Pismo Parafii Chrystusa Odkupiciela w Poznaniu, Os ... · 100 Wokół Odkupiciela nr 1/2010 W tym...

16
Pismo Parafii Chrystusa Odkupiciela w Poznaniu, Os. Warszawskie Nr 1 (100) 2010 ISSN 1732–2286 ukazuje siê od 23. 10. 1992 r.

Transcript of Pismo Parafii Chrystusa Odkupiciela w Poznaniu, Os ... · 100 Wokół Odkupiciela nr 1/2010 W tym...

Page 1: Pismo Parafii Chrystusa Odkupiciela w Poznaniu, Os ... · 100 Wokół Odkupiciela nr 1/2010 W tym numerze: Str. 2– Wydarzenia sprzed lat . . . , Str. 2– Drodzy Czytelnicy, Str.

Pism

o Pa

rafii

Chr

ystu

sa O

dkup

icie

la w

Poz

nani

u, O

s. W

arsz

awsk

ieN

r 1

(100

) 201

0

ISSN 1732–2286 ukazuje siê od 23. 10. 1992 r.

Page 2: Pismo Parafii Chrystusa Odkupiciela w Poznaniu, Os ... · 100 Wokół Odkupiciela nr 1/2010 W tym numerze: Str. 2– Wydarzenia sprzed lat . . . , Str. 2– Drodzy Czytelnicy, Str.

– � –

Wokół Odkupiciela nr 1/2010

100100W tym numerze:

Str. 2– Wydarzenia sprzed lat . . . , Str. 2– Drodzy Czytelnicy,Str. 3– List gratulacyjny,Str. 4/5– Klerykiem być,Str. 6– Kronika parafialnaStr. 6– Księgi metrykalne,Str. 7– Taize w naszej parafii,Str. 8/9– Athos po raz trzeci,Str. 10– Taki mały . . . ,Str. 11– W obronie krzyża,Str. 12– Ozi! Ozi! Ozi! Reportaż z Australi,Str. 13– Dzieci jednego Boga,Str. 14 — Protokół,Str. 15– Reklama, stopka redakcyjna,Str. 16– Zima na Osiedlu–fotoreportaż.

•••••••••••••••

DRODZY CZYTELNICY!ODDAJEMY DZISIAJ DO WASZYCH RĄK SETNY NUMER NASZEGO „WOKÓŁ ODKUPICIELA”

Pierwszy „Wokół Odkupiciela” trafił do rąk naszych parafian 23 października 1992 roku. Pomysłodawcą i wy-dawcą był ks. Proboszcz Wojciech Ławniczk, który natychmiast po objęciu parafii postanowił wydać para-fialne czasopismo. Nadał mu nazwę „Wokół Odkupiciela”. Przez dziesięć lat był jego naczelnym redaktorem

i wydawcą. Próba stworzenia zespołu redakcyjnego opartego o młodzież, nie wytrzymała próby czasu. Pewien przełom nastąpił z chwilą powołania w 1999 roku Parafialnego Oddziału Akcji Katolickiej, a w kwietniu 1999 roku ukazał się pierwszy wydany przez nią numer. Całością prac nadal kierował ks. Proboszcz. Pismo od początku dru-kowane było w drukarni p. Jerzego Kabata, który do 2001 roku sponsorował całość prac związanych z drukiem. 23 kwietnia 2002 roku ks. Proboszcz powołał nową redakcję, która przejęła na siebie obowiązek redago-wania i wydawania naszego parafialnego pisma. Obecnie pismo rozprowadzane jest na zasadzie dobrowolnych datków, które pokrywają ok. 50 % kosztów, pozostałą kwotę uzyskujemy dzięki życzliwym firmom, które wspie-rają nasze dzieło. Obecny nakład rozchodzi się w ilości około 550 egzemplarzy. Zwiększyliśmy też jego objętość do 16 stron. Zmieniła się również szata graficzna. Pismo przeżywa czasami trudności i niestety, często ukazuje się z opóźnieniem, za co naszych Drogich Czytelników serdecznie przepraszam. Postaram się w miarę moich możli-wości zrobić wszystko, aby ta sytuacja uległa poprawie. Redakcja stara się realizować postawione sobie zadania, a mianowicie: informować, wychowywać, ewan-gelizować. Pragnę przy tej okazji poinformować, że od nowego roku na stałe wprowadzimy takie rubryki jak: Słowo księdza Proboszcza do Parafian, Ludzie z naszej Parafii, Grupy, Stowarzyszenia naszej Parafii. Począwszy od następnego numeru każdy egzemplarz poświecony będzie jakiemuś wydarzeniu, które będzie tematem przewod-nim. Zatem kolejne numery zawierać będą następujące tematy:

nr 101 – Taize w naszej parafii, nr 102 – Moja droga do kapłaństwa (wywiad z ks. Proboszczem i ks. Jackiem).

Drodzy Czytelnicy! W naszym wspólnym interesie leży, aby nasze pismo było ciekawe i odpowiadało Waszym oczekiwaniom. Od Was to też przecież zależy. Czekamy zatem na uwagi. Chętnych zapraszamy do współ-pracy w reagowaniu „Wokół Odkupiciela”. Wszystkim, dzięki którym nasze czasopismo może się ukazywać, ser-decznie dziękuję. Szczególnie dziękuję naszym Drogim Czytelnikom.

Jerzy L. Olszewski redaktor naczelny

••

Wydarzenia sprzed lat. . .

80 lat temu . . .

„Na tym miejscu gdzie dziś wznoszą się licz-ne bydynki, tworząc z zieleńcami i ulicami piękną, nową dzielnicę istniał 60 morgowy

ugór, na którym pobielone wapnem kamienice, ozna-czały granicę 244 parcel. Terenem tym zaczęto intere-sować się z początkiem 1929 roku i odtąd rozpoczęła się mrówcza i uciążliwa praca nad tworzeniem nowej dziel-nicy miasta”. 1 stycznia 1925 roku tereny obecnego Osiedla War-szawskiego zostały włączone w obręb miasta Poznania. W 1927 roku rozpoczęła się parcelacja terenów położo-nych przy północnej stronie ul. Warszawskiej. W 1929 roku powstały dwie spółdzielnie mieszkaniowe i w tym też roku rozpoczęła się budowa pierwszych domów.

(kronika Osiedla Warszawskiego)

Page 3: Pismo Parafii Chrystusa Odkupiciela w Poznaniu, Os ... · 100 Wokół Odkupiciela nr 1/2010 W tym numerze: Str. 2– Wydarzenia sprzed lat . . . , Str. 2– Drodzy Czytelnicy, Str.

– � –

Wokół Odkupiciela nr 1/2010

100100Watykan, 10 stycznia 2010

Szanowny Panie Redaktorze, Z przyjemnością przyjąłem wiadomość o przygotowaniu jubileuszowego–setnego numeru dwumiesięcznika Parafii Chrystusa Odkupiciela na Osiedlu Warszawskim w Poznaniu. Pragnę z tej okazji pogratulować Redakcji dzielenia się z mieszkańcami Osiedla wiadomościami, przemyśleniami oraz religijną refleksją, ubogacając i umacniając ich w realizacji chrześcijańskiego powołania. Parafię Chrystusa Odkupiciela, w której pracowałem jako wikariusz w latach 1963–1966, wspominam bardzo mile. Były to pierwsze trzy lata mego kapłaństwa. Pracowałem z entuzjazmem i moje młodzieńcze zaangażowanie w pracę duszpasterską dawało mi bardzo dużo zadowolenia. W nim się realizowałem. Zwłaszcza praca w ministrantami, dziećmi i młodzieżą była dla mnie ubogaceniem. Byłem szczerze wdzięczny księdzu Proboszczowi Dziurkiewiczowi, który nie gasił we mnie ducha, lecz przeciwnie wspierał moje przeróżne inicjatywy zachętą i dobrą radą. Doznałem bardzo dużo zrozumienia, życzliwości i przyjaźni ze strony parafian. Wiele osób i zdarzeń z owych lat pozostało mi głęboko w pamięci. Niejednokrotnie wracam do nich. W późniejszych latach poszerzał się bardzo mocno krąg moich znajomości i mogę zapewnić, że wielu z nich słyszało ode mnie serdeczne wspomnienie z pierwszych lat mego kapłaństwa. Cieszy mnie fakt, że do dzisiaj jeszcze otrzymuję listy z Osiedla. Z okazji setnego numeru „Wokół Odkupiciela”, przesyłam Księdzu Proboszczowi i jego współpracownikom, Redakcji dwumiesięcznika oraz wszystkim Parafianom, w szczególny sposób tym, którzy mnie jeszcze pamiętają, bardzo serdeczne pozdrowienie w Panu. Niech Chrystus Odkupiciel będzie dla każdego z Was źródłem światła, duchowej mocy, prawdziwej radości chrześcijańskiej oraz hojnego zaangażowania w budowanie Królestwa Bożego na ziemi. Wszystkim z serca

Page 4: Pismo Parafii Chrystusa Odkupiciela w Poznaniu, Os ... · 100 Wokół Odkupiciela nr 1/2010 W tym numerze: Str. 2– Wydarzenia sprzed lat . . . , Str. 2– Drodzy Czytelnicy, Str.

