej Polski jak kwiatek do kożucha – przy-chodzili do niej pisarze i filmowcy, sta-nowiący autentyczną elitę artystyczną kraju, której wyznacznikiem był najczęś-ciej debiut po roku 1956. I z całą pewnoś-cią utrzymywanie jak największego dy-stansu do wzorców, które lansował Jerzy Putrament, nie tylko politycznych, także literackich. „Kurestwo bym mu wyba-czył, grafomanii nigdy” – powiedział Ja-nusz Minkiewicz, któremu w  Kameral-nej zazwyczaj uciekał szerszy kontekst, pamiętanie o  koniunkturze i  o  swoim w niej miejscu. Był szczery i tyle.

Noce i dnie KameralnejHłasko w  swoim słynnym opisie trzy-ma się dość ściśle faktów: była „Kamera dzienna” (ubiór dowolny), była i „Kame-ra nocna”, sala do której wpuszczano po zmroku, tylko w  marynarce. Poza Ma-reczkiem u  portiera mógł zdeponować marynarkę na moment „przejścia” jesz-cze tylko Janusz Minkiewicz, o którym mówi się dziś, że był pisarzem i satyry-kiem, ale w istocie to jeden z najlepszych polskich powojennych krytyków litera-tury. Nie nadymał się, nie sadził, nie eks-ponował ego, wybierał stolik pierwszy z brzegu. Ale musiał być minimum dla trojga, bo Minkiewicz lubił towarzystwo kobiet, przyprowadzał je do Kameralnej parami lub trójkami. Henryk Grynberg

do dziś uważa, że w grę wchodziły na-wet większe grupy. Nie było naturalnie mowy o  dzieleniu się, żaden facet nie planował nawet dosiadać się do pań Minkiewicza. Kelner usłyszał pewnego dnia: „Jarzębiak dla mnie. A dla pań? – Deser lodowy Melba!” – wyrecytowały wszystkie jednocześnie. – „Zapamięta pan bez kartki” – rozpromienił się Min-kiewicz. – „Ile kurwów, tyle Melbów”.

Niegrzeczny Hłasko i towarzyski PolańskiHłasko zjawiał się przed północą, jak cień, jak duch. Tak go zapamiętał Hen-ryk Grynberg. Latem – w  szoferskiej skórze, zimą – w  długim, supermod-nym w  latach 50. kożuchu. Lepiej się było nie odzywać, tylko słuchać z  ot-wartymi ustami, jak psioczy na ludz-kość odwrócony tyłem do baru, oparty na łokciach. Jak się ktoś odezwał głupio – to dostawał w zęby, niektórzy się po-tem tym chwalili, inni byli zaniepoko-jeni, bo (podobno) zasady, które wpro-wadzał Piękny Mareczek nie dotyczyły wyłącznie mężczyzn. Strasznie to iry-towało Andrzeja Łapickiego. Ten cały „hłaskoizm”, dekadencja, brutalność, która w  zamierzeniu miała być sexy. Ten szpan. Chociaż szpan nie, bo w la-tach 50., w  okresie największej popu-larności Kameralnej, Łapicki też lubił dobrze wyglądać: ciuch, włos, papieros zwisający z ust. No więc może to była rywalizacja, między umieszczonym w filmowej konwencji chamstwem Hła-ski a  szorstkim „dżentelmeństwem” Łapickiego, kto wie. Kilka lat temu ak-tor powiedział dla „Bluszcza”: „Ten fa-

Kameralna to marek Hłasko, rzecz jasna. i jego legendarny portret knajpy w „Pięknych dwudziestoletnich”, naszkicowany szybkimi, precyzyjnymi pociągnięciami pióra.

mareK Łuszczyna

Pamflet na siebie,czyli rzecz o Kameralnej, najwykwintniejszym po wojnie warszawskim lokalu dla artystów, po którym nie został ślad

Stali bywalcy Kameralnej: mareK HłaSKo…

Page 43: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

43jesień 2012 / MAGAZYN FILMOWY SFP

cet mnie wkurwiał, bo był w złych mo-mentach niegrzeczny. A to niemęskie”.

Trudno wyrokować jednoznacznie, wiadomo, że dystans Hłasko miał do siebie szatański. Wielokrotnie powta-rzając, że w  Polsce najpopularniejszą formą literacką jest donos, napisał go kiedyś na siebie, kartkę włożył do ube-ckiego płaszcza wskazanego przez portiera. Tekst był w  stylu: „Obywatel Hłasko nie spożywa alkoholu, nie pali tytoniu, trudno powiedzieć, dlaczego ta milcząca i spokojna osoba przykuwa tak dużą uwagę gości. Zachodzi prawdopo-dobieństwo, że ze względu na twórczość. Do zweryfikowania po zapoznaniu się z odpowiednią listą lektur”.

Z  nikim nie rywalizował natomiast Roman Polański. Był duszą towarzystwa. Podjeżdżał skuterem, który został mu po „Niewinnych czarodziejach”, wchodził jak po swoje i  jeśli w  ciągu dwudziestu minut nie udawało mu się przykuć uwagi najważniejszych gości, rzucał: „Ale dziś w Kamerze chujowe towarzystwo”. I wy-chodził. Zazwyczaj udając się do Bristo-lu, gdzie uwielbiali przesiadywać Wojtek Frykowski i  jego ówczesna żona, Ewa. Ale to już opowieść na inny czas, o tro-chę innej obyczajowości.

Szatniarz z zasadamiKilka słów o  marynarkach przechowy-wanych przez szatniarza dla najważniej-

szych gości, to trochę za mało na temat tego, jaką rolę odgrywała w Kameralnej moda. Szatniarz Franio, postać legen-darna, wierny gościom, zorientowany, kto w  jakim celu przychodzi, kto chce wyrwać kobietę, a kto materiał na kilka kartek maszynopisu dla UB, miał zasa-dy. Pierwsza i  najważniejsza: pozorny brak elastyczności. Bez marynarki nie wpuszczał do wieczorowej części knaj-py, choćby stanął przed drzwiami apa-ratczyk z  KC. Można było natomiast spokojnie spędzić dobę poprzedzającą wizytę na śmietniku, w  nieznany ni-komu sposób wejść w  posiadanie wy-maganego stroju i  z  grzecznym zapro-szeniem do środka problemu nie było. Ta sztywność reguł, to była trochę gra na alibi, bo wszyscy patrzyli Franiowi na ręce. A  może było w  tym coś wię-cej, pamięć o stylu życia przedwojennej Warszawy, w której wyjście do nocnego lokalu to było wzięcie udziału w wyda-rzeniu kulturalnym. Andrzej Roman, dziennikarz, który w  Kameralnej spę-dził większą część młodości, pamięta, że Franio w  mistrzowski sposób zgrywał ze sztywnymi regułami swoje osobiste sympatie i  antypatie. Jeśli kogoś lubił, mówił: „Dzień dobry panie redaktorze”, jeśli nie – sprawdzał legitymację, piąty, ósmy, piętnasty raz w danym miesiącu, potem cedził sucho: „Zgadza się, zapra-szam” – jakby człowieka widział pierw-szy raz na oczy.

Zmierzch legendyBo w latach 50. i 60. Kameralna to był lo-kal najwykwintniejszy z  wykwintnych. W  zachodnim stylu, z  pięknym, meta-lowo-szklanym barem, mahoniowymi stolikami i krzesłami obitymi zamszem. Nie został po tej legendzie żaden ślad. No bo kto się dziś może domyślić, że na Foksal 16 w chińskim barze, między spożywczakiem i  siedzibą zagraniczne-go banku, mieściło się miejsce-legenda. Przed nikim zresztą takie wyzwanie nie staje, bo wszystkie wódkodajnie i night kluby mają ambicję przepychać się jak najbliżej Nowego Światu. A Kameralna była głębiej, bliżej kina Skarpa, moż-na ją było zobaczyć siedząc w kawiarni PIW-u, która znajdowała się po dru-giej stronie ulicy. Kawiarnia niedaw-no zresztą wróciła na swoje miejsce po czterdziestu latach nieobecności… No ale już nie te widoki…

„Kamera” PasowaŁa do stalinowsKiej PolsKi jaK KwiateK do KożucHa – PrzycHodzili do niej Pisarze i filmowcy, stanowiący autentyczną elitę artystyczną Kraju.fo

t. fo

rum

, Kin

o Św

iat

…i roman PolańSKi

Page 44: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

44 MAGAZYN FILMOWY SFP / jesień 2012 45

A kino wlecze się w ogonie sztuk – twierdzą autorzy – wręcz się cofa do XIX-wiecznej literatury wago-nowej oraz grawiur wykonanych

z pomocą drzeworytu sztorcowego, dają-cego się reprodukować w  wysokonakła-dowych tygodnikach dla kobiet w zaborze rosyjskim.

Wraz z  armią radziecką przyszło do Polski kino. Nie była to zła szkoła, lepsza od przedwojennego PAT-a  i  fabularnych wypocin spod znaku Falangi. Jeden Ford nie czynił wiosny, zresztą ten Ford prze-szedł potem przez szkołę sowieckiej po-wiertowowskiej kroniki filmowej i poste-isensteinowskiego patosu.

Pierwsze filmy to były, specjalne wy-dania Kroniki Filmowej. Były jak meteo-ryty: „Oświęcim” i  „Majdanek” okazały się wyczynami artystycznymi na nowy wiek. Ale pierwszym filmem polskim (tak naprawdę, to nikt nie wie, co było na po-czątku) przyjmijmy że było „Preludium f-moll”.

Adolf Forbert, frontowy operator, czy-nił cuda. Pokazywał mi kiedyś swoje wy-nalazki techniczne: krzywe deformujące lustra z blachy chromowanej od suszarki fotograficznej, filtr zrobiony z amerykań-skiej pończochy, rozpraszający i zmiękcza-jący obraz, oraz małe akwarium szklane, do którego wdmuchiwał dym z sowieckiej machorki. Każdy z  osobna mechanizm, ustawiany przed obiektywem kamery dy-rygowanej przez kompozytora Andrzeja Panufnika, teraz w roli reżysera filmowe-go, pokazywał bardzo ekspresjonistycznie umarłe miasto – Warszawę. Powstał nie-zapomniany zestaw, fascynujące filmowe requiem. Ruiny, samotność, arcytragedia.

W swoim pesymizmie film nie zgadzał

się z koncepcją bierutowego odbudowania stolicy. Odłożono go zatem na tzw. półkę.

No i tu, zdarzył się cud.Próbę wykorzystania zaniechane-

go materiału zdjęciowego powierzono młodemu, nieznanemu intelektualiście – Tadeuszowi Makarczyńskiemu. Miał dokręcić… optymistyczną pointę. Mistrz zaprosił kompozytora, tym razem Wi-tolda Lutosławskiego, do napisania suity trzybarwnej… A sam dokręcił dwie bar-wy wizualne: scenę powrotu pierwszych „ludzi jaskiniowych” do ruin, w których instalowano mieszkalne stanowiska, nie-mal – archeologiczne – pierwsze domo-stwa z  gniazdem dla dzieci (przyszłych warszawiaków). Część trzecia pokazywa-ła karuzelę z  pierwszymi normalnie ży-jącymi… obywatelami. „Suita warszaw-ska”, tak się zwie to arcydzieło, poprzez swoją trzyczęściową budowę odkrywała jakby dwie szczeliny, w których zamiesz-kała wyobraźnia widza. Poprzez te szcze-liny do dzieła wcisnęła się... historia. Nie nachalna, rodem z komentarza czy dokrę-tek. Po prostu, historię dopisywała wyob-raźnia widza.

Makarczyński stał się pierwszym poetą kina polskiego. Był intelektualistą, oczy-tanym nad wyraz, znał to, co głosił Mal-larme, że poezja rodzi się z  zawieszenia akcji, że jest jakby lotem rozpędzonej wy-obraźni ponad tekstem. I obrazem.

Cud zawsze zdarza się dwa razy. Ten drugi – wystarczył ażebyśmy uważali Makarczyńskiego za geniusza nowego kina.

„Życie jest piękne” (1957), dziesięcio-minutowy film wyprzedził wszystko, co działo się w światowym kinie na wiele lat przed Resnaisem i Godardem. Kinemato-

graf Makarczyńskiego okazał się… ma-szyną do myślenia.

W  tkance obrazowej mieszają się tam – po raz pierwszy – obrazy malarskie, grafiki, fotografie i kadry ze światowych kronik. W warstwie dźwiękowej pojawił się collage klasyki, rozrywki oraz drobny efekt synchroniczny. Dosyć gęsto – nie-mal jak w obrazie Picassa – pojawiły się napis i litera. Na koniec filmu Makarczyń-ski wstawił tylko jedno ujęcie inscenizo-wane – małpa niosła wieniec i składała go na grobie... homo sapiens.

W trakcie filmu dobrane warianty ba-rokowego polskiego „Dance Macabre” i  Brueglowego „Końca świata” spotka-ły się z  oderwanymi kadrami z  kronik, symbolizującymi bestialstwo i  głupotę masowego zabijania w imię… cywilizacji. Kontrapunktycznie dobrane tematy mu-zyczne klasyki i  rozrywki scalały po raz pierwszy w całość tę makabryczną operę końca świata. Makarczyński odkrył – jak kubiści – niespodziewaną możliwość montażu-kolażu, kiedy spomiędzy obra-zów wręcz nieprzystawalnych do siebie… wyłaniała się myśl i zamieniała jak woda w wino i… w myśl.

O  czymś takim marzyli: Godard, Greeneway, Jodorowsky i Bunuel.

Kilka lat potem Godard powie: „Film to nie jest jeden obraz za drugim. Kino to jest jeden obraz wyłaniający się spod dru-giego i w takiej konfiguracji razem powo-łujące obraz trzeci – mentalny. Kino to jest myślenie”.

