Nr 3 (43) 2009 · że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny...

36
Nr 3 (43) 2009 ISSN 1643-8094

Transcript of Nr 3 (43) 2009 · że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny...

Page 1: Nr 3 (43) 2009 · że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny w układzie (sień na przestrzał, kuchnia i duży pokój) był dom jej teściów

Nr 3 (43) 2009

ISSN 1643-8094

Page 2: Nr 3 (43) 2009 · że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny w układzie (sień na przestrzał, kuchnia i duży pokój) był dom jej teściów
Page 3: Nr 3 (43) 2009 · że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny w układzie (sień na przestrzał, kuchnia i duży pokój) był dom jej teściów

Nr 3 (43) 2009

LIPIEC – SIERPIEŃ – WRZESIEŃ2009

1 str. okładki:„Dama w kapeluszu” – Elżbieta Stankowska Portret wykonany przez Martę Ciszewską

2 str. okładki:Prace dziecięce z gliny.Fot. A. Bąba

3, 4 str. okładki:Zdjecia z pleneru malarskiego.Fot. A. Bąba

Do CzytelnikówOd Redakcji

Apolonia Bu rzyń ska

Wydawca:Towarzystwo Sympatyków Kromołowa

ul. Filaretów 1, 42-431 Zawiercietel./fax (032) 67 16 627

e-mail: [email protected]

Zespół redakcyjny:Apolonia Burzyńska – redaktor prowadzący

Czesława Bąba, Danuta Skipirzepa,Marta Skipirzepa

Rada programowa:Stefan Rotarski, Zofia Malczewska

Layout & DTP:Zolmar

Druk: Zawiercie, tel. 032 671 32 92

Za treść reklam Redakcja nie ponosi odpowiedzialności.Zastrzega sobie prawo do skrótów i zmian.

Kwartalnik ukazuje się od 1999 roku.Istnieje moż li wość nabycia poprzednich numerów.

Serdecznie dziękujemy za wspieranie finansowe Towarzystwa.

Nasze konto:Towarzystwo Sympatyków Kromołowa

ING BANK ŚLĄSKI SA Katowice, ul. Sokolska 34 O/Zawiercie, ul. Leśna 6

nr rachunku 13 1050 1591 1000 0022 0651 9114

Fot. M. Żółtowski

Nr 3 (43) 2009 3

Przygotowując kolejne egzemplarze kwartalnika zasta-nawiamy się, co powinno być w nich zamieszczone, ażeby po zakończeniu lektury Czytelnik zapragnął sięgnąć po następny numer.

Doszliśmy do wniosku, że należy przybliżać życie codzienne, które za chwilę staje się historią, ale jednocześnie przypomnieć czasy minione, w które Kromołów i jego mieszkańcy dorzucili swoją cegiełkę. Założyliśmy, że może różnorodność tematów będzie interesująca dla Czytelników w różnym przedziale wiekowym. Dlatego w niniejszym kwartalniku zamieszczamy kontynuację wspomnień kromołowian: Kazimierza Gocyły o II wojnie światowej, Alicji Dłużeń z cyklu „Mój Kromo-łów”, Andrzeja Marskiego o sadze rodu Lipczyków, Stefana Augusta o zmarłym przyjacielu pisarzu Janie Krzysztofczyku. Prezentujemy relacje ze spotkania z autorami książki „Wielka wojna na Jurze”, o warsztatach plastycznych zorganizowanych dla dzieci i młodzieży, z uroczystości religijnych oraz rozrywki umysłowe: szachy i zagadki matematyczne.

Warto zapoznać się z sukcesami i porażkami drużyny piłki nożnej „Źródło” Kromołów i rozrywkowych rozgrywek „Oldbojów”.

Począwszy od nr 42/2009 zmieniliśmy sposób prezen-towania twórczości poetów – amatorów. W niniejszym mamy możliwość poznania wierszy Marianny Snycerz, w których mówi o ludziach, wydarzeniach i własnych przeżyciach. Gorąco polecamy!

Życzymy przyjemnej lektury!

W imieniu Zespołu Redakcji

Page 4: Nr 3 (43) 2009 · że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny w układzie (sień na przestrzał, kuchnia i duży pokój) był dom jej teściów

Wspomnienia

V. Opowieści moich krewnych z dawnych lat – do roku 1939

Ostatnio przeprowadzałam archiwizację po-siadanych zdjęć. Z przykrością stwierdziłam, że wielu z nich już nie mam. Mało tego, mam zdjęcia, na których nie wiem, kto jest sfotografowany. Te zdjęcia znalazłam na strychu po śmierci moich rodziców. Zastanawiam się, czy ktoś mógłby je jeszcze rozszyfrować...

Jednym z najstarszych jest zdjęcie mojego pradziadka Franciszka Hamerlika z synem. Praw-dopodobnie zostało wykonane koło roku 1915.

„u fotografa”, na specjalnym tle. Tak jak było to w zwyczaju.

Pradziadek mój był starszym Cechu Szewskiego. Nazwa oficjalna, do której dotarłam w dokumentach, to Zgromadzenie Szewsko–Garbarskie w Kromoło-wie. Pradziadek mój żył w latach 1865 – 1941.

Jego żoną była moja prababcia Magdalena. Należała do tzw. trzeciego zakonu zrzeszającego ludzi świeckich. Jak byłam małą dziewczynką, to często ją pytałam: „Babciu, po co Ci te sznurki?”, gdyż w szufladzie szafy miała brązowy habit, białe sznury powiązane w węzły, obrazki umieszczone na brązowych materiałach powiązane sznurecz-kami – szkaplerz.

Bardzo dużo się modliła a myślę, że wiele dobrych rzeczy spotkało mnie dzięki modlitwom moich krewnych. Miała kłopoty z chodzeniem, więc prowadziliśmy ją do kościoła na mszę lub wymianę tajemnic różańcowych. Dużo czytała. Pa-miętam bardzo stare wydanie „Żywotów Świętych”. Była bardzo pogodna. Nie słyszałam, aby o kimś źle mówiła, a życie nie oszczędziło jej smutnych prze-żyć. Zmarła mając 89 lat w roku 1970. Umierała, radośnie czekając na spotkanie z Bogiem.

Ciekawe, wykonane w plenerze są zdjęcia mojej prababki Stanisławy Zgryźniak z domu

Mój Kromołów

Wspomnień część 2

Pradziadek Franciszek Hamerlik z synem Józefem (ok. 1915 r.)

Prababcia Magdalena Hamerlik uśmiechnięta (ok. 1967 r.)

Nr 3 (43) 2009 4

Page 5: Nr 3 (43) 2009 · że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny w układzie (sień na przestrzał, kuchnia i duży pokój) był dom jej teściów

Wspomnienia

Musialik (1872 – 1956). Są one na tle murowa-nych zabudowań. Nie umiem powiedzieć, co to były za zabudowania, może browar albo remiza, może stara gmina. Nie znam też roku, w którym zrobiono te zdjęcia. Jej mąż – Edward Zgryźniak zginął w 1922 roku przywalony odłamkami podczas odstrzału skał w kamieniołomie.

Dom ich był przy ulicy Sie-wierskiej, jadąc do Zawiercia po lewej stronie, w pobliżu kapliczki. Babcia wspominała, że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny w układzie (sień na przestrzał, kuchnia i duży pokój) był dom jej teściów Jarzyńskich przy ulicy Staro-miejskiej 32.

Prababcia Stanisława Zgryźniak (z Musialików)

Przez jakiś czas był to dom bielony, z dwu-dzielnymi okienkami i rosnącymi pomiędzy chodnikiem a szosą wiązami. Prawdopodobnie przed nim wykonane jest poniższe zdjęcie. Był to typowy dom w tej okolicy.

Zachowało się, wykonane w dniu pierwszej komunii mojego ojca Józefa, zdjęcie całej rodziny: Walerii, Józefa, Stanisława i Stanisławy Jarzyń-skich. I znów nie wiem nic o zabudowaniach będących w tle.

W latach kryzysu gospodarczego, gdy brakło pracy w okolicy, dziadek mój szedł 30 km pieszo w poszukiwaniu pracy. Po kryzysie mieszkańcy Kromołowa chętnie kupowali tereny rolnicze, które zabezpieczały przed głodem. W ciężkich czasach ludzie radzili sobie, jak mogli. Do domu

Rodzina Jarzyńskich

Waleria Jarzyńska

Nr 3 (43) 2009 5

Page 6: Nr 3 (43) 2009 · że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny w układzie (sień na przestrzał, kuchnia i duży pokój) był dom jej teściów

Wspomnienia

mojego pradziadka Hamerlika przychodzili znajo-mi, aby porozmawiać i posiedzieć w cieple. Ludzi niedożywionych nie przyjmowano do pracy. Tak więc mieszkańcom Kromołowa żyło się różnie, zazwyczaj nielekko.

Mimo trudnej sytuacji ma-terialnej życie miało swoje prawa. W roku 1928 odbył się ślub mojej babci Karoliny Kaliściak z Franciszkiem (synem Franciszka) Hamer-likiem.

Zaczynali w wynajętym mieszkaniu „od łyżki i mi-ski”. Ale, jak mówiła moja babcia, dziadziuś był „po wojsku” i miał fach w rękach – tak jak jego ojciec był szewcem.

Przed II wojną światową w Polsce realizowana była w różnych formach praca dla społeczeństwa. Realizowali ją nauczyciele, księża, zamożniejsze rodziny. W tym czasie na terenie parafii Kromołów działała Sodalicja Mariańska.

Wydaje mi się, że zdjęcie, które przedstawiam poniżej, jest z nią związane. Zostało wykonane na pewno przed II wojną światową. Po prawej stronie, w drugim rzędzie od góry, druga stoi Emilia Hamerlik. Z lewej strony, w stroju uszytym z tkanego, łowickiego pasiaka, siedzi Stefania Kończyk. Myślę, że wiele osób rozpozna swoich krewnych. Mnie też niektóre twarze wydają się znajome, ale nie jestem pewna, kto to jest. Zdjęcie wykonano na tle kościoła w Kromołowie.

Warunki życia się poprawiały, aż nadszedł tra-giczny pierwszy września 1939 roku...

