S o ig o n o n a za ih o to n a ła · ści na tej trasie, wynoszący 4 godziny 48 min. Przy...

6
W&&Ę Q}I q - ’ •• V >X. , hc^'nu Gandhi rozpoczął nowy prote- <0Q ieS( strejk głodowy. Jego stan zdro- flr 2 .Vu -' zły, iż przyjaciele hinduskie■ wodcy obawiaia sie o ieso życie *YJAN!E &KC [W TOREK 16 MAJ 1933 ROK II - N R . 1 3 2 1 SENSACYJNAPOWIEŚĆ WIADOMOŚCI ze ŚWIATA o wstystkiem Soigonona zaihotonała „Kropelkę" pieKę^nafe inna aresztfaniko falców, 14-go maja. . ^rgonowa, której w poniedziałek ?a “yć doręczony wyrok na piśmie, n 0 ,l0rowała tak ciężko, że umieszczo- ltę<i^ 'v .szpitalu więziennym, „Kropel- pielęgnuje w celi inna sr. natomiast ftantka. w ^ó' vad; wią, że Gorgonową spadła na około 17 kg., od czasu uwięzie- nia jej przed 16 miesiącami. Po otrzymaniu wyroku, krakowski obrońca Gorgonowej adw. Woźnia- kowski porozumie się się .z mec. Et- tingerem z Warszawy, aby ułożyć skargę kasacyjną i wnieść ją w prze- pisanym terminie 7-miu. dni od chwili doręczenia wyroku na piśmie. N s k a ekspedycja polarna ^ c fty ła pomyślnie okres nocy p o d 6 ie ^ s in o iv e j ^arszawa, 14-go maja. materiałów, dotyczących zjawisk meteo- ^ ' JcJ polskiej ekspedycji naukowej, ba- rołogicznych, które mają wpływ na kształ. Jesieni ub. r. na Wyspie Niedź- towanie się klimatu w Europie. Ekspedy- On, ie3 nadeszła wiadomość, że przebyła cja pozostanie na wyspie Niedźwiedziej 1 pomyślnie okres nocy podbiegunowej jeszcze około 3-ch miesięcy i powróci do oraia w tym czasie szereg ciekawych Polski w połowie sierpnia. Najszybszy pociąg w Połsce - ....... na linji fflzaków £wóm Jjpków, 14-go maja. rt>^. ^iązkiu z wprowadzeniem nowego jazdy z dniem 15 magia br. należy uwago na pobicie rekordu au- t t szybkości przez kolej polską na bejowej Kraków — Lwów. Dawny %) ? ^STiosił na tej przestrzeni (341 Sodzin 15 minut. Obecnie pofcikie n 1 J,o< straconego ^ m ie sił się wv tesie ,, l jn> 14-go maja, ■H^j^Sedor! donoszą o samobójstwie i'Vh 50 urzednika WMhełma Habełitza który się powiesił w pobliskim ^0 Jam został przed kilko dinia- °°ny za zamordowanie szofera. koleje ustanowiły nowy rekord szybko- ści na tej trasie, wynoszący 4 godziny 48 min. Przy odległości 341 km. daje >to szybkość t. zw. „handlową" około .74 km na godzinę. Jest to zatem najszybszy pociąg w Pol- sce, którego szybkość maksymalna wy- nosi 100 kilometrów: na godzinę. Malownicze zdjęcie wiosny japońskiej na wybrzeżu rzeki- Sumida w To- kio. Kobiety i dzieci w barwnych strojach przechadzają się w promie- niach słońca. Wieli niebezpieczefislwo w isi nad Polska w związku z propozycją rozetmu celnego / » obawiają się o jego życie. Z§P§!iOWP9i! BolOwiffi Mi&rowsHfc przycichły Gdańsk, 14-go maja. Po ostatnich zamieszkach w Gdańsku nastał znowu spokój. Bojówek hitlerow- skich nie widać w mieście. Przywódcy narodowo-socjalistyczni m terenie Wol- nego Miasta mieli się zobowiązać do nie- przedsiębrania żadnych kroków, któręby mogły zakłócać pokój w Gdańsku i być niezgodne z interesami jego obywateli. Międzynarodowa rada bedsń morza Paryż, 14-go maja. W Paryżu rozpoczęły się obrady sta- łej międzynarodowej Rady badań morza. Wyjątkowo w bieżącym roku dorocz- ne posiedzenie odbywa się w Paryżu, gdyż stałą siedzibą Rady jest Kopenhaga. Tematem obrad tegorocznych jest kwe- stja rybołówstwa morskiego, oraz szereg zagadnień, związanych z oceanografią. Delegatem rządu polskiego na konfe- rencję Rady jest profesor uniwersytetu Jagiellońskiego, Siedlecki. Jako ekspert przybył dr. M. Bogucki, dyrektor polskiej stacji morskiej na Helu. Warszawa. 14-go maja. W związku ze światową konferencją ekonomiczną zawisło nad nami groźne niebezpieczeństwo. Wywołane ono zosta- ło przez amerykańską propozycję rozej- mu celnego, której przyjęcie mogło było pociągnąć za sobą niemożliwość wprowa- dzenia w życie naszej nowej taryfy cel- nej dnia 11 października r. b., a temsamem także znacznie utrudnić rozpoczęte i za- mierzone rokowania traktatowe. Jednak szereg państw, a w pierwszym rzędzie Anglja, propozycji amerykańskiej nie przyjął. Nie jest jednak wykluczone, że w trakcie konferencji niebezpieczeństwo ■ to w tej, ozy innej formie zmowu nad-nami inn na uniwersytetach i w adwottamrze niemieckiej Berlin, 14-go maja. 6 Liczba studentów-żydów na uniwersy- tetach niemieckich wynosi 4,71 proc.; z pośród 19.889 studentów medycyny, na studentów wyznania mojżeszowego przy- pada 1.302; na 4.919 studentek medycyny liczba żydówek wynosi 591; na prawie ż pośród 17.227 studentów, żydów jest 892 (na 1.137 studentek, żydówek znajduje się 137). Na_ uniwersytety pruskie uczęszcza obecnie 5,76 proc. studentów-żydów. Pruskie Ministerstwo Sprawiedliwości Podaje liczbę adwokatów, którzy posia- dają prawo wykonywania zawodu swego w Prusach. Na ogólną liczbę 11 .BI4 adwokatów w Prusach pr/.ypadało 8.299 aryjczyków i 3.515 żydów. Wśród adwokatów-żydów zawiśnie —. zwłaszcza, że Ameryka już zapowiedziała, iż ma zamiar uczynić ana- logiczny wniosek na'samej konferencji za- raz pierwszego dnia. Układ stosunków w tym. zakresie jest więc dość paradok- salny. Polska w dziedzinie zbrojeń cel- nych pozostawała zawsze w tyle za in- ttemi państwami świata. Z chwilą, kiedy Po długiem zwlekaniu, weszliśmy na dro- gę dostosowania ochrony celnej do wy- magań naszego rynku, Ameryka, która oddawna odseparowała się od przywozu z zagranicy prołiibięyjną taryfą, wystę- puje z propozycją utrzymania status quo w dziedzinie-zbrojeń celnych. • było 735 takich, którzy walczyli na fron- cie, a 1.383 starszych, których służba .woj- skowa, bądź to nie obowiązywała już, bąidź też byli od niej zwolnieni. Obecnie został wydany przez rząd hitlerowski zakaz wykonywania swych obowiązków 923 adwókatom-żydom i 118 komunistom. , Znalezienie mozaiki 1 czasów rzymiKich Z Rzymu donoszą o znalezieniu w Ża- rze di Scalea w głębokości 30 ctm. dosko- nałe zachowanej mozaiki podłogowej z czasów rzymskich. Ze względu na zna- lezione kanaliki i wgłębienia przypusz- czają, że chodzi tu o tak zwane turcula- rhm, czyli izbę, w kórej wyciskano oli- wę z oliwek.

Transcript of S o ig o n o n a za ih o to n a ła · ści na tej trasie, wynoszący 4 godziny 48 min. Przy...

Page 1: S o ig o n o n a za ih o to n a ła · ści na tej trasie, wynoszący 4 godziny 48 min. Przy odległości 341 km. daje >to szybkość t. zw. „handlową" około .74 km na godzinę.

W & & Ę

Q}Iq - ’ • • V >X . ,

hc 'nu Gandhi rozpoczął nowy prote- ■<0Q ieS( strejk głodowy. Jego stan zdro-

flr2.Vu -' zły, iż przyjaciele hinduskie■ wodcy obawiaia sie o ieso życie

*YJAN!E &KC [ W T O R E K 16 M A J 1 9 3 3 ROK II -N R . 1321

SENSACYJNA POWIEŚĆWIADOMOŚCI ze ŚWIATAo wstystkiem

S o i g o n o n a z a i h o t o n a ł a„ K r o p e lk ę " p ie K ę ^ n a f e i n n a a r e s z t f a n ik o

falców, 14-go maja.. ^rgonowa, której w poniedziałek ?a “yć doręczony wyrok na piśmie, n0 ,l0rowała tak ciężko, że umieszczo- ltę<i 'v .szpitalu więziennym, „Kropel-

pielęgnuje w celi innasr. natomiast ftantka.

w ^ ó'vad;wią, że Gorgonową spadła naokoło 17 kg., od czasu uwięzie­

nia jej przed 16 miesiącami.Po otrzymaniu wyroku, krakowski

obrońca Gorgonowej adw. Woźnia­kowski porozumie się się . z mec. Et- tingerem z Warszawy, aby ułożyć skargę kasacyjną i wnieść ją w prze­pisanym terminie 7-miu. dni od chwili doręczenia wyroku na piśmie.

N s k a ekspedycja polarna^ c f t y ła p o m y ś l n ie o k r e s n o c y p o d 6 ie ^ s in o iv e j

^arszawa, 14-go maja. materiałów, dotyczących zjawisk meteo-^ 'JcJ polskiej ekspedycji naukowej, ba- rołogicznych, które mają wpływ na kształ.

Jesieni ub. r. na Wyspie Niedź- towanie się klimatu w Europie. Ekspedy- On, ie3 nadeszła wiadomość, że przebyła cja pozostanie na wyspie Niedźwiedziej 1 pomyślnie okres nocy podbiegunowej jeszcze około 3-ch miesięcy i powróci do

oraia w tym czasie szereg ciekawych Polski w połowie sierpnia.

Najszybszy pociąg w Połsce- .......na linji fflzaków — £wóm

Jjpków, 14-go maja. rt> . ^iązkiu z wprowadzeniem nowego

jazdy z dniem 15 magia br. należy uwago na pobicie rekordu au-

t t szybkości przez kolej polską na bejowej Kraków — Lwów. Dawny

%) ? ^STiosił na tej przestrzeni (341 Sodzin 15 minut. Obecnie pofcikie

n 1J,o< straconego^ m ie s ił s ię wv te s ie

,, l h£jn> 14-go maja,■H^j^Sedor! donoszą o samobójstwie i'Vh 50 urzednika WMhełma Habełitza

który się powiesił w pobliskim

^ 0 Jam został przed kilko dinia- °°ny za zamordowanie szofera.

koleje ustanowiły nowy rekord szybko­ści na tej trasie, wynoszący 4 godziny 48 min. Przy odległości 341 km. daje >to szybkość t. zw. „handlową" około .74 km na godzinę.

Jest to zatem najszybszy pociąg w Pol­sce, którego szybkość maksymalna wy­nosi 100 kilometrów: na godzinę.

