Nareszcie ferie - zs46bemowo.plzs46bemowo.pl/kronika2011/gazetka3a.pdf · Filmy Machulskiego 4...

15
Nareszcie ferie ... A w filmach Juliusza Machulskiego, proszę pana, to jest tak... Fenomen Harry’ego Pottera Życzenia 100 lat to za mało Zaułek kulinarny Zespół Szkół nr 46 w Warszawie styczeń - luty 2011 -r.

Transcript of Nareszcie ferie - zs46bemowo.plzs46bemowo.pl/kronika2011/gazetka3a.pdf · Filmy Machulskiego 4...

Page 1: Nareszcie ferie - zs46bemowo.plzs46bemowo.pl/kronika2011/gazetka3a.pdf · Filmy Machulskiego 4 Casablanka ... Miniwywiad z panem Marcinem Krencem 7 Uzdrawiająca siła ... np. darmowe

Nareszcie ferie ...

A w filmach Juliusza Machulskiego, proszę pana, to jest tak...Fenomen Harry’ego PotteraŻyczenia 100 lat to za mało

Zaułek kulinarny

Zespół Szkół nr 46 w Warszawie styczeń - luty 2011 -r.

Page 2: Nareszcie ferie - zs46bemowo.plzs46bemowo.pl/kronika2011/gazetka3a.pdf · Filmy Machulskiego 4 Casablanka ... Miniwywiad z panem Marcinem Krencem 7 Uzdrawiająca siła ... np. darmowe

Spis treściFerie nadchodzą Już tylko kilka chwil do ferii 3 Filmy Machulskiego 4 Casablanka 5 Noworoczne premiery kinowe Forrest Gump 6 Fenomen Harry’ego Pottera Miniwywiad z panem Marcinem Krencem 7 Uzdrawiająca siła muzykiSting - angielskie żadło, które podbiło świat 8 Uczniowie skarżą się i lamentują, że muszą chodzić do kościoła 9 Historia kalendarza Idź do Centrum Nauki Kopernik 10 Indianie Q’ ERO Źyczenia 100 lat to za mało 11 Ekologia Rekin ludożerca atakuje 12 Tajemnice snów Origami - cuda z papieru 13 Zaułek kulinarny 14 Piękny Merc 15

N a s z a B u d a

2

Michał Piotrkowicz

Magdalena Powierża

Bartosz Majewski

Michał Anulewicz

Michał Zarachowicz

z pomocą

Michała Piotrkowicza

Michał Piotrkowicz

Michał Zarachowicz

Robert Żołądek

Jakub Mierzejewski

Wanda Lipka

Bartosz Naziębło

Kamil Opara

Joanna Tauer

Monika Wróblewska

Zuzanna Kunert

Matylda Kowalik

Anna Nowakowska

Konrad Milczarek

Danuta Borowska

Zuzanna Mucha

Kamila Kudłacik

Dominika Skowońska

Jolanta Chosia

Aleksandra Ślaska

p. Maja Gąsik

N a s z a R e d a k c j a

Drogi Czytelniku! Już dawno zapomnieliśmy o świętach i miłej, rodzinnej atmosferze. Niestety nadszedł czas, aby wrócić do szarej rzeczywistości. Szczególnie ciężki powrót czekał uczniów kończących podstawówkę i gimnazjum – już tydzień po wznowieniu nauki czekały ich egzaminy próbne. Przedtem jednak odbył się XIX finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Jak co roku uczniowie naszej szkoły wzięli udział w zbiórce pieniędzy, które w tym roku miały być przeznaczone na rzecz dzieci z chorobami urologicznymi i nefrologicznymi. Po finale WOŚP nadszedł czas na egzaminy próbne. Przyszliśmy, napisaliśmy i polegliśmy. Testy, według większości uczniów, okazały się bardzo trudne. Widać to po wynikach, z których nie są zadowoleni zarówno uczniowie, jak i nauczyciele. Oby kwietniowe testy były prostsze! Mniej więcej w tym samym czasie w całej szkole rozpoczęła się wielka akcja poprawiania ocen. Jak zwykle uczniowie w ciągu tych dwóch tygodni napisali więcej testów niż w ciągu całego semestru. Jak widać, regularne uczenie się nie jest wśród uczniów zbyt popularne. Gdy za nami jest całe to zamieszanie, pozostaje nam już tylko czekać do ferii, które w tym roku mamy wyjątkowo późno. Ferie kojarzą się nam zazwyczaj z wyjazdem na narty i oczywiście odpoczynkiem od szkoły. W wytrwaniu w ciągu tych ostatnich dni pomoże wam lektura najnowszego numeru gazetki szkolnej, w której jak zawsze znajdziecie świetne artykuły naszych uczniów. Miłej lektury i ciekawie spędzonych ferii zimowych życzy wszystkim uczniom redakcja „Naszej Budy”.

Page 3: Nareszcie ferie - zs46bemowo.plzs46bemowo.pl/kronika2011/gazetka3a.pdf · Filmy Machulskiego 4 Casablanka ... Miniwywiad z panem Marcinem Krencem 7 Uzdrawiająca siła ... np. darmowe

3

F e r i i c z a s

[email protected]

Ferie nadchodzą!!Niedawno skończyły się prawie dwutygod-niowe ferie świąteczne, a tu wielkimi krokami zbliża się kolejna przerwa od zajęć szkolnych, mianowicie ferie zimowe. Oto wykaz, jak wypadają poszczególnych województwach:

Z tej tabeli można wywnioskować, że najdłużej czekaliśmy na długo oczekiwane ferie dla Mazowsza, lecz to czas na doskonałe za-planowanie i zorganizowanie sobie miłego i czynnego wypoczynku w czasie ferii. Wiemy, że organizowanych jest wiele wyjazdów poza Warszawę, ale niektórzy z nas wolą pozostać w domu. Dla tych, którzy pozostaną w Warsza-wie, dzielnica Bemowo przygotowała wiele atrakcji, np. darmowe wejścia na basen przy ul. Oławskiej, darmowe wyjścia na lodowisko przy bemowskim ratuszu.My w imieniu redaktorów piszących w naszej gazetce życzymy wszystkim mile spędzonych ferii.

Żołądeczek i Mierzeja

Ferie to czas relaksu, odpoczynku od obowiązków szkolnych i nauki. Policja zapewnia, że uczyni wszystko, by dzieci spędziły te dwa tygodnie bez-piecznie, bo właśnie w tym czasie może dojść do wielu zagrożeń zdrowia, a nawet życia. Każdego roku tuż przed feriami policjanci organizują wśród dzieci i młodzieży spotkania dotyczące bezpie-cznych zachowań podczas zabaw. Miejsca wypo-czynku będą nadzorowane przez dzielnicowych i specjalistów ds. nieletnich. Funkcjonariusze z drogówki dopilnują, aby autokary, które będą przewoziły dzieci, były sprawne technicznie. Rodzice zainteresowani przeprowadzeniem kon-troli autobusów mogą zgłaszać się pod alarmowym numerem telefonu 997, najlepiej co najmniej dzień przed planowanym wyjazdem.RODZICU! Aby Twoje dziecko czuło się bezpiecznie na zimo-wisku:1. Nie dawaj mu wartościowych przedmiotów.2. Przed wyjazdem przypomnij mu proste zasady bezpieczeństwa.3. Poucz go o zasadach dobrego wychowania.

4. Poinformuj o przepisach panujących na stokach narciarskich.5. Zapewnij dziecku odpowiedni sprzęt do uprawiania sportów zimowych.Jeżeli Twoje dziecko zostaje w domu, zadbajmy o to, żeby nasze dzieci korzystały jedynie z bezpie-cznych i specjalnie przygotowanych miejsc zabaw.UCZNIU! Pamiętaj:1. Nigdy nie wpuszczaj obcych do mieszkania.2. Nie chwal się wartościowymi przedmiotami3. Informuj rodziców lub opiekunów dokąd, idziesz i o której wrócisz.4. Rozsądnie korzystaj z Internetu- nigdy nie wiesz, kto jest po drugiej stronie.5. Poinformuj dorosłych o niepokojących Cię sprawach lub wydarzeniach.

