NEFRYT I RODINGIT W NASŁAWICACHtmm.geo.uni.lodz.pl/uploads/images/gazetki/35_2009_jesien.pdf ·...

8
9 WYDANIE SPECJALNE SOBOTA – NIEDZIELA, 24–25 PAŹDZIERNIKA 2009 R. Co to jest mokume gane? Prof. dr. hab. Michał Sachanbiń- ski, popularyzator wiedzy o przyrodzie nieożywionej w Polsce, mówi o swojej pracy i fascynacjach. Entuzjasta minerałów... STRONA III Elżbieta i Wiesław Sroczyńscy na wiosennych targach Interstone zaprezento- wali efektowną biżuterię – kamee. Nietypowe kamee STRONA II ® ® Samurajska technika tworzenia biżuterii stosowana przez Krzysztofa Jędrzejczaka. STRONA VI NEFRYT I RODINGIT W NASŁAWICACH O klasycznych wystąpieniach i nowych odkryciach pisze Krzysztof Łobos. CZYTAJ IV-V FOT . ADAM JUŚKIEWICZ ® XXXV WYSTAWA I GIEŁDA MINERAŁÓW I WYROBÓW JUBILERSKICH XXXV WYSTAWA I GIEŁDA MINERAŁÓW I WYROBÓW JUBILERSKICH Przez dwa dni w Hali Sportowej przy ul. Skorupki będzie można podziwiać minerały, skamieniałości z całego świata oraz unikatową biżuterię z naturalnymi kamieniami, a nawet lawą wulkaniczną. INTERSTONE INTERSTONE

Transcript of NEFRYT I RODINGIT W NASŁAWICACHtmm.geo.uni.lodz.pl/uploads/images/gazetki/35_2009_jesien.pdf ·...

Page 1: NEFRYT I RODINGIT W NASŁAWICACHtmm.geo.uni.lodz.pl/uploads/images/gazetki/35_2009_jesien.pdf · ralogii i Petrografii Surow-ców Mineralnych na Akade-mii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.

9WYDANIE SPECJALNESOBOTA – NIEDZIELA, 24–25 PAŹDZIERNIKA 2009 R.

Co to jestmokume gane?

Prof. dr.hab. Michał Sachanbiń-ski, popularyzator wiedzy oprzyrodzie nieożywionej wPolsce,mówi oswojej pracy i fascynacjach.

Entuzjastaminerałów...

STRONA III

ElżbietaiWiesław Sroczyńscy na wiosennych targachInterstone zaprezento-wali efektowną biżuterię – kamee.

Nietypowekamee

STRONA II

®®

Samurajskatechnika tworzeniabiżuterii stosowana przezKrzysztofa Jędrzejczaka.

STRONA VI

NEFRYT I RODINGIT W NASŁAWICACH

O klasycznych wystąpieniachi nowych odkryciach piszeKrzysztofŁobos.

CZYTAJ IV-V

FOT. ADAM JUŚKIEWICZ®®

XXXV WYSTAWA I GIEŁDA

MINERAŁÓWI WYROBÓW

JUBILERSKICH

XXXV WYSTAWA I GIEŁDA

MINERAŁÓWI WYROBÓW

JUBILERSKICH

Przez dwa dni w Hali Sportowej przy ul. Skorupkibędzie można podziwiać minerały, skamieniałości z całego świata oraz unikatową biżuterię z naturalnymi kamieniami, a nawet lawą wulkaniczną.

INTERSTONEINTERSTONE

Page 2: NEFRYT I RODINGIT W NASŁAWICACHtmm.geo.uni.lodz.pl/uploads/images/gazetki/35_2009_jesien.pdf · ralogii i Petrografii Surow-ców Mineralnych na Akade-mii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.

Niepozornej postury, skrom-ny, z pewną nieśmiałością poraz pierwszy prezentującyswoje prace na naszych tar-gach. A one właśnie zafascy-nowały wielu zwiedzających.Każdy chciał zamienić paręsłów z ich autorem.

– Pracuję z bursztynem już15 lat – opowiada Ryszard To-maszewski. – Moja przygodazaczęła się od przeczytaniawywiadu z panem Myrtą, ar-tystą tworzącym bardzo du-że dzieła z bursztynu. Bursz-tyn jest dla mnie jak muzyka,ma nieskończone możliwościtwórcze. Każdy kawałek jestinny, a od człowieka zależy,

co w nim zobaczy i w jakisposób go wyeksponuje.

Pewien bardzo znanyartysta rosyjski powie-dział, że nie mabr z yd-

kiego bursztynu, a wszystkozależy od ludzi, którzy go ob-rabiają. Trzeba czasem wielulat, żeby to zrozumieć i pojąć,że pozorna wada może byćnajwiększym atrybutem i za-letą jakiegoś okazu. Dziś je-stem nie tylko producentem,ale przede wszystkim pasjona-tem tego, co robię i mam na-

dzieję, że kiedyś uda mi siępokazać prawdziwe pięknobursztynu.

W mojej pracowni częstopowstają wyroby nietypowe,ale takie, które mogą przy-nieść komuś radość, a przedewszystkim przykuć uwagęi zafascynować. Zresztą proszęobejrzeć moje wyroby i stwier-dzić, czy tak jest w rzeczywi-stości. FOT. RYSZARD TOMASZEWSKI,

ADAM JUŚKIEWICZ, JANUSZ KUBIK

Bursztynowe fascynacje

HALA SPORTOWA MOSiRul. ks. Skorupki 21

MINERAŁY – BIŻUTERIASKAMIENIAŁOŚCI, MUSZLE, WYROBY JUBILERSKIE

WYSTAWA

I GIEŁDA

ŁÓDŹ

To warto zobaczyć!

Serdecznie zapraszamyTo warto kupić!

INTERSTONE

OKAZY Z CAŁEGO ŚWIATA

®

®

www.interstone.net.pl

1177--1188 kkwwiieettnniiaa 22001100 rr..

sobota–niedziela

10.00–18.00

Na ostatniej giełdzie Interstone gościliśmyniezwykłego człowieka – Ryszarda Tomaszewskiego, twórcę oryginalnych wyrobów z bursztynu, który przyjechał do Łodzi aż z Junoszyna nad Bałtykiem.

Ryszard Tomaszewski przy fswoim stoisku na wiosennychtargach Interstone.

II24–25 października 2009 r.

CIEKAWE, NIETUZINKOWE...

Nietypowe kamee zwróci-ły naszą uwagę podczaswiosennej edycji giełdy

Interstone. Ich właściciele, Elż-bieta i Wiesław Sroczyńscy,okazali się przemiłymi rozmów-cami. Opowiedzieli nam niecoo historii i współczesności tychoryginalnych ozdób.