Malownicze zdjęcie wiosny japońskiej na wybrzeżu rzeki- Sumida w To­kio. Kobiety i dzieci w barwnych strojach przechadzają się w promie­

niach słońca.

Wieli niebezpieczefislwo wisi nad Polskaw związku z propozycją rozet mu celnego

/ »

obawiają się o jego życie.

Z§P§!iOWP9i!BolOwiffi Mi&rowsHfc przycichły

Gdańsk, 14-go maja.

Po ostatnich zamieszkach w Gdańsku nastał znowu spokój. Bojówek hitlerow­skich nie widać w mieście. Przywódcy narodowo-socjalistyczni m terenie Wol­nego Miasta mieli się zobowiązać do nie- przedsiębrania żadnych kroków, któręby mogły zakłócać pokój w Gdańsku i być niezgodne z interesami jego obywateli.

Międzynarodowa radabedsń morza

Paryż, 14-go maja.

W Paryżu rozpoczęły się obrady sta­łej międzynarodowej Rady badań morza.

Wyjątkowo w bieżącym roku dorocz­ne posiedzenie odbywa się w Paryżu, gdyż stałą siedzibą Rady jest Kopenhaga. Tematem obrad tegorocznych jest kwe- stja rybołówstwa morskiego, oraz szereg zagadnień, związanych z oceanografią.

Delegatem rządu polskiego na konfe­rencję Rady jest profesor uniwersytetu Jagiellońskiego, Siedlecki. Jako ekspert przybył dr. M. Bogucki, dyrektor polskiej

stacji morskiej na Helu.

Warszawa. 14-go maja.W związku ze światową konferencją

ekonomiczną zawisło nad nami groźne niebezpieczeństwo. Wywołane ono zosta­ło przez amerykańską propozycję rozej- mu celnego, której przyjęcie mogło było pociągnąć za sobą niemożliwość wprowa­dzenia w życie naszej nowej taryfy cel­nej dnia 11 października r. b., a temsamem także znacznie utrudnić rozpoczęte i za­mierzone rokowania traktatowe. Jednak szereg państw, a w pierwszym rzędzie Anglja, propozycji amerykańskiej nie przyjął. Nie jest jednak wykluczone, że w trakcie konferencji niebezpieczeństwo ■

■ to w tej, ozy innej formie zmowu nad-nami

inn na uniwersytetachi w adwottamrze niemieckiej

Berlin, 14-go maja. 6Liczba studentów-żydów na uniwersy­

tetach niemieckich wynosi 4,71 proc.; z pośród 19.889 studentów medycyny, na studentów wyznania mojżeszowego przy­pada 1.302; na 4.919 studentek medycyny liczba żydówek wynosi 591; na prawie ż pośród 17.227 studentów, żydów jest 892 (na 1.137 studentek, żydówek znajduje się 137).

Na_ uniwersytety pruskie uczęszcza obecnie 5,76 proc. studentów-żydów.

Pruskie Ministerstwo Sprawiedliwości Podaje liczbę adwokatów, którzy posia­dają prawo wykonywania zawodu swego w Prusach.

Na ogólną liczbę 11.BI 4 adwokatów w Prusach pr/.ypadało 8.299 aryjczyków i 3.515 żydów. Wśród adwokatów-żydów

zawiśnie —. zwłaszcza, że Ameryka już zapo wied ziała, iż ma zamiar uczynić ana­logiczny wniosek na'samej konferencji za­raz pierwszego dnia. Układ stosunków w tym. zakresie jest więc dość paradok­salny. Polska w dziedzinie zbrojeń cel­nych pozostawała zawsze w tyle za in- ttemi państwami świata. Z chwilą, kiedy Po długiem zwlekaniu, weszliśmy na dro­gę dostosowania ochrony celnej do wy­magań naszego rynku, Ameryka, która oddawna odseparowała się od przywozu z zagranicy prołiibięyjną taryfą, wystę­puje z propozycją utrzymania status quo w dziedzinie-zbrojeń celnych. •

było 735 takich, którzy walczyli na fron­cie, a 1.383 starszych, których służba .woj­skowa, bądź to nie obowiązywała już, bąidź też byli od niej zwolnieni.

Obecnie został wydany przez rząd hitlerowski zakaz wykonywania swych obowiązków 923 adwókatom-żydom i 118 komunistom. ,

Znalezienie mozaiki1 czasów rzymiKich

Z Rzymu donoszą o znalezieniu w Ża­rze di Scalea w głębokości 30 ctm. dosko­nałe zachowanej mozaiki podłogowej z czasów rzymskich. Ze względu na zna­lezione kanaliki i wgłębienia przypusz­czają, że chodzi tu o tak zwane turcula- rhm, czyli izbę, w kórej wyciskano oli­wę z oliwek.

Page 2: S o ig o n o n a za ih o to n a ła · ści na tej trasie, wynoszący 4 godziny 48 min. Przy odległości 341 km. daje >to szybkość t. zw. „handlową" około .74 km na godzinę.

Str. 1 r,f G K O 5 Z Y * Nr. 132 — r'5. 5j J i .

kVi M M '/ i 141 KO iO « H H 20 IM r> # JP ó łn a g i tr u p w pobliżu dworca

kolejowego <■mmZagadkowe morderstwo n> Poznaniu

W niedzielą o godlz. 5-ej znaleziono w

pobliżu dworca w Poznaniu zwłolki Stani, sława Kurki, który, Jalk się okazało, został

zamordowany przez nieznanych spraw­

ców.

Kurkę znaleziono na pól rozebranego

w pozycji klęczącej, z postrzałem w krę­

gosłupie.

Głowa jego była Warcie.

zanużona w rzece Zwłok] były przykryte płaszczem. Po­licja wszczęła dochodzenia.

Jiedem oposZiDmNNHflWSTtlOWANYDtA WSZYSTKICH O

A DMW/STPA CJAP O Z N A M , U L D Ą B R O W S K I E G O 1*

REDAKCJAPOI NAM, UL ŁABOWA 10. TEL. 2*°9

Walne zebraniezw . Obrony Przemysłu Polskiego

w PoznaniaW czwartek, dnia 18 bm. w Poznaniu

o godz. 18-tej, w salce „Kola Towarzy­skiego (Bazar) ul. Nowa 8, odibędizie się roczne walne zebranie Zwiąsfai Obrony Premysłu Polskiego.

Porządek obrad przewiduje m. in.: Od­czytanie i przyjęcie protokółu z ostatnie­go walnego zebrania, sprawozidanie zarzą­du i komisji rewizyjnej, zatwierdzenie budiżetu na rok 1933, referat p. prezesa Samirlskiego p. tyt.: „Zaniedbane źródła dobrobytu społecznegownioski i wolne

* O liczne przybycie na walne zebranie uprasza Związek Obrony Przemysłu Pol­skiego w Poznaniu.

Krwawa zabawa tanecznaJlo żo w w n icy s i a n a p r z e d s ą d e m d o r a ź n y m

Dzień 3 maja br. nie bardzo pochlebnie zapisał się w kartach Skąpego, wioski, le­żącej koło Chełmży. Podczas zabawy wywiązała się między gośćmi — oczy­wiście musiały to być jakieś ciemne męty — bójka na noże. Ofiarą nożowców padł niejaki Jan Kowalski, służący z Skąpego, który otrzymał kilka cięć nożem w klatkę piersiowa, co spowodowało krwotok we­wnętrzny. Pierwszej pomocy udzielił nie­szczęśliwemu P. dr. Stęplewski z Chełm­ży. Ofiarę krwawej zabawy w ciężkim

stanie przewieziono do lecznicy w Chełm­ży, gdzie zmarł w krótkim czasie.

W obronie bitego i pokłutego przez opryszków stanął obecny na zabawie żoł­nierz, lecz i jego spotkał podobny los. Odwieziono go do szpitala wojskowego w Toruniu.

Trzech opryszków, wszystkich ze Ską­pego, policja osadziła w areszcie. Staną oni prawdopodobnie przed sądem doraź­nym.

Wtoiek

16maja1933

Dziś: Andrzeja Jutro: Paschalisa. Brun.

Wschód słońca: g. i »• 0 Zachód: g. 19 m» 50 Długość dnia: g. 15 tn. 7

KALENDARZ KSIĘŻYCOWY. Wschód księżyca: g. 1 ra. 24 Zachód księżyca: g. 10 m. 50

ZMIANA KSIĘŻYCA. Wtorek, 16 V o godz. 13,50 <>st. k*. do środy. 24 V godz. 11,07 nów.

Jichowska-kryzcy i* k •to 1

baw(

Po«Viikrotiei.Ststa,senkrołantu<lauro

Nieszczęśliwy wypad*®p n y praej

'^PPr W sobotę popołudniu uległa m**- śiiwemu wypadkowi poparzenia obu

Krwawa walka policjanta z bandytamiCięiko ranny pollclanf przytrzymał rabusiów — — SS wiozło ją do szpitala.

T E #

iWiieś Sieradz pod Kępnem była wido- wniią krwawego starcia policjanta z ban­dytami.

Mianowicie posterunikowy Policji Paft- «twowed Stefan Marciniak z Lutomierska pod Kępnem zauważył na terenie wsi Kwiaittowice tajemniczy wóz, którym — jak się wkrótce okazało jechała banda opryszków. Dokonała ona rabunku u go­spodarzy w Kwiatkowtoaioh.

Posterunkowy Marciniak pu&ił się rowerem w pogoń za złoczyńcami. Gdy dogonił tah na drodze przy wsi Krępy, wezwał bandytów do zatrzymania się. W odpowiedzi uciekający poczęli ostrzeli­wać się i w rezultacie zranili posterun­

kowego ciężko w udo ! rękę.Marciniak mimo odniesionej rany nie

zaniechał pościgu i ostrzeliwał bandy­tów.

Zaalarmowani strzałami mieszkańcy wsi Krępy pośpieszyli posterunkowemu na pomoc i zabiegli dirogę uciekającym. Wówczas bandyci zeskoczyli z woąu I usiłowali zbiec do poMfekieigo lasu; zo­stali jednak wkrótce ujęci. Aresztowa­nymi okazali się: 49-letni Jan Drzewo- szewskj i syn jego 18-letni Adam, obaj ni­gdzie nie rejestrowani. Władze wszczę­ły śledztwo, które toczy się w trybie do­raźnym.

REPERTUAR TEATRÓW W POZNANIU*

Poniedziałek, 11 m*l» *

Teatr WlelM — nieczynny.

Teatr Polski -w „Oramy operetką**.

Teatr Nowy — ^J?*luleio &ootoi"< v

KINA W POZNAMUt

Apollo — „Jebrak x Bagaddu".

Aurora — „Pat I Patachoo chł<xpey 4o rteczy".

Colosseum — „Pat I Pa*taohan Jako stmelcy".

Corso — „/Bandyta e Chicago",

Corso — „Czaimy -władca" i wAuło rsneeme".

Metropolis — „Wyspa zatraconych dasz".Muza — „Pnzygotdy Brygadiera Gerarda".

Odeon — „Marokko".Onet — „Zdradliwe straaly".

Renalssance — „Krwawy mosłS

Kosy — „Harrold Lloyd",

Sllnks — „Kult ciaia".Słońce — „Jego Ekscelencja subiekt" (film polski).

Tęcza * „Dzwonnik * Notre Daim«“.

Wilsona — „Jego maleńka".

