Nietzsche Fryderyk - Narodziny Tragedii z Ducha Muzyki

download Nietzsche Fryderyk - Narodziny Tragedii z Ducha Muzyki

of 47

Transcript of Nietzsche Fryderyk - Narodziny Tragedii z Ducha Muzyki

  • 8/8/2019 Nietzsche Fryderyk - Narodziny Tragedii z Ducha Muzyki

    1/47

    1

    Fryderyk NietzscheNarodziny Tragedii z Ducha Muzyki

    PRBA SAMOKRYTYKI

    1

    Cokolwiek mogo lee u podstaw tej dyskusyjnej ksiki, musiaa to by kwestia pierwszego rzdu i powabu, a przytym jeszcze kwestia gboko osobista. Powiadcza to okres, w ktrym powstaa, p o m i m o ktrego powstaa, burzliwyokres niemiecko-francuskiej wojny z lat 1870-71. Gdy przez Europ przetacza si grzmot bitwy pod Worth, szperaczi tropiciel zagadek, ktremu przypada w udziale ojcostwo tej ksiki, siedzia sobie gdzie w zaktku Alp, wielcerozszperany i roztropiony, a potem wielce zatroskany i beztroski zarazem, i spisywa swe myli o G r e k a c h trzontej osobliwej i mao przystpnej ksiki, ktrej ma by powicony ten pny wstp (lub te posowie). Kilka tygodnipniej sam autor znalaz si pod murami Metz, cigle jeszcze mylami przy znakach zapytania, jakie postawi nadrzekomradoci" Grekw i greckiej sztuki, by wreszcie, w owym miesicu najwikszego napicia, gdy w Wersaluradzono o pokoju, rwnie z sob zawrze pokj i wychodzc powoli z nabytej podczas walk choroby ostateczniezdecydowa si na Narodziny tragedii z ducha m u z y k i". Z muzyki? Muzyka i tragedia? Grecy i muzyka tragedii?Grecy i pesymistyczne dzieo sztuki? Najbardziej udany, najpikniejszy, ogldany z najwiksz zawici, najbardziejuwodzcy do ycia rodzaj dotychczasowego czowieka, Grecy i co? Wanie u nich tragedia bya k o n i e c z n a ?Wicej nawet sztuka? Po co Grekom sztuka?

    Wida, w ktrym miejscu postawiony zosta przez to wielki pytajnik w kwestii wartoci istnienia. Czy pesymizmk o n i e c z n i e musi by oznakzmierzchu, upadku, bezradnoci, instynktw znuonych i osabych jak to byo uHindusw, jak to, wydaje si, jest u nas, nowoczesnych" ludzi i Europejczykw? Czy istnieje pesymizm s i y ?Intelektualna skonno do tego, co w istnieniu twarde, przeraajce, ze, problematyczne, zrodzone przez dobrobyt,tryskajce zdrowie, p e n i istnienia? Czy istnieje moe cierpienie z samego nadmiaru? Kusicielska dzielnonajostrzejszego spojrzenia, ktra p r a g n i e grozy jak wroga, godnego wroga, na ktrym mogaby wyprbowa swesiy? Na ktrym chce si uczy, czym jest Jk"? Co oznacza, wanie u Grekw z najlepszego, najsilniejszego,najdzielniejszego okresu, mit t r a g i c z n y ? I przepotny fenomen dionizyjski? Co, ze zrodzona, tragedia? I znw:to, na co umara tragedia, sokratyzm moralnoci, dialektyka, samowystarczalno i beztroska czowieka teoretycznego jake z tym? Czy w sokratyzm nie mg by raczej oznakzmierzchu, znuenia, choroby, anarcricz-nego rozkaduinstynktw? A grecka rado" pniejszej Grecji tylko wieczornzorz? Epikurejska wola pr z e - c i w pesymizmowitylko ostronocicierpicego? A sama nauka, nasza nauka wanie, co w ogle, od strony symptomu ycia, oznaczawszelka nauka? Po co, gorzej jeszcze, s kd wszelka nauka? I co? Czy nauka jest moe tylko lkiem i ucieczk przed pesymizmem? Subteln obron przed... p r a w d ? W jzyku moralnym czym na ksztat tchrzostwa ifaszywoci? W jzyku za niemoralnym chytroci? O, Sokratesie, Sokratesie, czy to bya moe t w o j a tajemnica?O, tajemniczy ironisto, czy to bya moe twoja... ironia?

    2

    Musiaem wwczas uchwyci co strasznego i niebezpiecznego, rogaty problem, niekoniecznie a byka, ale w

    kadym razie n o w y problem. Dzi powiedziabym, e by to p r o b l e m samej n a u k i nauki po raz pierwszyujtej jako problematyczna, jako wtpliwa. Ksika wszelako, w ktrej zawara si wwczas moja modziecza odwaga inieufno jaka n i e m o l i w a k s ika musiaa powsta z zadania tak niemodzieczego! Zbudowana z wyranieprzedwczesnych, modzieczych dowiadcze, ktre wszystkie leay u progu komunikowalnoci, przeniesiona na grunts z t u k i bo problemu nauki nie mona rozpozna na gruncie nauki ksika moe dla artystw ze zdolnociami doanalizy i retrospekcji (to znaczy dla ludzi pord artystw wyjtkowych, ktrych trzeba szuka, a nawet nie bardzomona...), pena psychologicznych nowoci i artystowskich tajemnic, z artystowsk metafizyk w tle, modzieczedzieo pene modzieczej odwagi i modzieczej melancholii, niezalene, przekorne i samodzielne take tam, gdziekoni si jakby przed jakim autorytetem i wasnczci, krtko mwic, debiut take w kadym negatywnym sensietego sowa, pomimo swego starczego problemu, obcione wszelkimi bdami modoci, zwaszcza jej o wiele zadugie", jej burzi naporem"; z drugiej strony, z racji powodzenia, jakie miaa (zwaszcza u wielkiego artysty, doktrego zwracaa si jak zaproszenie do dialogu, u Richarda Wagnera), ksika d o w i e d z i o n a , tj. taka, ktra

    w kadym razie sprawia co dla najlepszych jej epoki". Ju choby z tego powodu winna by traktowana zpewnymi wzgldami i ogldnie. Mimo to nie bd ukrywa, jak nieprzyjemny mi si dzi jawi, jak obcstaje teraz

  • 8/8/2019 Nietzsche Fryderyk - Narodziny Tragedii z Ducha Muzyki

    2/47

    2

    przede mnpo szesnastu latach przed starszym, stokro bardziej wybrednym, wcale jednak nie wystygym okiem,ktremu te nie stao si obce samo owo zadanie, na ktre porwaa si raz pierwszy ta zuchwaa ksika s p o j r z e n i e na n a u k z p e r s p e k t y w y a r t y s t y , na s z t u k z a z p e r s p e k t y w y yci a...

    3

    Powiem raz jeszcze, dzi jest to dla mnie ksika niemoliwa uwaam jza le napisan, cik, przykr,zawzicie i chaotycznie obrazow, emocjonaln, miejscami przesodzonna kobiecy wrcz sposb, o nierwnym tem-pie, bez denia do logicznej czystoci, wielce przekonani dlatego pomijajcdowody, nieufnnawet co do s t os o w n o c i dowodzenia, za ksik dla wtajemniczonych, za muzyk" dla ochrzczonych muzyk, ktrychcz od pocztku rzeczy wsplne, rzadkie dowiadczenia artystyczne, za znak rozpoznawczy wizw krwi inartibus ksika butna i marzycielska, ktra naprofanum vulgus wyksztaconych" zamyka si bardziej ni nalud, ktra wszelako, jak dowiodo i dowodzi jej oddziaywanie, do dobrze umie znajdywa sobie wspmarzycielii wabi ich na nowe krte cieki i tancplace. Tu w kadym razie _ mwiono z zaintrygowaniem i niechcizarazem przemawia gos ob c y , adept jeszcze nie znanego boga", kryjcy si chwilowo pod kapturemuczonego, pod ociai ospadialektykNiemca, a nawet pod kiepskimi manierami wagnerysty; by tu duch o

    obcych, bezimiennych jeszcze potrzebach, bya pami rojca si od pyta, dowiadcze, tajemnic, ktrym imiDionizosa byo przypisane raczej w charakterze pytajnika; przemawiao tu mwiono sobie z nieufnoci cona ksztat mistycznej i niemal menadycznej duszy, ktra z mozoem i dowolnie, wrcz niezdecydowana na to, czychce si ujawni, czy skry, bekocze niby w jakim obcym jzyku. Niechby ta nowa dusza" p i e w a a miast mwi! Jaka szkoda, e tego, co miaem wwczas do powiedzenia, nie odwayem si wyrzec poezj. Moebym zdoa! Albo przynajmniej jako filolog przecie do dzi dla filologa pozostaje na tym obszarze do odkrycia iodkopania niemal wszystko! Zwaszcza problem, e tkwi tu problem i e dopki nie mamy odpowiedzi na pytanie: co jest dionizyjskie?", dopty Grecy tak jak dawniej pozostan cakowicie nieznani i niedostpniwyobrani...

    4

    C wic jest dionizyjskie? W niniejszej ksice jest na to pewna odpowied mwi tam wiedzcy", wta- jemniczony i adept swego boga. Dzi moe ostroniej i mniej elokwentnie mwi bym o trudnej psychologicznejkwestii, jaka ley u rda greckiej tragedii. Podstawowa kwestia dotyczy stosunku Greka do blu, jego stopniawraliwoci czy ten stosunek si nie zmieni, czy moe uleg odwrceniu? kwestia, czy istotnie jego corazsilniejsze p r a g n i e n i e p i k n a , wit, rozkoszy, nowych kultw wyroso z braku, niedoboru, melancholii, blu?Jeli mianowicie zaoy, e tak wanie byo a w wielkiej mowie pogrzebowej przekonuje nas o tym Perykles (iTukidydes) to skd braoby si wwczas przeciwstawne pragnienie, ktre wystpio chronologicznie wczeniej,p r a g n i e n i e b r z y d o t y , solidny, silny pocig dawniejszego Hellena do pesymizmu, do mitu tragicznego, do obrazuwszystkiego, co na gruncie istnienia przeraliwe, ze, zagadkowe, niszczce, fatalne skd braaby si wwczastragedia? A moe z r oz ko sz y , z siy, z tryskajcego zdrowia, z przeogromnej peni? I jakie znaczenie, fizjologicznierzecz biorc, ma wwczas owo szalestwo, z ktrego wyrosa sztuka zarwno tragiczna, jak komiczna, szalestwodionizyjskie? A wic? Czy obd jest zawsze symptomem zwyrodnienia, upadku, zapnionej kultury? Czy te moe

    pytanie do psychiatrw istniejneurozy z d r o w i a ? Modoci i modzieczoci narodu? Co oznacza poczenie boga zkozem w satyrze? Na gruncie jakiego dowiadczenia, pod jakpresjmusia sobie Grek wyobraa dionizyjskiegomarzyciela i praczowieka jako satyra? Jeli za chodzi o rdo chru tragicznego: czy w cigu stuleci, gdy kwitogreckie ciao, kipiaa yciem grecka dusza, istniay moe endemiczne zachwycenia? Wizje i rojenia, w ktrych uczestniczyycae gminy, cae gromady czcicieli? Moe wic wanie w okresie swej bujnej modoci Grecy mieli skonno dotragizmu i byli pesymistami? Moe to wanie obd zesa, mwic sowami Platona, n a j w i k s z e dobrodziejstwana Hellad? A jeli, z drugiej strony i przeciwnie, wanie w czasach rozprzenia i saboci Grecy stawali si corazbardziej optymistyczni, powierzchowni, aktorscy, dc te namitnie do logiki i logicyzacji wiata, a wic zarwno wesel-si", jak bardziej naukowi"? Moe wbrew wszelkim nowoczesnym ideom" i przesdom demokratycznego smakuzwycis t w o o p t y m i z m u , r o z u m n o , ktra zdobya wadz, praktyczny i teoretyczny u t y l i t a r y z m ,tosamy z demokracj, z ktrjest wspczesny stanowiobjawy gasncej siy, nadchodzcej staroci, fizjologicznegoznuenia? A pesymizm wanie n i e ? Czy Epikur wanie jako c i e r p i cy by optymist? Wida, eksika ta obarczya si cawizktrudnych pyta doczmy jeszcze najtrudniejsze jej pytanie! Co, z perspektywy y c i a , oznacza moralno?

