riviera 01 2010.indd

12
Rok V Nr 1 (45) 15 stycznia – 15 luty 2010 Rozmowa z marszałkiem Maciejem Płażyńskim >> S. 5 Stulatka do remontu >> S. 8 Mieszkania dla młodych sopocian >> S. 9 MYŚL GLOBALNIE – CZYTAJ LOKALNIE Olbrzym w gdańskim porcie 4 stycznia do terminalu kontene- rowego w gdańskim porcie zawinął największy jak dotąd statek do prze- wozu kontenerów. „Maersk Talkung” ma 332 metry długości. Może jedno- razowo przewieźć 8402 kontenery. Jego przybycie zainaugurowało stałe połączenie Gdańska z Szanghajem. Gdańsk jest przewidziany jako port przeładunkowy, tak zwany hub. Kon- tenery będą tu przeładowywane na mniejsze statki i rozwożone po por- tach bałtyckich. Przewoźnicy wybrali Gdańsk z dwóch powodów. Po pierw- sze gdański terminal może przyjmo- wać statki o zanurzeniu do 15 metrów, po drugie jest on portem nie zama- rzającym w okresie zimowym, w przeciwieństwie na przykład do Helsinek czy Sankt Petersburga. (as) Ostatnie kilometry Sylwester 2009 roku był szczęśli- wym dniem dla gdańskich drogo- wców. W tym dniu wojewoda pomor- ski wydał zgodę na budowę ostatniego odcinka Trasy W-Z, łączącej śródmie- ście Gdańska z Obwodnicą Trójmiej- ską. Odcinek ten ma 2,5 kilometra, a jego koszt ma wynieść 247 milionów złotych. Do tego dojdzie blisko pół mi- liarda na budowę węzła Karczemki. Po oddaniu do użytku całej Trasy W-Z skończy się koszmar kierowców dojeż- dżających do stolicy województwa od strony Pojezierza Kaszubskiego i auto- strady A1. W lutym ma być ogłoszony przetarg, w cztery miesiące później rozpoczną się prace budowlane. Za- kończenie inwestycji przewidziane jest na maj 2012 roku. (as) Gdańsk Sopot. Konsorcjum Alstal przebuduje leśny amfiteatr. Za rok Opera Leśna będzie jak nowa 18 stycznia br. przedstawiciele Miasta Sopot i kierownictwo konsorcjum Alstal podpisali umowę na generalną modernizację Opery Leśnej. Z początkiem lutego wykonawca wejdzie na teren leśnego amfiteatru. Wiceprezydent Sopotu, Wojciech Fułek przewiduje, że zakończenie prac nastąpi ostatecznie przed sezonem letnim 2011 roku. Krzysztof M. Załuski P rzebudowa obejmie prak- tycznie wszystkie elementy architektoniczne składają- ce się na Operę. Nad widownią i sceną zostanie zainstalowana nowa konstrukcja dachowa. Cał- kowitej przebudowie ulegnie wi- downia, dzięki czemu będzie mogło na niej zasiąść jednocze- lizacyjną, wodociągową i desz- czową, sieć wody ciepłej, central- ne ogrzewanie, urządzenia ener- getyczne i telekomunikacyjne. Modernizacja Opery, jak każ- dy remont, spowoduje pewne zamieszanie na mapie artystycz- nej kurortu. Już wiadomo, że te- lewizja TVN, która od 5 lat z mniejszym lub większym po- wodzeniem organizowała sopoc- ki festiwal, zrezygnowała z prze- dłużenia kontraktu z Miastem. – Do momentu ukończenia prac modernizacyjnych będzie- my prowadzili rozmowy z inny- mi stacjami telewizyjnymi i je- stem przekonany, że przerwa w funkcjonowaniu Opery Leśnej sopockiemu festiwalowi nie za- szkodzi – uspakaja wiceprezy- dent Fułek. – Pozostałym organi- zatorom imprez festiwalowych, takich jak Sopot Festivalu czy Top Trendy, Miasto jest w stanie zapewnić inne lokalizacje. Duże koncerty plenerowe wielokrotnie odbywały się już i na Molo, i na płycie Hipodromu. Lada mo- ment otwarta zostanie także Hala Widowiskowo-sportowa na granicy z Gdańskiem Do dyspo- zycji mamy także Stadion Lekko- atletyczny na ulicy Wybickiego. Modernizacja jednego z trzech (obok Mola i Hipodromu) kulto- wych miejsc Sopotu będzie koszto- wała 74 miliony złotych, z czego 28 mln, to kwota pochodząca z Mi- nisterstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a przekazana Miastu w ramach dofinansowania z Pro- gramu Operacyjnego „Infrastruk- tura i Środowisko”. Do remontu do- łożyła się również Unia Europejska. >> więcej na s. 8 śnie nawet do 6 tys. widzów, czy- li o 2 tys. więcej niż obecnie. – Zmodernizowane zostanie zaplecze sceny, oraz wewnętrzny układ drogowy i ciągi piesze – mówi wiceprezydent Sopotu, Wojciech Fułek. – Alstal upo- rządkuje także teren wokół amfi- teatru wraz z tzw. małą architek- turą. Remont obejmie sieć kana- Tak za równy rok będzie wyglądała z lotu ptaka nowa Opera Leśna w Sopocie. fot. materiały UM Sopotu

description

 

Transcript of riviera 01 2010.indd

Page 1: riviera 01 2010.indd

Rok V Nr 1 (45) 15 stycznia – 15 luty 2010

Rozmowa z marszałkiem Maciejem Płażyńskim>> S. 5

Stulatka do remontu

>> S. 8

Mieszkania dla młodych sopocian

>> S. 9

M YŚ L G L O B A L N I E – C Z Y T A J L O K A L N I E

Olbrzym w gdańskim porcie4 stycznia do terminalu kontene-

rowego w gdańskim porcie zawinął największy jak dotąd statek do prze-wozu kontenerów. „Maersk Talkung” ma 332 metry długości. Może jedno-razowo przewieźć 8402 kontenery. Jego przybycie zainaugurowało stałe połączenie Gdańska z Szanghajem. Gdańsk jest przewidziany jako port

przeładunkowy, tak zwany hub. Kon-tenery będą tu przeładowywane na mniejsze statki i rozwożone po por-tach bałtyckich. Przewoźnicy wybrali Gdańsk z dwóch powodów. Po pierw-sze gdański terminal może przyjmo-wać statki o zanurzeniu do 15 metrów, po drugie jest on portem nie zama-rzającym w okresie zimowym, w przeciwieństwie na przykład do Helsinek czy Sankt Petersburga. (as)

Ostatnie kilometrySylwester 2009 roku był szczęśli-

wym dniem dla gdańskich drogo-wców. W tym dniu wojewoda pomor-ski wydał zgodę na budowę ostatniego odcinka Trasy W-Z, łączącej śródmie-ście Gdańska z Obwodnicą Trójmiej-ską. Odcinek ten ma 2,5 kilometra, a jego koszt ma wynieść 247 milionów złotych. Do tego dojdzie blisko pół mi-

liarda na budowę węzła Karczemki. Po oddaniu do użytku całej Trasy W-Z skończy się koszmar kierowców dojeż-dżających do stolicy województwa od strony Pojezierza Kaszubskiego i auto-strady A1. W lutym ma być ogłoszony przetarg, w cztery miesiące później rozpoczną się prace budowlane. Za-kończenie inwestycji przewidziane jest na maj 2012 roku. (as)

Gdańsk

Sopot. Konsorcjum Alstal przebuduje leśny amfi teatr.

Za rok Opera Leśna będzie jak nowa

18 stycznia br. przedstawiciele Miasta Sopot i kierownictwo konsorcjum Alstal podpisali umowę na generalną modernizację Opery Leśnej. Z początkiem lutego wykonawca wejdzie na teren leśnego amfiteatru. Wiceprezydent Sopotu, Wojciech Fułek przewiduje, że zakończenie prac nastąpi ostatecznie przed sezonem letnim 2011 roku.

Krzysztof M. Załuski

Przebudowa obejmie prak-tycznie wszystkie elementy architektoniczne składają-

ce się na Operę. Nad widownią i sceną zostanie zainstalowana nowa konstrukcja dachowa. Cał-kowitej przebudowie ulegnie wi-downia, dzięki czemu będzie mogło na niej zasiąść jednocze-

lizacyjną, wodociągową i desz-czową, sieć wody ciepłej, central-ne ogrzewanie, urządzenia ener-getyczne i telekomunikacyjne.

Modernizacja Opery, jak każ-dy remont, spowoduje pewne zamieszanie na mapie artystycz-nej kurortu. Już wiadomo, że te-lewizja TVN, która od 5 lat z mniejszym lub większym po-wodzeniem organizowała sopoc-ki festiwal, zrezygnowała z prze-dłużenia kontraktu z Miastem.

– Do momentu ukończenia prac modernizacyjnych będzie-my prowadzili rozmowy z inny-mi stacjami telewizyjnymi i je-stem przekonany, że przerwa w funkcjonowaniu Opery Leśnej sopockiemu festiwalowi nie za-szkodzi – uspakaja wiceprezy-dent Fułek. – Pozostałym organi-zatorom imprez festiwalowych, takich jak Sopot Festivalu czy Top Trendy, Miasto jest w stanie zapewnić inne lokalizacje. Duże koncerty plenerowe wielokrotnie odbywały się już i na Molo, i na płycie Hipodromu. Lada mo-ment otwarta zostanie także Hala Widowiskowo-sportowa na granicy z Gdańskiem Do dyspo-zycji mamy także Stadion Lekko-atletyczny na ulicy Wybickiego.

Modernizacja jednego z trzech (obok Mola i Hipodromu) kulto-wych miejsc Sopotu będzie koszto-wała 74 miliony złotych, z czego 28 mln, to kwota pochodząca z Mi-nisterstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a przekazana Miastu w ramach dofi nansowania z Pro-gramu Operacyjnego „Infrastruk-tura i Środowisko”. Do remontu do-łożyła się również Unia Europejska.

>> więcej na s. 8

śnie nawet do 6 tys. widzów, czy-li o 2 tys. więcej niż obecnie.

– Zmodernizowane zostanie zaplecze sceny, oraz wewnętrzny układ drogowy i ciągi piesze –

mówi wiceprezydent Sopotu, Wojciech Fułek. – Alstal upo-rządkuje także teren wokół amfi -teatru wraz z tzw. małą architek-turą. Remont obejmie sieć kana-

Tak za równy rok będzie wyglądała z lotu ptaka nowa Opera Leśna w Sopocie.

fot. m

ater

iały U

M So

potu

Page 2: riviera 01 2010.indd

Luty 2010

1-28.02 „Kot w literaturze” wystawa promująca „kocią literaturę”, ze zbiorów bibliotecznych (z okazji Światowego Dnia Kota) – MBP, Biblioteka Główna

1.02 g. 17.00 – Spektakl kukiełkowy Teatrzyku Pacynka pt. „Arystote-les” – MBP, Biblioteka Główna

2.02 g. 17.00 – „Książka na piątkę” głośne czytanie i zabawy dla dzie-ci – MBP, Filia Nr 5

2.02 g. 20.30 – Cykl filmowy Wielki Przekręt, „Spiskowcy rozkoszy”, reż. J. Svankmajer, Czechy, Szwajcaria, Wielka Brytania, 1996, 85 min. – DKF Kurort

4 – 5.02 g. 9.00 i 12.00 – Lekcja teatralna z Tadeuszem Różewiczem „Przyj dziewczyno, przyj” – Teatr na Plaży, Sopocka Scena OFF de BICZ

5.02 g. 19.00 – „Przyj dziewczyno, przyj” – Tadeusz Różewicz – Teatr na Plaży, Sopocka Scena OFF de BICZ

6.02 III bieg przełajowy po plaży o Grand Prix Sopotu (w zależności od warunków pogodowych ustalone terminy mogą ulec zmianie) – MOSiR

8.02 g. 17.30 – „Słuchamy bajek i bawimy się” głośne czytanie dzie-ciom młodszym – MBP, Filia Nr 2

8.02 g. 18.00 – Wernisaż fotograficzny „Pejzaże w obiektywie Jarka Osińskiego” – MBP, Filia Nr 6

9.02 g. 17.00 – „Książka na piątkę” głośne czytanie i zabawy dla dzie-ci – MBP, Filia Nr 5

9.02 g. 20.30 – Cykl filmowy Wielki Przekręt – „Kłopotliwy człowiek”, reż. J. Lien, Islandia, Norwegia, 2007, 95 min.

10.02 g. 18.00 – „Państwo Dydony” rzeźba Krystiana i Anny Jarnuszkie-wiczów – PGS

10.02 g. 16.30 – Spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki, rozmowa o książce Isabel Allende „Ines, pani mej duszy” – MBP, Biblioteka Główna

12.02 Wernisaż malarstwa Seniorów – MBP, Filia Nr 8 13.02 III zawody narciarskie o Grand Prix Sopotu (w zależności od wa-

runków pogodowych pewne terminy mogą ulec zmianie) – MOSiR14.02 g. 18.00 Koncert Walentynkowy – Sopocki Chór Kameralny „Con-

tinuo”15 – 28.02 g. 12-15 „Ferie w Bibliotece” zajęcia dla dzieci – MBP, Biblioteka

Główna 15 – 28.02 g. Otwarcia Biblioteki „Z książką przez świat w zimowy czas” ferie

dla dzieci: głośne czytanie tekstów literackich, zajęcia plastyczne, gry i zabawy, projekcja bajek – MBP, Filia Nr 7

15 – 28.02 Ferie zimowe. Szczegółowy program ferii w późniejszym terminie – MOSiR

16.02 g. 17.00 „Książka na piątkę” głośne czytanie i zabawy dla dzieci – MBP, Filia Nr 5

19 – 21.02 Konkurs rzeźby w lodzie w ramach obchodów roku Chopinowskie-go „Etiuda lodowa” Inauguracja obchodów Roku Chopinowskiego w Sopocie – Molo, Galeria Triada, PGS

22.02 g. 17.30 „Słuchamy bajek i bawimy się” głośne czytanie dzieciom młodszym – MBP, Filia Nr 2

23.02 g. 17.00 „Książka na piątkę” głośne czytanie i zabawy dla dzieci – MBP, Filia Nr 5

Adres redakcji:81-838 Sopot, Al. Niepodległości [email protected]@gazeta.plwww.riviera24.pl

Redaktor naczelny:Krzysztof M. Załuskitel. 600 394 861

Wydawca:PPHU RIVIERA SOPOTGabriela Łukaszuk81-838 Sopot, Al. Niepodległości 753

Adres do korespondencji:Riviera Literackaul. Mariacka 50/5280-833 Gdańsk

Druk:Polskapresse sp. z o.o.80-720 Gdańsk, ul. Połęże 3

Niezamówionych materiałów redakcja nie zwraca, zastrzega sobie także prawo do ich redagowania.Za treść reklam redakcja nie ponosi odpowiedzialności

Kalendarium Imprez

75 rodzin wprowadziło się do nowych mieszkań

Budownictwo komunalne po sopocku

Z pewnością 75 sopockich rodzin zapamięta 5 sty-czeń br. jako datę w swo-

im życiu wyjątkową. W tym dniu, w Urzędzie Miasta Sopo-tu, odbyło się losowanie miesz-kań komunalnych, o które ubie-gało się ponad 600 rodzin nie posiadających własnego lokum. Regulamin opracowany w Magi-stracie był prosty. Premiowano młode małżeństwa z dziećmi, mieszkające jak najdłużej w So-pocie. Punkty otrzymywali pod-najemcy w prywatnych budyn-kach, oraz w domach przezna-czonych do rozbiórki. Dodatko-

wym kryterium był dochód przypadający na rodzinę. Czynsz w nowych budynkach to ok. 10 złotych za metr kwadratowy. Do podziału były mieszkania w 5 budynkach. 59 w czterech do-mach zbudowanych przy Al. Nie-podległości i 16 w wyremonto-wanej kamienicy przy ul. Zaci-sze. 22 stycznia lokatorzy zaczęli wprowadzać się do nowych mieszkań. Teraz władze miasta przymierzają się do budowy ko-lejnych domów komunalnych Będą one usytuowane m.in. przy ulicy Malczewskiego. (as)

Więcej na s. 922 stycznia br. pierwsze sopockie rodziny wprowadziły się do nowych budynków komunalnych przy Al. Niepodległości 650-656.

fot. k

mz

Rusza trzecia edycja szkoleń

dla bezrobotnych

Przyszłość w Twoich rękach

Jak wskazują dane Powiato-wego Urzędu Pracy w Gdyni, bezrobocie na terenie Sopotu

wynosiło w końcu listopada 2009 roku 3,2 %, co oznacza, że było blisko dwa razy wyższe niż w analogicznym okresie roku 2008. Prawie 10 % bezrobotnych (61 osób), to ludzie w wieku od 18 do 25 lat. Właśnie z myślą o nich Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Sopocie organizuje nieodpłatnie kursy i doradztwo zawodowe, pomoc prawną, szko-lenie z zakresu kreowania wła-snego wizerunku, wreszcie spo-tkania z pracownikami agencji zatrudnienia. Chcąc ułatwić udział w szkoleniach osobom posiadającym małe dzieci, MOPS przejmie w tym czasie pieczę nad maluchami. Będą one miały za-pewnioną nie tylko profesjonal-

ną opiekę, ale także dodatkowe atrakcje w postaci kina, teatru i wycieczek.