Dotychczas byliśmy uczeni sennej, oni-rycznej płynności. Podręcznik „Montażu filmowego”, którym wypełnialiśmy bez-

oPinie / doKument

Audiowizualna historia filmu polskiego

część 2

józef GębsKi

Page 45: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

45jesień 2012 / MAGAZYN FILMOWY SFP

senne noce, uczył nas zgrabnego sklejania w całość, niczym niekończąca się melodia Wagnera. Poznawaliśmy zasady wizual-nego kojarzenia, zasady planu i przeciw-planu, studiowaliśmy prawa osi i  zasady przechodzenia do zbliżenia. Uczyliśmy się topografii miejsca, poznawaliśmy reguły, żeby nie montować zbliżenia z półzbliże-niem, jak też montażu scalającego. Tym-czasem eisensteinowski montaż intelek-tualny mieścił się w  rozdziale dziwactw teoretyków. I nagle – on zwyciężył. Kino winno zrywać ciągłość, bo wtedy budzi się aktywna wyobraźnia widza i twórczo uzupełnia widowisko.

Uczyliśmy się budowy dzieła i wiedzy o zgodności treści i formy, która była ele-ganckim dodatkiem do przygód Tadeu-sza i Zosi. Tymczasem, jak podaje Milan Kundera za Italo Calvino, za Lwem Wy-gotskim i  Witoldem Gombrowiczem – dzieło sztuki narracyjnej jest okrutnym polem bitwy między treścią i  formą, po-lem, na którym forma zwycięża brawuro-wo i ostatecznie.

Uczyliśmy się zasad poetyki i  pięcio-częściowej budowy arystotelesowskiej dramatu, zmierzającego do pointy zako-dowanej w początku utworu, podczas gdy większa część współczesnych dzieł zaczy-na się w samym środku i – nie ma pointy. Pointa objawia się w drodze do domu albo nazajutrz przy rozmowie kawiarnianej. Stara dramaturgia rozpadła się na na-szych oczach. Uczyliśmy się dopisywania

arche bohaterowi, tymczasem bohater zjawia się znikąd i bez żadnej motywacji czyni swoje zadanie.

Uczyliśmy się z książek pracowicie wy-dawanych przez Wojciecha Marca (tłu-maczenia z amerykańskich edycji) dwóch zwrotnych punktów i  niezbędności eks-pozycji. Nic z  tego. W filmie Woody’ego Allena „Wszystko gra” jest sto punktów zwrotnych. Współczesny film jest odpo-wiedzią na nasze niezrozumienie współ-czesności – jak pisze prof. Zygmunt Bau-man – płynnej nowoczesności, za którą nie potrafimy nadążyć, i dlatego idziemy coraz częściej własnymi ścieżkami.

Na horyzoncie polskim pojawił się naj-większy ironista – Andrzej Munk.

Udowodnił, że polską specjalnością jest bezustanne uprawianie dwóch ga-tunków kina. I  to nie jednego po dru-gim, ale jednocześnie. Może wynikało to ze specyfiki kształcenia w PWSF. Ale rzecz tkwi głębiej. Oba gatunki wpływa-ją na siebie wzajemnie. Wstęp do doku-mentu, krótkometrażowy „Niedzielny poranek”, dał Munkowi specyficzny posmak autentyzmu, który z weryzmem nie miał nic wspólnego. Filmy Munka – niejako dokumentalno-fabularne albo fabularno-dokumentalne – do dzisiaj zadziwiają swoją świeżością. Może za sprawą specyficznego poczucia humoru. Smak techniki, smak ironicznej formuły pozwolił niezauważalnie przejść arty-

ście do „Zezowatego szczęścia”, opowie-dzianego w  stylowych aranżacjach ze wszystkich epok kina.

„Eroica” jest wybitnym arcydziełem ironii (nie czas tu na teoretyzowanie nad zasadami ironii dramaturgicznej). Jej lekki lot ponad przeciwnościami losu doprowadził go do arcydzieła nie-dokończonego, do „Pasażerki”, o której Francuzi mówią bezustannie, że jest to jedyne dzieło o Holocauście. W czymże tkwi ta ironia?

„Pasażerka”, nieudolnie zrekonstru-owana przez byłych współpracowni-ków, nie jest nawet cieniem munkowe-

go zamierzenia. Pozostała opowieścią liniową, złożoną z  onirycznych scen koszmaru. Tymczasem w  scenopisie Munka Oświęcim jest wzięty w  na-wias retrospekcji, zaś podstawowa część dramatu dzieje się dzisiaj, po-śród ludzi, którzy chcieliby zapomnieć o  krzywdzie wyświadczonej bliźnim. W czasach zagłady.

Munk dochował się wybitnego ucz-nia – Andrzeja Brzozowskiego, który w  „Arecheologii” znakomicie wykazał, że zrozumiał zasady ironii dramatur-gicznej, kontestując ekspiację synów sprawców Oświęcimia, zdyscyplino-wanie sprzątających miejsce zbrodni swoich ojcach. Brzozowski w  każdym z dalszych filmów był wierny ironii dra-maturgicznej i  prawdziwą krzywdą dla sztuki była jego samobójcza śmierć.

tadeuSz maKarczyńSKiandrzej munK

fot.

baru

ch Ł

azar

ow i

fran

cisz

ek K

ądzi

ołk

a/ s

tudi

o fi

lmow

e „K

adr”/

film

otek

a n

arod

owa

Page 46: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

46 MAGAZYN FILMOWY SFP / jesień 2012 47

TemaT Numeru / KiNemaTografia: czas zmiaNoPinie / PolsKa KroniKa filmowa

Składał się on z  Kroniki, dodatku i  filmu fabularnego. Za każdym razem różna była wartość tych ele-mentów. Bywało tak, że film był

radziecki, dodatek mongolski i  do kina przychodziło się tylko na Kronikę. Była wtedy oknem na świat, jej charaktery-styczny sygnał był równie łatwo rozpozna-walny jak hejnał mariacki. Seans Polskiej Kroniki Filmowej trwał dziesięć minut,

bo tyle mieściło się w jednym metalowym pudle: jeden akt obrazków połączonych komentarzem i muzyką, rodzaj felietonów filmowych. Był to swego rodzaju rejestr bieżących wydarzeń; obok oficjalnych in-formacji rządowych znajdowały się w nim także – w  zależności od sytuacji – ko-mentarze sportowe, publicystyka, relacje z wydarzeń kulturalnych, a nawet scenki rodzajowe i obserwacje obyczajowe.

dawno, dawno temu, w czasach, gdy nie było jeszcze telewizji, był sobie seans filmowy. schronienie kinomanów i bezdomnych kochanków.

PaweŁ KędziersKi

Krótka kronika Kroniki

Page 47: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

47jesień 2012 / MAGAZYN FILMOWY SFP

Kronika powstała jako narzędzie pro-pagandy, ale była to propaganda z  ludz-ką twarzą, bo operowała elementami otaczającej rzeczywistości. Stanowisko redaktora naczelnego znalazło się w  no-menklaturze KC, w KC odbywały się też premiery ważniejszych wydań. Władza dbała o  swój wizerunek. Bierut bawiący się z dziećmi w kółko graniaste na MDM-ie, albo głaszczący sarenkę w parku bel-wederskim – to obrazki wykreowane przez Kronikę. To dzięki Kronice wiemy, czym były pochody pierwszomajowe, kto w nich szedł, a kto zasiadał na trybunie. Ale też dzięki sprawozdaniom Kroniki mogliśmy zobaczyć, na czym polegały procesy pokazowe, jak mówił i  wyglą-dał prokurator Zarakowski czy widzimy twarz rotmistrza Pileckiego, kiedy opusz-czał więzienie.

Z  Kroniką wiąże się pierwszy sukces polskiej kinematografii: nagroda na festi-walu w Cannes za film „Powódź” Jerzego Bossaka. Scena walki o drewniany most to klasyka kina.

Kronika szybko doskonaliła filmowy język, wypracowywała swój styl: skrót obrazowy, zaskakujące zestawienia montażowe, dowcipny komentarz i  ak-centy muzyczne. To zasługa genialnego montażysty Wincentego Kaźmierczaka, który do Kroniki trafił z powstania war-szawskiego. I operatorów takich jak Ka-rol Szczeciński, który zyskał przydomek „Szalonego”. No i świetnego lektora An-drzeja Łapickiego.

Najlepsze lata dla Kroniki przyszły z  październikową odwilżą. W  osobnym wydaniu został zapisany wiec Gomułki na placu Defilad. To kolejna ikona czasu: Gomułka na kamiennej trybunie i  tłum na największym placu w Europie, młodzi ludzie na drzewach i kandelabrach. Kolej-ny taki tłum pojawi się tu na mszy papie-skiej, ale już w innej epoce.

Szefową Kroniki była wówczas Helena Lemańska, komentarze pisał Karol Mał-cużyński, czytał je Władysław Kmiecik, a muzycznie oprawiał Marek Lusztig. To w tych czasach Kronika zyskała sympatię Polaków za zmysł obserwacyjny i poczu-cie humoru. Za tematy w  rodzaju tego zatytułowanego „Co nosimy na głowie?”. Widzimy paradę różnych nakryć głowy w  rodzaju berecika z  antenką i  chustki do nosa z supłami na czterech rogach, ale widzimy też szczęśliwego klienta uspo-łecznionego handlu, który kupił trudno

dostępną muszlę klozetową i niesie ją na głowie jak zwycięski hełm.

Marzec’ 68 roku zakończył definityw-nie ten złoty okres i Kronika wróciła do propagandowych obowiązków. Ale nawet wtedy zrobiła coś niebywałego: zareje-strowała Wielką Improwizację z  „Dzia-dów” Mickiewicza w wykonaniu Gustawa Holoubka. Ówcześni redaktorzy nie mo-gli tego do niczego użyć. To było prze-słanie do nas – wnuków. I  w  archiwum przetrwało coś tak niepowtarzalnego jak interpretacja aktorska.

Ta potrzeba dokumentowania, utrwa-lania zawsze leżała w  naturze Kroniki. Powstał ciekawy zapis wydarzeń grudnio-wych w  Elblągu i  Szczecinie. W  sierp-niu 1980 roku ekipa PKF była pierwsza podczas strajku w  stoczni – przed ekipą filmu „Robotnicy”. Zapisano cały proces zabójców księdza Popiełuszki, a  także wiele – z  punktu widzenia propagandy – niepotrzebnych obrazów. Reżim pod koniec swojego istnienia doznawał maso-chistycznej przyjemności w rejestrowaniu objawów swojego upadku. Składał donosy na samego siebie.

PKF nigdy nie przestała być narzę-dziem propagandy rządzącej partii, ale też zawsze, wcale tego nie chcąc, pokazywała prawdę swego czasu, wynikało to z natury obrazu filmowego. I to jest fenomen filmu: jest coś na taśmie, czego nie ma już w rze-czywistości. A uruchamiając z taką regu-larnością kamerę przez tyle lat zapisujemy

już nie sam moment włączenia kamery, zapisujemy proces, następstwo w  czasie, zapisujemy historię.

Dlatego w 1989 roku, gdy stanęła kwe-stia: „Co dalej z Kroniką?” to nie było to pytanie: „Co dalej z  tubą propagandową partii?”. PKF można było wtedy z  po-wodzeniem zamknąć i  odłożyć na pół-kę z  napisem „PRL”. I  byłaby to decyzja zrozumiała. Lecz pytanie brzmiało: „Co dalej z zapisem historii?” Czy zaczynamy wszystko od nowa, czy bierzemy używane pióro i  piszemy nim dalej – już naszą – historię. Postanowiliśmy zabrać Kronikę z rąk propagandystów i dziennikarzy, by oddać ją, zgodnie z  nazwą, filmowcom. Niech będzie to rzeczywiście Polska Kro-nika Filmowa. Studio „Kronika” powstało właśnie po to, żeby kontynuować Polską Kronikę Filmową. Szefem nowej Kroniki został znany dokumentalista – Andrzej Piekutowski.

Gdyby powołano Polską Kronikę Fil-mową jako nowy byt, okazałoby się to niemożliwe – skąpe państwo Balcerowi-cza nie znalazłoby pieniędzy na utrwale-nie swoich początków, ale pieniądze już były zarezerwowane w budżecie państwa uchwalonym wcześniej w pozycji „Polska Kronika Filmowa” i  ten budżet trzeba było wykorzystać. Dzięki temu można było zapisać uchwalenie Planu Balcerowi-cza w sejmie. Pokazać jego skutki w kraju: padające PGR-y, handel uliczny, otwarcie kantorów, zatrzymanie inflacji, pojawie-

KroniKa życia codzienneGo i zdarzeń niezwyKŁycHPaweł Kędzierski przedstawia losy Polskiej Kroniki filmowej. smutna to opowieść. wiemy, a wielu z nas pamięta, jak natychmiast po wojnie odradzało się życie w naszym zdruzgotanym kraju, a od początku towarzyszyło temu odradzanie się polskiej kultury. Kultura wyszła z podziemia, nauka także. dzieci, wojenne pokolenie, opuściły tajne komplety i wracały do szkolnych ławek. mimo coraz silniejszej ingerencji rządów komuny w programy szkolne, w wychowanie, w narodzie trwał przez wiele lat szacunek do tradycji, kultury, literatury.wspaniałymi nauczycielami były teatry, kina i literatura. i - choć życie łatwe nie było - do kas kinowych i teatralnych oraz do księgarni, kiedy ukazywał się nowy „czytelnik” ustawiały się zakręcone kolejki. dużo dłuższe niż te po papier toaletowy.Kino na początku mogło korzystać z ocalałych filmów przedwojennych, ale szybko ruszyła rodzima produkcja i pojawiły się nowe polskie filmy fabularne. Przed wojną kręcone były również krótkie dokumenty; a w czasie wojny żołnierzom towarzyszyła kamera. trochę takich zapisów ocalało, dzięki czemu można teraz nie tylko posłuchać o wydarzeniach z lat 20. czy 30., ale także je zobaczyć na ekranie. taką właśnie rolę pełniła Kronika – rejestracji życia codziennego i zdarzeń niezwykłych, ważnych, wartych pamięci i przekazania następnym pokoleniom. dawniej dziesięciominutowe wiadomości Kroniki z kraju i ze świata szły w kinach przed seansem, potem oglądaliśmy krótką animację, przeważnie dla dzieci. teraz to miejsce zajmują niekończące się reklamy. no cóż, biznes. w tym roku cofnięto Kronice ostatnie, skromne środki na działalność. choć niedawno minister kultury zapewniał, że Kronikę lubi i popiera... Krystyna Krupska-Wysocka

Page 48: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

48 MAGAZYN FILMOWY SFP / jesień 2012 49

TemaT Numeru / KiNemaTografia: czas zmiaN

nie się towarów w  sklepach… Księgowi III RP, zajęci ważniejszymi sprawami, nie zauważyli tej niewielkiej pozycji w budże-cie i ją z roku na rok przepisywali, coraz bardziej niestety zmniejszając. W najlep-szych latach starczało to na 90 dni zdjęcio-wych w roku. Dzięki temu mamy opisane pierwsze wolne wybory prezydenckie, groźny fenomen Tymińskiego i pierwsze strajki w wolnym kraju…

Kronika ukazywała się co tydzień w  wybranych kinach i  w  Programie 2 TVP. W pewnej chwili stała się nawet ko-lorowa. Kina jednak jej nie chciały. Nie chciały też dodatków w  formie anima-cji albo filmu dokumentalnego, wolały w  tym czasie puścić jeszcze jeden seans amerykańskiego hitu, a między nimi płat-ne reklamy. Był to koniec dawnego seansu filmowego, nadeszły nowe czasy komercji i multipleksów śmierdzących popcornem. Zmniejszająca się dotacja w 1995 roku nie wystarczała już na postprodukcję, robie-nie kolejnych wydań i  rozsyłanie ich na własny koszt do kin. Trzeba było z  tego zrezygnować. Dotacja została przezna-czona w całości na zapis archiwalny. Zdję-cia wykonywano dalej na negatywie 35

mm (materiał jest dostępny w Archiwum Chełmska i w Internecie w portalu Kro-nika RP).