KINA W BYDGOSZCZYI

Apollo — „Kochanka z Tahiti",

Bałtyk — „Szaleńcy".Crlstal — „Każdemu wolno kochad".

Marysieńka — „Tajemnica Havamny“.

Nowości — „Naucz mnie kochać".

Rewia — „Ksieżmiiozka dancingu".

Słońce — „.Nieznany tancerz".

Kino Wojskowe — „PteJń pustyni".

KINA W TORUNIU t

Lu* — Jego ekscelencja subiekt",Mars — „Dzika dziewczyna".

Światowid — „Hotel studentów^Pałace — „Upiorny dziwny dom".

Corso — „Lotnik Drummond" oraz „Marynarz wbrew

lnroli".RADJO:

poniedziałek, 15 maja 1933 r.

Poznań. 12.58 Sygnał czasu. 13,05 Koncert graimol.

1 -4 , 1 5 Komunikaty gospod. 16,40 Odczyt. 17 Koncert soli-

,! Ig „Facecie jrrzyryodmtae". 18,05 „MlseeUamea

°diowe". 18,20 Audycja dla żołnierzy. 19,03 Nadprogram

»a ilustr 'm z- » . » »Na widnokręgu". 20 Transm. z

Teatru Mieisk. im. Słowackiego w Krakowie. W przer­

wie- wiadomości sport, i skrzynka pocztowa techniczna.

*2.30 Sygnał « m = komunikaty. ,

przemytnikiemPrzed Sądem Okręgowym w

zapadł w ub. sobotę wyrok PTzet. tf1' konduktorowi wagonów sypialnym ^ chałowi Hermanowi, oskarżeń. udział w przemycaniu towarów ł®“ nych do Polski. ^

Sąd skazał Hermana na grj»d# w wysokości 4.422 zł. 1 75 gr., areszt, licząc za dzień po 100 V- eg0. dr. Krzyżankiewicz, obrońca oskarżV , zapowiedział kasację temu wyro*50

Zagadkowa Śmierć staruszkiPo spoifcfu zapisanego „na odległość lekarstwa wyzionęła ducha

W ubiegłą środę w godzinach popołu­dniowych zgłosił się w komisarjacie poli­cyjnym w Kapuściskach pod Bydgoszczą Stanisław Gromniszewski, zamieszkały przy ul. Fordońskiej 78, donosząc, iż w niezwykłych okolicznościach zakoń­czyła życie w mieszkaniu jego teściowa śp. Apolonia Małecka. Była ona w pode­szłym wieku, liczyła bowiem lat 70. Śmierć nasąplła prawdopodobnie wskutek zatrucia.

Małecka w grudniu ub. roku złamała sofcie prawą nogę i od tego czasu nie o- puszczała łóżka. Ostatnio żaliła się przed córiją i zięciem, że ma bóle wewnętrzne i gorączkowała. Zawezwano lekarza, który z pewnych przyczyn nie mógł przy­być do pacjentki, lecz — „na odległość** —i zapisał lekarstwo.

Małecka po zażyciu tego lekarstwa

w ub. wtorek o godz. 8 wieczorem stra­ciła przytomność, a oczy jej stanęły w słup. Po kilku godzinach — o godz. 2 w nocy — kobieta zmarła, nie odzyskaw­szy przytomności.

Wobec tego zagadkowego wypadkuwładze śledcze zajęły się tą sprawą Przeprowadzono sekcję zwłok, a żołądek i nerki wysłano do Instytutu Medycyny Sądowej w Poznaniu, gdzie stwierdzi się dokładnie przyczynę śmierci kobiety. Również lekarstwo zostanie poddane ana­lizie ze strony chemików.

Kto tu zawinił? Trudno w tej chwili wydać sąd, dopóki niema ścisłych wyni­ków ekspertyzy. Czy zachodzi wina le­karza, czy aptekarza, lub też chora sama zawiniła z powodu zażycia zbyt wielkiej dawki lekarstwa, przesądzać nie można

* & m . w a m ,— FrancEszkowi Sieradzkiemu. r

temu przy ul. Gliniki 8 w Bydgoe*o«' ^ 9 ialkiś złodziej kieszonkowy zegarek f wartości 18 zł. w czasie rejestracji P^fa<t2' średrttotwem praicy. Poszkodowany zgłosił w policji. f.

, pff— Jam Cichy, zamieszkały przy “ jeż i

CoweJ 1 w Bydgoszczy, zgłosif kradz^ t\v deroby datnsklei, wartości kilkad®!®5 tych. ^

— Ottonowi Feldt, zam. przy dwigl 111 w Bydgoszczy, skradł ia“' r[0fn rower męski, poccostawiony bez %liFtacu Piastowskim. Wartość rowe*"u

•ad) \*

Spłoszony końprzyczyną nieszczęśliwego

wypadkuNa szosie pomiędzy Wilczem a Żoię-

dowem wydarzył sie następujący wypa­dek:

Szosą jechał woźnica niejaki 20-letni Bronisław Piotrowski, W pewnej chwili

nadjechał z tyłu samochód. Koń wskutek sygnałów spłoszył się i pobiegł naoślen przyczem wpadł na przechodzącą szosa 70-letnią Marjannę Rekrut z Włok m l Bydgoskiego i Adama Zika z Bydgoszczy

Staruszka wskutek najechania doznała złamania prawej ręki, zgnieceniu kilku żeber i pokaleczenie głowy.

Zika doznał wstrząsu mózgu i złama­nia lewej nogi. " Uld

— Maksymilianowi Glornisiklentu ^ ", feM złodiziej rower męski, pozostawio .^^c mu Wincentego Pola nr. I w By Wartość 80 zł. ^

— W czasie nieobecnościslkradł Jakiś złodziei na szkodę Maw ^ASP' cława przy ul. Leszczyńskiego 15 W ozy, Jedną pJerzynę, wartości 60 **•

* pri>,r— W nocy powstał pożar w , p, ■ ,#

Dworco'wel w Chełmnie, w tniesz*", toniego Więckowskiego 1 to wskut® ^ nia się sadzy w kominie. Przyn^1 Straż Pożarna ogień ugasiła.

— W leśnictwie Kamłortka. skiego, pojawiły się żmiie kilka żmij. Miały one około 80—1 ti 6w długości

Page 3: S o ig o n o n a za ih o to n a ła · ści na tej trasie, wynoszący 4 godziny 48 min. Przy odległości 341 km. daje >to szybkość t. zw. „handlową" około .74 km na godzinę.

„7 G R O S Z Y" Str. $

te in ie bezdomnych w Iesie poa KatowicamiJiomfortowo urządzane Jaskinie. — Wywiad z „Jilahsti&iem*

Jak ;uż donosiliśmy w lesfe pod Mu- jtotycem w obrębi© stolicy Górnego Ślą-• ka — Katowic — zbudowali sobie dotknięci eryzysem gospodarczym, nie mający pra-

1 dachu nad głową biedacy, jaskinie, których mieszkają. Jaskiniowców cżę­

to nawiedza policja., Współpracownik „Siedmiu Groszy” *Wi<ł wśród tydh biedaków.

0 wczesnej godzinie porannej spacer Iesie na Muchowcu posiada swój spe-

.niczny urok. Tembardziej jeśli się foczy w pojedynkę, jako jedyne uzbroje- ‘e Posiadając sękaty kij z ogrodu,

^rzężonego Pan Bóg strzeże!11 — mówi are przysłowie, tembardziej tu na 'rniej-

?c,]. < o którem wiele wspominały nasze Paniki policyjne (nocne awantury, strze- _anitlył zabójstwa i t. p.) Las na Muchow-

zresztą słynie już i z tego od dawien °avna, że wieszają się w nim bardziej ^mantycznie" usposobieni samobójcy...

bezdomnych

z Rozalcia {Fiedlerową). Jocli się po- miarkował 1 zawczasu smlótł (uciekł).Byli i zabrali Rajmusia (Pierończyka), co nam piknę wice opowiadał, no i tego „generoła“ (emer. por. W.), co se z tą frelą ze szkoły (b. nauczycielką) do kupy łogródek z kapustą i marekwią zrobili."

Dola i niedola „ JiaksUka‘Makslik w dalszym ciągu, poskarży- Schcou n. Simki

szy się na ciężką dolę jaskiniowców, opo­wiadał o zwyczajach, panujących w „osa-

oheblowana, takiż stół, z „ceratą" % re­sztek miecha od mąki. W kącie narzędzia i Przybory kuchenne, oraz piecyk żelazny. Brak jedynie „kanalizacji". No, ale w po­bliżu jest i potoczek, a „prysznic" przed świętami i niedzielą zawiesza się na pobli­skiej gałęzi, pociąga się za sznurek i ką­piel gotowa.

dzie“. Są tam już od roku i więcej tacy, którzy nic nie mają już do szukania po miastach i wsiach. Nikt ich przygarnąć nie chce. Makslik sam jest sierotą, ojciec na „grubie“ życie stracił, a macocha go z chałupy „wyciepnęła". Zresztą całe swe młode życie w domu ojca był wypędkiem, nie cierpieli go. Zeszłego roku zapozna! się z Kiczką, który go przygarnął do sie­bie do lasu i tam to powstał projekt wy­budowania jaskini, w rodzaju schroniska. Kiczka pod tym względem był fachow­cem i zabrał się do roboty.

likowi zrobiło się „ckliwa" na gębie. Wi­dzę, że się oblizuje...

Ponieważ „gospodarza" niema Jesz­cze w_ „domu", bo przychodzi później, % schronisko jego, reprezentujące się oka­zale, od zewnątrz i wewnątrz było „zak!u- czone“ (G. na noc idzie do Katowic i no­cuje na tri. Zabrskiej), zaglądamy więc przez mały lufcik i oczom naszym przed­stawia się miłe milieu wewnętrzne, skła­dające się z efektowniejszego urządzenia. W półmroku poznać można m. in. tap­czan, troszkę poduszeczek misternych, a w środku pod „sulitem“ lampkę kuchenną (naftowa), zwisająca na drutach.

Drugi schron p. Śliwki znajduje się po przeciwnej strome drogi. I tam wieliklego zbytku niema. Wszystko skromne i pry­mitywne, chociaż nie można odmówić„właścicielom** pewnego smaku i gustu. « . * « . * . . ,Kawałeczek ,J?obinsonjady“ tkwi w każ- , , J v £ Q J l$ x M it U > l ( O S k l M O W C O U l dym szczególiku umeblowania i innego urządzenia. Mimo, że mieszkają tam i ko- biety (nie zawsze!), nie znać tam ręki ko­biecej.

Drogą obok hangarów lotniska kato­lickiego kieruję swe kroki doiasu Kato-

ickiej Spółki Akcyjnej, zwanego Mu- U } m s k i f t l f o z d 0 M m ą 0 .łowcem, zatrzymując się nad potocz- '

poprzez który prowadzi lichy mo­stek.

