Serce Warmii Nr3(64)

32
Oblicze w lustrze czyli obraz Miłosierdzia Bożego Peregrynacja Obrazu Jezusa Miłosiernego - czasem łaski i przemiany Adwent - czasem radosnego oczekiwania na spotkanie z Panem

description

Pismo alumnów Wyższego Seminarium Duchownego Metropolii Warmińskiej "Hosianum" w Olsztynie

Transcript of Serce Warmii Nr3(64)

Page 1: Serce Warmii Nr3(64)

Oblicze w lustrze czyli obraz Miłosierdzia Bożego

Peregrynacja Obrazu Jezusa Miłosiernego - czasem łaski i przemiany

Adwent - czasem radosnego oczekiwania na spotkanie z Panem

Page 2: Serce Warmii Nr3(64)

Redaktor naczelny:dn Jarosław DobrzenieckiZastępca redaktora naczelnego:Radosław CzerwińskiRedaktor grafi czny:Arminas LukoseviciusKorekta:dr Anna MackowiczPomoc w redakcji tekstów:dn Przemysław JaroćOpieka:Ks. dr Paweł RabczyńskiZdjęcia:Arminas LukoseviciusRadosław CzerwińskiPiotr WasilewskiAdrian DyndaAdres redakcji:Serce WarmiiWSD HosianumUl. Kard. Hozjusza 1511-041 Olsztyntel.: (0-89) 523 89 84e-mail: [email protected]://www.hosianum.edu.plDruk:Drukarnia Gutgraful. Bałtycka 13110-176 Olsztyn

Redakcja zastrzega sobie prawo skracania otrzymanych artykułów i zmiany ich tytułów.

Pismo utrzymuje się z ofi ar złożonych na adres redakcji.

ISSN 1427-6968

SerceWarmiiPismo Alumnów Wyższego Seminarium Duchownego Metropolii Warmińskiej „Hosianum” w Olsztynie nr 3(64), 2008 r.

słowo redakcjiDrodzy Czytelnicy!

Po wakacyjnej przerwie oddajemy do Waszych rąk kolejny numer naszego seminaryjnego pisma „Serce Warmii”. Za nami czas odpoczynku i pierwsze miesiące kolejnego roku formacji seminaryjnej. Z wiarą i nadzieją wkraczamy w błogosławiony czas Adwentu, by po raz kolejny w naszym życiu przygotować serca na przyjście naszego Pana Jezusa Chrystusa. Powinien być on również doskonałym przygotowaniem na powtórne Jego przyjście – paruzję.

W sposób szczególny w tym numerze więcej uwagi po-święcamy Miłosierdziu Bożemu, gdyż jak dobrze wiemy, w tym czasie nasza Archidiecezja przeżywa peregrynację Obrazu Jezu-sa Miłosiernego. Jest to dla wspólnot parafi alnych szczególny czas łaski. Czas pogłębienia wiary, miłości i nadziei we wszyst-kich rodzinach, które zwrócą się z ogromną ufnością do Bożego Miłosierdzia. W tym duchu pragniemy przybliżyć choć niektóre tematy dotyczące miłosierdzia i sylwetkę jednego z głównych jego propagatorów w Polsce, błogosławionego Księdza Micha-ła Sopoćki.

Wszystkim Czytelnikom na czas Adwentu

i zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia, życzymy wielu łask Bożych,

niech każdy dzień będzie przepełniony miłością wypływającą z pokoju serca

gotowego na przyjście naszego Pana Jezusa Chrystusa. Życzymy również, by czas nawiedzenia naszych wspólnot, przez Obraz Jezusa Miłosiernego, przyniósł błogosławione

owoce w życiu każdego z nas.

Pragniemy podziękować Księdzu dr. Piotrowi Dernow-skiemu za opiekę, którą do tej pory otaczał nasze pismo. Życzy-my, by praca duszpasterska wśród kortowskiej młodzieży przy-nosiła równie wspaniałe owoce – jak w naszej Wspólnocie.

Dziękujemy wszystkim Księżom Moderatorom i alumnom za pomoc w wydaniu aktualnego numeru „Serca Warmii” i z na-dzieją patrzymy w przyszłość.

Będziemy również wdzięczni za wszelkie uwagi skierowa-ne na adres naszej redakcji.

Życzymy, by lektura naszego pisma skłoniła do głębszej refl eksji nad tajemnicami naszej wiary.

dn Jarosław Dobrzeniecki

2 Serce Warmii Nr 3(64) 2008

Page 3: Serce Warmii Nr3(64)

w numerze4

6

8

1214

16

1820

24

2628

31

Ks. prof. dr hab. Władysław NowakAdwent - czasem radosnego oczekiwania na spotkanie z Panem

Ks. dr hab. Zdzisław ŻywicaWiara, wolność i Kościół w życiu i nauczaniu Pawła Apostoła

Ks. dr Tadeusz MarcinkowskiOblicze w lustrze czyli obraz Miłosierdzia Bożego

Adam IwanowskiŚwiadek Miłości i Miłosierdzia

dn Bartłomiej KoziejMoje spotkanie z bł. Ks. Michałem Sopoćko - Apostołem Bożego Miłosierdzia

Krystian Stęcel, Robert KalinowskiPójdźcie za Mną a sprawię, że staniecie się rybakami ludzi

Dariusz JasińskiPeregrynacja Obrazu Jezusa Miłosiernego – czasem łaski i przemiany

Dariusz SonakSoli Deo Gloria

Wojciech PiekarskiSutanna znakiem miłości do Chrystusa

Mateusz JarmużewskiDomowy Kościół

Radosław CzerwińskiKronika

W drodze do naszej Matkidn Maciej Burdyński

Nr 3(64) 2008 Serce Warmii 3

Page 4: Serce Warmii Nr3(64)

4 Serce Warmii Nr 3(64) 2008

Ks. prof. dr hab. Władysław Nowak, Rektor WSD MW „Hosianum”

Adwent – czasem na spotkanie z Panem

radosnego oczekiwania

W roku liturgicznym Kościół prowadzi swoje dzieci poprzez kolejne fazy misterium Chry-stusa, począwszy od Wcielenia i Narodzenia

aż do Wniebowstąpienia, do dnia Zesłania Ducha Świę-tego oraz oczekiwania błogosławionej nadziei i przyj-ścia Pańskiego (KL 102). Adwent to czas przygotowania do świąt Narodzenia Pańskiego. W tym okresie Kościół przypomina i głosi światu podstawową prawdę wiary o powtórnym przyjściu Jezusa na końcu świata. Rozpo-czyna się od I Nieszporów niedzieli po sobocie XXXIV tygodnia Okresu Zwykłego, a kończy przed I Nieszpo-rami uroczystości Narodzenia Pańskiego w wieczór 24 grudnia. Trwa od 23 do 28 dni i obejmuje cztery kolej-ne niedziele przed 25 grudnia. Stanowi pierwszy okresw każdym nowym roku liturgicznym.

Słowo Adwent pochodzi od łacińskiego słowa „adwentu”, czyli przyjście, przybycie, nadejście. Pierw-sze ślady istnienia Adwentu pochodzą z Galii i Hiszpanii z IV wieku. Rzym wprowadził do liturgii Adwent w VI wieku, łagodząc jego charakter pokutny i akcentując li-turgiczne przygotowanie do uroczystości Bożego Naro-dzenia. Adwent składa się z dwóch odrębnych okresów:

1. czas, w którym kierujemy nasze serca ku ocze-kiwaniu powtórnego przyjścia Jezusa w chwale na koń-cu czasów (okres od początku Adwentu do 16 grudnia włącznie),

2. czas bezpośredniego przygotowania do uroczy-stości Narodzenia Pańskiego, w którym wspominamy pierwsze przyjście Chrystusa na ziemię.

Zwornikiem wszystkich tekstów liturgii adwento-wej obydwu części jest czytanie ciągłe proroka Izajasza. Czytanie to obrazuje tęsknotę za wyczekiwanym Mesja-szem. Naszymi przewodnikami w tym czasie oczekiwa-nia są: Izajasz, Jan Chrzciciel i Maryja. Adwent, to czas radosnego oczekiwania na spotkanie z Panem i przygo-towania się do niego przez pokutę i oczyszczenie. Dlate-

go Kościół zachęca do udziału w rekolekcjach, przystą-pieniu do sakramentu pokuty i pojednania.

W czasie całego Adwentu, poza niedzielami i uro-czystością Niepokalanego Poczęcia NMP (8 grudnia), odprawiane są Roraty. Są to Msze święte ku czci Naj-świętszej Maryi Panny, odprawiane bardzo wczesnym rankiem. Ich nazwa pochodzi od łacińskich słów pieśni często śpiewanej na ich początku – Rorate caeli desu per (Spuśćcie rosę, niebiosa). Najstarsze Roraty w polskiej tradycji pochodzą z XII w. W XVI według Stanisława Hozjusza powszechnie były znane w całym kraju. W cza-sie Rorat przy ołtarzu znajduje się dodatkowa, ozdobiona świeca – symbolizuje ona obecność Maryi. Msza święta roratnia rozpoczyna się przy zgaszonych światłach; zapa-lają się one dopiero podczas uroczystego śpiewu hymnu „Chwała na Wysokości Bogu”.

Od IX w. w drugiej części Adwentu charaktery-styczne są tzw. Antyfony „O”, ponieważ wszystkie roz-poczynają się właśnie od litery: O Sapientia, O Ado-nai, O Radix Jesse, O Clavis Dawid, O Oriens, O Rex gentium, O Emmanuel. Tak uszeregował je Amalariusz z Metzu (†850). Oparte są na obrazach i symbolach bi-blijnych. Antyfony te w tłumaczeniu polskim stanowią siedem kolejnych zwrotek dawno śpiewanej pieśni „Mą-drości, która z ust Bożych wypływasz”. Ich treść obra-zuje tęsknotę Izraelitów za Mesjaszem. Stosowane były pierwotnie do Magnifi cat w liturgii godzin. W odnowio-nej liturgii zachowały swoje tradycyjne miejsce. Ponad-to włączone zostały w Mszę świętą jako wersety aklama-cji przed Ewangelią.

W okresie Adwentu ważnym symbolem liturgicz-nym jest światło. Wymownym symbolem jest również wieniec i świeca adwentowa. Światło wskazuje drogę, rozprasza ciemności, usuwa lęk i stwarza poczucie bez-pieczeństwa i wspólnoty. Światło jest znakiem obecno-ści Chrystusa „Światłości świata” Światło czterech kolej-

Page 5: Serce Warmii Nr3(64)

Nr 3(64) 2008 Serce Warmii 5

Adwent – czasem na spotkanie z Panem

radosnego oczekiwanianych świec adwentowych ma nas doprowadzić do praw-dziwego Światła wschodzącego w Boże Narodzenie. W Kościele domowym umieszcza się wieniec adwento-wy z czterema świecami weń wkomponowanymi, sym-bolizujące cztery niedziele adwentowe. Przez kolejne niedziele zapala się kolejne świece w czasie wspólnej modlitwy, wspólnych posiłków i spotkań rodzinnych”. Znany jest też zwyczaj przekazy-wania sobie przez rodziny obrazu Świętej Rodziny w ramach nawie-dzin, albo fi gury Matki Bożej. Ob-raz ten dziewięć dni przed Bożym Narodzeniem szuka „gościny” w kolejnych domach. Po dniu po-bytu, czyli wspólnej modlitwy na liturgii Kościoła domowego, jest on dalej przekazywany sąsiadom. Zwyczaj ten znany jest rodzinom w regionach podalpejskich. Innym zwyczajem jest wieczór św. Miko-łaja. Jest on okazją do wzajemne-go obdarowywania się podarkami. Zwyczaj ten zwraca uwagę na czynienie dobra, na miłość Boga, który obdarowuje nas najobfi ciej i bezinteresow-nie w swoim Synu.

Punktem kulminacyjnym przeżyć adwentowych związanych ze zwyczajami i obrzędami jest Wigilia Na-rodzenia Pańskiego. Posiada ona bardzo bogatą liturgię domową. W ołtarzyku Kościoła domowego ustawia się żłóbek z Dzieciątkiem Jezus, a na stole nakrytym bia-łym obrusem na centralnym miejscu umieszcza się opła-tek i Pismo Święte. Wieczerzę wigilijną Kościół domo-wy rozpoczyna modlitwą i czytaniem perykopy Ewan-gelii o narodzinach Chrystusa, złożeniem sobie życzeń. Następnie jest obrzęd łamania się opłatkiem. Ma on wy-miar noetyczny: uczy poświęcania się dla drugich, zbli-

ża oddalonych, łączy zmarłych z żywymi i jedna skłóco-nych. W Wigilię Narodzenia Pańskiego w Kościele do-mowym umieszcza się choinkę, symbol drzewa życia, i dalszą część wieczoru spędza śpiewając kolędy.

W Polsce wigilia weszła na stałe do tradycji do-piero w XVIII wieku. Główną jej częścią jest uroczysta wieczerza, złożona z postnych potraw. Wieczerza ta ma

charakter ściśle rodzinny. Zaprasza się czasami na nią, oprócz krew-nych, osoby mieszkające samot-nie.

Znany i powszechny jest obecnie w Polsce zwyczaj pozo-stawiania wolnego miejsca przy stole wigilijnym. Trudno dokład-nie ustalić jego genezę. Miej-sce to przeznaczone bywa przede wszystkim dla przygodnego go-ścia. Zbigniew Kossak pisze, że „ktokolwiek zajdzie w dom polski w święty wieczór wigilijny, zajmie to miejsce i będzie przyjęty jak

brat”. Pozostawiając wolne miejsce przy stole wyraża-my również pamięć o naszych bliskich, którzy nie mogą świąt spędzić z nami. Miejsce to może również przywo-dzić nam na pamięć zmarłego członka rodziny.

W Polsce wieczerzę wigilijną rozpoczynano, gdy na niebie ukazała się pierwsza gwiazda. Czyniono tak zapewne na pamiątkę gwiazdy betlejemskiej, którą we-dług Ewangelisty, św. Mateusza, ujrzeli Mędrcy, zwani też Trzema Królami. Zwyczaj ten był i nadal jest głębo-ko zakorzeniony w polskiej kulturze. Wspomina o nim m. in. Władysław S. Reymont w „Chłopach” oraz Maria Dąbrowska w „Uśmiechu dzieciństwa”. Oskar Kolberg stwierdza, że jest to bardzo stary zwyczaj przestrzegany w rodzinach katolickich.

