Południe bemowo nr 3 z dnia 11 lutego 2015

8
ISSN 2082-6516 Rok VI nr 3 (78) l 11 LUTEGO 2015 l Bezpłatnie www.poludnie.com.pl www.facebook.com/Poludnie.Gazeta https://twitter.com/PoludnieGazeta l Blisko spraw Czytelników l Bez owijania w bawełnę l www.poludnie.com.pl l www.facebook.com/Poludnie.Gazeta l Zapisz się już dziś Bezpłatne Badanie Słuchu więcej na stronie 4 O miłości po żydowsku Anna Tomasik W deszczowy czwartek, 29 stycznia, do Domu Kultu- ry przy ulicy Działdowskiej 6 ściągnęły tłumy mieszkańców nie tylko Woli. Nic dziwnego. Gwiazdą wieczoru miała być Da- nuta Stankiewicz, piosenkarka, której repertuar jest tak samo różnorodny, jak jej estradowy image, której fascynacje mu- zyczne nie dość, że zaskakują, to wciąż dryfują po oceanie twór- czych poszukiwań. Kiedy kilka lat temu zakochała się w pio- sence żydowskiej postanowiła to trwale uwiecznić i wkrótce jej dotychczasowa dyskografia powiększyła się o kolejne dwa albumy: „Blask” i „Warszawo ma”. Z recitalem piosenek ży- dowskich „A skrzypki w uszach grają” zaprezentowała się też przed wolską publicznością. Sala widowiskowa otwiera swoje podwoje. Każdy chce siedzieć w pierwszym rzędzie. I nie ważne, że niektóre miejsca oznaczone są jako zarezerwowa- ne. Zwracają uwagę sceniczne rekwizyty: wysokie krzesło, nie- wielki, stary stolik i urzekający płomień wolno palących się świec. Płomień, który uspokaja i wycisza, symbol nadziei i cie- pła. I w takiej oto scenerii, wita- na gromkimi brawami, pojawia się Ona, najbarwniejszy motyl polskiej estrady. – Witam, bardzo serdecznie witam i na początku chciała- bym życzyć państwu wszystkie- go najlepszego na cały 2015 rok. Cieszę, że występuję dla państwa. dokończenie na stronie 7 Na Bemowie bez zmian Marcin Kalicki Zakończenia konfliktu na Be- mowie nie widać, a tracą na tym najwięcej mieszkańcy dzielnicy. Burmistrz Krzysztof Zygrzak spo- tkał się po kilku tygodniach ocze- kiwania z panią prezydent Hanną Gronkiewicz–Waltz w stołecznym Ratuszu, aby rozwiązać patową sytuację, jaka ma miejsce w Urzę- dzie Dzielnicy. Przypomnijmy, że władze Bemowa nie otrzymały pełnomocnictw, gdyż prezydent Warszawy straciła do tego Za- rządu zaufanie. Aby Urząd mógł funkcjonować bez żadnych prze- szkód wysłała do niego dwóch pełnomocników, którzy odpo- wiedzialni mieliby być za sprawy finansowe i kadrowe. Urzędnicy ci jednak nie tylko nie zostali wpusz- czeni do ratusza przy ul. Powstań- ców Śląskich, ale zostali odesłani z powrotem do Urzędu Miasta. Aby uniknąć oskarżeń, że wybór Zarządu został dokonany w spo- sób nieprawidłowy (skarga w tej sprawie została złożona u pani prezydent przez klub radnych Pra- wa i Sprawiedliwości) na sesji 26 stycznia Rada Dzielnicy uchwaliła odwołanie burmistrza i powołanie go ponownie wraz z zastępcami, rozwiązując problem zarzucane- go wcześniej braku kworum (na początku sesji nowym radnym w miejsce burmistrza Krzysztofa Zygrzaka został Krystian Barciński, a zatem koalicja Klubu Radnych dla Bemowa i Platformy Bemo- wo miała większość – trzynastu z dwudziestu pięciu radnych). Wobec nieuzyskanych pełnomoc- nictw burmistrz Krzysztof Zygrzak złożył wniosek do prokuratury o wszczęcie postępowania prze- ciwko Hannie Gronkiewicz–Waltz. Spotkanie, które odbyło się mię- dzy panią prezydent i burmi- strzem Bemowa na pl. Bankowym jednak nie wiele wniosło, a wręcz przeciwnie zaogniło jeszcze i tak duży konflikt. - Nie odnosząc się merytorycz- nie do opinii, na którą powołują się burmistrz Krzysztof Zygrzak i Jarosław Dąbrowski, przewod- niczący Rady Dzielnicy, warto zauważyć, że stwierdza się w niej, że Prezydent ma prawo nie udzie- lić pełnomocnictw burmistrzo- wi, gdyby utrata zaufania była skutkiem działań podjętych przez niego po wyborze na stanowisko. Nawet ta rzekomo korzystna dla nich opinia jest dla nich niewy- godna. Otóż wszystkie czynno- ści z ostatniego miesiąca muszą podważać zaufanie Prezydenta do Burmistrza. Szkalowanie, gro- żenie, nielegalne organizowanie pikiet, wyrzucanie pracowników urzędu miasta z budynku urzę- du dzielnicy, odmowa uznania zwierzchnictwa prezydenta z całą pewnością stanowią podstawę braku zaufania. Problem w tym, że w mojej ocenie ekipa związana z przewodniczącym Jarosławem Dąbrowskim uważa, że nie ma nic do stracenia, że gra o wszyst- ko. Pozostają w przekonaniu, że muszą istnieć, walczyć, że jeśli nie wygrają teraz, to przegrają już zawsze. Dlatego są zdesperowani i zdeterminowani, bez zahamo- wań, a przez to zdecydowani na wszystko. Oznacza to, że możemy być świadkami jeszcze niejedne- go widowiska – powiedział radny Robert Podpłoński (Bemowska Wspólnota Samorządowa). dokończenie na stronie 3 Karuzela kręci się Anna Tomasik Jeszcze nie tak dawno miesz- kańcy Bemowa mieli powód do dumy. Oto legendarny Klub Ka- ruzela z lat 50-tych XX wieku, serce Osiedla „Przyjaźń” i cen- trum studenckiego niegdyś życia kulturalno-społecznego, miał od- rodzić się niczym feniks z popio- łów. W akcję ratowania obiektu zaangażował się nawet Krzysztof Strzałkowski, burmistrz dzielnicy, w ostatnich miesiącach poprzed- niej kadencji. Na Facebooku utworzono też profil „Ratujmy Karuzelę”. W listopadzie 2014 r. Bemow- skie Centrum Kultury podpisało z Akademią Pedagogiki Specjalnej umowę na korzystanie z lokalu Ka- ruzeli. Dyrektor Art.Bem roztaczał wizje rozwoju w dzielnicy inicja- tyw społecznych, których kolebką miała stać się właśnie Karuzela. Na efekty nie trzeba było dłu- go czekać. Kilka tygodni później Wielokulturowym Spotkaniem Świątecznym z mieszkańcami klub zainaugurował wznowienie działalności po latach. Niemałą rolę w tym wszystkim odegrała grupa o roboczej nazwie „Zaczyn”, w skład której weszły działające na terenie Bemowa organizacje oraz lokalni aktywiści i liderzy, młodzi ludzie z energią i inicjaty- wą, którzy chcą działać pro bono publico. – Podczas wspólnych roz- mów próbowaliśmy zdiagnozować potrzeby mieszkańców Osiedla Przyjaźń i zgromadzić pomysły na funkcjonowanie takiego miejsca. Zastanawialiśmy się, w jaki sposób dotrzeć do potencjalnych odbior- ców i przyszłych współtwórców Karuzeli. Aby nasze poszukiwania usystematyzować zaprosiliśmy do współpracy Pracownię Badań i Innowacji Społecznej „Stocznia”, która zorganizowała warsztaty dla naszych pracowników oraz zainte- resowanych aktywistów z osiedla i dzielnicy. dokończenie na stronie 8 Okiem Leonarda 19 lutego o godz. 20.00 w Ma- zowieckim Instytucie Kultury przy ul. Elektoralnej 12 odbędzie się wernisaż wystawy „Okiem Leonarda”. Ta wystawa będzie trzecią z cyklu „Mistrz i uczeń”. W ten sposób Warszawska Szko- ła Reklamy chce upamiętnić twórczość niedawno zmarłego Leonarda Karpiłowskiego - wie- loletniego praktyka, wykładowcy WSR. Zmarły był fotoreporterem tygodnika „Południe”. Na wy- stawie zaprezentowane zostaną najlepsze prace powstałe w seme- strze jesienno-zimowym 2014/15 przygotowane przez uczniów wszystkich specjalizacji. Bezpo- średnio po wernisażu odbędzie się pokaz filmów zrealizowanych w ramach Międzyprzedmioto- wego Projektu Filmowego, naj- lepsi twórcy zostaną nagrodzeni Klapsami WSR 2015. Wolski Pączuś Tegoroczne zawody odbędą się o tytuł Wolskiego Pączusia oczywiście w Tłusty Czwartek 12 lutego o godz. 14.00 w sali konfe- rencyjnej Zespołu Szkół Samocho- dowych i Licealnych nr 2 przy al. Jana Pawła II. Aby otrzymać tytuł Wolskiego Pączusia 2015 trzeba w jak najkrótszym czasie zjeść pięć pączków. Obecny rekordzista uzyskał wynik 1 min. 40 sek. Maraton w Ursusie Maraton pisania projektów bu- dżetu partycypacyjnego w Ursusie odbędzie się 11 lutego i potrwa od godz. 16.00 do godz. 20.00 w pałacyku „Acherówka” w parku Achera, przy ul. Walerego Sławka 2. Przedszkole przy ul. Boguszewskiej Przy ul. Boguszewskiej powsta- nie nowe przedszkole dla ponad 220 dzieci. Urząd Dzielnicy Wola rozstrzygnął właśnie przetarg na budowę. Placówka pomieści 225 dzieci i będzie składać się z dziewięciu oddziałów. Umowa opiewa na ponad 2,2 mln zł. Wy- konawca wejdzie na plac budowy już w połowie lutego br. Zakres prac obejmuje budowę budynku w stanie surowym zamkniętym. Ten etap inwestycji zostanie za- kończony pod koniec maja br., a przedszkole gotowe będzie pod koniec 2016 r. Przylatujący kupi Od początku lutego każdy pasażer przylatujący do Warsza- wy z kraju należącego do Strefy Schengen może nabywać towary w sklepach wolnocłowych. Lotni- sko Chopina jako pierwsze w Pol- sce daje taką możliwość. Dotych- czas w sklepach wolnocłowych kupować mogli tylko pasażerowie odlatujący z Warszawy.

description

Południe Bemowo Ochota Ursus Włochy Wola nr 3 z dnia 11 lutego 2015 r.

Transcript of Południe bemowo nr 3 z dnia 11 lutego 2015

Page 1: Południe bemowo nr 3 z dnia 11 lutego 2015

ISSN 2082-6516

Rok VI nr 3 (78) l 11 LUTEGO 2015 l Bezpłatnie

www.poludnie.com.pl www.facebook.com/Poludnie.Gazeta https://twitter.com/PoludnieGazeta

l Blisko spraw Czytelników l Bez owijania w bawełnę l www.poludnie.com.pl l www.facebook.com/Poludnie.Gazeta l

Zapisz się już dziś

Bezpłatne Badanie Słuchu więcej na stronie 4

O miłości po żydowskuAnna Tomasik

W deszczowy czwartek, 29 stycznia, do Domu Kultu-ry przy ulicy Działdowskiej 6 ściągnęły tłumy mieszkańców nie tylko Woli. Nic dziwnego. Gwiazdą wieczoru miała być Da-nuta Stankiewicz, piosenkarka,

której repertuar jest tak samo różnorodny, jak jej estradowy image, której fascynacje mu-zyczne nie dość, że zaskakują, to wciąż dryfują po oceanie twór-czych poszukiwań. Kiedy kilka lat temu zakochała się w pio-

sence żydowskiej postanowiła to trwale uwiecznić i wkrótce jej dotychczasowa dyskografia powiększyła się o kolejne dwa albumy: „Blask” i „Warszawo ma”. Z recitalem piosenek ży-dowskich „A skrzypki w uszach

grają” zaprezentowała się też przed wolską publicznością.

Sala widowiskowa otwiera swoje podwoje. Każdy chce siedzieć w pierwszym rzędzie. I nie ważne, że niektóre miejsca oznaczone są jako zarezerwowa-ne. Zwracają uwagę sceniczne rekwizyty: wysokie krzesło, nie-wielki, stary stolik i urzekający płomień wolno palących się świec. Płomień, który uspokaja i wycisza, symbol nadziei i cie-pła. I w takiej oto scenerii, wita-na gromkimi brawami, pojawia się Ona, najbarwniejszy motyl polskiej estrady.

– Witam, bardzo serdecznie witam i na początku chciała-bym życzyć państwu wszystkie-go najlepszego na cały 2015 rok. Cieszę, że występuję dla państwa.

dokończenie na stronie 7

Na Bemowie bez zmianMarcin Kalicki

Zakończenia konfliktu na Be-mowie nie widać, a tracą na tym najwięcej mieszkańcy dzielnicy. Burmistrz Krzysztof Zygrzak spo-tkał się po kilku tygodniach ocze-kiwania z panią prezydent Hanną Gronkiewicz–Waltz w stołecznym Ratuszu, aby rozwiązać patową sytuację, jaka ma miejsce w Urzę-dzie Dzielnicy. Przypomnijmy, że władze Bemowa nie otrzymały pełnomocnictw, gdyż prezydent Warszawy straciła do tego Za-rządu zaufanie. Aby Urząd mógł funkcjonować bez żadnych prze-szkód wysłała do niego dwóch pełnomocników, którzy odpo-wiedzialni mieliby być za sprawy finansowe i kadrowe. Urzędnicy ci jednak nie tylko nie zostali wpusz-czeni do ratusza przy ul. Powstań-ców Śląskich, ale zostali odesłani z powrotem do Urzędu Miasta.

Aby uniknąć oskarżeń, że wybór Zarządu został dokonany w spo-sób nieprawidłowy (skarga w tej sprawie została złożona u pani prezydent przez klub radnych Pra-wa i Sprawiedliwości) na sesji 26 stycznia Rada Dzielnicy uchwaliła odwołanie burmistrza i powołanie go ponownie wraz z zastępcami, rozwiązując problem zarzucane-go wcześniej braku kworum (na początku sesji nowym radnym w miejsce burmistrza Krzysztofa Zygrzaka został Krystian Barciński, a zatem koalicja Klubu Radnych dla Bemowa i Platformy Bemo-wo miała większość – trzynastu z dwudziestu pięciu radnych). Wobec nieuzyskanych pełnomoc-nictw burmistrz Krzysztof Zygrzak złożył wniosek do prokuratury o wszczęcie postępowania prze-ciwko Hannie Gronkiewicz–Waltz.