Jest to już trzecia edycja so-pockiej inicjatywy, mającej na celu likwidację zjawiska wyklu-czenia społecznego i ułatwienie młodym ludziom znalezienia in-teresującej ich pracy. Nosi ona nazwę „Przyszłość w Twoich rę-kach”. I jest fi nansowana przez Unię Europejską w ramach Eu-ropejskiego Funduszu Społecz-nego. Zgłoszenia osób zaintere-sowanych podniesieniem swo-ich kwalifikacji zawodowych przyjmowane są w siedzibie MOPS przy ul. Kolejowej 14 (I piętro) od 18 stycznia do 12 lu-tego br. w godzinach od 9.00 do 15.00. Nabór uczestników szko-leń rozpocznie się na przełomie stycznia i lutego. (as)

Samochód nadal kursujeW lipcu ubiegłego roku na uli-

cach kurortu pojawił się specjalny samochód do przewozu osób nie-pełnosprawnych. Był on wyposa-żony w windę, fotele, w których można jechać na leżąco i w spe-cjalnie przygotowane na wózek in-walidzki miejsce. W ciągu miesią-ca samochód wykonywał przecięt-nie 70 kursów. Z uwagi na zainte-resowanie sopocian tą formą usłu-gi, władze miasta zdecydowały się kontynuować kursowanie samo-chodu również w roku bieżącym.

Równocześnie wydłużono wie-czorne godziny gotowości kierow-cy i sanitariusza z 16.00 do 18.00, obniżono także stawki za przejaz-dy. Upust jest znaczny, z 15 do 10 złotych za przewóz w obrębie mia-sta, oraz wniesienie chorego na specjalnym krzesełku do wysoko-ści 1 piętra.

Transport jest dofi nansowy-wany przez Miasto kwotą 3.500 złotych. Zapotrzebowanie na przewóz należy zgłaszać pod nu-merem telefonu 58–352-60-91, oraz 600-366-664 w godzinach od 7.30 do 17.30. (as)

Dyskusja o Parku GrodowymPrzez cały grudzień 2009 roku

mieszkańcy Sopotu mieli moż-ność zapoznać się z projektem re-gulaminu konkursu mającego na celu zagospodarowanie Parku Grodowego. Później, w Urzędzie Miasta, można było zgłosić swoje uwagi i propozycje. Generalnie sopocianie są zdania, że park po-winien pozostać w gestii Gminy, a zabudowa ograniczona do mini-mum. Postulowano, aby Dolinny Młyn, w którym niegdyś była re-

stauracja pełnił nadal funkcję ga-stronomiczną, lecz bez parkingu dla samochodów. Ktoś chciał od-tworzenia szlaku turystycznego „Mew”, ktoś inny założenia na tym terenie pola namiotowego. Stowarzyszenie Sopot dla Środo-wiska wystąpiło z projektem szczegółowej inwentaryzacji zie-leni, szczególnie cennej w „Gro-dowym”, oraz odizolowania parku od torów kolejowych. Zadeklaro-wało również gotowość uczestnic-twa w pracach nad zagospodaro-waniem parku. (as)

Sportowcy nagrodzeniW środę 6 stycznia w sali

gimnastycznej Gimnazjum nr 2 przy ulicy Wejherowskiej, prezy-dent Jacek Karnowski wręczył nagrody sopockim sportowcom, którzy osiągnęli najlepsze wyniki w swych konkurencjach w roku 2009. Sportsmenką roku została ubiegłoroczna mistrzyni świata w skoku o tyczce Anna Rogow-ska, zawodniczka SKLA. Spor-towcem roku został windsurfi n-gowiec Przemysław Miarczyński, reprezentujący Sopocki Klub Że-glarski Ergo Hestia. Z tego same-go klubu pochodzi młodzieżowy sportowiec roku – Jacek Piasec-ki. Drużyną roku został team RS:X Sopockiego Klubu Żeglar-

skiego w składzie Małgorzata Białecka, Łukasz Grodzicki i Maksymilian Wójcik. Tytuł tre-nera roku dostał się w ręce Ro-mana Budzińskiego, trenera ka-dry juniorów w SKŻ Hestia So-pot. Sportową imprezą roku zo-stały ex equo CSIO*** – Między-narodowe Zawody Ofi cjalne w konkursie skoków, rozegrane na sopockim Hipodromie, oraz Mi-strzostwa Europy w Formule Windsurfi ng zorganizowane przez SKŻ na Zatoce Gdańskiej. Nato-miast jako najlepszą rekreacyjną imprezę roku uznano wyścig pły-wacki dookoła mola Timex Cub. Mecenasem Sportu roku 2009 została Energa S.A., główny sponsor Sopockiego Klubu Lek-koatletycznego. (as)

2 www.riviera24.plInformacje Urzędu Miasta Sopotu

fot. k

mz

Ubiegłoroczna mistrzyni świata w skoku o tyczce Anna Rogowska wraz z mężem a zarazem trenerem Jackiem Torlińskim.

Noworoczne koncerty dla sopocianW niedzielę 10 stycznia br.

w Domu Zdrojowym w Sopocie odbyły się dwa koncerty nowo-roczne. Tym razem prezydent Ja-cek Karnowski, przewodniczący Rady Miasta Wieczesław Augusty-niak, oraz Bałtycka Agencja Arty-styczna BART zaprosili mieszkań-ców kurortu do sali konferencyj-nej Columbus należącej do Hotelu Sheraton. Bezpłatne zaproszenia sopocianie mogli otrzymać w ka-sie BART przy ulicy Kościuszki 61. Zainteresowanie koncertem było tak duże, że organizatorzy zdecydowali się na dwa koncerty. Z muzyką hiszpańską wystąpiła Polska Filharmonia Kameralna Sopot pod kierownictwem Woj-ciecha Rajskiego, gościem spe-cjalnym była ukraińska solistka Irina Zhytynska. W programie znalazły się utwory Georgesa Bi-zeta. Geronimo Gimeneza, Manu-ela de Falli. W trakcie drugiego koncertu wręczone zostały tytuły Mecenasa Kultury i Mecenasa

Sportu Miasta Sopotu za rok 2009. Tym razem otrzymały je fi rmy NDI za wspieranie kultury sopockiej, a w szczególności za objęcie mecenatu nad Latem Te-atralnym w Teatrze Atelier, oraz Energa S.A. za działania wspiera-jące rozwój sportu w Sopocie, w tym za sponsorowanie Sopoc-kiego Klubu Lekkoatletycznego dotacją umożliwiającą efektywne i kompleksowe przygotowanie za-wodników do sezonu lekkoatle-tycznego oraz startu w najważ-niejszych imprezach Europy i świata. (as)

fot.

kmz

W imieniu NDI tytuł Mecenasa Kultury za rok 2009, z rąk przewodniczącego Rady Miasta Sopotu Wieczesława Augustyniaka, odebrał prezes zarządu spółki Jerzy Gajewski.

Page 3: riviera 01 2010.indd

Budowa Krzywego Hotelu na rogu ul. Grodzkiej i Sukienniczej w Gdańsku

fot. M

aciej

Kosy

carz

fot. k

mz

Czy gdańsko-sopocka Hala Widowiskowo-

-Sportowa okaże się rentowna?

Operator pilnie poszukiwany

Budowa Hali Widowiskowo-Sportowej, której potężna sylwetka góruje pomiędzy sopockim Hipodromem, a pasem nadmorskim, zbliża się ku końcowi. Termin oddania jej do użytku, kilkakrotnie przesuwany, ustalono ostatecznie na koniec wiosny tego roku. Jak zaręczają władze Sopotu, tym razem zostanie on dotrzymany. Teraz kwestią zasadniczą jest znalezienie dla Hali operatora, który ją zagospodaruje. Kłopotów z jej utrzymaniem spodziewa się były przewodniczący Rady Miasta, Tomasz Tabeau.

Krzysztof M. Załuski

Istnieją trzy warianty. W pierw-szym operator ma być dzier-żawcą hali, którą nie tylko

będzie zarządzał na bieżąco, ale także organizował imprezy, ma-jące przynieść jej zyski. Drugi wariant zakłada, że jedna fi rma zajmie się sprawami dnia co-dziennego, a druga poszukiwa-niem intratnych imprez sporto-wych i artystycznych. Wreszcie trzeci wariant, to powołanie przez gminy Gdańska i Sopotu spółki, która podpisze kontrakt z profesjonalną fi rmą menadżer-ską, mającą rozeznanie w show-biznesie i świecie sportu.

Operator ma by wyłoniony w drodze przetargu. Do 22 stycz-nia br. wpłynęły dwie oferty. Zain-teresowanie Halą wyraziła nie-miecka fi rma SMG, będąca częścią koncernu SMG World, zarządza-

jącego stadionami i halami w USA i w Europie. Do Hali przymierza się również francu-ska fi rma VEGA, zarządca obiek-tów w Bordeaux, Le Mans i Metz.

Prezydent Jacek Karnowski jest optymistą. Nieco inaczej na sopockie inwestycje patrzy To-masz Tabeau, były przewodniczą-cy Rady Miasta, a obecnie wice-prezes zarządu spółki Centrum Haff nera. Jego zdaniem większość sopockich inwestycji okaże się de-fi cytowa. Jako przykład podaje

właśnie Halę Widowiskowo-Sportową, oraz przyszłą marinę przy Molo. Szczególnie krytykuje rewitalizację sopockiego Hipo-dromu. Według Tabeau, po odję-ciu dotacji z Unii Europejskiej, Sopot będzie musiał wydać na ten obiekt 30 milionów złotych; tym-czasem końskie zakłady hazardo-we wyszły z mody i nikt już dziś na nich majątku nie zbije.

Kto ma rację: władze kurortu, czy były przewodniczący Rady Mia-sta, pokaże najbliższa przyszłość.

Politechnika Gdańska objęła patronat nad I LO w Sopocie

Lekcje architektury dla licealistów od września

28 stycznia br. doszło do podpisania porozumienia pomiędzy Gminą Sopot a Politechniką Gdańską. Na jego mocy Wydział Architektury PG objął patronat nad I Liceum Ogólnokształcącym w Sopocie. W uroczystości wzięli udział rektor Politechniki Gdańskiej, prof. Henryk Krawczyk, dziekan Wydziału Architektury dr hab. Antoni Taraszkiewicz, oraz prezydent Sopotu Jacek Karnowski i wiceprezydent Paweł Orłowski.

Bartek Sasper

Patronat Wydziału Architek-tury Politechniki Gdańskiej obejmuje m.in. pomoc w po-

wołaniu w I Liceum Ogólnokształ-cącym w Sopocie klasy architekto-nicznej. Naukowcy PG będą także doradzać sopockim pedagogom, jak tworzyć atrakcyjne i efektywne programy edukacyjne. Podzielą się również z nimi doświadczeniem dydaktycznym i umożliwią uczniom łączenie nauki szkolnej z wybrany-mi zajęciami przewidywanymi to-kiem studiów na Wydziale Archi-tektury PG.

Od września br. w klasie ar-chitektonicznej I LO ma podjąć naukę 28 licealistów. Będą się oni uczyć matematyki (aksjonome-trii) oraz rysunku studyjnego. Matematyka realizowana będzie na poziomie rozszerzonym, zaś rysunek studyjny w ramach in-nowacji pedagogicznej. Zajęcia te mają dopomóc młodzieży

w przygotowaniu się do studio-wania na wydziale architektury.

– Dla sopockich licealistów to nie tylko realna pomoc w przy-gotowaniach do studiów – po-wiedział Paweł Orłowski, wice-prezydent Sopotu – To także uwrażliwienie na kwestie archi-tektury, która w Sopocie jest wy-jątkowa.

W 2009 roku sopoccy ucznio-wie klas 6. napisali najlepiej w Wo-jewództwie Pomorskim spraw-dzian zewnętrzny dla szkół pod-stawowych, a sopoccy maturzy-ści otrzymali najwyższe w Po-morskiem oceny z matury prób-

nej z matematyki. Przypomnij-my – aż 88 % zdających otrzyma-ło wyniki pozytywne.

Obecnie sopoccy uczniowie szkół wszystkich stopni korzy-stają z dodatkowych lekcji ma-tematyki, a w szkołach podsta-wowych i gimnazjach prowa-dzone są dodatkowe lekcje języ-ka obcego, również w klasach dwujęzycznych. Gimnazjaliści mają także możliwość pobiera-nia lekcji żeglarstwa w ramach obowiązkowych zajęć z wycho-wania fizycznego. Działają także klasy sportowe i mistrzostwa sportowego.

Hotelowe zagłębie na gdańskim Zamczysku

Hilton, Stara Winiarnia i Krzywy Hotel

W miejscu, gdzie przed wiekami wznosił się krzy-żacki zamek w Gdańsku

powstaną w tym roku trzy nowe hotele. Jako pierwszy, latem, otworzy swoje podwoje pięcio-gwiazdkowy „Hilton” na Targu Rybnym. Znajdzie się w nim 150 pokoi, basen, oraz taras do opala-nia się na dachu budynku. Inwe-storem tego obiektu jest właściciel stojącego w pobliżu Żurawia Ho-telu Hanza, Jan Wójcikiewicz, au-torem projektu architektoniczne-go Stefan Kuryłowicz.

Kolejny obiekt, to Krzywy Ho-tel, zaprojektowany przez archi-tektów z pracowni „Szotyńscy”, tych samych, którzy tworzyli Krzywy Domek w Sopocie. Trzy-piętrowy budynek z mansardami będzie nawiązywał wyglądem do starych gdańskich kamieniczek, jednak jego elewacjom, podobnie jak w przypadku sopockiego Domku, nadano nieco nietypowy kształt. Inwestycja powinna być gotowa pod koniec bieżącego roku.

Firma Elegant Import-Export, bę-dąca inwestorem obiektu, przebu-dowuje także dwie sąsiadujące z Krzywym Hotelem kamienicz-ki, w których na parterze powsta-ną restauracje i pub, natomiast na piętrze luksusowe apartamenty hotelowe.