Adwent to czas przygo-towania do świąt Narodzenia Pańskiego. W tym okresie Ko-ściół przypomina i głosi świa-tu podstawową prawdę wiary o powtórnym przyjściu Jezusa na końcu świata

Page 6: Serce Warmii Nr3(64)

W uroczystość Św. Apostołów Piotra i Pawła, dnia 29 czerwca br., Ojciec Święty Benedykt XVI ogło-sił świętego Pawła Apostoła patronem całego roku

duszpasterskiego w Kościele Katolickim, do 29 czerwca 2009 r. Niewątpliwie Papież chce w ten sposób powiedzieć, że współczesny Kościół pilnie potrzebuje duszpasterzy i lu-dzi świeckich zaangażowanych w swe powołanie i posługę na miarę Wielkiego Apostoła Narodów. Szczególnie dziś należa-łoby się głębiej zastanowić nad przesłaniem słów Jezusa: Oto wasz dom zostanie wam pusty. Albowiem powiadam wam: Nie ujrzycie Mnie odtąd, aż powie-cie: „Błogosławiony, który przy-chodzi w imię Pańskie” (23,38n). Nie są to słowa skierowane jedy-nie do ówczesnych religijnych elit Jerozolimy, tych żyjących 2000 lat temu, ale również i do nas ludzi współczesnego Kościoła – żywe jest bowiem Słowo Boże i skutecz-ne przez cały czas dziejów zbawie-nia (Hbr 4,12). Ich aktualność i za-razem grozę dostrzegamy szcze-gólnie w ostatnich latach, gdy pa-trzymy na to wszystko, co dzieje się z Kościołem i w Kościele, nie tylko w świecie, ale również i na-szej Ojczyźnie. Ojciec Święty stawia, zatem Pawła Aposto-ła, jako wzór dla całego Kościoła po to, aby wszyscy kato-licy, duchowni i świeccy – bez żadnego wyjątku – ożywili i umocnili swoją wiarę oraz z większą odwagą niż dotychczas dawali o niej świadectwo wobec siebie nawzajem, w swoich domach i rodzinach, miejscach pracy i rozrywki, w szkołach i na uniwersytetach, wewnątrz Kościoła i poza nim, wzorując się we wszystkim na wierze i postawie św. Pawła, który nie wahał się ostatecznie ponieść za Jezusa i Jego Kościół śmierć męczeńską.

Wiara

W osobie i życiu Pawła uderza i zachwyca, przede wszystkim jego nieugięta i niezwykle żywotna wiara w Jezu-sa. Całe swoje życie przeżywał, jako żywe z Nim spotkanie, do tego stopnia, że patrząc na Apostoła, przez pryzmat Dzie-jów Apostolskich i Listów, dostrzegamy w nim wyraźne rysy samego Chrystusa. W Jezusie cierpiącym, umarłym, pogrze-banym i zmartwychwstałym Paweł odkrył pełny sens i zna-

czenie ludzkiego cierpienia, krzyża i śmierci, czego nie mógł dostrzec w Prawie Mojżeszowym i judaizmie, który wcze-śniej wyznawał. Dlatego sam cierpiąc kajdany, prześladowa-nia i biczowania dla Chrystusa i Jego Kościoła, nie upadał na duchu, lecz wołał: co może nas odłączyć od miłości Chrystu-sowej. Utrapienie… ucisk czy prześladowanie, głód czy na-gość, niebezpieczeństwo, czy miecz… we wszystkim tym od-nosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował (Rz 8,35-37). Dla niego nie istniało na świecie nic, co było-by w stanie oderwać go od Chrystusa i Jego Kościoła. Głę-

boko wierzył, że tym, którzy kocha-ją Boga jak tylko potrafi ą najlepiej i najszczerzej, wszyscy i wszyst-ko czym i z kim żyją, służy im sa-mym i innym ku dobremu, ku zba-wieniu i życiu wiecznemu w króle-stwie niebieskim. Dla niego Chry-stus jest nie tylko przyczyną i ce-lem jego istnienia, ale również ist-nienia każdego człowieka oraz ist-nienia wszelkiego stworzenia, bo-wiem w Nim odnalazł on całą peł-nię prawdy i sensu dzieła stworze-nia i odkupienia. Wie, że wszystko mówi o Chrystusie i wszystko pro-wadzi do Niego.

Paweł nigdy nie czuł się osamotniony, opuszczony, bezradny i bezsilny, bowiem zawsze miał świadomość, że jest prowadzony mocą Ducha Świętego. Był głęboko przekona-ny, że Jezus zmartwychwstały trwale w nim żyje i nieustannie uzdalnia go do bycia dzieckiem Bożym, które to dziecięctwo rozumiał i przeżywał, jako braterską z Nim więź. Nie kreował siebie nigdy na „wielkiego humanistę” bądź „zręcznego dy-plomatę”. W Chrystusie był wszystkim dla wszystkich. Kie-dy mówił o miłości, to chciał by była bez obłudy. Wspólnotę chrześcijan w Rzymie (12,9-11) tak pouczał: Miejcie wstręt do złego, podążajcie za dobrem. W miłości braterskiej nawza-jem bądźcie życzliwi. W okazywaniu czci jedni drugich wy-przedzajcie. Nie opuszczajcie się w gorliwości. Bądźcie pło-miennego ducha. Miłość dla niego to nie tylko uczucie, ale przede wszystkim, to bycie w pełni dla drugiego, to bycie z nim w każdym miejscu i w każdych okolicznościach. Naj-piękniej to wyraził w „Hymnie o miłości” (1Kor 13), gdzie pokazuje, że Miłość jest promieniowaniem dobra i prawdy, że bez Jezusa jest ona niemożliwa, bowiem tylko z Nim po-rządkuje wszystko w życiu osobistym człowieka i w jego re-

Ks. dr hab. Zdzisław Żywica

Wiara, wolność i Kościółw życiu i nauczaniu

6 Serce Warmii Nr 3(64) 2008

Nie można być Kościołem bez Chrystusa. Kochamy Jezusa w Kościele, znajdujemy Go w Ko-ściele i zbawiani jesteśmy w Ko-ściele, gdyż Kościół jest zespolo-ny krwią Jezusa przelaną na krzy-żu

Pawła Apostoła

Page 7: Serce Warmii Nr3(64)

lacji do Boga i bliźniego. Miłość nie podstawia nogi innym z zazdrości i nie wystawia się na rogach ulic by się nad nią za-chwycano i podziwiano. Nie kwitnie pychą, lecz służy z po-korą. Nie jest bezwstydna, gdy ukazuje swe piękno i nie uno-si się gniewem, gdy tego piękna nikt nie zauważa. Zawsze przebacza każdemu, kto o to prosi i postanawia się nawró-cić. Dziecięcą radością cieszy się z prawdy, a smuci się jak po stracie najlepszego przyjaciela z powodu niesprawiedli-wości i niegodziwości ludzkiej. Wszystko wytrzymuje i zwy-cięża, nigdy nie upada i nie umiera, ponieważ głęboko wie-rzy i nie traci nadziei.

Wolność

Tym, co jest jeszcze niezwykle fascynujące w osobie i postawie Pawła, jest jego rozumienie wolności i życie nią na co dzień. Można go rzeczywiście nazwać w pełni wolnym chrześcijaninem, ale chrześci-janinem wolnym do miłości Boga i Jezusa, do służenia bra-ciom i siostrom w Chrystusie. Wolność nie jest dla niego ego-istyczną i małostkową samo-wolą, lecz jest pełnym i odważ-nym życiem Ewangelią Chry-stusa, streszczającą się w przy-kazaniu miłości Boga i bliźnie-go. Wolność jest wymagająca, gdyż trzeba rozumieć, akcep-tować i respektować jej pra-wa i granice, jeśli ma pozostać prawdziwą wolnością, a nie zmutowaną jej karykaturą, tj. egoistyczną samowolą. Tak ro-zumiana wolność jest też fun-damentem odwagi, tej odwagi, która jest gotowa na przyjęcie ukrzyżowania własnego ciała dla Chrystusa, Ewangelii i Ko-ścioła.

Jako jedyne, co w pew-nym sensie paraliżowało Paw-ła, co nim targało i głęboko niepokoiło, czego się rzeczy-wiście obawiał, to lęk o własne zbawienie, to lęk przed sądem Bożym. Wiedział, że ziemskie życie jest pielgrzymką, drogą do niebiańskiego Jeruzalem. Był jednak pewien, że w tej bardzo trudnej drodze wspiera go nieustannie zmartwychwstały Jezus. W nadziei zawsze czuł się już zbawiony, bowiem nadzieją jego życia było nieprze-rwane bycie razem z Jezusem: Dla mnie bowiem żyć to Chry-stus, a umrzeć to zysk. Pragnę odejść, aby być z Chrystusem (Flp 1,21nn).

Kościół

Kościół, dla św. Pawła to Niebiańskie Jeruzalem, Świątynia Boga i Mistyczne Ciało Chrystusa, którego On sam jest Głową. Wspaniale wyraża te prawdy w hymnie ekle-

zjologicznym w Liście do Efezjan 2,13–21: Ale teraz w Chry-stusie Jezusie wy, którzy niegdyś byliście daleko, staliście się bliscy przez krew Chrystusa. On bowiem jest naszym poko-jem. On, który obie części ludzkości uczynił jednością, bo-wiem zburzył rozdzielający je mur – wrogość. W swym cie-le pozbawił On mocy Prawo przykazań, wyrażone w za-rządzeniach, aby z dwóch [rodzajów ludzi] stworzyć w so-bie jednego nowego człowieka, wprowadzając pokój, i w ten sposób jednych i drugich znów pojednać z Bogiem, w jed-nym Ciele przez krzyż, w sobie zadawszy śmierć wrogości. A przyszedłszy zwiastował pokój wam, którzy jesteście dale-ko i pokój tym, którzy są blisko, bo przez Niego jedni i drudzy w jednym Duchu mamy przystęp do Ojca. A więc nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga – zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus. W Nim zespalana budowla rośnie na świętą

w Panu świątynię, w Nim i wy także wznosicie się we wspól-nym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha. Zatem według Pawła, w żaden sposób nie wolno oderwać Je-zusa od Kościoła. Nie można być Kościołem bez Chrystu-sa. Kochamy Jezusa w Koście-le, znajdujemy Go w Kościele i zbawiani jesteśmy w Koście-le, gdyż Kościół jest zespolony krwią Jezusa przelaną na krzy-żu. Miłując Kościół Paweł ko-chał Chrystusa, a prześladując Kościół, prześladował samego Jezusa. Takie spojrzenie na Ko-ściół powinno być lekarstwem dla niejednego współczesnego chrześcijanina, który chciałby być z Chrystusem, ale sam, bez Kościoła. Tymczasem to Chry-stus wprowadza nas w Cia-ło, którego jest Głową, a my w Jezusie stajemy się członka-mi tego Ciała, tj. Kościoła. Ko-ściół, zatem to nie tyle instytu-cja, chociaż wyznaczał on na swoich następców prezbiterów i biskupów i mówił o organiza-

cji i porządku, ale przede wszystkim to Ciało Chrystusa, któ-rego my wszyscy jesteśmy żywymi członkami, podporząd-kowanymi Chrystusowi, jako Głowie, w wykonywaniu zle-conych nam funkcji i zadań: kapłana, męża, żony, ojca, mat-ki, pracownika, ucznia, studenta i wszelkich innych zadań i funkcji naszego życia. Powinny nam nieustanie towarzyszyć słowa Apostoła: Nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umie-ra dla siebie: jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu, więc i w śmier-ci należymy do Pana. Po to bowiem Chrystus umarł i zmar-twychwstał, aby zapanować tak nad umarłymi, jak i nad ży-wymi (Rz 14,7nn).

Wiara, wolność i Kościół

Nr 3(64) 2008 Serce Warmii 7

Żród

ło ry

ciny

: http

://de

.wik

iped

ia.o

rg/w

iki/P

aulu

s_vo

n_Ta

rsus

Page 8: Serce Warmii Nr3(64)

Serce Warmii8 Nr 3(64) 2008

Oblicze w lustrzeczyli obraz Miłosierdzia Bożego

Ks. dr Tadeusz Marcinkowski, Ojciec duchowny WSD MW „Hosianum”

Lustro

Codzienne spojrzenie w lustro bezlitośnie od-krywa tajemnicę mojego ziemskiego życia, ograniczonego czasem, naznaczonego przemi-

janiem. Kilka razy otarłem się o śmierć, dlatego, ze szczególną świadomością i duchową wrażliwością, ra-duję się łaską istnienia, a jeszcze bardziej tajemnicą miłosiernej opatrzności Pana Boga. To dzięki Bogu, moje życie jest cudowne. Świadczą o tym wszystkie dotychczasowe łaski..., wydarzenia..., spotkania..., przeżycia..., zapisane na „kamiennej tablicy” mojego serca. Jednocześnie moje życie jest kruche i delikatne, o czym przypomina mi moje ciało. Czy żyjąc, tracę ży-cie, czy jest go we mnie coraz więcej? Prawa ludzkiej natury, wbrew osiągnięciom współczesnej medycyny, nie mogę zmienić ani oszukać. Czy zatem urodziłem się i żyję tylko po to, by umrzeć? Pytam sam siebie, parafrazując słowa niemieckiego fi lozofa Martina He-idegera (1889-1976)? Kim jestem będąc człowiekiem? Czy tylko „duszą uwięzioną w ciele”, „zwierzęciem społecznym i rozumnym”, „ciałem uduchowionym” czy „duchem wcielonym”, „trzciną myślącą”, „istotą diabelską, czyśćcową i boską”, „samotną wyspą spra-gnioną miłości” bądź kimkolwiek innym, określonym przez poglądy niektórych fi lozofów i myślicieli?