Spotkanie, które odbyło się mię-dzy panią prezydent i burmi-strzem Bemowa na pl. Bankowym jednak nie wiele wniosło, a wręcz przeciwnie zaogniło jeszcze i tak duży konflikt.

- Nie odnosząc się merytorycz-nie do opinii, na którą powołują się burmistrz Krzysztof Zygrzak i Jarosław Dąbrowski, przewod-niczący Rady Dzielnicy, warto zauważyć, że stwierdza się w niej, że Prezydent ma prawo nie udzie-lić pełnomocnictw burmistrzo-wi, gdyby utrata zaufania była skutkiem działań podjętych przez niego po wyborze na stanowisko. Nawet ta rzekomo korzystna dla nich opinia jest dla nich niewy-godna. Otóż wszystkie czynno-ści z ostatniego miesiąca muszą podważać zaufanie Prezydenta do Burmistrza. Szkalowanie, gro-

żenie, nielegalne organizowanie pikiet, wyrzucanie pracowników urzędu miasta z budynku urzę-du dzielnicy, odmowa uznania zwierzchnictwa prezydenta z całą pewnością stanowią podstawę braku zaufania. Problem w tym, że w mojej ocenie ekipa związana z przewodniczącym Jarosławem Dąbrowskim uważa, że nie ma nic do stracenia, że gra o wszyst-ko. Pozostają w przekonaniu, że muszą istnieć, walczyć, że jeśli nie wygrają teraz, to przegrają już zawsze. Dlatego są zdesperowani i zdeterminowani, bez zahamo-wań, a przez to zdecydowani na wszystko. Oznacza to, że możemy być świadkami jeszcze niejedne-go widowiska – powiedział radny Robert Podpłoński (Bemowska Wspólnota Samorządowa).

dokończenie na stronie 3

Karuzela kręci sięAnna Tomasik

Jeszcze nie tak dawno miesz-kańcy Bemowa mieli powód do dumy. Oto legendarny Klub Ka-ruzela z lat 50-tych XX wieku, serce Osiedla „Przyjaźń” i cen-trum studenckiego niegdyś życia kulturalno-społecznego, miał od-rodzić się niczym feniks z popio-łów. W akcję ratowania obiektu zaangażował się nawet Krzysztof Strzałkowski, burmistrz dzielnicy, w ostatnich miesiącach poprzed-niej kadencji. Na Facebooku utworzono też profil „Ratujmy Karuzelę”.

W listopadzie 2014 r. Bemow-skie Centrum Kultury podpisało z Akademią Pedagogiki Specjalnej umowę na korzystanie z lokalu Ka-ruzeli. Dyrektor Art.Bem roztaczał wizje rozwoju w dzielnicy inicja-tyw społecznych, których kolebką miała stać się właśnie Karuzela. Na efekty nie trzeba było dłu-go czekać. Kilka tygodni później Wielokulturowym Spotkaniem Świątecznym z mieszkańcami klub zainaugurował wznowienie działalności po latach. Niemałą rolę w tym wszystkim odegrała grupa o roboczej nazwie „Zaczyn”, w skład której weszły działające na terenie Bemowa organizacje oraz lokalni aktywiści i liderzy, młodzi ludzie z energią i inicjaty-wą, którzy chcą działać pro bono publico. – Podczas wspólnych roz-mów próbowaliśmy zdiagnozować potrzeby mieszkańców Osiedla Przyjaźń i zgromadzić pomysły na funkcjonowanie takiego miejsca. Zastanawialiśmy się, w jaki sposób dotrzeć do potencjalnych odbior-ców i przyszłych współtwórców Karuzeli. Aby nasze poszukiwania usystematyzować zaprosiliśmy do współpracy Pracownię Badań i Innowacji Społecznej „Stocznia”, która zorganizowała warsztaty dla naszych pracowników oraz zainte-resowanych aktywistów z osiedla i dzielnicy.

dokończenie na stronie 8

Okiem Leonarda19 lutego o godz. 20.00 w Ma-

zowieckim Instytucie Kultury przy ul. Elektoralnej 12 odbędzie się wernisaż wystawy „Okiem Leonarda”. Ta wystawa będzie trzecią z cyklu „Mistrz i uczeń”. W ten sposób Warszawska Szko-ła Reklamy chce upamiętnić twórczość niedawno zmarłego Leonarda Karpiłowskiego - wie-loletniego praktyka, wykładowcy WSR. Zmarły był fotoreporterem tygodnika „Południe”. Na wy-stawie zaprezentowane zostaną najlepsze prace powstałe w seme-strze jesienno-zimowym 2014/15 przygotowane przez uczniów wszystkich specjalizacji. Bezpo-średnio po wernisażu odbędzie się pokaz filmów zrealizowanych w ramach Międzyprzedmioto-wego Projektu Filmowego, naj-lepsi twórcy zostaną nagrodzeni Klapsami WSR 2015.

Wolski PączuśTegoroczne zawody odbędą

się o tytuł Wolskiego Pączusia oczywiście w Tłusty Czwartek 12 lutego o godz. 14.00 w sali konfe-rencyjnej Zespołu Szkół Samocho-dowych i Licealnych nr 2 przy al. Jana Pawła II. Aby otrzymać tytuł Wolskiego Pączusia 2015 trzeba w jak najkrótszym czasie zjeść pięć pączków. Obecny rekordzista uzyskał wynik 1 min. 40 sek.

Maraton w UrsusieMaraton pisania projektów bu-

dżetu partycypacyjnego w Ursusie odbędzie się 11 lutego i potrwa od godz. 16.00 do godz. 20.00 w pałacyku „Acherówka” w parku Achera, przy ul. Walerego Sławka 2.

Przedszkole przy ul. Boguszewskiej

Przy ul. Boguszewskiej powsta-nie nowe przedszkole dla ponad 220 dzieci. Urząd Dzielnicy Wola rozstrzygnął właśnie przetarg na budowę. Placówka pomieści 225 dzieci i będzie składać się z dziewięciu oddziałów. Umowa opiewa na ponad 2,2 mln zł. Wy-konawca wejdzie na plac budowy już w połowie lutego br. Zakres prac obejmuje budowę budynku w stanie surowym zamkniętym. Ten etap inwestycji zostanie za-kończony pod koniec maja br., a przedszkole gotowe będzie pod koniec 2016 r.

Przylatujący kupiOd początku lutego każdy

pasażer przylatujący do Warsza-wy z kraju należącego do Strefy Schengen może nabywać towary w sklepach wolnocłowych. Lotni-sko Chopina jako pierwsze w Pol-sce daje taką możliwość. Dotych-czas w sklepach wolnocłowych kupować mogli tylko pasażerowie odlatujący z Warszawy.

Page 2: Południe bemowo nr 3 z dnia 11 lutego 2015

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola www.poludnie.com.pl2

Wolskie Centrum KulturyMarcin Kalicki

Rada Dzielnicy Wola na ostat-niej sesji pojęła uchwałę w sprawie wystąpienia do Rady Warszawy o podjęcie uchwały w sprawie połączenia Domu Kultury „Dział-dowska” przy ul. Działdowskiej 6 oraz Ośrodka Kultury im. Stefana Żeromskiego przy ul. Obozowej 85 i utworzenia oraz nadania statutu powstałej w wyniku połączenia in-stytucji kultury pod nazwą Wolskie Centrum Kultury w Warszawie.

- Pomysł utworzenia Wolskiego Centrum Kultury powstał w po-przedniej kadencji. Wtedy też zo-stała podjęta pierwsza uchwała Rady Dzielnicy w tej sprawie. Inicja-tywa ta została trochę wymuszona sytuacją prawną Domu Kultury przy ulicy Działdowskiej – powie-działa Ewa Statkiewicz, przewod-nicząca Rady Dzielnicy (Platforma Obywatelska). – Uważam, że to ogólnie dobry pomysł. Potrzebny nam ośrodek kultury z prawdziwe-go zdarzenia, gdzie będą mogły spędzać czas całe rodziny, bo każ-dy znajdzie coś dla siebie. Ważnym argumentem jest to, że tak duża i prężnie rozwijająca się dzielni-ca nie posiada sali widowiskowej z prawdziwego zdarzenia. Ograni-cza to nasze możliwości i uniemoż-liwia realizację wielu ciekawych pomysłów.

Na temat likwidacji Domu Kul-tury „Działdowska” mówiono już w ubiegłym roku. Pojawiły się bo-

wiem roszczenia do nieruchomości przy ul. Działdowskiej 6, w którym mieści się placówka. Dawni właści-ciele budynku chcą go odzyskać, a to oznacza zakończenie działa-jącego w tym miejscu od połowy lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku Domu Kultury Nauczycie-la, przekształconego następnie w Dom Kultury „Działdowska”.

Zajęcia kulturalne organizo-wane na terenie dzielnicy zawsze cieszą się dużą popularnością, jednak ze względu na niewielką ilość miejsc nie każdy chętny może z nich skorzystać czy też dojechać pod wskazany adres. – Przykłady innych stołecznych dzielnic poka-zują, że tego typu rozwiązania się sprawdzają. Dzięki uproszczonemu schematowi organizacyjnemu bę-dziemy mogli skutecznej działać na polu kultury. Chciałbym jednak podkreślić, że zdajemy sobie spra-wę ze specyfiki poszczególnych rejonów Woli oraz z wielkości na-szej Dzielnicy, dlatego połączenie tych dwóch instytucji nie oznacza likwidacji istniejących filii. Wie-my, że od wielu lat są one bardzo chętnie odwiedzane przez miesz-kańców, którzy korzystają z oferty kulturalnej. Można powiedzieć, że zarządzać będziemy centralnie, a działać lokalnie, tak aby z na-szych propozycji mogli korzystać wszyscy mieszkańcy Woli – oznaj-mił Mariusz Gruza z Urzędu Dziel-

nicy Wola. Podobnie uważa radna Marta Turska (Platforma Obywa-telska): – Wolskie Centrum Kultury będzie dodatkowym miejscem na kulturalnej mapie Warszawy. Je-stem pewna, że jednym z najlep-szych. Uważam, że jego powstanie to szansa na dynamiczny rozwój kulturalnej sfery życia na Woli.

Radny Piotr Milowański (Prawo i Sprawiedliwość) zwraca uwagę na inne aspekty: – Oferta kultural-na na Woli odbiega od oczekiwań mieszkańców i z pewnością od moż-liwości dzielnicy. Obecnie obydwa ośrodki kultury działają niezależnie od siebie. Przykład niewykorzysta-nego potencjału amfiteatru w par-ku Sowińskiego, który podlega pod Dom Kultury im. Żeromskiego, wskazuje na szybką potrzebę na-prawy sytuacji. Pomysł stworzenia jednego podmiotu zarządzającego wolską kulturą wydaje się ciekawy i jako radny uważam, że jest to krok w dobrą stronę. Jak zwykle pro-blem może tkwić w szczegółach. Wiele zależy od ludzi i sposobu za-rządzania. Ofertę kulturalną należy tworzyć w porozumieniu z miesz-kańcami, twórcami, artystami i organizacjami pozarządowymi. Dzielnica powinna zrobić wszystko, aby utrzymać istniejące lokalizacje domów kultury, właśnie ze wzglę-du na dostęp do nich mieszkańców Woli, w tym osób starszych. Doty-czy to także Domu Kultury „Dział-

dowska”, do którego pojawiły się roszczenia. Organizacja imprez, wydarzeń kulturalnych i artystycz-nych powinna jednak wyjść poza mury domów kultury i dotrzeć do różnych części Woli. Trzeba ożywić ulicę Chłodną, inicjować wydarze-nia lokalne, ale też przyciągać na Wolę duże wydarzenia i imprezy ogólnowarszawskie.

Jeszcze dalej chciałaby pójść, radna Aneta Skubida, prezes Stowarzyszenia Wola Zmian: - Uważam, że bardzo ważne jest postawienie na lokalne centra aktywności, tak aby każdy miesz-

kaniec Woli, w tym także seniorzy, dzieci, osoby o różnym stopniu sprawności i mobilności czuły, że mają blisko do takiego centrum, by znajdowało się ono w ich za-sięgu. Postawienie na policen-tryzm daje też nadzieję na lepszą integrację sąsiedzką, łatwo sobie bowiem wyobrazić funkcjono-wanie małego lokalnego klubiku szachowego, zajęcia z decoupa-ge’u czy wspólne gry planszowe, które pozwoliłyby na wytworzenie lokalnych tożsamości. Sądzę, że w całej dzielnicy warto poszukać co najmniej kilku takich miejsc.

Połączenie Domu Kultury „Dział-dowska”, Ośrodka Kultury im. Ste-fana Żeromskiego oraz siedmiu filii tych jednostek i powstanie na ich bazie Wolskiego Centrum Kultury planowane jest na lata 2015–2017. Szacowany koszt budowy nowego obiektu wynosi 16 mln zł. W tym roku ma zostać opracowana kon-cepcja planowanej placówki przy ul. Sokołowskiej 10, gdzie ma się mieścić siedziba WCK. Należy się spodziewać, że niezbędne decyzje zapadną w bieżącym roku.

Fot. Marcin Kalicki

Włochy to dobrze prosperują-ca dzielnica Warszawy, posiada-jąca bogatą historię samorządo-wą. Obecnie są jedną z czterech dzielnic stolicy, obok Pragi Północ, Rembertowa i Żolibo-rza, gdzie rządzi koalicja Prawa i Sprawiedliwości i lokalnych stowarzyszeń. Na blisko 29 hek-tarach powierzchni Włoch znaj-duje się osiem dużych osiedli: Okęcie, Stare Włochy, Nowe Włochy, Opacz Wielka, Raków, Załuski, Paluch i Salomea. W ra-mach czterech z nich funkcjo-nują mniejsze osiedla: Budki Szczęśliwickie i Solipse (w ra-mach Starych Włoch), Jadwi-sin i Zbarż (w obrębie Okęcia), Wiktoryn (znajdujący się na te-renie Rakowa) oraz Gorzkiewki (będące częścią Palucha). Mimo to na terenie żadnego z nich nie funkcjonuje nawet jedna rada osiedla. - Ostatnio nie zgłasza-no żadnej inicjatywy o powo-łanie takiej rady - powiedziała Weseła Wojnarowicz z Urzędu Dzielnicy Włochy.

Ponad pięćdziesiąt rad osie-dli, funkcjonujących obecnie w stolicy, zlokalizowanych jest głównie po prawej stronie Wi-sły. Te nieliczne w lewobrzeżnej części Warszawy znajdują się między innymi w Śródmieściu, na Mokotowie i Ursynowie. We Włochach, podobnie jak cho-ciażby na Woli, rad osiedli nie ma.