VI. Opowieści moich krewnych z dawnych lat – do roku 1945

W ten słoneczny dzień wojska niemieckie napa-dły na Polskę. Rozpoczęła się II wojna światowa. W Kromołowie był urząd celny, tzw. „colant” na granicy między Generalną Gubernią i Rzeszą Nie-miecką. Kromołów był na terenie Rzeszy.

Ślub Karoliny Kaliściak i Franciszka Hamerlika

Emilia Hamerlik (stoi w drugim rzędzie, druga od lewej)

Nr 3 (43) 2009 6

Page 7: Nr 3 (43) 2009 · że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny w układzie (sień na przestrzał, kuchnia i duży pokój) był dom jej teściów

Wspomnienia

Między latami 1939 – 1941 wykonane jest zdjęcie ukazujące po kolei domy: Hamerlików, Rusków, Sośnierzów. Przed pierwszym domem siedzą Panie – Regina, Emilia Hamerlik, Karolina Hamerlik, Helena Mucha z Halusią. Jest to zdjęcie obecnej ulicy Bonerów.

Czasy II wojny wryły się głęboko w umysły obywateli Kromołowa, gdyż opowieści o nich powtarzane były wielokrotnie.

Mężczyźni byli zmobilizowani do wojska. Mię-dzy innymi mój dziadziuś, Franciszek Hamerlik. Był w 11 Pułku Piechoty Tarnowskie Góry. Ósmego września 1939 został raniony w nogi i wywieziony przez Niemców do szpitala, a stamtąd do obozu żołnierskiego tzw. „lagru” blisko granicy francu-sko–szwajcarskiej (na zdjęciu).

W kwietniu 1945 roku obóz został wyzwolony przez wojska francuskie. Dziadziuś najpierw był we Francji, potem we Włoszech w wojskach II Korpusu generała Andersa. Do Polski wrócił rok po wojnie.

Regina, Emilia i Karolina Hamerlik oraz Helena Mucha, Kromołów – domy Hamerlików, Rusków, Sośnierzów (czas II wojny światowej)

Franciszek Hamerlik w obozie jenieckim

Babcia Karolina została sama z dwoma cór-kami. Po ścianach zimą lała się woda, bo nie było opału. Babcia, aby przeżyć, przejęła zajęcie dziadka – pracę szewca. Mimo to nie dawała się „bidzie”.

Niemcy mieli dokładne dane dotyczące in-teligencji i przeprowadzali planowe działania

Wiesia, Lola, Karolina Hamerlik (ok. 1941 r.)

Nr 3 (43) 2009 7

Page 8: Nr 3 (43) 2009 · że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny w układzie (sień na przestrzał, kuchnia i duży pokój) był dom jej teściów

Wspomnienia

polegające na wywózce nauczycieli, księży, ofice-rów. Wywieźli kierownika szkoły podstawowej. Przyszli po sparaliżowanego oficera wojska pol-skiego Pana Sośnierza. Przywieźli „podwodę”, czyli wóz z koniem. Umieszczono Pana Sośnierza na wo-zie. Jak go wywozili, zaśpiewał „Jeszcze Polska nie zginęła”. Wszelki słuch o nim zaginął. A przynajm-niej ja nic więcej nie wiem.

Wywozili i mordowali również osoby niepełno-sprawne. Przeżyły te, które rodziny ukryły.

Niemcy organizowali łapanki. Często po mszy w niedzielę. Wyłapywano mężczyzn, sprawdzano dokumenty.

Mojego stryja za pierwszym razem wypuszczo-no, bo był za młody. Za drugim razem miał już 16 lat, więc został wywieziony do Oświęcimia. Był to obóz dla młodocianych i wyprowadzano ich do pracy w polu.

Moi dziadkowie – Waleria i Stanisław jeździli tam i początkowo zawozili chleb, który żandarmi zabierali. Czasem zostawiali chleb w bruzdach, w polu. Ludzie doradzili im, żeby przywozić placki ziemniaczane, bo chleb mogą im zabrać, a zim-nych placków ziemniaczanych się brzydzą i albo wrzucą do wspólnego kotła, albo mu oddadzą. Po latach stryj wspominał, że jak znaleźli ślimaki, to też je wrzucali do kotła.

Mojego dziadka Stanisława Jarzyńskiego też wywieziono na roboty do Niemiec. Był tam z nim jego brat Piotr, Pan Iskierka i inni.

Pracowali w kopalni Stelgrader, Osterfelb, obok Oberhausen.

Tam też mój dziadek zmarł, gdy Kromołów już był wyzwolony. Dziadek mój był bardzo wysokim i silnym mężczyzną. Miał gorączkę, był chory i bał się powiedzieć o tym żandarmowi. Pochowano go na cmentarzu katolickim. Miał katolicki pogrzeb. Jego polscy towarzysze niedoli zamówili mu be-tonowy pomnik z napisem.

Wiem to dzięki rozmowie z Panem Iskierką.

Powyżej jest zdjęcie z robót przymusowych. Na bluzach mają literę „P”, która oznaczała polskie-go niewolnika. Od lewej stoją Piotr i Stanisław Jarzyńscy.

Babcia Waleria została z moim ojcem Józefem. Ten mając lat 13 poszedł do pracy w Zakładach Mechanicznych Krawczyka w Zawierciu. Wspo-minał, że chodził do pracy w drewniakach 7 km a wokoło była wojna. Ale ktoś musiał pracować.

W Kromołowie ludzie trudnili się też „szmu-glem”, czyli przemytem przez zieloną granicę. Szmuglowano tzw. „ćwiartki”. Nie jestem pewna, ale były to chyba worki zawierające 25 kg ziem-niaków. Zanoszono je do Generalnej Guberni, a stamtąd przynoszono np. gęsi. Złapanie groziło wywózką. Tak właśnie stało się z moja drugą mamą Emilią. Została przyłapana na szmuglu. Wywieziono ją do więzienia, a potem do pracy na roli u „bauera”, gdzie pracowała do końca wojny. Szybko musiała się nauczyć pracy w gospodar-stwie. Nie mogła też przyjechać na przepustkę, bo jej koleżanka z Kromołowa nie wróciła z prze-pustki. Jak mówiła po wojnie, trochę się ukrywa-ła, ale „bauer” nie zameldował władzom niemiec-

Piotr i Stanisław Jarzyńscy na robotach przymusowych

Nr 3 (43) 2009 8

Page 9: Nr 3 (43) 2009 · że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny w układzie (sień na przestrzał, kuchnia i duży pokój) był dom jej teściów

Wspomnienia

kim, więc przestała się ukrywać, bo jej nie szukali. „Udało się” uniknąć wywózki siostrze mojej babci Walerii – Józefie. Złapano ją na gra-nicy z gęsią. Tłumaczyła się, że jej uciekła. Nie-miec kazał pokazać jej ręce i wypuścił ją, bo ręce miała spracowane.

W czasie okupacji nie było co jeść. Na początku wojny w jednym z domów upieczono chleb i scho-wano go, ale zapach pozostał. W domu zostało dziecko, które miało przykazane, żeby nikomu nie zdradziło, gdzie jest chleb. Przyszedł polski żołnierz i prosił o chleb. Dziecko powiedziało, że chleba nie ma. Żołnierz poszedł. Po 50 latach tą historię opowiadał mi mężczyzna, któremu to wydarzenie wpisało się mocno w pamięć, bo to on był tym dzieckiem.

Po wyzwoleniu na śniegu został trup niemiec-kiego żołnierza. Odzież była cenną rzeczą, więc w nocy jeden z gospodarzy zdjął z niego ubranie. Rano inny gospodarz przykrył zwłoki słomą, bo chociaż i jego rodzina od Niemców ucierpiała, były to już zwłoki człowieka i należał się im ele-mentarny szacunek.

Alicja DŁUŻEŃ z d. JarzyńskaKraków

Fot. Archiwum rodzinne autorki

Emilia Hamerlik (ok. 1941 r.)

Sagaznad WartyLipczykówrodu

Sławetna rzeka, Wartą nazwanaBieg rozpoczyna za sprawa Jana.Pod tą kaplicą biją źródełkaWarty początek. To chluba wielka.

Inne ujęcie jest koło dworu –Dziś obok szkoły. Pełne splendoru.Jest trzecie źródło u stóp kuestyTe tajemnicze sprawia nam gesty.

Zima się kończy, śniegi topnieją.Wychodnie Jury do nas się śmieją.Przy naszym domu źródełka rosnąW oprawie kwiecia – szczególnie wiosną.

Nasza ulica strugą się stajeNowe oblicze dla miasta daje.Wartki strumyczek dalej więc płynie I w nurtach Warty, w kaplicy ginie.

Motto:Sto lat minęło, gdy domek powstał.

W spadku po przodkach tu Stasiek został.Historie rodu nam zafunduje.Z bratem Marianem koloruje.

Pomocy trzeba w tym zbożnym dziele.Zbierajmy fakty, pracy jest wiele.

Nr 3 (43) 2009 9

Page 10: Nr 3 (43) 2009 · że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny w układzie (sień na przestrzał, kuchnia i duży pokój) był dom jej teściów

Wspomnienia

Lecz te źródełka – to sezonoweChyba, że przyjdą opady noweI naszą rzeczkę wtedy zasiląNam życie miejskie również umilą.

Wody brakuje w jurajskim kraju.Już nam nie grożą potopy w maju.Stal i żelazo wyrabiać trzeba,Więc Huta zbiera te krople z nieba.

W jurajskim kraju wiercą otworyWodę zbierają hutnicze twory. Kochani rajcy przez nas wybrani,Wyście do zadań są kreowani.

Pracujcie dla nas z dumą, z godnością.Jurę traktujcie z dużą miłością.Niech ekolodzy trochę pomyślą,Jak płochą rzeczkę narwale wyśnią

Drzewa i krzewy też wydumająI promenadę nam zachowają.Mój dziadek Andrzej, tu nad źródełkiem,Wznosił swój domek z poczuciem wielkim.

Dla swoich dzieci i swoich wnuków. A babcia Kasia dla pra– pra– wnuków.Domek już stoi, wprawdzie drewnianyRodu Lipczyków, ten wydumany.

Wytrwała praca owoce wieści.Datę powstania tragarz też mieści.Rodzą się dzieci – owoc miłości.Władzia, Marysia – przyszły już w gości.

