nr 188 - MARZEC 2012 Dzieje Uczuć Narodowych Polskich · 14 nr 188 - MARZEC 2012 Dzieje Uczuć...

1
14 nr 188 - MARZEC 2012 Dzieje Uczuć Narodowych Polskich (8) MICHA£ WORW¥G Część I. Polska od Bolesława do Bolesława IV. Pierwszy Polak „Drogo trzeba za to zap³aciæ, ¿e siê dochodzi do mocy: moc og³upia”. /F. Nietzsche/ W cieniu bramy Pisa³ o Boles³awie mistrz Kad³ubek: „w rzece Sali wbi³ s³up ¿elazny, jakby jak¹œ œwiata granicê, znacz¹c od za- chodu krañce swego w³adztwa. Nato- miast od wschodu, na Z³otej Bramie Kijowa drug¹ wyr¹ba³ granicê.” Oj, wyr¹ba³, wyr¹ba³… ale wstrzymajmy cugli. Historia lubi p³ataæ figle, figiel jednak jaki sp³ata³a nam tym razem, nale¿y do tych bardziej z³oœliwych. Dodajmy, ¿e sp³ata³a tego figla nie bez pomocy najdawniejszych naszych kronikarzy, którym najwidoczniej coœ tu siê zdrowo pomiesza³o. Co wiêc im siê tu pomiesza³o i z czym? Po pierwsze ¿adnej Z³otej Bramy w tym czasie jeszcze w Kijowie nie by³o (powsta³a dopiero 20 lat póŸniej). Ten fakt, fakt braku bramy, rzuca pewien cieñ na wiarygodnoœæ gestu Boles³a- wa. Bo mo¿e - jak domyœlaj¹ siê licz- ni historycy – na z³otej bramie swój miecz wyszczerbi³ dopiero Boles³aw Œmia³y, a tylko najstarszym naszym kronikarzom pomiesza³y siê te gesty dwóch Boles³awów? Mo¿e te¿ obu panom zdarzy³o siê waliæ mieczem w bramê. Wówczas Œmia³y powtórzy³- by gest Chrobrego, z tym ¿e w przeci- wieñstwie do tego ostatniego tylko on uderzy³ w Z³ot¹ Bramê? W¹tpliwoœci te nie maj¹ jednak wielkiego znacze- nia dla naszej opowieœci. Z naszego punktu widzenia (a, przypominam, jest to punkt widzenia uczuæ), nie jest istotne, czy gest ów mia³ miejsce w Z³otej Bramie, ani na- wet czy w ogóle mia³ miejsce gdzie- kolwiek. Bo mo¿e nie mia³. Niemniej, wa¿ne jest, co ów gest znaczy³. Nawet jeœli go nie by³o? - zapytacie. W³aœnie tak, nawet wówczas gest Chrobrego ma dla nas pierwszorzêdne znaczenie. Bo nawet jeœli go nie by³o, to jednak jest. Jest, zaistnia³ bowiem w naszej zbiorowej pamiêci - w legendzie czy historii, o to mniejsza - i dlatego w³aœ- nie poœwiêcamy mu tyle uwagi (a nie dlatego, ¿e by³). W ogóle, musimy siê przyzwyczajaæ z wolna do myœli, ¿e w³aœnie sprawy i wydarzenia, których nie by³o (jak choæby owo wêgiersko- polskie pojednanie w Ostrzyhomiu), maj¹ najwiêksze znaczenie dla historii naszego niebywa³ego narodu. Ja siê przyzwyczai³em, i od razu mi lepiej. Zreszt¹ czy jest w tym coœ tak bardzo dziwnego? Daleko wczeœniej zdarza³y siê ju¿ podobne historie. WeŸmy taki przyk³ad: podobno nie by³o Homera, a przecie¿ go czytamy… Na Kijów! Do wyprawy na Kijów sk³oni³a Chrobrego sytuacja na Rusi. Po œmier- ci W³odzimierza Wielkiego (w lecie 1015 roku) jego dwunastu synów, jak to ju¿ nieraz bywa³o w takich wypad- kach, zaczê³o siê wzajemnie wyrzy- naæ. No, mo¿e nie dok³adnie tak, gdy¿ wyrzyna³ g³ównie Œwiatope³k. On te¿ opanowa³ tron kijowski. Starszy Jaro- s³aw pozostawa³ w ostatnich latach w konflikcie z ojcem (z powodu od- mowy p³acenia ojcu trybutu z nada- nego mu Nowogrodu). W³odzimierz by³ w trakcie szykowania zbrojnej wy- prawy przeciw Jaros³awowi, gdy do- pad³a go