S LAS Kl - sbc.org.pl filelicach Salonik nad rzeką Struma. Zasadniczem zadaniem armji tej jest na-...

8
pocztowa ryczałtem S LAS Kl Cena 10 groszy KVRJERPORANNY DZIENNIK NIEZALEŻNY POLITYCZNO-SPOŁECZNO-GOSPODARCZY,POŚWIECONY OBRONIE ŚWIATA PRACY Nl. 381 Redakcja i administracja rChorrów ul. Krzywa 14 •— Telefon 415-58 1 Chorzów, poniedziałek 11 marca 1935 1. Wychodzi 7 razy w tygodniu. Konto P. K. 0. nr. 300 699 1 Rok 1 Powstanie w Grecji jeszcze nie wygasło Sprzeczne wieści o kieskach i sukcesach W wczorajsz. niedzieli miano według ko »unikatów rządu greckiego ostatecznie zli kwidować powstanie. Sytuacja jednak do tychczas nie została w zupełności wyjaś niona. Komunikaty rządowe cenzurowane — są sprzeczne z wiadomościami ze strony powstańców, które umiejętnie przemycane zagranicę. Rząd Tsaldarisa rozporządza wszystkie mi siłami lądowemi Grecji na półwyspie oraz zmobilizowanemi specjalnie rocznika mi z 1932 i 1933. W posiadaniu rządu jest lotnictwo woj skowe, większa część artylerji i czołgi. Na morzu rząd rozporządza 7 kontrtor- pedowcami starego typu poważnie uszko- dzonemi przez powstańców. Na czele wszystkich sił rządowych stoją gen. Kondylis i admirał Hadzikiriakis. W ręku rządu znajduje się obecnie ca ły Peloponez, półwysep grecki i stara Grecja. Gros armji skoncentrowane jest w oko licach Salonik nad rzeką Struma. Zasadniczem zadaniem armji tej jest na- razie obrona Salonik. Ruchem powstańczym pod względem politycznym kieruje Venizelos. Powstańcy rozporządzają większością floty greckiej, złożona z bardziej nowoczesnych jednostek a więc z krążownika „Averow“. krążowni ka ,,Helli". trzech kontrtorpedowców i dwóch łodzi podwodnych Na ladzie powstańcy posiadają zbunto wane załogi w Tracji i Macedonii wscho dnie' Materjału wojennego powstańcy mają niewiele. , Na czeie wojsk powstańczych stoją gen Kamenos i admirał Demestikas. Losy powstania mają według obecnej sytuacji rozstrzygnąć się w okolicy Salonik Streik urzędników na Kubie Hawana. W związku z ostatniemi roz ruchami na Kubie wybuchł tam strejk urzę dników państwowych. Do strejku przyłą czyli się również urzędnicy służby dyplo matycznej. Sytuacja na Kubie uważana jest za bardzo poważna. Minister skarbu oś wiadczył, źe na wypadek zwycięstwa straj kujących, rząd kubański zwróci się do St Zjednoczonych o interwencję. RADYKAŁOWIE FRANCUSCY PRZE CIWKO 2-LETNIEJ SŁUŻBIE WOJ SKOWEJ Paryż. — Na odbytem dziś posie dzeniu grupy parlamentarnej radyka łów socjalnych większość mówców wy powiedziała się za utrzymaniem jedno- I o-znei służby wojskowej, uznając jed nakże konieczność zapobieżenia konse kwencjom zmniejszenia liczby urodzin w iątncb 1014 — 19 przez specjalne za rządzenia Pod koniec zebrania b. sprawozdaw ca projektu ustawy o organizacji arm : Senac oświadczył, należy unikać zmiany zasady tej ustawy, ustala;ąc jed noroczną służbę wojskową, natomiast należy się zastanowić, nad zagadnieniem technicznem, w jaki sposób uniknąć zmniejszenia efektywów. Możliwe jest, że zagadnienie to da się rozwiązać przez zastosowanie arty kułu 40 ustawy, przewidującego zatrzy manie w szeregach żołnierzy, którzy u- kończyli już swą służbę- W Londynie otrzymano wiadomość, wskazujące, że ruch wojsk powstańczych czyni dalsze postępy. Źródła oficjalne w Atenach nie potwierdzają jednak tych wieści. Podobno 9 łodzi podwodnych i 20 statków towarowych miało przejść na stro nę powstańców. Berlin. (A. T.) Zapowiedziana na wczo raj ofenzywa wojsk rządowych nie została jeszcze podjęta. Telegramy rządowe dono szą, że likwidacja powstania dokona się w ciągu najbliższych 5—6 dni. Kluczem powodzenia walk obu stron będzie zdoby cie miasta Salonik. Według informacyj z ostatniej chwili, powstańcy mieli się wycofać bez większe go oporu z dotychczasowych pozycyj Groźby „Frontu Chłopskiego w e Francji CHŁOPI DĄŻĄ PLANOWO DO WŁADZY Paryż. W Chateau-Thierry odbyło się wielkie zgromadzenie ,,Frontu Chłopskie go", w którem wzięło udział kilka tysięcy osób. Na zgromadzeniu zabierało głos wielu mówców, występując przeciwko polityce obecnego rządu. Szczegół < . uwagę zwróciło przemowie nie sekretarza generalnego „Frontu Chłop skiego", p. Dorgeres, który wystąpił prze ciw parlamentaryzmowi, twierdząc, że w obecnych czasach pójście do więzienia mo że być zaszczytniejsze niż wejście do par- [ lamentu. Front chłopski pragnie, abv pań stwo opierało się na mocnych podstawach a nie na wpływach pieniądza, które dopro wadziły do zdemoralizowania instytucyj pu blicznych. Ażeby osięgnąć jakieś wyniki — oświad czył p. Dorgeres, trzeba najpierw wymieść miotłą wszystkich deputowanych, bez względu na ich przynależność partyjną. Mówca zaznaczył następnie, że Front Chłopski dąży do przywrócenia ładu w kra ju wszelkiemi środkami, nawet nielegalne- mi, poczem powtórzvł swą groźbę, wypo wiedzianą już na zebraniu w Rouen, że możliwe jest wystąpienie Frontu Chłopskie go z wezwaniem do rolników, aby wyco fali swe fundusze z kas prywatnych i pań stwowych, o ile rząd nie uwzględni ich skarg. '' i,Mamy gotowy plan przyjścia do wła dzy — oświadczył Dorgeres. Gdy nadejdzie odpowiedni moment, plan ten będzie za stosowany". Przemówienie Dorgeres zebrani przyję li hucznemi oklaskami, uchwalając następ nie rezolucję, w której protestują przeciw rządowej polityce deflacyjne1 oraz doma gają się rewaloryzacji cen i zażegnania o- becnego kryzysu rolnego, ekonomicznego i moralnego przez stworzenie planu polityki chłopskiej, oparł ej na organizacji zawodo we! i korporacyjnej. Należy dodać, że Dorgeres kandyduje obecnie do izby na miejsce b. premiera Chautemps, który wybrany został do se natu. 1 zabity, 9 rannych w zderzenia pociągu z samochodem Berlin. Na torze kolejowym Latzen — Johannisburg w Prusach Wschodnich wy darzyła się dziś rano katastrofa. Na niezabezpieczonem przejściu naje chał pociąg osobowy na przejeżdżającą Londyn. Mimo że nie wydano ofi cjalnego komunikatu z rozmów między ambasadorem brytyjskim a ministrem spraw zagr. Rzeszy — to jednak w Lon dynie krążą wieści, że Neurath zako munikował ambasadorowi brytyjskiemu o rozpoczęciu przez Hitlera dwutygod- I niowej rekonwalescencji w Alpach ba warskich i wyraził nadzieję, że wizyta min. Simona w Berlinie dojdzie do skut ku koło 24 marca. Terminu ścisłego jednak jeszcze nie wyznaczono. Jak zapewniają w kołach niemiec kich spodziewane jest, że w toku po niedziałkowej debaty ze strony przed- j stawicieli rządu brytyjskiego nastąpi w ! ich przemówieniach pewne złagodzenie i stanowiska brytyjskiego w stosunku do 1 Niemiec, które umożliwi wyznaczenie i następnie dokładnej daty tej wizyty. I Czy jednak wizyta w Berlinie istotni«» •i właśnie kolumnę samochodów ciężarowych Reichswehry. Ostatni samochód został przez pociąg porwany i zdruzgotany. Jeden żołnierz poniósł śmierć, 4-ch ciężkie obra żenia, 5-ciu jest lekko rannych. Odpoczynek Hitlera i podróż Edena dojdzie do skutku przed wizytą w Mo skwie — uważać należy za dość wąt pliwe. Ambasador sowiecki w Londynie Majskij udał się dziś do ministerstwa spraw zagranicznych i wyraził wielkie zadowolenie rządu sowieckiego spowo- du decyzji gabinetu brytyjskiego co do złożenia formalnej wizyty przedstawi ciela W. Brytanji w osobie lorda Edena w Moskwie. Równocześnie w związku z sugestją brytyjską, aby podróż lorda Edena na stąpiła dopiero przy końcu marca am basador wysunął w imieniu rządu so wieckiego propozycję aby wizyta ta tt- legła przyspieszeniu i nastąpiła pomię dzy 15 a 20 marca. O ile więc propozycje sowieckie zo staną przez W. Brytsnję przyjęte, to może sie okazać że wizvta w Moskwie Polonia" na wodach greckich Pomimo wypadków politycznych w Grecji polski statek „Polonia", kursują cy między Konstancą a Palestyną, Gre cją i Turcją, — jak się dowiadujemy — zawinął bez przeszkód do portu w Pi- reusie. Po załadowaniu węgla, pasażerów i towarów, odpłynął w porządku w kie runku Stambułu i Konstancy. Rybacy norwani przez kry Moskwa. Pewien lotnik sowiecki zako munikował drogą radjową rządowi mos kiewskiemu, że zauważył on na Morzu Ka- spijskiem krę lodową, na której znajduje się 59 ludzi. Jak się okazało, są to rybacy, którzy w sobotę zostali spędzeni przez wi cher na pełne morze. Niebawem zostały wysłane hydroplany, które mają dowieść w niebezpieczeństwie znajdującym się ryba kom żywność i ciepłą odzież. Według drugiego doniesienia, w innym punkcie Morza Kaspijskiego rozerwała się kra lodowa, na której znajduje się 60 ry baków. Dotychczas nie udało się trafić na ślad nieszczęśliwców. 5 weroków śmierci — 1.400 lat więzienia Berlin. — Niezwykle silne wrażenie wywołała tu wiadomość o drakońskich wnioskach karnych, zgłoszonych przez prokuratora w procesie kowieńskim przeciwko Niemcom z Kłajpedy. Według nadeszłych tu informacyj prokurator zażądał dla 122 oskarżonych kary ciężkiego więzienia w wysokości łącznie około 1400 lat. Dla 5 oskarżonych o współudział w mordzie kapturowym na osobie Jessu- tisa prokurator żądał kary śmierci. Wspofeiczira aferzysty Stawiskiego Paryż. Dep. Martin przedstawił na po siedzeniu komisji parlamentarnej dla wy świetlenia sprawy Stawiskiego referat, do tyczący działalności pani Avril. Referent dochodzi do wniosku, że pani Avril była wspólniczką Stawiskiego i pomagała mu w oszukańczej działalności z pełną świado mością istotnego stanu rzeczy. W konklu zji referatu dep. Martin domaga się prze słania tekstu referatu min. sprawiedliwo ści, celem przedsięwzięcia odpowiednich kroków przeciw p. Avril i Warszawie nastąpi przed wyjazdem Simona do Berlina. •W każdym razie pierwotny plan, że wizyta w Moskwie byłaby dalszym cią giem rozmów w Berlinie, wvdaie sie być zaniechany i wizyty w Moskwie i War szawie traktowane są zupełnie nieza leżnie od wizyty w Berlinie. W związku z ogłoszeniem „Białei Księgi" rozpoczyna prasa niemiecka od kilku dni publikację zbrojeń mocarstw, uwzględniając szczególnie zbrojenia Francji i Sowietów. „Deutsche Allgemeine Ztg." zapo wiada pojawienie się cyklu artykułów p. t. „wojskowa potęga Sowietów", w których specjalny moskiewski kores pondent dziennika przedstawi rozwój militarnv Rosii Sowieckie!

Transcript of S LAS Kl - sbc.org.pl filelicach Salonik nad rzeką Struma. Zasadniczem zadaniem armji tej jest na-...

Page 1: S LAS Kl - sbc.org.pl filelicach Salonik nad rzeką Struma. Zasadniczem zadaniem armji tej jest na- razie obrona Salonik. Ruchem powstańczym pod względem politycznym kieruje Venizelos.

pocztowaryczałtem S LAS Kl Cena 10 groszy

KVRJER PORANNYDZIENNIK NIEZALEŻNY POLITYCZNO-SPOŁECZNO-GOSPODARCZY,POŚWIECONY OBRONIE ŚWIATA PRACYNl. 381 Redakcja i administracja rChorrów

ul. Krzywa 14 •— Telefon 415-58 1 Chorzów, poniedziałek 11 marca 1935 1. Wychodzi 7 razy w tygodniu. Konto P. K. 0. nr. 300 699 1 Rok 1

Powstanie w Grecji jeszcze nie wygasłoSprzeczne wieści o kieskach i sukcesach

W wczorajsz. niedzieli miano według ko »unikatów rządu greckiego ostatecznie zli­kwidować powstanie. Sytuacja jednak do­tychczas nie została w zupełności wyjaś­niona. Komunikaty rządowe cenzurowane — są sprzeczne z wiadomościami ze strony powstańców, które umiejętnie przemycane są zagranicę.

Rząd Tsaldarisa rozporządza wszystkie mi siłami lądowemi Grecji na półwyspie oraz zmobilizowanemi specjalnie rocznika­mi z 1932 i 1933.

W posiadaniu rządu jest lotnictwo woj­skowe, większa część artylerji i czołgi.

Na morzu rząd rozporządza 7 kontrtor- pedowcami starego typu poważnie uszko- dzonemi przez powstańców.

Na czele wszystkich sił rządowych stoją gen. Kondylis i admirał Hadzikiriakis.

W ręku rządu znajduje się obecnie ca­ły Peloponez, półwysep grecki i stara Grecja.

Gros armji skoncentrowane jest w oko­licach Salonik nad rzeką Struma.

Zasadniczem zadaniem armji tej jest na- razie obrona Salonik.

Ruchem powstańczym pod względem politycznym kieruje Venizelos. Powstańcy rozporządzają większością floty greckiej, złożona z bardziej nowoczesnych jednostek a więc z krążownika „Averow“. krążowni­ka ,,Helli". trzech kontrtorpedowców i dwóch łodzi podwodnych

Na ladzie powstańcy posiadają zbunto­wane załogi w Tracji i Macedonii wscho­dnie'

Materjału wojennego powstańcy mają niewiele. ,

Na czeie wojsk powstańczych stoją gen Kamenos i admirał Demestikas.

Losy powstania mają według obecnej sytuacji rozstrzygnąć się w okolicy Salonik

Streik urzędników na KubieHawana. W związku z ostatniemi roz­

ruchami na Kubie wybuchł tam strejk urzę­dników państwowych. Do strejku przyłą­czyli się również urzędnicy służby dyplo­matycznej. Sytuacja na Kubie uważana jest za bardzo poważna. Minister skarbu oś­wiadczył, źe na wypadek zwycięstwa straj­kujących, rząd kubański zwróci się do St Zjednoczonych o interwencję.

RADY K A ŁOW IE FRANCUSCY PR ZE­CIW KO 2-LETN IEJ SŁUŻBIE W O J­

S K O W E JParyż. — Na odbytem dziś posie­

dzeniu grupy parlam en tarne j ra d y k a ­łów socjalnych w iększość m ów ców w y­pow iedziała się za u trzym aniem jedno- I o-znei służby wojskowej, uznając jed­nakże konieczność zapobieżenia k o n se­kwencjom zm niejszenia liczby urodzin w iątncb 1014 — 19 przez specjalne za ­rządzenia

Pod koniec zebran ia b. sp raw ozdaw ­ca p ro jek tu ustaw y o organizacji arm : Senac ośw iadczył, iż należy unikać zmiany zasady tej ustaw y, u sta la ;ąc jed ­noroczną służbę wojskow ą, natom iast należy się zastanowić, nad zagadnieniem technicznem , w jaki sposób uniknąć zm niejszenia efektyw ów .

M ożliwe jest, że zagadnienie to da się rozw iązać przez zastosow anie a r ty ­kułu 40 ustaw y, przew idującego za trzy ­manie w szeregach żołnierzy, k tó rzy u- kończyli już sw ą służbę-

W Londynie otrzymano wiadomość,wskazujące, że ruch wojsk powstańczych czyni dalsze postępy. Źródła oficjalne w Atenach nie potwierdzają jednak tych wieści. Podobno 9 łodzi podwodnych i 20 statków towarowych miało przejść na stro­nę powstańców.

Berlin. (A. T.) Zapowiedziana na wczo­raj ofenzywa wojsk rządowych nie została

jeszcze podjęta. Telegramy rządowe dono­szą, że likwidacja powstania dokona się w ciągu najbliższych 5—6 dni. Kluczem powodzenia walk obu stron będzie zdoby­cie miasta Salonik.

Według informacyj z ostatniej chwili, powstańcy mieli się wycofać bez większe­go oporu z dotychczasowych pozycyj

Groźby „Frontu Chłopskiegowe Francji

CHŁOPI DĄŻĄ PLANOWO DO WŁADZYParyż. W Chateau-Thierry odbyło się

wielkie zgromadzenie ,,Frontu Chłopskie­go", w którem wzięło udział kilka tysięcy osób.