Trzecia panienka to Filomena.Chłopca potrzeba tu dżentelmena.Nasz pan Stanisław rodzi się wreszcie.Helę do spółki także zabierzcie.

Piątka dzieciaków rośnie wytrwale.Na to potrzeba pieniędzy stale.Andrzej i Kasia twardo harująW dobrej kondycji ród utrzymują.

Andrzej MArski30 listopada 2007 roku, Piekary Śląskie

Z marzeń zrobiłeś schody,Z prostoty zrobiłeś piedestał,Chmur nie lubiłeś i słoty.Psy będziesz nadal rozpieszczał. Za tobą pójdzie sfora Psów przygarniętych przez Ciebie, Każdy z nich będzie wołał I węszył dobroci u Ciebie.Z gór przygód życia zszedłeśNa swoją nizinę kielecką,Buszować wśród lasów marzeńBy ją pokochać jak dziecko. Ta ziemia była Ci twardą Jak kamień na galerach, Ale Ci serce otwarła Na Twoje właściwe cele.Tajemnicza Twa postaćBędzie dla nas zagadkąChoć zawsze prosty byłeś,To w życiu osobą niełatwą. Nikt tak długo jak Ty z Bogiem nie rozmawiał, Nikt Boga nie był tak blisko, Usiłowałeś Boga zrozumieć I wszedłeś na drogę śliską.Niejeden chciał poznać BogaNa tej ziemiA tyś do niego wędrował,By wiarą poglądy zmienić. Szybko mknąłeś do przodu Ze swoją na rozum religią, Bo bardzo chciałeś wierzyć Bogu I kłótni z Nim uniknąć.Z Panem się często spierałeśI dyskutowałeś zawzięcie,Nieustannie pytałeś: „Po co”- tyle krzywdy i bólu na świecie? Chciałeś zrozumieć Boga Pragnąłeś zrozumieć ludzi. Wstrząsała tobą trwoga, Kazała się często smucić.Ale często bywałeś radosny,Pełen marzeń i nadziei,Chciałeś ze swej WiosnySkansen dobroci uczynić już pierwszej niedzieli.

Wspomnienie o Janie Krzysztofczyku

Nr 3 (43) 2009 10

Page 11: Nr 3 (43) 2009 · że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny w układzie (sień na przestrzał, kuchnia i duży pokój) był dom jej teściów

Wspomnienia

Wspominając 70 rocznicę wybuchu Drugiej Wojny Światowej i tragiczne losy wielu mieszkań-ców Kromołowa, nie sposób pominąć losy żydów kromołowskich. Żyło ich w naszym Grodzie pa-ruset. Odgrywali przed okupacją znaczącą rolę w życiu gospodarczym: w handlu, wytwórczości i różnych usługach.

Obok browaru (właściciel: Brewda) – którego znaczenie przekraczało granice gminy – w rękach starozakonnych znajdowały się: 2 piekarnie, 4 sklepy ogólnospożywcze, 1 sklep z materiała-mi remontowo–budowlanymi, 1 warsztat cho-lewkarski, szklarski oraz różne punkty (osoby) handlujące odpadami tekstylnymi, butelkami, nabiałem i wszystkim, co przedstawiało wartość handlową. W sumie stałych obiektów handlowych, wytwórczych i usługowych w posiadaniu żydów było 10, a w posiadaniu Polaków 16. Tak duża ich ilość mogła w miarę nieźle funkcjonować, ponie-waż zaspokajała potrzeby całej rozległej gminy. W okolicznych wsiach podobne obiekty z racji ekonomicznych nie mogły działać.

W tobie było dużo cech Hubala, Był w tobie też Ponury. W marzeniach Twoich wolność się przewala I galop na koniu pod chmury.Rozsadzała cię fantazjaWielka jak twoja „Bereta”****Kupiona, bo była okazja,Ale ta półka to nie Twa. Dobroci miałeś dużo, Pieniędzy zawsze mało, Nie narzekałeś wcale, Bo niejedna książka po Tobie została.

stefan AUgUst

Po zainstalowaniu się Niemców w Kromołowie i utworzeniu aparatu policyjno–administracyj- nego: urzędu gminnego, posterunku żandarmerii, „bauerstwa” do zarządzania rolnictwem, nieco póżniej urzędu celnego – zadziałał terror okupa-cyjny uderzający w Polaków a w nieporównywalnie większej skali w Żydów. Jeśli my, Polacy, mogliśmy się przemieszczać po okolicy, jeżdzić pociągiem (do 1940 roku tylko do Sosnowca, dalej była Rze-sza) – tak nieszczęśnicy z gwiazdami Dawida na piersi zostali zamknięci w domach, gdzie nękani, zmuszani do okupów czekali swego końca.

Ostatecznie gdzieś w połowie 1941 roku zostali wywiezieni do obozów zagłady. Codzienne okru-cieństwa wobec Żydów nie sposób wspominać, jednak opiszę tylko jedno, nie najdrastyczniejsze, którego sprawcą był komendant żandarmerii – ka-pitan Foks. Obiektem znęcania się Foksa był Żyd o nazwisku Załma, mieszkający w obszernej drew-nianej ruderze położonej w połowie ulicy (dziś Tar-gowej), po jej południowej stronie. Załma, pokaźnej postury, zwany był przed wojną dorożkarzem. Jed-nokonną furmanką mieszczącą 6 pasażerów prze-woził zamożniejszych kromołowian do Zawiercia i z powrotem. Za kurs pobierał od 50 do 70 groszy (jajko kosztowało 4 grosze). Zależnie od koniunktu-ry. Otóż owego nieszczęśliwego Załmę kapitan Foks ubierał w lekkie łachy, wyprowadzał do Grabu (pa-stwisko), kazał mu uciekać, a w pewnym momencie wypuszczał na niego warczącego wilczura. Po takiej żandarmskiej zabawie Załma z pogryzionymi rękami, nogami, z zakrwawioną twarzą wracał do domu, gdzie oczekiwał następnego wezwania.

kazimierz gocyŁAWarszawa

Żydzi kromołowscy

Jan krzysztofczyk – Pisarz, poeta, dramaturg. Sosno-wiczanin mieszkający obecnie w Sielpi. Spotkanie autorskie z pisarzem odbyło się w ramach obchodu „Święta miasta Zawiercia” w 2007 r. w Pałacyku n/Wartą w Kromołowie.

Nr 3 (43) 2009 11

Page 12: Nr 3 (43) 2009 · że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny w układzie (sień na przestrzał, kuchnia i duży pokój) był dom jej teściów

Święta Wielkanocne są najważniejsze w życiu kościoła katolickiego.

Bez zmartwychwstania Jezusa nasza wiara nie miałaby sensu. Przygotowania do tych świąt zaczynają się już w środę popielcową, kiedy to ksiądz posypując nam głowy popiołem wypowia-da słowa: „Nawracajcie się i wierzcie w ewangelię”. Potem następuje post, który trwa 7 tygodni. Ale bezpośrednio przed dniem Zmartwychwstania jest tak zwane „triduum paschalne” – nabożeń-stwa zaczynające się od Wielkiego Czwartku do Wielkiej Soboty. Do kościoła przychodzą tłumy wiernych, by uczestniczyć w tych podniosłych modłach – rozważając mękę Pana Jezusa, to-warzysząc Mu do grobu Pańskiego. Modlitwa, czuwanie, pieśni trwały długo w nocy, a z soboty na niedzielę aż do świtu.

Oprócz wiernych honorowo pełniła swoją służ-bę przy grobie Ochotnicza Straż Pożarna.

Grób ten, jak również ciemnicę przygotował pięk-nie nasz obecny duszpasterz – ksiądz proboszcz Roman Rakowiecki z pomocą ministrantów.

W tle panorama Jerozolimy. W grobie figura Pana Jezusa. Przed grobem duży krzyż spowity cienką biało–czerwoną tkaniną. A wszystko ustrojone żywymi kwiatami i oświetlone. Wysoko zawoalowana Hostia i napis „Ten Grób Źródłem Życia”.

Muszę przyznać, że wystrój tych miejsc wzbu-dzał u wielu ludzi uczucia nie tyle smutku z po-wodu męki i bolesnej śmierci Pana, ale radości ze zmartwychwstania.

W pierwszym dniu świąt o godzinie 6 rano wyruszyła uroczysta procesja z asystą wokół kościoła. Uświetniała ją miejscowa orkiestra oraz poczty sztandarowe Ochotniczych Straży Pożarnych z okolicznych miejscowości.

Wielka NocZ życia Kromołowa

Fot. A. Bąba

Wygląd Grobu Pańskiego w kromołowskim kościele

Nr 3 (43) 2009 12

Page 13: Nr 3 (43) 2009 · że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny w układzie (sień na przestrzał, kuchnia i duży pokój) był dom jej teściów

Z życia Kromołowa

Nastrój utrzymywała także pogoda. Tak jakby Pan Bóg chciał podkreślić, że te święta są tak radosne i wzniosłe.

Po mszy rezurekcyjnej ksiądz proboszcz po-dziękował wszystkim, którzy przyczynili się do lepszego przeżycia tych uroczystości i złożył życzenia zgromadzonym mieszkańcom a także przybyłym gościom.

Po czym wszyscy rozeszli się do domów, by cieszyć się w gronie rodzinnym i dzielić się „święconką”.

Dumni jesteśmy z naszego księdza proboszcza, że swoją inicjatywą i wysiłkiem przyczynił się do wystroju naszej świątyni.

Groby zazwyczaj przygnębiają ludzi, a to miej-sce budziło głęboką refleksję i uczucia radości.

Pragnę podkreślić, że symbole religijne wzbo-gacone czynnikiem estetycznym przyczyniają się do głębszego przeżywania takich świąt.

Zenobia MAciĄŻEk

Jak co roku spotkaliśmy się na nocnym czu-waniu przy grobie Pana Jezusa. Nastrój powagi i smutku rozjaśniła piękna dekoracja grobu. Wśród kwiatów i świateł lżej było przeżywać dramat Wielkiego Piątku. Bo w dniu śmierci Jezusa giną w gruzach nasze marzenia i plany. Spodziewaliśmy się tak wiele, a pozostały tylko gorzkie wspomnienia. Ale nadzieja wyrasta tam, gdzie nie ma nadziei, gdyż życie jest silniejsze niż śmierć. Wraz ze zmartwychwstaniem Pana Jezusa pokonujemy strach, niepewność i ciemność i znów wierzymy w przyjaźń, miłość i dobro.

