rtizta - Polskokatolicki · 2018. 10. 15. · Wspominamy forsowanie Odry i Nysy, a następnie...

16
rtizta TYGODNIK KATOLICKI NR 14 (763) 6 KWIETNIA 1975 R. Katedra Wrorhi ri' T i. - Ctjólno )!.c k i f ą u itolLckteyt'.

Transcript of rtizta - Polskokatolicki · 2018. 10. 15. · Wspominamy forsowanie Odry i Nysy, a następnie...

  • rtiztaT Y G O D N I K K A T O L I C K I

    NR 14 (763) 6 KW IETN IA 1975 R.

    K a te d r a

    W rorhi ri' T i. -

    C t j ó l n o )!.c k i f ą u

    itolLckteyt'.

  • W TE

    LEGR

    AFIC

    ZNYM

    SK

    RÓCI

    E #

    W TE

    LEGR

    AFIC

    ZNYM

    SK

    RÓCI

    E •

    W TE

    LEGR

    AFIC

    ZNYM

    SK

    RÓCI

    E •

    W TE

    LEGR

    AFIC

    ZNYM

    SK

    RÓCI

    E• W TELEGRAFICZNYM SKRÓCIE • W TELEGRAFICZNYM

    KRAJ ŚWIAT3 m a rc a b r. w Sali W a rsz a w

    s k ie j P K iN o b ra d o w a ła V I Z w y c z a jn a S esja S to łe c z n e j R ad y N a ro d o w e j. P o s ie d z e n ie o tw o rz y ł J ó ze f K ęp a — z a s tę p c a c z ło n k a B iu ra P o li ty c z n e g o K C , I s e k r e ta rz K W p z p r , p rz e w o d n ic z ą c y St. R N . P re z y d e n t m ia s ta , J e r z y M a je w sk i, p o in fo rm o w a ł ra d n y c h o p ro g ra m ie s to łe c z n e g o u rz ę d u n a la ta 1975—1980 w d z ie d z in ie u m a c n ia n ia p o z y c ji zaw odow re j 1 s p o łe c z n e j k o b ie t , j a k rć w 'm ez u ła tw ie n ia o rg a n iz a c ji ży c ia r o d z in n e g o k o b ie c ie p ra c u ją c e j .

    W G e n e w ie z a k o ń c z y ły s ię i m a rc a br. o b ra d y o g ó ln o e u r o p e js k ie j k o n fe r e n c j i z w ią z k ó w z a w o d o w y c h , k tó r e j te m a te m b y ł p r z e g ląd s y tu a c j i to z a k r e s ie o c h ro n y n a tu r a ln e g o ś ro d o w is k a p r a c y o ra z w y m ia n a d o ś w ia d c z e ń w te j d z ie d z in ie m ie d z y z w ią z k o w c a m i. W o b ra d a c h u c z e s tn ic z y ła r o w m e z d e le g a c ja p o ls k a z p r z e w o d n ic z ą c y m C e n tra ln e j R a d y z w ią z k ó w Z a w o d o w y c h , W ła d y s ła w e m K ru c z k ie m n a c ze le .

    W K ra k o w ie , S zc zec in ie i K ie lc ac h o d b y ły s ię w o je w ó d z k ie k o n fe re n c je s p ra w o z d a w c z o -w y b o rcze P Z P R . w o b ra d a c h k o n fe r e n c j i k r a k o w s k ie j u c z e s tn ic z y ł c z ło n e k B iu ra P o li ty c z n e g o KC P Z P R , P rz e w o d n ic z ą c y R a d y P a ń s tw a H e n ry k J a b ło ń s k i ; w' k o n f e r e n c j i s z c z e c iń s k ie j — z a s tę p c a cz ło n k a B iu ra P o li ty c z n e g o KC P Z P R K a z im ie rz B arc ik o w rs k i, a w k o n fe re n c j i k ie le c k ie j — s e k r e ta rz KC P Z P R A n d rz e j W erb la n . D o k o n a n o w y b o ru n o w y c h k o m ite tó w w o je w ó d z k ic h p a r t i i . I s e k re ta rz e m KW P Z P R w K ra k o w ie z o s ta ł J ó z e f K la sa , w S zc zec in ie J a n u s z B ry c h , w K ie lc ac lr A le k s a n d e r Z a ra jc z y k .

    P r e z y d e n t U S A G e ra ld F o rd o- ś w ia d c z y l w B ia ły m D o m u w ob e cn o śc i g r u p y m ło d y c h d z ia ła c zy p a r tii r e p u b l ik a ń s k ie j , ż e z a m ie rza u b ie g a ć się o fo te l p r e z y d e n ta w r o k u 1976.

    S e k r e ta r z S ta n u U SA . H e n ry K iss in g e r , w y g ło s ił w H o u s to n p r z e m ó w ie n ie p o ś w ię c o n e s to s u n k o m m ie d z y S ta n a m i Z je d n o c z o n y m i a k r a ja m i A m e r y k i Ł a c iń s k ie j . W ś r ó d n a jw a ż n ie js z y c h p r o b le m ó w w y m ie n i ł o n sp ra w ą m ie j sca K u b y w s y s te m ie m ię d z y a m e - r y k a ń s k im i k o n ie c z n o ś ć z m ia n y s ta tu s u K a n a łu P a n a m s k ie g o .

    W* s to lic y z ak o ń c z y ła s ię „ O p o ls k a P a n o ra m a X X X -Ie c ia ’\ Ś lą sk O p o lsk i, re g io n o b o g a ty c h , p r a s ta r y c h t r a d y c ja c h p o lsk o śc i, z a p re z e n to w a ł w s to lic y w y s ta w y , k o n c e r ty , s p e k ta k le , s p o tk a n ia , u k a z u ją c e z w iąz k i n a jn o w sz y c h o s ią g n ię ć z d z ia ła ln o ś c ią lu d z i, k tó rz y p rz ed d z ie s ią tk a m i la t w a lczy li o u tr z y m a n ie p o ls k ie g o j ę z y k a n a ty c h z ie m iac h .

    N a p o c z ą tk u m a rc a br. o p u śc iła W a s z y n g to n , u d a ją c sią do k ra ju , d u ż a g r u p a r a d z ie c k ic h k o s m o n a u tó w i s p e c ja lis tó w , k tó r z y w s p ó ln ie z g ru p ą a m e r y k a ń s k ą z a k o ń c z y l i k o le jn y e ta p p r z y g o to w a ń do za p la n o w a n e g o n a l ip ie c lo tu k o s m ię z n e g o s ta tk ó w „S o ju z - -A p o llo '* .

    P rz e w o d n ic z ą c y R ad y P a ń s tw a H e n ry k J a b ło ń s k i p rz y ją ł n a p o c z ą tk u m a rc a b r . n a a u d ie n c ji p o ż e g n a ln e j a m b a s a d o ra n a d z w y cza jn e g o i p e łn o m o c n e g o J a p o n ii w P o ls c e K i N e m o to .

    B y ły m in is te r s p ra w z a g ra n ic z n y c h N R D , c z ło n e k K C S E D , O tto W in z e r z m a r ł 3 m a r c a br. p o d lu - g a tr w a łe j, c ię ż k ie j c h o ro b ie w w ie k u 73 la t.

    Z in ic ja ty w y T e a tru W ie lk iego w Ł odz i pow -stan ie w ty m m ie ś c ie h o te l p rz e z n a c z o n y d la a k to ró w . N ieb aw em " ro z p o c zę te z o s ta n ą p ra c e p rz y b u d o w ie teg o o b ie k tu .

    S e k r e ta r z g e n e r a ln y K C K P Z R L e o n id B r e ż n ie w w y s to s o w a ł d e p e sz ę z p o z d r o w ie n ia m i do Z w ią z k u P r z y ja ź n i C ze c h o s ło w a c k o -R a - d z ie c k ie j z o k a z j i 50-lecia u tw o r ze n ia w C z e c h o s ło w a c ji p ie r w s z e j o r g a n iza c ji p r z y ja ź n i z Z S R R .

    P ię k n a , w io se n n a p o g o d a z ac h ę c a do w y c ie c z e k w- n ie z n a n e

    W TELEGRAFICZNYM SKRÓCIE • W TELEGRAFICZNYM

    LU►—

    NIGDY NIE ZA PO M N IM YOd sz e re g u ju ż la t k w ie c ie ń to m ie s iąc p a m ię c i n a ro d o w e j, M yśli

    n a sz e k ie ru ją s ię do o d le g ły c h , t ru d n y c h la t. k tó r e w ie lu z n a s z n a ie d v n ie z o p o w ia d a ń ro d z ic ó w c zy d z ia d k ó w . W ty m ro k u s z c z e g ó ln ie u ro c z y śc ie o b c h o d z im y trz y d z ie s tą ro c z n ic ę z w y c ię s tw a n a d fa s zy z m e m , z a ś lu b in z B a ł ty k ie m , u w o ln ie n ia w ię źn ió w z obozów k o n c e n t r a c y jn y c h , b e z w a ru n k o w e j k a p i tu la c j i I I I R zeszy i z a k o ń czen ia n a jk rw a w s z e j z d o ty c h c z a s o w y c h w o je n . W y d a rz e n ia s p rz e a t rz y d z ie s tu l a t z a d e c y d o w a ły o o b lic zu E u ro p y i ś w ia ta , o k re ś li ły ta k ż e i n a sz e n a ro d o w e lo sy .

    O lb rz y m ia c e n ę k rw i z a p ła c ił n a ró d p o ls k i z a sw e n a jw s p a n ia ls z e w h is to r i i z w y c ię s tw o . P o z o s ta ło ono n ie ty lk o n a k a r ta c h h is to r i i , a le i w lu d z k ie j p a m ię c i, w e w sp o m n ie n ia c h u c z e s tn ik ó w . P o n a d 6 m ilio n ó w P o la k ó w z g in a ło w czasie w o jn y i o k u p a c j i h i t le ro w s k ie j . W sp o m in am y W e s te rp la t te , H el. K u tn o , K o c k , W arsz a w ę . P ie iv z m c m o ta c z a m y b o h a te rs k i s z la k b o jo w y p rz e b y ty p rz e z A rm ię R ad z ie ck a i W o jsk o P o lsk ie , ro z p o c z ę ty po d L e n in o . W a lk i n a d B u g iem i W isła, w y z w o len ie W a rsz a w y . W al P o m o rs k i, w y jś c ie n a d B a ł ty k — oto c h w a le b n e k a r ty n aszeg o lu d o w e g o o rę ż a .

    18 m a rc a 1945 ro k u na n a b rz e ż u w K o ło b rz e g u o d b y ły s ię u ro c z y s te z a ś lu b in y P o ls k i z m o rz e m . T a k o ty m p isze A lo jz y S ro g a : „ K a p r a l F ra n c is z e k N ie w ie d z ia jło z 7 p u łk u p ie c h o ty w rz u c ił do m o rz a z ło ty p ie rśc ie ń .

    — P rz y s z liśm y do c ieb ie , m o rz e , po c iężk im , k rw a w y m tru d z ie . W ie rz y m y , że n ie p o szed ł na d a rm o n a sz t r u d . P rz y s ię g a m y , że n ig d y c ię n ie o p u śc im y .

    A z a s tę p c a d o w ó d c y 1 A rm ii p p łk P io t r J a ro sz e w ic z — d z iś p r e zes R ad y M in is tró w — w y p o w ie d z ia ł, k u z d u m ie n iu ż o łn ie rz y . m v ś l. że o n ic h uczy** się b ę d ą k ie d y ś dz iec i na le k c ja c h h is to r ii . W ła śn ie o n ic h . n ie lu d z k o zm ę cz o n y c h , p o k rw a w io n y c h , b ru d n y c h , o k o p c o n y c h d y m e m , n ie w y s p a n y c h , g ło d n y c h " .

    W sp o m in a m y fo rso w a n ie O d ry i N y sy , a n a s tę p n ie B u d z iszy n i M ie ln ik ko lo P ra g i, d o jśc ie do L ab y . a p rz e d e w s z y s ik im B e r lin , na k tó re g o g ru z a c h obo k s z ta n d a ru ra d z ie c k ie g o z a tk n ię ty z o s ta ł — ja k o je d y n y a lia n c k i — n a sz s z ta n d a r b ia ło-czerw *ony.

    N a ró d p o lsk i p rz e c iw s ta w ił h it le ro w s k ie m u n ih iliz m o w i m o r a ln e m u , je g o lu d o b ó jc z e j p o lity c e , g łę b o k a w ia rę w «z ln w ie k a , w s p r a w ie d liw o ść d z ie jo w ą . P o d e jm u ją c w a lk ę n a ró d n a sz , sk az a n y ^ p rz e z h it le ry z m n a z a j a d ę , d a l e o d n a o d p o w ied ź na m a r ty ro lo g ię , n a d y m ią c e k o m in y k re m a to r ió w , n a O św ięc im , M a jd a n e k , T re b l in k ę i in n e o b o zy m a so w e j z ag ła d y , na z b io ro w e e g ze k u c je .

