PRZEG TECHNICZNY - Strona głównabcpw.bg.pw.edu.pl/Content/2851/09pt1918_nr33-38.pdf · FABRYKA...

18
PRZEG TECHNICZNY CZASOPISMO POŚWI CONE SPRAWOM TECHNIKI I PRZEMYSŁU. rok czterdziesty cs .warf.y. Przedpłata: W Waritawie: rocznie . . Mk. 211, półrocznie kwartalnie % pr*€8yłk : rocznie . . 3O,— półrocznie . 15,— kwartalnie. . 7,50 Cena niniejszego numeru Mk. 2.25 Redaktor Stanisław Komitet Redakcyjny: S. Anczyc, prof.; M. Chorzewslci, inż.; W. Chrzanowski, prof.; H. Czopowski, prof.; P. Drzewiecki, inż.; H. Korwin Krukowski, prof.; S. Kossuth i«t F. Kucharzewski, inż.; W. Paszkowski, inż.; I. Radziszewski, inż.; E. Sokal. inź.; M. Thullie prof. C. Witoszyński prof. Komlsya redakcyjna d z i a ł u „ A r c h i t e k t u r a": architekci: C. Dom.miewski, J. Heuricli W. Jabłoński, K. JankowskI, J. Ktoś, W. Michalskl, H. Stifelman, S. Szyller, Z. Wóycicki. K omisya redakcyjna d z i a ł u „ E l e k t r o t e c h n i k a " ; inżynierzy: Z. Berson, K. Onoiński, A. Kiihn, K. Mech. S. Wysocki. Komlsya redakcyjna d z i a ł u . K o m u n i k a c j e " ; T. Balicki, inż.; A. Goł biowski liii B. Hummel, inż.; A. Przybylski; Z. Sznuk, inz.; S. Zieliński, inż. Cennik ogłoszeń. Za wiersz jedno szpaltowy na stronicy pierwszej Mk. 1.— Najmniejsze ogłoszeni*; nie może liczyć mniej niż 10 wierszy jednoszpaltowych. Od ogłoszeń wielokrotnych odpo wiednie ust pstwo. Na stronie tytułowej ceny oglnszeń podwójne, 33-38. Warszawa, duia 21 października 1918 r. Tom LVI. Biuro Redakcyi i Adminiatrapyi: Warszawa, ul. Czackiego (dawn. Włodzimierska) Na 3 (Gmach Stowarzyszenia Techników). Telefonu Ńg 67 04 Redakcya przyjmuje interesantów we wtorki i pi tki od godziny 7 ej do 9 ej wieczorem. Administracya przyjmuje interesantów w poniedziałki, wtorki, środy i pi tki od godziny G ej do 8 ej wieczorem. Wejście przez schody główne budynku albo przez sień w podwórzu nawprost bramy Ji 3. M ODŚRODKOWE TURBINOWE wysokiego ciśnienia PIONOWE SZYBOWE WARSZ. EL T WO SIRIUS Warszawa, Złota 65. FABRYKA MASZYN i APARATÓW. 136 BRACIA LILPOP WARSZAWA, MAZOWIECKA 7. Składy i dostawa wszelkiego rodzaju artykułów technicznych dla potrzeb przemysłu i budowy* Wył czna sprzedaż odlewów kanalizacyjnych, wodoci gowych i ogrzewalnych (radjatory) T<"wa Akc Zakładów Górniczo^Hutniczych i Fabryk „ST PORKOW" ziemia Radomska. 140 Warszawa, Krakowskie^Przedmieście Nr, 16/18, Łódź, ul. Piotrkowska Nr. 165. © Sosnowiec, ul. Warszawska Nr. i Wykonywa wszelkie instalacye elektryczne. Posiada wielkie składy materyałów elektrycznych. 144 Wyszła z druku. TECHNIKA w gospodarce miejskiej. Nakładem „Przegl du Technicznego' Cena Mk. 6.

Transcript of PRZEG TECHNICZNY - Strona głównabcpw.bg.pw.edu.pl/Content/2851/09pt1918_nr33-38.pdf · FABRYKA...

Page 1: PRZEG TECHNICZNY - Strona głównabcpw.bg.pw.edu.pl/Content/2851/09pt1918_nr33-38.pdf · FABRYKA MASZYN i APARATÓW. 136 BRACIA LILPOWARSZAWAP , MAZOWIECKA 7. Składy i dostawa wszelkieg

PRZEG TECHNICZNYCZASOPISMO POŚWIĘCONE SPRAWOM TECHNIKI I PRZEMYSŁU.

rok czterdziesty cs-.warf.y.

Przedpłata:W Waritawie: rocznie . . Mk. 211,

półroczniekwartalnie

% pr*€8yłką: rocznie . . „ 3 O , —półrocznie . „ 1 5 , —kwartalnie. . 7 , 5 0

Cena niniejszego numeru Mk. 2.25

Redaktor StanisławK o m i t e t R e d a k c y j n y : S. Anczyc, prof.; M. Chorzewslci, inż.; W. Chrzanowski, prof.;H. Czopowski, prof.; P. Drzewiecki, inż.; H. Korwin-Krukowski, prof.; S. Kossuth i«t-F. Kucharzewski, inż.; W. Paszkowski, inż.; I. Radziszewski, inż.; E. Sokal. inź.; M. Thullie prof.-

C. Witoszyński prof.K o m l s y a r e d a k c y j n a d z i a ł u „ A r c h i t e k t u r a": architekci: C. Dom.miewski, J. Heuricli

W. Jabłoński, K. JankowskI, J. Ktoś, W. Michalskl, H. Stifelman, S. Szyller, Z. Wóycicki.K o m i s y a r e d a k c y j n a d z i a ł u „ E l e k t r o t e c h n i k a " ; inżynierzy: Z. Berson, K. Onoiński,

A. Kiihn, K. Mech. S. Wysocki.K o m l s y a r e d a k c y j n a d z i a ł u . K o m u n i k a c j e " ; T. Balicki, inż.; A. Gołębiowski liii -

B. Hummel, inż.; A. Przybylski; Z. Sznuk, inz.; S. Zieliński, inż.

Cennik ogłoszeń. Za wiersz jedno-szpaltowy na stronicy pierwszej Mk. 1.—Najmniejsze ogłoszeni*; nie może liczyćmniej niż 10 wierszy jednoszpaltowych.

Od ogłoszeń wielokrotnych odpo-wiednie ustępstwo.

Na stronie tytułowej ceny oglnszeńpodwójne,

33-38. Warszawa, duia 21 października 1918 r. Tom LVI.Biuro Redakcyi i Adminiatrapyi: Warszawa, ul. Czackiego (dawn. Włodzimierska) Na 3 (Gmach Stowarzyszenia Techników). Telefonu Ńg 67-04

Redakcya przyjmuje interesantów we wtorki i piątki od godziny 7-ej do 9-ej wieczorem. Administracya przyjmuje interesantów w poniedziałki, wtorki, środy i piątkiod godziny G-ej do 8-ej wieczorem.

Wejście przez schody główne budynku albo przez sień w podwórzu nawprost bramy Ji 3.

M ODŚRODKOWETURBINOWE wysokiego ciśnieniaPIONOWESZYBOWE

WARSZ. EL T-WO S I R I U S Warszawa, Złota 65.FABRYKA MASZYN i APARATÓW.

136

BRACIA LILPOP WARSZAWA,MAZOWIECKA 7.

Składy i dostawa wszelkiego rodzaju artykułówtechnicznych dla potrzeb przemysłu i budowy*

Wyłączna sprzedaż odlewów kanalizacyjnych, wodociągowych i ogrzewalnych (radjatory)T<"wa Akc Zakładów Górniczo^Hutniczych i Fabryk „ S T Ą P O R K O W " ziemia Radomska.

140

Warszawa, Krakowskie^Przedmieście Nr, 16/18,Łódź, ul. Piotrkowska Nr. 165. © Sosnowiec, ul. Warszawska Nr. i

Wykonywa wszelkie instalacye elektryczne.Posiada wielkie składy materyałów elektrycznych.

144

Wyszła z druku. TECHNIKA w g o s p o d a r c e miejskiej.Nakładem „Przeglądu Technicznego' Cena Mk. 6.

Page 2: PRZEG TECHNICZNY - Strona głównabcpw.bg.pw.edu.pl/Content/2851/09pt1918_nr33-38.pdf · FABRYKA MASZYN i APARATÓW. 136 BRACIA LILPOWARSZAWAP , MAZOWIECKA 7. Składy i dostawa wszelkieg

192 PBZEGLĄI) TECHNICZNY. MM 33—38.

WARSZAWA, MARSZAŁKOWSKA 153.

Kolejki podjazdowe, wązkoforowe oraz specyaliie

dla przemysłu i rolnictwa—Lokomotywy—Drągi.166

sie inżynierawszechstronnie obeznanego z budową młynówi piekarń. Podania zaopatrzone w curiculum vi-tae, odpisy świadectw należy wraz z żądanymiwarunkami wynagrodzenia skierowywać do de-partamentu przernysłowo-technieznego Sekcyi IIIo. k. Namiestnictwa (Centrali krajowej dla gospo-darczej odbudowy Gf-alicyi) Sokcyi ITT. Lwów

ul. 3-go Maja 1. 2. iG7

DOM HANDLOWY

M. RAABE i SWARSZAWA, DZIKA 5

poleca ze składu:

towary żelazne, narzędzia, częścimaszyn rolniczych oraz okucia do

drzwi i okien.

POLSKA KRAJOWA EL G.KLASYCZNA ^^cu^ Warszawa, Kredytowa 4.

SumwySryc" 6 m i l i o n ó w 440 tys ięcy m a r e k .Wielka Wygrana: pół miliona marek

Ciągnienie IV klasy 5 i 6 listopada 1918 r. 161

pieczęć z Orłem Polskim i napisemRada Główna Opiekuńczą.

INŻYNIER-ARCHITEKTAKCYJNE TOWARZYSTWO

MIRKOWSKIEJ FABRYKI PAPIERUZARZĄD

w Warszawie, ul. Trauguta (d. Berga) 5.

(Lwów) z 5-cioIetniąpraktyką, budowlaa^,

mostową i drogową poszukuje odpowiedniej posady.Oferty: do redakcyi „Przeglądu Technicznego" „okazi-cielowi kwitu JV? 416". 172

T OInżynier, specyalista wyrobu torfu maszynowego, rzniętego,nalewanego, daje informacye, bada torfowiska, osusza błota,

urządza całe gospodarstwa torfowe.Adres: Inż. B. Lencki Wspólna 37 m. 12, od godzi-

ny 3 do 4 po poł. 173

Page 3: PRZEG TECHNICZNY - Strona głównabcpw.bg.pw.edu.pl/Content/2851/09pt1918_nr33-38.pdf · FABRYKA MASZYN i APARATÓW. 136 BRACIA LILPOWARSZAWAP , MAZOWIECKA 7. Składy i dostawa wszelkieg

33—,36/ PRZEGLĄD TECHNICZNY. 193

TREŚć. Ś. p. Maryan Lutosławski.— Tuczy Aski A.' Obliczanie zlączników przy piastach kół dwudzielnych [dok.] — Oz. Boczkowski. Zużytko-wanie produktów ubocznych, otrzymywanych w niektórych gałęziach przemysłu spożywczego [c. d.].

Architektura. D tekstem A. O katedrach Architektury na Wydziale Nauk i Sztuk Pięknych Uniwersytetu Królewskiego w Warsza-wie [c. d.].—Wspomnienie pozgonne, ś. p. Stanisław Weiss.

Komunikacye. Z. Ssnulc. Drogi bite |c. d j.—Rutkowski 8. Zadrzewienie ulic miejskich [dok.].Elektrotechnika. Mech K. Statystyka elektrowni publicznych w Królestwie Polskiera [c. cl.]. -Słownictwo elektrotechniki teoretycznej.—

Ś. p. Maryan Lutosławski, jako olektrotechnik.Z 5-rna rysunkami w tekście.

Ś. p, MARYAN LUTOSŁAWSKI, inź.

Wojna obecna zbiera obfite plony śmierci nie tylko napolach bitew, ale i poza niemi, nie oszczędziła naszych nielicz-nych działaczy, w szczególności z grona inżynierów na obczyź-nie w Rosyi. Do nazwisk ś. p. Glezmera, Święcickiego, Żukow-skiego przybywa ś. p. Maryan Lutosławski o wiele młodszy odpoprzednich, ale o wiele bliższy nam tutaj ze swej działalności.

Śmierć ta, wstrząsająca do głębi swoją tragedyą męczeń-ską, wytrąca nam z szeregów jedną z najruchliwszych, naj-czynniejszych i najzdolniejszych jednostek nie tylko z pośródtechników, ale ogółu polskiego.

Posiadając niesłychany talent umysłu organizatorskiego,dzięki trzeźwej swej lub o skojarzonej z wyjątkowym tempera-mentem myśli, za którą szedł czyn, jak grom za piorunem, po-rywał się ś. p. Maryan do każdej roboty jak do ataku, robiłniezmiernie dużo, zwykle rozumnie i dobrze. Jak mówi Sienkie-wicz: „Był on uosobieniem tego częstego w Polsce zjawiska, żegdy wśród ogółu ni ety lk o skrępowanego, ale opieszałego i le-niwego z natury, znajdzie się człowiek z energią i z ideą, tosam jeden robi tyle, ileby nie potrafił zrobić żaden Niemiec,Francuz lub Anglik".

Ś. p. Maryan Lutosławski nie uchylał się od żadnej pra-cy i zmuszał do roboty innych z nadzwyczajnym rozmachem;organizm jego posiadał jakby promieniotwórczy rad, który po-zwalał wytężać do ostatecznych granic nie tylko jego własnąenergię, ale i spółtowarzyszy pracy.

Należał do ludzi z wielkiem umiłowaniem kraju i swejOjczyzny, to zachęcało go do niezmordowanej pracy. Przeko-nany o słuszności i poźyteczności sprawy, przystępował z wia-rą5 że ją doprowadzi do pomyślnego wyniku, i wtedy nie szedłpo linii najmniejszego oporu, ale przezwyciężał i nawet czasa-mi łamał wszelkie nastręczające się trudności i przeszkody,czem narażał sobie niektórych, skutkiem czego, pomimo licz-nego grona zwolenników, miał tez przeciwników.

Widząc pola, leżące odłogiem w pracy społecznej, oświa-towej, politycznej, a tych wiele było w prześladowanej Polsce,nie zasklepiał się w swej zawodowej pracy technicznej, leczoddawał się ofiarnie całą duszą sprawom, które wydawały musię dobremi.

Zasady te wyniósł z domu rodzicielskiego z Drozdowapod Łomżą, gdzie się urodził w styczniu r. 1871 z ojca ś. p.Franciszka, jednego z najświatlejszych i najdzielniejszych rolni-

ków doby popowstaniowej, był trzecim z sześciu synów, obda-rzonych jak i on wyjątkowemi zdolnościami. Wychowywał sięś. p. Maryan na wsi rodzinnej, w zakresie szkoły średniej podopieką nauczycieli i pod kierunkiem ojca i brata filozofa, cze-mu zawdzięczał zdobycie podstaw filozoficznych w ogólnemwykształceniu.

Zdobywszy w r. 1888 maturę w Dorpacie, rok jeden uczę-szczał tam do uniwersytetu, studyując filozofię i przyrodę;w r. 1889 wstąpił na wydział mechaniczny do politechnikiw Rydze, którą już po dwóch semestrach musiał na rok jedenz powodu choroby opuścić i spędził ten czas na dalszych stu-dyach w politechnice w Sztutgardzie, którego klimat odpowied-niejszy był dla jego organizmu od surowego klimatu Kurlan-dyi, powrócił jednak do Rygi i tam w r. 1894 ukończył wy-dział mechaniczny z odznaczeniem. Zamiłowanie do elektro-techniki pchnęło go latem r. 1893 do Darmsztatu, gdzie pra-cował pod kierunkiem prof, Kittlera. Jako student odznaczałsię zapałem do nauki, niezmordowaną i wytrwałą pracą, w sto-sunku zaś do kolegów uczynnością i kolezeńskością. Należąc dokorporacyi „Weleeya" w Rydze, przyjmował na siebie naj-cięższą i najniewdzięczuiejszą pracę z równą ochotą, jak zaję-cia w komitecie bibliotecznym i w komisyi posiedzeń nauko-wych, której z zamiłowaniem przewodniczył. W życiu korpo-racyjnem studenckiem rozwinął wrodzony talent organizator-ski, przeszedł pierwszą szkołę pracy społecznej zbiorowej, wy-robił w sobie zdolności dyalektyezne i nabrał metody w sztuceprowadzenia dyskusyi i obron, czemu dał wyraz potem w spe-cyalnej pracy, ogłoszonej drukiem.

Ukończywszy studya w r. 1895, osiadł w AYarszawie,skąd dopiero losy wojenne przeniosły go na 3 lata do Moskwy.

Działalność zmarłego może być rozdzielona na trzy okre-sy: przedrewolucyjny, następny do wojny i wojenny. Pierw-szy z przeważającym pierwiastkiem technicznym nad społecz-nym, następny, to—działalność polityczna, społeczna, oświa-towa i techniczna, a w końcn wyłącznie niemal społeczna i oby-watelska.

Niezależność charakteru "odpychała go od wszelkiegourzędnictwa i dlatego z ławy wyższej uczelni stanął odrazu dosamodzielnego warsztatu, otworzył biuro elektrotechniczne,był przez lat parę współwłaścicielem fabryki kas ogniotrwa-łych „Grafit", był doradcą technicznym przy budowie hotelu„Bristol", gdzie wprowadził pierwsze w Królestwie silniki spa-linowe Diesela.