Kamea (z arabskiego kam-ma, czyli garb, wypukłość) zna-na jest od tysiącleci. Jako pierw-si kamee podobno robili Babi-

lończycy, później Grecy. Noszo-no je wówczas w naszyjnikach,kolczykach, naramiennikach,ale także zdobiono nimi pucha-ry i czarki. Do wyrobu kameinajchętniej używano onyksu,karneolu i kości słoniowej, rza-dziej muszli. W czasach odro-dzenia narodził się zwyczaj, żebogaci ludzie kolekcjonowalikamee. Wielkimi wielbiciel-kami kamei byli markiza dePompadour, caryca Katarzyna

i nasz ostatnikról StanisławAugust Ponia-towski. Częśćich zbiorów moż-na do tej poryoglądać w muze-ach całego świa-ta. O cenie ka-mei nie świad-czył surowiec,ale kunszt arty-sty. Bo pracanad kameą jestżmudna, wyma-ga cierpliwościi niebywałegokunsztu. Dziś najczęściej uży-wa się do tego urządzenia sprzę-gnięte z komputerem. Rzadko-ścią jest już wykonywanie ka-mei ręcznie, a jeszcze bardziejunikatowe – wykorzystywaniemuszli jako surowca do jej rzeź-bienia. Delikatny surowiec wy-maga bowiem wyjątkowej de-likatności rzeźbiarskiej. Nie-zwykle łatwo uszkodzić tak wy-

konywaną kameę. Podstawo-wymi narzędziami używanymiprzy obróbce muszli są urzą-dzenia dentystyczne (też prze-cież używane do precyzyjnejroboty). Tę prace wykonuje w fir-mie państwa Sroczyńskich ar-tysta Sławomir Chmielewski.Dzięki jego kunsztowi kameez muszli są tak efektowne.

FOT. ADAM JUŚKIEWICZ

NIETYPOWE KAMEE

Page 3: NEFRYT I RODINGIT W NASŁAWICACHtmm.geo.uni.lodz.pl/uploads/images/gazetki/35_2009_jesien.pdf · ralogii i Petrografii Surow-ców Mineralnych na Akade-mii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.

d Kim się Pan czuje: minera-logiem, gemmologiem czy fi-zykiem badającym powsta-wanie kryształów?– Mineralogiem uprawiają-cym gemmologię i fizykę mi-nerałów.Ukończyłem studia geolo-giczne na UniwersytecieWrocławskim i Studium Po-dyplomowe z zakresu Mine-ralogii i Petrografii Surow-ców Mineralnych na Akade-mii Górniczo-Hutniczejw Krakowie. Napisałem pra-cę magisterką z mikrotechni-ki łuków łyszczykowych oko-lic Świeradowa Zdroju, dy-sertacja doktorska dotyczyłamineralogii i geochemii be-ryli z bloku Gór Sowich, zaśtematem rozprawy habilita-cyjnej była geochemia grani-toidów obszaru przedsudec-kiego. d Czemu jest Pan miłośni-kiem Sudetów, w ogóle Dol-nego Śląska i jego przyrodynieożywionej?– Trudno nie być zauroczo-nym Dolnym Śląskiem, bo-gactwem formkrajobra-

zu, różnorodnością elemen-tów przyrody żywej i nieoży-wionej. Występuje tu około600 minerałów i większośćznanych nauce skał. J. Lis i A.Sylwestrzak autorzy mono-grafii „Minerały Dolnego Ślą-ska” trafnie zauważyli, że„Dolny Śląsk – podobnie jakprzyległe Łużyce, Saksoniai Góry Kruszcowe były jed-nym z obszarów, na którymna bazie średniowiecznego

górnictwa powstała nowo-czesna geologia i mineralo-gia”. Tu zbierał materiały doswego dzieła „De re metalli-ca” ojciec mineralogii i gór-nictwa Georgins Agricola.Miłośnicy geologii i minera-logii podróżując po DolnymŚląsku mogą też odwiedzićw Osiecznicy koło Bolesław-ca dom, w którym urodził sięAbraham Gottlob Werner,współtwórca nowożytnej mi-neralogii i geologii, profesorAkademii Górniczej we Fre-ibergu, nauczyciel geologówświata.d Pańskie książki są jak ele-mentarze dla miłośnikaprzyrody. Popularyzację wiedzy trak-tuje Pan na równi z działal-nością naukową?– Należę do tego pokoleniapracowników nauki, któreprzywiązywało dużą wagę dopopularyzacji osiągnięć na-uki o Ziemi. Moim mistrzembył prof. Kazimierz Maślan-kiewicz, prezes Polskiego To-

wa-

rzystwa Przyrodników im.Kopernika i redaktor naczel-ny miesięcznika „Wszech-świat”. Od dawna ze względuna brak czasu i badania na-ukowe nie publikuję wieluartykułów popularnonauko-wych. Za swój największysukces w dziedzinie popula-ryzacji mineralogii uważamzorganizowanie pierwszychw Polsce giełd mineralogicz-nych pod koniec lat sześć-

dziesiątych XX wieku. Ni-gdy bym nie przypusz-czał, że imprezy te takbujnie rozwiną sięw Polsce.d Czy czuje sięPan kontynuato-rem walońskichodkrywców?400 lat temupochodzącyz WaloniiAnselmusBoetiusde Bootpo bada-niach za-sobów mi-neralnychokolic GórIzerskich opu-blikował słynną księgę „Hi-storia kamieni drogocen-nych i pospolitych”. CzyżPańskich „Kamieni szlachet-nych i ozdobnych Śląska”i późniejszych publikacji niemożna nazwać kontynuacjątamtego dzieła?– Nie. Tradycje walońskiepodtrzymywane są do dziśw Szklarskiej Porębie.

W 1999 roku zostało tu re-aktywowane Sudeckie

Bractwo Walońskie. Jazaś, od kilkunastu latwięcej czasu spę-

dzam w laborato-riach niż w terenie.Nowoczesna mi-neralogia do ba-

dań wykorzystujenarzędzia fizyki i che-

mii. We współpracy z ty-mi naukami udało mi się

np. wyjaśnić zieloną barwęchryzoprazów.d Czy po walońskiej penetra-cji Sudetów zostało coś jesz-cze do znalezienia– szlachet-ne rubiny, szafiry, szmarag-dy, beryle?– W Sudetach i na DolnymŚląsku nadal można znaleźćniektóre kamienie szlachet-ne. Najciekawsze są w ka-mieniołomach granitóww masywie Strzegom – So-bótka. Nie ma miesiąca, abyw jednym z 27 czynnych ka-mieniołomów nie zostałyznalezione pegmatyty, cza-

sem duże z pięknymi krysz-tałkami, w tym kwarce zady-mione i dymne o walorachkamieni szlachetnych. Tra-fiają się nawet beryle.W ubiegłym roku z dr. hab.Krzysztofem Łobosem i dr.Tomaszem Pawlikiem opisa-liśmy w nr. 11. „Przeglądu