Trzeci obiekt, to właściwie składający się z trzech budynków, kompleks hotelowo-apartamen-towy pomiędzy ulicami Grodzką, Czopową i Rycerską. Przy ulicy

Rycerskiej, w tzw. Starej Winiarni, liczącej około stu lat powstanie hotel z 49 pokojami i częścią ga-stronomiczno-konferencyjną; w dwukrotnie starszym budynku przy ulicy Grodzkiej, 8 apartamen-tów i lokale użytkowe; natomiast przy ulicy Czopowej, 20 aparta-mentów w budowanym od funda-mentów nowym gmachu. Powyż-sze inwestycje w decydujący spo-sób ożywią tę część miasta, zwaną Zamczyskiem. (kmz)

Nowy budżetNa tydzień przed Wigilią 2009

roku gdańscy radni uchwalili bu-dżet miasta na rok 2010. Dochody Gdańska mają wynieść 1,83 miliar-da złotych i będą o 60 milionów niższe niż w roku 2009. Spadek ge-neruje głównie mniejsza sprzedaż nieruchomości komunalnych (o 94 miliony mniej w stosunku do roku 2009). Bieżące wydatki wyniosą około 1,5 miliarda, a inwestycje 577 milionów. Natłok realizowanych projektów sprawi, iż defi cyt budże-towy będzie się kształtował na po-ziomie prawie 300 milionów zło-tych, a zadłużenie miasta osiągnie 58,3 %. Zbliży to Gdańsk do granicy 60 % zadłużenia, po przekroczeniu której do miasta wkracza komisarz. (as)

Metropolia po raz trzeciUbiegłoroczny festiwal „Metro-

polia” trwał w Gdańsku od 26 do 30 grudnia. Była to już trzecia edycja tej imprezy. Jej pomysłodawcą jest dyrektor Nadbałtyckiego Centrum Kultury Larry Okey Ugwu. W swo-im założeniu „Metropolia” miała stać się przeglądem tego, co w ciągu roku wydarzyło się na scenach mu-zycznych Trójmiasta. W klubach Sfi nks w Sopocie, Uchu w Gdyni i Parlamencie w Gdańsku wystąpiło kilkadziesiąt zespołów, reprezentu-jących różne gatunki muzyki. No-wością zeszłorocznego festiwalu było włączenie doń muzyki poważ-nej. W sali Opery Bałtyckiej, wypeł-nionej do ostatniego miejsca, zapre-zentowała się Polska Filharmonia Kameralna z Sopotu i Gdyńska Or-kiestra Sinfonietta Nordica. Wystą-pili także soliści: pianistka Daria Żurawlowa, skrzypaczka Klaudia Kowacz, akordeonista Paweł Za-gańczyk. Wokalistami koncertu byli solistka Opery Bożena Harasymo-wicz i aktor Teatru Muzycznego w Gdyni Sebastian Muench. (as)

Na lotnisko wchodzą budowlani11 stycznia br. dyrekcja Portu

Lotniczego w Rębiechowie im. Lecha Wałęsy podpisała umowę z fi rmą Skanska. Firma ta będzie wykonawcą drogi kołowania na gdańskim lotnisku. Budowa prze-widziana jest na 16 miesięcy, a jej koszt wyniesie 45 milionów zło-tych. Po oddaniu drogi do użytku przepustowość lotniska zwiększy się z 12 lądowań i startów do 30 na godzinę. Wciąż nie ma wykonaw-cy na budowę nowego terminalu, który w założeniu będzie mógł

przyjąć 5 milionów pasażerów rocznie, w porównaniu do 2 mi-lionów obecnie. W przetargu naj-korzystniejszą była oferta konsor-cjum Budimeksu i Doraco. Prze-targ został jednak oprotestowany przez fi rmę Warbud, która odwo-łała się do Krajowej Izby Odwo-ławczej. KIO skargę odrzuciła, teraz dyrekcja lotniska, oraz Budimeks i Doraco czekają na decyzję Urzędu Zamówień Publicznych, mającego wydać orzeczenie o uprawomoc-nieniu się przetargu. Ma to nastą-pić w pierwszych dniach lutego. (as)

Tramwaj po 25 latachOstatni nocny tramwaj

w Gdańsku zjechał do zajezdni w marcu 1984 roku. Minęło 25 lat i oto w noc sylwestrową 2009/2010 roku gdańskie tory znów zadrżały pod ciężarem elektrycznych wo-zów. W tę noc tramwaje jeździły co pół godziny od północy do 5 rano i był to test przed ewentual-

nym przywróceniem linii noc-nych. Na razie nocne tramwaje kursowałyby jednak tylko w sezo-nie letnim i tylko w weekendy. (as)

Morsy w mrożonej zupieTradycyjnie już w dzień No-

wego Roku na plaży w Jelitkowie pojawili się członkowie stowa-rzyszenia Morsów. Było ich oko-ło 150, nie tylko z Trójmiasta i Pomorza, ale także z głębi Pol-ski. Ich wyczynowi, czyli kąpieli

w wodzie przypominającej mro-żoną zupę, przyglądało się około dwóch tysięcy opatulonych w kurtki, płaszcze i kożuchy wi-dzów. Zdaniem prezesa Gdań-skiego Klubu Morsów Leccha Szymaniaka, kąpiel w wodzie o minusowej temperaturze jest szczególnie przyjemna. (as)

Nowy Rok 2010 gdańskie Morsy przywitały kąpielą w morzu.

fot. K

rzys

ztof M

ystk

owsk

i / KF

Pfot

. arch

iwum

SopotGdańsk 3

Page 4: riviera 01 2010.indd

4 Sopot www.riviera24.pl

Nowe Centrum Artystyczne kurortu już w roku 2011

Przetarg na Łazienki Północne rozstrzygnięty

Tuż przed świętami Bożego Narodzenia główny budynek Łazienek Północnych w Sopocie został wydzierżawiony firmie Art Invest. Do przyszłego roku w jednej z najatrakcyjniejszych lokalizacji kurortu powstanie Multidyscyplinarne Centrum Artystyczne.

Krzysztof M. Załuski

O wynajęcie Łazienek Pół-nocnych Miasto zabiegało od roku 2008, kiedy to zde-

wastowany relikt gierkowskiej ar-chitektury przeszedł w posiadanie gminy. W ciągu kilku ostatnich miesięcy ubiegłego roku rozpisane zostały aż trzy przetargi. Dwa pierwsze nie doszły do skutku. Do trzeciego przystąpiła tylko jedna fi rma, Art Invest, i to ona została dzierżawcą plaży oraz obiektu o powierzchni ponad 2600 m kw.

– Problem z dwoma pierwszy-mi przetargami polegał na tym, że kontrahenci startujący w konkursie nie byli w stanie przedstawić nam projektu odpowiadającego potrze-bom kurortu – mówi Wojciech Fu-łek, wiceprezydent Sopotu, odpo-wiedzialny za politykę kulturalną Miasta – Przed trzecim podejściem zmienione zostały nieco warunki przetargu, wydłużyliśmy między

innymi okres dzierżawy z 10 do 20 lat. Dopuściliśmy także możliwość renegocjacji ostatecznego kształtu architektonicznego nowych Łazie-nek. Najważniejsze było jednak to, co znajdzie się w mającym powstać budynku. Szczególnie zależało nam na tym, aby mieszkańcy Sopotu otrzymali nie kolejną dyskotekę, lub nocny klub, lecz miejsce, w któ-rym dziać się będzie prawdziwa kultura i sztuka. Wyłoniony dzier-żawca, fi rma Art Invest, zadeklaro-wał, że takie warunki stworzy. W przedstawionym projekcie Mul-tidyscyplinarnego Centrum Arty-stycznego znalazły się m.in. studio nagrań, galeria sztuki, kameralna scena, muzeum designu, ciemnia fotografi czna, restauracja oraz pra-cownie: ceramiczna, modelarska, rzeźbiarska i projektowa. Na lato

przewidziany jest także klub plażo-wy stylizowany na modę z lat dwu-dziestych poprzedniego stulecia.

Firma Art Invest, prowadzi obecnie 6 lokali gastronomicz-

nych, w tym dwie sopockie dys-koteki Dream Club i Tropikalną Wyspę. Multidyscyplinarne Cen-trum Artystyczne ma być gotowe przed sezonem 2011 roku.

fot. k

mz

fot. k

mz

Już wkrótce Łazienki Północne zostaną całkowicie przebudowane. Powstanie tu Multidyscyplinarne Centrum Artystyczne, a nim m.in. studio nagrań, galeria sztuki i kameralna scena.

Fundacja Güntera Grassa17 lat temu Günter Grass za-

łożył fundację im. Daniela Cho-dowieckiego, żyjącego w XVIII wieku rysownika i grafi ka. Prze-znaczył również 10 tysięcy euro jako nagrodę dla laureata odby-wającego się co dwa lata konkur-su na rysunek i grafi kę, organizo-wanego przez tę Fundację. 13 stycznia br. w Państwowej Ga-lerii Sztuki w Sopocie otwarta została wystawa, stanowiąca po-

kłosie owych konkursów. Można na niej obejrzeć sto prac 27 pol-skich grafi ków, nagrodzonych i wyróżnionych przez międzyna-rodowe polsko-niemieckie jury. Są wśród nich artyści z Wybrze-ża, tacy jak Teresa Klaman, Jerzy Krechowicz, Ryszard Stryjec, czy Maria Targońska. Sopocka wy-stawa była jesienią ubiegłego roku prezentowana w Berlinie, w tamtejszej Akademie der Kün-ste.(as)

Pamięć o sopockiej Polonii 17 stycznia w Muzeum Sopo-

tu, po wystawie poświęconej śla-dom sopockiej Polonii i historii polskich rodów, w kościele Gwiz-dy Morza odbyła się msza w in-tencji Polonii Sopockiej. Cele-brujący ją ksiądz proboszcz Ka-zimierz Czerlonek zaprezentował odrestaurowane sztandary polo-nijnych organizacji, działających w okresie międzywojennym na terenie Sopotu. 20 stycznia w so-

pockim ratuszu doszło z kolei do tradycyjnego, noworocznego spo-tkania wieloletniego opiekuna sopockiego koła Polonii, wice-prezydenta Sopotu, Wojciecha Fułka z przedstawicielami tego koła. Spotkanie to było, jak co roku, okazją do zaprezentowania planów inwestycyjnych Sopotu na rok 2010 oraz wielu rozmów na temat fi lmu, poświęconego sopockim rodom polonijnym i muzealnej wystawy na ten sam temat. (kf)

Rewitalizacja Hipodromu Rewitalizacja sopockiego Hi-

podromu będzie kosztowała pra-wie 41 milionów złotych. Unia Europejska wyłoży 12 milionów, resztę dorzuci Miasto Sopot i spółka Hipodrom. Co uzyska-my za te miliony?

– Przede wszystkim wyre-montowana zostanie zabytkowa

Miasto kontra SaurPo dwóch miesiącach negocja-

cji pomiędzy władzami Gdańska, Sopotu i Gdyni spółka Saur – do-starczyciel wody pitnej – wynego-cjował znaczne podwyżki cen. Oblicza się, że w Gdańsku prze-ciętna trzy, czteroosobowa rodzi-na w roku 2010 zapłaci o 186 zło-

tych więcej niż w roku 2009. Ta-kiej podwyżki nie zaakceptował Sopot. Radni odrzucili propozy-cje spółki Saur. Teraz wszystko zależy od wojewody pomorskie-go. Jeśli odrzuci on decyzję rad-nych, podwyżka wejdzie w życie, jeśli przyjmie, negocjacje roz-poczną się od nowa. (as)

Radni odwieszeniPo wybuchu tzw. „afery so-

pockiej”, w której prezydent Sopo-tu Jacek Karnowski został oskar-żony przez sopockiego biznesme-na Sławomira J. o składanie mu propozycji korupcyjnych, sopoc-cy radni należący do Platformy Obywatelskiej nie zgodzili się na głosowanie uchwały o referen-dum w sprawie odwołania prezy-denta. Stało to w sprzeczności z zarządzeniem władz wojewódz-

kich PO. W maju ubiegłego roku do sądu partyjnego wpłynął wniosek o wykluczenie z partii siedmiu radnych, oraz szefa so-pockiego koła profesora Michała Woźniaka. 30 grudnia 2009 roku, podczas noworocznego spotkania pomorskich działaczy Platformy, na wniosek wojewódzkiego szefa ugrupowania Jana Kozłowskiego „buntownicy” zostali przywróce-ni nie ponosząc żadnych konse-kwencji. (as)

Bal Seniora w Zatoce23 stycznia w Domu Wczaso-

wym „Zatoka” przy ul. Emilii Plater, mimo dwudziestostop-niowego mrozu, swoje coroczne karnawałowe, balowe spotkanie wyznaczyli sobie sopoccy eme-ryci i renciści. Na balu honory gospodarzy pełnili: pani prezes Krystyna Kocczanin oraz wice-prezydent Sopotu Wojciech Fu-

łek, którzy wspólnym tańcem dokonali uroczystego otwarcia Balu Seniora. Warto przy tej oka-zji zwrócić uwagę, iż sopocki Związek Emerytów i Rencistów dysponuje swoją własną stroną internetową: www.emeryci.so-pot.pl i jest jedną z najbardziej aktywnych organizacji tego typu w Polsce. (kf)

Rogowska skoczyła najwyżejW sopockim Dream Clubie od-

było się uroczyste zakończenie ple-biscytu na najlepszego pomor-skiego sportowca, trenera, oraz drużynę 2009 roku. Imprezie pa-tronowała „Gazeta Wyborcza”. Laureatów wybrało 5 tysięcy czy-telników „GW”, którzy nadesłali do redakcji wypełnione kupony kon-kursowe. Sportowcem roku 2009 została zawodniczka Sopockiego Klubu Lekkoatletycznego, Anna Rogowska, mistrzyni świata w sko-ku o tyczce. Wyprzedziła ona wio-ślarza Adama Korola, lekkoatletkę Kamilę Chudzik i uprawiającą sur-fi ng Martę Hlavaty. Dalsze miejsca zajęli: Radosław Glonek, Qyntel Woods, Przemysław Miarczyński, David Logan, Tamika Catchings i Łukasz Surma.