    21 k w ie tn ia 194w ro k u , z an im u m ilk ły d z ia l i , p o d p isa n o U k ła d o P r z y ja ź n i , W sp ó łp ra c y i W z a je m n e j P o m o cy m ię d z y P o ls k ą a Z w ią z k ie m R ad z ie c k im . L k ła d te n z a p o c z ą tk o w a ł k o rz y s tn ą d la obu s t r o n w sp ó łp ra c ę w d z ie le b u d o w n ic tw a s o c ja lis ty c z n e g o . D zięk i te.l w s p ó łp ra c y ro z w ią z u je m y 1 b ę d z ie m y ro z w ią z y w a ć w p rz y s z ło ś c i w sz y s tk ie w ie lk ie s p r a w y ży c ia n a ro d o w e g o P o la k ó w .

    O b c h o d y t rz y d z ie s to le c ia z w y c ię s tw a nad fa szy z m e m p rz y p a d a - ja n a o k re s , w k tó r y m d o b ie g a ć b ę d ą k o ń c a d lu e m rw a le p • p rz y g o to w a w c z e e u ro p e js k ie j k o n fe re n c j i b e zp ie c z eń s tw a i w s p ó łp ra c y . N ie z a p o m in a m y , że s ą je sz c z e sw j z im n o w o je n n e , a n ty - o d p rę ż e n io w e , k tó re n ie z a rz u c iły p la n ó w o d w e tu , g o to w e w y w o ła ć n o w y śwria .tow y k o n f lik t . P o ls k a L u d o w a — p o m n a le k c ji p rze sz ło śc i — dba o b e z p iec z eń s tw o sw o ich g ra n ic , s trz eż e sw ego d o ro b k u , t ro s z c z y się o z d o ln o ść o b ro n n ą lu d o w y c h s ił z b ro jn y c h .

    T e s ta m e n t p o le g ły c h i o b o w ią ze k w o b ec ż y w y c h n a k a z u ją w s z y s tk im P o la k o m w ie cz n ą p a m ię ć o ta m ty c h d n ia c h s p rz e d tr z y d z ie s tu l i t . N ig d y n ie z ap o m n im y ' im io n i z a s łu g u cze s tn ik ó w ’ w a lk i z h it le ro w s k im n a je ź d ź c ą . O b o w iązk iem n a sz y m je s t d b a n ie o to , b y p o k o le n ia u ro d z o n e ju ż po w o jn ie ro z u m ia ły , że im ta k ż e p r z y p a d a h o n o r i t r u d w y p e łn ia n ia te s ta m e n tu p o le g ły c h , że od n ic h z a le ży , b y h is to r ia z n a jd o w a ła p o tw ie rd z e n ie w te ra ź n ie js z o ś c i 1 s t a w ała s ię s ilą n a p ę d o w ą p rz y sz ło śc i.

    W y d a w c a : S p o łec zn e T o w a rz y s tw o P o ls k ic h K a to lik ó w . Z a k ła d W y d aw n icz y „ O d ro d z e n ie ” . R ed a g u je K o leg iu m . A d res R e d a k c ji i A d m in is tr a c j i : ul-W ilcza 31, 00—544 W arszaw Ta. T e le fo n y R e d a k c ji i 29-32-'J5, 28 -64-9 1 do 32, w ew n. 18; A d m in is tr a c j i : 28-G4-91 do 92. u e w n . 3 1 19. W a ru n k i p re n u m e r a ty : P r e n u m e ra tę n a k ra j p rz y jm u ją u rz ę d y p o c z to w e , lis to n o sz e o ra z o d d z ia ły i d e le g a tu r y „ R u c h ” . M ożna ró w n ie ż d o k o n y w a ć w p ła t n a k o n to PK O n r 1-6-100020 — C e n tra la K o lp o r ta ż u P r a s y i W y d aw n ic tw R SW „PK R *', ul. T o w a ro w a 28, 00-839 W a rsz a w a . P r e n u m e ra tę p rz y jm u je s ię do 10 d n ia k ażd e g o m ie s ią c a p o p rz e d z a ją c e g o o k re s p re n u m e ra ty . C en a p r e n u m e r a ty :

    k w a r ta ln ie __ zl, p ó łro c z n ie — 52 zł, ro c z n ie — 104 z ł. Z le c e n ia n a w y s y łk ę „ R o d z in y ” za g ra n ic ę p rz y jm u je o ra z w sz e lk ic h in fo rm a c j i n a te n te m a t u d z ie la B iu ro K o lp o r ta ż u W y d aw n ic tw Z a g ra n ic z n y c h R SW „ P K R ” , uL W ro n ia 23, 00-840 W arsz a w a . — N a d e s ła n y c h rę k o p is ó w , fo to g ra f i i i i lu s t r a c j i r e d a k c ja n ie z w ra c a o ra z z a s trz e g a so b ie p ra w o d o k o n y w a n ia fo rm a ln y c h i s ty lis ty c z n y c h z m ia n w tre ś c i a r ty k u łó w . D ru k : P Z G ra i. RSW „ P ra s a - K s ią ż k a - R u c h ” , W arsz a w a , u l. S m o ln a 10. Z a m . 413. B -lfll. NR IN D E K S U 31518/37471

    2

  • 6 kwietnia 19/5 r. — 1 Niedziela po Wielkanocy„Było to późnym wieczorem... Tam gdzie uczniowie przebywali, drzwi

    były pozamykane... W tem wszedł Jezus, stanął wśród nich i rzekł do nich: Pokój wam!... Uradowali się tedy uczniowie ujrzawszy Pana” (Jan 20,19.20). Czy przeżyłeś dogłębnie najważniejszą prawdę religii chrześcijańskiej — zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa?

    O życiu chwalebnym Pana Jezusa na ziemi

    Z m a r tw y c h w s ta ły J e z u s s p o ty k a sw ą m a tk ę (m a i. P lo c k h o rs t)

    „Im też po swojej męce ukazał się jako żyjący, dając im też liczne dowody i zjaw iając się wobec nich przez dni czterdzieści, aby pouczać o K rólestw ie niebieskim ". (Dz. Ap. 1,3),.

    Chrystus Pan nie w stąpił n a tychm iast do nieba, gdy przy Z m artw ychw staniu swoim przyoblekł się chw ałą Boską, ale pozostał, jak mówi Pismo św., je szcze przez czterdzieści dni na ziemi. Uczynił to z tro jakiej m iłości: ku apostołom i w iernym swoim, z niepojętej dobroci swojej oraz w celu rozdzielania obfitych łask na w ieczną po sobie pam iątkę.

    P rzypatrzm y się bliżej temu chw alebnem u życiu M istrza n a szego na ziemi po Jego zm artw ychw staniu. Jedną z najw ażniejszych przyczyn pozostania Zbawiciela na ziemi, mimo sw ego chwalebnego sposobu życia, była chęć przekonania wszystkich o prawdziwości swego zm artw ychw stania. W ielką tru d ność spraw iała wszystkim w iara i u tw ierdzenie się w przekonaniu, że M istrz z N azaretu rze czywiście zm artw ychw stał. Gdy niewiasty jako pierwsze opow iadały o tym cudownym zdarzeniu, słowa ich zdały się im niedorzecznością i nie uwierzyli im (Łk. 24, 11). Dlatego też Pan J e zus daje przez czterdzieści dni najrozm aitsze dowody tej p raw dy: sam rozm aw ia z uczniami, którym się ukazał, pozwala się dotykać, pokazuje blizny na swoich rękach, nogach i w boku — na dowód, że to jest to samo ciało, które m iał przedtem ; spożywa pokarm z nimi., słowem, w ykonuje wszystkie czynności ciała ludzkiego, by wszystkich przekonać o jego prawdziwości. A jednak ciało to jest przeniesione, chwalebne, bo wchodzi przy zam kniętych drzwiach przenosi się szybkością myśli z jednego m iejsca na drugie, nagle się ukazuje i znika.

    W reszcie Jezus przekonał wszystkich o swoim zm artw ychw staniu, a uczniowie, gdy poszli później głosić Ewangelię na cały świat, oznajm iają wszystkim n arodom ten fak t niezbity, że Chrystus Pan zm artw ychw stał praw dziw ie (Dz. Ap. 2,29—32). Chociażby nic innego nie był Zbawiciel dokonał w okresie swego życia chwalebnego na ziemi, dokonałby dzieła b a rdzo ważnego. N ajw ażniejszą jednak przyczyną tego cudownego przebywania na ziemi było u

    tw ierdzenie i niejako wykończenie budowy tego K rólestw a Bożego na ziemi, to jest Kościoła św. I to zadanie spełnia Pan J e zus podwójnie.

    N ajpierw Chrystus Pan chciał mieć Kościół swój wyposażony we wszelkie środki łask i sposoby zbawienia. Zwykłymi środkami zbaw ienia ludzi są sakram enty św., zaś nadzw yczajnym i — cuda. Przed swoją śm iercią Zbawiciel nie ustanow ił jeszcze wszystkich sakram entów św. i dopiero po zm artw ychw staniu dopełnia liczbę sakram entów , u stanaw iając dwa najpotrzebniejsze do zbawienia, oba na odpuszczenie grzechów — chrzest pokutę. Czyni to dopiero teraz, gdy już przez śm ierć uzyskał dla nas łaskę przebaczenia, gdy O j

    cu Niebieskiemu zadośćuczynił za grzechy św iata, gdy męką swoją odwołał w ydany na nas wyrok śmierci wiecznej, teraz dopiero otw iera te dwa źródła odpuszczenia grzechów, ustanaw iając sakram ent chrztu i pokuty (J. 20,23, Mt. 28,18—18). Jako łaski nadzw yczajne udziela Chrystus apostołom swoim dar rozum ienia Pism a św. i moc czynienia cudów (Łk. 24,45, Dz. Ap. 16,27).

    Dokończywszy w ten sposób w ew nątrz budowy swego Kościoła, Pan Jezus przystępuje do urządzenia Kościoła na zewnątrz, tworząc h ierarchię kościelną. Daje apostołom władzę spełniania urzędu apostolskiego, wysyła

    ich na cały świat, aby po wszystkich k rajach św iata roznieśli naukę Chrystusa, przynosząc św iatło w iary praw dziwej, nadzieję i pewność zbawienia wiecznego. Aby się zaś nie lękali trudności i przeciwności, obiecuje im swoją nieustanną pomoc Boską: „Oto ja jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia św iata (Mt. 28,20.). Dla tych powodów — mówi św. Augustyn— Boski nasz Zbawiciel odłożyło czterdzieści dni chw alebne swe wniebow stąpienie, albowiem m iłość ku swoim zatrzym ała Go na ziemi. Gdy rozważymy, jak wielkiej chwały i radości miał zażywać Pan Jezus w niebie, to dopiero dostatecznie poznamy, jak w ielką dla nas uczynił ofiarę, gdy przez owe czterdzieści dni jeszcze pozostał na ziemi.

    Czy nie jesteśm y za to obowiązani do tym większej wdzięczności i miłości wobec Boskiego Zbawiciela? Nie żałował dla nas cierpienia i męki, nie żałował naw et tej chwały niebieskiej, k tórej już mógł użj'- wać. Cóż mógł więcej dla nas u czynić? Stąd też w ołajm y za św Paw łem : „Bo jeśli żyjemy, dla Pana żyjemy, jeśli um ieram y. Pańscy jesteśm y” (Rzym, 14,8).

    Miłość za miłość należy się P anu Jezusowi. A ta miłość ma przenikać serca nasze i prow adzić nasz rozum, ma się p rze jawiać w m yślach naszych, ale przede wszystkim w uczynkach naszych. Niech ta miłość będzie trw ała, skuteczna i w szechstronna, obejm ująca całego człowieka: rozum i wolę, ciało i duszę naszą. Aby Chrystus Pan, który dla nas stał się człowiekiem, będąc Bogiem prawdziwym , który jako Bóg-Człowiek poniósł za nasze grzechy mękę i śm ierć okrutną, a trzeciego dnia zm ar- tw ychstał, k tóry wyposażył nas we wszystkie środki zbawienia, otrzym ał źródła łask Bożych w Kościele, nie był dla serc n aszych obojętnym.

    Oby Ten, który przyszedł dla zbaw ienia i szczęścia całego św iata, nie stał się dla nas z n a szej w łasnej winy kam ieniem obraz}’. Niech żyje odtąd w duszach naszych w całej pełni swego Boskiego życia, abyśmy za św. Paw łem mogli pow iedzieć: „Żyję już nie ja, ale żyje w e mnie C hrystus’’ (Gal. 2,20).

    KS. MARIAN LEWANDOWSKI

    3

  • Na ziemi opolskiej w powiecie brzeskim znajduje się spokojna, nieduża wieś Obórki. W niej to kilka la t tem u staran iem ks. Jozefa Dutkiewicza pow stała żywotna parafia Kościoła Polskokatolickiego.

    Gorliw a praca w ielu duchownych tej paia- fii oraz ofiarna postaw a w iernych wydały owoce również w pobliskim Brzegu, jednym z piękniejszych m iast Opolszczyzny położonych nad Odrą. W Brzegu, oprócz św iątyń rzym skokatolickich, znajdu je się kosciuł ew angelicko-augsburski i kaplica Zjednoczoneg' Kościoła Ewangelickiego. Dzięki gościnności i ekum enicznej postaw ie parafii ewangelicko- -augsburskiej, a szczególnie jej duszpasterza, od 1974 roku działa w Brzegu m isyjny ośr dek duszpasterski.