  • 8/8/2019 Nietzsche Fryderyk - Narodziny Tragedii z Ducha Muzyki

    3/47

    3

    5

    Ju w Przedmowie do Richarda Wagnerajako prawdziwie m e t a f i z y c z n a dziaalno czowieka zostajeprzedstawiona sztuka a n i e moralno. W samej ksice czsto powraca obrazoburcza teza, e istnienie wiata jest u s p r a w i e d l i w i o n e tylko w sensie fenomenu estetycznego. Istotnie, ksika zna tylko jeden sens i presensartysty w tle wszystkiego, co si dzieje boga", jeli kto woli, ale tylko cakowicie neutralnego i pozamoralnego boga-artyst, ktry w budowaniu i w burzeniu, w dobru i w zu chce widzie tylko wasnprzyjemno i samoubstwienie,ktry tworzc wiaty uwalnia si od b i e d y peni i n a d m i a r u , od c i e r p i e n i a wskutek napitych w nimprzeciwiestw. wiat, w kadej chwili o s i g n i t e zbawienie boga jako wiecznie zmienna, wiecznie nowa wizjanajbardziej cierpicego, najpeniejszego przeciwiestw, najbardziej sprzecznego, ktry umie si zbawia tylko napo zr . Cat metafizyk artysty mona nazwa dowoln, bezuyteczn, fantastyczn istotne w niej jest jednak to,e zdradza ju pewnego ducha, ktry kiedy bdzie gotw na wszelkie ryzyko w walce z m o r a l n interpretacj i wykadni istnienia. Tu daje o sobie zna, moe po raz pierwszy, pesymizm poza dobrem izem", tu dochodzi do gosu i formuy owa perwersja charakteru", na ktr Schopenhauer niezmordowanierzuca najwcieklejsze przeklestwa filozofia, ktra way si umieci moralno jako tak w wieciezjawisk, zdeprecjonowa, i to umieci nie tylko pord zjawisk" (w sensie idealistycznego terminus

    technicus), ale pord zudze"" w charakterze pozoru, zudy, bdu, interpretacji, wyjanienia, sztuki. Gbitej a n t y m o r a l n e j sk onnoci mona chyba najlepiej zmierzy konsekwentnym i niechtnym milczeniem, jakie w caej ksice panuje na temat chrzecijastwa chrzecijastwa jako najdalej posunitego przefigurowania tematu moralnego, jakie dotychczas ludzko otrzymaa. Istotnie, nie ma wikszegoprzeciwiestwa do nauczanego w tej ksice czysto estetycznego objanienia i usprawiedliwienia wiata nidoktryna chrzecijaska, ktra jest i chce by t y l k o moralna, a swymi absolutnymi miernikami, na przykadju sw prawdziwoci Boga, odsya sztuk, w s z e l k sztuk, w dziedzin k a m s t w a to znaczyneguje, wyklina, potpia. W tle za takim sposobem mylenia i oceny, ktry, dopki jest jako autentyczny,musi by wrogi sztuce, zawsze wyczuwaem te w r o g o do ycia, zawzit, mciw odraz do yciajako takiego, wszelkie bowiem ycie opiera si na pozorze, sztuce, zudzie, optyce, nieuchronnoci perspektywyi bdu. Od pocztku, z istoty i zasadniczo chrzecijastwo byo wstrtem ycia do ycia, przesytem yciayciem, co si jedynie w szaty wiary w inne" czy te lepsze" ycie przebierao, kryo si pod nimi, w nie

    stroio. Nienawi do wiata", kltwa na uczucia, lk przed piknem i zmysowoci, wiat pozadoczesnywynaleziony, by jeszcze lepiej spotwarzawiat doczesny, zasadniczo prolongacja w nico, do kresu, w bezruch, posabat sabatw" wszystko to, wraz z bezwzgldn wol chrzecijastwa pozostawienia t y l k o moralnychwartoci, wydawao mi si zawsze najbardziej niebezpieczn i przeraajc form wszelkich moliwych form woliupadku", a przynajmniej oznak najg bszego schorzenia, znuenia, zniechcenia, wyczerpania, zuboenia ycia moralno bowiem (w szczeglnoci chrzecijaska, tzn. bezwzgldna) m u s i nieustannie i nieuchronnie odmawiayciu susznoci, bo ycie z istoty j e s t czym niemoralnym, m u s i ostatecznie, pod presj ciaru pogardy iwiecznego nie", odbieraycie jako niegodne podania, jako samo w sobie bezwartociowe. A sama moralno czymogaby nie by wolnegacji ycia", skrytym instynktem niszczenia, zasadupadku, deprecjacji, potworzy, pocztkiemkoca? I w konsekwencji najwikszym z zagroe? Przeciw moralnoci wic zwraca si wtedy, w tej wtpliwejwartoci ksice, mj instynkt jako afirmujcy instynkt ycia i wynalaz sobie zasadniczopozycyjndoktryn i przeciw-stawnocenycia, czysto artystyczn, a n t y c h r z e c i j a s k . Jak jnazwa? Jako filolog i czowiek sowa

    ochrzciem jnie bez pewnej dowolnoci bo kt zna prawdziwe imi Antychrysta? imieniem jednego z greckichbogw: nazwaem jd i o n i z y j s k .

    6

    Wida teraz chyba, jakiego zdania ju tksikwayem si dotkn ? Jake dziauj, e nie miaem jeszcze wtedyodwagi ( lub czelnoci ?), by rozpatrujc tak szczeglne wizje i tak ryzykowne pogldy pozwoli sobie te na w a s n yj z y k e usiowaem mozolnie wyrazi formuami Schopenhauera i Kanta obce im i nowe wartociowania, ktreduchowi i smakowi Kanta i Schopenhauera byy z gruntu przeciwstawne! C sdzi Schopenhauer o tragedii? Tym, coprzydaje wszystkiemu, co tragiczne, swoistego pdu do wzniosoci powiada on (wiat jako wola i wyobraenie, II, s,495) jest odkrycie poznawcze, iwiat, ycie nie mogda penego zaspokojenia, a tym samym n i e w a r t o siprzywizywa: na tym polega duch tragiczny wiedzie on zatem do r e z y g n a c j i " . O, jake inaczejprzemawia do mnie Dionizos! O, jake odlegy wwczas by mi wanie cay ten rezygnacjonizm! Jest jednak w tejksice co o wiele gorszego, nad czym dzi ubolewam jeszcze wicej ni nad zaciemnieniem i zepsuciem dionizyjskich

  • 8/8/2019 Nietzsche Fryderyk - Narodziny Tragedii z Ducha Muzyki

    4/47

    4

    przeczu formuami Schopenhauera: to mianowicie, e w ogle zepsu em sobie wie lki problem Grecj i wpostaci, w jakiej mi si zjawi, wskutek domieszania rzeczy najnowoczeniejszych! e czepiaem si jakich nadziei tam,gdzie nie byo adnych, gdzie wszystko nazbyt wyranie wskazywao na kres! e na podou najnowszej niemieckiejmuzyki zaczem snu ba o niemieckiej istocie", jak gdyby zanosio si wanie na odkrycie i odnalezieniesiebie w okresie, gdy duch niemiecki, ktry jeszcze niewiele wczeniej przejawia wol wadania Europ, si do przewodzenia Europie, wanie spisa by testament i ostatecznie z r e z y g n o w a i pod pompatycznzasonustanowienia cesarstwa przeszed do przecitnoci, demokracji i nowoczesnych idei"! Istotnie, nauczyem si potemmys'le o tej niemieckiej istocie" ani dajc jej jakiekolwiek nadzieje, ani joszczdzajc, a podobnie o dzisiejszejn i e m i e c k i e j m u z y c e , ktra nadal jest romantyczna i jest najbardziej niegreckz wszelkich moliwych formsztuki, ponadto za pierwszorzdnie psuje nerwy, dwakro niebezpieczniejsza w narodzie, ktry lubi wypi i za cnotuwaa mtno w jej podwjnej roli narkotyku upajajcego i zarazem s p o w i j a j c e g o w m g . Niezalenie jednak od wszelkich pospiesznych nadziei i bdnych uytkowych zastosowa do najwieszej wspczesnoci, ktrymizepsuem wwczas swoj pierwsz ksik, nadal aktualny pozostaje wielki dionizyjski pytajnik w postaci tamzarysowanej, take w odniesieniu do muzyki: jakie wasnoci musiaaby mie muzyka, ktra nie pochodziaby ze rdaromantycznego, jak niemiecka lecz z d i o n i z y j s k i e g o ?

    7

    Ale mj panie, czyme u licha jest romantyzm, jeli p a n a ksika nie jest romantyczna? Czy nienawi doteraniejszoci, rzeczywistoci i nowoczesnych idei mona posun dalej, ni to nastpio w paskiej metafizyceartystycznej, ktra chtniej uwierzy w nico, chtniej w diaba uwierzy ni w teraz? Czy pod ca paskkontrapunktow sztuk gosow i sztuk uwodzenia uszu nie huczy bas zoci i dzy zniszczenia, sroca si de-terminacja skierowana przeciw wszystkiemu, co jest te-raz, wola, ktra jest niezbyt odlega od praktycznegonihilizmu i zdaje si mwi: niechby raczej nic nie byo prawdziwe, ni gdybycie wy mieli racj, ni gdybyw a s z a prawda zachowywaa suszno. Niech pan sam, panie pesymisto i ubstwiaczu sztuki, posucha z szerokootwartymi uszami jednego tylko wybranego fragmentu swej ksiki, owego wymownego miejsca o smokobjcy, ktredla modych uszu i serc moe brzmie jak zew szczuroapa, czy nie jest to prawdziwe wyznanie romantyka z 1830 r.w masce pesymizmu z 1850 r., za ktrym rozbrzmiewa ju typowy romantyczny fina przeom, zaamanie,powrt i upadanie przed starwiar, przed starym bogiem... Czy paska ksika pesymisty sama nie jest po trosze

    antygrecka i romantyczna, a nawet stanowi co upajajcego i zarazem spowijajcego w mg; w kadym razienarkotyk, a nawet po trosze muzyk, n i e m i e c k muzyk? Posuchajmy jednak:

    Jeli uwiadomimy sobie rosnce pokolenie o tym nieustraszonym spojrzeniu, o tym heroicznym deniu kupotwornociom, jeli uwiadomimy sobie dzielny krok tych smokobjcw, dumnzuchwao, z jakodwra-cajsi plecami do wszystkich doktryn tego optymizmu na temat saboci, aby y miao w caoci ipeni, to c z y n i e j e s t k o n i e c z n e , by tragiczny czowiek tej kultury, przy swym samowychowaniudo powagi i zagroe, powoa! nowsztuk, s z t uk ? met a f i z y c z n e j po c ie chy , ktra musi podatragedii jako przynalenej mu Heleny i woa z Faustem:

    Nie miaebym ja, najtskniejszsi, Wwie w ycie posta mi najbardziej mi?"

    Czy

    nie jest k o n i e c z n e ? Nie, po trzykro

    nie, modzi romantycy: n i e jest konieczne! Jest za towielce prawdopodobne, e tak si to k o c z y, e wy tak koczycie, mianowicie pocieszeni", jak to zostao

    napisane, pomimo caego samowychowania do powagi i zagroe, metafizycznie pocieszeni", krtko mwic, jak kocz romantycy, po c h r z e c i j a s k u... Nie! Winnicie najpierw wyuczy si s z t u k i d o c z e s n e j pociechy winnicie wyuczy si m i e c h u , m o i modzi przyjaciele, jeli chcecie w peni pozostapesymistami; moe dziki temu, jako miejcy si, wylecie do diaba cae to metafizyczne pocieszycielstwo a metafizyk przede wszystkim! Lub, wyraajc to w jzyku owego dionizyjskiego monstrum, ktre zwie si Z ar a t u s t r a:

    Wzniecie swe serca, bracia moi, wysoko, wyej! I nie zapomnijcie mi o nogach! Wzniecie te swoje nogi,dobrzy tancerze, a jeszcze lepiej: stacie na gowach!

    T koron miechu, t koron z ranego wieca: sam j sobie nasadziem, sam witym mianowaem swj

    miech. Nie znalazem nikogo innego, kto byby dzi do silny do tego.

  • 8/8/2019 Nietzsche Fryderyk - Narodziny Tragedii z Ducha Muzyki

    5/47

    5

    Zaratustra Tancerz, Zaratustra Lekki, ktry macha skrzydami, gotuje si do lotu, dajc znaki wszystkimptakom, gotw i przygotowany, Szczliwiec-Lekkoduch;

    Zaratustra Prawdomwca, Zaratustra Prawdomiewca, Cierpli wiec, Uwarunkowaniec, Ten, Ktry UwielbiaSkoki i Wybryki; sam sobie nasadziem t koron!

    T koron miechu, t koron z ranego wieca wam, bracia moi, odrzucam t koron! Uczyniem miechwitym: wy, ludzie wysi, u c z c i e mi si mia!"(Also sprach Zarathustra, cz. 4, s. 87)

    PRZEDMOWA DO RICHARDA WAGNERA

    Aby trzyma od siebie z dala wszelkie moliwe wtpliwoci, irytacje i nieporozumienia, do ktrych wobecswoistego charakteru naszej estetycznej publicznoci dadzokazj zebrane w tej rozprawie idee, i by take wstpne sowado niej pisa z tym samym kontemplacyjnym upojeniem, ktrego lady ona sama, jako petryfikacja dobrych i wzniosych

    godzin, nosi na kadej stronicy, wyobraam sobie chwil, w ktrej Pan, mj wielce szanowny przyjacielu, rozpraw totrzyma i, moe po wieczornym spacerze wrd zimowych niegw, oglda Pan okadk z Prometeuszem rozkowanym,czyta moje nazwisko i od razu nabiera przekonania, e cokolwiek zawiera w tekst, to przecie autor ma do powiedzenia copowanego i wnikliwego, i e cokolwiek sobie obmyli, to obcowa z Panem jak z kim wspobecnym i tylko pewienodpowiednik tej wspobecnoci mg zapisa. Przypomni Pan sobie przy tym, e koncentrowaem si na tych ideach wtym samym czasie, gdy powstawa Pana traktat o Beethovenie, to znaczy w strasznych i wzniosych chwilach waniewybuchej wojny. Pomylsi jednak ci, ktrym w zwizku z tym zbiorem przyjdzie na myl opozycja patriotycznegowzruszenia i estetycznej rozpusty, dzielnej powagi i wesoej igraszki. Raczej po rzeczywistej lekturze tejrozprawy stwierdzzdumieni, z jak powanie niemieckim problemem mamy do czynienia, stwierdz, e stawiamygo w sam rodek niemieckich nadziei jako wir i punkt zwrotny. Moe wszelako urazi ich w ogle fakt tak powanegopotraktowania problemu estetycznego, skoro potrafioni widzie w sztuce tylko wesoe zajcie uboczne, tylko wzasadzie zbdne podzwanianie na powag istnienia" tak jakby nikt nie wiedzia, czym przy tymprzeciwstawieniu jest taka powaga istnienia". Tym powanym niech posuy za nauk, iywi przekonanie osztuce jako najwyszym zadaniu i we waciwy sposb metafizycznej aktywnoci tego ycia w sensie ma,ktremu jako swemu poprzednikowi, wzniosemu szermierzowi tej drogi, niniejsz rozpraw pozwalam sobiepowici.