Geologicznego”,nowe złoże wyso-

kiej jako-ści nefrytu występujące w ka-mieniołomie serpentynituw Nasławicach. Od dwóch latdziała nowoczesny kamienio-łom amfibolitów i migmaty-tów w Piławie Górnej. W trak-cie eksploatacji odsłanianesą kilkunastometrowej dłu-gości pegmatyty z kryształa-mi turmalinów, beryli i skale-ni. Wzorowo z mineralogamiwspółpracuje dyrekcja ka-mieniołomu amfibolitu w Pi-ławie Górnej. Warto wybraćsię na coroczne sejmiki zbie-raczy minerałów do LwówkaŚląskiego i szukać minera-łów na polach agatowych.Z geochemicznego punktuwidzenia istnieją przesłankido znalezienia szmaragdóww rejonie Wir i Tąpadeł. Tugranity masywu Strzegom-S-obótka kontaktują z serpen-tynitami. Na kontakcie tychskał roztwory pomagmowez granitów przenikały w sferyspękań serpentynitówi utworzyły pegmatyty hybry-dalne, w których znajdowanesą zielonawe beryle. Niestety,dotychczas nie znalezionotam szmaragdu. Ale to tylkokwestia czasu.d A jaki jest Pana ulubionyminerał sudecki? Znalezie-nie jakiego sprawiłoby Panunajwiększą przyjemność?– To prasiolit. Jest toniezmiernie rzadko

spotykana, zielo-na przezroczystaodmiana kwarcu,niekiedy mylona z bardziejpospolitymi zielonymi i nie-przezroczystymi awentury-nami, które posiadają barwęzapożyczoną, wywołanąprzez wrostki zielonych mi-nerałów (np. miki chromo-wej – fuchsytu, chlorytu, ak-tynolitu). Dolny Śląsk byłpierwszy obszarem na świe-cie, gdzie w roku 1990 wrazz mineralogami ukraińskimiudało się nam opisać wystę-powanie naturalnego prasio-litu w okolicach Suszyny ko-

ło Kłodzka. Warto dodać, żedo tego czasu prasolityotrzymywano przez ogrze-wanie w temp. 400 – 500st. C ametystów z kopalniMontezuma w Brazylii.Na ostatnim Lecie Agato-wym w Lwówku Śląskim

widziałem piękny kilku-centymetrowy zielony mo-nokryształ prasiolituz okolic Płóczek Górnych.

Znalezienie podobnegosprawiło by mi największąprzyjemność.d Czemu nie istnieje w Pol-sce lobby, które by populary-zowało unikatowe w skaliświata przepiękne agatyz Płóczek? Przecież są oneo wiele ciekawsze niżwiększość tych z Brazy-lii? Czemu dzikim tere-nem pozostaje złożechryzoprazu w Szkla-rach?– Muszę zaprzeczyć. Odkilku lat mamy w Polscegrupę osób z Lwówka Ślą-skiego wspieranąprzez władzeoraz Towarzy-stwo Geolo-giczne „Spiri-ter”, którazrobiła bar-dzo wieledla popula-ryzacji tychunikato-wychw skaliświata aga-tów z Płó-czek Gór-nych. Or-ganizujewypadyzbieraczy napłóczkow-skie pola aga-towe w ra-mach sej-

miku zbieraczy minerałów.W lipcu tego roku wydany zo-stał album pt. „Agaty z Płó-czek Górnych” z przepiękny-mi zdjęciami opublikowanyw formie elektronicznej nastronie: http://www.minera-ly.waw.pl/album_ploczki. Je-śli chodzi o złoże chryzopra-zów w Szklarach to w latach80. udało się nam zapobieczasypaniu wyrobiska kopalniniklu i pozostawienie go dlazbieraczy. Mam nadzieję, żeo chryzoprazach ze Szklarjeszcze nie raz usłyszymy.d Czesi od kilkunastu lat wy-dają z powodzeniem dwu-miesięcznik „ Mineraly”,a w Polsce się to nikomu nieudało. Dlaczego?– U nas nie ma jeszcze takiejkultury kamienia jakw Niemczech, Czechach czyw USA. Nie ma tylu poten-cjalnych czytelników. Zewzględów ekonomicznychjest trudno utrzymać się narynku wydawniczym czaso-pismu poświęconemu mine-rałom. Dlatego chcę pogratu-lować gazety ukazującej sięjuż od 11 lat z okazji targówInterstone, co jest rekordem

na skalę ogólnopol-ską.

RYSZARD

JUŚKIEWICZ

FOT. ARCHIWUM

M. SACHANBIŃSKIEGO,MOJMIR, TOMASZ

PRASZKIER

Rozmawiamy z prof. dr. hab. Michałem Sachanbińskim z UniwersytetuWrocławskiego, rektorem Szkoły Wyższej Rzemiosł Artystycznych i Zarządzania we Wrocławiu, popularyzatorem wiedzy o przyrodzie nieożywionej w Polsce, szczególnie na Dolnym Śląsku, autorem lubwspółautorem m.in. książek „Kamienie szlachetne i ozdobne Śląska”,„Zbieramy kamienie szlachetne”, „Vademecum zbieracza kamieni szlachetnych”, „Karkonosze. Przyroda nieożywiona i człowiek”.

ENTUZJASTA MINERAŁÓW ŚLĄSKICH

JASPIS – GÓRY KRUSZCOWE

AGAT Z PŁÓCZEK

PROFESOR DR. HAB. MICHAŁ SACHANBIŃSKI III24–25 października 2009 r.

AGAT Z PŁÓCZEK

Page 4: NEFRYT I RODINGIT W NASŁAWICACHtmm.geo.uni.lodz.pl/uploads/images/gazetki/35_2009_jesien.pdf · ralogii i Petrografii Surow-ców Mineralnych na Akade-mii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.

NEFRYT I RO

Nefryt, podobnie jak ro-dingit, to rzadko wystę-pująca w przyrodzie ska-

ła, która może posiadać walo-ry kamieni ozdobnych bądźnawet jubilerskich. Powsta-nie obydwu związane jest z ser-pentynitami. W naszym kra-ju najbardziej znane miejscewystępowania nefrytu to nie-czynny już kamieniołom ser-pentynitu w Jordanowie Ślą-skim k. Wrocławia. Tam zo-stał on po raz pierwszy na Dol-nym Śląsku i prawdopodob-nie w Europie zidentyfikowa-

ny i opisany w 1884 r. przezniemieckiego uczonego H.Traubego. Pod koniec XIX wie-ku rozpoczęto eksploatacjęnefrytu jordanowskiego. Po-wstało wówczas towarzystwozajmujące się eksploatacją

i przeróbką tej wartościowejskały.

Nefryt jordanowski towa-rzyszy skałom leukokratycz-nym (jasne skały bogate w zo-izyt, granat, diopsyd etc.), two-rzącym strefę o grubości oko-ło 0,5 metra. Obecnie możnają obserwować w ociosie za-chodniej części wyrobiska.Przyjmuje się, że nefryt w Jor-danowie Śląskim powstałw wyniku przeobrażenia ser-pentynitu pod wpływem intru-zji skał pogabrowych przy jed-noczesnym intensywnym od-działywaniu procesów tekto-nicznych. Występowanie ne-frytu notowano także w Zło-tym Stoku. Co ciekawe, jego ja-kość porównywano ze znany-mi nefrytami syberyjskimi.Okazy z tej lokalizacji miałyjasnozieloną barwę, gdzienie-gdzie z odcieniem czerwona-wym. Nefryt ten tworzył pa-sma o miąższości do 7 cmw skale diopsydowej. Znale-zienie nefrytu w tej lokaliza-cji wydaje się obecnie praw-dziwym wyzwaniem. Podob-nie chyba zresztą sprawy ma-ją się w innych miejscach je-

go występowania – w GórachIzerskich w okolicy Koźmic.O ich własnościach gemmo-logicznych nic jednak nie wia-domo.

