PRZEGLĄD TECHNICZNY -...

3
PRZEGLĄD TECHNICZNY Tom II. TYGODNIK POŚWI CONY SPRAWOM TECHNIKI I PRZEMYSŁU. Warszawa, dnia 16 stycznia 1913 r. JU 3. TREŚĆ. Kueharzewski F, Technika i wynalazki [dok.]. — Metody odlewnicze i formierki Bonvillain Ronceraya. — Wiadomości techniczne i przemysłowe. — Krytyka i bibliografia. — Z towarzystw technicznych. — Kronika bież ca. Architektura. Dreocler I. O zakładaniu ulic miejskich [dok.]. — Ruch budowlany i Rozmaitości. — Konkursy. Z 24 ma rysunkami w tekście. TECHNIKA I WYNALAZKI. Studya neurologiczne Engelmeyera. (Odczyt, wygłoszony na posiedzeniu technicznem Stowarzyszenia Techników w Warszawie 4 października 1912 r.) (Dokończenie do str. 3 w M 1 r. b.) Niew tpliwie samemu wynalazcy, podczas pracy twór czej, trzy jej akty: zasada, schemat i ustrój, nie przedstawia j , si tak jasno, jak gdy je rozpatrujemy w wynalazku już dokonanym. Ale też tych trzech stadyów pracy nie można rozważać oddzielnie, jeden od drugiego, gdyż stanowi one razem jeden proces organiczny, w którym działaj trzy siły: wola, wiedza i zr czność. Wynalazek jest funkcy tych trzech zmiennych. W maszynie, jej zasada technologiczna, mechanizm i ustrój, nie s jej cz ściami składowemi, ale ra czej trzema stronami, z których si j rozważa. Tak samo rzecz si ma z zasad , schematem i ustrojem każdego doko nanego wynalazku. Stosuj c teory trójaktu do patentownictwa, widzimy, że akt pierwszy nie dostarcza dostatecznego materyału do opatentowania wynalazku. Zasada sama wynalazku jeszcze nie stanowi. Akt trzeci daje znów nadmiar materyału, bo ustrój jest właściwie wykończeniem wynalazku. Istotny wynalazek daje akt drugi, schemat, który poj cie technolo giczne logicznie uzasadnia i rzeczowo ogranicza; tylko wi c schemat wynalazku podlegać winien opatentowaniu. Obo wi zkiem bior cego patent jest opisanie wynalazku, do sche matu wł cznie, przez co otrzymuje prawo na wszystkie od miany ustroju. Taki patent'daje mu najwi ksz możliw ochron własności, a ogółowi daje ścisłe poj cie o istocie wy nalazku. Opis wynalazku wchodzić winien odrazu w istot rze czy, jak można najjaśniej przedstawiać jej właściwości a jak najmniej zawierać szczegółów. Osi gn ć to można najła twiej drog dedukcyjn . Najprzód winien wynalazca, w krót kich słowach, wyrazić, jaki skutek osi ga przez swój wynala zek, i dać ogólny obraz drogi, która do tego celu prowadzi— a nast pnie dać opis właściwości wynalazku, bez szczegó łów pobocznych, a wi c przedstawić schemat. Nie należy tu wprowadzać żadnych szczegółów ustrojowych, gdyż w ta kim razie każda ich zmiana stanowieby już mogła przedmiot nowego patentu. We wzmiankowanych „Przyczynkach do nauki o pa tentownictwie" *) Oskar Schanze, rozbieraj c krytycznie ca ł odnośn literatur z ostatnich lat kilkunastu, poświ ca jeden rozdział trójaktowi Engelmeyera i podkreśla jego zna czenie dla patentownictwa w trzech kierunkach. „Trójakt, powiada, staje si pomocnym, gdy chodzi o danie odpowie dzi na nast puj ce pytania: 1) kto, z pomi dzy wielu uczest ników, jest właściwym wynalazc a kto pomocnikiem? 2) jak długo ma trwać przywilej? 