Page 4: Nareszcie ferie - zs46bemowo.plzs46bemowo.pl/kronika2011/gazetka3a.pdf · Filmy Machulskiego 4 Casablanka ... Miniwywiad z panem Marcinem Krencem 7 Uzdrawiająca siła ... np. darmowe

4

A w filmach Juliusza Machulskiego, proszę pana, to jest tak…

Juliusz Machulski, kiedyś mistrz gatunku, dziś jako mistrz ma się chyba coraz gorzej. Przez wiele, wiele lat był niedoścignionym wzorem, jak robić dobrą rozrywkę. Jego filmowe dialogi, określane kultowymi, lekki, ale niebanalny sposób opowiadania historii oraz zabawni bohaterowie pozwalały mu stanąć w jednym rzędzie z chociażby Stanisławem Bareją, czołowym ironistą Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Machulski wysoko postawił poprzeczkę nie tylko kolegom po fachu, ale przede wszystkim sobie. Vabank, Seksmisja, Kingzajz to pełne humoru, solidnie i z wyczuciem opowiedziane historie. To z Seksmisji dowiedziałam się, że „Kopernik była kobietą”, a po obejrzeniu Kingzajza uwierzyłam w Szuflandię oraz magiczną moc polocokty. Machulski przenosił mnie w świat absurdalny, budował fikcyjne postacie i opowiadał nieprawdopodobne historie. A ja naiwnie ufałam, że może gdzieś, kiedyś, coś .... zdarzyło się naprawdę. Seksmisję widziałam kilkadziesiąt razy i za każdym razem z takim samym zaciekawieniem i zaangażowaniem. Od pierwszego ujęcia pokochałam Maksia i Albercika i już po pierwszej scenie wiedziałam, że takiego filmu przegapić nie można. Siłą Machulskiego był dobrze skonstruowany bohater, po mistrzowsku dobrana obsada, sprawnie napisane dialogi oraz ciekawe historie. Jego film miał wszystko, co komedia mieć powinna. Niewiele też zmieniło się w latach dziewięćdziesiątych i trochę później. Machulski zrobił Kilera, Kilerów dwóch, , Pieniądze to nie wszystko, Vinci. Jego bohaterowie odnajdują się w nowej Polsce i korzystają z wolności, która przynosi dużo więcej, niż jesteśmy w stanie udźwignąć. Filmy Machulskiego zmieniają się o tyle, o ile zmienia się rzeczywistość, a klimat i wysoki poziom jednak utrzymują. W obu Kilerach komediach trochę gangsterskich, głośno śmieje się on z państwa (bez)prawia, a my widzowie wraz z nim. Wykorzystuje klasyczną komedię omyłek, ale robi to po swojemu i mam wrażenie, jakby coś świeżego wnosił do tego gatunku. W filmie Pieniądze to nie wszystko akcję przenosi na prowincję i wrzuca w nią bohatera ogładzonego przez wielkomiejski blichtr. Przerobionego na biznesmena z biznesplanem, człowieka, który w końcu przyznaje : „ja też jestem ze wsi”. I jak zwykle u Machulskiego, jest zabawnie, ciekawie, bez patosu, ale i bez banału. Historia się toczy, a ja rozbawiona czekam na kolejne dzieło mistrza. No i mam- Vinci. Kryminalna opowieść z fantastycznym Szycem i w niczym nie ustępującym mu Więckiewiczem w rolach głównych. Z Dorocińskim, Baar, Simlatem, Kolak na dalszym planie, z mnóstwem ciekawych bohaterów i fenomenalnych epizodów. I tu, moim zdaniem, kończy się epoka mistrza gatunku. Kolejne jego filmy nie tylko mnie nie śmieszą, ale irytują. W Ile waży koń trojański mam wrażenie, że od konia trojańskiego cięższy jest tylko dowcip. Machulski

po raz kolejny, niestety tym razem nieudany, kombinuje z czasem. Jego bohaterka powraca do lat swej młodości, by naprawić lub powielić błędne wybory. Gdybym ja cofnęła się w czasie, to na pewno odpuściłabym sobie ten seans. I niby temat chwytliwy, obsada z wyższej półki, a ja nie chwytam. Nie bawię się dobrze i nie wierzę w opowiedzianą historię. Irytuje mnie pewna sztuczność gagów i męczy wędrówka bohaterki po peerelowskiej rzeczywistości. Czemu tak nagle i niespodziewanie Machulski stracił formę, gdzie jego charyzma i poczucie humoru? Gdzie lekkość i płynność w przedstawianej fabule? Kończy nam się mistrz? Czy mistrzowi kończą się pomysły? „Co się stało”, że miała być komedia, a ja uśmiechnęłam się tylko raz. Po skończonym seansie, bo dałam się nabrać. Niestety nie po raz ostatni. Prawie rok temu do kin wszedł kolejny obraz reżysera, Kołysanka. Nomen omen, jak się po filmie okazało. Machulski pokusił się o temat jakże dziś modny- wampiry. Mazurska wieś, piękne lato i świetna obsada. Co poszło nie tak? Chyba reżyser dosłownie potraktował tytuł, bo jego celem stało się uśpienie widza. W dziewięćdziesięciopięciominutowej opowieści, jedna, sześćdziesięciosekundowa, scena rozbawiła mnie naprawdę. Pozostałe dziewięćdziesiąt cztery były oczekiwaniem albo niech się coś wreszcie wydarzy, albo niech się wreszcie skończy. Skończyło się, zanim zdążyło wydarzyć, bez puenty i uśmiechu na twarzy. Po raz drugi pytam zatem, gdzie humor mistrza, czemu zamiast należnego mu miejsca obok Barei, ustawia się obok twórców takich filmów, jak Ja wam pokażę, Tylko mnie kocha czy Nie płacz kochanie Czemu po kilkunastu latach bycia mistrzem gatunku przenosi poprzeczkę tak nisko, że brazylijski serial wydaje się lepszą rozrywką? Juliusz Machulski to błyskotliwy i zabawny reżyser. Przez wiele lat twórca naprawdę dobrych i pomysłowych komedii. Może więc to tylko przejściowa zniżka formy? Może jeszcze kiedyś zasiądę wygodnie na jakimś filmie Machulskiego i tym razem nie zakołacze mi w głowie słynne zdanie z Rejsu: „A w filmie polskim, proszę pana, to jest tak: nuda... Nic się nie dzieje, proszę pana. Nic. Tak, proszę pana... Dialogi niedobre... Bardzo niedobre dialogi są. W ogóle brak akcji jest. Nic się nie dzieje”. Chciałabym, naprawdę bym chciała i wierzę, że może jeszcze kiedyś, coś… . jchosia

k u l t u l a r n i e

Page 5: Nareszcie ferie - zs46bemowo.plzs46bemowo.pl/kronika2011/gazetka3a.pdf · Filmy Machulskiego 4 Casablanka ... Miniwywiad z panem Marcinem Krencem 7 Uzdrawiająca siła ... np. darmowe

k u l t u l a r n i e

[email protected]

Niezapomniana historiaNajtrudniej jest zacząć. Mam na myśli nie tylko pisanie recenzji, czasami (w większości nieuzasadnione) opory nawet przed samym obejrzeniem filmu. Wystarczy, że nie spodoba mi się plakat, tematyka, aktorka grająca główną rolę, albo tytuł i od razu podchodzę do dzieła filmowego jak do jeża. Z Casablanką było tak samo. Teraz, gdy burzliwy wieczór w marokańskiej restauracji dobiegł końca, a Humphrey Bogart na zawsze zagościł w moim sercu, nie potrafię oczywiście znaleźć racjonalnych argumentów, aby uzasadnić moje niechętne podejście do Casablanki. Najprawdopodobniej podświadomie nie wierzyłam, że czarno - biały film, który powstał sześćdziesiąt dziewięć lat temu, czyli jest pięciokrotnie starszy ode mnie, może w jakikolwiek sposób być interesujący dla dzisiejszego widza. Akcja toczy się podczas II wojny światowej, w marokańskim mieście Casablance, do którego przybywają liczni uchodźcy z Europy. Tylko stąd odlatują samoloty do Ameryki. Nie każdy może tam polecieć, ponieważ niezbędna jest amerykańska wiza. Ze względu na ogromną liczbę uchodźców zdobycie jej stało się strasznie trudne. Mimo to wielu ludzi decyduje się na pozostanie w Casablance i oczekiwanie na cud. Mają nadzieję, że pewnego dnia dojdzie do szczęśliwego zrządzenia losu, który umożliwi im przekroczenie Oceanu Atlantyckiego i dostanie się do Stanów Zjednoczonych, jednego z najpotężniejszych i najbezpieczniejszych krajów w tamtych czasach. Pewnego wieczoru do eleganckiej restauracji „U Ricka” przybywa młode małżeństwo. Niezwykle piękna, szykowna kobieta Ilsa Lund Laszlo (w tej roli niezwykła Ingrid Bergman) i zaangażowany w walkę przeciwko nazizmowi, działacz czeskiego ruchu- Victor Laszko (rolę tę zagrał Paul Henreid). Właścicielem restauracji, do której przybywa młoda para, jest Rick Blaine, dawny przyjaciel Ilsy, swego czasu szaleńczo w niej zakochany. Spotkanie po latach pokazuje, że miłość ta nie była jedynie przelotnym uczuciem. Trwa nadal. Na widok pięknej Ilsy w Ricku powracają ze wzmożoną siłą wszystkie wspomnienia, tęsknoty i niespełnione nadzieje. Tę złożoną i pełną sprzeczności rolę znakomicie zagrał Humphrey Bogart. Ilsa zdecydowała się spotkać z Rickiem, ponieważ jej mąż potrzebuje pomocy. Przez swoją działalność polityczną ściągnął na siebie wielkie niebezpieczeństwo. Musi natychmiast uciekać, a jedynym krajem, który zapewni mu schronienie, są Stany Zjednoczone. Zbieg okoliczności sprawił, że Rick posiada wizę podpisaną przez Charlesa de Gaulle’a, francuskiego polityka, który podczas II wojny światowej stał na czele rządu emigracyjnego. Taki dokument zapewniłby Victorowi i Ilsie zupełnie bezpieczną podróż. Rick miota się pomiędzy dwoma silnymi uczuciami. Z jednej strony naprawdę kocha