Rodingity to skały powsta-łe wskutek oddziaływania go-rących roztworów, doprowa-dzających w strefy spękań ser-pentynitów krzemionkę orazwapń. W efekcie następowa-ły przeobrażenia ser-

pentynitu w jasną skałę boga-tą w krzemiany wapnia (zo-izyt, wezuwian, diopsyd, gros-sular). Znane są także rodin-gity powstające z innych skałwyjściowych, a mianowiciez pochodnych skał gabrowychalbo nawet plagiogranitów(granitów, w których skaleniereprezentują niemal wyłącz-nie plagioklazy). Interesują-ce jest to, że wszystkie te ska-ły są przez geologów kojarzo-ne ze skorupą typu oceanicz-nego i ich powstanie jest zwią-zane z przemianami skał ul-trazasadowych w okolicachdna oceanicznego około 400mln lat temu.

Nie wszystkie odmiany ro-dingitów mają walory kamie-ni ozdobnych. Większośćz nich ma niepozorną jasnąbarwę. Część jednak wykazu-je zabarwienie od zielonegoprzez różowe do fioletowego.Skały tego typu, choć mocnospękane, są w mniejszych frag-

mentach niezwykle piękne.Najczęściej te odmiany rodin-gitów spotyka-

ne są w czynnym kamieniołomie serpentynitu w Nasławicach. Nieco podobne rodingity znane są z Jordanowa Śląskiego, Przemiłowa i innychmiejsc na obszarze masywuserpentynitowego Gogołów –Jordanów. W Szklarach k. Ząbkowic Śląskich można spotkać wystąpienia rodingitówdla których charakterystyczne są jasne barwy zesmugami zieleni i różu.

W roku 2007 w kamie-niołomie w Nasławicach

Zawsze z przyjemnością jadę do kamieniołomuw Nasławicach. Dla kolekcjonera jest to na pewno gratka. Również w 2008 roku jechałemtam z wielką radością, zwłaszcza że było to w doborowym towarzystwie członków Towarzystwa Miłośników Mineralogiiprzy Uniwersytecie Łódzkim. Nie przypuszczałem, że spotka mnie tam przygoda. Po prawie godzinnym łażeniu po wyrobisku z przewodnikiem Krzysiem Sadowskim trafiliśmy pod ścianę wydobywczą.Ktoś zwrócił uwagę na olbrzymią bryłę nieznanejnam skały. Nasz przewodnik wziął młot xi próbował odbić kawałek okazu. Gdy się zmęczył, dzwonił do kogoś głośno wymieniając uwagi. Potem znów rozpoczynałznęcanie się nad kamorem. Jego determinacjęujął na zdjęciu jeden z uczestników wyprawy.Okazem okazał się nefryt niedawno odkrytyw kamieniołomie przez Krzysztofa Łobosa. To do niego dzwonił nasz przewodnik. Redakcjazawsze chce mieć informacje z pierwszej ręki,więc poprosiliśmy Krzysztofa Łobosa o artykuł na ten temat. (RJ)

Wiosną byłem w Polanicy Zdroju. W jednym ze sklepówzauważyłem naszą gazetę wydawaną z okazji targów INTERSTONE. Oczywiście nie omieszkałem ją sfotografo-wać z miłymi ekspedientkami. Wniosek z tego taki, że gazeta opuściła Łódź i czasem wędruje po Polsce. To cieszy. (RJ) FOT. RYSZARD JUŚKIEWICZ

Z Łodzi do Polanicy

NEFRYT Z RODINGITEM

KLASYCZNY RODINGIT – NASŁAWICE

IV24–25 października 2009 r.

KLASYCZNE WYSTĄPIENIA I NOWE ODKRYCIE W NASŁAWICACH

RODINGITY

Page 5: NEFRYT I RODINGIT W NASŁAWICACHtmm.geo.uni.lodz.pl/uploads/images/gazetki/35_2009_jesien.pdf · ralogii i Petrografii Surow-ców Mineralnych na Akade-mii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.

ODINGIT...

natknąłem się w serpentyni-tach na towarzyszący rodin-gitom nefryt. Główną masęwystąpienia stanowił jasnyi rozsypliwy rodingit, składa-jący się głównie z nierozpo-znawalnych gołym okiem gra-natów oraz wtórnych węgla-nów. Ku brzegom wielkiegogniazda rodingi-

t o w e g o

(do około 7 metrów średnicy),im bliżej serpentynitu, jasnaskała staje się wyraźnie bar-dziej zielonkawa, po czym prze-chodzi w masywny biały ro-dingit z plamami i pasmamiintensywnie zielonego nefry-tu, aż w końcu w masywny ne-fryt. Łączna miąższość strefyrodingitowej ze smugami ne-frytu oraz strefy nefrytowejwynosi nawet do 40–50 cm. Ze-wnętrzny kontakt nefrytu z ser-pentynitem jest ostry i czytel-ny. Towarzyszą mu liczne lu-stra tektoniczne i spękania

wypełnione azbestem.Jak wykazały analizy rent-

genowskie, mikrosondoweoraz ramanowskie [1], nefrytnasławicki składa się główniez aktynolitu (minerał z grupyamfiboli). Obecne są w nim

także wrostki chro-

mitu, granatu chromowego(zaw. Cr2O3 od 12 do 17 proc.)a także piroksenu. Aktynolitjest miejscami wyraźnie wzbo-gacony w chrom (nawet do0,94 proc. wag.). Na ogół cha-otycznie ułożone igiełkowatekryształki aktynolitu osiąga-ją przeważnie długość 20-100km. Ciężar właściwy nefrytu

został oznaczony na 3,13g/cm3.

Walo-ry kamieni

jubilersko-ozd-obnych w nowym wy-

stąpieniu posiada biały ro-

dingit z plamami i smugamiszmaragdowozielonego nefry-tu (barwa pochodzi od znacz-nej zawartości chromu) orazsam nefryt, choć nie w całejmasie. Znaczna część wydo-bywanych okazów cechuje siędosyć silnym spękaniem i sto-sunkowo mało atrakcyjną, zie-lonoszarą barwą. Takie zabar-wienie jest szczególnie częstew bezpośrednim kontrakciez serpentynitem. Najciekaw-sze są odmiany nefrytu pocho-dzące ze strefy kontaktu z ma-sywnym, smugowanym bądźplamistym rodingitem. Bar-wa tej odmiany jest jasno-zielona, często przechodzą-

ca w intensywną – trawiasto-zieloną. Płytki wycinane z tejodmiany są bardzo atrakcyj-nym kamieniem jubilerskim.Generalnie nefryty z Nasła-wic są w swej masie znaczniejaśniejsze od tych spotyka-nych w Jordanowie Śląskim.