    Mimo licznych trudności, mimo antyekum e- nicznej postaw y niektórych duchownych rzym skokatolickich coraz więcej osob gromadzi się w skrom nej, ale pięknej św iątyni.

    W ierni w ykazują dużą ofiarność, co pozwala optym istycznie myśleć o przyszłosci. Nie sposób nie wym ienić tu najbardziej ofiarnych: pp. Nawroccy, pp. Figlarscy. pp. Śnia- dowscy, pp. Gomkowie, p. Rucińska, p. Po- centek i wielu innych, wśród których jest także kilka młodych osób.

    R aduje nasze serca fakt, że nasze kontakty z Kościołem Ewangelicko-Augsburskim i ze Zjednoczonym Kościołem Ewangelicznym cechuje praw dziw a chrześcijańska miłość. Wyznania pom agają sobie wzajem nie, a du chowni znajdują wspólny język w wielu poczynaniach.

    P arafian ie z Obórki i ośrodka duszpasterskiego w Brzegu chętnie czytają „Rodzinę , udostępnioną im przez miejscowego duszpasterza.

    Ks. WINCENTY SZEWCZYK

    W duchu bra te rs tw ai życz liw o śc i

    G ru p a w ie rn y c h ze s w y m d u s z p a s te rz e m k s . W in c e n ty m S z e w cz y k ie m

    Nabożeństwa ekumeniczne w ŁodziW Lodzi, k tóra w zeszłym

    roku obchodziła 550-lecie sw ego istnienia i 150-lecie istn ienia wielkiego przem ysłu w łókienniczego, m ają swoje p ara fie wszystkie Kościoły członkowskie Polskiej Rady Ekum enicznej, a mianowicie: Kościół Prawosław ny, Kościół Ewangelicko-Augsburski. Kościół Ewangelicko-Reform owany, Kościół Metodystyczny, Kościół Chrześcijan Baptystów i Zjednoczony Kościół E w angeliczny. Od 1945 r. chrześcijanie wyżej wymienionych Kościołów dają dowód swego w zajemnego braterstw a przez czynny udział w Tygodniu M odlitw o Jedność Chrześcijan.

    W parafii polskokatolickiej pw. Sw. Rodziny w Łodzi, k tó ra istnieje od 1934 roku n abożeństwo ekum eniczne zostało odprawione w dniu 13 stycznia br. w 30-tą rocznicę w yzwolenia m. Łodzi. Mszę Sw. z wystawieniem Najświętszego Sakram entu odpraw ił m iejscowy proboszcz, a kazanie w y

    głosił ks. Zdzisław Tranda z kościoła Ewangelicko-Reformowanego z Zelowa pow. Łask. W nabożeństw ie tym wzięli udział następujący duchowni w raz ze swymi w iernym i: prezes Oddziału Łódzkiego Polskiej Rady Ekum enicznej ks. senior Adolf Gloc z Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego i jego współpracow nik ks. Ja n Polak, ks. H enryk Konieczny z Kościoła Metody- stycznego, ks. A ntoni N aru szewicz z parafii praw osław nej, ks. Zbigniew Radomski z Kościoła Chrześcijan Baptystów i ks. Roman M arszałek proboszcz z parafii polskokatolickiej w Sieradzu. Księdza biskupa S tanisław a Jałosiń- skiego z Kościoła S tarokatolickiego M ariaw itów w Łodzi reprezentow ał diakon Bogumił Grzelak. Po raz pierwszy przybył do naszej św iątyni przedstaw iciel Kościoła Rzymskokatolickiego w osobie ks. K azimierza Gabryjela.

    W czasie w spom nianej oktawy w ubiegłych latach zbiera

    liśm y się każdego dnia w in nym Kościele wchodzącym w skład Oddziału Łódzkiego Polskiej Rady Ekum enicznej. W tym roku po raz pierwszy zostaliśm y zaproszeni na nabożeństwo ekum eniczne do p a rafii rzym skokatolickiej pw. Św. Krzyża w Łodzi. Został przełam any po raz pierwszy kanon 1258 § 1 Kodeksu P ra wa Kanonicznego Kościoła Rzymskokatolickiego, który brzm i: „Nie wolno w iernym(rzymskim katolikom) w jaki bądź sposób brać udziału w obrzędach religijnych akatolickich". Do takiego stanu doszło dopiero po dziesięciu latach od ogłoszenia przez Sobór W atykański II dekretu „O ekum enizm ie”, gdzie w rozdziale II § 8 czytamy: „W pewnychspecjalnych okolicznościach, takich jak zapowiedziane modły o jedność, oraz na zebraniach ekum enicznych dopuszczalne jest, a naw et pożądane, zespolenie katolików z braćmi odłączonymi w modlitwie. Taka w spólna prośba jest zapew ne nader skutecznym środkiem

    uproszenia łaski jedności i w łaściwym podkreśleniem w ięzów, które dotąd łączą katolików z braćmi odłączonymi: „Gdzie bowiem dw aj albo trzej są zgromadzeni w imię moje, tam ja jestem pośród nich” (Mt. 18,20).

    W spomniany kanon 1258 był sprzeczny z duchem Ew angelii. Dobrze się stało, że dekret ..O ekum enizm ie” pow ołuje się na słowa wypowiedziane przez samego Pana Jezusa i postanaw ia zupełnie coś innego. Odwiedzenie innego kościoła chrześcijańskiego, poza rzym skim, nie jest już grzechem, z którego spowiadali się kiedyś rzymskokatolicy. Niestety, w ym ieniony kanon jeszcze chyba długo będzie ciążył jako poważna przeszkoda w rozw ijającym się ruchu ekum enicznym. M amy nadzieję, że Kościół Rzymskokatolicki poczyni praktyczne kroki w kierunku w yrów nania krzyw d w yrządzonych „braciom odłączonym ”.

    Ks. ST. MUCHEWICZ

    4

  • Jakim i zasadam i pow inien k ierować się chrześcijanin w życiu, aby mógł zasłużyć sobie na m iano dobrego wyznawcy chrystia- nizmu, a tym samym na miano dobrego człowieka? Tak sform ułow ane i postaw ione pytanie nie jest na pewno czymś nowym i rewelacyjnym . W każdym bowiem czasie, w e w szystkich kultu rach i system ach religijnych, pytanie— co czynić, aby być dobrym człowiekiem — było aktualne. Takie pytanie staw iali sobie tak że Izraelici. Ale trudno im było dać jednoznaczną odpowiedź. Trudność ta w ynikała z istnienia w ielkiej ilości przepisów, nakazów i zakazów, k tóre zawierały księgi mojżeszowego praw a. W księgach tych bowiem można było doliczyć się aż 613 różnych przykazań. Jedna grupa przykazań, a tych było 248, m ówiła o tym, co w olno człowiekowi czynić. Druga zaś grupa, zam ykająca się liczbą 365 przykazań, m ówiła, czego człowiekowi czynić nie wolno. Przykazania te stanowiły praw dziwy lab iryn t przepisów praw nych. L ab iryn t ten był jeszcze bardziej gm atw any przez n a rasta jącą w ciągu w ieków kazu- istykę rabinistyczną, w ynik in te rpretacji poszczególnych przepisów w w ydaniu rabinów i uczonych w Piśm ie. W tej sytuacji zadaw ano sobie sta le pytanie, które z tych przepisów są w ażne, a które można uważać za mniej istotne, a tym sam ym za mniej obowiązujące. Zastanaw iano się też, czy można z tego lab iryn tu w yprow adzić taki p rzepis, który stanow iłby syntezę wszystkich pozostałych, a tym sam ym daw ał jasną wskazówkę w każdym postępowaniu. Jak ta spraw a była ak tualną możemy wnioskować choćby i z tego, że w łaśnie Chrystusowi P anu rów nież postawiono kw estię do roz

    w iązania przez zadanie p y ta n ia : „K tóre jest najw iększe przykazanie w P raw ie?” (Mt. 22,36). W iemy dobrze, że Chrystus P an nie uchylił się od odpowiedzi. Nie odw ołał się też w tym konkretnym przypadku do przypowieści. S prawę rozstrzygnął krótko. Jego odpowiedź była jasna i zdecydowana. „Będziesz miłował Pana Boga twego ze wszystkiego serca twego, ze wszystkiej duszy tw ojej, i ze wszystkiej m yśli tw ojej. To jest najw iększe i pierwsze przykazanie” (Mt. 22,37-38).

    Wszyscy dobrze znamy tę odpowiedź i dlatego w pierw szym mom encie możemy poczuć się zawiedzeni takim obrotem sprawy. Możemy też zapytać, co nowego powiedział przez to Chrystus? Przecież to przykazanie znał tak że każdy Izraelita. Było ono zapisane w Księdze Powtórzonego P raw a (11,13). P rzykazanie to znajdow ało się na początku w yznania w iary judejskiej, zwanym Shema, a k tóre każdy pobożny Żyd z epoki Chrystusa odm awiał każdego dnia rano i wieczorem.

    A jednak wypowiedź Chrystusa była czymś nowym i rew elacyjnym. Rewelacyjnym , bo przytoczone przykazanie, znane pow szechnie, oklepane i będące już dla w ielu praw dopodobnie zw ykłym sloganem, nabrało zupełnie innej treści. Przede w szystkim uzmysłowiono sobie, że przykazanie to zaw iera w sobie wszystkie pozostałe, jest syntezą i jednocześnie źródłem innych przykazań. Innym motywem, k tóry każe nam wypowiedź C hrystusa zaszeregować do rzędu rew elacyjnych i pryncypialnych, jest zwrócenie uwagi na podstawowy elem ent przykazań, a m ianowicie na elem ent miłości, k tóry pow inien dom inować w życiu człowieka i w jego korelacji do Stwórcy. Do tej pory bowiem Żydzi zachowywali,

    a przynajm niej stara li się zachować, różnorakie przepisy głównie z obawy, lęku i strachu przed potężnym Jahw e. Chrystus Pan zm ienia diam etraln ie różnie to nastaw ienie. Przypom ina, że Bóg nie jest tyranem , ale Ojcem. Przypom ina, że nasz stosunek do Boga Ojca nie może być oparty na lęku i strachu, ale na miłości. Bóg nie trak tu je człowieka jak swego niewolnika, który musi dla swego Pana i W ładcy zrobić to czy tam to, nie oczekuje też od człowieka wymuszonego strachem , uniżonego, stłamszonego poddaństwa. Bóg oczekuje od człowieka miłości, takiego uczucia, jakie żyw ią dobre dzieci do swych dobrych rodziców. On um iłował św iat i um iłował nas. W zam ian oczekuje odw zajem nienia się, oczekuje naszej miłości. Tylko tego. Nic więcej. Tylko taki stosunek może bowiem istnieć między Bogiem a człowiekiem, i między człowiekiem a Bogiem.

    Ale uczucia miłości nie można nikom u narzucić za pomocą przepisów, kodeksów, nakazów i zakazów. Miłość bowiem to uśw iadomienie sobie wzajem nych w ięzów, to popchnięcie jednej istoty w k ierunku drugiej.

    Teraz może łatw iej będzie nam zrozumieć, że jeżeli było, jest i zawsze pozostanie coś rew elacyj

    nego w krótkiej wypowiedzi Chrystusa, to w łaśnie owe odkrycie całej praw dy naczelnego przykazania, praw dy kiedyś niedostrzegalnej i nadal chyba zapoznaw anej. P raw da ta nakazuje nam zachować wobec Boga posłuszeństwo, ale nie niewolnicze, lecz będące w ynikiem naszej to talnej miłości i w ynikającej z niej bezwzględnej wolności.

    Ale bezwzględne posłuszeństwo Bogu, będące — co zawsze należy podkreślić — posłuszeństwem m iłości, n ie wyczerpało w całości odpowiedzi udzielonej przez Chrystusa. Dlatego On zaraz dodaje: „A drugie przykazanie podobne jest tem u: Będziesz m iłował bliźniego twego, jak samego siebie. Na tych dwóch przykazaniach całe Praw o zawisło i P ro rocy” (Mt. 22,39—40). P rzykazanie miłości bliźniego było zapisane w Księdze K apłańskiej (19,18) i było także znane Izraelitom . Jednak do czasu Chrystusa ja k o ś n ik t nie w padł na tak genialny pomysł, aby te dw a przykazania zestawić razem. N ikt n ie dostrzegł w nich w zajem nej zależności.

    W tej drugiej wypowiedzi Chrystusa Pana znowu znajdu jemy akcent położony na m otywie i uczuciu miłości, głównej zasadzie postępow ania w stosunku do bliźniego. Tylko k to jest naszym bliźnim ? Jeżeli będziemy szczerzy, to przyznamy, że w swym rozum ow aniu . jesteśm y podobni do starotestam entow ych Izraelitów, którzy za bliźniego uważali jedynie krewnych, przyjaciół i co najwyżej wyznawców religii m ojżeszowej. Nie był dla nich bliźnim poganin, a tym bardziej wróg. Tymczasem Chrystus P an bez cienia w ahan ia rozszerza to pojęcie na wszystkich bez w yjątku ludzi, czemu dał w yraz choćby w przypowieści o Sam arytaninie

    czy w K azaniu na Górze. W in terpretacji Chrystusa naszym bliźnim jest człowiek, każdy człowiek i to bez względu na jego stosunek do mnie.