3) w jakiem stadyum swego po wstawania wynalazek może już być opatentowany? Teorya trójaktu znaleźć może również zastosowanie w dziedzinie wykształcenia technicznego. Odróżniaj c w ma szynie: zasad , schemat i ustrój, możemy ściśle określić te trzy poj cia, a mianowicie: zasad , jako podstawow ide maszyny, uwydatnion przez jej cechy technologiczne; sy stem, albo schemat maszyny, jako wyznaczaj cy jej układ cynematyczny; wreszcie ustrój, jako formalny układ maszy ny w przestrzeni. Te trzy poj cia były też zawi zkiem trzech kierunków, jakie si uwydatniły w nauce o budowie ma ') Zeszyt drugi, str. 243—245. szyn: technologicznego, zajmuj cego si działaniem maszy ny, cynematycznego, rozważaj cego jej mechanizm, i kon strukcyjnego, poświeconego opisowi ogólnego kształtu i po jedynczych cz ści maszyny. Tym sposobem syntetyczna nauka o budowie maszyn znajduje swój wyraz w trzech na st puj cych określeniach: 1) Maszyna jest to sztuczny twór materyalny, który przez wzajemny ruch swych cz ści rozwi zuje mechanicznie pewne zadanie techniczne. 2) Mechanizm jest to układ cynematyczny maszyny. 3) Uitrój jest to jej układ konstrukcyjny. Porz dek, w jakim te określenia po sobie nast puj , zgadza si z porz dkiem dedukcyjnym nauki o budowie ma szyn. Jeżeli weźmiemy w r k ksi żk , traktuj c o dyna momaszynach, znajdziemy na pocz tku objaśnienie ich zasa dy, na podstawie wiadomości z dziedziny elektryczności i magnetyzmu. Po ustaleniu zasady, przedstawione zostaj różne systemy dynamomaszyn a w końcu szczegóły kon strukcyjne. Tak samo w wykładzie nauki o turbinach po dawana bywa najprzód hydrodynamiczna zasada tych ma szyn, dalej opis różnych ich systemów, wreszcie szczegółowy rozbiór cz ści składowych. Dedukcya wi c rozpada si bez wiednie na trzy akty i możnaby j utożsamiać z wynalaz kiem, gdyby nie to, że punktem wyjścia dekukcyi jest myśl jasno sformułowana, podczas gdy wynalazek rodzi si z mgli stego cz sto pomysłu, w dalszym zaś swym rozwoju wyna lazek nie przestaje być prac twórcz , podczas gdy dedukcya jest tylko wywodem logicznym. Ale pomi dzy wynalazkiem a dedukcya leży dziedzina pośrednia, a t jest nasze technicz ne projektowanie, Nie jest ono niczem innem, jak obstalowa nym wynalazkiem, logicznein rozwi zaniem danego z ze wn trz zadania. Rozumne projektowanie stanowi przejście od czystego intuicyjnego wynalazku do czystej metodycznej dedukcyi. Heurologicznie projektowanie jest wynalazkiem, przy którego dokonywaniu najważniejsz rol odgrywa me toda. Do metod zaliczyć trzeba także naśladownictwo i dla tego projektowania uczyć si można w szkole a nawet stano wi ono cel główny wykształcenia technicznego, j Projektowanie jest sztuk . Aby si jakiej sztuki wyu czyć, poznać trzeba wszystkie składowe jej cz ści. Ucz c si fechtunku, zaczynamy od pozycyi i elementarnych ru chów. W wyższym stopniu jeszcze, podobne rozczłonkowa nie potrzebne jest przy nauce sztuki tak złożonej, jak pro jektowanie. Przy tej analizie, trójakt przydać si może dla systematycznej klasyfikacyi pojedynczych cz ści, ułatwiaj c oddzielenie tych, które maj charakter intuicyjny (akt pierw szy), od polegaj cych na metodycznej pracy myślowej (akt drugi), lub zasadzaj cych si na zr czności i biegłości (akt trzeci). Cały plan nauk szkoły technicznej uważać można jako rozczłonkowan nauk projektowania, ale nie wynika st d jeszcze, aby to rozczłonkowanie było zupełne i oelo wo przepi owadzone. I owszem, element intuicyjny zbyt mało bywał uwzgl dniany w szkolnictwie technicznem. Przed kilkunastu laty proponował Hawkins 2 ) „metod intuicyjn " do rozwijania „siły wynalazczej" i powstał dość wydatny ») Pogl dy Hawkinsa rozwijał Engelmeyer w Binglers P. J. r. 1899, str. 813, zesz. 6.