Z kolei rodingit z przerosta-mi nefrytu z tej lokalizacji jestnieznaną dotąd skałą o świet-nych cechach kamienia ozdob-

nego. Biel kontrastuje tutajz niemal szmaragdowozielo-nymi smugami i plamkami ne-frytu, w których często tkwiąziarna chromitu. Skała ta jest,podobnie jak nefryt, trudnaw cięciu i polerowaniu leczniezwykle efektowna jako ma-teriał jubilerski.

Strefa nefrytowa w kamie-niołomie w Nasławicach loku-je się w jego południowo-wsch-odniej części, na dolnym po-ziomie, w otoczeniu widocz-nych z daleka, jasnych gniazdrodingitu. Wcześniej w tej czę-ści wyrobiska spotykane by-

ły rodingity złożone główniez różowego zoizytu bądź we-zuwianu. Nie jest wykluczo-ne, że strefa przeobrażonychserpentynitów z wystąpienia-mi rodingitów i nefrytu cią-gnie się aż po Jordanów Ślą-ski. Postępy w eksploatacjiserpentynitu ze złoża w Nasła-wicach być może pozwoląw przyszłości zweryfikowaćtę tezę. Oby z pożytkiem dlakolekcjonerów oraz miłośni-ków skał i minerałów.

KRZYSZTOF ŁOBOS

FOT. KRZYSZTOF ŁOBOS

I RYSZARD JUŚKIEWICZ

20 listopada 2008 r. nad kanadyjskądoliną Battle River rozbłysła seriawybuchów. Jak później ustalono,na wysokości około 80 km w at-mosferę ziemską wszedł 10-to-nowy przybysz z kosmosu. Wy-kładowcy i studenci z pobli-skiego Uniwersytetu Calgarywraz z kolekcjonerami mete-orytów przez miesiąc na po-wierzchni około 20 km kw. zebraliponad 100 odłamków o wadze ponad10 gramów każdy. Największy z nichważył 13 kg. Ciekawe, kiedy ta meteorytowa materia trafido polskich kolekcjonerów i do naszych placówek nauko-wych. (R.J.) FOT. TOMASZ JAKUBOWSKI

KRZYSZTOF ŁOBOS – ekonomista, nauczyciel akademicki,z zamiłowania i zgodnie z późniejszymi studiami – geologi mineralog. Autor dwutomowej publikacji „Mineralogicznapanorama Dolnego Śląska” oraz doniesień naukowycho minerałach dolnośląskich, między innymi na temat kordierytu w Zimniku, gahnitu w Siedlimowicach, clausthalitu w Starym Julianowie, elbaitu w Górach Sowich oraz nefrytu w Nasławicach. Kolekcjoneri znawca polskich minerałów.

Nowy meteorytz Kanady

RODINGIT Z NEFRYTEM – NASŁAWICE

NEFRYT – NASŁAWICE

KAMIENIOŁOM W NASŁAWICACH

RODINGIT – SOKOLNIKI

V24–25 października 2009 r.

NEFRYT – NASŁAWICE

Page 6: NEFRYT I RODINGIT W NASŁAWICACHtmm.geo.uni.lodz.pl/uploads/images/gazetki/35_2009_jesien.pdf · ralogii i Petrografii Surow-ców Mineralnych na Akade-mii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.

Polega ona na łączeniuróżnorodnych warstwmetali i poddaniu ich

procesom zniekształcenia,szlifowania oraz kucia tak,aby uzyskać wzory zbliżonedo słojów drzewa. Używanapoczątkowo do wykonywaniaelementów ozdobnych przyjapońskich mieczach i pugi-nałach. Ta rzadka i praco-chłonna metoda pozwala nauzyskanie niepowtarzalnychefektów słojów drewna w me-talu. Wzór na każdym wyro-bie jest unikalny, co daje moż-liwość posiadania rzeczy je-dynej w swoim rodzaju.

Moja droga do opanowaniatej sztuki była stosunkowodługa. O mokume dowiedzia-łem się od znajomego, którywysłał mi adresy internetowestron dotyczących techniki.Biżuteria tam prezentowanabyła zachwycająca.

Moi wykładowcy artysta pla-styk Piotr Cieciura i inżynier

Jacek Skrzyński przybliżylimi podstawową wiedzę doty-czącą tworzenia mokume ga-ne.

Przez rok podejmowałempróby na różnych materiałach,

szukałem sposobów na osią-gnięcie ciekawych efektów.Ciągle eksperymentowałem.Początkowo łączyłem ze sobąkombinacje srebra, miedzi,mosiądzu oraz alpaki, obec-nie pracujętakże w złocie. Moż-liwe jest użycie również pal-ladu, platyny, brązu, niklu,stali, tytanu, shakudo (stopumiedzi i złota) oraz shibuishi(stopu srebra i miedzi). Pre-cjoza, które wychodzą z mo-jej pracowni to głównie ob-rączki zamawiane na ślubyoraz kolczyki, pierścienie,bransolety i wisiory czasemdobierane w komplety.

Obrączki na własny ślub wy-

konywałem oczywiście osobi-ście. Wtedy nie miałem jesz-cze wprawy i po kilku nieuda-nych próbach skończyłem jezaledwie jeden dzień przedślubem. Praca w tej technicechoć jest trudna i czasochłon-na sprawia mi największą sa-tysfakcję. Proces powstawa-nia jest długi i skomplikowa-ny. Nigdy nie można być pew-nym, czy efekt będzie odpo-wiedni i czy na wyrobie niepojawią się niemożliwe do usu-nięcia wady. W Polsce moku-me zajmuje się kilka osób i nie-wiele więcej na świecie, głów-nie w Niemczech i StanachZjednoczonych. W kraju jestto technika niemalże niezna-na. Większość jubilerów na-wet o niej nie słyszała. Należyona do najdroższej biżuteriize względu na wysoki stopieńtrudności wykonania. Sztukętę najbardziej doceniają od-biorcy w Europie Zachodniej.

Na rynku zalanym masą od-

lewów sztuka mająca niepo-wtarzalny charakter znajdu-je coraz więcej odbiorców.

Największą satysfakcję spra-wia wykonywanie obrączekślubnych. Jest to specyficznabiżuteria z ogromną symboli-ką. Realizacja takiego zamó-wienia zwieńczona jest czę-sto miłym podziękowaniemod nabywców. Czasem jeżelikontakt następuje poprzezmoją stronę www.neores.pli nie ma możliwości obejrze-

nia obrączek osobiście, po od-biorze przesyłki przez młodąparę, otrzymuję wiadomośćże efekt przerasta wyobraże-nia i zdjęcia nie oddają pięk-na tej techniki. Prace swojeprezentuję na giełdach jubi-lerskich, festiwalach rękodzie-ła, turniejach rycerskich orazinnych imprezach o podob-nym charakterze. Prezentujęją również na Interstone w Ło-dzi.

