Park Tysiąclecia - Pamięć Parku, Nr 4 (9)

4
RELACJA Z PROJEKTU JAŚMINY WÓJCIK s.1 PARK TYSIąCLECIA TO PARK MIEJSKI USYTUOWANY W CENTRALNEJ CZęśCI MIASTA. JUż NIEDłUGO TEREN PARKU ZOSTANIE PODDANY GRUNTOWNEJ REWITALIZACJI – ZGODNIE Z NOWYM PROJEKTEM ZAGOSPODAROWANIA. ZANIM ROZPOCZNIE SIę TEN ETAP, BęDZIEMY OBSERWOWAć I KOMENTOWAć WYDARZENIA W PARKU. OD REDAKCJI W NUMERZE www.milleniumpark.eu PAMIęć P A R K U Jaśmina Wójcik MILLENIUM PARK PARK TYSIĄCLECIA 4(9)/2013 Ten numer naszego magazynu poświęcamy historii przemiany cmentarza Zielonego Krzyża w Park Tysiąclecia - prezentujemy Państwu efekt pobytu i pracy Jaśminy Wójcik w Zielonej Górze. W ramach swojego projektu artystka przeprowadziła serię wywiadów z mieszkańcami pamiętającymi moment transformacji tego miejsca. Zebrane opowieści zostały opracowane graficznie przez uczniów Gimnazjum nr 3 podczas warsztatów z artystką. Bardzo gorąco dziękujemy tym, którzy zapoznali nas ze swoimi wspomnieniami! Narratorka A: Jak przyjechałam do Zielonej Góry, to mieszkałam tutaj krótko na Chrobrego. Pamiętam, że dzieci mniejsze ode mnie biegały tam do takich dziwnych domów z zapadniami. Bawiły się, rodzice oczywiście wpadali w panikę, ponieważ były tam bardzo brzydkie rzeczy. Trupialnie się to nazywało. Groby były pozapadane, a sam cmentarz był bardzo piękny, tylko był bardzo zaniedbany i zniszczony. Nagrobki były albo poniszczone albo pokradzione. I nie wiem, w którym to było roku, po prostu zadecydowano, że trzeba przenieść te resztki na cmentarz na Wrocławską, żeby zachować jakąś pamięć, żeby poszanować tych zmarłych. Przyszły ekipy i po prostu rozkopywały groby i zbierały, co się dało. Często były bardzo anonimowe, bo nie było napisów, nie było nagrobków. Wiem, że chyba w tym czasie też niekiedy Niemcy przyjeżdżali, się denerwowali, bo to w końcu ich cmentarz. Nagrobki dokładnie nie wiem, w każdym razie szczątki, to, co znaleźli, kości, takie rzeczy to wiem, że przenieśli. Gdzieś jest mogiła zbiorowa podejrzewam, nawet nie wiem dokładnie. Władze zadecydowały, że zrobią z tego park i wtedy zrobili Park Tysiąclecia, bo to akurat chyba skończyli w sześćdziesiątym szóstym roku. Skrócili ten cmentarz, drogę zrobili, tam jest w tej chwili rondo, z urzędu to był jeszcze Komitet Wojewódzki, tutaj Urząd Miejski. Myśmy się śmiali, ponieważ cmentarz był aż tam, do obecnego LOK-u, tam nie było drogi w poprzek i jak zrobili drogę z Komitetu TRANSKRYPCJE OPOWIEŚCI MIESZKAŃCÓW

description

Ten numer naszego magazynu poświęcamy historii przemiany cmentarza Zielonego Krzyża w Park Tysiąclecia - prezentujemy Państwu efekt pobytu i pracy Jaśminy Wójcik w Zielonej Górze. W ramach swojego projektu artystka przeprowadziła serię wywiadów z mieszkańcami pamiętającymi moment transformacji tego miejsca. Zebrane opowieści zostały opracowane graficznie przez uczniów Gimnazjum nr 3 podczas warsztatów z artystką. Bardzo gorąco dziękujemy tym, którzy zapoznali nas ze swoimi wspomnieniami!

Transcript of Park Tysiąclecia - Pamięć Parku, Nr 4 (9)

Page 1: Park Tysiąclecia - Pamięć Parku, Nr 4 (9)

RELACJA Z PROJEKTU JAŚMINY WÓJCIK

s.1

Park Tysiąclecia To Park miejski usyTuowany w cenTralnej części miasTa. już niedługo Teren Parku zosTanie Poddany grunTownej rewiTalizacji – zgodnie z nowym ProjekTem zagosPodarowania.

zanim rozPocznie się Ten eTaP, będziemy obserwować i komenTować wydarzenia w Parku.