– � –

Wokół Odkupiciela nr 1/2010

100100KLERYKIEM

BYĆ

Skoro mam tutaj powiedzieć co to właściwie jest seminarium i na czym polega klerycki żywot, to wypadałoby najpierw rozszyfrować ów tajemni-

czy skrót ASD. Popularnym pomysłem jest np. Akade-mia Sztuk Duchownych. Wszak mieszka tutaj 128 klery-ków, którzy oddają się modlitwie, poznają tajniki życia duchowego, wędrują po bezdrożach filozofii i wreszcie za pomocą teologii próbują ogarnąć rozumem Nieogar-nionego. Zatem przedstawiona wyżej nazwa wydaje się w pełni adekwatna. Jednakże nad wejściem do semina-rium zaproponowana została zupełnie inna interpretacja omawianego skrótu: Arcybiskupie Seminarium Duchow-ne. Dlaczego tak? Czy możemy się na to zgodzić?

Co to takiego jest seminarium?Z pewnością łatwo jest sprowadzić seminarium do pew-nej zewnętrzności, z czym niejednokrotnie można spot-kać się w artykułach z popularnej prasy. Zostaje nam wówczas właśnie jakaś akademia dla duchownych, która zapala młode serca pięknymi ideałami i przekazuje wie-dzę z dziedziny duchowości, teologii oraz filozofii. Po-zornie jest to naprawdę bardzo piękne–taka szlachetna uczelnia dla dobrych ludzi, którzy chcą naprawić świat. Po głębszym wglądzie okazuje się jednak, że w swej isto-cie taka wizja całkowicie pozbawiona jest sensu. Przed-stawia bowiem seminarium jako szkołę bujania w obło-kach–swego rodzaju wyspę dla marzycieli leżącą na an-typodach realnego świata. O co zatem naprawdę chodzi w idei seminarium? Co jest istotą kleryckiego życia? Aby to zrozumieć musimy sięgnąć do samego źródła: I wchodzi [Jezus] na górę, i przywołuje tych, których sam chciał. A oni przyszli do Niego. I ustanowił Dwunastu, aby z Nim przebywali, aby ich wysyłał głosić [ewange-lię] i aby mieli władzę wypędzania złych duchów. (Mk3, 13–15) Ten fragment ma tutaj fundamentalne znacze-nie, ponieważ mówi o pierwszym seminarium duchow-nym. Założył je sam Jezus dla swoich Apostołów. Choć zmieniły się warunki, to jednak istota pozostaje od nie-

mal dwóch tysięcy lat ta sama. Seminarium mianowicie gromadzi tych, którzy odpowiedzieli na wezwanie do szczególnego naśladowania Jezusa i pragną podążać za nim drogą powołania kapłańskiego. Pierwszym zada-niem każdego kleryka nie jest jednak wcale przyjęcie święceń, ale osiągnięcie świętości–to znaczy wierne podążanie za Jezusem. Choć te dwa słowa (święcenia i świętość) brzmią podobnie, to jest między nimi istot-na różnica. Cała formacja, jaką każdy alumn w semina-rium przechodzi ma prowadzić do pogłębienia wiary–do nawiązania głębokiej relacji z Bogiem. Dopiero na tym fundamencie możliwe jest rzeczywiste wsłuchanie się w Jego wolę i właściwe rozeznanie powołania. W ten spo-sób kształtuje się także zdolność do odpowiedzi na ten Boży głos–co stanowi już bezpośrednie przygotowanie do przyjęcia święceń kapłańskich. Jednakże aby usłyszeć głos Boga najpierw potrzebne jest nawrócenie. A co takiego robi kleryk żeby się nawrócić?

Fundamenty kleryckiego życiaJuż z samego rana czerpie siły u źródła–zerwawszy się z łóżka podąża spiesznym krokiem do kaplicy, aby wsłu-chiwać się w słowa swojego Mistrza–Jezusa podczas porannej medytacji. Codziennie (zwykle rano) uczestni-czy w eucharystii, starając się coraz pełniej przeżywać i głębiej rozumieć jej centralne znaczenie dla wzrastania w Bogu. Warto wspomnieć, że w kaplicy układ miejsc oddaje przebieg formacji–siedzimy rocznikami tak, że w ciągu całego pobytu w seminarium każdy przebywa swoistą drogę od drzwi kaplicy, do samego ołtarza. Poza medytacją Słowa Bożego i Eucharystią mamy też wiele innych modlitw–część z nich jest wspólna, a część każdy podejmuje prywatnie, ucząc się odpowiedzialności za własny duchowy rozwój. Oprócz tego są jeszcze konfe-rencje ascetyczne (tzw. egzorty). Szczególnym czasem modlitwy i wewnętrznej odnowy

kl. Przemysław Zgórecki

Przemek Zgórecki, kleryk piątego roku ASD. Urodzony i związany z naszą Parafią. Na zdjęciu kl. Przemek prze-prowadza przygotowany przez siebie konkurs dla mło-dzieży na Pierwszym Parafialnym Festynie.

Page 5: Pismo Parafii Chrystusa Odkupiciela w Poznaniu, Os ... · 100 Wokół Odkupiciela nr 1/2010 W tym numerze: Str. 2– Wydarzenia sprzed lat . . . , Str. 2– Drodzy Czytelnicy, Str.

– � –

Wokół Odkupiciela nr 1/2010

100100są regularne dni skupienia i rekolekcje. Wiążą się one zawsze ze swoistym wyjściem na pustynię, oddaniem się modlitwie i medytacji zmierzającej do nawrócenia i umocnienia więzi z Bogiem. Modlitwa to jednak nie wszystko, bo jak pisał Jan Paweł II, dusza wznosi się do poznania Boga nie przez samą wiarę, ale dopiero przez wiarę połączoną z rozumem (które stanowią dwa skrzydła pozwalające wznieść się do prawdy). Dlatego też każdy kleryk poza formacją du-chową podejmuje studia teologiczne na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza. Trwają one sześć lat–tyle samo, ile pobyt w seminarium. Są podzielone na dwie czę-ści–na początku dwa lata studium filozofii. Stanowi ono wprowadzenie konieczne dla zrozumienia teologii, którą studiuję się następnie przez kolejne cztery lata. Dzięki zdobywanemu wykształceniu możemy naszą wiarę głę-biej poznać i lepiej zrozumieć–tak, aby w duszpasterskiej służbie móc przekazywać całe jej piękno i bogactwo w sposób wolny od błędów i spłyceń. Duszpasterskie szlify natomiast zdobywamy podczas wakacji, kiedy to mamy różnego rodzaju praktyki. Każ-dy z nas ma do wyboru wiele możliwości: od wyjazdów i rekolekcji z dziećmi lub młodzieżą, przez liczne piel-grzymki, aż po rekolekcje dla dorosłych i dla chorych. Tam poznajemy w jaki sposób miłość, której uczymy się na kolanach w kaplicy od samego Jezusa, przekazywać innym.

Od maturzysty do księdza–droga formacjiNad przebiegiem formacji w seminarium czuwają nasi Księża Przełożeni (Rektor, dwóch Prefektów i dwóch Oj-ców Duchownych). Podzielona jest ona na etapy, które prowadzą kleryka stopniowo do coraz głębszego zjed-noczenia z Chrystusem i rozjaśnienia tajemnicy Jego ka-płaństwa. Pierwszy etap to rok pierwszy i drugi, który jest przede wszystkim czasem rozeznawania powołania. Następnie na roku trzecim kleryk otrzymuje sutannę i przyjmuje posługę lektoratu, która stanowi wprowa-

dzenie w głoszenie Słowa Bożego. Kolejnym ważnym momentem przygotowań do święceń jest posługa ako-litatu. Ma ona za zadanie pogłębienie osobistej relacji z Chrystusem eucharystycznym i bezpośrednie przygo-towanie do podjęcia służby ołtarza. Piąty rok jest w se-minarium czasem przygotowań do święceń diakonatu, które odbywają się w maju. Wcześniej jednak kandydaci są przedstawiani publicznie biskupowi oraz wiernym. Diakonat stanowi pierwszy z trzech poziomów święceń. Po jego przyjęciu kleryk rozpoczyna specjalne praktyki w wyznaczonej parafii, gdzie nabywa duszpasterskiego doświadczenia. Szósty rok jest już bezpośrednim przy-gotowaniem do święceń kapłańskich. Diakon w ramach studiów teologicznych uczy się wówczas m. in. odpra-wiać mszę świętą i spowiadać. Po ukończeniu sześcio-letniej formacji i egzaminie z całej teologii następuje ta najbardziej wyczekiwana przez wszystkich kleryków chwila–uroczysta ceremonia przyjęcia święceń prezbi-teratu i rozpoczęcie kapłańskiej posługi. Formacja kandydata na księdza przebiega nie tylko chro-nologicznie, ale także wielopłaszczyznowo–koncentruje się jednak na czterech sferach: ludzkiej, duchowej, in-telektualnej i duszpasterskiej. Pierwsza z nich jest zwią-zana z kształtowaniem cech charakteru w taki sposób, by stawać się dla innych pomostem, a nie przeszkodą w ich spotkaniu z Jezusem Chrystusem, Odkupicielem człowieka. (PDV 44) Choć jest ona szczególnie ważna, to jednak w centrum pozostaje zawsze formacja duchowa, bo jak mówił Ojciec Święty Benedykt XVI: Dziś od księ-dza wymaga się przede wszystkim, aby był specjalistą od kontaktu człowieka z Bogiem. Formacja intelektual-na pozwala nie tylko poznać i zrozumieć własną wiarę, ale także podjąć dyskusję ze współczesnym światem. W ramach ostatniej sfery formacji włączamy się w różne inicjatywy duszpasterskie–głównie podczas wakacji.