Sługa Boży Jan Paweł II (1920-1978-2005) w swojej pierwszej encyklice „Redemptor hominis” stawiając w centrum swoich rozważań człowieka, zwraca moje spojrzenie na Jezusa Chrystusa: „Czło-wiek nie może żyć bez miłości. Człowiek pozostaje dla siebie istotą niezrozumiałą, jego życie jest pozba-wione sensu, jeśli nie objawi mu się Miłość, jeśli nie spotka się z Miłością, jeśli jej nie dotknie i nie uczyni w jakiś sposób swoją, jeśli nie znajdzie w niej żywe-go uczestnictwa (...) Człowiek, który chce zrozumieć siebie do końca – nie wedle jakichś tylko doraźnych, częściowych, czasem powierzchownych, a nawet po-zornych kryteriów i miar swojej własnej istoty – musi ze swoim niepokojem, niepewnością, a także słabo-ścią i grzesznością, ze swoim życiem i śmiercią, przy-bliżyć się do Chrystusa. Musi niejako w Niego wejść z sobą samym, musi sobie „przyswoić”, zasymilować całą rzeczywistość Wcielenia i Odkupienia, aby siebie

janiem. Kilka razy otarłem się o śmierć, dlatego, ze szczególną świadomością i duchową wrażliwością, ra-duję się łaską istnienia, a jeszcze bardziej tajemnicą miłosiernej opatrzności Pana Boga. To dzięki Bogu, moje życie jest cudowne. Świadczą o tym wszystkie dotychczasowe łaski..., wydarzenia..., spotkania..., przeżycia..., zapisane na „kamiennej tablicy” mojego serca. Jednocześnie moje życie jest kruche i delikatne, o czym przypomina mi moje ciało. Czy żyjąc, tracę ży-cie, czy jest go we mnie coraz więcej? Prawa ludzkiej natury, wbrew osiągnięciom współczesnej medycyny, nie mogę zmienić ani oszukać. Czy zatem urodziłem się i żyję tylko po to, by umrzeć? Pytam sam siebie, parafrazując słowa niemieckiego fi lozofa Martina He-idegera (1889-1976)? Kim jestem będąc człowiekiem? Czy tylko „duszą uwięzioną w ciele”, „zwierzęciem społecznym i rozumnym”, „ciałem uduchowionym” czy „duchem wcielonym”, „trzciną myślącą”, „istotą diabelską, czyśćcową i boską”, „samotną wyspą spra-gnioną miłości” bądź kimkolwiek innym, określonym przez poglądy niektórych fi lozofów i myślicieli?

w swojej pierwszej encyklice „Redemptor hominis” stawiając w centrum swoich rozważań człowieka, zwraca moje spojrzenie na Jezusa Chrystusa: „Czło-wiek nie może żyć bez miłości. Człowiek pozostaje dla siebie istotą niezrozumiałą, jego życie jest pozba-wione sensu, jeśli nie objawi mu się Miłość, jeśli nie spotka się z Miłością, jeśli jej nie dotknie i nie uczyni w jakiś sposób swoją, jeśli nie znajdzie w niej żywe-go uczestnictwa (...) Człowiek, który chce zrozumieć siebie do końca – nie wedle jakichś tylko doraźnych, częściowych, czasem powierzchownych, a nawet po-zornych kryteriów i miar swojej własnej istoty – musi ze swoim niepokojem, niepewnością, a także słabo-ścią i grzesznością, ze swoim życiem i śmiercią, przy-bliżyć się do Chrystusa. Musi niejako w Niego wejść z sobą samym, musi sobie „przyswoić”, zasymilować całą rzeczywistość Wcielenia i Odkupienia, aby siebie

Page 9: Serce Warmii Nr3(64)

Nr 3(64) 2008 Serce Warmii 9

Oblicze w lustrzeczyli obraz Miłosierdzia Bożego

swoim „Dzienniczku”(Dz): „Wieczorem, kiedy byłam w celi, ujrzałam Pana Jezusa ubranego w szacie białej. Jedna ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga dotykała szaty na

piersiach. Z uchylenia szaty na pier-siach wychodziły dwa wielkie pro-mienie, jeden czerwony, a drugi blady. W milczeniu wpatrywałam się w Pana, dusza moja była przejęta bojaźnią, ale i radością wielką. Po chwili powiedział mi Jezus: «Wymaluj obraz według ry-sunku, który widzisz, z podpisem: Jezu ufam Tobie. Pragnę, aby ten ob-raz czczono najpierw w kaplicy waszej i na całym świecie»” (Dz 47). Fausty-na nie była w stanie osobiście spełnić życzenia Chrystusa, ponieważ nie po-trafi ła malować. Jednak na podstawie jej dokładnej relacji wileński malarz Eugeniusz Kazimirowski namalował

obraz w 1934 r. Gdy Mistyczka zobaczyła wizerunek Chry-stusa na płótnie była bardzo rozczarowana, ponieważ różnił się znacznie od oblicza Jezusa, które zobaczyła w klasztornej celi. Świadczą o tym jej słowa: „Rzekłam do Pana: «Kto Cię wymaluje tak pięknym, jakim jesteś?» – wtem usłyszałam ta-kie słowa: «Nie w piękności farby ani pędzla jest wielkość tego obrazu, ale w łasce mojej»” (Dz 313).

Pierwszy obraz Miłosierdzia Bożego umieszczono w klasztorze Sióstr Bernardynek przy kościele pw. św. Mi-chała w Wilnie, którego rektorem był Ks. Michał Sopoćko (1888-1975), beatyfi kowany 28 września 2008 r. w Białym-stoku. Na zakończenie Jubileuszu Odkupienia Świata obraz został przeniesiony do Ostrej Bramy, gdzie przebywał od 26 do 28 kwietnia 1935 r. Następnie, od 4 kwietnia 1937 r., za pozwoleniem metropolity wileńskiego arcybiskupa Romu-alda Jałbrzykowskiego, obraz pobłogosławiono i zawieszo-no w kościele pw. św. Michała w Wilnie. W 1948 r. władze komunistyczne zamknęły tę świątynię. Jej wyposażenie stop-niowo ulegało zniszczeniu, cenniejsze dzieła sztuki wywie-ziono, jednak obraz pozostawiono. W 1951 r. udało się wy-nieść obraz z kościoła i schować w prywatnym domu na stry-chu. Kilka lat później, w 1956 r. zniszczony obraz podda-no renowacji i przekazano do kościoła pw. Świętego Ducha w Wilnie. Miejscowy proboszcz nie był zainteresowany za-trzymaniem obrazu i oddał go do parafi i w Nowej Rudzie,

odnaleźć. Jeśli dokona się w człowieku ów dogłębny proces, wówczas owocuje on nie tylko uwielbieniem Boga, ale także głębokim zdumieniem nad sobą samym” (Jan Paweł II, Re-demptor hominis 10).

Pełnia człowieczeństwa i pełnia Bożej miłości objawiona w życiu i mi-sji Jezusa z Nazaretu wyjaśnia mi ta-jemnicę mojego istnienia, powołania kapłańskiego, sensu życia, pracy, cier-pienia i śmierci. Patrząc w lustro, do-strzegam, w duchu wiary, w obliczu mojego niedoskonałego człowieczeń-stwa, obraz Doskonałego Człowieka i Prawdziwego Boga, Jezusa Chrystusa, mojego Zbawiciela, na podobieństwo, którego zostałem powołany do życia, z nicości do wieczności, z grzechu do świętości, z niewoli do wolności dziec-ka Bożego.

Trudno żyć nie spoglądając w lustro, jeszcze trudniej żyć nie patrząc na obraz Miłosierdzia Bożego, dlatego często patrzę na tę szczególną ikonę, która towarzyszy mi od dzie-ciństwa, „peregrynując” na wszystkich etapach mojego do-tychczasowego życia, jednocześnie zapraszając do modlitwy pełnej dziecięcej ufności. W moim rodzinnym domu przez wiele lat o godzinie piętnastej, z moimi rodzicami i siostra-mi modliłem się „koronką do miłosierdzia Bożego”. Dzisiaj w samotności, a także z grupą alumnów Warmińskiego Semi-narium Duchownego codziennie, w „godzinie miłosierdzia”, proszę „miej miłosierdzie dla nas i świata całego”, patrząc na „ikonę Miłosiernego Zbawiciela”, zawieszoną w semina-ryjnej kaplicy i w moim seminaryjnym pokoju, w którym pi-szę te słowa.

Obraz

Geneza i historia obrazu

Obraz Miłosierdzia Bożego należy do najbardziej zna-nych i czczonych obrazów w Kościele współczesnym. Jego pochodzenie związane jest z wizją mistyczną, którą Sio-stra Faustyna Kowalska (1905-1938), kanonizowana przez Jana Pawła II w dniu 30 kwietnia 2000 r., miała w klasztorze w Płocku 22 lutego 1931 r., opisując ją kilka lat później w

Człowiek nie może żyć bez miłości. Człowiek pozo-staje dla siebie istotą niezro-zumiałą, jego życie jest po-zbawione sensu, jeśli nie ob-jawi mu się Miłość, jeśli nie spotka się z Miłością

Page 10: Serce Warmii Nr3(64)

obecnie znajdującej się na terenie Białorusi, gdzie pomimo wielu zmian w administracji kościelnej, obraz pozostał pra-wie czterdzieści lat. W 1970 r., władze lokalne w Nowej Ru-dzie postanowiły urządzić magazyn w kościele, w którym znajdował się obraz. Ks. M. Sopoćko, pomimo tego, że prze-bywał w Polsce, interesował się losem obrazu, dlatego po-prosił ówczesnego proboszcza z Nowej Rudy, aby ukrył go w bezpiecznym miejscu, a następnie przekazał do Ostrej Bra-my w Wilnie. Prośba została spełniona po śmierci Ks. M. So-poćki. W 1982 r. obraz przewieziono do Wilna, jednak zgod-nie z poleceniem ówczesnego wikariusza ostrobramskiego Ks. Tadeusza Kondrusiewicza, obecnie arcybiskupa mińsko-mohylewskiego, obraz umieszczono kilka lat później w ko-ściele pw. Świętego Ducha. W 1986 r. przemalowano uszko-dzony obraz, zmieniając znacznie wygląd twarzy Pana Jezu-sa i domalowując na obrazie czerwony napis „Jezu ufam To-bie”. W 1987 r. obraz został zawieszony w bocznym ołtarzu kościoła pw. Świętego Ducha w Wilnie. W 2003 r. w wyniku przeprowadzonej konserwacji obraz odzyskał pierwotny wy-gląd. Na nowej ramie, gdyż stara rama z oryginalnym pod-pisem zaginęła w czasie ukrywania obrazu, umocowano ta-bliczkę z podpisem: „Jezu ufam Tobie”. W Święto Miłosier-dzia Bożego, 18 kwietnia 2004 r. Metropolita wileński kardy-nał Audrys Juozas Bačkis rekonsekrował odnowiony kościół Świętej Trójcy w Wilnie na Sanktuarium Miłosierdzia Boże-go, w którym 28 września 2005 r. umieszczono obraz Miło-sierdzia Bożego, gdzie znajduje się do chwili obecnej.

Należy wspomnieć, że oprócz obrazu Miłosierdzia Bożego namalowanego przez E. Kazimirowkiegio, powstały również inne obrazy, inspirujące się mistyczną wizją św. Fau-styny, których autorami byli S. Batowski, A. Hyła, L. Ślen-dziński, J. Styka, S. Kaczor-Batowski, I. Delekta-Wicińska, P. Moskal. Na uwagę zasługuje obraz Adolfa Hyły, który ofia-rowany jako wotum za ocalenie w czasie II wojny światowej, od 16 kwietnia 1944 r. znajduje się w kaplicy krakowskie-go klasztoru Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia, w któ-rym mieszkała i zmarła Siostra Faustyna. Szczególnie kopie i reprodukcje tego obrazu są znane i otaczane czcią w Polsce i na całym świecie. W naszej seminaryjnej kaplicy znajduje się reprodukcja tzw. obrazu wileńskiego, którą otrzymaliśmy od Sióstr ze Zgromadzenia Jezusa Miłosiernego.

Symbolika obrazu

Obraz przedstawia postać Chrystusa zmartwychwsta-łego, chwalebnego i przemienionego, wychodzącego na spo-tkanie z człowiekiem. Symbolika obrazu nawiązuje jednocze-śnie do czterech scen biblijnych. Pierwsza z nich to scena śmierci Jezusa na krzyżu, której symbolem są przebite sto-py i dłonie oraz ukryte za szatą zranione serce, z którego wy-płynęły krew i woda, oznaczone dwoma rozchodzącymi się promieniami koloru bladego i czerwonego. „Promienie mi-łosierdzia” (zob. Dz 441), ogarniające cały świat, symbolizu-ją sakrament Chrztu, który rozpoczyna nadprzyrodzone życie łaski Bożej w naturze ludzkiej i sakrament Eucharystii, któ-ry uobecnia zjednoczenie człowieka z Bogiem zapowiadając ostateczną pełnię życia w Bogu. Oczy Jezusa lekko opusz-czone, patrzące z góry, przypominają Jego spojrzenie z krzy-ża (zob. J 19,18.26-27.34). Drugą sceną jest objawienie zmar-

twychwstałego Chrystusa Apostołom w Wieczerniku, symbo-licznie oznaczonego delikatnie zarysowanymi drzwiami (zob. J 20,19). Kolejna, trzecia scena, przedstawiona za pośrednic-twem wyciągniętej do błogosławieństwa dłoni, nawiązuje do wniebowstąpienia Chrystusa, który opuszczając ziemię bło-gosławił patrzących na niego Apostołów (zob. Łk 24, 50-51). Ostatnia, czwarta scena ukazuje Chrystusa jako Wiecznego i Najwyższego Kapłana, w białej kapłańskiej szacie, bło-gosławiącego i wskazującego na swoje Boskie Serce, które przebite na krzyżu stało się źródłem wszystkich łask, udziela-nych nieustannie w Kościele, mocą jedynej i najdoskonalszej Ofiary Nowego Przymierza (zob. Hbr 9,11-28).

Obraz wyróżnia się także napisem „Jezu ufam Tobie”, który zazwyczaj jest umieszczony, w jego dolnej części, pod stopami Chrystusa i tworzy razem z Jego postacią nieroz-dzielną całość. Obraz bez napisu nie odpowiadałby wiernie świadectwu Siostry Faustyny ani też jednemu z najważniej-szych warunków kultu Miłosierdzia Bożego, jakim jest cno-ta ufności, która jednoczy w sobie trzy cnoty teologalne ukie-runkowane na tajemnicę miłosiernej miłości Boga objawionej w życiu, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. Wia-ra w istnienie Boga, który jest pełnią miłosierdzia, nadzie-ja na otrzymanie łaski Bożej oraz pełna wdzięczności miłość do Boga jednoczą się w akcie dziecięcej, a jednocześnie doj-rzałej tzn. wytrwałej i pewnej, ufności, której Chrystus szcze-gólnie się domaga od ludzi. Przekonują nas o tym świadec-twa ewangeliczne (zob. Mt 9,2.22;15,28; Mk 5,34.36;10,52; Łk 8,50;18,42) oraz słowa z „Dzienniczka” św. Faustyny: „Łaski z mojego miłosierdzia czerpie się jednym naczyniem, a nim jest - ufność. Im dusza więcej zaufa, tym więcej otrzy-ma. Wielką mi są pociechą dusze o bezgranicznej ufności, bo w takie dusze przelewam wszystkie skarby swych łask. Cieszę się, że żądają wiele, bo moim pragnieniem jest da-wać wiele, i to bardo wiele. Smucę się natomiast, jeżeli dusze żądają mało, zacieśniają swe serca” (Dz 1578). Napis „Jezu ufam Tobie” umieszczony na obrazie na wyraźne życzenie Chrystusa (zob. Dz 47.327) wzywa do złożenia całkowitej i wyłącznej ufności w Bogu, a nie w człowieku, w sobie sa-mym czy w kimkolwiek z ludzi. Jednak nie tylko wspomnia-ny napis, ale również prawa ręka Chrystusa, podniesiona do błogosławieństwa, wzbudza w ludzkim sercu akt ufności.

Obietnice związane z kultem obrazu

Obraz spełnia dwie szczególne role w kulcie Miłosier-dzia Bożego. Pierwsza z nich, zgodnie z obietnicą Chrystu-sa, przekazaną Siostrze Faustynie, określa obraz jako znak Bożego, pozasakramentalnego błogosławieństwa: „Poda-ję ludziom naczynie, z którym mają przychodzić po łaski do źródła miłosierdzia. Tym naczyniem jest ten obraz z podpi-sem Jezu, ufam Tobie (...) Przez obraz ten udzielać będę wie-le łask dla dusz, a przeto niech ma przystęp wszelka dusza do niego” (Dz 327.570).