Na zgromadzeniu zabierało głos wielu mówców, występując przeciwko polityce obecnego rządu.

Szczegół <. uwagę zwróciło przemowie nie sekretarza generalnego „Frontu Chłop­skiego", p. Dorgeres, który wystąpił prze­ciw parlamentaryzmowi, twierdząc, że w obecnych czasach pójście do więzienia mo­że być zaszczytniejsze niż wejście do par-

[ lamentu. Front chłopski pragnie, abv pań­stwo opierało się na mocnych podstawach a nie na wpływach pieniądza, które dopro­wadziły do zdemoralizowania instytucyj pu­blicznych.

Ażeby osięgnąć jakieś wyniki — oświad czył p. Dorgeres, trzeba najpierw wymieść miotłą wszystkich deputowanych, bez względu na ich przynależność partyjną. Mówca zaznaczył następnie, że Front Chłopski dąży do przywrócenia ładu w kra

ju wszelkiemi środkami, nawet nielegalne- mi, poczem powtórzvł swą groźbę, wypo­wiedzianą już na zebraniu w Rouen, że możliwe jest wystąpienie Frontu Chłopskie go z wezwaniem do rolników, aby wyco­fali swe fundusze z kas prywatnych i pań­stwowych, o ile rząd nie uwzględni ich skarg. ' '

i,Mamy gotowy plan przyjścia do wła­dzy — oświadczył Dorgeres. Gdy nadejdzie odpowiedni moment, plan ten będzie za­stosowany".

Przemówienie Dorgeres zebrani przyję­li hucznemi oklaskami, uchwalając następ­nie rezolucję, w której protestują przeciw rządowej polityce deflacyjne1 oraz doma­gają się rewaloryzacji cen i zażegnania o- becnego kryzysu rolnego, ekonomicznego i moralnego przez stworzenie planu polityki chłopskiej, oparł ej na organizacji zawodo­we! i korporacyjnej.

Należy dodać, że Dorgeres kandyduje obecnie do izby na miejsce b. premiera Chautemps, który wybrany został do se­natu.

1 zabity, 9 rannychw zderzenia pociągu z samochodem

Berlin. Na torze kolejowym Latzen — Johannisburg w Prusach Wschodnich wy­darzyła się dziś rano katastrofa.

Na niezabezpieczonem przejściu naje­chał pociąg osobowy na przejeżdżającą

Londyn. Mimo że nie w ydano ofi­cjalnego kom unikatu z rozm ów m iędzy am basadorem brytyjskim a m inistrem spraw zagr. R zeszy — to jednak w Lon­dynie k rążą wieści, że N eurath zak o ­m unikow ał am basadorow i brytyjskiem u o rozpoczęciu przez H itlera dw utygod-

I niowej rekonw alescencji w A lpach b a ­w arskich i w yraził nadzieję, że w izyta min. Sim ona w Berlinie dojdzie do sk u t­ku koło 24 m arca. T erm inu ścisłego jednak jeszcze nie wyznaczono.

Ja k zapew niają w kołach n iem iec­kich spodziew ane jest, że w toku po­niedziałkowej debaty ze strony przed-

j staw icieli rządu brytyjskiego nastąpi w ! ich przemówieniach pewne złagodzenie i stanowiska brytyjskiego w stosunku do 1 Niem iec, k tó re umożliwi w yznaczenie i następnie dokładnej daty tej wizyty. I Czy jednak w izy ta w B erlinie istotni«»

•i

właśnie kolumnę samochodów ciężarowych Reichswehry. Ostatni samochód został przez pociąg porwany i zdruzgotany. Jeden żołnierz poniósł śmierć, 4-ch ciężkie obra­żenia, 5-ciu jest lekko rannych.

Odpoczynek Hitlera i podróż Edenadojdzie do sku tku p rzed w izytą w M o­skw ie — uw ażać należy za dość w ą t­pliwe.

A m basador sow iecki w Londynie M ajskij udał się dziś do m in isterstw a spraw zagranicznych i w yraził w ielkie zadow olenie rządu sow ieckiego spowo- du decyzji gabinetu brytyjskiego co do złożenia form alnej w izyty p rzed staw i­ciela W. B rytanji w osobie lo rda E dena w M oskwie.

R ów nocześnie w zw iązku z sugestją bry ty jską, aby podróż lorda E dena n a ­stąp iła dopiero przy końcu m arca am ­basador w ysunął w imieniu rządu so­w ieckiego propozycję aby w izyta ta tt- legła przyspieszeniu i nastąpiła pomię­dzy 15 a 20 marca.

O ile w ięc propozycje sow ieckie zo­stan ą przez W. B rytsn ję przyjęte, to m oże sie okazać że w izvta w M oskwie

Polonia" na wodach greckich

Pomimo w ypadków politycznych w G recji polski s ta tek „Polonia", kursu ją­cy m iędzy K onstancą a Palestyną, G re­cją i Turcją, — jak się dow iadujem y — zaw inął bez przeszkód do p o rtu w Pi- reusie.

Po załadow aniu węgla, pasażerów i tow arów , odpłynął w porządku w k ie ­runku S tam bułu i Konstancy.

Rybacy norwani przez kryMoskwa. Pewien lotnik sowiecki zako­

munikował drogą radjową rządowi mos­kiewskiemu, że zauważył on na Morzu Ka- spijskiem krę lodową, na której znajduje się 59 ludzi. Jak się okazało, są to rybacy, którzy w sobotę zostali spędzeni przez wi­cher na pełne morze. Niebawem zostały wysłane hydroplany, które mają dowieść w niebezpieczeństwie znajdującym się ryba­kom żywność i ciepłą odzież.

Według drugiego doniesienia, w innym punkcie Morza Kaspijskiego rozerwała się kra lodowa, na której znajduje się 60 ry­baków. Dotychczas nie udało się trafić na ślad nieszczęśliwców.

5 weroków śmierci — 1.400 lat więzienia

Berlin. — N iezw ykle silne w rażenie w yw ołała tu w iadom ość o drakońskich w nioskach karnych, zgłoszonych przez p ro k u ra to ra w procesie kow ieńskim przeciw ko Niemcom z K łajpedy.

W edług nadeszłych tu informacyj p ro k u ra to r zażądał dla 122 oskarżonych k ary ciężkiego w ięzienia w wysokości łącznie około 1400 lat.

Dla 5 oskarżonych o w spółudział w m ordzie kap tu row ym na osobie Jessu- tisa p ro k u ra to r żądał kary śmierci.

Wspofeiczira aferzysty Stawiskiego

Paryż. Dep. Martin przedstawił na po­siedzeniu komisji parlamentarnej dla wy­świetlenia sprawy Stawiskiego referat, do­tyczący działalności pani Avril. Referent dochodzi do wniosku, że pani Avril była wspólniczką Stawiskiego i pomagała mu w oszukańczej działalności z pełną świado­mością istotnego stanu rzeczy. W konklu­zji referatu dep. Martin domaga się prze­słania tekstu referatu min. sprawiedliwo­ści, celem przedsięwzięcia odpowiednich kroków przeciw p. Avril

i W arszaw ie nastąp i p rzed wyjazdem Sim ona do Berlina.

•W każdym razie p ierw otny plan, że w izyta w M oskw ie by łaby dalszym cią­giem rozm ów w Berlinie, w vdaie sie być zaniechany i w izyty w M oskw ie i W a r­szaw ie trak to w an e są zupełnie n ieza­leżnie od w izyty w Berlinie.

W zw iązku z ogłoszeniem „Białei Księgi" rozpoczyna p rasa n iem iecka od k ilku dni publikację zbrojeń m ocarstw , uw zględniając szczególnie zbrojenia F rancji i Sow ietów .

„D eutsche A llgem eine Ztg." zapo­w iada pojaw ienie się cyklu artyku łów p. t. „w ojskow a po tęga Sow ietów ", w k tó rych specjalny m oskiew ski k o re s ­ponden t dziennika p rzedstaw i rozwój m ilitarnv Rosii Sow ieckie!

Page 2: S LAS Kl - sbc.org.pl filelicach Salonik nad rzeką Struma. Zasadniczem zadaniem armji tej jest na- razie obrona Salonik. Ruchem powstańczym pod względem politycznym kieruje Venizelos.

Str. Z „ŚLĄSKI KURJER PORANNY" — 11 m arca 1935 rokti Nr. 38.

ZW ostatn iem przem ów ieniu p rem ie­

ra Göm bösa, w ygłośzonem przez radjo — w yjaśnił on pow ody ustąp ien ia rządu oraz rozw iązania parlam entu . W edług słów p rem jera złożyło się na td jego dążenie do p rzerw an ia sztucznie podsy­canego w osta tn ich czasach niepokoju i zapew nienie rządow i m ożności p ro w a­dzenia po lityk i jednolitej, ciągłej i c e ­lowej.

Położenie p rzed rozw iązaniem gabi­n e tu było nie do zniesienia. Z arzucano rządow i radykalne i rew olucyjne te n ­dencje, chociaż każdy wie, że rząd za ­m ierza realizow ać reform y planow e za- pom ocą środków oględnych i liczących się z in teresam i państw a. Reform y nie zdążają do rewolucji, ale w łaśnie jej za ­pobiegają. U stąp ien ie rządu i rozw ią­zanie parlam en tu pozw oli p rem ierow i stw orzyć obóz, k tó ry będzie mógł sk u ­tecznie pop ierać tw órcze p race rządu. P rem ier już k ilk ak ro tn ie spo tykał się z propozycjam i rozw iązania parlam en ­tu, lecz czekał, dopóki program reform nie zosta ł opracow any i dopóki nie p rzek o n ał się, że należy ostateczn ie skończyć z n iepew nością i w ew nętrz- nem zam ieszaniem politycznem .

T ak ie są ośw iadczenia p rem jera Göm bösa.

Co do zagadnień w ew nętrznych państw a, to zam ierzenia rządu w ęgier­skiego idą w k ieru n k u rozszerzen ia w ładzy regen ta , zm iany p raw a w ybor­czego, izby W yższej, ustaw y prasow ej, reform y rolnej, kolonizacji w ew n ętrz ­nej, ochrony życia rodzinnego i reo rg a­nizacji szkolnictw a.

Pogłoski o obniżce komornego

Jak donoszą z Warszawy w kolach go­spodarczych utrzymują się pogłoski o usta­lonym jakoby zamiarze rządu unormowa­nia komornego w myśl żądań zrzeszeń lo­katorskich, z uwagi, że od r. 1927 komor­ne pozostaje na tej samej wysokości, mimo spadku wszystkich innych kosztów.

Ustawowe uregulowanie obniżki czyn­szów, natrafi jednak na trudności a to dla­tego, iż własność nieruchoma płaci znaczne podatki jakkolwiek z drugiej strony znów wpłata tych podatków nie następuje w po- żądanem tempie i w preliminowanej wyso­kości, ponieważ zaległości w opłacie ko­mornego sięgają blisko 45 proc. wpływów bnltto z nieruchomości. Te momenty wła­śnie wysuwają zatem konieczność uregulo­wania tej palącej kwestji.

Pogłoski, jakoby ustawowa obniżka ko­mornego nastąpić miała za cenę zniesienia ustawy o ochronie lokatorów, nie znajdują potwierdzenia.

W każdym razie należy spodziewać się w niedługim już czasie poważniejszych zmian w dziedzinie wzajemnych stosunków między właścicielami nieruchomości, a lo­katorami.

SŁUP OGNIA I DYMU WIDOCZNY NA 25 KLM.

Berlin. W m iejscowości Griffe pod Kassel w ydarzył się k a tastro fa lny w y­buch w fabryce smoły i papy. Płom ie- ne w kró tce po w ybuchu ogarnęły ol­brzym ie m agazyny, zaw iera jące tysiące centnarów naftaliny i 8 w agonów sm o­ły. Obrzym ie słupy ognia i dymu w i­doczne były w odległości 26 kilom etrów w K assel. F ab ry k a uległa doszczętne­mu zniszczeniu. O fiar w ludziach nie było. W edług kom unikatu urzędow ego, p rzyczyną pożaru było zapalenie się n a ­grom adzonych gazów naftaliny.

STRAJK TAKSÓWEK W PARYŻU.Paryż. Na placu przed zamkiem w Wer*

*alu odbył się wiec kierowców dorożek samochodowych, celem zaprotestowania przeciwko nowym zarządzeniom, które za­braniają szoferom przewożenia pasażerów uiszczających zapłatę w formie biletów za przejazd do danej miejscowości.

Szoferzy ustawili następnie kordon ze swych taksówek, uniemożliwiając ruch na szosie do Wersalu.

rządowegona Węgrzech

W ęgry sto ją obecnie w obec p e r­trak ta c ji z zagranicą, k tó re ni&bawem się rozpoczną, a k tó re na dziesiątk i la t Rozstrzygną o losie środkow ej Europy, a zarazem W ęgier. W ęgry w ezm ą u- dział w p racy nad u trw alen iem pokoju i będą dom agać się uznania sw ych p ra ­w ow itych dążeń. P rogram W ęgier w

Londyn. O ddział policji Scotland Y ardu osiągnął p ierw szy sukces w sp ra ­w ie w yjaśnienia tajem niczej kradzieży ładunku z ło ta na lo tn isku pod L ondy­nem w C roydon (o czem donosiliśmy w jednym z poprzednich num erów ). Podczas rew izji w jednym z dom ów p ó ł­nocnej dzielnicy Londynu znaleziono k ilka w ytrychów , z k tó rych jeden paso-

W Łodzi baw i obecnie W ybitny dzia­łacz i o rgan izato r Legji Inw alidów w K rakow ie, prof. Adam Faliszew ski.

Od szeregu la t pośw ięca on się p ra ­cy nad w ynalezieniem środków , chro­niących p rzed tru jącem i gazam i bojo- wettii. Po długoletnich p róbach udało mu się w reszcie skonstruow ać ap a ra t prży pom ocy k tó rego można niszczyć gazy trujące, zarówno w przestrzeniach zamkniętych, jak mieszkaniach, schro­nach, czy piwnicach, a także i na tere­nie otwartym.

D ziałanie ap a ra tu jest bardzo szyb­k ie i dokładne. W ciągu jednej sekun­dy oczyszcza on od gazów tru jących 20 m etrów sześciennych p rzestrzen i. K o­rzystan ie z tego ap a ra tu pozw oli na p o ­w ażną oszczędność przy zużyw aniu p o ­chłaniaczy gazowych w m askach, b o ­wiem przy silnej koncen tracji gazu n a j­lepszy naw et pochłan iacz zużyw a się

Londyn. Socjalistyczny ,.Daily H e ­ra ld “ w sensacyjnej form ie publikuje w iadom ość, iż na angielskiego m inistra kolonij, Thom asa, p rzygotow yw any jest zam ach m ordercy.

S cotland Y ard (prezydjum policji) m iał otrzym ać poufne inform acje, że ze szkockiego m iasta L eith w yjechali trzej

ARESZTOWANIE 3 STRAŻNIKÓW.Warszawa. Funkcjonariusze urzędu

śledczego aresztow ali trzech w arto w n i­ków kasow ych na dw orcu głównym, pod zarzu tem dokonania lub w spółu­działu w kradzieży pieniędzy kolejo­w ych w sumie 5 tys. zł.

W jednej z ostatn ich nocy pociąg pasażersk i K raków — W arszaw a na p o ­szczególnych stacjach zab ie ra ł p ien ią­dze, zebrane ze sprzedaży biletów k o ­lejowych. P ieniądze były um ieszczane w skrzynkach w specjalnym o p an ce­rzonym w agonie kolejow ym , strzeżo ­nym przez uzbrojonych w artow ników . Po przyjściu pociągu do W arszaw y p ie ­niądze te złożono w skarbcu kasy głów ­nej m ieszczącej się na D w orcu G łów ­nym pod w ieżą zegarow ą. Kom isja zło­żona z k ilku kasjerów w orki z p ien iędz­mi p rzejęła i po przeliczeniu um ieściła w specjalnych sk rzynkach ogniotrw a­łych. W skarbcu ustaw iono w artę .

W orki rozplom bow ano i pieniądze, k tó re m iały być p rzekazane dyrekcji w arszaw skiej, przeliczono pow tórnie. O kazało się, że w w orku, w k tórym znajdow ały się pieniądze z Ż yrardow a

tych p e rtrak tac ja ch będzie n astęp u ją­cy: służyć spraw ie pokoju eu ropejsk ie­go, w iernie stać przy sw oich przy jacio­łach, poruszyć i w yśw ietlić sp raw ę r e ­wizji, obronić p raw a m niejszości w ę­gierskiej, w yw alczyć rów noupraw nienie oraz popraw ić sy tuację gospodarczą kraju.

w ał do drzw i m agazynu na lotnisku, oraz k ilka n iedopałków drzew a. W e­dług w szelkiego praw dopodobieństw a są to resz tk i skrzynek, zaw ierających złoto. Popołudniu policja p rzesłuchała ponow nie funkćjonarjusży lotniska. Z d a­je się nie u legać w ątpliw ości, że zło­dzieje pozostaw ali w ścisłym k on takcie z obsługą lotniska.

już po 25 m inutach. A p a ra t te n p rzy ­czyni się, jak tw ierdzi w ynalazca, do zw iększenia zdolności bojowej żo łn ie­rza p rzez oczyszczanie zagazow anych odcinków frontu. J e s t on ła tw o p rz e ­nośny i um ieszczony na sam ochodzie może być szybko p rze tran sp o rto w an y z m iejsca na miejsce.