Seminarium, czyli >>Pójdź za mną<<. . . Seminarium to wspólnota ludzi zapalonych miłością do Boga i dzięki temu młodych nie tylko ciałem, ale prze-de wszystkim duchem. Dowodem na to jest panująca wśród kleryków atmosfera. Na twarzach zwykle gości tutaj uśmiech, a poczucie humoru w zasadzie nas nie opuszcza. Wystarczy wspomnieć, że każdy ma u nas przynajmniej dwie ksywy, a ci najpopularniejsi muszą się nieźle natrudzić, żeby być na bieżąco z własnymi przezwiskami. Seminarium to jednak coś znacznie więcej niż roześmia-ne twarze–to nade wszystko wspólnota ludzi połączo-nych jednym dążeniem–pragnieniem odkrycia o co na-prawdę chodzi Jezusowi, gdy mówi: Pójdź za mną. Dą-żenie do odkrycia głębi stojącej za tym wezwaniem to wielka przygoda, którą w seminarium wszyscy wspólnie przeżywamy.

Arcybiskupie Seminarium Duchowne

Page 6: Pismo Parafii Chrystusa Odkupiciela w Poznaniu, Os ... · 100 Wokół Odkupiciela nr 1/2010 W tym numerze: Str. 2– Wydarzenia sprzed lat . . . , Str. 2– Drodzy Czytelnicy, Str.

– � –

Wokół Odkupiciela nr 1/2010

100100Kronika parafialna

Listopad 2009 r.

nych. Caritas rozprowadziła 52 paczki świąteczne dla potrzebujących pomocy. 19. 12–spowiedź adwentowa z udziałem zaproszonych kapłanów. Trwają przygotowania do świąt Bożego Naro-dzenia, harcerze wnieśli Betlejemskie Światło do kaplicy Matki Bożej Fatimskiej. 24/25. 12–wigilia i święto Bożego Narodzenia, uroczysta pasterka, spotkanie z narodzonym Jezusem, który przy-nosi miłość, zgodę, pokój naszym sercom i nadzieję na dobro. Dzielimy się opłatkiem, składamy sobie życzenia. 27. 12–Niedziela Świętej Rodziny, odbył się koncert ko-lęd w wykonaniu reprezentacyjnej orkiestry wojskowej. 29. 12–przyjazd uczestników Europejskiego Spotkania Młodych (więcej w następnym numerze).

W listopadzie i grudniu 2009 w naszej parafii:

Do Pana odeszli:45. Krystyna Wolniewicz 03. 11 lat 7246. Władysław Kwaśny 07. 11 lat 8347. Jadwiga Orłowska 05. 12 lat 9748. Ryszard Hewusz 24. 12 lat 7249. Jadwiga Łapka 27. 12 lat 88

Wieczny odpoczynek racz im dać Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci,

Sakrament chrztu przyjęli:38. Alicja Pohl 15. 1139. Anna Lorek 08. 1140. Antonina John 15. 1141. Paweł Grabowski 12. 1242. Maria Czapka 10. 04

Niechaj dobry Bóg ma ich w swej opiece,

Sakramentu małżeństwa udzielili sobie:9. Wojciech Dziekański i Zofia Krajczyńska 19. 12Życzymy im wiele szczęścia we wspólnocie małżeńskiej.

Księgi metrykalne

01/02. 11–Uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Za-duszny. W tych dniach kierujemy nasz wzrok ku niebu, ku świętym oraz duszom w czyśćcu cierpiącym. Ofiaru-jemy za nie Msze Święte, odpusty, modlitwy. Procesje żałobną na cmentarzu miłostowskim poprowadził Ksiądz Proboszcz. W Dzień Zaduszny odprawiona została msza święta w intencji zmarłych w bieżącym roku parafian. 10. 11–z udziałem Księży misjonarzy Werbistów odbyło się spotkanie modlitewno–studyjne Parafialnego Koła Misyjnego im. św. Wojciecha. 11. 11–91 rocznica odzyskania niepodległości, o godz. 15 odprawiona została Msza św. w intencji Ojczyzny. Odbył się także Apel Poległych przed tablicą pamięci przy Koś-ciele na ul. Toruńskiej. 22. 11–Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata, koń-czy rok liturgiczny i przypomina, że Chrystus jest Królem całego stworzenia, w akcie modlitwy zawierzyliśmy sie-bie i nasze rodziny Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. 25. 11–parafialny Dzień Świętości Życia, modlimy się przed wizerunkiem Matki Bożej z Guadalupy, wspólnie z uczestnikami duchowej adopcji dzieci nienarodzonych i matkami w stanie błogosławionym. 29. 11–I niedziela Adwentu, rozpoczynamy jednocześnie nowy rok liturgiczny pod hasłem „Bądźmy świadkami miłości”.

Grudzień 2009 r.

06. 12 –II niedziela Adwentu, X Dzień Modlitw i pomocy materialnej dla Kościoła na Wschodzie. Jednocześnie Pa-rafialny Oddział Caritas rozprowadza opłatki oraz świece wigilijne w ramach Wigilijnej Pomocy Dzieciom. 08. 12 –Niepokalane Poczęcie Najświętszej Maryi Panny, wpatrujemy się w Maryję Niepokalaną, głosząc Jej chwa-łę i oddając cześć. Uwieńczeniem tego święta była Pro-cesja Światła, która przeszła przez most Biskupa Jordana do figury Matki Bożej na Ostrowie Tumskim, zakończona Mszą św. w Katedrze i aktem oddania się Matce Bożej. 17. 12–spotkanie opłatkowe wspólnot i grup parafial-

Page 7: Pismo Parafii Chrystusa Odkupiciela w Poznaniu, Os ... · 100 Wokół Odkupiciela nr 1/2010 W tym numerze: Str. 2– Wydarzenia sprzed lat . . . , Str. 2– Drodzy Czytelnicy, Str.

– � –

Wokół Odkupiciela nr 1/2010

100100W obiektywie Jerzego Olszewskiego

Od 29 grudnia do 2 stycznia 2010 roku Poznań był miejscem gdzie odbyło się 32. Europejskie Spotkanie Młodych. Było to również wielkie wydarzenie w naszej Parafii. Nasi Parafianie gościli w swoich domach 200 młodych ludzi z całego niemal świata. 30 grudnia w parafialnym Kościele odbyło się modlitewne spotkanie. Przygotowała je młodzież z naszej Parafii.

TAIZE W NASZEJ PARAFII

Page 8: Pismo Parafii Chrystusa Odkupiciela w Poznaniu, Os ... · 100 Wokół Odkupiciela nr 1/2010 W tym numerze: Str. 2– Wydarzenia sprzed lat . . . , Str. 2– Drodzy Czytelnicy, Str.

– � –

Wokół Odkupiciela nr 1/2010

100100Athospo raz trzeci

Zostaję sam. Serce szaleje, wali w rytmie kończące-go bieg maratończyka. Zwariowało. A przecież leżę sobie spokojnie na brzegu morza. Wypoczywam.

Czy ono o tym nie wie? Gdzie tak pędzi? Całkiem zbzi-kowało! Zamykam oczy. Głęboki oddech, jeden, drugi. Czekam! Niestety. Serce nie sługa. . . nie słucha. . . Bije sobie swoim rytmem. I tak mija kilka kolejnych minut. Powoli wracam z dalekiej podróży. Już lepiej. Jeszcze chwilę poleżeć. Już całkiem dobrze. Powraca też Wojtek z wiadomością, że z powodu sztormu łódź, już dzisiaj nie popłynie. Trzeba wyruszyć wiec na piechotę. Podnoszę się, zarzucam plecak i wolno wlokę się do klasztoru, a że nie czuję się jeszcze w pełni sił, zagrywam więc chytrze: –Poczekajmy trochę, może jakiś samochód będzie je-chał? Mija godzina, nic nie jedzie. Czas był jednak dla mnie ła-skawy. Czuję się już lepiej. Trzeba więc wyruszyć w drogę. Droga to wspina się wysoko, to znów opada do poziomu morza. Idziemy. Krok za krokiem. Nie jest lekko, moje serce nie pracuje jeszcze na pełnych obrotach, a słońce przygrzewa i plecak przyciska do ziemi. Pot spływa obfi-cie. Ciężko. Ciało ogarnia zmęczenie, a głowie namolne rodzą się pytania: Gdzie ty się dziadku włóczysz? Po co się męczysz? Czy nie lepiej usiąść sobie wygodnie w fote-lu i pilotem przerzucać kanały w poszukiwaniu wrażeń? Na szczęście to tylko chwilowe zwątpienia. Wystarczyło jedno spojrzenie na wzburzone morze, na skalisty brzeg, o który rozbijają się białe bałwany i zły nastrój odpływa w siną dal. Mija zmęczenie i znów można rozkoszować się pełnią życia. Podziwiać i chłonąć otaczający świat. Bo takie widoki, taką cisze, taki nastrój można przeżyć tylko na takiej samotnej wędrówce. Dla takiej chwili warto żyć, warto ponieść trochę trudu. Znów jestem pełen szczęścia i dziękuję opatrzności, że los obdarzył mnie odrobiną odwagi, fantazji, że zdrowie jeszcze jak na moje lata pozwala mi na takie spacery. Wojtek w międzyczasie „odjechał” mi kilka metrów. Przyspieszam więc kroku i kiedy już prawie go docho-dzę, słyszę radosny warkot silnika. Z tyłu zbliża się fur-gon. Chwilę później ładujemy się na pakę i rozpoczyna-my rajdową imprezę. Gruntowa, polna droga, ostre za-kręty, w górę i w dół. Wspaniałe widoki. Popisowa jazda