W miarę rozwoju gospodarczego i bo-gacenia się państwa zostawała zmniej-szana dotacja na zapis najważniejszych wydarzeń w  kraju. W  ostatnich latach osiągnęła liczbę 30 dni zdjęciowych w cią-gu roku i  sumę 300 tysięcy złotych (tyle wynosi budżet godzinnego filmu doku-mentalnego), co dawało 5 godzin nieprze-rwanej projekcji. Coraz mniej intereso-wała nas polityka i oficjalne wydarzenia, chyba że był to Nobel dla Szymborskiej albo beatyfikacja papieża; coraz rzadziej bywaliśmy w  sejmie, gdzie zresztą zain-stalowano własną telewizję. Teraz najbar-dziej interesowała nas codzienność za-chodzących przemian, to, co się dzieje ze zwykłymi ludźmi. Chcieliśmy sfilmować otaczająca nas rzeczywistość i coś więcej. W roku 2009 minęło 65 lat istnienia PKF, obyło się bez świętowania, WFD hucznie obchodziła swój jubileusz 60-lecia – zare-jestrowaliśmy to.

Przyszedł przełomowy rok 2010 z coraz groźniej powtarzanym słowem „komer-cjalizacja”. To z  tego powodu 10 marca owego roku umówiliśmy się na spotkanie z  ministrem Bogdanem Zdrojewskim, żeby go w  obecności dyrektor PISF Ag-nieszki Odorowicz zapytać o  dalszy los Polskiej Kroniki Filmowej. Zapewnił nas, że jest od lat jej zwolennikiem i  nie po-zwoli jej zginąć. Jako prywatny producent będziemy mogli z  powodzeniem wystę-pować o jej finansowanie przez Wielolet-

nie Programy Operacyjne Ministerstwa. Powiedział nam, że prywatyzacja jest nieuchronna i obejmie w najbliższej przy-szłości wszystkie studia filmowe, ale nie trzeba tracić nadziei, wszystko będzie do-brze.

Zaraz po otrzymaniu ministerialnego wezwania do komercjalizacji, otrzyma-liśmy drugie pismo, że skoro nie jeste-śmy „instytucją filmową”, lecz „instytu-cją filmową w  komercjalizacji” cofa się nam przyznane dofinansowanie notacji archiwalnej i  możemy się o  jej przy-znanie ubiegać na ogólnie przyjętych zasadach. Poprawnie złożony wniosek odrzucono ze względów formalnych, ministerstwo nie finansuje produkcji filmowej – od tego jest PISF. Instytut uratował nas, choć finansuje produkcję filmową, a  Kronika – zgodnie z  literą ustawy – nie jest filmem. Uznano, że jest „wydarzeniem filmowym”. l pieniądze się znalazły, choć jeszcze mniejsze niż zwykle. Pieniądze znalazły się jeszcze w  roku 2011. Ale już w  2012 usłyszeli-śmy: „Brak środków”.

Utworzony niedawno Narodowy In-stytut Audiowizualny ma ambicje reje-strować i archiwizować niemal wszystko, głównie w  dziedzinie kultury. Czyli ide-alny partner dla PKF: możemy połączyć siły, możemy dla nich pracować, wznowić wydawanie Kroniki na DVD, przyjmą do digitalizacji całe archiwum. Euforia trwa kilka tygodni zanim okazało się, że nie mają tego w budżecie, że angażują się w ratowanie telewizji. Ale całym sercem

oPinie / PolsKa KroniKa filmowa

eleKtrośmieci

na Planie „KoPerniKa”

Page 49: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

49jesień 2012 / MAGAZYN FILMOWY SFP

są po naszej stronie. I stało się jak w bajce biskupa Krasickiego: „Wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły”.

Stało się to bez podania przyczyny, bez słowa wyjaśnienia.

Tymczasem Polska Kronika Filmowa jest kinematografii polskiej potrzebna. Potrzebna jak siły szybkiego reagowa-nia, jak jednostka Grom. Jest potrzebna, bo w procesie decyzyjnym w kinemato-grafii zapanowała straszna biurokracja. Żeby móc cokolwiek sfilmować, trzeba

napisać scenariusz, znaleźć producen-ta, złożyć wniosek, podpisać umowę, przedłożyć zaświadczenia i  załączniki. Jeżeli wylądują w  Polsce Marsjanie, to będą czekać aż załatwimy te wszystkie papiery, żeby ich sfilmować? I po to jest PKF, żeby robić zdjęcia z dnia na dzień, natychmiast: jest kamera, są ludzie, ku-piono wcześniej zapas taśmy. Możemy jechać!

A  może rzeczywiście telewizyjny za-pis wystarczy do przedstawienia naszych czasów? Pamiętajmy jednak, że telewizja zapisuje rzeczywistość nie po to, żeby ją zrozumieć, lecz po to, żeby ją sprzedać. Dla niej to jest kontent, towar. W telewi-zyjnym newsie między rzeczywistością a widzem stoi pośrednik – dziennikarz, tzw. stendaper, to on za niego przeżywa świat i mu go objaśnia, opowiada o tym, co widać. Inaczej jest w kronikalnej ob-serwacji, widz dostaje tylko niezbędne informacje o  przedstawionej rzeczywi-

stości i sąd o niej musi wyrobić sobie sam. Zapis kronikalny jest w dużej mierze kie-rowany do przyszłych pokoleń, zapis te-lewizyjny jest do konsumpcji na miejscu, to produkt jednorazowego użytku. Zapis kronikalny ma przetrwać lata i  z  każ-dym rokiem nabiera znaczenia. Tematy są starannie opisywane i  katalogowane. W telewizyjnym archiwum nie ma nawet przemówienia generała Jaruzelskiego, kiedy ogłasza stan wojenny, choć sama go kiedyś wyemitowała.

Dlatego w Kronice jest stosowana jed-nak taśma filmowa, a nie zapis magnetycz-ny. Zapis obrazu na taśmie światłoczułej to ciągle zapis najbardziej doskonały. Jego potwierdzona trwałość wynosi już prze-szło sto lat. Normy i  parametry zapisu magnetycznego ciągle się zmieniają. Gdy-byśmy posłuchali wcześniejszych wezwań do rezygnacji z taśmy filmowej, karta flesz

byłaby chyba trzecim nośnikiem stosowa-nym do zapisu archiwalnego. Jednolitość, ciągłość nośnika, integralność zasobu archiwalnego, powtarzalność sposobu archiwizowania są ważnym elementem w tej pracy.

To właśnie, że istnieje taki zbiór na ta-śmie filmowej i że jest to opowieść o ży-ciu pewnej społeczności, kontynuowana bez przerwy od prawie 70 lat, to ewe-nement na skalę światową i  można być z  tego dumnym. A  nie postępować jak

z  niechcianą rośliną: nie podlewać, od słońca chować, w nadziei, że może sama uschnie.

Uważamy, że trzeba o tej sprawie mó-wić, że Kronika sama się nie obroni, że stanowi ważny element dziedzictwa na-rodowego, a jednocześnie jest skierowana ku przyszłości, bo chce o nas opowiedzieć tym, którzy dopiero będą.

wezwanie KraKowsKiedokumentaliści zebrani w dniu 2 czerwca 2012 roku na forum stowarzyszenia filmowców Polskich w czasie Krakowskiego festiwalu filmowego protestują przeciwko przerwaniu ciągłości notacji archiwalnej Polskiej Kroniki filmowej. od listopada zeszłego roku nie są zapisywane na taśmie filmowej najważniejsze wydarzenia w kraju, ich obraz nie zostanie przekazany przyszłym pokoleniom, zostanie po nas tylko telewizyjny, nieostry, zamazany news.wzywamy ministra Kultury i dziedzictwa narodowego do zwołania w trybie pilnym spotkania instytucji takich jak filmoteka narodowa, Polski instytut sztuki filmowej, narodowy instytut audiowizualny, stowarzyszenie filmowców Polskich, studio filmowe „Kronika”, w celu stworzenia warunków i ustalenia zasad dalszego działania Polskiej Kroniki filmowej jako ważnego elementu tego dziedzictwa.

ręcznie robione KSiążKi świąteczny Plac zamKowy w warSzawie

Page 50: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

50 MAGAZYN FILMOWY SFP / jesień 2012 51

TemaT Numeru / KiNemaTografia: czas zmiaNoPinie / Po Gdyni

Cierń polegał na tym, że będąc goś-ciem festiwalu zostałem zaproszo-ny (specjalnym zaproszeniem na czerwonym kartonie) do uroczy-

stego przejścia przez czerwony dywan pod okiem czekających fotoreporterów.

Przede mną przeszedł ładnie zapo-wiedziany reżyser z bardzo znaną żoną, potem zapowiedziano bardzo znanego reżysera z trochę mniej znaną żoną, po-tem zaanonsowano celebrytkę o pięknej linii bioder i dopiero za nią, nieśmiało, w dużej odległości, poszedłem ja. A po-nieważ takiej filmowej, szarej hołoty nikt nie musi przedstawiać, wiec pomi-nięto milczeniem moje przeciskanie się przez szpaler ciekawskich. Milczeniem spikera, bo nie fotoreporterów, których pomruk dezaprobaty za drażnienie ich zaciekawienia towarzyszył mi na roz-palonym dywanie. Wydawało się, że nawet dyrektorowi festiwalu Michałowi Chacińskiemu nie za bardzo się to po-dobało, bo z daleka wyciągnął do mnie rękę. Ale czy wiedział, komu chce ją ści-skać? Ja, obrażony na sytuację, ale też na niego, bo w  końcu nie zakwalifikował mego filmu do konkursu (film, który reżyserowałem – „Felix, Net i Nika oraz

Teoretycznie Możliwa Katastrofa” – był wyświetlany w ramach Panoramy Filmu Polskiego), rękę z rozpędu mu podałem. I  uciekłem zaraz w  głąb teatru, gdzie moja bezimienność była naturalna.

Można powiedzieć niedopatrzenie, służalczość czy niekompetencja osoby odpowiedzialnej za widowisko na czer-wonym dywanie. Na pewno zaś brak odpowiednich procedur przedstawiania twórców i  innych gości, za które odpo-wiedzialna jest już dyrekcja festiwalu. A  to wymaga zmian, bo jeśli miałoby wyglądać to tak jak dotychczas, to wolę już nigdy na ten płacheć czerwieni nie wychodzić.

Festiwal jest i  ma pozostać świętem polskiego kina, służyć jego promocji i być przyjaznym miejscem spotkań dla jego twórców.

Dynamiczny, trochę spoza środowi-ska, nowy dyrektor festiwalu wprowa-dził zmiany w jego kształcie, aby rozbić jego zastaną, jak najwyraźniej uważał, kostyczność i zamieszać w utworzonych przez lata układach. Daleki jestem od wychwalania minionego, ale dzisiejszy kształt festiwalu wydaje mi się nietra-fiony.

Dlaczego to zagraniczni jurorzy mają oceniać nasze, polskie filmy bardziej wnikliwie? Może lepiej rozumieją niu-anse (nie mówiąc o  pięknie) naszego języka? Czy np. Francuzi pozwoliliby sobie na takie barbarzyństwo? Dochodzi do tego, że wynarodowiony juror ocenia negatywnie jeden z  najlepszych filmów ubiegłorocznego festiwalu ( „Róża” ), bo nie zna historii kraju, z którego wywo-dzi się jego rodzina. Podobno uczestni-ctwo w jury zagranicznych gości miało zapewnić naszym filmom przenikalność na prestiżowe festiwale światowe. Trosz-kę to nie przystaje do rzeczywistości.

Wymyślono także, że mniejsza liczba filmów podwyższy jakość konkurso-wych pokazów. Teoretycznie można by

przyjąć takie założenie. Wyróżnikiem wyselekcjonowanych filmów miała być, jak mniemam, niestandardowa forma, a może nawet poszukująca nowych ście-żek dramaturgia. Ale festiwal narodowy nie może być eksperymentującym prze-glądem filmów (takie już mamy poza Gdynią), z których publiczność gromad-nie wychodzi.

