Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być...

39
PKU CONNECT magazyn Nr 9/2016 TEMAT NUMERU PYTAMY DOROTĘ DELI SPOTKANIA W SIECI NOWY ROK, NOWE OTWARCIE? PIERWSZY MOBILNY KALKULATOR DIETY PKU PKUlicznik WEDŁUG JERZEGO NOGALA TRADYCJA W NOWEJ ODSŁONIE

Transcript of Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być...

Page 1: Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być ostatni dzień grudnia, ... a ona rodzi pomysł, ...

PKUCONNECTmagazyn

Nr 9/2016

TEMAT NUMERU

PYTAMY DOROTĘ DELI

SPOTKANIA W SIECI

NOWY ROK, NOWE OTWARCIE?

PIERWSZY MOBILNYKALKULATOR DIETY PKU

PKUlicznik

WEDŁUG JERZEGO NOGALA

TRADYCJA W NOWEJODSŁONIE

Page 2: Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być ostatni dzień grudnia, ... a ona rodzi pomysł, ...

P

WYWIADTo, co najcenniejsze, jest już w nas– Dorota Deli

TEMAT NUMERU: Spotkania w sieci– Dorota Deli– Justyna Socha– Karolina Folgart– Maria Słupska

NOWOŚĆPKUlicznik

WIEDZABądź fit przez cały rok– Elżbieta Świeczka

KUCHNIAPrzepisy świąteczne– Jerzy Nogal

KULTURA

PORADYPomocnik Świętego Mikołaja

PORADY7 kroków do pięknego wigilijnego stołu

Od redakcjiPrzełom kończącego się i nowo rozpoczynającego roku to czas świąteczny, pełen spotkań z rodziną i oczekiwania na szampańską zabawę sylwestrową. To także czas dla nas samych, gdy pomiędzy obowiązkami znajdujemy chwilę, by przystanąć na moment i rozejrzeć się dookoła. Wsłuchajcie się wtedy w siebie i zastanówcie, czy jest coś, co przeszkadza Wam w życiu lub co chcielibyście zmienić. A może macie ma-rzenie, które coraz bardziej wciskacie w kąt szuflady? Za mało czasu poświęcacie na własne pasje i przyjemności? Albo bra-kuje Wam wolnych chwil dla bliskich? Nowy Rok to zawsze czas podsumowań i snucia planów. Psycholog Dorota Deli w rozmowie z nami pokazuje, jak powinniśmy przygotować się do podejmowania nowych wyzwań, oraz podpowiada, kie-dy najlepiej zdecydować się na zrobienie pierwszego kroku w stronę naszych marzeń.

W dzisiejszych czasach trudno wyłączyć się z mediów spo-łecznościowych, schować telefon w kieszeni, zapomnieć o ulubionych serialach i programach telewizyjnych, jednak nie wahajcie się tego zrobić. Święta i karnawał to zdecydowanie czas na spotkania w realnej rzeczywistości. I choć ta wirtual-na coraz bardziej przypomina tę realną, spróbujcie wyłączyć na chwilę Wi-Fi. Odnajdźcie przyjemność w długo odkłada-nej rozmowie od serca z ukochaną babcią. Przytulcie się do mamy. Pomóżcie tacie upolować najładniejszą choinkę. Takie drobne gesty i chwile będą w dorosłym życiu Waszymi naj-piękniejszymi wspomnieniami.

Złapanie równowagi pomiędzy światem wirtualnym a realnym to dobra praca domowa na święta. Dlatego polecamy uwadze nasz temat numeru. Justyna Socha, Maria Słupska oraz

Dorota Deli oddały się rozważaniom na temat tego, jak rze-czywistość wirtualna zmienia nasze funkcjonowanie w real-nym świecie. Czy potrafimy jeszcze ze sobą rozmawiać poza internetem? Jak nie dać złapać się w sieć? Czy słuchamy jeszcze podpowiedzi naszej intuicji? Spróbowaliśmy wspólnie znaleźć odpowiedzi na te pytania.

Wróćmy jednak do świąt! Za parę chwil Gwiazdka, a Wasza lista świątecznych sprawunków jeszcze się nie uszczupliła? Nie martwcie się, spieszymy z pomocą. Jerzy Nogal opraco-wał menu na wigilijną wieczerzę, interpretując na nowo trady-cyjne przepisy.

Przygotowaliśmy dla Was również prezentową ściągę, bo nam też zdarzało się odkładać kupowanie prezentów na ostatnią chwilę. Podobnie jak dekorację wigilijnego stołu. Zima znów może ominąć święta, dlatego postarajcie się o wyjątkowy klimat i magię na Waszych stołach. Skorzystajcie z naszego poradnika, a przekonacie się, że wystarczy kilka trików, aby pięknie przyjąć gości.

Po świątecznej kolacji warto na chwilę odejść od stołu, żeby nacieszyć się czasem z rodziną. Gra w planszówki to idealny sposób na wspólną zabawę dla całej rodziny. Przegląd tych najciekawszych odnajdziecie w dziale Kultura.

No dobrze, nie trzymamy Was już dłużej. Na pewno jeste-ście ciekawi kolejnych stron i tematów – a ich nie brakuje! Życzymy Wam miłej lektury w te długie zimowe wieczory oraz wspaniałych świąt. Niech to będzie dla Was spokojny i pełen pięknych wzruszeń czas!

WIEDZASzczęśliwy ząb to zdrowy ząb– Agnieszka Chrobot

PORADYZimowe szaleństwo pod kontrolą– Ania Drzazgowska

PORADYJak zorganizować wymarzony kinderbal– Iza Gontarek

KONKURS KULINARNYWyróżnione przepisy

RELACJAz planu filmowego

WASZE HISTORIE– Alicja Frankowska

WYWIAD– Karolina Szymczyk

RELACJAAkademia Metaboliczna

KLUB MILUSIŃSKICH

POBAW SIĘ

4

29

40

42

44

49

53

56

62

64

8

22

8 29

24

3368

70

7273

SPIS TREŚCI

3

Page 3: Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być ostatni dzień grudnia, ... a ona rodzi pomysł, ...

TO, CO NAJCENNIEJSZE, JEST JUŻ W NASCzujecie presję noworocznych postanowień, które już za chwilę wszyscy z entuzjazmem będziemy notować w kalendarzach na 2017 rok? Czy w ogóle poddawać się jej i rzucać sobie wyzwania na styku przeszłego i przy-szłego roku? Kiedy i jak najlepiej wprowadzać zmiany w swoim życiu? Zapytaliśmy o to psycholog Dorotę Deli.

DOROTA DELIPsycholog kliniczny. Doświadczenie zdobyła w pracy z osobami chorymi przewlekle i terminalnie.

Fascynują ją podróże (choćby palcem po mapie), poznawanie piękna Polski i zamieszkujących ją ludzi, a szczególnie

miejsc naznaczonych przez historię. Uwielbia uczyć się jezyków obcych, bo przypomina to pracę szyfranta.

Od niedawna biega i czerpie z tego wiele przyjemności.

Dorota Deli jest ekspertem na stronie PKUconnect.pl

Czy podejmuje Pani postanowienia noworoczne?

Nie podejmuję postanowień w tym okresie, wręcz staram się ich unikać. W przeszłości zdarzyło mi się ulec tej ogromnej presji, jaka pojawia się w okresie okołosylwestrowym, ale teraz już wiem, że im więcej fajerwerków towarzyszy podejmowaniu decyzji o ja-kiejś zmianie w naszym życiu, tym trudniej pogodzić

się z niepowodzeniami, które w sposób nieunikniony pojawią się na drodze do zmiany.

Dlaczego z końcem roku tak wielu z nas chce coś zmienić w swoim życiu? Czy naprawdę potrzebu-jemy czekać aż do Nowego Roku, żeby wprowa-dzić zmiany w swoim życiu? Co magicznego jest w tej dacie?

Nowy Rok w naszej tradycji coś rozpoczyna i coś koń-czy – i już choćby z tego wynika podział na to, co na-dejdzie (nowe), i na to, co za nami (stare). To bardzo silnie oddziałuje na naszą wyobraźnię. Chcemy, by to, co nowe, było lepsze; czujemy, że to pewnego rodzaju zobowiązanie.

Tradycja to jednocześnie coś dobrego, coś, co nas jednoczy i daje nam poczucie wspólnoty, jednak jej zasady mogą być też nadmiernym obciążeniem. Chcemy być podobni do innych, bo to nas zbliża do siebie nawzajem, i wpadamy w pułapkę.

Skoro tradycja to coś umownego, to dlaczego stary ma być ostatni dzień grudnia, a nie koniec stycznia (jak dla mieszkańców Chin) czy któryś z jesiennych miesięcy (jak u Żydów)?

Ta umowność pojawia się również, gdy późną wio-sną słyszymy o konieczności przygotowaniu nasze-go ciała do noszenia bikini w lecie. Dlaczego dbałość

o kondycję, zdrowie i wygląd ciała ma się ograniczać do tego krótkiego okresu, gdy chodzimy najlżej ubra-ni? To też pewna narzucona zasada, która co roku wielu z nas prowadzi do ryzykownych i pochopnych decyzji.

Niestety, często z postanowieniami noworoczny-mi jest tak, że chęci do ich realizowania kończą się w połowie stycznia. Dlaczego tak się dzieje? Czy to znaczy, że wcale nie pragniemy tak bardzo tych zmian, skoro tak szybko z nich rezygnujemy?

Taki sposób myślenia wynika z jednej prostej zależ-ności: jeśli czegoś mocno pragnę, to na pewno mi się uda. Zakłada to silny związek między pragnieniem a realizacją, jest w tym pewien element magiczny.

Opieramy się na przekonaniu, które trudno udowod-nić, a które wynika wprost z naszego dawnego dzie-cięcego sposobu myślenia. Aż trudno uwierzyć, że nie opuszcza nas ono nawet, gdy dorastamy, i że może

WYWIAD

54

Page 4: Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być ostatni dzień grudnia, ... a ona rodzi pomysł, ...

się stać przyczyną bardzo niesprawiedliwej samo-krytyki w chwili niepowodzenia. Pragnienie pobudza inwencję twórczą, a ona rodzi pomysł, jednak bez konkretnych kroków trudno nam będzie doprowadzić do jego realizacji.

Czy w takim razie jest w ogóle sens podejmować postanowienia noworoczne?

Jeśli ta tradycja jest dla kogoś ważna, to trudno mi będzie przekonać tę osobę do jej odrzucenia. Moim zdaniem czas świąt Bożego Narodzenia i zabaw syl-westrowych to czas rozluźnienia i beztroski; póź-niejszy powrót do wymagań codzienności jest już wystarczająco trudny. Jeśli jednak czujemy, że dziś jest właśnie „teraz albo nigdy”, to poświęćmy więcej czasu na konieczne przygotowania. Weźmy głęboki oddech (a najlepiej kilka!), pozwólmy popracować wyobraźni i przyjrzyjmy się możliwym wariantom realizacji postanowienia, zaliczając do nich również scenariusze skrajnie niepomyślne. Ważna wtedy sta-je się odpowiedź na pytanie „Co, jeśli się nie uda?”.

Mówimy cały czas o zmianach w życiu przy okazji postanowień noworocznych. Porzućmy na chwilę okoliczności czasowe, w których chcemy doko-nać zmian, i skupmy się na tym, jak tych zmian dokonywać. Wielu z nas boi się coś zmienić w swoim życiu, nie chce wyjść z tzw. strefy kom-fortu. Dlaczego tak się dzieje i czy to prawda, że wszystko, czego pragniemy w życiu, znajduje się poza tą strefą?

To bardzo dobre pytanie. Strefa komfortu to termin ukuty przez trenerów motywacyjnych, którzy zakła-dają, że jeśli obecna sytuacja nie przynosi nam satys-fakcji, to być może należy poszukać jej gdzieś poza tym, co nam znane.

Taka postawa kieruje naszą uwagę na to, czego nie mamy. Idąc ku zmianie, mamy coś odrzucić, więc nie-właściwe będzie spoglądanie wstecz. Tymczasem bez spojrzenia z uważnością na to, co już mamy, ist-

nieje zagrożenie, że źle ocenimy nasze siły, zamiast wykorzystać je jako naszych sprzymierzeńców. Spojrzenie z uważnością na siebie pozwala zrozu-mieć, że to, co najcenniejsze, już w nas jest. Bo – pa-rafrazując znany cytat – szczęście to nie jest czeka-nie, aż burza minie, ale to nauka tańca w deszczu.

Czasami zmian w naszym życiu dokonujemy im-pulsywnie, bez planu, a kiedy indziej są to prze-myślane i wyczekane decyzje. Który sposób we-dług Pani jest lepszy? Zdaję sobie sprawę, że to wszystko zależy od kontekstu, jednak czy jest ja-kaś recepta na udaną zmianę?

Najczęstszą odpowiedzią psychologa będzie „to zale-ży” – tutaj też będzie ona jak najbardziej na miejscu. Sposób działania, który wybieramy – bardziej impul-sywny lub refleksyjny – zamiast gotowej recepty może dostarczyć nam ważnej wiedzy o nas samych.

Impulsywność będzie wskazywać na nasze upodoba-nie do kierowania się chwilą, „bo to dobry moment”, „bo mamy właśnie poniedziałek”, „bo w poniedziałek najlepiej się zaczyna”. Natomiast rozważność, refleksja daje czas na złapa-nie oddechu, zrobienie planu, rozbicie dużych celów na mniejsze, co zmniejsza ryzyko zniechęcenia i po-rzucenia wybranej drogi.

A jeśli w tak sporządzonych planach brakuje nam szczypty romantyzmu czy odrobiny polotu – to po prostu to też zaplanujmy. Po każdym udanym etapie możemy przecież zafundować sobie nagrodę zgodną z naszą spontaniczną i skłonną do fantazji naturą!

Mówi się, że najważniejsze to zrobić pierwszy krok. Czy na pewno? A co w sytuacji, kiedy pod-jęcie decyzji kosztuje nas bardzo dużo stresu i nieprzespanych nocy, jesteśmy już na początku nowej drogi, ale niestety okazuje się ona nie być usłana różami? Co zrobić w takiej sytuacji? Jak wytrwać w tej decyzji? Czy powinniśmy poddać nasze plany i marzenia weryfikacji?

Pytanie o pierwszy krok i o wytrwałość w dalszych krokach to właściwie to samo pytanie. Wiele zależy od właściwego przygotowania, o którym wcześniej wspominałam. To przygotowanie powinno opierać się na założeniu, że w czasie realizacji postanowienia NA PEWNO cze-kają nas niepowodzenia. Nie ma innej drogi.

Założenie, że wystarczy tylko jeden dobry plan, jest nieprawdziwe.

Życie wciąż serwuje nam zaskakujące wydarzenia, a my chcemy swój plan oprzeć na nieprzystającej do życia teorii.

Starożytny mędrzec pięknie to ujął, mówiąc, że „jedy-ną stałą rzeczą w życiu jest zmiana”. Dlatego przygotujmy się na to, co pewne: zróbmy plan A, jednak na wypadek niepowodzenia załóżmy plan B. Jeśli będzie trzeba, przygotujmy tych planów tyle, ile możliwych wersji niepowodzeń – tak aby nic nas nie zaskoczyło. Możemy do tego użyć kolejnych liter alfabetu. A liter mamy wiele, więc nie zniechę-cajmy się!

Czy przyjaciele, rodzina, znajomi są dobrymi doradcami w przypadku poważnych zmian w naszym życiu (takich jak np.: wyjazd na zagra-niczne stypendium, porzucenie dotychczasowej pracy w imię oddania się swojej pasji, rozstanie się z bliską nam osobą)? Czy to są decyzje, które powinniśmy rozważyć sami w swojej głowie, czy warto jednak kierować się opiniami bliskich?

Decyzje, o których tu mówimy, mają wielką wagę i możemy czuć się przez nie przytłoczeni, a co za tym idzie, szukać kogoś, kto zdejmie z nas choć część cię-żaru. Taką rolę możemy powierzyć najbliższym – pod warunkiem że zachowają oni rzeczywiście pozycję

doradcy. Jeśli przy nich możemy wypowiedzieć swo-je wątpliwości, dać wyraz lękom i nadziejom, to taka ich obecność będzie nieoceniona. Jeśli natomiast szukamy u nich sugestii konkretnych rozwiązań, to lepiej, żebyśmy zostali sami z czystą kartką.

Decyzje podjęte pod wpływem innych osób nio-są za sobą duże ryzyko – jeśli nasza decyzja okaże się korzystna, to zabierzemy sobie połowę radości z sukcesu, a jeśli decyzja okaże się błędem, może nadszarpnąć naszą bliską i ważną relację z powodu pojawiającego się wtedy poczucia krzywdy. Inni mogą nas motywować na drodze realizacji pragnień, jednak ważne jest to, żeby respektowali nasz plan w myśl słów „jeśli kogoś kochasz, daj mu wolność”.

Kończąc naszą rozmowę, chcielibyśmy zapytać Panią o źródła siły i odwagi do podejmowania zmian w swoim życiu i podejmowania nowych wyzwań. Skąd brać tę siłę i odwagę?

Najczęstszym motorem do zmian jest niezadowole-nie. Jest to bardzo niepewna siła sprawcza, ale jeśli je poczujemy, mamy szansę zmienić nasze podejście z negatywnego („Tego nie chcę…”), które sprzyja re-akcjom ucieczki, na pozytywne („Tego pragnę dla sie-bie…”), które sprzyja dobrym postanowieniom.

Dobrze zacząć od zauważenia źródeł naszego nieza-dowolenia. Czego potrzebuję, skoro je odczuwam? Albo: co mnie trzyma w sytuacji, która stała się nie-znośna?

Zawsze chodzi o zwrot ku sobie, zauważenie siebie, swoich potrzeb. To one dają siłę.

Nawet wtedy, gdy poczujemy, że zaczyna nam jej brakować, warto wracać do tego pierwszego najważ-niejszego pytania, od którego wszystko się zaczęło.

WYWIAD

76

Page 5: Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być ostatni dzień grudnia, ... a ona rodzi pomysł, ...

W sieci spędzamy coraz więcej czasu. Większość rzeczy możemy zrobić bez wychodzenia w domu, wystarczy jedynie być online. Zakupy, kurs językowy, trening, praca, randka, spotkania ze znajomymi? To wszystko jest zdecydowanie bliżej nas w świecie wirtualnym. Bez wątpienia otwiera on przed nami nowe możliwości i wyrównuje szanse w dostępności do informacji, wiedzy, kultury. Z drugiej strony może się okazać, że świat wirtualny zabiera nam zbyt dużo czasu albo wpływa na naszą samoocenę, jeżeli nie potrafimy złapać odpowiedniej równowagi w korzystaniu z jego dobrodziejstw.

Jeszcze nie tak dawno podział na świat rzeczywisty i świat wirtualny wydawał się wszystkim dość jasny. Teraz te dwa światy płynnie się przenikają. Jest to oczywiście pokłosie rozwoju technologicznego, który nieustannie przybiera na sile.