W owe czasy życie tecłmiczno-społeczne skupiało sięi biło dość silnem tempem, dzięki przewodnictwu ś, p. Kazi-mierza Obrębowicza w Sekcyi technicznej Warszawskiego od-działu Tow. pop. przemysłu i handlu. W pracach Sekcyi żywybrał udział Zmarły i piastował tam przez pewien czas stanowi-sko sekretarza.

Umysły tak zdolne, jak Obre;bowicza i Lutosławskiego,o nadzwyczajnej pracowitości, energii i wytrzymałości, przypoczuciu obywatelskiej obowiązkowości, zbliżyły się z sobą od-razu, zaprzyjaźniły i szły razem nierozłącznie, aż do śmiercipierwszego w r. 1913. Ś. p, Obrębowicz, będąc o wiele starszywiekiem, górował wiedzą technicaną, doświadczeniem życio-wem, spokojem i powagą. Ś. p. Lutosławski przewyższał gorautkością umysłu, inicyatywą, prędszą oryentacyą, tempera-mentem i szerszą skalą działalności.

Z pierwszego okresu zaznaczyć należy w szczególnościudział w seryi odczytów elektrotechnicznych Sekcyi i wydawa-niu dzieł elektrotechnicznych i broszur, w wypowiadaniu wy-kładów i odczytów popularnych, w pisaniu artykułów w Przegl.Techn., a przedewszystkiem w słownictwie, głównie elektro-technicznem, i w redakcyi wydawnictwa „Technik"; tu byłnieodstępnym towarzyszem pracy ś. p. Obrębowicza.

Page 4: PRZEG TECHNICZNY - Strona głównabcpw.bg.pw.edu.pl/Content/2851/09pt1918_nr33-38.pdf · FABRYKA MASZYN i APARATÓW. 136 BRACIA LILPOWARSZAWAP , MAZOWIECKA 7. Składy i dostawa wszelkieg

PRZEGLĄD TECHNICZNY. 1913

G-dy otwarto Stowarzyszenie Techników w Warszawie,był od początku jego członkiem.

W Radzie nie brał udziału, ale darzył ją współpracą gorli-wą, uczestnicząc w wielu komisya.ch, bowiem we wszystkichnajpoważniejszych sprawach Stowarzyszenia i technicznychbył wzywany do narady.

Owe czasy do rewolueyi r. 1905, będące pod ciężaremtwardej raki biurokracyi moskiewskiej, nie dawały pola doszerszego zakresu działalności. Dopiero uzyskana następniepewna wolność pozwala rozwinąć skrzydła ś. p. MaryanowiLutosławskiemu.

W chwili jutrzni wolności politycznej wszelkie ruchliw-sze jednostki zrywają się do lotu, by wywalczać podwalinybytu narodowego i zajmują się polityką; stanął więc ś. p. Ma-lyan otwarcie do pracy w szeregach stronnictwa narodowo-de-mokratycznego, przedtem działawszy konspiracyjnie, w któremprzebywał do końca życia, jako jeden z naj czynniej szych kie-rowników. Szalony temperament, odwaga cywilna, umiejęt-ność szybkiego formułowania swych myśli, zdolności dyalek-tyczne, dobra wymowa wysunęły go na pierwszy ogień w bu-rzliwym tym okresie; bojowniczo-usposobiony miał z tegoczasu gorących przeciwników nie tylko w innych, obozach.Ponieważ działalność polityczna wymaga posiadania prasy,więc z gorączkowym wysiłkiem zajmował się w r. 1905 i 6 wy-dawaniem „Gtońca", gdzie umieszczał liczne artykuły, a czasa-mi obejmował redakcyę. .Rozwój życia publicznego zniewoliłgo do wydania obszerniejszego dziełka: „O sztuce obradowaniai przewodniczenia obradom" i broszury o systemach głosowa-nia, w szczególności proporcyonalnego. W czasie zaburzeń re-wolucyjnych, w miarę możności, umiał panować nad sytuacyąi stawiać czoło niebezpieczeństwom; podlegał częstym rewi-zyom i prześladowaniom rosyjskim. Gdy w czasie strajku szkol-nego zjawiła się możność ruszenia sprawy szkolnictwa polskie-go, w szczególności ludowego, był jednym z inicyatorów po-wstania polskiej Macierzy szkolnej.

Ustawa, zorganizowanie i nadanie wielkiego rozmachuMacierzy, to lwia część zasługi zmarłego, obfite plony zebrania„Daru 3 maja" w r. 1907, gdy społeczeiistwo zdirmione byłoogromem sumy z góry 200 000 rb., to wyłącznie niemal jegozasługa.

Reakcya rosyjska, gniotąc kajdanami Królestwo Polskie,położyła kres szerszej działalności społecznej i politycznej;zamknięto Macierz, cofnięto rozmaite przywileje, wolności, kur-czyć się trzeba było w ciaśniejsze ramy życia publicznego.Ożywiać się jednak zaczęło tętno życia przemysłowego i tech-nicznego i tu do swego warsztatu ś. p. Maryan powraca.

Elektrotechnika jednak zależna najzii]3ełniej od przemy-słu niemieckiego, zmuszona była dla prywatnych przedsię-biorstw ograniczać się do małych instalacyi, gdy większe za-garniały w swoje ręce przedsiębiorstwa wielkie niemieckie. Zaciasne to były kręgi i dlatego ś. p..Maryan Lutosławski, zo-ryentowawszy się w kolosalnym rozwoju żeibetnictwa, prze-rzucił się do tej specyalności. Zasadą jego stałą było, by każdąrzecz, do której przystępował, zbadać do najdrobniejszychszczegółów a, posiadając lotność umysłu i zdolności, opanowy-wał ją nadzwyczaj prędko. Że w tym kierunku osiągnął po-ważne wyniki, świadczyć może zapraszanie go na wykłady żel-betnicze do Lwowa zorganizowane przy politechnice dla in-żynierów, i techników.

Trudno wymieniać liczne jego projekty i robot3'- żelbet-nicze, w których wykazywał niezmierną zawsze pomysłowość.

Zaznaczyć można wybudowanie pierwszego żelbetowego -domu w Warszawie, budowę wielkiego kościoła Zbawicielaw Wilnie i t. p. Był często doradcą technicznym w sprawachżelbetniozyeh, brał duży udział w budowie gmachu Banku To-warzystw Spółdzielczych. Z jego inicyatywy zastosowane byłypale „Oompressol" przy budowie trzeciego mostu.

Równolegle do zajmowania się żelbetnictwem, badałsprawę zdobywania azotu z powietrza, głównie według syste-mu inz.. Mościckiego. W tym przedmiocie wygłosił "wiele od-czytów, wydał broszurę, zaznajomił się z siłami wodnemiw kraju i E,osyi, a nawet opracowywał projekt wykorzystaniaenergii wodnej na Małej Imatrze w Finlandyi.

Z działalności innej zaznaczyć należy, że był założycie-lem i członkiem Rady Banku Tow. Spółdzielczych, że projek-tował cementownię w Rejowcu, zorganizował Tow. Akc. Pru-szkowskiej Fabryki wyrobów metalowych, gdzie był prezesem

zarządu, i zorganizował przed samą wojną Towarzystwo „Żwir" 'w Warszawie.

Brał czynny udział w zjazdach Techników w Krakowiei Lwowie, na których występował z inicyatywą utworzenia To-warzystwa Polskich naiik technicznych, był członkiem Radyzjazdów i zrzeszeń Techników polskich.

Technika jednak nie odciągała go od pracy na innychpolach. Na gruzach Macierzy stworzył z gronem działaczyoświatowych Towarzystwo Wpisów Szkolnych, które siecią kółobjęło szkoły średnie w całym kraju, rozwijało się pomyślnie,ale podzieliło w niedługim czasie los Macierzy.

(idy wytrącono ogółowi z rąk możność zajmowania sięoświatą, zwrócił się ś. p. Maryan w kierunku umacniania pla-cówek drobnego przemysłu i handlu; w tym celu zorganizowałw r. 1918 Tow. rozwoju chrześcijańskiego przemysłu, rzemiosłi handlu, t. zw. Tow. „Rozwój", które w czasie wojny znako-micie rozszerzyło swoje ramy i, gdy życie ekonomiczne wrócido normy po wojnie, ujawni pewno swą wielką żywotność.

Wojna europejska, która wynikła 1 sierpnia 1914 i1,, uczy-niła przełom w jego życiu; zrozumiał i wierzył w to święcie,że to jest chwila przyszłego zmartwychwstania Polski, że na-leży wytężyć wszystkie siły, by dopomódz do tego, że drobnynawet pyłek na szali w tej tytanicznej walce może przeważyćna pożądany dla nas wynik. Porzucił więc swoje zawodowe i za-robkowe zajęcia i oddał się całkowicie dla dobra społeczeństwai Ojczyzny tak, jak on to rozumiał.

Staje w gronie inicyatorów Komitetu Obywatelskiegom. Warszawy, Polskiego Komitetu Pomocy Sanitarnej, następ-nie wchodzi, jako członek Centralnego Komitetu Obywatelskie-go na całe Królestwo. Zbyt niedawna i owocna praca tych Ko-mitetów świeżo jest w pamięci ogółu i rozpisywać się o niej jestrzeczą zbyteczną. Wszędzie wytężał siły, pracował gorączkowood rana do późnej nocy, a robota wprost paliła się w jego rę-ku. Stowarzyszenie Techników, które w swym gmachu mieści-ło jeden z wielu szpitali, było tez świadkiem jego niezmordo-wanych trudów.

Gdy rozpoczęta była ewakuacya Warszawy, część człon-ków zarządu C. K. O. zdecydowała opuścić Królestwo, abyudać się do Rosyi i objąć opiekę nad setkami tysięcy przymu-sowych wygnańców polskich; do nich przyłączył się ś. p. Ma-ryan Lutosławski. I radością i dumą napawało się serce, gdyśledziło się jego działania; tam, gdzie on się zjawił, z chaosutworzył się ład, praca twórcza; jak około magnesu gromadziłysię i wyrastały ośrodki opieki i pomocy.

Kilka tygodni pobytu w Mińsku zaznaczyło się otwar-ciem posterunków sanitarnych i szpitali w Mińsku, Borysowiei Orszy. Zniknął stamtąd, by spotkać się w sierpniu r. 1915z Władysławem Grabskim i zorganizować pracę O. K. O. na ca-łym terenie Rosyi; podzielono ją na rejony, dobrano pełno-mocników, instruktorów i odrazu robota zawrzała na tera wiel-łdem teiytoryum. Ś. p. Maryan Lutosławski objął kierownic-two w Centralnym rejonie Moskiewskim, Władysław Gfrabskizaś naczelne kierownictwo; pomysłowości, pracjr i żelaznejwoli tych ludzi wiele wygnańcy zawdzięczają. Chaos i rozbi-cie przez władze bolszewickie wszystkich organizaeyi polskichw Rosyi nie pozwoliły jeszcze przedstawić społeczeństwu spra-wozdania z działalności C. K. O. Historya doli wygnańczejw krótkim czasie wykaże jednak, jakie zdolności organizator-skie, jaką ofiarność i pracowitość wykazali pełnomocnicy,instruktorzy, nauczyciele, ochroniarki i wogóle pracownicynietylko C. K. O., ale i innych polskich komitetów pomocyw czasie wojny.

Liczne schroniska, przytułki, kolonie polskie, ochrony,szkółki, szkoły, lazarety, szpitale, składy odzieżowe, żywno-ściowe i sklepy, powstające z amerykańską szybkością, pro-wadzone były wzorowo. Dość powiedzieć, że niemal nie byłopolskiego dziecka, któreby nie znalazło się w ochronie lubszkole.

Wydobycie środków pieniężnych od rządu rosyjskiegolub z różnych źródeł było też dowodem zdolności polskich,udział w tem brał duży ś. p. Maryan Lutosławski.

Z bliższych prac, z któremi się stykał zmarły bezpo-średnio, to gimnazyum filologiczne i realne w Moskwie i ulu-bione dziecię—to szkoła rzemieślnicza w Demiclówce. Tu i tamstworzył je i był prezesem Rady Nadzorczej. Gimnazyum i in-ternaty przy nim w Moskwie wychowywały w ciągu 3-ch latokoło 1000 dzieci i wypuściły około 200 maturzystów.

Page 5: PRZEG TECHNICZNY - Strona głównabcpw.bg.pw.edu.pl/Content/2851/09pt1918_nr33-38.pdf · FABRYKA MASZYN i APARATÓW. 136 BRACIA LILPOWARSZAWAP , MAZOWIECKA 7. Składy i dostawa wszelkieg

s 33—36. PRZEGLĄD TECHNICZNY. 195

Szkoła rzemieślnicza z ochroną i kolonią polską w Demi-dówce warta jest szczegółowego omówienia, i kierownicy szko-ły pewno nie omieszkają' utrwalić w druku poczynań szkołyi zdobytego w niej doświadczenia, bardzo pouczającego. Nad-mienię tylko, że ś. p. Maryan wydostał od jednego z bogatychkupców rosyjskich puste zabudowania fabryczne, zdobył fun-dusze, uposażył szkołę w warsztaty i dobrał szczęśliwie perso-nel; szkoła przeżyła okres początkowy i wyrabiała się na wzo-rową, uczelnię. Marzeniem ś. p. Maryana było przeniesienieszkoły do Polski lub na kresy wschodnie. Pożar szkoły w je-sieni r. 1917 i odmówienie funduszów po rewolueyi rosyjskiej,przy strasznej drożyźnie, kres położyły jej istnieniu i tym za-miarom zmarłego.

W trzyletnim pobycie w Rosyi miał ś. p. Maryan Luto-sławski przerwę kilkumiesięczną, wyjechał bowiem za granicędo Anglii, Francyi i Włoch, aby zapoznać się z postępem prze-mysłu azotowego i wogóle mechanicznego, aby przygotowaćsię do przyszłej odbudowy przemysłu w kraju po wojnie, a je-żeli się da zużytkować zdobycze postępu jeszcze w Rosyi w cza-sie wojny. Powrócił do Kosyi w maju r. 1917, gdy już w ca-łej pełni ujawniła się dezorganizacya rewolucyjna, nie byłomowy o pracy przemysłowej, wrócił więc do pracy społecz-nej, a częściowo politycznej. Wbrew powszechnemu mnie-maniu stwierdzić można, że w ostatnich latach odsuwał się odpolityki a przechylał do spraw ekonomicznych i statystycz-nych. Marzył o zorganizowaniu wzorowej statystyki w Kró-lestwie.

Nie" zajmując się polityką, nie usunął się od zorganizo-wania wielkiego zjazdu politycznego w lipcu r. 1917, któryfrekwencyą, zgodnością i powag'ą uchwał wywarł duże wraże-nie. W parę miesięcy potem, jako prezes Komitetu Organiza-cyjnego otworzył wielki zjazd Techników w Rosyi, zwołanymiędzy innemi w celu omówienia przyszłej odbudowy kraju.Wynikiem zjazdu było powstanie Stowarzyszenia Techników;ś. p. Maiyan Lutosławski został jego wiceprezesem, gdy posta-wiono zasa.dę, aby na prezesa wybrać zamieszkałego w Rosyitechnika.

Rewolucja bolszewicka (w październiku r. .1917) przy-czyniła ś, p. M. Lutosławskiemu wiele trosk; rząd bolszewicki,który dla spraw polskich utworzył komisaryat polski, odma-wiał wszelkich funduszów organizacyom polskim, przeciwnie,zamykał te organizacye i zabierał im fundusze. Na C. K. O.była specyalnie zwrócona uwaga, jako na rzekomą reakcyę na-rodową.

Nazwiska Wł. Grabskiego i M. Lutosławskiego wypowia-dane były w rosyjskich bolszewickich pismach i drukowanejpolskiemi czcionkami „Trybunie" z nienawiścią; byli oni je-dnak jak naj demokratycznie j obrani do nowo zorganizowanegoZarządu C. K. O. w r. 1918 przez powszechny wybór z górą300 000 wygnańców.

Z tem się Komisaryat Polski nie liczył i sam, dążąc dowywierania wpływu na masy wygnańcze, nie mógł ścierpiećtak potężnej, dobrze zorganizowanej i owianej duchem naro-dowym instytucyi, jaką był C. K. 0.

Dzięki niezmordowanej oporności, C. JŁ O. względniedość długo istniał w porównaniu z innemi polskiemi organi-zacyami. Gdy w marcu r. b. W. Grabski wrócił do kraju i prze-kazał swą władzę naczelną ś. p. M. Lutosławskiemu, cały na-pór bolszewizmu runął na niego.

Pamiętny jest jeden szczegół na zebraniu rodzicielskiemgimnazyum C. K. O. w Moskwie, zwołanem przez jednego z ko-misarzy polskich w celu wyłożenia programu reformy szkolnejbolszewickiej: zjawił się młody człowiek pochodzenia semickie-go, mówiący płynnie po polsku, aby pouczyć, jak należy wy-chowywać polskie dziecko. Po rzeczowych wywodach ś. p. Ma-ryana Lutosławskiego, jako prezesa Rady Nadzorczej, rodziceodmówili wysłuchania mowy reformatora szkolnego. Przewi-dywana była zemsta z tego powodu. Niespełna w miesiąc ajen-ci z komisaryatu polskiego dokonali rewizyi w mieszkaniu Lir7

tosławskich. Aresztowanie nastąpiło na rozkaz komisaryatu tę-pienia kontrrewolucyi, na którego czele stał też polak.