I wiemy już z pewnością, że tak jak powiedział S. Hołownia „nie ma takiej nocy, która nie mogłaby zamienić się w dzień, gdy przekonamy się, że wciąż jesteśmy kochani”.

Maria BUrZyŃskA, Wrocław

Refleksjewielkanocne 2009

Fot. A. Bąba

Muzyka i radość miła Panu

Nr 3 (43) 2009 13

Page 14: Nr 3 (43) 2009 · że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny w układzie (sień na przestrzał, kuchnia i duży pokój) był dom jej teściów

Z życia Kromołowa

W numerze 3 (39) 2008 roku Kwartalnika mówi-łam o niezwykłym dla mieszkańców Kromołowa wydarzeniu, jakim była uroczysta msza i poświę-cenie odnalezionej na parafialnym cmentarzu mogiły wojennej z okresu I wojny światowej.

Mogiłę odnalazł pan Piotr Orman z Jaworznika. Młody prawnik zakochany w Jurze, promujący jej piękno i historię.

Owocem miłości i pasji panów Piotra i Krzysz-tofa Ormanów – braci, bo obaj są pasjonatami hi-storii – jest książka, której tematem są cmentarze wojenne z okresu I wojny światowej, znajdujące się na terenie Jury.

Właśnie z okazji ukazania się na rynku książki: „Wielka Wojna na Jurze” panów Piotra i Krzysztofa Ormanów 30 marca 2009 r. odbyło się w Pałacyku nad Wartą spotkanie autorskie.

Panowie zaskoczyli mnie starannym przygotowa-niem, wprowadzającym słuchaczy w temat oraz kli-mat książki. Spokojnie, rzeczowo, uzupełniając się wzajemnie opowiadali o narodzeniu się pomysłu na książkę, o trudnościach ale i satysfakcjach podczas pracy. I o tym – co wydaje się być najważniejsze

Wielka Wojna na Jurze

Autorzy książki – Piotr i Krzysztof Ormanowie i ich dziełoFot. A. Bąba

Nr 3 (43) 2009 14

Page 15: Nr 3 (43) 2009 · że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny w układzie (sień na przestrzał, kuchnia i duży pokój) był dom jej teściów

Z życia Kromołowa

– jak miejsca, ludzie i zdarzenia, w miarę zgłębiania tematu traciły anonimowość, przedmiotowość. Stawały się bliskie, żywe, znajome.

Ja także „przygotowałam się do lekcji”. Oczy-wiście przeczytałam książkę i chciałam Panom powiedzieć, że:• Rys historyczny od najwcześniejszych śladów

osadnictwa na terenach Jury przez kolejne epoki od starożytności aż do współczesności jest zgrabnym, obrazowym, nie nudnym i wska-zanym „spacerkiem przez historię” .

• Przebieg walk od 16 do 20 listopada przybliżył mi i uświadomił tragizm wojny. Czytając o wal-kach w rejonie Kotowic, Rzędkowic przypo-mniałam sobie wspomnienia mojej babki. I tu Historia straciła duże H. Otarła się o mnie.

• Sporo czytałam o Legionach, o ich heroizmie i tragiźmie, ale to, że legioniści walczyli w okoli-cy wsi Krzywopłoty to blisko. Tylko o miedzę.

• Duży cmentarz w Kotowicach – znam. Prze-jeżdżałam obok setki razy. Ale dopiero teraz

uświadomiłam sobie znaczenie słów: pocho-wano 1 400 żołnierzy różnych narodowości.

• Kraków – twierdza. Nigdy dotąd nie myślałam o Krakowie jak o twierdzy. Sporo się dowiedziałam, choć przyznam, że

nie bez wysiłku.Osobiste wspomnienia naocznych świadków

(zwykłych ludzi czy żołnierzy) zawarte w książce wzbogaciły materiał, pozbawiając go akademic-kiej surowości.

O tych i wielu innych sprawach chciałam powiedzieć, ale niestety, brakło czasu. Dobrze, że jest taka książka. Dobrze, jeśli się z nią osobiście zapoznamy. Dobrze, że opowiada o Historii i historii naszych dziadów uwikłanych w tryby machiny wojennej. I dobrze, że opowie-dzieli ją wnukowie naszych dziadów.

Dziękuję autorom. I dziękuję także wszystkim, którzy przyszli na spotkanie z autorami.

Wanda DroŻDŻoWskA

Autorzy książki – Piotr i Krzysztof Ormanowie prezentują...Fot. A. Bąba

Nr 3 (43) 2009 15

Page 16: Nr 3 (43) 2009 · że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny w układzie (sień na przestrzał, kuchnia i duży pokój) był dom jej teściów

Z życia Kromołowa

Inicjatywa członków zarządu Towarzystwa Sympatyków Kromołowa spotkała się z zain-teresowaniem Dyrekcji: Zespołu Szkół SP nr 13 i Gimnazjum oraz Miejskiego Ośrodka Kultury „Centrum” w Zawierciu i obejmowała:• uzgodnienie z kierownictwem „Grupy Piaseczno”

tematyki zajęć, omówienie warunków pobytu, ustalenie składu osobowego 10 artystów mala-rzy oraz zapewnienie materiałów plastycznych niezbędnych przy prowadzeniu szkolenia.

Profesjonaliściz Piaseczna

Twórcze zajęcia dla dzieci i młodzieży

W miesiącu maju b.r. 10 plastyków profesjo-nalistów z „Grupy Piaseczno” k/ Warszawy zostało zaproszonych przez zarząd Towarzy-stwa do Kromołowa w celu przeprowadzenia szkolenia dla dzieci i młodzieży w różnych technikach plastycznych

Goście i gospodarze razem na strusiej farmie

Kilka wskazówek...

Spotkanie w Pałacyku

Nr 3 (43) 2009 16

Page 17: Nr 3 (43) 2009 · że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny w układzie (sień na przestrzał, kuchnia i duży pokój) był dom jej teściów

Z życia Kromołowa

• opracowanie i złożenie w Urzędzie Gminy wnio-sku o dotację finansową na zadanie publiczne mające na celu pogłębienie wiedzy plastycznej dzieci i młodzieży (konkurs ofert),

• ustalenie miejsc dla poszczególnych rodzajów zajęć,

• przygotowanie wystawy prac artystycznych,• wyznaczenie pedagogów do opieki nad ucz-

niami.Zajęcia warsztatowe zgodnie z harmonogra-

mem załączonym do wniosku w zakresie:• ceramiki tj. lepienie figur z dwukolorowej gliny

(czerwonej i szarej) dostarczonej z cegielni „Keram” w Ogrodzieńcu prowadzili Hanna Oknińska Wiśniewska i Stanisław Russ.

• malarstwa pastelami – prowadziła Maja Ra-szewska

• rysunku i malarstwa wodnego – Urszula Ro-wicka–Spinek i Leokadia Nastały

• malarstwa wodnego (akwarele) oraz perspek-tywy rysunku – Joanna Mianowska

• mozaiki i architektury wnętrz – Teresa No-wicka

• grafiki i liternictwa – Janusz Raszewski,• wykład n.t. „Nowoczesna architektura Warszawy”

przeprowadziła Teresa Jędrzejczyk,• wykład z kostiumologii i historii Teatru Wielkie-

go w Warszawie prowadziła Joanna Medyńska.Zajęcia odbywały się w dniach od 22 do 29 maja

b.r. w szkole nr 13, w Pałacyku n/Wartą i w MOK w Zawierciu. Warsztaty plastyczne zakończone zostały wystawą prac dziecięcych i artystów pla-styków, którzy w okresie pobytu wykonali wiele ciekawych obrazów uwieczniając architekturę Kromołowa, Bzowa oraz jurajskie pejzaże. Wy-stawę zwiedziło wielu mieszkańcow Kromołowa, Bzowa, Zawiercia i okolicznych miejscowości. Przybyli również zaproszeni goście z Łaz, Krakowa i Warszawy.

Prace dziecięce wykonane w glinie zostały wysuszone w cegielni „Keram” i przekazane do szkoły w Kromolowie, gdzie wyeksponowano je w widocznym miejscu. Pozostałe prace zostaly zarchiwizowane i po wakacjach również zostaną przekazane do szkoły.

Pola BUrZyŃskAFot. A. Bąba

Nauka malowania suchymi pastelami... ... i żyrafa gotowa

... i pierwsze rzeźby w glinie gotowe

Nr 3 (43) 2009 17

Page 18: Nr 3 (43) 2009 · że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny w układzie (sień na przestrzał, kuchnia i duży pokój) był dom jej teściów

Z życia Kromołowa

Miłośników gołębi w naszej miejscowości jest wielu. Po długich staraniach udaje nam się namó-wić na rozmowę jednego z nich.

Pochodzi z okolic Pilicy. Pracuje w CMC Zawier-cie. Z uwagi na trudności związane z dojazdem do pracy, wiele lat temu kupił dom i osiedlił się w Kromołowie. Tutaj mieszkają też jego dwie sio-stry. Hodowla gołębi nie była dla niego przelotną zachcianką, ale gorącym pragnieniem. Pierwszy impuls przesądzający o tym, że zostanie hodow-cą gołębi, pojawił się już we wczesnych latach młodzieńczych.

Zmierzamy więc drogą prowadzącą w stronę jego posiadłości. Znajdujemy ją bez trudu. Przed naszymi oczami ukazuje się bowiem podwórko a w jego głębi malowniczo położona budowla, będąca niczym in-nym, jak właśnie gołębnikiem. Ponieważ jest ciepłe, słoneczne popołudnie, decydujemy się na rozmowę na świeżym powietrzu w pobliżu obiektu naszych zainteresowań – gołębi.

Pierwsze kroki kierujemy oczywiście do gołęb-nika, który okazał się spełnieniem naszych ocze-kiwań. Po dokładnych oględzinach zaproszeni przez gospodarzy, siadamy w altance. Przyszła pora na rozmowę. Staraliśmy się podczas niej pozyskać wiele informacji dotyczących hodowanej przez naszego rozmówcę – a jest nim dziś, Miły Czytelniku, pan Jan Bilski – rasy gołębi.

