Rynki wschodzące – co dalej?static.presspublica.pl/web/rp/Traffic/artykuly/CITI...idei oraz...

16
GAZETA GIEŁDY I INWESTORÓW środa 12 października 2016 WWW.PARKIET.COM e-mail: [email protected] DODATEK SPECJALNY Patriotyzm gospodarczy czy zwykły protekcjonizm Nowe technologie zmieniają rynek pracy Firmy rodzinne: główne wyzwanie to sukcesja Podbój świata jest łatwiejszy ze wsparciem ekspertów Nagroda za odwagę przekraczania granic Operacje walutowe mogą być dużo tańsze Rynki wschodzące wciąż oferują duży potencjał Gospodarki wschodzące potrzebują nowych modeli rozwoju Jakość ważniejsza niż cena Firmy z Polski coraz bardziej rozwijają skrzydła Rynki wschodzące – co dalej? PARTNER DODATKU

Transcript of Rynki wschodzące – co dalej?static.presspublica.pl/web/rp/Traffic/artykuly/CITI...idei oraz...

Page 1: Rynki wschodzące – co dalej?static.presspublica.pl/web/rp/Traffic/artykuly/CITI...idei oraz postęp technologiczny rynki wschodzące znalazły się na zakręcie swojej gospodarczej

GAZETA GIEŁDY I INWESTORÓWśroda12 października 2016

WWW.PARKIET.COMe-mail: [email protected]

DODATEK SPECJALNY

¶ Patriotyzm gospodarczy czy zwykły protekcjonizm ¶ Nowe technologie zmieniają rynek pracy

¶ Firmy rodzinne: główne wyzwanie to sukcesja ¶ Podbój świata jest łatwiejszy ze wsparciem ekspertów

¶ Nagroda za odwagę przekraczania granic ¶ Operacje walutowe mogą być dużo tańsze

¶ Rynki wschodzące wciąż oferują duży potencjał ¶ Gospodarki wschodzące potrzebują nowych modeli rozwoju

¶ Jakość ważniejsza niż cena ¶ Firmy z Polski coraz bardziej rozwijają skrzydła

Rynki wschodzące – co dalej?

PARTNER DODATKU

12-10-PK-1-B-001-KO.indd 41 16-10-07 17:40

Page 2: Rynki wschodzące – co dalej?static.presspublica.pl/web/rp/Traffic/artykuly/CITI...idei oraz postęp technologiczny rynki wschodzące znalazły się na zakręcie swojej gospodarczej

ostatni rok obfitował w wydarzenia o fundamentalnym wydźwięku poli-tycznym i gospodarczym, zmieniając otoczenie zarówno dla gospodarek rozwiniętych, jak i tzw. rynków wschodzących. Przyzwyczajone do dyna-micznego rozwoju napędzanego przez swobodny przepływ kapitału, usług, idei oraz postęp technologiczny rynki wschodzące znalazły się na zakręcie swojej gospodarczej historii. Niepewność scenariuszy czyni obecne czasy szczególnie wymagającymi, nawet dla krajów z tak dużym potencjałem, jak Korea Południowa, Brazylia, Meksyk czy Polska.

Pełen wyzwań moment, w jakim się znajdujemy, stał się bezpośrednią inspiracją do przygotowania niniejszej publikacji – dodatku o rynkach wschodzących, ich szansach i zagrożeniach, ze szczególnym uwzględnieniem perspektywy polskich firm. Citi Handlowy za swoją misję uznaje wsparcie dla firm polskich zdobywają-cych zagraniczne rynki oraz za-granicznych przedsiębiorstw z rynków wschodzących szuka-jących przestrzeni do rozwoju w Polsce. Już kilka lat temu przygotowaliśmy dla takich firm program Emerging Mar-ket Champions, czyli zestaw usług, produktów, fachowego doradztwa dostosowanego do potrzeb i oczekiwań tych firm. Skorzystało z niego już ponad 400 podmiotów w Polsce.

Co jest największym zagro-żeniem dla rynków wschodzą-cych? O tym dyskutowały wy-bitne osobistości zaproszone przez Citi Handlowy do panelu „Rynki wschodzące: Slalom między zagrożeniami. Brexit, pułapka średniego wzrostu, wyzwania demograficzne”, z którego znajdą Państwo rela-cję w niniejszej publikacji. Ale chciałbym już teraz zwrócić uwagę na kilka ciekawych punktów z dyskusji z udziałem Marka Belki, Jerzego Hausne-ra, Grzegorza Kołodki, Andrzeja Olechowskiego i Ebrahima Rahbariego.

Po pierwsze, gospodarki wschodzące takie jak Polska potrzebują nowego modelu rozwoju. Stare modele oparte na eksporcie taniej pracy, szczegól-nie w sektorze przemysłowym, nie będą dawać tak pozytywnych efektów dla wzrostu jak w przeszłości. Potrzebne jest wypracowanie tych modeli

przede wszystkim poprzez system edukacji, który powinien przygoto-wywać społeczeństwa do zmieniających się warunków funkcjonowania gospodarek.

Po drugie, bardzo ciekawym wątkiem dyskusji stała się kwestia Brexitu i jego wpływu na strefę euro oraz układ sił w Europie po wyjściu Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty. Profesor Grzegorz Kołodko powiedział, że w ob-liczu Brexitu brak Polski w strefie euro oznacza marginalizację naszego

kraju w Unii Europejskiej. To ciekawa teza, która powinna, moim zdaniem, stać się przy-czynkiem do nowej dyskusji o euro w Polsce.

Po trzecie, debata dotyczyła także zderzenia globalizacji z odradzającym się protekcjoni-zmem. To szczególnie ważny wątek, biorąc pod uwagę fakt, że dotychczasowy sukces ryn-ków wschodzących opierał się m.in. na otwartych modelach gospodarczych, rozwoju han-dlu międzynarodowego oraz swobodzie przepływu kapitału.

Niewątpliwie przyszłość rynków wschodzących jest pełna znaków zapytania, ale niezmiennie kryteria sukce-su to odwaga i umiejętność zdobywania nowych rynków, pokonywania granic, nie tylko tych państwowych, ale także własnych ograniczeń, zdolność do adaptacji w trud-nych warunkach światowej gospodarki. Przykłady takich sukcesów wskazaliśmy, już po raz trzeci przyznając nagrody Emerging Market Champions – spółce Amica z Polski oraz meksykańskiemu Cemexowi.

To przykłady firm, które z nadzieją pozwalają patrzeć na przyszłość rynków wschodzą-cych w obliczu wyzwań, jakie czekają je w nadchodzących latach.

Zapraszam do lektury.

Sławomir S. Sikoraprezes Citi Handlowy

Szanowni Państwo,

.02 | środa, 12 października 2016 | www.parkiet.com

¶ Parkiet Gazeta Giełdy i Inwestorów, ul. Prosta 51, 00-838 Warszawa; tel. 22 463 06 93, faks 22 463 05 10kontakt dla inwestorów: [email protected]; www.parkiet.com, [email protected]; prenumerata: 0 800 120 195Zamówienia na prenumeratę przyjmują jednostki Ruchu, Kolportera, Garmond Press, GLM.Prenumerata elektroniczna (e-wydanie, wydanie na tablet): tel. 801 15 15 15, e-mail: [email protected]; www.e-kiosk.pl; www.e-gazety.pl

¶ Redaktor naczelny: Andrzej Stec

¶ Biuro Sprzedaży Korporacyjnej tel. 22 629 86 14; 22 621 48 69, faks 22 621 46 58; 22 625 61 57, [email protected] ¶ Dział Konferencji i Szkoleń: tel. 22 463 01 50 ¶ Dział Marketingu: Jowita Kawka, tel. 22 463 05 57¶ Wydawca: GREMI BUSINESS COMMUNICATION Sp. z o.o. ¶ Druk: LSC Communications Europe Sp. z o.o.Za treść ogłoszeń redakcja nie ponosi odpowiedzialności. – znak zastrzeżenia praw autorskich; – znak odpłatności;

– umieszczenie tych dwóch znaków przy artykule oznacza możliwość jego dalszego rozpowszechniania tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” zamieszczonego na stronie www.rp.pl/regulamin i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem zamieszczonym na stronie www.rp.pl/licencja

FOT.

MAT

ERIA

ŁY P

RASO

WE

CITI

HAN

DLO

WY

12-10-PK-1-B-002-KO.indd 42 16-10-07 16:40

Page 3: Rynki wschodzące – co dalej?static.presspublica.pl/web/rp/Traffic/artykuly/CITI...idei oraz postęp technologiczny rynki wschodzące znalazły się na zakręcie swojej gospodarczej

| .03www.parkiet.com | 12 października 2016, środa

GRZEGORZ [email protected]

Gdyby Polacy na początku transfor-macji zostali nauczeni patriotyzmu gospodarczego, mieliby większą skłonność do zaciskania pasa, oszczędzania, a dzięki temu udałoby się zbudować firmy na krajowym ka-pitale. Dziś mogłyby one być silnymi graczami na globalnych rynkach. Za-miast tego jednak Polacy konsumo-wali, a inwestycje trzeba było oprzeć na zagranicznym kapitale – taką tezę postawił w niedawnym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” wicepremier i minister rozwoju (obecnie także finansów) Mateusz Morawiecki.

Termin „patriotyzm gospodar-czy” zadomowił się w polskiej deba-cie publicznej. I choć przedstawicie-le rządu PiS sięgają po niego szcze-gólnie chętnie, ich poprzednicy też zastanawiali się m.in. nad repolo-nizacją (czy też udomowieniem) banków. Ale przekonanie ministra Morawieckiego, że patriotyzm gospodarczy to sposób na budowę silniejszej gospodarki, wcale nie jest powszechnie podzielany, nawet wśród przedsiębiorców. Można się było o tym przekonać podczas debaty „Patriotyzm ekonomiczny a  realia globalizacji i integracji”, która odbyła się w ramach szóstego Europejskiego Forum Nowych Idei w Sopocie. Dyskusja pokazała coś jeszcze: że tytułowy termin jest bardzo pojemny i nieprecyzyjny, co w dużej mierze tłumaczy emocje i kontrowersje, które wyzwala.