Ś. p. M.arya.n Lutosławski należał.do tego przeważające-go odłamu społeczeństwa polskiego na wygnaniu, który w cza-sie rewołucyi rosyjskiej i drugiej bolszewickiej, głośno oświad-czał i faktami stwierdzał zupełną neutralność względem sprawwewnętrznych narodu rosyjskiego. Osoba więc ś. p. Marya-na Lutosławskiego nie mogła interesować rządu bolszewic-

kiego, za to „Trybuna", niby polska, nie mogła się uspokoić,że się zwleka z rozstrzelaniem.

W ten sposób w d. 5 września r. b. na przedmieściu Mo-skwy wraz ze swym. bratem Józefem, zapowiadającym się ja-ko dużej miary siła polityczna, ubyła z szereg-ów polskich je-dnostka, która przez zdobyte ogromne doświadczenie, pozna-nie społeczeństwa,, opanowanie siebie, zrównoważenie i hartwoli, wyrobiła w sobie rozum stanu i była wskazywaną na je-dnego z kierowników w odbudowie państwa, polskiego.

Ś. p. Maryan Lutosławski należał do tych ludzi, którzymiłość roztaczają od swej rodziny, od swych najbliższych, nacoraz szersze kręgi i obejmują naród i ludzkość nawet.

A naród swój ukochał nadewszystko i w ciężkiej pracyżycie całe dla niego i dla jego honoru poświęcał, był bojow-nikiem o ideę Polski.

Straszna to i niepowetowana strata, trudno nie odczućcałej pełni bolesnej krzywdy, jaka się stała ogółowi polskie-mu, z którego piersi wyrywa się okrzyk protestu i potępienia.

Na żałobnem nabożeństwie w Moskwie ku uczczeniu pa-mięci poległych pod Kreeliowcami, złotousty kaznodzieja ka,dr. Kazimierz Lutosławski w uniesieniu wypowiedział, iż krewżołnierza przelana za wolność Polski, to jakby komunia, aś. p.Maryan Lutosławski, choć nie żołnierz, krew za Polskę prze-lał, niechaj więc, ona męczeńska, będzie tą rosą ożywczą,która, choćby w nas technikach, wzmocni ducha, energię, wy-trwałość i miłość Ojczyzny.

Oześć Ci, dzielny techniku, niezmordowany działaczu naniwie oświatowej, społecznej, publicznej i narodowej, cześć Ci,męczenniku tej biednej Ojczyzny!

. Cześć!Jan Gryżewski.

Obliczanie złączniaków przy piastachkół dwudzielnych*

Podał A. Tuczyński, łnż.

(Dokończenie do stl. 178 w A1* 27—32 r. b.)

Przy dalszem zmniejszaniu otworu siła rozciągającazłączniaki podczas mocowania będzie się dalej zmniejszałaprzy jednoczesnym wzroście ciśnienia. Wreszcie dla a„ = 0

Motrzymamy najmniejszą wartość S = + 0,25 ——, to znaczysilę jednakową przy wciąganiu piasty na wałek i przy zdej-mowaniu jej.

Ciśnienie na jednostkę nie powinno jednakże przekra-czać granicy dozwolonej. Ze wzoru (10) otrzymamy:

dla a0 s=

dla a0

2

32° = 4 67 ~

Weźmy dla przykładu koło osadzone na wałku o śred-nicy 12 on i załóżmy, że koło ma oddać cały moment skrę-cania, jaki wałek ten jest w stanie przenieść, t. j .

M — 3,457 <34 = 71 620 kg jem.Jeżeli przyjmiemy, że piasta przylega do wałka na dłu-

gości I = 3 r, otrzymamy w pierwszym wypadku p s= 23kg/cm2, w drugim 64,4 kg/cm2. Wielkości te są nieduże,jednakże w następstwie wykażemy działanie innycłi czyn-ników, które prowadzą do zwiększenia wartości zarówno p,jak M i 8. Czynnikami tymi są: sposób przenoszenia mo-mentu skręcania z jednej połowy koła na drugą, wpływ kli-na i siły odśrodkowej.

W powyższych 4-eh schematach rozpatrzyliśmy wpływ,jaki wywiera stosunek otworu piasty do wałka na wywoła-nie tarcia, przenoszącego moment skręcania- Doszliśmy downiosku, że najprzyjaźniejsze warunki dla złączniaków wy-padają w schemacie 4-ym, kiedy otwór piasty mniejszy jestod średnicy wałka. Dotąd chodziło nam głównie o stworze-nie sobie obrazu zjawiska, niezbędnego do dalszych wnio-sków. W rzeczywistości bowiem mogą występować kombi-nacye przytoczonych schematów. Ściągając mocniej polo-

Page 6: PRZEG TECHNICZNY - Strona głównabcpw.bg.pw.edu.pl/Content/2851/09pt1918_nr33-38.pdf · FABRYKA MASZYN i APARATÓW. 136 BRACIA LILPOWARSZAWAP , MAZOWIECKA 7. Składy i dostawa wszelkieg

196 PRZEG-LĄD TECHNICZNY. 1918

wy piasty w schemacie 4-ym, wywołujemy ciśnienie u wierz-chołków, jak w schemacie 2-im, Odpowiednie zaś połącze-nie tych 2-ch schematów zbliża nas do schematu 1-go. Mu-simy jednak stwierdzić, że mamy tu do czynienia z różnica-mi w średnicach nieznacznemi, wyrażającemi się w setnychlub co najwyżej w dziesiątych częściach milimetra, dostęp-nych przy produkcyi masowej tylko dla zakładów, zaopa-trzonych w sprawdziany różnicowe. Musimy dalej zazna-czyć, że różnice te, niezbędne do otrzymania określonegociśnienia, zależne są od wielu czynników, jak wymiaryi kształt piasty, współczynnik sprężystości materyału, a więcsą nieobliczalne i określane tylko drogą doświadczalną. Dlawiększego więc bezpieczeństwa przy obliczeniach zrezygnu-jemy z najmniejszej wartości S we wzorach 1-ym, t. zn.

8 = 0,667 — .r

Pomijamy rozmyślnie większą wartość S — podczasmocowania {we wzorze 2-gim), z uwagi na to, że, jak towkrótce zobaczymy, wartość S będziemy musieli zwiększyćwskutek czynników, występujących dopiero w ruchu.

potrzebne do jego uszczelnienia i unieruchomienia; wtedyna obciążenie złączniaków nie wywiera wpływu żadnego,a wymiary ostatnich mogą być bez obawy określane zewzoru:

M M5=0,667 1- 0,5 — ;

T Clprzyjmując średnio a = l,5f, otrzymamy wzór nader prosty

S=M: (15),

CM. P

Rys. 7. Rys. 8.

Moment skręcania, rozmieszczony równomiernie naobwodzie (sprzęgła), nie wywiera na silę S bezpośredniegowpływu, gdyż tarcie każdej polowy wystarcza do przenie-sienia swej polowy momentu.

Jeżeli natomiast siła obwodowa przyłożona jest w je-dnym punkcie lub na niewielkiej części obwodu (koła pęd-niane), wtedy, jak wiadomo, część tylko z ogólnej ilości ra-mion przyjmuje udział w przenoszeniu momentu; wtedywięc w przeciągu tylko dwu krótkich chwil moment roz-kłada się jednakowo na obie połowy; poza tam cały momentdziała naprzemian to na jedną to na drugą połowę piasty.Ponieważ przyjęliśmy, że tarcie każdej polowy wystarczatylko na 1/3 momentu, pozostałe więc 1/s momentu musi byćprzeniesione na drugą połowę piasty za pośrednictwem złącz-niaków (rys. 7 i 8). Ponadto odpór siły obwodowej jedno-stronnej, jak również nacisk pasa lub linek oddziaływa narozkład ciśnienia, wywołującego tarcie, przenosząc część ci-śnienia z jednej połowy na drugą; działanie to jednak mamiejsce w tem położeniu, kiedy płaszczyzna podziału stajesię prostopadłą do kierunku siły obwodowej (rys. 8), t. j . ,kiedy w przenoszeniu momentu biorą udział obie połowy;więc i wtedy złączniaki nie mogą być obciążone więcej niżpołową momentu. Do otrzymanej więc poprzednio wartości

Mdla S dsla kół pędnianych dodać musimy 0,5 —• .

etDo obliczeń pociągnąć musimy jeszcze zmienność

obciążenia, wywołujące zmiany prędkości obrotu lub wstrzą-śnienia. Aby uniknąć ślizgania się piasty po wałku, należa-łoby silę nacisku zwiększj ć kilkakrotnie. Rachunek przeko-na nas jednak, że dla kół większych wymiary złączniakówbędą wtedy zbyt wielkie, często nawet konstrukcyjnie nie-wykonalne. Powracając do przykładu przytoczonego powy-żej, t . j . do koła o momencie 71620 kg/cm na wałku 12 cm

9 ero, otrzymamy S~ 0,667 -\-i przyjmując a71 620-j- 0,5——— = 11 936 kg. Przekrój złączniaków przy 600

Jkg/cm2 naprężenia bezpiecznego wynosiłby 20 cm3, co odpo-wiada w przybliżeniu 4-em śrubom o średnicy I 1 // ' albo3-m śrubom 1V2" z każdej strony piasty. Są to wymiaryznaczne i o niewiele już powiększyć się dają. Wynika stąd,że zakleszczone na wałkach koła i sprzęgła o większych roz-miarach zawsze, a mniejsze—przy obciążeniach zmiennych,muszą być koniecznie zabez]3ieezone klinem lub osadką.Klin jednak nie powinien być wbijany mocniej, niż to jest

Rys 9.

którym możemy się posługiwać dla kół,' nie podlegającychzbyt silnym wstrząśnieiiiom i o niewielkich prędkościachobwodowych (nie przekraczających 10 m/sek.). Dla sprzę-gieł zaś gdzie złączniaki, jakwyżej powiedziano, uwolnionesą bezpośrednio od przenoszę- ,nia momentu skręcania, wy-starcza wzór

S-sO.Ty. . • (16).

Często jednakże możemymieć do czynienia z kołami:w których otwór wywierconozbyt duży lub został wytarty,właściwego zakleszczenia wte-dy nie będzie i złączniaki mo-gą nie wystarczać do wywo-łania potrzebnego tarcia; lubmamy do czynienia z obcią-żeniem zbyt niejednostajnem.W tych wypadkach część przenoszonego momentu powie-rzamy wysiłkowi ścinającemu klina. Jak widzieliśmy, po-wstaje wtedy siła obiegająca, równająca się naciskowi na klin.

O ile jest niewielką lub krótkotrwałą, może nie wywo-ływać widocznych wstrząśnień, jednakże na złączniaki wy-wiera pewien wpływ, jak to wynika z rys. 9. Rozciąganiezłączniaków wywołane naciskiem na klin

Gdybyśmy moment skręcania powierzyli klinowi cał-kowicie, otrzymalibyśmy zjawisko opisane na początku,a siła rozciągająca złączniaki.

S = -0 aM

Przyjmując a = 1,5 r, otrzymamy So = 0,67 war-tość niniejszą, niż wynika ze wzoru 15-go. Do wniosku tegodochodzimy niezależnie od tego, czy klin będzie umieszczo-ny w płaszczyźnie podziału, czy też w płaszczyźnie prosto-padłej do podziału. O ile by jednak klin miał być wbitymmocniej, to właściwszym jest sposób pierwszy, gdyż roz-kład ciśnień daje symetryczny, i klin nie rozciąga złąeznia-ków. Zbytecznem byłoby dowodzenie, że przenoszenie .mo-mentu mieszane: tarciem i klinem, wywołuje mniejsze roz-ciąganie złączniaków, niż przenoszenie samem tarciem.Przytoczony więc wyżej wzór 15 i 16 możemy i w tym wy-padku stosować ze spokojem.

Pozostaje nam jeszcze określenie . wpływu siły odśrod-kowej na rozciąganie złączniaków. Siłę odśrodkową samejpiasty, jak również sprzęgieł możemy pominąć ze względuna ich niewielką średnicę. J ednakże rozciąganie ramion kółwiększych może być znaczne i musi być zrównoważone opo-rem złąezniaków. Dodatkowa siła rozciągająca równa sięczwartej części sumy rzutów wszystkich sił rozciągającychramiona na kierunek siły S (rys. 10), t. j . 1li S Z cos w.

Trudność jednak stanowi określenie Z. Jest to wiel-kość statycznie niewyznaczalna, gdyż sile odśrodkowej prze-ciwdziałają ramiona wespół z wieńcem. Mogę się tu tylkopowołać na artykuł pomieszczony w .Na 18 i 20 Brzegi. Techn.z r. 1912, p. t. „Obliczanie wytrzymałości kół szybkobież-nych" i przytoczyć stamtąd gotowy wzór—wprawdzie bar-dzo złożony, lecz bodaj najprostszy z istniejących:

Z~0,Q74:V2f-cos a. -\- 2 m P sin a ~ ^ . • (17).

Page 7: PRZEG TECHNICZNY - Strona głównabcpw.bg.pw.edu.pl/Content/2851/09pt1918_nr33-38.pdf · FABRYKA MASZYN i APARATÓW. 136 BRACIA LILPOWARSZAWAP , MAZOWIECKA 7. Składy i dostawa wszelkieg

33—36. P K Z E G L Ą D T E C H N I C Z N Y . 197,

We wzorze tym oznacza:v — prędkość środka ciężkości przekroju wieńca w m/sek.,f — średni przekrój ramienia w cm2,

F— przekrój wieńca w cm2,

m—j ,

a = —r, gdzie i liczba ramion,

I —długość ramienia R—p,R — promień do środka ciężkości przekroju wieńca,

VH — objętość uszka łączącego połowy wieńca wraz ze śru-bami w cm3.

Koło pasowe, przytoczone w przykładzie liczbowymwyżej wzmiankowanego artykułu, o średnicy 200 cm, szero-kości 35 cm przenosi 200 k. m. przy 200 obr. na min. Pręd-kość" więc obwodowa w = 20 mfsek. Koło to posiada 6 ramiono przekroju eliptycznym, którego długość osi większej przy

Rys. 10.

piaście wynosi 12 cm, mniejszej—5 cm. Ku wieńcowi ramio-na zwężają się do 0,8 poprzednich wielkości. Średni prze-krój takiego ramienia /=38,6 cm2. Otwór koła niechaj bę-dzie 14 cm, zewnętrzna średnica piasty 26 cm. Przekrój wień-ca wzmocnionego brzuszkiem i żeberkami F= 106 cm2.Objętość uszka wraz ze śrubami F» = 1800 cni3. Wtedy

F I

m = -y = 2,74, (3 = •=• = 0,87. Z powyższego wzoru (17)

otrzymamy Z= 1428 kg. Moment skręcania koła

M= 71 620 r-rr = 35 810 kgjcm.Siła więc rozciągająca śruby piasty

„ M , IZ , _ \ 35810 . /1428= J + (~2 + Z c o s 6 0 ) = ~7 ł ( X 1 4 2 S ) ="

= 5116 + 142S kg.Wzrost rozciągania, spowodowany siłą odśrodkową,

wyniósł więc około 28$ pierwotnej siły. Wzrasta jednakw stosunku prostym do kwadratów prędkości obwodowych;

, 302

przy v = 30 m/sek. wzrost rozciągania wyniesie 1428 — 2 == 3213 kg, t. j. 63$; przy v —10 m/sek. otrzymamy

102

1428 r r - 2 = 357 kg, t. j . 7%. Wzmianka więc wyżej przyto-

czona, że z siłą odśrodkową należy się liczyć dopiero przy vpowyżej 10 m/sek. znajduje tu potwierdzenie. I, zdaje się,nie popełnimy wielkiego błędu, dodając przy prędkościachobwodowych od 10 do 20 m/sek. do wartości Ś 10—30£.Przy większych prędkościach wskazany jest rachunek do-kładniejszy.

Wnioski ostateczne: 1) Siła, rozciągająca złączniakiz jednej strony piasty kół pędnianych dwudzielnych, zakle-szczonych na wałkach i zabezpieczonych klinami lub osad-ką, o prędkościach obwodowych nie przewyższających 10m/sek., mogą być określane ze wzoru:

fl=?dol,5?. . • . . • -(18)

stosownie do tego, czy bieg koła będzie spokojny, czy teżpodlegać będzie wstrząśnieniom i zmianom prędkości.

2) Dla sprzęgieł i wogóle dla kół, których siła obwodo-wa rozłożona jest symetrycznie względem wałka, może byćstosowany wzór

S = 0,7j do 7 ,

również zależnie od stopnia niejednostajności biegu.3) Przy prędkościach obwodowych od 10—20 m/sek.

należy powyższe wartości zwiększyć o 10—30%. Dla więk-szych prędkości siła dodatkowa winna być obliczona.

4) Dla kół zakleszczonych, lecz nie zabezpieczonychklinem wpuszczonym, wartości 8 należy zwiększyć dwu-krotnie i wyżej stosownie do stopnia niejednostajności biegu.

Zużytkowanie produktów ubocznych,otrzymywanych w niektórych gaię'

ziach przemysłu spożywczego.Odczyt -wypowiedziany na posiedzeniu teclmicznem Stowarzyszenia

Techników w Warszawie w d. 9 marca i 18 maja r. 1917przez Czesława Boezkowskiego, inż. techn.

(Ciąg dalszy do str. 129 w JNa 17—20 r. b.)