œmieræ. Za to Œwiatope³k by³ w tym czasie na miejscu, w Kijowie. Szybko usun¹³ g³ównych konkuren- tów, œwiêtych Borysa i Gleba. Zd¹¿y³ bte¿ obci¹¿yæ swe sumienie œmierci¹ Œwiatos³awa. Czynami tymi zas³u¿y³ w historii Rusi na miano Przeklêtego (okajannyj). Utrzyma³ Kijów przez pó³tora roku. Zim¹ roku 1016 prze- gra³ jednak walkê z Jaros³awem (pod Lubeczem nad Dnieprem) i czmych- n¹³ na dwór Chrobrego. W Kijowie pozostawi³ ¿onê, któr¹ Jaros³aw, po zdobyciu miasta, odstawi³ do Nowo- grodu. Nie bez powodu Œwiatope³k ukry³ siê w³aœnie w Polsce. Wspomniana ¿ona jego, wiêziona w Nowogrodzie, by³a (nieznan¹ z imienia) trzeci¹ cór- k¹ Chrobrego. Chrobry przyj¹³ ziêcia z honorami, w poselstwie zaœ do Jaro- s³awa domaga³ siê zwrotu córki i po- wrotu jej mê¿a na tron w Kijowie. Wyst¹pi³ te¿ do Jaros³awa o rêkê sios- try ruskich ksi¹¿¹t, Przec³awy (zmar³a w tym czasie jego ukochana Emnil- da). Jaros³aw zachowa³ siê jednak grubiañsko: wyœmia³ go i uderzy³ na Brzeœæ (1017). Niewiele tam co praw- da wskóra³. Miasta nie by³ w stanie zdobyæ wiêc tylko spali³ kilka wsi, po- wygra¿a³ piêœci¹, splun¹³ i pojecha³ na ryby. Boles³aw z pozoru zlekcewa¿y³ najazd Rusinów, zajêty walk¹ z cesar- stwem. Czeka³ jednak na sposobn¹ okazjê do odwetu. Ta nadesz³a rok póŸniej, gdy tylko Chrobry zakoñczy³ swe sprawy nie- mieckie. Zaraz po zawarciu pokoju w Budziszynie ruszy³ z wypraw¹ na Ruœ, aby zainstalowaæ Œwiatope³ka na kijowskim stolcu. Tymczasem Jaro- s³aw „z prostot¹ w³aœciw¹ temu ludowi w³aœnie wówczas ³owi³ z czó³na ryby na wêdkê” (tak przynajmniej widzia³ tê sprawê Gall Anonim). W tej sytuacji dosz³a go wieœæ o nadejœciu Lachów. Ten sam epizod przytacza mistrz Kad- ³ubek, wk³adaj¹c w usta Jaros³awa te oto s³owa: „Schwyta³ nas na wêdkê ten, który sumów ³owiæ nie umie”. Wypowiedziawszy je król Rusinów mia³ rzekomo rzuciæ siê do ucieczki „na hañbê w³asn¹ i swego narodu”. Inaczej rzecz przedstawia kronikarz ruski. W jego wersji dosz³o jednak do starcia miêdzy obu wojskami nad Bugiem ko³o Wo³ynia. A gdy tak wojska Rusinów (wraz z Waregami i „S³owianami”) i Lachów (z Niemca- mi i Wêgrami) sta³y naprzeciw siebie, mia³ wyst¹piæ wojewoda ruski Bud i krzykn¹æ do Boles³awa: „ChodŸ, oto ci przebodziem oszczepem brzuch twój t³usty”. Aluzja to przejrzysta, bo Chrobry by³ tuszy pokaŸnej i fakt ten by³ dobrze znany Rusinom (jak no- tuje Powieœæ minionych lat „by³ Bole- s³aw wielki i ciê¿ki, ¿e i konia z tru- dem dosiada³, lecz bystrego umys³u”). Oszczep wprawdzie brzucha Chrob- remu nie przebi³, lecz ostro go ubod³y obel¿ywe s³owa. Zatem siê wkurzy³, rzuci³ z dru¿yn¹ przez rzekê i odniós³ b³yskawiczne zwyciêstwo. I dopiero wtedy, wedle tej wersji, Jaros³aw zbieg³ do Nowogrodu. A Chrobry bez przeszkód wkroczy³ do Kijowa. Boles³aw Obleœny Dla naszych kronikarzy w ca³ej tej ruskiej awanturze na pierwszy plan zdaje siê wysuwaæ w¹tek bardzo oso- bisty. Przypomnijmy, ¿e Boles³aw, za- nim jeszcze poj¹³ za ¿onê Odê, stara³ siê o rêkê ksiê¿niczki ruskiej, Przec³a- wy. Jaros³aw rêki tej mu odmówi³. Oprócz wiêc wzmiankowanych wy- ¿ej powodów politycznych, Chrobry szuka³ w