Ilsę i marzy o tym, aby zechciała z nim zostać, z drugiej, właśnie ze względu na tę miłość, jest gotowy spełnić każdą jej prośbę. W ten sposób zostaje postawiony przed dramatycznym dla siebie wyborem podobnym do tego, przed jakim stawali bohaterowie dramatów antycznych: Edyp lub Antygona. Jakąkolwiek decyzję podejmie, sprowadzi cierpienie albo na siebie, albo na ukochaną kobietę, a konsekwencje może ponieść nawet do końca życia. Tak w dużym skrócie przedstawia się fabuła tego filmu. Jest to opowieść o miłości niespełnionej, ale na tyle silnej, ze gotowej na wyrzeczenia, o nadziei, potrzebie wolności i odwadze dokonywania najtrudniejszych wyborów. Reżyser filmu - Michael Curtiz stworzył dzieło niepowtarzalne, uniwersalne i ponadczasowe potrafiące dotknąć, a co najważniejsze pokazać najdelikatniejsze struny ludzkiej duszy. Oczywiście ogromne słowa uznania należą się również (a może przede wszystkim) dwojgu głównych aktorów. Ich subtelna, pełna wyrazu gra w dalszym ciągu kolejnemu już pokoleniu każe wierzyć w szczerość i prawdziwość uczuć. Scenariusz skoncentrowany został na wartościach bliskich każdemu człowiekowi, a dzięki temu jest uniwersalny. To umożliwia widzom utożsamianie się z bohaterami, wspólnie z nimi przeżywanie tak licznych w tym filmie: nadziei, rozterek i zwątpień. Na tym w głównej mierze oparta jest niezwykła siła tego filmu. Poraża mnie w nim jeszcze jedna rzecz. Nie została zmierzona ani przez reżysera, ani żadnego z artystów zaangażowanych w tworzenie tego dzieła. Nie potrafię oprzeć się myśli, że większość aktorów grających w tym filmie już nie żyje. To niezwykłe doznanie, móc mimo to oglądać ich w dalszym ciągu młodych i pełnych energii. Od prawie siedemdziesięciu lat opowiadają tę samą, znaną na całym świecie historię i niezmiennie wzruszają swoją publiczność. Patrząc na Casablankę w ten sposób, można mieć wrażenie, ze film jest pewnego rodzaju kapsułą czasu, w której nic się nie zmienia, nie starzeje i nie niszczeje. Wszystko zostało raz na zawsze ustalone i wyreżyserowane, a miliony ludzi, którzy poznali losy pięknej Ilsy i nieco ekscentrycznego, odważnego Ricka będą pielęgnować pamięć zarówno o tych bohaterach, jak i o aktorach, którzy stworzyli te niezapomniane kreacje.

Wanda Lipka

Page 6: Nareszcie ferie - zs46bemowo.plzs46bemowo.pl/kronika2011/gazetka3a.pdf · Filmy Machulskiego 4 Casablanka ... Miniwywiad z panem Marcinem Krencem 7 Uzdrawiająca siła ... np. darmowe

6

F i l m y n a F e r i e

NOWOROCZNE PREMIERY KINOWE

Bohaterem filmu jest 16-letni Hubert, który po rozwodzie rodziców mieszka z matką, a ojca widuje sporadycznie. Ar-tystyczne talenty nastolatka zwracają uwagę nauczycielki języka francuskiego. W ten oto sposób rodzi się przyjaźń dwóch osób, które połączyły bolesne doświadczenia w relacjach z rodzicami. Hubert ma też chłopaka – Anto-nina, lecz ukrywa ten fakt przed matką. W końcu jed-nak kobieta odkrywa skrywaną przez syna tajemnicę… “Zabiłem moją matkę” to historia oparta na biografii au-tora. Opowiada o paradoksie dojrzewania. Młody człowiek marzy o dorosłości i autonomii. Podważa świat wartości rodziców i buntuje się przeciw ich władzy, a jednocześnie nadal pragnie ich bezwarunkowej miłości oraz tęskni za dawną bliskością. Z tych paradoksów rodzi się frus-tracja, która prowadzi do nieustannych kłótni, zawodów, niespełnionych oczekiwań i wzajemnych niesnasek.

Scenariusz i reżyseria: Xavier DolanW rolach głównych: Xavier Dolan, François Arnaud, Su-zanne Clément, Anne DorvalData premiery: 14.01.2011

“The Tourist” to remake francuskiego thrillera “Anthony Zimmer” z 2005 roku. Film opowiada o amerykańskim turyście, który znajduje się w niebezpieczeństwie z po-wodu spisku uknutego przez agentkę Interpolu. Kobieta

wykorzystuje go jako przynętę, by wywabić z kryjówki nieuchwytnego przestępcę, z którym kiedyś miała romans.

Reżyseria: Florian Henckel von DonnersmarckW rolach głównych: Johnny Depp, Angelina Jolie, Paul Bettany, Timothy DaltonData premiery: 14.01.2011

Reżyser prezentuje mroczną historię o środowisku tance-rzy. Główną bohaterką jest baletnica, której tak zależy na roli Królowej Łabędzi, że przestaje odróżniać spektakl od rzeczywistości… Nina kocha taniec, to całe jej życie. Nie mogło być inaczej – jest córką byłej baletnicy. Kiedy kier-ownik artystyczny, Thomas Leroy, postanawia w nowym se-zonie zmienić obsadę „Jeziora łabędziego”, chce powierzyć główną rolę Ninie. A potem pojawia się Lily… Bohaterki baletu to niewinna, pełna gracji Odetta i zmysłowa, mro-czna Odylia. Baletnice zaczynają ze sobą rywalizować, a jednocześnie nawiązują toksyczną przyjaźń. Nina odkry-wa mroczną stronę swojej osobowości.

Reżyseria: Darren AronofskyW rolach głównych: Natalie Portman, Mila Kunis, Winona Ryder, Vincent CasselData premiery: 21 stycznia 2011

Forrest Gump to romantyczna historia dokumental-

no-fabularna. W roli tytułowej Tom Hanks jako Forrest Gump - nierozgarnięty młody człowiek o wielkim ser-cu i zdolności do odnajdywania się w największych wydarzeniach w historii USA, począwszy od swe-go dzieciństwa w latach 50. Po tym, jak staje się gwiazdą footballu, odznaczonym bohaterem wojen-nym i odnoszącym sukcesy biznesmenem - Forrest zyskuje status osobistości, lecz nigdy nie rezygnuje z poszukiwania tego, co dla niego najważniejsze - ... miłości swej przyjaciółki, Jenny Curran. Forrest jest małym chłopcem, kiedy jego ojciec porzuca rodzinę i pani Gump utrzymuje siebie i syna, biorąc

pod swój dach lokatorów. Kiedy okazuje się, że jej chłopiec ma bardzo niski iloraz inteligencji, pozostaje nieustraszona w swej determinacji, że Forrest ma takie same możliwości jak każdy inny. To prawda - takie same, a nawet dużo większe. W całym swym życiu Forrest niezamierzenie znajduje się twarzą w twarz z wieloma legendarnymi postaciami lat 50. 60. i 70. Wiedzie go to od boiska piłki nożnej, poprzez dżungle Wietnamu, Waszyngton, Chiny, Nowy Jork, do Luizjany - i w wiele innych miejsc - relacjonuje w swych poruszających i wstrząsających opowieściach.

Bartosz Naziębło

Page 7: Nareszcie ferie - zs46bemowo.plzs46bemowo.pl/kronika2011/gazetka3a.pdf · Filmy Machulskiego 4 Casablanka ... Miniwywiad z panem Marcinem Krencem 7 Uzdrawiająca siła ... np. darmowe

k u l t u l a r n i e

[email protected]

FENOMEN HARRY’EGO POTTERA„Harry Potter” to cykl powieści angielskiej pisarki Joanne K.Rowling o chłopcu, który jest czarodziejem. Magia, zaklęcia..to wszystko brzmi bardzo sielankowo, prawda?Kto pomyśli, że „Harry Potter” to wyjątkowo lekka i zabawna książka dla małych dzieci, grubo się myli. O ile w ten sposób można jeszcze określić dwie pierwsze części serii, o tyle piątej czy szóstej bliżej do horroru, niż do czytanki dla dzieciaków.Na początku krótkie przytoczenie treści „Harry’ego Pottera”… Na szczęście nie ma obaw, że zdradzę zbyt dużo, bo chyba nie ma obecnie osoby, która by nie znała ekranizacji filmowych tej książki bądź samej powieści. Trudno streścić w kilku słowach fabułę całego cyklu. Krótko mówiąc, powieści oraz filmy opowiadają historię nastoletniego chłopca – Harry’ego Pottera, który przeżył śmiercionośne zaklęcie złego Lorda Voldemorta, zwanego Tym-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać. W świecie magicznie uzdolnionych ludzi była to niesamowita anomalia, gdyż przed uśmiercającym zaklęciem Avada Kedavra nie było żadnej tarczy, a mimo to chłopiec nie zginął. Niestety Voldemortowi udało się zabić rodziców chłopca i wiele innych osób. Tuż po swoich jedenastych urodzinach Harry rozpoczyna naukę w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart, gdzie zyskuje wielu przyjaciół i wrogów. W każdej części ma on jakąś styczność albo z samym Voldemortem, albo z jego poplecznikami. Końcem serii jest finałowa walka Pottera z Voldemortem.Trudno jednoznacznie stwierdzić, na czym polega fenomen