- Statut Dzielnicy określa

możliwość tworzenia przez Radę Dzielnicy z inicjatywy własnej lub na wniosek co naj-mniej 10 procent mieszkańców jednostek pomocniczych, mię-dzy innymi jako „zapewnienie w większym zakresie uczestnic-twa w działalności Dzielnicy. (par 54 statutu Dzielnicy). I tutaj jest klucz, ale także określenie sensu i potrzeby działania rad osiedli: jako wspólnot, które integrują społeczność w jej potrzebach i staraniach o ich zaspokojenie. Oczywiście, że jestem zwolen-niczką powstania rad osiedli, które w sposób precyzyjny, de-mokratyczny będą określać za-kres swoich potrzeb, priorytety i dążyć do ich realizacji. To na pewno ułatwia działania, ponie-waż doświadczenie wykazuje, że mieszkańcy nawet jednego bloku i osiedla mają różne wi-zje i poglądy na rozwój swojego otoczenia i najbliższego sąsiedz-twa. Oczywiste są sprawy, które z pewnością łączą i integrują i powinny być przedmiotem działań rady osiedla z zakresu np. bezpieczeństwa i porządku publicznego, czystości, estety-ki, planów zagospodarowania przestrzennego. Bardzo często pojawia się przeciwstawienie Rady Dzielnicy, jako politycznej, wobec rad osiedli, jako tych, które działają wyłącznie spo-łecznie. Moje doświadczenie wskazuje, że większość radnych dzielnicy to społecznicy, którzy

działali jeszcze zanim zostali wybrani. Ale niewątpliwie jed-nostki niższego rzędu, takie jak rady osiedli, tworzą silną wspól-notę, integrują społeczność, ułatwiają dialog, pozwalają le-piej poznać sprawy i problemy mniejszej grupy mieszkańców, wypracować priorytety i tym samym służą poprawie funkcjo-nowania i działania dzielnicy – mówi Bernadeta Karczewska, wieloletnia radna, obecna wice-burmistrz dzielnicy.

Podobnego zdania jest rad-ny Christian Młynarek (Prawo i Sprawiedliwość): - Rady osiedli to dobry pomysł. To są jednost-ki, które mogłyby wzmocnić zaangażowanie i współpracę mieszkańców konkretnych osie-dli skupionych wokół tych sa-mych potrzeb. To właśnie miesz-kańcy wiedzą najlepiej, jakie problemy wymagają rozwiąza-nia. Zakres działania rad osiedli jest ustalony w statucie dzielni-cy. Obejmuje on przede wszyst-kim kompetencje opiniodawcze oraz inicjatywę uchwałodawczą. Z radami osiedli należałoby konsultować między innymi kwestie dotyczące planowanych inwestycji, działalności kultu-ralnej, a także nazewnictwa miejskiego. Warto zauważyć, że w większości gmin w Polsce rady gmin reprezentują społecz-ności liczące 5-10 tysięcy miesz-kańców. W przypadku Dzielnicy Włochy, będącej jedynie jed-

Czy we Włochach powstaną rady osiedli?Marcin Kalicki

nostką pomocniczą gminy, licz-ba mieszkańców wynosi prawie 40 tysięcy, dlatego wprowadze-nie jednostek niższego rzędu - takich jak rady osiedli - pozwoli zwiększyć wpływ zwykłych ludzi na sprawy samorządowe.

Jednak nie wszyscy radni po-dzielają te opinie: - Nie znam żadnego racjonalnego powodu przemawiającego za tworze-niem rad osiedli we Włochach – oznajmił Krzysztof Czuma (Platforma Obywatelska).

Z jednej strony zatem wi-dać, że w tej części miasta jest zapotrzebowanie na tego ro-dzaju inicjatywy obywatelskie, z drugiej zaś dostrzegana jest potrzeba przekonania do niej zarówno części mieszkańców jak również wybranych na ich przedstawicieli radnych dzielni-cowych, ponieważ jest to jedna z najprostszych form współde-cydowania o najbliższej okolicy miejsca zamieszkania każdego człowieka.

Ze statutu dzielnicy:

§ 13 ust. 1. Do właściwości Rady Dzielnicy należy w szcze-gólności: (…) pkt. 2) tworzenie, łączenie, podział i likwidacja jednostek pomocniczych niższe-go rzędu w Dzielnicy oraz okre-ślanie ich organizacji i zakresu działania;

§ 25 Prawo inicjatywy uchwałodawczej i zgłaszania projektów stanowisk przysłu-guje: (…) pkt. 9. organowi uchwałodawczemu jednostki pomocniczej niższego rzędu w Dzielnicy.

§ 54 ust. 1. Do zakresu dzia-łania jednostki pomocniczej niż-

szego rzędu w Dzielnicy należą przekazane jej przez Radę Dziel-nicy sprawy dotyczące reprezen-tacji interesów i pełniejszego zaspokajania, we współpracy z organami Dzielnicy, potrzeb tej jednostki, a w szczególności warunków życia i zamieszkania jej członków oraz zapewnienia w większym zakresie jej uczestnic-twa w działalności Dzielnicy.

§54 Ust. 3. Organy uchwa-łodawcze jednostek pomocni-czych niższego rzędu w Dzielnicy mogą składać interpelacje i za-pytania w sprawach lokalnych o zasięgu danej jednostki (…).

Neon Cztery projekty neonu zmo-

dernizowanego targowiska na Ochocie, nazwanego Zieleniakiem, zostały przedstawione na stronach internetowych Urzędu Dzielnicy Ochota. Głosy można było odda-wać do 10 bm.

Pod koniec 2014 r. przepro-wadzony został sondaż „Jaka na-zwa dla nowego targowiska przy ul. Grójeckiej?”. 41 proc. spośród 120 osób biorących udział w son-dażu, zaproponowało nazwę „Zie-leniak”.

Targowisko przy ul. Grójeckiej powstało w 1917 roku i było no-woczesnym, jak na owe czasy, miejscem. Z dostępem do bieżącej wody i sanitariatu. Na tym ogro-dzonym murem i porządnie wybru-kowanym placu handlowano pło-dami pól, warzywniaków i sadów. Od tych warzyw i owoców targowi-sko nazwano „Zieleniakiem”.

Z czasem, targowisko przy ul. Grójeckiej znacznie się rozrosło, a istniejące warunki wymagały znacznej poprawy. Dlatego zarząd miasta zdecydował o wybudowa-niu w tym miejscu obszernej jedno-kondygnacyjnej hali o powierzchni przekraczającej 2000 m, z pod-wyższoną o jedną kondygnację częścią wzdłuż ul. Grójeckiej. Nad halą zabłyśnie neon z nową nazwą „Zieleniak” Obok hali powstaje częściowo zadaszony plac targowy o powierzchni blisko 2000 m kw.

Page 3: Południe bemowo nr 3 z dnia 11 lutego 2015

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola 3

dokończenie ze strony 1Burmistrz Krzysztof Zygrzak

wysłał pismo do prezydent sto-licy, w którym poinformował, że na ostatnio zwołanej sesji Rada Dzielnicy ponowiła wybór Za-rządu większością głosów usta-wowej liczby radnych. W piśmie tym znajduje się także ponowny apel do Hanny Gronkiewicz–Waltz o udzielenie stosownych pełnomocnictw i upoważnień prawidłowo wybranemu Zarzą-dowi. Ponadto możemy w nim przeczytać: „Zarząd Dzielnicy Bemowo będąc zobowiązanym ściśle przestrzegać wskazanych uregulowań (wymienione zostały tu § 45 i § 51 Statutu Dzielnicy), zmuszony jest do zaprzestania z dniem dzisiejszym przekazywa-nia jakichkolwiek dokumentów celem podpisania bezpośrednio przez Prezydenta m. st. Warszawy czy też któregokolwiek z nielegal-nych pełnomocników”.

Na reakcję stołecznego Ratu-sza nie trzeba było długo czekać. W związku z tym, iż władze Bemo-wa zgłosiły oficjalne postanowie-nie o zaprzestaniu przekazywania dokumentów do podpisywania przez prezydent stolicy, Hanna Gronkiewicz–Waltz wydała następ-nego dnia, tj. 28 stycznia, zarzą-

dzenie w sprawie uchylenia czyn-ności Zarządu Dzielnicy Bemowo m. st. Warszawy. W jego uzasad-nieniu czytamy m.in., iż: „dzia-łanie takie, powodujące, że nie będą realizowane zadania m. st. Warszawy, nie będą wykonywane terminowe płatności itp. wywołuje naruszenie przepisów określonych w dziale II ustawy z dnia 17 grud-nia 2004 r. o odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych”, a także: „ powyższe działanie Zarządu Dzielnicy Bemo-wo bezpośrednio wywołać może nie tylko naruszenie dyscypliny finansów publicznych, ale także szkody finansowe w postaci od-powiedzialności odszkodowawczej m. st. Warszawy na gruncie prawa cywilnego, wobec czego niezbęd-ne jest zastosowanie środku nad-zoru określonego w § 67 ust. 1 Statutu Dzielnicy Bemowo m. st. Warszawy i uchylenie czynności mających na celu zapewnienie re-alizacji zadań i zobowiązań m. st. Warszawy”.

Do treści zawartej w Zarzą-dzeniu Nr 94/2015 Prezydent Warszawy odniósł się burmistrz Krzysztof Zygrzak: - Niestety pani prezydent Hanna Gron-kiewicz–Waltz po raz kolejny robi wszystko, aby Bemowu za-

szkodzić. Zrobiła rzecz zupełnie sprzeczną nie tylko z przepisami, ale także ze zdrowym rozsądkiem i zwykłą logiką, to znaczy pierw-szy raz w historii warszawskiego samorządu w trybie nadzoru zo-stało uchylone pismo burmistrza do prezydenta. Pani prezydent, nie zgadzając się z tym, co było napisane w piśmie, które dostała, stwierdziła, że uchyla to, co było w tym piśmie napisane. Tak się nie powinien zachowywać na-wet magister prawa, nie mówiąc o szacownym profesorze Uniwer-sytetu Warszawskiego. I dodał: - Cel jest jeden. Tryb, który przyjął Zarząd Dzielnicy, tryb, w którym pani prezydent jest zmuszona do wzięcia odpowiedzialności za każde zablokowane działa-nie, każdą rzecz, której realizację uniemożliwia na Bemowie, to tryb, w którym realizujemy bie-żące zobowiązania. Mówienie o jakimkolwiek naruszeniu dyscy-pliny finansów publicznych przez Zarząd jest śmieszne, bo właśnie po to przyjęliśmy taki tryb, aby bieżące zadania wykonywać i nie narażać miasta na jakiekolwiek straty. Udzielenie jednostkowych pełnomocnictw do każdej kon-kretnej rzeczy, do każdego poje-dynczego koncertu, do każdego

działania, zajęć prozdrowotnych czy naprawienia dziury w drodze powoduje, że pani prezydent musi osobiście podjąć decyzję, iż nie zgadza się, aby naprawić drogę x, tylko dlatego, że nie lubi burmistrza Zygrzaka. Widać, że ten tryb przeraził Hannę Gronkie-wicz–Waltz.

Ponadto prezydent miasta skierowała pismo do wszystkich pracowników Urzędu Dzielnicy, w tym do Zarządu, objaśniające panujące zasady postępowania. „Prezydent m. st. Warszawy jest organem wykonawczym m. st. Warszawy i zwierzchnikiem służ-bowym wszystkich pracowników Urzędu – zatrudnionych zarówno w części tzw. miejskiej oraz w urzę-dach dzielnic. Wszystkie czynności z zakresu prawa pracy w Urzędzie m. st. Warszawy podejmowane są wyłącznie przez Prezydenta m. st. Warszawy oraz osoby działające na podstawie pełnomocnictw Pre-zydenta m. st. Warszawy” – może-my przeczytać w piśmie.

Również do tych słów Hanny Gronkiewicz–Waltz, a także do bieżących działań, jakie mają miejsce na Bemowie odniósł się Krzysztof Zygrzak. – Han-na Gronkiewicz–Waltz zaczyna wprowadzać standardy białoru-skie. Kiedyś mówiono o folwarku Bemowo. Tak naprawdę teraz mamy kwintesencję folwarku Warszawa, folwarku Hanny Gron-kiewicz–Waltz, która tylko dlate-go, że ktoś się z nią nie zgadza, tylko dlatego, że ktoś ma inne poglądy i ośmieli się kontakto-wać z mediami, na przykład jak w przypadku rzecznika dzielnicy Bemowo wysyłać informacje, które nie podobają się na placu Bankowym, to rzecznika praso-wego próbuje się zwolnić z pra-cy. Jest to działanie, które urąga wszelkim standardom, ale urąga także ludzkiej przyzwoitości. Jeże-li Hanna Gronkiewicz–Waltz chce kogoś ukarać, niech ukaże mnie, jako burmistrza. Możemy się spie-

rać w sądzie, możemy się spierać w prokuraturze, nie mieszajmy do tego ludzi postronnych w tym sporze. To, że prześladuje się sze-reg osób, apolitycznych urzędni-

ków, którzy pracują na Bemowie od wielu, wielu lat, tylko dlatego, że wykonują dobrze swoje za-dania i są uważani za lojalnych wobec nowego Zarządu Dzielnicy jest po prostu obrzydliwe. Jest działaniem, którego Hanna Gron-kiewicz–Waltz i Platforma Oby-watelska powinni się wstydzić i które nie ujdzie im płazem. Poza tym, że jest to niezgodne ze stan-dardami demokratycznymi to jest to wprost złamanie prawa i Han-na Gronkiewicz–Waltz po raz ko-lejny będzie miała do czynienia z prokuraturą, bo jako burmistrz tej dzielnicy, jako burmistrz, który ma mandat demokratyczny, nie pozwolę na tego typu działania

nawet jeżeli popełnia je profesor prawa i Prezydent Warszawy. Mó-wimy o bardzo konkretnych rze-czach. Jest to zastraszanie, które część mieszkańców naszego kraju

pamięta z głębokiego PRL-u, kie-dy za poglądy polityczne straszy-ło się ludzi zwolnieniami z pracy, kiedy obniżano im pensje, kiedy pozbywano się niewygodnych polityków opozycji. Dokładnie tak jest na Bemowie.

Problem, który ma miejsce w Ratuszu przy ul. Powstańców Śląskich jest trudny zarówno dla władz miejskich jak i dzielni-cowych, ale nade wszystko dla mieszkańców, którzy oczekują od rządzących szybkiego rozwiąza-nia konfliktu. Jak to zrobić? – To proste. Niech wszyscy radni będą wierni swoim wyborczym obietni-com. To wystarczy – powiedział radny Robert Podpłoński.