Trenerem roku został Tomasz Kafarski, prowadzący piłkarski ze-spół Lechii Gdańsk, na drugim miej-scu znalazł się Daniel Waszkiewicz, a na trzecim Jacek Winnicki. Druży-ną roku zostali koszykarze Asseco Prokom Gdynia, za nimi uplasowały się koszykarki Lotosu Gdynia i piłka-rze Lechii Gdańsk. (as)

Stan Borys w Krzywym Domku24 stycznia w sopockim

„Dream Clubie” na szczycie Krzywego Domku odbył się, z okazji 20-lecia fi rmy Ziaja spe-cjalny koncert Stana Borysa, lau-reata m.in. Bursztynowego Sło-wika i legendy polskiej sceny przełomu lat 60. i 70. Dziś Stan Borys mieszka w Stanach Zjed-noczonych, a na koncercie pro-wadzonym wspólnie przez Mar-ka Gaszyńskiego i Krzysztofa

Skibę śpiewał swoje nowe i stare piosenki, wzbudzając entuzjazm sopockiej widowni, która tłumnie wypełniła klub. Wieczór był też okazją do promocji najnowszej książki Stana Borysa (zilustrowa-nej m.in. przez Rafała Olbińskie-go), który poprosił o wprowadze-nie do tej części wieczoru zaprzy-jaźnionego z nim Wojciecha Fuł-ka. Nie zapomniano też o auto-grafi e Borysa na „ścianie sławy” Krzywego Domku. (kf)

Społeczeństwo obywatelskieW listopadzie ubiegłego roku

Sopocka Inicjatywa Rozwojowa wystąpiła do władz miasta z pro-pozycją zmiany statutu uzdrowi-ska, tak aby mieszkańcy mogli zgłaszać własne projekty uchwał. Pomysł zyskał poparcie Ratusza i Rada Miasta Sopotu już na naj-bliższym posiedzeniu w lutym

br. ma dokonać takiej zmiany. Prawdopodobnie do wystąpienia z projektem uchwały potrzebne będą podpisy dwustu osób. Po-mysł Sopockiej Inicjatywy Roz-wojowej, po jego przegłosowaniu przez radnych, powinien w zna-czący sposób przyczynić się do zwiększenia zainteresowania mieszkańców sprawami swego miasta. (as)

Bieg po plażyPo raz 27 sopocki MOSiR zor-

ganizował zimowy bieg po plaży o nagrodę Grand Prix Sopot Ti-mex Cub. Pierwszy bieg odbył się tuż przed świętami Bożego Naro-dzenia. Na starcie stanęło prawie trzystu zawodników i zawodni-czek. W głównym biegu kategorii open zwyciężyła wśród pań Maria Maj-Rokosz, wśród panów Karol Rzeszewicz. Drugi bieg miał miej-

sce w sobotę 9 stycznia. Choć po-goda, podobnie jak podczas pierwszego biegu, była bardzo zi-mowa wystartowało w nim rów-nież około 300 osób. I tym razem głównymi zwycięzcami zostali Maria Maj-Rokosz i Karol Rzesze-wicz. Trzeci i ostatni bieg odbę-dzie się 6 lutego. Sponsorami So-pot Timex Cub są fi rmy Coca Cola, Samsung, Timex, Trefl i Zia-ja. (as)

trybuna główna. Remont czeka także ujeżdżalnię, stajnie, budy-nek dla dżokejów. Powstaną po-koje gościnne, obiekty handlowe i gastronomiczne. Nowością sta-nie się hipiczny park rozrywki, drugi wjazd (przewidziany jako główny) z ulicy Łokietka, oraz parking na 200 samochodów – mówi wiceprezydent miasta, Wojciech Fułek.

Budowa ma się rozpocząć w maju br. i zakończyć pod ko-niec 2012 roku. Po rewitalizacji Hipodromu, Polski Związek Jeź-dziecki zamierza organizować na nim szkolenia, a Akademia Wy-chowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku-Oliwie będzie pro-wadzić zajęcia jeździectwa dla studentów. (kmz)

Rozpadające się baraki zastąpią wkrótce nowoczesne budynki mieszkalne przeznaczone dla pracowników Hipodromu.

Page 5: riviera 01 2010.indd

Nr 1 (45) 15 stycznia – 15 luty 2010 Rozmowa miesiąca 5

fot. k

mz

O mankamentach polskiej sceny politycznej, socjotechnice, odpowiedzialności elit

i o parasolu ochronnym roztoczonym nad Platformą Obywatelską przez media rozmawiamy

z Maciejem Płażyńskim, współtwórcą tej formacji i jej pierwszym przewodniczącym.

Nie sztuką jest podnieść sztandar i… polecKrzysztof M. Załuski

Panie marszałku, jak się panu podoba sytuacja polityczna w na-szym kraju na kilka miesięcy przed wyborami prezydenckimi i samorządowymi?

Nie podoba mi się… Nie po-doba mi się nie tyle administro-wanie krajem przez rząd Platfor-my, bo ani ono lepsze, ani gorsze w porównaniu z dokonaniami poprzedników, co styl rządzenia. W końcu państwo jakoś funkcjo-nuje, władza również. Ja jednak oczekuję od polityki nie tylko administrowania, lecz przede wszystkim zmieniania Polski. Nie czas na to, by spocząć na lau-rach i mówić niech się sprawy mają same, a my nie będziemy przeszkadzać, a jedynie admini-strować krajem. Polska musi go-nić tą bardziej rozwiniętą część Europy. Tak widziałem to w roku 1990, i tak to widzę obecnie. Moim postulatem w stosunku do polityki i polityków było popy-chanie Polski do przodu, nawet za cenę narażenia się opinii pu-blicznej. Uważam, że odpowie-dzialność za realizację takich wyzwań jest główną misją każdej ekipy i z tego powinna być rozli-czana. A nie tylko z tego, czy do-brze administruje krajem… Pol-ska nie znajduje się w tak kom-fortowej sytuacji, jak Francja czy Włochy, gdzie polityka może być teatrem, za pomocą którego poli-tycy oddziałują na opinię pu-bliczną i budują sobie sondaże poparcia… Ta cała socjotechnika w przypadku Polski może być je-dynie dodatkiem, a nie głównym nurtem politycznym. Wyzwania, przed którymi stoimy są dużo poważniejsze. Wcześniej czy później i tak będziemy musieli je podjąć, dlatego nie warto od nich uciekać – oczywiście, jeśli chce się przyspieszać modernizację kraju. A ja tego w wykonaniu obecnej ekipy rządzącej nie wi-dzę. Mimo zapowiedzi i obietnic, mimo przesłania ideowego, które istniało w momencie powstawa-nia Platformy. Widzę natomiast chęć wygrywania wyborów za wszelką cenę… I rzeczywiście w tej dziedzinie koledzy z Plat-formy są skuteczni. Mają wyso-kie notowania, a co za tym idzie szansę na zwycięstwo w wybo-rach prezydenckich, może rów-nież w kolejnych wyborach par-

lamentarnych. W polityce jednak nie o to chodzi, by wygrywać co cztery lata wybory i przez ten czas nic nie robić. Wolałbym, aby taka ekipa przegrała wybory, ale żeby w czasie sprawowania wła-dzy zmieniła Polskę zgodnie z własnymi zapowiedziami wy-borczymi. W przeciwnym wy-padku jest to oszukiwanie wy-borców. Będąc w opozycji Plat-forma zapowiadała, że zrobi to i tamto, a po dojściu do władzy mówi, że tego się nie da zrobić, bo jest zły prezydent, bo jest kry-zys… To nie jest żadne usprawie-dliwienie. Trzeba próbować mimo kryzysu, mimo weta pre-zydenta. Premier Tusk zbyt łatwo zrezygnował ze swoich zamia-rów. Poza wymuszoną reformą emerytur pomostowych, cała reszta zapowiedzi wyborczych pozostała w sferze planów. Lide-rzy PO najchętniej snują opowie-ści o programie Polska 2030, bo to jest temat tak odległy, że obo-jętny dla opinii publicznej…

Z takich obietnic i tak nikt nie zostanie rozliczony…

Właśnie. A władzę trzeba rozliczać z konkretnych działań, które są lub nie są realizowane.

A nie z tego, co będzie za kilka lub kilkanaście lat. I to z zamia-rów ambitnych, a nie z admini-strowania krajem, bo to za mało.

W jaki sposób, pana zdaniem, można rządzących rozliczać? Bo w polskiej rzeczywistości jest to jedynie odpowiedzialność „przed bogiem i historią”.

No jest jeszcze odpowiedzial-ność przed wyborcami.

Którzy zagłosują na kogoś in-nego?

Tak to zwykle się kończy… Chociaż Platforma pokazuje, że uciekając przed trudniejszymi zadaniami, można także uciekać przed odpowiedzialnością wy-borczą. Niestety, jeśli chce się re-alizować ambitniejsze plany, trzeba iść pod prąd. Czasami pła-ci się za to notowaniami, czasami

władzą. Okazuje się jednak, że można również obrać trzecią drogę, którą niestety podąża Platforma: że można, nie robiąc niczego konkretnego, nie nara-żać się opinii publicznej i dalej rządzić. Oczywiście na dłuższą metę nie jest to dobra metoda. Odsuwanie problemów, na przy-kład służby zdrowia, która jest w sytuacji katastrofalnej, nic nie daje. Wcześniej czy później ktoś i tak będzie musiał podjąć się uzdrowienia tego resortu. Za obecną sytuację płacą pacjenci, czyli my wszyscy. To samo jest z fi nansami publicznymi, z ro-snącym zadłużeniem, z nie-sprawnością funkcjonowania różnych instytucji państwowych, z rosnącym problemem demo-grafi cznym i przyszłością emery-tur. Można oczywiście udawać, że tych problemów nie ma. Ale to jest cykająca bomba. I rządzący doskonale o tym wiedzą, przyjęli jedynie inny priorytet. Jest nim zwycięstwo w kolejnych wybo-rach.

W takim razie skąd biorą się tak dobre notowania premiera Tuska i Platformy?

władza, która zmieniała Polskę, jak choćby AWS, spotykała się z ostrą, wręcz drapieżną krytyką ze strony dziennikarzy. A Plat-forma o dziwo tej krytyce nie podlega.

Rozumiem, że Platforma Oby-watelska, którą dziewięć lat temu zakładał pan wraz z Donaldem Tuskiem i Andrzejem Olechow-skim, ma niewiele wspólnego z obecną Platformą…

Najprościej można by to po-wiedzieć w ten sposób: nie jest to już ani „platforma”, ani tym bar-dziej „obywatelska”. Nie jest „platformą”, bo Platforma była pomysłem na partię otwartą dla ludzi przychodzących z zewnątrz i na pewną równowagę pomię-dzy środowiskami, które ją two-rzyły. Obecnie w PO widać ewi-dentną dominację jednego wą-skiego środowiska – liberałów, którzy nadają ton tej partii. I w tym znaczeniu jest to partia wodzowska, a więc z oczywi-stych względów „nie-obywatel-ska”. Nasz pomysł sprzed dzie-więciu laty zakładał, że tworzy-my partię dla różnych środowisk z modelem prawyborów, który przewidywał ciągłe odtwarzanie się elity.

Dwa lata temu rozmawiali-śmy o pańskim pomyśle powoła-nia partii regionalnej, czegoś na kształt bawarskiej CSU. Za parę miesięcy czekają nas wybory sa-morządowe i prezydenckie, czy nie jest to dobry czas na powoła-nie nowej struktury?

Obecnie w Polsce dominują dwie główne partie, a przede wszystkim Platforma. Domina-cja ta bierze się nie z jakiejś wy-jątkowej mądrości partyjnych li-derów, lecz z pewnej ich przebie-głości i poparcia dużej części eli-ty opiniotwórczej, obawiającej się ponad miarę powrotu do wła-dzy PiS. Nie jest to więc dobry czas na rywalizację z Platformą, tym bardziej na Pomorzu, gdzie partia ta jest wyjątkowo silna …

Ale niezadowolenie z każdym miesiącem rośnie, zwłaszcza wśród ludzi młodych…

Czas rzeczywiście przyspie-sza. Rośnie również rozgorycze-nie postawą Platformy, a to do-piero początek. Wiem, że w kilku regionach samorządowcy chcą na wybory do sejmików i samo-

rządów niższego szczebla two-rzyć struktury niepartyjne, aby w ten sposób uniknąć koniecz-ności startu z listy PiS lub PO. Środowiska te uważają, że ani z jednymi, ani z drugimi z róż-nych powodów im nie po drodze. Tak jest na przykład w Małopol-sce, gdzie przez dwie kadencje kandydaci z listy Wspólnoty Ma-łopolskiej zdobywali po kilka mandatów. Podobne pomysły były na Dolnym Śląsku, na Ma-zowszu i w kilku innych woje-wództwach. Być może za dwa, trzy miesiące również na Pomo-rzu ten wariant stanie się realny.

Czyli nie odżegnuje się pan od lokalnej pomorskiej partii?

Nie, ale wiem jaką siłą na Po-morzu dysponuje Platforma. W strukturach tej partii jest oczywiście wielu wartościowych samorządowców, a do rozpoczę-cia kampanii samorządowej jest jeszcze trochę czasu. Nie jestem w stanie powiedzieć, czy ludzie się zmobilizują jeszcze przed wy-borami, czy może nastąpi to do-piero za dwa albo trzy lata. Pe-wien jestem natomiast, że partie, które nie są zasadzone na auten-tycznych wartościach zawsze ulegają erozji. Socjotechnika na dłuższy czas nie wystarcza.

Czy dlatego zdecydował się pan na objęcie stanowiska preze-sa Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” i tym samym odsunął się odrobinę od głównego nurtu poli-tyki krajowej?

Zajmowanie się sprawami niemal 20 milionów Polaków mieszkających zagranicą jest ważną częścią polskiej polityki zagranicznej. W związku z tym nie odmówiłem swojemu po-przednikowi profesorowi Stel-machowskiemu przyjęcia tego stanowiska i staram się je reali-zować jak najlepiej… Zdaję sobie sprawę, że nie jest to główny nurt polskiej polityki państwowej. Ale w tym obecnym głównym nurcie ja się nie mieszczę z własnego wyboru. Mam krytyczny stosu-nek zarówno do PiS jak i PO. Je-stem mocno przywiązany do swoich niezależnych poglądów i nie mam zamiaru wyzbywać się własnego zdania.

Dziękuję panu za rozmowę.

Maciej Płażyński urodził się 10 lutego 1958 roku – prawnik, polityk, działacz społeczny. W latach 1990 – 1996 pełnił funkcję wojewody gdańskiego, od 1997 do 2001 był marszał-kiem Sejmu; jeden z założycieli i były przewodniczący Platformy Obywatelskiej oraz jej klubu parlamentarnego, poseł na Sejm III, IV i VI kadencji, senator i wicemarszałek Senatu VI kadencji; od maja 2008 roku jest prezesem Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”.

To, czego mi szczególnie w Polsce przez ostatnie dwa lata brakuje, to kontrolna funkcja mediów. Bo co do tego nie mam złudzeń, że sukces rządu premie-ra Tuska, jest efektem parasola ochronnego, który większa część mediów rozpostarła nad tym rządem. Dzięki niemu politykom Platformy wolno o wiele więcej niż politykom PiS. Uważam, że koniec z końcem wszyscy na tym stracimy. Jednym z najistotniej-szych zadań mediów jest kry-tyczne nastawienie do każdej władzy. Dzięki patrzeniu polity-kom na ręce, nie tylko kształtuje się postawy wyborców, lecz – co o wiele ważniejsze – władza nie czuje się bezkarna. A w polskich mediach tego krytycznego po-dejścia do rządu jest za mało. Brakuje ze szkodą dla całości spraw publicznych. I to jest zu-pełne novum, bo do tej pory każ-da władza, a szczególnie taka

Page 6: riviera 01 2010.indd

6 Biznes www.riviera24.pl

Ergo Hestia radzi jak oszczędzać

Czas na inwestycje w zdrowieStyczeń tradycyjnie jest w rodzinnym budżecie miesiącem refleksji, okresem podsumowania przychodów i wydatków poniesionych w poprzednim roku. W lutym planujemy strategię finansową na rok bieżący, oraz przeprowadzamy analizę, na czym dałoby się zaoszczędzić.

Krzysztof M. Załuski

Zdaniem Anny Dębowskiej, zastępcy dyrektora biura sprzedaży Ergo Hestii,

w lutym, z roku na rok, średnio o 30 procent wzrasta zaintereso-wanie Polaków długoterminowy-mi polisami życiowymi. Ludzie

Sopocki ubezpieczyciel uznany wzorem

do naśladowania

Wektor 2009 dla Ergo Hestii9 stycznia 2010 roku, podczas dorocznego balu pracodawców w warszawskim hotelu Hilton, wręczona została doroczna nagroda Konfederacji Pracodawców Polskich dla najlepszego przedsiębiorstwa ubiegłego roku – Wektor 2009. Tym razem przypadła ona sopockiej Ergo Hestii.