Transcript of PRZEGLĄD TECHNICZNY -...

PRZEGLĄD TECHNICZNYTom I I .

TYGODNIK POŚWIĘCONY SPRAWOM TECHNIKI I PRZEMYSŁU.

Warszawa, dnia 16 stycznia 1913 r. JU 3.

TREŚĆ. Kueharzewski F, Technika i wynalazki [dok.]. — Metody odlewnicze i formierki Bonvillain-Ronceraya. — Wiadomości technicznei przemysłowe. — Krytyka i bibliografia. — Z towarzystw technicznych. — Kronika bieżąca.

Architektura. Dreocler I. O zakładaniu ulic miejskich [dok.]. — Ruch budowlany i Rozmaitości. — Konkursy.Z 24-ma rysunkami w tekście.

TECHNIKA I WYNALAZKI.Studya neurologiczne Engelmeyera.

(Odczyt, wygłoszony na posiedzeniu technicznem Stowarzyszenia Techników w Warszawie 4 października 1912 r.)

(Dokończenie do str. 3 w M 1 r. b.)

Niewątpliwie samemu wynalazcy, podczas pracy twór-czej, trzy jej akty: zasada, schemat i ustrój, nie przedstawia-ją, się tak jasno, jak gdy je rozpatrujemy w wynalazku jużdokonanym. Ale też tych trzech stadyów pracy nie możnarozważać oddzielnie, jeden od drugiego, gdyż stanowią onerazem jeden proces organiczny, w którym działają trzy siły:wola, wiedza i zręczność. Wynalazek jest funkcyą tychtrzech zmiennych. W maszynie, jej zasada technologiczna,mechanizm i ustrój, nie są jej częściami składowemi, ale ra-czej trzema stronami, z których się ją rozważa. Tak samorzecz się ma z zasadą, schematem i ustrojem każdego doko-nanego wynalazku.

Stosując teoryę trójaktu do patentownictwa, widzimy,że akt pierwszy nie dostarcza dostatecznego materyału doopatentowania wynalazku. Zasada sama wynalazku jeszczenie stanowi. Akt trzeci daje znów nadmiar materyału, boustrój jest właściwie wykończeniem wynalazku. Istotnywynalazek daje akt drugi, schemat, który pojęcie technolo-giczne logicznie uzasadnia i rzeczowo ogranicza; tylko więcschemat wynalazku podlegać winien opatentowaniu. Obo-wiązkiem biorącego patent jest opisanie wynalazku, do sche-matu włącznie, przez co otrzymuje prawo na wszystkie od-miany ustroju. Taki patent'daje mu największą możliwąochronę własności, a ogółowi daje ścisłe pojęcie o istocie wy-nalazku.

Opis wynalazku wchodzić winien odrazu w istotę rze-czy, jak można najjaśniej przedstawiać jej właściwości a jaknajmniej zawierać szczegółów. Osiągnąć to można najła-twiej drogą dedukcyjną. Najprzód winien wynalazca, w krót-kich słowach, wyrazić, jaki skutek osiąga przez swój wynala-zek, i dać ogólny obraz drogi, która do tego celu prowadzi—a następnie dać opis właściwości wynalazku, bez szczegó-łów pobocznych, a więc przedstawić schemat. Nie należytu wprowadzać żadnych szczegółów ustrojowych, gdyż w ta-kim razie każda ich zmiana stanowieby już mogła przedmiotnowego patentu.

We wzmiankowanych „Przyczynkach do nauki o pa-tentownictwie" *) Oskar Schanze, rozbierając krytycznie ca-łą odnośną literaturę z ostatnich lat kilkunastu, poświęcajeden rozdział trójaktowi Engelmeyera i podkreśla jego zna-czenie dla patentownictwa w trzech kierunkach. „Trójakt,powiada, staje się pomocnym, gdy chodzi o danie odpowie-dzi na następujące pytania: 1) kto, z pomiędzy wielu uczest-ników, jest właściwym wynalazcą a kto pomocnikiem? 2) jakdługo ma trwać przywilej? 3) w jakiem stadyum swego po-wstawania wynalazek może już być opatentowany?