Odrazu rzuciły mi się w oczy cha- 3"terystyczne wypukłości gruntu, po

stronach mostku. Przyglądając się ważniej tym wypukłościom, ujrzałem

|Uodego pieska (z rodzaju t. zw'. „raso- >.ych hundli“) przywiązanego łańcusz­ki^ 1 drzewra !Przy jednym z trzech,

zdążyłem stwierdzić, ziemnych cilronówf., Jest pies, będą: i Indzie — ro­kuję j zamierzam udać się do pierw-

J a?o schroniska, przy którem czuwa i«s. w tem podchodzi do mnie drogą

.? strony lotniska młodzieniec, z szali- 'em na szyi a la Froncek i z rozczochra-* czupryną. B

>tJ(i s l i k tł. Maks — tak mu Jest na imię. a jaski-

jP^cy „wabili" go „Makslikiem" — za- (jJ^zał właśnie wielkiem kołem odejść «lej w głab lasu (sądził widocznie, że

si‘? ”kryrna“ przed sobą), gdy go popro- cl(em zachęcająco, by mi wyjaśnił zna­c ie tych schronów. Gdy mu ostatecz-

Wylegitymowałem się, popatrzył tro- 3 9 nieufnie na legitymację dziemiikar-

i po chwili namysłu nabrał do mnie ^konania.

gadamy przy schronie niejakiego szki, którego zabrano do ,,paki“, po-

na ul. Zieloną. Może wróci? Do- y chłop byt!

* Makslik rozgada? się na dobre, gdym } Poczęstował papierosem i zrezygnowa­

l i *eR0 korzyść z mego śniadania.W rak ,,wcinał“, jak gdyby już od J;£°dnia nie był jadł. Przeżuwając, opo­wiadaj

'4 e e s z i< w a i i „ ą e m c o l a "’>Bylj sam policaje, i zabrali Kiczkę

Zresztą zejdźmy do jego schronu. Dach trawą, i mchem porośnięty.. Jest i lufcik i kominek. Schodzimy w dół i widzimy wśród wielkiego nieładu 2 rzędy łóżek na sposób koszarowy ustawione jedne nad drugiem. To jest wspólna „szlafstela" jaskiniowców. Może ona pomieścić 6—8 osób. • Wszystko prymitywne. Nie_ brak jednak lustra, a przy niem futeralik na grzebień, szczotkę do włosów, rzeczy i na... buty. Wszystko razem.

Jest ławeczka zwykła, ociosana, nie-

JComfodoafo ucządzma jaskiniaTrzecie schronisko wreszcie syna b.

restauratora G. z Katowic, cieszy się wśród jaskiniowców marką komfortowego letniska. Tam to mieszka „wielki pan” — mówi Makslik. Są j piękne „meble**, jest jeden „pokój dla gościów**, jest „zalon“, no i w „zalonie“ „klotka" z czyżykiem. Tam to „!ajniesze“ ludzie się schodzą. Pan „dziedzic" przychodzi wczas rano, otwie­ra drzwi od schronu i gospodaruje sobie. Z tej chałupy — mów} Makslik z pewna zaz-drością — dość często „zalatuje szpyr- ką“, sięga do drugich schronisk. — Maks-

t

Syty wrażeń, zadowoliłem się już opo­wiadaniem Makslika o życiu i współżyciu „jaskiniowców*4 a wreszcie o ich swoistym regulaminie. O tem jednak potem, (p)

K R A J Yi Z E . W IA T A

Olbrzymi samolot niemiecki „Do X“, zakupiony przez rząd Rzeszy, od­bywa obecnie podróż propagandową po Europie. W czasie wodowania

w Pasawie ster samolotu uległ uszkodzeniu.

Ministerstwo Poczt i Telegrafów ustaliło listę czasopism, ukazujących sie na terenie Rzeszy niemieckiej, jakim na podstawie za­rządzenia ministerstwa Spraw Wewnętrznych odebrany zflstał debit w Polsce. Lista ta obej­muje prócz pozbawionych debitu dzienników „Bertiner Tageblatt“ i „Borsen Nachrichtea'* jeszcze 38 czasopism periodycznych.

*— Sad Najwyższy w Warszawie rozpo­

czął już rozpatrywanie uzasadnienia wyroku, uwzględniającego skargę kasacyjna w proce­sie b. więźniów brzeskich. W kałach palestry stołecznej utrzymują, że rozprawa przed Są­dem Apelacyjnym w Warszawie odbyć sie może t>o raz drugi jeszcze w ciągu feryj let- nich, z końcem lipca.

*— W „Dzienniku Ustaw" ogłoszono ustaw?

o częściowej zmianie ustroju samorządów te­rytorialnych, uchwalona przez Sejm w dniu23 marca br. Ustawa wchodzi w życie po upływie fiO dni od dnia następnego po jej ogło­szeniu.

*— Wedle kursujących w dalszym ciągu po­głosek, nominacja wicepremiera gospodarcze­go Rządu Polskiego, o czem wiele dawnie} mówiono, nie jest narazie przewidziana, a p. premjer Jędrzejewicz. uważa, jak dotąd, za głównego doradcę w sprawach gospodarczych ministra Skarbu dr. Zawadzkiego.

•— Prezydent Reichstagu Goering w poro­zumieniu % rządem Rzeszy zwołaj na 17 bm. P°, południu sesję Reichstagu. Na porządku dziennym znajduje się ekspose rządowe o po­lityce zagranicznej, a w szczególności o kon­ferencji rozbrojeniowej w Genewie. Kanclerz Rzeszy ma zająć stanowisko wobec zasadni­czych zagadnień niemieckiej polityki zagra­nicznej, celem skonkretyzowania stanowiska Niemiec na forum międzynarodowem.

PRiyeoDY^.

SPISKOW CÓW f SZP/E&ĆW

MOLSK/CfL^teczka Wincentego Mierzejewskiego z więzienia66)

s j^u le rf fafwo z<IoIal zapalić trniy- nowego planu, którym było o-

każenie z więzienia w Magdebur- Dg.ktygadjera, późniejszego naczelnika ^]?shva Józefa Piłsudskiego i jego aV(ftanta, późniejszego ministra spraw

Jrsko\vych Sosnkowskiego.2q j >o Magdeburga wyjechać miało ^ spiskowców. Wszyiscy mieli być Mn 2* w mundury 20 pułku art. polnej.

U5ldurv te miały zostać przy pomocy

Wacława Turkiewicza wykradzione z koszarowego magazynu. Turkiewicz miał się również postarać o dokumen­ty podróży z Poznania do Magdeburgu.

Cały plam spalił na panewce z po­wodu braku pieniędzy. Spiskowcy nie posiadali bowiem żadnych funduszów. Ochotników na wyprawę było aż za- dużo. Prócz Wulerta, oddziałem do­wodzić miał Walenty Konieczny.

J y h w*-*-

Iłat w więzieniu na Grolmaniew ła d z e więzienne więzienia cywil- cami, jak znany poeta poznański Ro-

Przy ulicy Młyńskiej w Pozna- rnan Wilkanowicz, Stanisław UąDrow-a j ,miały niemało kłopotu, gdy w wię- ski, Władysław_ Schlafrock, Adam Ja-

tem siedział spiskowiec Piłat, worski i wieluinnych. ,z innymi wybitnymi spisków- JYszyscy ci spiskowcy byli Żołnie­

rzami pruskimi pułków poznańskich. Wobec przepełnienia więzienia woj­skowego na Grolmanie, dla pruskich żołnierzy „przestępców1* urządzono więzienie śledcze w gmachu więzienia cywilnego.

Dozorcy więzienia odnosili się do więźniów śledczych w mundurach pruskich żołnierzy z pewnego rodzaju respektem. Przestrzegali jednak z całą surowością regulaminu więziennego, który był niezwykle ostry.

Więźniom nie wolno było się mię­dzy sobą porozumiewać, nie wolno było dzielić się otrzymanemi z ze­wnątrz artykułami spożywczemi, nie wolno było wypożyczać gazet i ksią­żek polskich.

Te przepisy istniały tylko na pa­pierze, bo więźniowie-spiskowcy i tak robili, co chcieli. Porozumiewali ri? na pauzie w czasie spacerów, porozu­miewali się w, ustępach j wogóle przy każdej sposobności, gdy tylko drzwi celi się otwarły.

Gdy zaś kogo specjalnie izolowa­no, wówczas zgłaszał się chorym i spotykał się z kolegami u..< lekarza.

Szczególnie pomysłowym był w więzieniu Piłat.

Narzeczona jego dostarczała mu do więzienia wszelkie pisma codzienne,mezmi«;!ie dużą 'ilość książek i skt*

sunkowo dużo żywności. Piłat dzielił się w więzieniu z innymi spiskowcami.

Otrzymując paczki od narzeczonej, Piłat otrzymywał równocześnie ob­szerne listy, pomysłow-o ukryte w o- kładkach książek czy innych schow­kach, na które żaden z dozorców wię­zienia nie zwracał uwagi. Tą samą drogą Piłat wysyłał swoje listy do na­rzeczonej, dając przez nią równocześ­nie dyrektywy dla spiskowców, pozo* stających na wolności,

Sielanka w więzieniu nie trwała je« dnak długo. Dąbrowski został pewnej nocy przyłapany, gdy po wyłamaniu kraty w oknie więziennem, próbował zbiec. Zamknięto go w specjalnym karcerze i nałożono ciężkie kajdany, by odechciało mu się w przyszłości uciekać. Spiskowcy nie widzieli go więcej, bo po odcierpianym karcerze wywieziono go do więzienia w Szpan* dawie.

Wilkanowicz pewnego dnia tak się zdenerwował charnskiem postępowa* niem jednego z dozorców, że roztrza­skał na jego głowie miskę z obiadem.

I gdy zbitego dozorcę odnoszono do lekarza, Wilkanowiczowi założono kaftan bezpieczeństwa i osadzono W, kargęrze.....

...' - ^ tciM dato aistąftł ^

Page 4: S o ig o n o n a za ih o to n a ła · ści na tej trasie, wynoszący 4 godziny 48 min. Przy odległości 341 km. daje >to szybkość t. zw. „handlową" około .74 km na godzinę.

fAH TAMCUSZ&ĘiteśśśP\

STRESZCZENIE POCZĄTKU POWIEŚCI.Jan Tadeusz hrabia Klimczok z Bielska

pozbawiony majątku i nazwiska przez oszu­sta Lubara. uciekł w góry s postanowie­niem, że będzie tępił złych, .1 bronił po­krzywdzonych. Klimczok dobrał sobie to­warzyszy | utworzył z nimi bandę rozbój­nicza. W jakiś czas potem, do gospody Lannera w dolinie Bystrej przybył puł­kownik żandarmerii Daniło Pietrowicz, aby z polecenia rządu schwytać Klimczoka. Ce­lem uzyskania odpowiednich Informacyj, Pietrowicz nawiązuje kontakt z żandar­mem Carkowem, którego żona. zakochana w Klimczoku, zna jego kryjówkę. Cark°w0 miejscu kryjówki Klimczoka dowiedział sie przypadkowo od żony, która zdradziła się, mówiąc przez sen. Opowiedział o tem odkryciu PietrowiczOwł. który wysłał go w nocy. aby stwierdził, czy istotnie idzie tu o kryjówkę Klimczoka. Gdy Carkow przebywał w górach, Pietrowicz przybył do jego żony 1 uwiódł ją. Carkow. dowie­dziawszy sie o tem, postanowił się zem­ścić i za radą żony udał sie do Klimczoka1 lego towarzyszy, z którymi uknuł plan strasznej zemsty. Powróciwszy do puł­kownika Pietrowicza udał przed nim, że nie wie o niczem i że szczęśliwie spełnił swoja misję. Postanowiono stoczyć bitwę z rozbójnikami, przedtem jednak wywieźć z tej niebezpiecznej okolicy żonę I córkę Pietrowicza. Dla esk°rty obu kobiet Car­kow zobowiązał się przyprowadzić oficera iandarmerji. I istotnie, w dzień wyjazdu pułkownikowej oraz Jej córki, zjawił się u Pietrowicza oświadczając, że wybrał do eskorty obu pań odważnego I elegackiego porucznika żandarmerji, Stanisława Podoi, skiego.