Kijowie pomsty doznanego despektu. A w³aœnie ten despekt sta³ siê przyczyn¹ walenia mieczem w ow¹ z³ot¹ (czy nie – z³ot¹) bramê. Miecz ostro zadŸwiêcza³ na ³uku bramy, i musimy uwa¿nie wys³uchaæ dr¿¹cego echa tego g³osu. …W ogóle, mili pañstwo, wiêcej uwagi bêdziemy musieli zwracaæ na brzmienie, na wydŸwiêk i pog³os oneg- dajszych wydarzeñ. Tak, te wszystkie rogi, gongi i piszcza³ki, szczêk orê¿a (a nawet r¿enie koni), docieraj¹ce do naszych uszu po setkach lat, maj¹ nie- s³ychane znaczenie dla naszych dzi- siejszych uczuæ. Nie inaczej z „brzmie- niem” Szczerbca. Szczerbiec to jeden z najjaœniejszych symboli naszej historii. To miecz ko- ronacyjny naszych królów. Symbol trwa³oœci i potêgi pañstwa, jego zwy- ciêskich podbojów oraz ci¹g³oœci w³a- dzy (w dwudziestoleciu miêdzywojen- nym by³ te¿ god³em ONR-u). Znacze- nie Szczerbca niech potwierdzi nam wieszcz Adam, który tak o nim pisa³: „Miecz ten chowano potem w skarbcu pañstwa jako dar anielski, jako god³o zwyciêstwa i ka¿demu królowi pol- skiemu przypasywano do boku w cza- sie koronacji”. Mickiewicz nawi¹zu- je tu do s³ów Kroniki Wielkopolskiej , w której napisano: „król Boles³aw /…/ mia³ równie¿ otrzymaæ od anio³a miecz, którym z pomoc¹ Boga zwy- ciê¿a³ wszystkich swoich przeciwni- ków/…/ wspomniany zaœ miecz, dany mu przez anio³a, nazywa siê Szczer- biec.” Wywijaj¹c tym anielskim darem Chrobry wkracza³ do Kijowa. Tak tê scenê widzia³ Niemcewicz: „Wchodzi bohater w rozst¹pione mury Wœród radosnego woko³o ¿o³nierza, A miecz zwyciêski podnosz¹c do góry, W bramê uderza.” A jednak… dŸwiêk tego uderzenia w tamtej bramie mo¿e nie zabrzmieæ w naszych uszach ju¿ tak czysto. Po- s³uchajmy zreszt¹, jakim to „darem anielskim” okaza³ siê Szczerbiec dla ksiê¿niczki Przec³awy. Zeznaje Gall Anonim: „…Boles³aw bez oporu wkroczy³ do wielkiego i bogatego miasta i dobywszy z pochew miecza uderzy³ nim w Z³ot¹ Bramê, gdy zaœ ludzie siê dziwili, czemu to czyni, wyjaœni³ ze œmiechem, a wcale dow- cipnie: „Tak jak w tej godzinie Z³ota Brama miasta ugodzona zosta³a tym mieczem, tak nastêpnej nocy ulegnie siostra najtchórzliwszego z królów, której mi daæ nie chcia³. Jednak¿e nie po³¹czy siê z Boles³awem w ³o¿u ma³¿eñskim, lecz tylko raz jeden, jak na³o¿nica /…/ Tak powiedzia³ i co rzek³, to spe³ni³.” Zapewne najpierw odpasa³ od boku swój Szczerbiec, kiedy nastêpnej nocy osobiœcie dokonywa³ zwiastowane- go przezeñ aktu. Tak czy owak, lecz zgodnie z zapowiedzi¹, „ugodzona” zosta³a wówczas ruska ksiê¿niczka. Opisuj¹cy zdarzenie kronikarz zdaje siê byæ wielce tym faktem ukonten- towany (dla niego by³o to wszystko „wcale dowcipne”). PrzejdŸmy do tego, co najbardziej nas tu zajmuje. Do symbolicznej wymowy gestu Chrobrego. Okazuje siê, ¿e gest ów wcale nie mia³ znaczenia objêcia w po- siadanie znakomitego grodu, nie by³ wyrazem chwa³y orê¿a. Pierwszy, opisuj¹cy zdarzenie kronikarz nie ma w¹tpliwoœci, ¿e uderzenie mieczem o kijowsk¹ bramê (czy by³a ona z³ota, to osobna kwestia) by³o zapowiedzi¹ gwa³tu, jaki mia³ siê za chwilê doko- naæ za murami zdobytego miasta. Tajemnica Szczerbca wyjaœnia siê tym