Rok XIIL Fr. 294. GórnoślązakKatowice, · Rok XIILGórnoślązakKatowice, sobota dnia 28-so...

4
Rok XIIL Katowice, sobota dnia 28-so grudnia 1912, Fr. 294. Górnoślązak Jflptmo codzienne, poświęcone sprawom ludu polskie po no. Sląs&tb L „GÓRNOŚLĄZAKdodatkami: obrazkowym, powieściowym, godziną1 ^Dzwonkiem". wychodzi codziennie z wyjątkiem niedziel » świąt i kosztuje miesięcznie z odnoszeniem do domu 80 len„ i na poczcie kwartalnie 2 mk„ z odnoszeniem du domu 242 mk. I i w Przez lud dla ludu! Telefon Nr. 1049, OGŁOSZENIA 20 fen. za jednołamowy wiersz petytowy. Przy kilkakrotnem powtórzeniu udziela sifi znacznego ra- batu. r Reklamy 50 fenygów od wiersza ^etylowego. REDAKCYA I EKSPEDYCYA znajduje się przy ulicy Poprzecznej (Quer-Strassej nr. 11. ^akatystyczne kłamstwa. Hakatyściw Rybnickiem rozpuścili wiadomość, że wszystkie gazety polskie upadły, że od Nowego Roku nie będzie wychodziła żadna ga- zeta polska. Jest to wierutne kłamstwo, na któ- re można odpowiedzieć z całą słusznością twierdze- niem, gazety niemieckie na polskim Górnym Śląsku dawno byłyby upadły, gdyby nie pomoc rządu, wła- dzy, wielkiego przemysłu a w ostatnim czasie także bakatystów w rozmaitych warstwach, masonów itp. Gazety niemieckie maję u nas prócz tego byt umo- żliwiony wskutek nie d o ałoś ci grzesznejgrzechu narodowego tysięcy na- szych rodaków, którzy pozwalają na to, aby w domu pozostające jeszcze ich dzieci doroślejsze »bonowały gazety blisko bezbożnych libera- łów, masonów, bakatystów i nowo- modnych poganów stojące, a nawet sami je abonują, będąc jeszcze nieuświadomionymi. Nieraz już o tern pisaliśmy i nawoływali do obowiązku katolickiego, społecznego i narodo- wego. Prosiliśmy o gorącą i wytrwałą agi- tacyę przeciw gazetom niemieckim. Radziliśmy, aby w każdej wsi, w każdem mieście ze- brało się kilku lub kilkunastu rodaków gorliwych, którzyby od domu do domu, od pomieszkania do pomieszkania chodzili i rodaków namawiali do do- brej gazety, katolickiej i polskiej, narodowej i ludowej, a tępili chwast nie- miecki bezbożników i bakatystów. Miejscami agitacya przeciw gazetom niemieckim wydała dobre rezultaty. Rodacy! Zważcie, że gazeta niemiecka nie broni waszych spraw społecznych (robotniczych, gospodarczych, rzemieślniczych, ku- pieckich itp.), jak to czyni gazeta polska. Zważcie, że wcale już nie broni gazeta obca spraw narodowych. Rzadko która zaś broni spraw katolickich, a jeżeli to. czyni, Wiedy zwalcza na- rodowe i polityczne sprawy wasze. Jak można popierać, abonować takie gazety ? Gazety niemieckie za ogłoszenia, druki itd. ze stro- ny rządu, władz miejskich, powiatowych, sądowych i innych, ze strony pracodawców itd. zbierają rok- rocznie dziesiątki i setki tysięcy. Przy- pominamy tylko np. firmę braci Böhm w Katowicach, która setki tysięcy marek zbiera za druki kolejowe, a prócz tego za „Arbeiterfreundai owe straszne ka- lendarze, pełne jadu i nienawiści dla ludu polskiego, zohydzające naród w sposób niebywały, rozsze- rzane przez landratów i zarządy gmin. Przeciw temu należałoby głos podnieść w zastępstwach gmin i na sejmikach powiatowych. Gazeta polska jest bronią najlep- szą w sprawach zarobkowych i społecz- nych, w sprawach narodowych, politycznych itd. Teraz, przed kwartałem, przypominamy jeszcze raz obowiązek gorącej a wytrwałej agita- cyi za gazetą polską. Nasza gazeta ma wiadomości naj- świeższe. Gazety niemieckie poda- waj? najważniejsze wiadomości po- lityczne o 12 do 24 i 48 godzin póź- niej, aniżeli nasza gazeta. Dalej do agitacyi! ........................................................... wmmmmmmmmmmmmmmmmmmm» W sprawie Rady Jfarodowej. Niektóre pisma domagają się, żeby utworzenia lej i opracowania ustaw nie powierzyć wyłącznie Komitetowi Centralnemu i kołom poselskim, ale żeby odnośny projekt podać poprzednio pod obrady wszystkim prowincyonalnym organizacyom wyborczym i dopiero po wydaniu opinii przez nie przystąpić do ostatecznego utworzenia Rady. Żą- danie to słuszne, bo tylko Rada, utworzona na pod- stawie wszystkich miarodawczych organizacyi po- litycznych, reprezentujących ogół politycznie zor- ganizowanych rodaków, może w przyszłości liczyć na ogólny posłuch. Podzielamy także zdanie, wy- rażone w ostatnim numerze „Gaz. Grudz., że do Rady powołani być powinni także doświadczeni dziennikarze i działacze polityczni, zaprawieni w służbie obywatelskiej. Uważamy, że i byłych posłów należy zaprosić na narady nad programem pracy Rady Narodowej. Przedewszystkiem nie należy się zbytnio spie- szyć i bez gruntownego zastanowienia się stworzyć coś, co się w koiiccu nikomu podobać nie będzie. Wykluczona powinna być wszelka par- tyjność. Na razie byłoby może najlepiej, gdyby Rada Narodowa była tylko sądem rozjemczym. Rząd pruski nie powinien rządzić w kościele katolickim. Donosiliśmy niedawno, że regencya na Górnym Śląsku miesza się do nauki przygotowawczej do pierwszej komunii św., jakkolwiek nauka ta jest wyłączną sprawą Kościoła. Teraz ogłasza znowu „Germaniacentrowa następujące rozporządzenie jednego z prezesów regencyjnych z zachodnich Nie- miec. Rozporządzenie to brzmi: „Używanie języka polskiego przy nabożeń- stwach przekroczyło w najnowszym czasie granice dawniej ściśle określone; również powiększyła się znacznie liczba nabożeństw polskich. Wielkiego znaczenia dla mnie dokładne informacye w tej sprawie. Żądam (!) sprawozdania o obecnem dusz- pasterstwie Polaków. O szczególnych objawach w tej dziedzinie, na przykład o zatrudnianiu narodo- wo-polskich duchownych przy duszpasterstwie, proszę donosić mi, tak jak dawniej, niezwłocznie. „Czyż to nie jest wdzieraniem się w sprawę, która jedynie Kościół obchodzi!? powiada „Ger- mania. Po za tern pragnie władza policyjna do- wiedzieć się, ilu Polaków należy do związków górniczych, ile książek znajduje się w bibliotekach. Dalej, jak zachowywali się Polacy przy wyborach do parlamentu, komunalnych i kościelnych. Nastę- pnie ma być przeprowadzonem śledztwo, ile zagra- nicznych Polaków zatrudnionych jest w przemyśle i z jakich powodów ich dotychczas nie wydalo- no (!) Dalej jeszcze sprawozdania zawierać mają, jakie rozmiary przybrało polskie duszpasterstwo, jacy duchowni duszpasterstwo po polsku wykonu- ją, w których dniach i o którym czasie nabożeń- stwa się odbywają, czy przy chrztach, ślubach, po- grzebach polskiego języka używają. „Co ma wy- niknąć z takiego dochodzenia?zapytuje się w końcu „Germania. Nie wiemy, czy władze kościelne energicznie się oparły takim zachciankom rządu protestan- ckiego. Chociaż się zachcianki objawiają nawet tylko w formie grzecznego zapytania lub zwrócenia uwa- gi, należy je odeprzeć. Najlepiej jest, że wszelkie wskazówki i zapy- tania ogłasza się w gazetach, gdyż wtedy świat się dowie o „pruskiejwolności i swobodzie. Należałoby zebrać wszystkie rozporządzenia, zapytania, wskazówki itp. rządu pruskiego i ogło- sić je drukiem we formie broszurki. Byłby to cie- kawy dokument polityki kościelnej. Gospodarka króla pruskiego Fryderyka II na Górnym Śląsku. * Gdy dziś grom po gromie uderza w nasze społe- czeństwo, wielu jest takich, którzy myślą, że wszystko to się zaczęło, od kiedy hakatyści wpływy na rząd uzyskali. Tymczasem tak nie jest, ucisk ten jest odwieczny i Bismarck i hakatyści po prostu wykonawcami po- litycznego testamentu swych poprzedników, a przede- wszystkiem króla pruskiego Fryderyka II, „Wielkie- go, znanego pod przydomkiem „Starego Fryca. Otóż król ten, który w głównej mierze przyczynił się do rozszarpania Polski« już w połowie 13-go stulecia na gwałt germanizować. Cto jeden z największych pedagogów niemieckich ostatnich cza- sów, dr. Wawrzyn Kellner, tak o tej germanizacyi pi- sze: Fryderyk Wielki nietylko przez regulamin szkól- j ny z roku 1765 wszczął rozpowszechnianie znajo- mości języka niemieckiego, lecz starał sie rozpowszechnić przedewszystkiem na Górnym Śląsku środkami przymusowemi. Z pewnego rozporządzenia królewskiego z dnia 9 czer- wca 1/64 niech wolno będzie przytoczyć dla charak- terystyki, że miano usunąć czysto polskich nauczycieli (stockpolnische Schulmeister) dalej, że nie wolno przyjmować żadnemu dominium (dworowi) polskich sług, które nie umieją po niemiecku i że dzie- wczęta i młodzieńcy, którzy przy ukazaniu się tego królewskiego orędzia jeszcze nie skończyli 16 wzglę- dnie 20 roku, tylko wtedy oćrzymać mają pozwolenie do zawierania związków małżeńskich, jeżeli mowa niemiecka nie pozostała im obcą. Kiedy 1772 Prusy Zachodnie znów po- łączono z Prusami Wschodndemi, starał się Fryderyk Wielki wszdkiemi sposobami ziemie te zgermanizować i przedewszystkiem miały w tym kierunku wpływ wy- wierać szkoły, które w wielkiej liczbie nowo potwo- rzono i zapychanie tych dzielnic nie- mieckimi urzędnikami. Widzimy więc, że już „Stary Fryc" używał tych samych dróg ucisku, które dziś hakatyścd zalecają, i których system pruski wobec nas używa. Posunął się „Stary Fryc" nawet tak daleko, że zakazywał małżeństw polskich. Wia- domo też, że wywoził z Górnego Śląska setkami ludność na Pomorze w celach german! - zacyjntych. Kolei wówczas jeszcze nie było, więc ludzi pakowano na wozy drabiaste i wywożono gwałtem. Haka/tyści najchętniej naśladowaliby system „Starego Fryca", tego „dobrodzieja, jak go przedstawiają dzieciom w szkole. Pomówić trzeba o czynach „wiel- kiego Fryca" z nieoświeconemi i śpiącemi rodakami. Na szczęście nasze dziś przymusowe zabieranie i wy- wożenie ludzi nie może być praktykowane, gdyż nie ma już rząd takich praw. Wojna na Bałkanie. Znamienne słowa serbskiego następcy tronu. Wiedeń, 23 grudnia. „Südslav. Corr.donos! z Belgradu: Z okazyi urodzin następcy tronu kor- pus oficerski złożył mu gratulacye w Skoplje. Po przemowie jednego z oficerów, odpowiedział następca tronu. „Wskutek wielkich zwycięstw ar- mii serbskiej, ziściło się wiele snów i ideałów lu- dności serbskiej. Potomkowie Kara Georga, któ- rych los jest związany z losem Serbii, wierzą sil - nie, że i dalsze ideały serbskie się urzeczywistnią. W tern miejscu przerwano księciu mowę burzliwe* mi oklaskami. , Serdeczności serbsko - rosyjskie. Wiedeń, 23 grudnia. „Südslav. Corresp.do- nosi z Belgradu: W kołach dworskich słychać, że z okazyi imienin cara nastąpiła bardzo serdeczna- wymiana depesz między królem Piotrem a carem. Porta proklamuje samorząd Albanii. Berlin, 23 grudnia. „Loc. Anzg.donosi z Konstantynopola: Ambasador austryacki konfe- rował wczoraj długi czas z wielkim wezyrem i mi- nistrem spraw zagranicznych. Porta zamierza wy- dać w najbliższych dniach proklamacyę w sprawie autonomii Albanii. Z Czarnogóry. Cetynia, 23 grudnia. Ze strony miarodajnej* przeczą stanowczo pogłoskom o zachwianiu się dy- nasty! Nieguszów. Król i jego rodzina cieszy się w kraju ogromną sympatyą. Prasa rosyjska niezadowolona z uchwał konteren« cyi ambasadorów w Londynie. Petersburg, 24 grudnia. Wynik konieren- cyi ambasadorów nie wypadł w myśl żądań rosyj-4 skiers wskutek czego wśród nacyonalistów (haka-\ tystów) rosyjskich panuje wrzenie. „Now. Wre- miaw trzecim z rzędu artykule nazywa uchwałę'! londyńską „Mukdenem dyplomacyi rosyjskiej. Na- cjonaliści rosyjscy organizują wielki wiec, który i się odbędzie w Petęrsburgu albo w Moskwie. Po- ; nadto pisma nacyonalistyczne domagają się zwoi-' j pienia ministra spraw zagranicznych Sazonowa I i prezesa Kckowcewa. (Okropnie sie rozsierdzili hakatyści rosyjscy,«*-