Wektor przyznawany jest osobom i instytucjom, których działalność

przynosi wymierne korzyści pol-skiej gospodarce, tworzy klimat sprzyjający przedsiębiorczości i jest wzorem do naśladowania. W tym roku ta prestiżowa nagroda zosta-ła przyznana Grupie Ergo Hestia z Sopotu. Dziękując za to wyróż-nienie, oraz gratulując pozosta-łym uczestnikom spotkania, Adam Roman, członek zarządu Ergo Hestii powiedział:

– Miniony rok okazał się dla nas bardzo pomyślny. Osiągnęliśmy ko-lejny kamień milowy na ścieżce na-

szego rozwoju. Zostaliśmy drugim w Polsce ubezpieczycielem mająt-kowym pod względem wysokości zebranej składki ubezpieczeniowej. To historyczny awans. Ponadto z powodzeniem zadebiutowaliśmy w rankingu „Najlepsi Pracodawcy 2009”. Pozostając przy wątku edu-kacyjnym – pamiętam, że wektor

Hestia szkoli niepełnosprawnychZ

nalezienie pracy przez osobę niepełnosprawną zawsze stanowi problem.

Niechęć przedsiębiorców do ta-kich osób wywołuje u nich stres, przez co jeszcze trudniej przed-stawić im siebie w korzystnym świetle i uwypuklić swoje walory. Aby dopomóc osobom niepełno-sprawnym, z inicjatywy Grupy Ergo Hestia Sopot powstała fun-dacja na rzecz integracji zawodo-wej Integralia. W ostatnim czasie fundacja ta zorganizowała w cen-

odkładają pieniądze na przyszłą emeryturę, lub po prostu na czarną godzinę.

Dyrektor Dębowska ma cztery pomysły na łatwe oszczędzanie. Dwa pierwsze dotyczą wyrzeczeń, których realizacja prowadzi nie tyl-ko do zaoszczędzenia sporej sumy pieniędzy, ale także do poprawy sta-nu naszego zdrowia. Dwa pozostałe łączą się z inwestowaniem. W nas samych, oraz w nasze dzieci.

Szczupła sylwetkaPołowa Polaków ma nadwagę.

Duży brzuch, grube uda i obwisłe podbródki nie przydają człowie-kowi uroku i nie poprawiają stanu jego zdrowia. Pochłanianie do-datkowych, zupełnie niepotrzeb-nych kalorii zwiększa także kosz-ty utrzymania. Do tego należy doliczyć pieniądze wydawane na szycie ubrań, ponieważ gotowe rozmiary XXXL rzadko bywają w sprzedaży. Ludzie o wyjątkowo potężnych gabarytach muszą się także liczyć z koniecznością wy-kupu dwóch foteli w samolocie, bo w jednym niepodobna się zmieścić.

– Do tego trzeba jeszcze do-rzucić wyższe stawki ubezpiecze-niowe – mówi Andrzej Kowa-lewski, dyrektor biura underw-ritingu i ubezpieczeń zdrowot-nych Ergo Hestii. – Waga stano-wi ważny czynnik brany pod uwagę przy ocenie ryzyka ubez-pieczeniowego, związanego z ubezpieczeniem na życie, a co za tym idzie przy ustalaniu wy-sokości składek ubezpieczenio-wych. Pamiętajmy, że nadwaga może sprzyjać powstaniu wielu chorób, takich jak zawał serca, nadciśnienie tętnicze, cukrzyca i inne.

Dymek z papierosaRównie trudno, jak od ogra-

niczenia spożywania tłustych kiełbas, pączków, fast-foodów i przesłodzonych napoi, jest się odzwyczaić od palenia papiero-sów. Choć w tym przypadku re-guły są prostsze. Sięgając po pa-pierosa, trudno nie zauważyć

ostrzeżeń wypisanych na pudeł-kach. Dymek z papierosa, to rak, lub choroba wieńcowa. Prędzej, czy później. Również bardziej czytelne są wydatki związane z paleniem. Kupując paczkę na-szych ulubionych marlboro czy westów, musimy wysupłać z portfela konkretny banknot. Ceny papierosów rosną szybciej niż innych produktów. Palacz jednej paczki dziennie „puszcza z dymem” około 300 złotych miesięcznie. W skali roku daje to sumę równą cenie zagranicznej wycieczki. I oczywiście, z czego być może nie do końca zdajemy sobie sprawę, przy ubezpiecze-niu się na życie, palacz musi za-płacić składkę nawet o 50 pro-cent wyższą niż niepalący.

Inwestuj w siebieDziś coraz mniej ludzi liczy

na państwową emeryturę, którą na starość będzie mu wypłacał ZUS. Jedni odkładają pieniądze na fundusze emerytalne, inni wykupują polisy w towarzystwach ubezpieczeniowych. Dobrym rozwiązaniem są specjalne pro-gramy oszczędnościowo-rento-we, które prowadzi, między in-nymi Ergo Hestia. Jeśli zamiast na papierosy, alkohol, czy też ciastka z kremem wydamy 200 złotych miesięcznie na zabezpieczenie swojej przyszłości, możemy bez ryzyka liczyć na gwarantowaną, dożywotnią, dodatkową emery-turę nawet w wysokości ponad 1500 złotych. Przy czym, im wcześniej zaczniemy oszczędzać, tym więcej uzbieramy i nasza emerytura będzie wyższa.

opisują cztery parametry: punkt za-czepienia, kierunek, zwrot i war-tość. Kierunek i zwrot wyznacza nasza strategia nastawiona na wy-korzystanie zgromadzonego poten-cjału, wartości te budujemy w He-stii już od ponad 18 lat, jednak punktem przyłożenia zawsze pozo-stają ludzie. (kmz)

trali Hestii szkolenie pt. „Aktywi-zacja zawodowa”. W szkoleniu wzięło udział 15 osób przybyłych z całej Polski.

– Podczas czterech dni wytę-żonej pracy uczestnicy szkoleń poznają techniki sprawnej ko-munikacji, elementy negocjacji, prawa pracy z uwzględnieniem ustawy o zatrudnieniu i rehabi-litacji osób niepełnosprawnych – mówi odpowiedzialna za szkolenia Monika Zarczuk. – Uczą się tworzyć aplikacje zawo-

dowe, a także zdobywają po-trzebną motywację i wiarę w to, że mogą podjąć pracę na otwar-tym rynku.

– Przyciągnęła mnie głównie tematyka szkoleń – przyznał je-den z kursantów, Paweł Mydli-kowski. – Proponowane zagad-nienia wydały mi się bardzo inte-resujące. Jestem przekonany, że po takich zajęciach będę bogat-szy o wiedzę praktyczną, co po-zwoli mi szybko znaleźć upra-gnioną pracę. (kmz)

Z myślą o dzieciach– Nie chodzi o spełnianie

wszystkich zachcianek naszych pociech, ale o inwestowanie w ich przyszłość – mówi dyrek-tor Dębowska. – Chcąc zapewnić dzieciom pomyślny start w doro-słe życie, powinniśmy pomyśleć o tak zwanych polisach posago-wych. Pełnią one nie tylko funk-cję inwestycyjną, ale także gwa-rantują bezpieczeństwo kapitału.

Na tego rodzaju polisę wpła-camy składki co miesiąc, ale od-kładać je można także w innym rytmie: kwartalnym, półrocz-nym, a nawet rocznym. Klient zna kwotę gwarantowaną przez towarzystwo ubezpieczeniowe, czyli wie, ile otrzyma na pewno. Świadczenia takie mogą być wy-płacane po osiągnięciu przez dziecko określonego wieku, lub w przypadku śmierci rodziców. Odkładając miesięcznie 300 zło-tych, po 20 latach nasze dziecko będzie miało do dyspozycji kwo-tę ponad 200 tysięcy złotych, co jest już sumą wystarczającą na strat w nowe życie.

Szczupli żyją dłużej… Waga stanowi także ważny czynnik brany pod uwagę przy ocenie ryzyka ubezpie-czeniowego, związanego z ubezpieczeniem na życie.

fot. k

mz

Odkładając miesięcznie 300 złotych, po 20 latach nasze dziecko będzie miało do dyspozycji kwotę ponad 200 tysięcy złotych.

fot. a

rchiw

um

Page 7: riviera 01 2010.indd

Nr 1 (45) 15 stycznia – 15 luty 2010 Sztuka 7Sopocka Państwowa Galeria Sztuki - Konkurs o Nagrodę im. Daniela Chodowieckiego

na polski rysunek i grafi kę.

Laureaci i wyróżnieni uczestnicy z lat 1993-2007Konkurs o Nagrodę im. Daniela Chodowieckiego jest przedsięwzięciem artystycznym adresowanym do polskich twórców grafiki i rysunku, wybieranych przez krytyków sztuki i profesorów akademickich. Nagrodę przyznaje międzynarodowe jury, w skład którego wchodzą znaczące postaci życia kulturalnego Niemiec i Polski. Fundatorem Nagrody im. Daniela Chodowieckiego jest powołana w 1992 roku przez Güntera Grassa Fundacja im. Daniela Chodowieckiego z siedzibą w Akademii Sztuk w Berlinie.

Celem Fundacji jest pielęgno-wanie współpracy arty-stycznej pomiędzy twórca-

mi z Polski i Niemiec. Za patrona przyjęto postać Daniela Chodo-wieckiego, znanego zwłaszcza w Gdańsku i Berlinie rysownika i grafi ka, żyjącego w latach 1726–1801. Artysta ten będąc z pocho-dzenia po części Polakiem i Fran-cuzem, a z obywatelstwa przez długi czas Prusakiem, urodził się w Gdańsku. Tam też przez pewien czas mieszkał, po czym przeniósł się do Berlina, gdzie przez wiele lat pełnił funkcję prezydenta berliń-

skiej Akademii Sztuk. Zasłynął nie tylko jako rysownik, ale też jako ważna postać Oświecenia, działa-jąca na pograniczach tradycji i kul-tur kilku narodów. Podczas swych licznych podróży, wykonywał wie-le szkiców, będących doskonałą i wierną kroniką osiemnasto-wiecznej obyczajowości. Daniel Chodowiecki jest pozytywnym przykładem budowania wartości uniwersalnych na gruncie wielokul-turowym oraz tworzenia wzorów przyjaznego obcowania i współpra-cy, a nawet wzajemnej inspiracji twórczej ludzi o różnych rodowo-

dach. Dlatego, jak pisała w katalo-gu wystawy w roku 2006 Magdale-na Olszewska nie dziwi fakt, iż Chodowiecki – gdańszczanin, ar-tysta-grafi k, a także reformator pruskiej Akademii Sztuk – jest idealnym patronem powstałej z in-spiracji Güntera Grassa Fundacji, jak i nagrody konkursowej przez nią fundowanej. (...) W czasie Po-dróży artystycznej z Berlina do Gdańska Chodowiecki prowadził drobiazgowy dziennik i równocze-śnie szkicował wiernie sytuacje i osoby, tak że zachowane rysunki

można traktować jako równoległy zapis. Potem powstawały bardziej dopracowane rysunki sangwiną oraz akwaforty, najprawdopodob-niej tworzone w celu wydania ca-łości.

Na wystawie, której pierwsza odsłona odbyła się w Akademie der Künste w Berlinie w listopa-

dzie i grudniu 2009 roku, pra-gniemy zaprezentować plon do-tychczasowych 7 edycji Konkur-su, eksponując prace nagrodzo-ne, wyróżnione i wybrane przez kuratora wystawy jubileuszowej prof. Macieja Świeszewskiego następujących autorów: Magda-leny Hoff mann, Ryszarda Stryj-

ca, Marii Targońskiej, Anny Gwiazdy, Marii Kuczyńskiej Je-rzego Krechowicza, Andrzeja Bednarczyka, Jan Dobkowskie-go, Jerzego Jędrysiaka, Przemy-sława Tyszkiewicza, Michała Erszkowskiego, Marzeny Kawa-lerowicz, Anny Janik-Cieśli, Te-resy Klaman, Krzysztofa Tomal-skiego, Pawła Warchoła, Małgo-rzaty Warlikowskiej, Małgorzaty Dmitruk, Mateusza Dąbrowskie-go, Elżbiety Baneckiej, Marty Lech, Rafała Strenta, Tomasza Tobolewskiego, Piotra Gojowego, Andrzeja Węcławskiego, Krzysz-tofa Szymanowicza i Anny Ko-walskiej-Szewczyk.

Wystawie towarzyszy obszerny ka-talog ze wstępem Pawła Huelle. Kura-tor: Maciej Świeszewski. Wystawa czynna do 7 lutego od wtorku do nie-dzieli w godz. 11.00 – 18.00.

A.Węcławski Alfabet znaków II

P. Tyszkiewicz, Suka,akwaforta i akwatinta

K. Szymanowicz, Pamiątki XII

Page 8: riviera 01 2010.indd

„FOT. KOSYCARZ. NIEZWYKŁE ZWYKŁE ZDJĘCIA CZĘŚĆ IV”

325 ZDJĘĆ Z LAT 1945 – 2009

autor: Maciej Kosycarz160 stron, oprawa twarda, wymiary: 235 x 335 mm

wydawca: Kosycarz Foto Press / KFPUl. Podwale Staromiejskie 89/8, 80-844 Gdańsk

tel. (0-58) 301 94 46

Gdańsk 2009ISBN / EAN 978-83-913709-6-4

Cena detaliczna 59 zł

8 Inwestycje www.riviera24.pl

Sopot. Opera Leśna – widownia dla 6 tysięcy widzów, przezroczysty dach,

klimatyzowane garderoby itp. już za rok.

Stulatka do remontuW ubiegłym roku Opera Leśna w Sopocie obchodziła sto lat swego istnienia. Jej dzieje najpełniej opisał w swojej książce „Od Huzarów Śmierci do Eltona Johna” miłośnik nadbałtyckiego kurortu, wiceprezydent Sopotu i pisarz zarazem – Wojciech Fułek. Obecnie m.in. dzięki jego osobistemu zaangażowaniu sopocka ikona zostanie zmodernizowana na miarę XXI wieku.

Krzysztof M. Załuski

Wszystko zaczęło się z początkiem poprzed-niego stulecia, kiedy

kapelmistrz Teatru Miejskiego w Gdańsku Paul Walther Schaef-fer znalazł w sopockim lesie ko-tlinkę o idealnej wprost akusty-ce. Pomysłem budowy leśnej sce-

Wojna zniweczyła plany dal-szej rozbudowy obiektu. W sezo-nie 1944 roku obiekt był już za-mknięty, a w marcu roku następ-nego zdewastowany przez wojska radzieckie, szturmujące kurort.

Scena dla Festiwalu Piosenki

W roku 1961 znakomity piani-sta i kompozytor, ówcześnie dyrek-tor działu muzyki rozrywkowej Polskiego Radia Władysław Szpil-

W tamtych siermiężnych la-tach Międzynarodowy Festiwal Piosenki w Sopocie był czymś wyjątkowym dla kurortu, Trój-miasta i całej Polski (koncerty transmitowało Polskie Radio i TVP). Był to jakby oddech wiel-kiego świata, choć pewnie nieco wyolbrzymiony w wyobraźni wi-dzów, pierwszy garnitur gwiazd występujących na sopockiej sce-nie pochodził z krajów realnego socjalizmu, zaś wybitnych arty-stów spoza „żelaznej kurtyny” można by wymienić na palcach jednej ręki. Jednak i te zachodnie „gwiazdki” wzbudzały niekła-many entuzjazm. Mniej może chodziło o głos wykonawców, bardziej o ich aparycję, stroje, sposób bycia na scenie.