W tym numerze postanowiliśmy przyjrzeć się naszemu funkcjonowaniu na granicy tych dwóch rzeczywistości. Karolinę Folgart, Marię Słupską i Justynę Sochę zapytaliśmy o to, czy spotkania w sieci mogą zastąpić spotkania poza nią. Psycholog Dorota Deli napisała dla nas tekst, w którym wyjaśnia, jak świat wirtualny zmienia nasze funkcjonowanie, samoocenę i styl życia. Maria Słupska w swoim felietonie zastanawia się, jakie miejsce ma nasza intuicja w kontekście rozwoju nowych technologii. Czy potrafimy jeszcze się nią kierować, czy raczej wolimy wszystko oddać w ręce intuicyjnych aplikacji? Natomiast Justyna Socha w swoim felietonie rozwinęła temat spotkań w sieci.

Dorota Deli

Karolina Folgart

JustynaSocha

MariaSłupska

międzyświatami

TEMAT NUMERU

98

Page 6: Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być ostatni dzień grudnia, ... a ona rodzi pomysł, ...

Gdzie częściej spotykacie się ze swoimi znajomy-mi – w sieci czy na żywo?

Justyna: Zdecydowanie na żywo! Choć nie ukrywam, że najczęściej na spotkanie „w realu” umawiamy się w sieci. Są też znajomości na odległość – i to właśnie przeróżnego rodzaje serwisy społecznościowe pozwa-lają mi być z tymi osobami w ciągłym kontakcie.

Karolina: Niestety dużo częstszy kontakt mam ze znajomymi w sieci. Mówię „niestety”, ponieważ w kwestii kontaktów międzyludzkich jestem zdecy-dowanie zwolenniczką spotkań face-to-face. Co jednak poradzić na to, że w obecnym świecie jest zawsze tyle do zrobienia, a doba wciąż ma tylko

24 godziny…? Ciągłe bieganie, praca, dom, inne zo-bowiązania, praca magisterska, sprzątanie, ugotowa-nie obiadu – wszyscy na pewno doskonale to znamy. W takiej codziennej rzeczywistości, pełnej obowiąz-ków, a tak ubogiej w wolny czas, trudno sponta-nicznie organizować częste spotkania z przyjaciółmi i znajomymi.

Jest to dość smutne, ale z drugiej strony bardzo cie-szy mnie to, że przy pomocy telefonu czy komputera mogę pozostawać z nimi w stałym kontakcie.

Tak więc niestety nie widujemy się na co dzień na żywo, ale nowoczesna technologia pozwala nam na wygodny telefoniczny bądź wirtualny kontakt.

Dzięki internetowi jesteśmy w ciągłym kontakcie z innymi. Codziennie rozmawiamy ze znajomymi przez najróżniejsze komunikatory, wymieniamy się opiniami w serwisach społecznościowych. Spotkania w wirtualnym świecie czy spotkania na żywo? Zapytaliśmy Karolinę, Justynę i Marię o to, którą formę kontaktów bardziej sobie cenią i co daje im przynależność do internetowych społeczności.

Spotkajmy się!

Maria: Zależy z którymi znajomymi. Wyprowadz-ka do innego miasta sprawiła, że z tymi z Gdańska kontaktuję się raczej w sieci. A z towarzystwem war-szawskim – zdecydowanie na żywo. Coraz więcej moich znajomych również wyjeżdża na studia lub na Erasmusa za granicę. W takim wypadku internet po-zwala mi na utrzymanie z nimi stałego kontaktu.

Czy widzicie jakieś wady w spotkaniach online?

Karolina: Wadą jest na pewno to, że w kontakcie on-line – czy to pisanym, czy to wideo – nie ma tej oso-by obok, nie ma więc tego kontaktu emocjonalnego. W dalszym ciągu jest trochę tak, że gadam do kom-putera czy telefonu.

Justyna: Dokładnie. W rozmowie przez internet nie jesteśmy w stanie wyrazić swoich emocji, nie widzi-my reakcji osoby, gdy opowiadamy historię czy opisu-jemy ważne wydarzenie.

W dzisiejszym świecie nie zawsze mamy czas spoty-kać się z bliskimi, więc przeróżnego rodzaju aplikacje i serwisy wydają się zbawieniem. Jednak na dłuższą metę jest to dość złudne rozwiązanie, które bardzo spłyca znajomość. Nic nie zastąpi realnego kontaktu z drugim człowiekiem!

Do jakich społeczności w sieci należycie?

Karolina: Tak jak zapewne większość czytelników „PKUconnect” należę do grupy PKU Fenylaki. Poza tym do grup tematycznych: do grupy użytkowników Thermomixa, grupy fitness, biegowej, motywacyjnej i o tematyce ślubnej oraz do grup pełniących funkcje kontaktowo-organizacyjne.

Maria: Główną społecznością, do której należę, jest moja grupa dziekańska na studiach oraz grupa dla studentów mojego uniwersytetu. Poza tym również do grupy PKU Fenylaki i do społeczności Metabolics without Borders.

Co daje Wam przynależność do tych społeczności?

Karolina: Dla mnie cenna jest możliwość wymie-niania się doświadczeniami i inspiracjami oraz bycie w kontakcie z przyjaciółmi, którzy mieszkają na dru-gim końcu Polski.

Maria: Trudno mi sobie wyobrazić funkcjonowanie bez moich uniwersyteckich grup na Facebooku, gdyż właśnie tam pojawiają się wszystkie najważniejsze informacje dotyczące zajęć, zaliczeń, wyników, ma-teriałów do nauki, imprez czy ciekawych wydarzeń na naszej uczelni. Grupy PKU Fenylaki i Metabo-lics without Borders traktuję bardziej jako miejsca, w których mogę podzielić się swoim doświadczeniem i dowiedzieć się, jak wygląda życie innych osób z PKU.

Justyna: Mam podobnie jak Maria i nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez grupy studenckiej. To wła-śnie tam dowiaduje się o wszystkich odwołanych za-jęciach czy materiałach do nauki. Zbawienie! Grupy związane z fenyloketonurią to dla mnie dawka inspiracji, informacje o nowych produktach, nowinki ze świata PKU oraz poznawanie nowych, ciekawych osób.

TEMAT NUMERU

1110

Page 7: Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być ostatni dzień grudnia, ... a ona rodzi pomysł, ...

W pierwszych latach, gdy internet zaczął istnieć, nikt nie przewidział jego ogromnej popularności. Powstał jako wojskowa sieć do porozumiewania się, a potem naukowcy dostrzegli w nim możliwość dzielenia się osiągnięciami i wzajemnego wspierania w drodze ku nowym odkryciom. Nikt nie pomyślał wtedy, że narzędzie stworzone do pracy stanie się ulubionym sposobem spędzania wolnego czasu.

Jak mało wiedzieliśmy o człowieku, skoro nie zdoła-liśmy przewidzieć, jak bardzo ta sieć powiązań trafi w nasze najsilniejsze potrzeby? Internet stał się dla nas formą zbierania ogromnej ilości wiedzy i korzy-stania z niej. Nigdy wcześniej nie było tak łatwo zgro-madzić wielu odnośników do studiowanego tematu, ale też nigdy wcześniej nie było tak łatwo spędzić wielu godzin przed ekranem, dając się wciągać w kli-kanie setek kolejnych linków.

Powiązanie licznych informacji w rozbudowany sys-tem z jednej strony jest ułatwieniem, ale z drugiej

utrudnieniem, ponieważ konieczne jest selekcjono-wanie i eliminowanie informacji oraz hierarchizowa-nie ich.

Wirtualna rzeczywistość stała się wspaniałym miej-scem dla poszukiwania doznań i przeżyć, jakich nie dostarcza nam codzienne życie. „Ja realne” schodzi na drugi plan, podczas gdy nasze wyobrażone „ja ide-alne” może bez końca podróżować w kierunku ma-rzeń. W erze Photoshopa, o którym tak wiele napi-sano, powinniśmy już nabrać zdrowego dystansu do tego, co nierzeczywiste, a jednak nie pozostajemy

niewrażliwi na obrazy idealnego piękna. Rosną ocze-kiwania wobec innych i wobec siebie, rośnie wrażli-wość na krytykę innych i skłonność do samokrytyki.

Tak dochodzimy do podstawowego obecnie sposo-bu, w jaki korzystamy z rozbudowanej sieci połączeń. Do poprzednio wymienionych zalet – dostępności informacji i rozwoju kultury obrazkowej – dodaliśmy możliwość porozumiewania się. W ten sposób otrzy-maliśmy to, co zdecydowało o ogromnej popularno-ści komunikatorów. Okazały się one czymś więcej niż tylko sposobem na umówienie spotkania czy zrela-cjonowania pokrótce wydarzeń mijających tygodni.

Po erze listów i e-maili przyszedł czas na media społecznościowe.

Skoro – zgodnie z nazwą – zaczęły one budować spo-łeczność, to nie wystarczył jeden komunikator, ale musiały powstać jego różne odmiany: światowy po-tentat Facebook, Instagram, Twitter, łączące obraz z tekstem, proponujące uaktualnienia wiadomości ze świata, personalizujące oferty handlowe. Przewaga na rzecz obrazu jest widoczna chociażby wśród użyt-kowników Snapchata, gdzie użycie słów nie jest już koniecznością.

Nawet nie zauważyliśmy, kiedy pojawił się nowy ję-zyk – najpierw dla osób wtajemniczonych, a potem dla wszystkich – w którym polubienie jakiejś treści nabrało nowego znaczenia. Kciuk do góry i już ten post widzą nasi znajomi i przyjaciele. Słowo „znajomi” też ewoluuje, nie ogra-nicza się tylko do ludzi, których znamy osobiście, lecz także do osób „napotkanych” w internecie. Dla niektórych będzie to droga do zubożenia języka, jed-nak znający jego historię wiedzą, że zawsze był on odzwierciedleniem zjawisk społecznych. To, co nadal zaskakuje jednych i drugich, to tempo zmian.

Nowa mowa i nowy sposób budowania relacji staje się polem do nieznanych do tej pory inicjatyw. Czym byłby flash mob czy kwitnące ostatnio inicjatywy obywatelskie bez wszechmocnego internetu? Skoro można się szybko poznać, to można równie szybko stworzyć coś nowego, wystąpić w obronie zapomnia-nych praw, zaprotestować lub – nawet nie odchodząc od biurka – opracować wspólny, rozbudowany pro-jekt. Nigdy nie mierzyliśmy tak wysoko, nigdy też nie było tak łatwo o szybką, przeprowadzoną z rozma-chem karierę.

Pojawiają się formy różnorakiej współpracy, a także poszukiwania i dawania wsparcia w nieznanej dotąd skali.

Dostęp do osób spoza najbliższego środowiska staje się ważny dla tych, którzy w tym otoczeniu nie czu-ją się najlepiej lub których życie i praca zmuszają do pewnego rodzaju odosobnienia. W sytuacji takiego braku każdy sposób na komunikację odegra swo-ją rolę, dając możliwość formowania grup wsparcia

ja i światy dwa

DOROTA DELI

TEMAT NUMERU

1312

Page 8: Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być ostatni dzień grudnia, ... a ona rodzi pomysł, ...

złożonych z osób, które w świecie realnym nie mia-łyby szans na spotkanie. Szybka wymiana informacji i łatwa łączność to niewątpliwe zalety, jednak stąd już niebezpiecznie blisko do przymusu wielokrot-nego sprawdzania i aktualizowania pozyskiwanych o innych informacji. Potrzeba tu więc umiejętnego i wyważonego korzystania, tak aby nie zapomnieć, że najpełniejszą formę zapewni realny i bardziej wyma-gający kontakt, którego nigdy nie zastąpi podglądanie.

To, co może również niepokoić, to nie tyle okazywanie poparcia i sympatii o szerokim zasięgu, ile raczej możliwość wyrażania dezaprobaty czy wręcz ośmieszania innych.

Zjawisko hejtu przypominające szkolny bullying, czyli prześladowanie słabszych, może dotknąć każdego, kogo nazwiemy innym. Internet zapewniający anoni-mowość umożliwia pojedynczym hejterom działanie, a w efekcie sprzyja poczuciu wykluczenia. Sieje swo-je złe ziarno nie tylko pośród młodzieży wrażliwej na ocenę, lecz także nawet pośród celebrytów pozornie uodpornionych na krytykę. Badania wskazują, że odrzucenie boli tak samo on-line, jak offline. Przyjęcie i wykluczenie w sieci dzia-ła tak samo, jak w realu. Budzą się te same uczucia, a porównywalne cierpienie bierze się z aktywowania tych samych rejonów w mózgu.

Poczucie bycia nieszczęśliwym wzrasta, gdy porów-nujemy się z innymi, ale wzrasta ono niewspółmier-nie, gdy ci inni to znajomi z sieci, których posty wyglą-dają często perfekcyjnie. W odniesieniu do naszych obecnych przeżyć wewnętrznych historia z cudzego walla wygląda kolorowo, co powoduje w nas uczucie

zazdrości i skłania nas ku nadmiernemu skupieniu na sobie. Na szczęście zauważono również, że wracanie do dawniejszych postów, które sami kiedyś zamieści-liśmy, ma na nas pozytywny wpływ i może zmniej-szać odczuwany dyskomfort.

Gdy obserwuje się internetową rzeczywistość, staje się jasne, że ani nasz mózg, ani emocje nie są przy-

stosowane do ogromnych ilości informacji, bo nie umieją przetworzyć ich bez odpowiedniej reakcji. Jako przeciwwagę do nadmiernego ładunku infor-macji proponuje się obecnie różne modyfikacje popu-larnego odłączenia. Moim zdaniem o wiele skutecz-niejsze może się okazać poświęcenie większej energii mniejszej ilości danych, co zaczyna być popularyzo-wane pod nazwą uważności – idei mindfulness.

Za pomocą kilku prostych czynności możemy skutecznie zapobiec poczuciu zagubienia, warto więc któregoś dnia podarować sobie chwilę owocnego zatrzymania.

• Znajdź wygodną i czujną pozycję w jakimś spokojnym miejscu, rozluźnij ramiona, weź kilka spokojnych oddechów i poczuj, gdzie jesteś fizycznie i emocjonalnie.

• Teraz włącz komputer lub telefon.

• Zanim włączysz ulubione medium społecznościowe, zastanów się nad swoimi intencjami. Czego oczekujesz, klikając na wybraną ikonkę? Dlaczego właśnie ta strona? Na co masz nadzieję? Jak zareagujesz na update’y? Czego szukasz – połączenia, odłączenia czy może ucieczki?

• Skup się na swoich odczuciach przez czas 3 powolnych oddechów,

• Otwórz oczy i spójrz na pierwszy update. Zamknij je znowu, żeby przyjrzeć się swoim pierwszym emocjom. Jakie uczucia pojawiły się w reakcji na wiadomość? Pobudzenie? Znudzenie? Zazdrość? Żal? Jak to jest czuć takie emocje w swoim ciele?

• Poczekaj, aż odczucia powoli odpłyną przez 1–2 oddechy. Skup się na odczuciach, emocjach czy subtelnych dźwiękach dookoła.

• Zastosuj tę praktykę przez 3–5 minut – w zależności od czasu i sił*.

* Za www.mindfulness.org

Przyjęcie i wykluczenie w sieci działa tak samo, jak w realu.

TEMAT NUMERU

1514

Page 9: Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być ostatni dzień grudnia, ... a ona rodzi pomysł, ...

Studentka energetyki. Uwielbia się śmiać, aktywnie spędzać czas, podróżować

i odkrywać nowe smaki. Zawsze wszędzie jest jej pełno; ma w sobie mnóstwo energii,

którą stara się dzielić z innymi. Gotowanie ją uspokaja, relaksuje i wprowadza harmonię w jej życie.

Justyna jest redaktorką serwisu PKUconnect.pl.

JUSTYNA SOCHA

Zauważanie swoich odczuć bez oceniania uczy nas zachowywania zdrowego dystansu, a co za tym idzie – budowania własnych niezależnych decyzji. To praktyka bardzo przydatna i niewymagająca specjalnych umiejętności.

Trzeba na koniec przyznać, że częste przebywanie w świecie wirtualnym nieuchronnie nas zmienia, jednak jest to rewolucja, której nikt z nas nie zatrzy-ma. Budzi podobne emocje jak kiedyś romantyczne powieści, które oskarżano o niesienie zepsucia, czy wynalezienie radia i telewizji, które miały odrywać nas od obowiązków i prowadzić ku niebezpiecznym fantazjom. Człowiek nauczył się w ich wyniku, że rozrywka i za-bawa oraz rozwój i wiedza mogą iść w parze. Panta rhei, wszystko się zmienia, a więc świat, jaki znamy, również… I dobrze :)

Złapani w sieci?Świat wirtualny zaczyna odgrywać coraz większą rolę w naszym codziennym życiu. Obecnie zdecy-dowana większość osób ma telefon z dostępem do internetu. Jesteśmy na bieżąco nie tylko z wiadomo-ściami i nowinkami ze świata, lecz także z tym, co aktualnie robią czy w jakim nastroju są nasi znajomi. Nawet podglądanie tego, co udostępniają na swoich

profilach, jest kolejnym elementem pozwalającym nam być z nimi w stałym kontakcie. Zainstalowali-śmy w telefonach mnóstwo aplikacji, które mają nam ułatwiać życie, pomóc w prowadzeniu różnego rodza-ju statystyk czy pozwolić podtrzymywać kontakty z bliskimi. I fakt, gdyby nie Facebook czy różnego ro-dzaju komunikatory społecznościowe, trudno byłoby

mi utrzymywać kontakt z osobami, których nie widzę na co dzień lub które już nie mieszkają w Trójmieście. Nawet z bliskimi znajomymi nie codziennie mam czas się spotykać. W tym przypadku dobrym rozwią-zaniem wydają się komunikatory, dzięki którym mo-żemy ze sobą porozmawiać, a nawet widzieć siebie nawzajem przez kamerkę internetową. Prawie jak realne spotkanie. Niewątpliwym plusem jest także szybkość wymiany informacji, zdjęć czy wideo. Jed-nym kliknięciem możemy wysłać pozdrowienia z dru-giego końca świata.

Wydaje mi się, że takie spotkania w sieci stały się dla większości codziennością. Każdego dnia spotykamy się ze sobą w różnego rodzaju serwisach, aplikacjach czy grupach. Czasem jest to zwykła rozmowa, innym razem wymiana doświadczeń czy gorąca dyskusja na forum.

Chyba każdy z nas tak samo jak w realnym świecie przynależy do pewnej grupy internetowej, z którą w pełni się identyfikuje i w której czuje się swobodnie.

Często ludzie, którzy nigdy nie spotkali się na żywo, czują, jakby znali się od zawsze – wspólne doświad-czenia pozwalają nam bardzo zbliżyć się do siebie. Podobnie przynależność do grupy fenylaków w jed-nym z serwisów jest w pewnym stopniu jednocząca. W tym miejscu może nie wszyscy, ale większość na pewno rozumie sytuację drugiej osoby. Można bez obaw zapytać o radę czy wymienić się doświadcze-niem. I mimo że większość osób z grupy nie zna się na żywo, czasami jej członkowie nazywają się rodziną.