Transcript of Rok XIIL Fr. 294. GórnoślązakKatowice, · Rok XIILGórnoślązakKatowice, sobota dnia 28-so...

Page 1: Rok XIIL Fr. 294. GórnoślązakKatowice, · Rok XIILGórnoślązakKatowice, sobota dnia 28-so grudnia 1912, Fr. 294. Jflptmo codzienne, poświęcone sprawom ludu polskiepo no. Sląs&tb

Rok XIIL Katowice, sobota dnia 28-so grudnia 1912, Fr. 294.

GórnoślązakJflptmo codzienne, poświęcone sprawom ludu polskie po no. Sląs&tb

L „GÓRNOŚLĄZAK“dodatkami: obrazkowym, powieściowym, godziną“ 1

^Dzwonkiem". wychodzi codziennie z wyjątkiem niedziel » świąt i kosztuje miesięcznie z odnoszeniem do domu 80 len„

i na poczcie kwartalnie 2 mk„ z odnoszeniem du domu 242 mk.

I

i

w

Przez lud — dla ludu!Telefon Nr. 1049,

OGŁOSZENIA 20 fen. za jednołamowy wiersz petytowy. Przy kilkakrotnem powtórzeniu udziela sifi znacznego ra­batu. —r Reklamy 50 fenygów od wiersza ^etylowego.

REDAKCYA I EKSPEDYCYAznajduje się przy ulicy Poprzecznej (Quer-Strassej nr. 11.

^akatystyczne kłamstwa.Hakatyściw Rybnickiem rozpuścili

wiadomość, że wszystkie gazety polskie upadły, że od Nowego Roku nie będzie wychodziła żadna ga­zeta polska.

Jest to wierutne kłamstwo, na któ­re można odpowiedzieć z całą słusznością twierdze­niem, iż gazety niemieckie na polskim Górnym Śląsku dawno byłyby upadły, gdyby nie pomoc rządu, wła­dzy, wielkiego przemysłu a w ostatnim czasie także bakatystów w rozmaitych warstwach, masonów itp.

Gazety niemieckie maję u nas prócz tego byt umo­żliwiony wskutek nie d o ałoś ci grzesznej— grzechu narodowego — tysięcy na­szych rodaków, którzy pozwalają na to, aby w domu pozostające jeszcze ich dzieci doroślejsze »bonowały gazety blisko bezbożnych libera­łów, masonów, bakatystów i nowo­modnych poganów stojące, a nawet sami je abonują, będąc jeszcze nieuświadomionymi.

Nieraz już o tern pisaliśmy i nawoływali do obowiązku katolickiego, społecznego i narodo­wego. Prosiliśmy o gorącą i wytrwałą agi- tacyę przeciw gazetom niemieckim. Radziliśmy, aby w każdej wsi, w każdem mieście ze­brało się kilku lub kilkunastu rodaków gorliwych, którzyby od domu do domu, od pomieszkania do pomieszkania chodzili i rodaków namawiali do do­brej gazety, katolickiej i polskiej, narodowej i ludowej, a tępili chwast nie­miecki bezbożników i bakatystów. Miejscami agitacya przeciw gazetom niemieckim wydała dobre rezultaty.

Rodacy!Zważcie, że gazeta niemiecka nie broni

waszych spraw społecznych (robotniczych, gospodarczych, rzemieślniczych, ku­pieckich itp.), jak to czyni gazeta polska.

Zważcie, że wcale już nie broni gazeta obca spraw narodowych. Rzadko która zaś broni spraw katolickich, a jeżeli to. czyni, Wiedy zwalcza na­rodowe i polityczne sprawy wasze.

Jak można popierać, abonować takie gazety ?Gazety niemieckie za ogłoszenia, druki itd. ze stro­

ny rządu, władz miejskich, powiatowych, sądowych i innych, ze strony pracodawców itd. zbierają rok­rocznie dziesiątki i setki tysięcy. Przy­pominamy tylko np. firmę braci Böhm w Katowicach, która setki tysięcy marek zbiera za druki kolejowe, a prócz tego za „Arbeiterfreunda” i owe straszne ka­lendarze, pełne jadu i nienawiści dla ludu polskiego, zohydzające naród w sposób niebywały, rozsze­rzane przez landratów i zarządy gmin. Przeciw temu należałoby głos podnieść w zastępstwach gmin i na sejmikach powiatowych.

Gazeta polska jest bronią najlep­szą w sprawach zarobkowych i społecz­nych, w sprawach narodowych, politycznych itd.

Teraz, przed kwartałem, przypominamy jeszcze raz obowiązek gorącej a wytrwałej agita- cyi za gazetą polską.

Nasza gazeta ma wiadomości naj­świeższe. Gazety niemieckie poda­waj? najważniejsze wiadomości po­lityczne o 12 do 24 i 48 godzin póź­niej, aniżeli nasza gazeta.

Dalej do agitacyi!........................................................... wmmmm—mmmmmmmmmmmmmmm»

W sprawie Rady Jfarodowej.Niektóre pisma domagają się, żeby utworzenia

lej i opracowania ustaw nie powierzyć wyłącznie Komitetowi Centralnemu i kołom poselskim, ale żeby odnośny projekt podać poprzednio pod obrady wszystkim prowincyonalnym organizacyom wyborczym i dopiero po wydaniu opinii przez nie przystąpić do ostatecznego utworzenia Rady. Żą­danie to słuszne, bo tylko Rada, utworzona na pod­stawie wszystkich miarodawczych organizacyi po­litycznych, reprezentujących ogół politycznie zor­ganizowanych rodaków, może w przyszłości liczyć na ogólny posłuch. Podzielamy także zdanie, wy­rażone w ostatnim numerze „Gaz. Grudz.“, że do Rady powołani być powinni także doświadczeni dziennikarze i działacze polityczni, zaprawieni w służbie obywatelskiej.

Uważamy, że i byłych posłów należy zaprosić na narady nad programem pracy Rady Narodowej.

Przedewszystkiem nie należy się zbytnio spie­szyć i bez gruntownego zastanowienia się stworzyć coś, co się w koiiccu nikomu podobać nie będzie.

Wykluczona powinna być wszelka par­tyjność.

Na razie byłoby może najlepiej, gdyby Rada Narodowa była tylko sądem rozjemczym.

Rząd pruski nie powinien rządzić w kościele katolickim.