„Harry’ego Pottera”. Jak wszyscy wiemy, wraz z wydaniem pierwszej części cyklu („Harry Potter i kamień filozoficzny”) cały świat ogarnęła ‘potteromania’, pani J.K. Rowling stała się sławna, a książka wylądowała na pierwszych miejscach list bestsellerów książkowych w wielu krajach. Tak oczywiście było również w przypadku następnych powieści. Wydaje mi się, że swoją popularność ten cykl zawdzięcza specyficznemu, magicznemu klimatowi oraz niesamowitemu oddziaływaniu na wyobraźnię. Gdy czyta się „Harry’ego”, ma się wrażenie czynnego uczestniczenia w przygodach bohaterów, czego nie ma w wielu innych książkach. Dodatkowo, jest wyraźnie przedstawiona walka dobra ze złem. Kolejnym atutem powieści jest absolutnie fascynująca zawartość. Mam na myśli fantastycznie rozwijającą się akcję i brak jakichkolwiek nudnych przerw w fabule… czyli, innymi słowy, zawsze coś ciekawego się dzieje w „HP”. Ostatnią i wg mnie najważniejszą i jakże ważną dla młodzieży zaletą jest szybkość czytania. Książkę czyta się lekko i przyjemnie, aczkolwiek z doświadczenia wiem, że powinno się ją również czytać bardzo wnikliwie, bo wiele wątków wspomnianych w danej części, w następnych wychodzi na pierwszy plan.Warto polecić „Harry’ego Pottera” zarówno dziesięciolatkom, jak i dojrzałym osobom, które uwielbiają magię, wartką akcję oraz sceny rodem z horrorów i najlepszych thrillerów.Za tydzień w gazetce coś o filmach z serii „HP”

K.O.

Do styczniowego numeru „Naszej Budy” miniwywiadu zgodził się udzielić p. nauczyciel fizyki. Na pytania odpowiadał szybko, bez zastanowienia, czyli zgodnie z ideą tego działu – pierwszymi skojarzeniami. Były one trafne, jednak pan wolał zachować dystans pomiędzy relacjami „nauczyciel-uczeń”, gdyż jego odpowiedzi były bardzo ogólnikowe. Mimo wszystko możemy w jakiś sposób poznać prywatną stronę pana Krenca, czytając na przykład miedzy wierszami :)W następnym numerze gazetki ukaże się miniwywiad z p.Grażyną Żółtowską i Jolantą Kuc.

A - Antonim mojej najważniejszej cechy … pracoholik.B- Bywam … w teatrze.C – Córeczka … to moje szczęście i radość.D – Denerwują mnie .. niesprecyzowane przepisy.E – Etyka … praca.F – Faktom … wierzę.G – Gotuję … zdrowo.H – Honor … zanikająca cecha.I – Informatyka … to hobby.J – Już … mam siwe włosy.K – Kilka razy … miałem ochotę zmienić pracę.

L – Lekkomyślność … coraz częściej spotykana u młodzieży.Ł – Łącznikiem … chciałbym chodzić na salę gimnastyczną.M – Miłość … rodzina.N – Nachalnością … jest wypraszanie oceny. O – Optymizmem … jest uśmiech dziecka. P – Pierwszy raz … kiedyś musi nastąpić.R – Razem … - po prostu w grupie raźniej.S- Samochody … niespełniona pasja.T – Trudno … obiektywnie oceniać. U – Urozmaiceniem … wypoczynku jest praca.W – Wybucham .. niestety czasem się zdarza.Z – Złość … krótka, ale przelotna.

Motto życiowe

„Wieczorem nie wstydzić się przeżytego dnia”

Magdalena Powierża

Miniwywiad - nauczyciel od A do Z

Page 8: Nareszcie ferie - zs46bemowo.plzs46bemowo.pl/kronika2011/gazetka3a.pdf · Filmy Machulskiego 4 Casablanka ... Miniwywiad z panem Marcinem Krencem 7 Uzdrawiająca siła ... np. darmowe

8

m u z y c z n e g w i a z d y i n i e t y l k o

Uzdrawiająca siła muzyki

Nie ulega wątpliwości, iż muzyka ma ogromny wpływ na ludzi. Jej lecznicze właściwości docenili już starożytni. W VI w. p.n.e. grecki lekarz i filozof Pitagoras uznawał muzykę za środek uzdrawiający. W państwach Dalekiego Wschodu, w Indiach czy Chinach już od tysiącleci wierzono, że różne melodie i rytmy mają wpływ na człowieka i jego charakter.

Już na początku zeszłego stulecia stwierdzono, że muzyka ma zbawienny wpływ na psychikę człowieka. Tak powstała muzykoterapia, czyli terapia dźwiękiem. Stosowana jest jako terapia wspomagająca w przypadku schorzeń psychicznych takich, jak nerwice czy lęki. W Wielkiej Brytanii w różnych placówkach medycznych odbywa się ponad 3000 koncertów, gdyż zaobserwowano, iż muzyka na żywo pozwala słuchaczowi przekroczyć granicę biernego słuchania i aktywnie uczestniczyć w koncercie. Pacjenci po wylewie pod wpływem muzyki łatwiej pokonywali trudności w mówieniu. Muzyka jest również wykorzystywana do pokonywania wad wymowy. Np. jąkające się osoby stwierdzają, że słowa, których normalnie nie mogą wymówić, mogą z łatwością wyśpiewać.

Dowiedziono, że utwory tego kompozytora redukują stres, ułatwiają zasypianie i pomagają dyslektykom. Co ciekawe, podobno podnoszą także inteligencję. Słuchanie muzyki pomaga zwłaszcza w nauce języków obcych oraz matematyki. Nie wiadomo jeszcze, na czym polega ta zależność, ale z całą pewnością stwierdzono, iż słuchanie muzyki wpływa na kreatywność umysłu. Ponadto symfonie kompozytora pomagają ukoić ból. Znany terapeuta Don Cambell nazwał działanie muzyki kompozytora na zdrowie psychiczne "efektem Mozarta" i opisał w swej książce pod tym samym tytułem.

Muzyka jest również ważnym elementem budującym erotyczne napięcie. Badania udowodniły, iż muzyka wpływa na nasze uczucia w podobnie łagodny, ale stanowczy sposób jak miłość. Aktywuje bowiem w mózgu tzw. centrum nagrody zwykle budzące się wtedy, kiedy wykonujemy jakieś czynności związane z przedłużeniem gatunku, czyli kiedy jemy lub uprawiamy seks.

Oczywiście nie oznacza to, że muzyka jest panaceum na wszelkie nasze bolączki, niemniej jednak warto korzystać z jej dobrodziejstw. Doznawanie piękna, w tym wzruszeń wywołanych muzyką, wzbogaca sferę naszych przeżyć, rozwija naszą wrażliwość. Pamiętajmy jednak, że nie każdy reaguje tak samo na ten sam rodzaj muzyki. Jednych wzruszać będzie Mozart, innych Metallica. Trzeba wybrać coś dla siebie i dać się ponieść dźwiękowej medytacji. Asia

Sting, a właściwie Gordon Matthew Sumner, rozpoczął karierę w grupie „The Police” w połowie lat 70. Efektem był debiutancki singel “Fall Out”/”Nothing Achieving”, który ukazał się miesiąc później za pieniądze ich managera Paula Mulligana. Sam Sting nie miał łatwych początków. W 1977 roku, zaraz po związaniu grupy, trafił do przeciętnego programu austriackiej telewizji , gdzie był tzw. gwiazdą wspierającą jakiegoś zupełnie nieznanego organistę próbującego m. in. w swoich piosenkach łączyć chorały gregoriańskie z muzyką pop. Jednak to właśnie te programy stały się dla Sumnera odskocznią. A wszystko za sprawą widzów, którzy coraz częściej zwracali uwagę na znajdującego się na drugim planie Stinga. Pierwszy kameralny koncert „The Police” zakończył się oszałamiającym sukcesem dzięki piosence „Roxanne”. Stanowi ona do dziś żelazny przebój w repertuarze Stinga. Łącznie zespół zdobył 6 nagród Grammy, jednak nadszedł ten moment, kiedy Gordon Matthew Sumner zdecydował się na karierę solową. Idealnym miejscem do tego stała się Ameryka. Muzykowi, któremu dużo czasu zajmowało tworzenie teledysków, zaproponowano grę w… filmach. Co ciekawe, gra aktorska wychodziła mu niezwykle przyzwoicie. Jednak prawdziwym kluczem do sukcesu okazał się jazz. To właśnie w tym okresie Anglik zaprzyjaźnił się z saksofonistą Branfordem Marsalisem. Efektem był m. in. uznawany po dziś dzień hit „Englishman In New York”. Ogólnie w towarzystwie jazzmanów artysta wzbogacał swe kompozycje. Kiedy postanowił nagle powrócić na rockową scenę podczas słynnego koncerty Live Aid w Londynie, pokazał się jako wspaniały, potrafiący wyczuć muzykę artysta. Każda płyta Stinga okazywała się światowym sukcesem - począwszy od „The Dream of the Blue Turtles” z 1985 roku do „Symphonicities” sprzed roku. Brytyjczyk ani na chwilę nie opuszczał sceny. Do dziś jest przykładem artysty, który nie boi się przyszłości. Zawsze potrafi wyczuć, co „zawojuje” muzyczne listy przebojów na całym świecie. Nie jest mu straszny żaden nurt – równie dobrze wykonuje jazz, rocka, a nawet muzykę symfoniczną. W każdy gatunek potrafi się idealnie „wbić”. Cóż… w końcu nie bez powodu „Sting” oznacza w języku angielskim „żądło”.