    P ierw otne chrześcijaństw o było olśnione in te rp re tac ją przykazań podaną przez ich M istrza i Pana. Zrozumiano, że przykazanie m iłości Boga ma charak ter uniw ersalny, a przykazanie miłości człow ieka stanowi jego zasadniczy aspekt. Zrozumiano, że chociaż te przykazania nie leżą na jednej płaszczyźnie, to jednak pozostają ze sobą w ścisłym związku. Znalazło to niejednokrotnie w yraz w nauczaniu apostolskim, a zwłaszcza w nauczaniu św. Jana Apostoła, k tóry podkreślał, iż nie można miłować Boga pozostaw iając na uboczu i w oderw aniu od tego przykazania miłość bliźniego. W łaśnie miłość bliźniego dla św. Jana jest najbardziej au ten tycznym dowodem miłości' Boga. „Jeśliby kto powiedział, że m iłu je Boga, a nienaw idziłby b rata swego, kłam cą jest. Kto bowiem nie m iłuje b ra ta swego, którego widzi, jakże może miłować Boga, którego nie w idzi?” (1 J. 4,20).

    Chrystus P an położył główny nacisk na dw a podstawowe przykazania. One m iały stanow ić i na pewno stanow ią drogowskaz w postępowaniu człowieka. One m iały też ułatw ić ocenę nas samych. I w zasadzie całe chrześcijaństw o przyjęło do swej doktryny te dwa przykazania i to w in terpretacji pozostawionej nam przez samego Chrystusa. Tylko, że z biegiem czasu zapom niano chyba o tym. A może uważano, że wypowiedź Jezusa jest mało p recyzyjna, nie obejm ująca w szystkich aspektów życia człowieka? Wzorem starotestam entow ych ra binów i uczonych w Piśm ie zaczęto mnożyć znowu w nieskończoność nakazy i zakazy. Pow stały potężne kodeksy praw ne i m oralne. Dziś trudno byłoby chyba naw et najw ytrw alszym teologom zrobić wykaz wszystkich przepisów. Pow stał w spaniały lab iryn t i to tak zagm atwany, że w w ielu kw estiach, naw et sami moraliści i dogmatycy różnią się w ocenach. A każdy z nich powołuje się na odnośne nakazy i zakazy.

    Skoro tak spraw a przedstaw ia się u w ytraw nych teologów, to skąd zwykły chrześcijanin może wiedzieć, czy postąpił dobrze czy źle? Skąd może wiedzieć czy to m u jeszcze ' wolno czy też nie? Jakiż zatem pożytek z ustaw icznego m nożenia różnych in te rp retacji? Czy mnogość nakazów i zakazów przyczyniła się do zmiany, do ulepszania św iata? Czy dopomaga to człowiekowi w jego zbliżeniu się do Boga i w jego zbliżeniu się do drugiego człowieka?

    Niezależnie od tego jak ie w nioski będziemy tu w ysnuwali, jedno w ydaje się pew ne: miłości Boga, miłości św iata i człowieka n ik t nikom u nie może narzucić siłą za pomocą suchej litery p ra wa. Nie nakaże tego człowiekowi i tysiąc dodatkowych n ak azów i zakazów. Zam iast więc mnożyć przepisy, lepiej będzie jak chrześcijaństwo, całe chrześcijaństwo, powróci do zasadniczej in terpretacji p raw a pozostawionej nam przez Jezusa Chrystusa.

    Ks. TOMASZ WOJTOWICZ

    5

  • Ze wspomnień kapłana (III)Od kilku miesięcy pracow ałem w m ajątku ziemskim w pow. Siedlce, pozostając stale na polu, w gospodarstwie i barakach gdzie mieszkaliśmy, pod dozorem uzbrojonych w artowników — Niemców.

    Długo planowałem i przygotowywałem ucieczkę... U daw ało się! Jestem znów wolny! Obszerny jest rozdział długiej tułaczki, ukryw ania, lęku n a wet przed sam ym sobą. Zdobyw ałem wolność, ale była to wolność osaczonego i ściganego zwierzęcia. Z w ielką wdzięcznością wspominam szlachetną postać, nie żyjącego już zapewne ks. W acława Guździa i jego rodzinę. Ze swoimi najbliższym i ukrywał mnie przez dłuższy czas. Zapew nił mi w arunki powrotu do zdrowia, zdobycia sił, i u ra tow ania zachw ianej rów now agi ducha. Byłem bowiem fizycznie i psychicznie wyczerpany do ostateczności. Widok uzbrojonego Niemca czy polic jan ta granatowego, przytłaczał m nie ogromem n a jgorszych przeczuć, stw arzał groźbę nieuniknionego pojm ania. a co za tym, cierpienia za ucieczkę. Później dochodzenia do w ykrycia winnych udzielenia pomocy i schronienia. Za to karano tylko śm iercią.

    Pew nej nocy w czasie re wizji i aresztow ań w Opolu Lubelskim, mężczyźni musieli uciekać. Byłem zdrów i w m iarę zdolny do drogi. Pożegnawszy swych dobroczyńców, zaopatrzony w żywność i gotówkę oddalałem się biorąc k ierunek na Biłgoraj, Zwierzyniec i Zamość.

    W domu zdziwienie i radość. Uważano mnie bowiem za nie* żyjącego. Nawiązałem kontakt z proboszczem naszej parafii śp. ks. J.J. Osmólskim. Pom agałem w pracy duszpasterskiej, u trzym ując się z podjętej pracy w firm ie budow lanej. Wśród swoich, psychicz-

    Znównie w racałem do siebie. N areszcie byłem i wolny, i wśród osób bliskich, godnych zaufania.

    W tej atmosferze doczekaliśmy pomiętnego lipca 1944 r.— Dnia W yzwolenia Ojczyzny.

    Ks. K. Osmólski wyjechał do prasy m isyjnej n a Ziemie Odzyskane osiadając w W ałbrzychu, Boguszowie i wreszcie w Wrocławiu.

    Do Zamościa przybywali no wi Proboszczowie. Byli to księża: śp. K azim ierz W anda- łowski, po nim Kędzierski Izydor, K ierzkowski W alerian obecny w łodarz diecezji W rocławskiej i Teodor Elerowski.

    Dobrze i mile układała się moja w spółpraca z wym ienionymi kapłanam i, W tej atm osferze przem yślałem gruntow nie sugestie, rady i zachęty księży: Osmólski ego, Tymcza- ka i Elerowskiego w podjęciu samodzielnie obowiązków duszpasterskich. Uzyskawszy nominację do W rocławia, rozpocząłem w spółpracę przy obecnym kościele katedralnym . Poznałem nowych ludzi i w arunki pracy na tym terenie.

    W ielu ludzi z woj. lubelskiego, a więc i z Zamościa, p ra cowało gorliw ie nad odbudową tych ziem i ugruntow aniem idei naszego Kościoła na Piastow skich rubieżach. Pow staw ały nowe parafie, przybywało w iernych i sympatyków.

    Ówczesny ks. biskup O rdynariusz w 1959 r. powierzył mi poie m isyjne ze św iątynią w Leśnicy k. W rocławia. Z r a dością i zadowoleniem wspom inam głodne i chłodne dni

    wolnymozolnej pracy, uwieńczonej oficjalnym otw arciem parafii i uroczystym poświęceniem kościoła (vide „Rodzina'’ Nr 7 z dn. 21.VIII.1960 r.). Choć trudności było wiele, praca układała się dobrze. Żywy udział starszych, młodzieży, i dziatwy, przyw iązanie do Koś- .cioła i swojego duszpasterza, w łaściw a ocena pracy przez swoich i sympatyków, pomoc i ofiarność pomagały rozw iązywać w iele problem ów i potrzeb. Udawało mi się zawsze nawiązać kontak t z ludźmi i stopniowo pozyskiwać ich życzliwość dla parafii i Kościoła.

    Codzienne nabożeństw a r a no i wieczorem, nauka religii dla dziatwy, próby śpiewu, zebrania i konferencje Towarzystwa N iew iast Adoracji N.S. pomagały mi b. dużo w popularyzow aniu parafii wśród okolicznych mieszkańców. Przygotowałem dziatwę do I i wspólnej^ Spowiedzi i Komunii św. Pobłogosławiłem dwa związki małżeńskie. Udział w iernych w krzewieniu Idei Kościoła rozprowadzeniem prasy, w ydaw nictw m isyjnych zasługiwał na pełne uznanie i wyróżnienie. Okoliczne miejscowości, osiedla przem ierzałem z oddanym i Kościołowi ludźmi, mówiąc o naszej Świętej Idei, prostując fałszywe — rozsiewane ten dencyjnie — pogłoski ludzi wrogich Praw dzie i wolności religijnej.

    Wiosną z polecenia ks. bpa Ordynariusza, pom agałem w organizowaniu nowej parafii Polskokatolickiej Strzyżowice k. Będzina. Nabożeństwo połowę, nauki, przygotowanie k a

    plicy do poświęcenia przez Zwierzchnika Kościoła przy dużym udziale miejscowej ludności i delegacji księży i w iernych z Bolesławia, Częstochowy i Krakowa. Przez pewien czas służyłem pomocą i radą miejscowemu duszpasterzowi przy utw ierdzeniu przyw iązania w iernych dla Ojczystego Kościoła. W ierzyłem mocno w zapał, w iarę i oddanie świętej spraw ie tutejszych parafian.

    Budową w łasnej św iątyni jako ugruntow anie bytu p a ra fii przyjąłem z radością i d u m ą oraz odczuciem że w tym dziele — pomniku jest i moja cegiełka.

    Od połowy kw ietnia 1961 przejąłem obowiązki duszpasterskie w Chełmie Lubelskim. Tu spędziłem 4 la ta osiągając pew ne wyniki i duże zadowolenie w ew nętrzne. P raca z wiernymi, młodzieżą i dziatw ą pozostawiła miłe wspomnienia. Dobre stosunki sąsiedzkie, — w spółpraca m isjonarska — z okolicznymi w spółbraćm i k apłanam i pozwoliła mi poczynić skrom ny w kład w przedmiocie stw arzania tradycji Kościoła, jego rozwoju na Lubelszczy- źnie.

    W lipcu 1964 osiadłem w hetm ańskim grodzie Zamościu, umożliwiając translokację do Chełma ks. dziekanowi Jaku- basowi.

    Moje rodzinne miasto, gdzie każda ulica, ścieżka i kamień są mi znane i bliskie. A kościół parafialny, dom Pański... tak, „o jedno prosiłem Pana, to abym mieszkał w domu Je go...” Przy wznoszeniu jego murów pracow ałem z rów ieśnikami. Tu zrodziło się, w zrosło i potęgowało m oje um iłowanie Idei Polskiego K atolicyzmu. Miłością, pracą, p raw dą i cierpieniem wiązałem się z ludźm i tworzącym i nową społeczność odrodzonego ru chu religijnego. K ształtowałem i rozw ijałem tu ta j swój św iatopogląd i w artości duchowe.

    6

  • Słuchałem nauk, wykładów ludzi, którzy tworzyli żywą historię Kościoła i zasłużenie do niej weszli. P lejada zacnych kapłanów , biskupów i świeckich szerm ierzy pod duchowym przewodem Pierw szego nieugiętego ks. biskup? Franciszka Hodura. Tutaj z Jego arcypasterskich rąk przyjąłem św. S akram ent Bierzm ow ania i zachętę do w ytrw ałego szukania właściwej dla siebie drogi życia w służbie Chrystusowej.

    Niezaspokojona tęsknota usilna praca nad sobą, w ytrw ała nauka, ciężkie zm agania się z przeciwnościam i zrodziły we mnie niezm ienne postanow ienie osiągnięcia obranego celu.

    Droga ta była niezwykle długa, ciężka i ciernista. Podążałem w ytężając resztki sił. Wspomagał i um acniał mnie Pan. Zostałem Jego kapłanem i sługą.

    Ks. MARIAN STRZAŁKA

    Tę pokrzepiającą, bogatą w optymistyczny w ydźw ięk lekturę wspomnień ks. Mariana Strzałki dedykujem y w szys tkim naszym Czytelnikom, a szczególnie tym, których nachodzi zwątpienie i rozgoryczenie, jako piękny przykład postawy człowieka i księdza. Dziękujemy jednocześnie bardzo serdecznie ks. Marianowi Strzałce za nadesłanie w spom nień.

    P a m ią tk o w e z d ję c ie z 1937 r o k u w

    Z a m o śc iu

    P o w o jn ie , w r o k u 1943, z n o w u w

    Z a m o śc iu

    Z d jęc ie w y k o n a n e po u ro c z y s to ś c i

    p o ś w ięc e n ia o łta rz a i w n ę trz a

    ś w ią ty n i w L e ś n ic y w ro k u 1960

    P ie rw s z a K o m u n ia w L e ś n ic y w

    ro k u 1960

    K siąd z S tr z a łk a w ś ró d g ro m a d n ie

    p rz y c h o d z ą c y c h d o n ieg o p a ra f ia n .

    M a jd a n L e ś n io w sk i 1963 r.