sposobem w sposób doœæ pikantny choæ… niezbyt przystojny. Wiêkszoœæ naszych historyków skromnie pomi- ja ten w¹tek jego legendy. Owszem wspominaj¹ o gwa³cie na Przec³awie, lecz notorycznie przemilczaj¹ zwi¹- zek Szczerbca z t¹ spraw¹. Jeœli maj¹ jakieœ w¹tpliwoœci, dotycz¹ one tego, czy miecz koronacyjny by³, czy nie by³ autentycznym wyposa¿eniem Chrob- rego. Bo mo¿e by³ to raczej miecz Œmia³ego, albo i zgo³a £okietka (odzie- dziczony przezeñ po stryju Boles³a- wie)? Pamiêtajmy jednak, ¿e legenda ka¿e nam wi¹zaæ ów miecz w³aœnie z Chrobrym, a wiêc jego „symbolicz- na wartoœæ” bierze siê z tego legenar- nego pierwowzoru, nie zaœ z rzeczy- wistego miecza (jaki by on nie by³) koronacyjnego. A jak jednoznacznie (choæ mo¿e i dwuznacznie?) wynika ze s³ów Galla, pierwowzór ów by³ zwiastunem gwa³tu na ruskiej ksiê¿- niczce. Ten w³aœnie legendarny pier- wowzór sta³ siê dla nas symbolem trwa³oœci w³adzy! Symbolem potêgi i wielkoœci narodu… Tu opuœæmy jednak zas³onê, bo nad- chodz¹ca gloria i chwa³a przyæmiæ musi wszystkie nasze w¹tpliwoœci. Nigdy przedtem potêga nasza nie jaœ- nia³a takim blaskiem. Kijów w roku 1018 to dla Chrobrego apogeum tri- umfu. W jakiejœ mierze wp³ywa³ na to zapewne fakt, ¿e wyprawa kijowska nast¹pi³a bezpoœrednio po zwyciêst- wach na zachodzie. Siedz¹c w podbi- tym Kijowie Chrobry poczu³ siê nie- omal trzecim cesarzem ówczesnej Europy (choæ nie by³ wówczas jeszcze nawet królem). ((pycha)) Poczucie si³y ma swoj¹ ciemn¹ stro- nê. Postêpuj¹cy za sukcesem triumfa- lizm sprawia, ¿e duch tê¿eje i zamiera w karykaturalnej postaci. Coœ takiego dopad³o chyba Chrobrego w Kijowie. To st¹d rozes³a³ obwieszczaj¹ce jego triumf poselstwa do w³adców Wscho- du i Zachodu, Henryka i Bazylego. Zw³aszcza wobec tego drugiego mia³ wypowiedzieæ siê niebywale butnie. W swym piœmie do Bizancjum ob³ud- nie zapewnia³ Bazylego Bu³garobójcê o swej ¿yczliwoœci, „je¿eli tylko ce- sarz ze swojej strony zechce dotrzy- maæ wiernoœci i przyjaŸni. W prze- ciwnym wypadku – ostrzega³ – stanie siê jego zdecydowanym i nieustêpli- wym wrogiem” (o fakcie tym wiemy od Thietmara, nasi kronikarze zdaj¹ siê nic o tym nie wiedzieæ). Wygl¹da na to, ¿e w roku 1018 Chrobry powró- ci³ myœl¹ do czasów, gdy liczyæ móg³ na cesarsk¹ koronê. Regnum Poloniae W tym samym roku 1018 zmar³ kro- nikarz Thietmar. ¯egnamy go z mie- szanymi uczuciami, zawsze jednak z nut¹ szczerego ¿alu. A ¿al nasz g³ów- nie st¹d, ¿e wraz z odejœciem Thietma- ra dalsze losy pierwszego króla znów staj¹ siê dla nas niejasne i zamglone. Trwa³y tam nadal jakieœ zmagania z Rusi¹, Pomorzem a byæ mo¿e Wê- grami. O tych przewagach Chrobrego niewiele nam wiadomo. Znamy jesz- cze jeden opis bitwy z Rusinami. Trud- no tylko umiejscowiæ j¹ w czasie, bo kronikarze zapomnieli wskazaæ kiedy siê to dzia³o (mo¿e w roku 1022?). A by³o tak. Jaros³aw i Boles³aw stali sobie z wojskami swymi (jak to oni zwykle) po obu stronach Bugu, a Ja- ros³aw kaza³ przes³aæ wrogowi pismo: „Niech wie Boles³aw, ¿e jako wieprz w ka³u¿y osaczony jest przez moje psy i ³owców” Na to Boles³aw: ”Mnie œwini¹ nazywa! A i owszem, bo we