Studenci chyba doskonale zrozumieją, jeśli napiszę, że nie wyobrażam sobie uczelnianego funkcjonowa-nia bez przynależności do forum czy grupy studenc-

kiej. Obecnie to właśnie tam udostępniane są wszel-kie materiały dydaktyczne, informacje o jakichkolwiek zmianach czy datach zaliczeń. Niekiedy razem roz-wiązujemy trudniejsze zagadnienia, wymieniamy się notatkami. Taka grupa to istne zbawienie!

Jednak czy rzeczywiście życie w dobie internetu to same plusy? Jest to niewątpliwie spory pożeracz czasu, nad którym bardzo łatwo można stracić kon-trolę. Prosty sprawdzian: jadąc pociągiem czy tram-wajem, czytasz książkę czy przeglądasz internet? No właśnie.

Mam wrażenie, że gdyby nie było komunikatorów, spotkania na żywo odbywałyby się częściej lub były-by intensywniejsze – a z pewnością byłoby dużo wię-cej spraw i historii do omówienia.

Nie da się też nie zauważyć, że podtrzymywanie zna-jomości online prowadzi do relacji bardziej powierz-chownych. Nie jesteśmy w stanie wyrazić emocji czy swoich odczuć poprzez taką konwersację. Nie widzi-my spontanicznych reakcji odbiorcy. Czasem wręcz możemy zostać odebrani zupełnie inaczej, niż tego oczekujemy, choć w wyrażeniu naszych emocji mają nam pomóc najróżniejsze emotikony, gify, naklejki czy memy. Nawet Facebook to ułatwił – teraz pod po-

TEMAT NUMERU

1716

Page 10: Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być ostatni dzień grudnia, ... a ona rodzi pomysł, ...

MARIA SŁUPSKAStudentka medycyny. Marzy o licznych i nietuzinkowych podróżach. Uwielbia jeździć na nartach, konno,

a także wybierać się ze znajomymi na koncerty albo spontaniczne wyjazdy. Lubi stawać przed nowymi,

ciekawymi wyzwaniami, które mogą ją wiele nauczyć. No i jest fenylakiem.

Maria jest redaktorką serwisu PKUconnect.pl.

stem możemy dać serduszko, zasmucić się, a nawet zdziwić. Cały czas jednak wierzę, że mamy naszemu rozmówcy więcej do zakomunikowania.

W serwisach społecznościowych poddajemy się cią-głej ocenie, ale sami też nie stronimy od oceniania in-nych na podstawie wrzucanych zdjęć czy wypowiedzi.

Bardzo łatwo przychodzi tutaj zwracanie komuś uwagi czy wydawanie publicznych opinii na jego temat.

Ludzie potrafią być bardzo zawistni, często są w stanie napisać coś, czego nigdy nie powiedzieliby w oczy drugiej osobie. Zazdrość również jest powszechna w sieci. Pamiętajcie jednak, że ludzie udostępnia-ją raczej tylko urywki ze swojego życia – zazwyczaj lubimy pochwalić się swoimi wakacjami, wynikiem naszych kulinarnych eksperymentów czy zmianami w naszym wyglądzie. Życie internetowe bywa złudne

i czasami mocno zretuszowane. Niekiedy to może być bardzo deprymujące, bo możemy zacząć z większym rozczarowaniem spoglądać na nasze życie.

Internet niezwykle zrewolucjonizował nasze życie. Ot, jedno kliknięcie i mamy możliwość kontaktu prak-tycznie z całym światem, być na bieżąco w każdym temacie, spojrzeć na interesujący nas temat z róż-nych perspektyw. Mamy łatwy i szybki dostęp do wiedzy i wiadomości. Z internetem jest jak z każdym wynalazkiem, który z założenia ma nam ułatwić życie – jest błogosławieństwem, jeżeli potrafimy mądrze z niego korzystać, ale może być utrapieniem, kiedy stracimy nad nim kontrolę. Dlatego dbajmy o nasze społeczności w sieci, wzbo-gacajmy je o naszą perspektywę, wiedzę, doświad-czenie. Nie bójmy się wyrażać naszego zdania, ale podchodźmy z respektem do odmiennych opinii na-szych rozmówców. Wtedy społeczności, które two-rzymy, będą miały sens i będą dla wszystkich warto-ścią. W codziennym pędzie nie zapominajmy o naszej rodzinie, przyjaciołach i znajomych. Najwspanialszą rzeczą, jaką możemy im ofiarować, jest nasz czas. Czas poza siecią. Dlatego wyłączcie wi-fi i zatraćcie się w rozmowie – face-to-face, tu i teraz.

Nasz świat z roku na rok staje się coraz bardziej zau-tomatyzowany. Nieustający rozwój technologiczny ma znaczący wpływ zarówno na jakość naszego ży-cia, jak i na nas samych. Warto się zastanowić, czy te wszystkie udogodnienia faktycznie są jedynie prze-dłużeniem naszej ręki, czy może stały się już nieod-łącznym elementem naszej osobowości. Czy rzeczy-wiście kierujemy się naszymi przemyśleniami, naszą intuicją i naszym doświadczeniem, czy może nawet w tym zakresie polegamy na urządzeniach?

Telefony, internet, telewizja czy tablety są ogólnodo-stępnymi nośnikami informacji, dzięki którym więk-szość faktów czy opinii mamy podane na talerzu.

Najróżniejsze programy podsuwają nam rozwiązania problemów, a aplikacje w telefonie wyznaczają nam, jak dokładnie dojechać do danego miejsca. To bardzo ułatwia nam życie i skraca czas, jaki musimy poświę-cić na daną czynność, ale też zdecydowanie rozleni-wia nasz mózg. To z kolei powoduje, że nieużywana zdolność kreatywnego myślenia i podejmowania samodzielnych i spontanicznych decyzji przychodzi nam z coraz większą trudnością. Nasze reakcje są opóźnione, bo dotąd cały czas polegaliśmy na goto-wych odpowiedziach.

Wyobraźmy sobie sytuację, w której nagle zostaliby-śmy odcięci od internetu oraz innych mediów i musie-

Nasza intuicja w kontekście rozwoju technologicznego

TEMAT NUMERU

1918

Page 11: Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być ostatni dzień grudnia, ... a ona rodzi pomysł, ...

libyśmy polegać tylko na sobie. Jak dużo czasu mu-sielibyśmy poświęcić na załatwienie naszych spraw? Poruszanie się po miejskiej dżungli bez nawigacji w telefonie byłoby zdecydowanie trudniejsze!

A ile czasu zajęłoby nam wyliczenie dziecku fenylo-alaniny spożytej w ciągu całego dnia? Tak na wszelki wypadek zawsze warto kłaść nacisk na umiejętność ręcznego przeliczania diety.

Jak poradzilibyśmy sobie, gdyby nagle został nam odcięty kontakt ze społecznościami PKU? Musieliby-śmy wrócić do polegania na własnej wiedzy i intuicji, a także na naszych obserwacjach. Dlatego właśnie warto poświęcać temu uwagę i rozwijać w sobie umiejętności kreatywnego myślenia oraz samodziel-nego radzenia sobie w trudnych sytuacjach.

Rozwój technologiczny doprowadził również do przeniesienia się ogromnej części naszych kontaktów do sieci.

Teraz bez problemu możemy skomunikować się z każdym bez względu na godzinę. Znaczna więk-szość z nas korzysta z komunikatorów typu Messen-ger, Skype, WhatsApp czy Snapchat, które znacznie ułatwiają kontakt z innymi ludźmi. Dzięki nim komu-nikacja jest szybka nawet przy dzielących nas kilo-metrach i nie wymaga to od nas wychodzenia z domu czy nawet z łóżka.

Są też jednak liczne negatywne skutki. Przyzwycza-jenie do prowadzenia relacji w sieci sprawia, że trud-niej nam w sytuacjach face-to-face, bo nie zawsze umiemy odczytać mowę ciała, ponadto potrafimy być przytłoczeni emocjami wynikającymi z relacji czy przebiegu dyskusji.

Pamiętajmy, że tekst nigdy nie będzie w stanie prze-kazać naszych odczuć tak skutecznie jak rozmowa na żywo.

W skrajnych przypadkach coraz więcej osób oddaje się życiu w sieci i grom online, ponieważ boją się nawiązywania relacji z ludźmi w prawdziwym życiu – uważają, że są one zbyt trudne do utrzymania i potencjalnie raniące.

Stosunki międzyludzkie przez internet nigdy nie będą w stanie w 100% zastąpić nam tradycyjnej formy nawiązywania kontaktów. Wręcz przeciwnie: może to utrudnić nam funkcjonowanie w społeczeństwie, zarówno w pracy, jak i w sferze prywatnej.Technologia ma również wiele zalet. To dzięki jej roz-wojowi poziom naszego życia znacznie się podniósł.

Nam, fenylakom, pozwoliło to na usprawnienie przeliczania dziennego spożycia fenyloalaniny, a także umożliwiło szybszą wymianę doświadczeń z innymi pacjentami i rodzicami.

Nagle uzyskaliśmy możliwość dowiedzenia się wielu rzeczy o diecie i o życiu z nią. Innymi słowy: rozwój technologiczny otworzył nam okno na świat. Mimo tych licznych plusów warto jednak nie oddawać się technologii w pełni. Najrozsądniejszym podejściem wydaje się zachowanie umiaru i wyznaczenie granicy.

Powinna nam w tym pomagać nasza intuicja, której absolutnie nigdy nie powinniśmy ignorować.

Co rozumieć przez pojęcie intuicji? Traktujmy to jako rodzaj przebłysku myślowego, w którym dostrzega-my pewien obraz, rozwiązanie problemu czy odpo-wiedź na nurtujące nas pytanie.

Intuicja może mieć również podłoże emocjonalne. To ona często pozwala nam oddzielić to, co jest dobre, od tego, co złe. Stanowi swego rodzaju ostatnią barie-rę. Jeżeli jesteśmy w trudnej sytuacji i szukamy roz-wiązania w internecie, koniecznie weźmy pod uwagę to, co nam mówi nasze doświadczenie i przeczucie. Korzystanie z intuicji jest pewną formą bycia krytycz-nym wobec informacji, które są nam przekazywane. Podkreśla to naszą niezależność i umiejętność sta-

nowienia o sobie jako jednostce. Nie wszystko da się opisać i sklasyfikować. Tak samo jest w PKU, bo każ-dy fenylak jest inny, inaczej reaguje na dietę. Dlatego właśnie czasami – zamiast za bardzo sugerować się innymi przypadkami – warto polegać na własnej in-tuicji oraz na tym, jak dobrze sami znamy siebie czy nasze dziecko.

Rozwój technologiczny miał niesamowity wpływ na życie każdego z nas. Świat ciągle się zmienia, a wraz z tym postępem zmienia się też nasze podejście do codzienności i pewnych wartości. Ważne jest jednak, żeby nie zgubić w tym siebie i zachować umiar. Te-raz pewnie trudno byłoby nam zrezygnować z tych wszystkich udogodnień, ale nie polegajmy zbytnio na różnych nowoczesnych urządzeniach – w końcu naj-wspanialsze urządzenie mamy we własnej głowie.

TEMAT NUMERU

2120

Page 12: Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być ostatni dzień grudnia, ... a ona rodzi pomysł, ...

Ta informacja ucieszy wszystkich tych, którzy lubią mieć swoją dietę pod pełną kontrolą. Nutricia Metabolics stworzyła PKUlicznik – pierwszą aplikację mobilną dla osób z PKU.

Modyfikacja zestawów

Moje ulubioneprodukty

Moje produkty

Sobotnie zakupy, śniadanie na trawie czy eksperymenty w zaciszu własnej kuchni? Teraz bez problemu możecie zaplanować posiłek i szybko sprawdzić wartości Phe w wybranych produktach na swoim smartfonie!

PKUlicznik jest zintegrowany z Waszym kontem na PKUconnect.pl. Dlatego uruchamiając aplikację po raz pierwszy, wpiszcie login i hasło, których używacie do logowania w serwisie PKUconnect.pl.

Przy pierwszym logowaniu podajcie swoje dzienne zapotrzebowanie na białko, kalorie i Phe, a PKUlicznik będzie przeliczał wszystkie produkty i Wasze zestawy pod kątem tych danych. Przy każdym produkcie i zestawie będzie wyświetlała się informacja, jaki procent Waszego dziennego zapotrzebowania spełnia. Dzięki temu poziomy Phe będą pod stałą kontrolą, a Wy będziecie mieć spokojną i otwartą głowę do kulinarnych poszukiwań.

Aplikację możecie pobrać bezpłatnie w App Store (wersja na iOS) oraz Google Play (wersja na Androida). PKUlicznik dostępny jest również w serwisie PKUconnect.pl, jeżeli wolicie w danym momencie mieć do niego dostęp z poziomu laptopa czy tabletu.

Wersja na iOS

Wersja na Android

App Store

Google Play

Prowadzenie diety PKU wymaga dużego zaangażowania, skrupulatności i uwagi. Mamy nadzieję, że PKUlicznik ułatwi Wam codzienne kontrolowanie i układanie swojej diety.

Możecie z niego korzystać na wielu urządzeniach: na smartfonie, tablecie, laptopie.

Szybko sprawdzicie zawartość Phe, białka i kalorii dla szukanych produktów.

Do swoich zapisanych treści macie dostęp offline – nie trzeba mieć połączenia z internetem.

Możecie zaplanować swój posiłek gdziekolwiek jesteście.

Autorzy PKUlicznika chcą – z myślą o Waszych potrzebach – cały czas go udoskonalać. Dlatego każda Wasza wskazówka i uwaga jest tak cenna. Przesyłajcie swoje opinie i podpowiedzi na [email protected], w tytule e-maila wpisując: PKUlicznik.

Planowanie posiłków i zapisywanie własnych zestawów (dań lub całych jadłospisów) nie było jeszcze tak łatwe. Do zapisanych zestawów możecie zaglądać nawet bez dostępu do internetu!

Kuchnia to przestrzeń nieustających eksperymentów. Przepisy wciąż ewoluują. Nowe pomysły wpadają do głowy. Tak trzymać! W PKUliczniku, tworząc własne zestawy, możecie je dowolnie modyfikować – zmieniać wartości składników i same produkty w obrębie zestawu.

Na pewno macie produkty, z których korzystacie prawie codziennie. Kliknijcie w gwiazdkę przy wybranym produkcie, a trafi on do sekcji „Moje ulubione produkty”. Dzięki temu ułatwicie sobie komponowanie nowych zestawów.

Nie znaleźliście w aplikacji potrzebnego produktu, ale znacie jego wartości Phe? Możecie umieścić go w sekcji „Moje produkty”.

PKUlicznik – kalkulator diety PKUCo nowego?

– dieta w zasięgu ręki

Pierwsze logowanie

Skąd pobrać PKUlicznik?

Twórzcie z nami PKUlicznik

NOWOŚĆ

2322

Page 13: Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być ostatni dzień grudnia, ... a ona rodzi pomysł, ...

BĄDŹ FIT PRZEZ CAŁY ROK!

Zima wcale nie musi być czasem, w którym przybieramy na wadze i zaprzestajemy aktywności fizycznej. Jak dbać o siebie, aby być zdrowym, pełnym energii

i zadowolonym ze swojej sylwetki niezależnie od pory roku? Dietetyk Elżbieta Świeczka w swoim tekście podpowiada, o jakie składniki warto wzbogacić swoją dietę zimą oraz jaka aktywność fizyczna najlepiej

spali niechciany tłuszczyk.

Człowiek od zawsze uzależniony był od mijających pór roku i zmian zachodzących wówczas w przyro-dzie, do nich dostosowywał się także jego organizm. Dziś cykl ten został zaburzony, ale zmiany w nas wciąż zachodzą w rytmie natury i wciąż zadajemy so-bie pytanie o to, dlaczego tyjemy.

Nasz organizm funkcjonuje według tego, jak został zaprogramowany w wyniku ewolucji. Żyjemy we współczesnym świecie, w którym dokonał się cywi-lizacyjny przewrót, a organizm jakby nie nadąża za zmianami, więc gdy dostarczymy mu za dużo poży-wienia, przerobi je w tkankę tłuszczową. Dzisiaj nie musimy gromadzić zapasów na zimę ani drastycznie zmieniać diety. Chcemy być zdrowi i w dobrej kon-dycji przez cały rok, a wiosną nie wpadać w panikę, że przybyły nam niepotrzebne kilogramy. Osoby cho-rujące na wrodzoną chorobę metabolicznę, jaką jest fenyloketonuria, przez całe życie stosują zbilanso-

waną dietę ubogofenyloalaninową, normobiałkową i normokaloryczną. Gdy jest ona przestrzegana, nie powinna pojawić się nadwaga ani otyłość. Należy pamiętać, że u osób z PKU ważna jest odpowiednia podaż białka, tłuszczu i węglowodanów. A jeżeli dzi-siaj tak modne jest odchudzanie i stosowanie prze-różnych restrykcyjnych diet – od wysokobiałkowych po ubogoenergetyczne, gdzie znacznie zredukowana jest ilość tłuszczu i radykalnie zmniejsza się ilość przyjmowanego pożywienia, posuwamy się nawet do głodówek – to gdy takie osoby powracają później do normalnego żywienia, znacznie przybierają na wadze, mimo że jedzą mało. Masa ciała rośnie głównie przez odkładający się tłuszcz, ponieważ organizm odrabia straty (słynny efekt jojo). Takie odżywianie w przypadku fenyloketo-nurii nie może mieć miejsca i jest poważnym błędem także u osób niemających podstawowej choroby me-tabolicznej.

Od 1985 roku pracuje w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie: obecnie jako dietetyk

Poradni Chorób Metabolicznych i Poradni Rzadkich Wrodzonych Wad Metabolizmu.

Prywatnie jest szczęśliwą żoną oraz matką trójki wspaniałych dzieci. Wolny czas spędza na spacerach z psem

w Puszczy Niepołomickiej, która jesienią jest najpiękniejsza. Lubi czytać książki psychologiczne i poezję,

pielęgnować kwiaty i gotować.

ELŻBIETA ŚWIECZKA

WIEDZA

2524

Page 14: Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być ostatni dzień grudnia, ... a ona rodzi pomysł, ...

Zimą musimy dostarczyć organizmowi większą ilość witamin i minerałów, gdyż chronią nas przed bakte-riami i wirusami.

Jednak czy posiłki muszą być wysokokaloryczne? Okazuje się, że niekoniecznie. Kiedy temperatura spada kilka kresek poniżej zera, chcemy rozgrzać or-ganizm od wewnątrz – wtedy o wiele więcej ciepła dostarczą nam rozgrzewające przyprawy.

Będzie to np. IMBIR, który poprawi krążenie i uchro-ni przed zakażeniami układu pokarmowego oraz dróg oddechowych.

PIEPRZ CAYENNE zawiera kapsaicynę, która przyspiesza przemianę materii, a co za tym idzie – wspiera proces odchudzania, więc po spożyciu tej czerwonej przyprawy mózg wydziela więcej endorfin, czyli hormonów szczęścia i dobrego samopoczucia.