- Mieszkańcy Bemowa, podob-nie jak w latach ubiegłych tak i teraz, będą mogli korzystać z za-jęć prozdrowotnych organizowa-nych przez miejskie jednostki or-ganizacyjne, m.in. OSiR Bemowo czy Bemowskie Centrum Kultury Art.Bem. Z bogatej oferty zajęć będą mogli skorzystać wszyscy pełnoletni mieszkańcy Bemowa, a także dzieci, dla których przy-gotowano zajęcia korekcyjne na basenie – poinformował Bartosz Mielczarczyk, rzecznik prasowy stołecznego ratusza.

Zajęcia na basenie, joga, gim-nastyka, aerobik i taniec – to tylko niektóre z propozycji, jakie bemowski Ośrodek Sportu i Re-kreacji i Bemowskie Centrum Kul-tury Art.Bem przygotowały dla mieszkańców dzielnicy w 2015 roku. Z różnego rodzaju aktyw-ności sportowych będzie mogło skorzystać nawet 2400 warsza-

wiaków. To o niemal 300 więcej niż w latach minionych.

Zajęcia prowadzone będą w ponad 100 grupach, tak by każdy mieszkaniec dzielnicy mógł znaleźć termin i godzinę dostoso-waną do swoich potrzeb. Dodat-kowo zajęcia odbywać się będą w większej liczbie punktów – na Jelonkach i Nowym Bemowie.

Podczas zapisów obowiązy-wać będzie nowy system – bez losowania. Wszyscy chętni do udziału w zajęciach będą mogli zgłaszać swoje aplikacje przez całą dobę poprzez Miejskie Cen-trum Kontaktu i numer telefonu 22 443 00 04. Początek zapisów planowany jest na piątek, 13 lute-go. Jedyną drobną różnicą w sto-sunku do lat ubiegłych będzie jednorazowa opłata technicz-na dotycząca zajęć na basenie w OSiR Bemowo w wysokości 1 zł od osoby za semestr zajęć.

Zajęcia prozdrowotne na Bemowie

Więcej informacji o zajęciach na terenie Bemowa będzie można znaleźć na stronie bemowskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji: www.osirbemowo.pl oraz bemowskiego Centrum Kultury Art.Bem: www.artem.pl

Bez Burmistrza da się załatwić

Na polecenie Hanny Gronkie-wicz-Waltz, prezydent Warszawy, Bemowski OSiR oraz Centrum Kultury Art.Bem przygotowały zajęcia prozdrowotne dla miesz-kańców Bemowa. Stało się tak, ponieważ burmistrz Krzysztof Zy-grzak postanowił nie przedkładać dokumentów pełnomocnikowi Prezydenta Warszawy do akcep-tacji. W ten sposób oczekiwania mieszkańców zostały zaspokojo-ne z pominięciem Burmistrza.

(aro)

Na Bemowie bez zmian

Podczas najbliższej sesji Rady Warszawy, która odbędzie się w czwartek, 12 lutego, miej-scy rajcy będą głosować m.in. nad projektem uchwały w spra-wie stwierdzenia nieważności uchwał Rady Dzielnicy Bemo-wo. Chodzi o uchwały Rady z dn. 9 stycznia o numerach III/7/2015 i III/8/2015 o wybo-rze zastępców burmistrza. Miej-scy samorządowcy mają podjąć decyzję z dwóch powodów. Po pierwsze Rada Dzielnicy Be-

mowo już w grudniu dokonała wyboru Zarządu, a więc ukon-stytuował się on wraz z przy-jęciem uchwały nr II/6/2014. Podczas styczniowej sesji w ra-tuszu przy ul. Powstańców Śląskich nie powinien być gło-sowany po raz kolejny wybór zastępców burmistrza, gdyż naraża to na zarzut rozstrzyga-nia tej samej sprawy ponownie, a jest to niezgodne z prawem. Po drugie w głosowaniu nad styczniowymi uchwałami wzię-

Rada Warszawy uchyliła udział osoba wybrana wcze-śniej na stanowisko zastępcy burmistrza, a zatem niebędąca już radnym. Jakub Gręziak, za-stępca burmistrza od grudnia pozostawał w stosunku pracy z Urzędem m. st. Warszawy. Na podstawie tych dwóch prze-słanek rada miasta podejmie w czwartek decyzję w sprawie stwierdzenia nieważności po-wyższych styczniowych uchwał Rady Dzielnicy Bemowo.

mk

Sad, warzywnik, pasieka i łąka w mieście

Ogrody społecznościowe opie-rają się na zainteresowaniu zmia-ną stosunku ludzi do żywności i przestrzeni publicznej – twierdzi Karol Podyma, współorganizator projektu. - Inicjatywa jest wspól-nym pomysłem mieszkańców Bemowa, Fundacji Łąka i Pszcze-larium. To koncepcja utworzenia ogrodu społecznościowego na terenie Fortu Bema. - Tworzymy zupełnie nową jakość przestrze-ni miejskiej. Nasza koncepcja to ogród z sadem, pasieką i kwietną łąką. Pierwsze drzewa w sadzie już w Forcie Bema rosną, kolejne będą dosadzane. Łąkę obsiejemy typowymi dla Mazowsza dzikimi gatunkami roślin, postawimy ule. A na warzywnej grządce miesz-kańcy będą mogli uprawiać ro-śliny jadalne. Już wkrótce będzie zielono, mieszkańcy będą mo-gli tutaj odpoczywać i spędzać

wspólnie czas, jednocze-śnie pracując i robiąc coś pożytecznego- – mówi Karol Podyma z Fundacji Łąka.

Ogród będzie nie tylko kolejnym miejscem re-kreacji, ale będzie także pełnić funkcję miejsca edukacji ekologicznej mieszkańców i uczniów z Bemowa. Na terenie ogro-du odbywać się będą wykłady i warsztaty, prowadzone przez doświadczonych botaników, or-nitologów, entomologów, pszcze-larzy i ogrodników. Mieszkańcy będą spotykać się tam, żeby brać udział w wydarzeniach kultural-nych. Ogród będzie dostępny dla wszystkich.

Projekt wpisujący się w ideę tzw. urban farmingu powstał w ramach inicjatywy lokalnej.

Podczas kilku spotkań uformo-wała się grupa chętnych do pra-cy mieszkańców Bemowa, która cały czas się powiększa. Każda osoba zainteresowana tworze-niem zielonej przestrzeni w mie-ście może dołączyć do lokalnych aktywistów. Organizatorzy udzie-lają też wskazówek, jak utworzyć własną inicjatywę społeczną. Więcej informacji o projekcie można znaleźć na fb projektu: fb.com/ogrodfort .

Page 4: Południe bemowo nr 3 z dnia 11 lutego 2015

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola www.poludnie.com.pl4

Specjalistyczna Przychodnia Fundacji Armii Krajowej

na co dzień leczy pacjentów w zakresie chorób:- układu krążenia, zawały serca, udary mózgu- zakrzepica układu żylnego, miażdżyca tętnic

Wykonujemy badania EKG, Echo Serca, EKG metodą Holtera-24h, badania analityczne krwi i moczu, USG Dopplera (badanie służące do jak najwcześniejszego wykrywania nawet

drobnych schorzeń tętnic i żył, które w konsekwencji mogą prowadzić do udaru mózgu, zawału serca czy zatorowości

płucnej, badanie spirometryczne (ocena czynności płuc), badanie dermatoskopem (urządzenie do diagnostyki zmian skórnych

w tym onkologicznych)Lekarze specjaliści:

- kardiolog (choroby serca), - chirurg naczyniowy (choroby naczyniowe),

- chirurg ortopeda (układ kostny)- diabetolog (cukrzyca),

- dermatolog (choroby skórne)- onkolog (choroby nowotworowe),

- pulmonolog (choroby układu oddechowego),- neurolog (choroby Alzheimera, Parkinsona, powikłania

błędnikowe, stwardnienie rozsiane, padaczka, migrena, zaburzenia snu),

- reumatolog (układ kostno-stawowy),- gastrolog (schorzenia układu pokarmowego),

- dietetyk (nadwaga).Polecamy również masaże urządzeniem Aquavibron

– sprawdzony w szpitalach i sanatoriach – pozwala pozbyć się wielu drobnych, ale uciążliwych dolegliwości typu: nerwobóle,

reumatoidalne zapalenie stawów, stany pourazowe.

Specjalistyczna Przychodnia Lekarska nr 1Fundacji Armii Krajowej

ul. Mariańska 1 (parter-róg Pańskiej)22-654-55-0522-654-65-29

Pon. – pt. 8.00-18.00Sob. 8.00-13.00

Przychodnia nie współpracuje z NFZ

Osoby cierpiące z powodu bólu kręgosłupa i stawów zapraszamy na konsultacje prowadzone przez wykwalifikowanych fizjoterapeu-tów, pracujących w Fizjo Med Poland

ul.Różana 51 (Mokotów) oraz ul.Tkaczy 13 (Bemowo Jelonki)

Firma Fizjo Med Poland istnieje od 1997r W tym czasie pomogli-śmy pozbyć się bólu i wrócić do pełnej sprawności wielu pacjentom w każdym przedziale wiekowym.

Specjalizujemy się w leczeniu przewlekłych zespołów bólowych stawów i kręgosłupa,dyskopatii rwy kulszowej ,nerwobóli.

W naszych placówkach pracują dyplomowani fizjoterapeuci ,orto-peda,dietetyk.

Leczenie kręgosłupa i stawówBemowo-Jelonki, ul. Tkaczy 13; Mokotów, ul. Różana 51

ul. Tkaczy 13 (Bemowo-Jelonki) tel. 22 666 05 77ul. Różana 51 (Mokotów), tel. 22 498 18 55

www.terapia-manualna.com

Opinie pacjentów:

...Józef ,bolał mnie staw biodro-wy do kolana ,nie mogłem chodzić ani spać ,po zabiegach w Fizjo Med Poland bóle ustąpiły i poczu-łem znaczną ulgę.

...Jan, Mój kręgosłup i staw biodrowy nie pozwalały mi się po-ruszać .Po serii zabiegów dolegli-wości ustąpiły i mogę spacerować z przyjemnością....

…Wanda,skorzystałam z zabie-gów i polecam każdemu bo bóle biodra i kolana ustąpiły

Krzystof Narosz fizjoterapeuta szef zespołu

terapeutycznego

Zainteresowane osoby zapraszamy na konsultacje ,które odbędą się w dniach:

od 16 do 20 lutego.Ilość miejsc ograniczona.Obowiązuje telefoniczna rejestracja wizyty.

Jaki aparat słuchowy wybrać?Czy aparaty słuchowe mogą

stać się tak popularne i po-wszechne jak okulary czy soczew-ki kontaktowe? Dlaczego nie! Przecież tak samo perfekcyjnie spełniają swoją rolę – jak okula-ry pomagają „lepiej widzieć”, tak aparaty słuchowe pomagają „le-piej słyszeć”.

Trudno wyobrazić sobie świat bez szumu liści na wietrze, śpie-wu ptaków, szumu morza, skrzy-pienia śniegu pod stopami, od-głosu odstawianego kubka czy filiżanki, bez dzwonka telefonu, śmiechu dziecka czy szeptu kogoś bliskiego. Jeszcze trudniej bez sły-szenia i rozumienia tego, co mó-wią inni – nawet stojący niekiedy obok nas, czy nawet naprzeciwko. A przecież „niedosłuch” jest zjawi-skiem powszechnym.

Słuch starzeje się razem z nami, na jego kondycję wpływa też wie-le czynników zewnętrznych, np. praca i długotrwałe przebywanie w hałasie czy głośne słuchanie muzyki.

W przypadku dzieci z niedo-słuchem rola aparatów słucho-wych jest zdecydowanie większa, ponieważ to właśnie słyszenie umożliwia dzieciom rozpoznawa-nie głosów, naśladowanie dźwię-ków, stymulując w ten sposób rozwój mowy. Słuch to więcej, niż tylko jeden ze zmysłów: poma-ga w wychwytywaniu sygnałów o niebezpieczeństwie, komuniko-waniu się oraz pozwala rozwijać umiejętności społeczne.

Wybór i dopasowanie właści-wego aparatu słuchowego – po zdiagnozowaniu niedosłuchu

przez specjalistę – zależy od wielu czynników. Nie ma uniwersalnych aparatów, które pomagają wszyst-kim jednakowo. Można wybrać nowoczesne, miniaturowe zauszne aparaty słuchowe w kolorystyce właściwej dla karnacji skóry i kolo-ru włosów - pasujące do każdego ucha lub wykonać indywidual-ne wewnątrzuszne. Jednak przy wyborze aparatów o właściwych parametrach akustycznych (po-dobnie jek w doborze okularów) niezbędna jest pomoc życzliwego i kompetentego specjalisty.Prote-tyk słuchu przedstawi Państwu propozycje kilku modeli apara-tów spełniających nie tylko Pań-stwa indywidualne oczekiwania estetyczne, finansowe i właściwe dla stylu życia ale co najważniej-sze - optymalnie kompensujące osłabienie słuchu. Zapewne inne będą sugestie komfortowych roz-wiązań, gdy częściej przebywają Państwo w domu czytając, oglą-dając telewizję lub też zajmując się ogrodem a inne, gdy jeste-ście zapalonymi wędrowcami, zdobywcami szczytów, osobami aktywnymi fizycznie i czynnymi zawodowo.

Po nabyciu i wstępnym usta-wieniu aparatów konieczne są jeszcze 2-3 późniejsze wizyty w celu korekcji nastaw, związane z postępującą adaptacją słuchu oraz zapewnieniem optymalnych korzyści.

Oczekiwania osób bardzo ak-tywnych najlepiej spełnią aparaty zaawansowane technicznie, z ele-mentami sztucznej inteligencji. Dostosowują one dynamicznie parametry i sposób przetwarza-nia w zmiennych sytuacjach aku-stycznych - zapewniając komfort i maksymalizację rozumienia mowy.

Ogromny postęp w technice, technologii i miniaturyzacja apa-ratów słuchowych sprawiły, że współczesne aparaty słuchowe

stały się jeszcze bardziej nieza-wodne, proste w obsłudze i pra-wie niewidoczne. Współpraca z „pilotem” i urządzeniami w sys-temie Bluetooth zapewnia kierow-com możliwość słyszenia nawiga-cji wprost w aparatach i „legalnej” rozmowy przez „komórkę” pod-czas jazdy. Osoby starsze – dzięki tej funkcji odbierają bez zakłóceń fonię z TV czy oddalonego do 10 m telefonu, a młodzież słucha „muzy” z MP4, laptopa czy karty pamięci w telefonie komórkowym.

Nie bez znaczenia jest również fakt, że aparaty nowej generacji posiadają nową stylizację o wzoro-wanej na biżuterii elegancji kształ-tu i stonowanej kolorystyce.