Z tą ogólną obietnicą związane są trzy obietnice szcze-gółowe, wypowiedziane przez Chrystusa, które dotyczą zba-wienia wiecznego, duchowego postępu na drodze prowadzą-cej do świętości oraz łaski dobrej śmierci: „Obiecuję, że du-sza, która czcić będzie ten obraz, nie zginie. Obiecuję także, już tu na ziemi, zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi, a szczegól-

10 Serce Warmii Nr 3(64) 2008

Page 11: Serce Warmii Nr3(64)

nie w godzinie śmierci. Ja sam bronić ją będę jako swej chwa-ły” (Dz 48).

Poza tym obraz przypomina ludziom o praktykowa-niu miłosierdzia, słowem, modlitwą i czynem: „Podaję ci trzy sposoby czynienia miłosierdzia bliźnim: pierwszy – czyn, drugi – słowo, trzeci – modlitwa; w tych trzech stopniach za-wiera się pełnia miłosierdzia i jest niezbitym dowodem miło-ści ku mnie (...) Przez obraz ten udzielę wiele łask duszom, on ma przypominać żądania mojego miłosierdzia, bo nawet wiara najsilniejsza nic nie pomoże bez uczynków” (Dz 742). Z tego wynika, że obraz stanowi artystyczną wizję, przed-stawiającą integralnie istotę kultu prze-kazanego przez św. Faustynę, które-go istota tkwi w cnocie ufności w Mi-łosierdzie Boże i w cnocie miłosierdzia wyświadczanego bliźnim, szczególnie ubogim i cierpiącym moralnie, ducho-wo, psychicznie i fizycznie.

Kult obrazu Miłosierdzia Boże-go wzbudza łaskę miłości do Boga i do bliźniego i pozwala doświadczać miło-sierdzia Boga, który nie tylko współ-czuje i okazuje litość cierpiącemu czło-wiekowi, ale skutecznie przychodzi mu z pomocą we wszystkich okoliczno-ściach i doświadczeniach życia: „Już jest wiele dusz pociągniętych do mojej miłości przez obraz ten. Miłosierdzie moje przez dzieło to działa w duszach” (Dz 1379).

Polecenie, czy wręcz żądanie Chrystusa, odnoszące się do publicznego kultu obrazu Miłosierdzia Bożego, wypo-wiedziane w czasie pierwszej wizji mistycznej Siostry Fau-styny zostało wykonane, biorąc pod uwagę fakt, że obraz jest czczony nie tylko w kaplicach zakonnych Zgromadzenia, do którego należała św. Faustyna, ale również w wielu domach prywatnych oraz w kaplicach i świątyniach znajdujących się na wszystkich kontynentach, w Kościele powszechnym i w Kościele w Polsce, a także w naszym Kościele na Warmii, szczególnie w tym czasie, w którym trwa peregrynacja obra-zu Jezusa Miłosiernego.

Oblicze

Codzienne spojrzenie na obraz Miłosierdzia Bożego ogarnia me serce łaską duchowego pocieszenia. Podczas, gdy lustro ukazuje moje człowieczeństwo w swojej realnej posta-ci z wszystkimi jej naturalnymi ograniczeniami, słabościami i grzechami, obraz zapowiada kształt mojego przyszłego i do-skonałego życia wyzwolonego z wszelkiej ludzkiej ułomno-ści. Pozwala mi lepiej zrozumieć tajemnicę mojego kapłań-skiego życia i zaprasza, a czasami wręcz przymusza do tego, by żyć w duchu bezgranicznej i dziecięcej ufności względem miłosiernego Boga oraz do tego, by stawać się narzędziem Miłosierdzia Bożego względem bliźnich, których spotykam na drodze mojego życia. Jestem świadomy tego, że moje ży-cie odkupione Krwią Zbawiciela jest największą łaską Mi-łosierdzia Bożego, której nieustannie doświadczam i dlatego wszystkie dotychczasowe okoliczności i doświadczenia ży-

cia, bez względu na moje osobiste odczucia, mają zbawczy sens i bezcenną wartość. Słabość mojego śmiertelnego cia-ła dzięki eucharystycznemu zjednoczeniu z Chrystusem, któ-rego codziennie doświadczam, zostaje umocniona i przemie-niona świętym i nieśmiertelnym życiem Boga, który w swo-im miłosierdziu jest wierny przymierzu, które zawarł ze mną w akcie mego stworzenia i odkupienia naznaczonego sakra-mentalną pieczęcią Chrztu świętego. Dlatego wiem, że ży-jąc, tracę z każdym dniem moje ziemskie życie, ale jednocze-śnie tego życia, które objawi się po śmierci jest we mnie co-raz więcej.

Z obrazu przerzucam moje spoj-rzenie na karty encykliki „Dives in mi-sericordia” Sługi Bożego Jana Pawła II, poświęconej tajemnicy miłosierdzia Bożego, by jeszcze głębiej zrozumieć istotę Miłosiernej Miłości, by spoj-rzeć na oblicze Jezusa, który obdarza-jąc mnie swoja łaską, oczekuje na moją odpowiedź w postaci miłosierdzia wy-świadczanego bliźnim: „Jezus Chrystus ukazał, że człowiek nie tylko doświad-cza i „dostępuje” miłosierdzia Boga sa-mego, ale także jest powołany do tego, ażeby sam „czynił” miłosierdzie dru-gim: „Błogosławieni miłosierni, albo-wiem oni miłosierdzia dostąpią” (Mt 5, 7). Kościół znajduje w tych słowach wezwanie do czynu i stara się „czynić miłosierdzie”. Jeśli wszystkie błogo-

sławieństwa z kazania na górze wskazują drogę nawrócenia, przemiany życia, to błogosławieństwo miłosiernych jest pod tym względem szczególnie wymowne. Człowiek dociera do miłosiernej miłości Boga, do Jego miłosierdzia o tyle, o ile sam przemienia się wewnętrznie w duchu podobnej miłości w stosunku do bliźnich. Ten najistotniejszy ewangeliczny proces nie jest tylko jednorazowym przełomem duchowym, ale całym stylem życia, istotną właściwością chrześcijań-skiego powołania. Polega ono na stałym odkrywaniu i wy-trwałym, pomimo wszystkich trudności natury psychologicz-nej czy społecznej, urzeczywistnianiu miłości jako siły jed-noczącej i dźwigającej zarazem: miłości miłosiernej, która jest ze swojej istoty miłością twórczą. Miłość miłosierna we wzajemnych stosunkach ludzi nigdy nie pozostaje aktem czy też procesem jednostronnym. Nawet w wypadkach, w któ-rych wszystko zdawałoby się wskazywać na to, że jedna stro-na tylko obdarowuje, daje – a druga tylko otrzymuje, bierze – (jak np. w wypadku lekarza, który leczy, nauczyciela, który uczy, rodziców, którzy utrzymują i wychowują swoje dzieci, ofiarodawcy, który świadczy potrzebującym), w istocie rze-czy zawsze również i ta pierwsza strona jest obdarowywana. A w każdym razie także i ten, który daje, może bez trudu od-naleźć siebie w pozycji tego, który otrzymuje, który zostaje obdarowany, który doznaje miłości miłosiernej, owszem, do-znaje miłosierdzia” (Jan Paweł II, Dives in misericordia 14).

Trudno żyć nie spoglądając w lustro, jeszcze trudniej żyć nie patrząc na obraz Miłosierdzia Bożego, dlatego często patrzę na tę szczególną „ikonę Jezusa Miłosiernego” i powta-rzam w ciszy serca „Jezu ufam Tobie”.

Kult obrazu Miłosier-dzia Bożego wzbudza łaskę miłości do Boga i do bliźnie-go i pozwala doświadczać miłosierdzia Boga, który nie tylko współczuje i okazuje litość cierpiącemu człowie-kowi, ale skutecznie przy-chodzi mu z pomocą

11Serce WarmiiNr 3(64) 2008

Page 12: Serce Warmii Nr3(64)

12 Serce Warmii Nr 3(64) 2008

Adam Iwanowski, rok II

ŚwiadekMiłości i Miłosierdzia

Ksiądz Arcybiskup Angelo Amato, Prefekt Kon-gregacji Spraw Kanonizacyjnych, 28 września 2008 roku, podczas Mszy świętej w Białymsto-

ku, ogłosił uroczyście Błogosławionym, Księdza Micha-ła Sopoćko. Nowy błogosławiony kojarzony jest przede wszystkim ze świętą siostrą Faustyną Kowalską, której przed laty był spowiednikiem. Z jego inspiracji święta za-konnica zaczęła spisywać dzienniczek, który dziś jest jed-nym z największych dzieł mistycznych, służy on pomo-cą wielu ludziom na całym świecie. Jednakże nie tylko przez spotkania ze świętą Faustyną, Ksiądz Sopoćko zo-stał uznany godnym wyniesienia na ołtarze jako Błogosła-wiony. Warto przyjrzeć się jego życiu i roli, jaką odgrywa-ją święci w Kościele oraz w naszym codziennym życiu.

Niestety wśród wielu ludzi pokutują trzy błędne wyobrażenia świętego. Pierwsze z nich, to przesłodzo-na sylwetka świetego. Drugie, to asceta, który całe życie spędza na leżeniu krzyżem i samobiczowaniu, aby prze-praszać Boga za swój nędzny żywot. Ostatnim z nich jest dziewica męczennica, która całe życie poświęciła na pra-cę i modlitwę różańcową. Wszystkie trzy obrazy są skraj-nie błędne i niosą ze sobą zagrożenie niewłaściwego poj-mowania obrazu Boga przez człowieka.

Błędne jest też myślenie, iż świętość jest tylko dla nielicznych. Już w Sakramencie Chrztu otrzymujemy po-wołanie do świętości. Gdy uważnie przypatrzymy się ży-wotom świętych, nie znajdziemy w nich żadnej słodkiej historyjki, jak w opowiadaniach z „Baśni tysiąca i jednej

Msz

a św

. Bea

tyfi k

acyj

na K

s. M

. Sop

oćki

Page 13: Serce Warmii Nr3(64)

Nr 3(64) 2008 Serce Warmii 13

nocy”, ale prawdziwie przeżyte ludzkie życie, które zo-stało poświęcone Bogu-Stworzycielowi, mocno i głębo-ko złączone z wiarą w Jezusa Chrystusa, jedynego Zba-wiciela człowieka, pełne Ducha Świętego, który jest Uświęcicielem. Taki typ życia nie jest niemożliwy dla człowieka naszych czasów, o czym najlepiej świadczy przykład Błogosławionego Księdza Michała Sopoćki.

Był to człowiek, który całe swoje życie poświę-cił realizacji Bożej woli, głoszeniu Ewangelii i szerze-niu kultu Miłosierdzia Bożego. Ksiądz Sopoćko łączył te dwie ostatnie czynności i mówił, że głoszenie Dobrej Nowiny, powinno polegać przede wszystkim na mówie-niu: „Bóg jest miłosierny dla nas, grzeszników”. Tu war-to zauważyć, że do głoszenia tego orędzia nie są wezwa-ne jedynie osoby duchowne, jakkolwiek one w szczegól-ny sposób poświęcają swoje życie na służbę Bogu. Jed-nak trzeba podkreślić, że najważniejsze jest, aby każdy chrześcijanin, zdawał sobie sprawę z tego, iż ewangeli-zacja jest misją jego życia. Nie trzeba głosić płomien-nych kazań, aby dawać dobre świadectwo. Więcej bo-wiem działa ten, kto czyni, niż ten kto mówi. Tak więc nasza codzienność powinna być nastawiona na czy-ny miłości względem bliźnich. Życie Błogosławionego Księdza Michała jest pięknym potwierdzeniem powyż-szych słów.

Mało kto wie, jak bardzo poświęcał się, nie tylko zwyczajnej posłudze związanej ze stanem kapłańskim (tu przede wszystkim sprawowanie Eucharystii, spo-

wiedź i posługa sakramentalna), ale również konkretnym czynom miłosierdzia. Na przykład podczas Drugiej Woj-ny Światowej pomagał prześladowanym i eksterminowa-nym ludziom (m.in. Żydom). Cudem udało mu się wte-dy uniknąć aresztowania, które pewnie zakończyłoby się jego śmiercią. Ten heroizm nie wynikał z niczego inne-go, jak tylko z pragnienia realizacji ewangelicznych przy-kazań miłości, o które ten święty kapłan oparł swoje ży-cie. Świadectwo jego czynów pokazuje, że każdy, kto za-ufa Bogu i da Mu się prowadzić, ten nic nie straci, a zy-ska pełnię życia. Każdy z nas może się uczyć od Błogo-sławionego Księdza Michała tej prostej ufności w stosun-ku do Stwórcy.

Patrząc na postać Księdza Michała Sopoćko widzi-my wyraźnie, że każdy z nas może być święty, jeśli tylko zaufa Bogu i całym swoim życiem wypowie: „Jezu Ufam Tobie”. Nie musimy tracić absolutnie nic ze swojego czło-wieczeństwa, aby stawać się świętymi. Niezależnie bo-wiem od tego, do czego powołuje nas Bóg: do kapłaństwa, czy małżeństwa, do życia w zakonie kontemplacyjnym, czy egzystencji w środku wielkiej metropolii, wzywa nas przede wszystkim do kroczenia drogą Jezusa Chrystusa.

Przykład dobrej realizacji życia według Bożej woli mamy w postaci nowego Błogosławionego. Prośmy go w swoich modlitwach o pomoc w dostrzeganiu tego, cze-go chce od na Bóg, módlmy się, byśmy, tak jak Ksiądz Mi-chał Sopoćko, byli w swoim codziennym życiu świadkami Miłości i Miłosierdzia Bożego.

Page 14: Serce Warmii Nr3(64)

14 Serce Warmii Nr 3(64) 2008

dn Bartłomiej Koziej, rok VI

z bł. Ks. Michałem Sopoćko – Moje spotkanie

Apostołem Bożego Miłosierdziaszającym się stanie zdrowia. Przyszło trzech księży, w tym Ks. Antoni Łaszcz i Ks. Mieczysław Paszkiewicz, który go naj-częściej odwiedzał. Udzielili Sakramentu Namaszczenia Cho-rych. Bł. Ks. Sopoćko nie mógł już przyjąć Komunii świętej. Wezwany lekarz powiedział, że to jest początek agonii. Bło-gosławiony tracił przytomność i odzyskiwał. Siostry czuwa-ły dzień i noc, powiadomiły także Kurię o ciężkim stanie zdro-wia Ks. Sopoćki.