*Pietrowicz skinął głową pobłażliwie— To dobrze. A kiedy pan Po­

dolski stawi się do służby? — zapytał się Pietrowicz. Powiedziałeś mu pe­wnie, że zamierzamy wybrać się w drogę o trzeciej, aby przed wieczorem jeszcze kawał drogi ujechać?

Carkow skinął głową potakująco.— Pan Podolski o wszystkiem jest

powiadomiony i stawi się na czas. Nie chcąc jednak, aby na wsi zwra­cano na niego zbytnio uwagę, zapro­ponował mi, że pana pułkownika ocze­kiwać będzie w karczmie w Olszów­ce, odległej stąd tylko o godzinę. Przez to oszczędzi sobie kawał drogi. Wiel­możni państwo nie potrzebują wsku­tek tego zwlekać z wyjazdem, ponie­waż pan porucznik mając urzędową czynność w Olszówce, przyjedzie tam już godzinę prędzej, jak wielmożni państwo.

Pod przymltniętem! powiekami Pie­trowicza zaiskrzyły się błyski. Tak Jzbieg okoliczności, był mu właśnie na rękę.

— Zgadzam się na to zupełnie. A jak to z tobą będzie, Samuelu Carko- iwie, czy chcesz nam towarzyszyć?

Carkow ukłonił się.*—< Jeżeli taka jest wola pana puł­

kownika, będę ją uważał za zaszczyt. Obawiam się tylko, że w powozie za­braknie miejsca. Proszę wielmożnego pana pułkownika rozważyć: wielmoż­na panienka, pan pułkownik, pan Po- Jdolski. To są cztery osoby. Na koźle jfurman i hajduk. Musiałoby nas chy­ba na koźle trzech siedzieć!

Pietrowicz machnął ręką niechęt­nie.

_ ■— To dajmy temu pokój — po­wiedział. •— Dosyć nas będzie do pbrony dam. Zresztą nie będzie pe­wnie tak niebezpiecznie z Klimczo­kiem, jak ludzie straszą.

— Tak i ja sądzę, panie pułkowni­ku, szczególnie że pan Podolski do­brze jest obeznany z okolicą i z powo­du swej odwagi postrachem jest dla zbójców.

—. A więc pozostaniesz w domu, gamuelu Carkowie.

Wrócę najpóźniej jutro rano z pa­nem Podolskim. Wtedy zaczniemynatychm iast przygotowywać się do nocnej wyprawy. Zanim upłyną dwie doby, musimy tego Klimczoka miec

to naszych rękach.— Dobrze, panie pułkowniku]

— A czy też nie wygadałeś się i nie zdradziłeś nikomu tajemnicy, gdzie leży jaskinia Klimczoka?

— Jakżebym to mógł zrobić, panie pułkowniku? Przecież mam nawet w tem osobisty interes, żeby tajemnica nie wydała się przed chwilą stanow­czą.

Żandarm ukłonił się i wyszedł. Po wyjściu Carkowa Daniło posępnie spoglądał przed siebie.

— Do tego czasu wszystko jest w porządku — mruknął — zachodzi te­raz tylko pytanie, czy pan Podolski jest człowiekiem podług mojej myśli i takim, jakiego mi potrzeba: młodym, lekkomyślnym, bez skrupułów — to najważniejsza — zadłużonym!...

Już było popołudniu. Właśnie wy­taczano powóz z remizy i nakładano uprząż na konie. Do wyjazdu była jeszcze godzinka czasu. Obie damy ubierały się dopiero na drogę i niema-

—- Jak to pan rozumie? — zapytał się Podolski...

łó się zdziwiły, gdy Daniło Pietrowicz nagle przyszedł do nich. Był w dłu­gich butach z ostrogami i trzymał szpicrutę w ręce.

.— Pojadę naprzód — powiedział — przygotowania trwają dłużej, jak myślałem, a nie życzyłbym sobie, żeby pan Podolski, który ma być^ bardzo miłym człowiekiem, na mnie długo czekał i niecierpliwił się. _ Za godzinę przyjedziecie do Olszówki, gdzie ra­zem z panem Podolskim przyłączę się do was. Obie panie nieśmiały prze­ciwko temu nic do nadmienienia.

Wkrótce potem wyszedł Daniło Pietrowicz przed karczmę i dosiadł osiodłanego już konia. Świsnął szpic­rutą i kłusem ruszył z miejsca.

— Spodziewam się, że będzie punk­tualnym — mruczał do siebie, gdy wjeżdżał na trakt główny — przez go­dzinę można wiele załatwić. Niecier­pliwość pchała go naprzód, tak, że prędzej zajechał do Olszówki, jak się tego spodziewał. Gdy przed tamtej­szą karczmą zeskoczył z siodła i wszedł do izby gościnnej, wzrok jego padł natychmiast na smukłego i ele­ganckiego pana, ubranego w_ piękny mundur oficera żandarmerji. Nie mógł to być nikt inny, tylko pan Po­dolski.

Porucznik żandarmerji zerwał sig natychmiast z miejsca i powitał pułko­wnika z należnemi honorami.

Pietrowicz odkłonił się życzliwie i pobłażliwie. Młody człowiek podo­bał mu się. Ciemne, skrzące się oczy, piękny wąsik przy delikatnych rysach twarzy odpowiadały zupełnie obrazo­wi, jaki sobie o panu Podolskim wy­tworzył. Daniło Pietrowicz nie spo-

E k s p e ^ c f a r a t u n k ó w *Sven H?dina

Z Pekinu nadeszła wiadomość, że

strzegł lekkiego, ironicznego uśmie­chu, jaki igrał w kącikach ust porucz­nika, gdy pułkownik tłómaczył się, dlaczego prędzej przyjechał.

— Nie chciałem — mówił Pietro­wicz — abyś pan na mnie niepotrzeb­nie czekał i dlatego wyruszyłem prę­dzej od moich pań. Pewno panu wia­domo, jak to z temi kobietami, łaska­wy panie kolego — powiedział jowial­nie. — A raczej panu niewiadomo, bo nie jesteś ożeniony i nie wiesz, ile czasu potrzebują na ubranie się, za­nim uporają się z tysiącem drobno­stek, bez których obyć się nie mogą. Nawet żona i córka pułkownika żan­darmów nie mogą w żaden sposób przyzwyczaić się do punktualności.

To mówiąc, palcami przeczesywał brodę.

— No, wkońcu znudziło mi się czekanie i pojechałem naprzód, chcąc

z panem się poznać i w miłem towa­rzystwie wypić kieliszek wina.

W tym zacofanym zaścianku cie­szyć się trzeba, gdy się spotka wy­kształconego człowieka, z którym mo­żna godzinkę porozmawiać.

Obaj panowie usiedli na uboczu, a wkrótce potem pojawiła się na stole butelka wina najlepszego, którą zamó­wił pułkownik. Pietrowicz nalewał kieliszki.

— Pan kolega pewnie dawno już w tej stronie.

Podolski skinął głową.

— Tak jest, to znaczy dostatecznie długo, żeby jej mieć pod same gardło. Trzy lata.

Pietrowicz skosztował wina i za­nim połknął, potrzymał je chwilę na języku.

— To długie czasy. Może to jed­nak od pana zależeć, czy chcesz po­sunąć się naprzód.

— Jak to pan pułkownik rozumie ? — zapytał się Podolski i również no pił wina. M jg

- N o przecież panu wiadomo, i dlaczego tu przyjechałem. Wysłano * mnie na to, abym wreszcie schwvtał tego łajdaka Klimczoka. Mogę panu powiedzieć w zaufaniu, że nie rozu mieni zgoła postępowania mieisrr, wych władz. Zaledwie przyjechałem' a juz mam prawie tego zbója w reku’

Znowu uśmiech ironiczny okradł usta Podolskiego. V OKr zył

. A,e Pietrowicz i tym razem <r0me zauwazył. *

. “ Bardzobym się cieszy} d ,mi pan przy osaczeniu tej bandy chcia byc pomocnym. y iał

CCią* dalszy nastąpi)],

mity badacz i podróżnik Sven Hedin zwróci się do władz chińskich o pozwolenie uds®J* się w głąb Chin z ekspedycją, mająca na ^ odszukanie jednego z członków wyprą** Syen Hedina Ambolta, o którym od paźd^i#^ nika 1932 roku zaginął wszelki słuch. Am'b°\ kierowa1! jedną z ekspedycji Sven Hedina y gtębi Azji. Doszły wiadomości, że został otoczony we wschodnóm Turkiestanie zrewoltowane oddziały. Od tego czasu usilnych starań, w których brały udział rótf* nieiż władze angielskie i sowieckie, nie uda*9 się skomunikować z nim. ani otrzymać ^ nych pewnych wiadomości. Sven Hedin sta zamierza stanąć na czele wyprawy ratuH'1 wej. w której bierze udział trzech jego P9", mocników z dawnych wypraw. Udają sie na wyprawę czterema samochodami. Ter®11® wyruszenia ekspedycji nie jest jeszcze zna w ze względu na konieczność zebrania wiednich funduszów.

Długowieczni indzieNa czele wszystkich Metuzalemów krocz?

Anglik — Tomasz Carn. Człowiek ten żyl dobno 207 lat! Pomiędzy Szkotami czes(° napotkać można bardzo starych ludzi: w P1" skupstwie Glasgow żył St. Mango, który osia! gnął 185 lat. Pewien chłop angieiski, Tom3*. Par, dożył wieku 152 lat. Pewien lotarynsK chirurg. Politman, jako 140-letni starzec. »P®' rował na raka swoją żonę. Kroniki S,osfj* że był on nałogowym nijakiem. Równ;®' mało hygjeniczny tryb życia prowadził PeW.?0 francuski chirurg Espagao, ale ten dożył W1.**102 lat. Inny znów metuzalem-Szkot, rów111® pijak nałogowy, dożył 121 lat Na grobie ie* wyryty jest napis: „Tu leży pijaczyna Brow śmierć zmogła go kióreeoś dnia, e<1v był jątkowo trzeźwy". Należy wspomnieć tu !eS ' cze o pewnym kmiotku angielskim. t. umierając po 160 latach pozostawił żone jne potomstmo. Najstarsze ..dziecko" liczy*103 lata. najmłodsze — 19.

/esi wieżaRóżno‘ęzy«zny w Pr«*«!z®Wyższy sąd krajowy w Pradze jest Pr,a'J(ł

dziwa domeną poliglotyzmu. Na usługach !e" pozostaje 473 tłumaczy, którzy w sumie vVi, dają 31 jeżykami. Na pierwszem miejscu dują sie tłumacze niemieccy, których jest * y po nich francuscy w liczbie 75. oraz w liczbie 72. Miertzv egzotvcznemi iezyiKa ; znakuje się arabski, ormiański, katalon® esperanto, hebrajski.

j ic M r y c z n y a o ia r *

Jeden z ekonomistów amervkadsk^ proponuje utworzenie nowej waluty. ra otrzymałaby nazwę „elektrycznego? lara", a miałaby wartość czterdziestu watgodzin.

Wartość prądu elektrycznego Pot H- bowiem najmniejszym wahaniom na kach świata, a więc może pod kaz<»" względem uchodzić za wartość statą.