Teorya trójaktu znaleźć może również zastosowaniew dziedzinie wykształcenia technicznego. Odróżniając w ma-szynie: zasadę, schemat i ustrój, możemy ściśle określić tetrzy pojęcia, a mianowicie: zasadę, jako podstawową ideęmaszyny, uwydatnioną przez jej cechy technologiczne; sy-stem, albo schemat maszyny, jako wyznaczający jej układcynematyczny; wreszcie ustrój, jako formalny układ maszy-ny w przestrzeni. Te trzy pojęcia były też zawiązkiem trzechkierunków, jakie się uwydatniły w nauce o budowie ma-

') Zeszyt drugi, str. 243—245.

szyn: technologicznego, zajmującego się działaniem maszy-ny, cynematycznego, rozważającego jej mechanizm, i kon-strukcyjnego, poświeconego opisowi ogólnego kształtu i po-jedynczych części maszyny. Tym sposobem syntetycznanauka o budowie maszyn znajduje swój wyraz w trzech na-stępujących określeniach:

1) Maszyna jest to sztuczny twór materyalny, któryprzez wzajemny ruch swych części rozwiązuje mechaniczniepewne zadanie techniczne.

2) Mechanizm jest to układ cynematyczny maszyny.3) Uitrój jest to jej układ konstrukcyjny.Porządek, w jakim te określenia po sobie następują,

zgadza się z porządkiem dedukcyjnym nauki o budowie ma-szyn. Jeżeli weźmiemy w rękę książkę, traktującą o dyna-momaszynach, znajdziemy na początku objaśnienie ich zasa-dy, na podstawie wiadomości z dziedziny elektrycznościi magnetyzmu. Po ustaleniu zasady, przedstawione zostająróżne systemy dynamomaszyn a w końcu szczegóły kon-strukcyjne. Tak samo w wykładzie nauki o turbinach po-dawana bywa najprzód hydrodynamiczna zasada tych ma-szyn, dalej opis różnych ich systemów, wreszcie szczegółowyrozbiór części składowych. Dedukcya więc rozpada się bez-wiednie na trzy akty i możnaby ją utożsamiać z wynalaz-kiem, gdyby nie to, że punktem wyjścia dekukcyi jest myśljasno sformułowana, podczas gdy wynalazek rodzi się z mgli-stego często pomysłu, w dalszym zaś swym rozwoju wyna-lazek nie przestaje być pracą twórczą, podczas gdy dedukcyajest tylko wywodem logicznym. Ale pomiędzy wynalazkiema dedukcya leży dziedzina pośrednia, a tą jest nasze technicz-ne projektowanie, Nie jest ono niczem innem, jak obstalowa-nym wynalazkiem, logicznein rozwiązaniem danego z ze-wnątrz zadania. Rozumne projektowanie stanowi przejścieod czystego intuicyjnego wynalazku do czystej metodycznejdedukcyi. Heurologicznie projektowanie jest wynalazkiem,przy którego dokonywaniu najważniejszą rolę odgrywa me-toda. Do metod zaliczyć trzeba także naśladownictwo i dla-tego projektowania uczyć się można w szkole a nawet stano-wi ono cel główny wykształcenia technicznego, j

Projektowanie jest sztuką. Aby się jakiej sztuki wyu-czyć, poznać trzeba wszystkie składowe jej części. Uczącsię fechtunku, zaczynamy od pozycyi i elementarnych ru-chów. W wyższym stopniu jeszcze, podobne rozczłonkowa-nie potrzebne jest przy nauce sztuki tak złożonej, jak pro-jektowanie. Przy tej analizie, trójakt przydać się może dlasystematycznej klasyfikacyi pojedynczych części, ułatwiającoddzielenie tych, które mają charakter intuicyjny (akt pierw-szy), od polegających na metodycznej pracy myślowej (aktdrugi), lub zasadzających się na zręczności i biegłości (akttrzeci). Cały plan nauk szkoły technicznej uważać możnajako rozczłonkowaną naukę projektowania, ale nie wynikastąd jeszcze, aby to rozczłonkowanie było zupełne i oelo-wo przepi-owadzone. I owszem, element intuicyjny zbytmało bywał uwzględniany w szkolnictwie technicznem. Przedkilkunastu laty proponował Hawkins 2) „metodę intuicyjną"do rozwijania „siły wynalazczej" i powstał dość wydatny

») Poglądy Hawkinsa rozwijał Engelmeyer w Binglers P. J.r. 1899, str. 813, zesz. 6.

26 PRZEGLĄD TECHNICZNY. 1918

prąd reformatorski w t y m kierunku. Przy roztrząsaniu po-szczególnych reform staje najprzód na porządku dziennymsystematyczna i metodyczne rozczłonkowanie materyału nau-kowo-technicznego, przyczem teorya trój aktu oddawać możeważną usługę.