Zapraszamy do naszych gabinetów:

Bemowoul. Kartezjusza 2, gab. 235

tel. 22 392 75 09

Ochotaul. Banacha 1a, Blok F,

I piętro, gab. 269 tel. 22 243 16 98

ul. Szczęśliwicka 36, I piętro, gab. 141 tel. 22 392 75 39

Ursusul. Kolorowa 19, parter, lok. 146

tel. 22 245 59 74

Wolaul. Księcia Janusza 23,

tel. 22 392 75 38

Wizyty domowe tel. 22 392-76-19

Posiadamy sieć ponad 120 gabinetów całej Polsce.

INFOLINIA SŁUCHMED APARATY SŁUCHOWE:

801-000-819

łączność bezprzewodową do za-rządzania siecią ciepłowniczą. Uruchomienie tego systemu ma zredukować straty ciepła, ograni-czyć emisję CO2 o ponad 14 tys. ton rocznie, co jest równoważne posadzeniu miliona drzew. Po-nadto zwiększy się wydajność sieci. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska wesprze to zadanie 16. mln zł, pokrywając koszty w 30. procentach.

- Celem oferty e-Profit jest oszczędność energii cieplnej oraz pieniędzy mieszkańców. Klient ku-puje tyle ciepła, ile faktycznie po-trzebuje, aby w jego mieszkaniu czy biurze panowały najlepsze warunki pod względem preferowanej tem-

Oszczędzanie energii Andrzej Rogiński

peratury. Optymalizujemy dostawy ciepła dzięki instalacji specjalnych regulatorów i zdalnemu zarządza-niu pracą urządzeń grzewczych. Wykorzystujemy również akumula-cyjność cieplną budynków. W 2014 roku podpisaliśmy już 3 kontrakty obejmujące 25 budynków, a z wła-ścicielami kolejnych 242 obiektów podpisaliśmy listy intencyjne - po-wiedział prezes Jacky Lacombe.

Rocznie ok. stu budynków jest przyłączanych do sieci. W 2015 r. przebudowanych i zbudowanych zostanie 15 km sieci. Wspomnia-ne zadania mają przyczynić się do zaoszczędzenia energii. Ciekaw jestem, ile zaoszczędzą gospodar-stwa domowe?

Dobrze pamiętamy ten skrót: SPEC. Początki Stołecznego Przed-siębiorstwa Energetyki Cieplnej sięgają lat pięćdziesiątych XX w. W ciągu kilkudziesięciu lat powstał największy system cie-płowniczy w Europie. W styczniu 2003 r. SPEC stał się spółką ak-cyjną, której jedynym akcjonariu-szem było miasto stołeczne War-szawa. 11 września 2011 r. miasto sprzedało ją za 1,44 mld zł Dalkii. 24 września SPEC, już jako pry-watne przedsiębiorstwo, zmienił nazwę na Dalkia Warszawa. To by pierwszy rebranding.

Teraz nastąpił drugi rebranding przedsiębiorstwa. Do końca 2014 r. część Veolii zajmującej się wytwa-rzaniem i dostawami ciepła syste-mowego, funkcjonowała pod na-zwą Dalkia. Zmiana marki wynikła z międzynarodowych uzgodnień między akcjonariuszami. Veolia i EDF - przez długi czas współakcjo-nariusze Dalkii - rozdzieliły swoje aktywa. EDF przejął działalność Dalkii we Francji, a spółki Dalkii na świecie pozostały w grupie Veolia i teraz posługują się w komunikacji wyłącznie jedną marką.

Veolia Energia Warszawa do-starcza 5329 MW ciepła do 19000 obiektów. Jej sieć ciepłownicza ma długość 1700 km.

- Chcemy przyczyniać się do rozwoju miasta według koncep-cji Smart City - powiedział Jacky Lacombe, prezes Veolia Energia Warszawa. Dlatego został przygo-towany m.in. pięcioletni program wymiany węzłów grupowych. Dotyczy on ok. 150 węzłów gru-powych zasilających ok. 800 bu-dynków na Mokotowie, Pradze Południe, Ochocie, Woli, Żoliborzu i w Śródmieściu. Przedsiębiorstwo przeznacza na to 110 mln zł, z cze-go 30 proc. sfinansowanych zosta-nie z dotacji Swiss Contribution.

Obecnie wdrażany jest w War-szawie projekt Inteligentnej Sieci Ciepłowniczej wykorzystujący

Page 5: Południe bemowo nr 3 z dnia 11 lutego 2015

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola 5

Do przeczytania jeden Kopff

Oszczędzanie energii Andrzej Rogiński

Reforma systemu edukacji związana z obniżeniem wieku dzieci objętych obowiązkiem na-uki w szkole podstawowej spowo-dowała, że dotychczasowa liczba tych szkół w Ursusie okazała się niewystarczająca. Dzieci uczą się w klasach przeładowanych, a po-wstające filie szkół podstawo-wych to wciąż kropla w morzu po-trzeb, a Ursus nie jest wyjątkiem. – Pilnie potrzebujemy w Ursusie nowych szkół i przedszkoli, dlate-go w najbliższych latach będzie-my skupiać się na inwestycjach w oświatę – podkreśla Urszula Kierzkowska, burmistrz dzielni-cy Ursus.

Podczas swojej XLI Sesji Rada Dzielnicy Ursus m.st. Warszawy zaplanowała w budżecie na rok 2015 aż 29 milionów złotych na wydatki inwestycyjne. Większość tej kwoty ma zostać wykorzysta-na na cele oświatowe, z czego ponad 3 miliony złotych prze-znaczono na realizację I i II etapu rozbudowy filii Szkoły Podsta-wowej nr 4 im. Władysława Bro-niewskiego przy ulicy Konińskiej 2. Do tej inwestycji władze Ursu-sa przymierzały się od pewnego czasu. Już Jacek Duchnowski, wi-ceburmistrz poprzedniej kadencji nie ukrywał, że szkoła ma być roz-budowana o piętnaście oddzia-łów, że siedem sal lekcyjnych ma

być usytuowanych na parterze, zaś pozostałe na piętrze. Reali-zacja tej inwestycji dopiero teraz nabrała tempa.

Obecnie w budynku przy ul. Konińskiej 2 znajduje się trzy-naście pełnowymiarowych sal lekcyjnych i dwie sale lekcyjne z możliwością prowadzenia zajęć w mniejszych grupach. Jest też jedna sala gimnastyczna oraz dwie mniejsze sale do ćwiczeń gimnastycznych. Dzięki rozbudo-wie filia Szkoły Podstawowej nr 4 zyska skrzydło dydaktyczne oraz nową salę gimnastyczną.

W pierwszym etapie budowy ma powstać nowe skrzydło dla blisko 400 uczniów. Zgodnie z projektem będzie ono miało dwie kondygnacje. Wkompono-wywać się będzie w architekturę szkoły, zaś kształtem przypomi-nać literę „C”, rozpościerając się dłuższym bokiem wzdłuż ul. Wa-lerego Sławka.

Drugi etap przewiduje budowę dużej hali sportowej z zapleczem. Nowo projektowana część razem z obiektem już istniejącym mają tworzyć wewnętrzne dziedzińce. Co ciekawe, na jednym z tych dziedzińców zaplanowano ogró-dek dla dzieci, w którym obok rosnących w tym miejscu drzew powstanie również plac zabaw. Dzieciaki będą miały do dyspo-

zycji zestaw wieżowy, małpi gaj, bujaki… Co ważne, wszystkie za-bawki będą ustawione na mięk-kim podłożu, chroniącym od ura-zów w razie wypadku.

W nowej sali gimnastycznej, dzięki jej gabarytom, prowadzić będzie można nie tylko rozgryw-ki wszystkich rodzajów sportów halowych typu piłka ręczna, ko-szykówka czy siatkówka. Obiekt będzie nowoczesny i wielofunk-cyjny, chociażby z uwagi na moż-liwość podziału sali za pomocą kurtyny. Trybuna z powodzeniem pomieści 200 osób. Nowa hala ma zatem szansę stać się miej-scem organizacji znaczących wydarzeń sportowych, imprez kulturalnych i spotkań okoliczno-ściowych.

– Rozbudowa filii Szkoły Pod-stawowej 4 przy ul. Konińskiej to jedna z najważniejszych inwesty-cji w najbliższym czasie – mówi burmistrz Ursusa. I przy okazji dodaje, że jeszcze w tym rozpocz-nie się procedura wykupu gruntu przy ulicy Dzieci Warszawy, gdzie w przyszłości ma powstać szkoła. Termin zakończenia prac zwią-zanych z rozbudową filii Szkoły Podstawowej nr 4 przewidziany jest w 2016 r. Koszt inwestycji po-chłonie 11 milionów złotych.

Fot. Urząd Dzielnicy Ursus

Rozbudowa szkoły podstawowejAnna Tomasik

Cynizm i głupotaOd dwóch tygodni wszel-

kie doniesienia rozpoczynają wiadomości ze Śląska. Ach, jakie piękne obrazki! Tłumy górników w kaskach wśród dy-mów płonących opon, policja strzelająca gumowymi poci-skami i „przypadkowi” kibole miotający racami - a na tym tle wypowiedzi przedstawicieli związków zawodowych, którzy tłumaczą wysłannikom mediów, że idzie o „spełnienie słusznych postulatów”, a rząd milczy i już. Dlatego strajkują, głodują, oku-pują, rzucają kamieniami i za-powiadają eskalację. Główny warunek zaprzestania protestu, to odwołanie prezesa spółki węglowej, rzekomo winnego wszelkiego zła, jakie dotknęło tę gałąź polskiego przemysłu. Argumenty zarządu spółki nie są nagłaśniane.

Jednostronny obraz wydarzeń to rzecz normalna w naszych mediach, ale przecież trudno się temu dziwić. Wyjaśnianie przyczyn złej kondycji przedsię-biorstwa wymaga odpowiednie-go fachowego przygotowania, tymczasem telewizyjnym gęgo-łom wystarcza pełen oburzenia komentarz (na rząd oczywiście!) oraz puder, by ładnie wyglądać na wizji. Rzetelną dyskusję na temat „jak wyjść z kryzysu” za-stępuje się „wywiadem” z górni-kiem, który umorusaną węglem twarzą zaświadcza brak kom-petencji prezesa Zagórowskie-go. No proszę, jak nie wierzyć człowiekowi z przodka? W ten

sposób uruchamia się mecha-nizm samonapędzającego się protestu: postrajkujmy sobie, bo pokażą nas w telewizji, zmobili-zują opinię publiczną w naszej „słusznej sprawie” i spowodują, że wygramy. Wygramy, wygra-my!!! A cóż takiego - pozwólcie, że spytam - wygracie? Odpo-wiem wam krótko i węzłowato: nic!

Strajkującym się wydaje, że zwyciężą, gdy zgodnie ze struk-turą firmy prezesa odwoła wal-ne zgromadzenie wspólników (w tym także waszych kolegów, posiadających akcje przedsię-biorstwa) albo on sam poda się do dymisji. Super! Tylko, że rolą szefa spółki jest przede wszyst-kim sprzedaż z zyskiem węgla, czyli efektów waszej pracy, a nie wyłącznie zaspokajanie górni-czych postulatów. Tę świado-mość zapewne mają przywódcy związkowi, ale cynicznie udają, że jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Media, opanowane przez wyfraczonych, trzeźwieją-cych z wolna laureatów ponie-działkowych „Telekamer”, takiej oczywistej prawdy do wiadomo-ści nie podają. A niezrozumia-ła dla górników rzeczywistość skrzeczy, że taniej dla odbior-ców jest kupić węgiel w Australii niż w położonym o rzut beretem kopalnianym składzie. Nic nie daje nawoływanie, by rząd zmu-sił elektrownie i huty do zakupu po zawyżonych cenach waszego urobku i dopłacał z państwowej kiesy do tego procederu. Z po-

wodu wybor-czego sezonu taki scenariusz jest możliwy, ale nie sądzę, by jakikolwiek odpo-wiedzialny rząd poważył się na jego realizację, bo przecież to całe społeczeństwo poniosłoby konsekwencje takiej decyzji. Dlatego powściągliwość pre-mier Kopacz jest uzasadniona, gdyż ma świadomość, do czego prowadzą związkowe machina-cje: do upadku kopalń. I wtedy będzie po problemie, bo masę upadłościową rząd tanio sprze-da, ale i tak przyniesie to per saldo zysk dla budżetu państwa, zwłaszcza jeśli przyszły właści-ciel (np. czeski) zaprowadzi tam rozsądne zarządzanie, a podatki będzie odprowadzał w Polsce. Czyż więc nie lepiej zarobić mało, niż dużo dopłacać?

A co ze strajkującymi górni-kami? Trudno, jeśli chcą - niech pozostaną na ulicy, do której tak bardzo się przyzwyczaili. Telewizje będą mieć stamtąd atrakcyjne materiały, a dzię-ki nim i do Sejmu niektórzy związkowi macherzy się zała-pią. A tam zapewne odstawią ględzenie o „wyprzedaży na-rodowego majątku”. Podobną hipokryzją popisują się do dziś związkowcy ze Stoczni Gdań-skiej, śląscy działacze mają za-tem dobry wzór do naśladowa-nia, a także wiedzę, czym to się kończy, ale trwają w bezsensow-nym uporze. Głupota i cynizm.

Antoni Kopff

[email protected]

Prof. Karol Modzelewski jest „od zawsze” krytykiem polskiej – a właściwie każdej – trans-formacji. Nie pamiętam żadnej jego wypowiedzi, w które po-chwaliłby osiągnięcia jakiego-kolwiek kraju transformacyj-nego sukcesu. A mamy takich osiem: Polskę, Węgry, Czechy, Słowację, trzy kraje bałtyckie (Litwa, Łotwa, Estonia) i Słowe-nię. Oczywiście, można wskazać na różne potknięcia, ale rzadko kiedy miały one związek z błę-dami samej transformacji.

Jedynym takim przykładem może być Słowenia, która – jak podejrzewam znając socjali-styczne poglądy Profesora – jest mu zapewne najbliższa. W koń-cu „równość i braterstwo”, któ-re tak podkreślał w niedawnym wywiadzie dla Tygodnika Po-wszechnego (nr. 45, 2014), tam przejawiało się w rozbuchanym państwie opiekuńczym, znacz-nie powyżej możliwości słoweń-skiej gospodarki. A w niej samej przejawiało się w znacznie więk-szym udziale państwowych firm i banków w całości gospodarki niż w innych krajach, liderach transformacji. Tylko dodam ku przestrodze, że to właśnie stało się przyczyną ostrego kryzysu w ostatnich latach, bo padły tam banki, pożyczające w nie-skończoność pieniądze owym państwowym, lub nie do końca sprywatyzowanym firmom.