Oczywiście pierwsze pytanie, jakie zadajemy, brzmi:

– Skąd zamiłowanie do gołębi? – Wyniosłem je z domu rodzinnego. Dziadek

zajmował się hodowlą gołębi pocztowych, więc do pierwszego kontaktu z gołębiami doszło już we wczesnej młodości – pada odpowiedź.

– Gołębie to wspaniałe ptaki. Są uosobieniem ptasiego piękna, przywiązania do rodzinnego gniazda i wierności wobec swojego życiowego partnera. Jest to bowiem gatunek monogamicz-ny i sam z siebie – w odróżnieniu od człowieka – zazwyczaj swojego raz wybranego partnera nie zmienia. Przebywanie z nimi dostarcza wielu cudownych wrażeń i dużo radości.

Moje hobby

HodowlagołębiHodowla gołębi to, Drogi Czytelniku, inte-resująca dziedzina działalności człowieka o tradycji liczącej kilka tysięcy lat. A gołąb jest jednym z niewielu z powodzeniem udomowionych gatunków ptaków, co wedle najstarszych dokumentów nastąpiło mniej więcej przed 6000 lat.

Nr 3 (43) 2009 18

Page 19: Nr 3 (43) 2009 · że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny w układzie (sień na przestrzał, kuchnia i duży pokój) był dom jej teściów

Z życia Kromołowa

Ciekawi nas oczywiście, jakiej rasy gołębie Pan Jan hoduje.

– Każdy posiadacz gołębi powinien najpierw przygotować gołębnik, odpowiedni dla wybranej rasy. Bywa, że warunki lokalne nie pozwalają na postawienie odpowiedniego gołębnika i trzeba zrezygnować z utrzymywania tej rasy, którą by się

chciało. Właśnie z powodu warunków lokalnych musiałem wybrać do hodowli gołębie rasy King należące do grupy kuraków – tłumaczy.

Gołębnik naszego rozmówcy to wolnostojący, naziemny budynek usytuowany na podwórzu. Jego część hodowlana wyposażona jest w segmenty lę-gowe tzw. cele, służące do gniazdowania gołębi.

Nr 3 (43) 2009 19

Page 20: Nr 3 (43) 2009 · że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny w układzie (sień na przestrzał, kuchnia i duży pokój) był dom jej teściów

Z życia Kromołowa

Ich liczba powinna odpowiadać liczbie par ho-dowlanych, czyli każda para powinna mieć osobny, własny segment lęgowy. Jan Bilski dodaje:

– Konstrukcja segmentów powinna umożliwić podzielenie ich na dwie części. W jednej znajdują się dorastające młode, a w drugiej rodzice mogą spokojnie wysiadywać kolejne zniesienie.

Ważnym wyposażeniem gołębnika są też sio-dełka dla gołębi dla wypoczynku, karmidełka, poidełka i wanienka do kąpieli.

Poprosiliśmy o krótką charakterystykę hodo-wanej rasy gołębi.

– Rasa King została wyhodowana w USA. King to jeden z najcięższych gołębi i ze względu na

Nr 3 (43) 2009 20

Page 21: Nr 3 (43) 2009 · że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny w układzie (sień na przestrzał, kuchnia i duży pokój) był dom jej teściów

Z życia Kromołowa

kształt ciała oraz dużą masę jest słabym lotni-kiem. Gołąb ten ma dużą, okrągłą głowę z wypu-kłym czołem i karkiem przechodzącym w krótką i grubą, pionowo trzymaną szyję. Jego tułów jest szeroki z wypukłą piersią, szerokim i krótkim, lekko zwężającym się grzbietem noszonym po-ziomo. Masa ciała dorosłych kingów wynosi od 800 do 1100 gram. Są płodne i troskliwe. Para hodowlana odchowuje od wczesnej wiosny do późnej jesieni nawet 12 młodych. Żyją do 15 lat. W moim stadzie są osobniki o upierzeniu białym i czarnym, ale bywają też beżowe czy czerwone – opowiada o swych ulubieńcach nasz rozmówca. – Gołębie tej rasy charakteryzuje szybki wzrost tkanki mięśniowej i tłuszczowej i duży udział czę-ści jadalnych. Ich mięso jest dietetyczne i bardzo smaczne, daje najsmaczniejsze rosoły a smakiem przypomina mięso dzikich ptaków łownych. Na-leży do poszukiwanych przysmaków.

Pytamy, skąd nabywa gołębie do swojej ho-dowli?

– Kupuję u hodowców albo dokonuję wymiany z kolegami – odpowiada.

W trakcie dalszej rozmowy zainteresowaliśmy się okresem lęgowym gołębi.

Najważniejszym etapem pracy hodowlanej jest dobieranie gołębi w pary a odbywa się to wczesną wiosną. Samica znosi dwa jaja, które są wysiadywane przez oboje rodziców.

– Samce z reguły siedzą na jajach od godziny dziesiątej do szesnastej, samice zaś od szesnastej do dziesiątej dnia następnego – informuje nas Jan Bilski.

– Podobnie jak inne ptaki, gołębie podczas wysiadywania przewracają jaja dziobem, ponie-waż muszą one być ogrzewane równomiernie ze wszystkich stron, bo to zapewnia normalne klucie się piskląt.

Nr 3 (43) 2009 21

Page 22: Nr 3 (43) 2009 · że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny w układzie (sień na przestrzał, kuchnia i duży pokój) był dom jej teściów

Z życia Kromołowa

– Skąd ptak wie, kiedy należy przewrócić jajo? – pytamy.

– Ptak orientuje się po jego temperaturze, zaczyna go piec w podbrzusze – wyjaśnia nasz rozmówca.

Po szesnastu do dziewiętnastu dniach wysiady-wania pisklę uderza zrogowaciałym narostkiem na dziobie w skorupkę jajka i obracając głowę kruszy ją. W ten sposób odrzuca „pokrywkę” znad głowy i dzięki ruchom tułowia wydostaje się z jaja.

Jesteśmy ciekawi, jak długo trwa klucie?

– Klucie powinno trwać nie dłużej niż dziesięć godzin. Najpierw wykluwa się jedno a w ciągu 24 godzin drugie – zaspokaja naszą ciekawość Jan Bilski. – Po wykluciu młode są „ślepe” i takimi pozostają do szóstego dnia. Ich ciało pokryte jest puchem. Gołąb należy do gniazdowników tzn., że pisklęta w ciągu pierwszych dni życia całkowicie zdane są na opiekę rodziców – dodaje.

Rodzice karmią swoje młode wspólnie przez 4 tygodnie. W pierwszych dniach życia pisklę wprowadza swój dziobek do dzioba rodziców. Następuje odruch wymiotny i pokarm, którym przez pierwsze trzy dni jest mleczko, przetacza się do przełyku pisklęcia. Do 10 dnia życia pisklę-ta są karmione zarówno w dzień, jak i w nocy. Potem karmienie odbywa się tylko w dzień. Aż do 14 dnia życia pisklęta dostają wraz z mleczkiem pokarm przyjmowany przez rodziców. Po tym okre-sie udział ptasiego mleczka w pokarmie młodych zanika całkowicie. Po upływie 4 tygodni od wylę-gnięcia się piskląt rodzice rozpoczynają kolejny cykl rozrodczy, samica składa kolejne jaja.

Co zatem dzieje się z młodymi? – Nie oznacza to, że rodzice przestają interesować

się młodymi, następuje tylko stopniowe osłabienie opieki nad nimi. Karmieniem zajmuje się tylko samiec, gdyż samica wysiaduje kolejne jaja. Po trzydziestu pięciu dniach opieka rodziców nad młodymi ustaje całkowicie – informuje nas hodowca.

– W wieku 35 dni gołębie są już w pełni samo-dzielne w pobieraniu karmy. Odczuwając głód i mając dostęp do paszy, zaczynają samodzielnie pobierać karmę. Z początku ta czynność wykony-wana jest bardzo niezgrabnie. Pełną sprawność w szybkim połykaniu ziaren gołąb osiąga dopiero po siedmiu do ośmiu tygodniach życia.

Nasuwa się nam kolejne pytanie: – Czym i w jakiej ilości żywi się gołębie? – Gołębie lubią karmę w postaci ziaren. Najchętniej

jedzą nasiona słonecznika, konopi, wyki, rzepaku, pszenicy, kukurydzy, grochu czy peluszki. Natomiast zapotrzebowanie na paszę zależy od masy ciała. Para gołębi rasy mięsnej łącznie z parą młodych

Nr 3 (43) 2009 22

Page 23: Nr 3 (43) 2009 · że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny w układzie (sień na przestrzał, kuchnia i duży pokój) był dom jej teściów

Z życia Kromołowa

zjada miesięcznie od pięciu do sześciu kilogramów mieszanki. Poza tym gołąb średniej wielkości wypija dziennie od trzydzistu do sześćdziesięciu mililitrów wody. Gołębie karmiące potrzebują jej więcej – odpowiada Jan Bilski. – Ze wszystkich wydatków w hodowli gołębi największą część stanowią więc wydatki na karmę.

Aby hodowla przebiegała pomyślnie, należy zadbać o stan zdrowotny stada.

– O czym trzeba pamiętać? – Gołębie zapadają na różne schorzenia. Dzieli

się je na choroby niezakaźne – wywołane niedo-statkami w żywieniu i utrzymaniu, choroby zakaź-ne – wywołane przez bakterie i wirusy i choroby inwazyjne – wywołane pasożytami zewnętrznymi i wewnętrznymi – informuje nas hodowca. – Poło-wa zdrowia gołębi to czysto utrzymany gołębnik, który powinien być gruntownie czyszczony co najmniej raz w tygodniu. Latem zawsze trzeba umożliwić gołębiom kąpiel. W największej jednak mierze o zdrowotności gołębi decyduje dostarcza-nie im pełnowartościowego pokarmu i świeżej wody pitnej.

Należałoby jeszcze nadmienić, że gołębiom zagrażają liczne drapieżniki, przed którymi ho-dowca musi je chronić, zabezpieczając dobrze gołębnik.