Ostatniego dnia bł. Ks. Michał strasznie krzyczał. Z na-tury mówił bardzo cicho i niewyraźnie, gdyż był po lekkim pa-raliżu. To nie były jęki, ale krzyk podobny do wycia wilków. Jakby kogoś odpychał. Zauważało się walkę. Wzrok Księdza utkwiony był, w jakiś punkt i wyrażał niepokój jakby kogoś widział. Wówczas pokazując na Różaniec na szyi, powiedział: „zdjąć to”. Siostry domyśliły się, że jest to walka z szatanem i zaczęły kropić wodą święconą. Wzrok łagodniał i Ksiądz po-wiedział: „założyć to”. Walka powtarzała się kilkakrotnie. Za-kończyło się: „założyć to”. Siostry, mając świadomość tej du-chowej walki, starały się często kropić wodą święconą, szcze-gólnie te miejsca, gdzie utkwiony był z niepokojem wzrok Księdza. Odczuły to jednocześnie jako zemstę szatana za gło-szone przez Księdza Sopoćkę Dzieło Miłosierdzia Bożego.

W pewnym momencie, kiedy przy Księdzu były s. Ze-nona i s. Bogdana modląc się, Ks. Sopoćko spojrzał na nie, a potem na walizkę, która leżała na szafi e. Siostra Bogdana do-myślając się zapytała, czy mają zdjąć i Ksiądz potwierdził to kiwnięciem głowy. Siostra zdjęła walizkę i otworzyła. Ksiądz znów kiwnął głową stwierdzając, że jest wszystko przygoto-wane. Były tam rzeczy na śmierć, między innymi: fi oletowy rzymski ornat i haftowana alba.

Pomiędzy godziną 14.00 a 15.00 przyjechały dwie Sio-stry ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia. Będąc prze-jazdem odwiedziły Księdza Sopoćkę (zmierzały do Krako-wa na uroczystości). Był to dzień imienin Siostry Faustyny. Siostry czuwające przy Księdzu wprowadziły gości do poko-ju Księdza Profesora Sopoćki. Ksiądz, który w tym momencie był przytomny, powiedział do nich: „Przyjechałyście, a jesz-cze żyję, jeszcze nie umarłem”. Pamiętam, że bardzo się wte-dy wszystkie zdziwiłyśmy, gdyż do nas w czasie agonii bł. Ks. Michał nie odezwał się ani słowem.

Ksiądz Sopoćko był bardzo blady, miał dreszcze, pocił się. Prosił, by go odkrywano i znów przykrywano.

Około godziny 16.00 przyszedł spowiednik Sióstr, Ks. Stefan Tarasiuk – werbista z Kleosina. Najpierw wszedł do Księdza profesora Sopoćki. Długo modlił się nad nim i udzielił błogosławieństwa. Nie było widać u Ks. prof. Sopoćki oznak świadomości.

Dn Bartłomiej: Kiedy siostra pierwszy raz spotkała bł. Ks. Michała?

s. Miriam: Pierwszy raz spotkałam bł. Ks. Michała w Białymstoku w domu Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny przy ulicy Poleskiej 42. Zostałam tam skiero-wana przez władze naszego Zgromadzenia, aby opiekować się właśnie tym księdzem, przyszłym błogosławionym. Do Białe-gostoku przyjechałam około 10 grudnia 1974 roku z Legiono-wa gdzie wcześniej opiekowałam się umierającą siostrą Kle-mensą. Dostałam pokój na górze, na dole był salon a z niego wchodziło się właśnie do pokoju bł. Ks. Michała. Byłam wte-dy w nowicjacie i towarzyszyłam bł. Ks. Michałowi aż do dnia śmierci, czyli do 15 lutego 1975 r. Już wtedy, jako młoda sio-stra wiedziałam, że jest to osoba wyjątkowa – święta. Przez te trzy miesiące codziennie uczestniczyłam we Mszy Świętej ce-lebrowanej przez tego błogosławionego księdza.

Dn Bartłomiej: Czy może nam siostra przybliżyć po-stać tego wielkiego człowieka?

s. Miriam: Trzeba pamiętać, że bł. Ks. Sopoćko, był już człowiekiem starym – w chwili śmierci miał już 87 lat. Po-trzebował, zatem stałej opieki, pamiętam że przychodził do nas p. Władysław, który pomagał się ubierać księdzu. Pamiętam również, że pomimo wieku i trudności w chodzeniu bł. Ks. Mi-chał zawsze udawał się do naszej kaplicy, aby sprawować Ofi a-rę Mszy świętej. Nie zapomnę również tego, że pomimo tego, że bł. Ks. Michał cały się już trząsł, przez cały czas często ad-orował Najświętszy Sakrament. To, co najbardziej zapamię-tałam z tych adoracji, to błogosławieństwo monstrancją. Wy-czerpany i schorowany bł. Ks. Michał opierał się plecami o oł-tarz i trzęsącymi rękoma błogosławił nas Najświętszym Sakra-mentem. Czasami miałam wrażenie, że z tą monstrancją zaraz upadnie. Bł. Ks. Michał się nie oszczędzał, codziennie wstawał ok. 4.00 rano, aby się umyć i ubrać. Pamiętam, że zawsze no-sił sutannę nie rozstawiając się z nią. Był człowiekiem ubogim, prawie nic nie posiadał.

Dn Bartłomiej: Była siostra świadkiem odejścia bł. Ks. Michała z tego świata. Proszę powiedzieć jak siostra wspomina tamten czas?

s. Miriam: Stan zdrowia bł. Ks. Michała pogorszył się znacznie 12 lutego 1975 roku w Środę Popielcową, kiedy to z trudem sprawował swoją ostatnią Mszę świętą. Posypał na-sze głowy i swoją popiołem. Pamiętam, jak ten popiół zsunął się po pozbawionej włosów głowie błogosławionego Ks. Mi-chała na podłogę kaplicy. Wiedział już chyba, że śmierć się zbliża.

W piątek rano siostra przełożona Amelia Szyszko we-zwała lekarza i powiadomiła Ks. Proboszcza z Fary o pogar-

Page 15: Serce Warmii Nr3(64)

Nr 3(64) 2008 Serce Warmii 15

z bł. Ks. Michałem Sopoćko – Apostołem Bożego Miłosierdzia

Rozmowa z s. Miriam Haliną Zdunek MSF - świadkiem śmierci bł. Ks. Michała Sopoćki

W tym dniu w kaplicy było zakończenie rekolekcji dla dzieci, które prowadził Ksiądz profesor z Seminarium Du-chownego w Białymstoku –Szlegier. Wieczorem po zakoń-czeniu rekolekcji Księża przy-szli odwiedzić Ks. Profeso-ra. Stwierdzili, że stan jest bar-dzo ciężki. Ks. prof. Lićwinko w jego intencji odprawił Mszę świętą o godzinie 18.00. Część Sióstr była na tej Mszy świętej, a inne czuwały przy chorym.

Około godziny 19.00 Siostry zauważyły, że zbliża się śmierć. Nie było już żadne-go z Księży. Siostra Benwenu-ta Tomczykowska, czuwająca w tym czasie przy umierającym, powiadomiła pozostałe Siostry. Wszystkie Siostry i dwie przy-jezdne Siostry ze Zgromadze-nia Matki Bożej Miłosierdzia otoczyły łóżko. Siostra Zenona trzymała świecę gromniczną. Siostra Tarsycja Krupińska kro-piła wodą święconą, bo to przy-nosiło ulgę umierającemu. Ja podtrzymywałam głowę błogo-sławionego ks. Michała swoimi rękoma. Siostry zaczęły odma-wiać chwalebną część Różań-ca świętego. Przy końcu pią-tej tajemnicy o godzinie 19.55, w sobotę, 15 lutego 1975 roku, bł. Ks. prof. Michał Sopoćko zasnął spokojnie w Panu, ma-jąc 87 lat.

Dn Bartłomiej: Czy postać tego błogosławionego wy-ryła jakiś ślad w siostry życiu?

s. Miriam: Myślę, że tak. Jak już wspominałam wcze-śniej od samego początku miałam wrażenie, że bł. Ks. Michał jest postacią wyjątkową. Świadczy o tym chociaż to, że gdy bł. Ks. Michał leżał już w trumnie, ubrany w szaty kapłańskie, potarłam swój różaniec o jego ręce. Pamiętam również, że po jego śmierci zabrałam z jego biurka mały obrazek Jezusa Mi-łosiernego, bo chciałam mieć po nim jakąś drobną pamiątkę.

Dn Bartłomiej: Jakie to odczucie znać osobiście oso-

Siostra Miriam Halina Zdunek MSF

bę wyniesioną na ołtarze? s. Miriam: Sprawia to duże wrażenie. Żyjemy w do-

bie świętych. Sama osobiście spotkałam również Sługę Bo-żego Jana Pawła II, pamiętam jak podał mi rękę w białostoc-kiej katedrze. Widziałam z bli-ska bł. Matkę Teresę z Kalkuty. Osobiście ceniłam bardzo Słu-gę Bożego Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Osoby te ode-grały ważną rolę w moim ży-ciu. Czułam się zawsze związa-na i z św. s. Faustyną i bł. Mi-chałem Sopoćko. Zawsze stara-łam się mówić o nich razem.

Dn Bartłomiej: Może zauważyła siostra jakieś ce-chy bł. Ks. Michała, które po-winien przejąć od niego dzi-siejszy młody człowiek powo-łany do kapłaństwa?

s. Miriam: Na pewno będzie to gorliwość, z jaką bł. Ks. Michał sprawował Mszę świętą pomimo swej niedołęż-ności, wieku, pogody nigdy nie dyspensował się od obowiąz-ku codziennej ofi ary Euchary-stycznej. Częste wystawienia i adoracje Najświętszego Sa-kramentu, pomimo bólu i stra-chu, że mógł upuścić monstran-cję. Ksiądz Michał poza tym był człowiekiem skromnym, ni-gdy nie rozstawał się ze strojem

duchownym i żył w prawdziwym ewangelicznym ubóstwie.Dn Bartłomiej: Dziękuję za rozmowę!

Siostra Miriam Halina Zdunek MSF przebywa obecnie w domu Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny na terenie parafi i Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Reszlu, gdzie pracuje jako katechetka w Szkole Podstawowej Nr 3 im. Marii Konopnickiej.

Page 16: Serce Warmii Nr3(64)

16 Serce Warmii Nr 3(64) 2008

Krystian Stęcel, rok IRobert Kalinowski, rok I

Chrystus w dalszym ciągu potrzebuje głosicieli Ewangelii. Obdarzając młodych ludzi powołaniem do kapłaństwa liczy, że odważnie odpowiedzą ca-

łym swoim życiem na wezwanie: „Pójdź za Mną”. Odpo-wiedź ta ma być wolna, świadoma i pokorna. Wstąpienie do Seminarium jest decyzją radykalną, często wywołującą nawet negatywną reakcję pośród najbliższych. Jest wybo-rem niezrozumiałym i trudnym do zaakceptowania przez ludzi. Jednakże przy podjęciu tej decyzji człowiek nigdy nie powinien kierować się tym, co powiedzą inni. Podczas formacji do kapłaństwa można często napotykać na szereg trudności, a także zmagań z własnymi słabościami, które z czasem się pokonuje dzięki przemianie duchowej.

Jezus także dziś kontynuuje swój plan zbawienia ludzkości. Do spełnienia tej misji potrzebne jest mu do-datkowe człowieczeństwo. Potrzeba Mu ludzkich rąk, by mógł błogosławić, warg, by mógł dalej mówić. Potrzeba mu ciała, by mógł dalej cierpieć, także serca, by mógł da-lej kochać.

Tylu ludzi czeka dziś na dobrego kapłana, który stając na ambonie, za sprawą działającego w nim Ducha Świętego swoim słowem będzie porywał i przemieniał na-wet zatwardziałe serca.

Kościół troszczy się o to, aby głosicieli Dobrej No-winy nigdy nie zabrakło. W tym roku do naszego Semina-rium wstąpili następujący kandydaci do kapłaństwa:

a sprawię, że staniecie się Pójdźcie za Mną,

rybakami ludzi

MichałMieczkowski

Parafi a Bł. Franciszki Siedliskiej w Olsztynie. Ukończył LO w Olsztynie.

JakubowskiParafi a Św. Apostołów Szymona i Judy Tadeusza w Wąbrzeźnie. Ukończył Technikum Handlowe w Wąbrzeźnie.

Paweł

RobertKalinowski

Parafi a Św. Bartłomieja w Płocku. Ukończył Niższe Seminarium Duchowne w Płocku.

DanielGorząch

Parafi a Św. Andrzeja Boboli w Szyldaku. Ukończył LO w Ostródzie.

Page 17: Serce Warmii Nr3(64)

O Jezu, Boski Pasterzu, który powołałeś Apostołów, aby ich uczynić łowcami dusz, pociągnij ku sobie gorące i szlachetne umysły młodych i uczyń ich swoimi naśladowcami i swoimi sługami. Spraw, by dzielili Twoje pra-gnienie powszechnego odkupienia, dla którego ponawiasz na ołtarzach swo-ją Ofi arę.

Krystian

Rafał Michał

Kamil Tomasz

Parafi a Świętego Krzyża w Szczytnie. Ukończył Technikum Handlowe nr 1 w Szczytnie.

Parafi a Matki Bożej Królowej Polski w Wąbrzeźnie. Ukończył Liceum Profi lowane we Wroniu.

Parafi a Najświętszego Zbawiciela i Wszystkich Świętych w Dobrym Mieście. Ukończył Liceum Profi lowane w Dobrym Mieście.

Parafi a Św. Jana Chrzciciela w Ornecie. Ukończył Technikum Ekonomiczne w Ornecie.

Parafi a NP NMP w Rynie. Ukończył Liceum Profi lowane w Giżycku.

Stęcel

Turczyński Ulanowski

Wyszyński Żelazek

Parafi a NP NMP i Św. Wojciecha w Nidzicy. Ukończył LO im. S. Wyspiańskiego w Nidzicy.

SzczepkowskiDawid

Modlitwa o powołania

Nr 3(64) 2008 Serce Warmii 17

Page 18: Serce Warmii Nr3(64)

18 Serce Warmii Nr 3(64) 2008

Wraz z końcem września, rozpoczęła się w Archi-diecezji warmińskiej peregrynacja Obrazu Jezu-sa Miłosiernego. Peregrynacja została zainicjowa-

na dzięki staraniom Księdza Arcybiskupa Wojciecha Ziem-by i jest odpowiedzią na orędzie Jana Pawła II, wygłoszone w 2002 roku w Łagiewnikach. Wówczas Papież zawierzył świat Miłosierdziu Bożemu. Ojciec Święty Jan Paweł II, w wygłoszonym wtedy przemówieniu mówił między innymi: „Czynię to z gorącym pragnieniem, aby orędzie o miłosiernej miłości Boga, które tutaj zostało ogłoszone za pośrednictwem siostry Faustyny, dotarło do wszystkich mieszkańców ziemi i napełniło ich serca nadzieją. Niech to przesłanie rozchodzi się z tego miejsca na całą naszą umiłowaną Oj-czyznę i na cały świat. Niech się spełnia zo-bowiązująca obietnica Pana Jezusa, że stąd ma wyjść iskra, która przygotuje świat na ostateczne Jego przyjście”.