Lekceważenie rzemiosła filmowego jest jedną z cech wyboru filmów na takie przeglądy. Tradycją festiwalu gdyńskie-go odwrotnie – było i  – mam nadzie-ję – pozostanie nagradzanie rzemiosła filmowego. Stąd nagrody dla aktorów, reżyserów, scenarzystów, autorów zdjęć, scenografów, kostiumologów, monta-żystów, itp. Ta zasada wyrzuca poza nawias konkursu filmy interesujące, cie-kawie zawodowo (czytaj: rzemieślniczo) zrealizowane. W efekcie dwa, trzy filmy zbierają wszystkie zawodowe nagrody, bo reszta znalazła się w konkursie z in-nych powodów.

Filmy, które nie przejdą przez tajem-nicze kryteria selekcyjne lądują w sekcji pozakonkursowej – Panoramie Filmu Polskiego. Bez konferencji prasowej, bez możliwości zaprezentowania filmu w dużej sali, bez przedstawienia go wiel-kiej widowni. Pytanie, po co w  czymś takim uczestniczyć nasuwa się nazbyt natrętnie. Ja osobiście miałem to szczęś-cie, że zetknąłem się z prawie tysięczną widownią na innym, już międzynarodo-wym festiwalu. Dopiero tam film naro-dził się na nowo.

To już koniec uwag sfrustrowanego reżysera po przejściu przez nieprzyja-zny czerwony dywan na 37. Gdynia Film Festival. Gdyby nie wywołane na nim negatywne emocje, zapewne nawet bym się nie odezwał. W  końcu organizato-rzy zapewnili mi pobyt w  luksusowym hotelu z basenem, a przepłyniecie paru jego długości przed śniadaniem bardzo dobrze robi na trawienie…

cierń wbity w moją dość gruboskórną piętę podczas przechodzenia przez pięknie rozciągnięty czerwony dywan na zakończenie 37. Gdynia film festiwal – festiwal Polskich filmów fabularnych wywołał potrzebę skreślenia paru słów refleksji.

cierń na czerwonym dywanie

wiKtor sKrzynecKi

206_5x278mm_SFP_StudioMunka_Gdynia2012 1 4/6/12 11:53 AM

Page 51: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

51jesień 2012 / MAGAZYN FILMOWY SFP

206_5x278mm_SFP_StudioMunka_Gdynia2012 1 4/6/12 11:53 AM

Page 52: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

52 MAGAZYN FILMOWY SFP / jesień 2012 53

Historia festiwali

Inicjatywa ta pojawiła się na terenie byłego NRD, w miejscu oddalonym o niespełna 30 km od granicy z Pol-ską, w  jednym z  głównych miast

słowiańskich Łużyc – Cottbus (czyli Chociebużu). Główną nagrodą festi-walu jest rzeźba, nazywana po łużycku Lubina. Nagrody pieniężne wynoszą łącznie 80 tys. euro.

Dyrektor Roland Rust zrobił z  festi-walu imprezę uznawaną w  Niemczech za drugą po Berlinale. Konkurencyjny festiwal w  Wiesbaden nie odniósł już takiego sukcesu.

W  roku ubiegłym podczas festiwalu prezentowały swoje filmy aż 33 kraje. Wprawdzie w  podtytule Cottbus czy-tamy „festiwal filmów wschodnioeu-ropejskich”, ale po likwidacji ZSRR dopuszczono tu również filmy kirgiskie i  tadżyckie, uznając przeszłość poli-tyczną za donioślejszą niż ścisłość geo-graficzną.

Program Cottbus to przede wszyst-kim konkurs filmów fabularnych i krótkometrażowych. Tych pierwszych wyświetla się około tuzina, reprezentu-ją zwykle 6-7 krajów. Filmu polskiego chyba ani razu w konkursie nie zabra-kło. W 2011 roku były to: „Ki” Leszka Dawida (Roma Gąsiorowska dostała nagrodę za rolę główną, a film – Nagro-dę FIPRESCI), „Lincz” Krzysztofa Łu-kaszewicza oraz „Droga na drugą stro-nę” Anci Damian, współprodukowany z  Rumunią, laureat nagrody głównej. Konkurs krótkometrażowy wygrało

„Glasgow” Piotra Subbotko.Konkursy zaczęły stopniowo uzupeł-

niać dalsze sekcje. Sekcja „Spektrum” grupuje filmy eksperymentalne, sekcja „Kinderfilm” upowszechnia filmy dla dzieci, zaś sekcja „Sukcesy kasowe” udostępnia filmy, które w  danym kra-ju cieszyły się dużą frekwencją. Dwa kraje uzyskały własne sekcje narodowe: Rosyjski Dzień, a w rok po nim – Pol-skie Horyzonty, obsadzane za poradą wrocławskich T-Mobile Nowych Ho-ryzontów, z którymi Cottbus aktywnie współpracuje.

Najoryginalniejsza jest jednak sek-cja „U  18” – „konkurs niemieckich i  polskich filmów młodzieżowych”. Wybierane są tu przeważnie filmy de-biutantów, które na festiwalu ocenia i nagradza osobne jury złożone z matu-rzystów, w tym dwojga uczniów z lice-um w Zielonej Górze.

Honorowym przewodniczą-cym festiwalu jest wybitny reżyser wę-gierski – István Szabó. Swego rodzaju przedłużeniem festiwalu jest powoła-nie w  1999 Connecting Cottbus, czyli spotkania półtorej setki producentów,

dystrybutorów, kiniarzy i  twórców ze Wschodu i Zachodu. Sprzedawane są tu filmy już gotowe, ale przede wszystkim projekty nowych realizacji. Od dwóch lat są już także kręcone filmy, które swe istnienie w  całości zawdzięczają insty-tucji Connecting Cottbus (pierwszy to „Szczęście ty moje” Siergieja Łoźnicy).

Jeszcze jedną „przyległością” Cott-bus jest zrzeszenie CentEast, łączące festiwale filmowe centralnej i wschod-niej Europy w wymiarze jeden festiwal na kraj. Ma dziś 18 członków, a inicja-torem było właśnie Cottbus do spółki z  Warszawskim Festiwalem Filmo-wym.

Zabawne, że kiedy festiwal powsta-wał, w  120-tysięcznym Cottbus za-mknięto ostatnie stałe kino. Festiwal otwierano w  teatrze miejskim, wspa-niałym gmachu secesyjnym, a  pozo-stałe projekcje rozmieszczano w salach widowiskowych różnego autoramentu. Dopiero przed rokiem odrestaurowa-no kino Weltspiegel, zabytkowy budy-nek sprzed stu lat, jedną z  pierwszych w  Niemczech siedzib wybudowanych jako kino.

festiwal w cottbus powstał w 1991 roku, tuż po upadku komunizmu. jego organizatorzy wyszli ze słusznego założenia, że radykalna zmiana warunków politycznych przyniesie przeobrażenie kinematografii wschodu.

cottbus

jerzy PŁażewsKi

fot.

best

film

„Ki”, reż. leSzeK dawid

Page 53: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

53jesień 2012 / MAGAZYN FILMOWY SFP

Zapraszamy po odbiór tantiem: re˝yserów, scenarzystów, scenografów, operatorów obrazu,operatorów dêwi´ku, monta˝ystów, kostiumografów,dekoratorów wn´trz lub ich nast´pców prawnych oraz producentów

www.zapa.org.pl

Chr

onim

y tw

oje

pr

awa

Chronimy twoje f lmy

Page 54: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

54 MAGAZYN FILMOWY SFP / jesień 2012 55

Kino mŁodeGo widza

W  tym roku pokazy odbywa-ły się w  kinoteatrze Grom w  Gdyni-Oksywiu, a  także w Centrum Kultury i Sztu-

ki (w  Tczewie), w  Ośrodku Kultury, Sportu i  Rekreacji Gminy Pruszcz Gdański (w Cieplewie) oraz w kinach Fregata (Lębork) i Światowid (Elbląg).

W  uroczystym otwarciu – obok tłumnie przybyłych młodych widzów – wzięli udział m.in.: Andrzej Roman Jasiewicz (przewodniczący Koła Reali-zatorów Filmów dla Dzieci i Młodzie-ży SFP – organizatora programu), De-rek Horn (przedstawiciel CIFEJ) oraz Eugeniusz Gordziejuk (szef produkcji Studia Miniatur Filmowych).

Przez kilka festiwalowych dni dzie-ci obejrzały nie tylko rodzime pro-dukcje, ale też filmy z  tak odległych zakątków jak Iran, RPA, Chiny czy Indie. A  wśród nich: chińską „Szkołę na kółkach”, indyjską „Zabawę w cho-wanego” oraz irański „Wiatr i  mgłę”. Polskie kino reprezentowały m.in. animacje mistrza kina lalkowego – Tadeusza Wilkosza, filmy Jerzego Łu-kaszewicza (w tym popularne „Bliskie spotkania z  wesołym diabłem”) oraz najnowsze odcinki animowanych se-riali „Hip-Hip i  Hurra” oraz „Mami Fatale”.

Oprócz bogatego programu filmo-wego na najmłodszych kinomanów czekały również inne atrakcje: war-sztaty filmowe, aktorskie i  taneczne, zajęcia plastyczne, kulinarne i  spor-towe. i.c.

Podczas tegorocznego Gdynia film festival odbyła się 9. edycja przeglądu „Gdynia dzieciom”. organizowane w ramach programu „Polskie Kino młodego widza” wydarzenie tradycyjnie cieszyło się ogromnym zainteresowaniem młodej publiczności.

Gdynia Dzieciom

gry i zabawy

Page 55: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

55jesień 2012 / MAGAZYN FILMOWY SFP

…i taneczne

PoKazy KaSKaderów

…i Kulinarnezajęcia PlaStyczne…

zajęcia SPortowe…

Kulinaria w bollywoodzKim Stylu

fot.

sfP

Page 56: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

56 MAGAZYN FILMOWY SFP / jesień 2012 57

PożeGnania

Barbara Jędrasik-Armatys (1932-2012) dorastała w  Warszawie, w  rodzinie nauczycielskiej. Stu-dia na Wydziale Socjologiczno-

-Społecznym UW ukończyła w  1955 roku z  dyplomem magistra dzienni-karstwa o specjalności filmowej. Pracę magisterską poświęciła kinu polskiemu z lat 30. XX wieku.

Większość zawodowego życia (30 lat!) spędziła w  Centralnym Archiwum Filmowym (późniejszej Filmotece Pol-skiej, a  obecnie Filmotece Narodowej). Szerszemu gronu dała się poznać głów-

nie jako współautorka – wraz z  mę-żem, Leszkiem Armatysem (1928-1979) i  Wiesławem Stradomskim (1927-2012) – drugiego tomu „Historii filmu pol-skiego” (Warszawa 1988), obejmującego lata 1930-1939. W trakcie prac nad tym wydawnictwem przedwcześnie i tragicz-nie zmarł Leszek Armatys. Można sobie wyobrazić, jak bolesnym przeżyciem musiało być dla Barbary Armatys opra-cowywanie rozdziałów ukończonych przez męża i pisanie własnych. Sprostała zadaniu. Publikowała też na łamach „Fil-mu”, „Kina” i  „Kwartalnika Filmowe-go”, w którym ukazała się zredagowana przez nią praca pt. „Dorobek artystyczny i  działalność publicystyczna STARTU”. W  1960 roku Barbara Armatys współ-organizowała sesję naukową poświęconą polskiej awangardzie filmowej.

Brakuje dziś równie kompetentnych i oddanych swojej pracy historyków kina. a.b.

Jacek Korcelli mówił o  nim: „Był ogromną indywidualnością, czło-wiekiem z  szaloną fantazją”. A  Feridun Erol dodawał: „To był

romantyk, który rozbudzał naszą wy-obraźnię”.

Tak w książce Krzysztofa Krubskiego, Marka Millera, Zofii Turowskiej i Wal-demara Wiśniewskiego pt. „Filmówka. Powieść o  łódzkiej Szkole Filmowej” (Warszawa 1998) profesora Jerzego Mie-rzejewskiego wspominają znani filmow-cy, a niegdyś studenci Mistrza.

Bo Jerzy Mierzejewski, słynny „Mie-rzej”, był Mistrzem – i  to nie tylko malarstwa (wystawy w  kraju, Europie i USA), ale i pedagogiki. Od słuchaczy wymagał wiele, lecz potrafił być ich przyjacielem.

Mierzejewski (1917-2012) spędził dzieciństwo i  młodość w  Krakowie. W  latach 30. związał się ze Stowarzy-szeniem Miłośników Filmu Artystycz-nego „Start”. Studia w  warszawskiej ASP przerwała wojna, toteż dyplom

obronił w roku 1956.W PWSFTviT uczył rysunku, wykła-

dał plastykę filmową, pisał rozprawy teoretyczne i  pełnił kolejno funkcje: dziekana Wydziału Operatorskiego, dziekana Wydziału Reżyserii oraz pro-rektora. W  2006 roku otrzymał tytuł Doktora Honoris Causa tej uczelni.

Mierzejewski nakręcił kilka filmów o  sztuce, m.in. „Z  dziejów malarstwa polskiego”, „Sztuka Meksyku” czy „Jacek Mierzejewski 1884-1925”. Był współscenarzystą filmów telewizyjnych Janusza Majewskiego (np. „Pierwszego pawilonu” i  „Mistrza tańca” ). Zagrał w  fabularnej „Dziurze w  ziemi” An-drzeja Kondratiuka.

W  roku 1997 odebrał na festiwa-lu Camerimage Złotą Żabę za wkład w rozwój polskiej sztuki filmowej. Od-znaczony Złotym Medalem „Zasłużo-ny Kulturze” Gloria Artis (2006), został też laureatem Nagrody SFP za wybitne osiągnięcia artystyczne (2010). andrzej buKowiecKi

skromna, pracowita, życzliwa. tak będą wspominać barbarę armatys, historyczkę kina, członkinię sfP ci, którzy mieli szczęście z nią współpracować.

wybitny malarz i legendarny pedagog łódzkiej filmówki – tak najkrócej można podsumować postać jerzego mierzejewskiego.