Transcript of nr 188 - MARZEC 2012 Dzieje Uczuć Narodowych Polskich · 14 nr 188 - MARZEC 2012 Dzieje Uczuć...

14 nr 188 - MARZEC 2012

Dzieje Uczuć Narodowych Polskich (8)MICHA£ WORW¥G

Część I. Polska od Bolesława do BolesławaIV. Pierwszy Polak

„Drogo trzeba za to zap³aciæ, ¿e siê dochodzi do mocy: moc og³upia”.

/F. Nietzsche/

W cieniu bramy

Pisa³ o Boles³awie mistrz Kad³ubek: „w rzece Sali wbi³ s³up ¿elazny, jakby jak¹œ œwiata granicê, znacz¹c od za-chodu krañce swego w³adztwa. Nato-miast od wschodu, na Z³otej Bramie Kijowa drug¹ wyr¹ba³ granicê.” Oj, wyr¹ba³, wyr¹ba³… ale wstrzymajmy cugli. Historia lubi p³ataæ figle, figiel jednak jaki sp³ata³a nam tym razem, nale¿y do tych bardziej z³oœliwych. Dodajmy, ¿e sp³ata³a tego figla nie bez pomocy najdawniejszych naszych kronikarzy, którym najwidoczniej coœ tu siê zdrowo pomiesza³o. Co wiêc im siê tu pomiesza³o i z czym? Po pierwsze ¿adnej Z³otej Bramy w tym czasie jeszcze w Kijowie nie by³o (powsta³a dopiero 20 lat póŸniej). Ten fakt, fakt braku bramy, rzuca pewien cieñ na wiarygodnoœæ gestu Boles³a-wa. Bo mo¿e - jak domyœlaj¹ siê licz-ni historycy – na z³otej bramie swój miecz wyszczerbi³ dopiero Boles³aw Œmia³y, a tylko najstarszym naszym kronikarzom pomiesza³y siê te gesty dwóch Boles³awów? Mo¿e te¿ obu panom zdarzy³o siê waliæ mieczem w bramê. Wówczas Œmia³y powtórzy³-by gest Chrobrego, z tym ¿e w przeci-wieñstwie do tego ostatniego tylko on uderzy³ w Z³ot¹ Bramê? W¹tpliwoœci te nie maj¹ jednak wielkiego znacze-nia dla naszej opowieœci. Z naszego punktu widzenia (a, przypominam, jest to punkt widzenia uczuæ), nie jest istotne, czy gest ów mia³ miejsce w Z³otej Bramie, ani na-wet czy w ogóle mia³ miejsce gdzie-kolwiek. Bo mo¿e nie mia³. Niemniej,wa¿ne jest, co ów gest znaczy³. Nawet jeœli go nie by³o? - zapytacie. W³aœnie tak, nawet wówczas gest Chrobrego ma dla nas pierwszorzêdne znaczenie. Bo nawet jeœli go nie by³o, to jednak jest. Jest, zaistnia³ bowiem w naszej zbiorowej pamiêci - w legendzie czy historii, o to mniejsza - i dlatego w³aœ-nie poœwiêcamy mu tyle uwagi (a nie dlatego, ¿e by³). W ogóle, musimy siê przyzwyczajaæ z wolna do myœli, ¿e w³aœnie sprawy i wydarzenia, których nie by³o (jak choæby owo wêgiersko-polskie pojednanie w Ostrzyhomiu), maj¹ najwiêksze znaczenie dla historii naszego niebywa³ego narodu. Ja siê przyzwyczai³em, i od razu mi lepiej. Zreszt¹ czy jest w tym coœ tak bardzo dziwnego? Daleko wczeœniej zdarza³y siê ju¿ podobne historie. WeŸmy taki przyk³ad: podobno nie by³o Homera, a przecie¿ go czytamy…

Na Kijów!

Do wyprawy na Kijów sk³oni³a Chrobrego sytuacja na Rusi. Po œmier-ci W³odzimierza Wielkiego (w lecie 1015 roku) jego dwunastu synów, jak to ju¿ nieraz bywa³o w takich wypad-kach, zaczê³o siê wzajemnie wyrzy-naæ. No, mo¿e nie dok³adnie tak, gdy¿ wyrzyna³ g³ównie Œwiatope³k. On te¿ opanowa³ tron kijowski. Starszy Jaro-s³aw pozostawa³ w ostatnich latachw konflikcie z ojcem (z powodu od-