Heurologowie, opracowujący ogólną teoryę wynalaz-ków, zajmowali się dotąd wyłącznie twórczością artystyczną.Dopiero Ribot w swoim „Essai sur 1'imagination creatrice",zwrócił uwagę na wynalazki techniczne i zaznaczył, że sta-wianie wyobraźni i użyteczności na dwóch przeciwległychbiegunach i utrzymywanie, że się wzajemnie wyłączają, jesttylko upartym przesądem. Wiele osób uważa za paradokstwierdzenie, że przy twórczości technicznej zużyto nierówniewięcej wyobraźni, niż przy twórczości artystycznej. Tym-czasem twierdzenie to jest pewnikiem dla wszystkich, którzybliżej badali ten przedmiot.

W artykule „O wartości neurologicznej wynalazku tech-nicznego", podanym w ubiegłym roku w czasopiśmie boloń-skiem Soientia, wykazuje Engelmayer, że wynalazek tech-niczny lepiej się nadaje do imbioru neurologicznego, niżdzieło sztuki. To, co od tego wynalazku odstręczało neuro-logów, a mianowicie jego charakter materyalny, stanowi wła-śnie zaletę przy rozbiorze neurologicznym. Dokonany wy-nalazek techniczny może byó zważony, obliczony, zmierzony.Na pytanie, czy odpowiada swemu zadaniu, odrzec możnanatychmiast: tak lub nie, żadna dyskusya nie jest tu możli-wą. Tymczasem dzieło sztuki otwiera szerokie pole poglą-dom subjektywnym. Nie dowiadujemy się nigdy bezpośre-dnio, co jego twórca istotnie chciał wyrazić—a zapytany o tosam artysta, daje najczęściej odpowiedź, jaką sobie ułożyłjuż po stworzeniu dzieła. Przychodzi dopiero krytyk i tenwyjaśnia ideę. Tem się też tłumaczy, że w „Makbecie" Szeks-pira odkryto tyle prawie idei, ilu było krytyków, a wszystkiete idee mają równe znaczenie, gdyż tylko powaga krytykadecyduje o większej lub mniejszej ich słuszności. Trudnozaś czynić Paganiniego odpowiedzialnym za to, że Heineupatrywał w jego muzyce obracające się słońca.

Przeciwnie, z jaką jasnością i siłą przekonywającąuwydatnia się idea, która stanowi podstawę wynalazku tech-nicznego! Wyrazić ją można w paru słowach. Oto kilkaprzykładów. Rewolwer Browning: szybkostrzelność i auto-matyczne nabijanie przez odskok przy wystrzale. Maszynado szycia: wiązanie dwóch nitek zapomocą czółenka. Har-towanie stali: rozgrzanie i szybkie oziębienie, dla zwiększe-nia naprężeń międzycząsteczkowych. Zapałki szwedzkie:mają fosfor czerwony na powierzchni tarcia, nie trują i usu-wają niebezpieczeństwo pożaru. Palnik Auera: siatka nie-topliwa, świecąca przez rozżarzenie. Niema tu żadnej wąt-pliwości, żadnej dyskusyi, żadnego wahania. Dzięki łatwo-ści, z jaką z wynalazku technicznego wyciągnąć się daje jegoidea, można natychmiast ocenić, o ile wynalazek odpowiada ce-lowi. Gdy nam przedstawią dwa silniki lotnicze, o jedna-kiej liczbie koni, z których jeden jest o 10% lżejszy od dru-giego, wiemy zaraz, któremu oddać pierwszeństwo.

Mówiąc o wynalazku, coamy zwykle na myśli wynalazeksamorodny,wy twór woli samego wynalazcy. Ale każdy wynala-zek, każda twórczość, stanowi rozwiązanie zadania. Gdy tozadanie postawione zostaje wynalazcy z zewnątrz, mówi sięwtedy o sporządzaniu projektu, studyowaniu. Gdy zaś wy-nalazca sam sobie stawia zadanie, wtedy ma miejsce wyna-lazek samorodny. Otóż zdarza się, że i artysta tworzy we-dług pewnego danego programu. Estetyka może na temcierpi, ale to nie dotyczy procesu tworzenia. Różnica po-lega tu_ na tem, że gdy program jest dany, zmiana idei prze-wodniej nie może mieć miejsca, tymczasem przy wynalazkusamorodnym, wynalazca dochodzi często do wyników nieo-czekiwanych zrazu.