    Bazylea, koniec 1871 roku

    1

    Nasza wiedza estetyczna zyska nader wiele, jeli uzyskamy nie tylko wejrzenie, ale i bezporedninaocznpewno, erozwj sztuki wie si z dwoistociwymiaru ap o l l i s k i e g o i d i o n i z y j s k i e g o , podobnie jak generacjazaley od dwoistoci pci w stanie cigej walki i przy okresowym tylko pojednaniu. Imiona te zapoyczamy odGrekw, ktrzy g bokie tajniki swej wizji sztuki udostpniaj badaczowi nie tyle w pojciach, ile w dogbniewyrazistych postaciach swego wiata bogw. Do tych dwu ich bstw, Apolla J Dionizosa, nawizuje nasze ustalenie,i w greckim wiecie istnieje zasadnicze co do rda i celu przeciwiestwo midzy sztuk plastyczn, apollisk inieplastycznsztukmuzyki jako sztukDionizosa. Te dwa tak rne popdy towarzyszsobie, zwykle otwarcie zesobzwanione, ale pobudzajce si wzajem do coraz to nowych, bardziej mocarnych narodzin, aby uwieczni w nichwalk tego przeciwiestwa, tylko na pozr godzonego wsplnym sowem sztuka"; w kocu, dziki metafizycznemucudownemu aktowi helleskiej woli" zjawiaj si poczone w par i jako taka para poczynajw kocu zarwnodionizyjskie, jak apolliskie dzieo sztuki w postaci attyckiej tragedii.

    Aby sobie przybliy te dwa popdy, wyobramy je sobie najpierw jako odrbne artystyczne wiaty s n u iu p o j e n i a ; midzy tymi fizjologicznymi zjawiskami mona dostrzec odpowiednik przeciwiestwa wymiaru dio-nizyjskiego i apolliskiego. Zgodnie z pogldem Lukrecjusza, we nie duszom ludzkim zjawiaj si najpierwwspaniae postacie bogw, we nie wielki artysta widzia wspania budow czonkw nadludzkich istot, a

  • 8/8/2019 Nietzsche Fryderyk - Narodziny Tragedii z Ducha Muzyki

    6/47

    6

    helleski poeta, zapytany o tajemnice poetyckiej twrczoci, rwnie wspomniaby sen i daby podobnnaukjak Hans Sachs w Meistersinger:

    Bo, przyjacielu, twrcy dzieoze snw tumacze rd swj wzio.Wierz mi, prawdziwa zudy kartawenie czekowi jest otwarta:wszelkie poezje i poemy

    z wykadni prawdy snw bierzemy.

    Pikny pozrwiatw snu, przy tworzeniu ktrych kady czowiek jest w peni artyst, stanowi przesankwszelkiej sztuki plastycznej, ale te, jak zobaczymy, wanej czci poezji. Rozkoszujemy si bezporednimrozumieniem ksztatu, przemawiaj do nas wszelkie formy, nie ma nic obojtnego i niekoniecznego. Mimonajwyszego ycia tej opisywanej rzeczywistoci mamy poczucie przewiecania p o z o r u takie jest przynajmniej moje dowiadczenie, na poparcie czstoci ktrego, a nawet normalnoci, mg bym przywoaniejedno wiadectwo i niejedn wypowied poetw. Czowiek filozoficzny ma nawet poczucie, e take pod trzeczywistoci, w ktrej yjemy i bytujemy, tkwi skryta druga, zupenie inna, e wic i ta pierwsza

    rzeczywisto jest pozorem. Schopenhauer okrela wrcz jako oznak filozoficznych uzdolnie dar widzenianiekiedy ludzi i wszelkich rzeczy jako tylko widm lub sennych obrazw. Tak jak filozof do rzeczywistociistnienia, tak te artystycznie wraliwy czowiek odnosi si do rzeczywistoci snu. Przyglda si on dokadnie i zochot, bo na podstawie tych obrazw wykada sobie ycie, na tych procesach wprawia si do ycia. Nie tylkoprzyjemnych i przyjaznych obrazw dowiadcza on w sobie z twszechzrozumiaoci: przecigajprzed nimte rzeczy powane, pospne, smutne, mroczne, nage kopoty, igraszki przypadku, tskne oczekiwania, krtko caa boska komedia" ycia, wraz z infernem, i to nie tylko jako gra cieni on bowiem take yje i cierpi wtych epizodach ale te nie bez tego ulotnego wraenia pozoru. I moe niejeden, podobnie jak ja, przypominasobie, jak pord niebezpieczestw i grozy snu dodawa sobie odwagi i udawao mu si woa: To sen! Chc goni dalej!" Opowiadano mi te o osobach, ktre przypadki z jednego i tego samego snu potrafiy kontynuowaprzez trzy kolejne noce albo i duej. S to fakty powiadczajce wyranie, e nasza najgbsza istota, wsplnepodoe nas wszystkich, z gbokrozkoszi radosnym poczuciem koniecznoci dowiadcza na sobie snu.

    (. To radosne poczucie koniecznoci dowiadczenia snu wyrazili rwnie Grecy w osobie swego Apollo. Jako bg wszelkich si plastycznych, Apollo jest rwnie bogiem prawdomwnym. Z natury bdc wietlistym",bstwem wiata, wada te piknym pozorem wewntrznego wiata fantazji. Wysza prawda, doskonao tychstanw w przeciwiestwie do fragmentarycznie rozumianej dziennej rzeczywistoci, a nast pnie gbokiepoczucie uzdrawiajcej i pomocnej we nie i sennym marzeniu natury stanowizarazem symbolicznanalogido uzdolnie wr biarskich i w ogle do sztuk, ktre czyni ycie moliwym i wartym ycia.; Take jednakowej cienkiej linii, ktrej senny obraz nie moe przekroczy, by nie wywoa patologicznych skutkw, bowwczas zwodziby nas pozr w postaci bezksztatnej rzeczywistoci, nie moe brakowa w obrazieApolla: owego ograniczenia wedle miary, owego wyzwolenia od dzikich podniet, owego mdrego spokoju bogaartystw. Jego oko musi zgodnie ze swym rdem by soneczne"; nawet gdy wpada w gniew lub melancholi,kadsi na nim wicenia piknego pozoru. Tak oto w pewnym ekscentrycznym sensie mogoby Apolla dotyczyto, co Schopenhauer mwi o czowieku zamotanym w zason mai (wiat jako wola i wyobraenie, I, s. 416): Jak

    na wzburzonym morzu, ktre, ze wszech stron bezkresne, z rykiem wznosi i zatapia gry bawanw, siedzi wdce eglarz, ufajc sabemu sprztowi, tak w rodku wiata udrk siedzi spokojnie czowiek, wsparty z ufnocinaprincipium individuaionis". O Apollu trzeba by nawet rzec, i niewzruszona ufno pokadana w tymprincipiumi spokojne siedzenie tam uwizionego znalazy w nim najwzniolejszy wyraz, i chciaoby si nawet okreli Apolla jako wspaniay boski obraz principium individuationis, ktrego gestw i spojrze przemawia do nas caa rozkosz imdro pozoru" i jego pikna.W tyme miejscu Schopenhauer przedstawi nam ogromn g r o z , jaka ogarnia czowieka, gdy nagle zbdzi onwrd form poznania zjawiska i wyda mu si, e naruszona zostaa zasada w ktrym ze swych sformuowa. Gdydo tej grozy dodamy upojny zachwyt, jaki przy takim samym naruszeniu principium indwiduationis powstaje wnajgbszym podou czowieka, wrcz natury, to wejrzymy w istot d i o n i z y j s k o c i , ktr najlepiej przybliysobie przez analogi do u p o j e n i a ! Pod wpywem narkotycznego napoju, o ktrym mwiw hymnach wszystkiepierwotne ludy i narody, lub wskutek gwatownego, canatur namitnie przenikajcego nadejcia wiosny budzsiowe dionizyjskie podniety, a wobec ich przyboru subiektywno znika w zupenym samozapomnieniu. Take wniemieckim redniowieczu pod wpywem tej samej dionizyjskiej siy rosy gromady wdrujc z miejsca na miejsce

  • 8/8/2019 Nietzsche Fryderyk - Narodziny Tragedii z Ducha Muzyki

    7/47

    7

    wrd piewu i taca. W tych tacach w. Jana i w. Wita rozpoznajemy bachiczne chry greckie o prehistorii w AzjiMniejszej a po Babilon i orgiastycznych Sakew. Istniej ludzie, ktrzy z braku dowiadczenia lub wskutekumysowego ograniczenia z drwini politowaniem odwracajsi w poczuciu wasnego zdrowia od takich zjawiskjako chorb ludu". Nie wiedz biedacy, jak trupio i upiornie wyglda to ich zdrowie", gdy obok nich zakipirozpomienione ycie dionizyjskich marzycieli. Pod dionizyjskim czarem nie tylko zawizuje si na nowo wiczowieka z czowiekiem; rwnie wyobcowana, wroga lub ujarzmiona natura wituje znw swe pojednanie zutraconym synem, czowiekiem. /Dobrowolnie udost pnia ziemia swe dary, przyjanie zbliaj si drapienikiska i pustyni. Wz Dionizosa tonie w kwiatach i wiecach, w jego jarzmie krocz pantera i tygrys. Trzebaprzemieni pie Beethovena O radoci w obraz i nada ze swwyobrani, gdy przeraone miliony padajwpy na twarze tak mona przybliy sobie dionizyjsko. Teraz niewolnik jest wolny, teraz wszyscy targajzastyge nieprzyjazne obr by, jakie ustanowia midzy ludmi ndza, samowola i miaa moda". Teraz, podczasewangelii harmonii wiatw, kady czuje si ze swym blinim nie tylko pojednany, pogodzony, stopiony, ale tetosamy, jak gdyby zasona mai zostaa rozdarta i ju tylko w strzpach powiewaa przed tajemniczprajedni.piewajc i taczc ukazuje si czowiek jako czonek wyszej wsplnoty oduczy si chodzi i mwi i zarazwzici taczc w powietrze. Z jego gestw przemawia oczarowanie. Tak jak teraz zwierzta mwi, a ziemiapynie mlekiem i miodem, tak te od niego pobrzmiewa jaka nadnaturalno: czuje si bogiem, sam kroczy teraztak zachwycony i wzniosy, jak to widzia we nie u bogw. Czowiek przesta by artyst, sta si dzieem sztuki,

    artystyczna przemoc caej natur)', ku najwy

    szemu zadowoleniu prajedni, objawia si

    w dreszczu upojenia.Najszlachetniejsz glin, najdroszy marmur ugniata si "tu i ciosa, czowieka, a do wtru uderze duta

    dionizyjskiego rzebiarza wiata rozbrzmiewa woanie eleuzyjskich misteriw: Padacie na twarze, miliony?Czujesz Stwrc, wiecie?"

    2

    Rozwaalimy dotd aspekt apolliski i jego przeciwiestwo, aspekt dionizyjski, jako siy artystyczne, ktrewydobywaj si z samej natury b e z p o r e d n i c t w a : c z o w i e c z e g o a r t y s t y i w k t r y c h s i oweartystyczne popdy zaspokajajod razu i wprost: z jednej strony jako obrazowy wiat snu, ktrego doskonao

    nie ma adnego zwizku z poziomem intelektualnym lub kulturartystyczn jednostki, z drugiej za jako upojnarzeczywisto, ktra take nie szanuje jednostki i nawet usiuje unicestwi indywiduum, a potem zbawi je drogmistycznego doznania jedni. W stosunku do tych bezporednich artystycznych stanw natury kady twrca jestnaladowc", mianowicie albo apolliskim artystsnu, albo dionizyjskim artystupojenia, albo wreszcie jak naprzykad w greckiej tragedii zarwno artystsnu, jak artystupojenia. Takim musimy go sobie wyobrazi, gdyna dionizyjskim rauszu i w mistycznym odindywidualizowaniu, samotny i z dala od rozmarzonych chrw zapadaw nico, a dziki apolliskiemu dziaaniu snu jego stan, tzn. jego jedno z najg bszym podoem wiataobjawia mu siew m e t a f o r y c z n y m o b r a z i e s e n n y m .

    Po tym oglnym przedstawieniu przesanek i rozrnie zbliamy si teraz do [G r e k w, by stwierdzi,w jakim stopniu i zakresie rozwiny si u nich te a r ty s t y c z n e p op d y n a t u r y ; pozwoli nam to gbiejzrozumie i oceni stosunek greckiego artysty do swych pierwowzorw lub, uywajc zwrotu Arystotelesa,naladowanie natury". O s n a c h Grekw mona, pomimo caej ich literatury na ten temat i licznych anegdot

    o snach, mwi tylko hipotetycznie, cho z niejak doz pewnoci. Wobec niewiarygodnie precyzyjnych iniezawodnych uzdolnie plastycznych ich oka, wraz z ich jasnym i szczerym upodobaniem do barw, trudno, kuzawstydzeniu pniejszych pokole, zakada take w ich snach logiczny zwizek linii i zarysw, barw i grup,podobny ich najlepszym paskorzebom cig scen, ktrych doskonao, jeli mona tu porwnywa, z pewnociusprawiedliwi nazwanie nicych Grekw Homerami, a Homera nicym Grekiem, i to w gbszym sensie, nigdy nowoczesny czowiek way si pod wzgldem swego snu porwnywa si z Szekspirem.