Monika Wróblewska

Sting -angielskie żądło, które podbiło świat…

Page 9: Nareszcie ferie - zs46bemowo.plzs46bemowo.pl/kronika2011/gazetka3a.pdf · Filmy Machulskiego 4 Casablanka ... Miniwywiad z panem Marcinem Krencem 7 Uzdrawiająca siła ... np. darmowe

[email protected]

P o l e m i k a

Uczniowie skarżą się i lamentują, że muszą chodzić do kościoła…”

Toż to zamach na złotą wolność szlachecką ! To rapt, co gardłem karany być powinien ! Cóż to za paskudni księża, którzy własnymi piersiami bronią dostępu do Kościoła! Do tego celu wymyślili te okropne książeczki do bierzmowania, ale co ja mówię - to dopiero połowa tortury. Bo trzeba jeszcze zdobyć własnym sumptem i chytrością podpis księdza, który potwierdzi, że dany męczennik za wiarę był obecny na nabożeństwie majowym, różańcu, spowiedzi czy – nie daj Boże – niedzielnej mszy świętej. Jak tak można? To przecież brak tolerancji, demokracji i nowoczesności. Przecież mamy XXI wiek ! Jak twierdzi autor artykułu „ Zabawa uczniów w kotka i myszkę z Kościołem”(„Nasza Buda” listopad 2010), taki sposób PRZYCIĄGANIA do kościoła „ z perspektywy ucznia jest niemądry, a nawet męczący”. I to jest bardzo dobre stwierdzenie. Z PERSPEKTYWY UCZNIA. A zwykle bywa tak, że perspektywa ta jest bardzo mocno skrócona, wykrzywiona albo jej zwyczajnie nie ma.

Kościół – dzięki Bogu- ma już ponad 2000 lat. I nigdy nie zabiegał o niczyje względy, chociaż zdarzało mu się schodzić na manowce. Trwał ponad i pomimo. Przeważnie na przekór. Najwięcej wyznawców miał wtedy, gdy był prześladowany, a każda śmierć męczenników PRZYCIĄGAŁA nowych wyznawców. Nie spis odhaczonych nabożeństw, tylko MĘCZEŃSTWO. Podobnie dzisiaj Kościół zbiera owoce męczeńskich ofiar w Chinach, Korei Północnej, Indiach, krajach arabskich czy wielu afrykańskich. Tam jest jasno określona cena za bycie chrześcijaninem. Chcesz być w Kościele – to bądź gotów potwierdzić to własną krwią każdego dnia, w każdej chwili. Nie podpisem księdza w książeczce. Ale tak jest TAM. A my jesteśmy w Europie. W Europie, która – o zgrozo - powoli staje się umieralnią albo już jest hospicjum wypełnionym „ludźmi w miękkie szaty odzianymi”. Powoli stajemy się mniejszością we własnym domu zalewani przybyszami ze Wschodu i Południa. Oni nie mają problemu ze swoją wiarą. Domagają się budowy swoich świątyń i uznania ich odrębności religijnej. Wbrew pozorom wcale nie są tolerancyjni i otwarci.

A co jest z Waszą wiarą gimnazjaliści ? Patrząc na Was w kościele, nie zadaję pytania : gdzie jest ich wiara? To pytanie jest grubo nie na miejscu. Pytam: w jaki sposób rodzice mówili Wam o Bogu, skoro zachowujecie się tak jak poganie, co prawda ochrzczeni, ale poganie? To, co mówię jest uogólnieniem, bo zawsze znajdzie się jakiś chwalebny wyjątek, ale to, czego dopuszczacie się w kościele, śmiało mogę nazwać OBRAZĄ BOSKĄ ZORGANIZOWANĄ.

I patrząc na Was myślę : po co to wszystko?

Do czego im bierzmowanie, skoro są poganami? Biorę Katechizm Kościoła Katolickiego i czytam : „ Przez sakrament bierzmowania ochrzczeni (…) otrzymują szczególną moc Ducha Świętego i w ten sposób jeszcze mocniej ZOBOWIĄZANI SĄ, JAKO PRAWDZIWI ŚWIADKOWIE CHRYSTUSA, DO SZERZENIA WIARY SŁOWEM I UCZYNKIEM ORAZ DO BRONIENIA JEJ”. Rozumiecie, co znaczy szerzenie wiary słowem, uczynkiem i bronienie jej ? Próbuję nałożyć te słowa na Wasz obraz i nie potrafię dostrzec jakiejkolwiek nitki łączącej te dwa elementy. I w dalszym ciągu nie wiem – do czego Wam jest potrzebne bierzmowanie ? Chrystus nigdy nikogo na siłę nie zbawiał. Zawsze mówił : jeżeli CHCESZ, możesz być zbawiony. A Ty gimnazjalisto, czego chcesz ? Bo skoro Twoja wiara ograniczy się tylko do świstka papieru, to czy warto na to tracić czas ? Zastanów się nad tym. Tylko uważaj. Chrystus, widząc kiedyś hałaśliwe zachowanie kupców w świątyni, wcale tolerancyjnie i z pobłażliwością nie podszedł do tematu. Podszedł za to skutecznie i konkretnie. „ Wszedłszy do świątyni, zaczął wyrzucać tych, którzy sprzedawali i kupowali w świątyni, powywracał stoły(…) i ławki tych, którzy sprzedawali gołębie i nie pozwolił, żeby kto przeniósł sprzęt jaki przez świątynię.”(Mk 11,15b-16) Można powiedzieć – osobiście wyrzucił tych, którzy nie umieli się zachować w świątyni! Jakie to niepedagogiczne i nietolerancyjne ! Chrystus sam odstrasza od Kościoła – nieprawdaż ? Mało tego – wyrzuca z niego. Zgroza. I jakoś trudno nam wpaść na myśl, że On jest Królem, a nie demokratą. A my, chcąc czy nie – w Jego Królestwie jesteśmy poddanymi, którzy dobrowolnie (?) czyli nie dla świstka i nie dla mamusi, poprzez bierzmowanie, mają „szerzyć wiarę słowem, uczynkiem i bronić jej”.

„Szerzyć wiarę słowem, uczynkiem i bronić jej”.

Czy aby na pewno rozumiecie swoje zobowiązania i chcecie to robić ?

Bo relacje z wypełnienia tej przysięgi będziecie zdawać przed Królem, nie przed demokratą.

KOWAL

Page 10: Nareszcie ferie - zs46bemowo.plzs46bemowo.pl/kronika2011/gazetka3a.pdf · Filmy Machulskiego 4 Casablanka ... Miniwywiad z panem Marcinem Krencem 7 Uzdrawiająca siła ... np. darmowe

c i e k a w a h i s t o r i a

10

Raczej rzadko zastanawiamy się, jaki jest sens obecnego układu kalendarza. Podział roku, który w nim występuje, jest dla nas oczywisty. Gdybyśmy jednak zobaczyli go po raz pierwszy w życiu, pewnie zauważylibyśmy, że ma chaotycznie rozłożoną liczbę dni w miesiącu, a rok rozpoczyna sie z niewiadomych przyczyn akurat pierwszego stycznia. Jednak wszystko to jest logicznie – a raczej historycznie - uzasadnione. Cała historia kalendarza jest mocno skomplikowana. Wszystko zaczyna się w starożytnym Rzymie, gdzie posługiwano się oczywiście językiem łacińskim. Przedrostki nazw ostatnich 4 mie-sięcy, a więc: wrzesień – September, październik – October, listopad – November i grudzień - December oznaczają kolejno: siedem, osiem, dziewięć, dziesięć. I faktycznie, do roku 153 p.n.e. wrzesień był siódmym miesiącem w roku, październik ósmym itd. Rok zaczynał się pierwszego marca (zgodnie z naturą - zaczyna się wiosna i wszystko się budzi do życia, ale także dlatego, że w starożytnym Rzymie wybierano wtedy nowych konsuli, czyli między innymi najwyższych zwierzchników armii). Luty był miesiącem ostatnim, przez co najkrótszym - miał 28 dni. Jak to się stało, że ostatecznie rok zaczyna się 1 stycznia? Kiedy do formalnego wyboru wodzów pozostawały jeszcze ponad 2 miesiące, senat podjął praktyczną decyzję - skoro są oni wybierani w pierwszy dzień nowego roku to należy ten dzień przyspieszyć. I tak zrobiono. Dzień 1 stycznia stał się oficjalnie początkiem nowego roku. Kalendarz rzymski był bardzo chaotyczny, rok miał 355 dni, ale co jakiś czas, dla wyrównania dostawiano dodatkowy miesiąc mający 22 dni. W starożytności jednak (szczególnie