Etos pracy: Barbara Armatys

Szalona fantazja: Jerzy Mierzejewski

Page 57: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

57jesień 2012 / MAGAZYN FILMOWY SFP

27 maja zmarł Wiesław Stradomski (85 l.) – polski historyk filmu i  organizator produkcji filmowej. Był cenionym pub-licystą z  bogatym dorobkiem. Współpracował m.in. z  „Fil-mem”, „Kulturą i  Życie” i  „Ekranem”. Wydał książki takie jak „O sztuce filmowania”, „Film a upowszechnianie kultury” oraz – razem z  Barbarą i  Leszkiem Armatysami – „Historia filmu polskiego (Lata 1930-1939)”. Przez przeszło ćwierć wie-ku prowadził w Warszawie Twórczy Warsztat Filmowy KINE-SKOP. Wśród filmów, przy których pracował są „Godzina W”, „Aktorskie pasje” i „Towarzysze broni”.

29 lipca zmarł August Kowalczyk (90 l.) – aktor i reżyser tea-tralny. Przez prawie 30 lat występował w stołecznym Teatrze Polskim (był przez kilkanaście lat także jego dyrektorem ar-tystycznym). Na kinowym i  telewizyjnym ekranie stworzył wiele niezapomnianych kreacji w  tak głośnych filmach jak „Pokolenie”, „Kwiecień”, „Rękopis znaleziony w  Saragos-sie”, „Chłopi”, „Polskie drogi”, „Stawka większa niż życie”. W czasie II wojny światowej był więźniem obozu Auschwitz--Birkenau. Po latach z jego inicjatywy w Oświęcimiu powstał Pomnik-Hospicjum.

Dariusz Kuc (1956 – 2012) zaczynał od pracy z najlepszymi – świeżo upieczony absolwent Wydziału Operatorskiego Szkoły Filmowej

w  Łodzi był operatorem kamery w  fil-mach Wojciecha Jerzego Hasa ( „Pis-mak” ), Feliksa Falka ( „Idol” ) i Walde-mara Dzikiego ( „Kartka z  podróży” ). Jako samodzielny autor zdjęć debiuto-wał w 1985 roku kostiumowym filmem Marka Nowickiego „Spowiedź dziecię-cia wieku”. Od tego czasu spotykał się w kinie i w telewizji z wieloma wybitny-mi twórcami. Współtworzył plastyczną wizję filmów Andrzeja Wajdy ( „Pier-ścionek z orłem w koronie” ), Krzysztofa Kieślowskiego ( „Dekalog VII” ), Filipa Zylbera ( „Pożegnanie z  Marią” ), Fe-liksa Falka ( „Koniec gry” ), Andrzeja Domalika ( „Schodami w górę, schoda-mi w  dół” ) czy Krzysztofa Zanussiego ( „Rewizyta” ). Jednak najgłębsze arty-styczne porozumienie odnalazł w pracy z trzema znakomitymi reżyserami: An-drzejem Barańskim ( „Kramarz”, „Hor-ror w wesołych bagniskach”, „Parę osób mały czas” ), Piotrem Szulkinem ( „Mię-so”, „Femina”, „Ubu król” ) i  Walde-marem Krzystkiem ( „W  zawieszeniu”, „Ostatni prom”, „Zwolnieni z życia” ).

Uczeń i  wychowanek Edwarda Kło-sińskiego, był operatorskim erudytą i lo-jalnym partnerem reżysera. Ze swobodą poruszał się we wszystkich gatunkach i zmiennych stylach. Dzięki jego znajo-

mości malarstwa oraz talentowi kolory-sty „Horror w wesołych bagniskach” po-zostaje jednym z  najbardziej stylowych filmów kostiumowych ostatnich dekad. Równie dobrze Dariusz Kuc odnajdywał się w kinie psychologicznym, co w melo-dramacie, potrafił być dokumentalnym rejestratorem reżyserskiej wizji oraz wy-trawnym kreacjonistą.

Był bardzo zaangażowany w  sprawy środowiska. Działał w  Stowarzyszeniu Twórców Obrazu Filmu Fabularnego (STOFF/PSC), którego od 2011 roku był przewodniczącym. Głównie dzięki aktywności Kuca, PSC rozszerzyło dzia-

łalność o warsztaty edukacyjne, semina-ria, nawiązało również ścisłe kontakty z  wieloma międzynarodowymi stowa-rzyszeniami operatorów filmowych.

Małomówny, pogodny i  optymi-stycznie nastawiony do życia, od kilku lat zmagał się z ciężką chorobą.

Krystyna Janda napisała o  nim: „Był podczas pracy spokojny, gasił moje poża-ry, uspokajałam się przy Nim i cichłam. Jego poczucie piękna, harmonii i sensu, rzeczy, które robił, malowały pięknym światłem. Jego kamera oglądała świat kreowany, świadomie i interesująco”. Ł.m.

ta śmierć poruszyła polskie środowisko filmowe. odszedł dariusz Kuc, jeden z najlepszych polskich operatorów filmowych, przewodniczący stowarzyszenia twórców obrazu filmu fabularnego.

Harmonia obrazu: Dariusz Kuc

fot.

rom

an s

umik

/ fi

lmot

eka

nar

odow

a, s

fP

andrzej wajda i dariuSz Kuc na Planie „PierścionKa z orłem w Koronie”

Page 58: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

58 MAGAZYN FILMOWY SFP / jesień 2012 59

Miałem zaszczyt poprowadzić ostatnie publiczne spotka-nie z  Andrzejem Łapickim – w maju tego roku, na festi-

walu „Ludzi NieZwykłych” w  Sando-mierzu. Z rozmowy, skrzącej się dowci-pem, autoironią i inteligencją bohatera, zapamiętałem zwłaszcza jedno, przej-mujące zdanie. „Swoim przykładem dajesz nam siłę, jak grać i  żyć z  faso-nem” – mówił do Łapickiego Andrzej Seweryn. Odpowiedź była zagadkowa: „Może kiedyś bym się twoimi słowami ucieszył, ale dzisiaj rozumiem wszyst-ko. Nie warto było się tak starać. Jednak nie żałuję, niczego.”

Artystyczna biografia Andrzeja Łapi-ckiego (1924-2012) to kronika najświet-niejszych lat polskiego kina i teatru. Był nie tylko wybitnym aktorem teatral-nym i  filmowym, ale także znakomi-tym reżyserem, profesorem i  rektorem warszawskiej Akademii Teatralnej, po-słem na sejm, prezesem ZASP-u, dyrek-torem artystycznym Teatru Polskiego.

Przygodę z  aktorstwem zaczynał w  trudnym okresie. Studiował w  kon-spiracyjnym Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej, brał udział w  po-wstaniu warszawskim. Na scenie de-biutował w 1945 roku w Łodzi, jednak przez całe życie był związany ze sce-nami stołecznymi, najdłużej z Teatrem Współczesnym i  Narodowym. Przez ponad czterdzieści lat pracy pedago-gicznej wychował kilka pokoleń akto-rów. Regularnie występował w Teatrze Telewizji – grając dziesiątki ról w  kla-sycznych przedstawieniach Andrzeja Wajdy, Adama Hanuszkiewicza czy Je-rzego Gruzy. Do końca życia Łapickie-mu wypominano także jego związki z  Polską Kroniką Filmową, dla której do 1956 roku pracował jako lektor.

Jednak dla środowiska filmowego An-drzej Łapicki to przede wszystkim kil-kadziesiąt charakterystycznych kreacji w  filmach należących do żelaznego ka-nonu rodzimej kinematografii. Pietuch w „Salcie” (1965) Konwickiego, Andrzej we „Wszystko na sprzedaż” (1968) An-drzeja Wajdy, Starski w  „Lalce” (1968) Hasa, Andrzej w „Jak daleko stąd, jak bli-sko” (1971) Konwickiego, Poeta w „We-selu” (1972) Wajdy, Tamten w „Zazdrości i  medycynie” (1973) Majewskiego, Tra-wiński w „Ziemi obiecanej” (1974) Waj-dy, Kulczycki w  „Sprawie Gorgonowej” (1977) Majewskiego, Car w Śnie Senatora

w „Lawie” (1989) Konwickiego, wreszcie ksiądz w  „Panu Tadeuszu”(1999) Waj-dy. Występował też w filmach Batorego, Rybkowskiego, Bera, Sass czy Bucz-kowskiego. Uwielbiany przez publicz-ność, zarówno na planie filmowym, jak i w życiu prywatnym pozostał do końca zdystansowany, złośliwy i  błyskotliwy. „Wspaniały człowiek. Wspaniały aktor. Wspaniały, piękny i  niewierny mężczy-zna. Wierny był tylko sobie i zawodowi uprawianemu na Jego warunkach” – na-pisała Krystyna Janda. Umarł tak jak żył – elegancko, we śnie. ŁuKasz maciejewsKi

„Łapicki: najpierw młodzieniec z dobrej rodziny, później – piękny mężczyzna o doskonałych, manierach, amant kina i teatru, marzenie dziewcząt i kobiet” – pisała agnieszka osiecka. był uosobieniem klasy i talentu pokolenia, które odchodzi do historii.

Niczego nie żałuję: Andrzej Łapicki

PożeGnania

Page 59: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

59jesień 2012 / MAGAZYN FILMOWY SFP

Polscy filmowcy na Świecie / PolsKa/ norweGia

Autorka od czterdziestu lat miesz-ka w Oslo. Nie tylko jednak nie przestała czuć się Polką, ale jest autorytetem w dziedzinie naszej

sztuki, o  której stale pisuje zarówno dla polskiego odbiorcy, jak i  czytelni-ka norweskiego. Świadczy o  tym sam omawiany tom. Poświęcony głównie kulturze polskiej, jest on w  znacznej mierze tłumaczeniem (rozszerzonym) na polski wydanej w Norwegii książki „Med hjertet i  to land”. W  ten sposób informowani jesteśmy nie tylko o tym, co sądzi autorka o sztuce Wajdy, Szym-borskiej czy Pendereckiego, ale także, w  jaki sposób są o tej sztuce powiada-miani cudzoziemcy (a o tym zbyt wiele nie wiemy).

Nie specjaliście może się wyda-wać, że omawiane w  książce kontak-ty kulturalne polsko-norweskie nie są zbyt ożywione, skoro Norwegia jest najsłabiej zaludnionym krajem Europy, a  mieszkańców ma dziesię-ciokrotnie mniej od nas. Gdy jednak wejrzeć w  fakty okaże się, że kontak-tów tych jest nadspodziewanie dużo, a  z  wpływów, jakie Polacy wywierali na skandynawskich sąsiadów, możemy być dumni. Jednym z  rezultatów tak owocnego zbierania wspólnych trady-

cji niech będzie np. reprodukcja włas-noręcznego rysunku Cypriana Kamila Norwida przedstawiającego Chopina wsłuchanego w swego ulubionego ucz-nia, koncertującego Norwega Thoma-sa Tellefsena. Kto w Polsce zna to na-zwisko?

Janina Januszewska-Skreiberg naj-większą część tekstu poświęca pol-skiemu kinu, gdyż, jak twierdzi, właś-nie ono, filmy, filmowcy i  festiwale filmowe, koncentrują najwięcej uwagi opinii norweskiej polonikami. Spe-cjalne miejsce zajmują w książce Nor-wegowie robiący filmy w  Polsce, tacy jak Haakon Sandøy i Leiv Igor Devold, oraz Polacy, robiący filmy w  Norwe-gii: Piotr Kuziński, Nina Witoszek czy Witold Leszczyński. Ale poza tymi bardziej lokalnymi wątkami autorka, myśląc o  czytelnikach skandynaw-skich, sięga do wszystkich kluczowych sukcesów kina polskiego. Swoje wywa-żone opinie o  twórczości Wajdy i Za-nussiego, Kieślowskiego i  Polańskie-go wspiera fragmentami wywiadów, jakie z nimi przeprowadzała. Pomaga to w  czytaniu, zwłaszcza że i  polski czytelnik może tu znaleźć motywy nieoczekiwane czy wręcz niedyskret-ne (dlaczego Wajda porzucił pomysł zastąpienia „Pana Tadeusza” tytułem „Ostatni zajazd na Litwie”, uznawszy go za tchórzliwy, albo jak zareago-wał Polański na wieść o  aresztowa-niu morderców swojej żony). Zwraca uwagę wliczenie do paru najlepszych nazwisk niesłusznie zapomnianego Aleksandra Ścibora-Rylskiego: szkoła polska była najważniejszym momen-tem polskiego kina, a Ścibor jedną z jej czołowych postaci.

Nie mniej bogate są wypowiedzi autorki w  innych domenach, o  któ-rych lubią rozmawiać intelektualiści: o  literaturze, teatrze, muzyce, malar-

stwie. I te teksty oparte są w znacznym stopniu na rozmowach. Najciekaw-szym efektem tych spotkań była może rozmowa z Szymborską. Jej monogra-fia „Chmur” ( „już po ułamku chwili przestają być te, zaczynają być inne” ) została wydana w Oslo akurat w dniu, w  którym ogłoszono przyznanie jej Nobla – opublikowano więc najpierw jej tłumaczenie na norweski. Z takich drobnych zdarzeń układają się potem międzynarodowe przyjaźnie.

Pod ładnym tytułem „sercem w dwóch krajach” wydała janina januszewska-skreiberg swoje „norwesko-polskie pejzaże kulturalne” - tom esejów poświęconych kontaktom artystycznym obu krajów.

znad norweskich fiordów

jerzy PŁażewsKi

janina januszewska-skreibergSercem w dwóch krajach. Norwesko-polskie pejzaże kulturalnefundacja inicjatyw sPoŁecznie odPowiedzialnycHGdańsK 2011

Page 60: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

60 MAGAZYN FILMOWY SFP / jesień 2012 61

Polscy filmowcy na Świecie

„Portret z pamięci” podbija cannes „Portret z pamięci” marcina bortkiewicza, zrealizowany w ramach programu „30 minut” studia munka (działającego przy stowa-rzyszeniu filmowców Polskich), został zaprezentowany podczas jednej z najbardziej prestiżowych sekcji tegorocznego mff w cannes - Quinzaine des réalisateurs (directors’ fortnight).

matuszczak zdobywa locarno„serce do walki” tomasza matuszczaka, wyprodukowane w dzia-łającym przy sfP studiu munka, otrzymało specjalne wyróżnienie na mff w locarno (1-11 sierpnia).