    Nie musimy natomiast mwi tylko hipotetycznie, gdy chodzi o odkrycie ogromnej przepaci, jaka dzieli d i on i z y j s k i c h G r e k w od dionizyjskich barbarzycw. Na wszystkich kracach starego wiata by pomin tunowszy od Rzymian po Babilon moemy wykaza istnienie wit dionizyjskich, ktrych charakter do charakterutakich wit w Grecji ma si w najlepszym razie tak jak brodaty satyr, ktremu kozio uyczy miana i waci-woci, do samego Dionizosa. Prawie wszdzie orodkiem tych wit bya nieokieznana rozwizo pciowa, ktrejfale pyny przez kad rodzin i jej szacowne zasady. Wyzwalay si tu najdziksze bestie natury a po owwstrtnmieszank chuci i okruciestwa; to ona zawsze wydawaa mi si faktycznym napojem czarownic".] Odgorczkowych ekscytacji owych wit, o ktrych wieci pyny do Grekw po wszystkich drogach ldowych i mor-

  • 8/8/2019 Nietzsche Fryderyk - Narodziny Tragedii z Ducha Muzyki

    8/47

    8

    skich, w peni, jak si zdaje, chronia ich przez pewien czas dumna posta Apolla, ktry nie mg zwrci gowyMeduzy przeciw mocy bardziej niebezpiecznej ni ta dziwaczna nieokrzesana moc dionizyjska. Ta majestatyczne-wyniosa postawa Apolla uwiecznia si w sztuce doryckiej. Wtpimy i wrcz niemoliwy sta si ten opr, gdy w kocupodobne popdy utoroway sobie drog z najg bszego korzenia helleskiej istoty. Teraz dziaanie delfickiego bogaograniczyo si do tego, by brutalnemu przeciwnikowi wytrci niszczycielskbro z rki przez zawartw sto-sownej chwili ugod. Ta ugoda to najwaniejszy moment w dziejach greckiego kultu: gdziekolwiek spojrze, widaskutki tego wydarzenia. Byo to pojednanie dwch przeciwnikw z ostrym okreleniem przynalenych im odtdrewirw i okresowwysykdarw w dowd szacunku. W rzeczywistoci przepa nie znikna. Jeli jednak przyj-rzymy si, jak pod rygorami tego pokojowego traktatu ujawniaa si dionizyjska moc, to przy porwnaniu z owymibabiloskimi Sakeami i ich redukcj czowieka do tygrysa i mapy rozpoznamy w dionizyjskich orgiach Grekwwita zbawienia wiata i dni przemiany. Dopiero u nich natura osiga stan radoci artystycznej, dopiero u nichzniszczenie principium individuationisstaje si zjawiskiem artystycznym. w ohydny napj czarownic z chuci iokruciestwa tutaj nie dziaa; tylko osobliwa mieszanka i dwoisto uczu dionizyjskich marzycieli go przypomina jak lekarstwo przypomina miertelne trucizny owo zjawisko, e ble rodz rozkosz, e rado wyrywa zpiersi tony pene udrki. Najwysza rado pobrzmiewa okrzykami wstrtu lub tskn skarg na nieodwracalnutrat. W tych greckich witach ujawnia si niejako sentymentalny rys natury, tak jakby wzdychaa ona nad swymrozczonkowaniem na indywidua. Pie i mowa gestw takich dwoicie nastrojonych marzycieli bya dla

    homerycko-greckiegowiata czym

    nowym i nies

    ychanym; zw

    aszcza dionizyjska m u z y k a budzi

    a tam l

    k igroz.

    Jeli muzyka bya ju na pozr uznana za sztuk apollisk, to bya ni tylko, cile biorc, jako falowanierytmu, ktrego obrazow si rozwinito do celw prezentacji apolliskich stanw. Muzyka Apolla bya doryckarchitek-tonik tonw, ale tonw tylko zaznaczanych, jak to jest waciwe kitarze. Pieczoowicie usuwa siwanie, jako nieapolliski, ywio ustanawiajcy charakter dionizyjskiej muzyki, a tym samym muzyki w ogle,wstrzsajc gwatowno tonw, jednolity strumie tnelos i zupenie nieporwnywalny wiat harmonii. Wdionizyjskim dytyrambie czowiek zostaje pobudzony do najwyszego wzmocnienia wszystkich swych zdolnocisymbolicznych; usiuje si uzewntrzni co nigdy nie doznanego, unicestwienie zasony mai, jednolite byciegeniuszem gatunku, a nawet natury. Teraz istota natury ma si wyrazi symbolicznie. Niezbdny jest nowy wiat

    symboli, caa cielesna symbolika, nie tylko symbolika ust, oblicza, sowa, lecz peny, rytmicznie poruszajcywszystkie czonki gest taneczny. Nagle wzmagaj si w niewstrzymany sposb inne symboliczne siy, siymuzyki, w zakresie rytmiki, dynamiki i harmonii. Aby ogarn to oglne wyzwolenie wszelkich symbolicznych si,czowiek musi by ju na owej wyynie samozatraty, jaka chce si w owych siach wyrazi symbolicznie:dytyrambicznego sug Dionizosa rozumiejwic tylko jemu rwni! Z jakim zdumieniem musia spoglda na nichapolliski Grek! Ze zdumieniem tym wikszym, i dochodzio do tego pene grozy poczucie, e wszystko towaciwie nie jest mu przecie tak obce i e to tylko jego apolliskwiadomo zakrywa mu jak zasona tendionizyjski wiat.

    3

    Aby to poj, musimy t artystyczn budowl k u l t u r y a p o l l i s k i e j niejako rozebra kamie pokamieniu, a ujrzymy fundamenty, na ktrych si owa budowla wspiera. Spostrzegamy tu najpierw wspaniaeo l i m p i j s k i e postaci bogw stojce na jej szczytach; jej fryzy zdobiczyny tych bogw przedstawione napromieniejcych w dal paskorzebach. Niech nas nie zmyli, jeli pord nich stoi te Apollo jako bstwo obokinnych i bez pretensji do pierwszego miejsca. Popd uzmysowiony w postaci Apolla zrodzi te cay wiat Olimpu, iw tym sensie moemy uzna Apolla za ojca tego wiata. Z jakiej to ogromnej potrzeby powstao tak wietlanetowarzystwo olimpijskich istot?

    Kto z innreligiw sercu przystpi do tych Olimpijczykw i bdzie szuka u nich moralnych wyyn czy wrczwitoci, zaniedbujcego ciao uduchowienia, spojrze penych miosierdzia, ten bdzie musia wnet odwrci siod nich peen zawodu i zniechcenia. Tu nic nie przypomina ascezy, uduchowienia czy powinnoci; tu przemawiado nas tylko bujne, triumfalne nawet istnienie, w ktrym ubstwione zosta o wszystko, co istnieje, niezalenie

    od tego, czy jest dobre, czy ze. I stoi poruszony widz przed tym nadmiarem ycia, zadajc sobie pytanie, zjakim to czarodziejskim trunkiem w ciele zaywali ci zuchwali ludzie ycia, e gdziekolwiek spojrzeli,umiechaa si do nich Helena, sodkzmysowociunoszony" idealny obraz ich wasnej egzystencji. Do tego

  • 8/8/2019 Nietzsche Fryderyk - Narodziny Tragedii z Ducha Muzyki

    9/47

    9

    ju odwrconego widza musimy zawoa; Nie odchod std, lecz posuchaj najpierw, co grecka mdroludowa powiada o tym yciu, ktre si tu przed tob z tak niewyjanion radoci roztacza. Jak mwi staraopowie, polowa dugo w lesie krl Midas na mdrego Sylena, towarzysza Dionizosa, i nie mg gopochwyci. Gdy wpad mu on wreszcie w rce, zapyta krl, co jest dla czowieka najlepsze i najdoskonalsze,Demon milcza zastygy w bezruchu, by wreszcie, zmuszony przez krla, pord skrzekliwego miechu w tesowa si odezwa: Ndzna jednodniowa istoto, dzieci przypadku i mozou, czemu mnie zmuszasz, bym ci

    powiedzia co, czego najlepiej byoby ci nie sysze? Najlepsze jest dla ciebie zupenie nieosigalne: nienarodzi si, nie i s t n i e , by n i c z y m . Najlepsze za po tym jest dla ciebie prdko umrze".Jak do tej ludowej mdroci ma si olimpijski wiat bogw? Jak zachwycajca wizja torturowanego

    mczennika do jego udrk.Teraz otwiera si przed nami niejako czarodziejska gra Olimpu i ukazuje nam swe korzenie. Grek zna i

    odczuwa groz i obrzydliwo bytowania; aby w ogle y, musia on ustawi przed nim wietlany Olimpzrodzony ze snu. Ow ogromn nieufno do tytanicznych si natury, ow nad wszelk wiedz bezlitoniepanujc mojr, owego spa wielkiego przyjaciela czowieka, Prometeusza, w okropny los mdrego Edypa,owkltw na rd Atrydw, ktra zmusza Orestesa do matkobjstwa, krtko mwic, ca t filozofi lenegoboga wraz z jej mitologicznymi przykadami, ktra doprowadzia do upadku smtnych Etruskw Grecycigle przezwyciali za pomoc owego artystycznego p o r e d n i e g o w i a t a Olimpijczykw, nieustanniezasaniali i usuwali sprzed oczu. Aby y, Grecy z najg bszej potrzeby musieli owych bogw stwarza, a

    stwarzanie to trzeba nam tak oto sobie wyobrazi, e z pierwotnego tytanicznego porzdku bogw trwogirozwin si powoli dziki owemu apolliskiemu instynktowi pikna olimpijski porzdek bogw radoci jakre wykwitajz ciernistego krzewu. Jake inaczej mgby znie istn ien ie w lud tak wraliwy, tak peen nie- pohamowanych pragnie, tak wyjtkowo zdolny do ci e r p i e n i a , gdyby tego samego, otoczonego wyszchwa, nie ukaza mu u jego bogw? Ten sam popd, ktry powouje do istnienia sztuk jako uwodzce dodalszego ycia uzupenienie i dopenienie bytowania, pozwoli te powsta olimpijskiemu wiatu, w ktrymhelleska wola" ma rozjaniajce zwierciado. W ten sposb bogowie usprawiedliwiaj ludzkie ycie, gdy saminim yj jedyna wystarczajca teodycea! Bytowanie w jasnym sonecznym blasku takich bogw jestodczuwane jako cel godny sam w sobie, a faktyczny b l homeryckich ludzi wie si z odciciem od niego,zwaszcza z prdkim odciciem i odwracajc mdro Sylena, mona by teraz rzec, i najgorsze dla nich toprdko umrze, najgorsze za w drugiej kolejnoci to w ogle kiedy umrze". Jeli rozbrzmiewa skarga, todotyczy znowu krtkiego ycia Achillesa, podobnych yciu lici przemian rodzaju ludzkiego, przemijania czasu

    bohaterw. Nie przynosi ujmy najwikszemu nawet herosowi tsknota za dalszym yciem cho by w rolinajemnika. Tak niepohamowane jest, na apolliskim poziomie, pragnienie tego istnienia ze strony woli", takbardzo zjednoczony z nim czuje si czowiek apolliski, e nawet skarga staje si jego pienipochwaln.

    Trzeba tu powiedzie, e owa tak utskniona przez nowszego czowieka harmonia, wrcz jedno czowieka znatur, przez Schillera nazwana naiwn", wcale nie jest tak prostym, samoistnie powstajcym, niejako nieuniknionymstanem, jaki m u s i m y napotka u wrt kadej kultury w postaci raju czowieka. Moga w to wierzy tylko epoka, ktraEmila z Rousseau usiowaa wyobrazi sobie take jako artyst, a w Homerze znalaza jakoby takiego wychowanegona sercu natury artyst Emila. Tam. gdzie spotykamy w sztuce naiwno", tam musimy stwierdzi najsilniejszy wpywkultury apolliskiej, ktra zawsze musi najpierw obali wadz tytanw, pozabija potwory i dziki mocnym przygrywkomzud i przyjemnych iluzji pokona straszliwe otchanie obrazu wiata i najwikszzdolno do cierpienia. Jake jednakrzadko osiga si naiwno, owo pene zatopienie w piknu pozoru! Jak niewymownie wzniosy jest z tej racji Homer,ktry jako jednostka odnosi si do tej apolliskiej kultury ludowej jak jednostkowy artysta snu do zdolnoci nieniaprzez lud i natur w ogle. Naiwno" Homera mona poj tylko jako pene zwycistwo apolliskiej iluzji. Jest to tailuzja, jak tak czsto stosuje natura dla osignicia swych zamysw. Prawdziwy cel jest zakrywany przez zudnyobraz. My wycigamy do rce, a dziki naszemu zudzeniu natura w cel osiga. U Grekw wola" chciaa ogldasamsiebie dziki rozjanieniu geniusza i wiata sztuki; aby si uwietni, dziea woli musiay odczuwa same siebie jakogodne uwietnienia, musiay odnajdywa siebie w pewnej wyszej sferze, i to tak, by ten doskonay naoczny wiat niedziaa nakazowo ani napominajce. To wanie w sferze pikna widziano swe zwierciadlane odbicia, bogw Olimpu.Tym odbiciem w zwierciadle pikna walczya helleska wola" z odpowiadajcym artystycznemu talentem docierpienia i do mdroci cierpienia, jako za pomnik zwycistwa tej woli" stoi przed nami Homer, artysta naiwny.