KARDAMON ma wiele właściwości leczniczych: zapobiega rozmnażaniu się wirusów, a podczas prze-ziębienia łagodzi kaszel. CYNAMON dodaje ener-gii i witalności, jest również źródłem wapnia, żelaza i manganu, pobudza trawienie, oczyszcza organizm oraz przyspiesza przemianę materii.

Zimą sięgajmy po dostępne świeże warzywa. Przy-kładowo CYKORIA charakteryzuje się niską war-tością energetyczną (ma zaledwie 21 kcal w 100 g), a zawiera całe bogactwo składników odżywczych, m.in. witaminy C, E i z grupy B oraz karoteny. To tak-że źródło wielu składników mineralnych, a szczegól-ne znaczenie zdrowotne ma inulina (rozpuszczalna frakcja błonnika zaliczana do probiotyków), która normalizuje poziom cukru, doskonale przyspiesza przemianę materii i stymuluje spalanie tłuszczów, hamuje rozwój osteoporozy, wzmacnia odporność, pomaga na alergie skórne, leczy trądzik i łuszczycę, zapobiega starzeniu się skóry. Muszę tu wspomnieć, że właśnie tę cenną inulinę znajdziemy także w bulwach TOPINAMBURU (jej zawartość stanowi około 80% wszystkich węglowo-

Cykoria zawiera całe bogactwo składników odżywczych.

Cynamon przyspiesza przemianę materii.Kardamon zapobiega rozmnażaniu się wirusów.

Imbir poprawia krążenie.

Polecam w szczególności różne formy tańca: hip-hop, jazz, taniec nowoczesny.

danów). Warto sięgnąć po to warzywo, bo jest wspa-niałym uzupełnieniem jesienno-zimowego jadłospisu, które zawiera 1,6 g białka w 100 g, a jego wartość energetyczna to 41 kcal w 100 g. Ponadto bulwa topi-namburu jest skarbnicą cennych minerałów: potasu, żelaza, krzemu, magnezu, miedzi oraz witamin B1, B2, B6 i C – tej ostatniej ma dwa razy więcej niż ziemniaki.

Aby być w dobrej kondycji przez cały rok, ważne jest nie tylko to, co jemy, lecz także to, czy się ruszamy. Obserwujemy dzisiaj modę na aktywność fizyczną. Są tacy radykałowie, którzy stosują metodę maksymal-nego wysiłku fizycznego: bardzo intensywnie ćwiczą, biegają, dźwigają ciężary, są stałymi bywalcami siłow-ni. Można ich nazwać wyznawcami ujemnego bilansu energetycznego. Ten ekstremalnie duży wysiłek jest wysiłkiem beztlenowym, w którym spala się glikogen z mięśni i wątroby, czyli nasz magazyn węglowoda-nów. Gdy go zużyjemy, organizm chce go odbudować, zmuszając nas do jedzenia cukrów prostych obecnych w słodyczach.

Spytacie teraz pewnie, jaki zatem wysiłek jest najlep-szy. Otóż do spalania tkanki tłuszczowej jest potrzeb-ny wysiłek tlenowy, inaczej zwany aerobowym. Może to być jazda na rowerze, marsz, np. nordic walking (chodzenie z kijkami), pływanie. Najlepiej, jeśli będą to zajęcia stałe, odbywające się 2–3 razy w tygodniu. Polecam w szczególności różne formy tańca: hip-hop, jazz, taniec nowoczesny. Obec-nie to jedna z najmodniejszych form fitness. Zumbę i latungę tańczyć może każdy. Specyfika muzyki la-tynoamerykańskiej powoduje, że pracują prawie wszystkie mięśnie. Zumba odchudza niezależnie od wieku, znakomicie odstresowuje i sprawia, że mózg produkuje odpowiedzialne za dobre samopoczucie endorfiny.

Ruszaj się i tańcz, bo dzięki temu kształtujesz ciało, trenujesz umysł i – co najważniejsze – uwalniasz pozytywną energię i czujesz się fit.

WIEDZA

2726

Page 15: Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być ostatni dzień grudnia, ... a ona rodzi pomysł, ...

W świątecznej gonitwie warto stawiać na proste i niezawodne rozwiązania. Warto tę zasadę zastosować, przygotowując świąteczne przysmaki.

Jerzy w propozycji świątecznego menu dla Was postawił na tradycyjne składniki: kapustę, grzyby, suszone śliwki. Jednak potrawy, do których je

wykorzystał, mogą niektórych zaskoczyć! Wszystkie przepisy są łatwe, więc nie spędzicie całych świąt w kuchni. Zaoszczędzonym czasem obdarujcie swoich

bliskich. Bo w końcu Boże Narodzenie to czas dla rodziny i przyjaciół, a nie konkurs kulinarny. Wesołych świąt!

TradycjaW NOWEJODSŁONIE

Placki ziemniaczane na wigilijnym stole? W wersji zaproponowanej przez Jerzego zostaną okrzyknięte gwiazdą wieczoru.

Ziemniaki umyj i obierz. Podsmaż na oleju posiekaną kapustę kiszoną. Dodaj posiekane śliwki i smaż dalej, mieszając co jakiś czas. Po 15 minutach dopraw i zdejmij z ognia. Pieczarki podsmaż na maśle klarowanym i dopraw pieprzem i solą. Ogórki kiszone pokrój w cienkie plasterki. Ziemniaki i cebulę zetrzyj na tarce o grubych oczkach. Dodaj 2–3 łyżki mąki ziemniaczanej i 20 ml lp-drinka, dopraw solą i pieprzem i dokładnie wymieszaj. Jeśli masa będzie za rzadka, dodaj jeszcze mąki. Nałóż ciasto na patelnię z rozgrzanym olejem, placek spłaszcz i smaż go, aż się zarumieni z każdej strony. Na placek nałóż kapustę, połóż następny placek, na niego nałóż pieczarki i następny placek, na górze połóż ogórki pokrojone w plasterki i przykryj kolejnym plackiem.

JAK TO ZROBIĆ?

Całość (6 porcji)Energia: 1919 kcalBiałko: 19,9 gPhe: 863 mg

Placki (6 porcji)Energia: 1477 kcalBiałko: 13,6 gPhe: 610 mg

Farsz (6 porcji)Energia: 432 kcalBiałko: 6,3 gPhe: 253 mg

Z pasji kucharz i fotograf. Współpracuje z innymi kucharzami, tworząc przepisy na potrzeby warsztatów kulinarnych i propozycji menu do restauracji. Pasjonat naturalnych smaków i zdrowej produkcji żywności. Przekonany, że ograniczenia są potrzebne, bo odkrywają nowe możliwości – i to właśnie chce udowadniać swoimi autorskimi interpretacjami kuchni PKU.

PlackiZIEMNIACZANE

JERZY NOGAL

KUCHNIA

SkładnikiPlacki:

700 g ziemniaków, 50 g cebuli, 20 g mąki ziemniaczanej, 5 g lp-drinka, olej

Farsz250 g kapusty kiszonej, 30 g śliwek

wędzonych lub suszonych, 30 g ogórków konserwowych, 100 g pieczarek,

20 g masła klarowanego,20 g oleju

2928

Page 16: Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być ostatni dzień grudnia, ... a ona rodzi pomysł, ...

JAK TO ZROBIĆ?Cebulę podsmaż na oleju, a gdy się zrumieni, dodaj posiekaną kapustę kiszoną i duś około 20 minut. Dodaj posiekane i namoczone grzyby. Duś dalej, mieszając co jakiś czas. Podlewaj wodą z moczenia grzybów. Po godzinie zdejmij z ognia, dopraw. Mąkę, drożdże, sól i wodę dokładnie wymieszaj, aż powstanie gęste, lejące się ciasto. Do wyłożonej papierem do pieczenia foremki włóż połowę ciasta. Na ciasto połóż farsz z kapusty i przykryj drugą częścią ciasta. Nakryj ściereczką i odstaw do wyrośnięcia na 2 godziny. Piecz około 1 godziny w 180°C.

KulebiakKulebiak jest tradycyjnym daniem kuchni kresowej. Pomysłów na jego farsz może być wiele, jednak ten na wigilijny stół najlepiej przyrządzić z kapusty kiszonej i suszonych grzybów.

Całość (10 porcji)Energia: 1700 kcal Białko: 5 gPhe: 198 mg

Ciasto (całość)Energia: 1380 kcal Białko: 1 gPhe: 29 mg

Farsz (całość)Energia: 320 kcal Białko: 4 gPhe: 169 mg

Pamuła

Do garnka wlej wodę i osól ją. Wrzuć obrane ziemniaki i gotuj je na małym ogniu. Po kilku minutach dodaj jabłko i śliwki, gotuj, aż ziemniaki będą miękkie. Wszystko zblenduj i dopraw solą i pieprzem.

Wigilijną kolację otwiera zazwyczaj tradycyjny barszcz czerwony lub aromatyczna zupa grzybowa. Może w tym roku zaskoczycie gości i przygotujecie pamułę? Na pewno zapadnie wszystkim w pamięci.

JAK TO ZROBIĆ?

Całość (6 porcji)Energia: 298 kcal Białko: 5,8 gPhe: 246 mg

wigilijna zupa owocowa z ziemniakami

SkładnikiFarsz:

150 g kapusty kiszonej, 100 g cebuli,35 g grzybów suszonych, 30 ml oleju

Ciasto:350 g mąki PKU chlebowej, 3 g drożdży,

5 g soli, 20 ml oleju, 250 ml wody

KUCHNIA

Składniki250 g ziemniaków,

50 g jabłka,70 g śliwek suszonych

3130

Page 17: Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być ostatni dzień grudnia, ... a ona rodzi pomysł, ...

Gry

Za oknem coraz ciemniej, a wieczory coraz dłuższe. Ten stały opis zimowej aury towarzyszy nam wszystkim od dawna. Przełammy razem rutynę i niezależnie od wieku przenieśmy się do świata nowych przygód, dziecięcej wyobraźni i ciekawych wyzwań. To wszystko za sprawą proponowanych przez nas gier planszowych i karcianych, które pozwolą zgromadzić całe rodziny wokół wspólnego, gwarnego stołu pełnego rozrywki. A dla tych z Was, którzy potrzebują odpocząć nieco od towarzyskiego zgiełku i poszukać inspiracji potrzebnych do zmian – tych małych i tych większych – mamy propozycje filmów. Po ich obejrzeniu na pewno zmotywujecie się do działania w nowym roku. Sezon na planszówki i niewinne spędzanie czasu przed ekranem uznajemy za otwarty!

Dobble Dixit

5-10 minut

60–90 minut

od 6 lat

od 6 lat

2–8 graczy

3–6 graczy

3–12 graczy

Wersja Odyssey:

ok. 40 zł od 80 zł

Jakie są zasady? Na każdej z kart znajdują się różne sym-bole, np. kot, wykrzyknik, kropla wody, nożyczki, kaktus czy pies. Po 8 symboli na jednej karcie. Trudność polega na tym, że na dwóch dowolnych kartach jest tylko jeden wspólny symbol, a obrazki są różnej wielkości. Różne grupy symboli mają te same kolory, przez co łatwo o pomyłkę. Wytłumacze-nie współtowarzyszom zabawy tych zasad zajmie Wam nie więcej niż minutę.Dobble świetnie sprawdza się jako przerywnik pomiędzy poważniejszymi tytułami, a do tego porządnie rozgrzewa i solidnie poprawia humor. Gra jest dla osób w każdym wieku. Aby Dobble nie znudziło się szybko, wymyślono 5 wariantów tej gry: Piekielna wieża, Studnia, Parzy, Złap je wszystkie i Zatruty podarunek. To co, gramy?

Kolejne karty wykładane na stół napędzają machinę sko-jarzeń, a kicnięcia kolorowych królików odmierzają po-stępy w grze. Choć brzmi to jak zdanie żywcem wyjęte z „Alicji w Krainie Czarów”, wystarczy rozegrać partię, żeby dostrzec zalety tej pełnej uroku gry. Rozgrywka świet-nie trafia zarówno do młodszych, jak i do starszych – jako że oprócz zdrowej, sportowej rywalizacji wspomaga ona przede wszystkim kreatywność i pobudza wyobraźnię. A jakie są zasady? Każdy gracz w swojej turze staje się baja-rzem. Wybiera spośród swoich 6 obrazków jeden i wymyśla do niego dowolne skojarzenie. Następnie pozostali gracze wybie-rają ze swojego zestawu taką kartę, która najlepiej pasuje do tego opisu. Zebrane, przetasowane i odwrócone w końcu kar-ty wszystkich zawodników podlegają głosowaniu, by wskazać, która należy do bajarza. Bajkopisarze, do dzieła! Zachwyćcie nas skojarzeniami, ale pozwólcie odgadnąć ich sens. Pamię-tajcie, że jeden obraz jest wart więcej niż tysiąc słów!

Małe pudełeczko skrywające 55 okrągłych kart to ideal-ny przepis na zwariowany wieczór. Rozgrywka jest bar-dzo szybka, ale poprzez swoją charakterystykę wciąga na wiele pasjonujących rund.

Kto ma dobre skojarzenia, ten wygrywa w Dixit! Jest on idealny na święta spędzane z rodziną lub na zabawę syl-westrową. Pobudza wyobraźnię, reguły nie są skompliko-wane, a rozgrywka dostarcza sporo śmiechu.

Dobble wieczory

Kulturalneświęta

Pełni wyobraźni

KULTURA

3332

Page 18: Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być ostatni dzień grudnia, ... a ona rodzi pomysł, ...

GryGry

Taboo Nogi StonogiWsiąść do pociągu: Europa Carcassonne

ok. 60minut

60–90 minut

ok. 10 minut

30–45 minut

od 13 lat

od 8 lat

od 4 lat

od 8 lat

4–12 graczy

2–5 graczy

2–4 graczy

2–5 graczy

od 100 złok. 150 zł od 40 złod 80 zł

Pełna emocji gra dla wszystkich członków rodziny. Przypo-mina trochę kalambury, lecz wymaga więcej skupienia i uwa-gi. Można w nią grać w nieograniczoną liczbę osób w dwóch drużynach lub w wersji, w której zbieramy punkty tylko dla siebie.Każdy z uczestników gry podczas każdej kolejki losuje jedną kartę z napisanym na niej hasłem, które musi przedstawić innym graczom tak, aby oni mogli je odgadnąć. Musi jednak wykazać się sprytem i znaleźć odpowiednie słowa na to, co chce powiedzieć. Pod hasłem wymienione są te wyrazy, któ-rych nie można użyć podczas dawania wskazówek. Są to słowa najbardziej oczywiste i od razu przychodzące na myśl przy opisie słowa kluczowego. Jeden z graczy musi więc kontrolować, czy osoba prezentująca nowe słowo nie użyła zakazanych wyrazów i nie złamała tabu.To świetna gra na imprezę i na spotkanie rodzinne. Pozwala zapomnieć o upływającym czasie, więc jeśli planujecie za-grać w nią w sylwestra, spoglądajcie czasem na zegarek, by nie przegapić fajerwerków.

Kolorowe, przyjemne ilustracje oraz wesoły temat gry spra-wią, że maluchy z przyjemnością będą spędzać czas w towa-rzystwie starszych graczy i… sympatycznych stonóg. Każdy gracz wybiera jedną stonogę i kładzie ją na stole przed sobą. Wszyscy układają płytki z butami według kolorów i długości płytek, a następnie umieszczają je na środku stołu, tak aby każdy miał do nich dostęp.

Gra Nogi Stonogi uczy malucha kolorów i prostego liczenia. Gracze muszą podejmować decyzje, ile butów i w jakich ko-lorach chcą zdobyć. Czy uda im się to? Wygra ta osoba, której stonoga będzie miała najwięcej butów. Bawcie się do-brze!

W edycji „Wsiąść do pociągu: Europa” gracze poruszają się – jak sama nazwa wskazuje – po mapie Europy. Od urwi-stych wzgórz Edynburga po słoneczne nabrzeża Stambułu, z dusznych alej Pampeluny do wietrznego Berlina… Na planszy zaznaczone są kolorowe trasy, które gracze zajmują swoimi wagonami, o ile wcześniej zbiorą odpowiednią licz-bę kart w potrzebnym kolorze. W każdej turze gracz może: wyciągnąć kolorową kartę, zająć trasę pociągiem, dobrać dodatkową kartę trasy (jeżeli mu się to uda, dostanie dodat-kowe punkty) albo wybudować stację. Gra jest uniwersalna, lekka, rozwija umiejętności strate-giczne, a także dostarcza sporą dawkę rozrywki w miłej atmosferze. Odważycie się poruszać górskimi trasami lub przekraczać akweny promami? Uważajcie, każde Wasze posunięcie może Was zmienić z magnata kolejowego w za-rządcę podmiejskiego dworca kolejowego. Pakujcie bagaże i wsiadajcie do pociągu!

Gra nie ma standardowej planszy, buduje się ją w trakcie roz-grywki, dzięki czemu za każdym razem wygląda inaczej. Gra polega na budowaniu miast i dróg oraz zajmowaniu łąk. Gracze losują kartoniki z namalowanymi fragmentami zamku, ścieżki lub łąki i układają je tak, aby pasowały do siebie. Zwyciężyć można zarówno dzięki skrzętnie zawiązanym sojuszom, jak i imperialistycznemu pragnieniu posiadania władzy we wła-snych rękach. Każdy gracz ma do dyspozycji 7 pionków, któ-rymi „rezerwuje” dane obiekty. W chwili, gdy dany zamek lub droga zostaną ukończone, osoba kontrolująca je otrzymuje punkty, a pionek wraca do gracza. Ważne jest, aby w miarę szybko kończyć budowę, bo potrzebujemy pionków do obsta-wiania kolejnych kartoników.Carcassonne świetnie sprawdzi się w familijnym otocze-niu, bo nie nudzi ani młodszych, ani starszych uczestni-ków zabawy. Zróbcie jednak sobie trochę miejsca do gry, bo nie wiadomo, jak daleko zaprowadzi Was wyobraźnia, a plansza może rozrastać się wraz z rozwojem rozgrywki. Czy słyszycie już fanfary z zamku na wzgórzu? Jeśli tak, to znaczy, że ktoś dał sygnał do gry!

Często Ci się zdarza, że szukasz odpowiedniego słowa i wiesz, że tkwi ono gdzieś na końcu języka? W tej grze chodzi o to, by to inni je odgadli.

Czy widzieliście kiedyś stonogę, która miała na sobie ko-lorowe buty? My też nie, co więcej, trudno powiedzieć, żebyśmy widzieli taką wyposażoną w choćby sto nóżek. Ta gra pokazuje jednak, że niemożliwe staje się możliwe.

Jak wybrać się w podróż bez wychodzenia z domu? Wystarczy „Wsiąść do pociągu: Europa” i oddać się przyjemności przemierzania kolejnych tras kolejowych na Starym Kontynencie.

Żeby zbudować świat sprzed wieków, wcale nie potrzeba wehikułu czasu – czasem wystarczy jedna z popularniej-szych gier towarzyskich na świecie, czyli Carcassonne. A do tego wygodna kanapa i grono znajomych!

Niewypowiedziane słowa Jak najwięcej nóżekPociągiem przez Europę Średniowieczną porą

KULTURA

3534

Page 19: Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być ostatni dzień grudnia, ... a ona rodzi pomysł, ...