OD REDAKCJI

W NUMERZE

ww

w.m

illen

ium

park

.eu

PAMIęćP A R K UJaśmina Wójcik

MILLENIUM PARKPARK TYSIĄCLECIA№4(9)/2013

Ten numer naszego magazynu poświęcamy historii przemiany cmentarza Zielonego Krzyża w Park Tysiąclecia - prezentujemy Państwu efekt pobytu i pracy Jaśminy Wójcik w Zielonej Górze. W ramach swojego projektu artystka przeprowadziła serię wywiadów z mieszkańcami pamiętającymi moment transformacji tego miejsca. Zebrane opowieści zostały opracowane graficznie przez uczniów Gimnazjum nr 3 podczas warsztatów z artystką. Bardzo gorąco dziękujemy tym, którzy zapoznali nas ze swoimi wspomnieniami!

Narratorka A: Jak przyjechałam do Zielonej Góry, to mieszkałam tutaj krótko na Chrobrego. Pamiętam, że dzieci mniejsze ode mnie biegały tam do takich dziwnych domów z zapadniami. Bawiły się, rodzice oczywiście wpadali w panikę, ponieważ były tam bardzo brzydkie rzeczy. Trupialnie się to nazywało. Groby były pozapadane, a sam cmentarz był bardzo piękny, tylko był bardzo zaniedbany i zniszczony. Nagrobki były albo poniszczone albo pokradzione. I nie wiem, w którym to było roku, po prostu zadecydowano, że trzeba przenieść te resztki na cmentarz na Wrocławską, żeby zachować jakąś pamięć, żeby poszanować tych zmarłych. Przyszły ekipy i po prostu rozkopywały groby i zbierały, co się dało. Często były bardzo anonimowe, bo nie było

napisów, nie było nagrobków. Wiem, że chyba w tym czasie też niekiedy Niemcy przyjeżdżali, się denerwowali, bo to w końcu ich cmentarz. Nagrobki dokładnie nie wiem, w każdym razie szczątki, to, co znaleźli, kości, takie rzeczy to wiem, że przenieśli. Gdzieś jest mogiła zbiorowa podejrzewam, nawet nie wiem dokładnie. Władze zadecydowały, że zrobią z tego park i wtedy zrobili Park Tysiąclecia, bo to akurat chyba skończyli w sześćdziesiątym szóstym roku. Skrócili ten cmentarz, drogę zrobili, tam jest w tej chwili rondo, z urzędu to był jeszcze Komitet Wojewódzki, tutaj Urząd Miejski. Myśmy się śmiali, ponieważ cmentarz był aż tam, do obecnego LOK-u, tam nie było drogi w poprzek i jak zrobili drogę z Komitetu

TRANSKRYPCJE OPOWIEŚCI MIESZKAŃCÓW

Page 2: Park Tysiąclecia - Pamięć Parku, Nr 4 (9)

s.2Wojewódzkiego do Urzędu Miejskiego to wszyscy mówili, że „po trupach do władzy” się chodzi. To takie nieładne, takie ludzkie, prawda, to złośliwe. Musiałam mieć 16, 17 lat. Nie zwracałam na to wiele uwagi, po prostu to, co było dookoła to się zmieniało bez przerwy. Domy budowali i cieszyliśmy się, że mieszkania będą, bo człowiek żył takim życiem codziennym wtedy. Ja nie przeżyłam wojny, bo akurat się po wojnie urodziłam, ale dla ludzi, którzy przeżyli wojnę to była wielka radość, że coś się dzieje, można do szkoły chodzić, za darmo, wszyscy mogą chodzić do szkoły, a kiedyś nie można było, no w tej chwili też nie wszyscy mogą studiować.