– Największym zagrożeniem dla gołębi jest kuna i łasica. Gołębiami nie gardzą też koty oraz szczury – stwierdza nasz rozmówca. – Kuna chwyta ofiarę za kark, miażdży rdzeń kręgowy i paraliżuje w ten sposób. Potem wyciąga do swojego legowiska, nie pozostawiając żadnych śladów. Łasica zazwyczaj uśmierca jednego gołę-bia i wypija jego krew. Kot atakuje jednego gołę-bia i zjada go na miejscu, pozostawiając resztki w gołębniku. Szczury natomiast wynoszą z gniazd jaja i pisklęta w wieku siedmiu dni. Pisklęta cięż-sze rozszarpują i niedojedzone młode zostawiają w gołębniku. Poza tym do wrogów gołębi należy też jastrząb, puszczyk, gronostaj i tchórz.

Nasze spotkanie z miłośnikiem gołębi, Janem Bilskim dobiegło końca.

Zadajemy więc ostatnie pytanie: – Kto może zostać hodowcą gołębi? – Hodowcą gołębi może zostać każdy, kto cał-

kowicie oddaje się hodowli i prowadzi ją, gdyż szczerze tego pragnie – dowiadujemy się.

– Gołębiom trzeba poświęcać swój czas codzien-nie a w razie potrzeby mieć kogoś zaufanego, kto we właściwy sposób się nimi zaopiekuje podczas nieobecności hodowcy. Ja taką zaufaną osobę mam, jest nią moja żona – zdradza nam Jan Bilski.

Zapytaliśmy w związku z tym:– Co hodowca otrzymuje w zamian?– Hodowca odpręża się i odpoczywa, doznaje

zadowolenia i wypełnia czas wolny. Hodowla

wyrabia u hodowcy poczucie odpowiedzialności, obowiązkowości i cierpliwości – mówi z zadowo-leniem.

Dziękujemy Panu Janowi za rozmowę.Wiemy, że chciałby hodować również kury

ozdobne oraz gołębie rasy Sztraser. Życzymy więc, żeby spełniło się kiedyś jego marzenie.

Przyznajemy, że staraliśmy się niniejszym artykułem wzbudzić w Was, Drodzy Czytelnicy, głębsze zainteresowanie tą dziedziną, wskrzesić iskierkę pragnienia stania się zapalonymi hodow-cami gołębi.

Beata koWAlcZykFot. A. Bąba

Nr 3 (43) 2009 23

Page 24: Nr 3 (43) 2009 · że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny w układzie (sień na przestrzał, kuchnia i duży pokój) był dom jej teściów

Z życia Kromołowa

W drugim kwartale 2009 r. odbyło się kilka imprez kulturalnych i spotkań roboczych z zarzą-dem Samorzadu Mieszkańów i Władzami Miasta, a mianowicie:• wieczór autorski Piotra i Krzysztofa Ormanów

na temat książki „Wielka Wojna na Jurze” (czy-taj artykuł na str. 14);

• dzięki uzyskaniu z UM dotacji finansowej na zadanie publiczne zorganizowano zajęcia twórcze tj. warsztaty plastyczne dla dzieci i młodzieży prowadzone przez artystów pla-styków (czyt. art. na str. 16);

Uzyskanie pomocy finansowej wymagało opracowania i zgłoszenia wniosku do konkursu ofert ogłoszonego w 2009 r. przez Prezydenta Miasta Zawiercia. Wniosek został oceniony pozytywnie przez Komisję Konkursową i za-twierdzony przez Prezydenta Miasta;

• w czerwcu 2009 r. zorganizowano trzydniową autokarową wycieczkę do Zamościa (zdjęcie z niej poniżej). Trasa wiodła przez Kielce, San-domierz, Zamość, Szczebrzeszyn, Zwierzyniec, Baranów Sandomierski, Kurozwęki i Szydłów.

Na całej trasie grupę prowadził przewodnik z Zawiercia – Jarosław Wesołowski. W kilka dni po wycieczce zorganizowano wieczór z uczest-nikami i przewodnikiem, na który p. Jarosław przybył z własnym rzutnikiem i zaprezentował film o Roztoczu oraz zdjęcia wykonane przez uczestników wycieczki. Dzięki temu jeszcze raz wędrowaliśmy po naszej pięknej ojczyźnie;.

• Przedstawiciele zarządu Towarzystwa wzięli udział w podsumowaniu konkursu zorganizo-wanego przez MOK „Centrum” pt. „Impresje Wielkanocne”. Towarzystwo ufundowało jedną z nagród dla przedszkolaków.

• Członkowie Towarzystwa brali kilkakrotnie udział w spotkaniach z Samorządem Mieszkań-ców i Władzami Miasta. Omawiane tematy to: remont Rynku, poszerzenie boiska sportowego, uzupełnienia na placu zabaw, estetyka dzielnicy i organizacja dożynek powiatowych.W sprawach organizacyjnych: został zakupiony

przez Towarzystwo elektryczny ogrzewacz wody, który zainstalowano w kawiarence na pierwszym piętrze Pałacyku Nad Wartą. Ułatwi to dzieciom i organizatorom spotkań korzystanie z ciepłej wody.

Zofia MAlcZEWskA

Działalność TSK

Fot. A. Burzyńska

Nr 3 (43) 2009 24

Page 25: Nr 3 (43) 2009 · że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny w układzie (sień na przestrzał, kuchnia i duży pokój) był dom jej teściów

Z życia Kromołowa

W skład inwestycji „Suche zbiorniki retencyjne w Zawierciu-Kromołowie” wchodzą dwie grupy zbiorników zlokalizowanych w dwóch obszarach zlewniowych:1. Zbiorniki w zlewni nr I – tzw. doły żerkowskie2. Zbiorniki w zlewni nr II – rejon ul. Żelaznej.

Zadaniem suchych zbiorników retencyjno–po-wodziowych jest opóźnienie spływu fali powo-dziowej. Budowane zbiorniki zaliczyć należy do zbiorników małych o niewielkich zlewniach.

Działanie przeciwpowodziowe tych zbiorników będzie polegało na zredukowaniu spływu wód powierzchniowych w zlewniach nr I i II podczas występowania intensywnych opadów o wielko-ści porównywalnej z opadem, jaki miał miejsce 14 maja 1996 r. W oparciu o dane hydrologiczne wynikające z przyjęcia tego opadu jako miaro-dajnego dla funkcjonowania zbiorników oraz na podstawie analizy możliwości lokalizacyjnych w istniejących warunkach terenowych ustalono podstawowe parametry zbiorników.

Do chwili obecnej wykonano zadrzewienie, zakrzewienie na skarpach istniejących dołów żerkowskich i jarów w celu opóźnienia spływu wód opadowych ze skarp przyległych pól w kie-runku Kromołowa, wybudowano kanał deszczowy umożliwiający odprowadzenie wód deszczowych z dołów żerkowskich do rzeki Warty oraz wykona-no kanalizację deszczową w ulicy Żelaznej.

W 2002 r. wykonano dokumentację projekto-wo–kosztorysową zadania pn. „Suche zbiorniki retencyjne w Zawierciu-Kromołowie”.

W 2009 r. podpisano umowę na wykonanie za-dania: „Ochrona dzielnicy Kromołów przed powo-dzią – suche zbiorniki retencyjne w Zawierciu – zlewnia nr II”, czyli rejon ulicy Żelaznej. W ra-

mach umowy zostaną wybudowane 3 zbiorniki retencyjne poprzez przegrodzenie naturalnego jaru 3 zaporami ziemnymi, wykonane zostaną ka-nały z rur żelbetonowych, stalowych oraz żelbeto-we komory: wlotowe, przelewowe i rozpraszania energii oraz wykonane zostaną drogi dojazdowe o nawierzchni tłuczniowej z placami manewro- wymi.

Przekazano plac budowy i rozpoczęto roboty. Zakończenie zadania przewiduje się 30 paździer-nika 2009 r.

Henryk MikUŁA Naczelnik Wydziału Inwestycyjnego UM Zawiercie

Zlewniąw powódź

Budowana komoraFot. W. Malczewski

Nr 3 (43) 2009 25

Page 26: Nr 3 (43) 2009 · że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny w układzie (sień na przestrzał, kuchnia i duży pokój) był dom jej teściów

Z życia Kromołowa

W zebraniu odbytym w dniu 28 stycznia 2009 r. uczestniczyli: Prezydent Miasta – Mirosław Mazur, Starosta Powiatu – Ryszard Mach, Z-ca Prezydenta Miasta – Piotr Wyrwas, naczelnicy wydziałów Urzędu Miejskiego, radni Rady Miasta Zawiercie oraz radni Rady Powiatu.

Drugie ogólne zebranie mieszkańców odbyło się 29 kwietnia 2009 roku. W zebraniu tym uczestniczyli również Prezydent i z-ca Prezydenta Miasta: Mazur Mirosław i Piotr Wyrwas. Jak zwykle uczestniczyli również naczelnicy wydziałów Urzę-du Miejskiego a także radni Rady Miejskiej.

W każdym z tych zebrań uczestniczyło ponad 100 mieszkańców a także przedstawiciele zapra-szanych przedsiębiorstw: Rejonowego Przedsię-biorstwa Wodociągów i Kanalizacji, Przedsiębior-stwa Gospodarki Komunalnej oraz Zakładu Komunikacji Miejskiej. Uczestniczyli też przed-stawiciele Komendy Powiatowej Policji, Straży Miejskiej, a także przedstawiciele miejscowych zakładów pracy i organizacji działających na tere-nie Kromołowa.

Tematyka spraw poruszanych na zebraniach była następująca: 1. Realizacja zadań ujętych w wieloletnim planie

inwestycyjnym: • jaka jest planowana wartość prac,

• kto będzie wykonawcą, • kiedy zostaną rozpoczęte roboty, • kiedy planowane jest ich zakończenie.