Burzyć cudze bariery,a nie wznosić własne

Bartłomiej Radziejewski, prezes zarządu Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego, utożsamił pa-triotyzm gospodarczy z modelem rozwoju m.in. Korei Południowej. Rząd w Seulu zapewnił wybranym sektorom i firmom cieplarniane warunki, chroniąc je przed zagra-niczną konkurencją, aby mogły

wyrosnąć na globalnych liderów. – Polska powinna czerpać doświad-czenia z doświadczeń takich krajów jak Chiny czy Korea, które potrafiły zadbać o  interesy swoich przed-siębiorców. Powinna prowadzić wyważoną repolonizację niektórych branż gospodarki – tłumaczył.

Tak rozumiany patriotyzm gospodarczy jest jednak tożsamy z protekcjonizmem. – Gdy zasta-nawiamy się nad mechanizmami wspierania polskich przedsiębior-ców tylko dlatego, że są polskie, albo nad ograniczeniem udziału zagra-nicznego kapitału w Polsce, albo nad tworzeniem polskich czempionów, myślimy de facto o rozwiązaniach protekcjonistycznych – zauważył obecny wśród słuchaczy Piotr Bu-ras, dyrektor warszawskiego biura Europejskiej Rady ds. Stosunków Międzynarodowych (ECFR). – Pa-triotyzm gospodarczy to pojęcie, które zmienia rangę w czasie. Co innego znaczyło podczas wojny, co innego dzisiaj, co innego w USA, co innego w Polsce. Rzeczywiście

jednak zawsze zawiera komponent protekcjonizmu – przyznał Thomas E. Garrett, wiceprezydent Między-narodowego Instytutu Republikań-skiego (IRI), jeden z panelistów.

Tymczasem na hasło protekcjo-nizm, choć teoretycznie oznacza ono ochronę rodzimych przed-siębiorców, część z nich reaguje alergicznie. – Chcemy, żeby Polki kupowały polskie kremy, ale chcemy również, żeby kupowały je Hiszpan-ki i Włoszki. A jeśli aspirujemy do obecności polskich firm na świecie, to nie możemy budować barier dla zagranicznych firm w kraju. Musi-my dążyć do tego, żeby likwidować bariery gdzie indziej, a nie wznosić je u nas – powiedział z audytorium Henryk Orfinger, prezes spółki dr Irena Eris, za co zebrał oklaski.

Polskie, czyli jakie?

Jerzy Kwieciński, wiceminister roz-woju, przekonywał, że w patrioty-zmie gospodarczym, o którym mówi

polski rząd, nie chodzi o jakieś nad-zwyczajne działania, tylko naprawę pewnych zaniechań. –  Chcemy dbać o swoje spółki i obywateli tak samo, jak inne kraje dbają o swoje –  powiedział. Dodał, że Polska nie jest zainteresowana powielaniem azjatyckiego modelu rozwoju, tyl-ko budową własnego. Odcinał się też od zrównywania patriotyzmu z protekcjonizmem. –  Musimy koncentrować się na rozwiązaniach pozytywnych, być za czymś, a nie przeciwko czemuś. Musimy współ-pracować z zagranicznym kapita-łem, w świecie nauki i innowacji nie ma od tego ucieczki – oświadczył. Jak tłumaczył, patriotyzm gospo-darczy powinien sprowadzać się do produkcji innowacyjnych, wy-sokiej jakości towarów, które będą chcieli kupować sami Polacy. Takie produkty będą też pożądane na zagranicznych rynkach, stanowiąc polską wizytówkę. Jako przykład podał rodzime autobusy.

Także Jeremi Mordasewicz, eks-pert organizacji pracodawców Le-wiatan, obecny wśród publiczności, oponował przeciwko utożsamianiu patriotyzmu z protekcjonizmem. – Patriotyzm może się wyrażać np. etosem pracy – powiedział. W jego ocenie ten etos przekłada się na jakość krajowej produkcji, a w efek-cie jej atrakcyjność na świecie. W podobnych duchu wypowiadał się Fernando Pozuelo Molina, wice-prezes ds. handlu w Ikea Polska. Jak tłumaczył, patriotyzm gospodarczy nie musi oznaczać ochrony polskie-go rynku, tylko dbanie o to, żeby polskie firmy mogły się rozwijać na innych rynkach.

Zauważył też jednak, że dziś trudno jest określić przynależność narodową firmy. – Ikea promuje Szwecję na świecie swoją kolory-styką, produktami spożywczymi, stołówkami. Ale jest też bardzo lokalna, na wszystkich rynkach, na których jest obecna, współpracuje z lokalnymi dostawcami – powiedział, przypominając, że do Polski meblar-ski gigant przeniósł część produkcji już w latach 60.

Patriotyzm gospodarczyczy zwykły protekcjonizm

FOT.

123

RF

12-10-PK-1-B-002-KO.indd 43 16-10-07 16:41

Page 4: Rynki wschodzące – co dalej?static.presspublica.pl/web/rp/Traffic/artykuly/CITI...idei oraz postęp technologiczny rynki wschodzące znalazły się na zakręcie swojej gospodarczej

ANITA BŁ[email protected]

Robotyzacja, automatyzacja, globa-lizacja – te trzy słowa przewijały się przez większość dyskusji panelo-wych podczas Europejskiego Forum Nowych Idei. Nic dziwnego, skoro te trzy zjawiska będą miały ogromny wpływ na przyszłość pracy – będącej głównym tematem EFNI 2016. Jak wielokrotnie powtarzali uczestni-czący w panelach eksperci, politycy i przedsiębiorcy, już teraz widać, że globalizacja i nowe technologie radykalnie zmieniły zasady działania tego rynku.

– Jesteśmy teraz w fazie globalnej transformacji, której efektem jest eksplozja niepewności i nierów-ności dochodów – podkreślał Guy Standing, ekonomista z Uniwer-sytetu Londyńskiego i teoretyk prekariatu. Zaznaczał jednocześnie, że za zmianami w gospodarce, zwią-zanymi z globalizacją i cyfryzacją, nie nadąża obowiązująca dzisiaj koncepcja pracy. Jako dowód Stan-ding podawał przykład gosposi – jej zatrudnienie przekłada się na wzrost liczby miejsc pracy i PKB. Jednak jeśli pracodawca gosposię poślubi, to PKB i zatrudnienie spa-da... Przykładem ciężkiej, często wielogodzinnej – choć nieuwzględ-nianej w statystykach – pracy jest też szukanie zatrudnienia, a nawet zabieganie o zasiłki z opieki spo-łecznej. Z kolei rozwój kapitalizmu platform (platform capitalism), którego flagowymi przykładami są Uber czy AirBnB, sprawił, że za-miast pracowników coraz częściej mamy osoby wykonujące odpłatnie jakieś zadania.

Trybik w maszynieto przeszłość

Również Ade McCormack, ekspert ds. strategii cyfrowych, podkreślał, że transformacja cyfrowa wymaga nowej koncepcji pracy. – Ta obecna pochodzi jeszcze z ery rewolucji przemysłowej, która traktowała czło-wieka jako trybik w maszynie. Dzisiaj ludzkość wraca do swojej prawdziwej natury, ale nie nadąża za tym model pracy – mówił McCormack.

Jej nowy model będzie wymagał pogodzenia potrzeby elastyczności – zgłaszanej dziś zarówno przez pra-codawców, jak i wielu pracowników – z potrzebą bezpieczeństwa. Nie tylko związkowcy, ale i ekonomiści przyznawali, że podczas gdy rynek pracy stał się dużo bardziej ela-

.04 | środa, 12 października 2016 | www.parkiet.com

styczny (z czym wiąże się problem prekariatu), to wyzwaniem pozo-staje kwestia bezpieczeństwa. – Nie możemy oczekiwać, że pracownik będzie elastyczny, nastawiony na rozwój, jeżeli nie będzie miał za-gwarantowanego bezpieczeństwa – podkreślał Guy Standing, zazna-czając jednak, że nie należy tego łączyć z gwarancją zatrudnienia. – Trzeba na nowo zdefiniować pojęcie bezpieczeństwa, tak by dotyczyło

bezpieczeństwa dochodów, a nie stałego zatrudnienia – mówiła An-nemarie Muntz, prezydent World Employment Confederation.

O stałą pracę wielu osobom będzie zresztą coraz trudniej w czasach robotyzacji, cyfryzacji i sztucznej inteligencji. W dyskusjach na EFNI nie zabrakło optymistycz-nych głosów, prognozujących, że wraz z postępem technologicznym pojawią się miliony miejsc pracy

w nieznanych jeszcze zawodach. Wśród optymistów jest Henryka Bochniarz, prezydent Konfede-racji Lewiatan, która apelowała w Sopocie, by nie straszyć ludzi in-wazją robotów, skutkami rewolucji cyfrowej, ale dostrzec związane z nią korzyści – w tym szansę na wykreowanie nowych miejsc pracy i wyzwolenia pokładów innowacyj-ności. – Jeśli będziemy patrzeć na zmiany w kategoriach zagrożenia i okopywać się na swoich pozycjach, to wszyscy przegramy – ostrzegała.

Jednak częściej w dyskusjach na EFNI pobrzmiewały obawy o skutki technologicznej rewolucji. Martin Ford, przedsiębiorca i wizjoner-fu-turysta, zarówno w swojej książce „Świt robotów”, jak i podczas wystąpień w Sopocie ostrzegał, że automatyzacja może wypchnąć z rynku pracy miliony ludzi. Wielu z nich może nie sprostać wymogom nowych miejsc pracy, które powsta-ną dzięki cyfryzacji.

Nowe technologie zmieniają nam rynek i sposób pracy

12-10-PK-1-B-004-KO.indd 44 16-10-07 16:01

Page 5: Rynki wschodzące – co dalej?static.presspublica.pl/web/rp/Traffic/artykuly/CITI...idei oraz postęp technologiczny rynki wschodzące znalazły się na zakręcie swojej gospodarczej

FOT.

BLO

OM

BERG

(2)

Praca bez dochodu– Ryzyko to zwiększa fakt, że tylko około 40 proc. mieszkańców Unii Europejskiej ma potrzebne kom-petencje cyfrowe, które w nieda-lekiej przyszłości będą wymagane przy 90 proc. prac – przypominał Markus Beyrer, dyrektor generalny BusinessEurope, europejskiego stowarzyszenia organizacji przed-siębiorców i pracodawców. Wielu z nich obawia się problemów z podażą pracowników w związku ze starzeniem się Europy oraz sys-temem edukacji niedopasowanym do rynkowych i technologicznych zmian. – Wielu zawodów, które niedługo będą potrzebne, w ogóle jeszcze nie uczymy – podkreślała Anna Wicha, prezes Polskiego Forum HR.