Narratorka B: Ja się urodziłam w ‘35 roku, pamiętam, że cmentarz tu był. Pracowałam niedaleko, tu w szpitalu - czterdzieści lat tutaj przepracowałam. Często przechodziłam przez ten cmentarz. Te płyty zniknęły i myślę, że tam na cmentarz do wspólnego grobu, tam, gdzie jest teraz ten główny krzyż na cmentarzu. Stopniowo powoli park robiono, który tu teraz właśnie jest. Zadrzewiano go i tak dalej. I wykonywano tu prace związane z przejściami, z dróżkami, z ławkami. No i jest piękny uważam, można tu odpocząć. Ten cmentarz dokładnie pamiętam. Szłam z moim synkiem. -” A kto tu leży?” No takie małe grobki były „kto tu leży?” Ja mówię: -”Wiesz, małe dzieci.” - A dlaczego? - „Bo nie chciały jeść i teraz tam leżą”. A synek mówi: - „Ale ja bym tam wariował!!!”. Tak mnie to wtedy rozśmieszyło! Jakbym mogła nie lubić! Park jest super moim zdaniem no i to każdemu się przydaje, bo właśnie jak mówię, chwila relaksu zawsze jest tutaj możliwa.

Narrator C: Pamiętam, że jak byłem w podstawówce, gdzieś tam szósta, siódma klasa; to były czyny społeczne tak zwane - to nazwa porządkowania. Nagrobki były w zasadzie wyniesione, tylko taki bałaganik pozostał. No to myśmy tam grabili. To przy tym grabieniu były atrakcje, a to się jakiegoś Jezusika znalazło, a to jakieś kosteczki nie wiadomo czyje się tam pałętały. To wszystko było podniszczone, przekrzywione, balangitu się odbywały przeróżne. Wieczorem lepiej było nie chodzić, bo się działy różne rzeczy. Podobno było bardzo wesoło na tym cmentarzu. Ja byłem dzieciak, w siódmej klasie, kto nam tam mówił. Oni tam też się nie

zgłaszali, co z tym zrobić, bo to tak było jakoś nieelegancko, prawda, że się pozbyli tego. Także ja o tym nic nie wiedziałem, gdzie, co się z tym stało. Wiem, że zlikwidowali po prostu no i zrobili park. Nawiasem zazdroszczę, bo nikt tak nie planuje, Niemcy to umieli planować, cmentarza nie ma, a park piękny został. Drzewa w większości, może parę krzaczków, a reszta to ich bardzo dobra robota. Niemiecki cmentarz, oczywiście, że było widać nazwiska. No tylko tak jak mówię, był mocno podniszczony, bo nikt się tym nie interesował. Wtedy się jeszcze nikt tak nie przejmował, bo ludzie mieli w kościach wojnę. My teraz spokojnie

sobie mówimy, no leżeli nieboszczykowie, zwykli ludzie, po co ich tam ruszać. Ale wtedy, a tam, niemieckie, kto by się tam przejmował, że to Niemców jakichś tam wywalają. Żadnego mocnego wzburzenia opinii nie widziałem. A jeszcze na dodatek podejrzewam, że bardzo mało katolików było, bo przecież to byli głównie protestanci. Nasz kościół katolicki był tylko jeden, Jadwigi, o ile wiem, był katolicki, a reszta wszystko protestanckie było. No więc był sobie cmentarz, no i nie ma cmentarza. I to wszystko.

Narratorka D: Cmentarz jak był, to właśnie pamiętam. Jedna część, tam do tego prosektorium i tamten dom

Page 3: Park Tysiąclecia - Pamięć Parku, Nr 4 (9)

przedpogrzebowy, ludzie byli normalnie chowani. A ta druga część w stronę szpitala, polikliniki, to była bardzo zadrzewiona, dzika. Taki dziki cmentarz, pozostałości, groby tam były. No i jak pamiętam, myśmy w tych grobowcach latali i bawili się w chowanego. Jak ja sobie teraz przypomnę, żebym mogła takie coś tam, ganialiśmy, to było wszystko zdewastowane, poodsuwane, tam ludzie plądrowali, szukali widocznie czegoś. Najdłużej to się właściwie zachował z tych grobowców ten na przeciw polikliniki. Ścieżki takie pozarastane, strach było właściwie. Różni ludzie się tam zbierali. Mama nam za bardzo nie pozwalała, ale jak tam coś tego, to noga przez płot i już tam byliśmy. Ze szkoły się przyszło, to się leciało, biegało, spotykało się tylko tam, na tej części dzikiej właśnie. Nawet nie baliśmy się tam wskoczyć, gdzie były te trumny, ale to dzieci, no Boże! Jak ja dziewięć lat miałam, no to wiedziałam czy to można, czy to nie można? Nie wiedziałam. Czaszki były, były kości, to było w tych trumnach. A w tej części to odbywały się normalnie pogrzeby, w tej części, co w tej chwili jest taka trochę zdewastowana. Później pamiętam, że ta część, w której ludzie byli chowani, aż tam do tego LPZ-u dawnego, to tam były groby wszędzie. Tam koło Urzędu, jak idzie ta droga, to wszystko były groby niemieckie, to pamiętam, że to wszystko było wykopywane, te kości, to było składowane do takich tam skrzynek i czy pobrał to ktoś, czy wyrzucił to nie mam pojęcia o tym. Ja jako dziecko to się nie interesowałam, co tam się z tym działo dalej. W każdym bądź razie czaszki i kości piszczelowe to się zawsze walały tam. Długo