2. Jak przedstawia się realizacja wniosków zgła-szanych przez mieszkańców:a. w jakim terminie i w jaki sposób zostanie

rozwiązana sprawa przejścia dla pieszych na ulicy Siewierskiej (k/Kapliczki św. Jana Nepomucena, skrzyżowanie ulic: Siewierska – Jurajska – Filaretów – Harcerska),

b. wykonanie dalszego ciągu chodnika dla pieszych na ul. Łośnickiej od ul. Bema do przystanku WPK przy wjeździe na Osiedle Wspólnot Mieszkaniowych,

c. budowa ulic Zbożowej, Żniwnej, Zbożowej Gromadzkiej i Darniowej,

d. ułożenie chodnika dla pieszych od Wydry Zielonej wzdłuż ulicy Siewierskiej,

e. wzmożenie kontroli prędkości pojazdów (szczególnie ciężkich transportowych) poru-szających się na ul. Siewierskiej oraz Juraj-skiej,

f. wykonanie chodnika dla pieszych na ulicy Siewierskiej, od przystanku WPK na wyso-kości przed skrzyżowaniem z ul. Zbożową, do nowej przychodni lekarskiej,

g. wykonanie remontu chodnika dla pieszych przy ulicy Filaretów od Pałacyku nad Wartą do skrzyżowania z ulicą Łośnicką, oraz do Pawilonu handlowego (skrzyżowanie z ulicą Browar do przystanku WPK),

h. wykonanie chodnika dla pieszych na ulicy Firlejów i Modrzewskiego,

i. wykonanie chodnika dla pieszych przy ulicy Harcerskiej,

j. wykonanie utwardzenia na przystanku WPK przy skrzyżowaniu ul. Siewierskiej i Zbożowej,

k. wykonanie wymiany krawężników zniszczo-nych podczas odśnieżania na ul. Dożynko-wej i Uśmiechu,

l. kiedy zostaną zmodernizowane drogi do-jazdowe do pól:

PracaSamorządu MieszkańcówW okresie od stycznia 2009 roku Samorząd Mieszkańców spotykał się w każdym miesiącu. Zostały zorganizowane dwa ogólne zebrania mieszkańców z władzami miasta Zawiercie.

Nr 3 (43) 2009 26

Page 27: Nr 3 (43) 2009 · że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny w układzie (sień na przestrzał, kuchnia i duży pokój) był dom jej teściów

Z życia Kromołowa

– przedłużenie ul. Żelaznej w kierunku Piecek,

– od ul. Żelaznej w kierunku Skarżyc,– droga do „Kadzielnicy” – od ul. Karliń-

skiej, wjazd na skarpę za cmentarzem, – przedłużenie ulicy Przejściowej do ulicy

Bema,m. jakie są plany zagospodarowania budynku

położonego przy ul Rynek nr 16 (po dawnej Gminnej Radzie Narodowej, a następnie Kombinacie PGR),

n. czyszczenie rowów przydrożnych i dzikich wysypisk,

o. podcinanie przydrożnych drzew i oczysz-czanie z trawy przydrożnych rowów,

p. zlikwidowanie wybrzuszenia na chodniku dla pieszych przy pierwszej posesji od skrzyżo-wania na ul. Siewierskiej (idąc od kapliczki po lewej stronie ulicy). Wybrzuszenie to zmusza pieszych do wychodzenia na jezdnię o bardzo nasilonym ruchu kołowym,

q. przedłużenie odwodnienia deszczowego i wód gruntowych na ul. Modrzewskiego – od istniejącej kratki ściekowej położonej w połowie ulicy, do skrzyżowania z ulicą Bema,

r. budowa nawierzchni na ulicy „Smuga”,s. budowa nawierzchni na ulicy „Nad Wartą”,t. budowa nawierzchni na ulicy „Przejściowej”

(dojazd do Ośrodka Zdrowia),3. Jakie są perspektywy podłączenia do kanali-

zacji prawej strony ulicy Siewierskiej (jadąc w kierunku Zawierciu) i kiedy to nastąpi,

4. Jakie są perspektywy podłączenia do kana-lizacji posesji położonych na ul. Jurajskiej (powyżej ulicy Karlińskiej),

5. Jakie są aktualne warunki udzielanej pomocy (dopłaty) przy włączaniu się do zbudowanej sieci kanalizacyjnej:a. jakiej pomocy udziela Rejonowe Przedsię-

biorstwo Wodociągów i Kanalizacji jako przyszły beneficjent eksploatacji sieci kana-lizacyjnej,

b. jakiej pomocy udziela Urząd Miejski w Za-wierciu,

c. czy możliwe jest wykonywanie wspól-nych planów podłączeń i jak się to ma do możliwości uzyskania ulgi (zwrotu części kosztów) przy opłatach,

6. Kto dokonuje odbiorów robót po zakończeniu kanalizacji i dlaczego przyjmowane są prace wykonane źle lub nienależycie (zagłębione w nawierzchni i hałasujące studzienki), dla-czego nie usunięto pozostałości po budowie kanalizacji (zgromadzone zwały ziemi, gruzu, i innych pozostałych materiałów), itp., itd.,

7. Jakie są aktualne możliwości skorzystania z ulgi dotyczącej („programu niskiej emisji”):a. instalacji i wymiany pieców C.O.,b. docieplania i ocieplania budynków mieszkal-

nych,c. instalacji kolektorów słonecznych,d. wymiany pokryć eternitowych,

8. Jak przedstawia się aktualnie program budowy obwodnicy miasta Zawiercie i który projekt został przyjęty.

Wyżej przedstawiona lista zawiera najważniejsze zgłoszone (w poprzedniej i w obecnej kadencji) wcześniej wnioski, a z różnych powodów odra-czane do realizacji w terminie późniejszym, bliżej nieokreślonym lub określonym dość mgliście.

Odroczenie niektórych wniosków było uzasad-nione (np. spowodowane koniecznością budowy w pierwszej kolejności kanalizacji, itp.), a brak realizacji innych jest trudny do wytłumaczenia.

W maju 2009 roku zostało zorganizowane też spotkanie z Zastępcą Prezydenta Miasta Zawiercie – Panem Piotrem Wyrwasem i Naczelni- kiem Wydziału Infrastruktury Urzędu Miejskiego, – Wojciechem Mikułą. Informacja o tym spotka-niu znajduje się na internetowej stronie Urzędu Miejskiego: www.um.zawiercie.pl na zakładce Gospodarka.

Jan sygiEtPrzewodniczący Samorządu Mieszkańców Kromołowa

Nr 3 (43) 2009 27

Page 28: Nr 3 (43) 2009 · że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny w układzie (sień na przestrzał, kuchnia i duży pokój) był dom jej teściów

Z życia Kromołowa

I N F O R M A C J Ek k k

W dniu 28 czerwca 2009 r. parafianie zgroma-dzeni w świątyni na kolejnych mszach powitali nowego wikariusza ks. Leszka Ambrożego. Parafię opuścił wikariusz ks. Tomasz Pawełczyk, który pełnił obowiązki wikariusza przez 2 lata.

k k k

W miesiącu czerwcu z okazj święta Bożego Ciała mieszkańcy przeprowadzili remont i odno-wienie kaplicy św. Jana Nepomucena. Gruntow-nej renowacji została poddana figura św. Jacka zdobiąca wnętrze kaplicy.

k k k

W lipcu 2009 r. zakończony został remont Rynku w Kromołowie. Rynek stał się placem, na którym chętnie spotykają się i wypoczywają mieszkańcy.

k k k

Trwają intensywne prace przy poszerzaniu boiska sportowego i przygotowaniu trybun dla widzów.

Nowe boisko zapewni warunki wymagane regulaminem dla przeprowadzania meczy piłki nożnej.

k k k

Właściciele trzech kolejnych działek przyle-gających do nowego boiska wyrazili zgodę na odpłatne przekazanie ich Gminie na cele Klubu Sportowego.

k k k

W dniu 14 czerwca 2009 r. odbył się odpusto-wy turniej pilki nożnej. Widowisko cieszyło się zainteresowaniem mieszkańców.

Zebrała: Pola BUrZyŃskA

Fot. A. Bąba

Rynek w Kromołowie nabierający uroku

Nr 3 (43) 2009 28

Page 29: Nr 3 (43) 2009 · że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny w układzie (sień na przestrzał, kuchnia i duży pokój) był dom jej teściów

Sport

Do kolejnych rozgrywek rundy wiosennej sezonu 2008/2009 czwartoligowe kromołowskie „Źródło” przystapiło w znacznie zmienionym składzie, gdyż po rundzie jesiennej drużynę opuściło 6 zawodników z podstawowego składu. W ich miejsce trener ściągnął: bramkarza Roberta Stanka z „Zagłębia” Sosnowiec, obrońcę Piotra Gumulskiego z „Victorii” Jaworzno, pomocni-ków Roberta Majchrzaka i Patryka Grima z MKS Myszków oraz Tomka Zdanowskiego, który powrócił z wypożyczenia. Skład drużyny uzupeł-nili młodzieżowcy: Karol Miśta ze „Skalniaka” Kroczyce, Wojciech Czapla i Artur Kondas z MKS Myszków oraz wychowankowie: Emil Makieła, Piotr Leśniak, Konrad Szafran, Szymon Mogielski i Łukarz Nowicki.

Tak zmieniona drużyna nie miała zby dużo czasu, aby dobrze się zgrać, więc rundę wiosenną rozpoczęła od dwóch remisów i dwóch porażek. Dopiero piąty mecz przyniósł upragnione zwycię-stwo. Po 25 kolejkach „Źródło”, niestety, plasuje się w dolnej strefie tabeli.

Przed drużyną jeszcze kilka ważnych meczy, których dobre wyniki pozwolą na utrzymanie się w IV lidze.

Z kolei bardzo dobrze spisują się juniorzy „Źródła”, którzy kroczą od zwycięstwa do zwycię-stwa i z kompletem zwycięstw zajmują pierwsze miejsce w swojej lidze z przewagą aż 11 punktów nad drugą drużyną.

Za parę dni do rozgrywek przystąpią też naj-młodsi przedstawiciele „Źródła”. Trampkarzy w rundzie wiosennej poprowadzi nowy szko-leniowiec a nasz zawodnik Marek Surowiec, który po uzupełnieniu składu drużyny nowymi zawodnikami liczy na dobre wyniki.

Światowy kryzys ekonomiczny, niestety, dotknął rownież i klub z Kromołowa. Niektórzy dotych-czasowi sponsorzy wycofali się, bądz zawiesili dotowanie „Źródła” z uwagi na brak funduszy na ten cel. W związku z tym zarząd klubu podjął dzaiałania w celu pozyskania nowych darczyńców i liczy na to, że pozyskane środki pozwolą na dalszą działalność statutową klubu.