Wielka przebudowaW pierwszych latach III Rzecz-

pospolitej, podobnie jak w po-czątkach PRL, w Operze Leśnej niewiele się zmieniło. Festiwal

ny Schaeff er zaraził ówczesnego burmistrza kurortu, Maxa Wold-manna, który część pieniędzy potrzebnych na realizację pomy-słu kapelmistrza wydobył od Rady Miasta Sopotu, a część po-życzył. Ponieważ były to kwoty niewielkie, w budowie amfi te-atru pomogli bezpłatnie żołnie-rze z pułku Huzarów Śmierci, stacjonującego w koszarach przy dzisiejszej ulicy Słowackiego w Gdańsku-Wrzeszczu.

– Prace, pod nadzorem archi-tekta miejskiego Sopotu Paula Puchmuellera rozpoczęły się wiosną 1909 roku, a już 11 sierp-nia tegoż roku w kotlince u stóp Wzgórza Strzeleckiego wysta-wiono pierwszą operę – „Obóz nocny w Grenadzie” kompozycji Conradina Kreutzera – mówi Wojciech Fułek. – Jeszcze przed I wojną światową zaczęto wysta-wiać w Sopocie opery Ryszarda Wagnera. Grano także utwory z lżejszego repertuaru.

W okresie istnienia Wolnego Miasta Gdańska, pierwszy po-wojenny burmistrz Sopotu, Erich Laue, przystąpił do rozbu-dowy leśnej sceny. Powstał ka-nał dla orkiestry, scena została poszerzona do 70 metrów, zain-stalowane zostały płaskie wózki, przy pomocy których można było zmieniać dekoracje. Sława Opery Leśnej rosła. W latach trzydziestych ubiegłego wieku, w miarę narastania w Wolnym Mieście tendencji nazistowskich, w Sopocie wystawiano jedną po drugiej opery Wagnera – ulu-bionego kompozytora Adolfa Hitlera.

prace remontowe. Zgodnie z umo-wą wszystko ma być gotowe w cią-gu zaledwie 12 miesięcy.

Jak to wszystko naprawdę bę-dzie wyglądało i jak sędziwa stu-latka zmieni się po remoncie,

Członkowie festiwalowego jury wiceprezydent Sopotu, Wojciech Fułek z synem oraz Andrzej Piaseczny (2006 r.).

Prezenterka Magda Mołek była jedną z najjaśniej-szych gwiazd 46. Międzynarodowego Sopot Festival. (2009 r.)

46 Międzynarodowy Sopot Festival. Występ w ramach konkursu o Bursztynowego Słowika. (22.08.2009 r.)

Prace przy montażu dachu nad Operą Lesną w Sopocie w roku 1970.

Jakie nowinki przewiduje in-westor i wykonawca?

– W sposób zasadniczy zmie-ni się widownia. Zamiast trady-cyjnych ław zostaną zainstalowa-ne drewniane krzesełka. Spowo-duje to zmniejszenie liczby miejsc i chcąc temu zapobiec projektanci ponad tylnymi rzędami widowni przewidzieli budowę balkonu dla 1031 widzów – tłumaczy wicepre-zydent Fułek. – Tak więc ogólna ilość osób mogących oglądać spektakle operowe i koncerty przekroczy 5 tysięcy osób, do-kładnie wyniesie 5005. W przy-padku występów zespołów rocko-wych, będzie można złożyć cztery najbliższe scenie sektory i zastą-pić je miejscami stojącymi. W ta-kim wypadku w Operze zmieści się nawet 6 tysięcy widzów… W garderobach dla artystów ma zostać zainstalowana klimatyza-cja – dodaje Fułek. – Czas już na to, bo pomieszczenia te nie za-chwycały luksusem. Remontowi zostanie też poddane zaplecze techniczne i, co najważniejsze dla widzów, dach pokryty specjalną tefl onową powłoką. Ma on być oparty na stalowych łukach i ochraniać wszystkie sektory, także te skrajne, dziś narażone na deszcz. Przez biegnący środkiem dachu kanał… techniczny widzo-wie będą mogli obserwować… niebo.

fot. M

aciej

Kosy

carz

/ KF

P

Sopot Festival 2009, koncert poświęcony pamięci Czesława Niemena z 23.08.2009 r.

fot. S

tanis

law B

edna

rz /K

FP

fot. Z

bignie

w Ko

syca

rz /

KFP

fot. M

aciej

Kosy

carz

/ KF

P

fot. S

tanis

law B

edna

rz /

KFP

man wystąpił z propozycją zorga-nizowania w Sopocie międzynaro-dowego festiwalu piosenki.

– W pierwszych latach istnie-nia Polskiej Rzeczpospolitej Lu-dowej Opera Leśna była wyko-rzystywana okazjonalnie – opo-wiada wiceprezydent Fułek. – Wprawdzie w roku 1956 przepro-wadzono remont obiektu, zain-stalowano ławki dla ponad 4 ty-sięcy widzów, zbudowano nowy kanał dla orkiestry, scenę, oraz drogę dojazdową, jednak brak zadaszenia sprawiał, iż przez pierwsze lata festiwalu sopockie-go koncerty odbywały się w hali Stoczni Gdańskiej. Dopiero w 1964 roku widownia została przykryta dachem, na tyle nie-trwałym, że potargał go pierwszy zimowy sztorm. Po tej wpadce Opera otrzymała nowy dach, który po sezonie był zdejmowa-ny i rozwieszany ponownie wio-sną następnego roku.

piosenki podupadł, inne grane na leśnej scenie spektakle nie wybiegały poza przeciętność. Dopiero ostatnie lata przyniosły pomysł odnowienia przedwojen-nego Festiwalu Wagnerowskiego. Ten ambitny plan, jak również rosnąca ranga Sopotu jako uzdrowiska i kurortu europej-skiej klasy, również przed Operą Leśną stawiały nowe wymogi.

– W jubileuszowym, setnym roku istnienia leśnego amfi teatru Opera otrzymała prezent od Unii Europejskiej – 28 milionów zło-tych na jej remont – mówi Woj-ciech Fułek. – Miasto dorzuciło 46 milionów i w ten sposób powstała możliwość generalnej rewitalizacji sędziwego obiektu. Były wpraw-dzie pewne perturbacje związane ze znalezieniem wykonawcy re-montu, ale szczęśliwie udało się je przezwyciężyć. Konsorcjum Alstal, które wygrało przetarg na moder-nizacje Opery właśnie rozpoczyna

przekonamy się już za rok, na pierwszych spektaklach w nowej scenerii.

Page 9: riviera 01 2010.indd

Nr 1 (45) 15 stycznia – 15 luty 2010 Inwestycje 9

22 stycznia br. 75 sopockich rodzin wprowadziło się do nowo wybudowanych budynków komunalnych. Klucze do mieszkań wręczał szczęśliwcom osobiście wiceprezydent miasta, Paweł Orłowski.

Zdaniem prezydenta Sopotu, Jacka Karnowskie-go, budżet na rok 2010, przyjęty przez Radę Miasta jest wyjątkowo dobrym budżetem.

Sopot. Za 13 milionów złotych Miasto wybudowało 75 lokali komunalnych,

kolejnych 300 jest w planach.

Mieszkania dla młodych rodzin rozdane5 stycznia 2010 r. w Urzędzie Miasta Sopotu odbyło się losowanie oddanych właśnie do eksploatacji mieszkań komunalnych. 22 stycznia wiceprezydent miasta, Paweł Orłowski wręczył sopocianom klucze do nowych lokali. Otrzymało je 75 rodzin. Władze kurortu zapowiadają, że to nie koniec inwestycji. W planach mają budowę kolejnych domów.

Krzysztof M. Załuski

Dwa lata temu prezydent Sopotu, Jacek Karnowski ogłosił plan budowy

mieszkań komunalnych. Pod ko-niec ubiegłego roku obietnicę zrealizowano. Inwestycja po-chłonęła z budżetu miasta kwotę 13 mln złotych. Za te pieniądze w czterech nowo wybudowanych budynkach komunalnych przy al. Niepodległości 650-656 po-wstało 59 mieszkań. Miniosiedle jest ogrodzone, lokale mają od 25 do 74 m kw. Lokatorzy miesz-kań przeznaczonych dla osób niepełnosprawnych dysponować będą garażami, a wszyscy pozo-stali parkingiem dla 71 samo-chodów i placem zabaw dla naj-młodszych. Miasto w całości zmodernizowało także 16 lokali mieszkalnych w domu, położo-nym przy ul. Zacisze 30. Tym sa-mym zakończony został pierw-szy etap budowy mieszkań ko-munalnych.

– Jednym z bardziej palących problemów społecznych w naszym mieście jest brak lokali dostępnych dla młodych rodzin, co spowodowa-ne jest wysokimi cenami nierucho-mości – mówi wiceprezydent Sopo-tu, Paweł Orłowski. – Aby go rozwią-zać, wspólnie z Radą Miasta rozpo-częliśmy długofalowy program bu-downictwa komunalnego. Skierowa-ny jest on przede wszystkim do młodych rodzin z dziećmi, które z powodów fi nansowych nie miały możliwości kupienia czy też wynaję-cia mieszkania w Sopocie na wol-nym rynku. Wdrożenie tego planu dało im szansę na start zawodowy i rozwój w rodzinnym mieście. Trze-ba jednak pamiętać, że są to miesz-kania komunalne, a nie lokale budo-wane w modelu developerskim przeznaczone do sprzedaży.

Do 30 września ubiegłego roku, czyli w regulaminowym

czasie, do Urzędu Miasta wpły-nęło ponad 600 wniosków. Po weryfi kacji danych na placu boju zostało 150 chętnych.

Transparentne reguły Regulamin opracowany w czer-

wcu ubiegłego roku przez komi-sję złożoną z radnych Sopotu i urzędników magistratu wpro-wadzał proste i jednoznaczne zasady. O mieszkanie mogli ubiegać się wyłącznie ludzie pro-wadzący gospodarstwo domowe w Sopocie i tutaj posiadający swoje centrum życiowe.

– Uznaliśmy, że naszym prio-rytetem musi być zaspokojenie potrzeb lokalowych mieszkań-ców Sopotu, którzy nie są w sta-nie poradzić sobie we własnym zakresie, wtedy właśnie pojawia się podstawa do interwencji przez gminę – tłumaczy wice-prezydent Orłowski. – Ważnym

kryterium określonym w regula-minie były zatem dochody tych osób. Jeśli wnioskodawcy prze-kraczali ustalony limit, to podle-gali wykluczeniu z ubiegania się o mieszkanie; przyjęto bowiem, że mogą oni sami sobie kupić czy wynająć mieszkanie. Istniał też dolny próg zarobków. Mieszkania są nowe, z czynszem odpowiada-jącym tzw. wartości odtworzenio-wej. Wynosi on 10 złotych za metr kwadratowy powierzchni użyt-kowej. Dla porównania czynsze komercyjne na wolnym rynku w Sopocie zaczynają się średnio od 40 złotych za metr. Jednakże przy zbyt niskich dochodach wnioskodawców zachodziłaby obawa, że ludzie ci nie będą w stanie wywiązać się z obowiązku płacenia przypadających na nich świadczeń.

Przy ocenie wniosków pre-miowano zwłaszcza młode mał-

żeństwa z dziećmi i osoby samot-nie wychowujące dzieci. Uprzy-wilejowani byli także wniosko-dawcy, posiadający orzeczoną przez lekarza niepełnospraw-ność narządu ruchu, osoby mieszkające w budynkach pry-watnych na podstawie decyzji administracyjnej o przydziale lo-kalu mieszkalnego, oraz rodziny wielopokoleniowe, zamieszkują-ce w budynkach komunalnych przeznaczonych do rozbiórki i w lokalach niemieszkalnych. Punktowany był także okres za-meldowania w kurorcie.

Wreszcie na swoim Pierwsze rodziny wprowadzi-

ły się do przyznanych im miesz-kań 22 stycznia bieżącego roku. Wcześniej, bo już 5 stycznia od-było się losowanie konkretnych lokalizacji. Czterem wniosko-dawcom, w wypadku których

pojawiły się wątpliwości, co do zgodności ich oświadczeń z prawdą wstrzymano wydanie kluczy, a komisja mieszkaniowa analizuje powtórnie ich wnioski. Około 70 procent nowych loka-torów to młode małżeństwa z dziećmi. Pozostali, to niepeł-nosprawni, którzy otrzymali lo-kale przystosowane do ich po-trzeb. Wśród szczęśliwców są także osoby, które mieszkały w lokalach prywatnych na pod-stawie decyzji administracyjnej i groziło im wypowiedzenie, a następnie eksmisja.

– Analiza złożonych wnio-sków ukazuje nam realne potrze-by mieszkańców Sopotu – mówi dalej wiceprezydent Orłowski. – Dzięki ankietom mamy rozezna-nie i oceniamy, że rodzin, które w przyszłości mogłyby spełnić ustalone przez nas kryteria jest jeszcze dwieście do trzystu, bo były i takie wnioski, które z zasa-dy nie mogły być zrealizowane. Niektórzy wnioskodawcy posia-dali inny własnościowy lokal albo ich zarobki wynosiły tyle, że dzięki kredytom mogli kupić mieszkanie na wolnym rynku. Te 75 mieszkań stanowi dobry po-czątek i zaspokaja najpilniejsze potrzeby. Należy podkreślić, że program nowego budownictwa komunalnego, który rozpoczęli-śmy w Sopocie jest jednym z nie-wielu takich przedsięwzięć w Polsce. Samorządy w ogromnej większości skupiają się bowiem tylko na dostarczaniu lokali so-cjalnych, czy też zamiennych, my wybudowaliśmy całkiem nowe i zasiedlane na innych zasadach niż lokale socjalne. W innych miastach młode rodziny, które starają się sobie radzić, pracują, ale nie osiągają jeszcze takiego dochodu, żeby mogły otrzymać kredyt mieszkaniowy, nie miały-by żadnej szansy na lokal – lokali komunalnych tam bowiem nie ma, a lokale socjalne przeznacza się tylko na rzecz osób na skraju

ubóstwa… Dzięki pracy komisji mieszkaniowej powołanej do rozpatrywania wniosków zebra-liśmy bardzo dużo doświadczeń, z perspektywy czasu widzę, że część punktów w regulaminie pewnie będzie należało udosko-nalić. Już dzisiaj wiele miast w Polsce chce skorzystać z nasze-go pomysłu. I etap nowego bu-downictwa komunalnego należy zaliczyć do ważniejszych sukce-sów miasta w 2009 roku i z pew-nością stanowi to dobrą progno-zę na przyszłość.

Jeszcze 300 mieszkańObecnie Miasto przymierza

się do kolejnej mieszkaniowej in-westycji komunalnej. W tym roku mają zakończyć się prace projektowe, a na przełomie 2010/2011 ekipy budowlane po-winny przystąpić do budowy ko-lejnych domów. Zostaną one usy-tuowane na działce przy ulicy Malczewskiego.

- Planuję, że w ciągu czterech lat wybudujemy mieszkania ko-munalne dla wszystkich tych mło-dych, rozwojowych rodzin, wobec których wsparcie gminy jest rze-czywiście uzasadnione. Jednym słowem osiągniemy założoną ilość trzystu lokali – mówi wiceprezy-dent Orłowski. – Zakładam, że część lokali moglibyśmy wybudo-wać w partnerstwie publiczno-prywatnym. Pracujemy również nad takim modelem prawnym, w którym miasto przekazywałoby na rzecz zainteresowanych grunt (bo jego ceny dla wielu potencjal-nych nabywców stanowią zasadni-czą blokadę), a oni zrzeszeni w pewnego rodzaju spółdzielni czy też spółce, budowaliby domy we własnym zakresie. Takie rozwiąza-nie jest nie tylko dobrym sposo-bem na zaspokojenie problemów lokalowych mieszkańców kurortu, lecz także doskonałym sposobem na ich aktywizację społeczną i do-skonałą lekcją przedsiębiorczości – podkreśla Paweł Orłowski.

fot. k

mz

fot. k

mz

Sopot zarobi ponad 300 milionów złotych,

wyda prawie 404 miliony

Budżet na rok 2010 uchwalony

18 grudnia 2009 roku obradowała Rada Miasta Sopotu. Naj-

ważniejszym punktem sesji było uchwalenie budżetu na rok 2010. Założony dochód Miasta będzie wyjątkowo wysoki, niemal o 44% przekroczy budżet z roku 2009 i wyniesie 300 milionów 49 ty-

sięcy złotych. Na wzrost docho-dów złożą się bezzwrotne dotacje unijne w wysokości trzykrotnie większej niż w roku ubiegłym. Wzrosną też dotacje celowe, przede wszystkim przeznaczone na inwestycje. I wreszcie wyższe będą dochody ze sprzedaży skład-ników majątkowych.