Opierając się na tej teorii, proje^ dawca oświadcza dalej, że możnaby ^ *y sposób zamknąć i przechowywać c . zapas złota Stanów Zjednoczonych. kie zaś wymagania ich rynku pokryw„, przez emisję nowych banknotów, opifi jących na „elektryczne dolary".

mzdobyty przez misjonarza

f 0(1'Ogromne zainteresowanie wywołał #

dynie lim, wyświetlamy w jednym * w ^ szych kinematografów stolicy Anglji. F®** fZa stworzony został przez dzielnego m ]katolickiego, O. Hubbarda, znanego w uC e Ameryce jako „misjonarza od lodowców ^ Glacier Priest), który w czasie ostaitffliei s wyprawy do Alaski zdobył niedostępny. cy

tychczas szczyt wulkanu Aniakchak, ^

w stanie czynnym. Zfilmowaina

Hubbarda wielkie wrażenie wywarła ° a ^ nie. Widać w tym filmie wszystkie tru^ (}t dróży przez śniegi Alaski. O. Hubbard ,1

z kilkoma zaledwie towarzyszami przeby mil ang., by dotrzeć do niezbadanego " ^ nu. Szlak jego wędrówki wiódł prze* za j

łe rzeki 1 jeziora i nieskończone pu®* ^ ne. Po drodze wyprawa dotarła do sZ ^ innego wulkanu, którego zbocza siano"'3

mai zupełnie prostopadłą ścianę. $Wulkan Aniaikchaik, największy i

świecie, został zdobyty przez O. Hubbaf ^ pomocą hydroplanu, na którym dotarł * ,,i

samego krateru. Zdjęcia, dokonane w

trujących gazów i dymów kraterze. _s:!

ne w swoim rodzaju jak również zdfecia ze­stawiające zachód I wschód słońca 1)3

marzłem! jeziorami na Alasce.

Page 5: S o ig o n o n a za ih o to n a ła · ści na tej trasie, wynoszący 4 godziny 48 min. Przy odległości 341 km. daje >to szybkość t. zw. „handlową" około .74 km na godzinę.

s p o r t i k b it ik a h i h i i i aSport w W ielkopo lsce

Olrbzymie zainteresowanie rajdem motocyklowymPoznań — Gdynia — PoznańTak w ogólnym zarysie wyglądają szcze-1 motocyklistów, tembardziej, że odbędzie się

góły tego wielkiego raidu, który zainteresuje i na idealnych wprost drogach województwa niewątpliwie jaiknajszersze warstwy naszych | Poznańskiego i Pomorskiego.

"W if kryzys gospodarczy i ma aporcie 0nn,‘ SWe Ptetno. Najbardziej chyba dotknął0 }je ?z 5?ort motocyklowy _ w całym kraju.

%, 0T V:em posiadaczy motocykli wzro- dyw- tj'-£ zmalała iilość zawodników — raj- t° .°zy taż wyścigowców. Tłómaczy się

hżrj^ ’ źe utrzymanie maszyny wyścigowej i »a-svet ?w’e przygotowanie jej do wyścigu a W aKl«, połączone jest z dość znaczne mi

dorocznie organizowanych

^ tn ■ W ^,°,''sce zmalała. Zaledwie kilka po- <lar ‘01Ds^ h raidów spostrzegamy w kaJen- rai(jv .• .Z. M. Maimy oczywiście na myśli ialne w.ię* sze ‘ poważniejsze. Raidy ściśle lo- tere. n'le wzbudzają bowiem większego zain- ZaCŁn7 a‘nia- Najbliższym raidem na Ziemiach fazjg dniCh, który jakikolwiek jest jeszcze w "ie n°'rsaniizacji a już wzbudził zawteresowa- rai(j ?SzVch motocyklistów to — najbliższy W*< « w dniach 4—6 czerwca br. przeipro- traSj 1 ^ódzial Mot. TS. UNJA w Poznaniu na iąCeie Poznań — Odymia — Poznań obejmu-

J ‘w kim.

\VaJ-Sa. raidu prowadzi z Poznania przez ’ Bydgoszcz, Tucholę, Kościerzynę,

^ ^ 0 * ° . Redę do Odymi, gdzie będzie jed- Dtzg'01 ’ Postój. Z Odymi trasa prowadzi W Kartuzy, Kościerzymę, Chojnice, Więc- Ziia ’. Kcynię, Pobiedziska, Kostrzyn do Po-

®J1Ć2oszozy i Nakle są dwa obowiązko- Post0;e po 30 min_

w ra>, z,’e mogą wziąć wszyscy za- S°lo ICy Posiadający licencje PZM. Maszyny rj;1(] e mogą mieć pasażera. Zgłoszone do !t[9s yotocykie, podzielone zostaną na dwie 6ier* A. B, C, F i O. Raid jest nastawiony w

^rin'Szj,1rn rad z ie na regularność jazdy, więc *tasęlą sz51bikość należy utrzymać przez całą

O Ą ^czas jednodniowego postoju w Gdyni,

Da s , się. prze'd południem dwie próby, jed- ły Zj'bfcości, a draga sprawności. Obie pró-

każdego kierowcy obowiązkowo do 5ta.nj.nania. gdyż ich punktacja zaliczona zo- Vj.'n:? do końcowej punktacji pnzy obliczeniu *ob0. . raidu, przyczem każdy kierowca jest fam ą,zany stanąć do prób z tym pasaże-

.którym odbywa raid. Próba szybkości

tein i e s'ę na Wystani sie 1 kilometra ze star-

nym a tras? tnzelba przejechać w 4ije . kierunkach. Próba sprawności odbę­

dę na dystansie 250 mtr.

m mJ Mistrzostwo Ligi Państwowejrr a k ó w;

^ raoovia — Warta (Poznań) 4:1 (2:0)tj zupełnie niespodziewany, bo i War-t>rn,c °dz:k za groźnego przeciwnika. Warta ta|f ^a®em zawiodła i grała b. słabo i ostro, Srani® sedizia wystawił Otwierzyńskiego. — iMaf dia Cr. zdobyli: Kubiński 2, Zieliński

f^zyk do 1. Dla W arty z karnego Szerfke. Ł * óf> Pogoń — Czarni 1:1 (0:0)

Sra; °r.raz pećrswzy od zeszłorocznej kontuzji 'Hj 0rw,n-eż i Matias w drużynie Pogoni. Za- 1)V , -~7 na niskim .poziomie, w czasie (których chatr 0 komtejoaiowamy został Wacek Ku- ^a ń . raTT!kę dla Czarnych zdobył Dziwisz,

^Zon ; — Łagodny.

^ Praga — Warszawa 3:2^tatnćim dniu międzymiastowego spot-

n tenisie, zwyciężyła Praga. Tłoczyń- ^na ł Hechta 6:3 8:10 7:5 1:0. H. wy-

j^e. Mateczek — Wittman 5:7 6:4 6:4 6:1o Wy rekord Polski w oszczepie pań.

fyw^ntkówna (Łódź) w ramach okręgo­wi,., Zawodów „A‘‘ rzuciła oszczepem 36.95

r°W,

ty i NGLJA — WŁOCHY 1:1 (0:1)W H o t e w i i odbył się w sobotę między-

^ 8-lia<*Wv mecz nożnej pomiędzys z.5 ' Włochami, który zakończył się za- ^ tnyan wynikiem dla Włochów 1:1.

B°ISK PIŁKARSKICH W ZAGŁĘBIUO mistrzostwo kl. A.

Policyjny — Hakoali 5:1 (2:1)Zagłębie — Ruch 4:1 (0:1)C. K. S. — Zagłębianka 1:2- Unja — Makabl 7:0 (4:0)

O mistrzostwo kl. B.Brynica — Samison 4:0.Saturn — Gwiazda 4:0.Dąbrowa — Świt 2:0.

lltw Czarni — Aria 13:0.

& C Y K L I Z MSKfA^NlAŁY PRZEBIEG OGÓLNOPOL-

ZAWODÓW MOTOCYKLOWYCH A , W SOSNOWCU.J^Of -Ze żużlowym w Sosnowcu odbyły się S m aj: Przy tłumnym udziale widzów ogói-• ie#rf-e . zawody motocyklowe. Startowało

^ 7, Có|w. W finale ikat. 350 ocm. dla Jumjo- “piw^^cieżyt Langer (Warszawa), 2) Krysta

3) Breslauer. W kat. 250 ccm. 1) . 'Bielsko), 2) Urbanlke (Bielsko). W kat.

sewjorów: 1') Bathelt (Bielsko), 2) (Krakóiw), 3) Kempka (Sosnowiec), ^zss dmia uzyskał Krysta przed La-n-

51111 BaUicltem.

P IŁK A N02NA0 mistrzostwo piłkarskie w Poznaniu

ZAWODY KLASY „A‘‘.„Legja" — „Cegielski" 21: (0:0)

Prowadzenie uzyskuje drużyna Cegielskie­go ze strzału Konopy. Wyrównuje niebawem dla mistrza okręgu Mazgaj z wolnego. Zwy­cięski ipumikt na’ 3 minuty przed końcem zdoby* wa Bernstein.

„Llga“ - „Olimpja1' 3:1 (0:1)Do przerwy góruje ,,0 'limip:a“, zdobywając

jedna bramkę iprz-ez Andraszajka. Po zmianie „Liga“ atakuje przez cały czas. wygrywając zasłużenie mecz. Bramki .zdobyli: Koń i Gaw­liński, oraz jedną samobójcza.

PIYW ACTW 0Jarocin otrzym a piękną pływalnię

Brak ptywailni w Jarocinie dawał się od dawina bardzo odcziuwać. Miesztkańcy chcąc zaczerpnąć nieco stońca, powietrza i wody, musieli wędrować daleko poza miasto. Palącą tę kwestię rozwiązał p. Monarszyński, które­mu mieszikańcy mają wiele do zawdzięczenia w zakresie upiększenia miasta. Łazienki pobu­dowane zostaną wedle najnowszych wymagań techniki i higieny. Zakupiono w majętności ks. Radolina 20 morgów terenu. Środki pieniężne ma zbudowanie pływalni, zamierza miasto u- zyskać z Funduszu Pracy. Koszta budowy o- bliczane są na ofcolo 30 tys. .złotyob. Jedynym miinjusem jest to, że pływalnia ukończona zo­stanie za mmiejwięce} cztery miesiące, a więc jiuiż po lecie. Dopiero w ro1 p rz^z łjim będą mogli Jaroeiniacy, a przedewszystkiem spor­towcy korzystać z pływalni.

Woda będzie ogrzana, fctóreó będzie do­starczała pobliska elektrownia.

C IĘŻK A A T L E T Y K A Nowe władze w KS „S zte k k e r<(

PoznańKS. ,.Sztebker“ w Poznaniu, który tak

Piękne odniósł podczas ostatnich mistrzostw Polski zwycięstwa, obradował w ostatnich dniach. Po udzieleniu wstępującemu zarządo­wi pokwitowania, wybrano nowe władze w następującym składzie: Cz. Nowadki — pre­zes, wiceprezes — L. Handke, sekretairz — Jedwabmy, skarbnik — Torzeoki. zast. sekr-— Cichowicz, naczelnik — Grodizki, zastępca naczelnika — St. Nowicki, ławnik — Sprada. Komisja rewizyjna — Krause, Gremplewsfci i

Łukaszewicz.