Donosiliśmy niedawno, że regencya na Górnym Śląsku miesza się do nauki przygotowawczej do pierwszej komunii św., jakkolwiek nauka ta jest wyłączną sprawą Kościoła. Teraz ogłasza znowu „Germania“ centrowa następujące rozporządzenie jednego z prezesów regencyjnych z zachodnich Nie­miec. Rozporządzenie to brzmi:

„Używanie języka polskiego przy nabożeń­stwach przekroczyło w najnowszym czasie granice dawniej ściśle określone; również powiększyła się znacznie liczba nabożeństw polskich. Wielkiego znaczenia dla mnie są dokładne informacye w tej sprawie. Żądam (!) sprawozdania o obecnem dusz­pasterstwie Polaków. O szczególnych objawach w tej dziedzinie, na przykład o zatrudnianiu narodo- wo-polskich duchownych przy duszpasterstwie, proszę donosić mi, tak jak dawniej, niezwłocznie“.

„Czyż to nie jest wdzieraniem się w sprawę, która jedynie Kościół obchodzi!? — powiada „Ger­mania“. Po za tern pragnie władza policyjna do­wiedzieć się, ilu Polaków należy do związków górniczych, ile książek znajduje się w bibliotekach. Dalej, jak zachowywali się Polacy przy wyborach do parlamentu, komunalnych i kościelnych. Nastę­pnie ma być przeprowadzonem śledztwo, ile zagra­nicznych Polaków zatrudnionych jest w przemyśle i z jakich powodów ich dotychczas nie wydalo­no (!) Dalej jeszcze sprawozdania zawierać mają, jakie rozmiary przybrało polskie duszpasterstwo, jacy duchowni duszpasterstwo po polsku wykonu­ją, w których dniach i o którym czasie nabożeń­stwa się odbywają, czy przy chrztach, ślubach, po­grzebach polskiego języka używają. „Co ma wy­niknąć z takiego dochodzenia?“ — zapytuje się w końcu „Germania“.

Nie wiemy, czy władze kościelne energicznie się oparły takim zachciankom rządu protestan­ckiego.

Chociaż się zachcianki objawiają nawet tylko w formie grzecznego zapytania lub zwrócenia uwa­gi, należy je odeprzeć.

Najlepiej jest, że wszelkie wskazówki i zapy­tania ogłasza się w gazetach, gdyż wtedy świat się dowie o „pruskiej“ wolności i swobodzie.

Należałoby zebrać wszystkie rozporządzenia, zapytania, wskazówki itp. rządu pruskiego i ogło­sić je drukiem we formie broszurki. Byłby to cie­kawy dokument polityki kościelnej.

Gospodarka króla pruskiego Fryderyka II na Górnym Śląsku. *

Gdy dziś grom po gromie uderza w nasze społe­czeństwo, wielu jest takich, którzy myślą, że wszystko to się zaczęło, od kiedy hakatyści wpływy na rząd uzyskali.

Tymczasem tak nie jest, ucisk ten jest odwieczny i Bismarck i hakatyści są po prostu wykonawcami po­litycznego testamentu swych poprzedników, a przede­wszystkiem króla pruskiego Fryderyka II, „Wielkie­go”, znanego pod przydomkiem „Starego Fryca”. Otóż król ten, który w głównej mierze przyczynił się do rozszarpania Polski« już w połowie 13-go stulecia na gwałt germanizować. Cto jeden z największych pedagogów niemieckich ostatnich cza­sów, dr. Wawrzyn Kellner, tak o tej germanizacyi pi­sze: Fryderyk Wielki nietylko przez regulamin szkól- j ny z roku 1765 wszczął rozpowszechnianie znajo­mości języka niemieckiego, lecz starał sie rozpowszechnić ją przedewszystkiem na Górnym

Śląsku środkami przymusowemi. Z pewnego rozporządzenia królewskiego z dnia 9 czer­wca 1/64 niech wolno będzie przytoczyć dla charak­terystyki, że miano usunąć czysto polskich nauczycieli (stockpolnische Schulmeister) — dalej, że nie wolno przyjmować żadnemu dominium (dworowi) polskich sług, które nie umieją po niemiecku i że dzie­wczęta i młodzieńcy, którzy przy ukazaniu się tego królewskiego orędzia jeszcze nie skończyli 16 wzglę­dnie 20 roku, tylko wtedy oćrzymać mają pozwolenie do zawierania związków małżeńskich, jeżeli mowa niemiecka nie pozostała im obcą. Kiedy 1772 Prusy Zachodnie znów po­łączono z Prusami Wschodndemi, starał się Fryderyk Wielki wszdkiemi sposobami ziemie te zgermanizować i przedewszystkiem miały w tym kierunku wpływ wy­wierać szkoły, które w wielkiej liczbie nowo potwo­rzono i zapychanie tych dzielnic nie­mieckimi urzędnikami.

Widzimy więc, że już „Stary Fryc" używał tych samych dróg ucisku, które dziś hakatyścd zalecają, i których system pruski wobec nas używa.

Posunął się „Stary Fryc" nawet tak daleko, że zakazywał małżeństw polskich. Wia­domo też, że wywoził z Górnego Śląska setkami ludność na Pomorze w celach german! - zacyjntych. Kolei wówczas jeszcze nie było, więc ludzi pakowano na wozy drabiaste i wywożono gwałtem. Haka/tyści najchętniej naśladowaliby system „Starego Fryca", tego „dobrodzieja”, jak go przedstawiają dzieciom w szkole. Pomówić trzeba o czynach „wiel­kiego Fryca" z nieoświeconemi i śpiącemi rodakami. Na szczęście nasze dziś przymusowe zabieranie i wy­wożenie ludzi nie może być praktykowane, gdyż nie ma już rząd takich praw.

Wojna na Bałkanie.Znamienne słowa serbskiego następcy tronu.Wiedeń, 23 grudnia. „Südslav. Corr.“ donos!

z Belgradu: Z okazyi urodzin następcy tronu kor­pus oficerski złożył mu gratulacye w Skoplje. Po przemowie jednego z oficerów, odpowiedział następca tronu. „Wskutek wielkich zwycięstw ar­mii serbskiej, ziściło się wiele snów i ideałów lu­dności serbskiej. Potomkowie Kara Georga, któ­rych los jest związany z losem Serbii, wierzą sil ­nie, że i dalsze ideały serbskie się urzeczywistnią. W tern miejscu przerwano księciu mowę burzliwe* mi oklaskami. ,

Serdeczności serbsko - rosyjskie.Wiedeń, 23 grudnia. „Südslav. Corresp.“ do­

nosi z Belgradu: W kołach dworskich słychać, że z okazyi imienin cara nastąpiła bardzo serdeczna- wymiana depesz między królem Piotrem a carem.

Porta proklamuje samorząd Albanii.Berlin, 23 grudnia. „Loc. Anzg.“ donosi

z Konstantynopola: Ambasador austryacki konfe­rował wczoraj długi czas z wielkim wezyrem i mi­nistrem spraw zagranicznych. Porta zamierza wy­dać w najbliższych dniach proklamacyę w sprawie autonomii Albanii.

Z Czarnogóry.Cetynia, 23 grudnia. Ze strony miarodajnej*

przeczą stanowczo pogłoskom o zachwianiu się dy­nasty! Nieguszów. Król i jego rodzina cieszy się w kraju ogromną sympatyą.

Prasa rosyjska niezadowolona z uchwał konteren« cyi ambasadorów w Londynie.

Petersburg, 24 grudnia. Wynik konieren- cyi ambasadorów nie wypadł w myśl żądań rosyj-4 skiers wskutek czego wśród nacyonalistów (haka-\ tystów) rosyjskich panuje wrzenie. „Now. Wre- mia“ w trzecim z rzędu artykule nazywa uchwałę'! londyńską „Mukdenem dyplomacyi rosyjskiej“. Na­cjonaliści rosyjscy organizują wielki wiec, który

i się odbędzie w Petęrsburgu albo w Moskwie. Po- ; nadto pisma nacyonalistyczne domagają się zwoi-' j pienia ministra spraw zagranicznych Sazonowa I i prezesa Kckowcewa.

(Okropnie sie rozsierdzili hakatyści rosyjscy,«*-

Page 2: Rok XIIL Fr. 294. GórnoślązakKatowice, · Rok XIILGórnoślązakKatowice, sobota dnia 28-so grudnia 1912, Fr. 294. Jflptmo codzienne, poświęcone sprawom ludu polskiepo no. Sląs&tb

W obronie Serbii.Biafogród, 24 grudnia. Prezydent skup-

sztyny serbskie? otrzymał od przywódców nacyo- nalistów (hakatystów) i październikowców w du­mie telegramy oświadczające, że Rosya zawsze walczyć będzie w obronie interesów Serbii.Czy Serbowie dążą do połączenia państw swoich?

Wiadomości, jakie nadeszły z Czarnogóry, zwracają powszechną uwagę. W Czarnogórze pa­nuje wielkie wzburzenie i niezadowolenie z powo­du niepowodzeń w - obecnej wojnie, mimo olbrzy­mich ofiar, jakie ponieśli Czarnogórcy. Zważyw­szy, jak już podnosiliśmy, że cała armia czarnogór­ska składa się z około 42 000 ludzi, straty 6 000 lu­dzi w zabitych i mnóstwo rannych, są rzeczywiście olbrzymie. To też w całym kraju panuje usposo­bienie, zwracające się przeciw królowi Mikołajowi-, a zwłaszcza przeciw następca tronu ks. Danile, któremu zarzucają, że w najkrytyczniejszej chwili nie było go na linii bojowej, tylko przesiadywał w Antivari. Twierdzą, że obecny ruch w Czarno­górze może stać się niebezpiecznym dla dynasty! Nieguszów, tern b.ardziej, że oddawna panuje spór i współzawodnictwo między Nieguszami a Kara- georgiewiczami. Obawiają się, że dynastya serb­ska zechce tę chwilę wyzyskać. To też król czarno­górski polecił delegatom pokojowym w Londynie, aby bez odstąpienia S ku tar i Czarno­górze, traktatu pokojowego nie pod­pisywali.