Określenie peregrynacja pochodzi od łacińskiego słowa „peregrinus”, któ-re oznacza podróżujący, przejezdny. Ter-min ten jest również stosowany na określe-nie pielgrzymki. Współcześnie to wyraże-nie nabrało nowego znaczenia, w związku z upowszechnieniem w Kościele zwyczaju „pielgrzymowa-nia” wizerunków lub fi gur Maryi (np. obrazu Matki Bożej Częstochowskiej lub fi gury Matki Bożej Fatimskiej), reli-kwii świętych (np. św. Teresy z Liseux, św. Dominika Savio), a w ostatnich latach kopii obrazu Jezusa Miłosiernego.

Pierwszą parafi ą w której wierni mogli, w sposób szczególny poczuć moc Bożego Miłosierdzia, była parafi a św. Józefa w Olsztynie. Peregrynacja rozpoczęła się w tej parafi i midzy innymi z tego powodu, że obraz który nawie-dza wszystkie parafi e naszej Archidiecezji, jest własnością olsztyńskiej parafi i św. Józefa. Peregrynacja rozpoczęła się w dniu 29 IX 2008 roku, a zakończy się w parafi i Miłosier-dzia Bożego w Olsztynie, pod koniec czerwca 2009 roku.

Obraz który nawiedza nasze parafi e, jest kopią obra-zu wykonanego na podstawie wizji jaką miała św. Siostra Faustyna Kowalska, 22 lutego 1931 roku, w celi Płockiego Klasztoru Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia. Tak sio-stra Faustyna pisze o tym wydarzeniu w swoim Dzienniczku: „Wieczorem, kiedy byłam w celi, ujrzałam Pana Jezusa ubra-nego w szacie białej. Jedna ręka wzniesiona do błogosławień-stwa, a druga dotykała szaty na piersiach. A uchylenia szaty na piersiach wychodziły dwa wielkie promienie, jeden czer-wony, a drugi blady. (…) po chwili powiedział mi Jezus: Wy-

maluj obraz według rysunku który widzisz, z podpisem: Jezu, ufam tobie. Pragnę aby ten obraz czczono najpierw w kapli-cy waszej i na całym świecie” (Dz. 47). Charakterystyczne w tym obrazie, są szczególnie dwa promienie: „Blady pro-mień oznacza wodę, która usprawiedliwia dusze; czerwony promień oznacza krew, która jest życiem duszy. (…) szczęśli-wy kto w ich cieniu żyć będzie” (Dz. 299).

Obraz, który wędruje po naszych parafi ach, jest naj-prawdopodobniej najstarszym Obrazem Jezusa Miłosiernego jaki znajduje się na terenie naszej diecezji. Historia jego po-chodzenia nie jest do końca jasna, najprawdopodobniej został przywieziony przez polskie rodziny przesiedlone z Wileńsz-

czyzny, po Drugiej Wojnie Światowej. A na-stępnie został przez repatriantów ofi arowa-ny parafi i św. Józefa.

Celem peregrynacji, tak jak i ce-lem naszego życia, jest sam Bóg, który jest Stwórcą człowieka i całego świata, w któ-rym człowiek przebywa. W każdym mo-mencie naszego życia jest obecna Boża mi-łość, którą jesteśmy hojnie obdarowywa-ni przez Stwórcę. Ale jesteśmy słabi i nie zawsze na tę miłość potrafi my odpowie-

dzieć naszą miłością. Peregrynacja Obrazu Jezusa Miłosier-nego jest właśnie próbą odpowiedzi na Bożą miłość, mówił o tym Ksiądz Abp dr Wojciech Ziemba, w Liście Pasterskim z okazji beatyfi kacji Ksiądz Michała Sopoćki oraz rozpoczę-cia peregrynacji Obrazu Jezusa Miłosiernego w Archidiecezji Warmińskiej. „Nawiedzenie parafi i i rodzin będzie jednym ze sposobów, aby Panu Bogu odwzajemnić się naszą miłością na Jego miłość. Ufamy, że poprzez przeżycie nawiedzenia Obra-zu Jezusa Miłosiernego ludzie będą się stawali lepsi, zechcą wierzyć Panu Jezusowi, powtarzać Jezu ufam Tobie, będą li-czyli na Boże miłosierdzie, które jak powiedział Jan Paweł II: „jest jedyną nadzieją współczesnego człowieka”. Ufam, że peregrynacja Jezusa Miłosiernego do wszystkich parafi i i rodzin Archidiecezji Warmińskiej otworzy nas na działanie Boga, bogatego w miłosierdzie, a także obudzi naszą wrażli-wość na potrzeby bliźnich”.

Dzień nawiedzenia rozpoczyna się ok. godz. 17.00. Przybycie Obrazu do parafi i poprzedza nabożeństwo: Go-dzina Miłosierdzia. Następnie ma miejsce powitanie Obra-zu. Około pół godziny przed przyjazdem samochodu-kapli-cy z Obrazem, formuje się procesja, która wyrusza do miej-sca spotkania z Obrazem. Zbliżanie się samochodu z Obra-zem obwieszcza bicie dzwonów, które wyciszają się z chwi-

Dariusz Jasiński, rok V

Peregrynacja Obrazu Jezusa Miłosiernego – czasem łaski i przemiany

Peregrynacja Ob-razu Jezusa Miłosier-nego jest próbą odpo-wiedzi na Bożą miłość

Page 19: Serce Warmii Nr3(64)

Nr 3(64) 2008 Serce Warmii 19

lą przyjazdu. Następnie, Obraz jest procesyjnie wprowadza-ny do kościoła, i ustawiany na tronie. Wartę honorową przy Obrazie pełnią strażacy, harcerze, ministranci i członkowie innych wspólnot. Po czym ma miejsce składanie hołdu Jezu-sowi Miłosiernemu. Centralne miejsce zajmuje Msza świę-ta pontyfi kalna, a następnie wystawienie Najświętszego Sa-kramentu i wieczorna adoracja. O godzinie 21.00 odbywa się nabożeństwo Drogi Krzyżowej. O północy celebrowana jest kolejna Msza święta, przed nią następuje zakończenie adora-cji. Kolejnego dnia są specjalne nabożeństwa dla poszczegól-nych grup wiernych na przykład dla dzieci, młodzieży i doro-słych. Peregrynacja w parafi i kończy się Nabożeństwem Ko-ronki do Miłosierdzia Bożego o godz. 14.45 i uroczystą Mszą świętą o godz. 15.00.

W uroczystości peregrynacji bierze udział Ksiądz Ar-cybiskup lub jego delegat. Z księdzem biskupem do parafi i

Peregrynacja Obrazu Jezusa Miłosiernego – czasem łaski i przemiany

w której w danym dniu ma miejsce peregrynacja, udaje się również na zmianę jeden z diakonów naszego Seminarium. Również klerycy pochodzący z parafi i, w których ma miejsce nawiedzenie Obrazu Jezusa Miłosiernego, tego dnia wyjeż-dżają z Seminarium, aby tak podniosłą uroczystość przeży-wać w swojej wspólnocie parafi alnej, która jest miejscem na-rodzin ich powołania. Po peregrynacji w parafi ach, ma miej-sce peregrynacja Obrazu Jezusa Miłosiernego w rodzinach, kiedy to obraz przekazywany jest z jednego domu do dru-giego.

Na owoce tej peregrynacji musimy jeszcze trochę po-czekać, ale nie musimy czekać biernie, każdy z nas może się przyczynić poprzez swoją modlitwę, aby kult Bożego Miło-sierdzia obejmował swoim zasięgiem coraz liczniejsze rzesze Dzieci Bożych.

Peregrynacja Obrazu Jezusa Miłosiernego - Reszel par. św. Apostołów Piotra i Pawła

Page 20: Serce Warmii Nr3(64)

20 Serce Warmii Nr 3(64) 2008

Dariusz Sonak, rok V

Soli DeoGloria

Page 21: Serce Warmii Nr3(64)

Nr 3(64) 2008 Serce Warmii 21

Muzyka od wieków towarzyszyła człowiekowi i jego przeżyciom religijnym. Już Stary Testa-ment przedstawia nam w Księdze Wyjścia pro-

roka Mojżesza i naród Izrael-ski, który w radości i przy grze Miriam na bębenkach, wychwa-la Boga za Jego miłosierdzie po przejściu Morza Czerwonego. Także Dawid podczas wprowa-dzenia Arki do Jerozolimy wy-chwala Pana śpiewem i tańcem. Sam fakt istnienia w kanonie Pi-sma Świętego Księgi Psalmów świadczy o bardzo rozwiniętym kulcie liturgicznym, opartym na śpiewie. Ewangelista Marek uka-zuje nam Jezusa, który po spo-życiu ostatniej wieczerzy razem z uczniami śpiewa hymny. Świę-ty Paweł w liście do Efezjan za-chęca, aby przemawiać do siebie „w psalmach, hymnach i pieśniach pełnych ducha, śpiewając i wysławiając Pana w waszych sercach”. Również Ojcowie Kościoła wielo-krotnie wypowiadali się na ten temat. Nie sposób pominąć tutaj znaną wypowiedź św. Augustyna: „Kto śpiewa, ten się dwa razy modli”.

Muzyka kościelna swój rozkwit przeżyła dzięki pa-pieżowi św. Grzegorzowi Wielkiemu, który zreformował li-turgię Kościoła. Od jego imienia wywodzi się również na-

zwa gatunku muzyki liturgicz-nej – chorał gregoriański, któ-ry był i jest zawsze przedstawia-ny jako wzór śpiewu liturgiczne-go, sprzyjającego rozwojowi du-chowemu człowieka. Obok tego śpiewu, przed Soborem Watykań-skim II, powstało wiele utworów tzw. pieśni kościelnych, które to-warzyszyły sprawowanej liturgii. Sobór Watykański II w konstytu-cji o liturgii świętej Sacrosanctum Concilium na nowo odczytuje funkcję, jaką ma spełniać muzyka podczas liturgii: „Tradycja mu-zyczna całego Kościoła stanowi skarbiec nieocenionej wartości,

wybijający się ponad inne sztuki, przede wszystkim przez to, że śpiew kościelny związany ze słowami, jest nieodzow-ną oraz integralną częścią uroczystej liturgii” (SC 112). Mu-zyka kościelna nie ma już jako zadania towarzyszenia litur-gii, ale ma ją współtworzyć i dlatego zasługuje na szczegól-ny szacunek i swoje szczególne miejsce w Kościele.

Zespól muzyczny Soli Deo Gloria składa się z alumnów służą-cych swoim talentem od Pana Boga oraz wolnym czasem, aby wspól-nie wyśpiewywać chwałę jedyne-mu Bogu, o czym przypomina na-sza nazwa – Jedynemu Bogu Chwa-ła!

Koncert zespołu Soli Deo Gloria

Page 22: Serce Warmii Nr3(64)

22 Serce Warmii Nr 3(64) 2008

W naszym warmińskim Seminarium nie brak prze-jawów troski o piękno muzyki liturgicznej. Świadczy o tym chociażby istniejący chór semi-naryjny, który w każdy wtorek spoty-ka się na próbach pod opieką Księdza Sławomira Ropiaka. Celem chóru jest przygotowanie oprawy muzycznej na uroczyste Msze święte sprawowane w konkatedrze św. Jakuba w Olszty-nie. Uprzywilejowanym instrumentem w Kościele były i są organy piszczałko-we. Dzięki staraniom Księdza Rektora w marcu tego roku w naszym kościele seminaryjnym, po raz pierwszy mogli-śmy usłyszeć brzmienie tego wspania-łego instrumentu. Zostały one pobłogosławione przez Księ-dza Arcybiskupa dra Wojciecha Ziembę, Metropolitę War-mińskiego, podczas uroczystości naszego patrona św. Józe-fa. Każdego dnia nasi organiści podczas Eucharystii i nabo-żeństw, przez swoją grę, starają się przybliżać naszą wspól-notę do niebieskiego Jeruzalem, w którym aniołowie nie-ustannie wykonują pieśń nową ku czci Baranka. W naszym kościele, od czasu do czasu, mają również miejsce koncer-ty z cyklu Musica Sacra. Ostatni taki koncert odbył się w tygodniu papieskim i mogliśmy na nim usłyszeć Chór chłopięco-męski miasta Olsztyn, pod opieką Pana

Józefa Wojtkowiaka, oraz Chór mieszany instytutu muzy-ki Ars Vocale, którego dyrygentką jest Pani Katarzyna Bo-

jaruniec.W naszej wspólnocie istnie-

je również zespól muzyczny Soli Deo Gloria, który składa się z alum-nów służących swoim talentem od Pana Boga oraz wolnym czasem, aby wspólnie wyśpiewywać chwałę jedy-nemu Bogu, o czym przypomina jego nazwa – Jedynemu Bogu Chwała! Obecnie członkami zespołu są: dn Ro-man Dąbkowski, Krzysztof Jabłoński, Radosław Czerwiński, Andrzej Marci-niak, Damian Zembek, Mariusz Gran-

kowski, Bartłomiej Koba, Paweł Roszyński, Adam Iwa-nowki, Mateusz Jarmużewski, Leszek

Mysiewicz, Dariusz Sonak. Nie jesteśmy profesjonalistami, ale chcemy swoim śpiewem modlić się i innych przybliżać do Boga. Prawie w każdą niedzielę w roku

akademickim można nas usłyszeć pod-czas Mszy świętej sprawowanej w Kaplicy

seminaryjnej o godz. 11.00, na którą serdecz-nie wszystkich zapraszamy. Zapraszamy również

Śpiewajcie głosem, śpie-wajcie sercami, śpiewajcie ustami, śpiewajcie swoim ży-ciem: Śpiewajcie Panu pieśń nową

Chór seminaryjny prowadzony przez Ks. dra Sławomira Ropiaka

Page 23: Serce Warmii Nr3(64)

Nr 3(64) 2008 Serce Warmii 23

na nasze doroczne koncerty, które mają miejsce 2 maja pod-czas tzw. Dnia Wdzięczności. Podczas tegorocznego kon-certu żegnaliśmy wieloletniego organistę seminaryjnego

i prowadzącego zespół, dziś już Księdza Łukasza Kowalskie-go, który swoją pracą wprowadził wiele piękna i dobra do na-szego zespołu. Dziękowaliśmy i żegnaliśmy również Księdza

Tomasza Jarzynkę, Księdza Karola Kru-kowskiego i Księdza Bartłomieja Sobie-rajskiego.

Z pewnością natchnieniem do na-szego działania są słowa Św. Augusty-na, którymi pragnę zakończyć ten ar-tykuł: „Śpiewajcie głosem, śpiewajcie sercami, śpiewajcie ustami, śpiewajcie swoim życiem: Śpie-wajcie Panu pieśń nową. Pytanie co ma-cie śpiewać o Tym, którego miłujecie, bo na pewno chcesz śpiewać o Tym, któ-rego kochasz. Szu-kasz, jaką pieśnią chwały Go uczcić? Słyszeliście: Śpie-

wajcie Panu pieśń nową. Szukacie pieśni pochwalnej? Chwa-ła Jego niech zabrzmi w zgromadzeniu świętych. Sam śpiewak

jest pochwałą swo-jego śpiewu. Chce-cie śpiewać chwałę Boga? Sami bądźcie tym, co śpiewacie. A jesteście Jego pie-śnią pochwalną, gdy wasze życie jest do-bre”.