Zdaniem Ade McCormacka nasz system edukacji, opracowany w czasach rewolucji przemysłowej, prowadzi do kształcenia mentalno-

ści stadnej, co nie sprzyja innowa-cyjności.

Guy Standing krytykował zaś szkodliwy proces komodytyzacji uczelni, które koncentrują się na „produkcji” studentów. Ekonomista nie obawia się jednak inwazji robo-tów. Według niego na świecie jest dzisiaj więcej pracy niż kiedykolwiek w historii. Problem w tym, że często są to zajęcia niezapewniające docho-du. Dlatego też Standing promuje koncepcję gwarantowanego docho-du podstawowego, niezwiązanego z zatrudnieniem.

Koncepcję dochodu podstawo-wego przywoływano nieraz podczas tegorocznego EFNI. Co prawda zgłaszano obawy, czy aby gwaran-towany dochód nie skłoni ludzi do porzucania pracy, ale widać, że stał się on już istotnym elementem dyskusji o przyszłości rynku pracy. A jak przewidują Martin Ford i Guy Standing, w przyszłości może stać się elementem tego rynku.

| .05www.parkiet.com | 12 października 2016, środa

Jest pan przedsiębiorcą, inwestorem, ale sławę zdobył pan jako autor książek wieszczących, że robotyzacja, sztuczna inteligencja zlikwidują wiele obecnych zawodów, wypierając z rynku pracy miliony ludzi, którzy nie będą w stanie znaleźć zatrudnienia. Co pana skłoniło do zajęcia się wpływem automatyzacji na rynek pracy?

Własne doświadczenie. Prowadziłem kiedyś niewielką firmę, która zajmowała się produkcją oprogramowania dla Microsoft Windows. Wtedy był to konkretny, namacalny produkt wysyłany na płytach CD wraz z podręcznikiem. Trzeba było więc zatrudniać ludzi, którzy pakowali to wszystko w pudełka i rozsyłali. Jednak w ciągu kilku lat ich miejsca pracy zniknęły, gdyż przeszliśmy na elektronicz-ną dystrybucję oprogramowania. Dzisiaj nawet jej już nie ma, gdyż coraz częściej oprogramowanie jest dostępne w chmurze. Widząc więc nawet po moim niewielkim biznesie, jak szybko następują zmiany, doszedłem do wniosku, że robotyzacja, sztuczna inteligencja odcisną piętno praktycznie na każdej branży przechodzącej proces cyfryzacji. Te obserwacje skłoniły mnie do napisania „The Lights in the Tunnel” („Światła w tunelu”).

Pana najnowsza, wydana właśnie w Polsce książka „Świt robotów” ukazała się wiosną 2015 r. Czy od tego czasu widzi pan zmiany, które potwierdzają zawarte tam prognozy?

Jedną z nich jest ogromny po-stęp w pracach nad samochodami autonomicznymi. Ich wprowa-dzanie będzie miało ogromny wpływ na losy wielu milionów ludzi. W niektórych stanach USA

zawód kierowcy jest najbardziej popularnym zajęciem zwłaszcza wśród mężczyzn, którzy nie mają wyższego wykształcenia.

Niektórzy ekonomiści przy-pominają, że wskutek rewolucji przemysłowej także zniknęło sporo zawodów, lecz w zamian powstało wiele nowych...

Obecna sytuacja jest odmienna, gdyż nie chodzi już o automatyzację mechanicznych procesów, ale funkcji umysłu. Maszyny przejmują intelektualne zadania, technologie są dużo bar-dziej zaawansowane i w dodatku szybko zyskują coraz większe możliwości. Ich zasięg jest też znacznie szerszy – podczas gdy rewolucja przemysłowa dotyczyła produkcji, dzisiejsza automaty-zacja dotyka praktycznie każdego obszaru życia.

Czy więc czeka nas masowe bezrobocie?

W krańcowym przypadku może to nastąpić. W mniej krań-cowym będziemy obserwować kontynuację trendu widocznego w USA oraz innych rozwiniętych krajach. Rosną tam nierówności w dochodach, które w coraz większym stopniu trafiają do osób będących właścicielami technologii.

Czy jakieś zawody uchronią się przed automatyzacją?

Najmniej zagrożone robotyza-cją będą specjalizacje wymagające twórczego myślenia, które nie polegają na ciągłym powtarzaniu rutynowych czynności. Wśród zawodów, w których roboty nie zastąpią ludzi, są też te, które ba-zują na relacjach międzyludzkich i stałym, bezpośrednim kontakcie z innymi osobami, wymagając też fachowych umiejętności, koordynacji ruchowo-wzroko-wej, mobilności i sprawności w rozwiązywaniu problemów. Takich zawodów jest całkiem dużo – są wśród nich nauczyciele, lekarze, psychologowie, doradcy, pielęgniarki oraz fachowcy, w tym elektrycy i hydraulicy. Nie-prędko zbudujemy robota, który będzie mógł przejąć ich zadania. Natomiast najbardziej zagrożone będą zawody, które polegają na siedzeniu przy biurku i wyko-nywaniu za pomocą komputera powtarzalnych czynności. A.B.

pytania do... Martina Forda

przedsiębiorcy i autora wizjonerskich książek o rynku pracy, w tym najnowszej „Świt robotów. Czy sztuczna inteligencja pozbawi nas pracy?”

FOT.

MAT

. PRA

SOW

E

12-10-PK-1-B-004-KO.indd 45 16-10-07 16:01

Page 6: Rynki wschodzące – co dalej?static.presspublica.pl/web/rp/Traffic/artykuly/CITI...idei oraz postęp technologiczny rynki wschodzące znalazły się na zakręcie swojej gospodarczej

.06 | środa, 12 października 2016 | www.parkiet.com

ANITA BŁ[email protected]

Firmy rodzinne mają istotny udział w tworzeniu polskiego PKB, zatrudniają około 1,5 miliona pra-cowników i coraz częściej decydują się na ekspansję za granicą. Ich rola w gospodarce sprawia, że dyskusje o  familijnych biznesach towarzy-szą niemal każdej z liczących się konferencji gospodarczych. Tak też było podczas Europejskiego Forum Nowych Idei w Sopocie, podczas którego zorganizowano debatę okrągłego stołu z udziałem szefów firm rodzinnych, ekspertów i przedstawiciele władz. Wspólnie się zastanawiali, jak sprawić, by firmy rodzinne rosły szybciej. Przedstawiciele rodzinnego biz-nesu zastrzegali, że nie oczekują

specjalnego traktowania, specjal-nych regulacji czy też wyjątkowego wsparcia od administracji publicz-nej. Byłoby zresztą o nie trudno w sytuacji, gdy – jak przypominał Henryk Orfinger, współwłaściciel i prezes spółki kosmetycznej Dr Irena Eris – nie ma spójnej definicji firm rodzinnych, które są zresztą bardzo zróżnicowaną grupą. Są w  niej zarówno mikro- i małe biz-nesy, średnie firmy i coraz częściej duże spółki. Działają też w różnych branżach, gdzie na co dzień borykają się z problemami, które dotykają każdego przedsiębiorcy –  na czele z uciążliwymi przepisami.

Apel o deregulację

– Nasz główny apel to deregulacja –  mówił Henryk Orfinger. Zazna-czał, że dla rodzinnych firm, wśród których przeważają małe i średnie biznesy, ogromnym problemem jest nadmiar przepisów. Na czele z usta-wą o VAT, w tym proponowanym za-pisem o 25-letniej karze więzienia za błędną fakturę VAT. – Jeśli wejdzie on w życie, to wszyscy powinniśmy zamknąć biznes –  twierdził. Jego zdaniem rozwiązaniem problemu

byłaby jednolita stawka VAT dla wszystkich towarów, bez żadnych ulg, co pomogłoby w rozwoju wszystkim firmom.

– Obciążeń legislacyjnych jest zbyt dużo –  zgadzała się Aneta Piątkowska, zastępca dyrektora Departamentu Strategii Rozwoju w Ministerstwie Rozwoju. Zwraca-ła jednocześnie uwagę na dylemat władz, które z jednej strony chcia-łyby przychylić nieba przedsiębior-com, a z drugiej – chcą też mieć informacje na temat ich działalno-ści. A to przekłada się na obowiązki związane ze sprawozdawczością.

Uczestnicy debaty podkreślali, że tym co łączy i wyróżnia firmy ro-dzinne jest ciągłość funkcjonowania i związana z nią długoterminowa perspektywa. Z badania Konfede-racji Lewiatan wynika, że niemal cztery firmy rodzinne na dziesięć

funkcjonują na rynku od ponad 20 lat. Teraz zaś mają dwa kluczowe wyzwania – wzrost oraz sukcesję, która powinna zapewnić ciągłość funkcjonowania familijnych biz-nesów.

Rodzinne wartości

Jak przypominał Adam Chró-ścielewski, lider Family Business Network w Polsce i Europie Środkowej w Deloitte, niedawne badanie, które objęło prawie setkę przyszłych liderów firm rodzinnych z  naszego regionu, dowodzi, że młode pokolenie pragnie pozostać wierne głównym wartościom ich rodzinnego biznesu. Z szacunkiem odnosi się też do dorobku wcze-śniejszych pokoleń, co powinno ułatwić sukcesję. Utrudnić może ją zaś wykazana w badaniu niechęć właścicieli do oddania kontroli nad firmą – bowiem sami chcą określać cele strategiczne i podejmować kluczowe decyzje.

Nic więc dziwnego, że kwestia suk-cesji jest jednym z głównych tematów spotkań działającej od wiosny 2015 r. Rady Firm Rodzinnych Konfederacji Lewiatan. Rada, która była partne-

rem sopockiej debaty, zrzesza około 30 średnich i dużych rodzinnych przedsiębiorstw , w tym firmy uczest-niczące w okrągłym stole EFNI. Wiele z nich jest teraz w trakcie zmiany pokoleniowej, co nierzadko wiąże się z przekształceniem rodzinnego biznesu w korporacyjny – zarządzany przez menedżerów z zewnątrz.