KRZYSZTOF JĘDRZEJCZAK

PRACOWNIA NEORES

FOT. AUTOR

OD LAT BYWAM na różnychgiełdach minerałów. Na więk-szości z nich spotykam nie-przeciętnego człowieka. Za-wsze ma stoisko na najwyż-szym poziomie. Okazy ska-mieniałości, bo tym się zaj-muje, są zawsze profesjonal-nie wypreparowane, unika-towe. Prezentuje część swo-jej kolekcji, której pozazdro-ścić mogą mu największe mu-zea świata. Nazywa się Mi-chał Budziaszek. Od co naj-mniej trzech lat namawiamgo do napisania o swojej pa-sji w gazecie INTERSTONE.Zawsze obiecuje. Gdy rozma-wiałem z nim przed dwomamiesiącami, zapytał:

– A o czym mam napisać?

– Napisz po prostu, dlacze-go warto kolekcjonować ska-mieniałości.

– Napiszę – usłyszałem.To temat bardzo interesu-

jący, bo odpowiedź na to py-tanie może być i prosta,i skomplikowana. Dziś przy-szło mi do głowy podobne.

– Po co są ogrody zoolo-giczne? Na nie łatwiej odpo-wiedzieć, mimo że to nie ta-kie jednoznaczne. Najwięcejzapytanych stwierdzi, że jestto namiastka podróży po świe-cie w celu poznania egzotycz-nych zwierząt. Kolekcjoner-stwo skamieniałości daje na-

miastkę podróży w czasie,w trakcie której można po-znać zmiany, jakie zacho-dziły na naszej planecie.Jedne zwierzęta wymiera-ły, inne rozpoczynały marszdo opanowania Ziemi. Ktośmoże powiedzieć, że od tegosą muzea. To zapytam: Ktoz nas wymieni z nazwy takiemuzea w Polsce? Ile ludzi jeodwiedza rocznie? Natomiastskamieniałości u sąsiada Ko-walskiego może obejrzeć każ-dy. Wystarczy tylko wyrazićchęć obejrzenia kolekcji. Za-wsze przy takiej okazji bę-dzie możliwość wysłuchaniahistorii dotyczącej wieku po-chodzenia „padliny”, bo takw kolekcjonerskim slangunazywane bywają skamienia-łości, warunkach w jakich ży-ły i dlaczego wymarły.

Każdy z nas w dzieciństwieprzechodził etap zbieractwa,mimo że nieczęsto się do te-go przyznaje. Co robiliśmyna plaży, gdy pierwszy raz by-liśmy nad morzem? Oczywi-ście zbieraliśmy muszelki,

które potem przez tygodniezalegały półki biblioteczkidomowej. Co robiliśmy, gdypierwszy raz byliśmy w Ju-rze? Szukaliśmy skamienia-łych muszelek i amonitów.Trudniej się przyznaćdo takich atawizmóww wieku dojrzałym,ale może wartozamiastsiedziećco niedzie-la nad za-dymionymgrillem, pójśćw teren i podziwia-jąc piękne widoki,poszukać ska-mieniałości lubminerałów. Jest tojeden ze sposobówna spędzenie wol-

nego czasu. Zdrowy spo-sób. Przy okazji możesię zdarzyć, że znajdzie-

my unikatowy okaz, jak todoświadczyłniedawno Ro-bert Borzęckitrafiając w gli-niance w Li-sowicach nas z c z ą t k i„polskiegodinozaura”.

Pomijam

w tym miejscu smutny fakttego wydarzenia, bowiem ca-ły splendor zebrali prawdzi-wi naukowcy, którzy opubli-kowali stosowne doniesie-nia, ale satysfakcja pozosta-ła.

Ostatnim argumentem pro-pagującym kolekcjonerstwo,jest – żeby nikogo nie urazić– rozwój intelektualny. Jeże-li znajdziemy np. 13 odmianczy rodzajów skamieniałychjeżowców, to zaczniemy czy-tać, dlaczego się różnią, gdziewystępowały i kiedy, dlacze-go wyginęły, dlaczego majątaki a nie inny wygląd, a po-tem nawet ciocię zadziwimyswoją wiedzą.

Takiej odpowiedzi oczeki-wałem od Michała. Ale mo-że i on jeszcze kiedyś o tymnapisze?

RYSZARD

JUŚKIEWICZ

FOT. ADAM JUŚKIEWICZ

Mokume gane dla koneserówMokume gane (moku = drewno, me =oko i gane = metal) jest starą japońskątechniką złotniczą opracowaną w XVIIwieku przez mistrza Denbei Shoamiz prefektury Akita.

OSTATNIE

PYTANIECZEMU WARTO KOLEKCJONOWAĆ SKAMIENIAŁOŚCI

MICHAŁ BUDZIASZEK

VI24–25 października 2009 r.

SAMURAJSKA TECHNIKA SŁUŻY TWORZENIU BIŻUTERII

Page 7: NEFRYT I RODINGIT W NASŁAWICACHtmm.geo.uni.lodz.pl/uploads/images/gazetki/35_2009_jesien.pdf · ralogii i Petrografii Surow-ców Mineralnych na Akade-mii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.

Stevns Klint to odcinekklifowego wybrzeża naj-większej duńskiej wyspy

– Zelandii. Rozciąga się on nawschodzie wyspy, w odległo-ści około 60 km na południeod Kopenhagi. Jest uważanyza jedno z najciekawszych sta-nowisk geologicznych nie tyl-ko Danii, ale całej północnejEuropy.

Walory naukowe tego od-słonięcia sprawiły, że zostałoono zaliczone do geostano-wisk (geosites), czyli obsza-rów szczególnie cennych podwzględem geologicznym i geo-morfologicznym. Stevns Klint,dzięki swojej randze nauko-wej, walorom krajobrazu i ła-twemu dostępowi, stał się naj-częściej odwiedzanym stano-wiskiem geologicznym w Da-nii. Przyjeżdżają tutaj nie tyl-ko duńscy i zagraniczni na-ukowcy, ale także liczne gru-py szkolne i uniwersyteckieoraz zwykli turyści.

Ranga naukowa stanowi-ska wynika głównie z faktu,że w profilu klifu Stevns Klintodsłaniają się skały z grani-cy kredy, należącej jeszcze doery mezozoicznej, i paleoge-nu, reprezentującego erę ke-nozoiczną. Na ten okres przy-pada globalny kryzys życia

na Ziemi – m.in. zagłada di-nozaurów i wielu innych grupzwierząt. Zainteresowanie tymstanowiskiem nasiliło się, kie-dy w warstwie ciemnego iłu

w Stevns Klint (datowanej napoczątek paleogenu) wykry-to tzw. anomalię irydową i po-wiązano ją z upadkiem mete-orytu. Zdaniem wielu bada-czy to właśnie zmiany środo-wiskowe, jakie nastąpiły poimpakcie w rejonie ZatokiMeksykańskiej, były odpowie-dzialne za ogólnoświatowemasowe wymieranie organi-zmów.