mowy p³acenia ojcu trybutu z nada-nego mu Nowogrodu). W³odzimierz by³ w trakcie szykowania zbrojnej wy-prawy przeciw Jaros³awowi, gdy do-pad³a go œmieræ. Za to Œwiatope³k by³ w tym czasie na miejscu, w Kijowie.Szybko usun¹³ g³ównych konkuren-tów, œwiêtych Borysa i Gleba. Zd¹¿y³bte¿ obci¹¿yæ swe sumienie œmierci¹ Œwiatos³awa. Czynami tymi zas³u¿y³ w historii Rusi na miano Przeklêtego (okajannyj). Utrzyma³ Kijów przez pó³tora roku. Zim¹ roku 1016 prze-gra³ jednak walkê z Jaros³awem (pod Lubeczem nad Dnieprem) i czmych-n¹³ na dwór Chrobrego. W Kijowie pozostawi³ ¿onê, któr¹ Jaros³aw, po zdobyciu miasta, odstawi³ do Nowo-grodu. Nie bez powodu Œwiatope³k ukry³ siê w³aœnie w Polsce. Wspomniana ¿ona jego, wiêziona w Nowogrodzie, by³a (nieznan¹ z imienia) trzeci¹ cór-k¹ Chrobrego. Chrobry przyj¹³ ziêciaz honorami, w poselstwie zaœ do Jaro-s³awa domaga³ siê zwrotu córki i po-wrotu jej mê¿a na tron w Kijowie. Wyst¹pi³ te¿ do Jaros³awa o rêkê sios-try ruskich ksi¹¿¹t, Przec³awy (zmar³aw tym czasie jego ukochana Emnil-da). Jaros³aw zachowa³ siê jednak grubiañsko: wyœmia³ go i uderzy³ naBrzeœæ (1017). Niewiele tam co praw-da wskóra³. Miasta nie by³ w staniezdobyæ wiêc tylko spali³ kilka wsi, po-wygra¿a³ piêœci¹, splun¹³ i pojecha³ na ryby. Boles³aw z pozoru zlekcewa¿y³ najazd Rusinów, zajêty walk¹ z cesar-stwem. Czeka³ jednak na sposobn¹ okazjê do odwetu. Ta nadesz³a rok póŸniej, gdy tylko Chrobry zakoñczy³ swe sprawy nie-mieckie. Zaraz po zawarciu pokoju w Budziszynie ruszy³ z wypraw¹ na Ruœ, aby zainstalowaæ Œwiatope³ka na kijowskim stolcu. Tymczasem Jaro-s³aw „z prostot¹ w³aœciw¹ temu ludowi w³aœnie wówczas ³owi³ z czó³na ryby na wêdkê” (tak przynajmniej widzia³ tê sprawê Gall Anonim). W tej sytuacji dosz³a go wieœæ o nadejœciu Lachów. Ten sam epizod przytacza mistrz Kad-³ubek, wk³adaj¹c w usta Jaros³awa te oto s³owa: „Schwyta³ nas na wêdkê ten, który sumów ³owiæ nie umie”. Wypowiedziawszy je król Rusinów mia³ rzekomo rzuciæ siê do ucieczki „na hañbê w³asn¹ i swego narodu”. Inaczej rzecz przedstawia kronikarz ruski. W jego wersji dosz³o jednak do starcia miêdzy obu wojskami nad Bugiem ko³o Wo³ynia. A gdy tak wojska Rusinów (wraz z Waregami i „S³owianami”) i Lachów (z Niemca-mi i Wêgrami) sta³y naprzeciw siebie, mia³ wyst¹piæ wojewoda ruski Bud i krzykn¹æ do Boles³awa: „ChodŸ, oto ci przebodziem oszczepem brzuch twój t³usty”. Aluzja to przejrzysta, bo Chrobry by³ tuszy pokaŸnej i fakt ten by³ dobrze znany Rusinom (jak no-tuje Powieœæ minionych lat „by³ Bole-s³aw wielki i ciê¿ki, ¿e i konia z tru-dem dosiada³, lecz bystrego umys³u”). Oszczep wprawdzie brzucha Chrob-remu nie przebi³, lecz ostro go ubod³y obel¿ywe s³owa. Zatem siê wkurzy³, rzuci³ z dru¿yn¹ przez rzekê i odniós³ b³yskawiczne zwyciêstwo. I dopiero wtedy, wedle tej wersji, Jaros³aw zbieg³do Nowogrodu. A Chrobry bez przeszkód wkroczy³ do Kijowa.