Organista pontyfikalny Andrzej Marciniak

Zespół Soli Deo Gloria

Page 24: Serce Warmii Nr3(64)

Wojciech Piekarski, rok III

24 Serce Warmii Nr 3(64) 2008

Sutanna znakiem miłości

do Chrystusa

Page 25: Serce Warmii Nr3(64)

Dnia 26 września 2008 r. dwunastu alumnów roku III, podczas uroczystej Mszy św. otrzymało strój du-chowny. Uroczystość ta ma miejsce po 2 latach for-

macji do kapłaństwa, po tzw. kursie fi lozofi cznym. Od tego momentu sutanna staje się dla każdego alumna, zewnetrznym znakiem opowiedzenia się za Jezusem Chrystusem.

Historia sutanny

W pierwszych czterech wiekach chrześcijaństwa strój duchowny Kościoła nie różnił się od codziennego stro-ju mieszkańców. Składał się on z długiej sukni (czyli tuni-ki rzymskiej), płaszcza, pasa i obuwia. Z czasem powstały pierwsze szaty wyróżniające duchownych. Początkowo ist-niały w Kościele przepi-sy zobowiązujące kapłanów do noszenia stroju duchow-nego tylko w czasie odpra-wiania Mszy św. oraz w cza-sie wykonywania jakichkol-wiek czynności liturgicz-nych. Ok. V wieku pojawi-ły się pierwsze zarządzenia Kościoła, które nakazywa-ły noszenie specjalnego stro-ju, nawet poza czynnościami liturgicznymi. W tym czasie do państwa rzymskiego za-częły się przedostawać róż-ne ludy barbarzyńskie, a ich zwyczaje i mody w ubiorach zaczęły przenikać do kultu-ry rzymskiej. W tym to cza-sie zaczęto porzucać dawny ubiór poważny, długi i sze-roki, noszony dotąd zarówno przez świeckich jak i przez duchownych i zaczęto go za-stępować ubiorem krótszym, węższym.

Nowe zwyczaje szyb-ko zaczęły przenikać do Ko-ścioła i dlatego na synodzie Agatońskim (506 r.) wprowadzono przepisy nakazujące trzy-manie się dawnego ubioru, jako bardziej odpowiadającego powadze stanu duchownego. Tym strojem była tzw. „vestis talaris” – stara toga, która była suknią obywatela rzymskie-go. To ona jest pierwowzorem dzisiejszej sutanny.

Kolor sutanny

Kolor sutanny ustalił się w sposób zwyczajowy i tak obecnie możemy spotkać w Kościele Rzymskokatolickim strój duchowny w trzech barwach: białą sutannę, którą nosi papież, czerwoną (lub czarną z czerwonymi obszywkami) kardynałowie, fi oletową (lub czarną z obszywkami w kolo-rze fi oletowym) biskupi, infułaci, kapłani z tytułem kanonika, prałaci, całą czarną noszą pozostali księża, diakoni i alumni.

Symbolika sutanny

Sutanna jest symbolem wyrzeczenia się świata i po-głębienia komunii życia z Chrystusem. Jest ona zewnętrznym znakiem przyjęcia jako formy życia – kapłaństwa służebne-go. Jej prosty krój, jednolity kolor ma podkreślać skromność i prostotę życia kapłańskiego.

Dziś jest ona przede wszystkim znakiem posługi dusz-pasterskiej kapłana. Wyróżnia ona osobę duchownego wśród otaczających go osób i ułatwia rozmowę na tematy duchowe. W odróżnieniu od stroju krótkiego (sama koszula kapłańska z koloratką) sutanna zdaje się być zaproszeniem, wyrażeniem otwartości do tego, aby podjąć rozmowę na tematy osobiste

czy duchowe z przekonaniem, że będzie się wysłuchanym i zrozumianym. Ponadto sutanna w szczególny sposób sym-bolizuje zaufanie, że kapłan dochowa tajemnicy przeprowa-dzonej rozmowy.

Alumni roku III:

Baran Paweł, Gołębiewski Andrzej, Grankowski Ma-riusz, Kaczmarczyk Piotr, Kamiński Krzysztof, Kędzierski Łukasz, Koba Bartłomiej, Nachiło Piotr, Piekarski Wojciech, Potoczek Łukasz, Roszyński Paweł, Rzosiński Paweł, Sowiń-ski Marek, Szefer Kamil.

Nr 3(64) 2008 Serce Warmii 25

Modlitwa przed przyjęciem stroju duchownego

Page 26: Serce Warmii Nr3(64)

26 Serce Warmii Nr 3(64) 2008

Mateusz Jarmużewski, rok II

DomowyKościół

Page 27: Serce Warmii Nr3(64)

Nr 3(64) 2008 Serce Warmii 27

Powoli zbliża się czas Adwentu, a potem Bożego Naro-dzenia. Każdy z nas zgodzi się, że jest to czas spotkań rodzinnych i szczególnie wtedy zdajemy sobie sprawę

z niezastąpionej roli, jaką odgrywa rodzina w życiu człowie-ka. Być może nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, jak jest ona ważna w życiu chrześcijańskim, i jaką wagę przykłada do niej Kościół. Możliwe, iż dzieje się tak dlatego, że w codzien-nym życiu Kościoła – chociażby w parafiach, nie jest to dosta-tecznie widoczne. Jednak są miejsca i ludzie, którym dobro, przede wszystkim duchowe, własnej rodziny leży mocno na sercu, i którzy realizują je w katolickich ruchach małżeńskich i rodzinnych.

Jednym z tych ruchów, chy-ba najbardziej rozpowszechnionym, jest Domowy Kościół – gałąź rodzin-na Ruchu Światło – Życie, czyli popu-larnej Oazy. Dlatego potocznie nazywa się go „Oazą Rodzin”. Łączy to, co nie-sie ze sobą duch oazowy, z duchowością małżeńską zaczerpniętą z międzynaro-dowego ruchu małżeństw katolickich „Equipes Notre-Dame” (END). Założy-cielem Domowego Kościoła (DK) był Ks. Franciszek Blachnicki, a pierwsze rekolekcje oazowe dla rodzin odbyły się w Krościenku, w 1973r. Prawą ręką założyciela była przez lata s. Jadwiga Skudro RSCJ. Logo DK nawiązuje do popularnej „fos-ki”, symbolu Oazy. Tworzą je słowa greckie: FOS (świa-tło) i ZOE (życie) wpisane w krzyż, w którego podstawie znaj-dują się splecione ze sobą obrączki. Wszystko umieszczone jest w konturach domu – który ma być właśnie „domowym Kościołem”. Świętem patronalnym jest Niedziela Św. Rodzi-ny; od 1975r. wydawane są też własne zeszyty formacyjne.

Głównym celem formacji w DK jest rozwijanie tzw. „duchowości małżeńskiej”, czyli „dążenia do świętości w jed-ności ze współmałżonkiem” („Zasady DK”, rozdz. II, 10). Nie-porozumieniem jest bowiem twierdzenie, jakoby każdy z nich miał podążać do Boga sam, tak jakby była to jego tylko, pry-watna sprawa. Oczywiście, każda osoba buduje swoją osobi-stą i niepowtarzalną więź z Chrystusem. Nie przeszkadza to jednak we wspólnym podążaniu ku Zbawieniu (co jest jakby wpisane w istotę Sakramentu Małżeństwa!). Mówi się, że albo wejdziemy do Nieba razem z naszymi bliskimi, albo wcale… i jest w tym stwierdzeniu sporo prawdy, szczególnie w odnie-sieniu do ludzi, którzy związali się ze sobą „na dobre i na złe”.

Te drogę zbliżania się do Boga i do siebie nawzajem, małżeństwa skupione w Oazie Rodzin realizują poprzez tzw. zobowiązania. Jest ich siedem:

• Codzienna modlitwa osobista („Namiot Spotkania”)• Regularne spotkanie ze Słowem Bożym• Codzienna modlitwa małżeńska• Codzienna modlitwa rodzinna,• Comiesięczny dialog małżeński• Reguła życia (praca nad sobą, małżeństwem, rodziną)• Uczestnictwo, przynajmniej raz w roku w rekolek-

cjach formacyjnych.Większość z tych wskazań jest dosyć jasna. Chciałbym

skupić się bliżej na jednym z nich, być może najbardziej „ta-jemniczym”. Dialog małżeński. Co to właściwie jest? Na czym

polega? Mówiąc wprost: jest to rozmowa. Szczera, spokojna, na temat aktualnych problemów, wyzwań stojących przed ro-dziną. Próba dojścia do porozumienia, konsensusu… Istnieje tylko drobny, ale istotny szczegół: w obecności Bożej. Bo tyl-ko to daje gwarancję podjęcia właściwych decyzji i dobrych rozwiązań.

W ciągu roku małżeństwa spotykają się w tzw. krę-gach (złożonych z 4-7 par), działających zwykle przy para-fii, które stanowią ich podstawowe środowisko formacji. Krę-gi spotykają się raz w miesiącu, w mieszkaniu jednej z par. Przy kawie i poczęstunku dzielą się przeżytym czasem, rado-ściami i trudami codzienności (dzielenie się życiem). Potem

następuje właściwa część spotkania: modlitwa (spotkanie ze Słowem Bo-żym, dziesiątka różańca) oraz forma-cja (dzielenie się realizacją zobowią-zań, omówienie konkretnego tema-tu). Warto w tym miejscu wspomnieć o pewnym niezrozumieniu takiej for-my przeżywania wiary (spotkań w domu), jakie czasem się obserwuje i posądzaniu ich o „sekciarski charak-ter”. Jest to o tyle dziwne, że sam Chry-stus powiedział: „Gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię Moje, tam jestem

pośród nich” (Mt 18,20). Rekolekcje wakacyjne DK zbliżone są w swej formie

do 3-stopniowych rekolekcji oazowych. Z tym, że poza tre-ściami odpowiednimi dla każdego ze stopni (I – uznanie Chry-stusa za Pana i Zbawiciela, II – tajemnica paschalna, III – Ko-ściół jako wspólnota), realizowane są dodatkowo zagadnienia związanie z duchowością małżeńską. Oprócz tego organizowa-ne są przeróżne rekolekcje i spotkania tematyczne, ORARY… Warto dodać, że w naszym Seminarium, rokrocznie Domowy Kościół naszej diecezji, przeżywa w styczniu swoje spotkanie opłatkowe.

Struktura ruchu nie jest skomplikowana. Na czele stoi para krajowa, potem kolejno: filialna (kilka diecezji), diece-zjalna i rejonowa. Odpowiednio na każdym szczeblu jest mo-derator – kapłan opiekujący się wspólnotą. Obecnym modera-torem krajowym jest Ks. Andrzej Wachowicz a w naszej die-cezji Ks. Roman Wiśniowiecki, pracujący w parafii NP NMP w Ostródzie. Na terenie diecezji Warmińskiej Domowy Ko-ściół działa przede wszystkim w trzech miejscach: Olsztynie, Ostródzie i Mrągowie.

Na zakończenie chciałbym przedstawić osobiste świadectwo, które – moim zdaniem – wiele mówi o owocach tego ruchu. Moi rodzice i cała nasza rodzina należy od począt-ku do oazy DK. Po osobistej wierze i zaangażowaniu rodzi-ców, to właśnie tej wspólnocie zawdzięczam formację religij-ną, a także w dużej mierze powołanie do kapłaństwa…

Niech zbliżający się czas świąteczny skłoni nas do za-stanowienia się co uczynić, aby nasze rodziny były bardziej zbliżone do ideału miłości i pokoju, które daje sam Chrystus, do którego razem zdążamy.

Wszelkie informacje dotyczące ruchu można znaleźć na stronie www.dk.oaza.pl oraz u małżeństw zaangażowanych w DK.

Głównym celem for-macji w Domowym Koście-le jest rozwijanie tzw. „du-chowości małżeńskiej”, czyli „dążenia do świętości w jed-ności ze współmałżonkiem”

Page 28: Serce Warmii Nr3(64)

28 Serce Warmii Nr 3(64) 2008

KronikaRadosław Czerwiński, rok IV

Po trzymiesięcznym odpoczynku wakacyjnym, wielu praktykach pastoralnych i duszpasterskich wróciliśmy do Seminarium w Olsztynie, aby stawiać kolejne kroki

w drodze ku kapłaństwu Chrystusowemu. Oczywiście wzbo-gaceni o nowe doświadczenia, z nowym spojrzeniem patrzy-my na misję Kościoła, która przez wszystkie wieki od mo-mentu założenia zawsze otwarta była na drugiego człowieka.

Alumni roku V i VI odbywali praktyki w szkole, na-uczając dzieci i młodzież. Przez to dostrzegali nauczycielski wymiar służby kapłańskiej. Alumni III roku duchowo przy-gotowywali się do przyjęcia stroju duchownego – tzw. „Ob-łóczyn”. Natomiast alumni z roku I przybyli trochę wcześniej (15.09.2008 roku), aby uczestniczyć w tzw. „Tygodniu pro-pedeutycznym”. Jest to czas przygotowania do funkcjonowa-nia w Seminarium, poznanie moderatorów, statutu i regulami-nu życia we wspólnocie. Zapoznanie się z „Brewiarzem”, na-uczenie się podstawowych czynności liturgicznych i porząd-kowych.

WRZESIEŃ:22-25.09 - Po naszym przyjeździe z wakacji od razu

przystąpiliśmy do wzmocnienia ducha – przeżywaliśmy reko-lekcje, które wygłosił Ksiądz dr Andrzej Pelc SAC (duszpa-sterz, wykładowca w seminarium w Ołtarzewie oraz w Pry-masowskim Instytucie Życia We-wnętrznego i Uniwersytecie Kar-dynała Stefana Wyszyńskiego). Re-kolekcje to czas przybliżenia do Boga, zorientowania się czy podą-żamy dobrą drogą, poszukiwania tego, co jeszcze przeszkadza nam w całkowitym powierzeniu się Je-zusowi. Papież Benedykt XVI po-wiedział, że „w naszej epoce coraz silniejszy jest wpływ sekularyzmu, a z drugiej strony powszechnie od-czuwa się potrzebę spotkania z Bo-giem. Oby więc nie zabrakło dziś możliwości dawania miejsca inten-sywnemu słuchaniu Słowa w ciszy i modlitwie. Bardzo odpowiednimi miejscami dla takiego doświadcze-nia duchowego są zwłaszcza domy rekolekcyjne”.