„Teoria wszystkiego” (2014)Reżyseria: James MarshDystrybutor: Filmostrada

„Patch Adams” (1998) Reżyseria: Tom ShadyacDystrybutor: Universal

„Cinema Paradiso” (1988)Reżyseria: Giuseppe TornatoreDystrybutor: Kino Świat

Jeśli nie znamy historii Stephena Hawkinga, podczas oglądania pierwszych scen filmu może-my mieć wrażenie, że oto rozpościera się przed nami piękna opowieść o miłości dwojga ludzi, o pierwszych wzlotach i upadkach w ich relacji. Możemy też poniekąd czuć, że gdzieś już – choćby w „Pięknym umyśle” Rona Howarda – podobnej wizji trudnego związku doświadczyliśmy.Stephen znajduje w Jane partnerkę szczerze zainteresowaną pasją naukowca, gotową wspie-rać go w dalszych badaniach. Ostoję, która ma stać na straży balansu między życiem co-dziennym, uczuciowym i rodzinnym a przełamywaniem kolejnych naukowych teorii. Droga do szczęścia stoi przed nimi otworem. Do czasu.

Powolnie wkradające się w życie Stephena stwardnienie zanikowe boczne to dość, by złamać młodego mężczyznę – nie tylko u progu zrewolucjonizowania myślenia o początku i końcu wszechświata i natury czasu, lecz także na granicy dorosłości i dojrzałości. Hawking pokonuje kolejne bariery, często sam, zamknięty w kłębowisku myśli, ale niedopuszczający do siebie tej jednej: o poddaniu się.

To film poruszający i inspirujący tak jak jego główny bohater – z niepodważalnie wielką rolą Ed-diego Redmayne’a. Przekraczający własne niepełnosprawności niczym francuscy „Nietykalni” Oliviera Nakache’go i Erica Toledano.Tytułowa teoria wszystkiego – czytana nie przez pryzmat kolejnych kart dowodów naukowych, ale prozy życia – to w istocie teoria nadziei, siły, wytrwałości, wzajemnego szacunku, wsparcia, miłości i przyjaźni. Tego wszystkiego, co stoi u podstaw codziennego stawiania pierwszych kroków. Teoria wygranych i przegranych. Walki do końca.

Bazujący na autentycznej historii film Toma Shadyaca porusza wątek fundamentalnych warto-ści, takich jak szczęście, wolność i zdrowie, do których człowiek powinien posiadać nierozerwal-ne i niezbywalne prawo. Hunter „Patch” Adams przekonał się o subiektywnym traktowaniu tych podstaw już podczas uczęszczania do wyższej szkoły medycznej, kiedy to wielokrotnie kryty-kowany był przez swoich wykładowców za „nadmierną szczęśliwość”. Wróżyli mu oni karierę

cyrkowca i szarlatana, tłumiąc w nim poczucie misji i krępując marzenia. Patch, który najpierw sam boryka się z własnymi problemami i konsekwencjami próby samobójczej oraz widmem pobytu w szpitalu psychiatrycznym, odnajduje sens życia, by w końcu na dobre rozprawić się z przeszłością. Dzieląc się pomocą i radością, odnajduje je także w sobie. Postanawia skończyć studia medyczne i zawodowo zająć się leczeniem dusz ludzi, których system służby zdrowia nie potrafi dostrzec.

Doświadczenia ze szpitala psychiatrycznego uświadomiły mu niezwykłą rolę śmiechu i miłości w leczeniu oraz przezwyciężaniu nawet poważnych zaburzeń psychicznych. Mimo trudności ze strony władz uczelni i szpitala Patch, pełen niegasnącego entuzjazmu i radości życia, odwiedza szpital, by zabawiać pacjentów, kontynuuje swoje dzieło i znajduje coraz szersze grono zwolen-ników tego podejścia.

Hunter Adams jest postacią autentyczną, która żyła wśród nas. Jego niesamowita historia, w której widzimy go jako pacjenta, a zarazem lekarza, jest pochwałą indywidualizmu i niekoń-czącej się pogoni za idealistycznym marzeniem. Podróży, w której nikt nie ma prawa nam za-bronić uczestniczyć.

Cinema Paradiso opowiada historię znanego włoskiego reżysera Salvatore (Jacques Perrin), który po latach powraca pamięcią do czasów dzieciństwa spędzonego w małym sycylijskim mieście. Cały świat zajęty jest wydarzeniami politycznymi po II wojnie światowej, jednak tutaj, w prowincjonalnym, pocztówkowym miasteczku, ludzie żyją swoimi sprawami, a ich jedyną roz-rywką są filmy wyświetlane w kinie parafialnym Paradiso. Między kolejnymi obrazami wyciętymi z kliszy filmowej rozwija się historia być może dużo ważniejsza niż te z pierwszych stron gazet. Historia wielkiej, ludzkiej przyjaźni i miłości do świata zamkniętego w ruchomych obrazach.

Toto, jak nazywają w mieście małego Salvatore, wraz z kinowym operatorem Alfredo codziennie spędza długie godziny na pochłanianiu magicznego świata srebrnego ekranu. Kino i film są tutaj nie tylko metaforami odskoczni od codziennego życia, lecz także nieograniczonej inspiracji, źródła pierwszych miłosnych doświadczeń, wypatrywania przyszłości. A wspomniane „Cinema Paradiso” staje się miejscem, do którego się powraca, by zmierzyć się z obawami i wątpliwo-

NIEMOŻLIWIE STAJE SIĘ MOŻLIWE

ŚMIECH TO ZDROWIE

Z MIŁOŚCI DO PASJI

Filmy FilmyTa obsypana nagrodami produkcja to nie tylko skrojona w hollywoodzkim stylu opo-wieść o wybitnym naukowcu, lecz także manifest tych, którzy wierzą w możliwość prze-kraczania własnych słabości.

Ten film, jak wiele innych z Robinem Williamsem, na trwale odciska zmiany w naszej świadomości. Kształtuje postawy, określa kierunki, daje odpowiedzi.

Każdy z nas ma pasje, dla których gotowy jest poświęcić bardzo wiele. Tornatore z wła-ściwym sobie smakiem serwuje nam prawdziwą ucztę filmową o miłości do… kina.

KULTURA

3736

Page 20: Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być ostatni dzień grudnia, ... a ona rodzi pomysł, ...

Kanadyjski reżyser Jean-Marc Vallée, po doskonale przyjętym „Witaj w klubie”, ponownie w swojej historii osadza bohatera samotnie walczącego ze światem. W „Dzikiej drodze” tym światem jest własne życie Cheryl Strayed, która nie mogąc pogodzić się ze śmiercią matki i końcem swojego małżeństwa, wyrusza samotnie w podróż. I to nie byle jaką: nie ma bowiem wcześniejszego doświadczenia, a mimo to udaje się na ponadtysiącmilową wędrówkę szlakiem Pacific Crest Trail. Wyczerpująca eskapada może być wyzwaniem dla niejednego piechura, a co dopiero dla drobnej kobiety w zbyt ubogim ekwipunku i za małych butach. Cheryl nie daje jednak za wygraną i uczy się pokonywać życiowe trudności z każdym kolejnym zadrapaniem i skurczem mięśni. Po traumatycznej stracie ukochanej matki chce się otrząsnąć, oczyścić we-wnętrznie, przywrócić szacunek do siebie, zyskać samoakceptację. Wyprawa ma więc charak-ter nie tyle turystyczny, ile terapeutyczny.

Precyzyjnie sfotografowane i z wyrafinowanym kunsztem ukazane krajobrazy Ameryki stają się balsamem duszy nie tylko dla widzów, lecz także dla głównej bohaterki, która z życiowego tułacza przeobraża się w pięknego wędrowca w głąb własnego serca. Wtrącana zaś raz po raz formuła retrospekcyjna pozwala nam poznać bliżej Cheryl, jej motywację do zmian i jej przemyślenia.

„Dzika droga” to uroczy, mądry i kameralny, a czasem wręcz melancholijny film drogi ze świetną rolą Reese Witherspoon. Mimo swej formy nie namawia do nostalgii, ale do działania. Do uzna-nia wartości, jaką jest sama możliwość wyboru kierunku podróży. A zatem – w drogę!

Billy Elliot łamie stereotypy i pokazuje, że nic nie jest odgórnie nam nakazane i przydzielo-ne. Gdyby tak było, samochodami jeździliby tylko mężczyźni, podobnie jak tylko oni mogliby spełniać się zawodowo jako inżynierowie, mechanicy czy policjanci. W tym samym świecie jedynie kobiety byłyby projektantkami mody, fryzjerkami czy szefami kuchni. I wszystko byłoby niebieskie albo różowe. I piłka nożna byłaby tylko dla mężczyzn, a filmy o miłości oglądać by mogły tylko kobiety.

Na szczęście świat ceni różnorodność, choć tak trudno na co dzień nam o nią walczyć. Billy Elliot – młody Brytyjczyk z małego górniczego miasteczka – może być przykładem, że takie działania są krzywdzące i mogą zamykać drogę do wielkich pasji. Los spłatał figla Jackie-mu Elliotowi, ojcu Billy’ego. Nie pomogły zachęty i opłacone lekcje. Syn, zamiast boksować, pokochał balet – po tym jak przypadkowo trafił na lekcję tańca. Odkryty w nim talent rozpala nadzieje w pani Wilkinson, niespełnionej primabalerinie, która marzy, by Billy został tancerzem Królewskiej Akademii Tańca.

Skostniałe, konserwatywne miasteczko, pogrążone w walce o swoje prawa pracownicze, nie jest gotowe na odmienność. Wybierając atłasowe baletki zamiast skórzanych rękawic bokser-skich, Billy kładzie na szali swoje marzenia i akceptację ze strony ojca i brata.W miłości Billy’ego do tańca czuć świeżość, niepohamowaną pasję, radość, która pozwoli prze-nosić góry. Czy siła płynąca z niepohamowanej chęci spełnienia marzeń i podążania za wła-snym „ja” nie zostanie zgładzona? Sprawdźcie sami. Piękna, czasami zabawna i poruszająca opowieść inspirowana prawdziwą historią tancerza Philipa Marsdena.

„Billy Elliot” (2000) Reżyseria: Stephen DaldryDystrybutor: Kino Świat

„Dzika droga” (2014) Reżyseria: Jean-Marc ValléeDystrybutor: Imperial CinePix

ściami, by na nowo wyruszyć w podróż do dziecięcych marzeń i fascynacji mających wpływ na wybory głównych bohaterów.Umiejscowiony w centrum wydarzeń budynek kina splata poczucie strachu przed przyszłością i nadziei na przyszłość. Jest miejscem budowania relacji uczeń–nauczyciel, wychowującego się bez ojca młodzieńca z doświadczającym samotności Alfredo. Te relacje przekształcają się z czasem w tak poszukiwaną przez obu miłość syna i ojca.To film niezwykle uroczy, zmuszający do konkluzji i – mimo swojej niekiedy niedoskonałej formy – wart licznych powrotów. Być może gdzieś tam między kamienicami, w oczach małego Toto, każdy z nas odnajdzie swoje przeznaczenie i siebie.

GDY INNI MÓWIĄ „NIE”

PODĄŻAJĄC SWOJĄ ŚCIEŻKĄ

Gdy ktoś w jakiejkolwiek sprawie stara się przekonać Cię o niemożliwości działania, pamiętaj, że jego słowa są wyobrażeniem nie Twoich ograniczeń, lecz jego.

Wiele z obieranych w życiu dróg, nawet tych najbardziej krętych, daje nam dużo do-świadczenia. Ale tylko podążanie własnymi, nieutartymi ścieżkami pozwala nam wycią-gnąć wnioski i tym samym uczy nas czegoś nowego.

Filmy FilmyKULTURA

3938

Page 21: Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być ostatni dzień grudnia, ... a ona rodzi pomysł, ...

Nie musicie przemierzać sklepowych labiryntów, aby zaskoczyć bliskich świątecznym

upominkiem. Czasami wystarczy tak niewiele, aby wywołać na twarzy bliskiego radość

i wzruszenie. Największą wartość wciąż mają te prezenty,

które są wykonane samodzielnie z myślą o drugiej osobie. Przygotowaliśmy dla Was

kilka pomysłów, którymi możecie się zainspirować podczas poszukiwań.

Kubek gorącej czekolady zimą będzie piło się najlepiej z personalizowanego kubka z zabawnym rysunkiem czy sentencją. Wystarczy zaopatrzyć się w kubek

i specjalne markery do ceramiki. Dostępne są dwa rodzaje takich pisaków; w jednym przypadku kubek

wraz z naniesionym wzorem trzeba wypalić w piekarniku, przy drugim zaś wystarczy poczekać, aż nasze malunki po prostu wyschną.

Koc to zawsze dobry prezent – dla leniuchów, zmarzluchów i meteopatów. Zwłaszcza taki miły w dotyku, o pastelowym kolorze i wielkości takiej, aby można było swobodnie się w niego zawinąć i schować w nim przed zimnem, nieproszonymi gośćmi oraz rosnącymi stertami brudnych naczyń w zlewie.

Skarpetki w świąteczne wzory i kolory to prezentowy must have. Im śmieszniej je udekorujecie, tym lepiej! Renifery, pingwiny, bałwany i inne skrzaty są zawsze mile widziane.

NACZYNIE RADOŚCI

SCHOWEK NA ZIMNE DNI

POMOCNIK

CIEPŁE STOPY

DLA ZMARZLU-

CHÓW

ŚWIĘTEGOMIKOŁAJA

Jeżeli Wasi bliscy lubią łakocie, możecie obdarować ich własnoręcznie upieczonymi pierniczkami. Zamiast klasycznych gwiazdek czy serc zróbcie pierniczki, które będą odpowiadały zainteresowaniom danej osoby. Dla miłośników motoryzacji pierniczki w kształcie samochodu, a dla fanek zakupów – w kształcie butów i sukienek. Włóżcie je do pięknie przyozdobionego dużego słoika i gotowe!

Jeżeli nie macie czasu na pieczenie prezentowych smakołyków, możecie obdarować bliskich „prawie zrobionymi” ciasteczkami według Waszego przepisu. O co chodzi? W ozdobnym słoiku umieśćcie warstwa po warstwie wszystkie niezbędne suche składniki. Treść przepisu naklejcie na słoik lub przymocujcie za pomocą wstążki. Do takiego upominku możecie dorzucić również foremki do ciasteczek, rękawice kucharskie lub fartuch ze świątecznym motywem.

Ramka ze zdjęciem lub album to idealny prezent dla rodziców i dziadków. Samodzielnie stworzona ramka to drobny upominek, który na pewno nie zostanie rzucony w kąt, ale zajmie w domu honorowe miejsce. Tworząc album, wybierz temat przewodni, opatrz album zabawnymi i wzruszającymi anegdotkami, wklej bilety ze wspólnie odwiedzonych miejsc. Dzięki temu obdarowana osoba odbędzie wzruszającą i pełną uśmiechu podróż po wspomnieniach. Uwaga! Jeżeli zdecydujesz się na taki prezent, podczas wręczania go warto mieć w pobliżu chusteczki!

Stworzenie autorskiej książki kucharskiej dla ukochanej osoby to nie lada wyzwanie, ale i spora przyjemność. Wybierzcie przepisy, które sami przetestowaliście już nieraz i co do których macie pewność, że zasmakuje obdarowanemu. Oprócz składników i samej instrukcji przygotowania dopiszcie swoje wskazówki, niezawodne patenty albo ciekawą historię związaną z wybranym przepisem. Konieczna będzie również wizyta w specjalistycznym sklepie papierniczym. Na Waszej liście zakupów powinny znaleźć się: wkład do albumu lub duży notatnik, kolorowa papeteria, naklejki z kuchennymi motywami, kolorowe pisaki i ozdobne taśmy samoprzylepne. Dzięki tym elementom i własnej inwencji stworzycie efektowny i jedyny w swoim rodzaju prezent.

DLA ŁASUCHÓW

DLA ROMANTY-

KÓW

ŚWIĘTA W SŁOIKU

ŚWIĄTECZNY INSTANT

POUKŁADANE WSPOMNIENIA

KSIĄŻKA KUCHARSKA

PORADY

4140

Page 22: Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być ostatni dzień grudnia, ... a ona rodzi pomysł, ...

Zacznij od decyzji, w jakim stylu lub jakiej kolorystyce chcesz udekorować swój stół,

i trzymaj się tego, przygotowując wszystkie elementy dekoracji.

Możesz postawić na np. styl skandynawski, tj. na minimalne podejście do dekoracji, naturalne kolory i dodatki. Innym rozwiązaniem może być

wykorzystanie kolorów charakterystycznych dla świąt: czerwieni, zieleni i złota. Jeżeli cenisz

bardziej elegancki, ale stonowany styl, postaw na chłodniejsze kolory: biel, srebro i błękit.

Niezależnie od stylu, który wybierzesz, w przypadku obrusu najlepiej wybrać ten jednolity i jednokolorowy.

Wzory i różne kolory będą niepotrzebną konkurencją dla dekoracji stołu i dań, które się na nim pojawią.

W zależności od liczby gości i wielkości Twojego stołu możesz wykorzystać do dekoracji niezawodny stroik.

Oczywiście najlepiej zrobić go samemu. Stroik może być ułożony wzdłuż całego stołu lub mieć klasyczną, okrągłą formę. Jak zrobić pięknie wyglądający i pachnący stroik?

Wszystko zależy od Twojej inwencji! Warto zaopatrzyć się w gałązki jodły lub świerku, laski cynamonu, szyszki,

pierniczki oraz drobne ozdoby choinkowe. Gałązki zwiąż cienką żyłką lub drucikiem i przymocuj do niech pozostałe elementy. W jednym miejscu przewiąż

stroik dekoracyjną wstążką i voilà!

Tworząc dekorację na swój stół, pamiętaj o tym, żeby nie przeszkadzała gościom podczas kolacji. Stawiając świece, sprawdź, czy nie zasłaniają one widoku osobom siedzącym naprzeciwko siebie. Ogranicz dekorację do tej najpotrzebniejszej, żeby było miejsce na wszystkie potrawy, całą zastawę i oczywiście na talerz dla strudzonego wędrowca.

TRZYMAJ SIĘ JEDNEGO STYLU

TRADYCYJNY STROIK

DOBRA BAZATO PODSTAWA

7 KROKÓW DO PIĘKNEGO WIGILIJNEGO

STOŁU

Kilka świec potrafi stworzyć magiczny klimat i uroczystą atmosferę. Jeżeli nie masz na stole zbyt dużo miejsca na dodatkowe dekoracje, ogranicz się po prostu do świec lub lampionów. Możesz je przygotować samodzielnie na wiele sposobów. Wystarczy kilka małych słoików, wstążka lub sznurek, gałązka świerku lub jodły i oczywiście świeca lub tzw. tealight. Obwiąż słoiczek sznurkiem lub wstążką, możesz przywiązać nim również gałązkę. Lampiony wykonasz także z większego wazonu. Włóż do wazonu świecę, dookoła niej poukładaj np. bombki, przewiąż wazon wstążką i gotowe!