Mistrzostwa świata w piłce nożnej, do których zgłosiła się równieiż Polsika, przecho­dzą rozmaite koleje losu. Początkowo projek­towany podział na grupy (według którego brliim y zaliczeni do grupy bałtyckiej z Ło­twą, Estoinją i Litwą), okalał się nieaktualny, gdyż wiele państw wycofało swe zgłoszenia, ■zaszła więc konieczność ustalenia nowego po­działu. Komisja trzech w sMadzie Bauwens, Fischer i Mauro ułożyła podział według u- kfadu geograficznego parami, przyczem zwy-

Przy sprzyjających warumikaioh aitimo'Sfe- rycizmych otwajnty eosital wczoraj pir®e:z ślą­skich motocyklistów tegoroczny sezon spiorto- w /. Już wczesnym rankiem na plaic_ pinzed gimachem Województwa Sł. zjeżdżają się mo­tocykliści z wszystkich klubów nrrtocyklio- wych Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego, po­

czem po g-odtz. 10 odibył się raport.

Podniosły nastrój zapanował wśród wszy­stkich uczestników, gdy bezpośrednio .potem kapelan wojskowy w gorących słowach przy­pomniał o miłości Boga i Ojozyzny i poświęcił wszystkie maszyny, życząc piomyślnych wy­

ników zawodnikom.

Kannie, bo jakiekolwiek zahamowania nu- chu kołowego odbył się przejazd wszystkich motocykli oraz samochodów przed Teatrem Polskim. Uderzała kanwa podstawa wszystkich uczestników i zairząd okręg- Śląskiego Zw. Moitocyktoweigo pod przewodnictwem p. mir- Kowalówki może być duimmy e tego, że po taik wieikiem rozbiciu i niesnaskach, jakie pa*- niowały od dłuższego ozasu na Śląsku, zdrałai uijąć wszystkich miotocyklistów znów w karne

szeregi jak niegdyś. .......... .Pnzy tej okaizji należy podkreślić, ze Okr-

Śląski utworzony zalediwue 5 mairca br-, wazo- raij wtatoie pnzyczyniil się do priopaigasidiy spor­tu motocyMuwean na Śląsku.

TEN IS A . Z . S. otwiera sezon tenisowyW dniach od 19—21 urządza poznański A.

Z. S. turniej otwarcia, dostępny również dla graczy niestowarzyszonych. Rozegrane zo­staną gry pojedyncze dla pań i panów, gry podwójne pań i panów oraz gry mieszane. — Początek turnieju diiia 19 bm. o godz. 15-te.i. Zgłoszenia przyjmuje sekcja tenisowa AZS., przy ulicy Noskowskiego.

BCKSCEGIELSKI - SOKÓŁ 13:3.

Spotkanie to przyniosło zasłużone zwycięstwo drużynie Cegielskiego. Walki prowadzone były ciekawie, z zaciętością i stały na wysokim poziomie. Sokół prze­grałby niewątpliwie w mniejszym stopniu, gdyby nie utrata czterech punktów za niestawienie się dwóch zawodników w wadze papierowej i półciężkiej.

Wyniki w poszczególnych wagach by­ły następujące: w wadze koguciej — Witkę pobił Dobra przez techniczne k. o.; w wadze piórkowej — Misiorny H. C. P. remisuje ze Zbierakiem Sokół. Misiorny podczas tej walki obcho-dził jubileusz 50-go spotkania; w wadze lekkiej — Stru- ipiński (Cegielski) pokonał na punkty Dy- kerta; w wadze półśredniej między Wo­jewodą (Cegielski) a Bańkowskim z So­koła zakończyło się remisowo; w wadze średniej — Witczak (Cegielski) remiso­wał iż Urbaniakiem; w wadze półciężkiej— Hofman pokonał wysoko na punkty Rogowskiego z Sokoła.

Sędziował w ringu p. Kościelski.

Niespodzianki wśród poznańskich hokeistów

W zawodach hokejowych o mistrzo­stwo Poznania niespodziankę sprawiła drużyna H. Z. S., która uzyskała wynik bezbramkowy z Lechją. W drugiej części tego ciekawego spotkania drużyna Lechji nie z-dołała zdobyć żadnego punktu.

Drugi mecz pomiędzy „Wartą“ a „Czarnymi'1 zakończył się nieznacznem, aczkolwiek zasłużonem zwycięstwem „Warty“ w stosunku 1:0 (1:0). Jedyną bramkę zdobył Sobek.

ciężcy mieliby się udać do Rzymu dla roze­grania finałów. Projekt wygląda następująco: Czechosłowacja — Polska, Austrja — Irlandia,Węgry __ Grecja, Szwaijearja — Luxemiburg,Hiszpamja — Portuigalja, Niemcy — Holandja, Francja — Belgja, Szwecja — Litwa, Jugo­sławia — Bułgaria, Rtiimunja — Turcja. Dla Polsk: podział ten jest bardlzo niekorzystny, wyktaczia niemal bowiem nasze dostanie się do finału. Niewiadomo jednak, czy projekt ten się utrzyma.

Że imptrezę wceoraf.isizą należy uważać za BUipełmiie udałą pod każdym względem, może świadczyć nastrój, jaki panował po zakończe­niu raidiu w Mysłowicach po przejechaniu miejscowości: Katowice — Hajduki — Król. Huta, — Chorzów — Siemianowice — Mała Dąbrówka — Sizopieuice — Sosnowiec — My­słowice. Wszyscy byli zadowoleni, pnzyczem nie było końca okrzykom pod adresem m. My­słowic i sekcji Motocyklowej Stadionu, które ugościły uczestników.

Z ramienia Polsk. Zw- Motocyklowego pnzybyM na tę urooaystość: kapitan sport, ka­p tan Kurpowsfci, oraz członek zarządn Legji p. Docha. W Mysłowicach na Stadljoiniie prze­mawiali p. mjr. Kowaiówka, burmistrz m. My­słowic dr. Karczewski, poseł Kozak, kap. Kuirpowski i p. Docha.

Ogólnem zaintereso'waniiem cieszył się w rajdzie ze strony tysięcy ciekawych, trójko­łowy samchodaiik ,,BSA“, z przedstawicielstwa Firmy Smuda w Katowicach. Samochodzik ten jest rzeczywiście przebojem sezonu i posiada wiele pierwszorzędnych walorów, stanie się też niewątpliwie w najbliższej przyszłości wy­marzonym środkiem komunikacyjnym dla lu­dzi pracy, łaknących wypoczynku na łonie przyrody. Posiada silnik zwykły 1000 com- motocyklowy, z góry starowany. Maksymalna szybkość dochosłzi .do 110 kkn.

Niedziela niespodzianek w mistrzostwach piłkarskich Śląska

Jakkolwiek od zakończenia wiosen­nych mistrzostw piłkarskich Śląska dzieli nas zaledwie 7 tygodni, w tym roku kwe- stja, ikto zdobędzie tytuł mistrza Śląska, zdaje się nie będzie tak zawikłana jak w latach ub.

Będziemy to mieli w lwiej części do zawdzięczenia Naprzodowi z Lipin, które­go forma obecna wskazuje na to, że tytut tegoroczny przypadnie jemu właśnie w udziale.

Wczoraj w spotkaniu z Chorzowem, Naprzód wykazał swoją obecną wyższość najlepiej. Szereg niespodzianek nastąpił i na dalszych frontach.

_ Lig a ŚląskaKS. Chorzów Lipiny —

KS. Naprzód Lipiny 0:5 (0:3).Niespodziewana forma Naprzodu spra­

wiła, że Chorzów nawet na chwilę nie był zespołem groźnym. Naprzód wywal­czył sobie zwycięstwo w pięknym stylu i obecnie trudno w to wierzyć,, by mógł stracić swoją czołową pozycję w tabeli. KS. Czarni Chropaczów —

Śląsk Świętochłowice 1:1 (0:0).Również i to spotkanie stanowi pewną

niespodziankę, gdyż zespół Śląska naokół typowany był na zwycięzcę. Napotkał je­dnak twardy opór ze strony Czarnych.KS. Orzeł Wełnowiec — AKS. Król. Huta

4:3 (3:2).Po szeregu niepowodzeniach, Orzeł

niespodziewanie pokazał swe pazurki i odebrał AKS. dwa cenne punkty. Gra bar­dzo interesująca, a wyróżnił się u Orła napad.KS Słovian Katowice — KS „07“ Siemianowice

4:1 (2:0)Przez cały czas zawodów nieznaczna prsze-

waga Słovianu, u którego doskonale spółdizia>- łała limjia pomocy z napadem, czego rezulta­tem zdobyte 4 bramki.

IFC Katowice — Kolejowe PW. Katowice 3:0 (0:0)

Powyższe zawody były dość interesujące, jednak z obu stron nie wiele pokazały linje .napadiu.

Następnie IFC napotknąl się na niezwykle twardy opór ze strony Kolejarzy tak, że gra

mieijscami- wykraczała poza -ramy sportowe.Początkowo obie drożyny - ’ iinlicMą- i kilka

ładnych pociąKnięć ‘ i obaj bramkarze-są czę­sto zatrudniani. Do przerwy nieznaczna prze­waga IFC nie przynosi bramki.

_ Po przerwie IFC. zmienia taktykę i gra o wiele skuteczniej. — Pierwszą bramkę zdo­bywa Henisoh w 9 min., zaś dwie dalsze He- riseh i Wilimowsfoi.

n Pietruszka —• objektywmy.

Klasa A .KS, Ligocianka — ZPS. Król. Huta 9:3 (1:3)

Niespodziewanie wysokie zwycięstwo Ligocianki, gdyż do przerwy jeszcze ZPS. Prowadziło 3:1 i bynajmniej nie liczono się z tem, że Lig. po przerwie pokaże tak’ ładną grę. Bohaterem Lig. był Neuman, który sam strzelili 6 bramek, zaś Niespo- rek 3. Widzów około 2 tys.

KS. Orkan Wielka Dąbrówka —KS. Śląsk Tarn. Góry 5:1 (2:1).

Zawody te odbyły się pod stałą prze­wagą zwycięzców, aczkolwiek Śląsk zu­pełnie nie tracił animuszu i do końca gra! ofiarnie.KS. Kresy Król. Huta —

KS. Jedność Michałkowice 3:0 (1:0).Pięknie wywalczone zwycięstwo Kre­

sów, gdyż drużyna Jedności przedstawiła się w czasie zawodów jako równorzędny przeciwnik. Gra przez cały czas szybka i szczególnie interesująca w momenty podbramkowe. Bramki dla Kresów zdo­byli po 1: Wybraniec, Wieczorek i Piątek. KS. „09“ Mysłowice —

KS. Roździeń-Szopienice 2:1 (2:0).Porażki Szop. szukać należy w spad­

ku formy. „09“ naogół zasłuąył na zwy­cięstwo.KS. Pogoń Nowy Bytom —

WKS. Tarn. Góry 5:0 (2:0). KS. „22“ Mała Dąbrówka — ŻKS Katowice

8:0 (2:0).Wymilk nawet w tak wysokim stosunku nie

jest niespodzianką, bo kałowiczauie znajdują się już od dłuższego czaisu w słabej formie-

Bramki dla Małej Dąbrówki zdobył napad. Zgoda Bielszowice — KS Haller Wlk. Hajduki

2:2 (0:1)Wynik odpowiada girze i wysiłkom obu ze­

społów. Bramki dla Zgody zdobyli Burski i Gluza.

B.-LigaKS Słupna — TS Murcki 1:0 (0:0).