W ynalazek prof. Faliszew skiego u- znany zosta ł p rzez u rząd p a ten tow y za bardzo dobry i opaten tow any został pod nr. 21066. W ynalazca postanow ił swój ap a ra t p rzek azać M inisterstw u S praw W ojskow ych, w zam ian za co do­m agać się będzie funduszów dla z rea li­zow ania sw ych dalszych w ynalazków , w śród nich wykrywacza gazów trują­cych, który obecność gazów sygnalizu­je głosem dzwonka elektrycznego. Dal­sze wynalazki dotyczą również obrony przeciwgazowej.

nieznani osobnicy z zam iarem zam or­dow ania w Londynie m inistra.

Policja przydzieliła m inistrow i T ho­m asowi natychm iast k ilku detek tyw ów , k tó rzy strzegą go dzień i noc.

Nie jest w ykluczone, że chodzi tu o jakiś zły żart, bądź też o szaleńczy p lan jakiegoś um ysłow o chorego.

ZNIKNIĘCIE 5 TYSIĘCY ZŁ.b ra k 5 tys. zł i dow odów kasow ych nasumę 2 tysięcy złotych.

W ładze kolejow e przeprow adziły na miejscu dochodzenie, k tó re nie d a­ło jednak rezu ltatu . Zaw iadom iono U- rząd Śledczy. W czasie p ierw iastk o w e­go dochodzenia ustalono, że pieniądze zostały w Żyrardow ie w ypłacone i p rzekazane w zaplom bow anych w o r­kach konw ojentom . Poniew aż s tw ie r­dzono przytem , że konw ojenci posiada­li dostęp do lokalu, w k tó rym odbyw a­ło się plom bow anie w orków , w szystkich trzech aresztow ano.

A resztow anych konw ojentów osa­dzono w areszcie U rzędu Śledczego i oddano do dyspozycji w ładz p ro k u ra ­torskich.

Z WARSZAWY DO GENEWY pod wagonem kolejowym.

Genewa. Policja zatrzymała tu bezdom­nego chłopca, który błąkał się bez celu po ulicach miasta. Podczas przesłuchów po­dał, że przyjechał do Genewy w ciągu o- statnich 48 godzin, ukrywając się pod wo­zem kolejowym.

Zakaz odczytów katolickichBerlin. Władze hitlerowskie zakazały

w Dusseldorfie wygłoszenie 2 wykładów w akademickim związkom katolickim na tema ty „Chrystus i duch naszych czasów" oraz „Chrześcijanin i histörja“. W kołach kato­lickich panuje z tego powoda wielkie obu­rzenie, zwłaszcza, źe władze nie czyniły żadnych trudności poprzednio wygłoszo­nym publicznym wykładom propagującym współczesne pogaństwo.

Dzika krowa stratowała 2 ludzi

Berlin. P rzed k ilku tygodniam i z m ajątku S chw asto rf w M eklem burgii zbiegła m łoda krow a, k tó ra u k ry ła się w lasach i zdziczała. Mimo ostrej zimy zw ierzę nie zginęło, bow iem w idziano je k ilkak ro tn ie . W czoraj zdziczała k ro ­w a pojaw iła się na szosie koło W aren i zaa tak o w ała trźech row erzystów . J e ­dnego z nich zepchnęła rogam i do rbw u i s tra to w a ła na śm ierć, poczem dopę- dziła drugiego i poczęła go atakow ać. T rzeci ro w erzy sta sprow adził na pom oc leśniczego, a ten poszczuł na zw ierzę psa. K row a zw róciła się p rzeciw n o ­w em u napastn ikow i, a w ów czas leśni­czy mógł ją dopiero zastrzelić. C iężko rannego k o larza przew ieziono w stanie pow ażnym do szpitala.

Matka 23 synówNagrodę za największą ilość Synów we

Włoszech otrzymała pani Genowefa Lu- mare, która powiła w tych dniach 23-go syna. Pani Lumare brała udział w ostat­nich uroczystościach „Dina matki" w Rzy­mie i otrzymała z rąk Mussóliniego nagro­dę w kwocie 4.000 lirów jako matka 22 synów.

Dwużeństwo u żydów źródłem dochodów

W warszawskim rabinacie odbyła się onegdaj trzecia już „dyn-tojra" pomiędzy kupcem Mojżeszem Kesselmanem (Niska 53), a Esterą Najwelt, która domaga się odeń rozwodu. Sprawa przedstawia się na­stępująco: Przed wielką wojną M. Kessel-man, będąc już żonaty, został powołany do rosyjskiego wojska i odbywał służbę woj­skową w Kijowie, gdzie w każdą sobotę bywał w domu znanego tamtejszego milio­nera Chaima Najwelta, udając kawalera. Keselman był młody i bardzo przystojny, rychło więc podbił serce córki miljonera. Miljoner początkowo niech ciał nawet sły­szeć o jej małżeństwie z ubogim młodzień­cem, lecz stwierdziwszy, że córka jest po uszy zakochana w Keselmanie, udzielił swego zezwolenia i młodzi wzięli ślub, przyczem wyprawiono wesele godne córki miljonera.

Wybuchła wojna, następnie zaś prze­wrót bolszewicki, wskutek którego Najwelt stracił całą swą miljonową fortunę. Wtedy Keselman „przypomniał" sobie, że właści­wie już dawno był żonaty w Warszawie i że zostawił tam żonę z dzieckiem. Mężow­skie i ojcowskie uczucia przemówiły w nim i zaczął robić starania o wyjazd do W ar­szawy. Dowiedziawszy się o tern, jego ki­jowska żona, córka zubożałego milionera, zaczęła rozpaczać, ale nic jej to nie pomo­gło. Straciwszy majątek, straciła równo­cześnie całą „miłość" męża, który nie wi­dząc już dla siebie żadnego interesu w dal- szem z nią noźyciu, poprostu pokryjomu u- ciekł do Warszawy, do swej pierwszej żony.

Przed pewnym czasem kiiowska żona Keselmana odszukała go w Warszawie, a dowiedziawszy się, że jeszcze przed ślubem z nią miał on żonę i dziecko, zażądała roz­wodu. Keselman i tego nie chciał tak łatwo zrobić. Przypuszczając, że jego kijowska żona ma jeszcze gdzieś ukryte fundusze, za­żądał za rozwód zapłaty: 10.000 zł goto- weczką!

Sprawa ciągnie się już parę lat. już kil­kakrotnie odbywały się w rabinacie ,.dyn- tojry”. Niestety, Keselman jest nieustęph' wy, bez zapłaty nie chce słyszeć o rozwo­dzie. Onegdaj podczas ostatniej „dyn-tojry odbyły się w rabinacie targi z Keselmanert* i koniec końców opuścił on na 1000 z ł , lecz jego nieszczęśliwa żona jest tak ubog&' że nawet, jak powiedziała, i 10 zł nie była­by w stanie zapłacić.

Rabinat postawił Keselmanowi ultima­tum: albo w przeciągu 3 dni da Najweltó-wnie rozwód, albo cała sprawa zostanie od­dana prokuratorowi.

Zdaje się, że trzeba było zacząć od pro­kuratora. Sprawa zapewne trwałaby kró­cej.

Policja angielskawpadła na trep złodziejów złota

Unieszkodliwienie gazówtrojących

DONIOSŁY WYNALAZEK POLAKA

Czy zamach na ministra?Figiel -— albo zbrodnia szaleńca.

Sensacyjna kradzież w kasie kolejowej

Page 3: S LAS Kl - sbc.org.pl filelicach Salonik nad rzeką Struma. Zasadniczem zadaniem armji tej jest na- razie obrona Salonik. Ruchem powstańczym pod względem politycznym kieruje Venizelos.

Nr. 38. „SLĄSKI KUR JER PORANNY" — 11 marca 1935 roku Str. 3.

lak w czasach pierwszych chrześcijan...

Walka z kościołem w MeksykuOrganizacja zawodowa

społeczeństwaWEDŁUG DOKTRYNY KATOLICKIEJ

Istn iejąca przy P rym asie Polski R a­da Społeczna op racow ała szereg tez na tem at organizacji zaw odow ej spo łe­czeństw a. P ro jek t ten zosta ł ap robo­w any p rzez ks. K ardynała H londa i p rzedstaw ia k ilka ciekaw ych szcze­gółów z dziedziny przebudow y u- s tro 'u społecznego w Polsce. T e ­zy te głoszą, że ograniczenie p rzeb u ­dowy ustro ju społecznego jedynie do zaw odow ych zw iązków robotniczych, nie rozw iąże bynajm niej is to ty zagad­nienia. P rzebudow a bow iem w inna ob­jąć w szystkie ugrupow ania społeczno- gospodarcze.

N aturalne stosunki w spólnoty in te ­resów tw o rzą się na podstaw ie w yko­nyw ania tej samej lub podobnej pracy. W spólnota ta pow staje na podstaw ie w zaiem nej zależności i p odporządko­wania. w spółpracy i w spółzaw odnic­tw a. W ten sposób pow staje na tu ra ln a grupa społeczna, stan zaw odow y, obej­m ujący robotników , pracow ników i p ra ­codaw ców .

By ta k a w spólnota m ogła nab ierać życiow o trw ały ch kszta łtów , należy dać jej form ę p raw ną, k tó ra zapew ni należy ty p o rządek i ład. T ak ą form ą p raw n ą stanu zaw odow ego jest k o rp o ­racja. M a ona ch a rak te r insty tucji p ra ­w a publicznego i w inna obejm ow ać w szystk ich tych, k tó rzy należą do d a ­nego zawodu.

R ada Społeczna w ylicza szczegóło­w e funkcje w ładz korporacyjnych, do k tó ry ch należą: ogólny zarząd stanem zawodowym . R ada za ła tw ia zatarg i w e­w nętrzne, ogłasza regulam iny, organi­zuje szkolnictw o zaw odow e, pośredn ic­tw o p racy i t. d. R egulow anie stosun­ków społeczno-gospodarczych n a po d ­staw ie w alki k las, uw aża R ada Spo­łeczna za sprzeciw ające się natu rze zbiorow ego w spółżycia, zasadom m iło­ści i spraw iedliw ości. W alka klas po ­woduje ty lko niepokoje i w strząsy ży­cia społecznego.

R ada stw ierdza dalej, że organizacja k lasy robotniczej w ram ach organizacji stanu zaw odow ego, czyli w ram ach o r­ganizacji korporacyjnej, m oże p rzy b ie­rać różne formy. System jednego zw iązku zaw odow ego o cha rak te rze m onopolistycznym dla w szystkich p ra ­cow ników jest szkodliwym . Grozi on bow iem zniszczeniem dotychczasow ego dorobku organizacyjnego, k tó ry jest do­datni, mimo wad, n iedociągnięć i t. d. może prow adzić ze względu na rozbicie ideow e w arstw y zarobkującej, do uci­sku p rzekonań i sum ienia. S tw arza b iu ­ro k rac ję i osłabia energję zw łaszcza w arstw y zarobkującej. Jedyn ie słusz­nym jest system , pozostaw iający ro b o t­nikom sw obodę organizacji zw iązków zaw odow ych, zgodnie z zasadą, że p ra ­wo przyrodzone daje człow iekow i sw o­bodę zrzeszenia się w gran icach dobra pow szechnego. T en system wolnego związku zaw odow ego w obrębie o rga­nizow anego zaw odu, obok innych k o rzy ­ści, w ynikających z w olności zrzeszenia się, daje zw iązkom m ożność ochrony odrębnych in teresó w pracow ników zgodnie z norm am i m oralności k a to lic ­kiej.

Zdaniem Katolickiej Rady Społecz­nej zastrzeżenia budzą w ięc reformy w prow adzone p rzez k ilk a p ań stw Eu­ropy, polegające na m onopolizacji o r­ganizacji zaw odow ej i uczynieniu z niej narzędzia politycznego w rękach rzą­du. R eform y te nie w ydają się być naj­lepszym sposobem sharm onizow ania trzech w spółczynników w chodzących w grę: jednostki, społeczeństw a i p ań ­stw a. N atu ralne p raw o jednostk i do zrzeszenia się czynią one p raw ie iluzo- rycznem , odb iera ją sw obodę ruchów społeczeństw u na tak ważnym odcinku życia zbiorow ego, jak życie gospodar­cze, k tó re w dodatku poddają je w ah a­niom nastro jów politycznych, zm ienia­jących się ciągle w kołach rządow ych. Na państw o znaczne nak ładają obo­wiązki, k tó ry ch ono w norm alnych w a­runkach spełn ić nie zdoła.

Z sam ej is to ty organizacji zaw odo­wej i korporacyjnej w ynika, że w niej ’'nogą się m ieścić ty lko te zw iązki, k tó- fe nie sto ją na gruncie w alki klasow ej 1 k tó re nie odrzucają zasadniczo poro- zUmienia m iędzy klasam i.

W ostatn im czasie p rzy b ra ła znów na ostrości w alka rządu m eksykańsk ie­go z kościołem katolickim . J a k donosi­liśmy poprzednio aresztow ano niedaw no n a jednem z przedm ieść stolicy a rcy ­biskupa M eksyku. Mimo usilnych s ta ­rań m usiano go w ypuścić znów na w ol­ność. A rcybiskup był aresztow any pod zarzu tem naruszen ia u staw o w ykony­w aniu ku ltu religijnego.

Najw yższy dostojnik kościo ła m e­ksykańskiego by ł przetrzym any w w ię­zieniu 24 godziny.

M inisterjum spraw w ew nętrznych w ydało kom unikat zaznaczający, że a r ­cybiskup naruszył ustawy podczas od­prawiania nabożeństwa i że a resz to w a­nie jego w inno było n astąp ić w koście­le. W ładze jednakże celem uniknięcia

Nakład wczorajszego numeru został w całości skonfiskowany za część ar­tykułu p. t. Praca a złoto.

Postanowienie sądn grodzkiego brzmi:

Sąd Grodzki w Chorzowie na wnio­sek Prokuratury przy Wydziale Zamiej­scowym Sądu Okręgowego w Chorzo­wie

p o s t a n a w i a :Zgodnie z przepisami §§ 20, 27 ust.

pras. z dnia 7 maja 1874 r. Dz. Ust. Rz. Pospolitej strona 63 oraz art. 142, 152, 153 k. p. k. zarządzić zajęcia i nałoże­nia aresztu na cały nakład czasopisma „Śląski Kurjer Poranny“, z dnia 10 mar­ca 1935 r. Nr. 37 a mianowicie:

Gdańsk. Mieszkańcy Wolnego Miasta Gdańska przygotowują się do zbliżających się wyborów. W związku z tern daje się zauważyć pewne podniecenie umysłów, zwłaszcza po stronie zwolenników regimu hitlerowskiego.

Polonja gdańska przygotowuje się do kampanji wyborczej gruntownie, o czem świadczą między innemi ostatnie rozmowy przedstawicieli Związku Polaków, Zjedno­czenia Zawodowego Polskiego i gminy pol­skiej. Rozmowy te doprowadziły do usta­lenia jednej wspólnej listy polskiej w nad­chodzących wyborach do Volkstagu. Li­sta kandydatów ogłoszona będzie w naj­bliższym czasie. Ponadto wyłoniono wspól­ny polski komitet wyborczy.

Utworzenie wspólnego frontu umożliwi Polakom gdańskim rozwinięcie pełni sił i pozwoli na postępowanie, odpowiadające ich znaczeniu na terenie w. miasta. W cza-

leżal, w charakterze przewodniczącego grupy polskiej komitetu współpracy gospo­darczej polsko-węgierskiej.

U strój, oparty o ko rporacy jną o rga­nizację zaw odów zm ierza do nadania spo łeczeństw u cech jednolitego organi­zmu społecznego, a to p rzez przezwy­ciężenie różnic klasow ych i ugrun to ­w anie spójni, łączącej ludzi z tego sa ­mego zawodu. Cel ten m oralny zo sta­nie osiągnięty pod w arunkiem , że się zw olna dokona odrodzenia chrześc ijań ­skich obyczajów. Do powyższego p ro ­jek tu pow rócim y w najbliższym czasie.

w zburzenia w śród w iernych nie a resz to ­w ały arcyb iskupa podczas odpraw iania nabożeństw a a dopiero po wyjściu z k a ­tedry .

A resztow anie arcyb iskupa w yw ołało ogrom ne poruszenie w śród ludności, tern bardziej, że k rąży ły pogłoski o w y­w iezieniu go sam olotem do jednej z tw ierdz w górach.

A kcja elem entów bezbożniczych w rządzie m eksykańskim nie poprzestaje jednak w zwalczaniu wszelkich obja­wów życia religijnego w Meksyku. R az poraź dochodzą nas w ieści o licz­nych ucieczkach kato lików m eksykań­skich p rzed prześladow aniam i.

O statn io jeden z am erykańskich dzienników kato lick ich „B altim ore Ca- tolic R eview " zam ieszcza w jednym ze

Na część artykułu „Praca a złoto“ znajdującego się na stronicy 3-ciej i to od słów: Dzisiaj zmieniła się, do słów politykę eksportową L j, wszystkie eg­zemplarze będące w posiadaniu wydaw­cy, drukarza, nakładcy lub księgarza i egzemplarze wystawione na widok pu­bliczny albo publicznie ofiarowanych, albowiem treść tegoż art. zawiera zna­miona przestępstwa z art. 170 k. k.