Obecne zajścia w Czarnogórze mogą jednak mieć znacznie dalsze następstwa, albowiem Austrya stara się również skorzystać z obecnej svtuacyi i zażąda od Czarnogóry uregulowania granicy koło Kotoru, a mianowicie zażąda odstąpienia góry Lov- czen, pozycyi ogromnie ważnej, albowiem góra ta jest przez Czarnogórców silnie ufortyfikowana i za­opatrzona w bardzo silne armaty, przez co panuje nad całym Kotorem, maj a cym dla Anstryi nietylko pod względem handlowym i gospodarczym pier­wszorzędne znaczenie. Austrya chce więc obecnie wywrzeć nacisk na Czarnogórę, aby odstąpiła górę Lovczen Anstryi i zgodziła się na odpowiednie ure­gulowanie granicy.

Sprawa ta może być punktem wyjścia zatargu austro-czarnogórskiego. Zapewniają jednak, że Au­strya gotowa jest w zamian za to przyznać Czarno­górze dyplomatyczne poparcie przy rokowaniach w Londynie.

Na zgodzie z Austryą słowiańską Słowia­nie wyszliby najlepiej. Serbowie niechaj połączą swoje państwa silnym węzłem polityczno-handlo- <vym, a wtedy tak łatwo nikt im nie zaszkodzi.

Aresztowania za bojkot żydów.Poznań, 23 grudnia. Wczoraj, w czasie połu­

dniowym i popołudniowym, aresztowano na Starym Rynku, ul. Nowej, Wronieckiej i okolicy kilku z mło­dzieży naszej pod zarzutem, że w imię hasła „swój do swego” odmawiali, stojąc przed składami żydow­skimi, Polaków, którzy do tych składów chcieli wejść. Aresztować miano — według ,,Kur. Pozn.” — ogó- łem sześciu, wszystkich odstawiono na policyę, prze­ważnie dorożkami, lecz dwóch prowadzono przez uli­ce,. jak zbrodniarzy. Na policji chciano się dowie­dzieć o jakiejś groźnej organizacji bojkotowej, lecz

F. AUSTEY. (Ciąg dalszy.)

CZARNY PUDEL— --- NOWELA Z ANGIELSKIEGO. =

—O—— O co idzie? — zawołał, biegnąc ku mnie. —

Wszyscy za nim przybiegli. Francuz ukłonił sie grze­cznie i rzekł:

~ Bardzo mi przykro, że państwu przeszkadzam, ale oto powód: upewniam słowem uczciwego czło­wieka, że ten pudel do mnie należy ! Kiedy to mó­wię temu panu, on odpowiada, że to nie jego spra­wa, tylko pańska, bo ten pies jest pana własnością.

— Niezawodnie! — wykrzyknął pułkownik stano­wczym tonem, — jestem tego pewny, był jeszcze ma­łym psiakiem, kiectym go dostał. Prawda Bingo, że poznajesz swego pana ?

Zamiast zbliżyć się do pułkownika na to wezwa­nie, pudel wyskakiwał koło sztachet, chcąc się dostać do nieznajomego.

Nie trzeba było Salomona, żeby zgadnąć, kto był jego panem.

— Powtarzam, że to mój pies, mój Azor, widzi­cie państwo, że mnie poznaje. Zginął mi kilka dni temu. _ Przeczytawszy w gazecie, że się znalazł, uda­łem się według wskazanego adresu, i tam mi powie­dziano, że ten pan go zabrał. Przyszedłem więc tu i widzę, że to mój pudel.

— Co za dowód pan masz, że to pański pudeł ?- zawołał pułkownik, daję panu słowo honoru, że to mój... Daj pan dowody! Wszak prawda Travers, że to konieczne ?

— Zapewne — objaśnił Travers, - twierdzenie me jest jeszcze dowodem.

— Czy pański pudel umie jakie sztuki? — zapytał Francuz.

I jakoś nadzwyczajności żacnej nie dowiedziano się, bo jej nie było. Na jednym z młodzieńców podarto przy

I aresztowaniu nawet płaszcz. Aresztowanych, którzy w niczem nie wykroczyli przeciw przepisom prawnym, przetrzymano na policy i po kilka godzin, jednego z nich nawet od godziny p2l do 7 wieczorem. Nazwi­ska tych, których przetrzymano na policyi, brzmią: pp. Drygas, Bobowski, Różyński, Bzierzgowski, Brych- cy i Mizerski. Nazwiska zaś kilkunastu innych zano­towano.

Wyjaśnienie ks. biskupa Schul tego.,,Dziennik Bydgoski” odebrał pismo, w którem

napisano, że ks. biskup Schulte z Paderbornu pod­czas przyjęcia depułacyi polskiej z Wannę nie powie­dział, iż Polacy mają wyrzec się swej narodowości. Przyznaje jednak, że powiedział, iż Polacy w West­falii przy staraniach o opiekę duchowną dobrzeby zrobili, gdyby się nie kierowali w z g 1 ę d a-m i n a- r o d o w o - p o I i t y c z b y m i.

Niegodni.Odbyć się musiały po raz drugi wybory do do­

zoru szkolnego w Gnieźnie, ponieważ władza nie po­twierdziła wybranego przy pierwszych wyborach ks. proboszcza Prądzyńskiego. Kandydatem polskim przy drugich wyborach był p. Seweryn Chojnacki. Zdaje się, że i on w obliczu rządu nie został uznany za godnego do piastowania tego urzędu, skoro landrat gnieźnieński — według „Lecha” — mianował tymczaso­wym członkiem dozoru szkolnego wyższego asystenta pocztowego Winklera.

Konfiskata płyt polskich gramofonowych w Berlinie.

W piątek po południu skonfiskowała policja w domu wysyłkowym pana Adama Kosmalskiego przy Neuenburgerstrasse 7 w Berlinie — kilkadziesiąt płyt gramofonowych z pieśniami kościelnemu jak „Serde­czna Matko”, „Ojcze nasz” Moniuszki itp.

Proces półtoraroczny przeciwko uczniom sokolskim

0 występ w Mogilnie zakończył się w sobotę w Gnie­źnie wyrokiem uwalniającym. Zabawę i występ so­kolski uważano ze strony prokur aizoryi za „zebranie publiczne” a na takie nie wolno uczęszczać osobom poniżej 18 lat. — Swoją drogą toczy się jeszcze pro­ces przeciwko toastującym na obiedzie, bo ów obiad był podobno „także” publicznem zebraniem.

Prześladowanie Polaków w Król. Polskiem.Z Warszawy donoszą: Urząd cenzury tutejszej

otrzymał z Petersburga poufny cyrkularz, nakazujący zwracać szczególniejszą uwagę na przedruki z pism zaikordonowych i na nadchodzące telegramy z za gra­nicy, a zwłaszcza mają być surowo karane wszelkie wspomnienia o roku 1863, lub artykuły pozostające w związku z ruchem słowiańskim na Bałkanach1 wszelkich myśli o niepodległej Polsce.

Według nadeszłych do tutejszych administracji wia­domości, pozostawienie na tutejszym urzędzie gene- rał-gubernatora warszawskiego Skał- łona zostało onegdaj postanowione, po otrzymaniu oświadczenia, iż możliwość wojny została na razie zażegnana. Skałłon nie jest zbyt tęgim strategikiem (wojskowym), ale cieszy się w. Pe­tersburgu opinią doskonałego administratora.

— Nie, żadnych nie umie, — odparł pułkownik, —. Nie cierpię psów uczonych!

— A! jeżeli tak, to proszę uważać! Azor! po tańcuj trochę!

Francuz zagwizdał jakąś piosneczkę, i piekielny pudel, podniósłszy się na tylne łapy, zaczął tańczyć wkoło ogrodu.

Wszyscy patrzyli nań z osłupieniem.— Tańcuje jak prawdziwy skoczek! — zawołał

zafrasowany pułkownik, — pomimo to jednak utrzy­muję, że to prawdziwy Bingo.

— Jeszcze pan nie wierzysz? więc sp-robójmy da­lej — Azor! tu ? Dla Bismarcka, Azor!

Pudel zaczął wściekle ujadać.— Dla Gambety ? Azor!Pudel zaczął wywijać ogonem i wyskakiwać ra­

dośnie.— A teraz, umieraj za ojczyznę, Azor!Na te słowa, mądre zwierzę upadło na ziemię,

jakby ranione kulą nieprzyjacielską.— Gdzież się Bingo nauczył po francusku? spy­

tała Liltana !— I całej tej historyi Francyi ? — dodał przebie­

gły Travers.— Czy mam mu kazać jeszcze skakać, czy leżeć?

— zapytał Francuz.— Widzieliśmy już to wszystko, — odpowiedział

pułkownik: — nie wiem, co myśleć — dodał smutnie— ale jednak nic mnie nie przekona, że to nie jest Bingo we własnej osobie.

Postanowiłem spróbować ostatniego środka.— Może pan wejdziesz na chwile do domu? —

rzekłem do Francuza — może się lepiej rozmówimy z bliska, niż z daleka.

Miałem zamiar zapytać go za jaką cenę wyrzekł­by się swych praw do pudla i zostawił go w posia­daniu pułkownika. Moja propozycja wydała mu się zniewagą: odpowiedział mi ze wzruszeniem,- że ien

I pies był dumą i pociechą jego życia: (widać że już

W sprawie porozumienia polgko-rusilego.Lwów, 24 grudnia. Ukraiński dziennik „Diłoh

donosi, że do ostatecznego porozumienia w sprawił reformy wyborczej do sejmu galicyjskiego pomiędzj Kołem Polakiem i klubami ruskimi nie przyszło, lecz nastąpiło znaczne zbliżenie się stronnictw.

Masowe wychództwo z Bosyi!Lwowski „Dziennik Polski” donosi z wiarogo

dnego źródła, że w nadgranicznych powiatach rosyj. skich daje się zauważyć ogromnie żywy ruch wychodź­czy. Popisowi (rekruci), rolnicy, rzemieślnicy przekra­dają się całemi gromadami przez granicę i zgłaszają się do władz aujtryackich w Rawie Ruskiej, Sokalu, UhryncvGe i oświadczają, że udają się do Ameryki,1 a proszą tylko o wolny przejazd do Ameryki. Mają cni przy sobie pieniądze i przeważnie karty okrętowe. Kilka razy w tygodniu ładuje się ich do osobnych, wagonów i wysyła do Wiednia, skąd jadą dalej. Ruch ten ma wprost żywiołowy charakter.