Boles³aw Obleœny

Dla naszych kronikarzy w ca³ej tej ruskiej awanturze na pierwszy plan zdaje siê wysuwaæ w¹tek bardzo oso-bisty. Przypomnijmy, ¿e Boles³aw, za-nim jeszcze poj¹³ za ¿onê Odê, stara³ siê o rêkê ksiê¿niczki ruskiej, Przec³a-wy. Jaros³aw rêki tej mu odmówi³. Oprócz wiêc wzmiankowanych wy-¿ej powodów politycznych, Chrobryszuka³ w Kijowie pomsty doznanego despektu. A w³aœnie ten despekt sta³ siê przyczyn¹ walenia mieczem w ow¹z³ot¹ (czy nie – z³ot¹) bramê. Miecz ostro zadŸwiêcza³ na ³uku bramy, i musimy uwa¿nie wys³uchaæ dr¿¹cego echa tego g³osu. …W ogóle, mili pañstwo, wiêcej uwagi bêdziemy musieli zwracaæ na brzmienie, na wydŸwiêk i pog³os oneg-dajszych wydarzeñ. Tak, te wszystkie rogi, gongi i piszcza³ki, szczêk orê¿a (a nawet r¿enie koni), docieraj¹ce do naszych uszu po setkach lat, maj¹ nie-s³ychane znaczenie dla naszych dzi-siejszych uczuæ. Nie inaczej z „brzmie-niem” Szczerbca. Szczerbiec to jeden z najjaœniejszych symboli naszej historii. To miecz ko-ronacyjny naszych królów. Symboltrwa³oœci i potêgi pañstwa, jego zwy-ciêskich podbojów oraz ci¹g³oœci w³a-dzy (w dwudziestoleciu miêdzywojen-nym by³ te¿ god³em ONR-u). Znacze-nie Szczerbca niech potwierdzi nam wieszcz Adam, który tak o nim pisa³: „Miecz ten chowano potem w skarbcu pañstwa jako dar anielski, jako god³o zwyciêstwa i ka¿demu królowi pol-skiemu przypasywano do boku w cza-sie koronacji”. Mickiewicz nawi¹zu-je tu do s³ów Kroniki Wielkopolskiej, w której napisano: „król Boles³aw /…/ mia³ równie¿ otrzymaæ od anio³a miecz, którym z pomoc¹ Boga zwy-ciê¿a³ wszystkich swoich przeciwni-ków/…/ wspomniany zaœ miecz, danymu przez anio³a, nazywa siê Szczer-biec.” Wywijaj¹c tym anielskim darem Chrobry wkracza³ do Kijowa. Tak tê scenê widzia³ Niemcewicz: „Wchodzi bohater w rozst¹pione muryWœród radosnego woko³o ¿o³nierza,A miecz zwyciêski podnosz¹c do góry,W bramê uderza.” A jednak… dŸwiêk tego uderzenia w tamtej bramie mo¿e nie zabrzmieæ w naszych uszach ju¿ tak czysto. Po-s³uchajmy zreszt¹, jakim to „darem anielskim” okaza³ siê Szczerbiec dla ksiê¿niczki Przec³awy. Zeznaje Gall Anonim: „…Boles³aw bez oporu wkroczy³ do wielkiego i bogatego miasta i dobywszy z pochew miecza uderzy³ nim w Z³ot¹ Bramê, gdy zaœ ludzie siê dziwili, czemu to czyni, wyjaœni³ ze œmiechem, a wcale dow-cipnie: „Tak jak w tej godzinie Z³ota Brama miasta ugodzona zosta³a tym mieczem, tak nastêpnej nocy ulegnie siostra najtchórzliwszego z królów, której mi daæ nie chcia³. Jednak¿e nie po³¹czy siê z Boles³awem w ³o¿u ma³¿eñskim, lecz tylko raz jeden, jak na³o¿nica /…/ Tak powiedzia³ i co rzek³, to spe³ni³.” Zapewne najpierw odpasa³ od boku swój Szczerbiec, kiedy nastêpnej nocy osobiœcie dokonywa³ zwiastowane-go przezeñ aktu. Tak czy owak, lecz zgodnie z zapowiedzi¹, „ugodzona”