Opieka nad produktami ubocznymi przy otrzymywa-niu mięsa winna być ogromnie ścisłą, inaczej bowiem znaj-dziemy po pewnym czasie w gospodarce społecznej ogrom-ną lukę, tisunięcie której będzie wymagało lat całych i wiel-kich nakładów materyalnycłi. . Trzeba jednak zaznaczyć, żeu nas przy dotychczasowej gospodarce ilość zwierząt domo-wych wolno, ale stale się zmniejsza,

Państwa liczące się z przyszłością rozejrzały się jużw tej sprawie i ustaliły prawodawstwa zabezpieczające odprzyszłej katastrofy zmniejszenia się zwierząt domowychpod postacią bydła rogatego, tak niezbędnego dla człowieka.

Dla poparcia słów moich liczbami podaję w zestawie-niu porównawczem ilość zabijanych zwierząt w ostatnichlatach w Gfalicyi i Austryi bez Galicyi.

Na 100 sztuk bitego w rzeźniach bydła loypadało na po-szczególne rodzaje. Liczby O-alicyii miast niektórych Austryibez Galicyi wzięte według inż. Władysława Ssaynolca (str. 7).

11

2)3)415)

. .

Bydło rogatet. zw.'większeCielęta. . . . .Owce, kozy .Świnie. . .Konie . . .'•,'

Galicya i niektóre jej miasta

Galicyaw v. 1912

1634

o45—

Kałusz ! Sędziszóww x. 1910!w

3164

5—

r. 1909

1180—

9—

Tuchóww i-. 1911

1477—

9~

Austryabez C4ali-

cyiw r. 1912

20121050

2 •

Według inżyniera WJ. Szaynoka: „ W rzeźniach gali-cyjskich bije się z grubego bydła b. wiele krów, a woły idąw wielkich ilościach żywe poza granicę kraju".

To też Austryackie Min. Rolnictwa w porozumieniuz Min. Spraw Wewnętrznych i Min. Handlu w &. 8 majar. 1915 JMs 114 wydało przepis prawa, mocą którego kro-wy mleczne i zarodowe, cielęta żeńskie i kastrowane, jałów-ki i cielce w wieku do 2 ^ lat nie mogą być oddawane narzeź bez pozwolenia władz. Te same ministerya rozporzą-dzeniem z d. 21 grudnia 1915 r. uchyliły rozporządzenie codo cieląt w wieku do 6 miesięcy.

Zabijanie krów dojnych, a nawet cielnych i cieląt mamiejsce u nas obecnie, grozi więc nam zupełny upadek ho-dowli bydła rogatego. W Polsee odrodzonej niepodległejwszelkie gałęzie gospodarstwa społecznego muszą być upo-rządkowane. Przy należytem zagospodarowaniu i oszczęd-nem zużyciu zwierząt wyzyskanie produktów ubocznych ześcisłością pedantyczną staje się niezbędnem. •*> /"•.••

Page 8: PRZEG TECHNICZNY - Strona głównabcpw.bg.pw.edu.pl/Content/2851/09pt1918_nr33-38.pdf · FABRYKA MASZYN i APARATÓW. 136 BRACIA LILPOWARSZAWAP , MAZOWIECKA 7. Składy i dostawa wszelkieg

108 PRZEGLĄD TECHNICZNY. 1918

Sztuki zwierząt przeznaczone na spożycie, po ich. spraw-dzeniu zdrowotnem przez lekarz}' weterynarii, winny byćmożliwie prędko oddane do uboju, przetrzymywanie bo-wiem sztuk przed ubojem wywołuje straty na wadze.

Straty nie są drobiazgowe i według autorów niemiec-kich wynoszą w procentach od żywej wagi dla każdej je-dnostki zwierzęcej ilości nieraz dość znaczne: cielęta tra-cą od 3,2 do (i,S$, bydło rogate starsze i stare, zależnie odzdrowia i budowy ciała, według Herstera traci na wadze od1,9 do 7,8#, lub od 0,9 do 4,7$, a nawet od 6,0 dó-10,9%.

Oczekiwanie więc na ubój winno być skracane do mi-nimum, w każdym zaś razie bydło oczekujące przez pewienczas na ubój należy koniecznie karmić i poić.

Nawet z tak pięknego okazu istoty żyjącej jak wól, niejest tak łatwo, jakby się to zdawało, otrzymać mięso zupeł-nie czyste i wybornie przyswajalne przez organizm ludzki,a tem bardziej trudno rozsegregować wszystkie materyalyuboczne, aby otrzymać każdy gatunek wolny od innego,a więc w stanie największej wartości dla nabywcy i najwięk-szej ceny dla sprzedającego.

Gdy się przyjrzymy okazalej postaci wolu, odrazu na-stręcza się twierdzenie, że silą tej jednostki jest b. wielka;o ile ten siłacz jest niemal łagodnym i posłusznym człowie-kowi w normalnym stanie napięcia nerwowego, o tyle mo-że być bardzo niebezpiecznym, gwałtownym i nieubłaga-nym, gdy w walce o życie wpada w zupełny rozstrój nerwo-wy. Człowiek musi się liczyć z tą silą kolosu zwierzęcegoi. uśmiercanie jego przeprowadzać jak najspieszniej.

Nad procesem bicia zwierząt myśli od dawna świat cy-wilizowany, a społeczeństwa wolne, nie odczuwające przymu-su i strupieszalego konserwatyzmu, lecz przejęte szlachet-n&m współczuciem dla żywej jednostki zwierzęcej, a takżez obawy, aby zwierzę zabijane nie naraziło na śmierć ludzipozbawiających je życia, myślą nad tem, aby zabijać zwie-rzę jak najprędzej, zabezpieczając je nawet prawodawczymrygorem od męczarni niepotrzebnych.

W sprawie tej dużo mówiono i pisano, a nawet zgro-madzenia naukowe, jak Akademia medyczna paryska po-święcały swą pracę dla rozwiązania tej sprawy.

Z drugiej strony wiemy, że człowiek tuczy zwierzętajadalne nie z altruistycziiyeh, lecz z egoistyczno-raciyonali-stycznych pobudek, chce bowiem sobie wyhodować smacz-ne, tłuste i dobrae strawne pożywienie, jakiem jest mięso.

Mięso według stów badaczy dawnych, stwierdzonychnajnowszemi badaniami, wtedy tylko" ma prawdziwą war-tość, gdy jest zupełnie uwolnione od krwi w czasie uboju.

Dr. W. Antoniewicz powołuje się na twierdzenia A. Gau-tiera1), Arnoulda2) ilgnatjewa, mówiąc, że mięso zupełniepozbawione krwi jest trwalsze, w niem bowiem zaraz po za-biciu następuje proces chemiczny, niezbędny dla nadaniamięsu lepszego smaku i strawności t. zw. dojrzewaniamięsa.

Arnould mówi,, że mięso z zabitych zwierząt nada-je się do spożycia dopiero po upływie pewnego czasu,zbyt świeże jest słodkie i twarde.'

Ignatjew twierdzi, że kwasy (przeważnie mleczny),które powstają w mięsie, rozmiękczają je i, ułatwiają go-towanie.

Angielscy znawcy mięsa, oceniając wielką wrartość od-żywczą krwi, wprowadzili bezkrwisty sposób zabijania—du-szenie zwierząt przez pośpieszne wtłaczanie im powietrza•do płuc zapomocą dmuchawki odpowiednio urządzonej. Me-toda ta „patentowana" została zaniechana, gdyż mięso nietylko było mało trwałem, lecz miało wygląd ciemny, nieape-tyczny, a więc nie zyskiwało popytu u spożywców.

Dr. Antoniewiez w r. 1899 określał dwie metody zabi-jania:

') A. G-autier. „Les riandes aliraentaires". R. d'Hg. 1897.2) Arnould, Nouveaux. elements d'Hygi,ene. Paris. 1895.

a) chemiczną8) stosowaną w Stanach Zjedn. Ara. Póln.,gdzie dla uniknięcia męczarni przedśmiertnych u świń, chlo-roformowano je, poczam wypuszczano krew i

b) mechaniczną, stosowaną w sposób dwojaki:a.) zwierzę ogłuszano i dopiero omdlałe zarzynano;p) zwierzę zarzynano w pełnej. jego świadomości, nie

licząc się z jego męczarnią. Autor zupełnie słusznie nazywaten sposób barbarzyńskim. Autor dzieła niemieckiego o mię-sie z r. 1910, profesor dr. med. Robert Ostertag mówi tylko0 trzech metodach mechanicznych:

1) Zwierzę w pełnej jego świadomości układa się nastół (zwierzęta małe: świnio, cielęta, barany, kozy) lub napodłogę rzeźni.

Do cieląt i owiec, u nas do świń stosuje się wbijanieodpowiedniego sztyletu w odpowiednie miejsce klatki pier-siowej, przecina on naczynia krwionośne a nawet samo serce.

Inną odmianą tego barbarzyńskiego sposobu jest rznię-cie gardlane (Hałsschnitt oder des Schaeciiten), polegającena tem, że zwalone na podłogę rzeźni sztuki bydła rogatego1 inne skrępowane odpowiednio układają się tak, aby mo-żna było swobodnie przeciąć gardło zwierzęcia, co uskutecz-nia się jednocześnie z przecięciem naczyń krwionośnych,a przez to mięso dokładnie uwalnia się od krwi.

Metoda ta jest wyrafinowanern okrucieństwem, gdyżprzy zabijaniu świń i bydła rogatego, często dla lepszegousunięcia krwi, sznurem umocowanym na windzie chwytasie zwierzęta żywe za jedną lub dwie nogi przednie lub tyl-ną, podnosi się je ku górze i tak wisi kilka sztuk w oczeki-waniu na cios śmiertelny4).

Ta'metoda zabijania zwierząt, to sposoby rytualneuprawiane przez mahometan i żydów.

Według d-ra Antoniowicza i Eudelmanna5), metoda taprawem jest zabronioną w Saksonii i Szwajcaryi, wieszaniezaś zwierząt zabronionem jest we Wrocławiu6) w rzeźniwzorowej. A jednak cały nasz kraj, Polska nie zna'innychsposobów zabijania bydła rogatego tylko rytualne,

2) Druga metoda polega na tem, że dla zabezpiecze-nia zwierząt przed męczarniami rzezi przede wszy stkieingruchoczą czaszkę, kalecząc mózg podlugowaty (Medullaoblongata), przez co osobnik staje się zupełnie znieczulonym,ogłuszonym (Genickstich i Grenickschłag). Następnie wy-puszcza się krew.

3) Nareszcie trzecią metodę stosują w ten sposób, żena głowę zwierzęcia nakłada się odpowiednią maskę, zaopa-trzoną w przyrząd, który je ogłusza błyskawicznie, poczemjak najspieszniej krew się wypuszcza. Przyrządów takich po-siadają, rzeźnie Ameryki i Europy kulturalnej całą masę.

Nad sposobami zabijania zwierzaj zatrzymałem siotrochę dłużej, gdyż wpływają one na czystość materyalówubocznych, przedewszystkiem zaś krwi, która przy dwóchostatnich metodach zabijania da się zebrać zupełnie czystą.

Według tej metody zabijania, głównym produktemmięsnym z. bydła rogatego jest mięso koszeme, inny gatu-nek nieprzydatny na koszer, t. zw. mięso trefne, jost już pro-duktem ubocznym, my więc, według zasady rytualnej, je-steśmy spożywcami najgłówniejszego produktu ubocznego.

Nasuwa się wniosek, że zabijanie zwierząt sposobemkulturalnym winno być prawem ustalone.

Oszczędności co do zebrania krwi w stanie czystymi usunięcie męczarni niepotrzebnych, to motyw poważny. Te-raz rozejrzyjmy się w tem, co można wyzyskać z zarżnięte-go inwentarza, proszę przyjrzeć się liczbom:

(D. n.)8) Wiestnik Obszczestwa, Weterinarii, r. 1892, Ns 9.4) Bourri er.. Les Industries des Abattoh-es. Paris 1897. E. Bailleres.5 ) Endelmann. Fleischberchan Hdb. d. Hg. Th. Weyl. III. br. Jena.°) Sammulimg der Bestimmitngen, befcroffenden Stiidt. Schlaoht-

hof in Breslau 1897:

Page 9: PRZEG TECHNICZNY - Strona głównabcpw.bg.pw.edu.pl/Content/2851/09pt1918_nr33-38.pdf · FABRYKA MASZYN i APARATÓW. 136 BRACIA LILPOWARSZAWAP , MAZOWIECKA 7. Składy i dostawa wszelkieg

,N» 33-36. PRZEGLĄD TECHNICZNY.

ARCHITEKTURA.O katedrach Architektur/

na "Wydziale Nauk i Sztuk Pięknych UniwersytetuKrólewskiego w Warszawie.

(Ciąg dalszy do str. 182 w Nb 27 i 32 r. b.)

Żądanej dymisyi udzielono Aignerowi w sierpniu te-goż roku1). Z chwilą jego ustąpienia upada cel rozdziałunauki architektury na wyższą i niższą, ponieważ jednakSzpilowskienru, dla braku odpowiednich kwalifikacyi, niemogła być powierzona ogólna katedra architektury, władze,w uznaniu zasług Szpilowskiego, pozostawiają go nadalw charakterze profesora nadzwyczajnego, na miejsce zaśAignera powołany zostaje Michał Kado, były profesor ry-sunku topograficznego i architektury na Uniwersytecie Wi-leńskim.

Od chwili objęcia katedry przez Michała Kado, datujesię normalny rozwój prac na wydziale.

Kurs nauki budownictwa przedłużono do lat trzech,zwracając przytem należytą uwagę na zajęcia praktyczneuczniów.

Wprowadzono wówczas też oddzielne katedry geome-tryi elementarnej i algebry oraz mechaniki praktycznej„czyli nauki o konstrukcyi machin wszelkiego rodzaju".Profesor inżynicryi cywilnej (budownictwa dróg i mostów)Lange ustąpił, natomiast wykład matematyki niższej objęlistypendyści: Niewiadomski, później zaś Garbiński.

Kado złożył wrydzialowi na piśmie myśli swoje doty-czące nauczania budownictwa. Zdaniem jego, kurs dla bu-downiczych winien być na lat dwa rozłożony, ponieważ je-dnak „w sztukach pięknych", jak czytamy, „nauka teoryijest tylko, po większej części, przysposobieniem, do praktyki,należałoby, ażeby rok 3-ci i 4-ty był jakby dopełnieniemkursu, w którym to czasie uczeń, pod okiem budowniczegopowirfienby zatrudniać się dozorem konstrukcyi budowli,stawianych corocznie z nakazu Komisyi Oświecenia, tu bo-wiem bliżej obeznałoby się ucznia z praktyką i wówczasdopiero mógłby się on podać do egzaminu dla otrzymaniazaszczytu magistra".

Te myśli, wyrażone przez proi. Kado, uzyskały apro-batę wydziału i wpłynęły na dalszy jego rozwój. Kado, któ-ry otrzymał na razie tytuł: profesora zastępcy, objął wykładteoryi, podczas gdy Szpilowski prowadził zajęcia w rysowni.Co się tyczy wynagrodzenia — podzielono między nich, zgo-dnie z uchwałą, komisyi rządowej, pensye profesora zwy-czajnego.

Ponieważ oddział: sztuk pięknych i budownictwa cier-piał wsktek braku odpowiednich pomieszczeń i nie mógł sięnależycie rozwijać, Komisya rządowa oświecenia zwróciłasię do budowniczego swego, którym był podówczas Kado,i poleciła mu opracowanie projektu specyalnego gmachudla pomieszczenia rzeczonego oddziału. Budowę ukończonow r. 1820. Na skutek wymagań stawianych przez specyal-nie zwoływane komisye, układ budynku ulegał zmianomjuż nawet po ukończeniu budowy. Naprdżno bronił się Ka-do, że zmiany wpłyną ujemnie na harmonię architektury,że, wreszcie, świeże mury nie zniosą znaczniejszych modyfi-kacyi. Chodziło przeważnie o zadośćuczynienie wymaga-niom profesorów malarstwa,-którzy, ze względu na właściweoświetlenie sał, domagali się zmian w umieszczeniu i kształ-cie okien2).

Okoliczność, że Kado, niezależnie od katedry w Uni-wersytecie, .piastował godność budowniczego Komisyi Oświe-

') Zauważyć należy, że Aigner, urodzony 1746 r., liczył wówczaslat 72. Zmarł on w lat 23 po udzieleniu mu dymisyi (t. j . wft lS-il)-we Florencyi.

2) W budynku, o którym mowa, mieści się obecnie zbiór gip-sów oraz gabinet zoologiczny.

cenią, Szpilowski zaś był równocześnie budowniczym woje-wództwa mazowieckiego, dała powód do nowych tarć w ży-ciu wydziału. Nieporozumienia wynikły już podczas budowyObserwafcoryum uniwersyteckiego, której doglądał: począt-kowo Kado, w dalszym ciągu zaś Szpilowski. Już wtedyKomisya rządowa zmuszona była udzielić dymisyi budow-niczemu swemu Kado. Do niesnasek przyczyniała się za-pewne i ta okoliczność, że dziekan Bentkowski popierałkrewnego swego Kado, o ile sądzić można, na niekorzyśćSzpilowskiego, który protektorów w Uniwersytecie nie miał.Na gruncie uniwersyteckim nieporozumienia między profe-sorami Kado i Szpiłowskim wynikały głównie na tle podziałupracy i wynagrodzenia. Kado, po opuszczeniu stanowiskabudowniczego Komisyi rządowej, mógł i pragnął więcejczasu poświęcić Uniwersytetowi oraz otrzymać tytuł profe-sora stałego. Rada Uniwersytecka skłonna była oddać ka-tedrę, niepodzielnie wr ręce prof. Kado (powierzając mu pro-wadzenie wrykładów i ćwiczeń) i podwyższając mu odpo-wiednio pensyę; ażeby jednak nie powiększać budżetu wy-działu, Rada występowała kilkakrotnie do Komisyi rządowejo udzielenie dymisyi Szpilowskiemu, który, według słówtejże Rady „okazał w czasie egzaminów7, iż niczem więcejprócz rysunkami nie zatrudniał uczniów". Długa była w tejsprawie korespondencya; Szpilowski bronił, się i na postępo-wanie władz uniwersyteckich napadał, ponieważ jednak nawyjście kompromisowe, proponowane przez; Komisye rządo-wą, zgodzić się nie chciał i-profesurę złożył, Kado zajął kate-drę ogólną budownictwa3). Niedługo mu jednak sądzonebjio na niej pozostać. Już w kwietniu 182-4 r., t. j . po kilkumiesiącach, rnając 59 lat zalewie, życie zakończył.