Sędzia Grodzki.Pieczęć okrągła

S ąd G rodzki w Chorzow ie.Nowy nakład wysłaliśmy do poszcze­

gólnych miejscowości najbliższemi po­ciągami.

REDAKCJA.

sie rozmów uzgodniono, że po wyborach będzie kontynuowana akcja unifikacji.

Przeciwnicy ruchu polskiego w Gdań­sku rozpoczęli już akcję bojkotową.

Gdańsk. Niewykryci dotąd sprawcy zer­wali około 40 plakatów Polskiego Komite­tu Wyborczego, rozwieszonych na słupach reklamowych w Gdańsku i przedm ieściac/ a zawiadamiających ludność o zwołaniu na jutro pierwszego polskiego masowego wie­cu wyborczego. Z faktu, że zerwana zosta­ła tak znaczna ilość plakatów w jednym i tym samym dniu wynika, że chodzi tu o akcję zorganizowaną. W związku z tern Polski Komitet Wyborczy zwrócił się do senatu z żądaniem przeprowadzenia ener­gicznego śledztwa celem wykrycia spraw­ców i przedsiewi zięcia kroków mających za zadanie uniemożliwienie na przyszłość podobnych wypadków.

Wiceministrowi towarzyszą w podróży: dyr. Instytutu Eksportowego p. Marjan Turski, naczelnik p. Pilch, z ministrem roi nictwa i radca p. Kahane z ministerstwa przemysłu i handlu.

Wyjazd polskiej delegacji do Budapesz­tu ma na celu omówienie z przedstawicie­lami rządu węgierskiego sposobów ewen­tualnego rozszerzenia obustronnej wymia­ny obrotów towarowych polsko-węgier­skich.

Narady potrwają kilka dm.

WŁOCHY KONCENTRUJĄ FLOTĘ Rzym. — W zw iązku z w ypadkam i

w Grecji, odpłynęły na m orze Egejskie krążow nik „T ren to" i k on trto rpedow ce D am osto i P igafetta. O k rę ty te za trzy ­m ać sie m aia narazie w D odekanezie.

swych ostatn ich num erów opow iadanie pew nego zbiega z M eksyku, na k tórego głow ę nałożono w ysoką cenę, o życiu kato lików w tym k ra ju gw ałtów , p rze ­śladow ań i m ordów.

Życie to coraz bardziej przypominał czasy pierwszych chrześcijan, którzy m usieli k ryć się w k a takum bach ze swem i p rak tykam i religijnemi. Papież, jak wiadom o, udzielił specjalnego po­zw olenia św ieckim kato likom m eksy­kańskim na przenoszenie kom unji św. tym osobom, k tó re nie m ogą uczęszczać na potajem ne nabożeństw a, odpraw iane p rzez nielicznych pozostałych k ap ła ­nów. Zbieg z M eksyku opow iada na łam ach pism a am erykańskiego o tern, jak księża, przebrani po cywilnemu, przekradają się do domów katolików, by tam w tajem nicy przy zapuszczonych ro le tach i zam kniętych okiennicach od­praw ić mszę św. Po zakończeniu krót­kiej mszy obecni na nabożeństw ie w ier­ni otrzymują z rąk k ap łan a kom unję św., którą każdy z osobna niesie tym, którzy z powodu odległości nie mogą przybyć na mszę św. i k tó rzy pozbaw ie­ni są duszpasterza. W ten sposób n ie ­szczęśliw i księża katoliccy, skazani na śm ierć p rzez „sąd w ojenny" band Cal- lesa, mogli tak że o trzym ać kom unję św. w przeddzień egzekucji z rąk osób św ieckich, specjalnie w tym celu p rzy ­byłych potajem nie z odległych okolic.

Hitler na pogrzebieBerlin. Wódz wyjechał z Berlina i udał

się pociągiem specjałuvm Jo Beyrenth bv swemu przywódcy okręgowemu. Hansów- Schemmowi, który zgiiął wskutek katastru fy samochodowej, oddać ostatnią posługę. W sobotę o godzinie 10,30 przed połud­niem przybył pociąg specjalny do Beyrouth. Wódz udał się natychmiast ma uroczysto­ści pogrzebowe.

Ze względu na stan swego zdrowia, wódz nie wziął udziału w pogrzebie na cmentarzu, a jedynie tylko — w obchodzie żałobnym w zamkniętym lokalu w sali ho­norowej gmachu Wychowania Niemieckie­go. Wobec tego, że wódz nie mógł wygło­sić przemówienia żałobnego w sali hono­rowej, z powodu swego przeziębienia, mo­wę wygłosił jego zastępca Rudolf Hess.

Gen. Gasiorowski powód! do Warszawy

Z wizyty państw bałtyckich powrócił szef Sztabu Głównego gen. brygady Janusz Gąsiorowski oraz towarzyszący mu w cza­sie wizyty do państw bałtyckich oficero­wie Sztabu Głównego.

Na dworcu powitali powracającego gen Gąsiorowskiego „ministrowie pełnomocni Estoniji i Finlandji, attache wojskowy Fm- landji major Sloor. Jednocześnie powrócił attache wojskowy łotewski w Warszawie ppłk. Kluge.

o —

Walka z fałszywymi księżmi

Władze nasze zabrały się bardzo ener­gicznie do wytępienia sekciarzy, którzy po­sługując się szatami duchownemi, wywo­ływali cały szereg burd i awantur, przy okazji nie cofając się przed wystąpieniami, mocno koliduj ącemi z kodeksem karnym.

W ostatnich dniach aresztowany został w Zamościu b. duchowny hodurowski, bez­prawnie podający się za doktora, Michał Salomon. W Warszawie policja aresztowa­ła przyjaciela jego, właściciela sklepiku i rzekomo również duchownego hodurow- skiego grupy amerykańskiej — Wiśniew­skiego.

Obydwaj oskarżeni są o burdy i czyn­ną zniewagę policji, Wiśniewski zaś o pró­by szantażu.

o . . . .

Konfiskata„Haskiego Kuriera Porannego"

W przededniu wyborów w Gdańsku

WSPÓLNA LISTA POLSKA. — PIERWSZE ZNAKI GORĄCZKI AGITACYJNEJ.

(M a n a towarowamiedzy Polskę a Węgrami

Dziś wyjeżdża do Budapesztu wicemini­ster przemysłu i handlu dr. Franc.szek Do-

Page 4: S LAS Kl - sbc.org.pl filelicach Salonik nad rzeką Struma. Zasadniczem zadaniem armji tej jest na- razie obrona Salonik. Ruchem powstańczym pod względem politycznym kieruje Venizelos.

Str. 4 „SLĄSKI KURJER PORANNY" — 11 m arca 1935 roku Nr. 38.

O dcinek 9.R ohan zbliżył się także, w ita! i ści­

skał dłoń wuja.S iedział tam bowiem nie k to inny,

jeno k ap ra l D erval, b o h a te r licznych bitew , czciciel bałw ochw alczy B onapar- tego, wuj R ohana, a stryj M arceli.

K apral, k tó ry dobrze znał i n ienaw i­dził p rzekonań A rfołla, nie dał się w y­prow adzić w pole. Po przyw itaniu się w ięc z b akałarzem i ściśnieniu jego ręk i, pow tórzył zapytanie:

— Ale, cóż to tam mówiłeś O tej R acheli nowej, panie A rfoll? — rzekł, zdejm ując okulary.

B akałarz tak w ręcz zagadm ony, o- kaza ł odwagę niew ypieran ia sie swych p rzekonań i odparł:

—- O pow iadałem o F rancji dni o s ta t­nich, pahie kapralu ; zapow iedziano zno­wu konskrypcją, a mnie się zdaje, że w ytoczono już w szystką zdrow ą k rew kraju. Porów nyw ałem F ran c ją do R a­cheli, rozpaczającej po swych dseciach. O to w szystko.

W eteran ze rw ał się nagle z siedze­nia.

— O to w szystko! —- pow tórzył gło­sem piorunującym , i lew ą ręk ę zanurzył gw ałtow nie do kieszeni kam izelki, a p raw ą w yrzuciw szy z rozm achem w po­w ietrze, skry ł pod połę. Potem chw y­ciwszy z w ydobytej tab ak ie rk i w ielkim i w skazującym palcem potężny nićh ta ­baki, p rzy tk n ą ł je silnie do rozdętych nozdrzy. Jednocześn ie w ysuw ając p ierś naprzód, uderzył w ziemię nogą d rew ­nianą.

W tej chwili każdy zauw ażyć m u­siał szczególniejsze i kom iczne podo­bieństw o. W idziany przelo tn ie z boku w oryginalnym m udurze napoleońskim , z w yszarzanem i wyłogam i i w stosow a­nym kapeluszu w łożonym „a 1‘em pe- re u r“, z p ie rs ią naprzód w ysunięta i no­gami mocno fözstawiOhemi, w yglądał jak źle skarykaturowana kopia w iel­kiego cesarza z nogą drew nianą.

P rzyjrzaw szy mu się zbliska, spo­strzegało się, że m ocno ogorzała tw arz jego by ła pom arszczona i pok iereszo ­w ana bliznami, źe m iał oczy ćżarne, przenikliw e, szczęki i brodę troskliw ie wygolone, z w ystającem i jak postronki żyłami, nos śpiczasty z końcem zaczer­w ienionym, nozdrza ruchow e i w e­w nątrz czarne, z pow odu obfitego zaży­w ania tabaki, k tó ry to nałóg dzielił ta k ­że z ,,m ałym kapralem ".

t Nie należy przypuszczać, że nie w ie­dział o swem podobieństw ie do cesarza. M ówiono mu niejednokrotnie o tern, a on w ierzył i pysznił się z tego. Było to chlubą i rózkosżą jego istnienia. P rzy ­b iera ł zazw yczaj pozę napoleońską: nogi m ocno rozstaw ione, p ierś naprzód w ysuniętą, ręce W ty ł założone, głowę zw ieszoną w posępnej zadum ie — n a­śladow ał w szystko, co do joty.

Pomimo licznych przym iotów serca, kapral D erval nie był kochany w Krom« laix. W ieś ta leżała zdała od w szelkich burz politycznych, i chociaż raz za- chw yciła nieco gorączki legitym istycz- nej, zarów no jak cała resz ta B retaji, czasy te jednak były już całkiem zapo­m niane, i uczciw i ludziska o jedno się ty lko modlili, ażeby mogli żyć w spo­koju. N aturalnie, było to n iepodobień­stwem , w ięc przeklinali z całego serca konskrypcją, a w skrytośći i" sam ego donapartego , bo i w tym zakątku miał on sporą grom adkę czcicieli, przed k tó ­rymi niebezpiecznie było w ypow iadać się szczerze. Na czele tych ostatn ich s ta ł k ap ra l D erval — i dlatego to był n iepopularny w Krom laix.

— O to w szystko! — pow tórzył w e­te ran poraź drugi. — Hm!.., I wy, p a ­nie Arfoll, w ierzycie tem u?

Jestem o tern przekonany, mój k a ­pralu.

T w arz k ap ra la s ta ła się rów nie czer­wona, jak koniec jego nosa; czarne oczy zab łysły gniewem ; uderzył ogni­ście palcam i w tab ak ie rk ę , otw orzył ją, w ziął znow u olbrzym i niuch tab ak i i w ciągnął go gw ałtow nie w rozdęte noz­drza.

R obota około tab ak ie rk i dała mu czas zapanow ać nad pierw szem unie­sieniem w ściekłości; odparł w ięc grze­cznie, chociaż głos jego drżał ze w zru­szenia:

—- Proszę o dowody, panie Arfóll... bardzo proszę o dowodyI

B akałarz uśm iechnął się smutnie.— M ożesz je oglądać w łasnem i o-

czyma mój kapralu.,. K obiety sieją i zbierają z pól naszych... kobiety i s ta r ­cy... K w iat naszej m łodzieży zm iotła z pow ierzchni ziemi k rw aw a kosa wojny, a nić za długo sam a F rancja Upadnie, bo nie znajdzie już ani jednej dłoni do ujęcia miećZa.

A rfoll mówił natu ra ln ie pod p rzeno­śnią, ale, jak gdyby dla zadania n a ty ch ­m iast k łam stw a jego tw ierdzeniu, c z te ­rech olbrzym ich m łodzieńców w ysźło nagle z domu k ap ra la D ervala. Byli to cz te re j synowcow ie W eterana: Hoel, Gildas, A lain i Jan ek .

K apral s ta ł osłupiały, jak k toś zm u­szony słuchać b luźn ierstw a przeciw ko Bogu. P rzek leństw o niezrozum iałe i na w pół tylko dosłyszane, w ybiegło przez zaciśn ięte jego zęby.

B yła to chw ila odpow iednia, aby w dał się w rozm ow ę ksiądz proboszcz.

S zarpnął starego żołnierza za ręk aw i Szepnął:

— U spokój się kapralu!.,. Pam iętaj, że to ty lko pan Arfoll.

S łow a te podziała ły znakom icie, i tw arz k ap ra la rozjaśniła się nieco. Zwolna surow y m ars jego tw arzy p rze­m ienił się w uśm iech w zgardliw y. Spoj­rza ł na A rfolla zw ysoka, po napo leoń­sko; m ierzył go w zrokiem , jak liliputa.

Bądź ćo bądź jednak bluźnierstw o było w yrzeczone i należało zbić je k o ­niecznie, choćby przez wzgląd na świad­ków, k tó rzy słyszeli owe obrzydliwości.

K apral p rzy b ra ł żo łn ierską postaw ę.— Baczność! — zaw ołoł, jak gdyby

zw racając się do szeregu rekru tów .W szyscy drgnęli. M łodzieńcy, k tó ­

rzy w rozm aitych pozach opierali ślę niedbale o ścianę, szybko się w yprosto ­wali.

—- Baczność... Hoel!— Jestem, — odparł chłopak tego

imienia.— Gildas.— Jestem !—- Alain!

Jestem !— Janek!— Jestem!W szyscy stali te raz w szeregu, jak

żołnerze, zw róceni tw arzą do zw ierzch­nika.

—■* Słuchajcie, w y wszyscy, albowiem i w as to obchodzi... Baczność, gdy będę odpow iadał panu Arfollow i.

Zw rócił Się następnie do bakałarza . G niew jego uleciał, a głos brzm iał zu­pełnie czysto, spokojnie.

Panie A rfoll, nie powiem , ześ zbluźnił, albow iem przeszed łeś tyle cierpień, że mogłoby to przew rócić we łbie najrozum niejszem u człow iekowi. Je s te ś uczonym, 1 chodzisz od Wsi do wsi i od folw arku do folw arku po ca­łym kraju. Tym sposobem człow iek zdobyw a wiele wiadom ości.,, A le 60s leszcze pozostaje ci do w yuczenia się... P rzechodziłem rozm aite p rzep raw y w życiu zarów no jak ty, i mówię: Frandiä nie upadnie i nie jest zgoła nodobna do R acheli, o k tó rej rozpow iadałeś! J e s t ona wielka!... w spaniała!... jak m atka M achabeuszów !

Porównanie było Szczęśliwe, zara­zem religijne i patrjotyCZOe.

Ksiądz proboszcz spojrzał znacząco na A rfolla; w zrok jego m ówił: ,,No, od­pow iedz teraz, jeśli potrafisz, mój p rzy ­jacielu!"

M łodzieńcy zamienili z sobą uśm ie­chy. Nie zrozum ieli oni przenośni, ale brzm iała im w uszach, jak w ystrzał k a ­rabinu; w ierzyli w ięc, że rozstrzygała rzecz stanow czo.

R ohan uśm iechnął się także, ale w zruszając ram ionam i z u k ty tem lek ce­ważeniem .

K apral czekał na odpowiedź, lecz nie odtrzym ał żadnej. A rfoll s ta ł m il­czący, blady, ale z w yrazem litości na sm utnej tw arzy, w ypow iadającym da* Czywały ha obliczu k ap ra la z Ową rz e ­w ną czułością, jaką dobry człow iek u- czuw a dla przeciw nika, łudzącego się bez ra tunku .

W e te ran jeszcze bardziej w ysunął p ierś naprzód, pokazując W yraźniej m e­dal Legji honorow ej, i zakom enderow ał znowu, ale tym razem z dumnym, t ry ­um fującym uśm iechem :

—- Baczność!... Hoel, Gildas, Alain, Janek !

M łodzieńcy stanęli nieruehom ie, ale Jan ek , k tó ry był hum orystą w rodzinie, m rugnął do R ohana, co m iało znaczyć: „S tryjow i zdaje się, że staje znow u na cżele kom panji."

— O to są moi chłopcy, synow ie m o­jego b ra ta , ale te raz są moi. Uważaj, są te raz moi, albow iem b ra t po tucżył ich mojej pieczy... Byłem też ojcem dla nich, zarów no jak dla ich siostry M ar­celi. N azyw am ich swem i synami; są oni w szystkiem dla m nie na świecie... K ocham ich... Byli jeszcze malcami, gdym ich p rzygarnął do siebie. K tóż ich żyw ił od tej godziny? Ja . Tak, ale czyjaż rę k a daw ała chleb, k tórym się z nimi dzieliłem ? D aw ał cesarz! N iech go Bóg strzeże i daje mu zw ycię­stwo.

To m ówiąc, drżącym ze w zruszenia głosem, zdjął kapelusz ze czcią, i s ta ł z głow ą obnażoną, a gorące prom ienie słońca paliły jego tw arz bronzow ą i w łosy, jak śnieg białe.