Niemiecki dar narodowy na cele lotniezne.Komitet „daru narodowego na niemieckie cele lo­

tnicze” ogłasza rezultat dotychczas wpłaconych skła­dek i zapisów. Do dnia 15-go grudnia r. b. wpłynęło ogółem 7 milionów 234 tysiące 506 marek. Najwięcej wpłaciły prowincje: nadreńska (przeszło pół miliona marek), westfalska (blisko pół miliona), brandenbur­ska (trzy ćwierci miliona) i Śląsk (388 tysięcy). W Poznańskiem zebrano przeszło 19 tysięcy marek, w Piusach Zachodnich blisko 8 tysięcy. Najmniej wpły­nęło z obu księstw Reuss, bo tylko 55 marek.

Regent bawarski nie chce zostać królem.Monachium, 23 grudnia. Regent Bawary!

książę Ludwik wystosował do prezesa rządu bawar« skiego barona Hertiinga odręczne pismo, w które« oświadcza, że nie życzy sobie, żeby obecnie pod« jęto kroki celem usunięcia regencyl

Agitacya protestancka w Anstryi.Wiedeń, 23 grudnia. Jak stwierdzają gazety

centrowe, pastorzy Mersey z Niemiec bez przeszkody namawiają w Aus try i katolików, aby przechodzili na protestantyzm, bo to będzie najlepszym przygotowa­niem dzielnic niemieckich Austro-Węgier do połączenia z rzeszą niemiecką. Rząd, który to cierpi, nie może się zdobyć na energię potrzebną do przeszkodzenia wydaleniu ze sprzymierzonych Niemiec poddanego austryackiego dlatego tylko, że jest Polakiem, a Pola» cy wysługują się temu wierniej niż dobrze.

Długi Czech.Praga, 23 grudnia. Na wczorajszem posiedze­

niu wydziału krajowego po:eł Urban referował o budżecie krajowym, który wykazuje niedobór 33 364 499 koron. Celem pokrycia tego niedo­boru zaproponował poseł Urban dodatki kra­jowe w wysokości 25 procent.

Napady Arabów.Rzym, 24 grudnia. Pomimo zawarcia pokoju

włosko-tureckiego, Arabowie napadają na Włochów w okolicy Demy i Benghasi w lrypolisie.

Zamach na wicekróla ludy!.Kalkuta, 23 grudnia. Podczas wczorajszych

uroczystości wjazdu wicekróla do Delhi, nowej sto­licy Indyi, rzucono z dachu pewnego domu bombę, która zabiła woźnicę, jadącego na słoniu

wszystkie czarne pudle przeznaczone są do tej roli) i że nie rozstałby się z nim * sreoro, ani za złoto.

— Wystaw pan sobie — rzekł urażony do pułko­wnika, gdyśmy powrócili do reszty towarzystwa — że ten pan chciał kupić odenuiie mojego psa. Jest to najlepszym dowodem, że uznaje go za mojego. Zdaje mi się, że po tern nic już więcej nie potrzeba.

— Jakto! — zawołał pułkownik — więc i ty stra­ciłeś już wiarę?

Widząc, że nie poradzę z Francuzem i że naj­lepiej będzie pozbyć go się jak najprędzej, powiedzia­łem :

— Zawiodło mnie tak niesłychane podobieństwo — teraz jednak widzę, że to nie Bingo.

— A jakie jest twoje zdanie, Travers ? — zapyta! pułkownik.

— Ja — odpowiedział ironicznie adwokat — kie­dy pan chcesz wiedzieć to powiem, żem nie wierzył ani na chwilę....

— W pierwszej chwili — mówił dalej pułkownik — i mnie się zdawało że to nie Bingo, ale czego nie mogę zrozumieć, to jakim sposobem moja żona i sio­strzenica dały się tak zwieść. .

Pani Currie i Liliana zapewniały z kolei o swo- jem niedowierzaniu.

— Więc pozwalasz mi pan zabrać psa? — zapy­tał Francuz.

— Naturalnie, — odparł pułkownik.Pożegnawszy się, cudzoziemiec odszedł spiesznie

uszczęśliwiony, a za nim pudel, nie mniej szczęśliwy, że pana odzyskał.

Pułkownik, położywszy rękę na mojem rannemu, rzekł serdecznie:

— Nie bierz tego tak do serca, mój chłopcze, Chciałeś jak najlepiej: Zwiodło cię podobieństwo zu­pełne dla tych, co nie znali tak, jak my Binga.

(Dokończenie nastąpi.)

Page 3: Rok XIIL Fr. 294. GórnoślązakKatowice, · Rok XIILGórnoślązakKatowice, sobota dnia 28-so grudnia 1912, Fr. 294. Jflptmo codzienne, poświęcone sprawom ludu polskiepo no. Sląs&tb

przea wrceKroiem i jeszcze letniego srngę. wrceia-di sam raniony został w ramię i przewieziony został do szpitalu. Żona wicekróla, lady H ar dinge, wyszła cało z niebezpieczeństwa.

Trzęsienia ziemi.Rzym, 23 grudnia. Silne trzęsienie ziemi nawie­

dziło wczoraj przed południem Reggio di Calabria, Messynę i inne miasta i wsi Kalabryi i Sycylii. Lu­dność ogarnęła panika. W dzikim popłochu wybiegła ludność z domów na otwarte pola. Trzęsienie ziemi, które dało się również odczuć w Rzymie, nie wyrzą­dziło, według dotychczasowych wiadomości, znaczniej­szych szkód. Połączenia telegraficzne są przerwane.

O d e s a, 23 grudnia. Na pobrzeżu morza Czar­nego odczuto liczne wstrząśnienia ziemi. Trzęsienie poruszyło morzem, tak że woda dostała się na brzeg i uszkodziła około 20 domów. W powierzchni ziemi potworzyły się rozpadliny na 150 metrów głębokości. Szkoda nie do opisania wielka.

Trzęsienie ziemi w Kalabryi i Sycylii.Rzym, 23 grudnia. Silne trzęsienie ziemi na­

wiedziło wczoraj przed południem Re^io di Cala­bria, Messynę i inne miasta i wsi Kalabryi i Sycylii. Ludność ogarnę! postrach. W dzikim strachu wy­biegła ludność na otwarte pole. Trzęsienie ziemi, które dało się również odzuc w Rzymie, nie wyrzą­dziło według dotychczasowych wiadomości znacz­niejszych szkód. Połączenia telegraficzne są przer­wane.

Trzęsienie ziemi nad Morzem Czarnem.Odessa, 23 grudnia. Na pobrzeżu Morza

Czarnego odczuto liczne trzęsienia ziemi. Trzęsie­nie wstrząsnęło morzem, tak, że woda dostała się na brzeg i uszkodziła około 20 domów. Na po­wierzchni ziemi potworzyły się rozpadliny na 150 metrów głębokości. Szkoda nie do opisania wielka.

Ostatnie wiadomości.Fisfctas kopalniany w obwodzie nadrzeką Saarą ustępuje wobec żądań

ę$<-rtti - ów.Saarbrücken, 24 grudnia. Naczelnik fiskal­

nych kopalń oświadczył, że nowy porządek roooczy nie będzie używany do prześladowania robotników. Zarobki zostaną poprawione, jeżeli robotnicy nie za­przestaną pracy dnia 2 stycznia. Orgamizacye robot­nicze po świętach dadzą odpowiedź. W Berlinie od­była się w sobotę konterencya 6-godzinna przywód­ców oarganizacyi z ministrem handlu Sydowem.

Sarbruecken, 27 grudnia. Dyrekcye kopalń obwodu górniczego nad Saarą są skłonne do ustępstw z obawy przed strejkiem, który wyouchnąć ma 2-go stycznia. Pracodawcy chcą górnikom podwyższyć płacę.

puszcza podzwrotnikowa w jffeksyku.Kto lubi przestawać w bliski em i ścisłem zetknię­

ciu z naturą dziewiczą i patrzeć na jej rozliczne, ki­piące świezem żydem objawy, cila tego puszcza pod­zwrotnikowa, w tajemniczą gąszcz zwarta, zawsze bę­dzie miała urok niewymowny, jeden z myśliwych tak ją opisuje : Wjecnahśmy w przestrzenie, porosłe la­sem, tyko zrzacika przez kolonistów wyrąbanym i na płantacye bananów lub trzciny cukrowej zamienionym. Z ciekawością wpatruję się w gęstą ścianę zieloności, wznoszącą się po oou stronacn toru kolejowego, i rozpytuję się towarzyszów podróży o sposooy, jakich używają Inayame, polując na krokodyle, tygry­sy, luo pumy (lwy meksykańskie). Jeden z nich, myśliwy zapalony, zachęca mnie do zatrzymania się na pobliskiej stacyi przy rzece Fapaloapam, gdzie przez paru laty widział kilkadziesiąt zabitych krokodyli. — Indyanie spędzają je w dzień w miejsca mniej głębo­kie, urządzając formalne naganki na łodziach, a na­stępnie w nocy rozpalają na przodzie swych „canoe” (łodzi) ognie i, znając naturę krokodyla, który w no­cy nie udeka od światła, a często sam płynie w kie­runku ogniska, zabijają je nożem, na długiej rękoje­ści osadzonym. Na lwy polują też w nocy, używając w tym wypadku silnych latarni z reflektorami, które umieszczają sobie na czok. Upatrzywszy uprzednio dobrze miejsce, gdzie lew grasuje, myśliwy, zaopa­trzony w latarnię, robi zasadzkę i wyczekuje, aż zwierz, zwabiony światłem, zbliży się na strzał. Lwy meksykańskie nie posiadają grzywy i są bardziej po­dobne do lwic. Spotyka się ich ślady i na poiüdniu republiki, w okolicach starożytnej osady Tehuantspec, i na północy, w miejscowościach suchych i skalistych.