Na wakujące stanowisko kandydaturę swą zgłosił Wa-cław Ritschel z tem, że do •chwili wyboru profesora drogąkonkursu, pełnić będzie obowiązki tymczasowo ale przy wy-nagrodzeniu pełnem 6000 złp. Zgodnie z przyjętym regula-minem, Ritschel złożył, przy tem program swój na piśmie.Rada uznała program ów w wielu dziedzinach, które po-winny być pozostawione pilności samych uczniów, za zbytobszerny a, przesyłając do zatwierdzenia komisyi rządowej,takiemi, między innemi, opatrzyła go uwagami:

„Kursowi pod względem estetycznym wiele jeszczenie dostaje. Pominąwszy albowiem, iż w nim wTcale wzmian-ki o profilowaniu, tak ważnem we względzie gustu, dostrzedznie można, dziwić się trzeba, że JP. Ritschel, przyrzekającmówić obszernie względem budowania browarów, gorzelni,stajni na konie, obór na krowy lub woły, owczarni i t. p.—nic wcale nie wzmiankuje o rezydencyach monarehicznychlub książęcych, o pałacach różnych ministeryów i dekaste-ryi rządowych, o gmachach towarzystw uczonych, o bi-bliotekach, muzeach, teatrach i t. p. Nie wspomina takżeskąd będzie wjrbieral wzory gmachów, w celu rozwinięciagustu w uczniach. Prócz tego, nie nadmienia jakich auto-rów za przewodników w nauczaniu będzie używał. Lubo za-tem takowy program raczej ma na celu budownictwo eko-nomiczne, aniżeli takie, jakiegoby wyższe przeznaczenieuniwersytetu wTymagało, spodziewa się jednakże Rada, żeJP. Ritschel w ciągu kursu starać się będzie to uzupełnić,czego w programie nie umieścił i, właśnie dla powyżej przy-toczonych, powodów, Rada uprasza Wysoką Komisyę, abyJP. Ritschel na tymczasowego profesora wezwać raczyła,nim katedra architektury przez ogłoszony konkurs osadzo-ną zostanie".

Prof. Ritschel rozłożył kurs na łat trzy w sposób na-stępujący:

Kurs 1-szy przygotowawczy obejmował fizykę, chemię,matematykę elementarną, rysunki ręczne w szkole przygo-towawczej instytutu politechnicznego.

5) W r, 1821 uzyskał Kado stopień profesora stałego, w kwiet-niu zaś 1823 r. został profesorem radnym.

Page 10: PRZEG TECHNICZNY - Strona głównabcpw.bg.pw.edu.pl/Content/2851/09pt1918_nr33-38.pdf · FABRYKA MASZYN i APARATÓW. 136 BRACIA LILPOWARSZAWAP , MAZOWIECKA 7. Składy i dostawa wszelkieg

200 PRZEGLĄD TECHNICZNY. 1918

Kurs 2-gi geometryę opisującą, miernictwo niższe, bu-downictwo niższe, fc. i. technikę materyalów, konstrukcyę,dystrybucyę niższą, budownictwo wiejskie, anszlagowaniei rysunki architektoniczne.

Kurs 3-ci miernictwo wyższe, perspektywę z rysunka-mi, budownictwo wyższe, t. j . mechanikę murów, sklepieńi dachów, dekoracyę, kompozycyę i dystrybucyę wyższą, ry-sunki architektoniczne (niezależnie od powyższego wykła-dano historyę sztuk pięknych, historyę powszechną orazdla pierwszorocznych religię).

Budownictwo niższe obejmuje, według Ritschla, całąnaukę budownictwa i słuchane być może przez kandydatówna rządców dóbr ziemskich, urzędników administracyjnych,przyszłych dziedziców ziemskich, oraz przez każdego, inte-resującego się, pod jakimbądź względem, tym przedmiotem.

Budownictwo wyższe stanowi, wprawdzie, dalszy ciągniższego, obejmuje jednak nauki wyłącznie budowniczenrupotrzebne. Ńa pomocnika swego przedstawił Ritschel Lu-dwika Koncewicza, magistra budownictwa i miernictwa.

Ponieważ do konkursu, ogłoszonego na objęcie kate-dry, przed powierzeniem jej czasowo Ritschlowi, nikt sięnie zgłosił, rozpoczął on. wykłady swoje. Dopiero, gdy w r.1826 zmarł ks. Dąbrowski oraz profesor perspektywy i op-tyki Yogel1) i, w ten sposób, zawalcowaly dwie katedry,które należało obsadzić drogą konkursu, przypomniano so-bie, że i katedra architektury obsadzona została tymczasowo.Ogłoszono więc konkurs ale i ten, ze względów formalnych,nie dał wyników, choć przedstawiono dwie rozprawy kon-kursowe 2). Wobec tego Rada, do chwili ostatecznej decy-zyi, skłonna była do pomocy prof. Ritschlowi zaprosić dru-giego nauczyciela architektury, specyalnie do prowadzeniaćwiczeń i na stanowisko to zaproponowała Komisyi rządo-wej Adama Idźkowskiego, z pensyą 3000 złp. Przeciwkotemu wystąpili obaj interesowani. Ritchel powoływał sięna swą dotychczasową pracę w uniwersytecie, a w celu obję-cia, prócz wykładu, ćwiczeń rysunkowych, dla uczniów, go-tów był rzucić stanowisko asesora budowniczego przy Komi-syi rsądowej. Idźkowski, sam były wychowaniec i magisterbudownictwa i miernictwa Uniwersytetu Warszawskiego,wykazując prace swe i zasługi, nie godził się na rolę drugie-go nauczyciela przy Ritschlu. Gdy jednak zajął po tymostatnim miejsce asesora budowniczegp przy Komisyi rządo-wej, Ritschel zaś został profesorem zwyczajnym, zwrócił sięIdźkowski do Rady Uniwersyteckiej z propozyc3'ą powierzę.-nia mu honorowej docentury prywatnej. Ale i ta propozy-cya nie została przyjęta dla względów formalnych, ponieważstatut nie przewidywał katedr niehonorowanych. Za zasługęRitsehlowi poczytywać należy dbałość o powiększanie ko-lekcyi niezbędnych przy nauczaniu, wzorów i modeli.

Wyposażenie oddziału stanowiły, niezależnie od do-stępnych dla uczniów zbiorów innych fakultetów, następu-jące pomoce naukowe specyalne: gabinety instrumentówmatematycznych i geodezyjnych, gabinet modeli i rysunkówarchitektonicznych, muzeum sztuk pięknych, zawierającegabinet wzorów gipsowych, rysunki, obrazy olejne oraz na-rzędzia sztycharskie, wreszcie, gabinet mimizmatyczny i sta-rożytnych osobliwości. Muzeum sztuk pięknych posiadałomiędzy innemi, cenne zbiory po królu Stanisławie Auguścieoraz liczne ryciny ofiarowane przez ministra Potockiego.miłośnika i protektora sztuk pięknych. .

Pobieżnego naszego opisu nie możemy zamknąć niewspomniawszy, choćby w krótkich tylko słowach, o mło-dzieży akademickiej.

Otóż, wydział nauk i sztuk pięknych nie. należał donajliczniejszych; na oddziale sztuk pięknych liczba słucha-czów rzadko bardzo przekraczała setkę, w tem przyszłychadeptów sztuki architektonicznej, wraz z mierniczymi, nali-czyć można połowę niespełna. Najwyższą frekwencyę bu-downiczych (łącznie z mierniczymi) wykazuje kronika w ro-ku szkolnym 1824/5, kiedy było ich na oddziale 84.

Przygotowanie, jakiego żądano od kandydatów przyzapisywaniu się na uniwersytet, odpowiadało, zasadniczo,,pełnemu kursowi szkoły wojewódzkiej. Kto zaświadczeniadojrzałości nie posiadał, poddawać się musiał egzaminowiw jednej ze szkół wspomnianego typu. Wyjątek stanowilikandydaci na t. zw. lekarzy niższych, farmaceutów, archi-tektów i mierniczych, od których wymagano świadectwao ukończeniu „z pożytkiem" naiik w klasie czwartej szkółwojewódzkich. Dla adeptów malarstwa, sztycharstwa i rzeź-by wystarczające było przedstawienie zaświadczenia szkoływydziałowej. Prócz uczniów stałych, na wykłady uczęszczaćmogli wolni słuchacze nie posiadający nawet świadectwszkolnych.

Uczniowie architektury, po ukończeniu kursu nauk,,który trwał zwykło około lat trzech, i po zdaniu odpowie-dniego egzaminu, otrzymywać mogli stopień licencyata.Statut przewidywał jednak promowanie licencyatów budo-wnictwa na magistrów a następnie na doktorów filozofii,„jeżeli" zgodnie z brzmieniem ustawy „doskonalić się będą.w innych przedmiotach dla oddziału matematycznego prze-pisanych" .

Naogół wychowańcy nie okazywali wyraźnej dążnoścido otrzymywania stopni uniwersyteckich, albowiem i beznich dawano im posady budowniczych i geometrów w Ko-misyi Spraw Wewnętrznych.

Wywoływało to niejednokrotnie korespondencyę z rze-czoną Komisyą, tembardziej, że już w czasie odbywaniastudyów architektonicznych, Komisy a, ze źle zrozumianegointeresu, utrudniała nauczanie systematyczne, zabierającową młodzież na zajęcia praktyczne wczesną wiosną a uwal-niając ją późną dopiero jesienią.

(I), n.) Alfred Dickstein, arch.

') Miejsce ś, p. Vogla zajął budowniczy Andrzej G-ołoński,b, wychowaniec Uniwersytetu Warsz.

*) Autorami rozpraw byli Ritscliel i Idźkowski.

WSPOMNIENIE POZGONNE.

, ś, p, STANISŁAW WEISS,BUDOWNICZY.

Do ofiar zabranych przez wojnę obecną przybyła jeszczejedna: w niewoli niemieckiej w Conradsteinie, d. 16 maja ro-ku 1917 zmarł Stanisław Weiss, który w sierpniu r, 1915 zmu-szony został do poddania się w forcie modlińskim Pomie-chówku.

Urodzony w Warszawie r. 1871, kształcił się w SzkoleSztuk Pięknych, w Odesie, praktykę odbył w pracowni tamtejszejaroli.M.Tołwińskiego. Nadzwyczaj pracowity, obowiązkowy, popowrocie w r. 1897 do kraju, stał się wkrótce siłą bardzo poszu-kiwaną i pożyteczną. W warunkach ówczesnych zasług-ą zmar-łego jest, że yamorzutrde zdolnościami swojemi przyczynił siędo melioracyi planów domów mieszkalnych, których układpodniósł do znacznego stopnia doskonałości.

Z objektów wykonanych przez zmarłego (wraz z bud.H. Stifelmanem), wymieńmy celniej sze: domy dochodowe przyul. Marszałkowskiej Nr. 5836, 6406 i 6772, przy ul. Nowo-grodzkiej Nr. 1599 c; przy ul. Złotej i Sosnowej Nr. 1510; przyul. Bagatela Nr. 1761 b; przy ul. Hożej Nr. 1686; przy ni. Sien-nej ,Nr. 1476 i 5866; przy ul. Miodowej Nr. 480 a; przy ul.Franciszkańskiej Nr. 1809 a; przy ul. "Wilczej Nr. 1702; przyul. Polnej Nr. 6435; przy ul. Wielkiej Nr. 6041; przy ul. Le-szno Nr. 674 i W, in.

Nadto brał zmarły znaczny udział w konkursach archi-tektonicznych Koła Architektów w Warszawie (14 nagród:trzy nagrody pierwsze, piąć nagród drugich), oraz w zamiej-scowych dla Krynicy, Rzeszowa, Petersburga, Moskwy i in.(przeszło 20 nagród). W tematach konkursowych nie zacie-śniał się, jak w pracy praktycznej, i odpowiadał na przeróżnezagadnienia.

Dobry człowiek i kolega bez skazy, pozostawia po sobiezmarły pamięć jak najlepszą. Niech mu ziemia obca lekkąbędzie.

Page 11: PRZEG TECHNICZNY - Strona głównabcpw.bg.pw.edu.pl/Content/2851/09pt1918_nr33-38.pdf · FABRYKA MASZYN i APARATÓW. 136 BRACIA LILPOWARSZAWAP , MAZOWIECKA 7. Składy i dostawa wszelkieg

H 33—36. PRZEGLĄD TECHNICZNY. 201

KOMUNIKACYE.DROGI BITE,

oraz zasada organizacyi Zarządu drogami w Polsce.(Ciąg dalszy do sfer. 184 w H 27-32 r, b.)

Zachodzi teraz jDytanie, czy wskazanem jest wzorowaćsię na urządzeniach drogowych państw, innych i na któremoprzeć się należy.

Sądząc z ilości dróg, przypadających na 1 km2 kraju,zdawałoby się, że z państw kontynentalnych zachodu wzo-rem powinna być: Francya, Niemcy i Austrya. Pod wzglę-dem budowy dróg istotnie Francya i Niemcy mogą być dlanas przykładem, jednakże pod względem administracyi, każ-dy kraj oparł ją i rozwiązał odpowiednio do swego układupaństwowego i dlatego bezwzględnie na nasz grunt prze-szczepiony być nie może. Francya składa się z 32 prowincyiobszaru około 16 800 7c?n2 każda, podzielonych na 90 de-partamentów po 5960 km2, a te dzielą się na gminy (Aron-dissement). Drogi rozklasyfikowano na: 1) narodowe, łączą-ce prowincye i prowadzące do państw ościennych; 2) depar-tamentowe, łączące departamenty i 3) gminne, lokalne.

Kierunek techniczny spoczywa tam w rękach rządu,a sprawuje go i wydaje przepisy drogowe dla całego pań-stwa zarząd centralny drdg i mostów.

Budowę i utrzymanie dróg narodowych prowadzi za-rząd centralny, zaś budowę i utrzymanie dróg departamen-towych i gminnych powierzono radom departamentowymi gminnym, pod technicznym dozorem zarządu centralnego.

Jak-widać z powyżej przytoczonego, Francya podwzględem klasyfikacyi dróg jest konserwatywna, utrzymujedotąd podział oparty na przeżytym motywie oddzielaniadrdg narodowych i pozostawienia administracyi niemi w rę-kach zarządu państwowego. Budowę i utrzymanie innychdróg powierzono we Francyi radom komunalnym, pozosta-wiając jednak nadzór nad niemi i stosując do nich przepisyogólno-państwowe zarządu centralnego drdg i mostów.

Rzesza Niemiecka złożona, jak wiemy, z małych pań-stewek i prowincyi, nie mogła wydać ogólnie obowiązują-cych, przepisów drogowych dla całej Rzeszy, lecz musiałaprzystosować je do miejscowych warunków, przeważnie to-pograficznych, każdej prowincyi; zachodzą zatem pewneróżnice w przepisach technicznych poszczególnych prowin-cyi. Natomiast administracyę drogową dostosowano do dzi-siejszych potrzeb i oparto na jednej zasadzie: powierzeniabudowy i utrzymania drdg związkom prowincyonalnymi ustanowienia kontroli nad niemi przy pomocy dyrektorówprowincyi (Landes Director), wybieranych przez sejm nalat 6 i stałych radców budowlanych naznaczanych przezsejm. Lokalne zarządy dróg prowadzą inspektorzy drogowi,naznaczani przez dyrektora krajowego, podlegli radcy bu-dowlanemu.

Związki prowincyoname, przejmując utrzymanie i bu-dowę danych drdg państwowych, otrzymują z kasy pań-stwowej dotacye, zatwierdzane przez sejm według zestawia-nych przez radcę budowlanego kosztorysów. Związki pro-wincyonalne są zarazem wykonawcami budowy i utrzyma-nia dróg powiatowych, wolno im jednak według uznaniapowierzyć budowę i utrzymanie dróg powiatowych związ-kom powiatowym. Również budowa dróg gminnych możebyć powierzona związkowi gminnemu, lub nawet osobieprywatnej, przyczem na budowę drdg, nawet nieszosowa-nych, a mających znaczenie ogólniejsze dla prowincyi, mo-gą być wydawane premia, czyli zasiłki, które naznaczanebywają w postaci podatków dodatkowych. Projekty drógtakich mogą być wykonane przez inżynierów cywilnych,lecz wyznaczenie w nich linii drogi i wysokości jej musi byćwedług przepisów obowiązujących przez radcę budowlane-go wykonane i zatwierdzone.

Zarząd dróg w Księstwie Poznańskiem, na któiy u nasczęsto się powołują, jest oparty na tej samej ogólnej zasa-dzie; różnicę stanowi to, że kierownikiem zarządu dróg niejest dyrektor kraju, lecz stała komisya drogowa, składającasię z dyrektora, naznaczanego przez sejm krajowy na prze-ciąg lat 6, i 7-iu członków naznaczonych na rok i. Do ko-misyi tej należy, również naznaczony przez sejm, stały rad-ca budowlany, przyjmujący udział w obradach, lecz bezprawa głosu. Stała komisya drogowa mianuje inspektorówbudowlanych i wszelkich innych funkcyonaryuszów drogo-wych.