brodatego mnicha. To już drugi taki rajdowiec spotkany na Athosie. Pędzimy, hamulec i gaz. Przechył raz w lewo, raz w prawo i jeszcze podskoki, i tak przez pół godziny. Gigantyczna górska kolejka w „wesołym miasteczku”. I kiedy spektakl się kończy (nasz rajdowiec jedzie do Ka-ries), z przyjemnością staję na twardym gruncie. Daleko w dole, nad brzegiem morza czeka na nas monastyr Sta-wronikita. Pół godziny później jesteśmy na miejscu. Przechodzimy obok malowniczego akwaduktu i przez warowną bramę wchodzimy na dziedziniec monastyru. Nikt nas nie wita. Cisza. Pusto. Obchodzimy stojącą na środku Świątynię Soborową, pukamy do kilku drzwi, bez skutku. Nic tu po nas, ruszamy więc dalej. W oddali widać cel naszej dzisiejszej podróży–monastyr Iwiron jest na wyciągnię-cie ręki. Idziemy górską ścieżką, później plażą, brzegiem morza. Mijamy jedną, drugą zatokę, a klasztor ciągle przed nami, wciąż w tej samej odległości. Po godzinnym intensywnym marszu wychodzimy na gruntową drogę, która łączy stolicę Karies z monastyrem Wielkiej Ławry. Po kilku minutach meldujemy się w Monastyrze Iwer-skim. Jestem już tutaj po raz trzeci. Zawsze spotykałem się z miłym przyjęciem. Tak jest i tym razem. Szybko za-łatwiamy formalności. Otrzymujemy skierowanie do po-koju. Osiem łóżek, tylko jedno zajęte. Później okaże się, że to sympatyczny starszy pan, Hiszpan wyznania prawo-sławnego, który w dość oryginalnym stylu, z walizeczką i w garniturze pielgrzymuje po Athosie. Był również w Polsce, w Częstochowie. Rano nabożeństwo, później śniadanie, postne, jakieś warzywo przypominające morskie wodorosty, na doda-tek zimne. Jest późna godzina, dochodzi dziesiąta kiedy wychodzimy na trasę. Mamy do Wielkiej Ławry prawie 30 kilometrów i to mało ciekawą trasą. Żałuję, że nie skorzystaliśmy z możliwości przemieszczenia się busem. Z Karies dwa razy dziennie kursują osobowe furgony. Dochodzę do przekonania, że warto przemieszczać się, szczególnie na mniej ciekawych trasach, autobusami lub łodziami. Jest wtedy więcej czasu na zwiedzanie. Los jest dla nas jednak łaskawy. Po godzinie marszu dogania nas furgonetka, jedzie do Monastyru Karakallu. Byłem tam dwa lata temu razem z ukraińskimi pielgrzymami.

To już moja trzecia wyprawa do Autonomicznej Republiki Prawosławnych Mnichów, tym razem z moim synem Wojtkiem. Dnia 7 grudnia przekroczyliśmy granicę Republiki. Dogoniliśmy lato. Jest wspaniale i nagle na przystani moje serce zaczyna bić szybciej. To arytmia. Dopada mnie czasami. Wiem, że za chwilę uspokoi się. Wojtka posyłam do monastyru.

Jerzy L. Olszewski, część VI

Page 9: Pismo Parafii Chrystusa Odkupiciela w Poznaniu, Os ... · 100 Wokół Odkupiciela nr 1/2010 W tym numerze: Str. 2– Wydarzenia sprzed lat . . . , Str. 2– Drodzy Czytelnicy, Str.

– � –

Wokół Odkupiciela nr 1/2010

100100po raz trzeci Naturalnie korzystamy z okazji. Przybliżymy się do Wiel-

kiej Ławry, a dodatkowo zwiedzimy kolejny monastyr. Kwadrans później wchodzimy w jego progi i natychmiast pojawia się archontaris (mnich opiekujący się pielgrzy-mami), który poświęca nam swój czas, oprowadza po cerkwi, objaśnia. Widać, że robi to z sercem. Na koniec zaprasza na tradycyjny poczęstunek, proponuje rów-nież nocleg. Na pożegnanie obdarowuje nas ikonami św. Piotra i Pawła. To właśnie Soborowa Świątynia, któ-rą zwiedzaliśmy, jest pod ich patronatem. Jest to chyba najbardziej przyjazny monaster dla pielgrzymów. Może dlatego, że taki kameralny, a może dlatego, że położony trochę na uboczu i że nie odwiedza go zbyt liczna grupa pielgrzymów. A może po prostu trafiliśmy na przesym-patycznego mnicha. Trochę żal opuszczać to miejsce. Bo oprócz zakonnika również pogoda próbuje nas zniechę-cić do wymarszu, bo w chwili gdy opuszczamy monastyr nadciągają czarne chmury i zaczyna padać. Na szczęście po kilku minutach aura pogodziła się z naszą decyzją i znów zaświeciło nam słońce. Mamy wyjątkowe szczęście bo zaraz po wyjściu na drogę zatrzymuje się koło nas mała furgonetka, cała wypełniona jakimiś kartonami, warzywami. Jest może miejsce dla jednego? Uśmiechnięty mnich pyta nas, czy wolimy niewygodnie jechać, czy wygodnie iść? Upycha najpierw nasze plecaki, a potem nas. Godzinę później jesteśmy w Wielkiej Ławrze. Meldujemy się u archon-tarisa, który tradycyjnie ugaszcza nas śliwowicą, przy-dziela pokój i na godzinę 18. oo zaprasza na kolację. Zaj-mujemy miejsca w pokoju, do dyspozycji mamy dziesięć łóżek. Do kolacji pozostały cztery godziny. Mamy więc czas na zwiedzanie. Będąc tutaj ostatnim razem niewie-le mogłem zobaczyć. Teraz mogę to sobie odbić. A jest przecież tutaj co zwiedzać, jest to największy i najstarszy monastyr na Górze Athos. Założony został w 963 roku przez św. Atanazego. Z tego okresu pochodzi też główna soborowa cerkiew. Najpierw przez bramę wyruszamy na zewnątrz, aby z gó-ry spojrzeć na klasztor. Z daleka wygląda jak starożytna twierdza. Imponująca budowla, na dodatek malowniczo położona, z jednej strony urwisty brzeg, 40 metrów do lustra wody, z drugiej na horyzoncie wznosi się potężny szczyt Athosu (2030 m. n. p. m. ). Obchodzimy cały mo-nastyr dookoła murów. Równie wspaniale prezentuje się dziedziniec wewnętrzny z piękną soborową cerkwią, z refektarzem i innymi zabudowaniami, niektóre pięknie odnowione, inne w opłakanym stanie czekają na swoją kolejkę. Wszędzie widać ogromne prace renowacyjne, tak zresztą dzieje się we wszystkich momastyrach. Bu-szujemy już godzinę po dziedzińcu, a nigdzie nie widać żywego ducha. Wszyscy gdzieś ulotnili się, może są na wieczornym nabożeństwie. Próbuje dostać się do cer-kwi, wszystkie drzwi pozamykane. Siadamy na ławce przed refektarzem, naprzeciwko cerkwi. Jest to central-ny punkt każdego monastyru. Świątynia Soborowa za-wsze położona jest na środku dziedzińca i jest to najważ-

niejsza budowla monastyru, naprzeciwko przeważnie znajduje się refektarz, drugi co do znaczenia budynek, a pomiędzy nimi zwykle usytuowana jest Chrzcielnica. Gdzie się podziali wszyscy zakonnicy, pielgrzymi? Pod-chodzę jeszcze raz do cerkiewnych drzwi. Naciskam klamkę i o dziwo drzwi ustępują, a w przedsionku czarna zjawa–czai się brodaty mnich. Pełne zaskoczenie. Wyda-je się, jak by na mnie czekał. Chwila wahania, wchodzić czy się wycofać? Tymczasem mnich chwyta mnie za ra-mię i pokazuje abym szedł z nim. Kiwam na Wojtka. Nie widzi mnie. A mnich prowadzi mnie do środka cerkwi, ukazuje na stojące pod ścianą stalle i każe zająć miejsce. W cerkwi trwa nabożeństwo. Półmrok rozświetlony bla-skiem świec, cichy śpiew chorału stwarzają niepowta-rzalną mistyczną atmosferę. Inny wymiar czasu, inne wartości. Powrót do zagubionej przeszłości. Chwila za-myślenią. –Chodź, oprowadzę cię po cerkwi– mówi do mnie pozna-ny wcześniej młody Grek. Idę za nim posłusznie, chociaż nie mam pewności czy nie zakłócam panującego tutaj ry-tuału. Pocieszam się, że w cerkwi podczas nabożeństw, które trwają po kilka godzin, wierni czasami zmieniają swoje miejsca, wychodzą, wracają. Niepokój mój mija jednak dopiero wtedy, kiedy przechodzimy do pustej, przylegającej do cerkwi kaplicy, w której znajduje się grobowiec św. Anastazego. Tutaj mój Grek przemienia się w nauczyciela, nie podoba mu się mój sposób żegna-nia, prawosławni trochę inaczej czynią znak krzyża, pró-buje więc mnie najpierw przekonać, a później nauczyć żegnać się prawowiernie. Kiedy wychodzimy pokazuje mi rosnący przy cerkwi cyprys, który podobno posadził św. Anastazy, ma więc przeszło tysiąc lat. Idę poszukać Wojtka. Jest w pokoju. Kolacja ma być go-dzinę wcześniej. Wychodzimy. Spotkany mnich zapra-sza nas do cerkwi. Kilka minut później nabożeństwo się kończy. Wszyscy udają się do refektarzu. Mnisi pierwsi, najpierw starszyzna. Na końcu pielgrzymi. Siadamy przy stole. Jest nas pielgrzymów pół setki. Najpierw modli-twa, czytanie. Kolacja jak na Athos świąteczna: kapusta, przypomina nasz bigos, naturalnie bez okrasy, surówka z kapusty, oliwki, chleb, woda i wino.