Radni zaakceptowali wydatki Miasta w kwocie 403 milionów 649 tysięcy złotych. I tu można odnotować znaczący wzrost, choć nie tak duży jak w przypadku do-chodów. Wyniesie on 38,24%. Planowany defi cyt kształtuje się w wysokości 103,6 milionów zło-tych. Zostanie on pokryty po-

przez zaciągnięcie kredytów na kwotę 82 milionów, oraz z wol-nych środków szacowanych na 21,6 milionów złotych.

– To wyjątkowo dobry bu-dżet – komentuje prezydent So-potu Jacek Karnowski. – Zapew-nia nam maksymalne wykorzy-stanie pozyskanych funduszy

rystyczną. Jednocześnie nie ma zagrożenia dla realizacji zadań własnych Miasta.

Na tej samej sesji wręczona została nagroda dla najlepszej pracy magisterskiej na temat So-potu. Otrzymał ją absolwent wy-działu historii Uniwersytetu Gdańskiego Krzysztof Filip za pracę „Milicja Obywatelska w Sopocie w latach 1945–1949”.

Radni postanowili również przedłużyć do 31 października 2010 roku umowę z PTH Kąpie-lisko Morskie Sopot na dzierża-wę mola. W międzyczasie ogło-szony zostanie przetarg na no-wego najemcę obiektu, która będzie już także obejmowała budowaną właśnie przystań jachtową. (as)

zewnętrznych, głównie unij-nych, na inwestycje podnoszące jakość życia w mieście i zwięk-szających jego atrakcyjność tu-

Page 10: riviera 01 2010.indd

10 Subiektywny punkt widzenia www.riviera24.pl

Sopockie co nieco

Niemożliwe i realne

Wojciech Fułek

Jak wielu sopocian działa w rozmaitych stowarzysze-niach, fundacjach i organiza-

cjach pozarządowych, można się co roku przekonać podczas festy-nu takich organizacji na sopoc-kim molo, kiedy prezentują one swoją działalność, osiągnięcia i poszukują nowych wolontariu-szy. A jak cenne jest z kolei ich zaangażowanie nie potrzeba przekonywać nikogo z tych, któ-rzy wrzucili choćby symboliczną złotówkę do jednej z tysięcy pu-szek wolontariuszy Wielkiej Or-kiestry Świątecznej Pomocy, któ-ra niedawno rozbrzmiewała już po raz 18-ty w całym kraju i za-granicą. Trzeba tylko odpowied-niego celu i kogoś takiego jak Ju-rek Owsiak, żeby rozpalić zaan-gażowanie i emocje wielu ludzi dobrej woli.

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy okazuje się co roku gi-gantycznym sukcesem m.in. wła-śnie dzięki tysiącom wolontariu-szy, którzy kwestują na naszych ulicach. Ale takich ludzi, najczę-ściej zupełnie anonimowych jest przecież o wiele więcej. Działają oni w znacznie mniejszej skali, ale równie skutecznie i z takim sa-mym zaangażowaniem i błyskiem w oczach. Nie oczekują najczę-ściej niczego w zamian, angażując się bezinteresownie, jedynie z po-trzeby serca. To im właśnie za-wdzięczamy powstawanie róż-nych „Tęczowych Domów”, speł-nianie marzeń chorych dzieci, czy projektów takich jak „Ulica Sztu-ki”, integrujących artystów i osoby niepełnosprawne. To oni dyżuru-ją w sopockich hospicjach, czy wydają posiłki w „Caritasie”. To oni też sprawiają, iż Sopot jest miastem kultury i sportu, działa-jąc aktywnie w Towarzystwie Przyjaciół Sopotu czy licznych klubach sportowych.

Ilość sopockich organizacji pozarządowych rośnie z roku na rok, owocując coraz ciekawszymi pomysłami i projektami. Wg ak-tualnych danych na terenie nasze-go miasta zarejestrowanych jest już 326 organizacji pozarządowych na wszystkich możliwych polach aktywności, z czego aż 38 ma sta-tus tzw. organizacji pożytku pu-blicznego, czyli takiej, która może

skorzystać z przywileju 1% odpisu z naszego rocznego podatku. Na-mawiam więc co roku wszystkich, aby tę listę dokładnie przestudio-wać i obdarować kogoś tym sym-bolicznym 1% podatku. To nigdy nie będą pieniądze zmarnowane, gdyż każdą uzyskaną złotówkę wo-lontariusze potrafi ą magicznie przemienić w kilka kolejnych mo-net. Wybierajcie te sopockie orga-nizacje, których cel działalności najbardziej Wam odpowiada, a je-stem przekonany, iż każdy znaj-dzie na tej długiej liście taki po-mysł czy projekt, który chciałby poprzeć osobiście.

Odpowiedź na pytanie, dla-czego często małe stowarzyszenia i fundacje realizują różne idee le-piej, taniej i sprawniej, niż wyspe-cjalizowane instytucje czy urzędy, jest stosunkowo prosta. Zawdzię-czamy to bowiem przede wszyst-kim ludziom, którzy mają pasję i chcą coś bezinteresownie zrobić dla innych. Jeśli uwalniamy do-datkowo taką organizację od ko-nieczności wypracowania zysku (bo działają przecież na zasadzie non-profi t), wszechobecnego w kategoriach gospodarki wolno-rynkowej, to społeczną energię, in-nowacyjność i kreatywność można z pewnością wykorzystać z naj-większą korzyścią dla lokalnej społeczności. Bo właśnie takie ce-chy jak społeczna wrażliwość, lo-kalny patriotyzm i przywiązanie do swojej małej ojczyzny lepiej kształtują charaktery liderów i przywódców, niż partyjna przy-należność i polityczne szkolenia. I jeśli nawet na poziomie krajo-wym trudno sobie wyobrazić inną drogę do parlamentarnej po-lityki niż poprzez aktywność stricte partyjną, to na poziomie lokalnym i samorządowym brak politycznego doświadczenia i za-plecza nie powinien być wcale wadą, a wręcz zaletą. Lokalni lide-rzy z wizją i pasją znacznie czę-ściej rodzą się bowiem dziś wła-śnie w rozmaitych organizacjach obywatelskich, niż w politycznych partiach, gdzie najważniejsza sta-je się niemal wojskowa karność.

Jestem też przekonany, iż mogą oni stanowić doskonałe za-plecze dla sprawnie funkcjonują-cego samorządu, dzieląc się swo-im doświadczeniem oraz społecz-nikowską pasją. Bo ludzi – tak właśnie, jak robi to Jurek Owsiak i wielu, wielu innych na mniejszą skalę – wystarczy taką pasją zara-zić i przekonać do celowości swo-ich działań. Tylko wtedy nawet najbardziej szalony pomysł ma szansę powodzenia. „Don’t think – just do it!” – jak mawiają w ta-kich przypadkach Amerykanie. Wystarczy wierzyć i chcieć, aby niemożliwe stało się realne.

Autor pełni funkcję wiceprezydenta So-potu i aktywnie działa w kilku sopockich organizacjach społecznych.

Recenzja. „Ogniopis” – nowy tomik poezji Teresy Ferenc

Między ziemią, a morzemOto leży przede mną wybór wierszy Teresy Ferenc. „Ogniopis” to podsumowanie ponad pięćdziesięciu lat zmagania się poetki ze Słowem. Zaczynała jako młoda dziewczyna, dziś wraz z mężem, Zbigniewem Jankowskim jest nestorką wybrzeżowych pisarzy, sopocianką z wyboru, jedną z wielkich dam polskiej poezji.

Stanisław Załuski

Debiutowała w roku 1958, jej pierwszy tomik „Moje ry-żowe poletko” ukazał się

w roku 1964. Lata pięćdziesiąte i sześćdziesiąte ubiegłego wieku to wysyp poetyckich talentów, zwłaszcza kobiecych. Wystarczy wymienić takie nazwiska jak Julia Hartwig, Anna Kamieńska, Urszu-la Kozioł, Halina Poświatowska i Małgorzata Hillar (obie tak tra-gicznie przedwcześnie zmarłe) Alicja Patey Grabowska, Ewa Lip-ska – wszystkie spięte literacką na-grodą Nobla Wisławy Szymbor-skiej, pogrobowe córy Marii Jasno-rzewskiej Pawlikowskiej. W tym panteonie sław i talentów Teresa Ferenc zajmuje poczesne miejsce.

Sopot-Brodwino, ulica Oskara Kolberga, IX piętro wieżowca. W czterech mikroskopijnych poko-ikach mieszkała najbardziej niezwy-kła literacka polska rodzina. Matka wybitna poetka, ojciec wybitny po-eta i prozaik, dwie piękne, utalento-wane córki poetki. I niekończące się dyskusje o poezji. Tam nawet powie-trze zdawało się być przesycone wierszem, i widok z okna na morze, i herbata pochłaniana bez miary przez licznych gości odwiedzających ten dom, najlepsza herbata, jaką w tamtych peerelowskich czasach można było posmakować. Pewnie z Pewexu, albo przywieziona przez Pana Domu z jego dalekich mor-skich podróży.

Dziś to już przeszłość, córki wy-frunęły w świat, założyły własne gniazda, skończyły się dyskusje, bo większość ówczesnych dyskutantów nie żyje, nawet morze zniknęło z wi-doku po zamianie piętra na niższe. I tylko poezja pozostała wciąż obec-na i wielka, dożywotni żywioł dwoj-ga starych, schorowanych i chyba wciąż zbyt mało docenionych ludzi.

Teresa Ferenc urodziła się na wsi. Jej rodzice i dziadowie upra-wiali ziemię i to właśnie ziemia sta-ła się mocnym fundamentem całej twórczości poetki. Tak jak dla jej męża – Zbigniewa Jankowskiego tym fundamentem jest morze. Mia-ła dziewięć lat, kiedy skończyło się

dzieciństwo: szumiący las, falujące łany zbóż, kwiaty, świergot ptaków, pracowite brzęczenie kos w znojne żniwne dni. Na jej oczach, z rąk hi-tlerowskich żołdaków zginęli rodzi-ce, dziadkowie, niemal cała rodzi-na. Już nie było wsi, nie było idylli, pozostała przerażająca pamięć za-kodowana w mózgu, w oczach, w uszach i powracająca w wier-szach pisanych przez całe życie.

Poezja nigdy nie jest dosłowna. Poeta coś zobaczył, przeżył w swojej wyobraźni, coś zostało zakodowane w jego mózgu na stałe, coś powróci-ło po latach strofami poematu. Wo-jenna trauma Teresy Ferenc jest w jej poezji jak najbardziej wi-doczna. Oto świat widziany ocza-mi poetki w wierszu „Uciekaj stąd” z tomu „Stara jak świat”.

Tamta jabłoń nad strumieniemjuż nie rośniePewnego dniastrumyk uszedł bezpowrotniezabierając ostatnią wilgoć ze źródłaWezbrała rzeka HeraklitaDo dziś grzęznę w niej bosymi nogamita sama wciąż innaInne jabłka toczą siędo innej wodyPtaki przyczepione do wiatrujak do wyrwanej gałęzigubią czerwone piórkapo wodzie po lodzie

Uciekaj stąd mała uciekajtędy wciąż dudnią ciężkie wozyżołnierze pełni śmierciZarasta cię zielona mgłaPuszcza Solskazwierzyniecki las

Tu w piachu pochowanoTwój niewypał – czas

Każdy wiersz, każda strofa to maleńki traktat fi lozofi czny. To ból poety wypowiedziany słowa-mi. W tych słowach każdy znaj-dzie coś z siebie i dla siebie, znaj-dzie coś nowego, inaczej zinter-pretuje. Tylko poloniści w szko-łach ustanawiają sztywne kanony dla swych uczniów. I tym samym sprawiają, iż młodzież ucieka od tego, co piękne i co intymne.

Wybór wierszy Teresy Ferenc to 150 traktacików fi lozofi cznych. To wieczór spędzony z ciszą, ze skupieniem, z refl eksją. Nie wiem, czy człowiek stanie się lepszy od czytania wierszy. Na pewno stanie się mądrzejszy. Każdego, kto ma dosyć bezmyślnego wrzasku współczesnego świata namawiam do czytania wierszy. Wierszy Te-resy Ferenc przede wszystkim.

Teresa Ferenc, „Ogniopis”, Wydaw-nictwo Nowy Świat, Warszawa 2009, s. 228, cena 22.90 zł

Z teki dyletanta

Intymne lęki Alana Ayckbourn„Intymne lęki” to jeden z pierwszych spektakli przygotowanych przez Adama Orzechowskiego na scenie Teatru Wybrzeże. Mimo, że od premiery sztuki Alana Ayckbourna minęły już trzy lata, zainteresowanie nią nie maleje a aktorzy nie tracą rezonu serwując nam za każdym razem świetne widowisko.

Paweł Niewiadomy

Aranżacja przestrzeni scenicz-nej może początkowo rozcza-rowywać. Nad wyraz skrom-

na scenografi a okaże się jednak bar-dzo funkcjonalna i świetnie dopaso-wana do poruszających się w niej po-staci. Bardzo szybko dojdziemy do wniosku, że właściwie nie mogła być inna, bo przecież świat widziany oczami naszych bohaterów jest tak monotonny i pusty…

W swojej sztuce Ayckbourn za-prasza zabawy nie tyle w widza, co w perfi dnego podglądacza. Scena staje się tu jedną wielką dziurką od klucza, przez którą obserwujemy sześcioro zgubionych londyńczy-ków. Niemal każdy z nich prowadzi podwójne życie. Każdy na swój spo-sób poszukuje szczęścia.

Cały spektakl składa się z kil-kudziesięciu scen. Z każdą kolejną sieć powiązań łącząca bohaterów staje się coraz gęstsza. Bardzo szybko okazuje się, że świat jest naprawdę malutki. Tu jednak kry-je się podstawowy paradoks tekstu Ayckbourna – z jednej strony każ-dy kogoś ma i wciąż nawiązuje nowe znajomości, a jednak z każdą sceną coraz więcej tu samotności i owych „intymnych lęków”. Kre-owany przez Dariusza Szymaniaka Ambrose to przecież bardzo sym-patyczny i bystry barman, do któ-rego chce się chodzić nawet w po-niedziałek. Nic z jego powierz-chowności nie zdradza gnębiących go obaw o zdrowie ojca. My jednak wiemy dużo więcej niż upijający się u Ambrose’a Dan (w tej roli Grzegorz Gzyl). Dan z kolei ma na-rzeczoną – Nicole (Marta Jankow-ska). Para ta zdaje się tak do siebie nie pasować, że aż trudno uwie-rzyć w łączące ich uczucie. A może łączy ich tylko strach przed samot-nością …? Ich próby znalezienia odpowiedniego mieszkania zdają się być rozpaczliwym poszukiwa-niem czegokolwiek, co scemento-

wałoby tak dziwny związek. Z po-mocą przychodzi im handlujący nieruchomościami Stewart (Jaro-sław Tyrański/Cezary Rybiński). Siostrą Stewarta jest Imogen (uro-cza Joanna Kreft -Baka), zaś współ-pracowniczką Charlotte (Magdale-na Boć), która stanie się wkrótce nietypową opiekunką ojca Ambro-se’a – Arthura (Adam Kazimierz Trela). Co ciekawe, samego Treli nie zobaczymy na scenie w czasie spektaklu, ale zapewniam, że jeśli zostaniemy do końca, aktor rozto-czy przed nami cały swój profesjo-nalizm.