Nieznaczne, jednak zasłużone zwycięstwo drużyny Słupnej, u której podkreślić należy ofiarną girę.

Pocztowe PW. Katowice — KS. Rozwój Katowice 0:0.

Pocztowe PW. z kiiilku rezerwowymi, przy- ozem Rozwój stawił nietzwyikle groźny opór«

Dokoła mistrzostw świata w piłce nożnej

Śląscy motocykliści otwierają swój sezonsportowy

Page 6: S o ig o n o n a za ih o to n a ła · ści na tej trasie, wynoszący 4 godziny 48 min. Przy odległości 341 km. daje >to szybkość t. zw. „handlową" około .74 km na godzinę.

Froncek zgubił fajkę I szuka je} wszędzie.A Jeśli nie znajdzie, co z kurzeniem będzie?,

Jaź przerzucił wszystko, zaglądnął do skrzyni ale fajki niema.Cóż teraz uczyni?.-.

Podrapał się w głowę, a potem w siedzenie I zaraz wynalazł sposób na kurzenie.

Z mina milionera Froncek sobie kurzy.Jego pnzon stary ta fajkę mu służy...

(Ciąg dalszy nastaPj......................................... ..... — ■ ______ _ _______________________ (Ciąg dalszy __________

prukiem i nakładem Zakładów Graficznych i Wydawniczych „Polonia” S. A. w Katowicach, - Redaktor odpowiedzialny Stanisław N o g * *

Str. 6

„ R u c r W ielkie H a jd u k i w M o ra w s kie j O stra w ieBezbram kowg w ynik ze „$lovanem"........— ■

Morawska Ostrawa, 13-go maja.Polacy na Morawach i na Śląsku cze­

skim w niezwykłem naprężeniu oczekiwali pierwszych występów silnej w Polsce dru­żyny footbalowej K. S. „Ruch“, Wielkie Hajduki. Wszak przybyli oni zagranicę, by nietylko zagrać w piłkę nożną, ale, by reprezentować sport polski 1 Polskę.

Widzów zebrało się około 2.000. Lwią część stanowili Polacy, przybyli do Ostra­wy z różnych stron. Przed spotkaniem głównem odbył się mecz drużyn rezerwo, wych między „Slovanem“ a „Olimpią", zakończony zwycięstwem gospodarzy w stosunku 4:0 (3:0). Do spotkania główne­go „Ruch" wystąpił w pełnym składzie: Kurek, Wadas, Kacy, Zarzycki, Badura, Dziwisz, Wodarz, Gwóźdź, Giemza, Buch­wald I Urban.

Skład „SlovanM był następujący: Ko- niarski, Petrzyk, Plnk, Michel, Metelka, Mazur, Kuber, Zeisberger, Steker, Utrata, Lenarski.

Czesi przygotowali! się do meczu bar­dzo starannie, sprowadzając swych gra­czy aż z Brna.

Grę ropoczynają Czesi I podciągają' pod bramkę „Ruchiu“. Atak ten jednak pa­raliżuje obrona. Gra przenosi się na poło­wę boiska gospodarzy, przyczem „Ruch“ stale atakuje lew ą stronę. Wodarz często centruje, ale za bramkę. Gra toczy się w wolnem tempie. Polacy niepotrzebnie po­pisują się dryblowaniem. „Ruch“ mocno gniecie. „Bomby“ napadu polskiego są sła­be, a Giemza strzela ,za wysoko. Gra ospa. la bez tempa nie podobała się nikomu. Uwydatniła się jedynie duża przewaga techniczna i taktyczna Polaków.

W ostatnich pięciu minutach Czesi się przebijają, zmuszając bramkarza Polski do częstych interwencyj.

W drogiej połowie obraz gry zmienia się na korzyść Czechów. Polacy zawodzą na każdym kroku. Rozpaczliwie gra na­pad. Zawodzi również Zarzycki, który nie pilnował lewego skrzydła, które nie­bezpiecznie przebijało się pod bramkę „Ruchu“. Sytuację ratują tyły, zwłaszcza Kurek i obrońcy, wybijając się jako naj­lepsi gracze na boisku. „Ruoh“ miał tro­chę pecha, o czem świadczy karna bram­ka otrzymana przez czeskiego bramkarza. Mecz kończy się wynikiem remisowym. Sędziował p. Nowicki bez zarzutu.

Bronisław Czech w C. I. W. r-ie

Doskonały narciarz Bronisław Czech za­mierza od jesieni zapisać się do ClWF-ti i o- betnie bawi w Warszawie na kursie elimina- cyjdiym.

Bokser Grosszawodowcem

Znany bokser lwowski Gross z „Hasnronea" przeszedł do obozu zawodowców i rozpoczął serję walk bokserskich z zapaśnikami zawo­dowymi. którzy, przebywają we Lwowie z racj; odbywających się tam walk zapaśni­czych. W ipierwszem spotkaniu Gross pokonał Miazia przez k. o., następną walkę stoczy z Kwarjatrim.

Fatalny, jak na ligową drużynę wynik, powinien być dla „Ruchu1* nauczką, że nie należy nigdy lekceważyć przeciwitika 1 być pewnym wygranej. Nie wystarczy grać ładnie, trzeba koniecznie grać sku­tecznie na wynik. Gracze tchórzliwi, oba­

wiający się dojść do przeciwnika, nie po­winni wyjeżdżać zagranicę. Również gra­cze chorujący na zarozumiałość, winni po­zostać w domu. Rezerwa „Ruchiu“ byłaby się lepiej spisała.

Wojna pomiędzy Paragwajem a Boliwią została oficjalnie wypowie- dziana. Na ilustracji rekruci paragwajscy na ulicach Limy.

Miasto grzybów w podziemiach ParyżaOlbrsgmie plantacfe trufli

Głęboko w ziemi, pod jedną z najele­gantszych dzielnic Paryża, o 100 stóp poniżej poziomu ulicy de la Paix i placu Joanny d‘Arc, znajduje się „miasto grzy­bów". Miasto to nie jest oznaczono na żadnem planie Paryża, który można na­być na dworcu kolejowym lulb w kiosku e gazetami. Na terenie tego podziemne­go miasta znajdują się plantacje grzy­bów, owych słynnych „ohampgnans de Paris“, t. j. trufli, wysoko cenionych przez smakoszy całego świata.

„Miasto g r z y b ó w“ jest jednem z największych i najdziwniejszych miast podziemnych na świeci©. Posiada ono szerokie ulice, przecinające wzdłuż i wszerz plantacje, wykute z tego samego kamienia, ■ z ktorego zabudowana jest większość gmachów publicznych Pary­ża. Wzdłuż chodników podziemnych ciągną się rury z wodą doprowadzana dla zraszania plantacyj. Podziemia są znakomicie wentylowane i tak obszerne, -że w razie bombardowania stolicy lufo ataku gazowego mogłyby w nich znaleźć schronienie setki tysięcy ludzi. > a

Właścicielem „miasta g r zybów jest rząd, który wydzierżawia plantacje "hodowcom grzybów. Hodowca wymaga wieflfcićh stara.ń i z&cliodow, ponieważ grzyby ulegają często podczas wzrostu różnym chorobom. Przeglądu zbiorów dokonywa specjalny kontroler sanitarny

i gdy tylko zauważy, że część grzybów jest zepsuta, cała grządka, na której to­sty, zostaje zniszczona, a na jej miejsce założona nowa.

„Miasto grzybów*1 pod Paryżem jest najwięk®zem centrum hodowli grzybów na ś wiecie. Codziennie o 5-ej rano, przy świetle • lamp acetylenowych, zbiera się trale, a następnie pakuje w kosze. Cale rano ulice miasta podziemnego roz­brzmiewają dźwiękami trąbek wielkich samochodów ciężarowych, na których przewożone są transporty grzybów na rynek paryski, ©raz na dworce kolejowe, Skąd eksportuje się je zagranicę.

ó miesięcyz a z n ie w o le n ie k o b ie t y

Przed trybunałem Sądu Karnego w Krako­wie zasiadł w dniw 12 bm. na lawie oskarżo­nych Jan Pawlusiński, robotnik z Krakowa, oskarżony o zniewolenie samotnej kobiety na plantach krakowskich. Równocześnie zasiadłia na lawie oskarżonych Magdalena Staśkówna, prostytutka, oskarżona o nakłanianie go do te­go czynu. Rozprawa odbyła saę przy drzwiach zamkniętych.

. Po zamknięciu (przewodu sądowego, trybu­nał wydał wyrok, skażający Pawlusinsklego na 6 miesięcy więzienia. Stasińską uwolniono oid winy i kary.

U śm iechn ij iwZGADZA SIĘ*

— Piszą w gazecie, że od Ja czasu daje się zauważyć brak banku01 100-złotowych.

—• Istotnie. Ja sam to od dawna ważyłem^

0

DOBRA WAGA.

•— Butterstedn. Jeżeli twój ojciec ma s>- 10 kg., masła, a sprzeda z tego 8 kg., to11 się zostanie?

— Jakieś 25 kg.

ZAWSZE NIEZROZUMIANA.

— Masz Pan taikie cudne, złote unosi się w zachwytach przyj acieil do®" ^

— Właśnie — szepoe Pani Zusu, a talk klnie — Jak znajdzie Jedem bodajby w sosie alibo w zupie!

PO ŚLUBIE. ___ MZona: O Boże! Gdzie ja miałam gło1 ’

wyszłam za ciebie!Na mej piersi!

SZALONE TEMPO. . orf— Jak sądzisz, czy Sejm zatwierdzi

dowi budżet? : t*— Nietylko że zatwierdź ale uczJ^*

nawet w tempie marsza: „My, P,e brygada**.

GRZECZNOŚĆ JAPOŃSKA. ^— U nas Indzie nie masą pojęcia o

nośd — opowiada pewen podróżnik. — ^rZf u nas w przedziale kolejowym usiądękład na cudzy kapelusz, to napewno w ł^ jj< zwymyśla mie ordynarnie. Inaczej Jest * ti ponji: usiadłem kiedyś przez roztargn>e® kapeluszu pewnego Japończyka; pa*przeprosił mnie i zapytał: „Czy nie by’*55' łasikaw wstać na chwileczkę, chciałby# jąć z mego kapelusza pasek korkowy, b° szianownego pąiria uciska!**

CIEŻKIE ZAGAGDNIENIe .Janek wyrywa sobie włosy z głowy P

gląidając się swojemu zeszytowi ^— Co ci się stało? — pyta starszy y ‘,— Nie wiem, oo zrobić — brzmi®

powiedź.— O co chodzi? jjtf*Naipisałem wyraz _ „profesor"

f, a teraz nie wiem, które f mam w# 1

ta!*

wient, które f

OJCOWSKIE RADY NIE IDA W— Tak, mój synu, pamiętaj zawsze

by nie trwonić pieniędzy! Należydzać, albo lokować w ziemi, kami?”! ^ przedsiębiorstwach, sklepach itp. Powreojft na ten przykład, coś zrobił z tym ** którego ci dała ciotka?

— Ulokowałem w sklepi© z czekolad

TO GO INTERESUJEżona zawodowego złodzieia kie52 pg

wego: — Ciekawa Jestem, dlaczego ty interesujesz tym tygodnikiem z Prze- mód męskich? .

Mąż — To bardzo proste, staram jentować, gdzie tegoroczna moda unl‘ kieszenie w ubraniach!

Przn^odo bezrobotnego froncka