Roboty powierzane i przekazywane są związkowi pro-wiucyonalneinu, który może budowę przekazać związkompowiatowym lub gminnym.

Klasyilkacya dróg, po skasowaniu nazwy dróg pań-stwowych, pozostała: 1) drogi krajowe, 2) drogi powiatowei 3) drogi gminne.

Zastanowiwszy się nad urządzeniami zarządu drógw Niemczech, widzimy postęp w tym kierunku, że wszy-stkie drogi, bite, jako służące dziś więcej prowincyom niżpaństwu, oddano związkom prowincyonalnym, wyznacza-jąc tylko dla dróg używanych przez państwo dotacye z ka-sy ogólno-państwowej. Kontrolę nad wypełnianiem przepi-sów technicznych, rozdziałem i wydatkowaniem sum dro-gowych, powierzono dyrektorom prowincyi, naznaczanymprzez sejm krajowy, a zatwierdzanym przez króla.

Drugiem państwem ościennem, na które przyszli nasiprawodawcy powoływać i wzorować się zwykli, jest Austi^a,a właściwie Gałicya.

Jest to, mojem zdaniem, prowincya, służąca jaskra-wym przykładem, jak zarządu drogowego urządzać nienależy.

Dotąd iitrzymuje się tam stara klasyrikacya dróg, nadrogi: 1) państwowe, 2) krajowe, 3) powiatowe i 4) miejskie.Klasyfikacyę tę przeprowadzono na podstawie administra-cyjnej. Zarząd drdg rozdzielono między trzy dekasterye.

Drogi państwowe powierzono zarządowi państwa, a więcnamiestnictwu.

Drogi krajowe i powiatowe zarządowi miejscowemu,a zatem Wydziałowi Krajowemu; wreszcie drogi miejskiezarządom miejskim. Każdy z tych zarządów wydaje dlaswoich dróg przepisy specyalne, każdy oddaje od siebie ro-boty, na warunkach przez siebie opracowanych. Stąd wy-nikają takie anomalia, że na jednej drodze prowadząroboty trzy zarządy, że każda z robót jest po innej ceniei na innych warunkach technicznych wykonywana i, że do-stawcy materyalów dostarczają ten sam materyał, dla tejsamej drogi, dla każdego zarządu po innej cenie. Nie tru-dno sobie przedstawić chaos, jaki z tego powstaje, i złe skut-ki wynikające z tego, tak pod względem technicznym, jaki finansowym. Odczuwa ten anormalny stan sama Galicj a4 dąży do poprawy stosunków, czego najlepszym dowodemjest ogłoszony konkurs związku rad powiatowych na pro-jekt urządzenia zarządu drdg w Gałicyi.

Jakież wskazówki, co do urządzenia administracyi dro-gowej dla państwa Polskiego, możemy, z przytoczonych wy-żej przykładów trzech państw, wyciągnąć.

Oto pierwszy, aby się nie wzorować na Galicyi, na-stępnie, z urządzeń francuskich i niemieckich, przebija ja-sno, jako motyw, konieczność ześrodkowania kierunku tech-nicznego budowy i eksploatacyi dróg wszelkiego rodzajuw jednym centralnym, państwowym zarządzie, jakiem po-winno być ministeryum komunikacyi, ewentualnie sekcyakażdego działu komunikacyi. Nakoniec zasada powierzaniabudowy nowych i utrzymywania egzystujących dróg związ-kom samorządowym i wykonywania tych robót na zasa-dzie obowiązujących przepisów rządowych, pod kontrolądrogow7ych inspektorów państwowych.

Page 12: PRZEG TECHNICZNY - Strona głównabcpw.bg.pw.edu.pl/Content/2851/09pt1918_nr33-38.pdf · FABRYKA MASZYN i APARATÓW. 136 BRACIA LILPOWARSZAWAP , MAZOWIECKA 7. Składy i dostawa wszelkieg

202 PRZEGLĄD TECHNICZNY. 1918

Opierając się na tych podstawach, uważam, iż pierwszązasadą urządzenia Administracyi drogowej powinna być:Centralizacya głównego zarządu i inspekcyi, a Decenfcra-lizacya budowy. Są to pewniki, które każdy prowadzącyroboty z własnego wyniósł doświadczenia, że równie zba-wienny wpływ na dobroć i sprawność roboty wywiera je-dnolity kierunek techniczny, jak częsta i bezpośrednia obec-ność na robotach inżyniera prowadzącego robotę. Jakobłędne uważałbym, z wyżej przytoczonych motywów, utrzy-mywanie dawnego podziału dróg na zasadzie administracyj-nej, rozdzielanie ich na państwowe, czy wojewódzkiei gminne. Wymagania i. potrzeby techniczne same rozdzie-lają drogi na pewne klasy, do których odpowiednie przepisytechniczne dostosowane być muszą. Administraeya drogo-wa musi objąć te wszelkie klasy i być urządzona tak, abysprawnie, szybko, funkcyonować mogła oraz kosztowałajak najmniej. Ułówną zasadą przy rozdziale administracyimusi być ilość pracy, jaką każda jednostka administracyjnawykonać będzie zmuszona, a lepsze lub gorsze dostosowaniesię w projekcie administracyi do wyżej wymienionych wa-runków będzie stanowić o trafności i wartości projektu.

Drogi w Polsee, ze względu na ich cel techniczny i zna-czenie dla państwa, mogą być podzielone na:

I) Drogi narodowe, najszersze trakty szosowane, wio-dące z głównych centrów krajowych do państw ościennych.Charakter tych dróg będzie w części strategiczny, handlo-wy oraz komunikacyjny. Do tej grupy należy dołączyć rów-nież drogi o charakterze strategiczno-komunikacyjnym.

II) Drogi Komunalne szosowane, łączące główne mia-sta Państwa Polskiego między sobą; drogi o charakterzehandlowym i komunikacyjnym.

III) Drogi komunikacyjne, szosowane, o charakterzekomunikacyjnym oraz drogi fabryczne, jarzemysłowe, służą-ce głównie jako dojazdy do stacyi kolejowych. Wreszcie

IV) Drogi gminne, miejscowe, trakty łączące miaste-czka, osady, większe posiadłości ziemskie, drogi polowei leśne. Drogi te są przeważnie nieszosowane, częściowotylko gruzowane lub szosowane, jako dojazdy do głównychgościńców bitych.

Kłasyfikacya ta wyłania się sama przez się, jako potrze-ba zastosowania.pewnych warunków technicznych budowy,tyczących się głównie szerokości drogi i sposobu umacnianianawierzchni. Wszelkie drogi w Polsce uważać należy jakokrajowe, komunalne. A że dążeniem i ideałem naszym,w Zarządzie całem państwem, jest jak najszerszy „Samorząd",więc i Zarząd drogami, na które wykładane będą miliony,a może i dziesiątki milionów, poddać powinniśmy pod kon-trolę społeczną. Jest to niezbędne i pożyteczne jednak tyl-ko pod względnem finansowym i zasadniczym. Pod wzglę-dem technicznym budowę wszelkich dróg w kraju należytraktować jako jedną wielką robotę, a wiadomo wszystkim,iż robota może być dobrze zorganizowana tylko pod jedno-litym fachowym kierunkiem. Wszelka kollektywna pracaw prowadzeniu robót technicznych, daje słabe technicznei finansowe wyniki.. To też Zarząd wszelkich dróg w kra-ju powinien spoczywać w jednej centralnej władzy, którą,według mnie, powinno być Ministeryum Komunikacyi, obej-mujące Sekcye: 1) Dróg kolejowych, 2) Dróg bitych, 3) Drógwodnych i 4) Mostów. Czy Ministeryum takie będzie utwo-rzone, czy nie, rzecz to Administracyi państwowej, w każdyrąrazie sekcye tych czterech działów muszą objąć kierunekwymienionych czterech gałęzi techniki drogowej.

Skupiwszy ogólny kierunek techniki drogowej orazinspekcyę nad ich wykonaniem w centralnej władzy, uwa-żam za wskazane rozmieszczenie lokalnych zarządów drógi rozdzielenie, pracy w taki,sposób, aby wykonawczym jed-nostkom dać jak najszerszą autonomię w zakresie ich dzia-łania technicznego.

Wziąwszy za podstawę podział dróg na cztery wyżejjuż wspomniane kategorye, administracyę niemi rozdzielił-bym w sposób następujący:

Sekcyą dróg bitych zawiadywać. musi jako szef wy-kwalifikowany inżynier drogowy, mianowany przez Sejm.

Sekcya składa się z trzech, działów:1) Kancelaryi, 2) Działu technicznego, 3) Finansowego.G-łosem doradczym Szefa Sekcyi jest Rada Drogowa,

pod przewodnictwem Szefa Sekcyi.

Do Rady Drogowej należą: 1) Szef Sekcyi mostowej,2) Inspektorzy tych. okręgów, których projekty będą rozpa-trywane, bez prawa głosu, 3) Delegaci zainteresowanych in-stytucyi państwowych (wojny, przemysłu, handlu), 4) Dwóchprzedstawicieli instytucyi społecznych.

Atrybucye Rady Drogowej będą następujące:Zatwierdzanie wszelkich projektów i kosztorysów bu-

dowy nowych dróg I kategoryi (narodowych i strategicznych),przedstawianych przez inżynierów Inspektorów Okręgo-wych. Decyzye co do potrzeby zaliczenia dróg I kategoryibądź nowo-projektowanych, bądź też przemianowanych z ka-tegoryi II do I, ze względów na interesy państwa.

Zatwierdzanie wysokości, subwencyi oraz premii dlaposzczególnych powiatów, na budowę nowych, lub utrzy-manie dawniejszych dróg I kategoryi, oraz dróg strate-gicznych.

Inspektorzy Okręgoioi.Inżynierowie, mianowani przez ministra, a przedsta-

wiani do zatwierdzenia przez Szefa Sekcyi, płatni z fundu-szów państwowych. (Jeden na 2 województwa).

Czynności inspektorów są:Wypracowanie ogólnego, zasadniczego planu sieci dróg

w Polsce.Przedstawianie Radzie Drogowej planów i kosztorysów

budowy nowych dróg I kategoryi i strategicznych, mają-cych się budować w ich okręgach, a wypracowanych przezwłaściwych inżynierów powiatowych.

Uzasadnienie wysokości sum. potrzebnych dla poszcze-gólnych powiatów na budowę nowych i na utrzymanie oraznaprawy egzystujących w ich okręgach dróg I kategoryii strategicznych.

Są odpowiedzialnymi kontrolerami budowy wszelkichdróg szosowanych w powierzonych im okręgach.

Zatwierdzają projekty i kosztorysy budowy nowychdróg oraz kosztorysy na utrzymanie i naprawy egzystują-cych szosowanych dróg II i III kategoryi. Biorą udziałw Radach Wojewódzkich.

Są bezpośrednimi zwierzchnikami inżynierów powia-towych.

(D. n.) Z. Ssnuk, inż.

Zadrzewienie ulic miejskich.Podał Stanisław Rutkomki.

(Dokończenie do str. 185 w M 27-32 r. b.)

Trzeba żywić nadzieję, że miasta nasze będą dążyłydo wzajemnego porozumiewania się i do wzajemnej wymia-ny wskazówek i wniosków, wyprowadzonych z doświad-czenia, a dotyczących poszczególnych zagadnień ich gospo-darki. Tą drogą właśnie powinniśmy pozyskać ustalenieopinii, jakie gatunki drzew są najbardziej odpowiednie dozadrzewiania miast polskich.

Opierając się na tych wnioskach, do jakich doszła go-spodarka ogrodnicza warszawska, tudzież na wskazówkachzawodowych, jakiemi kierują się miasta, posiadające mniejwięcej te same warunki klimatyczne, co i nasze, podajemylistę gatunków drzew, które mogą być sadzone w miastach.Lista ta posiada jedynie znaczenie pomocnicze, jest tylkoprzypomnieniem, jakie gatunki przedewszystkiem mamybrać pod uwagę, lecz nawet nie obejmuje wszystkich, mo-gących mieć zastosowanie. Uwzględnia ona tylko gatunkii odmiany, które są u nas rozpowszechnione w handlu.

Drzewa wielkie.Odstępy od linii domów ± 8 m, między drzewami ±{ffl;

Dąb czerwony n (Quercus rubra L-)Dąb pospolity D (Q. pedmicuiata W.)Jesion zwyczajny W (Fraxinus excelsior L.).Kasztanowiec pospolity Q (Aesculus Hippocastaneum L.)Kasztanowiec pełnokwiatowy Q (A. H. fl. pl. hort.)Klon jaworowy • W (Acer pseudoplatanus L.)Klon jaworowy o liściach purpurowych (A. p. fol. atropurpu-

reis (Spćitfo).

Page 13: PRZEG TECHNICZNY - Strona głównabcpw.bg.pw.edu.pl/Content/2851/09pt1918_nr33-38.pdf · FABRYKA MASZYN i APARATÓW. 136 BRACIA LILPOWARSZAWAP , MAZOWIECKA 7. Składy i dostawa wszelkieg

„Na 33—36. PRZEGLĄD TECHNICZNY. 203

Klon jesionolistny (A. Negando L.)Klon jesionolistny kalifornijski (A. N. califomicum hort.).Klon srebrzysty W (A. dasycarpum Ehrh.)Klon pospolity • "W (A. platanoidea L.)Lipa holenderska (Tilia yulgaris Hayne)Lipa wielkolistna O W (T. platyphyllos Scop)Platan wschodni (Platanus orientalis L.)Topola włoska n (Populus nigra fastigiata Des/'.)Wiąz górski • W (Ulmus montana With.)Wiąz wielkolistny u (U. vegeta Loud.)

Drzewa średnie.Odstępy od linii domów ± 6 ni, między drzewami ± 8 111.

Akacya biała D W (Robinia Pseudaoacia L.)Akacya ciągle kwitnąca O (B. P. semperflorens Carr.)Brzoza pospolita (Betula alba L.)Dąb piramidalny (Quercus pedunculata fastigiata DC.)Dąb szkarłatny D (Q. coccinea Wangenh.)Jesion amerykański o W (Fraxinus araericana L.)Jesion szary (F. ptibesoens Lam.)Klon srebrzysty strzępiatolistny (Acer dasycarpum laciiiiatum

hort).Klon Schwedlera D (A. platanoides Shwedleri K. Koch).Lipa czarna (Tilia americana L.)Lipa drobnolistna D W (T. parvifolia Ehrh.)Lipa krymska D W (T. euchlora K. Koch).Lipa srebrzysta Q (T. tomentosa Mncll)Olsza czarna (Alnus giutinosa W.)Sznpin japoński (Sopliora japonica L.)Trójiglicznia n (Gleditschia triacanthos L.)

Drzewa mniejsze.Odstępy od linii domów ± 4,5 m,' między drzewami 5 do 7 m.

Akacya Bessona Q (Robinia Pseudacacia Bessoniana hort.)Akacya kulista Q W (R. P. inermis Dum.)Głóg pierzastodzielny D (Crataegus pinnatifida Bge.)Głóg pospolity pełnokwiatowy D (Ci. oxyacantha fl. pl. hort.)Jarzębina mącznica (Sorbus Aria Crts.)Jarzębina pospolita • (S. aucuparia Z;.)Kasztanowiec czerwony D (Aesculus rubicunda Lodd)Kasztanowiec Pavia (A. Pavia L.)Kasztanowiec żółty (A. lutea Wgll.)Klon czerwony • (Acer rubrum L.)Klon kulisty Q (A. platanoides globosum hort.)Wiąz kulisty D (Ulmus campestris umbraculifera Spiith)Wiąz piramidalny u (U. montana fastigiata hort.)

Znak a postawiony jest przy tych gatunkach drzew,które są odpowiednie do sadzenia na ulicach, zwarto zabudo-wanych, znak zaś W—przy tych, które są rozpowszechnionew Warszawie.

Wyboru ostatecznego winien dokonać ogrodnik, za-znajomiony dobrze z warunkami miejscowymi. W liście, jestuwzględniony podział drzew na grupy co do wielkości; wy-odrębnione są też drzewa, nadające się do sadzenia w dziel-nicach, zwarto zabudowanych, tudzież drzewa, wypróbowa-ne w Warszawie. W pierwszej grupie drzew wielkich spoty-kamy prawie wyłącznie gatunki, odpowiednie do wysadza-nia okazałych alei. Różnica w wielkości drzew, pomieszczo-nych w trzeciej grupie, jest dość znaczna.

Sadzenia współrzędnie, jak to nieraz bywa polecane,dwóch gatunków drzew, np. szybko rosnących obok wolnorosnących, nie polecamy. Rzędy drzew, w których na prze-mian posadzone są dwa gatunki, nie są dość poważne i spo-kojne; piękniejsze i stateczniejsze są linie jednolite, im teżtrzeba przyznać pierwszeństwo.

Umiejętność zadrzewiania ulic, najszersze i najwdzięcz-niejsze pole popisu posiada w miastach-ogrodach i przed-mieściach ogrodowych. W zasadzie opiera się ono na tychsamych podstawach zawodowych, co i urządzanie alei, ko-rzysta jednak z warunków dogodniejszych, wyzyskuje sze-rzej bogate zasoby drzew ozdobnych, to też osiąga wynikinad wyraz cenne. Ulic .miast-ogrodów z ulicami wielkomiej-skich dzielnic koszarowych nawet porównywać nie można,

przedstawiają bowiem dwa odrębne światy. Do pewnegozatarcia tych różnic, na czem powinno nam wszystkim za-leżeć, do wytworzenia czegoś pośredniego prowadzić powin-no planowe urządzanie ulic miejskich, nadających się do za-drzewiania.