Tak zarysowana panorama postaci jest oczywiście jedynie punktem wyjścia do całej masy powiązań, bardziej lub mniej przypadkowych spotkań i nieco-dziennych sytuacji. Wśród tych wszystkich perypetii nie zabrak-nie oczywiście zdarzeń komicz-nych. Niepospolite poczucie hu-moru angielskiego dramatopisa-rza gwarantuje, że nieraz uśmie-jemy się do łez. Trudno, na przy-kład, wyobrazić sobie, by ktoś z powagą wytrzymał scenę, gdy Stewart włączy video spodziewa-

jąc się najnudniejszego programu świata. Swoją drogą, to fenome-nalne, co ze swoją twarzą potrafi zrobić Jarosław Tyrański…

A jeśli już mowa o aktorach, to należy podkreślić, że nietaktem byłoby wyróżnianie jednej czy dwóch kreacji. Wielkim plusem spektaklu Orzechowskiego jest bo-wiem fakt, że tworzy go bardzo zgrany i równy zespół wykonaw-ców. To właśnie takiej harmonii zawdzięczamy to, że Intymne lęki ogląda się tak lekko. Z każdą kolej-ną sceną coraz bardziej wnikamy w świat bohaterów, poznajemy ich lepiej, aż w końcu zaprzyjaźniamy się z nimi. Opanowuje nas takie przyjemne odprężenie, z którego budzimy się, gdy po raz pierwszy wszyscy aktorzy pojawią się jedno-cześnie na scenie… Wtedy pozo-staje już tylko bić brawo.

Alan Ayckbourn „Intymne lęki”, Teatr Wybrzeże, reż. A. Orzechowski, przekład: M. Semil, senografi a: M. Gajewska

Występują: Magdalena Boć, Grzegorz Gzyl, Marta Jankowska, Joanna Kreft-Baka, Cezary Rybiński/Jarosław Tyrański, Dariusz Szymaniak, Adam Kazimierz Trela

Page 11: riviera 01 2010.indd

Nr 1 (45) 15 stycznia – 15 luty 2010 Sopot 11Sopockie Centrum Rozwoju Dziecka „Przyjaciele”

Przedszkole inne niż wszystkiePrzedszkole to mieści się w dwupiętrowym domu, tuż pod lasem, przy ulicy Wyspiańskiego 10 na skraju sopockiej dzielnicy Świemirowo. Prowadzą go dwie panie, z zawodu psycholożki, dodatkowo posiadające wykształcenie pedagogiczne: Małgorzata Molska i Alina Rogaczewska. Obie młode, obie zakochane w swoim zawodzie, to znaczy w opiece i trosce o rozwój dzieci w wieku od 2,5 do 5 lat.

Andrzej Stanisławski

Ofi cjalnie przedszkole nosi nazwę Centrum Rozwoju Dziecka „Przyjaciele”. Dzia-

ła od roku 2009. Dzieci mają tu do swojej dyspozycji cały parter no-wocześnie wyposażonej willi, oraz obszerny ogród zamieniony w plac zabaw, w którym mogą bu-szować do woli. W przedszkolu jest także sala zabaw, pokój do na-uki, zajęć plastycznych i posiłków. Kolejne pomieszczenie, to pokój wypoczynkowy z materacami, poduszkami i kołderkami, cho-ciaż w Centrum nie ma obowiąz-ku leżakowania. Czasem jednak dzieci, zmęczone zabawą, pragną wypocząć i wtedy mogą się zdrzemnąć przy ściemnionym świetle i relaksującej muzyce.

Pobyt w przedszkolu to nie tylko zabawa, lecz również na-uka poprzez słuchanie bajek sta-rannie dobieranych przez wy-chowawczynie.

– Tematyka bajek dotyczy świata, w jakim żyją maluchy, ich

uczuć, lęków i radości – mówi pani Małgorzata. – Po lekturze omawiamy z dziećmi treść baśni, ułatwiając im jej zrozumienie.

Od standartowych przedszkoli sopocka placówka różni się przede wszystkim dowolnością czasu przewidzianego na opiekę nad dziećmi. Rodzice mogą tu przywieźć malucha już o godzinie 7 rano i pozostawić do godziny 18, a w przypadkach losowych nawet dłużej. Ale równie dobrze można przyjechać z dzieckiem o godzi-nie 10 i odebrać je po dwóch czy trzech godzinach. Zdaniem obu pań, ważnym jest, aby dziecko mogło oswoić się z atmosferą przedszkola przychodząc na po-czątek do Centrum na kilka go-dzin. Świadomość, że mama nie-długo wróci, jest dla dziecka szczególnie ważna, ponieważ w tej początkowej fazie maluch może zupełnie bezstresowo po-znać wychowawczynie, koleżanki i kolegów oraz przedszkolną aurę.

Centrum czynne jest również w czasie ferii zimowych i w okre-sie wakacji letnich.

W przedszkolu „Przyjaciele” wszystko jest dostosowane do

wieku dziecka – toalety, krzeseł-ka, stoły, sztućce i zabawki. Szat-nia, jadalnia, łazienka zostały tak zaprojektowane, aby maluchy mogły, korzystając z nich jedno-

cześnie uczyć się samodzielności. Obie panie są entuzjastkami

sprawdzonych metod wychowa-nia. W pracy z dziećmi wykorzy-stują między innymi Metodę Do-

brego Startu prof. Marty Bogda-nowicz, Dziecięcą Matematykę prof. Edyty Gruszczyk-Kolczyń-skiej, czy też Naukę Czytania we-dług metody dr. Paula E. Denni-sona.

– Naszym mottem jest: „By wierzyć w siebie, muszę mieć ko-goś, kto wierzy we mnie” – mówi pani Małgorzata. – Uczymy dzieci ważnych w życiu wartości: życzli-wości, szacunku dla siebie i in-nych oraz wzajemnej pomocy.

Wychowawczynie dużą wagę przywiązują do sposobu spoży-wania posiłków przez maluchy. W Centrum dzieci nie otrzymują słodyczy, ograniczane są także słodzone soki. Do woli za to mogą pić zieloną herbatę z mio-dem i wodę. Do obiadu podawa-ne są urozmaicone surówki, a na deser świeże owoce. Panie Mol-ska i Rogaczewska są zgodnymi

przeciwniczkami telewizji. Oglą-danie bajek na szklanym ekranie jest wykluczone. Centrum posia-da za to projektor, dzięki które-mu dzieci mogą oglądać swoich ulubionych bohaterów na dużym ekranie. Projekcje odbywają się raz w miesiącu, w sobotę, kiedy organizowane jest 4-godzinne spotkanie dzieci. W jego trakcie wyświetlana jest bajka, która jest wstępem do ciekawych i twór-czych zabaw.

Ktoś mógłby powiedzieć, że opisane tutaj fakty nie są niczym szczególnym. W końcu wszystkie przedszkola, w tym także te pań-stwowe, mają małe mebelki, czy umywalki. I bez wątpienia jest to prawda… Pod jednym jednak względem młode właścicielki so-pockiego przedszkola biją konku-rencję na głowę. Jest to zapał i za-angażowanie, z jakim wykonują swą pracę. Sprawia to, że każda matka może z ufnością oddać swoją pociechę pod ich skrzydła. A to z pewnością w przypadku przedszkola jest najważniejsze.

Więcej na stronie internetowej: www.przyjaciele.edu.pl

fot. k

mz

fot. K

rzys

ztof M

ystk

owsk

i / KF

P

fot. m

ater

iały U

rzęd

u Mias

ta So

potu

Małgorzata Molska i Alina Rogaczewska prowadzą przedszkole zaledwie od paru miesięcy, ale dzieci już potrafią to docenić.

Dworzec PKP w Sopocie już dawno przestał być wizytówką kurortu. Za dwa lata na jego miejscu prócz nowego dworca powstanie m.in. hotel i centrum handlowe.

Tak za dwa lata będzie wyglądał Plac Przyjaciół Sopotu, jego przebudowa ostatecznie zakończy rewitalizację centrum kurortu.

Sopot. Na wiosnę przetarg, za trzy lata

koniec prac budowlanych.

Czas na dworzec PKPByć może w szarych latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku pawilon sopockiego dworca kolejowego mógł uchodzić za nowoczesny. Dziś jego złuszczona sylwetka straszy przybywających do kurortu gości. Na szczęście nie potrwa to już długo. W kwietniu 2010 r. władze Sopotu mają rozpisać przetarg na zabudowę terenów przydworcowych PKP. Zapowiadają, że jeszcze w tym roku rozpoczną się prace rozbiórkowe.

Bartek Sasper

Budowa nowego dworca PKP nie jest inwestycją ani małą, ani prostą. Jej koszt

w przybliżeniu jest szacowany na 200 milionów złotych. Teren, na którym będą prowadzone prace należy w części do miasta, w czę-ści do kolei. Prócz nowego budyn-ku dworca powstanie tu hotel i kilka innych obiektów, w tym centrum handlowe. Całkowitej zmianie ulegnie układ drogowy. Przewiduje się budowę podziem-nego parkingu na 250 samocho-dów. Ruch kołowy zostanie wpro-wadzony pod ziemię, a plac przed dworcem będzie przeznaczony dla pieszych. Powstaną dwa ron-da. Jedno na skrzyżowaniu Ko-ściuszki i Chopina, drugi na ulicy Podjazd. Tunel pod torami kolejo-wymi wyprowadzi podróżnych wprost na aleję Niepodległości.

Nie wiadomo jeszcze na ja-kich zasadach zostanie zabudo-wany ten rejon Sopotu. Z pewno-ścią będzie to partnerstwo pu-bliczno-prywatne. Z tym, że może to być spółka złożona z trzech podmiotów: miasto –

kolej – inwestor prywatny, lub też władze miasta rozliczą się wpierw z koleją, a potem wejdą w spółkę z inwestorem prywat-nym. Do spółki miasto i PKP

wniosą działki budowlane, a in-westor gotówkę. Całość prac ma być zakończona w 2013 roku, z tym, że budynek dworca zosta-nie oddany już o rok wcześniej.

Sopot. Centralny plac kurortu zostanie

przebudowany za 12 milionów złotych.

Jasiu Rybak musi odejść…?

W najbliższym czasie centrum Sopot czeka kolejna, zasadnicza przemiana. Po zakończeniu budowy Domu Zdrojowego, tunelu pod ul. Grunwaldzką i Multikina z przyległościami, czas na remont Placu Przyjaciół Sopotu. Władze miasta chcą, by ta część kurortu nabrała nowych walorów estetycznych.

Bartek Sasper

Wykonawca remontu jest już znany. Będzie nim Grupa Kapitałowa

Pol-Dróg, która za przeprowa-dzenie rewitalizacji i przebudo-wy Placu Przyjaciół Sopotu zażą-dała 11 milionów 690 tysięcy złotych. Oferta ta okazała się być najtańszą wśród ośmiu innych zgłoszonych do przetargu.

Na ponad dwuhektarowy Plac Przyjaciół Sopotu robotnicy wej-dą, gdy tylko zelżeją mrozy. Prace budowlane podzielone zostały na dwa etapy. W pierwszym, który powinien zakończyć się do po-czątku tegorocznego lata, wymie-niona zostanie podziemna infra-struktura pomiędzy tunelem a wejściem na Molo. W drugim, od października 2010 do 15 czerw-ca 2011, remontowana będzie przestrzeń pomiędzy tunelem a domem towarowym „Laura”.

Centralny plac Sopotu prócz nowej granitowej nawierzchni otrzyma nowe ławki, nowe kosze na śmieci, lampy uliczne i oświe-

tlenie iluminacyjne, nasadzone zostaną także nowe krzewy i drze-wa. Zniknie natomiast tak uko-chana przez dzieci fontanna Jasia Rybaka… Konstrukcja fontanny zaprojektowana przez znanego sopockiego architekta Brunona Wandtke, zostanie rozebrana,

a sam Jasiu powędruje do Parku Północnego, nieopodal Łazienek.

Konsorcjum Pol-Dróg zobo-wiązało się wykonać wszystkie prace w ciągu dwóch lat. Po ich zakończeniu centrum Sopotu uzyska ostateczny kształt archi-tektoniczny.

Page 12: riviera 01 2010.indd

12 Reklama

Odpowiadając na rosnące oczekiwania klientów oraz podążając za aktualnym trendem zabiegów z wykorzystaniem nowoczesnej aparatury kosmetycznej, oferujemy Mezoterapię bezigłową. Zabieg jest alternatywą dla klasycznej mezoterapii. Naturalnym efektem starzenia się skóry są pojawiające się zmarszczki. Celem Mezoterapii bezigłowej jest głębokie nawodnienie skóry i polepszenie jej elastyczności. Podczas zabiegu przez skórę klientki pokrytą żelem, przenikają impulsy elektryczne. Składniki substancji aktywnych zawartych w żelu przedostaną się w głąb tkanek, gdzie wpływają efektywnie na procesy naprawcze. Cera zostaje odmłodzona a zmarszczki mniej widoczne. Kuracja jest bezbolesna, może być przeprowadzana z różnym natężeniem i dostosowaniem do indywidualnych potrzeb klientki. Najlepsze efekty widoczne są po serii zabiegów.

Jeśli czujesz, że Twoje ciało traci jędrność i potrzebuje regeneracji, pozwól sobie na ucztę bez ograniczeń. Rozsmakuj się każdą chwilą, skosztuj przygotowanego przez nas wykwintnego zabiegu, by ukoić wszystkie zmysły. Body Delice – żurawinowo-bakaliowy zabieg SPA, to ekskluzywna pielęgnacja. Zabieg szybko i skutecznie regeneruje ciało, a jednocześnie dzięki masażowi punktowo-energetycznemu oraz ujmującemu zapachowi żurawiny i czekolady znakomicie relaksuje. Po zabiegu skóra jest idealnie gładka, miękka i kusząco pachnąca a organizm odzyskuje siły witalne.

Z okazji czwartej rocznicy otwarcia Instytutu przygotowaliśmy dla Państwa specjalny KONKURS:

• W lutym każdy Klient, który skorzysta z proponowanej obok oferty zabiegowej będzie mógł wygrać Popołudnie Piękna, czterogodzinny pakiet pielęgnacyjny.

• Dodatkowo, w lutym zakup karnetów zabiegowych będzie premiowany bezpłatnym zaproszeniem na Magię Spojrzenia – kriozabieg na okolicę oczu lub zaproszeniem na masaż całego ciała.

Oferta ważna tylko w Kosmetycznym Instytucie Dr Irena Eris i nie łączy się z innymi promocjami.

ZAPRASZAMYZespół Kosmetycznego Instytu Dr Irena Eris w Sopocie.

Luksusowo wyposażone gabinety i niezwykła atmosfera, to gwarancja idealnej pielęgnacji oraz regeneracji ciała i zmysłów. Kosmetyczny Instytut Dr Irena Eris w Sopocie oferuje pełną gamę zabiegów pielęgnacyjnych na twarz i ciało oraz konsultacje i zabiegi dermatologii estetycznej.

Kosmetyczny Instytut Dr Irena Eris, Sopotul. Grunwaldzka 12-16

tel. 058 55 000 66, 0604 959 346e-mail: [email protected]