    4

    Na temat tego artysty naiwnego powie nam co analogia ze snem. Gdy uprzytomni sobie nicego, jak z wntrzailuzji wiata snu i bez zakcenia go woa on do siebie: to sen, chc go ni dalej", gdy musimy wnioskowa std o

  • 8/8/2019 Nietzsche Fryderyk - Narodziny Tragedii z Ducha Muzyki

    10/47

    10

    gbokiej wewntrznej przyjemnoci nienia i gdy z drugiej strony, by w ogle mie mononienia z twewntrznprzyjemnoci ogldania snu, musimy w peni zapomnie o dniu i jego okropnej natarczywoci, to pod przewodnictwem objaniajcego sny Apolla bdziemy mogli wszystkie te zjawiska nastpujco zinterpretowa:Cho niewtpliwie z dwch pow ycia, poowy na jawie i poowy we nie, pierwsza wydaje nam sinieporwnanie doniolejsza, waniejsza, bardziej godna i bardziej warta przeywania, a nawet wycznie przeywana, to jednak, przy caym pozorze paradoksu, chcia bym dla owej tajemnej podstawy naszej istoty, ktrej przejawemjestemy, gosi wanie przeciwstawn ocen wartoci snu. Im wyraniej mianowicie dostrzegam w naturze oweprzemone popdy artystyczne, a w nich arliwtsknot do pozoru, do zbawienia przez pozr, tym silniej czuj sizmuszony do metafizycznego wniosku, e byt prawdziwy i prajedno, jako wiecznie cierpice i wewntrzniesprzeczne, potrzebuj zachwycajcej wizji, miego pozoru do nieustajcego wybawiania siebie. Tego pozoru my,cakowicie w nim uwizieni i z niego zoeni, jestemy zmuszeni doznawa jako nieustannego stawania si w czasie,przestrzeni i przyczynowoci, innymi sowy, jako realnoci empirycznej. Abstrahujmy wic na chwil od naszejrealnoci", ujmijmy nasze empiryczne bytowanie, jak te byt wiata w ogle, jako w kadym momenciewytwarzane wyobraenie prajedni, a wwczas bdziemy musieli uzna sen za p o z r p o z o r u , czyli za jeszczewysze zaspokojenie pradzy pozoru. Z tego samego powodu najgbsze jdro natury odczuwa nieopisanroz-kosz napotykajc artyst naiwnego i naiwne dzieo sztuki, ktre rwnie jest tylko pozorem pozoru". Rafael,jeden z tych niemiertelnych naiwnych", przedstawi nam metaforycznym malowidem owo osabienie pozoru do

    postaci pozoru, praproces artysty naiwnego i zarazem kultury apolliskiej. Dolna cz

    jego Przemienienia Pa

    s-kiego z optanym chopcem, zrozpaczonymi tragarzami, bezradnymi i zlknionymi uczniami odzwierciedla

    nam wiecznprabole, jedynpodstawwiata: pozr" jest tu odbiciem wiecznej sprzecznoci, ojca wszelkichrzeczy, Z tego pozoru wznosi si jak aromat ambrozji wizyjny nowy wiat pozoru, a ze wiata tego uwizieni wpierwszym pozorze nie widz nic zgoa wietliste dryfowanie w najczystszej rozkoszy i wolnym od bluogldaniu rozszerzonymi oczyma. Mamy tu przed oczyma, w symbolice najwyszej sztuki, w wiatapolliskiego pikna i tego wiata podoe, straszliw mdro Sylena, i pojmujemy na drodze intuicji ichwzajemnkonieczno. Apollo za staje przed nami znw jako ubstwienieprincipium individuationis, w ktrymwycznie w wiecznie osigany cel prajedni, jej zbawienie si dokonuje. Apollo pokazuje nam podniosymigestami, e cay ten wiat udrki jest konieczny, by jednostka zostaa nakoniona do stworzenia zbawczej wizji iby potem, pogrona w jej kontemplacji, siedziaa porodku morza w swej chwiejnej odzi.

    To ubstwienie indywidualizacji, jeli potraktowa je w ogle jako imperatywne i prawodawcze, zna tylko

    jedno prawo, indywiduum, tj. zachowanie granic jednostki, m i a r w helleskim sensie. Jako bstwo etyczneApollo wymaga od swoich miary, aby za jzachowa samo-poznania. Tak oto estetycznej koniecznoci piknatowarzyszy postulat poznaj samego siebie" i nie za wiele!", gdy tymczasem zarozumiao i przesad uwaano zawaciwie nieprzyjazne demony sfery nieapolliskiej, przeto za wasnoci epoki przedapolliskiej, epoki tytanw, iwiata pozaapolliskiego, tj. wiata barbarzycw. Z powodu swej tytanicznej mioci do czowieka Prometeuszmusia pa ofiarspw, za swnadmiern mdro, ktra rozwizaa zagadk Sfinksa, Edyp musia wpa wzawrotny wir niecnych czynw: tak delficki bg interpretowa greckprzeszo.

    Tytaniczny" i barbarzyski" wydawa si te apolliriskiemu Grekowi wpyw sfery d i o n i z y j sk ie j , chonie mg on skry przed samym sob, e zarazem sam te jest przecie spokrewniony z tymi obalonymi tytanamii herosami. Musia czu nawet wicej: cae jego bytowanie, wszelkie tego pikno i wszelka miara spoczyway nazasonitym podou cierpienia i poznania, odkrytym mu na nowo przez w wymiar dionizyjski. I spjrz! OtoApollo nie moe y bez Dionizosa! Sfera tytaniczna" i barbarzyska" okazaa si w kocu co do koniecznoci

    rwna apolliskiej! Wyobramy sobie teraz, jak w ten zbudowany na pozorze i umiarze, sztucznie otamowanywiat wdar si ekstatyczny ton dionizyjskiego wita coraz bardziej nccymi, czarownymi melodiami, jak wnich cay obecny w naturze n a d m i a r rozkoszy, cierpienia i poznania rozbrzmiewa a po przenikliwy krzyk;sprbujmy sobie uwiadomi, jakie znaczenie wobec tej demonicznej pieni ludu mg mie psalmodyczny artystaApolla ze swym widmowym potrcaniem strun harfy! Muzy sztuk pozoru" zblaky w obliczu sztuki, ktra w swymupojeniu mwia prawd, mdro Sylena woaa biada! biada!" wobec radosnych Olimpian. Jednostka ze wszystkimiswymi ograniczeniami i miarami popadaa w samozatrat. dionizyjskich stanw i zapominaa apolliskie zasady. N a d m i a r o d sania si jako prawda, sprzeczno, zrodzona z blu rozkosz przemawiaa od siebie z sercanatury. I w ten sposb wszdzie tam, gdzie przenika ywio dionizyjski, apollisko bya przezwyciana iunicestwiona. Rwnie pewne jest wszelako, e tam, gdzie przetrwano pierwszy napr, godno i majestat delfickiegoboga uzewntrzniy si mocniej i groniej ni kiedykolwiek. D o r y c k i e mianowicie pastwo i dorycksztukpotrafi sobie wyjani tylko jako przeduony obz wojenny apolliskoci: tylko przy cigym oporze przeciw

    tytaniczno-barbarzyskiej istocie ywiou dionizyjskiego mogy duej przetrwa tak uparta i krucha, obwarowana waamisztuka, tak militarne i twarde wychowanie, pastwowo tak okrutna i bezwzgldna.

  • 8/8/2019 Nietzsche Fryderyk - Narodziny Tragedii z Ducha Muzyki

    11/47

    11

    Rozwijaem do tego momentu uwagi z pocztku tej rozprawy: jakywioy dionizyjski i apolliski opanowywayhelleskistot na drodze nastpujcych po sobie narodzin i potgowania si nawzajem, jak z epoki elaza", jej walkmidzy tytanami i jej cierpkiej ludowej filozofii rozwin si pod wadz apolliskiego denia do pikna wiathomerycki, jak t naiwn" wspaniao pochania wdzierajcy si strumie dionizyjski i jak wobec tej nowej siyapollisko przybiera posta sztywnego majestatu doryckiej sztuki i wizji wiata. Skoro w ten sposb wczesne dziejehelleskie rozpadajsi w walce tych dwch wrogich zasad na cztery wielkie stopnie sztuki, to musimyteraz pyta dalej o zasadniczy plan tej ewolucji i tej tendencji, bo przecie nie chcemy ostatniego z okresw, sztukidoryckiej, uwaa za szczyt i cel owych de artystycznych. Tu naszemu spojrzeniu przedkada si wzniose iwysoko cenione artystyczne dzieo a t t y c k i e j tr ag e d i i i dytyrambu dramatycznego jako wsplny cel obu tychde, ktrych tajemniczy zwizek maeski po wczeniejszych dugich walkach uwieczni si w tak wspaniaymdzieciciu Antygonie i Kassandrze zarazem.

    5

    Zbliymy si teraz do waciwego celu naszego badania, ktre chce pozna geniusz dionizyjsko-apolliski i jego

    dzieo artystyczne, a przynajmniej nastawia si

    na intuicyjne zrozumienie tego misterium jedno

    ci. Zapytajmy tunajpierw, gdzie w helleskim wiecie daje si zrazu zauway w nowy zarodek, ktry si potem rozwija a po

    tragedi i dramatyczny dytyramb. Sam antyk daje nam tu obrazownauk, gdy w roli praojcw i przodownikwgreckiej poezji stawia obok siebie na rzebach, reliefach itd. H o m e r a i A r c h i l o c h a z niewzruszonym po-czuciem, e tylko oni dwaj sgodni miana natur w peni oryginalnych, od ktrych tryska strumie ognia na caypniejszy wiat Grekw. Homer, zatopiony w sobie sdziwy marzyciel, typ apolliskiego artysty naiwnego, ogldateraz zdziwiony roznamitniongow dziko gnanego przez istnienie sugi muz wojennych, Archilocha, a nowszaestetyka umiaa tu tylko doczy interpretacj, e oto artycie obiektywnemu" przeciwstawiony zostaje pierwszyartysta subiektywny". Nam ta wykadnia niewiele daje, bo artyst subiektywnego znamy tylko jako zegoartyst i w sztuce kadego rodzaju i poziomu domagamy si przede wszystkim i w pierwszej kolejnoci przezwy-cienia subiektywnoci, uwolnienia od ja" i zamilknicia wszelkiej indywidualnej woli i preferencji, a bez obiektyw-noci, bez czystego bezinteresownego ogldania wrcz nigdy nie bdziemy mogli uwierzy w najdrobniejszy choby

    pd prawdziwie artystyczny. Dlatego nasza estetyka musi najpierw rozwiza problem moliwoci liryka" jakoartysty: tego, ktry zgodnie z dowiadczeniem wszystkich epok cigle mwi ja" i odpiewuje nam cagam chro-matycznswych namitnoci i pragnie. Wanie w Archiloch obok Homera przeraa nas krzykiem swej niena-wici i drwiny, pijanymi wybuchami swej dzy; czy, obwoany pierwszym artystsubiektywnym, nie jest on z tejracji zasadniczym zaprzeczeniem artysty? Skd wic w takim razie cze, jakmu jako poecie oddawaa w osobli-wych sentencjach take delficka wyrocznia, ognisko sztuki obiektywnej"?

    Schiller owietli nam swj proces twrczy za pomocdla niego samego niejasnej, ale chyba nie budzcej zastrze-e psychologicznej obserwacji; za przygotowawczy stan przed aktem tworzenia nie uznaje on mianowicie ciguobrazw przed sob i w sobie, zuporzdkowanym zwizkiem przyczynowym idei, lecz raczej pewien n a s t r jm u z y c z n y ( W r aenie jest pocztkowo we mnie bez okrelonego i jasnego przedmiotu, ten bowiemksztatuje si dopiero pniej. Wczeniejsze jest pewne muzyczne nastrojenie, a dopiero po nim pojawia mi sipoetycka idea"). Doczmy do tego teraz najwaniejsze zjawisko caej staroytnej liryki, uchodzce wszdzie za

    oczywiste powizanie, a nawet tosamo l i r y k a z m u z y k i e m ktry na tle naszej nowszej liryki jawi si jak obraz bezgowego boga i wwczas bdziemy mogli, na podstawie naszej wczeniej przedstawionejmetafizyki estetycznej, objani sobie zjawisko liryka w nastpujcy sposb: Jako artysta dionizyjski, przedewszystkim zjednoczy si on cakowicie z prajedni, jej blem i sprzecznoci i tworzy odbicie tej prajedni wmuzyce, t ostatniza susznie nazwano powtrkwiata i jego drugim odlewem. Teraz wszelako, pod wpywemapolliskiego snu, muzyka ta staje si widoczna dla liryka niczym w jakim m e t a f o r y c z n y m o b r a z i es e n n y m . w bezobrazowy i bezpojciowy odblask prablu w muzyce, wraz ze swoim wyzwoleniem przez pozr, rodzi teraz drugie odzwierciedlenie jako okrelone porwnanie lub okrelony przykad. Swsubiektywno artysta porzuci ju w procesie dionizyjskim; obraz, jaki mu teraz ukazuje jego jednia z sercem wiata,stanowi pewnscen ze snu, ktra uzmysawia owprasprzeczno i prabl, a take prarozkosz pozoru. Ja" lirykarozbrzmiewa wic z otchani bytu, a jego subiektywno" w sensie nowszych estetykw jest fantazj. GdyArchiloch, pierwszy liryk Grekw, oznajmia crkom Lykambesa swarliw mio i zarazem swpogard, to

    tym, co przed nami taczy w orgiastycznym odurzeniu, nie jest jego namitno; widzimy Dionizosa i Menady,widzimy upojonego marzyciela Archilocha pogronego we nie jak go nam opisuje Eurypides w

  • 8/8/2019 Nietzsche Fryderyk - Narodziny Tragedii z Ducha Muzyki

    12/47

    12

    Bachankach, sen wysoko na alpejskiej hali, w poudniowym socu Apollo za podchodzi do i dotyka gowawrzynem. Dionizyjsko-muzyczne oczarowanie picego miota teraz niejako wok iskry obrazw, poezje liryczne,ktre w swej najwyszej fazie rozwoju noszmiano tragedii i dytyrambw dramatycznych.

    Plastyk, a take pokrewny mu epik tonw czystym ogldaniu obrazw. Dionizyjski muzyk jest bez jakiego-kolwiek obrazu w peni tylko sam prablem i jego praoddwikiem. Geniusz liryczny czuje, jak z mistycznychstanw autonegacji i jedni wyrasta wiat obrazw i metafor o zabarwieniu, relacjach kauzalnych i prdkoci ca-kowicie odmiennych ni w owym wiecie plastyka i epika. Jeli ten ostatni yje w przyjemnej beztrosce wrdtych obrazw i tylko tam, nie nuc si rozmiowanym ich ogldaniem a po najdrobniejsze rysy, jeli nawetobraz gniewnego Achillesa jest dla tylko obrazem, ktrego gniewnej wymowy zaywa on z ow onirycznrozkosz wywoan przez pozr a to zwierciado pozoru chroni go od utosamienia si i stopienia z jegopostaciami to obrazy liryka stylko n i m samym i niejako tylko jego rnymi obiektywizacjami, co pozwalamu jako ruchomemu orodkowi tego wiata mwi Ja". Tyle tylko, e ta ja nie jest t empiryczno-realnegoczowieka na jawie, lecz jedynjaniw ogle istniejcprawdziwie i wieczn, lecu podstawy wszelkich rze-czy, dziki ktrych wizerunkom geniusz liryczny zaziera a w owpodstaw rzeczy. Wyobramy sobie teraz, jakwrd tych wizerunkw widzi on take s a m e g o s i e b i e jako nie-geniusza, tzn. jego podmiot", cae mrowiesubiektywnych namitnoci i porusze woli, nastawionych na okrelonrzecz, ktra wydaje mu si realna. Jeliteraz powstanie pozr, e geniusz liryczny i zwizany z nim nie-geniusz sjednoci, tak jakby ten pierwszy sam

    z siebie wypowiada to swko ja", to nie zwiedzie nas ju ten pozr, jak zwid tych, ktrzy liryka nazwalipoet subiektywnym. W rzeczywistoci Archiloch, rozpomieniony namitnoci, kochajcy i nienawidzcyczowiek, stanowi tylko pewn wizj geniuszu, ktry nie jest ju Archilochem, lecz geniuszem wiata i ktryswj prabl wypowiada symbolicznie w owej metaforze czowieka Archilocha, w za czowiek Archiloch osubiektywnej woli i subiektywnych pragnieniach w ogle nie moe by poet. Nie jest jednak w oglekonieczne, by liryk mia przed oczyma wanie tylko zjawisko czowieka Archilocha jako odbicie wiecznegobytu, tragedia za dowodzi, jak dalece wiat wizji liryka moe si oddali od tego najbliszego bd co bdzjawiska.