Jeżeli lubisz zaskakiwać swoich gości, w ramach dekoracji i miłej niespodzianki możesz przygotować małe prezenty i ustawić je przy każdym talerzu. Świetnie sprawdzi się w tym przypadku szary papier, jutowy sznurek i zielona gałązka umieszczona za sznurkiem. Jeśli wybierzesz styl bardziej elegancki, postaw na złoty lub czerwony papier (zamiast szarego) i dobierz do niego odpowiednią wstążkę. Jaki upominek może kryć się w środku? Mogą to być samodzielnie wykonane przez Ciebie pierniczki, mała figurka na szczęście lub zwinięta kartka, na której napiszesz indywidualne życzenie lub miłe słowa o obdarowanej osobie.

Kolejnym elementem, który efektownie dopełni dekorację stołu, są serwetki. Wystarczy złożyć je na dwa lub na cztery razy (zależy od ich rozmiaru) i przewiązać wstążką lub jutowym sznurkiem (jeżeli postawisz na styl skandynawski lub rustykalny). Za wstążeczkę włóż gałązkę ostrokrzewu lub jodły.

Ich przygotowanie pomoże Ci w usadzeniu gości oraz będzie dodatkowym element dekoracji. Sposobów na takie fiszki jest wiele – od rozwiązania najprostszego, czyli kawałka tekturki złożonej na pół, po rozwiązanie nieco bardziej pracochłonne, ale jakże efektowne, np. pierniczki z imionami gości. Ciekawym pomysłem mogą być również malutkie lampiony ze świeczkami typu tealight, do których na sznureczku lub wstążce będzie przywiązana karteczka z imieniem.

ŚWIECE

PREZENTY NIE TYLKO POD CHOINKĄ

SERWETKI

FISZKI Z IMIENIEM

PORADY

4342

Page 23: Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być ostatni dzień grudnia, ... a ona rodzi pomysł, ...

Próchnica zębów jest chorobą polegającą na demineralizacji oraz rozpadzie twardych tkanek zęba. Odsetek występowania próchnicy wśród Polaków należy do najwyższych

w Europie. Przykładowo u polskich dzieci w wieku przedszkolnym wynosi 86%, a u osiemnastolatków – aż 95%. W naszej populacji 25% dzieci poniżej 5 roku życia nigdy

nie było u dentysty! Niestety nadal częsty jest pogląd mówiący o braku konieczności leczenia zębów mlecznych. Twierdzi się, że skoro są to zęby tymczasowe,

to nie trzeba o nie dbać. Nic bardziej błędnego.

SZCZĘŚLIWY ZĄBTO ZDROWY ZĄB!

Jak zapobiegać próchnicy?

W związku z prawdziwą epidemią próchnicy wśród dzieci i młodzieży pod koniec ubiegłego roku w prasie medycznej ukazało się wspólne stanowisko eksper-tów stomatologów, pediatrów i gastroenterologów dziecięcych dotyczące zapobiegania próchnicy u dzie-ci. Podstawą powinno być przede wszystkim właści-we odżywianie, odpowiednia higiena jamy ustnej oraz miejscowe stosowanie związków fluoru. W powsta-waniu ognisk próchnicy znaczenie ma jednak nie tyl-ko to, co jemy, lecz także częstotliwość spożywania produktów próchnicotwórczych, ich konsystencja oraz czas spożywania.

Częste zjadanie pokarmów zawierających cukry, zwłaszcza miękkich i kleistych, sprzyja utracie mine-rałów w szkliwie. Niekorzystne jest również spożywa-nie słodkich produktów lub płynów przed snem, po-nieważ podczas snu zmniejsza się ilość wydzielanej śliny. Mniej szkodliwe jest sięganie po słodycze pod-czas posiłku głównego niż pomiędzy posiłkami.

Badania ankietowe wykazały, że polskie niemowlę-ta otrzymują posiłki zbyt często, a dieta maluchów zawiera zbyt dużo soków. Starsze dzieci z kolei spo-żywają słodycze jako przekąski zamiast drugiego śniadania i podwieczorku. Tymczasem przekąskę po-winny stanowić warzywa, owoce, ewentualnie chleb (w przypadku pacjentów PKU – niskobiałkowy).

Po co nam zęby?

Dość powszechnym grzechem rodziców i babć jest zapominanie, że zęby służą do gryzienia. Prawidło-wo wykształcona zdolność odgryzania i żucia po-karmów jest jednym z warunków prawidłowego rozwoju szczęki i żuchwy. Z tego powodu po ukończe-niu 6 miesiąca życia należy do diety dziecka zacząć wprowadzać coraz mniej rozdrobnione pokarmy oraz karmienie z kubka, a w 12–18 miesiącu zaleca się od-stawienie karmienia z butelki.Istotny jest również właściwy sposób odżywiania i zbilansowana dieta w pierwszych latach życia, kiedy formują się i zawiązują się zawiązki zębowe – to okres

AGNIESZKA CHROBOTAbsolwentka Collegium Medicum w Bydgoszczy w roku 1995. Pacjentami z fenyloketonurią zajmuje się od roku 2000, początkowo w Katedrze i Klinice Pediatrii, Alergologii i Gastroenterologii CM UMK w Bydgoszczy, a od 2005 roku w Poradni Metabolicznej Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego w Bydgoszczy. Należy do Polskiego Towarzystwa Fenyloketonurii i sekcji metabolicznej PTP. W ramach pracy z pacjentami PKU dużą wagę przywiązuje do edukacji pacjentów i ich rodzin – we wszystkich grupach wiekowych.Prywatnie jest mamą dwóch dorastających córek, posiadaczką psa, kota i konia. Lubi podróżować i czytać, choć ma na to coraz mniej czasu.

WIEDZA

4544

Page 24: Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być ostatni dzień grudnia, ... a ona rodzi pomysł, ...

tzw. odontogenezy. Niedożywienie białkowo-energe-tyczne (w fenyloketonurii oznacza to m.in. spożywa-nie zbyt mało preparatu PKU i dostarczenie za małej liczby kalorii) oraz niedobór fluoru, wapnia, fosforu i witamin A, D i C w trakcie odontogenezy zwiększają podatność jeszcze niewyrżniętych zębów na próch-nicę.

Im mniej cukru, tym lepiej

Pamiętajmy, że w pierwszych dwóch latach życia nie zaleca się dodawania cukru do posiłków i przekąsek. Szczególnie niekorzystne jest spożywanie napojów słodzonych i gazowanych. Przykładowo puszka sło-dzonego napoju gazowanego o objętości 335 ml za-wiera 40 g cukru, czyli ok. 8 łyżeczek. Soków owoco-wych nie należy pić przed snem i w nocy. Powinniśmy zachęcać dzieci do spożywania owoców, a nie soków, które często są dosładzane.

Stomatolodzy na miejsce tradycyjnego cukru proponują wprowadzić do diety ksylitol, który ma działanie przeciwpróchnicowe.

U niemowląt zabrania się zanurzania smoczka w słod-kich substancjach, natomiast przed snem, drzemką

lub w trakcie snu podajemy wodę, aby uchronić nie-mowlę przed próchnicą butelkową.Niezbędnymi elementami zapobiegania próchnicy u dzieci są regularne zabiegi higieniczne oraz regu-larne wizyty u dentysty. Autorzy zaleceń podkreślają, że pierwsza wizyta u stomatologa powinna odbyć się w drugim półroczu życia dziecka.

W przypadku pacjentów z fenyloketonurią część za-leceń należy zmodyfikować. Z oczywistych względów nie będziemy podawać nabiału, ryb i chudego mięsa, które są na czele produktów przeciwpróchnicowych. Ich odpowiednikiem są preparaty PKU – spożywane regularnie i w odpowiedniej ilości dostarczają odpo-wiednie ilości białka, minerałów i witamin.

Osoby z PKU powinny pamiętać, że próchnicy sprzy-jają cukierki, karmelki, lizaki oraz gumy rozpusz-czalne. W części tych produktów może występować aspartam jako źródło fenyloalaniny. Spożycie soków owocowych po wprowadzeniu smakowych wersji preparatów PKU również się zmniejszyło; między po-siłkami zalecamy picie wody.

Właściwa opieka stomatologiczna

Osoby niepełnosprawne powinny odwiedzać denty-stę częściej niż osoby zdrowe. W praktyce jest nie-stety dokładnie odwrotnie. Opiekunowie skupiają się przede wszystkim na chorobie ogólnoustrojowej i nie starcza im ani czasu, ani uwagi na zabiegi profilak-

tyczne. Najkorzystniej byłoby, gdyby lekarz pierwsze-go kontaktu, pediatra czy lekarz rodzinny poinformo-wał rodziców lub opiekunów dziecka specjalnej troski o konieczności systematycznego kontrolowania sta-nu jamy ustnej. Niestety około 8% dzieci niepełnosprawnych jest kierowanych do stomatologa przez lekarza pediatrę, a problemy dentystyczne – w porównaniu z bardziej widocznymi zaburzeniami – są traktowane po maco-szemu. Zbyt późne zgłoszenie się pacjenta do stoma-tologa prowadzi do szybko pogarszającego się stanu uzębienia, a w następstwie do powstania zakażenia zębopochodnego.

Potencjalnymi ogniskami zakażenia w jamie ustnej mogą być:

głębokie ubytki próchnicowe, miazga w stanie zapalnym, stany po usunięciu zęba, nieprawidłowo leczone zęby.

Opieka stomatologiczna nad pacjentem specjalnej troski zależy od wieku pacjenta, stopnia upośledze-nia umysłowego i/lub ruchowego, stanu uzębienia, współpracy opiekunów oraz dostępności specjalisty. W ramach kontraktu z Narodowym Funduszem Zdro-wia możliwe jest wykonanie świadczenia ogólnosto-

matologicznego w znieczuleniu ogólnym. Dla pacjen-tów niewspółpracujących jest to często jedyna szansa na podjęcie leczenia. Prowadzenie zabiegów w trybie ambulatoryjnym (jednodniowym) pozwala na unik-nięcie stresu spowodowanego pobytem w szpitalu i oderwaniem chorego od znanego i bezpiecznego śro-dowiska domu lub ośrodka opiekuńczego.

Kompleksowe leczenie dentystyczne w znieczuleniu ogólnym jest refundowane przez NFZ dla: osób do 16 roku życia na podstawie orzeczenia o niepełnospraw-ności (bez określenia stopnia) oraz dla osób powyżej 16 roku życia na podstawie orzeczenia stwierdzają-cego umiarkowany lub znaczny stopień niepełno-sprawności.

Podczas wybierania opieki stomatologicznej dla pa-cjenta niepełnosprawnego należy szukać placówki mającej doświadczenie w tego typu leczeniu; perso-nel anestezjologiczny i stomatologiczny musi mieć niezbędne kwalifikacje. Dobrze jest też upewnić się co do jakości wyposażenia sprzętowego.

Rozwiązaniem dla rodzica lub pacjenta, który nie jest w stanie samodzielnie sprawdzić jakości gabinetu, może być wybór placówki mającej kontrakt z NFZ na leczenie stomatologiczne w znieczuleniu ogólnym (choćby dla wybranych grup pacjentów). Można być wówczas pewnym, że spełnia ona bardzo ostre wy-magania dotyczące wyposażenia i kwalifikacji perso-nelu.

WIEDZA

4746

Page 25: Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być ostatni dzień grudnia, ... a ona rodzi pomysł, ...

Podstawą każdego udanego wyjazdu z dzieckiem jest dobry plan i odpowiednie przygotowanie – siebie, swojej pociechy i całego zaplecza. Brzmi jak mission impossible? Wystarczy skorzystać z podpowiedzi

Ani Drzazgowskiej, a przekonacie się, że to dziecinnie prosta sprawa!

ZIMOWE SZALEŃSTWOPOD KONTROLĄ

Planując zimowy wypoczynek, musimy pamiętać o kilku ważnych sprawach – bez względu na to, czy dziecko jedzie samodzielnie na obóz, do dziadków czy też na rodzinny wypoczynek z rodzicami.

Bardzo istotna jest informacja o chorobach przewle-kłych oraz o lekach przyjmowanych na stałe (w przy-padku naszych dzieci informacja o fenyloketonurii oraz nazwa przyjmowanego preparatu). Kolejną ważną rzeczą jest nastawienie psychiczne: trzeba przygotować się na wyjazd dużo wcześniej,

rozmawiać z dzieckiem o miejscu, do którego poje-dzie, co będzie tam robiło, na jak długo jedzie, a także co należy ze sobą zabrać i jak się bezpiecznie zacho-wywać podczas zimowych zabaw.Najwięcej obaw mamy, gdy wysyłamy dziecko samo na jego pierwszy obóz – wtedy przede wszystkim rozmawiamy i uświadamiamy wychowawcę obo-zu o naszym dziecku z PKU i o tym, na co powinien szczególnie zwrócić uwagę. Tę samą rozmowę prze-prowadzamy z dzieckiem. Gdy jedzie do dziadków, zmartwień jest dużo mniej, gdyż są oni wtajemni-

ANNA DRZAZGOWSKASzczęśliwa żona, mama 4-letniego Antosia z PKU. W grudniu ponownie zostanie mamą. Pracuje jako oligofrenopedagog w szkole podstawowej. Po pracy zawodowej współpracuje z organizacjami pozarządowymi i działa na rzecz dzieci oraz osób niepełnosprawnych intelektualnie. Najbardziej ceni czas spędzony z rodziną. Lubi aktywny wypoczynek oraz codzienne wyzwania.

PORADY

4948

Page 26: Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być ostatni dzień grudnia, ... a ona rodzi pomysł, ...

czeni w dietę wnuczka, więc wystarczy tylko kilka dobrych rad. Najwygodniejszą formą spędzenia ferii zimowych jest wyjazd z rodzicami – wtedy wszystko mamy pod pełną kontrolą.

Co należy ze sobą zabrać?

Pierwsze, co przychodzi mi do głowy: dużo ciepłych skarpetek, rękawiczek, zapasowe czapki i ciepłe spodnie. Ale potrzeb jest więcej!

Zawsze pamiętajmy o pre-paracie PKU i żywności ni-skobiałkowej; podstawą jest chleb i makaron, resztę (warzywa, owoce, tłuszcze) możemy kupić w prawie każ-dym sklepie.

Pamiętajmy także o wadze, aby odmierzać pokarm, miniapteczce, która może być przydatna podczas zi-mowych upadków na śnie-gu, PESEL-u,, który będzie potrzebny podczas wizyty u lekarza (o ile dojdzie do takiej sytuacji), a także o dodatkowej ilości witaminy C, o środkach na przeziębienie i o maści na stłuczenia.

Niby to wszystko jest oczywiste, ale w euforii wyjaz-du zapominamy czasem o priorytetowych rzeczach. Przy zimowych wyjazdach ważne jest, aby pamiętać o ciepłej odzieży, wcześniej wspomnianych dodatko-wych skarpetkach i rękawiczkach, kremie ochron-nym z filtrem na twarz oraz o ulubionych zabawkach, grach czy książkach naszych pociech (na wypadek złej pogody).

No i na koniec: nigdy nie zapominajmy o zabraniu ze sobą dobrego humoru!

Jaki wiek jest najlepszy na pierwszą zimową wyprawę?

Pierwszy zimowy wyjazd dziecka możemy zaplano-wać już u rocznego szkrabka. Zależy to od nastawie-nia rodziców i przygotowania dziecka. Jeżeli chodzi o wyjazd z rodzicami – wiek nie ma znaczenia, wyjazd do dziadków – w zależności od relacji, utrzymywa-

nych kontaktów, ich zaanga-żowania w życie wnuczka.

Natomiast samodzielny pobyt na koloniach musi uwzględ-niać samodzielność dziecka oraz jego gotowość, upodoba-nia i nastawienie. Zazwyczaj dzieje się to, gdy dziecko ma 7–8 lat. Czy to dobry wiek? Myślę, że tak, jednak należy pamiętać, że każde dziecko powinniśmy traktować indy-widualnie.

Jak wyglądał pierwszy zimowy wyjazd Antka?

Do naszych zimowych wy-jazdów możemy zaliczyć wyjazdy na święta Bożego Narodzenia, na które Antoś pojechał pierwszy raz w wieku 10 miesięcy. Natomiast na swój pierwszy wyjazd podczas ferii zimowych wybrał się w wieku 4 lat. Były to ferie prawdziwie rodzinne: z ciociami, wujkami i kuzynostwem. Wybraliśmy się na Mazury, czyli około 4 godzin jazdy samochodem od naszego domu. Aura nam sprzyjała: biały puszysty śnieg z bardzo delikatnym mrozem. Mieszkaliśmy w domku z aneksem kuchennym, dzięki czemu przygotowanie jedzenia nie sprawiało nam najmniejszego problemu. Posiłki w restauracji także nie były kłopotem – za-wsze znajdowały się gotowane warzywa czy świeże

A jak wyglądał Wasz pierwszy zimowy wyjazd? Podzielcie się swoimi historiami, pisząc tekst do redakcji obywatelskiej na PKUconnect.pl. Twórzmy razem społeczność PKU!

owoce, a przygotowanie makaronu czy podgrzanie wcześniej ugotowanej zupy nie było kłopotem.

Wszystko jest kwestią organizacji i dobrego nasta-wienia. Preparat Antoś pije trzy razy dziennie – za-wsze staramy się, żeby zrobił to w domu, przed wyj-ściem. Jednak gdy zaplanujemy sobie całodniową wycieczkę, organizujemy trochę ciepłej wody, a bidon i odmierzony preparat znajduje się w torebce. Od nie-dawna testujemy nowe preparaty: gotowe saszetki do picia o różnych smakach. Antoś już wybrał swoje ulubione!

To dodatkowe ułatwienie, które sprawi, że nasze wyjazdy będą jeszcze wygodniejsze, bo nie trzeba będzie pamiętać o butelce, wodzie i odmierzonym preparacie.

Reszta wyjazdu przebiegała tak samo jak u każdego dziecka: lepienie bałwana, jazda na sankach, wojny na śnieżki i atrakcje na miejscu. Kilka dni takiego re-laksu to świetna sprawa zarówno dla rodziców, jak i dziecka. Liczy się odpowiednia organizacja, plan działania i… dobry humor!

PORADY

5150

Page 27: Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być ostatni dzień grudnia, ... a ona rodzi pomysł, ...

JAK ZORGAN IZOWAC WYMARZONY

K INDERBAL

Kinderbal to frajda dla każdego dzieciaka. Kolorowe jedzenie, zabawy, balony, girlandy, mnóstwo prezentów i tort! Kiedyś takie imprezy organizowano tylko na urodziny.

Dziś kinderbal można zorganizować z różnych okazji: Dnia Dziecka, zakończenia przedszkola, Halloween, a nawet… bez okazji.

Przed nami karnawałowe szaleństwo – idealny czas na zaplanowanie naszym maluchom wymarzonego przyjęcia!