W dolnej części klifu odsła-nia się gruba dwudzielna se-ria kredy piszącej. Już na pierw-

szy rzut oka dostrzec możnabiałe zabarwienie dolnej czę-ści i szare górnej. Kreda piszą-ca to bardzo miękki wapieńzbudowany głównie ze szcząt-

ków mikroskopijnych organi-zmów planktonicznych. Wy-stępują w niej również makro-skamieniałości, m.in. jeżow-ce, liliowce, ramienionogi, gąb-ki, małże, amonity, łodziki, be-lemnity i mszywioły. Licznesą także skamieniałości śla-dowe – jamki mieszkalne, śla-dy rycia zwierząt w osadziei inne. Tuż poniżej stropu bia-łej kredy, wzdłuż całego klifuciągnie się wyraźnie widocznaławica czarnych obłych lubnieregularnie spłaszczonych

krzemieni. Na stropie kredyszarej, czyli około 3 do 5 me-trów ponad poziomem z krze-mieniami leży cienka warstwaczarnego „rybiego” iłu, utwo-

rzona już w kenozoiku. Za-wdzięcza on swoją nazwęszczątkom ryb: łuskom, zę-bom i kościom. Ponad war-stwą iłu leżą kenozoiczne wa-pienie z krzemieniami orazlicznymi skamieniałościamijeżowców, liliowców, mszywio-łów, małży i ramienionogów.

Erozja morska przyczyniasię do intensywnego rozmy-wania ścian klifu i wypłuki-wania tkwiących w nich krze-mieni oraz skamieniałości.W efekcie u podnóża Stevns

Klint utworzyła się plaża zbu-dowana niemal wyłączniez buł krzemiennych, które podstopami spacerowiczów dźwię-czą jak grube szkło. Bezpo-średnio przy ścianach klifuleżą przemieszane fragmen-ty skał i skamieniałości po-chodzące z różnych jego czę-ści – zarówno z osadów me-zozoicznych, jak i kenozoicz-nych.

W okolice Stevns Klint naj-łatwiej można dostać się sa-mochodem. Punktem wypa-dowym do wędrówki po kli-fie i jego otoczeniu jest miej-scowość HŅjerup. Na krawę-dzi klifu wznosi się tu trzyna-stowieczny kościół. Jego chóri fragment prezbiterium

w 1928 roku padły ofiarą falmorskich. Pozostała częśćświątyni jest obecnie zabez-pieczona i udostępniona dozwiedzania.

Stevns Klint warto polecićwszystkim miłośnikom ska-mieniałości, ale i zbieraczeskał i minerałów też znajdątutaj coś dla siebie. Warte uwa-gi jest nawet samo piękno kra-jobrazu – białe skalne ściany,zieleń lasu i kamienista krze-mienna plaża. Nie trzeba byćfanatykiem paleontologii czygeologii, żeby zachwycić siętym miejscem.

PIOTR CZUBLA

PRACOWNIA GEOLOGII

UNIWERSYTETU ŁÓDZKIEGO

FOT. OLAF CZUBLA

Świadectwo globalnejkatastrofy

NA PYTANIE, jakie minerały wy-stępują w świętych księgach,trudno oczekiwać odpowiedzi, żebędą to np. apatyty, epidoty czydiopsydy. Intuicyjnie można byprzypuszczać, że może to być sólkamienna. Tu niespodzianka. Tylko w jednym miejscu w Sta-rym Testamencie znalazłem tenminerał. Zamieniła się weń żona

Lota /jej imienia Biblia nie poda-je/, gdy odwróciła się, by zoba-czyć, co stało się w Sodomie. Po-za tym ani słowa o tej pożądanejod początku historii ludzkościprzyprawie. Ani w Biblii, ani w Ko-ranie.

TORAJuż w pierwszych pięciu rozdzia-łach Starego Testamentu, któryw judaizmie nazywa się Torą lubPięcioksięgiem, znajdujemy opisystroju kapłańskiego Aarona i jegonastępców. Oto fragment KsięgiWyjścia:„Zrobili też szaty z drogocennejtkaniny do [pełnienia] służbyw przybytku z fioletowej i czerwo-nej purpury oraz z karmazynu.Zrobili również szaty święte dlaAarona, jak to Pan nakazał uczy-nić Mojżeszowi. Wykonali efod zezłota, z fioletowej i czerwonejpurpury, karmazynu oraz z kręco-nego bisioru. (..)Obrobili też ka-mienie onyksowe, osadzonew złote oprawy, z wykutymi na

nich, na wzór pieczęci, imionamisynów Izraela. Umieścili je na obunaramiennikach efodu jako ka-mienie pamięci o synach Izraela,jak nakazał Pan Mojżeszowi.Uczynili też pektorał, wykonanyprzez biegłych tkaczy w ten samsposób jak efod [z nici] ze złota,z fioletowej i czerwonej purpury,z karmazynu i z kręconego bisio-ru. Pektorał był kwadratowy,a długość jego i szerokość wyno-siły jedną piędź. Był on podwójniezłożony. Umieścili na nim czteryrzędy drogich kamieni; w pierw-szym rzędzie rubin, topaz i szma-ragd; w drugim rzędzie granat,szafir i beryl; w trzecim rzędzieopal, agat, ametyst; wreszciew czwartym rzędzie chryzolit,onyks i jaspis. Były osadzonew oprawach ze złota w odpo-wiednich rzędach. Kamienie teotrzymały imiona dwunastu sy-nów Izraela; było ich dwanaściewedług ich imion; były ryte nawzór pieczęci, każdy z własnymimieniem według dwunastu po-

koleń. (…)Wykonali dwa złotepierścienie i przymocowali je doobu [górnych] końców pektorału.Wreszcie wykonali jeszcze dwainne złote pierścienie i przyszylije do obu naramienników efoduna zewnętrznej stronie, w miej-scu spięcia efodu z przepa-ską(…), jak nakazał Pan Mojże-szowi.” W dalszej części księgi też aż kipiod złota, purpury i kamieni szla-chetnych.Strój arcykapłana był niezwyklebogato zdobiony. W porównaniudo stroju kapłana ubiory żydów,szczególne tych ortodoksyjnychsą skromne, pozbawione ozdób.Kobiety nie nosiły biżuterii. Obo-wiązujący od XVIII w. strój męskichasydzki został zachowany,z niewielkimi modyfikacjami, dodziś.

RYSZARD JUŚKIEWICZ

W wiosennym wydaniuo minerałach w innych świętych księgach.

Minerały w świętych księgachREKLAMA

STEVNS KLINT W DANII VII24–25 października 2009 r.

Page 8: NEFRYT I RODINGIT W NASŁAWICACHtmm.geo.uni.lodz.pl/uploads/images/gazetki/35_2009_jesien.pdf · ralogii i Petrografii Surow-ców Mineralnych na Akade-mii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.

Mamy w Polsce corazwięcej miejsc, gdziesą eksponowane mi-

nerały i skały. Każde pro-pagowanie piękna przyro-dy nieożywionej zasługujena pochwałę. Często jed-nak gabloty z minerałami,nieraz również w renomo-wanych placówkach nauko-wych, bezskutecznie ocze-kują usunięcia kurzu czyuaktualnienia opisów oka-zów lub lokalizacji. W mniej-szych placówkach, gdziemerytoryczna opieka jestczasem na niskim pozio-mie, dochodzi dodatkowodo sytuacji wręcz kuriozal-nych.