  • ada Kościoła Polskokatolickiego na sesji w dniu 28 lutego br. jednom yślnie postanow iła zwołać VI Ogólnopolski Synod Kościoła Polskokatolickiego. Oto fragm enty doniosłej uchwały.

    Imię Trójcy Przenajświętszej, Błogosławionej Maryi Matki Chrystusowej, wszystkich Świętych Pańskich, dla w iększej chwały Bożej i na zbawienny pożytek wiernych zwołujemy na dzień 15 maja 1975 roku VI Ogólnopolski Synod Kościoła Polskokatolickiego do Wrocławia.

    Ks. bp Franciszek Hodur — organizator Polskiego Narodowego Kościoła Katolickiego

    Powołujemy PREZYDIUM SYNODU w następującym składzie:

    1. ks. bp Julian Pękala — przewodniczący2. ks. bp Tadeusz Majewski — wiceprzewodniczący3. ks. bp elekt Walerian Kierzkowski — II wiceprzewodniczący4. ks. administrator Benedykt Sęk — III wiceprzewodniczący5. ks. mgr Wiktor Wysoczański — sekretarz6. ks. prob. Marcin Tymczak — członek7. ks. dziek. Edward Jakubas — członek8. pan Mikołaj Szyrkowicz (Gdynia) — członek9. pani Maria Pamuła (Kraków) — członek

    10. pan Bronisław Poterucha (Wrocław) — członek

    Powołujemy BIURO SYNODU w składzie:

    1. ks. bp Tadeusz Majewski2. ks. bp elekt Walerian Kierzkowski3. ks. mgr Wiktor Wysoczański4. ks. adm. Benedykt Sęk

    Prosimy wszystkich Księży Proboszczów i Administratorów Parafiio zwołanie zgromadzeń parafialnych, na których należy dokonać w yboru świeckich delegatów na synod.

    Zwracamy się do wszystkich Kapłanów i Wiernych Kościoła Polskokatolickiego o wzmożone modlitwy o dary Ducha Świętego dla mającego się odbyć synodu.

    ODDANI W BOGU(—) ks. bp Julian Pękala

    przewodniczący Rady Kościoła

    (—) ks. bp elekt Walerian Kierzkowski

    ordynariusz Diecezji Wrocławskiej

    (—) ks. Benedykt Sęk administrator

    Diecezji Krakowskiej

    (—) ks. bp Tadeusz Majewski ordynariusz

    Diecezji Warszawskiej

    (—) ks. mgr Wiktor Wysoczański sekretarz Rady Kościoła Diecezji Warszawskiej

    Gospodarz wrocławskiej katedry — ks. bp elekt Walerian Kierzkowski

    W szelką korespondencję zw iązaną z synodem należy kierować pod adresem B iura Synodu, które urzęduje w siedzibie Rady Kościoła, ul. Wilcza 31. 00-544 W arszawa

    VI Ogólnopolski Synod będzie doniosłym w ydarzeniem w życiu Kościoła Polskokatolickiego. Zostanie n a nim między innym i ustalony program pracy organizacyjno-duszpasterskiej na okres do następ nego synodu.

  • Piękny rom ański portal z pewnością zwróci uwagę wielu uczestników synodu

    Wśród gotyckich luków sklepienia rozbrzmiewać będzie podniosły ton synodu

    7. J u d e i p r z y b y l i do A n t io c h i i ja c y ś lu d z ie i ta k n a u c za li b ra c i: „J eże li n ie k a że c ie o b r ze za ć się w ed łu g o b r z ą d k u M o jże sza , n ie m o że c ie d ą s tą p ić z b a w i e n i a M i ę d z y P a w ie m a B a rn a b ą z je d n e j s t r o n y , a t y m i lu d ź m i z d r u g ie j s tr o n y d o sz ło w ię c do r ó ż n ic y z d a ń i do s iln e g o za ta rg u . P o s ta n o w io n o z a te m , że P a w e ł i B a r n a b a o ra z n ie k tó r z y in n i sp o śr ó d n ic h u d a dzą s ię w sp ra w ie te g o s p o ru do J e r o z o l im y , do a p o s to łó w i p re z b ite ró w .

    W y p ra w ie n i u r o c z y ś c ie p r z e z g m in ę w d ro g ę , s z l i p r z e z F e n ic ję i Sa m a r ię o p o w ia d a ją c w s z ę d z ie o n a w r ó c e n iu p o g a n ; i s p ra w ili t y m w ie lk ą ra d o ść w s z y s tk im b ra c io m . A g d y p r z y s z l i d o J e r o z o l im y , z o s ta li p r z y ję c i p r ze z g m in ę o raz p r z e z a p o s to łó w i p r e z b i te r ó w ; i o p o w ie d z ie li, ja k w ie lk ic h r z e c z y B óg p r z e z n ic h d o k o n a ł. L e c z n ie k tó r z y z n ic h , co w y s z e d łs z y ze s tr o n n ic tw a fa r y z e u s z ó w , p r z y ję l i w ia rę , w y s tą p i l i z ta k im żą d a n iem '. , .T r z e b a ic h o b r ze za ć i n a k a za ć im , ż e b y z a c h o w y w a l i p ra w o M o jż e sz o w e

    W ó w c za s z e b r a li s ię a p o s to ło w ie i p r e z b i te r z y , a b y tę sp ra w ę r o z p a tr z y ć . Po d łu g ie j d e b a c ie p o w s ta ł P io tr i r z e k ł do n ic h : „ K o c h a n i b ra c ia I W iec ie , że j u ż d a w n o B ó g w y b r a ł m n ie sp o śr ó d w a s na to , a b y p o g a n ie u s ły s z e l i z u s t m o ic h s ło w a E w a n g e lii i a b y d o sz li do w ia ry . A B óg, k tó r y z n a serc e lu d z k ie , ś w ia d c z y ł sa m za n im i u d z ie la ją c im D u ch a Ś w ię te g o , ta k sa m o j a k n a m . N ie u c z y n i ł ż a d n e j r ó ż n ic y m ię d z y n a m i a n im i, o c z y ś c iw s z y p r z e z w ia rę ic h serca . J a k ż e w ięc m o że c ie k u s ić B o g a i n a k ła d a ć na k a r k u c z n ió w ja r z m o , k tó re g o d ź w ig a ć n ie m o g li a n i o jc o w ie nasi, a n i m y sa m i? N ie , w ie r z y m y , ż e o s ią g n ie m y z b a w ie n ie p r z e z la skę J e zu sa C h ry s tu sa , ta k s a m o ja k i o n i”.

    N a to z a m i lk ło całe z g r o m a d z e n ie . P o te m p r z y s łu c h iw a li s ię te m u , co o p o w ia d a li B a rn a b a i P a w e ł, j a k w ie lk ie z n a k i i cu d a B óg z d z ia ła ł p r ze z n ic h w ś r ó d p ogan .

    A g d y i o n i u m i lk l i , za b ra ł g lo s J a k u b i r z e k ł : , .K o c h a n i b racia , p o s łu ch a jc ie m n ie l S z y m o n o p o w ie d z ia ł , j a k to B óg p ie r w s z y z a tr o s z c z y ł sięo to , a b y w śr ó d p o g a n w y b r a ć lu d d la im ie n ia sw e g o . A z t y m zg a d za ją się s ło w a p r o r o k ó w . B o n a p is a n e j e s t : P o te m z w r ó c ę s ię z n ó w do n ic h ła s k a w ie i o d b u d u ję p r z y b y t e k D a w id o w y , k tó r y u p a d ł. O d b u d u ję z n ó w je g o r u in y i u s ta w ię go z n ó w p r o s to , a b y r e s z ta lu d z i s z u k a ła P ana , a ta k ż e p o g a n ie w s z y s c y , n a d k tó r y m i w e z w a n o im ie n ia m o je g o . T a k m ó w i P an , k tó r y teg o d o k o n u je . To st? o d w ie c z n e w y r o k i jego .

    D la teg o je s te m za ty m , a b y n ie n a k ła d a n o c ię ża r ó w n a p o g a n n a w ra c a ją c y c h się do B oga , le c z a b y t y lk o z o b o w ią z a n o ic h , ż e b y w s tr z y m y w a l i się od s p lu g a w ie n ia p r z e z b a łw a n y , o d n ie r z ą d u i z w ie r z ą t d ła w io n y c h o raz od k r w i . B o M o jż e sz o d d a w n y c h c za só w m a w k a ż d y m m ie śc ie s w y c h g ło s ic ie li . C z y ta go s ię p r z e c ie ż co s za b a t po s y n a g o g a c h ”.

    W te d y a p o s to ło w ie i p r e z b i te r z y w ra z z całą g m in ą p o s ta n o w ili w y b r a ć ze sw e g o g ro n a m ę ż ó w i p o s ła ć ic h do A n t io c h i i z P a w łe m i B a r n a b ą : m ia n o w ic ie J u d ę z p r z y d o m k ie m B a rsa b a o ra z S y la s a , m ę ż ó w z a jm u ją c y c h w śr ó d b ra c i p r z o d u ją c e s ta n o w is k a . M ie li o n i p r z e k a z a ć ta k ie p is m o :

    , ,A p o s to ło w ie i p r e z b i te r z y p r z e s y ła ją b r a c io m p o g a ń s k ie g o p o c h o d ze n ia w A n tio c h ii , S y r i i i C y l ic ji b r a te r s k ie p o z d r o w ie n ie . D o w ie d z ie liś m y się, że n ie k tó r z y m ę ż o w ie sp o śr ó d w a s, n ie m a ją c y o d n a s ża d n e g o p o le c e n ia , z a n ie p o k o il i w a s w p ro w a d z a ją c s w y m i m o w a m i z a m ę t w d u s ze w a sz e ; d la teg o z e b r a w s z y s ię p o sp o łu p o s ta n o w i l iś m y w y b r a ć m ę ż ó w i posłać ich do w a s w ra z z n a s z y m d r o g im B a rn a b ą i P a w ie m , k tó r z y d la im ie n ia P a n a n a sze g o J e z u s a C h ry s tu sa n a ra ża li sw e ż y c ie . P o s y ła m y w a m z a te m J u d ę i S y la sa , k tó r z y p o w tó r z ą w a m to s a m o u s tn ie . O tóż p o d o b a ło się D u c h o w i Ś w ię te m u i n a m n ie n a k ła d a ć n a w a s ż a d n e g o in n e g o c ię ża r u p r ó c z n a s tę p u ją c y c h k o n ie c z n y c h w y m a g a ń : w in n iś c ie s ię p o w s tr z y m y w a ć od m ię sa p o c h o d zą c e g o o d o fia r b a łw o c h w a lc z y c h , o d k r w i , o d z w ie r z ą t d ła w io n y c h o ra z od n ie r z ą d u . J e ż e l i p o w s tr z y m a c ie s ię od teg o , d o b r z e u c z y n ic ie . B y w a jc ie z d r o w i l"

    W y s ła ń c y u d a li się do A n t io c h i i i z w o ła w s z y g m in ę o d d a li lis t. G d y go p r z e c z y ta n o , z a p a n o w a ła ra d o ść z p o w o d u p o c ie s z a ją c e j tr e ś c i o ręd z ia . J u d a i S y la s , k tó r z y sa m i b y li p r o r o k a m i, p r z e m a w ia li c z ę s to , u d z ie la ją c b r a c io m z a c h ę ty i u m a c n ia ją c ic h . D o p ie ro p o d łu ż s z y m c za s ie o d p r a w ili ich b ra c ia z p o z d r o w ie n ia m i p o k o ju dc t y c h , k tó r z y ic h w y s ła li.

    (Dzieje A postolskie 15,1—33)

    Piękna sztuki wpływa na piękna ducha

    9

  • EKUMENICZNE SPOTKANIE W WIEDNIU

    W końcu listopada ub.r. odbyło się w Wiedniu ekum eniczne spotkanie przedstaw icieli patriarcha tu m oskiewskiego i katolickiej organizacji „Pax C hristi”. Na czele delegacji praw osław nej sta ł Metropolita Leningradzki i Nowogrodzki — Nikodem, na czele zaś delegacji katolickiej kardynał A lfrinks (Holandia).

    Głównym tem atem rozmów był problem : „Wschód i Zachód — dziś i ju tro z punktu widzenia chrześcijańskiego . Podczas obrad wygłoszono n a stępujące referaty :— Stosunki europejskie po

    między krajam i w schodnimi a zachodnimi wobec zagadnień bezpieczeństwa i w spółpracy (Metropolita Nikodem i ks. Jean Klein).

    — Problem stosunku do k ra jów Trzeciego Świata (Metropolita Juw enaliusz i ks. Scharffenroth).

    — Rola Kościoła i stosunków międzykościelnych oraz aspekty teologiczne pokoju (ks. G undiajew i o. Rood).

    — W ym iana inform acji (p. Bu- jewski i Ter Maat).

    W ogłoszonym po naradach kom unikacie obie strony z zadowoleniem przyjęły fakt odprężenia w stosunkach Wschód—Zachód, jako koniecznej przesłanki do położenia kresu wyścigu zbrojeń, zaś środki obracane na zbrojenie pow inny być przeznaczone na cele pokojowe, na zwalczanie głodu, nędzy i chorób. Poparto również „Konferencję Bezpieczeństwa i W spółpracy w Europie” oraz postanowiono kontynuować dalsze rozmowy w Związku Radzieckim.