Dzięki swej jasności, wynalazek techniczny przedsta-wia inne jeszcze zalety neurologiczne. Jedyny punkt ciem-ny, to chwila intuicyi, wkroczenie do umysłu nowego obra-zu, nowego zamiaru, przybywającego niewiadomo skąd.Zresztą wszystko przedstawia się tak wyraźnie, jak obraz naszkle: refleksya, rachunek, doświadczenie, model.. wszystkoto obserwować się daje u technika łatwo i jasno. Przeciwnie,u artysty wszystko jest pomieszane, splątane i chwila, w któ-

rej idea pierwotna zaczyna byó obserwowana w umyśle, niedaje się oznaczyć.

Słowom, u technika łatwiej, niż u artysty, oddzie-lić się daje metoda od idei samorodnej. Pochodzi to stąd,że metody techniczne są ujednostajnione i w ogólnem uży-ciu. Przeciwnie, każdy artysta tworzy na swój sposób, we-dług własnej metody. Gdy się uwidoczni metodę tworzeniajednego artysty, np. Tołstoja, niepodobna z niej wyciągnąćogólnych prawideł, gdyż inni, np. Zola lub Annunzio, two-rzyli według innych metod. Tymczasem metody twórczo-ści technicznej mają ogólne znaczenie.

Heurologowie, jeżeli wyłączyć Ribota, obserwujący do-tąd technika, jakby gwiazdę przez teleskop, zauważyli tylkoelement rozumowy, metodyczny jego twórczości i zrobilidziwne odkrycie, że technikowi, dla zrobienia wynalazku,dość zajrzeć do podręcznika technicznego. Prosićby ich na-leżało, aby wskazali formuły, według których wynalezionomaszynę pai*ową, dynamo, rower, samojazd, fonograf, aero-plan i t. p.

Bez udziału intuicyi, natchnienia, rzec można, jasnowi-dzenia, bez wyobraźni twórczej, nie powstaje żaden istotnienowy wynalazek. Kto wejrzał w laboratoryum duchowewynalazcy, nie może wątpić o udziale czynnika intuicyjnego.Stwierdzi to kiedyś heurolog, badający bezstronnie kwestyęwynalazków technicznych; my technicy możemy tylko zesta-wić nader niezupełny program tego badania, a istotna teoryawynalazku będzie dziełem myślicieli, psychologów.

Zwrócić tu trzeba jeszcze uwagę na niektóre szcze-góły. Najczęściej artysta tworzy dzieło sztuki sam, gdydla technika niezbędni są współpracownicy. Gdy inżynierprojektuje most, z dwóch części składa się ukończona jegopraca: z kajetu obliczeń i szeregu tablic rysunków. Jeżelicały kajet obliczeń pisany jest własnoręcznie, to znów ry-sunki są dziełem współpracowników, rysowników. Do wy-konania przybywa cała armia robotników, biorą w temudział wszystkie gałęzie przemysłu, dostarczające potrzeb-nych materyałów, W ten sposób powstaje dzieło technicz-ne. Psycholog, badający tę twórczość, bierze pod uwagę,dla uproszczenia, samo tylko zestawienie projektu. Tymcza-sem czynnik przemysłowy oddziaływa nieraz na sam po-mysł. Heurologowie zauważyli już, przy twórczości arty-stycznej, korzystny wpływ czynnika materyalnego. Podczasgdy poeta szuka słowa potrzebnego do rymu, niespodziewa-nie spotyka podczas tych poszukiwań nowe zeskłady myślii nieoczekiwane obrazy, bogacące jego dzieło. Wynalazcatechniczny związany jest w znacznie wyższym stopniu z rze-czywistością. J tak np. gdy chodzi o zbudowanie torpedow-ca powietrznego, rzecz ta jest zależna od posiadania silnika200-konnego, ważącego 100 kg. Jeżelibyśmy z rozbioru wy-nalazku usunęli czynnik materyalny, to wypadałoby zaliczyćJuliusza Verne'a do wynalazców, gdyż wtedy granica międzywynalazkiem a marzeniem nie dałaby się ustalić.

Korzystny wpływ czynnika materyalnego uwydatniasię w niejednym wynalazku. Skoro w początku ubiegłegostulecia usiłowano wprowadzić parowóz na szyny, zdawałosię, że spotkano niemożliwą do usunięcia przeszkodę, że kołaparowozu ślizgać się będą po szynach. Obmyślać zaczęto:szczudła, koła zębate i dopiero doświadczenie wykazało, żedla zwiększenia przylegania wystarczy powiększenie ciężaruparowozu.