„Glasgow” z nagrodami zrealizowany w programie „30 minut” film „Glasgow” Piotra subbotko zdobył ii nagrodę na international short film festival ereGli w turcji. film jest koprodukcją studia munka, działającego przy stowarzyszeniu filmowców Polskich, oraz wajda studio.

„Glasgow” otrzymało również nagrodę Główną w konkursie na najlepszy film krótkometrażowy na euganea film festival we włoszech (6-22 lipca).

„bez śniegu” z kolejną nagrodą„bez śniegu” magnusa von Horna wyróżniono nagrodą dla najlepszej fabuły na mff Krótkometrażowych curtas w Vila do conde w Portugalii (7-15 lipca).

Polacy w annecy w 36. edycji międzynarodowego festiwalu filmów animowa-nych w annecy (4-9 czerwca) wzięło udział pięć polskich anima-cji: „rondo” artura Kordasa (produkcja studia munka), „the Game” marcina jańca, „ognisty ptak” andrzeja Gosienieckiego i „agniesz-ka” izabeli bartosik-burchardt (koprodukcja polsko-francuska).

„Świteź” z nagrodą w riminiPodczas 28. cartoon club-rimini Grand Prix dla najlepszej anima-cji zdobyła „Świteź” w reżyserii Kamila Polaka.

w rimini sfP pokazywało filmy z programu „Polskie Kino młode-go widza”. w programie festiwalu znalazła się także retrospek-tywa daniela szczechury, który razem z andrzejem romanem jasiewiczem brał udział w pracach międzynarodowego jury.

Piestrak w Haapsalu i teheraniena siódmym festiwalu Haapsalu Horror & fantasy film festival w estonii pokazano film „Klątwa doliny węży” w reżyserii marka Piestraka. reżyser był również członkiem międzynarodowego jury podczas teheran international Video film festival „Golden jasmin”.

„świteź”, reż. Kamil PolaK

„Portret z Pamięci”, reż. marcin bortKiewicz

Page 61: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

61jesień 2012 / MAGAZYN FILMOWY SFP

„Koleżanki” i „Łaska” w Hollywooddwie krótkometrażowe fabuły studia munka – „Koleżanki” sylwe-stra jakimowa i „Łaska” elizy subotowicz – zostały zaprezentowa-ne na Holly shorts film festival w Hollywood. oba filmy powstały w ramach programu „30 minut”.

lubos triumfuje w Karlowych warachna 47. mff w Karlowych warach (29 czerwca – 7 lipca) eryk lubos dostał nagrodę za kreację aktorską w filmie jana jakuba Kolskiego „zabić bobra”.

„jeż jerzy” wygrywa w seulu„jeż jerzy” wojtka wawszczyka, jakuba tarkowskiego i tomasza leśniaka zdobył Grand Prix na seoul international cartoon and animation festival (18-22 lipca),

wosiewicz i falk w szanghajuPodczas międzynarodowego festiwalu filmowego w szangha-ju polską kinematografię reprezentowały dwa filmy: „joanna” w reżyserii feliksa falka oraz „taniec śmierci. sceny z Powstania warszawskiego” w reżyserii leszka wosiewicza.

„nie ten człowiek” wygrywa w nowym jorku„nie ten człowiek” w reżyserii Pawła wendorffa zdobył główną nagrodę w kategorii „najlepszy film zagraniczny”

na long island international filmexpo w nowym jorku (12-19 lipca).

„Łaska” wygrywa w Petersburguna open cinema film festival w Petersburgu (27 lipca – 3 sierp-nia) „Łaska” elizy subotowicz otrzymała nagrodę specjalną jury. film powstał w ramach programu „30 minut” studia munka (sfP).

„obława” w montrealu„obława” marcina Krzyształowicza, laureat srebrnych lwów tego-rocznego Gdynia film festival, była prezentowana w Konkursie Głównym na mff w montrealu (23 sierpnia – 3 września).

Polskie premiery w torontoPodczas mff w toronto (6-16 września) w sekcji contemporary world cinema odbędą się światowe premiery dwóch polskich produkcji: najnowszego filmu andrzeja jakimowskiego „imagine” oraz „baby blues” w reżyserii Katarzyny rosłaniec.

„obława”, reż. marcin KrySztałowicz

„KoleżanKi”, reż. SylweSter jaKimow

fot.

stud

io m

unka

, Hum

an a

rk, K

ino

Świa

t

Page 62: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

62 MAGAZYN FILMOWY SFP / jesień 2012 63

Pisf

Nagrody PISF 9maja, podczas Gdynia Film Fe-

stival, wręczono Nagrody PISF za rok 2011.

Wyróżnienie honoruje zna-czące osiągnięcia osób i  instytucji w upowszechnianiu i promocji polskie-go kina. Kandydatów mogą zgłaszać instytucje kultury, szkoły filmowe, władze samorządowe, instytucje poza-rządowe związane z kulturą i inne pod-mioty działające w sektorze kultury.

W  tym roku Nagrody wręczono po raz piąty; po raz pierwszy otrzymali je twórcy plakatów filmowych. i.c.

jerzy armata

mareK żydowicz i agnieSzKa odorowicz

dorota KędzierzawSKa

andrzej wajda i jerzy moSzKowicz

Page 63: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

63jesień 2012 / MAGAZYN FILMOWY SFP

PeŁna lista laureatów:Kategoria: KinoKrakowskie centrum Kinowe ars

Kategoria: międzynarodowe wydarzenie filmowe 29. międzynarodowy festiwal filmów młodego widza ale Kino!

Kategoria: Krajowe wydarzenie filmowe Polska Światłoczuła

Kategoria: Promocja za granicą stowarzyszenie twórców i mecenasów Kultury i nauki „angelus silesius” za promocję filmu „młyn i Krzyż”

Kategoria: dyStrybucja PolSKiego filmu Kino Świat za filmy „czarny czwartek. janek

wiśniewski padł” i „baby są jakieś inne”

Kategoria: dyStrybucja filmu zagranicznego w PolSce stowarzyszenie nowe Horyzonty za film „Pina”

Kategoria: KrytyKa filmowa rafał marszałek, michał oleszczyk

Kategoria: audycja radiowa lub Program telewizyjny „w iluzjonie” w telewizji Kino Polska, stanisław janicki

Kategoria: Portal internetowy fototeka.fn.org.pl

Kategoria: KSiążKa o tematyce filmowej „z armatą na wilka. animowany blues

mariusza wilczyńskiego”, jerzy armata

Kategoria: eduKacja młodego widza 11. nowe Horyzonty edukacji filmowej

Kategoria: dySKuSyjny Klub filmowy dKf „dkfbok” w bolesławcu

Kategoria: reKonStruKcja cyfrowa dzieł PolSKiej Kinematografii soundplace sp. z o.o.

Kategoria: PlaKat filmowy „matka teresa od kotów”, tomasz olbiński, szymon zaremba

nagroda SPecjalna międzynarodowy festiwal sztuki autorów zdjęć filmowych Plus camerimage

fot.

mar

cin

Kuła

kow

ski/

Pisf

rafał marSzałeK joanna łaPińSKa i radoSław drabiK

Page 64: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

64 MAGAZYN FILMOWY SFP / jesień 2012 65

studio munKa

Mistrzowski Kurs Krytyki Filmowej w Koszalinie

Uczestnicy warsztatów zostali wyłonieni w  pierwszym etapie Konkursu „Kurs za recenzje” zorganizowanego przez Stu-

dio Munka wspólnie z miesięcznikiem „Kino”. Mistrzowski Kurs Krytyki Fil-mowej przygotował i  poprowadzi An-drzej Kołodyński, redaktor naczelny „Kina” i  rektor Warszawskiej Szkoły Filmowej.

Ideą Kursu jest twórcza współpraca międzypokoleniowa na polu krytyki filmowej, dziedziny ważnej i  potrzeb-nej w procesie rozwoju polskiego kina, a  ostatnio wzbudzającej wiele kontro-wersji.

Inspiracją do stworzenia Kursu była chęć rozszerzenia idei zdobywania doświadczenia praktycznego w bezpo-średniej relacji mistrz-uczeń, dającej jedyną w  swoim rodzaju możliwość rozwijania warsztatu twórczego. Na takiej zasadzie w Studiu Munka od lat działają programy dla młodych twór-ców, w  których każdy debiut filmowy, krótko- i  długometrażowy, powstaje pod opieką doświadczonego filmowca pełniącego funkcję opiekuna artystycz-nego projektu. Chęć przeniesienia tego

sprawdzonego systemu pracy na pole teoretyczno-filmowe i  dania podobnej szansy młodym adeptom krytyki fil-mowej, zaowocowała organizacją przez Studio Munka Konkursu „Kurs za re-cenzje”.

Pierwszy etap Konkursu odbywał się w dniach 25 czerwca – 23 lipca. W tym czasie zainteresowani pisaniem o filmie młodzi ludzie (w wieku 18-30 lat) zgła-szali prace konkursowe: dwie recenzje dwóch najnowszych polskich filmów, o objętości do 1500 znaków i od 3000 do 5000 znaków.

Zgłoszenia konkursowe ocenia-ło jury w  składzie: Bożena Janicka – przewodnicząca, Iwona Cegiełkówna, Anna Maliszewska, Anna Wróblew-ska i  Andrzej Kołodyński. 6 sierpnia poznaliśmy jurorski werdykt. Trojgu wyłonionym zwycięzcom Studio Mun-ka zafundowało dojazd do Koszalina i zakwaterowanie podczas trwania Mi-strzowskiego Kursu Krytyki Filmowej.

Kurs, będący zarazem drugim eta-pem Konkursu, będzie wyjątkową okazją poszerzenia wiedzy z  zakresu krytyki filmowej, zarówno o  teorię, przekazywaną przez doświadczonego krytyka i  wykładowcę, jak i  poprzez doświadczenie praktyczne.

Teksty powstające podczas Kursu będą na bieżąco publikowane na stro-nach festiwalu w Koszalinie, więc będą miały szansę od razu trafić do szero-kiego odbiorcy. System pracy podczas Kursu, opierający się na pisaniu recen-zji bezpośrednio po filmie oraz szyb-

Podczas 31. Koszalińskiego festiwalu debiutów filmowych „młodzi i film” odbędą się tygodniowe warsztaty dla trojga adeptów krytyki filmowej.

nabory w studiu munKado końca września można składać projekty krótkich fabuł do programu „30 minut”. nabory do „Pierwszego dokumentu” i „młodej animacji” kończą się 31 października.

Projekty do wszystkich trzech programów należy składać w siedzibie studia munka na Krakowskim Przedmieściu w warszawie, oraz jednocześnie drogą elektroniczną ([email protected]).

warto zapoznać się z nowym regulaminem programu młoda animacja – w czasie wakacji trwały prace nad lepszym dopasowaniem formuły programu do potrzeb twórców i szybko rozwijającego się rynku animacji w Polsce. „<młoda animacja> to jedyny tego typu program w Polsce, dlatego szczególnie zależy nam na tym, żeby nasza oferta wychodziła naprzeciw potrzebom młodych twórców, chcących zrealizować swój profesjonalny debiut” – mówi agnieszka Ptaszyńska, koordynator programu.

szczegóły: www.studiomunka.pl

kim ich publikowaniu, ma na celu jak najlepsze oddanie systemu pracy zawo-dowej krytyka filmowego.

Podczas Kursu zostanie wyłonio-ny zwycięzca etapu drugiego, który otrzyma nagrodę pieniężną. Dwóm pozostałym uczestnikom Kursu zo-staną przyznane wyróżnienia, za które również zostały przewidziane nagrody pieniężne.

Page 65: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

65jesień 2012 / MAGAZYN FILMOWY SFP

Studio Munka na festiwalach

Krótkometrażowe produkcje Studia Munka z roku na rok cieszą się coraz większą po-pularnością wśród festiwa-

lowych selekcjonerów. Nasze filmy prezentowane są regularnie na festi-walach w kraju, coraz częściej też są zapraszane na najważniejsze filmo-we wydarzenia na świecie.

Wśród najistotniejszych wyda-rzeń tego sezonu warto wymienić kilka znaczących osiągnięć naszych fabuł, dokumentów i animacji.

Palm Springs International Short-fest prezentował w tym roku fabułę Elizy Subotowicz „Łaska” i animację Przemysława Adamskiego - „Noi-se”. „Przyjęcie”, dokument Macieja Bochniaka, był obecny na SilverDocs w  Waszyngtonie, a  z  londyńskiego Open City Doc Fest przywiózł spe-cjalne wyróżnienie. Sardinia Film Festival, prezentujący najciekawsze filmy o  metrażu do 40 minut, był areną sukcesu zrealizowanego w ra-mach programu „Młoda Animacja” „Rytuału” Zbigniewa Czapli. Film zdobył nagrodę dla najlepszej ani-macji. Wspaniałym wyróżnieniem dla fabuły „Serce do walki” w  re-żyserii Tomasza Matuszczaka był udział w  65. edycji festiwalu w  Lo-carno! Film Matuszczaka był tam prezentowany w ramach sekcji „Pra-di di domani” w konkursie między-narodowym. Do kolejnych sukce-sów filmów ze Studia Munka można

zaliczyć udział „Łaski” w Melbour-ne International Film Festival oraz prestiżowym Holly Shorts Film Festival, na którym ponadto swoją międzynarodową premierę miały „Koleżanki” Sylwestra Jakimowa. W międzyczasie pokaźną już kolek-cję nagród festiwalowych poszerzył Piotr Subbotko, którego „Glasgow” zdobyło kolejne wyróżnienia: na fe-stiwalu w Eregli (Turcja) - II nagro-dę dla najlepszego krótkiego filmu fabularnego, a we włoskim Euganea Film Festival - nagrodę dla najlep-szego filmu fabularnego.