W iara taka, o ile by ła w zruszającą,0 ty le zaraźliw ą. N aw et „sżuan" n a ­b ra łb y ochoty w ykrzyknąć tak , jak ci cz terej m łodzieńcy W ykrzyknęli gróm- kiem i głosami: „Vive 1‘eińpereur!"

W e te ran w łożył kapelusz na głowę,1 w yciągnął ręk ę tia znak m ilczenia.

—1- „M ały k ap ra l“ nie zapom ina o ża- dnem źe swyeh dzieci... ani o jednem! On pam ięta 0 tych siero tach bez ojca, on je żywił... i dopomógł, aby stali się takim i, jak ich te raz widzisz. U czono ich m odlić się ćo w ieczór Zä niego; m o­dlitw y ich łączyły się z m odlitw am i mi- ijónów, i m odły te sprow adzały mu zw ycięstw a pd całej ziemi Szerokiej.

Pan Arfoll. pomimo źe łagodny jak jagnię, bvł jednak człow iekiem . T ra ­fiła się dobra, sposobność dać odpo­w iedź na uprzedni s trza ł k ap rala , i nie mógł oprzeć się pokusie.

Gdy w e te ran Zatrzym ał się, aby ode­tchnąć, b ak a ła rz odezw ał ślę głosem ci­chym, nie podnosząc spuszczonych ocżu:

— A co się stało z ich trzema bra­ćmi, panie kapralu?

Cios był trafńy. Na chw ilę w szyst­k a k rew zbiegła Z policzków żołnierza. D aleko, na obczyźnie, trzej synow ie tej rodziny Spali śttem wiecznym , nie m aiąć żadnego znaku, k tó ryby w skazyw ał ich groby./

W eteran zadrżał; oczy jego zwróciły się na chwilę z niepokojem w stronę domu, gdzie Wiedział, źe siedziała w do­w a po bracie, a m atka tam tych po le­głych i tych żyjących chłopców . Potem rzek ł surowo:

«=- Dusze ich są p rzed Bogiem, a c ia­ła w spokoju. Padli chw alebnie, jak każdy człow iek dzielny umierać oowi- nien... Czy leniej paść tak . lak oni, czv wyzionąć ducha na łóżku nikcżem nem ? czy umrzeć , jak żołnierz czy zeiść z tego św iata,, lak stara b ab a lub niemo­wlę?... Spełnili swój obow iązek, panie Arfoll,,, Obyśm y w szyscy rów nież do« b rze nasze powinności spełnić mogli!

— Amen! — zakończył ksiądz p ro ­boszcz.

—- A i te raz — ciągnął dalej bona- p a r ty s ta — gdyby „m ały k ap ra l“ w y­ciągnął do mnie swoją tab ak ie rk ę — tu w e te ran słow a swoje czynem u p lasty ­cznił — i zaw ołał: „K apralu Dervalu,potrzebuję reszty tw oich chłopców !" -_Hoel, Gildas, A lain, Janek ... uśm iech­nęliby się wszyscy czterej!.,, ja, s ta ry

grenad ier z pod Cismony, A rcoli i Au- strelitzu , ja, jak mnie w idzisz z moim reum atyzm em i nogą drew nianą, pom a­szerow ałbym , aby się z nim połączyć... ra t-a -ta , ra t-a -ta ... żywo m arsz!... na czele m oich M achabeuszów .

M ów iąc szczerze, zapał M achabeu­szów ostygł znacznie, w sk u tek pogrze­bow ego zw rotu, jaki rozm ow a p rzy b ra ­ła. Hoel, G ildas i A lain nie w ykrzy ­knęli tym razem „Vive l 'em pereu r!“ a lekkom yślny Ja n e k w ydął policzek ję­zykiem.

A le inny za to głos zabrzm iał z za ­pałem :

— I ja pom aszeruję z tobą, stryju Ewenie!

Był to głos M arceli,S tojąc na progu chaty, z oczym a za-

skrzonem i i p łonącem i policzkam i, w y­g lądała isto tn ie na córę rodu M acha­beuszów.

W eteran zw rócił się żywo i spojrzał Pa n ią z dumą.

Ty pow innabyś tak że być ch ło­pcem! — zaw ołał, w ciągając gw ałto ­w nie tab ak ą w nozdrza dla zam askow a­nia w zfusżenia, k tó re dław iło go i oczy przyćm iew ało; — ale to nic, pójdziesz także! -— dodał, zm uszając się do śm ie­chu — będziesz w iw aiid jerką M acha- beUsżów... Ale, mój Boże, cóż to że mnie za szuań! Trzym am w aszą wie- lebność na ulicy... Proszę, jeśli łaska, w ejdźcie ojćże Rolandzie.

To m ówiąc, cofnął się ku drzw iom i s ta ł tam , k łan iając się z n iezw ykłą lu­dziom jego k lasy grzecznością, w łaści­w ą jednak w ieśniakom bretońskim .

Proboszcz podążył za nim, k iw nąw ­szy przyjaźnie głow ą Arfollow i, poczem obydwaj znikli we w nętrzu domu.

Pan A rfoll s ta ł z R ohanem na środku drogi. Zaw ahaw szy się chwilę, rzek ł nagle, podając ręk ę m łodem u to w arzy ­szowi:

Spotkaj się ze m ną dziś w ieczorem u swej m atki... m uszę te raz odejść!

Nie czekając odpowiedzi, odszedł pośpiesznie na dół w ązkiej ulicy, p ro ­w adzącej ku morzu, zostaw iając R ohana w tow arzystw ie jego k rew nych — ol­brzym ich „M achabeuszów ."

ROZDZIAŁ VIII.Cały ten dzień upłynął M arceli w ru ­

chu, Wśród nowego, a słodkiego n iepo­koju. K rzą ta ła się po domu, jak gdy­by We śnie, w ta k t m uzyki, k tó rą jej uszy ty lko słyszały; rum ieńce to w y ­kw itały , to n ikły z jej tw arzy ; ręce drżały, gdy k ra ja ła chleb czarny i ro ­b iła placuszki, rozm aw iała cicho i s e r ­decznie z braćm i i by ła dziwnie poćho- na do całow ania m atki i k ap rala . M atka przyglądała się jej ciekaw ie, albow iem kochając niegdyś sama, dom yślała się p rżez pół, co to w szystko znaczy,

M ilcząca m iłość iest słodką, ale gdy przemówi poraź pierw szy, jest n ie ró ­wnie słodszą. Aż do tego dnia Rohan nie mówił nigdy o tętn, co się działo w Sercäeh obojga; aż do o We i pam iętnej na Wybrzeżu godziny, nie witał jej ina- ćzej, tylko Całując w Oba policzki zw y­czajem Wieśniaków bretóńskich . A te ­raz spotkały się ich usta i milcząca mi­łość zaprzysiężoną została.

S potkanie się Z Arfollem zasępiło ią niećó. ale by ła to p rzelo tna tylko chm urka na niebie iej szczęścia. W g łę­bi serca nie w ątp iła ani na chwilę, że R ohan jest dobrym chrześcijaninem w Znaczeniu dw ojakiem : że w ierzy n a ­przód w Pana Boga, a następn ie w w iel­kiego B onapartego.

Religijne W ychowanie M arceli było dwojakie.

Je j m atka, p ro s ta chłopka, p rzech o ­w yw ała w sercu gorące przyw iązanie do w szelkich form kościelnych i legend starych, a n ienaw idziła rew olucji, po- mmo że by ła zupełnie obojętną dla k ró ­la upadłego, poniew aż K rom laix nie p o ­siadał nigdy proboszczów en tuzjastycz­nych legitym istów .

(Ciąg dalszv n a s ta n ü

Page 5: S LAS Kl - sbc.org.pl filelicach Salonik nad rzeką Struma. Zasadniczem zadaniem armji tej jest na- razie obrona Salonik. Ruchem powstańczym pod względem politycznym kieruje Venizelos.

Nr. 37. „SLĄSKI KURJER PORANNY” — 10 m arca 1935 roku Stf. 5.

Dwaj wyrafinowani oszuści dolarówekWYŁUDZILI OD RZONSIKA OBLIGACJE

Z DNKto ma imieniny?

Poniedziałek 11 marca:św. Konstantyna.Wschód słońca 6,01; zachód 5,31,

Wtorek, 12 marca:Św. Grzegorza.Wschód słońca 5,59, zachód 5,33.

Środa, 13 marca:Św. Katarzyny.Wschód słońca 5,57, zachód 5,35.

Repertuar teatruTeatr Polski w Katowicach.

Wtorek, dnia 12 marca: „Każdy Czło­wiek” dla bezrobotnych o godz. 20.

REPERTUAR TEATRU DOMU LUDOWEGO

w ChorzowieŚroda, dnia 13 marca: „jtitró pogoda"

0 godz. 19 dla bezrobotnych.Czwartek, dnia 14 marca; „Każdy Czło­

wiek“ o godz. 19,30.

R epertuar kin:CHORZÓW I. Apollo: „Świat się śmie­

je" i „Wielkie wydarzenie". Colosseum: „Jej szampańska roc", Roxy: „Czarny kot"1 ..Zamarłe echo".

KATOWICE, Capitol; „Kryzys skoń­czony", od soboty „Żywy zastaw". Casino; „Wesoła wdówka“. Colosseum: „Młody las". Pałace: „Zaufam Ci". Rialto: „Dzie­wczęta w mundurkach". Union: „Audjen- cja w Ischlu", Dębina: „Nibelungi" i „Po­grzeb pr6z. Hindenburga".

SIEMIANOWICE. Kino Kamefalfić: „Pańbez mieszkania”.

SZOPIENICE. Helios: „Kleopatra“.

C H O R Z Ó W(Ch) Z rozpaczy po utracie żony. Nieja­

ki Jurochmk Roman, z am. w Chorzowie - - Nowe Hajduki, przy ul. Wagnera 22, wdo­wi em, popełnił samobójstwo W mieszkaniu swego teścia Szatki Jana, tamże zamiesz­kałego, przez powieszenie się na pasku po­między drzwiami i szafą. Jak podaje Szat­ka, powodem do targnięcia Się na życie był brak środków do życia oraz utrata żony, która niedawno umarł a. Zwłoki odstawio­no do kostnicy tut Szpitala miejskiego.

(Ch) Lekarzowi skradli futro. Lekarz dr. Strzoda Jan, zam W Chorzowie I Przy ul Wolności 34, zgłosił, że z przedpokoju jego mieszkania Mtrauzionó mu futro, wn r- trśei około 1000 źl

(Ch) Kradzież żelaza. Nieznani Sprawcy skradli z podwórza kupca Gobelśa Jerze­go w Chorzowie II, przy ul. Lukasźćżyka 22, okółó 1Ó0Ó kg starego żelaza, które przerzucili przez płot i ulotnili się ż łupem

KATOWICE(K) Najechanie samochodem. Na tit. Kra

kowskiej w ZaWodziu szofer Bronisław Ni­kiel w czasie wymijania furmankę najechał na konia, którego okaleczył w głowę.

(K) Ograbiła swego gościa. W Katowi­cach przytrzymano niejaką Annę Śobiakó- wną z Katowic, która zaprosiła do swego mieszkania Pawła Pośpiecha z Paniowa i tam zńbrała mu 30 zł.

(K) Złodziej założy z pewnością klub sportowy. Katarzyna Płoch z Załęża zgło­siła na policji, że ubiegłej nocy włamał się nieznany sprawca na jej strych, skąd skradł 9 koszul trykotowych, będących własnością K. 5 „Naprzód".

(K) Wystawa obrazów w Katowicach II.Robotniczy Instytut Ośw. i Kultury w Ka­towicach II wystawił prace członków i sympatyków oddziału pp. Brody, Hiibśzera Kóźlika i Szwarca 1 innych. ŻWiedzenie Wystawy w sali p. Michalika przy ul. Mar kiefki 61 ód godz. 16-ej dó 21-ej.

(K) Kradzież futra. Wanda Matuldwa z Katowic zgłosiła, że w dniu wczorajszym skradziono jej przez nieznanego sprawcę jedno futro w wartości 3.000 zł. O kradzież tą podejrzany jest żebrak.

(K) Śmiała kradzież pieniędzy. Inż. Ós kar Helpem z Bielska zgłosił, iż w gmädhu ,

W ydział zam iejscowy sądu okręgo­w ego w R ybniku rozpatryw ał spraw ę dwuch agentów dolarów kow ych, H e r­m ana H irszfelda i Chila L ezorka z Buczkowic.

J a k w ynika z ak tu oskarżenia, pod- sądni przybyli do m ieszkania kolejärza Ja n a Rzonsłka, zam ieszkałego w Jaś- kow icach, gdzie H irszfeld p rzedstaw ił się jako in spek to r do larów kow y B anku

W zamiarze samobójczym położyła się na torze kolejowym na trasie Katów ce — Bogucice 17-letnia Anna Boj z Zawodzie, której pociąg ujechał lewą nogę powyżej kolana, zaś prawą nogę zupełnie zmiaż-

Z sortowni kop. Richter w Siemianowi­cach skradz. z poddaszu jedną wiertaczkę elektryczną w wartości 650 zł. Osobnik na widok nadchodzącego strażaka porzucił wiertaczkę i zbiegł nierozpoznany. Na miej

W dniu wczorajszym odbył się w Ka­towicach IV walny zjazd delegatów Stowa­rzyszenia W eteranów byłej Afrriji Polskiej w Francji. W zjeździć wzięło udział 95 de­legatów. Posiedzeniu plenarnemu przewo­dniczył major Seypert. Z ramienia p. woje­wody dr. Grażyńskiego w zjeździe wziął u- dział dr. Robel. Po złożeniu sprawozdań z działalności zarządu przystąpiono do wy­boru nowego zarządu, w skład którego we-

W składzie firmy Moles w Katowicach powstał pożar wskutek eksplozji i zapale­nia się oliwy przy hartowaniu żelaza. Po­żar ugasili robtnicy, którzy zajęci byli przy pracy.

W sklepie naczyń kuchennych Izraela

W Szopienicach przy ul. Krakowskiej obok stawów na wolnym torze najechany został przez tramwaj bezrobotny Roman Proćharśki z Mysłowic, który doznał zła-

P. K. Ö. Katowice przy okienku kasowein skrädziötio mu ż Zewnętrznej kieszeni fu­tra portfel z zawartością 300 zł.

SIEMIANOWICE. (S) Nieszczęśliwy wypadek. Podczas ła­

dowania ńa wóz osi żelaznej wagi ókóło 10 centnarów zwaliła Się ta z wozti i przy­gniotła Franciszka Piechowiaka, który do­znał złamania lewej nogi. Wymienionego odstawiono do szpitala hutniczego w Sie- miańowćłaeh,

(S) Kradzież roweru. Nieznany sprawca skradł i podwórza ul. Sienkiewicza nr. 7 w Siemianowicach na szkodę Rudolfa Kwa- pisa, rower. Dochodzenia w toku.

MYSŁOWICE(M) Przytrzymanie złodziei. Z gmachu

Urzędu Gminnego w Janowie Skradziono 8 płyt flizów z ławki kamiennej. W toku dochodzeń stwierdzono, że czynu dopuści­li się Wilhelm Polański, Karol Frydrych oraz Herman Slódczyk ż Nikiszowca. Zło­dziejom odebrano Skradzioną płytę.

(M) Przytrzymanie zawodowych zło­dziei. Wczoraj przytrzymano w Szopieni­cach Stanisława Piotra Tutaka oraz Stani-

G ospodarstw a K rajow ego w K rakow ie. Przybyli byli najw idoczniej poinform o­w ani o tern, że R zonsik nabył p rzed k il­kom a dniam i do larów ki i zażądali od niego w ydania obligacyj, tw ierdząc, że nie są w iele w arte .

Dalej wyjaśnili, że w ydelegow ani zostali p rzez B ank G ospodarstw a K rajow ego celem dokonania zam iany obligacyj na dolarów ki jubileuszowe,

dżył. Ponadto doznała ona ciężkiego okale­czenia na głowie. W drodze do szpitala de­natka zmarła. Powodem targnięcia się na własne życie były niesnaski rodzinne.

scu kradzieży znaleziono jednak legityma­cję na nazwisko Erwin-i Kiełbasy z Sie­mianowic, którą zgubił sprawca. Policja aresztowała Kiołbasy i osadziła go w wię­zieniu.

szli: jako prezes dyrektor StadnikieWiCż,wiceprezesami wybrano pp. Zegoli i Za­wroty, sekretarzem prokuratora Śżewie- czaka oraz jako skarbnika p. Matuszki. Zjazd ńa ręce p. Prezydenta R. P. profe­sora Mościckiego, p. marszałka Piłsudskie­go, generała Góreckiego Oraz p. wojewody 3f. Grażyńskiego wysłał telegramy hołdo­wnicze.

Landonä powstał pożar z powodu zapale­nia się od piecś kaflowego papieru i in­nych leżących tam śmieci. Pożar ugasiła straż pożarna. Wypadków w ludziach nie było. Winę ponosi poszkodowany z powo­du niedbalstwa.

mania obu nóg i okaleczenia głowy. W e­dług zapodania świadków winę ponosi sam Proćharśki. W drodze odprowadzenia go do szpitala zmarł.

sława SżUkalskiego ż Sosnowca w chwili, gdy Wymieni eńi zamierzali wsiadać do brańkardu rusźającego poeiągU. Prawdopo­dobnie zamierzali orii dokonać kradzieży. Stanisław Tutak, Stanisław Sżtfkalski oraz Piotr Tutak znani są jako zawodowi zło­dzieje.