to trwało, zanim tam zrobili z tego dzikiego miejsca jakiś taki porządek. Pamiętam, jak Niemcy przyjeżdżali, odwiedzali swoje groby. Mieszkaliśmy bezpośrednio przy tym cmentarzu, nas też odwiedzali. Byli najpierw u nas w domu, a później zeszli sobie tam i oglądali swoje grobowce takie zdewastowane. Jak ja pamiętam, to tam trumny normalnie były. Myśmy tutaj przyjechali w pięćdziesiątym trzecim roku, tu się sprowadziliśmy bezpośrednio przy tym cmentarzu, a Niemcy właśnie przyjeżdżali już trochę później. Szukali czegoś, nie wiem, czy swoich grobów, przyjeżdżali i interesowali się. Tylko co oni tam rozmawiali, to my nie wiemy, nikt nie znał języka...

s.3

ww

w.m

illen

ium

park

.eu

Page 4: Park Tysiąclecia - Pamięć Parku, Nr 4 (9)

Narrator E: W Zielonej Górze to chyba mieszkam od Roku Pańskiego ‘52. Tutaj zacząłem uczęszczać do Technikum Mechanicznego na ulicy Bema. Mieszkałem na Sienkiewicza. Najkrótsza droga prowadziła przez winnice, obok Palmiarni, przez cmentarz dziecinny, to jest tutaj gdzie był LOK, potem szedłem na ulicę Chrobrego i na Bema. Ten cmentarz był blisko szkoły. Jeżeli były jakieś tam zatargi, nieodrobione lekcje, klasówka albo niechęć do uczenia się w tym dniu, to się szło na wagary na cmentarz. Nikt tam nie chodził i fajnie żeśmy spędzali tam czas. Czy mam mówić prawdę? Musze się przyznać teraz, po tylu latach. Na pewno paliliśmy papierosy i nie tylko, również piło się alkohol. Wiekiem myśmy nie dorównywali jeszcze, że takie rzeczy można było robić, ale wzrost pozwalał na to, żeby można było sobie tam jakąś flaszczynę obrócić. I tak myśmy tam niestety robili. Ten cmentarz to tak mam przed oczami, to układ alejek jest bez zmian. Tam się nic kompletnie nie zmieniło do dnia dzisiejszego. Jedynie co, to powiedzmy zniknęły groby i w tym miejscu jest ziemia. Potem nie pamiętam, bo ja na chwilę opuściłem Zieloną Górę. Jak ja już wróciłem i zamieszkałem na ulicy Podgórnej, bo tam dostałem mieszkanie, to już ten park istniał. Ja już tam przychodziłem z synem, z córką na spacery. Teraz jak sobie przypominam, to w mieście było takie ogólne odczucie, że chyba ludzie mówili, że dobrze, że nie ma już tego cmentarza, jest park. To były jeszcze czasy zimnej wojny, myśmy się nie kochali z Niemcami. Myśmy nie jeździli do NRD tak jak w tej chwili, ze ludzie sobie chodzą po bułki w „te i nazad”, tak nie było…

Narrator F: Dzieci, między innymi moje, 12 – 13 letnie miały ubaw, jak chodziły na cmentarz, nikogo tam nie przeganiano, tam kości było pełno wszędzie, zdarzało się nawet, że czaszkami się bawiły. To trwało chyba przez 2 czy 3 lata, aż to wszystko usunięto. Potem było takie wielkie porządkowanie tego terenu. Wiele zakładów pracy brało udział w takich pracach społecznych: usuwanie ziemi, niwelowanie itd. Zresztą ja też. Powstawał ten park. Później zbudowano kawiarnię, taka mordownia trochę, myśmy nazywali ją „Pod trupkiem”, a nazywała się „Parkowa”, tak oficjalnie. Ale była za to muszla koncertowa, w tym miejscu gdzie dzisiaj te zjeżdżalnie na tych wrotkach i to był bardzo taki przyjemny okres tego parku z tą muszlą. Przychodzili tam muzycy z filharmonii i dawali koncerty w niedzielne przedpołudnia, w ładną pogodę.