w czasie wojen) były ważniejsze sprawy i czymś takim jak kalendarz mało kto się przejmował. W efekcie bywało tak, że styczeń wypadał jesienią a w maju padał śnieg. Juliusz Cezar postanowił to zreformować, uprościć i wyrównać. Kalendarz przez niego wprowadzony został nazwany na jego cześć juliańskim, a żeby naprawić wszystkie nieprawidłowości rok 46 p.n.e. musiał mieć 445 dni. Późniejsze lata wyglądały już prawie jak nasze. Co 4 lata był rok przestępny, tylko układ miesięcy był trochę inny. Kalendarz juliański działał bez zarzutu przez ponad 1600 lat. Jednak w 1582 r. papież Grzegorz XIII wprowadził kolejną reformę kalendarza (kalendarz po reformie nazywamy na jego cześć kalendarzem gregoriańskim). Wprowadzono m.in. zasadę, że rok przestępny jest raz na 4 lata. Kalendarz gregoriański wprowadzano w różnych krajach w różnym czasie i w różny sposób. Polska, jako jeden z niewielu krajów wprowadziła kalendarz od razu, ale np. Szwedzi, aby nie tracić kilku dni (co wynikło m.in. z reform kalendarza), postanowili zrobić to po swojemu i gubić po 1 dniu co 4 lata, żeby po 40 latach mieć normalny kalendarz gregoriański. Po pewnym czasie jednak pogubiono się w tym i mało kto pamiętał, jak to miało być. Szwecja przez jakiś czas miała inny kalendarz niż cała reszta świata. Ostatnia w Europie przejścia dokonała Grecja w 1927 roku. Obecnie kalendarzem juliańskim posługuje się tylko cerkiew prawosławna do wyznaczania świąt liturgicznych.

an na podstawie: www.loki.ovh.org/kalendarz.php

Historia kalendarza

Nauka i kultura razem? Jako jedność? Oczywiście!Idź do Centrum Nauki Kopernik!

Na warszawskim Powiślu 5 listopada 2010 r. nastąpiło długo oczekiwane otwarcie Centrum Nauki Kopernik. Cztery dni później, tj. 9 listopada, nasza klasa- 5a- odwiedziła to centrum. W drzwiach miło nas powitał robot „Robostian”. Po zdjęciu kurtek i zostawieniu ich w szatni nasza wychowawczyni rozdała nam bilety wstępu, czyli karty logowania. W centrum odwiedziliśmy cztery wystawy: „Człowiek i środowisko”, „Strefa światła”, „Świat w ruchu” i „Korzenie cywilizacji”. Każda z nich poświęcona była innemu zagadnieniu. „Człowiek i środowisko” pozwala zajrzeć w głąb ludzkiego organizmu oraz przez samodzielne eksperymenty poznawać otaczający nas świat. Przykładowymi doświadczeniami są: części zmienne dla człowieka, dźwięczne rozdanie, krzyk i łoże fakira.„Strefa światła” to pogrążona w ciemności wystawa

dająca okazję do poznania właściwości światła i iluzji optycznych, np. mikrofale, palisada rogeta, rower oraz ukryta perspektywa.Nasza planeta, woda w oceanie - cały otaczający nas świat jest w ciągłym ruchu. Tak można opisać wystawę „Świat w ruchu”. Można wykonać takie eksperymenty, jak: ja latam, latający dywan, pedałujący szkielet i trzęsienie ziemi.Wystawa pt.„Korzenie cywilizacji” umożliwiła nam odbycie podróży od zamierzchłych dziejów, po czekającą nas przyszłość, np. bez drugiej strony, elektroniczny poetą czy kamień z Rosetty. Wyjście do centrum sprawiło mi ogromną przyjemność. Miałam wiele zabawy, a przy okazji wiele się nauczyłam.

Gabriela Ryczkowska klasa Va

Page 11: Nareszcie ferie - zs46bemowo.plzs46bemowo.pl/kronika2011/gazetka3a.pdf · Filmy Machulskiego 4 Casablanka ... Miniwywiad z panem Marcinem Krencem 7 Uzdrawiająca siła ... np. darmowe

11

o t y m s i ę ( n i e ) m ó w i

[email protected]

INDIANIE Q’ EROŻyczenia 100 lat to za mało

Indianie Q’ero należą do plemion ginących-pozostało ich zaledwie kilkuset, wszyscy mieszkają w paru wioskach położonych wysoko w Andach. Członkowie plemienia żyją po 115-120 lat. Uważają się za potomków Inków w prostej linii. Indianie Q’ero prawie nie stykają się z innymi plemionami. Nie są też chętni do kontaktów z Europejczykami i Amerykanami pragnącymi zgłębić tajemnicę ich zdrowego i długiego życia. Zdarza się, że dowiedziawszy się o planowanym przybyciu ekspedycji badawczej, opuszczają swoje siedziby. Ich wioski można spotkać na zboczach andyjskich szczytów. Siedziby Q’ero znajdują się jednak w miejscach położonych niezwykle wysoko – gdzie powietrze jest tak rozrzedzone, że przybyszowi z nizin trudno jest oddychać. Legenda o pochodzeniu Indian Q’ero głosi, że są oni potomkami Inków, którzy zdając sobie sprawę z ogromnej przewagi hiszpańskich konkwistadorów, uciekli w niedostępne miejsca. W ten sposób wyjaśniają swoje pochodzenie sami Q’ero. Twierdzą też, że po raz pierwszy zeszli ze szczytów i skontaktowali się z innymi plemionami dopiero w 1950 r., czyli mniej więcej 500 lat po swojej ucieczce w najwyższe rejony Andów. Do tej legendy dodają szczyptę filozofii, twierdząc, że to właśnie od Inków pochodzą ich trzy plemienne zakazy: nie kłam, nie kradnij i nie bądź leniwy, a także trzy prawa, według których powinno się żyć: pomagaj innym, ciesz się doświadczeniem świata i codziennym życiem oraz odnajduj sens religijny w otaczającej rzeczywistości. Dieta Indian Q’ero jest monotonna, składa się głównie z przygotowanych na różne sposoby ziemniaków. Na dodatek zupełnie nie dbają o higienę. Nie cierpią na choroby cywilizacyjne. Nie mają podwyższonego cholesterolu ani miażdżycy, nie zdarza się im również chorować na cukrzycę, nie zapadają na choroby nowotworowe. Na dodatek znakomity stan ich zdrowia potwierdzają badania krwi wykonane przez lekarzy, którzy dotarli do wysokogórskich wiosek zaciekawieni fenomenem długowieczności ich mieszkańców. Podobno Indianie z tego plemienia do każdego posiłku dodają mieszankę wzmacniających ziół, z których najważniejszymi są maca, ruyacón, ubos i iporuru.

Ubos działa uodparniająco, a iporuru jest znakomitym lekarstwem na reumatyzm. Maca nazywana jest indiańskim żeńszeniem. Indianie Q’ero w swojej kuchni stosują zmielony korzeń, który zawiera sporo białka, węglowodanów, tłuszczów, a także żelazo, wapń, cynk i wiele witamin. Na andyjskie zbocza wyruszają rozmaite ekspedycje podróżników, w tym Polaków usiłujących zgłębić tajemnice długiego życia Q’ero. W 2007 roku na wyprawę w poszukiwaniu wiosek Indian Q’ero wybrali się czterej Polacy: Roman Warszewski, Jacek Malczewski, Dariusz Szmidt i Dariusz Godek. Podróżnicy dotarli do trudno dostępnych wiosek i udało się im usłyszeć wiele opowieści podtrzymujących legendę plemienia. Jedni badacze przyczyn długowieczności dopatrują się w niezwykłych technikach szamańskich stosowanych przez duchowych przewodników. Inni dowodzą, że długowieczność tej grupy związana jest z tym, że ich przodkowie, uciekając w góry, zaopatrzyli się w zestaw magicznych roślin. W polskiej ekspedycji, która odwiedziła Indian Q’ero, był lekarz. Nakłonił miejscowych do poddania się badaniom. Okazało się, że mają bardzo niski poziom cholesterolu i glukozy nawet po posiłku. Starzy Indianie uskarżali się jedynie na bóle kręgosłupa, zapalenie zatok, infekcje górnych dróg oddechowych i zadawnione urazy dróg oddechowych. „Cywilizacja ułatwia życie, jednak ma negatywny wpływ na długowieczność”

Page 12: Nareszcie ferie - zs46bemowo.plzs46bemowo.pl/kronika2011/gazetka3a.pdf · Filmy Machulskiego 4 Casablanka ... Miniwywiad z panem Marcinem Krencem 7 Uzdrawiająca siła ... np. darmowe

12

Na pewno słyszeliście wiele zdań i opinii na temat ekologii. Zdania są podzielone, bo jednym ekologia ułatwia, a drugim utrudnia życie. Ale chyba warto by znaleźć kompromis. W tym artykule postaram się wam przybliżyć wartość rachunków przed oszczędzaniem i po oszczędzaniu.