(M) Przytrzymanie przemytnika. W My­słowicach przytrzymano niejakiego Jakóba Insberga u którego w czasie rewizji osobi­stej znaleziono 15 zapalniczek, pochodzą­cych z przemytu.

(M) Jeszcze raz proces Pałki. Obrońca Pawła Palki, zabójcy kolejarza Piotra Pio- skowića z Mysłowic, założył przeciwko wyrokowi Sądu Apelacyjnego, który zasą­dził Palkę na 4 lata więzienia, kasac> do Sądu Najwyższego.

TARNOWSKIE GÓRY(T) Żona oskarżyła męża o bluźnierstwo.

Na policji zgłosiła żona Maksymiljana Gdawca, zamieszkała w Piekarach Rud­nych, że ^ej mąż w stanie podchmielonym bluźnił przeciw Bogu i wyzywał na Polskę. Na Gdawca sporządzono doniesienie do Sądu.

gdyż d y rek to r zapew nił ich, jakoby k o ­lejarz Rzonsik był najlepszym p ła tn i­kiem w całych Jaśkow icach.

O stateczn ie po długich p e r tra k ta ­cjach zdołali oszuści odebrać od Rzon- sika 3 dolarów ki, dając mii kopję now e­go zam ów ienia na 2 jubileuszowe obli­gacje. Po pew nym czasie Rzonsik o trzy ­m ał rachunek na zam ów ione obligacje.

Zaw iadom ił w ów czas bank, że cho­dziło tu o zw ykłą zam ianę, k tórej do­konał „ in sp ek to r“ Hirszfeld.

O dpow iedź z banku nadeszła n ieba­wem, lecz rozczarow ała kolejarza. Z a­w iadom ione go m ianowicie, że w p ra ­w dzie oszuści byli zatrudnieni w tej in ­stytucji, lecz nie byli upow ażnieni do odbieran ia dolarów ek.

W rezu ltacie sp raw a oparła się o sąd, k tó ry po naradzie skazał H irszfel­da na 8 m iesięcy, a L ezorka na 6 m ie­sięcy więzienia.

Projekt Klawy o umowach zbiorowych odgrzebanyMinisterstwo Opieki Społecznej opraco­

wało projekt ustawy o umowach zbioro­wych i zasięgło opinji związków pracowni­ków i pracodawców. Ten niesłychanie wol­nościowy projekt w uimowaniu kontrahen­tów umowy zbiorowej, spotkał się z całą falangą wniosków dotyczących poprawy tak z kół związków zawodowych, jak i związków pracodawców.

Jak has informują wniesienie lego pro­jektu dó Sejmu zostało zaniechäfle.

Jest to wielka szkoda, bo zagadnienie umów zbiorowych poza Górnym Ślą­skiem, pozostaje nadal otwarte. Największą bolączką jest brak uregulowania rozjem- śtwa dla zätäfgöw zbiorowych o prace i płace.

Kursy społeczne I.Z.P.Od 20 lutego dó 4 marca br. urządził

Związek Pracowników Budowlanych Z. Z. P. kursy społeczne, w których wygłoszone szereg wykładów o ustawodawstwie. Wy­kłady wygłosili: A. Kowalczyk 3, pan ad­wokat Tomaszewski 2, sekretarz Krupka 2, poseł Wieczorek i p Frąckowiak po 1. Według listy bieżącej wzięło udział 100 osób, a przeciętnie było dziennie obecnych 74 osoby, na poszczególnych 10 wykładach.

Obniżkę nretlu elektrycznego w powiecie Pszszyńskim

W dhlu wczorajszym Odbyło się posie­dzenie dyrekcji zakładów elektrycznych w Pszczynie. Obszernie otriawiano te toku po­siedzenia Obniżkę prądu. W Wyńikti oży­wionej dyskusji póstariowióno przeprowa­dzić z dniem 1 kwietnia znaczniejszą obniż­kę prądu. Dyrekcja uwzględniła tym spo­sobem życzeńlS swych konsumentów, któ­rzy już od dłuższego cżasu domagali się obniżki prądu.

Ce słychać w brukaniw tefW brukarstwie istnieje umowa zbioro­

wa i cennikowa. Umowa cennikowa zosta­ła wypowiedziana, ze strony brukarzy i ramarzy, a związek pracodawców szerzy propagandę za nową obniżką płac, gdyż przez to ma być rzekomo więcej pracy dla brukarzy i ramarzy. Pewna część ramarzy znalazła się w organizacji komunizującei, co ułatwia zamiary pracodawców. Stare zarobki wynosiły dla brukarzy 1,25 a dla ramarzy 95 groszy.

Niezdrowe s ie w k i w stolarstwie

Na skutek upadku Żwiązku Pracodaw­ców, zastoju gospodarczego i bezrobocia, spadły zarobki z 1,40 na 30 do 50 gr na godzinę. Zarobki robotników ziemnych, górników wierzchnich i hutników wynoszą 60 do 70 gr. na godzinę, są więc znacznie większe od zarobków czeladzi stolarskich. Ceny zaś za budowlane prace stolarskie i niebie są takie, że mogą swobodnie pokryć zarobki o 50¾ wyższe. Wśród czeladzi sto larskiej zachodzi jednak brak po cia or­ganizacyjnego i solidarności, co wykorzy­stują dla siebie nrecodawcit-

17° f e t * dziewczynkapod kołami pociągu

Złodzleia zdradziła legitymacja

IV Walny Zjazd weteranówbyłej Armji Polskiej we Francji

iw iliiiiiiro lilM g iiM iw w n an w g iiM iiT iiB iiiiil im w iin —

Dwa pożarySKUTKI NIEOSTROŻNOŚCI.

mrnmtlMBaBaefMmtmmmfemmaamimimui« mm«»mim hi un8gw.anyi.Mua###

Tragiczna śmierć bezrobotnegoPOD KOŁAMI TRAMWAJU.

Page 6: S LAS Kl - sbc.org.pl filelicach Salonik nad rzeką Struma. Zasadniczem zadaniem armji tej jest na- razie obrona Salonik. Ruchem powstańczym pod względem politycznym kieruje Venizelos.

Str. 6. „ŚLĄSKI KURJER PORANNY" — 11 m arca 1933 roku Nr. 38.

RADIOPoniedziałek, 11 marca 1935 r.

Katowice. 6,30 Audycja poranna. 7,30 Wskazówki praktyczne. 11,57 Sygnał cza­su. 12,03 Wiadomości meteorologiczne. 12,05 Muzyka lekka. 12,45 „Kilka słów o naszych dzieciach". 13,00 Płyty. 13,50 Ce­duła giełdy zbożowo-towarowej. 14,00 Płyty. 15,45 „Rozbawione fortepiany i chór z Grajdołka". 16,30 „Staropolskie echa w literaturze odrodzenia narodowego na Ślą­sku". 16.45 Pieśni. 17,00 Dla dzieci star­szych: „Konkurs śpiewających wędrowni­ków". 18,45 Marsze — płyty. 19,25 Wiado­mości sportowe. 19,35 Ar je Ewy Bandrow- skiej-Turskiej (płyty). 20,00 Muzyka lekka 21,00 Koncert muzyki francuskiej. 22,15 Muzyka taneczna.

Gliwice 5,00 Koncert. 6,35 Śpiew. 10,15 Słuchowisko. 12,00 Koncert. 13,45 Płyty. 16,30 Koncert popołudniowy. 18,20 Śpiew. 20,10 Koncert.

Koncerty zagraniczne.Wrocław (315,9 m) godz. 6,35, 12,00,

16,30, 20,10.Mediolan (368,6 m) godz. 11,30, 17,05,

20,45.Praga (470,2 m) godz. 12,35, 17,40, 19,30

21,25.Wiedeń (506,8 m) godz. 12,00, 17,10,

20,00, 23,30.Budapeszt (550,5 m) godz. 13,30, 16,00,

20.40.

RYBNSKfR) Nadużycia przy sprzedaży węgla z

bieda-szybów. Władze policyjne wykryły na terenie pow. rybnickiego nadużycia, po­legające na sprzedaży węgla z bieda-szy­bów pod firmą kwitów węgla deputatowe­go. Mianowicie w firmie „Elektro" w Ła­ziskach Górnych skradziono pewną ilość tych kwitów, które nabyli następnie bez­robotni i węgiel na bieda-szvbach wyeks­ploatowany sprzedawali przy pomocy tych kwitów

Z ZAGŁĘBIA DĄBROWSKIEGO(D) Likwidacja fabryki fałszywych mo­

net. Funkcj. policji śledczej przeprowadzili w mieszkaniu Jana i Józefa Krawczyków w Dąbrowie Górniczej rewizję. W czasie rewizji znaleziono komplet przyborów do fabrykowania fałszywych monet 1-zloto­wych oraz większą ilość gotowych falsyfi­katów. Krawczyków przekazano do dyspo­zycji władz sądowych.

(D) Duszą od żelazka w głowę. W dniu wczorajszym na kolonji Brzezinka w Woj­kowicach Komornych wynikła sprzeczka między Bolesławem Fijałkowskim a Stani sławem Swobodą, która wkrótce przemie­niła się w bójkę. Fijałkowski zadał Swo­bodzie kilka ciosów duszą od żelazka w głowę tak, że ten runął na ziemię bez przy­tomności. Rannego odwieziono do szpitala w Będzinie.

Oszust przed sademP rzed Sądem O kręgow ym w T a r­

now skich G órach odpow iadał Jan F ron- cek z Sowie obw iniony o liczne oszu­stw a ubezpieczeniow e. Różnem i oszu- kańczem i m achinacjam i udało się o sk ar­żonemu poszkodow ać przeszło 50 osób. W w yniku rozpraw y sąd skazał oszusta na 4 m iesiące w ięzienia.

ZAROBKI ROBOTNIKÓW W H U ­TA C H ŻELAZA

w edług s ta ty sty k p racodaw cówW edług ostatn ich zestaw ień s ta ty ­

stycznych, w hu tach żelaza na te ren ie całej Polski zatrudnionych było na 1 stycznia r. b. 29.770 robotników , z tego w woj. Śląskiem 18.471 i w woj. k ielec- kiem 11.286 osób. — P rzecię tny m ie­sięczny zarobek ro bo tn ika w ynosił 199.48 zł. R obotnicy zatrudnieni przy w ielkich, piecach zarabiali p rzeciętn ie w grudniu r. ub. 229,65 zł, w sta low ­niach 205,78 zł, w w alcow niach 201,06 złotych.

Zjazd Kupieitwa Polskiego w Katowicach

W dniu wczorajszym w sali konferen­cyjnej Izby Przem.-Handlowej w Katowi­cach odbył się doroczny zjazd delegatów Polskiego Związku Stow. Kupieckich Woj. Śl. Obszerny referat sprawozdawczy wy­głosił dyr. Związku, dr. P. Chorąży. Refe­rat obejmował szereg aktualnych tematów. Obszerne sprawozdanie zjazdu podamy w jutrzejszym numerze.

Przytrzymanie dezerteraNa stacji kolejowej w Bogucicach przy­

trzymano w ubraniu cywilnem Jacka En- gelberta, szeregowca II Bat. Bud Mostów w Krakowie, który dnia 4. III. zdezertero­wał z swego oddziału. Mundur wojskowy oddał on w przechowam e Pawłowi Puchali w Katowicach.

o------

H U MO I ITaki pech!

Pani Leokadja zwraca się do swego zięcia:

— Wyobraź sobie co za szczęście mia­łam. Gdyby nasz ścienny zegar był o jedną minutę wcześniej spadł, byłby mnie zabił na miejscu!

— Tak, tak najdroższa teściowo, za­wsze mówiłem, że ten przeklęty zegar się spóźnia.

Bodaj to być bogatym.Dwaj bezrobotni przyglądają się jakie­

muś jegomościowi, który, ubrany w ele­ganckie futro podchodzi do termometru i odczytuje temperaturę.

— Patrz. Felek — odzywa się 'eden — takiemu bogaczowi we futrze to dobrze. On musi dopiero patrzeć na termometr, żeby wiedzieć, czy jest zimno.

I Służymy radą...Liszow ski Je rzy — M ikołów . In­

spek to rzy szkolni są poinform ow ani o istnieniu tak iej szkoły, w k tó re j może Pan odbyć kurs 7-klasow y. A dresu tak iego nie znamy. Prosim y napisać do najbliższego in sp ek to ra szkolnego wzgl. udać się do najbliższego k ie ro w ­n ika szkoły pow szechnej. Udzieli on Panu niew ątp liw ie w yczerpujących in- formacyj. Życzymy pow odzenia!

„101 K rasow y“ . M usi Pan przede- w szystkiem stw ierdzić, czy ca ła sum a zo sta ła p rzerachow ana i w pisana do no ­wej książeczki oszczędnościow ej na n a ­zw isko ojca.

M usi P an pozatem w ziąć pod uw a­gę, że sumy w łożone do banków w o- k resie p rzed 1924 rokiem , uległy zde- w aluow aniu. Jeśli ban k pow yższy w y ­p łaca ł 27 p ro cen t w artości m arkow ej, to sądzim y, że i w obec P ana musi to uczynić. Skoro jednak z tern zw leka musi P an postąp ić energicznie. R adzi­my złożyć jeszcze raz pismo, ale osobi­ście, za pokw itow aniem odbioru, pow o­łać się na poprzednie pism a i żądać te r ­m inowego w ykonania zlecenia. Gdyby to nie poskutkow ało , złóż Pan pisem na zażalen ie albo do zarządu tego banku wzgl. do instancji wyższej, k tó rą jesi m agistrat. R adzim y nie trac ić cierpli wości, bo jak w iadom o . . . bank i chęt nie przyjm ują gotów kę, a przy zwróci« zaw sze są pew ne form alne trudności.

G. G. C horzów I. Jeże li Pan w yka­że się p isem ną um ow ą o pracę , stw ier­dzającą, że Pan nie w ykonuje sam o­dzielnego przem ysłu, natenczas manda- k arn y trac i w ażność. Jeśli urząd skarbow y um orzył dochodzenia podat kow e i sam uniew ażnił w ym iar teg* podatku , natenczas w szelkie późniejsze nakazy p ła tn icze są zupełnie n iew ażne K ażdy praw om ocny nakaz płatniczy musi op ierać się na w ym iarze zaopa trzonym w pieczęć. Czasem zdarza się że naw et za um orzone pod atk i się p ła c i . . . Zachodzi to w tedy, gdy w urzę dzie skarbow ym jest n iepo rządek w ak tach, a p ła tn ik wnosi gotów kę do kasy N iech P an nie płaci, bo nie m a Pan w tym w ypadku obow iązku p łacenia. Ra dzimy w ystosow ać list do u rzędu po­datkow ego, k tó ry p rzesła ł nakaz, po w ołując się na orzeczenie z poprzed nich la t z dokładnem podaniem nume ru a k t i t. d.

J. W. Chorzów . K w est ja żydowską jest n iew ątp liw ie jedną z najbardzie drastycznych w naszem życiu społecz nem. K ażdy zdrow o m yślący obyw ate polski musi uznać żydów za szkodników naszego życia zbiorow ego zarów no pot w zględem społecznym , gospodarczym jak i kulturalnym .

C echą żydów jest silne poczuci« w spólnoty rasow ej, so lidarność i rozbi janie w szystkich środow isk, w k tó ry c l żyją. M ają oni przyrodzony ch arak te t destrukcyjny, z k tó rym idzie w parz« w ielka zdolność in te lek tualna . Żyd» stanow ią w ielkie niebezpieczeństw « dla każdego, naw et najsilniejszego rodu. Cóż dopiero mówić o nas, k tó rzy m am y w ielkie zróżniczkow anie spo­łeczeństw a pod w zględem ku ltu ralnym gospodarczym i politycznym . Nie p o trafim y narazie w chłonąć żydów w nas* organizm — i dlatego w łaśn ie musimy się m ieć na baczności. Przedew szyst- kiem należy w zbudzać czujność całego spo łeczeństw a w obec n iebezp ieczeń­stw a, zorganizow ać kupiectw o, w ycho­w ać pokolenie, k tó re rozw inie zdrow y handel polski i w ykluczy pośredn ika i w ytw órcę-żyda. Nie „ m ożna jednak w alczyć z żydam i p rzez w ybijanie ich okien w ystaw nych, ani p rzez obcinanie „ p e jsó w '. Żydzi na to są zbyt silnie zorganizow ani. G dy w Polsce k toś ży­dowi nadepnie na odcisk — to aż w Ä- m eryce p rasa żydow ska trąb i o pogro­mie żydów u nas. A gdy w Polsce je­den żydek kichnie — to na całym św ię­cie w spółw yznaw cy w ołają: — na zdro­wie!

Z atem nie p rzez gw ałty, ale ty lko drogą uśw iadom ienia całego s p o ł e c z e ń ­stw a, so lidarnością i w ychow yw aniem now ego pokolenia, k tó re będzc miało tyle h a rtu woli, by u żydów nie kupo­w ać. Na to, mój Panie, trzeb a jednak k ilkadziesią t lat.

Myśl o zorganizow aniu pism a prze- ciw -żydow skiego jest słuszna. Na to też trzeb a kap ita łów , poza tem p i­smo to musi s tać na tak im poziom ie w szechstronnej w iedzy, że w yw oła re ­sp ek t u żydów!

S P O R Tpod redakcją H. Rembalskiego.

AM gromi Garbarnie w ligowym składzie5:2 (3 :1)

PRUSKO, KUCHTA I STOLARCZYK BOHATERAMI MECZU!