Meksyk jest krajem, obdarzonym ogromną rozmai­tością klimatów, stosownie do wzniesienia ponad ;o- ziom morza. Płaskie wybrzeża oceanu Atlantyckiego należą do najbardziej upalnych. Liczne bagniska i la­guny sprzyjają rozmnażaniu się owadów, które nieraz roznoszą zarazki żółtej febry i malaryi. W zimowych bardziej chłodnych miesiącach, owadów tych jest bar­dzo mało i w przeciągu kilku tygodni, spędzonych w okolicach najbardziej niezdrowych, nic widziałem ani groźnych moskitów, ani skorpionów. Na widok prze­pysznych okazów wybujałej podzwrotnikowej roślin- M;7Ści i egzotycznej, bardzo bogatej fauny, zapomina się zupełnie o widmie śmiertelnej feory. Na przestrze­gł kilkunastu wiorst spotykałem krokodyle, żółwie, dzi­ki, samy, małpy rozmaite płazy i raósiwo ptactwa o barwnem upierzeniu.

itteszczęscie w 'kopalni.Hanower, 27 grudnia. W kopalni kali „A-

dolfsgliick” w Scharnstedt wskutek wybuchu dynamitu 5 osób poniosło śmierć.

Straszne burze i śnieżyce,Berlin, 27 grudnia. Z rozmaitych stron Nie­

miec donoszą o burzach, jakie szalały w pierwsze i drugie święto Bożego Narodzenia. Na Pomorzu orkan poczynił ogromne spustoszenia.

Hamburg, 26 grudnia. W drugie święto sza­lała tu wielka burza w zatoce. Wiekie są szkody w okrętach.

Londyn, 27 grudnia. Na wybrzeżach Angin burza spowodowała liczne katastrofy. Dwa okręty pasażerskie i wiele statków osiadło na mieliźnie. Po­łączenia telegraficzne i telefoniczne zostały poprzery­wane. W Southampton orkan podmulił tor kolejowy, zalał ulice, wskutek czego ruch uliczny, tramwajowy zupełnie został przerwany.

Nowy Jork, 26 grudnia. Przez dwa dni sza- tała tu okropna burza i śnieżyca, która wyrządziła wielkie spustoszenia. Śnieg na ulicach Nowego" Jor­ku leży na 12 cali grubo. Ruch uliczny przerwany. Dorożkarze żądają za przewiezienie bajeczne sumy.

Mobile, 24 grudnia. Podczas burzy utonęły dwa okręty angielskie wraz z całą załogą, liczącą 22 osoby.

22 osoby utonęły.Nowy Jork, 26 grudnia. Z Filadelfii donoszą

telegraficznie, że w zatoce Delawara zderzył się parowiec „White-Star-Line” z parowcem „Oceanie”, któ­ry w rozmiarach przypomina parowiec „Titanic”. Szkody są wielkie; bliższych szczegółów brak.

Nieszczęście na kolei.Rzym, 26 listopada. Zderzyły się tu dwa tram­

waje. 2 zabitych, 17 rannych.

Sprawa dymisyi IWakarowa,Petersburg, 27 grudnia. Powodem dymi­

syi ministra spraw wewnętrznych, Makarowa, mia­ło być nieporozumienie pomiędzy nim a prezesem ministrów Kokowcewem w sprawie ostatnich wy­borów do dumy. Ministerstwo wykonywać miało nacisk na wybory. Następcą Makarowa mianowa­no gubernatora Makłakowa.

Stanowisko Makarowa zachwiane już było w lecie br. z powodu mowy obronnej wygłoszonej w dumie w sprawie rzezi w łebskich kopalniach złota.

Posłowie u cara,Petersburg, 27 grudnia. W przyjęciu u ca­

ra wzięło udział ogółem 350 nosłów. Audyencya trwała 2 godziny. Z powodu przyjęcia nie zanied­bano środków ostrożności, bo pałac. zimowy oto­czono policz tajnią.

Brzegi Pacyfiku są bardziej wysokie i skaliste. — Łatwiej tu się spotkać ze lwem lub tygrysem, a w górach, porosłych lasem, zapolować na wspaniałe je­lenie meksykańskie. Pas centralny — płaskowzgórze, wyniesione od 1 i pół do 2 kilometrów ponad po­ziom oceanu, naj aardziej ubogie w roślinność, a miej­scami zupełnie jej pozbawione. Przejeżdża się tu zna­czne przestrzenie, nużące swoją monotonią: nic — tylko szeregi agaw lub niskich, skarlałych palm i ko­lących kaktusów. Można tu żywego stworzenia nie ujrzeć, a widok wypalonej przez słońce ziemi, miej­scami żółtą i szorstką trawą porosłej, nawiewa uczu­cia smutku i tęsknoty. Brak wody uniemożliwia upra­wę rolną, lecz gdzie się uda ją zdobyć dla irygacyi — urodzaj bajeczny. Ponad tą równiną wznoszą się szczyty gór, nieraz wiecznym śniegiem pokrytych, jak Orizaba t Popocatepetl, wyższych od Mont-Blanc. — Tu znowu turysta spotka panoramy cudne i nieocze­kiwane, a strzelec sposobność doświadczenia swej zrę­czności. Niejedno też wspomnienie pozostało mi pamięci z konnych wycieczek po tych wyżynach. Naj­bardziej jednak przyjemnych i nigdy nie zatartych \ za- żeń doznałem nad oceanem Atlantyckim, w pobliżu portu Coatzacoalcos, nad rzeką tejże nazwy.

Nocując w St. Lukrecyi, stacyi kolei panamerykań­skiej, o kilka godzin od Papaloapam odległej, pozna­łem Anglika, niejakiego p. Fossa, właściciela planta­cji trzciny cukrowej i fabryki cukru. Dowiedziawszy się, że chciałbym zapolować na krokodyle, p. Foss zaprosił mnie do swej posiadłości, dokąd właśnie się udawał łodzią motorową w górę rzeki Coscapy, wpa­dającej do Rio Coatzacoalcos. Z radością skorzysta­łem z uprzejmości Anglika i, zmieniwszy w St. Lu­krecyi pociąg, udałem się wraz z mym przygodnym towarzyszem w kierunku portu Coatzacoalcos. Wy­cieczkę tę, jak również i następne wyprawy myśliw­skie w okolicach Coscapy, już nie łodzią motorową, ale na indyjskiem „canoe” (łóżka z jednego pnia wy­drążona) zaliczam do najprąyjemniejszych i najcieka­wszych w mem życiu. Ani niewygodne noclegi w o- sadach indyjskich, ani brak pożywienia, ani słońce, operujące na wodzie ze zdwojoną siłą, nie potrafiły mnie zniechęcić. O ile podróż piesza przez lasy pod­zwrotnikowe jest ogromnie uciążliwa, a brak szerszych widoków z powodu gąszczów nuży podróżnika — tu puszcza jest rozdarta przez rękę przyrody na dwie połowy, i wzrok z rozkoszą biegnie po błękitnej po­wierzchni wodnej, tworzącej tu i owdzie malownicze zakręty i zatoki. To są przepyszne altany, gdzie się chronimy dla spoczynku i posiłku. A ileż życia do- i koła!

r Turecxfe warunki pokojowe.Konstantynopol, 26 grudnia. Turecka ra­

da ministrów podała warunki pokojowe swemu dele­gatom telegraficznie. Warunki te mają być przedłożo­ne na konferencyi w Londynie, która się odbędzie w sobotę.

Konstantynopol, 27 grudnia. Uchwakxiv przez turecką radę ministrów warunki pokojowe są następujące: 1) Obszar ziemi od rzeki Ergene aż do Salonik ma pozostać przy Turcy i; 2) Saloniki zostać mają portem międzynarodowym; 3) Zatoka Avails może być oddana Bułgaryi; 4) Serbia ma otrzymać port adryatycki.

Zatarg bułgarsko-rumuński.Konstantynopol, 27 grudnia. Zatarg po

między Bułgaryą a Rumunią zaońrza się z powodu Syhstryi, której domaga się Rumunia.

Pod Czataldżą.Konstantynopol, 26 grudnia. Oficerowie tu­

reccy, którzy po zawieszeniu broni przybyli z linii" Czałaldża do Konstantynopola, otrzymali rozkaz uda/ nia się z powrotem na swe stanowisko.

Walka pod Skutari.Cetynia, 26 grudnia. W nocy z wtorku na

pierwsze święto Bożego Narodzenia urządził garni­zon turecki w Szkodarze (Skutari) napad na armię czarnogórską. Słyszano wystrzały armatnie. Bliższych szczegółów brak.

Aresztowanie przez pomyłkę.B i a ł o g r ó d, 26 grudnia. Zaaresztowano tu żo­

nę posła niemieckiego Grisingera pod zarzutem szpie­gostwa. Rewizya wykazała, że zaazla pomyłka z po. wodu podobieństwa żony posła niemieckiego z pew- ną kobietą, którą polieya poszukuje pod zarzutem szpiegostwa.

Rosya a Chiny.Pekin, 26 grudnia. Poseł rosyjski założył u mi-,

nisteryum chińskiego protest co do zajęcia wrogiego stanowiska prasy chińskiej wobec Rosyi. Ministerstwo chińskie odpowiedziało, że i prasa rosyjska wyraża się) nieprzychylnie o Chinach, lecz postara się o zapro­wadzenie porządku. Prawdopodobnie zostanie poseł rosyjski odwołany do Petersburga.

Zamach na prezydenta rady stanu Jamagatę.

Tokio, 27 grudnia. Zamach wykonano na księ­cia Jamagatę, który jednak wyszedł cały. Napastnik odebrał sobie życie.

245 górników znalazło śmierć!Tokio, 24 grudnia. Na kopalni „UbarV-

wskutek wybuchu 245 górników stra. c i ł o życie.