26.09 – Po czasie rekolekcji, w trakcie uroczystej Mszy świętej sprawowanej pod przewodnictwem Księdza Rektora prof. dra hab. Wła-dysława Nowaka, Ksiądz Biskup dr Jacek Jezierski wygłosił homilię,

po której przyjął kandydatury ośmiu alumnów do stanu diako-natu, obłóczył dwunastu alumnów roku trzeciego oraz przyjął wyznanie wiary dwunastu kleryków pierwszego roku.

Od obłóczyn alumni zobowiązani są chodzić w stro-ju duchownym. Strój duchowny jest znakiem miłości Chry-stusa do świata i przypomnieniem o czuwaniu nad nim Bożej Opatrzności oraz zachętą do uczynków miłych Bogu. Dlate-go też osoba nosząca strój duchowny, powinna odznaczać się gorliwością w miłości wobec każdego człowieka i wykazy-wać nieustaną gotowość do służby na wzór Chrystusa Sługi.

27.09 – Jak co roku, cała Wspólnota seminaryjna uda-ła się w pielgrzymce do Gietrzwałdu – miejsca szczególne-go na Warmii. Objawienia Maryjne, które miały tutaj miejsce, trwały od 27 czerwca do 16 września 1877 roku. Wpływ tego wydarzenia był wówczas ogromny. Nastąpiło przede wszyst-kim odrodzenie życia obyczajowego i podniesienie świado-mości religijnej wiernych. Kult Matki Bożej krzepł i promie-niał coraz bardziej. Rzesze pielgrzymów przybywają, aby na-wiedzić to niezwykłe miejsce. Należy podkreślić, że Gietrz-wałd to jedyne pewne miejsce w Polsce, gdzie faktycznie uka-zała się Matka Boża. Potwierdzono to dekretem biskupa war-mińskiego Ks. Józefa Drzazgi z roku 1977 – czyli aż 100 lat po objawieniach. W tym dokumencie czytamy: „…mocą na-szego zwyczajnego Urzędu Pasterskiego w świętym Diece-zjalnym Kościele Warmińskim niniejszym dekretem zatwier-dzamy kult Objawień Matki Boskiej w Gietrzwałdzie jako nie sprzeciwiający się wierze i moralności chrześcijańskiej, opar-ty na faktach wiarygodnych, których charakter nadprzyrodzo-ny i Boży nie da się wykluczyć!”.

Podczas naszej wizyty w sanktuarium, Ksiądz Rektor zawierzył całe nasze Seminarium Matce Bożej Gietrzwałdz-kiej, aby otoczyła nas Swoją matczyną opieką i kierowała podczas kolejnego roku działalności.

Wyznanie Wiary I roku

Page 29: Serce Warmii Nr3(64)

Nr 3(64) 2008 Serce Warmii 29

28.09 – Dzień, w którym otrzymujemy nowego bło-gosławionego jest bardzo ważnym wydarzeniem dla Kościoła Powszechnego. Dlatego wszyscy razem udaliśmy się do Bia-łegostoku, aby tam wziąć udział w uroczystościach beatyfi-kacyjnych Ks. Michała Sopoćki (ur. 01.11.1888 na Wileńsz-czyźnie, zm. 15.02.1975 roku w Białymstoku). Był polskim duchownym, spowiednikiem św. s. Faustyny Kowalskiej, sze-rzył kult Jezusa Miłosiernego, założył Zgromadzenie Sióstr Jezusa Miłosiernego, a ponadto, prowadził święte życie – skromne, pobożne i zawsze ufne Bogu. W Polsce Jego wspo-mnienie liturgiczne obchodzimy 15 lutego.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że proces beatyfi-kacyjny może się rozpocząć najwcześniej 5 lat po śmierci kan-dydata (jednak papież może swoją decyzją skrócić ten czas – tak było w przypadku procesu Matki Teresy z Kalkuty czy Jana Pawła II). Rozpoczynając taki proces, należy zebrać nie-zbędne dokumenty potwierdzające wiarygodność i świętość życia na szczeblu lokalnym (czyli w diecezji, do której kan-dydat należał). Następnie przekazuje się Stolicy Apostolskiej wniosek o beatyfikację, gdzie specjalnie powołana komisja rozpatruje autentyczność osoby. Ostateczną decyzję w proce-sie beatyfikacyjnym ma zawsze papież.

PAŹDZIERNIK:4.10 – Na prośbę Księdza Rektora na spotkanie przy-

byli opiekunowie naszych wakacyjnych praktyk. W tym roku, klerycy odbywali między innymi praktyki na pielgrzymce pieszej do Częstochowy i Wilna, pomagali jako opiekunowie podczas „Wakacji z misjami” organizowanych przez Księ-ży Werbistów w Ocyplu, wypoczynku dla dzieci i młodzieży w Rybakach, Fromborku. Udzielali się jako animatorzy pod-

czas rekolekcji w Karolewie, Olsztynie (Ruch Światło-Ży-cie i Domowy Kościół), Dobrym Mieście (Odnowa w Duchu Świętym), Gdyni, Starej Wsi i Brzozowie (Rekolekcje igna-cjańskie). Brali udział w akcji MIVA Polska i Caritas.

Opiekunowie podsumowali naszą pracę, zachęcali do jej kontynuowania, ukazywali co było dobre i nakreślali wi-zję, jak widzą naszą współpracę w przyszłości.

5.10 – Odwiedził nas niecodzienny gość: Biskup Juan Rubén Martinez, ordynariusz diecezji Posadas w Argentynie. Podczas spotkania mogliśmy poznać problemy, z jakimi bo-ryka się Kościół w Argentynie, oraz dowiedzieć się więcej o ekumenizmie w Ameryce Południowej.

11.10 – Co pewien czas w naszym Seminarium orga-nizowany jest „Dzień Wieczystej Adoracji Najświętszego Sa-kramentu”.Jest to nauka życia z Bogiem. Kapłan zawsze musi wiedzieć komu służy. Nieustannie w jego sercu powinna ro-dzić się radość i wdzięczność za możliwość służenia Chry-stusowi. Tego właśnie uczymy się w każdej, codziennej ad-oracji Najświętszego Sakramentu, jak i podczas tych szcze-gólnych dni, kiedy dłużej możemy pobyć sam na sam z Pa-nem Bogiem.

Podczas dzisiejszego dnia zorganizowano również pierwszy „Weekendowy Dzień Powołaniowy”, na który przy-była młodzież męska, pragnąca odkryć własną drogę życiową. Mieli możliwość zwiedzenia budynku Seminarium, uczestnic-twa w Eucharystii oraz wysłuchania konferencji.

12.10 – Co roku obchodzimy „Dni Papieskie”, w któ-rych przypominamy nie tylko wspaniałego i wielkiego Pola-ka, jakim niewątpliwie był Jan Paweł II, ale również jest to czas na głębszą refleksję nad bogactwem, jakie po sobie zo-

Pielgrzymka Wspólnoty semininaryjnej do Gietrzwałdu

Page 30: Serce Warmii Nr3(64)

30 Serce Warmii Nr 3(64) 2008

stawił – szereg dokumentów, publikacji, konferencji, ho-milii. W tym roku obchodzi-liśmy już VIII Dzień Papie-ski. Tematem tegorocznego rozważania było hasło: „Jan Paweł II – wychowawca mło-dych”.

18.10 – Z moderato-rami seminaryjnymi spotka-li się nasi Księża Proboszczo-wie. Każdy Proboszcz jest opiekunem formacji alumna podczas wakacji, jak i pod-czas każdego naszego pobytu w domu rodzinnym. Przez to spotkanie mieli okazję usły-szeć podsumowanie poprzed-niego roku działalności oraz usłyszeć o planach na przy-szłość.

19.10 – Na dzień sku-pienia przybyli Rodzice Alumnów Roku I. Po mie-sięcznej formacji rodzice mo-gli odwiedzić synów, aby ra-zem uczestniczyć we Mszy świętej, wysłuchać konferen-cji, zwiedzić Seminarium i poznać jego funkcjonowanie.

19-26.10 – Naturalnie „Kleryckie Koło Misyjne” ani-mowało Tydzień Misyjny. Zorganizowano szereg spotkań mo-dlitewnych i formacyjnych – ich celem było otwarcie klery-ków na problematykę misyjną. Każdego dnia wspólnie uczest-niczyliśmy w nabożeństwach różańcowych, zaproszono cie-kawych gości: Ks. kan. dra Michała Tunkiewicza (opowiadał o swoich wrażeniach z pobytu w Wenezueli), Panią Agnieszkę Rakowską (przez dwa lata była świecką misjonarką pracują-cą w Brazylii) oraz s. Łucję Jaworską CSC (pracowała na mi-sjach w Afryce).

20.10 – Specjalnie z okazji „Dni Papieskich”, o godz. 19.30 w kaplicy seminaryjnej pw. Św. Józefa zorganizowano koncert z cyklu „Musica Sacra” w wykonaniu Chóru Chłopię-co-męskiego Miasta Olsztyn (dyrygował: Pan Józef Wojtko-wiak) oraz chóru mieszanego Instytutu Muzyki „Ars Vocale” (dyrygowała: Pani Katarzyna Bojaruniec).

25.10 – Budując fundament naszej formacji ducho-wej, przeżywaliśmy „Dzień Skupienia”, prowadzony przez Ks. Tadeusza Marcinkowskiego – Ojca Duchownego WSD MW „Hosianum”. Tematem naszych rozważań była działal-ność i osoba św. Pawła.

LISTOPAD:Po naszym pobycie w rodzinnych parafiach podczas

uroczystości Wszystkich Świętych oraz wspomnienia Wszyst-kich Wiernych Zmarłych, powróciliśmy do Seminarium.

Listopad jest czasem, kiedy nasze modlitwy i my-śli kierujemy ku naszym bliskim zmarłym. Przypominamy o tych, którzy już odeszli i prosimy Boga, aby pomógł tym du-szom uzyskać życie wiecznego.

4.11 – We Mszy świętej w Konkatedrze św. Jakuba

w Olsztynie, sprawowanej pod przewodnictwem Księdza Ar-cybiskupa dra Wojciecha Ziemby, modliliśmy się za zmarłych Biskupów i Kanoników Kapituły Warmińskiej. Okoliczno-ściową homilię wygłosił Ks. dr hab. Zdzisław Żywica.

6.11 – W naszej modlitwie pamiętamy również o zmar-łych profesorach, alumnach i pracownikach Seminarium. W ich intencji odprawiona została Msza święta, której prze-wodniczył Ksiądz Arcybiskup Metropolita Warmiński z obec-nością profesorów i pracowników Wydziału Teologii Uniwer-sytetu Warmińsko-Mazurskiego.

9.11 – Tym razem do naszego Seminarium przybyli Ro-dzice Alumnów Roku II, aby przeżyć swój Dzień Skupienia.

11.11 – Święto Niepodległości jest ważnym świętem państwowym. Po latach niewoli, Polska uzyskała niepodle-głość 11 listopada 1918 roku. Dlatego wdzięczni Bogu za wol-ność Ojczyzny, uczestniczyliśmy we Mszy świętej, którą od-prawił Ksiądz Arcybiskup dr Wojciech Ziemba w Konkate-drze św. Jakuba w Olsztynie.

12.11 – Prosząc Boga, aby Kościół wyniósł Jana Paw-ła II do chwały Ołtarzy, wspólnie w kościele seminaryjnym wraz z J.E. Księdzem Arcybiskupem Józefem Kowalczykiem Nuncjuszem Apostolskim w Polsce odmówiliśmy w tej inten-cji Nieszpory. Po tej Modlitwie Ludu Bożego zostało poświę-cone popiersie Papieża Polaka, które Ks. Abp J. Kowalczyk podarował na upamiętnienie 30. rocznicy wyboru Karola Woj-tyły na Najwyższego Pasterza Kościoła Katolickiego.

15.11 – Jak co roku wzięliśmy udział w uroczystości pa-tronalnej Księdza Arcybiskupa Seniora dra Edmunda Piszcza. Ksiądz Arcybiskup Senior przez wiele lat kierował Kościołem warmińskim, jest pierwszym mianowanym Arcybiskupem w Archidiecezji Warmińskiej.

Dzień skupienia rodziców alumnów II roku

Page 31: Serce Warmii Nr3(64)

Nr 3(64) 2008 Serce Warmii 31

W tym roku wyszła już po raz XXV Warmińska Piel-grzymka Piesza na Jasną Górę, a razem z nią ponad 650 osób z całej naszej Archidiecezji. Nie zabra-

kło też alumnów naszego Wyższego Seminarium Duchowne-go. Wśród nich było pięciu diakonów: Bartłomiej Koziej, Da-mian Chrzanowski, Jarosław Dobrzeniecki, Roman Dąbkow-ski i Maciej Burdyński. Przy tym trzeba podkreślić, iż była to dziesiąta pielgrzymka dna Bartłomieja, siódma dna Damiana i Jarosława, oraz trzecia dna Romana i Macieja.

W czasie tegorocznego pielgrzymowania, podobnie jak w latach poprzednich towarzyszyły nam konferencje przy-gotowane przez Księdza dr Tomasza Szałandę. W tym roku rozważania skupiały się wokół tematu Wyznania Wiary. Trze-ba przyznać, że pielgrzym-

ka to wyjątkowe wyznanie wiary. Na pewno jest również for-mą poświęcenia i wyrzeczenia się wielu rzeczy, bez których w życiu codziennym nie potrafi my funkcjonować. Nie każdy jest w stanie podjąć trud pielgrzymowania.

Tradycyjnie jak co roku w Czerwińsku nad Wisłą nasi starsi koledzy pielgrzymujący razem z nami: Ksiądz mgr Bar-tłomiej Sobierajski i Ksiądz mgr Tomasz Jarzynka odprawi-li Mszę świętą Prymicyjną, podczas której udzielili pielgrzy-mom specjalnego błogosławieństwa prymicyjnego.

Kto zrozumie czym jest pole oranżadowe, jogurto-we czy hotdogowe? Nikt, kto nie był na Warmińskiej Pieszej Pielgrzymce do Częstochowy.

Już dzisiaj zapraszamy i zachęcamy do wzięcia udzia-łu w kolejnej pielgrzymce na Jasną Górę, która wychodzi pod koniec lipca 2009 roku.

W drodzedo naszej Matki

dn Maciej Burdyński, rok VI

Page 32: Serce Warmii Nr3(64)

© Serce W

armii, 2008

Wszystkie działania i zabiegi;Wszystkie prace i trudy;Wszystko gna...Ciągle szukasz nie znajdując!Ciągle pytasz lecz nic nie wiesz!Łapiesz czas choć on ucieka Prosisz Boga lecz bez echa…

Więc zatrzymaj sie człowiecze Stań w prostocie prawdy swej.Porzuć życia ciemne kąty,Bo nie znajdziesz Boga tam.

Ty chcesz iść na koniec świataKiedy On przy tobie jest!Pragnie byś się ogołocił,I ubogi za nim szedł…

Więc Mu powierz swoje planyI z odwagą za Nim idźZwróć się w Jego stronę czuleA następnie nieś swój krzyż.

Poszukiwanie

Krzysztof Kamiński, rok III