Estetyka odróżnia sztukę czystą od sztuki stosowanej."W technice niema tej różnicy, technika jest zarazem czystąi stosowaną, dzieło techniczne istnieje tylko dla swego skut-ku. Skutkiem technicznym nazywamy oddziaływanie dzie-ła technicznego na życie ludzkie. Skutek jest zawsze uży-teczny i przez to tem łatwiejszy do ocenienia w heurologii.Dzieło sztuki ma także swój skutek—estetyczny, ale nie za-wsze łatwy do ocenienia. Jeden szuka w dziele sztuki rozko-szy estetycznej, drugi nauki, trzeci realizmu, czwarty indy-widualizmu, piąty fantazyi. Z tego braku zasady wynikłateorya sztuki dla sztuki. Nie wiadomo ściśle, co w sztucejest możliwe. Rzecz się ma inaczej w technice. Gdy namprzedstawiają wynalazek, w którym wyczuwamy perpetuummobile, wiemy odrazu, co sądzić o wynalazcy.

Heurolog przyszłości czuć się będzie na pewnym grun-cie o tyle tylko, o ile się poświęci badaniu twórczości tech-nicznej, bcisłośó naukowa, jasność zasad, łatwe oddzielanie

PRZEGLĄD TECHNICZNY. 27

poszczególnych czynników, widoczność zjawisk, wszystko tododa mu odwagi i dostarczy nowego i pewnego materyałuprzy opracowywaniu ogólnej teoryi wynalazków. Jeżelipotem zwróci się do twórczości artystycznej, łatwiej mubędzie odróżnić tam czynniki, wyodrębnione już przy bada-

niu twórczości technicznej. Sztuka nic na tem nie straci.Piękno pozostanie zawsze wyłącznym jej udziałem, tak jakużyteczność jest udziałem techniki.

Feliks Kucharze wski.

Metody odlewnicze i formierki BonyillaMonceraya.1

Jest rzeczą niezrozumiałą, dlaczego odlewnia, będącabardzo ważnym działem fabrycznym, tak długo opierała sięwprowadzeniu nowoczesnych metod technicznych i zamianiepracy ręcznej przez maszynową. Konserwatyzm, panującyw odlewniach, jest faktem powszechnie znanym i nie wyma-ga szczegółowego uzasadnienia; zaznacza się on zwłaszcza ja-skrawo wobec postępów w dziedzinie obróbki mechanicznejmetali. Dopiero w ostatnich latach daje się zauważyć postępw technice odlewniczej, jednak uprzedzenie do formierek

Rys. 2.Płyta modelowa

Rys. 1.Rys. 3.

Formowanie negatywu piaskowego

Negatyw piaskowy odwróconyNegatyw piaskowy D . ._ ^

Rys. 4. Rys S.

Rys. 6.Całkowita forma piaskowa

Rys. 1—6. Schemat wykonywania półform bliźniaczych.

i nowych metod pośpiesznego i taniego wytwarzania znikabardzo powoli. Jednym z wyników zastoju technicznegow odlewnictwie jest tendencya do wykonywania rozmaitychdrobnych przedmiotów na drodze mechanicznej bezpośrednioze sztab, prętów lub blachy. Tendencyę tę uzasadnia rozwójmetod obróbki mechanicznej; koszta wytwórcze są przy temw wielu wypadkach wysokie i można przewidywać, że rozwóji rozpowszechnienie nowoczesnej techniki formierskiej wy-woła odwrotny prąd opinii przemysłowej.

Formierki wypierają z odlewni pracę ręczną i tem wy-tłómaczyć można konserwatywną względem nich opozycyę.Bardzo często jedynym zarzutem przeciwko formierkom jestkoszt nabycia płyt modelowych, uniemożliwiający jakoby ichstosowanie przen^słowe. Pomimo, że wykonanie płyt mo-delowych, a zwłaszcza wypychakowych (o których mowa po-niżej) przy odlewach bardziej złożonych, wymaga znacznegonakładli pracy, czasu i zręczności, dają one jednak tyle ko-rzyści charakteru technicznego i gospodarczego, że w wieluwypadkach, gdzie wymagana jest precyzya i wymiennośćodlewów, stosowanie tych płyt jest koniecznością. Niemniejnależy przyznać, że trudności wykonania płyt modelowychzmniejszają zakres stosowania formierek i utrudniają ich roz-powszechnienie, szczególnie w mniejszych odlewniach.