Zakończenie w następnym numerze.

Page 10: Pismo Parafii Chrystusa Odkupiciela w Poznaniu, Os ... · 100 Wokół Odkupiciela nr 1/2010 W tym numerze: Str. 2– Wydarzenia sprzed lat . . . , Str. 2– Drodzy Czytelnicy, Str.

– 10 –

Wokół Odkupiciela nr 1/2010

100100 TAKI MAŁY ...

Pomysł założenia scholki dziecięcej przywiozłem w głowie właściwie jeszcze z poprzedniej parafii (św. Józef–Leszno), w której taka grupa dzieci istniała

i całkiem dobrze sobie radziła. Tu, w parafii Chrystusa Odkupiciela był już chór Semen Dei, więc stwierdziłem, że nie ma co stwarzać na siłę kolejnej grupy śpiewającej. Pojawiały się jednak coraz częściej głosy, że dzieci chcą śpiewać–może nie od razu profesjonalnie i na głosy, ale tak zwyczajnie, trochę w formie zabawy, trochę w formie modlitwy i uwielbienia Pana Boga. Dokładnie nie pamię-tam, ale wydaje mi się, że pierwsza próba miała miejsce ponad 3 lata temu. Zgłosiło się kilkanaście dziewczynek ze szkoły podstawowej i zaczęliśmy próbować. Do re-pertuaru włączyliśmy tzw. piosenki „z pokazywaniem”, przeboje Arki Noego a także Pinokio Brothers, z czasem dorobiliśmy się także własnych kompozycji i aranżacji. Scholka od początku była związana z Mszą Świętą dla dzieci o godz. 10. 30, sporadycznie występowaliśmy w szkole SP46, na festynie parafialnym i przy innych oka-zjach parafialnych. Z czasem oprócz śpiewaczek pojawili się gitarzyści i flażoletniści oraz bębniarze. Ważnym wy-darzeniem jest coroczny, wakacyjny wyjazd do Wisełki, podczas którego zacieśniają się więzy przyjaźni z Panem Bogiem i pomiędzy nami. Próby odbywają się w prawie każdą sobotę o 12. 30 w salce i w prawie każdą niedzielę o godz. 10. 00 w dolnym kościele. Nie wymagamy spe-cjalnych umiejętności wokalnych, ani nawet umiejętno-ści czytania–wystarczy pragnienie śpiewania na chwałę Pana Boga.

ks. Jacek Zjawin

Page 11: Pismo Parafii Chrystusa Odkupiciela w Poznaniu, Os ... · 100 Wokół Odkupiciela nr 1/2010 W tym numerze: Str. 2– Wydarzenia sprzed lat . . . , Str. 2– Drodzy Czytelnicy, Str.

– 11 –

Wokół Odkupiciela nr 1/2010

100100wiem „wolne” związki, podobnie jak nie istnieje kwadra-towe koło. Człowiek jest w stanie wymyślić wewnętrznie sprzeczne pojęcia, ale nawet dziecko rozumie, że takie pojęcia nie mają odpowiednika w rzeczywistości. To, co faktycznie proponują jako sposób na więzi, zwłasz-cza w relacji kobieta–mężczyzna, to nie związki wolne od związków, lecz związki wolne od odpowiedzialności, miłości i wierności. Nic dziwnego, że w obliczu karyka-turalnie zredukowanej wizji człowieka, społeczeństwo zbudowane na takich „ideach” prowadzi w praktyce do poniżenia człowieka, zwłaszcza człowieka skromnego i uczciwego. Tymczasem Krzyż Chrystusa promieniuje prawdziwą miłością i jest znakiem sprzeciwu wobec zła i nienawiści. Krzyż Chrystusa prowadzi do wewnętrznej wolności od egoizmu, usposabia do dzielenia się dobrem z drugim człowiekiem i pomnażania tego dobra. Bądźmy więc świadkami tej Bożej Miłości do człowieka, bądźmy świadkami naszej miłości do drugiego człowieka. Świat potrzebuje miłości, świat potrzebuje Krzyża Chrystusa. Wrogowie Krzyża potrzebują też naszej modlitwy, aby dobry Bóg dał im łaskę opamiętania i nawrócenia. Niech zawsze żywe będą w nas słowa pieśni: „Nie zdejmę Krzy-ża z mego serca, choćby mi umrzeć trzeba, choćby mi groził kat, morderca, bo Krzyż to klucz do nieba. A gdy zobaczę w poniewierce Jezusa Krzyż i ranę, która otwie-ra Jego Serce, w obronie Krzyża stanę!”

– Jacek Jóźwiak

„Postępowa” Europa XXI wieku, a w niej tzw. „ludzie nowocześni” wyrafinowanymi meto-dami–zwłaszcza za pomocą zdominowanych

przez siebie mediów–promują zwodnicze idee, że można kochać człowieka, gdy przestanie się kochać Boga (choć i tak w ich opinii Bóg najpewniej nie istnieje). Ślepi, prze-wodnicy ślepych, boją się Krzyża Chrystusa, chcą go na zawsze usunąć, ale jednocześnie nie boją się czynić zła, szczególnie drugiemu człowiekowi. Każdy system spo-łeczny „bez Boga” prowadzi do jakiejś formy dyktatury, gdyż przypisuje sobie władzę decydowania o wszystkim, nawet o życiu człowieka, a zatem władzę decydowania o tym, kogo wolno legalnie zabijać (aborcja i eutanazja). Prowadzi także do jakiejś formy bałwochwalstwa, bo-wiem „bogiem” może stać się popęd i żądza, przyjem-ność czy pieniądze. Nie jest więc kwestią przypadku to, że „postępowi” politycy bardziej troszczą się o bogatych aktywistów gejowskich niż o biednych bezrobotnych, a liberalni prawnicy bardziej troszczą się o katów niż o ich ofiary. Z kolei feministki bardziej troszczą się seks niż o dzieci, a niektórzy ekolodzy bardziej troszczą się o ochronę zwierząt niż o ochronę ludzi. To także nie przypadek, że szydzą sobie z Jezusa Chrystusa, który kochał i uczył kochać i promują tzw. „wolne” związki. Potwierdzają tym samym jednak, że obce są im zasady logicznego myślenia, gdyż posługują się terminem we-wnętrznie sprzecznym. W rzeczywistości nie istnieją bo-

W OBRONIE KRZYŻA

Savoir Vivre w Kościele (VI) Postawa klęcząca

Wchodząc do kościoła przyklękamy przed Najświętszym Sakramentem. Jest to znak wielkiej czci oddany Bogu. Przyklękamy na prawe kolano. Dotykamy nim ziemi mając zawsze wyprostowane ciało. Jeżeli wiek czy zdrowie nie po-

zwala na prawidłowe wykonanie tego gestu–stańmy wtedy w postawie na „baczność” i z szacunkiem pochylmy głowę. W każdej innej sytuacji należy zawsze klękać na dwa kolana mając wyprostowane cia-ło. W ten sposób wyrażamy swoja małość wobec Boga. Jest to postawa błagalna, ad-oracyjna. Pamiętajmy, że siedzenie na piętach to nie jest klęczenie tylko. . . siedzenie na pię-tach.

(jol)–na podstawie „Savoir Vivre w Kościele” Stanisława Krajewskiego

Page 12: Pismo Parafii Chrystusa Odkupiciela w Poznaniu, Os ... · 100 Wokół Odkupiciela nr 1/2010 W tym numerze: Str. 2– Wydarzenia sprzed lat . . . , Str. 2– Drodzy Czytelnicy, Str.

– 1� –

Wokół Odkupiciela nr 1/2010

100100OZI! OZI! OZI!–OJ! OJ! OJ!.

Światowe Dni Młodzieży w SydneyUśmiech Australijczyka

Wspomniałem już o tym kilkakrotnie ale sprawa wydaje mi się na tyle ważna, że poświęcę jej ko-lejny rozdział. Przez 30 lat żyłem w kraju, w któ-rym uśmiechnięty człowiek idący ulicą budzi zdzi-wienie. Są dwie możliwości – myślimy najczęściej – zakochany albo niespełna rozumu. W Australii, a właściwie już po wejściu na pokład Fińskich Li-nii Lotniczych – doświadczyliśmy czegoś zupełnie innego. O uśmiechu stewardesy chyba nie trzeba pisać – zdaje się, że to należy do jej obowiązków na równi z dbaniem o bezpieczeństwo i wygodę pasażerów. Gdy samolot wpadał w turbulencje (trochę trzęsło albo przez ułamek sekundy było wrażenie jakbyśmy spadali) z niepokojem patrzy-łem na uśmiechnięte stewardesy – ale one zawsze tak samo. Myślę, że nawet gdybyśmy się dowie-dzieli, że za chwilę zginiemy, one z uśmiechem roz-nosiłyby napoje i poprawiały śpiącym poduszki. W Australii jednak uśmiechnięte twarze osiągnęły apogeum. W każdym miejscu i wszędzie. Uśmiech sprzedawcy w sklepie jeszcze można zrozumieć – to zwiększa zyski ze sprzedaży, ale żeby tak na ulicy, do obcych? Niektórzy mijający nas na ulicy pozdrawiali: Hello – a przecież widzieli nas pierw-szy i właściwie jedyny raz w życiu. Niektórzy do-dawali zwyczajowe: How are you? (jak się masz), na które trzeba było odpowiedzieć zwyczajowym: How are you? a nie silić się na opowiadanie o tym, że przylecieliśmy z Polski, że pogoda jest pięk-na itd. Wielu Australijczyków, gdy nawiązała się dłuższa rozmowa pytało: jak wam się podoba w Australii? Oczekując oczywiście zachwytów i po-chwał, których nie szczędziliśmy uśmiechając się po australijsku. Pewna Polka mieszkająca od 30 lat w Australii stwierdziła, że gdyby podejść do kogoś na ulicy i powiedzieć: Wiesz – bardzo mi się nie po-doba, to co masz na sobie, wyglądasz okropnie. To ten z uśmiechem na twarzy odpowiedziałby: Tak? No rozumiem, ok. Ładna dziś pogoda nieprawdaż? Okazało się też kilka razy, że za takim uśmiechem stoi gotowość udzielenia konkretnej pomocy. Jed-nego dnia jechaliśmy kolejką podmiejską trochę dalej niż zwykle i ja zacząłem studiować przyklejo-