Dwaj Indyanie, jeden przy sterze, drugi wiosłują­cy, wciąż mi sygnalizują jakiś okaz ciekawy. Wskazu­jąc mi ptaka białego i chudego, do naszej czapli z kształtu podobnego, zachęcają mnie do strzału, ma on bowiem na głowie 'pióra drogocenne, do dyademów brylantowych używane. Niebawem rzeka się rozsze­rza: przybywa nam dopływ z prawej strony. Ściany drzew rozstęp u ją się, otwierając widok daleki. Indy­anie zwracają moją uwagę na jakieś dziwne odciski na mule przy brzegu i podają mi strzelbę. Zrozumia­łem, o co chodzi: są to świeże ślady pazurów kro­kodyla. Płyniemy jeszcze czas jakiś, nie zwracając już uwagi ani na żółwie, ciekawie się nam przyglądające, ani na krzyk płoszonego ptactwa. W tern Indyame przestają wiosłować, zamierając- w swych pozach, i szeptem powtarzają jedno słowo: „algarto, ałgarto”... O kilkanaście kroków widać coś, jakby wystający po­nad poziom wody korzeń drzewny, lecz daremnie wy­tężam wzrok, szukając krokodyla. Po chwili korzeń znika z powierzchni, tworząc szereg rozchodąących się cicho fal. Spostrzegłem swą omyłkę — zapóźno! Był to duży krokodyl, szukający zdobyczy.

Krokodyl posiada oczy, podobne do oczu żaby, \. widzi, co się dokoła dzieje, wynurzając z wody zale­dwie sam grzbiet i częś( górnej szczęki. Zwolna po­ruszając łapami, płynie spokojnie, robiąc wrażenie martwego przedmiotu. Indyanie przyzwyczajeni są do jaskrawego słońca, które, odbijając się od tafli wo­dnej, silnie męczy wzrok. Wkrótce też przestałem zu­pełnie rywalizować z nimi w wypatrywaniu zwierza, oszczędzając przez to znacznie oczy; dopiero, gdy mi, wskazywano grzbiet płynącego krokodyla, zwracałem w tym kierunku uwagę. W ten sposób jeszcze przed zachodem słońca zabiłem dwa krokodyle średniej wiel­kości. Gdyśmy o zmierzchu zawitali do pobliskiej o- sady, szukając noclegu, widok przybysza z innej pół­kuli zgromadził większość mieszkańców. Z ciekawo­ścią oglądano nasze zdobycze i wypytywano o szcze­góły z mej podróży i wiadomości ze stolicy. Ja ze swej strony rozpytywałem się o dziki i małpy, któ­rych są tu całe stada; o sposoby, jakich używają In­dyanie podczas swych polowań.

Tak przejeżdżając łódka z jednej osady do dru­giej, a czasem zagłębiając się w puszczę pieszo, spę­dziłem w uroczych okolicach Cascapy kilkanaście dni, pełnych wrażeń nowych i ciekawych. Pośpieszyłem n# wybrzeża zatoki meksykańskiej, ażeby parowcem udać się do Vera - Cruz i dalej, znaną już drogą, d# Meksyku. » •

Page 4: Rok XIIL Fr. 294. GórnoślązakKatowice, · Rok XIILGórnoślązakKatowice, sobota dnia 28-so grudnia 1912, Fr. 294. Jflptmo codzienne, poświęcone sprawom ludu polskiepo no. Sląs&tb

Bernard wykazało, że oskarżony wspólnik Hentschel ) okradł swoich wspólników o ‘ade 700 tysięcy marek, i Hentschel wstąpił do owej fimiy jako wspólnik w r. j 1003. Gdy zauważono brak tak wielkich sum pienię- j gzy, Hentschel oddał firmie tej 3 do 400 tysięcy ma- fek. W międzyczasie pogodził się sądownie z spadko­biercami Bernarda, 7-go lipca 1911 aresztowano H. i pd czasu tego siedzi w więzieniu śledczem. Rozpra­wy sądowe przewidziane są na wiosnę roku przyszłe­go i trwać będą dwa tygodnie. Akt oskarżenia obej­muje 200 stron pisanych na maszynie i zawierają Sprzeniewierzenia w 40 wypadkach. Wtajemniczyli w akta sądowe przypuszczają, że Hentschel ulokował sprzeniewierzone pieniądze za granicami kraju. Tak wygląda gospodarka niemiecka.

— (Kradzież.) Do kupca Liepa przy ul. Bis- marka wdarli się nieznani złodzieje i dorwawszy się do piwnicy, poutłukowali u butelek z winem, konia­kiem itd. szyjki a płyn wylali w przyniesione naczy­nie. Jaki ta mięszanina będzie smak miała, to rzecz ciekawa. Lecz bólu głowy napewno się nabawią.

— Liczba mieszkańców w naszem mieście wynosi według ostatniego spisu 45 230.

— 3000 marek nagrody wyznaczono ogó­łem na pochwycenie rabusiów, którzy dokonali napad- du na wóz z pieniędzmi i jednego urzędnika ciężko zranili. Dwa tysiące wyznaczyła regency a, a oprócz tych wyznaczyła kopalnia tysiąc marek. Razem więc wynosi nagroda 3 tysiące marek.

— (Znowu szyba.) W składzie fortepianów Wiktora przy ulicy Grundmanna narożnik ul. Schille­ra wybito znowu szybę w oknie wystawnem. Jakoś nieznani jacyś ludzie uwzięli się na szyby.

— (Ciężki wypadek automobilowy.)W ubiegłą sobotę wieczorem około godziny jedenastej jechał samochodem należącym do „Oberschlesische- Automobil - Centrale” trzech panów z Katowic do My­słowic. Kiedy samochód wjeżdżał do Janowa, naje­chał na kilka kamieni leżących na drodze. Jeden z kamieni dostał się jakoś pod kierownicę i tam się za­parł, tak, że przez to ustała możliwość kierowania.Z t o powodu pędził samochód wprost w stronę w którą przez kamienie został skierowany i wpadł do rowu. Trzej jadący zostali wyrzuceni z taką silą, że odnieśli ciężkie okaleczenia. Za pomocą powozu mu­siano rannych odwieźć do Katowic. Szofer, który sa­mochodem powoził odniósł tylko lżejsze rany.

Mysłowice. W ostatnich dniach przejeżdżało przez miasto nasze 7000 robotników i robotnic sezonowych, wracając do swych stron rodzinnych.

— Do krwawej walki przyszło w domach robotniczych na Emanuelsegen pomiędzy mieszkające­mu tam robotnikami zagranicznymi. Jeden z nich u- derzył kolegę swego nożem, że ten padł bez zmysłów a wkrótce potem skonał. Morderca uciekł, lecz stawił się później sam policyi nr r wieki ej. Nazywa się on Jakób Pyrmak, zamordowany zaś, który liczył 25 lat nazywał się Uchwała. Morderstwo powstało z sporu o drobną sprawę.

Z BYTOMSKIEGO.Bytom. (W sprawie wyborów do rady

miejskiej.) Jak wiadomo unieważnione zostały mandaty do rady miejskiej, zdobyte przez centrowców. Jak obecnie znowu donoszą, wniesiony zostanie pro­test przeciw unieważnieniu wyborów.

ua. (Nędza a przywiązanie macie­rzyńskie.) Komornik sądowy Krumt udał się w poniedziałek wieczorem do pewnej kobiety przy ulicyi#"™ 1 -Lggggggbiwbpw......................;

VIrchowa z rozkazem, odebrać Jej trzymiesięczne dzie­cko i umieścić w domu cua sierót, z tej przyczyny, że już pięcioro dzieci tej kobiety zmarło wskutek lichego odżywiania. Kobieta jednak nie chciała dziecka wy­dać' i sprzeciwiała się komunikowi z wszystkich sił, w końcu wyskoczyła z dzieckiem oknem i uciekła w pole. Dopiero z pomocą przywołanej policy! odebra­no dziecko, osaczywszy wpierw matkę ze wszystkich stron.

ua. (Kradzież z włamaniem.) W nocy na wtorek włamali się złodzieje do restauracyi pana Schierscha przy ulicy Hohenzollernów i skradli 30 mk. gotówki i kilka skrzynek cygar. Po złodziejach niema śladu. .

ua. (Kradzież.) P. Bendkowskiemu przy uli­cy Redena skradziono koszyczek prezentowy z łakocia­mi wartości 10 mk.; był przeznaczony na podarek gwiazdkowy dla narzeczonej.

ua. (O spowodowanie śmierci przez niedbalstwo.) Przed III izbą kamą w Bytomiu stawał w poniedziałek monter firmy Orenstein & Kop­pel p. Józef Schulte z Szpandawy, oskarżo­ny o spowodowanie śmierci przez niedbalstwo. Schul­te z pomocą kilku robotników demontował kocieł na kopalni „Andaluzji” pod Kamieniem. Użył do tej pracy, mianowicie do spuszczenia odśrubowanego już kotła 90 centnarów ważącego z wysokości dwóch i pół metrów na wóz, wielokrążka (Flaschenzug) poży­czanego od fibi swej firmy. Ponieważ wielokrążek nie dobrze się obracał, oddał go Schulte do naprawy u kowala, a następnie go znowu użył. Gdy kocieł już prawie był na wóz spuszczony, pękł łańcuch i kocieł przychylił się na ziemię, przygniatając robotnika Cio­ska na śmierć a dwóch innych robotników pokaleczył. Oskarżony nie mógł sądowi wytłumaczyć, w jaki spo­sób to się stać mogło i przeczył, jakoby nieszczęście powstało z jego winy. Znawcy twierdzili, że łańcuch był za gruby i oskarżony powinien był to zauważyć, zresztą uznali za lekkomyślność naprawę wielokrążka (nitowanie); oskarżony nie powinien był tego wielo­krążka wcale używać. Sąd przyznał okoliczności ła­godzące i skazał Schultego na trzy tygodnie więzienia.

— (Podwyżka cen na żelazo.) Jak do­noszą, ma cena za surowe żelazo w pierwszym kwar­tale 1913 zostać podwyższoną o 4% do 7 marek na tonie.