Maciej Adamkiewicz, prezes Ada-med Pharma, zaznaczał, że przejście z firmy rodzinnej w korporacyjną to jedno z poważniejszych wyzwań familijnych biznesów. Teoretycznie ułatwia to rosnąca w Polsce grupa doświadczonych menedżerów, z praktyką w korporacjach. Jak jed-nak zaznaczał Adam Chróścielewski, nie wszyscy z nich rozumieją, że familijny biznes to nie korporacja z poukładanymi procesami. Artur Czepczyński, prezes firmy ABC Czepczyński, potwierdzał, że dla

wielu rodzinnych firm zatrudnienie menedżera z zewnątrz jest ogrom-nym wyzwaniem, zwłaszcza gdy cho-dzi o przejmującego stery dyrektora generalnego.

Zadbać o wizerunek

W dodatku pozyskanie talentów utrudnia niejednoznaczny wizerunek firm rodzinnych. Jak przypominał Henryk Orfinger, wprawdzie zwykle są postrzegane jako dobry praco-dawca, ale nadal kojarzą się z prywa-ciarzem z dawnych czasów. Nie mają z tym problemu firmy, które – jak Dr Irena Eris czy Enel-Med – mają już mocną rynkową markę. Jednak dla pozostałych rekrutacja pracowników jest dużym wyzwaniem. –  Dlatego też bardzo ważne jest, byśmy zadbali o swój wizerunek pracodawcy, o em-ployer branding firm rodzinnych –  zaznaczał Jacek Rozwadowski, wiceprezes i dyrektor zarządzający Centrum Medycznego Enel-Med.

Dobry wizerunek jest tym ważniej-szy, że menedżerowie z doświadcze-niem w międzynarodowych spółkach mogą ułatwić zagraniczną ekspansję rodzinnych firm. Prowadzący debatę Jakub Wojnarowski, zastępca dyrek-

tora generalnego Konfederacji Lewia-tan, zwracał jednak uwagę, że wiele z nich zadowala się krajowym rynkiem, choć większe rodzinne firmy coraz śmielej wychodzą za granicę. Rzadko tu korzystają ze wsparcia promocyj-nego rządu, które koncentruje się na potrzebach mniejszego biznesu – oceniał Paweł Wojciechowski, główny ekonomista ZUS.

Jak zaznaczał Maciej Adamkiewicz, nie chodzi o rządową pomoc, ale o tworzenie możliwości biznesowych np. w ramach sektorowych strategii. Jednak Artur Czepczyński przyznał, że wsparcie rządu bywa potrzebne. Choćby w sytuacji, gdy polskie fir-my są ofiarą protekcjonistycznych regulacji w innych krajach, tak jak w przypadku niemieckiej ustawy Mi-LOG, która wprowadziła minimalne stawki za godzinę pracy uderzające w polską branżę transportową.

Na jaką ofertę firmy rodzinne mogą liczyć w bankach? – Nie wy-różniamy takich firm w szczególny sposób wśród naszych klientów. Z  naszej perspektywy sprawdza się raczej rozróżnienie na firmy z zagranicznym kapitałem zaintereso-wane inwestycjami na polskim rynku oraz na lokalne przedsiębiorstwa z  międzynarodowymi aspiracjami. Na podstawie obserwacji rynku i specyfiki działania naszych klientów przygotowaliśmy pakiet rozwiązań pod egidą programu Emerging Mar-ket Champions – mówi Piotr Kosno, dyrektor departamentu klientów strategicznych Citi Handowy. – Znaj-dą tu najbardziej przydatne usługi takie jak kompleksowe wsparcie w zakresie obsługi bankowej za granicą pod opieką dedykowanego doradcy, możliwość spotkań i konsultacji z bankierami z zagranicznych oddziałów Citi czy specjalistami z branży, doradztwo strategiczne w obszarze inwestycji kapitałowych, jak i wsparcie Domu Maklerskiego Citi Handlowy przy operacjach ka-pitałowych. Takie podejście ułatwia rozpoznanie nowych rynków i płyn-ny debiut marki w nowym środowi-sku przy profesjonalnym wsparciu finansowym banku – wyjaśnia.

Główne wyzwanie dla firm rodzinnych to sukcesja

12-10-PK-1-B-006-KO.indd 46 16-10-07 15:58

Page 7: Rynki wschodzące – co dalej?static.presspublica.pl/web/rp/Traffic/artykuly/CITI...idei oraz postęp technologiczny rynki wschodzące znalazły się na zakręcie swojej gospodarczej

12-10-PK-1-B-006-KO.indd 47 16-10-07 15:58

Page 8: Rynki wschodzące – co dalej?static.presspublica.pl/web/rp/Traffic/artykuly/CITI...idei oraz postęp technologiczny rynki wschodzące znalazły się na zakręcie swojej gospodarczej

.08 | środa, 12 października 2016 | www.parkiet.com

Banki, które inwestują w długotrwa-łe relacje z klientami, przygotowu-jąc ofertę dla firm, ściśle opierają się na wykorzystaniu wiedzy płyną-cej z badań i obserwacji procesów gospodarczych na świecie. To właśnie legło u podstaw programu realizowanego w Citi, a skierowane-go do firm działających na rynkach wschodzących, czyli Emerging Market Champions. Zauważyliśmy, że rynki wschodzące dzięki dobrej koniunkturze gospodarczej, także

na rynku surowców, oraz przemia-nom politycznym odgrywają coraz silniejszą rolę w światowej gospo-darce i inicjują wielkie inwestycje na innych rynkach wschodzących. Takim przykładem jest dynamicz-ne wejście firm azjatyckich z Chin i Korei Południowej, takich jak Samsung, do Europy, ale nie tylko. Wśród największych inwestorów na rynkach wschodzących znajdują się także firmy z Ameryki Południowej, czego najlepszym przykładem jest

tegoroczny laureat naszej nagrody Emerging Market Champions – meksykański Cemex. W progra-mie Emerging Market Champions zawieramy różnorodne usługi i produkty wspierające działalność i ekspansję takich firm. Biorąc pod uwagę fakt, że przyszłość rynków wschodzących jest pełna wyzwań, program Emerging Market Champions nie straci na znaczeniu i popularności także w kolejnych latach.

JACEK CZERNIAK dyrektor departamentu klientów globalnych w Citi Handlowy

opinia

FOT.

MAT

ERIA

ŁY P

RASO

WE

CITI

HAN

DLO

WY

Coraz więcej firm z rynków wscho-dzących ma horyzonty szersze niż własny kraj i rozwija się na arenie międzynarodowej. To właśnie z my-ślą o nich istnieje program Emerging Market Champions, który na bazie globalnej sieci Citi zapewnia im kompleksowe wsparcie. W ramach tego programu Citi Handlowy po-maga polskim firmom w  ekspansji zagranicznej, a także oferuje obsługę i wsparcie dla firm z kapitałem zagra-nicznym, które inwestują w Polsce.

Nowe strumienie

– Ekonomiści Citi kilka lat temu dostrzegli, że przepływy inwesty-cyjne między krajami zmianieją się wraz z  rozwojem rynków wscho-dzących – stwierdza Piotr Kosno, dyrektor departamentu klientów strategicznych w Citi Handlowy. – Wprawdzie wciąż jeszcze rynkiem numer jeden dla polskich firm jest rynek niemiecki – wskazuje go 79 proc. respondentów z  tegorocznej edycji badania Emerging Market Champions przygotowanego przez Fundację Kronenberga przy Citi Handlowy – to ewidentnie stru-mienie inwestycyjne nie płyną wy-łącznie od rynków rozwiniętych do rozwijających się, ale coraz częściej od jednego kraju wschodzącego do innego kraju. Natomiast, co istotne i widać to w naszych tegorocznych badaniach , choć obecność na zagra-nicznych rynkach jest wymagająca,

to dla większości ankietowanych (73 proc.), jest zdecydowanie bardziej rentowna – dodaje.

Program Emerging Market Champions wychodzi naprzeciw potrzebom polskich firm i korpora-cji planujących podbój międzynaro-dowych rynków poprzez przejęcia bądź budowanie zagranicznych oddziałów firmy. Dzięki wykorzy-staniu swojego globalnego poten-cjału – Citi jest obecny w ponad 100 krajach na całym świecie – bank jest w stanie pomóc polskim przed-siębiorcom zaistnieć za granicą, a zagranicznym – w Polsce.

– W ostatnich latach obserwu-jemy coraz większą aktywność polskich firm – naszych klientów – na rynkach międzynarodowych. Ta aktywność się umacnia i jest rozpatrywana długofalowo. Aż 84 proc. respodentów w tegorocznej edycji badania EMC deklaruje w  ciągu najbliższych lat poszerze-nie działalności o kolejne rynki. – podkreśla Piotr Kosno. – Dlatego jednym z kluczowych dla nas celów jest rozwijanie programu Emerging Market Champions – zapewnia.

W ramach tego programu firmy otrzymują m.in. kompleksowe wsparcie w zakresie obsługi ban-kowej za granicą, liczne ułatwienia w zarządzaniu finansami grupy oraz możliwość konsultacji z ekspertami Citi. – Nasza oferta zapewnia wspar-cie operacyjne, obejmujące opiekę doradcy bankowego, który będzie się zajmował rachunkiem prowadzonym

w banku oraz będzie łącznikiem z placówkami i doradcami Citi ob-sługującymi zagraniczne oddziały klientów korporacyjnych – tłumaczy Piotr Kosno.

Citi zapewnia także jednolity model obsługi bankowej oferowanej spółkom funkcjonującym w ramach międzynarodowej grupy kapitało-wej. Model ten składa się z trzech elementów. CitiDirect umożliwia dostęp do rachunków prowadzo-nych przez Citi dla wszystkich spół-ek z korporacji w Polsce i na świecie. CitiConnect to efektywna obsługa płatności i należności w ramach grupy kapitałowej, zarówno w przy-padku rachunków prowadzonych w Citi, jak i poza nim. Trzecim ele-mentem jest TreasuryVision, który umożliwia analityczną prezentację danych o saldach i  transakcjach firmy na podstawie informacji z różnych banków.

25 lat doświadczenia

Oferta dla korporacji zapewnia także doradztwo strategiczne. Pozwala na łatwiejsze rozpoznanie nowych rynków dzięki możliwości spotkań i konsultacji z bankierami z zagranicznych oddziałów Citi oraz specjalistami branżowymi. Obejmuje także wsparcie Domu Maklerskiego Citi Handlowy przy operacjach kapitałowych oraz moż-liwość współpracy z najlepszymi analitykami giełdowymi.