Ale żadna empiria, czyli żad-ne realia nie są stanie zasygna-lizować prof. Modzelewskiemu, że jego oceny Polski i polskiej transformacji są z gruntu błęd-ne. Dla niego bowiem źródłem problemu jest to, że nie wszyscy na transformacji zyskali po rów-no. Kapitalistyczna gospodarka rynkowa to nie socjalistyczna pajdokracja i rozdziela nagro-dy w zależności od osiągnięć i szczęścia. Pomijając losowy, lecz ważny, element szczęśliwych

przypadków, na transformacji zyskali w pierwszej kolejności przedsiębiorcy, czyli ci, którzy podjęli ryzyko (z pozytywnym skutkiem) oraz fachowcy, czyli ci, którzy posiadali użyteczne kompetencje i solidnie z nich korzystali.

Labiedzenie, że jakieś tam grupy zostały „porzucone” w transformacji lub że „transfor-macja dała się we znaki dużej części społeczeństwa” świadczą o kompletnym niezrozumieniu procesów społeczno-ekonomicz-nych przez prof. Modzelewskie-go.

Co do owego porzucenia, to mogę najwyżej stwierdzić, że Profesor jest w bardzo licznym towarzystwie. Niewielu rozumie bowiem, że komunistyczna go-spodarka nagradzała wprawdzie nomenklaturę, ale nagradzała też największych obiboków. Na-rzekania robotników z wielkich zakładów czy tych z pegeerów brały się przede wszystkim stąd, że przez kilkadziesiąt lat były to grupy, które wnosiły najmniej do wytworzonego bogactwa, a wynosiły (często dosłownie!) najwięcej.

Już w końcu lat 50. XX w. badania wykazywały, iż „wiel-kie budowle socjalizmu”, czyli przedsiębiorstwa-giganty uzy-skiwały najgorsze wyniki pod względem efektywności. I tak już zostało do upadku komuni-zmu. Tymczasem właśnie w tych zakładach płace i pozapłacowe przywileje były najwyższe. Ten kontrast nie mógł nie wywołać głębokiej demoralizacji!

Kiedy kapitalistyczny rynek zaczął ponownie wiązać wysił-ki z ich efektami, wiele z tych zdemoralizowanych załóg nie potrafiło zaadaptować się do normalności, bo normalnością jest właśnie związek wysiłków i efektów! I to mimo miliardów złotych włożonych w podtrzy-

mywanie przez całe lata hut, stoczni, Ursusa i „ursusopodob-nych” przedsiębiorstw.

Wbrew opowieściom, jak to sfera produkcyjna utrzymuje sfe-rę nieprodukcyjną, rozpaczliwie niskie płace nauczycieli, lekarzy i innych fachowców (także w sfe-rze produkcyjnej) brały się wła-śnie z nadmiernych w stosunku do efektów płac w najbardziej zdemoralizowanej części komu-nistycznych gospodarek. To, co opisuję nie dotyczyło bowiem tylko Polski!

Wreszcie, na koniec, w cyto-wanym wywiadzie prof. Modze-lewski, porównując Polskę i Ro-sję, jako nasz sukces widzi fakt, że chociaż nam (rzekomo) tak źle poszła transformacja, to może-my powiedzieć, że „Moskwa nie siedzi nam na karku”, a bied-ni Rosjanie tego powiedzieć nie mogli. Czyli jedyna różnica między transformacją w Polsce i Rosji dotyczy sfery politycznej; w gospodarce jest natomiast równie źle w obu krajach!

Temu oczywistemu nonsenso-wi zaprzecza zresztą historyjka z cukierkami rozdanymi sprze-dawczyniom w sowchozowym sklepie na Uralu przez Profesora. Tam właśnie sprzedawczyni, gdy jej koleżanki „rozszczebiotały się jak wróble nad tymi słodyczami”, stwierdziła ze smutkiem: „Proszę nam wybaczyć, my w tej głuszy zdziczeliśmy zupełnie. Jak byśmy nie byli w Europie”. Można by, oczywiście dyskutować nad tym, czy Rosja od XIII w. była rzeczy-wiście w Europie, ale nie ulega dyskusji, że różnice ekonomiczne między Rosją i Polską były duże w latach 90. XX w., podczas wi-zyty Profesora w Rosji, i nadal pozostają niemałe, właśnie dzię-ki transformacji.

Autor jest ekonomistą, nauczycielem akademickim,

członkiem Rady Polityki Pieniężnej

Spojrzenie na transformacjęJan Winiecki

Page 6: Południe bemowo nr 3 z dnia 11 lutego 2015

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola www.poludnie.com.pl6

Z płonącej katedry wyniósł fi-gurę Chrystusa

W najbliższą sobotę, 7 lutego, o godz. 12.00 przy ul. Długiej 7, nastąpi odsłonięcie tablicy upa-miętniającej księdza prałata Wacława Karłowicza, kapelana powstania warszawskiego, ho-norowego obywatela m.st. War-szawy; na uroczystość zapraszają Hanna Gronkiewicz–Waltz, prezy-dent Warszawy oraz Krąg Pamięci Narodowej.

- Ksiądz Wacław urodził się 15.09.1907 r. w Łasi (Diecezja Łomżyńska), a zmarł 8.12.2007 r. w Warszawie, zatem przeżył po-nad 100 lat – przypomina Andrzej Melak, prezes Komitetu Katyń-skiego (od kwietnia 2010 r. po śmierci byłego prezesa a swojego brata Stefana Melaka w katastro-fie smoleńskiej), współzałożyciel wraz z braćmi Kręgu Pamięci Na-rodowej, po raz kolejny wybrany radnym m. st. Warszawy. – Dzieciń-stwo spędził w leśniczówce w Łasi. Jego ojciec był gajowym. Ukończył Gimnazjum im. ks. Piotra Skargi w Pułtusku, a seminarium duchow-ne w Warszawie. Święcenia kapłań-skie otrzymał 31.01.1932 r. Był na-stępnie katechetą w szkołach. Jako wikariusz przebywał w parafiach w Babicach, w Kobyłce, w Łowiczu oraz św. Andrzeja na warszawskim Mirowie.

Po wybuchu II wojny światowej uczestniczył w obronie Warszawy. Był katechetą tajnego nauczania w szkołach państwowych i na kur-sach zawodowych w zakładach pracy. Był współpracownikiem Ku-

rii Polowej AK, a w jego mieszka-niu istniał punkt kontaktowy dla kurierów podziemnych podróżują-cych na trasie Warszawa–Londyn.

W czasie powstania warszaw-skiego był kapelanem batalionu

„Gustaw – Antoni”, współorgani-zował największy szpital w czasie walk na Starym Mieście w bu-dynkach przykościelnych właśnie przy ul. Długiej 7. Ze Starówki, kanałami, dostał się na Żoliborz i stamtąd z akowcami do Puszczy Kampinoskiej. W Laskach poznał przyszłego Prymasa Tysiąclecia, ks. Stefana Wyszyńskiego.

17.08.1944 r. z płonącej i wa-

lącej się katedry wyniósł słynącą łaskami figurę Jezusa Chrystusa – będącą najznakomitszym zabyt-kiem rzeźby późnośredniowiecz-nej w Warszawie. Zakrystianie pomogli mu przenieść figurę do

kaplicy przy kościele św. Jacka. Figura ocalała i dziś, jak dawniej, znajduje się w kaplicy Baryczków w katedrze.

1.08.2007 r. ksiądz Wacław Karłowicz udzielił wywiadu dla programu I Polskiego Radia, w którym powiedział m.in.: „[...] To nie było jakieś nadzwyczajne bohaterstwo. Nie chciałem, po prostu, żeby spłonął cenny zaby-

Kapelan powstania warszawskiegotek. Wynieśliśmy go do pobliskie-go, bezpiecznego wtedy kościoła i położyliśmy na ołtarzu. W nocy, w ciemnościach, ktoś bardzo się wystraszył... Myślał, że to mar-twy powstaniec. […] Wokół pełno

było śmierci, więc ja się w końcu przestałem bać i zacząłem cho-dzić zwyczajnie prosto i spokoj-nie. Po jakimś czasie powstańcy zaczęli wołać do mnie: - Księże Andrzeju! (Bo miałem pseudonim Andrzej Bobola). Niech ksiądz do nas przyjdzie, bo tam gdzie ksiądz chadza, tam kule nie chadza-ją i gdzie ksiądz jest, tam żadna bomba nie wybucha! [...]”.

W 1947 r. razem z innymi kape-lanami z czasów wojny był organi-zatorem nieformalnego związku: Księża – byli duszpasterze Polski Walczącej, którego później był przewodniczącym. W czasach PRL organizował parafię św. Wa-cława na Gocławku, gdzie jego parafianami i przyjaciółmi miała zaszczyt być nasza rodzina.

W 1979 r. wraz z moim bra-tem, Stefanem Melakiem, ksiądz Wacław powołał Konspiracyjny Komitet Katyński i obaj byli ini-cjatorami budowy pierwszego w Polsce pomnika ofiar zbrodni katyńskiej. Konspiracyjna akcja ustawienia tego wykonanego z granitu i ważącego kilka ton pierwszego w Polsce „Pomnika Katyńskiego” w tzw. Dolinie Ka-tyńskiej na cmentarzu na Powąz-kach miała miejsce 31.07.1981 roku. Pomnik po kilku godzinach został usunięty i wywieziony w nieznane miejsce przez funkcjo-nariuszy Służby Bezpieczeństwa po interwencji ambasady radziec-kiej. Odzyskaliśmy go dopiero w lipcu 1989 r. Ponowne posta-wienie i odsłonięcie monumentu nastąpiło w 1995 roku. Ja i wszy-scy moi bracia byliśmy czynnie za-angażowani w to przedsięwzięcie, którego historia sama w sobie jest bardzo interesująca, ale to temat na osobną opowieść. Przyjaźń i możliwość codziennego obcowa-nia z księdzem Wacławem wywar-ła ogromny wpływ na życie całej naszej rodziny.

Ksiądz Karłowicz od początku lat 70. ubiegłego stulecia organi-zował nabożeństwa patriotyczne, odprawiane w rocznice powstań i w święta narodowe w miejscach, o których pamięć była planowo i metodycznie zacierana w po-

przednim ustroju: w Olszynce Grochowskiej, na polach Ossowa, w Dolinie Katyńskiej, na stokach Cytadeli, a także w katedrze św. Jana. Ostatnią taką mszę popro-wadził 5.08.2007 r. w rocznicę egzekucji Romualda Traugutta. W 1955 r. z jego inicjatywy po-wstało Stowarzyszenie Olszynka Grochowska, zabiegające o god-ne zagospodarowanie terenu, na którym rozegrała się wielka bitwa powstania listopadowego. Dzięki jego determinacji i zaangażowa-niu przy ul. Traczy powstała aleja Chwały Olszynki Grochowskiej.

Ksiądz prałat Wacław Kar-łowicz, wielki patriota, był od-znaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, na-stępnie 22.05.2007 r. Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski za wybitne za-sługi dla niepodległości Rzeczy-pospolitej Polskiej, za działania na rzecz odkrywania i upamiętniania prawdy o dziejach Narodu Polskie-go. W 1996 r. został odznaczony Medalem Polonia Mater Nostra Est. W 1999 r. – uhonorowany przez Radę Warszawy odznaką „Zasłużony dla Warszawy”, a w 2006 roku otrzymał godność Ho-norowego Obywatela Warszawy. 19.06.2007 r. odebrał na Zamku Królewskim prestiżową nagrodę „Kustosz Pamięci Narodowej”, zaś 17.09.2007 r. minister kul-tury i dziedzictwa narodowego Kazimierz Michał Ujazdowski od-znaczył go najwyższym odznacze-niem przyznawanym w dziedzinie kultury – Złotym Medalem „Zasłu-żony Kulturze Gloria Artis”.

Wysłuchał i zanotował Karol Olszewski

Fot. z archiwum rodziny Melaków

Muzeum Woli, ul. Srebrna 12do 1 lutego 2015 r. od wtorku do niedzieli w godz. 10:00–18:00

wystawa obrazu Marcina Zaleskiego „Święto Jordanu”. Obraz uchodził do niedawna za zaginiony. W 2006 roku został odkryty w Moskwie przez kolekcjonera z Polski, zakupiony i przywieziony do kraju.

Ośrodek Kultury Arsus, ul. Traktorzystów 1411.02. godz. 18.00 - wykład red. Wojciecha Reszczyńskiego „Unia

Europejska w kontekście zagrożenia islamskiego”; 13.02. godz. 19.00 - spektakl „Wszystko przez judasza”; 15.02. godz. 12.30 - dla dzieci (3-8 lat) „Księżniczka na ziarnku grochu”; 19.02. godz. godz. 19.00 - kabaret „Pół serio”; 20.02. godz. 16.00 - pokazy archiwalnych filmów o ZPC „Ursus”

Dom Kultury „Kolorowa”, ul. gen. K. Sosnkowskiego 16 11.02 godz. 17:00 - „Staropolskie kolędowanie”- premiera przedsta-

wienia Teatrzyku „Kurtynka”; 14-15.02, 21-22.02 - Turniej szachowy; 15.02 godz. 16:30 - Koncert w wykonaniu tria harfowego; 21.02 godz. 17:00 - Wernisaż fotografii i rękodzieła artystycznego Ewy Polańskiej ” Światłem i nitką malowane”

Dom Kultury „MIŚ” ul. Zagłoby 1712.02. godz.18.00 - „Objął w świecie pączek tron…”, biesiada i hu-

mor w Klubie Seniora; 14.02. godz.16.00 – Walentynkowy wieczorek taneczny w Klubie Seniora; 17.02.godz.18.00 – zabawa ostatkowa w Klubie Seniora; 19.02. godz. 18.00 - Wernisaż wystawy malarstwa Jadwigi Antczak

Okęcka Sala Widowiskowa DK „Włochy”, ul. 1 Sierpnia 36a15.02. godz. 18.00 – spektakl „Mama”; 20.02. godz. 19.00 - Po-

kaz tańca flamenco. Wstęp płatny 15 PLN/osoba. Bilety do nabycia w Studio Flamenco (www.flamenco.pl) lub przed występem na miej-scu. Ilość biletów ograniczona.

Biskup, księża, prałaci, przed-stawiciele władz Warszawy, licz-ni kombatanci Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych, żołnierze, policjanci, harcerze,

uczniowie szkół warszawskich, przedstawiciele wyższych uczel-ni, stołecznego rzemiosła, pod-oddziały kompanii honorowych Wojska Polskiego i Straży Miej-skiej i nawet sekcja szwadronu kawalerii – to tylko niektórzy uczestnicy bardzo podniosłej uroczystości, która miała miejsce w sobotę, 7 lutego przy ul. Dłu-giej 7.