Podczas festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty swoją pierwszą nagro-dę – dla najlepszego dokumentu w Konkursie Polskich Filmów Krót-kometrażowych – zdobył „Gwiz-dek” w  reżyserii Grzegorza Zaricz-nego.

Warty odnotowania jest również udział dwóch filmów z  programu „Młoda Animacja” w  International Animation Festival w  Hiroszimie. Na japońskim festiwalu prezentowa-ne były „Na św. Wincentego” Stacha Furmana i  „2 kroki za...” Pauliny Majdy.

Podczas Koszalińskiego Festiwa-lu Debiutów Filmowych „Młodzi i Film” o nagrody powalczy 10 krót-kich metraży Studia Munka (trzy animacje, trzy dokumenty i  cztery fabuły) oraz pełnometrażowy debiut Marii Sadowskiej „Dzień kobiet”.

letni sezon festiwalowy, który tradycyjnie otwiera festiwal w Gdyni, trwa dla studia munka przez całe wakacje. do czasu festiwalu „młodzi i film” produkcje studia odwiedziły ponad 20 światowych i krajowych festiwali.

Okiem krytyka

Jak ocenia pan poziom konkursowych zgłoszeń?Andrzej Kołodyński: Oceniam go wysoko. Wszyscy autorzy wykazują ambicję, szukają ciekawych filmów, czasami spoza repertua-ru, i  poszukują ciekawych sformułowań ję-zykowych. A  to jest bardzo istotne w epoce, w której coraz częściej dominuje język „inter-netowy”. Wydaje mi się, że parę prac wyróż-nia się naprawdę piękną polszczyzną, co jest rzadkością także w krytyce filmowej.

Natomiast jeśli chodzi o  ujęcie tematu, to dzielę te prace na dwie grupy. Dużo osób po-wtarza pewne obiegowe opinie - usiłuje im na-dać pewien własny język, własny tok - ale to są ciągle obiegowe opinie. Znacznie trudniej jest o zdanie olśniewające, odkrywające coś nowe-go, ale i tego nie zabrakło. Pojawiło się bowiem parę prac, które chociaż traktują o filmach już opisywanych, znanych publiczności, to jednak potrafią znaleźć w nich coś nowego.

A co pan może powiedzieć o uczestnikach Kursu?A.K: Cieszę się, że będą to ciekawi, dobrze zapowiadający się autorzy. Nie chcę przez to powiedzieć, że ich zgłoszenia są już pracami gotowymi do druku, ale z pewnością stano-wią one dla mnie pewien punkt wyjścia do dyskusji z  autorami. Wydaje mi się, że po-ziom, jaki reprezentują wskazuje na to, że Kurs stanie się dyskusją toczoną na wysokim poziomie.

Czy organizowanie takich konkursów to zatem dobry pomysł?A.K: Bardzo dobry. Dziś większość młodych ludzi tkwi przecież w  Internecie. Natomiast tutaj mają możliwość uczestnictwa w  kon-kursie festiwalowym, gdzie są prezentowa-ne najnowsze polskie debiuty. Będzie to na pewno ciekawe spotkanie z twórcami, a  jed-nocześnie szansa na pogłębioną dyskusję z  innymi uczestnikami Kursu. To wciąż jest eksperyment, ale mam nadzieję, że ten eks-peryment okaże się właściwym kierunkiem. Być może wśród uczestników Kursu są nowi autorzy miesięcznika „Kino”…

rozmowa z andrzejem Kołodyńskim, redaktorem naczelnym miesięcznika „Kino”

Page 66: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

66 MAGAZYN FILMOWY SFP / jesień 2012 67

nowoŚci KsiążKowe

ryszard wolańsKiEugeniusz Bodo. „Już taki jestem zimny drań”dom wydawniczy rebisPoznań 2012

mareK HendryKowsKiMorgensternwydawnictwo nauKowe uamPoznań 2012

joanna ProsińsKa-Giersz, jerzy armataWitold Giersz – malarz ekranustowarzyszenie nowe Horyzontywarszawa 2012

recenzje i omówienia na stronie: www.Portalfilmowy.Pl/KsiazKi_i_film

ryszard wolański w rzetelny sposób odtworzył historię życia i przebieg kariery eugeniusza bodo. obszernie opisuje ostatnie miesiące życia aktora i żmudne dochodzenie do prawdy o jego tragicznej śmierci w sowieckim łagrze. z tego powodu biografia artysty zyskuje rys tragiczny.

bodo zapisał się w historii polskiego kina jako jeden z największych gwiaz-dorów przedwojennych, wspaniały ak-tor, piosenkarz, ikona tamtych czasów. Przystojny, czarujący, utalentowany, był ulubieńcem kinomanów. jego życie obfitowało w wydarzenia o dużej randze artystycznej. zanim stał się popularnym aktorem filmowym, zyskał uznanie dzięki występom w kabarecie Qui Pro Quo, nie raz stawał również na deskach teatru. Publiczność kochała go jednak najbardziej za role filmowe, w których prezentował wyjątkowe zdolności aktorskie, w tym szczególnie komediowe, wokalne i taneczne, choć równie często kreował postacie drama-tyczne. współpracował z wybitnymi osobowościami polskiej kinematografii przedwojennej. jego karierę przerwał wybuch wojny. tragiczny zbieg losu sprawił, że aktor jej nie przeżył, a oko-liczności jego śmierci przez wiele lat pozostawały tajemnicą.

morgenstern był nie tylko świetnym reżyserem, ale i niezwykle efektywnym producentem (przez ponad trzydzie-ści lat kierował zespołem, a potem studiem filmowym „Perspektywa”). a także kopalnią wspaniałych pomy-słów. to on – jako drugi reżyser „Popiołu i diamentu” – wymyślił jedną z najpięk-niejszych scen w dziejach polskiego kina: zapalanie przez zbyszka cybulskie-go spirytusu w kieliszkach. to zresztą on namówił andrzeja wajdę, by obsadził cybulskiego w roli maćka chełmickiego. „do widzenia, do jutra”, zrealizowane na podstawie scenariusza cybulskiego, bogumiła Kobieli i wilhelma macha, to bez wątpienia jeden z najlepszych debiutów w dziejach naszej kinemato-grafii. filmy morgensterna, a zwłaszcza seriale – „stawka większa niż życie”, „Ko-lumbowie”, „Polskie drogi” – powodo-wały, że w czasie emisji pustoszały ulice. morgenstern cały czas „żył filmem”. tuż przed śmiercią zdołał jeszcze zadebiu-tować jako aktor w „uwikłaniu” (2011) jacka bromskiego.

Książkę Hendrykowskiego czyta się znakomicie, jest napisana ze swadą oraz dużą znajomością tematu, a przy tym przystępnie i atrakcyjnie. „Komu-nikatywność przekazu uważam za najważniejszą w swojej pracy” – mawiał morgenstern. wydaje się, że jego bio-graf wyznaje tę samą zasadę.

Pierwsza monografia wybitnego – i niezwykle oryginalnego – artysty, mi-strza nie tylko polskiej, ale i światowej animacji. witold Giersz zrealizował bli-sko pół setki filmów, za które otrzymał ponad sześćdziesiąt nagród i wyróż-nień na wielu prestiżowych festiwa-lach, m.in. w cannes, cork, Honolulu, oberhausen, Paryżu, teheranie, turynie, Krakowie i Poznaniu. Pierwsze filmy Giersza były realizowane tradycyjną metodą rysunkową, przełomem okazał się „mały western”, w którym – zafa-scynowany kolorem jako tworzywem filmowym – porzucił rysunek na rzecz tzw. ruchomego malarstwa, które od tego czasu zaczęło dominować w jego twórczości.

Książka poświęcona Gierszowi składa się z pięciu części: eseju poświęconego jego twórczości, obszernej rozmowy z artystą, wyboru recenzji, wypowiedzi innych filmowców zafascynowa-nych jego kinem oraz dokumentacji artystycznego dorobku (biofilmografia, nagrody, bibliografia). bogato ilustro-wana pozycja zawiera także – dzięki wsparciu finansowemu narodowego instytutu audiowizualnego – płytę dVd z dziesięcioma najlepszymi filma-mi jej bohatera.

Page 67: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

67jesień 2012 / MAGAZYN FILMOWY SFP

Page 68: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

68 MAGAZYN FILMOWY SFP / jesień 2012 69

Varia

„Wzajemność” to interesujący interdyscyplinarny projekt kul-turalny związany z  obchodzonym „Rokiem aktywności osób starszych i solidarności międzypokoleniowej”. W jego ramach – w  dniach 12-17 października – odbędzie się w  Warszawie szereg imprez teatralnych, plastycznych, muzycznych oraz fil-mowych. Projekt zainauguruje panel dyskusyjny pt. „Szanse i bariery aktywizacji osób starszych” prowadzony przez prof. Janusza Czapińskiego w Polskim Radiu.

Na program filmowy wydarzenia złożą się projekcje: „Bute-lek zwrotnych” Jana Svěráka, „Pręg” Magdaleny Piekorz oraz „Pora umierać” i „Innego świata” Doroty Kędzierzawskiej. Ten ostatni film jest dokumentem poświęconym Danucie Szaflar-skiej, która podczas jego realizacji obchodziła swoje 97. urodzi-ny. Po projekcjach odbędą się spotkania z Danutą Szaflarską, Dorotą Kędzierzawską, Magdaleną Piekorz i Janem Svěrákiem, a także z operatorami prezentowanych filmów: Arthurem Rein-hartem i Marcinem Koszałką. „Butelki zwrotne” będą prezen-towane w Stołecznym Centrum Edukacji Kulturalnej, polskie filmy zostaną wyświetlone w kinie Luna, a pozostałe imprezy odbędą się w Centrum Kultury Łowicka, teatrach – Ateneum i Powszechnym oraz w Studiu im. Agnieszki Osieckiej w Pol-skim Radiu.

Patronat nad imprezą sprawują m.in. Portalfilmowy.pl oraz „Magazyn Filmowy SFP”.

Między pokoleniami

Podczas Festiwalu Show Commotion w Sheffield Stowarzysze-nie Filmowców Polskich przy wsparciu finansowym Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej zaprezentowało wystawę kukiełek i  lalek filmowych najwybitniejszych polskich twórców tego (niestety nieco zapomnianego) gatunku. Prawie sto postaci baśni filmowych zostało zaprezentowane w  holu przylegają-cym do kin w Centrum Sztuki Filmowej, gdzie odbywał się Festiwal Filmów Młodego Widza. Poza lalkami młoda pub-liczność mogła obejrzeć filmy z  ich udziałem. Na wystawie zaprezentowano lalki tak słynnych twórców jak Tadeusz Wil-kosz, lalkarze z łódzkiego Semafora czy postaci z filmu Witol-da Giersza „Oczekiwanie”.

Podczas festiwalu Tadeusz Wilkosz prowadził warsztaty dla widzów w wieku od 8 do 80 lat, pokazując, w jaki sposób z najprostszych elementów można zrobić lalkę filmową i oży-wić ją na planie zdjęciowym. W ciągu paru dni lalki Tadeusza Wilkosza utworzyły nową czołówkę festiwalu Show Commo-tion, która będzie stałym symbolem tej imprezy w latach przy-szłych.

Poza filmami lalkowymi pokazywaliśmy również na fe-stiwalu retrospektywę filmów rysunkowych i  aktorskich w ramach programu „Polskie Kino Młodego Widza”. Zapre-zentowano filmy Haliny Filek-Marszałek, Mariana Choler-ka, Stanisława Gołębia, Eugeniusza Kotowskiego, Ryszarda Kuziemskiego i Lechosława Marszałka, a w sekcji fabularnej film „Gwiazda Kopernika” Zdzisława Kudły i Andrzeja Orze-chowskiego oraz „Cyrkowego łącznika” Andrzeja Romana Jasiewicza.

Wystawa lalek cieszyła się również dużym zainteresowa-niem dyrektorów współpracujących z  Show Commotion, a  współorganizująca wystawę polsko-brytyjska fundacja „Film Młodego Widza” została zasypana zaproszeniami na kolejne festiwale. arj

Kukiełki polskich mistrzów w Sheffield

miś colargol – legendarna KuKiełKa tadeuSza wilKoSza

danuta SzaflarSKa w „Pora umierać”, reż. dorota KędzierzawSKa

Page 69: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

69jesień 2012 / MAGAZYN FILMOWY SFP

Jesienny sezon festiwalowy rusza już we wrześniu. Uwadze naszych Czytelników polecamy kilka interesujących imprez. Do niektórych z nich wrócimy w kolej-nych numerach „Magazynu Filmowego SFP”.

31. Koszaliński Festiwal Debiutów Filmowych „Młodzi i Film”(10-15 września, Koszalin)

2. Międzynarodowy Festiwal Filmowy Ars Independent(21-30 września, Katowice)

10. Święto Niemego Kina(7-14 października, Warszawa, Wroc-ław)

28. Warszawski Festiwal Filmowy(12-21 października, Warszawa)

1.Przegląd Filmów Koreańskich(19-29 października, Wrocław)

3. Międzynarodowy Festiwal Producen-tów Filmowych REGIOFUN (24-28 października, Katowice)

6. Festiwal Filmowy Pięć Smaków(24-30 października, Warszawa, Wroc-ław)

3. American Film Festival (13-18 listopada, Wrocław)

21. Europejski Festiwal Filmowy doku-mentART(16-20 listopada, Szczecin, Neubranden-burg)

20. Międzynarodowy Festiwal Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych Plus Came-rimage(21 listopada – 1 grudnia, Bydgoszcz)

8. Festiwal Filmowy Filmy Świata ale kino+(23 listopada – 2 grudnia, m.in.: War-szawa, Wrocław)

Jesień kinomanów

S T U D I O P O S T P R O D U K C Y J N E

YAKUMAMA FILM tel.: 22 550 06 50 fax: 22 842 12 34 ul. Biedronki 66 A 02-959 Warszawa [email protected]

www. yakumama.pl

• offl ine• online• animacja 2D i 3D• korekcja barwna• skanowanie HD/2K/4K• rekonstrukcja cyfrowa

fot.

sfP/

best

film

Page 70: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

70 MAGAZYN FILMOWY SFP / jesień 2012 71

Varia

Odbywająca się w połowie listopada impreza ma już 20-letnią tradycję. Od sześciu lat festiwal jest organizowany wspólnie przez Polaków i Niemców, a filmy są prezentowa-ne jednocześnie po polskiej (Szczecin) i niemieckiej stronie granicy (Neubrandenburg).Festiwal przyznaje dwie rów-norzędne nagrody główne. Głównym punktem programu dokumentART-u jest europejski konkurs filmów dokumen-talnych, do którego kwalifikują się pozycje najnowsze – zre-alizowane najpóźniej w  roku poprzedzającym daną edycję. Nagrody (ponad 10 tys. euro) przyznaje międzynarodowe jury.