Citi od lat wspiera swoich global-nych klientów na całym świecie, a od 1991 r. również w Polsce. Program Emerging Market Champions prze-znaczony jest również dla spółek córek należących do międzynaro-dowych grup kapitałowych. Mogą one korzystać z rozwiązań oferowa-nych przez Departament Klientów Globalnych (Global Subsidiaries Group) w Citi Handlowym, którym kieruje Jacek Czerniak: – Wspiera-my zarówno spółki córki korporacji międzynarodowych pochodzących z krajów rozwiniętych, jak i grupy wywodzące się z krajów rozwijają-cych się.

Podobnie jak polskim korpo-racjom program Citi zapewnia spółkom z kapitałem zagranicznym wsparcie operacyjne w postaci do-radcy bankowego, jednolity model obsługi bankowej, jeden system bankowości elektronicznej czy możliwość spotkań i konsultacji z  bankierami oraz specjalistami branżowymi i doradztwo stra-tegiczne. Poza tym Citi oferuje współpracę w obszarze inwestycji kapitałowych w Polsce.

Citi Handlowy konsekwentnie rozwija program Emerging Market Champions, pomagając zaistnieć polskim korporacjom za granicą i będąc partnerem dla międzyna-rodowych firm w inwestowaniu w Polsce. W  ramach programu na koniec I  półrocza 2016 roku bank obsługiwał 410 polskich i globalnych klientów. PAAN

Zagraniczny debiut warto robić przy wsparciu ekspertów

12-10-PK-1-B-008-KO.indd 48 16-10-07 16:04

Page 9: Rynki wschodzące – co dalej?static.presspublica.pl/web/rp/Traffic/artykuly/CITI...idei oraz postęp technologiczny rynki wschodzące znalazły się na zakręcie swojej gospodarczej

Od trzech lat stałym punktem programu Europejskiego Forum Nowych Idei w Sopocie jest ceremonia wręczenia nagród Emerging Market Champions.

Konkurs, organizowany przez Fundację Kronenberga przy banku Citi Handlowy, ma na celu wyróżnienie polskich przedsiębiorstw z sukcesem rozwijających działalność za granicą. Dodatkowo, począwszy od drugiej edycji konkursu, Fundacja wyróżnia też spółki z innych państw klasyfikowa-nych jako wschodzące, które inwestują w Polsce. W tym roku tytuł czempiona w pierwszej kategorii otrzymał producent sprzętu AGD Amica, a w drugiej – wywodząca się z Meksyku fir-ma Cemex, producent cementu, betonu i kruszyw.

Kapituła konkursu, której pracami kieruje były minister finansów Andrzej Olechowski, przewodniczący rady nadzorczej Citi Handlowego, z roku na rok ma coraz trudniejsze zadanie, bo spółek nastawionych na ekspan-sję zagraniczną przybywa. W tym roku Rada Ekspertów (114 osób związanych z polską gospodarką i przedsiębiorczością) nomino-wała 53 firmy w kategorii polskie inwestycje zagraniczne i 29 firm w kategorii zagraniczne inwe-stycje w Polsce. Dla porównania, w pierwszej edycji konkursu o nagrodę – wówczas tylko jedną – rywalizowało 38 spółek.

Amica została przez kapitułę konkursu wyróżniona za kon-sekwentnie realizowany plan ekspansji zagranicznej. „W ramach przyjętej w  2014 roku dziesięcioletniej strategii roz-woju firma systematycznie do-konuje akwizycji zagranicznych firm, mocno zakorzenionych i  rozpoznawalnych na rynkach lokalnych” – uzasadniała kapi-tuła. Tylko w ub.r. Amica kupiła za 24,3 mln funtów brytyjskiego dystrybutora sprzętu AGD, firmę CDA, a także pakiet akcji podob-nego podmiotu we Francji. W poprzednich latach nagroda Fundacji Kronenberga trafiła do KGHM oraz Grupy Nowy Styl.

Cemex Polska został z kolei wyróżniony za „stały rozwój działalności w Polsce, liczne inwestycje i tworzenie nowych miejsc pracy”. W 2015 r. laur dla zagranicznych spółek aktywnie inwestujących w Polsce odebrał Samsung. GS

Nagroda za odwagę przekraczania granic

Konkurs Emerging Market Champions ma pokazywać, jak ważna jest odwaga w przekraczaniu

granic i otwarcie biznesowe – tłumaczył w Sopocie prezes Citi Handlowego Sławomir Sikora.

Nagroda Citi Handlowego dla polskiej spółki odnoszącej sukcesy za granicą trafiła w tym roku do Amiki. Wyróżnienie odebrał Tomasz Pietrzyk, pełnomocnik zarządu Amiki.

FOT.

MAT

ERIA

ŁY P

RASO

WE

CITI

HAN

DLO

WY

(5)

Nagrodę dla zagranicznej spółki inwestującej w Polsce odebrał Włodzimierz Chołuj, członek zarządu Cemex Polska. Kapituła doceniła firmę m.in. za inwestycję ekologiczną w Cementowni Chełm w 2013 r.

| .09www.parkiet.com | 12 października 2016, środa

12-10-PK-1-B-008-KO.indd 49 16-10-07 16:04

Page 10: Rynki wschodzące – co dalej?static.presspublica.pl/web/rp/Traffic/artykuly/CITI...idei oraz postęp technologiczny rynki wschodzące znalazły się na zakręcie swojej gospodarczej

.10 | środa, 12 października 2016 | www.parkiet.com

Firmy działające za granicą, szcze-gólnie na rynkach egzotycznych, muszą wziąć pod uwagę kwestię wymiany walut. Najkorzystniej roz-liczać się bezpośrednio w walucie lokalnej, z pominięciem głównych walut rozliczeniowych, takich jak dolar czy euro, bo z tym mogą się wiązać dodatkowe koszty.

Wiele walutna jednym koncie

Dążenie do rozliczeń w walucie lo-kalnej jest widoczne wśród polskich przedsiębiorców.

– Zainteresowanie klientów rozliczeniami wielowalutowymi, zwłaszcza w segmencie innych wa-lut niż euro czy dolar, rośnie z roku na rok. Wprawdzie wciąż dominuje rynek niemiecki, na którym działa 74 proc. firm biorących udział w bada-niu Emerging Market Champions, ale zwiększa się udział innych walut w obrotach. Coraz więcej firm podpi-suje ze swoimi międzynarodowymi partnerami umowy na rozliczenia w tej formie, co przynosi wyraźne korzyści pod względem końcowej

wartości umowy – mówi Dominika Duziak, menedżer ds. rynku w departamencie płatności Citi Han-dlowego.

Rozliczanie się w walucie lokalnej podnosi konkurencyjność i pozwala wynegocjować lepsze warunki współpracy z dostawcami. Trzeba pamiętać, że w tym modelu bank, z którego usług korzystamy, odgrywa niezwykle ważną rolę, ponieważ to on zapewnia narzędzia do realizacji płatności oraz dostęp do kwotowań.

Zdaniem Duziak klienci wysyłają-cy płatności zagraniczne o niewiel-kiej wartości w codziennych rozli-czeniach powinni skorzystać z tzw. rachunku wielowalutowego. Zasada działania konta jest dziecinnie pro-sta. – Mając depozyt w złotych, mo-żemy wykonywać przelewy w jednej z ponad 130 walut, w tym również egzotycznych (m.in.: chiński juan, meksykańskie peso, indyjska rupia, brazylijski real), bezpośrednio z rachunku prowadzonego w złotych, euro lub dolarach. Przewalutowanie następuje na naszym rachunku, dzięki czemu mamy stuprocento-wą pewność, jaka kwota finalnie dotrze do kontrahenta (odbiorcy

przelewu). Jest to istotne np. w momencie zapłaty faktury, bo – jak wiadomo – musimy ją uiścić w peł-nej kwocie. Gdy wysyłamy euro czy dolary, są one przewalutowywane na miejscu, w banku kontrahenta, i w takiej sytuacji nie wiemy, po jakim kursie dojdzie do rozliczenia. Nie wiemy więc, ile finalnie wpłynie na konto odbiorcy. Może być tak, że pojawi się niedopłata – tłumaczy Duziak.

Korzystając z rachunku wielo-walutowego, nie musimy otwierać odrębnych kont dla każdej z walut. Redukujemy tym samym ryzyko kur-sowe, bo zamiast ekspozycji na wiele walut ograniczamy się do jednej.

Jak widać, powodów, dla któ-rych warto się rozliczać w lokalnej walucie kontrahenta, jest całkiem sporo. Na pierwszy plan wysuwają się oczywiście oszczędności. Warto sprawdzić, ile może zostać w naszej kieszeni.

Czy to się opłaca

Aby oszacować, czy gra jest war-ta świeczki i czy warto otwierać

Operacje walutowe mogą być dużo tańsze

konto wielowalutowe, wystarczy poprosić kontrahenta o wysta-wienie faktury nie w dolarach czy euro, tylko w lokalnej walucie (np. w przypadku firmy z Chin będzie to faktura w juanach, z Indii – w rupiach itd.). Wtedy łatwo poli-czymy, czy operacja przejścia na rozliczanie się w lokalnej walucie jest opłacalna. – W większości przypadków tak właśnie jest. Przy-kładowo dla firm rozliczających się w juanach oszczędności z tego tytułu sięgają średnio 2–5 proc. na jednej fakturze. Przy wielomi-lionowych przelewach w portfelu zostają naprawdę spore pieniądze – przekonuje Duziak.

Kolejna sprawa to oszczędność czasu. Szybszy niż standardowo czas realizacji płatności do dostawców w walucie lokalnej w naturalny sposób poprawia relacje biznesowe, dając również możliwość poszerzenia sieci kontaktów. Oszczędność cza-su przejawia się również w braku konieczności otwierania i monito-rowania kilku odrębnych rachunków w różnych walutach i utrzymywania środków na rachunkach lokalnych za granicą. MBL

Citi Handlowy był jednym z pierwszych banków,

które zaproponowały platfor-mę walutową dla klientów, głównie firm z branży handlowej. Po ponad dzie-sięciu latach widać ewolu-cję, jaką przeszły platformy w odpowiedzi na rozwój technologiczny i zmiany w funkcjonowaniu przed-siębiorstw. Oczywiście platformy takie jak CitiFX Pulse pozostaną podsta-wowym elementem pracy, gdyż oferują wiele wciąż cennych funkcjonalności.