Narratorka G: Sam moment przekształcenia to chyba było w tym czasie jak mnie nie było, bo ja byłam na studiach w tym czasie. A cmentarz ten był mi niesłychanie bliski, ponieważ ja do szkoły chodziłam od ’53 roku do ‘61 do budynku, w którym dziś jest Liceum Medyczne przy ul. Wazów i chodziłam przez cmentarz codziennie tam i z powrotem stałą drogą. W związku z tym doskonale znałam ten cmentarz. Mało tego, my z tej szkoły na tym cmentarzu bawiliśmy się w podchody. Tam były takie wspaniałe groby wzdłuż dzisiejszej ulicy Wazów, grobowiec w formie murowanego budynku z takim wejściem, to był budynek lotników. Czuliśmy się tam, te dzieci ze szkoły podstawowej, bez strachu bez obawy. Właściwie to chyba sobie nawet nie zdawaliśmy sprawy, że to cmentarz. Pamiętam, że tam nawet próbował grabarz taki z kulawą nogą, bo tam była polska część cmentarza, nas przeganiać. Ale to był próżny trud. Do dzisiaj mam w oczach niektóre tamtejsze groby. W ogóle było na tym cmentarzu bardzo dużo dzieł sztuki. Ja próbowałam się później dowiedzieć co się z tym stało, bo byłaby hańba, gdyby to było gdzieś porozbijane. Podobno te większe dzieła sztuki ( bo niemieckie groby nie były ekshumowane, tylko były te grobowce sprzątane) mogłyby być gdzieś złożone w jednym miejscu, gdy były sprzątane. Myśmy ten cmentarz traktowali wcześniej jako park. To że on stał się parkiem to była dla nas naturalna kolej rzeczy. Polska część, z tego co wiem, została ekshumowana, zresztą miałam tam ciocię. Te groby zostały przeniesione na ten nowy cmentarz.

Narrator H: Widziałem jak ładowano na ciągnik koparkami ziemię i tam można było miedzy innymi zobaczyć piszczele, czaszki. To jest taki fragment, który utkwił mi w pamięci. Trochę mnie się to nie podobało, bo uważałem że zmarli mają prawo do spoczynku w pokoju, a nie żeby ich teraz rozrzucać po świecie, czy zakopać w jednym dole. Tak to odczuwałem, że powinien być jednak zachowany spokój…

Park Tysiąclecia. Próby, szkice, scenariusze nowej przestrzeni publicznej (c) 2013

nakład: 500 sztuk

transkrypcje/ redakcja: Marta Gendera, Nora Markiewicz, Jaśmina Wójcikprojekt graficzny: Magdalena Heliasz (txtpublishing.pl)zespół: Romuald Demidenko, Marta Gendera, Wojciech Kozłowski, Nora Markiewicz, Michał Rogoziński, Grzegorz Kowalczyk, Marcin Kubiak i Karolina Spiak

artyści i projektanci: BudCud, Johanna i Helmut Kandl, Aleksandra Kubiak, Basia Niemiec, Verejny Podstavec, Isa Rosenberger, Simone Rueß, Gregor Różański, Magdalena Starska, Jaśmina Wójcik, Janina Wick

film: Rafał Wilkzdjęcia: Marek Lalko, Jakub Wróblewskistrona internetowa: Feliks Marciniak / Noviki.netwspółpraca: Gimnazjum nr 3 w Zielonej Górze, Alicja Sobańska, Zielonogórski Uniwersytet Trzeciego Wiekupatroni medialni: Magazyn Miasta, Radio Zielona Góra, Res Publica Nowa

podziękowania: Dziękujemy mieszkańcom Zielonej Góry, którzy zgodzili się opowiedzieć nam swoje historie. Szczególne podziękowania za nieustanne wspieranie naszego projektu kierujemy do Pawła Janczaruka

Park potrzebuje wolontariuszy: jeśli chciałbyś zrobić coś dla tego miejsca i nie wiesz jak zacząć, zgłoś się do nas. Zachęcamy do śledzenia naszego projektu na Facebooku i łamach gazety. www.milleniumpark.eu facebook.com/milleniumpark

Projekt jest realizowany ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz przy pomocy finansowej Urzedu Miasta Zielona Góra i Austriackiego Forum Kultury w Warszawie

ww

w.m

illen

ium

park

.eus.4

Efekty projektu można zobaczyć dodatkowo na stronie https://vimeo.com/75752587