Żona z 4-letnim stażem i mama 2-letniego Kubusia. Uwielbia pokonywać dziesiątki kilometrów na świeżym powietrzu. Lubi podróże i kocha dobre jedzenie! Zna mnóstwo sposobów, aby dziecko się nie nudziło i jadło jeszcze lepiej niż „zdrowe” dzieci. Dzięki swojemu synowi wie, co tak naprawdę w życiu jest ważne. Z zawodu jest inżynierem ochrony środowiska. Iza jest również autorką bloga parentingowego PHEżyj to sam na stronie PKUconnect.pl

IZA GONTAREK

Ze swojego doświadczenia wiem, że organizacja takiego kinderbalu pochłania bardzo dużo czasu. Finansowo – zależy, na jaką skalę urządzamy przy-jęcie. Jednak popularne robienie kinderbalów w re-stauracjach czy centrach rozrywki niesie ze sobą dużo wyższe koszty niż zrobienie przyjęcia w domu. Zasadniczą zaletą samodzielnej organizacji jest to, że na takim kinderbalu mamy największy wpływ na przebieg wydarzeń. Ogranicza nas jedynie wyobraź-nia. Jeszcze nie odważyłam się wynająć sali oraz animatorki, choć każdego roku sobie powtarzam, że w końcu to zrobię. Tylko czy to nie jest pójście na ła-twiznę? Zapłacę i mam spokój. Na pewno sprawdzi się to w przypadku bardzo zapracowanych rodziców lub mniej wymagających dzieci. Nigdy nie mówię „ni-gdy”, być może i moje dziecko będzie chciało być na fali. Nie podoba mi się natomiast, że wszystkie tego

typu imprezy w centrach rozrywki są takie same! Nikt później nie pamięta, gdzie kolega miał urodzi-ny, bo małpie gaje (kulkownie) wszędzie są podob-ne. Dlatego co roku dokładam starań, aby Kuba miał fajne wspomnienia ze swoich urodzin. Uważam, że uroczystość przygotowana w domu, w której bie-rze udział dziecko, ma swój niepowtarzalny klimat i sama w sobie jest przyjemnością.

Organizując kinderbal dla naszego malucha, należy zachować jego porządek dnia. Jeśli na co dzień mały sypia pomiędzy 12:00 a 14:00, to zaproście gości po jego drzemce. Każda mama wie, że dziecko niewy-spane to dziecko marudne. Przygotowania najlepiej zacząć od ustalenia trzech podstawowych kwestii, tj. liczby gości na przyjęciu, jedzenia oraz listy gier i zabaw. Zatem do dzieła!

PORADY

5352

Page 28: Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być ostatni dzień grudnia, ... a ona rodzi pomysł, ...

ZAPROSZEN IA Zaproszenia można kupić gotowe lub zrobić wraz z dzieckiem. Należy je wykonać odpowiednio wcze-śniej. Możliwości jest wiele, np. wykorzystując kolo-rowy papier, klej brokat, naklejki. Pełna dowolność! Takie autorskie zaproszenie na pewno przyciągnie uwagę dzieci.

DEKORACJECzyli ozdobienie miejsca, w którym będą bawiły się dzieci. Sprawdzą się tu serpentyny, confetti, gir-landy, balony z helem. Ważne, aby było kolorowo i ciekawie. Jeśli dziecko ma już swojego ulubione-go bohatera z kreskówki, to możecie zrobić przy-jęcie tematyczne. Pamiętajcie o czapeczkach lub maskach, które można kupić w każdym większym sklepie lub zrobić razem z dzieckiem. Wystarczy wyciąć z tektury wzór, a dzieci niech pokolorują go samodzielnie.

GRY I ZABAWYNajlepiej stworzyć listę gier i zabaw, które będą umilały czas maluchom podczas przyjęcia. Dużym powodzeniem będzie się cieszyć malowanie twarzy, np. na podobieństwo kotka, pieska, króliczka. Dzieci bardzo lubią zabawy taneczne i rytmiczne, np. „je-dzie pociąg”, „pomidor” lub „kto zostaje bez krzesła”. Zabawy muszą być dostosowane do wieku dzieci, tak aby nikt na przyjęciu się nie nudził. Pamiętajcie też o możliwie krótkim czasie poszczególnych za-baw, żeby całość nie trwała zbyt długo!

JEDZEN IEMenu na kinderbal nie musi być wyszukane. Dzie-ciaki nie są miłośnikami siedzenia przy stole. Ide-alne będą małe kanapeczki (w postaci zabawnych buziek z sera niskobiałkowego i warzyw), koreczki (owocowe lub warzywne, nabite na połówkę jabł-ka przypominające jeża), ciastka, paluszki, wszel-kiego rodzaju owoce. Furorę robią także galaretki z owocami. Dzieci jedzą oczami, dlatego ważne, aby było kolorowo i apetycznie. Do picia najlepsza bę-dzie woda niegazowana, lemoniada i soki owocowe.

Najważniejszy dla dzieciaków i tak zawsze jest tort! Co roku wymyślam go z innym motywem. Mieliśmy już z królikiem i marchewką, Tomkiem i Bobem Bu-downiczym. Pamiętajcie, aby przed ułożeniem menu zapytać rodziców dzieci, czy ich pociechy nie są przy-padkiem na coś uczulone.

Oczywiście wszystko będzie super, gdy przyjęcie or-ganizujemy sami i mamy pełną kontrolę nad przygo-towywanym jedzeniem.

Ale co, jeśli nasze dziecko z dietą niskobiałkową zo-stanie zaproszone na urodziny koleżanki, kolegi, ku-zyna czy kuzynki? Przecież nie będzie tam tortu PKU. Czy można zatem odstąpić od diety na czas przyję-cia? Moim zdaniem nie! Jeśli na to pozwolimy, nasze dziecko będzie chciało spróbować również innych niedozwolonych produktów. Przecież mama raz mi pozwoliła! Zniszczylibyśmy tym samym całą naszą pracę i zniweczylibyśmy wysiłek włożony w naucze-nie dziecka diety PKU. Jeśli chcemy uchronić je przed smutkiem związanym z niemożnością wspólnego je-dzenia tortu, weźmy ze sobą na tę okazję kawałek tor-tu niskobiałkowego lub ulubiony słodycz. My przyjęli-śmy taki zwyczaj, że na urodzinach podchodzę z Kubą do stołu, gdzie jest jedzenie i wskazuję, co jest dla nie-go bezpieczne. Mały nawet sam podbiega i dopytuje, czy coś jest „niskobiałkowe czy wysokobiałkowe”. Nie warto zatem na te kilka godzin odchodzić od diety i ryzykować podjadaniem w przyszłości. Na pewno wiele zależy od wieku dziecka, a także od jego charak-teru i tego, na ile da mu się wytłumaczyć, że nie może zjeść „tego” tortu. Najlepiej poinformować organiza-tora urodzin, że nasze dziecko jest na diecie niskobiał-kowej i dopytać, jakie będzie menu, aby upewnić się, że nasze dziecko będzie miało co jeść.

Przed nami wspaniały czas karnawałowych przyjęć i balów przebierańców. Uwolnijcie wodze swojej fan-tazji przy organizacji takiego balu w domowych wa-runkach. Czasami wystarczy tak niewiele, aby Wasze dziecko miało niezapomniane przyjęcie i mnóstwo cudownych przeżyć.

PORADY

54

Page 29: Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być ostatni dzień grudnia, ... a ona rodzi pomysł, ...

Jeżeli nie należycie do grona szczęśliwców, którzy zaplanowali sobie wyjazd w ciepłe kraje zimą, musicie poczekać jeszcze kilka długich miesięcy na letnie dni. Jednak zamiast zapaść w zimowy sen pod kocem, możecie wpuścić do swojej kuchni odrobinę lata. A wszystko za sprawą kulinarnych reminiscencji laureatów naszego wakacyjnego konkursu!

Cztery różne spojrzenia na wakacyjny przepis idealny, jedna cecha wspólna – letnie wspomnienia, które są idealną przyprawą dla każdej potrawy. W jury konkursu zasiadł Jerzy Nogal. Każdy przepis poddał ocenie swojego srogiego oka i wymagającego podniebienia. Tym bardziej gratulujemy zwycięzcy i osobom wyróżnionym!

LATO W ŚRODKU ZIMYROZWIĄZANIE KONKURSU KULINARNEGO

Widzę w tym potencjał na hit domowego obiadu. Makaron jest chyba najprostszym daniem i zawsze smakuje. W innej wersji możecie zrezygnować z pieczarek i zmienić trochę kolejność składników podczas przygotowywania sosu, np. podsmażcie na patelni cebulkę, potem dodajcie do niej pomidory i zredukujcie sos. Pamiętajcie o tym, żeby makaron był al dente! A zamiast natki możecie użyć bazylii, oregano lub rozmarynu.

Autor przepisu: Mateusz Figaj porcja dla 2 osób

Składniki: Sposób przygotowania:150 g makaronu świderki Loprofin100 g pieczarek150 g pomidorów30 g cebuli białej4 g natki pietruszkisól, pieprz

Wartość odżywcza całości:Phe: 194,35 mgBiałko: 5,396 gEnergia: 594,64 kcal

Makaron:Do wysokiego naczynia wlej 0,5 l wody, zagotuj ją i wsyp makaron. Gotuj go do miękkości (ok. 10 minut), od czasu do czasu mieszając. Odcedź i przelej przegotowaną wodą.

Sos:Pomidory obierz ze skórki, pokrój w kostkę, wrzuć do garnka i gotuj. Następnie pokrój pieczarki w paski, a obraną cebulę w kostkę – wszystko dodaj do pomidorów, dopraw do smaku solą i pieprzem.

Makaron połącz z sosem, całość lekko wymieszaj i nałóż na talerz. Na koniec posyp natką pietruszki.

MAKARON W SOSIE POMIDOROWYM

ZWYCIĘSKI PRZEPIS

KONKURS

5756

Page 30: Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być ostatni dzień grudnia, ... a ona rodzi pomysł, ...

Autor przepisu: Aneta Zając

Składniki: Sposób przygotowania:1 galaretka pomarańczowa Bezgluten1 paczka biszkoptów PKU Balviten1,5 margaryny z murzynkiem50 g cukru pudru2 łyżki budyniu waniliowego Celiko1,5 szklanki mleka ryżowego100 g truskawek

Wartość odżywcza całości: Phe: 50 mg, białko: 1,45 g, energia: 1493 kcal

Wyciągnij margarynę z lodówki, aby nieco zmiękła, oraz zawczasu przygotuj galaretkę i ugotuj na mleku budyń, żeby zdążył ostygnąć. Na blasze ułóż biszkopty. Miękką margarynę przełóż do makutry i ucieraj, stopniowo dodając cukier puder i zimny budyń. Tak powstałą masę wylej na biszkopty, a w nią powkładaj truskawki. Całość wstaw na 15 minut do lodówki, potem zalej ostudzoną galaretką i ponownie daj do lodówki. Po 30 minutach ciasto jest gotowe.

Brawo za zmierzenie się z tematem upiornym dla PKU, czyli z ciastem! Duży plus za małą ilość fenyloalaniny. Możecie przygotować też prostszą wersję takiego ciasta, wykorzystując jedynie biszkopty, galaretkę i owoce. Pamiętajcie o tym, żeby starać się używać w swoich daniach możliwie jak najmniej przetworzone półprodukty. Zamiast budyniu i margaryny, które zaproponowała Aneta, możecie dodać agar, napój ryżowy i owoce.

porcja dla 7 osób

PLACEK Z TRUSKAWKAMI

Autor przepisu: Magdalena Figaj

Składniki: Sposób przygotowania:100 g ziemniaka wczesnego100 g marchewki70 g zielonej fasolki szparagowej60 g cukinii2 g zielonego koperku50 g masłasól, pieprz200 g jabłek50 g cukru0,5 l wody

Wartość odżywcza całości: Phe: 226,62 mg, białko: 6.1 g, energia: 435,6 kcal

Smażona cukiniaCienkie paseczki cukinii wrzuć na patelnię z rozpuszczonym masłem i smaż, aż będzie miękka. Możesz osolić do smaku. Pozostałe warzywa wcześniej obierz z skórki, umyj i pokrój, a następnie ugotuj w naczyniu do gotowania na parze. Warzywa gotuje się wszystkie razem przez ok. 20 minut – nie tracą walorów smakowym ani nie zmieniają swojego pierwotnego wyglądu. Ułóż je na talerzu wraz z smażoną cukinią, a tłuszczem polej pozostałe warzywa. Na koniec posyp ziemniaki zielonym koperkiem.

KompotDo wysokiego naczynia wlej 0,5 l wody. Jabłka obierz z skórki i pokrój w kawałki. Do gotującej wody wrzuć jabłka, dodaj cukier i gotuj przez ok. 10 minut.

Danie proste i bogate jednocześnie. Magda proponuje smażyć cukinię, aż będzie miękka, jednak możecie spróbować tylko szybko ją przesmażyć, aby się nie rozpadła i zachowała swą chrupkość. Możecie też nieco krócej gotować warzywa na parze, żeby uciekło jak najmniej składników odżywczych – wystarczy ok. 3–5 minut. Ziemniaki możecie skropić oliwą.Jeżeli wolicie mniej słodkie napoje, pomińcie cukier w kompocie i dodajcie do niego miętę. Orzeźwienie zamiast słodyczy – brzmi jak dobry kompromis?

porcja dla 2 osób

SMAŻONA CUKINIA Z WARZYWAMIORAZ KOMPOT Z JABŁEK

PRZEPISWYRÓŻNIONY

PRZEPISWYRÓŻNIONY

KONKURS

5958

Page 31: Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być ostatni dzień grudnia, ... a ona rodzi pomysł, ...

Autor przepisu: Joanna Borowa

Składniki: Sposób przygotowania:2 pomidory śliwkowe (u mnie 87 g po wydrążeniu)20 g rzodkiewki5 g szczypiorku50 g kremowego serka PKU (u mnie Violife naturalny)sól, pieprz

Wartość odżywcza całości: Phe: 42,48 mg, białko: 0,88 g, energia: 137,3 kcal

Pomidorki przekrój na połówki, odetnij odrobinkę spodu, aby pomidorki się nie przewracały, i osusz je nieco ręcznikiem papierowym. Rzodkiewkę i szczypiorek drobniutko posiekaj, wymieszaj z serkiem PKU i dopraw do smaku solą i pieprzem. Wydrążone pomidorki wypełnij serkiem i udekoruj ziołami. To przystawka idealna na imprezy, grilla, piknik.

Bardzo prosta w wykonaniu i jednocześnie ciekawa potrawa. Brawa za świeżość, małą ilość nieprzetworzonych produktów i fenyloalaniny oraz łatwość przygotowania! Możecie również wykorzystać środki z pomidorów, wymieszać z posiekaną dymką, szczypiorem, rzodkiewkami i ziołami. Ponadto można dodać ryż PKU i pieczarki, jeśli są pod ręką.

porcja dla 1–4 osób

LETNIA PRZYSTAWKA – FASZEROWANE POMIDORKI

Autor przepisu: anonim

Składniki: Sposób przygotowania:500 g cukinii100 g cebuli100 g pora100 g ziemniaków5 g imbiru30 ml oliwyliść laurowy, ziele angielskiepieprz, sól

Wartość odżywcza całości: Phe: 555 mg, białko: 11,5 g, energia: 380 kcal

Cebulę i cukinię pokrój na kawałki, pora na plasterki, ziemniaki w kostkę, a imbir posiekaj. Wrzuć wszystko do garnka, dodaj przyprawy i zalej całość 500 ml wody. Gotuj pod przykryciem 20 minut, potem 10 minut bez pokrywki, a na końcu zmiksuj i dopraw do smaku.

Kolejne proste w przygotowaniu danie, które polubi każdy domownik. Dla bardziej wyrazistego smaku możecie podsmażyć warzywa przed zalaniem wodą, a samą zupę okrasić kawałkami surowej cukinii i szczypiorem.

porcja dla 4–6 osób

LETNIA ZUPA Z CUKINII

PRZEPISWYRÓŻNIONY

PRZEPISWYRÓŻNIONY

KONKURS

6160

Page 32: Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być ostatni dzień grudnia, ... a ona rodzi pomysł, ...

GOTUJEMYZ JERZYM

1 2

3

4

od kuchniZwycięzcą konkursu kulinarnego został Mateusz Figaj. Nagrodą w naszym wyścigu po najciekawszy letni przepis było ugotowanie razem z Jerzym Nogalem zwycięskiego dania przed kamerami „PKUconnect”. Niestety Mateusz nie mógł pojawić się na planie. Mimo osłabionego składu Jerzy stanął na wysokości zadania i przygotował danie naszego zwycięzcy. Zapraszamy Was do obejrzenia fotorelacji z planu filmowego!

Zdjęcia do odcinka rozpoczęły się z samego rana. Najpierw trzeba rozstawić niezbędny sprzęt – kamery, oświetlenie – zaaranżować scenografię i oczywiście omówić scenariusz. A potem, kiedy wszyscy byli już na stanowiskach, wszedł on – cały na zielono… I zadziała się magia. Jesteście gotowi? Zaczynamy!

Ostatnie przygotowanie sprzętów przed pierwszym

klapsem – Jerzy ostrzy noże, a operatorka kamerę.

Kamera, akcja!

5

6

87

Danie już w całości na patelni. Trzeba przyznać,

że szybko nam idzie.

I teraz najważniejszy moment… Jak wyszło?

Jerzy wygląda raczej na zadowolonego z efektu.

Jeszcze tylko szczypta uroku prowadzącego i danie będzie gotowe!

Voilà! Mamy to!

Chwila chwały zadowolonego z siebie mistrza ceremonii i zaraz sprzątamy plan.

Na planie musi panować idealna cisza. Dźwiękowiec słyszy nawet ciche burczenie w brzuchu asystenta planu.

RELACJA

6362

Page 33: Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być ostatni dzień grudnia, ... a ona rodzi pomysł, ...

ŻYCIE TO NIE TYLKO PKU

Mam 22 lata i w tym roku zdałam licencjat z pedagogiki na Uniwersytecie Adama Mic-kiewicza, a niedługo będę zdawać licencjat z projektowania graficznego na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu. Dlaczego ten drugi kierunek odbiega od tego pierwszego?

Odkąd pamiętam, moją pasją było rysowanie i malowanie, więc oczywiste dla mnie było to, że będę chciała rozwijać się w tym kierunku.

Moi rodzice zawsze mnie wspierali i poma-gali mi tak, jak mogli. Tata zapisał mnie na pierwsze zajęcia artystyczne, za co jestem mu wdzięczna, bo wiele mi dały. Mama natomiast stała na straży mojej diety, dlatego nigdy nie miałam z nią większych problemów. Za pierw-szym razem nie udało mi się dostać na projek-towanie graficzne, dlatego najpierw zaczęłam pedagogikę. Nie poddałam się: przez rok cho-dziłam na intensywny kurs rysunku i w końcu udało mi się dostać na studia zaoczne.

To był bardzo intensywny czas. Pierwszy rok odbywał się w trybie wieczorowym, przez co zdarzało mi się jechać z zajęć na pedagogice na drugą uczelnię i wracać do domu nawet o 21:00. Musiałam nauczyć się organizować swój czas, lepiej gotować i mieć głowę na kar-ku, żeby nie zapominać o preparacie (a bywało tak na początku).