Przykładowo użytkownik może określić z góry, po jakim kursie chce zawrzeć transakcję, bez konieczności śledzenia notowań. Platforma automatycznie zreali-zuje transakcję za użytkownika, gdy tylko pojawi się satysfakcjo-nujący, z góry określony kurs – i to w cyklu 24-godzinnym. Świetnie sprawdza się też opcja indywidualizacji profilu użytkow-nika platformy, która umożliwia dowolny wybór modułów trans-akcyjnych, analitycznych i raportów, do których chcemy mieć dostęp po zalogowaniu. Pozwala to zaadresować różne

potrzeby i oczekiwania klientów wynikające ze specyfiki działa-nia firmy. Tym indywidualnym potrzebom staramy się coraz bardziej wyjść naprzeciw, m.in. oferując dedykowane rozwiązania w zakresie zarządza-nia wymianą walutową, oparte na elektronicznej realizacji transakcji i zintegrowane z obsługą płatności zagranicz-nych. Chęć poprawy efektyw-ności operacyjnej jest głów-nym czynnikiem, który skłania klientów do poszukiwania takich kompleksowych zautomatyzowa-nych rozwiązań.

MONIKA BAGIŃSKA dyrektor sprzedaży FX eCommerce w Citi Handlowy

opinia

FOT.

MAT

ERIA

ŁY P

RASO

WE

CITI

HAN

DLO

WY

12-10-PK-1-B-010-KO.indd 50 16-10-07 16:06

Page 11: Rynki wschodzące – co dalej?static.presspublica.pl/web/rp/Traffic/artykuly/CITI...idei oraz postęp technologiczny rynki wschodzące znalazły się na zakręcie swojej gospodarczej

HUBERT KOZIEŁ[email protected]

Wobec utrzymującej się dość sła-bej postawy czołowych dojrzałych gospodarek, to rynki wschodzące pozostają nadal motorem globalne-go wzrostu. Według prognoz takie status quo ma zostać zachowane, bo potencjał rozwijających się kra-jów nadal jest ogromny. Jednak nie da się ukryć, że straciły one sporo blasku i przestały być kojarzone wy-łącznie z sukcesami w nadrabianiu dystansu gospodarczego. Potężnym ciosem dla emerging markets było zeszłoroczne załamanie cen ropy i innych surowców. Szczególnie na Chiny –  biorąc pod uwagę nazbyt gwałtowny rozwój rynku nieru-chomości czy wzrost odsetka złych długów – coraz częściej patrzy się zaś nie jako na szansę, lecz jako na zagrożenie dla światowej gospo-darki.

Rynki wschodzące to temat, od którego trudno uciec przy okazji rozmów ekonomicznych czy biz-nesowych –  zwłaszcza w Polsce, która wciąż do tej grupy krajów jest zaliczana. Na tegorocznym Europejskim Forum Nowych Idei poświęcona im była debata z  udziałem cenionych polityków i ekonomistów, z której relację zamieszczamy na kolejnych dwóch stronach. Najpierw warto jednak poświęcić chwilę na krótką analizę obecnej sytuacji emerging markets.

Udany rok dla giełd

Patrząc choćby przez pryzmat tegorocznego zachowania indeksów giełdowych, wyraźnie widać, jak zróżnicowana jest to grupa krajów. W tym roku generalnie inwestorzy wyraźnie rynki wschodzące do-ceniają – indeks MSCI Emerging Markets wzrósł od końca 2015 r. o prawie 15 proc., podczas gdy ogól-noświatowy MSCI World zyskał

tylko 3  proc. Jednak poszczególne rynki spisują się różnie – niektóre wystrzeliły w górę, np. brazylijski indeks Bovespa, który zyskał prawie 40 proc., inne rosną bardziej umiar-kowanie (rosyjski Micex o 12 proc., a polski WIG o około 3 proc.), ale niektóre rozczarowały (zwłaszcza chiński Shanghai Composite, który spadł o 15 proc., choć i tak jest wyżej niż w apogeum wyprzedaży akcji z początku roku, gdy powszechnie spekulowano o rychłym załamaniu chińskiej gospodarki).

Paliwo do zwyżek wielu rynkom wschodzącym zapewniało w tym roku odbicie, a później stabilizacja cen ropy naftowej oraz wielu innych surowców. Porozumienie państw zrzeszonych w kartelu OPEC o za-mrożeniu wydobycia ropy może stać się więc dodatkowym impul-sem korzystnie wpływającym na te rynki. Korzystne mogą okazać się też dane wskazujące na stabilizację sytuacji gospodarczej w Chinach oraz utrzymanie przez amerykań-

ską Rezerwę Federalną powolnego tempa zacieśniania polityki pienięż-nej, któremu towarzyszyć będzie utrzymywanie ultraluźnej polityki przez Europejski Bank Centralny oraz Bank Japonii.

Z tego też powodu część ekono-mistów zmienia nastawienie wobec walut rynków wschodzących, ocze-kując ich umocnienia w nadchodzą-cych miesiącach.

Całkiem korzystne dla rynków wschodzących jako całej grupy są prognozy makroekonomiczne. Międzynarodowy Fundusz Walu-towy spodziewa się, że wzrost PKB gospodarek rozwiajających się przy-spieszy z 4,1 proc. w 2016 r. do 4,6 proc. w 2017 r. To wciąż sporo niżej niż 7,4 proc. osiągnięte w 2010 r. czy 8,6 proc. w 2007 r., ale widać znów stopniową poprawę. Nie będzie ona jednak dotyczyć Chin, gdzie wzrost ma spaść z 6,6 proc. w tym roku do 6,2 proc. w przyszłym.

Wśród największych emerging markets na lidera wzrostu wyra-

stają natomiast Indie – zarówno na bieżący, jak i na 2017  rok MFW przewiduje dla tego kraju 7,6-proc. tempo rozwoju.

Uwaga na Fedi polityków

Oczywiście realizacji tych pro-gnoz mogą zaszkodzić czynniki ryzyka. Jednym z nich są wybory prezydenckie w USA i polityka no-wej administracji. O nerwowości z  tym związanej świadczy choćby to, że spadek poparcia w sondażach dla Donalda Trumpa przekłada się na umocnienie meksykańskiego peso. Bardziej protekcjonistyczna polityka gospodarcza USA uderzyła-by bowiem w takie kraje, jak Meksyk czy Chiny.

Choć polityka Fedu pozostaje ostrożna, to wciąż jest czynnikiem ryzyka. Jeśli inwestorzy uznają, że tempo podwyżek stóp przyspieszy, to mogą zareagować wyprzedażą bardziej ryzykownych aktywów, w tym akcji i walut z rynków wscho-dzących – co będzie mieć także przełożenie gospodarcze. Podobny skutek może przynieść nasilenie kłopotów banków w Europie.

Istotne jest również ryzyko zwią-zane z sytuacją na poszczególnych rynkach. Polityka Rosji wciąż jest nieprzewidywalna. W  przypadku Turcji trzeba się liczyć z możliwymi kolejnymi wstrząsami wewnętrzny-mi po nieudanym lipcowym zamachu stanu. Nowe władze w Brazylii dały dużo nadziei na reformy gospodar-cze, ale pobudzenie rozwoju kraju będzie bardzo trudne, więc postrze-ganie Brazylii przez światowy kapitał szybko może się zmienić. Chiny zaś wciąż odczuwają skutki krachu na giełdzie, a inne potencjalne proble-my są jeszcze groźniejsze. Przed rosnącą w Państwie Środka bańką kredytową ostrzegał niedawno m.in. sam Bank Rozliczeń Międzynarodo-wych z Bazylei, uznawany za bank banków centralnych.

Rynki wschodzące wciąż oferują duży potencjał

| .11www.parkiet.com | 12 października 2016, środa

12-10-PK-1-B-010-KO.indd 51 16-10-07 16:06

Page 12: Rynki wschodzące – co dalej?static.presspublica.pl/web/rp/Traffic/artykuly/CITI...idei oraz postęp technologiczny rynki wschodzące znalazły się na zakręcie swojej gospodarczej

Brexit. Wyjście Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty zdaniem prof. Grze-gorza Kołodki, w przeszłości dwu-krotnego wicepremiera i ministra finansów, każe postawić pytanie o  priorytety polskiej polityki go-spodarczej w Unii Europejskiej w odniesieniu do wspólnej waluty.

– Jeżeli Polska będzie się dy-stansowała od trzonu integracji, jakim jest przystąpienie do strefy euro, to będzie się marginalizować – podkreślił Kołodko.

Ale Brexit to tylko jedno z wy-zwań stojących przed rynkami wschodzącymi, których specyfika jest jeszcze bardziej skompliko-wana.

Trzeba się liczyćz turbulencjami

–  Kraje rozwinięte wpadły w  pułapkę quasistagnacji. Nie odgrywają już roli konsumenta ostatniej instancji. Ponadto usiłują się bronić metodami, które dla krajów wschodzących są niebez-pieczne. To głównie ultraniskie stopy procentowe i niekonwen-cjonalna polityka pieniężna, które powodują turbulencje na rynkach finansowych, przypływy i odpływy kapitału – tłumaczył prof. Marek Belka. – Gospodarki wschodzące nie mogą więc dłużej opierać swo-

jego modelu wzrostu na eksporcie i muszą się liczyć z turbulencjami na rynkach finansowych – dodał były prezes Narodowego Banku Polskie-go. Jak podkreślił, kraje rozwijające się muszą w większym niż dawniej stopniu liczyć na siebie. Tą drogą próbują iść Chiny, przestawiając się na wzrost bazujący na popycie wewnętrznym zamiast zewnętrzne-go. Gospodarki wschodzące muszą również być przygotowane na finan-sowe wstrząsy, ale – jak zauważył były premier i dwukrotny minister finansów – wiele z nich zdało sobie z tego sprawę już w latach 90., gdy po serii kryzysów zaczęły gromadzić duże rezerwy walutowe.

W ubiegłym tygodniu Międzyna-rodowy Fundusz Walutowy już po raz trzeci w tym roku zrewidował w dół swoje prognozy wzrostu świato-wej gospodarki. Obecnie zakłada, że globalny PKB powiększy się w tym roku o 3,1 proc., w porównaniu z 3,2 proc. w ub.r., a w przyszłym roku o 3,4 proc. W październiku ubiegłego roku spodziewał się, że globalna gospodarka urośnie o 3,6 proc. w 2016 r. i 3,8 proc. rok później.