') Prof. Avaurieu:Mecanigue 1909, str. 35 i

„ Machines a. mouler hydrauliąues", Revue3 „ _ , ._ _ uasfc.; „Bonvillain and Konceray's Patent

Uniyersal Machinę Moulding System", Engineering 1910, str. 533;U. Lohse: Das BonviJlainsche Pormyerfahren und seine Machinen,Z. V. D. I. 1909, str. 1629; katalog tow. Bonvi)lam-B.onceray „Mou-lage mecaniqueu (Paryż, 9 i 11 Eue des Envierges); Stahl u. Eisen.Na 17—1912: Neuernngen an Bonvillainschen Formmaschinen. Oies-serei-Ztg. Mi 16—1912: Vorztige und Miingel des BonvillainschenFormsystems.

Z tych względów, opisana poniżej metoda wykonywa-nia płyt modelowych i wypychakowych ze zwykłych modelidrewnianych zapomocą formowania i odlewania w tymczaso-wych formach gipsowych i piaskowych, może posiadać dużeznaczenie przemysłowe. Przy metodzie tej płyty modeloweopłacają się już wówczas, gdy wyrób obejmuje nie tysiące,lecz 50 do 100jednakowych przedmiotów. Wykonywanie płytmodelowych odbywa się przytem w samej odlewni, która niejest w tym razie zależna od warsztatu mechanicznego, nieposiadającego zresztą często odpowiednio wyszkolonych ślu-sarzy specyalistów. Metody te, patentowane przez tow. Bon-villain-Ronceray w Paryżu, są wprowadzane obecnie do An-glii za pośrednictwem Albion Works, Greenwood and Batley

Rys. 8. Odlewanie płytmodelowych

(tirage d'epaisseur).

Rys. 7. Bliźniacza płyta modelowa do kołnierzy zaworowych, wrazz wypychakiem i g-otowym odlewem.

Ltd. w Leeds i do Niemiec przez tow. Lentz-Zimmermannw Rath pod Dusseldorfem.

Przy metodzie Bonvillaina płyty modelowe są wykony-wane z białego metalu, a nawet z gipsu, zamiast, jak to siępowszechnie dzieje, z żelaza i bronzu. Płyty te są, coprawda,mniej trwałe, zato ich wyrób jest bezporównania łatwiejszy.Przy niewielkiej ilości przedmiotów formy piaskowe możnatworzyć bezpośrednio z płyt mode-lowych gipsowo-cementowych, wy-konanych według danego modeludrewnianego. Przy większej ilościprzedmiotów masę gipsowo-cemen-tową zastępuje się białym metalem.Odpowiednio do kszt.ałtu i wielko-ści modeli stosuje się przytem nastę-pujące typy płyt modelowych: bliź-niacze, omówione poniżej, pcdwój-ne, t. j . oddzielne do górnej i dolnej półformy, wreszcie z ru-chomemi kliszami.

Przy zwykłem formowaniu maszynowem jakiegokolwiekprzedmiotu stosuje się zazwyczaj dwie oddzielne płyty mode-lowe, do górnej i dolnej półformj7. O ile formowanie odby-wa się przytem na jednej formierce, której stół mieści jednąpłytę, pociąga to za sobą konieczność wytłoczenia najpierwwszystkich półform górnych, a następnie po zamianie płytymodelowej, pozostałych dolnych, bądź też naodwrót najprzóddolnych, a potem górnych; jest to niedogodne i pociąga zasobą stratę czasu. Następująca metoda, przedstawiona sche-matycznie na rys. 1—5, usuwa tę niedogodność. Według mo-delu drewnianego, podzielonego wzdłuż płaszczyzny ab (rys. 1),wykonywa się w specyalnych skrzynkach precyzyjnychnajpierw negatyw piaskowy, a następnie płytę modelowąz gipsu (rys. '2), przyczem część, odpowiadająca wierzchowimodelu, umieszczona jest obok części, odpowiadających spo-dowi. Na tej płycie gipsowej formuje się następnie negaty-wy piaskowe (rys. 3). Po złożeniu dwóch takich półform,z których jedna jest odwrócona (rys. 5), otrzymuje się całko-