    EUROPEJSKA FILIA ..ŚWIATOWEJ

    KONFERENCJI NA RZECZ POKOJU”

    Jak inform uje agencja p ra sowa KNA. w Kolonii powołana została przez grupę 15 przedstawicieli różnych religii europejska filia „Światowej Konferencji na rzecz pokoju”. Decyzja w tej spraw ie została powzięta na wspólnych n a ra dach przedstaw icieli protestantów, katolików, anglika- nów i muzułmanów. Szczególnym zadaniem filii będzie zainteresow anie się sy tuacją robotników zagranicznych w państw ach Europy Zachodniej. K oordynacją prac filii zajm uje się S ekretariat europejski z siedzibą w Bonn. Na czele Sek retaria tu stanęła dr M aria A lberta Liicker, członek p rezydium niem ieckiej sekcji ,.Pax C hristi”.

    EKUMENICZNA PIELGRZYMKA NA SYNAJ

    O statnio odbyła się ekum eniczna pielgrzymka, złożona z chrześcijan Ziemi Świętej, do historycznego klasztoru Sw. K atarzyny położonego u stóp góry Synaj. Do grupy praw osławnych i katolikow rzym skich dołączyli liczni anglika- nie i protestanci. Pielgrzym ka zakończyła się w spólną modlitw ą w kaplicy.

    Należy zaznaczyć, że góra Synaj stanow i kompleks trzech szczytów o wysokości od 2244 m do 2602 m. K lasztor św. K atarzyny znajduje się na w ysokości 1528 m od poziomu morza. Ma on wygląd tw ierdzy, otoczonej m uram i. Założony został w 527 r. przez cesarza Bizantyjskiego — Justy niana. Niedaleko od klasztoru znajduje się kaplica św. E liasza (2097), a na samym szczycie — kościółek, odwiedzany przez pielgrzymów. Tamże znajduje się meczet, w którym Beduini składają ofiary Mojżeszowi.

    K lasztor św. K atarzyny n ależy do jurysdykcji patriarchy Jerozolimskiego, chociaż znaj

    duje się na tery torium pań stw a Egiptu. Budynki klasztoru stanow ią zabytek klasy „zerow ej” arch itek tury i sztuki bizantyjskiej (szczególnie mozaiki bazyliki). Biblioteka klasztorna zaw iera bogaty zbiór starożytnych rękopisów.

    KOŚCIÓŁ KATOLICKI W AMERYCE ŁACIŃSKIEJ

    Szw ajcarska Służba Prasow a stwierdza, że w Ameryce Ł acińskiej katolicy stanow ią 93°/o ogółu ludności, praktykujących jest jednak tam znacznie mniej (oficjalne dane oparte są na danych ksiąg m etrykalnych chrztu). Kościół K atolicki dysponuje 47.000 kapłanów tzn. 10°'o ogólnej liczby kap łanów na świecie. Na jednego kapłana przypada więc ok. 5,000 ochrzczonych,

    Kościoły w Ameryce Ł acińskiej nie są w stanie we w łasnym zakresie przygotować k a płanów. P raw ie połowa duchowieństwa pochodzi z Europy, K anady i Stanów Zjednoczonych. Sytuacja Kościołów k ra jowych jest trudna, m.in. rów nież i z tego powodu, że Kościół utrzym uje pryw atne szkolnictwo podstawowe (11.600 szkół z 7.000.000 uczniów), średnie (5.400 szkół z 1.280.000 uczniów) oraz pew ną liczbę uniw ersytetów (44.000 studentów). P ragnąc utrzym ać w pływy oraz dotrzym ać kroku konkurencyjnym organizacjom kościelnym, należy szkolnictwo rozbudowywać, a to pociąga za sobą olbrzymie koszty.

    BADANIA NAD POWOŁANIAMI

    KAPŁAŃSKIM I

    K ażda organizacja kościelna dba o napływ kandydatów do stanu duchownego, szuka ich wśród młodzieży, a naw et wśród dzieci. Jedni specjaliści do spraw powołań podchodzą do tej spraw y praktycznie: działają poprzez katechetów, nauczycieli religii (m inistran- tu ra odgrywa tu dużą rolę), przez organizowanie imprez atrakcyjnych dla młodzieży i dzieci (np. w swoim czasie organizowano orkiestry szkolne i wysyłano ich z koncertami po wsiach itp.).

    Inni bardziej naukowo, gruntow nie badają stosunek dzieci i młodzieży do stanu duchownego, jej podatność wobec propagandy na rzecz w stąpienia do sem inarium duchow

    nego. Taką metodę badania i jej w yniki opisała Katolicka Służba Prasow a „K athpress”. W łaśnie w hiszpańskiej diecezji Vich, stanow iącej sufraga- nię arcybiskupstw a Tarragony, w związku z prowadzoną na szeroką skalę propagandę na rzecz powołań kapłańskich, przeprowadzono w szkołach ankietę, w której m.in. pytano jak — zdaniem dzieci — w ygląda życie proboszcza. W iększość odpowiedziała w sposób następujący: „Proboszcz zarabia dużo, p racu je mało, m a samochód, duży dom i żyje w ygodnie”.

    W ydaje się, że odpowiedź nie zaskoczyła wielebnych b adaczy.

    KOBIETY CZŁONKAMIRADY DIECEZJALNEJ

    Jak inform uje prasa am erykańska, w skład 'greckiej r a dy archidiecezjalnej w USA w ybrano 5 kobiet, Jest to pierwszy w ypadek w historii Kościoła Prawosławnego, aby kobiety brały czynny udział w zarządzie kościelnym. Członkami Rady Arcybiskupiej Kościoła Greckiego w Ameryce, podlegającego jurysdykcji P a tria rchatu Ekumenicznego jest 10 biskupów — sufraganów, reprezentujących diecezje greckie Północnej i Południowej Ameryki oraz 20 świeckich delegatów.

    OSTRA KRYTYKABISKUPÓW W GRECJI

    Naczelny redaktor greckiego czasopisma „C hrystus”, p. Ni- kos Psarondakis, wystąpił ostatnio z ostrą krytyką stosunków kościelnych w Grecji. Powołując się na nową konstytucję grecką przew idującą m.in. dem okratyzację stosunków kościelnych (szczególnie na odcinku zarządzania Kościołem) redaktor Psarondakis zażądał dym isji arcybiskupa Aten Serafima, k tóry popełniał omyłki swoich poprzedników i dlatego pow inien ustąpić.

    W edług opinii szeregu teologów praw osławnych nowa konstytucja ograniczyła ingerencję państw a w sprawach adm inistracyjno - kościelnych (np. wybory arcybiskupa i m etropolity), dając w ten sposób swobodę w doborze hierarchii kościelnej. Nie oznacza to, że hierarchia kościelna powołana jest jedynie do załatw iania spraw adm inistracyjnych i k a nonicznych Kościoła. Pow inna ona, zdaniem teologów, zająć się w ew netrznym odnowieniem życia kościelnego, szczególnie koniecznym ze względu na powszechne zobojętnienie re ligijne cechujące społeczeństwo greckie.

    STATYSTYKA ZAKONÓW W NRD

    Czasopismo Rheinischer M er- kur podaje, że według stanu na dzień 1.1.1974 r. w NRD działają 262 domy zakonne żeńskie z 2.577 zakonnicami, 21 now icjuszkam i i 22 postu- lantkam i. Zakonów męskich jest mniej, bo zaledwie 18 domów zakonnych z 108 księżmi zakonnymi, 21 braćm i i 18 nowicjuszami.

    U

    W n ętrz e g o ty c k ie j k a te d r y w K o ln

  • kreślenie „ojciec praw o- w ierności” nadali Nicej- czycy św. A tanazem u z A leksandrii (295—374), ale synod Atiocheński (r. 341) nazw ał go „burzycielem pokoju”, zaś historia przydała m u jeszcze przydo

    mek „w ielki”.Sw. Atanazy Wielki żył i działał w

    czasach, gdy chrześcijaństw o zaczęło już wychodzić z „konspiracyjnych” podziemi, a naw et tzw. Edyktem M ediolańskim z roku 313 otrzym ało „prawo obyw atelstwa" w rozległym im perium rzymskim, więcej, w pewnym sensie stało się ono wówczas religią państw ową.

    W związku z powyższymi faktam i nie trzeba już było bronić, tak intensyw nie jak dotychczas, chrystianizm u przed zewnętrznym i, pogano-judaistycznym i a ta kami. Jego rzesze coraz bardziej koncentrow ały się na zgłębianiu w ew nątrz-

    Ojciec prawowierności

    chrześcijańskiej myśli i zasad teologicznych. N astała doba nam iętnych dyskusji i sporów, szczególnie wokół zagadnień try - nitarnych, tj. spraw związanych z pochodzeniem i w zajem nym stosunkiem osób Boskich, a dalej wokół przedm iotu ch ry stologii, tzn. nauki o Chrystusie jako Bogu i człowieku oraz w soteriologii, czyli w nauce o odkupieniu i zbawieniu ludzi.

    Tę w łaśnie dobę nazw ano okresem wielkich herezji, gdyż w tedy pojawiły się niezgodne z nauką Kościoła Powszechnego kierunki teologiczne. Spośród w ielu tego rodzaju nurtów najaktyw niejsze, a zarazem i najgroźniejsze dla czystości katolickiej — powszechnej nauki — w czasach św. Atanazego — stały się: nauka aleksandryjskiego prezbitera Ariusza (t 328), który utożsamiwszy historycznego Chrystusa z Logosem = Słowem, tw ie rdził, że jedynie Bóg Ojciec może być wieczny i niezrodzony, a Logos jest stw orzeniem i nie m a tej samej co Bóg n a tu ry — stąd też Chrystus był półboskim tw orem : ani praw dziw ym Bogiem, anipraw dziwym człowiekiem. Semiarianizm, głoszący, że Syn Boży nie jest współistot- ny Bogu Ojcu. ale tylko doń podobny; neosabelianizm (propagatorem jego był biskup Ancyry, Marceli), k tóry analizując zagadnienie Trójcy Przenajśw . tw ierdził, iż przed W cieleniem nie było Syna Bożego; m acedonianizm (od Macedoniusza, b iskupa Konstantynopola) dowodził, że Duch św. jest podporządkowany Bogu Ojcu i Synowi Bożemu, że jest ich sługą i jednym z aniołów, a zatem jest stw orzeniem.

    Całe swoje długie życie św. A tanazy poświęcił przezwyciężaniu, żywym i p isanym słowem, wymienionych in terpre tacji teologicznych, w szczególności zaś korekcie nauki Ariusza, który w pewnym sensie położył podw aliny w szystkich innych błędnych teorii czwartego stulecia.

    Nie sposób w krótkim artykule zajm ować się naw et częściowo bogatą spuścizną literacką Atanazego (3 poważne dzielą dogmatyczne, 5 rów nie poważnych dzieł historycznych, 16 listów i wiele kom entarzy do różnych ksiąg biblijnych). Z w racamy jedynie szczególną uwagę n a dwie pozycje, które może w w yjątkow y sposób podkreślają znaczenie „ojca praw ow ierności” na tle jego epoki. Są nim i: O W cieleniu Logosa, przeciw A rianom i Mowy przeciw Arianom.

    Sw . A ta n a z y (s ta ro ż y tn y fre sk )

    tak w pierwszym z wymienionych dzieł biskup Atanazy Trójcę św\ określił jako: „Jedynego Boga

    w trzech hypostazach”. Stw ierdził też, iż „w dwóch natu rach Chrystusa były dwie samodzielne w ole” (1, 18; 3, 38). Zaś w drugim dziele A tanazy W ielki dowodził, iż zrodzenie Syna Bożego przez Ojca nie oznacza pochodzenia z woli Ojca, ale z Jego istoty, nie było też ono aktem podziału — jak zrodzenie ludzkie — lecz należy je przyrów nać do em isji myśli z umysłu, lub św iatła ze słońca, stąd też p isze: „Gdy Syn Boży m ówił: „Ojciec w iększy jest ode m nie” — chciał powiedzieć: Ojciec jest źródłem, Syn — pochodzeniem" (1,16: 3,62).

    W obu dziełach A tanazy z A leksandrii wyłożył również naukę o Odkupieniu lu dzi, pisząc między innym i „Logos stał się człowiekiem, abyśmy stali się Bogiem... Ten, który był Bogiem sta ł się człowiekiem, aby nas ubóstw ić” (O Wcieleniu 1,21 n). „Nie bylibyśm y odkupieni, gdyby sam Bóg nie stał się człowiekiem, gdyby Jezus Chrystus nie był Bogiem” (Mowy 1,39).

    W pracy i zaangażow aniu „burzyciel pokoju” pozostał bezkompromisowy. Nigdy jednak nie uciekał się on do ram ienia świeckiej władzy, jak to już w tedy zaczęli czynić jego przeciwnicy. Nie rezygnując ze swoich poglądów, a używając jedynie kościelnych środków w stosunku do antagonistów, cierpiał duże prześladow ania od sam ych swoich: od współwyznawców i od kolegów — biskupów, np. słaby w kw estiach teologicznych, a przy tym tchórzliw y biskup Rzymu Liberiusz rzu cił nań klątwę...