Tendencja obniżania prognoz nie omija także rynków wschodzących i powrót do ponad 5-proc. tempa wzrostu, które utrzymywało się przez dekadę do 2012 r. (z wyjąt-kiem 2009 r.), wydaje się na razie nierealny. MFW spodziewa się, że PKB tej grupy państw powiększy się w 2017 r. o 4,6 proc. – najbardziej od 2013 r., ale wciąż niewiele jak na historyczne standardy.

– Z perspektywy gospodarek wschodzących lepiej już było – przy-znał prof. Jerzy Hausner z Uniwer-sytetu Ekonomicznego w Krako-wie. Były wicepremier, a ostatnio członek Rady Polityki Pieniężnej, był jednym z uczestników panelu dyskusyjnego „Rynki wschodzące: slalom między zagrożeniami”, który towarzyszył ceremonii wręczenia nagród Emerging Market Cham-pions podczas Europejskiego Fo-rum Nowych Idei w Sopocie. – Wy-daje się, że gospodarki wschodzące najgorsze mają już za sobą. Ale i tak zewnętrzne otoczenie pozostaje trudne. Widać na przykład, że wolny handel i globalizacja są w odwrocie. To znamienne, że oboje kandyda-tów na prezydenta USA jest sep-tycznych co do korzyści z handlu, choć nie zgadzają się praktycznie w żadnej innej kwestii – dodał inny uczestnik dyskusji, ekonomista Citi ds. globalnych Ebrahim Rahbari.

Wszyscy paneliści zgodzili się jednak, że pomimo nasilenia się tendencji protekcjonistycznych i  nacjonalistycznej retoryki w wielu krajach globalizacji nie da się odwrócić, a nawet zatrzymać.

Brexit, czyli potrzebne euro w Polsce?

I to nawet mimo tak ważnych i  niespodziewanych zdarzeń jak

Polska i gospodarki wschodzące po FO

T. M

ATER

IAŁY

PRA

SOW

E CI

TI H

AND

LOW

Y (5

)

Debata „Rynki wschodzące: slalom między zagrożeniami" towarzyszyła ceremonii przyznania nagród Emerging Markets Awards. Moderatorem dyskusji był Andrzej Olechowski, były minister finansów i spraw zagranicznych, przewodniczący rady nadzorczej Citi Handlowego.

.12 | środa, 12 października 2016 | www.parkiet.com

12-10-PK-1-B-012-KO.indd 52 16-10-07 18:15

Page 13: Rynki wschodzące – co dalej?static.presspublica.pl/web/rp/Traffic/artykuly/CITI...idei oraz postęp technologiczny rynki wschodzące znalazły się na zakręcie swojej gospodarczej

substytucyjne. To oznacza, że oddzia-łują w kierunku spadku zatrudnienia. W szczególności będzie znikała ruty-nowa praca w przemyśle, tymczasem to gospodarki wschodzące mają większy udział takich miejsc pracy w strukturze zatrudnienia – wyjaśnił.

Jeśli, jak wynika z badań, w USA 50 proc. miejsc pracy jest zagrożonych likwidacją w perspektywie kilku-dziesięciu lat wskutek automaty-zacji, to w krajach rozwijających się ten udział może sięgać nawet 70–80 proc. I właśnie m.in. takie zmiany wymagają uwagi ze strony rządzących i przygotowania planu podtrzymania wzrostu i dalszego rozwoju rynków wschodzących.

Prof. Hausner zwrócił uwagę, że całej globalnej gospodarce ciążą pewne nierozwiązane problemy. Jednocześnie możliwości pobudzania koniunktury przez banki centralne i rządy są coraz bardziej ograniczone. – Import kapitału i naśladownictwo nie będą już przynosiły gospodar-kom wschodzącym takiego wzrostu produktywności jak dawniej. A ich przewaga w postaci dużych zasobów taniej siły roboczej traci znaczenie. Kraje te muszą więc poszukać własnej drogi zwiększania produktywności, muszą bardziej polegać na własnym potencjale rozwojowym – powiedział były minister gospodarki, pracy i poli-tyki społecznej.

Jak jednak zastrzegł, nie powinno to polegać na zamykaniu granic, tylko na zmianie rodzaju współza-leżności międzynarodowej. Słowem kluczem do budowy tego nowego ładu jest zdaniem Hausnera tzw. gospodarka okrężna.

Potrzebny nowy modelrozwoju

W podobnym duchu wypowia-dał się prof. Grzegorz Kołodko. Jak tłumaczył, weszliśmy w dobę „gospodarki po PKB”. To oznacza, że nie ma dziś sensu koncentrować się na tym wskaźniku jako jedynym

kryterium rozwoju. –  Poza wzro-stem PKB znaczenie ma też podział dochodu, zdrowie, środowisko –  powiedział. Zaznaczył przy tym, że gospodarki wschodzące –  które sam Kołodko woli określać mianem emancypujących się –  muszą dziś dbać o zrównoważony rozwój spo-łeczno-gospodarczy, bo dotychcza-sowe tempo rozwoju ilościowego, mierzone właśnie PKB, jest nie do utrzymania.

Ebrahim Rahbari zauważył, że dużym wyzwaniem dla gospodarek wschodzących jest natura dzisiej-szego postępu technologicznego. – Dzisiejsze innowacje z reguły nie są komplementarne wobec pracy, tylko

trzebują nowego modelu rozwoju

Prof. Grzegorz Kołodko, były minister finansów RP.Ebrahim Rahbari, ekonomista Citi ds. globalnych.

Prof. Marek Belka, były premier, minister finansów, do niedawna prezes NBP.

Prof. Jerzy Hausner, były wicepremier i minister gospodarki, a także członek RPP.

| .13 www.parkiet.com | 12 października 2016, środa

12-10-PK-1-B-012-KO.indd 53 16-10-07 18:15

Page 14: Rynki wschodzące – co dalej?static.presspublica.pl/web/rp/Traffic/artykuly/CITI...idei oraz postęp technologiczny rynki wschodzące znalazły się na zakręcie swojej gospodarczej

.14 | środa, 12 października 2016 | www.parkiet.com

Choć z tegorocznej edycji naszych badań przedsiębiorców wynika, że klienci za granicą należą do bar-dziej wymagających, to jednak co-raz więcej rodzimych przedsiębior-ców szuka możliwości zwiększenia skali działalności poza granicami Polski. Zapewne to efekt wyższej rentowności uzyskiwanej na ryn-kach zagranicznych, za czym stoją przede wszystkim wyższe marże i duże rynki zbytu, szczególnie w przypadku rynku niemieckiego, ale także np. rosyjskiego, na którym działa jedna trzecia badanych firm. Ciągle to niskie koszty produkcji polskich producentów decydują o wyższych marżach i rentowno-

ści w tym segmencie, ale ciekawe jest, że podobnie wysokie marże uzyskują firmy handlowe. Wyraźnie słabiej jest zaś w usługach.Bardzo ciekawy jest to, jak polskie firmy oceniają same siebie. Wizy-tówką Polski za granicą według respondentów jest branża spożyw-cza, budownicza i farmaceutyczna – co ilustrują przykłady Maspexu czy Polpharmy. Oczywiście jest pole do poprawy – życzyłbym polskiemu biznesowi, żeby silniej zaistniał w obszarze innowacji – ale trzeba podkreślić, że ekspansja zagraniczna realizowana jest z sukcesem przez coraz więcej mniejszych firm.

Dobrą wiadomością wydaje się też stosunek respondentów do aktualnych wyzwań, jakie stoją przed przedsiębiorcami, co dobrze pokazują opinie o Brexicie. Ponad połowa firm nie ma obaw związa-nych z wyjściem Wielkiej Brytanii z UE, co być może wynika z faktu, że Wielka Brytania nie jest rynkiem numer jeden dla polskich firm szu-kających rynków zbytu poza grani-cami kraju. Możliwe jest także, że ten optymizm jest efektem braku informacji na temat potencjalnych scenariuszy przyszłej współpracy gospodarczej Wielkiej Brytanii z innymi krajami UE po faktycznym opuszczeniu Wspólnoty.

PIOTR KOSNO dyrektor departamentu klientów strategicznych w Citi Handlowy

FOT.

MAT

ERIA

ŁY P

RASO

WE

CITI

HAN

DLO

WY

opinia

Zagraniczne rynki są bardziej wymagające niż rodzimy, ale za to sprzedaż jest tam bardziej rentowna – to jeden z wniosków, jakie przyno-szą badania Fundacji Kronenberga wśród polskich przedsiębiorstw.

Badania te stanowią uzupełnie-nie konkursu Emerging Market Champions, mającego na celu wyróżnienie polskich firm odno-szących sukcesy za granicą oraz inwestujących w  Polsce firm z innych gospodarek wschodzą-cych. Działająca przy banku Citi Handlowy fundacja organizuje ten konkurs od trzech lat (o wynikach tegorocznej edycji piszemy na innej stronie tego dodatku), po raz trzeci też przyjrzała się temu, jak polskie firmy funkcjonują za granicą.

Niemcy na pierwszym miejscu

Choć co roku pytanie, jakie stawiają sobie autorzy badań, jest nieco inne, niektóre z pytań zadawanych fir-mom się powtarzają, co umożliwia śledzenie trendów. Z tegorocznego raportu „Jak polskie firmy sprze-dają na rynkach zagranicznych?”, opartego na wywiadach z przedsta-wicielami 300 firm (o przychodach przekraczających 8 mln zł rocznie, z czego 10 proc. musi pochodzić zza granicy), wynika, że najpopu-larniejszym zagranicznym rynkiem

zbytu dla polskich eksporterów są Niemcy.

Obecność na tym rynku zadekla-rowało 74 proc. badanych firm. Dla porównania, rok wcześniej (raport „Jak konkurować na rynkach za-granicznych?”) odsetek ten wynosił 64 proc., a w 2014 r. (raport „Jak zdo-bywać rynki zagraniczne?”) 57 proc. Drugim najczęściej wymienianym rynkiem była tym razem Francja (43 proc.), a dalej Włochy, Czechy i Wiel-ka Brytania (po 37 proc. wskazań). Rosja znalazła się dopiero na ósmej pozycji. Eksportuje tam 32 proc. ankietowanych firm. W poprzednich dwóch latach Rosja była rzadziej wymieniana jako rynek zbytu dla polskich firm, ale i tak była wyżej na liście najważniejszych rynków.