— (Z zazdrości.) Górnik Kaintcch z Niem. Piekar pokaleczył ciężko nożem kolegę swego Pitasa, który zachodził do dziewczyny Kaintocha. Rozgnie­wało go to tak ogromnie, że uderzył na P. z nożem w ręku i zadał mm 5 ran. Za to stawał przed izbą karną, która go skazałae na rok więzienia.

p. Niem. Piekary. (Ś. p. ksiądz Antoni Wolf.) W pierwsze święto Bożego Narodzenia o go­dzinie %12 zmarł tutaj po krótkich cierpieniach da­wniejszy proboszcz ks. Antoni Wolf. Zmarły liczył już przeszło 75 lat życia. Pogrzeb odbędzie się w sobotę dnia 28-go grudnia o godzinie 9 przed połu­dniem w Niem. Piekarach. Zwłoki będą dzisiaj prze­niesione z pomieszkania do kościoła.

Z DALSZYCH STRON.Koźle. Cieśla Karol Wancek z Zabinca wracał

torem kolejowym z roboty, gdy nagle nadjechał po­ciąg i na miejscu go zabił.

Z Kozielskiego. W czwartek wieczorem napa­dło 4 rabusiów robotnika Pilota z Wiekszyc i pora­niło go nożami. Na ki yk ofiary nadbiegli ludzie,-po-

Ceny mięsaprzy zakunnie według wagi w rzeźni i przy zakupnie mniejszym w składach w miejscowościach z publicznemi rzeźniami w dniu 17 grudnia 1912, ogłoszone przez regencją w Opolu.

Ceny przy zakupnie podług wagi Ceny przy zakupnie mniejszymrzezalnej w rzeźni za 1 tunt w składach za funt

Miejscowość a) wołowina b) wieprzowina a) wołowina h) wieprzowinawedług prze- według prze- według prze- według prze-wartości ciętme wartości mętnie wartości mętnie wartości ciętnie

A A A A A 4 A A

Bytom .... 64—72 69 70 -80 75 70-80 77% 75-85 82Koźle .... —— — 82—85 84 80—100 90 90—100 97Gliwice. . . . 50 -70 60 72—84 80 70—90 80 80—90 87Głogówek . . 76—80 78 7 6 -80 78 80—100 90 80—100 93Grotków . . . 80—85 83 85-90 «8 90-100 95 90—LUO 97Katowice . . 55—68 61% 7 0-74 72 70—90 80 70—100 90Król. Kuta . 58-73 65 70-78 7 i 70-90 80 80-90 87Kłuczborek . 70—76 73 6 $—76 72 80—90 85 80—90 87Głubczyce . . 82—85 83 78—82 80 90 -no 95 100 100Lubliniec. . . 67—85 76 62—82 72 80-100 90 80 -100 93Mysłowice . . 60-72 66 60—74 67 64—82 73 65-85 78Nysa............ 65-69 67 67—74 70% 80—95 87% 80-95 90Prudnik . . . 76—81 78 75-77 76 80 80 70-100 90Mikołów . . . 62-76 69 70—76 73 70-90 80 80 -90 87Opole............ 65—85 75 75—85 80 70—100 85 80-90 87Odmuchów. . — .—Paczków. . . 63-85 74 68—74 71 80-90 85 80-90 87Pszczyna. . , 70—80 75 70-83 77 80-100 90 80 — 100 93Racibórz . . . 65 -83 74 92—96 94 70—90 80 90—100 97Rybnik. . . . 60—70 65 77—85 81 75—85 80 85—95 92Strzelce . . , 60—80 70 65—85 75 80—100 90 80—100 93Tam. Góiy . 56—76 64 70-78 74 70 -90 80 80-90 85Zabrze. . . . 50-63 5«V, 70—72 71 70—80 75 75—80 77Kosdaszyja . . 76-80 78 72-74 73 80-90 85 80-90 85

Kóżnicapomiędzy ceną zakupna

a sprzedaży za funt przeciętniea) przy woło­winie

A

b przy w eprzo-

Uwagi.

»V,

201212I8i/,15121214

720%

2U10

1115

615 201618%

713

715

7181315 20 21 1119%14 14

7

16 163

111813

614

W Bytomiu, Koź Gliwicach. Kluczbori Lublińcu, Opolu, Pszcz me, Raciborzu, Rybni, i Strzelcach dodaje t przy zakupnie wieprz w handlu hurtowa) także sadło.

W Koźlu, Głogówku, Kluczborku, Głubczycach, Prudniku, Opolu, Paczkowie, Pszczynie, Raciborzu Strze %ch i Koziejszyi dodaje się przy zakupnie wołowiny w handlu wielkim skórą, głową i flaki bezpłatnie, w Racibórz przy zakupnie wieprzowiny w handlu wielkim także głowę i nogi.

czem napastnicy zbiegli. — W piętek wieczorem na padło kilku rabusiów znowu w pobliżu Wiekszyc pe wnego kolarza i chcieli mu zabrać koło. Tym razem udało się jednego z napastników przytrzymać.

— (Otrucie.) Stelmach Emil Krumpiec z Ro gów, mając pragnienie podczas pracy, pociągnął z o bok stojącej butelki, myśląc, że to coś do picia. Tym­czasem w butelce znajdowało się lekarstwo dla konia. Krumpiec zachorował wśród objawów zatrucia, a cho­ciaż zaraz sprowadzono lekarza, zmarł niezadługo potem.

Brzezie pod Raciborzem. W nocy na niedzielę spaliła się gospoda Proske’go.

Chrupkowioe. Wynik Uczenia bydła i drobiu, od­bytego tu w dniu 2-go grudnia, jest następujący: na­liczono 166 koni, 282 sztuki bydła, 500 świń, 187 kóz, 2777 sztuk drobiu. Prócz tego stwierdzono, że w tu­tejszych zagrodach znajdują się razem 83 ule.

Opole. Rada miejska uchwaliła na osiatniem swern posiedzeniu przebudowanie i powiększenie \yvż- szej szkoły żeńskiej. Koszta mają wynosić 66 tysięcy marek, które postanowiono zaciągnąć jako pożyczkę w miejskiej kasie oszczędności. Postanowiono również rozszerzenie zakładów elektrycznych, koszta mają wy­nosić 150 tysięcy marek.

Wrocław. Konsulat rosyjski w Wrocła-' wiu podaje do wiadomości, że odtąd kosztów za wi­zowanie (poświadczenie) lub odnawianie paszportów za zaliczką pobierać nie będzie. Koszta te muszą być naprzód zapłacone. Tak samo nie będą od 1-ga stycznia 1913 po za godąinami urzędowemi paszporty wizowane ani żadne dokumenty poświadczane. Go­dziny urzędowe są w czasie od pół do 10-tej przed południem do pół do 2-giej po południu.

Sprawy towarzystw, zebrania itd.Bytom. Tow. „Kobiet“ odbędzie swe zebranie

w niedzielę, 29 grudnia o godz. 3 po południu w „Ulu“. Wydawane bęną kartki na kolendę. O liczny udział członkiń uprasza się.

Bytom. Kolęda Tow. polsko-katol. „Kasyna“ Jest w sobotę, 28 grudnia o godz. 7 i pół wieczorem na sali „Ula Będą deklamacye, śpiewy, a nadto wygłosi pewien ksiądz wykład o ż ako nach. Ze względu na doniosłą chwilę zapraszamy wszystkich członków oraz ich rodziny na tę uroczystość.

Wolny Kadłub. Posiedzenie w niedzielę, 29 grudnia „Kółka Rolniczego“ na Wolny Kadłub i okolicę jest u pana Kokota o godz. 3 po południu. O liczny udział członków uprasza się.

Zaborze. Towarzystwo śpiewu „Echo* ma sw6 posiedzenie w niedzielę, 29-go grudnia o godz 4 po po­łudniu w lokalu p. Walczucha. O liczne przybycie się uprasza członków.

Zabrze I. Towarz. »'Wy z wolenie« ma zebranie w niedzielę, 29 listopada o godz. 2 po południu w lo­kalu zebrań, ulica Barbary nr. 22. Uprasza się człon­ków o uregulowanie składek.

Bogucice. Czytelnia dla „Kobiet* ma dnia 27 gru­dnia o godzinie 5% pogadankę o Gwiazdce.

Zabrze. Towarz. śpiewu „C h o p i n‘f Lekcya w piątek dnia 27-go grudnia w zwykłym lokalu.

Zaborze. „Kółko Filaretó w“ ma lekcyę śpie­wu w przyszły piątek wieczorem. Będzie ćwiczona nowa pieśń, więc śpiewacy, śpiewaczki stawcie się!

Biertuitowy. Związek św. Józefa ma niedzielę, 29 grudnia > godz, 4 po południu na zwykłej sali posie­dzeń walne zebranie. O liczny udział uprasza się.

Madeśłano.73$07<9 Pilny i trzeźwy mężczyzna (inwalida) lub 6»aHg&t.e kobieta do roznoszenia gazet po Załężu może się za dobrym wynagrodzeniem zaraz zgłosić.

Zgłoszenia przyjmuje; Józef Gediga, Załęże, przy ulicy Karo Nr. 17.

3$ mói syn, 17-ście lat stary blondyn, wraca- jący ze szychty Nikśżu do Gärzewaidu we

wtorek rano, miał ciemne ubranie w paski, zielony ka­pelusz. Ktoby coś o nim wiedział, niech natychmiast doniesie strapionym rodzicom.

f n oni Gałka, Girzewald.

Jeżelioszczędność ma być główną podstawą tak po­jedynczej jednostki jak całego społeczeństwa to z zasady należy nam unikać wszelkich nie­potrzebnych wydatków.

Kto więc nie chce pieniędzy wydawać na pruźno za zbyteczny luksus, jeżeli nie ma tyle siły wyzbyć się nałogu palenia papierosów, to niechaj używa gatunki zamiast po 50 len. lub 1 markę za 10 sztuk, znane wyborne* tanie papierosy:

Mariposa ]Wulkan | 10 sztukWanda J 15 fen.Sokoły IKościuszko ) 10 sztuk Mignon extra/ 20 fen.

a przekona się, że płacił grube pieniądze za bezwartościowe ozdobne opakowanie i uprze­dzoną imaginacyę. — Kto wyroby firmy „Wulkan“ raz skosztuje, ten zawsze i wszędzie te same papierosy żądać będzie.

I. W. «F. fiomendziń^ki,właściciel fabryki „Wulkan64

w Dreźnie.