ną do ściany mapę trasy. Szukałem stacji, na której mamy wysiąść. Dokąd chcesz dojechać? – usłyszałem za plecami – odwróciłem się. Sympatyczny młodzieniec siedział na ławce i czekał na odpowiedź. Podałem nazwę przystanku. To jeszcze 4 stacje – ja Ci powiem, kiedy wysiąść. Jak powiedział tak zrobił żegnając się oczywiście zwyczajo-wym: Dobrego dnia. W pewnym momencie zaczęliśmy się jednak jako duszpasterze zastanawiać: czy to możliwe, żeby ludzie tutaj nie mieli żadnych problemów? Jak to jest, że oni ciągle się uśmiechają? Okazuje się, że problemy są, gdyż źródło problemów jest w sercu człowieka. Zewnętrzny dobrobyt nie jest wstanie zaspokoić najgłęb-szych pragnień – miłości, która jest silniejsza niż śmierć. A zatem ten zewnętrzny uśmiech skrywa wielkie życiowe tragedie: rozbite mał-żeństwa, alkohol, narkotyki, samobójstwa. Pytanie co lepsze: mieć na twarzy wypisane: mam dosyć życia, czy uśmiechać się mimo trudności. Po paru dniach w Australii zaczęliśmy się uśmiechać tak jak wszyscy wokół nas – tylko po powrocie do Polski na lotnisku Okęcie oczekujący na odlot dziwnie na nas patrzyli, więc znowu zro-biliśmy smutne miny.

PogodaZ pewnym niedowierzaniem czytałem instrukcje pielgrzymkowe o zabraniu ciepłych rzeczy. Jakoś nie mogłem sobie wyobrazić, że gdy u nas jest upalny lipiec – gdzie indziej może być zima. Właściwie przez całą podróż mogliśmy nadal trwać w nieświadomości – lotniska były klimatyzowane. Dopiero wychodząc do autobusu na lotnisku w Brisbane zaczęliśmy szukać w bagażu ciepłych kurtek. Gdy dojecha-liśmy do seminarium w Brisbane – punkt informacyjny – zaczęło za-chodzić słońce i wtedy niektórzy zaczęli trząść się z zimna. I tak było przez cały wyjazd. W ciągu dnia można było chodzić w krótkim rę-kawku - temperatura sięgała 25 stopni. Koniecznością były okulary przeciwsłoneczne – bez nich słońce sprawiało niemalże ból fizyczny – i nakrycie głowy (bardzo dobrze sprawdził się skórzany australijski kapelusz made in China). Gdy tylko zaszło słońce – konieczny był polar, czasami nawet szalik i rękawiczki, gdyż temperatura spadała do 5 stopni. Najbardziej z powodu temperatury zapamiętam noce w Sydney, które jest chłodniejsze niż Brisbane. Najpierw w Colle-gu – gdy obudziłem się pierwszej nocy zimno przeszywało niemal-że bólem. Następnym razem na piżamę nałożyłem polar, na głowę czapkę zimową i tak ubrany zaszyłem się w śpiworze. Dzięki temu noc przebiegła spokojnie. Jeden z pielgrzymów uczulony niemalże na zimno zadowolony był tylko wtedy, gdy mógł wygrzewać się na słońcu – pamiętam, że szczęście na jego twarzy zobaczyłem też gdy pewnego wieczoru usiadł przed dmuchawą nagrzewającą – usiadł w ten sposób że cały strumień ciepła docierał do niego. Kolejnym problemem związanym z temperaturą była noc na placu – hipodro-mie. Byliśmy już jednak zaprawieni i dobrze przygotowaliśmy się na zimną noc. Pan Bóg podarował nam najcieplejszą noc całego wyjaz-du. Mimo to bardzo przydawały się koce termiczne używane przy wypadkach komunikacyjnych przez pogotowie. Koc ma dwie strony: złotą i srebrną. W przypadku, gdy nie chcemy tracić ciepła okrywa-my się nim stroną srebrną do ciała – naprawdę działa. Ponadto taki koc – wykonany z cienkiej aluminiowej folii – mieści się w kieszeni spodni i kosztuje 10 złotych. Bardzo miło zaskoczył nas Pan Andrzej (20 lat w Australii), który gościł nas na dwóch ostatnich noclegach. Klimatyzację w pokoju ustawił na nagrzewanie (całą noc szumiało, ale za to było ciepło) a w kuchni miał luksusową „kozę”, przy której można było zjeść śniadanie. Jednak Polacy nawet na obczyźnie wie-dzą, co to znaczy ciepła kołdra. (cdn). x. Jacek

Page 13: Pismo Parafii Chrystusa Odkupiciela w Poznaniu, Os ... · 100 Wokół Odkupiciela nr 1/2010 W tym numerze: Str. 2– Wydarzenia sprzed lat . . . , Str. 2– Drodzy Czytelnicy, Str.

– 1� –

Wokół Odkupiciela nr 1/2010

100100DZIECI JEDNEGO BOGA

Judaizm cz. VTragedia holokaustu

Niespotykana w dziejach historii świata doktryna ludobójstwa narodziła się w hitlerowskich Niem-czech. Już w 1920 r. program Narodowosocja-

listycznej partii Hitlera zakładał wykluczenie Żydów ze wspólnoty narodowej. Natychmiast też po dojściu Hit-lera do władzy, w 1933 roku, zaczęto realizować te pla-ny. W 1935 r. ogłoszone rasowe ustawy norymberskie, które pozbawiły Żydów wszelkich praw obywatelskich. Usunięto ich z państwowych urzędów, zabroniono wy-konywania zawodów prawniczych, lekarskich. W końcu wyznaczono im oddzielne dzielnice. Zabroniono im po-siadania odbiorników radiowych, telefonów, a nawet ko-rzystania z ławek w parkach. Żydzi stali się obywatelami drugiej kategorii. Pełna realizacja zagłady rozpoczęła się ostatecznie w nocy z 9 na 10 listopada 1938 r. , w tzw. „noc kryształową”. Oddziały narodowych socjalistów zdemolowały wtedy żydowskie sklepy, domy, podpalały synagogi, biły i mordowały. Tysiące Żydów zatrzymano i osadzono w obozach koncentracyjnych, które od 1933 r. powstawały w Niemczech. Były to jednak dopiero po-czątki szatańskiego planu. W październiku 1938 r. Niem-cy pozbyli się Żydów z polskim obywatelstwem, przepę-dzili ich pieszo na polską stronę granicy. Około 10 tys. Żydów znalazło się w Zbąszyniu. Pozbawieni majątku, godności znaleźli schronienie w Polsce. Jakże wtedy zachowywała się tolerancyjna Europa, Ame-ryka, cały świat? Pół roku po „kryształowej nocy”, kiedy już cały świat nie miał złudzeń co do planowanego wy-niszczenia narodu żydowskiego, z Hamburga wypłynął statek „St Louis”, kierując się na Kubę. Na pokładzie stat-ku znajdowało się 907 Żydów. Wszyscy oni zdawali sobie sprawę, że los dał im szansę ucieczki z piekła. Wierzyli, że płyną do lepszego świata, że ratują swoje życie, że za kilka dni znajdą się w Stanach Zjednoczonych, większość z nich miało amerykańskie wizy. Jak ich przyjęto na Ku-bie? Kubańskie władze nie zezwoliły uchodźcom zejść na brzeg. Kuba zażądała najpierw 150 tys. , a dwa dni póź-niej 450 tys. USD i kiedy w terminie pieniądze nie zostały wpłacone, zmuszono statek do opuszczenia portu. Przez kilka dni statek krążył pomiędzy Kubą a Florydą. Próbo-wano znaleźć kraj, który przyjąłby uchodźców. Prowa-dzono rozmowy z władzami Dominikany, Hondurasu, Kolumbii, Chile, Kanady. Wszyscy odmówili. Negocjowa-no z prezydentem USA Franklinem Rooseveltem–odpo-wiedzi były lakoniczne: kontyngent emigrantów na rok 1939 został wyczerpany. 6 czerwca „St. Louis” wyruszył w drogę powrotną do Europy, a przecież już wtedy było wiadomo, że ich powrót do Niemiec równa się wyrokowi śmierci. Świat jednak pozostał niewzruszony, obojętny. Również największe organizacje żydowskie, takie jak Kongres Żydów Amerykańskich, w obawie o swoją pozy-cję nie podjął konkretnych starań. W tym samym okresie Polska przyjęła 20 tys. Żydów