Z czasem łatwiej mi było nad tym wszystkim zapanować i układać swój plan dnia w taki sposób, aby o niczym nie zapomnieć. Często było tak, że ugotowany obiad pakowałam do plastikowego pojemnika, a preparat i shaker z wodą wsadzałam do torebki, żeby w wolnej chwili móc sobie spokojnie coś zjeść i nabrać energii. Najlepiej sprawdzały się dania z maka-ronem, bo jest on najbardziej sycący.Koleżanki pytały, jak daję sobie radę, a ja z uśmiechem odpowiadałam im, że robię to, co lubię. Kiedy na moim drugim kierunku zajęcia zaczęły odbywać się w trybie weekendowym, było mi znacznie łatwiej wszystko ze sobą po-godzić. Mimo że studiowanie dwóch kierunków jednocześnie wymagało sporego nakładu pra-cy – nie poddawałam się. Poświęcałam swój czas na rozwój, naukę i znajomych i absolutnie

Nazywam się Alicja Frankowskai mam fenyloketonurię.

WASZE HISTORIE

6564

Page 34: Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być ostatni dzień grudnia, ... a ona rodzi pomysł, ...

nie chciałam tego zmieniać. Poza oczywistymi zajęciami z malarstwa przy sztaludze i wy-kładami z historii sztuki nauczyłam się pracy z programami graficznymi, takimi jak Adobe Photoshop czy Illustrator.

Chociaż projektuję strony internetowe czy aplikacje mobilne, największą przyjemność daje mi właśnie rysowanie, a zwłaszcza wy-myślanie i projektowanie własnych postaci. Coraz częściej rezygnuję z technik tradycyj-nych na rzecz rysowania na tablecie graficz-nym. Staram się pracować nad swoimi umie-jętnościami, żeby w przyszłości pracować jako grafik koncepcyjny, który za pomocą ilustracji przekazuje swoje pomysły. Jest to zdecydo-wanie moja największa pasja, aczkolwiek nie-jedyna.

W pewnym momencie chciałam spróbować czegoś nowego. Około 6 lat temu dzięki znajomym zainteresowałam się odtwórstwem historycznym.

Na początku zawitałam na późnośrednio-wieczny Turniej Rycerski w Człuchowie. Tam poznałam Bractwo Rycerzy Bezimiennych z Wałcza (ich drugą nazwą jest Drużyna Wo-jów Grodu Wałcz), które odtwarza sceny z IX–XII wieku. Jest to grupa naprawdę pozytyw-nych miłośników odtwórstwa historycznego, ludzi, których od razu polubiłam. Dzięki temu turniejowi poznałam wtedy mojego obecnego chłopaka. Jeździłam do Wałcza, by się z nim

spotykać, a przy okazji utrzymałam kontakt z bractwem, które ciepło mnie przyjęło. To właśnie odtwórstwo przypadkowo nas połą-czyło. Zaczęłam jeździć na niektóre pokazy i uczestniczyć w wydarzeniach dla odtwór-ców. Skompletowałam swój strój: mam lniane sukienki, białe giezło, buty ze skóry, wełniany kaptur, kaletkę futrzaną i dzwonki przy pasku (które informują innych, gdy idę) oraz kilka in-nych drobiazgów.

Największym wspólnym wyjazdem jest Festiwal Słowian i Wikingów na Wolinie, który odbywa się co roku na przełomie lipca i sierpnia. Tam wła-śnie spotyka się ogromna liczba pasjonatów histo-rii, którzy dzielą się swo-im rzemiosłem i prowa-dzą ciekawe warsztaty dla odtwórców. Po nich czas na 3-dniowy fe-stiwal, na którym każdego dnia tłumy oglądają imponującą bitwę opancerzonych od stóp do głów wojów. Nie zawsze przyjeżdżam na ca-łość imprezy; najdłużej udało mi się być 10 dni. Nocowanie pod namiotem i ognisko co wieczór to dla mnie wspaniały sposób na oderwanie się od rzeczywistości.

Oczywiście wszystkie osoby z bractwa wie-dzą o mojej diecie. Często pytają mnie o to, dlaczego czegoś nie jem, ale nie jest to dla mnie problem. W sumie nikt nie zwraca uwagi na to, że idę do namiotu napić się preparatu z niehistorycznego plastikowego shakera. Go-tuję sobie w garze nad ogniskiem, staram się

jeść więcej owoców, a czasem idę na miasto zamówić obiad. Z jedzeniem zawsze sobie poradzę – głodna nie chodzę! Gdy się pakuję, jako pierwszy do walizki trafia chleb i preparat. To podstawa, dzięki której o nic nie muszę się martwić. A czym ja się w tym bractwie właściwie zaj-muję? Zdarzyło mi się uszyć but ze skóry – wtedy dowiedziałam się, co to znaczy kląć jak szewc, dlatego drugi but zostawiłam chło-

pakowi. Szyłam i hafto-wałam, a nawet uczy-łam się strzelać z łuku. Ozdabiałam również rzeczy ze skóry, wypala-jąc w nich różne wcze-snośredniowieczne wzo-ry. Niestety wypalarka jest mało historyczna, dlatego zastanawiam się nad kompletem narzę-dzi do wybijania wzorów

w skórze. Dzięki książce o zdobnictwie wcze-snego średniowiecza mogłabym ozdabiać pa-ski, kaletki i inne rzeczy ze skóry. Często na pokazach siedzę też przy grach historycznych i zachęcam do nich przechodzące osoby.

Obecnie mój chłopak pracuje nad nową stroną internetową dla bractwa, a ja mu pomagam, tworząc rysunki członków drużyny. Bardzo lu-bię podejmować się wyzwań, uważam, że war-to próbować nowych rzeczy. Na przykład jesz-cze dwa lata temu w życiu nie odważyłabym się pójść do parku linowego, a w te wakacje wybrałam się tam na 12 metrów wysokości i bawiłam się świetnie. Nie ma granic dla dziel-nego fenylaka!

WASZE HISTORIE

6766

Page 35: Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być ostatni dzień grudnia, ... a ona rodzi pomysł, ...

Redakcja „PKUconnect”: Czy zdziwiłaś się, kiedy poprosiliśmy Cię o udzielenie nam wywiadu?

Karolina Szymczyk: Oczywiście, że tak! Pomyśla-łam sobie: „O czym ja mam opowiadać? Przecież je-stem zwyczajną matką i żoną oraz pracuję w firmie jak wiele innych kobiet”.

Za każdym człowiekiem stoi ciekawa i inspirują-ca historia. W tym numerze chcielibyśmy poznać Twoją. Szczególnie że Twoja praca jest bardzo wymagająca – często nie ma Cię w domu, wielo-krotnie spędzasz weekendy bez swojej rodziny…

Z moją pracą jest tak jak w tej reklamie dużego ban-ku emitowanej właśnie w telewizji. Każdy postrzega moją pracę inaczej. Kiedyś jedna pani doktor, z którą

miałam spotkanie służbowe, oceniła, że to marzenie: przyjadę na chwilę, żeby się z nią spotkać, i potem mam już wolne. Koleżanki, które pracują w biurze, zazdroszczą mi wyjazdów, samochodu służbowego, spotkań. Co człowiek, to inny pogląd na moją pracę. Tak naprawdę tylko ja i moja rodzina wiemy, ile wy-siłku i wyrzeczeń ona mnie kosztuje. Muszę łączyć różne role, być w nieustannej podróży, spotykać się z wieloma ludźmi. To z jednej strony daje ogromną energię i satysfakcję, ale z drugiej – zabiera wiele cza-su i siły.

Jak zaczęła się Twoja przygoda z Twoim zawodem?

Aż strach się przyznać, ale w zawodzie przedstawi-ciela medycznego pracuję już 17 lat! O Boże, ile ja mam lat! (śmiech) Z wykształcenia jestem biologiem

Jak być spełnioną w życiu zawodowym i prywatnym bez płacenia zbyt wysokiej ceny? Czy ryzyko w życiu może się opłacić?

Dlaczego warto czasami posłuchać swojego męża? Zapraszamy do naszej rozmowy z Karoliną Szymczyk.

RYZYKUJĘ, WIĘC ŻYJĘ

W zespole Nutricii pracuje już od 6 lat. W zespole metabolicznym jest od początku 2016 roku. Prywatnie mama 10-letniego Szymona. Mieszka na wsi, gdzie uwielbia dla relaksu spacerować ze swoimi dwoma psami - mastifem angielskim i kundelkiem. Uwielbia czytać, ostatnio szczególnie upodobała sobie kryminały Charlotte Link.

KAROLINA SZYMCZYK

i pedagogiem. Po skończeniu studiów bardzo chcia-łam uczyć dzieci. Od zawsze ciągnęło mnie do pracy z ludźmi. Niestety z przyczyn niezależnych ode mnie trafiłam do laboratorium. Próbki wody szybko mi się znudziły, ponieważ nic do mnie nie mówiły.

To akurat chyba dobrze?

Masz rację. To mógłby być niepokojący objaw, gdy-by probówki do mnie przemówiły! (śmiech) Ale mój mąż za to codziennie do mnie mówił i powtarzał jak mantrę: „Ty nadajesz się do pracy z ludźmi! Bez nich usychasz jak nasz storczyk w sypialni”. (Moje wy-kształcenie nie wpływa na dobrostan roślin w moim domu; kwiaty mają duży problem z przetrwaniem). W pewnym momencie podjęłam decyzję i zrezygno-wałam z pracy w laboratorium. Spotkania z pacjenta-mi były tak kuszące, że zaryzykowałam. A poza tym kto nie ryzykuje, ten nie żyje. „A co tam!”, pomyśla-łam i postawiłam wszystko na jedną kartę.

Ryzyko się opłacało?

Zdecydowanie! Dzięki temu upewniłam się w tym, co od dłuższego czasu podejrzewałam: praca z ludźmi to jest to, co chcę robić. Kiedy podczas organizowa-nych spotkań mogę rozmawiać, spotykać się z innymi i w miarę możliwości pomagać osobom sprostać wy-zwaniom diety, to jest to dla mnie sukces, satysfakcja i ogromne szczęście.

Jak udaje Ci się łączyć pracę z obowiązkami do-mowymi i z życiem rodzinnym? Twój syn nie tę-skni za mamą?

Oczywiście, że tęskni. Na szczęście Szymek jest mą-drym i wyrozumiałym dzieckiem. Wie, na czym po-lega moja praca, rozumie to i czasem bierze udział w spotkaniach, które organizuję. Wtedy jest w 100% pracownikiem i bardzo mi pomaga. Ważna jest dla niego informacja o tym, kiedy wyjeżdżam, kiedy wra-cam i dokąd jadę. Mąż też chce wiedzieć, kiedy będzie musiał przejąć wszystkie obowiązki, ale szanuje moją

pracę i spisuje się na piątkę, gdy mnie nie ma.

Jaka jest Twoja recepta na sukces – zarówno ten zawodowy, jak i prywatny?

Trzeba wiedzieć, czego się chce od życia, i w miarę możliwości robić to, co się lubi, co sprawia, że chce się nam rano wstawać z łóżka. Możliwość pracy z pacjentami, dietetykami, lekarzami pozwala mi re-alizować zawodowe marzenia. Kiedy coś wspólnie organizujemy, jestem taka podekscytowana, jakby za każdym razem to było pierwsze spotkanie. Ludzie, wykłady, trudne pytania… Zawsze jest coś nowego, zaskakującego, miłego. Krótko mówiąc: pasja, sza-cunek, zrozumienie to wartości, którymi kieruję się w swojej pracy. Natomiast jeśli chodzi o sukces w ży-ciu prywatnym, moją receptą jest przede wszystkim miłość, lojalność i wzajemne wsparcie.

Twoja historia pokazuje, że da się być spełnioną mamą i żoną i z sukcesem realizować się w pracy zawodowej. Często kobiety obawiają się, że nie będą w stanie równocześnie być kobietą sukcesu i szczęśliwą mamą oraz żoną.

To zależy od tego, czym dla nas jest pojęcie sukcesu. Myślę, że to wszystko jest bardzo względne; każda z nas nieco inaczej do tego podchodzi i dla każdej z nas sukces będzie miał inną definicję. Nie zawsze jest pięknie i kolorowo. Zdarza mi się przewracać o bałagan w domu i nie mieć siły na codzienne obo-wiązki. Jednak wiem – i to jest mój sukces – że z pra-cy, a właściwie z współpracy z ludźmi nigdy bym nie zrezygnowała. Mam ogromne szczęście, że jestem tu, gdzie jestem, i poznaję tylu wspaniałych pacjen-tów, ich rodziców, lekarzy, dietetyków i psychologów. Muszę też wspomnieć, że w pracy zawsze mogę li-czyć na pomoc mojego zespołu i mojej szefowej.

Składając więc wszystko w całość: myślę, że całkiem nieźle daję radę pogodzić pracę, dom, spotkania i wy-jazdy. A na dodatek sprawia mi to ogromną frajdę. Czego chcieć więcej?

WYWIAD

6968

Page 36: Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być ostatni dzień grudnia, ... a ona rodzi pomysł, ...

SPOTKANIA:

akademiametaboliczna

W długi weekend listopadowy, 11–13 listopada, w hotelu Groman pod Warszawą odbyła się konferencja Akademia Metaboliczna, zorganizowana przez Polskie

Stowarzyszenie Pacjentów Chorych na Fenyloketonurię i Choroby Rzadkie „Ars Vivendi” przy wsparciu firm. Frekwencja dopisała – w konferencji

uczestniczyło ok. 300 osób.

Program naukowy stworzony przy udziale lekarzy z Polskiego Towarzystwa Fenyloketonurii oraz z Pol-skiego Towarzystwa Wrodzonych Wad Metabolizmu przedstawiał się imponująco i poruszał wiele tema-tów z różnych sfer życia młodzieży i dorosłych z PKU i chorobami rzadkimi. Pacjenci z chorobami innymi niż PKU docenili to, że po raz pierwszy została zorga-nizowana równoległa sesja wykładowa poświęcona tematyce ich dotyczącej.

Nasze stoisko Nutricia było kolorowe i pełne nie-spodzianek, a zaplanowane aktywności cieszyły się dużym uznaniem wśród pacjentów. Dominował nasz firmowy fiolet, ale pufy w tym kolorze „posadzone” były na zielonej trawce. W przerwie pacjenci mogli zrelaksować się na nich. Tak siedząc na Nutriciowej „łące”, mogli podziwiać, jak świetnie ich koleżanki i koledzy radzą sobie z PKUlicznikiem. Dwa ekrany treningowe pomagały uczestnikom kon-ferencji przećwiczyć nowe narzędzie do planowania swoich jadłospisów. Z tej części jesteśmy wyjątkowo dumne. Po pierwsze, PKUlicznik bardzo się wszystkim podobał. Użytkownicy chwalili dobry pomysł i dzielili się z nami swoimi przepisami. Po drugie, świetnie ćwiczyli i bardzo duża grupa pacjentów wypróbowa-ła to narzędzie. Słyszeliśmy komentarze typu: „Na-reszcie coś ułatwi nam liczenie białka i Phe!”, „Do tej pory żona mówiła mi, ile czego mam podać synowi, a teraz sam sobie policzę”, „Świetnie, że będę miała PKUlicznik zawsze przy sobie jako aplikację na tele-

fonie”, „Wszystko to, co zrobię, będę miała zapisane”. Bardzo nam było miło ćwiczyć z pacjentami i słyszeć te pozytywne wypowiedzi. Jesteśmy dumne, że po-wstał PKUlicznik i że na tak dużym spotkaniu mogły-śmy go zaprezentować tylu osobom.Dla zabawy i odprężenia po ciekawych i merytorycz-nych wykładach można było sobie zrobić na pamiąt-kę śmieszne zdjęcie w Nutriciowej fotobudce. My też skorzystałyśmy z tej atrakcji!To spotkanie przeszło nasze wszelkie oczekiwania. Zainteresowanie stoiskiem było ogromne. Pacjenci i ich rodziny dzielili się z nami swoimi spostrzeżenia-mi i doświadczeniami dotyczącymi codziennego ży-cia z dietą. Każda opinia jest dla nas niezmiernie ważna i cenna, gdyż pozwala nam lepiej zrozumieć potrzeby pa-cjentów i wychodzić im naprzeciw. Za wszystkie spo-strzeżenia i opinie serdecznie dziękujemy.Pacjenci byli cudowni! Mamy tyle radości z pracy podczas takich spotkań. Czujemy się jako zespół po-trzebne – cudownie jest zrobić coś nowego, co pomo-że w trudzie prowadzenia diety PKU.

Dziękujemy za spotkanie, za rozmowy, za liczenie i testowanie PKUlicznika.Dziękujemy Ars Vivendi za zaproszenie i możliwość uczestnictwa w Akademii Metabolicznej.Do zobaczenia w przyszłym roku!

Zespół Nutricia

RELACJA

7170

Page 37: Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być ostatni dzień grudnia, ... a ona rodzi pomysł, ...

Dziękujemy za nadesłanie zdjęć i zachęcamy do przesyłania kolejnych na adres: [email protected] o dołączenie zgody rodziców lub opiekunów na zamieszczenie zdjęcia na łamach magazynu „PKUconnect”. Wszystkim osobom, które prześlą zdjęcia, wyślemy jeden z produktów niskobiałkowych Milupa lp.

DAWID

NATAL IA

Mikołaj musi szybko dotrzeć do swoich sań! Pomóż mu odnaleźć drogę!

ZDĄŻYĆ NA ŚWIĘTA

POZNAJMY SIĘ POBAW SIĘ

7372

Page 38: Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być ostatni dzień grudnia, ... a ona rodzi pomysł, ...

Pomóż odnaleźć zagubiony strój Świętego Mikołaja!Zdążysz przed Gwiazdką?

Który cień należy do tego bałwanka?Na pewno ten?

ŚWIĄTECZNY ROZGARDIASZBAŁWANKA CIEŃ

POBAW SIĘ

7574

Page 39: Nr 9/2016 PKUCONNECT magazyn · Jak zorganizować wymarzony kinderbal – Iza Gontarek ... ma być ostatni dzień grudnia, ... a ona rodzi pomysł, ...

Dobry start w kulinarnąpodróżNiskobiałkowe produktyz serii Loprofin i Milupa-lp

Milupa lp-drink

Loprofin napój PKU

Idealna baza do sporządzania potraw niskobiałkowych, zastępująca mleko

napój niskobiałkowy w proszku o smaku neutralnym

napój niskobiałkowy PKU

Pomysły na pyszne niskobiałkowe potrawy znajdziesz na:

www.pkuconnect.pl

NUTRICIA Polska Sp. z o.o., ul. Bobrowiecka 6, 00-728 Warszawa, tel.: +48 22 550 00 00, 801 16 5555 (opłata za 1 impuls)

MILUPA-LP, LOPROFIN – Dietetyczne środki spożywcze specjalnego przeznaczenia medycznego. Do postępowania dietetycznego w chorobach wymagających ograniczenia podaży białka, takich jak fenyloketonuria i inne wrodzone zaburzenia metabolizmu. Produkty przeznaczone do stosowania u dzieci powyżej 1. roku życia i dorosłych. Stosować pod nadzorem lekarza.