Licowy zespół k rakow skiej G arbam i gościł w czorajszej n iedzieli w C horzo­wie, m ierząc swe siły z A m atorskim K. S. Zaw ody w yw ołały zrozum iałe z a ­in teresow anie! A. K. S. uchodzący do­tąd za klub, k tó ry lubi sp ła tać figle naj­bardziej renom ow anym zespołom — p o ­tw ierdził sw ą m arkę, udaw adniając za ­razem , że o sta tn ie jego zw ycięstw a nie były dziełam i jakiegoś przypadku. G ar­barn ia została rozgrom iona — poprostu zdeklasow ana. O ile zielonobiali u trzy- mią dotychczsow ą formę, rokujem y im— m istrza w Lidze Śląskiej!

Już pierw sze m inuty m eczu św iad­czą o dobrej dyspozycji zespołu gospo­darzy. G rają oni p rzew ażnie sk rzyd ła­mi forsując grę półw ysoką. P rzyziem ­ny system gry gości niem ógł w ydać po ­żądane efekty, z uwagi na ciężkie w a ­runki terenow e, to też nadzw yczaj do­brze usposobiony A. K. S. poradził so­bie bez w iększego w ysiłku z W ilczkie- wiczem, R iesnerem , czy Pazurk iem II,— graczami, k tó rzy grali pierw sze skrzypce w jedenastce krakow ian. A dalsze rezu lta ty : 3 bram ki strzelone przez U rbańskiego, W ostala i M arsżela. W ynik do pauzy ustalił W alicki na 3 :1.

Po zm ianie sytuacja zm ieniłh si^ nie do poznania. Ligowcy jak gdyby odżyli p rą p rzez jakieś 10 min. silnie naprzód. A le to też w szystko. Chorzow ianie szybko opanyw ują pole i, p rzew agą ich staje się chw ilam i aż rażącą. tej fa­zie, M orcinek podw yższa stan dę ,4:1, oraz M arszel do 5:1. Na m inutę przed zakończeniem R iesner bije corner, przyczem b ram k arz A m atorskiego chw yta p iłkę, zostając przez jednego z graczy lekko trącony , co w ystarćżało , bv znalazł sie z p iłk ą poza linją! W tei

też chwili dobry a rb ite r pan L inke z Bo­gucic, odgw izdał zawody.

G arbarn ia zaw iodła naogół. Po do ­skonałej grze w M ysłow icach spodzie­w ano się od niej czegoś w ięcej. Ponad p rzeciętny poziom w ybili się z drużyny ligowej p racow ity W ilczkiew icz, szybki

SPO D ZNAKU PIŁKI CELULOIDO­W E J

K. S. M. Siem ianow ice w iće-m istrzem kl. B m iasta!

W Siem ianow icach odbył się w dn. 9 i 10 b. m. w ielki turniej pingpongowy, zorganizow any p rzez V. D. K. W śród silnej m iejscowej konkurencji, zdołało K. S. M. z parafji św. K rzyża zająć II- gie m iejsce i zdobyć tem sam em w ice­m istrzostw o m iasta. K. S. M. w ystąp i­ło w nieco osłabionym składzie : M ań- dok, P iechaczek, K orek, K azik, Plu- szczyk, D renda i M arek. W ice-m istrzo- w ie uzyskali w turnieju nast. w ynik i: K. S, M — C zytelnia 7:0, — Zorza II 5:2, — V. D. K. 6 :1, p rzegryw ając z S trzelcem 3:4. M istrzostw o zdobył ze ­spół S trzelca. Z drużyny K atolickiego S tow arzyszenia M łodzieży w yróżnili się: K orek, K azik i M ańdok. N ajsłabiej w ypadł P iechaczek.

-D-R-Z-A-Z-G-l-Międzypaństwowy mecz ping-pongowy

Polska — Rumunja ma być rozegrany w Warszawie dnia 25 marca. Barw Polski bronić będą: Gutek (Tarnów), L^wenherc (Lwów) i Weinsson (Warszawa).

Walne zebranie PZTK. odbędzie się zgodnie z wczorajszą decyzją zarządu w dniu 28 kwietnia w Warszawie.

R iesner, oraz W alicki i P azu rek II am ­bicją i dyspozycją strzałow ą.

U gospodarzy nadspodziew anie do­brze w ypadło trio obronne, oraz śro d ­kow y pom ocnik K uch ta i skrzydłow i M arszel — M orcinek.

Austrja zawiadomiła PZB., że zmuszo­na jest zrezygnować z meczu państwowego w boksie Austrja — Polska 12-go lutego w Wiedniu o Mitropacup ze względu na zbyt wielkie ryzyko finansowe: Związek Au-strjacki proponuje przyjazd do Polski dla rozegrania tych zawodów. Mecz ma się od­być w Polsce.

Dr. Bauvens

prowadzi w dniu 17 bm. międzypaństwowy mecz footbalowy Czechosłowacja — Szwaj­caria w Pradze. Doskonały ten arbiter niemiecki jest nam dobrze znany w Polsce.

,< 1

Page 7: S LAS Kl - sbc.org.pl filelicach Salonik nad rzeką Struma. Zasadniczem zadaniem armji tej jest na- razie obrona Salonik. Ruchem powstańczym pod względem politycznym kieruje Venizelos.

Nr. 38. „ŚLĄSKI KIjR JER PORANNY" — 11 m arca 1935 roku Str. 7.

Sduneung zwycięża Hamasaw 9-tej rundzie przez techniczne k. o.

H am burg, 10. III. (telegr.)W w ielkiej H ansa-hali odbył się sen ­

sacyjny m ecz p ięśc ia rsk i pom iędzy b. m istrzem św ia ta — niem cem M. Schm e- lingiem i am erykan inem St. H am asem . M ecz zakończy ł się — jak było do p rz e ­w idzenia w ygraną N iem ca, tem m niej jednak p rzeb ieg jego p rzeszed ł w szelkie oczekiw ania. N ik t bow iem nie spodzie­w ał się nokau tu ! a o ile ten m iałby m ieć bezw arunkow o m iejsce, to m ieli­byśm y raczej obaw y o s ta rze jące się nogi m istrza Niem iec!! S ta ło się jednak inaczej. P opu larny M ax rozstrzygnął m ecz n a sw ą korzyść p rzez techniczny k, o.!!!, w dziew iątej bow iem rundzie dobry sędzia ringow y (narodow ości b e l­gijskiej) V alony, p rze rw a ł zaw ody ogła­szając w śród niebyw ałych k rzyków r a ­dości zw ycięzcą Schm elinga. S zał 22-ty ­sięcznej w idow ni n ap raw d ę trudno opi­sać!

A te raz o sam ym m eczu i jego „hi-M ecz doszedł do sk u tk u dzięk i s ta ­

raniom m enażera , Schm elinga W a lte ra R othenburga, k tó ry postaw ił sobie za Punkt am bicji ryw alizow anie z w ielkie- mi p rom otoram i ze S tanów Z jednoczo­nych, D ystans w alk i obliczono n a 12 rund, ręk aw ice zaś po 6 uncji.

U kazan ie się b okserów w ringu, p rzy ję ła w idow nia n iem ilknącem i ok la­skami.

Gong i . . . tan iec się zaczyna. O stre — choć k ró tk ie w ym iany ciosów — boks w p ierw szorzędnem w ydaniu i ru n ­da w yrów nana.

D rugie s ta rc ie zaczyna się od a ta ­ków Schm elinga, k tó ry pom ału — jed ­nak pew nie goni p rzeciw nika w liny. R unda kończy się p lusem dla M axa.

W trzecie j sy tuacja nie zm ienia się zasadniczo. N iem iec jest w ofenzywie, a taku je i w ykańcza w szystk ie ciosy b. celnie. H am as nie pozostaje mu na- razie dużo w inien paruje , ripostuje, jed ­n ak końcow o — zasób punktow y Schm elinga zw iększa się o jedną d ro ­gocenną rundę.

W 4-tej S tev e zm ienia nieCO ta k ty ­kę przechodzi to do ofenzyw y — to zo­staje w defenzyw ie, punk tu je w zw ar­ciu! S ta rc ie znów W yrównane.

t?ar«c?a - taress?®...P rzep isy o karencji dla p iłkarzy u-

łgodm one zo sta ły p rzez W ydział G ier i D yscypliny oraz Z arząd PZPN.

Zasady karencji zosta ły obostrzone i obow iązują naw et tych graczy, k tó rźy zostali zw olnieni, lub w ykreślen i p rzed Walnem zgrom adzeniem PZPN.

O becnie o ile zaw odnik m a zw olnie­nie, musi jednocześnie m ieć na to z e ­zw olenie klubu, okręgu, Litfi (o ile jest p iłkarzem Ligi) i PZPN. W raz ie b ra ­ku zgody jednej z tych insty tucji zarząd PZPN nie będzie udziela ł zw olnienia. PZPN w razie złośliw ości jakiegoś o k rę ­gu lub klubu przy udzielaniu zgody, będzie specjaln ie b ad a ł k ażd ą spraw ę.

PZPN. jednocześnie tęp ić będzie ka- perow anie zaw odników i bez don iesie­nia, i sam — o ile uzna za stosow ne — W szczynać będzie śledztw o i k a ra ć dzia­łaczy, k tó rzy zajm ują się k ap ero w a- niem. K arencja, zgodnie z uchw ałą PZPN, obow iązuje p rzez cały ro k 1935.

■* * *

„A m ato r“ c h c ia ł . . . au ta (!)O pew nym w arszaw skim zaw odniku

długodystansow ym krąży c iek aw a p o ­głoska, że Zażądał on od klubu, w k tó - [Ągo barw ach startu je , ofiarow ania so­nie au ta . Poniew aż biegacz ten nie chciał być posądzony o jak iekolw iek tendencje profesionalistvczne, w ięc u- jnotyw ow ał sw oje żądanie w soosób bardzo oryginalny i b ardzo chy try : o- świadczył, że zachorow ał na nogę w ten Sposób, że m oże już ty lko biegać, a nie lest w stan ie chodzić i w obec tego po- rzebuje do codziennej kom unikacji

aUta.

Międzypaństwowy mecz bokserski Pol- ®ka — Belgja, który rozegrany zostanie w drukseli w sierpniu podczas otwarcia wy­stawy światowej, zestal ostatecznie zakon-traktowany.

I N astępne runda przechodzi pod zna­kiem odpoczynku. M a się w rażenie , że obaj p ięśc ia rze m ają dosyć — to z łu ­dzenie! Obaj szykują się do p rzejścia w drugą fazę m eczu. R unda n ieciekaw a — w yrów nana!

6-ta runda zadecydow ała o zw ycię­stw ie M axa. P rzy gongu, pędzi jak lew na swego przeciw nika, tra fia raz poraź celnie, oszałam iając A m erykanina. Sy­p ią się całe serje ciosów i o dziwo . . . H am as zapoznaje się (do ośmiu) z d e ­

skam i. Serje te zaskoczyły gościa zza m orza ta k dalece, że zapom ina zupełnie0 paradzie (kryciu), zdaiac się na łaskę1 n ie łaskę bezlitośn ie bijącego M axa. H am as idzie jeszcze 2 razy na deski, zaś gong jest dla niego bardzo p rzy ­chylny ra tu je go od niechybnego k . o.!t W idow nia by ła pow yższem ta k zasko­czona, że dużą salę okry ła grobow a ci­sza! (?).

7-ma runda w idzi z począ tku H am a­sa znów dosyć żywego. — To ty lko pozór. Po jeg o tw arzy w idać zd en er­w ow anie, a raczej rezygnację! P rzec iw ­nie Schm eling, k tó ry robi w rażenie zu­pełn ie świeżego. S teve próbuje jeszcze coś „pow iedzieć" — pow iada naw et czasem — bierze jednak lanie „jak ty l­ko". Schm eling pr&cuje jak m aszyna. Lew y sierpow y — praw y szw inger r e ­p e r tu a r ciosów nap raw d ę niebylejaki! Z drugiej strbny należy jednak podzi­w iać W ytrzym ałość Ham asa, k tó ry cza ­sam i staje się w ork iem treningow ym — nie idzie jednak na deski!

S ta rc ie nr. 8 . Ten sam obraz. Schm eling jest zupełnym panem sy tu ­acji, boksując już — zdaje się — dla . . . w idow ni. W ygrana N iem ca jest już zu­pełn ie pew na. Chodzi ty lko o ta k ą fo r­m alność jak: Czy w ygra p rzez k. o., czy „ ty lko" na p u nk ty?

R ozw iązanie zagadki przyniosła ru n ­da 9-ta.A m erykan in w staje, rob iąc w rażenie nienajgorsze. Nie w idać jakoś po nim tych ciosów . Z w alki w idać jednak, że coś jes t z nim nie w porządku. N iedy­sponow any — chóry, czy zrezygnow a­ny? Schm eling nie pardonuie — bile i bije. P rzew aga staje się rażącą i s ę ­dzia ringow y p rzery w a nierów ną w alkę!

N ależy dodać, że Schm eling w ażył p rzed w a lk ą 86,— kg, H am as zaś 86.7, a w ięc w aga zupełnie w vrow nana.

N a p u nk ty sędziow ali: A m erykanin R o bertson i N iem iec W aldhus.

Schm eling uzyskał w ięc p raw o do w alki z M axem B aerem o ty tu ł m istrza św iata. K to dostąp i tego zaszczytu?

M ecz w vgral w ięc bezapelacyjn ie M ax Schm eling.

S ta ło się lepiej :dla p u b liczn o śc i. . . kasy przyszłego — decydującego o m i­strzostw ie św iata m eczu obu M axów!

TELEGRAMYW K rakow ie baw iło Pocztow e P.

W ., pokonując osław ioną C racovię 7:2 (1 :1).

C rscov ia zdobyła m istrzostw o Pol­ski w sia tków ce kobiecej, b ijąc A. Z. S (W -w a), 2 :0. 3-cie m iejsce zajęło K. P. W . O gnisko z W ilna.

W W ilnie gościło łódzkie I. K. P. u- legając K. P. W . Ognisko 6 :12. Dla zm niejszenia tej sensacji dodam y, że I K P w ystąp iło b ez C hm ielew skiego i T aborka.

W Łodzi Ł. K. S. uległ w osłab io ­nym składzie w iecznem u ryw alow i Z. T. S. 3:6!

W P oznaniu zakończyły się m i­strzostw a Polski w pingpOngu: M istrz Polski G u tek (Tarnów ). 2) F inkelśte in . 3) Klein. 4) L oew enherz (!). D rużyno­wo zaję ła w arszaw sk a H asm ona p ie rw ­sze miejsce, p rzed YM CA (W arszaw a).

O drow ąż pobił w ciężkoatłe tycz- nych m istrzostw ach Ś ląska re k o rd P o l­ski, dźw igając 287,5 kg t. zn. o 2 kg w ię ­cej od starego rekordu .

M istrzam i W arszaw y w boksie zo­stali (według kolejności wag): W ieczo­re k (!), Rozenblum , PoluS, Bąkow ski, SewerYnialc, P isarski, D órohe I i Neu- ding. «

H elsingfors 11. III. — W dniu w czo­rajszym odbył się 50 km bieg n arciarsk i (m araton), k tó ry w ygrał V ikström (Szwecja), w czasie 3:57:35. Zw ycięzca m aratonu z H olm enkollen Gjöslin zajął dopiero 8-me miejsce. Bieg zgrom adził 30 tysięcy widzów, co jest swego ro d za ­ju rek o rd em (UL

zwicieica

m m m m

mm#

Max Schmeling

zwycietoBf

mm

Steve Hamas

Jubileusz DianyJubileuszowe zawody K. S. iDana przy­

niosły i sensację, w rodzaju porażki benja- minka Ligi P. Z. P. N. — K. S. Śląsk. Świę- tochłowiczanie ulegli Wawelowi zasłuże­nie! Jedenastka ligowa w niczem nie przy­pominała dawną formę, grając w dodatku i bez najmniejszej odrobiny ambicji. Nowy środkowy pomocnik drużyny nie dorósł do swego zadania. Należałoby go ćzaitiprędzej Zastąpić kim innym. I bez Gieronia nie szło nijako! Szmol choć ambitny i chętny, ma narazie tylko zadatki na dobrego pił­karza. W zespole Śląska musi bezwarun­kowo nastąpić radykalna zmiana. W dzi­siejszej formie i w dzisiejszym składzie tru­dno będzie w lidze.

Bramki w tym mało zaszczytnym me-

Niedziela na ŚliskiK. S. C horzów III — 06 K atow ice

1:0 (0 :0)K. S. D ąb — K. K. S. Pogoń 2:1 (1 :1)

Roździeń-Szop. — Unja Sosnow iec 0:1 (0 :0)

Typografja — Rozwój 3:9 (2:4)

śląski Klub Hokejowy — K. K. S. Pogoń 3:3 (1:1, 0:2, 2:0).

Powyższy mecz pomiędzy mistrzem i wicemistrzem Śląska, został w trzeciej te r­cji na skutek kontuzji bramkarza Śl. K. Ił. Metżnera przerwany.

W Katowicach odbył się turniej siat­kówki w trójkę (1 pani. 2 panów), zprgani- zowany przez K. K. S Pogoń.

Pierwsze miejsce w turnieju Zajęła trój­ka Kaganów, Kądzielawa i Wojnicki, przed trójką Jastrzembska, Tatarczyk i Michalak. Obie trójki z Pogoni. 3 miejsce: K. P. W Śląsk Katowice.

W turnieju pocieszenia uplasowała się trójka Białasówna, Weszka, Szulik na pierwszym pianie.