Tam właśnie na budynku Ar-chiwum Głównego Akt Dawnych z inicjatywy Kręgu Pamięci Na-rodowej odsłonięto tablicę upa-miętniającą ks. prałata Wacława

Karłowicza, kapelana powstania warszawskiego, honorowego obywatela Warszawy. W odsło-nięciu tablicy uczestniczyła Maria Plandys, bratanica ks. Karłowicza

z rodziną. W tym doniosłym ak-cie ze strony władz stolicy towa-rzyszył pani Marii Włodzimierz Paszyński, wiceprezydent War-szawy, a poświecenia dokonał ks. bp. Józef Górzyński.

Andrzej Melak, jako przedsta-wiciel Kręgu Pamięci Narodowej, powiedział m.in.: - Przybyli tu dziś liczni przyjaciele ks. Karłowicza, nie tylko z Warszawy, ale tak-że z różnych, czasem odległych stron Polski, gdzie ksiądz Wacław pracował lub tylko bywał. Wszę-dzie miał wielu przyjaciół oraz liczne grono ludzi mu życzliwych

i prawdziwie oddanych. Ksiądz Wacław potrafił wychować wie-le pokoleń Polaków na dobrych duchownych, żołnierzy i cywilów. W sierpniu 2007 roku odprawił

ostatnią swą mszę polową na stokach Cytadeli. To było jego pożegnanie z Warszawą. Od-słaniając tę tabli-cę, wypełniamy Twój testament, księże Wacławie.

Jeden z du-chownych, ongiś były bliski współ-pracownik pra-łata Karłowicza, przypomniał, że ksiądz Wacław, upamiętniając wie-lu bohaterów, sam mawiał, że „ to są dobre ślady do-

brych ludzi”. - Takim więc dobrym śladem dobrego człowieka bę-dzie od teraz ta tablica na ścianie przy ul. Długiej 7. Inny ksiądz po-wiedział: - Prałat Karłowicz przez całe lata uparcie, dzień po dniu, narażał życie, a żył 100 lat, więc myślę, że Bóg chciał nam wszyst-kim przez to coś przekazać...

List od Prezydenta Warszawy odczytała Małgorzata Naimska, zastępca dyrektora stołecznego Biura kultury. Hanna Gronkie-wicz–Waltz przypomniała w nim bohaterskie czyny ks. Karłowi-cza, których było wiele. „Była

Ślad dobrego człowiekaKarol Olszewski

to postać niezwykła – obrońca stolicy we wrześniu 1939 roku, żołnierz Polskiego Państwa Podziemnego, współpracownik Kurii Polowej AK, w którego mieszkaniu na Kanonii działał punkt łączności z Rządem Lon-dyńskim. W czasie powstania warszawskiego ksiądz Karło-wicz pod pseudonimem „An-drzej Bobola” był kapelanem walczących na Starym Mieście [...]. Jego postać – gdy zawsze w sutannie na ulicach, podwór-kach i w piwnicach odprawiał msze święte, grzebał poległych, niósł pomoc rannym – mocno utrwaliła się w pamięci war-szawiaków. Współorganizował największy szpital powstańczy tutaj, w gmachu pałacu Raczyń-skich”. Zacytowała też ks. Karło-wicza, który mawiał często, że „życie jest służbą, którą wciąż trzeba wypełniać na nowo”.

Kwiaty pod tablicą złożyli przedstawiciele Kancelarii Pre-zydenta RP, Prezydenta m.st. Warszawy, Kręgu Pamięci Naro-dowej, Towarzystwa Przyjaciół Warszawy, rad dzielnic Śród-mieście i Rembertów, stołecznej Policji, Straży Miejskiej, harce-rzy i środowisk kombatanckich, a także wielu przyjaciół ks. Kar-łowicza i mieszkańców Warsza-wy, którzy licznie przybyli na tę uroczystość.

Fot. Andrzej Sitko

Page 7: Południe bemowo nr 3 z dnia 11 lutego 2015

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola 7

l Naprawa pralek, lodówek, tanio, 502-253-670, 22 670-39-34.

Auto-Motol Skup Aut w każdym stanie

osobowe i dostawcze, całe, rozbite i skorodowane, również z zagubio-nymi dokumentami. 789 090 573

l Skup Samochodów, Oferuje-my własny transport 516 745 753

l Skup Motocykli, oferujemy własny transport 516 745 756

USŁUGIl DEZYNSEKCJA skutecznie,

22 642-96-16.l Docieplanie budynków,

poddaszy, malowanie elewacji, kilkunastoletnie doświadczenie, 501-62-45-62.

l Docieplanie poddaszy - solidnie, 501-624-562.

l Glazura tanio 514 908 170l Hydraulika, gaz, Zenek,

691-718-300.l Hydraulik 505-059-279l Kompleksowe usługi

remontowo-wykończeniowe tel. 698 839 850

l Malowanie, remonty, tanio 514 908 170

l OKNA NAPRAWY, DOSZCZELNIENIA 787 793 700

l TOMEK HYDRAULIKA GAZ SOLIDNIE 605 068 630

FINANSEl Pożyczki pod hipotekę

517 337 516.

ZDROWIEl Masaże - tylko dla panów -

Puławska 43 m. 1, 22 848-99-99.

AGD - RTVl Anteny 601 86 79 80 ;

22 665 04 89.

NAPRAWA MASZYN DO SZYCIADOJAZD GRATISTEL. 508-08-18-08

PRACA - daml Ag. dzienna praca, panie

(duże zarobki) 18 - 40 l, Puławska 43 m 1; 22 848-99-99.

KUPIĘl Antyki za gotówkę, obrazy,

platery, militaria, srebro, zegarki, bibeloty i inne. Antykwariat ul. Dąbrowskiego 1, 22 848-03-70, 601-352-129.

l Antyczne meble, obrazy, sre-bra, platery, odznaczenia, szable, książki, pocztówki, 504 017 418.

l Antyki, znaczki, monety, książki 601-235-118.

l Antykwariat kupi książki, starocie, bibeloty 517 561 044

l Filatelista - znaczki 516-400-434

l Skup książek, 22 826-03-83, 509-548-582.

l Skup książek różne dziedziny 501-561-620.

NIERUCHOMOŚCIl Bezpośrednio! Sprzedam

Dom (możliwość zamianny) 250-1000 - Ursynów/Puławska/Żołny; 601-20-40-73.

l Sprzedam 80 m kw. blisko metra, 3 pok., tel. 793-973-996.

l Szukamy mieszkań na wynajem WawaNajem.pl +48 787 08 07 06

KANCELARIARADCÓW PRAWNYCH

ul. Mickiewicza 9 U4 przy ul. gen. J. Zajączka

tel. 22 [email protected]łny zakres spraw

przedsiębiorcówi osób fizycznych, w tym:

odszkodowania, umowy, sprawynieruchomości, spadki, rozwody, reprezentacja

w sądzie i przed urzędami, profesjonalni pełnomocnicy.

Uprzejmie zapraszamy

OGŁOSZENIA DROBNE

1%Przyjmujemy zamówienia na publikację

ogłoszeń organizacji pożytku publicznego:

22 844-19-15 [email protected]

Terminy publikacji do uzgodnienia

Ceny promocyjne!

Otwórzmy Swoje Serca nr KRS 0000216888

Nr konta: PKOBP S.A. 91 1020 5356 0000 1702 0044 4992

Fundacja na rzecz osób niepełnosprawnych

i potrzebujących pomocy, posiada status organizacji

pożytku publicznego.

POŁUDNIE na Facebook http://www.facebook.com/

Poludnie.Glos

Dobiega końca modernizacja starej części Terminalu A na Lotni-sku Chopina. Najnowocześniejszy tego typu obiekt w Polsce w maju zostanie oddany do użytku pasa-żerów.

Nowy terminal zastąpi stary budynek znany ze swojego cha-rakterystycznego „buraczkowego” dachu i stworzy z obecnie używa-ną częścią terminalu jednolitą ca-łość zintegrowaną pod względem architektonicznym, technicznym i funkcjonalnym.

Powierzchnia nowego obiektu wynosi ponad 60 tys. m kw. (po połączeniu z obecnie użytkowaną częścią Terminal A będzie miał

powierzchnię całkowitą 154,5 tys. m kw). W procesie modernizacji praktycznie w całości została wy-korzystana konstrukcja nośna sta-rego obiektu.

- Wszystkie te zmiany zwiększą

komfort obsługi pasażerów i prze-pustowość portu, która w ciągu najbliższych 15 lat może osiągnąć poziom 20 mln osób rocznie. Dzię-ki temu nasze lotnisko ma szansę stać się najważniejszym i najwięk-szym portem w Europie Środkowej – mówi Michał Kaczmarzyk, dy-rektor Lotniska Chopina w War-szawie.

Koszt modernizacji terminalu sięga 400 mln zł. Około 30 proc.

Nowy terminal lotniskakosztów pokrywa dofinansowanie ze środków Unii Europejskiej.

Do dyspozycji pasażerów w no-wej części terminalu będzie 48 stanowisk check-in. W nowych halach odlotów i przylotów znajdą

się też kasy linii lotniczych, do-datkowe stanowiska biur podróży, nowe stanowiska wypożyczalni samochodów, a także biura linii lotniczych.

Nowy terminal niesie obietni-cę krótszego czasu oczekiwania na kontrolę bezpieczeństwa. Dla pasażerów będzie dostępnych dodatkowych 9 punktów kontroli bezpieczeństwa. Komfort podróż-nych w znaczący sposób podniesie

bezpośrednie połączenie ze stacją kolejową. Przejście podziemne z hali do stacji kolejowej ozna-cza, że w drodze do pociągu nie trzeba opuszczać budynku. Jest to szczególnie istotne przy brzydkiej pogodzie i dla pasażerów z dużą ilością bagażu.

Ciekawostkę stanowi innowa-cyjne w skali światowej dla lotnisk rozwiązanie: elektrownia słonecz-na na dachu, która w momencie projektowania była największym tego typu obiektem w Polsce. Pa-nele z ogniwami fotowoltaicznymi

pokrywające 80 proc. powierzch-ni dachu (7 tys. m kw.) terminalu umożliwią konwersję energii pro-mieniowania słonecznego w ener-gię elektryczną i wyprodukują dla lotniska rocznie blisko jeden megawat prądu (98,95 MWh). Ich podstawową funkcją będzie topie-nie śniegu.

Ku zadowoleniu warszawiaków i turystów ponownie zostanie otwarty taras widokowy, w związ-ku z remontem zamknięty w 2010 roku. Taras będzie dostępny dla osób niepełnosprawnych, gdyż

dociera do niego winda, czego nie było pięć lat temu.

- Będziemy w dalszym ciągu rozbudowywać lotnisko. Powsta-ną nowe drogi kołowania i płyty postojowe, które zwiększą przepu-stowość pola manewrowego i po-prawią warunki obsługi naziemnej samolotów. W 2015 r. jesteśmy przygotowani do obsługi 11 milio-nów pasażerów, a najdalej za pięć lat będziemy gotowi do obsłuże-nia 20 mln osób rocznie – zapew-nia Michał Kaczmarzyk, dyrektor Lotniska Chopina w Warszawie.

POŁUDNIE na Twitterhttps://twitter.com/

PoludnieGazeta

dokończenie ze strony 1

Dzisiejszy program to poka-zanie kawałka kultury żydow-skiej, Żydów polskich – mówi na powitanie Danuta Stankiewicz.

– Już bardzo długo u nas pani nie było. Dlaczego tak rzadko śpiewa pani dla nas tu, na Woli? – padają z widowni pytania z nieskrywaną nutą pretensji.

– Naprawdę tak dawno dla państwa nie śpiewałam? A to może dlatego, że nie zapraszali-ście mnie tu wcześniej? – żartuje artystka z wdziękiem. Po chwili przedstawia Mariusza Bacha, tancerza i choreografa z Teatru Żydowskiego im. Estery Rachel i Idy Kamińskich Centrum Kultu-ry Jidysz w Warszawie, który na swoim koncie ma udział w wie-lu sztukach, jak między innymi: „Tradycja”, „Skrzypek na dachu”, „Mazeł tow” i „Pół żartem pół serio”. On też będzie towarzy-szył jej tego wieczoru.

W eter płyną pierwsze dźwię-ki. Na rozgrzewkę „Jarmark” i już po chwili słychać pierwsze okrzyki zachwytu. Ale kiedy ar-tystka zaczyna śpiewać jeden z najpiękniejszych utworów z swego żydowskiego repertu-aru, piosenkę o miasteczku nad gwarną rzeczką czyli „A może by tak zatańczyć” (na przekór gorzkim wspomnieniom) pu-bliczność kołysze się w takt refleksyjnej i nostalgicznej mu-zyki Andrzeja Seroczyńskiego. – Boże, jaka piękna piosenka,

smutna, ale bardzo ją lubię – słyszę za plecami.

Temperatura na widowni sięga zenitu, gdy Danuta Stan-kiewicz śpiewa „o kochaniu po czosnku i cebuli” czyli piosenkę z żartobliwym tekstem „To jest cymes”. Starszy pan siedzący w pierwszym rzędzie, do które-go bohaterka wieczoru co i raz znacząco puszcza oczko, spra-wia wrażenie, jakby miał ocho-tę wkroczyć na scenę i razem z artystką ruszyć w tany. Piosen-karka nie kryje zaskoczenia, że wszyscy tak dobrze znają jej ży-dowski repertuar. – No proszę, jak pięknie wszyscy państwo śpiewają i jak teksty piosenek pamiętają. Chyba tu chór jaki powstał na Działdowskiej – żar-tuje gwiazda wieczoru, kiedy publiczność razem z nią śpiewa „Czumbalalajkę”.

Po kilku pierwszych taktach kolejnego utworu na widowni zapada głucha cisza. Wszyscy są jak w ekstazie. – O mój wy-marzony, o mój wytęskniony, nie wiesz o tym przecież ty, że w małym miasteczku za tobą ktoś wypłakał z oczu łzy... – sły-szę nagle donośny, dźwięczny głos. Przez chwilę zastanawiam się, czy artystka śpiewa w niewi-dzialnym duecie, czy też ja już mam w uszach „stereo”. Okazuje się, że to siedząca obok mnie pani Basia Kasprowicz z Woli tak pięknie śpiewa piosenkę o nieszczęśliwej miłości biednej Rebeki. – To moja ulubiona pio-

senka. A pani Danusia jeszcze tak cudownie je śpiewa – szep-cze mi na ucho.