Wiadomości bieżących o stanie zacłrzewień w miastachpolskich nie posiadamy, mamy tylko obliczenia z przedlat 20, dotyczące zadrzewień miast i miasteczek KrólestwaPolskiego *). W tym razie same liczby są mało wymowne,przytaczamy więc ich tylko kilka. Wówczas stwierdzono,że na 139 miast i miasteczek, z których otrzymano wiado-mości, 78 miast posiadało zadrzewione ulice i place, 73 zaśmiasta zupełnie zadrzewień nie posiadały (16 miast nie na-desłało wiadomości). Z miast gubernialnych największą licz-bę drzew posiadała Warszawa (6290), następnie Płock —3000; z miast powiatowych: Łódź—1135 i Kozienice—1016.Najmniejszą liczbę drzew z miast gubernialnych posiadałaŁomża—410, z miast zaś powiatowych Łask—32.

Do wypadków wojennych zapewne tu i ówdzie w tychstosunkach nastąpiła poprawa; gdzie jednak obecnie jest le-piej, aniżeli przed laty 20-tu, a gdzie jest gorzej, tego niewiemy.

Warszawa obecnie na 63 ulicach całkowicie zadrze-wionych i na 87 częściowo, posiada drzew 14 567; na przed-mieściach przyłączonych pozyskała wszystkiego drzew 3484.Ta ostatnia niepomiernie mała liczba drzew jest jednymz dowodów kulturalnego upośledzenia przedmieść warszaw-skich. Ulice zadrzewione w Warszawie stanowią x/s częśćogółu ulic. Wśród zadrzewienia warszawskiego są 34 gatun-ki drzew, przeważa jednak w nich znamienne 7 rodzai w sto-sunku następującym: klonów jest 25$ (3679 szt.), jesionów—15$ (2212), topoli—14$ (2150), lip—12$ (1816), wiązów—10°ó(1586), akacyi również 10% (1532), wreszcie kasztanowców—8ft (1268). Wymienione rodzaje ogółem stanowią 94% za-drzewień, a więc gatunki, nie wchodzące do tych rodzajów,są reprezentowane bardzo skromnie. Ta mała rozmaitośći przewaga kilku rodzajów drzew jest spotykana i w innychmiastach, np. w Krakowie, gdzie na 50 ulicach wśród 4500drzew, przeważają klony i wiązy. Paryż w r, 1918 miał87 647 drzew, 78% tych zadrzewień stanowiły tylko 4 rodza-je: platany—303; (27 545), kasztanowce 20^ (16 798), wiązy—168 (13 994), klony 12g (10 605).

Aby nie rozszerzać rani naszych rozważań, nie odwo-łujemy się już więcej do nieprzebranego zasobu wiadomo-ści o miastach zagranicznych; za to na chwilę zatrzymamysię nad przyszłością miast polskich.

Niewątpliwie, gdy miasta nasze zdołają otrząsnąć sięT, klęsk wojennych, gdy zaczną wreszcie same gospodaro-wać, obchodząca nas sprawa w zespole usiłowań o pięknomiast, o ich zdrowie i o ich kulturę stanie się bardzo żywotna.

Czy pójdzie drogą właściwą?Chyba, że tak. Przypuszczenie to optymistyczne mo-

żna opierać na pracach już przedsiębranych, na organizo-waniu się sił, mających w swych rękach gospodarkę miej-ską. Pod wpływem naszego ciężkiego położenia, naszegodoświadczenia, będziemy musieli wszystko robić rozważniesami, aby nie tracić sił i środków, aby uasze siedziby byłyurządzone po naszemu, aby miasta polskie były istotniepolskiemi.

Da się to osiągnąć napewno, jeżeli do pracy staną lu-dzie odpowiedni.

Bardzo dużo będzie zależało od naszej stolicy, ona po-winna obudzić pragnienia, wskazać przykłady, wprost staćsię przodownicą. Zdaje się, że ku temn zmierza, przekona-my się o tehi, gdy będziemy mogli poznać przygotowywanejuż plany regulacyjne.

Na zakończenie jeszcze jedna uwaga.Na wszystkich techników, którzy kształtują ulice i go-

spodarują na nich, nad ziemią i pod ziemią, pomyślność za-drzewień istniejących i nowych wkłada obowiązek zgodne-go współdziałania, opartego na szczerej trosce o pięknomiasta.

') St. Rutko wski. Plantacye miejskie w miastach i miastecz-kach Król. Poi.'Warszawa, r. 1897.

Page 14: PRZEG TECHNICZNY - Strona głównabcpw.bg.pw.edu.pl/Content/2851/09pt1918_nr33-38.pdf · FABRYKA MASZYN i APARATÓW. 136 BRACIA LILPOWARSZAWAP , MAZOWIECKA 7. Składy i dostawa wszelkieg

PJIZEG-LĄD TECHNICZNY. .Na Na 33—38.

Motory do łodzi i samochodówTryby-Śruby do lodzi

magnesy - PompyKarborafory - Świece

Łożyska kulkoweArmatury

DOSTARCZA

GEORG SPEIER,FABRYKA MASZYN,

BERLIN-HALENSEE,Joachim-Friedrichstrasse 37/38.

Na Ktirfursten darnrn.

Największy specjalny interes w Niemczech*Pierwszorzędni zastępcy na wszystkich głównych rynkach zbytu poszukiwani!

Jeneralny i-cpn.'ZentaTti;J>iżJJulf3nlMkreC^/aTS'zawa/Miodowa.S LIPSKDĘM

Poszukiwany I n ż y n i e r WarSZtatOWy do Warszawydo prowadzenia warsztatów głównych. Warunki : wystarczająca praktyka warsztatowa, dokładna znajomośćelektrotechniki, utrzymania i reperacyi motorów prądu stałego i wagonowych urządzeń elektrycznych, nawija-nia tworników, budowy pudeł wagonowych i zwrotnic. Gruntowna znajomość języka polskiego i niemieckiego

w słowie i piśmie.Kandydaci zechcą nadsyłać własnoręczne podania z życiorysem, odpisem świadectw i podaniem referencyi.

Der Kaiserł. Deutsahe Zwangsverwalter & Direktor der Strassenbahn Warschau. Bumel Hauptmann. 168

Page 15: PRZEG TECHNICZNY - Strona głównabcpw.bg.pw.edu.pl/Content/2851/09pt1918_nr33-38.pdf · FABRYKA MASZYN i APARATÓW. 136 BRACIA LILPOWARSZAWAP , MAZOWIECKA 7. Składy i dostawa wszelkieg

14 33—36 PRZEGLĄD TECHNICZNY. 205

ELEKTROTECHNIKA.Statystyka elektrowni publicznych

w Królestwie Polskiem*Kazimierz Mech, inż.

(Ciąg dalszy do str. 188 w A? 27—32 r. b.)

Nadzwyczajne warunki wojenne wywołały brak nafty,stanowiącej jedyny niemal materał oświetleniowy naszychmiast i miasteczek. Brak ten od końca 1915 r. dał się corazbardziej odczuwać i zmuszał zarządy miast do obmyśleniaśrodków zaradczych. Jedynem wyjściem było pobudowa-nie elektrowni. I rzeczywiście w r. 1916 i następnych po-wstały i powstają dziesiątki nowych elektrowni.

Eksploatacya, a nawet i budowa tych elektrowni spo-czywa często w rękach niefachowych, to też otrzymanie na-wet zasadniczych danych, dotyczących nowopowstałej elek-trowni, napotyka na duże trudności.

Nic więc dziwnego, że zebrany materyał statystycznynie może rościć pretensyi do pełności i zupełnej ścisłościi jeżeli pomimo to podany jest obecnie da wiadomości pu-blicznej, to w przeświadczeniu, że raz wreszcie należałoprzejść od zamierzeń do dokonanych faktów. Tylko w tensposób stworzyć można podstawę do powstania w latach na-stępnych pełniejszej i ściślejszej statystyki elektrowni pu-blicznych, która będzie w stanie odpowiedzieć wszystkimsłusznie stawianym jej wymaganiom.

Z wyżej powiedzianego wynika, że spotkałby zawódtego, kto w opublikowanym tu materyale szukałby wytycz-nej do projektowania i prowadzenia elektrowni w miastachi miasteczkach naszych. I nietylko dlatego, że brane tu da-ne są niepełne.

W normalnych warunkach powstająca elektrownia jesttak planowana, żeby zaspokoić potrzeby miejscowe nietylkow chwili obecnej, ale i w najbliższej przynajmniej przy-szłości, a w dalszej przyszłości mieć możność swobodnegorozwoju. Wybór silnika napędowego, systemu prądu i wy-sokości napięcia jest przeprowadzony z takiem wyrachowa-niem, aby koszta wytwarzania i rozprowadzania energiielektrycznej były dla danych warunków najmniejsze. Żadenz tych punktów widzenia nie mógł być wzięty pod rozwagęw całej swej rozciągłości przy budowie wojennych a) elek-trowni naszych.

Wprawdzie większe miasta ustawiały w swoich elektrow-niach silniki napędowe i maszyny. elektryczne o stosunko-wo większej mocy i stosowały losględnie wyższe napięcie,niż miasta mniej rozlegle i mniej ludne, ale niemal na t.emkończy się możność liczenia się z miejseowemi wymaga-niami.

Jeżeli, jak to wyżej zobaczymy, stosowany był prawiewyłącznie prąd stały, to nie dlatego, że za tym systememprądu przemawiały względy natury technicznej lub gospo-darczej. Jedna z zalet prądu stałego—możność magazyno-wania energii elektrycznej w akumulatorach, wyjątkowo tyl-ko znalazła zastosowanie.

W licznych naszych fabrykach i fabryczkach, unieru-chomionych podczas wojny, stały nieczynne silniki napędo-we i maszyny prądu stałego niewielkiej mocy, służące po-przednio do oświetlenia fabryk. Stamtąd właśnie i wyłącz-nie niemal otrzymywały elektrownie nasze potrzebne ma-szyny. To, eo można było znaleźć „na rynku" i przewieźć dosiebie, decydowało ostatecznie o mocy elektrowni, systemieprądu, wysokości napięcia i rodzaju napędu. W takich wa-runkach debaty nad tem, czy stosować prąd zmienny lub

') Dla skrócenia używać będę „wojenny" zamiast powstałypodczas wojny.

stały, czy napięcie 220 V lub 2 X 110 V, są oczywiście bez-przedmiotowe. Te same względy ułatwiały bardzo deeyzyęw wyborze rodzaju silnika napędowego. Zauważyć przytemnależy, że, stosowanie silnika spalinowego ze względu nabrak ropy, przynajmniej w okupacyi niemieckiej, było wy-kluczone. W wielu wypadkach elektrownie powstawały niejako przedsiębiorstwa samodzielne, ale przy innem przedsię-biorstwie, np. przy młynie. W tym wypadku wyzyskanebyły istniejące tam silniki napędowe. To też spotykamy sięcoraz częściej z silnikiem wodnym: turbiną lub kołem wo-dnem. Przerwy w ruchu, wywołane nizkim stanem wodylub zamarznięciem, zresztą rzadkie i niedługotrwałe, sąprzez przedsiębiorcę z góry zastrzeżone w koncesyi. Sieć za-silająca i rozprowadzająca, przeważnie otwarta, wykonywanajest z żelaza. Stosowano przekroje zwykle nie są dostosowa-ne do wielkości przesyłanej energii elektrycznej przy danemnapięciu, utrzymywanem na stacyi elektrycznej i dlategospadki napięć przekraczają znacznie normy, dopuszczalnew racyonalnie wykonanych instalaeyach. Czy trudność mon-tażu przewodników żelaznych o dużych przekrojach, czy źlezrozumiana oszczędność, czy wreszcie niesumienność wyko-nawców jest temu przyczyną—trudno orzec na podstawieposiadanych skąpych wiadomości.

Naturalnie, że w takich warunkach znaczna większośćelektrowni naszych podczas wojny powstałych, nosi wybit-ne znamiona tymczasowości i w żadnym wypadku nie mo-że służyć za przykład, jak elektrownie biidować i prowadzićnależy. Przeciwnie, należy się dziwić, że w ten sposób bu-dowane elektrownie mogą wogóle egzystować i przynosićpewne, przypuszczalnie nawet duże zyski. Zagadka ta roz-wiązuje się prosto, jeżeli przyjrzeć się nadzwyczaj wysokimopłatom za energię elektryczną, jaką właściciele elektrownidyktują swoim współobywatelom. Kiedy niema innej dro-gi do zapewnienia sobie oświetlenia, to nawet bardzo wygó-rowane ceny są przyjmowane i płacone. Nie jest jednak dopomyślenia, aby utrzymać się to mogło i w czasach normal-nych, ddedy inne systemy oświetlenia będą mogły być sto-sowani. Wtedy właściciele elektrowni staną przed alterna-tywą: zwinąć elektrownię albo przebudować ją na innychracyonalnych pod względem technicznym i gospodarczympodstawach. Niema obawy, aby przyjętą być musiała pierw-sza alternatywa.

Duże opłaty, jakie uiszczać musi konsument energiielektrycznej, nie są w stanie zmienić jego przeświadczeniao korzyści i wygodzie ze stosowania tej energii płynącej.Koło odbiorców będzie wciąż wzrastało, szczególnie kiedyw miasteczkach naszych będzie mógł ruszyć się przemysłdrobny. Elektrownia okaże się tak dobrem przedsiębior-stwem, że o zamknięciu już istniejącej elektrowni nie będziemowy. W interesie ogółu, korzystającego z usług elektrow-ni, jak również jej właściciela, będzie leżało przeprowadzićracyonalną przebudowę elektrowni, skoro tylko zezwoląna to warunki zewnętrzne, rzeczą zaś państwa będzie wy-wrzeć odpowiedni wpływ, aby przebudowa ta dopasowanabyła do ogólnego planu ełektryrikacyi kraju. Okoliczność,że ostatnio udzielane koncesye są krótkoterminowe, normal-nie na lat 5—6, jest w danym wypadku bardzo pocieszającą.To są motywy, dla których smutny stan nowopowstającychelektrowni naszych nie powinien budzić zbyt daleko idą-cych obaw. Przeciwnie, podkreślić należy dodatni fakt sze-rzenia wśród najgłuchszych nawet zakątków kraju prze-świadczenia o możności i korzyściach stosowania energiielektrycznej w życiu codziennem i uznać to jako wielkie za-danie społeczne, spełnione przez te elektrownie.

Wspomniałem już wyżej, że opublikowana tu staty-styka nie jest pełną i wobec tego nie może odpowiedziećwszystkim słusznym wymaganiom. Myślę jednak, że pomi-mo swych braków może rościć pretensyę do przedstawienia

3

Page 16: PRZEG TECHNICZNY - Strona głównabcpw.bg.pw.edu.pl/Content/2851/09pt1918_nr33-38.pdf · FABRYKA MASZYN i APARATÓW. 136 BRACIA LILPOWARSZAWAP , MAZOWIECKA 7. Składy i dostawa wszelkieg

205 PRZEGLĄD TECHNICZNY. 1918

Miejscowość, miejscowościprzyłączone, właściciel

3

•o-OD

OriCS

S

4

d

•a

zało

żę

o

5

' O

iczb

azk

ańc

^ g

1

ifi+4

3

7 — 12

Odbiorniki

przyłączone

13

Napędk, m.

14

Rodzaji napięcie

prądu

15 21

U w a g i

52

535455

5657

59

60

60

616203

65

66676869

7071

72

73

74

75

76

Lipno. P. Warner, Szyjewskii G-utekoft

LubiczLublinLubruniec

LubieńLutetów (p. Wieluń). B-ciaJud-

kiewicz

Lwówek (p. Kutnowski). B-ciaEomecz

Tiask

Łęczyca

Łomża

pr.

pr.

pr.

pr.

pr.

pr.

k.

h.

h.

1918

wojennaprzed-

wojonnaprzed-

wojenna

1918

19181917

1917

1917

Łódź, ośw., Tow. Blektr. ośw.

Łódź, Tramw. Tow. Akc. KoleiElektr. Łódzkiej

Łódź. Tow. Akc. Łódzkich Elek-trycznych kolei dojazdowych

ŁosiceŁowioz

Łuków. . , . . . . .. z/"MakówMiechówMiędzyrzec. Finkelstein . .

Mława '. . . .

Mokotów

Mordy (Siedl.)Nasielsk. Weingart . . . .Nieszawa A. S. Marsop i A. Za

krzawski

Nowe Miasto (p. Płoński). Gostkiewicz

Nowe Miasto (p. Rawski). Pszenica

fc.

pr.

pr.

pr.

8 000

100062 000

2 480

2 300

2 500

800

5 700

9 000

17 000

k.

pr

pr.pr.

pr,

pr.

pr,

pr.

1915

1908

1898

1900

1910

1910

1910

19151916

wojenna

1918

19161912

19181917

1917

•wojenna

14 000

500 żar.—15 kWoświetlenie ulic36 żar. 2 silniki

P.Wt.

1X301X30

1X23

1X35

2X752 silniki 25-1-5

fe. m., oświetle-nie ulic: 40 żar.po 200 św.=4kW, prywatniodbiorcy 3000

żar., ogółem za-instal. 120 kW

1X400

600000 2X10001X20002X30002X5000

600000

600000

10 4007 5004 800

12 6O0

17 0O0

3 1006 000

3 000

2 200

1918 3 000 1X18

8X3401X300(prze-

iwornica)

4X110Ak. 159

5500 k. m.(silniki wago-

_ nowe)

P. 1X35

P. 1X75

P. 1X1451X130

(projekt)

St. 110w projekcie

Tr.