Międzynarodowa Komisja Programowa festiwalu poszu-kuje przede wszystkim utworów nastawionych na badanie granic filmowego dokumentu - zarówno pod względem for-malnym, jak i tematycznym.

Festiwalowi towarzyszy bogaty program imprez, podczas których prezentowane są różne formy filmowe przy udzia-le zaproszonych filmowców, dziennikarzy i  specjalistów w wybranych dziedzinach: historyków, politologów, socjo-logów, etc.

Na tegoroczną edycję złoży się ponad 180 filmów, 20 pa-neli dyskusyjnych, blisko 70 gości z kilkunastu krajów oraz kilka tysięcy uczestników po polskiej i  niemieckiej stronie granicy.

szczeGóŁy: www.doKumentart.orG

Europejski Festiwal Filmów Dokumentalnych dokumentART po raz 21!

We wrześniu, w  ramach festiwalu Przemiany, w  Centrum Nauki Kopernik, odbędzie się autorski projekt filmowy iden-ti_TY, prezentujący krótkometrażowe filmy animowane zwią-zane z tematyką poszukiwania tożsamości we współczesnym świecie.

Identi_TY to niemal sto wybitnych polskich filmów ani-mowanych. Filmy będą wyświetlane w blokach tematycznych trwających 70-90 min. Każdy blok traktuje o innym odcieniu tożsamości, m.in.: złożoności stosunków międzyludzkich (blok „Bezimienna kawiarnia”), tożsamości płciowej (blok „Piekarnia cichej kobiety”), starości (blok „Muzeum małej ku-kiełki”), samotności i wyalienowaniu (blok „Tuż za rogiem”). Każdego dnia zostanie zaprezentowany inny blok. Poprzez zapętloną formę emisji filmów migrująca publiczność bę-dzie mogła włączyć się w „poszukiwanie własnej tożsamości” w dowolnie wybranym przez siebie momencie.

Podczas imprezy zostanie zaprezentowana wielokrotnie nagradzana klasyka gatunku, jak i filmy młodych, niezależ-nych animatorów. A  wśród nich: wielokrotnie nagradzany „Millhaven” Bartka Kulasa, „Tango” Zbigniewa Rybczyńskie-go (Oscar za najlepszy krótkometrażowy film animowany), „Refreny” Violetty Sowy z muzyką Leszka Możdżera, „Danny Boy” Marka Skrobeckiego, „Był sobie król” Tytusa Majerskie-go z kompozycjami autorstwa Marii Peszek, „Hobby” Daniela Szczechury czy animacja Tomasza Bagińskiego, twórcy nomi-nowanej do Oscara „Katedry”.

Projekcje odbędą się w  niezwykłej scenerii - na potrzeby projektu przestrzeń pod powierzchnią Wisły – Szklaną nogę - zaaranżuje grupa Super Super, twórcy m.in. scenografii pol-skiego pawilonu podczas Wystawy EXPO 2010 w Szanghaju.

szczeGóŁy:www.Przemianyfestiwal.Pl/e/identy_ty

Animacje w Koperniku

„millHaven”, reż. barteK KulaS

„danny boy”, reż. mareK SKrobecKi

Page 71: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

71jesień 2012 / MAGAZYN FILMOWY SFP

box office

Francuzi w ofensywie

Jednak mimo to kilka tytułów osiągnęło niezłe wyniki. Bardzo dobrą frekwencją może się po-chwalić francuski komediodra-

mat „Nietykalni”, który mimo dość niepozornego otwarcia (68 tys. wi-dzów), cały drugi kwartał nie schodził z czołówki najchętniej oglądanych fil-mów i przyciągnął do kin 660 tys. wi-dzów. To najchętniej oglądana w  Pol-sce francuska produkcja od czasów „Amelii”!

Innymi filmami, które zyskały po-równywalne wyniki były: adaptacja bestsellerowej książki Suzanne Collins - „Igrzyska śmierci” (459 tys. widzów), oraz ekranizacja Marvelowskiego ko-miksu - „Avengers” (494 tys.). Ten ostatni tytuł za Oceanem stał się naj-

bardziej kasową produkcją wszechcza-sów (obok „Avatara” i  „Titanica”), ale w Polsce nie sprzedał się tak dobrze.

Najpopularniejszymi tytułami w pierwszym półroczu pozostały prze-boje pierwszego kwartału: nomino-wane do Oscara „W  ciemności” Ag-nieszki Holland (to jedyny film, który przekroczył barierę miliona widzów - 1178 tys.) oraz animacja DreamWorks - „Kot w  butach” (941 tys. widzów), a także „Alvin i wiewiórki 3” (661 tys.).

Spośród polskich tytułów, poza wspomnianym filmem Holland, w tym sezonie znakomicie prezentuje się również „Róża” Wojciecha Smarzow-skiego (425 ty. widzów), biograficzny film „Nad życie” Anny Pluteckiej-Me-sjasz (361 tys.) i „Sztos 2” Olafa Luba-

szenki (350 tys.). Trzeci kwartał rokuje nadzieję na dobre wyniki rodzimych tytułów za sprawą takich premier jak „Yuma”, „Jesteś bogiem” czy widowi-skowa (współprodukowana przez Pol-skę) „Bitwa pod Wiedniem”.

W  pierwszym półroczu 2012 roku łączna frekwencja na dwudziestu naj-chętniej oglądanych filmach wyniosła około 9,85 mln widzów - to o ponad 15 procent mniej w porównaniu do roku ubiegłego (11,66 mln).

Czy największe przeboje światowego kina, których premiery przesunięto na lipiec i sierpień ze względu na mistrzo-stwa Euro, wpłyną na sytuację w  ki-nach w kolejnych kwartałach? Wkrót-ce się przekonamy. PaweŁ zwolińsKi

drugi kwartał br. charakteryzował się niską frekwencją w porównaniu z analogicznymi okresami w ubiegłych latach. mistrzostwa europy w piłce nożnej spowodowały, że potencjalni widzowie przedkładali transmisję meczu nad wyprawę do kina.

BOX OFFIcE, PIERWSzE PÓŁROczE 2012 - FILMY POLSKIELP. TYTUŁ DYSTRYBUTOR WPŁYWY WIDZOWIE WPŁYWY

OD PREMIERYWIDZOWIE OD PREMIERY

KOPIE DATA PREMIERY

1 W CIEMNOŚCI KINO ŚWIAT 19 942 395 1 178 297 20 251 660 1 196 352 102 05.01.2012

2 RÓŻA MONOLITH 7 493 633 425 724 7 493 633 425 724 127 03.02.2012

3 SZTOS 2 ITI CINEMA 6 676 768 350 628 6 676 768 350 628 153 20.01.2012

4 NAD ŻYCIE ITI CINEMA 6 266 556 361 696 6 266 556 361 696 61 11.05.2012

5 LISTY DO M. ITI CINEMA 4 036 369 225 400 44 701 360 2 556 923 129 10.11.2011

6 HANS KLOSS - STAWKA WIĘKSZA NIŻ ŚMIERĆ

KINO ŚWIAT 3 897 288 209 687 3 897 288 209 687 187 16.03.2012

7 BIG LOVE MONOLITH 3 676 246 213 691 3 676 246 213 691 131 10.02.2012

8 KAC WAWA 3D SYRENA FILMS 3 536 512 163 911 3 536 512 163 911 147 02.03.2012

9 POKAŻ, KOTKU, CO MASZ W ŚRODKU KINO ŚWIAT 1 518 580 84 223 4 127 960 231 601 152 25.12.2011

10 LĘK WYSOKOŚCI KINO ŚWIAT 1 043 478 62 096 1 043 478 62 096 42 20.04.2012

TOP 10: 46 612 566 2 617 640

fot.

iden

ti_ty

, Gut

ek f

ilm

„nietyKalni”, reż. olivier naKacHe i eric toledano

Page 72: SPIS TreśCI37.e65e43d8b1dfcdc7ff3b2b... · Planete+ Doc FF 38 PRODUKCJE/ FIRMY/ TECHNOLOGIE ... Cieszą międzynarodowe sukcesy festiwalowe ... a nie twórców, bo prawo na razie

72 MAGAZYN FILMOWY SFP / jesień 2012 Pb

TemaT Numeru / KiNemaTografia: czas zmiaN

BOX OFFIcE, PIERWSzE PÓŁROczE 2012 - WSzYSTKIE FILMY

zAPOWIEDzI POLSKIcH FILMÓW SIERPIEŃ – PAŹDzIERNIK 2012data Premiery tytuł dyStrybutor

10-08-2012 yuma Kino świat

31-08-2012 KomiSarz blond i oKo SPrawiedliwości Kino świat/SPi

21-09-2012 jeSteś bogiem Kino świat

05-10-2012 SęP iti cinema

12-10-2012 bitwa Pod wiedniem monolitH

19-10-2012 obława Kino świat

26-10-2012 w SyPialni alter ego PictureS

*stan na 24.07.2012

LP. TYTUŁ POLSKI TYTUŁ ORYGINALNY

DYSTRYBUTOR KRAJ WPŁYWY WIDZOWIE WPŁYWY OD PREMIERY

WIDZOWIE OD PREMIERY

KOPIE DATA PREMIERY

1 W CIEMNOŚCI IN DARKNESS KINO ŚWIAT POLSKA/NIEMCY/KANADA

19 942 395 1 178 297 20 251 660 1 196 352 102 05.01.2012

2 KOT W BUTACH 3D PUSS IN BOOTS 3D UIP USA 19 341 138 940 988 19 869 394 965 807 173 05.01.2012

3 DZIEWCZYNA Z TATUAŻEM

THE GIRL WITH THE DRAGON TATTOO

UIP USA/SZWECJA/UK

12 316 016 634 167 12 316 016 634 167 91 13.01.2012

4 NIETYKALNI INTOUCHABLES GUTEK FILM FRANCJA 12 072 549 660 070 12 072 549 660 070 68 13.04.2012

5 ALVIN I WIEWIÓRKI 3 ALVIN AND THE CHIPMUNKS: CHIPWRECKED

IMPERIAL CINEPIX

USA 11 047 550 661 612 11 047 550 661 612 90 13.01.2012

6 SHERLOCK HOLMES. GRA CIENI

SHERLOCK HOLMES: A GAME OF SHADOWS

WARNER USA 10 714 244 567 478 11 792 237 625 899 156 05.01.2012

7 AVENGERS 3D THE AVENGERS 3D FORUM FILM USA 10 432 585 494 328 10 432 585 494 328 166 11.05.2012

8 IGRZYSKA ŚMIERCI THE HUNGER GAMES

FORUM FILM USA 8 146 497 459 316 8 146 497 459 316 173 23.03.2012

9 RÓŻA RÓŻA MONOLITH POLSKA 7 493 633 425 724 7 493 633 425 724 127 03.02.2012

10 I ŻE CIĘ NIE OPUSZCZĘ

THE VOW FORUM FILM USA/BRAZYLIA/FRANCJA/AUSTRALIA/UK/NIEMCY

7 425 525 413 876 7 425 525 413 876 70 10.02.2012

118 932 132 6 435 856

11 PODRÓŻ NA TAJEMNICZĄ WYSPĘ 3D

JOURNEY 2: THE MYSTERIOUS ISLAND 3D

WARNER USA 7 155 999 354 071 7 155 999 354 071 96 17.02.2012

12 AMERICAN PIE: ZJAZD ABSOLWENTÓW

AMERICAN REUNION

UIP USA 6 692 451 373 398 6 692 451 373 398 77 13.04.2012

14 SZTOS 2 SZTOS 2 ITI CINEMA POLSKA 6 676 768 350 628 6 676 768 350 628 153 20.01.2012

13 KRÓLEWNA ŚNIEŻKA I ŁOWCA

SNOW WHITE AND THE HUNTSMAN

UIP USA 6 496 464 373 871 6 496 464 373 871 99 01.06.2012

15 FACECI W CZERNI 3 3D

MEN IN BLACK III 3D UIP USA 6 428 458 295 954 6 428 458 295 954 143 25.05.2012

16 NAD ŻYCIE NAD ŻYCIE ITI CINEMA POLSKA 6 266 556 361 696 6 266 556 361 696 61 11.05.2012

17 ŻELAZNA DAMA THE IRON LADY BEST FILM UK/FRANCJA

6 003 900 332 133 6 003 900 332 133 73 10.02.2012

18 SPONSORING ELLES KINO ŚWIAT FRANCJA/POLSKA/NIEMCY

5 925 262 321 109 5 925 262 321 109 103 17.02.2012

19 RZEŹ CARNAGE KINO ŚWIAT/SPI

FRANCJA/NIEMCY/POLSKA/HISZPANIA

5 803 748 315 308 5 803 748 315 308 104 20.01.2012

20 KRÓLEWNA ŚNIEŻKA

MIRROR MIRROR MONOLITH USA 5 399 025 332 905 5 399 025 332 905 145 16.03.2012

62 848 631 3 411 073

TOP 20: 181 780 763 9 846 929

box office