Oto w jednej z nich wio-sną tego roku w gablocie,gdzie umieszczono różneformy krystalizacji krze-mionki, na eksponowanymmiejscu można zobaczyćpiękny barwiony agat bra-zylijski.

To zakrawa na kpinę zezwiedzających, gdyż „mu-zeum” znajduje się mniejniż 50 km od Nowego Ko-ścioła, Płóczek czy Soko-łowca, gdzie nie jest wca-le trudne znalezienie oka-zów godnych muzeal-nych gablot, a przyodrobinie wysiłku na-wet na światowympoziomie.

Nie dziwi mniew tej sytuacji faktpowszechnie ko-m e n t o w a n y

pr z ezkolekcjonerów, że na czo-łowym portalu sprzedają-cym różne artykuły w dzia-le „Minerały” największym

popytem cie-

szą się „przecudnejurody” barwione ko-lorowe plastry brazy-lijskich agatów. Nie po-winny jednak trafiać domuzealnych gablot.

Obok tych okazów ułożo-no niebrzydki nawet opalmiodowy ze Szklar. Podpispod okazem „Opal miodo-wy – Szklary Kurdystan”…zresztą zobaczcie na zdję-ciu.

W narożnej gablocie pol-skie skarby Ziemi. Obokbursztynu i węgla leży siar-ka. Ale nie ma ona nicwspólnego z minerałem.Jest to kawał stopionej siar-ki, prawdopodobnie z Grzy-bowa, gdzie po podziem-nym wytopie płynna siar-ka trafia do wagonów i ta-ki zastygły okaz pokazanow gablocie. I cóż, że kopal-nia w Tarnobrzegu, gdziewystępowała krystalicznasiarka, przestała istnieć.

Wszak na każdej giełdzieminerałów można spo-

tkać jej okazyz dawnych kolek-

cjonerskichzbiorów, czę-sto godne mu-zealnej gabloty.

Nie wspomina-jąc o egzempla-

rzach z celesty-nem, które były kie-

dyś polską specjalnościąmineralogiczną.

Inny przykład braku me-rytorycznego nadzoru nadekspozycją to niby-cerusytpokazany w jednej z gablot.W okazie można dostrzecjedynie kryształy barytuz galeną z Mibladen w Ma-roku.

O innych, mniej oczywi-stych, nie chcę wspominać.Byłem, zobaczyłem, sfoto-grafowałem. Po moim wyj-

ściu weszły dzieci, chybaz gimnazjum.

Pani opiekunka podnie-sionym głosem zalecała pil-ne obejrzenie wystawy i wy-ciągnięcie z niej wnioskówna najbliższą lekcję geogra-fii.

Ja te wnioski wyciągną-łem, a co wy na to?

Nazwisko do wiadomo-ści redakcji.

Od redakcji:Za komentarz niech po-

służą trzy okazy agatówz Płóczek z kolekcji DawidaGodziewskiego, których,jak wynika z listu nie moż-na uświadczyć w tym „mu-zeum”. (RJ)

Od kilku lat na łamach tej gazety poruszałem tematy związane z kolekcjonerstwem minerałów i skał. Przyszedł czas, by wypowiedzieli się Czytelnicy. Cieszy, że na nasze publikacje jestodzew. Czasem w formie listu, częściej w korespondencji e-mailowej, czy rozmów w trakcie Interstone.

Dodatek przygotowali: Anna Bajer, Magdalena Jach, Ryszard Juśkiewicz, Janusz Nowak

W kilku wydaniach gazety opi-sywane były przypadki dotyczą-ce losów kolekcji. Przeważniesmutnych. Losami jednej z nichchciałbym podzielić się z Czy-telnikami.

Wśród moich znajomych niejest tajemnicą, że kolekcjonujęminerały. Kilka miesięcy temuprzyszedł do mnie znajomy ka-mieniarz z okazem chryzokoliw ręku i pytaniem: – Co to jest?Odpowiedziałem, zgodnie zeswoją wiedzą, nie omieszkającdodać:

– A skąd to masz?

Usłyszałem historię, którąz niewielkimi skrótami przyto-czę.

„Jak wiesz mam zakład kamie-niarski. Wykonuję pomniki nacmentarzach oraz inne pracekamieniarskie związane z mo-im zawodem. Któregoś dnia, jakco dzień ze współpracownikiemmontowałem pomnik zamówio-ny kilka tygodni wcześniej. Przy-gotowałem zaprawę betonową,by zamocować granitowe płyty.Nagle zauważyłem kobietę, któ-ra zamawiała pomnik. Pomyśla-łem w pierwszej chwili, że mo-

że chce wycofać się z zamówie-nia. Kobieta niosła z widocznymzmęczeniem płócienny worek.Podeszła do nas i głosem niecierpiącym sprzeciwu powie-działa:

– Proszę to domieszać do za-prawy betonowej – i bez chwiliwahania wrzuciła zawartość wor-ka na wylaną zaprawę. Były tokolorowe, błyszczące kamienieróżnej wielkości i różnych kolo-rów. Kobieta podniesionym gło-sem prawie wykrzyczała:

– Były zawsze ważniejsze odemnie. Masz swoje zbiory na za-wsze.

Jeden z kamieni nie przykle-ił się do wylanego betonu i poto-czył się po ścieżce. Spytałem po

chwili wahania, czy mogę tenkawałek zatrzymać na pamiąt-kę. Kobieta kiwnęła głową i po-patrzywszy na okazy zanurzają-ce się w szarej mazi spiesznymkrokiem oddaliła się. Staliśmyjak osłupiali. Gdy po kilkudniach przyszła dopłacić za wy-konany pomnik, nie miałem od-wagi zapytać, dlaczego?” W.W.

(nazwisko do wiadomościredakcji)

Od redakcji:Takie bywają losy kolekcji.Ostatnio byłem w Tálly na Wę-

grzech w towarzystwie autorówartykułu o zbiorach minerałówzgromadzonych przez jednegoz mieszkańców tego miastecz-

ka, Gyortgy Encsy, zamieszczo-nego w jednym z wcześniejszychwydań gazety. Z kolekcji zosta-ły marne szczątki. Nie pytali-śmy, gdzie podziały się znaczą-ce jej okazy. Po cóż drażnić sta-ruszkę, która chce do końca swe-go życia być strażniczką mężow-skich zbiorów. Jak widać, niejest w stanie sprostać zadaniu.

(RJ)

ZAMÓW NUMER ARCHIWALNYGdyby ktoś z Czytelników zechciałprzeczytać numery archiwalne na-szej gazety, to może zgłosić się doorganizatora Interstone Janusza No-waka. Można też o nie poprosić e--mailem dostępnym na stroniehttp://www.interstone.net.pl/

Redakcja

LOSY KOLEKCJI

AGAT Z PŁÓCZEK Z KOLEKCJI

DAWIDA GODZIEWSKIEGO

AGATY Z PŁÓCZEK Z KOLEKCJIDAWIDA GODZIEWSKIEGO

VIII24–25 października 2009 r.

TERAZ WY! AGAT Z PŁÓCZEK Z KOLEKCJIDAWIDA GODZIEWSKIEGO

MUZEA I „MUZEA”