To, że lista ta szybko się zmienia, nie jest jednak szczególnie zaska-kujące, gdy weźmie się pod uwagę, jak szybko postępuje ekspansja za-graniczna polskich firm. Aż 84 proc. badanych w tym roku podmiotów ma plany rozszerzenia w najbliż-szych latach obszaru działalności o kolejne rynki. Dwa lata temu takie zamiary (wtedy jednak pytano o horyzont dwuletni) deklarowało 39 proc. przedsiębiorstw.

Polscy przedsiębiorcy uważają, że klienci na zagranicznych rynkach są bardziej wymagający niż rodzimi. Takiej odpowiedzi udzieliło 79 proc. badanych firm. Co znamienne, tego zdania jeszcze częściej były firmy duże (o obrotach przekraczających

150 mln zł) i doświadczone (prowa-dzące działalność międzynarodową ponad 15 lat). W obu tych grupach odsetek odpowiedzi, że zagraniczni klienci stawiają większe wymogi, wynosił 86 proc. Przedsiębiorcy wskazują też, że na zagranicznych rynkach panuje silna konkurencja, która stanowi dla nich najważniejszą barierę rozwoju poza Polską – wyjąt-kiem są tu firmy duże, które częściej niż na konkurencję skarżą się na biurokrację.

Za granicą marże są lepsze

Mimo konieczności sprostania więk-szym oczekiwaniom polskie firmy chętnie decydują się na działalność za granicą, bo jest ona bardziej ren-towna. Twierdzi tak 73 proc. bada-nych przedsiębiorstw, przy czym od-setek ten jest jeszcze wyższy wśród firm małych (o obrotach do 14,9 mln zł) oraz tych, które ponad połowę przychodów uzyskują za granicą. Częściej tego zdania są też firmy produkcyjne (77 proc.) niż handlo-we (72 proc.) i usługowe (56 proc.). Wyjaśnieniem większej rentowności eksportu są najczęściej wyższe ceny/marże (48 proc.) i większy popyt (46 proc.) niż w kraju. Dobrą organizację rynku i lepsze niż rodzime środowi-sko biznesowe jako źródła większej opłacalności eksportu wymienia zaledwie 12 proc. firm.

Wyróżnikiem polskich pro-duktów i usług na zagranicznych rynkach jest przede wszystkim jakość. Tak twierdzi 59 proc. firm, podczas gdy 40 proc. wskazało na konkurencyjną cenę (można było udzielić kilku odpowiedzi). Inne cechy wyróżniające, np. wzornictwo i terminowość dostaw, są wymienia-ne znacznie rzadziej.

Co ciekawe, o tym, że na zagra-nicznych rynkach ceniona jest przede wszystkim jakość naszych produktów i usług, przekonanych jest aż 78 proc. spośród tych firm, które sądzą, że polscy klienci są bardziej wymagający. To sugeruje, że jeśli jakaś firma radzi sobie na polskim rynku, to powinna też od-nieść sukces za granicą.

Brexit niestraszny

Badania, które na zlecenie Fundacji Kronenberga przeprowadziła we wrześniu firma analityczna Mill-ward Brown, prowadzą do jeszcze jednego ciekawego wniosku: polskie firmy nie boją się skutków Brexitu.

Brak obaw związanych z wyni-kiem czerwcowego referendum, w którym Brytyjczycy opowiedzieli się za wystąpieniem z Unii Europej-skiej, deklaruje aż 62 proc. ankieto-wanych spółek. Wśród firm, które prowadzą sprzedaż na Wyspach, odsetek ten jest niewiele niższy – wyniósł 58 proc. GS

Jakość ważniejsza niż cena

12-10-PK-1-B-014-KO.indd 54 16-10-07 16:10

Page 15: Rynki wschodzące – co dalej?static.presspublica.pl/web/rp/Traffic/artykuly/CITI...idei oraz postęp technologiczny rynki wschodzące znalazły się na zakręcie swojej gospodarczej

| .15www.parkiet.com | 12 października 2016, środa

KATARZYNA [email protected]

W ciągu ostatnich lat byliśmy świadkami udanej ekspansji zagra-nicznej wielu rodzimych przedsię-biorstw. Ich zarządy nie spoczywają na laurach i deklarują dalszy rozwój biznesu poza Polską, a warunki ku temu są całkiem dobre. Mimo zaku-sów niektórych państw w kierunku protekcjonizmu niezaprzeczalnym faktem jest, że globalizacji oraz internacjonalizacji handlu i usług zatrzymać się nie da.

–  Polskie przedsiębiorstwa sku-tecznie wchodzą na zagraniczne rynki –  ocenia Aleksander Libera, pełnomocnik zarządu ds. polskich inwestycji za granicą Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych. Dodaje, że polski rynek dla wielu firm stał się już zwyczajnie za ciasny. – Widzimy też ciekawy trend dotyczący polskich start-upów technologicznych. One również coraz częściej realizują eks-pansję zagraniczną, ponieważ mają ją niejako wpisaną w DNA z uwagi na globalny charakter swoich produk-tów – mówi Libera.

Daje się też zauważyć, że gros firm swoje „mózgi”, czyli zespoły produkcyjno-badawcze, utrzymuje w  Polsce, ale już centra sprzeda-żowe i klientów ma za granicą. Przykładem może być polsko-bry-tyjskie Azimo, działające w branży nowoczesnych płatności bezgo-tówkowych.

Rodzime marki mają wzięcie

Ekspansja zagraniczna nie jest łatwym zadaniem i bez problemu można wskazać firmy, które się na niej sparzyły. Na szczęście zdecy-dowanie więcej jest tych, które od-niosły sukces. Wśród nich jest m.in. Korona Candles, która obecnie zajmuje czołową pozycję na świa-towym rynku świec. Hitem są również krzesła i  inne produkty Nowego Stylu. – Grupa od samego

początku, czyli wczesnych lat 90., prowadzi sprzedaż na rynkach za-granicznych. Modele tej sprzedaży ewoluowały – opowiada Magdalena Tokarczyk-Cyran, dyrektor marke-tingu Grupy Nowy Styl. Jej zdaniem otwarty rynek Unii Europejskiej i globalizacja gospodarki sprawiły, że w wielu krajach wyrównują się warunki do działania firm krajo-wych i zagranicznych. –  Dla tych, którzy boją się międzynarodowej konkurencji, to może być ryzyko. My przez lata rozwijaliśmy nasze produkty i know-how, tak że teraz bez kompleksów możemy konku-rować z największymi światowymi graczami – podkreśla.

Swoje eksportowe skrzydła rozwija produkujący ciągniki Ur-sus. –  Początki naszego podboju afrykańskich rynków sięgają 2011 r. Wtedy też zauważyliśmy pozytywne zmiany zachodzące na kontynencie afrykańskim, które skłoniły nas do zainteresowania się tym rynkiem –  mówi Karol Zarajczyk, prezes Ursusa. Decyzja okazała się słuszna: dziś tempo tamtejszego rozwoju gospodarczego jest zdecydowanie wyższe niż w innych częściach świata, w ciągu najbliższej dekady może przekraczać nawet 7 proc. rocznie. W 2013  r. Ursus podpisał swój pierwszy afrykański kontrakt z etiopską firmą METEC na dosta-

wę 3 tysięcy ciągników. –  Sukces Ursusa w Afryce to efekt budowania przewagi konkurencyjnej na wielu poziomach, wsparcia rządowego przy rozwijaniu relacji biznesowych oraz świadomości specyfiki rynku i kultury afrykańskiej –  ocenia pre-zes. W sumie firma zawarła w Afryce umowy na łączną kwotę około 411 mln zł i ciągle zabiega o kolejne. – Klimat dla polskich firm od wielu lat zmienia się na lepsze. A rząd coraz aktywniej promuje Polskę oraz wspiera rodzimy biznes na rynkach zagranicznych – twierdzi prezes.

Sektor IT daje przykład

Przykłady udanej ekspansji za-granicznej możemy znaleźć prak-tycznie w każdej branży. Jak burza idzie koncern spożywczy Maspex, którego produkty trafiają już do po-nad 50 krajów. – W wielu z nich, np. w Rumunii, Bułgarii, Czechach, na Słowacji, Węgrzech, w krajach bał-tyckich, na Bałkanach, w Rosji czy na Ukrainie, nasze produkty zajmują czołowe pozycje – podkreśla Dorota Liszka, rzeczniczka Grupy Maspex. Sprzedaż zagraniczna stanowi 33 proc. obrotów firmy i rośnie. W tym roku udało jej się wejść na nowe ryn-ki, m.in. do Chin, Arabii Saudyjskiej, Korei Południowej, Belgii, Ghany, Iraku oraz Palestyny.

Rewelacyjnie na światowych rynkach radzą sobie reprezentanci polskiej branży IT z krakowskim Comarchem czy rzeszowskim Asse-co Poland na czele. Sprzedaż zagra-niczna w Asseco stanowi już ponad 70 proc. obrotów grupy. Działa ona w  modelu federacyjnym, którego zaletą jest to, że w przeciwieństwie do klasycznej korporacji jego uczestnicy –  lokalni menedżero-wie – mają dużą swobodę działania. – Nie do przecenienia jest również wszelka pomoc firmom, które prowadzą ekspansję zagraniczną. Mamy tu na myśli zarówno wsparcie Ministerstwa Spraw Zagranicznych, ambasadorów, jak i  Ministerstwa Rozwoju –  wskazują przedstawi-ciele rzeszowskiej spółki.

Firmy z Polski coraz bardziej rozwijają skrzydła

FOT.

MAT

ERIA

ŁY P

RASO

WE

CITI

HAN

DLO

WY

Firmy skutecznie podbijające rynki zagraniczne nagradzane są corocznie na EFNI przez Citi Handlowy i Fundację Kronenberga.

12-10-PK-1-B-014-KO.indd 55 16-10-07 16:10

Page 16: Rynki wschodzące – co dalej?static.presspublica.pl/web/rp/Traffic/artykuly/CITI...idei oraz postęp technologiczny rynki wschodzące znalazły się na zakręcie swojej gospodarczej

12-10-PK-1-B-016-KO.indd 56 16-10-07 16:10