St.

St. 220

St. 220St. 220

Tr. 220

St. 2X220

P. 1X65

P. t.

P. 3X450

P. 4X125

1X18

3X4502X 54

1X30

1X15

ośw. pryw. 450żar., ośw. ulic:15 żar. od 200

do 600 św.

P .

G. 1X100S. 3—650O. 2 - 70P. 1X120

P. 1X35

W. 1X20

St. 110

Tr. 3000/120

St. 550

St. 550

St. 220

St. 2X110St. 2X220

St. 220

St. 2X220

Założono 45 licznikówi 2 dla siły. Opłata 1

dla świa-tła i 2 dla siły. Opłata 1 Mk. za 1kWli. Wartość elektrowni 30000 rub.

N

N

N

N

N

Nżel.K.

miedź

N

N

N

N

P. 1X35 St. 220

N

N

N.

Elektrownie blokowe.

W budowie.

Elektrownia udziałowa przy mły-nie.

Elektrownia mieści siq w budynkuprzerobionym na elektrownie.. Na-pięcie w elektrowni 240 V, w punk-tach zasilających—225 V.

W elektrowni 245 V. W punk-tach zasil. 200 do 220 V. Miasto za-mówiło prądnice. 60 kVA.

Założono 1 licznik dla siły. Opła-ta dla światła 1,10 Mk, kWh -f 10 fen.za każdą żarówkę miosie,cznie. (.Zapierwsze dwie żarówki stała opłata1 Mk. mieś.), dla siły: 55 fen./kWh-ł-50 fen. za konia mech. mieś. Dotych-czas wydatkowano 250000 Mk.

W projekcie.1,50 Mk./kWh.

Roczna produkeya 1913 r.—40 790 727;1914 i\— 31 686 247; 1915 r.—15 498245kWh. Największe obciążenie 13 850;13 800; 7000 kW. Zarekwirowano 1turbogenerator na. 5000 kW i jedenna 3000 kW.

110 wagonów mot. dwuosiowycho 2 silnikach 20 k, m. każdy, 77 wagon,przyczepnych. Przetwornica 3000/550,prąd do niej z elektrowni ośw.

Linia Łódź — Pabianice z odnogądo Rudy.

Linia Łódź—Zgierz posiada stacyeprzetwornic: 3 silniki po 250 k. m.—3000 V i 3 prądnice po 150 kW—600 V.Energia z Łódzkiej elektrowni ośw.

Linia Łódź—Aleksandrów, ataoyaprzetwornic: 2 silniki po 75 k. m.—3000 V., 2 prądnico po 48 kW—600 V.Energia z elektrowni Łódzkiej.

Linia Łódź—Konstantynów, stacyaprzetwornic: 2 silniki po 125 k. m.—3000 V, 2 prądnice po 84 kW—600 V.

10 Mk za 16 św. mieś. zimą i 8Mk. latem. W projekcie jeszcze prąd-nica jedna: 18 kW, dwie po 25 i zmia-na systemu sieci na 2X220.

Koszt łącznie z budynkami i sie-cią około 340 000 rb., opłata 25—11kop./kWh-światło, 12—6 kop/kWh—siła.

Koncesya 15-letnia i opłata 1,50Mk./kWh. Koszta urządzenia 60 000 Mk.Liczników 10.

Konoesya 6-letnia przy młynie.

Przy tartaku"

Page 17: PRZEG TECHNICZNY - Strona głównabcpw.bg.pw.edu.pl/Content/2851/09pt1918_nr33-38.pdf · FABRYKA MASZYN i APARATÓW. 136 BRACIA LILPOWARSZAWAP , MAZOWIECKA 7. Składy i dostawa wszelkieg

NsMs 3 3 - 3 6 . P R Z E G L Ą D T E C H N I C Z N Y . 207

Miejscowość, miejscowościprzyłączone, właściciel

3

o31

8•ao

1 6

7 — 12

Odbiorniki

przyłączone

13

N a p a d

k. m.

14 15 21

Rodzaji napięcie

prąduU w a

77787980

81

•868788S9

"90

•91

Nowy D w ó r . . . .Olkusz. Starkiewicz .O p a t ó w e k . . . .Opoczno. Bigoszewski

Ostrołęka

Ostrów. H. Teitel

Otwock

Ozorków. S. Kryszek . . . .Pabjanice

Parczew. J. HudaPiasecznoPilica (pow. Olkuski). Jan BrógPiątek. St. Walczak

Pińczów. F. Koprucki i F. Ko-tliński

Piotrków Kujawski. S. Dobro-wolski

Płock. Górnicki . . .*$. . .

pr.pr.

pr.

k.

pr.

pr.

pr.k.

pr.k.

pr.pr.

pr.

pr.pr.

•93

94

•95

96

97

98

99

.100

101

102

10104

Płock. Ktilm . .Poddębice (p. Łęczycki). B-cia

KubiakPłońsk. B-cia Zakolsćy . . .

Powsin , •Proszowice. J . Gałęzowski . .

Pruszków i okolica Tow. przed-siębiorstw elektr

Przasnysz. Lubieniecki i Silber-sztein •••••. i •

Przedecz (p. Włocł.) . J e n t s c h .

Pułtusk •

Pyzdry . . . . . . . :.lUwią'/.R a d o m . R a d o m s k i e T o w a r z y -

s t w o e l e k t r y c z n e . . . .

wojenna

przed-wojenna

1908

1916

1916

przed-wojenna

19171915

wojenna

191819181917

1916

19171911

7 000

6 000

2 200

7 000

11000

12 000'

7 000

15 00038 500

7 5006 500

3 800

10 000

30 000

pr.

pr.~

pr.

pr.

pr.pr.

pr.

pr.

pr.

1917wojenna

1908

1917

19181918

1918

1918

1901

1X40

1X7,51X8,2

1X25

1X30

1X301X55

Ak. 10,8

1X501X60

1X12,51X202X151X601X1,5

.do wzbudzania)

1X44

1X201X1501X100I X 80I X 40

ośw. ulic: 2 żar.po500św., 6 po150 i 10 po 50św., pryw. 100żar. po 50 św.

ośw. ulic: 40 szt.Va wat po 200

św.

P.P. 1X25

P . 1X16

G. 1X50

P . 1X60

30 000

5 000

150

1X1011000 2X17

2X13

11003 500

15 000

5 0003 900

1X8Ak. 1,5

1X100

1X33

15 000 2X20

4 3005 000

55 0002X 40IX 44IX 501X2751X2501X350

(nie czynAk. 72

siła 2X5 i 1,5:, m , ośw. ulic.żar. po 400 św.,ryw. 1000 żar.

600 żar. po 25św. (pryw.)

ośw. 400 żar.Ośw. ulic: 200żar. =20 kW.Ośw. pryw.

P. XS. 1X75

P.P. 1X100

P. 1X20G. 1X50

P.G. 1X50

1X32Wt. 1X18

G. 1X50

G.P. 1X200

1X150S. IX 80

0 000 żar.=400 G. 2X 40kW. Ak. nie-

zynne, 18 silni-ków=50 kW.

ośw. ulic: 3 lam-py, pryw. 180żar. 16—32 św.ośw. 350 żar.

ośw. ulic: 8 żar.po 250 V, ośw,pryw. 270 żar.ośw. ulic: 20 żar/2 W po 400 św

210 siln. 516,4kW, (przed wojną: 232 siln. 901kW), ośw. ulic:37,2 kW, pryw563,4 kW, ogó-łem przyłączonookoło 1080 kW

W. 1X60P . 1X72

1X55

Wt. 1X15S. 1X10

P. 1X150

P. 1X17

G. 1X65

St. 220St, 2X230

St. 110St. 110

Tr. 235

St. 2X220

St, 220

St. 220S*. 220

St. 220St. 220

St. 2X220Tr. 120

St. 220

St. 110St. 220

P. 2X 96P. 1X350S. 1X325S. 1X425

81 230St. 2X320

St. 120

2Y. 220

St. 110

St. 2X235

St.

IVNN

N

N

N

N

NNNN

N

NN

N

NN

N

NN

N

NN

N

Opłata ryczałtowa, zależnie odumowy. Wartość elektrowni ok. 20000rub. Ilość wytworzonej energii kon-troli nie podlega. Elektrownia przywarsztacie mechanicznym.

Opłata: 6 Mk. mieś. za lampkę., in-stalacya—darmo.

Opłata ryczałtowa:1 żar. 2 rab. mieś.; 4 żar. 5 ib. mieś.2 „ 3,25 rb. „ 5 „ 5,50 rb. „

S i ć„ ,3 „ 4,50ska.

Opłata za licznik1 'kWli—60 kop.

„ , „i t. d. Sieć miej-

70 kop, i za

Koncesya 5-letnia; przy przędzalni.Obecnie ma być ustawiona w pry-

watnej fabryce pomocnicza elektrow-nia z prądnicą 40 kW "w fabr. tow.R. Kindler.

12 Mk. za 16 św. miesięcznie.

380 abonentów. Opłata 1,5 Mk. zakWh, albo 5 Mk. za 18 św. zimą, la-tem zaś 3,75 Mk., przy młynie. Siećma być zmieniona na 4-przewodową.

Przy młynie. Koszt założenia16000 rb., opłata ryczałtowa.

Koncesya 5-letnia, 57 abonentów,1,35 Mk. za 1 kWh.

Niezależnie od wykazanych prąd-nic istnieje przetwornica, któia prądzmienny 5000 V, dostarczany z odle-głych o 11 km Biskupic (Wt. 1X80)przetwarzana prąd stały—220 V. Licz-ników na światło 1500, dla siły—18.Opłata 1,41 Mk., dla światła: 0,92 Mk.,dla wytwórczości: 1915—190000 kWh,1916-270 000 kWli siły, 1917—400000kWh. Wartość elektrowni 450 000 Mk.

Przy młynie.Opłata za 1 kWh 2 Mk., albo zak 25 ś 5 M l t i Mkp

lampkę 25 św. 5 Mk.zimą.

latem i 8 Mk.

N Opłata za 1 kWh—2 korony, za 1żar. —10 koron mieś.

Opłata za 1 żar. 25 św.—1,50 rb.Koszt 12 000 rb. . ',

Koncesya 6-letnia i 87 abonentów.

Przy młynie.

Przy młynie. Koncesya 5-letnia.Opłata za światło: 40—10 kop./kWh

„ siłą 18-10 „obecnie 2 kor. 70 hal., wytworzono kWhwiatach 1913 -1376 000i 1914-1 238 000;1915—880000; i 1916—1126000. Naj-większe obciążenie-w r. 1913-700 kW.

Page 18: PRZEG TECHNICZNY - Strona głównabcpw.bg.pw.edu.pl/Content/2851/09pt1918_nr33-38.pdf · FABRYKA MASZYN i APARATÓW. 136 BRACIA LILPOWARSZAWAP , MAZOWIECKA 7. Składy i dostawa wszelkieg

208 PRZEGLĄD TECHNICZNY. 1918

stanu elektrowni publicznych w Królestwie Kongresowem.Obraz ten jakościowo nie uległby zmianie, gdyby bliższeposiadane przez nas wiadomości dotyczyły nie 50 — 60%elektrowni, o których istnieniu wiemy, ale i reszty elek-trowni, gdyż stosunki wszędzie w nowopowstających elek-trowniach są prawie identyczne. Zmianie uległyby niecostosunki liczbowe. Najważniejsze jednak daty dadzą sięłatwo ustalić na podstawie istniejącego materyału i wysnu-tych stąd zupełnie prawdopodobnych założeń.

(D. n.)

SŁOWNICTWO ELEKTROTECHNIKI TEORETYCZNEJ,

9) Prądy nieustalone i szybkozmieune.

stan ustalony„ nieustalony„ nibyustalony

prąd ustalony„ przejściowy„ otwarciaj, zamknięcia

stała czasu, spółcz. trwania(prądu przejściowego)

stała tłumienia, spółczynniktłumienia

przepięcieuderzenie prądu (n. Strom-

stoss)rażenie prądem, udar (n.

Stromscklacj)wyładowanie aperyoćlyczne

„ oscylacyjne,drgające

•obwód oscylacjrjny

drgania„ swobodne czyli własne,

nie tłumi one„ wymuszone„ tłumione„ wzmagające się„ zanikające

stosunek tłumieniadekreme nt logarytmicznyfala stojąoa

„ bieżąca„ wędrowna

węzeł falibrzusiec faliopór krytyczny, przełomowyopór falowyoscylatorrozchodzenie się falprądy saybkozmienne.

10) Światło elektryczne.

działanie prądu cieplne„ ,, świetlne

przewodzenie prądu samo-dzielne

„ „ niesa-modzielne

spółczynnik użytecznościoptycznej

zdolność emisyjna„ absorbcyjna

ciało czarneświatło żarowe

„ łukoweoświetlenie (urządzenie

oświetlenia)naświetleniestrumień świetlny (jednost-

ka: lumen)natężenie światła, światłość

(jedn.: świeca)natężenie powierzchni świe-

cącej, blask (jednostka:• świeea/cra2)

natężenie naświetlenia, ja-sność (jedn.: luks)

fotometr, światłomierzfotometryarozdział światłanatężenie światła średnie

poziomenatężenie światła średnie

pionowenatężenie światła średnie

przestrzennenatężenie światła średnie

przestrzenne w doln. półkulinatężenie światła średnie

przestrzenne w górnej pół-kuli

lampa żarowa, żarówka„ węglowa„ metalowa

trwałość żarówki całkowita„ „ użytkowa

łuk świetlnylampa łukowa

knotkraterwęgiel czysty jednolity

„ _ knotowy„ płomienny

upalanie sięsyczenielampa łukowa zwyczajna

„ „ długopalna

lampa łukowa oszczędność.„ „ płomienna

lampa łukowa rtęciowa„ „ szeregowa„ „ bocznikowa,

upustowa,, „ różnicowa

opór uspokajającyzapotrzebowanie mocy

Słownictwo elektrotechniki teoretycznej zostało opraco-wane przez Komisyę słowniezą przy Kole Elektrotechnikóww Warszawie przjr współudziale pp.: Zygmunta Bersona, prof-Kazimierza Drewnowskiego, Jana Jaroszyńskiego, AleksandraOlendzkiego, Jana I-lzewnickiego i prof. Stanisława Wysockiego.

Obejmuje ono przedewszystkiem wyrazy stosowane w za-kresie wykładów Podstaw elektrotechniki w szkołach politech-nicznych.

W dalszym ciągu Komisya słownicza zajmuje się opraco-wywaniem słownictwa innych działów elektrotechniki wykła-danych w politechnikach, wychodząc z założenia, że przede-wszystkiem wychowańcom tych szkół należy wpajać ujedno-stajnione polskie słownictwo elektrotechniczne.

Sz. czytelnicy zechcą uwagi swoje i kontrpropozycye nad-syłać pod adresem Komisyi Centralnej Słownictwa Elektro-technicznego (Stowarzyszenie Techników, Warszawa, ul. Czac-kiego 3).

Ś. p. Maryan Lutosławski, jako elektrotechnik.

Obszerne życiorysy ś. p. Maryana Lutosławskiego, wybit-nego inżyniera i działacza, który zginął w Rosyi, uzupełnia-my kilku notatkami tyczącemi się jego działalności jako elek-trotechnika. Ś. p. Maryan Lutosławski specyalizował się jakoelektrotechnik w Politechnice Darmsztackiej pod kierunkiemprof. Kittlera, Poczynając od roku 1893 ogłasza w Przecjl. leehn.cały szereg artykułów („Rozwój elektrotechniki w Szwąjcaiyi",„O racyonalności motorów jednofazowych", „Nowy elementsuchy", „Nowy przyrząd do określania siły elektromotoryczneji natężenia prądów zmiennych, oraz przesunięcia faz" i inne).W roku 1896 wprowadza po raz pierwszy prąd trójfazowy doinstalacyi warszawskich, mianowicie dla ówczesnej wystawyhygienicznej. W roku 1899 wygłasza cały szereg odczytówz dziedziny elektrotechniki (O akumulatorach, o stosachgalwanicznych, o dynamomaszynach, o zastosowaniu elek-tryczności do celów motorycznych). Odczyty te były pier-wszymi kursami dla monterów elektrotechników. W roku 1900wydaje jeden z pierwszych podręczników zasad elektrotechnikiw języku polskim „Prąd Elektryczny". Razem ze ś, p. Kazi-mierzem. Obrębowiczem pracuje nad polskiem słownictwemelektrotechnicznem, i nie jeden z udatnych wyrazów, dziś po-wszechnie przyjętych, wprowadzony był przez ś. p. Lutosław-skiego. „Materyały do słownictwa polskiego" wydane w 1905roku przez T. Żerańskiego były przez ś. p. Lutosławskiegoprzejrzane i uzupełnione.

Od dziesięciu wreszcie lat ś. p. Lutosławski przestał pra-cować na polu elektrotechnicznem, przerzuciwszy się do innychdziedzin technicznych, a głównie do pracy obywatelskiej, któ-ra obecnie przerwana została w tak tragiczny sposób.

St. Wys.

Wydawca Feliks Kucharzewski. Redaktor odp. Stanisław Manduk.Druk Rubieszewskiego i "Wrotnowskiego, ul. Czacldego M 3 (Gmach Stowarzyszenia Techników).

Za pozwoleniem cenzury niemieckiej 1918 r.