    Schopenhauer, ktry nie kry przed sobtrudnoci, jakliryk sprawia filozoficznemu podejciu do sztuki, wierzy, e znalazpewndrog wyjcia, ktrja z nim pj nie mog, ale jemu samemu, w jego gbokiej metafizyce muzyki, dosta si wrce rodek, za pomocktrego owa trudno moga zosta definitywnie usunitaco tutaj, mam nadziej, uczyniem w jegoduchu i ku jego chwale. On sam za za swoististot pieni uznaje rzecz nastpujc(wiat jako wola i wyobraenie, I, s.

    295J: wiadomopiewajcego jest wypeniania przez podmiot woli, tj. wasnwol, czsto wol wyzwolon, zadowolon(rado), czciej jednak jeszcze hamowan(smutek), zawsze jako uczucie, namitno, stan poruszenia umysu. Obok tegojednak i zarazem wraz z tym piewajcy staje si na widok otoczenia przyrody wiadom samego siebie jako podmiotuczystego, bezwolnego poznawania, ktrego niewzruszone, uszczliwione ukojenie kontrastuje teraz z naporem zawszeograniczonej, cigle jeszcze marnej woli. W caoksztacie pieni wypowiada si i wyznacza stan liryczny wanie doznanietego kontrastu, tej wzajemnej gry. W tym stanie czyste poznanie niejako do nas przystpuje, by uwolni nas od woli i jej presji: my idziemy za nim, ale tylko przez chwil; cigle wola, pami o naszych osobistych celach odrywa nas odspokojnego ogldu, ale te cigle odrywa nas od pragnie najblisze pikne otoczenie, w ktrym oferuje si nam czyste bez-wolne poznanie. Dlatego w pieni i w nastroju lirycznym wola (osobiste zainteresowanie danym celem) i czysty ogld ofe-rujcego si otoczenia dziwnie si przenikaj. Poszukujemy relacji midzy tymi dwoma czonami i relacje te sobie wy-obraamy; subiektywny nastrj, pobudzenie woli udziela ogldanemu otoczeniu odbitej barwy i na odwrt: rzetelna piejest odbitktego caego tak wymieszanego i podzielonego stanu umysu".

    Ktby nie dostrzeg w tym opisie, e liryk charakteryzuje si tam jako sztuk nie w peni zrealizowan, niejako w skokui rzadko u celu, a nawet sztuk poowiczn, ktrej i s t o t a polegaaby na tym, e wola i czyste ogldanie, tzn. stanestetyczny i stan nieestetyczny, byyby zadziwiajco przemieszane? My sdzimy raczej, i cae to przeciwiestwo,ktrym jak miernikiem jeszcze Schopenhauer oddziela sztuki, przeciwiestwo subiektywnoci i obiektywnoci, w oglenie jest dla estetyki waciwe, gdy podmiot, forsujce swe egoistyczne cele i pragnce ich indywiduum jest dopomylenia tylko jako przeciwnik, nie jako rdo sztuki. Jeli za podmiot jest artyst, to jest ju uwolniony od swej jednostkowej woli i niejako przeobraony w medium, za porednictwem ktrego jeden prawdziwie bytujcy podmiotwici swe wyzwolenie w pozorze. Musimy bowiem, ku swemu ponieniu o r a z wywyszeniu, uwiadamia sobiewyranie to oto zwaszcza, e caa ta komedia sztuki nie jest wystawiana dla nas, dla naszego, powiedzmy, polepszenia iuksztacenia, e nawet nie jestemy waciwymi twrcami tego wiata sztuki, cho wolno nam o sobie samychprzyjmowa, e jestemy ju obrazami i artystycznymi projekcjami dla prawdziwego jego twrcy, a sw najwyszgodno mamy w znaczeniu dzie sztuki bo tylko jako f e n o m e n e s t e t y c z n y istnienie i wiat znajdujwiekuiste u-s p r a w i e l i w i e n i e gdy oczywicie nasza wiadomo tego naszego znaczenia nie rni si zbytniood tej, jakwymalowani na ptnie wojownicy majo przedstawionej na nim bitwie. Tak wic caa nasza wiedza o sztuce

  • 8/8/2019 Nietzsche Fryderyk - Narodziny Tragedii z Ducha Muzyki

    13/47

    13

    jest w zasadzie zupenie zudna, bo jako wiedzcy nie jestemy tosami z istot, ktra jako jedyny twrca i widz owejkomedii sztuki gotuje sobie wiekuist przyjemno. Tylko stapiajc si w akcie artystycznego tworzenia z owympraartystwiata, geniusz wie co o wiecznej istocie sztuki; w tym stanie bowiem w przedziwny sposb przypominaon w niesamowity obraz z bajki, ktry umie obraca oczyma i oglda sam siebie. Geniusz w jest teraz rwnoczeniepodmiotem i przedmiotem, rwnoczenie poet, aktorem i widzem.

    6

    Uczone badania stwierdziy, e Archiloch wprowadzi do literatury p i e l u d o w i e za ten czyn przysugujemu w powszechnej opinii Grekw owo wyrnione miejsce obok Homera. Czym jednak jest pie ludowa wprzeciwstawieniu do w peni apolliskiego eposu? Niczym innym jakperpetuum vesgium zjednoczenia apolliskoci zdionizyjskoci. Ogromny, obejmujcy wszystkie narody i cigle rosncy zasig tej pieni jest dla nas wiadectwem siytego dwoistego pdu artystycznego natury, pozostawiajcego w analogiczny sposb swe lady w pieni ludowej, jakorgiastyczne wdrwki jakiego ludu uwieczniaj si w jego muzyce. Musi nawet istnie moliwo historycznegowykazania, jak kady produktywny na polu pieni ludowych okres najsilniej te inspiruj prdy dionizyjskie, ktre

    zawsze musimy uwaa za podoe i przesank pieni ludowej.Przede wszystkim jednak owa pie stanowi dla nas muzyczne zwierciado wiata, melodi pierwotn, ktrateraz szuka sobie rwnolegego zjawiska sennego i wypowiada je w poezji. M e l o d i a j e s t w i c tym, cop i e r w s z e i o g ln e , co z tej racji moe dopuci pewnliczb obiektywizacji, pewnliczb tekstw. W naiwnejocenie ludu jest ona te o wiele waniejsza i bardziej konieczna. Melodia rodzi z siebie poezj, i to cigle od nowa;niczego innego nie chce nam rzec s t r o f i c z n a f o r m a p i e n i l u d o w e j . Zjawisko to zawsze mnie zdumiewao,dopki w kocu nie znalazem tego wyjanienia. Kto od strony tej teorii spojrzy na jaki zbir pieni ludowych, np.des Knaben Wunderhorn, ten znajdzie niezliczone przykady, jak nieustannie rodzca melodia sypie woksiebie iskrami obrazw, ktre sw barwnoci, gwatown zmiennociJ wspaniaym przepywaniem objawiajsi epickiemu blaskowi i jego spokojnemu spywaniu zupenie obc. Z perspektywy eposu ten nierwny inieregularny wiat lirycznych obrazw trzeba po prostu potpi i z pewnoci czynili to uroczyci epiccyrapsodowie apollirlskich wit w okresie Terpandra. W poezji pieni ludowej widzimy wic jzyk maksymalnie

    skupiony na n a l a d o w a n i u m u z y k i . Dlatego od Archilocha zaczyna si pewien nowy wiat poezji, ktrapoezji homeryckiej przeczy u jej najgbszego podoa. Tym samym okrelilimy jedynmoliwrelacj midzypoezji muzyk, sowem i dwikiem: sowo, obraz, pojcie szukajwyrazu odpowiadajcego muzyce, doznajcna sobie przemocy muzyki. W tym sensie moemy w dziejach jzyka ludu greckiego wyrni dwa gwne nurty,zalenie od tego, czy jzyk naladowa wiat zjawisk i wiat obrazw, czy te wiat muzyki. Wystarczy tylkoprzemyle gbiej jzykowe rnice w zakresie barw, struktury syntaktycznej i materiau sownego u Homera i Pin-dara, by poj znaczenie tego przeciwstawienia. Stanie si wwczas dla kadego oczywiste, i midzy Homerema Pindarem musiay rozbrzmiewa o r g i a s t y c z n e f l e t y O l i m p u s a , ktre jeszcze w epoce Arystotelesa,pord muzyki nieskoczenie lepiej rozwinitej, wzbudzay upojne podniecenie i swym pierwotnym dziaaniem napewno pobudzay do naladownictwa wszystkie poetyckie rodki wyrazu wczesnego czowieka. Przypomn tu pewneznane zjawisko naszych czasw, ktre naszej estetyce wydaje si tylko gorszce. Stwierdzamy raz po raz, jaksymfonia Beethovena zmusza suchacza do obrazowego mwienia, cho zestaw rnych, wywoanych przez

    utwr obrazowych wiatw prezentuje si w sposb fantastycznie barwny, a nawet wewntrznie sprzeczny. Na takichzestawach wiczy swj ubogi umys, przeoczajc prawdziwie godny wyjanienia fenomen oto rzecz na miarpoziomu tej estetyki. Nawet jeli twrca muzyki mwi obrazowo o jakiej kompozycji, gdy na przykad nazwasymfoni pastoraln", jedncz scennad strumieniem", inn wesozabawwieniakw", to rwnie stotylko metaforyczne, z muzyki zrodzone wyobraenia nie za odtwarzane jej przedmioty wyobraenia, ktre o dJ o n i-zy j s k i e j treci muzyki w aden sposb nie mognas pouczy, ktre nawet nie majadnej samoistnejwartoci obok innych obrazw. Ten proces wyadowywania si muzyki w obrazach musimy sobie teraz przeniena modzieczo wie, jzykowo twrcz zbiorowo ludu, by nabra intuicji w kwestii tego, jak powstajestroficzna pie ludowa i jak cakompetencj jzykowinspiruje nowa zasada naladowania muzyki.

    Jeli wic uznamy poezj liryczn za naladowcze eksplozje muzyki w obrazach i pojciach, to bdziemymogli teraz zapyta: jako co z j a w i a s i muzyka w zwierciadle obrazw i poj?" Z j a w i a s i j a k o w o l a ,pojta w sensie Schopenhauera, tj. jako przeciwiestwo estetycznego, czysto kontemplacyjnego, bezwolnegonastroju. Tu najostrzej jak tylko mona odrnia si pojcie istoty od pojcia zjawiska, muzyka bowiem z istoty niemoe by wol, bo jako wola musiaaby cakowicie ustpi z pola sztuki wola jest czym w sobie

  • 8/8/2019 Nietzsche Fryderyk - Narodziny Tragedii z Ducha Muzyki

    14/47

    14

    nieestetycznym ale si jako wola zjawia. Aby bowiem wyrazi w obrazach przejaw muzyki, lirykowi potrzebawszelkich pobudze namitnoci od szeptu skonnoci po gniew szalestwa; pod presj odruchu mwienia omuzyce za pomocapolliskich porwna rozumie on canatur i siebie w niej tylko jako co wiecznie spragnionego,podajcego, stsknionego. Gdy jednak wykada w obrazach muzyk, spoczywa sam na spokojnym morzuapolliskiego przystpu, cho wszystko, co oglda on poprzez muzyk, jest wok niego w gwatownym, ywymruchu. Nawet gdy przez to medium muzyki patrzy on na samego siebie, w asny obraz ukazuje mu si w stanieniezaspokojonego uczucia: jego wasna wola, tsknota, wasny jk i wybuch radoci s dla przenoni, zapomocktrej interpretuje on sobie muzyk. To jest wanie fenomen liryka: jako geniusz apolliski interpretujeon muzyk za pomoc obrazu woli, gdy tymczasem sam, zupenie wolny od dzy woli, jest czystym,niezmconym okiem soca.

    Cae te niniejsze wywody zakadaj tez, i liryka pozostaje w takim samym stopniu zalena od ducha mu-zyki, w jakim sama muzyka, w peni swej nieograniczonoci, nie p o t r z e b u j e obrazu ani pojcia, lecz je tylkoobok siebie t o l e r u j e . Poezja liryka nie moe wypowiedzie niczego, co nie tkwio ju z najwikszoglnociipowszechnwanociw muzyce, ktra zmusia go do obrazowej mowy. wiatowej symboliki muzycznej dlategonie mona w aden sposb wyczerpa jzykiem, e odnosi si ona symbolicznie do prasprzecznoci i prablu w sercuprajedni, a tym samym symbolizuje sfer, ktra jest ponad i przed wszelkim zjawiskiem. W jej obliczu kade zjawiskojest tylko przenoni; dlatego j z y k jako narzd i symbol zjawisk nie zdoa nigdy wydoby na zewntrz najgb-

    szego wntrza muzyki, lecz pozostaje zawsze, gdy wda si

    w jej na

    ladowanie, tylko w zewn

    trznym z ni

    kontakcie,a jej najgbszego sensu adna liryczna wymowa ni o krok nam nie przybliy.