    Niezłomna postaw a „ojca praw ow iem o- ści” spowodowała, że biskup A tanazy w sumie szesnaście la t spędził na w ygnaniu — przez kilka la t przebywał wśród egipskich mnichów na pustyni, skąd zaniósł na Zachód wiadomości o pusteln ikach i cenobitach. N apisał również Żywot świętego Antoniego (+ 356), ojca chrześcijańskiego erem ityzm u.

    KS- ANTONI PIETRZYK

    Kto może zostać kapłanem Kościoła

    Polskokatolickiego?Młodzieńcy po maturze mogą się

    poświęcić zaszczytnej pracy kapłańskiej w Kościele Polskokatolickim, odbywając uprzednio studia na Sekcji Teologii Starokatolickiej w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie. Kandydaci do stanu duchownego powinni się odznaczać głęboką wiarą, umiłowaniem pracy dla dobra Kościoła i bliźnich oraz nienaganną opinią społeczności kościelnej i otoczenia.

    Podania o przyjęcie na studia w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej należy składać do Rady Kościoła Polskokatolickiego (ul. Wilcza 31, 00-514 Warszawa) za pośrednictwem księdza proboszcza, który wystawia danemu kandydatowi pisemną opinię. Do podania wymagane są następujące załączniki: świadectwo dojrzałości, metryka urodzenia, karta kandydata na I rok studiów (dostarcza ją szkoła), zaświadczenia o stosunku do służby wojskowej, karta zdrowia, orzeczenie lekarskie, 4 fotografie o rozmiarach37 X 52 mm. W wypadku ubiegania się o pomoc państwa dla młodzieży studiującej należy złożyć podanie o przyznanie pomocy materialnej, zaświadczenie o stanie rodzinnym, zaświadczenie o stanie majątkowym rodziny, zaświadczenie o zarobkachczłonków rodziny.

    Kandydaci składają egzamin wstępny: pisemny — polegający na opracowaniu jednego z trzech podanych tematów z zakresu literatury polskiej, historii kultury polskiej i tematu dowolnego; egzamin ustny zdaje się z historii literatury polskiej, historii Polski, z nauki religii i z języka obcego.

    Jezus najlepiej zna serca ludzkie.Niektórych mężczyzn powołuje dospecjalnej służby kapłańskiej. W Ewangelii między innymi czytamy: „Nazajutrz znowu stal w tym samym m iejscu wraz z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: Oto Baranek Boży. Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem. Jezus zaś odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: Czego szukacie? Oni powiedzieli do Niego: Rabbi! — to znaczy: Nauczycielu — gdzie mieszkasz? Odpowiedział im: Chodźcie, a zobaczycie. Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego” (Jan 1,35—39).

    Drogi Młodzieńcze! Choćbyś miał wspaniałych mistrzów, gdy spocznie na Tobie boski wzrok Jezusa Chrystusa, zostawisz wszystko i pójdziesz za Nim. Zostać kapłanem to wielki zaszczyt, a zarazem najlepsza okazja do wzniosłej pracy w służbie Bogu i Ojczyźnie.

    11

  • Międzynarodowy Rok Kobiet

    HISTORII WALKI 0 PRAWA KOBIETO rganizacja Narodów Z jed

    noczonych na wniosek Św iatowej Dem okratycznej Federacji Kobiet ogłosiła rok 1975 Rokiem Kobiet. W bieżącym roku odbędzie się też Światowy Kongres Kobiet.

    Długa i niełatw a była w alka o rów noupraw nienie kobiet i przyznanie im takich praw . jakie m ają mężczyźni. Już w najdaw niejszej historii ludzkości spotykam y postacie kobiece, które przerastały swoją epokę, które nie chciały pogodzić się z praw em uznającym kobiety za gorszą część społeczeństwa. Jednak zorganizowany ruch kobiecy, działający według z góry założonego program u, powstał dopiero w wyniku przem ian polityczno-ekonomicznych, jakie nastąpiły po Rewolucji F ran cuskiej. W łaśnie w okresie rewolucji kobiety francuskie wystąpiły ze specjalnie przygotowanym m em oriałem na tem at sytuacji politycznej i społecznej kobiet. Dodać trzeba, że m em oriał ten nie uzyskał poparcia ówczesnej w ładzy, a jego autorka, k tó ra d a ła mu ty tu ł „D eklaracja P raw Kobiety i O byw atelki”, O lim pia de Gouges, w 1793 roku została ścięta na gilotynie. Długo jeszcze m usiały kobiety francuskie czekać, aby osiągnąć najbardziej podstawowe p raw a; do nauki i zdobywania zawodu, bo aż do roku 1848, a p raw a w yborcze otrzym ały dopiero w 1944 roku.

    N ajw iększe rozm iary osiągnął ruch kobiecy w Anglii, gdzie już przed stu laty pow staw ać zaczęły pierwsze szkoły zawodowe dla kobiet, a od r. 1879 zaczęto przyjm ować dziewczęta na U niw ersytet Londyński. W końcu ubiegłego w ieku przyznano kobietom angielskim czynne i bierne praw o wyborcze do organów samorządowych. Nie miały jednak p raw a wyborczego do w ładz politycznych i p a rla mentu. Trzeba było na to dalszych kilkudziesięciu lat.

    Bohaterką w alk o em ancypację kobiet w Anglii była Em m elina P ankhurst, k tóra całe życie poświęciła spraw om w alki o p raw a d la kobiet. Ona to zainicjow ała ruch angielskich sufrażystek (od słowa suffrage — praw o wyborcze do parlam entu), początkowo — Lidze Em ancypacji Kobiet, a później w K rajow ej Federacji Stowarzyszeń Sufrażystek.

    W ielokrotnie aresztow ana, szykanow ana i w yśm iewana nie traci ducha, zm ienia taktykę walki, organizuje akcje sabotażow e i choć la ta płyną, c iągle jest czynna i pełna energii. Dopiero jednak w czasie I W ojny Światowej, w roku 1917, przedstaw iony zostaje w parlam encie pro jek t przyznania p raw a wyborczego kobietom i to z zastrzeżeniam i — tylko kobietom zamężnym, po ukończeniu 30 la t i posiadającym m ajątek. P ro jek t ten zosta je zatw ierdzony w rok później. Em m elina P ankhurst doczekała jednak pełnego zwycięstw a swych idei, gdy m iała la t 70. W roku 1928 uchw alono praw o wyborcze obejm ujące wszystkie kobiety angielskie.

    Lata dziewięćdziesiąte przyniosły idee zjednoczenia w alki o p raw a kobiet w całej Europie. W roku 1889 na kongresie w Paryżu zostaje pow ołana Powszechna Unia Kobiet, zaś w Am eryce w roku 1893 organizuje się M iędzynarodowa R ada Kobiet. O rganizacja ta pracu je jako konfederacja szeregu związków walczących o praw a polityczne kobiet, dostęp do szkół wyższych itd. W sekretariacie tego ruchu pracuje między in nymi znana działaczka socjalistyczna K lara Zetkin. Jed nym z efektów prac tegoż ru chu jest Ogłoszenie M iędzynarodowego Dnia Kobiet w 1910 roku. Od roku 1913 dzień ten obchodzony jest zawsze 8 marca.

    Po II W ojnie Światowej, w roku 1945, na M iędzynarodowym K ongresie Kobiet w P a ryżu pow staje Światow a Dem okratyczna Federacja Kobiet, k tóra ściśle w spółpracuje ze św iatowym ruchem pokoju, walczy o rów noupraw nienie kobiet Afryki i Azji. Przez wiele la t — do roku 1967 — przewodniczącą św iatowej Federacji była francuska działaczka i uczona, uczennica M arii Skłodowskiej-Curie — prof. Eugenia Cotton. Obecnie sekretarzem generalnym Federacji jest przedstaw icielka Komunistycznej P artii A rgentyny Fanny Edelman. Federacja zrzesza 110 organizacji kobiecych z 97 krajów świata, a siedzibą jej w ładz jest Berlin.

    Mówiąc o ruchu kobiecym nie można pom inąć milczeniem zasług kobiet polskich i ich w kładu w w alkę o praw a kobiet na świecie. Już w początku X IX w ieku znana pisarka K lem entyna z Tań- skich-Hoffm anowa w ystępowała z projektam i reform w systemie wychowania dziewcząt oraz przygotowania zawodowego kobiet. Problem y te podjęły, w kilkadziesiąt la t później, tak zwane „entuzjastki — N. Żmichowska, A. Sim- borowiczowa, Z. W ęgierko i inne. Popierali ruch kobiecy także pisarze okresu pozytywizmu i to tej m iary co O- rzeszkowa, Prus, czy Świętochowski. W la tach 80 otw arto pierwsze szkoły zawodowe dla kobiet, a pierwsze studentki na uniw ersytetach krakow skim i lwowskim rozpoczęły studia w 1897 roku. Pierwsza organizacja kobieca powstała w 1907 roku pod nazw ą Tow arzystwo Rów noupraw nienia Kobiet, zaś praw a wyborcze polskie kobiety otrzym ały w 1918 roku.

    Polska jest współzałożycielką Światowej Dem okratycznej Federacji Kobiet, a nasza przedstaw icielka dr E. Pragie- row a przez w iele lat pełniła funkcję w iceprzewodniczącej Federacji. Obecnie w pracach Rady uczestniczą również przedstawicielki polskiego ru chu kobiet, m am y też przedstaw icielkę w samym Sekreta riacie Rady, jest n ią W anda Tycner, k tó ra równocześnie pełni funkcję redaktora naczelnego prasowego organu Federacji pod ty tu łem „Kobiety Św iata”.

    AM

    12

  • — A ch ta d z is ie jsz a m ło d z ie ż ! — czę s to s ły sz y się te g o ty p u n a rz e k a n ia .

    — N ic d o b re g o z n ieg o n ie w y ro ś n ie , w c a le n ie c h c e s ię s łu c h a ć , c ią g le coś p so c i...

    A u to ry te t ro d z ic ie lsk i... W ątp liw o śc i, z n a k i z a p y ta n ia , w z a je m n e p re te n s je . D ziec i o s k a r ż a ją ro d z iców , ro d z ic e o s k a rż a ją d z ie c i. J a k to je s t n a p r a w dę z ty m a u to ry te te m ? G d z ie s z u k a ć ź ró d ła k ło p o tó w ? C zy a u to r y te t p o trz e b n y je s t ju ż o d k o ły s k i?

    O ty m , że n ie k tó rz y ro d z ic e „ k a r z ą ” s w o je d z ie ci, to z n a c z y d a ją im k la p s y ju ż w p ie rw s z y m r o k u ż y c ia , a w d ru g im d o c h o d z i n a w e t d o b ic ia ich p a se m — n ie s te ty , p o w sz e c h n ie w ia d o m o . R o b io n e to je s t z w y k le bez p rz e m y ś la n ia i ra c z e j z p o tr z e b y w y ła d o w a n ia w ła s n e j z ło śc i i g n ie w u , n iż z m y ś lą o m a ły m „ w in o w a jc y ” . T a k a n ie p rz e m y ś la n a k a ra n ic d o b re g o d z ie c k u d a ć n ie m oże . N a sz u p ó r czy z ło ść w y w o ła ty lk o p o d o b n ą u n ieg o re a k c ję , n a sz a z ac ie k ło ś ć s p o w o d u je je g o z ac ięc ie i n ie p rz e je d n a n ą p o s ta w ę . K ie d y z a ś d z ie c k o n a sz e je s t d z ie ck ie m ra c z e j d e l ik a tn y m i w ra ż liw y m — m o że sp o w o d o w a ć s t r a c h i lę k , a p rz y ty m , o d e b ra ć m u ta k c e n n ą rz e c z , j a k z a u fa n ie do n a s .

    N ie n a le ż y te g o ro z u m ie ć w ty m s en s ie , że d z ie c k a w ogó le n ie w olno k a ra ć . P rze c iw n ie , m o ż n a z a s to so w a ć k a rę , k tó ra m a n a ce lu je d y n ie d o b ro d z ie c k a , u ła tw ić m u w ła ś c iw ą d ro g ę je g o d a lsz e g o p o s tę p o w a n ia . K a ra ta k a , a ż e b y m o g ła p o m a g a ć a n ie sz k o d z ić — p o w in n o s p e łn ia ć k i lk a w a r u n k ów . P rz e d e w sz y s tk im d z ie ck o p o w in n o ją ro z u m ie ć . N ie p o w in n a ona p rz e k ra c z a ć g ra n ic w y tr z y m a ło śc i u k ła d u n e rw o w e g o m ałeg o cz ło w iecz k a . J e s t je sz c z e je d e n b a rd z o w a ż n y w a ru n e k — je ś li k a ra re a liz o w a n a b ęd z ie w a tm o s fe rz e ż y cz liw o śc ii m iło śc i do d z ie ck a , a n ie n ie c h ę c i c zy z ło śc i, d z ieck o — w id z ąc z a s m u c o n e tw a rz e s w y c h n a j b liż szy ch — b ę d z ie s ię s ta ra ło n ie z a s łu ż y ć n a n ią p o n o w n ie .