Danuta Stankiewicz przy-pomniała kilkanaście zarów-no znanych, jak i tych mniej spopularyzowanych piosenek żydowskich. Dość wymienić: „Miasteczko Bełz”, „W innych językach”, „Rebe”, „Święto Pu-rim”, „Mein jidisze mame”, „Wiosna”, „Synagogi, synago-gi”, „Piosenka o Rudej”, „Wese-le Sary” i „A skrzypki w uszach grają”, którą zaśpiewała rów-nież w języku… koreańskim, co publiczność przyjęła z wielkim aplauzem. Gromkimi brawami nagradzano nie tylko Danutę Stankiewicz, ale i Mariusza Ba-cha, który swoim znakomitym układem choreograficznym uatrakcyjnił muzyczny wieczór. Było więc smutno, refleksyjnie, wesoło i nostalgicznie. Praw-dziwa mieszanka. – Muzyka żydowska opiera się na skali żydowskiej, którą charaktery-zuje nostalgia i liryzm zarówno w piosence wesołej, jak i smut-nej – podkreśla Danuta Stankie-wicz indagowana już za kulisa-mi przez sympatyków swojego talentu.

Na koniec artyści, choć zmę-czenie malowało się na ich twarzach, chętnie pozowali do wspólnych zdjęć pamiątkowych i rozdawali autografy na archi-walnych numerach „Południa”.

Fot. Andrzej Sitko

O miłości po żydowsku

Page 8: Południe bemowo nr 3 z dnia 11 lutego 2015

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola www.poludnie.com.pl

Warszawa 02-624 ul. Puławska 136

tel./fax 22 844-39-45, tel. 22 844-19-15

[email protected]

[email protected][email protected]: Andrzej Rogiński

"Południe"redaktor naczelny: Andrzej Rogiński

Redakcja czynna w pon. - czw. w godz. 9.00 - 17.00

pt. w godz. 9.00 - 16.00W tych godzinach

przyjmujemy także ogłoszenia.Łamanie: Kondrat Szczepaniak

Druk: PolskapresseISSN 2082-6516

Nakład 46 200 egz.Redakcja nie odpowiada za treść ogło-szeń. Materiałów nie zamówionych nie

zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo skracania i adiustowania nadsyłanych

tekstów oraz zmian tytułów.Teksty sponsorowane oznaczamy

skrótem TS

Następne wydanie ukaże się 25 lutego

dokończenie ze strony 1Ich celem było zaprojektowa-

nie społecznościowego procesu budowania i programowania działalności Klubu Karuzela –

opowiada Marcin Jasiński, dy-rektor Bemowskiego Centrum Kultury Art.Bem.

Wieść o tym, że w Karuzeli coś się dzieje, rozeszła się lotem błyskawicy. Na sąsiedzką Wigilię 2014 przyszło więcej osób niż się spodziewano. – Było wspól-ne śpiewanie kolęd oraz wspólne ubieranie Choinki Marzeń w ko-lorowe kartonowe bombki, na których każdy z uczestników spo-tkania pisał swoje oczekiwania dotyczące Karuzeli. Atmosfera była bardzo rodzinna – mówi Ja-siński. I nie ukrywa, że pozytyw-nie zaskoczyła go kreatywność uczestników świątecznego spo-tkania. – Chcę, żeby Karuzela po-została jedynym takim miejscem, gdzie można autentycznie prze-

Karuzela kręci sięnieść się w czasie i zresetować, żeby była moim drugim domem, żeby się kręciła cały czas i tętni-ła życiem mieszkańców Osiedla Przyjaźń – wylicza utrwalone na

świątecznych ozdobach marzenia mieszkańców.

W ciągu niespełna trzech mie-sięcy udało się wcielić w życie więcej pomysłów niż początkowo zakładano. Klub Karuzela znów tętnił życiem. Nawiązano współ-pracą m.in. ze Stowarzyszeniem Osiedla Przyjaźń i Stowarzysze-niem Osiedla Profesorskiego, z Klubem Mam na Bemowie. W tworzenie klimatu tego kulto-wego miejsca zaangażowali się nie tylko mieszkańcy dzielnicy, ale również studenci i praktykan-ci z kierunków społeczno-kultu-ralnych warszawskiej Akademii Pedagogiki Specjalnej oraz Insty-tutu Kultury Polskiej UW.

– Chcieliśmy, żeby to było miej-sce programowane przez społecz-ność lokalną. I to się udało zro-bić. Powstały nowe, interesujące inicjatywy – podkreśla dyrektor Jasiński. I dodaje, że jedną z naj-ciekawszych jest Grupa Odkryw-kowa Osiedla Przyjaźń, która za zadanie postawiła sobie stworze-nie archiwum społecznego doty-czącego historii Osiedla Przyjaźń. Cykliczne spotkania o tematyce podróżniczej organizuje Bemow-ska Pracownia Podróży, marzy też o wspólnych wyprawach i wielo-kulturowym festiwalu przyjaźni. Bemowskie Koło Gospodyń po-stawiło na międzypokoleniową in-tegrację kobiet poprzez warsztaty szycia, rękodzielnicze, kulinarne itp. Bemowski Generator Kariery pomoże napisać CV i list motywa-cyjny, oferuje spotkanie z doradcą zawodowym i specjalistą w za-kresie prawa pracy. Odbywają się też regularne spotkania Bemow-skiego Klubu Książki, który jest inicjatywą oddolną i nieformalną. I znalazło tu miejsce Dziecięce Laboratorium Eksperymentu Mu-zycznego. – Jednym z projektów DLEM było zrobienie orkiestry wa-rzywnej. Dzieciaki razem z mama-mi i dziadkami robiły instrumenty muzyczne np. z marchewki. Uczy-ły się tworzenia muzyki z różnych przedmiotów. - Pomysł trochę szalony, ale bardzo spodobał się uczestnikom – śmieje się Marcin Jasiński.

To właśnie na scenie Klubu

Karuzela odbyła się prapremiera spektaklu „Album Karla Hockera” Teatru Trans-Atlantyk, w reżyserii Paula Bargetto, znanego nowojor-skiego kuratora projektów teatral-

nych. W lutym zostaną wystawio-ne trzy spektakle „Whenever there are people to Dance, until than we’re gonna” polskiej grupy arty-stycznej Teraz Poliż i fińskiej grupy szwedzkojęzycznej Blaue Frau.

– Chcieliśmy, aby Karuzela była też miejscem comiesięcznych re-zydencji teatralnych i przestrze-nią, która zaistnieje na mapie kulturalnej miasta nie tylko jako miejsce odtwórcze, które zaprasza i prezentuje gotowe projekty, ale i też będzie wspierała produkcje tych projektów – zwraca uwagę dyrektor Bemowskiego Centrum Kultury Art.Bem. Plan strategicz-nych założeń niezbędnych dla funkcjonowania tego typu in-stytucji został wcielony w życie szybciej niż ktokolwiek przypusz-czał. – Złożyliśmy też wniosek do Narodowego Centrum Kultury na projekt dotyczący społecznościo-

wego programowania na Osie-dlu Przyjaźń i dostaliśmy grant z pierwszego miejsca – chwali się dyrektor Marcin Jasiński.

Pierwsze sukcesy są znaczące. I zapowiadało się całkiem nieźle. Sen z powiek spędza przeprowa-dzony pod koniec ubiegłego roku audyt techniczny. „10 listopada do Karuzeli wszedł zewnętrzny audyt techniczny, który sprawdzi całą dokumentację techniczną obiektu wraz z wszystkimi po-zwoleniami oraz dokona oględzin konstrukcji i instalacji. Wstępne oględziny przez pion techniczny BCK, specjalistę ds. bezpieczeń-stwa i przedstawiciela audyto-rów, wskazują konieczność doko-nania prac w zakresie instalacji elektrycznej, elementów dachu, podłogi. Po przeprowadzeniu audytu rozpoczniemy prace re-montowe i adaptacyjne” – mówił Marcin Jasiński w rozmowie dla „Południa” (nr 15 z 14 listopada 2014 r.)

Od tamtej pory niewiele się zmie-niło.

– Dostaliśmy wnioski i zalece-nia do wykonania. Stan techniczny budynku, który ma w dodatku kon-strukcję drewnianą, nie jest zadowa-lający. I jeśli nie zacznie się myśleć o jego remoncie, to w krótkim czasie ulegnie on degra-dacji. Fundamenty, stropy, sufit, pod-łogi, schody są do remontu, trzeba wykonać wyjścia ewakuacyjne… Zrobiliśmy próby obciążeniowe i przegląd termo-wizyjny instalacji. Okazało się, że z instalacji elektrycznej możemy korzystać w bardzo ograniczo-nym zakresie. To nam blokuje

realizację wielu przedsięwzięć, czego przewidzieć nie mogliśmy, gdyż nie dysponowaliśmy wcze-śniej żadną dokumentacją. Naj-ważniejsze jest bezpieczeństwo przychodzących tu ludzi. Nie możemy organizować wydarzeń, które wymagają dużo decybeli. Nie możemy prowadzić działal-ności impresaryjnej – mówi z nie-skrywanym żalem w głosie Mar-cin Jasiński, dyrektor Art.Bem. I podkreśla, że zgodnie z zawartą umową podmiotem odpowie-dzialnym za stan techniczny bu-dynku Karuzeli jest Akademia Pedagogiki Specjalnej, dzierżaw-ca Osiedla Przyjaźń od Skarbu Państwa. – APS, której przeka-zaliśmy opinię budowlaną stanu technicznego budynku stwierdzi-ła, że ta nie stanowi na podstawy do wykonania remontu budynku, gdyż jest ogólnikowa. W trybie interwencyjnym moglibyśmy zrobić taki remont, ale nie po-

siadamy na to funduszy – mówi Marcin Jasiński.

Obiekt Karuzeli tylko do czerwca br. posiada wszelkie zgo-dy na jego użytkowanie. Co za-tem dalej? - Założenie było takie, że mamy ten obiekt uratować,

a nie być statystami w serialu „Powolna degradacja budyn-ku”. Karuzela jest do uratowania, a my nadal chcemy prowadzić tu działalność kulturalno-społecz-ną. W najbliższych dniach mam serię spotkań w tej sprawie - Marcin Jasiński nie poddaje się. – I nawet jeśli zakończą się one fiaskiem to całą tę energię spo-łeczną, która się uruchomiła, bę-dziemy chcieli zagospodarować w BCK. Społecznościowe budo-wanie instytucji to był mój głów-ny cel, który opisałem w swojej propozycji na funkcjonowanie Karuzeli – zaznacza.

Umowa, którą Bemowskie Centrum Kultury podpisało z APS na korzystanie z budynku do 2018 roku, została wypowie-dziana. Reaktywowany po latach studencki klub Karuzela kończy działalność z upływem lutego. Chyba, że stanie się cud i zain-teresują się tym władze m.st.

Warszawy, bo panująca obecnie atmosfera ogólnego zamieszania w samorządzie bemowskim nie sprzyja tego typu rozmowom.

Fot. Andrzej Sitko

Odwiedzą agencje towarzyskieNa ulicach, dworcach,

w agencjach towarzyskich i pry-watnych mieszkaniach, rozdając materiały edukacyjne, prezer-watywy, lubrykanty oraz chus-teczki do higieny intymnej - tak streetworkerzy Stowarzyszenia Program Stacja i Społecznego Komitetu ds. AIDS będą edu-kować osoby świadczące usługi seksualne (OŚUS) w Warszawie. Celem ruszającego właśnie pro-gramu jest zwiększenie dostępu do edukacji i profilaktyki w za-kresie HIV/AIDS, a także testo-wanie na obecność wirusa oraz promowanie zdrowego stylu życia wśród kobiet i mężczyzn podejmujących ryzykowne za-chowania seksualne. Programem ma być objętych około tysiąc osób świadczących usługi seksu-alne w stolicy. Środki na realiza-cję projektu pochodzą z grantu przyznanego przez Gilead Scien-ces Poland w ramach konkursu Pozytywnie Otwarci.

Z doświadczeń i obserwa-cji organizacji pozarządowych wynika, że osoby świadczące

usługi seksualne na ulicy mogą doświadczać przemocy lub agre-sywnych zachowań ze strony klientów, sutenerów i okolicz-nych mieszkańców. Nierzadko spotykają się z dyskryminacją i niechęcią ze strony przedsta-wicieli służb porządkowych i wy-miaru sprawiedliwości. Dlatego osoby te często znikają z ulic i przenoszą się do mieszkań lub agencji towarzyskich, dokąd praktycznie nie docierają działa-nia edukacyjne i pomocowe.

Dlatego wolontariusze-stre-etworkerzy, działający do tej pory głównie na ulicach, w tym roku dotrą również do agencji towarzyskich i mieszkań. Będzie to możliwe dzięki doświadcze-niom i kontaktom Społecznego Komitetu ds. AIDS w środowisku OŚUS. Główne zadanie - moty-wować i uświadamiać o prawie do bezpłatnego i anonimowego testowania na obecność wirusa HIV, a w przypadku jego wykry-cia – również do bezpłatnego leczenia antyretrowirusowego. Wolontariusze będą też rekru-

tować osoby świadczące usługi seksualne do udziału w szkole-niu na temat profilaktyki HIV/AIDS i innych chorób przeno-szonych drogą płciową, zdrowia seksualnego, bezpłatnego testo-wania oraz leczenia.

- Szkolenie spełni również inną funkcję: streetworkerzy i streetworkerki będą mogli przyjrzeć się potrzebom OŚUS, ich sugestiom i pomysłom na działania profilaktyczne wśród nich samych. Mówimy przecież o niezwykle trudno dostępnej grupie społecznej, do której bardzo często nie docierają pro-gramy profilaktyczne. Naszym celem jest wzmacnianie osób świadczących usługi seksualne w dbaniu o swoje zdrowie i bez-pieczeństwo. Streetworkerzy do-pasują się do otoczenia, w któ-rym osoby świadczące usługi seksualne czują się bezpieczniej i dyskretniej, dzięki czemu sta-ną się one bardziej otwarte na edukację – powiedziała Edyta Gogół-Iżowska, wiceprezeska Stowarzyszenia Program Stacja.

- Edukacja w obszarze za-każeń HIV oraz promowanie odpowiedzialnego stylu życia wśród osób ze środowisk naj-częściej podejmujących ryzy-kowne zachowania seksualne jest istotnym, jeśli nie najważ-niejszym czynnikiem zapobie-gającym rozprzestrzenianiu się HIV. Wyniki z poprzednich lat pokazują, że streetworking zdaje egzamin, zwłaszcza w tej gru-pie społecznej. – dodał Paweł Mierzejewski, koordynator pro-gramu Pozytywnie Otwarci.

- Nie jest sztuką docierać z wie-dzą tam, gdzie dostęp jest łatwy. Sztuką jest dotarcie do osób wykluczonych, pozbawionych pomocy i wsparcia. Ten projekt właśnie taki będzie: trudny i am-bitny. Jestem dumny, że możemy przyczynić się do jego realizacji – uzupełnił Michał Kaźmierski, dyrektor generalny firmy Gilead Sciences Poland, która od począt-ku konkursu „Pozytywnie Otwar-ci”, przeznaczyła na realizację projektów granty w wysokości ponad 700 tys. złotych.