wypędzonych z Niemiec. Jaka w końcu jest ta zachodnia tolerancja, a jaki jest ten polski antysemityzm? Po zajęciu Polski, a później na całym podbitym obszarze, rozpoczęło się zamykanie Żydów w gettach. W 1941 r. zapadła decyzja o „ostatecznym rozwiązaniu kwestii ży-dowskiej”. Rozpoczęto rozbudowę istniejących obozów koncentracyjnych zamieniając je w obozy śmierci. Do końca wojny hitlerowcy wymordowali 6 milionów Ży-dów. Tę tragedię Żydzi określają mianem Szoa (z hebraj-skiego: „całkowita zagłada”) i wolą używać tego terminu zamiast holocaust („ofiara całopalna”). Tysiącletnia historia żydowskiej diaspory na ziemiach Polski skończyła się 1 września 1939 roku. Natychmiast po wkroczeniu do Polski hitlerowskich wojsk rozpoczęła się zagłada Żydów. W wyniku holokaustu zginęło prze-szło 90% polskich Żydów. Tworzenie gett dla Żydów hit-lerowcy rozpoczęli już w 1940 r. , a w 1941 r. powstał pierwszy obóz śmierci w Chełmie. Symbolem zagłady stał się obóz koncentracyjny w Auschwitz, zginęło tam ponad milion Żydów. Hitlerowska machina śmierci zbierała niespotykane w dziejach świata żniwo. Potężne zachodnie mocarstwa nie zrobiły nic, aby przerwać zagładę milionów ludzi, udawały że nic nie wiedzą. I tylko bohaterskie powsta-nie w warszawskim getcie, nie mające żadnych szans na zwycięstwo, walcząc tylko o godną śmierć, wystąpiło przeciwko hitlerowskim oprawcom. I jeszcze tylko ty-siące Polaków zapisało wspaniałą kartę historii, ratując kilka tysięcy Żydów. Polski antysemityzm może i był, byli też „szmalcowniki”, którzy wydawali Żydów w ręce oku-panta, ale byli też wspaniali ludzie, którzy z narażeniem życia ratowali Żydów. W Polsce (i tylko w Polsce) groziła za to kara śmierci, a przecież spośród 15 tysięcy uho-norowanych medalami Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata, przyznanych przez Izraelski Instytut Pamięci Yad Vashem, za uratowanie Żyda, polscy obywatele otrzy-mali tych medali 7 tysięcy (dla porównania–Rosjanie 120). Ile bohaterskich Polaków przepłaciło to życiem? Przykładem niech będzie katolicka rodzina Ulmów, za-mordowana za ukrywanie Żydów. Rodzina ta przez Kościół katolicki została beatyfikowana. Przykładem poświęcenia i bohaterstwa niech będzie również Irena Sendlerowa, która uratowała 2500 żydowskich dzieci Tysiące znanych i nieznanych polskich bohaterów rato-wało człowieka–Żyda. Po zakończeniu wojny w Polsce życie żydowskie przesta-ło istnieć. Obecnie w Polsce żyje około 30 tys osób pocho-dzenia żydowskiego. W PRL–u większość z nich nie przy-znawała się do swoich korzeni. Dopiero po 1989 roku powstały pierwsze Gminy Żydowskie, które obecnie zrzeszają ok. 4 tys. osób. (cdn).

Jerzy L. Olszewski

Page 14: Pismo Parafii Chrystusa Odkupiciela w Poznaniu, Os ... · 100 Wokół Odkupiciela nr 1/2010 W tym numerze: Str. 2– Wydarzenia sprzed lat . . . , Str. 2– Drodzy Czytelnicy, Str.

– 1� –

Wokół Odkupiciela nr 1/2010

100100Protokół Rady Duszpasterskiej z 22 listopada 2009, godz. 15. 30–17. 45

1. Skład Rady: zostali przyjęci nowi członkowie Rady: Michał Chojnacki i Paweł Baranowski. 2. Protokół: zaakceptowano protokół z poprzedniej Rady i omówiono wykonanie postanowień. Dyżury duszpasterskie księży: 7 osób skorzystało z tej możliwości. Msze dla niepełnosprawnych o godz. 16. 30 w sobotę na ul. Toruńskiej w okresie letnim. Podjazd został wykonany. Jednak mało osób niepełnosprawnych korzysta do-tąd z możliwości dodatkowej Mszy, przypuszczalnie z powodu braku pomocy bliskich w dotarciu do kościoła. 3. Adoracja całodobowa odbyła się przed odpustem parafialnym tym razem bez księgi. Uznano, że przy przyszłych adoracjach lepiej jednak wykładać wcześniej księgę, nawet jeśli nie wszyscy uczestniczący w adoracji się do niej zapisują–łatwiej jest zapewnić ciągłość adoracji. 4. Pogram duszpasterski: zapoznano się z nowym programem duszpasterskim przygotowanym przez Archi-diecezjalną Komisję Duszpasterstwa: „bądźmy świadkami Miłości”. 1. Kształtowanie się dojrzałej wiary; doświad-czenie Miłości Boga, by móc na nią odpowiedzieć; 2. Rozbudzenie dynamizmu misyjnego i ukazanie ewangelizacji jako podstawowego zadania ludu Bożego; 3. Budowanie solidarności społecznej, tym bardziej aktualne w obliczu kryzysu społecznego; 4. Rok kapłański zainicjowany przez Benedykta XVI w całym Kościele. Ksiądz Proboszcz przybliżył pierwszy temat programu: Bóg kocha nas nawet gdy my go nie kochamy. Prawdziwie wierzącym jest ten, kto miłuje. Prawdziwa cześć wobec Boga zastępowana jest moralizatorstwem, czyli samym głoszeniem za-sad chrześcijańskich. Nie można Boga przekazać, jeśli się go nie ma w sercu. Księża nie mogą się ograniczać do homilii i katechezy. Nie chodzi też o konieczność przeprowadzania coraz to nowszych akcji duszpasterskich, lecz o umożliwienie wiernym wchodzenia w głąb w relację z Panem Bogiem. 5. Adoracja pierwszopiątkowa: rozważano, w jaki sposób zachęcać parafian do korzystania z możliwości adoracji. Pozytywnie odniesiono się do pomysłu, by w I piątek miesiąca po Mszy odbywało się wystawienie Naj-świętszego Sakramentu aż do Apelu Jasnogórskiego. 6. Akcja oo. Franciszkanów: przedyskutowano możliwość włączenia się parafii w akcję ewangelizacji wizual-nej oo. Franciszkanów, która opiera się na comiesięcznym plakacie o tematyce religijnej. Do sprawdzenia: miejsce ekspozycji oraz koszt udziału w akcji na stałe. 7. Maraton biblijny: członkowie Rady zastanawiali się nad możliwością i celowością włączenia się wspólnoty parafialnej w ten ruch ewangelizacyjny. Po dyskusji stwierdzono, że najlepiej byłoby przeprowadzić taki maraton w jedną z sobót w Wielkim Poście. Informacja o tym powinna dotrzeć do wszystkich wiernych nie tylko poprzez ogłoszenia parafialne, ale i poprzez dzieci w ramach katechizacji. 8. Krąg biblijny: ks. Jacek przybliżył obecnym sposób prowadzenia tych spotkań. Ich celem jest pogłębienie znajomości Pisma Świętego. Nie chodzi przy tym o wykład, a bardziej o refleksję, rozważenie w miarę krótkiego fragmentu Biblii również w kontekście kulturowym i historycznym. 9. Taizé: Poznań będzie gościł w tym roku spotkanie noworoczne organizowane przez wspólnotę braci z Tai-zé we Francji. Takie spotkanie odbywają się corocznie w ramach ‘pielgrzymki zaufania przez Ziemię’. Wydarzenia te, tak jak i możliwość uczestniczenia w letnich rekolekcjach w samym Taizé, ma być tylko początkiem, odde-chem, naładowaniem akumulatorów, by angażować się mocniej w życie swoich parafii i mniejszych wspólnot oraz wzmacniać i dodawać ducha współbraciom. Członkowie Rady z uznaniem odnieśli się do dotychczasowych wysił-ków młodzieży zaangażowanej pod okiem ks. Jacka w organizację przyjęcia ok. 300 pielgrzymów w rodzinach w naszej parafii. W efekcie spotkania noworocznego można oczekiwać większego zaangażowania w sprawy parafii młodzieży. 10. Balaski: nawiązując do ponawianych próśb parafian, ks. Proboszcz przedstawił członkom Rady projekt ba-lasek sporządzony przez arch. Michała Ankiersztajna i naszą parafiankę arch. Maję Olszanowską. Projekt spotkał się z uznaniem członków Rady. W dyskusji wskazywano na celowość zainstalowania balasek, co niezależnie od walorów estetycznych–wyodrębnienia przestrzeni prezbiterium, może dopomóc w przyjmowaniu Komunii św. z większą pobożnością. Jest to jednocześnie zgodne z życzeniem Papieża, który zachęca do powrotu do postawy klęczącej również przy przyjmowaniu Eucharystii. Ksiądz Proboszcz poddał projekt pod głosowanie. W głosowa-niu tajnym oddano 10 głosów, z czego 8 za projektem i 2 przeciw. 11. Następne spotkanie Rady: 14 lutego o godz. 15. 30.

protokołował: Szymon Gogulski

Page 15: Pismo Parafii Chrystusa Odkupiciela w Poznaniu, Os ... · 100 Wokół Odkupiciela nr 1/2010 W tym numerze: Str. 2– Wydarzenia sprzed lat . . . , Str. 2– Drodzy Czytelnicy, Str.