Z planów na przyszłość: zarząd klubu rozważa

możliwość zamiany płyty głownej boiska.Dotych-czasowa jest niestety za wąska i nie ma możliwo-ści jej poszerzenia. Działacze klubu będą chcieli boisko treningowe dostosowac do wymagań licencyjnych, ale wymaga to przede wszystkim dużych środków finansowch oraz wykonania wielu prac siłami własnymi. Aby ten cel zrealizować, zarząd klubu liczy na dużą pomoc sympatyków, zwolenników i kibiców „Źródła”.

kazimierz MiśtA

U źródła

Fot. A. Bąba

Kropka nad „i” w meczu – gol!

Nr 3 (43) 2009 29

Page 30: Nr 3 (43) 2009 · że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny w układzie (sień na przestrzał, kuchnia i duży pokój) był dom jej teściów

Kultura

Towarzyski kącik po ezji...

Maria Syncerz

Fot. A. Bąba

Mali opiekunowieZa oknem ptaszki Stołówkę mają,Za to z wdzięczności Stale ćwierkają.

Paula przynosiOkruchy chleba.Ziarenek sypnieGdy jest potrzeba.

Sikorki wdzięczneSą za słoninkę,Czekały na niąPrawie godzinkę.

No, bo słoninkę,Tu do stołówki,Sylwia podkrada z mamy lodówki.

Paweł z PiotrusiemKarmnik zbijają.Niech inne ptaszkiTeż karmę mają.

Gdy mocno wieje,Mróz szczypie w uszy.Ptasią stołówkęŚniegiem przyprószy.

Lecz dzielne zuchyW ręce chuchają,Ptasią stołówkęStale sprzątają.

Nr 3 (43) 2009 30

Page 31: Nr 3 (43) 2009 · że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny w układzie (sień na przestrzał, kuchnia i duży pokój) był dom jej teściów

Kultura

Fot. A. Bąba

Dobro przychodziKochałam Twe usta,Kochałam Twe dłonie,Czasu minionegoNigdy nie dogonię. Me wyczekiwania Na Twoje powroty, Nigdy nie spełnione Miłości, tęsknoty.Myślami wciąż wracamDo czasów młodości,Więcej było udręk,Niż tych chwil radości. Ale doświadczenie Czasu minionego, Każe mi wciąż czekać Na kogoś dobrego.Bo taka maksymaW życiu mnie nie minie,Że dobro przychodziPo tej złej godzinie.

Trudne czasyCzy wiesz, jak trudnoŻyć w obecnych czasach?Zatargach i wojnach, W tych ciągłych hałasach. W Sejmie nieustannie O dobrą posadkę, Walkę toczy wnuczek Nawet z własnym dziadkiem. A na Bliskim Wschodzie,Walki nie ustająLecz tam to o władzęRządy się „ścierają”. Ich już nie obchodzi Dobro zwykłych ludzi. Ich chęć panowania Do życia pobudzi.W gruzach leżą domy,Burzą ludzki spokój,Czy ktoś kiedyś odpowieZa ciągły niepokój? A wśród szarych ludzi Ciągła zazdrość, zawiść I na każdym kroku Kwitnąca nienawiść.Dziś brat swego brataZa lepsze dochodyGotów jest utopićNawet w „łyżce” wody. Czy kiedyś tym życiem Bóg tak pokieruje, Że na całym świecie Zgoda i ład zapanuje?.By żyć było łatwiej,Spokojniej, bez stresu,Bo dziś może nerwySięgają już kresu. Nie martwić się więcej, Czy starczy na życie. Popłacić rachunki I żyć w dobrobycie.

Nr 3 (43) 2009 31

Page 32: Nr 3 (43) 2009 · że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny w układzie (sień na przestrzał, kuchnia i duży pokój) był dom jej teściów

Zadanie 1Proszę przełożyć jedną zapałkę w liczbie

910 tak, aby wyszło 100.

Zadanie 3Ile wszystkich trójkątów zawiera poniższa

figura?

Zadanie 2Po skończonym balu sylwestrowym każdy się

żegnał z każdym.Podczas pożegnania wymieniono 112 uścisków

dłoni. Pary udawały się do domów wspólnie, wobec tego nie ściskały sobie rąk.

Ile osób było na przyjęciu??

Zadanie 4 Na imieniny pana X przyszło spore grono jego

rodziny oraz przyjaciół.Wśród jego znajomych był słynny podróżnik.

Ktoś zapytał podróżnika, co robił rok temu. Zgodnie ze swoją skrupulatnością podróżnik odpowiedział:

„Dokładnie rok temu wyszedłem ze swojego na-miotu o wschodzie słońca i udałem się na południe. Nic nie upolowawszy skręciłem na zachód i po go-dzinie marszu skręciłem na północ. Nie przeciąłem swoich śladów i trafiłem do swojego namiotu.”

Pytanie – jak ma na imię pan X?

Powodzenia !!!Michał ZBiErAŃski

Rozrywka

Kącik matematyczny 7

Nr 3 (43) 2009 32

Page 33: Nr 3 (43) 2009 · że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny w układzie (sień na przestrzał, kuchnia i duży pokój) był dom jej teściów

ZadaniePosługując się tylko dodawaniem liczbę 28 mo-

żemy zapisać za pomocą dwójek w następujący sposób:

22 + 2 +2 + 2 = 28Wykonując tylko dodawanie liczbę 1000 zapi-

szemy przy pomocy ósemek:

888 + 88 +8 + 8 +8 = 1000

ZadanieJest 5 sióstr i dwóch braci.

ZadanieLiczba ta to 6, ponieważ:

ZadanieZłodziej musi wziąć z pierwszego worka 1 mo-

netę, z drugiego 2 monety, z trzeciego 3 monety itd. Po zważeniu cyfra jedności otrzymanej liczby będzie świadczyła o numerze worka, z którego zostały wzięte. Jeśli będzie to cyfra 1 – jest to pierwszy worek, 2 – drugi worek, 3 – trzeci worek itd. Gdy będzie to 0, wtedy jest to worek nr 10.

Gdyby wszystkie monety ważyły po 10 gramów, to suma ich wag wynosiłaby

10+20+30+…+100 = 550Jeżeli np. waga wyniosła 557, to oznacza iż

monety ważą o 7 gramów za dużo, co oznacza, iż jest 7 monet prawdziwych.

Łatwo wywnioskować, iż należy wybrać siódmy worek.

Michał ZBiErAŃski

Rozrywka

Kącik matematyczny - rozwiązania zadań

6

Nr 3 (43) 2009 33

Page 34: Nr 3 (43) 2009 · że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny w układzie (sień na przestrzał, kuchnia i duży pokój) był dom jej teściów

Rozrywka

Aljechin po zdobyciu mistrzostwa świata nie chciał ryzykować i unikał gry z Capablanką i Bo-twinnikiem. Jako przeciwnika do walki o to naj-wyższe trofeum wybrał Bogoljubowa i pojedynek ten wygrał wysoko. Natychmiast po zakończonym meczu Aljechin wyznaczył swojego następnego przeciwnika, którym został holenderski arcymistrz, Machgielis (Max) Euwe. W tym dramatycznym po-jedynku Euwe pokonał Aljechina i świat szachowy oniemiał ze zdumienia. Oczywiście wiedziano, że Euwe bardzo dobrze gra w szachy, ale aż tak dobrze?

Euwe (1901–1981) urodził się w Amsterdamie i z szachami zapoznał się, gdy miał 4 lata. Sam kie-dyś orzekł, że ma dwie namiętności w swoim życiu – szachy i matematykę. Zarówno jedno, jak i drugie traktuje jako cel życiowy. W tym samym czasie, kiedy został arcymistrzem szachowym, uzyskał tytuł doktora nauk matematycznych na uniwersy-tecie w Amsterdamie. Jego grę cechowało logiczne myślenie i dokładność. Ucząc w szkole matematyki, miał ograniczoną ilość wolnego czasu i nie mógł często grać w turniejach szachowych. Grał najwyżej dwa turnieje w roku, często rozgrywał pojedynki z pojedynczymi zawodnikami, w których to poje-dynkach odnosił duże sukcesy.

Znakomicie scharakteryzował swojego przyja-ciela Hans Kmoch: „Euwe wejdzie do historii szachów jako apostoł metodycznego stylu życia i pracy. Jest doktorem matematyki, znanym statystykiem ubezpie-czeń, posiada uprawnienia do nauczania gospodarki przedsiębiorstw, jest znakomitym bokserem, pływakiem i pilotem. Napisał więcej książek, niż trzech dowolnych mistrzów (szachowych – przyp. mój) razem wziętych. Jak on to robi? Poprzez wprowadzenie do swojego życia porządku równego rozkładowi jazdy pociągów...”

Wygranie przez Euwe pojedynku o mistrzo-stwo świata było szokiem nie tylko dla świata szachowego, ale przede wszystkim dla samego Aljechina. Aljechin szybko jednak otrząsł się z tego szoku. Rzucił palenie oraz picie alkoholu i zaczął intensywnie przygotowywać się do rewanżu. Dogłębnie studiował wszystkie partie, jakie Euwe rozegrał w latach 1935 do 1937, czytał komentarze i artykuły, które wyszły spod jego pióra i pracował nad nowymi wariantami, aby zaskoczyć swojego przeciwnika. Euwe, uważany w międzyczasie przez swoich rodaków za bohatera narodowego, podcho-dząc do ponownego meczu o mistrzostwo świata, czuł się prawdopodobnie zbyt pewnie. Aljechin wygrał ten pojedynek wysoko, pokonując Euwe w 10 partiach, przegrywając 4 przy 11 remisach.

ryszard DygAFrankfurt n/Menem

Szachy – królewska gra (cz. 31)

Zadanie 32Białe zaczynają i matują w drugim posunięciu.

Rozwiązanie zadania 31 (z nr 42)Czarny hetman niewiele może pomóc własnemu królowi: 1. Hg6+ Kf7 (jeśli 1...Hg7 2.Hxg7 mat) 2.Hf6 mat

Max Euwe– prawa logiki

Nr 3 (43) 2009 34

Page 35: Nr 3 (43) 2009 · że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny w układzie (sień na przestrzał, kuchnia i duży pokój) był dom jej teściów
Page 36: Nr 3 (43) 2009 · że zimą biegali boso, ślizgając się, „pod kapliczkę” po wodę. Podobny w układzie (sień na przestrzał, kuchnia i duży pokój) był dom jej teściów