zosta³a wówczas ruska ksiê¿niczka. Opisuj¹cy zdarzenie kronikarz zdaje siê byæ wielce tym faktem ukonten-towany (dla niego by³o to wszystko „wcale dowcipne”). PrzejdŸmy do tego, co najbardziej nas tu zajmuje. Do symbolicznej wymowy gestu Chrobrego. Okazuje siê, ¿e gest ów wcale nie mia³ znaczenia objêcia w po-siadanie znakomitego grodu, nie by³wyrazem chwa³y orê¿a. Pierwszy, opisuj¹cy zdarzenie kronikarz nie maw¹tpliwoœci, ¿e uderzenie mieczem o kijowsk¹ bramê (czy by³a ona z³ota, to osobna kwestia) by³o zapowiedzi¹ gwa³tu, jaki mia³ siê za chwilê doko-naæ za murami zdobytego miasta. Tajemnica Szczerbca wyjaœnia siê tym sposobem w sposób doœæ pikantnychoæ… niezbyt przystojny. Wiêkszoœæ naszych historyków skromnie pomi-ja ten w¹tek jego legendy. Owszem wspominaj¹ o gwa³cie na Przec³awie, lecz notorycznie przemilczaj¹ zwi¹-zek Szczerbca z t¹ spraw¹. Jeœli maj¹ jakieœ w¹tpliwoœci, dotycz¹ one tego, czy miecz koronacyjny by³, czy nie by³ autentycznym wyposa¿eniem Chrob-rego. Bo mo¿e by³ to raczej miecz Œmia³ego, albo i zgo³a £okietka (odzie-dziczony przezeñ po stryju Boles³a-wie)? Pamiêtajmy jednak, ¿e legenda ka¿e nam wi¹zaæ ów miecz w³aœnie z Chrobrym, a wiêc jego „symbolicz-na wartoœæ” bierze siê z tego legenar-nego pierwowzoru, nie zaœ z rzeczy-wistego miecza (jaki by on nie by³) koronacyjnego. A jak jednoznacznie (choæ mo¿e i dwuznacznie?) wynika ze s³ów Galla, pierwowzór ów by³ zwiastunem gwa³tu na ruskiej ksiê¿-niczce. Ten w³aœnie legendarny pier-wowzór sta³ siê dla nas symbolem trwa³oœci w³adzy! Symbolem potêgi i wielkoœci narodu… Tu opuœæmy jednak zas³onê, bo nad-chodz¹ca gloria i chwa³a przyæmiæ musi wszystkie nasze w¹tpliwoœci. Nigdy przedtem potêga nasza nie jaœ-nia³a takim blaskiem. Kijów w roku 1018 to dla Chrobrego apogeum tri-umfu. W jakiejœ mierze wp³ywa³ na to zapewne fakt, ¿e wyprawa kijowskanast¹pi³a bezpoœrednio po zwyciêst-

wach na zachodzie. Siedz¹c w podbi-tym Kijowie Chrobry poczu³ siê nie-omal trzecim cesarzem ówczesnej Europy (choæ nie by³ wówczas jeszcze nawet królem). ((pycha)) Poczucie si³y ma swoj¹ ciemn¹ stro-nê. Postêpuj¹cy za sukcesem triumfa-lizm sprawia, ¿e duch tê¿eje i zamiera w karykaturalnej postaci. Coœ takiego dopad³o chyba Chrobrego w Kijowie. To st¹d rozes³a³ obwieszczaj¹ce jego triumf poselstwa do w³adców Wscho-du i Zachodu, Henryka i Bazylego. Zw³aszcza wobec tego drugiego mia³ wypowiedzieæ siê niebywale butnie. W swym piœmie do Bizancjum ob³ud-nie zapewnia³ Bazylego Bu³garobójcê o swej ¿yczliwoœci, „je¿eli tylko ce-sarz ze swojej strony zechce dotrzy-maæ wiernoœci i przyjaŸni. W prze-ciwnym wypadku – ostrzega³ – stanie siê jego zdecydowanym i nieustêpli-wym wrogiem” (o fakcie tym wiemy od Thietmara, nasi kronikarze zdaj¹ siê nic o tym nie wiedzieæ). Wygl¹da na to, ¿e w roku 1018 Chrobry powró-ci³ myœl¹ do czasów, gdy liczyæ móg³ na cesarsk¹ koronê.

Regnum Poloniae

W tym samym roku 1018 zmar³ kro-nikarz Thietmar. ¯egnamy go z mie-szanymi uczuciami, zawsze jednak z nut¹ szczerego ¿alu. A ¿al nasz g³ów-nie st¹d, ¿e wraz z odejœciem Thietma-ra dalsze losy pierwszego króla znów staj¹ siê dla nas niejasne i zamglone. Trwa³y tam nadal jakieœ zmagania z Rusi¹, Pomorzem a byæ mo¿e Wê-grami. O tych przewagach Chrobrego niewiele nam wiadomo. Znamy jesz-cze jeden opis bitwy z Rusinami. Trud-no tylko umiejscowiæ j¹ w czasie, bo kronikarze zapomnieli wskazaæ kiedy siê to dzia³o (mo¿e w roku 1022?). A by³o tak. Jaros³aw i Boles³aw stali sobie z wojskami swymi (jak to oni zwykle) po obu stronach Bugu, a Ja-ros³aw kaza³ przes³aæ wrogowi pismo:„Niech wie Boles³aw, ¿e jako wieprz w ka³u¿y osaczony jest przez moje psy i ³owców” Na to Boles³aw: ”Mnie œwini¹ nazywa! A i owszem, bo we