    W resz c ie je sz c z e je d e n w a ru n e k s k u te c z n o śc i k a ry — po o d b y c iu je j p rz e z n a szeg o m a lc a j a k n a j sz y b c ie j w ra c a m y z n im do s to s u n k ó w p rz y ja c ie l s k ic h . D z ieck o m u s i z p o w ro te m czu ć s ię z n a m i d o b rz e , c zu ć n a sz e z a u fa n ie do s ieb ie . N ie w o ln o m u w ięc u s ta w ic z n ie w y p o m in a ć z łego , k tó re z r o b iło . O d w ro tn ie , tr z e b a o k a z a ć m u n a n o w o n a sz a w ia rę w jeg o d a lsz e d o h re chęc i.

    J a k ie g o ro d z a ju k a r y n a le ż y s to so w a ć ? O czy w iśc ie k a r y n a tu r a ln e , z w ią z a n e z p rz e w in ie n ie m .

    R o z la łe ś m le k o — w y trz y j je , z e p s u łe ś z a b a w k ę k o le d z e — o d d a j m u s w o ją , p rz e m o c z y łe ś b u ty w c h o d zą c w k a łu ż ę , m im o n a sz y c h u w a g , że te g o n ie w o ln o ro b ić — t ru d n o — m u s isz p o le ż e ć te r a z w łó ż ecz k u do c za su aż b u tk i w y s c h n ą i tp .

    M ó w iąc o k a r a c h t rz e b a te ż w sp o m n ie ć o g ro ź b a c h , ja k im czę s to ro d z ic e s z a fu ją w s to s u n k u do dzieci. J e ś l i są to g ro ź b y n ie re a ln e , ta k ie ja k np- „ ja k b ęd z iesz n ie g rz e c z n a o d d a m c ię B ab ie J a d z e ”— d z ie ck o p o c z ą tk o w o w y s t ra s z o n e , z c z a s e m p r z e s ta je na n ie re a g o w a ć , m y n a to m ia s t z a c z y n a m y t r a c ić w je g o o cza ch a u to r y te t . Z w y ch o w a w c ze g o w ię c p u n k tu w id z en ia ż a d n e j w a r to ś c i ta k ie n a sze p o s tę p o w a n ie w s to s u n k u do d z ie c k a n ie p o s iad a . J e ś l i zaś s t r a s z y m y je c z y m ś, z czy m w cz e śn ie j c zy p ó ź n ie j m o że , c zy m u s i s ię z e tk n ą ć , ja k n p . s z p ita le m , le k a rz e m , z a s trz y k ie m , ro b im y m u d o d a tk o w ą k rz y w d ę , g d y ż w m o m e n c ie k ie d y rz e c z y w iśc ie z a is tn ie je p o trz e b a s z p ita la czy b liż szeg o k o n ta k tu z le k a rz e m — d z ieck o ta k ie b ęd z ie się

    te g o s to k ro tn ie j ba ło i m o c n ie j to p rz e ż y w a ło n iż d z ie ck o w y c h o w y w a n e w a tm o s fe rz e z a u f a n ia do te j in s ty tu c j i c zy zaw o d u .

    S k o ro k a rz e m y — p o w in n iś m y te ż i n a g ra d z a ć . A le ja k ? N a p ew n o n ie w o ln o n a m d a w a ć d z ie ck u w n a g ro d ę p u s ty c h o b ie tn ic , n ig d y p o te m n ie s p e ł n io n y c h , n ie d o trz y m y w a n y c h . T a k ie b o w iem n ie sp e łn io n e o b ie tn ic e p o d k o p u ją n a sz a u to r y te t , a w ię c w k o n s e k w e n c ji w y ra ź n ie p s u ją n a sz e d o b re s to s u n k i z d z ie ck ie m . N a jle p s z ą fo rm ą n a g ro d y d la m a łeg o d z ieck a j e s t po p ro s tu p o c h w a ła . O na d a je d z ie c k u z aw sz e w ie le ra d o ś c i i p o w o d ó w do d u m y , z a c h ę c a ją c je do d a lsz y c h su k c e só w .

    N ie n a le ż y n a to m ia s t p rz e k u p y w a ć d z iec i ró ż n y m i s m a k o ły k a m i c zy z a b a w k a m i. D z ieck o po k i lk a k ro tn y m ta k im n a sz y m w y s tą p ie n iu b ę d z ie u m ia ło je w y k o rz y s ta ć w n a jw y g o d n ie js z y c h d la s ieb ie m o m e n ta c h i a n i s ię s p o s tr z e ż e m y , j a k s ta n ie się „ ty ra n e m d o m o w y m ” , k tó ry ż a d n y c h n a sz y c h p o le c eń i ro z k a z ó w n ie b ęd z ie c h c ia ł w y k o n a ć bez o trz y m a n ia u p rz e d n io o b ie c a n e j n a g ro d y .

    A ty m c z a s e m p o s łu sz e ń s tw a , g rz e cz n o śc i i s z a c u n k u n a le ż y u c z y ć d z ieck o b ez d a w a n ia z a to n a g ro d y . In a c z e j b ęd z ie w z ra s ta ło w p rz e k o n a n iu , że ty lk o w te d y o p ła c a s ię b y ć p o s łu s z n y m , je ś l i s ię coś za to o trz y m a .

    I le k ro ć w ięc w id z im y , że d z ie c k o ro b i co ś in a cze j, n iż b y ś m y c h c ie li — w k ra c z a m y . A je ż e li n ie s łu c h a i n a d a l ro b i sw o je? ... N ie z aw sz e n a j le p s z ą d r Qgą je s t ż ą d a n ie . T rz e b a s ię n a jp ie rw z a s ta n o w ić czy d z ieck o u c z y z a d o ś ć ż ą d a n iu . T a k je s t w ła śn ie ze s ta r s z y m i dz iećm i.

    P e d a g o g ik a o p ra c o w a ła na p o d o b n e w y p a d k i o k re ś lo n e ś ro d k i. J e d n y m z n ic h je s t m e to d a u s u w a n ia o p o ru w z g lę d e m k ro k ó w w y c h o w a w c z y c h . N a czy m ta m e to d a p o le g a?

    C hodzi tu ta j o to , że ż y cz e ń w y c h o w a w c y się n ie n a rz u c a , lecz p o d a je się je w ta k ie j fo rm ie , ja k b y p o c h o d z iły od sa m e g o d z ie c k a , ja k b y b y ły je g o w ła sn y m i ż y cz e n ia m i.

    M yśl tę z n a ł d o h rz e je d e n z n a jp o p u la rn ie js z y c h b o h a te ró w p is a rz a a m e ry k a ń s k ie g o M ark a T w a in a , T o m e k S a w y e r ; k a z a n o m u w n ie d z ie lę , k ie d y c h ło p c y s ię b a w ili, m a lo w a ć p a rk a n . N ie ch c ia ło m u się p ra c o w a ć , a le m u s ia ł. I z n a la z ł w y jś c ie : zaczą ł m a lo w a ć te n z n ie n a w id z o n y p a r k a n z m a n i fe s ta c y jn y m z a p a łe m . K p ią c y z n ieg o c h ło p c y , p a trz ą c , ja k z a p a m ię ta le p ra c u je , sam i n ie w ie d z ą c k ie d y d oszli do w n io s k i, że m a lo w a ć p a r k a n to m u s i b y ć s z a le n ie c ie k a w a ro b o ta . Z aczę li p ro s ić , ż e b y im T o m e k po zw o lił „ t ro c h ę p o m a lo w a ć ” . Z w ró ć m y u w a g ę , że n ie ty lk o im n ik t n ie k a z a ł, oni sam i p ro s ili. N ie do ść , że p ro s ili . O d d a w a li T o m k o w i s w o je u lu b io n e z a b a w k i za p ra w o do k i l k u m in u to w e g o m a lo w a n ia p a rk a n u .

    W te j w ła ś n ie m o ż liw o śc i k s z ta łto w a n ia p o t r z e b nego w y c h o w a w c y s to s u n k u do ja k ie j ś s p ra w y , w z b u d z e n ie u dz iec i z a in te re s o w a n ia do n ie j , u s t a w ie n ia ich w p o z y c ji a k ty w n e g o , sam o d z ie ln e g o w y b o ru , p o le g a m e to d a u s u w a n ia o p o ru w z g lęd e m p o s tę p o w a n ia w y c h o w a w c ze g o .

    W obec m ło d z ie ży s k u te c z n e są ta k ie fo r m y o d d z ia ły w a n ia w y c h o w a w c z e g o , k tó r e d a ją u jś c ie c h ę ci b y c ia s a m o d z ie ln y m , d o ro s ły m .

    ...C h ło p a k s to i z g ru p ą k o le g ó w . O jc iec w ra c a z p ra c y , p rz e c h o d z i ko ło n ich i g ło śn o , w p rz e s tr z e ń rz u c a sy n o w i r o z k a z : „ C h o d ź do d o m u !” . A s p o j

    rz e n ia k o le g ó w p y t a j ą : „N o , co z ro b is z ? ” . I n ie rz a d k o p a d n ie w y z y w a ją c e : „N ie p ó jd ę !” .

    R odzi s ię w ię c k o n f l ik t , w k tó ry m z r e g u ły z w y c ięża d o ro s ły , ty lk o że to z w y c ię s tw o b y w a g o rsz e n ie ra z od k lę s k i — tr a c i a u to ry te t .

    Z n a c z n ie s łu sz n ie j j e s t p o w ie d z ieć s y n o w i: „ M a m y coś do o b g a d a n ia , p o s ta r a j s ię sz y b k o p rz y jś ć do d o m u ” .

    Jeż e li od sam eg o p o c z ą tk u u k ła d a m y s w o je s to s u n k i z d z ie ćm i n a w y ra ź n ie z a z n a c z o n y m d y s ta n s ie , s t r a c h u — to n ie m o ż e m y o c z e k iw a ć s z y b k ie go r e z u l ta tu i e fe k tó w w y c h o w a w c z y c h . N ie o c z e k iw a n a ch ęć z a b a w y z n a sz e j s tro n y , p ra g n ie n ie b liż szeg o k o n ta k tu , w sp ó łza w o d n ic ze n ia , b ęd z ie d la n a szego d z ie ck a — c zy m ś n ie z g o d n y m z u s ta lo n y m io n a s w y o b ra ż e n ia m i i m o że b y ć p o c z y ta n e za j a k iś p o d s tę p . N ig d y n ie u c ie k a jm y s ię do w y b ie g ó w z d z ieck iem . N ie trz e b a go „ z w a b ia ć ” , je ż e li ch cem y , ż e b y w y k o n a ło z a m ia s t n a s j a k ą ś p ra c ę . D zieci są m ą d re , b a rd z o s p o s trz e g a w c z e i m a ją w s p a n ia łą in tu ic ję . N a w e t je ż e li od r a z u n ie z ro z u m ie ją , z ro z u m ie ją n a s tę p n y m ra z e m i p o ró w n a ją z p o p rz e d n im .

    R o d z ice m o g ą s tra c ić a u to r y te t , je ś l i n ie b ę d ą go m ie li u ró w ie ś n ik ó w sw o ich d z iec i. C zęsto o jc ie c lub m a tk a s ta r a j ą s ię b y ć „ m ło d z ie ż o w i” , g łó w n ie w s e n s ie z ew n ę trz n y m . N ie tę d y d ro g a ! R o d zice z y s k u ją ra c z e j o s ią g a ją c s u k c e s y , k tó re m ło d z i s o b ie c en ią , m a ją c za so b ą z b io ro w o ś ć sp o łec z n ą , do k tó re j c h c ie lib y n a leżeć . M łodzież je s t d z iś p r a k ty c z n a , n ie im p o n u ją j e j c i co p ię k n ie o p ra w d z ie m ó w ią , lecz c i, co d a ją j e j św iad ec tw o .

    N ie k a ż d e m u je d n a k p rz y p a d a w u d z ia le s ła w a w y b itn e g o a k to ra , n a u k o w c a c zy s p o r to w c a . Co w te d y ? J e d n o je s t p e w n e — n a jg o rs z e ś ro d o w isk o n ie w y k o le i d z ie ck a z b a rd z o k o c h a ją c e j s ię , z w a r te j ro d z in y . Z w a r te j , a le n ie z a m k n ię te j . W sp ó łc z e s ny dom m u s i b y ć o tw a r ty n a ś w ia t i na lu d z i, to le r a n c y jn y — choć n ie o b o ję tn y w o b e c w a r to ś c i i p ra w d .

    W p e w n y m m o m e n c ie w y c h o w a n ie z o s ta je z a s tą p io n e p rz e z s a m o w y c h o w a w e z e . T o n ie z n a c z y , że ro d z ice p rz e s ta ją b y ć p o trz e b n i. M u szą je d n a k zm ie n ić s w o je ro le . N ie m o g ą ju ż w y s tę p o w a ć ja k o k o n tro le r z y , lecz w y łą c z n ie ja k o d o ra d c y . I d o p ó ź ne j s ta ro śc i m o g ą p o z o s ta w a ć w a ż n y m c z y n n ik iem ro z w o ju o so b o w o śc i sw o ich d z iec i — p o d w a r u n k iem n ie n a rz u c a n ia się n a tr ę tn e g o ze s w o ją ra d ą .

    Ś w ia t id z ie n a p rz ó d , z m ie n ia ją s ię n o rm y o b y c z a ju i m y ś le n ia , id e a ły s u k c e s