Największe opłatamy ponosimy zimą. Ogrzewanie mieszkania, przygotowywanie ciepłych posiłków, branie gorących kąpieli to tylko kilka z czynności, które zimą musimy robić, a które znacznie podnoszą rachunki naszych rodziców, a co za tym idzie, zmniejszą możliwość naszych przyjemności za wydaną „kasę”. Możemy jednak to zmienić, nie rezygnując z ciepła, a korzystnie wpływając na środowisko i budżet domowy. Oto kilka sposobów. Po pierwsze ciepło wytworzone przez prąd, gaz czy gorącą wodę szybko będzie uciekać, gdy nasze mieszkanie czy dom nie będzie odpowiednio ocieplone. Na przykład w ciągu roku ogrzanie gazem ziemnym dobrze izolowanego domu o powierzchni 120 metrów kwadratowych wynosi 4 tysiące złotych. Gdy nasze ściany są nie- dobrze zabezpieczone, to wtedy zapłacimy 6 tysiący złotych. To strata 2 tysiący złotych, czyli mniej więcej miesięczny zarobek statystycznego Polaka. Po drugie nieszczelne okna. Przez stare szyby ucieka ponad 30 procent ciepła. W tej chwili wymiana okien nie zrujnuje portfela, a w ciągu jednej porządnej zimy cały koszt nam się zwróci.

- Odsłoń grzejniki. Zasłonięte kaloryfery to utrata 20 procent energii.

- Wietrz rozsądnie. Gdy zamierzasz wywietrzyć pomieszczenie, zakręć grzejnik.- Zamontuj ekrany za grzejnikami, które odbijają ciepło.- Ustaw temperaturę pasującą ci najbardziej. Jeśli ci gorąco, to nie wietrz, tylko przykręć „kurek”- Zainwestuj w nowe urządzenia. Takie urządzenia grzewcze pozwolą zaoszczędzić do 30 procent ciepła.- Dostosuj garnek do średnicy palnika.- Używaj garnków z dobrej stali. Pozwoli to na zmniejszenie zużycia energii nawet do 36 procent.- Bierz prysznic. W ten sposób zaoszczędzasz i gaz, i wodę. - Usuwaj kamień z czajnika. Zaoszczędzisz o 30 procent energii.- Rób częste przeglądy instalacji grzewczych.

- Wybierz prysznic zamiast kąpieli w wannie.- Zakręcaj wodę podczas szczotkowania zębów.- Podłączaj do pralki i zmywarki ciepłą wodę, co zmniejszy pobór prądu.- Nie zostawiaj kapiącego kranu. Bez względu na to, jak będziesz oszczędzał, pamiętaj, chronisz środowisko i budżet rodzinny.

Michał Piotrkowicz

Źródła:www.se.pl

Ekologia-głupota czy oszczędnośćk ą c i k P r z y r o d n i k a

REKIN LUDOŻERCA ATAKUJEPlaże słynnego egipskiego kurortu nadmorskiego Szarm asz-Szajch zostały zamknięte do odwołania po atakach rekina, który pojawił się w tej okolicy.Dotychczasowy bilans potwora grasującego po wodach Morza Czerwonego to dwie ofiary śmiertelne i cztery poważnie ranne. Zaatakowani zostali turyści, którzy kąpali się lub uprawiali sporty wodne, i to całkiem blisko brzegu.Egipski minister turystyki ogłosił tymczasowy zakaz pływania, nurkowania i surfingu na wodach w pobliżu plaż tego kurortu nad Morzem Czerwonym. Zaś egipski Urząd Ochrony Środowiska zwrócił się do europejskich ekspertów z prośbą o pomoc w zbadaniu, czy w rejonie tym pojawiło się więcej rekinów.Na morzu trwa poszukiwanie sprawcy czy też sprawców dotychczasowych ataków. Rekiny dość rzadko pojawiają się na wodach Szarm asz-Szajch, ale tym razem był to kolejny atak w ciągu zaledwie pięciu dni. Według specjalistów przez tydzień rekin zaatakował tyle razy, ile zwykle zdarza mu się przez kilka lat.Poławiacze rekinów razem z biologami morskimi zastawili pułapkę i zabili dwa drapieżniki. Jednym z nich jest rekin biało- płetwy, drugi to przedstawiciel popularnego gatunku mako. Z początku naukowcy sądzili, że chodzi o rekiny ludojady. Okazało się jednak, że podejrzenia są nieuzasadnione. Teraz eksperci sądzą, że cały czas mamy do czynienia z jednym rekinem, prawdopodobnie białopłetwym. Jak ustaliły egipskie władze,

wody zatoki odwiedza najprawdopodobniej samotny rekin. Biolodzy uważają, że ryba ma uszkodzony układ czuciowy. - W takiej sytuacji drapieżnik mógł stracić m.in. zdolność rozróżniania ludzi od padających zwykle jego ofiarą ryb morskich - tłumaczą naukowcy. Prawdopodobną przyczyną ataków mogą być również niekontrolowane połowy tych stworzeń stanowiących naturalne pożywienie rekinów. Z braku tego naturalnego pokarmu drapieżniki mogły zwrócić uwagę na ludzi. Ponadto do wybrzeży zatoki drapieżnika mogły przywieść ciała nieżywych owiec, które do wód Morza Czerwonego mają zwyczaj wrzucać szyprowie statków transportujących żywy inwentarz z Egiptu do Jordanii. Zdaniem naukowców prawdziwą zagadkę stanowi jednak jeszcze co innego, a mianowicie bezprecedensowy wzorzec ataków. Większość rekinów zadowala się jednym potężnym kęsem. Zazwyczaj odpływają już po pierwszym ugryzieniu. Ten drapieżnik nie poprzestał na jednej ofierze i rzucił się także na kolejną. Ataki rekina spowodowały panikę wielu turystów, część z nich skróciła wypoczynek lub zrezygnowała z wyjazdu do Egiptu. Niestety, wiadomości o tragicznych wydarzeniach z tego arabskiego kraju, które nieustannie słyszymy w telewizjii, przyćmiły to, co stało się w kurorcie turystycznym. Kondziu

Page 13: Nareszcie ferie - zs46bemowo.plzs46bemowo.pl/kronika2011/gazetka3a.pdf · Filmy Machulskiego 4 Casablanka ... Miniwywiad z panem Marcinem Krencem 7 Uzdrawiająca siła ... np. darmowe

13

s e g r e g a t o r

[email protected]

Tajemnice snów Każdej nocy śnimy sny niezwykle żywe, barwne i dynamiczne. Liczba obrazów, symboli i szczegółów w nich zawartych jest ogromna. Warto by było je zapamiętać. Większość z nas jednak, w natłoku spraw i myśli nawet nie próbuje tego zrobić, a przecież poznając swoje sny, możemy lepiej poznać siebie.

Podstawową sprawą w zapamiętywaniu snów jest odpowiednie nastawienie psychiczne. Jeśli wmówimy naszej podświadomości, że zapamiętamy to, co nam się śniło, najprawdopodobniej tak się stanie. Trzeba po prostu chcieć zapamiętać sny, wierzyć, że jest to możliwe i oczekiwać. że nasz umysł, nasza podświadomość pomoże nam w tym.

Drugą ważną rzeczą jest to, żeby rano nie zrywać się od razu z łóżka, tylko chwilę poleżeć w takiej pozycji, w jakiej się obudziliśmy. Czasem, by zapomnieć sen, wystarczy obrócić się na drugi bok. Natomiast jeśli budzisz się rano i w ogóle nie masz pojęcia, o czym śniłeś, nie wstając, łagodnie zmień swoją pozycję. Pozwól ciału powoli wrócić do pełnej świadomości, po obudzeniu skup się na śnie.

Śpij dużo. Im więcej śpisz, tym więcej śnisz. Okresy fazy REM, czyli tej, w której śnimy, w miarę upływu czasu stają się dłuższe. Poza tym, musisz być wyspany, by móc wstać i spisać sen, bo właśnie prowadzenie dziennika snów jest najlepszym sposobem zapamiętania i zrozumienia ich. Jeśli nie masz rano czasu, bo zaspałeś lub wstajesz w ostatniej chwili, to zapisz to, co Ci się przyśniło, hasłowo. Jakieś najważniejsze wydarzenia, elementy, uczucia, osoby. To, co uważasz za ważne. Będziesz mógł później

sobie to przypomnieć i w wolnej chwili spisać w całości. Ma to spore znaczenie, ponieważ wracając do tego po jakimś czasie, można się przekonać, że mieliśmy sen proroczy. Takie sny naprawdę istnieją. Sama ich kilka razy doświadczyłam.

Tak więc jeśli chcesz się trochę o sobie dowiedzieć, poświęć kilka chwil własnym snom. Wracając do nich, możesz dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy, a przy okazji może się trochę pośmiejesz i zobaczysz, jakie dziwne rzeczy chodzą Ci czasem po głowie.