Ogółem brało 15 zespołów z Katowic, Chorzowa i Zgody udział w imprezie. Li­cznie zebrana publiczność żywo oklaski­wała noszczególne zespoły. Organizacja

Czu zdobyli Szmol dla pokonanych — Rze- puś i Rzeźniczek dla zwycięzców.

Ruch spotkał się z jedenastką jubilatów zwyciężając pewnie 8:1 (6 :0). Mistrz tylko do zmiany grał pięknie dla oka; po przer­wie natomiast spoczywał (niepotrzebnie zresztą), na laurach, to też Diana bvła w tym czasie przeciwnikiem conai mniej rów­nym. Bramki strzelili dla Ruchu Wiiimow- ski (4), Peterek (2) i Kubisz, dla Diany zaś zdobył Majer honorowego gola. Meczom przyglądało się około 3.000 osób.

Pierwsze zawody prowadził p Gryc — drugie p. Richter. Obaj sędziowie wywią­zali się że swych powinności nadspodzie­wanie dobrze.

turnieju — sprawna, nagrody zaś ofiarował Ośrodek W. F. w Katowicach, oraz fa. Ma­raton.

Cieszyn, 10. III. (teł. wł.i W sobotę i niedzielę odbyły się, zorga­

nizowane przez A. Z. S. biegi narciarskie o odznakę Za sprawność.

W biegu n-> 1? km pierwsze miejsce obsadził Kom: ś z czasem 1:02:16, przed Kornackim 1:02:49 i Chrzanowskim 1.07:33. Wszyscy zawodnicy A. Z. S. u (Cieszyn),

Poza konkursem startował Halama Van (S. K. N. Katowice), osiągając czas 0:53.55.

U pań (trasa 8 km), pierwsza Teleżyti- ska A. Z. S (52:32).

W niedzielę odbyły się b'egi ziazdowć i slalom o puhar wędrowny p. Dąbrow­skiego:1. Kożdruń Miecz. (P. T. N. Kraków),

1. Kożdruń G. (Warta Cieszyn),2. Kożdruń Miecz. (P t. N. Kraków),3. Halama J. (S. X. N. Katowice),4. Kostoch St. (Państw. Szk. L Cieszyn)

U pań:1. Po'achówn-a (A. Z S. Cieszyn),2. Gujewska (A. Z. S Kraków),3. Teleżyńska (A Z. S. Cieszyn).

Warunki śnieg jw e — dobre; organiza­cja b. sprawna.

Page 8: S LAS Kl - sbc.org.pl filelicach Salonik nad rzeką Struma. Zasadniczem zadaniem armji tej jest na- razie obrona Salonik. Ruchem powstańczym pod względem politycznym kieruje Venizelos.

Str. 8. „ŚLĄSKI KURJER PORANNY“ — 11 m arca 1935 roku Nr 38.

D Z I A Ł K O B I E C YMsrwowość ii naszych dzieci

Gwałtowny rozwój techniki, coraz ży­wsze tętno życia, hasło „czas to pie­

niądz“, wyciskają niezatarte piętno na na­szym układzie nerwowym, który stale na­pięty do niemożliwości szybko wypowiada posłuszeństwo, ale nie dość na tern, bo tę nerwowość przekazuje potomstwu. I jakże często dziś spotyka się dzisiejsza matka z takim typem dziecka nerwowego, prze­wrażliwionego — ofiarą dzisiejszego sza­lonego tempa życia. Uderza nas w niem jego wygląd, słabowitość, jego zmienność usposobienia, lękliwość np. przed spaniem w ciemnym pokoju. I dzieci tych spoty­ka się często różne nawyknienia, jak ssa­nie palca, ogryzanie paznokci i różne ru­chy mimowolne.

Obok jednak dziedziczności w powsta­waniu objawów nerwowość u dzieci, od­grywa rolę także wpływ środowiska i nie­odpowiednie przeczulone wychowanie. A dzieje się to przedewszystkiem w rodzi­nach inteligentnych, gdzie kochająca ma­musia otacza nadmierną troskliwością swoje pociechy — zwraca nadmierną uwa­gę na najmniejsze ich, nieraz urojone do­legliwości. często akcentując ich nerwo­wość, tak, jakby była ona czemś do- datniem. A dalej niepomiernie szkodliwy wpływ na psychikę dziecka (co często zdarza się u jedynaków! wywiera zachę­canie go do popisywania się zdolnościami, pochwały tego rodzaju, jak . jaki też ten nasz synek rozwinięty nad wiek, a jaki zdolny“

Otóż nieodpowiednia lektura — kino, teatr podniecają zbytnio młodociana wy­obraźnię, dziecko staje się nadwrażliwe, zawcześnie dojrzewa umysłowo, co znów nie jest obojętne dla systemu nerwowego. Dziecko także zaczyna źle zasypiać, czę­sto skarży się na bóle głowy, jest blade, wątłe.

Leczenie nerwowości polega przede­wszystkiem na czynnikach wychowaw czych. Z dzieckiem nerwowem należy po­stępować konsekwentnie, regulować jego tryb życia, uwzględniając odpowiedni roz­kład czasu między pracą, a wypoczynkiem

Palki góra!Z przeprowadzonych obserwacyj w

Argentynie okazało się, iż pierwsze miejsce pod względem urody i szyku zajmują Polki, urodzone już przeważnie na ziemi argentyńskiej. Polskie „senio­rity“ górują tam nad innemi swym wdziękiem i zdolnościami.

„Może mówić Anglik, który poza Anglją nie wdział innych krajów, że An­gielki są najpiękniejszemi kobietami na świecie — pisze jeden z dziennikarzy w Buenos Aires. — Może zasiedziały w Bukareszcie Rumun przyznawać pierw ­sze miejsce Rumunkom, a Turek — Turczynkom Ale kto wdział w swem życiu więcej niż jeden kraj i więcej niż jeden naród, ten palmę pierwszeństwa musi przyznać — Polkom.

o ile możności na wolnem powietrzu, w stałem towarzystwie innych, zdrowych dzieci. To ostatnie wykazuje dobre re­zultaty, albowiem dziecko nerwowe w to­warzystwie zdrowych rówieśników szybko zapomina o swych dolegliwościach, zaczy­na interesować się zabawą, gimnastyką, sportem — słowem odżywa. Jednak na­leży liczyć się z jego małą odpornością na wszelkie wysiłki fizyczne, dlatego w miarę możności nie należy dopuszczać do przemęczenia. Aby zaś uchronić dziecko

od niepotrzebnych, a tak szkodliwych wzruszeń, konieczny jest dobór odpowie­dniej lektury, unikanie k a, podniecają­cych opowieści. Nie należy też zbytnio zwracać uwagi na dziecko, na jego dole­gliwości, apetyty. Już od wczesnej mło­dości musimy zwalczać jego zachcianki, przyzwyczajać je do jedzenia wszystkiego — hartować je. Postępując w ten spo­sób konsekwentnie, rychło zauważymy zmianę w usposobieniu dziecka, które sta­nie się takiem, jakiem być powinno.

Szkockie wzory królująw modzie wiosennej

Pierwsze, co rzuca się na wiosnę w oczy, jest świeżość i rozmaitość barw.

Nic dziwnego: oko znudzone szarzy­zną zimowych strojów tęskni do żyw­szych kolorów. W ielkie firmy zagrani­czne rozumieją to dobrze i czynią za­dość pragnieniom swoich klientek.

Tegoroczna wiosna, rozpocznie się pod hasłem kraty. Każda., k rata , po­cząwszy od drobniutkiej, symetrycznej pepity i kończąc na wielkiej pstrokatej szkockiej kracie, cieszyć się będzie po­wodzeniem

Naogół im barwniejszy jest materjał, i ozdobniejszy i bardziej malowniczy, tern skromniejszego wymaga kroju.

Bardzo korzystnem i celowem jest łączenie m aterjału szkockiego z gład­kim. Nietylko połączenie takie nie po­mniejsza efektu k raty szkockiej? ale jeszcze ją bardzo uplastycznia.

Pierwszą troską wiosenną powinien być właściwie słról soacerowy. Kostjum — względnie płaszcz.

Krótkie kostjumy o wąskich spódni­cach sprzodu rozciętych. Dużo kostju- mów aksamitnych, kolorowe żaboty, peleryny, pelerynki, białe i w eekendo­

we sukienki i do tego kolorowe żakie­ciki, czerwone, zielone lub szafirowe. Białe płaszcze deszczowe, wycieczko­we, to ostatnia moda.

Paryż lansuje nawet białe kalosze i białe parasolki. Jest to pomysł n iew ąt­pliwie przyjemny i twarzowy, ale b a r­dzo niepraktyczny.

Obok krótkich kostjumów ujrzymy całą moc tak zwanych ,,robes man- teaux“

Dawniej ten rodzaj sukien był udzia­łem starszych pań, k tóre zrezygnowały już z aktualności, obecnie zwyczaj no­szenia robem an teau sta ł się ogólnie łu­bianym. Tegoroczną robe-m anteau za­pina się na 6 dużych guzików, przepa­suje skórzanym paskiem i ozdabia sze- rokiemi wyłogami z białej piki lub aksa­mitu. Takież przybranie idzie na m an­kiety. Nowością jest robe-m anteau z tuniką; aby suknia była lekka i nie po­grubiała sylwetki, robi się spód z cien­kiego jedwabiu i przyszywa do niego wełnianą falbanę. Tiunika ma niesy­m etryczne końce, zapina się z przodu i przybrana jest często jasnym żabotem.

Kobiety angielskierataje zdrowie narodu

K ażdy w spółczesny m łodzieniec m a­rzy o tern, by m ożna o nim pow iedzieć, że jest w ysportow any, jak Anglik. T ym ­czasem dziś już naw et A nglik nie w ie­rzy, by mógł być w zorem dla m łodzień­ców reszty św iata.

Były profesor un iw ersy te tu oxford- skiego, L. P. Jack s pisze: „W dziedzi­nie zdrow otności mas" Niem cy w yprze­dziły Anglję o 5 lat. N iem cy posiadają 10 milionów sportow ców obojga płci, podczas gdy w Anglji jest ich zaledw ie pół miliona. 90 p ro cen t m ieszkańców

(zy w likiem uczesaniu sani d i twarzy!Uczesanie odgrywa niezmiernie w a­

żną rolę w wyglądzie kobiety. Zanied­bana fryzura przekreśla zupełnie ele­gancki strój i efektowny wygląd.

Fryzura powinna odznaczać się przedewszystkiem starannością, poza- tem powinna być twarzową. Nie każ­da pani czesze się odpowiednio do typu swej urody.

Zdecydowane brunetki, nie powinny ondulować włosów, ale czesać je gład­ko z rozdziałem pośrodku, włosy cia­sno upiąć w tyle głowy w wałeczek lub ułożyć w loki. Natomiast jasne włosy blondynek najefektowniej wyglądają

Loków nie nosi się, teraz na szyi, co było modne do niedawna, lecz ułożone na tyle głowy, tworzące rodzaj czuba.

Na wielki bal bardzo modne są do włosów, djademy, k tóre nadają wygląd m ajestatyczny i uroczysty. Również kli­psy ukryte w lokach wyglądają bardzo efektownie, rzucając blaski przy każ- 1 dem poruszaniu głowy. Trzeba tylko > umieć umiejętnie je rozmieścić.

Osoby bardzo młode, ubrane w jasne powiewne toalety balowe mogą włosy przyozdobić kwiatami, nawet... żywemi. Może to być girlandka drobnych kw ia­tuszków, a może też być jakiś jeden

gdy są puszyste, należy je więc ondulo- j czy dw a w iększe kw iaty . P rzyozdabiawać i układać w loki. Obecnie w k a r­nawale bardzo modne są do balowej fryzury warkocze, które nosi się ujęte dookoła głowy w „koronę". Zdaje się jednak, że bardzo niewiele pań swoje własne warkocze ma u um o mody, włosy nie zdążyły przecież jeszcze odrosnąć

jąc włosy kwiatam i należy pam iętać o jednem: unikać przesady, gdyż bardzołatw o można się narazić na śmieszność. To też mała uwaga: ostrożnie z kw ia­tami! Należy zawsze umieć zachować artystyczny umiar. A wtedy nasza fry­zura będzie napraw dę czarująca!

angielskich można śmiało nazwać „cie- lesnemi analfabetami".

Prawie połowa ochotników do armji angielskiej z ubiegłego roku została odesłana do domów, jako fizycznie nie zdolna do służby wojskowej. Szczegó­łowe badanie lekarskie członków klu­bów sportowych młodzieży wykazało, że 20 procent młodzieży nie odpowiada normalnym wymaganiom.

Angielski świat lekarski został temi cyframi poprostu zaskoczony i postano­wił dążyć do zmiany tego niekorzystne­go stanu fizycznego młodzieży angiel­skiej. Aby dojść do celu jaknajkrótsze- mi drogami, lekarze zabrali się przede­wszystkiem do dziewcząt angielskich, wychodząc ze słusznego założenia, że ambicja młodzieńców pchnie ich do szla­chetnego współzawodnictwa z dziew­czętami. Stworzono przeto kobiece stowarzyszenia pod hasłem rozwoju i zdrowia i piękna fizycznego i zwerbo­wano już 60 tysięcy.

Strój dla paiiin w irlandSW Irlandji uchwalono prawo, że

każda z panien irlandzkich uznana zo­stanie za dorosłą dopiero po ukończe­niu 18 lat. Aż do tego wieku nie wolno wychodzić jej za mąż. Aby prawo to tem bardziej utwierdzić, postawił w tych dniach w senacie dublińskim, se­nator M aurycy Moor wniosek, żeby każda panna irlandzka nosiła, przed ukończeniem 18 lat, specjalny ubiór, świadczący nazew nątrz o niepełnole- tności właścicielki ubioru. Strój ten ma być prawnie obowiązujący.

Modne kapelusze wiosenne

Do kalendarzowej wiosnv daleko, a już pojawiły się modne, wiosenne kape­lusze.Naturalnie, nie będziemy juz nosiły ty­rolskich kapelusików z piórkami, ani też furażerek nasuniętych wojowniczo na jedno oko. Nowe kapelusze orzs - dewszystkiem nie mogą w tuczem przy­pominać starych. To pierwszy w aru­nek. W szystkie inne warunki poza tym jednym zasadniczym sa — już mało ważne.

Zamiast głębokich talerzy, będziemy więc teraz nosić... płaskie. Fani posta­nowiła znowu pokaże : ludziom czoło i oczy.

Kapelusze te są z jed wabia, a na­ve« widziałam już wyjątkowo... ciepłe kapelusze ze słomki. Kapelusz z je­dwabiu odsłaniając ' czoło powinna iuż pam sobie sprawić w najbliższej przy- sz.osci,

Że za zimno jest na jedwab — cóż zrobić, tak każe wszeu'iw adne moda k tó ra przecież nie zawsze jest logiczna. C zy koniecznie już trzeba w łożyć je­dwabny kapelusz? Przeziębić się jest przecież zawsze czas.

RABY PRAKTYCZNEPlamy z krwi puszczają w zimnej wodzie

bez mydła. Należy splamioną bieliznę na­moczyć na kilka godzin w zimnej wodzie, potem dobrze wypłukać. Gorąca woda nie­tylko plam nie usuwa, ale je utrwala.

Plamy z herbaty usunie się przez zapra- nie w wodzie ze spirytusem.

Plamy z czarnej kawy zapiera się w wo­dzie dobrze osolonej.

Plamy z kakao i czekolady znikną pod strumieniem zimnej wody bez mydła.

Zastarzałe plamy natrzeć gliceryną z żół­tkiem.

Serwetki robione ze sztuki płótna, są tańsze, aniżeli serwetki gotowe. Płótno należy dokładnie odmierzyć, aby serwetki były jednakowej wielkości, o równych brze­gach. W tym celu szmatką, zanurzoną w mydlinach przeciągamy po płótnie w miej­scu przeznaczonem i wyciągamy pojedyń- czą nitkę . Nitka wyciągana na sucho, czę­sto zrywa się.

Piwnica, mająca za podłogę twardo ubitąziemię, pozbędzie się przykrej woni stęch- lizny, jeśli rozrzucimy w niej kilka grudek niegaszonego wapna.

Dobra gospodyni przy pomocy termome­tru przekona się w krótkim czasie, w któ- rem miejscu lodownia jest najzimniejsza i to miejsce przeznaczy na trzymanie najłatwiej psujących się produktów spożywczych.

Jeżeli wypadnie nam załatać tapetę na ścianie resztkami tapety, zachowanemi na strychu, które odbijają nowością od spło­wiałej już ściany, należy je wpierw wysta­wić na działanie słońca, które wyciągnie kolor i łata nie będzie zupełnie widoczna.

Wyjaśnienie.— Czy to pies policyjny? Nie wygląda

wcale na takiego.— Bo to z policji ta jnej..

Wydawca: Spółka Wydawnicza z o. o. „Zjednoczenie“. Drukiem: „Drukarnia Narodowa“, Zakłady Graficzne i Wydawnicze Sn. z otfr ndn Chm-rAw 1 .,1 KV™™* nr 14 Tel. 406-62 Odpowiedzialny redaktor Maksymilian Kluck. Adres telegr. „Skupor". Rękopisów Redakcja nie zwraca. — Abonament miesięczny 2 50 zł z doręczaniem do domu. Ceny ogłoszeń: wiersz iednołamowy o 27 mm szerokości 20 gr., 1 wiersz milimetrowy w tekście 1 zł. Drobne ogłoszenie za słowo 20 gr-