– 1� –

Wokół Odkupiciela nr 1/2010

100100DWU­MIE­SIÊCZ­NIK „Wokó³ Od­ku­piciela”, Wydawca: Parafia pw. Chrystusa Odkupiciela w Poznaniu

Redaktor naczelny: Jerzy Olszewski, Zespół: Jacek JóŸwiak, Maria Dworczak, Maciej Olszański. Asystent koœcielny: Ks. Wojciech £awniczakAdres Redakcji: „Wokó³ Odkupiciela”, ul. Trzemeszeñska 20, 61–038 Poznañ, tel. +48 61 8794881, fax +48 61 8709423,

www. chrystusodkupiciel. archpoznan. org. pl • e–mail: wojlaw@archpoznan. org. plRedakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ oraz zastrzega sobie prawo do skracania i opracowywania tekstów.

Sk³ad i opracowanie graficzne: Jacek Dziurla, +48 501498737; Druk: Maciej Kabat, ul. Łomżyńska 67

Pism

o na

sze u

kazu

je si

ę dzię

ki lu

dzio

m d

obre

j wol

i–Pa

rafia

nom

ora

z życ

zliw

ym n

am fi

rmom

. Ser

decz

nie d

zięku

jem

y, Bó

g za

płać

. Red

akcj

a

Pism

o na

sze u

kazu

je si

ę dzię

ki lu

dzio

m d

obre

j wol

i–Pa

rafia

nom

ora

z życ

zliw

ym n

am fi

rmom

. Ser

decz

nie d

zięku

jem

y, Bó

g za

płać

. Red

akcj

a

– 17 –

Wokół Odkupiciela nr 2/2007

ZAKŁAD GASTRONOMICZNY

WIEDEŃSKAOrganizujemy: przyjęcia okolicznościowePn – Pt: 10.oo – 18.oo, Sob: 10.oo – 16.oo

Poznań, ul. Warszawska 133tel. 061 879 48 31

GABINET KOSMETYCZNYSylwia Czarnecka

z a p r a s z aod wtorku do pi¹tku

w godz. od 12.oo do 19.oow soboty w godz. od 10.oo do 13.oo

Poznañ, ul. Kruszwicka 3 btel. 061 879 47 84

KWIACIARNIA M2PRZY PLANTACH

Poznań, ul. Kutnowska 14czynne 9.oo – 18.oo

Bukiety œlubne • Wi¹zanki pogrzebowetel. 061 879 48 00

WIEÑCE i WI¥ZANKI POGRZEBOWENA ŒWIERKU

RÓWNIE¯ Z POWIERZONYCH KWIATÓW Mo¿liwoœæ dowozu na cmentarz

Poznañ, ul. Pusta 24 btel. 061 876 88 25

P A L O V E R D AK W I A C I A R N I A

Pn – Pt: 9.oo – 17.oo, Sob: 9.oo – 15.ooPoznañ, ul. Warszawska 98

tel. 061 876 88 60 • kom. 607 172 568

WULKANIZACJAOPONY NOWE i UŻYWANE

SPRZEDAŻ, SERWISPoznań, ul. Swarzędzka 2

Pn – Pt: 9.oo – 17.oo, Sob: 9.oo – 13.ootel. 061 879 27 00

SKLEP WARZYWA – OWOCEAnna Kołdyka

Poznań, ul. Kostrzyńska15/2Pn – Pt: 9.oo – 17.oo, Sob: 9.oo – 13.oo

SKLEP ZOO – WĘDKARSKIRadosław KlonowskiPoznań, ul. Słupecka 14

Pn – Pt: 9.oo – 17.oo, Sob: 9.oo – 14.ootel. 061 879 49 53

PPH „PUSZEK”Producent pościeli poleca:

pościele, prześcieradła, koce, kołdry. Realizujemy nietypowe zamówienia.

Poznań, ul. Inowroclawska 13tel. 061 879 46 89

„SAMIK”Poznań, ul. S³upecka 8

zapraszaPn – Pt: 6.oo – 18.oo

Sob: 6.oo – 14.oo

SERWIS ELEKTRONARZĘDZIJacek Szymański

Poznań, ul. Zambrowska 23Czynne: 16.oo – 18.oo

tel. 061 870 84 89, kom. 0 601 722 262

CHATA POLSKAZapraszamy na udane zakupy

Pn – Sob: 6.oo – 21.ooNiedz: 9.oo – 17.oo

Poznañ, ul. Warszawska 93

PIEKARNIA„IREWIT”

Ireneusz WitosławskiPoznañ, ul. Łęczycka 7

ARTYKUŁY ELEKTRYCZNE

HURT – DETALPoznañ, ul. Goplańska 27 A

Pn – Pt: 8.oo – 17.oo

Poznañ, ul. Toruñska 23, tel. 061 879 26 99ZAPRASZAMY:

Pn – Pt: 8.oo – 20.oo, Sob: 8.oo – 14.ooNiedz: 9.3o – 13.3o

APTEKAŚw. KAMILA

61 – 044 Poznañ, ul. Mogileñska 42tel. 061 879 49 86, tel. kom. 606 944 490

Pn – Pt: 10.oo – 17.oo, Sob – Niedz: 10.oo – 14.ooOFERUJE NAGROBKI

W SIEDEMDZIESIÊCIU GOTOWYCH WZORACHGRANITOWE, LASTRIKOWE

£AWECZKI i AKCESORIA NAGROBKOWE

GABINETSTOMATOLOGICZNO – PROTETYCZNY

lek. stom. Maria Chmielowiec

Poznań, ul. Nowogrodzka 44tel. 061 879 29 06

Rejestracja telefoniczna od godz. 14.ooStomatologia zachowawcza,

Profilaktyka, Protetyka, Chirurgia

WULKAN SERVICEzapraszamy pn – pt: 7.oo – 18.oo

sob: 7.oo – 13.oo

Poznań, ul. Białostocka 5tel. 061 879 45 84, 061 653 42 01

NAPRAWY, SPRZEDAŻOPONY NOWE I UŻYWANE

PROMOCYJNE CENY OPON MICHELIN

PRZYCHODNIA NZOZ – ADAMEDZapraszamy pn – pt: 8.oo – 20.oo

Poznań, ul. Łomżyńska 3tel. 061 879 29 34

Umowa z NFZStomatologia, Lekarz rodzinny,

bad. laboratoryjne, gab. zabiegowyPRYWATNIE

Specjalista bólów kręgosłupa, laryngolog, urolog, pulmonolog

APTEKA: zapraszamy pn – pt: 8.oo – 20.oo sob: 8.oo – 15.oo, niedz: 9.oo – 14.oo

tel. 061 879 26 43

DWUMIESIÊCZNIK „Wokó³ Odkupiciela”, PISMo NalEży Do ogó lNoPolSKIEgo StoWarZySZENIa PraSy ParafIalNEjWydawca: Parafialny Oddzia³ Akcji Katolickiej przy Parafii pw. Chrystusa Odkupiciela w Poznaniu

Redaktor naczelny: jerzy olszewski, Zespó³: jacek jóŸwiak, Maria Dworczak, Maciej olszański. Asystent koœcielny: Ks. Wojciech £awniczakAdres Redakcji: „Wokó³ Odkupiciela”, ul. Trzemeszeñska 20, 61 – 038 Poznañ, tel. +48 61 8794881, fax +48 61 8709423,

www.chrystusodkupiciel.archpoznan.org.pl • e – mail: [email protected] nie odpowiada za treœæ og³oszeñ oraz zastrzega sobie prawo do skracania i opracowywania tekstów.

Sk³ad i opracowanie graficzne: jacek Dziurla, +48 501498737; Druk: Maciej Kabat, Poznań, ul. Łomżyńska 67.

CUKIERNIA ŁYSKAWAPoznań, ul. Łomżyńska 1Pn–Pt: 7. 3o–18. ooSob: 7. 3o–14. oo

Niedz: 9. oo–14. oo

SKLEP SPOŻYWCZY „u EWY”Poznań, ul. Mogileńska 4Pn–Pt: 7. oo–21. ooSob: 8. oo–19. oo

Niedz: 8. oo–15. oo

„GALERIA SMAKU”Restauracja

Poznań, ul. Mogileńska 4

tel. 061 653 62 55

O P T Y KKarina Kozanecka

Poznań, ul. Warszawska 93 Pn–Pt: 10. oo–17. oo; Sob: 10. oo–13. oo

tel. +48 604 13 82 62

WIEŃCE i WIĄZANKI POGRZEBOWENA ŚWIERKU

RÓWNIEŻ Z POWIERZONYCH KWIATÓWMożliwość dowozu na cmentarz

Poznań, ul. Pusta 24 btel. 061 876 88 25

WIDEOFILMOWANIEi FOTOGRAFOWANIE

Zapis cyfrowy 3CCD Kopiowanie taśm kinematograficznych

8 mm i 16 mm na DVD

STUDIO POLAROIDPoznań, ul. Krańcowa 48/28

(dawniej Roosevelta 4)

tel. 061 852 58 23+48 601 717 340

Page 16: Pismo Parafii Chrystusa Odkupiciela w Poznaniu, Os ... · 100 Wokół Odkupiciela nr 1/2010 W tym numerze: Str. 2– Wydarzenia sprzed lat . . . , Str. 2– Drodzy Czytelnicy, Str.

Wokół Odkupiciela nr 1/2010

w obiektywie Jerzego Olszewskiego

Zima na Naszym Osiedlu