Origami - cuda z papieruOrigami (jap. Ori -bóstwo, kami - papier) -sztuka składania papieru pochodząca z Chin, rozwinięta w Japonii i dlatego uważana za tradycyjną sztukę japońską. W XX w. ostatecznie ustalono reguły origami: punktem wyjścia ma być kwadratowa kartka papieru, której nie wolno ciąć, kleić i dodatkowo ozdabiać i z której poprzez zginanie tworzone są przestrzenne figury. Praktyka origami powstała ok. roku 700. Pierwotnie z papieru tworzono dekoracje na ceremonie religijne, jednak z biegiem czasu zaczęto przyozdabiać również domy. W okresie Heian (794-1185) bardzo popularnym zwyczajem było ozdobne zawijanie listów i prezentów w wartościowy papier. W okresie Edo dokonała się “rewolucja” origami. Zaczęto przycinać oraz nakładać kartki papieru, a popularność tej sztuki wzrosła niezmiernie. W okresie Meiji zaczęła być ona przedmiotem nauczania w szkołach podstawowych. Uczniowie po dziś dzień uczą się origami - dzięki temu mają okazję poznać np. podstawy geometrii. W 1797 r. w Japonii powstał pierwszy podręcznik origami, w którym pokazano 49 sposobów składania żurawia, japońskiego symbolu szczęścia i życia. W Japonii origami jest szczególnie popularne wśród młodych dziewcząt, zaś na świecie spopularyzował je Akira Yoshizawa w latach 50. XX wieku. W Tokio od 1990 r. istnieje organizacja JOAS (Japan Origami Academic Society) skupiająca

miłośników origami. We współczesnej Japonii origami jest jednym z elementów wychowania dzieci. Sztuka ta ma na świecie wielu zwolenników tworzących takie organizacje, jak np. Origami-USA czy Brytyjskie Stowarzyszenie Origami.Oprócz tradycyjnego origami istnieje również wiele jego odmian. Oto najpopularniejsze z nich: Kirigami-odmiana origami, w której wolno twórcy robić małe cięcia w papierze (z jap. kiru = uciąć, kami = papier). W origami nacięcia nie są tolerowane, ponieważ techniki składania papieru rozwinęły się wystarczająco, by cięcia były niepotrzebne.Origami modułowe polega na składaniu figur z kilku wcześniej przygotowanych elementów. Tą techniką powstają piękne przestrzenne postacie zwierząt i ludzi oraz efektowne kule z papieru - kusudama. Polskie Centrum Origami, którego założycielką i prezesem jest Dorota Dziamska, znajduje się w Poznaniu. Polskie Towarzystwo Origami “Papierowe Fantazje” ma siedzibę w Kostomłotach koło Kielc. Stowarzyszenie wydaje biuletyn w języku polskim w całości poświęcony tematyce origami. Figurki z papieru można również oglądać w Centrum Sztuki i Techniki Japońskiej “Manggha” w Krakowie. W Japonii muzeum origami istnieje w mieście Kaga. D.

Page 14: Nareszcie ferie - zs46bemowo.plzs46bemowo.pl/kronika2011/gazetka3a.pdf · Filmy Machulskiego 4 Casablanka ... Miniwywiad z panem Marcinem Krencem 7 Uzdrawiająca siła ... np. darmowe

14

a n u ż . . . w i d e l e c

W styczniowym numerze gazetki chciałabym przedstawić przepis na muffiny, które robiły furorę podczas mojej klasowej Wigilii. Muffiny może nie wyglądają na pierwszy rzut oka zachęcająco, ale wystarczy tylko jeden kęs, by od razu dodać je do swoich ulubionych ciast. Szczególnie jeżeli jesteś czekoladoholikiem.;) Pojawiają się tu również banany i delikatny posmak kawy. Ten ostatni wyda się może co niektórym zbyt mocny, ale cóż, widocznie jestem zbyt przyzwyczajona do smaku i zapachu tego naparu. Muffiny pieczemy w specjalnej formie, którą kupicie w każdym większym markecie, ale można też zaopatrzyć się w papierowe foremki.

MUFFINY Z PODWÓJNĄ CZEKOLADĄ, BANANAMI I ESPRESSO

[przepis na 12 - 13 sztuk]• 1 ½ szklanki dojrzałych bananów [4

średnie]• ½ szklanki cukru• ¼ szklanki cukru trzcinowego• ½ szklanki stopionego masła [około

120 gram]• ¼ szklanki pełnego mleka [użyłam

2%]• 1 duże jajko • 1 ½ szklanki mąki• 2 łyżeczki mocnego espresso• 1 ½ łyżeczki sody oczyszczonej• 1 płaska łyżeczka soli • 85 gram mlecznej czekolady połamanej

na małe kawałki [kostki pokroić na ćwiartki]• 85 gram gorzkiej czekolady połamanej

na małe kawałki [kostki również pokroić na ćwiartki]

Piekarnik rozgrzać do 175 stopni. Formę do muffinów spryskać olejem [jeżeli masz papierowe foremki, nie natłuszczaj ich]. W średniej misce wymieszać rozgniecione widelcem banany, cukier, roztopione masło, mleko, espresso i jajko. W innej misce wymieszać mąkę, sól i sodę. W środku mieszanki zrobić dołek i wlać do niego masę z bananów, delikatnie mieszając. Dodać

czekoladę i wymieszać drewnianą łyżką. Wypełnić muffinową formę do ¾ wysokości. Piec 20 - 25 minut.

Muffiny można przechowywać dwa dni, ale gwarantuję, że znikną z talerza o wiele szybciej. ;)

mrs. Pinki

Zaułek kulinarny

Page 15: Nareszcie ferie - zs46bemowo.plzs46bemowo.pl/kronika2011/gazetka3a.pdf · Filmy Machulskiego 4 Casablanka ... Miniwywiad z panem Marcinem Krencem 7 Uzdrawiająca siła ... np. darmowe

15

m o t o s k w e r

[email protected]

Piękny MercNiedawno na rynku samochodowym pojawiło się nowe coupe. Jest to nowy Mercedes CL.Dwa słupki nośne i rozpięty pomiędzy nimi mocny łuk są zwykle nieodzownymi elementami sylwetki coupé. W nowym Mercedesie CL to tylko jedna z ekscytujących cech jego stylu. Sylwetka tego samochodu jest wezwaniem do jazdy. Nowa stylizacja osłony chłodnicy, zmieniona maska silnika, zmniejszone błotniki i charakterystyczne reflektory ze światłami do jazdy dziennej, światłami pozycyjnymi i kierunkowskazami wyposażonymi w diody LED kształtują styl nadwozia i sygnalizują technologiczne ambicje nowego Mercedesa CL. Dwa światła cofania umieszczone w klapie tylnej, nowo zaprojektowane tylne światła pozycyjne i nowe nakładki na końcówkach rur wydechowych zintegrowane z nowym spojlerem tylnym są mocnymi akcentami stylizującymi elegancki wizerunek auta.Równie pasjonujące jest jego wnętrze. Niezwykła harmonia to zasługa efektownego podziału: konsola środkowa przebiega przez całą długość wnętrza pomiędzy fotelami przednimi i pojedynczymi siedzeniami tylnymi. W ten wystrój doskonale wpisuje się także deska rozdzielcza z metalizowaną powierzchnią. Elementy drewniane oferowane do wyboru z czterema wzorami mazerunku i miękka skóra w pięciu eleganckich zestawieniach kolorystycznych. Wysokogatunkowe materiały i elementy ozdobne zostały poddane doskonałej obróbce z perfekcyjną dbałością o każdy detal.W aucie tym do wyboru mamy 4 silniki:CL 500 V8, CL 600 V12, CL 63AMG V8, i CL 65AMG V12. Aby Mercedesem można było bezpiecznie podróżować, jest on naszpikowany systemami poprawiającymi nasze bezpieczeństwo.Jednym z nich jest aktywny asystent martwego punktu, który może podczas zamierzonejzmiany pasa ruchu zapobiec kolizji z pojazdem znajdującym się w tzw. martwym punkcie za kierowcą, Aktywny asystent utrzymania pasa

ruchu potrafi zapobiec niezamierzonej zmianie pasa ruchu. W nowym Mercedesie CL oba systemy są po raz pierwszy połączone z systememESP, który może wspomóc kierowcę precyzyjnym przyhamowaniem kół.Oprócz tego znajdziemy tu równieżpakiet świateł LED z aktywnym systemem oświetlenia ILS (Intelligent Light System) i adaptacyjnym asystentem świateł drogowych, poszerzony asystent jazdy nocnej z funkcją rozpoznawania pieszych, system PARKTRONIC ze wspomaganiem parkowania, Aktywny system zawieszenia ABC (Active Body Control) z funkcją stabilizacji pojazdu w obliczu bocznych podmuchów wiatru.

Uważam, że Mercedes CL jest to naprawdę bardzo dobre auto, w którym można miło spędzić czas, a w szczególności jeśli możemy wyjechać nim na tor. Bo na torze to autko czuje się jak ryba w wodzie.Szkoda tylko, że jego ceny zaczynają się od pół miliona złotych w górę.

Michał Zarachowicz Źródło: WWW.mercedes-benz.pl