    7

    Musimy teraz przywoa na pomoc wszystkie rozwaone dotd zasady sztuki, aby si zorientowa w labiryncie,ktry trzeba nam nazwa r d e m g r e c k i e j t ra g e d i i . Myl, e nie gosz niedorzecznoci twierdzc, iproblemu tego rda jak dotd nawet powanie nie postawiono, nie mwic ju o rozwizaniu, cho rozwianestrzpki antycznej tradycji czsto zszywano razem wedle pewnych wzorw i pruto na powrt. Tradycja ta mwi namjednoznacznie, e t r a g e d i a p o w s t a a z t r ag i c z n e g o c h r u i e pierwotnie bya tylko chrem i niczymwicej. Dlatego mamy obowizekzajrzew serce temu tragicznemu chrowi jako waciwemu pradramatowi i nie

    zadowala si rozpowszechnionymi kliszami estetycznymi, jakoby by on widzem idealnym lub ludem w prze-ciwstawieniu do ksicego rejonu sceny. To ostatnie wyjanienie, dla niejednego polityka brzmice wzniosie jakoby niezmienne prawo moralne demokratycznych Ateczykw przedstawione byo w ludowym chrze, ktry swracjgruje zawsze nad namitnymi wykroczeniami i naduyciami krlw cho zasugerowane przez Arystote-lesa, nie ma wpywu na pierwotne uksztatowanie tragedii, bo z tych czsto religijnych rde wykluczona jest opo-zycja ludu i ksicia, w ogle wszelka sfera polityczno-spoeczna. Z perspektywy znanej nam klasycznej formy chru uAjschylosa i Sofoklesa chcielibymy te uzna za blunierstwo mwienie tu o antycypacji konstytucyjnej repre-zentacji ludu", blunierstwo, ktrego inni si nie ulkli.Konstytucyjnej reprezentacji ludu staroytne ustroje pastwowe nie znajin praxi i, miejmy nadziej, nie antycypoway"jej te one w swej tragedii.

    O wiele synniejsza od tej politycznej wykadni chru jest idea A. W. Schlegla, ktry zaproponowa nam uznaniechru za w pewien sposb sum i ekstrakt zbioru widzw, za widza idealnego". Ten pogld, podtrzymywany wraz z

    historyczntradycj, e pierwotnie tragedia bya tylko chrem, okazuje si tym, czym jest surow, nienaukow, chobyskotliw tez, ktra jednak swj blask zawdzicza tylko skondensowanej formie swego wyrazu, prawdziwiegermaskiej afirmacji wszystkiego o imieniu idealne" i naszemu chwilowemu zadziwieniu. Dziwimy si mianowicie,przyrwnujc dobrze nam znanpubliczno teatraln do tego chru i pytajc, czy to rzeczywicie moliwe, by z tejpublicznoci wyidealizowa jaki odpowiednik tragicznego chru. Zaprzeczamy temu w duszy, zdumiewajc si porwni odwag tezy Schlegla jak cakowicie odmiennnaturgreckiej publicznoci. Zawsze przecie uwaalimy, ewaciwy widz, kimkolwiek jest, musi bywiadom tego, e ma przed sobdzieo sztuki, a nie empirycznrealno,gdy tymczasem grecki tragiczny chr musi w postaciach scenicznych rozpoznawa cielesne istnienia. Chr Oceanidrzeczywicie wierzy, e widzi przed sobtytana Prometeusza, i uwaa si za rwnie realny jak bg na scenie. I to miabyby najwyszy i najczystszy rodzaj widza, jak Oceanidy uwaajcy Prometeusza za cielenie obecnego i realnego?Miaoby oznakidealnego widza by wybiegnicie na scen i uwolnienie boga od jego mczarni? Wierzylimy wpubliczno estetyczn, a poszczeglnego widza uwaalimy za tym lepiej przygotowanego, im bardziej jest on

    wadny odebra dzieo sztuki jako sztuk, tj. estetycznie, a tu formua Schlegla zasugerowaa nam, e w peniidealny widz poddaje si dziaaniu wiata sceny wcale nie estetycznie, lecz nieempirycznie. Ach, ci Grecy!

  • 8/8/2019 Nietzsche Fryderyk - Narodziny Tragedii z Ducha Muzyki

    15/47

    15

    wzdychamy obalaj nam nasz estetyk! Nabrawszy jednak nawyku, powtarzalimy formu Schlegta, ilekrodochodzio do rozmowy o chrze.

    Tak wyrana tradycja przemawia tu wszelako przeciw Schleglowi: chr w sobie, bez sceny, a wic pierwotnaposta tragedii, i w chr widz idealny nie dajsi ze sobpogodzi. C byby to za gatunek artystyczny, gdyby gowywie z pojcia widza, ktrego waciwformmiaby by widz w sobie"? Widz bez widowiska to sprzeczno samaw sobie. Obawiamy si, e narodzin tragedii nie da si objani ani na podou poszanowania moralnej inteligencji masy,ani na podou pojcia widza bez widowiska1 uwaamy ten problem za zbyt gboki, by tak paskie podejcie chobygo dotkno.

    Nieskoczenie bardziej wartociowego wgldu w znaczenie chru dokona ju Schiller w synnej przedmowie doNarzeczonej z Messyny, gdy uzna chr za ywy mur, jaki tragedia buduje wok siebie, by si w peni odgrodzi odrzeczywistego wiata i zachowa sobie swj idealny grunt i swpoetyckwolno.

    Schiller walczy t swoj gwn broni z pospolitym pojciem naturalnoci, z powszechnie wymaganod poezjidramatycznej iluzj. Cho dzie w teatrze jest tylko sztuczny, architektura tylko symboliczna, a jzyk metrum ma idealnycharakter, w caoci zawsze panowa jeszcze bd: nie wystarczy, e si toleruje jako swobod poetyckco, co przecie jest istotwszelkiej poezji. Wprowadzenie chru to decydujcy krok, ktrym otwarcie i uczciwie wypowiedzianowojn wszelkiemu naturalizmowi w sztuce. Na oznaczenie takiego podejcia nasza uwaajca si za wysz epokauywa, jak sdz, pejoratywnego hasa pseudoidealizm". Obawiam si jednak, e ze swojdzisiejszczci dla

    wszystkiego, co naturalne i rzeczywiste, dotarlimy do przeciwbieguna wszelkiego idealizmu, mianowicie w sfergabinetw figur woskowych. Take w nich jest jaki artyzm, podobnie jak w pewnych ulubionych wspczeniepowieciach. Niech nas tylko nikt nie drczy przekonywaniem, e owa sztuka przezwyciya schillerowsko-goetheaski pseudoidealizm".

    Oczywicie, wedle susznego pogldu Schillera grecki chr satyrw, chr pierwotnej tragedii, obraca si naidealnym" podou, na podou wysoko wzniesionym ponad rzeczywiste drogi miertelnych. Dla tego chru Grekzbudowa sobie rusztowania fikcyjnego s t a n u n a t u r a l ne g o i postawi na nich fikcyjne n a t u r a l n e i s t o-ty. Tragedia wyrosa na tym fundamencie i oczywicie z tego ju powodu od pocztku bya zwolniona z przykregoodzwierciedlania rzeczywistoci. Nie jest to przy tym aden dowolnie wyfantazjowany wiat pomidzy niebem a zie-mi, raczej wiat o tej samej realnoci i wiarygodnoci, jakdla wierzcego Hellena posiada Olimp wraz ze swymimieszkacami. Satyr jako dionizyjski choreuta yje w uznanej przez religi rzeczywistoci pod sankcj mitu ikultu. To, e wraz z tym satyrem zaczyna si tragedia, e przemawia ze dionizyjska mdro tragedii, jest tu dla

    nas fenomenem rwnie zadziwiajcym jak w ogle powstanie tragedii z chru. Moe znajdziemy jaki punktwyjcia dla naszych rozwaa, jeli postawi tez, e satyr, fikcyjna istota naturalna, ma si do czowieka kulturytak samo jak muzyka dionizyjska do cywilizacji. O tej ostatniej Richard Wagner powiada, e muzyka jznosi jakwiato dnia blask lampy. W podobny sposb, sdz, czu si zniesiony grecki czowiek kultury w obliczu chrusatyrw. Pierwszy za wpyw dionizyjskiej tragedii polega na tym, epastwo i spoeczno, w ogle dystans midzyludmi ulegajprzemonemu poczuciu jednoci, ktre prowadzi na powrt do serca natury. Metafizyczna pociecha jak, jak ju tu wspomniaem, niesie nam kada prawdziwa tragedia e pomimo wszelkiej zmiany zjawiskycie jest u podstawy wszystkich rzeczy niezniszczalne, potne i przyjemne, pociecha ta zjawia si z cielesnwyranocijako chr satyrw, chr istot naturalnych, ktre niejako yjnieusuwalne w tle wszelkiej cywilizacji ipomimo zmian pokole i narodowych dziejw pozostajzawsze te same.

    Tym chrem pociesza si gboki i uzdolniony do najsubtelniejszych i najtrudniejszych cierpie Hellen, ktryprzenikliwym wzrokiem wejrza w okropne, unicestwiajce dzieo tak zwanych dziejw wiata, a podobnie w okru-

    ciestwo natury i grozi mu tsknota za buddaistycznnegacjwoli. Ratuje go sztuka, a dziki sztuce ratuje go dla siebieycie.Zachwyt stanu dionizyjski ego z jego unicestwieniem zwykych ogranicze i granic istnienia zawiera mianowicie podczasswego trwania ywio letargiczny, w ktrym pogra si wszystko osobicie w przeszoci przeyte. T wicotchani zapomnienia oddzielaj si od siebie wiat powszedniej i wiat dionizyjskiej rzeczywistoci. Gdy za owapowszednia rzeczywisto ponownie znajdzie si w obrbie wiadomoci, wzbudzi wstrt; owocem tego stanu jestnastrj ascetyczny, negujcy wol. W tym sensie dionizyjski czowiek przypomina Hamleta: obaj dokonali prawdziwegowejrzenia w istot rzeczy, obaj p o z n a l i , a teraz czujwstrt do dziaania, bo ich dziaanie nie moe zmieni niczegow istocie rzeczy, uwaajza mieszne i niesmaczne przydzielanie im roli tych, ktrzy sprowadzrozregulowany wiatna waciwe tory. Poznanie zabija dziaanie, aby dziaa, trzeba by spowitym w iluzje oto nauka Hamleta, a nietania mdro Jasia Marzyciela, ktry za wiele mylc, nie podejmuje dziaania, niejako z nadmiaru moliwoci. Nierefleksja, o nie! prawdziwe poznanie, wgld w okrutn prawd przewaa nad kadym pobudzajcym do dziaaniamotywem, zarwno u Hamleta, jak u czowieka dionizyjskiego. Teraz ju nic nie pociesza, tsknota wybiega ponad wiatku mierci; ponad samych bogw; istnienie wraz z jego udzcym odzwierciedleniem w bogach lub w niemiertelnychzawiatach zostaje zanegowane. Ze wiadomoci kiedy ujrzanej prawdy widzi teraz czowiek wszdzie tylko

  • 8/8/2019 Nietzsche Fryderyk - Narodziny Tragedii z Ducha Muzyki

    16/47

    16

    obrzydliwo lub absurd bytu, rozumie teraz symbol losu Ofelii, zapoznaje si teraz z mdrocilenego boga Sylena iodczuwa wstrt.Tu, w tym najwikszym zagroeniu woli, zblia si ratownica, uzdrawiajca czarodziejka s z t u k a . Tylko ona moeowe wstrtne myli o okropiestwie i absurdzie istnienia przeobrazi w wyobraenia, z ktrymi da si y. S to:w z n i o s o jako artystyczne okieznanie tego, co okropne, i k o m i z m jako artystyczne rozadowanie wstrtu doabsurdu. Chr satyrw w dytyrambie to zbawczy czyn greckiej sztuki. W porednim wiecie tych dionizyjskich

    towarzyszy wyej opisane kryzysy wygasay

    8

    Satyr i sielankowy pasterz naszych nowszych czasw s podami tsknoty do pierwotnoci i naturalnoci, jakimwszelako nieustraszonym chwytem sign po swego lenego luda, jak wstydliwie i mikko flirtowa nowoczesnyczowiek z wypieszczonym obrazem delikatnego, agodnego pasterza, ktry gra na flecie! Natur, nad ktr niepracowao jeszcze adne poznanie i w ktrej rygle kultury s jeszcze nienaruszone oto co widzia Grek w swoimsatyrze, ktry dlatego nie utosamia mu si jeszcze z map. Przeciwnie, by to prawzr czowieka, wyraz jegonajwyszych i najsilniejszych pobudze: natchniony marzyciel, ktrego zachwyca blisko boga, wspczujcytowarzysz, u ktrego powtarza si cierpienie boga, zwiastun mdroci z najwikszej gbi ona natury, zmysowy obraz

    pciowy wszechmocy natury, ktrGrek zwyk obserwowa z nabonym zdumieniem. Satyr by czym wzniosym iboskim, tak si przynajmniej musiao wydawa zwaszcza bolenie zamanemu spojrzeniu czowieka dionizyjskiego.Strojny, faszywy pasterz obraa by go na niezakrytych, bujnych, wspaniaych zarysach pisma natury jegospojrzenie kado si z podnios satysfakcj; tu z prawzoru czowieka starta bya iluzja kultury, tu odsania siprawdziwy czowiek, brodaty satyr krzyczcy radonie do swego boga. W jego obliczu czowiek kultury kurczy si wkamliwkarykatur. Rwnie w sprawie tych pocztkw sztuki tragicznej Schiller mia suszno: chr stanowi ywymur wobec napierajcej rzeczywistoci,bo on satyryczny chr odzwierciedla byt prawdziwie], bardziej rzeczywicie i peniej ni czowiek kultury,ktry si zwykle uwaa za jedyn realno. Sfera poezji nie tkwi poza wiatem jako jaka fantastycznaniemoliwo poetyckiego mzgu; chce ona by wanie czym przeciwnym, nieszminkowanym wyrazem prawdy, idlatego musi zrzuci z siebie kamliwy strj owej rzekomej rzeczywistoci czowieka kultury. Kontrast midzy trzeczywist prawd natury a podajcym si za jedyn realno kamstwem kultury jest podobny jak midzyodwiecznym jdrem wszelkich rzeczy, rzecz w sobie, a powszechnym wiatem zjawiskowym. I tak jak tragediawskazuje sw metafizyczn pociech na wieczne ycie tego jdra bytowania przy postpujcym zanikaniuzjawisk, tak te symbolika chru satyrw wypowiada ju przenoni ow prarelacj midzy rzecz w sobie izjawiskiem. w sielankowy pasterz nowoczesnego czowieka jest tylko wizerunkiem uchodzcej dla za natursumy kulturowych iluzji; dionizyjski Grek pragnie prawdy i natury w ich najwyszej sile widzi siebieprzeobraonym mocczaru w satyra.

    Wrd takich nastrojw i ustale raduje si rozmarzony orszak sug Dionizosa, ktrych moc tak bardzo prze-mienia w ich oczach ich samych, e patrzc na siebie zda si im, i widzodrodzonych geniuszy natury, satyrw.Pniejsza konstytucja chru tragedii jest artystycznym naladowaniem tego naturalnego zjawiska, przy ktrymwszelako koniecznym si stao jakie oddzielenie dionizyjskich widzw i ogarnitych dionizyjskim czarem. Trzebazarazem mie cigwiadomo tego, e publiczno attyckiej tragedii odnajdywaa w chrze orchestry samsiebie, e zasadniczo nie istniao przeciwiestwo publicznoci i chru. Wszystko bowiem jest tylko wielkim pod-

    niosym chrem roztaczonych i rozpiewanych satyrwlub tych, ktrzy w satyrach widz swych przedstawicieli. Formua Schlegla musi nam tu ukaza swj gbszysens. Chr jest o tyle widzem idealnym", e jest jedynym p a t r z c y m , obserwatorem wizyjnego wiata sceny.Publiczno, widownia w naszym sensie, bya Grekom nieznana. W ich teatrach kady [siedzcy na ktrym] z kon-centrycznych ukw tarasowej widowni mg faktycznie p r z e j r z e cay wiat kultury wok siebie i,nasycony ogldaniem, uzna samego siebie za choreut. Z tego wzgldu moemy chr na prymitywnym etapiepratragedii nazwa zwierciadem czowieka dionizyjskiego, a zjawisko to najatwiej uwydatni przez [wskazanie na]gr aktora, ktry przy rzeczywistym talencie widzi przed oczyma niemal dotykalny obraz roli, ktr maprzedstawi. Chr satyrw jest przede wszystkim wizjdionizyjskiej masy, tak jakwiat sceny jest znw wizjtego chru satyrw. Sia tej wizji jest na tyle dua, by osabi wraliwo wzroku na realno", na usadowionychwok na widowni kulturalnych ludzi. Ksztat greckiego teatru przypomina samotndolin grsk; architekturasceny zjawia si jak rozwietlony ukad chmur, ktry widzz wyyn plsajce w grach bachantki jako wspaniae

    ramy ukazujce im w swym rodku obraz Dionizosa.

  • 8/8/2019 Nietzsche Fryderyk - Narodziny Tragedii z Ducha Muzyki

    17/47

    17

    Owo artystyczne prazjawisko, ktre opisujemy tu dla objanienia chru tragicznego, niemal obraa naszuczonkoncepcj podstawowych procesw artystycznych. Nie ma jednak nic pewniejszego nad to, i poeta jest poettylkodziki temu, e widzi wok siebie postaci, ktre przed nim yji dziaaji w ktrych najgbszistot on wnika.Wskutek swoistej saboci wspczesnych talentw mamy skonno do tego, by w estetyczny prafenomen przed-stawia sobie w sposb zbyt skomplikowany i abstrakcyjny. Dla prawdziwego poety metafora nie jest figurretoryczn,lecz zastpczym obrazem, jaki mu si faktycznie rysuje zamiast pojcia. Dana posta nie jest dla jak sum

    skomponowanz zestawu pojedynczych rysw, lecz narzuca si ona jego oczom jako ywa osoba, ktrod takiej wizjimalarza rni tylko to, i dalej yje i dziaa. Dlaczego Homer obrazuje o wiele bardziej pogldowo ni wszyscy inni poeci?Bo o wiele wicej oglda. Mwimy o poezji tak abstrakcyjnie, bo zwykle jestemy wszyscy zymi poetami. Zasadniczozjawisko estetyczne jest proste; wystarczy tylko by zdolnym do tego, by nieustannie dostrzega yw gr i y wotoczeniu orszaku duchw, a ju si jest poet; wystarczy mie pocig do tego, by samemu si przemienia i byprzemawia z cia i dusz innych, a ju si jest dramaturgiem.

    Pobudzenie dionizyjskie potrafi przekaza ludzkim masom t artystyczn zdolno widzenia siebie w otoczeniuduchw, z ktrymi te masy si wewntrznie utosamiaj. Ten proces chru tragicznego jest prafenomenem d r a -m a t y c z n y m : mie przed oczyma siebie przemienionego i dziaa teraz tak, jak gdyby si weszo w inne ciao, winnposta. Proces ten stoi u pocztku rozwoju dramatu. Tkwi tu co innego ni przypadek rapsoda, ktry nie stapia si zeswymi obrazami, lecz, podobny malarzowi, ogldajcym okiem widzi je poza sob. Tu indywiduum zostaje porzuconewskutek wejcia w obcnatur. Zjawisko to wystpuje epidemicznie: zaczarowana w ten sposb czuje si caa grupa.Dlatego dytyramb rni si w istotny sposb od kadej innej pieni chralnej. Dziewice, ktre z gazkami wawrzynuzmierzajuroczycie do wityni Apolla, piewajc przy tym procesyjnpie, pozostajtakimi, jakie s, i zachowujswe obywatelskie miano. Dytyrambiczny chr [natomiast] jest chrem przemienionych, u ktrych wasna obywatelskaprzeszo, wasna pozycja spoeczna poszy zupenie w zapomnienie. Przeobrazili si w bezczasowe, yjce pozawszelksferspoecznsugi swego boga. Wszelka inna chralna liryka Hellenw jest tylko potnym wzmocnieniemapolliskich solistw, gdy tymczasem wraz z dytyrambem stoi przed nami pewna grupa niewiadomych aktorw,ktrzy patrzna siebie nawzajem jako na przemienionych.

    Czar jest przesankwszelkiej sztuki dramatycznej. Pod jego wpywem dionizyjski marzyciel widzi w sobie satyrai j a k o s a t y r p a t r z y t e na boga, tzn. na gruncie swej przemiany ma na zewntrz siebie pewnnowwizjjako apolliskie spenienie wasnego stanu. Ta nowa wizja dopenia dramat.

    Po tych ustaleniach musimy grecktragedi pojmowa jako dionizyjski chr, ktry nieustannie wyadowuje si wapolliskim wiecie obrazw. Wypeniajce tragedi partie chralne swic w pewnej mierze matczynym onem

    caego tak zwanego dialogu, tj. zbiorczego wiata sceny, waciwego dramatu. W cigu nastpujcych po sobierozadowa to prapodoe tragedii wypromieniowuje owwizj dramatu, ktra jest zjawiskiem na wskro sennym i o tyleepickiej natury, cho z drugiej strony, jako obiektywizacja pewnego stanu dionizyjskiego, nie przedstawiaapolliskiego zbawienia przez pozr, lecz, przeciwnie, zamanie jednostki i jej zjednoczenie z prabytem. Tym samymdramat stanowi apolliskie uzmysowienie dionizyjski c h wtajemnicze i poczyna, wskutek czego od eposu dzieli googromna przepa.

    Przy tym naszym ujciu pene wyjanienie znajduje c h r greckiej tragedii, symbol caej dionizyjsko pobu-dzonej masy. Przywykli do miejsca chru na nowoczesnej scenie, zwaszcza chru operowego, nie moglimy poj, ew chr tragiczny Grekw mia by czym starszym, pierwotniejszym, a nawet waniejszym od waciwej akcji" jak to przecie wyranie mwi tradycja wobec za tej tradycyjnej wagi i pierwotnoci nie umielimyupora si z kwesti, dlaczego w takim razie w chr utworzono z niszych, suebnych istot, wrcz tylko zkolastych satyrw; orchestra przed scen pozostawaa dla nas zawsze zagadk. I oto teraz stwierdzilimy, e

    scen wraz z akcj pojmowano z zasady i pierwotnie tylko jako w i z j , e jedyn realnoci" jest w chrwanie, ktry wizj z siebie wydobywa i o niej ca symbolik taca, tonu i sowa mwi. Chr ten oglda wswej wizji swego pana i mistrza Dionizosa i dlatego jest zawsze chrem s u e b n y m : widzi, jak w, bg,cierpi i siebie ubstwia, i dlatego sam n i e d z i a a . Przy tym, wobec boga na wskro suebnym stanowisku,chr jest jednak najwyszym, mianowicie dionizyjskim wyrazem n a t u r y i dlatego tak jak ona przemawia w na-tchnieniu sowami wyroczni i mdroci. Jako w s p - c i e r p i c y jest on zarazem md r y , wieszczcyprawd z serca wiata. W ten sposb powstaje owa fantastyczna i na pozr tak gorszca posta mdrego i na-tchnionego satyra, ktry w przeciwiestwie do boga jest zarazem ludzkim nieokrzesacem": odbiciem natury i jejnajsilniejszych popdw, wrcz ich symbolem i zarazem zwiastunem ich mdroci i artyzmu: muzykiem, poet,tancerzem i jasnowidzem w jednej osobie.

    Zgodnie z tym ustaleniem i z tradycj, D i o n i z o s, waciwy bohater sceniczny i centralny punkt wizji,nie jest pocztkowo, w najdawniejszej fazie tragedii, faktycznie obecny, lecz jest tylko przedstawiany jako

    obecny, tzn. tragedia stanowi pierwotnie tylko chr", nie dramat". Pniej czyni si prby ukazania boga jakorealnego i przedstawienia ksztatu wizji wraz z rozjaniajcymi ramami jako dostpnych kademu oku; w ten

  • 8/8/2019 Nietzsche Fryderyk - Narodziny Tragedii z Ducha Muzyki

    18/47

    18

    sposb rodzi si dramat" w wszym sensie. Teraz dytyrambiczny chr otrzymuje zadanie dionizyjskiegopobudzenia nastroju widzw do takiego stopnia, by ci, gdy na scenie zjawi si bohater tragiczny, nie widzielibyle jak zamaskowanego czowieka, lecz zrodzon niejako z ich zachwytu wizyjn posta. Wyobramy sobieAdmeta w g bokiej kontemplacji wspomnienia swej wanie zmarej ony Alcesty, trawionego bez resztygorczkogldania jej wyobraonej postaci gdy oto nagle stawiajprzed nim niewiast z zasonittwarz,o podobnej sylwetce i podobnych ruchach; wyobramy sobie jego nagy dreszcz niepokoju, gorczkowe porwnywanie, instynktowne przewiadczenie a bdziemy mie analogi do wraenia, jakiego doznajedionizyjsko pobudzony widz, ujrzawszy wkraczajcego na scen boga, z ktrego cierpieniem ju si byzjednoczy. Bezwiednie przenosi on cay magicznie rozedrgany w jego duszy obraz boga na owzamaskowanposta i niejako roztapia jej realno w duchownierzeczywisto. Jest to apolliski stan oniryczny, w ktrymcodzienny wiat si skrywa, nowy za wiat, wyraniejszy, bardziej zrozumiay, lepiej uchwytny ni tamten, azarazem podobny cieniowi, rodzi si nam przed oczyma w nieustannej zmiennoci. Stosownie do tegorozpoznajemy w tragedii zasadnicze przeciwiestwo stylw: w dionizyjskiej liryce chru i w apolliriskimonirycznym wiecie sceny jzyk, barwa, ruch, dynamika mowy przeciwstawiajsi sobie jako zupenie odrbnesfery.

    Apolliskie zjawiska, w ktrych obiektywizuje si Dionizos, nie s ju wiekuistym morzem, zmiennym tka-niem, namitnym uywaniem", jak w przypadku muzyki chru, nie stanowi ju owych tylko odczutych,

    niezgszczonych w obraz si, w ktrych natchniony suga Dionizosa wyczuwa blisko boga. Teraz ze sceny prze-mawia do wyrany i trway ksztat epicki, teraz Dionizos nie przemawia ju poprzez siy, lecz jako bohater epicki,nieledwie jzykiem Homera.

    9

    Wszystko, co wypywa na wierzch po apolliskiej stronie greckiej tragedii, w dialogu, wyglda prosto, przejrzycie,piknie. W tym sensie dialog jest odbiciem Hellena, ktrego natura objawia si w tacu, bo w tacu najwiksza nawet siajest tylko potencjalna, a daje o sobie zna w gibkoci i ywoci ruchu. Jzyk bohaterw Sofoklesa zaskakuje nas swapolliskokrelonoci i jasnoci tak bardzo, e zda si patrzymy od razu w najg bsze podoe ich istoty, i to z

    pewnym zdziwieniem, e droga do tego podoa jest tak krtka. Abstrahujmy jednak od wychodzcego na powierzchni iuwidaczniajcego si charakteru bohatera ktry w istocie jest tylko rzuconym na ciemncianwietlnym obrazem, tj.zjawiskiem i zanurzmy si raczej w mit, jaki si w tych jasnych odzwierciedleniach rysuje, a wwczas zaznamy naglezjawiska, ktre pozostaje w odwrotnym stosunku do znanego zjawiska optycznego. Gdy spojrzawszy miao w soce,odwracamy olepione oczy, mamy w nich niby jakirodek leczniczy ciemne barwne plamy; owe zjawiska janiejszychobrazw Sofoklesowego bohatera, krtko mwic apollisko maski, sna odwrt, nieuchronnym skutkiem wejrzenia wewntrze i w okropiestwa natury, niejako sjasnymi plamami na uzdrowienie spojrzenia uszkodzonego przez okrutnnoc.Tylko w tym sensie moemy uwaa, e waciwie uchwycilimy powane i znaczce po